Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Zielone światło dla budowy E-ELT

Podczas swojego najnowszego spotkania, Rada - organ zarządzający ESO [1] - dała zielone światło dla dwuetapowej budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu Europejskiego (E-ELT). Autoryzowano wydatkowanie około miliarda euro podczas pierwszej fazy, która będzie obejmować koszty budowy w pełni sprawnego teleskopu, razem z zestawem instrumentów oraz obserwacje ?pierwszego światła? w ciągu 10 lat. Pozwoli to na niesamowite odkrycia na polu planet pozasłonecznych, badań gwiazd w pobliskich galaktykach oraz w odległym Wszechświecie. Największy w historii kontrakt ESO na kopułę i główną strukturę teleskopu zostanie rozstrzygnięty w przyszłym roku.

E-ELT będzie teleskopem optycznym i podczerwonym o aperturze 39 metrów, umieszczonym na Cerro Armazones na chilijskiej pustyni Atakama, 20 km od teleskopu VLT, pracującego na Cerro Paranal. Stanie się największym ?okiem? świata na niebo.

?Decyzja podjęta przez Radę oznacza, że możemy teraz budować teleskop, a główne przemysłowe prace konstrukcyjne mają zapewnione finansowanie i mogą być realizowane zgodnie z planem. Nastąpił już znaczny postęp prac w Chile na górze Armazones, a kolejne kilka lat będzie bardzo ciekawych? powiedział Tim de Zeeuw, Dyrektor Generalny ESO.

Budowa E-ELT została zaakceptowana przez Radę ESO w czerwcu 2012 r. pod warunkiem, że kontrakty większe niż 2 miliony euro zostaną rozstrzygnięte gdy całkowity koszt teleskopu (1,03 miliarda euro w cenach z 2012 roku) otrzyma finansowanie na poziomie 90%. Wyjątkiem były prace budowlane na miejscu, które uroczyście rozpoczęto w czerwcu 2014 roku i które obecnie trwają.

W międzyczasie 10% całkowitych kosztów projektu zostało przeniesionych do drugiej fazy. Dzięki akcesji Polski do ESO, obecne finansowanie dla E-ELT osiągnęło poziom ponad 90% całkowitych kosztów pierwszej fazy. Dodatkowe zobowiązanie od Brazylii (przyszłego członka ESO, umowa w trakcie ratyfikacji) jest spodziewane w najbliższych latach.

Aby uniknąć opóźnienia projektu, Rada ESO zdecydowała, że pierwsza faza budowy 39-metrowego teleskopu może już zostać rozpoczęta. Etap ten obejmuje kontrakt na główną strukturę i kopułę teleskopu. Ten największy w historii ESO kontrakt zostanie przyznany pod koniec 2015 roku i doprowadzi do w pełni działającego E-ELT.

Elementy teleskopu, które nie mają jeszcze całkowitego finansowania, obejmują część systemu optyki adaptatywnej, niektóre z instrumentów, pięć najbardziej wewnętrznych pierścieni zwierciadła głównego teleskopu (210 segmentów) oraz zapasowy komplet segmentów potrzebny do efektywnej pracy teleskopu w przyszłości. Opóźnienie w budowie tych elementów nie redukuje nadzwyczajnego potencjału naukowego teleskopu. Zostaną one dokończone pod koniec fazy pierwszej, po zaaprobowaniu dodatkowych funduszy, w szczególności oczekiwanych po zostaniu Brazylię krajem członkowskim ESO.

Więcej szczegółowych informacji zawarto w FAQ w artykule w ?Messengerze?.

?Zadeklarowane obecnie fundusze pozwolą na budowę w pełni działającego E-ELT, który będzie najpotężniejszym ze wszystkich ekstremalnie wielkich teleskopów spośród obecnie planowanych projektów i będzie mieć największą powierzchnię zbierającą światło oraz zestaw instrumentów. Pozwoli to na wstępne scharakteryzowanie egzoplanet o masie Ziemi, badania populacji gwiazdowych w pobliskich galaktykach, a także na niezmiernie czułe obserwacje głębokiego Wszechświata? podsumowuje Tim de Zeeuw.

Uwagi

[1] Decyzja wymagała dziesięciu głosów akceptujących (spośród czternastu głosujących krajów). Uzyskano jedenaście głosów akceptujących. Trzy głosy zostały oddane ad referendum, co oznacza, że wstępnie są uznane jako pozytywne, ale potrzebują jeszcze akceptacji władz w odpowiednich Krajach Członkowskich przed kolejnym spotkaniem Rady ESO. Uzyskanie potwierdzenia będzie oznaczać jednomyślną decyzję Rady ESO.

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/zielone-swiatlo-dla-budowy-e-elt

Artystyczna wizja 39-metrowego teleskopu E-ELT.

ESO/L. Calçada

 

post-31-0-67539500-1417854221.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Daj Boże dożyjemy, czy daj Boże przeżyjemy?" Ekspert na temat przemagnesowania Ziemi

Ostatnimi dniami świat obeszła wiadomość o przyśpieszeniu zmiany pola magnetycznego Ziemi. Łukasz Badowski z Centrum Nauki Kopernik w programie "Wstajesz i Weekend" uspokaja, że proces ten nie przyniesie tak katastrofalnych skutków dla naszej planety jak przedstawiono na popularnym filmie "Pojutrze".

Z ostatnich badań wynika, że przebiegunowanie Ziemi postępuje szybciej niż myślano (w tempie 5 proc. co 10 lat). Łukasz Badowski, ekspert z Centrum Nauki Kopernik, odwołuje się do analiz naukowców.

- To dobrze, że przemagnesowanie następuje szybciej, ponieważ tym samym będzie trwało krócej - informuje Łukasz Badowski z Centrum Nauki Kopernik - Z tego powodu będzie mniej negatywnych ewentualnych skutków tego zjawiska. Na pewno nie będzie to miało wpływu na wędrówkę kontynentów - uspokaja naukowiec.

Ucierpią organizmy żywe?

Jak wpłynie to na zachowanie zwierząt? Czy odnajdą się w nowym polu magnetycznym Ziemi? Badowski tłumaczy, że zwierzęta w orientacji w terenie nie opierają się jedynie na polu magnetycznym.

- Większość stworzeń kieruje się przede wszystkim obrazem nieba, gwiazd, linii brzegowej - informuje Badowski - jedynie zwierzęta morskie wykorzystują pole magnetyczne do orientacji w terenie - dodaje.

Zwierzęta, które wykorzystują pole magnetyczne nie są zagrożone. Badowski podkreśla, że gatunki te żyją na Ziemi już dość długo, żeby doświadczyć takie wydarzenie i jak widać obecnie nadal chodzą po naszej planecie.

Ziemia nie raz doświadczyła zmiany biegunów

Przemagnesowanie jest zjawiskiem cyklicznym i występuje średnio raz na 450-500 tys. lat.

- Obecne mniemane przemagnesowanie trochę się spóźnia - informuje specjalista.

- Sam moment przemagnesowania może zająć zaledwie 100 lat, a nie tysiące jak jeszcze niedawno podejrzewano.W trakcie zmiany biegunów pole magnetyczne wygaśnie i ponownie się nasili już po przebiegunowaniu. Dokładnie nie wiemy jak to będzie wyglądać bo ludzkość jeszcze nie doświadczyła tego procesu w trakcie swojego istnienia - tłumaczy Badowski.

Utrudnienia w energetyce

Pole magnetyczne pełni przede wszystkich funkcję ochronną dla organizmów żywych na naszej planecie, a jego zmiany wpływają także na pracę linii przesyłowych i wysokiego napięcia.

- Gwałtowny spadek pola magnetycznego Ziemi wzbudziłby prąd elektryczny - informuje Badowski - Ponadto zakłóciłby pracę satelitów na orbicie Ziemskiej - dodaje.

Koncepcja filmów katastroficznych

Zmniejszenie się pola magnetycznego na Ziemi stanowi pewien problem dla życia na Ziemi, ponieważ jest to naturalna tarcza, chroniąca naszą planetę przed wysokoenergetycznymi cząstkami, które dolatują do nas ze Słońca.

Badowski podkreśla, że przebiegunowanie nie powinno być tak dużym problemem dla ludzkości jak prezentują producenci niektórych filmów katastroficznych.

- Właściwie nie wiem czy powinniśmy powiedzieć daj Boże dożyjemy, czy daj Boże przeżyjemy - żartuje naukowiec.

Kompas wyląduje w koszu?

Naukowiec w rozmowie zawiadamia, że kompas, który wskazuje nam magnetyczną północ, na czas zamiany biegunów straci swoją "moc" i wiarygodność. Jednak, gdy biegun północny będzie już na miejscu południowego wystarczy odwrócić igiełki w naszym kompasie i nadal będziemy mogli się nim posługiwać.

- Jak się cały proces zakończy (przemagnesowanie) to nadal jeden biegun magnetyczny będzie na północy a drugi na południu tylko będzie trzeba przemalować tą igiełkę - informuje Badowski.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/daj-boze-dozyjemy-czy-daj-boze-przezyjemy-ekspert-na-temat-przemagnesowania-ziemi,151826,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kosmiczna kruszynka" pod czujnym okiem współpracujących teleskopów

Europejscy eksperci zdołali zarejestrować najdrobniejszą ze wszystkich asteroid, jakie dotychczas "wpadły w oko" kosmicznych teleskopów. Tak zwana kosmiczna kruszyna, orbitująca wokół Marsa, ma średnicę zaledwie 100 metrów. Naukowcy ESA nie kryją dumy, nazywając to dowodem na zdolność do międzynarodowej kooperacji naukowej w celu wykrywania Obiektów Bliskich Ziemi mogących zagrozić w przyszłości naszej planecie.

? Naukowcy pracujący z Wielkim Teleskopem Dwuobiektywowym (Large Binocular Telescope, w skrócie LBT), znajdującym się w Międzynarodowym Obserwatorium na górze Mount Graham w Arizonie na wysokości 3221 m n.p.m., zarejestrowali obiekt 2014 KC46 podczas obserwacji wykonywanych w noc 28 października i 30 października.

Współpraca kontynentalna

Ze względu na trudności i ograniczenia sprzętu eksperci zdecydowali się na "połączenie sił" kilku innych obserwatoriów. Zaangażowano w tym celu instrumenty na kontynencie europejskim, w tym obsługiwane przez włoskie zespoły teleskopy.

Nawiązano także współpracę ze znajdującym się w pobliżu Rzymu Centrum Koordynacyjnym Europejskiej Agencji Kosmicznej, które bierze udział w projekcie NEO - Near-Earth Object, tj. Obiektów Bliskich Ziemi. Do tej grupy klasyfikuje się wszystkie kosmiczne skały, których orbita przebiega w odległości mniejszej niż 1,3 j.a. (jednostek astronomicznych - przyp. red.) od Słońca.

Kosmiczna kruszynka

Wszystkie zaangażowane zespoły i instrumenty potwierdziły, że obiekt istnieje, czyniąc go tym samym najmniejszą "kruszynką" spośród wszystkich dotychczas odnotowanych obiektów z kategorii NEO. Zgodnie z poczynionymi pomiarami jego średnica wynosi "zaledwie" 100 metrów. Niestety niedługo później "kruszynka" zniknęła z teleskopowych oczu.

Obserwujący kosmiczną drobinę naukowcy z Włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki potwierdzili ustalenia kolegów pracujących z arizońskim LBT, rejestrując obiekt mierzący zaledwie 100 metrów na orbicie Czerwonej Planety. Potwierdzono także jednoznacznie, że orbitująca wokół Marsa kosmiczna kruszynka nie stanowi absolutnie żadnego zagrożenia dla sąsiedniej planety, tj. dla Ziemi.

Międzynarodowa zdolność kooperacyjna

- Sukces w obserwacjach jest potwierdzeniem zdolności do kooperacji wszystkich zaangażowanych elementów jakim jest projekt NEO - podkreśla Detlef Koschny, dyrektor pionu projektu ESA NEO odpowiedzialny za biuro ds. programu świadomości sytuacyjnej. - To potwierdzenie, że wykorzystywane teleskopy dają wymierne efekty wykrywając nie tylko duże, ale i niewielkie obiekty szczegółowo określając ich położenie - dodał.

Segment Europejskiej Agencji Kosmicznej ds. NEO zajmuje się pozyskiwaniem i analizowaniem danych, określaniem stopnia ryzyka kolizyjnego obiektów pozaziemskich ze sobą i z Ziemią oraz prowadzeniem własnych obserwacji i pomiarów obijanego przez kosmiczne skały światła.

Unijne uznanie

Pomiary, dostarczone przez zespoły badawcze zostały zaakceptowane i uznane przez Międzynarodową Astronomiczną Unię Obiektów Minorowych kolekcjonującą dane na temat wszystkich niewielkich obiektów znajdujących się na przestrzeni Układu Słonecznego.

Źródło: ESA

Autor: mb/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/kosmiczna-kruszynka-pod-czujnym-okiem-wspolpracujacych-teleskopow,151786,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie wybudzenie sondy New Horizons przed jej historycznym zbliżeniem do Plutona

admin

Statek kosmiczny New Horizons, wystrzelony przez NASA zostanie dzisiaj wybudzony z głębokiego uśpienia. Technicy rozpoczną tym samym przygotowania do spotkania z Plutonem i jego księżycami. Pierwsze dane powinniśmy zacząć otrzymywać w 2015 roku.

