Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Transmisja wykładu "Wielkie teleskopy i ciekawe odkrycia z pustyni Atakama"
2020-12-02.
Zapraszamy na transmisję wykładu pt. "Wielkie teleskopy i ciekawe odkrycia z pustyni Atakama". Prelekcję wygłosi dr Krzysztof Czart (Europejskie Obserwatorium Południowe) - 3 grudnia (czwartek) o godz.18:00. Wykład odbędzie się w formie transmisji z wirtualnego studia Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego (PiOA) w Grudziądzu.

Link do transmisji: www.planetarium.grudziadz.pl

Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) posiada swoje obserwatoria w Ameryce Południowej, na pustyni Atakama. W trakcie prelekcji wybierzemy się w podróż po obserwatoriach ESO i wielkich teleskopach tam pracujących. Poznamy też przykłady najciekawszych odkryć dokonanych przy pomocy tych instrumentów. Będzie też trochę o astroturystyce, czyli jak odwiedzić obserwatoria i inne placówki ESO.

Współorganizatorem transmisji jest Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii.

Wykład transmitowany będzie również na Facebooku w następujących kanałach:
Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (@zgptma), Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne - Grudziądz ( @planetarium.grudziadz ) i innych.
 
Poniżej dołączamy PROGRAM pozostałych wykładów w grudniu 2020. Wszystkie wykłady odbędą się w formie transmisji z wirtualnego studia Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Grudziądzu. Transmisje dostępne będą między innymi na stronie: www.planetarium.grudziadz.pl. Współorganizatorem wykładów jest Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Serdecznie zapraszamy na wirtualne spotkania za pośrednictwem Internetu!

-------------------------------------
- 3 grudnia (czwartek), godz.18:00

Tytuł prelekcji: "Wielkie teleskopy i ciekawe odkrycia z pustyni Atakama"

Prelegent: dr Krzysztof Czart (Europejskie Obserwatorium Południowe)

Opis:
Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) posiada swoje obserwatoria w Ameryce Południowej, na pustyni Atakama. W trakcie prelekcji wybierzemy się w podróż po obserwatoriach ESO i wielkich teleskopach tam pracujących. Poznamy też przykłady najciekawszych odkryć dokonanych przy pomocy tych instrumentów. Będzie też trochę o astroturystyce, czyli jak odwiedzić obserwatoria i inne placówki ESO.

-------------------------------------
- 10 grudnia (czwartek), godz.18:00

Tytuł prelekcji: "Ekstremalne gwiazdy"

Prelegent: Grzegorz Rycyk (Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu)

Opis:
Informacje o gwiazdach uzyskujemy głównie poprzez analizę docierającego z nich promieniowania elektromagnetycznego. Dzięki temu jesteśmy w stanie określić ich główne cechy fizyczne takie jak temperaturę powierzchni, czy też jasność absolutną. Analizy te pozwalają wyodrębnić pewne obiekty, które wyróżniają się znacznie pod względem masy, temperatury, czy rozmiarów. Podczas wykładu omówione zostaną obiekty charakteryzujące się szczególnie wyróżniającymi cechami fizycznymi - gwiazdy ekstremalne.

-------------------------------------
- 17 grudnia (czwartek), godz.18:00

Tytuł prelekcji: "Gwiazda Betlejemska - debata"

Prelegent: Radosław Pior (Fundacja Karola Malaperta w Kaliszu) & Sebastian Soberski (Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu)

Opis:
Istnieje wiele teorii wyjaśniających historyczny fenomen Gwiazdy Betlejemskiej. Podczas prelekcji, a właściwie debaty na ten temat, przedstawione zostaną różne teorie wraz z komentarzami 'za' oraz 'przeciw' danej teorii. W końcowej części spotkania omówiony zostanie wygląd wigilijnego nieba w 2020 roku.

-------------------------------------
- 30 grudnia (ŚRODA), godz.18:00

Tytuł prelekcji: "Wspomnienie lata 2020"

Prelegent: prof.Marek Zawilski (Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii - Oddział w Łodzi)

Opis:
Astrofotografia amatorska może przynieść wiele doświadczeń w obserwowaniu nieba i dokumentowaniu zjawisk. W roku 2020 autorowi udało się wykonać fotografie ciał Układu Słonecznego (w tym Księżyca, Wenus, Jowisz i Saturna oraz komety NEOWISE 2020) i głębokiego kosmosu (gromady gwiazd i mgławice) przy zaangażowaniu stosunkowo skromnych środków.
Skupiono się głównie na zastosowaniu jako obiektywu refraktora 80/400 mm, zamontowanego na tubusie Celestrona 203/2032 mm z prowadzeniem i autoguidingiem w celu uzyskania dla kamery to Canon EOS 700D czasu naświetlania do 10 minut. Używano także kamery cyfrowej ZWO ASI 12MM. Przy zdjęciach obiektywem szerokokątnym Canona używano ponadto głowicy prowadzącej Sky Watcher Adventurer Mini (SAM), która posiada zasilanie bateryjne i może być montowana na statywie fotograficznym, przez co może być używana bez trudności w warunkach terenowych. W niektórych przypadkach konieczne było też użycie na obiektyw filtru PureNight, eliminującego rozproszone światło lamp żarowych i sodowych.
Prezentowane fotografie stanowią efekt końcowy obróbki cyfrowej oryginałów, polegającej na ich skanowaniu, odszumianiu, zrównoważeniu balansu bieli, jasności, oraz poprawie kontrastu i barwy.
Rejestracja trzech zjawisk zakryciowych (zakrycie brzegowe gwiazdy 1 Gem 15 sierpnia, podwójnej beta Skorpiona 25 sierpnia przez Księżyc oraz gwiazdy przez asteroidę Aidamina 9 września) wykonano przy pomocy kamery ZWO oraz programu rejestrującego SharpCap, zapisującego obraz video bezpośrednio na twardy dysk laptopa.
-------------------------------------
 
Czytaj więcej:
?    Bezpośredni link do transmisji YouTube
?    Strona Planetarium
?    Rezerwacja seansów
 
Źródło: Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne
im. Mikołaja Kopernika w Z.S.T., ul. Hoffmanna 1
86-300 Grudziądz
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/transmisja-wykladu-wielkie-teleskopy-i-ciekawe-odkrycia-z-pustyni-atakama

Transmisja wykładu Wielkie teleskopy i ciekawe odkrycia z pustyni Atakama.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układ Słoneczny jest zgodny ze standardem galaktycznym, jednak to rzadkość
2020-12-02.
Naukowcy z Instytutu Nielsa Bohra zbadali ponad 1000 układów planetarnych krążących wokół gwiazd w naszej własnej galaktyce, Drodze Mlecznej i odkryli szereg powiązań między orbitami planet, liczbą planet i odległością do swoich gwiazd. Okazuje się, że nasz własny Układ Słoneczny pod pewnymi względami jest bardzo rzadki, a pod innymi bardzo zwyczajny.
Rzadkością jest posiadanie ośmiu planet, ale badanie pokazuje, że w Układzie Słonecznym obowiązują dokładnie te same, bardzo podstawowe zasady formowania się planet wokół gwiazdy. Pytanie o to, co dokładnie czyni go tak wyjątkowym, że kryje w sobie życie, jest nadal bardzo dobrym pytaniem.

Ekscentryczne orbity planet są kluczem do określenia liczby planet
Istnieje bardzo wyraźna korelacja między mimośrodowością orbit a liczbą planet w danym układzie słonecznym. Kiedy planety się formują w obłoku gazu i pyłu, zaczynają krążyć po orbitach kołowych. Ale nadal są stosunkowo małe, do rozmiarów porównywalnych z Księżycem. W nieco dłuższej skali czasu oddziałują grawitacyjnie i uzyskują coraz bardziej ekscentryczne lub eliptyczne orbity. Oznacza to, że zaczynają się zderzać, ponieważ eliptyczne orbity przecinają się ze sobą ? a więc planety powiększają się w wyniku zderzeń. Jeżeli końcowym rezultatem zderzeń jest to, że wszystkie kawałeczki stają się jedną lub kilkoma planetami, wówczas pozostają na one orbitach eliptycznych. Ale jeżeli w końcu stają się wieloma planetami, przyciąganie grawitacyjne między nimi powoduje, że tracą energię ? i dlatego tworzą coraz bardziej kołowe orbity.

Naukowcy odkryli bardzo wyraźną korelację między liczbą planet a tym, jak kołowe są ich orbity. ?Właściwie nie jest to niespodzianka, ale nasz Układ Słoneczny jest wyjątkowy w tym sensie, że nie jest znany żaden inny układ słoneczny z tyloma planetami co nasz. Więc być może należałoby się spodziewać, nasz Układ Słoneczny nie pasuje do tej korelacji. Ale tak jest! W rzeczywistości jest on właściwy!? ? wyjaśnia profesor Uffe Gr?e J?rgensen.

Jedynymi układami słonecznymi, które nie pasują do tej ?reguły?, są układy z tylko jedną planetą. W niektórych przypadkach jest to spowodowane tym, że w tych układach jedna planeta krąży wokół gwiazdy w bardzo bliskiej odległości, ale w innych jest to spowodowane tym, że układy mogą w rzeczywistości zawierać więcej planet, niż początkowo zakładano. ?W takich przypadkach uważamy, że odchylenie od reguły może pomóc nam odkryć więcej planet, które do tej pory były ukryte? - wyjaśnia Nanna Bach-M?ller, pierwsza autorka artykułu naukowego. Jeżeli jesteśmy w stanie zobaczyć ekscentryczności orbity planety, to wiemy, ile innych planet musi się znajdować w układzie ? i odwrotnie, jeżeli mamy liczbę planet, znamy ich orbity. ?Byłoby to bardzo ważne narzędzie do wykrywania układów planetarnych, takich jak nasz własny Układ Słoneczny, ponieważ wiele egzoplanet podobnych do planet w naszym układzie byłoby trudnych do bezpośredniego wykrycia, gdybyśmy nie wiedzieli, gdzie ich szukać?.

Ziemia jest w szczęśliwym 1 procencie
Niezależnie od metody poszukiwania egzoplanet, rezultat jest taki sam. Tak więc w grę wchodzi podstawowa, uniwersalna fizyka. Naukowcy mogą to wykorzystać, aby powiedzieć: ile układów ma taką samą ekscentryczność jak nasz Układ Słoneczny? ? które możemy następnie wykorzystać do oceny, ile układów ma taką samą liczbę planet jak nasz Układ Słoneczny. Odpowiedź jest taka, że tylko 1% wszystkich układów słonecznych ma taką samą liczbę planet, jak nasz układ, lub więcej. Jeżeli w Drodze Mlecznej jest 100 mld gwiazd, jest to jednak nie mniej niż miliard układów słonecznych. W ekosferze, czyli w pewnej odległości od swoich gwiazd, która pozwala na istnienie wody w stanie ciekłym, znajduje się około 10 mld planet podobnych do Ziemi. Ale jest ogromna różnica między przebywaniem w ekosferze a obecnością życia czy rozwinięciem cywilizacji technologicznej, podkreśla Uffe Gr?e J?rgensen. ?Coś jest przyczyną tego, że nie ma tam zbyt wielu UFO. Kiedy rozpoczął się podbój planet Układu Słonecznego, następowało to dość szybko. Widzimy to w naszej własnej cywilizacji. Byliśmy na Księżycu, a na Marsie mamy już kilka robotów. Ale nie ma wielu UFO z miliardów planet podobnych do Ziemi w strefach nadających się do zamieszkania przy gwiazdach, więc życie i cywilizacje technologiczne są prawdopodobnie nadal dość rzadkie?.

Ziemia nie jest więc specjalnie wyjątkowa - chodzi o liczbę planet w układzie
Co więcej, niż bycie planetą wielkości Ziemi w ekosferze, jest potrzebne do życia? Co jest takiego specjalnego na naszej Ziemi i w naszym Układzie Słonecznym? Z punktu widzenia planety Ziemia nie jest czymś wyjątkowym. Ale może to może być liczba planet i ich natura. W naszym Układzie Słonecznym połowa planet to gazowe olbrzymy. Czy to możliwe, że istnienie dużych planet gazowych jest przyczyną naszego istnienia na Ziemi? Część tej debaty pociąga za sobą pytanie, czy duże planety gazowe, Saturn i Jowisz ?kierowały? na Ziemię komety niosące wodę, gdy nasza planeta miała pół miliarda lat, umożliwiając formowanie się tutaj życia?

Jest to pierwszy raz, kiedy badanie wykazało, jak wyjątkowe jest to, że Układ Słoneczny jest domem dla ośmiu planet, ale jednocześnie pokazuje, że nie jest on całkowicie wyjątkowy. Nasz Układ Słoneczny kieruje się tymi samymi fizycznymi zasadami tworzenia planet, jak każdy inny układ słoneczny, po prostu znajdujemy się na niezwykłym końcu skali. I wciąż pozostaje pytanie, dlaczego dokładnie tutaj jesteśmy, aby móc się nad tym zastanawiać?

