Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego Wielka Czerwona Plama na Jowiszu jest czerwona?

Filip Geekowski

Jowisz, czyli największa planeta naszego Układu Słonecznego, skrywa wiele tajemnic, które z biegiem czasu są odkrywane przez kolejne sondy kosmiczne. Jednak planeta, która ma średnicę 11 razy większą od ziemskiej, nie nadaje się do zamieszkania. Jowisz jest planetą gazową, a to oznacza, że nie ma stałej powierzchni. Wypełnia go głównie wodór.

Planeta obraca się wokół własnej osi z olbrzymią prędkością 45 tysięcy kilometrów na godzinę, dlatego też doba trwa tam zaledwie 10 godzin. Dzięki temu Jowisz jest najszybciej obracającą się planetą w naszym Układzie Słonecznym. Gigant potrzebuje jednak aż 11 lat na to, aby obiec Słońce, mimo iż pędząc po orbicie w ciągu każdej sekundy pokonuje dystans 13 kilometrów.

Jednym z najciekawszych elementów jego atmosfery jest Wielka Czerwona Plama, która szaleje co najmniej od 350 lat. Antycyklon (ośrodek wysokiego ciśnienia) wiruje przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, czyli zachowuje się podobnie jak cyklony (ośrodki niskiego ciśnienia) na północnej półkuli Ziemi, i potrzebuje około 6 dni na jeden pełny obrót. Jednak jego rozmiary są nieporównywalne, gdyż jest długi na 25-40 tysięcy kilometrów i szeroki na 12-14 tysięcy kilometrów.

Oznacza to, że mega burza na Jowiszu jest dwa, a nawet trzy razy większa niż cała Ziemia. Wiatr w jej wnętrzu potrafi przekraczać 500 km/h. Wielka Czerwona Plama jest zbudowana z chłodnych chmur w górnych warstwach atmosfery. Nie wiadomo do końca, co ją wytworzyło, ale według najnowszych teorii mogła ona powstać wskutek uderzenia w Jowisza olbrzymiej komety lub planetoidy.

Naukowcy zadają sobie także pytanie, dlaczego plama jest czerwona. Zgodnie z popularną teorią, to efekt unoszenia się materii z niższych do wyższych warstw jowiszowej atmosfery. Teoria ta jednak nie była w pełni potwierdzona. Nową teorię zaprezentowano podczas niedawnego spotkania sekcji planetarnej Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego.

Po przeanalizowaniu danych pochodzących z sondy Cassini, jeszcze z 2000 roku, a następnie przeprowadzeniu szeregu eksperymentów, naukowcy są zdania, że czerwony kolor plama wzięła od światła słonecznego. Najpierw badacze sprawdzili, jak pod wpływem światła słonecznego wygląda rozkład złożonych cząsteczek wodorosiarczku amonu, występującego w jednej z warstw chmur. Wynikiem był materiał o zabarwieniu zielonkawym.

Nie tego oczekiwali naukowcy, którzy dla odmiany wystawili na promieniowanie ultrafioletowe mieszaniny amoniaku z węglowodorami, które występują na dużych wysokościach w atmosferze Jowisza. Rozpad cząsteczek mieszaniny amoniaku i acetylenu dał materiał o czerwonawym zabarwieniu. Dane następnie zostały porównane z tymi, które zebrała sonda Cassini. Okazało się, że do siebie pasują.

Naukowcy liczą na ostateczne potwierdzenie swoich badań już jesienią 2016 roku, gdy na orbitę wokół Jowisza dotrze sonda Juno, wystrzelona z Ziemi w 2011 roku. To będzie pierwsza sonda dedykowana wyłącznie największej planecie naszego Układu Słonecznego.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21021/dlaczego-wielka-czerwona-plama-na-jowiszu-jest-czerwona

 

post-31-0-00241000-1416158619_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu listopada 2014 roku

W piątek 21 listopada Słońce osiągnie deklinację -20° i tym samym zacznie się dwumiesięczny okres najkrótszych dni i najdłuższych nocy na półkuli północnej, z kulminacją w dniu przesilenia zimowego 22 grudnia. W tym czasie Słońce zmieni swoją deklinację jedynie o 3,5 stopnia. Najbliższe noce będą prawie bezksiężycowe: Srebrny Glob zacznie tydzień w fazie wąskiego sierpa, aby w sobotę 22 listopada przejść przez nów, a dzień wcześniej minąć Merkurego. Na porannym niebie widoczny będzie także Jowisz, ale tę planetę można obserwować już dwie godziny przed północą. Zaś na niebie wieczornym poprawiają się warunki obserwacyjne Marsa i coraz krócej widoczne są planety Uran z Neptunem.

Ponowną deklinację -20° nasza Gwiazda Dzienna osiągnie 21 stycznia przyszłego roku, gdy już będzie w drodze na północ i dzień się będzie wydłużał. W piątek 21 listopada w centralnej Polsce Słońce wzejdzie o godzinie 7:11, zajdzie o godzinie 15:45, zatem dzień będzie trwał 8 godzin i 34 minuty. Do przesilenia zimowego dzień skróci się jeszcze o prawie godzinę: 22 grudnia wschód Słońca nastąpi o 7:47, a zachód - o 15:34, czyli dzień będzie trwał 7 godzin i 43 minuty.

Oczywiście im bardziej na północ, tym ta różnica jest większa, a im bardziej na południe - mniejsza. W trzeciej dekadzie grudnia różnica długości dnia między przylądkiem Rozewie, a miejscowością Wołosate w Bieszczadach będzie wynosiła około 60 minut.

Natomiast w najbliższych dniach najwięcej będzie się działo na porannym niebie: w pierwszej części tygodnia będą na nim gościć Księżyc z Merkurym oraz meteory z corocznego roju Leonidów, a przez cały tydzień będzie na nim planeta Jowisz. Największa planeta Układu Słonecznego pojawia się obecnie nad widnokręgiem mniej więcej o godzinie 22 i w momencie pokazanym na mapkach animacji jest ona bliska górowania, przebywając na wysokości ponad 50° nad południowym horyzontem.

Naturalny satelita Ziemi powoli zbliża się do nowiu, który będzie miał miejsce w sobotę 22 listopada o godzinie 13:32 naszego czasu i jest teraz w fazie cienkiego sierpa, który z każdym kolejnym dniem będzie się robił coraz węższy. Każdego kolejnego poranka Księżyc będzie wschodził coraz później i o tej samej porze będzie znajdował się coraz niżej nad widnokręgiem, świecąc coraz słabiej i coraz mniej przeszkadzając w obserwacjach innych ciał niebieskich, zwłaszcza mgławicowych.

W poniedziałkowy poranek 17 listopada Księżyc miał fazę 26% i przebywał na granicy gwiazdozbiorów Lwa i Panny. 45 minut przed świtem (na tę porę wykonane są mapki animacji) znajdował się on na wysokości około 36° nad horyzontem SSE. 15° na północ od niego znajdowała się wtedy druga co do jasności gwiazda konstelacji Lwa, czyli Denebola, znajdująca się na wschodnim krańcu głównej figury tego gwiazdozbioru, zaś 2 razy dalej w kierunku północno-zachodnim znajdował się Jowisz. Nieco bliżej w tym samym kierunku, co Jowisz, bo tylko w odległości 23° świecił Regulus, czyli najjaśniejsza gwiazda Lwa.

Odległość między Ziemią a Jowiszem powoli się zmniejsza. Na razie tempo zbliżania się nie jest duże, ponieważ Jowisz wciąż porusza się ruchem prostym, czyli z zachodu na wschód. Ale za około miesiąc zmieni on kierunek ruchu na wsteczny i wtedy jego jasność i rozmiary kątowe będą wyraźnie rosły z tygodnia na tydzień. Obecnie piąta planeta Układu Słonecznego świeci z jasnością -2,2 wielkości gwiazdowej i przebywa na tle gwiazdozbioru Lwa, około 8° na północny zachód od Regulusa, którego jasność obserwowana to +1,3 wielkości gwiazdowej, a więc świeci on ponad 20 razy słabiej. Już przez lornetki da się dostrzec pasy na jowiszowej tarczy, której średnica w najbliższych dniach to 38".

Również lornetka wystarczy do obserwacji ruchu księżyców galileuszowych wokół swojej planety macierzystej, jednak do podziwiania przejść ich oraz ich cieni na tle tarczy Jowisza potrzebny jest teleskop o średnicy przynajmniej zbliżającej się do 10 cm i powiększeniu przynajmniej duże kilkadziesiąt razy.W tym tygodniu z terenu Polski będzie można dostrzec następujące zjawiska:

? 17 listopada, godz. 2:18 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 17 listopada, godz. 5:56 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 17 listopada, godz. 22:13 - od wschodu Jowisza Europa na tarczy planety (na wschód od środka tarczy),

? 17 listopada, godz. 23:38 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 18 listopada, godz. 0:12 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 18 listopada, godz. 0:56 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 18 listopada, godz. 1:58 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 18 listopada, godz. 3:12 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 18 listopada, godz. 4:16 - wejście cienia Kalisto na tarczę Jowisza,

? 19 listopada, godz. 0:24 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 19 listopada, godz. 4:28 - wejście Ganimedesa w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 22 listopada, godz. 21:55 - od wschodu Jowisza cień Ganimedesa na tarczy planety (blisko zachodniej krawędzi tarczy),

? 22 listopada, godz. 22:06 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 22 listopada, godz. 23:28 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 23 listopada, godz. 2:56 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 23 listopada, godz. 3:08 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 23 listopada, godz. 7:02 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 24 listopada, godz. 4:12 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia).

 

Trzy następne dni Srebrny Glob ma zarezerwowane na odwiedziny gwiazdozbioru Panny. We wtorek 18 listopada jego faza zmniejszy się do 18%, a 45 minut przed wschodem Słońca będzie on na wysokości około 30° nad południowo-wschodnim horyzontem. Tego ranka niecałe 7° na lewo od Księżyca znajdowała się będzie Porrima, czyli jedna z jaśniejszych gwiazd Panny, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Dobę później faza naturalnego satelity Ziemi spadnie do 11%, a jego wysokość nad widnokręgiem o tej samej porze zmniejszy się do niewiele ponad 20°. Trochę ponad 6° na wschód od niego (na godzinie 7) znajdowała się będzie Spica, czyli najjaśniejsza gwiazda w całej Pannie. W czwartek 20 listopada tarcza Srebrnego Globu zmniejszy swoją fazę już do 7%, a jego wysokość nad widnokręgiem - do 15°. Tego ranka Spica będzie się znajdowała w odległości 7° na zachód od Księżyca, czyli na godzinie 2.

 

W czwartek 20 listopada Księżyc zbliży się już na niedużą odległość do Merkurego. Tego dnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosiła około 17°. Jeszcze ciekawsze spotkanie czeka nas w piątek 21 listopada. Jednak będzie one trudne do zaobserwowania, ponieważ o godzinie podanej na mapce dla tego dnia Księżyc będzie się znajdował na wysokości nieco ponad 5° nad południowo-wschodnim horyzontem, a jego faza będzie wynosiła już tylko 2%. Zatem nie wystarczy tylko wcześnie wstać, trzeba też jeszcze dysponować odpowiednio odsłoniętą częścią tego widnokręgu. Zwłaszcza, że Merkury będzie jeszcze niżej - tylko 1° nad horyzontem (i około 5° od Księżyca, na godzinie 7). Jeśli jednak pogoda na to pozwoli to warto wybrać się na obserwację tego złączenia i próbę uwiecznienia go na fotografii. Dodatkowo na zdjęciu powinna zarejestrować się gwiazda Zuben Elgenubi, która będzie się wtedy znajdowała 2° pod Księżycem.

 

Sam Merkury w tym tygodniu będzie szybko zbliżał się do Słońca i w naszych szerokościach geograficznych będzie widoczny w pierwszej części tygodnia, bardzo nisko nad widnokręgiem. W poniedziałek 17 listopada na 45 minut przed świtem Merkury będzie zajmował pozycję nieco ponad 3° nad horyzontem ESE, natomiast w niedzielę 23 listopada o tej samej porze będzie się on znajdował jeszcze pod horyzontem i jego obserwacje nie będą już możliwe. Przez cały tydzień jasność pierwszej planety od Słońca będzie wynosiła -0,8 magnitudo, zaś jej średnica kątowa będzie równa około 5 sekund kątowych. Powoli będzie za to rosła faza od 93% w poniedziałek 17 listopada do 97% w niedzielę 23 listopada. Na początku tygodnia, zanim to jeszcze zrobi Księżyc, Merkury minie gwiazdę Zuben Elgenubi. We wtorek 18 listopada odległość między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosiła mniej więcej 76', dobę później - 58', zaś w czwartek 20 listopada - już prawie 140' (ponad 2°).

