Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.07.2022 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Od dawna korciło mnie napisanie takiego tekstu, jednak długo się przed tym wzbraniałem. Po co pisać rzeczy oczywiste, ogólnie znane lub łatwe do wydedukowania? Jednak sprawy oczywiste nie zawsze są oczywiste dla wszystkich. Ponadto, nawet ci ?wierzący? niekoniecznie są praktykujący a i niedowiarków przecież nie brakuje. Jak znam życie, ci ostatni pewnie się zaraz odezwą, negując jakąś oczywistą oczywistość. Więc piszę, także dla siebie, bo nawet truizmy warto sobie czasem przypomnieć. Od razu też uprzedzam, że nie będzie tu mowy o kolimacji czy innych zabiegach serwisowych wymagających fachowych umiejętności i sprzętu. Więc o czym będzie? Napiszę, przed czym należy chronić lornetki, jak to robić, jak przechowywać sprzęt i jak wykonywać podstawowe zabiegi konserwacyjne: czyszczenie optyki, obudowy i elementów mechanicznych. Przed czym więc (i przed kim) powinniśmy chronić lornetkę? Podstawową a często zaniedbywaną sprawą jest ochrona przed brudem. Dotyczy to zarówno elementów optycznych, jak i obudowy. Przecież cokolwiek znajdzie się na obudowie, trafi w końcu i na soczewki, chyba że to w porę starannie usuniemy. Tak więc, soczewki chronimy przed dotykiem, osadzaniem się pyłu i innych zanieczyszczeń z powietrza. Sprzęt chronimy także przed wilgocią, choćby producent deklarował pełną wodoodporność. Jednak lepiej tego nie sprawdzać, a ponadto krople deszczu czy płatki śniegu niosą ze sobą masę zanieczyszczeń szkodliwych dla optyki i mechaniki. Następne niebezpieczeństwo to ekstremalna temperatura. O ile nie należy się u nas spodziewać mrozów, które by zaszkodziły suchej i czystej lornetce, to już upały niebezpieczne dla sprzętu zdarzają się często. Lornetce nie zaszkodzi temperatura powietrza nawet 40?C, jednak pozostawienie jej w nasłonecznionym samochodzie lub na parapecie okna skutkuje nagrzaniem nawet do 80?C. Pamiętajmy, że lornetki są często czarne lub ciemnozielone. Co to znaczy, wiadomo. Można się nawet oparzyć. Jednak niebezpieczeństwo polega na czymś innym. Lornetka to szkło, metal, guma i różne tworzywa sztuczne. Wszystkie te elementy są ze sobą łączone, uszczelniane, klejone. Zaś każdy materiał rozszerza się pod wpływem ciepła inaczej. Kleje mogą puścić, łączenia rozszczelnić się. Hermetyczne wnętrze przestaje być szczelne, gaz wypchnięty podczas ogrzewania wróci po ochłodzeniu. Nie sam, lecz z dobrodziejstwem inwentarza ? kurzem, wilgocią, drobnoustrojami. Oczywistą sprawą jest ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi ? upadkiem i wibracjami. O to najłatwiej przy transporcie ? noszeniu lub wożeniu bez odpowiedniej ochrony. Chronimy sprzęt także przed naszymi milusińskimi, zarówno dziećmi jak i zwierzętami domowymi. Jeśli coś może zostać ściągnięte z półki, to kiedyś spadnie, jak się uda dopaść ciekawą zabawkę, to nią rzucimy, odkręcimy, pogubimy osłonki, wypalcujemy soczewki a być może nawet obgryziemy. Wiem coś o tym, bo sam w dzieciństwie rozebrałem lornetkę tak gruntownie, że nawet soczewki w obiektywach porozklejałem. No i wreszcie, chronimy lornetkę przed własną nieuwagą. Nie pozostawiamy jej na statywie, nie kładziemy byle gdzie, pilnujemy zwłaszcza zaślepek na okulary i obiektywy oraz kapselka od gniazda statywowego. To ginie wręcz nagminnie. Co ktoś zgubił, można czasem znaleźć. Znalazłem już w dziwnych miejscach dwa kapselki od gniazda statywowego, którymi uszczęśliwiłem dwóch kolegów astroamatorów. Zaślepek okularowych też zdobyłem kilka, bo właściciele się nie odnaleźli. Odpowiedź na pytanie, jak chronić nasz cenny sprzęt, jest stosunkowo prosta. Przechowujemy lornetkę w bezpiecznym miejscu, czystym, suchym i niedostępnym dla dzieci oraz