Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nowa linia japońskich kosmetyków dla astronautów
2023-09-13. Milena Nowak
Japońska firma kosmetyczna przedstawiła pierwszą linię produktów skierowaną na potrzeby astronautów. Marka Cosmology, efekt współpracy firm POLA i ANA, została ujawniona pod koniec sierpnia.
Linia kosmetyków zawiera płyn do mycia twarzy oraz balsam i już została przyjęta przez japońską agencję kosmiczną JAXA. Jak donosi CNN, produkty te zostaną za rok wysłane na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w torbie podróżnej japońskiego astronauty Kimiya Yui.
Projekt wszedł w życie we wrześniu 2020 roku jako CosmoSkin i miał na celu ułatwienie codziennej pielęgnacji skóry tak, by można było wygodnie używać kosmetyków w ekstremalnych warunkach kosmosu. W marcu 2022 JAXA zadecydowała, że linia kosmetyków stworzona przez Cosmology zostanie wysłana na ISS. Doszło do tego w ramach szukania pomysłów na artykuły gospodarstwa domowego, które pomogą rozwiązać problemy często występujące u astronautów.
„Mając na uwadze wypowiedzi astronautów, którzy spędzili czas w surowym środowisku, szukamy pomysłów na produkty codziennego użytku, które polepszą jakość życia w nieważkości jak i pomogą rozwiązać problemy na Ziemi” – oznajmiła POLA.
Według Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) pogorszenie stanu skóry jest jednym z głównych szkodliwych dla zdrowia astronautów skutków. Stanowi to problem, jako że jest ona największym ludzkim organem, który na dodatek jest wysoce wrażliwy na negatywny wpływ przebywania w przestrzeni kosmicznej.
Astronauci potrzebują kosmetyków do pielęgnacji. Badania pokazały, że długi pobyt na ISS wpływa na to, że po powrocie na Ziemię skóra staje się piecząca, swędząca i wrażliwa. Przyczyną tego może być to, że wentylacja na ISS wysusza skórę i sprawia, że jest ona podatna na zadrapania i podrażnienia. Przypuszcza się również, że w warunkach mikrograwitacji skóra robi się cieńsza, co może przyspieszać starzenie.
To nie będzie pierwszy raz kiedy to kosmetyki zostaną wysłane na ISS. W przeciwieństwie do zwykłych produktów pielęgnacyjnych firma Cosmology zadbała o to, by jej linia odpowiadała szczególnym potrzebom astronautów. Na przykład zasoby wody na ISS są ograniczone, więc żel do twarzy został wyprodukowany tak, aby mógł zostać zmyty bez jej użycia. Balsam natomiast jest w stanie półstałym, dzięki czemu podczas aplikowania go w stanie nieważkości nie rozprzestrzenia się on po całej stacji.
Konsumenci, którzy nie mają ochoty lecieć 400 km nad Ziemię, by pożyczyć trochę kremu od Kimiya Yui, będą mogli mieć swoje kosmiczne kosmetyki na Ziemi. Będą one dostępne już za miesiąc w pomniejszonej wersji.
Korekta — Rafał Górski
Źródła:
•    space.com; Robert Lea:Japanese brand Cosmology to provide skincare for astronauts aboard the ISS
13 września 2023
Źródło: POLO
https://astronet.pl/loty-kosmiczne/nowa-linia-japonskich-kosmetykow-dla-astronautow/

Nowa linia japońskich kosmetyków dla astronautów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka szansa zdarza się raz na 437 lat. Jak zobaczyć kometę "Nishimura"?
2023-09-13. Autor:
Paweł Kmiecik,
Piotr Bułakowski
Kometa "Nishimura" przelatuje koło Ziemi raz na 437 lat, a najlepsza szansa na jej oglądanie będzie w niedzielę - informuje National Geographic. Aby ją dostrzec trzeba wcześnie wstać i mieć dobrą lornetkę.
Kometę "Nishimura", której oficjalna nazwa to  C/2023 P1, odkrył 11 sierpnia Hideo Nishimura - japoński amator poszukiwań komet. W tej chwili znajduje się najbliżej Ziemi.
Kometa widoczna jest niestety dopiero nad ranem, na tle gwiazdozbioru Lwa. Zbliża się do gwiazdy Denebola, która jest najjaśniejsza w tej konstelacji. Szukać jej trzeba po wschodniej stronie nieba. Niestety nie dostrzeżemy jej gołym okiem. Potrzebna będzie dobra lornetka, czy jakiś teleskop - mówi astronom dr Leszek Błaszkiewicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Oczywiście musi być też pogodne niebo, nie może występować mgła. W obserwacji nie będzie pomagał Księżyc, który właśnie teraz jest w gwiazdozbiorze Lwa. Jeżeli nie uda nam się dostrzec komety, na pewno w mediach społecznościowych pojawią się zdjęcia amatorów astrofotografii.
Kometę najlepiej obserwować z dala od sztucznych źródeł światła.
Raz na 437 lat
Jak informuje National Geographic, "następy raz C/2023 P1 wróci w centralne rejony Układu Słonecznego dopiero za 437 lata".
"Najlepszy moment na obserwację 'Nishimury' przypada w tym tygodniu, do 17 września. Jednak by ją dostrzec, należy wstać przed świtem. Komety trzeba wypatrywać 'w kierunku północnowschodnim, na lewo od Wenus'" - przekazuje Nicolas Biver, astronom z Obserwatorium Paryskiego, cytowany przez National Geographic, za phys.org.
Portal dodaje, że "Nishimura" minie Ziemię w bezpiecznej odległości 125 milionów kilometrów.
National Geographic podkreśla, że szansa na oglądanie komety potrwa tylko do niedzieli.
Co jeszcze można zobaczyć na niebie we wrześniu?
W połowie września warto też obserwować inne ciała niebieskie. Coraz wcześniej pojawia się bardzo jasno "świecąca" planeta Jowisz i prawie przez całą noc "świeci" Saturn.
W drugiej połowie września można "polować" na Merkurego.
Kometa "Nishimura" - zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock
INTERIA

https://www.rmf24.pl/nauka/news-taka-szansa-zdarza-sie-raz-na-437-lat-jak-zobaczyc-komete-ni,nId,7023072#crp_state=1

Taka szansa zdarza się raz na 437 lat. Jak zobaczyć kometę Nishimura.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O świcie pojawił się zielony przybysz. To zwiastun kataklizmów i wojen
2023-09-13.
Na niebie o świcie pojawiła się zielona Kometa Nishimury. Niestety, nie jest widoczna gołym okiem, ale nic straconego, bo możemy ją podziwiać na zdjęciach astrofotografów. Zobacz najlepsze z nich.
12 sierpnia japoński astronom-amator Hideo Nishimura odkrył kometę, którą tradycyjnie nazwano od nazwiska odkrywcy C/2023 P1 Nishimura. Obiekt po raz pierwszy przelatuje przez nasz Układ Słoneczny, a to oznacza, że jest wymrożony.
Im bliżej Słońca się znajduje, tym liczniejsze są gejzery wydobywające się z jego jądra. Jednak za sprawą wzmożonej aktywności słonecznej i wyrzucanej z najbliższej nam gwiazdy dużych ilości plazmy, kometa straciła ogon.
We wtorek (12.09) obiekt przeleciał najbliżej Ziemi, jednak w bardzo dużej odległości, zupełnie nam nie zagrażając. Obecnie kometa pędzi w kierunku Słońca. 17 września zbliży się do gwiazdy na dystans 44 milionów kilometrów.
Niektórzy badacze przewidują, że jej jądro nie wytrzyma i rozpadnie się. Dojdzie do prawdziwej kosmicznej katastrofy. Fragmenty komety dosłownie wyparują w starciu z potęgą Słońca.
Wbrew informacjom wielu polskich mediów, ze względu na niewielkie rozmiary i wciąż niedużą emisję gazów, kometa nie jest widoczna gołym okiem. Jednak bardzo ładnie prezentuje się na zdjęciach z zastosowaniem dłuższej ekspozycji.
Komety dawniej uważane były za zwiastun nadchodzących kataklizmów i wojen. Jednak dziś wiemy, że zarówno klęski żywiołowe, jak i starcia militarne, towarzyszą nam na co dzień w różnych regionach świata, a komety odwiedzają nas bardzo często.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-09-13/o-swicie-pojawil-sie-zielony-przybysz-to-zwiastun-kataklizmow-i-wojen/

O świcie pojawił się zielony przybysz. To zwiastun kataklizmów i wojen.jpg

O świcie pojawił się zielony przybysz. To zwiastun kataklizmów i wojen2.jpg

O świcie pojawił się zielony przybysz. To zwiastun kataklizmów i wojen3.jpg

O świcie pojawił się zielony przybysz. To zwiastun kataklizmów i wojen4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza polarna zatańczyła nad Polską. Zobacz najlepsze zdjęcia z sieci
2023-09-13.
W nocy nad Polską pojawiła się pierwsza w tym sezonie zorza polarna. Można ją było obserwować głównie w północnych województw. Zobacz najlepsze zdjęcia.
Do ziemskich biegunów magnetycznych w nocy z wtorku na środę (12/13.09) zaczął wnikać pełen naładowanych cząstek wiatr słoneczny, którego astronomowie się nie spodziewali. Modele prognostyczne wskazywały, że minie on Ziemię.
Jednak tak się nie stało, a efektem tego zjawiska była burza geomagnetyczna szalejąca w wysokich warstwach ziemskiej atmosfery, która dała wspaniałe widowisko, również nad Polską. Przez kilkadziesiąt minut można było zachwycać się wielokolorową zorzą polarną.
Najpiękniejsze oblicze ukazała tradycyjnie z dala od świateł miejskich. W zupełnych ciemnościach, przy zastosowaniu dłuższej ekspozycji, różowo-czerwono-zielona wstęga fotografowana była nad w Sudetach i Karpatach, co nie zdarza się często.
Ten, kto przegapił ten spektakl, nie musi się smucić, bo kolejny możliwy jest już niedługo, bo Słońce jest coraz aktywniejsze i zbliża się do maksimum 25. cyklu. Wyrzutów materii w stronę Ziemi będzie więc coraz więcej, a szansa na ujrzenie zorzy coraz większa.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Zorza polarna. Fot. Pixabay.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-09-13/zorza-polarna-zatanczyla-nad-polska-zobacz-najlepsze-zdjecia-z-sieci/

Zorza polarna zatańczyła nad Polską. Zobacz najlepsze zdjęcia z sieci.jpg

Zorza polarna zatańczyła nad Polską. Zobacz najlepsze zdjęcia z sieci2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na obcej planecie dzieją się dziwne rzeczy. Odkryto „żywe” cząstki

2023-09-12. Wiktor Piech
Świat naukowy stoi w obliczu wielkiego odkrycia. Naukowcy mogli wykryć na odległej egzoplanecie cząsteczkę, którą tworzą wyłącznie żywe organizmy. Niektórzy mówią wręcz o przełomie w poszukiwaniu pozaziemskiego życia. O co chodzi?

Naukowcy, wykorzystując Teleskop Webba, wykryli na obcej planecie potencjalne oznaki siarczku dimetylu. Na Ziemi cząsteczka ta produkowana jest tylko przez żywe organizmy, głównie przez fitoplankton znajdujący się w oceanach.
Niestety świat naukowy nie może się w pełni cieszyć z odkrycia, gdyż badacze muszą jeszcze potwierdzić obserwacje i dokonać dalszych szczegółowych analiz.


Te dane są wynikiem zaledwie dwóch obserwacji K2-18b [...] Oznacza to, że nasza praca tutaj to jedynie wczesna demonstracja tego, co Webb może zaobserwować na egzoplanetach znajdujących się w strefach zamieszkiwalnych
Savvas Constantinou z Uniwersytetu w Cambridge

W trakcie badań, na planecie potwierdzono także istnienie metanu i dwutlenku węgla. Wykrycie tych cząsteczek już samo w sobie jest istotnym krokiem w poszukiwaniu życia w kosmosie.
Obca planeta, na której może istnieć życie
Wyjątkowego odkrycia dokonano na egzoplanecie K2-18b. Planeta krąży wokół chłodnego karła, a system zlokalizowany w gwiazdozbiorze Lwa oddalony jest od nas o około 120 lat świetlnych. K2-18b ma 8,6 razy większą masę od Ziemi i ma od niej 2,6 razy większy promień. Ponadto należy do klasy podneptunów. Obiekty te są słabo poznane przez naukowców, dlatego też K2-18b może się stać "wzorcowym" poligonem badawczym.
Według naukowców K2-18b może należeć także do planet hyceańskich - jest to nowa klasa egzoplanet, których warunki środowiskowe mogłyby sprzyjać rozwojowi życia. Tego typu światy mają być pokryte w całości (lub niemal w całości) przez ocean, zaś atmosfera ma być bogata w wodór.

Nasze odkrycia podkreślają znaczenie uwzględnienia różnorodnych środowisk w poszukiwaniu życia
Nikku Madhusudhan z University of Cambridge

Jednakże naukowcy zauważają również, że na K2-18b mogą istnieć warunki, które mimo wszystko mogą utrudniać rozwój życia, np. globalny ocean może być zbyt gorący.

Tradycyjnie poszukiwania życia na egzoplanetach skupiały się przede wszystkim na mniejszych planetach skalistych, ale większe światy hyceańskie znacznie lepiej sprzyjają obserwacjom atmosfery
Nikku Madhusudhan z University of Cambridge

Astronomowie będą nadal badać tę planetę, jednakże jej obserwacja nie jest zbyt łatwa. Podneptuny są najpowszechniejszym rodzajem planet, lecz bardzo często są one zasłonięte przez blask gwiazd wokół, których krążą.
Naszym ostatecznym celem jest identyfikacja życia na nadającej się do zamieszkania egzoplanecie, co zmieni nasze rozumienie naszego miejsca we Wszechświecie. Nasze odkrycia stanowią obiecujący krok w kierunku głębszego zrozumienia światów hyceańskich
Nikku Madhusudhan z University of Cambridge


Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym The Astrophysical Journal Letters.

Czy naukowcy na egzoplanecie K2-18b znaleźli dowód na istnienie życia pozaziemskiego? (zdjęcie ilustracyjne) /123RF/PICSEL
INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-na-obcej-planecie-dzieja-sie-dziwne-rzeczy-odkryto-zywe-czas,nId,7020975

 

Na obcej planecie dzieją się dziwne rzeczy. Odkryto żywe cząstki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekspert o Starlinkach: Astronomowie protestują. Na niebie jest tłok
2023-09-13. Autor:
Tomasz Terlikowski
"To nie tylko denerwuje i niszczy obserwacje astronomów, ale potrafi nawet uszkodzić bardzo czułe instrumenty. Astronomowie protestowali od dawna" - tak o kosmicznym pociągu Starlinków, który możemy zobaczyć na niebie nawet dziś, mówi Jerzy Rafalski, astronom z Planetarium im. Władysława Dziewulskiego w Toruniu. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim na antenie internetowego Radia RMF24 opowiada o kosmicznych obiektach widocznych z Ziemi.
Na polskim niebie zobaczymy pociąg satelitów Starlink. To najnowsza sieć urządzeń należących do firmy, którą zarządza Elon Musk. Ich celem jest nadawanie sygnału szerokopasmowego internetu, który można odbierać za pomocą anteny satelitarnej. Starlinki nad polskim niebem możemy dostrzec jeszcze dziś i jutro. Satelity są na tyle jasne, że nie potrzeba żadnego specjalistycznego sprzętu, aby je zobaczyć. Ważne będą jednak odpowiednie warunki pogodowe.
Jerzy Rafalski przyznaje, że pociąg satelitów Starlink to niezwykle zjawisko. Gość RMF24 radzi, jak przygotować się do oglądania tego kosmicznego spektaklu.
Popatrzmy na niebo, bo nawet z centrum oświetlonego miasta powinniśmy około godziny 21.00 coś zobaczyć. Najlepiej przygotujmy się trochę wcześniej, przyzwyczaimy wzrok do ciemności i czekajmy. Obserwujmy zachodnią część horyzontu, bo na zachodzie powinien pojawić się sznurek sunących gwiazdek, które wyglądają jak pociąg lub sznur pereł - opowiada gość Tomasza Terlikowskiego.
Astronom wyjaśnia, że satelity wylecą z zachodniego horyzontu, wzniosą się w górę, a następnie odlecą w kierunku wschodnim. Podkreśla też, że satelity mogą być zarówno bardzo jasne, jak i ledwie widoczne. Jerzy Rafalski zachęca jednak do obserwacji tak niezwykłego zjawiska.
Astronomowie protestują
Jerzy Rafalski podkreśla, że satelitów Starlink jest w przestrzeni kosmicznej coraz więcej. Według zapowiedzi ma ich być nawet 12 tysięcy.
Gość Radia RMF24 wyjaśnia, że duża liczba takich obiektów bardzo utrudnia pracę astronomom. Powiedzmy, że teleskop kierujemy na przykład na mgławicę lub inny ciekawy obiekt, a co chwilę, w polu widzenia teleskopu, przelatuje satelita. To nie tylko denerwuje i niszczy obserwacje astronomów, ale potrafi nawet uszkodzić bardzo czułe instrumenty - tłumaczy ekspert.
Gość Radia RMF24 zaznacza, że wielu astronomów coraz częściej wspomina o problemach takich, jak zanieczyszczenie nieba światłem czy zanieczyszczenie kosmosu różnymi obiektami. Astronomowie protestowali od dawna. Elon Musk powiedział, że spróbuje zbudować satelity, które będą trochę ciemniejsze i nie będą odbijały światła słonecznego, ale niestety to mu się nie udaje - wyjaśnia Jerzy Rafalski.
Kolejny kosmiczny obiekt, który już niedługo będzie widoczny z Ziemi, to Kometa "Nishimura". Jak informuje National Geographic, taka kometa przelatuje w pobliżu Ziemi raz na 437 lat. Niestety, w przeciwieństwie do satelitów Muska, komety nie zobaczymy gołym okiem.
Ekspert sugeruje, że kometa może nie pojawić się kolejny raz na niebie. Niestety kończymy możliwość obserwacji komety. Astronomowie wyliczyli jej tor i okazuje się, że kometa leci w stronę Słońca. Zbliży się do naszej ciemnej gwiazdy na odległość 44 milionów kilometrów. W skali kosmicznej to jest muśnięcie. Tam jest bardzo gorąco, więc taki śnieżny okruch, jakim jest kometa, rozsypuje się na kawałki. Najprawdopodobniej ona nie przetrwa spotkania ze Słońcem - wyjaśnia.
Gość Radia RMF24 poleca, aby śledzić informacje od astronomów, którzy zajmują się obserwacją komety. Może okazać się, że "Nishimura" przetrwa spotkanie ze Słońcem i po wielu latach ponownie zagości na niebie.
Opracowanie: Natalia Biel
(zdjęcie ilustracyjne) /Shutterstock

Opracowanie:
Joanna Potocka
Źródło: Radio RMF24

Radio RMF FM 24
https://www.rmf24.pl/nauka/news-ekspert-o-starlinkach-astronomowie-protestuja-na-niebie-jest,nId,7023426#crp_state=1

Ekspert o Starlinkach Astronomowie protestują. Na niebie jest tłok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystrzelili na skraj kosmosu dwoje starożytnych krewnych

2023-09-13. Sandra Bielecka
Po raz pierwszy w historii skamieniałe szczątki krewnych człowieka zostały wystrzelone w kosmos. Australopithecus sediba i Homo naledi stali się „pośmiertnymi astronautami”, po tym, jak Virgin Galactic zabrało ich kości w jedną ze swoich komercyjnych wycieczek. Naukowcy są oburzeni i mówią o poważnym naruszeniu etycznym, „jestem przerażony”.

