Skocz do zawartości

Damian P.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    824
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Zawartość dodana przez Damian P.

  1. Oglądałem wczoraj M13 Syntą 12" i wzór był widoczny najlepiej w 319-krotnym powiększeniu. Przed obserwacjami nie uczyłem się lokalizacji tego tworu, dlatego odnalezienie go zajęło mi chwilkę. W 107x też był widoczny, ale znacznie słabiej. Nie pamiętam już, czy kiedyś obserwowałem ten znak świadomie, niemniej wiedziałem o jego istnieniu. M13 obserwowałem również kilka dni wcześniej, mianowicie w piątek, ale nie dostrzegłem znaku, nie pamiętając o nim.
  2. Kiedyś widziałem B144 w 10x50 i również zapisałem, że była widoczna łatwo, a kontury rzekomo były "dość wyraźnie i precyzyjnie odcięte". Mam zapisane, że łatwy był także niewielki B145.
  3. Widziałem kiedyś NGC 5053 w SM 15x70. W mniejszej nie próbowałem, ale chętnie kiedyś zerknę. Mój opis z 15x70: "Teraz początkowo miałem mały kłopot, bo zapomniałem o jeszcze jednej gwiazdce, ale już po chwili wszystko samo się wyjaśniło. Kulista okazała się być oczywistością. Była dokładnie tam, gdzie miała być, pomiędzy gwiazdami 9,7mag a 11,4mag - nieco bliżej tej jaśniejszej. Obiekt był widoczny przez 100 procent czasu zerkania, także w ustabilizowanym wzroku. Miewałem też odczucie, że jest lekko ciemniejsza na obrzeżach w stosunku do centralnej części. Swoją drogą ten widok, razem z M53, bardzo mi się spodobał. Kontrast między obiektami jest niemiłosierny, ale nadzwyczaj urokliwy." A na pewno nie widziałeś jej jednak w 10x50? Z tej relacji (link) wynikałoby, że widzieliście oboje z Markiem.
  4. Prestoneq, dzięki za link. Właśnie zastanawiałem się dziś nad tym, czy można dostrzec i rozpoznać struktury Księżyca podczas zaćmienia Słońca. Pytanie do mnie powróciło, gdy zobaczyłem zdjęcie DarX86.
  5. To jeszcze ode mnie. Lustrzanka i przyłożona doń szybka z maski spawalniczej.
  6. Fajnie, że się udało. Powiększenie 10 razy, to już chyba minimum dla Acraba. No i statyw to oczywiście konieczność. Co prawda ja określiłbym położenie na północny wschód, ale pewnie chodzi nam o tę samą stronę, tylko inaczej mówimy.
  7. Właśnie dostrzegłem M13 w Herkulesie przez lornetkę 10/50. Słońce było 7 stopni pod horyzontem, niebo blade (godzina około 21.31). Gromada była ledwie widoczna jako ulotny duszek na tle "jasnego" nieba, w towarzystwie dwóch gwiazdek. Dziwna frajda:p

    1. SZKLARZ

      SZKLARZ

      Przy takich właśnie warunkach,pierwszy raz zobaczyłem w niej kolorowe gwiazdki.

    2. Alice

      Alice

      Ja tak zawsze mam w Bieszczadach, kiedy nie mogą się doczekać pełnej nocy już poluję na kulki. Dodam, że wbrew pozorom ma tutaj znaczenie LP. Tzn. nawet jeśli nie ma jeszcze nocy astronomicznej to i tak w miejscu bez LP łatwiej wyłuskać obiekty niż w zaświetlonym.