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Niels Bohr Institute

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/ukad-soneczny-jest-zgodny-ze-standardem.html

Układ Słoneczny jest zgodny ze standardem galaktycznym, jednak to rzadkość.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śladami Messiera: M110
2020-12-02. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Galaktyka M110 to ostatni obiekt w katalogu Messiera. Francuz odkrył ją w 1773 roku, jednak postanowił nie dodawać do katalogu. Niezależne odkrycie tego samego obiektu przypisuje się Caroline Herschel, która to obserwowała M110 dziesięć lat po Charlesie Messierze. Do katalogu Messiera galaktyka trafiła dopiero w XX wieku, prawie 200 lat po odkryciu, za sprawą astronoma amatora Kennetha Glyna Jonesa.
M110 jest galaktyką eliptyczną karłowatą znajdującą się około 2,69 milionów lat świetlnych od Ziemi. Będąc galaktyką satelitarną M31 ? Galaktyki Andromedy, wchodzi w skład Grupy Lokalnej zawierającej także Drogę Mleczną.
Mimo że M110 zaliczana jest do typu galaktyk uznawanych za martwe, ponieważ nie obserwuje się w nich obszarów gwiazdotwórczych, to można znaleźć w niej ślady stosunkowo niedawnej aktywności w postaci populacji młodych, jasnych gwiazd w okolicy centrum galaktyki.
Podstawowe informacje:
?    Typ obiektu: karłowata galaktyka elpityczna
?    Numer w katalogu NGC: 205
?    Jasność: 8,1m
?    Gwiazdozbiór: Andromeda
?    Deklinacja: 41° 41? 07?
?    Rektascensja: 0h 40m 22,1s
?    Rozmiar kątowy: 21,9? x 11?
Jak obserwować:
Do obserwacji galaktyki M110 najlepiej użyć większego teleskopu (na przykład 8-calowego). Mniejszy sprzęt będzie wymagał lepszych warunków obserwacyjnych ? jak najciemniejszego nieba. W celu znalezienia M110 można posłużyć się gwiazdą ? And ? Mirachem, środkową z trzech najjaśniejszych gwiazd w gwiazdozbiorze Andromedy. Od niej, dwa razy dalej niż ? And znajduje się M31, a wraz z nią M110.
Obserwacje M110 najlepiej planować na drugą połowę lata i jesień.
Zdjęcie w tle: J.-C. Cuillandre (CFHT Staff), CFHT

Galaktyka M110 widoczna jest w lewym dolnym rogu. Prawą stronę zdjęcia zajmuje M31 ? Galaktyka Andromedy. J.-C. Cuillandre (CFHT Staff), CFHT

IAU and Sky & Telescope magazine (Roger Sinnott & Rick Fienberg), edit: Anna Wizerkaniuk
Źródła:
NASA: Messier 110, Messier Objects: Messier 110, Messier Seds
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/02/sladami-messiera-m110/

Śladami Messiera M110.jpg

Śladami Messiera M110.2.jpg

Śladami Messiera M110.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żyje dr Stanisław Zięba, jeden z inicjatorów wieloletnich obserwacji radiowych Słońca w OA UJ
2020-12-02.
Nie żyje dr Stanisław Zięba, radioastronom, fizyk, jeden z inicjatorów i koordynatorów wieloletnich obserwacji radiowych Słońca w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego
Dr Stanisław Zięba urodził się 12 lipca 1940 roku w Marcyporębie. Ukończył studia magisterskie astronomii i fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, w 1962 i 1963 r. broniąc prace magisterskie w obu tych dyscyplinach. Po zatrudnieniu w Obserwatorium Astronomicznym zajął się badaniem promieniowania radiowego Słońca i cyklami jego aktywności. Czynnie uczestniczył w zespole, przygotowującym systematyczne obserwacje radiopromieniowania Słońca za pomocą nowej aparatury na fali 810 MHz. Jego rozprawa doktorska (1971), napisana pod kierunkiem prof. dr Karola Kozieła, dotyczyła radiopromieniowania Słońca w paśmie 800 MHz w latach 1957-1967. Był autorem kilkunastu prac dotyczących zagadnień radiowej aktywności Słońca, a ich wyniki były rozwijane przez następne pokolenie współpracowników i wychowanków. W tamtym okresie brał również czynny udział w rozbudowie Obserwatorium UJ na Skale.
Odbył staż naukowy w 1978 w Obserwatorium Radioastronomicznym w Dwingeloo, w Niderlandach, gdzie współpracował z dr Titusem Spoelstrą, prowadząc radiowe obserwacje gromady galaktyk w gwiazdozbiorze Virgo, a następnie w 1979 r. w Scuola Normale Superiore w Pizie. Uzyskane wyniki obserwacyjne galaktyk oraz otrzymane rezultaty rozważań modelowych rozmieszczenia galaktyk przez zastosowanie rozwiniętej przez siebie tzw. metody redukcji statystycznej, były tematem jego naukowych dociekań i publikacji. Interesował się również właściwościami silnych radioźródeł (obiektów aktywnych). Pod jego opieką powstało kilka prac magisterskich, poświęconych badaniom morfologii radioźródeł, które były później rozwijane i publikowane w renomowanych czasopismach.
Przez ostatnie 20 lat walczył ze skutkami choroby nowotworowej. Mimo tego brał czynny udział w opracowaniach obserwacji radiowego promieniowania Słońca, badaniach nad propagacją fal EM ekstremalnie niskich częstotliwości (ELF) i rezonansem Schumanna. Jest też w tej dziedzinie autorem lub współautorem kilkunastu prac. Do końca zachował jasny, analityczny umysł, prowadził korektę prac naukowych, wnosząc cenneuwagi, tylko reszta ciała odmawiała Mu stopniowo posłuszeństwa.
Ciekawy świata, z pasją badacza śledził najnowsze doniesienia na temat rozwoju nauk przyrodniczych, ostatnio żywo interesował się zagadnieniami ewolucji i pochodzenia człowieka. Tydzień temu - przez Skypa - brał udział w zdalnym posiedzeniu Grupy ELF w Obserwatorium UJ na Skale.
Prywatnie, dr Stanisław Zięba był niezmiernie serdecznym, pogodnym i życzliwym człowiekiem. Był cierpliwym i dzielnym pacjentem, wyrozumiałym i kochającym mężem, ojcem i dziadkiem.
Takim go zapamiętamy. Cześć Jego Pamięci!
 
Źródło: OAUJ
Na zdjęciu: "Mały" radioteleskop o średnicy 8 m w Obserwatorium Astronomicznym UJ w Krakowie. Stosunkowo nowa konstrukcja zastąpiła niedawno jeden z najstarszych radioteleskopów na świecie (wybudowany w 1957 roku). Instrument przeznaczony jest do obserwacji Słońca w zakresie 400-1800 MHz. Źródło: OAUJ
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nie-zyje-dr-stanislaw-zieba-jeden-z-inicjatorow-wieloletnich-obserwacji-radiowych-slonca

Nie żyje dr Stanisław Zięba, jeden z inicjatorów wieloletnich obserwacji radiowych Słońca w OA UJ.jpg

Nie żyje dr Stanisław Zięba, jeden z inicjatorów wieloletnich obserwacji radiowych Słońca w OA UJ2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łunochód 1 ? 50 lat temu
2020-12-03. Krzysztof Kanawka
Mija właśnie 50 lat od początku misji Łunochodu 1 na Srebrnym Globie.
Choć ?wyścig na Księżyc? został wygrany przez Amerykanów w lipcu 1969, Rosjanie wciąż mieli kilka ?mocnych kart? związanych ze Srebrnym Księżycem. Jedną z nich była misja Łuna 17 z pojazdem Łunochód 1.
Start Łuny 17 nastąpił 10 listopada 1970 roku. Do startu wykorzystano rakietę Proton-K. Piętnastego listopada Łuna 17 dotarła do orbity księżycowej. Następnie, 17 listopada, tuż przed godziną 04:00 UTC, nastąpiło udane miękkie lądowanie w zachodniej części Mare Imbrium (Morze Deszczów). Z lądownika zjechał pojazd ? Łunochód 1.
W ciągu 320 dni misji Łunochód 1 przejchał ponad 10,5 km. Pojazd był zdalnie sterowany z Ziemi, co oczywiście przysporzyło pewnych problemów z uwagi na odległość Księżyca od naszej planety.
Pojazd znajdujący się na lądowniku miał długość 2,3 metra i wysokość około 1,3 metra oraz był napędzany przez układ ośmiu niezależnie zasilanych kół (w przypadku awarii pojedyncze koła mogły zostać odstrzelone). Wyposażony został w instrumenty naukowe w tym kamery telewizyjne, zestaw impaktorów do badania gruntu, spektrometr rentgenowski, teleskop również działający w tym zakresie promieniowania oraz detektory promieniowania kosmicznego. Łazik zasilały baterie, które ładował zestaw ogniw fotowoltaicznych. System grzewczy wykorzystywał rozpad izotopu Polonu-210, co zapewniało urządzeniom odpowiednie warunki pracy w trakcie księżycowej nocy.
Prędkość poruszania się pojazdu wynosiła od 1 do 2 kilometrów na godzinę. Lądownik wraz z łazikiem miał masę 1.814 kg, zaś sam łazik 840 kg.
Ostatnia sesja komunikacyjna z Łunochodem 1 nastąpiła 14 września 1971. Pojazd zdecydowanie przekroczył zaplanowaną misję podstawową (prawie 3 miesiące). Po Łunochodzie 1 na Księżycu wylądował Łunochód 2 (styczeń 1973).
Mapa trasy przejazdu Łunochoda 1
Satelita Lunar Reconnaissance Orbiter sfotografował Łunę 17 i Łunochód 1 podczas orbitalnych obserwacji Księżyca. Na obrazach można zobaczyć nawet ślady łazika.
Lądownik Łuna 17 widoczny na powierzchni Księżyca oraz ślady łazika (NASA/GSFC/Arizona State University)
Lądownik Łuna 17 widoczny na powierzchni Księżyca oraz ślady łazika (NASA/GSFC/Arizona State University)
Polecamy wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczący misji Łunochodów.
(PFA, K., W)
Lunokhod 1 (1970) - english report
Brytyjska wiadomość o Łunochodzie 1 / Credits ? SOVIET SPACE PROGRAM (??????????? ????????? ????)
https://www.youtube.com/watch?v=WedOVr1cBJw&feature=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/12/lunochod-1-50-lat-temu/

Łunochód 1 ? 50 lat temu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziękowanie
To już przedostatnie wydanie ?Vademecum...?
w niemal 30-letniej historii czasopisma!
   Na wstępie bardzo przepraszam wszystkich Czytelników za opóźnienie wydania numeru 3-4/2019 ?Vademecum...? i proszę o wyrozumiałość w tej kwestii. Jednocześnie z żalem informuję, że jest to już przedostatni zeszyt z przewidzianych jeszcze do wydania w całej historii czasopisma. Z racji dużego opóźnienia został on oznaczony podwójnym numerem, aby zamknąć miniony rok wydawniczy. Niestety, następny nr 1/2020 zakończy 30-letnią już edycję ?Vademecum...?.
   Od kilku lat sytuacja na świecie nie sprzyja wydawaniu czasopism specjalistycznych o małych nakładach. Szybki rozwój nowych technologii, zapewniających powszechny dostęp do Internetu, znacząco zmniejsza zainteresowanie literaturą drukowaną. Od kiedy tablety i smartfony weszły do powszechnego użytku, to papierowe książki i czasopisma zeszły na dalszy plan. Obecnie większość ludzi posiada smartfony, z którymi nie rozstaje się nawet na krok. Te małe urządzenia pozwalają w dowolnym miejscu i czasie uzyskać dostęp do nieograniczonych zasobów światowej wiedzy. Wystarczy kilka kliknięć, aby szybko pobrać potrzebne informacje. Natomiast na czasopismo drukowane, z uwagi na jego cykl wydawniczy, trzeba dość długo czekać, a dzisiaj czas jest na wagę złota.
   Trochę historii. ?Vademecum Miłośnika Astronomii? powstało z mojej inicjatywy w 1991 roku i choć napotkało początkowo na liczne trudności, to z każdym rokiem coraz lepiej sobie radziło, popularyzując wiedzę astronomiczną wśród młodszych i starszych pokoleń. Oczywiście miało w swojej historii kilka poważnych kryzysów, które jednak udawało się pokonać. Przez około 20 lat było ono wręcz niezastąpionym poradnikiem, który umożliwiał miłośnikom astronomii rozwijanie swoich zainteresowań i zgłębianie tajników gwiaździstego nieba. To dzięki niemu wielu amatorów mogło zaopatrzyć się w potrzebną literaturę i sprzęt oraz zapoznać się z zasadami obserwacji i fotografowania pozaziemskich widoków, które Bóg nam udostępnił na firmamencie nieba.
   Z pewnością większość polskich miłośników astronomii miała w swoim życiu jakiś kontakt z tym czasopismem, zaś wielu prenumerowało je przez długie lata. Są też osoby, które rozpoczynały swoją astronomiczną przygodę od czytania ?Vademecum...? i nie poprzestały na tym, a teraz są już zawodowymi astronomami. Tym bardziej więc cieszy mnie fakt, że wydawane przeze mnie pisemko miało swój skromny udział w ich edukacji.
   Po około 20 latach dość stabilnego wydawania czasopisma, dało się odczuć, że nadchodzi nowa era osiągnięć technologicznych, które negatywnie wpłyną na rynek wydawniczy. Tak też się stało i sprzedaż ?Vademecum...? oraz pozostałej literatury zaczęła stopniowo spadać, uszczuplając i tak już skromne dochody stworzonej przeze mnie firmy PWN ?VEGA?. W 2014 roku rozważałem już zakończenie wydawania czasopisma, lecz ostatecznie zdecydowałem się na jego kontynuację. Od 2015 r. wprowadziłem jego druk w pełnym kolorze, bo wcześniej kolorowa była tylko okładka. Aby jednak firma mogła dalej prosperować, konieczna była częściowa zmiana profilu działalności i przestawienie się na sprzedaż bardziej dochodowych produktów, głównie z branży elektrycznej (jak np. lutownice, zasilacze, mierniki itp.). Pozostanie przy samej działalności wydawniczej o profilu astronomicznym wiązałoby się nieuchronnie z szybkim zamknięciem firmy.
   Rozszerzenie działalności na inne produkty uchroniło wprawdzie firmę od upadku, ale zmieniły się priorytety w poszczególnych pracach. Wydawanie czasopisma musiało z konieczności zejść na drugi plan, co zaczęło generować narastające opóźnienia w jego edycjach. Aby je po części zniwelować, wydawane były łączone numery, jak np. obecny.
   Tegoroczna pandemia koronawirusa przyniosła dodatkowe kłopoty. Wiosną zostały zamknięte salony Empik w centrach handlowych, co stwarzało problemy z dystrybucją prasy. Wydanie czasopisma w tym czasie było ryzykowne, bo część nakładu nie mogłaby trafić do zamkniętych punktów sprzedaży i zostałaby u nas, ulegając z czasem przeterminowaniu. Niestety, takie ryzyko trwa nadal. Dopóki restrykcje związane z COVID-19 nie zostaną zniesione, to wizja ponownego zamknięcia salonów Empik jest w każdej chwili prawdopodobna, a tam trafiała zawsze mniej więcej połowa nakładu ?Vademecum...?.
   Najbliższe plany. W obliczu wcześniejszych i obecnych trudności, spotęgowanych jeszcze przez pandemię, zdecydowałem się niedługo zakończyć wydawanie czasopisma. W pierwotnym zamyśle to już obecny numer miał być ostatnim. Ponieważ jednak wiosną 2021 roku minie dokładnie 30 lat istnienia ?Vademecum...?, postanowiłem przygotować jeszcze jedno spóźnione wydanie za 2020 rok. Będzie to jeden jubileuszowy numer na 30-lecie czasopisma, oficjalnie oznaczony jako rocznik, a nie kwartalnik. To wydanie zakończy nie tylko rok wydawniczy 2020, ale i całą dotychczasową edycję czasopisma.
   Chociaż nr 1/2020 będzie formalnie rocznikiem, to będzie zawierał wykaz zjawisk astronomicznych tylko na 3-4 miesiące okresu, w którym się on ukaże (jak do tej pory). Jego wydanie planowane jest na marzec 2021 roku, ale nie jest to termin gwarantowany. Niestety, nikt nie wie, jak rozwinie się sytuacja pandemiczna w najbliższym czasie i jakie będą jej skutki gospodarcze. Bądźmy jednak dobrej myśli i czekajmy cierpliwie.
   Numer ten zostanie wydany prawdopodobnie w mniejszym niż dotychczas nakładzie, a jego szacowana cena wyniesie 10 zł. Prenumeratorzy, którzy opłacili prenumeratę co najmniej do końca 2019 roku, otrzymają ten numer w ramach prenumeraty (bez dopłat). Wynika to z faktu, że za 2019 rok ukazało się mniej wydań, niż pierwotnie zakładała prenumerata. Osoby, które chciałyby ten nr zaprenumerować, powinny wpłacić 10 zł na konto PWN VEGA, nr rachunku 50 1020 5558 1111 1873 3490 0073. W razie wątpliwości co do posiadania opłaconej prenumeraty proszę o kontakt: tel. (42) 718-86-82 lub 609 481 673 albo e-mail [email protected].
   Zdaję sobie sprawę, iż wiadomość o rychłym zakończeniu edycji ?Vademecum...? może zasmucić wielu naszych Czytelników, szczególnie tych, którzy nie mają dostępu do Internetu i czasopismo było dla nich jedynym źródłem informacji o ciekawych zjawiskach na niebie. Niestety, świat się zmienia i starsze media muszą kiedyś ustąpić miejsca nowszym. Jest to nieuniknione, a czas, w którym to nastąpi, zależy między innymi od kondycji finansowej wydawcy. Rozpocząłem edycję ?Vademecum...? w czasach, gdy najpopularniejszym (i często jedynym) źródłem wiedzy były książki i czasopisma, długo zaspokajając potrzeby tysięcy miłośników astronomii w Polsce. Tworzyłem je z pasją przez 30 lat (połowę swojego życia), godząc się na ogrom pracy i wyrzeczeń oraz niskie dochody. Nierzadko pracowałem nocami oraz w dni wolne od pracy, bo tylko w takim systemie było możliwe ogarnięcie całokształtu prac i wydawanie kolejnych numerów w terminie. Niestety, wszystko kiedyś się kończy, bo człowiek nie jest wieczny i potrzeby odbiorców się zmieniają, a wydawanie czasopisma napotyka na coraz większe opory.
   Oczywiście mógłbym kontynuować edycję ?Vademecum...? przez kolejne lata, ale byłoby to już dla mnie zbyt dużym obciążeniem i z pewnością terminowość lub jakość czasopisma bardzo by na tym ucierpiała. A rozwoju nowych technologii nie da się zatrzymać. Póki jeszcze można, należy coś zmienić, aby móc żyć i pracować dalej. W myśl słów piosenki zespołu Perfect: ?Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym?...
   ?Vademecum Miłośnika Astronomii? niebawem zejdzie z astronomicznej sceny, ale firma PWN ?VEGA? nie planuje zakończenia działalności. Nadal będzie oferować książki astronomiczne, mapy nieba, archiwalne czasopisma, nowe ?Efemerydy Astronomiczne? oraz artykuły elektryczne.
   W oczekiwaniu na ostatnie wydanie ?Vademecum...? zapraszam tutaj do oferty ciekawej literatury. Jednocześnie polecam też nasze aukcje z innych dziedzin na portalu Allegro.pl - nick: Mirkoooo.
Z poważaniem    Redaktor naczelny
Mirosław Brzozowski
 
