Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

NASA zbuduje dwie stacje kosmiczne. Jedną na orbicie Ziemi, a drugą obok Księżyca
2021-03-29.
Ekipa nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych ma nieco inną wizję na eksplorację kosmosu, niż ludzie Donalda Trumpa. NASA ma zbudować drugą stację kosmiczną na orbicie Ziemi i trzecią na orbicie Księżyca.
Najnowsze dane pokazują, że agencja w ostatnich latach zaoszczędziła ponad 30 miliardów dolarów na przekazaniu dostarczania towarów do kosmicznego domu prywatnym firmom. Dodatkowe oszczędności, a nawet zyski powstały również w wyniku ułatwienia organizowania misji związanych z programem eksperymentów dla prywatnych korporacji.
Niedawno NASA podniosła ceny transportu towarów na ISS oraz nadzoru astronautów nad eksperymentami. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma być stopniowo przekazywana prywatnym firmom, by mogły one zmienić ją w luksusowe kosmiczne hotele dla milionerów żądnych wrażeń. Ma to zaowocować dalszymi zyskami dla agencji. Te fundusze mają być zainwestowane w budowę nowej stacji kosmicznej.
Niestety, obecnie niewiele o niej wiadomo. Z ujawnionych informacji wynika, że ma ona powstać za kilka lat, a udział w jej budowie wezmą niemal wszystkie amerykańskie firmy na co dzień prężnie rozwijające się w sektorze kosmicznym. NASA na dobry początek chce podzielić 400 milionów dolarów na 4 firmy. Wśród nich będzie na pewno Sierra Nevada Corporation, która ma już gotowy projekt nowej stacji kosmicznej.
Ma on zostać oficjalnie zaprezentowany już 31 marca. Wszystko wskazuje na to, że nowy kosmiczny dom będzie zbudowany z dmuchanych elementów, które skrywają w sobie ogromny potencjał. Moduły takie są nie tylko bezpieczne, ale również tanie w budowie i eksploatacji, o czym mogliśmy przekonać się przy okazji testów orbitalnych dmuchanego modułu od firmy Bigelow Aerospace.
Ciekawe, co zaprezentują inni wielcy gracze, jak np. SpaceX, Blue Origin, Virgin Galactic czy Virgin Orbit czy Lockheed Martin. Dzięki świetnie rozwijającemu się prywatnemu sektorowi kosmicznemu w USA, kraj ten obecnie o dekady wyprzedza Unię Europejską, Rosję czy Chiny w kwestii eksploracji kosmosu, a z pomocą nowej stacji jeszcze tę przewagę znacząco zwiększy. Trzymamy kciuki.
Oprócz nowej stacji na orbicie Ziemi, powstanie też Księżycowy Port Kosmiczny. Amerykański rząd planuje, że pierwsze jego elementy mają pojawić się obok Srebrnego Globu już w 2024 roku. Zostaną one wyniesione tam za pomocą potężnej rakiety Falcon Heavy. SpaceX zabierze w kosmos dwa moduły. Pierwszy to Power and Propulsion Element (PPE), czyli moduł zasilający przewidziany do zasilania stacji w energię elektryczną ważący ok. 8-9 ton. Tymczasem drugi to Habitation and Logistics Outpost (HALO), czyli minimalny moduł mieszkalny, które są właśnie produkowane dla NASA przez dwie niezależne firmy i kosztują odpowiednio 375 i 187 milionów dolarów.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Bigelow Aerospace
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-29/nasa-jednak-zbuduje-dwie-stacje-kosmiczne-jedna-na-orbicie-ziemi-a-druga-obok-ksiezyca/

NASA zbuduje dwie stacje kosmiczne. Jedną na orbicie Ziemi, a drugą obok Księżyca.jpg

NASA zbuduje dwie stacje kosmiczne. Jedną na orbicie Ziemi, a drugą obok Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto superszybką, supermasywną czarną dziurę
2021-03-29. Krystyna Syty   
Pewna czarna dziura przemieszcza się po wszechświecie z prędkością 177 000 km/h, z niewiadomych powodów. Jej masa wynosi prawdopodobnie 3 miliony mas Słońca. Obiekt przedziera się przez centrum galaktyki J0437+2456, oddalonej od Ziemi o 230 milionów lat świetlnych.
Naukowcy od dawna spekulowali, że czarne dziury mogłyby się przemieszczać, jednak uważa się takie zjawisko za niesłuchanie rzadkie. Czarne dziury mają bowiem ogromną masę i potrzeba bardzo dużej siły, aby je poruszyć.
Teoretyczne podstawy badania szybkości czarnych dziur
Aby zbadać to zjawisko, naukowcy porównali wzajemne prędkości 10 różnych supermasywanych czarnych dziur i galaktyk, w których centrum się znajdowały. Badano takie obiekty, w których dysku akrecyjnym znajdowała się woda. Gdy atomy tlenu i wodoru budujące cząsteczkę wody zostaną pobudzone do świecenia, emitują one wiązkę promieniowania mikrofalowego, czyli maser.
Korzystając z Efektu Dopplera, możemy oszacować szybkość źródła promieniowania. Jeśli promieniowanie przez nas obserwowane ma długość fali dłuższą od tej charakterystycznej dla wody, znaczy, że ta czarna dziura się od nas oddala. Odwrotnie jeśli zaobserwujemy falę o długości krótszej od spodziewanej, znaczy, że obiekt się do nas przybliża.
Obserwacje i ich wyniki
W badaniach wykorzystywano metodę interferometrii wielkobazowej. Użycie tej techniki pozwoliło połączyć obrazy wykonane przez różne teleskopy w jeden spójny obraz, który można by uzyskać, używając teleskopu o średnicy równej odległości między instrumentami. To pozwoliło na bardzo precyzyjne pomiary prędkości czarnych dziur.
Spośród dziesięciu obserwowanych supermasywnych czarnych dziur dziewięć pozostawało w spoczynku względem centrów swoich galaktyk. Jedynie jedna przemieszczała się z zawrotną szybkością 177 000 km/h. Nie jest to jednak najszybsza zaobserwowana czarna dziura, ponieważ w 2017 roku na łamach czasopisma Astronomy & Astrophysics opublikowano wiadomość o czarnej dziurze posiadającej szybkość 7,2 miliona km/h.
Przyczyny dziwnego zachowania czarnych dziur
Jak dotąd nie znaleziono odpowiedzi na pytanie co wprawiło superszybkie czarne dziury w ruch. Spekuluje się, że są to obiekty powstałe w wyniku połączenia dwóch czarnych dziur. Taki obiekt mógłby uzyskać sporą szybkość początkową tuż po połączeniu. Druga teoria zakłada, że superszybkie czarne dziury są przyciągane przez drugą czarną dziurę, która jest niewidoczna.
Być może czarna dziura znajdująca się w galaktyce J0437+2456 tworzy układ podwójny z innym obiektem, którego nie dostrzeżono. Jednak aby wyjaśnić tę tajemnicę potrzeba wielu dalszych badań, które uchylą rąbka tajemnicy.
Wyniki powyżej prowadzonych badań zostały opublikowane 12 marca tego roku na łamach The Astrophysical Journal.
Źródła:
A supermassive black hole is speeding through space, and astronomers don't know why
Zdjęcie w tle: Sloan Digital Sky Survey (SDSS)

Zestawienie obrazów dysku akrecyjnego czarnej dziury w promieniowaniu rentgenowskim (obserwatorium Chandra) i promieniowaniu radiowym (Event Horizon Telescope). Źródło:
X-ray: NASA/CXC/Villanova University/J. Neilsen; Radio: Event Horizon Telescope Collaboration

https://astronet.pl/index.php/2021/03/29/odkryto-superszybka-supermasywna-czarna-dziure/

Odkryto superszybką super masywną czarną dziurę.jpg

Odkryto superszybką super masywną czarną dziurę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod powierzchnią Ziemi może być ukryty nieznany świat
2021-03-29.NN.MNIE.
Naukowcy od dawna zgadzają się ze stwierdzeniem, że Księżyc uformował się, gdy protoplaneta, zwana Theia, uderzyła w Ziemię w okresie niemowlęcym około 4,5 mld lat temu. Teraz zespół naukowców z Uniwersytetu Arizona ma nową kontrowersyjną propozycję: szczątki Theii można znaleźć w dwóch warstwach skał wielkości kontynentu, zakopanych głęboko w płaszczu Ziemi.
Od dziesięcioleci sejsmolodzy zastanawiali się nad dwiema plamami (LLSVP), które znajdują się poniżej Afryki Zachodniej i Oceanu Spokojnego. Gigantyczne masy niezwykle gęstego materiału mogą powodować zakłócenia w ziemskim polu magnetycznym. Obie LLSVP są tak duże, że mierzą ponad 100 razy więcej niż najwyższy szczyt na Ziemi.
Jedna z teorii mówi, że LLSVP to części jądra Ziemi, składająca się z ?termochemicznych stosów? gęstej skały, które się oderwały. Z kolei inna teoria głosi, że są to formacje tak stare jak sama Ziemia i odgrywające ważną rolę w ewolucji naszej planety. Naukowcy połączyli te dwie teorie i postawili tezę, że pod Ziemią spoczywa gęsta część nieznanego świata.
?Teoria wielkiego zderzenia jest jednym z najlepiej zbadanych modeli formowania się Księżyca, ale bezpośrednie dowody wskazujące na istnienie impaktora Thea pozostają nieuchwytne? ? zaznacza Qian Yuan z Uniwersytetu w Arizonie.

?Wykazujemy, że płaszcz Thei może być o kilka procent wewnętrznie gęstszy niż płaszcz Ziemi, co umożliwia materiałom płaszcza Thei opadanie do najniższego płaszcza Ziemi i gromadzenie się w termochemiczne stosy, które mogą powodować obserwowane sejsmicznie LLSVP? ? dodaje dalej.

Co więcej, wyniki badań są zgodne z wcześniejszymi analizami, które pokazują, że LLSVP są, co najmniej tak stare jak Thea.
źródło: sciencemag.org, interia.pl
Pod Ziemią ma spoczywać gęsta część nieznanego świata (fot. Shutterstock/Iakov Kalinin)
https://www.tvp.info/53023179/kosmos-pod-powierzchnia-ziemi-moze-byc-ukryty-nieznany-swiat

