Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Przebywanie w kosmosie zaburza układ odpornościowy
2023-08-29.MD.MNIE.
Stan mikrograwitacji może znacząco zmieniać aktywność genów w limfocytach T – donoszą szwedzcy naukowcy. Komórki stają się mniej dojrzałe i gorzej zwalczają zakażenia.
Po zasiedleniu okołoziemskiej orbity ludzie niebawem mają polecieć na Księżyc, potem na Marsa. To zaś oznacza, że coraz więcej astronautów będzie przebywało w przestrzeni kosmicznej. Same zaś misje będą stawały się coraz bardziej wymagające.
Dokładne poznanie tego, jak w kosmosie zachowuje się ludzki organizm, ma w tym kontekście podstawowe znaczenie.
Jak zwracają uwagę naukowcy ze szwedzkiego Instytutu Karolinska, jednym z zagrożeń jest osłabienie układu immunologicznego. To powoduje zwiększoną podatność na infekcje oraz groźbę uaktywnienia się ukrytych w organizmie wirusów.
„Jeśli astronauci mają mieć możliwość prowadzenia bezpiecznych misji kosmicznych, musimy zrozumieć, w jaki sposób ich układ odpornościowy zostaje zmieniony i spróbować znaleźć sposoby na przeciwdziałanie szkodliwym efektom” – podkreśla dr Lisa Westerberg kierująca badaniem opisanym na łamach periodyku „Science Advances”.
„Byliśmy w stanie zbadać, co dzieje się z limfocytami T, które są kluczowym składnikiem układu odpornościowego, w czasie, gdy są wystawione na warunki mikrograwitacji” – dodaje.
Eksperyment
Ona i jej zespół symulowali na Ziemi mikrograwitację w ten sposób, że ochotnicy byli zanurzani w wodzie o neutralnej dla ciała temperaturze. Po siedmiu dniach trwania eksperymentu doszło do silnych zmian działania genów w limfocytach T. Komórki stawały się m.in. mniej dojrzałe pod względem genetycznym.
Najsilniejszy efekt dało się zauważyć po 14 dniach.
„Limfocyty T zaczęły przypominać bardziej tzw. naiwne limfocyty, które jeszcze nie napotkały żadnych intruzów. Może to oznaczać, że potrzebują więcej czasu na aktywację i stają się mniej skuteczne w walce z komórkami nowotworowymi i infekcjami. Nasze wyniki mogą torować drogę do nowych terapii, które odwrócą te zmiany w programie genetycznym komórek odpornościowych” – mówi Carlos Gallardo Dodd, współautor odkrycia.
Komórki zachowywały się przy tym dosyć niestabilnie. Po upływie 21 dni dostosowały swoją ekspresję genów tak, że prawie wróciła do normy, ale analizy przeprowadzone siedem dni po zakończeniu eksperymentu wykazały, że komórki odzyskały niektóre z wcześniejszych zmian.
Teraz naukowcy chcą wykorzystać platformę rakietową Esrange Space Centre w Kirunie, aby zbadać, jak limfocyty T zachowują się w realnych warunkach mikrograwitacji.  

Osłabienie układu immunologicznego powoduje zwiększoną podatność na infekcje (fot. Joe Raedle/Getty Images)

źródło: PAP
TVP INFO
https://www.tvp.info/72329348/przebywanie-w-kosmosie-zaburza-uklad-odpornosciowy

Przebywanie w kosmosie zaburza układ odpornościowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrektor ESA: chcę pomóc Polsce stać się potęgą kosmiczną [WIDEO]
2023-08-30, Mateusz Mitkow
29 sierpnia br. w Ministerstwie Rozwoju i Technologii odbyła się konferencja ministra Waldemara Budy oraz gościa specjalnego, czyli Dyrektora Generalnego ESA - Josefa Aschbachera. Podczas wydarzenia zostały podpisane porozumienia, m.in. w sprawie udziału Polaka w misji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz staży polskich absolwentów w ESA. Omówione zostało także niedawne zwiększenie składki odprowadzanej przez Polskę do ESA, co było tematem przewodnim udzielonego wywiadu przez Josefa Aschbachera dla naszej redakcji.
Podczas rozmowy ze Space24.pl, Dyrektor Generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej - Josef Aschbacher podkreślał, że wzmocniona współpraca między Polską i ESA zwróci się nam wielokrotnie i bardzo cieszy się, że zdecydowaliśmy się na zwiększenie składki odprowadzanej do europejskiej agencji, czego efektem jest udział polskiego astronauty w misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Zaznaczył także, że jest to wielka szansa dla polskiego sektora kosmicznego oraz odpowiedział na pytanie, dotyczące obecnych zdolności w Europie do wynoszenia ładunków na orbitę.
Fot. K.Głowacka/Defence24.pl

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/dyrektor-esa-chce-pomoc-polsce-stac-sie-potega-kosmiczna-wideo

Dyrektor ESA chcę pomóc Polsce stać się potęgą kosmiczną [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej nocy spójrz w niebo. Taka pełnia zdarza się raz na wiele lat
2023-08-30. Autor: as/dd Źródło: PAP, timeanddate.com, Z głową w gwiazdach

Niebieski Księżyc rozświetli tej nocy niebo. To druga pełnia w tym miesiącu, która po raz kolejny zbiegnie się z superpełnią, a także z zupełnie innym, ciekawym zjawiskiem. Sprawdź, czy warunki do obserwowania nieba będą sprzyjające.

Już tej nocy na niebie zobaczymy pełnię Księżyca. W Polsce kulminacja zjawiska przypadnie w czwartek 31 sierpnia około godziny 3.30 w nocy.
Jak przekazała synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, chociaż w nocy ze środy na czwartek niebo nad Polską będzie zachmurzone, w ciągu nocy spodziewane są większe przejaśnienia. Istnieje zatem szansa, że uda nam się uwiecznić pełnię - w szczególności, że jest ona wyjątkowa, a na dodatek zbiegnie się z innym ciekawym zjawiskiem.
Niebieski tylko z nazwy
To druga pełnia w sierpniu - pierwszą, Księżyc Jesiotrów, mogliśmy obserwować 1 sierpnia. To zjawisko określane jest mianem Niebieskiego Księżyca (ang. Blue Moon). Istnieje też starsza, rzadko używana definicja, według której "niebieska" jest trzecia spośród czterech pełni w astronomicznej porze roku. W języku angielskim występuje nawet związek frazeologiczny "once in a blue moon", oznaczający coś tak rzadkiego właśnie jak Niebieski Księżyc.
Blue Moon występuje nieczęsto, bo odległość od pełni do pełni to 29,5 doby. Stąd pierwsza pełnia w miesiącu musi nastąpić w pierwszej dobie miesiąca, by ta druga pełnia nastąpiła w ostatniej - tłumaczył wicedyrektor Planetarium Śląskiego, Damian Jabłeka. - To, z czym będziemy mieli do czynienia w nocy z 30 na 31 sierpnia, to złożenie kalendarza księżycowego, astronomicznego, z kalendarzem urzędowym.
Warto zaznaczyć, że naturalny satelita, wbrew nazwie zjawiska, wcale nie zmieni barwy na niebieską. W trakcie wschodu i zachodu Księżyca, wskutek działania atmosfery będziemy widzieli go w kolorze pomarańczowym.
Trzecia superpełnia z rzędu
W tym roku Niebieski Księżyc zbiegnie się ze zjawiskiem superpełni. Po raz trzeci z rzędu Księżyc w momencie pełni będzie bardzo blisko Ziemi, zaledwie 357 344 kilometrów od naszej planety. W tym roku czeka nas jeszcze jedna superpełnia, wrześniowa. Przeciwieństwem tego zjawiska jest minipełnia, kiedy odległość między Ziemią a Księżycem jest największa i sięga około 405 tysięcy km.
Superpełnie i minipełnie są możliwe, ponieważ Księżyc porusza się wokół Ziemi po orbicie eliptycznej, nie kołowej.
Przez to jego odległość od naszej planety stale się zmienia, a więc postrzegana przez nas jego wielkość też jest inna - wyjaśnił Jabłeka.
Należy pamiętać, że chociaż Księżyc będzie bliżej Ziemi, zauważenie różnicy będzie możliwe tylko dla najbardziej wyczulonych obserwatorów. Na dodatek nawet "zwyczajna" pełnia prezentuje się szczególnie okazale podczas wschodu i zachodu. Wynika to z błędu percepcyjnego, który płata nam nasza wyobraźnia.
Kiedy widzimy coś blisko otaczających zabudowań, wzniesień, próbujemy tę skalę dopasować. Widząc coś bardzo dalekiego, mamy wrażenie, że jest to ogromne. W dodatku pomarańczowy Księżyc na dość jasnym jeszcze niebie daje efekt, który zwiększa nam go optycznie. Na ciemnym niebie będzie wydawał się nam mniejszy - przekazał ekspert.
Niebieska superpełnia to rzadkie zjawisko. Jak podała NASA, ostatni raz pojawiła się ona na naszym niebie w grudniu 2009 roku, a na następną będziemy musieli poczekać do 2037 roku.
Nie tylko pełnia
W nocy warto spojrzeć nie tylko na tarczę naszego naturalnego satelity. Jak przekazał w mediach społecznościowych Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach", w nocy ze środy na czwartek dojdzie do koniunkcji - czyli zbliżenia - Księżyca w pełni i Saturna. Jedna z największych planet Układu Słonecznego będzie znajdowała się blisko Księżyca - oczywiście tylko z perspektywy obserwatora na Ziemi.
Autor:as/dd
Źródło: PAP, timeanddate.com, Z głową w gwiazdach
Źródło zdjęcia głównego: BILAWAL ARBAB/ PAP/EPA
Fazy Księżyca  NASA/Bill Dunford

Księżyc  PAP/Adam Ziemienowicz

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/pelnia-ksiezyca-w-sierpniu-2023-niebieski-ksiezyc-i-superpelnia-kiedy-ogladac-pelnie-ksiezyca-7312333

Tej nocy spójrz w niebo. Taka pełnia zdarza się raz na wiele lat.jpg

Tej nocy spójrz w niebo. Taka pełnia zdarza się raz na wiele lat2.jpg

Tej nocy spójrz w niebo. Taka pełnia zdarza się raz na wiele lat3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka Wir na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba
2023-08-30
Na najnowszym zdjęciu z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba uchwycone zostały ramiona galaktyki spiralnej M51. Galaktyka znajduje się około 27 mln lat świetlnych od Ziemi w Gwiazdozbiorze Psów Gończych.
Galaktyka M51 znana również jako Galaktyka Wir sąsiaduje z galaktyką NGC5195 o znacznie mniejszych rozmiarach. Obiekt ten oddziałuje grawitacyjnie z M51. Jest to jedna z lepiej poznanych par galaktyk we Wszechświecie. Zdaniem naukowców, mniejsza galaktyka odpowiada w pewnym stopniu za ,,majestatyczny’’ wygląd Galaktyki Wir charakteryzujący się wyraźnymi ramionami.
Portret galaktyki M51 wykonany dzięki Teleskopowi Jamesa Webba to efekt nałożonych na siebie obrazów zrobionych przez dwa instrumenty – NIRCam i MIRI. Na zdjęciu widać wyraźne ramiona, które otaczają jądro.

Nowe zdjęcie M51 zostało wykonane przez Teleskop Jamesa Webba w ramach serii obserwacji FEAST (Feedback in Emerging extrAgalactic Star clusTers). Celem projektu jest odkrywanie i badania gwiezdnych żłobków w odległych galaktykach poza Drogą Mleczną.
JWST oknem na Wszechświat
Obserwacje w ramach projektu FEAST mają rzucić światło na wzajemne oddziaływanie między gwiazdowym sprzężeniem zwrotnym a powstawaniem gwiazd w środowiskach poza Drogą Mleczną. Gwiezdne sprzężenie zwrotne to termin używany do opisania wypływu energii z gwiazd do środowisk, które je formują i jest kluczowym procesem określającym tempo powstawania gwiazd. Zrozumienie tego zjawiska jest niezbędne do opracowania dokładnych i uniwersalnych modeli powstawania gwiazd.

Teleskop Jamesa Webba otwiera nowe okno na wczesne etapy powstawania gwiazd. Naukowcy będą mogli badać gromady gwiazd wyłaniające się ze swojego naturalnego obłoku w galaktykach poza Drogą Mleczną. Dzięki temu lepiej zrozumiemy proces formowania się gwiazd.
źródło: ESA

Galaktyka Wir na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba. Fot. ESA/Webb, NASA & CSA, A. Adamo (Stockholm University) and the FEAST JWST team

Zdjęcie Galaktyki Wir i galaktyki NGC5195 (z prawej) wykonane w 2005 roku przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Fot. NASA, ESA, S. Beckwith (STScI), and The Hubble Heritage Team (STScI/AURA)

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72366500/galaktyka-wir-na-zdjeciu-z-teleskopu-jamesa-webba

Galaktyka Wir na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Webba i Hubble'a wesprą sondę NASA. Cel? Księżyc Jowisza

2023-08-30. Dawid Długosz
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i Hubble'a to potężne obserwatoria, które zostaną wykorzystane w trakcie nowych badań wulkanicznego księżyca Jowisza o nazwie Io. Będzie on obserwowany przez Juno należące do NASA. Teleskopy posłużą do zebrania danych, które następnie okażą się pomocne w misji sondy.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz Kosmiczny Teleskop Hubble'a co chwilę dostarczają nam niesamowite widoki z odległych zakątków wszechświata. Oba obserwatoria są również wykorzystywane do badań bliższych nam obszarów kosmosu, które mamy w Układzie Słonecznym. NASA planuje wykorzystać teleskopy w roli pomocników dla jowiszowej sondy Juno.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i Hubble'a wspomogą sondę Juno
NASA planuje wykorzystać sondę Juno, która znajduje się w pobliżu Jowisza od kilku lat, do zbadania jednego z księżyców gazowego olbrzyma. Mowa o Io, który wykazuje się aktywnością wulkaniczną. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i Hubble'a zostaną użyte do zebrania danych o tym obiekcie. Te następnie zostaną wykorzystane w trakcie misji statku należącego do amerykańskiej agencji.
Badanie będzie prowadzone przez Southwest Research Institute (SwRI), które to uzyskało czas obserwacyjny JWST i Kosmicznego Teleskopu Hubble'a od Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego. Pierwsze z obserwatorium zostanie wykorzystane przez pięć godzin. Natomiast drugie zbierze dane o Io podczas 122 orbit wokół Ziemi.

Dane zebrane przez kosmiczne teleskopy ułatwią pracę sondzie Juno, która dokładniej zbada księżyc Io. Poprzez zbliżenie się do tego wulkanicznego świata. NASA na przyszły rok planuje wykonać kilka takich przelotów. Badania mają dostarczyć odpowiedzi na pytania związane m.in. z wulkanami czy interakcjami obiektu z plazmą.
Księżyc Io jednym z wielu w sąsiedztwie Jowisza
Jowisz ma mnóstwo księżyców i Io należy do czwórki tych najbardziej rozpozwalnych zwanych galileuszowymi. Wielkością przypomina Srebrny Glob i znajduje się najbliżej gazowego olbrzyma. Dlatego jest wystawiony na działanie ogromnych sił, które go ściskają i rozociągają. Robią to także inne księżyce i to sprawia, że świat jest jest bardzo chaotyczny.
Io znajduje się około 350 tys. km od chmur Jowisza i jedno okrążenie planety zajmuje mu niespełna 42,5 h. W ramach ciekawostki warto dodać, że księżyc jest zwrócony cały czas jedną stroną w kierunku gazowego olbrzyma. W przypadku Srebnego Globu jest podobnie.

