Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

2 stycznia Ziemia znajdzie się najbliżej Słońca

Późnym wieczorem, 2 stycznia, Ziemia znajdzie się najbliżej Słońca. Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 147.1 milionów kilometrów - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

W starożytności i w średniowieczu uważano, że wszystkie planety poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach.

Dziś wiemy więc, że planety poruszają się po elipsach. Miarą spłaszczenia elipsy jest parametr "e", zwany mimośrodem. Im bliższy jest on zera, tym bardziej elipsa przypomina okrąg, a im bardziej zbliża się on do jedności, tym bardziej orbita ciała staje się wydłużona. W przypadku Ziemi mimośród jej orbity wynosi e=0.0167. Wynika z tego prosty fakt, że nasza planeta nie znajduje się w stałej odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, jest to tylko wartość średnia. W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała zmienia się od 147 100 000 km (astronomowie mówią, że Ziemia znajduje się wtedy w peryhelium) do 152 100 000 km (Ziemia w aphelium).

Wbrew temu, co moglibyśmy sądzić, Ziemia znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata. Świadczy to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na nie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego.

Tak więc późnym wieczorem 2 stycznia, o godzinie 22.30 naszego czasu, kiedy Ziemię od Słońca dzielić będzie rekordowo niska odległość 147.1 milionów kilometrów, nie powinniśmy oczekiwać upałów. Tarcza naszej dziennej gwiazdy będzie jednak miała średnicę aż 32.6 minuty łuku, czyli o ponad jedną minutę więcej niż w momencie, gdy Ziemia znajduje się w aphelium.

Kształt orbity Ziemi ma jednak mierzalny wpływ na nasze pory roku. Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę. Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, jesteśmy w niejako w nieznacznie uprzywilejowanej sytuacji, bowiem nasze lata są o ponad cztery dni dłuższe.

Z drugiej jednak strony ponieważ w styczniu, kiedy na półkuli południowej panuje lato, Ziemia jest właśnie najbliżej Słońca, tamtejsze lata są średnio rzecz biorąc nieznacznie cieplejsze niż nasze.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,2-stycznia-Ziemia-znajdzie-sie-najblizej-Slonca,wid,15215955,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najnowszym numerze Uranii opisana jest strona internetowa z panoramami 360o Marsa i Księżyca.

"...Po wejściu do pierwszej kolorowej panoramy z Curiosity poprzez jej nagłówek mamy dojście do panoram Księżyca, jakie widzieli astronauci po wylądowaniu - dotyczy to misji Apollo 11, 12, 14, 15, 16 i 17..."

Adres strony: http://www.panoramas.dk/mars/curiosity-first-color-360.html

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Styczniowe atrakcje na niebie

Styczeń szykuje nam wiele atrakcji, pośród nich maksimum aktywności Kwadrantydów, lornetkową kometę oraz dobrą widzialność większości planet.

Po przesileniu zimowym dni stają się coraz dłuższe. W Warszawie, w pierwszy dzień Nowego Roku, Słońce wzejdzie o 7:45, a zajdzie o 15:35. Natomiast 31 stycznia wschód nastąpi o 7:18, a zachód o 16:22. W styczniu nasza dzienna gwiazda wstępuje w znak Wodnika.

Dnia 2 stycznia o godzinie 22:30 naszego czasu, Ziemia znajdzie się w peryhelium, czyli w punkcie swojej orbity najbliższym Słońcu i oddalonym od niego o 147 milionów kilometrów.

Kolejność faz Księżyca w styczniu jest następująca: ostatnia kwadra - 5 I o godz. 4:58, nów - 11 I o godz. 20:44, pierwsza kwadra - 19 I o godz. 0:45 i pełnia - 27 I o godz. 5:38. Najbliżej Ziemi Srebrny Glob znajdzie się 10 stycznia o godzinie 11:20, a najdalej 22 stycznia o godzinie 11:45.

Merkury i Pluton znajdują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje w styczniu nie są możliwe.

Kończy się sezon na poranne obserwacje Wenus. Na początku miesiąca, godzinę przed wschodem Słońca Gwiazdę Poranną zobaczymy około 5 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem, pod koniec miesiąca planeta zginie w blasku naszej dziennej gwiazdy.

Dla odmiany Mars jest widoczny wieczorem lecz warunki do jego obserwacji także są trudne. Godzinę po zachodzie Słońca Czerwoną Planetę widać tylko około 5 stopni nad horyzontem.

Wciąż panują świetne warunki do obserwacji Jowisza. Planetę widać przez pierwszą połowę nocy i sporą część drugiej połowy. Świeci ona jasno w konstelacji Byka.

Rankiem możemy obserwować Saturna. W styczniu widać go na granicy gwiazdozbiorów Wagi i Panny.

Uran znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb i widać go wieczorem. Choć w świetnych warunkach można go dojrzeć gołym okiem, do jego obserwacji lepiej użyć lornetki. Podobnie jest z Neptunem. Dysponując lornetką możemy odnaleźć go w konstelacji Wodnika.

Ta sama lornetka może posłużyć nam do obserwacji planety karłowatej Ceres i planetoidy Westa, które świecą stosunkowo jasno w konstelacji Byka.

W pierwszej połowie nocy możemy wybrać się na obserwacje komety C/2012 K5 (LINEAR), która jest w zasięgu lornetek klasy 7x50 czy 10x50. W pierwszej połowie stycznia przemieści się ona przez konstelacje Rysia, Woźnicy i Byka.

W pierwszej dekadzie stycznia możemy podziwiać meteory z jednego z najciekawszych i najaktywniejszych rojów nieba - Kwadrantydów. Standardowe maksimum aktywności oczekiwane jest w nocy z 3 na 4 stycznia. Na pewno warto wyjść na obserwacje w drugiej połowie tej nocy, choć w obserwacjach będzie przeszkadzał Księżyc tuż przed ostatnią kwadrą.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/styczniowe-atrakcje-na-niebie,1876809,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy niebo przetną meteory

Nadchodzącej nocy czeka nas pierwszy w tym roku spektakl "spadających gwiazd". Jeśli będziemy mieć szczęście, to w ciągu godziny niebo przetnie ponad 100 meteorów. Gdzie i kiedy ich szukać?

Wieczorem i w nocy patrząc na północne niebo będziemy mogli po raz pierwszy w tym roku zobaczyć "spadające gwiazdy".

Chociaż główna część zjawiska potrwa tylko kilkadziesiąt minut, to jednak niemal całą noc będzie można zachwycać się mniejszymi i większymi spadającymi meteorami.

Spadające gwiazdy, tym razem Kwadrantydy, to nic innego jak materiał wyrzucony z planetoidy 2003 EH1, która powstała prawdopodobnie w 1490 roku na skutek rozpadu komety C/1490 Y1.

Drobne pyłki i kamienie, wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wielką prędkością wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę.

Moment ich spłonięcia w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonującym zjawiskiem. Samo zjawisko wygląda tak jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które spadając pozostawiają za sobą ślady.

Kwadrantydy obserwować można każdego roku mniej więcej o tej samej porze, czyli od 1 do 7 stycznia. Wystarczy tylko spojrzeć średnio wysoko na północne i północno-wschodnie niebo na pogranicze gwiazdozbiorów Wielkiej Niedźwiedzicy (Wielkiego Wozu), Wolarza i Smoka.

Trzeba być cierpliwym, gdyż czasem, aby zobaczyć meteor potrzeba wpatrywać się w niebo przez kilka minut, niemal nie mrugając oczami. W ciągu godziny mamy szansę zobaczyć 120 meteorów.

NASA zorganizowała w tym roku transmisję na żywo z obserwacji Kwadrantydów. Poniżej zamieszczamy wideo na żywo, które począwszy od późnych godzin nocnych będzie pokazywać, to będzie można zobaczyć na niebie nad amerykańskim Huntsville w stanie Alabama.

Jeśli planujecie własne obserwacje na świeżym powietrzu to najważniejsza jest pogoda i właśnie ta nie będzie tym razem zbyt korzystna. Największe szanse na pogodnie niebo będą mieć mieszkańcy regionów południowych i zachodnich.

Pamiętajmy o ciepłym odzieniu, ponieważ temperatura będzie niska, będzie też silniej wiało i dłuższe pozostawanie bez ruchu podczas obserwacji, może się nie okazać przyjemne.

Gorąco polecamy obserwacje także kolejnych nocy, wówczas szansa na zobaczenie "spadającej gwiazdy" z roju Kwadrantydów z całą pewnością się zwiększy, bo spodziewamy się więcej rozpogodzeń. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/111945,w-nocy-niebo-przetna-meteory

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywność Słońca w roku 2013

Obecne maksimum aktywności słonecznej, zapowiadane na lata 2013-2014, wydaje się być słabsze niż prognozowano - informuje Solar Influences Data Analysis Center (SIDC).

Słońce zmienia swoją aktywność w cyklu 11-letnim. Najstarszym sposobem określania tej aktywności jest liczba plam, która opisywana jest tzw. liczbą Wolfa. Oblicza się ją bardzo prosto - do całkowitej liczby plam dodaje się ilość grup plam pomnożoną przez dziesięć. W maksimum aktywności liczba ta potrafi sięgać okolic 200, a w minimum spada do zera.

Ostatnie maksimum aktywności wystąpiło w latach 2000-2002 i dawało średnie i wygładzone miesięczne liczby Wolfa na poziomie 100-120. Po nim nastąpiło wyjątkowo głębokie minimum. W roku 2010 liczba plam zaczęła rosnąć, ale dość powoli. Astronomowie zaczęli wiec przewidywać, że nadchodzące maksimum nie będzie wysokie i średnie miesięczne liczby Wolfa nie przekroczą wartości 90-100.

