Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Chiny zaprezentowały nowe sztuczne słońce i przeprowadziły pierwszy test [FILM]
2020-12-06.
W styczniu rząd ogłosił, że jeszcze w tym roku pojawi się nowa wersja reaktora fuzyjnego, i swojej obietnicy dotrzymał. To jedno z najpotężniejszych na świecie tego typu urządzeń, które odmienią nie do poznania energetykę.
Chińczycy nie ujawniają zbyt dużo informacji o swoich projektach. Nie inaczej jest też w przypadku reaktora fuzji jądrowej, czyli urządzenia, które ma zapewnić ludzkości nieograniczone źródło energii na dalszy szybki rozwój i podbój kosmosu. Nie powinno to dziwić, gdyż Chińczycy chcą się w tej materii stać światowym pionierem. Ten kto pierwszy opanuje istotę fuzji jądrowej i uzyska duży dodatni bilans energetyczny w swoim sztucznym Słońcu, ten zdobędzie władzę nad naszą planetą.
Może brzmi to przerażająco, ale tak naprawdę ludzkość prowadzi pomiędzy sobą wojny właśnie o dostęp do źródeł energii jak: ropa, gaz czy węgiel. Reaktory fuzji jądrowej mają pozwolić krajom je posiadającym produkować tanią i w pełni przyjazną środowisku naturalnemu energię na potrzeby rozwoju, która bije na głowę w kwestii efektywności nie tylko paliwa kopalne, ale również technologie pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych.
Chińczycy mają już na swoim koncie wiele sukcesów związanych ze swoim reaktorem fuzyjnym. Uwięzili i utrzymali w polu magnetycznym plazmę o temperaturze elektronów aż 100 milionów stopni Celsjusza i jonów na poziomie 50 milionów stopni oraz uzyskali energię cieplną na poziomie 10 MW. Zainicjowali też fuzję jądrową i wytworzyli plazmę o temperaturze 50 milionów stopni Celsjusza oraz utrzymali ją przez aż 102 sekundy. Teraz nadszedł czas na większe temperatury i o wiele efektywniejsze materiały.
Nowy reaktor o nazwie HL-2M znajduje się w laboratoriach w mieście Chengdu. Urządzenie wyposażono w nowe magnesy, bazujących na najnowszej technologii nadprzewodników wysokotemperaturowych. Chińczycy zastosowali tutaj wynalazki, które zaledwie kilka miesięcy temu powstały w ich kraju. Mogą one utrzymać plazmę o temperaturze aż 200 milionów stopni Celsjusza, czyli aż 14 razy większej od tej panującej wewnątrz Słońca. W ten sposób stworzymy sztuczne Słońce na powierzchni naszej planety.
Reakcja termojądrowa to zjawisko polegające na połączeniu dwóch lżejszych jąder atomowych w jądra cięższych pierwiastków. Fuzji towarzyszy wydzielenie olbrzymich ilości energii. To właśnie wykorzystanie tej potężnej energii jest celem wielu krajów. Trzeba tutaj podkreślić, że reaktory takie są w pełni bezpiecznie. W odróżnieniu od reaktorów jądrowych, w tych pierwszych następuje połączenie pierwiastków, a nie ich rozpad.
Jądra wodoru łączą się, tworząc cięższe izotopy: deuter i tryt, a następnie hel. Jednocześnie emitowana jest niewyobrażalna ilość energii. Zaledwie jedna szklanka wody dawać ma jej tyle, ile pół miliona baryłek ropy naftowej.
Aby w ogóle można było dokonać fuzji, trzeba ujarzmić cząstki w silnym polu magnetycznym i przy wysokiej temperaturze. Chińscy naukowcy zamierzają uzyskać w swoim reaktorze HL-2M pierwszy raz w historii dodatni bilans energetyczny, przy temperaturze aż 200 milionów stopni Celsjusza. Dotychczas jeszcze nikomu nie udało się uzyskać takiej temperatury w reaktorze typu Tokamak.
Pierwszy test HL-2M odbył się kilka dni temu. Naukowcy chcą przeprowadzić kolejne eksperymenty urządzenia w przyszłym roku. Wówczas przekonamy się, co potrafi. Trzymajmy kciuki za zmianę podejścia tego kraju do dzielenia się ciekawymi informacjami na temat swoich przełomowych wynalazków, które mają za zadanie odmienić nie do poznania naszą przyszłość.
Nad sztucznymi słońcami obecnie pracuje na świecie kilka krajów. Jeden z największych projektów realizowanych jest obecnie we Francji. Powstaje tam ITER, europejski reaktor termojądrowy, który ma być gotowy w 2025 roku. Wówczas rozpoczną się testy, które potrwają przez 10 lat. Eksperci uważają, że dodatni bilans energetyczny uda się uzyskać w ITER ok. roku 2035. Co ciekawe, w projekcie biorą udział naukowcy z Polski.
Źródło: GeekWeek.pl/Xinhua/EAST / Fot. Xinhua/EAST/MaxPixel
The HL-2M Tokamak achieves its first plasma discharge
https://www.youtube.com/watch?v=RbPIHaQ4hVQ&feature=emb_logo
China commissions new-generation "artificial sun"
https://www.youtube.com/watch?v=8RCJpTFoEYE&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-06/chiny-zaprezentowaly-nowe-sztuczne-slonce-i-przeprowadzily-pierwszy-test-film/

Chiny zaprezentowały nowe sztuczne słońce i przeprowadziły pierwszy test [FILM].jpg

Chiny zaprezentowały nowe sztuczne słońce i przeprowadziły pierwszy test [FILM]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Znikająca mgławica
2020-12-06. Anna Wizerkaniuk
Nic nie jest stałe. Doskonale to widać na dwóch zdjęciach Hen 3-1357 ? Mgławicy Płaszczki wykonanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a w 1996 i 2016 r. Mgławica w ciągu dwóch dekad znacząco pociemniała, a także zmieniła swój kształt, któremu zawdzięczała nazwę.
Wcześniej obserwowano zmiany w rozmiarach mgławic, ale zazwyczaj wiązało się to z ich ekspansją. W tym przypadku mgławica się kurczy. Dodatkowo zauważono znaczne zmiany w świetle emitowanym przez azot, wodór i tlen ? gazy tworzące mgławicę. W latach 1996-2016 jasność światła emitowanego przez atomy tlenu zmniejszyła się prawie 1000 razy. Dlatego też na zdjęciu z 2016 roku prawie nie widać koloru zielonego, który odpowiada światłu pochodzącemu właśnie od tego pierwiastka.
Mgławica Płaszczki otaczała starzejącą się gwiazdę SAO 244567 i to właśnie z nią wiązane są gwałtowne zmiany w wyglądzie mgławicy. Obserwacje wykazały, że w latach 1971-2001 gwałtownie wzrosła temperatura gwiazdy z około 22 500 Kelwinów, do 60 225 Kelwinów. Ten skok można wiązać z krótkotrwałą fuzją helu. W tym okresie gwiazda emitowała więcej promieniowania o energii wystarczającej, by zjonizować gaz ją otaczający. Obecnie SAO 244567 się ochładza, a więc emituje też mniej promieniowania jonizującego, które mogłoby pobudzić gaz, z którego zbudowana jest Mgławica Płaszczki, do świecenia. Jeżeli tempo, z jakim słabnie mgławica, utrzyma się to prawdopodobnie w ciągu 20-30 lat będzie już ledwo dostrzegalna.
Źródła:
NASA
Zdjęcie w tle: NASA, ESA, B. Balick (University of Washington),
M. Guerrero (Instituto de Astrofísica de Andalucía) i G. Ramos-Larios (Universidad de Guadalajara)

Na zdjęciach kolory reprezentują światło emitowane przez azot (czerwony), tlen (zielony) oraz wodór (niebieski).
NASA, ESA, B. Balick (University of Washington), M. Guerrero (Instituto de Astrofísica de Andalucía), i G. Ramos-Larios (Universidad de Guadalajara)

https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/06/w-kosmicznym-obiektywie-znikajaca-mglawica/

W kosmicznym obiektywie Znikająca mgławica.jpg

W kosmicznym obiektywie Znikająca mgławica2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają kluczowe wskazówki dotyczące historii Układu Słonecznego
2020-12-06.
Nowe wskazówki prowadzą do lepszego zrozumienia ewolucji Układu Słonecznego i pochodzenia Ziemi jako planety nadającej się do zamieszkania.
W nowym artykule opublikowanym w czasopiśmie Nature Communications Earth and Environment naukowcom z University of Rochester po raz pierwszy udało się wykorzystać namagnesowanie do ustalenia, kiedy po raz pierwszy pojawiły się węglowe planetoidy chondrytowe ? planetoidy bogate w wodę i aminokwasy ? w wewnętrznym Układzie Słonecznym. Badania dostarczają danych, które pomagają naukowcom dowiedzieć się więcej o wczesnym pochodzeniu Układu Słonecznego i dlaczego niektóre planety, takie jak Ziemia, stały się zdatne do zamieszkania i były w stanie utrzymać warunki sprzyjające życiu, podczas gdy inne planety, takiej jak Mars, nie.

Badania dostarczają również naukowcom danych, które można zastosować do odkrywania nowych egzoplanet.
?Istnieje szczególne zainteresowanie zidentyfikowaniem tej historii ? w odniesieniu do ogromnej liczby odkryć egzoplanet ? aby wywnioskować, czy wydarzenia mogły być podobne lub różne w układach egzosłonecznych. Jest to kolejny element poszukiwania planet nadających się do zamieszkania? ? mówi John Tarduno, William R. Kenan, Jr., Profesor na Wydziale Nauk o Ziemi i Środowisku oraz dziekan ds. Badań w dziedzinie sztuki, nauki i inżynierii w Rochester.

Rozwiązanie paradoksu za pomocą meteorytu w Meksyku
Niektóre meteoryty to szczątki obiektów kosmicznych, takich jak planetoidy. Po oderwaniu się od swoich ?ciał macierzystych?, kawałki te są w stanie przetrwać przejście przez atmosferę i ostatecznie uderzyć w powierzchnię planety lub Księżyca.

Badanie namagnesowania meteorytów może dać naukowcom lepsze wyobrażenie o tym, kiedy powstały obiekty i gdzie znajdowały się na wczesnym etapie historii Układu Słonecznego.

?Kilka lat temu zdaliśmy sobie sprawę, że możemy wykorzystać namagnesowanie meteorytów pochodzących z planetoid, aby określić, jak daleko te meteoryty były od Słońca, kiedy formowały się ich namagnesowane minerały? ? mówi Tarduno.

Aby dowiedzieć się więcej o pochodzeniu meteorytów i ich ciał macierzystych, Tarduno i inni naukowcy przeanalizowali dane magnetyczne zebrane z meteorytu Allende, który spadł na Ziemię i wylądował w Meksyku w 1969 roku. Meteoryt Allende jest największym chondrytem węglistym znalezionym na Ziemi i zawiera minerały ? wtręty wapnia i aluminium ? które są uważane za pierwsze ciała stałe utworzone w Układzie Słonecznym. Jest to jeden z najlepiej zbadanych meteorytów i przez dziesięciolecia był uważany za klasyczny przykład meteorytu z pierwotnego ciała macierzystego planetoidy.

Aby określić, kiedy powstały obiekty i gdzie się znajdowały, naukowcy musieli najpierw zająć się paradoksem dotyczącym meteorytów, które wprowadziły zamieszanie w środowisku naukowym: w jaki sposób meteoryty zyskały namagnesowanie?

Niedawno pojawiły się kontrowersje, gdy niektórzy badacze zaproponowali, że chondryty węgliste, takie jak Allende, zostały namagnesowane przez dynamo jądra, takie jak ziemskie. Ziemia jest znana jako ciało zróżnicowane, ponieważ posiada skorupę, płaszcz i jądro, oddzielone składem i gęstością. Na początku swojej historii ciała planetarne mogą uzyskać wystarczającą ilość ciepła, aby doszło do powszechnego topnienia, a gęsty materiał ? żelazo ? osiadł w centrum.

Nowe eksperymenty przeprowadzone przez absolwenta Rochester, Tima O?Briena, pierwszego autora artykułu, wykazały, że sygnały magnetyczne interpretowane przez wcześniejszych badaczy nie pochodziły z jądra. O?Brien odkrył, że zamiast tego magnetyzm jest właściwością niezwykłych minerałów magnetycznych Allende.

Określenie roli Jowisza w migracji planetoid
Po rozwiązaniu tego paradoksu, O?Brien był w stanie zidentyfikować meteoryty z innymi minerałami, które mogłyby wiernie rejestrować wczesne namagnesowania Układu Słonecznego.

Grupa Tarduno połączyła tę pracę z pracą teoretyczną Erica Blackmana, profesora fizyki i astronomii, oraz z symulacjami komputerowymi prowadzonymi przez doktorantkę Atmę Ananda i Jonathana Carroll-Nellenback, naukowca zajmującego się obliczeniami w laboratorium Rochester?s Laboratory for Laser Energetics. Symulacje te wykazały, że wiatry słoneczne owijały się wokół wczesnych ciał Układu Słonecznego i to właśnie wiatr słoneczny namagnesował te ciała.

Korzystając z tych symulacji i danych, naukowcy ustalili, że macierzyste planetoidy, z których oderwały się chondryty węgliste, przybyły do pasa planetoid z zewnętrznego Układu Słonecznego 4,562 mld lat temu, w ciągu pierwszych pięciu milionów lat historii Układu Słonecznego.

Tarduno mówi, że analizy i modelowanie w większym stopniu wspierają teorię silnej grawitacji Jowisza. Podczas, gdy naukowcy myśleli kiedyś, że planety i inne ciała planetarne powstały z pyłu i gazu w uporządkowanej odległości od Słońca, dzisiaj naukowcy zdają sobie sprawę, że siły grawitacyjne związane z gazowymi olbrzymami ? takimi jak Jowisz i Saturn ? mogą napędzać powstawanie i migrację ciał planetarnych i planetoid. Teoria silnej grawitacji Jowisza sugeruje, że planetoidy zostały rozdzielone siłami grawitacji tego gazowego olbrzyma, którego późniejsza migracja następnie zmieszała dwie grupy planetoid.

Dodaje: ?Ten wczesny ruch planetoid węglowych przygotowuje grunt pod dalsze rozpraszanie ciał bogatych w wodę ? potencjalnie na Ziemię ? w późniejszym rozwoju Układu Słonecznego, co może być wzorem wspólnym dla układów egzoplanetarnych?.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Rochester

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/astronomowie-odkrywaja-kluczowe.html

Astronomowie odkrywają kluczowe wskazówki dotyczące historii Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi Marsz 3B umieszcza na orbicie satelitę obserwacyjnego Gaofen 14
2020-12-06.
Z kosmodromu Xichang wystartowała rakieta Długi Marsz 3B. Celem lotu było wyniesienie satelity teledetekcyjnego Gaofen 14.
Rakieta wystartowała ze stanowiska LC3 na kosmodromie Xichang 5 grudnia o 4:58 rano wg czasu polskiego. Lot przebiegł pomyślnie i ładunek został umieszczony na docelowej orbicie heliosynchronicznej o wysokości 500 km.
Gaofen 14 to kolejny z serii chińskich cywilnych satelitów obserwacji Ziemi Gaofen. Statek został wyposażony w urządzenia optyczne do stereoskopowego obrazowania powierzchni naszej planety. Pojawiły się informacje, że w pracę nad tym satelitą była zaangażowana Białoruś.
W 129. locie rakiety Długi Marsz 3B zadebiutowała jej nowa wersja G5 z powiększoną owiewką ochraniającą ładunek w locie atmosferycznym. Był to 92. udany start rakiety orbitalnej w 2020 roku.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Xinhua/NSF
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o udanej misji Gaofen 14
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 3B startująca z kosmodromu Xichang z satelitą Gaofen 14. Źródło: Guo Wenbin/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dlugi-marsz-3b-umieszcza-na-orbicie-satelite-obserwacyjnego-gaofen-14

Długi Marsz 3B umieszcza na orbicie satelitę obserwacyjnego Gaofen 14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Falcon 9 wynosi w kierunku ISS pierwszy statek towarowy Dragon 2. generacji
2020-12-06.
Rakieta Falcon 9 wyniosła w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej statek towarowy Dragon 2. Jest to pierwszy lot bezzałogowego Dragona drugiej generacji.
Rakieta Falcon 9 wystartowała ze stanowiska LC-39A na kosmodromie Kennedy Space Center na Florydzie. Start odbył się 6 grudnia o 17:17 czasu polskiego.
Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie i po niecałych 12 minutach górny stopień rakiety Falcon 9 wypuścił kapsułę Dragon 2 na niskiej orbicie okołoziemskiej. Statek po serii manewrów orbitalnych zadokuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej 7 grudnia o 19:30 czasu polskiego.
Dolny stopień rakiety po udanym locie powrócił na Ziemię i wylądował na barce OCISLY na Oceanie Atlantyckim. Było to czwarte wykorzystanie tego egzemplarza rakiety. Wcześniej stopień o numerze seryjnym B1058 leciał w misjach: załogowej Demo-2, ANASIS-II oraz Starlink.

