Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Planetoidy NEO w 2022 roku
2022-05-29. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2022 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2022 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2022 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński ? obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2022 roku. Aktualnie (stan na 28 maja 2022) największym obiektem, który przeleciał w 2022 roku w pobliżu Ziemi jest planetoida 2022 CO6 o średnicy około 26 metrów.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
2022 AA: pierwszego dnia nowego roku odkryto planetoidę o oznaczeniu 2022 AA. Obiekt ma średnicę około 40 metrów. Jest to obiekt NEO.
2022 AB: druga planetoida odkryta w nowym roku. Okazuje się, że ta planetoida charakteryzuje się bardzo szybkim obrotem o długości około 3 minut.
Przelot 1994 PC1: w nocy z 18 na 19 stycznia 2022 nastąpił stosunkowo bliski przelot planetoidy 1994 PC1. W ciągu kilku dni po przelocie pojawiły się amatorskie zdjęcia i nagrania ukazujące zbliżenie 1994 PC1 do Ziemi. (1994 PC1 została odkryta w 1994 roku i ma średnicę ponad 1 km).
2022 BH7: dużym obiektem NEO jest planetoida o oznaczeniu 2022 BH7. Obiekt zbliżył się do Ziemi 18 lutego na odległość około 6 razy dystans do Księżyca. Średnica 2022 BH7 jest szacowana na około 220 metrów. Jest to potencjalnie groźna planetoida dla Ziemi (PHA).
2022 AE1: wstępne obserwacje planetoidy 2022 AE1, tuż po odkryciu tego obiektu, sugerowały ryzyko uderzenia w Ziemię w dniu 4 lipca 2023. 2022 AE1 ma średnicę około 70 metrów, zatem impakt mógłby wyrządzić lokalne szkody. Dalsze obserwacje, wykonane przez blisko 30 obserwatoriów astronomicznych z całego świata, wykazały, że 2022 AE1 nie zagrozi w najbliższym czasie naszej planecie.
2022 EB5: mały, około trzymetrowy obiekt został odkryty na około 2 godziny przed wejściem w atmosferę naszej planety. Meteoroid (a później meteor) spłonął w atmosferze 11 marca 2022 w pobliżu Islandii około 22:30 CET. To dopiero piąty taki przypadek odkrycia obiektu zanim wszedł w atmosferę Ziemi!
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2022 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita planetoidy 2022 BH7 / Credits ? NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2022/05/styczen-2022-w-odkryciach-neo/

Planetoidy NEO w 2022 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocą czeka nas największy deszcz meteorów od kilkudziesięciu lat? Sprawdź, kiedy i gdzie obserwować
2022-05-30.
W nocy z poniedziałku na wtorek mamy szansę zobaczyć największy deszcz meteorów od początku naszego życia. Zgotować nam go może gruz pozostawiony przez kometę. Jak, gdzie i kiedy obserwować ten spektakl? Zapoznaj się z naszym poradnikiem.
Kiedy w 1995 roku kometa 73P/Schwassmann-Wachmann przecinała ziemską orbitę nikt jeszcze nie przypuszczał, że 27 lat później dzięki temu będziemy mogli liczyć na spektakularny deszcz meteorów, jakiego większość z nas jeszcze nigdy nie widziała.
Kometa pozostawiła wówczas bardzo duże ilości kosmicznego gruzu, czyli drobne pyłki i kamienie wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wyglądu przypominające granulowaną herbatę czy płatki śniadaniowe.
Pośród nich występowały też znacznie większe fragmenty. Gdy ta materia zacznie wchodzić w ziemską atmosferę, ulegnie spaleniu, która będzie widoczna w postaci przelotu jasnych, powolnych meteorów z grupy Tau Herkulidów.
Niektórzy naukowcy są zdania, że liczba ?spadających gwiazd? będzie olbrzymia, porównywalna do tej z najbardziej obfitych deszczy meteorów na tle lat. Ponieważ na strumień z 1995 roku nakładać się mają także pozostałości z 1892 i 1897 roku.
Największe nasilenie meteorów prognozowane są na godzinę 18:00, 2:00 i tuż przed świtem. Warto więc wpatrywać się w niebo przez całą noc, ponieważ przewidywania są bardzo orientacyjne i w gruncie rzeczy do spektaklu może dojść w każdej chwili od zmroku aż po świt.
Meteory będą wylatywać z radiantu znajdującego się w okolicach gwiazdy Arktur, najjaśniejszego obiektu konstelacji Wolarza. Będzie się ona przemieszczać przez całą nocą od nieba południowego po zachodnie, wysoko nad horyzontem.
Każdy meteoroid, na skutek bardzo dużej prędkości kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę, rozgrzewa otaczające go powietrze. Gdy osiąga ono 2 tysiące stopni, uwalnia ogon składający się z jonów i elektronów.
Zjonizowane atomy, które znajdują się w plazmowym ogonie meteoroidu, tracą energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon staje się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi. Moment spłonięcia meteoroidu w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wygląda tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.
Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spala, tym jest bardziej widowiskowy. 99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi. Te największe bryły, które ostają się atmosferze, mogą spaść w postaci meteorytu, choć jest to dość rzadkie zjawisko.
Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych. Prawdopodobieństwo jest więc niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.
Perseid meteor shower
https://www.youtube.com/watch?v=6XTBrYWrey0

Leonids meteor 2001 [1minute] ??????2001
https://www.youtube.com/watch?v=w2CoFb3MiE4

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-05-30/noca-czeka-nas-najwiekszy-deszcz-meteorow-od-kilkudziesieciu-lat-sprawdz-kiedy-i-gdzie-obserwowac/

Nocą czeka nas największy deszcz meteorów od kilkudziesięciu lat Sprawdź, kiedy i gdzie obserwować.jpg

Nocą czeka nas największy deszcz meteorów od kilkudziesięciu lat Sprawdź, kiedy i gdzie obserwować2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX musi wymienić osłonę termiczną statku Crew Dragon przed misją Crew-5
2022-05-30. Radek Kosarzycki
. Już we wrześniu w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wystartuje kolejny załogowy statek Crew Dragon, na którego pokładzie znajdą się astronauci realizujący misję Crew-5. Zanim jednak do tego dojdzie, SpaceX musi wymienić osłonę termiczną na spodniej części statku.
Jak poinformowała kilka dni temu NASA aktualnie zainstalowana na zewnątrz statku osłona wymaga wymiany. Menedżer projektu komercyjnych lotów załogowych poinformował podczas krótkiego briefingu prasowego, że osłona zainstalowana aktualnie na Crew Dragonie nie przeszła rutynowych testów realizowanych przed każdym lotem. Okazało się, że w trakcie testu uległa ona uszkodzeniu. W związku z tymże uszkodzeniem nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby astronauci polecieli takim statkiem.
Warto tutaj zauważyć, że ta konkretna osłona była już na orbicie i skutecznie osłoniła statek podczas wejścia w atmosferę. Ewidentnie jednak każdy lot stanowi nie lada wyzwanie dla osłony termicznej.
To już nie pierwszy taki przypadek. W kwietniu kiedy na Ziemię wracała ekipa turystów kosmicznych, którzy spędzili dwa tygodnie na stacji kosmicznej w ramach misji Ax-1 także pojawiły się informacje o uszkodzonej osłonie termicznej na statku Crew Dragon wskutek wycieku. Wtedy jednak agencja zdementowała te informacje przekonując jednocześnie, że wielokrotnie wykorzystywana jest jedynie struktura osłony termicznej, ale sam materiał chroniący przed wysoką temperaturą jest wymieniany po każdym locie.

Uszkodzenie struktury osłony termicznej statku załogowego jednak jest absolutnie niedopuszczalne. Wszak nikt przy zdrowych zmysłach, nawet gdyby mu zaoferowano lot w przestrzeń kosmiczną, nie chciałby lecieć ze świadomością, że na statku uszkodzona jest osłona termiczna, która podczas wejścia w atmosferę będzie go chroniła przed potężnymi temperaturami. Po katastrofie promu Columbia, do której doszło wskutek? uszkodzenia osłony termicznej, każdy operator lotów kosmicznych musi mieć ten komponent misji dopracowany do perfekcji.
Stąd też rygorystyczna procedura sprawdzania osłony termicznej przed każdym lotem. SpaceX już poinformowało, że osłona termiczna zostanie zamieniona na nową i sprawdzona jeszcze przed startem w dokładnie taki sam sposób jak poprzednia.
Tak naprawdę nie ma tutaj za co krytykować firmy. Nikt nie jest nieomylny i wszyscy zawsze popełniamy błędy. Jednak fakt przeprowadzania rygorystycznych testów przed każdym lotem wskazuje, że bezpieczeństwo zarówno dla NASA, jak i dla SpaceX jest absolutnym priorytetem. Osłony mogą pękać, różne komponenty statków mogą ulegać awariom. Jeżeli jednak wszystkie te usterki będą wyłapywane na czas, można spać spokojnie.
Ax-1 Mission | Return
https://www.youtube.com/watch?v=bK29EBx7AH8&t=3978s
Powrót misji Ax-1

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/30/spacex-oslona-termiczna-crew-dragon-crew-5/

SpaceX musi wymienić osłonę termiczną statku Crew Dragon przed misją Crew-5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowa misja na Marsa nie może trwać dłużej niż 4 lata
Autor: admin (30 Maj, 2022)
Zbudowanie kolonii ludzkiej na Marsie z pewnością będzie bardziej problematyczne niż zakładano wcześniej. Zagrożenie ze strony promieniowania kosmicznego jest na tyle duże, że astronauci będą mogli przebywać poza Ziemią tylko przez określony czas. Jak obliczył międzynarodowy zespół naukowców, załogowa misja na Czerwoną Planetę nie może trwać dłużej niż 4 lata.
Obliczenia naukowców wskazują, że ludzie powinni być w stanie bezpiecznie podróżować na Marsa, lecz tylko pod warunkiem, że statek kosmiczny będzie odpowiednio zabezpieczony przed niebezpiecznym dla życia promieniowaniem. Tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ im grubsza osłona, tym większa masa. Im cięższy statek kosmiczny, tym większe problemy z wysłaniem go w przestrzeń kosmiczną.
Nawet jeśli zabezpieczenie takiego statku kosmicznego okaże się możliwe, naukowcy uważają, że załogowa misja na Marsa nie powinna trwać dłużej niż 4 lata. Tutaj ponownie chodzi o zdrowie astronautów - przy dłuższej misji zagrożenie byłoby większe. Warto dodać, że przeciętny lot na Marsa trwa około 9 miesięcy, zatem zrealizowanie czteroletniej misji na Czerwoną Planetę jest teoretycznie możliwe.
Naukowcy wskazują również, że promieniowanie galaktyczne jest bardziej energetyczne niż promieniowanie słoneczne. Dlatego sugerują, aby przyszły lot kosmiczny odbył się w czasie maksymalnej aktywności słonecznej, ponieważ promieniowanie słoneczne będzie skutecznie wypierać znaczną część promieniowania galaktycznego z Układu Słonecznego.
Pomimo tych problemów, naukowcy są przekonani, że wysłanie załogowej misji na Marsa jest możliwe. Oczywiście musi trwać maksymalnie 4 lata, a to sugeruje, że zbudowanie trwałej kolonii na Czerwonej Planecie będzie znacznie trudniejsze. Jeśli długotrwała obecność człowieka na tej planecie nie jest możliwa, to znaczy, że pojawi się konieczność regularnej wymiany kolonizatorów, co będzie wiązało się ze znacznie większym kosztami.
Źródło: 123rf.com
Załogowa misja na Marsa nie może trwać dłużej niż 4 lata
https://www.youtube.com/watch?v=I9PKxCbI01c
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/zalogowa-misja-na-marsa-nie-moze-trwac-dluzej-niz-4-lata