Sonda New Horizons została wystrzelona w styczniu 2006 roku i od tego czasu przeleciała już 4,6 miliarda kilometrów. Ponad dwie trzecie tego dystansu sonda przeleciała w hibernacji. Co kilka miesięcy sonda jest wybudzana, aby sprawdzić czy wszystkie systemy działają. Właśnie dzisiaj dojdzie do takiego testowego uruchomienia, które zakończy się przesłaniem na Ziemię z prędkością światła wiadomości testowej. Obecnie sonda znajduje się tak daleko, że dotarcie sygnału do nas trwa 4 godziny 25 minut.

W lipcu 2014 roku, podczas jednego z planowych uruchomień, sonda New Horizons zrobiła już zdjęcia Plutona wraz z Charonem. Jest to jego księżyc, który jest też największym w Układzie Słonecznym, jeśli chodzi o proporcje wielkości względem planety, którą obiega. Średnica Charona to 1207 km wiec jest on tylko dwa razy mniejszy od Plutona. Jako ciekawostkę można dodać, że księżyc ten został on odkryty dopiero w 1978 roku.

Teraz podczas zbliżenia sondy do Plutona możemy oczekiwać niesamowitych zdjęć, co pozwoli rozszerzyć stopień skatalogowania tej części przestrzeni kosmicznej. Głównym celem, jaki ma ziemski pojazd jest zbadanie obiektów w Pasie Kuipera.

Po drodze tam New Horizons zdołał już wykonać zdjęcia Jowisza, którego asysta grawitacyjna nadała sondzie odpowiednią prędkość. Teraz cały astronomiczny świat oczekuje na przelot w odległości 12500 km od Plutona, który z pewnością pozwoli na dokładne sfotografowanie tego niezwykłego ciała niebieskiego i towarzyszącego mu księżyca.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/ostatnie-wybudzenie-sondy-new-horizons-jej-historycznym-zblizeniem-plutona

Dodaj ten artykuł do społeczności

Sonda New Horizons zbliża się do Plutona - Źródo: NASA

Porównanie wielkości Plutona i Charona

Zdjęcie z przelotu w okolicy Jowisza - Źródło: NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Southwest Research Institute

post-31-0-73385400-1417943966.jpg

post-31-0-30024900-1417943976.jpg

post-31-0-79457900-1417943989_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońska sonda Hayabusa 2 opuściła Ziemię

Rozpoczęła się misja do asteroidy 1999JU3. Według oficjalnej strony jaxa.jp sonda bez przeszkód przemierza kosmos a jej stan jest stabilny. Udało się rozłożyć sampler, zwolnić blokady sterowania silniczków jonowych oraz przetestować stabilizację trójosiową.

Trudno nazwać to lotem do celu, bo asteroida 1999JU3 obiega Słońce z okresem 473 dni. Tak więc od chwili startu (3 grudnia) do przylotu (czerwiec 2018 r.), zarówno sonda jak i asteroida wykonają więcej niż jeden pełny obieg. Asteroida należy do grupy Apollo czyli asteroid przecinających orbitę Ziemi (odległość od Słońca 0,96 do 1,41 jednostki astronomicznej, nachylenie orbity 5 stopni - dla porównania odległość Ziemi zawiera się w granicach 0,98 do 1,01 j.a. a Marsa 1,38 do 1,66 j.a.). Powierzchnia asteroidy jest bardzo ciemna (albedo 0,07), należy do typu C. Zdalnie ustalono, że znajdują się na niej związki organiczne oraz być może woda. Dokładne rozmiary obiektu nie są znane, podaje się przybliżoną wartość 980 metrów.

Hayabusa 2 jest ulepszoną wersją sondy Hayabusa z 2003 roku. Wykorzystano korpus taki jak w poprzedniej sondzie ale dodano mocniejsze silniczki jonowe i lepsze anteny. Nowa Hayabusa jest wyposażona w pięć markerów czyli odblaskowych kul zrzucanych na powierzchnię, trzy skoczki Minerva II oraz skaczący lądownik Mascot (Mobile Asteroid Surface Scout) zbudowany wspólnie przez francuską agencję CNES i niemiecką DLR. Masa startowa sondy wyniosła 590 kg. Użyto rakiety nośnej H-IIA o nośności do 15 ton na niską orbitę (LEO) i do 6 na transferową do geostacjonarnej (GTO). Dla porównania rosyjski Proton-M wynosi do 22 ton na LEO i prawie 7 ton na GTO.

Razem z Hayabusa 2 została wyniesiona jeszcze malutka sonda testowa PROCYON, w kształcie sześcianu o boku około pół metra. Stan tej sondy także jest bardzo dobry i nawiązano z nią łączność. Jej cel nie został jeszcze wybrany ale ma ona przelecieć koło trzech asteroid po roku 2018 aby zademonstrować, że można nawigować w misjach do asteroid wyłącznie za pomocą nawigacji optycznej.

Poniżej można obejrzeć przydługi ale szczegółowy film HD o tym jak będzie wyglądać misja sondy Hayabusa 2 oraz jakie były dokonania poprzedniej misji Hayabusa. Film pochodzi z oficjalnego kanału agencji JAXA na YouTubie.

Dodał: Michał Baranowski

Uaktualnił: Michał Baranowski

Źródło: JAXA - Japan Aerospace Exploration Agency

http://news.astronet.pl/7530

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza forma terenu na Marsie wprawia naukowców w zakłopotanie

Zarówno powierzchnia jak, i wnętrze Czerwonej Planety nadal stanowi zagadkę dla naukowców. Badacze obecnie zastanawiają się nad pochodzeniem zaskakującej formy terenu na powierzchni Marsa, której zdjęcie zrobił specjalny przyrząd HiRISE. Okazuje się, że wzniesienie nie jest jedyne na terenie, na którym występuje, tylko sąsiaduje z wieloma podobnymi rzeźbami.

Obiekt widoczny na zdjęciu, ma zaskakująco foremny kształt - jest okrągły, a jego struktura przypomina powierzchnię ludzkiego mózgu.

Szerokie na dwa kilometry wzniesienie otoczone jest wygładzoną powierzchnią potoków lawy, które tworzą "morze" rozciągające się na około 300 km.

Młoda forma

Wzgórze znajduje się w tak zwanym regionie Athabasca, który znany jest z wylewów magmy. Eksperci uważają, że w tym miejscu znajdują się jedne z najmłodszych formacji tego typu na powierzchni Czerwonej Planety (liczą sobie zaledwie 100-500 milinów lat). W całym regionie znajduje się wiele podobnych wzniesień, które stały się łamigłówką dla naukowców.

Eksperci zastanawiają się nad pochodzeniem tej zagadkowej formy. Na razie naukowcy twierdzą, że to właśnie rozżarzona materia skalna jest odpowiedzialna za jej powstanie.

Kapryśna magma

? Badacze przypuszczają, że przepływ lawy został zakłócony pod powierzchnią wzniesienia, co spowodowało wypiętrzenie się góry.

Wygląda na to, że lawa nie wypełnia powstałej formy. Naukowcy biorą pod uwagę możliwość, że we wnętrzu zniesienia znajdowała się znacząca ilość lodu, który wyparł rozżarzoną materię skalną.

Dobry sprzęt

Zdjęcie obiektu opublikowała Amerykańska Agencja Kosmiczna NASA 3 grudnia. Zrobił je przyrząd HiRISE (z ang. Naukowy Eksperyment Przetwarzania Obrazu Wysokiej Rozdzielczości), który znajduje się na marsjańskiej sondzie kosmicznej Mars Reconnaissance Orbiter (MRO).

Naukowcy mają nadzieję, że zdjęcia wykonane przez HiRISE i inny sprzęt kosmiczny ułatwi im pracę i będą na tyle dobre, że będzie z nich można "wyczytać" genezę rzeźb powstałych naszej sąsiedniej planecie.

Źródło: jpl.nasa.gov, huffingtonpost.com,dailymail.co.uk

Autor: AD/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/tajemnicza-forma-terenu-na-marsie-wprawia-naukowcow-w-zaklopotanie,151899,1,0.html

 

post-31-0-80551100-1418026289.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarne dziury mogą być źródłem emisji neutrin

admin

Pochodzenie neutrin, małych cząsteczek pozbawionych masy i ładunku, od dawna zastanawiało naukowców. Być może udało się właśnie potwierdzić, że strumienie neutrin powstają w supermasywnych czarnych dziurach usytuowanych w centrach większości galaktyk

Według publikacji w  Physical Review D, istnieją dowody na to, że czarna dziura znajdująca się w centrum Drogi Mlecznej może być źródłem elektrycznie neutralnych cząstek elementarnych - neutrin. Wnioski oparto na danych otrzymanych z teleskopów kosmicznych, w tym Chandra X-ray Observatory, Swift oraz NuSTAR.

Wszystkie powyższe urządzenia prowadzą obserwacje w paśmie rentgenowskim i wykryły bardzo potężną emisję promieniowania pochodzącą z Sagittariusa A *, czarnej dziury w centrum naszej galaktyki. Kilka godzin po zaobserwowaniu skutków tych wydarzeń w znajdującym się na biegunie południowym detektorze neutrin The IceCube Neutrino Observatory odkryto wysokoenergetyczną cząsteczkę tego typu.

Dodajmy, że było to 36 (słownie trzydzieste szóste) neutrino, które zarejestrowano za pomocą tego detektora. Warto nadmienić, że takie neutrina są niezwykle rzadkie. Dzięki korelacji danych naziemnych z tymi z kosmosu, astrofizycy zdołali połączyć dwa wydarzenia - emisję rentgenowską i emisję neutrin wysokich energii.

Według naukowców, takie neutrina mogą powstawać tylko podczas wydarzeń o dużym uwolnieniu energii. Teoretyzuje się, że mogą to powodować duże partie pochłanianej materii. Nie wiadomo jednak jak czarna dziura może "wytwarzać" jakiekolwiek cząstki. Według jednej z teorii cząstki o wysokiej energii są przyspieszane obracając się wokół czarnej dziury i w pewnym momencie mogą podlegać zmianie w neutrina.

Źródło:

http://news.discovery.com/space/milky-ways-black-hole-may-be-neutrino-factory-14...

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czarne-dziury-moga-byc-zrodlem-emisji-neutrin

Wnętrze detektora Ice Cube - źródło: tumblr

post-31-0-79324300-1418108373_thumb.jpg

post-31-0-41650100-1418108388.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu grudnia 2014 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Jowisza i radiantu Geminidów w drugim tygodniu grudnia 2014 roku

Przez kolejne kilka dni Księżyc wciąż będzie dawał się we znaki, ale z każdym kolejnym dniem coraz słabiej, ponieważ minął on już pełnię i pod koniec tygodnia przejdzie przez ostatnią kwadrę. Po drodze Srebrny Glob minie planetę Jowisz, wokół której dużo się będzie działo w tym tygodniu. Przez całą noc będą promieniowały meteory z roju Geminidów. Ich maksimum przypada w nocy z 13 na 14 grudnia i tej nocy można spodziewać się nawet ponad 100 meteorów na godzinę, choć w ich obserwacjach będzie przeszkadzał blask Księżyca. Na niebie wieczornym można obserwować 3 planety: Marsa, Neptuna i Urana.

 

W najbliższych dniach Księżyc odwiedzi gwiazdozbiory Bliźniąt, Raka, Lwa i Sekstantu, zmniejszając stopniowo swoją fazę po niedawnej pełni. W niedzielne popołudnie 14 grudnia Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę, stąd w następnym tygodniu będzie widoczny dopiero grubo po północy. Jednak za nim to nastąpi spotka się on z kilkoma jasnymi gwiazdami oraz z Jowiszem.

 

Minionej już nocy, z niedzieli 7 grudnia na poniedziałek 8 grudnia naturalnego satelitę Ziemi można było dostrzec przy zachodniej części konstelacji Bliźniąt, ale na tle sąsiadującego z nimi Oriona. O godzinie podanej na mapce faza Księżyca wynosiła 97%, a niecałe 5° prawie dokładnie na północ od niego znajdowała się para gwiazd Tejat Prior i Tejat Posterior, przy których Słońce przechodzi w okolicach przesilenia letniego. Jednocześnie o stopień dalej na południowy wschód świeciła trzecia co do jasności gwiazda Bliźniąt, czyli Alhena.

 

Dobę później Księżyc przemieści się kilkanaście stopni na południowy wschód, zmniejszając przy tym fazę do 93%. Tej nocy będzie świecił na tle południowej części Bliźniąt i przez prawie całą będzie się zbliżał do gwiazdy ? Geminorum, której jasność obserwowana to +3,6 wielkości gwiazdowej, aż tuż przed świtem ją zakryje. O wschodzie Księżyca (w poniedziałek 8 grudnia przed godziną 18:00) odległość między oboma ciałami niebiańskimi będzie wynosiła około 6°. To dość dużo, ale grudniowe noce są długie, a Księżyc bliski pełni prawie całą noc przebywa nad widnokręgiem (zawsze, nie tylko zimą). Stąd po godzinie 1:20 Srebrny Glob zbliży się do ? Gem na odległość niecałych 3°, natomiast około godziny 7:15 gwiazda zniknie za jasnym brzegiem księżycowej tarczy. Niestety w tym momencie niebo już będzie dość jasne, zwłaszcza w południowo-wschodniej części Polski. Najlepsze warunki obserwacyjne będą mieli mieszkańcy północno-zachodnich krańców naszego kraju, gdzie Słońce wschodzi najpóźniej i o godzinie 7:15 nie ma jeszcze świtu cywilnego. Odkrycie nastąpi przy ciemnym brzegu Księżyca, mniej więcej 42 minuty później. W tym momencie już w całej Polsce Słońce będzie nad widnokręgiem i to zjawisko będzie u nas niewidoczne. Więcej szczęścia będą mieli mieszkańcy Europy Zachodniej, Grenlandii oraz północnej części Ameryki Północnej, którzy będą mogli obserwować całe zakrycie na ciemnym niebie.

