Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Czwarty lot Ingenuity
2021-05-01. Krzysztof Kanawka
Trwają testy marsjańskiego helikoptera Ingenuity. 30 kwietnia wykonany został czwarty lot tego pojazdu.
Czwarty lot Ingenuity, wykonany 30 kwietnia 2021, okazał się być bardzo ambitnym testem. Co osiągnięto w tym czwartym locie?
Dziewiętnastego kwietnia 2021 helikopter Ingenuity po raz pierwszy wykonał lot w marsjańskiej atmosferze. Lot zakończył się powodzeniem i zademonstrowano m.in. wznios i zawis pojazdu na wysokości 3 merów. Drugi lot Ingenuity wykonał 22 kwietnia ? podczas tego lotu helikopter wzniósł się na maksymalną wysokość 5 metrów oraz wykonał m.in. obrót i przechylenie. Trzeci lot Ingenuity został wykonany 25 kwietnia. Podczas tego lotu dron przemieścił się o około 50 metrów od miejsca startu i osiągnął maksymalną prędkość około 7,25 kilometrów na godzinę.
Trzydziestego kwietnia doszło do czwartego lotu Ingenuity. O godzinie 16:49 CEST pojazd uruchomił swoje przeciwbieżne śmigła i wzniósł się na wysokość około 5 metrów, by następnie wykonać lot na dystansie 266 metrów ? od punktu startowego 133 metry na południe i następnie z powrotem do miejsca startu. Całkowity czas przelotu wyniósł 117 sekund. Zatem w tej próbie dron poleciał dalej i szybciej niż podczas wcześniejszych trzech lotów testowych. Lot zakończył się pełnym sukcesem.
Wraz z tym lotem zaczyna się nowa faza demonstracji drona Ingenuity. Helikopter będzie m.in. wykonywać loty w jednym kierunku. Wykonywane będą szerokie obserwacje terenu oraz wspieranie działań łazika Mars 2020. Istnieje także możliwość, że kolejne loty pojazdu będą nieco dłuższe, ponieważ zespół inżynierów odpowiedzialnych za Ingenuity uważa, iż dłuższy czas pracy oraz ? co za tym idzie ? nieco wyższa temperatura silników napędzających rotory, będzie mieścić się w granicach tolerancji całej konstrukcji. W teorii oznaczałoby to, że loty dłuższe niż 2 minuty leżą w zasięgu możliwości Ingenuity. Zadanie mieściłoby się także w założeniach misji drona, który zakłada coraz bardziej wymagające scenariusze dla tego pojazdu.
Polecamy wątek na Polskim Forum Astronautycznym dotyczący misji Mars 2020.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2021/05/czwarty-lot-ingenuity/

Czwarty lot Ingenuity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycy uważają, że istnieje antywszechświat, w którym czas płynie w przeciwnym kierunku
2021-05-01.
Każdego dnia intensywnie badamy otchłań Wszechświata, odkrywając jego zagadki. Jest jednak pewna grupa naukowców, która skupia się na przestrzeni znajdującej poza nim. Według nich istnieją dwa Wszechświaty.
Na łamach najnowszego wydania magazynu Physical Review Letters został opublikowany artykuł naukowy przygotowany przez fizyków teoretyków z kanadyjskiego Instytutu Perimeter Fizyki Teoretycznej. Opisują w nim oni istnienie lustrzanego odbicia naszego świata, w którym czas płynie w przeciwnym kierunku. Ta hipoteza może wydawać się niedorzeczna, ale już sam słynny fizyk, Stephen Hawking, w swojej pracy naukowej, którą wydał tuż przed śmiercią, pisał o możliwości istnienia wieloświata.
Według kanadyjskich fizyków: Neila Turoka, Lathama Boyle'a i Kierana Finna, antywszechświat narodził się podczas Wielkiego Wybuchu wraz z naszym Wszechświatem. W tej odmiennej przestrzeni panują równie odmienne prawa fizyki, dominuje antymateria, a czas płynie w przeciwnym kierunku. Ideą koncepcji jest dualizm naszego świata. Jeśli atomy mają swoje antyatomy, to i obok Wszechświata może istnieć antywszechświat.
Swoje teorie tłumaczą naruszaniem przez Wszechświat tzw. symetrii CPT. W miarę rozszerzania się przestrzeni, czas płynie tylko do przodu, a materii jest więcej od antymaterii. Ich zdaniem, antywszechświat wprowadza równowagę. Całkiem prawdopodobnie, że materia i antymateria przepływają pomiędzy nimi, by tę równowagę zachować.
Kanadyjczycy podkreślają, że ich model zgodny jest z teorią inflacji kosmologicznej, ale jednocześnie wyjaśnia istnienie ciemnej materii, a także pojawianie się jej i znikanie. Ale to nie wszystko. Koncepcja wyjaśnia też wczesną kosmiczną ewolucję bez potrzeby wymyślania nowej fizyki, a w tym dziwacznych wymiarów i strun. Naukowcy nie zaprezentowali jeszcze swoich wyjaśnień dotyczących naszej wiedzy o scenariuszu inflacji, np. takie jak jednorodność kosmosu w dużych skalach. Miejmy nadzieję, że szybko rozwieją oni wątpliwości świata naukowego.
Źródło: GeekWeek.pl/LiveScience / Fot. NASA/L. Boyle/Perimeter Institute for Theoretical Physics.
https://www.geekweek.pl/news/2021-05-01/fizycy-uwazaja-ze-istnieje-antywszechswiat-w-ktorym-czas-plynie-w-przeciwnym-kierunku/

Fizycy uważają, że istnieje antywszechświat, w którym czas płynie w przeciwnym kierunku.jpg

Fizycy uważają, że istnieje antywszechświat, w którym czas płynie w przeciwnym kierunku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już pewne, za 4 lata powstanie pierwszy statek kosmiczny z napędem jądrowym
2021-05-02.
W ostatnich latach coraz więcej mówi się o wykorzystaniu napędów jądrowych w misjach kosmicznych. Dzięki nim będziemy mogli eksplorować cały Układ Słoneczny w piorunującym tempie, a nawet sięgnąć najbliższych gwiazd.
Amerykańska Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności (DARPA) oświadczyła, że w ramach jej programu DRACO już za 4 lata na ziemskiej orbicie zostanie przeprowadzony test napędu jądrowego nowej generacji. NASA planuje wykorzystanie tej technologii w programie Artemis, czyli kolonizacji Księżyca, jeszcze w tej dekadzie. Plany sięgają jednak jeszcze dalej. Statki kosmiczne z napędem jądrowym wezmą udział również w kolonizacji Marsa.
Inżynierowie z firmy General Atomic opracowują jądrowy napęd termiczny (NTP). Oferuje on wysoki stosunek ciągu do masy, ok. 10 tysięcy razy większy, niż napęd elektryczny i nawet 5 razy większy, niż impuls właściwy w rakietach o napędzie chemicznym. Oznacza to, że nawet powstająca najpotężniejsza rakieta SuperHeavy-Starship od SpaceX czy Space Launch System od NASA, nie mają ze statkiem kosmicznym z takim napędem żadnych szans.
Przyszłość to napędy jądrowe, które nie tylko skrócą czas podróży po Układzie Słonecznym, ale również w końcu będzie można normalnie manewrować pojazdami kosmicznymi, co ma kluczowe znaczenie w badaniach obcych ciał niebieskich. Jest to również koniecznością przy eksploracji planet i budowie tam kolonii.
DARPA podkreśla, że innowacyjny silnik nowej generacji NTP-DRACO nie będzie w spalinach emitował pierwiastków promieniotwórczych. Jego użycie na Ziemi będzie w pełni bezpieczne. Eksperci uważają, że pierwsze pojazdy z takimi napędami będą ruszały w podróż ku najbliższym planetom bezpośrednio z orbity. Mają być one również tam produkowane, by ograniczyć zagrożenie.
Korzyści z wykorzystania technologii porzuconych dekady temu jest wiele. W przypadku napędów jądrowych pojawią się nowe możliwości wynoszenia o wiele cięższych ładunków, ponieważ rakieta wyposażona w napęd DRACO waży o połowę mniej od standardowej. Rząd USA planuje upowszechnienie napędów jądrowych i kompaktowych reaktorów w połowie lat 20. i na początku 30., gdy wejdą w decydującą fazę plany pierwszej misji załogowej na Wenus i Marsa.
Źródło: GeekWeek/DARPA / Fot. Reddit
NASA's nuclear rocket program is making a comeback
https://www.youtube.com/watch?t=10&v=xoWseKhPra4&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-05-01/to-juz-pewne-za-4-lata-powstanie-pierwszy-statek-kosmiczny-z-napedem-jadrowym/

 

To już pewne, za 4 lata powstanie pierwszy statek kosmiczny z napędem jądrowym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już w tym miesiącu pierwsze od dwóch lat całkowite zaćmienie Księżyca
2021-05-01.
Ostatnio można było podziwiać je dwa lata temu, najbliższa okazja nadarzy się już 26 maja w tym roku. Dojdzie wtedy do całkowitego zaćmienia Księżyca. Polska nie znajdzie się w jego zasięgu, ale w tym samym momencie, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, w naszym kraju Srebrny Glob pokaże się w innym spektakularnym wydaniu.
Całkowite zaćmienie Księżyca rozpocznie się 26 maja, gdy w Polsce będzie godzina 10.47. W sumie czas całego zaćmienia wyniesie pięć godzin i dwie minuty, a czas trwania całkowitego zaćmienia - 14 minut.
Zjawisko nie będzie widoczne z Polski. Moment całkowitego zaćmienia oraz wszystkie jego fazy będą mogli oglądać tylko obserwatorzy we wschodniej połowie Australii, w Nowej Zelandii oraz wyspach Oceanii. Przynajmniej częściowo zjawisko to będzie można zobaczyć w zachodniej części Australii, w Azji Południowo-Wschodniej oraz głównie w zachodnich regionach Ameryki Północnej i Południowej.
Będzie to pierwsze całkowite zaćmienie Księżyca od 2019 roku.
Zaćmienie Księżyca i superpełnia
Zaćmienia Księżyca występują, gdy Ziemia znajdzie się w linii pomiędzy Słońcem a Księżycem będącym w pełni oraz Srebrny Glob wejdzie w pole cienia rzucanego przez naszą planetę. Wyróżnia się strefę całkowitego cienia i półcienia.
Z całkowitym zaćmieniem Księżyca mamy do czynienia, kiedy cała jego tarcza znajdzie się w strefie całkowitego cienia Ziemi. Dociera do niego wtedy jedynie światło załamane przez ziemską atmosferę, przy czym jest to światło o najdłuższej fali i czerwonym kolorze. Z tego powodu Księżyc zdobywa rudawy kolor. Nazywa się go wtedy Krwawym Księżycem.
Pełnia Księżyca 26 maja będzie tak zwaną superpełnią, drugą i zarazem ostatnią w tym roku. Oznacza to, że nasz naturalny satelita znajdzie się w perygeum, czyli punkcie położonym najbliżej Ziemi na swojej eliptycznej orbicie. Na Ziemi wydaje się być wtedy większy i jaśniejszy niż zwykle. Jeżeli pogoda pozwoli, będziemy mogli go podziwiać w naszym kraju, tak jak w nocy z 26 na 27 kwietnia. Zdjęciami ze swoich ostatnich obserwacji podzieliliście się na Kontakt 24.
Źródło: timeanddate.com, tvnmeteo.pl
Autor: ps
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/ciekawostki,49/juz-w-tym-miesiacu-pierwsze-od-dwoch-lat-calkowite-zacmienie-ksiezyca,338449,1,0.html?p=meteo

 

Już w tym miesiącu pierwsze od dwóch lat całkowite zaćmienie Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci misji Crew-1 wrócili na Ziemię w statku Crew Dragon
2021-05-02.
Na Ziemię wróciło czworo astronautów misji Crew-1. Ich statek Crew Dragon "Resilience" wodował na spadochronach przy wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej.
Zakończyła się misja Crew-1, podczas której astronauci spędzili 6 miesięcy na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Statek Crew Dragon, który zabrał ich na orbitę 15 listopada 2020 r. teraz sprowadził ich z powrotem na Ziemię. Kapsuła z astronautami opadła na spadochronach w pobliżu Panama City w Zatoce Meksykańskiej 2 maja 2021 r. o 8:56 czasu polskiego.
Załogę misji Crew-1 stanowili: Amerykanie Michael Hopkins (dowódca statku Crew Dragon), Victor Glover (pilot misji), Shannon Walker (specjalistka misji) oraz Japończyk Soichi Noguchi (specjalista misji). Na ISS wchodzili w skład Ekspedycji 64. Dzisiejszy powrót oznacza początek Ekspedycji 65, w której dowództwo nad stacją obejmie Japończyk Akihito Oshide.
Po wodowaniu do statku zbliżyła się grupa statków odpowiedzialnych za operację wyciągnięcia załogi. Kapsuła zostanie teraz wyłowiona i postawiona na pokładzie statku Go Navigator. Następnie astronauci zostaną wyciągnięci z kapsuły i przejdą pierwsze testy medyczne. Później zostaną przetransportowani helikopterem na wybrzeże, a następnie samolotem do Johnson Space Center w Houston.
Było to drugie odzyskiwanie załogi przeprowadzone przez SpaceX w ramach Komercyjnego Programu Załogowego. Pierwsze odbyło się w sierpniu 2020 r. kiedy statek Crew Dragon "Endeavour" z dwoma astronautami wracał z załogowej misji demonstracyjnej Demo-2.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/SpaceX
 
Więcej informacji:
?    blog NASA dot. Komercyjnego Programu Załogowego
 
 
Na zdjęciu: Statek Crew Dragon "Resilience" opadający na spadochronach. Źródło: NASA/SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauci-misji-crew-1-wrocili-na-ziemie-w-statku-crew-dragon

