Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Odkryto brązowego karła z czerwoną atmosferą

Naukowcy próbują rozwikłać tajemnicę bardzo czerwonego koloru jednego ze zlokalizowanych brązowych karłów. Wspólne wysiłki brytyjskich i włoskich naukowców z Centrum Badań nad Astrofizyką Uniwersytetu Hertfordshire pomogły w odkryciu niezwykłej gwiazdy, należącej do typu brązowych karłów.

Obiekt ten został oznaczony, jako brązowy karzeł o sygnaturze Ulas J222711-004547. Znajduje się on w konstelacji Wodnika. Ta nieudana gwiazda jest na tyle niezwykła, że ma nieoczekiwany, bardzo czerwony kolor atmosfery. Najwyraźniej ma to jakiś związek z gęstym gigantycznym obłokiem mikroskopijnych cząstek pyłu znajdujących się w górnej części atmosfery brązowego karła.

Naukowcy obserwowali ten niezwykły obiekt za pomocą teleskopu VLT należącego do Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile. O dziwo astronomowie byli też w stanie zmierzyć średnią wielkość cząstek w tych chmurach i wyniosły one 0,5 mikrometr. 

Możliwe jest też znalezienie jeszcze większej ilości szczegółów terenowych poprzez dalsze analizy widma obiektu Ulas J222711-004547, co może za pomocą specjalnego algorytmu komputerowego. Zdaniem naukowców, dalsze bardziej szczegółowe badania ?czerwonego" brązowego karła mogą pomóc lepiej zrozumieć prawa rządzące pogodą na brązowych karłów.

Źródło: 

http://mnras.oxfordjournals.org/content/early/2014/01/30/mnras.stt2463

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/odkryto-brazowego-karla-czerwona-atmosfera

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja LADEE potrwa do 21 kwietnia

 

Amerykańska sonda Lunar Atmosphere and Dust Environment Explorer (LADEE) otrzymała zgodę na przedłużenie działania o 28 dni. Spodziewane zderzenie z Księżycem nastąpi około 21 kwietnia 2014 roku, zależnie od zmian orbity statku.

Rozszerzenie misji pozwoli na zarejestrowanie danych z całego kolejnego miesiąca księżycowego. Jak mówi Butler Hine, menadżer projektu LADEE z Ames Research Center, "LADEE została wystrzelona i weszła na orbitę tak dokładnie, że statek zachował znaczącą ilość paliwa, co umożliwia przeprowadzenie dodatkowych badań".

Niewielka sonda, zbudowana w Ames Research Center w oparciu o lekką modułową konstrukcję, została wystrzelona z Wallops Flight Facility 7 września 2013 roku. Na orbitę Księżyca weszła miesiąc później. Od 10 listopada prowadzi pomiary naukowe, a od 20 listopada 2013 krąży po okołorównikowej orbicie o wysokości 12-60 kilometrów. Dzięki temu co około 2 godziny doświadcza zjawiska dnia i nocy, co umożliwia zbieranie powtarzalnych danych o zachowaniu się atmosfery śladowej Księżyca o różnych porach doby.


Misja rozszerzona pozwoli obsłudze na nowe badania. "Jedną z fajnych rzeczy w przedłużeniu misji jest to, że planujemy polecieć LADEE tylko kilka kilometrów nad powierzchnią Księżyca. Będziemy znacznie niżej niż kiedykolwiek byliśmy", wyjaśnia Rick Elphic, główny naukowiec misji.

Jednym z pytań na jakie chcą odpowiedzieć naukowcy, to czy pył księżycowy, elektryzowany promieniami słonecznymi, był odpowiedzialny za poświatę rejestrowaną przez misje Apollo tuż przed księżycowym świtem.

http://nt.interia.pl/technauka/news-misja-ladee-potrwa-do-21-kwietnia,nId,1102366

 

 

 

post-31-0-35156300-1391845173.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły spektakl słoneczny na niebie - zobacz film

Dla lepszego zobrazowania tego niezwykłego zjawiska publikujemy zdjęcie nadesłane przez naszego Internautę - Dariusza Kleskę. Jak pisze autor fotografii: "rzadkie zjawisko atmosferyczne tzw. słońce poboczne sfotografowane zostało w Piotrkowie Trybunalskim w dniu 08.12.2012 o godzinie 13.22 z wieżowca".

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Niezwykly-spektakl-sloneczny-na-niebie-zobacz-film,wid,16392836,wiadomosc.html

(fot. WP.PL)

post-31-0-76167600-1391936204.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CERN świętuje w Centrum Nauki Kopernik 60. urodziny

Prof. Heuer podczas wystąpienia przypomniał, że CERN, czyli Europejską Organizację Badań Jądrowych, założono w 1954 roku i miała ona zjednoczyć środowiska naukowe Europy. Mottem CERN jest "Nauka dla pokoju" ("Science for peace"). Dyrektor generalny CERN zaznaczył, że wśród krajów, które chcą wspólnie prowadzić badania w ramach Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych, jest np. Izrael (najmłodszy członek CERN), a także Turcja, Pakistan i Cypr (te kraje ubiegają się o uzyskanie statusu członka). "Jednoczymy ludzi z krajów, które zazwyczaj ze sobą nie rozmawiają na przyjacielskiej stopie" - zaznaczył prof. Heuer.

O pokojowej roli CERN wspomniała też obecna na obchodach 60-lecia minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska. "CERN jest symbolem międzynarodowej współpracy, ale i symbolem połączenia naukowców ponad wszelkimi podziałami politycznymi, o czym warto pamiętać szczególnie w tym roku, kiedy będziemy obchodzić 25-lecie Okrągłego Stołu" - stwierdziła szefowa resortu nauki.

CERN to największy i najważniejszy na świecie ośrodek badawczy dla fizyki cząstek. Bada się tam między innymi zjawiska, do których dojść mogło tuż po Wielkim Wybuchu. ""Nikt inny nie zbliżył się do początku Wszechświata bardziej niż my w Wielkim Zderzaczu Hadronów" - podkreślił prof. Heuer. Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) to najpotężniejszy akcelerator cząstek elementarnych na świecie.


 Dzięki LHC możliwe było odkrycie poszukiwanej od dekad cząstki elementarnej - tzw. bozonu Higgsa. Prof. Heuer wyjaśnił, że naukowcy próbowali wyjaśnić, dlaczego cząstki elementarne mają masę. "Gdyby były bezmasowe, przelatywałyby przez Wszechświat z prędkością światła" - mówił. Wyjaśniał, że opracowana 50 lat teoria zakładała, że Wszechświat wypełnia specyficzny rodzaj pola, a cząstki poprzez kontakt z tym polem nabierają masy.

Badacz porównał to pole do pokoju wypełnionego dziennikarzami. Kiedy przez pokój przechodzi ktoś nieznany, dziennikarze nie utrudniają mu ruchu i osoba taka poruszać się może zwykłym tempem, nie zwalniając. Tak dzieje się w przypadku cząstki bez masy. Jeśli jednak do pokoju wejdzie ktoś sławny, dziennikarze stłoczą się wokół niego i spowolnią jego ruch po pokoju. Tak dzieje się w przypadku cząstek posiadających masę. Heuer dodał, że cząstka Higgsa jest jak plotka wyszeptana w pokoju z dziennikarzami. Sprawi ona, że dziennikarze zgromadzą się, aby dowiedzieć się, czego ona dotyczy.

W CERN wypracowane zostały podstawy technologii WWW, które ułatwić miały komunikację między ośrodkami naukowymi. Kiedy w 1993 r. opublikowano specyfikację WWW, na świecie były dostępne inne systemy wymiany informacji za pośrednictwem sieci Internet, ale dopiero darmowe udostępnienie nowej technologii przez CERN spowodowało, że masowo powstawać zaczęły serwery, na których umieszczano informacje.

W Polsce obchody jubileuszu 60-lecia CERN organizowane są przez Centrum Nauki Kopernik, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Polskie Konsorcjum Fizyki Cząstek. W CNK z okazji sześćdziesięciolecia CERN 8 lutego udostępniono nowy eksponat - interaktywny tunel, symulujący działanie Wielkiego Zderzacza Hadronów. Można w nim zagrać w protonowy futbol i zobaczyć własne odbicie w polu Higgsa. Wstęp w ramach biletu do CNK.

http://fakty.interia.pl/nauka/news-cern-swietuje-w-centrum-nauki-kopernik-60-urodziny,nId,1103066

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze zdjęcia z europejskiego teleskopu Gaia

Należący do ESA kosmiczny teleskop Gaia został wyniesiony na orbitę okołoziemską 19 grudnia 2013. Właśnie przekazał na Ziemię pierwsze obrazy. Wciąż mają one charakter techniczny i są przeznaczone do kalibracji i dostrojenie sprzętu zainstalowanego w teleskopie.

Zdjęcie jakie wykonał teleskop Gaia zawiera młode gromady gwiazd NGC1818 znajdujące się w Wielkim Obłoku Magellana. W normalnej pracy urządzenia nie będzie się korzystało z tak szerokiego kąta. Wynika to z faktu, że teleskop tworzyłby wtedy ogromne ilości danych, i przesyłanie je wszystkie na Ziemię byłoby bardzo trudne.

 Dlatego za pomocą kamery znajdującej się na pokładzie będzie się prowadzić obserwacje wąskich fragmentów nieba. Celem projektu Gaia jest dokładne ustalenie współrzędnych i prędkości około miliarda gwiazd, co stanowi 1% ogólnej liczby gwiazd w naszej galaktyce. Dzięki temu europejscy naukowcy mają zamiar wykonać najdokładniejszą mapę Drogi Mlecznej.