W drugiej połowie 2011 roku Słońce kilkukrotnie miło nas zaskoczyło i chwilowe liczby Wolfa potrafiły sięgać ponad 100. Potem jednak sytuacja się uspokoiła. Przez cały 2012 rok średnie miesięczne liczby Wolfa trzymały się wartości w okolicach 60-70. To poziom o około 20-30 niższy niż przewidywały modele. Wydaje się więc coraz bardziej prawdopodobne, że nadchodzące maksimum będzie jeszcze niższe niż przewidywały prognozy i może być najniższe od ponad wieku.

Ostatnie tak niskie maksimum odnotowano w latach 1906-1908, kiedy do liczby Wolfa oscylowały w okolicach 60. (PAP)

aol/ tot/

http://ciekawe.onet.pl/aktualnosci/aktywnosc-slonca-w-roku-2013,1,5384195,artykul.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki Zderzacz Hadronów czeka solidna przebudowa

Blisko dwa lata trwać będzie przygotowanie Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) do pracy przy wyższych energiach. Eksperymenty przy zderzaczu wznowione będą w styczniu 2015 r. - o planach CERN mówi prof. Agnieszka Zalewska, przewodnicząca Rady CERN.

Żeby dokładnie zbadać niedawno odkrytą cząstkę, która może okazać się bozonem Higgsa, naukowcy z eksperymentów ATLAS i CMS wykonać muszą jeszcze dużo pracy. Na razie mogą skupić się na analizie dotychczas zebranych danych. Zanim oba eksperymenty wznowią pracę i pojawią się następne dane do analizy, musi bowiem minąć trochę czasu. W lutym 2013 r. Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) na blisko dwa lata zostanie wyłączony. Przygotowywany będzie do pracy przy jeszcze wyższych energiach.

- Zbieranie danych z LHC dla zderzeń protonów przy energii 8 TeV zakończyło się w grudniu 2012 roku i obecnie ma miejsce opracowywanie tych danych. Priorytetowe jest oczywiście lepsze zbadanie nowo odkrytej cząstki higgso-podobnej. Jeśli połączy się wszystkie dane z eksperymentów ATLAS i CMS, to powinno się udać wyznaczyć spin tej cząstki. Na razie są pewne wskazania, że jest to skalar, a więc cząstka o spinie zero. Tego właśnie oczekuje się od cząstki Higgsa. Liczymy na to, że uda się to potwierdzić. To jest niesłychanie ważna charakterystyka tej cząstki - mówi wprof. Agnieszka Zalewska z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.

Fizyczka wyjaśnia, że w CERN trwa teraz przygotowanie akceleratora do działania przy docelowej energii, czyli przy około 14 TeV.

- Wszystkie połączenia między magnesami zostaną zdemontowane i zrobione od nowa - znacznie lepiej i bezpieczniej - przedstawia plany prof. Zalewska. - Poza tym niektóre magnesy mają być wymienione, a system bezpieczeństwa akceleratora ma być poprawiony. Zderzacz LHC nie będzie działał przez blisko dwa lata. Przez dużą część tego czasu będą też wyłączone z działania wszystkie akceleratory wstępnego przyspieszania. Od czerwca 2014 r. stopniowo będą włączane. Z kolei LHC ma być włączony na początku 2015 r. To będzie jakby powtórny start tego zderzacza - dodaje.

Jak tłumaczy rozmówczyni PAP, przy wyższych energiach będą większe szanse, by zaobserwować cząstkę Higgsa i lepiej zbadać jej własności. Ale to nie jedyne, czego oczekują fizycy.

- Niezwykle ciekawe byłoby znalezienie nowych zjawisk - spoza Modelu Standardowego. Wiadomo, że Model to efektywna teoria, która fantastycznie pracuje nawet przy zbadanych już energiach LHC. Ale oczekuje się, że w pewnym momencie włączą się zjawiska spoza Modelu Standardowego. To jest bardzo ważne i ciekawe - opowiada prof. Zalewska.

Fizyczka dodaje, że za bezpośrednie wykonanie programu CERN odpowiedzialna jest dyrekcja organizacji, a Rada CERN, której przewodniczy prof. Zalewska, zatwierdza program i monitoruje jego wykonanie.

- To, co dodatkowo stoi przed Radą CERN w roku 2013, to przyjęcie aktualizacji Europejskiej Strategii dla Fizyki Cząstek - mówi krakowska fizyczka i wyjaśnia, że strategia ta nie dotyczy tylko pracy CERN, ale w ogóle europejskiej fizyki cząstek.

Strategię opracowuje tzw. Europejska Grupa Strategiczna, ale Rada CERN strategię tę musi potem zatwierdzić. Zalewska przypomina, że we wrześniu 2012 roku w Krakowie odbyła się bardzo ważna konferencja, która miała pomóc w określeniu, nad czym chcą pracować europejscy fizycy cząstek. Wśród 500 uczestników przeważali fizycy europejscy, w tym delegaci naukowi do Rady CERN i dyrekcja CERN, ale byli też przedstawiciele najważniejszych laboratoriów fizyki cząstek na całym świecie. Na podstawie materiałów i prezentacji z tej konferencji powstało podsumowanie, które pomoże ekspertom z Europejskiej Grupy Strategicznej w opracowaniu strategii. Zespół spotka się pod koniec stycznia we Włoszech i zredaguje dokument dotyczący Europejskiej Strategii dla Fizyki Cząstek. Następnie na marcowym spotkaniu Rada CERN ma ten dokument przedyskutować i przyjąć, a pod koniec maja, na specjalnym spotkaniu w Brukseli nastąpi jego przekazanie ministrom do spraw innowacji i nauki w krajach unijnych.

- Rok 2013 będzie pierwszym rokiem, kiedy średnioterminowy plan badań CERN powinien zawierać już elementy nowoopracowanej strategii - wyjaśnia prof. Zalewska.

To nie jest pierwsza przymiarka do europejskiej strategii dla fizyki cząstek. Pierwszy takie opracowanie miało miejsce w 2006 r.

Prof. Zalewska sądzi, że pełne wykorzystanie LHC będzie w nowej strategii punktem numer jeden. - W najbliższych latach Wielki Zderzacz Hadronów jest okrętem flagowym fizyki cząstek, śmiem twierdzić, że nie tylko w Europie, ale i na świecie - podsumowuje ekspertka.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/wielki-zderzacz-hadronow-czeka-solidna-przebudowa,1879133,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weekend pod znakiem spotkania Księżyca ze Spiką i Saturnem

W sobotę i niedzielę dojdzie do spotkania na sferze niebieskiej pomiędzy Księżycem i Spiką oraz Saturnem - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Do pierwszej koniunkcji dojdzie w sobotę o godzinie 20:49 naszego czasu kiedy to Księżyc zbliży się do Spiki - najjaśniejszej gwiazdy z konstelacji Panny. Spotkanie będzie stosunkowo bliskie, bo dystans dzielący oba ciała będzie wynosił tylko 34 minuty łuku. Problem w tym, że o tej porze, w Polsce, oba ciała znajdują się jeszcze pod horyzontem. Na obserwacje trzeba wyjść nad ranem. Około 4 rano, Spikę i Srebrny Glob znajdziemy 20 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. O tej porze dystans je dzielący nie będzie wynosił tylko pół stopnia lecz zwiększy się do prawie 4 stopni.

Kolejnej nocy dojdzie do spotkania Księżyca i Saturna. W najmniejszej odległości od siebie (3,7 stopnia) oba ciała znajdą się 7 stycznia o godzinie 0:10. I w tym przypadku z obserwacjami warto wstrzymać się do godziny 4-5 rano, kiedy to oba obiekty znajdziemy około 15 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem.

PAP - Nauka w Polsce

aol/ ula/

Tagi: księżyc , spika , saturn

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393570,weekend-pod-znakiem-spotkania-ksiezyca-ze-spika-i-saturnem.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15-latek z Francji podważył teorie Einsteina i Newtona

Francuski 15-latek dokonał sensacyjnego odkrycia, które według specjalistów podważa teorie Einsteina i Newtona. Rezultaty jego badań opublikowane zostały przez jedno z najbardziej renomowanych pism naukowych na świecie - brytyjski periodyk "Nature".

W czasie zaledwie kilkudniowego stażu w Obserwatorium Astronomicznym w Strasburgu, 15-letni licealista Neil Ibata stworzył program informatyczny, dzięki któremu udowodnił, iż teorie dotyczące kosmosu - opracowywane tam od 10 lat przez jego ojca i 14 innych naukowców - są błędne.

Dokonał pomiarów, które wykazały, że tzw. galaktyki karłowate krążą w sposób skoordynowany wokół wielkiej Galaktyki Andromedy. Renomowane pismo naukowe "Nature" podkreśla, że podważa to dotychczasowe fundamenty astrofizyki, według których galaktyki karłowate miały przemieszać się w sposób mniej lub bardziej chaotyczny. Już wcześniej inni badacze byli zwolennikami tej odważnej hipotezy. Nie potrafiono jednak tego w sposób niezbity udowodnić.

Nastolatek wyraził zadowolenie z faktu, że przyczynił się do postępu wiedzy i znalazł się na pierwszej stronie "Nature". Po dokonaniu odkrycia, które wstrząsnęło światem naukowców, licealista oświadczył jednak, że nie zamierza zajmować się dalej kosmosem - pozostawia to swemu ojcu, któremu po prostu pomógł w pracy.

Marek Gładysz

RMF

http://fakty.interia.pl/nauka/news/15-latek-z-francji-podwazyl-teorie-einsteina-i-newtona,1879171,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piegowate Słońce znów wybucha

Błyskawicznie wzrosła aktywność Słońca, która objawia się wysypem nowych plam na jego powierzchni. Szansa na większy wybuch rośnie, a mieszkańcy dalekiej północy zacierają ręce, bo to oznacza zorze polarne.