Sonda Juno i księżyce Jowisza /Image data: NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS. Image processing: Kevin M. Gill (CC BY); Thomas Thomopoulos (CC BY) /materiały prasowe

Sonda Juno, a w tle księżyc Io i Jowisz /NASA/ Robert Lea /materiały prasowe
INTERIA.

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-kosmiczny-teleskop-webba-i-hubble-a-wespra-sonde-nasa-cel-ks,nId,6994708

 

Kosmiczny Teleskop Webba i Hubble'a wesprą sondę NASA. Cel Księżyc Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starożytny meteoryt pomoże nam rozwiązać zagadkę Układu Słonecznego

2023-08-30. Sandra Bielecka
Najnowsza analiza kawałka starożytnej skały kosmicznej ujawnia informacje na temat formowania się Układu Słonecznego. Obecność określonych izotopów sugeruje rozsypanie się materiału radioaktywnego z gwiazd, a z tej chmury pyłu uformowała się między innymi Ziemia.

Tajemnice powstawania wszechświata
Starożytny meteoryt nazwany Erg Chech 002 został znaleziony w 2020 roku na Saharze w Algierii. Uważany jest za najstarszą skałę wulkaniczną na Ziemi stanowiącą fragment chondrytycznej protoplanety liczącej ponad 4,566 miliarda lat.  
Meteoryt stanowi niezwykłe źródło informacji na temat środowiska słonecznego miliardy lat temu. Jest to swoista kapsuła czasu, która zabiera nas w podróż do początków naszego Układu Słonecznego. Przechowane do tej pory tajemnice przeszłości mogą pogłębić nasze zrozumienie tego, jak formują się gwiazdy oraz planety.  
Narodziny gwiazd
Słońce, jak zresztą wszystkie gwiazdy, powstało z gazu i pyłu. Mgławica, z której powstała nasza centralna gwiazda, była gęstym obłokiem unoszącym się w przestrzeni. Gęstszy obszar zaczął się zapadać pod wpływem grawitacji, tworząc małą gwiazdę, jeżeli wzrasta gęstość, wzrasta grawitacja. Zbiera się coraz więcej materii w miarę wirowania i wzrostu. Kiedy gwiazda zakończy swoje formowanie, pozostaje dysk materii, który zapoczątkuje życie planet.  
Naukowcy mniej więcej wiedzą, co znajdowało się w mgławicy, z której powstało Słońce. W końcu ona dała początek również naszej planecie. Jednak w ciągu miliardów lat, wiele się zmieniło w Układzie Słonecznym pod względem chemicznym, dlatego ta starożytna skała jest tak cennym źródłem informacji.  
Astronomowie uważają, że zarówno meteoryty, jak i asteroidy stanowią stosunkowo nieskazitelną próbkę zawierająca informacje na temat początków Układu Słonecznego, ponieważ od tamtego czasu dryfują, nie ulegając praktycznie żadnym zmianom.  
Starożytny meteoryt niepodobny do żadnej innej kosmicznej skały
Starożytny meteoryt Erg Chech 002, który jest starszy od samej Ziemi, nie wykazuje podobieństwa do żadnego innego kosmicznego kamienia. Jego andezytowy skład powiązany z aktywnością magmową sugeruje, że stanowił niegdyś część planety we wczesnym etapie formowania się, który z jakiegoś powodu został przedwcześnie zatrzymany. Najnowsza analiza dotycząca Erg Chech 002 została opublikowana w czasopiśmie „Nature Communications”.

Jednym z pierwiastków znalezionych w Erg Chech 002 jest stabilny izotop magnezu zwany magnezem-26. Jest to produkt rozpadu określonego radioaktywnego izotopu glinu, aluminium-26, który powstaje podczas gwałtownych śmierci masywnych gwiazd. Po rozpadzie radioaktywnym aluminium-26 staje się stabilnym magnezem-26.

Badanie początków Układu Słonecznego
Zespół naukowców z Australii postanowił wykorzystać ten swoisty zegar izotopowy do wywnioskowania rozmieszczenia określonych pierwiastków w mgławicy słonecznej. Na podstawie proporcji produktów rozpadu radioaktywnego udało im się potwierdzić wiek meteorytu, który wynosi 4,566 miliarda lat.  
Następnym krokiem było porównanie kosmicznej skały z innymi starożytnymi meteorytami o zbliżonym składzie. Okazało się, że Erg Chech 002 zawiera znacznie więcej aluminium-26 niż inne meteoryty, co oznacza, że było ono nierównomiernie rozłożone w mgławicy słonecznej.  
Astronomowie uważają, że jest to dowód na późny napływ materii gwiezdnej do mgławicy słonecznej, co przyniosło świeżo wytworzone izotopy radioaktywne, w tym glin-26, które następnie zostały pochłonięte przez rodzącą się planetę, z której pochodzi badany Erg Chech 002.  
Wcześniejsze teorie mówiły o tym, że Układ Słoneczny pozyskał materiał radioaktywny powstały w wyniku eksplozji supernowych, w momencie narodzin Słońca. Najnowsza praca stanowi kolejny element układanki związanej z początkami Układu Słonecznego oraz naszej planety.   

 
Jest to swoista kapsuła czasu, która zabiera nas w podróż do początków naszego Układu Słonecznego /CC BY 2.0/Steve Jurvetson /Wikimedia

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-starozytny-meteoryt-pomoze-nam-rozwiazac-zagadke-ukladu-slon,nId,6994628

Starożytny meteoryt pomoże nam rozwiązać zagadkę Układu Słonecznego.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzenie małego obiektu w Jowisza (28.08.2023)
2023-08-31. Krzysztof Kanawka
Możliwy impakt w Jowisza.
Po raz kolejny astronomowie amatorzy zarejestrowali świetlne zjawisko w atmosferze Jowisza. Jest to prawdopodobnie wejście małej planetoidy w atmosferę największej planety Układu Słonecznego. Zjawisko nastąpiło 28 sierpnia 2023 około godziny 18:45 CEST.
Poniżej przedstawiony impakt został zarejestrowany 28 sierpnia około godziny 18:45 CEST przez kilku japońskich astronomów. Podobnie jak wiele wcześniejszych zjawisko trwało zaledwie kilka sekund. Obserwacji było kilka i udało się stworzyć obraz-kompozycję Jowisza
Jest to prawdopodobnie uderzenie małej komety lub planetoidy w atmosferze zjawiska. Obiekt prawdopodobnie miał średnicę do kilkudziesięciu metrów – gdyby był większy (rzędu kilometrów), wówczas mógłby już figurować na liście znanych planetoid lub komet.
Jowisz w naszym Układzie Słonecznym działa niczym “tarcza”, często przyciągając małe obiekty, takie jak planetoidy czy komety. Od kilku lat niektóre z takich impaktów są obserwowane “na żywo” przez astronomów amatorów. Poprzedni raz o podobnym uderzeniu pisaliśmy w 2021 roku, wcześniej pisaliśmy w 2019 roku, wcześniej w 2016 roku, a wcześniej w 2012 roku i jeszcze o dwóch impaktach w 2010 roku. Pewnym jest, że uchwycone zjawiska to ledwie ułamek wszystkich uderzeń w największą planetę naszego Układu Słonecznego.
(MASA, Kyoto)
https://kosmonauta.net/2023/08/uderzenie-malego-obiektu-w-jowisza-28-08-2023/

Uderzenie małego obiektu w Jowisza (28.08.2023).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie miesiąca: sierpień 2023
2023-08-31.
Sierpień to miesiąc, w którym oczy pasjonatów eksploracji kosmosu zwrócone były głównie w kierunku Rosji i Indii, które podjęły próbę lądowania w okolicach bieguna południowego na Księżycu. Ostatnie tygodnie to również ważny czas dla polskiego sektora kosmicznego, głównie z powodu ogłoszenia lotu polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną oraz podpisanych porozumień między naszym krajem a Europejską Agencją Kosmiczną, których celem jest wsparcie przemysłu i rozpoczęcie programu stażowego w ESA. Warto również przyjrzeć się postępom w pracach na Starshipem, który już niedługo może mieć swój drugi, testowy lot orbitalny.
W niedzielę, 20 sierpnia br. na łamach naszego portalu poinformowaliśmy, że rosyjska sonda kosmiczna Łuna-25 rozbiła się o powierzchnię Srebrnego Globu, co zostało potwierdzone przez rosyjską agencję kosmiczną. Roskosmos przekazał, że łączność z sondą została zerwana w sobotę. "Przeprowadzane 19 i 20 sierpnia działania w ramach poszukiwania aparatu i nawiązania z nim łączności nie przyniosły efektu" - dodano. Sonda zakończyła swoje istnienie w wyniku zderzenia się z powierzchnią Księżyca" - czytamy.
Lot Łuny-25 był pierwszą rosyjską misją księżycową od 1976 roku, kiedy trwał wyścig kosmiczny, w którym ówczesny Związek Radziecki rywalizował ze Stanami Zjednoczonymi. Wówczas Łuna-24 dostarczyła na Ziemię próbki gruntu księżycowego. Projekt był niezwykle ważny dla Rosjan z różnych powodów. Po pierwsze, udane lądowanie byłoby pokazem dla społeczności międzynarodowej, że rosyjski sektor kosmiczny pozostaje liczącym się graczem w globalnym wyścigu technologicznym, pomimo nałożonych na państwo sankcji. Po drugie, misja Łuna-25 miała charakter naukowy, a jej głównym celem było zbadanie księżycowego bieguna południowego, gdzie - jak sądzą naukowcy - mogą znajdować się znaczące zasoby zamarzniętej wody. Znalezienie surowca na Księżycu miałoby kluczowe znaczenie dla budowy stałej bazy na tym naturalnym satelicie Ziemi.
2. Zakończenie indyjskiej misji Chandrayaan-3.
W środę, 23 sierpnia br. bezzałogowy, indyjski lądownik Vikram z powodzeniem wylądował w okolicy południowego bieguna Księżyca w ramach misji Chandrayaan-3. Sukces statku kosmicznego oznaczał, że Indie dołączyły do elitarnego grona państw, którym udało się wylądować na naturalnym satelicie Ziemi. Dotychczas osiągnięciem tym mogły pochwalić się Stany Zjednoczone, Chiny oraz Rosja.
Lądowanie Vikrama miało miejsce w okolicach południowego bieguna Księżyca, czyli tego samego miejsca, które zostało wybrane do pierwszej próby lądowania w programie Chandrayaan-2. W dalszej kolejności instrumenty naukowe, znajdujące się przy statku kosmicznym rozpoczęły długo wyczekiwane badania powierzchni Księżyca, a także tego, co znajduję się pod jego powierzchnią - szukając zasobów lodu wodnego, które mogą być w przyszłości podstawą przetrwania przyszłych baz i kolonii księżycowych. Długość misji została przewidziana na jeden dzień księżycowy, a zatem około 14 dni ziemskich.
3. Drugi Polak w historii poleci w kosmos!
W środę, że 4 sierpnia 2023 r. Minister Rozwoju i Technologii, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oraz Axiom Space (amerykańska firma działająca w branży kosmicznej), podpisały porozumienia w sprawie lotu na ISS. "Mamy już pewność i gwarancję, że drugi w historii Polski astronauta będzie uczestniczył w misji kosmicznej na orbitę. To jest niesamowita historia, która pisze się na naszych oczach. Mamy kandydata, ale jego udział w misji musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Europejską Agencję Kosmiczną oraz naszych amerykańskich partnerów" - przekazał minister rozwoju Waldemar Buda.
"Polski astronauta na ISS będzie miał okazję przetestować najbardziej zaawansowane polskie technologie. Dla naszych firm to wyjątkowa okazja do zdobycia unikatowego doświadczenia, które będzie potwierdzeniem wysokiej jakości polskich produktów" – zaznaczył szef MRiT. Jak dowiedział się w ostatnim czasie portal Space24.pl, główny kandydat do lotu orbitalnego rozpocznie 4 września br. sesję przygotowawczą w Kolonii, natomiast nie będzie to ostatni tego typu przystanek. Przed Polakiem będą jeszcze testy w Stanach Zjednoczonych i prawdopodobnie w Japonii.
4. Polska podpisała porozumienia z Europejską Agencją Kosmiczną.
We wtorek, 29 sierpnia br. w siedzibie Ministerstwa Rozwoju i Technologii miała miejsce konferencja prasowa z udziałem ministra rozwoju i technologii oraz dyrektora generalnego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Podczas wydarzenia ogłoszono podpisanie umów dotyczących rozwoju polskich technologii kosmicznych oraz programu stażowego dla polskich absolwentów w ESA.
Jak doprecyzował Minister Buda, program stażowy będzie trwał 3 lata i obejmie łącznie 30 osób. Według szefa resortu rozwoju, pierwsze 10 osób będzie selekcjonowana już w najbliższym czasie. Dodatkowo, dyrektor generalny ESA zaprosił polskich specjalistów do aplikowania o pracę w Agencji, która z roku na rok chce powiększać swoje grono. Jeśli chodzi natomiast o porozumienie dotyczące wsparcia technologicznego dla polskiego przemysłu, mowa tutaj o zawartej w umowie kwocie około 7 mln EUR. Dużą częścią jest również partycypacja w tzw. projektach dobrowolnych sięgających poziomu 200 mln EUR. Pieniądze zainwestowane w te projekty, często 80-90% będą wracały do polskiego przemysłu. "Działamy kompleksowo, aby to nasze zaangażowanie finansowe maksymalnie wykorzystać z korzyścią dla całej branży polskiej, ale też szerzej mówiąc europejskie." - podkreślił minister.
5. Starship bliżej drugiego, testowego lotu orbitalnego.
25 sierpnia br. firma SpaceX poinformowała o przeprowadzonym, drugim już w tym miesiącu teście statycznym (Static Fire) prototypu pierwszego stopnia Starshipa - Super Heavy (Booster 9). Podczas próby trwającej niecałe sześć sekund zostały odpalone wszystkie 33 silniki Raptor (pracowały one w okolicach 50% swoich pełnych możliwości), z których dwa wyłączyły się przedwcześnie. Firma Elona Muska twierdzi, że test zakończył się powodzeniem, natomiast nie podano, czy wydajność silników Super Heavy była wystarczająca, aby wykonać drugi lot testowy Starshipa. Elon Musk twierdzi jak zawsze, że będzie to możliwe wkrótce, ale obecnie najważniejsze będą szczegółowe analizy, które wskażą elementy wymagające poprawy.
Należy zwrócić także uwagę na to, że była to znacznie lepsza próba niż ta z początku sierpnia, gdyż wtedy trwała ona zaledwie 3 sekundy i odpalono 29 silników, z czego cztery nie zadziałały poprawnie. O wiele lepiej wyglądała po teście także platforma, z której wystrzeliwany jest Starship (tzw. Orbital Launch Mount; OLM) i wygląda na to, że stalowa płyta z kurtyną wodną oraz deflektorem płomieni uchroniły konstrukcję przed zniszczeniami.

Jak wspomniano wyżej, nie znamy jeszcze konkretnej daty kolejnej próby lotu orbitalnego, W czerwcu Elon Musk wskazał, że będzie to możliwe za 6-8 tygodni i już wtedy zapowiedź wyglądała na bardzo optymistyczny scenariusz. Trzeba pamiętać, że kwestie techniczne nie są jedynymi przeszkodami, które SpaceX musi pokonać, aby przeprowadzić kolejny lot. Zgodę na start musi wyrazić także Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Według obserwatorów, może to potrwać jeszcze kilka tygodni.