 

Na pewno nie ostatnim, ale jednak opiszę go na końcu, akcentem porannego nieba są meteory z roju Leonidów. Radiant roju znajduje się w zachodniej części gwiazdozbioru Lwa, wewnątrz charakterystycznego sierpa gwiazd, zaczynającego się od Regulusa. Leonidy promieniują do końca listopada, z maksimum aktywności co roku około 17 listopada. W tym roku prognozowana aktywność roju, to około 15 meteorów na godzinę, czyli mało w porównaniu do lat poprzednich, ale warto zapolować na nie, ponieważ często są one źródłem bolidów. W tym tygodniu Księżyc, mimo swojej obecności na porannym niebie, praktycznie nie będzie przeszkadzał w obserwacjach Leonidów, zwłaszcza, że radiant pokazuje się nad horyzontem około godziny 22, czyli kilka godzin przed pojawieniem się na nim Księżyca.

W porównaniu do nieba porannego niebo wieczorne jest mniej atrakcyjne, ale wciąż można obserwować na nim 3 planety Układu Słonecznego. Tak samo, jak przed tygodniem, najlepiej z nich widoczny jest Mars, którego można obserwować na coraz ciemniejszym niebie, ponieważ zwiększa się powoli kąt, który z wieczornym widnokręgiem tworzy ekliptyka. Godzinę po zmierzchu Mars znajduje się na wysokości ponad 10° nad horyzontem SSW, a o godzinie podanej na mapce - już na ciemnym niebie - na wysokości około 7%deg;. Mars zmniejsza powoli jasność i rozmiary kątowe. W najbliższych dniach będzie on świecił blaskiem +1 magnitudo, a jego tarcza będzie miała średnicę 5 sekund kątowych, czyli praktycznie tyle samo, co tarcza Merkurego. Podobna do Merkurego jest również faza Czerwonej Planety, która wynosi obecnie 92%.

Czerwona Planeta nadal wędruje przez gwiazdozbiór Strzelca, ale w tym tygodniu opuści już główną figurę tej konstelacji i podąży w kierunku sąsiedniej konstelacji Koziorożca. W poniedziałek 17 listopada Mars będzie znajdował się niecałe 3° na południe od gwiazdy ? Sagittarii (zwanej również Albaldah), czyli najbardziej na wschód wysuniętej gwiazdy z charakterystycznego łuku gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca. Jednocześnie Mars będzie oddalony o jakieś 4,5 stopnia na wschód od gwiazdy Nunki. Do niedzieli 23 listopada Mars oddali się od gwiazdy Nunki o kolejne 4,5 stopnia, zaś jego odległość do gwiazdy ? Sgr urośnie do 5,5 stopnia.

Kolejne dwie planety Układu Słonecznego można obserwować, jak się już dobrze ściemni, ponieważ są to Uran i Neptun, czyli dwie najdalej od Słońca krążące planety, których obecna jasność obserwowana wynosi odpowiednio +5,7 i +7,9 magnitudo, zatem nie są one widoczne na tle zorzy wieczornej (chyba, że wykona się kilkusekundową ekspozycję). Neptun obecnie wykonuje zakręt na swoje drodze po niebie i w przyszłym tygodniu będzie już poruszał się ruchem prostym, a tym samym zacznie dość szybko oddalać się od naszej planety. W najbliższych dniach Neptun będzie stał prawie nieruchomo względem okolicznych gwiazd, mniej więcej 55 minut kątowych na zachód od świecącej z jasnością +4,8 wielkości gwiazdowej ? Aquarii.

 

Uran z kolei dalej porusza się ruchem wstecznym i zszedł z linii łączącej gwiazdę ? Piscium z gwiazdą 96 Piscium, ale wciąż można go odnaleźć nieco ponad 3° na południe od pierwszej z wymienionych gwiazd. Zaś sama gwiazda ? Psc znajduje się mniej więcej 11,5 stopnia na południowy wschód (mniej więcej na godzinie 8) od gwiazdy Algenib, leżącej w lewym dolnym rogu znanego Kwadratu Pegaza. Jednak w przypadku Urana i Neptuna różnica odległości 300 milionów km (mniej więcej średnica orbity ziemskiej) stanowi mały ułamek ich całkowitej odległości od Słońca, stąd zmiana odległości między nimi a Ziemią w ciągu roku nie ma dużego znaczenia i jasności oraz średnicę kątowe obu planet zmieniają się bardzo niewiele.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7524

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekrety jądra naszej Galaktyki

Czy materia opada na masywną czarną dziurę znajdującą się w centrum Drogi Mlecznej, czy też jest ona za jej sprawą wyrzucana w przestrzeń? Tego jeszcze nie wiemy, ale naukowcy z University of California, Santa Barbara, właśnie szukają odpowiedzi na to i podobne pytania.

Carl Gwinn, profesor fizyki z UCSB, wraz ze swym zespołem przeanalizował zdjęcia wykonane przez rosyjską sondę RadioAstron. RadioAstron została wystrzelona w Kosmos z ośrodka Bajkonur w Kazachstanie w lipcu 2011. Jednym z celów misji było dokładne zbadanie rozpraszania promieniowania pulsarów ? jąder umarłych gwiazd ? przez gaz międzygwiazdowy. Jednak jej pierwsze obserwacje skłoniły również naukowców do bliższego przyjrzenia się obszarowi Sagittarius A*, odpowiadającemu położeniu supermasywnej czarnej dziury w naszej Galaktyce. Sagittarius A* jest obserwowany na falach radiowych, podczerwonych i rentgenowskich.

Źródłem tak silnej emisji nie jest sama czarna dziura o masie rzędu 4 milionów mas Słońca, ale otaczający ją, rozgrzany gaz. Gaz ten jest poddany działaniu bardzo silnego pola grawitacyjnego czarnej dziury. Fale o tych długościach, jakie sprawiają, że Sagittarius A * jest dla nas widoczny, są rozpraszane przez międzygwiezdny gaz wzdłuż naszej linii wzroku - w taki sam sposób, jak światło rozproszone przez mgłę na Ziemi.

Gwinn i jego koledzy odkryli jednak, że obrazy tego obszaru zebrane przez RadioAstron miały też w sobie niewielkie plamki ? jak gdyby grudki, które wydawały się być porozrzucane po całym zdjęciu. Okazało się, że już dosyć dawne teorie przewidywały podobny efekt grudek, nazwanych przez naukowców substrukturami. Zdaniem teoretyka Michaela Johnsona, doktoranta z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, tego typu anomalie mogą być wykorzystane w celu oszacowania rzeczywistego rozmiaru źródła emisji.

 

Dodatkowe obserwacje przeprowadzone przy pomocy techniki VLBI (Very Long Baseline Array) i 100-metrowego radioteleskopu z Green Bank w Wirginii Zachodniej również wykazały istnienie owych substruktur na zdjęciach obszaru Sagittarius A*. Niedawne unowocześnienia techniczne znacznie podwyższyły czułość obu tych urządzeń, dowody na ich istnienie są więc dosyć mocne. Co jednak z tego wszystkiego wynika?

 

Johnson uważa, że na bazie teorii w połączeniu z obserwacjami można już wysnuć pewne wnioski na temat międzygwiazdowego gazu odpowiedzialnego za rozpraszanie i wielkości obszaru emisji związanego bezpośrednio z czarną dziurą. Okazuje się, że jego rozmiar to jedynie około 20 średnic jej widzianego z Ziemi horyzontu zdarzeń. Aby jednak lepiej zrozumieć skomplikowane, zachodzące tam procesy, będziemy zapewne potrzebowali kolejnych obserwacji.

 

Choć żaden zespół naukowy nie był jak dotychczas w stanie opracować pełnego obrazu emisji czarnej dziury, astronomowie wyciągnęli pewne wnioski o rozpraszaniu tej emisji przez gaz dzięki obserwacjom na dłuższych falach. Naukowcy nie tylko zdołali oszacować rozmiar centralnego obszaru aktywności Sagittarius A*, ale i uzyskali nowe informacje na temat fluktuacji w ośrodku międzygwiazdowym generującym to rozpraszanie. Ciągle jeszcze pozostaje jednak pytanie, kto jako pierwszy naprawdę zobrazuje obszar emisji czarnej dziury ? i, co się z tym wiąże, czy gaz okaże się opadać na czarną dziurę, czy też może jest z niej odrzucany w postaci przeciwstawnych dżetów. Naukowcy planują wykonać dokładniejsze testy statystyczne dla występowania substruktur oraz przeprowadzić nowe obserwacje na niższych długościach fal radiowych, na których obszar emisji będzie prawdopodobnie mniejszy i bliższy czarnej dziurze.

Cały artykuł: Gwinn, C.R. Et al., Discovery of Substructure in the Scatter-broadened Image of Sgr A*

Więcej: Fish,Vincent L. Et al., Imaging an Event Horizon: Mitigation of Scattering toward Sagittarius A*

 

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/sekrety-jadra-naszej-galaktyki

Kompozycja obrazów przedstawiających centralny obszar aktywności naszej Galaktyki - Sagittarius A*. Połączenie obserwacji wykonanych interferometrem radiowym VLA (zieleń), danych z BIMA (czerwień), oraz obserwacji z Teleskopu Spitzera (błękit). Źródło: NRAO

 

post-31-0-39235300-1416334723.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Philae odkrył "cegiełkę życia" na komecie

Filip Geekowski

Naukowcy od dawna uważali komety za siewców życia, ponieważ zgodnie z teorią panspermii, mają one odgrywać kluczową rolę w transporcie cegiełek życia, takich jak np. aminokwasy. Sądzi się, że w taki właśnie sposób życie zostało przyniesione na Ziemię, mogło też być rozpowszechnione na inne planety oraz planetoidy.

Jak do tej pory była to tylko teoria, której nie sposób było potwierdzić. Jednak po historycznym lądowaniu próbnika Philae na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko, teorię można wreszcie sprawdzić w praktyce. Tuż przed wyczerpaniem się energii, próbnik wykonał odwiert w jądrze komety i pobrał materiał do analizy.

Naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wstępnie go przebadali i już wiadomo, że jest niezwykle cenny. Stanowi też przełom, ponieważ po raz pierwszy możemy zbadać to, co niesie ze sobą kometa. Okazuje się, że wykryto atomy węgla, które są jednymi z cegiełek wszelkiego życia na Ziemi. Badacze mają nadzieję, w toku dalszych analiz, odnaleźć bardziej złożone struktury, np. aminokwasy, również będące podstawowymi budulcami życia.

Niestety, dalsza misja lądownika Philae stoi pod znakiem zapytania, ponieważ wraz z prawie całkowitym wyczerpaniem się energii, lądownik został przez naukowców uśpiony. Jeśli nie uda się go obudzić, kolejne cenne dane mogą nigdy nie zostać przesłane na Ziemię. Pozostaje nam trzymać kciuki za udany finał misji i za jej odkrycia.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21050/philae-odkryl-cegielke-zycia-na-komecie

Zdjęcia pokazują kolejne fazy odbijania się lądownika Philae od powierzchni jądra komety oraz miejsce jego ostatecznego spoczynku. Dane: ESA.

post-31-0-33813900-1416334804.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 lat wybuchów kosmicznych skał

NASA przygotowała bardzo interesującą grafikę, na której możecie zobaczyć miejsca rozbłysków małych planetoid (bolidów), jakie miały miejsce w ziemskiej atmosferze w ciągu ostatnich 20 lat (1994-2013). Wszystkie zaprezentowane obiekty miały wielkość większą niż metr, ponieważ technologia nie pozwala na wykrycie mniejszych kosmicznych skał.

Pomarańczowe kropki oznaczają, że bolid wszedł w ziemską atmosferę w ciągu dnia, natomiast niebieskie w nocy. Wielkość kropek powie Wam, jak dużą energię wygenerował każdy z tych obiektów. NASA w przeciągu tych 20 lat zarejestrowała 556 tego typu zjawisk, a trzeba tu zaznaczyć, że to tylko kropla w morzu małych planetoid uderzających w atmosferę naszej planety.

Co ciekawe, szacuje się, że każdego dnia do powierzchni ziemi dociera nawet do 2 ton materiału pochodzenia kosmicznego. Takie obiekty mogą poczynić poważne szkody, jak chociażby słynny meteor Czelabiński, dlatego NASA chce jeszcze wnikliwiej obserwować wszystko to, co niebezpiecznie zbliża się do naszej planety.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21045/20-lat-wybuchow-kosmicznych-skal

Filip Geekowski

post-31-0-32156800-1416334917.jpg

post-31-0-32619600-1416335001.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystrzelony przez Rosjan niezidentyfikowany obiekt w lata w kosmosie

Od czterech miesięcy niezidentyfikowany obiekt wystrzelony przez Rosjan przemierza kosmos - informuje "Financial Times".