https://www.vademecum-astronomii.pl/zasady.html?fbclid=IwAR0ynlim_GQbPk_P7wye_2KHbMhd7nDkTuhT9tattkhKcRPSKxb9zuKhdZY#kontynuacja

DSC02927.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sygnał końca złej passy. Satelita teledetekcyjny Emiratów wreszcie na orbicie
2020-12-03.
Po miesiącach opóźnień związanych z kłopotami technicznymi rakiet oraz pandemicznymi blokadami, z centrum kosmicznego w Gujanie Francuskiej wystartował na orbitę rządowy satelita Zjednoczonych Emiratów Arabskich, FalconEye. To taka sama konstrukcja jak ta, która została utracona w trakcie feralnego lotu rakiety Vega z lipca 2019 roku. Instrument wyprodukowany przez europejskie firmy (Airbus oraz Thales Alenia Space) będzie używany przede wszystkim jako system rozpoznania teledetekcyjnego na użytek sił zbrojnych i resortu obrony ZEA.
Start nastąpił z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej w nocy z wtorku na środę (w miejscu odpalenia była wówczas godz. 22:33 u schyłku 1 grudnia). Wystrzelenie arabskiego satelity FalconEye przeprowadzono z użyciem rosyjskiej rakiety nośnej Sojuz ST-A z górnym stopniem Fregat. Pierwotnie instrument ten miała wynieść w kosmos lżejsza rakieta Vega, jednak po niepowodzeniu jej lotu w lipcu 2019 roku rząd ZEA poprosił o zmianę pojazdu na taki, który nie będzie oczekiwał miesiącami na wyniki dochodzenia nad przyczynami wypadku. Koniec końców okazało się jednak, że przestój i tak nastąpił - i to dłuższy niż spodziewany okres wyłączenia Vegi z lotów. Stąd drugi z zakontraktowanych satelitów FalconEye mógł lecieć dopiero pod koniec 2020 roku, zamiast pierwotnie przewidywanej końcówki 2019 roku.
Pierwszy FalconEye był właśnie tym satelitą, który został utracony w następstwie wspomnianej awarii lekkiej europejskiej rakiety. Vega zanotowała w tym locie swoją pierwszą nieudaną misję, po bezbłędnej serii 14 wcześniej wykonanych startów. Przywrócenie tej rakiety do lotów przypieczętował udany start z 3 września 2020 roku (VV16) - wkrótce jednak zanotowano drugą awarię i utratę ładunku tego systemu (17 listopada 2020 roku).
Równolegle doszło do długotrwałego opóźnienia lotu Sojuza, który "przejął" misję FalconEye-2 od czasowo uziemionej Vegi. Rosyjski system nośny z tym satelitą miał pierwotnie startować na początku 2020 roku (w lutym), jednak start ten przesunięto po stwierdzeniu wycieku utleniacza z układu napędowego górnego stopnia rakiety. W konsekwencji segment ten został wymieniony, jednak do lotu nadal nie mogło dojść ze względu na ogłoszony wkrótce lockdown.
Satelita systemu Falcon Eye to dwuzakresowy instrument obserwacji Ziemi o masie 1190 kg, przeznaczony do zbierania zobrazowań wysokiej rozdzielczości w podczerwieni i świetle widzialnym - dla rządu Zjednoczonych Emiratów Arabskich (głównie resortu obrony i sił zbrojnych) oraz klientów komercyjnych. Instrumenty Falcon Eye zostały zbudowane przez koncern Airbus Defence & Space z wykorzystaniem ładunku użytecznego firmy Thales Alenia Space, według wzoru technologicznego satelitów francuskiej konstelacji Pléiades-HR. Airbus odpowiadał za projekt, integrację i testy satelity, jak również dostarczył platformę, natomiast Thales zaprojektował i dostarczył instrumentarium optyczne i układ przetwarzania obrazu. Satelita ma zapewniać dzięki niemu zobrazowania o rozdzielczości przestrzennej 0,7 m.  Okres gwarancji działania satelity to co najmniej pięć lat służby - na orbicie heliosynchronicznej o średniej wysokości 611 km nad Ziemią.
?Wydajny satelitarny system obserwacyjny stanowi ważny dowód owocnej współpracy między Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi a Francją? - powiedział Jean-Marc Nasr, dyrektor ds. systemów kosmicznych w firmie Airbus. ?Dzięki zaufaniu emirackiego klienta i wsparciu rządu francuskiego zespoły Airbusa i Thales Alenia Space były w stanie wykonać postawione zadanie? - podkreślił.
W temacie wykonanego wreszcie lotu wypowiedział się również dyrektor generalny Arianespace, Stéphane Israël. ?Sukces tego startu jest kulminacją świetnej współpracy: z naszymi rosyjskimi partnerami nad wystrzeleniem Sojuza; z producentami satelitów Airbus Defence & Space oraz Thales Alenia Space, a także z naszym klientem, Siłami Zbrojnymi Zjednoczonych Emiratów Arabskich [...] jak również z francuską agencją kosmiczną CNES i francuską agencją zaopatrzenia i technologii uzbrojenia DGA? - wymieniał.
Jak wskazano w okolicznościowych komunikatach, FalconEye-2 był 23. satelitą wystrzelonym przez Arianespace, wyprodukowany wspólnie przez Airbus Defence and Space i Thales Alenia Space. To również deklarowane 31. wystrzelenie koordynowane przez Arianespace dla klienta z Bliskiego Wschodu.
Arianespace TV - VS24 Launch Sequence
https://www.youtube.com/watch?v=BLq84GbdAEE&feature=emb_logo
Ilustracja: Airbus [airbus.com]
Źródło: Space24
https://www.space24.pl/sygnal-konca-zlej-passy-satelita-teledetekcyjny-emiratow-wreszcie-na-orbicie

Sygnał końca złej passy. Satelita teledetekcyjny Emiratów wreszcie na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sokół Wędrowny 2 wraca z przestrzeni kosmicznej. Oglądaj relację live z centrum kontroli misji
2020-12-03. Radek Kosarzycki
Już w najbliższą sobotę w ziemską atmosferę wleci obiekt z przestrzeni kosmicznej. Nie musimy jednak wysyłać w jego stronę misji z Bruce'em Willisem. Wręcz przeciwnie, czekamy na ten obiekt.
Ale od początku
Niemal dokładnie 6 lat temu, 3 grudnia 2014 r. z Centrum Lotów Kosmicznych Tanegashima w Japonii wystartowała sonda Hayabusa 2, albo jak kto woli Sokół Wędrowny 2. Celem jej misji było dotarcie do planetoidy Ryugu, zbadanie jej z powierzchni, pobranie próbek materii i przywiezienie ich na Ziemię.
Droga do planetoidy zajęła Sokołowi niemal 4 lata. Po dotarciu do niej w czerwcu 2018 r. sonda weszła na orbitę wokół Ryugu i zaczęła poszukiwać miejsca na powierzchni, z którego można by było pobrać odrobinę materii. W międzyczasie w kierunku planetoidy poleciał sonda wysłała niewielki lądownik MASCOT.
22 lutego 2019 r. sokół wędrowny z Ziemi wylądował na powierzchni planetoidy, pobrał próbki i wzniósł się z powrotem na orbitę. Aby było jeszcze ciekawiej, kilka miesięcy później w powierzchnię planetoidy uderzył impaktor wysłany przez sondę. Dzięki temu w lipcu 2019 r. udało się pobrać także próbkę z okolic krateru powstałego w wyniku uderzenia impaktora. 13 listopada 2019 r. sonda opuściła orbitę i skierowała się w stronę Ziemi.
Ostatnia prosta
Po ponad roku podróży sonda Hayabusa 2 zbliża się w końcu do Ziemi i już za dwa dni, w sobotę, wejdzie w ziemską atmosferę i wyląduje na pustkowiach Australii. Jak na razie naukowcy i inżynierowie nie wiedzą co tak naprawdę udało się zabrać z powierzchni planetoidy i nie dowiedzą się dopóki nie wrócą z kapsułą do laboratorium w Japonii.
Nie zmienia to jednak faktu, że materia pobrana z powierzchni i spod powierzchni planetoidy będzie w stanie nam bardzo dużo powiedzieć o wczesnej historii Układu Słonecznego. Materia wewnątrz takich obiektów pozostaje często niezmieniona przez całe miliardy lat, dzięki czemu stanowią one prawdziwy wehikuł czasu.
Oglądaj powrót sokoła wędrownego
Japońska Agencja Kosmiczna planuje relację z centrum kontroli misji. Według planów relacja od 70 do 90 minut. Oczywiście niczego nie da się zaplanować, ale istnieje możliwość, że będziemy mogli obejrzeć ?spadającą gwiazdę? gdy kapsuła z próbkami będzie wchodziła w ziemską atmosferę.
Jeżeli masz ochotę sam to zobaczyć, zapamiętaj, aby włączyć poniższy film o godzinie 18:00 w sobotę.
Hayabusa2 touchdown on Asteroid Ryugu
https://www.youtube.com/watch?v=4xnInpqMiG4&feature=emb_logo
Hayabusa 2 makes 2nd asteroid landing
https://www.youtube.com/watch?v=aHYCOKelvDI&feature=emb_logo
Mission Control Live:Hayabusa2 Capsule Reentry Operation
https://spidersweb.pl/2020/12/powrot-sondy-hayabusa-2.html

Sokół Wędrowny 2 wraca z przestrzeni kosmicznej. Oglądaj relację live z centrum kontroli misji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 stycznia 2021 r. Rusza druga edycja konkursu "Cosmic Challenge"
2020-12-03. Andrzej
?Cosmic Challange? to program edukacyjny skierowany do młodzieży i dzieci, zainteresowanych tematyką Kosmosu. II edycja programu skierowana jest do uczniów szkół średnich z całej Polski i realizowana jest we współpracy z ośrodkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej ? European Space Security and Eduction Centre z Redu w Belgii.
Challange ma na celu rozwój edukacji interdyscyplinarnej oraz zachęcenie do rozwijania swych pasji i zainteresowań. Nagrodą w konkursie będzie, sfinansowany przez Organizatora, wyjazd dla 3 zwycięzców do European Space Security and Eduction Centre w Redu w Belgii.

II edycja programu została objęta patronatem honorowym Polskiej Agencji Kosmicznej, Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Ambasady Belgii w Polsce, Polish Space Professionals Association, Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz patronatem medialnym Urania, Astronomia24 i Radia Lublin.

W ramach I etapu konkursu osoby zainteresowane udziałem w programie mają przygotować pracę pisemną nt. ?Gdzie powinna powstać pierwsza stała baza na Marsie i dlaczego??. Prace w ramach I etapu konkursu będzie można przesyłać w okresie 01.01.2021 r. ? 28.02.2021 r.

Głównymi celami Programu są:

1. Promocja edukacji w zakresie STEM.
2. Integracja wiedzy nt. Kosmosu z przedmiotami matematyczno-przyrodniczymi.
3. Rozwój kreatywności i innowacyjności wśród dzieci i młodzieży.
4. Promocja praktycznego wykorzystania wiedzy integrującej różne obszary/przedmioty.
5. Rozwijanie umiejętności rozwiązywania złożonych problemów.