Starożytni krewni człowieka stali się „pośmiertnymi astronautami”
Na pokładzie samolotu Virgin Galactic podczas lotu na skraj kosmosu, który odbył się 8 września, znalazły się szczątki dwóch starożytnych krewnych ludzi, Australopithecus sediba i Homo naledi. Kosmiczny samolot wystartował ze Spaceport w Nowym Meksyku.
Niezwykły ładunek na pokład zabrał ze sobą jeden z pasażerów, astronauta, przedsiębiorca oraz działacz na rzecz ochrony przyrody, Tim Nash. W związku z tym, że brał udział w badaniach nad pochodzeniem człowieka w Afryce, otrzymał szczątki od profesora Lee Bergera, który znany jest z odkrycia Australopithecusa sediba.   
Podróż tych skamieniałości w przestrzeń kosmiczną odzwierciedla uznanie ludzkości dla wkładu wszystkich przodków ludzkości i naszych starożytnych krewnych. Bez wynalezienia ognia i określonych narzędzi oraz ich wkładu w ewolucję współczesnego umysłu ludzkiego, nie doszłoby do tak niezwykłych przedsięwzięć, jak loty kosmiczne.
Profesor Lee Berger.

Podróż starożytnych gatunków wzbudziła niezadowolenie

W wyprawę na skraj kosmosu Tim Nash zabrał fragment obojczyka A. sediba sprzed 2 milionów lat odkrytą w 2008 roku oraz kość kciuka H. naledi liczącego 300 000 lat odnalezioną w 2013 roku. Mimo entuzjazmu Lee Bergera związanego z podróżą szczątek w kosmos oraz wagą symboliczną tego wydarzenia, wielu antropologów wyraziło swoje głębokie oburzenie w związku z całą sytuacją.

Jeden z antropologów oraz współorganizator konferencji AHEAD (Advances in Human Evolution, Adaptation and Diversity), Alessio Veneziano, w zwięzłych punktach wymienia wzbudzające złość aspekty, dotyczące wysłania bezcennych szczątków w kosmos.  
Alessio poruszył cztery kwestie: brak naukowego uzasadnienia takiej podróży; kwestię etyczną, czyli brak poszanowania dla szczątków ludzkich przodków; nieograniczony dostęp Bergera do skamieniałości, który jest ograniczony dla większości naukowców; oraz fałszywe przedstawienie dziedziny paleoantropologii.  
Te szczątki stanowią bezcenne dziedzictwo archeologiczne

Przede wszystkim skrytykowano brak konkretnego celu naukowego dla tej podróży. Wyrażono również obawy dotyczące bezpieczeństwa takich podróży, podczas których bezcenne szczątki mogą ulec zniszczeniu.  Utrata dziedzictwa archeologicznego z powodu nieprzemyślanych działań przeraziła wielu antropologów.
Jednak Berger przekonuje, że wybór kości został starannie przemyślany, a wytypowane skamieniałości poddane badaniom i profesjonalnie zabezpieczone. We wniosku Bergera o pozwolenie zatwierdzonego przez Agencję Zasobów Dziedzictwa Republiki Południowej Afryki, wspomniano, że celem podróży jest promowanie nauki, a także podkreślenie wagi badań nad pochodzeniem człowieka i odkrywania jego korzeni, i cel ten został spełniony.  

VSS Unity należący do Virgin Galactic /ABACA / Abaca Press / Forum /Agencja FORUM

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-wystrzelili-na-skraj-kosmosu-dwoje-starozytnych-krewnych,nId,7023250

Wystrzelili na skraj kosmosu dwoje starożytnych krewnych.jpg

Wystrzelili na skraj kosmosu dwoje starożytnych krewnych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida zaczęła się dziwnie zachowywać po uderzeniu w nią sondą DART

2023-09-13. Wiktor Piech
Sonda DART od NASA zderzyła się z asteroidą Dimorphos 27 września 2022 roku. Po tym przełomowym wydarzeniu naukowcy zaobserwowali szereg nieoczekiwanych rezultatów. Ostatnio zauważono, że niespodziewanie wydłużył się okres orbitalny asteroidy względem jej większego partnera Didymosa.
We wrześniu 2022 roku sonda DART celowo zderzyła się z asteroidą Dimorphos. Misja kosztowała NASA około 308 mln dolarów. Urządzenie, którego wielkość porównywalna jest z wielkością lodówki, uderzyło w kosmiczny obiekt z prędkością około 22 500 km/h. Celem tego przedsięwzięta była próba zmiany trajektorii obiektu kosmicznego względem asteroidy Didymosa.
Podwójny układ asteroid znajduje się około 11 mln kilometrów od naszej planety. Naukowcy podkreślają, że ani przed, ani po eksperymencie, nie zagrażają one Ziemi.
Specjaliści zauważają, że misja zakończyła się sukcesem - uderzenie zmieniło okres orbitalny Dimorphosa o ponad 30 minut. Ponadto doszło do zmiany pozycji asteroidy o kilkadziesiąt metrów. Wcześniejsze plany zakładały, że zderzenie spowoduje zmianę okresu orbitalnego o zaledwie 72 sekundy. Ta znaczna zmiana spowodowała zapoczątkowanie kilku nowych sytuacji, które wprowadzają naukowców w zakłopotanie.

Nieoczekiwane skutki uderzenia sondy o asteroidę
Naukowcy, przypatrując się chwili zderzenia, zarejestrowali, że powstał silny efekt odrzutu. Asteroida "uwolniła" ogromną ilość materiału (pyłu i skał). Jak powiedział w poprzednim roku Andy Cheng, kierownik zespołu badawczego DART dla Gizmodo, taki proces jest podobny do działania małego silnika rakietowego, a reakcja znacznie zwiększyła siłę uderzenia. Okazało się, że uderzenie było prawie cztery razy silniejsze, niż sądzono.
Kolejnym "dziwnym" rezultatem było powstanie "chmury gazów", która zaczęła krążyć wokół asteroidy. Według dostępnych danych uderzenie wyrzuciło taką ilość materiału, która zmieściłaby się nawet w siedmiu wagonach kolejowych. Ponadto zaobserwowano, że w przestrzeń kosmiczną zostały wyrzucone skały o znacznych rozmiarach (odnotowano ich prawie 40).


Sugeruje to, że przeprowadzenie w przyszłości podobnej próby, w której celem będzie zapewnienie bezpieczeństwa Ziemi, będzie skutkować stworzeniem kolejnego zagrożenia, jakim będą "skały uboczne".
Trzeci nieoczekiwany wynik został ostatnio przedstawiony przez Amerykańskie Towarzystwo Astronomiczne. Wskutek uderzenia sondą, okres orbitalny Dimorphosa wydłużył się o minutę. Taka sytuacja była totalnym zaskoczeniem dla naukowców, gdyż przewidywano, że okres orbitalny się skróci.
Wyniki sugerują, że asteroida od chwili uderzenia zwalnia. W swoim artykule naukowym badacze piszą: "Stwierdziliśmy, że żaden mechanizm zaprezentowany wcześniej dla tego układu nie może wyjaśnić tak dużej zmiany okresu, a opór wynikający z wyrzutu uderzenia jest mało prawdopodobnym wyjaśnieniem. Konieczne są dalsze obserwacje systemu (65803) Didymos, aby zarówno potwierdzić nasze wyniki, jak i lepiej zrozumieć ten system po uderzeniu".
Jedna z teorii próbująca wyjaśnić obserwowalne zjawisko mówi, że za wydłużenie okresu orbitalnego odpowiada powstała chmura pyłu, która wpływa na trajektorię asteroidy. Wyniki badań zostały przedstawione na platformie arXiv.


Co się stało z asteroidą Dimorphos po uderzeniu sondy DART? /NASA /materiały prasowe

INTERIA.
 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-asteroida-zaczela-sie-dziwnie-zachowywac-po-uderzeniu-w-nia-,nId,7023219

Asteroida zaczęła się dziwnie zachowywać po uderzeniu w nią sondą DART.jpg

Asteroida zgładziła dinozaury, ale pozbyć się tych organizmów nie dała rady.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężny statek kosmiczny zmierza w stronę Ziemi. Wiezie cenny ładunek

2023-09-13. Sandra Bielecka
Misja NASA OSIRIS-REx to pierwsza próba amerykańskiej agencji pobrania próbki bezpośrednio z asteroidy. Statek w poniedziałek dostosował swoją trajektorię lotu względem Ziemi. Gdy dotrze wystarczająco blisko, kapsuła z pobraną próbką zostanie zrzucona na precyzyjną strefę lądowania.
Misja NASA OSIRIS-REx to pierwsza próba amerykańskiej agencji pobrania próbki bezpośrednio z asteroidy. Statek w poniedziałek dostosował swoją trajektorię lotu względem Ziemi. Gdy dotrze wystarczająco blisko, kapsuła z pobraną próbką zostanie zrzucona na precyzyjną strefę lądowania.

Próbka została pobrana z asteroidy Bennu, ma zostać dostarczona na Ziemię 24 września. Statek wypuści kapsułę z ładunkiem, która wyląduje około 13 minut później na wyznaczonym obszarze poligonu testowo-szkoleniowego Departamentu Obrony w stanie Utah na południowy zachód od Salt Lake City.  
Sam statek OSIRIS nie pozostanie długo w pobliżu Ziemi. Gdy tylko dostarczy bezpiecznie próbkę, zostanie wysłany na kolejną misję, mającą na celu zbadanie asteroidy Apophis. W związku z czym zyska nowe miano, OSIRIS-APEX (OSIRIS-Apophis Explorer).

Próbka z odległej asteroidy
Misja OSIRIS-REx ruszyła we wrześniu 2016 roku. Próbka, która zmierza w kierunku Ziemi, pobrana została w 2020 roku. Od tamtej pory statek odbywa drogę z powrotem, by zrzucić ładunek. Jest to pierwsza próba NASA pobrania próbki bezpośrednio z asteroidy. Naukowcy już czekają, by móc dokładnie ją przeanalizować oraz odkryć ewentualne wskazówki dotyczące pochodzenia życia na Ziemi.  
Bennu jest asteroidą o strukturze gruzowatej, co za tym idzie, nie jest zbudowana z litej skały. Jej średnica wynosi niewiele ponad 500 metrów. Składa się z luźno ze sobą połączonych skał i cząstek, które tworzą zwartą całość dzięki oddziaływaniu grawitacji.  
Statek OSIRIS znajduje się obecnie w odległości 7 milionów kilometrów od Ziemi. Porusza się ze średnią prędkością 23 000 kilometrów na godzinę. Jak informuje NASA, będzie trzeba przeprowadzić jeszcze jedną korektę trajektorii lotu, która zaplanowana jest na 17 września, czyli na tydzień przed planowanym zrzutem.   
Sonda kosmiczna OSIRIS-REx opada w stronę skalistej powierzchni asteroidy Bennu /NASA/Goddard/University of Arizona /domena publiczna

Obraz Bennu został stworzony na podstawie obserwacji dokonanych przez należącą do NASA sondę kosmiczną OSIRIS-REx, która badała asteroidę w bliskiej odległości przez ponad dwa lata /NASA/Goddard/University of Arizona /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-potezny-statek-kosmiczny-zmierza-w-strone-ziemi-wiezie-cenny,nId,7023342

Potężny statek kosmiczny zmierza w stronę Ziemi. Wiezie cenny ładunek.jpg

Potężny statek kosmiczny zmierza w stronę Ziemi. Wiezie cenny ładunek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trupy pełne ciemnej materii. Martwe gwiazdy mogą nią kipieć
2023-09-14. Dziennik Naukowy
Wciąż wiemy o niej niezwykle mało, a jednak stanowi ona centralny punkt wielu naszych koncepcji dotyczących budowy Wszechświata. To ciemna materia. W nowych badaniach naukowcy sugerują, że ciemna materia może gromadzić się w bardzo gęstych wnętrzach gwiazd neutronowych.
Zgodnie ze standardowym modelem kosmologicznym, Wszechświat wypełniony jest znacznie większą ilością ciemnej materii niż materii barionowej, czyli tej zwykłej, znanej nam materii. Ta hipotetyczna substancja jest niewidoczna, nie emituje i nie odbija promieniowania świetlnego, dlatego bardzo trudną ją wykryć. Mimo lat poszukiwań istnienie ciemnej materii nie zostało potwierdzone. Naukowcy wciąż starają się dociec, jaka jest jej dokładna natura i co ją tworzy.
W nowych badaniach naukowcy sugerują, że ciemna materia może akumulować się w gwiazdach neutronowych. Gwiazdy neutronowe to niesamowicie gęste obiekty, które powstają po wybuchu supernowej masywnej gwiazdy. Są to jedne z najgęstszych obiektów we Wszechświecie i ustępują w tym względzie tylko czarnym dziurom. Badacze często używają dość wyraźnego porównania: łyżeczka materiału gwiazdy neutronowej ważyłaby na Ziemi około sześciu miliardów ton. Atomy wewnątrz gwiazdy neutronowej są tak mocno ze sobą związane, że zachowują się w sposób niespotykany nigdzie indziej.
Gdzie szukać ciemnej materii?
Ciemnej materii nie da się w bezpośredni sposób zaobserwować. Nie wiemy, czy jest nieznanym wciąż rodzajem cząsteczek, czy też przemierzającymi kosmos falami. Jednakże uważa się, że jest obecna w całym Wszechświecie. Jedyne czym dysponujemy na potwierdzenie, że ciemna materia rzeczywiście istnieje, to różnego rodzaju dowody pośrednie. Jej istnienie zdradzają wywierane przez nią efekty grawitacyjne, przynajmniej w ten sposób naukowcy tłumaczą anomalie w rotacji galaktyk i ruchu galaktyk w gromadach. Widzialnej materii jest zbyt mało, aby można było wytłumaczyć zachodzące w tych przypadkach efekty.
Jednak jedna rzecz w kontekście ciemnej materii wydaje się wiadoma: musi ona "dysponować" siłami grawitacyjnymi, a zatem moglibyśmy spodziewać się jej obecności zwłaszcza tam, gdzie istnieją silne pola grawitacyjne. Naturalnym podejrzanym byłyby tu zatem czarne dziury, ale z oczywistych względów zgromadzonej tam czarnej materii nie bylibyśmy w stanie zbadać.
Uczeni poszukali nieco łatwiejszego celu - pozostałości gwiazd, w postaci chociażby gwiazd neutronowych. Są one nieprawdopodobnie gęste. W porównaniu do Ziemi aż 100 bilionów razy gęstsze. Nic więc dziwnego, że dysponują niezwykle silnym polem grawitacyjnym, które jest nawet w stanie sprawić, że światło będzie krążyć wokół nich.
"Superwybuch"
I to właśnie wokół gwiazd neutronowych mogłaby również znajdować się ciemna materia. Lub wewnątrz nich. Interesujący byłby zwłaszcza jej potencjalny wpływ na taką gwiazdę. Przykładowo jej cząsteczki wchodząc ze sobą w interakcję mogłyby czasem doprowadzać do uwolnienia pewnej porcji energii. Natomiast przy niezwykle dużej koncentracji ciemnej materii w omawianym miejscu moglibyśmy się spodziewać, że mogłoby w ten sposób dojść do takiego nagromadzenia energii, ciepła, które byłoby w stanie wpłynąć na wewnętrzną dynamikę takich gwiazd.
Jeżeli cząsteczki skumulowanej ciemnej materii zderzą się w powyższych okolicznościach z "normalnymi", może dojść również do skumulowania się energii w samej gwieździe. Ta z kolei, podgrzewając w ten sposób gwiazdę do ekstremalnego poziomu może wywołać niekontrolowaną jądrową reakcję łańcuchową. Ostatecznie może spowodować "superwybuch": zdetonować gwiazdę, fizycznie ją unicestwiając. Jeżeli ciemna materia będzie akumulować się w jej jądrze, stale zwiększając jego masę, to z kolei może stać się przyczyną implozji, która zamieni gwiazdę w czarną dziurę pochłaniającą to, co jeszcze z tej gwiazdy pozostało.
Źródło: Live Science
Źródło zdjęć: © NASA
https://tech.wp.pl/s/dzienniknaukowy-pl/trupy-pelne-ciemnej-materii-martwe-gwiazdy-moga-nia-kipiec,6941388488645216a