 

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/pierwsze-zdjecia-europejskiego-teleskopu-gaia

 

Źródło: ESA/Gaia

 

post-31-0-27637800-1391936331.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę z bardzo chaotyczną orbitą

Kosmiczny Teleskop Keplera odkrył kolejną niezwykłą planetę. Tak mocno odchyla się ona od swojej osi, że dochodzi do nieprzewidywalnych zmian pór roku.
Planeta Kepler-413b jest oddalona od Ziemi o 2300 lat świetlnych i znajduje się w gwiazdozbiorze Łabędzia. Potrzebuje ona 66 dni, by okrążyć dwie
gwiazdy - czerwonego i pomarańczowego karła. Orbita planety jest nachylona pod kątem 2,5 stopnia do płaszczyzny gwiazd, więc z perspektywy obserwatora wygląda to tak, jakby ulegała ciągłym zmianom. Kepler-413b jest gazowym olbrzymem 65 razy cięższym od Ziemi.

- Przeanalizowaliśmy dane z Keplera z ostatnich 1500 dni. W ciągu pierwszych 180 odnotowaliśmy trzy przejścia planety na tle jednej z gwiazd, każde co 66 dni. Później przez 800 dni nic się nie działo, a następnie doszło do 5 szybkich przejść z rzędu - powiedział Veselin Kostov z NASA.

Kolejne przejścia planety z Ziemi będzie można zaobserwować najwcześniej w 2020 roku. Astrofizycy wciąż jednak nie wiedzą jak to jest możliwe, że Kepler-413b nie jest zsynchronizowana z gwiazdami. Być może w systemie znajduje się inna planeta albo gwiazda, których oddziaływanie grawitacyjne deformuje orbitę Keplera-413b.

 Najprawdopodobniej we wszechświecie istnieje więcej planet takich jak Kepler-413b, ale nie widzimy ich, bo znajdują się w punkcie, który uniemożliwia pełną obserwację - powiedział Peter McCullogh, jeden z członków zespołu badawczego.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-planete-z-bardzo-chaotyczna-orbita,nId,1101372

post-31-0-27443400-1391936408.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MAVEN jest już ponad 220 milionów kilometrów od Ziemi

 

Zakończono fazę odbioru sondy MAVEN - statek i przyrządy naukowe mają się dobrze. Przybycie do Marsa - 22 września.

Zakończyła się faza odbioru amerykańskiej sondy Mars Atmosphere and Volatile Evolution (MAVEN). Przyrządy naukowe, jak i cały statek, pracują bez zarzutu. To oznacza, że po dotarciu do Marsa sonda powinna wykonać wszystkie zaplanowane pomiary naukowe. Sonda będzie badała głównie górne warstwy atmosfery Marsa.

 MAVEN została wystrzelona 18 listopada zeszłego roku. Planowe przybycie na orbitę ma mieć miejsce 22 września o godz. 02:00 UTC (21 września o 22:00 EDT). Po wejściu na orbitę sondę czeka 5 tygodni kolejnych testów i badań. W tym czasie statek zajmie swoją docelową orbitę, rozłożone zostaną wysięgniki z instrumentami badawczymi, i dokonane zostaną ponowne sprawdzenia ich stanu i kalibracji. 

MAVEN przez najbliższe miesiące nie będzie jednak bezczynna. Planowane są dodatkowe testy i kalibracje niektórych przyrządów. Po raz pierwszy zostanie też uruchomiony zestaw telekomunikacyjny "Electra", służący do przekazywania łączności z łazików marsjańskich na Ziemię. Planowany jest też drugi manewr korekty trajektorii lotu. Przygotuje on sondę do uruchomienia silnika, który to umieści ją na orbicie Czerwonej Planety.

Na godzinę 01:00 CET 5 lutego sonda MAVEN przebyła drogę 220 milionów 398 tysięcy 984 kilometry, tj. około 1/3 zaplanowanej trasy (712 milionów kilometrów). Sonda porusza się obecnie z prędkością 31,06 km/s, względem Słońca.

http://nt.interia.pl/technauka/news-maven-jest-juz-ponad-220-milionow-kilometrow-od-ziemi,nId,1102371

 

Przyrządy naukowe sondy MAVEN pracują bez zarzutu.

/NASA


 

 

post-31-0-69592200-1391936469.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy model NASA: życie na Ziemi powstałoby i bez Księżyca

Dotąd naukowcy sądzili, że na odległych planetach, które nie posiadają księżyca, nie może istnieć życie. Niedawno jednak zespół naukowców z NASA podważył tę teorię. Eksperci stworzyli nowy model, który wskazuje na to, że te naturalne satelity wywierają mniejszy wpływ na klimat danej planety, niż to wcześniej zakładano.

Dotychczasowe modele wskazywały, że Księżyc znacząco stabilizuje kąt nachylenia osi ziemskiej względem orbity. A co się z tym łączy - od naszego naturalnego satelity zależy, czy warunki klimatyczne na planecie są sprzyjające życiu. - Ale to wcale nie musi być regułą - twierdzi Jack Lissauer z NASA.

- Jeśli Ziemia nie miałaby Księżyca, to nachylenie osi obrotu - co za tym idzie także klimat - różniłoby się od obecnego stanu - powiedział naukowiec podczas wystąpienia na grudniowym spotkaniu Towarzystwa Unii Geofizycznej. - Ale warunki nie byłyby na tyle złe, jak zakładają istniejące modele - zaznaczył.

Potężne księżyce rzadkością we Wszechświecie

Średnica ziemskiego Księżyca jest równa około 27 proc. średnicy Ziemi. Masa naszego naturalnego satelity wynosi natomiast około 1 proc. masy Błękitnego Globu. Żadna inna planeta karłowata Układu Słonecznego nie posiada tak dużego księżyca jak Ziemia. -Lissauer stwierdził, że wydaje się, że tak potężne naturalne satelity są rzadkością we Wszechświecie.

Skąd taki wniosek? - Jeśli gigantyczne księżyce byłyby powszechnym zjawiskiem, to na pewno do dziś Kepler znalazłby jedną - powiedział naukowiec, odnosząc się do pracy Kosmicznego Teleskopu Keplera.

Dzięki naturalnemu satelicie na Ziemi możliwe jest życie

Księżyc jest istotnym czynnikiem warunkującym nachylenie osi ziemskiej, bo jego dzięki jego sile przyciągania, odległość między nim, a Ziemią jest niemal równa. Dzięki temu satelicie ograniczone zostało również nachylenie osi ziemskiej między 22, a 24,6 stopni od prostej prostopadłej do płaszczyzny orbity. Wszystko to sprawia, że zminimalizowane są wahania klimatu, a co się z tym wiąże - na Ziemi panuje życie.

Niektórzy badacze sądzą, że gdyby Ziemia nie posiadałaby Księżyca, to byłaby martwą planetą. Takie wnioski opierają się na modelach, które sugerują, że nachylenie osi bezksiężycowych planet zmienia się w zakresie od 0 do 85 stopni.

-Zmiana kąta nachylenia od 0 do 85 stopni wprowadziłaby potężny chaos nawet na planecie, której powierzchnia byłaby pokryta głównie oceanami - zaznaczył Lissauer powiedział.

Przy kącie nachylenia równym 0 stopni, słońce bowiem zawsze góruje nad równikiem, a bieguny praktycznie w ogóle nie otrzymują światła. Z kolei nachylenie 85 stopni zupełnie odwraca sytuację. Bieguny na przemian otrzymują światło. W wyniku tego sześć słonecznych miesięcy przeplata się z sześcioma miesiącami ciemności.

Nowy model Lissauera

Lissauer wraz z zespołem naukowców nie zgadzał się z tą teorią, dlatego stworzył własny model. Później przeprowadził szereg symulacji komputerowych, na podstawie których sprawdził, w jaki sposób oś "bezksiężycowej" Ziemi zmieniałaby się przez 4 mld lat.

Okazało się, że rzeczywiście zmiany nachylenia osi planety byłyby większe niż zmiany, które dotyczą planety posiadającej księżyc. Co jest jednak ważne, zmiany te nie byłyby tak duże, jak wynikało z dotychczasowych modeli.

Podczas jednej z symulacji naukowcy badali, co stałoby się z osią Ziemi w ciągu 100 mln lat (zakładając, że Ziemia nie posiada Księżyca). Z modelu wynika, że nachylenie Ziemi nigdy nie wzrosłoby powyżej 40 stopni.

- Nachylenie osi planet, które nie posiadają tak dużych jak Ziemia księżyców, zmienia się o plus-minus 10 stopni. To znacznie mniejsza rozpiętość niż dotychczas zakładano i niesie ze sobą mniej katastrofalnych skutków - podsumował Lissauer.

Wyniki badań mają pomóc naukowcom w poszukiwaniu planet podobnych do Ziemi.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nowy-model-nasa-zycie-na-ziemi-powstaloby-i-bez-ksiezyca,113320,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański krajobraz Soczi na zdjęciu NASA

Igrzyska przyciągają uwagę całego świata, a transmisja na żywo jest nadawana przez liczne stacje telewizyjne. Na Soczi patrzy się jednak także z perspektywy kosmosu, np. dzięki czujnikom zamontowanym na orbitującej dookoła Ziemi satelicie Terra. Na obrazie, jaki przekazały, okolica wygląda jak krajobraz Marsa.

Zdjęcie zostało wykonane przez ASTER, czyli Advanced Spaceborne Thermal Emission and Reflection Radiometer. Ten wielokanałowy radiometr przesyła naukowcom niezwykle dokładne zdjęcia od 18 grudnia 1999 roku, kiedy to umieszczono Terrę na orbicie i uruchomiono ją.