Załogowa misja na Marsa nie może trwać dłużej niż 4 lata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięć nowych satelitów ICEYE skutecznie umieszczonych na orbicie
2022-05-30. Redakcja
Firma ICEYE poinformowała o zwieńczonym powodzeniem największym do tej pory jednorazowym rozszerzeniu swojej konstelacji satelitarnej. W przestrzeni kosmicznej znalazło się naraz aż pięć nowych jednostek. Udane wystrzelenie urządzeń przyczynia się do dalszego powiększenia najliczniejszej na świecie konstelacji satelitów wyposażonych w radar z syntetyczną aperturą (SAR).
Cieszące się fińsko-polskim rodowodem przedsiębiorstwo ICEYE plasuje się na pozycji globalnego lidera jeśli chodzi o monitorowanie zmian na powierzchni Ziemi z wykorzystaniem satelitów radarowych, w tym w rozwiązaniach dotyczących reagowania w przypadku powodzi oraz innych katastrof naturalnych. Pięć nowych sensorów tego operatora zostało 25 maja br. wyniesionych w kosmos w ramach startu współdzielonego, realizowanego przez EXOLAUNCH, na pokładzie rakiety Falcon 9 od SpaceX. Rakieta nośna poleciała z Przylądka Canaveral na Florydzie. Ze wszystkimi pięcioma nowymi satelitami ICEYE kontrolerom misji udało się nawiązać łączność radiową.
Dwa z pięciu najnowszych sensorów to ogółem druga i trzecia jednostka spośród tych, jakie zostały dotąd zbudowane, licencjonowane oraz są obsługiwane przez ICEYE US. Począwszy od 2018 r. ICEYE i ICEYE US rozmieściły łącznie 21 satelitów, w tym urządzenia realizujące misje komercyjne, jak i sensory w pełni dedykowane dla konkretnych klientów.
Konstelacja satelitów ICEYE została zbudowana tak, by zapewnić klientom godne zaufania i często napływające zobrazowania, umożliwiające szybkie wykrywanie i śledzenie zmian na powierzchni Ziemi, niezależnie od pory dnia i warunków pogodowych. Tego typu zdolności mają kluczowe znaczenie dla użytkowników rządowych i komercyjnych w różnych sektorach, w tym na przykład w ubezpieczeniach, w zarządzaniu kryzysowym i likwidowaniu skutków katastrof naturalnych, w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego i obronności oraz pomocy humanitarnej czy monitorowaniu zmian klimatu.
Na przestrzeni kilku lat zespół ICEYE wystrzelił 21 małych satelitów na rzecz obrazowania radarowego, co stanowi godne uwagi osiągnięcie ? mówi Rafał Modrzewski, CEO i współzałożyciel ICEYE ? świat potrzebuje tych źródeł obiektywnych, prawdziwych danych bardziej niż kiedykolwiek. Dzięki temu wystrzeleniu zwiększymy efektywność oraz możliwość dalszego wspierania naszych klientów i naszego rozwoju na obecnych i wschodzących rynkach.
Środowy start obejmował także drugiego i trzeciego satelitę zbudowanego, licencjonowanego i obsługiwanego przez ICEYE US. ICEYE US jest spółką zależną ICEYE. Na początku zeszłego roku ten amerykański podmiot uruchomił zakład produkcji satelitów w swojej siedzibie w Irvine, w stanie Kalifornia. Świeżo wystrzelone satelity ICEYE US są licencjonowane przez Narodową Administrację Oceaniczną i Atmosferyczną (NOAA) i będą obsługiwane i kontrolowane wyłącznie z należącego do firmy i działającego w trybie 24/7 Centrum Operacji Misji w Irvine.
Poszerzenie naszej floty satelitów zbudowanych w USA to kluczowy krok, zwiększający zdolności firmy jeśli chodzi o wspieranie naszych klientów rządowych w USA ? mówi Jerry Welsh, CEO ICEYE US ? obserwujemy zmianę w podejściu amerykańskiego i międzynarodowego sektora rządowego, który obecnie chce w pełni wykorzystywać i integrować komercyjne technologie teledetekcyjne w swoich systemach zbierania danych.
Dwa z nowo wystrzelonych satelitów przekazywane są bezpośrednio Brazylijskim Siłom Powietrznym. Siły Powietrzne Brazylii będą posługiwać się satelitami na rzecz wspierania bezpieczeństwa narodowego oraz dla celów związanych z ochroną środowiska. Mając na uwadze często występujące w Brazylii zachmurzenie satelity SAR, które mogą obrazować Ziemię czy to w nocy, czy przez pokrywę chmur, są szczególnie przydatne do gromadzenia potrzebnych informacji.
Jeszcze przed końcem 2022 r. przedsiębiorstwo ICEYE planuje dołożenie do pięciu kolejnych satelitów do swojej konstelacji, wliczając w to następne jednostki zbudowane przez ICEYE US.
(Materiały prasowe ICEYE)
https://kosmonauta.net/2022/05/piec-nowych-satelitow-iceye-skutecznie-umieszczonych-na-orbicie/

Pięć nowych satelitów ICEYE skutecznie umieszczonych na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny przymierzają się do eksploracji stale zacienionych kraterów księżycowych
2022-05-30. Radek Kosarzycki
Wszystko wskazuje na to, że Chiny powoli przymierzają się do badania tych obszarów Księżyca, w których przyszłości można by było stworzyć załogową bazę księżycową. Mowa oczywiście o okolicach wiecznie zacienionych kraterów.
Opublikowany niedawno artykuł opisujący proces wyboru miejsca lądowania sondy Chang?e-7 wskazuje, że w przypadku tej misji naukowcy planują wylądować w takim miejscu na biegunie północnym gdzie sonda będzie stale oświetlana przez Słońce, a jednocześnie znajdzie się na krawędzi krateru, którego dno jest wiecznie zacienione. Będzie to zatem wymagało wyjątkowo precyzyjnego lądowania. Takie położenie lądownika pozwoli dokładnie przeanalizować skład chemiczny dna krateru, a w szczególności zbadać ilość znajdującego się tam lodu wodnego.
Na dno kraterów znajdujących się na biegunach Księżyca nigdy nie dociera żadne promieniowanie słoneczne. Przy temperaturze rzędu -230 stopni Celsjusza jest tam zimniej niż na powierzchni Plutona. Teoretycznie trafiające tam cząsteczki wody, metanu, dwutlenku węgla i amoniaku nigdy już się stamtąd nie wydostają. Możliwe zatem, że na przestrzeni setek milionów lat lodu wodnego nazbierało się w kraterach całkiem sporo, a przynajmniej tyle, aby zapewnić bazie załogowej zapas wody pitnej oraz zapasy niezbędne do produkcji paliwa na miejscu.
Misja Chang?e-7 będzie zdecydowanie najbardziej skomplikowaną chińską misją księżycową w historii. Na pokładzie znajdzie się orbiter, lądownik, satelita przekazujący informację na Ziemię, łazik oraz specjalny aparat latający. Głównym celem misji będzie oczywiście poszukiwanie lodu wodnego na dnie kraterów. Mimo wysokiego poziomu zaawansowania misji, wszystko wskazuje, że jej start zaplanowano na 2024 lub 2025 rok.
Gra idzie jednak o dużą stawkę. Jeżeli uda się potwierdzić obecność dużych ilości lodu wodnego na Księżycu, będzie to silny bodziec do przyspieszenia prac koncepcyjnych nad stworzeniem załogowej bazy księżycowej.
Jednocześnie warto pamiętać, że w najbliższych dwóch dekadach możemy być świadkami swoistego wyścigu o zasoby księżycowe. Już w 2023 roku w kierunku bieguna południowego, a konkretnie krawędzi krateru Nobile poleci amerykański łazik VIPER. Jego zadaniem także będzie poszukiwanie wody. Jakby nie patrzeć obydwa kraje planują znacząco rozbudować swoją aktywność na Księżycu. Amerykanie przygotowują się do rozpoczęcia programu załogowych misji księżycowych Artemis, a Chiny planują stworzyć wspólnie z rosją załogową bazę badawczą. Obydwa programy będą skupiały się przede wszystkim na okolicach bieguna południowego naszego naturalnego satelity.
What Lies in the Moon's Permanently Shadowed Craters?
https://www.youtube.com/watch?v=wGmyQsDfa14

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/30/chiny-przymierzaja-sie-do-eksploracji-stale-zacienionych-kraterow-ksiezycowych/

Chiny przymierzają się do eksploracji stale zacienionych kraterów księżycowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb prawie gotowy do badań Układu Słonecznego
2022-05-30.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba przechodzi ostatnie fazy uruchamiania instrumentów naukowych, rozpoczęto również prace nad techniczną obsługą kosmicznego obserwatorium. Teleskop będzie nieustannie odnajdywał odległe gwiazdy i galaktyki oraz z niezwykłą precyzją celował w nie, aby uzyskać ich wyraźne obrazy i widma. NASA planuje też jednak obserwować nim planety, satelity, planetoidy i komety Układu Słonecznego.