Pod powierzchnią Ziemi może być ukryty nieznany świat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych
2021-03-29, Radek Kosarzycki
Astronomowie ze Szwajcarii i Danii zaproponowali właśnie fascynującą wręcz koncepcję misji sondy kosmicznej lecącej do najdalszych planet Układu Słonecznego.
Co w niej takiego fascynującego? Otóż może ona przy okazji dokonać przełomu w innej dziedzinie astronomii, zupełnie niezwiązanej z planetami.
Uran i Neptun najbardziej zaniedbanymi planetami
To wydaje się wręcz skandaliczne. Przez ostatnie niemal trzy dekady naukowcom udało się odkryć ponad cztery tysiące planet pozasłonecznych. Wśród z nich znajdują się gazowe olbrzymy dosłownie ocierające się o powierzchnię swojej gwiazdy, planety, na których z nieba pada roztopione żelazo, planety podobne do Ziemi czy planety dosłownie znikające na naszych oczach.
Tymczasem na naszym własnym podwórku mamy ogromne zaniedbania. Owszem, wysyłamy łaziki na Marsa jak szaleni, mamy sondy przy Jowiszu, do niedawna mieliśmy sondę Cassini przy Saturnie, zbadaliśmy Westę i Ceres, przywozimy na Ziemię próbki z Księżyca, planetoid, komet, planujemy sondy do Fobosa, Europy i Ganimedesa. A tymczasem, kawałek dalej, w zupełnej ciszy wokół Słońca krążą sobie Uran i Neptun, dwa lodowe olbrzymy, które jak dotąd odwiedziliśmy tylko raz. Co więcej, obie planety odwiedziła jedna i ta sama sonda kosmiczna - Voyager 2.
24 stycznia 1986 r. sonda zbliżyła się do chmur Urana na 81 558 km. W trakcie przelotu sonda wykonała około 6000 zdjęć planety. Obserwacje planety zakończyły się miesiąc później po wykonaniu manewru korekty trajektorii lotu. Pierwsze obserwacje Neptuna zostały wykonane na początku czerwca 1989 r. Dwudziestego piątego sierpnia tego roku Voyager 2 przeleciał w odległości 4500 km od chmur Neptuna. Obserwacje planety zakończyły się 2 października 1989 r.
Od tego czasu minęło już ponad 30 lat, a z Ziemi w kierunku planet nie poleciała już żadna inna sonda. Problem z sondami kierowanymi do tych planet jest jeden - odległość. Do Urana jest z Ziemi niemal 3 mld km, a do Neptuna ponad 4,5 mld km, a więc czas lotu sondy kosmicznej do nich jest znaczący. W przypadku sondy Voyager 2 inżynierowie skorzystali z doskonałej konfiguracji planet, która umożliwiała skorzystanie z asysty grawitacyjnej ze strony gazowych olbrzymów, co znacząco skróciło czas lotu do lodowych olbrzymów.
Autorzy nowego artykułu argumentują, że taka okazja wkrótce znowu się powtórzy. Oczywiście słowo ?wkrótce? należy tutaj rozpatrywać w kontekście kosmicznym. Opracowany przez nich plan zakłada wysłanie sondy za pomocą rakiety SLS (a co!) w kierunku Jowisza na początku lat trzydziestych. Dzięki tej jakże potężnej rakiecie hipotetyczna sonda mogłaby dolecieć do Jowisza w dwa lata, gdzie grawitacja największej planety zupełnie za darmo zapewniłaby jej odpowiednie przyspieszenie.
Tu się robi ciekawie. Wyobraźcie to sobie: tuż przed podejściem do Jowisza okazuje się, że lecąca już od dwóch lat sonda to tak naprawdę dwie sondy lecące razem. Inżynierowie misji oddzielają w tym miejscu jedną od drugiej i po asyście grawitacyjnej każda z nich zaczyna lecieć samodzielnie. Jedna leci do Urana, druga do Neptuna.
Teraz najfajniejsze: dzięki przyspieszeniu pierwsza sonda dolatuje do Urana już 2042 roku, a druga kilka lat później do Neptuna. Co ważne, dolatują z odpowiednio niską prędkością, dzięki czemu wchodzą na orbitę wokół swoich planet, gdzie niczym sonda Cassini przy Saturnie, badają je szczegółowo przez kolejną dekadę, rewolucjonizując naszą wiedzę o tych fascynujących globach. Czego chcieć więcej? Okazuje się, że można dużo więcej.
Przepraszam, ale tu miało być coś o falach grawitacyjnych
Fale grawitacyjne zostały niejako przewidziane przez Alberta Einsteina już ponad 100 lat temu, a mimo to po raz pierwszy zostały zaobserwowane 14 września 2015 r. Samemu Einsteinowi wydawało się, że choć wynikają mu one z równań, to raczej nie uda się ich nigdy zarejestrować. Tymczasem zbudowany do tego celu detektor LIGO pierwsze fale odkrył jeszcze podczas testów rozruchowych. Okazało się, że wszechświat faluje jak szalony.
Fale grawitacyjne emitowane są podczas bardzo potężnych zderzeń we wszechświecie, np. w procesie zlewania się czarnych dziur czy też w zderzeniu dwóch gwiazd neutronowych. Gdy taka fala przemierza czasoprzestrzeń, sprawia, że przestrzeń nieznacznie kurczy się i rozszerza, a wraz z nią wszystkie obiekty się w niej znajdujące.
Detektor LIGO składa się z dwóch ułożonych pod kątem prostym ramion, w których w niemal idealnej próżni znajdują się oddalone od siebie o 4 km zwierciadła bezustannie odbijające między sobą wiązkę laserową. W momencie gdy przez Ziemię przechodzi fala grawitacyjna, przestrzeń i obiekty, w tym także detektor nieznacznie się kurczą i rozszerzają. Wiązka laserowa biegnąca przez chwilowo krótsze ramię detektora szybciej wraca do odbiornika, przez co naukowcy są w stanie określić, że właśnie doszło do detekcji fali grawitacyjnej. Warto zauważyć, że efekt ten jest wprost niewiarygodnie mały - skrócenie 4-kilometrowego ramienia osiąga rozmiary mniejsze od rozmiarów pojedynczego atomu.
Naukowcy ze Szwajcarii zauważyli, że gdybyśmy wysłali sondę do Urana i Neptuna, taka sonda bezustannie przesyłałaby na Ziemię dane. Inżynierowie w trakcie podróży także wysyłaliby do niej odpowiednie dane. Fale radiowe przesyłane z sond na Ziemię mogłyby stanowić odpowiednik wiązki laserowej odbijanej w ramionach detektora fal grawitacyjnych.
Gdyby naukowcom w ciągu najbliższych dziesięciu lat udało się opracować technologię precyzyjnego ustalania przesunięcia dopplerowskiego sygnału docierającego do nas od sondy, bylibyśmy w stanie ustalić kiedy doszło do przelotu fali grawitacyjnej między Ziemią a sondą kosmiczną. Po drodze do lodowego olbrzyma, sonda tym samym stałaby się gigantycznym detektorem o długości ramienia rzędu miliardów kilometrów. Co więcej, gdyby faktycznie doszło do stworzenia ?podwójnej? sondy, która leciałaby do Urana i do Neptuna, za Jowiszem mielibyśmy już dwa różne ramiona detektora, co pozwalałoby nie tylko na dokładniejsze obserwacje, ale także na chociaż częściowe ustalenie kierunku, w którym znajduje się źródło fal grawitacyjnych.
To czego trzeba?
Przede wszystkim precyzja pomiaru częstotliwości sygnału docierającego z sondy na Ziemię. Naukowcy szacują, że musiałaby być ona ponad 100 razy wyższa od komunikacji zastosowanej w przypadku sondy Cassini. Jak sami jednak zauważają. Od czasu projektowania sondy Cassini także minęło już ponad 20 lat i technika znacząco poszła do przodu. Tym bardziej, że na wysłanie sondy jest jeszcze ponad 10 lat.
Wysiłek z pewnością by się opłacił, bowiem nie dość, że środowisko planetologów mogłoby całkowicie zrewolucjonizować swoją wiedzę o Uranie, Neptunie i ich księżycach, to po drodze do tych planet naukowcy mogliby teoretycznie odkryć nawet kilkadziesiąt zderzeń czarnych dziur, być może nawet zderzenie supermasywnych czarnych dziur, coś, czego obecnie wciąż jeszcze nie jesteśmy w stanie zobaczyć. Ten projekt nie ma słabych stron. To co, czekamy? Proszę tylko o brak opóźnień w projekcie, bo nawet jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to sonda doleci do Neptuna, gdy ja będę się zbliżał do siedemdziesiątki?
Fale grawitacyjne
https://spidersweb.pl/2021/03/sonda-do-neptuna-urana-fale-grawitacyjne.html

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych2.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych3.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych4.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych5.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych6.jpg

Na ten pomysł wpadł geniusz. Sonda do Neptuna będzie detektorem fal grawitacyjnych7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa satelity z nieznanego powodu eksplodowały na orbicie Ziemi
Autor: admin (2021-03-29)
Specjaliści Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych analizują dziwne incydenty do których ostatnio doszło na niskiej orbicie okołoziemskiej. Wygląda na to, że ktoś lub coś niszczy satelity, rozrywając je na strzępy.
Wojsko USA poinformowało o zniszczeniu chińskiego satelity meteorologicznego Yunhai 1-02. Biorąc pod uwagę, że urządzenie zostało wystrzelone na orbitę zaledwie półtora roku temu, incydent ten wygląda bardzo dziwnie.
Warto zauważyć, że tydzień wcześniej, na tej samej wysokości 800 kilometrów, eksplodował amerykański satelita meteorologiczny NOAA-17, który działał przez około 20 lat. Podejrzane jest to, że oba uszkodzone satelity zostały po prostu rozerwane na kawałki. Tak jakby zostały zestrzelone.
Niektórzy eksperci uważają, że w obu przypadkach eksplodowały baterie znajdujących się w satelitach, ale jest to tylko przypuszczenie i trudno powiedzieć, co dokładnie doprowadziło do tych zdarzeń. Eksperci nie wykluczają rozpoczęcia wojny w kosmosie. Istnienie broni antysatelitarnej nie jest specjalną tajemnicą. Odpowiednie systemy zdolne do zestrzeliwania satelitów poruszających się na niskich orbitach posiadają Chiny, Rosja.
Czy to możliwe, że nad naszymi głowami rozgrywa się jakaś operacja wojskowa? Przeniesienie konfliktów zbrojnych w przestrzeń kosmiczną wydaje się nieuniknione mimo istnienia stosownych umów międzynarodowych tego zakazujących. Militaryzacja przestrzeni kosmicznej jest już faktem i tylko kwestią czasu pozostaje to, kiedy dojdzie do pierwszej bitwy na orbicie. A może już dawno do nich doszło tylko jeszcze o tym nie słyszeliśmy. Jedno jest pewne - be względu na to czy te dwa satelity uległy awarii czy też zostały zestrzelone, zostanie po nich ogromna ilość kosmicznych śmieci, które będą zagrażały pracy innych satelitów.
Źródło: 123rf.com

https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dwa-satelity-z-nieznanego-powodu-eksplodowaly-na-orbicie-ziemi

Dwa satelity z nieznanego powodu eksplodowały na orbicie Ziemi.jpg

Dwa satelity z nieznanego powodu eksplodowały na orbicie Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy eksperyment CERN narusza standardowy model cząstek. Czy odkryto nową siłę przyrody?
Autor: M@tis (2021-03-30)
Jeden z czterech eksperymentów prowadzonych na Wielkim Zderzaczu Hadronów, wykazał coś co narusza standardowy model fizyki cząstek elementarnych. W nowej pracy badawczej napisanej w ramach projektu LHCb, podsumowano serię obserwacji stanowiących potwierdzenie dziesiątek teoretycznych prac naukowych z laboratoriów z całego świata.
Leptony to klasa cząstek, które obejmują elektrony, neutrina i cząstki znane jako miony i tau. Elektrony, miony i cząsteczki tau mogą oddziaływać na siebie poprzez siłę elektromagnetyczną i słabe oddziaływania jądrowe, które są odpowiedzialne za rozpad radioaktywny. Model standardowy zakłada, że leptony powinny mieć identyczne siły słabych oddziaływań elektromagnetycznych. Najnowsze obserwacje wskazują jednak na to, że jest inaczej.
Wyniki ujawniły, że naruszenie istnieje przy poziomie ufności 99,81%. Jest to wysoki poziom, który nadal jest jednak poniżej złotego standardu poziomu ufności (99,99994%) dla takiego odkrycia. Dla porównania, prawdopodobieństwo, że uzyskany w tym badaniu wynik okaże się nieprawidłowy, jest wyższe niż prawdopodobieństwo otrzymania karety w pokerze. LHCb przyjrzał się rozpadowi kwarków pięknych (lub dolnych), które są jednymi z sześciu rodzajów kwarków.
Wszystkie te cząstki definiuje się jako różne ?smaki? leptonów. Pomiar dotyczył tego, w jaki sposób kwarki zmieniają się w inny smak kwarków (kwark dziwny). Jest to bardzo rzadki rozpad i może się zdarzyć w wyniku produkcji elektronów lub mionów. Model standardowy przewiduje, że obydwa zdarzenia, zachodzą z prawie takim samym prawdopodobieństwem, jednak eksperyment ukazał coś zupełnie innego. Być może stajemy przed epokowym momentem zmiany w paradygmacie fizyki.
Źródło: Pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowy-eksperyment-cern-narusza-standardowy-model-czastek-czy-odkryto-nowa-sile-przyrody

Nowy eksperyment CERN narusza standardowy model cząstek. Czy odkryto nową siłę przyrody.jpg

Nowy eksperyment CERN narusza standardowy model cząstek. Czy odkryto nową siłę przyrody2.jpg

Nowy eksperyment CERN narusza standardowy model cząstek. Czy odkryto nową siłę przyrody3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badanie sugeruje, że czarne dziury to klucz do zrozumienia wszechświata
Autor: M@tis (2021-03-30)
Naukowcy z Instytutu Fizyki i Matematyki Kavli w Japonii, odkryli sposób na udowodnienie istnienia słynnej teorii strun. Jej efekty, powinny być bowiem obserwowalne w pobliżu horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Jeśli badacze zdołają to dowieść, mogą przy okazji udowodnić teorię kwantowej grawitacji. Nowe badanie na ten temat, zostało opublikowane w Physical Review D.
Fizycy, już od lat rozważali problem, który pojawia się w teorii kwantowej przy opisywaniu zachowania fotonów w pobliżu horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Trajektorię cząstek z jednego punktu do drugiego określa funkcja korelacji, jednak płaskiej czasoprzestrzeni istnieje tylko jedna możliwa trajektoria. W tym samym czasie, w zakrzywionej przestrzeni może istnieć wiele trajektorii, co prowadzi do matematycznych osobliwości.
Czarne dziury mają niezwykle silne pole grawitacyjne, które zakrzywia czasoprzestrzeń do teggo stopnia, że fotony mogą zostać ?uwięzione?, owijając się kilkukrotnie wokół sfery Schwarzschilda. Rezultatem tego procesu, jest sfera fotonowa - jasne halo wokół cienia czarnej dziury widoczne na zdjęciu wykonanym przez Teleskop EHT i opublikowanym w 2019 roku. W przypadku wielokrotnych zwojów fotonów wokół czarnej dziury, te osobliwości zaczynają stanowić problem dla mechaniki kwantowej.
Naukowcy doszli do wniosku, że teoria strun pozwala pozbyć się osobliwości, ponieważ rozważa foton nie w postaci cząstki punktowej, ale w postaci struny. Oddziaływanie pływowe wywołane grawitacją czarnej dziury, powoduje rozciągnięcie struny, a gdy uwzględni się ten efekt, zachowanie cząstek zaczyna spełniać oczekiwania fizyków. Zdaniem naukowców dalsze badania czarnych dziur i uzyskanie bardziej szczegółowych obrazów potwierdzą przewidywania teorii strun oraz niejako dowiodą istnienia światów równoległych. Być może słynna fizyczna teoria "wszystkiego" pojawi się jeszcze za naszego życia.
Źródło: pixabay
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nowe-badanie-sugeruje-ze-czarne-dziury-klucz-do-zrozumienia-wszechswiata

Nowe badanie sugeruje, że czarne dziury to klucz do zrozumienia wszechświata.jpg

Nowe badanie sugeruje, że czarne dziury to klucz do zrozumienia wszechświata2.jpg

Nowe badanie sugeruje, że czarne dziury to klucz do zrozumienia wszechświata3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja stworzyła idealny Wszechświat. ?To dla nas niepojęte?
2021-03-30.
Naukowcy zbudowali specjalną sieć neuronową, której zadaniem było stworzenie wirtualnej wersji Wszechświata. Tymczasem sztuczna inteligencja bez większej porcji informacji zaczęła idealnie odtwarzać jego strukturę.
Astronomowie są w szoku, ponieważ nie wiedzą i nie potrafią zrozumieć, w jaki sposób do tego doszło, że model w swojej pracy jest tak perfekcyjny. Wszystko zaczęło się od eksperymentu, w trakcie którego naukowcy zaczęli uczyć sieć neuronową, dostarczając jej bazę 8 tysięcy wcześniej przygotowanych symulacji kosmosu. Jej zadaniem było przeanalizować je i zacząć modyfikować w celu odkrycia najbardziej prawdopodobnego i spójnego modelu.
Sztuczna inteligencja nosząca nazwę Deep Density Displacement Model (D ^ 3M) już przyswoiła wiedzę, naukowcy zlecili jej stworzenie zupełne nowego modelu Wszechświata w kształcie sześcianu o średnicy 600 milionów lat świetlnych, czyli znacznie mniejszego od prawdziwego, którego średnica obserwowanej przestrzeni ma 93 miliardy lat świetlnych.
Naukowcy z Instytutu Flatiron chcieli skupić się na kwestii grawitacji w kosmosie, gdyż wciąż jest ona największą dla nich tajemnicą. Wprowadzili więc dane do SI dotyczące ciemnej materii, czyli kolejnej wielkiej zagadki Wszechświata. Ku ich zdziwieniu, sieć neuronowa bez problemu poradziła sobie z tym karkołomnym zdaniem i przedstawiła niesamowite wyniki.
?To tak, jakby na przykład nauczyć oprogramowanie rozpoznawać obrazy z dużą ilością zdjęć kotów i psów, a następnie okazuje się, że jest ono również w stanie rozpoznać słonie? - powiedziała Shirley Ho, liderka zespołu badawczego z Instytutu Flatiron. Chociaż naukowcy nie mogą zrozumieć, jak do tego doszło, mają nadzieję, że tak wydajny i obiecujący system sztucznej inteligencji pomoże im odkryć i zrozumieć największe tajemnice kosmosu, a w wśród nich istotę i rolę ciemnej materii, ciemnej energii i najróżniejszych energetycznych obiektów.
?Nasze badanie pokazuje, że można wykorzystać głębokie uczenie się do generowania złożonych symulacji 3D w kosmologii. Sugeruje to, że uczenie głębokie może stanowić potężną alternatywę dla tradycyjnych symulacji numerycznych w kosmologii? - czytamy w pracy naukowej.
Źródło: GeekWeek.pl/PNAS / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-30/sztuczna-inteligencja-stworzyla-idealny-wszechswiat-to-dla-nas-niepojete/