O ładunku
Rakieta wynosiła statek towarowy Dragon 2. Jest to pierwszy egzemplarz drugiej generacji statku Dragon, który od 2012 roku realizował kontrakt dostaw towaru do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dla NASA w ramach programu Commercial Resupply Services. Dzisiejsza misja to pierwszy lot w ramach drugiego kontraktu CRS-2, oznaczony jako misja CRS-21.
Statek Dragon 2 to towarowa wersja statku załogowego Crew Dragon, który w tym roku jako pierwszy komercyjny statek kosmiczny wyniósł ludzi na orbitę. Crew Dragon będzie realizował misje załogowe dla NASA do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a wersja Dragon 2 misje towarowe dla agencji.
Główne różnice między nowym statkiem a statkiem towarowym pierwszej generacji to: bardziej ergonomiczne wnętrze, zintegrowane w tylnych ścianach statku panele słoneczne (brak rozkładanych paneli) i system dokowania IDSS (ten sam, którego używa załogowy Crew Dragon). Przez zmianę interfejsu dokowania towarowy Dragon nie będzie już cumował obok stacji i czekał na przechwycenie przez ramię robotyczne Canadarm2, ale będzie samodzielnie wykonywał dokowanie w jednym z dwóch portów IDSS zamontowanych w amerykańskim module Harmony.
Na pokładzie Dragona CRS-21 znalazło się prawie 3 t towaru. W niehermetyzowanej części statku podróżuje komercyjna śluza Nanoracks Bishop Airlock. Śluza zostanie przyłączona do amerykańskiego modułu łącznikowego Tranquility (Node 3). Za jej pomocą będzie można wypuszczać małe satelity standardu CubeSat, montować zewnętrzne eksperymenty czy przechowywać moduły ORU (Orbit Replacement Units) - łatwo wymienialne urządzenia służące działaniu stacji. Śluza jest około 5 razy większa od japońskiej śluzy JEM, która spełnia na stacji podobną rolę.
Jak zwykle na pokładzie Dragona przewożone jest na stację mnóstwo nowych eksperymentów naukowych. Do stacji leci na przykład BRAINS - badanie wpływu mikrograwitacji na zjawiska fizyczne w zastygających metalach po lutowaniu twardym.
Na pokład stacji zawita też eksperyment BioAsteroid Europejskiej Agencji Kosmicznej. Zestaw ma badać wpływ nieważkości na biofilm - specjalną warstwę ochronną wytwarzaną przez mikroorganizmy na skałach.
NASA wysyła też w Dragonie na stację eksperymenty: Cardinal Heart, Space Tango-Human Brain Organoids oraz HemoCue - oba posłużą diagnostyce medycznej na orbicie i ocenie wpływu mikrograwitacji na układ krwionośny i pracę mózgu.

Podsumowanie
Był to 93. udany start orbitalny w 2020 roku. Dla firmy SpaceX była to w tym roku już 24 misja, wszystkie wykorzystywały rakietę Falcon 9.
 
Na podstawie: NASA/SpaceX
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    Informacje o eksperymentach wynoszonych przez misję CRS-21
?    strona NASA poświęcona działaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca ze statkiem Dragon 2 do misji CRS-21. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/falcon-9-wynosi-w-kierunku-iss-pierwszy-statek-towarowy-dragon-2-generacji

Falcon 9 wynosi w kierunku ISS pierwszy statek towarowy Dragon 2. generacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w niebo A.D. 2021
2020-12-06.
Kolejny raz staniemy u progu Nowego Roku, otwierającego trzecią dekadę XXI wieku, w którym będziemy obserwować nieboskłon niezależnie od wydarzeń na Ziemi. Czekają nas w 2021 roku, zjawiska okresowe jak i niespodziewane. Tych drugich, często najciekawszych i wywołujących u mieszkańców Ziemi dreszcz emocji, często nie potrafimy wcześniej dokładnie przewidzieć.
Natomiast ze zjawisk okresowych, a mimo to zawierających zawsze w sobie choć odrobinę tajemniczości, wystąpią w tym roku na kuli ziemskiej dwa zaćmienia Słońca: 10 VI (obrączkowe) i 4 XII (całkowite) oraz dwa zaćmienia Księżyca: 26 V (całkowite) i 19 XI (częściowe). Tylko zjawisko zaćmienia Słońca z 10 VI (czwartek), jako częściowe (19%), będzie widoczne z terytorium Polski. Początek zaćmienia o godz. 11:52, maksimum - 12:50 i koniec o 13:49. Jeśli zaś chodzi o kondycję naszej gwiazdy, to jej aktywność magnetyczna będzie niska, jest ona bowiem po fazie minimum 24 cyklu, ale najprawdopodobniej przez najbliższy rok będziemy mogli wreszcie zaobserwować częściej pojawiające się plamy 25 cyklu, czyli silne pola magnetyczne w fotosferze Słońca, oraz wyrzuty materii w przestrzeń międzyplanetarną. Należy też zawsze się liczyć z gwałtownym wzrostem jego aktywności, co może pociągnąć za sobą powstawanie rozmaitych zjawisk geofizycznych i zaburzeń nie tylko w pogodzie kosmicznej. Więcej szczegółów można i można będzie znaleźć na tej stronie.
Zaglądając zaś z zainteresowaniem w Rocznik Astronomiczny, dowiadujemy się, jakie jeszcze ważne zjawiska niebieskie czekają nas w 2021 roku - te precyzyjnie obliczone na podstawie wcześniejszych obserwacji astronomicznych. Wiosna, na którą czekamy zawsze z utęsknieniem, rozpocznie się 20 marca o godz.10:37, lato: 21 czerwca o 05:32,  jesień 22 września o godz. 21:21, a zima 21 grudnia o godz.17:59.    
Słońce i Księżyc
2 stycznia o godzinie 15  Ziemia w swym rocznym ruchu po orbicie eliptycznej będzie najbliżej Słońca, czyli w peryhelium, w odległości niewiele ponad 147 mln km od niego. Będzie się wtedy poruszała najszybciej na swojej orbicie wokół słonecznej w 2021 roku, bo z prędkością aż 30,27 km/sek., czyli prawie 109 000 km/godz. To dla nas pocieszający fakt, że dnia będzie przybywało coraz szybciej. W Nowy Rok Słońce wzejdzie o godz. 07:38, a zajdzie o 15:49 ? zatem dzień ten będzie trwał 8 godz. 11 minut i będzie już dłuższy od najkrótszego dnia roku o 6 minut, co wszystkich powinno napełniać optymizmem. Na pocieszenie trzeba przypomnieć, że zima kalendarzowa na naszej półkuli, przynajmniej teoretycznie, jest najkrótszą porą roku. Trwa bowiem tylko, lub aż, 89 dni! W praktyce, jak wiemy z doświadczenia, bywa z nią jednak różnie, bowiem ma swoje ambicje i kaprysy. Natomiast Ziemia zawędruje w lecie do aphelium (będzie najdalej od Słońca ? w odległości prawie 153 mln km) o północy z 5/6 lipca.
Zmiana czasu z zimowego na letni czeka nas nocą 27/28 marca,  pozostaniemy odtąd przy czasie letnim i nie będziemy musieli już więcej cofać zegarków.  Jeśli zaś chodzi o święta ruchome, to w 2021 roku Popielec wypada 17 II, Wielkanoc 4 IV, czyli w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni Księżyca, ta zaś będzie o godz. 20:48 w niedzielę 28 III, Zielone Świątki 23 V, a Boże Ciało  3 VI. Księżyc powita Nowy Rok po pełni, podążając do ostatniej kwadry, a zakończy 2021 rok w fazie tuż przed nowiem. Ponadto tarcza Księżyca będzie w 2021 roku zakrywać: Merkurego (1x), Wenus (2x), Marsa (3x), a z planet karłowatych Pallas (1x). Żadnego z tych ciekawych zjawisk nie  będziemy mogli jednak obserwować z terenu Polski.
W tym roku powróci do peryhelium (punktów ich orbit najbliższych Słońcu) kilkadziesiąt skatalogowanych komet okresowych, które będą  widoczne tylko przez lornetkę lub teleskop, ale może coś się też jednak pojawi jaśniejszego, bowiem astronomowie wciąż czekają pokornie na następnego gościa spoza Układu Dłonecznego, podobnego do 'Oumuamua - asteroidy międzygwiazdowej z 2017 roku.
Widoczność planet
Merkurego, który zawsze wędruje na niebie blisko Słońca, można będzie zaobserwować nisko nad horyzontem, na wschodnim niebie o świcie, lub na zachodnim o zmierzchu. Jeśli pogoda  dopisze, najłatwiej będzie go można dostrzec przed wschodem Słońca w drugiej połowie października. Zaś wieczorem najlepsze warunki do jego obserwacji będą w połowie maja.
Wenus wystąpi w roli Jutrzenki prawie aż do połowy lutego. Potem skryje się w promieniach Słońca, by pojawić się na wieczornym niebie w połowie maja, i aż do końca roku będzie grała rolę Gwiazdy Wieczornej. Ponadto dojdzie do koniunkcji, czyli zbliżenia na niebie, Wenus z Jowiszem w dniu 11 II, z Merkurym 29 V i 29 XII, oraz z Marsem 13 VII.
Mars od początku roku widoczny będzie wieczorami, stopniowo skracając swą obecność na nocnym niebie, aż do końca sierpnia. Potem skryje się w promieniach Słońca i pojawi się na porannym niebie w połowie listopada. Czerwonawy Mars w swej rocznej wędrówce po nieboskłonie przewędruje przez wiele gwiazdozbiorów, począwszy od Barana, a następnie przez Byka, Bliźnięta, Raka i Lwa w sierpniu, a w listopadzie na porannym niebie będzie w Wadze, Skorpionie i końcem roku zagości w Wężowniku.  Przy okazji tej skomplikowanej podróży będzie w koniunkcji z Wenus (13 VII) i Merkurym (19 VIII). W czasie tej wędrówki po niebie przejdzie obok jasnych gwiazd: Aldebarana (23 III), Polluksa (2 VI), Regulusa (29 VII) oraz Antaresa  (26 XII), co będzie można u nas obserwować. Ponadto Księżyc aż trzykrotnie zakryje w tym roku Marsa, ale te zjawiska nie będą w Polsce widoczne.
Natomiast Jowisz będzie mógł być obserwowany do połowy stycznia na wieczornym niebie, przebywając w gwiazdozbiorze Koziorożca. Potem skryje się w promieniach Słońca, by się nam pokazać na porannym niebie w połowie lutego. Z upływem czasu coraz wcześniej będzie wschodził przed Słońcem, a w maju będzie widoczny już w drugiej połowie nocy. W dniu 20 VIII będzie w opozycji do niego i wtedy będziemy mogli go obserwować przez całą noc. Od połowy listopada będzie widoczny tylko na wieczornym niebie, a w połowie grudnia przejdzie do konstelacji Wodnika. Jowisz będzie w koniunkcji z Merkurym (11 I, 13 II i 5 III; to ostatnie zjawisko rano może być u nas obserwowane) oraz z Wenus (11 II).
Saturn Nowy Rok spędzi na zachodnim niebie, by po tygodniu schować się w promieniach Słońca i dopiero w drugiej dekadzie lutego będzie widoczny na porannym niebie, poprzedzając wschód naszej gwiazdy i goszcząc podobnie jak Jowisz w gwiazdozbiorze Koziorożca. Końcem kwietnia będzie widoczny na niebie już przed północą. 2 VIII będzie w opozycji do Słońca i wtedy  można go będzie obserwować przez całą noc. Od końca października będzie dostępny do obserwacji tylko na wieczornym niebie, dzielnie prezentując przede wszystkim swoje pierścienie.
Uran na początku roku będzie widoczny na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Barana, w którym  pozostanie do końca roku. W połowie kwietnia nastąpi jego złączenie ze Słońcem, aby mógł on następnie pojawić się końcem maja na porannym niebie, wydłużając stopniowo swój czas przebywania nad horyzontem. W opozycji będzie 5 XI, zatem widoczny będzie wtedy na niebie przez całą noc.   
Neptun cały rok spędzi w gwiazdozbiorze Wodnika. Na początku roku będzie widoczny na wieczornym niebie. W połowie lutego zniknie w promieniach Słońca, by pojawić się rankiem w końcu marca na porannym. W opozycji będzie 14 IX, a  od połowy grudnia będzie widoczny coraz to krócej na wieczornym niebie. Do obserwacji Urana i Neptuna powinniśmy użyć co najmniej lunety.
Inne zjawiska
W tym roku z kilkunastu większych rojów meteorów, które rokrocznie promieniują, polecałbym do obserwacji: Kwadrantydy (z maksimum 3 stycznia_, którym po północy będzie nieco przeszkadzał Księżyc po pełni. Warto też specjalnie zwrócić uwagę na Ursydy (z maksimum 2 lipca), które szczególnie w tym roku mogą się popisać jasnymi bolidami, a Księżyc będzie wówczas w ostatniej kwadrze. Potem będą Perseidy (12/13 sierpnia) i Geminidy (14 grudnia). Lepsze warunki do obserwacji będą mieć te pierwsze - Księżyc będzie bowiem przed pierwszą kwadrą. W przypadku Ursydów będzie on nam przeszkadzał, prezentując się na cztery dni przed pełnią. Mimo wszystko chyba damy radę!
Korzystając zaś z każdej wolnej chwili, w tegoroczne długie zimowe wieczory, spójrzmy spokojnie w niebo z niewątpliwie najpiękniejszym gwiazdozbiorem Orionem i pamiętajmy przy tym o przysłowiu: ?Jak ten czas szybko mija!? - a to my mijamy! Jednym słowem byle do pogodnej i ciepłej Wiosny, w nowym ciekawszym 2021 roku.
 
Czytaj więcej:
?    Listopadowa koniunkcja Księżyca z Jowiszem i Saturnem
?    Niebo w roku 2020
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Adam Michalec, MOA  w Niepołomicach, 21 października 2020 r./Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Zimowy gwiazdozbiór Oriona. a obrazie, czerwony, chłodny olbrzym, Betelgeza, przybiera żółtawe odcienie będąc najjaśniejszą gwiazdą w górze po lewej. Oprócz niej liczne są w Orionie gorące, niebieskie gwiazdy z nadolbrzymem Rigelem, równoważącym Betelgezę na dole po prawej, Bellatrix w górze po prawej oraz Saiphem na dole po lewej. Prostą linię pasa Oriona tworzą (od lewej do prawej) Alnitak, Alnilam i Mintaka, wszystkie około 1500 lat świetlnych stąd, narodzone z dobrze zbadanych obłoków międzygwiazdowych tej konstelacji. Na koniec, jeśli środkowa ?gwiazda? miecza Oriona wydaje się czerwonawa i rozmyta, to tak być powinno. To gwiezdny żłobek znany jako Wielka Mgławica Oriona. Źródło: APOD.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-niebo-ad-2021

Spojrzenie w niebo A.D. 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten kamień zrobi z ciebie bilionera. Dzisiaj jest najbliżej Ziemi
2020-12-06. Radek Kosarzycki
Gdyby tak wystarczyło znaleźć jeden kamień drogocenny, który może ustawić człowieka finansowo na całe życie. A nie, już taki jest. Ma 226 km średnicy i znajduje się dzisiaj najbliżej Ziemi.
Od wielu już lat przedstawiciele przemysłu kosmicznego roztaczają przed nami wizję pozyskiwania cennych surowców nie na Ziemi, a na powierzchni innych obiektów Układu Słonecznego. Tak zwane górnictwo kosmiczne co i rusz pojawia się w przestrzeni medialnej.
Akurat dzisiaj na przedłużeniu linii Słońce-Ziemia znalazła się planetoida Psyche, jeden z najbardziej kuszących kąsków dla firm, które zamierzają dorobić się na wydobywaniu surowców z powierzchni planetoid.
Tym samym przechodząc przez tak zwaną opozycję, Psyche przechodzi przez najbliższy nam punkt na swojej orbicie dokoła Słońca. Nie dajcie się jednak zwieść temu określeniu. Psyche nawet podczas największego zbliżenia do Ziemi znajduje się aktualnie 1,6 AU od Ziemi. 1 AU, czyli jednostka astronomiczna to odległość równa średniej odległości Ziemi od Słońca, czyli ok. 150 mln km. Można zatem powiedzieć, że Psyche zbliżyła się do nas dzisiaj na jedynie 240 mln km. Gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że do Marsa w opozycji mamy czasami zaledwie 70 mln km, to widać, że do Psyche wciąż mamy daleko.
Czemu Psyche jest taka wyjątkowa?
Przy średnicy 226 km jest to jedna z większych planetoid. Jakby tego było mało, charakteryzuje się ona niespotykaną wśród innych obiektów gęstością. Analizując jej masę i rozmiary naukowcy doszli do wniosku, że jest ona zbudowana głównie z żelaza i niklu. Jak powstał taki obiekt nie wiadomo, ale badacze przyznają, że w odległej przeszłości mogło to być jądro formującej się planety, w której już cięższe pierwiastki zaczęły spływać co centrum. Planeta taka mogła ulec zniszczeniu w zderzeniu z innym masywnym obiektem. Odkryte w ten sposób metaliczne jądro mogło stać się właśnie taką planetoidą jak Psyche.
Dla firm, które chcą zająć się wydobywaniem metali w przestrzeni kosmicznej, planetoida 16 Psyche stanowi niesamowicie łakomy kąsek. Przy obecnych cenach surowców na Ziemi jej wartość przeliczana jest na 10 trylionów dolarów (10^19 dol.). Oczywiście takie wyliczenia nie mają większego sensu, wszak gdyby przywieźć to wszystko na Ziemię to ceny metali momentalnie by spadły niemal do zera i tyle byłoby z tego całego bogactwa, choć z pewnością pierwsze kilka osób zarobiłyby po kilka bilionów dolarów.
Lecimy na Psyche!
Niezależnie od jej wartości handlowej czy rynkowej, Psyche jest fascynującym potencjalnym obiektem badań dla naukowców zainteresowanych poznaniem procesów formowania planet w Układzie Słonecznym.
Z tego też powodu już w sierpniu 2022 r. na szczycie rakiety Falcon Heavy (takiej samej jak ta, która wyniosła Teslę w przestrzeń kosmiczną) w kierunku Psyche wystartuje sonda? Psyche. Do Pasa Planetoid, a konkretnie do samej Psyche sonda powinna dotrzeć na początku 2026 r.
W ciągu kolejnych dwóch lat krążąc po ciasnej orbicie wokół Psyche sonda dokładnie zbada jej skład chemiczny. To będą naprawdę fascynujące badania, wszak jak dotąd człowiek nie widział żadnego obiektu kosmicznego składającego się niemal w całości z metalu. To będzie coś zupełnie nowego. Miejmy tylko nadzieję, że kosmiczni górnicy nie dotrą tam szybciej.  
Psyche and Spacecraft

https://www.youtube.com/watch?v=YnYqmoBn-_4&feature=emb_logo


NASA Psyche Mission: Journey to a Metal World
https://www.youtube.com/watch?v=aExTQGcIGKo&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/12/opozycja-misja-planetoida-psyche.html