  8. Sprawdziłem ponownie Acraba, tym razem wspomagając się 15x70. Słońce było już 11 stopni pod horyzontem i kontrast był już duży, można było wyjść nawet wcześniej. Ale ponownie w 10x50 widziałem tycią kropeczkę, natomiast 15x70 potwierdziła wyraźnie, że faktycznie jest tam, na godzinie około 11, drugi składnik Acraba. W 10x50 gwiazdka jest na tyle blisko, że nie wiem, czy to nazywa się rozdzieleniem, czy aby rozdzieleniem się nazywało, potrzeba zobaczyć przerwę, niemniej gwiazdy obie widać. Różnica w jasności składników jest dość spora.
  9. Czy ktoś mógłby zerknąć przy okazji lornetką 10x50 na Acraba (? Sco)? Wczoraj przyglądałem się tej gwieździe i jestem niemal przekonany, że widziałem przy niej tyciusią gwiazdkę. Znajdowała się gdzieś od północnej strony, może około godziny 11-12 (zapomniałem dokładnie przyjrzeć się położeniu). Według wikipedii separacja wynosi 13,7". Porównywałem widok m.in. z nieco jaśniejszą gwiazdą Dschubba (? Sco) zaraz poniżej i nie widziałem przy niej nic podobnego. W starych relacjach mam, że rozdzieliłem kiedyś niejednokrotnie Acraba lornetką 15x70.
  10. Zrobiłem sobie niedawno króciutkie obserwacje na podwórku pod kątem tych czterech układów. Powiesiłem moją 10/50 na żurawiu i największym wyzwaniem okazały się parki Kuma oraz 16/17 Dra, a to z powodu położenia w zenicie. Mój samoróbczy żuraw nie radzi sobie z zenitem i musiałem nieco się nagimnastykować. Gdy się udało, zobaczyłem szeroką ładną Kumę i jeszcze szerszą 16/17 Dra. Lornetka rozdzieliła również bez problemu Dziban, gdzie składniki już dość mocno różniły się jasnością, a także 40/41 Dra, która przez to, że była dość ciasna, chyba spodobała mi się najbardziej. Później odwiedziłem gwiazdę Jabbah w Skorpionie, bardzo ładną podwójną. Padła też mglista, niezbyt wyraźna M4 i trochę słaba M80, a zaraz obok, u Wężownika, Rho Ophiuchi ze swoją świtą. Potem było jeszcze kilka klasyków, a na koniec wziąłem lornetkę 7/35 i spojrzałem z ręki na Kumę i 16/17 Dra i obie były wyraźnie oddzielone.
  11. Aj tam, do łóżka go brać nie zamierzam.
  12. Był dziś u mnie jeż. Chyba mieszka tu gdzieś. Nie tak dawno, w ostatnich tygodniach, miałem okazję poznać jednego i wydaje mi się, że to ten sam. Tamten też był duży. Wtedy, jakoś przed snem, wyszedłem koło północy na schody i usłyszałem głośne szeleszczenie w garażu. Myślałem, że to koty worki rwą, ale gdy zaszedłem z latarką, okazało się, że to jeż i jest w kanale i chodzi w reklamówce, reklamówka się przesuwa, a w niej jeż. To go wyjąłem z tą reklamówką i wyniosłem za ogrodzenie, wyłożyłem z reklamówki na trawę, i tam sobie został. A teraz, jeśli to ten sam, spacerował sobie w dzień w ogródku.
  13. Czy może ktoś wie, gdzie można (jeśli można) obejrzeć serial "Wiadomość z kosmosu"? Szukałem już nie raz w necie i nigdzie nie mogę znaleźć. Kiedyś leciało chyba na Discovery Science. Z tego co tutaj widzę (link), będzie niedługo chyba emitowany, ale nie mam od dawna telewizji, a specjalnie dla serialu nie będę raczej wykupywał żadnych pakietów w necie. Jest pewna strona z linkami do poszczególnych odcinków, ale nie działają.
  14. Ano też o tym myślałem, tylko z innej strony - w sensie: gdyby zabrać nagle giełdę albo jej część, to co by pozostało? Może wtedy miałoby się wrażenie zastoju i niektóre tematy wisiałyby po kilka dni na głównej:p
  15. Też od razu pomyślałem o zaparowywaniu. Czasem chowałem się pod zwykłym kapturem, próbując nim szczelnie odgrodzić się od światła i jak sobie przypominam, okular będący w wyciągu parował. Byłem też raz czy dwa pod kocem, ale nie pamiętam, jak było. Taki wielki kaptur, i szeroki na dole, może być dobry, jednak chcąc mieć czarno dokoła wyciągu, trzeba i tak pewnie "zamknąć go" przed tłem. Ale tu może właśnie pomoże materiał.
  16. Damian P.