Astronauci misji Crew-1 wrócili na Ziemię w statku Crew Dragon.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy europejski event robotyczno-kosmiczny ERC 2021 odlicza czas do startu!
2021-05-02. Radek Kosarzycki
Mamy za sobą rejestrację zgłoszeń do tegorocznej, siódmej już edycji uznanego robotyczno-kosmicznego wydarzenia w ramach cyklu zawodów European Rover Challenge. To oznacza, że przygotowania do ERC 2021 oficjalnie ruszyły pełną parą. W tym roku wydarzenie odbędzie się zarówno w hybrydowej formule remote, jak i stacjonarnie, w formule on-site. Chęć udziału w zawodach potwierdziło łącznie blisko 100 drużyn z 6 kontynentów.
?Inspirujemy nowe pokolenie? od 2014 r.
ERC Space and Robotics Event 2021 odbędzie się w dniach 10?12 września w Kielcach. Do startu w tegorocznej edycji ERC zgłosiło się 58 drużyn, które wezmą udział w trybie stacjonarnym on-site, oraz 38 zespołów, które wystartują w trybie hybrydowym remote. Niezależnie od formuły uczestnictwa ponownie będzie to doskonała okazja do spotkania entuzjastów nauki, kosmosu i zaawansowanych technologii, a także ekspertów i przedstawicieli europejskiego świata nauki i biznesu zainteresowanych wykorzystywaniem technologii kosmicznych i robotycznych.
Co roku setki młodych inżynierów i pasjonatów kosmosu z całego świata przyjeżdżają do Polski, aby współpracować i dzielić się wzajemnie pomysłami dotyczącymi eksploracji przestrzeni pozaziemskiej. Wspólna pasja do technologii kosmicznych, chęć odkrywania tego, co nieznane, i pójścia o krok dalej przez ludzkość niezmiennie sprawiają, że tysiące osób na całym świecie obserwuje zawodników, którzy rywalizują w swoich kategoriach i poddają swoje pomysły i rozwiązania wielu różnym próbom.
Jako organizatorzy ERC jesteśmy naprawdę dumni, widząc, jak ta społeczność młodych wizjonerów i ich zwolenników z roku na rok staje się coraz większa. W tym roku z powodu dużego zainteresowania uczestnictwem zdecydowaliśmy się nawet na wydłużenie terminu nadsyłania zgłoszeń, dzięki czemu ERC 2021 ma szansę stać się najlepszą dotychczas edycją wydarzenia, na które wszyscy czekamy z niecierpliwością i nieskrywanym podekscytowaniem
? mówi Łukasz Wilczyński z Europejskiej Fundacji Kosmicznej, głównego organizatora zawodów ERC.
Nowe wyzwania i inspiracja
Z każdą kolejną edycją organizatorzy ERC stawiają uczestnikom poprzeczkę coraz wyżej, a także kładą nacisk na sferę edukacyjną. Dlatego tegoroczny event będzie składał się z dwóch części: Strefy Zawodów oraz Strefy Inspiracji.
Strefa Zawodów to miejsce, w którym odbywa się tytułowe wydarzenie ? European Rover Challenge. Te wyjątkowe zawody robotyczne wykraczają poza podręcznikową teorię. Pozwalają studentom zaprojektować, zbudować i przetestować działanie autonomicznych łazików, a następnie zmierzyć się z innymi zespołami z całego świata. Zadania przygotowane dla drużyn oparte są na prawdziwych misjach zaplanowanych i wykonanych przez NASA lub Europejską Agencję Kosmiczną, których przedstawiciele są obecni podczas wydarzeń ERC. Wyzwania stawiane uczestnikom odzwierciedlają prawdziwe doświadczenia inżynierskie oraz edukują w rozwiązywaniu złożonych problemów, co może okazać się przydatne w przyszłej karierze.
Strefa Inspiracji skupi zaś uwagę wszystkich zainteresowanych podczas pokazów i prezentacji naukowo-technicznych, zarówno na miejscu, jak i online. Tej części ERC towarzyszy seria wykładów i debat z udziałem głównych prelegentów pochodzących z najlepszych międzynarodowych firm z branży kosmicznej i technologicznej.
Wśród gości specjalnych poprzednich edycji ERC spotkać można było m.in. Steve?a Jurczyka ? wiceszefa NASA, Harrisona Schmitta ? astronautę NASA i członka słynnej misji Apollo 17 czy Tima Peake?a ? astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej, który podczas pobytu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przebiegł maraton londyński.
Wydarzenie pod patronatem najlepszych
Ubiegłoroczna, szósta edycja ERC 2020 odbyła się w nowej, hybrydowej formule i była jedynym prestiżowym turniejem robotyczno-kosmicznym na świecie, który został zrealizowany po ogłoszeniu stanu pandemii COVID-19. Udział wzięło wówczas 30 zespołów z 14 krajów, a ich zmagania śledziło online ponad 100 tys. osób.
W tym roku część programu ERC ponownie będzie realizowana na kampusie Politechniki Świętokrzyskiej, a wybrane aktywności oraz relacje na żywo z zawodów będą transmitowane na stronie internetowej wydarzenia.
Współorganizatorami ERC 2021 są: Europejska Fundacja Kosmiczna, Specjalna Strefa Ekonomiczna ?Starachowice? SA oraz Politechnika Świętokrzyska. Wydarzenie wspierane jest przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, które dofinansowało projekt z programu ?Społeczna odpowiedzialność nauki?.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/05/02/erc-2021-odlicza-do-startu/

Największy europejski event robotyczno-kosmiczny ERC 2021 odlicza czas do startu.jpg

Największy europejski event robotyczno-kosmiczny ERC 2021 odlicza czas do startu2.jpg

Największy europejski event robotyczno-kosmiczny ERC 2021 odlicza czas do startu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parker Solar Probe: ósme peryhelium, nowy rekord
2021-05-02. Krzysztof Kanawka
Sonda Parker Solar Probe przeszła przez ósme peryhelium w swojej misji, poprawiając dotychczas ustanowiony rekord prędkości pojazdu stworzonego przez człowieka.
Sonda Parker Solar Probe (PSP) zbliżając się do Słońca osiąga duże prędkości, przekraczające 100 km/s. Tak też stało się 29 kwietnia 2021, gdy PSP zbliżyła się do Słońca na odległość ok 0,075 jednostki astronomicznej od (środka) naszej Dziennej Gwiazdy i osiągnęła maksymalną prędkość 147 km/s.
Z uwagi na ułożenie tego peryhelium względem Ziemi (niemal w linii prostej) oraz innych sond kosmicznych (w tym Solar Orbiter, znajdującego się w pobliżu Wenus), tym razem PSP wykona serię pomiarów, które będą porównywane z innymi obserwatoriami. Wykonane zostaną m.in. obserwacje wiatru słonecznego i małych rozbłysków słonecznych.
Wcześniejsze rekordy PSP
Misja Parker Solar Probe rozpoczęła się 12 sierpnia 2018 o godzinie 09:31 CEST. Rakieta Delta IV Heavy umieściła tę sondę na bardzo eliptycznej trajektorii, której peryhelia będzie z czasem przebiegać coraz bliżej Słońca (także dzięki asystom grawitacyjnym w pobliżu Wenus).
Pierwsze peryhelium zostało osiągnięte przez Parker Solar Probe 6 listopada 2018. Wówczas sonda znalazła się w odległości około 25,4 miliona kilometrów od środka naszej Dziennej Gwiazdy i około 35 promieni Słońca od powierzchni (fotosfery) naszej Gwiazdy.
Podczas pierwszego peryhelium Parker Solar Probe osiągnęła prędkość ponad 95,33 km/s. Był to nowy rekord prędkości poruszania się statku kosmicznego. Poprzedni rekord prędkości heliocentrycznej, liczonej względem Słońca, wyniósł 68,6 km/s. Tamten rekord został ustanowiony 16 kwietnia 1976 roku przez sondę Helios 2.
W kolejnych miesiącach Parker Solar Probe wykonała ruch po swojej eliptycznej orbicie. W nocy z 4 na 5 kwietnia 2019 sonda przeszła przez drugie peryhelium orbity. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego zbliżenia do Słońca. Po tym peryhelium sonda Parker Solar Probe wykonała kolejną orbitę wokół Słońca. Trzecie peryhelium nastąpiło 1 września 2019. Parametry tego peryhelium były takie same jak pierwszego i drugiego zbliżenia do Słońca.
Dwudziestego szóstego grudnia 2019 sonda PSP o godzinie 19:15 CET przeleciała w minimalnej odległości ok 3000 kilometrów od Wenus. Ten przelot pozwolił nieco wyhamować sondę i skierować na nową trajektorię. Przelot obok Wenus był możliwy dzięki małej korekcie trajektorii lotu, wykonanej 8 grudnia 2019 za pomocą silniczków sondy.
Nieco ponad miesiąc później, 29 stycznia 2020 roku, sonda PSP przeszła przez czwarte peryhelium swojej orbity. Dzięki wcześniejszemu przelotowi obok Wenus, tym razem sonda znalazła się bliżej Słońca: 0,1296 jednostki astronomicznej. Maksymalna prędkość osiągnięta przez tę sondę wyniosła 109,18 km/s. Do czasu szóstego peryhelium były to dwa nowe rekordy w ruchu pojazdów bezzałogowych.
Piąte peryhelium zostało osiągnięte 7 czerwca 2020. To peryhelium miało takie same parametry jak czwarte. Następnie, 11 lipca 2020 sonda PSP po raz kolejny zbliżyła się do Wenus. Ten przelot ponownie obniżył peryhelium orbity PSP.
Dwudziestego siódmego września 2020 sonda PSP przeszła przez szóste peryhelium swojej misji. Podczas tego peryhelium sonda znalazła się w odległości ok. 0,095 jednostki astronomicznej od (środka) Słońca i osiągnęła maksymalną prędkość 129 km/s. Do kwietnia 2021 były to nowe rekordy w ruchu pojazdów stworzonych przez człowieka, które zostały ?wyrównane? podczas siódmego peryhelium.
Ósme (29 kwietnia 2021) i dziewiąte (9 sierpnia) peryhelia orbity PSP to około 0,075 jednostki astronomicznej i maksymalna prędkość 147 km/s. Czas obiegu wokół Słońca wynosi obecnie 102 dni.
Aktualne rekordy nie utrzymają się długo. Już w październiku 2021 dojdzie do kolejnego przelotu obok Wenus, co skieruje PSP na jeszcze ciaśniejszą orbitę wokół Słońca. Po tym przelocie sonda PSP osiągnie nową orbitę, na której będzie przebywać aż do sierpnia 2023.
Pierwsze dane i pierwsze odkrycia
W połowie listopada 2019 NASA opublikowała pierwszy zestaw danych z misji PSP. Dane są dostępne przez następujące strony: Parker Solar Probe Science Gateway, Space Physics Data Facility oraz Solar Data Analysis Center. Ten pierwszy zestaw danych pochodzi z dwóch pierwszych przelotów sondy PSP. Ponadto, Międzynarodowa Federacja Astronautyczna (IAF) opublikowała 15 listopada nagranie z wykładu opisującego pierwsze wyniki misji PSP. Ten wykład został wygłoszony w trakcie konferencji IAC 2019.
Na początku grudnia 2019 NASA opublikowała zestawienie pięciu pierwszych odkryć związanych ze Słońcem, na podstawie danych z misji PSP. Odkrycia to detekcja strefy bez pyłu kosmicznego, zaskakujące szybkie zmiany linii pola magnetycznego Słońca, nieregularna tekstura wiatru słonecznego, punkt ?graniczny? dla ruchu wiatru słonecznego oraz spojrzenie na bardzo małe wydarzenia energetyczne (których nie sposób mierzyć z większych odległości).
Pierwsze odkrycia misji PSP / Credits ? NASA Goddard
Polecamy szczegółowy opis misji Parker Solar Probe.
Misja Parker Solar Probe jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
Parker Solar Probe - orbit and timeline (4K)
Orbita PSP / Credits ? NASA?s Scientific Visualization Studio
https://www.youtube.com/watch?v=cMNQeCWT09A&feature=emb_imp_woyt

5 New Discoveries from NASA's Parker Solar Probe
Pierwsze odkrycia misji PSP / Credits ? NASA Goddard
https://www.youtube.com/watch?v=ReQAUocScw0&feature=emb_imp_woyt

https://kosmonauta.net/2021/05/parker-solar-probe-osme-peryhelium-nowy-rekord/

Parker Solar Probe ósme peryhelium, nowy rekord.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto 14 tajemniczych obiektów we Wszechświecie

2021-05-02.

Naukowcy odkryli 14 tajemniczych obiektów w kosmosie, emitujących promieniowanie gamma. Okazuje się, że mogą być to wyjątkowo rzadkie w naszym sąsiedztwie antygwiazdy.


W nowej analizie mapy nieba promieniowania gamma - promieniowania elektromagnetycznego o najwyższej energii we Wszechświecie - zespół astrofizyków ustalił, że miejsca jego emisji są zgodne z tym, czego spodziewalibyśmy się po gwiazdach zbudowanych z antymaterii. Gdyby to odkrycie zostało potwierdzone, mogłoby oznaczać przełom w nauce. Dzięki temu można by rozwiązać jednej z największych tajemnic Wszechświata, jaką jest brak antymaterii.

Każda cząstka materii, która składa się na to, co widzimy wokół nas - jak elektrony i kwarki - ma swój odpowiednik o identycznych cechach, z wyjątkiem jednej rzeczy: przeciwnego ładunku. To właśnie antycząstka. Uważa się, że cząstki i antycząstki zostały wyprodukowane w równych ilościach na początku istnienia Wszechświata.

Kiedy cząstka i jej antycząstka zderzają się ze sobą, anihilują w wyniku emisji promieniowania gamma, co sugeruje, że nadal powinny istnieć w równych ilościach, ale z jakiegoś powodu wykryto jedynie śladowe ilości antymaterii.

 Na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) działa eksperyment Alpha Magnetic Spectrometer (AMS-02), w ramach którego kilka lat temu dokonano wstępnej detekcji antyhelu. Jeżeli zostałoby to potwierdzone, oznaczałoby, że w naszym sąsiedztwie było wystarczająco dużo antycząstek, by połączyć się w całe atomy. Ale gdzie dokładnie? Według zespołu astronomów kierowanego przez Simona Dupourqué z Institut de Recherche en Astrophysique et Planétologie we Francji, być może antyhel ukrywa się w postaci antygwiazd w Drodze Mlecznej.

Ponieważ antygwiazdy zachowywałyby się podobnie do zwykłych gwiazd, byłyby dość trudne do wykrycia - chyba, że zwykła materia, taka jak pył międzygwiezdny, akreowałaby na powierzchni gwiazdy, gdzie zostałaby unicestwiona przez antymaterię gwiazdy. To z kolei oznaczałoby powstanie nadmiaru promieniowania gamma o określonych energiach, które teoretycznie moglibyśmy wykryć.

Nie udało nam się wykryć sygnatury anihilacji promieniowania gamma w mikrofalowym promieniowaniu tła (promieniowaniu pozostałym po Wielkim Wybuchu), ani w badaniach promieniowania gamma w Drodze Mlecznej. W swoich badaniach Dupourqué i jego zespół skupili się na 10 latach danych z Kosmicznego Teleskopu Promieniowania Gamma Fermiego, badając dokładnie 5787 źródeł promieniowania gamma w poszukiwaniu oznak tego, co może być anihilacją materii i antymaterii.