Zachodnie agencje kosmiczne przez ostatnie tygodnie śledzą lot obiektu 2014-28E, który początkowo został uznany za kosmiczny śmieć, pozostałość po rakiecie nośnej wystrzelonej w maju wraz z trzema satelitami komunikacyjnymi. Śmieć jednak okazuje się być urządzeniem, które utrzymuje się na orbicie, po drodze odwiedzając inne rosyjskie obiekty kosmiczne

Jak pisze brytyjski dziennik, tajemniczy obiekt, uruchomiony przez rosyjskie wojsko, może pochodzić z czasów zimnej wojny i jego celem może być zniszczenie innych satelitów. Rozważna jest też opcja, iż urządzenie może mieć zupełnie inne przeznaczenie i służyć np. do tankowania lub naprawy już istniejących satelitów.

Aktywność urządzenia zwiększyła się w miniony weekend - podkreśla gazeta.

 

Jak powiedział "Financial Times" anonimowy rosyjski ekspert wojskowy, Rosja, widząc postęp związany z kosmosem innych mocarstw, a także wzrost napięcie pomiędzy Moskwą a Zachodem, planuje ożywić swój program kosmiczny.

 

Sprawą zajmuje się już NORAD, amerykańska agencja obrony kosmicznej.

Źródło: IAR, ft.com

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Wystrzelony-przez-Rosjan-niezidentyfikowany-obiekt-w-lata-w-kosmosie,wid,17040888,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie zaobserwowali mechanizm potężnych burz na Uranie

Pogoda, jaką zaobserwowali na Uranie ziemscy naukowcy jest zaskakująco aktywna. Naukowcy nie ukrywają, że pojawienie się burzliwego periodu na tej lodowej planecie jest trudne do wytłumaczenia.

Aktywność pogodową na Uranie zaobserwowano po raz pierwszy dopiero w 2007 roku, gdy Słońce świeciło bezpośrednio na Urana. Zwiększona aktywność pogody na tej planecie była wtedy wyjaśniana ustawieniem planet i zbliżeniem do Słońca, które występuje raz na 42 lat. Ale dlaczego teraz na siódmej planecie od Słońca szaleją potężne burze? Astronomowie nie udają, że rozumieją co się tam dzieje.

Ludzkość nadal nie posiada orbitera, który mógłby zbierać informacje na temat Urana. Wiemy jednak, że planeta ta składa się z lodu stworzonego z wody, metanu i amoniaku i posiada chmury. Aktualne burze zaobserwowano przy użyciu obserwatorium Keck. Specjaliści są zaskoczeni jak potężne są te burze i usiłują znaleźć jakieś wyjaśnienie.

Oczywiście jedną z możliwości jest aktywność słoneczna, ale nie wiadomo, dlaczego pojawiło się to dopiero teraz. Być może przyczyną jest metan, który wznosi się w atmosferze Urana i może się przyczyniać do bardziej ekstremalnych burz. Uran jest zazwyczaj nazywany stabilną planetą, bo nie dzieje się tam zbyt wiele. Tym bardziej dziwią te nagłe zmiany.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-zaobserwowali-mechanizm-poteznych-burz-uranie

Dodaj ten artykuł do społeczności

Burza na Uranie - Źródło: Keck Observatory

post-31-0-78541400-1416383089.png

post-31-0-71032000-1416383099.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy naukowcy mają nadzieję na ponowne badanie komety Churyumov-Gerasimenko

Polskie urządzenie, które wraz z lądownikiem osiadło na komecie Churyumov-Gerasimenko, wbiło się w jej powierzchnię na niedużą głębokość. Naukowcy liczą jednak, że gdy kometa doleci bliżej Słońca i akumulatory lądownika się naładują, urządzenie ponownie zadziała.

Stukilogramowy lądownik Philae sondy Rosetta 12 listopada osiadł na powierzchni jądra komety 67P/Churyumov-Gerasimenko. Ponieważ przez większość czasu znajdował się w cieniu wysokiego wzniesienia na powierzchni jądra komety, jego baterie słoneczne nie otrzymywały wystarczającej ilości energii ze Słońca i wyczerpywały się. To przełożyło się na pracę wszystkich urządzeń badawczych, które znalazły się na lądowniku, w tym przyrządu Mupus, skonstruowanego w Centrum Badań Kosmicznych PAN (CBK PAN). Mupus miał się wbić w powierzchnię komety i m.in. zmierzyć jej temperaturę.

 

"Nasze sensory termiczne pokazują, że Mupus wbił się w powierzchnię komety, ale na niedużą głębokość. Dwa pierwsze, które są najbliżej grota wskazują znacznie niższą temperaturę niż pozostałe. To oznacza, że mogły być w gruncie, a pozostałe powyżej niego. Otrzymane wyniki muszą być jednak zweryfikowane" - powiedział PAP inż. Jerzy Grygorczuk z CBK PAN, który w poniedziałek wrócił ze specjalnego spotkania Europejskiej Agencji Kosmicznej, organizującej misję Rosetta.

 

Podkreślił, że ze względu na wyczerpywanie się baterii lądownika próbę wbijania Mupusa ograniczono do pięciu minut. Wiele eksperymentów, które znalazły się na lądowniku, przeprowadzono w 20-30 proc. Poza tym polskie urządzenie wbijające - młotek - ważyło tylko 30 gramów, więc było przewidziane do działania na gruncie miększym niż znaleziono na komecie.

 

"Pod uwagę brano również takie scenariusze, że lądownik zakopie się w miękki śnieg i wpadnie w kometę. Trochę nas ona zaskoczyła, nie tylko swoim kształtem, ale i powierzchnią. Okazała się zdecydowanie twardsza niż się spodziewano" - podkreślił inż. Grygorczuk.

 

Przyznał, że efekt wbijania Mupusa nie jest imponujący, ale nawet on stanowi istotną informację dla przyszłych inżynierów. Dzięki temu wiadomo, że powinni oni budować bardziej masywne urządzenia.

 

Naukowcy mają jednak nadzieję, że to nie koniec misji Mupusa. "Jeżeli kometa po kilku miesiącach doleci bliżej Słońca i akumulatory lądownika zostaną podładowane, to można się spodziewać, że różne zadania będzie można powtórzyć. Być może Mupus dostanie wtedy drugą szansę. Na razie nie jest to jeszcze pewne, ale potencjalnie możliwe" - zaznaczył rozmówca PAP.

 

Podkreśla jednak, że pod względem inżynieryjnym polscy naukowcy swoje urządzenie wykonali "perfekcyjnie". "Mieliśmy osiem systemów i wszystkie zadziałały, więc z tego punktu widzenia trudno narzekać. Natomiast jest taka nuta braku całkowitej satysfakcji. To kometa nam nie pozwoliła (na pełne wykonanie zadania - PAP), a nie nasze urządzenie. To tak jakby komuś dano mały skuterek i powiedziano mu, aby wygrał rajd" - ocenił Grygorczuk.

 

Sonda Rosetta swoją misję rozpoczęła w 2004 roku. Wtedy wystrzelono ją w przestrzeń kosmiczną. Z hibernacji wybudzono ją w styczniu br. Naukowcy mają nadzieję, że pobrane i przeanalizowane przez przyrządy lądownika próbki pomogą poszerzyć wiedzę na temat powstania planet oraz życia, gdyż tworzące materię komet lód i skały pochodzą z czasów formowania się Układu Słonecznego. Zakłada się, że działalność badawcza próbnika Rosetta potrwa do końca 2015 roku. (PAP)

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402740,polscy-naukowcy-maja-nadzieje-na-ponowne-badanie-komety-churyumov-gerasimenko.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny niebo rozbłysło nad Rosją

W zeszły piątek nad Rosją - a dokładniej rzecz biorąc nad obwodem swierdłowskim znajdującym się niemal idealnie w centrum kraju - po raz kolejny doszło do jakiegoś dziwnego zdarzenia. Jeden z kierowców na rejestratorze trasy uchwycił coś co wyglądało na potężną eksplozję bolidu w atmosferze.

Tak wygląda to z innego ujęcia:

Na razie nawet rosyjskie media nie wiedzą/nie podają co to dokładnie mogło być. Czekamy na dalsze informacje.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21053/po-raz-kolejny-niebo-rozblyslo-nad-rosja

Krzysiek Dzieliński

post-31-0-78216000-1416383365.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza włoszka poleci na ISS. Rakieta Sojusz wystartuje 24 listopada

Włoska astronautka Samantha Cristoforetti przygotowuje się do misji, podczas której poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS. W kosmos wyniesie ją rakieta Sojusz, a start odbędzie się z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie 24 listopada. Cristoforetti będzie pierwszą włoszką, która przebywać będzie w ISS.

? Samantha Cristoforetti jest kapitanem włoskich sił powietrznych. W maju 2009 roku została wybrana przez Europejską Agencję Kosmiczną na astronautę. 24 listopada na pokładzie kapsuły Sojusz poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Astronautka z Europejskiej Agencji Kosmicznej

Samantha Cristoforetti dołączyła do Europejskiej Agencji Kosmicznej we wrześniu 2009 roku i zakończyła podstawowy trening w październiku 2010 roku. W lipcu 2012 roku została wybrana również przez włoską Agencję Kosmiczną na astronautkę, która poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

- Na ISS będzie dużo pracy, ale jestem pewna, że w czasie wolnym będę publikować zdjęcia w mediach społecznościowych, tak aby każdy mógł ze mną dzielić to doświadczenie - powiedziała Cristoforetti.

Załoga zastępcza

Włoszka, razem z kosmonautami Antonem Shkaplerovem i Terrym Virtsem z NASA jest częścią zastępczej załogi, która poleci na ISS 24 listopada.

Źródło: Reuters TV

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/pierwsza-wloszka-poleci-na-iss-rakieta-sojusz-wystartuje-24-listopada,149965,1,0.html

 

post-31-0-15714700-1416383520_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierz się w najciemniejsze miejsca w Polsce

W Twojej miejscowości niebo jest na tyle jasne, że nie możesz zobaczyć gwiazd? Zabierzemy Cię w miejsca, gdzie zanieczyszczenie świetlne jest najmniejsze w Polsce, gdzie panują przysłowiowe egipskie ciemności. Zobaczysz fragment Drogi Mlecznej.

Zbliża się zima, noce są coraz dłuższe i coraz ciemniejsze, a przez to można zobaczyć nawet te najbardziej nikłe gwiazdy. Jednak w mieście ich nie ujrzymy. Warto więc zaplanować wyprawę w najciemniejsze regiony naszego kraju i spędzić noc pod gwiazdami. Gwarantujemy, że będzie to niezapomniane przeżycie.

Aż 4,5 miliarda ludzi na świecie nie może zobaczyć nocami czarnego, usianego gwiazdami nieba, z powodu zanieczyszczenia świetlnego. Wszystkiemu winna jest charakterystyczna pomarańczowa łuna unosząca się nad miastami, która osłabia czerń nieba.

To efekt nadmiernego używania energii elektrycznej, począwszy od lamp ulicznych po tablice reklamowe. W największych metropoliach, gdzie ludzie od młodości po starość niemal nie ruszają się z miejsca, miliony ludzi nigdy nie widziało gwiazd.

Według najnowszych badań naukowych szacuje się, że ten problem dotyczy aż 2/3 ludzkości, co jest bardzo poważną liczbą. Na poniższej grafice można porównać jaka jest widoczność gwiazd w poszczególnych miejscach, w samym centrum miasta, na jego przedmieściach czy też na obszarach wiejskich.

W sercu największych miast niemożliwe jest dostrzeżenie nawet większych gwiazd. Nieco lepiej jest na przedmieściach, gdzie możemy odnaleźć na niebie jasne gwiazdy, lecz słabszych nie ujrzymy. W całkowitej głuszy, pośród lasów, niebo jest tak ciemne, że możliwe jest zobaczenie nawet fragmentu Drogi Mlecznej.

Od lat 80. ubiegłego stulecia z jeszcze gwałtowniejszych rozwojem przemysłowym, zanieczyszczenie świetlne powiększa się w sposób dramatyczny. Każdego dnia w miastach pojawiają się nowe neony, podświetlane są wciąż to nowe historyczne budynki, zwiększa się też liczba samochodów.