Ten kamień zrobi z ciebie bilionera. Dzisiaj jest najbliżej Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata od startu polskiego satelity PW-Sat2
2020-12-07.
Upłynęły już dwa lata od momentu umieszczenia na orbicie okołoziemskiej drugiego polskiego satelity zbudowanego przez studentów z Politechniki Warszawskiej. PW-Sat2 - gdyż o nim tutaj mowa - został wystrzelony w kosmos 3 grudnia 2018 roku z wykorzystaniem rakiety SpaceX Falcon 9.
To jeden z wciąż nielicznych polskich obiektów, które znalazły się na orbicie. PW-Sat2 stał się czwartym w historycznej kolejności satelitą zintegrowanym i wysłanym w kosmos przez Polaków. Start rakiety Falcon 9 z tym niewielkim obiektem na pokładzie (typ CubeSat 2U) odbył się 3 grudnia 2018 roku z bazy wojskowej Vandenberg w Kalifornii. Polski nanosatelita dzielił przestrzeń ładunkową wraz z ponad 60 innymi obiektami.
Pierwszy sygnał satelity PW-Sat2 odebrano po kilku godzinach od startu - przedstawiciele zespołu wspominają, że dokonał tego radioamator ze Stanów Zjednoczonych. "Zespół operatorów nawiązał łączność z satelitą rankiem następnego dnia, już podczas pierwszego przelotu nad stacjami naziemnymi w Warszawie (EiTi PW) oraz Gliwicach (Future Processing)" - wybrzmiewa z okolicznościowego komunikatu autorów projektu.
PW-Sat2 jest studenckim projektem edukacyjnym członków Studenckiego Koła Astronautycznego przy Politechnice Warszawskiej, którego głównym celem doświadczalnym było skonstruowanie i przetestowanie systemu deorbitacji satelitarnej w postaci żagla o powierzchni 4 m?. Podczas misji zostały przetestowane także czujnik Słońca (instrument, który umożliwia satelicie określenie orientacji przestrzennej na orbicie) oraz system otwieranych paneli solarnych. System zasilania, struktura satelity i oprogramowanie misji są autorskimi projektami członków zespołu. Na platformie PW-Sat2 znalazły się także dwie kamery, które pozwoliły zarejestrować proces otwierania żagla deorbitacyjnego.
"Planem było, by w przyszłości [żagiel] pomagał ograniczyć problem tzw. śmieci kosmicznych" - wskazuje się w materiałach zespołu PW-Sat2. Jak wskazują operatorzy, satelita jest już o krok od zakończenia swojej misji i spłonięcia w atmosferze ziemskiej. Spodziewane jest to za około 2 miesiące. Do tego czasu PW-Sat2 realizuje dodatkowe eksperymenty, a zespół operatorów codziennie utrzymuje łączność z satelitą.
"Podczas głównej fazy misji przeprowadzone zostały testy wszystkich komponentów satelity: układów zasilania i komunikacji, komputera pokładowego, kamer, a także czujników Słońca i promieniowania kosmicznego" - wskazano.
Realizacja głównego celu misji rozpoczęła się 29 grudnia 2018 roku kiedy wysłane zostały komendy otwarcia żagla. Sukces operacji został potwierdzony zdjęciami ukazującymi w pełni rozłożony żagiel. Niestety po ok. 3 dniach na żaglu pojawiły się rozdarcia, które szybko objęły około 30-35% jego powierzchni, co zmniejszyło skuteczność deorbitacji. W pewnym momencie jednak erozja żagla ustała i pozostaje on od tamtego czasu w praktycznie niezmienionej kondycji.
Od momentu otwarcia żagla satelita obniżył swoją orbitę o około 100 km i obecnie znajduje się na wysokości 490 km. W ciągu ostatnich kilku miesięcy szybkość deorbitacji zaczęła wyraźniej postępować ze względu na coraz większy opór aerodynamiczny na niższych wysokościach, co można zaobserwować na wykresie sporządzonym przez zespół PW-Sat2. Zgodnie z aktualnymi symulacjami spalenie satelity w atmosferze nastąpi już w lutym 2021 roku.
Ilustracja: PW-Sat2/Marcin Świetlik [pw-sat.pl]

PW-Sat2 w całej okazałości. Fot. pw-sat.pl
Źródło: Space24

https://www.space24.pl/dwa-lata-od-startu-polskiego-satelity-pw-sat2

Dwa lata od startu polskiego satelity PW-Sat2.jpg

Dwa lata od startu polskiego satelity PW-Sat2.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkrywanie tajemnicy powstania Księżyca
2020-12-07.
Naukowcy z Durham przeprowadzili nowe symulacje na tamtejszych superkomputerach, by zobaczyć, jak Księżyc mógł powstać po ogromnej kolizji z wczesną Ziemią 4,5 miliarda lat temu.
Astronomowie wykorzystali najnowszą wiedzę i nowe technologię do zbadania, jak powstawał nasz Księżyc. W swoich symulacjach komputerowych zderzyli starożytną planetę wielkości Marsa zwaną Theia - która, jak się uważa, rzeczywiście istniała niegdyś w naszym Układzie Słonecznym - ze wczesną Ziemią.
Uzyskano bardzo różne wyniki w zależności od wielkości i kierunku obrotu nadanego symulowanej Theii, uwzględniając również całkowity brak jej rotacji. W jednym z wyników zderzenie połączyło oba te obiekty, podczas gdy na drugim, ekstremalnym końcu symulacji doszło do zderzenia, lekkiego muśnięcia i ucieczki globu.
Co ciekawsze, gdy Theia nie miała żadnego nadanego jej w symulacji spinu, zderzenie powodowało powstanie samograwitującej bryły materiału o masie około 80% Księżyca. Kolejny obiekt podobny do Księżyca powstawał także po nadaniu jej niewielkiej wartości obrotu.
Badacze twierdzą, że takie właśnie skupisko materii, która w symulacjach osiada na orbicie wokół Ziemi już po zderzeniu, wzrastałoby z czasem poprzez "wymiatanie" i asymilowanie materiału z dysku pozostałości - kosmicznego gruzu otaczającego naszą planetę.
Twór taki miałby również małe żelazne jądro, podobne do znanego nam jądra Księżyca, z zewnętrzną warstwą materiałów pochodzących z wczesnej Ziemi i Theii.
Badacze z Durham na tę chwilę ostrożnie twierdzą, że nie jest to jeszcze ostateczny dowód pochodzenia Księżyca. Uważają natomiast, że to bardzo interesujący punkt początowy do dalszych badań. Planują też przeprowadzać dalsze symulacje ze zmieniająca się masą, prędkością i prędkością obrotu zarówno wczesnej Ziemi, jak i Theii - by zobaczyć, jaki czynniki te mają wpływ na powstawanie potencjalnego Księżyca.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Oryginalna publikacja naukowa w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society
?    The latest research was carried out with Durham?s Institute for Data Science and the School of Physics and Astronomy at the University of Glasgow, UK
?    The high-resolution simulations were conducted on the COSMA supercomputer, part of the DiRAC High-Performance Computing facility based in Durham.
 
Źródło: Durham?s Institute for Data Science
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Theia - hipotetyczna starożytna planeta we wczesnym Układzie Słonecznym, która mogła zderzyć się ze wczesną Ziemią około 4,5 miliarda lat temu, w wyniku czego powstałe wówczas szczątki zebrały się, tworząc wczesny Księżyc. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Supercomputer simulations could unlock mystery of Moon?s formation
https://www.youtube.com/watch?v=BoU9OA92trA&feature=emb_logo
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/odkrywanie-tajemnicy-powstania-ksiezyca

Odkrywanie tajemnicy powstania Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 lat sondy SOHO na orbicie
2020-12-07.
Dwie i pół dekady odkryć naukowych to kamień milowy każdej misji kosmicznej. Ale gdy sonda miała początkowo służyć tylko przez dwa lata, i to pracując w obszarze leżącym poza ochronną magnetosferą Ziemi, to prawdziwie wielki sukces w badaniach Kosmosu.
Sonda SOHO została wystrzelona na orbitę 2 grudnia 1995 roku. Krąży 1,5 miliona kilometrów bliżej Słońca niż Ziemia, skąd ma niezakłócony widok na naszą gwiazdę.
Misja SOHO miała początkowo trzy główne cele naukowe. Pierwszym było zbadanie dynamiki i struktury wnętrza słonecznego. Drugim - określenie, dlaczego zewnętrzna atmosfera Słońca - korona - jest o wiele gorętsza niż jego powierzchnia. Trzeci cel obejmował szczegółowe badania wiatru słonecznego i przyśpieszanych w nim cząstek. W recenzowanych czasopismach pojawiło się dotąd prawie 6000 artykułów naukowych opartych na danych SOHO, z których wiele wnosi znaczący postęp w zrozumieniu fizyki Słońca.
SOHO jest poza tym najbardziej efektownym odkrywcą komet w historii astronomii. Dzięki sondzie dostrzeżono łącznie ponad 4000 tych lodowych małych światów, podczas ich podróży ku Słońcu.
Ale być może najważniejszym aspektem pracy SOHO było coś, co dopiero zyskiwało na znaczeniu w momencie jej wystrzelenia w Kosmos: badanie pogody kosmicznej. Jest to termin określający zakłócenia wiatru słonecznego, czyli stałego strumienia elektrycznie naładowanych cząstek wyrzucanych z korony Słońca w otaczającą ją przestrzeń. Główne zdarzenia zachodzące w koronie, znane jako koronalne wyrzuty masy (CME), mogą wyrzucać miliardy ton takich cząstek w przestrzeń kosmiczną, z prędkością milionów kilometrów na godzinę.
Jeśli Ziemia znajdzie się w swym ruchu wokół Słońca akurat na trasie koronalnego wyrzutu masy, może on wywołać na niej poważną burzę geomagnetyczną, w wyniku której nasze sztuczne satelity zostają uszkodzone, telekomunikacja może być zakłócona, astronauci pracujący w kosmosie są poważnie zagrożeni, a naziemne linie energetyczne narażone na niebezpieczne przepięcia prądów elektrycznych. Wszystkie te wydarzenia i ich konsekwencje są też potocznie nazywane burzami słonecznymi.
SOHO odgrywa dziś istotną rolę w prognozowaniu potencjalnie niebezpiecznych burz słonecznych. Dzieje się tak, ponieważ ma na pokładzie specjalny instrument Large Angle and Spectrometric Coronagraph (LASCO), który bada strukturę i zachowanie się słabej poświaty korony poprzez generowanie sztucznego zaćmienia Słońca. W ten sposób operatorzy odpowiedzialni za tworzenie kosmicznych prognoz pogody na Ziemi mogą zobaczyć, kiedy burze słoneczne zbliżają się w naszą stronę, i to już na jeden do trzech dni przed ich faktycznym przybyciem.
Od czasu SOHO rozpoczęto wiele innych misji słonecznych. NASA wysłała na orbitę sondę Solar Dynamics Observatory, a później także Parker Solar Probe. Z kolei ESA ma teraz także sondę Solar Orbiter. Jednak SOHO wciąż pozostaje wyjątkowa, ponieważ posiada jedyny koronograf pracujący na linii widzenia Słońce-Ziemia, co czyni go nieocenionym narzędziem detekcyjnym. SOHO porusza się po orbicie Lissajous wokół punktu libracyjnego L1 układu Ziemia-Słońce, znajdującego się w odległości ok. 1,5 mln km od Ziemi. Dzięki temu może obserwować Słońce bez przerwy, gdyż nie ulega ono zaćmieniom przez żadne ciało niebieskie.
25-letnia misja SOHO nie obeszła się jednak bez groźnych incydentów. Dwa i pół roku po starcie, 25 czerwca 1998 r., prawie zakończyła się podczas rutynowego manewru. Kontakt z sondą został wówczas utracony, a niektórzy uznali SOHO za utraconą. Jednak zespół odmówił poddania się i po żmudnej pracy trwającej aż trzy miesiące udało się przywrócić misję do normalnego trybu pracy.
Pomimo tych problemów SOHO pozostaje niezłomnym narzędziem ESA. Inżynierowie przez lata zadbali o to, by statek kosmiczny był w pełni sił i działał poprawnie wraz ze wszystkimi instrumentami. Jeśli tylko w nadchodzących latach nie wystąpią żadne poważne awarie, sonda może dotrwać do swej 30 rocznicy.
Niektórzy prognozują, że misja SOHO zakończy się w 2025 roku, po tym, jak w Kosmos poleci kilka kolejnych sond słonecznych. Jedną z nich będzie misja NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration), a inną planowany satelita GOES-U. Oba statki kosmiczne bedą wyposażone w koronografy i instrumenty do monitorowania pogody kosmicznej, które mogą przejąć dużą część obecnych obowiązków SOHO.
ESA także ma na horyzoncie nowe misje, w tym misję Lagrange'a, która ma funkcjonować jako dedykowane obserwatorium pogody kosmicznej, ostrzegające przed potencjalnie szkodliwymi zaburzeniami zachodzącymi w naszej gwieździe. W perspektywie krótkoterminowej jest też misja Proba-3, mająca rozpocząć się w roku 2023. Satelita ten przetestuje nowy sposób badania korony Słońca, który może znacznie poprawić pracę tradycyjnych koronografów.
Ale do tego czasu SOHO ma jeszcze wiele do zaoferowania nauce - przekonuje Bernhard Fleck, kierownik misji w ESA.
-Długowieczność SOHO jest świadectwem oddania odpowiedzialnego za nią zespołu ludzi, którzy zbudowali ten statek i jego instrumenty trzy dekady temu. Świat wyglądał wtedy zupełnie inaczej, a mimo to zbudowano tak solidny sprzęt, że nadal działa, mając instrumenty, które są nadal potrzebne 30 lat później. To niesamowite - dodaje Fleck.
Podsumowując, SOHO nie tylko zmieniła sposób, w jaki myślimy o Słońcu, ale i ustanowiła nowy plan badań pogody kosmicznej celem zapewnienia bezpieczeństwa technologiom na Ziemi. Bez względu na to, kiedy misja ostatecznie dobiegnie końca, jej miejsce w podręcznikach historii jest już bezpieczne.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    SOHO - strona oficjalna
?    Dekady badań SOHO - film ESA
?    Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny!
?    Oszacowanie czasów przybywania koronalnych wyrzutów masy w okolice Ziemi

Źródło: ESA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Infografika: SOHO w liczbach. Źródło: SOHO.
Na zdjęciu: Koronalny wyrzut masy z 9 XI 2020 zarejestrowany przez SOHO. Źródło: SOHO.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/25-lat-sondy-soho-na-orbicie