Informacje niezbędne do wzięcia udziału w konkursie, w tym zasady konkursu i kryteria oceny prac konkursowych znajdują się w Regulaminie programu, na stronie: spaceship.edu.pl
?Cosmic Challenge? - II edycja
Logo ?Cosmic Challenge?
ESEC Galaxia Education Training Centra
Training and Learning Facility
Źródło: spaceship.edu.pl
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1048

1 stycznia 2021 r. Rusza druga edycja konkursu Cosmic Challenge.jpg

1 stycznia 2021 r. Rusza druga edycja konkursu Cosmic Challenge2.jpg

1 stycznia 2021 r. Rusza druga edycja konkursu Cosmic Challenge3.jpg

1 stycznia 2021 r. Rusza druga edycja konkursu Cosmic Challenge4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doktorantka CBK PAN z nagrodą Prezesa PAN
2020-12-03.
Od pięciu lat doktoranci studiów doktoranckich, a od tego roku także szkół doktorskich prowadzonych przez instytuty naukowe PAN, mogą ubiegać się o stypendia Prezesa PAN przyznawane za wybitne osiągnięcia. Stypendia na rok akademicki 2020/2021 otrzymało dziesięcioro młodych naukowców, wśród których znalazła się doktorantka Centrum Badań Kosmicznych PAN mgr inż. Justyna Śliwińska.
W tym roku oceniono 59 wniosków, z którymi wystąpili do Prezesa PAN dyrektorzy instytutów PAN. Na podstawie sporządzonej listy rankingowej wniosków, uporządkowanych według liczby uzyskanych punktów, 25 listopada 2020 r. prof. Jerzy Duszyński, prezes PAN przyznał 10 stypendiów doktorantom, których wnioski uzyskały największą liczbę punktów na tej liście. Stypendium wypłaci doktorantowi jednorazowo w 2020 r. instytut PAN ze środków finansowych przekazanych na ten cel przez Prezesa PAN.
Justyna Śliwińska w 2017 roku rozpoczęła studia doktoranckie w CBK PAN, w Zakładzie Geodezji Planetarnej, pod kierunkiem prof. Jolanty Nastuli. Tematyka jej badań naukowych obejmuje wyznaczanie i analizę czasowych zmian pola grawitacyjnego Ziemi otrzymanych z różnych typów danych, a także ocenę wpływu tych zmian na ruch bieguna ziemskiego. W tym celu wykorzystuje przede wszystkim obserwacje pola grawitacyjnego Ziemi z satelitarnych misji grawimetrycznych GRACE (Gravity Recovery and Climate Experiment) i GRACE Follow-On. Jej prace dotyczą również oceny przydatności obserwacji innych satelitów znajdujących się na niskich orbitach okołoziemskich do określania zmian w ruchu obrotowym Ziemi.
Wykaz doktorantów, którym przyznano stypendium Prezesa PAN za wybitne osiągnięcia na rok akademicki 2020/2021 (w kolejności alfabetycznej):
1.    Natalia Bryniarska ? Instytut Farmakologii im. Jerzego Maja PAN
2.    Klaudia Czudek ? Instytut Matematyczny PAN
3.    Alexandra Dobosz ? Instytut Metalurgii i Inżynierii Materiałowej im. Aleksandra Krupkowskiego PAN
4.    Kinga Gawlińska ? Instytut Farmakologii im. Jerzego Maja PAN
5.    Piotr Tadeusz Grochowalski ? Instytut Fizyki PAN
6.    Paulina Komorek ? Instytut Katalizy i Fizykochemii Powierzchni im. Jerzego Habera PAN
7.    Karolina Elżbieciak- Piecka ? Instytut Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych im. Włodzimierza Trzebiatowskiego PAN
8.    Ines Catarina Maoruovo Simoes ? Instytut Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Neckiego PAN
9.    Justyna Śliwińska ? Centrum Badań Kosmicznych PAN
10.    Karolina Trejgis ? Instytut Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych im. Włodzimierza Trzebiatowskiego PAN
Źródło: CBK PAN, Polska Akademia Nauk
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/doktorantka-cbk-pan-z-nagroda-prezesa-pan

Doktorantka CBK PAN z nagrodą Prezesa PAN.jpg

Doktorantka CBK PAN z nagrodą Prezesa PAN2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa lata satelity PW-Sat2 na orbicie
2020-12-03.
3 grudnia 2020 r. minęły dwa lata od umieszczenia na orbicie polskiego satelity studenckiego PW-Sat2. Głównym celem jego misji był test systemu deorbitacji. Obecnie satelita jest o krok od zakończenia misji i spłonięcia w atmosferze ziemskiej, co powinno nastąpić za około dwa miesiące. PW-Sat2 wciąż realizuje dodatkowe eksperymenty, a zespół operatorów codziennie utrzymuje łączność z satelitą.
Start rakiety SpaceX Falcon 9 z polskim satelitą na pokładzie odbył się 3 grudnia 2018 roku z bazy wojskowej Vandenberg w Kalifornii. Podczas startu na pokładzie wraz z satelitą znajdowało się ponad 60 innych satelitów. Pierwszy sygnał z PW-Sata2 został odebrany zaledwie kilka godzin po starcie przez radioamatora ze Stanów Zjednoczonych. Zespół operatorów nawiązał łączność z satelitą rankiem następnego dnia, już podczas pierwszego przelotu nad stacjami naziemnymi w Warszawie (EiTi PW) oraz Gliwicach (Future Processing).
Podczas głównej fazy misji przeprowadzone zostały testy wszystkich komponentów satelity: układów zasilania i komunikacji, komputera pokładowego, kamer, a także czujników Słońca i promieniowania kosmicznego.
Realizacja głównego celu misji rozpoczęła się 29 grudnia 2018 roku kiedy wysłane zostały komendy otwarcia żagla. Sukces operacji został potwierdzony zdjęciami ukazującymi w pełni rozłożony żagiel. Niestety po ok. 3 dniach na żaglu pojawiły się rozerwania, które szybko objęły około 30-35% jego powierzchni, co zmniejszyło skuteczność deorbitacji. Szczęśliwie erozja żagla zatrzymała się i pozostaje on od tamtego czasu w praktycznie niezmienionej kondycji.
Pomimo początkowych problemów z odpornością żagla na środowisko kosmiczne, od momentu jego otwarcia satelita obniżył swoją orbitę o około 100 km i obecnie znajduje się na wysokości 490 km. W ciągu ostatnich kilku miesięcy szybkość deorbitacji zaczęła gwałtownie rosnąć ze względu na coraz większy opór aerodynamiczny na niższych wysokościach, co można zaobserwować na wykresie. Zgodnie z aktualnymi symulacjami spalenie satelity w atmosferze nastąpi w lutym 2021 roku.
Zespół operatorów wykorzystuje czas przebywania satelity na orbicie do przeprowadzenia dodatkowych aktywności. W ciągu dwóch lat satelita przelatywał nad naszymi stacjami naziemnymi prawie 5000 razy, przesyłając dane telemetryczne, wyniki eksperymentów oraz odbierając telekomendy. PW-Sat2 wykonał prawie 1500 zdjęć, które pozwalają na ocenę stanu żagla wraz z postępami deorbitacji. Okresowo zbierane są dane z eksperymentu czujnika promieniowania kosmicznego RadFET oraz czujnika słonecznego.
Ważnym wydarzeniem dla misji była aktualizacja oprogramowania komputera pokładowego przeprowadzona w marcu 2019 roku. Celem aktualizacji było dodanie trybu rygorystycznego oszczędzania energii, po tym jak otwarcie żagla deorbitacyjnego przysłoniło część paneli słonecznych. Kolejna aktualizacja oprogramowania została przeprowadzona zaledwie miesiąc temu ? jej celem był test komponentów nowego oprogramowania, które prawdopodobnie zostanie wykorzystane przez kolejnego satelitę Studenckiego Koła Astronautycznego PW ? PW-Sat3.
Członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa pracowali nad satelitą w cleanroomie w Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz w Centrum Zaawansowanych Materiałów i Technologii CEZAMAT. Wcześniej przez wiele miesięcy projektowali i rozwijali swoje rozwiązania w Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej.
Partnerem strategicznym budowy PW-Sat2 są gliwickie firmy Future Processing oraz FP Instruments. Obydwie firmy udzielają studentom wsparcia merytorycznego, a wiosną 2016 roku ufundowały oraz stworzyły oprogramowanie dla komputera pokładowego, czyli ?mózgu? PW-Sat2. Oprogramowanie to jest dostępne open-source na GitHubie PW-Sat2.
Natomiast we współpracy z firmą SoftwareMill zostało stworzone narzędzie do analizy i prezentacji danych odebranych z satelity, które jest dostępne dla internautów i radioamatorów.
Na horyzoncie PW-Sat3
Od ponad 2 lat nowy zespół Studenckiego Koła Astronautycznego pracuje nad kolejnym już satelitą - PW-Sat3. Opracowywany jest do niego napęd odrzutowy, który pozwoli na szereg manewrów orbitalnych
? Kończymy wstępny projekt naszego satelity ? wyjaśnia Marcin Pulik, koordynator projektu PW-Sat3. ? W najbliższych miesiącach będziemy pracować m.in. nad złożeniem i przetestowaniem pierwszej funkcjonalnej wersji silnika. Równolegle będą przebiegały prace nad modelem, który ma na celu sprawdzenie, czy satelita wytrzyma warunki kosmiczne. Start PW-Sata3 planowany jest na 2023 rok ? dodaje.
Materiały dodatkowe:
?    Zdjęcia w wysokiej jakości
?    Materiały wideo
?    Wykresy derobitacji satelity
?    Serwis dla radioamatorów
?    Najświeższe informacje na temat stanu misji publikujemy na Twitterze
?    Profil PW-Sat2 na Facebooku

Źródło: PW-Sat.pl
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-lata-satelity-pw-sat2-na-orbicie-0

Dwa lata satelity PW-Sat2 na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chang'e 5: Udane zebranie próbek z Księżyca! Statek z pobranym materiałem wrócił na orbitę
2020-12-03.
Lądownik Chang?e 5 pobrał próbki z Księżyca i wróciły one w specjalnym statku na orbitę. Teraz przed misją trudna faza autonomicznego zbliżenia się i połączenia orbitera ze statkiem z próbkami, a potem powrót na Ziemię.
Lądownik misji Chang?e 5 z powodzeniem pobrał próbki księżycowe. . Próbki zostały umieszczone w specjalnym stopniu wznoszenia, który następnie oddzielił się od lądownika i poleciał na orbitę. Teraz stopień musi się spotkać na orbicie z pozostającym tam orbiterem.
Trwa chińska misja Chang'e 5, której celem jest przewiezienie próbek Księżycowych na Ziemię. To pierwsza taka misja od 1976 roku i wyprawy radzieckiej sondy Łuna 24.
Statek Chang'e 5 został wyniesiony w kierunku Księżyca 24 listopada przy użyciu rakiety Długi Marsz 5. 28 listopada statek wykonał manewr Lunar Orbit Insertion (LOI), umieszczający go na orbicie wokół Księżyca. 29 listopada od orbitera oddzielił się lądownik. Lądowanie na powierzchni Księżyca nastąpiło 1 grudnia.
Sonda znalazła się w górzystym regionie Mons Rümker w północnej części Oceanu Burz (Oceanus Procellarum). Naukowcy wybrali to miejsce z powodu młodego (pod względem geologicznym) materiału na powierzchni, który jest wynikiem aktywności wulkanicznej występującej nieco ponad 1 mld lat temu.
Już kilka godzin po wylądowaniu sonda rozpoczęła zbieranie materiału. Próbki zostały zebrane na dwa sposoby: za pomocą wiertła, które wbiło się 2 m pod powierzchnię oraz przy użyciu łychy, która zebrała regolit z wierzchu. Aktywność zbierania próbek zakończyła się około 19 godzin po wylądowaniu.
Następnie, 3 grudnia o 16:10 czasu polskiego stopień wznoszenia oddzielił się od lądownika za pomocą mechanizmu sprężynowego. Chwilę po sprężynowym oddzieleniu stopień odpalił swój napęd i po 6 minutach znalazł się na orbicie wokół Księżyca.
Teraz stopień wznoszenia będzie musiał zbliżyć się do orbitera misji, który pozostał na orbicie wokółksiężycowej. Po serii manewrów orbitalnych oba statki zbliżą się do siebie. W sobotę 5 grudnia o 19:10 czasu polskiego powinna rozpocząć się ostatnia faza zbliżania stopnia wznoszenia do orbitera, która zakończy się dokowaniem około 22:40.
Po udanym dokowaniu materiały z Księżyca zostaną przetransferowane ze stopnia wznoszenia do kapsuły powrotnej umieszczonej w orbiterze. Następnie stopień wznoszenia oddzieli się od orbitera.
Sam orbiter będzie jeszcze przez kilka dni krążył wokół Księżyca i czekał na dogodne ułożenie względem Ziemi, by wykonać manewr TEI (Trans-Earth Injection), który skieruje go na trajektorię do naszej planety. Podróż powrotna potrwa 5 dni, a kapsuła powrotna po oddzieleniu się od orbitera wyląduje w Mongolii Wewnętrznej w okolicy 16 grudnia.
 
Na podstawie: CNSA/Xinhua.
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa o udanym zebraniu próbek (Xinhua)
Na zdjęciu: Klatka przedstawiająca moment odłączenia się stopnia wznoszenia od lądownika misji Chang'e 5. Źródło: CNSA/CLEP.

Lądownik Chang'e 5 podczas operacji zbierania próbek. Widać ślady po używaniu łychy. Zdjęcie zostało wykonane 2 grudnia. Źródło: CNSA/Xinhua.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/change-5-udane-zebranie-probek-z-ksiezyca-statek-z-pobranym-materialem-wrocil-na-orbite

Chang'e 5 Udane zebranie próbek z Księżyca! Statek z pobranym materiałem wrócił na orbitę.jpg

Chang'e 5 Udane zebranie próbek z Księżyca! Statek z pobranym materiałem wrócił na orbitę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA opublikowała trójwymiarową mapę Drogi Mlecznej
2020-12-03. BJS.TM.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) udostępniła najdokładniejszą do tej pory mapę Drogi Mlecznej. Ma to dać nowy obraz funkcjonowania naszej galaktyki. Trójwymiarowa mapa zawiera dane zebrane przez bezzałogową sondę kosmiczną Gaia, która wyleciała w grudniu 2013 roku, a obserwacje gwiazd rozpoczęła w lipcu 2014 roku.
Nowe dane zarejestrowane przez sondę Gaia pozwoliły astronomom zbadać starsze i młodsze gwiazdy z krawędzi naszej galaktyki, a także przewidzieć ruch gwiazd w ciągu następnych 1,6 mln lat. Ruch ten jest niedostrzegalny gołym okiem, ale jest mierzony z rosnącą precyzją przez sondę.
Animacja Drogi Mlecznej przygotowana przez ESA pokazuje ruch 40 tys. gwiazd, poczynając od ich aktualnej pozycji.
Sonda kosmiczna zarejestrowała te same gwiazdy już kilka razy do tej pory. Pozwala to ekspertom na obliczanie ruchów i dokładniejsze prognozowanie.
źródło: ebu
https://www.tvp.info/51166158/europejska-agencja-kosmiczna-esa-opublikowala-trojwymiarowa-mape-drogi-mlecznej

ESA opublikowała trójwymiarową mapę Drogi Mlecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz na filmie moment zawalenia się słynnego radioteleskopu Arecibo [FILM]
2020-12-04
1 grudnia lotem błyskawicy obiegła cały świat smutna wiadomość o całkowitym zniszczeniu słynnego Obserwatorium Arecibo w Portoryko. Teraz możecie ten moment zobaczyć na różnych filmach.
Przypominamy, że do katastrofy doszło w ubiegły wtorek. Wówczas na profilu na Twitterze amerykańskiej National Science Foundation (NSF), do której należy Obserwatorium Arecibo, pojawił się smutny wpis. Na czaszę radioteleskopu spadła 900-tonowa platforma z odbiornikiem, która wisiała 150 metrów na nią. Czasza uległa bardzo poważnym uszkodzeniom. Naukowcy zapowiedzieli, że obiekt już nie będzie odbudowany.
Teraz dowiadujemy się, że władze NSF 1 grudnia przeprowadziły test wytrzymałości lin utrzymujących platformę z odbiornikiem. Technicy mieli za zadanie sprawdzić, czy jest szansa na uratowanie instalacji. Niestety, jak wcześniej prognozowano, liny nie wytrzymały odpowiedniego naprężenia. Chwilę po rozpoczęciu testu, liny pękły i cała konstrukcja zaczęła się rozpadać.
Moment krytyczny został uchwycony na materiałach filmowych pochodzących z kamer monitoringu oraz drona inspekcyjnego. Chociaż przykro się na to patrzy, trzeba przyznać, że zawalenie się konstrukcji wyglądało iście spektakularnie. Władze Obserwatorium Arecibo zleciły dalszą rozbiórkę obiektu, by nie stanowił on zagrożenia dla pracowników.
Rolę Arecibo przejmie teraz największy radioteleskop na świecie, a mianowicie chiński FAST. Obecnie realizowanych jest tam kilka projektów, które mają na celu wykrywanie i analizowanie owianych tajemnicą źródeł szybkich błysków radiowych (FRB). Naukowcy chcą również tam dokończyć swoje projekty zainicjowane kilka lat temu w Arecibo.
Źródło: GeekWeek.pl/Arecibo Observatory / Fot. Arecibo Observatory/Noticel/DeborahTiempo
Drone footage of Collapse Arecibo Observatorymain
https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=nejO4BmzCd0&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-04/zobacz-na-filmie-moment-zawalenia-sie-slynnego-radioteleskopu-arecibo-film/