Sztuczna inteligencja stworzyła idealny Wszechświat. To dla nas niepojęte.jpg

Sztuczna inteligencja stworzyła idealny Wszechświat. To dla nas niepojęte2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukazał się informator o polskich ośrodkach astronomicznych
2021-03-30.
Pod koniec marca ukazało się opracowanie pt. ?Polskie ośrodki astronomiczne? przedstawiające placówki naukowe zajmujące się badaniami kosmosu, a dodatkowo zawierające też ciekawe zestawienia dotyczące działalności edukacyjno-popularyzacyjnej. Wydawcami informatora są Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) oraz Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego (OA UJ).
Informator zawiera aktualne dane o polskich ośrodkach astronomicznych, ich aktywności naukowej, potencjale kadrowym i możliwościach kształcenia. Dodatkowe niemniej ważne informacje to: mapa planetariów oraz spisy miłośniczych organizacji i mediów popularyzujących astronomię ? wyjaśnia prof. dr hab. Marek Sarna, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Informator liczy 72 strony i został wydany w formacie A5. Jest pracą zbiorową ? informacje o danym ośrodku przygotowywały osoby z nim związane. Przedstawia wszystkie naukowe placówki zajmujące się w naszym kraju badaniami astronomicznymi i pokrewnymi. Prezentuje też miejsca, gdzie można studiować astronomię na studiach licencjackich, magisterskich i w szkołach doktorskich.
Pobierz informator w wersji elektronicznej
Opracowanie nastawione jest na przedstawienie ośrodków naukowych, ale zawiera też kilka dodatkowych stron poświęconych innym aspektom astronomii ? placówkom edukacyjnym, popularyzującym astronomię, a także mediom branżowym. Wzbogaca je kilka map z rozmieszczeniem obserwatoriów astronomicznych, największych teleskopów i polskiej infrastruktury badawczej znajdującej się za granicą.
Zdecydowanie brakowało aktualnego informatora kompleksowo pokazującego cały przekrój badań astronomicznych prowadzonych w Polsce. Tę lukę wypełnia wydane właśnie opracowanie. Będziemy chcieli kontynuować ten kierunek i w przyszłości przygotować dodatkowe opracowanie dotyczące, także placówek edukacyjnych i popularyzujących astronomię. Ośrodki i organizacje z całej Polski, również te niewielkie, zachęcamy już teraz do kontaktu ? mówi dr Krzysztof Czart, koordynator projektu.
Promocja polskiej astronomii za granicą
Co więcej, informator został przetłumaczony na język angielski i wydany w tej formie drukiem oraz w wersji elektronicznej. Ma to na celu zagraniczną promocję polskich ośrodków akademickich i instytutów Polskiej Akademii Nauk zajmujących się badaniami kosmosu.
Promocja naszych ośrodków naukowych poza granicami Polski jest niezwykle istotna. Trzeba pokazywać jakie badania prowadzimy, w czym polskie placówki się specjalizują, jakie sukcesy odnoszą. Przekłada się to na przykład na udział w wiodących światowych projektach naukowych i różną inną współpracę, chociażby w zakresie prowadzenia doktoratów i staży dla młodych naukowców, a w konsekwencji na lepszy rozwój polskiej nauki i na lepsze jej dostosowanie do współczesnych trendów w nauce europejskiej i światowej ? wskazuje Tomasz Kundera z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Projekt został sfinansowany przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej w ramach Programu Promocja Zagraniczna.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) to stowarzyszenie naukowe zrzeszające zawodowych astronomów. Powstało w 1923 roku i niedługo będzie obchodzić swoje stulecie. PTA prowadzi działalność wspierającą rozwój nauk astronomicznych w Polsce, a także różne projekty edukacyjne i popularnonaukowe.
Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego (OA UJ) jest najstarszym polskim obserwatorium astronomicznym. Powstało w 1792 roku. Obecnie należy do czołowych ośrodków naukowych w Polsce. Naukowcy z tej placówki zajmują się m.in. badaniami gwiazd, galaktyk, komet, astrofizyką wysokich energii, kosmologią, radioastronomią, obserwacjami Słońca, astronomią pozagalaktyczną.
Opracowanie pt. ?Polskie ośrodki astronomiczne? można pobrać bezpłatnie ze strony https://www.pta.edu.pl/wydawnictwa/katalogi.
Okładki polskiego i angielskiego wydania opracowania pt. "Polskie ośrodki astronomiczne" / "Polish astronomical facilities". Źródło: PTA / OA UJ.

Więcej informacji:
?    Opracowanie do pobrania online
?    Wersja polska w pliku PDF
?    Wersja angielska w pliku PDF
?    Wersja polska w systemie Google Play
?    Wersja angielska w systemie Google Play
?    Wersja polska w systemie Legimi
?    Wersja angielska w systemie Legimi
?    Polskie Towarzystwo Astronomiczne
?    Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego
?    Komunikat PTA o ukazaniu się informatora
 
(jest to treść komunikatu prasowego PTA)
Okładki polskiego i angielskiego wydania opracowania pt. "Polskie ośrodki astronomiczne" / "Polish astronomical facilities". Źródło: PTA / OA UJ.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ukazal-sie-informator-o-polskich-osrodkach-astronomicznych

Ukazał się informator o polskich ośrodkach astronomicznych.jpg

Ukazał się informator o polskich ośrodkach astronomicznych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają rzadką czarną dziurę o masie pośredniej
2021-03-30.
Nowa czarna dziura pobiła rekord ? nie jako najmniejsza lub największa ? ale jako dokładnie pośrednia.
Odkryta niedawno czarna dziura jest częścią brakującego ogniwa pomiędzy dwiema populacjami czarnych dziur: małymi czarnymi dziurami powstałymi z gwiazd i supermasywnymi olbrzymami w jądrach większości galaktyk.

Zespół naukowców odkrył czarną dziurę o masie około 55 000 razy większej od masy Słońca, słynną czarną dziurę o masie pośredniej.

Odkrycie zostało opublikowane 29 marca 2021 r. w artykule pt. Evidence for an intermediate mass black hole from a gravitationally lensed gamma-ray burst w czasopiśmie Nature Astronomy.

Główny autor i doktorant Uniwersytetu w Melbourne, James Paynter, powiedział, że najnowsze odkrycie rzuca nowe światło na to, jak tworzą się supermasywne czarne dziury. Chociaż wiemy, że supermasywne czarne dziury czają się w jądrach większości, jeżeli nie wszystkich galaktyk, nie rozumiemy, w jaki sposób te Behemoty są w stanie urosnąć tak duże w skali wieku Wszechświata ? powiedział.

Nowa czarna dziura została odkryta dzięki detekcji soczewkowania grawitacyjnego rozbłysków gamma.

Wybuch promieniowania gamma, półsekundowy błysk wysokoenergetycznego światła emitowanego przez parę łączących się gwiazd, został zaobserwowany jako charakterystyczne ?echo?. Echo to jest wywołane przez interweniującą czarną dziurę o masie pośredniej, która zakrzywia ścieżkę światła w drodze na Ziemię, przez co astronomowie obserwują ten błysk dwukrotnie.

Potężne oprogramowanie opracowane w celu wykrywania czarnych dziur dzięki falom grawitacyjnym zostało przystosowane do ustalenia, że dwa błyski są obrazami tego samego obiektu.

Ta nowo odkryta czarna dziura może być starożytnym reliktem ? pierwotną czarną dziurą ? powstałą we wczesnym Wszechświecie, zanim uformowały się pierwsze gwiazdy i galaktyki ? powiedział współautor badania Eric Thrane.

Te wczesne czarne dziury mogą być zalążkami supermasywnych czarnych dziur, które dzisiaj żyją w sercach galaktyk.

Naukowcy szacują, że w pobliżu naszej galaktyki Drogi Mlecznej znajduje się około 46 000 czarnych dziur o masie pośredniej.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/03/astronomowie-odkrywaja-rzadka-czarna.html

Astronomowie odkrywają rzadką czarną dziurę o masie pośredniej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza kometa międzygwiazdowa bardziej pierwotna od Wielkiej Komety z 1997
2021-03-30. Anna Wizerkaniuk
Podczas gdy pierwszy przybysz do Układu Słonecznego, niezwiązany z nim grawitacyjnie ?1I/?Oumuamua, przypomina planetoidę, już drugi obiekt międzygwiazdowy ? 2I/Borisov, wykazuje cechy aktywności kometarnej.  Naukowcy zbadali kometę i odkryli, że wykazuje podobne właściwości, co kometa Hale-Boppa, którą można było obserwować w latach 1995-1997 r.
Kometa 2I/Borisov, oznaczana także jako C/2019 Q4, została odkryta 30 sierpnia 2019 roku przez Giennadija Borysowa. O tym, że pochodzi spoza granic Układu Słonecznego, świadczy duża ekscentryczność orbity, największa ze wszystkich orbit znanych nam obiektów w Układzie Słonecznym.
Podczas odkrycia obiektu zauważono, że posiada komę i warkocz. Wykryto też emisję związków cyjanu (CN) oraz węgiel dwuatomowy C2, co pozwoliło stwierdzić, że odkryty obiekt jest pierwszą znaną nam aktywną kometą pozasłoneczną. Ponadto, obecność lotnego tlenku węgla CO jest poświadczeniem pierwotności komety 2I/Borisov, której skład nie zmienił się od czasu jej powstania z obłoku pyłu i gazu. Naukowcy uważają też, że Słońce było pierwszą gwiazdą, w której pobliżu przeleciał ten obiekt.
Do obserwacji 2I/Borisov zostały wykorzystane teleskopy ALMA i VLT. Większość badań służyła do uzyskania widma komety i pomiaru emisji pyłu i gazu oraz polaryzacji liniowej. Wyniki pomiarów fotometrycznych są obarczone dużą niepewnością. Wykorzystując zebrane dane, naukowcy porównali kometę Borisov do wielu różnych klas małych obiektów występujących w Układzie Słonecznym, między innymi z planetoidami trojańskimi, centaurami, kometami długookresowymi i obiektami z pasa planetoid. Okazało się, że ze wszystkimi grupami kometa 2I/Borisov wykazuje cechy wspólne.
Dużo ciekawsze wyniki przyniosły pomiary wykonane techniką polarymetrii, wykorzystującej pomiar wielkości kąta skręcenia płaszczyzny światła spolaryzowanego w celu określenia stężenia substancji. Jest to możliwe, ponieważ wielkość kąta skręcenia jest proporcjonalna do stężenia substancji. Obserwowane komety można podzielić na podstawie pomiarów polarymetrycznych na dwie grupy ? o małej i wysokiej polaryzacji, różniące się stosunkiem cząstek pyłu do gazu w komie. Jeśli koma jest zdominowana przez gaz, kometa wykazuje mniejszą polaryzację, natomiast komety o wysokiej polaryzacji posiadają komy zdominowane przez małe cząstki pyłu. Właściwości charakterystyczne dla pierwszej grupy posiadają komety stare, o małej orbicie, a więc też będące pod dużym wpływem promieniowania pochodzącego od Słońca. Z kolei do drugiej, zalicza się komety młode, które jeszcze nie znalazły się pod wpływem wiatru słonecznego. Jest jednak jedna kometa C/1995 O1 (Hale-Boppa), która nie pasuje do żadnej z tych dwóch grup. Uważa się, że przed jej pojawieniem w 1995 roku, C/1995 O1 tylko raz zawitała do Układu Słonecznego około 2250 roku przed naszą erą, a więc w bardzo niewielkim stopniu została zmodyfikowana przez wiatr słoneczny i promieniowanie.
Pomiary polaryzacji komety 2I/Borisov wykazały, że obiekt ten ma bardzo zbliżoną krzywą polaryzacji właśnie do komety Hale-Boppa. Różnią się jedynie tym, że kometa z końca ubiegłego stulecia wykazywała aktywność w postaci między innymi wyrzutu materii, natomiast kometa odkryta przez Borysowa takiej aktywności nie wykazuje. Przypuszcza się, że ze względu na brak wcześniejszego przelotu w pobliżu gwiazdy, kometa 2I/Borisov nie utraciła jeszcze pierwotnej powłoki, przez co aktywne obszary nadal są zakryte. A więc niesie ze sobą nieskażone ślady obłoku gazu i pyłu, w którym powstała.
Zdjęcie komety 2I/Borisov, wykonane spektrografem FORS2 zamontowanym na teleskopie VLT. Obraz uchwycono w 2019 roku, kiedy kometa z prędkością 175 000 km/h mijała Słońce. Ze względu na ruch teleskopu podczas śledzenia komety, gwiazdy w tle wyglądają jak rozmyte, kolorowe smugi. Źródło: ESO/O. Hainaut