 

W nocy z wtorku 9 grudnia na środę 10 grudnia Księżyc dotrze do gwiazdozbioru Raka, przechodząc wcześniej między Polluksem z Bliźniąt i Procjonem z Małego Psa. Faza naturalnego satelity Ziemi spadnie do 88%, a o godzinie podanej na mapce będzie można go dostrzec 11° od Procjona i 13° od Polluksa. Nie będzie to zatem bliskie sąsiedztwo.

 

Tej samej nocy prawie 20° na północ od Księżyca będzie się znajdował radiant corocznego roju meteorów Geminidów. Meteory z tego roju promieniują od 4 do 17 grudnia, z maksimum aktywności około 13 grudnia. Geminidy to średnio szybkie meteory, ich prędkość zderzenia z atmosferą Ziemi wynosi 35 km/s. W tym roku ich największa aktywność jest prognozowana od soboty 13 grudnia, od 20 naszego czasu do niedzieli 14 grudnia do 17 naszego czasu. W tym czasie można się spodziewać nawet 120 meteorów na godzinę. Niestety w weekend nadal dość dużą fazę będzie miał Księżyc, który będzie przeszkadzał w obserwacjach tego roju. Na szczęście radiant roju wschodzi bardzo wcześnie wieczorem, prawie równocześnie z zachodem Słońca i do wschodu Księżyca (w sobotę 13 grudnia przed 23, dobę później - około północy z niedzieli na poniedziałek) jest sporo czasu na obserwacje tych meteorów.

 

W nocy ze środy 10 grudnia na czwartek 11 grudnia naturalny satelita Ziemi dotrze już do gwiazdozbioru Raka, gdzie spotka się z drugą z jasnych gromad otwartych gwiazd w tej konstelacji, czyli M67. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie miał fazę 81% i będzie się znajdował ponad 1° od gromady, natomiast 3,5 godziny później odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmniejszy się do niewiele ponad 20 minut kątowych.

 

Piątek i sobotę Księżyc przeznaczył na spotkanie z Jowiszem i Regulusem. W nocy z czwartku 11 grudnia na piątek 12 grudnia tarcza Srebrnego Globu zmniejszy fazę do 73% i po północy będzie się znajdował mniej więcej 5,5 stopnia na południe od Jowisza i jednocześnie 8,5 stopnia na południowy zachód od Regulusa. Dobę później Księżyc będzie miał fazę 64% i przesunie się na południowy wschód od Regulusa, natomiast Jowisz będzie oddalony od naturalnego satelity Ziemi już o ponad 13°.

 

Sam Jowisz widoczny jest coraz lepiej, ponieważ powoli zbliża się do opozycji do Słońca. W najbliższych dniach jego jasność będzie wynosiła -2,3 wielkości gwiazdowej, natomiast jego tarcza ma średnicę już 41". Największa planeta Układu Słonecznego w tym tygodniu zmieni ruch z prostego na wsteczny i w następnych dniach zacznie oddalać się od Regulusa, zawracając w kierunku gwiazdozbioru Raka. Będzie tak się poruszał aż do pierwszych dni kwietnia, gdy zbliży się do znanej gromady gwiazd M44 na odległość 5° (obecnie to jest ponad 3 razy dalej).

 

Bardzo wiele będzie się działo w najbliższych dniach w układzie księżyców galileuszowych Jowisza. Dwukrotnie uczestnikiem zdarzeń będzie Io, która zostanie złapana na zakręcie swojej orbity wokół Jowisza widocznej z Ziemi:

? noc 10/11 grudnia: zakrycie Ganimedesa przez Io tuż po wyjściu Ganimedesa zza tarczy planety i przed wejściem Io na tarczę planety (oba księżyce niecałe 2" na wschód od brzegu tarczy Jowisza). Cień Io na tarczy. Potem jeszcze do Ganimedesa dołączy Europa. Oba księżyce z biegiem czasu będą tworzyć coraz ciaśniejszą parę;

? 12/13 grudnia: wyjątkowo długie zakrycie Io przez Europę. Io będzie zakrywana podczas zmiany kierunku ruchu względem Jowisza i tym samym poruszania się stycznie do naszej linii widzenia, dodatkowo bardzo blisko obu księżyców będzie Kallisto, która nad ranem przejdzie najpierw 3" na południe od Europy, a pół godziny później tyle samo na południe od Io, co sprawi, że w małych instrumentach (albo przy kiepskim seeingu) wszystkie 3 księżyce zleją się w 1 punkt. Jeszcze nieco później Kallisto wejdzie w cień Jowisza i przestanie być widoczna. Wcześniej tej samej nocy na Kallisto pojawi się cień Io;

? 14/15 grudnia: znowu Io spotka się z księżycem galileuszowym podczas zakręcania na swojej orbicie. Tym razem będzie to Ganimedes, który dwukrotnie zakryje Io. Niestety za pierwszym razem (około godziny 19:54) oba ciała będą u nas pod horyzontem, wzejdą (w Łodzi) około 20:30, tuż po końcu pierwszego zakrycia, następnie księżyce oddalą się od siebie na niecałe 2" (o 21:07), a jeszcze później (około godziny 22:30) Io ponownie przejdzie za Ganimedesem. Będą to zakrycia całkowite i ze względy na wolny ruch Io będą trwały po około godzinę.

 

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza przedstawia poniższa tabela:

? 8 grudnia, godz. 21:00 - minięcie się Io i Europy w odległości 1" (środki tarcz), 2' na wschód od Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 2:28 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 4:50 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 5:16 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 5:26 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 6:28 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 7:36 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 7:46 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 9 grudnia, godz. 23:37 - zaćmienie Ganimedesa przez Europę (początek),

? 9 grudnia, godz. 23:49 - zaćmienie Ganimedesa przez Europę (koniec),

? 10 grudnia, godz. 2:28 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 10 grudnia, godz. 4:12 - minięcie się Europy i Ganimedesa w odległości 1" (środki tarcz), 3' na zachód od Jowisza (wg Starry Nighta Europa przesłoni troszeczkę Ganimedesa),

? 10 grudnia, godz. 5:58 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 10 grudnia, godz. 21:00 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 10 grudnia, godz. 21:18 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 10 grudnia, godz. 23:46 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 11 grudnia, godz. 0:38 - wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 11 grudnia, godz. 0:45 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Io (początek), 2" na wschód od brzegu tarczy Jowisza,

? 11 grudnia, godz. 0:49 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 11 grudnia, godz. 0:54 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 11 grudnia, godz. 2:04 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 11 grudnia, godz. 2:26 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 11 grudnia, godz. 3:12 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 11 grudnia, godz. 20:56 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 12 grudnia, godz. 0:26 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 12 grudnia, godz. 20:39 - od wschodu Jowisza Io i Europa na tarczy planety (Io blisko środka, Europa przy zachodnim brzegu),

? 12 grudnia, godz. 21:00 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 12 grudnia, godz. 21:40 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 12 grudnia, godz. 23:36 - zaćmienie Kallisto przez Io (początek),

? 12 grudnia, godz. 23:43 - zaćmienie Kallisto przez Io (koniec),

? 13 grudnia, godz. 0:45 - częściowe zakrycie Io przez Europę (początek), ok. 90" na zachód od brzegu tarczy Jowisza,

? 13 grudnia, godz. 3:19 - częściowe zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 13 grudnia, godz. 5:46 - wejście Kallisto w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 13 grudnia, godz. 21:10 - wyjście Kallisto zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 14 grudnia, godz. 2:06 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (początek),

? 14 grudnia, godz. 2:16 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 14 grudnia, godz. 4:57 - minięcie się Ganimedesa i Kallisto w odległości 2" (środki tarcz), 90" na wschód od Jowisza; dodatkowo 35" na wschód od tej pary będzie znajdowała się Io

? 14 grudnia, godz. 6:18 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 14 grudnia, godz. 21:54 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (początek), 2' na zachód od Jowisza,

? 14 grudnia, godz. 22:54 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

Zanim jeszcze wzejdzie Księżyc i Jowisz na wieczornym niebie niezbyt wysoko nad widnokręgiem przebywa Mars z Neptunem. Czerwona Planeta już na dobre wejdzie do gwiazdozbioru Koziorożca, wkraczając do wewnątrz głównej figury tej konstelacji. W połowie tygodnia Mars przejdzie niecałe 6° na południe od gwiazdy Dabih. Planeta świeci obecnie z jasnością +1 magnitudo i nadal jest najjaśniejszym obiektem w tym rejonie nieba. Dwie godziny po zachodzie Słońca Marsa należy szukać na wysokości mniej więcej 10° nad południowo-zachodnim horyzontem.

Około 27° na północny wschód od Marsa znajduje się Neptun. Ostatnia planeta Układu Słonecznego świeci dużo słabiej od Marsa, z jasnością jedynie +7,9 magnitudo, zatem do jej dostrzeżenia jest potrzebna co najmniej lornetka. Neptun zbliża się do świecącej o 3 magnitudo jaśniej gwiazdy ? Aquarii i pod koniec tygodnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmniejszy się do 45 minut kątowych.

Ponad 40° nad widnokręgiem góruje planeta Uran i czyni to przed godziną 19. Siódmą planetę Układu Słonecznego, świecącą obecnie z jasnością +5,8 magnitudo można odnaleźć niecałe 3,5 stopnia od świecącej z jasnością obserwowaną +4,4 wielkości gwiazdowej gwiazdą ? Psc. Ponad 3-krotnie bliżej Urana znajduje się świecąca z podobną jasnością co on, gwiazda 96 Psc. Uran szykuje się do zmiany swojego ruchu z wstecznego na prosty, co nastąpi w przyszłym tygodniu.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7531

 

post-31-0-43973300-1418109211_thumb.jpg

post-31-0-95211500-1418109239.jpg

post-31-0-75387600-1418109247.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czeka nas mała epoka lodowcowa?

Naukowcy obserwują zmniejszenie ilości plam słonecznych na Słońcu. Poprzednia taka sytuacja skutkowała ochłodzeniem klimatu. Według badaczy spadek aktywności słonecznej będzie miał wpływ na temperaturę na naszej planecie.

Nasze życie dostosowane jest do ruchu obrotowego Ziemi. Zachody i wschody słońca regulują ludzki zegar biologiczny. Słońce stało się wyznacznikiem czasu. Dla wielu z nas, dzienna gwiazda jest czymś stałym. W rzeczywistości na powierzchni Słońca dochodzi do burzliwych procesów.

Cykl aktywności słonecznej

Najłatwiej z ziemi zaobserwować plamy słoneczne. Są to pierwsze dowody na to, że Słońce nie zawsze jest takie samo. Od 1600 roku prowadzone są dokładne obserwacje plam słonecznych.

Cykl słoneczny trwa średnio jedenaście lat, zdarza się jednak że okres ten jest dłuższy albo krótszy.

Aktywność Słońca nie zawsze odpowiada typowemu, jedenastoletniemu cyklowi słonecznemu. W latach 1645-1715 odnotowano mało plam na słońcu, a naukowcy nazwali ten okres minimum Maundera. Następnie w latach 1790-1830 zaobserwowano mniejsze wahania, a aktywności plam słonecznych były mniej intensywne. Okres ten w środowisku naukowym znany jest jako minimum Daltona. Te obserwacje jednoznacznie wskazują, że aktywność plam na Słońcu może być bardzo zróżnicowana.

Mała epoka lodowcowa

Środowisko naukowe było zdziwione brakiem aktywności plam słonecznych w okresie, kiedy powinno się coś dziać na Słońcu.

Naukowcy stwierdzili, że obecna aktywność słońca zaczyna się upodabniać do wahań we wczesnych etapach minimum Daltona. Podczas tego etapu, wahania w cyklu stawały się coraz mniejsze, co oznaczało, że aktywność Słońca zmniejszyła się o połowę.

Taka aktywność plam może świadczyć o globalnym ochłodzeniu, gdyż zmniejszenie aktywności na powierzchni Słońca ma wpływ na temperaturę na Ziemi.

Podczas minimum Maundera w Europie trwała tak zwana mała epoka lodowcowa, podczas której panowały mroźne zimy. Natomiast w czasie minimum Daltona średnia temperatura była o stopień niższa, oraz panował rok bez lata.

Nadejdą mroźne zimy

Jeśli przed nami będzie minimum Daltona, to możemy spodziewać się chłodniejszych zim. Naukowcy uważają jednak, że to nie oznacza końca globalnego ocieplenia. Spadek aktywności plam na słońcu może napędzić rosnące temperatury, co oznacza, że po kilku latach od minimum znajdziemy się w punkcie wyjścia.

Źródło: phys.org

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/czeka-nas-mala-epoka-lodowcowa,152015,1,0.html

 

post-31-0-61633600-1418109968.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewięć pikseli, które zachwyca naukowców. Zobacz zdjęcie, które zrobiono z odległości 1,2 mln km

Czy w dobie smartfonów z aparatami coraz częściej przewyższającymi jakością podstawowe modele aparatów ktoś jeszcze zachwyca się zdjęciem, na którym uchwycony obiekt ma zaledwie dziewięć pikseli szerokości? Okazuje się, że tak! Są to astronomowie, którzy na początku grudnia otrzymali fotografię planety karłowatej Ceres. Obraz został wykonany z odległości - uwaga- 1,2 mln km!