    Hydrozagadka

    Wygląda na to, że tak ? Szczerze to nie znałem jej pod tą nazwą (a tylko jako IC 1318A) i musiałem sprawdzić, czy to dobra odpowiedź ? Dodam jeszcze, że IC 1318A jest widoczna w lornetce 10/50.
  17. Taka tam sytuacja. Przydałoby się jeszcze niebieskie tło. A tak serio, to obserwuję sobie od pewnego czasu i w zasadzie codziennie jest podobnie, z tym, że czasem jest to połowa, czasem 1/3, niekiedy 1/4 (rzadziej mniej), no ale jak widać ponad połowa (72,2%), to nie problem. Czasem następuje mały wybuch wizuala, ale jeśli miałby on zależeć od pogody, to samemu można sobie odpowiedzieć, jaka to ta pogoda jest w naszym kraju. Astrofoto też w sumie nie widać od pewnego czasu za wiele, ale z tego co powiadają, jest na Astropolis - nie wiem, nie byłem. Inne tematy niby się przewijają, ale jakoś nijak to wygląda ogółem. Oczywiście jestem świadomy, że sam też niewiele się udzielam, aby dokładać cegiełkę normalności do forum, jednak daleko mi do tego, aby dokładać codziennie cegiełkę zamieniającą forum w bazar. I proszę pamiętać, że nie odnoszę się do nikogo na screenie, tylko zakreśliłem ogół sytuacji, zapis jest przypadkowy - wiadomo przecież, że są osoby, które wystawiają (albo chcą kupić) coś raz na jakiś czas, a poza tym są wartościowymi użytkownikami, są też pewnie tacy, co pojawiają się z "dolotu", raz kiedyś, i tylko przypadkiem wpadli na ten orszak giełdowy, dołączając chwilowo do płynącego strumienia ogłoszeń na stronie głównej. Nie twierdzę też, aby giełda była jakimś złem, bo przecież jest jasne, że jako miłośnicy obserwacji i fotografii nieba, wymieniamy się sprzętem, sprzedajemy to, co nam się znudziło i chcemy kupić taniej niż w sklepie coś, co nas interesuje, jednak czy takie zwyczajne handlarstwo i przypominajki co kilka dni, a wręcz nawet codziennie, nie zamieniają powoli forum w astroolx? Ktoś, kto szuka jakiegoś sprzętu, znajdzie go chyba w postach sprzed tygodnia i dwóch, więc po co srać za przeproszeniem na stronie głównej co chwilę tym samym ogłoszeniem tylko dlatego, że już znikło z widoku? Ja wiem, że "promowane" ogłoszenia widzi więcej osób, widzi częściej, szansa sprzedaży jest większa, a handel to normalna ludzka rzecz, ale czy to nie jest jednak forum? Tak sobie tylko dywaguje. Może taka kolej rzeczy. Ale jednak muszę powiedzieć, że jak się wchodzi, to czuć taki trochę niesmak. Nie wiem, może się mylę, ale jak ma tu się zrobić drugi Astromaniak*, to nie wydaje mi się, aby miało to przyciągać nowych wartościowych userów. Mało tego, możliwe, że będą odchodzić Ci, którzy są tu już od jakiegoś czasu, bo oni nie zawsze mają ochotę się udzielać i niekiedy liczą na świeżą krew, a skoro świeża krew to handlarze, to i innym się odechciewa. Jak już powiedziałem, giełda to nieodłączna część astronomicznej społeczności i mimo że sam osobiście przez kilka lat dałem tylko jedno ogłoszenie w dziale "kupię", to absolutnie nie stoję po stronie tych, co mieliby mówić: nie sprzedawać, nie kupować, zero giełdy, bo to normalna rzecz i często miłośnikom nieba ma rękę. Mam jednak wrażenie, że zatraca się powoli istota forum. A może po prostu wszystko się zmienia. I podobnie jak niebo zaśmiecają strumienie starlinków, tak i strony główne for astronomicznych strumienie ogłoszeń. * Nie mam nic do Astromaniaka, to było moje pierwsze forum i wspominam tamte chwile bardzo miło, jednak przestałem się tam udzielać (poza wrzucaniem relacji) nie tylko dlatego, że wizual dawno wysechł jak kałuża, ale chyba też dlatego właśnie, że forum zamieniło się prawie w rynek. Astromaniak mnie nie interesuje, bo już dawno funkcjonuje po swojemu, tak jak tego chcą userzy, ale szkoda mi FA.