Marsjański krajobraz

Widoczny na zdjęciu ośrodek narciarski Chutor Róża, będący miejscem rozgrywek zimowych w trakcie trwania igrzysk, leży na terenie Kraju Krasnodarskiego w Rosji. Choć na fotografii okolica jest czerwonawa, kojarząca się nieco z powierzchnią Marsa, to w rzeczywistości wcale tak nie wygląda. Tylko biel śniegu jest prawdziwa, natomiast przeważający czerwonawy kolor to roślinność, porastająca zbocza.

Kilometry tras

W Chutor Róża, na liczących 20 km trasach, będą rywalizować ze sobą sportowcy specjalizujący się w dyscyplinach narciarstwa alpejskiego. Przebieg tras wyznaczył Bernhard Russi, były mistrz olimpijski w zjeździe narciarskim. Na terenie ośrodka przygotowano miejsce dla ponad 7 tys. dopingujących ich kibiców.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/marsjanski-krajobraz-soczi-na-zdjeciu-nasa,113337,1,0.html

 

post-31-0-76673100-1392016217.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska młodzież pomaga NASA

Pięcioro młodych Polaków przebywających w Południowej Walii przyczyniło się do opracowania aplikacji dla amerykańskiej agencji kosmicznej (NASA) ? poinformował PAP Mirco Cordeiroz z organizacji The Valleys Regional Equality Council.

Krystian Kobierecki, Dariusz Dominiak, Gabriela Misaczek, Jakub Misaczek i Mateusz Misaczek testowali aplikację Space Place Prime dla systemu iOS (na iPhona, iPada oraz Apple TV2) oceniając jej mocne i słabe strony. Ich opinie okazały się na tyle znaczące, że wpłynęły także na kształt innych aplikacji, mających promować dokonania NASA oraz rozbudzać zainteresowanie nauką, technologią i matematyką.

 

Polska grupa uzyskała wsparcie w ramach projektu Priority 1 - Raising Skills and Aspirations of Young BME People II, finansowanego za pośrednictwem walijskiego rządu przez Europejski Fundusz Społeczny.

 

Projekt ten ma na celu przygotowanie młodych ludzi należących do mniejszości etnicznych do wejścia na rynek pracy ? poprzez rozwijanie pewności siebie, twardych i miękkich umiejętności oraz stwarzanie nowych możliwości.

 

Jak zaznaczył senior development officer and a STEM ambassador Mirco Cordeiro choć Południowa Walia należy do najmniej rozwiniętych obszarów Europy, projekt dowiódł, że gdy przed młodymi ludźmi stawia się wyzwania i daje im możliwości, chwytają sposobność obiema rękami aby pokazać, że mogą dać coś od siebie społeczeństwu.

 

?Wzięcie udziału w tym projekcie pozwoliło mi zyskać wiedzę, która przyda się w przyszłości. Każdy marzy o współpracy z NASA. Wciąż nie mogę uwierzyć, że dostałem od nich certyfikat. Jestem bardzo wdzięczny za tę wyjątkową szansę? - powiedział cytowany w komunikacie Jakub Misaczek.

 

Nancy Leon, kierowniczka zespołu NASA Space Place podziękowała polskiej grupie za jej wkład i potwierdziła, że NASA ma w lutym udostępnić aplikację w wersji dla systemu Android.

 

Aplikacja będzie wkrótce dostępna pod adresem http://spaceplace.nasa.gov/

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399115,polska-mlodziez-pomaga-nasa.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Najstarsza znana gwiazda we Wszechświecie została odkryta! Gwiazdę odkrył australijski zespół naukowców, po wielkim wybuchu. Pozwolił astronomom zrozumieć tego typu gwiazdy po raz pierwszy w historii. Wcześniejszą teorie narodzin Wszechświata  oraz jak uformowały się pierwsze gwiazdy. We Wszechświecie.

 

"To jest pierwszy raz, kiedy byliśmy w stanie jednoznacznie powiedzieć, że znalazło się  odcisk palca gwiazdy," powiedział główny badacz, dr Stefan Keller z ANU Badań Szkoły Astronomii i Astrofizyki.

 

"Jest to jeden z pierwszych kroków w zrozumieniu tego, czy te gwiazdy były podobne.

Gwiazda została odkryta za pomocą SkyMapper teleskop ANU w Siding Spring Observatory, który szuka starych gwiazd, projekt ten ma za zadanie stworzyć  cyfrową mapę południowego nieba.

"Gwiazdy tego typu znajduje się jeden na milion", mówi członek zespołu, profesor Mike Bessell, który prowadzi badania tego typu gwiazd.

 

"Znalezienie tego typu gwiazdy to tak jak znalezienie igły w stogu siana, jest to możliwe dzięki SkyMapper teleskopu ANU, który znajduje gwiazdy.

 

Profesor dr Keller i Bessell potwierdził odkrycie za pomocą teleskopu Magellan w Chile.

Skład nowo odkrytej gwiazdy pokazuje, że powstał w wyniku pierwotnej gwiazdy, który miał masę 60 razy większą od Słońca.

Oraz około 1000 razy masy wielkości Ziemi," mówi dr Keller,

 

Dr Keller twierdzi, że dotychczas uważano, że pierwotne gwiazda zmarła w bardzo gwałtownych wybuchów, które stwierdzono zanieczyszczone ogromne ilości żelaza. Ale gwiazda wykazuje oznaki zanieczyszczenia z lżejszych pierwiastków, takich jak węgiel i magnez i bez zanieczyszczenia z żelaza.

 

"To oznacza, eksplozje gwiazdy supernowej było zaskakująco niskiej energii. To wystarczy by gwiazda ta zaczęła się rozpadać, prawie wszystkie ciężkie pierwiastki takie jak żelazo, zostały wykorzystane przez czarną dziurę, która uformowała się w centrum wybuchu, "mówi.
Wyniki obserwacji tej gwiazdy  mogą  rozwiązać nie długo i prognozę wielkiego  wybuchu.
odkrycie zostało opublikowane w najnowszym wydaniu czasopisma Nature.

http://sciencealert.com.au/news/20141002-25229-2.html

 

post-31-0-09735200-1392020018_thumb.jpg

post-31-0-82165400-1392020075_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W toruńskim planetarium seans o młodym Mikołaju Koperniku

Centrum Popularyzacji Kosmosu "Planetarium - Toruń", obchodzące 20-lecie istnienia, przeszło modernizację i ma nowe atrakcje. W sobotę zaprezentowano widzom seans dla dzieci "Mój kumpel Niko", opowiadający o życiu młodego Mikołaja Kopernika.

"Mój kupel Niko" jest animowanym seansem przygotowanym od postaw w technologii 360D, pozwalającej na projekcję na całej kopule planetarium. Nie jest to jednak obraz trójwymiarowy. System opracował zespół pracowników planetarium.

 

Konieczne było przygotowanie animacji zniekształconej do obrazu sferycznego, a następnie rozdzielenie jej na poszczególne projekty wideo. Po wyświetleniu wszystko składa się w jedną całość. Wcześniej wykorzystywano slajdy i niewielkie animacje, a obraz był statyczny. Obecnie na całej powierzchni kopuły wyświetlany jest ruchomy obraz, a widzowie mają wrażenia jakby poruszali się w prezentowanej przestrzeni.

 

Seans opowiada o przygodach Mikołaja Kopernika z czasu dzieciństwa i młodości w Toruniu. "W naszej opowieści to zadziorny rozrabiaka z bystrym spojrzeniem. Już od pierwszej minuty spotkania z nim można śmiało orzec, że wygląda na takiego, który dokona przewrotu w kosmosie!" - zachęca anons planetarium.

 

Prezentacja jest adresowana głównie do widzów w wieku 7-10 lat. Autorzy starają się opowiedzieć m.in. jaki był w młodości przyszły astronom, jak sobie radził w szkole, czy był grzeczny, gdzie lubił spędzać czas i jak doszło do tego, że zafascynował się niebem i astronomią.

 

W styczniu planetarium było zamknięte dla odwiedzających. Zmieniona została ekspozycja w holu na paterze, a w sali projekcyjnej zamontowano nową instalację do obsługi obcojęzycznych wersji seansów i nowe fotela dla widzów.

 

W holu prezentowana jest wystawa poświęcona przeszłości zabytkowego budynku planetarium, na którą składają się stare fotografie i opisy. W świat astronomii wprowadzają multimedialne animacje o Słońcu i różnych planetach oraz fototapety z mgławicami i galaktykami.

 

Wiosną planowane jest uruchomienie internetowej przedsprzedaży biletów.

 

Toruńskie planetarium otwarto 19 lutego 1994 r. w 521. rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika. Na potrzeby placówki zaadaptowano ceglany budynek dawnej gazowni z 1860 r., znajdujący się ul. Franciszkańskiej w obrębie Starego Miasta. Początkowo było to klasyczne planetarium z salą projekcyjną pod kopułą, ale z czasem rozszerzono formy popularyzacji astronomii o seanse i interaktywne wystawy.

 

Obecnie "Planetarium - Toruń" jest jedną z największych atrakcji turystycznych miasta. Od chwili otwarcia do końca 2013 r. odwiedziło je ponad 3,2 mln widzów.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,399129,w-torunskim-planetarium-seans-o-mlodym-mikolaju-koperniku.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemskie życie zawędrowało na księżyce Jowisza i Saturna

Najnowsze symulacje sugerują, że istnieje pewna ilość większych meteorytów z Ziemi i Marsa, które mogły zawlec ze sobą proste życie nawet na Europę i Enceladusa.

Większość studiów dotyczących panspermii dotyczyła możliwości sprowadzenia prostego życia na Ziemię lub "wymiany" życia pomiędzy Ziemią a Marsem. Naukowcy z Pennsylvania State University postanowili dokonać "odwrotnej" symulacji, w której meteoryty z prostym życiem pochodziłyby z naszej planety oraz Marsa. Wyniki okazały się być dość zaskakujące i sugerują, że bakterie mogły dotrzeć tak daleko jak księżyce Europa i Enceladus.