zwierząt. Podczas przechowywania i transportu sprzęt powinien pozostawać w oryginalnym etui. Jeśli etui jest tylko symboliczną osłonką, umieszczamy je dodatkowo w szczelnej torbie lub pudełku. Dobrze jest włożyć do opakowania torebkę środka osuszającego ? żelu krzemionkowego. Obiektywy i okulary należy zamknąć zaślepkami (osłonkami). Robimy to nawet w przerwach obserwacji. Kurz i pył jest zawsze obecny w powietrzu. Oprócz pyłu, na soczewkach osadzają się pary rozmaitych substancji, nie tylko para wodna. Szklane przedmioty matowieją od tego. Zamiast czyścić soczewki, lepiej je chronić. Niektóre lornetki, zwłaszcza mniejsze, sprzedawane są bez osłonek okularowych. Osłonki można dobrać w sklepie z lornetkami. Można je także sporządzić samemu z zakrętek od słoików lub butelek, np. po lekach. .Jest to ważne, bo w przeciwnym razie szkło będzie zakurzone, zmatowiałe i pełne odcisków palców. Dotyczy to także wszelkich filtrów. Je także chronimy ? nie dotykamy palcami, szczelnie zamykamy, chronimy od brudu, wilgoci i intruzów. Jeszcze coś o ochronie sprzętu przed wilgocią. Oprócz osłon i żelu krzemionkowego w opakowaniu, należy zabezpieczać wychłodzony podczas obserwacji sprzęt przed osadzaniem wilgoci po przeniesieniu do mieszkania. Sposób jest prosty. Wychłodzoną lornetkę umieszczamy w foliowej torbie, szczelnie okręcamy i dopiero przenosimy w cieplejsze miejsce. Rozpakowujemy dopiero po wyrównaniu temperatur. Rosa osadzi się na zewnątrz folii a lornetka pozostanie sucha. Jeśli jednak sprzęt zawilgnie w trakcie obserwacji, dobrze będzie mieć ze sobą czystą ścierkę lub mały ręcznik. Wytrzemy nim obudowę po zakryciu soczewek (tych nie wycieramy). Tak osuszony sprzęt wkładamy do foliowej torby i wnosimy do ciepłego pomieszczenia. Jeszcze jedna uwaga co do wilgoci. Lornetki często opisywane są jako wodoodporne lub wodoszczelne. Niech nas nie korci sprawdzanie tego! W najlepszym razie wpuścimy wodę do części mechanicznych lub pod gumę korpusu. W najgorszym ? do wnętrza lornetki. Konserwacja Nawet przy najstaranniejszej obsłudze i przechowywaniu lornetka może niekiedy wymagać oczyszczenia. Części optyczne ? obiektywy i okulary czyścimy jak najrzadziej, tylko w razie prawdziwej potrzeby. Czyszczenie z drobin kurzu i pyłków będzie inne, niż z odcisków palców na szkle. Potrzebna nam będzie gumowa gruszka do odmuchiwania optyki, pędzelek, ściereczka i płyn. Najlepsza gruszka będzie ze sklepu optycznego, jednak zastępczo można używać aptecznej gruszki od lewatywy dla dzieci. Ważne, by ją wstępnie starannie wypłukać i wysuszyć. Niektórzy stosują zamiast tego sprężone powietrze w puszce. Ostrożność nakaże wypróbować dmuchawkę, kierując strumień powietrza na czystą szybę. Soczewki, muszle okularowe, obudowę i zaślepki starannie odmuchujemy. Usuniemy w ten sposób większość kurzu. Zaś kurz zawiera mikroskopijne ziarenka mineralne, czyli piasek, zabójczy dla warstw antyrefleksyjnych. Warstwy te są dość delikatne, stąd nigdy dość ostrożności. Następny przyrząd to pędzelek. Także najlepszy będzie ze sklepu optycznego. Niezłe, bo delikatne są też pędzelki do makijażu, oczywiście takie wcześniej nieużywane. Ja pędzelek trzepię przed użyciem, np. o poparcie drewnianego krzesła. Odmuchane wcześniej soczewki delikatnie pędzlujemy, usuwając silniej przylegające drobiny. Powierzchnię powtórnie odmuchujemy. Dobrze jest robić to przy jaskrawym świetle, np. słonecznym, które ujawnia wszelkie zanieczyszczenia. Często takie zabiegi wystarczają. Jeśli jednak na szkle pozostają zaplamienia, musimy użyć płynu do czyszczenia optyki. Z tym nie eksperymentujemy. Kupujemy oryginalny w specjalistycznym sklepie. Teraz uwaga! Nigdy nie pryskamy płynem na soczewki. Wyłącznie na ściereczkę, także specjalistyczną do optyki. Może być taka od