25 lat sondy SOHO na orbicie.jpg

25 lat sondy SOHO na orbicie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarł Chuck Yeager, pierwszy człowiek, który przekroczył prędkość dźwięku. Miał 97 lat
2020-12-07, Radek Kosarzycki
W poniedziałek, 7 grudnia, zmarł Chuck Yeager, legendarny pilot amerykańskich Sił Powietrznych, który jako pierwszy człowiek w historii poleciał z prędkością większą od prędkości dźwięku.
Szkolenie lotnicze Yeager rozpoczął w 1942 r., po roku spędzonym na stanowisku mechanika lotniczego. Po zakończeniu II wojny światowej Yeager został pilotem oblatywaczem, który testował nowe typy samolotów.
Do pierwszego lotu z prędkością wyższą od Mach 1 doszło 14 października 1947 roku. Yeager przekroczył tę magiczną granicę na pokładzie samolotu Bell X-1, lecąc na wysokości 13 700 m nad Pustynią Mojave. Miał wtedy zaledwie 24 lata. Po wylądowaniu powiedział, że mógł osiągnąć wyższą prędkość, gdyby tylko w samolocie było więcej paliwa. Bell X-1 do dzisiaj stanowi element stałej wystawy w Smithsonian Air and Space Museum w Waszyngtonie.
Ten przełomowy lot był jednak dopiero początkiem długiej listy osiągnięć Yeagera, który przez cały swój czas w lotnictwie próbował przesuwać granice możliwości. Na pokładzie samolotu Lockheed XF-104 Yeager przekroczył granicę Mach 2, czyli dwukrotnej prędkości dźwięku.
Yeager często powtarzał, że jako pilot ?nie koncentruje się na ryzyku, a jedynie na wynikach. Nie ma takiego ryzyka, które byłoby zbyt wysokie, aby zaniechać wykonania zadania?. W Stanach Zjednoczonych takie nastawienie na faktycznie uzyskiwane wyniki oraz fakt, że w ciągu swojej kariery latał na 341 różnych typach samolotów, zrobiły z niego bohatera, a wręcz ikonę.
W międzyczasie, jako doświadczony pilot, Yeager był dowódcą skrzydła podczas wojny w Wietnamie, gdzie wziął udział w ponad 130 misjach. Ostatecznie z wojska odszedł w 1975 r. po 33 latach służby. Mimo to jeszcze w 2012 r. dokładnie 65 lat  po pierwszym locie z prędkością dźwięku, w wieku 79 lat poleciał jako pasażer z prędkością 1609 km/h na pokładzie wojskowego samolotu F-15 Eagle.
Historię Yeagera opisał w 1979 r. Tom Wolfe w swoim bestsellerze The Right Stuff (wydanym w Polsce pt. Najlepsi. Kowboje, którzy polecieli w kosmos). Na podstawie książki powstał film o tym samym tytule.
Chuck Yeager Breaks the Sound Barrier -- X-1 -- 1947
https://www.youtube.com/watch?v=2-mXNPhTdtk&feature=emb_logo

Yeager & the F-104
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=NAbRRpI8ohU&feature=emb_logo
Eighty-Nine Year Old Chuck Yeager ? F-15 Eagle Honor Flight
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=y73tnUn6ETY&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/12/zmarl-chuck-yeager.html?fbclid=IwAR25QFtcJLfWX5c7ywjU8V8_8MMkRy0DwsQA9L_-samct8epNS-tr4WsN98

Zmarł Chuck Yeager, pierwszy człowiek, który przekroczył prędkość dźwięku. Miał 97 lat.jpg

Zmarł Chuck Yeager, pierwszy człowiek, który przekroczył prędkość dźwięku. Miał 97 lat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS
2020-12-07. Radek Kosarzycki
Puls Kosmosu coś ostatnio przykurzył się, przez co część newsów gdzieś zaczęła przeciekać mi przez palce. Postanowiłem zatem raz dziennie zarzucić was zestawieniem najważniejszych aktualności i linków, w które warto spojrzeć, jeżeli chcecie być na bieżąco z tym co się dzieje w kosmosie.
Jeżeli taka forma Wam przypadnie do gustu, to zostanie.
Powyższe zdjęcie przedstawia przedstawiciela Japońskiej Agencji Kosmicznej, który niesie? kapsułę z próbkami z planetoidy Ryugu. Kapsuła wylądowała w sobotę na australijskim pustkowiu po trwającej sześć lat misji sondy Hayabusa2. Teraz próbki trafią do laboratoriów w Japonii, gdzie będą badane najprawdopodobniej przez długie lata.
Warto tutaj nadmienić, że powrót próbek z planetoidy w ogóle nie oznacza końca misji Hayabusa 2. Po wrzuceniu kapsuły w ziemską atmosferę sonda wykonała kilka manewrów, zmieniła trajektorię lotu i będzie teraz zmierzać w kierunku planetoidy 1998KY26. I bardzo dobrze. Podróż do planetoidy zajmie kolejne? 10 lat. Ale w przestrzeni kosmicznej to nic nadzwyczajnego.
SpaceX Mikołaj poleciał z prezentami na ISS
W niedzielę, w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wystartował nowy, większy statek transportowy Dragon. Na jego pokładzie znalazły się oczywiście prezenty świąteczne (oraz wiele innych rzeczy, takich jak, chociażby miliardy mikrobów, skruszone próbki planetoid, nowe urządzenia medyczne do przeprowadzania szybkich testów krwi u astronautów, czy 40 myszy laboratoryjnych, które posłużą do badania wpływu stanu nieważkości na strukturę kości oraz wzrok) dla nad wyraz bogatej ekipy znajdującej się teraz na pokładzie stacji.
Swoją drogą, jest to pierwszy raz kiedy na orbicie znajdują się jednocześnie dwie kapsuły Dragon. Dzisiejszy Dragon wróci na Ziemię za około miesiąc.
Chińskie próbki księżycowe wracają na Ziemię
Tymczasem chiński program kosmiczny stawia kolejne, coraz odważniejsze kroki. Księżycowa misja Chang?e-5 znajduje się w ostatniej, kluczowej fazie. W ciągu ostatnich kilku tygodni sonda wystartowała z Ziemi, doleciała do Księżyca, wypuściła w kierunku jego powierzchni lądownik, który zebrał próbki materii z powierzchni Księżyca, a następnie wrócił na orbitę. Po połączeniu się z orbiterem próbki zostały przełożone na pokład modułu powrotnego i wracają na Ziemię. Gdy za 10 dni skały z Księżyca wylądują w Mongolii Wewnętrznej, będą to pierwsze skały przywiezione z Księżyca na Ziemię od ponad 40 lat.
Sukces tej misji po raz kolejny wyraźnie wskaże, że Chiny już należą do czołówki potęg kosmicznych. Pytanie tylko, czy wkrótce nie wysuną się całkowicie na prowadzenie.
NASA rozważa budowę konstelacji satelitów na orbicie wokół Marsa
Podczas jednej z ostatnich prezentacji dla komitetów doradczych przedstawiciele NASA poinformowali, że rozważają, czy nie warto byłoby umieścić na orbicie wokół Marsa konstelacji kilku satelitów, które mogłyby służyć do przekazywania informacji z misji znajdujących się na powierzchni planety.
Według inżynierów można by było w ten sposób znacząco powiększyć ilość przesyłanych na Ziemię danych i zakończyć erę, w której to misje orbitalne służyły jednocześnie za przekaźniki danych między powierzchnią a Ziemią.
W najbliższych latach na Marsie znajdzie się wiele różnych łazików, lądowników, a i na orbicie pojawi się kilka nowych instrumentów. Zapewnienie im możliwości szybkiego przesyłania danych na Ziemię może wynieść jakość misji marsjańskich na zupełnie nowy poziom. Naukowcy zwracają tutaj szczególną uwagę na planowaną misję orbitera Mars Ice Planner, który za kilka lat poleci w kierunku Marsa, aby tworzyć mapy lodu wodnego pod powierzchnią planety. Inżynierowie zaznaczają, że misja ta będzie generowała ogromne ilości danych, przez co obecność dodatkowych satelitów przekaźnikowych znacząco ułatwiłaby przesyłanie danych na bieżąco na Ziemię.
Jedna z propozycji przedstawionych podczas prezentacji mówiła o trzech satelitach znajdujących się na orbitach równikowych na wysokości 6000 km nad powierzchnią Marsa.
Chang?e-5 docking and sample transfer
https://www.youtube.com/watch?v=iABFC9V3cPc&feature=emb_logo

https://www.pulskosmosu.pl/2020/12/07/codziennik-kosmiczny-ryugu-juz-na-ziemi-ksiezyc-za-chwile-spacex-leci-do-iss/

Codziennik kosmiczny Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS.jpg

Codziennik kosmiczny Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS2.jpg

Codziennik kosmiczny Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS3.jpg

Codziennik kosmiczny Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS4.jpg

Codziennik kosmiczny Ryugu już na Ziemi, Księżyc za chwilę, SpaceX leci do ISS5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2020 XC i 2020 XE
2020-12-07. Krzysztof Kanawka
Trzydziestego listopada i pierwszego grudnia nastąpiły bliskie przeloty obiektów o oznaczeniach 2020 XC i 2020 XE.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 XC zbliżył się do Ziemi 30 listopada na minimalną odległość około 123 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,32 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 30 listopada około 11:15 CET. Średnica 2020 XC szacowana jest na około 6 metrów.
Z kolei pierwszego grudnia doszło do bliskiego przelotu planetoidy 2020 XE. Ten obiekt przemknął w minimalnej odległości około 296 tysięcy kilometrów od Ziemi co odpowiada 0,77 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 1 grudnia około 13:45 CET. Średnica 2020 XE szacowana jest na około 25 metrów.
Jest to 97 i 98 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, WT)
https://kosmonauta.net/2020/12/bliskie-przeloty-2020-xc-i-2020-xe/

Bliskie przeloty 2020 XC i 2020 XE.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2020 XF
2020-12-08. Krzysztof Kanawka
Szóstego grudnia nastąpił bliski przelot planetoidy o oznaczeniu 2020 XF. Obiekt przemknął w odległości około 88 tysięcy kilometrów od Ziemi.
Planetoida o oznaczeniu 2020 XF zbliżyła się do Ziemi 6 grudnia na minimalną odległość około 88 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,23 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 6 grudnia około 10:00 CET. Średnica 2020 XF szacowana jest na około 15 metrów.
Jest to 99 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, WT)
https://kosmonauta.net/2020/12/bliski-przelot-2020-xf/

Bliski przelot 2020 XF.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza towarowa misja kapsuły Dragon 2 dotarła na ISS
2020-12-08.
Po udanym niedzielnym starcie z Ziemi, w poniedziałek 7 grudnia na Międzynarodową Stację Kosmiczną dotarła kolejna towarowa misja firmy SpaceX. Tym razem jednak przeprowadzono ją z wykorzystaniem (po raz pierwszy w konfiguracji zaopatrzeniowej) nowej kapsuły, Dragon 2. Po jej przycumowaniu, na okołoziemskiej orbicie znalazły się jednocześnie dwa statki tej generacji - licząc z wersją pasażerską (Crew Dragon) pozostającą przy ISS od czasu startu niedawnej listopadowej misji Crew-1.
Cargo Dragon w nowej odsłonie wyruszył w swoją misję na ISS (CRS-21) 6 grudnia o godz. 11:17 czasu lokalnego (17:17 czasu polskiego - CET) z ośrodka Kennedy Space Center na Florydzie. Dzień później załadowany sprzętem, eksperymentami, a także świątecznym poczęstunkiem i prezentami statek dołączył do kapsuły Crew Dragon, która w zeszłym miesiącu dowiozła na Międzynarodową Stację Kosmiczną czterech astronautów. Od tamtej pory SpaceX i zleceniodawca misji, czyli amerykańska agencja aerokosmiczna NASA będą utrzymywać na stacji co najmniej jedną kapsułę Dragon 2.
To 21. zaopatrzeniowa misja SpaceX dla NASA od 2012 roku - 20 z nich zakończyło się powodzeniem (poza utratą ładunku w trakcie nieudanego lotu CRS-7 w czerwcu 2015 roku). Start rakiety wynoszącej Dragona 2 był opóźniony o jeden dzień z powodu niesprzyjających warunków pogodowych na Przylądku Canaveral. Lot i cumowanie statku odbyły się w pełni automatycznie.
Na pokładzie statku znalazł się ładunek o wadze 2900 kilogramów - zapakowany zarówno we wnętrzu kapsuły, jak i do zewnętrznego modułu firmy Nanoracks umieszczonego w tylnej części Cargo Dragona (wybrzuszenie widoczne z kamery ukazującej odłączenie pojazdu od górnego segmentu rakiety Falcon 9). Niezależnie od dodatkowej powierzchni załadunkowej, Dragon 2 oferuje samodzielnie blisko 20 proc. więcej miejsca na towar od statku w wersji używanej przy realizacji pierwszych dwudziestu misji NASA CRS.
W skład ładunku wysłanego w bieżącą misję weszły m.in. urządzenia do szybkiej analizy krwi oraz ?chipy tkankowe? do hodowli ludzkich komórek w kosmosie. Biologiczne zaopatrzenie objęły również materiały dotyczące eksperymentów obejmujących tzw. organoidy mózgowe - małe skupiska komórek nerwowych, wykonane przy użyciu technologii komórek macierzystych, które pomogą naukowcom zrozumieć, jak lot kosmiczny wpływa na ludzki mózg. Oprócz tego astronauci - czwórka Amerykanów, dwóch Rosjan i Japończyk - liczyć mogą na bożonarodzeniowe prezenty oraz pieczonego indyka, chleb kukurydziany i sos żurawinowy na świąteczny stół.
W listopadzie system firmy SpaceX po raz drugi wyniósł astronautów na ISS, ale był to jednocześnie jego użytkowy debiut z pełnym czteroosobowym składem pasażerów na pokładzie. Pierwszy raz Crew Dragon z dwoma astronautami amerykańskimi dotarł na ISS pod koniec maja 2020 roku. Powrót tej ekipy (w składzie Douglas Hurley i Robert Behnken) nastąpił w sierpniu, z wykorzystaniem tej samej kapsuły.
Był to jednocześnie moment historycznie pierwszego dostarczenia astronautów na ISS statkiem wyprodukowanym przez prywatną firmę. Równocześnie misja ta była pierwszym załogowym wystrzeleniem z terytorium USA od prawie 10 lat (po zakończeniu w 2011 roku programu wahadłowców NASA - STS).
Po miesiącu przebywania na ISS, Cargo Dragon odłączy się i powróci na Ziemię, wodując na Atlantyku.
Fot. SpaceX [spacex.com]

Źródło: Space24
https://www.space24.pl/pierwsza-towarowa-misja-kapsuly-dragon-2-dotarla-na-iss

Pierwsza towarowa misja kapsuły Dragon 2 dotarła na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważne odkrycie dotyczące Marsa

2020-12-08.

Powierzchnia Marsa jest dzisiaj wyjątkowo niegościnna. Jedyna woda, która występuje na Czerwonej Planecie jest pod postacią lodu. Ale kiedyś tak nie było. Co zatem stało się z klimatem marsjańskim?

Nowe badania wskazują, że ciepło Marsa może pochodzić z wnętrza planety. W takim przypadku najlepszym miejscem do rozwoju życia byłyby rejony głęboko pod powierzchnią.

 Nawet jeśli gazy cieplarniane, takie jak dwutlenek węgla i para wodna, były pompowane do wczesnej atmosfery Marsa w symulacjach komputerowych, to modele klimatyczne wciąż z trudem wspierają model długoterminowego ciepłego i mokrego Marsa. Prawdopodobnie część ciepła planety pochodzi z jej wnętrza - powiedziała Lujendra Ojha z Uniwersytetu Rutgersa w Nowym Brunszwiku.

Symulacje wykazują, że ilości promieniowania słonecznego były za małe, by wystarczająco ogrzać Marsa. Część ciepła musiała pochodzić z wnętrza planety. Dzięki temu istniały tam kiedyś jeziora i rzeki, o czym zresztą świadczą liczne pozostałości rzeźby terenu.

 
Zespół Ojhy sprawdził, czy w przeszłości za ocieplanie Marsa mogło odpowiadać ciepło wewnętrzne. Uczeni modelowali termofizyczną ewolucję lodu i oszacowali, ile ciepła jest potrzebne do wytworzenia topniejącej wody i jezior subglacjalnych na zimnym Marsie. Następnie porównali to z danymi dotyczącymi Marsa i określili, czy byłoby to wykonalne na Czerwonej Planecie 4 mld lat temu.

Okazuje się, że bez dodatkowych źródeł ciepła, na Marsie nie mógł wykształcić się ciepły i wilgotny klimat. Ciepło wewnętrzne także odegrało w tym swoją rolę.
Burze piaskowe na Marsie /123RF/PICSEL

/123RF/PIKSEL
Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-wazne-odkrycie-dotyczace-marsa,nId,4901149

Ważne odkrycie dotyczące Marsa.jpg

Ważne odkrycie dotyczące Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Origin testuje silnik, który zabierze astronautów na Księżyc

2020-12-08.
 
Firma Jeffa Bezosa przeprowadziła czwarty, udany cykl testów silnika odrzutowego, który zabierze w przyszłości astronautów na Księżyc. Test trwał około 20 sekund.

Blue Origin rozwija silnik BE-7. To on będzie napędzał pojazd, który zabierze astronautów NASA w kierunku Księżyca w 2024 roku. Na pokładzie statku znajdzie się także pierwsza kobieta w historii, która postawi stopę na naszym naturalnym satelicie.

 Test silnika Blue Origin został przeprowadzony w Marshall Space Flight Center NASA w Alabamie. Cała konstrukcja to nic innego, jak turbomaszynowy silnik wykorzystujący wydajne paliwo oraz zoptymalizowany do wykonywania konkretnych manewrów w kosmosie.  Oprócz płynnych manewrów, BE-7 jest w stanie także na bieżąco zmieniać ciąg, tym samym pozwalając na udane lądowanie. To także według Jeffa Bezosa idealna konstrukcja do tego, aby umieszczać duże ładunki na Księżycu.

 Blue Origin jest częścią grupy firm, które zostały wybrane do budowy lądowników księżycowych dla NASA. Całość wchodzi w skład programu Artemis zakładającego ponowne umieszczenie astronautów na powierzchni Księżyca do 2024 roku.