Webb musi przy tym ?umieć? namierzać te obiekty i śledzić je z wystarczającą precyzją, aby zrobić im m.in. wysokiej jakości zdjęcia. Zespół Webba zakończył niedawno pierwszy test śledzenia takiego szybko poruszającego się obiektu. Test potwierdził, że Teleskop Webba może z powodzeniem prowadzić badania nad ruchomymi celami. W miarę postępów w jego dalszym uruchamianiu przedmiotem takich testów będą też inne obiekty poruszające się z różnymi prędkościami. Ma to udzielić nam ostatecznej odpowiedzi na pytanie, czy JWST będzie w stanie badać wszystkie obiekty poruszające się w Układzie Słonecznym.
Heidi Hammel, należąca do zespołu teleskopu Webba zajmującego się obserwacjami Układu Słonecznego, ma już bardzo konkretne plany takich badań najbliższych sąsiadów Ziemi i jest bardzo podekscytowana zbliżającym się pierwszym rokiem pracy naukowej instrumentu. Webb może wykrywać słabe światło najwcześniejszych galaktyk, ale jej zespół będzie prowadził obserwacje znacznie bliżej nas, wykorzystując teleskop do próby wyjaśniania niektórych tajemnic, które kryje nasz układ. Dlaczego jednak potrzebujemy tak potężnego teleskopu do badań naszego sąsiedztwa?
Planetolodzy używają tego typu teleskopów jako uzupełnienia misji in situ (tych, które wysyłamy, aby przelatywały obok, okrążały lub lądowały na stosunkowo bliskich obiektach). Dobrym przykładem jest tu wykorzystanie Teleskopu Hubble'a do znalezienia celu misji New Horizons, Arrokoth, który znajduje się już za Plutonem. Teleskopów używamy także wtedy, gdy nie mamy zaplanowanych misji in situ ? na przykład do obserwacji odległych lodowych olbrzymów Urana i Neptuna lub do wykonywania pomiarów dużych populacji ciał, takich jak setki planetoid czy obiektów Pasa Kuipera (małych lodowych światów krążących za orbitami Neptuna), ponieważ ze względu na koszty możemy wysłać bezpośrednie misje kosmiczne tylko do zaledwie kilku z nich.
Zespół Webba wykorzystał już wcześniej asteroidę znajdującą się w Układzie Słonecznym do przeprowadzenia testów technicznych funkcji ruchomego celu (MT). Inżynierowie przetestowali tę funkcjonalność instrumentu na małym obiekcie Pasa Głównego 6481 Tenzing, nazwanym na cześć Tenzinga Norgaya, słynnego tybetańskiego przewodnika górskiego, który jako jeden z pierwszych ludzi zdobył szczyt Mount Everest. Bryan Holler ze Space Telescope Science Institute miał w tym przypadku do wyboru około 40 możliwych planetoid do przetestowania MT. Z uwagi na to, że wszystkie były praktycznie identyczne, wybrał ostatecznie właśnie ten, którego nazwa wiązała się z sukcesem.
Układ Słoneczny kryje w sobie o wiele więcej tajemnic, niż zespół Webba ma nadzieję wyjaśnić. Obecne programy naukowe będą korzystać z obserwacji bardzo różnych obiektów: planety olbrzymów i pierścieni Saturna, planetoid Pasa Kuipera, atmosfery Marsa czy Tytana. Obserwacje planują również inne zespoły. Ogółem w pierwszym roku misji Webba nawet 7% czasu jego pracy będzie poświęcone właśnie obiektom naszego Układu.
Jednym z tych ambitnych programów są obserwacje światów oceanicznych. Z badań Kosmicznego Teleskopu Hubble'a wynika, że na księżycu Jowisza o nazwie Europa czasem pojawiają się pióropusze złożone z materiału bogatego w wodę. Uczeni planują wykonać wysokorozdzielcze zdjęcia Europy, aby zbadać jej powierzchnię i poszukać aktywności pióropuszy, jak i innych aktywnych procesów geologicznych. Jeśli teleskop Webba zarejestruje pióropusz, wykona pomiary spektroskopowe celem analizy jego składu. Z kolei zespół zajmujący się Uranem ma nadzieję na lepsze zrozumienie chemii i dynamiki jego górnej atmosfery (wykrywalnej przez Webba) oddziałującej z głębszymi warstwami atmosferycznymi, które bada się za pomocą innych instrumentów już od wielu dziesięcioleci.
? Planujemy obserwacje Webbem od ponad dwudziestu lat, a teraz, po jego uruchomieniu, działania nabrały tempa! Chciałabym zauważyć, że prawie wszystkie dane z Układu Słonecznego zebrane przez mój zespół będą od razu dostępne dla całej społeczności naukowców planetarnych. Podjęłam tą decyzję, aby umożliwić jeszcze więcej odkryć naukowych z udziałem Webba ? dodaje Heidi Hammel, która jest również wiceprezydentem organizacji Association of Universities for Research in Astronomy (AURA).

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Teleskop Webba poszuka oznak życia w Układzie Słonecznym
 
Źródło: NASA / Hammel / Milan / Gardner
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Symulacje wyników spektroskopii pióropuszy na Europie. Jest to przykład danych, które teleskop Webba mógłby uzyskać, aby dało się określić skład podpowierzchniowego oceanu tego księżyca. Źródło: NASA-GSFC/SVS, Kosmiczny Teleskop Hubble'a, Stefanie Milam, Geronimo Villanueva
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/webb-prawie-gotowy-do-badan-ukladu-slonecznego

Webb prawie gotowy do badań Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden błysk co 76 sekund. Takiej latarni w kosmosie jeszcze nie widzieliśmy
2022-05-30. Radek Kosarzycki
Naukowcy z Uniwersytetu Sydney odkryli w przestrzeni kosmicznej nietypowe źródło sygnałów radiowych. Dokładniejsze obserwacje pozwoliły ustalić, że krótki sygnał pojawia się regularnie w tym samym miejscu co 76 sekund. Nikt jednak nie spodziewał się, że jego źródłem może być gwiazda neutronowa.
Gwiazda neutronowa jest pozostałością po masywnej gwieździe o masie około 8-10 mas Słońca, która eksplodowała pod koniec swojego życia jako supernowa. W takiej eksplozji zewnętrzne warstwy gwiazdy wyrzucane są gwałtownie w przestrzeń kosmiczną, a jej jądro zapada się w ekstremalnie ściśnięty kompaktowy obiekt o średnicy około 25 kilometrów i masie nawet dwóch mas Słońca. Dla porównania, Słońce (którego masa jest równa jednej masie Słońca oczywiście) ma średnicę rzędu 1 300 000 km. Tutaj mamy dwa razy więcej masy ściśnięte w kulkę o średnicy 25 km.
Zazwyczaj jednak gwiazdy neutronowe charakteryzują się wysokim tempem rotacji. Jeżeli emitują one wiązkę promieniowania elektromagnetycznego mamy do czynienia z pulsarami, a jeżeli na dodatek mają ekstremalnie silne pole magnetyczne - magnetarami. Obiekty tego typu, choć trudno to sobie wyobrazić obracają się wokół własnej osi w ciągu zaledwie kilku milisekund do kilku sekund. Jeżeli podczas każdego obrotu wiązka taka omiata Ziemię, astronomowie mogą dostrzec krótki błysk promieniowania radiowego. Tempo rotacji pulsarów można wyobrazić sobie na przykładzie siedmiu różnych obiektów tego typu przedstawionych na nagraniu poniżej.
W przypadku nowo odkrytej gwiazdy skatalogowanej pod numer PSR J0901-4046 pełen obrót wokół własnej osi zajmuje oszałamiające 76 sekund. Oczywiście to wciąż bardzo szybko, ale niezwykle wolno jak na gwiazdę neutronową. Co więcej, badacze nigdy tak wolnych gwiazd neutronowych nie szukali, przez co trudno ocenić, jak dużą część całej populacji gwiazd neutronowych one stanowią.
Tak czy inaczej, naukowcy są przekonani, że mamy do czynienia z pierwszym odkrytym przedstawicielem klasy magnetarów ultradługookresowych. I tak oto do katalogu obiektów kosmicznych dołącza zupełnie nowa kategoria. Dopiero się okaże, jak szybko będzie rosła jej liczebność.
7 Sounds from Neutron Stars(Pulsars)
https://www.youtube.com/watch?v=j_3sHeUNn1k

https://spidersweb.pl/2022/05/ultrawolny-pulsar-psr-j0901-4046.html

Jeden błysk co 76 sekund. Takiej latarni w kosmosie jeszcze nie widzieliśmy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordowy lot drona Ingenuity uchwycony na filmie
2022-05-30.
Marsjański helikopter odbył najdłuższy i najszybszy lot. Wyczyn latającego pojazdu został zarejestrowany przez kamerę drona.
Podczas 28 lotu ponad powierzchnią Marsa dron Ingenuity poruszał się z prędkością około 20 kilometrów na godzinę. Wiropłat przebył rekordowy dystans 704 metrów. Pojazd ładuje akumulatory i przygotowuje się do kolejnego lotu.
,, Podczas rekordowego lotu skierowana w dół kamera nawigacyjna Ingenuity pokazała nam, jak to jest szybować 10 metrów nad powierzchnią Marsa z prędkością 20 kilometrów na godzinę.
Teddy Tzanetos, zespół Ingenuity, NASA JPL
Loty Ingenuity są autonomiczne. ?Piloci? z JPL planują trasę wysyłają polecenia do łazika Perseverance, który następnie przekazuje je do helikoptera. Podczas lotu czujniki pokładowe ? kamera nawigacyjna, jednostka pomiaru bezwładnościowego i dalmierz laserowy ? dostarczają danych w czasie rzeczywistym do procesora nawigacyjnego Ingenuity i głównego komputera pokładowego. Oprogramowanie drona przeprowadza korekty w locie. Dzięki autonomicznym algorytmom Ingenuity może reagować na zmianę otoczenia podczas wykonywania poleceń.
Zadania drona Ingenuity
Pierwszy lot helikoptera Ingenuity odbył się 19 kwietnia 2022 roku. Marsjański dron towarzyszy łazikowi NASA Perseverance w misji poszukiwania śladów pradawnego życia na Czerwonej Planecie. Pierwotnym celem misji Ingenuity była jedynie demonstracja oraz test technologii. Pojazd spisuje się jednak zaskakująco dobrze. Obrazy wykonane z powietrza pozwalają na planowanie trasy Perseverance. Dzięki mapom stworzonym przez Ingenuity możliwe jest unikanie zagrożeń, wytyczanie tras oraz poszukiwanie obszarów do prowadzenia badań.
Problemy misji drona Ingenuity
Marsjański helikopter Ingenuity 3 maja 2022 roku utracił łączność z łazikiem Perseverance. Naukowcom udało się przywrócić połączenie dwa dni później. Niska temperatura oraz zawieszony w marsjańskiej atmosferze pył doprowadził do krytycznego rozładowania akumulatora drona. Urządzenie utraciło synchronizację z łazikiem Perseverance. Naukowcy rozwiązali problem resetując połączenie pomiędzy pojazdami.
Zespół naukowców odpowiedzialnych za misję Ingenuity opracował plan mający zapobiegać całkowitemu rozładowaniu akumulatorów marsjańskiego drona w przyszłości. Nowe instrukcje przesłane do helikoptera zmieniają sposób działania grzałek. Grzałki uruchomią się dopiero, gdy temperatura spadnie poniżej -40 stopni Celsjusza. Poprzednie instrukcje uruchamiały grzanie już przy -15 stopniach Celsjusza. Zdaniem naukowców, nowa strategia zmniejszy zużycie energii i zapobiegnie zrywaniu łączności z łazikiem Perseverance.
źródło: NASA
Helikopter Ingenuity odbył już 28 lotów. Fot. NASA/JPL-Caltech
NASA?s Ingenuity Mars Helicopter Captures Record Flight
https://www.youtube.com/watch?v=thk4Rha-fTk&list=PLTiv_XWHnOZpzQKYC6nLf6M9AuBbng_O8