Fot. NASA

Fot. Roskosmos

Fot. ISRO via X (dawniej Twitter)

Fot. T.Głowacki/Defence24.pl/POLSA

Josef Aschbacher, Dyrektor Generalny ESA oraz minister Waldemar Buda
Fot. M.Mitkow/Space24.pl

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/podsumowanie-miesiaca-sierpien-2023

Podsumowanie miesiąca sierpień 2023.jpg

Podsumowanie miesiąca sierpień 2023.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debata o wpływie sektora kosmicznego na polską gospodarkę
2023-08-31. Mateusz Mitkow
29 sierpnia br. w Ministerstwie Rozwoju i Technologii odbyła się konferencja z udziałem ministra Waldemara Budy oraz Dyrektora Generalnego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) - Josefa Aschbachera, podczas której zostały podpisane porozumienia dotyczące rozwoju polskich technologii kosmicznych oraz programu stażowego dla polskich absolwentów w ESA. Josef Aschbacher wziął także udział w późniejszej debacie nt. wpływu sektora kosmicznego na polską gospodarkę.
W ostatnich dniach Ministerstwo Rozwoju i Technologii zorganizowało konferencję, w ramach której zostały podpisane porozumienia między Polską a Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), która była reprezentowana przez samego Josefa Aschbachera - Dyrektora Generalnego agencji. Dotyczyły one m.in. udziału Polaka w misji kosmicznej na orbitę oraz staży polskich absolwentów w ESA. "Polska zwiększa swoją aktywność w kosmosie. Chcielibyśmy być liderami albo współuczestnikami tego, co najważniejsze dzieje się w przestrzeni kosmicznej." - oznajmił na konferencji minister Waldemar Buda.
Po konferencji odbyła się debata nt. wpływu sektora kosmicznego na polską gospodarkę, w której udział wzięli prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) - prof. Grzegorz Wrochna, Dyrektor Generalny ESA - Josef Aschbacher, wiceminister i Podsekretarz Stanu MRiT- Kamila Król, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego - Beata Daszyńska-Muzyczka oraz prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego - Paweł Wojtkiewicz. Za moderację panelu odpowiedzialna była polska astronomka - Milena Ratajczak.
Niezwykle ciekawa dyskusja przykuła spore zainteresowanie, gdyż szczególnie zwracano uwagę na wpływ rozwoju technologii kosmicznych na nasze codzienne życie. Już na samym wstępie prezes Banku Gospodarstwa Krajowego - Beata Daszyńska-Muzyczka zaznaczyła, że zwiększone inwestycje w projekty kosmiczny to ogromna szansa dla polskich firm. "Badania przeprowadzane nie tylko w kosmosie, ale także na Ziemi, przygotowując każdy rejs w kosmos to niesamowicie duża ilość nowych technologii materiałowych oraz elektronicznych, których rozwój ułatwia nam życie tutaj na Ziemi, dlatego inwestycje w technologie kosmiczne po prostu nam się opłacają." - podkreśliła Beata Daszyńska-Muzyczka.
Dodała także, że 1% PKB zainwestowane w infrastrukturę, którą powszechnie znamy (np. drogi, koleje, energetyka) tworzy w średnio długim okresie przyrost PKB o 2-2,5%, z kolei 1% PKB zainwestowany w badania i rozwój w tym samym okresie tworzy przyrost nawet o 6%. Inwestycje na poziomie 1% PKB przeznaczone na technologie branży kosmicznej przynosi przyrost w średnio długim okresie o 10-12%. "Ciężko sobie wyobrazić na dzień dzisiejszy lepszą inwestycję [...], a Bank jest po to, aby każdej firmie, która chce uczestniczyć w tej branży pomagać wszystkimi możliwymi rozwiązaniami."
W następnej kolejności głos zabrał prezes Polskiej Agencji Kosmicznej - prof. Grzegorz Wrochna, który zwrócił uwagę na to, jakie sektory gospodarki rozwijają się najbardziej, dzięki inwestycjom w technologie kosmiczne. Oznajmił, że oczywiście wszystkie, natomiast obecnie najbardziej korzysta z nich rolnictwo, oczywiście dzięki danym satelitarnym. "Rolnicy wiedzą, kiedy nastąpiło jakieś podtopienie, czy jest susza i trzeba zadziałać, a co więcej obecnie mogą nie dostać dopłat, jeśli Komisja Europejska nie potwierdzi ich upraw za pomocą danych satelitarnych. Trudno sobie wyobrazić dzisiejszą gospodarkę przestrzenną bez takich zobrazowań z orbity, ale nie możemy zapominać także o nawigacji, komunikacji i przewidywaniu pogody." - stwierdził prof. Grzegorz Wrochna.
Zauważył także, że nasz kraj stał przed wyborem, czy będziemy obserwować jak inne państwa rozwijają swoje technologie, które później trzeba kupować za duże pieniądze, czy jednak zainwestować we własne firmy, dzięki którym to my będziemy sprzedawać rozwiązania innym krajom, które się na to nie zdecydowały. Dokonaliśmy tego wyboru i to co dzisiaj tutaj świętujemy to właśnie ta decyzja. Inwestujemy!" - dodał prezes POLSA. Na koniec zaznaczył, że zwiększenie składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej daje młodemu pokoleniu motywację by rozwijać najnowocześniejsze technologie kosmiczne, które w przyszłości po prostu zmienią nasze życie.
"Trzeba pamiętać, że stymulacja polskiego sektora kosmicznego poprzez inwestycję w ramach ESA przyczyni się oczywiście do komercjalizacji rozwiniętych technologii kosmicznych, zwiększenia sprzedaży polskich produktów i usług, ale nie można zapominać, że w dalszej perspektywie wytworzy specjalności kosmiczne, budując konkurencyjność i markę polskiego sektora kosmicznego. Jeszcze w tej dekadzie polski przemysł kosmiczny ma potencjał stać się istotnym graczem w komercyjnym wykorzystaniu kosmosu* – mówił prezes POLSA.
Punkt widzenia przedsiębiorców przedstawił prezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego - Paweł Wojtkiewicz. Na wstępie zaznaczył, że powinniśmy być dumni z osiągnięć polskich firm z branży kosmicznej w okresie ostatnich 10 lat, czyli od czasu wstąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wszyscy potencjalni klienci mogą znaleźć w Polsce szereg produktów i usług, które są dostarczane na światowym poziomie, czego dowodem jest ilość kontraktów zrealizowanych przez polskie przedsiębiorstwa dla ESA oraz innych agencji na świecie."
"Mamy świetne firmy, które dostarczają dane satelitarne, oprogramowanie, komponenty elektroniczne dla wielu międzynarodowych misji. Kiedyś zastanawialiśmy się czy polskie podmioty w ogóle mogą konkurować, tak oczywiście i teraz jeszcze lepiej to widzimy." "Czy warto inwestować w polski sektor kosmiczny? Tak oczywiście, że warto. W Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego mamy firmy, które 10 lat temu zatrudniały po 5 czy 6 osób, teraz jest to liczba ponad 200 nowych specjalistów, którzy w Polsce zdobyli wiedzę i realizują projekty wspólnie z ESA." - mówił Paweł Wojtkiewicz.
Kolejne pytania zostały skierowane do gościa honorowego wydarzenia, czyli Josefa Aschbachera, który jest Dyrektorem Generalnym Europejskiej Agencji Kosmicznej. "Polska wkracza w zupełnie nową ligę i ma niezwykle dużą szanse, aby wypromować i rozwinąć swoje technologie oraz potencjał intelektualny. Sektor kosmiczny jest w waszym kraju na bardzo dobrym poziomie i trzeba pamiętać, że ciągłe rozwijanie go będzie wpływać tylko na korzyść dla Polski. Widzę to także po innych krajach, które wcześniej zdecydowały się podjąć decyzję o zwiększeniu składki." - opisał Josef Aschbacher. Dodał, że dobrym przykładem jest program obserwacji Ziemi Copernicus, z którego obecnie korzysta wiele podmiotów. Wspiera działania z zakresu ochrony środowiska, ochrony ludności i bezpieczeństwa, więc inwestycja w jego realizację przynosi ważne korzyści.
Jak zaznaczył Dyrektor Generalny ESA, sektor kosmiczny dynamicznie się rozwija i takich projektów które będą potrzebowały nakładów finansowych będzie więcej, dlatego jest to szansa dla takich krajów jak właśnie Polska, aby aktywnie w tym uczestniczyć. "Cieszę się z tego, że obecnie udało się Polsce sfinansować lot polskiego astronauty na Międzynarodową Stację Kosmiczną, przy okazji testując tam polskie technologie. Będzie to z pewnością inspirujący moment dla wielu osób w Polsce, co także przyniesie pozytywne efekty m.in. we wzroście zainteresowania tematyką technologii kosmicznej, a przecież tak tworzą się nowe talenty i specjaliści."
Josef Aschbacher zwrócił także uwagę na to, że w Polsce mamy bardzo wykwalifikowaną kadrę inżynierów, a także rozwinięty system edukacji, ale ważnym jest, aby nie uciekali oni za granicę, a co najgorsze poza granice Europy. Dlatego ESA oferuje staże dla polskich naukowców i już teraz polscy inżynierowie są zaangażowani w wiele flagowych misji agencji. Przypomniał na koniec, że inwestycje o których mowa to po prostu wkład w rozwój kraju i możemy być dumni z ostatnich decyzji. "Wraz z ogłoszonymi dziś inwestycjami, Polska pozycjonuje się jako kraj kosmiczny i kluczowy partner w sektorze kosmicznym zarówno w Europie, jak i na świecie." - oznajmił Dyrektor Generalny ESA.
Podsekretarz Stanu MRiT, Kamila Król podkreśliła, że sektor kosmiczny jest przyszłością i powinniśmy gonić mocarstwa, które już w tym zakresie przodują. Jak dodał Podsekretarz Stanu, Polska jest obecnie liderem w Europie Środkowo-Wschodniej jeśli chodzi o stan tego sektora kosmicznego, posiadając przy tym ponad 400 podmiotów działających w tym zakresie. "Przyszedł czas, żeby popularyzować i rozprzestrzeniać nowe technologie i wprowadzać całościowe produkty na rynek, a nie tylko poszczególne elementy składowe." - dodała Wiceminister. Podsekretarz Stanu przytoczyła również dane liczbowe: "od 2014 r. do I kwartały 2023 r. około 215 podmiotów realizowało kontrakty z ESA. Te projekty opiewały na mniej więcej 140 mln EUR". Polska z nową składką członkowską zajmuje obecnie 8. pozycję wśród płatników ESA.
Kamila Król zauważyła, że ważne jest, aby budować konkurencyjność na arenie międzynarodowej i jako kraj ciężko byłoby nam to zrobić. Członkostwo w ESA zdecydowanie to ułatwia, co było jednym z motywów zwiększenia składki członkowskiej. "Współpraca z ESA jest wielowymiarowa. To nie tylko środki finansowe i kontrakty, ale również wymiana informacji z innymi państwami o sukcesach i porażkach, które uczą. To również infrastruktura ESA, która jest bardzo dobrze przygotowana i dostępna dla beneficjentów różnych projektów. Warto inwestować w kosmos. Kosmos to przyszłość!" - dodała wiceminister.

Fot. M.Mitkow/Space24.pl

Prezes Banku Gospodarstwa Krajowego - Beata Daszyńska-Muzyczka
Fot. M.Mitkow/Space24.pl

Paweł Wojtkiewicz PZPSK
Fot. M.Mitkow/Space24.pl

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii
Fot. M. Mitkow/Space24.pl

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/debata-o-wplywie-sektora-kosmicznego-na-polska-gospodarke

Debata o wpływie sektora kosmicznego na polską gospodarkę.jpg

Debata o wpływie sektora kosmicznego na polską gospodarkę2.jpg

Debata o wpływie sektora kosmicznego na polską gospodarkę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny: kolejne satelity SAR i nowy teleskop kosmiczny
2023-08-31. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie Chiny przeprowadziły udane starty swoich krajowych rakiet nośnych, które wyniosły na orbity okołoziemskie satelity obserwacyjne z technologią SAR. Ponadto Chińska Korporacja Nauk Lotniczych i Technologii poinformowała o planach budowy potężnego teleskopu kosmicznego, którego zadaniem będzie szeroko pojęte badanie przestrzeni kosmicznej, w tym naszej galaktyki, gwiazd, ciemnej materii itp.
W ostatnich tygodniach oczy pasjonatów przestrzeni kosmicznej były skierowane głównie na Rosję i Indie, czyli państwa, których sondy podjęły próbę lądowania w okolicach południowego bieguna Księżyca. W przypadku pierwszego kraju, misja zakończyła się niepowodzenie i zniszczeniem technologii, natomiast indyjski lądownik Vikram oraz łazik Pragyan z powodzeniem kontynuują prace. Chiny w tym czasie realizowały swoje zadania bez zwracania na siebie uwagi. Przykładem ostatnich projektów Państwa Środka były wyniesienia satelitów obserwacyjnych z radarem z syntetyczną aperturą (SAR). Dodatkowo Chińska Korporacja Nauk Lotniczych i Technologii (China Aerospace Science and Technology Corporation; CASC) poinformowała o planach budowy potężnego teleskopu kosmicznego.
W sobotę 12 sierpnia br. o godzinie 19:26 czasu polskiego z kosmodromu Xichang przeprowadzono udany start rakiety nośnej Długi Marsz 3B, która wyniosła na geosynchroniczną orbitę transferową satelitę do obserwacji Ziemi z technologią SAR o nazwie Ludi Tance 4-0, który jest pierwszym tego typu satelitą działającym na orbicie geosynchronicznej. CASC podało niewiele informacji na temat urządzenia. L-SAR4 01 pracuje w paśmie L i może świadczyć usługi dla wielu branż, w tym zapobiegania katastrofom i łagodzenia ich, poszukiwania i eksploracji zasobów, ochrony wód, meteorologii, rolnictwa, ochrony środowiska i leśnictwa.
Zaledwie kilka dni wcześniej, 9 sierpnia br. o godz. 00:53 czasu polskiego z kosmodromu Taiyuan chiński system nośny Długi Marsz 2C wyniósł na orbitę synchroniczną ze Słońcem (SSO) satelitę z technologią SAR o nazwie Huanjing-2-06. W przeciwieństwie do urządzenia opisanego wyżej, o Huanjing wiemy trochę więcej. Satelita jest w stanie wykonywać zdjęcia satelitarne o rozdzielczości 5 m i operuje w paśmie S. CASC nie podało dokładnej wagi urządzenia, natomiast jak podaje Nasaspaceflight.com , rakieta Długi Marsz 2C jest w stanie wynieść do 1900 kg na SSO. Przypomnijmy również, że technologia SAR umożliwia to prowadzenie obserwacji w warunkach nikłej widoczności – nawet w sytuacji pełnego zachmurzenia, zadymienia oraz w nocy.
W ostatnich dniach CASC poinformowało również, że rozpoczęła prace nad wielkoskalowym teleskopem do badań przestrzeni kosmicznej, którego zadaniem będzie zbieranie danych naukowych na temat szeroko pojętej przestrzeni kosmicznej, co obejmuje badanie naszej galaktyki, procesu formowania się gwiazd, ciemnej materii, egzoplanet itp. Jak poinformował zastępca dyrektora chińskiej agencji zajmującej się programem załogowych lotów kosmicznych (China Manned Space Agency; CMSA), Lin Xiqiang, teleskop zostanie umieszczony w pobliżu chińskiej stacji kosmicznej Tiangong do tymczasowego dokowania do placówki w celu zaopatrzenia, konserwacji i modernizacji. Nazwa nie została jeszcze doprecyzowana, ale rozpatrywane są określenia "Chiński Teleskop Kosmiczny", "Teleskop Chińskiej Stacji Kosmicznej (CSST)" lub Kosmiczny Teleskop Xuntian.
Lin Xiqiang dodał również, że teleskop o wysokiej rozdzielczości będzie wykonywał obserwacje głębokiego pola o powierzchni 17 500 stopni kwadratowych, a także dokładne obserwacje różnych typów ciał niebieskich. Oczekuje się, że urządzenie będzie miało taką samą rozdzielczość przestrzenną jak Kosmiczny Teleskop Hubble'a, ale jego pole widzenia jest ponad 300 razy większe niż pole widzenia Hubble'a.