 Naukowcy rozpoczynając symulacje założyli, że uderzenia większych i mniejszych obiektów w Ziemię mogły wybijać meteoryty z życiem już od 3,5 miliarda lat. Ilość ziemskich meteorytów o rozmiarach wystarczających do ochrony prostego życia przed promieniowaniem kosmicznym na przestrzeni tych 3,5 mld lat oszacowano na aż 200 mln. W tym samym czasie z Marsa, z uwagi na mniejszą grawitację tej planety, mogło umknąć w przestrzeń kosmiczną aż 800 mln meteorytów. Nawet jeśli tylko ułamek z tych meteorytów "zabrał ze sobą" bakterie, to i tak ich ilość może być liczona w milionach.

 Pewna część z tych ziemskich meteorytów mogła uderzyć w Księżyc. Niektóre analizy sugerują, że na powierzchni Srebrnego Globu znajdują się 22 tony materiału z Ziemi. Oznacza to, że potencjalnie dobrym miejscem do poszukiwania śladów wczesnego życia na naszej planecie może być Księżyc. W przypadku Marsa sytuacja może być podobna - na powierzchni jego księżyców, Fobosa i Deimosa powinno znajdować się sporo materiału wybitego z Czerwonej Planety.

A co z meteorytami, którym udało się opuścić bezpośrednie otoczenie Ziemi oraz Marsa? Według symulacji naukowców z Pennsylvania State University większość "spadła" na wewnętrzne planety Układu Słonecznego: Merkurego i Wenus w przypadku Ziemi oraz trzy pierwsze planety od Słońca w przypadku Marsa. Pewna część jednak mogła ulecieć w kierunku dalszego Układu Słonecznego.

Symulacje, w których założono maksymalny czas lotu po Układzie Słonecznym na 10 mln lat, sugerują, że Jowisz mógł pochłonąć około 83 tysięcy meteorów wybitych z Ziemi i aż 320 tysięcy wybitych z Marsa. W tym samym czasie Saturn mógł "otrzymać" odpowiednio 14 tysięcy ziemskich i 20 tysięcy marsjańskich meteorytów.

Wokół Jowisza i Saturna krąży kilka większych księżyców, z których przynajmniej dwa (Europa i Enceladus) są dziś uznawane za miejsca, w których niegdyś lub nawet wciąż może się utrzymać proste życie. Symulacje wykazały, że wszystkie większe księżyce tych gazowych gigantów mogły otrzymać od jednego do aż dziesięciu meteorytów z Ziemi i Marsa.

Symulacje naukowców Pennsylvania State University sugerują, że istnieje pewna możliwość transferu życia z Ziemi oraz Marsa na duże księżyce gazowych gigantów. Trudno jednak ocenić, na ile prawdopodobny jest taki scenariusz, gdyż nawet na Ziemi życie nie jest wszędzie obecne i nie jest pewne jak długi czas bakterie byłyby w stanie przetrwać w stanie uśpienia podczas lotu w Układzie Słonecznym. Ponadto, ich ostateczne lądowanie u celu wcale nie musi gwarantować wybudzenie i dalszy rozwój życia. Niemniej jednak wynik tych symulacji można uznać za bardzo ciekawy, pokazujący, że w Układzie Słonecznym może występować transfer materii z Ziemi do innych planet i księżyców.

Źródło informacji (PSU)

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-ziemskie-zycie-zawedrowalo-na-ksiezyce-jowisza-i-saturna,nId,1103482

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie osobliwość, a gwiazda Plancka drzemie we wnętrzu każdej czarnej dziury

Gwiazdy Plancka - zrodzone we wnętrzu czarnych dziur - mogą rozwiązać jedną z największych tajemnic astrofizyki. A na dodatek emitują ogromne ilości promieniowania gamma, które wychwytują współczesne teleskopy.

 Niedawno Stephen Hawking zaszokował astronomów sformułowaniem, że czarne dziury nie istnieją w formie, w jakiej do tej pory je sobie wyobrażaliśmy. Teraz pojawiło się jeszcze bardziej zaskakujące wyjaśnienie dotyczące natury wszechświata. Okazuje się, że w centrum każdej czarnej dziury może znajdować się nie tzw. osobliwość nieskończenie gęstej materii, lecz tajemnicza gwiazda Plancka.

Uwolnić światło

Obowiązująca do tej pory teoria zakładała, że czarne dziury powstają w konsekwencji procesu umierania gwiazd. Gdy odpowiednio masywne ciało niebieskie traci swoje paliwo, zaczyna zapadać się pod własnym ciężarem (tzw. kolaps grawitacyjny) i powstaje osobliwość. Jest to punkt przestrzeni, z którego nieprawdopodobnie silna grawitacja nie pozwala wydostać się nawet światłu, a materia jest nieskończenie gęsta.

Słynny astrofizyk, prof. Stephen Hawking zakwestionował tę tezę sugerując, że założenia fizyki kwantowej pozwalają światłu wydostać się z czarnej dziury. Hawking zaproponował pojęcie tzw. pozornego horyzontu, który od horyzontu zdarzeń - granicy wokół czarnej dziury, po przekroczeniu której nic nie może wydostać się z pola grawitacyjnego - różni się odniesieniem do czasu. Spoza klasycznego horyzontu zdarzeń światło "nigdy" się nie wydostaje, podczas gdy z pozornego horyzontu nie jest w stanie wydostać się "teraz". Zaburzenia czasoprzestrzeni lub duże deformacje czarnych dziur, mogą rozluźnić grawitacyjne więzy krępujące światło.

- Brak horyzontu zdarzeń oznacza, że czarne dziury rozumiane jako obiekty, z których światło nie może uciec, nie istnieją. Z punktu widzenia klasycznych teorii czarnych dziur, nie ma z nich ucieczki. Teoria kwantowa pozwala energii i informacji na wydostanie się z czarnej dziury - powiedział Hawking.

Kwantowe komplikacje

Nawet akceptacja koncepcji Hawkinga nie rozwiązuje wszystkich problemów, jakie współcześni astrofizycy mają z czarnymi dziurami. Wystarczy wspomnieć o tzw. paradoksie informacyjnym czarnej dziury, który pojawia się po połączeniu teorii ogólnej względności z mechaniką kwantową. Kiedy czarne dziury emitują promieniowanie - tzw. promieniowanie Hawkinga - tracą jedocześnie masę. Stoi to jednak w opozycji do praw mechaniki kwantowej, gdyż promieniowanie Hawkinga nie zawiera żadnych informacji, a te nie mogą całkowicie zniknąć.

Dwójka astrofizyków Carlo Rovelli z francuskiego Uniwersytetu Toulon i Francesca Vidotto z Uniwersytetu Radboud w Holandii odkryła, że wewnątrz każdej czarnej dziury majaczy się kwantowa pozostałość gwiazdy, z której powstała.


 Do takich wniosków naukowcy doszli poprzez analizę scenariusza Wielkiego Kolapsu, czyli jednego z hipotetycznych końców wszechświata. Zgodnie z nim, do tej pory uważano, że gdy wszechświat przestanie się rozszerzać i zacznie grawitacyjnie zapadać, wytworzy się jedna, ogromna osobliwość, która następnie eksploduje w kolejnym Wielkim Wybuchu, zaczynając cały cykl od nowa. Obserwacje Rovelli i Vidotto wskazują, że nic takiego jednak się nie wydarzy. Dlaczego? Kwantowe efekty grawitacyjne nie pozwolą aż na tak intensywną kompresję materii - w skali Plancka pojawią się oddziaływania podobne do tych, które uniemożliwiają elektronowi zapadnięcie się na jądro atomu, które okrąża. Takie same zjawiska mogą zachodzić w centrach czarnych dziur, a "widmowe" pozostałości gwiazd, które je indukują nazwali gwiazdami Plancka.

Życie i śmierć

Gwiazdy Plancka są jednymi z najbardziej skompresowanych obiektów we wszechświecie - są zaledwie 30 razy większe od długości Plancka (najmniejszej długości mającej fizyczny sens) i żyją niezwykle krótko. Astrofizycy twierdzą, że gwiazdy Plancka umierają już po jednym przelocie światła przez nie. Ponieważ jednak wyjątkowo silnie oddziałują grawitacyjnie, czas dla nich zwalnia i zewnętrzny obserwator ma wrażenie, że żyją dokładnie tyle, ile otaczające je czarne dziury. To one, a nie jak dotąd uważano - osobliwości, są prawdziwymi "rdzeniami" czarnych dziur.

Ponieważ czarna dziura stale emituje promieniowanie Hawkinga, całym czas się zmniejsza. W końcu dochodzi do momentu, gdy jej granica spotyka się z przestrzenią wydzielaną przez gwiazdę Plancka. Wtedy to dochodzi do gwałtownego uwolnienia całej materii, a w związku z tym kwantowych informacji, co automatycznie rozwiązuje paradoks informacyjny. Rovelli i Vidotto przekonują, że uwolnienie kwantowych informacji generuje promieniowanie o długości fali 10-14 cm, czyli promieni gamma.

Wszechświat jest wypełniony po brzegi mglistym tłem promieniowania gamma, które astrofizycy już dość szczegółowo obserwują przy użyciu krążących na orbicie okołoziemskiej teleskopów. Teraz, jak po nitce do kłębka, od promieni gamma chcą trafić bezpośrednio do gwiazd Plancka.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-nie-osobliwosc-a-gwiazda-plancka-drzemie-we-wnetrzu-kazdej-c,nId,1103641

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA szuka księżycowych górników

 W związku ze skutecznym przekazaniem dostarczania towarów, a wkrótce także astronautów, na orbitę okołoziemską NASA ogłosiła właśnie kolejny program, w ramach którego poszukuje ona partnerów z sektora prywatnego, którzy będą zainteresowani wydobyciem surowców z Księżyca.