Trupy pełne ciemnej materii. Martwe gwiazdy mogą nią kipieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dream Chaser – profil lotu
2023-09-14. Krzysztof Kanawka
Profil lotu pojazdu Dream Chaser na ISS.
Firma Sierra Space zaprezentowała profil lotu mini-promu Dream Chaser na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Dream Chaser to projekt (już w fazie integracji) małego promu kosmicznego, który ma wykonywać loty logistyczne na niską orbitę okołoziemską (LEO), w tym do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Jego wersja cargo o nazwie Dream Chaser Cargo System (DCCS) ma wykonywać loty logistyczne na ISS w ramach programu NASA o nazwie Commercial Resupply Services-2 (CRS-2). Wykonawcą jest firma Sierra Nevada / Sierra Space.
Dream Chaser ma mieć zdolność sprowadzenia na Ziemię ładunku o masie do 1750 kg. Co ważne powrót pojazdu Dream Chaser ma znacznie łagodniejszy profil lotu, z przeciążeniami mniejszymi od 1.5 g. Oznacza to, że właśnie na pokładzie Dream Chasera na Ziemię będzie można sprowadzić m.in. delikatne próbki biologiczne. Ponadto, w misjach do ISS do promu Dream Chaser ma być dołączony moduł o nazwie Shooting Star, w którym może się znaleźć do 4500 kg ładunku.
Na początku września 2023 Sierra Nevada zaprezentowała profil lotu na ISS. Nagranie można zobaczyć poniżej. W tym locie logistycznym (dla programu CRS-2) Dream Chaser wraz z modułem Shooting Star będzie chwytany przez ramię robotyczne ISS i następnie przyłączany do jednego z węzłów cumowniczych Stacji. Po wykonaniu misji Dream Chaser będzie lądować na konwencjonalnym pasie startowym,
Pierwszy lot Dream Chaser (egzemplarz o nazwie Tenacity) ma się odbyć w 1 kwartale 2024 roku – za pomocą rakiety Vulcan Centaur. Pojazd Tenacity ma spędzić na orbicie około 80 dni.
(SC)
Dream Chaser Spaceplane CRS-2 Mission Profile
https://www.youtube.com/watch?v=0N95lFqSQvU
Profil lotu misji Dream Chaser / Credits – Sierra Nevada

https://kosmonauta.net/2023/09/dream-chaser-profil-lotu/

Dream Chaser – profil lotu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Asteroida zgładziła dinozaury, ale pozbyć się tych organizmów nie dała rady
2023-09-14. Autor: as Źródło: University of Bath, Encyclopedia Britannica


Rośliny kwitnące przetrwały kataklizm, który zabił dinozaury, bez większych strat. Najnowsze badanie wskazuje, że organizmy te sprytnie wykorzystały szansę, jaką było wymarcie 75 procent gatunków zamieszkujących Ziemię, by opanować opustoszałe siedliska. Dzięki temu zdobyły przewagę nad wszystkimi innymi roślinami.

W historii Ziemi miało miejsce kilka masowych wymierań - katastrofalnych wydarzeń, w wyniku których w stosunkowo krótkim czasie dochodzi do utraty wielu gatunków. Do najbardziej znanego doszło 66 milionów lat temu na skutek uderzenia asteroidy. Wymieranie kredowe wyeliminowało co najmniej 75 procent wszystkich gatunków na Ziemi, kończąc tym samym erę dinozaurów. Jak pokazuje badanie opublikowane na łamach czasopisma "Biology Letters", nie wszystkim grupom organizmów przyniosło ono zagładę.
Przetrwały i zdobyły przewagę
Badacze z Meksyku i Wielkiej Brytanii przeanalizowali, jak wielkie wymieranie kredowe wpłynęło na najbardziej rozpowszechniony klad roślin na Ziemi - rośliny okrytozalążkowe. Spośród około 400 tysięcy znanych gatunków, prawie 300 tysięcy zalicza się do tej grupy. Dotychczas nie przeprowadzono podobnych badań z uwagi na ich wysoki stopień skomplikowania. Rośliny nie mają szkieletów, co oznacza, że skamieniałości są stosunkowo rzadkie w porównaniu do zwierząt.
Zamiast tego naukowcy przeanalizowali ewolucję mutacji w sekwencjach DNA 73 tysięcy gatunków, które obecnie występują na Ziemi, starając się prześledzić, kiedy pojawili się ich przodkowie. Korzystając z modeli statystycznych, udało im się oszacować tempo wykształcania się i wymierania całych linii ewolucyjnych. Jak wynikało z analizy, zdecydowana większość dzisiejszych rodzin okrytozalążkowych istniała przed wymieraniem kredowym. Przodkowie roślin takich jak orchidee, magnolie czy mięta dzielili Ziemię z dinozaurami.
- Po tym, jak wyginęła większość gatunków na Ziemi, okrytozalążkowe przejęły władzę w świecie roślin - powiedział Jamie Thompson z Uniwersytetu w Bath, współautor badania. - Teraz prawie całe życie na Ziemi zależy ekologicznie od roślin kwitnących.
Jaka jest tajemnica ewolucyjnego sukcesu okrytonasiennych? Jak tłumaczył Santiago Ramirez-Barahona z Uniwersytetu Narodowego Meksyku, współautor analizy, rośliny te mają niezwykłą zdolność adaptacji: używają różnych mechanizmów rozpraszania nasion i zapylania, niektóre powieliły całe swoje genomy, a inne wykształciły zupełnie nowe sposoby fotosyntezy.
Ten "flower power" sprawia, że są one prawdziwymi mistrzami survivalu w przyrodzie - wyjaśnił naukowiec.
Autor:as
Źródło: University of Bath, Encyclopedia Britannica
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/asteroida-zgladzila-dinozaury-ale-pozbyc-sie-tych-organizmow-nie-dala-rady-7342159

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA publikuje raport o UFO. Przedstawiono ustalenia komisji
2023-09-14 Paweł Maziarz
Amerykańska agencja kosmiczna NASA zorganizowała konferencję prasową, na której przedstawiła wnioski z badań niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych, powszechnie znanych jako UFO. Eksperci uspokajają zainteresowanych, ponieważ cały czas zajmują się sprawdzaniem zgłaszanych przypadków.
Rok temu NASA powołała specjalny zespół, którego zadaniem było zajmowanie się niezidentyfikowanymi zjawiskami anomalnymi (Unidentified Anomalous Phenomena - UAP), które nie klasyfikują się jako znane samoloty lub zjawiska naturalne. Pierwsze spotkanie zespołu w sprawie UFO nie przyniosło zbyt wielu konkretów.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, NASA przygotowała nowy raport na temat niezidentyfikowanych anomalnych zjawisk. Raport przedstawiono na konferencji w Waszyngtonie - eksperci ujawnili dotychczasowe ustalenia i odpowiedzieli na pytania zebranych dziennikarzy.
NASA uspokaja zainteresowanych
Opublikowany raport miał głównie na celu przedstawienie poważnych zaleceń, w jaki sposób można poprawić wiedzę na temat UFO. Podczas konferencji ujawniono, że NASA będzie wykorzystać uczenie maszynowe bazujące na sztucznej inteligencji, by przeszukiwać niebo w poszukiwaniu anomalii.
Podczas konferencji odniesiono się także do zgłoszeń dotyczących UFO. Zebrany zespół uspokoił zainteresowanych.

Sporo raportów zawiera bardzo ograniczone dane, co utrudnia wyciąganie wiarygodnych wniosków. Komisja wskazuje jednak, że większość zgłoszeń da się wytłumaczyć w racjonalny sposób - samolotami, balonami, dronami czy pogodą.
 Podobnie właśnie wygląda sprawa z filmem "GoFast", który ma przedstawiać obiekt lecący z bardzo dużą prędkością nad powierzchnią oceanu. Tajemniczy obiekt został nagrany przez lotników Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Analiza materiału wykazała, że obiekt jednak nie leciał z tak dużą prędkością jak mogło się to wydawać.

Tajemnicze zwłoki UFO pokazane w Meksyku
Podczas konferencji pojawił się temat tajemniczych zwłok, które pokazano w Kongresie w Meksyku - ciała miały pochodzić od pozaziemskich istot sprzed 1000 lat. Informacja wzbudziła sporo emocji wśród entuzjastów zajmujących się UFO.
Eksperci NASA nie znają charakteru próbek, a sprawę kojarzą jedynie z informacji przedstawionych w mediach. Jednocześnie zaapelowali, by Meksyk udostępnili próbki obiektów światowej społeczności naukowej.
NASA chce jeszcze lepiej badać UFO
Przedstawiony raport nie ma na celu odrzucenia zgłoszeń dotyczących UFO. Co prawda nie ma naukowych dowodów na istnienie pozaziemskich obiektów UAP, co jednak nie oznacza, że komisja nie podejmuje wysiłków, by je badać.
Eksperci podkreślają, że chcą jeszcze dokładniej sprawdzać tego typu zgłoszenia. Konieczne będzie jeszcze efektywniejsze wykorzystanie sprzętu, takiego jak satelity, radary pogodowe, radary ruchu lotniczego. Pomocne mogą okazać się też obecne i przyszłe misje kosmiczne.
Paweł Maziarz, dziennikarz Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
UFO: Pentagon releases three leaked videos - is the truth finally out there?
https://www.youtube.com/watch?v=9a0xIzp-fbs
WP Tech
https://tech.wp.pl/nasa-publikuje-raport-o-ufo-przedstawiono-ustalenia-komisji,6941513456450176a

NASA publikuje raport o UFO. Przedstawiono ustalenia komisji.jpg

NASA publikuje raport o UFO. Przedstawiono ustalenia komisji2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto potencjalne czarne dziury blisko naszej planety
Autor: admin (2023-09-14)
Czarne dziury od dawna intrygują i fascynują zarówno ekspertów z dziedziny astrofizyki, jak i entuzjastów kosmosu. Wciąż stanowią przedmiot wielu niewiadomych i badań. Nowe badania opublikowane w prestiżowym czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society sugerują, że gromada Hiady, położona w odległości około 150 lat świetlnych od Ziemi, może skrywać kilka z tych enigmatycznych obiektów.
Jest to o tyle fascynujące, że Hiady stanowią najbliższą nam gromadę otwartą - skupisko gwiazd o zbliżonych charakterystykach, takich jak wiek czy skład chemiczny. Aby zbadać dynamikę i ewolucję gwiazd w tej gromadzie, zespół astrofizyków wykorzystał zaawansowane techniki symulacyjne, a następnie porównał wyniki z precyzyjnymi danymi uzyskanymi z kosmicznego teleskopu Gaia, prowadzonego przez Europejską Agencję Kosmiczną.
Stefano Torniamenti z Uniwersytetu w Padwie, główny autor badania, podkreśla, że zaobserwowane charakterystyki gromady Hiad najlepiej korespondują z obecnością czarnych dziur w jej wnętrzu. Symulacje sugerują, że w pewnym momencie w gromadzie mogłyby istnieć nawet dwie lub trzy czarne dziury. Nawet jeśli zostałyby one wyrzucone z gromady w ciągu ostatnich kilku milionów lat, ich wcześniejsze istnienie nadal wpływałoby na obecną dynamikę gromady.
Odkrycie to wskazuje na potencjalną powszechność czarnych dziur w gromadach otwartych, co może prowadzić do przewartościowania dotychczasowych teorii na temat ich powstawania i ewolucji. Dr Mark Gieles z Wydziału Fizyki MCRE zauważa, że odkrycie takie otwiera nowe drzwi do badania tych niezwykłych obiektów. Możliwość badania czarnych dziur w relatywnie bliskim otoczeniu Ziemi może dostarczyć nowych informacji o ich interakcjach z otaczającymi gwiazdami oraz o mechanizmach, które prowadzą do ich powstawania.
Jedno jest pewne: czarne dziury pozostaną źródłem zainteresowania dla astrofizyków przez wiele lat. Jak podkreśla dr Friedrich Anders, są one niczym kosmiczne laboratoria, które pozwalają testować granice naszej wiedzy i zrozumienia Wszechświata.
Takie badania przypominają nam o nieustannej potrzebie poszerzania naszej wiedzy i zrozumienia kosmicznych fenomenów. Za każdym razem, gdy odkrywamy coś nowego na temat czarnych dziur czy innych tajemniczych obiektów, zbliżamy się o krok do rozwikłania zagadek naszego Wszechświata.
Źródło: Pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/odkryto-potencjalne-czarne-dziury-blisko-naszej-planety

Odkryto potencjalne czarne dziury blisko naszej planety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura pochłania stopniowo gwiazdę podobną do Słońca
2023-09-14.
Gwiazda o masie podobnej do naszego Słońca, znajdująca się w pobliskiej galaktyce, doświadcza stopniowego pochłaniania przez małą, ale żarłoczną czarną dziurę. W miarę zbliżania się do czarnej dziury, gwiazda traci masę równą trzem Ziemiom.
Odkrycie dokonane przez astronomów z Uniwersytetu w Leicester zostało opublikowane 7 września 2023 roku w czasopiśmie Nature Astronomy i stanowi „brakujące ogniwo” w naszym rozumieniu czarnych dziur zakłócających orbitowanie gwiazd. Sugeruje ono istnienie całej menażerii gwiazd, które wciąż pozostają nieodkryte.

Astronomowie zostali zaniepokojeni jasnym błyskiem rentgenowskim, który wydawał się pochodzić z centrum pobliskiej galaktyki o nazwie 2MASX J02301709+2836050, oddalonej o około 500 milionów lat świetlnych od Drogi Mlecznej. To niezwykłe zjawisko zostało nazwane Swift J0230 i dostrzeżone dzięki nowemu narzędziu opracowanemu dla naukowców do użytku w Obserwatorium Swift, w momencie, gdy miało ono miejsce po raz pierwszy. Badacze natychmiast zaplanowali dalsze obserwacje obiektu, a odkrycie okazało się bardzo interesujące. Zamiast gasnąć, jak można było oczekiwać, obiekt świecił jasno przez okres 7-10 dni, po czym nagle gasł, powtarzając ten cykl co około 25 dni.

Podobne zachowanie zostało zaobserwowane w przypadku erupcji kwazi-okresowych i okresowych nuklearnych zjawisk przejściowych, które występują, gdy gwiazda ma materię wyrwaną przez czarną dziurę w momencie zbliżania się do niej na orbicie. Jednak istnieją różnice w częstotliwości erupcji oraz w dominującym promieniowaniu, czy to w postaci rentgenowskiej, czy optycznej. Co ciekawe, regularność emisji obiektu Swift J0230 plasuje się pomiędzy tymi dwoma typami, co sugeruje, że może stanowić „brakujące ogniwo” pomiędzy tymi dwoma rodzajami wybuchów.

Korzystając z modeli, które zostały zaproponowane dla tych dwóch typów zdarzeń jako punkt odniesienia, naukowcy doszli do wniosku, że wybuch obiektu Swift J0230 jest wynikiem gwiazdy podobnej do Słońca, poruszającej się po eliptycznej orbicie wokół czarnej dziury o niewielkiej masie w centrum swojej galaktyki. Gdy orbita tej gwiazdy zbliża się do silnego oddziaływania grawitacyjnego czarnej dziury, materia o masie równoważnej trzem Ziemiom zostaje wyrwana z atmosfery gwiazdy i nagrzana wpada do czarnej dziury. To intensywne nagrzanie powoduje wytworzenie temperatury sięgającej około 2 milionów stopni Celsjusza, co skutkuje uwolnieniem ogromnej ilości promieniowania rentgenowskiego. To właśnie to promieniowanie rentgenowskie zostało po raz pierwszy wykryte przez satelitę Swift.

Główny autor pracy, dr Phil Evans z Uniwersytetu w Leicester, Wydział Fizyki i Astrofizyki, powiedział: Po raz pierwszy zaobserwowaliśmy, że gwiazda podobna do Słońca jest wielokrotnie rozrywana i pochłaniana przez czarną dziurę o niskiej masie. Te powtarzające się, częściowe rozerwania pływowe są same w sobie całkowicie nowym odkryciem i wydają się być podzielone na dwa typy: te, które wybuchają co kilka godzin i te, które wybuchają co około roku. Ten nowy system znajduje się dokładnie pomiędzy tymi dwoma typami, a po przeprowadzeniu obliczeń okazuje się, że typy obiektów, których dotyczą, również do siebie pasują.