Dawno już nie mieliśmy takiej liczby plam na powierzchni Słońca. Wskaźnik liczby plam wskazuje na ponad 180.

Zdjęcie wykonane przez sondę Solar Dynamic Observatory (SDO) zdradza nam piegowate oblicze najbliższej nam gwiazdy.

Ciemne obszary nazywane plamami pojawiają się licznie po lewej i prawej stronie słonecznej tarczy, a także w jej środku.

Najbardziej okazałe kompleksy plam znajdują się na prawym górnym i lewym skraju tarczy. Kompleks oznaczony numerek 1640 wybuchł z mocą M2, jednak wiatr słoneczny z tego wyrzutu masy do Ziemi w całości nie dotarł.

Obecnie prognoza prawdopodobieństwa kolejnego wybuchu klasy M sięga 25 procent, zaś klasy X około 5 procent.

Co oznacza rosnąca aktywność Słońca? Przede wszystkim potwierdza, że zbliżamy się do szczytu aktywności 24. cyklu słonecznego, który prognozowany jest na okolice maja. Wówczas na naszej gwieździe powinny się pojawiać najliczniejsze kompleksy plam i największe wyrzuty masy od kilkunastu lat.

Poniżej zdjęcie Słońca z oznaczonymi licznymi kompleksami plam, które są widoczne wyłącznie przy zastosowaniu odpowiednich filtrów słonecznych na urządzenia obserwacyjne. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111955,piegowate-slonce-znow-wybucha

Dane: NASA / SDO.

post-36-137699877103_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co najmniej 17 mld planet wielkości Ziemi w naszej galaktyce

Co najmniej 17 mld planet wielkości zbliżonej do Ziemi znajduje się w galaktyce Drogi Mlecznej, w której znajduje się nasz Układ Słoneczny - ocenili naukowcy amerykańscy opierając się na danych uzyskanych za pośrednictwem kosmicznego teleskopu Kepler.

Jak wynika z opublikowanej w poniedziałek nowej analizy opartej na danych uzyskanych z kosmicznego teleskopu Kepler, co najmniej jedna na sześć gwiazd w naszej galaktyce posiada planetę wielkości Ziemi.

Francois Fressin z Centrum Astrofizycznego uniwersytetu Harvard, który przedstawił wyniki nowych badań na dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego w Long Beach (Kalifornia), zastrzegł, że nie oznacza to, iż na każdej z tych planet istnieją warunki sprzyjające życiu.

Aby tak było, planeta musi spełnić jeszcze szereg innych warunków, w tym znajdować się na orbicie umożliwiającej istnienie na niej wody w stanie ciekłym. Nie może więc znajdować się ani zbyt blisko, ani zbyt daleko od gwiazdy, którą okrąża.

Fressin ocenił, opierając się na danych uzyskanych za pośrednictwem teleskopu Kepler, że w galaktyce Drogi Mlecznej znajduje się ok. 100 mld gwiazd.

Wystrzelony w marcu 2009 r. teleskop okrąża Słońce a jednym z jego głównych zadań jest "wypatrywanie" planet okrążających inne gwiazdy.

W ciągu pierwszych 16 miesięcy obserwacji Kepler zidentyfikował ponad 2400 takich potencjalnych obiektów. Główną metodą wykrywania takich obiektów jest mierzenie niewielkich wahań jasności gwiazdy podczas "przejścia" planety między nią a teleskopem.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/co-najmniej-17-mld-planet-wielkosci-ziemi-w-naszej-galaktyce,1880185,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy może istnieć druga Ziemia? Tak, jeśli...

W dzisiejszych czasach kultem otacza się skończoność, która przypomina nam o tym, jak bardzo kurczy się nasz ziemski czas. Rozważania o nieskończonościach mogą dać nam nieco wytchnienia.

Tak, właśnie o nieskończonościach, liczba mnoga. Popularnie pojmowana nieskończoność to jednolita całość, ostateczny i niczym nieograniczony parasol, którego brzegi nie mają końca i pod którym schronienie znajduje wszystko - czas, kosmos i kompletna kolekcja plakatów teatralnych. Jednak w stale zmieniających się poglądach fizyków, filozofów i innych naukowców nie ma miejsca na zwartą jedność zwaną nieskończonością.

Nieskończoności płaskie i garbate

Zamiast jednej, istnieją nieskończoności, wielokrotne bezgraniczności o różnorakich kształtach, rozmiarach, celach i odcieniach. Jedne są skrojone pod matematyków, inne pod kosmologów, a jeszcze inne pod teologów. Są nieskończoności tak młode, że żaden naukowiec jeszcze nie odciął im pępowiny. Są nieskończoności płaskie i garbate, nieskończoności pączkujące i hiperboliczne. Istnieje nieskończona ilość jednych liczb i jeszcze większa nieskończoność drugich liczb.

Są nieskończoności codzienne, jak ta wyrażona liczbą pi. Pi posiada nieskończoną ilość liczb po przecinku, pozbawionych jakiegokolwiek wzoru, ale możemy ją zaokrąglić do 3,14159 i upiec na jej cześć tort w marcu, czternastego, o pierwszej pięćdziesiąt dziewięć po południu. Innym filarem nieskończoności jest gałąź matematyki, która dała nam nowoczesność, czyli rachunek.

Nieskończoność w roli przyjaciela

"Kluczowe koncepcje rachunku bazują na nieskończonym przekształcaniu jednej formy w inną, i tym samym poszerzają granice samej nieskończoności" - pisze Steven Strogazt w niedawno opublikowanej "Radości niewiadomej - wycieczka po matematyce, od jedynki do nieskończoności". W rachunku, dodaje profesor, nieskończoność jest naszym przyjacielem.

Jednak nawet najlepsi przyjaciele mogą pojawiać się w szemranym towarzystwie. Matematycy nauczyli się zatem obchodzić z nieskończonością ostrożnie.

"Matematycy uznają koncepcję nieskończoności za bardzo pożyteczną, ale to delikatna i nieco niebezpieczna sprawa" - przypomina Ian Stewart, naukowiec z angielskiego uniwersytetu w Warwick i autor "Wizji nieskończoności". "Traktując nieskończoność jak zwykłą liczbę, otrzymamy mnóstwo nonsensów. Powiedzmy, że nieskończoność plus jeden równa się nieskończoność. A jeśli obetniemy nieskończoność z obu stron, to raptem równanie da nam 1 = 0. Nie można aż tak swobodnie posługiwać się tym pojęciem".

Z drugiej strony - nieskończoność może swobodnie posługiwać się nami. Opierając się na najnowszych badaniach mikrofalowego promieniowania tła, czyli poświaty Wielkiego Wybuchu, który dał początek naszemu wszechświatowi 13,7 bilionów lat temu, wielu kosmologów uważa, że dostrzegalne przez nas uniwersum jest jedynie małą, swobodnie rozszerzającą się cząstką czasoprzestrzeni, osadzoną w większej tkance, która musi być nieskończona. Może to być nieskończenie wielkie monowersum, ale może to też być nieskończone w swej różnorodności i pełne pączkujących oraz pękających światów multiwersum. W każdym razie istotą jest sama nieskończoność, a jej konsekwencje są dla nas ogromne.

Czy może istnieć druga Ziemia?

"Jeżeli weźmiemy skończony układ fizyczny i skończony układ stanów oraz umieścimy je w nieskończonym uniwersum, by zbadać wszelkie możliwe kombinacje, to otrzymamy duplikaty"- twierdzi profesor Anthony Aguirre, zajmujący się kosmologią na uniwersytecie w Kalifornii. Duplikaty, a nie niedokładne kopie.

"Skoro wszechświat jest wystarczająco duży, takie rozważania można snuć bez końca" - twierdzi Aguirre. "Czy może istnieć druga Ziemia, na której, właśnie w Santa Cruz, przy takim biurku, z każdym atomem i każda falą funkcjonującą tak samo, będzie siedział taki sam człowiek jak ja? Jeżeli wszechświat jest nieskończony, to odpowiedź musi brzmieć - tak".

Reasumując, gdzieś tam istnieją nasze sobowtóry, i to w różnych wersjach. Na pewno będą i tacy, którzy mają gęstsze włosy i potrafią grać Bacha niczym Glenn Gould. Jest też wariant mniej optymistyczny - jak twierdzi Aguirre, istnieje także konfiguracja, "w której naziści wygrali wojnę".

Podejrzliwi Grecy

Problemy związane z pojęciem nieskończoności pozwalają nam zrozumieć, dlaczego Grecy podchodzili do niej z odrazą.

"Traktowali nieskończoność podejrzliwie i z wrogością" - mówi A. W. Moore, profesor filozofii na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz autor "Nieskończone" z roku 1990. Grecy faworyzowali schludne liczby, które z definicji mogą być określone jako proporcjonalne lub ułamkowe - 0,75 równa się 3/4 i po problemie - kosztem nieskończonych i pozbawionych wzorów, jak pierwiastek kwadratowy z dwóch.

Na pitagorejskiej tablicy przeciwieństw "skończone" pojawia się w towarzystwie męskości i innych pozytywnie kojarzących się wówczas cech, podczas gdy "nieskończoność" zwieńcza listę cech negatywnych, takich jak kobiecość. "Postrzegano to jako kosmiczną walkę" - wyjaśnia Moore - "w której skończoność musi stale ujarzmiać nieskończoność".

Faktyczna i potencjalna nieskończoność

To Arytoteles położył kres lękom przed nieskończonością. Wprowadził podział na nieskończoność - jak ją określił - faktyczną, czyli coś, co mogłoby zaistnieć w danej chwili, ale jednocześnie jest niemożliwe, i nieskończoność potencjalną, rozwijającą się w czasie, możliwą i w pełni zrozumiałą. W świetle tych rozważań - twierdzi Moore - Arystoteles pojmował przestrzeń jako skończoną, ale czas jako coś nieskończonego. Jego poglądy przetrwały kolejnych 2000 lat.

