Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla 'taurus'.

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Obserwujemy Wszechświat
    • Astronomia dla początkujących
    • Co obserwujemy?
    • Czym obserwujemy?
  • Utrwalamy Wszechświat
    • Astrofotografia
    • Astroszkice
  • Zaplecze sprzętowe
    • ATM
    • Sprzęt do foto
    • Testy i recenzje
    • Moje domowe obserwatorium
  • Astronomia teoretyczna i badanie kosmosu
    • Astronomia ogólna
    • Astriculus
    • Astronautyka
  • Astrospołeczność
    • Zloty astromiłośnicze
    • Konkursy FA
    • Sprawy techniczne F.A.
    • Astro-giełda
    • Serwisy i media partnerskie

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Zamieszkały


Interests


Miejsce zamieszkania

  1. Ostatnimi czasy pogoda nie jest zbyt łaskawa dla miłośników obserwacji nocnego nieba, niemniej czas najwyższy się zebrać i opisać coś, bez czego nie wyobrażam sobie wędrówek po jesiennym niebie. Obiekt powinien zadowolić zarówno lorneciarzy, jak i posiadaczy wszelkiej maści teleskopów ? bo w przypadku NGC 891 każdy rodzaj sprzętu optycznego ma coś do zaoferowania. * Starhopping nie jest specjalnie skomplikowany ? musimy wstrzelić się w obszar położony na pograniczu konstelacji Andromedy i Perseusza; mniej więcej w połowie drogi między gwiazdą Almach (? And) a gromadą otwartą M34 odnajdziemy gwiazdkę HD 14771 o jasności ok. 6.7 mag. Stąd już tylko rzut beretem do celu; resztę wyjaśni nam obraz, wygenerowany z użyciem strony www.sky-map.org: Net podpowiada mi, że NGC 891 znajduje się w odległości prawie 30 milionów lat świetlnych od Ziemi, zaś jej średnica to ok. 100 tys. lat świetlnych ? jest więc zbliżona rozmiarami do naszej Galaktyki i podobnie jak ona jest galaktyką spiralną; powyższe wartości mają przełożenie na rozmiary kątowe ok. 13.5?x2.5?. Mamy niewątpliwą przyjemność obserwować ją od strony krawędzi (mniam, mniam - uwielbiam galaktyczne ?igiełki?), a jeśli dodamy do tego pyłowe pasmo przecinające galaktyczny dysk na pół, no - to już pełnia szczęścia. Obiekt jest członkiem grupy galaktyk NGC 1023 (notabene, położonej po sąsiedzku i również wartej odwiedzenia). Engiecka została odkryta przez - a jakże - Wiliama Herschela, w pewną październikową noc 1784 roku. Co ciekawe, dla hipotetycznego obserwatora paczającego z NGC 891 w kierunku Drogi Mlecznej nasza Galaktyka będzie niewidoczna, bowiem przesłania ją wspomniany wyżej pył. Pył ów jest interesujacy także z innego względu - mianowicie przypuszcza się, że wybuchy supernowych powodują jego wyrzucanie z galaktycznego dysku w kierunku halo. Tak widzi to HST w paśmie podczerwieni: źródło: hubblesite.org Dobra, dość suchych faktów i naukowych hipotez, pora na to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli garść wrażeń obserwacyjnych. Niech nie zwiedzie nas sumaryczna jasność NGC 891 (solidne 10 mag), bo liderem w kategorii jasności powierzchniowej to ona nie jest (SB 13.7mag)? Każdy, kto ją obserwował wie, że to niełatwy cel - nawet w całkiem sporym teleskopie może sprawiać problemy, jeśli jakość nieba pozostawia zbyt wiele do życzenia. Z tego powodu trza sobie znaleźć przyzwoitą miejscówkę, a wówczas nasza bohaterka z pewnością się nam odwdzięczy. Zacznijmy od lornetek; podczas październikowego minizlociku na Przełęczy Knurowskiej (z udziałem Aśki, Marasa, drugiego Marka, moim oraz buteleczki wiśniówki) potwierdziliśmy widoczność NGC 891 w lornetce 10x50. W tej aperturze nie był to obiekt oczywisty i wyłapany ?z przyłożenia?, ale był! Rzecz jasna, trzeba było znać dokładną lokalizację i ustabilizować łapska, by nic się nie trzęsło (pomagał w tym dach auta i rzeczona wiśnówka ). Po chwili skupienia w polu widzenia pojawił się delikatny, subtelny przecinek, zdecydowanie lepiej widoczny zerkaniem. Dla mnie bomba, bo w tak małym sprzęcie nigdy wcześniej jej nie widziałem (gwoli ścisłości, nie próbowałem nawet widzieć). Zachęceni sukcesem, spróbowaliśmy użyć jeszcze mniejszej dwururki (Olympus 10x42); mimo kilkuminutowych starań, ogłosiłem klapę przedsięwzięcia - choć Panas stwierdził, że ją ma. Ale czy na pewno? O tym napisze pewnie sam zainteresowany. W lornecie 25x100 (którą też mieliśmy na stanie) galaktyka okazała się już całkiem oczywista, a z tego co pamiętam, to i 15x70 spokojnie daje radę. Fajne doznania zafundował mi też swego czasu achromacik 80/400; obserwując igiełkę pewnej jesiennej nocy w 2013 r. (z Naglerem 12 mm na pokładzie), zanotowałem, że pomiędzy zachodem młodego Księżyca a ich nadejściem chmur mi się wyrwać godzinkę czystego nieba, podczas której mały refraktorek znów mnie zaskoczył. (?) W niewielkim achro wyskoczyła mi już po krótkiej chwili, jako podłużna, dość słaba smuga światła, coś jakby ślad delikatnego muśnięcia pędzlem. Zerkaniem oczywista, z upływem czasu stawała się coraz lepiej widoczna patrzeniem na wprost. Oczywiście o ciemnym pasie materii widocznym na zdjęciach i w większych aperturach można było zapomnieć, ale i tak widok był miły dla oka. W pobliżu tej NGC-etki znajduje się gromada Abell 347. Dysponując trzynastocalowcem, podczas tegorocznego, wrześniowego nowiu wyłowiłem w tym rejonie sporo galaktycznych kłaczków. Dwanaście i więcej cali lustra to już prawdziwy odjazd. Pewnej sierpniowej nocy w Roztokach, obserwując wspólnie z Piotrkiem Guzikiem i Jurkiem (Kraterem), podziwialiśmy ją w Columbusie 400/1800, używając Delosa 14 mm. To był jeden z tych widoków, które zapamiętam na długo ? NGC 891 zajmowała całkiem spory obszar w polu widzenia, ciemny pas zdawał się być wręcz trójwymiarowy, że nie wspomną o centralnym zgrubieniu i kilkunastu słabych gwiazdkach, świecących na tle galaktyki i w bezpośrednim jej sąsiedztwie. Równie dobre wrażenia zapewnił mi całkiem niedawno, także w Bieszczadach, poczciwy Taurus 300/1500, zaopatrzony w nasadkę bino Denkmeiera i parkę TV Panopticów 24 mm. W tym przypadku wrażenie trójwymiarowości obrazu jeszcze się spotęgowało (choć po prawdzie obraz był już dość ciemny). Widok w okularze nieźle oddaje poniższy szkic: źródło: www.asod.info Swoją drogą ciekaw jestem w jakiej najmniejszej aperturze da się to pasmo złapać. Uwe Glahn donosi, że 8 cali to aż nadto (choć z opisu zawartego w The Night Sky Observer's Guide wynika, że nie jest to możliwe). Może spróbujesz i dasz znać jak poszło? PS Amatorom wdzięków ?pasiastych? galaktyk polecam również NGC 1055 w Wielorybie, ale to pewno temat na osobny odcinek Obiektu tygodnia? A, zapomniałbym, sir Patrick Moore stwierdził, że w katalogu Caldwell NGC 891 zajmie pozycję numer 23. * - galaktyka powinna zadowolić nawet Marasa, z uwagi na obecność ciemnego, pyłowego pasa ? jak na ironię niewidocznego jednak w lornetach. Chociaż, gdy pomyślę o Miyuachi BR 141 Pawła Trybusa, nie jestem już w stu procentach pewnie prawdziwości tego twierdzenia?
  2. Mgławica Kraba jakiej nie widzieliście Napisany przez Radosław Kosarzycki Najnowsze zdjęcie wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a odkrywa przed nami bijące serce jednej z najciekawszych wizualnie i najdokładniej zbadanych pozostałości po supernowej ? Mgławicy Kraba. W centrum tej mgławicy znajduje się rotujące jądro byłej gwiazdy, które pompuje życie w otaczający je gaz. Mgławica Kraba znajdująca się 6500 lat świetlnych w Gwiazdozbiorze Byka (Taurus) jest pozostałością po supernowej ? olbrzymiej eksplozji, która zakończyła życie masywnej gwiazdy. Podczas tej eksplozji większość materii, z której składała się gwiazda została wywiana w przestrzeń kosmiczną z potężną prędkością, prowadząc do powstania powiększającego się obłoku gazu. To wyjątkowe zdjęcie mgławicy przedstawia widok wcześniej nie obserwowany. W przeciwieństwie do wielu popularnych zdjęć tego dobrze znanego obiektu, które podkreślają spektakularne włókna w zewnętrznych obszarach, to zdjęcie przedstawia tylko wewnętrzny fragment mgławicy i zostało złożone z połączenia trzech osobnych zdjęć ? każde w innym kolorze ? wykonanych w odstępie około dziesięciu lat. W samym centrum Mgławicy Kraba znajduje się jądro pierwotnej gwiazdy, które dzisiaj jest egzotycznym obiektem znanym jako gwiazda neutronowa. Ten obiekt składający się jedynie z neutronów charakteryzuje się masą porównywalną z masą Słońca, jednak upakowaną w sferę o średnicy zaledwie kilkudziesięciu kilometrów. Typowa gwiazda neutronowa bardzo szybko rotuje ? ta znajdująca się w sercu Mgławicy Kraba rotuje w tempie 30 obrotów na sekundę. Obszar wokół gwiazdy neutronowej jest miejscem niesamowitych procesów fizycznych zachodzących bardzo gwałtownie. Gwałtowny ruch materii znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie gwiazdy widoczny jest na tym zdjęciu pod postacią delikatnej tęczy barw. Efekt tęczy spowodowany jest ruchem materii w czasie między kolejnymi zdjęciami. Bystre oko teleskopu Hubble?a dostrzegło także delikatne szczegóły zjonizowanego gazu, przedstawionego w kolorze czerwonym na powyższym zdjęciu. Gaz tworzy rozległe, splątane włókna. Wewnątrz natomiast znajduje się zjonizowany gaz świecący na niebiesko w pobliżu gwiazdy neutronowej. Ta niebieska poświata emitowana jest przez elektrony poruszające się wzdłuż linii pola magnetycznego wokół gwiazdy. Źródło: ESO http://www.pulskosmosu.pl/2016/07/08/mglawica-kraba-jakiej-widzieliscie/
  3. Tak, czytałem ten wątek:) ale mnie chodziło o Taurusy , a konkretnie o Taurusa 330. Pewnie jest techniczna możliwość tylko nie wiem czy ktoś się zajmuje takimi rzeczami. ten Taurus jest po prostu piękny, przeczytałem już chyba wszystko na temat tych teleskopów i na pewno sobie taki kiedyś sprawie. Póki co muszę zadowolić się nexstarem6. Adalbrert widzę że mieszkasz na południu od Poznania. Ja często jeżdżę na obserwacje do Puszczykowa:)
  4. Czy jakiś Taurus albo Pablito będą aby podziwiać i popytać ?
  5. Czyli jak na razie z wad mamy szybsze zabrudzenie lustra i większą czułość na podmuchy wiatru - rozumiem że ten wiatr to z rękawem na kratownicy ? Taurus wygląda pięknie - lukost a jak drewno Taurusa, nie przeciera się, jak z wrażliwością na wilgoć ?
  6. Typowe kratownice są bardzo lekkie, łatwe w transporcie, wygodne w użytkowaniu w okolicach zenitu i tak do 30-40* (zależy od człowieka), nawet przy 16" średnio wyrośnięty człowiekowaty może sięgnąć do okularu bez stołków i drabinek . Wadą ich jest konieczność dłuższego składania przed i po transporcie oraz obserwacje przy horyzoncie, gdzie "tuba" leży równolegle do ziemi na bardzo niskim dobsonie. Przydają się też gacie na rurki aby ograniczyć lewe światło choć z drugiej strony po to są tak mobilne, żeby je wozić w ciemne miejsca. Osobną kwestią jest pająk. Ze swojej strony nie polecam łukowatego. Niby spajków nie ma, ale one tam są, tyle że rozproszone i psują kontrast. Ale to tylko moje zdanie ;) Gdybym teraz kupował lub budował teleskop 12" i wiecej, który miałbym wozić w pole to tylko kratownica w stylu Columbus, Pablitus lub Taurus tudzież inny Obsession.
  7. Głównie liczę na to, że w tym wątku pojawią się ogóle spostrzeżenia na temat tych konstrukcji. Tak jak pisałem w pytaniu ogólnie wady, zalety, trwałość, jak obserwować itd itp.... Z drugiej strony zastanawiam się nad zakupem takiego właśnie teleskopu - Taurus 12 lub 13 a może Meade LB 12" - ale jeszcze raz podkreślam że zależy mi na ogólnych uwagach o ile się da w oderwaniu od konkretnego producenta.