Plan jest wielostopniowy i w ramach pierwszego kroku Lunar Cargo Transportation and Landing by Soft Touchdown (CATALYST) prywatne firmy mają stanąć w walce o kontrakt na konstrukcję robotów, które w przyszłości będą miały poszukiwać i wydobywać z Księżyca hel-3 czy metale ziem rzadkich (takie jak chociażby skand, iterb czy erb).

W ramach kontraktu rząd nie będzie przekazywał bezpośrednio firmom żadnych środków lecz NASA udzielać ma im wsparcia. Czas na składanie propozycji upływa 17 marca bieżącego roku, a nie wiadomo na razie kiedy zostanie wyłoniony zwycięzca.

Jednak jeśli mamy myśleć o wydobywaniu czegokolwiek z Księżyca równie ważne jak pokonanie przeszkód technicznych będzie rozwiązanie wszelkich problemów prawnych. Obecnie na podstawie Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej (właść. Układ o zasadach działalności państw w zakresie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi), który został ratyfikowany przez większość państw świata, w tym te najbardziej aktywne w kosmosie, Księżyc jak i inne ciała niebieskie są niezawłaszczalne, a korzystać z nich można tylko dla dobra całej ludzkości.

W 1984 roku wszedł z kolei w życie tzw. Układ księżycowy (spisany 5 lat wcześniej), który podkreśla dodatkowo postanowienia poprzedniego traktatu wprost zakazując prywatnej własności na naszym naturalnym satelicie i w jego okolicach, jednak do chwili obecnej podpisało go zaledwie kilkanaście państw.

Jak więc widać, pod kątem prawnym nie jesteśmy przygotowani na ewentualne powodzenie takiej misji i jeśli odbywać ma się to w pokojowych warunkach to konieczne jest stworzenie nowej umowy międzynarodowej rozwiązującej te problemy.

Źródło: NASA

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18484/nasa-szuka-ksiezycowych-gornikow

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne opóźnienia w budowie kazachskiego kosmodromu

Kazachski kosmodrom Bajterek doświadcza kolejnych opóźnień. Winą obarczani są Rosjanie.

 Kosmodrom Bajterek ma odgrywać główną rolę w kosmicznych planach Kazachstanu. Powstaje na terenie wynajmowanego Rosjanom ośrodka Bajkonur - pierwszego i najstarszego kosmodromu na świecie. Jak powiedział szef kazachskiego programu kosmicznego, Tałgat Musabajew, Rosja wstrzymuje przekazanie zbudowanej infrastruktury. Trwają spory jak dalej rozwijać projekt ośrodka.

Jak mówi Musabajew, Bajterek jest również rozważany jako miejsce startu rosyjskich rakiet. W zeszłym roku podano, że zrewidowano plany z 2004 roku zakładające starty rakiet Angara. Po zmianach ośrodek miał gościć ukraińskie rakiety Zenit. Rozwijane jeszcze Angary mają zaś startować tylko z nowego rosyjskiego kosmodromu Wostocznyj. W ten sposób Rosja che być w większym stopniu niezależna od Kazachskiego partnera.

Napięcie między oboma krajami wzrosło po katastrofie rakiety Proton-M z 2 lipca 2013 roku, kiedy to rozbiła się tuż obok stanowiska startowego. Ponad 600 ton substancji chemicznych skaziło teren kosmodromu. Musabajew twierdzi też, że kontakty z Rosją pogorszyły się po zmianie władzy w Roskosmosie w październiku 2013 roku.

W styczniu rosyjskie media podawały, że opóźnienia w budowie kosmodromu są spowodowane nieobecnością Kazachstanu w Missile Technology Control Regime - nieformalnym i dobrowolnym stowarzyszeniu państw, powstałym w 1987 roku, mającym na celu kontrolę rozpowszechniania środków przenoszenia broni masowej zagłady. Rosyjski przemysł teoretycznie mógłby spotkać się z sankcjami, gdyby został stwierdzony przepływ newralgicznych technologii do Kazachstanu.

Źródło informacji (RIA Nowosti)

Hubert Bartkowiak


 http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-kolejne-opoznienia-w-budowie-kazachskiego-kosmodromu,nId,1103489

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii

Jak wiecie Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii Oddział w Katowicach organizuje w dniach 19 lipca do 2 sierpnia b.r. AstroWczasy w Bieszczadach. Pozostał nam jeden wolny domek do wynajęcia w pierwszym tygodniu. Kto chętny?

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1387114908180173&set=a.1382052092019788.1073741828.1381008378790826&type=1&theater

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego

Nauczycieli szkół średnich (liceum, gimnazjum, technikum, ...) zapraszamy na warsztaty astronomiczne realizowane w ramach projektu Wygasz. Tematem warsztatów jest zanieczyszczenie światłem - jeden z najbardziej interdyscyplinarnych tematów w nauce. Pogram warsztatów obejmuje wykłady i zajęcia obserwacyjne, dzięki którym uczestnicy dokładnie poznają problem zanieczyszczanie światłem i nauczą się jak je mierzyć metodami astronomicznymi. Zdobyta w trakcie warsztatów wiedza i umiejętności oraz dostarczone przez nas materiały edukacyjne umożliwią nauczycielom przeprowadzenie interesujących zajęć dla uczniów w swoich szkołach. Nauczyciele po ukończeniu warsztatów otrzymają certyfikat, który upoważnia ich do korzystania z Pracowni Dydaktyczno-Obserwacyjnej. Pracownia ta, utworzona w ramach projektu Wygasz w osadzie Orle (Izerski Park Ciemnego Nieba, Góry Izerskie), wyposażona jest sprzęt niezbędny do zajęć edukacyjnych z tematu zanieczyszczenie światłem.

Warsztaty astronomiczne dla nauczycieli odbędą się w dniach 28-30 marca 2014 w Grabownicy koło Milicza (gmina Krośnice). Zapisy na warsztaty będziemy prowadzić od 7 lutego do 7 marca. Osoby zainteresowane udziałem w warsztatach prosimy o wypełnienie formularza zgłoszeniowego. Maksymalna ilość uczestników wynosi 15.

Projekt Wygasz realizowany jest w ramach przedsięwzięcia ?Ścieżki Kopernika? w woj. dolnośląskim ze środków finansowych na naukę projektu systemowego ?Wsparcie systemu zarządzania badaniami naukowymi oraz ich wynikami?, realizowanego w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013. Więcej informacji na temat projektu Wygasz dostępnych jest na serwisie internetowym projektu.

http://www.wygasz.edu.pl/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ferie w Planetarium

Zapraszamy na cykl wakacyjnych imprez w Planetarium (ul.Hoffmanna 1, Grudziądz):

- 12 luty (ŚRODA), godz.18:00
Seans w planetarium. Aktualne zjawiska na niebie. Obserwacje astronomiczne - polowanie na właśnie wybuchającą supernową w galaktyce M82.

- 12 luty (ŚRODA), godz.19:00
Warsztaty astrofotograficzne - można będzie fotografować niebo przez teleskopy obserwatorium (tylko w przypadku dobrej pogody).

- 15 luty (SOBOTA), godz. 17:00
Seans w planetarium. Aktualne zjawiska na niebie. Obserwacje astronomiczne - polowanie na Jowisza, jego księżyce oraz inne ciała niebieskie.

- 16 luty (NIEDZIELA), godz.11:00
Poranek astronomiczny. Senas w planetarium. Obserwacje Słońca podczas 11-letniego maksimum aktywności.

WSTĘP WOLNY!

Serdecznie zapraszamy.

Wysłane Przez: Planetarium Obserwatorium Grudziądz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieki na Marsie dowodem na obecność wody. Ale nie wiadomo, w jakiej postaci
NAUKOWCY NASA OGŁOSILI, ŻE ICH POWSTAWANIE MOŻE, ALE NIE MUSI BYĆ DZIAŁANIEM WODY
 
Tajemnicze cieki na skałach Czerwonej Planety mogą być wywołane przez wodę w postaci ciekłej - ogłosili naukowcy. Jednoznacznie potwierdzona obecność jej cząsteczek w glebie pozwala przypuszczać, że tajemnicze smugi są jej zasługą. Zarejestrowane przez spektrometr nietypowe zacieki na marsjańskich wzniesieniach do złudzenia bowiem przypominają te tworzące się na ziemskich skałach.
Charakterystyczne cieki naukowców ciekawią od kilku lat, a niektórzy ich powstawanie tłumaczą obecnością ciekłej wody na powierzchni Marsa. Smugi na wzgórzach zainteresowały także Lujendra Ojha z Instytutu Technologii w Atlancie, który postanowił zbadać dostępne dane.
 
Sugestywna obecność
Ojha współpracując z Jamesem Wray'em, pracownikiem Instytutu, przeanalizował 13 fotografii wykonanych przez kamerę HiRISE, zestawiając je z dostarczanymi przez CRISM danymi na temat obecnych w regionie pierwiastków. Dzięki nim odkryli, że w zagadkowych formacjach są obecne cząsteczki tlenku żelaza i minerałów zawierających żelazo. Swoje odkrycia opublikowali w magazynie Geophysical Research Letters.
- Obecność takich pierwiastków na powierzchni planety nie stanowi potwierdzenia istnienia wody w ciekłej postaci - przyznaje Lujendra Ojha - Ale wiedza o tym, w jaki sposób (odkryte pierwiastki - red.) powstają sugeruje nam jednoznacznie jej obecność, choć już nie jej formę - zaznaczył.
Sezonowo ruchliwe smugi
Badacz podczas analizy fotografii zauważył także, że osobliwe ciemne kształty przemieszczają się. Proces jest regulowany przez marsjańskie lato i zimę, a dane wykazują różnice w odczytach.
- Analiza obrazu i zestawienie jej z danymi dostarczonymi przez pozostałe urządzenia wykazała, że wywołują je zmiany temperatury - przyznał Ojha. Jak tłumaczy - podczas marsjańskiego lata cieki zdają się zsuwać ze zboczy, cofając się w trakcie trwania zimy.
 