Dr Rob Elyes-Ferris, który współpracuje z dr. Evansem przy satelicie Swift, niedawno ukończył studia doktoranckie w Leicester obejmujące badanie gwiazd rozrywanych przez czarne dziury. Wyjaśnia: W większości układów, które widzieliśmy w przeszłości, gwiazda jest całkowicie zniszczona. Swift J0230 jest ekscytującym dodatkiem do klasy częściowo zniszczonych gwiazd, ponieważ pokazuje nam, że dwie klasy tych obiektów, które już znaleźliśmy, są naprawdę połączone, a nasz nowy układ daje nam brakujące ogniwo.

Dr Kim Page z Uniwersytetu Leicester, która pracowała nad analizą danych do badania, powiedziała: Biorąc pod uwagę, że znaleźliśmy Swift J0230 w ciągu kilku miesięcy od włączenia naszego narzędzia do polowania na zjawiska przejściowe, spodziewamy się, że istnieje o wiele więcej obiektów takich jak ten, czekających na odkrycie.

Szacuje się, że ta czarna dziura ma masę około 10 000 do 100 000 razy większą od masy naszego Słońca, co jest dość małą wartością w przypadku supermasywnych czarnych dziur, które zwykle znajdują się w centrum galaktyk. Uważa się, że czarna dziura w centrum naszej Galaktyki ma masę 4 milionów Słońc, podczas gdy większość z nich ma masę rzędu 100 milionów mas Słońca.

Jest to pierwsze odkrycie dokonane przy użyciu nowego detektora zjawisk przejściowych dla satelity Swift. Kiedy ma miejsce ekstremalne zdarzenie, powodujące rozbłysk rentgenowski w regionie nieba, w którym wcześniej nie było promieniowania rentgenowskiego, astronomowie nazywają to astronomicznymi rentgenowskimi zjawiskami przejściowymi. Pomimo ekstremalnych zdarzeń, które zwiastują, zdarzenia te nie są łatwe do znalezienia, a przynajmniej nie szybko – dlatego też opracowano nowe narzędzie do wyszukiwania nowych typów zjawisk przejściowych w czasie rzeczywistym.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Leicester

Urania
Optyczny obraz galaktyki, w której wystąpiło nowe zdarzenie, uzyskane z nowych danych PanSTARRS. Obiekt rentgenowski znajdował się gdzieś wewnątrz białego okręgu. Pokazana jest również pozycja 2-letniej supernowej.
Źródło: Daniele B. Malesani/PanSTARRS
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/09/czarna-dziura-pochania-stopniowo.html

Czarna dziura pochłania stopniowo gwiazdę podobną do Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka podgrzewania korony słonecznej wyjaśniona? Nowe badanie NASA i ESA
2023-09-14.
Obserwacja atmosfery Słońca przeprowadzona przez sondy ESA i NASA dostarczyła dowodów na turbulentny mechanizm podgrzewania korony słonecznej. Czy udało się rozwikłać 65-letnią zagadkę?
Temperatura powierzchni i atmosfery Słońca znacznie się różni. Gradacja temperatur nie jest jednak oczywista. Odkąd astronomowie przeprowadzili pierwsze pomiary temperatur, zastanawiają się co jest przyczyną niezwykłego zachowania Słońca. Okazało się, że powierzchnia Słońca ma temperaturę około 6 tys. stopni Celsjusza, a znajdująca się powyżej atmosfera osiąga milion stopni Celsjusza. Taka różnica nie jest oczywista, a mechanizm podgrzewania korony Słońca jest zagadką od ponad pół wieku. Astronomowie sądzą, że po 65 latach udało się wyjaśnić mechanizm podgrzewania atmosfery naszej Dziennej Gwiazdy. Badanie wymagało jednoczesnej obserwacji przeprowadzonej przez dwie sondy kosmiczne. Wyniki pomiarów potwierdzają, że to turbulencje oraz zaburzenia magnetyczne są odpowiedzialne za podgrzewanie korony do niezwykle wysokich temperatur.  
 
Od dawna podejrzewano, że turbulencje w atmosferze słonecznej mogą skutkować znacznym nagrzaniem plazmy, czyli zjonizowanego gazu, w koronie. Jednak badając to zjawisko, fizycy zajmujący się energią słoneczną napotykają praktyczny problem: nie da się zebrać wszystkich potrzebnych danych za pomocą tylko jednej sondy.  
Jak kompleksowo zbadać Słońce?
Istnieją dwa sposoby badania Słońca z wykorzystaniem sond kosmicznych: teledetekcja i pomiary in-situ, czyli bezpośrednie. W teledetekcji sonda znajduje się w pewnej odległości i za pomocą kamer obserwuje Słońce i jego atmosferę w różnych długościach fal. W przypadku pomiarów in-situ urządzenie przelatuje przez obszar, który chce zbadać, i dokonuje pomiarów cząstek oraz pola magnetycznego w tej części przestrzeni.  
   
Obydwa podejścia mają swoje zalety. Teledetekcja pokazuje wyniki na dużą skalę, ale nie szczegóły procesów zachodzących w plazmie. Tymczasem pomiary in-situ dostarczają bardzo szczegółowych informacji na temat procesów zachodzących w atmosferze na małą skalę.   
Duet sond kosmicznych
Aby uzyskać pełny obraz, potrzebne są dwie sondy. Właśnie tym dysponują obecnie astronomowie. Urządzenia to Solar Orbiter należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i Parker Solar Probe NASA. Sonda Solar Orbiter została zaprojektowana tak, aby zbliżyć się jak najbliżej Słońca, a jednocześnie wykonywać operacje teledetekcyjne. Parker Solar Probe w dużej mierze rezygnuje z teledetekcji samego Słońca, aby zbliżyć się jeszcze bardziej i wykonać pomiary bezpośrednie.  
   
Aby jednak w pełni wykorzystać uzupełniające się metody pomiaru, Parker Solar Probe musiałaby znaleźć się w polu widzenia jednego z instrumentów Solar Orbiter. W ten sposób Solar Orbiter mógł rejestrować wielkoskalowe konsekwencje tego, co mierzyła na miejscu sonda Parker Solar Probe.  
   
Daniele Telloni, naukowiec Włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki (INAF) w Obserwatorium Astrofizycznym w Turynie, jest częścią zespołu odpowiedzialnego za instrument Metis na Solar Orbiter. Metis to koronograf, który blokuje światło z powierzchni Słońca i wykonuje zdjęcia korony. Jest to idealny instrument do pomiarów na dużą skalę, dlatego Daniele zaczął szukać momentów, kiedy planowane są przeloty sondy Parker Solar Probe przez pole widzenia detektora Solar Orbitera.
 
 
Astronom odkrył, że 1 czerwca 2022 roku obie sondy kosmiczne będą miały prawie prawidłową konfigurację orbitalną. Zasadniczo Solar Orbiter będzie obserwował Słońce, a Parker Solar Probe znajdzie się blisko pola widzenia koronografu METIS. Aby przeprowadzić podwójną obserwację z wykorzystaniem dwóch urządzeń, sonda Solar Orbiter musiała obrócić się o 45 stopni i skierować nieco na bok.  
Nietypowy manewr sondy Solar Orbiter
Każdy manewr sondy kosmicznej jest starannie zaplanowany z długim wyprzedzeniem. Czujniki mają również wąskie pole widzenia, co ma szczególne znaczenie w przypadku obserwacji Słońca. Nawet niewielkie odchylenie pozycji koronografu może doprowadzić do zniszczenia instrumentu.  
Nie było jasne, czy zespół operacyjny sondy Solar Orbiter wyrazi zgodę na odchylenie starannie zaplanowanej pozycji sondy. Jednak zespół Daniele Telloniego przekonał inżynierów, że badanie może mieć potencjalnie bardzo istotną wartość naukową.  
 
Manewr został wykonany. W polu widzenia koronografu METIS pojawiła się sonda Parker Solar Prob. Dwa urządzenia należące do ESA i NASA przeprowadziły pierwsze jednoczesne pomiary wielkoskalowej konfiguracji korony słonecznej i właściwości mikrofizycznych plazmy.  
,, Możliwość wykorzystania zarówno sondy Solar Orbiter, jak i Parker Solar Probe naprawdę otworzyła zupełnie nowy rozdział w badaniach Słońca.
Gary Zank, Uniwersytet Alabama w Huntsville, USA
Jak turbulencje ogrzewają koronę słoneczną?
Porównując nowo zmierzone wartości z przewidywaniami teoretycznymi formułowanymi przez fizyków zajmujących się energią słoneczną na przestrzeni lat, Daniele wykazał, że symulacje były słuszne. Turbulencje wydają się być mechanizmem przenoszenia energii do korony słonecznej, a tym samym podgrzewanie atmosfery Słońca.  
   
Turbulencje masy plazmy i pola magnetycznego prowadzą do lokalnych zagęszczeń materii. Taki transfer energii magnetycznej i ruchu z większych do mniejszych skali jest istotą turbulencji. W najmniejszych skalach pozwala fluktuacjom ostatecznie oddziaływać z pojedynczymi cząstkami, głównie protonami i podgrzewać je do niezwykle wysokich temperatur.  

Wyniki badań naukowców wymagają potwierdzenia przez kolejne pomiary wykonane przez sondy. Rezultaty są jednak obiecujące i wskazują, że 65-letnia zagadka podgrzewania atmosfery Słońca został rozwikłana.
źródło: ESA
Fot. ESA / ATG medialab. Wid. ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team; F. Auchère et al (2023); NASA/STEREO

NASA's Parker Solar Probe Touches The Sun For The First Time
https://www.youtube.com/watch?v=LkaLfbuB_6E

Solar Orbiter Trailer
https://www.youtube.com/watch?v=ZaDQRKd8ORg

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72716169/zagadka-podgrzewania-korony-slonecznej-wyjasniona-nowe-badanie-nasa-i-esa

Zagadka podgrzewania korony słonecznej wyjaśniona Nowe badanie NASA i ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zobaczyć w tym tygodniu kometę Nishimura
Autor: admin (2023-09-14)
Kometa Nishimura, niedawno odkryta przez Hideo Nishimurę, japońskiego astronoma-amatora, stanowi wyjątkowe zjawisko niebieskie, które ma miejsce średnio raz na 437 lat. Ta tajemnicza kometa, której dokładne wymiary nie są jeszcze w pełni poznane, osiągnie swój apogeum widoczności w najbliższy weekend, umożliwiając obserwatorom na półkuli północnej podziwianie jej zielonkawego ogona.
Komety to fascynujące obiekty niebieskie, będące mieszaniną skał i lodu, które poruszają się wokół Słońca po eliptycznych orbitach. Gdy zbliżają się do naszej gwiazdy, słońce zamienia ich lodowate jądra na pył i gaz, co powoduje powstawanie charakterystycznego warkocza. Wielu komet udaje się zidentyfikować na długo przed ich zbliżeniem do Słońca, ale Kometa Nishimura stanowi wyjątek – została zauważona tuż przed osiągnięciem maksymalnej widoczności.
Naukowo nazwana C/2023 P1, Kometa Nishimura podąża niezwykłą ścieżką, zbliżając się do Słońca zaledwie co 437 lat. Ten wyjątkowy okres orbitalny sugeruje, że większość czasu spędza ona w odległych rejonach Układu Słonecznego, gdzie panują niskie temperatury. 17 września przejdzie najbliżej Słońca, znajdując się w odległości około 33 milionów km, co stanowi mniej niż jedną czwartą dystansu dzielącego nas od Słońca.
Zachęcamy wszystkich entuzjastów astronomii do skorzystania z tej wyjątkowej okazji i obserwacji Komety Nishimura, zwłaszcza na półkuli północnej. Najlepsze warunki do obserwacji zapewni kierunek północno-wschodni tuż przed wschodem słońca, w pobliżu planety Wenus. Aby w pełni docenić ten astronomiczny spektakl, warto skorzystać z lornetki, chociaż w sprzyjających okolicznościach gołe oko może być wystarczające.
Nicolas Biver, astrofizyk z Obserwatorium Paryskiego, zwraca uwagę na niezwykłość Komety Nishimura, która stała się tak widoczna krótko po odkryciu. Podkreśla on, że takie sytuacje są rzadkie i większość komet jest zauważana na długo przed ich zbliżeniem do Słońca.
Komety od zawsze budziły zainteresowanie ludzi, często kojarząc się z ważnymi wydarzeniami historycznymi i mając głębokie znaczenie kulturowe. Carl Sagan, jeden z najbardziej znanych astronomów, opisał kometę mówiąc: „Komety są jak koty: mają ogony i robią dokładnie to, co chcą”. Ten cytat doskonale oddaje enigmatyczną naturę komet.
Zbliżający się moment maksymalnej widoczności Komety Nishimura to niebywała okazja do zetknięcia się z fenomenem, który ma miejsce tak rzadko. Patrząc na zielonkawy ogon tej komety i jej niezwykłą trajektorię, warto przypomnieć sobie o niezgłębionej tajemnicy Wszechświata, której ślady możemy dostrzec nawet na naszym nocnym niebie, przypominając słowa Johannesa Keplera: „Różnorodność zjawisk naturalnych jest tak wielka, a skarby ukryte w niebie tak bogate, właśnie po to, aby ludzkiemu umysłowi nigdy nie brakowało świeżości inspiracji."
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/jak-zobaczyc-w-tym-tygodniu-komete-nishimura

Jak zobaczyć w tym tygodniu kometę Nishimura.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski sektor kosmiczny na MSPO 2023
2023-09-15. Krzysztof Kanawka
Udany udział polskich spółek branży kosmicznej na targach MSPO 2023.
W dniach 5-8 września 2023 w Kielcach odbył się XXXI Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego MSPO. W tym roku wyraźnie widoczny był polski sektor kosmiczny.
Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) organizowany w Kielcach to miejsce spotkań osób związanych z branżą wojskową z całego świata, w tym z Europy, USA, Kanady i Izraela.
Podobnie jak w 2022 roku, w 2023 roku targi MSPO odbywają się w cieniu konfliktu w Ukrainie. Wielu wystawców także prezentuje swoje rozwiązania dla Wojska Polskiego.
Na MSPO 2023 nie zabrakło także przedstawicieli polskiego sektora kosmicznego. Obecność polskich podmiotów branży kosmicznej na MSPO z roku na rok jest coraz bardziej zauważalna.
Firma Advanced Protection Systems zaprezentowała system antydronowy SKYctrl, za który otrzymała Nagrodę Bezpieczeństwa Narodowego.
Na tegorocznym MSPO spółka ChipCraft, aktywna w tematyce odbiorników GNSS, zaprezentowała swój produkt o nazwie NaviSoC.
Z kolei Creotech Instruments zaprezentował m.in. model satelity HyperSat. Ten model otrzymał nagrodę Defender w kategorii „Grupa sprzętu rozpoznania wojskowego”.
We wtorek, 5 września przedstawiony został wspólny projekt PGZ, ICEYE i WZŁ-1 – polski mobilny segment naziemny do obsługi satelitów SAR.
Na MSPO 2023 zaprezentowała się także spółka SpaceForest, aktywna w technologiach rakietowych i telekomunikacyjnych. Tym razem spółka zaprezentowała radar SF-SAR-X.
Inna spółka polskiej branży kosmicznej, Thorium Space, na MSPO 2023 zaprezentowała terminal satelitarny o nazwie AURORA. Jest to urządzenie do zapewnienia szerokopasmowej łączności satelitarnej w paśmie Ka.
Spółka PIAP Space na MSPO 2023 zaprezentowała swoje rozwiązania z tematyki robotyki kosmicznej. PIAP Space otrzymał nagrodę Kopernik od Prezesa Polskiej Agencji Kosmicznej.
(K.)
ChipCraft na MSPO 2023 / Credits- ChipCraft
SpaceForest na MSPO 2023 / Credits – SpaceForest
https://kosmonauta.net/2023/09/polski-sektor-kosmiczny-na-mspo-2023/

Polski sektor kosmiczny na MSPO 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieregularne wstrząsy na Księżycu. Naukowcy wreszcie poznali ich przyczynę
2023-09-15. Autor: as/dd Źródło: CalTech, tvnmeteo.pl

Pozostałości lądownika Apollo 17 powodują wstrząsy na Księżycu. Wykorzystując technologie uczenia maszynowego, naukowcy na nowo przeanalizowali dane zebrane podczas tej misji, odkrywając sporo prawidłowości w księżycowych wstrząsach. Według niektórych z nich można nawet ustawiać zegarki.