Miasta pogrążają się w smogu, czyli toksycznej mgiełce, która sprawia, że światło odbija się od warstwy zanieczyszczeń i powraca na powierzchnię ziemi. Tworzy się wyspa świetlna, bardzo podobna do tej znanej nam z efektu cieplarnianego.

W największych miastach świata, takich jak Meksyk, Tokio, Nowy Jork, Pekin, Hongkong czy Moskwa, gwiazd na niebie nie można zobaczyć przez cały rok. W mniejszych miastach zobaczenie obiektów na niebie możliwe jest tylko przez kilka, kilkanaście dni w roku, oczywiście tylko wtedy, kiedy na niebie nie ma chmur.

W skali całego świata gwiazd nie można zobaczyć szczególnie w całej wschodniej części Stanów Zjednoczonych, w Europie i w rejonie Japonii, która jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych światłem krajów na naszej planecie.

W skali całej Europy najgorzej jest w Krajach Beneluksu, na zachodzie Niemiec, północy Włoch oraz w Anglii. Najłatwiej dostrzec gwiazdy na północy Skandynawii oraz na wschodzie kontynentu.

W Polsce najbardziej zanieczyszczony światłem jest Górnośląski Okręg Przemysłowy z Katowicami na czele. Problem z dostrzeżeniem wszystkich gwiazd mają zwłaszcza mieszkańcy całej południowej i środkowej części naszego kraju. Najmniej zanieczyszczone światłem są dzielnice wschodnie, a zwłaszcza północny wschód.

W naszym kraju jak dotąd powstały dwa parki ciemnego nieba. Jeden z nich, Izerski Park Ciemnego Nieba, w zachodniej części Sudetów, obchodzi właśnie swoje 5. urodziny. W dolinie Izery i Jizery, w tym w okolicach schronisk Chatka Górzystów i Orle, nocne niebo jest dwukrotnie jaśniejsze od nieba nieskażonego zanieczyszczeniem światłem, ale i tak jest znacznie ciemniejsze od nieba miejskiego, gdzie jasność nocnego nieba może być ponad 40 razy większa od naturalnej.

Na obszarze o powierzchni 75 kilometrów kwadratowych turyści mogą zachwycać się niezwykle ciemnym niebem usianym milionami gwiazd, z dala od obszarów zabudowanych. Pomysł utworzenia parku ciemnego nieba w Górach Izerskich powstał z potrzeby przekazania społeczeństwu wiedzy na temat zanieczyszczenia światłem.

Zadanie to ważne, ponieważ wciąż zbyt mało informacji o tym zjawisku dociera do społeczeństwa a przeciwdziałanie zanieczyszczeniu świtałem powinno być uwzględnione w naszych działaniach mających na celu ochronę środowiska naturalnego. Projekt był realizowany podczas Międzynarodowego Roku Astronomicznego w porozumieniu ze stroną czeską.

Szlak prowadzący przez Halę Izerską i schronisko ma długość 10-15 kilometrów. Najwięcej gwiazd można dostrzec oczywiście w najdłuższą noc w roku, czyli z 21 na 22 grudnia, jednak także latem niebo usiane jest miliardami świecących punkcików, których w takiej liczbie w mieście nie zobaczymy.

Szczególnie polecamy wycieczkę Drogą Izerską, ponieważ przy niej w skali 1:1 miliarda rozstawione są kamienie z symbolami planet krążących wokół Słońca. Tymczasem w budynku dawnej huty Karsthal w osadzie Orle, powstała nowoczesna pracownia dydaktyczna wyposażona w teleskopy, komputery, sprzęt fotograficzny i inne urządzenia do prowadzenia obserwacji astronomicznych.

Wszyscy, którzy planują w najbliższym czasie wybrać się szlakiem Izerskiego Parku Ciemnego Nieba powinni się wyposażyć w latarkę i bardzo ciepło się ubrać, nawet pomimo wiosennych temperatur na nizinach, bo przy pogodnym niebie, temperatura może być bardzo niska.

Drugie takie miejsce to Park Gwiezdnego Nieba "Bieszczady", który oficjalnie został powołany do życia 8 marca 2013 roku. Obejmuje on 114 tysięcy hektarów obszaru w Ciśniańsko-Wetlińskim Parku Krajobrazowym, Parku Krajobrazowym Doliny Sanu i Bieszczadzkim Parku Narodowym.

Najciemniejszym niebem może się poszczycić rejon dawnej wsi Bukowiec, około 1,5 kilometra od granicy polsko-ukraińskiej. Znajduje się tam pole biwakowe kontrolowane przez Straż Graniczną, która pozwala amatorom gwieździstego nieba na nocne obserwacje.

Źródło; Twoja Pogoda

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114253,wybierz-sie-w-najciemniejsze-miejsca-w-polsce

Mapa zanieczyszczenia świetlnego na świecie. Dane: NOAA.

Mapa zanieczyszczenia świetlnego w Polsce. Dane: NOAA.

Mapa zanieczyszczenia świetlnego w rejonie Hali Izerskiej. Dane: NOAA / www.astro.uni.wroc.pl

post-31-0-91533100-1416387460.jpg

post-31-0-18494800-1416387474.jpg

post-31-0-95712300-1416387482.jpg

post-31-0-13997700-1416387494.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA planuje ladowanie na asteroidzie Bennu, która może się zderzyć z Ziemią w XXII wieku

admin

W 2016 roku rozpoczyna się misja OSIRIS-Rex, która ma dokonać lądowania na asteroidzie Bennu. Celem jest też pobranie próbki jej powierzchni i przetransportowanie na Ziemię. Misja ta została przygotowana przez NASA i w dużej mierze będzie asteroidowym odpowiednikiem europejskiej misji Rosetta.

Jak planuje NASA, opracowane przez nich urządzenie będzie lądować na asteroidzie w 2018 roku. W 2023 roku uzyskane zostaną próbki jej powierzchni, które w założeniu mają powrócić na Ziemię. Przyjmuje się też, że Bennu może zawierać materiał organiczny, zachowany od początku narodzin Układu Słonecznego. Obiekt ten należy do grupy Apolla i ma około 500 metrów średnicy.

Badacze prowadzono obserwacje wykazały, że gęstość Bennu jest mniejsza niż gęstość skał. Według naukowców, asteroida może mieć wewnątrz puste przestrzenie. Asteroida ta jest bardzo ciemnym obiektem astronomicznym, odkryto ją dopiero w 1999 roku. Pochłania ona prawie całe światło słoneczne, uwalniając energię w postaci ciepła. Prowadzi to do stałego nieznacznego przemieszczania się na orbicie. Zjawisko to nazywa się efektem Jarkowskiego.

Naukowcy szacują, że asteroida ta może uderzyć w Ziemię w XXII wieku, w latach 2169-2199, a prawdopodobieństwo takiego wydarzenia szacowane jest obecnie na 1 do 2500. Gdyby jednak to ciało niebieskie stało się kiedyś dla Ziemi problemem, planowane obecnie badania bez wątpieni będą przydatne w przygotowaniu strategii przetrwania naszej planety.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-planuje-ladowanie-asteroidzie-bennu-ktora-moze-sie-zderzyc-ziemia-w-xxii-wieku

OSIRIS-Rex - źródło: NASA

post-31-0-31759400-1416554015.jpg

post-31-0-53726100-1416554022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające ułożenie kwazarów na miliardach lat świetlnych

Nowe obserwacje z teleskopu VLT w Chile dotyczą orientacji w przestrzeni największych struktur we Wszechświecie. Europejski zespół badawczy odkrył, że osie obrotu centralnych supermasywnych czarnych dziur w zbadanych kwazarach są do siebie równolegle na dystansach miliardów lat świetlnych. Okazało się także, że osie obrotu kwazarów zazwyczaj są zgodne z olbrzymimi strukturami kosmicznej sieci, w których obiekty te się znajdują.

Kwazary to galaktyki z bardzo aktywnymi supermasywnymi czarnymi dziurami w swoich centrach. Czarne dziury są otoczone obracającymi się dyskami bardzo gorącej materii, z których często wzdłuż osi obrotu wystrzeliwują długie dżety. Kwazary mogą świecić jaśniej niż zebrane razem wszystkie gwiazdy w ich galaktykach macierzystych.

Zespół naukowców, którym kierował Damien Hutsemékers z University of Li?ge w Belgii, użył instrumentu FORS na teleskopie VLT do zbadania 93 kwazarów, o których wiadomo było, że tworzą duże skupiska rozciągnięte na miliardy lat świetlnych i są widoczne w czasie, gdy Wszechświat miał około jedną trzecią obecnego wieku.

Pierwszą dziwną rzeczą, którą zauważyliśmy, było to, iż niektóre osie rotacji kwazarów są zgodne ze sobą ? pomimo faktu, że obiekty te oddzielają miliardy lat świetlnych? powiedział Hutsemékers.

Zespół zbadał sprawę dokładniej i sprawdził czy osie rotacji są także związane z wielkoskalowymi strukturami we Wszechświecie w tamtych czasach.

Astronomiczne obserwacje rozmieszczenia galaktyk w skalach miliardów lat świetlnych pokazują, że obiekty te nie są usytuowane równomiernie. Zamiast tego tworzą kosmiczną sieć włókien i zgrupowań wokół olbrzymich pustek, w których galaktyki są rzadkością. To intrygujące i piękne rozmieszczenie materii jest znane jako wielkoskalowa struktura Wszechświata.

Nowe dane z VLT wskazują, że osie obrotu kwazarów wydają się być równoległe do wielkoskalowych struktur, w których kwazary się znajdują. Jeśli kwazary są w długich włóknach, to oś obrotu centralnych czarnych dziur jest skierowana wzdłuż włókna. Badacze oszacowali, że prawdopodobieństwo takiego usytuowania na skutek przypadku wynosi mniej niż 1%.

?Korelacja pomiędzy orientacją kwazarów w przestrzeni, a strukturami, do których należą, jest ważnym przewidywaniem numerycznych modeli ewolucji Wszechświata. Nasze dane dostarczają pierwszego obserwacyjnego potwierdzenia tego efektu w skalach znacznie większych niż obserwowano do tej pory w przypadku zwykłych galaktyk? dodaje Dominique Sluse z Argelander-Institut für Astronomie w Bonn, Niemczy oraz z University of Li?ge.

Zespół nie obserwował osi obrotu, ani dżetów kwazarów bezpośrednio. Zamiast tego mierzono polaryzację światła pochodzącego od każdego z kwazarów. Dla 19 z nich okazało się one znacząco spolaryzowane. Kierunek polaryzacji, w połączeniu z innymi informacjami, może zostać użyty do ustalenia kąta nachylenia dysku akrecyjnego i tym samym kierunku osi obrotu kwazara.

?Zgodne ułożenie w nowych danych w skalach większych niż dotychczasowe przewidywania na podstawie symulacji, może być wskazówką na brakujący składnik w naszych obecnych modelach Kosmosu? podsumowuje Dominique Sluse.

Więcej informacji

Wyniki badań zaprezentowano w artykule pt. ?Alignment of quasar polarizations with large-scale structures?, D. Hutsemékers et al., który ukaże się 19 listopada 2014 r. w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

Skład zespołu badawczego: D. Hutsemékers (Institut d?Astrophysique et de Géophysique, Université de Li?ge, Li?ge, Belgia), L. Braibant (Li?ge), V. Pelgrims (Li?ge) oraz D. Sluse (Argelander-Institut für Astronomie, Bonn, Niemcy; Li?ge).

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/zadziwiajace-ulozenie-kwazarow-na-miliardach-lat-swietlnych

Artystyczna wizja wielkoskalowej struktury Wszechświata z zaznaczeniem kierunków osi obrotu supermasywnych czarnych dziur w kwazarach.

ESO/M. Kornmesser

 

post-31-0-72731100-1416554194.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak naprawdę żyje się na orbicie? Opowieść kosmicznej weteranki

Nie sposób wyrazić słowami tego uczucia, które ogarnia cię w chwili, gdy zrozumiesz, że właśnie opuszczasz własną planetę. Patrzysz przez okienko na Ziemię, na której już cie nie ma. Ta świadomość zapiera dech w piersi. Jest surrealistyczna - opisuje 63-letnia Marsha Ivins, która spędziła prawie 56 dni życia w kosmosie.

Urodzona 15 kwietnia 1951 roku w Baltimore (stan Maryland, USA) Marsha Ivins jako kierunek studiów wybrała inżynierię kosmiczną na uczelni University of Colorado w Boulder. Szkolne mury opuściła w 1973 roku jako inżynier wyspecjalizowany w technologi kosmicznej.