Zagadkowa geneza
Geneza zagadkowych cieków wciąż nie jest jednoznaczna. Niektórzy naukowcy twierdzą, że stanowią one dowód na obecność wody w ciekłej postaci. Inni natomiast ich obecność tłumaczą zróżnicowaną gradacją pyłu pokrywającego powierzchnię planety, przenoszonego przez marsjański wiatr.
Dwie alternatywne wersje ich powstawania proponowane przez niektórych badaczy także dotyczą wpływu wody. Jedna z nich sugeruje, że ciemne smugi powstają dzięki wyższej zawartości cząsteczek różnych postaci żelaza, druga zaś opiera się na zaciemnieniu terenu na wskutek wyższego poziomu wilgoci w glebie.
 
Znany obraz nieznanego zjawiska
Opublikowane zdjęcie wykonał spektrometr CRISM - Compact Reconnaissance Imaging Spectrometer for Mars, zamontowany na amerykańskiej sondzie kosmicznej Mars Reconnaissance Orbiter. Jego misja polega na poszukiwaniu na powierzchni planety minerałów, które tworzą się dzięki reakcji z ciekłą wodą.
Naukowcy patrzą na nietypowe skały nie po raz pierwszy. Trzy lata temu znalazły się w oku innego urządzenia zamontowanego na sondzie - kamerze HiRISE, tworzącej obrazy o wysokiej rozdzielczości.

 

1&srcw=632&srch=632&dstw=632&dsth=632

Smugi na zdjęciu dowodzą, że na Marsie może znajdować się woda

 

Źródło: NASA, Autor: mb/mj

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/cieki-na-marsie-dowodem-na-obecnosc-wody-ale-nie-wiadomo-w-jakiej-postaci,113522,1,0.html

  • Like 1

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kepler wraca do akcji

Jak być może pamiętacie w maju zeszłego roku doszło do poważnej awarii Teleskopu kosmicznego Kepler. Znajdujące się na orbicie wokółsłoneczne urządzenie było poza zasięgiem inżynierów, którzy mogliby naprawić uszkodzone koło reakcyjne dlatego zdawało się, że to już koniec. Na szczęście inżynierowie nie dali za wygraną i udało się teleskop uratować.

W teleskopie uszkodzeniu uległy dwa spośród czterech kół reakcyjnych - urządzenia zbliżone działaniem do koła zamachowego, pozwalające utrzymywać teleskop w idealnym ustawieniu do obserwacji gwiazd. Elektryczny silnik na pokładzie Keplera uruchamia je, a koło kręcąc się w jedną stronę powoduje obrót całego teleskopu w drugą stronę (zgodnie z zasadą zachowania momentu pędu; w ten sposób oczywiście teleskop może się obracać tylko wokół własnej osi).

Do sprawnego działania Kepler potrzebował trzech takich kół (aby mógł obracać się w trzech wymiarach). Zespół astronomów z NASA i inżynierów z firmy Ball Aerospace wpadł jednak na sprytny pomysł jak brak kół reakcyjnych obejść, a jest to możliwe dzięki wykorzystaniu ciśnienia promieniowania słonecznego podobnie do konceptu żagla słonecznego.

Ciśnienie to pozwala utrzymać Keplera w stabilnej pozycji, jednak jest pewien minus - musi on znajdować się w idealnej pozycji względem Słońca, a jest to możliwe tylko przez 75 dni w roku.

Jest to zbyt mało czasu aby uzyskać pewność czy nowe znalezisko jest faktycznie egzoplanetą, w tym celu teleskop musi bowiem dostrzec potencjalną egzoplanetę trzykrotnie. Może on także służyć do potwierdzania znalezisk innych teleskopów i tak stało się teraz - dostrzegł on planetę, która wcześniej została zarejestrowana przez teleskop WASP.

Z wyżej wymienionych powodów NASA zrewidowała misję stojącą przed nim i od teraz Kepler będzie szukał nowych gwiazd - a jego pierwszym zadaniem jest odnalezienie stu tysięcy młodych obiektów tego typu.

Źródło: New Scientist

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18494/kepler-wraca-do-akcji

post-31-0-12501800-1392189831.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silne rozbłyski na Słońcu. Plamy świecą mocniej od Księżyca w pełni

Space.com przedstawiło zdjęcia Słońca na którym pojawiły się bardzo aktywne plamy AR 1967. Ich grupa wygenerowała już kilka rozbłysków. Wkrótce mogą pojawić się kolejne.

Zdjęcia przedstawiające gigantyczne plamy na Słońcu wykonał fotograf John Chumack. Z jego obserwacji wynika, że w niedzielę na powierzchni gwiazdy pojawiło się minimum siedem rozbłysków klasy M.

Silne rozbłyski

W styczniu 2014 roku pojawiła się grupa plam słonecznych, która została oznaczona jako AR 1944. Wtedy wystrzelił pierwszy duży rozbłysk słoneczny. Nagłe zjawisko, podczas którego w atmosferze Słońca wydzieliła się ogromną ilość energii, miało klasę X czyli najwyższy stopień w klasyfikacji rozbłysków. Rozbłyski AR 1967 miały stopień M, przedostatni w klasyfikacji.

Chłodniejsze plamy

Plamy słoneczne są zwykle chłodniejszymi miejscami na powierzchni naszej gwiazdy. Ich temperatury wynoszą od 3,5 tys. do 6,4 tys. stopni Celsjusza. Mimo że są chłodniejsze, to świecą 10 razy mocniej niż Księżyc w pełni. Poprzez śledzenie plam słonecznych naukowcy mogą badać pogodę słoneczną.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/silne-rozblyski-na-sloncu-plamy-swieca-mocniej-od-ksiezyca-w-pelni,113507,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa polityka kosmiczna Kanady

Rząd Kanady opublikował nowy dokument określający politykę kosmiczną tego kraju.

Rząd Kanady opublikował nowy dokument określający politykę kosmiczną tego kraju.

 

W piątek 7 lutego kanadyjski minister przemysłu, James Moore, prezes Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej CSA, generał rezerwy Walter Natynczyk, przedstawili nowe ramy polityki kosmicznej kraju.

Dokument, podobnie jak polityka amerykańska w tym zakresie, określa przestrzeń kosmiczną jako obszar "coraz większej rywalizacji, konkurencji i coraz bardziej zatłoczony". Pięcioma filarami polityki mają być:

  •     "Po pierwsze interes narodowy" - kanadyjska aktywność w przestrzeni kosmicznej ma być ukierunkowana poprzez niezależność, bezpieczeństwo i dobrobyt
  •     "Sektor prywatny na czele działań w przestrzeni kosmicznej" - rząd Kanady ma się skupiać na wspomaganiu rodzimego przemysłu kosmicznego i wykorzystywać sektor prywatny tam, gdzie posiada on większe możliwości, wiedzę i umiejętności i gdzie może być bardziej wydajny i efektywny
  •     "Postęp przez partnerstwo" - Kanada chce współpracować, również na arenie międzynarodowej, jednocześnie chroniąc swoje technologie i dane przed kradzieżą i wykorzystaniu ich we wrogich jej działaniach
  •     "Doskonałość w kluczowych technologiach" - wśród nich wymienia się telekomunikację, teledetekcję i robotykę. Rząd ma monitorować postęp tych technologii i powstające nisze w ich zastosowaniach
  •     "Inspirować Kanadyjczyków" - przestrzeń kosmiczna jest uznawana za bardzo skuteczny środek motywujący młodych Kanadyjczyków do podążania za karierą w dziedzinach określanych jako STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka)

Czterema polami działań strategicznych mają być: komercjalizacja, badania i rozwój, eksploracja przestrzeni kosmicznej oraz zarządzanie. Na tym ostatnim polu twórcy dokumentu wzywają do utworzenia Canadian Space Advisory Council, kanadyjskiej rady doradczej ds. przestrzeni kosmicznej, której przewodniczącym miałby być prezes CSA.

Kanada chce pozostać w czołówce światowych badań przestrzeni kosmicznej i zastosowań technologii kosmicznych, i przedstawiona polityka ma pozwolić na osiągnięcie tego celu. Obecnie przemysł kosmicznych zapewnia w Kanadzie około 8000 wysokowyspecjalizowanych miejsc pracy. Dodaje rocznie do krajowej gospodarki około 3,4 miliarda dol.

Kanadyjska Agencja Kosmiczna dysponuje rocznym budżetem około 500 mln dol. Jej najbardziej znane osiągnięcia to udział w amerykańskim programie lotów wahadłowców i w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, gdzie kanadyjski wkład stanowią ramiona robotyczne Canadarm i Canadarm2. Do tej pory w przestrzeni kosmicznej znalazło się 9 Kanadyjczyków. Do najbardziej znanych satelitów kanadyjskich należą te z serii Radarsat i Anik.

Źródło informacji (SPO)

Hubert Bartkowiak

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-nowa-polityka-kosmiczna-kanady,nId,1103484

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia i nagrania HD z satelity Skysat-1

Wystrzelony wraz z BRITE-PL Lem satelita obserwacji Ziemi o nazwie Skysat-1 przesyła niesamowite obrazy i nagrania w jakości HD.