okularów, byle była bardzo czysta, trzepana przed użyciem, nie wymięta palcami. Jeśli ją kiedyś upierzemy, zróbmy to w przegotowanej wodzie z detergentem do szkła (Ludwik), starannie wypłuczmy (polecana woda destylowana) i wysuszmy w czystości. Na taką ściereczkę rozpylamy niewielką ilość płynu i czyścimy soczewkę okrężnymi ruchami. Możemy się posłużyć rożkiem złożonej ściereczki, by dotrzeć do skrajów soczewek. Zabieg powtarzamy w miarę potrzeby. Następnie dosuszamy szkło ściereczką bez płynu. Po oczyszczeniu optykę odmuchujemy z ewentualnych włókienek tkaniny. Zawsze odmuchujemy także osłonki na soczewki przed ich nałożeniem na czyste szkło. Obudowę także odmuchujemy przy zatkanych obiektywach i okularach. Dobrze jest oczyścić zakamarki pędzelkiem, lecz nie tym od optyki! Po kilkuletnim użytkowaniu obudowa może wymagać dokładniejszych zabiegów higienicznych. Można ją przecierać szmatką z odrobiną rozcieńczonego detergentu, oczywiście przy zakrytych obiektywach i okularach. Nigdy nie nakładamy środka czyszczącego bezpośrednio na lornetkę, by nie przedostał się na elementy optyczne. W razie rzeczywistej potrzeby, odstające fragmenty osłony gumowej można przykleić klejem guma-metal. Wskazana jest przy tym najwyższa ostrożność. Niekiedy z ruchomych części mechanicznych, zawiasu tubusów lub gwintu okularów wydostaje się nadmiar smaru. Smar to nasz wróg, tylko czyha, by dostać się na szkło. Usuwamy go więc ostrożnie i starannie zapałką, wykałaczką lub innym odpowiednio zaostrzonym drewienkiem, w razie potrzeby owiniętym watą. Można także zastosować pałeczki do czyszczenia uszu. Nie używamy żadnych rozpuszczalników ani żadnych dodatkowych smarów. Ciężko chodzący zawias tubusów można próbować rozruszać na sucho. No i jeszcze pamiętajmy o pasku. Niestarannie zamocowany spowoduje upuszczenie lornetki, ze wszystkimi konsekwencjami. Małej i ogumowanej, zwłaszcza w pokrowcu, nic się nie stanie. Co jednak będzie, gdy puści klamerka na pasku czterokilogramowego behemota niesionego po betonowych schodach? Tak więc, od czasu do czasu sprawdzajmy zapięcia paska od lornetki i jej futerału, a unikniemy przykrych niespodzianek. Z końcowych porad, ostrzegam przed próbami rozkręcania czegokolwiek. To bardzo ryzykowne a sprzęt nie jest tani. Kolimacją i innymi regulacjami powinien zająć się fachowiec, wyposażony w odpowiednie narzędzia i ławę optyczną. Po zakupie lornetki nie pozbywajmy się też oryginalnych pudełek, paragonów, instrukcji a zwłaszcza gwarancji. Nawet jeśli z niej nie skorzystamy, będzie dokumentem świadczącym o wieku i oryginalności sprzętu. Jeśli zaś będziemy chcieli lornetkę odsprzedać, nowy właściciel doceni dokumenty i firmowe opakowanie.
    7 punktów
  2. Fantastyczny region w którym trudno wskazać obiekt wiodący. Kadr może wydać się nieco nieporadny ale wynika z zachłanności - po prostu nigdy nie wiadomo kiedy w sezonie zimowym pogoda znów dopisze. Średnia jasność nieba podczas zbierania materiału to 19,78 SQM - jeszcze w granicach Bortle 5. Zdjęcie uważam za udane - plan udało się zrealizować bez drakońskich kombinacji przy obróbce (brak ciap). Wiem kadr jest obrócony, tak go obabiłem z myślą o odwróceniu ale jak już skończyłem to nie wyobrażam sobie tej fotki oglądać inaczej - całkiem możliwe ze ma to coś wspólnego z złotym podziałem fotografii FSQ106 F5, G3-16200EC 27x600 L, 19:18:18x120:120:180 RGB Bin2 , 8x900 Ha HaLRGB 1:1 wersja opisana: i lokalizacja kadru:
    6 punktów
