Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Wielka burza Saturna z 2011 roku
Wysłane przez tuznik w 2016-12-05 19:43
Kolorowe wiry, które widzimy na zamieszczonej fotografii, przedstawiają nam bezprecedensową burzę, do której doszło na północnej półkuli gazowego giganta Saturna, a było to od grudnia 2010 do czerwca 2011 roku.

Powyższe zdjęcie prezentuje nam fałszywe kolory, ponieważ było one tworzone z 84 obrazów w bliskiej podczerwieni. Zdjęcia zostały wykonane przez międzynarodową sondę Cassini 26 lutego 2011 roku. Obraz ten możemy interpretować w następujący sposób: kolory niebieskie oznaczają wysokie oraz cienkie chmury, żółte i białe stosunkowo grube chmury znajdujące się także na dużych wysokościach.

Czerwony i brązowy reprezentuje chmury na niskich wysokościach, błękit jest tu widoczny jako cienka mgiełka bez chmur znajdujących się poniżej i na koniec kolor zielony oznacza chmury będące na średnich pułapach pomiędzy chmurami żółtymi a czerwonymi.

Jako ciekawostka pod koniec samego ogona (z prawej) znajduje się rozległy wirujący wir w kształcie owalu, jego szerokość szacuje się na jakieś 12 000 km, i jest to porównywalna wielkość do średnicy Ziemi. Burze Saturna są całkiem różne od tych na Ziemi. Burzliwa pogoda jest tu dość częsta. Na Saturnie atmosfera wydaje się dość spokojna przez około 20-30 lat, podczas, gdy burze na naszej planecie wybuchają dość gwałtownie.

Ponieważ okres obiegu Saturna wokół Słońca trwa około 30 lat powtarzalny cykl olbrzymich burz może być ze sobą powiązany, w części nawet do tych sezonowych zmian atmosferycznych mających miejsce na naszej planecie.

Opracował:
Adam Tużnik

Więcej informacji:
Saturn?s great storm of 2011

Na ilustracji:
Zdjęcie wielkiej burzy na powierzchni Saturna z 2011 roku. Źródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wielka-burza-saturna-2011-roku-2657.html

Wielka burza Saturna z 2011 roku.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadlatują Geminidy!
Wysłane przez tuznik w 2016-12-05 16:06
Geminidy to jeden z najbardziej atrakcyjnych rojów meteorów widocznych na niebie w ciągu całego roku kalendarzowego. Możemy je obserwować od 7 do 17 grudnia a maksimum wypada 14 grudnia.

Rój ten jest o tyle wyjątkowy, ponieważ co roku liczba obserwowanych zjawisk w ciągu godziny w przypadającą dobę maksimum nierzadko przekracza ponad 100. Dla przypomnienia radiantem tego roju jest konstelacja Bliźniąt, którą bardzo łatwo zlokalizować na zimowym niebie. Gwiazdozbiór ten graniczy między innymi od północy z konstelacjami Woźnicy i Rysia a od południa z Małym Psem i Jednorożcem.

Jednym z ciekawszych obiektów znajdujących się w konstelacji Bliźniąt jest gromada otwarta M35 (NGC 2168), widoczna okiem nieuzbrojonym. Jej średnica jest większa niż tarcza samego Księżyca w pełni. Obiekt ten oddalony jest od nas o około 2700 lat świetlnych i przy sprzyjających warunkach atmosferycznych bez najmniejszego problemu powinien być widoczny w pełnej okazałości już przy użyciu niewielkiej lornetki.

Natomiast co do gwiazd najjaśniejszą w całej konstelacji Bliźniąt jest Polluks (beta Geminorum). Jest to pomarańczowy olbrzym typu K i leży on w odległości zaledwie 34 lat świetlnych od Ziemi. Geminidy mają bardzo wiele wspólnego z obiektem 3200 Phaethon. Jest to planetoida odkryta 11 października 1983 roku przez satelitę IRAS.

Warto również wiedzieć, że po dokonaniu wnikliwych badań nad obiektem Phaethon, uczeni stwierdzili, że ciało to podczas zbliżania się do Słońca sublimuje, co w następstwie doprowadza to powstania warkocza pyłowego, charakterystycznego tylko dla ciał kometarnych. Z tego też powodu obiekt ten, który jest dość mocno powiązany z rojem Geminidów, określany jest nie rzadko mianem ?skalnej komety?.

Wszystkim obserwującym tegoroczne Geminidy życzymy udanych łowów i oby każde wypowiedziane z życzeń się spełniło!

Autor: Adam Tużnik

Więcej informacji:
?    Almanach Astronomiczny na rok 2016 (wersja PDF)
?    Almanach w wersji na tablety i smartfony

Na ilustracji:
Składanka 6 Geminidów z 2013 roku z nocy maksimum - Canon 450D/[email protected]/ISO800/30sekund. Źródło: pkim.org
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nadlatuja-geminidy-2656.html

Nadlatują Geminidy.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie błyski radiowe: ?poświata? okazała się jednak czarną dziurą
Wysłane przez kuligowska w 2016-12-05 08:16
Nowe badania wykazały, że odkryta w ubiegłych miesiącach emisja początkowo uznana za poświatę radiową w rzeczywistości pochodziła jednak z jądra odległej galaktyki i nie była w żaden sposób związana z szybkim błyskiem radiowym ? jak początkowo zakładano.

Na początku tego roku zespół astronomów doniósł o wykryciu poświaty jednego z dość tajemniczych zjawisk kosmicznych ? szybkiego błysku radiowego. Odkrycie to dawało nadzieję na precyzyjne określenie miejsca na niebie, z którego pochodził sygnał ? coś, o czym naukowcy marzyli od ponad dekady. Doniesienia te zostały szybko zakwestionowane przez kolejne obserwacje. Dzięki badaniom przeprowadzonym przez Petera Williamsa i Edo Bergera z Uniwersytetu w Harvard okazuje się teraz, że owa poświata tak naprawdę pochodzi z centrum odległej galaktyki i nie jest w żaden sposób związana z szybkim błyskiem radiowym.

Szybkie błyski radiowe (FRB) to jasne i krótkie, bardzo energetyczne wyrzuty emisji radiowej, trwające przez zaledwie kilka milisekund. Pierwsze z nich zostały zidentyfikowane dopiero w 2007 roku, a ich źródło i powstawanie do dziś pozostają tajemnicą. Nie wiemy nawet, czy pochodzą one z naszej Galaktyki, czy też spoza niej. Większość FRBs zidentyfikowano na bazie danych (obserwacji) archiwalnych, przez co nie dało się ich potwierdzić ani badać dalej w trybie natychmiastowym. Błysk radiowy oznaczony jako FRB 150418 był dopiero drugim zarejestrowanym w czasie rzeczywistym. Towarzysząca mu rzekomo, blednąca poświata radiowa miała według odkrywców być z nim związana i pochodzić z tego samego kosmicznego źródła. Dzięki niej ?połączono? sam błysk z galaktyką położoną w odległości około 6 miliardów lat świetlnych od Ziemi.

Istotną częścią każdego procesu naukowego jest krytyczna analiza wyciąganych wniosków. W tym przypadku okazuje się, że istnieje bardziej przyziemne wytłumaczenie tych pierwszych obserwacji. Z początkiem tego roku Williams i Berger zbadali tę galaktykę dokładniej przy użyciu wielkiego interferometru radiowego VLA (Very Large Array). Jego potężna czułość pozwoliła badaczom  monitorować galaktykę na falach radiowych bez konieczności zakłócania ustalonego harmonogramu pracy radioteleskopów.

Jeżeli pierwsze obserwacje faktycznie pokazywałyby poświatę radiową, poświata ta powinna już do dziś całkowicie zaniknąć. Jednak naukowcy znaleźli nadal w jej miejscu źródło radiowe, którego moc zdawała się zmieniać losowo, często schodząc do poziomu mocy obserwowanej wcześniej poświaty. Wstępne badania również widziały to samo radioźródło, jednak bez obserwowanych teraz pojaśnień. Taka sytuacja to nic szczególnie niezwykłego ? promieniowanie radioźródeł tego typu często spada i rośnie, ale nigdy nie zamiera całkowicie. Zatem ten konkretny przypadek nie może być związany z szybkim błyskiem radiowym. Emisja ta najwyraźniej pochodzi z aktywnego jądra galaktycznego zasilanego przez ogromną czarną dziurę. Dżety plazmy wydobywające się z jej okolic biegunowych i związane z nimi, wysokoenergetyczne procesy generują trwałe, choć zmienne źródło fal radiowych. Jego obserwowana zmienność ? objawiająca się m.in. spadkami jasności ? może być wynikiem procesu zwanego scyntylacjami, podczas którego międzygwiezdne obłoki gazu  w kosmosie zaginają promienie światła (i innego promieniowania) dalekich obiektów tak jak soczewka i sprawiają, że zdają się one migotać ? podobnie jak gwiazdy na nocnym niebie. Innym wyjaśnieniem może być też zmienność mocy emisji radiowej zachodząca w obrębie samej galaktyki i jej aktywnego jądra ? na przykład związana z różnym tempem akrecji materii na czarną dziurę.

Nasza obecna wiedza o szybkich błyskach radiowych podobna jest więc nadal do wiedzy o rozbłyskach gamma sprzed 30 lat. Widzieliśmy je wówczas, wiedzieliśmy, że pojawiają się i zanikają, ale nie było wiadomo, co je powoduje.


Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    O szybkich rozbłyskach radiowych

Źródło: astronomy.com

Zdjęcie: Obserwacje przeprowadzone z udziałem interferometru radiowego VLA (National Science Foundation Jansky Very Large Array) dowodzą, że hipotetyczna poświata szybkiego błysku radiowego jest w rzeczywistości nieregularną emisją radiową aktywnego jądra galaktyki (AGN).
Źródło: NRAO
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szybkie-blyski-radiowe-poswiata-okazala-sie-jednak-czarna-dziura-2654.html

Szybkie błyski radiowe.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2017 r. ruszą badania w Solarisie ? ?słońcu na ziemi?
06.12.2016
W 2017 r. ruszą badania w Solarisie w Krakowie ? najnowocześniejszym synchrotronie i jedynym tego typu urządzeniu w Europie Środkowo-Wschodniej. To ?słońce na ziemi? posłuży naukowcom z różnych krajów do prowadzenia skomplikowanych eksperymentów.
Synchrotron (akcelerator elektronów) Solaris znajduje się wewnątrz budynku Narodowego Centrum Promieniowania Synchrotronowego Solaris i jest sercem tego Centrum. Akcelerator został uruchomiony rok temu we wrześniu. Od tego czasu zespół ponad 40 osób przygotowuje to miejsce do pracy tak, by za ok. pół roku naukowcy mogli rozpocząć tu unikatowe pomiary z różnych dziedzin: fizyki, chemii, medycyny, geologii. Badania posłużą do opracowania nowych technologicznie materiałów, np. ogniw fotowoltaicznych, detektorów.
 
?Kończymy pracę nad opracowaniem takich parametrów, by użytkownicy, którzy tutaj przyjadą już w przyszłym roku, mogli dysponować bardzo nowoczesną i perfekcyjnie skalibrowaną aparaturą. Chcemy oddać do dyspozycji jedną z najlepszych aparatur na świecie, ale to wszystko wymaga czasu i wysiłku od zespołu" - powiedział PAP dyrektor Solarisa prof. Marek Stankiewicz.
 
Nabór projektów do badań w Solarisie jest planowany na marzec. Pierwsi naukowcy rozpoczną tu prace w połowie 2017 r.
 
?Solaris jest narodowym centrum i będzie dostępny dla użytkowników ze wszystkich polskich instytucji badawczych. Będziemy też akceptować grupy z zagranicy, a szczególnie te z krajów, które są członkami Konsorcjum na rzecz Środkowoeuropejskiej Infrastruktury Badawczej CERIC-ERIC. Polskę w tym Konsorcjum reprezentuje Solaris" - mówił profesor.
 
Jak podkreślił, synchrotron w Krakowie jest obecnie najnowocześniejszym, choć nie największym, takim urządzeniem na świecie. Jest też jedynym synchrotronem w Europie Środkowo-Wschodniej. Drugi, równie nowoczesny akcelerator jest w szwedzkim laboratorium MAX IV w Uniwersytecie w Lund - naukowcy tej placówki pomogli w stworzeniu Solarisa.
 
Synchrotron o obwodzie 96 m w budynku Centrum jest pod przykrywą 180 betonowych płyt - każda waży od trzech do pięciu ton. Płyty stanowią osłonę radiologiczną przed promieniowaniem, pozwalają użytkownikom bezpiecznie pracować. Maszyna, która działa całą dobę, umożliwi badania kilkunastu grupom w tym samym czasie.
Prof. Stankiewicz porównał synchrotron do małego słońca na ziemi. ?Synchrotron generuje światło właściwie o takim natężeniu jak Słońce - od podczerwieni do twardego promieniowania rentgenowskiego" - powiedział. To właśnie to promieniowanie jest emitowane do linii badawczych i umożliwia realizację różnorodnych badań.
 
Obecnie promieniowanie synchrotronowe jest kierowane do dwóch eksperymentalnych linii badawczych. W przyszłości linii ma być kilkanaście. ?Już teraz trwają intensywne rozmowy z ośrodkami zagranicznymi, np. z Czech i Niemiec, które chciałyby pracować na liniach" - powiedział dyrektor Solarisa.
 
Na dwóch testowanych liniach są prowadzone pomiary z udziałem doświadczonych użytkowników; pomagają oni dopracować parametry aparatury i prowadzą eksperymenty na własne ryzyko, w warunkach jeszcze nie do końca zdefiniowanych.
 
?Musimy zrozumieć wszystko, co się tutaj dzieje - od strony fizyki, techniki i innych zjawisk. Zrozumienie wszystkich mechanizmów pozwoli nam pomóc naukowcom, którzy tu przyjadą. Zależy nam na tym, aby eksperymenty przyniosły im interesujące wyniki" - powiedziała PAP koordynator linii badawczej Karolina Szamota-Leandersson.
 
Koszt pięcioletniej budowy Solarisa (budynku, synchrotronu oraz dwóch linii badawczych) wyniósł ok. 200 mln zł, środki pochodziły z Unii Europejskiej. Utrzymanie Centrum kosztuje 14 mln zł rocznie. Jednostka należy do Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest finansowana z budżetu państwa.
 