Skysat-1 to satelita obserwacji Ziemi, który jest ciekawym wyznacznikiem obecnego stanu technologicznego obiektów umieszczanych na orbicie. Masa tego satelity to 100 kg, a zatem zaledwie kilka procent masy poprzednich generacji satelitów obserwacji Ziemi. Konstrukcja satelity  jest także uproszczona - satelita ma formę prostopadłościanu z systemem optycznym lecz bez rozkładanych paneli słonecznych. Oznacza to niższe koszty produkcji, testów i wyniesienia na orbitę, co z kolei tworzy sens komercyjny działania takiego satelity. Rozdzielczość tego satelity ma sięgać poniżej jednego metra. Obserwacje mają być dokonywane na paśmie widzialnym oraz w podczerwieni.

Pod koniec grudnia zeszłego roku operator Skysata-1 opublikował nagranie HD, w którym wykorzystano obrazy wykonane przez tego satelitę. Nagranie prezentujemy poniżej. Według operatora jest to pierwszy obraz HD przesłany przez satelitę tego typu na Ziemię.

Satelita Skysat-1 jest w stanie wykonać 90 sekundowe nagranie HD z 30 klatkami obrazu na sekundę. Otwiera to zupełnie nowe możliwości w obserwacjach Ziemi, gdyż pozwala na krótkoterminową rejestrację zmian takich jak ruch pojazdów po ulicach, transport morski, aktywność ośrodków przemysłowych, skażenie środowiska czy monitoring pomocy humanitarnej. Z drugiej strony, rozdzielczość Skysat-1 jest zbyt mała, by obserować indywidualną aktywność człowieka.

Możliwe, że satelity takie jak Skysat-1 będą stanowić nową generację satelitów umieszczanych na niskiej orbicie wokółziemskiej, w szczególności jeśli będą pracować w konstelacji. Skysat-1 jest próbą ograniczenia kosztów związanych z budową oraz operacjami satelity, co powinno przełożyć się na niższy koszt uzyskania zdjęć w warunkach komercyjnych i ich większą dostępność.

Skysat-1 został wyniesiony na orbitę 21 listopada 2013 roku wraz z polskim satelitą BRITE-PL. Skysat-2 znajdzie się na orbicie w tym roku. Docelowo na orbicie ma przebywać konstelacja złożona z 24 satelitów Skysat.

 http://nt.interia.pl/technauka/news-zdjecia-i-nagrania-hd-z-satelity-skysat-1,nId,1104111

 

 

post-31-0-87206400-1392190000.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA opublikowała zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie

NASA opublikowała zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie. Obrazy złożono ze zdjęć wykonanych w kwietniu i maju ubiegłego roku zarówno przez sondę Cassini, jak i Kosmiczny Teleskop Hubble'a.

Analiza danych wskazuje na to, że zjawisko wywołują cząstki wiatru słonecznego wpadające w atmosferę planety. Podobnie jak na Ziemi zorze na Saturnie są bardzo zmienne - czasem widać silne światło, czasami nie ma ich w ogóle.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nasa-opublikowala-zdjecia-zorzy-polarnej-na-saturnie/kq51j

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Efektowne halo zaświeciło nad Bydgoszczą

Jeden z Reporterów 24 uchwycił niesamowite zjawisko na niebie - halo, czyli świetlisty pierścień okalający tarczę Słońca. Swoje zdjęcia przesłał na platformę Kontakt Meteo.

Halo to zjawisko optyczne, które powstaje w atmosferze ziemskiej. To świetlisty, biały lub tęczowy pierścień widoczny wokół Słońca lub Księżyca.

Powstaje, kiedy światło załamuje się i odbija w kryształkach lodu wewnątrz pierzastych chmur lub w mgle lodowej.

W środę jednemu z Reporterów 24, o nicku FLASHBYDGOSZCZ, udało się uchwycić to rzadkie zjawisko. Halo zaświeciło nad Bydgoszczą. Internauta swoje zdjęcia przesłał na Kontakt Meteo.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/efektowne-halo-zaswiecilo-nad-bydgoszcza,113648,1,0.html

post-31-0-26125300-1392220507.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęło się uwalnianie 28 satelitów z ISS

Rozpoczęło się uwalnianie największej konstelacji satelitów jakie kiedykolwiek umieszczono na orbicie. Jest to 28 satelitów typu CubeSat, należących firmy Planet Labs. Satelity są uwalniane z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.


 

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) od kilku lat funkcjonuje także jako platforma do ?wystrzeliwania? zminiaturyzowanych satelitów na niską orbitę okołoziemską (LEO). Satelity są dostarczane na ISS na pokładzie bezzałogowych pojazdów zaopatrzeniowych, następnie (w odpowiednim momencie) przenoszone do japońskiego modułu Kibo, po czym wyprowadzone przez śluzę na zewnątrz Stacji i ?wystrzeliwane? za pomocą ramienia robotycznego JEMRMS. 

 

W styczniu tego roku na pokład ISS dostarczono 28 zminiaturyzowanych satelitów formatu Cubesat 3 U za pomocą bezzałogowego pojazdu Cygnus. Są to satelity o angielskiej nazwie ?Dove? (?Gołąb?), należące do firmy Planet Labs. Od 11 lutego trwa proces uwalniania tych satelitów. Łącznie będzie to najbardziej liczna konstelacja satelitów, jakie kiedykolwiek umieszczono na orbicie. Jest to także wyznacznik możliwości miniaturyzacyjnych satelitów i łatwiejszej dostępności do orbity. Proces uwalniania wymaga pewnej ingerencji astronautów z pokładu ISS, w szczególności podczas instalacji platformy z satelitami wewnątrz śluzy modułu Kibo.

 

Te 28 satelitów jest łącznie nazwanych po angielsku ?Flock 1? (?Stado 1?) . Są to satelity, które będą dostarczać obrazów Ziemi dla różnych zastosowań, w tym i komercyjnych. Dane zebrane przez satelity z tego ?Stada?  będą dostępne na warunkach komercyjnych. Jest bardzo prawdopodobne, że cena za obrazy z ?Gołębi? będzie znacznie niższa niż w przypadku dużych satelitów obserwacji Ziemi. Nachylenie orbity satelitów ?Stada 1? będzie takie samo jak ISS, czyli 51,6 stopnia. Oznacza to, że obszary w pobliżu biegunów mogą być poza zasięgiem systemów optycznych ?Gołębi?, aczkolwiek te satelity będą przelatywać nad większością terenów, gdzie występuje aktywność człowieka.
 
Każdy z ?Gołębi? ma być w stanie dostarczać obrazy o maksymalnej rozdzielczości do około 3-5 metrów. Jest to zbyt mało, by dostrzec pojedynczych ludzi, ale wystarczająco dużo, aby wykrywać skutki kataklizmów naturalnych, zanieczyszczenia środowiska, monitorować stan rolnictwa, obserwować ruch dużych statków na morzach i oceanach oraz wykrywać zmiany w obszarach miejskich. Wiele z tych danych jest wciąż zbyt drogich dla wielu odbiorców ? w szczególności tych spoza bogatych państw. Dlatego też można założyć, że obrazy uzyskane przez ?Stado 1? będą cieszyć się dużą popularnością.


 

http://nt.interia.pl/technauka/news-rozpoczelo-sie-uwalnianie-28-satelitow-z-iss,nId,1104882

Satelity Dove Fot. Planet Labs.

/materiały prasowe


 

 

post-31-0-92809000-1392220605.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To koniec Jadeitowego Królika

Yutu - pierwszy chiński łazik księżycowy zakończył właśnie swoją misję. Zawiódł jeden z mechanicznych systemów przez co Jadeitowy Królik nie będzie w stanie wejść w stan hibernacji na czas trwającej 14 ziemskich dni księżycowej nocy, podczas której temperatura osiąga nawet -170 stopni Celsjusza.

Pierwszy chiński pojazd księżycowy, który dotarł na Srebrny Glob na pokładzie sondy Chang'e 3 wysłał na Ziemię bardzo "antropomorficzny" i emocjonalny komunikat .

"Mimo, że powinienem położyć się dziś rano do snu, moi panowie odnaleźli pewne nieprawidłowości w moim systemie mechanicznym. Będą oni siedzieć całą noc próbując znaleźć rozwiązanie i słyszałem, że ich oczy wyglądają jak czerwone oczy królika. Niemniej zdaję sobie sprawę, że mogę nie przetrwać tej księżycowej nocy. Chang'e nie wie jeszcze o moich problemach i jeśli nie uda się mnie naprawić, proszę pocieszcie ją.

Przed pożegnaniem przestudiowałem historię podboju Księżyca przez człowieka i odkryłem, że połowa z zeszłych 130 misji zakończyła się sukcesem, reszta to były porażki. To jednak odkrywanie kosmosu, niebezpieczeństwo jest jego nieodłączną częścią. Jestem tylko małym pyłkiem w całej historii ludzkiej przygody w przestrzeni kosmicznej

Słońce zaszło, temperatura spada tak szybko... jednak zdradzę Wam sekret - nie jestem smutny. Byłem bohaterem ciekawej opowieści i jak każdy bohater napotkałem problem.

Dobranoc, Ziemio. Dobranoc, ludzkości".

Łazik na czas księżycowej nocy miał wejść w stan hibernacji, a jego kluczowe podzespoły miały być ogrzewane z pomocą termoelektrycznego generatora radioizotopowego. Chińczycy jednak, zgodnie ze swoim zwyczajem, nie wyjaśnili dokładnie jaki konkretnie problem wystąpił tak więc nie wiemy jakie szanse Yutu ma na przetrwanie.