  8. Wychodzi na to że historia zatoczyła koło - przez moje ręce przeszło sporo astro sprzętu a ostatecznie jak zaczynałem od lornetki tak ponownie mam dwururkę. No bądźmy dokładni: dwie lornetki z czego jedna dość przerośnięta. Krótki rys historyczny: SM 15x70, Synta 8, Taurus 380, SM 25x100, TS 102ED, Fujinon 10x70 i APM 100ED APO. Zacząłem chyba dość standardowo - od zachwytu co może pokazać lornetka 15x70. To były chwile które na zawsze zapamiętam, przykładowo ujrzenie pierwszy raz okolic Strzelca na które wyczekiwałem na mrozie do samego rana. Pamiętam ten wypad bardzo dobrze. Potem jak większość z nas marzyłem o czymś większym czyli Syncie ośmio calowej. Apetyt rósł w miarę jedzenia i gdy trafiła się okazja kupiłem 15-calowego Taurusa. Widoki z wielkiego lustra powalały na kolana ale logistyka zaczęła mi dokuczać bo znosiłem sprzęt po schodach z trzeciego piętra przy każdym wypadzie. Gdy już wszystko zniosłem, zawiozłem i porozkładałem często warunki ograniczały znacznie potencjał sprzętu. Zacząłem myśleć o czymś mniejszym na szybkie wypady, wakacje itp. Pojawiła się więc lorneta SM 25x100 - sprzęt o dużych możliwościach ale bogaty w wady optyczne i aperturę ściętą do 88mm. Spojrzałem w refraktor TS102 i to było to. Mobilność i jakość obrazu na zupełnie nowym poziomie. W międzyczasie pojawiła się w walizce też lornetka Fujinon 10x70 i im więcej w nią spoglądałem tym bardziej brakowało mi patrzenia drugim okiem gdy spoglądałem w refraktor. Natura dała parę oczu a ja jedno chowam za opaską, coś nie tak. Apertury mi nie brakowało, uznałem że 100m dla mnie jest najlepszym kompromisem między osiągami a mobilnością. I w ten sposób dotarłem do stanu obecnego - postanowiłem sprzedać wszystko poza Fujinonem i kupić lornetę kątową. Tylko jaką? Mając jako takie doświadczenie w gapieniu się przez różne sprzęty wiedziałem czego szukam: lornetka kątowa, nie musiała być wielka - tak od 80mm w górę ale musiała dawać piękny obraz. Piękny czyli ostrość w dużej części pola widzenia, jak najmniej astygmatyzmu, oddanie barw. Szukałem, czytałem i ostatecznie wybrałem APM 100mm ED APO łamaną pod kątem 45 stopni. Dokładnie tą: http://www.apm-telescopes.de/en/binoculars/giant-binoculars-100mm-aperture-more/apm-100-mm-45-ed-apo-binocular-1-25-eyepiece-sockets2.html?info=9964 Lorneta dotarła do mnie z Niemiec po kilku dniach zapakowana pancernie w dwa kartony, każdy z osobnym piankowym wypełnieniem. Razem z lornetą dostałem: 2 komplety okularów: - TS SWA 70* 20mm (kitowe można powiedzieć) - dające powiększenie 27x, FOV 2,6* - Lunt Engineering HDC 100* 9mm - dające powiększenie 60x, FOV 1,66* oraz certyfikat z Wellenform który potwierdza kolimację lornetki przy powiększeniu 110x. Parametry sprzętu: obiektywy 100mm, szkło FK61, ogniskowa 550mm, przelot optyczny pryzmatów 23mm, waga 6,6kg. Pierwsze wrażenia mam bardzo pozytywne, wszystko wykonane porządnie, wszystko poza szkłem i deklami obiektywów metalowe. Regulacja ostrości chodzi z należytym oporem, bardzo płynnie. Blokowanie okularów w wyciągach zapewniają obrotowe pierścienie. Regulacja odstępu źrenic chodzi dość ciężko ale nie jest to ustawienie które się często zmienia więc to nie kłopot. Stopa mocowania do statywu ma otwory na 3 śruby, dwie 1/4 cala i jedna 3/8 cala. Ja zamocowałem lornetę dwoma śrubami 1/4 cala do uniwersalnego L adaptera a całość wisi na statywie AZ5. Póki co wydaje mi się ten montaż odpowiedni, drgania są szybko tłumione a możliwość użycia mikro ruchów to wielki plus. Lorneta nie zjeżdża w dół nawet gdy spogląda w zenit. Mam za sobą tylko jeden wypad pod gwiazdy, niestety krótki i przy pełni Księżyca. Okulary ostrzą a jakość obrazu zwala wprost z nóg. To nie jest lornetka, to są dwa bardzo dobre refraktory obok siebie. Czytałem bezpośrednie porównanie APMa z jakimś 4-calowym APO Taka. Wg. testujących oba sprzęty dawały tak samo dobre obrazy przy tych samych powiększeniach. Sorry nie mogę teraz znaleźć gdzie to było. Ja w takie APO nie spoglądałem ale nawet w kitowych okularach rzuca się w oczy całkowity brak astygmatyzmu. Gwiazdy są punktami, żadnego skrzenia. Podobnie w okularach 9mm przy powiększeniu 60x. Była pełnia a ja spojrzałem na DSy.. niby głupota ale ilość detalu w M42 widzianej bez filtra mocno mnie zdziwiła. 'Wąsy' mgławicy wprawdzie nie domknięte, widoczne ok 50% ich długości, ale hej, jest pełnia Księżyca. W centrum mgławicy widać wyraźne zróżnicowanie kłaczków, struktura jest oczywista. Wychodzi że APM to jest efektywne 100mm apertury bo takiej M42 nie widziałem w żadnych warunkach bez Księżyca w SM 25x100 który tej apertury miał 88m. Nie mierzyłem efektywnej apertury APMa, czasu nie było ale ten obraz sprawił że nie muszę mierzyć. Rzuciłem oczami (bo już nie okiem) na Kastora, a nóż zobaczę rozbicie tej podwójnej? Nie, nie tego dnia a może powiększenie 60x jest zbyt małe. Czas pokaże. Jeszcze spojrzenie na Jowisza i Księżyc. Ostrość i rozdzielczość obrazu znowu robi piorunujące wrażenie. Jest lepiej niż w EDku 102mm a mój egzemplarz dawał naprawdę niezłe obrazy. Aberracja chromatyczna na niewielkim poziomie, całkiem akceptowalna. Wyraźnie większa na Jowiszu niż na Księżycu i wyraźnie większa w tanich kitowych okularach także zakładam że sporo tej aberracji wniosły same okulary. Ilość widocznych detali w powiększeniu 60x przypominała obrazy z EDka przy powiększeniu ok 100x. W mojej ocenie optyka wysokiej klasy a patrzenie dwuoczne potęguje ilość wyłapywanych detali. Jak na razie tylko tyle mogę powiedzieć bo pogoda jaka jest wszyscy wiemy. Czekam na ciemne niebo ale wiem że się nie zawiodę. Oby chmury łaskawie odsłoniły niebo przy najbliższym nowiu to napiszę więcej. Więcej do poczytania o lornecie APM tu: http://www.binomania.it/recensione-del-binocolo-apm-100-ed-apo-45-osservazione-astronomica-ii-e-ultima-parte/ Przy użyciu translatora Google na język angielski jest całkiem OK, nie wiem jak sobie poradzi na polski. Kilka fotek na koniec:
  9. Stare ludowe porzekadło mówi, że każdy kij ma dwa końce. Nie inaczej rzecz ma się z ciemnymi mgławicami, będącymi wizualną emanacją Obłoku Molekularnego Byka. One też mają swoje jaśniejsze strony. ;) Jako, że nie czuję się na siłach konkurować z naczelnym polskim specem od "ciemnotek", zająłem się tym, co dostrzec łatwiej, czyli kilkoma mgławicami refleksyjnymi, skatalogowanymi przez panów Sydneya van den Bergha, Stefana Cederblada oraz ? i tu zaskoczenie ? E. E. Barnarda. Tak, tak, w spisie Edwarda Emersona też znalazło się pojaśnienie, oznaczone numerem 10. W sieci znajduje się zaskakująco mało informacji o tym obiekcie; czego zatem wypatrywać? Niczego innego jak delikatnego, bladego obłoczka, ulokowanego w ciemnych trzewiach Barnarda 7. Mgławica to owalna, nieco nieregularna plama, o trudnych do zdefiniowania granicach i rozmiarze ok. 8'. Van den Bergh 27, położony około stopień na wschód od B10, to równie ciężki orzech do zgryzienia; pierwsza obserwacja była mocno (baaardzo mocno) niepewna, ale szczęśliwie szybko udało się powtórzyć ją przy lepszych warunkach pogodowych. Vdb 27 jawi się obserwatorowi jako niewielkie pojaśnienie, przylegające do położonej po jego południowej stronie gwiazdki HD 283571 o jasności 10.2mag. Na zdjęciach widoczny jest skomplikowany kształt mgławicy, przypominającej dwa położone tuż obok siebie kometarne warkocze, przedzielone subtelnym, ciemnym pasmem. W dwunastocalowym teleskopie tych szczegółów nie wyłapałem ? widać było jedynie jednolitą, bladą, niewielką (ok. 3-4') plamkę; jak już wspomniałem, to obiekt dość trudny, zdecydowanie bardziej wymagający od vdB 29 i 31. Oba obiekty odnajdziemy na pograniczy konstelacji Byka i Woźnicy, a starhopping warto rozpocząć od jasnej gwiazdy ? Aur, odchodząc ? odpowiednio ? 2.5 stopnia na południe (do vdB 31) i 3 stopnie na południowy zachód (do vdB 29). Obie to łatwizna - niepowtarzalny efekt zaparowanej optyki jest oczywisty. ;) Van den Bergh 29 to mgławica refleksyjna okalająca biało - niebieską gwiazdę HD 30378 o jasności 7.4mag, przy czym najwyraźniej widoczną cześć obszaru mgławicowego odnajdziemy nieco na zachód od tej gwiazdy. HD 30378 najłatwiej namierzyć, odnajdując malutki asteryzm złożony z trzech gwiazdek, układających się w kształt litery "L", przy czym gwiazdka będąca przedmiotem naszego zainteresowania jest położona na północno ? zachodnim skraju tej gromadki. Granic Barnardów 26-28, skupionych wokół van den Bergha 31 nie byłem jednak w stanie wyłapać, choć po braku gwiazd dało się stwierdzić, że one tam są. Z kolei sama mgławica okazała się bardzo ładna, będąc widoczna jako wyraźnie pojaśnienie wokół gwiazdki HD 31293 o jasności ok. 7mag, typu widmowego (najprawdopodobniej) A0V. Gwiazda HD 31293 alias (zmienna) AB Aurigae to niewątpliwie ciekawa błyskotka: młoda (ok. 2-4 milionów lat), otoczona potężnym, pyłowo ? gazowym dyskiem, w którym rozpoczęło się właśnie formowanie planet. Jako ciekawostkę dodam, że w pobliżu obu tych mgławic refleksyjnych skryła się gromada kulista Palomar 2. W teleskopie dwunastocalowym najlepiej widać ją przy pow. ok. 100-150x, ale i tak możemy spodziewać się tylko bardzo słabego, widocznego zerkaniem "kleksa" o rozmiarze ok. 2' i jasności w okolicy 13mag (przy czym jasność powierzchniowa jest ? rzecz jasna ? zdecydowanie mniejsza); śladów rozbicia próżno jednak wypatrywać. Czemu o niej piszę? Ano, za osłabienie blasku gromad kulistych z katalogu Palomar odpowiedzialne są dwa czynniki ? znaczna odległość lub przesłonięcie przez pyły przynależne naszej Drodze Mlecznej. Tak się jakoś złożyło, że tuż na północ od "dwójki" przyczaił się Barnard 221. Granice tej ciemnotki są równie trudne do wyodrębnienia jak w przypadku kompleksu B26-28, ale ona tam jest ? tło jest praktycznie pozbawione gwiazd. Ale ciii... ? ponoć Maras jej jeszcze nie widział, a on bardzo nie lubi, gdy pisze się o nieznanych mu rzeczach z katalogu B. ;) Podążając dalej na południowy ? zachód, wzdłuż rozległego, ciemnego pasma B19 i 22, docieramy do IC 2087 (w katalogu Barnarda to numer 14). Ta mgławica została odkryta przez Barnarda w dniu 18 stycznia 1892 roku; IC-ek to małe (ok. 4'), lecz niezbyt trudne do wyłapania pojaśnienie pośrodku niczego - znaczy ciemnej pustki, okolonej przez trójkąt złożony z niezbyt jasnych gwiazd. Zaraz, zaraz ? czy aby na pewno niczego? W podczerwieni coś tam jednak widać. ;) Co tam jeszcze wynajdziemy? O, jest Cederblad 33 ? zatopiony "wewnątrz" Barnarda 17. W jego przypadku zaliczyłem jedną mocno niepewną obserwację (podczas której chyba widziałem jakieś pojaśnienie - z naciskiem na "chyba" i "jakieś") i kolejną, w lepszych warunkach, podczas której potwierdziłem paskudę; to niemal "doklejone" do słabej gwiazdki pojaśnienie, bardzo subtelne i najsłabsze ze wszystkich celów z tej kategorii (nie licząc oczywiście NGC 1555, czyli Zmiennej Mgławicy Hinda, która jest prawdziwym ekstremum). Rzeczoną NGC 1555 można zadawać za karę niegrzecznym obserwatorom. ;) Wyłapałem ją, ale to jedna z najtrudniejszych mgławic, z jakimi miałem do czynienia. Gdybym nie wiedział, że ona tam jest - przeoczyłbym, ale widoczne zerkaniem pojaśnienie (wyglądające w okularze jak delikatny odblask od gwiazdy) pojawiało się tylko z jednej strony. Słabizna to straszna, ale i satysfakcja spora. W użyciu był Nagler 12 mm i Pentax XW 7. Na deser zostawiłem sobie mgławicę Merope ? trójkątną, położoną równolegle do warkocza Alkione; mgiełka wygląda jak warkocz pyłowy jakiejś komety ? jest piękna! Wyłapałem też całkiem wyraźną mgławicę wokół Mai, natomiast poległem na IC 349 ? ale to temat na osobną opowieść. PS To miał być większy projekt obserwacyjny, realizowany wespół z Panasem, opisujący teren starcia sił światła i ciemności ;) - czyli stosunkowo bliski, niespokojny, gwiazdotwórczy region, znany jako Taurus Molecular Cloud. Niestety, brak pogody i dostępu do wystarczająco dobrego nieba nie pozwolił nam na rzetelne podejście do przynależnych Bykowi ciemnych mgławic (pojaśnienia, których wyłuskanie było moim zadaniem, okazały się znacznie łatwiejsze). One tam są ? co da się odczuć po wyjątkowo ubogim w gwiazdy tle, ale by zdefiniować ich granice i kształty trzeba naprawdę niezłych warunków obserwacyjnych ? lepszych niż moje (z Knurowskiej), Marasowe (blizińskie) i zlotowe (Oderne). Drogą eliminacji pozostały nam Bieszczady, a do tematu pewnie jeszcze wrócimy. Czesaliśmy (z grubsza) ten obszar nieba: Użyty sprzęt to Taurus (a jakże!) 300/1500 i (domyślnie) okular Meade 26 mm. Niniejsza relacja jest pokłosiem kilku sesji z listopada i grudnia 2015 r., a obrazy wygenerowano z użyciem Aladin Lite.
  10. Mam 12" pełną tubę. Na początku chciałem kupić nowy ale zdecydowałem się na używany. Wyglądał i do tej pory wygląda w zasadzie jak nowy. A kosztował na tyle mniej, że w cenie nowego dokupiłem dwa dobre używane okulary. Dlatego jeśli trafi się blisko albo od znajomego użytkownika forum to warto rozważyć. O sprzęt obserwacyjny ludzie przeważnie dbają. Co do przenoszenia to trzeba na dwa razy. Najpierw podstawę, potem tubę - analogicznie po obserwacjach najpierw tuba, potem podstawa. Całość w jednym kawałku też można przenieść kilka (naście) metrów po podwórku ale to bardzo uciążliwe mimo stosunkowo niedużej wagi (około 40kg). Problemem jest tu nieporęczność chwytania i rozmiar plus oczywiście wspomniana też waga. Co do widoków to jak już wcześniej napisano odzwierciedlają je szkice, choć przy wielu z nich zalecałbym wyobrazić sobie obiekt widoczny trochę ciemniej i słabiej niż na ekranie. Co do 12" to polecam zerknąć np. na szkice Daniela na Astromaniaku ale kilka jest też tutaj: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/2297-par%C4%99-szkic%C3%B3w-z-zatomia/ Jeśli zależy Ci na jak największym zasięgu i na tym by każdy obiekt był widoczny jak najwyraźniej to zasada jest prosta. Największe lustro na jakie możesz sobie pozwolić. Niestety im większe tym bardziej problematyczne, dlatego warto rozważyć konstrukcje Taurus, Columbus itp.