Na świecie jest ok. 60 synchrotronów, przy czym połowa z nich jest przestarzała. Urządzenia znajdują się głównie w Ameryce Północnej, na Dalekim Wschodzie i Europie Zachodniej. (PAP)
 
bko/ hgt/
Tagi: synchrotron
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412271,w-2017-r-rusza-badania-w-solarisie--sloncu-na-ziemi.html

W 2017 r. ruszą badania w Solarisie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje: galaktyka nieregularna IC 3583
Radosław Kosarzycki dnia 06/12/2016
Ta delikatna niebieska grupa gwiazda to w rzeczywistości nieregularna galaktyka IC 3583 znajdująca się jakieś 30 milionów lat świetlnych od Ziemi w kierunku Gwiazdozbioru Panny.
Może się wydawać, że galaktyka nie ma żadnej wyraźnej struktury, jednak w rzeczywistości IC 3583 posiada poprzeczkę z gwiazd przebiegającą wprost przez jej środek. Tego typu struktury powszechnie występują we Wszechświecie i można je dostrzec w większości galaktyk spiralnych, wielu nieregularnych i niektórych soczewkowatych. Dwie najbliższe nam galaktyki ? Wielki i Mały Obłok Magellana także posiadają poprzeczki, co wskazuje, że mogły kiedyś być galaktykami spiralnymi z poprzeczką, które zostały zaburzone lub rozerwane przez grawitacyjne przyciąganie Drogi Mlecznej.
Badacze z University of Leicester w Anglii zauważają, że istnieją dwa typy galaktyk nieregularnych. Galaktyki typu I to zazwyczaj pojedyncze galaktyki o osobliwym wyglądzie. W dużej części składają się z młodych gwiazd i zawierają jasne mgławice widoczne także w galaktykach spiralnych. Galaktyki nieregularne typu II to grupa galaktyk znanych jako galaktyki wzajemnie ze sobą oddziałujące lub zaburzone, których osobliwy wygląd spowodowany jest zderzeniem, łączeniem lub oddziaływaniem między dwoma lub większą liczbą galaktyk.
Coś podobnego może mieć miejsce w przypadku IC 3583. Astronomowie uważają, że ta mała galaktyka może grawitacyjnie oddziaływać z jedną ze swoich sąsiadek ? galaktyką spiralną Messier 90. Wraz z nią tworzy ona układ znany pod oznaczeniem Arp 76. Wciąż nie wiadomo czy to właśnie te oddziaływania odpowiadają za nieregularny kształt IC 3583 ? jednak niezależnie od przyczyn, dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble?a możemy podziwiać tę niesamowicie delikatną strukturę wyróżniającą się na tle czerni kosmosu.
Źródło:NASA
Tagi: Galaktyka nieregularna, Galaktyka z poprzeczką, Hubble obserwuje, IC 3583, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/06/hubble-obserwuje-galaktyka-nieregularna-ic-3583/

7-imagehubbles.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak z NASA: po misji Rosetta przyszedł czas na badania Tytana
05.12.2016

Po zakończeniu misji Rosetta przyszedł czas na badania Tytana. Ten księżyc Saturna to bardzo ciekawe miejsce, na którym mogło rozwinąć się życie - mówi PAP Artur Chmielewski, pracujący w NASA polski inżynier - manager zakończonej już misji Rosetta.
Artur Chmielewski to polski inżynier, pracujący w kalifornijskim ośrodku NASA - Jet Propulsion Laboratory (JPL). W rozmowie z PAP manager zakończonej niedawno misji Rosetta, której zadaniem było wejście na orbitę wokół jądra komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko i osadzenie na jego powierzchni lądownika, opowiada o planowanej przez NASA misji na Tytana, hollywoodzkim "Armagedonie" oraz komiksach swojego taty - słynnego rysownika Papcia Chmiela, czyli Henryka Jerzego Chmielewskiego.
 
PAP: Pana droga do NASA była chyba dość nietypowa, bo wiodła m.in. przez ... fabrykę samochodów Forda.
 
Artur Chmielewski: Gdy miałem 18 lat, ukończyłem Liceum Królowej Jadwigi w Warszawie. W ramach mojego projektu maturalnego zbudowałem laser, którym zainteresował się profesor z Uniwersytetu w Michigan. Dzięki temu udało mi się złożyć wniosek o wizę i paszport. Udało mi się zdobyć obydwa, co w tamtych czasach zdarzało się bardzo rzadko, i wyjechać do USA na studia. O pracy w NASA marzyłem zawsze, więc jak tylko skończyłem studia, to jeździłem na rozmowy o pracę do kalifornijskiego JPL. To laboratorium NASA odpowiada za budowę robotów, które wysyłamy do badania Układu Słonecznego. W JPL bardzo trudno jest jednak dostać pracę, gdy jest się absolwentem tylko czteroletnich studiów.
 
Michigan jest kolebką przemysłu motoryzacyjnego, więc jeszcze podczas studiów pracowałem w wielu miejscach, związanych z tą branżą m.in. u Forda. To okazało się bardzo przydatne, bo gdy przyjechałem do JPL, to akurat nie było ofert dotyczących pracy w przestrzeni kosmicznej. NASA dostała jednak polecenie od rządu, aby zbudować samochód, który miał wykorzystywać technologie kosmiczne. Bardzo im się spodobałem, bo byłem akurat jedyną osobą, która wiedziała co nieco o samochodach.
 
PAP: Już jako doświadczony inżynier JPL był pan managerem słynnej misji Rosetta. Kierował pan zespołem NASA, ale współpracował też z europejskimi naukowcami pracującymi przy Rosetcie dla ESA. Czy praca amerykańskiego i europejskiego zespołu się czymś różniła?
 
A.Ch.: Jako manager zarządzałem całą częścią sponsorowaną przez NASA. W sumie w misji uczestniczyło jednak 12 krajów. Rzeczywiście bardzo dużo nauczyłem się z tego doświadczenia, bo kultura pracy czy zebrań w Europejskiej Agencji Kosmicznej jest zupełnie inna niż w USA. W NASA jesteśmy dla siebie w pracy bardzo brutalni. Zadajemy bardzo ostre pytania, dochodzimy do sedna sprawy, szukamy przyczyn problemów. Dla ESA pracuje wiele krajów, dlatego pracuje się tam bardzo ostrożnie. Patrzy się raczej na najlepszą sytuację, jaka może się zdarzać w misji. W NASA szukamy tej najgorszej i zastanawiamy się, jak z niej wyjść, by być przygotowanym na najbardziej pesymistyczny scenariusz. To trochę inne podejście do pracy. Z tego punktu widzenia bardzo dużo się dzięki tej misji nauczyłem.
 
PAP: Misja Rosetta zakończyła się we wrześniu 2016 roku. Jakie będzie pana następne zadanie w NASA?
 
A.Ch.: Przerzucam się już na następną misję. Jednym z ciekawych miejsc, na które chcemy polecieć, jest księżyc Saturna - Tytan. Jest to bardzo duży księżyc, ma dość dobrą grawitację, gęstą atmosferę i dwa oceany. W oceanie pod powierzchnią znajduje się woda, a w tym na powierzchni - ciekły metan i sporo związków chemicznych, które są potrzebne do powstania życia. Przypuszczamy, że gdyby jakaś asteroida uderzyła w Tytana, woda z tego podziemnego oceanu zaczęłaby się mieszać ze związkami chemicznymi, to mogłoby powstać życie. To życie mogłoby się rozwinąć w tym podpowierzchniowym oceanie, bo jest przykryty pokrywą, która ochroni go przed promieniowaniem kosmicznym. Także jest to prawdopodobne miejsce, w którym mogłoby rozwinąć się życie. Jednym z ważniejszych zadań NASA jest właśnie szukanie życia w kosmosie. Teraz szukamy rozwiązania i projektujemy misję, zastanawiamy się, czy mamy tam spuścić łódź, łódź podwodną, czy coś powinno chodzić po dnie i szukać życia. Jeszcze nie wiemy, w którym kierunku pójdziemy.
 
PAP: NASA jest legendarną instytucją. Co trzeba zrobić, aby zdobyć tam pracę i jakie cechy - poza wiedzą i umiejętnościami - posiadać?
 
A.Ch.: Nasze misje są coraz trudniejsze. Nie wystarczy już polecieć na Merkurego czy wylądować na Księżycu. Chcemy pokonywać coraz większe odległości; robić zdjęcia planet oddalonych od nas lata świetlne. Potrzeba nam więc świeżych pomysłów, nowych rozwiązań. W związku z tym teraz nie tylko zatrudniamy ekspertów z jednej dziedziny, ale lubimy, gdy ktoś studiuje informatykę, a jednocześnie historię; neurobiologię i inżynierię materiałową. Chcąc pracować dla NASA warto mieć różnorodne doświadczenia i zainteresowania.
 
Warto mieć też stalowe nerwy. Lądowanie na Marsie np. sondy z łazikiem Curiosity trwa siedem minut - tyle czasu upływa między momentem wejścia w atmosferę, a lądowaniem. Nazywamy to siedmioma minutami terroru. Jeśli w tych siedmiu minutach spali się jeden opornik, to traci się miliard dolarów i siedem lat życia. Stres jest więc niesamowity. W dodatku sygnał z Marsa dociera do nas po 8-18 minutach, tyle trzeba na niego czekać. Jednak gdy on już przyjdzie i okazuje się, że sonda jest cała, to nawet strzelenie zwycięskiej bramki z karnego w ostatniej minucie Mistrzostw Świata jest nieporównywalne do szczęścia i ulgi, których doznajemy!
 
Niestety ciągle największym ryzykiem lotów kosmicznych jest błąd operatora. Bardzo więc uważamy na to, aby ludzie, którzy dla nas pracują byli zadowoleni, zrelaksowani, nie byli przepracowani i zestresowani. Są nawet takie przepisy, że przed wystrzeleniem rakiety nie można pracować dłużej niż 12 godzin. W USA w ogóle ważna jest atmosfera pracy, dużą wagę przykłada się do dobrej komunikacji między ludźmi. Ludzie, którzy pracują nad jednym projektem, powinni mieć swoje biurka w odległości nie większej niż 15 metrów. Psychologowie stwierdzili, że jeśli ta odległość jest większa, to pracownikom nie chce się wstać z miejsca i porozmawiać. A jeśli nie ma tych osobistych związków między ludźmi, to projekt nigdy nie jest tak dobry, jak mógłby być.
 
PAP: Pracując dla NASA miał pan też do czynienia z Hollywood, np. jako konsultant w filmie "Armagedon". NASA ratuje w nim naszą planetę przed wielką asteroidą, która zmierza ku Ziemi. Jak wspomina pan pracę z filmowcami i rezultat swojej pracy jako konsultanta?
 
A.Ch.: Niestety, nie jestem z tego dumny. Mówiłem filmowcom, że rozwiązanie, które oni zaprojektowali: wstawienie bomby atomowej w asteroidę, to najgorsza rzecz, jaką mogą zrobić. Wtedy mają tysiąc pocisków, które będą spadały na Ziemię jak deszcz. Nie ma wtedy możliwości ucieczki. Proponowałem inne rozwiązania, ale one nie były tak spektakularne i nie wyglądały tak dobrze w filmie. Dlatego niezbyt chętnie oglądam takie produkcje. Nie lubię, gdy Hollywood nagina prawa fizyki, żeby pasowały do scenariusza. W naszym centrum JPL do swoich filmów przygotowywali się też zresztą Jodie Foster do filmu "Kontakt" czy Matt Damon przed "Marsjaninem". Aktorzy często przychodzą na nasze zebrania, żeby nauczyć się "jak wyglądać na naukowca?.
 
PAP: Kiedy pana tata "Papcio Chmiel" narysował trzecią księgę Tytusa, Romka i A'Tomka, której Tytus zostaje kosmonautą, miał pan 11 lat. Czy to jest pana ulubiona księga i czy może zainspirował pan swojego tatę do narysowania kosmicznej przygody Tytusa?
 
A.Ch.: Bardziej prawdopodobne, że w ten sposób ja zainteresowałem się kosmosem. Ale tak prawdę mówiąc moja ulubiona księga Tytusa to każda, która teraz się ukazuje. Tata za każdym razem powtarza, że ta księga będzie jego ostatnią. A jednak, choć ma już 93 lata, to ciągle planuje następne. Najnowsza dotyczy hymnu polskiego, a już jestem ciekaw, co tata wymyśli następnym razem. To znów będzie moja ulubiona książeczka, bo wymyślanie kolejnych przygód Tytusa wydłuża mu życie.
 
Artur Chmielewski był gościem piątej edycji konferencji Science: Polish Perspectives, która odbyła się w Oksfordzie. Serwis PAP - Nauka w Polsce był patronem medialnym spotkania.
 