Pierwszego grudnia, należąca do NASA sonda kosmiczna Dawn wykonała niezwykłe zdjęcie planety karłowatej Ceres. Obraz może nie zachwyca jakością - Ceres jest na nim szeroka na zaledwie dziewięć pikseli - ale jednak warto go docenić, bo został wykonany z odległości około 1,2 mln km (dystans trzykrotnie przewyższający odległości jaka dzieli Ziemię i Księżyc).

Statek kosmiczny, dzięki któremu poznamy Ceres

- Wreszcie mamy statek kosmiczny, który stoi u progu poznania tego tajemniczego, obcego świata - poinformował w oświadczeniu Marc Rayman, który zajmuje się misją Dawn. - Wkrótce rozwiążemy niezliczone tajemnice, które Ceres skrywa od początku istnienia Układu Słonecznego - dodał Rayman.

Fotografia, opublikowana przez NASA na początku grudnia, nie jest pierwszym zdjęciem Ceres, które udało się zdobyć naukowcom. Dziesięć lat temu do siedziby NASA dotarło pierwsze zdjęcie Ceres wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.

Coraz bliżej Ceres

Misja sondy Dawn rozpoczęła się w 2007 roku. Dokładnie 27 września o godz. 11.34 czasu uniwersalnego sonda została wyniesiona z przylądka Canaveral na Florydzie. Dwa lata później statek przeleciał obok Marsa, a w 2011 roku Dawn osiągnęła pierwszą z zaplanowanych orbit - orbitę Westy (drugie po Ceres, pod względem masy, ciało niebieskie krążące w pasie planetoid). Badania Westy trwały do września 2012 roku. Piątego września Dawn opuściła jej orbitę i zaczęła lecieć w kierunku Ceres. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, satelita dotrze do planety w marcu 2015 roku i wówczas zacznie "bliżej się jej przyglądać.

Ceres to jedyna planeta karłowata Układu Słonecznego, leżąca w pasie planetoid. Reszta tego typu obiektów, np. Pluton, krąży znacznie dalej - w Pasie Kuipera, rozciągającym się za orbitą Neptuna. Intryguje naukowców, ponieważ wnętrze Ceres składa się ze sporych rozmiarów jądra skalnego, a ponad nim rozciąga się warstwa wodnego lodu i cienka skorupa zewnętrzna zbudowana z lekkich materiałów.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/dziewiec-pikseli-ktore-zachwyca-naukowcow-zobacz-zdjecie-ktore-zrobiono-z-odleglosci-12-mln-km,152131,1,0.html

Ceres w obiektywie kosmicznego teleskopu Hubble'a (NASA)

Pierwsze zdjęcie Ceres wykonane przez sondę Dawn (NASA)

Zdjęcie Ceres wykonane przez sondę Dawn 1 grudnia 2014 roku (NASA)

 

post-31-0-28773700-1418194381.jpg

post-31-0-89784200-1418194392.jpg

post-31-0-49062400-1418194402_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozstrzygnięto konkurs PAP i MNiSW dla popularyzatorów nauki

Dr Robert Mysłajek, Michał Szydłowski, Instytut Geofizyki PAN, Piotr Cieśliński, Grupa Ekologiczna, portal Wszechnica.org.pl oraz Fundacja PZU ? to laureaci konkursu Popularyzator Nauki 2014, organizowanego przez serwis PAP Nauka w Polsce we współpracy z resortem nauki.

Wyniki 10. edycji konkursu ogłoszono w poniedziałek w Warszawie. W uroczystości wzięła udział minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska, która podkreślała, że popularyzatorzy "przybliżają nam piękno nauki" oraz "otwierają drzwi do nauki".

 

Kolarska-Bobińska wspominała zorganizowane niedawno w Brukseli spotkanie ministrów nauki z całej Europy. Temat tego spotkania stanowiła demokratyzacja nauki - tłumaczyła. "Mówiono, że nauka jest służebna wobec społeczeństwa (...), że publiczne pieniądze wydawane są na naukę (...) i jest oczekiwanie, że rezultaty (naukowych badań) będą znane, dostępne" - podkreśliła Kolarska-Bobińska.

 

"Promocja nauki z bocznego toru weszła w tej chwili do głównego, podstawowego nurtu. Nie można nauki w tej chwili tak naprawdę uprawiać bez informowania o jej wynikach i bez promocji nauki. To jest to, czym państwo się zajmujecie, za co jesteśmy bardzo wam wdzięczni" - powiedziała minister, zwracając się do uczestników konkursu.

 

Kolarska-Bobińska zaznaczyła, że "nowe podejście zwiększa oczekiwania i wymagania wobec naukowców", którzy informacje o swoich badaniach oraz ich wynikach powinni przekazywać społeczeństwu "w sposób zrozumiały, dostępny".

 

Lidia Sobańska, p.o. prezesa PAP, witając zgromadzonych na poniedziałkowej gali, powiedziała: "Nauka to trudna, ale niezwykle ważna i ciekawa dziedzina, klucz do przyszłości. W naukę warto i trzeba inwestować, bo dzięki niej mamy szansę budować konkurencyjną gospodarkę opartą na wiedzy". "Trudno byłoby nam zrozumieć naukowe definicje, badania, osiągnięcia, gdyby nie wszyscy ci, którzy zajmują się popularyzowaniem naukowych zagadnień" - podkreśliła.

 

To, że "w misję uczonego powinien być wpisany obowiązek czytelnego, jasnego mówienia o swoich osiągnięciach", podkreślał podczas gali prezes Polskiej Akademii Nauk i przewodniczący kapituły konkursu prof. Michał Kleiber. Wyraził satysfakcję, że zgłoszeń do konkursu Popularyzator Nauki z roku na rok jest coraz więcej.

 

W konkursie Popularyzator Nauki nagradzane są osoby i instytucje, które pomagają innym lepiej zrozumieć świat i potrafią zainteresować osiągnięciami naukowymi osoby niezwiązane z nauką. W tym roku do konkursu zgłoszono niemal 70 kandydatur. Laureaci wyłaniani byli w czterech podstawowych kategoriach: Popularyzatorzy indywidualni; Instytucje naukowe; Instytucje pozanaukowe oraz Media.

 

Kandydaci rywalizowali także o wyróżnienia w kategoriach: Nauka w Internecie ? za internetową aktywność popularyzatorską ? oraz Sponsor popularyzacji, dla osoby lub przedsiębiorstwa finansowo wspierającego działalność popularyzatorską. Laureatów wybrała kapituła pod przewodnictwem prezesa PAN prof. Michała Kleibera.

 

W kategorii Popularyzatorzy Indywidualni - Naukowcy zwyciężył w tym roku dr Robert Mysłajek, adiunkt w Instytucie Genetyki i Biotechnologii na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.

 

W kategorii Popularyzatorzy Indywidualni - Animatorzy Popularyzacji nagroda trafiła do Michała Szydłowskiego - Pana Korka. Laureat przekonuje do nauki, odwiedzając ze swoimi wybuchowymi eksperymentami szkoły, festiwale i firmy.

 

Instytut Geofizyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie został nagrodzony w kategorii Instytucje Naukowe. IGF PAN jest liderem projektu EDUSCIENCE, w ramach którego prowadzone są np. transmisje dla szkół z Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie, organizowane festiwale i pikniki naukowe w szkołach, zajęcia dla uczniów w obserwatoriach.

 

W kategorii Instytucje Pozanaukowe wygrała Grupa EkoLogiczna. Stawia ona przed sobą zadanie nie tylko ochrony dziko żyjących zwierząt i ich siedlisk (zwłaszcza ptaków: bociana, sokoła wędrownego, płomykówki, sowy uszatej), ale i upowszechniania wiedzy na ten temat.

 

W kategorii Media nagroda trafiła do Piotra Cieślińskiego, kierownika działu Nauka "Gazety Wyborczej". Dla "GW" pisze on już od ponad dwóch dekad. Dzięki jego pracy gazeta zawsze jest na bieżąco z ważnymi wydarzeniami dotyczącymi nauk ścisłych.

 

W kategorii Nauka w Internecie wyróżnienie otrzymał serwis Wszechnica.org.pl, który powstał z inicjatywy Fundacji Wspomagania Wsi. Celem serwisu jest upowszechnianie wiedzy z różnych dziedzin nauki, polityki i życia codziennego wśród aktywnych mieszkańców obszarów wiejskich.

 

W kategorii Sponsor Popularyzacji zwyciężyła Fundacja PZU. Od stycznia 2012 r. Fundacja jest partnerem strategicznym Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci - wspiera program pomocy wybitnie zdolnym. W 2014 r. została również partnerem strategicznym organizowanego w Warszawie finału prestiżowego Konkursu Prac Młodych Naukowców Unii Europejskiej (EUCYS 2014).

 

Redakcja PAP - Nauka w Polsce przyznała też pozaregulaminowe Wyróżnienie im. red. Tomasza Trzcińskiego za wzorcową politykę informacyjną Katarzynie Dziedzik, rzeczniczce prasowej Uniwersytetu w Białymstoku.

 

Kapituła konkursu zdecydowała się przyznać dwa Wyróżnienia Specjalne: redakcji dwumiesięcznika "Urania ? Postępy Astronomii" i dr Hannie Krajewskiej, dyrektor Archiwum PAN.

 

Z okazji 10. edycji konkursu redakcja serwisu Nauka w Polsce przyznała także Nagrody Jubileuszowe. Jedna z nich trafiła do prof. Michała Kleibera, który był jednym z inicjatorów konkursu i wieloletnim przewodniczącym kapituły konkursu. Nagrodę Jubileuszową otrzymała również prof. Magdalena Fikus - biolog i popularyzatorka nauki, która od lat z zaangażowaniem uczestniczy w pracach jury konkursu.

 

Wśród dotychczasowych laureatów konkursu są m.in.: filozof przyrody ks. prof. Michał Heller, neurobiolog prof. Jerzy Vetulani, autor telewizyjnych programów popularnonaukowych red. Wiktor Niedzicki, archeolog prof. Andrzej Kokowski, a także instytucje takie jak Centrum Nauki Kopernik, Polska Akademia Dzieci czy Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

lt/ agt/ mow/ jp/ par/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,402991,rozstrzygnieto-konkurs-pap-i-mnisw-dla-popularyzatorow-nauki.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo jasny bolid nad południową Polską

We wtorkowy wieczór obserwatorzy w południowej Polsce mogli podziwiać meteor o jasności porównywalnej z Księżycem w pełni - poinformował PAP Przemysław Żołądek - prezes Pracowni Komet i Meteorów (PKiM).

Bardzo jasny bolid zaobserwowano o godzinie 17:16:45 na obszarze południowej i południowo- zachodniej Polski. Zjawisko o jasności porównywalnej z Księżycem w pełni widoczne było w różnych częściach kraju. Obserwatorzy z centralnej części kraju wspominali o zielonym bolidzie widocznym nisko nad południowym horyzontem, na Dolnym Śląsku bolid widoczny był wyżej i wydawał się być znacznie jaśniejszy.

 

Bolid zarejestrowany został przez obserwatorów Polskiej Sieci Bolidowej, widoczny jest między innymi na zapisach ze stacji PFN41 Twardogóra, PFN38 Podgórzyn oraz PFN40 Otwock. Bolid wydaje się poruszać stosunkowo powoli, na zapisach z kamer widoczne są liczne rozbłyski świadczące o fragmentacjach wchodzącego do atmosfery ciała, jak i o jego stosunkowo niewielkiej gęstości, najprawdopodobniej mniejszej od gęstości skał ziemskich.

 

Wkrótce po zjawisku wykonana została wstępna analiza zebranych danych obserwacyjnych. Okazało się, że zjawisko to wystąpiło nad Republiką Czeską. Początek bolidu znajdował się na wysokości około 95 km, co jest wartością dość dużą dla tego rodzaju zjawisk. Punkt początkowy leżał kilkanaście kilometrów ma południowy wschód od Opawy.

 

Ze względu na znaczną odległość żadna z polskich stacji nie uchwyciła końcowej części bolidu, część widoczna z Polski urywa się na wysokości około 45 kilometrów Zdanie naukowców nie jest to z pewnością wysokość końcowa i bolid kontynuuje swój lot dochodząc zapewne do wysokości około 30 km bądź nawet do wysokości mniejszej. Na obszarze Moraw bolid ten rozświetlił niebo silnym zielonym światłem, obiekty oświetlone przez bolid rzucały wyraźnie widoczne cienie. Wizualne oceny czeskich obserwatorów mówią o jasności w granicach -14 do -16 magnitudo co jest wartością większą niż w przypadku Księżyca w pełni.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

aol/ agt/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403017,bardzo-jasny-bolid-nad-poludniowa-polska.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rok z życia Srebrnego Globu w obiektywie sondy NASA

Naturalny satelita Ziemi, Księżyc, jest od zarania dziejów obiektem zainteresowań każdej kolejnej cywilizacji. Niegdyś wokół niego, podobnie jak wokół ogrzewającej nas gwiazdy dziennej, skupiało się całe życie religijne. Obecnie skupia raczej życie naukowe, na co dowodem jest m.in. orbitująca wokół niego sonda Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO).

Od około 5 lat - precyzując, od 18 czerwca 2009 roku, czyli od chwili wystrzelenia z przylądka Canaveral -  sonda Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) uważnie przygląda się księżycowej powierzchni.

W chwili wynoszenia na orbitę Srebrnego Globu jej waga wynosiła ponad 1900 kg, z czego 898 kg stanowił ciężar paliwa.