Newton i Leibnitz zaczęli bawić się pojęciami nieskończoności, kiedy wynaleźli rachunek. Rachunek matematyczny pozwala rozwiązać trudne zagadnienia dotyczące ruchu planet oraz przyspieszenia ciał, rozbijając zakrzywienie orbit na nieskończone serie malutkich prostych linii oraz zamieniając prędkość na równie nieskończone i malutkie jednorodne ruchy.

"Rachunek stał się wyjątkowo potężnym narzędziem i pozwolił uświadomić nam nieskończoną podzielność świata" - mówi Strogatz.

Pod koniec XIX wieku wielki niemiecki matematyk Georg Cantor ujrzał w nieskończoności nie środek wiodący do celu, ale cel sam w sobie, który zasługuje na dokładne zbadanie. Cantor pokazał, że istnieje wiele rodzajów nieskończoności i że jedne nieskończoności mogą być większe od innych. Ciężko to pojąć, ale zbiór wszystkich liczb po przecinku zamkniętych między 1 a 2 jest niemożliwy do wypisania i jako taki jest większy niż zbiór liczb całych od 1 do nieskończoności, który teoretycznie można wypisać.

Naukowy szarlatan

Teorie Cantora były trudne do zaakceptowania także i jemu współczesnym. Okrzyknięto go "naukowym szarlatanem", zarzucano mu, że tkwi w błędzie i wyśmiewano. Cantor zmarł w biedzie i samotności, jednak dziś jego teorie zbiorów rozwijają się w matematyce i służą do badania ogromnych, chaotycznych układów, takich jak pogoda, ekonomia i ludzka głupota.

Albert Einstein, w majestacie teorii względności, powiązał ze sobą czas i przestrzeń, unieważniając arystotelesowski podział na nieskończoność faktyczną i potencjalną oraz zapoczątkowując współczesną erę badań samej nieskończoności. Kolejny krok wykonał w latach 80. XX wieku Alan Guth, wprowadzając teorię kosmicznej inflacji, pewnego rodzaju energii próżni, która znacznie rozszerzyła rozmiar wszechświata zaraz po jego narodzinach.

Nowe teorie sugerują, że pojawienie się inflacji wcale nie musiało być jednorazowym wydarzeniem, ale raczej częścią procesu ucieczki nazywanej inflacją wieczną, nieskończonym powiększaniem się i pączkowaniem przestrzeni poza znany nam wszechświat oraz możliwe inne wszechświaty.

Teorie względności i inflacji, jak twierdzi Aguirre, "pozwalają nam definiować to, co jeszcze niedawno wydawało się kompletnie niemożliwe". Czas może zostać zakrzywiony i, jak twierdzi, "z jednego punktu widzenia wszechświat jest skończony, ale staje się nieskończony, jeśli poczekamy całą wieczność, a z drugiego punktu widzenia jest nieskończony od zawsze".

Ułuda i obietnica

Być może wszechświat jest jak ogromna Biblioteka Babel, wymyślona przez Jorge'a Louisa Borgesa, składająca się z nieskończonej liczby sześciokątnych galerii, o wypolerowanych posadzkach, które "dają ułudę i obietnicę nieskończoności".

A być może wszechświat to multiwersum na kształt wizji tybetańskiego buddyzmu opisującej "rozległy układ 10 do potęgi 59 wszechświatów, określanych jako Pole Buddy" - mówi Jonathan C. Godl, studiujący buddyjską filozofię w Princeton.

Skończone jest osadzone w nieskończonym i gdzieś w przestworzach wszechświata, na Polach Buddy lub w pokojach Wieży Babel, nasz sobowtór siedzi właśnie przy pianinie, grając fugi Bacha.

Natalie Angier / New York Times News Service

Tłum. Bartosz Rumieńczyk

New York Times

http://fakty.interia.pl/new-york-times/news/czy-moze-istniec-druga-ziemia-tak-jesli,1880503,6806

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apophis zbliża się do Ziemi. Już w czwartek wszystko będzie jasne!

Słynna asteroida 99942 Apophis, która może zagrozić Ziemi w 2036 roku, już w tym tygodniu zbliży się do naszej planety na relatywnie niedużą odległość. Szacuje się, że w najbliższy czwartek obiekt, który od dawna spędza sen z oczu naukowców, znajdzie się w odległości kilku milionów kilometrów od nas.

Czy ktoś usiłuje nas wystraszyć? A może zagrożenie jest realne? Po medialnej zawierusze, która jeszcze kilka tygodni temu trwała w najlepsze, a dotyczyła niebyłej przepowiedni Majów, wieszczącej koniec świata, kwestia domniemanych czynników destrukcyjnych powraca. Szczególną uwagą zwracają asteroidy. Wiele z nich coraz częściej znajduje się w pobliżu Ziemi, co potęguje obawę, że wcześniej czy później zderzenie stanie się nieuniknione.

Zagrożenia pochodzące z kosmosu postrzegane są jako potencjalne źródło prawdziwej hekatomby. Niekoniecznie muszą one prowadzić do ostatecznej zagłady Ziemi, ale w znacznym stopniu mogą zniweczyć cywilizacyjny progres dokonany przez człowieka. Naukowcy systematycznie informują o takich mniejszych lub większych niebezpieczeństwach. Sęk w tym, że na razie nie istnieją skuteczne środki, które umożliwiłyby obronę przez np. gigantycznymi asteroidami. Nierzadko zawodzi też system, który pozwoliłby na wcześniejsze ostrzeżenie ludzkości.

Jednym z obiektów, które stwarzają ryzyko kolizji z Błękitną Planetą, jest asteroida 99942 Apophis. Ciało niebieskie, które odkryte zostało przez naukowców w 2004 r., wciąż nastręcza wielu problemów. Do głównych zagadnień pojawiających się w debacie ekspertów należy określenie prawdopodobieństwa, że asteroida zderzy się z Ziemią. Informacyjny chaos, za który odpowiedzialni są sami naukowcy, sprawił, że docierały już do nas informacje skrajnie różne, nierzadko wykluczające się.

Zaraz po dokonaniu odkrycia oszacowano, że prawdopodobieństwo, iż planetoida uderzy w Ziemię wynosi 1 do 45. Niebezpieczeństwo takie miałoby się pojawić 13 kwietnia 2029 r. Potem dane te wielokrotnie rewidowano. Zgodnie z najnowszą oceną ekspertów, z największym zagrożeniem zostaniemy skonfrontowani w 2036 r. Mimo prób tonowania nastrojów przez niektórych astronomów, wielu specjalistów uważa, że ryzyko kolizji wciąż jest bardzo duże.

Rozbieżności pojawiające się w opiniach ośrodków badawczych sprawiają, że dalsza analiza parametrów asteroidy Apophis jest niezbędna. Nie ulega wątpliwości, że już w ten czwartek teleskopy w wielu obserwatoriach zostaną nakierowane w stronę budzącego grozę obiektu.

"Dokonując nowych pomiarów odległości asteroidy oraz prędkości jej linii widzenia, mamy nadzieję, że uda nam się zmniejszyć niepewność związaną z orbitą obiektu oraz wydłużyć okres, w którym uda nam się obliczyć jej ruch w przyszłości" - powiedział Lance Benner z NASA. "Jest nadzieja, że nowe pomiary pokażą, że orbita znajduje się w punkcie, który pozwoli całkowicie wyeliminować ryzyko uderzenia".

Wśród naukowców nie brakuje jednak czarnowidzów. Wśród nich prym wiodą rosyjscy specjaliści.

"Apophis zbliży się do Ziemi na odległość 37 000 kilometrów 13 kwietnia 2036 roku. Tego dnia może nastąpić kolizja z naszą planetą" - powiedział rosyjskiej agencji RIA Novosti Leonid Sokołow, profesor z petersburskiego uniwersytetu.

Jeśli w 2036 r. rzeczywiście doszłoby do najgorszego i Apophis uderzyłaby w Ziemię, energia wyzwolona podczas kolizji byłaby 100 tysięcy razy większa niż ta po detonacji bomby atomowej w Hiroszimie - poinformował serwis news.com.au.

Asteroida Apophis znajduje się w tej chwili na jednej z czołowych pozycji listy potencjalnych zagrożeń Międzynarodowej Unii Astronomicznej.

http://niewiarygodne.pl/kat,1031991,page,2,title,Apophis-zbliza-sie-do-Ziemi-w-czwartek-wszystko-bedzie-jasne,wid,15232695,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus złączy się niemal z Księżycem

W najbliższy czwartkowy poranek będziemy mogli zobaczyć spotkanie Księżca oraz jasnej planety Wenus - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Kończy się sezon na obserwację planety Wenus, która na sferze niebieskiej zbliża się do Słońca i warunki do jej podziwiania szybko się pogarszają. Na zakończenie tego sezonu czeka nas jeszcze spotkanie Wenus z wąskim rogalem zbliżającego się do nowiu Księżyca.

Oba ciała zbliżą się do siebie w czwartkowy poranek, kiedy to dystans je dzielący wyniesie niespełna 3 stopnie. Koniunkcja będzie efektowna, bo spotkają się dwa najjaśniejsze po Słońcu obiekty na niebie, ale trudna do obserwacji. Księżyc będzie wąskim rogalikiem, bo znajdzie się wtedy tylko ponad dobę od nowiu.