Start rakiety Długi Marsz 2C z satelitą obserwacyjnym z technologią SAR
Fot. CNSA

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/chiny-kolejne-satelity-sar-i-nowy-teleskop-kosmiczny

Chiny kolejne satelity SAR i nowy teleskop kosmiczny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indyjski łazik wykonał zdjęcie swojego lądownika misji Chandrayyan-3

2023-08-31. Sandra Bielecka
Na Księżycu zrobiło się dosyć tłoczno wraz z udanym lądowaniem indyjskiej misji księżycowej Chandrayaan-3. Łazik Pragyan został opuszczony po specjalnej platformie na powierzchnię Srebrnego Globu i już dokonuje pierwszych znaczących odkryć. W przerwach pomiędzy badaniem księżycowego gruntu robi oszałamiające zdjęcia lądownikowi Vikram.

Vikram w obiektywie księżycowego łazika Pragyan
Misja Chandrayyan-3 znajduje się obecnie w połowie dwutygodniowego planu działania. Pragyan wykrył już pierwsze pierwiastki na południowym biegunie Księżyca. Udało się zidentyfikować między innymi siarkę oraz wykryto obecność glinu, żelaza, wapnia, fosforu, chromu oraz tytanu.  
W przerwie między analizowaniem kolejnych próbek Pragyan swoimi kamerami uchwycił statek-matkę, lądownik Vikram, który stoi dumnie na powierzchni Srebrnego Globu. Indyjska Agencja Badań Kosmicznych opublikowała w środę dwa czarno-białe zdjęcia.
Jedno ze zdjęć dodatkowo opisano. Adnotacje dotyczą dwóch czujników Vikrama, które rozmieszczone zostały na powierzchni Księżyca. ILSA, czyli instrument do badania aktywności sejsmicznej Księżyca oraz ChaSTE służący do mierzenia temperatury gruntu.  
Temperatury panujące na Srebrnym Globie
Pierwsze pomiary temperatury powierzchni Księżyca wzbudziły bardzo duże zainteresowanie na całym świecie. Były to pierwsze w historii dane z południowego bieguna Srebrnego Globu, uzyskane za pomocą czujnika umieszczonego bezpośrednio na jego powierzchni, a nie z orbity.  
Narzędzie ChaSTE jest w stanie wwiercić się na głębokość 10 centymetrów w miękki regolit księżycowy, co pozwala zbadać, jak temperatura zmienia się w miarę schodzenia głębiej. Okazuje się, że pod powierzchnią panują o wiele niższe temperatury. Schodząc zaledwie 8 centymetrów, mamy do czynienia z temperaturą -10, podczas gdy powierzchnia wrze w 60 stopniach Celsjusza.  
Temperatura na powierzchni jest niesamowicie wysoka ze względu na to, że obecnie ten obszar jest w dwutygodniowej fazie dnia księżycowego. Nieustanne nasłonecznienie ogrzewa glebę do niewiarygodnych wartości, ponieważ Księżyc nie jest chroniony przez gęstą atmosferę, która, jak w przypadku Ziemi, pochłania ciepło i równoważy różnicę między nocą a dniem.  

Temperatury przekazane przez lądownik Vikram i tak nie są rekordowo ekstremalne w porównaniu do pomiarów wykonanych przez sondy krążące po orbicie księżycowej. Jak podaje NASA, jedna z sond zmierzyła temperaturę powierzchniową w pobliżu księżycowego równika. Pomiar wykazał 127 stopni Celsjusza w ciągu dnia, w nocy zaś temperatura spadała do skrajnej wartości -173 stopni Celsjusza.  

Z tego względu załogowe misje Księżycowe uzależnione będą od warunków panujących na Srebrnym Globie. Ludzie będą mogli pracować tam jedynie podczas księżycowego świtu, gdy temperatura wzrośnie z minusowych wartości, jednak nie na tyle, aby zagroziło to życiu przebywających tam ludzi.

Lądownik Vikram stoi dumnie na powierzchni Srebrnego Globu /ISRO /domena publiczna

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-indyjski-lazik-wykonal-zdjecie-swojego-ladownika-misji-chand,nId,6996883

Indyjski łazik wykonał zdjęcie swojego lądownika misji Chandrayyan-3.jpg

Indyjski łazik wykonał zdjęcie swojego lądownika misji Chandrayyan-3.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebieski Superksiężyc na zdjęciach. Kolejny taki za 14 lat
2023-08-31. Dawid Szafraniak
Za nami wyjątkowe wydarzenie na nocnym niebie. W nocy z 30 na 31 sierpnia obecny był Niebieski Superksiężyc, czyli wyjątkowa pełnia Księżyca. To już druga pełnia w sierpniu. Kolejny Niebieski Księżyc zobaczymy dopiero za 14 lat. Jak wyglądała pełnia minionej nocy?

Niebieski Superksiężyc. Niezwykła pełnia Księżyca na zdjęciach
Sierpień był wyjątkowym miesiącem dla obserwatorów nocnego nieba. Jak co roku, w połowie miesiąca obecne były Perseidy, a początek i koniec sierpnia upłynął pod znakiem dwóch pełni Księżyca. Pierwsza z nich to tzw. Zbożowy Superksiężyc, który mogliśmy obserwować 1 sierpnia. Drugi to Niebieski Superksiężyc. Jak wyglądało to zjawisko na nocnym niebie?
To oczywiście zdjęcie wykonane przy pomocy teleskopu. Zjawisko było jednak na tyle okazałe, że bez problemu dało się je sfotografować przy użyciu telefonu komórkowego lub aparatu cyfrowego - bez specjalistycznych i optycznych narzędzi do obserwacji kosmosu.

Ciekawe zjawisko na niebie
Dlaczego Niebieski Superksiężyc to tak wyjątkowe zjawisko? Z kilku powodów - po pierwsze, to druga pełnia Księżyca w jednym miesiącu, stąd też nazwa "Niebieski Księżyc". Pierwsza pełnia w sierpniu miała miejsce pierwszego dnia miesiąca, a z uwagi na czas oczekiwania na pełnię (29 dni 12 godzin 44 minuty i 3 sekundy - miesiąc synodyczny) dwie pełnie Księżyca przytrafiają się raz na jakiś czas.

Takie wydarzenie ma miejsce średnio raz na 33 miesiące i tym samym 44 razy na 100 lat. Oznacza to, że każdy z nas bez względu na rok urodzenia ma szansę doświadczyć tego zjawiska.

To jednak nie wszystko, bo ostatnia pełnia Księżyca w sierpniu była naprawdę rzadko spotykana. Chodzi o jednoczesne wystąpienie dwóch niecodziennych zjawisk - jedno to Niebieski Księżyc, drugie to Superksiężyc. Druga sytuacja odnosi się do momentu, w którym ziemski satelita zbliża się do naszej planety, wczoraj odległość Księżyca od Ziemi wynosiła 363 603 km.

Sam Superksiężyc stanowi około 25% wszystkich pełni, podczas gdy zaledwie 3% pełni stanowią Księżyce określane przydomkiem niebieski. Co ile lat występuje Niebieski Superksiężyc? Jak podaje NASA, okres oczekiwania jest nieregularny i może wynosić od 10 do 20 lat. Na kolejny Niebieski Superksiężyc przyjdzie nam trochę poczekać - wystąpi dopiero w 2037 roku.
Czy Księżyc faktycznie może być "niebieski"?
Nazwa tego wyjątkowego zjawiska może rozbudzać wyobraźnię, wszak chyba nikt z nas nie widział Księżyca w kolorze niebieskim - nic dziwnego, bo w rzeczywistości satelita nie przybiera takiego koloru. Genezy tej nazwy należy doszukiwać się w języku angielskim, a konkretniej w związku frazeologicznym określającym coś niemożliwego.
Co ciekawe, w 1883 roku Księżyc faktycznie mógł przybrać błękitne barwy. Wszystko przez wybuch wulkanu i wyrzucenie do atmosfery dużej ilości pyłów. Te przez dwa lata wpływały na widzialne barwy Księżyca, który wydawał się niebieski.

Niebieski Superksiężyc w sierpniu. /Charlie Riedel/Associated Press/East News /East News

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-niebieski-superksiezyc-na-zdjeciach-kolejny-taki-za-14-lat,nId,6996758

Niebieski Superksiężyc na zdjęciach. Kolejny taki za 14 lat.jpg

Niebieski Superksiężyc na zdjęciach. Kolejny taki za 14 lat2.jpg

Niebieski Superksiężyc na zdjęciach. Kolejny taki za 14 lat3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebieski księżyc i superpełnia. Nagrania obiegły internet [WIDEO]
2023-08-31.BJS.KAS.
Spektakularny niebieski księżyc był widoczny w nocy ze środy na czwartek w różnych częściach świata. Drugą superpełnię Księżyca dostrzeżono m.in. w USA, w Kanadzie, w Meksyku. Media społecznościowe obiegły liczne nagrania i zdjęcia.
Niebieski księżyc dostrzeżono m.in. w amerykańskich stanach Tennessee, Maryland, Arizona; w centralnej części Meksyku, w kanadyjskiej prowincji Alberta.
Księżyc znajdujący się wyjątkowo blisko Ziemi wydaje się większy i bardziej pomarańczowy niż zwykle. Była to już druga pełnia tego miesiąca – zjawisko to jest nazywane niebieskim księżycem.
W nocy ze środy na czwartek na niebie można było zobaczyć superpełnię, czyli moment, kiedy Księżyc w pełni był bardzo blisko Ziemi. O superpełni mówimy, kiedy jest on w odległości około 360 tys. km od Ziemi. Podczas najbliższej superpełni będzie to dokładnie 357 344 km.
Takie zjawisko zdarza się kilka razy w roku. Jego przeciwieństwem jest minipełnia, kiedy odległość między Ziemią a Księżycem jest największa, sięgając ok. 405 tys. km.
Superpełnie i minipełnie są możliwe, ponieważ Księżyc porusza się wokół Ziemi po orbicie eliptycznej, nie kołowej. – Przez to jego odległość od naszej planety stale się zmienia, a więc postrzegana przez nas jego wielkość też jest inna. Kiedy Srebrny Glob jest bliżej na orbicie, to mamy wrażenie, że jest większy, a jak dalej – to dla naszego oka staje się mniejszy – wyjaśnia Damian Jabłeka, wicedyrektor Planetarium Śląskiego.
Do tego w sierpniu tego roku mamy do czynienia z dwiema pełniami. Pierwszą można było obserwować 1 sierpnia. Taka właśnie kalendarzowa koincydencja wystąpienia dwóch pełni w jednym miesiącu nazywana jest niebieskim księżycem. Istnieje też starsza, rzadko już używana definicja niebieskiego księżyca, według której jest to trzecia pełnia w astronomicznej porze roku, w której występują cztery pełnie.
Co jednak czyni tegoroczny sierpniowy Blue Moon jeszcze bardziej wyjątkowym niż zwykle, to fakt, że mamy do czynienia z dwiema następującymi po sobie superpełniami, a nie „zwykłymi” pełniami.

Superpełnia Księżyca na niebie w Meksyku

TVP INFO
https://www.tvp.info/72393940/kosmos-astronomia-uklad-sloneczny-niebieski-ksiezyc-i-superpelnia-w-nocy

 