  18. W związku z lekturą SF, jaką przeczytałem nie tak dawno (około miesiąc temu), pomyślałem, że podzielę się wrażeniami i przy okazji dodam kilka słów od siebie także o innych książkach SF, które znam. Książki ogólnie czytam od niedawna, bo zaledwie ponad cztery lata, więc to tylko takie luźne, subiektywne wrażenia. Mimo że czytam w zasadzie codziennie i przeróżne gatunki, to po SF sięgałem jak dotąd dość rzadko. Książka, o której chciałem wspomnieć, to Głos Pana. Jeśli chodzi o Lema, wcześniej znałem jedynie Solaris, którą przeczytałem około 3,5 roku temu. Bardzo mi się podobała, jednak długo nie wracałem do tego autora. Jakiś czas temu kupiłem Głos Pana i książka czekała kilka miesięcy na półce. Byłem przygotowany na to, że nie będzie tam akcji i rzeczywiście wszystko toczy się bardzo spokojnie. Po przedmowie bałem się nawet, że będzie to coś nudnego, jednak gdy zacząłem czytać, okazało się, że z każdą kolejną stroną moje zaciekawienie rośnie i mimo braku jako takiej akcji, czyta mi się z coraz większą przyjemnością. Ostatecznie, po skończeniu lektury, uznałem, że jestem ogromnie zadowolony z tej książki. Na tyle zadowolony, że ochłonąwszy, zapragnąłem kolejnych tytułów i już na mojej półce stoi nie dwa "Lemy", ale siedem i pewno będzie więcej. Oczywiście, trzeba powiedzieć, że bardzo lubię tematykę kontaktu, hipotetycznych cywilizacji, poszukiwania sygnału i wszystko, co z tym związane, ale nie tylko dlatego czytało mi się przyjemnie, lecz również ze względu na język, styl, no i co tu dużo mówić - geniusz autora. Tak więc jeżeli ktoś lubi te tematy i będzie świadomy, że nie dostanie jakiejś prężnej akcji, a raczej żmudne zmagania naukowców, próbę zdekodowania sygnału od obcej cywilizacji, przedstawioną niemal jak jakiś traktat, to bardzo polecam. Gdy odłożyłem książkę na półkę, czułem jak z każdym kolejnym dniem moje zadowolenie rośnie, a Głos Pana pobrzmiewa w głowie echem, windując coraz wyżej na skali, w kierunku książek, które sobie mocno cenię. To jeszcze tak króciutko o innych książkach. Solaris - Lem Jak powiedziałem, wspominam ją bardzo dobrze. Choć tematyka jest podobna, jest to jednak inna książka niż Głos Pana. W Solarisie przede wszystkim więcej się dzieje. Nie potrafię powiedzieć co było lepsze, bo książki, mimo wszystko, były dość odmienne i każda cieszy inaczej. Kontakt - Carl Sagan Wiedziałem ogólnie czego się spodziewać, bo znałem dobrze film, który swoją drogą bardzo lubię, pamiętam od dzieciństwa i który potrafił mnie wzruszyć. Co do książki, to na pewno jest dobra, na pewno warto, choć z tego co sobie przypominam, momentami była ociupinkę męcząca, niemniej całokształt odebrałem dość dobrze. Robot - Adam Wiśniewski-Snerg Czytałem ją około 3 lata temu i pamiętam, że po skończeniu lektury miałem w głowie jedno wielkie wow. Cóż, książka naprawdę świetna i cały ten świat, w którym utkwił bohater, to majstersztyk. Coś ("Kim jesteś?") - John W. Campbell Jest to wznowienie (a także pełniejsza wersja) noweli Campbella "Kim jesteś?". Pewnie wielu z was zna film pod tytułem "Coś", który jest drugą ekranizacją noweli. Książkę czytało mi się nawet przyjemnie i pierwowzór przypominał dość mocno słynny film. Nie jest to co prawda typowe SF, a bardziej horror, jednak pomyślałem, że wspomnę o tej opowieści, gdyż antagonista, bądź co bądź, pochodzi z Kosmosu. Jest również inna książka, pod tytułem "Rzecz", napisana na podstawie filmu "Coś". Dziwne trochę... książka na podstawie filmu, który jest na podstawie książki (czy też noweli). Nie czytałem, ale jako że lubię tę historię, to z ciekawości właśnie sobie zamówiłem. Wyspa doktora Moreau - H. G. Wells Książka co prawda nie jest związana z Kosmosem itp, ale w sumie chyba z gatunku SF. Tak czy inaczej, podobała mi się, czytało się lekko i przyjemnie. Niekiedy czuć było troszeczkę podobny klimat jak w świetnej "Władcy Much" Goldinga. Gniazdo światów - Marek S. Huberath Moja najświeższa przeczytana książka SF. Skończyłem kilka dni temu. Cóż, trzeba przyznać, że jest wyjątkowa, odmienna, pomysłowa i potrafi wprawić czytelnika w pewien dziwaczny stan. Autora znałem wcześniej z opowiadań "Wrócieeś Sneogg, wiedziaam..." i "Kara większa", które bardzo mi się podobały. Na mojej półce czekają kolejne tytuły SF, a na liście zakupów wciąż pojawiają się nowe pozycje:)
  19. Damian P.