Poszukiwano w szczególności sygnatur promieniowania gamma zgodnych z anihilacją par proton-antyproton, jak również geometrii samego źródła przypominającej punkt, czyli wyglądającej jak gwiazda. Spośród 5787 źródeł, tylko 14 uznano za kandydatów na antygwiazdy.

Nie ma żadnej pewności, że tych 14 obiektów to antygwiazdy; z łatwością mogą się one okazać znanymi źródłami promieniowania gamma, takimi jak pulsary czy czarne dziury. Dają nam one jednak punkt wyjścia do oszacowania liczby antygwiazd, które mogą ukrywać się w Drodze Mlecznej.


 Symulując procesy akrecji antygwiazd i zakładając, że mają one podobne właściwości do normalnych gwiazd, zespół naukowców wyznaczył górną granicę tej liczby. W dysku Drogi Mlecznej tylko 2,5 gwiazd na milion może być antygwiazdami. Poza dyskiem Drogi Mlecznej, w galaktycznym halo, sytuacja może być zupełnie inna. Jest tam znacznie mniej materiału, który mógłby zbierać się na potencjalnych antygwiazdach.

Z obliczeń uczonych wynika, że jest mało prawdopodobne, aby w bezpośrednim sąsiedztwie Układu Słonecznego znajdowały się jakiekolwiek antygwiazdy. Oznacza to, że źródłem antyhelu byłoby raczej halo tych obiektów.

Źródło: INTERIA.
 
14 źródeł promieniowania gamma - 14 potencjalnych antygwiazd /materiały prasowe

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-14-tajemniczych-obiektow-we-wszechswiecie,nId,5201227

Odkryto 14 tajemniczych obiektów we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Kolorowa śmierć
2021-05-02. Anna Wizerkaniuk
NGC 2440 to mgławica planetarna powstała wokół umierającej gwiazdy HD 62166, która niegdyś była jak nasze Słońce. Gwiazda odrzuciła swoją zewnętrzną otoczkę i przeobraziła się w białego karła, widocznego jako punkt pośrodku zdjęcia. Pochodzące od niego światło nadfioletowe oświetla odrzucone chmury gazu, powodując ich świecenie. Kolor zależy od składu chemicznego gazu, gęstości i bliskości do gwiazdy centralnej. Na niebiesko świeci hel, w kolorze niebiesko-zielonym ? tlen, a w czerwonym azot i wodór.
Zdjęcie zostało wykonane za pomocą kamery WFPC2 (ang. Wide Field and Planetary Camera 2), zamontowanej na Kosmicznym Teleskopie Hubble?a. Wykorzystano filtry: B (439 nm), HeII (469 nm), OIII (502 nm), V (555 nm), H-alfa (656 nm) i NII (658 nm).
Leżący w gwiazdozbiorze Rufy biały karzeł HD62166 jest prawdopodobnie najgorętszym znanym nam obiektem tego typu. Jego temperatura powierzchniowa to około 200 tysięcy Kelwinów, dla porównania temperatura Słońca to około 5,7 tysięcy Kelwinów, i jest 1100 razy jaśniejszy od naszej gwiazdy.
Źródła:
The colourful demise of a Sun-like star

Źródło: NASA, ESA, and K. Noll (STScI)

https://astronet.pl/wszechswiat/w-kosmicznym-obiektywie-kolorowa-smierc/

W kosmicznym obiektywie Kolorowa śmierć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pandemia COVID-19 opóźnia prace nad największym teleskopem na świecie
Autor: M@tis (1 Maj, 2021)
Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski (ELT) będzie największym na świecie teleskopem optycznym. Urządzenie powstaje na pustyni Atakama w Chile. Pierwotnie zakładano, że teleskop ELT będzie gotowy już w 2022 roku. Dziś wiadomo, że pandemia koronawirusa przedłuży jego budowę o kilka lat.
Kierownictwo programu odpowiedzialnego za prace nad Ekstremalnie Wielkim Teleskopem Europejskim, należącym do Europejskiego Obserwatorium Południowego potwierdziło, że z powodu pandemii COVID-19 i niepokojów społecznych w Chile uruchomienie tego urządzenia nastąpi najwcześniej w listopadzie 2026 roku.
Przypomnijmy, że konstrukcja powstaje od 2014 roku. W chwili obecnej z powodu trwającej pandemii budowa została wstrzymana, lecz wkrótce powinna zostać wznowiona. Zgodnie z wcześniejszymi szacunkami, projekt miał pochłonąć około miliard euro. W grudniu 2020 roku Europejskie Obserwatorium Południowe powiadomiło o zwiększonych kosztach. Aktualnie projekt jest szacowany na 1,3 miliarda dolarów.
Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski powstaje na górze Cerro Armazones w centralnej części pustyni Atakama. Zwierciadło główne teleskopu ELT o średnicy 39 m ma być wykonane z 798 sześciokątnych elementów, każdy o maksymalnej przekątnej 1,4 m i grubości 5 cm.
W tworzeniu największego na świecie teleskopu biorą udział m.in. polscy inżynierowie, którzy odpowiadają za projekt, produkcję, montaż i test dwóch modułów zwierciadeł teleskopu. W naszym kraju powstaną m.in. urządzenia służące do montażu zwierciadła z mechanizmem pozycjonującym na strukturze teleskopu, komponenty wykorzystywane do transportu zwierciadeł pomiędzy Europą a Ameryką Południową, a także specjalne elementy chroniące zwierciadła przed uszkodzeniem. Projekt realizowany jest pod nadzorem hiszpańskiego oddziału firmy Sener.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/pandemia-covid-19-opoznia-prace-nad-najwieksz?
Źródło: Swinburne Astronomy Productions/ESO
Źródło: Swinburne Astronomy Productions/ESO
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pandemia-covid-19-opoznia-prace-nad-najwiekszym-teleskopem-na-swiecie

Pandemia COVID-19 opóźnia prace nad największym teleskopem na świecie.jpg

Pandemia COVID-19 opóźnia prace nad największym teleskopem na świecie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burza słoneczna uderzy w Ziemię. Jakie może mieć skutki?
2021-05-02.MK.KOAL.
Powstała na Słońcu plama spowodowała ?rozbryzg? plazmy, który zmierza w kierunku Ziemi. Zjawisko znane jako burza słoneczna to tak naprawdę ekstremalne zjawisko geomagnetyczne. Cząstki słoneczne 2 maja mogą dotrzeć do naszej planety ? uważają eksperci. Burze słoneczne mogą mieć wpływ na sieć energetyczną i pracę satelit.
Rozbryzgi na Słońcu odnotowały satelity NASA. Wybuchy plazmy przybierają kształt łuku na powierzchni naszej gwiazdy. Plamy słoneczne to ciemniejsze obszary na Słońcu, które zazwyczaj są chłodniejsze niż jego reszta. ?Chłodniejsze? to zresztą niekoniecznie pasujące stwierdzenie ? bowiem średnia temperatura plamy słonecznej nie przekracza 3,5 tys. stopni Celsjusza, podczas gdy na reszcie powierzchni wynosi ona około 5,5 tys. stopni.
Plamy na Słońcu
Plamy słoneczne są obszarami silnych pól magnetycznych, które są tak silne, że faktycznie powstrzymują częściowy wzrost temperatury. Jednak w miarę narastania pola magnetycznego zwiększa się ciśnienie w plamie słonecznej, co niekiedy kończy się wybuchem znanym jako rozbłysk słoneczny.

Gdy taki rozbłysk zostaje wyrzucony w przestrzeń kosmiczną, na swojej drodze może natrafić na planety.

Kosmiczne prognozy wskazują, że 2 maja burza geomagnetyczna może osiągnąć klasę G1.
Skutki burzy słonecznej

Gdy cząsteczki słoneczne zderzą się z Ziemią ? co zdaniem ekspertów może zdarzyć się w niedzielę ? skutkiem są wahania sieci energetycznej oraz awarie sieci satelitarnej. A to oznacza, że nasza nawigacja (GPS), smartfony i inne urządzenia elektroniczne mogą mieć problemy z działaniem.
Poza tym skutki burzy nie powinny być specjalnie odczuwalne dla ludzi ? a przynajmniej nie tym razem. Naukowcy są zgodni co do tego, że wystarczająco silna burza magnetyczna mogłaby być opłakana w skutkach. NASA wskazuje, że same burze słoneczne mogą trwać nawet do kilku godzin, choć konsekwencje m.in. dla ziemskiego magnetyzmu mogą utrzymywać się tygodniami.
źródło: express.co.uk, spaceweather.com, portal tvp.info
Wybuchy słonecznej plazmy tworzą łuki nad powierzchnią gwiazdy (fot. SDO/NASA via Getty Images, zdjęcie ilustracyjne)

https://www.tvp.info/53611238/2-maja-burza-sloneczna-uderzy-w-ziemie-naukowcy-odnotowali-rozbryzg-plazmy-na-sloncu-nasa-potwierdza-jakie-moga-byc-skutki-burzy-kosmicznej

Burza słoneczna uderzy w Ziemię. Jakie może mieć skutki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje, jak rośnie olbrzymia planeta
2021-05-02.
Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble?a (HST) astronomowie mają rzadką okazję obserwować wciąż formującą się planetę wielkości Jowisza, która żywi się materią otaczającą młodą gwiazdę.
Nie wiemy zbyt wiele na temat tego, w jaki sposób olbrzymie planety rosną. Ten układ planetarny daje astronomom pierwszą możliwość bycia świadkami opadania materii na planetę.
Chociaż do tej pory skatalogowano ponad 4000 egzoplanet, tylko około 15 zostało dotychczas bezpośrednio zaobserwowanych przez teleskopy. A planety te są tak odległe i małe, że na najlepszych zdjęciach są jedynie kropkami. Nowa technika zespołu, polegająca na wykorzystaniu Hubble?a do bezpośredniego zobrazowania tej planety, otwiera nową drogę do dalszych badań egzoplanet, zwłaszcza w początkowej fazie ich istnienia.
Ta olbrzymia egzoplaneta, oznaczona jako PSD 70b, krąży wokół pomarańczowego karła PSD 70, o którym już wiadomo, że posiada dwie aktywnie formujące się planety wewnątrz ogromnego dysku pyłu i gazu otaczającego gwiazdę. Układ ten znajduje się 370 lat świetlnych od Ziemi w kierunku konstelacji Centaura.
Ten układ jest tak ekscytujący, ponieważ możemy być świadkami formowania się planety. Jest to najmłodsza planeta, jaką Hubble kiedykolwiek zobrazował ? powiedział Yifan Zhou z University of Texas, Austin. Mając zaledwie 5 mln lat, planeta wciąż gromadzi materię i buduje masę.
Czułość Hubble?a na światło UV oferuje unikatowe spojrzenie na promieniowanie niezwykle gorącego gazu opadającego na planetę. Obserwacje pozwoliły naukowcom oszacować, jak szybko planeta przybiera na masie.
Obserwacje UV pozwoliły zespołowi po raz pierwszy bezpośrednio zmierzyć tempo wzrostu masy planety. Ten odległy świat w ciągu około 5 mln lat urósł już do masy pięciokrotnie większej od masy Jowisza. Obecnie zmierzone tempo akrecji zmniejszyło się do tego stopnia, że gdyby pozostało niezmienne przez kolejny milion lat, planeta powiększyłaby się jedynie o około 1/100 masy Jowisza.
Członkowie zespołu podkreślają, że potrzeba więcej danych, aby określić, czy tempo, w jakim planeta nabiera masę, rośnie, czy maleje.
Młody układ PSD 70 jest wypełniony pierwotnym dyskiem gazowo-pyłowym, który dostarcza paliwa do wzrostu planet w całym układzie. Planeta PSD 70b jest otoczona przez swój własny dysk gazowo-pyłowy, który wysysa materię z ogromnego, większego dysku około gwiazdowego. Naukowcy przypuszczają, że linie pola magnetycznego rozciągają się od dysku okołoplanetarnego aż do atmosfery egzoplanety i kierują materię na jej powierzchnię.
Jeżeli materia ta podąża kolumnami z dysku na planetę, wywołałaby lokalne gorące miejsca, które mogą być co najmniej 10 razy gorętsze niż temperatura planety ? wyjaśnił Zhou. Stwierdzono, że te gorące miejsca silnie świecą w świetle UV.
Obserwacje te dają możliwość spojrzenia na to, jak gazowe olbrzymy uformowały się wokół naszego Słońca 4,6 mld lat temu. Jowisz mógł uformować się z otaczającego go dysku opadającej materii. Jego główne księżyce również mogły uformować się z resztek tego dysku.
Wyzwaniem dla zespołu było zmniejszenie blasku gwiazdy macierzystej. PSD 70b krąży w przybliżeniu w tej samej odległości od niej co Uran od Słońca, ale jej gwiazda jest 3000 razy jaśniejsza od planety w długości fali UV. Podczas obróbki zdjęć Zhou bardzo starannie usunął blask gwiazdy, pozostawiając jedynie światło emitowane przez planetę. W ten sposób pięciokrotnie została poprawiona dokładność granicy odległości planety od gwiazdy w obserwacjach Hubble?a.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
?    Hubble obserwuje, jak rośnie olbrzymia planeta
?    Hubble Space Telescope UV and H? Measurements of the Accretion Excess Emission from the Young Giant Planet PDS 70 b
Źródło: hubblesite
Na ilustracji: Pierwszy wyraźny obraz formującej się planety, PSD 70b, wokół karła w 2018 roku uchwycony przez Bardzo Duży Teleskop (VLT). Źródło: ESO, VLT, André B. Müller (ESO)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/hubble-obserwuje-jak-rosnie-olbrzymia-planeta