Mierzą, śledzą i obliczają

Instrumenty pokładowe o wadze w sumie 92 kg nieustannie mierzą, śledzą i obliczają pozyskiwane przez siebie dane, wysyłając na Ziemię "pakiet" szczegółowych analiz o satelicie Ziemi. Sonda dziennie przesyła do 461 gigabitów danych.

Najważniejszymi celami instrumentów badawczych na pokładzie LRO jest wykonanie szczegółowych map topograficznych powierzchni Księżyca oraz obserwacja regionów biegunowych Księżyca, w tym obszarów wiecznie zacienionych. Ma to pomóc w identyfikacji potencjalnych miejsc lądowań przyszłych załogowych i bezzałogowych misji księżycowych.

Instrumenty wykonują również pomiary poziomów promieniowania kosmicznego na orbicie wokółksiężycowej oraz dokonują identyfikacji złóż surowców, które ewentualnie można by było pozyskiwać w przyszłości.

Doskonały obraz

Naukowcy NASA nie byliby sobą, gdyby nie "uzbroili" LRO w doskonały sprzęt optyczny, umożliwiający rejestrowanie obrazów w doskonałej rozdzielczości. Dzięki kamerom zainstalowanym na pokładzie LRO możliwe zostało nagranie filmu przedstawiającego rok z życia Księżyca. Widać na nim doskonale wszystkie formacje skalne, jakie ukształtowały się w międzyczasie istnienia Srebrnego Globu.

Źródło: ENEX, NASA

Autor: mb/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/rok-z-zycia-srebrnego-globu-w-obiektywie-sondy-nasa,152238,1,0.html

 

post-31-0-07368300-1418282632_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Marsie było jezioro. Curiosity dostarcza dowodów na istnienie wody

Curiosity nie próżnuje. Marsjański łazik dostarczył naukowcom z NASA kolejnych przełomowych danych. Okazuje się, że w miejscu gdzie wylądował, czyli w kraterze Gale, było niegdyś ogromne jezioro.

Naukowcy z NASA poinformowali świat o kolejnym przełomowym odkryciu. Na dnie krateru Gale przez miliony lat powstawały i wysychały jeziora. Curiosity odkrył resztki osadów, które gromadziły się na dnie marsjańskiej doliny. Uformowały one warstwy skalne - w tym Mount Sharp w pobliżu którego pracuje Curiosity.

Pracownicy NASA Jet Propulsion Laboratory przypuszczają, że powstałe ostre skały (w tym wysoki na pięć km ponad powierzchnię Marsa Mount Sharp) nie istniały 3,5 mld lat temu, kiedy Gale było wypełnione wodą.

- Pracujemy nad wyjaśnieniem powstania Mount Sharp. Tam, gdzie obecnie stoi góra, kiedyś mogły znajdować się jeziora - powiedział John Grotzinger z Kalifornijskiego Instytutu w Pasadenie.

Istnienie wody na Marsie

Naukowcy już od dziesięciu lat spekulują nad obecnością mórz i oceanów we wczesnej historii Marsa. Teraz teoria o istnieniu oceanu na Czerwonej Planecie staje się coraz bardziej rzeczywista.

Na razie pracownicy NASA nie wiedzą, dlaczego na Marsie była woda. Podejrzewają, że Czerwona Planeta przeżywała na zmianę suche i mokre okresy. Oznacza to, że życie na Marsie mogło istnieć dłużej niż sądzono to tej pory.

Ziemski bliźniak

Najnowsze badania łączą dwa lata zebranych danych przez łazik Curiosity, od momentu lądowania wewnątrz krateru Gale. Łazik przesyła coraz więcej danych świadczących o niezwykłym podobieństwie Marsa do Ziemi. Okazuje się, że na powierzchni Czerwonej Planety mogły rozwijać się drobnoustroje.

Dwa lata pracy

Łazik Curiosity jest sercem wartej 2,5 miliarda dolarów misji Mars Science Laboratory (MSL). Zadaniem zautomatyzowanego laboratorium naukowo-badawczego jest między innymi analiza potencjalnych warunków do życia na Marsie.

5 sierpnia Curiosity obchodził drugą rocznicę pracy na Marsie.

Źródło: NASA

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/na-marsie-bylo-jezioro-curiosity-dostarcza-dowodow-na-istnienie-wody,152231,1,0.html

 

post-31-0-09610000-1418282749_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się globalne ochłodzenie? Naukowcy zadziwieni zmianami na Słońcu

Wyjątkowo niska aktywność słoneczna

Dużą rolę w kształtowaniu klimatu Ziemi odgrywa aktywność słoneczna. Ostatnim okresem bardzo niskiej aktywności Słońca, a co za tym idzie niższej niż zwykle temperatury na Ziemi, były lata 1790-1830. O tym czterdziestoleciu naukowcy zwykli mówić jako o tzw. "Minimum Daltona". Czyżby sytuacja miała się niebawem powtórzyć? Niestety, istnieje takie ryzyko.

 

Choć Słońce może nam się jawić jako oczywisty, stały obiekt, któremu zawdzięczamy życie na Ziemi, prawda o tej gwieździe jest nieco bardziej skomplikowana. Słońce posiada bowiem zmienną aktywność, która mierzona jest tzw. "liczbą Wolfa", którą określa liczba plam na jego powierzchni. Wygląda na to, że w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z wyjątkowo niską wartością tego parametru.

Sytuacja jak przed minimum Daltona

Im więcej plam, tym Słońce grzeje silniej. Obecnie naukowcy uważają, że jest ono zadziwiająco mało aktywne. Przez wiele lat starano się zaobserwować prawidłowości, które mogłyby ułatwić przewidywanie występowania kolejnych cykli. Okazało się, że takowe rzeczywiście istnieją, jednakże sporadycznie sytuacja zupełnie wymyka się regułom. Tak właśnie jest obecnie. Cykl 24., z którym mamy obecnie do czynienia, jest wyjątkowo słaby, a sytuacja mocno przypomina tę z XVIII wieku, kiedy rozpoczęło się tzw. "minimum Daltona".

Chłody z XVIII i XIX wieku

Pomiędzy 1790 a 1820 rokiem zmiany intensywności aktywności słonecznej były bardzo niewielkie. Zaczęło się podobnie jak obecnie - od stopniowego słabnięcia kolejnych cykli. Efekt był fatalny - we wspomnianym okresie temperatury na Ziemi wyraźnie spadły, co spowodowało poważne problemy choćby na terenie dzisiejszej Polski - ze względu na długie i mroźne zimy życie stało się trudniejsze. Spadła wydajność rolnictwa, zmagano się z głodem, zwolniło tempo rozwoju cywilizacji.

Warszawa jak Helsinki i Moskwa?

Jeżeli aktywność Słońca wobec Ziemi spadnie, efekt może być bardzo przykry. Globalne temperatury mogą się obniżyć. Czy czeka nas epoka lodowcowa, która właśnie się zaczyna? Wątpliwe, ale w zimnej Polsce nawet ochłodzenie o kilka stopni mogłoby wywołać poważne skutki ekonomiczne i obniżyć jakość życia. Warto zauważyć, że gdyby temperatury w Polsce spadły o zaledwie dwa stopnie, to Warszawa stałaby się w przybliżeniu tak zimna, jak obecnie Helsinki czy Moskwa.

"Minimum Landtscheidta"

Funkcjonuje już nawet nazwa czekającego potencjalnie rozpoczynającego się zjawiska. Okres chłodniejszy, który prawdopodobnie zapanuje już niebawem, będzie nazywał się "minimum Landscheidta". Zmarły w 2004 roku niemiecki astrolog i klimatolog-amator Theodor Landscheidt przewidział już w 1989 roku, że liczba plam na Słońcu zmaleje w XXI wieku, osiągając apogeum w roku 2030. Choć wówczas ani Landscheidta ani jego prognoz nie traktowano poważnie, dziś wielu naukowców wieści dokładnie to samo co on ponad dwadzieścia lat temu.

Dwa przeciwstawne procesy?

Warto jednak zauważyć, że w obecnych czasach minimum słoneczne zapewne nie przyniosłoby tak dalece wymiernych skutków jak minimum Daltona. Zachodzi bowiem intensywny wzrost temperatur, związany z globalnym ociepleniem. Spadek liczby plam na Słońcu z pewnością mógłby wpłynąć na obniżenie temperatur na Ziemi, ale nie byłby już osamotnionym czynnikiem, jak jeszcze 200-250 lat temu. Co gorsza, po kilkudziesięciu latach nałożyłyby się na siebie dwa czynniki determinujące szybki wzrost temperatury na naszej planecie. Klimat bowiem wciąż będzie się ocieplał ze względu na przemysłowe emisje gazów cieplarnianych, a Słońce w końcu osiągnie także swoje maksimum.

To nie koniec globalnego ocieplenia

Warto zauważyć, że choć naukowcy są zaniepokojeni spadkiem liczby plam na Słońcu, a sytuacja zakrawa na powtórkę z przełomu XVIII i XIX wieku, to jednak możliwości jest wciąż wiele. Słońce wciąż stanowi obiekt w dużej mierze niezbadany dla ludzkości, a geneza plam jest nadal tajemnicza. Powód jest całkiem banalny - Słońce jest od nas tak daleko, a jego temperatura tak wysoka, że dokładne określenie wszystkich jego parametrów okazuje się niemożliwe.

 

Dlatego też, choć należy liczyć się z nastaniem minimum Landtscheidta, to jednak nie jest ono wciąż pewne. Nie wiadomo również, jak długo by potrwało - być może kilkadziesiąt lat, być może zaledwie kilka. Dlatego też walka z globalnym ociepleniem wciąż powinna być dla ludzkości absolutnym priorytetem, a tymczasowy spadek temperatur na Ziemi nie będzie oznaczał jego zatrzymania.

http://pogoda.wp.pl/gid,17093842,kat,1035571,galeria.html?ticaid=113f5b&_ticrsn=3

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy tylko u mnie się tak dzieje, ale tło w Tapatalku jest białe i za Chiny ludowe nie widzę co piszą userzy białą czcionką. Jeśli można to używajcie domyślnego koloru. W ten oto sposób nie przeczytałem ani jednego postu Pawła Barana a szkoda...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biała w tapatalk jest jak ktoś coś wkleja więc tego nie przezkoczysz. Ustaw motyw na darka to jakoś to przejść się da.

Meade LB 12"
Lornetka DO 10x50+ statyw foto made in germany,,
Scopos 30mm ,Meade SWA S5000 16mm,  ES 8.8mm , Ortho 10mm, Bino TS
Antares ALP 1,25" Bader SC 1,25" 
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narodziny planety uchwycone przez ALMA

Astronomowie zaprezentowali najlepsze zdjęcie formującej się planety wokół nowo powstałej gwiazdy, uchwycone podczas testów nowych możliwości ALMA. Pokazuje ono coś, czego nigdy aż tak szczegółowo nie oglądano: dokładną strukturę dysku protoplanetarnego. To wielki krok naprzód w obserwacjach genezy planet.

Artykuł napisała Julia Liszniańska.

To rewolucyjne nowe zdjęcie szczegółowo przedstawia proces powstania planety otaczającej HL Tau, gwiazdy podobnej do Słońca, ulokowanej w przybliżeniu 450 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Byka.

ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array?s) odkrył nigdy wcześniej nie poznane cechy tego systemu, w tym wiele koncentrycznych pierścieni oddzielonych przez wyraźne luki. Struktury te sugerują, że obecnie trwa powstawanie planety wokół tej godnej uwagi młodej gwiazdy.

 

?Właściwości te są prawie na pewno wynikiem młodych, podobnych do planet ciał niebieskich, które są utworzone w dysku. Jest to zaskakujące, ponieważ HL Tau ma nie więcej niż milion lat, a w przypadku takich młodych gwiazd nie spodziewano się istnienia aż tak dużych ciał planetarnych zdolnych do wytworzenia struktur, które możemy zaobserwować na tym zdjęciu? ? powiedział zastępca dyrektora ALMA, Stuartt Corder.

Uważa się, że wszystkie gwiazdy powstają w obłoku gazu i pyłu, który zapada się pod wpływem grawitacji. Z czasem cząstki pyłu ?zlepiają się?, tworząc piasek, żwir i kamienie większych rozmiarów, które ostatecznie osiedlają się w cienkim dysku protoplanetarnym, gdzie powstają planetoidy, komety i planety.

Nowy obraz ALMA pokazuje te ciała w najdrobniejszym szczególe, dostarczając najlepsze dotychczas zdjęcie powstawania planet. Obrazy tego poziomu dokładności były początkowo widoczne jedynie w modelach komputerowych i wizjach artystycznych. ALMA, zgodnie z obietnicą, teraz dostarczyła bezpośredniego dowodu na to, że teoria i natura są zgodne.

?Ten nowy i nieoczekiwany wynik dostarcza niewiarygodnego widoku procesu powstawania planet. Taka przejrzystość jest esencją do zrozumienia, jak powstał nasz własny Układ Słoneczny i jak powstają planety we Wszechświecie? ? powiedział Tony Beasley, dyrektor National Radio Astronomy Observatory (NRAO) w Charlottesville w Wirginii, które zarządza operacjami ALMA dla astronomów w północnej Ameryce.