 
Silnik BE-7 podczas testów /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-blue-origin-testuje-silnik-ktory-zabierze-astronautow-na-ksi,nId,4902890

Blue Origin testuje silnik, który zabierze astronautów na Księżyc.jpg

Blue Origin testuje silnik, który zabierze astronautów na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja?
2020-12-08. Radek Kosarzycki
Świąteczna gwiazda
Zostały zaledwie niecałe dwa tygodnie, więc warto przypomnieć. 21 grudnia będzie można na niebie (o ile pogoda pozwoli) zobaczyć dość nietypowy widok. Saturn i Jowisz zbliżą się na niebie tak blisko do siebie, że będą wyglądały niemal jak gwiazda podwójna. Co w tym takiego niezwykłego? Zasadniczo nic, bo to tylko pozorne zbliżenie, akurat widoczne z Ziemi. Ciekawe jest natomiast to, że obie planety nie zbliżyły się na ziemskim niebie tak bardzo od prawie 800 lat. Po raz ostatni planety były tak blisko siebie w 1226 r. Kolejne zbliżenie tego typu będzie miało miejsce w 2080 r.
Jakby tego było mało, do maksymalnego zbliżenia dojdzie w dniu przesilenia zimowego, czyli na początku najdłuższej nocy w ciągu roku. Od następnego dnia dzień zacznie się stopniowo wydłużać, a noc skracać.
Więcej o tym przeczytacie w artykule sprzed kilku tygodni: https://spidersweb.pl/2020/11/jowisz-saturn-jak-jedna-planeta.html
Nowe planety w katalogu TESS
Kosmiczny teleskop TESS odkrył dwa nowe układy planetarne. Wokół odległej o 324 lata świetlne gwiazdy TOI-251 krąży mini-Neptun, który okrąża ją w ciągu zaledwie 4,94 dnia w odległości zaledwie 0,06 AU. Obecne pomiary wskazują, że planeta TOI-251b jest niemal 3 razy większa od Jowisza, przy czym jej masa jest zbliżona do masy Jowisza.
Warto tutaj zauważyć, że gwiazda TOI-251 jest gwiazdą o masie zbliżonej do masy Słońca i promieniu równym 0,88 promienia Słońca. Gwiazda obraca się wokół własnej osi w ciągu 4 dni, a jej wiek szacuje się na 40-320 mln lat.
498 lat świetlnych od Ziemi znajduje się natomiast gwiazda TOI-942. Rozmiarami przypomina Słońce, aczkolwiek jest od niego nieco masywniejsza. Jej wiek szacuje się na 20-160 mln lat. TESS w jej pobliżu odkrył dwie dość mocno rozdęte planety. TOI-942b jest niemal pięć razy większa od Jowisza (masa 2,6 masy Jowisza) i okrąża gwiazdę w ciągu zaledwie 4,32 dni. TOI-942c jest jeszcze większa ? jej promień jest niemal sześć razy większy od Jowisza i okrąża gwiazdę w ciągu ?aż? 10,16 dni.
Nowy cykl słoneczny będzie jednym z najsilniejszych?
A tego akurat nie wiadomo. Oficjalna prognoza mówi, że rozpoczynający się właśnie kolejny cykl aktywności słonecznej będzie zbliżony do poprzedniego pod względem aktywności. Zakończony cykl nr 24 osiągnął 116 plam słonecznych i specjaliści z NASA oraz NOAA przewidują że cykl nr 25 osiągnie ok. 115 plam słonecznych.
Zespół naukowców z National Center for Atmospheric Research (NCAR) podejrzewa jednak, że rozpoczynający się cykl będzie jednym z najsilniejszych w historii i osiągnie aktywność na poziomie nawet 210-260 plam słonecznych. No co zrobić, mamy 2020 r. ? wszystkie szokujące prognozy mogą okazać się prawdziwe.
Tutaj przy okazji należy wspomnieć o zdjęciu plamy słonecznej wykonanym przez Teleskop Słoneczny Daniela K. Inouye opublikowanym niedawno przez naukowców pracujących nad budową teleskopu.
Więcej: https://phys.org/news/2020-12-sunspot-strongest.html
Dzisiaj może dojść do pierwszego lotu Starshipa na 12,5 km
To może być naprawdę fascynujące. Na dzisiaj, na godzinę 15:00 polskiego czasu planowana jest relacja z pierwszego lotu Starshipa, nowej rakiety Elona Muska, która docelowo będzie miała potencjał wynoszenia ludzi nie tylko na orbitę, ale także na Księżyc czy na Marsa.
Warto obejrzeć dzisiejszą relację, bo jak to z pierwszymi lotami bywa, jest duża szansa na to, że lot zakończy się fajerwerkami. W świecie rakiet nie ma nic ciekawszego niż nieudany lot zakończony efektowną eksplozją. Taka moja opinia
Relację będzie można obejrzeć poniżej:
Więcej informacji o dzisiejszym locie tutaj: https://spidersweb.pl/2020/12/pierwszy-lot-starship-sn8.html
Jedna z najczarniejszych planet ma przed sobą czarną przyszłość
WASP-12b to planeta krążąca wokół gwiazdy nieco większej od Słońca, oddalonej od nas o 1410 lat świetlnych. Jest to tzw. gorący jowisz, który krąży niezwykle blisko swojej gwiazdy. Planeta okrąża ją w ciągu zaledwie jednego dnia ziemskiego. Z uwagi na tak niewielką odległość, gaz z atmosfery planety jest bezustannie odsysany grawitacyjnie.
Precyzyjne obserwacje pozwoliły astronomom ustalić, że orbita planety ulega bezustannej degeneracji, w efekcie której już za 2,9 mln lat planeta, cóż? skończy w swojej gwieździe.
Uff, dobry początek tygodnia
A na koniec pocieszenie: dzięki temu, że Puls Kosmosu to tylko niewielki blog, to nie należy do koncernu Polska Press, który wczoraj w stylu soc-real, został przejęty przez Orlen, czyli spółkę Skarbu Państwa. Dzięki temu tutaj pisowskiej propagandy nie musicie się obawiać.
Starship | SN8 | High-Altitude Flight Test
https://www.pulskosmosu.pl/2020/12/08/codziennik-kosmiczny-dzisiaj-startuje-starship-bedzie-eksplozja/

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja2.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja3.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja4.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja5.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja6.jpg

Codziennik kosmiczny Dzisiaj startuje Starship. Będzie eksplozja7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcie plamy słonecznej z nowego teleskopu DKIST
2020-12-08.
Właśnie zostało opublikowane pierwsze oficjalne zdjęcie plamy słonecznej wykonane przez największy na świecie i najnowocześniejszy teleskop słoneczny DKIST (skrót od Daniel K. Inouye Solar Telescope), który został nazwany imieniem hawajskiego senatora. Mimo, że teleskop jest jeszcze w końcowej fazie uruchomienia, to zdjęcie jest próbką tego jak zaawansowana optyka i 4-metrowe lustro główne zapewnią najlepszy widok Słońca z Ziemi podczas najbliższego cyklu słonecznego.
Razem ze zdjęciem plamy słonecznej został opublikowany pierwszy artykuł Thomasa Rimmele'a ze współpracownikami z serii materiałów poświęconej Teleskopowi Słonecznemu im. Daniela K. Inouye. Dr Rimmele jest jednym z dyrektorów amerykańskiego Narodowego Obserwatorium Słonecznego NSO (National Solar Observatory) - organizacji odpowiedzialnej za budowę kosztem 344.13 milionów dolarów i dalsze funkcjonowanie teleskopu DKIST.
Na tym obrazie plamy słonecznej uzyskano rozdzielczość około 2.5 raza większą niż kiedykolwiek osiągnięto - prezentując struktury pola magnetycznego na powierzchni Słońca o wielkości zaledwie 20 kilometrów. - powiedział Rimmele.
Zdjęcie ujawnia imponujące szczegóły struktury plamy słonecznej obserwowanej na powierzchni Słońca. Prążkowany wygląd gorącego i chłodnego gazu rozchodzącego się z ciemniejszego centrum plamy jest rezultatem działania silnych pól magnetycznych i gorących gazów wypływających z jej wnętrza.
Koncentracja pola magnetycznego w ciemnym obszarze plamy blokuje gorące gazy przed wypłynięciem na powierzchnię Słońca. Mimo, że ciemny obszar plamy jest chłodniejszy od otaczającego obszaru Słońca, to nadal jest on wyjątkowo gorący z temperaturą większą od 4000 K.
Ta plama ma średnicę około 16000 km i jest zaledwie drobnym fragmentem powierzchni Słońca. Jednak jest ona na tyle duża, że Ziemia zmieściłaby się w jej wnętrzu ze sporym zapasem.
Plamy słoneczne są najbardziej zauważalnym przykładem słonecznej aktywności. Astronomowie wiedzą, że im więcej plam jest widocznych na Słońcu, tym bardziej Słońce jest aktywne. Minimum aktywności jest wtedy, gdy plam jest najmniej w 11-letnim cyklu aktywności Słońca. Ostatnie minimum aktywności Słońce osiągnęło w grudniu 2019 roku. Plama słoneczna pokazana na zdjęciu to jest jedna z pierwszych z nowego cyklu. Maksimum aktywności bieżącego cyklu jest prognozowane około 2025 roku.
Z tym cyklem aktywności Słońca, który właśnie rozpoczął się, wchodzimy również w erę teleskopu DKIST. - mówi Matt Mountain prezes AURA (Association of Universities for Research in Astronomy), czyli organizacji zarządzającej NSO i teleskopem DKIST - Możemy obecnie skierować najnowocześniejszy na świecie teleskop słoneczny na Słońce, aby uchwycić i podzielić się niezwykle szczegółowymi obrazami, i dodać do naszej wiedzy na temat aktywności słonecznej.
Plamy i związane z nimi rozbłyski słoneczne oraz koronalne wyrzuty materii powodują wiele zjawisk w kosmicznej pogodzie, które często mają wpływ na Ziemię - co jest konsekwencją życia w rozległej atmosferze naszej gwiazdy. Te zjawiska wpływają na technologię na Ziemi. Pola magnetyczne związane z burzami słonecznymi mogą wpływać na sieć energetyczną, łączność, nawigację GPS, lotnictwo, satelity i ludzi przybywających w przestrzeni kosmicznej. Teleskop DKIST zwiększy potencjał narzędzi zoptymalizowanych do badań słonecznej aktywności - szczególnie pól magnetycznych.
Teleskop DKIST znajduje się na hawajskiej wyspie Maui na górze Haleakal? (3084 m.n.p.m.). Budowa teleskopu rozpoczęła się w 2013 r. i jej zakończenie jest planowane w 2021 r.
Rozpoczęcie działalności teleskopu DKIST zostało nieco opóźnione ze względu na pandemię COVID-19. - powiedział David Boboltz (jeden z dyrektorów DKIST) - To zdjęcie przedstawia tylko wstępną próbkę niezwykłych możliwości, które ten teleskop zapewni, abyśmy lepiej rozumieli Słońce.
Nowy teleskop słoneczny DKIST (Daniel K. Inouye Solar Telescope) w pobliżu szczytu Haleakal? na Hawajach. Oczekuje się, że w 2021 roku teleskop rozpocznie normalną działalność i będzie dostarczał rocznie 3 PB surowych danych (BP, czyli petabajt; 1 PB = 1000 TB = 1015 bajtów). Źródło: NSO/AURA/NSF
Wnętrze kopuły z nowym teleskopem słonecznym DKIST (Daniel K. Inouye Solar Telescope), którego główne lustro ma 4 metry średnicy (f/2). Specjalny system chłodzący zapewnia stałą temperaturę komponentów teleskopu. Źródło: NSO/AURA/NSF

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (dostęp otwarty): The Daniel K. Inouye Solar Telescope ? Observatory Overview
Inouye Solar Telescope Releases First Image of a Sunspot
Strona domowa NSO (National Solar Observatory)

Źródło: NSO (National Solar Observatory)

Na ilustracji pokazano pierwsze oficjalne zdjęcie plamy słonecznej z 28 stycznia 2020 r. wykonane największym na świecie i najnowocześniejszym teleskopem słonecznym DKIST (Daniel K. Inouye Solar Telescope) właśnie uruchamianym na Hawajach. Robi wrażenie szczegółowość plamy słonecznej na powierzchni Słońca. Plama słoneczna jest miejscem zbiegania się silnych pól magnetycznych i gorącego gazu wypływającego z jej wnętrza. Zdjęcie zostało pokolorowane z użyciem czerwono-pomarańczowej palety barw, ale faktycznie DKIST zrobił to zdjęcie w długości fali 5300? (zielono-żółta część zakresu widzialnego widma). Źródło: NSO/AURA/NSF
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pierwsze-zdjecie-plamy-slonecznej-z-nowego-teleskopu-dkist

Pierwsze zdjęcie plamy słonecznej z nowego teleskopu DKIST.jpg

Pierwsze zdjęcie plamy słonecznej z nowego teleskopu DKIST2.jpg

Pierwsze zdjęcie plamy słonecznej z nowego teleskopu DKIST3.jpg

Pierwsze zdjęcie plamy słonecznej z nowego teleskopu DKIST4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza konkurs szkolny Astrolabium
2020-12-08.
Ogólnopolski Konkurs Astronomiczny ?Astrolabium? organizowany jest od 2013 roku przez krakowskie Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz organizacje partnerskie. Celem konkursu jest promowanie nauk ścisłych, a szczególnie astronomii i badań kosmicznych, wśród uczniów szkół podstawowych i średnich.
Konkurs składa się z dwóch etapów: opracowywania doświadczeń konkursowych oraz testu wiedzy przeprowadzanego w zgłoszonych szkołach. Formuła Konkursu pozwala na nabycie przez uczniów umiejętności pracy naukowej oraz przeprowadzania i opracowywania doświadczeń. Jest również doskonałą okazją do pogłębienia i sprawdzenia swojej wiedzy z astronomii. Konkurs odbywa się w czterech grupach wiekowych: klas 1-3 szkoły podstawowej, klas 4-6 szkoły podstawowej, klas 7-8 szkoły podstawowej oraz uczniów szkół średnich.
Na zwycięzców w każdej kategorii wiekowej czekają wysokiej klasy teleskopy. Szkoły, w których procentowe uczestnictwo w Konkursie uczniów z danego poziomu będzie największe, zostaną nagrodzone możliwością zorganizowania na ich terenie bezpłatnych Warsztatów Astronomicznych. Zgłoszenia przyjmowane są na stronie www.astrolabium.org.
Tegoroczna rejestracja uczestników do IV edycji Ogólnopolskiego Konkursu Astronomicznego Astrolabium na konkurs jest już otwarta! Zapraszamy.
Rejestracja uczestników potrwa do końca marca 2021 roku. Jest to też termin wpłacania opłat konkursowych. Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z Regulaminem Konkursu oraz odwiedzania jego strony internetowej lub facebookowej. Niebawem zamieścimy pierwsze doświadczenia konkursowe.
 
Czytaj więcej:
?    Strona konkursu
?    Sylwetki zwycięzców poprzednich edycji konkursu ?Astrolabium?
 
Źródło: Astrolabium/OAUJ
Opracowanie: Astrolabium/E. Kuligowska
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rusza-konkurs-szkolny-astrolabium