Na obserwacje najlepiej wyjść 10 stycznia tuż przed godziną 7 rano czyli niespełna godzinę przed wschodem Słońca (w Warszawie Słońce wschodzi o 7:41). Wenus i Księżyc będą świecić niziutko, bo tylko niecałe 5 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393616,wenus-zlaczy-sie-niemal-z-ksiezycem.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida Apophis przelatuje w pobliżu Ziemi

Sporej wielkości asteroida przelatuje dziś w nocy w pobliżu Ziemi. Naukowcy uspokajają - zagrożenia nie ma żadnego, za to widok może być ciekawy.

Asteroida nazywa się Apophis - od egipskiego boga zniszczenia i ciemności. Ma prawie trzysta metrów średnicy. To niemało, ale zdarzają się większe. Leci z prędkością piętnastu tysięcy kilometrów na godzinę - jak na warunki kosmiczne to dość wolno.

Jest znana z tego, że cyklicznie przelatuje w pobliżu naszego globu, a tor jej lotu jest niepokojąco bliski.

Naukowcy z NASA podkreślają jednak, że kolizja z Ziemią jest niemożliwa - odległość asteroidy od naszej planety to ponad 14 milionów kilometrów. Istnieje niewielkie ryzyko, że asteroida będzie zagrażać Ziemi, ale to dopiero w 2036 roku.

Teraz nie będzie można asteroidy zobaczyć gołym okiem. Specjalną transmisję zapewni jednak internetowy teleskop - czyli sieć prawdziwych teleskopów, których zdjęcia będzie można dziś w nocy oglądać na żywo na portalu "slooh.com". Początek transmisji o pierwszej w nocy czasu polskiego.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/asteroida-apophis-przelatuje-w-poblizu-ziemi,1881294,14

Asteroida Apophis na zdjęciu wykonanym w środę przez NASA

post-36-137699877198_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij zdjęcie w kosmos na pokładzie polskiego satelity Heweliusz

Sfotografuj lub sfilmuj siebie, swojego psa, ulubione miejsce, kartkę z tekstem, czy cokolwiek innego i wyślij je w kosmos na pokładzie polskiego satelity Heweliusz.

Taką akcję promującą start polskich satelitów naukowych Lem i Heweliusz przygotowały Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Spółdzielnia Socjalna ?Fajna Sztuka?.

Akcja promująca polskie satelity naukowe jest częścią projektu BRITE-PL, w ramach którego Polska wyśle na orbitę okołoziemską dwa satelity naukowe. Będą to pierwsze polskie satelity naukowe. W ubiegłym roku na orbicie znalazł się już polski satelita PW-Sat, ale nie miał on zadań naukowych, a był testem technologicznym.

Polskie satelity powstają w Centrum Badań Kosmicznych PAN. Satelity Heweliusz i Lem będą działać we współpracy z satelitami kanadyjskimi i austriackimi, tworząc razem konstelację satelitów do prowadzenia obserwacji pulsacji najjaśniejszych gwiazd w Galaktyce. Będzie obserwowanych kilkaset gwiazd Drogi Mlecznej, a analiza uzyskanych danych pozwoli lepiej poznać wewnętrzną budowę tych obiektów.

W ramach akcji ?Zdjęcie w kosmos? można nadsyłać zdjęcia i materiały filmowe na adres [email protected]. w terminie do 25 stycznia br. Materiały, które będą spełniały warunki regulaminu, zostaną umieszczone na karcie pamięci, która znajdzie się na pokładzie satelity Heweliusz i poleci w kosmos.

Zdjęcia nie mogą przekraczać 300 kB, a materiały filmowe 1 MB. Preferowane są pliki w formatach JPG oraz mp4. Każdy chętny może nadesłać do 5 zdjęć oraz 1 film. Uczestnicy akcji otrzymają e-mailowo certyfikaty potwierdzające wysłanie zdjęcia w przestrzeń kosmiczną.

Szczegóły na temat możliwości wysłania swojego zdjęcia można znaleźć na stronie internetowej http://zdjeciewkosmos.fajnasztuka.org/ natomiast zdjęcia, które zostały zaakceptowane i polecą w przestrzeń kosmiczną, można oglądać pod adresem http://tinyurl.com/axkjzyf.

PAP - Nauka w Polsce

cza/ tot/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393641,wyslij-zdjecie-w-kosmos-na-pokladzie-polskiego-satelity-heweliusz.html

Akcja ?Zdjęcie w kosmos? zorganizowana przez BRITE-PL. Źródło: BIRTE-PL / CBK PAN/ Spółdzielnia Socjalna Fajna Sztuka.

post-36-137699877206_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryta 2004 roku asteroida Apophis, jest większa niż przypuszczano, dodatkowe obserwacje planetoidy, wykluczyły, że dojdzie do zderzenia z Ziemią w 2029 roku. Jednak Apophis przejdzie rekordowo bardzo blisko naszej planety 2029-04-13 29450km nad Ziemią.

Dane zebrane przez teleskop, podczas obserwacji  jak blisko będzie odbywało się spotkanie asteroidy 2036 roku.

Przez weekend, Herschel zgromadziło dane obserwując Apophisa przez około dwie godziny przelotu blisko Ziemi. Okazało się, że asteroida Apophis przeleciała mniej niż się spodziewano, czyli 14.500.000 kilometrów.

Space Observatory dodało pierwsze, różnych długościach fal zdjęcia asteroidy, poprzednie obliczono że planetoida ma 270 metrów, jak się okazało że asteroida ma aż 325 metrów średnicy, Analizując ciepło emitowane przez Apophis, Herschel zmierzył albedo, 0,23. Wartość ta oznacza, że 23 procent promieni słonecznych padających na asteroidę odbija, reszta jest wchłaniana przez asteroidę. Poprzednie szacunki albedo do Apophis był 0,33.

Herschel jest Europejską Agencją Kosmiczną. Unii Europejskiej oraz z ważnym partnerem NASA.

Możesz śledzić Wiadomości na Facebooku pod adresem: http://www.facebook.com/nasajpl oraz na Twitterze pod adresem: http://www.twitter.com/nasajpl.

Whitney CLAVIN 818-354-4673

Jet Propulsion Laboratory, Pasadena, Kalifornia

Whitney.clavin @ jpl.nasa.gov

J.D. Harrington 202-358-5241

NASA Headquarters, Washington

j.d.harrington @ nasa.gov

http://www.nasa.gov/mission_pages/herschel/news/herschel20130109.html

post-36-137699877217_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto już ponad 2700 planet pozasłonecznych. Wśród nich jest "druga Ziemia"?

Nastąpiło ogłoszenie nowych wyników obserwacji kosmicznego teleskopu Kepler. Jeden z tych kandydatów bardziej niż jakakolwiek inna znana nam egzoplaneta zasługuje na miano "drugiej Ziemi". Obiekt otrzymał oznaczenie KOI 172.02 - jego istnienie nie zostało jeszcze potwierdzone. Łącznie Kepler wykrył już ponad 2700 kandydatów na planety pozasłoneczne.

Dziś jest już pewne - misja teleskopu kosmicznego Kepler rewolucjonizuje naszą wiedzę na temat istnienia planet pozasłonecznych. Przed misją Kepler, której start nastąpił w marcu 2009 roku, najczęściej wykrywano duże gazowe giganty - małe skaliste egzoplanety umykały detekcji. Dzięki Keplerowi udało się namierzyć setki mniejszych obiektów, w tym i takich o rozmiarach zbliżonych do naszej Ziemi. I to właśnie dzięki Keplerowi ludzkość po raz pierwszy ma szansę na (wstępną) odpowiedź na pytanie - czy nasza planeta jest wyjątkowa czy we Wszechświecie istnieją miliardy "drugich Ziem"?

Siódmego stycznia na tegorocznej konferencji American Astronomical Society ogłoszono najnowsze wyniki obserwacji misji Kepler. Do listy obiektów wykrytych przez Keplera dołączono kolejne 461 kandydatów na planety pozasłoneczne. Łączna ilość egzoplanet potencjalnie wykrytych przez Keplera wynosi już 2740, które krążą dookoła 2036 gwiazd (niektóre w układach wielokrotnych). Druga grafika w galerii tego artykułu prezentuje najnowsze statystyki zarejestrowanych kandydatów przez misję Kepler.

Łącznie, wśród wykrytych przez misję Kepler obiektów przeważają te o wielkości porównywalnej z Neptunem (od 2 do 6 promieni Ziemi) oraz typu "super-Ziemia" (od 1,5 do 2 promieni naszej planety). Co ciekawe, w nowych danych jest coraz więcej małych obiektów, w tym i takich porównywalnych rozmiarami z Ziemią (do 1,5 promienia Ziemi), które bez wątpienia są skalistymi obiektami.

Najciekawszym nowym kandydatem wydaje się być KOI 172.02.  Jest to jeden z czterech kandydatów, który ma rozmiary mniejsze od dwóch średnic Ziemi i krąży w odpowiedniej odległości od gwiazdy macierzystej do utrzymania wody w stanie ciekłym - tzw. ekosferze. KOI 172.02 ma średnicę około 1,5 raza większą i krąży dookoła gwiazdy typu G - podobnej do Słońca. Gwiazda macierzysta dla KOI 172.02 jest słabsza od naszego Słońca a orbita tego kandydata na egzoplanetę jest mniejsza od ziemskiej - średnia odległość wynosi około 0,75 jednostki astronomicznej a czas obiegu około 220 dni.  KOI 172.02 prawdopodobnie bardziej niż inne z dotychczas odkrytych egzoplanet zasługuje na miano "drugiej Ziemi", aczkolwiek dalsze obserwacje są potrzebne by określić jej stopień podobieństwa do naszej planety.

Rejestracja KOI 172.02 jest kolejnym dowodem na mnogość "drugich Ziem" we Wszechświecie. Jest coraz bardziej pewnie, że takie planety jak nasza Ziemia są stosunkowo powszechne a wiele z nich krąży w odpowiednich odległościach od swych gwiazd macierzystych. Najnowsze szacunki mówią o 100 miliardach obiektów planetarnych w naszej Drodze Mlecznej, która jest jedną z setek miliardów galaktyk we Wszechświecie.