    Hydrozagadka

    Może okazać się trudne. Ale może i okazać się łatwe:)
  20. Damian P.

    Hydrozagadka

    To chyba będzie Sh2-132, mgławica Lew.
  21. Damian P.

    Hydrozagadka

    Oczywiście tak. Tylko Barnard - nie Bernard?
  22. Damian P.

    Hydrozagadka

    To znów będzie ciemna mgławica.
  23. Damian P.

    Hydrozagadka

    Chyba nikt się nie chce bawić, więc odpowiem ja - Barnard 150. Swoją drogą pięknie wygląda na zdjęciach (w wizualu nie wiem, chyba nie widziałem).
  24. Trzeba przyznać, że pogoda się postarała i pięć nocy pod rząd, czystych, bezksiężycowych ? nieco krótkich, ale jednak nocy ? to nie byle co. Nie wiem jak wy, ale ja wykorzystałem aż jedną. Pierwsze dwie noce zmarnotrawiłem poddając się lenistwu. Trzeciej z kolei wyszedłem na krótko z lornetką, lecz trudno nazwać to korzystaniem z pogody ? ot, zerwałem się nagle z łóżka około pierwszej w nocy, tuż przed snem, i przeczesałem niebo łapiąc trochę klasyków; pięknych gromad, ale i mgławic, a także galaktyk. Dopiero czwartego dnia, gdy wciąż nie nadchodziły żadne chmury, postanowiłem obserwować. W zamierzeniu miało nie być relacji, bo w zasadzie nie miałem materiału. Nie notowałem prawie wyglądu galaktyk; wiele z nich to były, powiedzmy sobie, mgliste plamy światła o różnej wielkości, okrągłe, owalne, podłużne, od ledwo widocznych po jasne. Ale dziwie się, że z niczego napisałem coś, co nawet przypomina coś, bo miało być nic. Toteż mimo wątpliwej rzeczowości w opisach galaktyk, pomyślałem, że wrzucę tę próbę zrelacjonowania obserwacji, a co tam... Było około dziewiątej wieczorem, kiedy podjąłem ostateczną decyzję, ale zanim wyniosłem teleskop, zajrzałem do wnętrza tuby i to, co zobaczyłem, trochę mnie przeraziło. Lustro główne było tak zakurzone, iż miałem wrażenie, że jest matowe i nic się w nim nie odbija. Zastanawiałem się chwilę, myć czy może wynosić tak, jak jest. Szybko pojawiła się myśl, żeby nie obserwować ? brudne lustro to idealna wymówka, która powinna przesądzić o wszystkim. A dupa, powiedziałem, i coś mnie podkusiło, by w tej ostatniej chwili, tuż przed rozpoczęciem jakże krótkiej nocy astronomicznej, chwycić tubę, zanieść na łóżko do pokoju i zabrać się do niej jak należy. Odkręciłem śrubki, zapamiętałem ułożenie i wyjąwszy lustro, umyłem je, a gdy obciekło i wyschło, zamontowałem i wyniosłem teleskop na podwórko i zaraz się zaczęło. W planach był Wielki Wóz, jednakże wpadło też trochę obiektów spoza jego granic. Najpierw była galaktyka, która, jak mi się wydawało, będzie wyraźna, wpisana ciekawie w gwiazdy, co miało tworzyć coś w rodzaju bumerangu, a okazała się wówczas bardzo słaba i dostrzegalna z oporem, i wcale nie było żadnego bumerangu, a była NGC 3589. Następnie odnalazłem NGC 3690, czyli Arp 299. Z początku słabo zaadaptowany wzrok pozwolił jedynie na dostrzeżenie obiektu, z czasem jednak zobaczyłem szczegół ? jaśniejsze miejsce na tle galaktyki ? potem zaś sam obiekt przybierać począł kształt mglistego trójkąta, jednak