Rozmawiała Ewelina Krajczyńska (PAP)
 
PAP - Nauka w Polsce
 
ekr/ agt/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412235,polak-z-nasa-po-misji-rosetta-przyszedl-czas-na-badania-tytana.html

Polak z NASA.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś wieczorem zobacz Marsa, Wenus i Stację Kosmiczną
5 grudnia 2016, 07:57
W poniedziałek zapowiada się naprawdę emocjonujący wieczór. Nad naszymi głowami dojdzie do kilku wartych zobaczenia zjawisk astronomicznych, a jako iż pogoda w wielu regionach Polski wreszcie zacznie dopisywać, to żadnego z tych widowisk nie przegapcie.
W większości regionów naszego kraju niebo rozpogodziło się. W ciągu dnia pogodnych miejsc jeszcze przybędzie. To świetna wiadomość, ponieważ poniedziałkowy (5.12) wieczór przyniesie nam kilka fascynujących zjawisk astronomicznych.
Po pierwsze naprawdę warto obserwować Słońce, ponieważ obecnie mamy najkrótsze dni w całym roku, a to oznacza, że najbliższa nam gwiazda wznosi się na najmniejszą wysokość nad horyzontem.
Górować będzie około godziny 11:30 dokładnie nad południowym horyzontem. W środkowej Polsce wzniesie się wówczas zaledwie na wysokość około 15 stopni, czyli aż 4 razy niżej niż w najdłuższy dzień w roku, czyli około 21 czerwca.
Między godziną 15:00 a 16:00 Słońce schowa się za południowo-zachodnim horyzontem. O tej porze roku zachody Słońca są bardzo długie i są bardzo wdzięcznym obiektem dla fotografów.
Gdy zapadnie zmrok, mniej więcej w godzinę po zachodzie Słońca, a więc między 16:00 a 17:00, rozpocznie się najbardziej oczekiwany spektakl. Średnio wysoko między niebem południowym a południowo-zachodnim ujrzycie Księżyc zbliżający się po pierwszej kwadry, a poniżej niego Marsa, który mienić się będzie na delikatny czerwony kolor.
Jeszcze niżej nad horyzontem dostrzeżecie Wenus, czyli planetę, która ma podobne rozmiary, co Ziemia. Jest ona najjaśniejszą planetą widoczną na ziemskim niebie. Ze względu na swój blask nie pomylicie jej z żadnym innym obiektem. Wenus znajduje się w konstelacji Strzelca i o zmroku będzie jaśnieć na południowo-zachodnim niebie.
Ukoronowaniem całego spektaklu będzie przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a więc najjaśniejszego obiektu stworzonego ludzką ręką. Bardzo jasna "gwiazda" w południowej i centralnej Polsce między godziną 17:26 a 17:31 przemknie nad Księżycem, Marsem i Wenus.
Zdecydowanie najbardziej emocjonująco przelot Stacji zapowiada się w północnej Polsce, gdzie kosmiczne laboratorium dosłownie muśnie Wenus i Księżyc. Niestety, właśnie w tych regionach zachmurzenie będzie na tyle duże, że raczej niczego nie zobaczycie. Spróbować jednak nie zaszkodzi, bo może zdarzyć się jakiś cud.
Jeśli pogoda popsuje Wam obserwacje lub też nie będziecie mieli dzisiaj (5.12) czasu, to możecie zaobserwować przelot Stacji Kosmicznej również jutro (6.12). Wyłoni się ona zza południowo-zachodniego horyzontu o godzinie 16:35, a zniknie 4 minuty później.
Znów w północnej części Polski zapowiada się wspaniały spektakl, bo o 16:36 Stacja dosłownie przetnie Wenus, aby o 16:38 minąć Marsa, a niecałą minutę później również Księżyc.
Stacja Kosmiczna wygląda niczym spadająca gwiazda, ale przemieszcza się znacznie wolniej. Zobaczyć ją możemy za sprawą odbicia się światła słonecznego od jej rozłożystych paneli słonecznych. Kosmiczne laboratorium przemieszcza się ze stałą prędkością aż 27 tysięcy kilometrów na godzinę, na wysokości ponad 400 kilometrów nad powierzchnią ziemi i potrafi okrążyć naszą planetę 16 razy w ciągu jednej doby.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/116535,dzis-wieczorem-zobacz-marsa-wenus-i-stacje-kosmiczna

Dziś wieczorem zobacz Marsa.jpg

Dziś wieczorem zobacz Marsa2.jpg

Dziś wieczorem zobacz Marsa3.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy na Plutonie mogłoby istnieć życie?
Badania Układu Słonecznego
Artykuł napisała Laura Meissner.
Gdy mówi się o pozaziemskich formach życia, wszyscy skupiają się na Marsie i Europie, jednak nowe organizmy mogą się czaić również na obrzeżach Układu Słonecznego. Potencjalnym kandydatem mógłby być Pluton, w przypadku którego najnowsze badania wskazują na możliwość istnienia płynnego oceanu pod lodową powierzchnią Plutona.
Istnienie rezerwuaru cieczy oznaczałoby, że mogłoby tam istnieć życie, jednak nie w takiej formie, w jakiej je znamy. Profesor William McKinnon z Uniwersytetu w St. Louis, który jest współautorem dwóch prac badawczych opublikowanych niedawno w czasopiśmie Nature, twierdzi, że lepki ocean planety karłowatej mogą zamieszkiwać mikroorganizmy.
W ostatnich badaniach pokazano, że azot w stanie stałym znajdujący się na powierzchni planety karłowatej doświadczył długotrwałego działania sił, które przeobraziły rejon znany jako Sputnik Planitia, słynny obszar w kształcie serca na powierzchni Plutona. Według autorów niedawnej pracy, ocean miałby mieć 80 km głębokości i 950 km średnicy oraz powstać przez zderzenie, które utworzyło na planecie karłowatej dużą wolną przestrzeń. Kiedy napełniła się ona cieczą, utworzył się ocean. Gdyby był zrobiony z wody, zamarzłby błyskawicznie, dlatego musi mieć inny skład chemiczny.
Należy jednak pamiętać, że wszystkie pomysły dotyczące oceanu wewnątrz Plutona są jedynie rezultatem wnioskowania, natomiast nie zostały potwierdzone wynikami bezpośrednich badań. Aby potwierdzić jego istnienie, potrzebne są pomiary grawitacyjne lub radarowe. Może to zostać osiągnięte jedynie przez przyszłą misję na Plutona. Do następnego pokolenia należy zatem rozpoczęcie nowych badań w miejscu, gdzie zakończyła je sonda New Horizons.
Według McKinnona, domniemany ocean jest prawdopodobnie wypełniony raczej szkodliwą, zimną, słoną i bogatą w amoniak substancją o konsystencji zbliżonej do syropu. Sonda New Horizons wykryła amoniak na dużym księżycu Plutona ? Charonie oraz jednym z jego mniejszych księżyców, dlatego prawdopodobnie znajduje się on również wewnątrz planety.
Ze względu na drastyczne różnice między Ziemią a Plutonem, stworzenia, które mogą zamieszkiwać ten ocean, prawdopodobnie są zdecydowanie inne od tych dobrze nam znanych. ?Życie jest w stanie znieść wiele rzeczy: dużą ilość soli, skrajne temperatury itp., lecz nie sądzę, aby mogło poradzić sobie z taką ilością amoniaku, jakiej Pluton potrzebuje, żeby zapobiec zamarznięciu oceanu ? amoniak jest idealny przeciwko zamarzaniu,? ? zauważył McKinnon. ? ?To nie jest odpowiednie miejsce dla drobnoustrojów, ani tym bardziej ryb, kalmarów i innych organizmów, które znamy. Jednak podobnie jak w przypadku mórz metanu na Tytanie ? głównym księżycu Saturna ? rodzi się pytanie, czy w tym oceanie zimnej, egzotycznej cieczy mogłyby istnieć całkiem nowe formy życia.?
Na krańcach Układu Słonecznego znajduje się mnóstwo lodowych ciał niebieskich. Jeżeli oceany mogą istnieć na Plutonie, to na innych obiektach może być także wiele jeszcze ciekawszych form geologicznych, które tylko czekają na to, abyśmy je odkryli.
http://news.astronet.pl/index.php/2016/12/06/czy-na-plutonie-mogloby-istniec-zycie/

Czy na Plutonie mogłoby istnieć życie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phobos w obiektywie nowej marsjańskiej sondy

6 grudnia (17:39)

 Marsjańska misja Exomars 2016 trwa. Sonda Trace Gas Orbiter (TGO) pracuje normalnie i przesyła kolejne dane. Europejska Agencja Kosmiczna udostępniła właśnie wykonane przez nią zdjęcia jednego z księżyców Marsa, Phobosa. Wykonano je w ramach drugiej serii testów, które miały potwierdzić poprawność działania aparatury. To dla ESA istotne, po tym jak państwa członkowskie zdecydowały przeznaczyć na dalszą część misji ExoMars kolejnych 450 milionów euro. Wcześniej, wysłany wraz z TGO marsjański lądownik Schiaparelli rozbił się, bo zbyt wcześnie uznał, że wylądował.

 Sonda Trace Gas Orbiter, która rozłączyła się ze Schiaparellim 19 października krótko przed tym, jak podjął nieudany manewr lądowania, zgodnie z planem krąży wciąż po silnie wydłużonej orbicie, która będzie stopniowo korygowana. Okres obiegu wokół Marsa wynosi dla TGO 4,2 doby w czasie której pojazd zbliża się do powierzchni Czerwonej Planety na 230-310 kilometrów, by potem oddalić się aż na 98000 km.

 Phobos, większy z księżyców Marsa, o rozmiarach 27×22×18 kilometrów okrąża swą planetę w odległości zaledwie 6000 km. TGO wykonała jego zdjęcia z pomocą kamery CaSSIS  z odległości około 7700 km. Opublikowane zdjęcie jest oficjalnie kolorowe, ale kolorów nie widać, bowiem wykonano je z pomocą filtrów w zakresie częstości promieniowania poza naszym zakresem widzenia.

 Co prawda zdjęcia Phobosa w wyższej rozdzielczości były już przesyłane przez europejską sondę Mars Express i sondę NASA Mars Reconnaissance Orbiter, ale najnowsze zdjęcia są dobrym testem możliwości zbierania danych przez naszą sondę, w krótkim czasie - podkreśla szef zespołu zajmującego się danymi z kamery CaSSIS na Uniwersytecie w Bernie, Nick Thomas. Przesłane obrazy dostarczą użytecznych informacji miedzy innymi na temat kalibracji barwy - dodaje.

Przelot w pobliżu Phobosa umożliwił też przetestowanie pracy dwóch innych instrumentów sondy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników ich wskazań, użyjemy tych danych do lepszego przygotowania pomiarów w czasie, gdy sonda zacznie w przyszłym roku już normalną misję badawczą - dodaje H?kan Svedhem, członek ekipy naukowej TGO.
Owa naukowa część misji rozpocznie się pod koniec przyszłego roku, kiedy po serii manewrów korekty orbity z pomocą marsjańskiej atmosfery TGO zacznie krążyć po orbicie kołowej, około 400 km nad powierzchnią Czerwonej Planety. Instrumenty sondy zajmą się wtedy detekcją rzadkich gazów, które stanowią około procenta atmosfery marsa, ale mogą przynieść istotne informacje na temat możliwości istnienia tam kiedyś życia.
Na powyższym zdjęciu linią przerywaną zaznaczono fragmenty orbity, na których testowano poszczególne instrumenty: Atmospheric Chemistry Suite (ACS), Colour and Stereo Surface Imaging System (CaSSIS), Nadir and Occultation for Mars Discovery (NOMAD). Linie ciągłe oznaczają czas, kiedy instrumenty te zbierały dane. detektor neutronów FREND zbierał dane przez cały czas.
Grzegorz Jasiński


http://www.rmf24.pl/nauka/news-phobos-w-obiektywie-nowej-marsjanskiej-sondy,nId,2317871

Phobos w obiektywie nowej marsjańskiej sondy.jpg

Phobos w obiektywie nowej marsjańskiej sondy2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magiczne chwile w Poznaniu. Księżyc, Mars, Wenus i przelot ISS
06-12-2016 16:14
W poniedziałkowe późne popołudnie w okolicy Poznania można było zobaczyć przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Mknący po niebie świecący punkt nagrał Leszek Bartczak. W tle widać także Księżyc, Wenus i Marsa.
W poniedziałek Leszek Bartczak z grupy Piorunująco wybrał się w okolicę mostu św. Rocha nad Wartą w Poznaniu, żeby nagrać mknącą po niebie Międzynarodową Stację Kosmiczną.

- Celem było zarejestrowanie na filmie przelotu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w bliskim towarzystwie Księżyca i Marsa będących w koniunkcji, a także przyglądającej się temu wszystkiemu Wenus - przyznał Bartczak. - Wiedząc, w którym miejscu na niebie będzie można zarejestrować zjawisko i o której godzinie, ustawiłem się przy jednym z najpiękniejszych mostów w Poznaniu ? dodał
Szybka wędrówka
Cały przelot ISS nad Poznaniem trwał d 17.28 do 17.30, czyli zaledwie dwie minuty.
Bartczak uwiecznił to zjawisko w czasie rzeczywistym, aby pokazać je tak, jak widzą je nasze oczy.
Autor nagrania zaznaczył również, że udało mu się zarejestrować światło popielate na ciemnej stronie Księżyca - dzięki temu na nagraniu widzimy, jakby Srebrny glob świecił w całości i był w pełni. W rzeczywistości widać niespełna pół jego tarczy.
Udało Ci się sfotografować koniunkcję lub nagrać przelot ISS? Podziel się z nami swoimi zdjęciami. Wyślij je na Kontakt 24.
Źródło: Facebook/Piorunująco
Autor: AD/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/magiczne-chwile-w-poznaniu-ksiezyc-mars-wenus-i-przelot-iss,219045,1,0.html

Magiczne chwile w Poznaniu. Księżyc, Mars, Wenus i przelot ISS.jpg

Magiczne chwile w Poznaniu. Księżyc, Mars, Wenus i przelot ISS2.jpg

Magiczne chwile w Poznaniu. Księżyc, Mars, Wenus i przelot ISS3.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Cassini po raz pierwszy przeleciała blisko pierścieni
Radosław Kosarzycki dnia 06/12/2016
Krążąca wokół Saturna sonda Cassini wykonała swój pierwszy bliski przelot w pobliżu zewnętrznej krawędzi pierścieni okalających tego gazowego olbrzyma.
Sonda Cassini przeleciała przez płaszczyznę pierścieni Saturna 4 grudnia br. o godzinie 14:09 naszego czasu w odległości około 91 000 kilometrów od górnej warstwy chmur planety. To mniej więcej tam znajduje się słaby, delikatny pierścień pyłowy składający się z materii związanej z małymi księżycami Janusem i Epimeteuszem oddalonymi o zaledwie 11 000 kilometrów od środka pierścienia F.
Na około godzinę przed przekroczeniem płaszczyzny pierścieni, sonda uruchomiła swój główny silnik na sześć sekund. Około 30 minut później, zbliżając się do płaszczyzny pierścieni prewencyjnie zamknięta została osłona silnika.
?Dzięki tej niewielkiej korekcie trajektorii sondy będziemy w stanie maksymalnie wykorzystać tę nową fazę misji,? powiedział Earl Maize, menedżer projektu Cassini w Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie.
Kilka godzin po tym jak sonda przeleciała przez płaszczyznę pierścieni, rozpoczęła badanie pierścieni za pomocą swoich instrumentów radiowych, bardzo szczegółowo badając ich strukturę.
?Wymagało to lat planowania, ale w końcu doczekaliśmy się tej fazy misji i cały zespół Cassini intensywnie rozpoczął analizowanie danych z orbit przebiegających w pobliżu pierścieni,? powiedziała Linda Spilker, naukowiec projektu Cassini w JPL. ?To niesamowity etap już wcześniej wyjątkowej misji.?
Kamery zainstalowane na pokładzie sondy wykonały zdjęcia Saturna na dwa dni przed zbliżeniem do płaszczyzny pierścieni, czyli sporo przed największym zbliżeniem do planety. Podczas tego pierwszego zbliżenia cała uwaga poświęcona była poprawnemu wykonaniu manewru oraz obserwacjom prowadzonym za pomocą innych instrumentów naukowych sondy. Podczas kolejnych przelotów w pobliżu pierścieni, kamery wykonają najlepsze w historii zdjęcia zewnętrznych pierścieni i krążących w nich małych księżyców.
Każda kolejna orbita, aż do zakończenia misji, potrwa około tygodnia. Po raz kolejny Cassini zbliży się do zewnętrznej krawędzi pierścieni już 11 grudnia. Orbity ocierające się o pierścieni ? łącznie 20 ? będą trwały do 22 kwietnia, kiedy to ostatni bliski przelot w pobliżu Tytana zmieni trajektorię lotu sondy. Po tym pożegnaniu z największym księżycem planety, Cassini przeskoczy nad pierścieniami i  26 kwietnia po raz pierwszy zanurzy się w mierzącą 2 400 kilometrów przerwę między Saturnem i wewnętrzną krawędzią pierścieni.
15 września misja sondy Cassini zakończy się ostatecznym wlotem w atmosferę Saturna. Do samego końca sonda Cassini będzie przekazywała dane o składzie chemicznym atmosfery? aż do utraty sygnału.
Wyniesiona w przestrzeń kosmiczną w 1997 roku, sonda Cassini bada system Saturna od dotarcia do niego w 2004 roku. Podczas swojej podróży, Cassini umożliwiła naukowcom na wiele niesamowitych odkryć takich jak chociażby odkrycie globalnego oceanu wskazującego na aktywność hydrotermalną na Enceladusie czy też morza ciekłego metanu na Tytanie.
Źródło: NASA
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/06/sonda-cassini-po-raz-pierwszy-przeleciala-blisko-pierscieni/