 

HL Tau jest ukryta w widzialnym świetle za masywną powłoką pyłu i gazu. Ponieważ ALMA obserwuje znacznie dłuższe fale, to jest w stanie zajrzeć przez pył i studiować procesy dokładnie w centrum tej chmury. ?To jest naprawdę jeden z najbardziej niezwykłych obrazów, jakie widziałam w tych długościach fal. Poziom szczegółowości jest tak znakomity, że zdjęcie jest bardziej imponujące niż wiele obrazów optycznych. Fakt, że możemy zobaczyć narodziny planety może nam pomóc zrozumieć, nie tylko jak planety powstają wokół innych gwiazd, ale także pochodzenie naszego własnego Układu Słonecznego? ? powiedziała Crystal Brogan, astronom NRAO.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: National Radio Astronomy Observatory

http://news.astronet.pl/7532

Obraz ALMA przedstawiający młodą gwiazdę HL Tau i jej protoplanetarny dysk.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: NRAO

To właśnie tu znajduje się HL Tau

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ESO

Porównanie rozmiaru Układu Słonecznego z HL Tau i otaczającego ją protoplanetarnego dysku

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: ESO

 

post-31-0-83789700-1418370932.jpg

post-31-0-67925700-1418370941_thumb.jpg

post-31-0-75685700-1418370948.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczyt roju geminidów przypada na ten weekend

admin

Rój meteorów, geminidów, powstał na skutek rozpadu planetoidy Phaethon 3200. Od tego czasu regularnie, 14 grudnia, Ziemia przelatuje przez niego, co w rezultacie daje możliwość obserwacji licznych "spadających gwiazd".

Planetoida Phaeton 3200 została odkryta dopiero w 1983 roku, dlatego dopiero od tego czasu mamy świadomość pochodzenia tego roju. Obecnie geminidy cały czas spadają i być może znowu uda się zobaczyć coś podobnego do bolidu, który spadł kilka dni temu nad Dolnym Śląskiem.

Dokładnie we wtorek doszło tam do upadku meteoru, który spłonął zielonym światłem osiągając jasność przewyższającą Księżyc w pełni. Prawdopodobnie był to właśnie jeden z geminidów.

Astronomowie przewidują, że tego roku piękne upadki meteorów będą cieszyć oczy. Między 13 a 14 grudnia może być nawet do jednego bolidu na minutę. Grudzień nie sprzyja przeważnie na obserwacje tego typu, ale tego roku jest nieco cieplej niż zwykle, co można wykorzystać oglądając tegoroczne geminidy

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/szczyt-roju-geminidow-przypada-ten-weekend

 

post-31-0-77868300-1418457621.jpg

post-31-0-79013800-1418457633.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASASSN-14lp: jasna prawdopodobna supernowa w NGC 4666

Kolejną jasną prawdopodobną supernową odkryto w galaktyce NGC 4666.

Jak donosi zespół All-Sky Automated Survey for Supernovae (ASAS-SN), teleskopy projektu zarejestrowały pojaśnienie w galaktyce NGC 4666, co oznacza, że mamy do czynienia z kolejną w tym roku jasną prawdopodobną supernową. W chwili ogłoszenia jej jasność wynosiła 14.3 magnitudo.

Pierwsze obserwacje widma wskazują, że - zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami - jest to supernowa typu Ia na kilka dni przed maksimum.

Już tradycyjnie wszystkich miłośników astronomii będących na nogach w drugiej połowie nocy i dysponujących odpowiednim sprzętem zachęcamy do samodzielnych obserwacji fotometrycznych i spektrometrycznych.

Dodał: Tomasz Banyś

Źródło: the Astronomer's Telegram

http://news.astronet.pl/7533

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borneo z kosmosu na zdjęciach japońskiego satelity

Satelita Alos Japońskiej Agencji Kosmicznej wykonał niezwykłe zdjęcie południowej części wyspy Borneo w Azji Południowo-Wschodniej.

Borneo jest podzielone między do Brunei, Malezję oraz Indonezję. Przedstawiony na zdjęciu obszar przynależy do indonezyjskiej części - Kalimantan. Na górze, w środkowej części zdjęcia znajduje się miasto Amuntai. Białe linie to konstrukcje, które stworzył człowiek. Są to między innymi domy, które wybudowane zostały wzdłuż rzek i dróg. Kolorem ciemnoniebieskim zostały oznaczone bagna.

Informacje o roślinności

Fałszywe barwy na zdjęciu dostarczają szczegółowe informacje na temat roślinnego pokrycia terenu. Dzięki tym barwom eksperci są w stanie rozróżnić rodzaj rośliny, oraz stan. Zdjęcia takie są niezwykle potrzebne do monitoringu rolnictwa.

Większość zdjęcia jest zrobiona w czerwonych barwach. Obszary w okolicach bagien są żółte i pomarańczowe. Kolory wskazują, że na tych obszarach uprawiane są inne rośliny (prawdopodobnie ryż) niż w "czerwonych" miejscach na tym zdjęciu. Jasna czerwień na fotografii wskazuje tereny, które pokryte są grubszą warstwą roślinności. W górzystej części Borneo znajduje się jeden z najbardziej zróżnicowanych lasów deszczowych na świecie, a zasoby tego ekosystemu mają ogromną wartość społeczną i gospodarczą na poziomie lokalnym, krajowym i globalnym.

Satelity monitorują Ziemię

Górzysty teren Borneo porastają lasy deszczowe należące do największych i najbardziej zróżnicowanych na świecie.

Zasoby te zmniejszają się w ostatnich latach przez rozwój plantacji, górnictwa, a także zwiększenie częstotliwości pożarów. Satelity obserwacyjne pomagają monitorować i oceniać sytuację.

Źródło: space.com

Autor: mab/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/borneo-z-kosmosu-na-zdjeciach-japonskiego-satelity,152466,1,0.html

Roślinność na Borneo

 

post-31-0-97297400-1418457862_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz koniecznie konstelację Oriona na zimowym niebie

Gdy noce są najdłuższe w całym roku, rozpoczyna się najlepszy okres na podziwianie jednego z najbardziej znanych i popularnych gwiazdozbiorów ziemskiego nieba. Mowa oczywiście o Orionie. Gdzie i kiedy można go zobaczyć i sfotografować?

Oriona możemy zobaczyć tuż po zachodzie Słońca nad wschodnim horyzontem. Z biegiem wieczornych godzin jego widoczność się poprawia. Orion składa się z m.in. czterech głównych gwiazd, które rozsiane są po czterech kątach gwiazdozbioru.

W lewym górnym rogu znajduje się Betalgeza, w prawym górnym rogu gwiazda Bellatrix, w lewym dolnym rogu Saiph, a w prawym dolnym rogu znaleźć można gwiazdę Rigel. Zarówno pierwsze jak i ostatnia gwiazda są najjaśniejszymi. Betalgeza świeci na kolor czerwony, zaś pozostałe gwiazdy Oriona, w tym Rigel, na niebiesko.

Zatrzymajmy się na chwilę przy Bellatrix, która jest błękitnym olbrzymem, czyli masywną gwiazdą, której życie nie trwa w skali kosmicznej bardzo długo. Istnieją od kilkudziesięciu do najwyżej kilkuset milionów lat.

Warta omówienia jest również Betalgeza, a więc czerwony nadolbrzym. To duża gwiazda, ale charakteryzująca się małą gęstością i niską temperaturą. Gwiazdy takie są 1,5 tysiąca razy większe od Słońca. Te stadium gwiazdy trwa około miliona lat. Podobnie jak wszystkie inne olbrzymy i nadolbrzymy kończą jako supernowe.

Najbardziej charakterystyczną częścią Oriona jest oczywiście jego pas, znajdujący się w jego centralnej części. Składa się z trzech gwiazd ułożonych niemal w takiej samej odległości od siebie, są to od lewej: Alnitak, Alnilam i Mintaka. Często są one utożsamiane z piramidami w Egipcie.

Poniżej pasa Oriona dostrzec można jedyną tak dobrze widoczną gołym okiem mgławicę na ziemskim niebie. Wielka Mgławica Oriona (M42) znajduje się 1,5 tysiąca lat świetlnych od nas i mieni się barwami czerwieni, różu i fioletu.

Nie można nie wspomnieć także o Mgławicy Koński Łeb, która znajduje się nieco poniżej gwiazdy Alnitak i widoczna jest przy użyciu zaawansowanego teleskopu. Zimowe niebo przynosi nam wiele ciekawych obiektów do obserwacji.

Wystarczy tylko, że spojrzymy wieczorem lub wczesną nocą na wschodnie i południowe niebo, a z pewnością mimo niskiej temperatury nie będziemy mogli oderwać wzroku od gwiazd. Poniżej zamieszczamy mapę z najbardziej ciekawymi obiektami Oriona.

Źródło: Twoja Pogoda.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114349,zobacz-koniecznie-konstelacje-oriona-na-zimowym-niebie

 

post-31-0-48168300-1418479665.png

post-31-0-65869800-1418479679.png

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaobserwowany sygnał rentgenowski może dać nadzieję na lepsze zrozumienie ciemnej materii

Potencjalnie przełomowa praca grupy naukowców z Uniwersytetu w Leicester, pod kierunkiem profesora George?a Frasera, opisuje obserwacje, które mogą być pierwszym bezpośrednim wykryciem cząstek ciemnej materii ? wielkiej zagadki fizyki ostatnich trzydziestu lat.

Artykuł napisał Szymon Tadeusz Żywica.

Uczeni z Uniwersytetu w Leicester wykryli niezwykle interesujący sygnał w paśmie rentgenowskim, który pociąga za sobą możliwy wgląd w naturę ciemnej materii. Wykryty przez tę grupę sygnał może być śladem cząstek zwanych aksjonami, hipotetycznych cząstek elementarnych, które zostały wymyślone w celu rozwiązania problemu braku łamania symetrii CP w oddziaływaniach silnych. Pewne ich własności czynią je bardzo dobrymi kandydatami na składniki ciemnej materii.

W swojej pracy, opublikowanej 20 października w ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?, naukowcy opisują wykrycie sygnału, który nie posiada oczywistego wyjaśnienia. W jej wstępie, kierownik grupy, niedawno zmarły profesor George Fraser, pisze: ?Problem bezpośredniego wykrycia ciemnej materii dręczy fizyków od ostatnich trzydziestu lat.? ciemna materia, rodzaj niewidzialnej masy nieznanego pochodzenia, nie może być obserwowana bezpośrednio przy pomocy teleskopów ? jej istnienie jest postulowane z powodu jej oddziaływania grawitacyjnego ze ?zwykłą? materią i światłem.

?Rentgenowskie tło nieba, po usunięciu znanych źródeł promieniowania w tym zakresie, nie zmienia się w zależności od kierunku obserwacji? ? wyjaśnia doktor Andy Read z Uniwersytetu w Leicester, który teraz przewodzi grupie. ? ?Jednakże zaobserwowaliśmy jego sezonowe zmiany, których pochodzenia nie jesteśmy w stanie wyjaśnić na podstawie dotychczasowej wiedzy, a które można wyjaśnić istnieniem teoretycznie przewidywanych aksjonów?.

Wyniki obserwacji zostały opublikowane po obszernym przeglądzie prawie całego archiwum danych, pochodzących z satelity rentgenowskiego XMM-Newton, należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), który w tym miesiącu świętuje swoje piętnastolecie na orbicie. Poprzednie poszukiwania aksjonów, prowadzone w CERN oraz przez różne misje kosmiczne na orbicie Ziemi, do tej pory nie przynosiły oczekiwanych rezultatów.

?Wydaje się możliwe, że aksjony ? teoretycznie przewidywane cząstki ciemnej materii ? rzeczywiście powstają w jądrze Słońca i po wejściu w pole magnetyczne Ziemii powodują powstanie promieniowania rentgenowskiego? ? wyjaśnia w swojej pracy profesor Fraser. Przewiduje się, że rentgenowski ślad aksjonów jest najsilniejszy, kiedy obserwuje się część pola magnetycznego zwróconą ku Słońcu, gdyż tam jest ono najsilniejsze.

Jeśli wyniki zostaną potwierdzone, to będzie to znaczący krok w badaniach nad ciemną materią i w naszym rozumieniu Wszechświata. Obecnie jednak toczy się dyskusja nad wynikami tych badań, a kilku naukowców już opublikowało ich krytykę, popartą własnymi wyliczeniami.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: University of Leicester

http://news.astronet.pl/7534

Schemat (skala nie jest zachowana) działania satelity XMM-Newton. Aksjony (niebieski), pochodzące ze Słońca, pod wpływem ziemskiego pola magnetycznego (czerwony) powodują powstanie sygnałów w paśmie rentgenowskim (pomarańczowy), które są rejestrowane przez satelitę.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: University of Leicester

post-31-0-66733600-1418548742_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli rozbłyski z czarnej dziury

Międzynarodowa grupa naukowców zaobserwowała nietypowe rozbłyski pochodzące z czarnej dziury, a o swoim odkryciu poinformowała na łamach czasopisma Science.

Podczas obserwowanego zjawiska zarejestrowano zmiany jasności obiektu znacznie większe niż te, które dotychczas udało się zauważyć z jakiegokolwiek pozagalaktycznego obiektu. Naukowcy sugerują, że obserwowana emisja związana jest z przyspieszaniem cząstek w polu elektrycznym poruszających się wzdłuż szczeliny magnetycznej u podstawy dżetu radiowego.  Obserwowanym obiektem jest galaktyka IC 310.

 

IC 310 znajduje się w gwiazdozbiorze Perseusza, w odległości około 260 milionów lat świetlnych od Ziemi. Astronomowie uważają, że w centrum IC 310 znajduje się czarna dziura, która najprawdopodobniej jest odpowiedzialna za obserwowaną emisję promieniowania gamma wysokich energii, które zarejestrowali badacze. Te wysokoenergetyczne cząstki udało się zaobserwować dzięki teleskopowi obserwatorium MAGIC. Instrument znajduje się na wyspie La Palma, a obserwacje prowadzone są przy wykorzystaniu techniki Czerenkowa.