Niebieski księżyc i superpełnia. Nagrania obiegły internet [WIDEO].jpg

Niebieski księżyc i superpełnia. Nagrania obiegły internet [WIDEO]2.jpg

Niebieski księżyc i superpełnia. Nagrania obiegły internet [WIDEO]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo we wrześniu 2023 - Kometa Wiktorii, wiktoria komety?
2023-08-31.
12 września 1683 roku król Jan III Sobieski odniósł historyczny triumf w bitwie pod Wiedniem. Upamiętnienie tego wydarzenia odnajdujemy na niebie gwiaździstym, na które w sierpniu następnego roku nasz wielki astronom Jan Heweliusz wprowadził konstelację Tarczy Sobieskiego. Odsiecz wiedeńską króla Jana III poprzedziło pojawienie się komety, którą śledził wspomniany Heweliusz. W 340. rocznicę tamtych wydarzeń znów mamy kometę na niebie! Z szybkim wzrostem jej blasku miłośnicy wiążą nadzieje na sukces w obserwacjach. Jeśli przewidywania uczonych się sprawdzą, kometa C/2023 P1 (Nishimura) może stać się widoczna gołym okiem. Jak ją dostrzec? Sprawdź! Zapraszamy na filmowy kalendarz astronomiczny.
Gwiazdozbiór Tarczy (dziś już bez dopisku "Sobieskiego") składa się ze słabych gwiazdek na tle Drogi Mlecznej, dlatego aby go dostrzec, musimy poczekać na bezksiężycowe wieczory, czyste niebo i udać się z dala od miejskich świateł. Najłatwiej dostrzegalnym obiektem konstelacji jest całkiem wyraźny gwiezdny obłok znany jako Chmura Tarczy - jeden z najjaśniejszych obszarów letniej Drogi Mlecznej. Przez lornetkę dostrzeżemy tam mrowie gwiazd z gromadą otwartą M11, poniżej którego rozciąga się obłok ciemnego pyłu międzygwiazdowego.
Odsiecz wiedeńską króla Jana III poprzedziło pojawienie się komety, którą śledził wspomniany Jan Heweliusz. Po raz pierwszy ujrzał ją 30 lipca. Obiekt świecił w gwiazdozbiorze Woźnicy i stopniowo kierował się na pd-zach., czyli w stronę Perseusza i Kasjopei. Z oczu Heweliusza zniknął 04 września 1683 roku. W niektórych źródłach występuje on jako Kometa Wiktorii Wiedeńskiej. W 340. rocznicę tamtych wydarzeń znów mamy kometę na niebie!
Dokładnie 12 września obiekt znajdzie się najbliżej Ziemi, a 17-go osiąga peryhelium, czyli punkt przysłoneczny. Oznaczona numerem katalogowym C/2023 P1 kometa nosi nazwę Nishimura - od nazwiska japońskiego astronoma-amatora Hideo Nishimury, który rankiem 12 sierpnia na wykonanych przez siebie zdjęciach ujrzał słabą mgiełkę w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Z szybkim wzrostem blasku miłośnicy wiążą nadzieje na sukces w obserwacjach komety Nishimura. Jeśli przewidywania uczonych się sprawdzą, może ona osiągnąć jasność nawet 2 mag. Mało tego - parametry orbity wskazują, że jest to pierwsza wizyta kosmicznego gościa w okolicach Słońca. O takich kometach mówi się, że są dość "wymrożone", aby otworzyć liczne gejzery dobywające się z jądra, utworzyć dużą jasną głowę i rozwinąć okazały warkocz. Oznaczałoby to widoczność gołym okiem, ale to tylko teoria. W praktyce obiekt wędruje na tle konstelacji Raka, zahacza o grzywę Lwa, by następnie zanurkować w kierunku Panny, a wszystko to rozgrywa się na jaśniejącym niebie krótko przed wzejściem Słońca i nisko nad wschodnim horyzontem. Warunki do polowania na kometę są więc bardzo trudne, ale warto spróbować. A nuż Nishimura rozbłyśnie ponad prognozy, a wtedy możemy doczekać się powtórki z komety C/2020 F3 NEOWISE, która na początku lipca 2020 roku też ukazywała się krótko przed nastaniem dnia na tle porannej zorzy (a czasem i Obłoków Srebrzystych), a mimo to była widoczna i z łatwością utrwalała się na zdjęciach. Relatywnie najlepszy czas na polowanie przypada od 07 do 12 września. Ubywa już blasku Księżyca po pełni, a 12-go księżycowy sierp spotyka się z Wenus. Kwadrans po 05:00 na lewo ku dołowi tuż nad horyzontem być może natrafimy jeszcze na kometę Nishimura na pożegnanie. Patrzmy póki czas, bo niektórzy badacze przewidują rozpad jej jądra podczas przejścia przez peryhelium. 17 września obiekt przeleci w odległości niespełna 44 mln km od Słońca, czyli bliżej niż krąży Merkury.
A propos... W drugiej połowie miesiąca Merkury wkracza na poranny firmament. 22-go września planeta osiąga maksimum blasku świecąc jako punkt zerowej wielkości gwiazdowej poniżej sylwetki Lwa nad wschodnim horyzontem. Z pomocą w odnalezieniu Merkurego może przyjść błyszcząca w prawo ku górze Wenus.
Z kolei na wieczornym nieboskłonie królują dwie największe planety Układu Słonecznego: Jowisz i Saturn. 04 września po 22:30 podziwiamy złączenie Księżyca z Jowiszem po wschodniej stronie nieba. W drugiej dekadzie miesiąca, kiedy Srebrny Glob zniknie już z firmamentu przed północą, zapolujmy na jeszcze jedną planetę. Wzdłuż linii łączącej Jowisza z Saturnem, w kątowej odległości ok. 1/3 dystansu od Saturna w lewo odnajdziemy Neptuna. 19 września planeta osiąga opozycję, czyli najkorzystniejsze położenie do obserwacji. Neptun świeci jak gwiazdka prawie 8. wielkości, dlatego do jego dostrzeżenia potrzebujemy lornetki lub teleskopu.
Ostatnio planeta jest bohaterką dwóch ciekawych odkryć. Pierwsze jest dziełem Teleskopu Kosmicznego Hubble'a, który na bazie 26 lat obserwacji Neptuna wykrył, że jasne chmury spowijające planetę najobficiej występują w czasie maksimum aktywności Słońca. Jest to o tyle zaskakujące, że najdalsza z planet Układu Słonecznego otrzymuje zaledwie 1/1000 mocy słonecznego światła w porównaniu z Ziemią! Prowadzi to do wniosku, że odpowiednio silne promieniowanie UV naszej gwiazdy wzbudza fotochemiczne reakcje w atmosferze Neptuna. Szczyt bieżącego cyklu słonecznego przewidywany jest na przyszły rok, więc uczeni spodziewają się otrzymać dodatkowe dowody na potwierdzenie swojej teorii. Z kolei astronomowie z Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) za pomocą teleskopu VLT zaobserwowali dużą ciemną plamę w atmosferze Neptuna. Uzyskany obraz rozdzielili na jego barwy składowe tworząc rodzaj trójwymiarowego widma. Doszli w ten sposób do wniosku, że plama jest mieszaniną cząstek metanowego lodu, mgieł i drobin pyłu. Zaskoczeniem była obecność w tej okolicy rzadkiego typu chmur określanego jako biała plama, jakby schowana w tej ciemnej. Czegoś takiego nie dostrzeżono nigdy wcześniej, nawet za pomocą teleskopów kosmicznych. Uczeni z ESO odkryli w ten sposób nowy typ struktury w atmosferze Neptuna, znacząco różniący się od jasnych lodowych chmur na dużych wysokościach, które znane są od lat i które były przedmiotem obserwacji Teleskopu Kosmicznego Hubble'a.
Owocnych obserwacji!
Piotr Majewski
NIEBO WE WRZEŚNIU 2023 | Kometa Wiktorii, wiktoria komety?
https://www.youtube.com/watch?v=e99Bpmb0XvA

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-we-wrzesniu-2023-kometa-wiktorii-wiktoria-komety

Niebo we wrześniu 2023 - Kometa Wiktorii, wiktoria komety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hakerzy zaatakowali najbardziej zaawansowane teleskopy na świecie

2023-08-31. Wiktor Piech
Media obiegła wiadomość, że w sierpniu nastąpił atak hakerski m.in. na dwa najbardziej zaawansowane teleskopy na świecie. Akt ten wymusił ich wyłączenie. Kto i po co hakuje teleskopy astronomiczne?

Media zaczęły rozpisywać się o ataku hakerskim, który został przypuszczony 1 sierpnia tego roku na kilka obserwatoriów astronomicznych.
Jak podaje National Science Foundation’s National Optical-Infrared Astronomy Research Laboratory (NOIRLab) atak skłonił teleskop Gemini North na Hawajach i Gemini South Telescope w Chile do tymczasowego wstrzymania pracy. Jednocześnie inne mniejsze teleskopy z Cerro Tololo w Chile również zostały zaatakowane.
W wydanym 24 sierpnia oświadczeniu NOIRLab przekazał, że: "Nasi pracownicy współpracują z ekspertami ds. cyberbezpieczeństwa, aby jak najszybciej przywrócić wszystkie teleskopy i naszą witrynę internetową [...] Podobnie jak cała społeczność astronomiczna, jesteśmy rozczarowani, że niektóre z naszych teleskopów nie obserwują obecnie nieba. Na szczęście udało nam się utrzymać niektóre teleskopy w trybie online i zbierać dane za pomocą specjalnych obejść".
Atak hakerski na teleskopy astronomiczne
Jak zauważają specjaliści, nie wiadomo skąd pochodziły ataki hakerów, kim są sprawcy, ani jaki dokładnie był charakter tego typu naruszeń. NOIRLab informuje, że trwa obecnie śledztwo w tej sprawie.
Wspomniane dwa teleskopy są nadal wyłączone, co generuje koszty dla całej społeczności naukowej. Związane są one nie tylko z finansami, ale także z utraconymi danymi. Specjaliści podkreślają, że badania astronomiczne wymagają precyzyjnie zaplanowanych operacji, które są uzgadniane miesiące przed rozpoczęciem analiz. Każde zakłócenie może spowodować niekiedy zrujnowanie całych projektów naukowych, gdyż wskutek awarii, czy cyberataku można przegapić tzw. krytyczne okna obserwacyjne.
Warto również zawrócić uwagę, że cyberatak miał miejsce zaledwie kilka dni przed oświadczeniem Narodowego Centrum Kontrwywiadu i Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych dotyczącym wzrostu zagrożenia cyberatakami i szpiegostwem - komunikat został skierowany do amerykańskich firm kosmicznych i instytucji badawczych.
W oświadczeniu można przeczytać, że zagraniczni hakerzy i szpiedzy "dostrzegają znaczenie komercyjnego przemysłu kosmicznego dla gospodarki USA i bezpieczeństwa narodowego, w tym rosnącą zależność infrastruktury krytycznej od zasobów kosmicznych. Postrzegają amerykańskie innowacje i aktywa związane z przestrzenią kosmiczną jako potencjalne zagrożenia, a także cenne możliwości zdobycia kluczowych technologii i wiedzy".
Media przypominają również, że w październiku 2022 roku także doszło do cyberataków, którego celem były obserwatoria astronomiczne. Wówczas została zakłócona praca teleskopu ALMA w Chile. Jednocześnie NASA również stała się celem cyberataków.

Hakerzy nie oszczędzają nikogo. Obserwatoria astronomiczne na celowniku /Rolf Schulten/ullstein bild via Getty Images /Getty Images

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-hakerzy-zaatakowali-najbardziej-zaawansowane-teleskopy-na-sw,nId,6997006

 

Hakerzy zaatakowali najbardziej zaawansowane teleskopy na świecie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplaneta wielkości Neptuna, która nie powinna istnieć. Naukowcy zdumieni

2023-08-31. Dawid Długosz
Astronomowie natrafili na egzoplanetę podobną do Neptuna, która to jednak wprawiła ich w zdumienie. Świat ten jest zbliżony wielkością do lodowego olbrzyma Układu Słonecznego. Jednak jego masa jest ponad cztery razy większa. Dla naukowców stanowi to szok i nie są w stanie znaleźć wyjaśnienia.

Wspomniana egzoplaneta to ciało niebieskie sklasyfikowane pod nazwą TOI-1853 b orbitująca wokoło pomarańczowego karła o nazwie TOI-1853, którego masa i średnica stanowią około 80 proc. tego, co ma nasze Słońce. Odkryta planeta okazała się być dosyć nietypowa.
Egzoplaneta wielkości Neptuna, ale dużo masywniejsza
TOI-1853 b to egzoplaneta, która wielkością jest bardzo zbliżona do Neptuna. Okazuje się jednak, że jej masa jest nieproporcjonalnie dużo większa. Naukowcy oszacowali, że jest o ponad cztery razy większa względem lodowego olbrzyma z Układu Słonecznego. Jak to możliwe? Astronomowie nie są w stanie znaleźć odpowiedzi na to pytanie i na myśl przychodzi im jedna: taki świat nie powinien istnieć.
Jeśli szacunki są prawidłowe, to masa odkrytej egzoplanety jest prawie równa masie Saturna, która jest około 95 razy większy od masy Ziemi. Tymczasem planeta jest zbliżona wielkością do dużo mniejszego Neptuna. Naukowcy twierdzą, że jest to najmasywniejszy z dotychczas odkrytych światów tych rozmiarów.

"Nasz wynik to kolejny dowód na to, że badania egzoplanet nieustannie zaskakują. Wciąż znajdujemy naprawdę wyjątkowe światy dziesiątki lat po pierwszym odkryciu. Bycie częścią tej podróży jest ekscytujące" - powiedział Space.com główny autor badania Luca Naponiello, astrofizyk z Uniwersytetu w Rzymie, który dodał: "Odkrycie TOI-1853 b sugeruje, że duże planety mogą zawierać zaskakujące ilości ciężkich pierwiastków, znacznie więcej niż wcześniej sądzono."
TOI-1853 b odkryty przez TESS
Warto dodać, że egzoplaneta TOI-1853 b została odkryta z użyciem teleskopu TESS należącego do NASA. Obserwatorium pozwoliło już na znalezienie tysięcy nowych egzoplanet, z których część wymaga potwierdzenia dodatkowymi badaniami.
TOI-1853 b to piekielny świat. Egzoplaneta znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy. Jest to odległość około 50 razy mniejsza w porównaniu do Ziemi i Słonca. Dlatego panują tam ekstremalnie wysokie temperatury sięgające 1200 stopni Celsjusza. Ponadto orbita jest bardzo krótka i jeden obieg trwa tylko 30 godzin. Układ znajduje się około 544 lat świetlnych od nas.

Wizja artystyczna egzoplanety TOI-1853 b /Luca Naponiello /materiał zewnętrzny

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-egzoplaneta-wielkosci-neptuna-ktora-nie-powinna-istniec-nauk,nId,6996851

 

Egzoplaneta wielkości Neptuna, która nie powinna istnieć. Naukowcy zdumieni.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caldwell 55
2023-09-01. Marcelina Berhel
O obiekcie:
Caldwell 55 to mgławica planetarna nazywana również Mgławicą Saturna. Widoczna w gwiazdozbiorze Wodnika, znajduje się ok. 1400 lat świetlnych od Ziemi. Ta stosunkowo mała odległość sprawia, że C55 jest popularnym obiektem badań teleskopowych na całym świecie. Badanie mgławic planetarnych jest szczególnie interesujące, ponieważ nasze Słońce za 5 miliardów lat stanie się jedną z nich. To, co widzimy dzisiaj jako C55, to pozostałości po średniej masy gwieździe, która nie przeprowadza już syntezy jądrowej we wnętrzu. W centrum mgławicy znajduje się biały karzeł, a wokół niego zewnętrzne warstwy umierającej gwiazdy, tworzące chmurę materii. Od nich pochodzi nazwa Mgławicy Saturna – niegdyś pozostałości gazu przypominały pierścienie tej planety. C55 była jednym z pierwszych odkryć Williama Herschela; zaobserwował ją 7 września 1782 roku.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: mgławica planetarna
•    Numer w katalogu NGC: NGC 7009
•    Jasność: 8,0 magnitudo
•    Gwiazdozbiór: Wodnik
•    Deklinacja: −11° 21′ 47″
•    Rektascencja: 21h 04m 10,8s
•    Rozmiar kątowy: 0,58′ × 0,58′
Jak obserwować?
C55 najlepiej widać późnym latem na półkuli północnej (późną zimą na południowej). W małych teleskopach będzie wyglądał jak gwiazda, natomiast w większych teleskopach można zobaczyć więcej szczegółów, np. dwa wydłużone, przypominające pierścienie Saturna płaty.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    NASA Hubble's Caldwell Catalog: Caldwell 55
1 września 2023

•    esa.int: Saturn Nebula (NGC 7009)
1 września 2023
 Zdjęcie mgławicy planetarnej C55 wykonane przez Teleskop Hubble’a w świetle widzialnym za pomocą Wide Field i Planetary Camera 2. Źródło: Bruce Balick (University of Washington), Jason Alexander (University of Washington), Arsen Hajian (U.S. Naval Observatory), Yervant Terzian (Cornell University), Mario Perinotto (University of Florence, Italy), Patrizio Patriarchi (Arcetri Observatory, Italy), NASA/ESA

https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/caldwell-55/

Caldwell 55.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna „latarnia morska” emitowała niecodzienne sygnały

2023-09-01. Sandra Bielecka
Pewien odległy pulsar emitował sygnały w dwóch różnych częstotliwościach. Zespół astronomów początkowo nie był w stanie wyjaśnić takiego zachowania obiektu, jednak teraz wydaje się, że znaleziono rozwiązanie zagadki.

Tajemnicze zachowanie
Pulsary są to szybko wirujące gwiazdy neutronowe, które charakteryzują się przede wszystkim tym, że wysyłają w regularnych, zazwyczaj niewielkich odstępach czasu impulsy promieniowania elektromagnetycznego.  
Czasami nazywane są kosmicznymi „latarniami morskimi”, ponieważ wysyłane przez nie sygnały można precyzyjnie określić w czasie. Pozwala to lepiej zrozumieć inne aspekty życia kosmicznych obiektów i zjawisk, jak na przykład zmarszczki w czasoprzestrzeni.
Obiekt, który wykazuje niecodzienne aktywności w porównaniu do innych takich samych, nazywa się PSR J1023+0038, bądź w skrócie J1023. Znajduje się w konstelacji Sekstanu, około 4500 lat świetlnych od Ziemi. Obracając się, wysysa energię ze swojej gwiazdy towarzyszącej, natomiast akreacyjny materiał utworzył wokół niego dysk.  

 Astronomowie opublikowali najnowsze badania dotyczące J1023, które można przeczytać w czasopiśmie „Astronomy & Astrophysics”. Naukowcy twierdzą, że udało im się odkryć przyczynę niecodziennego zachowania obiektu.
Wszystko przez środowisko, w którym się znajduje
Prawdopodobnie aktywność w najbardziej wewnętrznych obszarach dysku akreacyjnego, a w szczególności wyrzuty materii, odpowiada za fluktuacje gwiazdy neutronowej.   
Byliśmy świadkami niezwykłych kosmicznych wydarzeń, podczas których ogromne ilości materii, podobne do kosmicznych kul armatnich, są wystrzeliwane w przestrzeń kosmiczną w bardzo krótkim czasie kilkudziesięciu sekund z małego, gęstego obiektu obracającego się z niewiarygodnie dużymi prędkościami.
Powiedziała astronom Maria Cristina Baglio.
Pulsar podczas 10-letniej obserwacji przeskakiwał między dwoma trybami. Albo emitował światło widzialne i promieniowanie rentgenowskie o wyższej częstotliwości. Albo przechodził w ciemniejszy tryb, emitując fale radiowe. Zmiany trwały o kilku sekund do kilku minut.