Wizja artystyczna komety 2I/Borisov. Źródło: ESO/M. Kormesser
https://astronet.pl/index.php/2021/03/30/pierwsza-kometa-miedzygwiazdowa-bardziej-pierwotna-od-wielkiej-komety-z-1997/

Pierwsza kometa międzygwiazdowa bardziej pierwotna od Wielkiej Komety z 1997.jpg

Pierwsza kometa międzygwiazdowa bardziej pierwotna od Wielkiej Komety z 1997.2.jpg

Pierwsza kometa międzygwiazdowa bardziej pierwotna od Wielkiej Komety z 1997.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne. Biorą w niej udział astronomowie z UW
2021-03-30. Szymon Ryszkowski
Dwie sieci astronomiczne łączą się, by stworzyć największą w Europie sieć instrumentów naziemnych: OPTICON-RadioNet Pilot (ORP). ORP zapewni europejskim naukowcom dostęp do szerokiej gamy instrumentów, wesprze rozwój naukowy młodych astronomów i umożliwi nowe odkrycia. W grancie ORP o wartości 15 milionów euro finansowanym z programu Horyzont 2020 Komisji Europejskiej uczestniczy Uniwersytet Warszawski z budżetem 505 tysięcy euro. Astronomowie z UW będą koordynować sieć 100 teleskopów naziemnych w celu ułatwienia prowadzenia długofalowych obserwacji najciekawszych obiektów na niebie.
Do tej pory w Europie działały dwie główne sieci koordynujące współpracę instrumentów naziemnych: jedna obejmowała obserwacje w zakresie optycznym, a druga w zakresie radiowym. Sieci OPTICON i RadioNet od ponad 20 lat z powodzeniem służyły społecznościom astronomów prowadzących badania w tych zakresach widma promieniowania elektromagnetycznego.
Jednak wraz ze rozwojem wiedzy o Wszechświecie astronomowie potrzebują coraz bardziej zaawansowanych i wzajemnie się uzupełniających metod i narzędzi badawczych. Dlatego Unia Europejska postanowiła wesprzeć współpracę sieci optycznej i radiowej, przyznając grant z programu Horyzont 2020 w wysokości 15 milionów euro. Dzięki połączeniu sieci OPTICON i RadioNet powstała największa w Europie sieć współpracy wykorzystująca instrumenty naziemne. Projekt OPTICON-RadioNet Pilot (ORP) ma na celu ustandaryzowanie metod i narzędzi obserwacyjnych oraz rozszerzenie dostępu do instrumentów astronomicznych.
Grantem kierują francuski CNRS, brytyjski Uniwersytet Cambridge i niemiecki Instytut Radioastronomii im. Maxa Plancka, a współpraca obejmuje 37 instytucji z 15 krajów europejskich, Australii i Południowej Afryki. W projekcie ORP biorą udział dwie polskie uczelnie ? Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Celem projektu ORP jest wypracowanie standardów technik obserwacji nieba i analizy danych dla szerokiej gamy instrumentów z optycznego i radiowego zakresu widma. Projekt ułatwi też europejskim astronomom dostęp do najlepszych teleskopów na całym świecie, np. 11-metrowego teleskopu optycznego w Południowej Afryce i 100-metrowego radioteleskopu w Bonn. Częścią projektu jest również wsparcie rozwoju młodego pokolenia badaczy, którzy będą mogli zdobyć doświadczenie w obserwacjach za pomocą różnych instrumentów.
ORP skupi się na wspieraniu dynamicznie rozwijającej się dziedziny zwanej astronomią wielu nośników (ang. multi-messenger astronomy), która wykorzystuje obserwacje w szerokim zakresie promieniowania, a także fale grawitacyjne, promienie kosmiczne i neutrina. Ustalenie standardów obserwacji optycznych i radiowych oraz analizy danych pomoże pokonać bariery pomiędzy różnymi typami badań, a dzięki temu usprawni współpracę nad śledzeniem zjawisk tymczasowych i innych obiektów wymagających monitorowania. Astronomowie z Obserwatorium Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem prof. dr. hab. Łukasza Wyrzykowskiego odpowiadają za koordynację działania małych i średnich teleskopów naziemnych. Ich celem będzie monitorowanie zmienności czasowej interesujących obiektów. Sieć składa się z około 100 teleskopów, w tym około 50 robotycznych, rozproszonych po całym świecie. Jednym z jej elementów jest 60- centymetrowy teleskop w Północnej Stacji Obserwacyjnej UW w Ostrowiku pod Warszawą.
Astronomowie z UW od wielu pokoleń zajmują się systematycznym monitorowaniem zmienności obiektów. To właśnie tu w latach 60. XX w. Bohdan Paczyński prowadził badania nad obserwacyjnymi aspektami fal grawitacyjnych w układach podwójnych gwiazd. Z kolei od 1996 roku pod kierownictwem prof. Andrzeja Udalskiego astronomowie z UW prowadzą długofalowe obserwacje nieba za pomocą Teleskopu Warszawskiego w Chile, odkrywając planety i gwiazdy zmienne.
Zespół prof. Łukasza Wyrzykowskiego od 2013 roku brał udział w pracach sieci OPTICON. Na bazie zdobytego doświadczenia zespół opracował system internetowy do obsługi wielu teleskopów i wysyłania zamówień na systematyczne obserwacje tych samych obiektów w celu badania ich zmienności. Takie narzędzie ułatwia naukowcom prowadzenie badań obiektów tymczasowych i zmiennych w czasie, np. supernowych czy zjawisk soczewkowania grawitacyjnego wywołanych przez czarne dziury. Tego typu obserwacje niejednokrotnie muszą być prowadzone przez wiele miesięcy, a nawet lat.
?Sieć wielu małych teleskopów rozmieszczonych na całym świecie zapewnia możliwość obserwacji obu półkul nieba przez całą dobę, nawet w przypadku niesprzyjającej pogody w części z obserwatoriów?
? wyjaśnia prof. Wyrzykowski
Jednym z ważnych aspektów grantu jest również troska o zachowanie nieba wolnego od zanieczyszczeń w postaci konstelacji satelitów. Naziemne obserwacje optyczne i radiowe nieba będą niemożliwe do wykonania, jeżeli na niebie znajdą się dziesiątki tysięcy świecących sztucznych punkcików.
Projekt jest finansowany z unijnego programu badań i innowacji Horyzont 2020 w ramach umowy nr 101004719. Zespół z Obserwatorium Astronomicznego UW uczestniczący w projekcie ORP tworzą: dr Mariusz Gromadzki, mgr Krzysztof Rybicki, mgr Monika Sitek i prof. dr hab. Łukasz Wyrzykowski.
Źródła:
Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego

Północna Stacja Obserwacyjna Uniwersytetu Warszawskiego w Ostrowiku pod Warszawą. Teleskop o średnicy 60 cm bierze udział w globalnej sieci małych i średnich teleskopów koordynowanych przez Uniwersytet Warszawski w ramach grantu ORP w programie Horyzont 2020. Źródło: Monika Sitek

Prof. dr hab. Łukasz Wyrzykowski, kierownik pakietu roboczego grantu ORP, przy 60-centymetrowym teleskopie w Północnej Stacji Obserwacyjnej Uniwersytetu Warszawskiego w Ostrowiku. Źródło: Monika Sitek
Artystyczna wizja teleskopów i radioteleskopów współpracujących w projekcie ORP. Źródło BeabudaiDesign
https://astronet.pl/index.php/2021/03/30/rusza-najwieksza-w-europie-siec-koordynujaca-badania-astronomiczne-biora-w-niej-udzial-astronomowie-z-uw/

Rusza największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne. Biorą w niej udział astronomowie z UW.jpg

Rusza największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne. Biorą w niej udział astronomowie z UW2.jpg

Rusza największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne. Biorą w niej udział astronomowie z UW3.jpg

Rusza największa w Europie sieć koordynująca badania astronomiczne. Biorą w niej udział astronomowie z UW4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna porażka SpaceX. Rakieta Starship SN11 eksplodowała
2021-03-30.ŁZ.
Kolejny lot testowy rozwijanej przez firmę SpaceX rakiety Starship zakończył się eksplozją. Prototyp oznaczony jako SN11 wystartował z Teksasu, wzbił się w powietrze, ale nie udało mu się wylądować zgodnie z planem. Przyczyny wybuchu nie są na razie jasne z powodu mgły.
Rakieta wystartowała z kosmodromu w Boca Chica w Teksasie i wzniosła się na wysokość 10 km po czym zaczęła opadać. Zgodnie z planem miała osiąść na Ziemi w wyznaczonym do tego miejscu. Rakieta jednak eksplodowała przed lądowaniem.
Jak wyjaśnił w transmisji testu pracujący w SpaceX inżynier John Insprucker, rakieta wznosiła się normalnie i wszystko wydawało się przebiegać pomyślnie, do czasu, gdy na chwilę przed lądowaniem pojazd zniknął we mgle. Uniemożliwiło to obserwację lotu rakiety przez śledzące próbę kamery. ? Wydaje się, że straciliśmy wszystkie dane z pojazdu ? przekazał Insprucker dodając, że trwa badanie przyczyn jego wybuchu.
Bez rejestracji
Według stacji ABC ostatni odcinek wtorkowego lotu rakiety nie został także zarejestrowany przez inne obserwujące wydarzenie kamery. Jak donoszą agencje, szczątki zostały rozrzucone w promieniu kilku kilometrów od planowanego miejsca lądowania rakiety.
?Przynajmniej krater jest we właściwym miejscu!? ? skomentował na Twitterze założyciel i szef SpaceX Elon Musk. Dodał, że przyczyną nieudanej próby mogły być kłopoty z jednym z silników. Także trzy poprzednie testy prototypów tego modelu zakończyły się wybuchami. Albo w powietrzu, albo w kilka minut po lądowaniu.
SN11 jest kolejną wersją prototypu rakiety Starship, która zgodnie z zapowiedziami Muska ma po udoskonaleniu przetransportować pierwszych ludzi na Marsa. Szef SpaceX zamierza też wykorzystywać Starship do innych celów, w tym do przewożenia ludzi między miastami z zawrotną prędkością.
SpaceX prowadzi prace nad rakietami wielokrotnego użytku, które mogłyby lądować z powrotem na Ziemi. Według zapowiedzi Muska, Starship będzie gotowa do załogowych misji kosmicznych w 2023 roku.
Źródło: PAP
https://www.tvp.info/53053763/rakieta-starship-sn11-firmy-spacex-elona-muska-eksplodowala-przed-ladowaniem

Kolejna porażka SpaceX. Rakieta Starship SN11 eksplodowała.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie marca i kwietnia 2021 roku
2021-03-30. Ariel Majcher
Księżyc przeszedł już przez pełnię i dąży do ostatniej kwadry, stąd słabsze obiekty powoli zaczną przebijać się przez księżycową łunę. Srebrny Glob wschodzi dobrze po zmierzchu i przenosi się na niebo poranne. Słońce na tyle zbliżyło się do planety Uran, że ta, zanim odpowiednio się ściemni, by dało się ją zaobserwować przez teleskop, zmniejsza swoją wysokość nad widnokręgiem do zaledwie kilku stopni. A zatem jej obserwacje stają się bardzo trudne o ile w ogóle możliwe. Uran ostatniego dnia kwietnia spotka się ze Słońcem, a potem przejdzie na niebo poranne. Jednak ze względy na wciąż skracającą się noc i niekorzystne nachylenie ekliptyki do porannego widnokręgu o tej porze roku Uran zacznie wyłaniać się z zorzy porannej dopiero w lipcu. Na wieczornym niebie pozostaje planeta Mars, planetoida Westa oraz niedawno wybuchła gwiazda nowa V1405 Cas.
Świecąca nadal całkiem wysoko po zmierzchu planeta Mars kontynuuje wędrówkę przez gwiazdozbiór Byka. Do niedzieli 4 kwietnia planeta zmniejszy dystans do El Nath, północnego rogu Byka, do niecałych 6°. Na początku nocy astronomicznej (obecnie mniej więcej o 21:30) Mars zajmuje pozycję na wysokości ponad 30° i chowa się pod horyzontem 4 godziny później. Planeta świeci blaskiem +1,3 magnitudo, czyli już prawie 0,5 magnitudo mniej od niedalekiego Aldebarana. Średnica marsjańskiej tarczy natomiast spadła do 5?.
O tej samej porze gwiazda V1405 Cas przebywa na wysokości około 25° nad północną częścią widnokręgu. Pod koniec tygodnia przed wschodem Księżyca pozostanie kilka godzin na jej obserwacje. Nowa V1405 Cas jest łatwa do odszukania 0,5 stopnia od jasnej gromady otwartej gwiazd M52. A jej jasność
W gwiazdozbiorze Lwa swoją pętlę na niebie kreśli planetoida (4) Westa, która na początku marca przeszła przez opozycję względem Słońca. Westa wciąż przesuwa się ruchem wstecznym, niecałe 2,5 stopnia na południowy zachód od gwiazdy 4. wielkości 60 Leonis. W kwietniu Westa pokona zakręt pętli i zacznie przesuwać się ponownie na południowy wschód. Westa zawróci 0,5 stopnia od świecącej z jasnością obserwowaną +5,5 magnitudo gwiazdy 51 Leonis. Obecnie planetoida góruje około godziny 23, przecinając południk lokalny na wysokości ponad 55°. Jej jasność ocenia się na +6,2 magnitudo.
Księżyc zaczął tydzień od pełni, 2,5 stopnia od Porrimy, jednej z jaśniejszych gwiazd Panny. W nocy z poniedziałku 29 marca na wtorek 30 marca Srebrny Glob przesunął się na południowy wschód, docierając na odległość 5° od Spiki, najjaśniejszej gwiazdy Panny.
Dwie kolejne noce Księżyc spędzi na tle gwiazdozbioru Wagi. W środę 31 marca rano naturalny satelita Ziemi zmniejszy fazę do 92% i zbliży się na 2° do drugiej co do jasności gwiazdy konstelacji Zuben Elgenubi. Kolejnej nocy Księżyc pozostanie na tle Wagi, lecz na wschód od niego znajdzie się charakterystyczny łuk gwiazd z północno-wschodniej części Skorpiona z gwiazdami Graffias i Dschubba. Natomiast w nocy z 31 marca na 1 kwietnia faza Księżyca spadnie do 76%, a jego tarcza przejdzie 4° na północ od Antaresa, najjaśniejszej gwiazdy Skorpiona, wędrując wtedy na tle gwiazdozbioru Wężownika.
Dwie ostatnie noce tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Strzelca. W sobotę 3 kwietnia Srebrny Glob pokaże się na granicy między Wężownikiem a Strzelcem, w niedzielę natomiast Księżyc wzejdzie dopiero o godzinie 3, niecałe 2,5 stopnia na zachód od Nunki, najjaśniejszej gwiazdy w północno-wschodniej części Strzelca. W trakcie nocy Księżyc zbliży się stopniowo do Nunki i o wschodzie Słońca odległość między tymi ciałami niebieskimi zmniejszy się do 1°. Około godziny 8:20 Księżyc wreszcie zakryje Nunki, niestety wtedy już jest dzień i zjawiska nie da się obserwować z Polski.
Mapka pokazuje położenie Marsa i V1405 Cas na przełomie marca i kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie planetoidy (4) Westa na przełomie marca i kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