Misja Apollo 17 była jak do tej pory ostatnią misją załogową na powierzchnię Księżyca. W 1972 roku biorący w niej udział astronauci umieścili tam zestaw trzech sejsmometrów. Instrumenty zbierały dane o aktywności sejsmicznej naszego satelity od października 1976 do maja 1977 roku.
Przez długi czas dane te nie doczekały się dogłębnej analizy. Dopiero niedawno naukowcy z NASA i Kalifornijskiego Instytutu Technologii wrócili do nich, wykorzystując nowoczesne techniki analityczne, w tym uczenie maszynowe. Ich wyniki zostały opisane w czasopiśmie "Journal of Geophysical Research - Planets".
Księżycowe zegarki
Każdego ranka i popołudnia powierzchnia Księżyca drży od drobnych trzęsień. Ich główną przyczyną są zmiany temperatury, jakich doświadcza pozbawiona ochronnej atmosfery powierzchnia satelity. W szczycie dnia sięga ona 120 stopni Celsjusza, by w najchłodniejszym momencie doby spaść do -133 st. C. Te ekstremalne wahania powodują, że powierzchnia Księżyca rozszerza się, gdy jest gorąco i kurczy się, gdy jest zimno. Ruch ten prowadzi do powstawania niewielkich wstrząsów powierzchniowych.
Analiza danych z sejsmometrów Apollo 17 wykazała, że termiczne trzęsienia Księżyca występują regularnie każdego popołudnia, gdy powierzchnia Księżyca zaczyna się ochładzać. Model uczenia maszynowego wykrył jednak pewną anomalię - rano w danych pojawiały się nieregularne wstrząsy, zupełnie inne niż wieczorne. Naukowcom udało się określić miejsce, z którego pochodzą, i rozwiązać zagadkę.
Jak się okazało, poranne wstrząsy pochodziły z opuszczonej bazy lądownika księżycowego Apollo 17, oddalonej o kilkaset metrów od miejsca pomiaru. Każdego ranka struktura nagrzewała się i rozszerzała, przez co również emitowała wibracje.
Każdego księżycowego poranka, gdy słońce oświetlało lądownik, zaczynał on szaleć - powiedział Allen Husker z Kalifornijskiego Instytutu Technologii, współautor badania. - Emitował dźwięki co pięć-sześć minut przez okres od pięciu do siedmiu ziemskich godzin. Były one niezwykle regularne i powtarzalne - dodał.
Sekrety Księżyca
Zrozumienie aktywności księżycowej jest niezwykle ważne, ponieważ ludzie mają w najbliższej przyszłości wrócić na Księżyc w ramach misji Artemis i ostatecznie założyć bazę księżycową. Chociaż termiczne trzęsienia są zbyt małe, by odczuły je osoby stojące na powierzchni, odkrycia te mogą pomóc w projektowaniu sprzętu odpornego na termiczne kurczenie się i rozszerzanie.
Dodatkowo trzęsienia zarówno na Ziemi, jak i na Księżycu są użytecznym sposobem badania tego, co dzieje się pod powierzchnią. Wstrząsy z różną prędkością przemieszczają się przez różne materiały, więc mierząc aktywność sejsmiczną, naukowcy mogą badać skład warstw skalnych.
- Mamy nadzieję, że będziemy w stanie zmapować podpowierzchniowe kratery i szukać złóż - wyjaśnił Husker. - Na dodatek pewne regiony na biegunie południowym Księżyca są stale zacienione. Gdybyśmy mogli umieścić tam kilka sejsmometrów, moglibyśmy szukać uwięzionego pod powierzchnią lodu wodnego.
Autor:as/dd
Źródło: CalTech, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Apollo 17 Crew, NASA
"Wylądowaliśmy, zbadaliśmy, szczęśliwie wróciliśmy"

Zdjęcie z misji Apollo 17 Apollo 17 Crew, NASA

Powrót na Księżyc Adam Ziemienowicz/PAP

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/apollo-17-porzucony-ladownik-powoduje-wstrzasy-na-ksiezycu-7345297

Nieregularne wstrząsy na Księżycu. Naukowcy wreszcie poznali ich przyczynę.jpg

Nieregularne wstrząsy na Księżycu. Naukowcy wreszcie poznali ich przyczynę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemiecki rząd zablokował Chinom przejęcie satelitarnego startupu
2023-09-15. Mateusz Mitkow
W ostatnich dniach Niemiecki rząd zablokował całkowite przejęcie startupu satelitarnego KLEO Connect przez chińską firmę. Wygląda na to, że Berlin podtrzymuje swoje twarde stanowisko wobec polityki prowadzonej przez Chińską Republikę Ludową.
13 września br. rząd Niemiec zgodził się z decyzją ministerstwa gospodarki, by nie pozwolić firmie Shanghai Spacecom Satellite Technology (mającej już 53% udziałów) na odkupienie pakietu 45% udziałów, należących do niemieckiego EightyLEO. W planach chińskiej spółki jest stworzenie konstelacji satelitarnej, składającej się z ponad 300 niewielkich satelitów, która ma być w pełni operacyjna do 2028 r., wraz z infrastrukturą naziemną. Celem jest świadczenie usług telekomunikacyjnych, podobnych do oferowanych przez sieć Starlink firmy SpaceX, należącej do Elona Muska.
Jest to kolejny przykład zaostrzenia przez Niemców swojego stanowiska wobec Chin. Zwraca się w tym kontekście uwagę na to, że w ciągu ostatniego roku rząd kanclerza Olafa Scholza wiele razy przypominał o potrzebie zmniejszenia strategicznej zależności od azjatyckiego supermocarstwa. Przypomnijmy, że w listopadzie 2022 r. Berlin zablokował potencjalne chińskie inwestycje w dwóch krajowych producentów półprzewodników po tym, jak ruchy te wzbudziły obawy o bezpieczeństwo narodowe.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy redaktora Defence24.pl Piotra Miedzińskiego, który specjalizuje się w relacjach międzynarodowych, szczególnie w kontekście Chin oraz Europy. Podkreślił on, że Niemiecka decyzja ws. zablokowania zakup pakietu satelitarnego start-upu KLEO Connect przez chińską firmę, wpisuje się w niemiecką strategię, która została opublikowana w lipcu i która jasno mówiła o zagrożeniach płynących ze strony Chin i jak należy współpracować z Chinami, mimo dobrych relacji z Pekinem .
Niemcy w swojej strategii nie chcą porzucać współpracy z Chinami na polu gospodarczym. Jednak tak kluczowy obszar dla bezpieczeństwa Niemiec jak sieci satelitów służąca do komunikacji wymaga tego, by pełen pakiet udziałów nie znalazł się w rękach chińskich. Decyzję Niemiec należy odbierać pozytywnie, widać że strategia jest realizowana przez władze w Berlinie, a zagrożenia płynące z ekspansjonistycznej polityki Chin są zauważane w niemieckiej polityce bezpieczeństwa.
Piotr Miedziński, Defence24.pl
Dodał on również, że widać, iż Niemcy wyciągają wnioski nie tylko z relacji z Rosją, które rozpętała wojnę na Ukrainie ale także z Chinami, które w ostatnim czasie zaczęły stosować agresywną narrację w swojej polityce zwłaszcza wobec Tajwanu czy w relacjach z USA. "Czas pokaże jeszcze czy Berlin będzie się trzymał wydanej strategii czy może największym hamulcowym w relacjach w ostrożnych relacjach z Chinami nie będzie sam kanclerz Olaf Scholz, który jest uważany za głównego hamulcowego w pomocy zbrojeniowej dla Ukrainy." - dodał Piotr Miedziński.
Należy pamiętać, że sieć zapewniająca komunikację satelitarną to obecnie jedna z najważniejszych części infrastruktury kosmicznej. Najlepszym tego przykładem jest trwająca za naszą wschodnią granicą wojna. Od początku rosyjskiej agresji na terenach naszych wschodnich sąsiadów firma Elona Muska Spacex dostarczyła Ukrainie ponad 40 000 terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Wojska agresora skoncentrowały swoją uwagę na zniszczenie komunikacji pomiędzy żołnierzami ukraińskimi, natomiast anteny od SpaceX pozwoliły na utrzymywanie stałego kontaktu.
Urządzenia Starlink umożliwiają korzystanie z internetu zarówno wojsku, jak i cywilom. Kompaktowe systemy, które łączą małą antenę z 35-centymetrowym terminalem, zapewniają również internet ukraińskim organizacjom pozarządowym oraz cywilom i wspierają infrastrukturę w całym kraju.
Źródła: Reuters, Space24.pl
Fot. Canva
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/niemiecki-rzad-zablokowal-chinom-przejecie-satelitarnego-startupu

Niemiecki rząd zablokował Chinom przejęcie satelitarnego startupu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznaliśmy załogę trzeciej misji firmy Axiom Space
2023-09-15.
Amerykańska firma Axiom Space, organizująca prywatne, załogowe loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną, ogłosiła skład załogi swojej trzeciej misji - Ax-3. Wśród astronautów znaleźli się obywatele USA, Włoch, Szwecji oraz Turcji. Lot będzie szczególnie ważny dla ostatniego z wymienionych państw, gdyż będzie to pierwsza w historii misja kosmiczna tureckiego astronauty.
We wtorek (12 września br.) na stronie internetowej Axiom Space została opublikowana wiadomość dotycząca załogi trzeciej już misji kosmicznej na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) o nazwie Ax-3. Jak możemy przeczytać w komunikacie amerykańskiej firmy, organizującej prywatne loty kosmiczne, w misji wezmą udział: Michael López-Alegría, posiadający obywatelstwo USA i Hiszpanii; Walter Villadei z Włoch; Marcus Wandt ze Szwecji oraz Alper Gezeravcı z Turcji. Ax-3 powinna rozpocząć się na początku 2024 r., a astronauci zostaną przetransportowania do ISS na pokładzie kapsuły Dragon, wyniesionej przy pomocy systemu nośnego Falcon 9. Zarówno statek kosmiczny, jak i rakieta należą do firmy Elona Muska - SpaceX.
Michael López-Alegría
López-Alegría jest niezwykle doświadczonym astronautą, który brał udział w 5 misjach kosmicznych. Urodził się w Madrycie w Hiszpanii, ale posiada również amerykańskie obywatelstwo. W swojej karierze uczestniczył w misji Ax-1 (Axiom Space), czyli pierwszym, prywatnym locie do ISS. Ponadto był członkiem załogi w misjach wahadłowców Columbia - STS-73; Discovery - STS-92; Endeavour - STS-113 oraz rosyjskiej rakiety nośnej w locie do ISS - Sojuz TMA-9. W trzecim, załogowym locie Axiom Space będzie pełnił rolę dowódcy.
Walter Villadei
Villadei jest pułkownikiem Włoskich Sił Powietrznych, a doświadczenie w tej kwestii zdobywał na maszynach, tj. C-130J, Aeritalia G-222, Aermacchi MB-339 i Eurofighter Typhoon oraz brał udział w wielu wojskowych działaniach operacyjnych za granicą, w tym w Enduring Freedom (Afganistan), UNMEE (Misja ONZ w Etiopii i Erytrei) oraz Antica Babilonia (Irak). Odbył również szkolenie dla astronautów w Rosji, a w 2023 r. był członkiem misji Galactic 01, czyli pierwszym, komercyjnym lotem suborbitalnym zorganizowanym przez Virgin Galactic - firmę należącą do Richarda Bransona. W misji Ax-3 będzie pełnił funkcję pilota.

Marcus Wandt
Na pokładzie Dragona znajdzie się również były pilot Szwedzkich Sił Powietrznych z około 20-letnim doświadczeniem w lataniu. W listopadzie 2022 roku Wandt został wybrany na rezerwowego astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej, natomiast na czas misji został przeniesiony do podstawowego korpusu astronautów. Warto dodać, że będzie to drugi członek ESA ze Szwecji, który uda się na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Podczas Ax-3 będzie służył jako specjalista misji.

Alper Gezeravcı
Ax-3 będzie historycznym wydarzeniem dla Turcji, której obywatel po raz pierwszy historii odbędzie lot kosmiczny. Gezeravcı w swojej karierze służył jako pilot w Tureckich Siłach Powietrznych i posiada doświadczenie w lataniu na samolotach, tj. KC-135 Stratotanker lub F-16. Pełnił również funkcję pierwszego oficera i kapitana w Turkish Airlines. W Ax-3 będzie pełnił funkcję specjalisty misji.

Źródło: Axiom Space

Załoga misji Ax-3
Fot. Axiom Space

Michael López-Alegría
Fot. Axiom Space

Walter Villadei
Fot. Axiom Space

Marcus Wandt
Fot. Axiom Space

Alper Gezeravcı
Fot. Axiom Space

Źródło: Axiom Space

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/poznalismy-zaloge-trzeciej-misji-firmy-axiom-space

Poznaliśmy załogę trzeciej misji firmy Axiom Space.jpg

Poznaliśmy załogę trzeciej misji firmy Axiom Space2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef NASA: wierzę, że w kosmosie jest życie pozaziemskie
2023-09-15.
Nie ma dowodów na pozaziemskie pochodzenie niezidentyfikowanych zjawisk anomalnych (UAP), ale nie wiemy, czym one są - powiedział w czwartek szef amerykańskiej agencji kosmicznej NASA Bill Nelson, podsumowując pierwszy raport powołanego przez agencję zespołu badającego UAP (dawniej UFO). Zapowiedział jednak dalsze badania i powołanie specjalnego dyrektora, który ma przewodzić badaniom na ten temat.
"Główny wniosek z badania jest taki, że jest wiele, czego musimy się dowiedzieć. Niezależny zespół badawczy NASA nie znalazł żadnych dowodów na pozaziemskie pochodzenie UAP. Ale nie wiemy, czym są te UAP" - przyznał Nelson podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano raport będący owocem wielomiesięcznych badań zespołu.
Oznajmił jednocześnie, że zatrudnił dyrektora agencji ds. badań nad niewyjaśnionymi zjawiskami, choć jego nazwisko nie zostało podane do wiadomości publicznej m.in. ze względu na nękanie, którego doświadczają naukowcy badający UAP. Nelson oświadczył też, że on sam osobiście wierzy w to, że w kosmosie może znajdować się inteligentne życie poza Ziemią i zapewnił, że jeśli badania wykażą pozaziemskie pochodzenie obiektów, społeczeństwo zostanie o tym poinformowane. "Chcemy zmienić rozmowę na temat UAP z sensacjonalizmu w kierunku nauki" - oznajmił szef NASA.
Opublikowany w czwartek 36-stronicowy raport zespołu skupia się na rekomendacjach dla NASA dotyczących bardziej systematycznego zbierania danych na temat UAP, bo dotychczasowe dane na temat UAP charakteryzują się słabą jakością informacji. Jak twierdzą naukowcy, choć stworzone przez Pentagon Biuro Rozwiązywania Anomalii we Wszystkich Domenach (AARO) jest główną agencją prowadzącą badania rządowe nad UFO, to NASA może odegrać ważną rolę, używając swoich sensorów i instrumentów obserwacyjnych do zbierania informacji, a także używania sztucznej inteligencji do analizy tych danych.
"Dotychczasowa praca AARO pokazała, że większość z tych wydarzeń jest wyjaśniana jako samoloty, balony, drony, czy zjawiska pogodowe. W każdym poszukiwaniu ciekawych anomalii, pierwszym krokiem musi być oddzielenie ziarna od plew" - powiedział szef zespołu NASA astrofizyk David Spergel. Zarówno Nelson jak i Spergel ze sceptycyzmem odnieśli się podczas konferencji prasowej do ostatnich sensacyjnych doniesień z dziedziny UFO, w tym do zaprezentowanych w meksykańskim parlamencie zmumifikowanych ciał rzekomych stworzeń pozaziemskich.
"Gdy ma się do czynienia z niezwykłymi rzeczami, powinno się zaprezentować publicznie dane (...). Moją rekomendacją dla meksykańskich władz byłoby: jeśli macie coś dziwnego, udostępnijcie próbki światowej społeczności naukowej i zobaczymy, co tam jest" - powiedział Spergel.
Nelson odniósł się z kolei do wystąpienia w amerykańskim Kongresie byłego pracownika AARO Davida Gruscha. Twierdzi on, że rząd USA od dekad ukrywa ciała i pojazdy kosmitów, którzy rozbili się na Ziemi. Szef NASA zwrócił uwagę, że złożone pod przysięgą zeznania Gruscha oparte są na rozmowach z innymi ludźmi i że nie zaprezentował on żadnych dowodów. "Pokażcie mi dowody" - powiedział Nelson.
Administrator NASA - Bill Nelson.
Fot. NASA

Fot. DOD/U.S. Nawy

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/szef-nasa-wierze-ze-w-kosmosie-jest-zycie-pozaziemskie