Zobacz na filmie moment zawalenia się słynnego radioteleskopu Arecibo [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot po promyk Słońca dla Sandry z SMA 1
Dzisiaj o 18:00 UTC+01 ? 19:30 UTC+01
Publiczne ? Organizatorzy: Astrohunters.pl i JDB Fotografia - Jagoda i Dawid Barteczko
Zapraszamy wszystkie dzieci powyżej 4 roku życia na kosmiczną transmisję video!
Wszyscy dobrze wiemy, jak ważne jest dla nas światło Słońca. Bez niego nie byłoby życia na naszej pięknej, błękitnej planecie. Bez niego również nie byłoby dnia, kolorów ani uśmiechu dziec. Bez Słońca właściwie wszystko byłoby szare i ponure.
Każdy z nas potrzebuje promieni słonecznych, a mała Sandra dzisiaj potrzebuje ich bardziej niż kiedykolwiek. Właśnie dlatego nasz statek kosmiczny Arhadion 5 wraz z nieustraszoną ekipą pilotów i dzielną załogą poleci po promyk Słońca, by pomóc naszej małej bohaterce w trudnej dla niej walce z chorobą. Do zwycięstwa potrzebujemy Was, droga Załogo!
Lecicie z nami?
Zapraszamy na pokład Arhadiona 5!
W programie:
- projekcja filmu "Lecimy po promyk Słońca" w formie interaktywnej transmisji internetowej na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 90 minut (45 minut lotu + 45 minut Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
UWAGA! Po premierze zaplanowanej na 4.12.2020 r. na godzinę 18:00, transmisja będzie nadal dostępna w tym samym miejscu w grupie przez 7 dni, w związku z tym, będzie można ją odtworzyć w tym czasie dowolną ilość razy.
Zapraszamy!
Bilety w cenie 10 zł - dostępny do 04.12.2020 do godziny 16:00
Cały zysk przekażemy na leczenie Sandry.
Wpłata zostanie dokonana na konto Fundacji Siepomaga.
Jedyne, co trzeba zrobić to:
kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
udostępnić to wydarzenie i kupić bilet
UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej.
Link do biletów
https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmossandra/
można kupić kilka
Kliknąć "Dołącz do grupy"

https://www.facebook.com/groups/lecimypopromykslonca

W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!
Uwaga!!! Brak okienka do wpisania numeru oznacza błąd aplikacji mobilnej i trzeba dołączyć do grupy z komputera/laptopa.
ZAPRASZAMY!!!
Bilety dostępne do piątku 04.12.2020 do godziny 16:00.
WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "Lecimy po promyk Słońca" będą mogły zobaczyć seans.
Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji: do 12 godzin od czasu podania numeru biletu.
Seans rozpocznie się w piątek 04.12.2020 o godzinie 18:00 bezpośrednio w grupie.
Transmisja startuje 15 minut wcześniej.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY

Wydarzenie online.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

65. urodziny Planetarium Śląskiego w Chorzowie
2020-12-04.
4 grudnia 2020 r. przypada 65 rocznica powstania Planetarium Śląskiego w Chorzowie. Niestety z powodu pandemii oraz modernizacji obiektu, która potrwa do grudnia 2021 roku, obchody rocznicy będą skromne i odbędą się on-line. Rozpoczną się one w piątek o godz. 17:00 wykładem wicedyrektora Planetarium Damiana Jabłeki pt. ?Największa koniunkcja od czasów Galileusza?.
Pomimo, że Planetarium Śląskie kończy 65 lat, nie ma zamiaru przechodzić na emeryturę. Wręcz przeciwnie. Aktualnie przechodzi głęboką modernizację, której ostateczne efekty będziemy mogli zobaczyć w grudniu 2021 r. Kiedy zostaną zakończone prace modernizacyjne, Planetarium Śląskie będzie najnowocześniejszym obiektem tego typu w Polsce.
Jednak pomimo sytuacji epidemicznej i prac modernizacyjnych pracownicy Planetarium Śląskiego przygotowali kilka atrakcji, które będą prezentowane na profilu faceboowym Planetarium oraz na kanale YouTube. Już teraz możemy zaprosić wszystkich ?gości? na dwie prelekcje. W piątek o godz. 17:00 wicedyrektor Planetarium Damian Jabłeka zaprasza na wykład pt. "Największa koniunkcja od czasów Galileusza", natomiast o godz. 18:00 dyrektor Planetarium Śląskiego Stefan Janta opowie o niezwykłych początkach tej placówki.
Odrobina historii
Planetarium Śląskie powstało według wizjonerskiego projektu krakowskiego architekta Zbigniewa Solawy. Prace konstrukcyjne ruszyły w lipcu 1953 roku z okazji Roku Kopernikowskiego na najwyższym wzniesieniu ówczesnego Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku (aktualna nazwa Park Śląski) w Chorzowie czyli tzw. Górze Parkowej (320 m n.p.m.).
Oficjalne otwarcie największego i najstarszego planetarium i obserwatorium astronomicznego w Polsce (Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie) miało miejsce 4 grudnia 1955 roku.
Główna sala projekcyjna (23 metrowa kopuła) mogła pomieścić ok. 400 widzów i wyposażona była w płócienny sferyczny ekran o powierzchni tysiąca metrów kwadratowych. W centralnym punkcie sali umieszczono najnowocześniejszy w tym czasie projektor o masie 2 ton i wysokości 5 m w pionowym ustawieniu, który również nazywany jest ?planetarium? lub ?UPP? (skrót od angielskich słów Universal Projection Planetarium). Wyprodukowany został przez zakłady Carla Zeissa w Jenie i był w stanie wyświetlić na sztucznym niebie ponad 8000 gwiazd.
Pierwsze seanse były prowadzone na żywo, a podkład muzyczny stanowiły utwory odtwarzane z płyt gramofonowych. Z czasem do spektakli dołączone projekcje filmów edukacyjnych i inne elementy multimedialne. Wiele ścieżek dźwiękowych seansów zostało nagranych w rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach.
Przez 63 lata pracy ?planetarium? Zeissa wyświetliło ponad 180 tysięcy pokazów. Dzięki temu urządzeniu, siedząc w fotelach specjalnej konstrukcji, na 400-osobowej widowni, można było zobaczyć rzeczywisty wygląd nieba z dowolnego miejsca na Ziemi. W lipcu 2018 r. urządzenie zostało zdemontowane siłami pracowników Planetarium i zakonserwowane. Po zakończeniu modernizacji Planetarium, która ruszyła w lipcu 2018 r., znajdzie się w centralnym punkcie ekspozycji poświęconej astronomii. Zakończenie modernizacji planowane jest na grudzień 2021 r.
W zespole budynków Planetarium Śląskiego znajduje się także zegar słoneczny o 9-metrowej wskazówce (skonstruowany przez Tadeusza Przypkowskiego), stacja klimatologiczna i stacja sejsmologiczna oraz Obserwatorium Astronomiczne, które pochwalić się może jednym z największych w Polsce teleskopów (refraktorów) o 30-centymetrowym obiektywie. Daje on możliwość obserwacji Słońca, Księżyca, komet, innych planet i gwiazdozbiorów, nawet w 750-krotnym powiększeniu.
Olimpiada z Astronomii i Astrofizyki
Ukochanym dzieckiem Planetarium Śląskiego jest Olimpiada Astronomiczna (oficjalna nazwa "Olimpiada z Astronomii i Astrofizyki") zorganizowana po raz pierwszy w roku szkolnym 1957/58 dla uczniów szkół ponadpodstawowych, a w latach 1999-2017 dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Aktualnie trwa LXIV edycja Olimpiady Astronomicznej. Przewodniczącym Komitetu Głównego Olimpiady jest astronom prof. dr hab. Andrzej  z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.Najlepsza piątka uczestników etapu centralnego otrzymuje nominację do reprezentacji Polski na Międzynarodowej Olimpiadzie z Astronomii i Astrofizyki.
Idea organizacji Międzynarodowej Olimpiady Astronomii i Astrofizyki narodziła się w 2006 roku w Bangkoku. W spotkaniu inauguracyjnym wzięli wtedy udział przedstawiciele Tajlandii, Chin, Indonezji, Iranu oraz Polski. Należy zaznaczyć, że Planetarium Śląskie jest wśród sygnatariuszy Międzynarodowej Olimpiady z Astronomii i Astrofizyki, a jej piąta edycja w roku 2011 odbyła się właśnie w Chorzowie.
Planetarium Śląskie na znaczku
15 września 1966 r. Poczta Polska wyemitowała w serii ?Turystyka? znaczek pocztowy przedstawiający Planetarium Śląskie o nominale 1,55 zł. Autorem projektu znaczka był Cz. Kaczmarczyk, ryt wykonał B. Brandt. Znaczek wydrukowano techniką stalorytu, na papierze niepowlekanym, w nakładzie 102.020.100 szt. Pozostawał w obiegu do 31 grudnia 1994 roku.
W zbiorach Planetarium znajduje się też Karta Pierwszego Dnia Obiegu Interkosmos 1978 przysłana przez pierwszego Polaka w kosmosie mjr. Mirosława Hermaszewskiego w dniu 27 czerwca 1978 r.
O szczegółowej historii powstania Planetarium Śląskiego w Chorzowie w latach 1953-1955 można przeczytać w wersji elektronicznej artykułu pt. "Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie", który ukazał się w miesięczniku "Urania" w października 1956 r.
Z okazji rocznicy Planetarium Śląskie przygotowało fotocast, w którym przedstawia 65 lat swojej historii. Został on zrealizowany dzięki pomocy Biblioteki Śląskiej. Muzykę skomponował Grzegorz Seweryn.
Zdjęcia archiwalne Planetarium Śląskiego oraz krótki czarno-biały film można obejrzeć w zakładce "Wczoraj" na stronie Planetarium.
O tym, jak przebiegała modernizacja oraz jak Planetarium Śląskie będzie wyglądało po zakończeniu wszystkich prac, poinformujemy wkrótce w osobnym artykule.  
Źródło: Planetarium Śląskie, Wikipedia.pl
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Foto: Pierwszy szkic bryły Planetarium Śląskiego wg projektanta - Zbigniewa Solawy.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/65-urodziny-planetarium-slaskiego-w-chorzowie

65. urodziny Planetarium Śląskiego w Chorzowie.jpg

65. urodziny Planetarium Śląskiego w Chorzowie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy sami we Wszechświecie? Naukowcy porachowali
2020-12-04.ŁZ.MNIE.
Pytanie, czy we Wszechświecie istnieje inteligentne życie poza Ziemią, od dawna intryguje rzesze badaczy. Naukowcy z Instytutu Przyszłości Ludzkości Uniwersytetu Oksfordzkiego ocenili, że szanse na to są niezwykle niskie.
Naukowcy zwrócili uwagę, że to, jak przebiegała ewolucja życia na Ziemi w wielu przypadkach było uzależnione od serii mało prawdopodobnych, rewolucyjnych zmian ? wskazuje ?Rzeczpospolita?. W analizie wskazali, że biorąc pod uwagę, jak późno inteligentne życie pojawiło się na Ziemi, szanse, iż podobny proces przebiegnie na innych planetach, zanim przestaną zapewniać one warunki do istnienia życia, są bardzo małe.
?Potrzeba było dokładnie 4,5 mld lat i serii ewolucyjnych zmian, by inteligentne życie pojawiło się na Ziemi? ? uznali w opracowaniu. ?Za kolejny miliard lat wzrost jasności Słońca sprawi, że Ziemia przestanie zapewniać warunki do istnienia złożonych form życia? ? podkreślili.
Zdaniem naukowców świadczy to o tym, że splot różnych okoliczności umożliwiających pojawienie się inteligentnego życia na planecie, zanim warunki na niej przestaną umożliwiać istnienie życia, jest zjawiskiem niezwykle rzadkim i w zasadzie mało prawdopodobnym.
Przedstawili przy tym modele statystyczne, które określiły prawdopodobieństwo pojawienia się na innej planecie sekwencji ewolucyjnych zmian, które zachodziły na Ziemi. Wykazały one, że prawdopodobieństwo powtórzenia takiego procesu w innym miejscu Wszechświata jest bardzo małe.
?Niektóre zmiany wydarzyły się tylko raz w historii Ziemi, co wskazuje, że słuszna jest hipoteza wynikająca ze słów Stephena Jaya Goulda mówiących, iż gdyby ?taśma życia? miała być odtworzona jeszcze raz, wówczas szansa, że pojawiłaby się inteligentna istota podobna do człowieka, byłaby bardzo mała? ? przyznali.

Żeby życie mogło zaistnieć muszą być spełnione liczne warunki (fot. NASA)

https://www.tvp.info/51173651/oksford-naukowcy-policzyli-szanse-na-inteligentne-zycie-we-wszechswiecie

Jesteśmy sami we Wszechświecie Naukowcy porachowali.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz wysyła na orbitę trzy satelity telekomunikacyjne Goniec-M
2020-12-04.
Rakieta Sojuz 2.1b umieściła na orbicie wokół Ziemi trio satelitów telekomunikacyjnych serii Goniec-M. Dodatkowym ładunkiem misji był tajny nanosatelita wojskowy.
Rakieta Sojuz 2.1b wystartowała z kosmodromu Plesieck na północ od Moskwy. Start został przeprowadzony 3 grudnia o 2:14 w nocy czasu polskiego. Głównym celem misji było wyniesienie kolejnej trójki satelitów telekomunikacyjnych serii Goniec-M. Ale w ładowni rakiety znalazł się też mały tajny ładunek wojskowy.
Lot przebiegł pomyślnie. Już około 10 minut po starcie od stopnia Fregat odczepił się górny człon rakiety Sojuz. Fregat krótko potem wykonał pierwsze odpalenie, umieszczające ładunki na wstępnej orbicie. Po fazie dryfu nastąpiło drugie odpalenie, które umieściło ostatecznie statki na docelowej orbicie o wysokości 1400 km i inklinacji 82,5 stopni.