Mapka pokazuje położenie Księżyca na przełomie marca i kwietnia 2021 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

https://astronet.pl/index.php/2021/03/30/niebo-na-przelomie-marca-i-kwietnia-2021-roku/

Niebo na przełomie marca i kwietnia 2021 roku.jpg

Niebo na przełomie marca i kwietnia 2021 roku2.jpg

Niebo na przełomie marca i kwietnia 2021 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik na Marsie natrafił na skałę, w której znajduje się łańcuszek dziwnych otworów
2021-03-31.
Naukowcy z NASA nie mają pojęcia, jak mogły powstać te otwory. Eksperci uważają, że to wydarzenie niezwykłe, bowiem czegoś takiego nie odkryto w całej historii eksploracji Marsa. To efekt działalności inteligentnych istot?
Agencja opublikowała obraz wizualnie bardzo ciekawie prezentującej się skały na swojej stronie internetowej w niedzielę (28.03). Obraz został wykonany za pomocą lewej kamery Mastcam-Z. Tuż po publikacji, fani NASA natychmiast zgłosili odkrycie czegoś niezwykłego w tej skale.
kazuje się, że w jej środkowej i dolnej części znajdują się otwory. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo większość skał jest podziurawiona jak siło, gdyby nie fakt, że otwory znajdują się w identycznej odległości od siebie, a do tego ułożone są w linii prostej.
Na pierwszy rzut oka wygląda to jakby wykonała je inteligentna istota, ponieważ rzadko spotyka się, by coś takiego powstało w naturalny sposób, nawet na Ziemi. Jaki naturalny proces na Marsie mógł za to odpowiadać? Na razie nie wiadomo.
NASA na razie nie wypowiedziała się na ten temat. Eksperci uważają, że skała odkryta przez łazik Perseverance nie pochodzi z Marsa. Jest wielce prawdopodobne, że jest to meteoryt. Niestety, nie wiadomo, skąd tam przybył. Może z Ziemi? W najbliższych dniach zagadka może zostanie rozwiązana. Łazik ma wykonać dokładne badania tej skały.
Miejsce lądowania łazika Perseverance, czyli krater Jezero, jest fascynującym miejscem obfitującym w wiele różnorodnych geologicznie formacji. Kiedyś było to dno wielkiego jeziora wypełnionego wodą. W jego odmętach czy na obrzeżach mogły funkcjonować biologiczne organizmy. Naukowcy wierzą, że w jeszcze w tym roku uda się im odkryć ślady jakichś organizmów.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Kevin M. Gill
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-31/lazik-na-marsie-natrafil-na-skale-w-ktorej-znajduje-sie-lancuszek-dziwnych-otworow/

Łazik na Marsie natrafił na skałę, w której znajduje się łańcuszek dziwnych otworów.jpg

Łazik na Marsie natrafił na skałę, w której znajduje się łańcuszek dziwnych otworów2.jpg

Łazik na Marsie natrafił na skałę, w której znajduje się łańcuszek dziwnych otworów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fuzja europejskich sieci badań astronomicznych. Rusza OPTICON-RadioNet Pilot
2021-03-31.
Jak do tej pory, w Europie działały dwie główne sieci koordynujące współpracę instrumentów naziemnych. Jedna miała związek z obserwacjami astronomicznymi w zakresie widzialnym (OPTICON), a druga - w paśmie radiowym (RadioNet). Taka sytuacja trwała przez ponad 20 lat, aktualnie jednak zdecydowano się połączyć siły obu tych grup, formując nową - największą jak dotąd strukturę kooperacji astronomicznej w Europie.
Wraz z rozwojem wiedzy astronomicznej naukowcy korzystają z coraz bardziej zaawansowanych instrumentów, jak również łączą ich potencjały obserwacyjne dla osiągnięcia skumulowanych synergicznie wyników. Coraz częściej obserwacje astronomiczne polegają na łączeniu analiz dokonywanych na różnych długościach fali elektromagnetycznej. Duży nacisk kładzie się na ujednolicenie metod i narzędzi obserwacyjnych oraz poszerzenie dostępu do wielu rozmaitych instrumentów astronomicznych.
Startująca obecnie zintegrowana europejska sieć koordynująca badania astronomiczne ? OPTICON-RadioNet Pilot (ORP), wychodzi naprzeciw tym tendencjom i potrzebom. Ma przy tym wyjątkowo rozległy zasięg podmiotowy - funkcjonują w niej także polskie ośrodki naukowo-badawcze i ich pracownicy.
Sieć ORP ma zapewnić europejskim naukowcom dostęp do teleskopów obsługujących rozległy zakres widma elektromagnetycznego oraz wesprzeć rozwój młodych badaczy. Projekt dysponuje finansowaniem w wysokości 15 milionów EUR w ramach programu Horyzont 2020 realizowanego przez Unię Europejską.
Projekt jest kierowany przez francuski CNRS, brytyjski Uniwersytet Cambridge i niemiecki Instytut Radioastronomii im. Maxa Plancka. Łącznie współpraca obejmuje 37 instytucji naukowych z 15 krajów europejskich, jak również Australii i RPA. Polski udział gwarantują Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Uniwersytet Warszawski.
Prace naukowe na UMK będą koordynowane przez dr hab. Agnieszkę Słowikowską, zastępcę dyrektora Instytutu Astronomii UMK ds. Infrastruktury Badawczej. Co więcej, Polka została wybrana na przewodniczącą zespołu koordynującego ORP (Chair of the ORP Board), w skład którego wchodzi 37 reprezentantów wszystkich instytucji zaangażowanych w działalność sieci. Ze strony UMK w ramach nowej sieci dostępny będzie największy polski 32-metrowy radioteleskop oraz największy na terenie naszego kraju teleskop optyczny ze zwierciadłem o średnicy 90 cm.
Z kolei udziałem naukowców z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego będzie koordynował prof. dr hab. Łukasz Wyrzykowski, którego zespół już od 2013 roku brał udział w pracach sieci OPTICON. Na bazie zdobytego doświadczenia zespół opracował system internetowy do obsługi wielu teleskopów i wysyłania zamówień na systematyczne obserwacje tych samych obiektów w celu badania ich zmienności.
Astronomowie z Warszawy będą odpowiadać za koordynację działania małych i średnich teleskopów naziemnych. Ich celem naukowym będzie monitorowanie zmienności czasowej interesujących obiektów. Sieć składa się z około 100 teleskopów, w tym około 50 robotycznych, rozproszonych po całym świecie. W jej skład wchodzi m.in. Północna Stacja Obserwacyjna UW w Ostrowiku z 60 cm teleskopem optycznym.
Źródło:Space24.
Fot. M. Claro/ESO [eso.org]
https://www.space24.pl/fuzja-europejskich-sieci-badan-astronomicznych-rusza-opticon-radionet-pilot

Fuzja europejskich sieci badań astronomicznych. Rusza OPTICON-RadioNet Pilot.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luty 2021 w odkryciach NEO
2021-03-31. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi w lutym 2021 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400, zaś w 2020 roku było ich prawie 3000. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi. Co ciekawe, ilość odkryć meteoroidów o średnicy mniejszej niż 10 metrów wyraźnie spada w okresie lata na półkuli północnej ? wówczas wiele obserwatoriów astronomicznych funkcjonuje krócej.
Luty 2021 w odkryciach NEO
W lutym 2021 łącznie odkryto 264 obiektów NEO ? wszystkie z nich są planetoidami. Nie odkryto nowej komety NEO. 35 nowych planetoid NEO ma szacowaną średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto żadnego obiektu o spodziewanej średnicy większej od 1 km. Odkryto osiem planetoid, które mają status ?potencjalnie niebezpiecznych? (PHA).
Do końca lutego nastąpiły łącznie 24 przeloty małych obiektów w pobliżu Ziemi. W lutym przelotów było łącznie 13. Największym obiektem była planetoida 2021 CO o średnicy około 30 metrów.
(NASA, PFA)
Podsumowanie odkryć obiektów NEO w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
https://kosmonauta.net/2021/03/luty-2021-w-odkryciach-neo/

Luty 2021 w odkryciach NEO.jpg

Luty 2021 w odkryciach NEO.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Superksiężyc utworzył w Kanale Sueskim nienormalną falę pływową, co uwolniło kontenerowiec Ever Given
Autor: admin (2021-03-31)
Kulicy odblokowania żeglugi w Kanale Sueskim okazały się bardzo zaskakujące. Okazuje się, że w operacji pomógł tzw. Superksiężyc. To właśnie fakt dużego zbliżenia naszego ziemskiego satelity napędzał falę pływową o wysokości 46 cm powyżej normy, co ułatwiło ponowne poruszenie kontenerowca Ever Given, który skutecznie zablokował Kanał Sueski.
W ciągu roku występuje 12-13 pełni Księżyca, ale tylko 6-8 z nich jest w stanie wywołać falę pływową tak wysoką, jak niedzielny superksiężyc, który był pierwszym w tym roku. Często takie pływy są o około 30 cm wyższe niż zwykle w ciągu roku, kiedy Księżyc jest dalej od Ziemi. Nie można wykluczać, że te wysokie fale pływowe były częścią strategii uwolnienia z mielizny tak masywnego statku.
W sobotę Biuro Kanału Sueskiego poinformowało, że przypływ, który się rozpoczął, pomógł zepchnąć kontenerowiec i zwiększa szanse na powrót do normalnych operacji tego kluczowego toru wodnego.
W poniedziałek kontenerowiec Ever Given o wyporności 220 tys. ton i długości 400 metrów, należący do japońskiej firmy Shohei Kisen, który 23 marca zablokował jednotorową południową część Kanału Sueskiego z powodu silnych wiatrów i burz piaskowych, został usunięty z mielizny. Statek blokujący kanał kanału stał się przyczyną całkowitego zablokowania żeglugi. W rezultacie około 400 statków było ustawionych w kolejce do przejścia.
Przez te wszystkie dni próbowano osadzić statek na mieliźnie. Początkowo próbowali go po prostu odciągnąć za pomocą holowników, których liczba w tych dniach wzrosła z pięciu do 17, a następnie w rejonie dziobu prowadzono prace z wykorzystaniem koparek poszerzających nabrzeże.
Rozładowanie wielkich korków po obu zakończeniach kanału potrwa jeszcze wiele tygodni a skutki tyej dziwnej blokady z pewnością odczujemy na skutek nieuchronnego czasowego ograniczenia dostaw towarów transportowanych z Azji.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/superksiezyc-utworzyl-w-kanale-sueskim-nienormalna-fale-plywowa-co-uwolnilo-kontenerowiec

Superksiężyc utworzył w Kanale Sueskim nienormalną falę pływową, co uwolniło kontenerowiec Ever Given.jpg

Superksiężyc utworzył w Kanale Sueskim nienormalną falę pływową, co uwolniło kontenerowiec Ever Given2.jpg

Superksiężyc utworzył w Kanale Sueskim nienormalną falę pływową, co uwolniło kontenerowiec Ever Given3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk ma problemy. Szczątki prototypu SN11 spadły 7 kilometrów od miejsca wybuchu
2021-03-31.
Szef SpaceX od jakiegoś czasu ma na pieńku z Amerykańską Federalną Administracją Lotnictwa, a wczorajsza eksplozja prototypu statku Starship może tylko pogorszyć jego sytuację.
Przypominamy, że wczoraj inżynierowie ze SpaceX przeprowadzili lot statku SN11. Niestety, już po starcie doszło do problemów z jednym z silników pojazdu. Po wzbiciu się na wysokość ok. 10 kilometrów, prototyp zaczął zachowywać się w dziwny sposób. Ostatecznie eksplodował tuż nad ośrodkiem testowym w teksańską Boca Chica.
Okazuje się, że eksplozja była tak potężna, że szczątki pojazdu spadły aż 7 kilometrów od miejsca startu. Gene Blevins znalazł wczoraj na plaży prawdopodobnie osłonę termiczną, która znajduje się w komorze silników Raptor.
Niemal 7 kilometrów to bardzo daleko, w końcu mówimy tylko o wybuchu na małej wysokości. Na szczęście ośrodek leży nad Zatoką Meksykańską, gdzie mieszka kilkaset osób, zatem jest małe prawdopodobieństwo, że ktoś ucierpi. Sytuacja diametralnie odmieni się, gdy SpaceX zacznie wykonywać pierwsze loty orbitalne.
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa obawia się, że gdy pojazdy będą wznosiły się na wysokość 80-100 kilometrów ponad powierzchnię Ziemi, eksplozja mogłaby rozrzucić szczątki na tak olbrzymią odległość, że zagrożone zostanie pobliskie miasto. Sprawa jest poważna, bo w promieniu niecałych 20 kilometrów znajduje się liczące 180 tysięcy mieszkańców miasto Brownsville.
FAA już kilka miesięcy temu zgłaszała SpaceX, że musi lepiej zabezpieczyć okolicę przed ewentualnymi skutkami katastrof, ale wydaje się to niemożliwe do realizacji. W grę wchodzi przesiedlenie wielu rodzin. SpaceX i tak już wypłaciło odszkodowania mieszkańcom i wielu przesiedliło, ale agencja uważa, że to stanowczo za mało. Po tej katastrofie SpaceX znajdzie się w opałach.
Ludzie z NASASpaceFlight, którzy transmitują testy i loty prototypów Starship w ośrodku w Boca Chica, tuż po eksplozji zgłaszali, że spadające szczątki pojazdu przecinały na pół drzewa palmowe znajdujące się wokół obiektu. Gdyby ktoś znajdował się na pobliskiej plaży, mógłby odnieść poważne obrażenia. Możemy oczekiwać, że FAA po tej katastrofie na dłużej wstrzyma wszelkie loty nowych prototypów na kilka tygodni.
Źródło: GeekWeek.pl/CNBC / Fot. Gene Blevins/Twitter
https://www.geekweek.pl/news/2021-03-31/elon-musk-ma-problemy-szczatki-prototypu-sn11-spadly-7-kilometrow-od-miejsca-wybuchu/