https://nauka.tvp.pl/60479534/rekordowy-lot-drona-ingenuity-uchwycony-na-filmie

Rekordowy lot drona Ingenuity uchwycony na filmie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszamy na ASTROFESTIWAL!
2022-05-30.
Pod patronatem "Uranii", po pandemicznej przerwie ASTROFESTIWAL wraca w nowej formule. IX. edycję imprezy w ramach Święta Województwa Kujawsko-Pomorskiego zaplanowano 11 czerwca w Toruniu. Tym razem jednak rozegra się ona nie w jednym, lecz kilku miejscach, a scenerią ASTROFESTIWALU będzie staromiejska przestrzeń Grodu Kopernika. Zaaranżowanych w niej zostanie kilka stref aktywności i atrakcji zwanych ?galaktykami?. A kto je wszystkie odwiedzi, ten ma szansę na kosmiczne nagrody w specjalnym konkursie. Zapraszamy!
Startujemy na placu przed Urzędem Marszałkowskim w Toruniu, gdzie powstanie ?Galaktyka Zdrowia i Smaku?. Wypełnią ją m.in. stanowiska Medyczno-Społecznego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Toruniu, które zaprasza na finał projektu ?Z Medykiem po Zdrowie?. Będzie można skorzystać z medycznych porad, zmierzyć sobie ciśnienie krwi. Poznamy też zasady udzielania pierwszej pomocy, dbania o ciało i ducha. Dobry smak zaspokoją nam stoiska ze zdrowymi produktami i piernikowymi łakociami. Dla najmłodszych przygotowano fotobudkę, malowanie buziek oraz zabawy poprawiające sprawność ruchową i kondycję. Astronomicznym akcentem ?Galaktyki zdrowia i smaku? będzie plenerowe planetarium Syriusz, w którym obejrzymy kosmiczne seanse, zaś przed wejściem ustawione zostaną teleskopy. A wśród widzów paradować będzie sam Mikołaj Kopernik oraz rycerze JEDI, z którymi każdy może zrobić sobie selfie. Tutaj też startuje nasza astrofestiwalowa gra miejska ?Odkrywcy Galaktyk?, o szczegółach której piszemy w osobnym akapicie.
Kolejną atrakcją ASTROFESTIWALU jest ?Galaktyka Wiedzy?. Zapraszamy do Centrum Sztuki Współczesnej, w sali kinowej którego od 15:00 do 20:00 wyświetlimy filmy o kosmosie. Zaczniemy od spotkania z ?Małą Uranią?, po którym pojawi się ?Astronarium TVP? z jego prowadzącym ? Bogumiłem Radajewskim. Z kolei Sebastian Soberski zabierze nas na ?Polowanie na czarne Słońce?, a na finał obejrzymy film o tajemnicach ekonomii Mikołaja Kopernika, który zaprezentuje Robert Szaj ? szef TVP Nauka. Na tarasie widokowym CSW będziemy zaś świadkami prezentacji jednego z najpotężniejszych w Polsce teleskopów do bezpośrednich obserwacji Słońca.
Krocząc dalej ścieżkami ASTROFESTIWALU dotrzemy do ?Galaktyki Sztuki? na skwerze im. Lucjana Broniewicza. Z młodymi entuzjastami kosmicznych podróży spotka się Tomasz Cebo, który postawi z nimi pierwszy krok na Księżycu, a wynikiem tego performansu będzie wspólne dzieło sztuki. Pojawi się też takie dzieło, które będzie można? skonsumować. Mowa o galaktycznej wacie cukrowej, którą artystycznie kręcić będzie Dominik Smużny. Z kolei nieziemskiej zabawy dostarczy dzieciom klaun Koko. Miłośników astrofotografii z pewnością zainteresuje wystawa zdjęć pt. ?Kujawy - Pomorze - Niebo? ukazujących obiekty i zjawiska kosmiczne w połączeniu z krajobrazem Pomorza i Kujaw. Wystawy strzec będą rycerze JEDI. Całość modułu dopełnią obserwacje nieba przez teleskopy kujawsko-pomorskiej sieci Astrobaza ?Kopernik?.
Podążając toruńską Starówką docieramy na Bulwar Filadelfijski, gdzie na wysokości Bramy Klasztornej lądujemy w ?Galaktyce Eksperymentów?. Prowadzą je edukatorzy z Fundacji Aleksandra Jabłońskiego, którzy pokażą m.in. jak wybuchają wulkany na innych planetach i jak spadają meteoryty. Dowiemy się też jak wyglądają kosmiczne podróże? jajkonautów J Zapraszamy też do mobilnego planetarium DELTA OPTICAL, gdzie zobaczymy niebo gwiaździste w środku dnia! Dla amatorów obserwacji astronomicznych obok stanie teleskop Dobsona ? jeden z większych tego typu instrumentów w Polsce.
Idźmy dalej! A kiedy wzdłuż Wisły dotrzemy w okolice wejścia do Fosy Zamkowej, znajdziemy tam kolejną porcję atrakcji skupionych w ?Galaktyce Zabawy?. Na przyszłych astronautów czeka tu symulator lotów kosmicznych 9D i 5D na pokładzie stacji orbitalnej, kosmiczne gry zręcznościowe oraz refleksomierz. W samej zaś fosie najmłodszych widzów na pokład zapraszają aż dwa dmuchane wahadłowce gotowe do startu. Wzdłuż wiślanych murów obronnych stanie natomiast bateria teleskopów wycelowanych m.in. w Słońce i wschodzący nad Wisłą Księżyc.
Udział w ASTROFESTIWALU jest bezpłatny. A w dodatku można jeszcze coś wygrać! Zapraszamy do udziału w grze miejskiej pt. ?Odkrywcy Galaktyk?. Chętni, którzy zechcą pokonać szlak wszystkich atrakcji tegorocznego ASTROFESTIWALU powinni zaopatrzyć się w specjalny Certyfikat Odkrywcy. Będzie on do pobrania w stoisku Województwa Kujawsko-Pomorskiego na placu przed Urzędem Marszałkowskim. Zadaniem uczestnika jest odwiedzenie opisanych w książeczce punktów programu kosmicznej wycieczki po Toruniu i zebranie w każdej z naszych ?galaktyk? unikalnej pieczątki. Z wypełnionym certyfikatem trzeba będzie wrócić do miejsca, z którego rozpoczęła się wyprawa, czyli do Urzędu Marszałkowskiego. Na tych, którzy zbiorą wszystkie pieczątki i okażą na mecie swoje certyfikaty, czekają kosmiczne upominki. Uwaga! Liczba certyfikatów i nagród ograniczona!
W każdej strefie atrakcji ASTROFESTIWALU obecni będą tłumacze języka ukraińskiego służący pomocą naszym gościom z dotkniętej wojną Ukrainy. Zapraszamy Was serdecznie!
Więcej informacji oraz program tegorocznego ASTROFESTIWALU zamieszczamy w portalu www.kujawsko-pomorskie.pl oraz na stronie imprezy: www.astrofestiwal.pl.
A po astrofestiwalowych wrażeniach zapraszamy na Jordanki, w plenerze których odbędzie się coroczny koncert ?Pod wspólnym niebem? z udziałem gwiazd polskiej muzyki. Do zobaczenia!
Piotr Majewski
ASTROFESTIWAL 2022 - zaproszenie
https://www.youtube.com/watch?v=xcpuClHUxlw

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zapraszamy-na-astrofestiwal

Zapraszamy na ASTROFESTIWAL!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starliner poleciał na ISS i przyleciał. Co teraz?
2022-05-30. Radek Kosarzycki
Załogowy statek kosmiczny CST-100 Starliner wyprodukowany przez Boeinga zrealizował w ubiegłym tygodniu swój pierwszy udany lot testowy na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Powstaje zatem pytanie o to kiedy Starliner dołączy do Crew Dragona i zacznie regularnie latać na pokład stacji kosmicznej.
Jakby nie patrzeć Boeing już od ośmiu lat związany jest z NASA umową na transport astronautów na orbitę i z powrotem. SpaceX już realizuje podobny kontrakt od dwóch lat, a Boeing jak dotąd miał spore opóźnienie wynikające z nieudanego pierwszego bezzałogowego lotu testowego do ISS zrealizowanego pod koniec 2019 roku. W trakcie tamtego lotu statek kilkukrotnie uległ awarii i istniało realne ryzyko zniszczenie statku przed powrotem na Ziemię. Po tym jak ostatecznie statek wylądował na powierzchni Ziemi, gruntowny przegląd wykazał ponad 60 różnych usterek, które przez kolejne dwadzieścia miesięcy rozwiązywano. Ostatecznie jednak drugi lot testowy zrealizowany w połowie maja przebiegł prawidłowo.
NASA nie zamierza przesadnie zwlekać z wprowadzeniem statku do służby, szczególnie zważając na fakt, że nie wiadomo tak naprawdę jak długo jeszcze będzie istniała stacja kosmiczna. Konflikt na Ukrainie całkowicie wywrócił do góry nogami współpracę świata cywilizowanego z Rosją, także i w przestrzeni kosmicznej. Możliwe zatem, że Rosja postanowi przed czasem zrezygnować ze współpracy w projekcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a wtedy nie wiadomo czy uda się bez udziału Rosji utrzymać stacji kosmicznej na orbicie.
Starliner ? najbliższe miesiące
Starliner w najbliższym czasie trafi do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy?ego na Florydzie, gdzie rozpocznie się przygotowywanie statku do pierwszej testowej załogowej misji kosmicznej.
Niezależnie od tego, NASA będzie szczegółowo analizowała przebieg całego lotu OFT-2, który zakończył się w środę. Przed podjęciem decyzji o certyfikacji statku do lotów załogowych należy sprawdzić każdy element lotu i działanie każdego systemu i układu na pokładzie statku. Dopiero gdy będzie wiadomo, że statek może bezpiecznie dostarczyć załogę na orbitę, NASA podejmie decyzję o jego certyfikacji.
Jak na razie nie wiadomo kiedy Starliner po raz pierwszy zabierze w kosmos astronautów, aczkolwiek zarówno NASA, jak i Boeing tu i ówdzie przekonują, że dojdzie do tego jeszcze przed końcem roku. Po udanym załogowym locie testowym NASA będzie miała do dyspozycji zarówno Crew Dragona, jak i Starlinera. Oznacza to, że oba statki będą woziły astronautów na ISS na zmianę. W razie gdyby jeden statek uległ jakiejś awarii, drugi będzie zawsze w gotowości.
Boeing Starliner OFT-2 Launch (Official NASA Broadcast)
https://www.youtube.com/watch?v=gy6iam6NjsU&t=3329s

Starliner OFT-2 Returns to Earth!
https://www.youtube.com/watch?v=8UP1zYQxWAU

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/30/starliner-przyszlosc-po-oft-2/

Starliner poleciał na ISS i przyleciał. Co teraz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble obserwuje galaktykę spiralną IC 342. Schowała się za Drogą Mleczną
2022-05-31. Radek Kosarzycki
Na swój sposób jest to naprawdę wyjątkowa ?ukryta galaktyka?. IC 342 znana także pod oznaczeniem Caldwell 5 to potężna galaktyka spiralna, która gdyby nie jej położenie, byłaby jedną z najjaśniejszych galaktyk nocnego nieba. Pech jednak chciał, że z perspektywy mieszkańca Ziemi, znajduje się ona dokładnie za duża ilością pyłu, gazu i gwiazd.
Dzięki temu, że Hubble obserwuje przestrzeń kosmiczną także w zakresie bliskiej podczerwieni, to jest w stanie skutecznie zajrzeć także za dysk galaktyki. W zakresie promieniowania podczerwonego gaz i pył praktycznie są przezroczyste, przez co można spojrzeć na to co się znajduje tuż za nimi.
Centrum galaktyki IC 342 pełne jest wodoru atomowego, który został zjonizowany. W takich miejscach niezwykle aktywnie powstają nowe gwiazdy. Szacuje się, że na przestrzeni kilku milionów lat mogły tam powstać tysiące gwiazd.
Galaktyka IC 342 znajduje się stosunkowo blisko nas, zaledwie 11 milionów lat świetlnych od Ziemi. Średnica jej dysku równa jest połowie średnicy Drogi Mlecznej, czyli wynosi około 50 000 lat świetlnych.
https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/31/hubble-galaktyka-ic-342/