Teraz pora na naziemne obserwatoria na potwierdzenie istnienia tych kandydatów. Zajmie to być może i kilka lat. Oczywiście, nie wszystkie z tych 2740 obiektów mogą się okazać prawdziwymi egzoplanetami - zawsze istnieje ryzyko szumu lub fluktuacji w jasności obserwowanej gwiazdy. Tę kwestię rozwiążą już inne programy obserwacyjne, głównie realizowane przez naziemne obserwatoria.

Źródła informacji (NASA, JPL)

Krzysztof Kanawka

Źródło informacji

Kosmonauta.net.

http://nt.interia.pl/technauka/news-odkryto-juz-ponad-2700-planet-pozaslonecznych-wsrod-nich-jes,nId,768994

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gigantyczna, ciemna plama na Słońcu

Gigantyczna plama pojawiła się na powierzchni Słońca. Jest tak duża, że mogłaby pomieścić kilka takich planet, jak nasza. Za kilka dni znajdzie się naprzeciw Ziemi. Czy coś nam grozi?

Słońce bez wątpienia wkracza właśnie w szczyt swojej aktywności, co następuje mniej więcej co 11 lat.

Aktywność słoneczna określana jest między innymi wizualnie na podstawie ilości i rozmiarów plam na powierzchni naszej gwiazdy.

W ostatnich dniach liczba plam była największą od lat, a to świadczy o tym, że procesy zachodzące na Słońcu są coraz bardziej niepokojące.

Wzrok naukowców przykuwa kompleks plam oznaczony numerem 1654. Jest tak duży, że mogłoby się tam zmieścić kilka Ziemi, a to dlatego, że średniej wielkości plamy potrafią mieć szerokość 50 tysięcy kilometrów, a te największe rozmiary Jowisza.

Ciemne plamy wciąż się rozrastają i co jakiś czas wybuchają uwalniając olbrzymie ilości naładowanych cząstek, które w postaci wiatru słonecznego gnają w kierunku naszej planety.

Wnikając do ziemskich biegunów magnetycznych wywołują zakłócenia w wysokich warstwach atmosfery, na skutek czego pojawiają się zorze polarne. Na razie materia dociera do Ziemi w niedużej skali, dlatego też zorze nie są widoczne w Polsce.

Jednak to się może zmienić nawet za kilka dni, kiedy kompleks 1654 znajdzie się naprzeciw Ziemi. Poniżej zamieszczamy najnowsze zdjęcie omawianego kompleksu plam na Słońcu wykonane przez sondę SDO.

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111982,gigantyczna-ciemna-plama-na-sloncu

Plama numer 1654 na Słońcu. Dane: SDO / NASA.

post-36-137699877239_thumb.png

post-36-137699877257_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałeś zorzę polarną? Oni wkrótce zobaczą ją na własne oczy.

Dzięki wyprawie forograficznej za koło podbiegunowe uczestnicy SAMYANG AURORA EXPEDITION na żywo zobaczą  przepiękne zjawisko jakim jest zorza polarna! Po powrocie obiecali odwiedzić nasz program Cafe Silsia, pokazać zdjęcia i podzielić się swoimi wrażeniami z tej wyprawy. Jeśli nie możeci się doczekać, relacje z wyjazdu  zamieszczane będą na blogu, facebooku oraz w specjalnej relacji na żywo.

Pomysłodawcy i organizatorzy ekspedycji swoje plany, zamiary i cały projeky opisują w kilku następujących słowach.

"Prężnie działający Oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii w Katowicach oraz zaangażowanie kliku osób wystarczyło aby stworzyć ekipę, która chciała wziąść udział w przygodzie, jaka jest wyprawa na koło podbiegunowe.

W dobie globalnej komunikacji, wystarcza laptop, internet i komórka, aby w ciągu dosłownie kilkudziesięciu minut załatwić prawie wszystkie szczegóły wyjazdu, w tym dokonać rezerwacji, wybrać ekonomicznego przewoźnika.

Na liście chętnych pojawiło się szybko kilka osób i w krótkim czasie zorganizowaliśmy wstępne spotkanie, na które przybyli zainteresowani. Szybko dokonaliśmy analizy całego przedsięwzięcia, wybraliśmy miejsce, przewoźnika, dokonaliśmy rezerwacji lotniczej.

Docelowym miejscem stało się Troms?, stolica regionu Troms, największe miasto północnej Norwegii oraz siódme największe miasto kraju. Miejscowość nazywana znana jako Paryż północy i brama do Arktyki. Miejscowość ta jest skrawkiem ziemi najczęściej odwiedzanym przez pasjonatów obserwacji zorzy.

Miasto leży na wyspie Troms?ya, 360 km za kołem podbiegunowym. Znajduje się tutaj najdalej wysunięty na północ uniwersytet ? Universitetet Troms? oraz lokalne planetarium z kopułą o średnicy 12,2 metra.

Z racji planowanych obserwacji, oddalamy się dodatkowo ok. 30 km od centrum, aby wyeliminować w jak największym stopniu lokalne sztuczne zaświetlenie terenu.

Zorzę polarną w tym miejscu można obserwować prawie każdej nocy. Położenie, statystyczne warunki pogodowe jak i sprzyjający okres aktywności Słońca dają duże szanse powodzenia tej wyprawy.

Mimo swojego położenia, klimat nie jest wyjątkowo surowy, ze względu na silny wpływ Prądu Zatokowego. Średnie temperatury są tylko nieco niższe niż w Polsce, jednak musimy być przygotowani na ekstremalne niespodzianki temperaturowe, które mogą zdarzyć się w połowie stycznia.

Patronatem sprzętowym objęła nas firma Delta z Krakowa, dystrybutor firmy Samyang. Firma udostępnia nam całą serie bardzo jasnych obiektywów fotograficznych Samyang, które mamy nadzieje ułatwią nam zarejestrowanie zorzy na norweskim niebie."

Bądźcie na bieżąco i odwiedzajcie blog wyjazdu Samyang: http://www.aurora.samyang.pl. Relacja z wyprawy dostępna bedzie też na forum AstroCD: http://www.relacja.astrocd.pl oraz na Facebooku: http://www.facebook.com/AstroCD. Relacja video na żywo: http://www.live.astrocd.pl (tylko w określonych porach)

Sponsor sprzętowy wypray jest:

Firma DELTA, Hubert Adamczyk, dystrybutor marki Samyang w Polsce, http://www.samyang.pl

http://www.tvs.pl/42753,widziales_zorze_polarna_oni_wkrotce_zobacza_ja_na_wlasne_oczy.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto największą strukturę we Wszechświecie

Naukowcy odkryli coś, co nie powinno w ogóle istnieć. To grupa kwazarów, która rozciąga się na długość czterech miliardów lat świetlnych. Jest to najbardziej masywna struktura we Wszechświecie - informuje serwis theatlantic.com.

Grupa składająca się z 73 kwazarów jest największą strukturą jaką kiedykolwiek zaobserwowano we Wszechświecie. Jest zlokalizowana w pobliżu innej duże grupy kwazarów. Rozciąga się ona średnio na odległość 1,6 miliarda lat świetlnych, ale w najbardziej oddalonych od siebie punktach ma aż cztery miliardy lat. Dla porównania Droga Mleczna, gdzie znajduje się nasz glob, rozciąga się w przybliżeniu na około 100 tys. lat świetlnych. Według obecnie obowiązującej zasady kosmologicznej wynika, że nie powinniśmy zaobserwować struktury większej niż 1,2 mld lat świetlnych, dlatego to odkrycie jest tak ważne. Podważa ono zasadę kosmologiczną, która od lat uznawana jest za pewnik.

Struktura została odkryta przez zespół kierowany przez Rogera Clowesa z University of Central Lancashire. Odkrycie zostało ogłoszone 11 stycznia na łamach "Monthly Notices of the Royal Astronomical Society".

Kwazar to obiekt gwiazdopodobny charakteryzujący się małymi rozmiarami kątowymi (jak gwiazda) oraz kilkoma (lub wszystkimi) z następujących cech: wyraźnie przesuniętym ku czerwieni widmem, nadwyżką promieniowania w ultrafiolecie i silnym promieniowaniem radiowym oraz zmiennością promieniowania. Kwazary są interpretowane jako bardzo odległe jądra aktywnych galaktyk.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/odkryto-najwieksza-strukture-we-wszechswiecie,1,5394441,wiadomosc.html

Celestron SkyMaster 15x70 + żuraw; dzida laserowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już od czwartku rana zapraszamy na bezpośrednią relację z naszej wyprawy --

Samyang Aurora Borealis do Norwegii, gdzie spędzimy kilka dni obserwując

niesamowite zjawisko jakim jest zorza polarna.

Postaramy się aby przenieść nasze wrażenia tak aby móc z wami podzielić się

naszą przygodą. Możecie nas obserwować zarówno na miejscu w Norwegii, jak i

w drodze i w miejscach, które odwiedzimy.

Relacja z wyprawy na Facebooku: http://www.facebook.com/AstroCD (relacja

słowna i zdjęciowa na żywo, wpisy nawet co kilkanaście minut!) - możliwość

komentowania przez użytkowników Facebooka.

Strona wydarzenia: http://www.facebook.com/events/322138921226577/

Relacja z wyprawy na specjalnej stronie forum AstroCD:

http://www.relacja.astrocd.pl (relacja słowna i zdjęciowa na żywo!) -

możliwość komentowania przez użytkowników forum.

Blog wyjazdu Samyang: http://www.aurora.samyang.pl (dzienna aktualizacja)

Nie przegap takiej okazji!