Sonda Cassini po raz pierwszy przeleciała blisko pierścieni.jpg

Sonda Cassini po raz pierwszy przeleciała blisko pierścieni2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka pogoda panuje na Wenus?
Radosław Kosarzycki dnia 06/12/2016
Wenus często nazywana jest ?Bliźniaczką Ziemi? ze względu na wiele podobieństw łączących obie planety. Mają porównywalne rozmiary, skład chemiczny i obydwie okrążają Słońce w jego ekosferze. Nie można jednak zapominać o istotnych różnicach, które sprawiają, że powierzchnia Wenus to istne piekło, niemal ostatnie miejsce w jakie chcielibyśmy się zapuścić!
A wszystko to przez atmosferę Wenus ? niesamowicie gęstą i zupełnie nie sprzyjającą życiu w takiej formie jaką znamy.Z uwagi na jej gęstość i skład chemiczny średnia temperatura przy powierzchni Wenus jest wystarczająco wysoka, aby stopić ołów. To wszystko składa się na niesamowicie ciekawe warunki pogodowe, które zupełnie nie sprzyjają powstaniu życia.
Atmosfera Wenus
Choć dwutlenek węgla jest niewidoczny, to chmury na Wenus składają się z nieprzezroczystych obłoków kwasu siarkowego ? z tego też powodu nie możemy obserwować powierzchni planety metodami tradycyjnymi.  Wszystko co wiemy o powierzchni Wenus dotarło do nas  w danych przesłanych przez sondy wyposażone w instrumenty radarowe, które mogą zajrzeć pod gęste obłoki i odsłonić przed nami powierzchnię planety.
Z wielu przelotów w pobliżu planety oraz danych przesłanych przez sondy atmosferyczne, które zanurzyły się w gęstych chmurach Wenus, naukowcy dowiedzieli się, że atmosfera Wenus jest niesamowicie gęsta. W rzeczywistości masa atmosfery Wenus jest 93 razy większa od masy atmosfery Ziemi, a ciśnienie powietrza przy powierzchni szacuje się na 92 bary, tj. 92 razy więcej niż na Ziemi na poziomie morza. Zatem gdyby człowiek stanął na powierzchni Wenus zostałby przygnieciony przez jej atmosferę.
Skład chemiczny atmosfery jest wyjątkowo trujący ? składa się ona głównie z dwutlenku węgla (96,5%) z niewielką domieszką azotu (3,5%) i śladowych ilości innych gazów ? przede wszystkim dwutlenku siarki. W połączeniu z gęstością atmosfery, jej skład chemiczny doprowadził do najsilniejszego efektu cieplarnianego w Układzie Słonecznym.
Co więcej, to także najgorętsza planeta Układu Słonecznego ? na jej powierzchni średnia temperatura wynosi ok. 462 °C. Nad gęstą warstwą dwutlenku węgla wiszą równie gęste chmury składające się głównie z kropel dwutlenku siarki i kwasu siarkowego, które odbijają ok. 90% padającego na nie światła słonecznego z powrotem w przestrzeń kosmiczną.
Druga planeta od Słońca jest izotermiczna ? oznacza to tyle, że praktycznie nie występują różnice temperatur między dniem a nocą lub między równikiem a biegunami. Niewielkie nachylenie osi rotacji planety względem płaszczyzny orbity ? mniej niż 3° w porównaniu do ziemskiego 23,5° ? i jej powolne tempo obrotu (pełen obrót wokół własnej osi zajmuje 243 dni) także minimalizują sezonowe wahania temperatur.
Jedyne wyraźniejsze zróżnicowanie temperatury występuje wraz z wysokością. Najwyższy punkt Wenus, Maxwell Montes, jest tym samym najchłodniejszym punktem na powierzchni planety (380°C) przy ciśnieniu atmosferycznym 4,5 MPa.
Zjawiska meteorologiczne:
Pogoda na Wenus jest jednym z tych aspektów planety, które są bezustannie badane za pomocą teleskopów naziemnych jak i misji kosmicznych. Z tego co udało nam się zaobserwować, pogoda na Wenus jest ekstremalna. Cała atmosfera planety okrąża ją bardzo szybko, prędkość wiatru sięga nawet 85 m/s (300 km/h)  w najwyższych warstwach chmur, co pozwala mu okrążyć planetę w ciągu czterech-pięciu dni.
Przy tej prędkości wiatry przemieszczają się nawet 60 razy szybciej niż powierzchnia planety, podczas gdy na Ziemi prędkość wiatru osiąga maksymalnie 10-20% prędkości obrotu planety. Sondy wyposażone w instrumenty obserwujące w zakresie ultrafioletowym są w stanie obserwować ruch obłoków w atmosferze Wenus i analizować w jaki sposób poruszają się poszczególne warstwy atmosfery.  Najszybsze wiatry wieją w pobliżu biegunów planety.
W pobliżu równika prędkość wiatru spada do niemal zera. Ze względu na gęstość atmosfery, wiatry wieją tym wolniej im bliżej jest do powierzchni, osiągając przy powierzchni prędkości rzędu 5 km/h. Jednak ze względu na gęstość, atmosfera przypomina tutaj niemal prądy oceaniczne niż wiatr na powierzchni Ziemi, więc nawet przy małej prędkości jest w stanie przesuwać pył i niewielkie kamienie na powierzchni Wenus.
Podczas kilku przelotów w pobliżu planety zauważono, że jej gęste chmury są w stanie wytworzyć błyskawice, tak jak chmury na Ziemi. Ich częstość pojawiania się wskazuje na związek z aktywnością pogodową, a częstość wyładowań wynosi niemal połowę tej rejestrowanej na Ziemi.  Jako, że na Wenus nie ma opadów (poza kwasem siarkowym), naukowcy podejrzewają, że błyskawice spowodowane są przez erupcje wulkaniczne.
Jaka jest zatem pogoda na Wenus? Okropna ? to krótka odpowiedź. Jej dłuższa wersja zawiera takie informacje jak wyjątkowo wysoka temperatura, wyjątkowo wysokie ciśnienie na powierzchni, bardzo silne wiatry, deszcz kwasu siarkowego (na wyższych wysokościach) i burze z wyładowaniami napędzane erupcjami wulkanicznymi. Nic zatem dziwnego, że jedyną rozważaną możliwością kolonizacji Wenus jest budowa miast unoszących się nad warstwą chmur tej niegościnnej planety, tak jak poniżej:
Tagi: atmosfera Wenus, bliźniaczka Ziemi, pogoda na Wenus, Universe Today, Wenus, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/06/jaka-pogoda-panuje-na-wenus/

Jaka pogoda panuje na Wenus.jpg

Jaka pogoda panuje na Wenus2.jpg

Jaka pogoda panuje na Wenus3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolid rozjaśnił niebo nad Syberią. "Myślałam, że to bomba"
06-12-2016 21:39
Słychać było huk
Nie wiedziałam, co się dzieje - powiedziała kobieta z południowej Rosji, która ujrzała przelatujący po niebie bolid.
We wtorkowy wieczór niebo nad Syberią pojaśniało za sprawą bolidu, czyli bardzo jasnego meteoru. Widzieli go mieszkańcy okolic miejscowości Sajanogorsk w Federacji Rosyjskiej w Republice Chakasji. Bolid zalśnił o godzinie 18.37 czasu lokalnego.
Jak podają świadkowie, meteor było widać przez 3-4 sekundy. Pół minuty później było słuchać głośny huk. W związku z tym odezwały się alarmy niektórych samochodów.
Spalił się
Lokalne władze podały, że kosmiczny okruch nie wyrządził żadnych szkód. Oznacza to, że prawdopodobnie całkowicie spłonął w atmosferze.
- Nie ma żadnych szkód i rannych w mieście w związku z meteorem - powiedział Leonid Bykow, burmistrz Sajanogorska.
Z zaskoczenia
Bolid najlepiej widać na nagraniach z kamerek samochodowych.
Początkowo nie wiedziałam, co się dzieje. Niebo nagle zalśniło - powiedziała Olga Sagalakowa, świadek zdarzenia. - Meteor miał nawet ogon. Bałam się. Myślałam, że to bomba - dodała.
Źródło: rt.com, Reuters TV
Autor: AD/map
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/bolid-rozjasnil-niebo-nad-syberia-myslalam-ze-to-bomba,219070,1,0.html

Bolid rozjaśnił niebo nad Syberią.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetarium w Grudziądzu zaprasza na seans wigilijny
Wysłane przez Elżbieta w 2016-12-07 00:19
W Planetarium w Grudziądzu odbyło się dziś tradycyjne świętowanie Imienin Mikołaja Kopernika. Był tort i spotkanie pod Pomnikiem Mikołaja Kopernika na Placu Miłośników Astronomii. Szczegółową relację można znaleźć tutaj.Tymczasem już niebawem, 20 stycznia 2016 roku o godzinie 18:00, planetarium zaprasza na spotkanie wigilijne i specjalny pokaz nieba pod tytułem "Gwiazda Betlejemska".

Wstęp wolny!

Adres: Planetarium i Obserwatorium Astronomicznym w Grudziądzu, ul.Hoffmanna 1 (ostatnie piętro w Zespole Szkół Technicznych

[email protected]
http://orion.pta.edu.pl/planetarium-w-grudziadzu-zaprasza-na-seans-wigilijny

Planetarium w Grudziądzu zaprasza na seans wigilijny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska składka do ESA wzrosła o 9 mln euro
O 9 mln euro wzrosła polska składka wpłacana do Europejskiej Agencji Kosmicznej na tzw. programy opcjonalne. Całkowita suma zadeklarowanych przez Polskę składek na programy opcjonalne na lata 2017-2020 wynosi 45 mln euro - poinformowało PAP Ministerstwo Rozwoju.
"45 mln euro to całkowita suma zadeklarowanych składek na programy opcjonalne na lata 2017-2020. W poprzedniej perspektywie było to 36 mln euro, zatem nasza składka powiększyła się o 9 mln euro" - poinformowało PAP Ministerstwo Rozwoju.
 
Pieniądze wpłacane przez poszczególne kraje jako składka do ESA rozdzielane są na programy obowiązkowe i opcjonalne. Programy obowiązkowe obejmują m.in. badania przestrzeni kosmicznej oraz budowę służącego do tego sprzętu. Programy opcjonalne związane są m.in. z obserwacją Ziemi, telekomunikacją, nawigacją satelitarną, obserwacją nieba i krążących wokół niej obiektów oraz z transportem kosmicznym.
 
W większości realizowanych dotychczas programów opcjonalnych agencji ESA poziom wykorzystania polskiej składki wynosi prawie 100 proc. "Mimo tak wysokiego poziomu wykorzystania środków wiele firm nadal zgłasza chęć realizacji kontraktów w tych programach. Jest to jednak niemożliwe ze względu na brak odpowiednio wysokiej alokacji polskich funduszy w danym programie. Wykorzystanie polskich środków w programie oznacza wykluczenie polskich podmiotów z procedury przetargowej. Mając zatem na względzie możliwości rozwoju polskiego sektora kosmicznego, postanowiliśmy zwiększyć polską składkę na programy opcjonalne na kolejny okres" - uzasadnia w przesłanym PAP komunikacie Ministerstwo Rozwoju.
 
Jak podaje MR, zwiększenie składki i kontynuacja inwestycji w wybrane programy opcjonalne pozwoli na umocnienie pozycji polskich firm w europejskim łańcuchu dostaw w kluczowych programach ESA. Programy opcjonalne umożliwiają również rozwinięcie technologii do poziomu gotowości technologicznej (TRL), pozwalającego wykorzystać ją w misjach kosmicznych ESA oraz innych przedsięwzięciach komercyjnych.
 
Decyzja o podwyższeniu składki zapadła podczas Rady Ministerialnej państw Europejskiej Agencji Kosmicznej, która odbyła się w szwajcarskiej Lucernie. "Dzięki dodatkowym środkom finansowym przeznaczonym na ten cel przez Ministerstwo Rozwoju i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego łączna polska składka na programy opcjonalne zadeklarowana na Radzie Ministerialnej w Lucernie została zwiększona o 25 proc." ? poinformowała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
 
"To dobrze, że polska składka do ESA została nieznacznie zwiększona ? to sygnał, że rząd jest zainteresowany stabilną inwestycją w sektor kosmiczny, a to ważna i dobra wiadomość dla całej branży. Polski przemysł kosmiczny dobrze wykorzystał dotychczasowe członkostwo w ESA i prężnie się rozwijał wykorzystując większość płynących do nas środków. Aby jednak utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu, konieczne wydaje się uruchomienie krajowego programu kosmicznego oraz zacieśnianie współpracy z zagranicznymi firmami w poszukiwaniu kontraktów" - ocenia dyrektor generalna SENER Polska Aleksandra Bukała.
 