? Ze szkoły do wahadłowca

Niedługo po studiach podjęła pracę w Johnson Space Center, placówce badawczej NASA. W roku 1980 przejęła obowiązki inżyniera pokładowego, z czasem obejmując stanowisko drugiego pilota dedykowanego do przyszłych misji. Cztery lata później, w 1984 roku, została wybrana na członka załogi dziewiątej misji wahadłowca kosmicznego Columbia.

Ivins brała udział w sumie w pięciu wyprawach kosmicznych, latając kolejno w 1990, 1992, 1994 oraz w 1997 roku jako "specjalista misji". Po raz ostatni wyleciała w 2001 roku. 31 grudnia 2010 roku odeszła na emeryturę.

Kosmiczny surrealizm

- Nie sposób wyrazić słowami tego uczucia, które ogarnia cię w chwili, gdy zrozumiesz że właśnie opuszczasz własną planetę. Patrzysz przez okienko na Ziemię, na której już cie nie ma. Ta świadomość zapiera dech w piersi. Jest surrealistyczna - przyznała w rozmowie z Catlin Roper, dziennikarką magazynu "Wired".

W przestrzeni kosmicznej Ivins spędziła w sumie dokładnie 55 dni, 21 godzin i 48 minut.

- Podczas tych wszystkich misji nauczyłam się, że w kosmosie odczuwa się nie tylko zachwyt. Prawdę mówiąc, moje uczucia nie zawsze były pozytywne. Bywało, że miałam dość ciasnoty czy hałasu, że drobne niedogodności wydawały się być wielce problematyczne - przyznała. - Podróże w kosmos to wyprawa pozbawiona jakichkolwiek wygód. Jednak, by móc zobaczyć to wszystko na własne oczy, warto jest ścierpieć nawet największe niewygody - dodała emerytowana astronautka.

Drzemka na czubku rakiety

- Wszyscy wyobrażają sobie, że kiedy siedzi się na szczycie ważącej ponad 3 tys. ton rakiety pełnej paliwa, która może wybuchnąć w każdej chwili, nie sposób nie być zestresowanym i przestraszonym. To nieprawda; większość astronautów, gdy tylko wdrapie się na swój fotel w kabinie, woli się zdrzemnąć. Zwykle mają na to około dwóch godzin, podczas których systemy operacyjne przeprowadzą tzw. pre-launch - stwierdziła weteranka kosmicznych eskapad.

Wspominała, że tylko czasem trzeba było się przebudzić po to, by odpowiedzieć na zapytanie centrum kontroli lotów.

- Każdy z członków załogi chętnie zbierał siły przed skomplikowanymi manewrami. Jednym z nich było precyzyjne nakierowanie pędzącego z prędkością prawie 30 tys. km/h wahadłowca na właściwy tor lotu w bardzo krótkim przedziale czasowym - kontynuowała.

Ciemne strony nieważkości

- W pewnym momencie lotu orientujesz się, że już jesteś na orbicie bo znika grawitacja, a tobie uderza krew do głowy. Muszę przyznać, że to świetnie działa na twarz, bardzo odmładza - dodała z uśmiechem emerytowana astronautka. - Pamiętam, jak poczułam się o 2-3 cm dłuższa i zastanawiałam się, czy tak mi już zostanie - przyznała.

Nieważkość ma jednak swoje ciemne strony. - W kosmosie możesz spodziewać się koszmarnych bólów głowy z powodu przemieszczającej się po organizmie nagromadzonej wody - przestrzegła Ivins. - Jedynym rozwiązaniem jest wysiusianie problemu. Musimy się po prostu pozbyć zbędnej wody, oddając mocz - przyznała.

Brak grawitacji, a tym samym brak wyraźnego podziału na "górę" i "dół", może u niektórych wywołać mniejsze lub większe mdłości. Kosmiczna emerytka przyznaje, że w takim wypadku konieczne jest przekonanie samego siebie, że góra jest zawsze tam, gdzie głowa, a dół - tam, gdzie nogi.

- Za każdym razem jest coraz łatwiej. Ciało przypomina sobie podobne wydarzenie i nie reaguje aż takim szokiem. Ale całkiem prawdopodobne, że minie kilka dni zanim żołądek się uspokoi i pozwoli zainteresować się z czego będzie lunch - opowiadała.

Opakowanie na sen

- Specyficznym przeżyciem w kosmosie jest spanie - przyznaje Ivins. - Na pokładzie wahadłowca za sypialnie służyły nam materiałowe pudła-śpiwory, które mogliśmy zaczepić i rozłożyć w dowolnej części statku, czy to na podłodze, czy to na śniegu - wspomina kobieta.

- Jeśli ktoś zasnął nie otulając się szczelnie, ale np. z rękoma na zewnątrz, budził się i widział "dryfujące" mu przed oczami własne ręce. Po chwili orientował się, że to jego własne, ale zaskoczenie było zawsze - kontynuowała astronautka.

Relaks na orbicie

- Najbardziej niesamowite było to, jak łatwo się relaksowałam będąc w kosmosie. Tam zawsze ktoś jest w ruchu, coś robi, bada czy analizuje lub naprawia. Sprzyjają temu warunki, w jakich astronauci przebywają. Na orbicie masz szansę w ciągu jednego dnia zobaczyć wschód słońca nawet 16 razy - opowiadała 63-letnia emerytowana astronautka.

- Nigdy nie czułam się źle gdy szykowała się kolejna podróż w kosmos. Nigdy też nie radowałam się specjalnie z powrotu na Ziemię - przyznała. - To doświadczenie zawsze było po części bardzo trudne, bardzo ekscytujące, przerażające, niemożliwe do opisania. Gdybym tylko mogła, bez chwili wahania poleciałabym po raz kolejny i kolejny - podkreśliła Marsha Ivins.

Źródło: Wired

Autor: mb/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/jak-naprawde-zyje-sie-na-orbicie-opowiesc-kosmicznej-weteranki,150243,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CERN upublicznia dane z eksperymentów w LHC

Krzysiek Dzieliński

CERN uruchomił właśnie swój Open Data Portal - portal, na który wrzucane są nieobrobione, surowe dane z eksperymentów prowadzonych w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Są one bezcenne dla świata naukowego, ale mogą pomóc także w edukacji kolejnych pokoleń fizyków.

Dane te są - jak twierdzi sam CERN - najbardziej wartościowym zasobem, który zainspirować ma nie tylko zawodowych naukowców, lecz także studentów czy badaczy-amatorów. Podkreślana jest także otwartość, która była jedną z idei przyświecających powstaniu CERN - wszystkie publikacje naukowe pochodzące stamtąd były otwarte i dostępne dla wszystkich zainteresowanych, teraz po prostu coś podobnego jest robione z nieobrobionymi danymi pochodzącymi z kolizji cząstek w akceleratorze.

W pierwszym rzucie udostępnione zostały dane z eksperymentu CMS z 2010 roku, lecz z czasem mają być dodawane dane nowsze. Udostępniona została także cała potrzebna dokumentacja i oprogramowanie. Przygotowane zostały także materiały edukacyjne z danymi z eksperymentów ALICE, ATLAS, CMS oraz LHCb, na których uczyć się mogą studenci fizyki cząstek.

Teraz każdy będzie mógł je analizować i kto wie, może na ich podstawie być może zrodzą się jakieś ciekawe teorie.

Wszystkie dane zostały udostępnione pod licencją Creative Commons CC0, oprogramowanie na licencji open source, a wszystko to dostało swoje cyfrowe identyfikatory DOI, dzięki czemu można je łatwo cytować w artykułach naukowych.

Źródło: CERN

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21093/cern-upublicznia-dane-z-eksperymentow-w-lhc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samotna czarna dziura "niedaleko" Ziemi

Krzysiek Dzieliński

Około 90 milionów lat świetlnych od Ziemi - a więc w skali kosmicznej całkiem blisko - znajduje się dziwny obiekt, który według najnowszych obserwacji poczynionych z pomocą Teleskopów Kecka i Pan-STARRS1 na Hawajach oraz satelity Swift, może być samotną czarną dziurą, wyrzuconą ze swej galaktyki podczas kosmicznej kolizji.

Obiekt ten, który nazwany został SDSS1133 znajduje się 2600 lat świetlnych od centrum galaktyki karłowatej Markarian 177. I, mimo że supermasywne czarne dziury zazwyczaj znajdują się w centrach galaktyk, obserwacje w bliskiej podczerwieni wskazują, że jest to prawdopodobnie właśnie czarna dziura, która emituje promieniowanie na przestrzeni 40 lat świetlnych, a więc taką powierzchnię zajmuje razem ze swoim dyskiem akrecyjnym.

W jej okolicy dostrzeżono gwałtowne formowanie się gwiazd i inne objawy tego, że czarna dziura ta dochodzi obecnie do siebie po tym jak została wyrzucona z centrum galaktyki przez "odrzut" powstały w wyniku połączenia z inną czarną dziurą.  Mechanizm ten działać ma w ten sposób, że łączące się czarne dziury emitują dużo energii pod postacią promieniowania grawitacyjnego - jeśli łączące się obiekty mają taką samą masę i spin promieniowanie to rozchodzi się równomiernie w każdym kierunku, jednak zazwyczaj (wygląda na to, że tak było też w tym przypadku) właściwości czarnych dziur są różne co powoduje, że powstaje ów "odrzut" - fale grawitacyjne emitowane są silniej w jednym kierunku.

Odrzut ten może być tak silny, żeby nawet całkowicie wyrzucić czarną dziurę z galaktyki, jednak zazwyczaj po prostu oddala się ona od jej centrum.

Istnieje jeszcze inne możliwe wyjaśnienie tej sytuacji - SDSS1133 może być bowiem pozostałością masywnej gwiazdy LBV (niebieskiej gwiazdy zmiennej), ale w tym przypadku odkrycie byłoby równie ciekawe - bo wygląda tak jakby wybuchała ona nieprzerwanie od 50 lat, kończąc wreszcie żywot jako supernowa (wtedy osiągnęła maksymalną jasność, a światło z tego zdarzenia dotarło do Ziemi w roku 2001).

Źródło: Keck Observatory

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21089/samotna-czarna-dziura-niedaleko-ziemi

 

post-31-0-12189300-1416731267.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wczesnym Marsie mogła znajdować się woda w stanie ciekłym dzięki aktywności wulkanicznej

Często słyszymy o tym, że Mars mógł być kiedyś bardzo podobny do Ziemi pod względem panujących tam warunków. Temperatury mogły być wyższe niż obecnie a na powierzchni tej planety mogła znajdować się woda w stanie ciekłym. Z najnowszego badania wynika, że dawne erupcje wulkaniczne mogły powodować iż Mars był odpowiednio nagrzewany.

Według dr Itay Halevy z Weizmann Institute w Tel Awiwie oraz profesora Jamesa Head'a z Brown University w Rhode Island, 3.7 miliarda lat temu miała miejsce na Marsie znaczna aktywność wulkaniczna a w tym samym czasie woda znajdowała się tam w stanie ciekłym. Niektórzy uważają, że Czerwona Planeta mogła nawet przypominać obecną Ziemię pod względem ilości wody.

 

Erupcje wulkaniczne na Ziemi powodują jej ochłodzenie, ponieważ kwas siarkowy oraz pył pochłaniają promieniowanie słoneczne. Jednak jak twierdzą badacze, powołując się na przeprowadzone kalkulacje, pył w marsjańskiej atmosferze mógł łagodzić efekt ochłodzenia poprzez jego przyleganie do związków, zawartych w chmurze wulkanicznej.

 

Co więcej, krótkie okresy intensywnej aktywności wulkanicznej mogły pompować znaczne ilości dwutlenku siarki, tworząc efekt cieplarniany. To z kolei prowadziłoby do ogrzania marsjańskiego regionu równikowego w sposób wystarczający aby mogła się tam znaleźć woda w stanie ciekłym.

 

Według uczonych, 30% powierzchni tej planety było pokryte lawą, co mogło mieć znaczy wpływ na jej atmosferę. Wulkanizm mógł utrzymywać temperatury na wczesnym Marsie na poziomie powyżej temperatury topnienia przez dziesiątki lub setki lat.

 

Źródło: http://news.discovery.com/space/volcanoes-may-have-warmed-mars-enough-for-water-141118.htm

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wczesnym-marsie-mogla-znajdowac-sie-woda-w-stanie-cieklym-dzieki-aktywnosci-wulkanicznej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy obiekt okrążający centrum Drogi Mlecznej jest parą gwiazd

Astronomowie z Uniwersytetu w Los Angeles zdołali rozwiązać zagadkę cienkiego, dziwnego obiektu,który okrąża centrum Naszej Galaktyki i znajdującą się w nim ogromną czarną dziurę. Pomogły im w tym Teleskopy z Obserwatorium W. M. Kecka. Naukowcy zbadali obiekt o nazwie G2 podczas jego największego zbliżenia do czarnej dziury, latem tego roku.