Hubble obserwuje, jak rośnie olbrzymia planeta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vega wraca do służby. Europejska lekka rakieta wynosi na orbitę sześć satelitów
2021-05-02.
Na orbitę trafił satelita obserwacyjny Pléiades-Néo 3 i 5 mniejszych ładunków. Lot przeprowadziła europejska rakieta Vega, która wraca do służby po drugiej awarii w ostatnich dwóch latach.
Start przeprowadzono z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej 28 kwietnia 2021 r. o 22:50 czasu lokalnego. Misja była udana i wszystkie satelity zostały wypuszczone na docelowej orbicie.
Głównym ładunkiem 18. misji rakiety Vega był satelita Pléiades-Néo 3 firmy Airbus Defence & Space. Jest to już czwarty satelita sieci obserwacyjnej, dostarczającej obrazy powierzchni Ziemi o wysokiej rozdzielczości do 30 cm/px. Satelity tego systemu mogą wysyłać pozyskane zdjęcia niemal natychmiast korzystając z pośredniczących satelitów telekomunikacyjnych EDRS.
Norweska Agencja Kosmiczna przygotowała do tego startu satelitę NorSat 3. Jest to satelita monitorujący ruch statków morskich za pomocą systemu AIS. Trzeci satelita z tej serii został wyposażony w eksperymentalny radar do polepszenia możliwości detekcji i identyfikacji statków.
Na rakiecie Vega poleciał też nanosatelita standardu CubeSat 6U BRAVO firmy Aurora Insight. To drugi satelita systemu, który służy do badania emitowanego spektrum radiowego na potrzeby analityki biznesowej.
Kolejnym CubeSatem 6U misji jest Eutelsat ELO alpha. To eksperymentalny nanosatelita telekomunikacyjny do rozwoju przyszłej konstelacji obsługującej urządzenia Internetu Rzeczy.
Ostatnia para wysłanych ładunków do satelity Lemur 2. Są to 138. i 139. satelity systemu Lemur 2 firmy Spire. Cubesaty tej sieci prowadzą obserwacje Ziemi, pomiary meteorologiczne na bazie przysłaniania sygnału z satelitów sieci GPS oraz dostarczają usługi śledzenia statków morskich przez odbiorniki AIS.
Był to pierwszy lot rakiety Vega od nieudanej misji w listopadzie 2020 r., kiedy system nośny nie osiągnął orbity z satelitami SEOSAT-Ingenio i TARANIS. Przyczyną niepowodzenia była utrata kontroli w górnym stopniu AVUM, z powodu błędnego podłączenia połączeń do systemu kontrolowania wektora ciągu (TVC). Operator rakiety, firma Arianespace poprawiła procedury testowe oraz kontroli jakości, by tego typu błąd nie został powtórzony w następnych misjach.
Arianespace pracuje od 2014 roku nad następcą rakiety Vega, rakietą Vega-C, która ma zadebiutować w 2022 roku.
Był to trzeci w 2021 roku lot organizowany przez operatora Arianespace, który wykonał wcześniej też dwie misje rakiety Sojuz 2 z kosmodromu Wostocznyj w Rosji.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Arianespace/NSF
 
Więcej informacji:
?    informacja prasowa operatora Arianespace o udanej misji
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Vega przed startem z misją Pléiades-Néo 3.
Arianespace Flight VV18 - Launch Sequence
https://www.youtube.com/watch?v=PjKySrh2MAI&feature=emb_imp_woyt

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/vega-wraca-do-sluzby-europejska-lekka-rakieta-wynosi-na-orbite-szesc-satelitow

 

Vega wraca do służby. Europejska lekka rakieta wynosi na orbitę sześć satelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA chce postawić potężny radioteleskop w bardzo cichym miejscu. Nie przeszkodzi mu tam żaden Starlink
2021-05-02. Radek Kosarzycki
W ostatnich latach bardzo intensywnie zmieniło się środowisko, w którym muszą pracować astronomowie. Na nocnym niebie rok do roku pojawiają się kolejne tysiące satelitów, plany na najbliższą dekadę mówiąc o kolejnych dziesiątkach tysięcy satelitów. Astronomowie, którzy potrzebują czystego nieba i cichego otoczenia mają coraz trudniej.
Jakby tego było mało, w 2020 r. zniszczeniu uległ legendarny już i do niedawna największy radioteleskop na Ziemi, 300-metrowy teleskop Arecibo w Portoryko. Jak na razie trwają dyskusje nad tym czy teleskop będzie odbudowywany, aczkolwiek jak na razie nie ma rozstrzygnięcia tej kwestii.
W NASA pojawiła się bardzo wstępna koncepcja postawienia znacznie większego radioteleskopu i to w miejscu, w którym jego pracy nie zakłócą ani sygnały emitowane przez satelity, ani telefonie komórkowe, ani telewizja satelitarna.
Lunar Crater Radio Telescope, czyli Księżycowy Radioteleskop Kraterowy
Czy nazwa brzmi już mocno nierealistycznie? Nie szkodzi. Dalej jest jeszcze lepiej. LCRT miałby zostać umieszczony w jednym z kraterów znajdujących się na niewidocznej z Ziemi części Księżyca. W ten sposób, sam teleskop byłby osłonięty przed jakimikolwiek sygnałami wysyłanymi z Ziemi przez sam Księżyc. Idealne rozwiązanie. To właśnie po tamtej stronie Księżyca, zmarły niedawno astronauta Michael Collins mógł cieszyć się ciszą podczas misji Apollo 11, bowiem nie miał wtedy kontaktu z centrum kontroli misji na Ziemi i to właśnie tam aktualnie jako jedyny w historii jeździ chiński łazik Chang?e-4.
Jak miałby wyglądać ów fantastyczny radioteleskop?
Jego czasza miałaby mieć aż 1 kilometr średnicy i miałaby być zbudowana przez roboty DuAxel w kraterze o średnicy od 3 do 5 kilometrów. Sama czasza miałaby być zbudowana z siatki metalowej. Nad czaszą natomiast - tak samo jak w Arecibo - miałby być zawieszony odbiornik.
Dzięki temu, że Księżyc nie posiada żadnej atmosfery, taki radioteleskop mógłby rejestrować fale radiowe o długości nawet 10-50 metrów. Jak zauważają astronomowie, jest to pasmo całkowicie niezbadane przez człowieka, bowiem takie fale przybywające do nas z przestrzeni kosmicznej są w dużej mierze odbijane przez ziemską jonosferę i nie docierają do radioteleskopów znajdujących się na Ziemi.
Co takie fale mogłyby nam powiedzieć? Wbrew pozorom bardzo dużo. W tym zakresie fal naukowcy mogliby obserwować najwcześniejsze etapy historii wszechświata. Gra jest zatem warta świeczki.
Po przeanalizowaniu bardzo wstępnego projektu teleskopu NASA szacuje, że wybudowanie takiego instrumentu to koszt od 1 miliarda dol. przy pewnym ryzyku, do 4-6 mld dol. przy wykorzystaniu bardziej konserwatywnej i już istniejącej technologii. Aktualnie, w drugiej fazie rozwoju koncepcji inżynierowie będą szczegółowo analizowali nie tylko koszty, ale także technologie niezbędne do zbudowania, a następnie kontrolowania LCRT. Jeżeli druga faza także zakończy się sukcesem, LCRT stanie się pełnoprawnym kandydatem na jedną z przyszłych misji kosmicznych, która mogłaby zostać zrealizowana jeszcze przed 2040 rokiem.
Lunar Crater Radio Telescope (LCRT) on the Far-Side of the Moon
https://www.youtube.com/watch?v=04qHgiGzuxs&feature=emb_imp_woyt

Schemat procesu budowy radioteleskopu LCRT

Schemat budowy radioteleskopu LCRT

https://spidersweb.pl/2021/05/ksiezycowy-radioteleskop-kraterowy.html

NASA chce postawić potężny radioteleskop w bardzo cichym miejscu. Nie przeszkodzi mu tam żaden Starlink.jpg

NASA chce postawić potężny radioteleskop w bardzo cichym miejscu. Nie przeszkodzi mu tam żaden Starlink2.jpg

NASA chce postawić potężny radioteleskop w bardzo cichym miejscu. Nie przeszkodzi mu tam żaden Starlink3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX na razie nie może budować lądownika księżycowego. Rozstrzygnięcie przetargu niepewne
2021-05-02. Radek Kosarzycki
Miał być start budowy i koniec dyskusji. Są protesty i wstrzymane miliardy. SpaceX musi zaczekać na pieniądze od NASA, bo zaprotestowali konkurenci - Blue Origin i Dynetics.
17 kwietnia br. NASA poinformowała, że przetarg na budowę lądownika księżycowego, który miałby dostarczyć ludzi ponownie na powierzchnię Księżyca wygrała firma Elona Muska. SpaceX miało otrzymać od agencji niemal 3 mld dol. na przystosowanie Starshipa do wożenia astronautów ze stacji orbitalnej Gateway na powierzchnię Księżyca i z powrotem.
Decyzja NASA została w środowisku przyjęta z ekscytacją i zaskoczeniem, bowiem pierwotnie propozycja SpaceX była oceniana jako najmniej realistyczna i najbardziej nowatorska. Pozostałe firmy biorące udział w walce o kontrakt - Blue Origin oraz Dynetics - proponowały standardowe lądowniki przypominające te z ery misji Apollo. Co więcej, obie te firmy w pierwszej części przetargu otrzymały więcej środków finansowych na stworzenie projektu niż SpaceX.
Konkurencja protestuje
Ogłaszając decyzję o wyborze SpaceX, agencja kosmiczna podkreślała, że jej wybór jest ostateczny i nie planuje rewidowania planów. Tak się jednak nie stało. Najpierw Blue Origin, a następnie Dynetics złożyły protest do Biura Odpowiedzialności Rządu (GAO) na rozstrzygnięcie przetargu. Obie firmy poinformowały jedynie, że mają zastrzeżenia do kilku aspektów procesu wyboru zwycięzcy, jednak nie poinformowały o jakich aspektach mowa.
Warto tutaj jednak zauważyć, że nawet pomijając koszty, to pod względem technicznym propozycja Dynetics została oceniona jako ?marginalna?, podczas gdy Blue Origin i SpaceX zostały uznane za ?akceptowalne?.
Oficjalne protesty pociągnęły jednak za sobą konsekwencje. W piątek NASA poinformowała SpaceX o konieczności wstrzymania realizacji przetargu do czasu rozstrzygnięcia obu protestów. Jak na razie 3 mld dol. nie popłyną w kierunku SpaceX.
Tak czy siak, karawana jedzie dalej
Warto tutaj jednak zauważyć, że wstrzymanie przetargu jakoś szczególnie planów SpaceX nie zmieni. Niezależnie od projektu lądownika księżycowego, firma Elona Muska aktualnie i tak testuje kolejne prototypy Starshipa. Już w najbliższych dniach w kolejny lot na 10 km uda się prototyp SN15. Można zatem powiedzieć, że z wygranym przetargiem czy bez, Starship już powstaje.

https://spidersweb.pl/2021/05/spacex-na-razie-bez-wygranego-przetargu.html

SpaceX na razie nie może budować lądownika księżycowego. Rozstrzygnięcie przetargu niepewne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finał misji Crew-1. Nocne wodowanie załogowej kapsuły Dragon 2
2021-05-02.Kacper Bakuła
Misja SpaceX Crew-1 przeszła już do historii. Pomimo niewielkich przetasowań terminów spowodowanych złymi warunkami pogodowymi, w niedzielę 2 maja przed godziną dziewiątą czasu polskiego (CEST) doszło do lądowania kapsuły Crew Dragon Resilience w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Było to pierwsze nocne wodowanie w wykonaniu Amerykanów od ponad pół wieku. Czworo astronautów bezpiecznie powróciło na Ziemię po niespełna półrocznym pobycie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Przypomnijmy, start pierwszej pełnoprawnej misji SpaceX Crew-1 odbył się 16 listopada 2020 roku, tradycyjnie z przylądka Cape Canaveral z kompleksu startowego 39A. Załogowa kapsuła Dragon 2 Resilience (nazwa została wybrana przez załogę) przebywała łącznie w kosmosie 167 dni. W skład misji wchodziło czworo astronautów: troje z NASA (Michael Hopkins - dowódca misji, pułkownik amerykańskich sił powietrznych, drugi raz w kosmosie; Victor Glover - pilot, komandor porucznik lotnictwa marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, pierwszy raz w kosmosie; Shannon Walker - doktor fizyki, specjalistka misji, drugi lot w kosmos; oraz jeden astronauta z Japońskiej Agencji Kosmicznej - Soichi Noguchi, w roli specjalisty misji, trzeci lot w kosmos).
Zamknięcie włazu kapsuły nastąpiło jeszcze w sobotę, około godziny 18.26 czasu wschodniego (w Polsce była już niedziela, godzina 00:35 czasu CEST). Po ponad dwugodzinnej procedurze zamykania śluzy nastąpiło automatyczne odłączenie kapsuły Resilience od portu cumowniczego PMA-3 modułu Harmony. Od tego momentu do lądowania dzieliły już tylko 6 godzin. Następnie moduł zaopatrzeniowy statku Dragon 2 został wyczepiony, a pojazd włączył swoje silniki hamujące w celu zmiany trajektorii lotu na przecinającą atmosferę ziemską. Po przebiciu się przez jej gęste warstwy kapsuła wodowała u wybrzeży Florydy o godzinie 2:56 nad ranem (8:56 środkowoeuropejskiego czasu letniego - CEST), kończąc wielomiesięczny pobyt załogi Crew-1 w przestrzeni kosmicznej. Kilka momentów później ekipa ratunkowa zabezpieczyła pojazd i podjęła załogę.
Nocne wodowanie było o tyle wyjątkowe, że ostatnie tego typu miało miejsce przy zakończeniu misji Apollo 8 w dniu 27 grudnia 1968 roku. Aktualny wyczyn NASA i SpaceX to przy tym drugie załogowe lądowanie na wodzie w XXI wieku ? te historyczne miały miejsca podczas misji Skylab w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy to wykorzystywano jeszcze legendarne kapsuły Apollo.
Lot SpaceX Crew-1 był pierwszym pełnoprawnym użytkowym lotem załogowym kapsuły Dragon 2 i rakiety nośnej Falcon 9. Poprzedni, SpaceX Demo-2 był również załogowy, niemniej był to ostatni lot certyfikacyjny, dopuszczający ostatecznie pojazd spółki Elona Muska do lotów kosmicznych z astronautami na pokładzie. Obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przebywa misja Crew-2, która towarzyszy rosyjskiemu Sojuzowi MS-18 w ramach Ekspedycji 65. Na przełomie Ekspedycji 64 i Ekspedycji 65 na stacji orbitalnej panował tłok ? do momentu wejścia astronautów misji Crew-1 do kapsuły przebywało na niej aż 11 osób. Jednakże do wyrównania rekordu trochę brakowało ? ustanowił go skład 13 astronautów oraz kosmonautów, który przebywał na ISS w marcu 2009 roku.
Obecnie na stacji pozostało siedmiu astronautów ? trzech z misji Sojuz MS-18 i "czwórka" z Crew-2. Ta druga misja potrwa do października br. Następny załogowy lot na stację orbitalną w amerykańskim wykonaniu został zaplanowany na 23 października 2021 roku, w ramach misji Crew-3. Niemniej jeszcze wcześniej, bo 15 września, może się odbyć inny załogowy lot w wykonaniu SpaceX ? pierwszej w stu procentach cywilnej misji, kryjącej się pod nazwą Inspiration4. Do tego celu zostanie wykorzystana ta sama kapsuła Resilience, która w niedzielę lądowała u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. To oznacza, że do jej następnego lotu zostały tylko 4 miesiące. Dzięki pojazdom wielokrotnego użytku loty komercyjne stają się zatem coraz bardziej powszechne.
Fot. NASA [nasa.gov]