Sondzie Chang'e 3 z kolei udało się poprawnie wejść w stan uśpienia i ma ona działąć przez kolejny rok. Yutu miał z kolei badać Księżyc przez trzy miesiące, a udało mu się przetrwać połowę tego okresu (jeśli oczywiście nie uda się łazikowi przetrwać nocy).

Niemniej nie można zapominać, że i tak to ogromny sukces Chin. Po zaledwie 7 latach od wystrzelenia pierwszej sondy księżycowej udało im się wylądować na powierzchni naszego naturalnego satelity - po raz pierwszy od 40 lat.

Źródło: Universe Today

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/18506/to-koniec-jadeitowego-krolika

post-31-0-77303000-1392277911.jpg

post-31-0-93605700-1392277923.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA szuka partnerów do księżycowego górnictwa

NASA chce nawiązać współpracę z prywatnymi przedsiębiorstwami w celu ewentualnego wydobycia cennych surowców z Księżyca ? czytamy na łamach serwisu PhysOrg.

Na początku stycznia NASA zaproponowała prywatnym graczom wspólne misje kosmiczne. Ci mieliby skorzystać z jej sprzętu i technologii - do opracowywania nowych rozwiązań - w zamian za udział we wszystkich przedsięwzięciach. Chodzi przede wszystkim o misje, które nie będą dofinansowywane z budżetu państwa - np. lądowanie na Księżycu i badanie jego powierzchni pod  kątem cennych i nadających się do wydobycia surowców.

 

Naukowcy z NASA są przekonani, że Księżyc skrywa pokłady cennych surowców. Niektórzy mówią nawet o ogromnych ilościach izotopu Hel-3, który mógłby rozwiązać wszystkie energetyczne problemy naszej planety.

Gra może być warta świeczki, jednak najpierw konieczne jest przeprowadzenie serii testów, które wiążą się z lądowaniem na powierzchni Srebrnego Globu. - Przy budżecie na poziomie kilku miliardów dolarów możliwe jest wysłanie misji załogowych na Księżyc w ciągu 10 lat - powiedział Michael Gold z Bigelow Aerospace.

Warto podkreślić, że Bigelow Aerospace doszła do porozumienia z NASA w sprawie współpracy w sektorze kosmicznym, ze szczególnym naciskiem na budowę księżycowej bazy.

Amerykańska agencja nie może liczyć na pieniądze federalne, więc współpraca z firmami sektora prywatnego może być jednym sposobem na realizację ambitnych i niezwykle kosztownych planów.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-nasa-szuka-partnerow-do-ksiezycowego-gornictwa,nId,1103647

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowy eksperyment: Amerykanie ujarzmiają energię gwiazd

W laserowej instalacji NIF w Kalifornii udało się osiągnąć kluczowy próg na drodze do opanowania syntezy jądrowej, która jest uznawana za "świętego Graala" energetyki światowej. Wodorowe paliwo po raz pierwszy oddaje więcej energii, niż pochłania.

Wyniki eksperymentu dzisiaj publikuje tygodnik "Nature". Na czym on polega?

We wnętrzu Słońca zachodzi ciąg reakcji syntezy jądrowej zwany cyklem wodorowym. Z jąder atomów wodoru powstają tam jądra helu i uwalniana jest energia, której zawdzięczamy życie. Od lat naukowcy marzą o tym, by powtórzyć te reakcje w sposób kontrolowany na Ziemi i dzięki nim produkować czystą energię (na razie potrafimy uwalniać ją wybuchowo - w postaci bomby wodorowej). Elektrownie oparte na syntezie jądrowej rozwiązałyby większość problemów, jakie dziś sprawia spalanie węgla, gazu i ropy. Na setki, może tysiące lat odsunęlibyśmy widmo kryzysu energetycznego i groźbę zużycia światowych zasobów paliw.

 Musimy się tylko nauczyć w laboratorium rozpalać Słońce, a właściwie małe "słoneczka". Naukowcy z Narodowego Laboratorium Lawrence'a Livermore'a donoszą w "Nature", że po trzech latach niepowodzeń udało im się zbliżyć do tego celu za pomocą potężnej laserowej instalacji National Ignition Facility (NIF).

 

Moc nie z tej Ziemi

NIF robi wrażenie - mieści się w dziesięciopiętrowych halach rozłożonych na powierzchni trzech boisk piłkarskich. Składa się ze 192 laserów, których wiązki ultrafioletowego światła spotkają się w jednym punkcie, by tam zogniskować swą moc i wyzwolić reakcje syntezy jądrowej. To najpotężniejsza instalacja laserowa na Ziemi jej budowę zakończono w 2009 roku - jest w stanie na niewielki ułamek sekundy wyzwolić moc większą niż wszystkie elektrownie świata!

Laserowy "strzał" z ultrafioletu trafia w cel o rozmiarze centymetra. To metalowy walec (tzw. hohlraum), we wnętrzu którego znajduje się plastikowa pastylka, mniejsza niż ziarnko pieprzu, zawierająca 150 mikrogramów zamrożonego wodorowego paliwa (mieszanki izotopów wodoru - deuteru i trytu). Impuls lasera tak mocno podgrzewa ścianki hohlraum, że emitują one promienie X, które powodują stopienie i eksplozję plastikowej otoczki pastylki. Jej wnętrze - na zasadzie reakcji - ulega implozji, czyli ściśnięciu do gęstości sto razy większej niż ołowiu. Rozgrzewa się również do temperatury blisko 100 mln st. C.

W tych piekielnych warunkach jądra deuteru i trytu mogą przezwyciężyć wzajemne odpychanie (są naładowane dodatnio) i połączyć się w jądra helu. Wydziela się przy tym energia - cztery piąte tej energii unoszą neutrony, które są produktem ubocznym reakcji, reszta podgrzewa paliwo i ma służyć podtrzymaniu reakcji.

Laserowe światło musi zapoczątkować na tyle dużo reakcji, żeby dalej już się same wzbudzały nawzajem na zasadzie łańcuchowej, jak potrącające się kostki domina.

Cała sztuka polega na tym, żeby ostatecznie w wyniku syntezy atomowych jąder uzyskać więcej energii, niż zużywają lasery, które inicjują syntezę. Gdyby tak się stało, moglibyśmy odtrąbić zwycięstwo.

To byłby energetyczny "święty Graal", wymarzone źródło energii dla ludzkości, praktycznie niewyczerpalne. Deuteru nie brakuje w wodzie morskiej, a i tryt łatwo uzyskać, np. z litu, w który obfitują ziemskie minerały. Co więcej, końcowym produktem reakcji jest hel, który jest zupełnie nieszkodliwy w przeciwieństwie do radioaktywnych odpadów z elektrowni atomowych, gdzie rozszczepia się ciężkie jądra atomowe.

Co się udało osiągnąć w NIF?

Gdy NIF był budowany, zakładano, że w ciągu kilku lat uda się osiągnąć "zapłon", ale to okazało się nie takie proste. Dzisiejsze doniesienie z "Nature" daje nadzieję, że naukowcy w końcu weszli na dobrą drogę.

Fizycy piszą, że jesienią zeszłego roku 10-krotnie poprawili wydajność syntezy. Najważniejsze, że udało im się przekroczyć bardzo ważny i kluczowy próg - z jądrowych reakcji, które zaszły w wodorowej kapsułce, uzyskali więcej energii niż sama kapsułka pochłonęła w postaci promieni X. To naukowy przełom - komentuje szef NIF Ed Moses.

Co to oznacza? Widać już efekt łańcuchowych reakcji, które dają nadwyżkę energii. Trzeba go teraz tylko wzmocnić, bo całkowity bilans energii, niestety, wciąż nie jest dodatni. Jeśli się uwzględni całość energii użytej do rozpalenia wodoru, nadal jesteśmy nisko pod progiem.

Policzmy: impuls lasera, który oświetla i rozpala hohlraum, ma energię 1,8 mln dżuli (porównywalną z energią kinetyczną 2-tonowego SUV-a jadącego z prędkością 160 km/godz.), tymczasem z reakcji syntezy uzyskano ledwie 17 tys. dżuli (ekwiwalent energii piłki baseballowej lecącej z prędkością 80 km/godz.).

To znaczy, że na razie odzyskujemy ledwie 0,0094 włożonej energii. Można rzec, że jesteśmy tak daleko od ujarzmienia energii Słońca, jak 0,0094 odległe jest od 1.

Zbyt dużo energii lasera się rozprasza, za mały ułamek zostaje pochłonięty przez kapsułkę z paliwem i inicjuje reakcje. Energetyczny zysk trzeba poprawić ponad sto razy, by bilans wyszedł na plus.

Dopiero gdy to się uda, naukowcy będą mogli obwieścić, że ujarzmienie energii termojądrowej przechodzi z fazy eksperymentu fizycznego do inżynieryjnej realizacji.

Kalifornijski laser jest w stanie strzelać w deuterowo-trytowe pastylki raz na kilka godzin. Jeśli hipotetyczna siłownia termojądrowa miałaby osiągnąć moc współczesnej dużej elektrowni, takie spalanie musiałoby się odbywać wiele razy na sekundę. Energia byłaby produkowana w kolejnych cyklach "spalania" jak w silniku spalinowym.

Taką możliwość ma zademonstrować dopiero europejski projekt "Hiper", w który zaangażowane są: Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Włochy, Czechy i Grecja. Ale on jest wciąż na deskach projektantów, powstanie najwcześniej pod koniec przyszłej dekady.

Do niewyczerpalnego i zielonego źródła energii jest więc wciąż daleko.

 http://wyborcza.pl/1,75476,15447395,Przelomowy_eksperyment__Amerykanie_ujarzmiaja_energie.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024