Szef NASA wierzę, że w kosmosie jest życie pozaziemskie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczynają się zawody łazików w Kielcach
2023-09-15.
Rywalizację najlepszych łazików z całego świata, obserwacje Słońca, spotkanie z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim oraz degustacje kosmicznych potraw zaplanowano w ramach zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge (ERC), które rozpoczynają się dzisiaj w Kielcach.
Jak przekazał Maciej Myśliwiec z biura prasowego ERC, od piątku (15–17 września) na specjalnie zaprojektowanym torze marsjańskim zmierzy się 25 drużyn z 12 krajów. "Zawody łazików odbędą się na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach, ale prelekcje oraz pokazy im towarzyszące będzie można obejrzeć również online. Wstęp na wydarzenie i towarzyszącą mu Strefę Inspiracji jest bezpłatny, a program ERC 2023 pełen będzie atrakcji zarówno dla dzieci, jak i dorosłych" – zaznaczył.
Każdy z kolejnych dni ERC 2023 będzie poświęcony innemu zagadnieniu. "W piątek uczestnicy przeniosą się na Marsa – aby spotkać dr. Roberta Zubrina, światowej sławy eksperta ds. Marsa i założyciela The Mars Society" – poinformował Myśliwiec.
Będzie także okazja porozmawiać z przedstawicielami polskiego inkubatora biznesowego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA BIC Poland), aby dowiedzieć się jakie możliwości finansowe czekają na startupy i osoby z pomysłami na wykorzystanie technologii kosmicznych.
W sobotę, podczas "Artemis Day", specjaliści w zakresie kosmicznych technologii skupią się na powrocie człowieka na Księżyc, pozyskaniu jego zasobów oraz wykorzystaniu go jako platformy startowej dla dalekich misji kosmicznych.
Z kolei w niedzielę ERC powróci na Ziemię, a zaproszeni goście będą rozmawiać o wykorzystaniu danych satelitarnych, o tym, jak chronić naszą planetę dzięki technologiom kosmicznym oraz o ich roli w codziennym życiu każdego z nas.
Wśród prelegentów tegorocznej edycji jest Sławosz Uznański, który dołączył do Europejskiego Korpusu Astronautów. Jest kandydatem do załogowego lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS).
Uczestnicy zobaczą także m.in. Lesa Johnsona, fizyka, nagradzanego autora książek science-fiction i inżyniera NASA; Sheli Brunswick, dyrektorkę operacyjną Space Foundation; Alessandro Golkara, specjalistę od Nanosatelitów i Konstelacji Satelitarnych oraz profesora na Uniwersytecie Technicznym w Monachium.
Gośćmi wydarzenia będą również popularyzatorzy nauki: dr. Tomasza Rożka i Piotra Koska z kanału Astrofaza. Pełną listę tegorocznych ekspertów można znaleźć na stronie roverchallenge.eu.
Organizatorzy zapowiadają, że odwiedzający strefę inspiracji będą mogli doświadczyć nowinek kosmicznych i robotycznych z całego świata: spróbować kosmicznego jedzenia, sterować robotem i pilotować drona, zobaczyć roboty z klocków LEGO, zaprojektować satelitę wielkości puszki po napoju, przeprowadzić obserwacje Słońca i nocnego nieba, a także dowiedzieć się, gdzie w Układzie Słonecznym może istnieć życie i skorzystać z kina plenerowego.
Startupy, zespoły i osoby chcące rozpocząć własną działalność gospodarczą będą mogły zapytać o możliwości wsparcia w inkubatorze w ESA BIC Polska.
European Rover Challenge odbywa się pod stałym patronatem Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz Polskiej Agencji Kosmicznej. Wydarzenie od lat wspierają także swoją obecnością m.in. decydenci i astronauci NASA i szefowie działów robotyki ESA, przedstawiciele Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego, a także międzynarodowe organizacje i firmy kosmiczne.
Współorganizatorami ERC 2023 są Europejska Fundacja Kosmiczna, Politechnika Świętokrzyska oraz Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Projekt dofinansowano z programu „Społeczna odpowiedzialność nauki" Ministra Edukacji i Nauki.
Fot. European Rover Challenge [roverchallenge.eu]

Źródło: PAP / SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/rozpoczynaja-sie-zawody-lazikow-w-kielcach

Rozpoczynają się zawody łazików w Kielcach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zespół astronomów bada grupę galaktyk we wczesnym Wszechświecie
2023-09-15.
Międzynarodowy zespół astronomów dokonał odkrycia odległej galaktyki, korzystając z jej zdolności do pochłaniania światła. Ta galaktyka jest związana z przynajmniej jedną inną galaktyką, które tworzą wczesną grupę galaktyk.
Korzystając z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, międzynarodowy zespół astronomów zbadał galaktykę widzianą prawie 11 miliardów lat temu. W przeciwieństwie do typowych obserwacji, galaktyka została odkryta nie przez światło, które emituje, ale przez światło, które pochłania. Sama galaktyka wymyka się obserwacjom, ale ma co najmniej jednego pobliskiego towarzysza. Razem te galaktyki tworzą wczesną grupę galaktyk, która może później ewoluować, aby przypominać Grupę Lokalną, w której żyjemy.

Kiedy obserwujemy przedmioty, widzimy je, ponieważ albo same emitują światło, jak Słońce lub latarka, albo odbijają światło pochodzące od innych źródeł, jak Księżyc czy rower.

Zwykle jest to również sposób, w jaki znajdujemy galaktyki bliskie i dalekie. Galaktyki emitują światło w pełnym spektrum elektromagnetycznym, a różne teleskopy mogą wykrywać różne rodzaje światła.

W rzeczywistości istnieje jednak inny sposób, metoda uzupełniająca, która opiera się na zdolności galaktyki do pochłaniania światła.

Galaktyki blokujące światło
Jeśli zdarzy się, że galaktyka znajduje się na linii widzenia dalszego, jasnego źródła światła, to galaktyka może pochłonąć część światła źródła tła. Absorpcja ta jest spowodowana przez cząsteczki pyłu, które znajdują się między gwiazdami w galaktyce. Jednakże, te cząsteczki nie absorbują wszystkich długości fal w równym stopniu, lecz mają tendencję do pochłaniania światła o określonych długościach fal.

Jeżeli następnie weźmiemy widmo – to znaczy obserwację pokazującą, ile światła widzimy na każdej długości fali – „latarnie morskie” w tle, zobaczymy wyraźne „dziury” absorpcyjne w widmie, co wskazuje, że coś blokuje światło.

W zależności od dokładnych długości fal, na których widzimy „dziury”, a także od tego, ile dokładnie światła brakuje, możemy wydedukować różne cechy fizyczne galaktyki pierwszego planu.

Jasne źródło tła może być w zasadzie inną galaktyką, a czasem eksplodującą gwiazdą, ale częściej jest to kwazar – niezwykle jasne jądro galaktyki z supermasywną czarną dziurą pochłaniającą otoczenie.

Świetlik przed projektorem stadionowym
Pochłonięte światło ujawnia kilka cech fizycznych galaktyki, ale nie wszystkie. Jeżeli chcemy dowiedzieć się o niej więcej, możemy spróbować poszukać światła emitowanego z tego samego obszaru na niebie.

Problem? Jest on umieszczony dokładnie lub prawie dokładnie przed jasnym kwazarem. To praktycznie tak, jakby próbować obserwować świetlika przed projektorem stadionowym.

Niemniej jednak, Johan Fynbo, profesor astronomii w Cosmic Dawn Center w Kopenhadze, lubi stawiać sobie wyzwania.

Aby znaleźć galaktyki pochłaniające światło, najpierw szukamy kwazarów, które są szczególnie czerwone – wyjaśnił Fynbo. Ponieważ pył gwiezdny ma tendencję do pochłaniania światła niebieskiego, ale nie czerwonego, jeżeli na pierwszym planie znajduje się zapylona galaktyka, kwazar będzie poczerwieniony.

Dzięki temu podejściu Fynbo i jego zespół odkryli wiele takich absorberów. Kolejnym, a zarazem najtrudniejszym krokiem, jest dokładne poszukiwanie światła emitowanego przez galaktykę, która powoduje absorpcję.

Sobowtór naszej Grupy Lokalnej Galaktyk?
Ostatnio zespół zajął się poszukiwaniem światła z konkretnego absorbera, widocznego prawie 11 miliardów lat wstecz i wybranego, ponieważ powoduje on dość znaczne poczerwienienie kwazara tła. Absorber ten jest niezwykły w tym sensie, że pochłania znacznie więcej światła niż większość innych; znak, że jest to raczej dojrzała galaktyka, być może podobna do Drogi Mlecznej.

Lise Christensen, profesor nadzwyczajny w Cosmic Dawn Center, która również brała udział w badaniu, powiedziała: Cechy, które odnaleźliśmy w brakującym świetle, dają nam pewne wskazówki na temat pyłu w galaktyce znajdującej się na pierwszym planie. W rzeczywistości ten pył wydaje się być podobny do tego, który obserwujemy lokalnie w Drodze Mlecznej i jednej z naszych sąsiednich galaktyk.

Niestety, mimo wysiłków zespołu, nie udało się dotąd odkryć świecącego odpowiednika absorbera. Najprawdopodobniej jest on umiejscowiony przed kwazarem. Natomiast zespół dokonał innego odkrycia – w pobliżu znaleźli inną galaktykę, która wydaje się być bardzo aktywna pod względem tworzenia gwiazd. Możliwe, że istnieje więcej takich galaktyk.

Galaktyki są tak blisko siebie, że są wzajemnie związane grawitacyjnie i nie są oddzielane przez ekspansję Wszechświata. To oznacza, że w przyszłości uformują grupę galaktyk, podobną do naszej Grupy Lokalnej, która składa się z Drogi Mlecznej, Andromedy i dużej liczby mniejszych galaktyk satelitarnych.

Wyniki badań zespołu zostały zaakceptowane do publikacji w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Niels Bohr Institute

Urania
Pobliska grupa galaktyk znana jako „Kwintet Stephana”. Niebieska galaktyka w prawym górnym rogu jest w rzeczywistości galaktyką pierwszego planu oddaloną zaledwie o 39 milionów lat świetlnych.
Źródło: NASA, ESA, and the Hubble SM4 ERO Team.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/09/zespo-astronomow-bada-grupe-galaktyk-we.html

Zespół astronomów bada grupę galaktyk we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie żart. Ogłosili plan budowy gigantycznego teleskopu na Księżycu

2023-09-16. Sandra Bielecka
Naukowcy przedstawiają plan budowy teleskopu, który miałby być po raz pierwszy w historii zbudowany na powierzchni Księżyca. Projekt łączy w sobie kilka znanych pomysłów z całkiem nowymi koncepcjami, a konstrukcja została nazwana hiperteleskopem.

Księżycowe obserwatorium
W swoim artykule naukowcy przedstawiają koncepcję nowoczesnego teleskopu, który miałby być zbudowany na Księżycu. Nie jest to pierwszy tego typu pomysł. NASA sfinansowała już grant badawczy dla Radioteleskopu Krateru Księżycowego (LCRT). Co więcej, podczas misji Apollo, astronauci umieścili na Srebrnym Globie retroreflektory, by naukowcy mogli zmierzyć odległość do Księżyca z dokładnością do milimetrów.  
Mamy teleskopy na Ziemi, mamy w przestrzeni, czas na kolejny etap w postępie obserwacji wszechświata. Problem polega na tym, że pomysł budowy obserwatoriów tablicowych i tym podobnych na Srebrnym Globie na ten moment znacznie przekracza nasze możliwości techniczne.  Autorzy artykułu proponują więc inne rozwiązanie, teleskop optyczny, który wykorzystywałby teren Księżyca.
Moc takiego teleskopu zależna jest od wielkości jego zwierciadła głównego i ogniskowej. Na Ziemi ta ogniskowa jest zwiększana poprzez dodawanie wielu zwierciadeł.  
Kluczem do sukcesu jest wykorzystanie kraterów
Heperteleskop wykorzystywałby układ luster jako zwierciadło główne rozmieszczone wzdłuż terenu krateru. Lustra nie musiałyby być duże, co znacznie ułatwiłoby budowę, a wykorzystanie krateru oznaczałoby mniej „prac ziemnych” potrzebnych do ich rozmieszczenia.  


Jeden z wariantów tego pomysłu dopuszczał umieszczenie luster po jednej stronie krateru, natomiast po drugiej zainstalowane zostałoby oprzyrządowanie. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na uzyskanie bardzo dużej ogniskowej, jednak zasięg obserwacyjny zostałby ograniczony.  
Na ten moment są to jedynie pomysły, których realizacja jest niemożliwa
Poza samą konstrukcją teleskopu istnieją inne, znacznie poważniejsze przeszkody do pokonania, zanim w ogóle pojawi się możliwość zbudowania hiperteleskopu. Przede wszystkim jest to transport potrzebnych materiałów na Księżyc oraz wykwalifikowanych inżynierów, którym trzeba będzie stworzyć tam warunki do życia.  

Co więcej, z biegiem czasu, lustra pokrywałyby się pyłem, którzy należałoby regularnie usuwać. Mimo że Księżyc aktywność geologiczną ma już za sobą, to występują tam tak zwane termiczne trzęsienia, które wpływałyby na ustawienia zwierciadeł oraz detektorów.  
Jednak naukowcy są pełni nadziei, że kiedyś uda się zrealizować projekt. Tam, gdzie dotrą ludzie, na pewno zostanie zbudowane obserwatorium, to tylko kwestia czasu.  

Tam, gdzie dotrą ludzie, na pewno zostanie zbudowane obserwatorium, to tylko kwestia czasu /123RF/PICSEL

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-to-nie-zart-oglosili-plan-budowy-gigantycznego-teleskopu-na-,nId,7021053

To nie żart. Ogłosili plan budowy gigantycznego teleskopu na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mobilne planetaria w Toruniu
2023-09-16.
W dwóch toruńskich galeriach handlowych staną dzisiaj planetaria mobilne. Jest to wydarzenie towarzyszące 41. Zjazdowi Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
16 września 2023 r. w Galerii Copernicus oraz Galerii Plaza w Toruniu będzie okazja odwiedzić mobilne planetaria. Pokazy będą odbywać się co 20-30 minut, a wstęp jest bezpłatny. Zachęcamy dzieci i dorosłych do skorzystania z okazji aby posłuchać opowieści o kosmosie i zobaczyć gwiazdy i inne obiekty astronomiczne na sztucznym niebie planetarium.
W Galerii Plaza astronomiczne atrakcje będzie prezentować planetarium Syriusz z Dobrzynia nad Wisłą, a w Galerii Copernicus planetarium Astro Arena z Kalisza.
Wydarzenia odbędą się w tych miejscach:
- Galeria Plaza, ul. Broniewskiego 90, Toruń
- Galeria Copernicus, ul. Żółkiewskiego 15, Toruń, planetarium będzie stało w rejonie sklepu EMPiK
- Kiedy: sobota 16 września 2023 r. w godz. 12.00-18.00
Planetarium Syriusz w Galerii Plaza w Toruniu gotowe na przyjęcie widzów (16.09.2023 r.). Fot.: Agnieszka Górska-Pukownik.
Planetarium Astro Arena w Galerii Copernicus w Toruniu gotowe na przyjęcie widzów (16.09.2023 r.). Fot.: Agnieszka Górska-Pukownik.
 
Więcej informacji:
•    Mobilne planetarium w Galerii Copernicus
•    Galaktyczna przygoda w Toruń Plaza
•    Planetarium Syriusz
•    Planetarium Astro Arena
 
Autor: Krzysztof Czart
Na zdjęciach:
Mobilne planetaria Syriusz oraz Astro Arena. Źródło: Syriusz/Astro Arena, tło: ESO.
 Planetarium Astro Arena w Galerii Copernicus w Toruniu gotowe na przyjęcie widzów (16.09.2023 r.). Fot.: Agnieszka Górska-Pukownik.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/mobilna-planetaria-w-toruniu

Mobilne planetaria w Toruniu.jpg

Mobilne planetaria w Toruniu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Kielcach rozpoczęły się zawody łazików marsjańskich
2023-09-16
Od 15 do 17 września można w Kielcach śledzić zmagania najlepszych zespołów studenckich budujących tzw. łaziki marsjańskie, a także skorzystać z licznych atrakcji przygotowanych przez kilkudziesięciu wystawców. Urania jest patronem medialnym wydarzenia.
Najlepsze łaziki z całego świata, rakiety, obserwacje Słońca, spotkanie z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim, goście z NASA i światowych agencji kosmicznych, a nawet degustacja kosmicznych potraw. To tylko kilka z licznych atrakcji jakie czekają na widzów międzynarodowego wydarzenia European Rover Challenge. Przez trzy dni Kielce staną się prawdziwą kosmiczną stolicą Europy.
Na specjalnie zaprojektowanym torze marsjańskim zmierzy się 25 drużyn z 12 krajów. Zawody łazików marsjańskich odbędą się na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Towarzyszą im różne atrakcje w Strefie Inspiracji, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci (wstęp bezpłatny). Wydarzenie jest także transmitowane online.
Mars, Księżyc i  Ziemia
Każdy z kolejnych dni ERC 2023 będzie poświęcony innemu zagadnieniu. W piątek uczestnicy przenieśli się się na Marsa – aby spotkać dr. Robert Zubrina, światowej sławy eksperta ds. Marsa i założyciela The Mars Society. Będzie także okazja do porozmawiania z z szefem polskiego inkubatora biznesowego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA BIC Poland), aby dowiedzieć się jakie możliwości finansowe czekają na startupy i osoby z pomysłami na wykorzystanie technologii kosmicznych.
W sobotę, podczas „Artemis Day”, tematem jest powrót człowieka na Księżyc. Specjaliści w zakresie kosmicznych technologii skupiają się na tym wyzwaniu, pozyskaniu zasobów księżycowych oraz wykorzystaniu go jako platformy startowej dla dalekich misji kosmicznych. Z kolei w niedzielę ERC powróci na Ziemię, a zaproszeni goście będą rozmawiać o wykorzystaniu danych satelitarnych, o tym jak chronić naszą planetę dzięki technologiom kosmicznym oraz o ich roli w codziennym życiu każdego z nas.
Polski astronauta i inni eksperci
Będą też eksperci od technologii kosmicznych. Publiczność może przyciągnąć w szczególności okazja do zobaczenia polskiego astronauty, Sławosza Uznańskiego, który niedawno zaczął szkolenie w Europejskiej Agencji Kosmicznej i według zapowiedzi ma polecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Spośród zagranicznych specjalistów będzie okazja spotkać Lesa Johnsona, fizyka, nagradzanego autora książek science-fiction i inżyniera NASA, Sheli Brunswick, dyrektorkę operacyjną Space Foundation, Alessandro Golkara, specjalistę od Nanosatelitów
i Konstelacji Satelitarnych oraz profesora na Uniwersytecie Technicznym w Monachium, Jamesa Skinnera, geologa NASA, tworzącego mapy innych planet, Raphaela Roettgena, E2MC Ventures, funduszu venture capital wspierającego firmy z sektora kosmicznego. Wśród gości ERC spotkamy także dr Annę Burzykowską zarządzająca w ESA infrastrukturą Programu Obserwacji Ziemi Copernicus oraz popularyzatorów nauki: dr. Tomasza Rożka i Piotra Koska ze znakomitego kanału Astrofaza. Pełną listę tegorocznych ekspertów można znaleźć na stronie roverchallenge.eu.
Inne atrakcje
Odwiedzający Strefę Inspiracji będą mogli doświadczyć nowinek kosmicznych i robotycznych z całego świata: spróbować kosmicznego jedzenia, sterować robotem i pilotować drona, zobaczyć roboty z klocków LEGO, zaprojektować satelitę wielkości puszki po napoju, przeprowadzić obserwacje Słońca i nocnego nieba, a także dowiedzieć się, gdzie w Układzie Słonecznym może istnieć życie i skorzystać z kina plenerowego. Na najmłodszych widzów czekają liczne konkursy i warsztaty, a miłośnicy fotografii będą mogli podziwiać wystawę sztuki inspirowanej filmami i literaturą science-fiction. Startupy, zespoły i osoby chcące rozpocząć własną działalność gospodarczą będą mogą zapytać o możliwości wsparcia w inkubatorze w ESA BIC Polska.
Kto organizuje
Organizatorem Międzynarodowych Zawodów Łazików Marsjańskich (European Rover Challenge, ERC) jest European Space Foundation, współorganizatorami Politechnika Świętokrzyska i Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Miasto Kielce ponownie pełni rolę Miasta Gospodarza wydarzenia. Są tez liczni partnerzy: Mars Society Polska, ESA BIC Poland / Agencję Rozwoju Przemysłu. Politechnikę Poznańską, Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego PSPA, Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego, Pyramid Games, Pokojowy Patrol, a także amerykańska korporacja Mathworks oraz RedWire, a także wielu patronów medialnych, w tym "Urania - Postępy Astronomii". Wydarzenie odbywa się pod stałym patronatem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz Polskiej Agencji Kosmiczne (POLSA). Projekt dofinansowano z programu „Społeczna odpowiedzialność nauki” Ministra Edukacji i Nauki.
Więcej informacji:
•    Strona internetowa European Rover Challenge 2023
•    Transmisja - Dzień 1
•    Transmisja - Dzień 2
•    Transmisja - Dzień 3
 