O ładunku
Satelity Goniec-M to druga generacja systemu telekomunikacyjnego, który jest używany w pośredniczeniu w komunikacji między terminalami naziemnymi.
Każdy z satelitów Goniec-M ma masę około 280 kg i umożliwia transmisję z przepustowością do 64 kb/s. Pośredniczenie w komunikacji polega na jej odbiorze podczas przelotu satelity w punkcie A, zachowaniu tej wiadomości w pamięci i następnie jej przesłaniu, kiedy satelita będzie leciał w pobliżu punktu B.
Pierwszy satelita nowej serii poleciał w 2005 roku. W dzisiejszym starcie na orbitę trafiły statki o numerach 30, 31 i 32 (numeracja licząc od pierwszej generacji, liczący tylko generację M: 20, 21 i 22).
Było to już drugie w tym roku wyniesienie satelitów tej serii. Poprzedni start, również z Plesiecka, odbył się we wrześniu.
Oprócz Gońców na orbitę trafił nanosatelita ERA 1 zbudowany na zlecenie Rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Prawdopodobnie ma służyć testom zaawansowanych mikrosystemów do orientacji i astronawigacji małych satelitów.

Podsumowanie
Był to już 91. udany start rakiety orbitalnej w 2020 roku i 13. start rakiety z rodziny Sojuz 2.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Roskosmos/RussianSpaceWeb
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa agencji Roskosmos o udanym locie
 
 
Na zdjęciu: Model satelity Goniec-M. Źródło: Informacyjne Systemy Satelitarne imienia M. F. Reszetniewa.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sojuz-wysyla-na-orbite-trzy-satelity-telekomunikacyjne-goniec-m

Sojuz wysyła na orbitę trzy satelity telekomunikacyjne Goniec-M.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie asteroida czy "Drugi księżyc", a moduł nieudanej misji księżycowej

2020-12-04.

Tajemniczy obiekt czasowo orbitujący wokół Ziemi to 54-letnia rakieta, a nie asteroida. Potwierdzili to niedawno amerykańscy astronomowie.

Obserwacje przez teleskop na Hawajach potwierdziły tożsamość obiektu. Pierwotnie został on sklasyfikowany jako asteroida, którą odkryto we wrześniu. Paul Chodas, jeden z największych światowych ekspertów ds. asteroid, szybko wykluczył taką możliwość.

 
Naukowiec podejrzewał, że tajemniczym obiektem jest górny stopień rakiety Centaur z misji Surveyor 2, która w 1966 r. miała dotrzeć na Księżyc. Wkrótce Chodas udowodnił swoją teorię.

- Nowe wiadomości były niezwykle satysfakcjonujące. To praca zespołowa pozwoliła na rozwiązanie tej zagadki - powiedział Paul Chodas.

Obiekt znany oficjalnie jako 2020 SO wszedł na szeroką orbitę okołoziemską w ubiegłym miesiącu. We wtorek 1 grudnia dokonał najbliższego zbliżenia do naszej planety - na ponad 50 000 km. Opuści okolice Ziemi w marcu, ruszając w stronę Słońca. Wróci w nasze okolice w 2036 r.


Astronomowie z Catalina Sky Survey w Arizonie po raz pierwszy namierzyli obiekt w lutym jako błysk światła przemieszczającego się w przestrzeni kosmicznej. Obecnie nie jest on na orbicie okołoziemskiej, ale znajduje się w pobliżu. Jeszcze w tym roku wejdzie na orbitę Ziemi, zanim ruszy w podróż wokół Słońca.

Naukowcy początkowo zakładali, że wspomniany obiekt nazwany 2020 SO2 jest asteroidą tymczasowo przechwyconą przez ziemską grawitację. Nasza planeta już wcześniej przechwytywała takie miniksiężyce - zwłaszcza w ostatnich latach. To naturalna konsekwencja ruchu naszej planety w przestrzeni. Tak "rodzą" się dodatkowe "księżyce" Ziemi.


Zdjęcie z 1966 r. przedstawiające start rakiety Centaur /materiały prasowe


Wykonane jakiś czas temu zdjęcie 2020 SO /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-to-nie-asteroida-czy-drugi-ksiezyc-a-modul-nieudanej-misji-k,nId,4895291

 

To nie asteroida czy Drugi księżyc, a moduł nieudanej misji księżycowej.jpg

To nie asteroida czy Drugi księżyc, a moduł nieudanej misji księżycowej2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica Płaszczki w tajemniczy sposób znika z nocnego nieba
Autor: admin (2020-12-04)
Mgławice planetarne to w zasadzie powolne eksplozje w kosmosie, które rozszerzają się, a następnie znikają w ciągu dziesiątek tysięcy lat. Ale ostatnio kosmiczny teleskop Hubble'a był świadkiem gwałtownego spadku wielkości mgławicy, który nastąpił w ciągu zaledwie 20 lat!
Astronomowie byli zaskoczeni, gdy odkryli, że piękna mgławica Płaszczki straciła całe swoje piękno w ciągu zaledwie 20 lat i gwałtownie zmniejszyła się. Kiedy gwiazdy określonej wielkości zaczynają umierać, zamieniają się w czerwonych olbrzymów, zrzucając warstwy pyłu i gazu. W końcu gwiazda zamienia się z powrotem w białego karła, który podgrzewa otaczającą ją materię, aż zacznie ona świecić.
Faza ta trwa zwykle dziesiątki tysięcy lat, więc z naszego ludzkiego punktu widzenia te niebiańskie fajerwerki wydają się zamrożone w czasie. Ale mgławice nadal są obiektami dynamicznymi, a nowe obserwacje z Hubble'a jeszcze bardziej to wyjaśniły. Mgławica Stingray zawdzięcza swoją nazwę wspaniałej strukturze i falującym konturom przypominającym strzelistą płaszczkę, co jest szczególnie uderzające na słynnym zdjęciu z 1996 roku.
Jest to jednak wyraźne przeciwieństwo zdjęć wykonanych w 2016 roku, które pokazują znacznie słabszą i skurczoną mgławicę, która nie wygląda już jak płaszczka. Niebieskie odcienie wewnętrznych pierścieni i nitkowate struktury zewnętrznych obszarów prawie zniknęły. Blask emitowany przez główne składniki chmury - wodór, azot i tlen - gwałtownie przygasł, podczas gdy wydzielanie tlenu zmniejszyło się prawie 1000 razy. Zwykle mgławice z czasem stają się coraz słabsze, ale powiększają się, ale najwyraźniej tak nie jest.
Badacze wiążą szybkie zmiany mgławicy z gwiazdą w jej środku, co samo w sobie jest niezwykłe. SAO 245567 to biały karzeł, który, jak pokazują wcześniejsze obserwacje, również ulega szybkim przemianom. W latach 1971-2002 jego temperatura wzrosła o 38 000 stopni Celsjusza. Od tamtej pory ponownie ostygła, zaciemniając otaczającą mgławicę. Astronomowie nie są pewni, co będzie dalej, ale spekulują, że jeśli obecne tempo rozpadu będzie się utrzymywać, mgławica płaszczki może zniknąć z nocnego nieba w ciągu najbliższych 20 lub 30 lat.
Źródło: NASA/HST
Zdjęcie mgławicy z 1996 roku,
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/mglawica-plaszczki-w-tajemniczy-sposob-znika-z-nocnego-nieba

Mgławica Płaszczki w tajemniczy sposób znika z nocnego nieba.jpg

Mgławica Płaszczki w tajemniczy sposób znika z nocnego nieba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury mogą nie być czarne, ani nie być dziurami. Powitajcie kłębki strun
2020-11-04. Radek Kosarzycki
Czarne dziury pozornie są bardzo prostymi obiektami: masa, promień, spin i tyle. O ile oczywiście to w ogóle są czarne dziury.
Czarne dziury to jedne z najciekawszych obiektów kosmicznych, głównie dlatego, że tak naprawdę niewiele o nich wiadomo i przynajmniej według obecnych teorii nigdy nie dowiemy się tego, co znajduje się w ich środku. No, chyba że okaże się, że faktycznie istnieją tak szybko wirujące czarne dziury, że umożliwiają zobaczenie tzw. nagiej osobliwości. Co jednak jeżeli okaże się, że czarne dziury ani nie są czarne, ani nie są dziurami? Mamy nowe rozwiązanie.
Teoria strun
W poszukiwaniach jednej teorii opisującej cały wszechświat tzw. teorii wszystkiego naukowcy wciąż odnoszą kolejne porażki. Najbliżej ideału znajduje się tzw. teoria strun, według której wszechświat nie składa się z różnych cząstek elementarnych, a po prostu ze strun, z których zbudowane są wszystkie cząstki elementarne. Same struny pozostają poza zasięgiem dostępnych obecnie instrumentów, stąd i brak możliwości ich bezpośredniego zaobserwowania. Jakby tego było mało, teoria opisująca struny wymaga, aby istniały one w więcej niż trzech wymiarach. Nadmiarowe wymiary są jedynie bardzo małe i nałożone na siebie.
Radość dla każdego kota: kłębek
Najnowsze badania wskazują, że obiekty, które uważamy za czarne dziury w rzeczywistości są? gęstymi kłębkami złożonymi ze ściśniętych splątanych strun. Do poszukiwania alternatywnego rozwiązania problemu czarnych dziur skłania naukowców ich wyjątkowość. Według obecnie przyjętych teorii czarna dziura to punktowa osobliwość otoczona horyzontem zdarzeń, czyli granicą, z wnętrza której nigdy nic nie wychodzi na zewnątrz. Problemem jest nie tyle sam horyzont zdarzeń ile sama osobliwość. Jedyne co o niej wiemy to to, że w punkcie osobliwości załamują się wszystkie znane nam prawa fizyki. Punktowa osobliwość osiąga nieskończoną gęstość, przy czym sama w sobie nie ma wymiarów. To z pewnością nie wygląda jak fizyka.
Kłębki strun oczywiście same w sobie także nie są idealnym rozwiązaniem. Wszak mimo wielu lat rozwijania tej teorii, nie udało się jej domknąć od strony matematycznej. Stąd można i powiedzieć, że owe kłębki złożone ze ściśniętych i splątanych ze sobą strun także nie mają idealnego wyjaśnienia i wytłumaczenia.
Co ciekawe, w artykule opublikowanym 27 października na portalu preprintów naukowych arXiv fizycy przekonują, że teorię tę będzie można sprawdzić. Obecne modele matematyczne wskazują, że fale grawitacyjne emitowane przez zderzenia czarnych dziur różniłyby się na tyle od fal emitowanych przez zderzenia kłębków strun, że detektory LIGO, a w przyszłości także LISA, powinny być w stanie sprawdzić, czy mamy do czynienia z jednym, czy z drugim.
Gdyby się okazało, że jednak oglądamy zdarzenia nie czarnych dziur, a kłębków strun, doszłoby do sytuacji wprost uwielbianej przez naukowców ? okazałoby się, że trzeba fizykę zacząć tworzyć na nowo i pracy jest na kolejne dziesięciolecia czy nawet stulecia. Czego chcieć więcej?
https://spidersweb.pl/2020/12/czarne-dziury-teoria-strun-klebki.html

Czarne dziury mogą nie być czarne, ani nie być dziurami. Powitajcie kłębki strun.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przyszłym roku na Księżycu odbędą się wyścigi zdalnie sterowanych samochodów
2020-12-05.
I nie jest to żart! W październiku przyszłego roku rakieta SpaceX Falcon 9 zabierze na Księżyc pojazdy, w których tworzeniu pomoże słynny projektant samochodowy, znany z swojej pracy dla koncernów McLaren, Ferrari, Maserati, BMW i innych.
Wygląda na to, że powrót na Księżyc będzie nie tylko ważnym wydarzeniem naukowym, ale i rozrywkowym (chociaż również w imię nauki!). Jak się bowiem dowiadujemy, na powierzchni naszego satelity zostaną rozegrane zawody zdalnie sterowanych samochodów, które będą częściowo zaprojektowane, zbudowane i prowadzone przez dwa zespoły licealnych uczniów, a częściowo przez legendarnego projektanta BWM, Ferrari, Maserati, McLarena i innych - Franka Stephensona. Głównym organizatorem projektu jest multimedialno-edukacyjne przedsiębiorstwo Moon Mark i jak łatwo się domyślić, udział w nim to prawdziwa nagroda i zespoły uczniowskie musiały najpierw udowodnić swoją wartość i pokonać konkurencję.
W jaki sposób? Rywalizowały w serii wyzwań kwalifikacyjnych, na które składały się wyścigi dronów i pojazdów autonomicznych, e-gaming oraz konkurs przedsiębiorczości w zakresu komercjalizacji przestrzeni kosmicznej. 14 lipca okazało się, że są to Team Atlas z Buenos Aires i Team Ilstar z Szanghaju, to właśnie one dostaną szansę współpracy z Frankiem Stephensonem, który pomoże im w stworzeniu pojazdów księżycowych. - To projekt, który ma pomóc w rozwoju innowatorów przyszłości, pozwalając im mierzyć wysoko i zrozumieć, że nic nie jest niemożliwe. Kosmos to fascynujące miejsce, pozostające niedostępnym dla początkujących designerów i już nie mogę się doczekać, żeby podzielić się swoją wiedzą z tymi zaangażowanymi w tę inicjatywę - dodaje projektant.
Każdy z samochodów będzie ważył 2,5 kg, a do tego należy dołożyć mechanizm do rozmieszczenia ich na Księżycu o wadze 3 kg, co daje w sumie 8 kg, a w przypadku podróży kosmicznych to naprawdę dużo. Szczególnie w kwestii ceny, bo wystarczy tylko wspomnieć, że obecnie kilogram wyniesiony w kosmos potrafi kosztować 1,2 mln dolarów. Taki cennik ma choćby firma Astrobotic, ale to nie z jej pomocą pojazdy dostaną się na Księżyc, będą podróżować w lądowniku Nova-C od Intuitive Machines, który zostanie wyniesiony w kosmos przez rakietę SpaceX Falcon 9 - warto tu zaznaczyć, że to pierwszy lądownik księżycowy stworzony całkowicie przez prywatną firmę. Co prawda nie mamy pojęcia, ile policzy sobie za to SpaceX, ale być może cena będzie bardziej okazyjna ze względu na mniejsze doświadczenie firmy, a może Elon Musk - słynący z zamiłowania do nowych technologii, również kosmicznych - zapłaci za to z własnej kieszeni? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne, wydarzenie zapowiada się bardzo ciekawie i choć ma do pokonania ogrom problemów technicznych, to z pewnością przyciągnie uwagę obserwatorów z całego świata.
Źródło: GeekWeek.pl/Moon Mark
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-05/w-przyszlym-roku-na-ksiezycu-odbeda-sie-wyscigi-zdalnie-sterowanych-samochodow/

 