sercowatej formy mogłem jedynie się domyślać. Kręcąc się tutaj, w pole widzenia wpadły inne mgliste obiekty, które później w domu odszyfrowałem jako galaktyki NGC 3610, NGC 3642 i nieco dalej NGC 3613 i NGC 3619. Na to wyjście zapamiętałem jeszcze okolice jaśniejszej grupki gwiazd na pograniczu Wielkiej Niedźwiedzicy i Psów Gończych. Z łatwością rozpoznałem galaktyki NGC 4111 i NGC 4117, a do tej dwójki dołączyła potem maleńka NGC 4109. Tuż za płotem, od Psów Gończych, na polu Wielkiej Niedźwiedzicy, jest inne zgromadzenie, nieco trudniejsze, bo z katalogu PGC. Istotnie galaktyki PGC 38276 i PGC 38356 były słabsze, jednak nie stanowiły większego wyzwania. W okolicy znalazłem jeszcze NGC 4143, NGC 4138 i galaktyki NGC 4013, NGC 3938 ? całkiem sporą, okrągłą i bardzo ładną wyspę ? a także NGC 4051, która wyglądała bardzo ciekawe, gdyż jej krańce były zagięte w przeciwne strony. Ten zwichrowany kształt zrazu wydał mi się znajomy i jak się potem okazało, już widziałem kiedyś tę galaktykę. Poszedłem do domu sprawdzić, co znalazłem, zanotować i nauczyć się położenia kilku następnych celów. Szybko odszukałem NGC 3543 świecącą słabo w rogu Wielkiego Wozu, a potem wróciłem do NGC 3613 i NGC 3619, by wyłuskać tam jeszcze NGC 3625. Przesuwając się dalej, karmiłem głodny teleskop kolejnymi galaktykami. Padły mianowicie: NGC 3683 A, NGC 3683 i NGC 3674, następnie NGC 3804, NGC 3780, NGC 3898, NGC 3888, NGC 3921, NGC 3916 i cztery galaktyki w jednym polu, to jest NGC 3998, NGC 3990, NGC 3982 i NGC 3972. Znów przyszła pora na skonfrontowanie w domu widoków z mapą i zapisanie ich w zeszycie. Za każdym razem wchodziłem do domu i wychodziłem z niego niemal po ciemku, ale traciłem lwią część adaptacji przez Stellarium z funkcją czerwonego ekranu, a potem także przez Sky-map.org. Wyszedłem po raz trzeci i wyłapałem NGC 3850, NGC 3913 oraz NGC 3977, która dołączyła do tamtej czwórki i odtąd już widziałem nie cztery, lecz pięć galaktyk w jednym polu okularu. Później przeskoczyłem w inne miejsce i odnalazłem takie oto galaktyki: PGC 36137 (NGC 3795 A?), NGC 3757, PGC 36037 (NGC 3795 B?), NGC 3795 (PGC 36192), PGC 35900, PGC 35843 i NGC 3838. I to było wyjście trzecie. A potem było wyjście czwarte. Wtedy to odnalazłem łatwą NGC 3359, a potem, przeskoczywszy do tamtej grupki gwiazd na granicy Psów Gończych, znalazłem blisko siebie galaktyki IC 750, IC 749, IC 751 oraz IC 752. Pierwsze dwie świeciły w miarę wyraźnie, natomiast IC 751 była zauważalnie słabsza, z kolei IC 752 potrzebowała chwili uwagi i stanowiła już małe wyzwanie. Ostatnim nowym celem był Arp 62 czyli PGC 37282*. Obiekt jawił się dość słabo, lecz był widoczny bez trudu. Przypominał nieco mglistą gąsienicę i powiedziałbym, że wizualnie to jest taka trochę większa, jaśniejsza i o wiele łatwiejsza wersja Hicksona 55. Tak więc, jeśli ktoś przeklinał rzeczonego Hicksona, pluł czy włosy rwał, może skierować najpierw swój teleskop na Arpa 62 i poćwiczyć. Mogłem przejść teraz do tego, co duże, jasne