W skład Europejskiej Agencji Kosmicznej wchodzą obecnie 22 państwa. Polska jest pełnoprawnym członkiem od listopada 2012 roku. Od czasu przystąpienia Polski do ESA działające w naszym kraju ośrodki naukowe, instytuty i firmy wzięły udział w ponad stu kosmicznych projektach dla ESA. Polskie instytucje naukowe i przedsiębiorstwa są w stanie wytworzyć elementy aparatury, która służy do badań Marsa, np. zasilacz kamery Cassis na pokładzie orbitera misji ExoMars2016 - zaprojektowany przez Centrum Badań Kosmicznych PAN a wykonany przez Creotech Instruments S.A., czy detektor na podczerwień firmy VIGO, który znalazł się na pokładzie łazika Curiosity.
 
"Europejska Agencja Kosmiczna skupia w sobie ogromną, budowaną przez dekady wiedzę i doświadczenie tysięcy wybitnych naukowców i inżynierów, które dla firm takich jak nasza jest bezcenne. Dzięki polskim składkom do ESA krajowe firmy i instytucje uzyskały prawo udziału w realizowanych przez Agencję przedsięwzięciach kosmicznych" ? tłumaczy prezes Creotech Instruments S.A. dr Grzegorz Brona. "Udział w prestiżowych projektach ESA takich jak misja ExoMars2016 (...), czy eksperyment ASIM na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pozwolił naszej firmie pozyskać unikatowe doświadczenie i kompetencje oraz zbudować najbardziej zaawansowaną w Polsce infrastrukturę przemysłową na potrzeby projektów kosmicznych. Bez dostępu do zleceń ESA osiągnięcie takiego sukcesu w cztery lata byłoby niemożliwe" ? konkluduje dr Grzegorz Brona.
 
Podczas tegorocznej Rady Ministerialnej ESA zaproponowała państwom członkowskim kilkuletni budżet na programy opcjonalne w wysokości ponad 11 mld euro, z czego ponad miliard zostałby przeznaczony na prace rozwojowe w dziedzinie telekomunikacji, ze wsparciem sektora prywatnego. Dalsze 1,5 mld euro otrzymałby program satelitarnych misji obserwacji Ziemi. Około 800 milionów euro miałoby być przeznaczone na europejskie prace na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Zapadły też decyzje, dotyczące m.in.: śledzenia obiektów i śmieci kosmicznych, udziału Europy w programie ISS po 2020 roku i dalszym finansowaniu misji ExoMars.
 
Ewelina Krajczyńska (PAP)
 
ekr/ zan/
Tagi: mnisw , mr , esa
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,412308,polska-skladka-do-esa-wzrosla-o-9-mln-euro.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrominarium NKSA w OA UJ: Supernowe
Wysłane przez Elżbieta w 2016-12-07 10:25
Już 9 stycznia 2016 Naukowe Koło Studentów Astronomii UJ zaprasza na kolejne Astrominarium. Wykład wygłosi Monika Cabaj, a tematem będą Supernowe.

Czas: godzina 18:00 9 XII
Miejsce: Obserwatorium Krakowskie "Fort Skała", Kraków, ul. Orla 171

Wstęp wolny!
http://orion.pta.edu.pl/astrominarium-nksa-w-oa-uj-supernowe

Astrominarium NKSA w OA UJ.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cassini: ostatnie badania naukowe misji
Wysłane przez kuligowska w 2016-12-07 10:21
Po niemal dwudziestu latach badań najbardziej upierścienionej planety Układu Słonecznego i jej satelitów sonda Cassini zaczyna przygotowywać się do zakończenia swej misji, planowanego na koniec przyszłego roku. Sonda została wysłana w kosmos przez agencję NASA, 15 października 1997 roku, na pokładzie rakiety Tytan IV.
Niedawny, 125 już przelot obok jednego z księżyców Saturna ? wielkiego Tytana stanowił preludium do ?ostatniego aktu? życia Cassini. Przejście to ustawiło sondę na orbicie o wysokiej inklinacji, zorientowanej pod kątem 60° względem płaszczyzny pierścieni Saturna. Cassini wykona teraz 20 przelotów w odległości zaledwie 1000 kilometrów od pierścienia F - w fazie pod nazwą Ring-Grazing Orbits (orbity muskające/ocierające się o pierścienie), która potrwa od końca grudnia 2016 roku aż do kwietnia 2017. W zeszłą sobotę sonda miała również odpalić swój główny napęd po raz 183 ? i ostatni ? podczas całej misji. Wszystkie późniejsze poprawki trajektorii lotu będą już przeprowadzane tylko za pomocą dodatkowych sterów. Po zakończeniu misji Cassini ulegnie ostatecznie spaleniu w atmosferze Saturna - planuje się to na wrzesień 2017 roku.
Ale dążąca do zagłady Cassini wciąż prowadzi badania naukowe. W ostatni weekend ustanowiono trzy nowe, główne cele badawcze misji:
?    Pomiary pola magnetycznego i grawitacyjnego Saturna celem zbadania wewnętrznej struktury i tempa rotacji planety,
?    Ocenę całkowitej masy systemu pierścieni Saturna celem oszacowania jego wieku,
?    Analizę najbardziej wewnętrznych pasów radiacyjnych wraz z ich próbkowaniem.
Ponadto sonda przyjrzy się uważniej biegunom upierścienionej planety, w tym nietypowemu heksagonowi, który zdobi jej biegun północny. Dodatkowo, dokona pomiarów parametrów górnych warstwach atmosfery Saturna w ramach przygotowań do bezpośredniego pobierania jej próbek, które zaplanowano na drugą połowę przyszłego roku.
Jeszcze innym celem misji sondy będą - jak dotąd - liczne księżyce Saturna. Naukowcy liczą na nowe, dokładne zdjęcia aktywnych gejzerów lodowych rozsianych wokół południowego bieguna Enceladusa. Te wyrzuty z dużym prawdopodobieństwem świadczą o tym, że pod lodową pokrywą tego satelity znajdują się znaczne ilości wody w stanie ciekłym. Cassini przyjrzy się też czerwono prążkowanej powierzchni księżyca Tethys i malutkim księżycom pasterskim: Pan, Pandora, Atlas, i Daphnis.
Cassini, której podróż zaczęła się w roku 1997, przybyła w okolice Saturna 1 lipca 2004 po manewrach jej "napędzania grawitacyjnego" z wykorzystaniem pól Wenus, Ziemi i Jowisza, które przyśpieszyły ją do ogromnej prędkości. Ważną częścią jej misji było dostarczenie lądownika Europejskiej Agencji Kosmicznej Huygens na powierzchnię Tytana. Próbnik ten z powodzeniem wykonał najodleglejsze w historii podboju kosmosu lądowanie na innym ciele niebieskim. Miało to miejsce 14 stycznia 2005 roku. Dowiódł on między innymi, że Tytana spowija gęsta atmosfera bogata w proste związki organiczne.

Niezależnie jednak od lądownika sama Cassini, sonda napędzana generatorem termoelektrycznym zasilanym izotopem pluton-238, ma na swym koncie szereg spektakularnych odkryć naukowych. Dwa być może najważniejsze z nich to detekcja śladów globalnego, ciekłego oceanu na Enceladusie. Naukowcy spekulują, że może on mieć na swym dnie tak zwane kominy hydrotermalne, potencjalnie zamieszkałe przez proste formy życia) i obserwacje jezior i mórz płynnego metanu na północnym biegunie Tytana oraz jego zbliżonej do ziemskiej rzeźby terenu.
Nie ma obecnie w konkretnych planach żadnej nowej misji w te rejony Układu Słonecznego. Planowano wprawdzie wysłanie próbnika Titan Mare Explorer (TiME), ale w NASA jak dotąd nie pomysł ten przeszedł poza etap oceny wnioksów. Nieprędko więc ziemska sonda ponownie odwiedzi system Saturna.
Czytaj więcej:
Źródło: astronomy.com
Zdjęcie: Saturn wraz z rozległym układem pierścieni. Księżyc Mimas jest tu widoczny na dole po lewej. Źródło: NASA
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cassini-ostatnie-badania-naukowe-misji-2655.html

ostatnie badania naukowe misji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cassini przesyła pierwsze zdjęcia z nowej orbity
Radosław Kosarzycki dnia 07/12/2016
Sonda Cassini przesłała na Ziemię pierwsze od rozpoczęcia ostatniej fazy misji zdjęcia atmosfery. Nowe zdjęcia przedstawiają widok znad półkuli północnej Saturna, m.in. intrygujący sześciobok na biegunie planety.
30 listopada sonda Cassini rozpoczęła nową fazę misji. W ciągu 20 zaplanowanych orbit sonda będzie wznosiła się wysoko nad północną półkulę planety, po czym będzie przelatywała tuż przy zewnętrznej krawędzi głównych pierścieni Saturna.
Kamery zainstalowane na pokładzie sondy wykonały najnowsze zdjęcia 2. i 3. grudnia, na dwa dni przed pierwszym zbliżeniem do pierścieni.  Podczas kolejnych przelotów w tym rejonie sonda będzie wykonywała najbliższe w historii zdjęcia zewnętrznych pierścieni Saturna jak i krążących w tych okolicach księżyców.
To już to, to początek końca naszej historycznej eksploracji Saturna. Niech te zdjęcia ? i te, które będą teraz przesyłane ? przypominają Wam całą niesamowitą przygodę, którą przeżyliśmy w pobliżu tej najciekawszej planety Układu Słonecznego,? powiedziała Carolyn Porco,  liderka zespołu obrazowania misji Cassini z Space Science Institute w Boulder, Kolorado.
Następny przelot przez płaszczyznę pierścieni zaplanowane jest na 11 grudnia. Ostatnia orbita zbliżająca nas do zewnętrznej krawędzi pierścieni zakończy się 22. kwietnia wraz z ostatnim bliskim przelotem sondy w pobliżu Tytana, który po raz kolejny zmieni kształt orbity sondy. To właśnie wtedy Cassini rozpocznie swój Wielki Finał, przeskakując przez pierścienie i 22-krotnie zanurzając się w szeroką na 2400 km szczelinę między Saturnem a jego najbardziej wewnętrznymi pierścieniami.
15 września zgodnie z planem sonda ostatecznie zniknie w chmurach Saturna do samego końca przesyłając dane.
Źródło: NASA
Tagi: bieguny Saturna, gazowe olbrzymy, Pierścienie Saturna, Planety Układu Słonecznego, Saturn, wyrozniony, zdjęcia Saturna
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/07/cassini-przesyla-pierwsze-zdjecia-z-nowej-orbity/

Cassini przesyła pierwsze zdjęcia z nowej orbity.jpg

Cassini przesyła pierwsze zdjęcia z nowej orbity2.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomorze Zachodnie w infrastrukturalnych objęciach Uranii
Wysłane przez piekarzewicz w 2016-12-07 15:40
W ostatnim okresie w mediach pojawiło się dużo informacji o infrastrukturalnych planach związanych z astronomią i zaangażowaniem lokalnych społeczności w jej popularyzację na Pomorzu Zachodnim. Warto podsumować co aktualnie w tym temacie dzieje się w Koszalinie, w Słupski i w Szczecinku.

Samorządowa infrastruktura dla miłośników astronomii na Pomorzu Zachodnim. Koszalin - duża i wszechstronna aktywność obserwatorium astronomicznego działającego w ramach lokalnego Pałacu Młodzieży. Słupsk - obserwatorium astronomiczne najwcześniej w przyszłym roku (brak wykonawcy). Szczecinek - projekt obserwatorium i planetarium w ramach zagospodarowania zabytkowej wieży ciśnień do końca stycznia 2017 r. Władze miasta liczą na wsparcie lokalnych firm w pozyskiwaniu środków z unijnych funduszy na sfinansowanie placówki popularyzującej naukę.

Koszalin
W tym blisko 110 tysięcznym mieście, od momentu oficjalnego otwarcia 1 września 2016 roku bardzo aktywnie funkcjonuje obserwatorium astronomiczne wybudowane z inicjatywy społecznej ze środków miasta w ramach budżetu obywatelskiego. Zlokalizowany w południowej części Koszalina, ładny, funkcjonalny i nowoczesny obiekt jest posadowiony na wydzielonym i ogrodzonym terenie zielonym, w obrębie Zespołu Szkół nr 10 im. Bolesława Chrobrego przy ulicy Gnieźnieńskiej. Obserwatorium działa przy Pałacu Młodzieży w Koszalinie, a jego kierownikiem jest prof. nadzw. dr hab. inż. Robert Suszyński. Aktywność tej placówki naukowo-edukacyjnej można śledzić na stronach lokalnego PM oraz na stronie obserwatorium. Warto skorzystać z bogatej oferty obserwatorium, do której należą m.in. cykle wykładów popularno-naukowych z astronomii (np. sobotnich tzw. SoWA), nocne obserwacje astronomiczne, lekcje oraz warsztaty tematyczne dla dzieci i młodzieży. W aktywność edukacyjną i popularyzatorską koszalińskiego obserwatorium mocno zaangażował się Jacek Niezgoda, nauczyciel fizyki w I LO w Koszalinie, absolwent astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Słupsk
Prezydent Miasta Słupska wydał decyzję (Decyzja nr 425 z dnia 18 listopada 2016 r.) o zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę obserwatorium astronomicznego wraz z zagospodarowaniem terenu i niezbędną infrastrukturą techniczną na terenie Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 3 przy ul. M. Zaborowskiej. Niestety ostatnie postępowanie przetargowe na budowę obserwatorium astronomicznego prowadzone przez Wydział Inwestycji Urzędu Miejskiego w Słupsku zostało w związku z brakiem ofert realizacyjnych unieważnione w dniu 2 grudnia br. Postępowanie to obejmowało jedynie część zadania ?Obserwatorium Astronomiczne Słupski Budżet Partycypacyjny 2016? albowiem dostawa wyposażenia ma być przedmiotem odrębnego postępowania. Według specyfikacji unieważnionego zamówienia kopuła obserwatorium prefabrykowana lub wykonana rzemieślniczo z laminatu poliestrowego lub podobnego miała mieścić się w rozwiązaniach przestrzennych przetargowej dokumentacji projektowej. Jeśli kolejne działania władz Słupska w tej sprawie zakończą się sukcesem to niewielkie słupskie obserwatorium (o kubaturze ok. 17 m?) oddane będzie do dyspozycji miłośników astronomii dopiero w 2017 roku.