Opracowanie: Krzysztof Czart
Źródło: ERC
 
Na zdjęciu:
Rozgrzewka jednej z drużyn przed zawodami studenckich łazików marsjańskich w Kielcach. Źródło: ERC.
Transmisja z drugiego dnia European Rover Challenge:
DAY 2 / European Rover Challenge 2023 LIVE – Saturday 16 Sept. / Theme: #MOON
https://www.youtube.com/watch?v=cknwSY5LJR4

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-kielcach-rozpoczely-sie-zawody-lazikow-marsjanskich

W Kielcach rozpoczęły się zawody łazików marsjańskich.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezes POLSA: „Do końca dekady polska misja sięgnie Księżyca”

2023-09-16. Marcin Jabłoński
Na międzynarodowych zawodach łazików kosmicznych European Rover Challenge w Kielcach prezes Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) przypomniał rozwój ambitnych planów polskiej misji kosmicznej. Według niego już za kilka lat Polska stanie się dużym graczem w kosmicznym wyścigu.

Polska leci na Księżyc
Trwające obecnie European Rover Challenge w Kielcach to prawdziwe kosmiczne święto. Udział w nich wziął prezes POLSA, prof. Grzegorz Wrochna. W rozmowie dla PAP.PL przypomniał o pracach nad polskim programem kosmicznym, na temat którego już wcześniej przedstawiano ambitne plany.
- Kilkanaście miesięcy temu Polska Agencja Kosmiczna ogłosiła nabór koncepcji na narodową misję kosmiczną. Otrzymaliśmy wiele zgłoszeń. Najciekawszym celem okazał się Księżyc - z jednej strony stosunkowo łatwo dostępny, ale z drugiej strony bardzo ciekawy także ze względu na plany innych agencji kosmicznych - powiedział prof. Wrochna w rozmowie dla PAP.
Już w czerwcu prof. Wrochna mówił, że do końca dekady możliwa jest polska misja orbitalna na srebrny glob, z wykorzystaniem stworzonego orbitera. Miałby pomóc w badaniu powierzchni Księżyca. Prezes POLSA także mówił w czerwcu, że Polska może wziąć udział w konkursie NASA na stworzenie instrumentów naukowych, które misja Artemis miała zabrać na Księżyc.
Polska agencja zapytała prof. Wrochnę o, to kiedy jest możliwe zakończenie przygotowań polskiej misji kosmicznej. Ma to być perspektywa 10 lat. - Do końca dekady będziemy na Księżycu - stwierdził prof. Wrochna, cytowany przez PAP.PL.
Polska będzie miała własne satelity
Prezes POLSA zaznaczył, że przez lata polski przemysł kosmiczny poczynił ogromne prace rozwojowe. Obecnie Polska jest ważnym członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), produkując instrumenty do misji kosmicznych. Jak podkreślił prof. Wrochna, już 400 polskich firm bierze udział w europejskich projektach kosmicznych.

Jednak według prezesa Polskiej Agencji kosmicznej niedługo Polska stanie się ważnym graczem w pracach nad podbojem kosmosu w Europie, dzięki zwiększeniu swoich nakładów do budżetu ESA. Według niego w ciągu kilku lat na naszej orbicie pojawią się nowe, w pełni polskie satelity.

 To już jest kilkaset milionów euro i za te pieniądze będziemy w stanie budować własne satelity, które będą służyły naszemu krajowi i będą dostarczały danych obserwacyjnych potrzebnych rolnikom, leśnikom w gospodarce przestrzennej i w różnych sytuacjach kryzysowych. Wszyscy za kilka lat będziemy z tego korzystać" - podsumował prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Polski astronauta Sławosz Uznański przygotowuje się do lotu w kosmos
Na trwających zawodach łazików kosmicznych European Rover Challenge w Kielcach jest także Sławosz Uznański, który jako drugi Polak w historii może niebawem polecieć w kosmos. W listopadzie 2022 roku został wybrany na astronautę rezerwowego Europejskiej Agencji Kosmicznej do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jak podkreśla, już rozpoczął ciężkie treningi, które mają przypominać naukę od podstaw.
- Jak na razie podczas przygotowań nie miałem większych problemów. Pewnie dlatego, że ta część inżynierska, to jak działają różne systemy stacji, rakietowe czy kapsuły, to po części moja specjalizacja. Przechodziłem już testy medyczne, kompetencyjne. Wracam powoli do szkoły, bo przede mną matematyka, biologia, fizyka. Ale mam nadzieję, że sobie poradzę bez większych problemów, bo zawsze lubiłem być w szkole - powiedział dla PAP Sławosz Uznański.

Jak podał prezes Polskiej Agencji Kosmicznej w rozmowie dla PAP, zakończenie przygotowań nad polską misją na Księżyc to kwestia dekady /@POLSA_GOV_PL /Twitter

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-prezes-polsa-do-konca-dekady-polska-misja-siegnie-ksiezyca,nId,7029650

Prezes POLSA Do końca dekady polska misja sięgnie Księżyca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławosz Uznański o pierwszych tygodniach treningu. "Uczę się tak naprawdę wszystkiego od podstaw"
2023-09-16. Autor: kw/dd Źródło: TVN24 BiS


Doktor Sławosz Uznański rozpoczął szkolenie w Europejskim Centrum Astronautów. Jak przyznał, czeka go jeszcze sporo nauki i przygotowań. - To jest duża odpowiedzialność - mówił pretendent do tego, by zostać drugim Polakiem w przestrzeni kosmicznej w rozmowie z reporterem TVN24 BiS Hubertem Kijkiem.
Dr Sławosz Uznański już niebawem może polecieć w kosmos. Polak rozpoczął niedawno swoje szkolenie w Europejskim Centrum Astronautów. W listopadzie ubiegłego roku został wybrany na astronautę rezerwowego Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) po długim procesie rekrutacyjnym, do którego zgłosiło się ponad 22,5 tysiąca chętnych z krajów członkowskich ESA. Obecnie jest kandydatem do załogowego lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), który ma odbyć się w drugiej połowie 2024 roku.
W Europejskiej Agencji Kosmicznej jest piątka astronautów w mojej selekcji karierowej, czyli trenują, żeby polecieć w kosmos na długoterminowe misje, przede wszystkim na Stację Kosmiczną - powiedział Uznański w rozmowie z Hubertem Kijkiem, reporterem TVN24 BiS. - Astronauta projektowy to astronauta, który również zaczyna swój trening i później jest potencjalna misja kosmiczna, która się odbędzie. Tak jak Polska ma ambicje żeby doprowadzić do polskiej misji kosmicznej, tak w tym momencie ja przeprowadziłem się do Kolonii, przygotowuję się do tego momentu, czekając na to, co będzie w przyszłości - dodał.
Mnóstwo przygotowań
Uznański przyznał, że jego trening dopiero się rozpoczął i "nie wie, co czeka go w najbliższych tygodniach i miesiącach". W planach jest na pewno dużo pracy. Astronauta wspomniał, że jego ostatnie dni przebiegły bardzo intensywnie.
- Uczę się tak naprawdę wszystkiego trochę od podstaw - mówił. Dodał, że czeka go zgłębienie wiedzy między innymi na temat systemów kosmicznych czy obsługi kapsuły Dragon. - Oczywiście dosyć dużo matematyki, fizyki, biologii, natomiast też przygotowanie fizyczne, dieta. Miałem dosyć ciekawe szkolenie w tym tygodniu, dwa dni spędziłem używając profesjonalnych aparatów fotograficznych i kamer, po to, żeby dowiedzieć się, jaki sprzęt jest na stacji kosmicznej. I tak jak wy dzisiaj mnie kamerujecie, tak w pewnym momencie mam nadzieję, że ja będę kamerować Ziemię z góry - powiedział.
Uznański wspomniał, że jeśli uda mu się zostać drugim Polakiem w przestrzeni kosmicznej, będzie zachwycony. - To jest duża odpowiedzialność, ja postaram się wypełnić te przysłowiowe buty generała Hermaszewskiego [pierwszego Polaka w kosmosie - red.]. On był dużą inspiracją dla kilku pokoleń Polaków - mówił. Wspomniał także, że jest bardzo związany ze studentami i uczniami, a jego marzeniem jest promocja edukacji, nauki oraz technologii. - Żebyśmy w Polsce budowali technologię światową, i uczestniczyli w światowej nauce w większym wymiarze, niż to jest dzisiaj. A wiem, że mamy ogromny potencjał, ogromny talent ludzki - podsumował.
Całość rozmowy zobaczysz tutaj:
Autor:kw/dd
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24
Sławosz Uznański i Hubert KijekTVN24

Sławosz UznańskiTVN24

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/slawosz-uznanski-o-pierwszych-tygodniach-treningu-ucze-sie-tak-naprawde-wszystkiego-od-podstaw-7346329