Moment pomyślnego wodowania kapsuły misji Crew-1. Fot. NASA [nasa.gov]

Crew-1 Mission | Return
https://www.youtube.com/watch?v=fZrSnM2xZzc&feature=emb_imp_woyt

https://www.space24.pl/final-misji-crew-1-nocne-wodowanie-zalogowej-kapsuly-dragon-2

Finał misji Crew-1. Nocne wodowanie załogowej kapsuły Dragon 2.jpg

Finał misji Crew-1. Nocne wodowanie załogowej kapsuły Dragon 2.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prywatna firma chce jako pierwsza w historii zdobyć obcą planetę. Nie, to nie SpaceX
2021-05-02.
Żyjemy w nowej erze podboju kosmosu. W ciągu najbliższych 2 lat na Księżycu ma wylądować pierwsza prywatna firma, a już pojawiły się plany zdobycia przez inną bliźniaczki Ziemi. Zapowiada się ostra konkurencja.
Dokładnie rok temu, po wielu latach przerwy, pierwsza w historii prywatna firma wysłała astronautów na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z terytorium Stanów Zjednoczonych. To było wielkie wydarzenie, które stanie się wstępem do podboju kosmosu przez prywatne firmy.
SpaceX, czyli firma Elona Muska ma jednak o wiele ambitniejsze plany. W ciągu najbliższych 2 lat zamierza wysłać na Księżyc swój statek kosmiczny Starship, a za 3 lata również misję załogową. Podobne plany ma również amerykańska firma Rocket Lab. Nie jest ona tak znana jak SpaceX, ale entuzjaści misji kosmicznych bacznie ją obserwują, a to ze względu na opracowane przez nią unikalne technologie.
Przypomnijmy, że posiada ona jedyną na świecie elektryczną rakietę (elektryczny system pomp), która realizuje misje orbitalne dla wielu firm. Gdy oczy całego świata skierowane są na SpaceX, Rocket Lab pomyślnie realizuje sobie przedsięwzięcia, obniża koszty misji do zaledwie 5 milionów dolarów i niebawem zacznie odzyskiwać rakiety za pomocą helikopterów. To jednak nie koniec planów.
Peter Beck, szef firmy, zapowiedział bardzo ciekawy projekt. Będzie on dotyczył obcej planety. Rocket Lab już w 2023 roku ma wysłać misję na Wenus. Jeśli się uda, będzie to pierwsza w historii firma, która nie tylko zdobędzie obcą planetę, ale również wyśle misję daleko poza Ziemię. Cel jest bardzo szczytny. Beck i jego zespół chce przyjrzeć się bliżej bliźniaczce naszej planety, na której panuje efekt cieplarniany.
Niegdyś Wenus mogła wyglądać jak Ziemia. Naukowcy chcą zrozumieć, jak do tego doszło i czy podobne zmiany grożą naszej planecie. Nie jest też tajemnicą, że Rocket Lab chce poszukać tam śladów życia. Może wydać się to dziwne, ale właśnie w atmosferze Wenus panują idealne warunki do rozkwitu prostych form życia. Najnowsze badania pokazują, że niegdyś życie mogło pojawić się również na samej powierzchni lub pod nią.
Do misji międzyplanetarnej Rocket Lab chce wykorzystać standardowego Electrona. Będzie on jednak wyposażony w dodatkowy moduł o nazwie Photon w wersji międzyplanetarnej. Na jego pokładzie znajduje się silnik Curie, systemy komunikacyjne i kontroli lotu. Można tam też umieścić pojazdy lub sondy. Rocket Lab zamierza wysłać na Wenus małego robota, który dokładnie zbada powierzchnię planety. Prawdopodobnie cała misja będzie realizowana wspólnie z NASA. Agencja od jakiegoś czasu pracuje nad łazikiem do wykorzystania na Wenus.
Źródło: GeekWeek.pl/Rocket Lab / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-05-02/prywatna-firma-chce-jako-pierwsza-w-historii-zdobyc-obca-planete-nie-to-nie-spacex/

Prywatna firma chce jako pierwsza w historii zdobyć obcą planetę. Nie, to nie SpaceX.jpg

Prywatna firma chce jako pierwsza w historii zdobyć obcą planetę. Nie, to nie SpaceX2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska flaga była na powierzchni Księżyca wraz z Neilem Armstrongiem
2021-05-02.
W Dniu Flagi Rzeczypospolitej Polskiej mamy dla Was ciekawostkę. Czy wiecie, że nasza flaga poleciała w 1969 roku na Księżyc, wraz z pierwszymi astronautami, i z niego wróciła? Dzisiaj można ją zobaczyć, wraz z księżycowymi skałami, w jednym z polskich planetariów.
20 lipca 1969 roku polska flaga, wraz z flagami wszystkich amerykańskich stanów oraz 134 flagami krajów całego świata, wylądowała na powierzchni Księżyca wraz z pierwszymi astronautami, Neilem Armstrongiem i Buzzem Aldrinem, z misji Apollo 11.
Następnie flagi odleciały wraz z nimi z Księżyca i wróciły na Ziemię. Richard Nixon, ówczesny prezydent USA, postanowił, że wszystkie kraje na pamiątkę otrzymają w prezencie te wyjątkowe flagi wraz z próbkami księżycowych skał, które astronauci przywieźli ze Srebrnego Globu.
Dzisiaj niewielką biało-czerwoną flagę wraz z czterema okruchami księżycowymi, którą Nixon przywiózł do Polski podczas swej wizyty na przełomie maja i czerwca 1972 roku, można zobaczyć w Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym w Olsztynie.
Na plakietkach można przeczytać: ?Dar prezydenta USA Richarda Nixona dla obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej? oraz ?Ta flaga Twojego kraju poleciała na Księżyc i z powrotem na pokładzie Apollo 11 i ten fragment powierzchni Księżyca został przywieziony na Ziemię przez załogę pierwszego załogowego lądownika?.
Źródło: GeekWeek.pl/Olsztyńskie Planetarium / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2021-05-02/polska-flaga-byla-na-powierzchni-ksiezyca-wraz-z-neilem-armstrongiem/

Polska flaga była na powierzchni Księżyca wraz z Neilem Armstrongiem.jpg

Polska flaga była na powierzchni Księżyca wraz z Neilem Armstrongiem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Składanie SLS do misji Artemis-1
2021-05-03. Krzysztof Kanawka
W budynku VAB trwa składanie rakiety SLS do misji Artemis-1.
Jak będzie wyglądać składanie rakiety SLS do misji Artemis-1?
Budynek Vehicle Assembly Building (VAB) to ważna część zarówno historii jak i obecnych działań NASA. To właśnie tam składano potężne rakiety Saturn V do misji księżycowych. W VAB składano także sprzęt do misji wahadłowców. VAB jest i będzie wykorzystywany dla misji rakiet SLS w ramach programu Artemis.
Trwa właśnie kompletowanie i składanie sprzętu do misji Artemis-1 ? pierwszego ?pełnego? testu rakiety SLS oraz pojazdu MCPV Orion. Po udanym teście ?Green Run? dla pierwszego stopnia rakiety SLS, ten człon w kwietniu 2021 dotarł do Kennedy Space Center (KSC) na Florydzie.
W kolejnych tygodniach będzie trwać składanie rakiety SLS. To składanie zostało podzielone na sześć etapów:
1.    Przygotowanie rakiet pomocniczych SRB (etap zakończony)
2.    Integracja głównego członu SLS z rakietami SRB
3.    Instalacja adaptera LVSA na szczycie członu głównego SLS
4.    Instalacja górnego stopnia (Interim Cryogenic Propulsion Stage dla misji Artemis-1)
5.    Instalacja adaptera łączącego górny stopień z pojazdem MCPV Orion
6.    Instalacja pojazdu MPCV Orion wraz z osłoną aerodynamiczną i rakieta ratunkową
Rakieta SLS wystartuje do misji Artemis-1 z wyrzutni LC-39B. Będzie to pierwszy start z tej wyrzutni od czasów testu rakiety Ares I-X z 2009 roku. Wyrzutnia LC-39A jest obecnie wykorzystywana przez firmę SpaceX dla startów rakiet Falcon 9 i Falcon Heavy.
NASA nie podała daty misji Artemis-1. Można jednak zakładać, że ta misja zostanie zrealizowana przed końcem 2021 roku.
Polecamy wątek dotyczący misji Artemis-1 na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Discovery podczas pożegnalnych przelotów nad KSC (na zdjęciu budynek VAB) ? zdjęcie z 2012 roku / Credits: NASA/Glenn Benson
SLS Artemis Core stage arrival at KSC
Człon główny rakiety SLS dociera do VAB / Credis ? AmericaSpace
https://www.youtube.com/watch?v=kvRrZ_N1CAA

https://kosmonauta.net/2021/05/skladanie-sls-do-misji-artemis-1/

Składanie SLS do misji Artemis-1.jpg

Składanie SLS do misji Artemis-1.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Parker Solar Probe bije historyczny rekord prędkości pojazdów kosmicznych
2021-05-02.
NASA znowu ma się czym chwalić. Tym razem swoją najnowszą sondą kosmiczną, która odkryje przed nami największe tajemnice naszej dziennej gwiazdy. Nowy rekord po prostu zachwyca, ale może zostać pobity.
Sonda Parker Solar Probe właśnie przeszła przez ósme peryhelium w swojej misji badań Słońca i przy okazji ustanowiła nowy rekord prędkości pojazdu stworzonego ludzką ręką. Zaledwie kilka dni temu, 29 kwietnia, sonda zbliżyła się do Słońca na odległość 0,075 jednostki astronomicznej i rozpędziła się do zawrotnej prędkością 147 kilometrów na sekundę. Naukowcy oczekują, że niebawem dobije do 200 kilometrów na sekundę.
Parker Solar Probe krąży po Układzie Słonecznym od ponad 2 lat. To dzięki tej amerykańskiej sondzie w końcu zaczęliśmy powoli rozumieć procesy zachodzące na Słońcu, które determinują najróżniejsze zjawiska rozgrywające się na Ziemi. Wśród nich znajdują się takie, które zagrażają ludzkości.
Pierwszym z nich odpowiedź na pytanie, dlaczego korona słoneczna jest o wiele gorętsza niż powierzchnia, ma ona temperaturę ok. 5,5 tysiąca stopni Celsjusza, natomiast atmosfera osiąga aż 2 miliony stopni Celsjusza.
Po drugie, co nadaje tak wielkie prędkości i siłę wiatru słonecznemu, który jest też odpowiedzialny za powstawanie zorzy polarnej na Ziemi. I trzecie, misja powinna pozwolić na ustalenie mechanizmów związanych z emitowaniem przez Słońce cząstek o wysokiej energii, które stanowią poważne zagrożenie dla astronautów przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, w statkach kosmicznych czy na spacerach, a w przyszłości na powierzchni Księżyca.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
5 New Discoveries from NASA's Parker Solar Probe
https://www.youtube.com/watch?v=ReQAUocScw0&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-05-02/sonda-parker-solar-probe-bije-historyczny-rekord-predkosci-pojazdow-kosmicznych/

Sonda Parker Solar Probe bije historyczny rekord prędkości pojazdów kosmicznych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański helikopter odnosi wielkie sukcesy. Teraz wesprze łazik Perseverance
2021-05-03.
Naukowcy z NASA są tak bardzo zachwyceni testami pierwszego w historii drona na Marsie, że już planują wykorzystanie go jako zwiadowcy dla łazika. Zapowiada się niezwykle efektywna eksploracja Czerwonej Planety.
Dron Ingenuity odbył już 4 pomyślne loty. Pierwotny plan zakładał, że poleci 5 razy, ale obsługa misji jest tak bardzo zadowolona jego pierwszymi misji i obrazami powierzchni planety z perspektywy lotu ptaka, że jeszcze dojdzie do minimum 3 przelotów, a całkiem możliwe, że będzie ich kilkanaście.
Dron był projektowany do zaledwie kilkutygodniowej eksploatacji. Jednak roboty kołowe budowane przez NASA mają tak niesamowitą wytrzymałość, że przewidziane 90 dni bez problemu zamienia się w nawet 15 lat, jak w przypadku łazika Opportunity, który wylądował na Marsie w 2004 roku, a funkcjonował aż do 2019 roku.
Naukowcy chcą teraz sprawdzić Ingenuity w bardziej praktyczny sposób, czyli wesprzeć działania łazika. Dron odbędzie ponad 260 metrowe loty, a w trakcie nich pojazd poszuka odpowiednich miejsc do badań za pomocą wierteł i laserów. Helikopter został wyposażony w dwie kamery o rozdzielczości 12 Mpix, która umożliwia wykonywanie zdjęć powierzchni w jakości 4K.
Na razie inżynierowie wciąż testują swoje urządzenia, ale niebawem dojdzie do konkretnych działań, które mają zaowocować odkryciem śladów życia. Według najnowszych danych, pod powierzchnią znajdują się idealne warunki do utrzymania życia. Czy jednak ono tam naprawdę istnieje? Miejmy nadzieję, że łazik i dron szybko rozwiążą tę zagadkę.
Ten wyjątkowy tandem drona z robotem pokazuje, że przyszłość eksploracji skalistych obcych światów może odbywać się właśnie w ten sposób. Jeszcze rok temu nikt nie wierzył, że dron w ogóle poleci, a teraz okazuje się, że nie tylko lata jak osa, ale również w takich pojazdach drzemie ogromny potencjał.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
NASA'S Ingenuity fourth flight on Mars-Full video
https://www.youtube.com/watch?t=17&v=rk07cVllTX0&feature=emb_imp_woyt

https://www.geekweek.pl/news/2021-05-03/marsjanski-helikopter-odnosi-wielkie-sukcesy-teraz-wesprze-lazik-perseverance/