Monitoring w zakresie promieniowania gamma został uzupełniony przez obserwacje radiowe przeprowadzone przez europejską sieć VLBI (ang. Very-long-baseline Interferometry).

Naukowcy zaobserwowali nadspodziewanie krótką skalę zmian jasności obiektu, wynoszącą około 5 minut.  IC 310 jest galaktyką aktywną, której emisja w zakresie promienowania gamma wysokich i najwyższych energii została odkryta w 2009 roku przez instrumenty, odpowiednio, Fermi-LAT oraz MAGIC. Na pytanie o możliwość tak szybkich zmian jasności z galaktyki naukowcy sugerują, że centralna czarna dziura, otoczona przez pole magnetyczne, szybko obraca się. W rejonach polarnych czarnej dziury istnieje silne pole magnetyczne, które jest w stanie przyspieszyć cząstki do prędkości relatywistycznych. Cząstki te oddziałują z innymi powodując powstanie promieniowania gamma.

Autorzy artykułu podkreślają, że tak ciekawe wyniki udało im się uzyskać dzięki obserwacjom prowadzonym zarówno w bardzo wysokich energiach (MAGIC) jak i niskich (sieć VLBI).

 

Artykuł: Black hole lightning due to particle acceleration at subhorizon scales dx.doi.org/10.1126/science.1256183

Alicja Wierzcholska | Źrodło: sciencedaily.com

http://orion.pta.edu.pl/astronomowie-odkryli-rozblyski-z-czarnej-dziury

Galaktyka IC 310 widziana w promieniowaniu gamma najwyższych energii oraz zbliżenie na centralny obszar zaobserwowany przez VLBI.

Źródło: Asociación RUBID

 

post-31-0-45827700-1418548790.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczyło kilka sekund promieniowania, by wymarło życie na Ziemi

Najnowsze badania wykazały, że spektakularne eksplozje gwiazd mogły spowodować masowe wymieranie na Ziemi. Energia tworząca rozbłysk gamma najprawdopodobniej przyczyniła się również do wyginięcia życia na innych obiektach we Wszechświecie.

Według najnowszych danych rozbłyski gamma (GRB), które pojawiają się podczas eksplozji gwiazd, były powodem masowego wymierania (m.in. wymierania z czasów ordowiku, kiedy zginęło ponad 85 proc. gatunków) na Ziemi. Naukowcy podejrzewają również, że GRB uniemożliwiły pojawienie się organizmów żywych na innych obiektach w całym Wszechświecie.

Śmiercionośne GRB

Badacze podejrzewają, że do eksplozji dochodzi podczas rozpadu masywnej gwiazdy, przekształcającej się w czarną dziurę lub w gwiazdę neutronową. To właśnie wtedy powstają śmiercionośne błyski gamma. Są chwilowe, ale bardzo intensywne - w ciągu zaledwie kilku sekund rozpadająca gwiazda wyrzuca więcej energii niż Słońce przez całe swoje "życie". Rozbłyski gamma są najsilniejszym źródłem promieniowania elektromagnetycznego we Wszechświecie.

W zależności od położenia

Jeśli GRB pojawiłoby się blisko Ziemi, bylibyśmy narażeni na śmiertelnie niebezpieczne promieniowanie UV. Jednak naukowcy uważają, że do eksplozji dochodzi najczęściej w galaktykach, w których odnotowuje się niskie stężenie metali ciężkich. Natomiast Droga Mleczna jest uważana za galaktykę z bardzo bogatą w metale ciężkie.

Naukowcy oszacowali również, że obszary w centrum Drogi Mlecznej są bardziej zagrożone promieniowaniem gamma ze względu na gęstość gwiazd w tej części galaktyki. Ponadto na początku istnienia Wszechświata galaktyki były bardziej zwarte, co oznacza, że błyski gamma obejmowały swoim zasięgiem większą liczbę planet, na których potencjalnie mogłoby powstać życie.

Paradoks Fermiego

To zdaniem naukowców może częściowo wyjaśniać paradoks Fermiego, czyli pozorną sprzeczność pomiędzy dużą szansą na życie pozaziemskie i jednocześnie brak dowodów na jego istnienie.

Źródło: IFL Science

Autor: PW/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wystarczylo-kilka-sekund-promieniowania-by-wymarlo-zycie-na-ziemi,152539,1,0.html

 

post-31-0-96510200-1418548850_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Subaru wykrył "nagłe" galaktyki wczesnego Wszechświata

Astronomowie obserwujący niebo przy pomocy Teleskopu Subaru w ramach przeglądu Subaru Ultra-Deep Survey w poszukiwaniu m.in. źródeł emitujących na fali Lyman-alfa mogli spojrzeć ?w przeszłość? na ponad 13 miliardów lat. Znaleźli przy tym siedem galaktyk bardzo wczesnego Wszechświata, które musiały powstać mniej więcej 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Zespół kierowany przez Akira Konno i Masami Ouchi z Uniwersytetu w Tokio szukał szczególnego typu galaktyk zwanych emiterami Lyman-alfa (LAE), które mogą nam pomóc w zrozumieniu roli, jaką te o podobne obiekty odgrywały w zdarzeniu znanym jako ?kosmiczna rejonizacja.?

Galaktyki LAE są rozświetlane przez silne wzbudzenia atomów wodoru, czyli promieniowanie Lyman-alfa. Odkrycie siedmiu takich LAE w odległości 13,1 miliarda lat świetlnych zdaje się wskazywać na to, że galaktyki pojawiały się dość nagle w bardzo młodym Wszechświecie.

Wszechświat narodził się w Wielkim Wybuchu jakieś 13,8 miliarda lat temu. W swych początkach był wypełniony gorącą "zupą" nie obojętnej elektrycznie materii - naładowanych protonów i elektronów. Nowo narodzony Wszechświat rozszerzał się, a jego temperatura równomiernie spadała. Gdy liczył już sobie około 400 000 lat, ochłodził się na tyle, że możliwe było łączenie się protonów i elektronów w neutralne atomy wodoru. To wydarzenie nosi nawę rekombinacji. Tuż po nim wczesny Wszechświat wypełnił się "mgłą" z nie świecących, neutralnych atomów.

W końcu z materii tej zaczęły się formować pierwsze gwiazdy i galaktyki, a ich światło ultrafioletowe zjonizowało (rozerwało ponownie na elektrony i protony) atomy neutralnego wodoru. Znów pojawiły się wolne protony i elektrony. Astronomowie nazywają to wydarzenie "kosmiczną erą rejonizacji" i sądzą, że zakończyła się ona około 12,8 miliarda lat temu - około miliarda lat po Wielkim Wybuchu. Dokładny czas tego wydarzenia - kiedy się zaczęło i jak długo trwało - to dziś jedno z najważniejszych pytań w astronomii.

Erę kosmiczne rejonizacji bada m.in. Teleskop Subaru i naukowcy szukający śladów wczesnych galaktyk LAE, leżących w odległości około 13,1 miliarda lat stąd. Choć już wcześniej Teleskop Hubble'a znalazł nawet bardziej odległe LAE, obecne odkrycie siedmiu takich obiektów jest z punktu widzenia obserwacji Subaru prawdziwym przełomem. Tak dalekie galaktyki nie są przede wszystkim łatwe do wykrycie, zatem w tym celu dla Subaru opracowano specjalny rodzaj filtru, który został zainstalowany na instrumencie Suprime-Cam i mógł obserwować te dalekie obiekty z czasem integracji wynoszącym aż 160 godzin. Pozwoliło to na uzyskanie ogromnej czułości obserwacji, a w rezultacie dostrzeżenie największej jak dotąd ilości odległych LAE.

Naukowcy spodziewali się znaleźć ich kilkadziesiąt. Z początku byli nieco rozczarowani odkryciem zaledwie siedmiu takich galaktyk. Ale zaraz potem zdali sobie sprawę, że oznacza to też, iż LAE około 13 miliardów lat temu pojawiły się w zasadzie nagle. A to dość ekscytujące odkrycie. To tak jakby Wszechświat i materia nagle rozjaśniły się w około 700-800 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Co mogło to spowodować?

Według naukowców z zespołu jednym z powodów tego szybkiego pojawienia się obiektów LAE mogła być właśnie kosmiczna era rejonizacji. W epoce rejonizacji galaktyki LAE stałyby się ciemniejsze niż w rzeczywistości na skutek nagłego pojawienia się dużej ilości neutralnego wodoru. Na podstawie wyników obecnych badań naukowcy sugerują, że sugerują, że pojawił się on około 13 miliardów lat temu i wówczas też po raz pierwszy w historii LAE pojawiły się w ?zasięgu naszego wzroku?.

Są jednak i inne możliwości ? galaktyki te mogły na przykład stać się znacząco jaśniejsze niż dotąd na skutek tego, że emisja w linii Lyman-alfa była niezbyt silna w przypadku występowania w LAE obłoków zjonizowanego wodoru w LAE, które powodowały ucieczkę zjonizowanych atomów poza samą galaktykę.

Cały artykuł:

M. Ouchi et al., Accelerated Evolution of the Ly? Luminosity Function at z >~ 7 Revealed by the Subaru Ultra-deep Survey for Ly? Emitters at z = 7.3, ApJ 2014

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/teleskop-subaru-wykryl-nagle-galaktyki-wczesnego-wszechswiata

Kolorowa kompozycja fotografii siedmiu galaktyk LAE znalezionych przez naukowców korzystających z Teleskopu Subaru. Galaktyki pojawiły się nagle 13,1 miliarda lat temu. Zdjęcia reprezentują kombinację obserwacji w trzech filtrach. LAE to czerwone obiekty leżące pomiędzy białymi liniami. Ich barwa jest efektem poczerwienienia zachodzącego na skutek kosmologicznej ekspansji Wszechświata. Źródło: ICRR, University of Tokyo; NAOJ

post-31-0-32558700-1418627059.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu grudnia 2014 roku

Animacja pokazuje położenie Księżyca i Saturna w trzecim tygodniu grudnia 2014 roku

Najbliższe dni to ostatni tydzień astronomicznej jesieni. W poniedziałek 22 grudnia zaraz po północy Słońce osiągnie najbardziej na południe wysunięty punkt ekliptyki. Od tego dnia Słońce zacznie wędrować na północ i przez następne pół roku dzień będzie się wydłużał, a noc - skracać. Na niebie porannym będzie można obserwować coraz węższy sierp zdążającego do nowiu Księżyca, który minie powracającego na niebo po kilkumiesięcznej nieobecności Saturna. Prawie przez całą noc można obserwować meteory z roju Geminidów oraz Jowisza, zaś w pierwszej połowie nocy - Marsa, Neptuna oraz Urana.

 

Srebrny Glob wschodzi już bardzo późno: na początku tygodnia około północy, zaś w niedzielę 21 grudnia - 6,5 godziny później, niewiele przed Słońcem. Odwiedzi w tym czasie gwiazdozbiory Panny, Wagi, Skorpiona i Wężownika, powoli zbliżając się do nowiu, który będzie miał miejsce tej samej nocy, co przesilenie zimowe, ale o godzinie 2:36, czyli 2,5 godziny później. Przez cały tydzień dobrze powinno być widoczne tzw. światło popielate Księżyca, czyli ta jego część, która nie jest oświetlona bezpośrednio przez Słońce, lecz odbija światło słoneczne, odbite wcześniej od naszej planety. Im bliżej końca tygodnia, tym światło popielate będzie widoczne lepiej. A ze względu na to, że Ziemia ma prawie 4-krotnie większą średnicę od swojego naturalnego satelity oraz odbija ok. 40% padającego na nią promieniowania i obserwowana z Księżyca ma fazę uzupełniającą do tej, jaką ma Księżyc obserwowany z Ziemi (czyli gdy faza Księżyca wynosi np. 25%, to faza Ziemi obserwowanej z Księżyca wynosi 75%), to Ziemia na księżycowym niebie świeci bardzo jasno. I mimo tego, że Księżyc odbija tylko nieco ponad 10% padającego na niego promieniowania, to wystarczy to do wyraźnego świecenia jego nocnej części.

 

Pierwsze trzy dni tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Panny i na 45 minut przed świtem (na tę porę wykonane są mapki animacji) będzie on bliski górowania. W poniedziałkowy poranek tarcza naturalnego satelity Ziemi miała fazę 43%, a zajmowała ona pozycję około 17° na południe od Deneboli - drugiej co do jasności i najbardziej na wschód wysuniętej gwiazdy z głównej figury Lwa, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ? oraz jednocześnie 10,5 stopnia na zachód od Porrimy - jednej z jaśniejszych gwiazd Panny, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?.

 

W poranek wtorkowy 16 grudnia faza Księżyca spadnie do 34% i przesunie się on między Porrimę a Spikę, czyli najjaśniejszą gwiazdę w całej konstelacji Panny. O godzinie podanej na mapce dla tego dnia od Porrimy Księżyc będzie oddalony o niecałe 5°, natomiast od Spiki - trochę mniej niż 11°. Dobę później tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w jeszcze mniejszym stopniu, jej faza zmaleje do 25%. Do tego czasu Księżyc minie już Spikę, a tuż przed świtem będzie się znajdował mniej niż 3° na północny wschód od niej.