Hubble obserwuje galaktykę spiralną IC 342. Schowała się za Drogą Mleczną.jpg

Hubble obserwuje galaktykę spiralną IC 342. Schowała się za Drogą Mleczną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deszcz meteorów na żywo prosto z Ameryki Północnej. Śledź transmisję z niezwykłego spektaklu
2022-05-31.
Mieszkańcy Ameryki Północnej mogą obserwować w tej chwili deszcz meteorów. Dzięki transmisji na żywo ten niezwykły spektakl może zobaczyć też każdy z nas. Śledź relację z Ameryki Północnej.
Ziemia weszła właśnie w strumień kosmicznego gruzu, czyli drobnych pyłków i kamieni wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wyglądu przypominających granulowaną herbatę czy płatki śniadaniowe, które w 1995 roku pozostawiła za sobą kometa 73P/Schwassmann-Wachmann.
Materia zaczęła wchodzić w ziemską atmosferę ulegając spaleniu, co jest widoczne w postaci przelotu jasnych, powolnych meteorów z grupy Tau Herkulidów. Niektórzy naukowcy są zdania, że liczba ?spadających gwiazd? będzie olbrzymia, porównywalna do tej z najbardziej obfitych deszczy meteorów na tle lat.
Ponieważ na strumień z 1995 roku nakładać się mają także pozostałości z 1892 i 1897 roku. Apogeum zjawiska jest prognozowane na okolice godziny 7:00 rano czasu polskiego. Jednak jest to tylko czas orientacyjny. Warto śledzić poniższą transmisję aż do wschodu Słońca, a więc do południa czasu polskiego.
Meteory wylatują z radiantu znajdującego się w okolicach gwiazdy Arktur, najjaśniejszego obiektu konstelacji Wolarza. Każdy meteoroid, na skutek bardzo dużej prędkości kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę, rozgrzewa otaczające go powietrze. Gdy osiąga ono 2 tysiące stopni, uwalnia ogon składający się z jonów i elektronów.
Zjonizowane atomy, które znajdują się w plazmowym ogonie meteoroidu, tracą energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon staje się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi. Moment spłonięcia meteoroidu w atmosferze jest właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wygląda tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.
Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spala, tym jest bardziej widowiskowy. 99,9 procenta Perseidów nie dociera do powierzchni ziemi. Te największe bryły, które ostają się atmosferze, mogą spaść w postaci meteorytu, choć jest to dość rzadkie zjawisko.
Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych. Prawdopodobieństwo jest niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.
A Tau Herculid meteor shower? Online observation ? 31 May 2022? ? live event (31 May 2022)
https://www.youtube.com/watch?v=rcbakFtzwfA

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-05-31/deszcz-meteorow-na-zywo-prosto-z-ameryki-polnocnej-sledz-transmisje-z-niezwyklego-spektaklu/

Deszcz meteorów na żywo prosto z Ameryki Północnej. Śledź transmisję z niezwykłego spektaklu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy mieli rację. Byliśmy świadkami wyjątkowego deszczu meteorów [ZDJĘCIA]
2022-05-31.
W nocy z poniedziałku na wtorek mieliśmy okazję zobaczyć największy deszcz meteorów z roju Tau Herkulidów w historii. Prognozy naukowców sprawdziły się co do joty. Zobacz zdjęcia spadających gwiazd m.in. z Polski.
Kiedy w 1995 roku kometa 73P/Schwassmann-Wachmann przecinała ziemską orbitę nikt jeszcze nie przypuszczał, że 27 lat później dzięki temu będziemy mogli liczyć na spektakularny deszcz meteorów, największy w historii obserwacji tego roju.
Kometa pozostawiła wówczas bardzo duże ilości kosmicznego gruzu, czyli drobne pyłki i kamienie wielkości nie większej niż kilka centymetrów, z wyglądu przypominające granulowaną herbatę czy płatki śniadaniowe.
Pośród nich występowały też znacznie większe fragmenty. Gdy ta materia w nocy z poniedziałku na wtorek (30/31.05) zaczęła wchodzić w ziemską atmosferę, uległa spaleniu i była widoczna w postaci przelotu jasnych, powolnych meteorów z grupy Tau Herkulidów.
Przewidywania naukowców tym razem okazały się celujące. Liczba ?spadających gwiazd? była wielokrotnie większa niż średnia dla tego roju, ponieważ na strumień z 1995 roku nałożyły się także pozostałości z 1892 i 1897 roku.
Jak informuje NASA, największym spektaklem na niebie mogli się zachwycać mieszkańcy Ameryki Północnej, ponieważ apogeum przypadło między godziną 7-8:00 rano czasu polskiego, gdy u nas było już jasno. W Kalifornii był wtedy środek nocy. W ciągu zaledwie 15 minut naliczono od 10 do 30 meteorów. Jedne były jaśniejsze, a inne bledsze.
Meteory wylatywały z radiantu znajdującego się w okolicach gwiazdy Arktur, najjaśniejszego obiektu konstelacji Wolarza. Każdy meteoroid, na skutek bardzo dużej prędkości kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę, rozgrzewał otaczające go powietrze.
Gdy osiągnęło ono 2 tysiące stopni, uwalniał ogon składający się z jonów i elektronów. Zjonizowane atomy, które znajdowały się w plazmowym ogonie meteoroidu, traciły energię poprzez emisję fotonów, przez co ogon stawał się widoczny gołym okiem z powierzchni ziemi.
Moment spłonięcia meteoroidu w atmosferze był właśnie najbardziej emocjonujący. Samo zjawisko wyglądało tak, jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które zostawiały za sobą ślady, nazywane meteorami. Im większy materiał i im mocniej i dłużej się on spalał, tym był bardziej widowiskowy.
Szacuje się, że za sprawą meteoroidów do ziemi dociera każdej doby niemal 300 ton kosmicznej materii, w większości niezauważonej, bo z dala od miejsc zamieszkanych. Prawdopodobieństwo jest niewielkie, więc nie ma się czym przejmować.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-05-31/naukowcy-mieli-racje-bylismy-swiadkami-wyjatkowego-deszczu-meteorow-zdjecia/

Naukowcy mieli rację. Byliśmy świadkami wyjątkowego deszczu meteorów [ZDJĘCIA].jpg

Naukowcy mieli rację. Byliśmy świadkami wyjątkowego deszczu meteorów [ZDJĘCIA]2.jpg

Naukowcy mieli rację. Byliśmy świadkami wyjątkowego deszczu meteorów [ZDJĘCIA]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: Chiny pracują nad nowym okrętem podwodnym
2022-05-31. Mateusz Mitkow
Analitycy donoszą, że jedne ze zdjęć satelitarnych wykonane przez firmę Planet (Planet Labs) ukazują chiński okręt podwodny w budowie, będący prawdopodobnie jednostką nowego typu. Został on wyposażony m.in. w wyrzutnie pocisków manewrujących. Chińska Republika Ludowa dąży do hegemonii, również w sprawach floty podwodnej, a rozwój Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej wydaję się coraz bardziej martwić zachodnie władze.
Jak podał portal Defense News, na zobrazowaniach satelitarnych komercyjnego dostawcy uwieczniono proces budowy chińskiego okrętu podwodnego, który wydaje się być znacznie większą jednostką niż te posiadane przez ChRL. Najprawdopodobniej jest to okręt myśliwski z napędem atomowym, będący jednostką nowego typu, co by się potwierdzało z przewidywaniami Pentagonu, który w listopadzie ub. r. stwierdzał, że chińska marynarka wojenna w ciągu najbliższych kilku lat zbuduje nowy okręt podwodny, właśnie z wyrzutniami pocisków samosterujących. Zdaniem obserwatorów możliwe jest, że zdjęcia Planet potwierdziły przypuszczenia amerykańskiego wywiadu.
Obecność niezidentyfikowanej jednostki w stoczni Huludao (w prowincji Liaoning) została po raz pierwszy zauważona na zdjęciu satelitarnym z 29 kwietnia przez amerykańską firmę AllSource Analysis, zajmującą się wywiadem geoprzestrzennym. Kolejne, dokładniejsze zdjęcie, wykonane zostało 3 maja i przedstawia ów okręt podwodny w suchym doku. Według ekspertów uzbrojenie okrętu w broń w postaci pocisków kierowanych może dawać Państwu Środka o wiele większe możliwości w kontekście precyzyjnych ataków na odległe cele, jednostki nawodne USA, co może być istotne w kontekście przyszłego TDW i działań na Pacyfiku. Część z obserwatorów wskazała też, że budowana jednostka może być okrętem podwodnych typu 093B. Określenie konkretnego przeznaczenia jednostki jest póki co bardzo trudne, gdyż jak powiedział Jeffrey Lewis, profesor zajmujący się kontrolą zbrojeń w Middlebury Institute of International Studies w Monterey, okręt nie pozostawał zbyt długo w suchym doku, zatem nie jest możliwe określenie, w jaki sposób zmieniono później jego konfigurację.
Amerykańskie władze obawiają się rozwoju marynarki wojennej ChRL, gdyż coraz bardziej zagraża ona US Navy. Jest także możliwe, że opisywany okręt jest eksperymentalną jednostką, na której wypróbowane zostaną okrętowe siłownie jądrowe nowej generacji, przeznaczone dla przyszłej floty okrętów myśliwskich. Dlatego też wielu ekspertów twierdzi, że najnowsze zdjęcia przyniosły tak naprawdę więcej pytań niż odpowiedzi dotyczących domniemanej jednostki.
Tak wyraźne zobrazowania nie są często spotykane, dlatego można powiedzieć, że firma Planet kolejny raz potwierdziła użyteczność floty swoich satelitów. Komercyjna spółka do niedawna posiadała trzy odrębne konstelacje satelitów obserwacyjnych: Doves, SkySats i RapidEye. Ta ostatnia została wycofana w marcu 2020 r., więc na dzień dzisiejszy obsługiwane są dwie z nich. Obie sieci cechują się wartą uwagi rozdzielczością przestrzenną. Zobrazowania wysokiej rozdzielczości uzyskane dzięki urządzeniom otrzymywane są m.in. na potrzeby analityków.
Zdjęcie podglądowe: okręt podwodny typu Song
Fot. SteKrueBe/Wikimedia/CC BY-SA 3.0

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/widziane-z-orbity-chiny-pracuja-nad-nowym-okretem-podwodnym

Widziane z orbity Chiny pracują nad nowym okrętem podwodnym.jpg

Widziane z orbity Chiny pracują nad nowym okrętem podwodnym2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojsko USA pracuje nad przesyłem energii z orbity [KOMENTARZ]
2022-05-31. Mateusz Mitkow
Przesył energii elektrycznej z orbitalnych elektrowni słonecznych to jeden z celów, jakie amerykańskie władze obrały do opracowania w ciągu najbliższych lat. Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych USA (AFRL) współpracuje z Northrop Grumman nad projektem "Space Solar Power Incremental Demonstrations and Research Project" (SSPIDR), który ma na celu wprowadzenie do użytku technologii w zakresie gromadzenia energii słonecznej w przestrzeni kosmicznej oraz jej sprawnego przesyłu Siłom Zbrojnym USA.
Przesył energii słonecznej za pomocą satelity umieszczonego na orbicie nie jest nowym pomysłem, lecz jak na razie w dalszym ciągu nie został on wdrożony do użytku. Od 2018 r. we współpracy z Laboratorium Badawczym Marynarki Wojennej (Naval Research Laboratory - NRL) i głównym partnerem przemysłowym, firmą Northrop Grumman, Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych pracuje nad projektem "Space Solar Power Incremental Demonstrations and Research Project" (SSPIDR), którego celem jest właśnie opracowanie technologii zapewniającej wydajne źródło energii do wykorzystania przez wojsko. Koncepcja zakłada zbudowanie konstelacji satelitów z panelami słonecznymi i przesyłu drogą mikrofalową energii do stacji naziemnych.
Firma Northrop Grumman otrzymała 100 mln USD na projekt, przeznaczając dodatkowo około 15 mln USD z własnych funduszy badawczych. Jest to tylko jeden z przedsięwzięć technicznych umożliwiających efektywne wykorzystanie energii słonecznej w przestrzeni kosmicznej. Testy i demonstracja muszą jeszcze potwierdzić skuteczne działanie projektu, lecz, jak na razie, wszystko wskazuje na to, że może wesprzeć działania amerykańskiej armii już w ciągu najbliższych 5 lat.
Inicjatywa SSPIDR składać się będzie z kilku komponentów, z których najważniejszym elementem będzie satelita Arachne. Urządzenie zademonstruje zdolność do zbierania energii słonecznej przy pomocy baterii słonecznych, która będzie przekształcana na fale radiowe i przesyłana do stacji odbiorczych znajdujących się na lądzie. W grudniu ubiegłego roku Arachne zakończył pierwszy etap certyfikacji, pomyślnie testując na Ziemi ogniwo fotowoltaiczne. W najbliższych miesiącach zostaną sprawdzone także zdolności przesyłu fal w kierunku odbiornika przy pomocy nadajnika mikrofalowego lub wiązki lasera.
Satelita Arachne ma zostać wystrzelona w 2025 r. i zostanie umiejscowiona na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Zostanie wtedy przetestowanych w warunkach próżni kosmicznej dziewięć ogniw słonecznych. Przed uruchomieniem właściwego instrumentu planuje się przeprowadzić na ISS w 2023 r. orbitalny eksperyment SPIRRAL (Space Power Infrared Regulation and Analysis of Lifetime) mający sprawdzić efektywne odprowadzanie ciepła. Jak podkreślili naukowcy, będzie to najważniejsze wyzwanie techniczne dla nowego urządzenia i jego wrażliwych elementów, które na orbicie będą pod ciągłym wpływem promieniowania słonecznego.
Fot. AFRL
https://www.youtube.com/watch?v=sKKtrWTDusA
Space Solar Power Incremental Demonstrations and Research Project (SSPIDR)
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/wojsko-usa-pracuje-nad-przesylem-energii-z-orbity-komentarz