Marsjański helikopter odnosi wielkie sukcesy. Teraz wesprze łazik Perseverance.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie nie ma roślinności? Trudno, sami sobie wydrukujemy jakieś liście
2021-05-03. Radek Kosarzycki
Niemal w każdym filmie science-fiction opowiadającym o załogowej wyprawie na inną planetę, na pokładzie wielkiego statku kosmicznego znajduje się ogromna szklarnia, w której wraz z załogą do nowego domu leci mnóstwo roślinności, która na miejscu będzie jednocześnie w procesie fotosyntezy produkowała energię i tlen, a z drugiej - będzie służyła jako pożywienie. Gdyby tylko jakoś dało się tę roślinność wyprodukować już na miejscu?
Naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Delfcie w Holandii stworzyli w specjalnej biodrukarce 3D niesamowicie interesujący, żyjący materiał. Połączenie mikroglonów oraz celulozy bakteryjnej zdolnej do fotosyntezy pozwoliło stworzyć odporny na warunki materiał, który zdolny jest do produkcji energii jeżeli zostanie wystawiony na działanie światła słonecznego.
A gdyby tak taką drukarkę i surowce zabrać na Marsa?
Sami naukowcy odpowiedzialni za stworzenie nowego materiału zauważają, że może się on doskonale sprawdzić tam, gdzie rośliny są potrzebne, a naturalnie nie występują. Na wyobraźnię najbardziej działa przykład Marsa, na którego ludzie aż się rwą, a gdzie ani jednej rośliny nie uświadczymy.
Gdyby tak wydrukowany biomateriał wystawić - niczym liście - na działanie światła słonecznego na Marsie, to korzystając ze swoich zdolności do fotosyntezy, byłby w stanie produkować energię w formie cukrów, które następnie można byłoby zamieniać w paliwo. Oprócz tego, tak jak w przypadku roślin na Ziemi, można byłoby w reakcji fotosyntezy produkować tlen, który akurat na Marsie byłby istnym złotem dla astronautów.
Najpierw na Marsie trzeba założyć hodowlę mikroglonów
Inżynierowie odpowiedzialni za realizację projektu podkreślają jeszcze jedną zaletę stworzonego przez siebie materiału: sztuczne liście stworzone z mikroglonów mają zdolność regeneracji, a więc z Ziemi można byłoby ich zabrać mało, a już w przestrzeni kosmicznej, czy też docelowo na Marsie, wyhodować ich znacznie więcej, tak samo jak Mark Whatney robił z ziemniakami w Marsjaninie. Tym samym zdolność do produkcji energii i pozyskiwania tlenu mogłaby z czasem wzrosnąć już w samej kolonii.
Ciekawe czy w SpaceX już projektują specjalne pojemniki na mikroglony w ścianach Starshipa, który zawiezie ludzi na Marsa. Jeżeli nie, to jest jeszcze na to czas. Kilka miesięcy temu Elon Musk przekonywał, że pierwszy Starship wyląduje na powierzchni Marsa (raczej jeszcze bez załogi) przed 2030 rokiem. Jeżeli tak, to mógłby zabrać ze sobą taki eksperyment i zacząć produkcję mikroglonowych liści. Zanim dotarliby tam ludzie, i tlenu i energii byłoby całkiem sporo. Tak tylko mówię.
Sztuczne liście z mikroglonów
https://spidersweb.pl/2021/05/sztuczne-liscie-z-mikroglonow-na-marsie.html

Na Marsie nie ma roślinności Trudno, sami sobie wydrukujemy jakieś liście.jpg

Na Marsie nie ma roślinności Trudno, sami sobie wydrukujemy jakieś liście2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania! (Kronika łazika Perseverance #3)
2021-05-03.
Łazik Perseverance cierpliwie czeka na rozpoczęcie na dobre naukowej fazy misji. W ostatnich tygodniach obserwował poczynania autonomicznego drona Ingenuity, który poradził sobie świetnie w atmosferze marsjańskiej i sprawił, że zespół misji wymyślił dla niego nowe zadania.
To już trzeci odcinek z podsumowaniem działania łazika Perseverance na powierzchni Marsa. Ostatni zakończyliśmy na przygotowaniach do wypuszczenia drona Ingenuity na powierzchnię Marsa. Pierwszy marsjański helikopter został przywieziony na Marsa przez łazik Perseverance i całą drogę podróżował pod korpusem pojazdu.
Zaczniemy od relacji z trwającego kilka dni procesu wypuszczenia drona na powierzchnię.
Podczas 30. dnia marsjańskiego (Sol 30) misji odrzucono od łazika osłonę, która chroniła dron od odłamków skalnych podczas lądowania. Agencja wyznaczyła też w marcu strefę, w obrębie której mają być przeprowadzane eksperymenty lotne.
Przez kolejne dni przeprowadzana była ścisła sekwencja działań mających na celu wypuszczenie drona. W końcu 3 kwietnia helikopter został odczepiony od korpusu i spadając o około 10 cm wylądował na własnych czterech nogach na powierzchni. Od razu po wypuszczeniu łazik odjechał od drona, by dać jego panelom słonecznym dostęp do energii słonecznej w celu naładowania baterii.
Na powyższej mapie, na której zaznaczona jest trasa łazika aż do 3 maja 2021 r., widać też miejsce wypuszczenia drona (na żółto). Do tej pory Perseverance przejechał około 300 m i w tej chwili pozostaje w obszarze nazwanym Van Zyl Overlook, skąd obserwowane były dotychczas wszystkie testowe loty drona.
Pierwszy raport pogodowy z Krateru Jezero
19 lutego, tuż po wylądowaniu instrument pogodowy MEDA na łaziku Perseverance został włączony po raz pierwszy. Na początku kwietnia zespół misji łazika podzielił się pierwszym raportem pogodowym z Krateru Jezero. W ciągu 30 minut wykonywania pomiaru podczas dnia temperatura powietrza wyniosła -20 st. C, powietrze było nieco czystsze niż w tym samym czasie w Krateru Gale'a, gdzie znajduje się stacja pogodowa na łaziku Curiosity.
Biężący raport pogodowy łazika Perseverance można zobaczyć poniżej:
Historyczny lot w atmosferze Marsa
Po wypuszczeniu drona minęło kilka dni na sprawdzaniu, czy przetrwa on marsjańską noc. Trzeba było sprawdzić, czy podgrzewacze elektroniki i baterii zadziałają, tak jak powinny i czy akumulatory przejdą pierwsze cykle ładowania bez utraty sprawności.
Podczas gdy dron przechodził pierwsze stacjonarne testy, łazik Perseverance oddalił się do punktu obserwacyjnego nazwanego Van Zyl Overlook ? ku czci kolegi z zespołu misji Jakoba van Zyla, który nieoczekiwanie zmarł miesiąc po starcie łazika.
5 kwietnia zespół misji poinformował, że Ingenuity przetrwał pierwszą noc. Przesłane zostały też pierwsze zdjęcia wykonane z bliska przez łazik helikopterowi.
W następnych dniach dostrajano system kontroli termicznej, by uzyskać optymalne parametry pracy elektronika drona. Potem nadszedł czas na testy wirników. 7 kwietnia podczas Sol 47 odblokowano wirniki w przygotowaniu na te testy. 9 kwietnia test rozruchu wirników do dużych prędkości zakończył się błędem oprogramowania. Procedura zakończyła się przedwcześnie z powodu wykrycia błędu w komputerze pokładowym podczas przechodzenia z trybu przed lotem do trybu programu lotu.
Niewielki błąd spowodował konieczność dokonania niewielkich zmian w kodzie oprogramowania odpowiadającego za kontrolę lotu. Modyfikacja zmieniała sposób uruchamiania się komputerów kontroli lotu (dwóch procesorów ? głównego i zapasowego).
Poprawki po testach naziemnych wysłano do drona i rozpoczęto przygotowania do pierwszego lotu.
Dron Ingenuity przeszedł do historii 19 kwietnia ? wykonał swój pierwszy lot w atmosferze Marsa. W pierwszym locie Ingenuity wzniósł się na wysokość 3 m, pozostał na tej wysokości przez około 30 sekund i następnie zniżył się, aby wylądować w miejscu startu. Profil lotu został wykonany zgodnie z planem i Ingenuity był w powietrzu łącznie przez 39 sekund.
Pierwszy tlen wytworzony na Marsie
20 kwietnia, podczas 60. dnia marsjańskiego misji przeprowadzono pierwszy w historii test technologii wykorzystującej zasoby innej planety (ISRU ? In-Situ Resource Utilization). Instrument MOXIE na łaziku wygenerował tlen dzięki dwutlenku węgla występującego w atmosferze Marsa.
Wytwarzanie tlenu z atmosfery marsjańskiej będzie kluczowe przy przeprowadzaniu pierwszych misji załogowych. Technicznie byłoby bardzo ciężko przetransportować tlen z Ziemi, a może on być wykorzystany jako paliwo rakietowe do powrotu astronautów oraz jako zasób do oddychania dla załogi takiej misji.
MOXIE to demonstrator technologii wytwarzania tlenu cząsteczkowego z atmosfery marsjańskiej. Urządzenie pobiera marsjańskie powietrze, kompresuje je i poprzez stałotlenkowe ogniwo paliwowe SOXE rozdziela elektrochemicznie cząsteczki dwutlenku węgla na tlen cząsteczkowy (O2) i tlenek węgla (CO). Następnie wytworzony tlen jest mierzony pod względem wygenerowanej ilości i razem z ubocznymi produktami reakcji i nieprzetworzonym powietrzem wypuszczany ponownie do atmosfery.
W wyniku pierwszego testowego uruchomienia MOXIE wygenerowało około 5 gramów tlenu. To wystarczyłoby do oddychania dla jednego astronauty przez 10 minut. Docelowo MOXIE może wytwarzać nawet 10 g tlenu na godzinę. Urządzenie wymaga jednak dużej ilości energii elektrycznej, potrzebnej głównie do uzyskania roboczej temperatury elektrokatalizy wynoszącej 800 stopni Celsjusza.
MOXIE będzie jeszcze podczas całej misji uruchomiony co najmniej 9 razy. Testy urządzenia podzielone są na trzy fazy. Teraz trwa pierwsza, w której sprawdzane jest, czy MOXIE działa i jak działa w rzeczywistych warunkach atmosfery Marsa. W drugiej fazie sprawdzana będzie wydajność instrumentu w różnych warunkach pogodowych, różnych porach dnia i nocy. W ostatniej fazie inżynierowie poeksperymentują z trybami pracy i porównają działanie MOXIE z różnymi parametrami, na przykład przy kilku różnych temperaturach pracy.

Kolejne trzy udane loty
22 kwietnia, trzy dni po pierwszym locie, dron Ingenuity wzbił się drugi raz w powietrze. Lot trwał 52 sekundy i polegał na wzniesieniu się na wysokość 5 m, a następnie przechyleniu się na tej wysokości o 5 stopni i wykonaniu lotu poziomego 2 metry w bok i z powrotem.
Łazik Perseverance przyglądał się drugiemu lotowi z punktu obserwacyjnego Van Zyl Overlook, około 64 m od miejsca startowego drona. Kamery na maszcie MastCam-Z oraz NavCam dokumentowały próbę. Lot powiódł się w pełni. Dron nie tylko przetrwał próbę, ale też wykonał wszystkie manewry w przewidziany sposób.
Kolejny, trzeci lot dron Ingenuity wykonał już 25 kwietnia. Tym razem profil próby był dużo bardziej wymagający. Statek znów wzniósł się na wysokość 5 metrów, ale tym razem wykonał daleki lot poziomy, na odległość 50 m w jednym kierunku i z powrotem. W locie poziomym dron poleciał z prędkością 2 m/s ? cztery razy szybciej niż przy poprzedniej próbie.
Lot trwał tym razem 80 sekund. Dron miał polecone wykonać większą ilość zdjęć swoimi kamerami, w tym kolorową kamerą. Czarno-biała kamera nawigacyjna po raz pierwszy została przetestowana w warunkach marsjańskich, w tak długim locie poziomym. Na Ziemi symulowane warunki marsjańskie w komorze próżniowej umożliwiły tylko wykonywanie prób na długość paru metrów.
Już trzeci lot Ingenuity był spektakularny, ale czwarta próba pobiła kolejne rekordy. Helikopter wzbił się w rzadkie powietrze marsjańskie 30 kwietnia, wspiął się na wysokość 5 metrów po czym poleciał na południe. Pokonał w jedną stronę poziomo odległość 133 m. Łącznie w powietrzu spędził 117 sekund.
Przebieg lotu był ?perfekcyjny? dla zespołu inżynierów przygotowujących misję. Helikopter wykonał jeszcze więcej zdjęć powierzchni niż przy poprzednich próbach.

Nowa misja drona
Początkowo misja drona Ingenuity miała zakończyć się po 30 dniach marsjańskich. To po to, aby planerzy łazika Perseverance mogli spokojnie przystąpić do wyznaczania celów dla pojazdu i rozpocząć jego misję naukową.
Zdecydowano jednak, aby Ingenuity wykonał jeszcze jeden próbny lot, a później rozpoczął nową misję ? zademonstrował możliwości skautowania pobliskiego terenu dla łazika. Dzięki temu, że łazik Perseverance przeszedł testy i kalibrację swoich systemów szybciej niż przewidywano, a sam helikopter zachowuje się lepiej niż oczekiwano, można spróbować wykorzystać go do rejestrowania obrazu terenu z góry i wspomagać proces planowania jazd do najbliższych celów naukowych. Nowa misja helikoptera nie opóźni naukowej fazy Perseverance.
Dzięki Ingenuity będzie można wykonywać obserwacje z góry celów naukowych, pomagać w planowaniu trawersów, wykrywaniu przeszkód terenowych, obrazowania niedostępnych dla łazika miejsc oraz wykonywania zdjęć stereoskopowych do tworzenia map elewacji. Loty będą wykonywane raz na parę tygodni. Po miesiącu zespół oceni przydatność tych operacji i może je przedłużyć maksymalnie do końca sierpnia. Wtedy zespół łazika skupi się na pracy naukowej i przygotowaniu do występującej w październiku koniunkcji Ziemi i Słońca, która uniemożliwi komunikację z łazikiem.
W piątym locie Ingenuity poleci tylko w jedną stronę i wyląduje w nowym miejscu. Jeżeli statek pozostanie działający po tej próbie, wejdzie w nową fazę misji. Powinno do tego dojść za około dwa tygodnie. Nowy etap będzie charakteryzował się lotami w jedną stronę, większą ilością dokładnych manewrów oraz większym wykorzystaniem możliwości obserwacyjnych.
Łazik 26 kwietnia rozpoczął już jazdy mające na celu znalezienie pierwszych celów na zebranie próbek skał. Pierwsze potencjalne miejsce znajduje się na południe od obecnego położenia. Pierwsze kilkaset dni marsjańskich misji będzie poświęcone eksploracji podłogi krateru Jezero ? dna pradawnego jeziora. Potem 2 km dalej pojazd skieruje się na północ i zachód w rejon dawnej delty rzecznej.
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona misji Mars 2020
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Dron Ingenuity uchwycony przez jedną z kamer terenowych HazCam podczas 4. próbnego lotu 30 kwietnia 2021 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Historyczny lot w atmosferze Marsa
Źródło: NASA/JPL-Caltech.