Podczas dwudniowego okna obserwacyjnego, pulsar potrafił wykonać do 280 przełączeń trybów. Naukowcy odkryli zależności pomiędzy zmianami trybów a materią płynącą w kierunku pulsara z dysku akreacyjnego. W trybach o wyższej częstotliwości materia opadająca na powierzchnię pulsara była wypychana przez dżety. Jednocześnie materia otaczająca gwiazdę neutronową nagrzewała się, co skutkowało przejściem w intensywniejszy tryb. Gdy pulsar oddał zgromadzoną podczas nagrzania energię, wracał na niższe częstotliwości.  
Pulsary do tej pory uważane były za niezawodne. Emitowane przez nie sygnały były zawsze regularne i jednakowe. Dlatego astronomów tak zaciekawił niecodzienny przypadek J1023.  
Artystyczna wizja pulsara gromadzącego gaz ze swojej gwiazdy towarzyszącej i wyrzucającego dżety /ESO/M. Kornmesser /domena publiczna

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-kosmiczna-latarnia-morska-emitowala-niecodzienne-sygnaly,nId,6999093

Kosmiczna latarnia morska emitowała niecodzienne sygnały.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy ujawniają, że w Układzie Słonecznym może ukrywać się nieznana planeta
2023-09-01. Wiktor Piech
Krańce naszego Układu Słonecznego nadal skrywają wiele tajemnic. Jak wskazują astronomowie, w tym odległym i mrocznym świecie może czaić się nieznana do tej pory planeta, która do tej pory umykała wszystkim najnowocześniejszym teleskopom. Nowe badania mogą rozwiązywać zagadkę.

Do tej pory ludzkość odkryła wiele obiektów transneptunowych (TNO) - są to różnej wielkości kosmiczne obiekty, w tym planetoidy dorównujące wielkością Plutonowi. Znajdują się one poza trajektorią Neptuna i krążą wokół Słońca.
Zauważono, że obiekty te wykazują pewne osobliwe zachowania m.in. pod względem tego jak powinny krążyć wokół naszej gwiazdy. Dziwne odczyty z krańców Układu Słonecznego mogłyby być wyjaśnione istnieniem tam nieznanej do tej pory dziewiątej planety. Taką teorię wysnuwa astronom Patryk S. Lykawki z Kondai University w Japonii i Takashi Ito z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii.
Dziwne zachowanie kosmicznych obiektów
Za Neptunem rozciąga się Pas Kuipera, na który składają się tysiące mniejszych i większych obiektów. W tym obszarze znajdują się również trzy planety karłowate Pluton, Haumea i Makemake. Dalej zlokalizowany jest dysk rozproszony, który sięga ponad 100 AU - tutaj notowane są jedne z najdalszych zarejestrowanych obiektów w naszym Układzie Słonecznym. Jedna jednostka astronomiczna (AU lub au) to zaokrąglona średnia odległość Ziemi od Słońca wynosząca około 149 600 000 km.
Planeta karłowata Eris jest największym znanym obiektem we wspomnianej strefie. Jeszcze dalej (od 300 do 100 000 AU) jest Obłok Oorta, który składa się z planetoid, pyłu i innych drobin.
Dzięki coraz bardziej czułym teleskopom i nowym technologiom znajdujemy coraz więcej obiektów znajdujących się w wymienionych strefach. Jednocześnie im więcej otrzymujemy danych, tym coraz wyraźniejsze stają się odchylenia w trajektorii obiektów kosmicznych, które to odchylenia z czasem stają się wzorcami.
Jak wskazują naukowcy, jednym z tych wzorców jest grupowanie, otóż niektóre obiekty transneptunowe poruszają się razem w grupach po nachylonych orbitach. Ma to sugerować, że obiekty te znajdują się pod wpływem grawitacyjnym czegoś znacznie większego.
Tajemniczy obcy świat na obrzeżach naszego Układu Słonecznego
W 2016 roku inni naukowcy sugerowali, że za wspomniany wcześniej stan rzeczy odpowiada słynna hipotetyczna Dziewiąta Planeta - miała mieć ona masę około 6,3 razy większa od Ziemi.
Według najnowszych wyników analiz tajemnicza skalista planeta byłaby bardziej podobna do Ziemi — miałaby masę od 1,5 do 3 razy większą niż nasza planeta. Ponadto nowy świat miałby mieć nachyloną orbitę (około 30 stopni). Najbardziej odległy punkt na jej trajektorii oddalony byłby od Słońca o 250-500 jednostek astronomicznych.
Warto przypomnieć, że odległość Neptuna od Słońca to 30,05 AU, a Plutona około 40 AU. Najdalszy pojedynczy obiekt, który udało się do tej pory udokumentować, znajduje się w odległości 132 AU.
Jak piszą naukowcy: "Przewidujemy istnienie planety podobnej do Ziemi i kilku obiektów transneptunowych na osobliwych orbitach w zewnętrznym Układzie Słonecznym, które mogą służyć jako możliwe do sprawdzenia obserwacyjnego sygnatury domniemanych zaburzeń planetoid".

 Dodają również, że: "Ustaliliśmy, że planeta podobna do Ziemi znajdująca się na odległej i nachylonej orbicie może wyjaśnić trzy podstawowe właściwości odległego Pasa Kuipera: znaczącą populację TNO o orbitach poza wpływem grawitacyjnym Neptuna, znaczną populację obiektów o dużym nachyleniu oraz istnienie niektórych ekstremalnych obiektów o osobliwych orbitach".

Jak sądzą naukowcy grawitacja nowej planety miałaby zepchnąć TNO w populacje, które oddalone byłyby od Słońca o ponad 150 AU.

"Bardziej szczegółowa wiedza na temat struktur orbit w odległym Pasie Kuipera może ujawnić lub wykluczyć istnienie jakiejkolwiek hipotetycznej planety w zewnętrznym Układzie Słonecznym. Istnienie planety z Pasa Kuipera może również stwarzać nowe ograniczenia w procesie powstawania planet i dynamicznej ewolucji w regionie transjowiszowym" - podsumowują astronomowie. Wyniki badań zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym The Astronomical Journal.

Naukowcy są na tropie nowej skalistej planety w naszym Układzie Słonecznym (zdjęcie ilustracyjne) /forplayday /123RF/PICSEL

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-naukowcy-ujawniaja-ze-w-ukladzie-slonecznym-moze-ukrywac-sie,nId,6999038

Naukowcy ujawniają, że w Układzie Słonecznym może ukrywać się nieznana planeta.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dowody na możliwe kolizje planet olbrzymów
2023-09-01.
Międzynarodowy zespół odkrył planetę wielkości Neptuna, której skład może być wynikiem zderzeń olbrzymich planet.
Masa TOI-1853b jest prawie dwukrotnie większa niż jakiejkolwiek innej znanej planety o podobnych rozmiarach, co sugeruje, że jest to nietypowa egzoplaneta. Dodatkowo, jej niezwykle wysoka gęstość wskazuje, że składa się głównie z materiału skalnego, co jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jej rozmiar.

W badaniu opublikowanym w czasopiśmie Nature 30 sierpnia 2023 roku, naukowcy pod kierownictwem Luki Naponiello z Uniwersytetu Rzymskiego Tor Vergeta sugerują, że nietypowa budowa egzoplanety TOI-1853b może być wynikiem zderzenia planet. Te kolizje olbrzymów mogłyby usunąć znaczną część atmosfery i wody, pozostawiając za sobą skalistą strukturę.

Dr Phil Carter, starszy pracownik naukowy i współautor z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Bristolu, wyjaśnia: Posiadamy mocne dowody na występowanie wysokoenergetycznych zderzeń między ciałami planetarnymi w naszym Układzie Słonecznym, takie jak powstanie Księżyca Ziemi, jak również istnieje dobre potwierdzenie tego zjawiska z niewielkiej liczby egzoplanet.

Wiemy, że istnieje ogromna różnorodność planet w układach egzoplanetarnych; wiele z nich nie ma odpowiednika w naszym Układzie Słonecznym, ale często mają masę i skład pomiędzy planetami skalistymi a lodowymi olbrzymami.

Naszym wkładem w badanie było modelowanie kolizji skrajnie olbrzymich planet, które potencjalnie mogłyby skutkować usunięciem lżejszej atmosfery oraz wody/lodu z pierwotnej, większej planety, w celu uzyskania obserwowanej ekstremalnej gęstości.

Na podstawie naszych badań ustaliliśmy, że początkowe ciało planetarne najprawdopodobniej było bogate w wodę i doznało skrajnie silnego uderzenia olbrzyma z prędkością przekraczającą 75 km/s, aby stworzyć TOI-1853b w obserwowanej przez nas postaci.

Odkrycie tej planety dostarcza nowych dowodów na powszechność zderzeń olbrzymów w procesie formowania się planet w całej galaktyce. Jest to istotne odkrycie, które pomaga połączyć teorie dotyczące powstawania planet oparte na naszym Układzie Słonecznym z formowaniem się egzoplanet. Odkrycie TOI-1853b, tej niezwykle ekstremalnej planety, umożliwia nam zdobycie nowych spostrzeżeń na temat powstawania i ewolucji układów planetarnych.

Student studiów podyplomowych i współautor pracy, Jingyao Dou, powiedział: Ta planeta jest bardzo zaskakująca! Zazwyczaj oczekujemy, że planety formujące się z tak dużą ilością skał przekształcą się w gazowe olbrzymy, podobne do Jowisza, które mają gęstość zbliżoną do gęstości wody.

TOI-1853b ma rozmiar porównywalny do Neptuna, ale posiada gęstość większą niż stal. Nasze badania pokazują, że taka sytuacja jest możliwa, jeśli planeta doświadczyła niezwykle energetycznych zderzeń międzyplanetarnych w trakcie swojego formowania się.

W wyniku tych kolizji, część jej lżejszej atmosfery oraz wody została usunięta, pozostawiając planetę o bogatym składzie skalnym i wysokiej gęstości.

Obecnie zespół naukowców planuje przeprowadzenie szczegółowych obserwacji TOI-1853b, mających na celu wykrycie ewentualnych pozostałości atmosfery oraz badanie jej składu chemicznego.

Podsumowując, profesor nadzwyczajny i współautorka pracy, dr Zoë Leinhardt, zauważyła, że: badanie takich ekstremalnych zderzeń planet olbrzymów nie było wcześniej w centrum zainteresowania, ponieważ nie były one oczekiwane. Przed nami wiele pracy, aby udoskonalić modele materii, na których opierają się nasze symulacje, oraz poszerzyć zakres modelowanych ekstremalnych zderzeń planet olbrzymów.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Bristol

Urania
Symulacja zderzenia planet olbrzymich. Źródło: Jingyao Dou

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/09/nowe-dowody-na-mozliwe-kolizje-planet.html

Nowe dowody na możliwe kolizje planet olbrzymów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka ciemnych plam Neptuna
2023-09-01.
Tajemnicze ciemne plamy na powierzaniach planet są wciąż zagadką dla astronomów. Dzięki użyciu potężnych teleskopów i spektrometrów, naukowcy uważają, że są o krok bliżej do jej rozwiązania.
Korzystając z należącego do Europejskiego Obserwatorium Południowego teleskopu VTL (Very Large Telescope – Bardzo Duży Teleskop), astronomowie zaobserwowali dużą ciemną plamę w atmosferze Neptuna wraz z sąsiadującą z nią mniejszą , jasną plamą. To pierwszy przypadek zaobserwowania takiego zjawiska za pomocą ziemskiego teleskopu. Ich znaczenie wciąż pozostaje tajemnicą, ale dzięki trójwymiarowemu spektrometrowi, uczeni uważają, że zbliżają się do rozwiązania tej zagadki.
Duże plamy są częstym zjawiskiem w atmosferach planet-olbrzymów, z których najsłynniejszą jest Wielka Czerwona Plama na Jowiszu. Na Neptunie ciemna plama została po raz pierwszy odkryta przez należącą do NASA sondę Voyager 2 w 1989 roku, a następnie zniknęła kilka lat później.
,, Od czasu ich pierwszego odkrycia zawsze zastanawiałem się, czym są te krótkotrwałe i nieuchwytne ciemne plamy.
prof. Patrick Irwin, Uniwersytet Oksfordzki
Nowe obserwacje wskazują, że ciemne plamy są prawdopodobnie wynikiem ciemnienia cząstek powietrza, gdy lody i mgły mieszają się w atmosferze Neptuna. Dojście do tego wniosku nie było łatwym zadaniem, ponieważ ciemne plamy nie są trwałymi cechami atmosfery Neptuna, a astronomowie nigdy wcześniej nie byli w stanie badać ich wystarczająco szczegółowo. Okazja nadarzyła się po tym, jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a odkrył kilka ciemnych plam w atmosferze Neptuna, w 2018 r., w tym jedną na półkuli północnej planety.
Bardziej szczegółowe badania Neptuna
Korzystając z wielojednostkowego eksploratora spektroskopowego VLT, badaczom udało się teraz rozdzielić odbite światło słoneczne od Neptuna i jego plamki na składowe kolory, czyli długości fal, i uzyskać widmo 3D. Oznaczało to, że mogli zbadać to miejsce bardziej szczegółowo, niż było to możliwe wcześniej.
Ponieważ różne długości fal badają różne głębokości atmosfery Neptuna, posiadanie widma umożliwiło astronomom lepsze określenie wysokości, na której ciemna plama znajduje się w atmosferze planety. Widmo dostarczyło również informacji na temat składu chemicznego różnych warstw atmosfery, co dało zespołowi wskazówki, dlaczego plama wydawała się ciemna.
,, W trakcie odkryliśmy rzadki, głęboko jasny typ chmury, którego nigdy wcześniej nie zidentyfikowano, nawet z kosmosu.
Michael Wong, Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley
Ten rzadki typ chmur pojawił się jako jasny punkt tuż obok większej głównej ciemnej plamy, a dane z VLT pokazały, że nowa głęboka jasna chmura znajdowała się na tym samym poziomie atmosfery co główna ciemna plama. Oznacza to, że jest to zupełnie nowy typ obiektu w porównaniu do obserwowanych wcześniej małych towarzyszących chmur lodu metanowego znajdujących się na dużych wysokościach.
źródło: European Southern Observatory
Analiza spektrometryczna powierzchni Neptuna, Fot: European Southern Observatory

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72425349/zagadka-ciemnych-plam-neptuna

Zagadka ciemnych plam Neptuna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu na poważnie. Pentagon otwiera stronę do zgłaszania przypadków UFO

2023-09-01. Karolina Majchrzak
Pentagon otworzył nowy stronę internetową, na której można zgłaszać przypadki Niezidentyfikowanych Zjawisk Powietrznych (UAP). Wszyscy zainteresowani tematem UFO powinno udać się na www.aaro.mil.