W jego efektywnych zagospodarowaniu z pewnością przyda się wiedza i praktycznie doświadczenie obserwacyjne osób skupionych wokół Michała Wyki, członka PTMA i internetowej grupy tematycznej: Astronomia - Słupsk - My.

Szczecinek
Konsorcjum firm, którego liderem jest spółka "Studium" z Warszawy zostało w wyniku postępowania przetargowego wykonawcą projektu odrestaurowania zabytkowej wieży ciśnień i adaptacji jej na obserwatorium astronomiczne. Za dostarczony do 31 stycznia 2017 roku projekt, jego wykonawca ma otrzymać ponad 160 tysięcy złotych. W październiku br. z udziałem geologów dokonano kilku odkrywek i odwiertów by sprawdzić, co kryje wieża u swoich podstaw. Wyniki tych prac mają być uwzględnione w przygotowywanej dokumentacji projektowej.

We wrześniu władze samorządowe Szczecinka udostępniły wstępną wizualizację projektu. Według niej odrestaurowana i zaadaptowana na obserwatorium wieża ciśnień ma mieć odbudowany górny korpus (zdemontowany ze względów bezpieczeństwa w 2012 r.), nad którym pojawi się kopuła obserwacyjna z otaczającym ją tarasem widokowym. Poniżej znajdzie się miejsce na pomieszczenia techniczne i salki edukacyjne. Zrezygnowano z umieszczania pomieszczenia planetarium w korpusie wieży. W projekcie planetarium przewidziane jest, jako obiekt dobudowany do wieży wraz z zapleczem sanitarnym. Architektura kopuły oraz łącznika inspirowana będzie infrastrukturą lotniczą i projektami baz na Księżycu oraz Marsie.

Władze miasta szacują wstępnie koszt całej inwestycji na kwotę około 4,5 mln zł. W pierwszej kolejności realizowane będą prace konserwacyjne i budowlane. Całość pierwszej fazy projektu ma kosztować około 2-2,5 mln zł. Pozostała część finansowania ma umożliwić m.in. zakup kompletu wyposażenia dla tej placówki mającej propagować naukę.
Miasto podejmuje działania by dofinansowanie tej inwestycji z zewnętrznych źródeł było możliwie największe. W tym celu lokalny wydział rozwoju przygotowuje dokumentację niezbędną do ubiegania się o środki z programów operacyjnych Unii Europejskiej przeznaczanych na tego typu projekty. W ramach tych działań Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas wystosował 14 listopada br. list do przedstawicieli firm działających w Szczecinku z prośbą o wsparcie inicjatywy zmierzającej do utworzenia w mieście placówki propagującej nauki ścisłe i techniczne dziedziny wiedzy.

Fragment listu: ?Aby zachęcić dzieci i młodzież do nauk ścisłych, chcąc przełamać stereotyp trudnych i nieciekawych kierunków technicznych, planowane jest na terenie naszego miasta uruchomienie innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie edukacji, które przyczynią się do kształtowania kluczowych kompetencji (twórcze myślenie, kooperacja) oraz rozbudzenia zainteresowania naukami ścisłymi, poprzez stworzenie ośrodka popularyzującego naukę, polegającego na przebudowie istniejącej, byłej wieży ciśnień na obserwatorium astronomiczne i planetarium. Planowana inwestycja, nie dość, że uchroni jeden z najbardziej charakterystycznych dla Szczecinka zabytków przed zniszczeniem, to przede wszystkim będzie wprowadzała nowe usługi edukacyjne, niedostępne dotychczas dla mieszkańców naszego obszaru. W swoich założeniach ośrodek popularyzujący naukę, oprócz kultywowania tradycji astronomicznych, zapoczątkowanych w Szczecinku przez Adama Giedrysa, ma pobudzać ciekawość świata, inspirować do aktywnego poszukiwania, uczenia się przez dociekanie i kreatywne eksperymentowanie. Stworzenie infrastruktury pozwalającej w sposób innowacyjny przekazywać wiedzę, zachęcającej do twórczego odkrywania, przyczyni się w sposób bezpośredni do zwiększenia zainteresowania naukami ścisłymi oraz do podwyższenia poziomu nauczania, a w dalszej kolejności przełoży się na liczbę absolwentów kierunków technicznych, a tym samym zwiększy dostępność do potrzebnej na rodzimym rynku pracy, wykwalifikowanej kadry z wykształceniem technicznym."

Więcej informacji:
Pałac Młodzieży w Koszalinie
Obserwatorium Astronomiczne w Koszalinie
Urząd Miasta w Słupsku
Urząd Miasta w Szczecinku
Miasto z Wizją (lokalny portal internetowy)


(*) Urania to imię greckiej muzy astronomii.


Zdjęcie:opracowanie własne
Koszalin - kopuła obserwacyjna Obserwatorium Astronomicznego w Koszalinie. Wizyta członków Klubu Astronomicznego "SATURN" z I LO w Kołobrzegu. Źródło: Pałac Młodzieży w Koszalinie.
Słupsk- kopuła obserwacyjna - projekt. Źródło: Urząd Miasta w Słupsku.
Szczecinek - wstępny projekt obserwatorium i planetarium w Szczecinku. Źródło: Urząd Miasta w Szczecinku.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pomorze-zachodnie-infrastrukturalnych-objeciach-uranii-2661.html

Pomorze Zachodnie w infrastrukturalnych objęciach Uranii.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zidentyfikowali gwiazdy drugiej generacji mówiące wiele o pierwszych gwiazdach we Wszechświecie
Radosław Kosarzycki dnia 07/12/2016
Astronomowie z Uniwersytetu w Notre Dame zidentyfikowali gwiazdy drugiej generacji, które mogą rzucić sporo światło na naturę pierwszych gwiazd we Wszechświecie.
Podklasa wzbogaconych w węgiel, ubogich w metale gwiazd (CEMP, ang. carbon-enhanced metal-poor), tak zwanych gwiazd CEMP-no to klasa starych gwiazd charakteryzujących się dużą ilością węgla przy jednoczesnym wyraźnym braku innych metali powszechnie występujących w gwiazdach późniejszych generacji. Masywne gwiazdy pierwszej generacji zbudowane z czystego wodoru i helu produkowały i emitowały cięższe pierwiastki w postaci wiatru gwiezdnego w trakcie swojego życia, a następnie w eksplozjach supernowych. Te metale ? czyli w gwarze astronomicznej wszystkie pierwiastki cięższe od helu ? zanieczyszczały pobliskie obłoki gazu, z których później powstawały nowe gwiazdy.
Jinmi Yoon wraz z Timothy Beersem i Viniciusem Placco i współpracownikami wykazali w artykule opublikowanym w tym tygodniu w periodyku Astrophysics Journal, że gwiazdy o najniższej metaliczności, najbardziej prymitywne pod względem chemicznym to w dużej części gwiazdy CEMP. Natomiast gwiazdy CEMP-no ? czyli te spośród nich, które są bogate w azot i tlen ? najprawdopodobniej powstały z obłoków gazu wodorowo-helowego zanieczyszczonego przez pierwiastki wyemitowane przez pierwsze gwiazdy we Wszechświecie.
?Gwiazdy CEMP-no, które możemy obserwować dzisiaj, a przynajmniej wiele z nich, powstały wkrótce po Wielkim Wybuchu, 13,5 miliardów lat temu, z niemal całkowicie niezanieczyszczonego gazu,? mówi Yoon. ?Te gwiazdy, znajdujące się w halo naszej galaktyki, to prawdziwe gwiazdy drugiej generacji ? powstałe z produktów nukleosyntezy zachodzącej w pierwszych gwiazdach we Wszechświecie.?
Beers uważa, że mało prawdopodobne jest, aby teraz istniały jeszcze pierwsze gwiazdy, jednak wiele o nich możemy dowiedzieć się szczegółowo badając gwiazdy drugiej generacji.
?Analizujemy produkty pierwszych gwiazd poprzez badanie gwiazd drugiej generacji. Możemy wykorzystać te informacje, aby dowiedzieć się w jaki sposób powstały pierwsze pierwiastki cięższe od wodoru i helu i jaki był rozkład mas pierwszych gwiazd we Wszechświecie. Jeżeli dowiemy się jakimi masami się charakteryzowały, będziemy w stanie stworzyć modele powstawania i ewolucji pierwszych gwiazd.?
W ramach swoich badań astronomowie wykorzystali dane spektroskopowe wysokiej rozdzielczości do zmierzenia składu chemicznego około 300 gwiazd znajdujących się w halo Drogi Mlecznej. W toku ewolucji gwiazdy zawierały coraz więcej i coraz cięższych pierwiastków, gdyż każda kolejna generacja gwiazd wzbogacała gaz i pył, z którego powstawały kolejne generacje gwiazd. Dlatego też, im więcej w gwieździe metali, tym później musiała powstać. Nasze Słońce jest stosunkowo młode ? jego wiek szacuje się na 4.5 miliarda lat.
Źródło: University of Notre Dame
Tagi: Gwiazdy, gwiazdy drugiej generacji, pierwsze gwiazdy, Początki Wszechświata, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/07/naukowcy-zidentyfikowali-gwiazdy-drugiej-generacji-mowiace-wiele-o-pierwszych-gwiazdach-we-wszechswiecie/

Naukowcy zidentyfikowali gwiazdy drugiej generacji mówiące wiele o pierwszych gwiazdach we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magiczny taniec obłoków srebrzystych nad biegunem
07-12-2016 09:45
Gęsta warstwa obłoków srebrzystych zalśniła nad biegunem południowym. To najwyżej położone chmury w atmosferze, które występują sezonowo.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA prowadzi badania nad obłokami srebrzystymi. Dane zbiera satelita AIM (ang. Aeronomy of Ice in the Mesosphere). Pod koniec listopada wykonał serię zdjęć znad Antarktydy. Dzięki nim eksperci stworzyli animację, która pokazuje jak gęsta warstwa obłoków srebrzystych (białe smugi na filmie) zawisła nad biegunem południowym.
Obłoki srebrzyste lub inaczej chmury mezosferyczne (z angielskiego noctilucent clouds - NLC) są najwyższymi chmurami obserwowanymi z Ziemi. Ich wysokość określa się na około 75-85 km ponad powierzchnią Ziemi.
Sezonowe chmury
Obłoki srebrzyste występują sezonowo, w okresie letnim. Wtedy para wodna zawarta w atmosferze przedostaje się w wyższe jej partie, tworząc wysokie świecące chmury. Obecnie na półkuli południowej czyli w okolicy Antarktydy trwają dni polarne i występują dogodne warunki do tworzenia się obłoków mezosferycznych. Sezon umownie rozpoczął się w połowie listopada. Na półkuli północnej najlepszy okres do ich obserwacji zaczyna się w połowie maja i trwa do końca sierpnia.
Chmury mezosferyczne najczęściej można zobaczyć w pasie między 50 a 70 stopniem północnej i południowej szerokości geograficznej. Najlepsze warunki do obserwacji tych obłoków są w czasie zmierzchu lub o świcie, gdy Słońce jest poniżej horyzontu.
Z badań przeprowadzonych w 2012 roku wynika, że obłoki mezosferyczne są to okruchy spalających się w ziemskiej atmosferze meteoroidów.
Źródło: NASA
Autor: AD/rp
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/magiczny-taniec-oblokow-srebrzystych-nad-biegunem,218988,1,0.html

Magiczny taniec obłoków srebrzystych nad biegunem2.jpg

Magiczny taniec obłoków srebrzystych nad biegunem.jpg

Magiczny taniec obłoków srebrzystych nad biegunem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida wielkości samochodu
Wysłane przez kuligowska w 2016-12-08 09:39
Jak bardzo małe ciało niebieskie jesteśmy w stanie dostrzec przy obecnie dostępnej technologii? Dosyć małe. Astronomowie z Arizony zaobserwowali właśnie najmniejszy obiekt NEO (near-Earth asteroid ? tzw, asteroidę bliską w stosunku do Ziemi) w historii. Ma ona średnicę około dwóch metrów, zatem jest mniejsza od przeciętnego samochodu osobowego.

Asteroida nosi nazwę 2015 TC25 i charakteryzuje się dosyć wysokim albedo ? inaczej mówiąc, odbija aż 60 procent padającego na nią światła słonecznego. Jest więc nie tylko najmniejszym ale i prawdopodobnie najjaśniejszym ze znanych nam obiektów NEO. 2015 TC25 odkryto w październiku ubiegłego roku na Uniwersytecie w Arizonie, we współpracy z Planetary Laboratory Vishnu Reddy i Obserwatorium Lowella. Ciekawostką jest to, że naukowcom posłużyły w tym celu wyłącznie optyczne teleskopy naziemne: 4,3-metrowy Discovery Channel Telescope, Infrared Telescope Facility (NASA) i 2,4 metrowy instrument z Obserwatrium Magdalena Ridge. Dopiero teraz jednak doniesienie to zostało opublikowane w Astronomical Journal.

Asteroida ma okres rotacji rzędu 2,23 minuty, a jej kształt jest wysoce niesferyczny ? nie posiada jednej wyróżnionej osi obrotu. Obserwacje pokazują, że powierzchnia jej przypomina bardzo tzw. aubrity ? silnie odbijające światło meteoryty zbudowane z jasnych minerałów. Meteoryty takie powstają zwykle w środowiskach beztlenowych i w ekstremalnie wysokich temperaturach, są dość rzadkie ? tego typu jest zaledwie jeden na każde 1000 znalezionych meteorytów.

Zdaniem naukowców po raz pierwszy mamy optyczne, podczerwone oraz radarowe dane związane z tak niewielką asteroidą, która jest zasadniczo dużym meteorem lecącym w przestrzeni kosmicznej i nie wpadającym w ziemską atmosferę ? przynajmniej jak na razie. Choć obecnie nam nie zagraża, monitorowanie także tego typu obiektów znajdujących się w pobliżu Ziemi jest ważne ze względu na zagrożenie, jakie mogą one stanowić ? nawet jeśli asteroida tej wielkości nie jest w stanie zniszczyć całej cywilizacji, może być niebezpieczna z punktu widzenia pojedynczych miast i domów.