 

Dwa kolejne dni tego tygodnia, czyli czwartek 18 grudnia i piątek 19 grudnia Księżyc spędzi na odwiedzinach gwiazdozbioru Wagi. W czwartek tarcza Księżyca będzie miała fazę 16%, zaś w piątek - już tylko 9%. W obu tych dniach Srebrny Glob będzie dość blisko gwiazdy Zuben Elgenubi, czyli gwiazdy Wagi oznaczanej na mapach grecką literą ?, choć nie jest to najjaśniejsza gwiazda tej konstelacji. W czwartek Księżyc będzie się znajdował 7° na zachód od wspomnianej gwiazdy, dobę później - prawie tyle samo, ale na wschód.

 

Rok temu blisko Zuben Elgenubi wędrował Saturn, jednak w tym roku szósta planeta Układu Słonecznego przesunęła się kilkanaście stopni na południowy wschód i w tym roku będzie zajmował pozycję kilkanaście stopni na wschód lub południowy wschód od tej gwiazdy. W czwartek 18 grudnia Księżyc będzie oddalony od Saturna o ponad 21°, w piątek 19 grudnia - niecałe 8°. Najbliżej Saturna Księżyc będzie znajdował się w sobotę 20 grudnia, gdy o tej samej porze doby będzie świecił niecałe 6° na wschód od niego, przy fazie zaledwie 4%. Jednocześnie Księżyc będzie znajdował się prawie 3° na północny wschód od gwiazdy Graffias, czyli gwiazdy Skorpiona, oznaczanej na mapach nieba grecką literą ?. Sam Saturn jest jeszcze daleko od Ziemi i świeci z jasnością +0,5 magnitudo. Przez teleskopy można próbować dostrzec jego tarczę o średnicy 15".

 

Ostatniego dnia tego tygodnia Księżyc wzejdzie około godziny 6:35, czyli jakieś 70 minut przed Słońcem, a jego faza będzie wynosiła zaledwie 1%. 45 minut przed wschodem Słońca Księżyc będzie zajmował pozycję na wysokości 2° nad południowo-wschodnim widnokręgiem, a niecałe 4° na północ nad nim znajdowała się będzie gwiazda Sabik, czyli ? Wężownika. Jednak ze względu na jasne tło nieba do jej dostrzeżenia będzie potrzebna lornetka. Również Srebrny Glob nie będzie łatwy do odnalezienia na niebie i poza odsłoniętym widnokręgiem i idealną przejrzystością powietrza w tym rejonie nieba do jego odszukania również niezbędna może okazać się lornetka.

Mapka pokazuje położenie Jowisza i radiantu Geminidów w trzecim tygodniu grudnia 2014 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Przez całą noc można jeszcze obserwować meteory z corocznego roju Geminidów (ale tylko przez pierwsze dwie noce tego tygodnia), natomiast przez jej większość widoczna jest planet Jowisz, która pojawia się nad widnokręgiem mniej więcej o godzinie 20. Według Międzynarodowej Organizacji Meteorowej w miniony weekend można było obserwować nawet 150 meteorów na godzinę, czyli więcej niż 2 na minutę. Obecnie ich aktywność osłabła już do około 20 meteorów na godzinę, ale jeszcze przez 2 dni można próbować obserwować ten rój.

Największa planeta Układu Słonecznego zmieniła już swój ruch z prostego na wsteczny i powoli nabiera prędkości. W niedzielę 21 grudnia Jowisz będzie oddalony od Regulusa z Lwa już o ponad 7,5 stopnia i w następnych tygodnia odległość ta będzie rosła. Obecnie Jowisz świeci z jasnością -2,4 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę już 42".

W tym tygodniu również będzie się dużo działo w układzie księżyców galileuszowych Jowisza:

? noc 17/18 grudnia: ok 23:45 na zachód od Jowisza widoczna Europa, tuż przed północą wchodzi ona w cień Jowisza, ale tuż po północy po tej stronie Jowisza zastępuje ją Ganimedes, który jednak niewiele później chowa się za swoją planetą macierzystą. Przed godziną 5 rano oba Księżyce pojawiają się po wschodniej stronie tarczy planety, a po zachodniej widoczna jest Io, która zeszła z tarczy planety;

? noc 18/19 grudnia: początkowo Io po zachodniej stronie tarczy Jowisza, a 3 pozostałe księżyce po stronie wschodniej, w kolejności Europa, Ganimedes, Kallisto, Europa i Ganimedes 3" od siebie tuż po swoim wschodzie ok 20:30. Po godzinie 2 Io pojawi się po wschodniej stronie tarczy planety i wtedy po tej stronie Jowisza widoczne są wszystkie cztery księżyce galileuszowe, w kolejności wzrastającej odległości od swojej planety macierzystej;

? noc 19/20 grudnia: od wschodu Jowisza cienie Europy i Io na tarczy Jowisza, oba księżyce niewiele na wschód od tarczy. Kwadrans po 21 na tarczy planety zarówno cienie, jak i ich właściciele na tarczy, na której Io będzie doganiać Europę i jeszcze przed zejściem, obu księżyców z tarczy Io zacznie chować się za Europę. Zatem w pewnym momencie na tarczy Jowisza będą widoczne 2 księżyce galileuszowe oraz ich cienie! Po przejściu za Europą Io ją wyprzedzi, ale jeszcze przed końcem nocy zacznie zawracać w kierunku Jowisza i po godzinie 6:30 ponownie schowa się za Europę.

? noc 21/22 grudnia: wieczorem minięcie się Europy i Kallisto na wschód od tarczy Jowisza, rano - zakrycie Io przez Ganimedesa oraz zaćmienie Io przez Kallisto.

 

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:

? 15 grudnia, godz. 23:30 - minięcie się Io i Europy w odległości 1" (środki tarcz), 2' na wschód od Jowisza,

? 16 grudnia, godz. 5:04 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 16 grudnia, godz. 7:10 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 16 grudnia, godz. 7:18 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 17 grudnia, godz. 3:24 - zaćmienie Ganimedesa przez Europę (początek),

? 17 grudnia, godz. 3:41 - zaćmienie Ganimedesa przez Europę (koniec),

? 17 grudnia, godz. 4:22 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 17 grudnia, godz. 7:46 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 17 grudnia, godz. 8:05 - minięcie się Europy i Ganimedesa w odległości 1" (środki tarcz), 3' na zachód od Jowisza,

? 17 grudnia, godz. 20:20 - wejście Ganimedesa w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 17 grudnia, godz. 23:52 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 18 grudnia, godz. 0:02 - wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 18 grudnia, godz. 0:38 - Ganimedes chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 18 grudnia, godz. 1:38 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 18 grudnia, godz. 2:42 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 18 grudnia, godz. 3:58 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 18 grudnia, godz. 4:16 - wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 18 grudnia, godz. 4:50 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 18 grudnia, godz. 5:00 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 18 grudnia, godz. 6:33 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę, ok. 26" na wschód od brzegu tarczy Jowisza (początek),

? 18 grudnia, godz. 7:21 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),

? 18 grudnia, godz. 22:50 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 19 grudnia, godz. 2:14 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 19 grudnia, godz. 20:11 - od wschodu Jowisza cienie Io i Europy na tarczy planety (cień Europy blisko środka, cień Io tuż przy wschodnim brzegu),

? 19 grudnia, godz. 20:30 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 21:10 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 21:20 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 22:26 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 23:18 - częściowe zakrycie Io przez Europę (początek),

? 19 grudnia, godz. 23:24 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 23:26 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 19 grudnia, godz. 23:36 - częściowe zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 20 grudnia, godz. 6:31 - częściowe zakrycie Io przez Europę (początek),

? 20 grudnia, godz. 6:51 - częściowe zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 20 grudnia, godz. 20:40 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 21 grudnia, godz. 4:13 - zaćmienie Io przez Kallisto (początek),

? 21 grudnia, godz. 4:32 - zaćmienie Io przez Kallisto (koniec),

? 21 grudnia, godz. 5:11 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Io (początek), 102" na wschód od brzegu tarczy Jowisza,

? 21 grudnia, godz. 5:23 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 21 grudnia, godz. 19:58 - od wschodu Jowisza cień Kallisto na tarczy planety, bliżej zachodniego brzegu,

? 21 grudnia, godz. 20:50 - minięcie się Europy i Kallisto w odległości 3" (środki tarcz), 40" na wschód od Jowisza,

? 21 grudnia, godz. 21:04 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza,

? 22 grudnia, godz. 1:32 - wejście Kallisto na tarczę Jowisza,

? 22 grudnia, godz. 3:05 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (początek),

? 22 grudnia, godz. 3:20 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 22 grudnia, godz. 6:18 - zejście Kallisto z tarczy Jowisza,

? 22 grudnia, godz. 6:20 - zaćmienie Io przez Kallisto (początek),

? 22 grudnia, godz. 6:28 - zaćmienie Io przez Kallisto (koniec).

Mapka pokazuje położenie Marsa i Neptuna w trzecim tygodniu grudnia 2014 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Po południowo-zachodniej stronie nieba, niewiele po zachodzie Słońca widoczne są dwie kolejne planety Układu Słonecznego. Są to Mars i Neptun. Czerwona Planeta przechodzi przez środek gwiazdozbioru Koziorożca, zbliżając się powoli do świecącej z jasnością obserwowaną +4 magnitudo gwiazdą ? Capricorni. Nie jest ona podpisana na mapce, ale jest to gwiazda tuż nad Marsem dla daty 21 XII, na godzinie 11. W niedzielę 21 grudnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosiła ok 75', czyli 2,5 średnicy kątowej Słońca czy Księżyca. Mars w dalszym ciągu słabnie i w tym tygodniu będzie świecił z jasnością +1,1 magnitudo.

Do końca tego tygodnia Mars zbliży się do Neptuna na odległość 22°. Ostatnia planeta Układu Słonecznego świeci z jasnością +7,9 wielkości gwiazdowej, a więc jest dostrzegalna przez lornetki i teleskopy. Neptun przez cały czas przebywa niedaleko jaśniejszej od niego o 3 magnitudo gwiazdy &simga; Aquarii. W niedzielę 21 grudnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi spadnie poniżej 40'.

Gdy już się zapoluje na Neptuna, ustawienie teleskopu na tę planetę można wykorzystać do odszukania znanej mgławicy planetarnej Ślimak, oznaczanej także jako NGC 7293. Świeci ona z jasnością obserwowaną +6,5 magnitudo, czyli jest dostrzegalna przez lornetki. Mgławica Ślimak znajduje się około 10° prawie dokładnie na południe od gwiazdy &simga; Aquarii. Niestety nie wznosi się ona u nas wyżej, niż jakieś 16-20° nad widnokrąg, dlatego obserwacje z dużych północnych szerokości geograficznych nie są proste i jest ona trudniejsza do odnalezienia, niż można byłoby przypuszczać.

Mapka pokazuje położenie Urana w trzecim tygodniu grudnia 2014 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Kolejne 37° na północny wschód od Neptuna znajduje się planeta Uran, przebywająca na tle sąsiedniego gwiazdozbioru Ryb. Urana można obserwować przez pierwszą połowę nocy, ponieważ zachodzi on mniej więcej o godzinie 1 w nocy. A najlepiej na niego polować około godziny 18:30, gdy znajduje się na wysokości ponad 40° nad południowym widnokręgiem. Uran już prawie nie porusza się względem gwiazd, ponieważ planeta przygotowuje się do zmiany ruchu ze wstecznego na prosty, co nastąpi w przyszłym tygodniu. Obecnie Uran świeci z jasnością +5,8 wielkości gwiazdowej, a można go odnaleźć niecałe 3,5 stopnia od świecącej z jasnością obserwowaną +4,4 magnitudo gwiazdą ? Psc.

Dodał: Ariel Majcher -

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7535

 

post-31-0-08682700-1418755142_thumb.gif

post-31-0-76740300-1418755155.png

post-31-0-98496800-1418755165.png

post-31-0-71505000-1418755206.png

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze kolorowe zdjęcie komety Czuriumow-Gierasimienko

mirol

Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała pierwsze kolorowe zdjęcie komety Czuriumow-Gierasimienko. Jest zaskakująco szare.

 

Obraz pochodzi z urządzenia OSIRIS i jest obrazem złożonym z trzech zdjęć, zrobionych przy wykorzystaniu filtrów: czerwonego, zielonego i niebieskiego. Ponieważ kometa się obraca, przy składaniu obrazów trzeba było uwzględnić także przesunięcia.

Kolorowe zdjęcie potwierdza tylko wcześniejsze obserwacje dokonane z Ziemi. Kometa 67P jest - jak większość ciał w Układzie Słonecznym - po prostu szara. Kolor ten pochodzi od pyłu, którym jest pokryta. Podobną barwę ma większość skalistych ciał w Układzie Słonecznym (z wyjątkiem Marsa, którego czerwonawy kolor pochodzi od tlenów żelaza).

Kometa ma jednak też wyjątkowo jednorodny kolor, co upewniło badaczy, że jej skład jest jednolity. Nie ma na niej na przykład lodu, który na zdjęciu byłby niebieskawy.

Kliknij w zdjęcie, aby otworzyć większe w nowym oknie.

 

Dla porównania, wcześniejsze, czarno-białe zdjęcie:

Kolorowy obraz komety 67P/Czuriumow-Gierasimenko niewiele różni się od poprzednich, czarno-białych zdjęć. (ESA)

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17140067,Pierwsze_kolorowe_zdjecie_komety_Czuriumow_Gierasimienko.html

 

 

post-31-0-30416200-1418756378_thumb.jpg

post-31-0-55440200-1418756388_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)