  11. Na pograniczu Oriona, Bliźniąt i Jednorożca naprawdę sporo się dzieje, zatem wróciłem tam z dużym niutkiem. Czas: 8.01.2016, godz. 20:00 - 22:30 (dłużej nie dało się wytrzymać, a szkoda), miejsce: Przełęcz Knurowska, pogoda: -2*C, silny wiatr, warunki: bliskie idealnych (cały syf został przewiany - świetna przejrzystość i sucho), sprzęt: Taurus 300/1500. I gdyby jeszcze tą pie..ną Białkę Tatrzańska ktoś wyłączył.... To był wieczór mgławic refleksyjnych, gęsto przeplatanych planetarkami. Na co warto było zerknąć? Zainteresowanym polecam: - kompleks mgławic refleksyjnych NGC 2245 (najjaśniejsza i najwyraźniejsza z całej czwórki), NGC 2247, IC 446, IC 2169 (spora, choć dość słaba, nazywana mgławicą Dreyera); w małych powiększeniach całość wygląda naprawdę ładnie - zdziwiłem się, ile pojaśnień da się wyłuskać na tak małym obszarze nieba; jest tam oczywiście ciemny obłok, skatalogowany przez pana Edwarda Emersona pod numerem 37, źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ - Zmienną Mgławicę Hubble'a - zdecydowanie najlepszy widok przy pow. ponad 200x: wyraźny, wachlarzowaty "ogon", z doczepioną na jego węższym końcu gwiazdką, - NGC 2163 - symetryczna poświata okalająca gwiazdkę o jasności ok. 11mag, najładniej widoczna w średnich powiększeniach (u mnie wygenerował je Nagler 12 mm); obiekt został opisany przez P. Guzika w bieżącym, styczniowym numerze "Astronomii"; skanując ten rejon nieba, obowiązkowo odhaczamy mgławicę NGC 2174 (Głowę Małpy) oraz gromadę otwartą NGC 2169 (szerzej znaną jako gromada "37"). Z ciekawszych mgławic planetarnych padły: - Jonckheere 900 (PK 194+02.1) w Bliźniętach - malutka (ok. 10''), stosunkowo jasna; z filtrem OIII i przy pow. 214x nie miałem problemu z jej identyfikacją, - Jonckheere 320 (PK 190-17.1) w Orionie - też niewielka i dość jasna, o nieco podłużnym kształcie, - Minkowski 1-7 (PK 189+07.1) w Bliźniętach - maleństwo (a jakże!), położona tuż obok gwiazdki o jasności ok. 10mag, przez co całość wygląda jak szeroki układ podwójny. Tego wieczoru obserwowałem jeszcze (kulistego) Międzygalaktycznego Wędrowca (NGC 2419), galaktykę NGC 2415, planetarne NGC 2371-72 (która koniecznie musi kiedyś zostać opisana w ramach Obiektu Tygodnia), NGC 2392 (Eskimos) oraz IC 418 (Spirograf), gromady otwarte NGC 2395 i 2355 (naprawdę nie wiem, dlaczego w atlasie Interstellarum opisano ją jako "Rycerza Jedi") plus paręnaście innych mniej lub bardziej klasycznych klasyków. :) Mam też nazbierany/uzupełniony materiał na kilka kolejnych części "OT". Gdyby nie przenikliwe, zimne wietrzysko, siedziałbym pewnie znacznie dłużej, czekając na Catalinę i wiosenne galaktyczki, ale i tak było fajnie. Tegoroczna zima jest wyjątkowo łaskawa dla astroamatorów z południa.... PS Dziwna sprawa - w dwunastu calach Stożek nie jest wiele łatwiejszy, niż w achromacie 150 mm...
  12. Zapraszam do oddania głosu na najlepsze Waszym zdaniem relacje z obserwacji w 2015 roku! Można głosować na jedną lub więcej kandydatur. Głosujemy od 11 stycznia 2016 r. do 20 stycznia 2016 r. do godz. 23:59 Poniżej linki do relacji biorących udział w konkursie (przypominam, że to laureaci trzech pierwszych miejsc w edycjach kwartalnych) : 1. Argonauci i Lew Nemejski Luty oszalał. Do tej pory nie mam pojęcia, cóż to za anomalia pogodowa sprawiła, że w tym zazwyczaj nieprzejednanie ponurym miesiącu, chmury odsłaniały nieboskłon przez kilka nocy, a raz - poczęstowały nieprzeciętną przejrzystością mimo wcześniejszych długich tygodni, kiedy to mgła, a może raczej - galareta jakaś - zaległa na dobre nad północnymi rubieżami Rzeczpospolitej. Krystaliczność i suchość powietrza, jakie nadeszły 16 lutego nie zostawiały wątpliwości, że nadchodząca noc będzie niezwykła. Jeszcze będąc w pracy układałem sobie w myślach marszrutę przez kolejne regiony nieboskłonu, które zamierzałem odwiedzać, z których zamierzałem brać obiekty całymi garściami, i które miały mnie naładować na kolejne dni spędzane pod szarym całunem późnozimowych chmur. (...) 2. Powrót syna marnotrawnego Powyższy obraz Rembrandt'a przedstawia znaną nam wszystkim biblijną scenę powrotu syna marnotrawnego (Łk 15,11-32) do swego ojca. Pewnie zadajesz sobie pytanie dlaczego odnoszę się do tej przypowieści na początku mojej relacji? Niedługo minie rok od zakupu mojego pierwszego teleskopu - Synty 10" Flextube. Spędziłem z nią wiele obserwacyjnych nocy, dała mi wiele pięknych widoków, jednak po pewnym czasie została wyparta przez chęć robienia astro-fotopejzaży i sprzedałem ją inwestując w obiektywy i aparat. Nie żałuję tej decyzji - astro-pejzaże stały się moim nowym hobby. Jednak straciłem wtedy możliwość obserwacji i od tego czasu czegoś mi brakowało... Nadal byłem związany z astronomią, ale to nie było to samo. Spójrz na obraz raz jeszcze. Ja jestem tym synem, a astronomia amatorska ojcem. 13 stycznia z lornetką w ręku wróciłem do jej łask. (...) 3. Pożegnanie z Te(r)eską Wszyscy wiemy, jak jest z pogodną, a przy tym bezksiężycową nocą w zimie - to towar mocno deficytowy, ale gdy już się trafi, to przeważnie pierwszorzędnej jakości. Nie inaczej było w ubiegły wtorek. Prognozy napawały optymizmem, no i miałem pewność, że się sprawdzą ? Sat24 pokazywał wielki obszar czystego nieba nad Polską. Poszkodowane było chyba tylko Pomorze?Niedługo po zachodzie Słońca nad południowo ? zachodnim horyzontem pojawiła się Wenus, a chwilę później tuż obok niej wyskoczyła kolejna, dość jasna gwiazdka. Pokazałem ją żonie ? z komentarzem, że ponoć nie widział jej sam Kopernik. Tak, tak, chodzi o Merkurego. Do tej parki dołączył wkrótce krwistoczerwony Mars. (...) 4. Stężnicka noc cudów Pan Nosorożec, jak zwykle w takich sytuacjach, zapalił brunatne cygaro. Zaciągnął się kilka razy, puścił parę dymków w kształcie hiszpańskich galeonów i westchnął głęboko. Kuchnia stała się salonem, prostokątny stół się zaokrąglił i upodobnił do tego, który mam w domu, a ilość foteli cudownie się podwoiła. Przez pokój przeszedł wujek, którego parę lat już nie widziałem, i zniknął za drzwiami kuchni - w tym miejscu ściany, gdzie jeszcze przed chwilą stał regał. - Wstań. Wstać? Po co, przecież są trzy wolne fotele, dlaczego miałbym wstawać? - Marku, wstań. Chyba robi się niebo. - mówi Janko i wychodzi przed domek. Wstaję posłusznie. Zerkam na zegarek - jest 21:30. Cholera. (...) 5. Brunet wieczorową porą Ciepłe wiosenne popołudnie. Piękna słoneczna pogoda i błękitne niebo na zewnątrz. Brunet siedział przy biurku odliczając czas do końca pracy. Oczami wyobraźni widział siebie przy swoim teleskopie H-alpha nagrywającego i składającego kolejną animację. Dzień nie był dobry. Wszyscy coś chcieli, ktoś ciągle miał pretensje. Brunet oparł się o krzesło, przeciągnął i pomyślał: - Dobra, koniec tego. Wszyscy już się zwinęli więc pora też na mnie. Ale najpierw, plan na wieczór? (...) 6. Biegiem za eMkami Wielu z Was obserwowało niebo w poświątecznym tygodniu, gdy Księżyca zaczęło ubywać i pogoda dopisała. Ja nie miałem szczęścia, bo wyskoczył mi kilkudniowy wyjazd akurat w czas dobrej pogody. Ale uzbroiłem się w cierpliwość, która została nagrodzona w nocy 15/16 kwietnia. Śledząc prognozy pogody powiedziałem sobie - to jest TA noc w kwietniu, kiedy wreszcie będę mógł zaspokoić głód obserwacyjny i spędzić miło czas robiąc to, co lubię. Tylko co obserwować? Po raz kolejny inspirację znalazłem czytając Forum Astronomiczne. Trafiłem na wpis Marka "Panasmarasa" traktujący o maratonie Messiera, który Marek zaproponował uczestnikom zlotu w Bieszczadach. Pomyślałem sobie - czemu nie spróbować? (...) 7. Zwierzyniec z pipy, czyli kilka scen z życia wetlińskiej filii zlotu zatomskiego Czas i miejsce akcji: 6-11 września 2015 r., Wetlina, Przełęcz Wyżna, Czystogarb w roli głównej: lukost w pozostałych rolach: Delta Extreme 15x70, achromat 150/750, nieco szkieł i filtrów gościnnie: Piotrek Guzik i Taurus 330 scenariusz i reżyseria: pogoda, Interstellarum Deep Sky Atlas gatunek: thriller (pogodowy) Skąd ten tytuł? No cóż, tablicę z napisem o takiej treści wywieszono na bramie wjazdowej ośrodka, w którym mieszkałem, a że mianem niebieskiego Zwierzyńca określano niegdyś Zodiak, to skojarzenia astronomiczne są jak najbardziej na miejscu. No i bądźmy szczerzy - ów rozlewany do kufli specjał zwierzynieckiego browaru umilał mi czas po zejściu z połonin i w oczekiwaniu na obserwacje (czasami daremnym). (...) 8. Obserwacje z niespodzianką Wreszcie zdrowie powróciło, a i pogoda po burzach nocy wcześniejszej okazała swoją łaskę, dając mi jedną z lepszych przejrzystości powietrza. Tata wyniósł mi teleskop koło domu, a kiedy niebo wystarczająco się ściemniło, zabrałam się do roboty. Szczerze mówiąc tuż przed obserwacjami odczuwałam w żołądku pewnego rodzaju stres, który jednak zniknął szybko zaraz po pierwszym spojrzeniu ku górze. Na samym początku przetestowałam swój nowy nabytek - zielony wskaźnik laserowy. Zachwycił mnie, bawiłam się nim kilka minut rysując na firmamencie kształty gwiazdozbiorów. Podczas tej zabawy spostrzegłam, iż Droga Mleczna jest dziś zaskakująco wyraźna, jak na moje przydomowe warunki. (...) 9. Tenebris Aquilae Niedosyt czasami bywa piękną siłą sprawczą - lub kopniakiem w rzyć, jak kto woli. Po śladowych ilościach siedzenia pod gwiazdami w lipcu i sierpniu, za to wypoczęty po urlopie, obiecywałem sobie dużo po wrześniowym nowiu. Tymczasem upalne lato kiedyś musiało się skończyć, a wilgoć - zacząć kłębić w przestworzach, by potem gwałtownie przemieszczać się pionowo w dół. Do tego stabilne wcześniej fronty zachwiały się na Europą, przeciągając całe masy powietrza z jednego krańca na drugi. W tę przejściową pogodę wpisał się Zatom. W pewnym sensie wizyta na zlocie przypominała wizytę w klubie go-go - zostawiłem tam trochę kasy, niby naładowałem baterie, ale - jako, że do niczego konkretnego nie doszło - wyjeżdżałem bez satysfakcji. Ze wspomnień obserwacyjnych mogę więc przywołać jedynie tępe spojrzenie w czeluść w miarę pogodnego nieba w pierwszy wieczór, kiedy byłem potwornie zmęczony. (...) 10. Cztery alternatywy Dziesięć?.. Zapadał zmierzch. Stworzenie sunęło powoli w stronę dwóch jaskrawo świecących słońc. Nie wiedziało co czai się za ostro odciętą linią horyzontu która majaczyła gdzieś w oddali. Dziewięć? Na grzbiecie ciągnęło swój kościany bagaż. Nie domyślało się jak zakończy się ta podróż ale nie zrażało go to i dzielnie sunęło naprzód zostawiając za sobą mokry śluzowy ślad. Osiem?. Pod stworzeniem przesuwały się kolejne brązowe płyty, niektóre ostro zakończone i poszarpane , niektóre gładkie jak lód. Sprawiały wrażenie jakby były rozdzielone, jakby nie tworzyły wspólnej płaszczyzny, całości. Ale jednak dało się po nich poruszać. (...) 11. Równik - biegun - równik Czwartek 8.10.2015, 19:30 Sobota 10.10.2015, 16:30 Powiadają, że najtrudniejsza do ustania jest pierwsza doba po obserwacjach. A o drugiej - mało kto wspomina. (...) 12. Ostatnia noc - To dzisiaj. - Co dzisiaj? - No noc, noc z pogodą Brunetka popatrzyła z niedowierzaniem na bruneta. - Ty chyba jesteś w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Wyglądałeś przez okno? - No wiem, że jest syf. Ale za kilka godzin będzie cacy. Planuję sesję między 17 a 20 bo wtedy jeszcze nie będzie Księżyca. Rób co chcesz ? brunetka wzruszyła ramionami i przeciągnęła się na fotelu samochodu. Brunet spojrzał w niebo. Był pewien. Tu nie było miejsca na błąd. Wszystkie serwisy pokazywały pogodne niebo w centrum po 16. Tak więc musiało się udać. (...) 13. Chyba widziałem pieska, czyli polowanie na Syriusza B Syriusz, najjaśniejsza gwiazda na nocnym niebie, to układ fizycznie ze sobą związanych dwóch gwiazd. Cytując Wikipedię:Syriusz A jest gwiazdą ciągu głównego o masie ponad 2 mas Słońca i średnicy około 1,7 razy większej od Słońca. W porównaniu ze Słońcem, temperatura Syriusza jest dużo wyższa i jest on około 21 razy jaśniejszy. Wiek Syriusza A szacuje się na 225 do 250 milionów lat. Jasność wizualna Syriusza A to -1.46 mag. Syriusz B jest białym karłem o średnicy nieco mniejszej od średnicy Ziemi, który porusza się wokół Syriusza A po eliptycznej orbicie o okresie nieco ponad 50 lat. Odległość między Syriuszem A i Syriuszem B wynosi od 8,1 jednostek astronomicznych w perycentrum, do 31,5 w apocentrum. Przeciętna gęstość materii gwiazdy jest 91 tysięcy razy większa niż gęstość Słońca, co oznacza, że 1 cm? tej materii na powierzchni Ziemi ważyłby prawie tonę. Potoczna nazwa Syriusza B w języku angielskim to "The Pup", czyli "szczeniak" (lub "piesek"), a jego jasność wizualna to zaledwie 8.5 mag. (...) 14. W końcu niebo nadejdzie ...W ten sam wichrowy wieczór, nie widząc większego sensu jednookiego zerkania w kierunku Wielkiego Konia, wyruszyłem na spotkanie z królową Północy... Znów mi się to przytrafiło. Znów myślałem o sprzedaży teleskopu. I pomyśleć, że to tylko i wyłącznie przez chmury. Miałem długą przerwę i chociaż czasem mogłem wszystko postawić pod ścianą i jechać w pole, z różnych przyczyn odpuszczałem. Widziałem nie raz jak omijają mnie czyste noce. Zacząłem dochodzić do wniosku, że czegoś mi brakuję ale nie tylko. Obserwator nie mający zbyt długo kontaktu z ciemnościami i DS-ami, staje się nerwowy lub co gorsza ordynarny dla otoczenia. Trzy październikowe supernoce, z których wdzięków nie skorzystałem, to był już po prostu skandal. (...)