2015 TC25 jest najprawdopodobniej fragmentem oderwanym od swojego ?rodzica?, asteroidy 44 Nysa, w wyniku zderzenia z innym niewielkim ciałem.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Komunikat prasowy
?    44 Nysa
?    Obserwatorium Lowella


Źródło: astronomy.com

Źródło zdjęcia: NASA/JPL-Caltech
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/asteroida-wielkosci-samochodu-2664.html

Asteroida wielkości samochodu.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia spowalnia, a my zyskujemy dłuższy dzień
2016-12-08
Wydaje się, że każdy rok mija szybciej niż poprzedni, jednak astronomowie udowodnili, że dni stają się coraz dłuższe. Wpływają na to pływy morskie, poziom oceanów i siły elektromagnetyczne.
Rotacja naszej planety, czyli jej obieg wokół własnej osi, który wytycza dzień i noc, stopniowo spowalnia. W rezultacie co 100 lat dzień wydłuża się o około 1,8 milisekundy, czyli jedną tysięczną sekundy. Jest to nieodczuwalne dla nas, ponieważ ta nieznaczna zmiana sprawia, że dzień staje się dłuższy o minutę dopiero po 3,3 milionów lat.
Starożytne zapiski
Analizy naukowców z Durham University w Wielkiej Brytanii opierają się na wiadomości dotyczącej ruchu naszej planety sprzed blisko trzech tysięcy lat. Najstarsze zapisy pochodzą z Babilonii z glinianych tabliczek z pismem klinowym, czyli jednej z pierwszych form pisma. Naukowcy skupili się również na zapiskach ze starożytnej Grecji, Chin, Bliskiego Wschodu oraz cywilizacji europejskiej. Zapiski te udokumentowały dokładny czas i miejsce, gdzie ludzie doświadczyli zaćmienia księżyca i słońca.
Naukowcy użyli modelu, który za pomocą dostępnych danych wyliczył o ile wolniej Ziemia zaczęła obracać się wokół własnej osi. Dodatkowo stworzyli prognozę tego, jak będzie to wyglądać w przyszłości.
Mimo że zebrane obserwacje wydają się być prymitywne, dostrzegamy spójną rozbieżność między wyliczeniami dat i miejsca wystąpienia zaćmienia a zapisaną datą kiedy faktycznie do niego doszło - powiedziała Leslie Morrison z Durham University w Wielkiej Brytanii.
Relacja z Księżycem
Dlaczego w ogóle Ziemia spowalnia? Jest to związane z oddziaływaniem Księżyca. Srebrny Glob warunkuje pływy na Ziemi, wydłużając je.
- Spiętrzanie się wody podczas przypływu na Ziemi wydłuża się - powiedział Morrison, dodając, że gdy rotacja Ziemi spowalnia, orbita Księżyca poszerza się o około 4 cm rocznie.
Specjaliści twierdzą, że to nie jest jedyna przyczyna. Na rotację Ziemi wpływa również poziom mórz na świecie oraz siły elektromagnetyczne między jądrem naszej planety a jej płaszczem. To właśnie te dodatkowe aspekty sprawiają, że zmiany w ruchu obrotowym są tak nieprzewidywalne. Przykładowo, podczas epok lodowych zamarznięta woda bardziej ciążyła i "zgniatała" Ziemię, dlatego ruch obrotowy spowolnił.
Niepewne czynniki
Badania specjalistów z Durham University w Wielkiej Brytanii wykazały, że Ziemia jest bardziej nieprzewidywalna niż sądzono. Wcześniejsze wyliczenia naukowców mówiły o wydłużeniu się dnia o 2,3 milisekund każdego stulecia. Oznacza to, że nasze dni są coraz dłuższe, ale nie wydłużają się o tak dużo jak wcześniej sądzono. Naukowcy zaznaczają, że jeśli zmiany klimatu utrzymają się, wpłynie to również na wirowanie Ziemi.
- To bardzo wolny proces, a nasze wyliczenia zmieniają się, ponieważ siły działające na obrót Ziemi nie są stałe i również ulegają wahaniom w dłuższym okresie czasu - przyznał Morrison.
Źródło: sciencealert.com
Autor: AD/aw
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ziemia-spowalnia-a-my-zyskujemy-dluzszy-dzien,219215,1,0.html

Ziemia spowalnia, a my zyskujemy dłuższy dzień.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień pożegnał się czerwienią
08-12-2016

Czerwień przeplotła się z fioletem, nieśmiało rozlał się też błękit. Czwartkowy zachód słońca na długo pozostanie w naszej pamięci. A wszystko za sprawą malowniczych zdjęć, którymi dosłownie zasypaliście redakcję Kontaktu 24. I kolejny raz udowodniliście, że autorką najpiękniejszych widoków jest natura.
Niebo zapłonęło w wielu miejscach Polski. Reporterzy 24 jak zwykle nie zawiedli. Dzień pożegnał się czerwienią między innymi w Małopolsce czy na Śląsku.
Bajeczne niebo uchwyciliście również we Władysławowie (woj. pomorskie), czy opolskich Głubczycach.
Zmiana pogody
Według ludowych przepowiedni, czerwony zachód słońca wróży pogorszenie pogody, w tym opady deszczu i silny wiatr. W drugiej połowie tygodnia temperatura pójdzie w górę. Na termometrach zobaczymy nawet 11 st. C.
Nie odpoczniemy jednak od opadów, a chwilami silniej powieje - w porywach do 80 km/h. Natomiast od poniedziałku temperatura zacznie spadać.
Czekamy na więcej zdjęć. Wyślij je na Kontakt 24.
Źródło: Kontakt 24, TVN Meteo
Autor: kab//popi
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/dzien-pozegnal-sie-czerwienia,219237,1,0.html

Dzień pożegnał się czerwienią.jpg

Dzień pożegnał się czerwienią2.jpg

Dzień pożegnał się czerwienią3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis
Radosław Kosarzycki dnia 08/12/2016
Powyższy film wykonany ze zdjęć wykonanych za pomocą kamer zainstalowanych na pokładzie europejskiej sondy Mars Express przedstawia Mawrth Vallis, kanał wypływowy na granicy między południowymi wyżynami i północnymi nizinami na Marsie.
Film zaczyna się u ujścia kanału na obszarze Chryse Planitia, a następnie przesuwa się w kierunku źródła na wyżynach Arabia Terra.
Mająca 4 miliardy lat równina charakteryzuje się licznymi kraterami uderzeniowymi, które świadczą o jej wieku.
Podczas zbliżeń widoczne są jasne i ciemne plamy depozytów. Jaśniejsze warstwowe osady to jedne z największych wychodni minerałów ilastych ? krzemianów warstwowych ? na Marsie. Ich obecność wskazuje na obecność w przeszłości wody w stanie ciekłym
Różnorodność wodonośnych minerałów i możliwość, że zawierają one w sobie zapis dawnego, przyjaznego dla życia środowiska na Marsie sprawiły, że naukowcy zaproponowali, aby to właśnie Mawrth Vallis było miejscem lądowania dla łazika ExoMars 2020.
Animacja opiera się na kolorowej mozaice i cyfrowym modelu terenu opierającym się na danych zebranych przez wysokiej rozdzielczości kamerę stereo zainstalowaną na pokładzie sondy Mars Express.
Źródło: ESA
Tagi: Arabia Terra, Chryse Planitia, Mars Express, Mawrth Vallis, Planety Układu Słonecznego, wyrozniony, zdjęcia Marsa
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/08/przelot-nad-marsjanskim-mawrth-vallis/

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis2.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis3.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis4.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis5.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis6.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis7.jpg

Przelot nad marsjańskim Mawrth Vallis8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Ziemia wciąż będzie istaniała za 5 miliardów lat?
Radosław Kosarzycki dnia 08/12/2016
Co się stanie z Ziemią kiedy za kilka miliardów lat Słońce stanie się kilkaset razy większe niż obecnie? Wykorzystując do swoich badań najsilniejszy radioteleskop na świecie, międzynarodowy zespół astronomów postanowił poszukać odpowiedzi na to pytanie w pobliżu gwiazdy L2 Puppis. Pięć miliardów lat temu gwiazda ta bardzo przypominała obecne Słońce.
?Za pięć miliardów lat Słońce będzie znajdowało się w fazie czerwonego olbrzyma i będzie ponad sto razy większe niż dzisiaj,? mówi prof. Leen Decin z Instytutu Astronomii KU Leuven. ?Ponadto doświadczy intensywnej utraty masy w postaci silnego wiatru słonecznego. W efekcie za jakieś 7 miliardów lat po Słońcu pozostanie jedynie niewielki biały karzeł o rozmiarach Ziemi, lecz dużo od niej cięższy: jedna łyżeczka materii białego karła waży około 5 ton.?
Taka metamorfoza będzie miała dramatyczny wpływ na planety Układu Słonecznego. Merkury i Wenus zostaną pochłonięte przez rosnące Słońce i zniszczone.
?Jednak los Ziemi wciąż jest niepewny,? kontynuuje Decin. ?Wiemy już, że nasze Słońce będzie większe i jaśniejsze, a więc zapewne zniszczy wszelkie formy życia na naszej planecie. Jednak czy skaliste jądro Ziemi przetrwa fazę czerwonego olbrzyma i nadal będzie krążyło wokół białego karła??
Aby odpowiedzieć na to pytanie, międzynarodowy zespół astronomów przyjrzał się dojrzałem gwieździe L2 Puppis. Znajduje się ona 208 lat świetlnych od Ziemi ? co w skali astronomicznej oznacza ?bardzo blisko?. Do swoich badań naukowcy wykorzystali radioteleskop ALMA składający się z 66 anten, które razem tworzą gigantyczny wirtualny teleskop o średnicy 16 km.
?Odkryliśmy, że L2 Puppis ma około 10 miliardów lat,? mówi Ward Homan z Insytutu Astronomii KU Leuven. ?Pięć miliardów lat temu gwiazda ta była niemal identyczna jak nasze Słońce dzisiaj, miała tę samą masę. W toku ewolucji od tego czasu gwiazda utraciła jedną trzecią swojej masy. Taki sam los czeka naszą gwiazdę dzienną w odległej przyszłości.?
300 milionów kilometrów od L2 Puppis ? czyli w odległości dwukrotnie większej od odległości Słońce-Ziemia ? badaczy odkryli obiekt krążący wokół tej olbrzymiej gwiazdy. Z dużym prawdopodobieństwem jest to planeta, która może pokazywać nam przyszłość Ziemi za pięć miliardów lat.
Lepsze zrozumienie interakcji między L2 Puppis a jej planetą pozwoli nam uzyskać cenne informacje o końcowym stadium ewolucji Słońca i jego wpływie na planety krążące wokół niego. Czy Ziemia przetrwa powiększanie się Słońca czy zostanie zniszczona ? wciąż nie wiemy, ale L2 Puppis może być kluczem do odpowiedzi na to pytanie.
Źródło: KU Leuven
Tagi: ALMA, ewolucja Słońca, Ewolucja Układu Słonecznego, L2 Puppis, przyszłość Słońca, przyszłość Ziemi, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/08/czy-ziemia-wciaz-bedzie-istaniala-za-5-miliardow-lat/

Czy Ziemia wciąż będzie istaniała za 5 miliardów lat.jpg

Czy Ziemia wciąż będzie istaniała za 5 miliardów lat2.jpg

Czy Ziemia wciąż będzie istaniała za 5 miliardów lat3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żegnaj Johnie Glenn!
8 grudnia 2016, 10:39 pm Anna Wizerkaniuk  
Dziś w wieku 95 lat zmarł John Glenn ? pilot, astronauta i senator Stanów Zjednoczonych. Już od paru dni znajdował się w Centrum Medycznym Wexner w stanie Ohio.
W 2016 roku zmarło wiele znamienitych osobistości. Teraz dołączył do nich John Glenn, ostatni z ?Siódemki Mercury? ? pierwszego naboru astronautów NASA. W kosmosie był dwa razy. W czasie pierwszego lotu ? Mercury-Atlas 6, okrążył Ziemię trzy razy i tym samym został pierwszym Amerykaninem, który odbył orbitalny lot kosmiczny. Po raz drugi znalazł się w przestrzeni kosmicznej w 1998r., tym razem na pokładzie wahadłowca Discovery. Biorąc udział w locie STS-95 ustanowił rekord wiekowy człowieka, który opuścił Ziemię ? miał wtedy 77lat.
Więcej na temat Johna Glenna można przeczytać w artykule John Glenn ? 95-te urodziny człowieka, który tworzył historię
http://news.astronet.pl/index.php/2016/12/08/zegnaj-johnie-glenn/