First Video of NASA?s Ingenuity Mars Helicopter in Flight, Inclu
https://www.youtube.com/watch?v=wMnOo2zcjXA&feature=emb_imp_woyt

Wykres produkcji tlenu w pierwszym eksperymencie urządzenia MOXIE. Po dwóch godzinach rozgrzewania instrumentu zaczęło się generowanie tlenu z marsjańskiej atmosfery. Dwukrotnie podczas tego procesu zmniejszono tempo produkcji w celu przetestowania działania. Łącznie udało się wygenerować 5,4 g tlenu cząsteczkowego. Źródło: MIT Haystack Observatory.

Zdjęcie cienia drona Ingenuity wykonane przez jego kamerę nawigacyjną podczas drugiego testowego lotu. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Drugie kolorowe zdjęcie wykonane przez drona Ingenuity, podczas drugiego lotu próbnego. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Perseverance Rover's Mastcam-Z Captures Ingenuity's Third Flight
https://www.youtube.com/watch?v=kNx9hcrUpww&feature=emb_imp_woyt

Łazik Perseverance (po lewej) i miejsce startu drona Ingenuity (po prawej) widoczne podczas 3. lotu testowego drona Ingenuity. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Cień drona Ingenuity zarejestrowany podczas 3. próbnego lotu przez jego kamerę nawigacyjną. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Pierwsze loty drona na Marsie [Kosmiczne Rozmowy #13]
https://www.youtube.com/watch?v=puRDAwNzMjs&feature=emb_imp_woyt

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cztery-udane-loty-drona-ingenuity-helikopter-dostanie-nowe-zadania-kronika-lazika

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3).jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)2.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)3.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)4.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)5.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)6.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)7.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)8.jpg

Cztery udane loty drona Ingenuity. Helikopter dostanie nowe zadania (Kronika łazika Perseverance 3)9.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eROSITA świadkiem przebudzenia masywnych czarnych dziur
2021-05-03.
Wykorzystując dane z przeglądu kosmicznego SRG/eROSITA, naukowcy z Max Planck Institute for Extraterrestrial Physics znaleźli dwie wcześniej spokojne galaktyki, które teraz wykazują kwazi-okresowe erupcje. Jądra tych galaktyk rozświetlają się w promieniowaniu rentgenowskim co kilka godzin, osiągając szczytowe jasności porównywalne z jasnością całej galaktyki. Pochodzenie tego pulsującego zachowania jest niejasne. Możliwą przyczyną jest obiekt gwiazdowy orbitujący wokół centralnej czarnej dziury. Ponieważ galaktyki te są stosunkowo bliskie i małe, odkrycie to pomoże naukowcom lepiej zrozumieć, w jaki sposób czarne dziury są aktywowane w małomasywnych galaktykach.
Kwazary lub aktywne jądra galaktyk (AGN) często nazywane są latarniami morskimi odległego Wszechświata. Jasność ich obszaru centralnego, gdzie bardzo masywna czarna dziura akumuluje duże ilości materii, może być tysiące razy większa niż jasność galaktyki takiej jak nasza Droga Mleczna. Jednakże, w przeciwieństwie do latarni morskiej, AGN-y świecą w sposób ciągły.
W ogólnoeuropejskim przeglądzie eROSITA znaleźliśmy dwie wcześniej spokojne galaktyki z ogromnymi, prawie okresowymi, ostrymi impulsami w emisji promieniowania rentgenowskiego ? mówi Riccardo Arcodia, doktorant w Instytucie Fizyki Pozaziemskiej Maxa Plancka (MPE), który jest pierwszym autorem pracy opublikowanej w Nature. Tego typu obiekty są dość nowe: wcześniej znane były tylko dwa takie źródła, znalezione albo przypadkowo, albo w danych archiwalnych w ciągu ostatnich kilku lat. Ponieważ ten nowy typ wybuchających źródeł wydaje się być charakterystyczny dla promieni X, postanowiliśmy użyć eROSITA jako ślepego badania i od razu znaleźliśmy dwa kolejne ? dodaje.
Teleskop eROSITA skanuje obecnie całe niebo w promieniowaniu rentgenowskim, a ciągły strumień danych jest dobrze dostosowany do wyszukiwania zdarzeń przejściowych, takich jak te erupcje. Oba nowe źródła odkryte przez eROSITA wykazały dużą zmienność promieniowania X w ciągu zaledwie kilku godzin, co zostało potwierdzone przez kolejne obserwacje za pomocą teleskopów rentgenowskich XMM-Newton i NICER. W przeciwieństwie do dwóch znanych podobnych obiektów, nowe źródła odkryte przez eROSITA nie były wcześniej aktywnymi jądrami galaktyk.
To były normalne, przeciętne galaktyki o niskiej masie z nieaktywnymi czarnymi dziurami. Bez tych nagłych powtarzających się erupcji promieniowania rentgenowskiego zignorowalibyśmy je ? wyjaśnia Andrea Merloni z MPE, główny badacz eROSITA. Naukowcy mają teraz szansę zbadać sąsiedztwo najmniejszych supermasywnych czarnych dziur. Mają one od 100 000 do 10 mln razy większą masę od naszego Słońca.
Kwazi-okresowa emisja, taka jak ta odkryta przez eROSITA, jest zwykle związana z układami podwójnymi. Jeżeli erupcje te są rzeczywiście wywoływane przez obecność orbitującego obiektu, to jego masa musi być znacznie mniejsza od masy czarnej dziury ? rzędu gwiazdy lub nawet białego karła, który może być częściowo zaburzony przy każdym przejściu w pobliżu czarnej dziury przez ogromne siły pływowe.
Wciąż nie wiemy, co powoduje te erupcje promieniowania rentgenowskiego ? przyznaje Arcodia. Ale wiemy, że sąsiedztwo czarnej dziury było do niedawna spokojne, więc do wywołania tych zjawisk nie jest wymagany istniejący wcześniej dysk akrecyjny, taki jak ten obecny w aktywnych galaktykach. Przyszłe obserwacje rentgenowskie pomogą ograniczyć lub wykluczyć scenariusz orbitującego obiektu oraz monitorować ewentualne zmiany w okresie orbitalnym. Tego rodzaju obiekty mogłyby być również obserwowalne za pomocą sygnałów fal grawitacyjnych, otwierając nowe możliwości w astrofizyce wielosensorowej.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
?    eROSITA witnesses the awakening of massive black holes
?    X-ray quasi-periodic eruptions from two previously quiescent galaxies
Źródło: MPE
Na ilustracji: Obraz optyczny pierwszej galaktyki z kwazi-okresowymi wybuchami w danych eROSITA all-sky, rentgenowskie krzywe blasku z NICER są nałożone na zielono. Galaktyka zidentyfikowana jako 2MASS 02314715-1020112 przy przesunięciu ku czerwieni z~0,05. Źródło: MPE; obraz optyczny: DESI Legacy Imaging Surveys/D. Lang (Perimeter Institute)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/erosita-swiadkiem-przebudzenia-masywnych-czarnych-dziur

eROSITA świadkiem przebudzenia masywnych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfera nam się kurczy. Winne są gazy cieplarniane
2021-05-03. Radek Kosarzycki
Najnowsze dane satelitarne nie pozostawiają żadnych wątpliwości - środkowa warstwa atmosfery Ziemi stopniowo się kurczy. Rosnąca ilość dwutlenku węgla oraz innych gazów cieplarnianych stopniowo ochładzają i kurczą stratosferę i mezosferę.
Długofalowe obserwacje satelitarne Ziemi pokazują, że mezosfera, czyli ta część atmosfery znajdująca się na wysokości od 50 do 100 km nad powierzchnią Ziemi, wskutek gromadzenia się nad nią dwutlenku węgla kurczy się średnio o 150-200 metrów na dekadę. Tuż nad mezosferą znajduje się strefa przejściowa, tzw. mezopauza, która jest najchłodniejszą warstwą ziemskiej atmosfery (-100 st. C).
W swoich badaniach naukowcy wykorzystali dane zbierane przez 22 i 29 lat przez satelity znajdujące się na orbicie okołoziemskiej. Zainstalowane na ich pokładach instrumenty mierzyły ciśnienie i temperaturę atmosfery.
W danych naukowcy zauważyli, że temperatura mezosfery na przestrzeni lat spadła o 1-2 stopnie Celsjusza. Co więcej, im mezosfera i stratosfera stawały się zimniejsze, tym bardziej kurczyło się powietrze znajdujące się pod nimi.
Zaraz, zaraz: gazy cieplarniane miały ogrzewać atmosferę!
ak, dwutlenek węgla i gazy cieplarniane gromadzące się w dolnych warstwach atmosfery wieżą ciepło, przytrzymując je przy powierzchni. Jednak te same gazy cieplarniane znajdujące się w wyższych i rzadszych warstwach atmosfery pochłaniają fotony i emitują je ponownie w przestrzeń kosmiczną pod postacią promieniowania podczerwonego. W efekcie dochodzi tam do utraty ciepła, co z kolei prowadzi do spadku temperatury i kurczenia mezosfery.
O ile zmiany klimatyczne na powierzchni Ziemi stanowią realne zagrożenie dla nas, to akurat opisany powyżej proces nie stanowi dla nas bezpośredniego zagrożenia. Jeżeli mezosfera o grubości 50 km kurczy się o 150 m na dekadę, to jeszcze bardzo długo proces ten nie będzie miał żadnego realnego wpływu na życie na Ziemi.
Warto jednak zauważyć, że jest to pierwszy dowód obserwacyjny na proces, który po raz pierwszy został opisany już niemal pół wieku temu. Mimo że wówczas nie mieliśmy takich danych satelitarnych jak teraz, naukowcy prawidłowo przewidzieli wpływ gazów cieplarnianych na wyższe warstwy atmosfery. To może być przestroga dla tych, którzy obecnie starają się dyskredytować modele wskazujące na to, co nas czeka na Ziemi, jeżeli nie zajmiemy się emisją gazów cieplarnianych w najniższych warstwach atmosfery. Oby za 50 lat się nie okazało, że dzisiejsze modele prawidłowo przewidziały katastrofę klimatyczną, a my nic z tym nie zrobiliśmy.
https://spidersweb.pl/2021/05/atmosfera-nam-sie-kurczy-zmiany-klimatyczne.html

Atmosfera nam się kurczy. Winne są gazy cieplarniane.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukając ciemnej materii, powinniśmy patrzeć na największe planety. Wkrótce będziemy mieli instrument do tego
2021-05-03. Radek Kosarzycki
Wszystko wskazuje na to, że ciemnej materii we wszechświecie jest nawet sześć razy więcej niż ?zwykłej? materii. Niestety jak na razie naukowcom nie udało się złapać choćby jednej cząstki ciemnej materii. Jest jednak pomysł na to, jak zmienić ten stan rzeczy.
O istnieniu ciemnej materii wiemy tylko i wyłącznie dzięki temu, że od lat obserwujemy jej wpływ grawitacyjny na gwiazdy i galaktyki. Obecne teoretyczne modele ciemnej materii zakładają, że jeżeli ciemna materia składa się z cząstek, to od czasu do czasu musi dochodzić do zderzeń dwóch cząstek ciemnej materii, lub zderzeń ciemnej materii z materią barionową. W takich zderzeniach może dochodzić do wzajemnej anihilacji cząstek. W takim zderzeniu może dochodzić do powstawania ciepła.
Jeżeli faktycznie tak jest, cząstki ciemnej materii muszą także uderzać w potężne gazowe olbrzymy, planety kilku- czy kilkunastokrotnie większe od Jowisza. Przelatując przez taką planetę, cząstki ciemnej materii mogłyby tracić energię i gromadzić się w samym jądrze planety. Gdyby z czasem zbierało się tam ich więcej, częściej dochodziłoby do zderzeń między nimi, a tym samym do wytwarzania ciepła w procesie anihilacji.
Poszukajmy zatem tego ciepła
Naukowcy z Ohio State University proponują zatem, aby poszukać takiego ?nadmiarowego? ciepła we wnętrzach potężnych gazowych egzoplanet. Skąd będzie wiadomo, że takie ciepło pochodzi ze zderzeń cząstek ciemnej materii?
Faktycznie, w przypadku gazowych olbrzymów krążących wokół swoich gwiazd, byłoby to nie do wykonania. Dlatego też astronomowie proponują, aby skupić się na samotnych planetach, które wskutek interakcji grawitacyjnych z innymi planetami zostały wyrzucone ze swoich układów planetarnych i samotnie przemierzają przestrzeń kosmiczną już od dawna. Jeżeli taka chłodna, ciemna planeta znajdująca się daleko od jakiejkolwiek gwiazdy miałaby wciąż w sobie nadmiar ciepła, mogłoby ono pochodzić od ciemnej materii.
To wciąż jednak za słaby dowód na potwierdzenie teorii
Badania odległych galaktyk wskazują wyraźnie, że ciemna materia najczęściej gromadzi się w centrach galaktyk. Można zatem za pomocą jakiegoś instrumentu wykonać przegląd takich samotnych gazowych olbrzymów w naszym bezpośrednim otoczeniu, a także tych znajdujących się dalej w kierunku centrum naszej galaktyki. Gdyby dane z takiego przeglądu wykazały, że ?nadmiarowe ciepło? we wnętrzach planet częściej występuje bliżej centrum galaktyki niż w rejonach dalszych, to według badaczy byłby to bardzo silny sygnał wskazujący na to, że odpowiada za nie właśnie ciemna materia.
To co z tym instrumentem?
Tu nie powinno być zaskoczenia. Już wkrótce, po latach opóźnień, w przestrzeni kosmicznej ma znaleźć się Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który będzie obserwował wszechświat w podczerwieni. Jest to zatem wprost idealny teleskop do poszukiwania ciepła we wnętrzach gazowych egzoplanet. Skoro i tak będzie poszukiwał planet pozasłonecznych, to z czasem zbierze odpowiedni katalog danych o planetach w Drodze Mlecznej. Jeżeli zaproponowany przez badaczy proces faktycznie zachodzi w przestrzeni kosmicznej, to powinniśmy o tym wiedzieć już za 4-5 lat. Wystarczy poczekać. Jak zawsze.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz Kosmiczny Teleskop Hubble'a

https://spidersweb.pl/2021/05/ciemna-materia-a-gazowe-egzoplanety.html

Szukając ciemnej materii, powinniśmy patrzeć na największe planety. Wkrótce będziemy mieli instrument do tego.jpg