Elon Musk ma problemy. Szczątki prototypu SN11 spadły 7 kilometrów od miejsca wybuchu.jpg

Elon Musk ma problemy. Szczątki prototypu SN11 spadły 7 kilometrów od miejsca wybuchu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gotowe kolejne "polskie" elementy dla misji PROBA-3
2021-03-31.
Dwa istotne komponenty koronografu dla międzynarodowej misji PROBA-3, która zbada koronę Słońca, wykonali i przetestowali już polscy inżynierowie z firmy SENER Polska. Start tej kolejnej misji Europejskiej Agencji Kosmicznej planowany jest na 2023 rok.
PROBA jest programem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którego celem są demonstracje technologii platform satelitarnych i ładunków użytecznych na orbicie. PROBA-3 składa się z dwóch małych platform satelitarnych, które będą się poruszać się na orbicie w formacji, zachowując precyzję wzajemnego położenia. Zrealizują one szereg manewrów i pomiarów eksperymentalnych, które pozwolą na ocenę prawidłowości funkcjonowania nowych algorytmów i systemów sterowania, wymaganych w tej i przyszłych misjach. Dodatkowo zweryfikowana zostanie względna wzajemna precyzja oraz stabilność tych manewrów.
W realizację misji zaangażowane są też polskie firmy i instytucje naukowe, m.in. Centrum Badań Kosmicznych PAN i SENER Polska.
Ta druga odpowiedzialna jest za dostarczenie dwóch komponentów: mechanizmu podtrzymująco ? zwalniającego (SAHRM) oraz mechanizmu rozkładania panelu słonecznego (SADM). "Przeprowadziliśmy szereg testów: między innymi wibracje, testy temperaturowe oraz wielokrotne testy funkcjonalne, które mechanizmy przeszły pomyślnie. Po przygotowaniu dokumentacji modele kwalifikacyjne trafiły do klienta ? hiszpańskiego Airbusa" - mówi, Marcin Wygachiewicz, kierownik projektów w SENER Polska, cytowany w prasowym komunikacie.
Obie platformy satelitarne działające w ramach misji PROBA-3 będą tak sterowane, jakby stanowiły elementy wspólnej ultrastabilnej i sztywnej struktury, tworząc wielki koronograf z niezwykle złożonym systemem optycznym, który posłuży do badania korony Słońca, co jest dodatkowym celem naukowym misji. Instrument ten powstanie poprzez precyzyjne umiejscowienie względem siebie dwóch satelitów w odległości około 150 m. Jeden z nich (okulter) będzie zasłaniał tarczę Słońca, podczas gdy drugi (koronograf) będzie obserwował jego koronę.
"Zewnętrzny okulter znajdujący się na jednym z satelitów będzie blokował światło tarczy słonecznej, podczas gdy światło koronalne przejdzie wokół zakrywającego dysku, a następnie przez okrągłą szczelinę koronografu w drugim satelicie. Po przejściu przez skomplikowany system optyczny w instrumencie powstanie obraz korony Słońca" ? tłumaczy Marcin Wygachiewicz.
Powstały w ten sposób potężny instrument będzie większy od jakiegokolwiek pojedynczego urządzenia, które mogłoby zostać wyniesione na orbitę okołoziemską z wykorzystaniem obecnie dostępnych technologii.
PAP - Nauka w Polsce
ekr/ agt/
Materiały prasowe SENER Polska
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C87152%2Cgotowe-kolejne-polskie-elementy-dla-misji-proba-3.html

Gotowe kolejne polskie elementy dla misji PROBA-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postępy w budowie pierwszych modułów księżycowej stacji Gateway
2021-03-31.
Trwa produkcja pierwszych elementów dwóch modułów przyszłej stacji wokółksiężycowej Gateway. Jak w tej chwili wygląda ten projekt i czy są szanse na początek budowy stacji na orbicie wokółksiężycowej już za 3 lata?
 
W skrócie:
?    NASA wraz z międzynarodowymi partnerami buduje stację na orbicie wokół Księżyca;
?    Stacja Gateway ma być miejscem wypadowym do misji załogowych na powierzchnię Księżyca i poligonem doświadczalnym przez lotami na Marsa;
?    Pierwsze dwa moduły stacji polecą razem w kierunku Księżyca w 2024 roku;
?    Projekty pierwszych dwóch modułów wchodzą w szczegółową fazę i powstają pierwsze fizyczne struktury
 
W lutym 2021 r. NASA ogłosiła, że zadanie wysłania pierwszych modułów stacji wokółksiężycowej Gateway zostało powierzone firmie SpaceX. W  ramach kontraktu opiewającego na kwotę 332 milionów dolarów w 2024 roku z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie poleci rakieta Falcon Heavy, która skieruje zestaw dwóch połączonych modułów w kierunku Księżyca.
Stacja Gateway ma być punktem wypadowym dla misji na powierzchnię Księżyca w ramach programu Artemis. Gateway będzie wielomodułową stacją, docelowo o rozmiarze około 1/6 Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Będzie znajdować się na orbicie near-rectilinear halo (NRHO). NRHO to semistabilna, eliptyczna orbita wokół punktu libracyjnego L2 układu Ziemia-Księżyc. Nie była ona jeszcze wykorzystywana w misjach kosmicznych, ale jej zaletą jest względnie niewielkie potrzeby wykonywania manewrów utrzymujących i stała widoczność z Ziemią.
Wraz ze zmianą administracji NASA związaną z urzędem nowego Prezydenta USA, agencja nadal będzie kontynuować wysiłki związane z powrotem człowieka na Księżyc w ramach programu Artemis. Chociaż termin lądowania ludzi na powierzchni w 2024 jest już raczej nierealistyczny, to program nabrał już rozpędu i misje powinny być wykonane jeszcze w tym dziesięcioleciu.
Niedawno informowaliśmy o udanym teście Głównego Członu rakiety Space Launch System - ciężkiego systemu nośnego, który ma być wykorzystany do wysyłania załogowego statku Orion w okolice Księżyca. Postępują też prace projektowe i nawet już produkcyjne nad pierwszymi modułami stacji wokółksiężycowej. Choć wg agencji NASA stacja nie jest konieczna do wykonania pierwszej misji załogowej na powierzchnię Księżyca, to obecnie jej budżet jest zabezpieczony i wysłanie pierwszych modułów planowane jest już za 3 lata.

Power and Propulsion Element
Projekt modułu napędowego
Pierwszym modułem stacji Gateway będzie Power and Propulsion Element (PPE), czyli Moduł Zasilania i Napędu. Będzie to statek wyposażony w panele słoneczne dostarczające energię elektryczną o mocy 60 kW. PPE będzie stanowił główny wysokoprzepustowy terminal komunikacyjny i moduł utrzymujący właściwą orientację stacji i pozwalający jej na wykonywanie manewrów na orbicie.
W 2019 roku NASA wybrała firmę Maxar Technologies jako głównego wykonawcę modułu. Przedsiębiorstwo dostanie za tę pracę 375 milionów dolarów. Projektem od strony agencji zarządza Glenn Research Center w stanie Ohio.
 
Cele modułu PPE:
?    Zasilanie dla stacji Gateway;
?    manewry transportowe w obrębie orbit okołoksiężycowych i utrzymywanie orbity;
?    kontrola orientacji;
?    komunikacja z Ziemią i powierzchnią Księżyca;
?    wsparcie eksperymentów użytkowych i demonstracji technologicznych planowanych do wykonania na Gateway przez NASA, międzynarodowych partnerów i podmioty komercyjne.
 
Moduł ma mieć masę 5,7 t i wymiary prostopadłościanu 5,1 na 2,4 na 2,2 m. Charakterystycznego wyglądu nadadzą mu ogromne skrzydła paneli słonecznych po obu stronach rozpościerające się na ponad 42 m i mające ponad 8 m szerokości.
Moduł będzie można podzielić na dwie zasadnicze sekcje - napędową (Solar-Electric Propulsion module SEP) oraz komunikacyjno-użytkową (Communication/Utilization Bay). Żadna z nich nie będzie hermetyzowana tzn. nie będzie w niej sztucznej atmosfery i przestrzeni dla astronautów.
Jednym z najbardziej charakterystycznych i innowacyjnych elementów modułu będzie system napędowy - niekorzystający dla tak dużych statków z tradycyjnych silników chemicznych, a z elektrycznego napędu jonowego.
Zastosowany zostanie system AEPS (Advanced Electronic Propulsion Element) - zestaw silników jonowych opartych o ksenon i działających na zasadzie efektu Halla. Dwa identyczne silniki będą pobierały po 12,5 kW mocy i generowały między 0,5-0,6 N ciągu z efektywnością dochodzącą do 57%. Za rozwój silników odpowiedzialna jest firma Aerojet Rocketdyne i agencja NASA.
 
Postępy w budowie modułu napędowego
Power and Propulsion Element przeszedł System Requirements Review, czyli przegląd wymagań projektu już w 2019 roku, po wyborze firmy Maxar do wykonania modułu. Rok później agencja zdecydowała jednak, że moduł PPE i budowany habitat HALO będą połączone już na Ziemi i wysłane razem w jednym starcie rakiety.
To zdecydowanie dodało nowych wymagań do całego projektu. Na początku 2021 roku Maxar Technologies wraz z NASA przeszło kolejne kluczowe przeglądy - Delta System Requirements Review (przegląd dodatkowych wymagań) oraz Tailored Systems Definition Review (przegląd zmienionych definicji systemów). Oba formalne przeglądy przeszły pomyślnie. Następnym krokiem będzie Preliminary Design Review (wstępny przegląd projektu). Zostaną wtedy ocenione szczegółowe proponowane rozwiązania. Ten przegląd planowany jest na 1. połowę 2021 roku. Jeśli zakończy się pomyślnie firma Maxar dostanie zielone światło do stworzenia finalnego projektu i rozpoczęcia produkcji elementów modułu.
Dodatkowo Maxar poinformował ostatnio o dostarczeniu przez firmę Deployable Space Systems rozwojowego egzemplarza struktury szkieletowej paneli słonecznych dla modułu. Rozwijane panele słoneczne typu ROSA będą drugimi największymi panelami jakie kiedykolwiek poleciały w kosmos, zaraz po skrzydłach paneli na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
 
HALO
Projekt habitatu
Drugim modułem stacji Gateway będzie moduł mieszkalno-logistyczny HALO (z ang.: Habitation and Logistics Outpost). Będzie to początkowe miejsce przebywania załogi z podstawowymi systemami podtrzymywania życia, miejscem na sen, jedzenie i do przygotowywania się do wypraw na powierzchnię Księżyca. Moduł poleci w kierunku Księżyca połączony razem z modułem PPE.
Kontrakt o wartości 187 mln dolarów na wykonanie modułu HALO przydzielono przez NASA w 2020 r. firmie Northrop Grumman. Od strony agencji za rozwój i budowę modułu odpowiada Johnson Space Center.
 
Cele modułu HALO:
?    dowodzenie stacją
?    przetwarzanie danych systemowych
?    przechowywanie i dystrybucja energii elektrycznej
?    kontrola termiczna
?    komunikacja i możliwości śledzenia obiektów
?    kontrola środowiska wewnątrz stacji
?    systemy podtrzymywania życia na potrzeby działania na stacji i dla załogowego statku Orion
?    miejsce dokowania statków załogowych i zaopatrzeniowych
?    miejsce dokowania przyszłych nowych modułów
?    miejsce i infrastruktura umożliwiająca przeprowadzanie eksperymentów naukowych i demonstracji technologicznych
?    miejsce do przechowywania zaopatrzenia i sprzętu
?    miejsce do wspólnego spożywania posiłków
?    miejsce do ćwiczeń
?    miejsce do snu dla załogi
?    miejsce do czynności związanych z higieną (bez toalety)
 
Moduł ma mieć 7,5 m długości i całkowitą masę 9,28 t. W najszerszym miejscu jego średnica będzie wynosić 3,64 m, a na większości długości 3,07 m. Moduł będzie bazował na statku Cygnus firmy Northrop Grumman, wykorzystywanym w przeprowadzaniu bezzałogowych misji towarowych do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Będzie wyposażony w cztery porty do dokowania: po jednym z przodu i z tyłu oraz dwa naprzeciw siebie radialnie, na obwodzie modułu.
Do tylnego portu przytwierdzony będzie jeszcze przed startem moduł PPE. Dwa radialne porty będą początkowo wykorzystywane przez statek zaopatrzeniowy i przyszły lądownik księżycowych misji Artemis. Do przedniego portu mają dokować statki załogowe Orion. Podczas rozbudowy kompleksu, do jego przedniego portu zostanie przytwierdzony międzynarodowy (europejsko-japoński) moduł mieszkalny I-Hab.

Postępy w budowie habitatu
Moduł HALO przeszedł przegląd wymagań systemowych (System Requirements Review) w listopadzie 2019 r. Przez 2020 rok dokonywano rozmaitych modyfikacji w ułożeniu systemów i sprzętu w przestrzeni mieszkalnej i na zewnątrz modułu.
15 lutego 2021 r. firma Thales Alenia Space (jeden z podwykonawców) poinformowała o ukończeniu budowy pierwszych fizycznych struktur modułu - zespawanego pierścienia i pierwszego cylindra w fabryce we włoskim Turynie.