Rusza konkurs szkolny Astrolabium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku
2020-12-08. Ariel Majcher
Przed nami okres najkrótszych dni i najdłuższych nocy. W sobotę 12 grudnia Słońce zajdzie najwcześniej w całym roku kalendarzowym i od przyszłego tygodnia wieczorem zacznie dnia przybywać. Oczywiście początkowo zmiana jest nieduża i wynosi kilka ? kilkanaście sekund na dobę. Dużo szybciej ubywa dnia rano, stąd najkrótszy dzień ma miejsce przy przesileniu zimowym 21 grudnia. Obecnie Słońce wędruje przez gwiazdozbiór Wężownika, przez środek zodiakalnej części tej konstelacji i pozostanie w nim do 18 grudnia. Trzy dni przed przesileniem zimowym Słońce przejdzie do kolejnego gwiazdozbioru na swojej drodze, czyli do Strzelca.
W najbliższych kilkunastu dniach Księżyc podąży ku nowiu, prezentując tarczę w fazie coraz cieńszego sierpa. Pod konic tygodnia Księżyc spotka się z planetą Wenus. Dojdzie nawet do zakrycia tej planety przez Srebrny Glob, niestety zjawisko zajdzie daleko od Europy. Dobę później naturalny satelita Ziemi zakryje gwiazdę Graffias, jedną z jaśniejszych gwiazd Skorpiona. Tym razem zjawiska także nie da się obserwować w Polsce, lecz północna granica zjawiska przejdzie tuż na południe od naszego kraju.
Pozostałe planety są widoczne na niebie wieczornym. Warto zwrócić przede wszystkim na coraz ciaśniejszą parę planet Jowisz ? Saturn, które są najbliżej siebie na ziemskim niebie od kilkuset lat i jednocześnie na tyle daleko od Słońca, że da się tę koniunkcję dostrzec z większości kuli ziemskiej. Obie planety są u nas niestety nisko nad widnokręgiem i zachodzą niewiele po zmierzchu, gdyż obie dążą do styczniowych koniunkcji ze Słońcem. Dużo lepsze warunki obserwacyjne ma reszta planet zewnętrznych. Neptuna, Marsa i Urana można obserwować na ciemnym niebie i wszystkie trzy planety górują wciąż po zapadnięciu nocy astronomicznej. Wciąż całkiem jasna jest długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti.
Jak co roku w połowie grudnia maksimum swojej aktywności mają meteory z roju Geminidów. Jest to najobfitszy rój meteorów na północnej półkuli Ziemi (poza występującymi co kilkadziesiąt lat deszczów Leonidów). W trakcie maksymalnej aktywności można spodziewać się nawet 150 zjawisk na godzinę. W tym roku, w związku z nowiem Księżyca warunki obserwacyjne Geminidów są bardzo dobre.
Zaraz po zachodzie Słońca warto skierować swój wzrok nisko nad widnokrąg południowo-zachodni, gdzie coraz ciaśniejszą parę tworzą dwie największe planety Układu Słonecznego. W poniedziałek 7 grudnia Jowisza od Saturna dzieliło na naszym niebie 1,5 stopnia, natomiast w niedzielę 13 grudnia dystans ten zmniejszy się do 54 minut kątowych. Jowisz wyprzedza Saturna co około 20 lat i podczas poprzedniego takiego spotkania, w maju 2000 r., minimalna odległość między planetami wyniosła ponad 70?, a spotkanie miało miejsce zaledwie 13° od Słońca i mogły je dostrzec jedynie osoby przebywające wtedy na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W latach 1980-1981, gdy obie planety kreśliły bliskie siebie pętle na tle gwiazdozbioru Panny i tworzyły ciasną parę w okresie około opozycji, również nie zbliżyły się do siebie na mniej niż 1°.
Natomiast w tym tygodniu godzinę po zachodzie Słońca planety zajmują pozycję na wysokości 13° i zachodzą dwie godziny później. Jowisz świeci blaskiem -2 magnitudo, a jego tarcza ma średnicę 34?. Blask Saturna wynosi +0,6 wielkości gwiazdowej, przy średnicy tarczy 16?. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w czwartek 10 grudnia. Jednak niskie położenie Saturna nad widnokręgiem i nie do końca ciemne niebo znacznie utrudnia już jego dostrzeżenie
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w tym tygodniu będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    7 grudnia, godz. 16:10 ? wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,
?    12 grudnia, godz. 15:42 ? Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),
?    13 grudnia, godz. 15:32 ? o zachodzie Słońca cień Io na tarczy Jowisza (w I ćwiartce),
?    13 grudnia, godz. 16:06 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza.
Tutaj również daje się we znaki fakt, że na obserwacje Jowisza pozostaje już niewiele czasu.
Ostatnia z planet Układu Słonecznego, planeta Neptun, najwyżej na niebie znajduje się przed godziną 18. Planeta nabiera prędkości w swoim ruchu prostym i oddala się od gwiazdy ? Aquarii, jednocześnie zbliżając się do gwiazdy 96 Aqr. W niedzielę 13 grudnia Neptun zwiększy dystans do pierwszej z wymienionych gwiazd do 48?, czyli mniej więcej 1,5 średnicy tarczy Księżyca. Neptun świeci z jasnością obserwowaną +7,9 wielkości gwiazdowej i do jego dostrzeżenia potrzebna jest przynajmniej lornetka.
Planeta Mars przecina południk centralny 1,5 godziny po Neptunie i również porusza się już szybko względem gwiazd tła i w ciągu 7 dni pokonuje na niebie ponad 2°, kierując się ku granicy między gwiazdozbiorami Ryb i Barana oraz planecie Uran. Jednocześnie nadal postępuje szybki spadek jasności i rozmiarów kątowych planety. W niedzielę 13 grudnia blask Marsa zmniejszy się do -0,7 wielkości gwiazdowej, a średnica jego tarczy spadnie do 13?. W teleskopach wyraźnie widoczna powinna być faza Czerwonej Planety, która osiągnęła już wartość 91%.
Planeta Uran, jako jedyna z planet porusza się nadal ruchem wstecznym i do końca tygodnia zmniejszy dystans do gwiazdy 19 Arietis poniżej 2,5 stopnia. Uran góruje około godziny 20:30 i jest najwyżej nad widnokręgiem wędrującą planetą Układu Słonecznego, wznosząc się na ponad 50°. Zmiana nastąpi dopiero w styczniu, gdy Urana wyprzedzi planeta Mars. Jasność Urana wynosi +5,7 wielkości gwiazdowej i do jego obserwacji też lepiej użyć przynajmniej lornetki. Żeby dało się tę planetę dostrzec gołym okiem potrzebne jest bardzo ciemne i bezchmurne niebo.
Znajdująca się 16° na południe od Urana Mira jest nadal całkiem jasna, jej blask ocenia się na +4,5 magnitudo, a więc na ciemnym niebie jest wciąż łatwo widoczna gołym okiem. Ale do szacowania jasności Miry warto użyć lornetki. Zwłaszcza, gdy warunki obserwacyjne Miry nie są idealne.
 Księżyc zacznie tydzień w gwiazdozbiorze Lwa na dzień przed ostatnią kwadrą. W nocy z niedzieli 6 grudnia na poniedziałek 7 grudnia Srebrny Glob pojawił się na nieboskłonie około godziny 21:30, prezentując tarczę w fazie 62%. Księżyc wschodził mniej więcej 4,5 stopnia od Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy Lwa. Godzinę przed wschodem Słońca w poniedziałek 7 grudnia (sytuacja pokazana na mapce) Księżyc świecił wysoko na niebie 2° dalej od Regulusa. Kolejnej nocy naturalny satelita Ziemi wzejdzie oświetlony w połowie (dokładna ostatnia kwadra przypada o godzinie 1:37 naszego czasu). Tej nocy Księżyc znajdzie się niecałe 9° od Deneboli, drugiej co do jasności gwiazdy Lwa.
Kolejne trzy poranki Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Panny. Potrzebuje na to aż tyle czasu, gdyż Panna jest drugim pod względem powierzchni gwiazdozbiorem całego nieba. Wyprzedza go tylko bardzo rozciągnięta Hydra. Wędrując przez Pannę Księżyc pokonuje ponad 45°. W środę 9 grudnia faza Srebrnego Globu spadnie do 36%, a jego tarcza dotrze na około 7° do Porrimy, gwiazdy Panny oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. W czwartek 10 grudnia Księżyc w fazie 26% pokaże się 8° od Spiki, najjaśniejszej gwiazdy całej konstelacji, natomiast w piątek 11 grudnia bardzo cienki już sierp Księżyca, w fazie 16% zaświeci 10° na wschód od Spiki.
Sobotę 12 grudnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Wagi. Tej nocy do nowiu zabraknie dwóch dni, ale ze względu na wciąż korzystne nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu jest on nadal całkiem dobrze widoczny. Tego ranka na pojawienie się Księżyca nad widnokręgiem trzeba poczekać aż do godziny 4:30. Ale warto to zrobić, gdyż jego tarcza w fazie już tylko 8° pokaże się 3° na wschód od Zuben Elgenubi, drugiej co do jasności gwiazdy Wagi i jednocześnie 8° od położonej niżej planety Wenus. Do godziny 6:30 Księżyc zdąży się wznieść na wysokość 14°.
W trakcie dnia Księżyc zbliży się Wenus jeszcze bardziej i nawet zakryje drugą planetę od Słońca, jednak szczęście do możliwości obserwowania tego zjawiska uśmiechnie się do mieszkańców północno-wschodnich krańców Rosji (na mapce pętle cyjanowe oznaczają zakrycie podczas wschodu ? obszar lewy ? i zachodu ? obszar prawy ? Księżyca; czerwona linia przerywana ? zakrycie podczas dnia; linia niebieska ? zakrycie podczas zmierzchu, linia biała ? zakrycie w trakcie nocy). Natomiast na dużej części Ameryki Północnej i przylegającego doń Pacyfiku zakrycie wydarzy się w trakcie dnia lokalnego czasu. Sama planeta ma jasność -4 magnitudo, przy średnicy tarczy 11? i fazie 95%.
Ostatnie ranka tego tygodnia Księżyc pojawi się na nieboskłonie około godziny 6 rano, a pół godziny później zajmie pozycję na wysokości mniej więcej 3°. Jego tarcza pokaże fazę mniej więcej 3%. Zaś planeta Wenus wzejdzie jeszcze pół godziny wcześniej. Odległość między Wenus a Księżycem przekroczy do tego momentu 6°. Do momentu pokazanego na mapce dla tego dnia i we wstawce Księżyc dotrze na pogranicze gwiazdozbiorów Wężownika i Skorpiona, 1° na zachód od gwiazdy Graffias, jednej z jaśniejszych gwiazd Skorpiona i ciekawej również z tego względu, że jest to szeroki układ podwójny gwiazd o jasności +2,5 oraz +4,7 magnitudo o separacji składników 14?. Gwiazdy Graffias A i B tworzą układ podobny do Mizara w Wielkiej Niedźwiedzicy, gdzie gwiazdy o jasnościach +2,2 oraz +3,8 magnitudo również dzieli 14?. Niestety oba układy dzieli na niebie ponad 80°, stąd trudno je ze sobą porównać bezpośrednio. Mniej więcej dwie godziny po sytuacji pokazanej na mapce Księżyc zakryje oba składniki. Zjawisko da się obserwować w większości Europy Zachodniej oraz w północno-zachodniej Afryce. Natomiast na sporym obszarze południowej Europy, północnej Afryki oraz zachodniej Azji dojdzie do dziennego zakrycia tej gwiazdy przez Księżyc. Niestety granica zjawiska przejdzie na południe od granic Polski, mniej więcej na linii, łączącej Hamburg w Niemczech poprzez Pragę w Czechach, Budapeszt na Węgrzech, po Stambuł w Turcji.
Co roku w grudniu promieniują meteory z roju Geminidów. Meteory z tego roju widoczne są od 4 do 17 grudnia, z maksimum aktywności około 14 grudnia. Jest to najobfitszy rój meteorów na naszej półkuli, jednak nie tak chętnie obserwowany jak sierpniowe Perseidy, gdyż grudniowe noce, jeśli są pogodne, są bardzo zimne. Radiant roju znajduje się mniej więcej 2° na północny zachód od Kastora, drugiej co do jasności gwiazdy Bliźniąt i w połowie grudnia góruje około godziny 2, wznosząc się wtedy na wysokość ponad 70°. I właśnie mniej więcej na ten moment prognozuje się tegoroczne maksimum aktywności. A w związku z nieobecnością na niebie Księżyca, który jest w okolicach nowiu, w obserwacjach tegorocznych Geminidów mogą przeszkodzić tylko chmury i światła miejskie. Geminidy należą do meteorów o średniej prędkości. Zderzają się z naszą atmosferą z prędkością 35 km/s.
Mapka pokazuje położenie planet Jowisz i Saturn w drugim tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Mapka pokazuje położenie planet Neptun, Mars i Uran oraz Miry w drugim tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Animacja pokazuje położenie Księżyca i planety Wenus w drugim tygodniu grudnia 2020 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). StarryNight
Mapka pokazuje położenie radiantu meteorów Geminidów w połowie grudnia (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Starry Night
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/08/niebo-w-drugim-tygodniu-grudnia-2020-roku/

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku.jpg

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku2.jpg

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku3.jpg

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku4.jpg

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2020 roku5.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesor z Izraela ?ujawnia?. Izrael i Stany Zjednoczone utrzymują stosunki z obcymi
2020-12-08. Radek Kosarzycki
W 2020 roku wszystko przejdzie, nic już nas nie powinno zaskoczyć. Tak zapewne pomyślał prof. Haim Eshed, emerytowany izraelski generał odpowiedzialny w przeszłości za izraelski program bezpieczeństwa w przestrzeni kosmicznej. Jak pomyślał, tak zrobił udzielając wywiadu gazecie Jedi?ot Acharonot.
I oto od szanowanego profesora dowiadujemy się, że władze Izraela oraz USA od wielu lat są w kontakcie z obcymi cywilizacjami, które razem tworzą Federację Galaktyczną. FG? Myślę, że taki skrót się przyjmie. Oczywiście, jak w każdej relacji tego typu, władze obu krajów trzymają informacje o kontaktach z FG w tajemnicy, bowiem obawiają się masowej histerii, która zapewne wybuchłaby na całym świecie gdybyśmy dowiedzieli się o obecności ?obcych? na Ziemi. Ludzkość po prostu ? według Esheda ? nie jest jeszcze gotowa na takie informacje.
Serio, myślałem, że takie historie już dawno należą do przeszłości. Dalej robi się tylko ciekawiej bardziej zabawnie.
87-letni Eshed, który przez ponad trzydzieści lat zajmował się programem bezpieczeństwa w przestrzeni kosmicznej przekonuje, że zaledwie kilka lat temu znaleźliśmy się o włos od poznania prawdy, bowiem prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump był zdecydowany ujawnić informacje o kontaktach z pozaziemskimi cywilizacjami. Ostatecznie jednak przedstawiciele FG (to brzmi naprawdę dobrze!) przekonali go, aby tego jednak nie robił.
No to co my w takim razie robimy z tymi ?obcymi??
Po podpisaniu odpowiednich paktów i umów między FG i USA stworzono tajną podpowierzchniową bazę na Marsie. W bazie pracują zarówno przedstawiciele USA jak i FG.
Tutaj na usta ciśnie mi się pytanie: czy Elon Musk o tym wie? Jeżeli nie, to może czuć się trochę oszukany, że władze mu nic o tym nie powiedziały, a on marnuje czas i pieniądze na wynajdowanie koła od nowa.
Eshed przekonuje, że o Federacji Galaktycznej wie już od dłuższego czasu, ale nie mógł niczego powiedzieć, bo zostałby uznany za wariata (tu akurat ma rację). Teraz jednak już jako szanowany profesor w wieku, w którym zbyt wiele nie ryzykuje, może powiedzieć prawdę.
Rozwiązanie zagadki
Tutaj zupełnie nieoczekiwanie pojawia się rozwiązanie całej tajemnicy. Szczegóły działalności obcych na Ziemi Eshed opisał w opublikowanej właśnie książce The Universe Beyond the Horizon ? conversations with Professor Haim Eshed. Według autora w książce Eshed ujawnia jak obcy zapobiegli kilku apokalipsom jądrowym na Ziemi.
Ech, a już brzmiało tak dobrze, a to tylko czysty marketing.
https://spidersweb.pl/2020/12/obcy-federacja-galaktyczna.html

Profesor z Izraela ujawnia. Izrael i Stany Zjednoczone utrzymują stosunki z obcymi.jpg

Profesor z Izraela ujawnia. Izrael i Stany Zjednoczone utrzymują stosunki z obcymi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Chinami zaobserwowano trzy słońca
Autor: admin (2020-12-08)
Oszałamiające zjawisko przedstawiające halo słoneczne i kilka słońc pobocznych pojawiło się na niebie nad obszarem Xilin Gol w Wewnętrznej Mongolii. Powstała niemal doskonała iluzja trzech słońc połączonych ogromną aureolą.
Takie odbicia pojawiają się zawsze na łuku halo słonecznego i czasami może być ich nawet więcej niż dwa. Jest to zjawisko powodowane przez nietypowe warunki atmosferyczne, a zwłaszcza obecność dużej ilości kryształków lodu w powietrzu oraz źródło silnego światła, takiego jak Słońce.
Pojawienie się halo słonecznego często towarzyszy obecności na niebie chmur typu Cirrus, znajdujących się na wysokości od 5-10 km, w górnych partiach troposfery.
Three Suns Weather Illusion Appears over Inner Mongolia Skies
https://www.youtube.com/watch?v=ed6rU4f0BEI&feature=emb_logo
Źródło: Kadr z Youtube
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nad-chinami-zaobserwowano-trzy-slonca

Nad Chinami zaobserwowano trzy słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planeta czarniejsza niż asfalt

2020-12-08.

WASP-12b jest jedną z najciekawszych znanych nam planet. Orbitująca wokół gwiazdy nieco większej od Słońca jest tzw. gorącym jowiszem. Znajduje się teraz tak blisko macierzystej gwiazdy, że ta wręcz wysysa z niej materię.


Obserwacje astronomiczne wykazały, że WASP-12b znajduje się na wyraźnie rozpadającej się orbicie. Według najnowszych badań, orbita ta rozpada się nieco szybciej niż nam się wydawało. Koniec egzoplanety nastąpi za 2,9 mln lat.


Według obecnych modeli powstawania planet, gorące Jowisze technicznie nie powinny istnieć. Grawitacja, promieniowanie i intensywne wiatry gwiazdowe powinny rozerwać WASP-12b na strzępy. Podobnych gorących jowiszów jest we Wszechświecie znacznie więcej.

WASP-12b jest jednym z gorących jowiszów znajdujących się najbliżej swojej gwiazdy. Planeta została odkryta w 2008 r., ale dopiero w 2017 r. zauważono coś dziwnego w tranzycie obiektu.

Warto zaznaczyć, że WASP-12b jest planetą bardzo ciemną optycznie - pochłania 94 proc. całego światła na nią padającego. To sprawia, że egzoplaneta ta jest czarniejsza od asfaltu.

Badanie WASP-12b może nas wiele nauczyć o planetach pozasłonecznych. Istnieją inne gorące jowisze, które powinny wykazywać podobne wskaźniki rozpadu orbity.