  13. .... Nasi też to robili i to nie przez chmury lub czystym obiektywem. http://astromarcin.pl/images/wide/taurus/AldebaranWide_2014_2000.jpg
  14. 2015-11-05, miejsce: okolice Gostkowa, jedno z wyższych wzniesień w okolicy, ok 650 m n.p.m. czas: 20:30-00:30 Obserwacje refraktorem TS 102 ED Individual. To była jedna z lepszych nocy w roku, czyste niebo, ciepło jak na listopad (około 5 stopni), wilgoć pod kontrolą i całkiem niezły seeing. Ja więcej nie potrzebuję. Lista obserwacyjna okazała się być miksem klasyki i ambitniejszych celów H400. Klasyki nie potrafiłem sobie odmówić mając nareszcie porządne warunki - musiałem zobaczyć co pokaże refraktor TS 102 ED w którym ostatnio się zakochałem (na tyle że stał się moją własnością i Taurus większość czasu się kurzy...) NGC 7293 - na początek mgławica Ślimak: nie była oczywiście tak jasna jak w 15 calach ale była całkiem wyraźna, widoczna jako rozległe kółeczko puste w środku. NGC 253 - galaktyka Rzeźbiarza: pokazała lekkie niejednorodności w dysku, jest na tyle jasna że mogłem pokusić się o powiększenia do 60x i 90x i każde z nich pokazało coś ciekawego. NGC 288 - gromada kulista w pobliżu NGC 253, byłem ciekaw czy wyłowię ją małą soczewką, nie jest ciemna ale niebo południowe na tej wysokości nie jest u mnie idealne. Pamiętam że w Taurusie zanotowałem że 'z rozległej mgiełki zerkaniem wyskakują pojedyncze gwiazdki'. Mgiełka była rozległa i ewidentna jednak nic z niej nie wyskakiwało. M15 - gromada kulista: obok stał Newton 12'' i prezentował ten sam obiekt w powiększeniu 250x, spojrzałem i wróciłem do małej soczewki:). Kulki pokazane na obrazie ostrym jak brzytwa są po prostu hipnotyzujące, brak wielkich powiększeń nie jest żadnym problemem.. Oglądałem ją w powiększeniach 30, 60, 90 i 160 ale zdecydowanie najlepiej było w 60x gdzie obiekt miał jeszcze sporo przestrzeni dookoła ale już pęknie skrzył gwiazdkami. Potem rzut oka prawego na niedawny OT, Kocie Oko, NGC 6543. No cóż... żadnego oka tam nie widziałem, jedynie jasne kółeczko ale widok w 12'' calach obok wiele lepszy nie był. Z klasyki była jeszcze glakatyka Andromedy, M33, 'widok wieczoru' - Plejady, eMki w woźnicy i może kilka innych. Plejady ponownie wbiły mnie w krzesełko, w powiększeniu 30x pięknie zmieściły się w 82 stopniowe pole widzenia okularu, to że gwiazdki jak szpileczki powtarzał nie będę ale dzięki tej ostrości bardzo wyraźnie było widać obszary mgławicowe. To nie był zaparowany sprzęt. Byłbym zapomniał: kontrolnie spojrzałem na Epsilony w Lutni, raz żeby zobaczyć jaki seeing się trafił a dwa żeby się przekonać czy powiększenie 160x dawane przez 4,5mm okular Baader Morpheus nie będzie przesadą w tym sprzęcie. Nie było, obie pary kłuły w oczy, każda z separacją tak dużą, że pomiędzy gwiazdki można by zmieścić jako odrębny punkcik trzecią gwiazdkę. Podobnie Kastor na którego spojrzałem później gdy był dostatecznie wysoko: spearacja podobna jak szerszej parki w Epsilonach ale poszło z nim sporo łatwiej. Dwa odległe punkciki już w powiększeniu 60x. H400 (podejście 11, 5 obiektów, rezultat 66/400, obserwacje TS 102 ED): NGC 1055, galaktyka w Wielorybie, 10.59 mag. Najpierw padł obiekt który złapałem podczas poprzedniego wypadu Taurusem 380. Byłem ciekaw czy galaktyka będzie w zasięgu małej soczewki. Jest w zasięgu choć trzeba było się nieco wysilić. Charakterystyczne położenie między dwom gwiazdami oraz to że niedawno widziałem ją napewno ułatwiło sprawę. Galaktyka ewidentnie tam była, widoczna w powiększeniach 30x i 60x. Ucieszyło mnie to bo coś mi się wydaję że resztę listy H400 będę próbował oglądać tym właśnie sprzętem. Potem powróciłem do niezamkniętej listy obiektów z Perseusza. Najpierw nacieszyłem oczy obiektami które już padły wcześniej: NGC 1528, NGC 1513, NGC 1245. Nowości: NGC 1545, gromada otwarta w Perseuszu, 6.2 mag, rozmiar 18'. http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Położona w okolicy 1528 oraz 1513, nizbyt jasna, stanowi tło dwóch jasnych gwiazd leżących blisko siebie. NGC 650, M76 - małe hantle, mgławica planetarna w Perseuszu, 10.1 mag, rozmiar 103''. http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Faktycznie małe te hantle ale widoczne bez trudu, w 30x trudno dostrzec kształt hantli jaki pamiętam z dużych powiększeń w Newtonie. Większe powiększenia niż 60x dają już zbyt ciemny obraz, lepiej wówczas zdjąć filtr mgławicowy. NGC 1023, galaktyka w Perseuszu, 9.4 mag, rozmiar 8.1' http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Położona pomiędzy trzema gwiazdkami tworzących linię z jednej strony a gwiazdą podwójną z drugiej. Widoczna jako mała mgiełka w 30x, widoczna była bez trudu więc pokusiłem się o powiększenie 60x w którym obiekt nabrał lekko rozciągniętego kształtu. NGC869 + NGC884, 'Chichoty' źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/, FOV około 3 stopnie nie spodziewałem się że te gromady są na liście H400... Tej nocy były prawie w zenicie, ich widok w 'jakości HD' nie miał sobie równych. Trzy stopnie pola widzenia Naglera 26mm idealnie pasują do tego obiektu - mamy widok obu gromad i zostaje lekki margines dookoła. Potem senność i zbliżający wschód Księżyca zagoniły mnie w drogę powrotną. Gdy zjechałem w dół trafiłem w gęstą mgłę, także moje miejsce obserwacji okazało się być dobre, żadnych śladów mgieł tam nie było a i wilgoć pojawiła się dopiero po północy. Wypad zaliczam do tych bardziej udanych, nie było wiele nowości ale nowe spojrzenie na oklepane widoki dało mi wiele radości. Cieszy mnie też wyłapanie galaktyki 10.5 mag i fajne widoki jaśniejszych galaktyk w refraktorze. 102mm to niby niewiele ale potencjał ma duży a wagę niewielką - cały sprzęt znoszę do auta za jednym razem, oj jak fajnie..
  15. 2015-11-02, miejsce: przysiółek Wrony (okolice Wałbrzycha), nieco poniżej wierzchołka wzniesienia ze względu na wiatr. czas: 20:30-23:00 Obserwacje Taurusem 380. Po ponad miesiącu pełnego zachmurzenia w ostatnich dniach pojawiło się bezchmurne niebo. W okolicach pełni zaliczyłem 2 wypady typowo planetarne - jeden wieczorem (Uran, Neptun) i jeden rano (Wenus, Mars, Jowisz, no i 'znienawidzony' Księżyc) ale to osobna historia. Niestety Księżyc wschodzi jeszcze wcześnie (ok 22:00) także jedynie krótki wypad wchodził tego wieczoru w grę. Po prawie bezwietrznym dniu wieczorem zaczęło dość mocno dmuchać, planując wypad nie spodziewałem się tego wiatru i ambitnie po południu zapakowałem do auta Taurusa licząc że uda się upolować kilka galaktyczek z listy H400 w zakamarkach Ryb lub Wieloryba. Na takie warunki mam miejscówkę położoną dość wysoko ale jednocześnie osłoniętą od wiatru, który w tamtym miejscu przelatuje górą. Niestety LP daje się tam trochę we znaki. Warunki na miejscu zrewidowały mój plan: seeing był tak tragiczny że jedynie najmniejsze powiększenie dawało znośne obrazy a nawet w nim małe galaktyczki trudno było odróżnić od gwiazd - jedne i drugie prezenotwały się jako rozległe ciapki.. Po chwili walk z galaktykami przerzuciłem się na gromady otwarte Perseusza i tak zeszło mi aż do wschodu Księżyca. Ciekawym dodatkiem tego wieczoru była kometa C/2014 S2 (PANSTARRS) którą zlokalizowałem z marszu w pobliżu Małego Wozu. Nie spodziewałem się, że jest aż tak jasna i duża. Na rozgrzewkę przed H400 rzuciłem jeszcze prawym okiem na Welon i Miotłę - położone wysoko na niebie, dopieszczone filtrem OIII ukazały iście fotograficzne widoki. Chyba już zapomniałem co potrafi pokazać 15cali.. W okularze zaświeciły również: Półksiężyc, Kokon, Andromeda. Zapolowałem też na mgławicę Kalifornia nie bardzo wiedząc na co liczyć. Może nie powaliła detalem ale zidentyfikowałem ją bez problemu wspomagając się UltraBlockiem który troszkę poprawił kontrast - obserwowałem na kiepskim niebie, bez wspomagaczy ani rusz. Rozległe pojaśnienie było ewidentne i myślę że pod nieco lepszym niebie można by spokojnie wypatrywać lekkich detali. H400 (podejście 10, 7 obiektów, rezultat 61/400, obserwacje Taurus 380): NGC 1055, galaktyka w Wielorybie, 10.59 mag źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ okolica M77, położona w pobliżu dwóch gwiazdek blisko siebie, widoczna jako delikatne pojaśnienie, niewielkie i podłużne. Niestety warunki nie pozwoliły dziś użyć większego powiększenia niż 60x także wypatrywanie większej ilości detali trzeba będzie przełożyć na inny raz. NGC 1052, galaktyka w Wielorybie, 10.47mag, rozmiar 2.8'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ galaktyka niewielka, okrągła i miałem trudności żeby odróżnić ją od okolicznych gwiazd. Zlokalizowałem ją poruszając się na zachód od gwiazy Azha (3 Eri) W tym samym polu majaczyła mi chyba również NGC 1042 ale pewności mieć nie mogę, równie dobrze mogła być to słaba gwiazdka 'rozsmarowana' tragicznym seeingiem. NGC 1245, gromada otwarta w Perseuszu, 8.4 mag, rozmiar 10'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Widoczna jako słaba mgiełka, rozmiar około 15' , widać grupę jaśniejszych gwiazd na których tle w momentach lepszego seeingu wyskakują słabsze gwiazdki. NGC 1342, gromada otwarta w Perseuszu, 6.7 mag, rozmiar 14'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Dość jasne, nieliczne gwiazdki ułożone w kształt kojarzący mi się z kotwicą. NGC 1444, gromada otwarta w Perseuszu, 6.6 mag, rozmiar 4'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Była dość trudna do namierzenia, tworzy tło dla jasnej gwiazdki, wokół której zerkaniem wyskakuje 'kasza'. NGC 1513, gromada otwarta w Perseuszu, 8.4 mag, rozmiar 9'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Niewielka gr otwarta, dość ciemna, jaśniejsze gwiadki położone w niej tworzą kształt litery S w lustrzanym odbiciu. NGC 1528, gromada otwarta w Perseuszu, 6.4 mag, rozmiar 24'. źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Duża jaśniejsza gromada w pobliżu 1513, rozległa, jasna, widoczna już w szukaczu, niezbyt skoncentrowana. Potem niebo rozjaśnił Księżyc więc spakowałem graty i do domu. Udało się nałapać trochę fotonów więc narzekać po tak długiej przerwie nie mogę, niedosyt jednak pozostał bo warunki mocno ograniczały. Oby nadchodzący nów był lepszy od poprzedniego.