Podsumowanie
Optymizmem napawa fakt, że z powodzeniem udało się przetestować Główny Człon pierwszego egzemplarza rakiety SLS. Pierwsza misja programu Artemis powinna odbyć się na początku 2022 roku, chociaż nadal oficjalnym terminem jest końcówka 2021 r. Według obecnych oficjalnych planów NASA budowa stacji wokółksiężycowej zacznie się w 2024 roku. Czy tak się stanie? Wiele zależy od przeszkód natury technicznej i finansowej.
Jedyną rzeczą, która nie otrzymała wymaganego finansowania jest program komercyjnych załogowych lądowników księżycowych HLS. NASA otrzymała w 2021 roku na ten cel 850 mln dolarów, czyli około 1/4 wymaganej kwoty. To przekreśla w zasadzie szanse na przeprowadzenie pierwszej misji załogowej na powierzchnię Księżyca już w 2024 roku.
Administracja Bidena podtrzymuje jednak program Artemis i choć nie zaktualizowała jeszcze jego harmonogramu, to wygląda na to, że NASA pozostanie przy Księżycu. Pod koniec kwietnia powinniśmy poznać jednego lub dwóch dostawców lądowników Księżycowych. W konkursie NASA brały udział trzy konsorcja, ich projekty są w tej chwili analizowane. W dalszej fazie zwycięskie firmy otrzymają finansowanie uszczegóławiania projektu i przygotowywania misji demonstracyjnych.
Czekamy też na propozycje przedstawioną przez Biały Dom na budżet dla agencji NASA na rok fiskalny 2022. To powinno nam też dużo powiedzieć o nadchodzących priorytetach agencji.
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/RussianSpaceWeb/Maxar/Northrop Grumman
Więcej informacji:
?    strona programu Artemis
 
 
Na zdjęciu: Stacja Gateway z lądownikiem księżycowym HLS na orbicie wokółksiężycowej. Wizja artystyczna. Źródło: NASA.
Power and Propulsion Element
Koncepcja modułu PPE wysyłającego zestaw PPE/HALO na orbitę wokółksiężycową. Źródło: Maxar.
HALO
Koncepcja artystyczna modułu HALO połączonego z modułem PPE na orbicie wokół Księżyca.  Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/postepy-w-budowie-pierwszych-modulow-ksiezycowej-stacji-gateway

Postępy w budowie pierwszych modułów księżycowej stacji Gateway.jpg

Postępy w budowie pierwszych modułów księżycowej stacji Gateway2.jpg

Postępy w budowie pierwszych modułów księżycowej stacji Gateway3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu kilku dni doszło do trzech spektakularnych upadków metorów
Autor. M@tis (2021-03-31)
W ciągu ostatnich kilku dni, doszło do trzech zarejestrowanych upadków meteorów. WIdziano je na niebie nad Wielką Brytanią i USA. Prawdopodobnie fragmenty żadnego z tych obiektów nie dotarły do powierzchni naszej planety. Niezwykłe jest to, że ta seria obserwacji, zaszła w ciągu zaledwie kilku dni.
Pierwszy meteor pojawił się na niebie nad amerykańskim stanem Oklahoma, wieczorem 27 marca 2021 roku. Okoliczni mieszkańcy zdołali uwiecznić jego upadek dzięki przydomowym kamerom minitorującym. W zaledwie dwa dni później w ten sam sposób zarejestrowano meteoryt spadający na niebie nad Los Angeles.
Jak się okazało, nie był to koniec serii a już 30 marca, zarejestrowano kolejny meteo spadający na niebie nad Bristolem. Żaden ze wspomnianych obiektów nie zdołał dolecieć do powierzchni naszej planety. Nagrania z ich przelotów, możecie jednak zobaczyć poniżej.
Źródło: ZmianynaZiemi
AMS event #1990-2021
https://www.youtube.com/watch?v=TOWO2bSQhJE&feature=emb_imp_woyt
AMS event #1991-2021
https://www.youtube.com/watch?v=wAdm8cj1nkU&feature=emb_imp_woyt
AMS event #1985-2021
https://www.youtube.com/watch?v=SZzpDU5IELY&feature=emb_imp_woyt
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/w-ciagu-kilku-dni-doszlo-do-trzech-spektakularnych-upadkow-metorow

W ciągu kilku dni doszło do trzech spektakularnych upadków metorów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co słychać u Curiosity? Łazik ma się dobrze. Na potwierdzenie wysłał niezwykłe selfie z Marsa
2021-03-31.
Wszyscy żyjemy przygodami łazika Perseverance, trochę zapominając o jego poprzedniku, który wciąż przygląda się Czerwonej Planecie. Badający Marsa łazik Curiosity zrobił w ostatnim czasie wyjątkowe selfie. To autoportret na tle skalistej góry, składający się z kilkudziesięciu fotografii.
Tuż za łazikiem widać formację skalną Mont Mercou, nazwaną po jednym z górskich szczytów we Francji. To miejsce na Czerwonej Planecie łączy z Mont Mercou nie tylko nazwa - w tym regionie Marsa wykryty został nontronit, jeden z minerałów znajdujący się także w pobliżu francuskiego szczytu.
Selfie składa się w rzeczywistości z 71 zdjęć. 60 fotografii zostało wykonanych przez jedną z kamer na robotycznym ramieniu Curiosity 26 marca 2021 roku, czyli 3070. dnia misji. Zdjęcia połączono z jedenastoma fotografiami pochodzącymi z innej kamery, zlokalizowanej na maszcie łazika. Te zostały zrobione 15 dni wcześniej.
Łazik przesłał też serię zdjęć, które składają się na trójwymiarową panoramę okolicy. Wykonał je 4 marca, podczas gdy zbliżał się do Mont Mercou.
9 lat na Marsie
Curiosty dzieli od łazika Perseverance, który wylądował na Marsie półtora miesiąca temu, około 3700 kilometrów. Pierwszy z nich dotarł na Czerwoną Planetę dziewięć lat temu. Od 2014 roku wspina się na mierzące prawie pięć kilometrów wysokości wzniesienie Mount Sharp w kraterze Gale.
Podobne zdjęcie Curiosity wykonał 11 października 2019 roku.
Źródło: NASA, CNN, tvnmeteo.pl
Autor: ps/map
Selfie łazika Curiosity i panorama z Marsa
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/nauka,2191/co-slychac-u-curiosity-lazik-ma-sie-dobrze-na-potwierdzenie-wyslal-niezwykle-selfie-z-marsa,336865,1,0.html?p=meteo

Co słychać u Curiosity Łazik ma się dobrze. Na potwierdzenie wysłał niezwykłe selfie z Marsa.jpg

Co słychać u Curiosity Łazik ma się dobrze. Na potwierdzenie wysłał niezwykłe selfie z Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z Olsztyna myślą o lesie na Marsie

2021-03-31.

Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego stworzyli projekt ?Kapsuła nowego Życia?. Dzięki niemu będzie możliwe przekazanie warunków niezbędnych do uprawy roślin na Marsie ? pisze serwis Polskie Radio.

Badania w ramach pomysłu "Kapsuła Nowego Życia" są prowadzone przez dwóch doktorantów. Wyniki pracy mogą przydać się nie tylko NASA, ale również ESA, a także społeczeństwom, które borykają się z problemem z dostępem do pożywienia. Według naukowców, kapsuła z warunkami do uprawy mogłaby pomóc zaaklimatyzować się wielu gatunkom roślin. W tym przypadku może chodzić o tak zwane uprawy hydroponiczne, czyli takie, które nie potrzebują gleby.

 
Naukowcy chcą stopniowo przystosować i rozwijać podstawowe rośliny takie, jak trawa czy drzewa. Izabela Świca, naukowiec z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie mówi, iż badania prowadzone w ramach "Kapsuły Nowego Życia" mogą finalnie przyczynić się do możliwości zasadzenia drzew na powierzchni Marsa.
Czy to się uda? Tego jeszcze nie wiadomo.  Sam projekt opiera się o kapsułę, która porośnięta jest glonami żywiącymi się dwutlenkiem węgla. Rośliny prowadzą w niej swoje procesy służące do poprawy jakości gleby.
Naukowcy z Olsztyna rozwijają rośliny, które wyrosną na Marsie (fot. ilustracyjne) /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/galerie/kosmos/news-naukowcy-z-olsztyna-mysla-o-lesie-na-marsie,nId,5140887

Naukowcy z Olsztyna myślą o lesie na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda TESS znalazła już ponad 2000 potencjalnych planet

2021-03-31.

NASA TESS z łatwością pokonała swoje pierwotne cele. Amerykanie donoszą, iż sonda kosmiczna wykryła ponad 2 tys. planet od początku swojej działalności.

Amerykańska Agencja Kosmiczna ujawniła, iż sonda TESS wykryła ponad 2200 potencjalnych planet od rozpoczęcia swojej misji w 2018 roku. Setki z nich to mniejsze planety, które mogą obejmować skaliste światy bardzo podobne do Ziemi - choć niekoniecznie nadające się do zamieszkania.

 Pierwotnie TESS miała znaleźć około 1600 planet w ciągu pierwszych dwóch lat. Niektóre z odkryć wydają się jednak zupełnie niezwykłe. Przykładem niech będzie skalista planeta TOI-700d, która znajduje się 100 lat świetlnych od Ziemi. Drugi z przykładów, to LHS 3844b, czyli gorąca superziemia o bliskiej, 11-godzinnej orbicie.

 Nie ma gwarancji, że każdy wynik napływający z TESS zostanie poddany stosownej analizie. Jak dotąd potwierdzono zaledwie 120 planet, a NASA stawia na kolejne technologie, takie jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, które mają pomóc w odkryciach.

 
Sama liczba planet jednak mówi wiele o różnorodności kosmosu.  

NASA TESS /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/galerie/kosmos/news-sonda-tess-znalazla-juz-ponad-2000-potencjalnych-planet,nId,5140951

Sonda TESS znalazła już ponad 2000 potencjalnych planet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzyskano pierwsze dowody na aktywność tektoniczną na egzoplanecie
Autor: John Moll (31 Marzec, 2021)
Naukowcy odkryli, że materia obecna wewnątrz egzoplanety LHS 3844b przepływa z jednej półkuli na drugą i może być odpowiedzialna za liczne erupcje wulkaniczne po jednej stronie planety. Jest to pierwszy dowód na globalną aktywność tektoniczną na planecie spoza Układu Słonecznego.
Obecne na Ziemi płyty tektoniczne są odpowiedzialne za powstawanie gór i trzęsień ziemi. Biorą również udział w procesie wyrzucania materii z wnętrza planety na powierzchnię i do atmosfery oraz przenoszenia jej z powrotem pod skorupę ziemską. Tektonika ma istotny wpływ na panujące warunki, które ostatecznie sprawiają, że Ziemia nadaje się do zamieszkania.
Dotychczas nie znaleziono żadnych dowodów na globalną aktywność tektoniczną na planetach spoza Układu Słonecznego. Pierwsze dowody uzyskali badacze z Uniwersytetu w Bernie, Uniwersytetu Oksfordzkiego, Politechniki Federalnej w Zurychu i Narodowego Centrum Kompetencji w Badaniach (NCCR) PlanetS. Najnowsze odkrycie wskazuje na wzorce przepływu materii wewnątrz egzoplanety LHS 3844b, która znajduje się 45 lat świetlnych od Ziemi.
LHS 3844b jest nieco większa od Ziemi. Jest to prawdopodobnie planeta skalista bez atmosfery, która krąży wokół swojej gwiazdy w taki sposób, że na jednej stronie ciągle panuje dzień, a na drugiej noc.
Ze względu na brak atmosfery, egzoplaneta nie posiada ochrony przed intensywnym promieniowaniem. Strona, która jest stale zwrócona w kierunku gwiazdy, może być rozgrzana do temperatury sięgającej nawet 800 stopni Celsjusza. Tymczasem po drugiej stronie LHS 3844b mogą panować temperatury rzędu -250 stopni Celsjusza.
Naukowcy uznali, że wyraźny kontrast temperatur może mieć wpływ na przepływ materii wewnątrz egzoplanety. Aby przetestować swoją teorię, zespół przeprowadził symulacje komputerowe z różnymi materiałami i wewnętrznymi źródłami ciepła. Symulacje obejmowały duży kontrast temperaturowy na powierzchni, który narzuca gwiazda macierzysta.
Większość symulacji wykazała, że materia wewnątrz egzoplanety przemieszcza się z jednej półkuli do drugiej. Nie ma pewności co do tego, czy materia przepływa z gorącej strony planety w kierunku zimnej, czy też na odwrót. Naukowcy uważają, że po jednej stronie egzoplanety LHS 3844b można spodziewać się dużej aktywności wulkanicznej. Potwierdzenie tych ustaleń wymaga bardziej szczegółowych obserwacji.
Źródło: Uniwersytet w Bernie/Thibaut Roger
Źródło: NASA/JPL-Caltech/R. Hurt/PAC
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/uzyskano-pierwsze-dowody-na-aktywnosc-tektoniczna-na-egzoplanecie