Szukając ciemnej materii, powinniśmy patrzeć na największe planety. Wkrótce będziemy mieli instrument do tego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W naszej galaktyce mogą istnieć antygwiazdy
2021-05-03.
Na podstawie wyników dziesięcioletniej obserwacji kosmicznego promieniowania gamma kosmolodzy doszli do wniosku, że na 300 tys. zwykłych gwiazd może istnieć jedna antygwiazda, czyli gwiazda złożona z antymaterii. Kiedy materia spotka się z antymetrią, całkowicie zamieniają się w energię - tłumaczą naukowcy.
Choć antymaterię wiele osób kojarzy głównie ze świata s-f, to ona naprawdę istnieje - w fizycznych laboratoriach i kosmicznej przestrzeni. To jakby odwrócona materia, a gdy spotka się ze zwykłą masą, obie w procesie zwanym anihilacją zamieniają się w energię.
Według znanych praw fizyki, w kosmosie powinno być tyle samo materii, co antymaterii.
Jedna z największych kosmicznych zagadek jest jednak taka, że obecnie antymaterię obserwuje się wyłącznie w ilościach śladowych, a dotychczasowe badania wskazywały, że brakuje jej w całym Wszechświecie.
W ostatnim czasie jednak umieszczony na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej detektor cząsteczek AMS wskazał, że wokół nas może być więcej antymaterii, niż sądzono.
Niektórzy naukowcy podejrzewają, że może kryć się ona w postaci zbudowanych gwiazd.
Ich istnienie kazałoby zrewidować wiele podstawowych koncepcji na temat Wszechświata - twierdzą specjaliści.
Naukowcy z francuskiego Institut de Recherche en Astrophysique et Planétologie (IRAP) postanowili sprawdzić, ile takich antygwiazd mogłoby istnieć w naszej galaktyce, gdyby wspomniana hipoteza okazała się prawdziwa.
W czasie kolizji materii i antymaterii powstają promienie gamma, czyli najbardziej energetyczna forma promieniowania.
Francuski zespół przeanalizował więc wyniki uzyskane z dekady obserwacji prowadzonych z pomocą wykrywającego takie promienie teleskopu Fermiego (Fermi Gamma-ray Space Telescope). W ten sposób oszacował maksymalną liczbę antygwiazd w naszej galaktyce.
Zakładając najsilniejsze ograniczenia, m.in. eliminujące inne źródła promieniowania gamma i po przyjęciu, że antygwiazdy są rozproszone w galaktyce podobnie, jak zwykłe gwiazdy, badacze doszli do wniosku, że jedna na 300 tys. gwiazd może być gwiazdą z antymaterii.
Jednocześnie pokazali też, że stare antygwiazdy, które powstały w początkach Wszechświata, mogłyby umknąć obserwacyjnym możliwościom teleskopu.
Więcej informacji na stronach:
https://www.irap.omp.eu/en/2021/04/are-there-anti-stars-around-us-answer-from-the-fermi-satellite/
https://physics.aps.org/articles/v14/s50
https://journals.aps.org/prd/abstract/10.1103/PhysRevD.103.083016 (PAP)
Autor: Marek Matacz
mat/ agt/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C87586%2Cw-naszej-galaktyce-moga-istniec-antygwiazdy.html

W naszej galaktyce mogą istnieć antygwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe odkrycie dotyczące historii Ziemi

2021-05-04.

Skorupa ziemska jest dużo starsza niż myśleliśmy. Nowe badania sugerują, że składniki naszych kontynentów przeciekały do oceanów przez co najmniej 3,7 mld lat.

Sztywna skorupa kontynentalna jest cechą charakterystyczną naszej planety od miliardów lat. Trudno jednak powiedzieć, jak jest stara. Aby obliczyć wiek kontynentów, naukowcy badają rozpad starożytnych związków chemicznych zamkniętych w skałach, zazwyczaj w minerałach węglanowych wydobytych z oceanu. Są one jednak trudne do znalezienia, a kiedy już się to uda, rzadko są w wystarczająco dobry stanie, aby je przeanalizować.

 Naukowcy opracowali nowy sposób datowania starożytnych fragmentów skorupy ziemskiej i według ich najnowszych badań, źle oszacowaliśmy wiek kontynentów o pół miliarda lat.

W badaniach przedstawionych na konferencji European Geosciences Union (EGU) General Assembly 2021, zespół wykazał, że analizując minerał zwany barytem - kombinację soli oceanicznych i baru uwalnianych przez kominy hydrotermalne - znalazł dowody na to, że kontynentalna skorupa ziemska istniała co najmniej 3,7 miliarda lat temu. To znacznie wcześniej niż dotychczasowe szacunki.

Minerały barytu tworzą się głęboko pod wodą, gdzie gorąca, bogata w składniki odżywcze woda sączy się z kominów hydrotermalnych w dnie morskim.

- Skład barytu, który jest na Ziemi od 3,5 mld lat jest dokładnie taki sam, jak w momencie wytrącenia. Jest to świetny rejestrator do spojrzenia na procesy zachodzące na wczesnej Ziemi - powiedziała Desiree Roerdink, geochemik z Uniwersytetu w Bergen.

 Kluczowym procesem jest wietrzenie skał. Gdy kontynenty zużywają się naturalnie w czasie, rozlewają składniki odżywcze do sąsiednich mórz. Te składniki odżywcze pomagają wspierać życie w morzach - badanie opublikowane w czasopiśmie "Science" wykazało, że kiedy skorupa kontynentalna Ziemi przestała rosnąć na około miliard lat podczas "średniego wieku" Ziemi, ewolucja życia nagle również zwolniła.

Jednym z pierwiastków wyciekających ze skorupy kontynentalnej do oceanu jest stront. Mierząc stosunek dwóch izotopów strontu w sześciu różnych złożach minerałów barytowych, naukowcy obliczyli wiek tych minerałów. Wiek minerałów wahał się od 3,2 mld do 3,5 mld lat. Na podstawie tych minerałów zespół wywnioskował również, jak dawno temu stront zaczął wyciekać ze starożytnych kontynentów do oceanów, w których ostatecznie powstały baryt. Ten kontynentalny proces wietrzenia rozpoczął się prawdopodobnie około 3,7 mld lat temu.

Oznacza to, że około 3,7 mld lat temu istniały dobrze rozwinięte kontynenty - to 0,5 mld lat wcześniej niż wcześniej szacowano na podstawie minerałów węglanowych.

 Nowe ustalenia dotyczące skorupy ziemskiej /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-niezwykle-odkrycie-dotyczace-historii-ziemi,nId,5200650

Niezwykłe odkrycie dotyczące historii Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Envisat ? niekontrolowany obrót
2021-05-04. Krzysztof Kanawka
Od ponad 9 lat satelita Envisat jest ?śmieciem kosmicznym?. W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja o niekontrolowanym obrocie tego satelity.
Satelita Envisat jest obecnie jednym z największych ?śmieci kosmicznych?. Kres misji satelity Envisat nastąpił w połowie 2012 roku. W jakim stanie jest obecnie ten europejski satelita?
Europejski satelita obserwacji Ziemi Envisat został wystrzelony 1 marca 2002 roku za pomocą rakiety Ariane V. Envisat został umieszczony na orbicie o wysokiej inklinacji (98,6°) o wysokości około 790 km. Ten satelita jest bardzo duży ? wymiary to 26x10x5 metrów a masa to aż 8,2 tony.
Satelita nadal krąży na tej wysokiej orbicie. Czas naturalnej deorbitacji z tej orbity jest szacowany na około 150 lat. Modele ryzyka sprzed kilku lat sugerowały nawet 15-30 procent niebezpieczeństwa kolizji Envisata z innymi ?śmieciami kosmicznymi? na przestrzeni 150 lat. Jest to duże ryzyko i coraz częściej sugeruje się wykonanie misji robotycznej, która ?ściągnie? Envisata z tej wysokiej orbity.
Obecny stan Envisata
W kwietniu 2021 pojawiły się nowe informacje dotyczące satelity Envisat. Z jednej strony są to dobre informacje: na przestrzeni 9 lat od końca funkcjonowania tego satelity nie zanotowano żadnych kolizji czy fragmentacji. Z drugiej strony ? zaobserwowano niekontrolowany obrót Envisata. Aktualnie satelita obraca się z prędkością około 2 stopni na sekundę.
Jak na razie ten obrót jest w zasięgu aktualnych technologii przechwytywania nieczynnych satelitów. Obecnie zakłada się, że przechwycenie nieczynnego ?śmiecia kosmicznego? jest możliwe do prędkości około 5 stopni na sekundę.
Wspomniany obrót Envisata prawdopodobnie jest efektem ?naturalnych? zmian, związanych ze szczątkowym oporem atmosferycznym oraz nierównomiernym rozkładaniem się promieniowania słonecznego. Dużą rolę w tym przypadku z pewnością pełni panel słoneczny Envisata.
Envisat z pewnością będzie bacznie obserwowany w najbliższych latach ? aż do czasu misji deorbitacyjnej. Ściągnięcie tego satelity będzie z pewnością przykładem rozwoju technologii związanych ze śmieciami kosmicznymi. Jest to ważne, gdyż ?wygląd? niskiej orbity okołoziemskiej (LEO) dramatycznie zmienił się w ostatnich latach ? za sprawą wprowadzania satelitów z mega-konstelacji.
Envisat zobrazowany radarem TIRA (w 2012 roku) / Credits: Fraunhofer FHR

Wizualizacja satelity e.Deorbit przechwytującego satelitę Envisat za pomocą chwytaka umieszczonego na ramieniu robotycznym, źródło: ESA
(JA, PFA)
https://kosmonauta.net/2021/05/envisat-niekontrolowany-obrot/

Envisat ? niekontrolowany obrót.jpg

Envisat ? niekontrolowany obrót2.jpg

Envisat ? niekontrolowany obrót3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska firma pracuje nad uniwersalnymi stratosferycznymi dronami [WIDEO]
2021-05-04.MD.MNIE.
Polski startup pracuje nad uniwersalnymi stratosferycznymi dronami. W kwietniu wykonał lot elektrycznym, bezzałogowym samolotem na wysokości ponad 24 km. Takie drony mają niedługo pozwalać na prowadzenie licznych badań naukowych, obrazowanie Ziemi, a nawet zastępowanie satelitów.
W niedzielę 18 kwietnia bezzałogowy samolot firmy Cloudless, o pięciometrowej rozpiętości skrzydeł, po godzinnym wznoszeniu pod specjalnym balonem rozpoczął autonomiczny lot na wysokości ponad 24 km. Po 2,5-godzinnej podróży precyzyjnie wylądował w założonym wcześniej miejscu.
Celem lotu było przebadanie w warunkach rzeczywistych prototypu najnowszego, relatywnie dużego samolotu o wysokim udźwigu, który będzie mógł zabierać na pokład aparaturę badawczą ? mówi inż. Piotr Franczak, który jest także pilotem.
To już kolejny stratosferyczny lot drona przeprowadzony przez dwójkę inżynierów Piotra Franczaka i Krzysztofa Bujwida. Wcześniej udało im się wprowadzić mniejszy, bezzałogowy samolot na wysokość 27 km.
Taki pułap stanowi szczególne wyzwanie ze względu na wyjątkowo rozrzedzone powietrze, w którym samolot musi się utrzymać. Twórcy Cloudless wyjaśniają, że na tej wysokości panują nieco podobne warunki, jak na Marsie.
To jednak nie rekordy wysokości są tym, na czym nam zależy. Chcemy latać powyżej zjawisk pogodowych, ponieważ to gwarantuje 100 proc. dostęp do promieni słonecznych niezależnie od pogody, a docelowo nasze drony mają być zasilane słonecznie ? wyjaśnia inż. Franczak.
Stratosferyczne bezzałogowce będą mogły bowiem prowadzić rozmaite badania naukowe z różnych dziedzin ? np. meteorologii, ochrony środowiska czy inżynierii kosmicznej. Wystarczy tylko podpiąć do samolotu odpowiednią aparaturę, aby zmierzyć np. stężenie ozonu czy pyłów.
Pierwsze badania mogą rozpocząć się już niedługo. ?Nawiązaliśmy już współpracę z Instytutem Technologiczno?Przyrodniczym. Wspólnie analizujemy dziedziny, w których można wykorzystać naszego drona? ? opowiada współzałożyciel Cloudless.
Zastosowań samolotu jest jednak więcej.
Inny temat to teledetekcja, czyli obrazowanie Ziemi. Docelowo chcielibyśmy prowadzić obserwacje Ziemi z pomocą kamer czy nawet tworzyć mapy o większej dokładności niż tworzone z pomocą technik satelitarnych. Na przykład podczas jednego lotu można byłoby stworzyć precyzyjną mapę całego miasta i to całkowicie polskim sprzętem ? wyjaśnia specjalista.
Twórcy Cloudless mają jednak jeszcze ambitniejszy cel ? chcą stworzyć stratosferyczne drony, które staną się pseudosatelitami. Solarne samoloty teoretycznie mogą bowiem unosić się w przestworzach nawet rok bez lądowania. Będą pełniły podobne funkcje, jak orbitalne satelity, tylko poruszając się wielokrotnie bliżej Ziemi.
W wielu dziedzinach da im to przewagę ? np. będą mogły fotografować powierzchnię z bliższej odległości. Stratosferyczne drony są przy tym nieporównanie tańsze od satelitów.
To jest największy cel tego projektu. Mamy już przeprowadzone odpowiednie obliczenia i według analiz takie pseudosatelity będą mogły działać. Będą mogły latać całą dobę ? w ciągu dnia panele słoneczne będą dawały energie do lotu, jak i do ładowania akumulatorów wykorzystywanych nocą ? wyjaśnia inż. Franczak.

? Nad podobnymi konstrukcjami pracuje już m.in. Airbus i BAE systems. Chcemy pokazać, że w Polsce też można to zrobić ? dodaje.
Cloudless zapewnia, że do rozpoczęcia wielu badań naukowych, np. z zakresu meteorologii czy badań kosmicznych, firma jest gotowa już dzisiaj.

Rozpoczęcie działań z zakresu teledetekcji, czyli zdalnej obserwacji Ziemi, ma być możliwe za rok.
Na budowę unoszących się miesiącami pseudosatelitów potrzeba nieco więcej czasu. ? Zajmie to więcej niż rok lub dwa. Wiele zależy też od inwestorów, których właśnie poszukujemy ? mówi inż. Franczak.
Cloudless ULEP-1 UAV - HALE/HAPS demonstrator
https://www.youtube.com/watch?v=-_Uxfqv7_bY&feature=emb_imp_woyt

Takie drony mają niedługo pozwalać na prowadzenie licznych badań naukowych (fot. Cloudless)
https://www.tvp.info/53633780/polska-firma-pracuje-nad-uniwersalnymi-stratosferycznymi-dronami

Polska firma pracuje nad uniwersalnymi stratosferycznymi dronami [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)