Sławosz Uznański o pierwszych tygodniach treningu. Uczę się tak naprawdę wszystkiego od podstaw.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławosz Uznański: Wskoczyć do kosmicznego pociągu
2023-09-17. Autor:
Grzegorz Jasiński
Najprawdopodobniej wkrótce poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Po cichu myśli o udziale w misji Artemis i locie na Księżyc. A czy jego marzenia sięgają... Marsa? Doktora Sławosza Uznańskiego, od ubiegłego roku astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej, m.in. o to zapytał podczas międzynarodowego konkursu łazików marsjańskich w Kielcach Grzegorz Jasiński. Ale rozmowa dotyczy przede wszystkim szans Polski na udział w rozwoju komercyjnego sektora kosmicznego. Przyszły, drugi polski astronauta przekonuje, że mamy w Polsce wystarczająco duży potencjał i niesamowity talent, by być w pewnych niszach technologicznych liderami.
Najprawdopodobniej wkrótce poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Po cichu myśli o udziale w misji Artemis i locie na Księżyc. A czy jego marzenia sięgają... Marsa? Doktora Sławosza Uznańskiego, od ubiegłego roku astronautę Europejskiej Agencji Kosmicznej, m.in. o to zapytał podczas międzynarodowego konkursu łazików marsjańskich w Kielcach Grzegorz Jasiński. Ale rozmowa dotyczy przede wszystkim szans Polski na udział w rozwoju komercyjnego sektora kosmicznego. Przyszły, drugi polski astronauta przekonuje, że mamy w Polsce wystarczająco duży potencjał i niesamowity talent, by być w pewnych niszach technologicznych liderami.
Tak. Tłumaczył mi pan, czym się tam pan między innymi zajmuje, a była to praca jako naczelnego inżyniera, który na ośmiogodzinnych dyżurach pilnował, żeby wszystko było w porządku, to znaczy, żeby akcelerator działał, żeby dawał dobrą wiązkę. To było istotne, żeby ekran kontrolny pokazywał zielony kolor, że ta wiązka jest w porządku. To było bardzo ciekawe. I tak sobie myślę, że ta pańska praca nie była przeszkodą w zdobyciu tego miejsca w klasie astronautów, a być może nawet była pewnym atutem.
Na pewno była atutem. Taka praca operacyjna jest bardzo ważna, szczególnie w takiej pracy jak astronauta. Jak jest ta wiązka w tym trudnym tunelu i wszystko jest zielone, to bardzo dobrze. I tych warunków oczywiście pilnujemy, ale taka prawdziwa praca zaczyna się wtedy, kiedy tę wiązkę stracimy. I tak samo na stacji kosmicznej, jeżeli coś się zdarzy takiego, że jest sytuacja, która nie została przewidziana. Być może stacja traci atmosferę, a być może zasilanie, być może komunikację z Ziemią. Trzeba wiedzieć, jak problemy przeanalizować i przywrócić operacyjne warunki. I myślę, że to jest dosyć mocny punkt mojego profilu, który mogłem pokazać Europejskiej Agencji Kosmicznej podczas procesu rekrutacyjnego, który ja wybrałem jako jeden z ważniejszych elementów właśnie mojego profilu w pracy astronauty.
Wspominał mi pan nawet, że naszą rozmowę wykorzystał. Czy to prawda?
Tak, to prawda. Pamiętam bardzo dobrze naszą rozmowę, jak byliśmy pod ziemią i rozmawialiśmy. A jednym z wymagań podczas procesu rekrutacyjnego było również pokazanie, jakie jest nasze doświadczenie z mediami. I właśnie naszą rozmowę przytoczyłem w mojej aplikacji, bezpośrednio wysyłając dokumenty do Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Na to mała cegiełka jest po mojej stronie. Ale wspominam o pana karierze w CERN, bo ona pokazuje jedno - i to jest taki przekaz, który pan nam daje - karierę, która może doprowadzić do lotu w kosmos - może doprowadzić, cały czas tak to jeszcze mówimy - trzeba budować długi czas, konsekwentnie od początku. To nie są tylko marzenia, to jest także pójście za tymi marzeniami, wykształcenie. W pana przypadku to było bardzo istotne.
Zdecydowanie. I ja bardzo mocno wierzę w to, że ciężką pracą można osiągać duże cele. I moja kariera zaczęła się, moja przygoda kosmiczna zaczęła się podczas mojego doktoratu. Wybrałem temat doktoratu, gdzie budowałem technologię elektroniczną, globalną, dla Europejskiej Agencji Kosmicznej i dla różnych projektów z NASA. I jakby ta moja przygoda zaczęła się grubo ponad dziesięć lat temu, prawie 15 lat temu, przy wyborze tematu mojego doktoratu w 2008 roku. I od tamtego czasu sukcesywnie budowałem mój profil. Nie mogłem aplikować na poprzednią selekcję (astronautów), dlatego że Polska nie była krajem członkowskim Europejskiej Agencji Kosmicznej, a poprzednia selekcja była właśnie w 2008 roku. Ale od tamtego czasu zawsze to było gdzieś z tyłu mojej głowy, że jak selekcja się otworzy, to postaram się być tak gotowy, jak tylko będę mógł. I lata mijały, a selekcja się nie otwierała. Nie wiedziałem, czy mnie to czeka, natomiast nadal starałem się i budować moją karierę. Ale jednocześnie zawsze ten kosmos był z tyłu mojej głowy. Publikowałem na tych samych konferencjach, byłem w tej samej społeczności naukowców budujących niezawodne systemy dla przestrzeni kosmicznej. I tak oto małymi krokami coraz bliżej aż do 2021 roku, kiedy rzeczywiście selekcja się otworzyła.
To było nie tylko wykształcenie i zapał do pracy, to także musi być przygotowanie fizyczne, bo astronauci to ludzie, którzy pod tym kątem muszą być sprawdzeni. Nie zaszkodziły panu też pasje, nazwijmy to pozanaukowe...
Na pewno mi nie zaszkodziły. Chociaż kto wie. Zawodowy sport czasem prowadzi do kontuzji. Ja takie kontuzje miałem, kilka w życiu. Natomiast nie przeszkodziły mi. Zawsze lubiłem sport, zawsze byłem aktywny. Jako dziecko i i nastolatek żeglowałem. Byłem w klubie żeglarskim, ścigałem się w regatach w Polsce, w rankingu Polski, jak również międzynarodowo. To jest taki mój pierwszy sport. Zawsze byłem bardzo aktywnym dzieckiem, ale drugą moją pasją są góry. Chodzę po górach. Zacząłem chodzić po górach z tatą, jak byłem małym dzieckiem, jeszcze w plecaku, a później od Tatr do Alp i w pewnym momencie do Himalajów. Myślę, że to jest też taka część mojego charakteru, eksploracyjna, która wydaje mi się, że pomaga. A wiadomo, w górach wszystko to co mamy, to mamy w plecaku, tak jak na stacji kosmicznej. Wszystko to, co mamy, mamy właśnie tam i trzeba umieć wykorzystać do maksimum to, co jest pod ręką, po to, żeby rozwiązać pewne problemy.
Przy okazji przydaje się brak lęku wysokości, bo w przypadku lotu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wysokość jest rzeczywiście imponująca.
400 kilometrów i więcej.
Jest pan nieprzypadkowo na konkursie łazików marsjańskich, bo jednym z pana zadań jako astronauty jest inspiracja, inspiracja młodych ludzi, przekazywanie im swoich doświadczeń i motywowanie do działania.
Bardzo lubię to robić. Bardzo lubię rozmawiać ze studentami i cieszę się za każdym razem, jak mogę przyjechać i rzeczywiście mieć taką interakcję bezpośrednio ze studentami. Ja pamiętam to bardzo dobrze, jak ja byłem studentem i to dla mnie nie było tak dawno, dawno temu. Być może jakby pan zapytał dzisiejszych studentów, to może oni by mieli odmienne zdanie, ale ja nadal czuję się studentem. Całe moje życie uczyłem się nowych rzeczy tak jak oni, a również tak jak oni dzisiaj sam uczestniczę w wykładach i tak jak oni siedzę w ławce i patrzę, jak profesorowie i inżynierowie tłumaczą mi jak działa np. stacja kosmiczna. Dzisiaj jestem w Kielcach na konkursie łazików marsjańskich, na ERC, czyli European Rover Challenge, ale również tutaj otwieramy nabór na konkurs dla studentów właśnie, żeby budować sprzęt czy eksperymenty na Międzynarodową Stację Kosmiczną. I tutaj mogę opowiedzieć trochę, to jest dla mnie dosyć ważna część. Po moim wyborze nie do końca wiedzieliśmy, jak wykorzystać tę możliwość ewentualnego lotu kosmicznego, dlatego że nigdy nie mieliśmy dostępu do tej platformy.
A czasu jest mało, bo jak wiemy czas nie stoi w miejscu, wszystkie zespoły na świecie starają się osiągnąć jakąś przewagę, więc nie można zwlekać.
Zgadza się. Ale kogo najlepiej właśnie w takich sytuacjach stymulować? Ja myślę, że studentów. To właśnie oni idą bardzo mocno do przodu. Mogę wrócić do takiej historii. Pierwszym polskim satelitą, który został wystrzelony, już nie pamiętam do końca 2011 albo 2012, był właśnie satelita studencki. To studenci pokazali polskiemu komercyjnemu sektorowi kosmicznemu, że my mamy tam swoje miejsce. My możemy również budować satelity. I myślę, że właśnie to jest ta grupa taka dynamiczna, którą trzeba bardzo mocno stymulować. A dzisiaj otwieramy konkurs po to, żeby budowali eksperymenty na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Tak, że konkurs jest otwarty dla studentów pierwszego, drugiego, trzeciego stopnia, czyli licencjat, magisterium, doktorat. Oczywiście konkurs nie może gwarantować, że ten sprzęt poleci, ale również mamy nagrody w konkursie. Wydaje mi się, że one są bardzo interesujące, dlatego że konkurs pozwoli studentom na międzynarodowe staże właśnie w CERN i w Europejskiej Agencji Kosmicznej po to, żeby poznali innych inżynierów, naukowców, którzy im pomogą budować technologie. Mamy nadzieję, że to doświadczenie, właśnie z międzynarodowych organizacji, oni przyniosą do Polski i będą budować później polski sektor prywatny, polskie przedsiębiorstwa. Być może właśnie komercjalizując takie łaziki marsjańskie jako automatykę i robotykę kosmiczną, która wykonuje bezpośrednio pracę w kosmosie na zlecenie np. właśnie sektora prywatnego.
Mówi się o panu jako drugim polskim astronaucie, choć po drodze między Mirosławem Hermaszewskim a panem było paru amerykańskich astronautów polskiego pochodzenia. Ja widzę tutaj taką analogię trochę ze zdobywaniem Księżyca. Otóż misja Mirosława Hermaszewskiego, którą ja jeszcze pamiętam, była takim jednym momentem, z określonych politycznych względów, za którym nie poszło nic dalej. To tak jak misje księżycowe Amerykanów, które pojawiły się, zniknęły. Teraz Amerykanie mówią: wracamy na Księżyc, żeby tam zostać. Jak rozumiem, my mówimy wracamy w kosmos z polskim astronautą, żeby tam zostać, żeby tych polskich astronautów było więcej, żeby kolejni poszli pana tropem.
Zdecydowanie tak. I ja bardzo mocno wierzę, że dzisiaj jesteśmy w takim momencie historii, naszej polskiej historii, że mam nadzieję, że ten lot jest w stanie inspirować, ale jednocześnie pozwoli polskiemu sektorowi się rozwijać. Ale również ten sektor, rozwijający się, będzie wywierał te presję, że my potrzebujemy również załogowych lotów kosmicznych na stację kosmiczną, a być może i w przyszłości dalej. I mam nadzieję, że to nie będzie jedyny lot. Mam nadzieję, że będą kolejne, dlatego że nasz sektor będzie miał właśnie taką potrzebę. Astronauci nie latają w kosmos na kosmiczne wakacje, ale latają bezpośrednio do pracy, wykonując eksperymenty naukowe, technologiczne, eksplorując kolejne miejsca w kosmosie, czy poza naszą atmosferą, właśnie na zlecenie przemysłu, po to, żeby budować technologię. A ta technologia później wraca do nas wszystkich.
Za pieniędzmi, które będą przeznaczone na ten program kosmiczny - a szef Polskiej Agencji Kosmicznej POLSA, prof. Grzegorz Wrochna mówił o praktycznie o rząd wielkości większych pieniądzach, żeby w ogóle była możliwość lotu polskiego astronauty - muszą pójść konkretne programy naukowe. I tu już nie można czekać. To nie chodzi o inspiracje młodych ludzi. Tu chodzi o to, żeby zainspirować firmy. I Polska Agencja Kosmiczna ogłosiła konkurs, który na początku września miał się zakończyć. Teraz się, jak rozumiem, rozstrzyga. Czy pan będzie miał swój udział jako juror w tym konkursie, który polega na tym, żeby wybrać najciekawsze projekty do realizacji osobistej pana rękami w kosmosie?
Ja oczywiście tutaj, jako bezpośrednio osoba, która będzie potencjalnie wykonywać te eksperymenty, nie będę brał udziału w samym procesie selekcji i wybierania.
A może dobrze byłoby, żeby pan brał udział, bo to też zależy od tego, czego może się pan podjąć?
Ale ważne też jest to, żeby zobaczyć, jaka jest potrzeba, jakie instytuty, jakie dziedziny nauki są zainteresowane kosmosem i jakie eksperymenty jesteśmy w stanie dostarczyć. Także jaka jest ta nasza potrzeba przeprowadzania czy eksperymentów naukowych, czy technologicznych na orbicie. A potrzeba jest bardzo duża. Ja może wrócę do tego sektora. To jest sektor, który tak niesamowicie dynamicznie rozwija się od 10 lat. Sektor komercyjny praktycznie zaczynał się 10 lat temu, dzisiaj to jest 500 miliardów dolarów globalnie, a szacowana wartość tego sektora podwoi się w ciągu najbliższej dekady. Tak, że ten sektor będzie rósł, a my dzisiaj stoimy właśnie na takim troszeczkę rozdrożu. Możemy wskoczyć do tego jadącego pociągu i zabrać się razem z tym sektorem, znajdując nasze dziedziny technologiczne, w których będziemy liderami, albo odpuścić i jednak zawsze zostać troszeczkę po tej stronie konsumenckiej, kupując technologie i licencje technologiczne z zagranicy. Myślę, że ważne jest, żebyśmy byli właśnie tę częścią, która kształtuje ten przemysł i kształtuje światową technologię. Jestem przekonany, że mamy wystarczająco duży potencjał i niesamowity talent w Polsce właśnie, żeby być w pewnych niszach technologicznych liderami.
Pana doświadczenie w budowaniu elektroniki odpornej na warunki kosmiczne, co jest praktycznie kluczowym i absolutnie niezbędnym warunkiem sukcesu jakiejkolwiek misji, też zapewne nie przeszkadza w tym, że jest pan tu, gdzie pan w tej chwili jest. Bo jeszcze 20 lat temu mówiło się o tym, że tak naprawdę to w kosmos lata technologia, dwie generacje starsza, którą przez wiele lat trzeba było przygotowywać, bo wiadomo, promieniowanie, elektronika niszczy się itd., itd. Teraz przyspieszyliśmy i pan jest jednym z tych, który tego przełomu dokonuje, bo to jest pańska praca.
To jest niesamowicie ciekawe pytanie i niesamowicie dynamiczny rynek. I to dokładnie tak, jak pan powiedział, jeszcze 20 lat temu przede wszystkim ten sprzęt był poprzedniej generacji albo dwie generacje z tyłu, dlatego że projektowanie czy elektroniki, czy systemów kosmicznych zajmuje dużo czasu. A wiadomo, że ten rynek nie jest aż taki duży. Natomiast dzisiaj, właśnie dzięki komercjalizacji, używanie najnowszych technologii bardzo mocno przyspieszyło. Dzisiaj na platformach satelitarnych mamy sztuczną inteligencję, to są najnowsze procesory, gdzie nawet takie dostępne na rynku komercyjnym komponenty elektroniczne są wysyłane w kosmos. I tak, one czasem padają, one czasem mają pewne problemy, natomiast są używane w taki sposób, np. budując dużą konstelację, że danego satelity w danym momencie nie potrzebujemy, jesteśmy w stanie przekazać ten sygnał inaczej. Tak, że metody projektowania zmieniły się, a rynek jednak wszedł w taką adopcję technologiczną, bardzo szybką i bardzo szybko dzięki temu się rozwija.
Rozpoczął pan już formalnie 1 września bodajże szkolenie w Europejskiej Agencji Kosmicznej. Został pan wyrwany stamtąd tutaj. Na czym to szkolenie będzie polegało? Jak będzie wyglądało? Mówi się, że wyszkolenie astronauty do konkretnej misji to jest co najmniej rok, a wykształcenie astronauty w ogóle do lotu w kosmos, na Międzynarodową Stację Kosmiczną i do konkretnej misji, to może być jeszcze dłużej. Pan nie ma wiele czasu, bo te daty, które mniej lub bardziej chętnie Polska Agencja Kosmiczna wymienia, to tak krążą koło roku 2024, 2025. Jak to szkolenie będzie wyglądać?
Powiem szczerze, że nie wiem. Tak jak dzisiaj tutaj siedzimy, nie do końca mogę powiedzieć, dlatego, że to jest dosyć nowa formuła szkolenia. Ja jestem taką osobą, która jest szkolona indywidualnie, nie tak jak korpus, który zaczął pierwszego września. Oni szkolą się w grupie. Ich szkolenie będzie trwało 12 miesięcy do ich certyfikacji. Jak będzie wyglądało moje szkolenie? Jeszcze tego nie wiemy. Mogę powiedzieć, że w pierwszych tygodniach uczyłem się o systemach kosmicznych, stacji kosmicznej, zasilaniu i jak ta stacja wygląda, w jaki sposób komunikuje się z Ziemią, jaka jest jej trajektoria i korekcja tej trajektorii. Miałem testy medyczne, oczywiście każdy astronauta co roku musi przechodzić testy medyczne. Miałem szkolenie przede wszystkim takie medialne, z użycia aparatów fotograficznych i kamer dostępnych na stacji kosmicznej, dlatego że to też jest duża część pracy astronauty. W jaki sposób i jak przekazać to, co astronauci robią właśnie tam, na stacji kosmicznej i pokazać, dlaczego jest to użyteczne społecznie. Co mnie czeka w przyszłości? Tutaj mogę tylko dosyć ogólnie powiedzieć. Szkolenie pewnie będzie trwało około roku. Na pewno czekają mnie loty paraboliczne w mikrograwitacji, wirówki, ale dużą część szkolenia przede wszystkim z amerykańskimi partnerami. Odnośnie systemów czy kapsuły Dragon, która jest naszym jedynym systemem załogowym...
Bo to jest istotne, że to nie tylko Europejska Agencja Kosmiczna, ale też firma Axiom, komercyjna. Zresztą tak naprawdę informacje o tym, że pan powinien polecieć, przekazał nam szef NASA Bill Nelson, który po prostu w rozmowie powiedział, że Amerykanie chcą, żeby pan poleciał. Konkretnie nie mówił, że pan, no ale wiadomo, że to pan jest kandydatem. W związku z czym to nie tylko ESA, to także bezpośrednia współpraca z Amerykanami, w tym z prywatną firmą, która teraz wysyła ludzi w kosmos.
Tutaj oczywiście szkolenie jest międzynarodowe. Szkolenie dla astronautów jest międzynarodowe, dlatego że stacja kosmiczna jest Międzynarodową Stacją Kosmiczną, jest wielu partnerów. Tak, że oczywiście my jako Europejczycy z Europejskiej Agencji Kosmicznej mamy swoje europejskie laboratorium naukowe na stacji kosmicznej, które nazywa się Columbus. I wszyscy astronauci na świecie, którzy latają na stację kosmiczną, będą kształceni właśnie z Columbusa w Kolonii, tam gdzie ja zacząłem swój trening. Duża część szkolenia oczywiście jest w Stanach Zjednoczonych, bo to są jedyne możliwości wysłania europejskich astronautów przy współpracy z NASA i dzisiaj z firmą SpaceX, która posiada jedyną kapsułę certyfikowaną właśnie do lotów załogowych na stację kosmiczną. Oczywiście jest jedno laboratorium, które jest japońskie i oczekuję modułu szkolenia w Japonii z japońskiego modułu eksperymentalnego stacji kosmicznej. Tak, że szkolenie na pewno jest w wielu miejscach, jest dosyć kompleksowe. Wiadomo, że firma SpaceX też ma kilka siedzib w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie loty dla Europejczyków dzisiaj odbywają się z przylądka Canaveral na Florydzie, ale obsługa większości stacji kosmicznej jest z Houston, ale również z Huntsville w Alabamie i też np. w CERN. My jako CERN, jako instytucja naukowa obsługujemy jeden z największych eksperymentów naukowych, takich nauk podstawowych w przestrzeni kosmicznej i mamy właśnie centrum kontroli. Tam gdzie ja pracowałem do zeszłego miesiąca w CERN, gdzie obsługujemy detektor AMS.
Można powiedzieć, że przenosi się pan z największego laboratorium naukowego na Ziemi, a właściwie częściowo pod ziemią, na największe laboratorium naukowe na orbicie...
To tak mogę tutaj powiedzieć takim troszeczkę żartem, ale tak jak wróciliśmy na chwilę do mojej aplikacji i wykorzystania wywiadów i doświadczenia z mediami, tak również wykorzystałem to doświadczenie z Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych, z CERN, mówiąc, że po tym, jak byłem operatorem i głównym inżynierem dowodzącym pracą na zmiany dla akceleratora LHC, praca dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wygląda jak następny naturalny krok w mojej karierze.
Muszę przyznać, że miałem to szczęście, żeby być w pana miejscu pracy. Niestety nie będę miał możliwości, żeby być w nowym miejscu pracy, na górze, ale mam nadzieję, że pan zadzwoni. Natomiast chciałem jeszcze zapytać o jedną rzecz na koniec, bo to jest bardzo szczególny czas dla astronautów, nie tylko europejskich, także amerykańskich. Bo oczywiście Międzynarodowa Stacja Kosmiczna to jedno, ale projekt Artemis to drugie. I ja wiem, że pan o tym projekcie i ewentualnym locie na Księżyc jako dalszej części swojej kariery myśli. Ale czy myślipan też o ewentualnej możliwości lotu na Marsa? Bo to jest trzeci krok, który stoi przed prawdopodobnie już aktywnymi astronautami.
To na pewno jest jeden z punktów. To byłby kolejny naturalny punkt i miejsce w kosmosie, gdzie astronauci mogliby polecieć. Ja myślę, że Mars będzie raczej dla tej następnej generacji, którą mam nadzieję, że zainspiruje również w Polsce i będziemy mieli kolejną generację polskich astronautów, którzy pewnie będą patrzyli w stronę Marsa.
Życzę wszelkich możliwych sukcesów i życzę, żeby decyzja o tym, że na pewno pan leci nastąpiła szybko, żeby pan już mógł przestać odpowiadać na pytania kiedy.
Dziękuję bardzo. Bardzo dziękuję.
Opracowanie:
Magdalena Partyła
Źródło: RMF FM
Sławosz Uznański /Józef Polewka /RMF FM

Sławosz Uznański: Wskoczyć do kosmicznego pociągu Józef Polewka / RMF FM

DAY 3 / European Rover Challenge 2023 LIVE – Sunday 17 Sept. / Theme: #EARTH
https://www.youtube.com/watch?v=MzOekN0SY9U

https://www.rmf24.pl/nauka/news-slawosz-uznanski-wskoczyc-do-kosmicznego-pociagu,nId,7029794#crp_state=1

Sławosz Uznański Wskoczyć do kosmicznego pociągu.jpg

Sławosz Uznański Wskoczyć do kosmicznego pociągu2.jpg

Sławosz Uznański Wskoczyć do kosmicznego pociągu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024