Uzyskano pierwsze dowody na aktywność tektoniczną na egzoplanecie.jpg

Uzyskano pierwsze dowody na aktywność tektoniczną na egzoplanecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po Księżycu, Chiny szykują misje na komety. Przywiozą na Ziemię kilogramy skał
2021-04-01.
Państwo Środka ma coraz ambitniejsze plany związane z eksploracją otchłani kosmosu. Rząd chce dokładnie zbadać nie tylko Księżyc i Marsa, ale również zagrażające Ziemi planetoidy i dziwne komety.
Chińska Agencja Kosmiczna poinformowała o rozpoczęciu prac nad nowymi misjami, które pozwolą temu państwu rozwijać technologie na potrzeby realizacji wizji kosmicznego górnictwa oraz odkrywania tajemnic Wszechświata. Pierwsza z misji będzie nosiła nazwę Chang'e-7 i dotyczyć będzie naturalnego satelity naszej planety. W skład floty będzie wchodził orbiter komunikacyjny, lądownik, łazik i sonda. Łazik ma pobrać próbki regolitu z niewidocznej z naszej planety powierzchni Księżyca, a sonda dostarczyć je na Ziemię.
Do tej pory Chiny wysłały już dwie misje na Księżyc, a mianowicie Chang'e-4 i Chang'e-5. W tym roku zrealizowana zostanie również Chang'e-6. Dwie ostatnie dotyczą pobrania próbek przez lądownik/próbnik, tymczasem przyszłe, Chang'e-7 i Chang'e-8, będą już realizowane za pomocą specjalistycznych robotów.
Co ciekawe, w ramach misji Chang'e-8, Chińczycy wykorzystają wiedzę o regolicie i skałach pozyskaną w trakcie badań próbek i zamierzają wysłać na Księżyc pierwsze kosmiczne fabryki materiałów do budowy baz. Według planu, polecą tam drukarki 3D i roboty, które będą dostarczać materiał do druku i później budować z nich bomy dla astronautów. Misje te mają być zrealizowane po 2024 roku.
Ale to nie wszystko. Rząd ma jeszcze ciekawsze plany. Chiny chcą zacząć eksplorować bardziej niebezpieczne obiekty, a mianowicie planetoidy i jądra komet. Nie jest tajemnicą, że i w tym przypadku chodzi nie tylko o badania naukowe, ale przede wszystkim sprawdzenie, czy można z nich pozyskać surowce na potrzeby rozwoju państwa na Ziemi oraz budowy pierwszych chińskich miast poza nią.
Pierwszą misją będzie ZhengHe. Jej nazwa nawiązuje do XV-wiecznego odkrywcy morskiego. Celem będzie planetoida 2016 HO3. Ma ona średnicę od 35 do 100 metrów i oddala się od naszej planety na odległość od 40 do 100 razy większą niż Księżyc. Na dobry początek sonda zbliży się do planetoidy i pobierze z niej nawet 1 kilogram próbek. Następnie wyruszy w dalszą podróż w kierunku komety 133P/Elst-Pizarro.
Pojazd w swojej podróży skorzysta z trampoliny grawitacyjnej. Pozwoli ona mu dotrzeć do komety w ok. 7 lat i przeprowadzić ważne badania. Tak naprawdę Chiny w tej kwestii są całe lata za Ameryką, Europą czy Japonią, które wspólnie już dawno zbadały planetoidy i komety. Jednak patrząc na ambitne plany kraju, możemy być pewni, że przejmie on pałeczkę w latach 30. XXI i wówczas Chiny będą pionierem badań kosmosu.
Jak już wcześniej wspominaliśmy, w tym roku czeka nas kolejna chińska misja, Chang'e-6. Pierwotnie miała ona wystartować w ubiegłym roku. Państwo Środka planuje w jej trakcie pobrać próbki ze wzgórza Mons Rumker na księżycowym Oceanie Burz. Kolejna misja Chang'e-7 ma zrealizować podobne zadanie, ale w okolicach południowego bieguna Księżyca, czyli na obszarze, gdzie NASA planuje budowę pierwszych kolonii.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA/ESA/NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-04-01/po-ksiezycu-chiny-szykuja-misje-na-komety-przywioza-na-ziemie-kilogramy-skal/

Po Księżycu, Chiny szykują misje na komety. Przywiozą na Ziemię kilogramy skał.jpg

Po Księżycu, Chiny szykują misje na komety. Przywiozą na Ziemię kilogramy skał2.jpg

Po Księżycu, Chiny szykują misje na komety. Przywiozą na Ziemię kilogramy skał3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rząd zapowiada utworzenie Ministerstwa Kosmosu!
2021-04-01.
Na dzisiejszej konferencji Rządu padnie zapowiedź utworzenia Ministerstwa Kosmosu.
Z dostępnych informacji wynika, że nowe Ministerstwo ma przejąć kompetencje związane z działaniami Polski w kosmosie. Mowa tutaj nie tylko o cywilnych działaniach, ale także i o wojskowych kwestiach wykorzystania kosmosu.
Ministerstwo Kosmosu ma ruszyć 1 września 2021 i przejąć zadania od Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Edukacji i Nauki, Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii a także ? co zaskoczyło niektórych komentatorów ? Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Co ciekawe, nie oznacza to, że Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) będzie nadzorowana przez nowe ministerstwo. Nadzór pozostanie ten sam, co przy ostatniej nowelizacji ustawy o POLSA. W dalszej kolejności możliwe, że POLSA ?przejdzie pod skrzydła? Ministerstwa Kosmosu, jednakże będzie to wymagać nowelizacji obecnej ustawy.
Pierwszym zadaniem Ministerstwa Kosmosu ma być utworzenie nowej wersji Krajowego Programu Kosmicznego (KPK). Drugim zadaniem Ministerstwa Kosmosu mają być ?działania zmierzające do krzewienia kultury Polski w programach kosmicznych, w szczególności w programie Artemis?. To drugie zadanie Ministerstwa Kosmosu może oznaczać zwiększone zaangażowanie Polski w programy eksploracyjne.
Początkowy budżet Ministerstwa Kosmosu został określony na 900 mln PLN, czyli około 200 mln EUR. Pracę w Ministerstwie Kosmosu znajdzie około 500 specjalistów. Rząd przewiduje dwa źródła finansowania Ministerstwa Kosmosu: obniżenie polskiej składki do ESA do kwoty 15 mln EUR oraz wdrożenie od 1 maja 2021 specjalnego podatku od działalności spółek w branży kosmicznej.
(RM)
https://kosmonauta.net/2021/04/rzad-zapowiada-utworzenie-ministerstwa-kosmosu/

Rząd zapowiada utworzenie Ministerstwa Kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Antarktydą 430 tys. lat temu eksplodował meteoryt. Naukowcy znaleźli dowody
2021-04-01.
oprac. Karolina Modzelewska

Badacze natrafili na kawałki dziwnie wyglądającej, stopionej skały w lodzie Antarktydy. Analizy wykazały, że są to pozostałości meteorytu, który wybuch nad kontynentem około 430 tys. lat temu. Eksplozja nie była na tyle silna, aby pozostawić ślad w postaci krateru uderzeniowego, ale i tak jej skutki mogły być poważne.
Odkrycie naukowców z University of Kent w Wielkiej Brytanii zostało szczegółowo opisane na łamach czasopisma naukowego "Science Advances". Z artykułu wynika, że około 430 000 lat temu nad Antarktydą eksplodował meteoryt.
Silna eksplozja w powietrzu
Analizy znalezionych skał pozwalają sądzić, że siła wybuchu była bardzo duża, znacznie większa niż podczas katastrofy tunguskiej z 30 czerwca 1908 roku. Wówczas eksplozja meteorytu nad środkową częścią Syberii powaliła drzewa w promieniu 40 km. Była również widziana w promieniu 650 km. Szacuje się, że zniszczeniu uległo około 80 mln drzew.
Pomimo znaczniej siły zdarzenie nad Antarktydą nie doprowadziło do powstania krateru uderzeniowego. Naukowcy zaznaczają jednak, że takie kratery powstają rzadko, a znacznie częściej można spotkać skały, które wchodzą w atmosferę ziemską i w niej eksplodują. Są one nazywane bolidami, a według portalu ScienceAlert od 1988 roku NASA zaobserwowała 861 takich meteorytów.
Zdaniem Matthiasa van Ginnekena z University of Kent zdarzenie nie wywołało większych konsekwencji, bo doszło do niego nad Antarktydą, gdyby jednak "miało miejsce nad gęsto zaludnionym obszarem, spowodowałoby miliony ofiar i poważnych szkód na dystansach do setek kilometrów".
Na skały natrafiono na szczycie Walnumfjellet w górach S?r Rondane we wschodniej części Antarktydy. Największa ze znalezionych cząstek miała średnicę około pół milimetra. Badania skał z wykorzystaniem skaningowego mikroskopu elektronowego wykazały, że w ich składzie przeważa żelazo i oliwin, z wysoką zawartością niklu, co jest charakterystyczne dla rzadkich meteorytów nazywanych pallasytami. Badania chemiczne pozwoliły ustalić, że cząsteczki powstały około 430 000 lat temu.
Źródło: Pixabay
https://tech.wp.pl/nad-antarktyda-430-tys-lat-temu-eksplodowal-meteoryt-naukowcy-znalezli-dowody-6624389072677824a

Nad Antarktydą 430 tys. lat temu eksplodował meteoryt. Naukowcy znaleźli dowody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dane Copernicusa z trwałością na setkę lat. W technologii optycznego zapisu
2021-04-01.
Firma Exprivia wygrała rozpisany przez ESA międzynarodowy przetarg na system do długookresowej archiwizacji danych (LTA) z konstelacji satelitów Sentinel 1, -2 oraz -3. Satelity te, monitorując środowisko lądowe i morskie w paśmie optycznym i radiowym (zależnie od rozpatrywanego instrumentu), dostarczają informacji o skażeniach, zmianach klimatu oraz ekosystemach, jak również wspomagają zarządzanie kryzysowe i planowanie pomocy humanitarnej. Dane z nich firma Exprivia, współpracując z koncernem Sony, będzie przez najbliższych 18 miesięcy utrwalać ? w technologii bezpiecznego zapisu i dostępu na kolejne dziesiątki lat w ramach wspólnego programu Unii Europejskiej (UE) i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), Copernicus.
Zakładana archiwizacja nieprzetworzonych danych (bezpośrednio z satelity) ma korzystać z pionierskiej metody ? uskutecznianej po raz pierwszy w Europie i bazującej na nowych nośnikach optycznych ODA GEN3. Są one oparte na technologii Sony Optical Disc Archive 3. generacji, przeznaczonej do długotrwałej archiwizacji w segmencie Big Data. Dzięki ODA olbrzymie ilości danych (ponad 8 petabajtów do końca 2021 r.) pochodzących z obserwacji Ziemi będą przez następnych 100 lat przechowywane w wydajniejszych i trwalszych urządzeniach magazynujących niż tradycyjne nośniki magnetyczne. Po przetworzeniu na wyższych poziomach dane te będą nieodpłatnie udostępniane zainteresowanym obywatelom, podmiotom publicznym i prywatnym (między innymi instytutom badawczym, wojsku i władzom państwowym) oraz upoważnionym firmom.
Usługa LTA, opracowana pierwotnie przez włoską firmę na potrzeby lotnictwa i oparta na technologii optycznej, rejestruje każdego dnia około jednego terabajta danych dostarczanych z każdego satelity przez europejskie ośrodki ?gromadzenia i przetwarzania?, generuje z nich metadane i zapisuje je online, near-line i off-line. Rozwiązanie zaproponowane przez firmę Exprivia pozwala na katalogowanie, sprawdzanie i indeksowanie danych, gwarantując ich utrwalenie i możliwość użycia w przyszłości.
ESA po raz pierwszy powierza przechowywanie danych satelitarnych zewnętrznej firmie. Kryterium dopuszczenia do realizacji tego zadania było zapewnienie szybkiego i dokładnego utrwalenia gromadzonych danych oraz okresowej kontroli ich dostępności.
W połączeniu z technologią ODA firmy Sony, rozwiązanie opracowane przez firmę Exprivia gwarantuje niezawodność i bezpieczeństwo. [?] Dzięki temu nowemu podejściu przyszłe pokolenia zyskają bezpłatny dostęp do informacji przydatnych do ochrony Ziemi. Zastosowania tej technologii rozszerzają się z badań kosmicznych na sektor IT, na przykład ochronę niejednorodnych baz danych w przemyśle, służbie zdrowia, administracji publicznej i bankowości.
Roberto Medri, dyrektor działu Digital Factory, Defence & Aerospace w firmie Exprivia
Firma Sony dołączyła do zespołu realizującego projekt, wnosząc najnowsze rozwiązania z zakresu ochrony danych. ?W 2012 r., po przeszło 30 latach prac, dział badawczo-rozwojowy Sony wprowadził system Optical Disc Archive (ODA), przeznaczony do długoterminowej archiwizacji? ? zapewnia Benito Manlio Mari, kierownik sprzedaży w oddziale krajowym Sony Professional Solutions Europe. ?Rozwiązanie ODA, oparte na technologii optycznej, od razu przyjęło się na rynku, co wynika z szeregu jego niepowtarzalnych właściwości, takich jak bardzo duża niezawodność, strategie ochrony i bezpośredni dostęp do danych? - podkreśla.
Obecnie na rynku dostępna jest już trzecia generacja rozwiązania ODA, z nośnikami WORM o pojemności 5,5 TB umożliwiającymi odczyt z prędkością do 3 Gb/s i zapis o prędkości do 1,5 Gb/s. ?ODA pozwala przechowywać zapisane dane przez 100 lat, wykazuje wysoką odporność na czynniki środowiskowe, a w porównaniu z innymi nośnikami fizycznymi odznacza się najwyższą przewidywaną odtwarzalnością w relacji do rozwoju generacji technologii optycznych? ? wyjaśnia Valter Corda, menedżer produktu w dziale Sony Professional Solutions Europe. ?Co więcej, w przypadku ODA przejście na platformę nowej generacji nie wiąże się z koniecznością odczytu danych, przez co koszty eksploatacji są znacznie niższe niż w rozwiązaniach opartych na taśmach magnetycznych lub dyskach twardych? ? dodaje.
Oprócz SONY strategicznymi partnerami firmy Exprivia były dwa inne podmioty: firma Retelit, która dostarczyła infrastrukturę chmurową do przetwarzania dużych ilości danych do archiwizacji, oraz lokalny operator telekomunikacyjny Mandarin | Open Hub Med, zarządzający usługami kolokacji i wymianą ruchu IP w Open Hub Med Data Center.
Źródło: SONY Corporation
Space24.
Fot. SONY/Exprivia
Fot. SONY/Exprivia
https://www.space24.pl/dane-copernicusa-z-trwaloscia-na-setke-lat-w-technologii-optycznego-zapisu

Dane Copernicusa z trwałością na setkę lat. W technologii optycznego zapisu.jpg

Dane Copernicusa z trwałością na setkę lat. W technologii optycznego zapisu2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)