Wcześniej inni zakładali, że G2 to w rzeczywistości obłok wodoru, który przy takim zbliżeniu zostanie efektownie rozerwany na strzępy. Jednak okazało się, że jest inaczej - zespół Andrei Ghez z UCLA dowiedli niedawno, że obiekt jest czymś dużo ciekawszym. Przede wszystkim zdołał on przetrwać to zbliżenie i nadal krąży po swej orbicie, czego zwykły obłok gazu nie mógłby dokonać. Czarna dziura zdaje się nie mieć na niego większego wpływu.

Naukowcy doszli do wniosku, że G2 to w rzeczywistości podwójny układ gwiazd, które już od pewnego czasu razem okrążały czarną dziurę i ostatecznie zlały się w jedną, wyjątkowo wielką gwiazdę skąpaną w gazie i pyle, poddającą się nadal olbrzymiej grawitacji centrum naszej Galaktyki. Co ciekawe, obiekt ten nie jest najprawdopodobniej jedynym ? Ghez sądzi raczej, że odkryto właśnie nową klasę gwiazd.

Masywne gwiazdy naszej Galaktyki najczęściej występują w parach. Gdy dwie takie gwiazdy zlewają się w jedną, może ona rosnąć jeszcze przez około milion lat, zanim jej rozmiar ostatecznie się ustali. Sam ten proces jest być może powszechniejszy niż dotychczas sądzono, bowiem gwiazdy leżące w centrum Drogi Mlecznej są masywne i często podwójne. Możliwe też, że dotychczas obserwowaliśmy już podobne gwiezdne mergery, ale nie rozumieliśmy ich natury fizycznej.

G2 krąży wokół czarnej dziury po niezwykłej orbicie z okresem aż 300 lat. Zespół Ghez wyliczył czas jego maksymalnego zbliżenia na lato tego roku i miał szczęście dostać w tym okresie możliwość wykonania stosownych obserwacji w Obserwatorium Kecka. Dwa dziesięciometrowe Teleskopy Kecka wykorzystują wspaniałą technikę zwaną optyką adaptywną. Pozwala ona wnieść do obserwacji astronomicznych poprawki ze względu na dystorsje obrazu wynikające z wpływu ziemskiej atmosfery ? w czasie rzeczywistym, czyli już podczas obserwacji. Z taką pomocą zespół Ghez zdołał znaleźć wiele ciekawych faktów na temat środowiska w otoczeniu supermasywnych czarnych dziur, odkrawając przy tym na przykład młode gwizdy tam, gdzie wcale ich nie oczekiwano, lub brak starszych gwiazd tam, gdzie teoretycznie powinny być one powszechne. Zdaniem Ghez całe Obserwatorium Kecka było liderem w rozwoju optyki adaptywnej już przez ponad dziesięć lat i bardzo znacząco przyczyniło się do jej udoskonalenia.

Cały artykuł: Witzel, G., Ghez, A. M., Morris, M. R., Sitarski, B. et al., Detection of Galactic Center Source G2 at 3.8 ?m during Periapse Passage, ApJ 2014.

Obserwatorium Kecka:

Strona główna

Zdjęcia

Więcej

 

 

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/tajemniczy-obiekt-okrazajacy-centrum-drogi-mlecznej-jest-para-gwiazd

Obrazy w podczerwieni z teleskopów W. M. Kecka pokazały, że obiekt o nazwie G2 przeżył bliskie zbliżenie do czarnej dziury i nadal ją okrąża. Zielony okrąg oznacza dokładne położenie niewidzialnej dla nas czarnej dziury.

Źródło: Andrea Ghez, Gunther Witzel/UCLA Galactic Center Group/W. M. Keck Observatory

 

post-31-0-71070200-1416849194.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksplozja Antares na niesamowitym filmie

Filip Geekowski

28 października z kosmodromu Wallops Flight Facility w Wirginii wystartować miała rakieta Antares z misją koordynowaną przez Orbital Sciences. Jej celem było dostarczenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną bezzałogowego statku Cygnus z ponad 2 tonami zapasów dla astronautów.

Niestety, chwilę po starcie, coś poszło nie tak, rakieta zaczęła opadać i ostatecznie wybuchła. Katastrofa była niezwykle spektakularna, a na najnowszym materiale, który możecie zobaczyć poniżej, zarejestrowany został moment wybuchu z bardzo bliska, dzięki czemu efekt dosłownie zapiera dech.

A tutaj możecie zobaczyć potężną falę uderzeniową, która rozeszła się po okolicy, docierając do miejsca obserwacyjnego, gdzie znajdowało się sporo ludzi.

Decyzję o eksplozji rakiety podjęła kontrola naziemna, w 14 sekund po starcie, gdy widać było wyraźnie, że coś jest nie tak i 240-tonowy pojazd zbacza z kursu, mogąc stanowić zagrożenie dla ludzi znajdujących się w pobliżu.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21107/eksplozja-antares-na-niesamowitym-filmie

 

post-31-0-82059600-1416849304.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sojuz zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na pokładzie pierwsza Włoszka

Po sześciu godzinach lotu rosyjski statek kosmiczny Sojuz z trzyosobową załogą przycumował w poniedziałek nad ranem czasu polskiego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - poinformowała rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos.

Na pokładzie Sojuza TMA-15M, który wystartował w niedzielę wieczorem czasu polskiego z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, lecieli Włoszka Samantha Cristoforetti, Rosjanin Anton Szkaplerow i Amerykanin Terry Virts.

Pierwsza Włoszka w kosmosie

37-letnia Cristoforetti jest pierwszą Włoszką w kosmosie i pierwszą Europejką na ISS od 13 lat. W 2001 roku na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pracowała Francuzka Claudie Haignere. Cristoforetti zabrała ze sobą na ISS m.in. włoskie jedzenie i najlepszą włoską kawę, a do jej parzenia ekspres, specjalnie przygotowany do pracy w stanie nieważkości.

169 dni

Cristoforetti, Szkaplerow i Virts mają spędzić na ISS 169 dni. Dołączyli do przebywających już tam dwojga rosyjskich kosmonautów i amerykańskiego astronauty.

Od wycofania z eksploatacji w 2011 roku amerykańskich wahadłowców rosyjskie statki Sojuz są jedynym środkiem transportu ludzi na ISS.

Źródło: PAP

Autor: map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/sojuz-zadokowal-do-miedzynarodowej-stacji-kosmicznej-na-pokladzie-pierwsza-wloszka,150431,1,0.html

 

post-31-0-67019800-1416849410_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA opublikowała nowe zdjęcia Europy - lodowego księżyca Jowisza

Europa to jeden z czterech największych satelitów Jowisza. Jej rozmiar jest na tyle duży, że jest tylko nieco mniejszy od naszego Księżyca. Powierzchnia Europy jest pokryta warstwą lodu, a niektórzy naukowcy sugerują, że pod skorupą lodową znajduje się ocean, podobny do ziemskich subglacjalnych jezior.

Najnowsze kolorowe zdjęcia księżyca Jowisza zostały wykonane dosyć dawno temu, bo uzyskano je pod koniec 1995 roku, za pomocą sondy kosmicznej Galileo. Po przetworzeniu obrazu za pomocą współczesnych nowoczesnych metod, okazało się, że można obserwować w wysokiej rozdzielczości większość Europy i to w realistycznych kolorach.

Różnice koloru wzdłuż powierzchni księżyca są związane z różnicami geologicznych. Fragmenty, które są niebieskie lub białe zawierają stosunkowo czysty lód z wody. Wyraźnie widać też pęknięcia jakie wywołuje na powierzchni tego księżyca potężna grawitacja Jowisza.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-opublikowala-nowe-zdjecia-europy-lodowego-ksiezyca-jowisza

Źródło: NASA/Galileo

Dodaj ten artykuł do społeczności

 

post-31-0-50987900-1416898046_thumb.jpg

post-31-0-66582700-1416898055_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwona Plama na Jowiszu może być wynikiem ekspozycji na promieniowanie słoneczne

Według nowej analizy danych uzyskanych z misji Cassini, kolor Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu jest wynikiem degradacji prostych związków chemicznych, które są narażone na działanie promieni słonecznych w górnych warstwach atmosfery tej gazowej planety. Wyniki te przeczą innym teoriom pochodzenia kolorów tej długowiecznej formacji pogodowej.

Wygląda na to, że pojawienie się czerwonawych pierwiastków ma związek z chmurami Jowisza. Naukowcy doszli do tych wniosków na podstawie danych uzyskanych podczas lotu sondy Cassini, która znajdowała się w pobliżu Jowisza w grudniu 2000 roku. Badanie wzbogaciły dane z eksperymentów laboratoryjnych.

To właśnie tam naukowcy sprawdzali jak zachowuje się amoniak, acetylen i pierwiastki chemiczne obecne na Jowiszu. Odzwierciedlono nie tylko atmosferę gazowego giganta, ale również oddziaływanie Słońca na nie przy ciśnieniach panujących na ekstremalnie wysokościach chmurach tej planety. W laboratorium doprowadziło to do powstania substancji o czerwonawym kolorze.

Ogromny antycyklon zwany Wielką Czerwoną Plamą, wieje na Jowiszu już od co najmniej 350 lat. Burza ta jest wystarczająco duża, aby dało się ją zobaczyć za pomocą amatorskich teleskopów. Odkrywcą Wielkiej Czerwonej Plamy jest brytyjski fizyk, Robert Hooke. Obserwacji dokonał w 1664 roku. Prawdopodobnie jednak antycyklon znajduje się na powierzchni Jowisza znacznie dłużej.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czerwona-plama-jowiszu-moze-byc-wynikiem-ekspozycji-promieniowanie-sloneczne

Dodaj ten artykuł do społeczności

 

post-31-0-13811800-1416898236.jpg

post-31-0-81855000-1416898244_thumb.jpg

post-31-0-20988300-1416898254.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski kosmonauta: kosmos zamiast wojny

Krzysiek Dzieliński

Obecnie stosunki na linii Moskwa-Waszyngton są najbardziej napięte od czasu zakończenia zimnej wojny. Dlatego rosyjski kosmonauta Oleg Artiemiew tuż przed odlotem kolejnej Ekspedycji na Międzynarodową Stację Kosmiczną powiedział mediom, że międzynarodowa współpraca w kosmosie powinna być wzorem dla polityków pozostających na Ziemi, a ci powinni inwestować właśnie w podbój przestrzeni kosmicznej, a nie w wojny.

Zdaniem kosmonauty to właśnie polityka jest tym co stoi na drodze rozwoju ludzkości, w której to podbój kosmosu jest kolejnym, naturalnym krokiem. Podkreślił on, że zarówno USA jak i Rosja mają technologie, które pozwoliłyby ruszyć w otwartą przestrzeń kosmiczną, jednak zamiast wykładać pieniądze na to, pompowane są one w kolejne bezcelowe wojny.

Według jego słów: kosmos nas jednoczy, a Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest "diamentem międzynarodowej współpracy".

Oleg Artiemiew jest kosmonautą od 2003 roku, gdy został częścią programu RKKE-15. Choć posiada obywatelstwo rosyjskie, miejscem jego narodzin jest Ryga. Ukończył on szkołe politechniczną w Tallinie po czym musiał odbyć służbę w armii radzieckiej - spędził rok w jednostce stacjonującej w Wilnie. Następnie ukończył fizykę na Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Technicznym im. N.E. Baumana i w 2000 roku udało mu się przejść pomyślnie testy medyczne uprawniające do starania się o lot w kosmos.

Źródło: RT

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/21112/rosyjski-kosmonauta-kosmos-zamiast-wojny

 

post-31-0-27841500-1416898340.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w czwartym tygodniu listopada 2014 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Marsa i Neptuna w ostatnim tygodniu listopada 2014 roku

W ostatnich dniach listopada na wieczorne niebo powróci Księżyc. Pod koniec tygodnia przejdzie on przez I kwadrę, a wcześniej minie przebywające na wieczornym niebie planety Mars i Neptun. O tej samej porze można obserwować również planetę Uran, którą Księżyc minie w przyszłym tygodniu. Przed godziną 22 na niebie pojawia się Jowisz i zostaje na nim aż do rana.