i widowiskowe. I tak oto skierowałem teleskop na IC 4665. W okularze lśniły luźno rozrzucone, jasne gwiazdy gromady i w przeciwieństwie do szarych galaktyk, zdawały się połyskiwać złotem. A potem była jeszcze piękniejsza NGC 6633 oraz wielkie i dość liczne zbiorowisko mieniących się gwiazd IC 4756. Następnie wycelowałem w gwiazdozbiór Strzały i zatrzymałem się krzyżem szukacza na małej plamce. Była to M71, która w powiększeniu 60 razy wyglądała bardzo dobrze, lecz dopiero powiększenie 107-krotne pokazało jej urzekające piękno tak, że musiałem pobyć tutaj nieco dłużej, obcować jeszcze chwilę z tą formą, mającą w sobie coś z meduzy, a tuż obok, w pewnym oddaleniu, znajdowała się grupka słabszych gwiazd niby wylinka gromady porzucona dawno temu. Potem oczywiście zaszedłem do M27 i tutaj pewno również zalśniły mi oczy w ciemności, gdyż mgławica, wyczekiwana przeze mnie od dawna, była wspaniała. Jej krótsze boki wypełniały gęste mglistości, a przez to wszystko przebijał się kształt klepsydry. Był także Pierścień M57, bardzo jasny i przyjemny, była też gwiazda Albireo, która mnie zauroczyła, choć kolory w moim teleskopie musiały być ledwie namiastką tego, co potrafią pokazać te gwiazdy. Błądziłem także po zadymionym rejonie Ameryki Północnej, choć nie bardzo się tam odnajdowałem. Jednakże widziałem pewien nagły spadek w ilości gwiazd, który odcinał się ostrzejszą granicą i zaraz dalej świeciły, w pewnym osamotnieniu, dwie jaśniejsze gwiazdy, wyznaczające mgławicę Pelikan, lecz samego Pelikana nie było. Idąc dalej, w szukaczu była maleńka M29, w okularze zaś pokazała się jako spora, luźna a zwarta budowla z kilku jasnych gwiazd. Później skierowałem teleskop na M13 i jak zajrzałem w okular, to wiadomo co było, a potem omiotłem jeszcze galaktyki M51, M63, M94 i NGC 4490 wraz z NGC 4485. Oprócz tego, gdy szukałem jeszcze galaktyk w granicach Wozu, wpadłem na M108 i M97, a także zerknąłem na Igłę czyli NGC 4565, w której okolice centrum przecinało ciemne pasmo. Teraz jednak, na koniec nocy astronomicznej, kiedy buszowałem po Drodze Mlecznej i niemal dostawałem zawrotu głowy od mnogości gwiazd przepływających rzeką przez okular, skierowałem ponownie teleskop na Albireo i tu był mój ostatni przystanek. A co z piątą nocą? Cóż, znów dopadło mnie lenistwo i oddając się lekturze pozostałem w łóżku. Teleskop 12" Okulary 25 i 14mm * Arp 62 uwieczniony na szkicu - link.
  25. I ja wczoraj widziałem ten obiekt w 12". Miałem jeszcze słabo zaadaptowany wzrok i widać było na początku jedynie słabą plamkę, ale z czasem pojawił się w jednej części jaśniejszy punkt, a potem cały obiekt stawał się coraz bardziej nieregularny, jak gdyby trójkątny. Maksymalne powiększenie, jakiego użyłem wynosiło 107 razy. Nie przyjrzałem się zbyt wnikliwie, bo obserwacje były nieco luźniejsze, nieco w charakterze poszukiwań, i Arp 299 był wczoraj w sumie jedną z 31 galaktyk, jakie znalazłem w kwadracie Wielkiego Wozu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024