  16. Choć początkowo prognozy na noc 17/18 września zapowiadały bezchmurną noc w południowej części Podkarpacia, to w każdej kolejnej prognozie więcej było chmur pierzastych. O zmroku 17 września całe niebo było nimi pokryte. Po 21 postanowiłem pojechać gdzieś na południe i czekać tam aż te cirrusy przejdą. Najpierw planowałem dalszy wyjazd (może nawet w Bieszczady), ale kiedy zobaczyłem jak wygląda niebo na Przełęczy Szklarskiej, postanowiłem tam zaczekać. Już na pierwszy rzut oka było widać że niebo jest wyjątkowo jasne jak na tę miejscówkę. SQM-L z odczytem 21.05 tylko to potwierdził. Szybkie zdjęcie nieba rozwiązało tę zagadkę - po całym niebie snuły się cienkie cirrusy. Połączenie cirrusów i całkiem silnego wiatru skutecznie powstrzymywało mnie od wyciągania z samochodu teleskopu. Postanowiłem poczekać trochę i zobaczyć jak rozwinie się sytuacja. W tym czasie rekreacyjnie przeglądałem sobie niebo lornetką i od czasu do czasu robiłem zdjęcie południowej części nieba (z której przychodziły chmury), żeby zorientować się w sytuacji "chmurowej". Przez chwilę próbowałem się też zdrzemnąć na pobliskiej łące - pomimo dość silnego południowego wiatru temperatura była wręcz "tropikalna", około godziny 22:30 było +26 stopni Celsjusza. Z drzemki nic nie wyszło, bo co kilka minut sprawdzałem, czy niebo się nie poprawia. Do północy, a nawet nieco dłużej niewiele się zmieniło, więc (zważywszy na to, że prosto po całonocnych obserwacjach astronomicznych w planach miałem kilkugodzinną wycieczkę na obserwacje ptaków) postanowiłem wrócić do domu trochę się przespać. Po przejechaniu 2 - 3 kilometrów postanowiłem dać sobie jeszcze jedną szansę ;). Zatrzymałem się przy sporej łące pod lasem w okolicy nieistniejącej już wsi Królik Wołoski. Południowa część nieba wydawała się być całkiem niezła, wiatr był dość słaby, a SQM-L wskazywał, że niebo jest trochę ciemniejsze niż wcześniej (21.16 - 21.18). W ciągu kilkunastu minut sytuacja jeszcze się poprawiła, więc postanowiłem wyciągnąć teleskop (Taurus 330). Po kolejnych kilkunastu minutach, które spędziłem na rozkładaniu sprzętu i delikatnej korekcie kolimacji, niebo zrobiło się naprawdę ładne - odczyty z SQM-L wahały się w przedziale 21.42 - 21.45, co jest z grubsza tym, czego spodziewam się jadąc w te okolice. Obserwacje rozpocząłem od komet: C/2015 F4 (Jacques) - dość słabo widoczna, nieduża, umiarkowanie skondensowana. Tej nocy oceniłem jej jasność na 11.7 mag, a średnicę jej głowy na 1.5' C/2014 S2 (PANSTARRS) - pięknie widoczna, jako maleńki, mocno skondensowany obiekt o łezkowatym kształcie (a może nawet z króciutkim początkiem warkocza, zanurzony w kilkukrotnie większym, okrągłym halo. Kilkadziesiąt minut przed świtem, kiedy kometa świeciła jeszcze wyżej, położyłem się na ziemi z lornetką 10x50 i okazało się, że kometa jest także słabo widoczna w tak małej aperturze. Teleskopem oceniłem jej jasność na 10.3 mag, przy średnicy głowy równej 3', lornetką odpowiednio na 10.0 mag i 4' Ze względu, że niebo było przezroczyste, postanowiłem też zapolować na galaktyki w Piecu, które właśnie wynurzały się zza nieodległego lasu. Oprócz obserwowanych 4 dni wcześniej NGC 922 i NGC 1097 (oraz mgławicy planetarnej NGC 1360), które wyglądały właściwie tak samo jak wtedy, zaobserwowałem też: NGC 1201 - jasny dysk zanurzony w słabszym, eliptycznym halo NGC 1385 - dość jasna, nieco jaśniejsza w centrum, zerkaniem widoczne pojedyncze ramię wyciągnięte w stronę sąsiedniej dość jasnej (11 mag) gwiazdki NGC 1371 - dość jasna, wyraźnie jaśniejsza w centrum, rozciągnięta Następnie wróciłem do komet: 88P/Howell - dość duża, słabo widoczna, okrągła, lekko skondensowana. Jej jasność oceniłem na 12.6 mag, a średnicę jej głowy na 2' C/2013 X1 (PANSTARRS) - mała, dość słaba, ale oczywista, nieco jaśniejsza w środku, przy czym pojaśnienie wydawało mi się być położone niecentralnie, przez co kometa miała kształt zbliżony nieco do trójkąta. Jasność oceniłem na 12.4 mag, średnicę głowy na 1' Po tych kometach przyszła kolej na następne galaktyki, tym razem w Pegazie, pod którym zerkaniem widać było przeciwblask. Przed kolejną porcją komet zdążyłem odnaleźć: NGC 7217 - duża, jasna, niemal okrągła, skondensowana NGC 7331 - bardzo jasna, widoczna dość wyraźnie w szukaczu, w teleskopie, w powiększeniu 114x wygląda trochę podobnie do M 31 obserwowanej w lornetce 10x50 NGC 7448 - jasna, rozciągnięta, z widocznymi zerkaniem nieregularnościami NGC 7479 - ta była jednym z hitów tej nocy, bardzo jasna, długa, wąska, z wyraźnym zawiniętym ramieniem, słabo widać było też początek ramienia po drugiej stronie galaktyki NGC 7814 - jasna, spłaszczona, w dużym powiększeniu (265x) bardzo słabo widoczne ciemne pasmo pyłu przecinającą ją wzdłuż dłuższej osi NGC 7332 i NGC 7339 - bardzo ładna para, drugi z niezaprzeczalnych hitów tej nocy, obydwie galaktyki widoczne bez trudu, choć NGC 7332 znacznie jaśniejsza. NGC 7332 z bardzo jasnym zgrubieniem centralnym, natomiast NGC 7339 mocno rozciągnięta, wygląda jak jednorodna "kreska" na tle nieba. Galaktyki te dzieli zaledwie 5', więc nawet w powiększeniu 182x były blisko siebie NGC 7463 i NGC 7465 - kolejna ciasna para, którą dzieli mniej niż 3'. Obydwie galaktyki niewielkie i niezbyt jasne, choć NGC 7465 zdaje się być nieco większa i wyraźnie jaśniejsza NGC 7497 - długa, wąska, dość słaba, ale całkiem ładna NGC 7678 - dość wyraźna, o zdecydowanie nieregularnej strukturze NGC 7741 - w powiększeniu 67x była obiektem dużym o małej jasności powierzchniowej i eliptycznym kształcie. W powiększeniu 114x i 182x wygląda jak dość jasna "poprzeczka" zanurzona w dużym, słabym i niejednorodnym halo. Zbliżał się świt, postanowiłem więc wyłowić jeszcze dwie komety z jasnego światła zodiakalnego, w którym zanurzona była niesamowicie jasna Wenus. Tymi kometami były: 67P/Churyumov-Gerasimenko - niezbyt jasna, ale widoczna bez trudu, umiarkowanie skondensowana i lekko rozciągnięta. jej jasność oceniłem na 11.4 mag, a średnicę jej głowy na 1.5' 141P/Machholz - bardzo trudny obiekt, duża, bardzo mocno rozmyta, mniej więcej okrągła. Jasność oceniłem na 12.2 mag, a średnice głowy na 3'. W międzyczasie spojrzałem jeszcze na mgławicę Koński Łeb, która choć słabo, to jednak była widoczna z filtrem Lumicon UHC, tak jak podczas obserwacji tydzień wcześniej w Czystogarbie, o których pisał Łukasz (Lukost). Nie potrafiłem też oprzeć się pokusie zerknięcia na potężną M 42 pełną drobnego detalu i zamkniętą pętlą po południowej stronie. Spojrzałem też na olbrzymią w powiększeniu 114x galaktykę M 31, która oczywiście zajmowała więcej ze 3 pola widzenia i prezentowała wyraźnie dwa ciemne pasma pyłu oraz mnóstwo niejednorodności w obszarze, gdzie "zakręcają" jej ramiona. M 33 co prawda niemal mieściła się w polu widzenia, jednak liczbą niejednorodności układających się w wyraźne, potężne ramiona spiralne biła na głowę M 31. Przez całą noc towarzyszyły mi 3 dość głośno ryczące jelenie: http://kola.lowiecki.pl/ao/zzz/glo/jelen1.mp3 z których jeden był całkiem blisko - co jakiś czas słyszałem trzaskające gałęzie po których przechodził. W oddali pohukiwał też od czasu do czasu puszczyk (samiec): http://goo.gl/odifyf któremu wtórowała co jakiś czas samica: http://goo.gl/vLXU3Z Kiedy ta para była cicho, z drugiej strony odzywał się też przez kilkanaście minut puszczyk uralski: http://goo.gl/NZRu9s Gdy wracałem do domu było już dość jasno, a na wschodzie oprócz Wenus świeciły też Mars i (tuż nad horyzontem) Jowisz. Jako ciekawostkę warto tu dodać, że była to jedna z niewielu nocek obserwacyjnych w moim życiu, którą do samego świtu spędziłem krótkich spodenkach - a to przecież już po połowie września!
  17. Przed północą 13/14 września przyjechałem do Krosna (weekend spędziłem na weselu niedaleko Krakowa), a że niebo było czyste i w miarę przejrzyste, "byłem zmuszony" do wyjazdu na obserwacje. Ze względu, że do dyspozycji miałem już tylko pół nocy, postanowiłem nie jechać zbyt daleko. Wybór padł na łąkę pod lasem w Tylawie, którą to miejscówkę znałem już z wcześniejszych wyjazdów jako naprawdę niezłe miejsce. Choć do Przełęczy nad Mszaną było całkiem nieźle, to po jej południowej stronie snuły się już mgły. Do Tylawy mgły tak zgęstniały, że choć w zenicie niebo wyglądało nienajgorzej, to samochodem było ciężko jechać. W związku z tym wróciłem w okolicy Przełęczy nad Mszaną, jednak dla odmiany postanowiłem wjechać na pobliskie wzniesienie (na południe od przełęczy). Co prawda nie ma tam żadnej drogi (nawet polnej), jednak łąka na górce była skoszona i widać tam było jakieś ślady po samochodzie. Kiedy dojechałem w okolice szczytu, w oddali, w światłach samochodu widać było dwa jelenie.Na górce nie było nawet śladu mgły (widać ją było, całkiem gęstą, kilka, może kilkanaście metrów niżej - okrywała całą dolinę rzeki Mszanki wraz z miejscowościami Mszana i Tylawa). Za to dookoła było bardzo wilgotno - kiedy jechałem samochodem, szyby tak parowały, że musiałem używać wycieraczek, a na ziemi była potężna rosa. Trochę się obawiałem (na szczęście niepotrzebnie), że i teleskop szybko zaparuje. Niebo było naprawdę ładne, gwiazdy widać było do samego horyzontu a SQM-L pokazywał 21.41. Na pograniczu Ryb i Wodnika widoczny był przeciwblask, a świecąca w okolicy zenitu galaktyka M 33 była widoczna gołym okiem całkiem wyraźnie, jako niemały obiekt o eliptycznym kształcie. Tej nocy obserwowałem głównie komety. W okularze mojego teleskopu (Taurus 330) pojawiły się: C/2014 S2 (PANSTARRS) - obecnie najjaśniejsza kometa na niebie (choć według prognoz miała mieć na razie zaledwie około 15 mag). Świeci całą noc wysoko nad północnym horyzontem. Jasność tej komety oceniłem tej nocy na 10.8 mag i była ona widoczna całkiem ładnie, jako jasny, skondensowany obiekt, zanurzony w słabszym halo o średnicy, którą oceniłem na 2.5'. C/2015 F4 (Jacques) - mała, skondensowana, ciągle całkiem nieźle widoczna, choć wydaje się być już nieco słabsza niż parę tygodni temu. Tej nocy oceniłem jej jasność na 11.4 mag, a średnicę jej głowy na 1.5' 88P/Howell - choć jest już więcej niż 5 miesięcy po peryhelium, to ciągle ją widać, choć jest obiektem dość mocno rozmytym. Jej jasność oceniłem na 12.7 mag, a średnicę jej głowy na 2' C/2013 X1 (PANSTARRS) - na razie jeszcze dość słaba, a jej obserwacje utrudnia to, że jest ona niewielkim obiektem, który wędruje przez pełny gwiazd obszar Drogi Mlecznej w Woźnicy. Jej jasność oceniłem na 12.6 mag, przy średnicy głowy równej 1' 67P/Churyumov-Gerasimenko - choć świeci głęboko w jasnym świetle zodiakalnym, widać ją bez trudu, jako niewielki, skondensowany obiekt. Jej jasność oceniłem tej nocy na 11.1 mag, a średnicę jej głowy na 1.5'. Kiedy wzniosła się trochę wyżej, miałem wrażenie, że jest ona rozciągnięta w kierunku zachodnim 141P/Machholz - ta była najtrudniejsza. Nie dość, że głęboko w bardzo jasnym świetle zodiakalnym, to do tego jeszcze dość duża i mocno rozmyta. Jej jasność oceniłem na 11.8 mag, a jej średnicę na 3'. W identyfikacji pomógł jej stosunkowo szybki ruch na tle nieba. Pomiędzy kometami próbowałem też wyłapać kilka galaktyk w Piecu, kiedy jednak się za nie zabrałem, nisko nad południowym horyzontem pojawiło się kilka czarnych niskich chmur, które dość poważnie przeszkadzały mi w obserwacjach, na przemian zasłaniając i odsłaniając szukane obiekty. Zdążyłem jednak odnaleźć dwie całkiem ładne galaktyki: NGC 922 - niezbyt jasna, ale wyraźna, z dość jasnym niecentralnie położonym jądrem. W ogóle miałem wrażenie, że ma kształt zbliżony do trójkąta. NGC 1097 - ta znajdowała się na brzegu chmur i co chwila pojawiała się i znikała. Była dość duża o eliptycznym kształcie. Chwilę po pojawieniu się tych chmurek zaczął wiać dość mocno ciepły i bardzo suchy wiatr, który w krótkim czasie rozproszył wszystkie mgły w dolinie, a po kilkudziesięciu minutach zupełnie osuszył trawy, które wcześniej były mokre jak po intensywnym deszczu. Wtedy skierowałem też lornetkę na mgławicę planetarną NGC 1360, która dała się kilka dni wcześniej we znaki mi i Łukaszowi (Lukostowi). Co ciekawe, odnalazłem ją w ciągu kilku sekund jako obiekt dość oczywisty. Wcześniej przyjrzałem się też niesamowitej na takim niebie galaktyce NGC 253. Już w lornetce rzucała się w oczy jako dość duży, rozciągnięty obiekt z gwiazdką na brzegu, w teleskopie natomiast, w powiększeniu 114x wypełniała praktycznie całe pole widzenia, była pełna niejednorodności (jaśniejszych i ciemniejszych plam różnej wielkości), a na jej tle świeciło kilka gwiazd. W powiększeniu 182x wyglądała jeszcze lepiej, choć już nie mieściła się w polu widzenia. Przez dużą część nocy, w stosunkowo niewielkiej odległości ryczały 4 jelenie, a przed świtem kilkukrotnie z lasu odezwała się samica puszczyka. O świcie pięknie widoczne było jasne światło zodiakalne, które sięgało co najmniej do Drogi Mlecznej na pograniczu Bliźniąt i Byka.