 

W zeszłą sobotę Księżyc przeszedł przez nów, a już w poniedziałek 24 listopada, będzie go można dostrzec na wieczornym niebie. Tego wieczora Srebrny Glob zajdzie prawie 2 godziny po Słońcu, zaś w momencie pokazanym na mapce jego tarcza będzie miała fazę 6% i będzie zajmowała pozycję niecałe 5° nad południowo-zachodnim widnikręgiem. Oczywiście Księżyc będzie widoczny również wcześniej. Jeśli tylko uda się znaleźć Księżyc, bardzo ładnie powinno być widoczne tzw. światło popielate. W momencie zachodu Słońca będzie on na wysokości ponad 12° nad horyzontem. Niecałe 10° na lewo od Księżyca będzie świeciła gwiazda Kaus Borealis, natomiast 6° dalej w prawie tym samym kierunku - gwiazda Nunki, obie z konstelacji Strzelca. Ponad 23° na wschód od Srebrnego Globu będzie się znajdowała planeta Mars.

 

Księżyc w Strzelcu spędzi jeszcze dwa kolejne dni. We wtorek 25 listopada jego faza zwiększy się do 12% i przed godziną 17 będzie on zajmował prawie takie samo położenie, jak dzień wcześniej w momencie zachodu Słońca. Tej doby niecałe 3° na południe od naturalnego satelity Ziemi świecić będzie charakterystyczny wianuszek gwiazd z północno-wschodniej części konstelacji Strzelca, natomiast podążając 5° dalej w tym samym kierunku natrafi się na gwiazdę Nunki, czyli drugą co do jasności gwiazdę w całym Strzelcu. Planeta Mars będzie się znajdowała nieco ponad 10° na lewo od Księżyca.

 

Największe zbliżenie Księżyca do Marsa będzie miało miejsce kolejnej doby, czyli w środę 26 listopada. Do tego dnia faza Srebrnego Globu urośnie do 20%, a przemieści się on na granicę gwiazdozbiorów Strzelca i Koziorożca. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie się znajdował prawie 7° nad Marsem i jednocześnie w podobnej odległości na zachód od dwóch jasnych gwiazd Koziorożca: świecącej bardziej na północ Algedi (? Cap) oraz położonej 2° na południe od niej Dabih (? Cap). Sam Mars osłabł już do jasności +1 magnitudo, czyli świeci prawie 10 razy słabiej, niż podczas opozycji w kwietniu br. Czerwona Planeta wciąż jest najjaśniejszym obiektem w swojej okolicy, ale już tak nie dominuje swoim blaskiem.

 

Drugą część tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorach Koziorożca i Wodnika, a na jego koniec wejdzie do gwiazdozbioru Ryb. Ze względu na ukształtowanie granic dwóch pierwszych gwiazdozbiorów w czwartek 27 listopada Srebrny Glob będzie przebywał na tle gwiazdozbioru Wodnika, dzień później wejdzie on ponownie do gwiazdozbioru Koziorożca, a w sobotę 29 listopada - znowu zobaczymy go na tle gwiazdozbioru Wodnika. W czwartek faza księżycowej tarczy urośnie do 30%, a dwie najjaśniejsze gwiazdy Koziorożca będzie można dostrzec w podobnej odległości, co w środę, ale tym razem na prawo od Srebrnego Globu. W piątek 28 listopada faza Księżyca będzie wynosiła już ponad 40%, a o godzinie podanej na mapce nieco ponad 6° na południe od niego będzie się znajdowała druga para jasnych gwiazd Koziorożca (niestety nie podpisana na mapce), czyli Nashira i Deneb Algiedi (odpowiednio ? i ? Cap). Troszkę bliżej Księżyca będzie można dostrzec gwiazdę Sad al Suud, czyli ? Wodnika. Natomiast niecałe 10° na lewo od naturalnego satelity Ziemi znajdzie się planeta Neptun.

 

Największe zbliżenie Księżyca z Neptunem będzie miało miejsce w sobotę 29 listopada, kwadrans po godzinie 7 naszego czasu i będzie to nieco ponad 4°. Natomiast wieczorem tego dnia Księżyc będzie miał już fazę 53% (I kwadra przypada około godziny 11 naszego czasu) i będzie oddalony od Neptuna o mniej więcej 6°. Sama planeta Neptun zmieniła już swój ruch z wstecznego na prosty i ponownie zbliża się do gwiazdy ? Aquarii. W niedzielę 30 listopada odległość między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosiła 53 minuty kątowe. Jasność Neptuna, to obecnie +7,9 wielkości gwiazdowej, natomiast ? Aqr świeci ponad 3 magnitudo jaśniej od niego.

 

Mapka pokazuje położenie Urana w ostatnim tygodniu listopada 2014 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Ostatni dzień tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Ryb, a jego faza zwiększy się do 64%. Zatem blask Srebrnego Globu będzie już wyraźnie przeszkadzać w obserwacjach innych ciał niebieskich. Niedzielny wieczór Księżyc spędzi pod charakterystycznym wielokątem niezbyt jasnych gwiazd z zachodniej części Ryb, około 5° na południe od jego środka i zarazem 3° od najbardziej na południe położonych jego gwiazd ? i ? Psc. Jednocześnie ponad 18° na wschód od Księżyca znajdowała się będzie planeta Uran, która w przeciwieństwie do Neptuna wciąż porusza się ruchem wstecznym, coraz bardziej rozwierając trójkąt złożony z niej oraz gwiazd ? i ? Psc. Urana nadal można znaleźć nieco ponad 3° prawie dokładnie na południe od pierwszej z wymienionych gwiazd, a jego obecna jasność to +5,7 magnitudo.

Mapka pokazuje położenie Jowisza w ostatnim tygodniu listopada 2014 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Coraz lepiej na naszym niebie widoczny jest Jowisz, który zbliża się do opozycji na początku lutego przyszłego roku. Obecnie największa planeta Układu Słonecznego porusza się ruchem prostym, ale już zwalnia i za kilkanaście dni zmieni go na ruch wsteczny. Zatem odległość między nim a Regulusem osiągnie minimum niecałe 7,5 stopnia i potem zacznie się zwiększać. Jednocześnie dość szybko zacznie rosnąć jasność i średnica kątowa tarczy planety. Obecnie Jowisz świeci z jasnością -2,2 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę już 40". Jest zatem zauważalnie większa, niż kilka miesięcy temu.

W układzie księżyców galileuszowych Jowisza w sierpniu br. zaczął się okres ich wzajemnych zakryć i zaćmień (niestety przegapiłem jego początek). Seria tych zjawisk zaczęła się 1 września br. i skończy się 20 lipca przyszłego roku. Ważne daty związane z tymi zjawiskami, to:

? 5 lutego 2015 r. Słońce przejdzie przez płaszczyznę równika Jowisza (będzie tam równonoc),

? 8 listopada br oraz 10 kwietnia i 5 maja 2015 Ziemia przejdzie (lub przeszła) przez płaszczyznę równika Jowisza.

 

Dzięki temu osoby, które dysponują nawet takim sprzętem optycznym, jak lornetki będą mogły obserwować wzajemne zakrycia i zaćmienia księżyców galileuszowych przez siebie. Oczywiście im lepszy sprzęt, tym lepiej dane zjawisko będzie widoczne. W najmniejszych sprzętach będzie można je dostrzec jako zlanie się dwóch księżyców w jeden punkt, albo osłabnięcie blasku zaćmiewanego księżyca. Nawet w tym tygodniu dojdzie do kilku takich zjawisk, które będzie można obserwować w Polsce. Szczegóły na poniższej liście (więcej szczegółów można znaleźć na stronie francuskiego instytutu IMCEE):

? 24 listopada, godz. 4:12 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 24 listopada, godz. 21:45 - od wschodu Jowisza cień Europy na tarczy planety (przy wschodniej krawędzi tarczy),

? 24 listopada, godz. 23:50 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 25 listopada, godz. 0:14 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

? 25 listopada, godz. 1:30 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 25 listopada, godz. 2:46 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 25 listopada, godz. 2:48 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 25 listopada, godz. 3:09 - częściowe zaćmienie Kalisto przez Ganimedesa (początek),

? 25 listopada, godz. 3:50 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 25 listopada, godz. 4:38 - częściowe zaćmienie Kalisto przez Ganimedesa (koniec),

? 25 listopada, godz. 5:04 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 25 listopada, godz. 22:40 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 26 listopada, godz. 2:16 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 26 listopada, godz. 4:43 - minięcie się Europy i Kalisto w odległości 3,5",

? 26 listopada, godz. 21:37 - od wschodu Jowisza Io i jej cień na tarczy planety (Io blisko wschodniej krawędzi tarczy,jej cień - na zachód od środka tarczy),

? 26 listopada, godz. 22:18 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 26 listopada, godz. 22:32 - częściowe zaćmienie Kalisto przez Europę (początek),

? 26 listopada, godz. 23:07 - częściowe zaćmienie Kalisto przez Europę (koniec),

? 26 listopada, godz. 23:32 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 26 listopada, godz. 23:36 - Kalisto chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 27 listopada, godz. 4:28 - wyjście Kalisto zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 27 listopada, godz. 23:04 - przejście Europy na tle Kalisto (początek),

? 27 listopada, godz. 23:14 - przejście Europy na tle Kalisto (koniec),

? 28 listopada, godz. 5:25 - minięcie się Io i Europy w odległości 1",

? 29 listopada, godz. 22:22 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 30 listopada, godz. 2:04 - zejście cienia Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 30 listopada, godz. 3:18 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 30 listopada, godz. 5:28 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 30 listopada, godz. 6:58 - zejście Ganimedesa z tarczy Jowisza,

? 30 listopada, godz. 7:29 - częściowe zakrycie zaćmionej Europy przez Ganimedesa (początek),

? 30 listopada, godz. 7:34 - częściowe zakrycie zaćmionej Europy przez Ganimedesa (koniec),

? 1 grudnia, godz. 6:06 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia).

 

 

Dodał: Ariel Majcher -

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7525

 

post-31-0-81475000-1416899618_thumb.jpg

post-31-0-03524300-1416899625.txt

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękno Ziemi w niezwykłej animacji

Ten niezwykły timelapse przedstawia aktywności Ziemi widoczne z kosmosu. Materiał filmowy został stworzony przy użyciu satelity geostacjonarnej, umieszczonej 40 tys. kilometrów nad Oceanem Indyjskim. Uzyskanie takiego efektu było możliwe dzięki temu, że orbita krąży z taką samą prędkością z jaką obraca się Ziemia.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Piekno-Ziemi-w-niezwyklej-animacji,wid,17052933,wiadomosc.html

 

post-31-0-80047100-1416901875_thumb.jpg

post-31-0-10265300-1416901885_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odżyje hipoteza o pozaziemskim pochodzeniu życia?

 

Po wykryciu na komecie 67 P cząsteczek organicznych do łask może wrócić teoria, zgodnie z którą to właśnie komety dostarczyły na Ziemię pierwsze składniki niezbędne do życia. Tak sugeruje w rozmowie z IAR amerykański ekspert Dean Regas z Obserwatorium Astronomicznego w Cincinnati.

Ta teoria to tak zwana panspermia. Zakłada ona, że dawno temu Ziemię bombardowały liczne komety i meteoryty, i to one przywiozły na naszą planetę jakieś zaczątki życia. Hipoteza ta była popularna w latach 90.

 

Ale w kolejnej dekadzie panspermia straciła na popularności. Astronomowie stwierdzili, że chyba nie było wystarczająco dużo bombardowań, by to się wszystko stało - mówi Dean Regas.

 

Dodaje, że teraz hipoteza ta znów może zyskać na popularności, bo europejski lądownik Philae wykrył na komecie cząsteczki organiczne, które są fundamentalnymi składnikami żywych organizmów.

 

Już wcześniej na meteorytach, które spadły na Ziemię, odkrywano takie cząsteczki, ale nie były one na tyle złożone, by uznano je za bezpośrednią przyczynę powstania życia na naszej planecie.

 

Zdaniem części naukowców, życie powstało w ziemskich oceanach.

 

http://fakty.interia.pl/nauka/news-odzyje-hipoteza-o-pozaziemskim-pochodzeniu-zycia,nId,1562837

 

post-31-0-59776400-1416902002_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwałtowne burze na Uranie

W ostatnim czasie atmosfera Urana stała się bardzo niespokojna. Występujące w niej burze są tak wielkie, że można je dostrzec za pomocą amatorskich teleskopów ? informuje amerykańskie W. M. Keck Observatory. Naukowcy przyznają, że nie spodziewali się takiej aktywności.

Aktywność

dostrzeżono podczas obserwacji Urana za pomocą jednego z 10-metrowych teleskopów Kecka, które wykonywał zespół pod kierunkiem Imke de Patera z University of California w Berkeley (USA). W trakcie obserwacji 5 i 6 sierpnia br. naukowcy wykryli osiem dużych burz na północnej półkuli Urana.