--

Dziękujemy, AstroCD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA znów zabrała głos na temat asteroidy Apophis!

Postrzegana jako jedno z największych kosmicznych zagrożeń asteroida Apophis, która według najnowszych informacji ma aż 325 metrów średnicy, a jej uderzenie w naszą planetę oznaczałoby uwolnienie energii równoważnej detonacji bomby o masie 506 megaton, po raz kolejny w ostatnich tygodniach znalazła się na językach naukowców. Dlaczego specjaliści tak często na początku 2013 r. zabierają stanowisko w sprawie tego obiektu?

Asteroida Apophis znów rozpala wyobraźnię czarnowidzów, którzy już teraz próbują określić dramatyczne konsekwencje kolizji z Ziemią, do jakiej miałoby dojść w 2036 r. W związku z tym, że obiekt przemknął niedawno tuż obok Ziemi, umożliwiając naukowcom wnikliwą obserwację, w mediach rozpoczął się festiwal spekulacji na temat prawdopodobieństwa, z jakim asteroida uderzy w naszą planetę oraz konsekwencji, z jakimi zostaniemy wówczas skonfrontowani. Eksperci z NASA bez ogródek stwierdzili jednak, że wszystkie pojawiające się obecnie w mediach informacje na temat potencjalnego zderzenia obiektu Apophis z Ziemią to dziennikarskie konfabulacje, mające niewiele wspólnego z rzeczywistością.

W wydanym właśnie przez NASA komunikacie pojawiła się wiadomość, która musi być krzepiąca dla osób z niepokojem wsłuchujących się w pojawiające się w prasie oraz telewizji doniesienia dotyczące czyhających na Błękitną Planetę niebezpieczeństw. Za jedno z nich uchodził obiekt 99942 Apophis, który w 13 kwietnia 2036 r. miał minąć Ziemię w odległości 37 tysięcy kilometrów, a w najgorszym razie nawet w nią uderzyć.

Najnowsze oświadczenie, zaprezentowane przez ekspertów z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, wskazuje, że ryzyko wystąpienia zderzenia zostało niemal wyeliminowane.

Według fachowców, możliwość, że ciało niebieskie, które mogłoby doprowadzić do wyzwolenia energii 100 tysięcy razy większej, niż wtedy, gdy doszło do detonacji bomby atomowej w Hiroszimie, w tej chwili jest bliska zeru - poinformowała NASA.

Naukowcy zaznaczyli jednak, że nie oznacza to, iż ze stuprocentową pewnością można dziś powiedzieć, że do kolizji nie dojdzie. Takie ryzyko wciąż istnieje. Ale szanse na to, że dojdzie do zderzenia, zostały ocenione na 1:1 000 000. Według pracowników amerykańskiej agencji oznacza to, że możemy spać spokojnie. Natomiast prawdopodobieństwo, że do katastrofy dojdzie w 2029 r. - jak przewidywano wcześniej - skurczyło się do zera.

Obserwatorzy nieba nie spoczęli jednak na laurach. Ich oczy są obecnie zwrócone w kierunku obiektu 2012 DA14, który w przyszłym miesiącu znajdzie się w sąsiedztwie Ziemi. Przewidywany dystans, który w szczytowym momencie będzie nas oddzielał od tego ciała niebieskiego, wyniesie ok. 27 tysięcy kilometrów. Do zbliżenia dojdzie 15 lutego. Asteroida 2012 DA14 jest jednak znacznie mniejsza od ciała Apophis. Jej średnica wynosi ok. 50 metrów.

http://niewiarygodne.pl/kat,1031979,page,2,title,NASA-znow-zabrala-glos-na-temat-asteroidy-Apophis,wid,15257049,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorzy nieba obserwują  obiekt 2012 DA14, który w przyszłym miesiącu znajdzie się w sąsiedztwie Ziemi. Przewidywany dystans, który w szczytowym momencie będzie nas oddzielał od tego ciała niebieskiego, wyniesie ok. 27 tysięcy kilometrów. Do zbliżenia dojdzie 15 lutego. Asteroida 2012 DA14 jest jednak znacznie mniejsza od ciała Apophis. Jej średnica wynosi ok. 50 metrów.

http://www.tecmundo.com.br/mega-curioso/35258-asteroide-passara-a-32-mil-km-de-distancia-da-terra-em-fevereiro.htm#ixzz2IBPRlID2

(Fonte da imagem: ThinkStock)

post-36-137699877793_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy z Pracowni Kopernikańskiej w Olsztynie zbadają życie astronoma

Ponowne zbadanie życia i dokonań naukowych Mikołaja Kopernika, w tym opracowanie kalendarium jego działalności, a także promocja szlaku kopernikańskiego - tym zajmą się naukowcy współpracujący z otwartą w czwartek w Olsztynie Pracownią Kopernikańską.

Otwarcie Pracowni Kopernikańskiej to wydarzenie inaugurujące 2013 rok jako Rok Kopernikański, obchodzony w województwach warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim. Z tymi regionami związany był wielki astronom.

Jak wyjaśniła PAP kierowniczka pracowni działającej w Ośrodku Badań Naukowych w Olsztynie, Danuta Bogdan, badania dotyczące życia i działalności Kopernika będą prowadzone w formie kwerend archiwalnych i bibliotecznych. W ich trakcie naukowcy na nowo przyjrzą się dokonaniom astronoma, ale także będą badać ówczesne środowiska związane z Kopernikiem. Chodzi o środowisko rodzinne, administracyjne, urzędnicze, polityczne i kościelne.

Naukowcy będą także prowadzić badania nad osadnictwem w komornictwach - olsztyńskim i pieniężnieńskim, w których administratorem był Mikołaj Kopernik. Sprawował on tę funkcję w latach 1516-21 w wyniku powołania na to stanowisko przez Kapitułę Warmińską.

Pracownia będzie także organizatorem seminariów i sesji naukowych w miastach warmińskich, z którymi Kopernik był związany. Chodzi o Lidzbark Warmiński, Pieniężno, Dobre Miasto, Ornetę i Frombork. Do współpracy zaproszono naukowców z dziedzin, którymi zajmował się Kopernik, czyli m.in. astronomii, filozofii, ekonomii, kartografii. Współcześni naukowcy, mając obecnie większą wiedzę na temat realiów życia w tamtych czasach i ówczesnych metodach naukowych, opiszą i ocenią osiągnięcia astronoma.

Pracownia Kopernikańska chce włączyć się także w promocję zapomnianego dziś szlaku miast związanych z Kopernikiem, powołanego w 1973 roku z okazji 500. rocznicy urodzin Kopernika.

W 2013 roku przypadają trzy ważne rocznice związane z życiem i działalnością naukową Mikołaja Kopernika: 540. rocznica urodzin, 470. rocznica śmierci oraz 470. rocznica pierwszego wydania "De revolutionibus orbium coelestium". Inicjatorzy Roku Kopernikańskiego zaznaczają, że podejmowane w 2013 roku działania edukacyjne i naukowe mają rozpocząć przygotowania do przypadającej za 10 lat 550. rocznicy urodzin astronoma.

Mikołaj Kopernik urodził się 19 lutego 1473 w Toruniu, zmarł 24 maja 1543 we Fromborku - w tamtejszej katedrze odnaleziono jego szczątki, które uroczyście ponownie pochowano w 2010 roku.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393759,naukowcy-z-pracowni-kopernikanskiej-w-olsztynie-zbadaja-zycie-astronoma.html

post-36-137699877876_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzeum w Olsztynie przygotowuje się do jubileuszowego roku M. Kopernika

Najcenniejsze pamiątki po Mikołaju Koperniku, w tym inkunabuł medyczny oraz tablicę astronomiczną wykonaną własnoręcznie przez astronoma, w nowej oprawie z wykorzystaniem multimediów, zobaczy w przyszłym roku publiczność w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.

Placówka przygotowuje zmodernizowaną wystawę w związku z dwoma jubileuszami dotyczącymi najsłynniejszego mieszkańca Warmii. W 2013 roku obchodzić będziemy 540. rocznicę urodzin i 470. rocznicę śmierci Mikołaja Kopernika.

"Dla całej Warmii będzie to rok szczególny. Kopernik blisko 40 lat swego pracowitego życia związał z Warmią. Dzięki temu stał się jednym z symboli +kraiku na końcu świata+? jak zwykł pisać Kopernik o swej małej ojczyźnie" - powiedziała PAP kustosz muzeum Ada Bogdanowicz.

Kopernik jest postacią wyjątkową dla Muzeum Warmii i Mazur. To tu ? na olsztyńskim zamku, dziś siedzibie muzeum - astronom pełnił posługę administratora dóbr kapituły. Z tego względu placówka chce pozyskać z innych ośrodków muzealnych polskich i zagranicznych pamiątki po Koperniku. Na wystawie zajmującej hol, krużganek i salę administratora zaprezentowane zostanie życie, dzieło oraz warmińskie wątki życia Kopernika.

Muzeum chce pokazać eksponaty ze swoich zbiorów, ale także stara się stworzyć wielką "Kopernikowską koalicję". Do współpracy zostały zaproszone m.in. Biblioteka Jagiellońska, Biblioteka Czartoryskich, Biblioteka "Hosianum" czy Biblioteka Elbląska. Na zasadzie partnerstwa do projektu zaproszono także: Archiwum Archidiecezji Warmińskiej w Olsztynie, Archiwum Państwowe w Toruniu oraz Muzea diecezji Warmińskiej w Toruniu i Fromborku.

"Chcielibyśmy, żeby planowana wystawa stała się także możliwością prezentacji najnowszych osiągnięć środowisk naukowych związanych z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim, Ośrodkiem Badań Naukowych im. W. Kętrzyńskiego, Olsztyńskim Oddziałem Polskiego Towarzystwa Historycznego czy Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Olsztynie. "Z całą pewnością będziemy też korzystać z zasobów Archiwów i Bibliotek Berlina oraz Uppsali" - dodała kustosz.