 
WASP-12b pochłania 94 proc. padającego światła /NASA
Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-planeta-czarniejsza-niz-asfalt,nId,4903266

Planeta czarniejsza niż asfalt.jpg

Planeta czarniejsza niż asfalt2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masywne podwójne układy kontaktowe otwierają nowe okno na ewolucję gwiazd
2020-12-08.
W 2015 roku pierwsza bezpośrednia obserwacja fal grawitacyjnych została przeprowadzona przez Interferometer Gravitational-wave Observatory (LIGO). Wykryty sygnał, nazwany GW150914, dostarczył nie tylko najbardziej rygorystycznego testu ogólnej teorii względności Einsteina, ale była to również pierwsza obserwacja dwóch łączących się czarnych dziur. Potwierdziło to istnienie czarnych dziur, układów podwójnych czarnych dziur o masach gwiazdowych i dowiodło, że mogą się one łączyć w obecnym wieku Wszechświata.
Od czasu tego pierwszego wykrycia, LIGO wykrył znacznie więcej połączeń czarnych dziur, ale naukowcy nadal są bardzo zdziwieni: wiele z tych połączeń, w tym GW150914, zawiera układy, których składowe czarne dziury mają masy ponad 20 mas Słońca każda ? niektóre znacznie więcej. Są to masywne czarne dziury ? cięższe niż jakiekolwiek wcześniej znane czarne dziury z obserwacji rentgenowskich układów podwójnych ? co nasuwa pytanie: jak powstały? Ostatnie badanie ma na celu odpowiedzieć na to pytanie.

LIGO rejestruje (część) zbliżania się po spirali i połączenia orbitujących czarnych dziur. LIGO może rejestrować te zdarzenia tylko wtedy, gdy zachodzą one w czasie ich życia ? oznacza to, że gwiezdni prekursorzy muszą zapaść się do postaci czarnych dziur, zanim dojdzie do połączenia, a późniejsze orbitujące czarne dziury muszą zbliżyć się do siebie po spirali i połączyć w epoce Wszechświata. Aby tak się stało, czarne dziury muszą być duże i znajdować się blisko siebie; jednak gwiezdni przodkowie dostatecznie duzi i wystarczająco bliscy, aby utworzyć układ podwójny czarnych dziur, który krążyłby wokół wspólnego środka masy po spirali i ostatecznie połączył się w epoce Wszechświata i mógłby generować fale grawitacyjne wykrywane przez LIGO, byliby zbyt duzi i zbyt blisko siebie; więc najpierw łączą się, a następnie zapadają się do czarnych dziur.

Zatem, detekcja LIGO rodzi intrygujące pytanie: w jaki sposób czarne dziury stały się tak masywne? I jak to się stało, że były tak blisko siebie?

Jako możliwe rozwiązanie zaproponowano chemicznie jednolitą ewolucję (CHE ? Chemically Homogeneous Evolution). Szybkie wirowanie miesza gwiazdę, prowadząc do tego, że jej wnętrze staje się jednorodne a nie tylko samo jądro. Gorąca, szybko wirująca, jednorodna chemicznie gwiazda nie rozszerza się wraz z wiekiem, jak robi to konwencjonalnie ewoluująca gwiazda. Model chemicznie jednorodnej ewolucji zaczyna się od pary ciasnych, masywnych gwiazd wirujących wokół siebie niezwykle szybko ? tak ciasno, że zostają zablokowane pływowo, co doprowadza do szybkiego wirowania gwiazd wokół własnych osi. Gwiazdy składowe tego masywnego układu podwójnego o nadmiernym kontakcie ostatecznie zapadają się do czarnych dziur, które są teraz wystarczająco blisko, aby krążąc po spirali połączyły się w epoce Wszechświata.

Po raz pierwszy naukowcy badają jednocześnie konwencjonalną ewolucję izolowanych gwiazd podwójnych i jednolitą chemicznie ewolucję, opierając się na tym samym zestawie założeń. Takie podejście pozwala naukowcom na ograniczenie właściwości populacji i dokonanie jednoczesnych prognoz dotyczących wskaźników wykrywania fal grawitacyjnych pochodzących z łączących się podwójnych czarnych dziur dla kanałów chemicznie jednolitej i konwencjonalnej ewolucji.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/masywne-podwojne-ukady-kontaktowe.html

Masywne podwójne układy kontaktowe otwierają nowe okno na ewolucję gwiazd.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc
2020-12-09. Radek Kosarzycki
Dopiero co był początek tygodnia, a tu cyk ? i już środa. Zanim się obejrzę będzie już piątek wieczorem. Wezmę głębszy oddech szykując się na weekend i jak wypuszczę powietrze będzie pewnie poniedziałek rano.  Im człowiek starszy, tym szybciej ten czas leci, I tell you.
Abort Raptor!
Ależ to były emocje! Najpierw w sieci pojawiła się informacja o starcie Starshipa o godzinie 13:00 polskiego czasu. Potem szybko przesunięto początek relacji na godzinę 15:00. Trochę niefortunna godzina, bo i pracy i wszystkiego wokół dużo, ale stream w zakładce włączony, głośność max, aby nie przegapić początku relacji. Potem 17:00, a potem oczekiwanie na uruchomienie streamu. Gdy na alternatywnym streamie zobaczyłem, że silniki udało się już schłodzić, to wiedziałem, że jednak oczekiwanie się opłaciło i do startu w końcu dojdzie. I faktycznie! O 23:00 stream się uruchomił i zaczęło się odliczanie do startu.
Jakże fantastycznie to całodzienne oczekiwanie zakończyło się sygnałem ?Abort!? na 1,3 sekundy przed startem.  Serio, uwielbiam takie sytuacje. Strasznie mnie śmieszą. Nawet w redakcji udało mi się zmobilizować kilka osób niekosmicznych do obejrzenia startu na żywo. No cóż ? dostali dawkę słynnego ?space is hard? w wykonaniu SpaceX. Ale nie szkodzi. Czekamy na kolejną próbę startu Starshipa. Kiedyś ten słoik ze skrzydełkami przecież musi polecieć, czyż nie?
Hayabusa 2 dotarła do domu
We wtorek niewielka kapsuła zawierająca próbki gruntu z powierzchni planetoidy Ryugu dotarła w końcu do Japonii. Szczelnie zamknięty pojemnik jeszcze wczoraj trafił do ośrodka badawczego w Sagamiharze pod Tokio.
Po ponad 5 miliardach kilometrów kosmicznej podróży trwającej sześć lat kapsuła w końcu jest w domu
? poinformował Yuichi Tsuda, menedżer projektu Hayabusa2.
Kapsuła zostanie otwarta w przyszłym tygodniu. Dopiero wtedy naukowcy dowiedzą się co tak naprawdę udało się zebrać. Ekscytacja i niepewność muszą być ogromne.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane przez sondę Hayabusa2 z odległości 130 000 km od Ziemi, w jakieś 6 godzin po wypuszczeniu kapsuły z próbkami w stronę Ziemi. Genialne!
NASA ustala priorytety dla astronautów misji Artemis III. Serio?
Nie chcę być jakimś przesadnym sceptykiem, ale ta informacja akurat trochę mnie śmieszy. Z nowego obszernego raportu dowiadujemy się ile skał kosmicznych mają przywieźć na Ziemię astronauci w ramach pierwszej od ponad 50 lat załogowej misji księżycowej. Dowiadujemy się też, że jeszcze przed ich wizytą na Księżyc, na docelowe miejsce lądowania być może zostanie wysłany dodatkowy lot transportowy z instrumentami naukowymi, które będą oczekiwały na astronautów.
Ale tak na poważnie. Szanse na realizację misji Artemis III w założonym terminie (2024 r.) są tak małe, że właściwie można było sobie oszczędzić pracy nad raportem, no bo przecież ile można ludzi zwodzić. Mam wrażenie, że obecna administracja NASA, gdyby pozostała na dłużej, to utrzymywałaby ludzi w przekonaniu o starcie w 2024 r. co najmniej do 2023 r.
To szczególnie śmieszne biorąc pod uwagę to, jak taką robotę wykonuje się w Chinach ? zero PRu, mnóstwo efektów. Dokładne przeciwieństwo tego co robi NASA. Szkoda, że ten balonik mitu ?You?re NASA, you put a man on the Moon? rozpływa się na naszych oczach.
Aha, jakby tego było mało, NASA przekonuje, że po udanym starcie w 2024 r. stała załogowa baza na Księżycu powinna powstać do 2030 r. Jasne!
Więcej o tym: https://spidersweb.pl/2020/12/priorytety-dla-astronautow-artemis-iii.html
Start rakiety Sojuz-2
Nie wiem właściwie, czy jest o czym wspominać, ale za to zdjęcie mi się bardzo podoba. Widzimy na im silniki pierwszego stopnia rakiety Sojuz-2 wynoszącej na orbitę trzy satelity komunikacyjne Gonets-2. Do startu doszło 3 grudnia o 2:14 polskiego czasu na kosmodromie w Plesiecku.
Wideo ze startu poniżej:
Chang?e-5 rozbija się o Księżyc
Nie ma to jak chwytliwy nagłówek prawda? Moduł wznoszenia, który wyniósł próbki z powierzchni Księżyca na orbitę, a następnie przekazał je orbiterowi do modułu powrotnego otrzymał następnie polecenie ?twardego powrotu na orbitę. Komendę nakazującą mu rozbić się o powierzchnię Księżyca wysłano do niego o 5:59 w poniedziałek. Moduł wznoszenia wykonał ją bezbłędnie pół godziny później.
Skąd taki pomysł? Ziemska orbita jest już pełna śmieci kosmicznych i naukowcy podjęli decyzję, że przynajmniej orbity okołoksiężycowej nie ma co zaśmiecać.
Tak swoją drogą, wbrew temu co napisałem dwa dni temu, próbki z modułem powrotnym nadal znajdują się na orbicie okołoksiężycowej i czekają na polecenie powrotu na Ziemię. Włączenie silników spodziewane jest w ciągu kilku najbliższych dni. Próbki wrócą na Ziemię 112 godzin później.
Łazik Curiosity dostrzegł kolejny ciekawy głaz na Marsie
W tym roku Mikołajki zostały anulowane na Ziemi. Na szczęście pandemia i cały ten fatalistyczny rok nie dotarły na Mars, więc tam Mikołaj się pojawił.
Na zdjęciu wykonanym właśnie 6 grudnia naukowcy dostrzegli stosunkowo duży, ciemny i błyszczący głaz w oddali. Jak wskazują, nie przypomina on żadnego innego głazu w okolicy. Charakterystyczna barwa kamienia wskazuje, że może to być meteoryt. Curiosity ma już na swoim koncie odkrycie kilku podobnych obiektów, które po dokładniejszym zbadaniu okazały się meteorytami żelaznymi.
Wincyj, wincyj!
Pisząc to zastanawiam się, czy znowu mamy jakieś święto w Stanach Zjednoczonych, czy też naukowcy powoli przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia. Wiadomości w sieci jakoś mało. Mam nadzieję, że jeszcze coś ciekawego przed świętami się wydarzy. Tymczasem, do jutra!
Soyuz-2.1b launches Gonets-M and Kosmos-2548

https://www.youtube.com/watch?v=tOtGcZvzXYQ&feature=emb_logo

https://www.pulskosmosu.pl/2020/12/09/starship-nie-startuje-change-5-rozbija-sie-o-ksiezyc/

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc2.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc3.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc4.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc5.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc6.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc7.jpg

Codziennik kosmiczny Starship nie startuje, Chang?e-5 rozbija się o Księżyc8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technika odsiewania pierwotnych fal grawitacyjnych Wszechświata
2020-12-09.
Identyfikacja pierwotnych fal grawitacyjnych byłaby kluczem do zrozumienia warunków panujących we wczesnym Wszechświecie.

W chwilach bezpośrednio po Wielkim Wybuchu pojawiły się pierwsze fale grawitacyjne. Produkt fluktuacji kwantowych w nowej zupie pierwotnej materii, te najwcześniejsze zmarszczki w strukturze czasoprzestrzeni, zostały szybko wzmocnione przez procesy inflacyjne, które doprowadziły Wszechświat do gwałtownej ekspansji.

Pierwotne fale grawitacyjne, wyprodukowane prawie 13,8 mld lat temu, wciąż odbijają się echem we Wszechświecie. Ale są zagłuszane przez trzask fal grawitacyjnych wytwarzanych przez nowsze wydarzenia, takie jak zderzanie się czarnych dziur i gwiazd neutronowych.
Obecnie zespół naukowców opracował metodę wydobywania bardzo słabych sygnałów pierwotnych zmarszczek z danych fal grawitacyjnych. Ich wynik został opublikowany 9 grudnia 2020 r. w Physical Review Letters.

Fale grawitacyjne są wykrywane niemal codziennie przez LIGO i inne detektory fal grawitacyjnych, ale pierwotne sygnały grawitacyjne są o kilka rzędów wielkości słabsze niż te, które te detektory mogą zarejestrować. Oczekuje się, że następna generacja detektorów będzie wystarczająco czuła, aby wychwycić te najwcześniejsze zmarszczki czasoprzestrzeni.

W następnej dekadzie, gdy zostaną uruchomione bardziej czułe instrumenty, nowa metoda może zostać zastosowana do odkopania ukrytych sygnałów pierwszych fal grawitacyjnych Wszechświata. Wzór i właściwości tych pierwotnych fal mogą następnie ukazać wskazówki dotyczące wczesnego Wszechświata, takie jak warunki, które doprowadziły do inflacji.

Szum koncertowy
Polowanie na pierwotne fale grawitacyjne koncentrowało się głównie na mikrofalowym promieniowaniu tła (CMB ? cosmic microwave background), które jest uważane za promieniowanie pozostałe po Wielkim Wybuchu. Dzisiaj promieniowanie to przenika Wszechświat jako energia najbardziej widoczna w paśmie mikrofalowym widma elektromagnetycznego. Naukowcy są przekonani, że kiedy pierwotne fale grawitacyjne rozchodziły się, pozostawiły ślad na CMB w postaci modów B, rodzaju subtelnego wzoru polaryzacji.

Fizycy szukali oznak modów B, najbardziej znanych z BICEP Array, serii eksperymentów, w tym BICEP2, który według naukowców odkrył w 2014 roku mody B. Okazało się jednak, że sygnał pochodzi od pyłu galaktycznego.

Podczas gdy naukowcy nadal poszukują pierwotnych fal grawitacyjnych w CMB, inni polują na zmarszczki bezpośrednio w danych fal grawitacyjnych. Ogólny pomysł polegał na próbie odjęcia ?astrofizycznego pierwszego planu? ? dowolnego sygnału fali grawitacyjnej, który pochodzi z astrofizycznego źródła, takiego jak zderzenie się czarnych dziur, gwiazd neutronowych i wybuchających supernowych. Dopiero po ich odjęciu fizycy mogą uzyskać oszacowanie cichszych, nieastrofizycznych sygnałów, które mogą zawierać pierwotne fale grawitacyjne.

Problem z tymi metodami polega na tym, że astrofizyczny pierwszy plan zawiera słabsze sygnały, na przykład z odleglejszych połączeń, które są zbyt słabe, aby je dostrzec i trudne do oszacowania w końcowym odejmowaniu.

Pierwotny zastrzyk
W swoim nowym podejściu naukowcy bazowali na modelu opisującym bardziej oczywiste ?rozmowy? astrofizycznego pierwszego planu. Model przewiduje wzór sygnałów fal grawitacyjnych, które powstałyby w wyniku połączenia obiektów astrofizycznych o różnych masach i spinach. Zespół wykorzystał ten model do stworzenia symulowanych danych wzorów fal grawitacyjnych, zarówno silnych, jak i słabych źródeł astrofizycznych, takich jak łączące się czarne dziury.

Następnie zespół próbował scharakteryzować każdy sygnał astrofizyczny czający się w tych symulowanych danych, na przykład w celu zidentyfikowania mas i spinów podwójnych czarnych dziur. W obecnej sytuacji parametry te są łatwiejsze do zidentyfikowania dla głośniejszych sygnałów i tylko słabo ograniczone dla najdelikatniejszych sygnałów. Podczas gdy poprzednie metody wykorzystują tylko ?najlepsze przypuszczenie? dla parametrów każdego sygnału w celu odjęcia go od danych, nowa metoda uwzględnia niepewność w każdej charakterystyce wzorca, dzięki czemu jest w stanie wykryć obecność najsłabszych sygnałów, nawet jeśli nie są one dobrze scharakteryzowane. Sylvia Biscoveanu, doktorantka w Kavli Institute for Astrophysics and Space Research, mówi, że zdolność do ilościowego określenia niepewności pomaga naukowcom uniknąć jakichkolwiek błędów w pomiarach pierwotnego tła.

Po zidentyfikowaniu takich odrębnych, nielosowych wzorów w danych fal grawitacyjnych, pozostały im bardziej losowe sygnały pierwotnych fal grawitacyjnych i szum instrumentalny specyficzny dla każdego detektora.

Uważa się, że pierwotne fale grawitacyjne przenikają Wszechświat jako rozproszony, trwały szum, który według naukowców powinien wyglądać tak samo, a zatem być skorelowany, w dowolnych dwóch detektorach.

W przeciwieństwie do tego, reszta przypadkowego szumu odebranego w detektorze powinna być specyficzna dla tego detektora i nieskorelowana z innymi detektorami. Na przykład szum generowany przez pobliski ruch uliczny powinien być różny w zależności od lokalizacji danego detektora. Porównując dane z dwóch detektorów po uwzględnieniu źródeł astrofizycznych zależnych od modelu, można było wydobyć parametry pierwotnego tła.

Naukowcy przetestowali nową metodę, najpierw symulując 400 sekund danych fal grawitacyjnych, które rozproszyli za pomocą wzorów fal reprezentujących źródła astrofizyczne, takie jak łączenie się czarnych dziur. Wprowadzili również sygnał do wszystkich danych, podobnych do trwałego szumu pierwotnej fali grawitacyjnej.