Rusza strona internetowa do zgłaszania przypadków UAP
Amerykańskie służby oddelegowane do badania przypadków niewyjaśnionych zjawisk powietrznych, czyli All-domain Anomaly Resolution Office, poinformowały o uruchomieniu strony internetowej www.aaro.mil.
Portal ciągle jest jeszcze w budowie i nie wszystkie zapowiadane funkcje już działają, ale docelowo służyć ma jako bezpieczny kanał dla obecnych lub byłych pracowników rządowych, personelu wojskowego i wykonawców do rejestrowania raportów UAP.
Z drugiej zaś strony będzie to narzędzie do dostarczania opinii publicznej zweryfikowanych informacji dotyczących AARO i wysiłków agencji na rzecz zrozumienia i rozwiązania niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych (na stronie będą dostępne m.in. zdjęcia i filmy, dotyczące rozwiązanych spraw związanych z UAP po ich odtajnieniu i zatwierdzeniu do publicznego udostępnienia).
Pozostała zawartość witryny obejmuje raportowanie trendów i sekcję często zadawanych pytań, a także łącza do oficjalnych raportów, transkrypcji, komunikatów prasowych i innych zasobów, które mogą okazać się przydatne dla opinii publicznej, takich jak obowiązujące statuty oraz strony umożliwiające śledzenie statków powietrznych, balonów i satelitów.

 
Ta strona internetowa będzie punktem kompleksowej obsługi wszystkich publicznie dostępnych informacji związanych z AARO i UAP
ogłosił gen. Pat Ryder, sekretarz prasowy Departamentu Obrony.

Pentagon coraz poważniejszy w kontekście do UAP
Jak podkreślają eksperci, stworzenie nowej strony internetowej to tylko jeden z sygnałów, że kwestia UAP zyskuje zainteresowanie Pentagonu. W tym tygodniu DefenseScoop poinformował też, że zastępca sekretarza obrony Kathleen Hicks przejęła bezpośredni nadzór nad AARO i jego dyrektorem Seanem Kirkpatrickiem.

W opublikowanym z okazji uruchomienia strony komunikacie prasowym możemy przeczytać, że Departament Obrony dba o przejrzystość wobec zakresu prac AARO, które będzie regularnie aktualizować witrynę o wiadomości o najnowszych działaniach.
Jesienią na stronie pojawić ma się też bezpieczne narzędzie do raportowania, które przechodzi właśnie ostatnie przeglądy, aby upewnić się, że nie narusza prywatności użytkowników, a w kolejnych miesiącach dołączy do niego mechanizm umożliwiający składanie sprawozdań także obywatelom.

Uważam, że przejrzystość jest kluczowym elementem pracy AARO i jestem zaangażowana w dzielenie się odkryciami AARO z Kongresem i społeczeństwem, zgodnie z naszą odpowiedzialnością za ochronę kluczowych zdolności w zakresie obrony narodowej i wywiadu
dodaje Kathleen Hicks.

Czym były obiekty zaobserwowane przez amerykańską armię? Wszystkiego dowiemy się z nowej strony internetowej /materiały prasowe

Tak wygląda nowa strona Pentagonu do zgłaszania przypadków UFO /domena publiczna

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-w-koncu-na-powaznie-pentagon-otwiera-strone-do-zglaszania-pr,nId,6999140#google_vignette

W końcu na poważnie. Pentagon otwiera stronę do zgłaszania przypadków UFO.jpg

W końcu na poważnie. Pentagon otwiera stronę do zgłaszania przypadków UFO2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orbiter NASA odnalazł miejsce rozbicia rosyjskiej sondy Łuna-25
2023-09-01. Mateusz Mitkow
Orbiter NASA (Lunar Reconnaissance Orbiter) zobrazował miejsce uderzenia rosyjskiej sondy księżycowej Łuna-25, której misja zakończyła się w ostatnich tygodniach niepowodzeniem. Przypomnijmy, że problemy pojawiły się podczas manewru mającego na celu przygotowanie do lądowania.
W ostatnich dniach rosyjska agencja kosmiczna - Roskosmos opublikowała przybliżone dane miejsca na Srebrnym Globie, w którym można szukać pozostałości po sondzie Łuna-25. Rozbiła się ona bowiem o jego powierzchnię kilka tygodni temu, co oznaczało porażkę długo wyczekiwanego powrotu Rosji na Księżyc. Z najnowszych informacji wynika,że orbiter NASA- Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) podołał wyzwaniu i zobrazował miejsce katastrofy rosyjskiej sondy. Na zdjęciach przesłanych przez LRO możemy zobaczyć krater, mający około 10 metrów średnicy.
Jak czytamy w materiałach źródłowych, po otrzymaniu współrzędnych od Roskosmosu, zespół LRO zobrazował ten obszar za pomocą kamery Lunar Reconnaissance Orbiter Camera (LROC) 24 sierpnia br., a następnie porównał nowe zdjęcia ze zdjęciami tego samego regionu wykonanymi w czerwcu ubiegłego roku. Zaobserwowane miejsce uderzenia znajduje się na wewnętrznej ścianie krawędzi krateru Pontécoulant G, czyli około 400 kilometrów od planowanego miejsca lądowania sondy Luna-25.
Rosyjska sonda Łuna-25 rozbiła się o powierzchnie Srebrnego Globu 20 sierpnia br. Roskosmos przekazał, że łączność z sondą została zerwana. "Przeprowadzane 19 i 20 sierpnia działania w ramach poszukiwania aparatu i nawiązania z nim łączności nie przyniosły efektu" - dodano. Dzień wcześniej Roskosmos podał, że w rosyjskiej sondzie kosmicznej wystąpiła "nietypowa sytuacja" podczas przygotowań do lądowania na Księżycu. cu. Rakieta Sojuz 2.1v z sondą kosmiczną Łuna-25 wystartowała 11 sierpnia br.
Lot Łuny-25 jest pierwszą rosyjską misją księżycową od 1976 roku, kiedy trwał wyścig kosmiczny, w którym ówczesny Związek Radziecki rywalizował ze Stanami Zjednoczonymi. Wówczas Łuna-24 dostarczyła na Ziemię próbki gruntu księżycowego. Misja Łuna-25 miała charakter naukowy, a jej głównym celem było zbadanie księżycowego bieguna południowego, gdzie - jak sądzą naukowcy - mogą znajdować się znaczące zasoby zamarzniętej wody Znalezienie surowca na Księżycu miałoby kluczowe znaczenie dla budowy stałej bazy na tym naturalnym satelicie Ziemi.
W ostatnich latach rosyjski program kosmiczny osłabł głównie z powodu braku funduszy i skandali korupcyjnych a także zerwania kontaktów z partnerami na Zachodzie. Łuna-25 miała być realizowana wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). W związku z napaścią Rosji na Ukrainę, dyrektor generalny ESA zlecił analizę wspólnych projektów ESA z Rosją. Wcześniej już wstrzymano współpracę przy misji marsjańskiej ExoMars. W przypadku programu księżycowego zdecydowano, że projekty nie mogą korzystać ze sprzętu i myśli technologicznej europejskiej agencji.
Źródło: Space.com / Space24.pl
Fot. NASA’s Goddard Space Flight Center

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/orbiter-nasa-odnalazl-miejsce-rozbicia-rosyjskiej-sondy-luna-25

Orbiter NASA odnalazł miejsce rozbicia rosyjskiej sondy Łuna-25.jpg

Orbiter NASA odnalazł miejsce rozbicia rosyjskiej sondy Łuna-25.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebezpieczny incydent. Stary radziecki satelita sieje zniszczenie?

2023-09-01. Karolina Majchrzak
Uwaga na Kosmos! Radziecki satelita sprzed trzydziestu lat rozpadł się na orbicie ok. 1400 km nad Ziemią. To poważne zagrożenie dla instrumentów badawczych i statków kosmicznych, a także kolejny dowód na rosnący problem kosmicznych śmieci.

Kosmos się rozpadł. Będzie więcej śmieci
Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Centre for Astrophysics, astrofizyk i ekspert od kosmicznych śmieci, poinformował na swoim koncie na Twitterze (albo raczej X) o rozpadzie starego radzieckiego satelity, Kosmos-2143 lub Kosmos-2145.
Jego zdaniem wydarzenie podkreśla niepewną sytuację panującą na orbicie okołoziemskiej, gdzie stare obiekty zgromadzone w ciągu ponad 60 lat eksploracji i wykorzystania przestrzeni kosmicznej stanowią obecnie zagrożenie dla aktualnie działających satelitów.
Kolejne możliwe kosmiczne zderzenie na orbicie: skatalogowano siedem obiektów pochodzących ze szczątków nieistniejącego radzieckiego satelity komunikacyjnego wystrzelonego w 1991 r.. Wygląda na to, że śmieci pochodzą z Kosmos-2143 lub Kosmos-2145, dwóch z ośmiu satelitów Strela-1M wystrzelonych na tej samej rakiecie
wyjaśnia.

Jak dodają eksperci, wszystkie stare radzieckie satelity i zużyte stopnie rakiet pozostawione na wysokościach powyżej 800 km budzą ogromne obawy środowiska naukowego. Obiekty te unoszą się zbyt wysoko, aby mogły zostać zniszczone przez naturalny zanik ich orbit i brały już udział w kilku incydentach.

Wystarczy wspomnieć o sytuacji z lutego 2009 roku, kiedy to krewny statków kosmicznych Kosmos-2143 i Kosmos-2145, czyli satelita oznaczony jako Kosmos 2251, uderzył w satelitę operacyjnego amerykańskiej firmy telekomunikacyjnej Iridium, tworząc gigantyczną chmurę kosmicznego gruzu.

Coraz więcej śmieci, coraz większy problem
Zdaniem badaczy ten incydent, wspólnie z chińskim testem rakiety przeciwsatelitarnej przeprowadzonym w 2007 r., są odpowiedzialne za większość fragmentów śmieci kosmicznych krążących obecnie wokół Ziemi.
A nie można też zapomnieć, że w styczniu tego roku byliśmy o włos od innej kolizji, tzn. martwy radziecki satelita szpiegowski i zużyty radziecki stopień rakietowy przeleciały w odległości około 6 metrów od siebie i gdyby doszło do zderzenia, powstałyby tysiące nowych niebezpiecznych kawałków gruzu.
Jak wyjaśnia serwis space.com, najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się, co spowodowało fragmentację Kosmosu opisaną przez Jonathana McDowella, bo radary naziemne śledzą tylko obiekty większe niż 10 centymetrów, których mają na celowniku... ponad 34,5 tysiąca.
Do tego w przestrzeni kosmicznej krąży około miliona obiektów o rozmiarach od 1 cm do 10 cm i 130 milionów fragmentów mniejszych niż 1 cm (nawet tak drobne mogą spowodować poważne szkody, o czym mieliśmy okazję się już przekonać), więc potencjalnych sprawców zniszczenia jest wielu.
Naukowcy biją więc na alarm w związku z rosnącą ilością kosmicznych śmieci, strasząc scenariuszem, w którym nie będziemy w stanie wcale korzystać z przestrzeni kosmicznej wokół Ziemi, bo każdy start potencjalnie skończy się kolizją i katastrofą.

 Stare radzieckie satelity to poważne zagrożenie dla przestrzeni kosmicznej. Kolejny groźny incydent /iStock

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-niebezpieczny-incydent-stary-radziecki-satelita-sieje-zniszc,nId,6999075#google_vignette

Niebezpieczny incydent. Stary radziecki satelita sieje zniszczenie.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OSIRIS-REx: wkrótce lądowanie, nowy cel misji
2023-09-02. Krzysztof Kanawka
Powrót zasobnika sondy OSIRIS-REx już 24 września.
Na 24 września wyznaczono lądowanie zasobnika sondy OSIRIS-REx. Jednocześnie wyznaczono cel misji rozszerzonej tej sondy.
Sonda Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security, Regolith Explorer (OSIRIS-REx) dotarła do planetoidy 101955 Bennu 3 grudnia 2018 roku. Przez kolejne miesiące sonda fotografowała tę planetoidę, dokonując różnych odkryć, w tym wody. Podstawowym celem misji OSIRIS-REx jest zebranie minimum 60 gramów materii z powierzchni planetoidy i sprowadzenie tej próbki na Ziemię.
W nocy z 20 na 21 października 2020 (czasu europejskiego) nastąpiła próba pozyskania próbek materii planetoidy. Na miejsce wybrano lądowisko o nazwie Nightingale. Przez kolejne kilkadziesiąt godzin trwała szczegółowa analiza przeprowadzonego pobrania próbek. Cel zebrania próbek został osiągnięty – udało się zebrać znacznie więcej cennej materii. Ostrożne szacunki to nawet 400 gramów materii z Bennu.
Co ciekawe, zebranej materii jest tak dużo, że prawdopodobnie nie udało się zamknąć diafragmy, która miała odizolować zebraną materię. Uzyskane zdjęcia sugerowały, że doszło do pewnej ucieczki materii z zasobnika, który przyłożono do powierzchni planetoidy. Naukowcy uważają, że utracono w ten sposób około 5 gramów materii. Dlatego tez postanowiono szybko przenieść zasobnik z materią do bezpiecznej pozycji w kapsule powrotnej sondy. Ostatnie wyliczenia przed lądowaniem wskazują, że sonda zebrała około 250 gramów materii.
Zasobnik został umieszczony w kapsule powrotnej OSIRIS-REx 27 października 2020. Umieszczenie przebiegło prawidłowo i zasobnik jest już prawidłowo zabezpieczony. Dwudziestego ósmego października nastąpiło zamknięcie kapsuły powrotnej sondy OSIRIS-REx. Zamknięcie przebiegło prawidłowo.
Kilka miesięcy później, 10 maja 2021 sonda OSIRIS-REx uruchomiła swoje silniki i rozpoczęła podróż powrotną w kierunku Ziemi. Podróż będzie długa i będzie prawdopodobnie wymagać kilku manewrów orbitalnych, ale kontrola misji zamierza zaoszczędzić pewną ilość paliwa dla późniejszej misji – już po “zrzuceniu” kapsuły powrotnej z próbkami na Ziemię.
Powrót cennych próbek – 24 września 2023
Na 24 września zaplanowano wejście zasobnika z próbkami w atmosferę Ziemi. Przejście przez atmosferę naszej planety zajmie zaledwie 13 minut. Na region lądowania wyznaczono pustynię w stanie Utah w USA. Przyziemienie sondy planowane jest z prędkością rzędu kilkunastu km/h.
Obecnie trwają przygotowania do przyjęcia zasobnika. Przeprowadzono m.in. próbne pozyskanie próbki, trwają też testy sprzętu naziemnego. W Johnson Space Center (JSC) zbudowano specjalny “clean room” dla próbek z planetoidy Bennu. Poniższe nagranie to prezentacja przygotowań do lądowania zasobnika OSIRIS-REx. To nagranie NASA wyemitowała 31 sierpnia 2023.
Gdyby z jakiś powodów nie doszło do odrzucenia kapsuły w 2023 roku, “zapasowym terminem” sprowadzenia cennych próbek na Ziemię jest 2025 rok.
99942 Apophis
NASA poinformowała także o wyborze celu misji rozszerzonej dla OSIRIS-REx. Sonda odwiedzi planetoidę, która na początku tego wieku przez kilka tygodni była w centrum zainteresowania mediów z całego świata. Tą planetoidą jest 99942 Apophis, która w kwietniu 2029 zbliży się do Ziemi na niewielką odległość. Tuż po tym przelocie sonda OSIRIS-REx wejdzie na orbitę wokół planetoidy Apophis.
Warto tu dodać, że odkrycie 99942 Apophis nastąpiło “na początku ery New Space”. W kolejnych latach spółki zainteresowane tematyką “górnictwa kosmicznego” często odnosiły do tej planetoidy. Poniższe nagranie (firmy Planetary Resources, niedawno przejętej spółki z branży “górnictwa kosmicznego”) prezentuje proponowaną trajektorię lotu sondy do 99942 Apophis. Choć planetoida przeleci bardzo blisko Ziemi – dolot sondy do niej trwać może nawet i kilkanaście miesięcy!
Użycie OSIRIS-REx do zbadania planetoidy Apophis jest świetną misją rozszerzoną dla tej sondy. Można się spodziewać, że tę planetoidę odwiedzą jeszcze kolejne misje, w tym i takie, które jeszcze nie zostały nawet zaproponowane!
Misja OSIRIS-REx jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
Imaging Asteroid Bennu
Obserwacje planetoidy Bennu – od momentu odkrycia aż do rozdzielczości rzędu 5 cm/pix / Credits – NASA Goddard
https://www.youtube.com/watch?v=5dA15GCrAXk

OSIRIS-REx return capsule stowed
https://www.youtube.com/watch?v=9oAWg2WwDEE
Zamknięcie zasobnika powrotnego sondy OSIRIS-REx / Credits- NASA

OSIRIS-REx Asteroid Sample Return Mission Overview (Official NASA Briefing)
https://www.youtube.com/watch?v=4KgAfNIYlns

Przygotowania do powrotu zasobnika sondy OSIRIS-REx / Credits – NASA

Prawdopodobny wygląd 99942 Apophis, na podstawie danych radarowych z początku tej dekady / Credits – Astronomical Institute of the Charles University: Josef Ďurech, Vojtěch Sidorin

https://kosmonauta.net/2023/09/osiris-rex-wkrotce-ladowanie-nowy-cel-misji/

OSIRIS-REx wkrótce lądowanie, nowy cel misji.jpg

OSIRIS-REx wkrótce lądowanie, nowy cel misji2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kradzież i kosmiczne kule armatnie. Rozwiązano sekret martwej gwiazdy
2023-09-02. Autor: as Źródło: ESO, tvnmeteo.pl


Astronomowie rozwiązali zagadkę pulsara zmieniającego swoją jasność w błyskawicznych cyklach. Oddalony od nas o 4500 lat świetlnych obiekt stanowił sporą zagwozdkę dla naukowców, ponieważ w taki sposób nie zachowywało się żadne podobne mu ciało. To jednak nie koniec badań nad tym pełnym tajemnic układem.