  3. Znów pojechałem w najciemniejsze miejsce nieba , widocznego z Ziemi - do Wielkiej Szczeliny Drogi Mlecznej w okolicach Węża. Fotografowanie tam czegokolwiek przypomina mi znany temat fotografowania czarnego pudla w piwnicy w węglem Tym razem zająłem się mgławicą Płonący Żar ( nazwaną po angielsku Smoking Embers przez Jerry Macona), oznaczoną jako Westerhout 40, Sh2-64 oraz RCW 174. Jest to jedno z najbliższych Ziemi miejsc formowania masywnych gwiazd typu O i B. W Obłoku Molekularnym Węża występuje jednak duże wygaszenie światła z powodu gęstego ośrodka pyłowego, przez co mgławicę możemy ledwo dostrzec w widzialnych długościach fal. Jest jednak w pełni widoczna w podczerwieni. Westerhout 40 (Sharpless 64) jest centralnym elementem tego obrazu. Jest zasłonięta pyłem Wielkiej Szczeliny Drogi Mlecznej. Duża część zdjęcia przedstawia pyły Szczeliny (pole gwiazd Drogi Mlecznej widoczne jest jedynie po lewej stronie zdjęcia). Emisja Sharpless 64 jest energetyzowana przez gwiazdy w obszarze gwiazdotwórczym W 40 (niezbyt dobrze widoczne z powodu zasłaniającego pyłu Szczeliny). Westerhout 40 zlokalizowany jest w pobliżu kilku innych obszarów gwiazdotwórczych na niebie, w tym ciemnego obłoku podczerwonego oznaczonego Serpens South i młodej gromady gwiazdowej oznaczonej jako Gromada Główna Serpens. Podobne odległości zmierzone dla tych trzech obszarów gwiazdotwórczych sugerują, że są one blisko siebie i są częścią tego samego obszaru pyłów , znanego jako Obłok Molekularny Węża. Pyły przesłaniające gwiazdy i mgławicę mają bezpośredni wpływ na ich kolorystykę i jasność. Obszar piekielnie trudny do obróbki- o czym świadczą przecudaczne fotki o FOV zbliżonym do mojego, które znalazłem w necie. Setup: FS 128, ATIK One 6.0 na ASA DDM 60. Niebo Bortle 3. Filtry LRGB Baader Planetarium. Ha - Astronomik ASHA 6 nm. Łączny czas akwizycji -28 g 40 min Opis
    5 punktów
  4. 2 punkty
  5. To moje pierwsze zdjęcie spiralnej galaktyki NGC6946 wykonane Celestronem EdgeHD 11" przy F/10. W końcu udało mi się też ustawić OAG, tak że na klatce nie widać zaciemnienia od pryzmatu. Zdjęcie wykonane z podwórka w Żywcu z użyciem filtra Optolong L-Pro. Celestron EdgeHD 11", CGX, ASI 2600MC + Celestron OAG ASI 174MM mini, Optolong L-Pro, 60x180s, gain 100, bin 2x2, Pixinsight, 03.07.2022 Marek
    2 punkty
  6. Z tego zdjecia nie mozna nic stwierdzic .Poczytaj tu http://indexhamal.pl/astrofotografia/Kolimacja_teleskopu.htm#vx-A
    1 punkt
  7. 127 mm pokaże gorzej DSy od 72 mm ?
    1 punkt
  8. 3 Autor: Maciej Kapkowski Miejsce: Brok n/Bugiem Data: 16.07.2022 Obiekt: Westerhout 40 aka Sh2-64 Płonący Żar Montaż: ASA DDM 60 Teleskop: Takahashi FS 128 Detektor: ATIK One 6.0 Ekspozycja: 28 h 40 min. Obróbka: Maxim DL. Pixinsight, PS. Akceptuję regulamin konkursu.
    1 punkt
  9. Piękne. Robiłem tej wiosny Choinkę i chciałem ją zmozaikować z tym błękitnym obłoczkiem, ale brakło czasu i pogody. Ale najbliższej zimy już nie odpuszczę ?
    1 punkt
  10. 2 Autor: Przemysław Ząbczyk Miejsce: Masłomiąca Data: 2021-10/11, 2022-01 Obiekt: Region Sh2-273 z charakterystycznymi przyległościami Montaż: EQ6-R Pro Teleskop: FSQ106 F5 Guiding: Lodestar Detektor: G3-16200EC Ekspozycja: 27x600 L, 19:18:18x120:120:180 RGB Bin2 , 8x900 Ha Obróbka: Pixinsight, APP Akceptuję regulamin konkursu.
    1 punkt
  11. Proszę o poradę jaki teleskop wybrać. Myślałem o SW 72 ED. Niewielkie rozmiary, do tego cena w miarę przystępna, szerokie pole widzenia co ułatwia orientację oraz oglądanie obiektów z katalogu Messiera. Zastanawiam się tylko jaki szukacz do niego dokupić oraz jaki montaż. Planowałem AZ4. Z drugiej strony myśle też o MAK 127 na AZ4. Chłodzenie nie jest problemem w tym przypadku, bo mam ogród. Niestety pewnie pozostałe obiekty poza US pokaże nieco gorzej. Teleskop tylko do wizuala, nie będę go zabierał w podróż. Mieszkam w mieście więc problemem może być zanieczyszczenie świetlne. Kiedyś miałem już taniego Newtona jak mieszkałem na wsi więc niebo trochę znam ? Z góry dziękuje za podpowiedzi.
    0 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024