Następnie podzielili te dane na czterosekundowe segmenty i zastosowali swoją metodę do każdego segmentu, aby sprawdzić, czy mogą dokładnie zidentyfikować każde połączenia czarnych dziur, a także wzór fali, którą wstrzyknęli. Po przeanalizowaniu każdego segmentu danych w wielu przebiegach symulacji i w różnych warunkach początkowych, udało się im się wyodrębnić zakopane pierwotne tło.

?Udało nam się jednocześnie dopasować zarówno pierwszy plan, jak i tło, więc sygnał tła, który otrzymujemy, nie jest zanieczyszczony resztką pierwszego planu? ? powiedziała Biscoveanu.

Biscoveanu ma nadzieję, że gdy jeszcze czulsze detektory nowej generacji zostaną uruchomione, nowa metoda będzie mogła zostać wykorzystana do krzyżowej korelacji i analizy danych z różnych detektorów, aby oddzielić pierwotny sygnał. Wtedy naukowcy mogą mieć użyteczny wątek, który będą mogli prześledzić wstecz do warunków wczesnego Wszechświata.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
MIT
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/technika-odsiewania-pierwotnych-fal.html

Technika odsiewania pierwotnych fal grawitacyjnych Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

?Galaktyka kobiet? czyli spotkanie z wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej
2020-12-09.
W dniu 10 grudnia 2020 r. odbędzie się drugie spotkanie w szóstej edycji cyklu spotkań z wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej pt. ?Galaktyka kobiet?. To cykl tworzony przez Centrum Nauki Kopernik i ESERO-Polska. Jego celem jest wsparcie dziewcząt, które pragną zajmować się naukami ścisłymi oraz tych, które jeszcze szukają swoich zainteresowań. Spotkanie będzie można oglądać na profilu YouTube Centrum Nauki Kopernik.
Szósta edycja "Galaktyki kobiet" została przygotowana w dwóch częściach i będzie przeprowadzona w formie online. Będzie składać się z krótkich wywiadów zakończonych sesją pytań i odpowiedzi od publiczności. Pierwsze spotkanie odbyło się już 3 grudnia o godzinie 18:00, natomiast drugie będzie się miało miejsce 10 grudnia br., również o godzinie 18:00.
Szósta edycja "Galaktyki kobiet? to siedem nieprzeciętnych osobowości. W części. 1 wystąpiły Kinga Gruszecka z Polskiej Agencji Kosmicznej, menadżerka projektów kosmicznych, dr Karolina Bąkowska badająca gwiazdy kataklizmiczne oraz Joanna Kuźma pracująca w Europejskiej Agencji Kosmicznej nad możliwością hodowania roślin na misjach pozaziemskich.
W części 2 jesiennej edycji "Galaktyki kobiet" wystąpią Ewa Kłosowska ? inspirująca i zachęcająca dziewczęta do wejścia w świat nowych technologii w ramach Geek Girls Carrots, dr Agata Kołodziejczyk ? związana z ESA neurobiolożka i założycielka Space Garden oraz Centrum Analogowego Treningu Astronautów czy dr Agnieszka Łukaszczyk z Planet, jednej z największych światowych firm dostarczających zobrazowania satelitarne, a także Taryn Bailey ? inżynierka mechatroniki z JPL NASA, która pracuje nad integracją i testowaniem małych satelitów, w tym pierwszego helikoptera, który poleci na Marsa.
- Wspieramy dziewczęta pragnące zajmować się naukami ścisłymi oraz te, które jeszcze szukają swoich zainteresowań, dlatego chcemy dać im możliwość spotkania z kobietami, które swoją wiedzą i pracą zmieniają oblicze przemysłu kosmicznego i nie tylko - mówi  Justyna Średzińska, organizatorka wydarzenia.
Założeniem cyklu jest stworzenie możliwości bliskiego, koleżeńskiego spotkania z osobami, które przetarły już własne ścieżki w niełatwej, kosmicznej branży. Spotkania, w trakcie którego nie ma złych czy trywialnych pytań, za to możliwość poznania świata eksploracji kosmosu, wysokich technologii i przełomowych badań.
- W trakcie każdego cyklu rozmawiam z kilkoma zaproszonymi ekspertkami związanymi z sektorem STEM, ze szczególnym uwzględnieniem sektora kosmicznego. Nie tylko przedstawiam ciekawe zawody i sylwetki kobiet ale przede wszystkim staram się pokazać ich drogę do miejsca, w którym się aktualnie znajdują. Każdy kiedyś staje przed wyborami co robić w życiu i nie ma niczego smutniejszego, niż myśl, że się do czegoś nie nadaję, ponieważ ktoś tak powiedział lub poczucie, że podąża się wybraną ścieżką samotnie - mówi organizatorka Justyna Średzińska. - Wierzymy, że kobiety, które wybrały swoje ścieżki w naukach kosmicznych, często musząc przeciwstawiać się stereotypom, są źródłem prawdziwej inspiracji i że możliwość bezpośredniego kontaktu z nimi da energię do zrobienia pierwszego własnego, kosmicznego kroku - dodaje.
O tym, jak ważne jest wybranie własnej ścieżki, mówi dr Anna Chrobry, która była gościem poprzedniej V edycji wydarzenia: - W moim otoczeniu nikt nie chciał nawet latać samolotem, a moje marzenia sięgały wysoko poza atmosferę Ziemi. Nie było łatwo, ale udało się. Skonstruowane przeze mnie w ramach doktoratu urządzenie pomiarowe do badań atmosfery lata samolotem HALO, a pojazd kosmiczny, nad którym pracowałam, czyli Orion, zaniesie pierwszą kobietę na Księżyc. Chcę coś powiedzieć wszystkim kobietom, wszystkim młodym dziewczętom szukającym swojej drogi: to jest wasz czas, czas kobiet. Możecie być astronautkami, inżynierkami, zdobywać nagrody Nobla i robić wszystko, czego zapragniecie. Macie też oparcie w nas, w kobietach, które znają wasze wątpliwości i problemy. Powinnyśmy sobie pomagać - dodaje.
Warto zapamiętać!
Spotkanie z czterema wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej będzie miało miejsce 10 grudnia 2020 r. o godz. 18:00 na profilu YouTube Centrum Nauki Kopernik.
Sylwetki ekspertek drugiej części szóstej edycji ?Galaktyki kobiet?:
Taryn Bailey
Amerykańska inżynierka. Swoją życiową pasję odkryła, odwiedzając ojca ? inżyniera elektryka ? w jego pracowni. Zobaczyła wtedy, jak wygląda praca nad projektowaniem okablowania dla satelitów kosmicznych ? zachwyciła ją możliwość przekraczania zupełnie nowych granic dzięki innowacyjnym rozwiązaniom technologicznym. Ukończyła Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku, a obecnie kontynuuje studia w dziedzinie inżynierii mechanicznej i lotnictwa na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC). Pracuje w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie (Kalifornia), gdzie zajmuje się głównie obszarem integracji i testowania (I&T) na małych satelitach i ładunkach, takich jak RainCube, Mars Helicopter czy MAIA. Podczas konferencji opowie o doświadczeniach z programem Mars Helicopter.
Dr Agnieszka Łukaszczyk
Starsza dyrektorka ds. europejskich w Planet. Ukończyła studia z zarządzania przestrzenią w nowych gospodarkach w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, stosunki międzynarodowe w American University School of International Service oraz nauki polityczne na University of Tennessee. Studiowała również na Uniwersytecie Katolickim w Louvain (Belgia), na Uniwersytecie Jagiellońskim i w World Trade Institute w Bernie (Szwajcaria). Doświadczenie zawodowe zdobywała w Wydziale Politycznym Ambasady RP w Waszyngtonie, w American Electronics Association w Brukseli, w Senacie RP w Warszawie oraz w Warsaw Business Journal. Pracowała w Dyrekcji Generalnej ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP Komisji Europejskiej oraz w zespole ds. Polityki Kosmicznej i Badań Dyrekcji Generalnej ds. Przedsiębiorstw i Przemysłu. Wcześniej pełniła funkcję dyrektora brukselskiego biura amerykańskiej Secure World Foundation. Była też przewodniczącą i dyrektor wykonawczą Rady Doradczej ds. Generacji Kosmicznej wspierającej Program Narodów Zjednoczonych ds. Zastosowań Kosmicznych. Pracowała naukowo w Europejskim Instytucie Polityki Kosmicznej. Obecnie wiceprezeska ds. Europy podczas Światowego Tygodnia Kosmicznego i członkini Rady Dyrektorów ds. kobiet w sektorze kosmicznym na Europę. Napisała i obroniła pracę doktorską z zakresu bezpieczeństwa kosmicznego w Polskiej Akademii Obrony.
Ewa Kłosowska
Z wykształcenia magister farmacji. Postanowiła jednak całkowicie zmienić ścieżkę kariery zawodowej i wejść do świata IT. Od trzech lat działa na pograniczu analizy biznesowej i kontroli jakości, dbając o zapewnienie jakości oprogramowania. Zdobyła bogate doświadczenie, pracując dla liderów branży motoryzacyjnej, sektora zdrowia i consultingu. Prowadzi wrocławski oddział Geek Girls Carrots, inspirując i zachęcając dziewczyny do wejścia do świata nowych technologii. Swoje pasje realizuje, pisząc w wolnych chwilach bloga. Autorka e-booka ?Twoje drzwi do IT. Czyli co dobrze wiedzieć na starcie?
Dr Agata Kołodziejczyk
Neurobiolożka z kosmiczną misją, założycielka Space Garden i Analog Astronaut Training Center, główna pomysłodawczyni i współtwórczyni pierwszych w Polsce analogowych baz do przeprowadzania symulacji misji kosmicznych, organizatorka 26 księżycowych i marsjańskich analogowych misji kosmicznych, mentorka 85 analogowych astronautów. Stopień doktora uzyskała na Uniwersytecie w Sztokholmie, pracowała w zespole Advanced Concepts Team Europejskiej Agencji Kosmicznej w Holandii. Autorka licznych publikacji edukacyjnych i naukowych na temat chronobiologii, biologii kosmicznej i neurobiologii. Trzykrotna laureatka międzynarodowego konkursu Global Space Balloon Challenge w kategoriach ?Najlepszy eksperyment naukowy? i ?Najlepszy projekt edukacyjny?. Uhonorowana wieloma stypendiami naukowymi, m.in. przez Fundację na Rzecz Nauki Polskiej. Członkini grup doradczych organizacji takich jak Międzynarodowa Federacja Astronautyczna (IAF), prywatna agencja kosmiczna Valles Marineris, Europejska Unia Nauk o Ziemi (EGU), Astronomia Nova, Polskie Towarzystwo Astrobiologiczne, Polskie Towarzystwo Rakietowe.
 
Źródło: Centrum Nauki Kopernik/ESERO Polska
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyka-kobiet-czyli-spotkanie-z-wyjatkowymi-kobietami-z-branzy-kosmicznej

Galaktyka kobiet czyli spotkanie z wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej.jpg

Galaktyka kobiet czyli spotkanie z wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej2.jpg

Galaktyka kobiet czyli spotkanie z wyjątkowymi kobietami z branży kosmicznej3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz spektakularną eksplozję prototypu statku Starship podczas lądowania [FILM]
2020-12-09.
SpaceX odniosło wczoraj kolejny wielki sukces w budowie najpotężniejszego systemu transportu kosmicznego w historii ludzkości. Prototyp statku Starship odbył lot na rekordową wysokość.
Prototyp o oznaczeniu SN8 w pięknym stylu wystartował, wzbił się na wysokość 12 kilometrów i bez problemu rozpoczął bardzo ciekawie wyglądający manewr lądowania, ale w ostatnich sekundach leciał zbyt szybko i z całym impetem gruchnął o płytę ośrodka testowego firmy w Boca Chica w Teksasie. Elon Musk napisał na Twitterze, że wystąpił problem z ciśnieniem górnego zbiornika, w rezultacie czego spadła moc silników Raptor i nie były one w stanie wyhamować pojazdu tuż przed płytą ośrodka. Miliarder powiedział też, że mają dane z czujników, więc szybko wyeliminują ten problem.
Chociaż test prototypu nie przebiegł do końca po myśli zespołu SpaceX, to jednak spokojnie możemy mówić o sukcesie. Niewątpliwie był to najbardziej skomplikowany lot w historii rozwoju tego projektu. Prototyp SN8 nie przypominał wielkiego silosu na zborze, tylko rakietę. Pojazd wzbogacił się o lotki aerodynamiczne i dwa dodatkowe silniki Raptor. Działały one wyśmienicie podczas lotu.
SN8 prezentował się wyśmienicie, najbardziej ze wszystkich dotychczasowych pojazdów przypominał on finalną wersję, która ma odbyć swój dziewiczy lot pod koniec przyszłego roku. Do statku Starship dołączy też potężna rakieta o nazwie SuperHeavy, która pozwoli mu odbyć lot na Księżyc czy Marsa z astronautami na pokładzie.
Co najważniejsze, Starship i SuperHeavy to rakiety wielokrotnego użytku. Zatem misje kosmiczne wykonywane za ich pomocą mają być bardzo tanie. Ten fakt ma sprawić, że eksploracje Księżyca czy Marsa mają stać się faktem jeszcze w tej dekadzie, a w ciągu najbliższych 30 lat na tych obiektach mają powstać pierwsze kolonie dla tysięcy ludzi.
Kilka dni temu, Elon Musk, szef firmy SpaceX zapowiedział, że pierwszy bezzałogowy lot na Czerwoną Planetę odbędzie się w 2024 roku, a załogowy w 2026 roku. Oba zostaną zrealizowane za pomocą statku Starship i rakiety SuperHeavy. Ale to nie wszystko. Już w 2022 roku możemy być świadkami załogowego lotu wokół Księżyca. W taką podróż ma wybrać się japoński miliarder i jego przyjaciele.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / Fot. LabPadre
See SpaceX Starship SN8's epic flight and explosive ending!

https://www.youtube.com/watch?time_continue=407&v=EjYEiul7rR8&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-10/zobacz-spektakularna-eksplozje-prototypu-statku-starship-podczas-ladowania-film/

Zobacz spektakularną eksplozję prototypu statku Starship podczas lądowania [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk zbuduje kosmiczny internet Starlink za darmo. SpaceX dostało miliard dolarów
2020-12-09.
Miliarder i jego zespół budują konstelację kosmicznego internetu, który umożliwi szybką i bezpieczną komunikację. Amerykański rząd właśnie wsparł projekt miliardem dolarów.
SpaceX ma teraz w przestrzeni kosmicznej blisko 1000 mikrosatelitów kosmicznego internetu o nazwie Starlink. Dzięki niemu skomunikuje ze sobą najbardziej dzikie i pozbawione infrastruktury telekomunikacyjnej obszary naszej pięknej planety. Jest to projekt historyczny, który będzie wstępem do zapewnienia szybciej wymiany informacji pomiędzy Ziemią a Księżycem oraz Marsem i zbudowanymi tam koloniami.
Na razie cała uwaga Elona Muska i jego ludzi skupia się jednak na Ziemi, a dokładnie Stanom Zjednoczonym. Może wydawać się to dziwne, ale w tym kraju na co dzień funkcjonuje dziesiątki tysięcy firm, które nie mają stałego dostępu do globalnej sieci. Nie wspominając już, jak dużej dotyczy to części obywateli. Dzięki mikrosatelitom SpaceX ich rozwój znacznie przyspieszy i przełoży się to również na PKB kraju, które cierpi w wyniku pandemii koronawirusa.
SpaceX może jednak nie tylko odmienić nie do poznania interakcję milionów ludzi ze skarbnicą wiedzy, jaką jest Internet, ale teraz wiemy już, że zbuduje swój system całkowicie za darmo i jeszcze na tym sporo zarobi. W październiku Federalna Komisja Łączności (FCC) ogłosił konkurs na zapewnienie dostępu do sieci 6 milionom gospodarstw domowych w USA. Rząd oferował nawet 9 miliardów dolarów na elektryfikację najmniej zaludnionych obszarów kraju.
Firma Elona Muska bez problemu zgarnęła część tej ogromnej sumy, bo blisko miliard dolarów, a niebawem otrzyma jeszcze parę miliardów od armii, która zamierza wykorzystać Starlink na swoje potrzeby. Wymagania FCC nie są wygórowane, ponieważ w zupełności wystarczy 25 Mbps przy pobieraniu i 3 Mbps przy wysyłaniu. Tymczasem Starlink już teraz oferuje download ze średnią prędkością 100 Mb/s (maks 180 Mb/s) i upload z prędkością 25 Mb/s (maks 35 Mb/s), a to wszystko przy pingu na poziomie 30 ms. Musk zapewnia, że niebawem będzie dużo lepiej.
Na orbicie znajduje się obecnie boisko 1000 mikrosatelitów. SpaceX planuje, że do 2023 roku ma być ich już 4400, a docelowo będzie ponad 20 tysięcy. Podstawową zdolność operacyjną konstelacja osiągnęła w listopadzie, zatem na początku przyszłego roku SpaceX powinno już rozpocząć komercyjną sprzedaż swoich usług na terenie Stanów Zjednoczonych i Kanady, a w kolejnych latach na całej planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/FCC/SpaceX / Fot. SpaceX
Using ground relays with Starlink
https://www.youtube.com/watch?time_continue=373&v=m05abdGSOxY&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-09/elon-musk-zbuduje-kosmiczny-internet-starlink-za-darmo-spacex-dostalo-miliard-dolarow/

Elon Musk zbuduje kosmiczny internet Starlink za darmo. SpaceX dostało miliard dolarów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)