Organizatorzy wystawy będą chcieli pokazać dokonania Kopernika i jego wszechstronną działalność, ale także ukazać astronoma jako świadka i jednego z twórców przełomu średniowiecza i czasów nowożytnych. Poza tym wystawa będzie tłumaczyć przemiany zachodzące w architekturze olsztyńskiego zamku oraz w miejscach, gdzie przebywał i mieszkał Kopernik, czyli na Warmii i w Prusach. Najbardziej atrakcyjne dla publiczności będzie zobaczenie bezcennych pamiątek po astronomie. Chodzi m.in. o kopernikowski inkunabuł medyczny, a przede wszystkim tablicę doświadczalną na krużganku zamku. Organizatorzy chcą zaprezentować w nowoczesny i przystępny sposób instrument astronomiczny, wyznaczający zjawisko równonocy wiosennej oraz sposób dokonywania tych pomiarów.

Jak szacuje muzeum koszt modernizacji wystawy kopernikowskiej na olsztyńskim zamku to 250 tys. zł. Placówka chce, aby Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wsparło projekt dotacją w wysokości 186 tys. zł a samorząd wojewódzki dołożył 64 tys zł.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393491,muzeum-w-olsztynie-przygotowuje-sie-do-jubileuszowego-roku-m-kopernika.html

post-36-137699877879_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorza polarna celem wyprawy astronomicznej

Zorzę polarną - jedno z najpiękniejszych różnobarwnych zjawisk świetlnych - będą oglądać i fotografować śląscy miłośnicy astronomii. W czwartek 9-osobowa ekspedycja wyruszyła za koło podbiegunowe ? do północnej Norwegii.

Uczestnicy wyprawy udają się na wyspę Tromsoya, leżącą 360 km za kołem podbiegunowym. Położone tam Tromso, największe miasto północnej Norwegii, zwane Paryżem północy, jest miejscowością najczęściej odwiedzaną przez pasjonatów zorzy. ?My z racji planowanych obserwacji oddalamy się dodatkowo ok. 30 km od centrum, aby wyeliminować w jak największym stopniu lokalne sztuczne zaświetlenie terenu? ? powiedział prezes Katowickiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii Marek Substyk.

Zorzę polarną w okolicach Tromso dzięki odpowiednim warunkom klimatycznym obserwować można prawie każdej nocy. Tam też znajduje się najdalej wysunięty na północ uniwersytet oraz lokalne planetarium. ?Średnie temperatury są tylko nieco niższe niż w Polsce, jednak musimy być przygotowani na ekstremalne niespodzianki temperaturowe, które mogą zdarzyć się w połowie stycznia? ? podkreślił Marek Substyk.

Wyprawę, która potrwa do 21 stycznia, zorganizowało Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii Oddział w Katowicach oraz forum astronomiczne AstroCD. Uczestników wyprawy łączy nie tylko pasja astronomiczna, ale i fotograficzna - chcą nie tylko zobaczyć niezwykłe zjawisko, ale też uwiecznić je na zdjęciach.

Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii PAN działa od roku 1919. Założone zostało przez znanych zawodowych astronomów oraz miłośników astronomii. Obecnie składa się z kilkunastu oddziałów ulokowanych w większych miastach Polski. Katowicki oddział wszystkim członkom towarzystwa zapewnia m.in. możliwość udziału w wielu zlotach obserwacyjnych szkoleniowych w takich miejscach jak Zwardoń, Jodłów czy Stężnica, możliwość udziału w spotkaniach organizowanych w Planetarium Śląskim, lokalnych spotkaniach organizowanych np. na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Śląskiego oraz uczestnictwo w odbywających się corocznie ?AstroWczasach?.

PAP - Nauka w Polsce

lun/ abe/

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393750,zorza-polarna-celem-wyprawy-astronomicznej.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ślązacy pojechali zobaczyć zorzę

9-osobowa ekipa członków Katowickiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii wyruszyła na norweską wyspę Tromsoya. Mają tylko jeden cel - zobaczyć zorzę polarną. Czy im się uda?

Chyba każdy chciałby choć raz w swoim życiu zobaczyć kolorową zorzę polarną. W Polsce pojawia się ona na niebie bardzo rzadko, średnio kilka razy na 10 lat, w dodatku nie jest zbyt okazała.

Dlatego, aby upajać się jej pięknej w pełnej krasie trzeba się wybrać poza koło polarne. Marzenie swojego życia spełniają właśnie członkowie Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii z Katowic i okolic, którzy wczoraj wyruszyli do Arktyki, aby ujrzeć zorzę na własne oczy.

Swoje obserwacje poczynią kilkadziesiąt kilometrów od norweskiego miasta Tromso, które okrzyknięte zostało mekką pasjonatów kolorowych wstęg tańczących po niebie.

9-osobowa ekipa z Polski zamierza nie tylko zachwycać się pięknem zorzy, lecz również ją fotografować. W Tromso warunki do zobaczenia tego zjawiska są wyśmienite, ze względu na swe położenie zorza pojawia się tam prawie każdej nocy.

Amatorzy astronomii spędzą na wyspie Tromsoya 3 dni. Jak wynika z prognoz NASA w najbliższych dniach szansa na silną burzę magnetyczną, a więc również liczne zorze wynosi 30-35 procent, to wystarczy, aby uczestnicy wyprawy ujrzeli zorzę. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/112008,slazacy-pojechali-zobaczyc-zorze

Zorza polarna.

post-36-137699877883_thumb.jpg

post-36-137699877889_thumb.jpg

post-36-137699877895_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA chce zmienić tor lotu planetoidy

Planetoida uderzającą w powierzchnię Ziemi to chyba najbardziej prawdopodobny ze scenariuszy, w którym zakończony może zostać rozdział w historii naszej planety zatytułowany "ludzkość". Dlatego teraz Europejska Agencja Kosmiczna chce przeprowadzić test z prawdziwą asteroidą sprawdzając czy mamy środki ku temu aby zmienić trasę jej lotu.

ESA oczywiście nie będzie tego testować na planetoidzie zmierzającej w kierunku Ziemi lecz na kosmicznym kamieniu przelatującym w naszej okolicy.

Na cel ma zostać wzięta planetoida 65803 Didymos, która liczy sobie 800 metrów szerokości - czyli jest wystarczająco duża, aby w przypadku uderzenia w Ziemię spowodować kataklizm na globalną skalę. Wraz z nią lata nieco mniejszy odłamek o około 150 metrach średnicy - a para ta ma przelecieć w okolicy Ziemi pomiędzy rokiem 2022, a 2023. I celem ES ma zostać właśnie ten mniejszy obiekt.

Plan jest najprostszy z możliwych - w kosmiczny kamień uderzyć ma rozpędzony do prędkości 6200 m/s (czyli ponad 22 tysiące km/h) pojazd o wadze 300 kilogramów.

Test ma się odbyć na planetoidzie podwójnej, tak aby po uderzeniu móc zmierzyć (relatywnie do toru lotu drugiej z planetoid), czy faktycznie udało się skutecznie zmienić tor jej lotu i czy w taki sposób bylibyśmy w stanie uratować Ziemię (bez konieczności zatrudniania Bruce'a Willisa ;)).

W misji tej, której nazwa po rozwinięciu skrótu brzmi Asteroid Impact & Deflection Assessment, wziąć mają udział dwa statki kosmiczne: DART (Double Asteroid Redirection Test) - czyli właściwy "pocisk" skierowany w planetoidę oraz AIM (Asteroid Impact Monitor) - czyli statek, który ma wszystko dokładnie obserwowawći wykonywać pomiary.

Już raz przeprowadzono podobną misję z tym, że na znacznie mniejszą skalę. W 2005 NASA wystrzeliła sondę Deep Impact wyposażoną w impaktor skierowany w kometę Tempel 1 (celem misji było poznanie składu jądra tej komety). Tak wyglądała kolizja:

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/15207/esa-chce-zmienic-tor-lotu-planetoidy

"...co lepiej działa na wyobraźnie niż to, czego nie widać, nie słychać, a zabija?..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie Księżyca z Jowiszem i Aldebaranem

We wtorek na swojej drodze na sferze niebieskiej Księżyc napotka najpierw Jowisza, a potem Aldebarana - poinformował PAP dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Do pierwszego spotkania dojdzie 22 stycznia o godzinie 4.13 naszego czasu, kiedy do Srebrny Glob i największą planetę Układu Słonecznego będzie dzielił dystans tylko pół stopnia. "Niestety, o tej porze w Polsce oba ciała zdążą już zajść za horyzont. Na obserwacje najlepiej więc wyjść około północy lub tuż po niej. Wtedy Jowisza i Księżyc odnajdziemy około 20-25 stopni nad zachodnim horyzontem" - powiedział astronom.

Natomiast koniunkcję z Aldebaranem (najjaśniejszą gwiazdą z konstelacji Byka) najlepiej podziwiać wieczorem w nocy z 22 na 23 stycznia. "Kwadrans po godzinie 17, a więc około godziny po zachodzie Słońca, naszego naturalnego satelitę i Aldebarana dojrzymy ponad 40 stopni nad południowo-wschodnim horyzontem. Oba ciała będą świecić niespełna pięć stopni od siebie" - opisał dr Olech.

Oczywiście - dodał naukowiec - warunkiem do dojrzenia całej trójki ciał jest dobra pogoda. Prognozy na dwie najbliższe noce nie są jednak korzystne. W całej Polsce ma panować zachmurzenie całkowite połączone z opadami śniegu.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,393787,spotkanie-ksiezyca-z-jowiszem-i-aldebaranem.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024