W przyszłym roku na Księżycu odbędą się wyścigi zdalnie sterowanych samochodów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oko Saurona? Nie, to fenomenalne zdjęcie plamy słonecznej
2020-12-05. Radek Kosarzycki
Najnowsze zdjęcie z Teleskopu Słonecznego Daniela K. Inouye wskazuje, że Słońce powoli budzi się ze snu.
Po długim okresie ciszy, minimum aktywności w grudniu 2019 r., na Słońcu pojawiają się pierwsze plamy słoneczne wskazujące na początek nowego, trwającego 11 lat, cyklu słonecznego. To doskonale, bo w ostatnich latach obrodziło nam w nowe instrumenty zdolne obserwować naszą Gwiazdę Dzienną z niespotykaną dotąd rozdzielczością.
Największe obserwatorium słoneczne na świecie mieszczące Teleskop Słoneczny Daniela K. Inouye opublikowało właśnie pierwsze wykonane za jego pomocą zdjęcie plamy słonecznej. Warto tutaj zauważyć, że budowa teleskopu wciąż jeszcze nie została ukończona. Tym bardziej zdjęcie daje nam przedsmak tego co teleskop będzie w stanie nam pokazać przez najbliższe lata.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane przez teleskop 28 stycznia 2020 r. jednak zostało opublikowane dopiero teraz jako element artykułu naukowego opisującego teleskop i jego możliwości.
Co właściwie widać na zdjęciu?
Spoglądając za pomocą 4-metrowego zwierciadła teleskopu bezpośrednio w Słońce, wykorzystując przy tym system optyki adaptacyjnej (eliminujący niekorzystny wpływ atmosfery ziemskiej na obserwacje) astronomowie są w stanie wykonać zdjęcia struktur magnetycznych o rozmiarach rzędu 20 km na powierzchni oddalonego od Ziemi o 150 milionów kilometrów Słońca. To ponad 2,5 razy wyższa zdolność rozdzielcza niż kiedykolwiek wcześniej.
Na zdjęciu widzimy strumienie gorącego i chłodnego gazu rozchodzącego się na boki od ciemniejszego środka. Za powstawanie takich niejednorodności odpowiadają niezwykle intensywne pola magnetyczne. Ich nagromadzenie w tym miejscu uniemożliwia gorącemu gazowi z wnętrza Słońca przedostanie się na powierzchnię. Można zatem powiedzieć, że ciemne plamy słoneczne są chłodniejsze od otoczenia. Nie oznacza to, że są to zimne miejsca na Słońcu, po prostu zamiast 5500 stopni Celsjusza, ich temperatura osiąga 4200 stopni.
Przedstawiona tutaj plama słoneczna ma średnicę około 18 000 km. Jak na Słońce, którego średnica to 1 392 680 km to niedużo, ale warto też pamiętać, że średnica Ziemi to niecałe 13 000 km, czyli nasza wspaniała planeta swobodnie zmieściłaby się w tej niewielkiej plamie słonecznej.
Kogo obchodzą plamy słoneczne?
Plamy słoneczne jako takie są najbardziej oczywistym przejawem aktywności słonecznej. To właśnie one prowokują też powstawanie rozbłysków słonecznych, a czasami także koronalnych wyrzutów masy. Wbrew pozorom są to bardzo istotne wydarzenia dominującą tzw. pogodę kosmiczną, która ma wpływ, chociażby na satelity znajdujące się na orbicie okołoziemskiej czy też na sieć energetyczną na powierzchni Ziemi. W skrajnych przypadkach takie zjawiska mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń. Burza magnetyczna z 1859 r. spowodowała awarię sieci telegraficznej w Europie i Ameryce Płn., a nawet iskrzenie telegrafów, które doprowadziło do zapalenia tu i ówdzie papieru załadowanego do urządzeń. W 1989 r. natomiast burza magnetyczna spowodowała awarię sieci energetycznej w Quebecu w Kanadzie, wskutek której przez 9 godzin 6 milionów osób nie miało dostępu do energii elektrycznej.
Teleskop Słoneczny Daniela K. Inouye pomoże nam dokładniej poznać mechanizm powstawania takich zjawisk, a tym samym lepszego ich prognozowania.

First sunspot from the NSF's Inouye Solar Telescope (100 seconds duration)
https://www.youtube.com/watch?v=axjynhihqy8&feature=emb_logo

Daniel K. Inouye Solar Telescope First Light
https://www.youtube.com/watch?v=SxjAMeMg2oU&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/12/plama-sloneczna-zdjecie.html

Oko Saurona Nie, to fenomenalne zdjęcie plamy słonecznej.jpg

Oko Saurona Nie, to fenomenalne zdjęcie plamy słonecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz dekady aktywności Słońca na niesamowitym timelapsie od NASA [FILM]
2020-12-05.
Amerykańska Agencja Kosmiczna przygotowała piękny film z okazji 25. rocznicy rozpoczęcia jednej z najważniejszych misji badań Słońca. Dzięki sondzie SOHO, poszerzyliśmy horyzonty wiedzy na temat tej gwiazdy.
Na materiale filmowym, który trwa 47 minut, możemy zobaczyć aktywność naszej dziennej gwiazdy na przestrzeni aż 22 lat, czyli pomiędzy 1998 a 2020 rokiem. Warto poświęcić ten czas na obejrzenie go od początku do końca, ponieważ przez te wszystkie lata na Słońcu doszło do mnóstwa fascynujących, ale i jednocześnie groźnych zjawisk, które wstrząsnęły ludzkością.
Mowa tutaj nie tylko uderzeniach komet, ale przede wszystkim o pojawieniu się potężnych plam i gigantycznych wyrzutach materii, które zapisały się na kartach historii badań tej gwiazdy. Jeden z nich nie był skierowany w naszą planetę, ale gdyby tak się stało, to mogłoby się to dla nas skończyć tragicznie. Obecnie Słońce weszło już nowy 25. cykl aktywności. Naukowcy prognozują, że nie będzie on obfitował dużymi ilościami plam i eksplozjami materii.
Sonda SOHO zakończy swój żywot w 2025 roku. Zadaniem obserwacji Słońca i prognozowaniem kosmicznej pogody zajmą się o wiele bardziej zaawansowane sondy. Jednak to właśnie dzięki SOHO, jak nigdy dotąd w historii, poznaliśmy kilka skrywanych przez Słońce tajemnic. Pozwolą nam one lepiej zabezpieczyć się na wypadek zbliżającego się wielkimi krokami słonecznego kataklizmu.
Odkrycia dokonane za pomocą SOHO pomogą astronomom również lepiej zrozumieć proces formowania się naszej dziennej gwiazdy i jej wpływ na historię tworzenia się planet Układu Słonecznego (oraz egzoplanet), w tym Ziemi, a także prześledzić perypetie rozkwitających na niej różnych form życia. Słońce nie jest zdolne do wygenerowania takich potężnych rozbłysków, a gdyby tak było, to nawet byśmy się o tym nie dowiedzieli, bo zwyczajnie żadne organizmy biologiczne nie przetrwałyby takich ekstremalnych zjawisk.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/SOHO / Fot. NASA/SOHO
Decades of Sun from ESA & NASA?s SOHO
https://www.youtube.com/watch?v=o-DHwNFDgOU&feature=emb_logo
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-05/zobacz-dekady-aktywnosci-slonca-na-niesamowitym-timelapsie-od-nasa-film/

Zobacz dekady aktywności Słońca na niesamowitym timelapsie od NASA [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabór na prezesa POLSA
2020-12-05. Krzysztof Kanawka
Czwartego grudnia rozpoczął się nabór na stanowisko Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej. Kandydatury można nadsyłać do 14 grudnia.
Pod koniec listopada Pan Michał Szaniawski został odwołany z funkcji prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA). Jego urzędowanie na tym stanowisku trwało trzynaście miesięcy, zaś wcześniej Pan Michał Szaniawski był ?pełniącym obowiązki? Prezesa tej Agencji.
Czwartego grudnia na stronie Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii (MPiT) pojawiło się ogłoszenie o naborze na stanowisko Prezesa POLSA. Termin zgłoszeń kandydatur upływa 14 grudnia.
Oto aktualne wymagania związane ze stanowiskiem Prezesa POLSA:
?    posiadanie obywatelstwa polskiego;
?    korzystanie z pełni praw publicznych;
?    nieskazanie prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe,
?    posiadanie co najmniej: tytułu zawodowego magistra lub równorzędnego, 2-letniej praktyki na stanowisku kierowniczym oraz 4-letniego stażu pracy w sektorze naukowym, przemysłowym lub administracji publicznej związanego z zakresem spraw należących do zadań Polskiej Agencji Kosmicznej;
?    posiadanie wiedzy z zakresu spraw należących do właściwości Prezesa POLSA;
?    posiadanie znajomości języka angielskiego w stopniu pozwalającym na swobodne porozumiewanie się,
?    posiadanie autorytetu dającego rękojmię prawidłowej realizacji zadań POLSA.
POLSA ma swoją siedzibę w Gdańsku i oddziały terenowe w Warszawie i Rzeszowie. Większość pracowników tej Agencji znajduje się w stolicy.
Strona ogłoszenia (MPiT).
(MPiT)
https://kosmonauta.net/2020/12/nabor-na-prezesa-polsa-3/

Nabór na prezesa POLSA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacyjne potwierdzenie istnienia cyklu CNO w Słońcu
2020-12-05.
Zespół około 100 naukowców z Włoch, USA, Niemiec, Rosji i Polski współpracujących w ramach projektu Borexino opublikował w prestiżowym czasopiśmie Nature artykuł o detekcji unikalnych neutrin słonecznych. Po raz pierwszy zarejestrowano neutrina powstające w cyklu reakcji jądrowych węglowo-azotowo-tlenowych (CNO). Słońce jest pierwszą gwiazdą, w której doświadczanie potwierdzono istnienie takich neutrin. W tych badaniach bierze udział również czwórka polskich naukowców z Instytutu Fizyki UJ: Anna Jany, Marcin Misiaszek, Marcin Wojcik i Grzegorz Zuzel.
Wszystkie gwiazdy - w tym nasze Słońce, są zasilane energią syntezy wodoru w cięższe pierwiastki. Synteza termojądrowa sprawia, że gwiazdy nie tylko świecą, ale też są głównym źródłem pierwiastków chemicznych, z których jest zbudowany świat wokół nas. Nasza wiedza o syntezie pierwiastków w gwiazdach pochodzi głównie z teoretycznych modeli jąder atomowych, ale ostatnio również z obserwacji neutrin wytwarzanych we wnętrzu Słońca.
Ilekroć jądra atomowe łączą się we wnętrzu Słońca, to oprócz wysokoenergetycznych fotonów promieniowania gamma powstają neutrina. Fotony promieniowania gamma rozgrzewają wnętrze Słońca. Stopniowo rozdrabniają się na mniej energetyczne fotony i dyfundują na zewnątrz by głównie jako kwanty światła widzialnego wydostać się ze Słońca po setkach tysięcy lat. Natomiast bardzo przenikliwe neutrina uciekają z wnętrza Słońca natychmiast z prędkością bliską prędkości światła.
Gdyby teoretycznie nagle w Słońcu przestała zachodzić syntezy termojądrowa - zauważylibyśmy to po 8 minutach i 20 sekundach. Neutrina są cząstkami elementarnymi o ekstremalnie małej masie i poruszają się z prędkością bliską prędkości światła. Szacuje się że masa spoczynkowa neutrin jest mniejsza od 0.28 eV (elektronowolt - jednostka energii). Dla porównania elektron ?waży? około 511000 eV w układ odniesienia, w którym nie porusza się.
Słoneczne neutrina odkryto w latach 60-tych ubiegłego wieku. Ale wtedy można było tylko stwierdzić, że pochodzą ze Słońca. Był to dowód, że w Słońcu zachodzą reakcje syntezy jądrowej. Ale nie można było określić rodzaju tych reakcji.
Zgodnie z teorią, w Słońcu głównym typem reakcji syntezy powinno być łączenie się protonów  w hel (proton = jądro atomu wodoru). Ten rodzaj reakcji syntezy jądrowej jest nazywany cyklem pp (proton-proton). Dla bardziej masywnych gwiazd, w których jądrach są wyższe temperatury i gęstości, dominującym źródłem energii jest cykl przemian jądrowych zwany CNO. W tym cyklu wykorzystuje się wodór w sekwencji reakcji jądrowych z węglem, azotem i tlenem, by powstał hel. Częściowo jest to powód, dlaczego oprócz wodoru i helu - pierwiastki C, N, O są tymi, które występują w największej obfitości we Wszechświecie.
 W ciągu ostatnich 10 lat detektory (... teleskopy) neutrinowe stały się bardziej efektywne. Są one w stanie zmierzyć nie tylko kierunek i energię neutrin, ale również ich kwantowe stany zapachowe (neutrino elektronowe, neutrino mionowe, neutrino taonowe). Obecnie wiemy, że neutrina zaobserwowane we wczesnych eksperymentach nie powstały w wyniku reakcji pp, ale wtórnych przemian jądrowych takich jak rozpad jąder boru 8B. Te reakcje jądrowe wytwarzają neutrina o większych energiach, które są łatwiejsze do detekcji (patrz rysunek poniżej).
Dopiero w 2014 roku zespół naukowców-uczestników projektu Borexino zarejestrował neutrina o niskiej energii, które są produkowane przez cykl pp. Ich obserwacje potwierdziły, że 99% energii Słońca jest generowana przez fuzję proton-proton.
Jednym z głównych wyzwań przy detekcji neutrin produkowanych przez cykl CNO okazało się to, że są one ukryte w szumie pochodzenia ziemskiego. Synteza jądrowa nie występuje na Ziemi w sposób naturalny. Ale niski poziom radioaktywnych rozpadów promieniotwórczych w skałach może wzbudzać detektor neutrinowy Borexino w podobny sposób jak neutrina z cyklu CNO na Słońcu. Dlatego badacze musieli stworzyć wyrafinowany system analizy sygnałów, by wyfiltrować fałszywe detekcje pochodzenia ziemskiego. W publikacji zostało potwierdzone, że w Słońcu liczba neutrin generowana w cyklu CNO  jest zgodna z modelem teoretycznym.
Cykl CNO daje tylko minimalną ilość energii w Słońcu (~1%). Ale jest bardzo istotny dla ewolucji gwiazd masywniejszych od Słońca. Najnowsza publikacja zespołu Borexino pomoże lepiej zrozumieć cykle przemian jądrowych gwiazd masywniejszych od Słońca i pochodzenie cięższych pierwiastków, które sprawiają, że życie na Ziemi jest możliwe.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa:The Borexino Collaboration ?Experimental evidence of neutrinos produced in the CNO fusion cycle in the Sun
ArXiv (wersja bezpłatna): First Direct Experimental Evidence of CNO neutrinos
Neutrinos Yield First Experimental Evidence of Catalyzed Fusion Dominant in Many Stars
Solar CNO neutrinos observed for the first time
Neutrinos prove the Sun is doing a second kind of fusion in its core
Recent Neutrino Detection Proves the Sun is Undergoing a Second Kind of Fusion in its Core

Źródło: Universetoday
Na ilustracji zdjęcie centralnego balonu nylonowego detektora neutrin Borexino zawierającego 280 ton specjalnej cieczy scyntalacyjnej. Źródło: Borexino Collaboration.
Graficzne przedstawienie cykli proton-proton (PP), CNO i 3 ALFA (triple ?) produkcji energii w jądrach gwiazd. Cykle PP i CNO dotyczą spalania wodoru, a 3 alfa - helu. Cykl CNO włącza się przy wyższych temperaturach niż PP.
Wykres przedstawia logarytmiczną zależność względnej produkcji energii (?) od temperatury (T) dla reakcji syntezy jądrowej (cykli) PP, CNO i 3 ALFA. Przerywana linia reprezentuje sumę energii produkowaną w cyklu PP i CNO. Przy temperaturach panujących we wnętrzu Słońca (ang. ?Sun?) najwydajniejszym źródłem energii jest cykl PP (cykl CNO produkuje tylko ~1% energii słonecznej). Źródło: Wikipedia - R.J.Hall