Wojsko USA pracuje nad przesyłem energii z orbity [KOMENTARZ].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród gwiazd: Gwiazdozbiór Woźnicy
2022-05-31. Natalia Kowalczyk
Woźnica to znana już w starożytności konstelacja północnego nieba. Zawiera Kapellę, szóstą najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Jest to również miejsce galaktycznego antycentrum, punktu na niebie naprzeciwko centrum Drogi Mlecznej, które znajduje się w gwiazdozbiorze Strzelca. Woźnica to wyraźny, łatwy do odnalezienia gwiazdozbiór, sąsiaduje z Żyrafą, Bliźniętami, Rysiem, Perseuszem i Bykiem.
Jest wiele mitów związanych z tą konstelacją. W mitologii Auriga jest najczęściej utożsamiany z Erichtoniosem, królem Aten i synem boga ognia Hefajstosa. Erichthonios został wychowany przez boginię Atenę, która nauczyła go wielu nowych dla ludzi umiejętności. Między innymi jako pierwszy oswoił i zaprzągł cztery konie do rydwanu, naśladując rydwan boga Słońca. Zeus był pod wrażeniem i później umieścił go wśród gwiazd. Jeden z mitów wskazuje, że trzymana przez Woźnicę koza to Amalteja, której mlekiem był karmiony mały Zeus. W innym micie gwiazdozbiór reprezentuje samego Hefajstosa. Według kolejnej interpretacji konstelacja przedstawia Faetona, syna greckiego boga Słońca, Heliosa. Helios wyjeżdżał codziennie swym ognistym powozem na niebo, aby dostarczyć światło Ziemi. Nad ciągnącymi rydwan dzikimi rumakami nie był w stanie zapanować nikt oprócz niego. Nie potrafił tego nawet Featon, który mimo próśb i przestróg ojca wybrał się na przejażdżkę. Rumaki poniosły powóz, pozostawiając za sobą świecącą smugę ? Drogę Mleczną.
Woźnica zawiera wiele interesujących obiektów głębokiego nieba, w tym trzy obiekty Messiera, trzy bliźniacze gromady otwarte M36 (NGC 1960), M37 (NGC 2099) oraz M38 (NGC 1912). Interesujący widok przedstawia Mgławica Płonąca Gwiazda (IC 405); jej liliowy odcień docierający do Ziemi jest efektem emisji światła z jednej z gwiazd konstelacji.
Z konstelacją są związanie trzy deszcze meteorów. W gwiazdozbiorze od 25 sierpnia do 6 września można podziwiać meteory pochodzące z roju Aurygidy, z maksimum przypadającym pierwszego września. Między 11 grudnia a 21 stycznia można obserwować Zeta Aurygidy, których maksimum przypada 31 grudnia. Kolejny rój pojawiający się w tej konstelacji to rój Delta Aurygidy, który można obserwować od 22 września do 23 października, z maksimum przypadającym w dniach 6 -15 października.
Źródła: Constellation Guide, A Guide to the Night Sky, Auriga Constellation

Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Woźnicy w towarzystwie otaczających go konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons

Powyższa ilustracja pochodzi z dzieła Jana Heweliusza pod tytułem ?Uranographia? i przedstawia wyobrażenie Woźnicy na tle gwiazd tworzących jego konstelację. Źródło: Wikimedia Commons, Johannes Hevelius

Mgławica Płonąca Gwiazda (IC 405) Źródło: Thomas V. Davis
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-woznicy/

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Woźnicy.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Woźnicy2.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Woźnicy3.jpg

Mity wśród gwiazd Gwiazdozbiór Woźnicy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza struktura międzygalaktyczna wpływa na Drogę Mleczną
2022-05-31.
Choć brzmi to niczym zapowiedź mało ambitnego filmu S-F, tak właśnie to wygląda: poza granicami Galaktyki znajduje się wielka struktura, która odpycha nas z ogromną siłą. Nie wiemy dokładnie, co w niej jest i nie wiemy, jak długo ona sama tam jest.
Omawiane zjawisko jest całkowicie realne. Nie trzeba się jednak przejmować, to po prostu konsekwencja procesu tworzenia się wielkich kosmicznych struktur, który zachodzi we Wszechświecie od około 13,8 miliarda lat. Omawiana struktura znana jest nauce jako odpychacz dipolowy (ang. Dipole Repeller).
Jak wiemy, poza Drogą Mleczną jest sporo innych galaktyk. W odległości 2,5 miliona lat świetlnych od nas znajduje się na przykład Galaktyka Andromedy (M31), którą większość z nas, mieszkańców półkuli północnej dobrze zna. W naszym kosmicznym sąsiedztwie jest też nieco mniej znana Galaktyka Trójkąta (M33). Droga Mleczna i te dwie duże galaktyki oraz kilkadziesiąt znacznie mniejszych galaktyk karłowatych razem tworzą Grupę Lokalną galaktyk, która jest strukturą o rozmiarach kilku milionów lat świetlnych.
Najbliżej Grupy Lokalnej znajduje się z kolei Gromada galaktyk w Pannie, masywna kula złożona z ponad tysiąca galaktyk położona w odległości 60 milionów lat świetlnych stąd. Nasza Grupa Lokalna i inne grupy rezydujące w tym samym skrawku przestrzeni kosmicznej nie są jednak częścią Gromady w Pannie, lecz należą do jeszcze większej struktury zwanej Supergromadą w Pannie (lub Supergromadą Lokalną).
Tutaj sprawa robi się już nieco skomplikowana. Gromady i grupy galaktyk  mają dość wyraźne i zrozumiałe definicje: są tworami związanymi grawitacyjnie. Supergromady jednak nimi już nie są; to po prostu zbiory galaktyk, które są większe niż gromady, ale znacznie mniejsze niż cały obserwowalny Wszechświat. Przy czym różni kosmologowie mogą stosować różne definicje pojęcia supergromad, uzyskując różne formalne podziały przestrzeni kosmicznej pełnej galaktyk. To trochę tak, jakby w spisie ludności próbować zdefiniować obszar miejski: mamy oczywiście granice miast, ale co z ludźmi mieszkającymi w pobliżu dużego miasta? Gdzie dokładnie kończy się taki obszar?
Mimo istnienia tych różnych definicji możemy nakreślić już ogólny zarys naszego kosmicznego położenia. Supergromada w Pannie wydaje się być tylko jedną z odnóg jeszcze większej supergromady o nazwie Laniakea. Inne supergromady otaczają Laniakeę i łączą się z nią. To na przykład supergromada Shapleya, supergromada w Herkulesie czy supergromada Pavo-Indus.
Każda z tych masywnych struktur ma długość setek milionów lat świetlnych. Supergromady są trochę jak piana, którą można zobaczyć, gdy doda się za dużo mydła do kąpieli. My jedynie nadajemy różnym częściom tej piany ciekawe nazwy. Jednak pomiędzy tymi wszystkimi kawałkami piany znajdują się rozległe, puste obszary. W kosmologii znane są one jako wielkie kosmiczne pustki. Każda supergromada wyznacza przy tym krawędź odpowiadającej jej pustki. Istnieje Pustka w Rzeźbiarzu, Pustka Boötes i wiele innych. Każda z tych pustek to rozległa przestrzeń, w której nie ma zbyt wiele ? zaledwie niewielka ilość galaktyk w porównaniu z typową supergromadą, będąca niczym oazy na pustyni. Największe z pustek, takie jak Boötes, mają średnicę ponad 300 milionów lat świetlnych!
Mapowanie naszego lokalnego sąsiedztwa we Wszechświecie (gdzie przez lokalne można rozumieć wszystko w promieniu około miliarda lat świetlnych) jest dość trudne. Niestety, pył obecny w Drodze Mlecznej zasłania nam w większości ten widok. Astronomowie muszą zatem znaleźć inne, bardziej wymyślne sposoby obserwacji dalszego kosmosu, takie jak na przykład czułe pomiary w podczerwieni i na falach radiowych. To właśnie dzięki takim "kosmicznym sztuczkom" kosmologowie byli w stanie zidentyfikować Supergromadę Shapleya, najbliższego sąsiada Laniakei. Masa tej supergromady jest przy tym tak wielka, że wywiera silne przyciąganie grawitacyjne na cały okoliczny region przestrzeni kosmicznej. Rezultat? Każda galaktyka, w tym Droga Mleczna, porusza się właśnie w kierunku tej olbrzymiej masy.
Ale to jeszcze nie wszystko. Oszacowana przez kosmologów masa supergromady Shapleya może nie być wystarczająca, aby dobrze wyjaśnić prędkość naszej Galaktyki w kosmosie. Oprócz jej przyciągania musi istnieć coś jeszcze: silne grawitacyjne odpychanie pochodzące z kierunku przeciwnego. To właśnie słynny odpychacz dipolowy, hipotetyczna pustka (a być może tak zwana superpustka?) znajdująca się po przeciwnej stronie Drogi Mlecznej względem supergromady Shapleya. Podczas gdy "Shapley" przyciąga nas swoją potężną grawitacją, odpychacz dipolowy popycha nas swoją masywną... nicością.
Jak to dokładnie działa i dlaczego pusta przestrzeń miałaby wywierać jakiś mierzalny wpływ? Pomyślmy o tym w ten sposób: załóżmy, że wyryliśmy w czymś dużą dziurę. Na przykład w klocku drewna, kawałku sera lub właśnie w wielkoskalowej strukturze Wszechświata. Jeśli teraz umieścimy coś w pobliżu tej dziury, obiekt ten będzie odczuwał przyciąganie grawitacyjne w każdym kierunku, z wyjątkiem tego na samą dziurę. Będzie się więc od niej nieco oddalał, ponieważ jedynie ona nie może wywierać na ów obiekt własnej siły przyciągania. Postronnemu obserwatorowi będzie się w efekcie wydawało, że to sama dziura ? lub naszym przypadku kosmiczna pustka ? odpycha obiekt, choć ona sama oczywiście nic z nim nie robi.
Podsumowując: określenie "dipolowy odpychacz" brzmi nieco groźnie, ale związany z nim efekt jest zasadniczo pozorny.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Czy Droga Mleczna znajduje się w pustce?