  18. 2015-09-12, miejsce: okolice Gostkowa czas: 22:30-1:30 Kolejny wyjazd z Taurusem tym razem w nowe miejsce które odkryłem podczas niedawnego rekonesansu. Miejscówka najlepsza z tych rozsądnie bliskich Wałbrzycha. Niebo bardzo dobre na pólnocy, zachodzie i południowym zachodzie. Wschodnia część zepsuta przez Wałbrzych, południowo-wschodnia mniej zepsuta ale jednak jest łuna od Kamiennj Góry. Sądzę, że niebo porównywalne do przełęczy Walimskiej. Duża wysokość w stosunku do okolicy - ok 600m npm - przyda się już niedługo gdy zagoszczą u nas mgły. Jako że gdt byłem na miejscu było już sporo później niż chciałbym żeby było nie sprawdzałem zasięgu. H400 (podejście 9, 10 obiektów, rezultat 54/400, obserwacje Taurus 380): Pegaz i Wodnik + troszkę innych NGC 7606 - galaktyka, 10.8 mag, 4.2': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ galaktyka dość słaba, niewielka, lekko podłużna z wyraźnie zaznaczonym jądrem. NGC 7723 - galaktyka, 11.2 mag, 3.5': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ słabiutka galaktyka, najładniej prezentuje się w Delosie 12mm, widoczna jako jednorodna, okrągła plamka z lekkim pojaśnieniem w centrum NGC 7727 - galaktyka, 10.6 mag, 4.7': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ znacznie jaśniejsze jądro tej galaktyki w porównaniu do poprzedniej, galaktyka wydaje się jaśniejsza niż 7723 NGC 7331 - 9.5 mag, 10.2': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ jasna, ładna i duża galaktyka prezentująca trochę detalu, rozciągnięta w kierunku wsch-zach. Obiekt C30 z listy Cadwella. Zaraz obok widać Kwintet Stephana. NGC 7448 - 11.7 mag, 2.6': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ dość trudna galaktyka, lekko elipsoidalny kształt, malutka. NGC 7479 - galaktyka 10.9 mag, 4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ sporo wyraźniejsza niż poprzednie, wyraźnie podłużna, skierowana do nas bokiem, w jej obrębie widać dwie jasne gwiazdy. C44 z listy Cadwella NGC 7184 - galaktyka, 10.9 mag, 5.9': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ owalna, wyraźna galaktyka, lekko jaśniejsze jądro C43 z listy Cadwella NGC 253 - galaktyka, 7.2 mag, 26.4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ galaktyka Rzeźbiarza, niestety w dość zaświetlonej części nieba, ogromna, jasna pokazująca sporo niejednorodności, ale widok byłby znacznie lepszy gdyby nie zaświetlone niebo w tej okolicy. C65 z listy Cadwella NGC 288 - gromada kulista, 8.1 mag, 13.8': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ niestety jak poprzedniczka na rozświetlonej części nieba więc widoczna jedynie jako rozległa mgiełka z której zerkaniem wyskakują gwiazdki na obrzeżach. Myślę z racji rozmiaru mgiełki że obiekt na ciemnym niebie robiłby duże wrażenie. NGC 247 - galaktyka 9.1 mag, 21': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ złapana za 3cim podejściem z powodu zaświelenia tej części nieba, w 26mm ledwo wybija się ponad tło, w 12mm widoczna lepiej, duża galaktyka. C62 z listy Cadwella Dla rekreacji spoglądałem jeszczę na mgł. Slimak i tym razem widok byłcałkiem niezły. Zawalczyłem też (i to z sukcesem) z mgł. Coddingtona która nie daje mi spokoju od czasu gdy była OT. Nie wiem ile razy wypatrywałem jej i teleskopem i lornetką, sporo się tego nazbiera. Na Kaszubach miałem wrażenie że coś tam widzę w SM 25x100 ale pewności nie miałem. Moment na polowanie na nią ciągle jest kiepski bo szoruje ona najbliżej horyzontu w swojej wędrówce dookoła Polaris ale niezłe niebo na północy skłoniło mnie do spróbowania. Wgapiałem się dość długo w rejon gdzie się jej spodziewałem przez Naglera 26mm. Cośtam majaczyło ale głownie przy poruszaniu teleskopu, na granicy percepcji. Wykombinowałem więc że przyciemnie nieco tło nieba ładując do wyciągu okular 12mm i to był strzał w dziesiątkę. Tam faktycznie coś jest, widoczne wyraźne pojaśnienie gdy przesuwałem teleskop przez podejrzany rejon. Jak już wiedziałem gdzie szukać to i zerkaniem przez 50% czasu widziałem mgiełkę. Myślę że to co widziałem na Kaszubach to była ona, miejsce i rozmiar ten sam. Czyli pod ciemnym niebem SM 25x100 może prawie tyle co 38cm lustra pod słabszym niebem.. Wrócę pewnie jeszcze do mgł. Coddingtona nie raz traktując ją jako dobry test na jakość nieba. No i może gdy będzie górować zimą zobaczę coś więcej. Tylko jak to możliwe że Panasmaras widział ją w 70mm ? :) Wiem - Bieszczady. Trochę żałuję, że nie miałem ze sobą również lornetki 25x100 - jestem bardzo ciekaw porównania widoków galaktyk które 'padły' tego wieczoru. Targanie całego tego majdanu 3 piętra w dół do auta jest mało zachęcające ale może warto. CDN
  19. 2015-09-04, miejsce: okolice Wałbrzycha czas: 21:30-0:00 H400 (podejście 8, 2 obiekty, rezultat 44/400, obserwacje Taurus 380): Wakacje się skończyły a razem z nimi koniec naprawdę ciemnego nieba. W moich okolicach muszę się zadowolić niebem mniej lub bardziej spaskudzonym światłem zależnie od tego jak daleko ucieknę od miast. Tym razem pojechałem na moją najbliższą i najsłabszą miejscówkę której jedyną zaletą jest szybki dojazd - 20 minut. Warunki niespodziewanie i wbrew prognozom okazały się świetne. Zaryzykowałem, pojechałem i wstrzeliłem się w okienko pogodowe. Zasięg ponownie sprawdzałem w Pegazie, dopatrzyłem się 9ciu gwiazd co daje 6,1 mag. Nie bardzo mi to pasuje, może oko mi się 'omsknęło'. Bardziej pasowałoby mi 5.8 mag które jest przy ośmiu gwiazdkach. Do sprawdzenia przy następnych wypadach. źródło: http://www.imo.net/visual/major/observation/lm Jeśli chodzi o H400 to tylko 2 obiekty: NGC 278 - galaktyka, 10.8 mag, 2.4': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ malutka galaktyka, nie dziwię się że przegapiłem ją w lornetce, szukałem czegoś większego, mogła wydawać się gwiazdopodobna. W Taurusie jest to obiekt oczywisty. NGC 6207 - galaktyka, 11.6 mag, 3': źródło: http://aladin.u-strasbg.fr/AladinLite/ Przypomniałem sobie że ktoś na forum czy może w magazynie Astronomia (nie pamiętam..) opisywał że obok M13 leży galaktyka, rzadko oglądana bo przyćmiewa ją sława celebrytki. Trzeba było spróbować. Okazała się nawet dość spora i wyraźna, spodziewałem się czegoś słabszego a tu taki ładny obiekt. Widoczna pieknie w 26mm, gdzie razem z M13 mieszczą się w jednym polu widzenia. Z obiektów 'pobocznych' ale jakże pięknych: M13 to osobny temat, ale po sesjach lornetkowych spojrzenie na nią teleskopem było jak odkrycie jej na nowo. Na nowo bo zauroczony szerokimi polami z lornetek straciłem chęć do używania dużych powiększeń które zwykle używałem do kulek. Sam Nagler 26mm mi wystarcza - widok M13 w nim przy powiększeniu ok 60x poprostu mnie zahipnotyzował. Piękna kuleczka świecąca niezliczonymi gwizdkami widoczna w szerokim polu, do tego NGC 6207 w tym samym polu widzenia. Tak naprawdę głównym celem wyjazdu i powodem zabrania Taurusa był Kwintet Stephana. Opis dodałem już do wątku OT ale dla porządku niech będzie i tu: C30 znalazłem z marszu, mam ją opanowaną od zeszłej jesieni jeszcze z 8-miu cali. Potem użyłem zdjęcia które wrzucił Karl (w wątku OT). Kwintet widoczny już w Naglerze 26 ale do dokładniejszych obserwacji używałem Delosa 8mm który mi daje powiększenie ok 200x. Zdziwiłem się jaki łatwy okazał się ten obiekt - pamiętam ile krwi mi napsuł w 8 calach. Tym razem dość szybko wypatrzyłem wszystkie składniki: najpierw wyskoczyły NGC 7320 i 7318. Zaraz potem obok, początkowo gwiazdopodobna 7317. Po spoglądnięciu zerkaniem wyskoczyła 7319. To było już cztery i myślałem że na tym się skończy, ale po kolejnym podejściu w mgiełce 7318 zauważyłem dwa gwiazdopodobne punkty. To były jądra składników A i B. Także pełen sukces - pięć składników. Podczas tej sesji spoglądnąłem też na M31, NGC 147, NGC 185. Zerknąłem też na mgławicę Ślimak (Helix jak kto woli) ale była dość nisko w potwornej łunie LP. Z filterm UB oczywiście widoczna bez kłopotu ale to jeszcze nie to. Potwierdziłem również, że to co w 25x100 uznawałem za mgł. Kokon faktycznie nią jest. Mgławica w Taurusie okazała się oczywista przy użyciu filtra UB, bez filtra widoczna bardzo słabo ale widoczna również. CDN
  20. Czas i miejsce akcji: 6-11 września 2015 r., Wetlina, Przełęcz Wyżna, Czystogarb w roli głównej: lukost w pozostałych rolach: Delta Extreme 15x70, achromat 150/750, nieco szkieł i filtrów gościnnie: Piotrek Guzik i Taurus 330 scenariusz i reżyseria: pogoda, Interstellarum Deep Sky Atlas gatunek: thriller (pogodowy) Skąd ten tytuł? No cóż, tablicę z napisem o takiej treści wywieszono na bramie wjazdowej ośrodka, w którym mieszkałem, a że mianem niebieskiego Zwierzyńca określano niegdyś Zodiak, to skojarzenia astronomiczne są jak najbardziej na miejscu. No i bądźmy szczerzy - ów rozlewany do kufli specjał zwierzynieckiego browaru umilał mi czas po zejściu z połonin i w oczekiwaniu na obserwacje (czasami daremnym). Wieczór pierwszy W niedzielne popołudnie Wetlina powitała mnie solidną burzą z gradem, po której zrobiło się pierońsko zimno. Nie liczyłem na wiele, ale pod wieczór niebo całkowicie się wyczyściło, a warunki okazały się być po prostu genialne; mimo sporej wilgotności powietrze stało się niesamowicie przejrzyste ? na tyle, że z okna mojego pokoju bez większego trudu wyzerkałem galaktykę M33. Okienko pogodowe trwało raptem do godziny 22, ale z pomocą lornety 15x70 zdążyłem dobrze wykorzystać dany mi czas. Zacząłem od uciekającego Strzelca ? szybko omiotłem zachodzącą pomału, majestatyczną Lagunę (M8), odbijając następnie w kierunku Trójlistnej Koniczyny (widocznej jako spora mgiełka okalająca szczelnie położoną w jej centrum gwiazdę) oraz jasnych emek ? kolejno odlicz - numer 17, 16, 26 i 11. Wiem, wiem, to oklepane klasyki, ale zaręczam, że pod dobrym niebem potrafią mocno zaskoczyć obserwatora. Przykładasz lornetę do oczu i od razu wiesz, dlaczego M17 to mgławica Łabędź (kształtu litery omega przez lornetę nie widziałem), a M16 to nie tylko gwiazdy, ale też spora połać otulającego je obszaru mgławicowego. Oki, koniec rozgrzewki - pierwszy poważniejszy cel i pierwsze zaskoczenie to mgławica refleksyjna Irys (NGC 7023) w Cefeuszu, widoczna jako spore pojaśnienie wokół gwiazdy. Obiekt świecił jak miniaturowa lampka na przesłoniętym ciemną mgławicą, praktycznie pozbawionym gwiazd tle. Widok niesamowity ? nigdy nie przypuszczałem, że Irysek jest tak efektownym obiektem lornetkowym; oczywiście obserwowałem go wielokrotnie, ale tylko z użyciem teleskopu. Warto też pokombinować trochę z zerkaniem ? podświetlony obszar mgławicowy okaże się wówczas zaskakująco rozległy. Na drugi strzał poszły dwie bardzo stare gromady otwarte, czyli NGC 188 w Cefeuszu i NGC 6791 w Lutni. Swego czasu na forum toczyła się dyskusja, która z nich jest obiektem trudniejszym do dostrzeżenia, postanowiłem zatem sprawdzić, jak mają się sprawy pod perfekcyjnym, bieszczadzkim niebem. Wiecie co? - obie to po prostu łatwizny, wyskakujące z tła niemalże z marszu. Oczywiście cały czas mówimy o mglistych plamkach, choć w NGC 188 coś tam nieśmiało mrowiło ? w sensie wyskakujących chwilami pojedynczych, słabych gwiazdek. Co dalej? No tak, Ameryka Północna (NGC 7000) i Pelikan (IC 5070) ? obie mgławice oczywiste, choć Pelikan świecił zdecydowanie słabiej. Do tych obiektów wracałem zresztą po wielokroć, bo ten obszar nieba ? ze świecącą na prawie bezgwiezdnym tle, pomarańczową ? Cyg ? ma w sobie wyjątkową moc przyciągania, hipnotyzując wręcz obserwatora. Wycelowałem też dwururkę w kierunku Pacmana (NGC 281) ? tutaj niemal od razu na tle sporego i całkiem jasnego obszaru mgławicowego dało się wyzerkać ciemne wcięcie tworzące jego paszczę; filtry OIII dodatkowo ułatwiły zadanie. A teraz coś dla Panasa ? pewnie wiesz, że w Bieszczadach mgławica określana jako "E" Barnarda (B142/143) wcale nie przypomina litery E. Ja nie wiedziałem ? skanuję sobie na luzie niebo na północny zachód od kłującego w oczy Altaira, szukając dobrze znanego kształtu, a tymczasem... wyłażą mi jakieś ciemne, mocno rozbudowane zawijasy (które zidentyfikowałem później jako LDN 688). Co więcej, poprzez kompleks B334/336/337 "E" zdaje się płynnie łączyć z położoną na północ (nieco poniżej konstelacji Strzały) ogromną, nieregularną, ciemną plamą, skatalogowaną jako LDN 720. Najlepsze było jednak dopiero przede mną ? widok (niby) dobrze znanych, poszarpanych pasm Barnarda 168, skomplikowanych, ciemnych struktur pyłowych otaczających Sadra (? Cyg) czy mgławicy B361 (z uwagi na liczne "odnóża" budzącej skojarzenia z kałamarnicą) okazał się iście kosmiczny. Po powrocie spod takiego nieba moje gorczańskie obserwacje tracą cały urok i sens... Ale dość marudzenia - mając na widelcu B168 próbowałem wyzerkać bladą poświatę mgławicy Kokon (IC 5146), jednak bez powodzenia. Gdybym dysponował parką filtrów H-beta, to kto wie? Podobnie, porażką zakończyło się starcie z Crescentem (NGC 6888) i nie pomogły tu nawet filtry OIII. Jego czas miał jednak jeszcze nadejść. Kolejny przyprawiający o zawrót głowy widok to Galaktyka Andromedy (M31). Jeśli obserwowałeś ją tylko z podmiejskich miejscówek i uważasz, że to nic szczególnego ? ot, jasna plamka zanurzona w mglistej poświacie - koniecznie przyjedź w Bieszczady. Lorneta 15x70 ukaże ci wyraźną, ciągnącą się przez większość pola widzenia mleczną poświatę, układającą się w kształt elipsy, z delikatnie majaczącym ciemnym pasem pyłowym i jasnym jądrem. Bajka! Po czymś takim M33 nie rzucała na kolana, ale nic to ? podobnie jak Crescent, doczekała się swoich pięciu minut. Na koniec wrzuciłem na ruszt kompleks B169/170/171 w Cefeuszu ? całkiem wyraźny, ogromny, o rozbudowanej, skomplikowanej strukturze. Kierując lornetę na czerwonawą gwiazdę Granat (? Cep) stwierdziłem, że coś jest mocno nie tak ? wokół niej pojawiła się mglista otoczka. Niestety, nie była to żadna nowa mgławica ani nawet zaparowana optyka, tylko koniec obserwacji - niskie chmury zasnuły całe niebo w ciągu kilku minut... Wieczór drugi Poniedziałek okazał się wierną pod względem pogodowym powtórką z niedzieli ? po pochmurnym, burzowym dniu (ech, nie ma to jak nawałnica z gradem na Połoninie Wetlińskiej) popołudniowe i wieczorne niebo było wręcz kryształowe. Było to mocno dziwne, zważywszy, ze w powietrzu wisiały hektolitry wody, ochoczo osadzającej się na optyce. Tym razem ? prócz lornety ? z bagażnika auta wyjąłem refraktor, który posłużył mi do krzewienia wiedzy astronomicznej w społeczeństwie. No dobra, całe to społeczeństwo to tylko sympatyczna parką z (chyba?) Rzeszowa ? pozostali z nielicznych, hotelowych gości, choć zaproszeni na mały pokaz nieba, woleli obejrzeć mecz w wykonaniu naszych kopaczy narodowych. Co im pokazałem (parce, nie kopaczom)? - na pierwszy strzał oczywiście kolorowy układ Albireo (ochy i achy w tym wypadku nie były raczej udawane), później kilka gromad otwartych (NGC 457, M11), jakiś tam asteryzm (no pewnie, że Wieszak), nieco kulek (M2, 13 i 15), no i moje ulubione planetarki (tutaj świetnie spisały się niezawodne M27 i M57). Największe wrażenie wywarła jednak na nich Wielka Mgławica w Andromedzie. No jak to ? ta chmurka nad drzewami to odległa o miliony lat świetlnych galaktyka? Niemożliwe, łał!!! Całość okrasiłem krótkim wykładem na temat zanieczyszczenia światłem, konieczności ochrony nocnego nieba i parków ciemnego nieba ? a nuż ta pani pracuje gdzieś w urzędzie i jest odpowiedzialna za oświetlenie dróg? Albo decyduje o podziale funduszy unijnych? Na wszelki wypadek trza nieść ludowi kaganek oświaty. :) Po odrobieniu pańszczyzny przyszedł czas na przyjemności. Jakie? Zainspirowany zdjęciem Łukasza Sochy, postanowiłem zerknąć na mgławicę emisyjną Sh 2-132 (określaną jako mgławica Lew), zlokalizowaną na pograniczu Cefeusza i Jaszczurki. źródło: http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/8474-sh2-132-lew/ To jeden z niewielu obiektów w tym rejonie nieba, których nigdy wcześniej nie próbowałem wyłapać wizualnie. W użyciu był Maxvision 24 mm plus Orion UB. Efekt? Tam faktycznie coś jest - spora, bezkształtna, bladziutka poświata, zdecydowanie słabsza od mgławic Serce i Dusza (które też wziąłem na warsztat). Wydaje mi się, że widziałem na tle obszaru mgławicowego jakieś ciemne pasemko, ale nader subtelne. A jak wyglądało Serducho (IC 1805) i pobliska Dusza? Fajnie, szczególnie obszar mgławicowy okalający gromadę Melotte 15 okazał się zaskakująco wyraźny. Dzięki filtrowi UHC oba IC-ki wyglądały jak na kiepskiej astrofotce ;) - wylazło sporo pasm i pojaśnień, a cały kompleks nie zmieścił się w prawie trzystopniowym polu widzenia Maxvisiona i trza było oglądać go po kawałku. A, zapomniałbym ? jako odrębna, jasna i zwarta plamka jawią się engiec 896 i IC-ek 1795, które w rzeczywistości stanowią cześć kompleksu mgławicy Serce. Dziewiętnastowieczne, mocno jeszcze niedoskonałe techniki obserwacyjno ? astrofotograficzne sprawiły, że w katalogu NGC/IC panuje pewien - hmm - delikatny chaos... Reszta sesji to podziwianie rozległej gromady Stock 2 (w której - przy odrobinie wyobraźni - faktycznie można dostrzec sylwetkę przysadzistego osiłka), Gromady Podwójnej w Perseuszu (NGC 869/884) ? czyli dziesiątek skrzących się, białoniebieskich gwiazd, z kilkoma wyróżniającymi się pomarańczową barwą, Messiera 34 oraz jednego z moich ulubionych obiektów - galaktyki NGC 891. Ta delikatna, zawieszona wśród gwiazd świetlista smuga jest po prostu piękna. Stupięćdziesięciomilimetrowy refraktor nie zdołał co prawda ukazać ciemnego pasma przecinającego galaktykę (uczynił to dopiero Piotrowy Taurus 330), ale dzięki talentowi niejakiego Ala Naglera miałem okazję podziwiać obiekt w szerokim polu okularu o ogniskowej 12 mm. Coś pięknego! Pod koniec sesji udało mi się jeszcze wyzerkać bladą poświatę mgławicy Czarodziej (Sh 2-142), okalającą gromadę otwartą NGC 7380. O dostrzeżeniu struktury, której obiekt zawdzięcza swą nazwę, nie było oczywiście mowy, ale i tak satysfakcja była spora. Po 22 tradycyjnie naszły chmury, ale nawet gdyby nie one, to i tak masakryczna wilgoć udaremniłaby zapewne dalsze obserwacje. Noc trzecia Najlepsze nadeszło ze środy na czwartek. Mimo mocno niepewnych prognoz umówiliśmy się z Piotrkiem Guzikiem na wspólne obserwacje na położonej pod lasem łącę nad wsią Czystogarb (nieopodal Komańczy). Po przybyciu na miejsce sprawy nie prezentowały się specjalnie dobrze ? po niebie snuły się cirrusy, a i niskie chmury też wyłaziły od czasu do czasu. O jakości nieba świadczył jednak fakt, iż były one całkowicie czarne, a przez warstwę cirrusów przebijała się wyraźnie wstęga letniej Drogi Mlecznej. Około północy we wsi wygaszono nieliczne latarnie, a nad północno zachodnim horyzontem widać było jedynie delikatną łunę od odległego Krosna (po rozejściu się chmur prawie zniknęła). Od Komańczy odcinała nas ciemna ściana lasu, ale podejrzewam, że ta "metropolia" i tak nie generuje większego LP. W drugiej części nocy SQM-L wskazywał wyniki przekraczające 21,4mag/arcsec2, a więc bardzo przyzwoite. Było sucho, choć dość chłodno, momentami wiał delikatny wietrzyk ? problemów z roszeniem optyki prawie nie było. Zanim przyjechał Piotr, przez łączkę przebiegło stadko jeleni, z pobliskiego drzewa sfrunęła całkiem spora sowa, że o drobiazgu w postaci lisów, kun i diabli wiedzą czym jeszcze nie wspomnę. Doczekaliśmy jakoś do północy, licząc (jak się okazało słusznie), że pojawiające się nad Słowacją dziury w chmurach dotrą i do nas. Sesję rozpoczęliśmy po dwunastej, łowiąc klasyki jesiennego i wczesnozimowego nieba Piotrowym Taurusem i moim achromatem 150 mm. Porównanie widoków generowanych przez dwa tak różne sprzęty samo w sobie było sporą frajdą. Od czasu do czasu wspomagaliśmy się lornetami: 15x70 i Nikonem 10x50. Była też okazja, by skonfrontować widoki z ES-a i Maxvisiona 24 mm (to praktycznie ta sama, wysoka jakość obrazu) oraz filtry OIII Baadera i Lumicona (wygrał rzecz jasna Lumicon, ukazujący zdecydowanie więcej subtelnego detalu w mgławicach). Bezkonkurencyjny był natomiast należący do Piotra Lumicon UHC, choć - gwoli prawdy - orionowski Ultrablock wiele od niego nie odstawał. Z jego pomocą widok Muru Łabędzia czy Pelikana (w Taurusie) powodował objaw zwany fachowo opadem szczęki, na długie chwile przykuwając nas do okularu. Ale do rzeczy ? padały głównie klasyki; nie napinaliśmy się specjalnie, ciesząc się po prostu pięknem nocnego nieba. Oczywiście od tej reguły było kilka wyjątków (szczególnie łapane przez Piotra słabe komety), ale o tym już napisze pewnie on sam. Z mojej strony powiem tylko, że nie spodziewałem się, że w ciągu jednej nocy można wyłuskać ich aż tyle. Na pierwszy ogień poszły zanurzone w zawiesistej mgławicy Plejady (M45), fantastycznie prezentujące się w szerokim polu krótkiego refraktora. Piotr stwierdził, że Mgławica Merope mocno przypomina rozległy, pyłowy ogon komety ? i trudno się z tym nie zgodzić. Kolejnym celem była widoczna już gołym okiem galaktyka M33 w Trójkącie. Trzydzieści trzy centymetry lustra i ES 14 mm ukazały nam wyraźne, grube ramiona spiralne, a NGC 604, czyli wielki obszar HII stanowiący jej część, wybijał się na pierwszy plan, krzycząc wręcz: tu jestem! Następna w kolejce czekała mgławica planetarna Helix (NGC 7293), pod tak dobrym niebem widoczna już w szukaczu 8x50. Konsumpcję Ślimaczka rozpocząłem od lornety 15x70, zaopatrzonej w filtry OIII. W tej konfiguracji sprzętowej momentalnie ukazała się jej wielka tarcza, z wyraźnie ciemniejszym środkiem. Co tu jednak dużo mówić ? lorneta dobra rzecz, ale prawdziwy odlot zafundował nam Taurus, z ES-em 24 mm i Lumiconem UHC na pokładzie. To trzeba samemu zobaczyć ? na tle ogromnego, o nierównomiernej jasności owalu mgławicy wyskoczyło sporo gwiazdek. Do numeru 7293 wracaliśmy tej nocy wielokrotnie, podobnie jak do innego jesiennego szlagieru, oznaczonego w katalogu NGC numerem 253. Mowa oczywiście o ogromnej, majestatycznej Galaktyce Rzeźbiarza, wkomponowanej idealnie pomiędzy trzy gwiazdy, układające się w kształt trójkącika. Już w lornecie było fajnie; apetyt wzrósł jeszcze po zerknięciu na nią przez mój achromat, ale to, co pokazał Taurusik z szerokokątnym okularem 8,8 mm, zdeklasowało wszystkie inne widoki z tej nocy. Galaktyka nie mieściła się w polu widzenia, na jej tle majaczyło kilka słabych gwiazdek, a jako bonus wylazło multum ciemniejszych cętek ? słowem, obiekt pokazał nam całą skomplikowaną, widoczną na zdjęciach strukturę. Rzuciłem też okiem (przez refraktor) na pobliską, położoną nieco na północ NGC 247 (podłużną, o wyraźnie niższej jasności powierzchniowej, przyklejoną z jednej strony do dość jasnej gwiazdki) oraz zlokalizowaną na południe gromadę kulistą NGC 288. Nagler 12 mm wyłuskał sporą kulkę, z delikatnie rozbitym (wrażenie "mrowienia") obrzeżem. Błądząc w okolicy jasnej gwiazdy Deneb Kaitos (? Cet) można, a w zasadzie należy dopaść kolejną planetarną piękność, oznaczoną w katalogu NGC numerem 246. Mgławica bywa nazywana Czaszką ? i coś jest na rzeczy. Newton Piotra pokazał nam spory owal, z widocznymi na jego tle bodajże czterema gwiazdkami i kilkoma pociemnieniami wewnątrz. Ogromną niespodziankę zgotowała nam słaba, rozległa mgławica Jones 1 w Pegazie. Zarówno Piotr, jak i ja obserwowaliśmy ją wcześniej wielokrotnie, ale zawsze z pomocą dużych, kilkunastocalowych luster. Tym razem postanowiłem dopaść ją w refraktorze. W kątówce wylądował Maxvision zaopatrzony w filtr OIII, generując powiększenie nieco ponad 30 x i prawie pięciomilimetrową źrenicę wyjściową. Początkowo nie zobaczyłem nic, prócz osłabionych przez filtr gwiazd; w tym momencie do okularu przyssał się Piotr i oznajmił: popatrz, ona tam jest! Zerkam zatem i faktycznie ? świeci, mdło, blado, ale bez cienia wątpliwości, no i z każdą chwilą śmielej; wyraźnie było też widać dwa naprzeciwległe pojaśnienia na obwodzie mgławicy. Przyznam bez bicia, że tego akurat się nie spodziewaliśmy. To znakomita lekcja, że warto czasem przełamać schematy, porzucając myślenie w kategoriach: nie będę próbował, to nie ma sensu, przecież i tak nic nie zobaczę... Ciąg dalszy zabaw z filtrami to dwie mgławice przynależne Woźnicy, a mianowicie IC 405 (Płonąca Gwiazda) oraz IC 410. Pierwsza z nich nie prezentuje się szczególnie okazale ? ot, spore, bezkształtne pojaśnienie wokół AE Aurigae, w Ultrablocku ewidentne. Na kolana nie rzuca, d...y nie urywa, niemniej zaliczyć ją warto; swe prawdziwe piękno obiekt ujawnia dopiero na astrofotach. Druga to już inna bajka ? numer 410 to spory, jasny łuk, okalający szczelnie gromadę NGC 1893. Sporo czasu przeznaczyliśmy na engieca numer 1360, widocznego już w lornetkach. Jedyny kłopot z tym obiektem to wysokość ? zaledwie kilkanaście stopni nad horyzontem, tak więc mgławica praktycznie szorowała po czubkach drzew. 