Energia w keV emitowana przez neutrina słoneczne pochodzące z reakcji jądrowych takich jak: proton-proton (pp), proton-elektron-proton (pep), 7Be, 8B i innych. Szare pasma u góry po prawej reprezentują zakres energii neutrin (w keV), które mogą zarejestrować następujące teleskopy neutrinowe: Borexino, Super-Kamiokande i SNO (Sudbury Neutrino Observatory). Proszę zauważyć, że tylko teleskop Borexino może zaobserwować wszystkie rodzaje neutrin produkowanych przez Słońce (na rysunku zaznaczono ciągłymi liniami oczekiwane strumienie neutrin słonecznych w skali logarytmicznej dla modelu teoretycznego Słońca). Teleskopy Super-Kamiokande i SNO mogą zaobserwować tylko ~0.2% całkowitej ich liczby. Źródło: Wikipedia
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwacyjne-potwierdzenie-istnienia-cyklu-cno-w-sloncu

Obserwacyjne potwierdzenie istnienia cyklu CNO w Słońcu.jpg

Obserwacyjne potwierdzenie istnienia cyklu CNO w Słońcu2.jpg

Obserwacyjne potwierdzenie istnienia cyklu CNO w Słońcu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki z asteroidy Ryugu wylądowały w Australii
2020-12-05.
Na Ziemię wróciła kapsuła z materiałem zebranym przez sondę Hayabusa2 z asteroidy Ryugu. Kapsuła wylądowała na spadochronach na terenie poligonu Strefy Zakazanej Woomera, położonym w Australii Południowej.
Artykuł będzie zaktualizowany po udanym odzyskaniu kapsuły
Hayabusa2 to japońska misja, która 6 lat temu została wysłana do niewielkiej planetoidy Ryugu, należącej do obiektów bliskich Ziemi (NEA - Near Earth Asteroids). Sonda zaczęła badać Ryugu w 2018 roku.
W czasie niecałych dwóch lat orbitowania asteroidy sonda dwa razy wylądowała na jej powierzchni, pobierając przy tym materiał skalny. Przed lądowaniami upuściła też na powierzchnię trzy niewielkie skoczki MINERVA-II oraz niemiecki próbnik MASCOT.
Badania sondy pozwoliły przez te kilkanaście miesięcy poznać rodzaje skał znajdujące się na asteroidzie, jej skład chemiczny, właściwości geofizyczne. Ryugu okazała się być bardzo luźną, porowatą asteroidą i prawdopodobnie tego typu obiekty były ważnym ogniwem w ewolucji Układu Słonecznego. Kruche asteroidy takie jak Ryugu są wynikiem gromadzenia się pyłu i drobnych skał w masywne ciała niebieskie.
Krucha i porowata struktura planetoid typu C może być podobna do struktury planetozymali, które powstawały w pierwotnej mgławicy słonecznej i z czasem skupiały się coraz bardziej, ostatecznie formując współczesne nam planety.

Jak przebiegała misja Hayabusa2?
Teraz, po wylądowaniu próbek naukowcy będą mieli okazję jeszcze bliżej przyjrzeć się asteroidzie. W jaki sposób sonda Hayabusa2 pobrała materiał z asteroidy?
22 lutego 2019 roku sonda wykonała pierwsze udane lądowanie na powierzchni. 5 kwietnia sonda wypuściła na powierzchnię pojemnik z materiałem wybuchowym i miedzianą kulą, która stworzyła sztuczny krater na asteroidzie. Podczas drugiego lądowania 11 lipca 2019 r. pobrano porcję próbek właśnie z rejonu utworzonego krateru.
W listopadzie 2019 r. statek wykonał manewr kierujący go na drogę powrotną do Ziemi. Wreszcie po kilku manewrach korekcyjnych wykonanych na przestrzeni roku, w grudniu 2020 r. statek zbliżył się do naszej planety.

Przebieg lądowania kapsuły powrotnej
5 grudnia o 6:30 czasu polskiego kapsuła powrotna z próbkami została za pomocą mechanizmu sprężynowego oddzielona od statku. Statek był wtedy w odległości 220 000 km od Ziemi. Podczas separacji kapsuła o średnicy 40 cm została wprawiona w obrót, który miał w fazie lotu atmosferycznego ustabilizować jej spadanie.
O 18:28 kapsuła zaczęła czuć atmosferę ziemską. Jej prędkość wynosiła wtedy prawie 12 km/s. W szczytowym momencie największych oporów aerodynamicznych, na osłonę termiczną kapsuły oddziaływały temperatury 3000 stopni Celsjusza.
Na wysokości około 10 km kapsuła odrzuciła niepotrzebną już osłonę termiczną i wypuściła spadochron.
Lądowanie w Strefie Zakazanej Woomera nastąpiło w okolicy godziny 18:47 czasu polskiego. Teraz kapsuła zostanie zabezpieczona przez japońskich naukowców, przy pomocy australijskiego wojska. Operacja odzyskania kapsuły ma zakończyć się po wschodzie słońca, czyli w okolicy godziny 20:00 naszego czasu.
 
Na podstawie: JAXA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Kula ognia powstała podczas wejścia kapsuły w atmosferę ziemską. Źródło: JAXA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/probki-z-asteroidy-ryugu-wyladowaly-w-australii

Próbki z asteroidy Ryugu wylądowały w Australii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badania nad pochodzeniem żelaza
2020-12-05.
Nowy spektrograf bliskiej podczerwieni, o wysokiej rozdzielczości, WINERED (warm near-infrared high-resolution spectrograph) jest przydatny w ocenie zawartości metali we wczesnym Wszechświecie. Pozwala on obserwować ciała niebieskie, takie jak kwazary, sprzed miliardów lat. Może pomóc odpowiedzieć na pytania nie tylko o pochodzenie metali we Wszechświecie, ale także samych gwiazd.
Żelazo stanowi jeden z najważniejszych pierwiastków dla życia jakie znamy, a także dla technologii, zarówno współczesnych, jak i tych pierwotnych, które ukształtowały historię ludzkości. Nadal jednak szczegóły pochodzenia żelaza czy innych ważnych metali, takich jak choćby magnez, pozostają niejasne. Badania na tym polu wiążą się także z początkami pierwszych gwiazd, tych, które zabłysły kilkaset milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Hiroaki Sameshima z Instytutu Astronomii Uniwersytetu w Tokio i jego zespół zdecydowali, że do tych badań potrzebny jest nowy przyrząd. Ze względu na ograniczenia sprzętowe, poprzednie obserwacje służące zebraniu danych potrzebnych do badań w tej dziedzinie skupiały się głównie na pobliskich starych gwiazdach. To jednak dawało astronomom informacje jedynie o naszej własnej galaktyce. Nowy przyrząd o zwiększonej czułości na bliską podczerwień umożliwia obserwacje dalekich kwazarów, które emitowały światło już gdy Wszechświat miał jedynie 2,5 miliarda lat.
?Montując WINERED na dużym teleskopie, możemy patrzeć dalej w przeszłość bo możemy obserwować bardziej odległe, starsze ciała, niż w poprzednich badaniach. Możemy teraz widzieć szczegóły kwazarów które mają ponad 10 miliardów lat.? - mówi Sameshima. ?WINERED jest szczególnego typu spektrografem, potrafi czytać sygnatury chemiczne obecne w świetle odległych obiektów. Ujawnił nam ślady żelaza i magnezu w świetle tych kwazarów, i pozwolił nam obliczyć zawartość tych pierwiastków w czasie, gdy Wszechświat był znacznie młodszy, niż pozwalały na to wcześniejsze badania?. Spektroskopia w bliskiej podczerwieni została przeprowadzona z Obserwatorium La Silla w Chile, spektrograf WINERED zamontowano na New Technology Telescope.
Do zalet tego przyrządu należy między innymi brak konieczności schładzania całej optyki, ze względu na to że w bliskiej podczerwieni tło termiczne jest pomijalne w porównaniu z szumem od systemów odczytu, wysoka rozdzielczość spektralna, duża czułość i możliwość przenoszenia.
Teraz, gdy naukowcy mają nową metodę służącą dokładnemu badaniu zawartości metali we wczesnym Wszechświecie, wyzwaniem jest poprawa technologii i poszerzenie jej zasięgu, by można było zebrać więcej danych. Z poprawionymi danymi, astronomowie mogą tworzyć teorie wyjaśniające pochodzenie metali, w tym także żelaza w naszej krwi.
Więcej informacji:
Astronomical instrument hunts for ancient metal
Publikacja: WINERED: A warm near-infrared high-resolution spectrograph
Publikacja: Mg II and Fe II fluxes of luminous quasars at z ~ 2.7 and evaluation of the Baldwin effect in the flux-to-abundance conversion method for quasars
Źródło: University of Tokyo
Opracowanie: Gabriela Opiła
Na zdjęciu:
Obserwatorium La Silla w Chile, gdzie spektrograf został zamontowany na 3,58-metrowym teleskopie. Źródło: ? 2020 European Southern Observatory/B. Tafreshi
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-badania-nad-pochodzeniem-zelaza-2

Nowe badania nad pochodzeniem żelaza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bakterie mogą zastąpić sprzęt górniczy? ? biogórnictwo w kosmosie
2020-12-05. Eliza Płotnikowa
Jesteśmy coraz bliżej tego, aby nasze plany o poleceniu na Księżyc i Marsa wreszcie się spełniły. Konstruujemy nowe statki kosmiczne, posyłamy kolejnych astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną na coraz dłuższe pobyty i wysyłamy łaziki na Czerwoną Planetę. Wszystko to już jest ogromnym osiągnięciem, jednak niektóre problemy i zagwozdki wciąż spędzają sen z powiek wielu naukowców. Jednym z nich są brakujące lub trudno dostępne źródła materiałów konieczne do przetrwania na miejscu.
Budowanie bazy na Marsie to nie lada wyzwanie, nad którym pracuje już od dłuższego czasu mnóstwo naukowców, ale także amatorów, w tym studentów. Zebraliśmy już mnóstwo wspaniałych pomysłów, jednak każdy z nich wymaga obecności takich materiałów, które nawet na ziemi uważane są za rzadkie i trudno dostępne. Są to między innymi metale używane do produkcji urządzeń elektronicznych takich jak ekrany komputerów, magnesów czy ich stopy.  
Oczywistą propozycją byłoby zabranie tych zasobów ze sobą, jednak jest to niemożliwe ze względu na ich ciężar, a co za tym idzie kosmiczne kosztów, które musielibyśmy ponieść w tej sytuacji. Wynika z tego to, że musimy pozyskać to wszystko na miejscu. W jaki sposób?
Wiemy, że wszystkie kluczowe dla nas materiały obecne są zarówno na Marsie, jak i Księżycu. Problem polega na tym, że są one ukryte w skałach i glebie, więc musielibyśmy zabrać ze sobą sprzęt górniczy, który jest ciężki, a więc i drogi do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną, a także nieprzystosowany do warunków panujących poza atmosferą ziemską. A gdybyśmy znaleźli odpowiednio przystosowane mikroskopijne organizmy, które zrobią wszystko dla nas? Tę ideę wysunął zespół pracujący nad projektem ESA BioRock.
Tak zwane biogórnictwo z ogromnym powodzeniem wykorzystywane jest na ziemi już od lat. Jest to proces, w którym wykorzystuje się mikroorganizmy do ?zjedzenia? potrzebnych nam jonów metali, takich jak miedź. Następnie ekstrahuje się je z mikrobów w warunkach laboratoryjnych, w procesie bioługowania, na podstawie katalitycznego procesu utleniania minerałów siarczkowych, co pozwala na skuteczną ekstrakcję miedzi, uranu oraz złota.
Biogórnictwo jest nie tylko przyjazne dla środowiska, ponieważ generuje minimalną ilość zanieczyszczeń powietrza, ale również jest bardziej efektywne. Użycie bakterii, naturalnie występujących na obszarach wydobycia, pozwala na pozyskanie nawet 90% surowca z minerału czy skały, podczas gdy tradycyjne metody wydobywcze mają skuteczność na poziomie średnio 60%.
Czy biogórnictwo ma szansę w kosmosie?
Na to pytanie odpowiedź ma dla nas znaleźć zespół pracujący nad projektem BioRock, prowadzony przez naukowców z Uniwersytetu Edynburskiego. Trzy szczepy bakterii wykorzystywanych do biogórnictwa zostały wysłane na Międzynarodową Stację Kosmiczną na podkładzie statku kosmicznego Dragon w uśpionej, odwodnionej formie. Po podaniu im substancji odżywczych i pozostawieniu ich w temperaturze 20 stopni Celsjusza mikroby miały zregenerować swoje komórki i rozpocząć proces wydobycia metali. Astronauta ESA, Luca Parmitano, kontrolował, jak te mikroorganizmy funkcjonują w różnych warunkach grawitacyjnych.
Szczepy bakterii zostały umieszczone w kosmicznym laboratorium Columbus, aby te się rozwijały na najkorzystniejszym dla siebie podłożu ? skale bazaltowej. Co ważne, skała ta występuje zarówno na Księżycu, jak i Marsie, oraz zawiera wszystkie poszukiwane przez nas rzadkie metale. Funkcjonowanie mikroorganizmów sprawdzano w trzech różnych warunkach środowiska ? mikrograwitacji, sile grawitacji, jaka panuje na Księżycu (0.38g), a także w warunkach symulowanej grawitacji ziemskiej.
Po trzech tygodniach odesłano wszystkie szczepy na ziemię. Po dokładnej analizie zespół BioRock odkrył, że żadna z populacji nie doznała znaczących negatywnych skutków. Każdy ze szczepów bakterii rozwijał się prawidłowo, zarówno w warunkach mikrograwitacji, jak i grawitacji księżycowej, a także symulowanej grawitacji ziemskiej. Po zbadaniu ich zdolności do wydobywania metali z podłoża okazało się, że 2 szczepy bakterii miały wydajność taką samą, jak na ziemi.
Koordynator projektu BioRock, Nicol Caplin, podkreślił, że jest to ?niezwykle ekscytujące odkrycie?, że wszystkie szczepy były zdolne do przetrwania w takich warunkach grawitacyjnych, a nawet do intensywnego rozwoju. Udowodniono, że nie musimy zapewniać mikrobom warunków ziemskiej grawitacji, a biogórnictwo może być doskonałym rozwiązaniem jeśli chodzi o wydobycie niezbędnych surowców dla budowy marsjańskich czy księżycowych habitatów.
Luca montujący BioRock ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/05/jak-bakterie-moga-zastapic-sprzet-gorniczy-biogornictwo-w-kosmosie/

Jak bakterie mogą zastąpić sprzęt górniczy ? biogórnictwo w kosmosie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)