Źródło: Space.com/Paul Sutter
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Wizualizacja supergromady galaktyk we Wszechświecie. Źródło: Mark Garlick/Science Photo Library
Na ilustracji: Panoramiczny widok całego nieba w bliskiej podczerwieni z przeglądu 2MASS. Miejsce, gdzie znajduje się Koncentracja Shapleya, jest wskazane przez żółtą strzałkę w prawym górnym rogu. Źródło: Wiki/IPAC/Caltech, by Thomas Jarrett

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tajemnicza-struktura-miedzygalaktyczna-wplywa-na-droge-mleczna

Tajemnicza struktura międzygalaktyczna wpływa na Drogę Mleczną.jpg

Tajemnicza struktura międzygalaktyczna wpływa na Drogę Mleczną2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie nieśmiertelnych gwiazd
2022-05-31.
Gwiazdy żyją w taki sam sposób od początku istnienia Wszechświata: rodzą się, spalają wodór w hel, opuszczają ciąg główny i w końcu ponownie trafiają w kosmos. Jednak w odpowiednich warunkach gwiazdy mogą stać się nieśmiertelne. Jak to jest możliwe i co oznacza dla ich otoczenia?
Żyj szybko, nigdy nie umieraj
W wielu galaktykach znajduje się aktywne jądro galaktyczne ? świecący dysk gazu i pyłu okrążający centralną supermasywną czarną dziurę. Mimo, że środowisko to jest ekstremalne, gwiazdy mogą żyć wewnątrz tych dysków, a astronomowie sugerują, że niektóre z nich mogą być nieśmiertelne.

Gdy gwiazdy te zmieniają wodór w hel w swoich jądrach, stale uzupełniają zapasy wodoru z otaczającego je dysku. W rezultacie nigdy nie kończy im się paliwo, nigdy nie opuszczają ciągu głównego i nigdy nie umierają. Obecnie zespół kierowany przez Adama Jermyna (Flatiron Institute) bada, w jaki sposób te ekstremalne gwiazdy mogą wpływać na ewolucję otaczającego je dysku.

Picie z gwiezdnej fontanny młodości
Jermyn i jego współpracownicy brali pod uwagę dyski o krótkim (0,1 miliona lat) i długim (10 milionów lat) czasie życia, szacując, że dyski te przechwycą odpowiednio 1000 i 20 000 gwiazd z wewnętrznych regionów swoich galaktyk. Dysk o krótkim czasie życia zawiera masę wystarczającą do tego, by 300 z nich uczynić nieśmiertelnymi, podczas gdy dysk o długim czasie życia może utrzymać wszystkie 20 000 gwiazd.

W obu dyskach nieśmiertelne gwiazdy dorastają do 300 mas Słońca i mają masywne jądra konwekcyjne. Nieustanne ruchy wirowe doprowadzają świeży wodór do ich rdzeni i transportują hel na zewnątrz, ku ich powierzchni. Stamtąd gwałtowne wiatry gwiazdowe unoszą bogaty w hel gaz w głąb dysku, zwiększając obfitość helu w pobliżu czarnej dziury. Konsekwencje tego chemicznego wzbogacenia nie są jeszcze jasne ? może ono pozbawić nieśmiertelne gwiazdy ich super mocy, ponieważ zasysanie materii bogatej w hel sprawi, że będą one spalać wodór szybciej, niż można go uzupełnić ? ale pomiary obfitości helu w aktywnych jądrach galaktyk mogą dostarczyć sposobu na sprawdzenie stopnia wzbogacenia chemicznego.

Nigdy więcej nieśmiertelności
Czy nieśmiertelne gwiazdy pomagają czy przeszkadzają w przetrwaniu dysku? Możliwe są oba warianty. Wiatry tych gwiazd prawdopodobnie uzupełniają zapasy w wewnętrznych obszarach dysku, ale mogą również powodować ucieczkę materii z zewnętrznych obszarów dysku. Ponadto, aktywne jądra galaktyk nie pozostają aktywne na zawsze ? gdy dysk zaczyna się rozpadać, gwiazdy pozbywają się znacznej części swojej masy, dając dyskowi ostatni impuls, zanim gwiazdy przejdą z powrotem do strefy śmiertelnej i przekształcą się w czarne dziury.

Autorzy pracy zauważają, że ich szacunki są wciąż niepewne, ale jest jasne, że nieśmiertelne gwiazdy mogą odgrywać ważną rolę w ewolucji najbardziej wewnętrznych obszarów galaktyki. Przyszłe prace mogą zbadać konsekwencje wzbogaconego helu okrążającego supermasywną czarną dziurę lub ocenić wpływ gwiazd, które tworzą się w samym dysku. Jak widać, gwiazdy nieśmiertelne dostarczają wiele pracy zarówno modelarzom, jak i obserwatorom.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Obraz w promieniach X, podczerwonych i świetle widzialnym przedstawiający Centaurus A, piątą najjaśniejszą galaktykę na nocnym niebie. Jest jedną z wielu, wewnątrz których znajduje się AGN.
Źródło: Promieniowanie X: NASA/CXC/SAO; Optyczne: Rolf Olsen; Podczerwień: NASA/JPL-Caltech.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/zycie-niesmiertelnych-gwiazd.html

Życie nieśmiertelnych gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli niezwykłą gwiazdę neutronową
2022-05-31.
Zaobserwowana przez naukowców gwiazda obraca się co 76 sekund i wysyła silne błyski radiowe w kierunku Ziemi. Obiekt należy do nowej grupy długookresowych gwiazd neutronowych.
Międzynarodowy zespół astronomów MeerTRAP z Uniwersytetu w Sydney odkrył niezwykłe źródło fal radiowych. Zaobserwowana gwiazda neutronowa, pulsar o oznaczeniu PSR J0901-4046, obraca się z bardzo małą prędkością wykonując jeden obrót co 76 sekund.
Gwiazda neutronowa PSR J0901-4046 ma średnicę zaledwie kilkudziesięciu kilometrów. Większość podobnych gwiazd obraca się z prędkością od kilkudziesięciu do kilkuset obrotów na sekundę. Naukowcy jeszcze nie wiedzą co jest przyczyną powolnego obrotu PSR J0901-4046.
Odkrycie astronomów z MeerTRAP z Uniwersytetu w Sydney opublikowano w czasopiśmie ,,Nature Astronomy?.
Czym są gwiazdy neutronowe i pulsary?
Gwiazda neutronowa to końcowy etap ewolucji gwiazd o masach około 8-10 mas Słońca. Gwiazdy czerpią energię z reakcji syntezy jądrowych. Jądra lekkich pierwiastków, takich jak wodór, łączą się w cięższe jądra, a część masy zostaje przekształcona w energię. Wyczerpanie się wodoru zapoczątkowuje proces śmierci gwiazdy. Synteza z cięższych pierwiastków wytwarza mniej energii. Gwiazda ochładza się i zwiększa objętość. Gdy wysokoenergetyczne paliwo się wyczerpuje, gwiazda zapada się i wybucha jako supernowa. Ogromne ciśnienie i temperatura wybuchu supernowej powoduje ściśnięcie materii wewnątrz jądra gwiazdy. Tak powstają gwiazdy neutronowe, niezwykle gęste obiekty składające się głównie z neutronów.
Zderzenie dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej i czarnej dziury nazywamy kilonową.
Pulsar to szczególny rodzaj gwiazdy neutronowej. Pulsary posiadają silne pola magnetyczne i obracają się z dużą prędkością. Obiekty wysyłają impulsy promieniowania radiowego w regularnych odstępach czasu. Okresowość pulsarów sprawia, że są wykorzystywane jako niezwykle dokładne zegary. Pierwsze planety pozasłoneczne zostały odkryte wokół pulsara PSR B1257+12 przez zespół polskiego astronoma prof. Aleksandra Wolszczana.
Jak biały karzeł przeobraża się w gwiazdę neutronową?
Podczas swojej ewolucji gwiazdy podobne do Słońca znacznie zwiększają swoje rozmiary, a następnie odrzucają zewnętrzną otoczkę i odsłaniają swoje jądro. Tak powstają gorące pozostałości po gwiazdach, czyli białe karły. W takim gęstym środowisku, jakim są gromady kuliste, może często dochodzić do wzajemnych oddziaływań pomiędzy gwiazdami, podczas których białe karły pochłaniają materię od znajdujących się w najbliższym otoczeniu gwiazd.
Znajdujący się w gromadzie kulistej biały karzeł może zwiększać swoją masę. Jeśli masa białego karła przekroczy pewną graniczną wartość, to obiekt traci stabilność i zapada się do gwiazdy neutronowej. Ten scenariusz nazywany jest kolapsem indukowanym poprzez akrecję. Akrecja to proces opadania materii na gwiazdę lub czarną dziurę na skutek grawitacji. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest bardzo małe, ale w gęstym układzie bardzo starych gwiazd, kiedy jest wystarczająco dużo czasu, może mieć miejsce.
źródło: Nature Astronomy
Artystyczna wizja gwiazdy neutronowej. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60490069/odkryli-niezwykla-gwiazde-neutronowa