150 mm soczewy i Ultrablock w zupełności wystarczyły, by napawać się widokiem sporej elipsy; po wykręceniu filtra na pierwszy plan wybijała się dość jasna gwiazdka centralna. W międzyczasie zza drzew wylazł Orion, a skoro tak, to postanowiliśmy sprawdzić, czy trzynastocalowiec, ES 24 mm i UHC Lumicona pokażą nam Konika. Pokazały i to całkiem ładnie. Najpierw, po usunięciu z pola widzenia jasnego Alnitaka, wyskoczyła podłużna, blada smuga IC-ka 434. Po dłuższej chwili wpatrywania się, na jej tle, tuż nad charakterystyczną linią ułożona z trzech gwiazdek ukazało się ciemne wcięcie, dość ulotne, lecz wątpliwości nie mieliśmy żadnych. Qń ustrzelony ? jak się okazuje, bez filtra H-beta też się da. Piotrek przypomniał mi o Abellu 12 ? planetarce przytulonej do jasnej gwiazdy ? Ori i ukrytej w jej blasku. Taurus, Pentax XW 7 mm i OIII Lumicona błyskawicznie się z nią rozprawiły ? blade kółeczko z nieco ciemniejszym środkiem było oczywiste. Obiektów padło jeszcze całkiem sporo ? z tego, co zapamiętałem, to obserwowaliśmy galaktyczne Messiery numer 74 i 76, mgławicową emkę numer 78, pozycje obowiązkowe, czyli M31 i M42 (z domkniętą od południa pętlą), Crescenta (NGC 6888), Veila, no i prawdziwą ozdobę późnoletniego i jesiennego nieba ? wspaniałą parkę składającą się z galaktyki Fajerwerk (NGC 6946) i gromady otwartej NGC 6939, zlokalizowaną na cefeuszowo ? łabędzim pograniczu. Dla takich właśnie obiektów stworzono krótkie achromaty ? szerokie pole Maxvisiona i Naglera 12 mm pozwoliło cieszyć się oboma obiektami jednocześnie. Szczególnie Nagler świetnie się spisał ? przy powiększeniu 62x nie było najmniejszych wątpliwości, która plamka jest galaktyką, a z której wybijają się skrzące jak diamentowy pył gwiazdki. Już nad ranem złapaliśmy kometę 67P/Churyumov-Gerasimenko. Obiekt był dość słaby i rozmyty, ale w tym wypadku liczy się nie to, jak widać, ale na co się patrzy ? cały czas towarzyszyła nam myśl o sondzie Rosetta i lądowniku Philae. W pewnym momencie zrobiło się zauważalnie jaśniej ? nad wschodnim horyzontem pojawiło się zaskakująco jasne, uformowane w kształt trójkąta światło zodiakalne, stykające się niemalże z zimową Drogą Mleczną. Przed samym świtem zza drzew wyłonił się wąski sierp Księżyca tuż przed nowiem, z pięknie widocznym światłem popielatym, a nieco na południe od niego błyszczała oślepiająco Wenus. To była naprawdę fajna sesja ? wbrew początkowym obawom pogoda dopisała, a towarzystwo Piotra jest tym, czego mogę życzyć każdemu obserwatorowi. W drodze powrotnej do Wetliny podziwiałem wyraźnie odcinające się w świetle brzasku szczyty Bieszczad - oczywiście w tych rzadkich chwilach, gdy cokolwiek widziałem (bo przez większość czasu przebijałem się przez masakryczne mgły, zalegające w niżej położonych miejscach). Akumulatory naładowane, a kto wie, jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w okolicy październikowego nowiu planuję powtórkę. PS Określenie "wetlińska filia zlotu zatomskiego" to nie żadna figura retoryczna, tylko twarde fakty ? o, zerknijcie proszę tutaj: :)
  21. Witam Kolegę na FA :) Smutny dla nas temat poruszyłeś :( Ale proszę - tu masz tekst z Miesięcznika Astronomia o inicjatywie konkursu: Forum Astronomiczne, sponsor główny Firma ScopeDome oraz Miesięcznik Astronomia Amatorska ? mają zaszczyt zaprosić wszystkich astro ? fotografów do wzięcia udziału w Konkursie im. Heńka Kowalewskiego na Fotografię Roku Forum Astronomicznego. Plany przeprowadzenia konkursu snuły się od jakiegoś czasu na zlotach Forum Astronomicznego w Zatomiu. Konkrety natomiast pojawiły się już na ostatnim jesiennym, gdy FA ,,stanęło na nowym silniku", zwiększając swoje możliwości funkcjonowania jako portal astronomii amatorskiej. Trzy dni po zakończeniu wrześniowego zlotu, 11 września w godzinach porannych dotarła do for astronomicznych tragiczna wiadomość - nasz Kolega Heniek Kowalewski nie żyje. Heniek pasjonat astronomii amatorskiej i żeglarstwa, który od początku zlotów astronomicznych był na nich częstym gościem, szczególnie na zatomskich. Zawsze uśmiechnięty, tryskający humorem, koleżeński, pomocny każdemu w każdej sytuacji, dzielący się z innymi swoją ogromną wiedzą. Heniek, którego atrybutem był piękny czerwony Taurus 16?, długi czas jeden z większych teleskopów w Polsce. Ostatnio wraz ze szczecińskimi kolegami budował 24? Newtona, który ochrzczony Sową mogliśmy podziwiać na VII Zlocie FA w Zatomiu. Długoletni członek PTMA. Niewtajemniczeni zapytają co Heniek w takim razie miał wspólnego z astro ? fotografią ? Otóż miał i to bardzo dużo, zanim ,,wciągnęły? go obserwacje, Henia śmiało można nazwać prekursorem astro ? fotografii w Polsce. Już w 2004 roku na istniejących wtedy forach astronomicznych zamieścił pierwsze fotografie obiektów DSO ? zrobione przy pomocy zwykłej kamerki Westa, którą wkrótce przerobił na tak zwane długie czasy oraz wyposażył w domowej konstrukcji zmieniarkę filtrów, a szczegółową instrukcję zamieścił na forach. Jego fotografie do tej pory budzą podziw wśród internautów. Więcej uzasadnień jak sami przeczytaliście pisać już nie trzeba. Konkurs będzie nosił imię Henia - tak jednogłośnie zdecydowali internauci Forum Astronomicznego. Zmagania konkursowe rozpoczną się w dniu 1 stycznia 2014 roku, gdy zakończymy świętowanie nadejścia Nowego Roku czyli od godziny 00,01. Konkurs będzie miał charakter dwu etapowy. Pierwszy etap to terminowe, zgodnie z regulaminem zamieszczenie w odpowiednim dziale Forum Astronomicznego swoich astro ? fotografii obiektów Układu Słonecznego lub tak zwanych Obiektów Głębokiego Nieba, które weryfikowane poprzez ankiety poszczególnych miesięcy będą awansowały do ścisłego finału, aby na końcu jedna z nich w pierwszych dniach stycznia 2015 roku stała się Fotografią Roku Forum Astronomicznego. Oprócz konkursowych nagród, których sponsorem jest Firma ScopeDome (www.scopedome.com) i Forum Astronomiczne dzięki wzięciu udziału w konkursie będziecie mieli wielką satysfakcję z zamieszczenia Waszych fotografii na stronie głównej Forum Astronomicznego. Pozostali internauci oprócz ich podziwiania będą mogli zapoznać się z fotografowanymi obiektami, metodami i sprzętem jakim te fotografie były wykonywane. Szczegóły konkursu znajdziecie w osobnym dziale zatytułowanym - Konkurs im. Heńka Kowalewskiego - Astro-Fotografia Roku Forum Astronomicznego. Po zapoznaniu się z regulaminem konkursu zapewne dojdziecie do jednego słusznego wniosku, że to Wy szanowni czytelnicy będziecie jego jurorami i Wy zadecydujecie, która astro - fotografia zwycięży. Dlatego zależy nam na jak największej aktywności z Waszej strony i apelujemy o czynny udział w naszym astro przedsięwzięciu, które oprócz aspektu poznawczego będzie miało charakter bardzo klarownej rywalizacji. Serdecznie wszystkich internautów zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie, jak i czynnym uczestnictwie w całym jego przebiegu. Regulamin oraz szczegóły dotyczące konkursu znajdziecie pod adresem: www.forumastronomiczne.pl. A tu smutny link http://www.forumastronomiczne.pl/index.php?/topic/2983-heniek-nie-zyje/?hl=%2Bheniek+%2Bnie+%2B%C5%BCyje
  22. Witam wszystkich i na wstępie chciałbym napisać iż nie ma pewności co do tego w jakim kierunku zmierza całość. Efektem pracy ma być z jednej strony odnowienie mojego teleskopu. Z drugiej strony chciałabym usunąć niektóre wady oraz odchudzić całość. Lustra będzie regenerował Pan Jerzy Gomuła z Wrocławia. Jestem już umówiony na październik. Termin pasuje mi bardziej pod mój "grafik". Planuje rozkręcić całość konstrukcji podstawy sprawdź w jakim jest stanie i poprawić co trzeba. Sporo masy ma sam tubus. I tu moje rozterki się zaczynają. Mogę go przerobić na lżejszy w kilka sposobów. 1. Skrócenie elementów rury w której jest cela i lustro wtórne do minimum. -ma to wadę; brak wyważenia konstrukcji i konieczność nowych rur kratownicy. -potrzeba nowej/przerobionej podstawy. +potrzeba niższej podstawy. 2. budowę konstrukcji typu "taurus" -jeszcze więcej pracy. + lekki teleskop wykonany w znanej technologii. 3. Laminowane nowej rury z carbonu. - cena + sztywność jakiej nie da krtownica + prostota. ( rura tej samej średnicy więc tylko wiercenia i montażu według gotowych form z obecnej konstrukcji. 4. Trus-carbon + jeszcze lżejsze. Konstrukcja w większości z gotowych elementów zamówionych na wymiar. - cena Obecnie jestem za opcją 1. Obciąć rurę główną tubusa do mocowań do dobsona. Tak samo skrócić górną część by leżąc LW był w powietrzu. W sumie 30cm rury. Nowe rurki aluminiowe do obecnych mocowań. Dekle do obu tubusów. I obniżyć skrzynkę dobsona o tyle ile zetnę tubus z dołu plus dołożyć wzmocnienie ścian bocznych. Może kółka do transportu? Zależy ile masy zejdź. Taka modyfikacja sprawi że będzie trzeba dołożyć przeciwwagi w okolicy celi LG co może sprawić zawód w odchudzaniu konstrukcji. Oczywiście wszystko wyczernione oraz nowy płaszczyk. Chętnie posłucham waszych rad. Pozdrawiam Grzegorz. Ps.Plan jest na zimę by zdążyć na MM.
  23. 2015-08-17, miejsce: Kaszuby, okolice jeziora Gwiazda Ten wpis będzie nieco inny, zrobiłem sobie przerwę od polowań na H400. Tego dnia warunki były bardzo dobre ale trudne: było lekko chłodnawo (czyli pomiędzy 15 a 20 stopni czyli jak na ostatnie noce to chłodno), bardzo suche powietrze bo nie pojawiały się nawet ślady wilgoci ale niestety wiał dość mocny wiatr. Na tyle mocny że mój Taurus 380 prawdopodobnie zamieniłby się w bezzałogowy obiekt latający.. Całe szczęście z lornetką sprawa ma się inaczej: SM 25x100 bardzo stabilnie trzyma się na żurawiu - dopiero te najsilniejsze podmuchy powodowały drganie obrazu. Zasięg oceniłem na 6,3 mag licząc ponownie gwiazdki w trójkącie rozpostartym między gwiazdami Alpheratz, Algenib i Markab w Pegazie. Naliczyłem 13 gwiazdek. W takich warunkach stałem i gapiłem się w niebo, dopinałem zamki w bluzie i kurtce i kombinowałem jak nie zmarnować nocy. Na polowania na H400 nie miałem ochoty w tych warunkach. Postanowiłem więc zrobić coś co chodziło mi po głowie już jakiś czas: ustrzelić jak najwięcej obiektów z listy Messiera. W SM 25x100 są to z reguły oczywiste obiekty także uznałem że wiatr nie przeszkodzi mi wiele. Wiedziałem że nie ma co liczyć nawet na zbliżenie się do setki, ale co tam, byłem ciekaw ile uda się dostrzec. Na początek zmieniłem pozycję w jakiej oglądam - wygodną pozycję na leżaku zastąpiłem pozycją stojącą. Żuraw i lornetka okazały się być tak samo stabilne a ja zyskałem większą swobodę ruchów. Do takich szybkich polowań na obiekty okazało się to strzałem w dziesiątkę - żuraw dawał sobię radę nawet gdy spoglądałem w okolice zenitu a przeskakiwanie z obiektu na obiekt trwało dosłownie sekundy. Obiekty jakie zanotowałem i przybliżony czas: 23:00 M94, M106, M63, M51, M101, M109, M40 23:15 M97, M108, M81, M82, M102 Tutaj wnikliwy czytelnik zauważy że zrobiłem błąd marnując czas na obiekty w okolicach Wielkiej Niedźwiedzicy do których mogłem wrócić później a straciłem czas i obiekty w Wężowniku, Strzelcu. Na Skorpiona chyba nie było szans wogóle. Jeśli na wiosnę strzeli mi pomysł polowania na poważniej na wszystkie emki przygotuję się lepiej. Dzisiejszej nocy planowałem na bieżąco. 23:17 M107 w ostatniej chyba chwili, widoczna zerkaniem nisko nad horyzontem 23:19 M9 widoczna bez kłopotu 23:25 M10, M12, M14 23:27 M22, M26, M16, M17, M18 23:30 M25, M23, M24 23:31 M8, M20, M21 23:32 M28, M22 23:40 M75, niestety spóźniłem się z M55 - uciekła już zbyt nisko 23:42 M30 23:46 M72, M73, M2 23:50 M15, M71, M27 23:51 M13, M92, M57 23:56 M39, M29, M56 0:07 M74, M31, M32, M110, M33, M45, M30 0:18 M34, M76, M103, M52 0:36 M36, M37, M38 0:41 M77 Przed godziną pierwszą zdecydowałem że pakują graty i wracam - było mi solidnie zimno a mało snu w ostatnm czasie też dawało znać o sobie. Gdybym czekał prawdopodobnie upolowałbym jeszcze M1, M35, może M78, M42, M43. Zobaczenie M42 to byłoby coś.. nie widziałem jej od wiosny. Momenty kiedy ponownie widzę po przerwie pierwszy raz Plejady czy Wielką Mgławicę Oriona są dla mnie szczególne. Potem będę je oglądał dziesiątki razy aż wreszcie zacznę je omijać. 59 obiektów w 2 godziny, myślę że nieźle choć żadne to obserwacje - namierzenie obiektu, 'odhaczenie' na liście i dalej w drogę. Ale takie polowanie też daje sporo radości i w tych warunkach jakie były uznałem to za niezłe rozwiązanie i miłą odmianę. Ponownie najpiękniejszy widok wieczoru to Plejady, w 25x100. Bilans H400 bez zmian: 25/400. CDN
  24. Nie widzę możliwości edycji starszych wpisów, zmieniłem ostatni bo tu mogłem. Wszystkie wpisy poza pierwszym to SM 25x100, pierwszy to Taurus 380.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)