Pulsar to martwa, silnie zmagnetyzowana gwiazda, która szybko wiruje dookoła własnej osi. Jej cechą charakterystyczną jest emitowana przez nią wiązka promieniowania elektromagnetycznego. Gdy pulsar się obraca, wiązka omiata kosmos niczym gigantyczna latarnia morska, przez co obserwatorowi może wydawać się, że gwiazda zmienia swoją jasność. Nie wszystkie gwiazdy zachowują się jednak tak samo - przykładem jest chociażby PSR J1023+0038, w skrócie J1023, którego nietypowe zachowanie zastanawiało astronomów.
Całkowita zmiana zachowania
J1023 znajduje się około 4500 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Sekstantu. Obiekt nie jest samotny, ale krąży dookoła innej gwiazdy, z której aktywnie wyciąga gaz i pył - materia gromadziła się w dysku dookoła pulsara, powoli opadając ku jego powierzchni.
Odkąd J1023 rozpoczął "kradzież", jego zachowanie całkowicie się zmieniło. Wiązka światła praktycznie zniknęła, a pulsar zaczął przełączać się pomiędzy dwoma trybami pracy: w "wysokim" emituje promieniowanie rentgenowskie, ultrafioletowe i widzialne, natomiast w "niskim" emituje więcej fal radiowych. Każda faza trwa od kilku sekund do kilku minut, a przejście z jednej w drugą trwa sekundy.
To niekończące się przełączanie dziwiło astronomów, którzy postanowili przyjrzeć się nietypowemu zachowaniu obiektu. W stronę J1023 skierowano dwanaście urządzeń pomiarowych, w tym należące do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) teleskopy VLT (Very Large Telescope, Bardzo Duży Teleskop) i NTT (New Technology Telescope), które wykrywały światło widzialne i podczerwone czy interferometr radiowy ALMA. W ciągu dwóch nocy w czerwcu 2021 roku zaobserwowano, że system wykonał ponad 280 przełączeń pomiędzy trybami wysokim i niskim.
Skomplikowany proces
- Odkryliśmy, że przełączanie trybów wynika z zależności pomiędzy wiatrem pulsarowym, przepływem wysokoenergetycznych cząstek wywiewanych z pulsara i materią opadającą w kierunku martwej gwiazdy - tłumaczył Francesco Coti Zelati z Uniwersytetu w Barcelonie, współautor badania.
W trybie niskim materia jest wyrzucana w wąskiej, prostopadłej do dysku wiązce. Stopniowo gromadzi się ona coraz bliżej gwiazdy, gdzie zostaje wystawiona na działanie gwiezdnego wiatru, nagrzewając się i jasno świecąc - w ten sposób układ przechodzi w stan wysoki. Po pewnym czasie plamy gorącej materii trafiają do wiązki i są usuwane z dysku. Gdy jest jej mniej, system świeci mniej jasno, przełączając się w tryb niski.
Byliśmy świadkami niezwykłych kosmicznych wydarzeń, w których ogromne ilości materii, podobne do kosmicznych kul armatnich, były wystrzeliwane w przestrzeń kosmiczną w czasie zaledwie kilkudziesięciu sekund - opowiadała Maria Cristina Baglio z Uniwersytetu Nowojorskiego w Abu Dhabi, główna autorka artykułu opublikowanego na łamach "Astronomy & Astrophysics".
Chociaż naukowcy poznali tajemnicę zachowania J1023, wciąż mogą wiele nauczyć się z badania tego unikalnego systemu. ESO ma nadzieję. że budowany w Chile Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), pozwoli jeszcze lepiej poznać mechanizmy przełączania się trybów pulsara oraz to, jak rozmieszczenie i ilość napływającej materii wpływa na jego aktywność.
Autor:as
Źródło: ESO, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: ESO/M. Kornmesser
Pulsar PSR J1023+0038 "kradnący" materiał sąsiedniej gwiazdyESO/M. Kornmesser
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/pulsar-j1023-astronomowie-odkryli-jego-sekret-7321635

Kradzież i kosmiczne kule armatnie. Rozwiązano sekret martwej gwiazdy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa pędzi w stronę Ziemi. Jeśli się rozpadnie, to będzie kosmiczna katastrofa
2023-09-02,
12 sierpnia japoński astronom-amator Hideo Nishimura odkrył kometę, którą tradycyjnie nazwano od nazwiska odkrywcy C/2023 P1 Nishimura. Obiekt po raz pierwszy przelatuje przez nasz Układ Słoneczny, a to oznacza, że jest wymrożony.
Im bliżej Słońca będzie się znajdować, tym liczniejsze będą gejzery wydobywające się z jego jądra. Jest więc nadzieja, że utworzy się duża jasna głowa i spektakularny warkocz. To dawało by szansę, na ujrzenie komety gołym okiem.
Jednak komety to bardzo kapryśne twory, porównywane często do kotów, które chadzają swoimi własnymi ścieżkami, więc bardzo trudno jest przewidzieć ich dalsze losy. Prognozy naukowców są jednak dość obiecujące.
Najbliżej naszej planety kometa Nishimura znajdzie się 12 września, a to oznacza, że okres najlepszej widoczności obiektu przypadnie między 7 a 12 września. Komety należy szukać krótko przed wschodem Słońca nisko nad wschodnim horyzontem.
Kometa będzie ginąć wśród zorzy porannej, jednak stosując dłuższe naświetlanie ujawni się na naszych zdjęciach w przepięknych kolorach, zwłaszcza, że jej głowa świeci na zielono. 17 września kometa zbliży się do Słońca i wtedy może zakończyć swój żywot.
Niektórzy badacze przewidują, że jej jądro nie wytrzyma i rozpadnie się. Dojdzie do prawdziwej kosmicznej katastrofy. Fragmenty komety dosłownie wyparują w odległości 44 milionów kilometrów od naszej dziennej gwiazdy.
Będziemy obserwować poczynania komety i w przypadku jej sprzyjającej widoczności, na bieżąco informować, gdzie, kiedy i jak ją obserwować gołym okiem i fotografować. Pozostaje nam poczekać jeszcze tydzień.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Kometa C2020 F3 Neowise i obłoki srebrzyste nad Polską w lipcu 2020 roku. Fot. TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-09-02/kometa-pedzi-w-strone-ziemi-jesli-sie-rozpadnie-to-bedzie-kosmiczna-katastrofa/

Kometa pędzi w stronę Ziemi. Jeśli się rozpadnie, to będzie kosmiczna katastrofa.jpg

Kometa pędzi w stronę Ziemi. Jeśli się rozpadnie, to będzie kosmiczna katastrofa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święto rakiet amatorskich – Festiwal Meteora 2023
2023-09-02.
Pierwszy weekend września to tradycyjnie święto rakiet amatorskich organizowane przez Polskie Towarzystwo Rakietowe pod nazwą Festiwal Meteora. W tym roku impreza odbywa się na Pustyni Błędowskiej (Róża Wiatrów) w dniach 2-3 września 2023 r. PTR  zaprasza wszystkich miłośników modelarstwa rakietowego na Festiwal Meteora 2023.
Festiwal Meteora to dwudniowa impreza otwarta o charakterze pikniku modelarskiego. Organizowana jest corocznie przez Polskie Towarzystwo Rakietowe (PTR) od 2011 r. Jest to największe wydarzenie rakietowe w Polsce, podczas którego odbywa się ponad 100 startów rakiet. Nazwa festiwalu nawiązuje do polskiego programu rakietowego sondażu atmosfery, w ramach którego rakieta Meteor 2k sięgnęła granicy kosmosu.
To już ósmy rok z rzędu, kiedy Festiwal Meteor odbywa się na Pustyni Błędowskiej, na pograniczu województwa śląskiego i małopolskiego. Do roku 2016 zazwyczaj miejscem organizowania festiwalu był poligon wojskowy w Drawsku Pomorskim. Pustynia Błędowska jest ważna dla rakietowców, gdyż była pierwszym stanowiskiem startowym polskich rakiet sondażowych. To stąd w latach 1958–1963 startowały rakiety różnych typów, w tym np. RD oraz Rasko.
Festiwal jest okazją do spotkania i wymiany doświadczeń dla modelarzy z całej Polski, a dla widzów do podziwiania startów i zadawania pytań konstruktorom. Piknik zaczyna się w sobotę rano (w tym roku o godz. 11:00), a kończy w niedzielę po południu
W tym roku organizacja festiwalu możliwa jest dzięki pomocy firm Advanced Protection Systems SA oraz Eycore. Zaplanowanych jest ponad 200 startów rakiet, warsztaty modelarskie dla najmłodszych, start największej amatorskiej rakiety w Polsce - Orka 2 i wiele więcej. Organizatorzy zachęcają, aby zabrać rodziny i przybyć na Pustynię Błędowską (punkt Róża Wiatrów),  aby wspólnie świętować historię i teraźniejszość polskiego modelarstwa rakietowego.
Sobotni harmonogram imprezy:
•    11:00 Uroczystość Rozpoczęcia - Start rakiety Meteor 2
•    11:05-18:00 Darmowe warsztaty rakietowe
•    12:05-17:00 Konkursy
•    15:00-15:30 Przerwa obiadowa
•    17:30 - Rozdanie nagród
•    18:30 - Start największej amatorskiej rakiety w Polsce - Orki 2
•    20:15 Pokaz fajerwerków
 
Wstęp na wydarzenie jest wolny. Uczestnicy imprezy posiadający ważną legitymację PTR są objęci grupowym ubezpieczeniem OC. Podobnie jak na poprzednich edycjach festiwalu będzie możliwość biwakowania i rozbicia namiotów na terenie pustyni. Na miejscu jest dostęp do toalety z bieżącą wodą i gniazdek 230V (prysznica nie ma).
Więcej informacji nt. Festiwalu, w tym szczegółowy jego program, pojawi się niedługo na profilu PTR na Facebooku, na ich stronie oraz na Forum Rakietowe.
Źródło: PTR

Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/swieto-rakiet-amatorskich-festiwal-meteora-2023

Święto rakiet amatorskich – Festiwal Meteora 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto zemdleje na Marsie? Badacze opracowali algorytm
2023-09-03.

Przygotowania do podróży na Marsa muszą uwzględniać reakcje organizmu na długotrwały stan nieważkości. Kto bezpiecznie dotrze na Czerwoną Planetę?
Naukowcy z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego opracowali model matematyczny, który potrafi przewidzieć czy astronauta bezpiecznie dotrze na Czerwoną Planetę i wypełni swoją misję. To może pomóc w przygotowaniach do podróży na Marsa. Głównym problemem w czasie warunków prawie zerowej grawitacji jest układ krwionośny. Chodzi o sprawdzenie czy uda się zapobiec omdleniom oraz czy serce wytrzyma lądowanie na Czerwonej Planecie.
Stan nieważkości problemem dla serca
Największym zmartwieniem naukowców jest reakcja organizmu na długotrwały stan nieważkości. Człowiek jest bowiem przystosowany do życia w warunkach grawitacji. Brak tej siły oraz działanie promieniowania słonecznego może poważnie wpłynąć na organizm ludzki.
,, Podróż na Marsa zajmuje 6-7 miesięcy, co może wpłynąć na budowę naczyń krwionośnych oraz wytrzymałość serca.
Dr. Lex van Loon, Australijski Uniwersytet Narodowy
Naukowiec dodaje, że obecnie coraz więcej turystów lata w kosmos, ale nie oznacza to, że są zdrowi. Dlatego opracowany model matematyczny może pomóc w wybraniu człowieka, który wytrzyma podróż na Czerwoną Planetę. Tym bardziej, że w warunkach zerowej grawitacji serce staje się bardziej ,,leniwe’’. Nie musi przecież pracować z taką mocą, aby przezwyciężyć siłę grawitacji i zapewnić krążenie krwi w całym organizmie.
Stan nieważkości utrudnia lądowanie
Naukowcy wyjaśniają, że na Ziemi grawitacja sprawia, że krew spływa w dół ciała. Dlatego niektórym osobom mogą puchnąć nogi pod koniec dnia. Stan nieważkości odwraca jednak tę prawidłowość. Krew w większym stopniu dociera do górnych partii ciała. To wywołuje w organizmie wrażenie, że płynu jest za dużo.
,, Skutkiem tego jest pozbywanie się przez organizm cieczy, ale też brak uczucia pragnienia, co może się skończyć odwodnieniem.
Dr. Emma Tucker, Australijski Uniwersytet Narodowy
Badaczka wyjaśnia, że to jest przyczyna omdleń po powrocie astronautów na Ziemię. Zdarza się to dość często. Im dłużej astronauta przebywa w komosie, tym prawdopodobieństwo upadku po powrocie do grawitacji jest większe. Opracowany model matematyczny potrafi przewidzieć omdlenie. Tym samym pomaga określić kto bezpiecznie dotrze na Czerwoną Planetę.
Ma to znaczenie także dlatego, że opóźnienie w komunikacji między Marsem a Ziemią wynosi nawet 20 minut. Potrzebne wsparcie z Ziemi może więc nie dotrzeć na czas. Dlatego przed decyzją kto poleci na Marsa należy być absolutnie pewnym, że astronauta przystosuje się do warunków pola grawitacyjnego Czerwonej Planety. Model wykorzystuje algorytmy bazujące na danych zebranych podczas wcześniejszych wypraw w kosmos, w tym misji Apollo. Wyniki badania opublikowano w czasopiśmie ,,Microgravity”.
źródło: Australijski Uniwersytet Narodowy

Człowiek na Marsie. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Shutterstock

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/61877321/kto-zemdleje-na-marsie-badacze-opracowali-algorytm

Kto zemdleje na Marsie Badacze opracowali algorytm.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024