Astronomowie spodziewali się występowania tego typu burz w 2007 roku, gdy na Uranie zachodziła równonoc, co ma miejsce na tej planecie raz na 42 lata. Spodziewano się, że tego rodzaju aktywność powinna już wygasnąć, tak jednak nie nastąpiło. Co więcej, jedna z burz okazała się najjaśniejszą zarejestrowaną do tej pory na falach podczerwonych o długości 2,2 mikrometra ? odpowiadała za 30 proc. całego światła odbijanego przez planetę w tym zakresie. Obserwując na falach o tej długości naukowcy są w stanie spojrzeć w głąb atmosfery aż do tropopauzy Urana, w której ciśnienie jest równe połowie ciśnienia na powierzchni Ziemi.

Taka niecodzienna okazja była nie lada gratką dla miłośników astronomii, którzy bardzo chętnie skierowali swoje teleskopy na Urana. Jeden z francuskich astronomów amatorów, Marc Delcroix, przeanalizował dokonane przez siebie zdjęcia i potwierdził obecność na nich jasnej plamy. Podobne potwierdzenia uzyskano także od innych miłośników astronomii, na podstawie obserwacji wykonanych we wrześniu i październiku.

Co ciekawe, burza dostrzeżona przez miłośników astronomii nie jest tą najjaśniejszą ze zdjęć z teleskopu Kecka. Na falach 2,2 mikrometra nie było jej widać, występuje natomiast na obrazach uzyskanych w zakresie 1,6 mikrometra, co oznacza położenie jeszcze głębiej w atmosferze.

Poszerzony zespół naukowców, którym kierował Kunio M. Sayanagi (Hampton University, USA), wykonał 14 października kolejne obserwacje całej planety za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a. Na zdjęciach widać burze rozciągające się na ponad 9000 kilometrów. Szczegółowe wyniki tych obserwacji zostały przedstawione podczas konferencji sekcji planetarnej Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego, która trwa w Tucson w dniach 9-14 listopada br.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/gwaltowne-burze-na-uranie/cphhk

 

post-31-0-08756900-1416902079_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I był Beskid - Seminarium Astronomiczne na Hali Robaczej

Górskie seminaria stanowią nieodłączny element tradycji Klubu Astronomicznego Almukantarat nie bez powodu. Nie ma nieba podobnego do tego górskiego, które nocą jest przepełnione gwiazdami i wprawia w zachwyt. Tej jesieni sympatycy i członkowie Klubu mieli okazję wziąć udział w spotkaniu w Beskidzie Żywieckim, na Hali Boraczej pod Żywcem. Była to zarazem pierwsza okazja dla osób, które tego lata rozpoczęły swoją przygodę z Almukantaratem, żeby zobaczyć swoich przyjaciół z obozu. Seminarium rozpoczęło się w piątek 7 listopada 2014 r., a zakończyło 11 listopada 2014 r.

Relację napisała Iga Rygielska.

Jak często bywa podczas spotkań organizowanych w miejscach oddalonych od głównych węzłów komunikacyjnych, dotarliśmy do ośrodka z niewielkim opóźnieniem, po drodze spotykając kolejne grupy uczestników, które przyjechały ze wszystkich części Polski. Wieczorem przyszedł czas na tradycyjne świeczkowisko, podczas którego organizatorzy - Małgorzata Kaczmarczyk, Katarzyna Doroszewska i Tomasz Chyrowicz - oficjalnie rozpoczęli seminarium. Mimo znużenia podróżą, po wspólnym śpiewaniu przy akompaniamencie gitar chętne osoby wzięły udział w grze fabularno-psychologicznej Ktulu.

Główną część seminarium stanowiła sesja referatowa, której tematykę, jak na każdym pierwszym seminarium, stanowił ?Układ Słoneczny?. Referatów zaczęliśmy wysłuchiwać już w sobotę. Każdy z prelegentów miał za zadanie przedstawić 15-minutową prezentację na wybrany przez siebie temat. Uczestnicy świetnie poradzili się ze stresem związanym ze swoim pierwszym wystąpieniem tego typu i gradobiciem pytań, które padały zarówno od kadry, jak i od uczestników. W przerwie, mimo niesprzyjających warunków i słabej widoczności, udaliśmy się na nasz pierwszy spacer po Hali Boraczej. Po powrocie wysłuchaliśmy kolejnych wystąpień. Następnie, po losowym wyłonieniu par, rozpoczęliśmy turniej bilarda. Czas w ośrodku umilały nam także inne gry, m. in. tenis stołowy i cymbergaj. Wieczorem odbył się seans filmowy, podczas którego mogliśmy oderwać się od tematyki astronomicznej i poznać wybrane pozycje współczesnego filmu animowanego.

Niedzielę rozpoczęliśmy spacerem - dla niektórych oznaczało to długie i wyczerpujące wyjście do kościoła, pozostali w tym czasie wybrali się na przechadzkę po Beskidzie. Tego dnia na szczęście pogoda nam sprzyjała i mogliśmy podziwiać góry w pełnej krasie. Po obiedzie przyszedł czas na prezentacje uczestników. Nie było to jednak ostatni punkt programu dnia - organizatorzy zaskoczyli wszystkich decyzją o wyjściu w góry, żeby choć przez chwilę poobserwować nocne beskidzkie niebo. Ze względu na poniedziałkową wycieczkę w góry, zarządzono obowiązkową ciszę nocną. Część uczestników nie mogła się jednak nacieszyć towarzystwem swoich przyjaciół i do późnych godzin emocjonowała się grą w karty i wspólną rozmową przy stole.

Główną atrakcję seminarium miało stanowić poniedziałkowe wyjście w góry, którego zwieńczeniem miało być zdobycie Pilska na Słowacji (1557 m n.p.m.). Słoneczny poranek zapowiadał, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Powrót zapowiedzieliśmy na godzinę 18. Kilka osób niestety dopadło po drodze zmęczenie i zadowoliły się one zdobyciem Rysianki (1322 m n.p.m.). Mimo zapowiadanej godziny powrotu, o 18 w ośrodku zjawiła się tylko grupa z Rysianki. Brak zasięgu w ośrodku tylko potęgował zmartwienia. Długie oczekiwanie w nerwowej atmosferze zakończyło się dopiero około godziny 22. Wszyscy wrócili wyczerpani i głodni, ale też szczęśliwi i dumni ze zdobycia szczytu. Po zasłużonej kolacji, przyszedł czas na podsumowujące świeczkowisko. Organizatorzy podziękowali wszystkim za udział w spotkaniu, rozdali także nagrody za najlepsze referaty uczestników: pierwszą nagrodę od kadry i nagrodę publiczności zdobyła Zosia Kaczmarek, której temat wystąpienia brzmiał: ?Sztuczne satelity Ziemi?. Równorzędną pierwszą nagrodę przyznano Oli Kaczmarek za referat: ?Historia podboju Księżyca?. Kolejne dwie nagrody powędrowały do Gabrysi Widoty (szczególne wyróżnienie) i Tomka Grzesiaka (wyróżnienie). Przyznano także nagrodę za zwycięstwo w turnieju bilarda, którą nieoczekiwanie zdobył Janek Zając.

Dźwięk gitar towarzyszył nam do rana. Porankiem nastał czas na pierwsze pożegnania, podczas których niejednokrotnie padły słowa: ?Do zobaczenia na zimowisku!?. Beskid postawił kolejnym spotkaniom wysoko poprzeczkę, bardzo dziękujemy za seminarium i miejmy nadzieję, że na następnym razem zobaczymy się w takim samym składzie!

Dodała: Redakcja AstroNETu

Zdobycie Pilska na Słowacji.

Fot. Małgorzata Kaczmarczyk

Dodała: Redakcja AstroNETu

http://news.astronet.pl/7526

 

post-31-0-46468300-1416986179_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zaparzyć espresso w kosmosie?

Margit Kossobudzka, Michał Rolecki

Specjalnie zaprojektowany ekspres pozwoli astronautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej napić się kawy. W kosmosie zaparzenie jej to nie lada problem.

Ostateczna przeszkoda w podboju kosmosu być może została właśnie pokonana. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) wraz z przybyciem na jej pokład włoskiej astronautki Samanthy Cristoforetti doczekała się pierwszego ekspresu do kawy.

http://wyborcza.pl/1,75476,17024216,Jak_zaparzyc_espresso_w_kosmosie_.html

 

post-31-0-67242000-1416986402.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnaleziono historyczne egzemplarze ?Uranii? z 1920 roku

Odnaleziono dwa historyczne egzemplarze czasopisma ?Urania? z 1920 roku, które do tej pory były znane jedynie ze wspomnień starszego pokolenia astronomów, ale nie posiadała ich żadna z bibliotek - poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, które jest współwydawcą czasopisma.

Pierwszy oficjalny numer czasopisma popularnonaukowego ?Urania? ukazał się w 1922 roku. Pismo nosiło wtedy tytuł ?Uranja?, gdyż takie były ówczesne zasady ortografii. Ze wspomnień starszego pokolenia astronomów wiadomo było jednak, iż poprzedniczka ?Uranii?, o tym samym tytule, ukazywała się już wcześniej. Niestety żadna z bibliotek nie posiadała do tej pory tych prawie legendarnych egzemplarzy i można było przypuszczać, że nie przetrwały trudnych momentów polskiej historii XX wieku. Nieoczekiwanie dokonano jednak niedawno odkrycia dwóch numerów ?Uranii? z 1920 roku.

 

?Rok 2014 przyniósł niespodziewane odkrycie w wyniku przejmowania przez Archiwum Polskiej Akademii Nauk spuścizny po prof. Zbigniewie Wasiutyńskim, inżynierze, specjaliście od budowy mostów, którego bratem był astronom Jeremi Wasiutyński. Wśród materiałów udostępnionych przez rodzinę znalazły się numery drugi i trzeci Uranii z 1920 roku? - wyjaśnia prof. dr hab. Jarosław Włodarczyk, historyk astronomii z Instytutu Historii Nauki PAN w Warszawie

 

?Druki należą do pozycji niepodlegających archiwizacji, współpracujący w tej sprawie z Archiwum PAN dr Zbigniew Tucholski przekazał je zatem do Instytutu Historii Nauki PAN. I tak znalazły się na moim biurku? - dodaje naukowiec.

 

?Urania? w 1920 roku była redagowana przez członków Koło Miłośników Astronomii w Warszawie, czyli przez uczniów gimnazjów zainteresowanych astronomią. Odnalezione numery 2/1920 i 3/1920 są maszynopisami powielonymi techniką litografii w drukarni Pessisów ?Saturn?, która mieściła się przy ul. Marszałkowskiej 91 w Warszawie.

 

W treści historycznych numerów można trafić na analizy możliwości istnienia planety pozaneptunowej. Warto przypomnieć, że takowy obiekt ? Plutona ? odkryto dopiero w 1930 roku. Są też rozważania na temat możliwości istnienia życia na Marsie, a także zupełna nowość w owym czasie: artykuł o wpływie grawitacji na bieg promieni świetlnych. Tekst ten napisał Jana Mergentaler, jeden z założycieli ?Uranii?, a było to zaledwie kilka miesięcy po historycznych obserwacjach zaćmienia Słońca przeprowadzonych przez Arthura Eddingtona, które potwierdziły poprawność Ogólnej Teorii Względności Einsteina.

 

W ciągu kolejnych lat ?Urania? ewoluowała. W 1998 roku połączyła się z czasopismem ?Postępy Astronomii?, uzyskując obecny tytuł ?Urania ? Postępy Astronomii?. Wydawcami są wspólnie Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) ? organizacja zrzeszająca zawodowych astronomów oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (PTMA) ? skupiające osoby, dla których astronomia i badania kosmosu stanowią hobby.

 

Redaktor naczelny ?Uranii?, prof. dr hab. Maciej Mikołajewski, wskazuje na dwa projekty prowadzone obecnie przez ?Uranię? we współpracy z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pierwszy dotyczy skanowania całego archiwum czasopisma ? w portalu Uranii jest już udostępniony nieodpłatnie komplet numerów z lat 1920-1979, a także oba historyczne numery z 1920 roku.

 

Z kolei drugi projekt skierowany jest do nauczycieli i uczniów ? szkoły i biblioteki szkolne otrzymują od ministerstwa dopłaty do prenumeraty ?Uranii?. Więcej o obu projektach można znaleźć na stronie www.urania.edu.pl. (PAP)

 

cza/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402820,odnaleziono-historyczne-egzemplarze-uranii-z-1920-roku.html

Okładka Uranii nr 2 1920. Źródło: PTA / Urania.

post-31-0-99206000-1416986519.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)