Żegnaj Johnie Glenn.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległa galaktyka, w której w szalonym tempie powstają nowe gwiazdy
Radosław Kosarzycki dnia 09/12/2016
Astronomowie użyli Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra oraz kilku innych teleskopów do wykazania, że niedawno odkryta galaktyka właśnie przeżywa wyjątkowy okres intensywnej produkcji gwiazd. Galaktyka oddalona od nas o 12,7 lat świetlnych widoczna jest w kluczowym stadium ewolucji galaktyk zaledwie miliard lat po Wielkim Wybuchu.
Po tym jak astronomowie odkryli galaktykę oznaczoną jako SPT 0346-52 za pomocą teleskopu SPT (South Pole Telescope), obserwowano ją kilkoma innymi teleskopami naziemnymi jak i kosmicznymi. Dane zebrane za pomocą radioteleskopu ALMA ujawniły wyjątkowo jasną emisję w podczerwieni, która oznaczała, że w galaktyce zachodzą intensywne procesy gwiazdotwórcze.
Jednak pozostawało jeszcze jedno, alternatywne wytłumaczenie: mogło być tak, że duża część emisji w podczerwieni mogła pochodzić od gwałtownie rosnącej supermasywnej czarnej dziury w centrum galaktyki. Gaz opadający na czarną dziurę intensywnie się nagrzewa i zaczyna świecić, przez co pył i gaz znajdujące się w otoczeniu emitują dużą ilość promieniowania w podczerwieni. Aby zbadać tę możliwość, badacze z wykorzystali kosmiczne Obserwatorium Rentgenowskie Chandra oraz radioteleskop Australia Telescope Compact Array (ATCA).
Nie wykryto jednak żadnej emisji na falach rentgenowskich ani radiowych ? dlatego też astronomowie mogli wyeliminować teorię mówiącą o czarnej dziurze.
?Teraz wiemy, że ta galaktyka nie posiada potężnej, intensywnie pożerającej gaz czarnej dziury, ona po prostu intensywnie świeci promieniowaniem nowo powstałych gwiazd,? mówi Jingzhe Ma z University of Florida w Gainesville, który kierował badaniami. ?To mówi nam wiele o tym w jaki sposób galaktyki i gwiazdy je tworzące ewoluowały w początkach historii Wszechświata.?
W tejże galaktyce gwiazdy powstają w tempie około 4500 mas Słońca rocznie ? to jedne z najintensywniejszych procesów gwiazdotwórczych kiedykolwiek zarejestrowanych. Dla porównania, w Drodze Mlecznej gwiazdy powstają w tempie 1 masy Słońca rocznie.
?Astronomowie nazywają takie galaktyki galaktykami gwiazdotwórczymi,? mówi współautor opracowania Anthony Gonzalez z University of Florida. ?To określenie jednak nie pasuje do tej galaktyki, dlatego nazywamy ją galaktyką hiper-gwiazdotwórczą.?
Wysokie tempo powstawania gwiazd wskazuje na duże ilości zimnego gazu w galaktyce, który intensywnie zamieniany jest gwiazdy, z niespotykaną wręcz wydajnością.
Astronomowie mają nadzieję, że badanie większej liczby galaktyk takich jak SPT 0346-52 pozwoli im więcej dowiedzieć się o formowaniu i wzroście masywnych galaktyk i czarnych dziur znajdujących się w ich centrach.
?Od dziesięcioleci astronomowie wiedzieli, że supermasywne czarne dziury i gwiazdy tworzące otaczające je galaktyki powstają i ewoluują jednocześnie,? mówi współautor artykułu Joaquin Vieira z University of Illinois w Urbana-Champaign. ?Dlaczego tak się dzieje wciąż pozostaje tajemnicą. SPT 0346-52 jest interesująca, bowiem obserwujemy niesamowite wręcz tempo powstawania nowych gwiazd, a nie możemy znaleźć oznak rosnącej supermasywnej czarnej dziury. Naprawdę chcielibyśmy dokładniej zbadać tę galaktykę, aby móc zrozumieć procesy, które spowodowały tak intensywne procesy gwiazdotwórcze i ich wpływ na wzrost czarnej dziury.?
SPT 0346-52 stanowi element populacji silnie soczewkowanych galaktyk odkrytych za pomocą SPT. SPT0346-52 jest sześć razy jaśniejsza niż miałoby to miejsce bez efektu soczewkowania ? dzięki temu astronomowie są w stanie dojrzeć więcej szczegółów jej budowy.
Źródło:Chandra X-ray Center
Tagi: Chandra, procesy gwiazdotwórcze, soczewkowanie grawitacyjne, SPT0346-52, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/09/odlegla-galaktyka-w-ktorej-w-szalonym-tempie-powstaja-nowe-gwiazdy/

Odległa galaktyka, w której w szalonym tempie powstają nowe gwiazdy.jpg

Odległa galaktyka, w której w szalonym tempie powstają nowe gwiazdy2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amator astronomii pomaga odkryć tajemnice unikalnego układu podwójnego
Radosław Kosarzycki dnia 09/12/2016
Zawodowy astronom wraz z amatorem astronomii wspólnie odkryli zaskakujące szczegóły dotyczące nietypowego układu podwójnego typu MSP, w którym jednym z obiektów jest pulsar milisekundowy ? w tym przypadku jeden z najszybciej rotujących w naszej Galaktyce ? a drugim gwiazda mu towarzysząca.
Ich obserwacje, których wyniki zostaną opublikowane w grudniowym wydaniu periodyku Astrophysical Journal to pierwszy w historii przypadek zaobserwowania plam gwiezdnych na gwieździe towarzyszącej pulsarowi milisekundowemu. Co więcej, w danych obserwacyjnych zauważono, że gwiazda towarzysząca charakteryzuje się silnym polem magnetycznym. Takie informacje mogą pomóc nam w zrozumieniu dlaczego niektóre pulsary w układach podwójnych MSP włączają się i wyłączają.
John Antoniadis, Instytutu Astronomii i Astrofizyki Dunlapa na Uniwersytecie w Toronto oraz Andre van Staden, amator astronomii z RPA przeanalizowali dane obserwacyjne jasności gwiazdy towarzyszącej pulsarowi wykonane przez van Stadena na przestrzeni 15 miesięcy za pomocą 30-centymetrowego reflektora i kamery CCD. Analiza danych ujawniła nieoczekiwane wzrosty i spadki jasności gwiazdy.
W typowym układzie MSP oddziaływanie grawitacyjne ze strony pulsara zaburza kształt gwiazdy mu towarzyszącej sprawiając, że przyjmuje ona kształt kropli. Kiedy tak krąży wokół pulsara widzimy cykliczne wzrosty i spadki jej jasności. Gwiazda towarzysząca jest najjaśniejsza w dwóch punktach swojej orbity ? kiedy widzimy jej szeroki, wydłużony, gruszkowaty kształt, najciemniejsza natomiast pomiędzy tymi punktami, kiedy widzimy tylko jej kołowy kszałt. Dlatego też jasność tej gwiazdy z naszego punktu w przestrzeni zmienia się w czasie gdy oba obiekty podróżują po swoich orbitach.
Jednak obserwacje Antoniadisa i van Stadena wykazały, że jasność towarzysza nie była zsynchronizowana z 15-godzinnym okresem orbitalnym układu. Zamiast tego szczyty jasności gwiazdy pojawiały się coraz później, niezależnie od pozycji towarzysza na orbicie.
Antoniadis oraz van Staden doszli do wniosku, że przyczyną takiego stanu rzeczy są plamy gwiezdne, odpowiednik znanych z powierzchni Słońca plam słonecznych, które to obniżały jej jasność. Co więcej, plamy były dużo większe w stosunku do średnicy gwiazdy niż plamy słoneczne.
Badacze uświadomili sobie także, że gwiazda towarzysząca nie jest pływowo zsynchronizowana z pulsarem tak jak Księżyc z Ziemią. Okres rotacji gwiazdy jest nieco krótszy niż jej okres orbitalny ? co może tłumaczyć jej nietypową krzywą zmian blasku.
Obecność plam gwiezdnych pozwoliła badaczom ustalić, że gwiazda charakteryzuje się silnym polem magnetycznym, które jest niezbędne do powstania takich plam.
Jako aktywny amator astronomii od wielu już lat, van Staden szczególnie interesuje się pulsarami. W 2014 roku przypadkiem trafił na stronę opisującą badania Antoniadisa nad układami MSP z optycznymi towarzyszami.
?Zauważyłem, że układ podwójny MSP J1723-2837 doskonale nadaje się do obserwacji z RPA,? mówi van Staden, ?Oprócz tego dostrzegłem, że dla tego konkretnego systemu nie została jeszcze wyznaczona krzywa zmian blasku.?
?Uświadomiłem sobie, że wykonano niewiele obserwacji tego układu, ponieważ zawodowi astronomowie nie mogą korzystać z profesjonalnych teleskopów przez długie okresy czasu, ale już amatorzy mają znacznie więcej czasu na takie długoterminowe kampanie obserwacyjne.?
?Takiego zestawu danych nie widziałem jeszcze nigdy,? mówi Antoniadis o danych uzyskanych przez van Stadena, ?zarówno pod względem jakości jak i zakresu czasowego. Zachęcałem Andre do kontynowania obserwacji jak najdłużej.?
Obserwacje takie jak te, które prowadzi van Staden są kluczowe w rozwiązywaniu zagadek dotyczących ewolucji i złożonego związku MSP z gwiazdą towarzyszącą.
Zazwyczaj, nowo powstała gwiazda neutronowa karmi się gazem grawitacyjnie ściąganym z gwiezdnego towarzysza. Gdy pulsar nabiera masy, nabiera także momentu pędu i zaczyna obracać się coraz szybciej.
W końcu gwiazda neutronowa rotuje w tempie kilkuset razy na sekundę. Wtedy rozpoczyna się kolejna faza jej ewolucji. Gwiazda neutronowa zaczyna emitować strumienie intensywnego promieniowania, które widzimy jako regularne błyski: wtedy gwiazda neutronowa staje się pulsarem.
W tym momencie pulsar zaczyna emitować intensywne strumienie promieniowania gamma i silne wiatry gwiezdne, które powstrzymują przypływ materii z jego towarzysza. Gwiazda towarzysząca przestaje być pożerana przez pulsar, choć nie jest to koniec jej cierpień ? teraz bowiem promieniowanie i wiatr emitowany przez pulsar są na tyle intensywne, że zaczyna się proces erozji gwiazdy towarzyszącej.
Te i tak już złożone układy podwójne w ostatnich latach okazały się jeszcze ciekawsze. Obserwacje wskazują bowiem, że pulsary potrafią się wyłączać i powracać do stanu, w którym ponownie zaczynają pożerać swojego towarzysza ? co więcej, mogą zmieniać swój stan wielokrotnie.
Naukowcy zauważają, że za te zmiany mogą być odpowiedzialne intensywne promieniowanie i wiatry gwiezdne emitowane przez pulsary. Jednak wyniki uzyskane przez Antoniadisa i van Stadena wskazują, że wiatr gwiezdny z pulsaru nie wpływa na jego gwiezdnego towarzysza.
Zazwyczaj, silny wiatr gwiezdny i intensywne promieniowanie ze strony pulsaru prowadzą do powstania ?gorącej plamy? na zwróconej ku pulsarowi części gwiazdy towarzyszącej. Można powiedzieć, że gwiazda posiada własną dzienną i nocną stronę. Obecności takiej gorącej plamy nie zarejestrowano jednak obserwacyjnie. Może to oznaczać, że w tym wypadku wiatr nie występuje lub wieje w innym kierunku, niż w stronę gwiazdy.
Tak czy inaczej, wyniki uzyskane przez badaczy wskazują, że to pole magnetyczne gwiazdy towarzyszącej ? a nie wiatry gwiezdne i promieniowanie pulsara ? mogą być odpowiedzialne za wyłączanie pulsarów.
Źródło: Dunlap Institute for Astronomy & Astrophysics
Tagi: Gwiazda podwójna, MSP, Pulsary, Pulsary milisekundowe, Układ podwójny, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/09/amator-astronomii-pomaga-odkryc-tajemnice-unikalnego-ukladu-podwojnego/

Amator astronomii pomaga odkryć tajemnice unikalnego układu podwójnego.jpg

Amator astronomii pomaga odkryć tajemnice unikalnego układu podwójnego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SOFIA obserwuje strumienie gorącej materii emitowane przez protogwiazdę
Radosław Kosarzycki dnia 09/12/2016
Naukowcy pracujący na pokładzie latającego teleskopu  SOFIA (Stratospheric Observatory for Infrared Astronomy) dostrzegli strumienie materii emitowane z nowo powstałej gwiazdy. Owa materia może sprowokować narodziny nowej generacji gwiazd w otaczających ją obłokach gazu.
Wiele gwiazd na wczesnych etapach ewolucji emituje ogromne ilości super-rozgrzanej materii uformowanej w dwa przeciwległe strumienie, tzw. dżety. Zespół naukowców kierowany przez Bertranda Leflocha z University of Grenoble Alpes we Francji obserwował tego typu dżety emitowane przez Cefeusz E, masywną protogwiazdę znajdującą się na jednym z najwcześniejszych etapów gwiezdnej ewolucji znajdującą się 2400 lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Cefeusza. Zespół Leflocha badał w jaki sposób powstają takie wypływy i wpływ tych dżetów na procesy gwiazdotwórcze w pobliskich obłokach.
?Obserwacje prowadzone na pokładzie obserwatorium SOFIA odkryły przed nami nowe informacje o tym w jaki sposób powstają takie dżety napędzane przez protogwiazdy i pozwoliły nam określić procesy fizyczne rządzące takimi obiektami,? powiedział Lefloch. Zespół Leflocha określił, że dżety mają mniej niż 1000 lat ? w skali astronomicznej to wyjątkowo krótki okres. Silne dżety rozciągają się na odległość prawie 200 miliardów kilometrów, a materia w dżecie przemieszcza się z prędkością od 300 000 do 500 000 kilometrów na godzinę.
Obserwacje prowadzono za pomocą instrumentu upGREAT (Upgraded German Receiver at Terhertz Frequencies),  który umożliwił stworzenie mapy najgorętszych i najgęstszych  obszarów materii emitowanej z Cefeusza E. Badacze zidentyfikowali trzy główne części wypływającej materii: sam dżet, fragmenty obłoków pyłu i gazu przez które przebijały się dżety oraz fale uderzeniowe na końcach dżetów, także silnie wpływające na otaczający je gaz i pył.
Ten ostatni obszar jest szczególnie interesujący, bowiem to on może stanowić przyszłe miejsce narodzin dodatkowych gwiazd. To właśnie fale uderzeniowe tego typu mogą prowokować powstawanie nowych gwiazd. Zespół badaczy był w stanie stworzyć mapę najgorętszej materii w strumieniu dzięki unikalnemu zakresowi długości fali, w którym obserwuje instrument upGREAT. Co więcej mapy były dużo bardziej szczegółowe niż mapy stworzone na podstawie danych z innych obserwatoriów ? to efekt dużej średnicy teleskopu zainstalowanego na pokładzie SOFIA.
?Instrument upGREAT korzysta teraz z większej ilości detektorów, przez co możemy tworzyć bardziej szczegółowe mapy obłoków gazowych,? mówi Harold Yorke, dyrektor misji naukowych SOFIA. ?Fizyczna charakterystyka wypływającego z protogwiazdy gazu wciąż jest słabo poznana, i dopiero teraz tworzymy nowe instrumenty, które pozwalają nam ja badać. Te obserwacje potwierdzają, że SOFIA jest naprawdę świetnym narzędziem do mapowania obszarów wokół obszarów gwiazdotwórczych.?
Źródło: NASA
Tagi: Cefeusz E, dżety materii, Ewolucja gwiazd, protogwiazdy, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2016/12/09/sofia-obserwuje-strumienie-goracej-materii-emitowane-przez-protogwiazde/

SOFIA obserwuje strumienie gorącej materii emitowane przez protogwiazdę.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)