Odkryli niezwykłą gwiazdę neutronową.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zbada Teleskop Webba? Dwie gorące egzoplanety zwane superziemiami
2022-05-31
Zostało jeszcze kilka tygodni do zakończenia wszystkich testów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, aby możliwe było rozpoczęcie obserwacji naukowych. NASA już pokazuje przykłady badań, które zostaną przeprowadzone w ciągu pierwszego roku.
Wśród celów zaproponowanych do obserwacji przez pierwszy rok badań znajdą się dwie gorące egzoplanety z kategorii zwanej superziemiami. To globy skaliste, ale o rozmiarach przekraczających wielkość naszej planety. Właśnie na tych dwóch obiektach naukowcy przetestują spektrografy wysokiej rozdzielczości, aby spróbować zrozumieć geologiczną różnorodność planet w naszej galaktyce oraz ewolucję planet skalistych.
Pierwsza ze wspomnianych planet to 55 Cancri e, znana też pod nazwą Janssen. Odkryto ją w 2004 roku. Krąży w układzie planetarnym 55 Cancri (alternatywna nazwa: Copernicus) jako najbliższa z pięciu znanych planet okrążających gwiazdę 55 Cancri A, która jest głównym składnikiem układu podwójnego gwiazd. Druga z gwiazd tego układu krąży po bardzo rozległej orbicie o okresie co najmniej 30 tysięcy lat.
Planety okrążają gwiazdę 55 Cancri A jednak po dużo mniejszych orbitach, a orbita planety Janssen jest szczególnie ciasna. Do pokonania pełnego okrążenia wokół swojej gwiazdy potrzebuje niecałych 18 godzin. Od gwiazdy dzieli ją zaledwie 2,3 mln km, czyli dużo mniej niż Merkurego od Słońca (58 mln km).
Gruba atmosfera czy deszcze z lawy?
Dla planet znajdujących się tak blisko swojej gwiazdy przewiduje się, że na skutek oddziaływań pływowych ich okres obrotu jest zgodny z okresem obiegu, czyli stale patrzą na gwiazdę jedną stroną (podobnie jak w przypadku Księżyca w stosunku do Ziemi). Czyli najgorętszy punkt na planecie powinien znajdować się po stronie dziennej i powinien być raczej dość stabilny. Jednak w przypadku 55 Cancri wydaje się, że może być inaczej. Obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Spitzera sugerują, że najgorętszy punkt jest przesunięty, a całkowita ilość wykrywanego ciepła od strony dziennej planety jest zmienna.
Jednym z możliwych wytłumaczeń dla tej sytuacji byłaby obecność grubej atmosfery, w której ciepło przemieszcza się dookoła. W składzie atmosfery mógłby dominować tlen lub azot. Jeśli planeta faktycznie ma atmosferę, to Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie w stanie ją wykryć i ustalić skład chemiczny.
Kolejna koncepcja jest jeszcze bardziej intrygująca, bowiem przewiduje deszcze z lawy. Jeśli planeta nie patrzy stale tą samą stroną na gwiazdę, może być niczym Merkury obracający się dookoła swojej osi trzy razy na każde dwa obiegi dookoła gwiazdy. Wtedy na planecie występowałby cykl dnia i nocy. To mogłoby wyjaśnić przesunięcie najgorętszego punktu. Podobnie jak na Ziemi, powierzchnia potrzebuje nieco czasu na rozgrzanie, więc najcieplej by było popołudniu, a nie w samo południe. Również tą hipotezę naukowcy planują sprawdzić przy pomocy Teleskopu Jamesa Webba, obserwując ciepło emitowane z oświetlonej części podczas czterech różnych orbit.
Jeśli mamy do czynienia z tym scenariuszem, to powierzchnia planety może rozgrzewać się, topić się, a nawet parować podczas dnia, formując cienką atmosferę. Z kolei wieczorem ochładza się, kondensuje do kropel i spada jako deszcz lawy na powierzchnię, ponownie przechodząc w stan stały podczas nocy.
Planeta LHS 3844 b
Drugi obiekt do obserwacji to planeta LHS 3844 b, która jest trochę chłodniejsza, aczkolwiek jak na ziemskie warunki to nadal piekielna temperatura (770 stopni Celsjusza po stronie dziennej). Ta superziemia została odkryta w 2018 roku. Okrąża swoją gwiazdę w 11 godzin i ma 1,32 razy większy promień niż Ziemia.
Jej gwiazda jest mniejsza i chłodniejsza od tej w układzie 55 Cancri, więc raczej powierzchnia planety nie topi się. Obserwacje z Kosmicznego Teleskopu Spitzera wskazują, że nie posiada też znaczącej atmosfery.
Brak atmosfery to szansa dla Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba na użycie spektroskopii do poznania powierzchni planety. Różne rodzaje skał mają różne widma i na tej podstawie można spróbować ustalić z czego zbudowana jest powierzchnia LHS 3844 b. Naukowcy planują uzyskać widma emisji termicznej ze strony dziennej, a następnie porównać je z widmami znanych skał.
Obie planety znajdują się w całkiem bliskim sąsiedztwie Układu Słonecznego. Do systemu 55 Cancri mamy 41 lat świetlnych, a od LHS 3844 dzieli nas 45 lat świetlnych.
źródło: PAP
Dzięki Teleskopowi Webba poznamy nowe miejsca w kosmosie(fot. NASA, ESA, CSA, Dani Player (STScI)
https://www.tvp.info/60492751/co-zbada-teleskop-webba-dwie-gorace-egzoplanety-zwane-superziemiami

Co zbada Teleskop Webba Dwie gorące egzoplanety zwane superziemiami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wyjaśnia różnicę barw lodowych olbrzymów
2022-06-01. Radek Kosarzycki

Powszechnie przyjmuje się, że w Układzie Słonecznym mamy cztery planety skaliste i cztery planety gazowe. Jak ktoś troszeczkę bardziej interesuje się astronomią to wie, że tę drugą grupę dzielimy tak naprawdę na gazowe olbrzymy oraz lodowe olbrzymy. W tej drugiej kategorii znajdują się Uran i Neptun, przedostatnia i ostatnia planeta Układu Słonecznego. Teraz poznaliśmy także powód różnego zabarwienia obu planet.
Oczywiście tak naprawdę zarówno Uran, jak i Neptun są planetami gazowymi. Nazwa dotyczy jednak gazów, z jakich są one zbudowane. W przeciwieństwie do Jowisza i Saturna, które w dużej mierze składają się z wodoru i helu, w atmosferze lodowych olbrzymów mamy związki chociażby takie jak metan.
Obie planety pod wieloma względami są do siebie podobne. Uran i Neptun mają mniej więcej tę samą masę, te same rozmiary i skład chemiczny. Mimo to, w zakresie widzialnym Neptun jest głęboko niebieski, a Uran ma odcień bardziej jasnobłękitny, pastelowy. Skąd zatem taka różnica?
Najnowsze badania przeprowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a wskazują, że obie planety przykrywa warstwa mgły, która po prostu jest znacznie grubsza na Uranie, przez co sprawa ona, że błękitne wnętrze planety jest z zewnątrz bardziej pastelowe i jasne. Gdyby owej mgły nie było na obu planetach, obie wyglądałyby niemal identycznie.
Aby dojść do tego wniosku, naukowcy musieli przeanalizować dane archiwalne z kilku ostatnich lat, kiedy to Kosmiczny teleskop Hubble?a obserwował planety w szerokim zakresie częstotliwości, od ultrafioletu, przez światło widzialne po bliską podczerwień. Do danych z Hubble?a dodano także obserwacje prowadzone za pomocą teleskopu Gemini North oraz dane archiwalne z teleskopu ITF na Hawajach.
Tak rozległa baza danych pozwoliła naukowcom przeanalizować skład chemiczny oraz grubość poszczególnych warstw górnej warstwy atmosfer obu planet. Dopiero na podstawie wyników takiej analizy można było stworzyć wiarygodny model atmosfer obu planet. Model ów obejmuje trzy warstwy zewnętrznej części atmosfery. Za barwę planety widzianą z zewnątrz odpowiada druga, środkowa z nich. Na obu planetach w tej warstwie lód metanowy kondensuje się na cząstkach mgły, ściągając je następnie w głębsze warstwy atmosfery, gdzie opadają one jako śnieg metanowy.
Z uwagi na to, że Neptun posiada bardziej aktywną i bardziej burzliwą atmosferę niż Uran, to i w niej szybciej lód kondensuje się na cząstkach mgły i produkuje intensywniejsze śnieżyce metanowe. W efekcie, cząstki mgły szybciej usuwane są z tej warstwy atmosfery, przez co jest ona rzadsza niż na Uranie i bardziej odsłania błękitne wnętrze planety.
Space Sparks Episode 15: Hubble Helps Explain Why Uranus and Neptune Are Different Colours
https://www.youtube.com/watch?v=sbmHwFcXAqU

https://www.pulskosmosu.pl/2022/06/01/kosmiczny-teleskop-hubblea-kolory-urana-i-neptuna/

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wyjaśnia różnicę barw lodowych olbrzymów.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wyjaśnia różnicę barw lodowych olbrzymów2.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble?a wyjaśnia różnicę barw lodowych olbrzymów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowiec wyliczył, ile obcych cywilizacji zagraża Ziemi. Wyszło mu, że cztery, więc sprawdził, czy mamy się bać
2022-06-01. Radek Kosarzycki
Naukowiec z Uniwersytetu Vigo w Hiszpanii w swoim najnowszym artykule przekonuje, że w naszej galaktyce mogą istnieć co najmniej cztery zaawansowane cywilizacje, które mogą nie mieć zbyt przyjaznych zamiarów.
Miejsca w Drodze Mlecznej jest naprawdę dużo. Bardzo uogólnione pomiary wskazują, że nasza galaktyka składa się ze 100-400 miliardów gwiazd. Wokół większości z nich mogą krążyć planety, czasami jedna, czasami dwie, a czasami siedem. Możemy zatem założyć, że liczbę planet w naszej galaktyce też można liczyć w setkach miliardów. Łatwo sobie zatem wyobrazić, że jeżeli część z tych planet to planety skaliste, na których panują warunki podobne do tych, które istnieją na Ziemi (które przecież same w sobie nie są jakieś wyjątkowe) to i życie mogło potencjalnie na nich powstać tak samo jak na Ziemi. Od wielu dekad naukowcy próbują oszacować ile życia i ile inteligentnych cywilizacji może istnieć we wszechświecie. Problem jednak w tym, że jak na razie znamy jedną planetę z życiem, naszą własną i ciężko wyciągać jakieś wnioski na podstawie zbioru składającego się z jednej planety.
Czy obce cywilizacje chciałyby nas zaatakować?
Teraz jednak Alberto Caballero, doktorant na Uniwersytecie Vigo w Hiszpanii poszedł o krok dalej. W swoim najnowszym artykule stara się odpowiedzieć na jeszcze bardziej intrygujące pytanie: jakie są szanse na to, że ludzkość któregoś dnia nawiąże kontakt z nieprzyjazną jej cywilizacją, która na dodatek będzie miała technologiczną możliwość przeprowadzenia inwazji na Ziemię.
Co zaskakujące, Caballero nie próbuje w swoim opracowaniu ustalić ile jest cywilizacji, nie zajmuje się odległościami między gwiazdami i niezbędnymi technologiami. Na co dzień bowiem zajmuje się konfliktami, a nie astronomią. Stąd i dość nietypowe podejście do tematu: ryzyko nieprzyjaznej inwazji na Ziemię autor próbuje ustalić ekstrapolując prawdopodobieństwo inwazji naszej cywilizacji na egzoplanetę, na której znajdziemy jakieś życie.
Najpierw przyjrzyjmy się samym sobie
Aby dojść do jakich wniosków, Caballero najpierw policzył kraje, które zaatakowały inne kraje między 1915 a 2022 rokiem. Okazało się, że spośród 195 krajów takim procederem na przestrzeni stu lat zajęło się 51 krajów. Następnie, autor uwzględnił prawdopodobieństwo zaatakowania innego kraju w zależności od poziomu wydatków danego kraju na wojsko. Wszystkie te wartości zostały do siebie dodane i podzielone przez liczbę wszystkich krajów na Ziemi. Według Caballero wynik równy 0,028 proc. to aktualne prawdopodobieństwo zaatakowania przez ludzkość pozaziemskiej cywilizacji. Warto jednak zauważyć, że ludzkość nie stanowi aktualnie żadnego zagrożenia dla innych cywilizacji, ponieważ jak na razie nie znaleźliśmy ani jednej zamieszkanej egzoplanety oraz nie posiadamy technologii niezbędnej, aby dotrzeć do jakiejkolwiek innej planety. Badacz obliczył, że technologię tego typu opracujemy najwcześniej za 259 lat.
Im bardziej zaawansowani, tym łagodniejsi
W dalszej części swojej pracy Caballero uwzględnił jeszcze fakt, że w ciągu ostatnich 50 lat częstotliwość agresji militarnych na powierzchni Ziemi konsekwentnie maleje. Jeżeli ten trend zostanie utrzymany, to - gdy już dojdziemy do etapu podróży międzygwiezdnych - ryzyko najechania przez nas innej zamieszkanej planety wyniesie 0,0014 proc.
Można zatem stwierdzić, że wraz z rozwojem technologii cywilizacja powinna łagodnieć i ostatecznie stawać się coraz przyjaźniejsza dla innych. To zdecydowanie dobra wiadomość. Problem jednak w tym, że jeżeli w naszej galaktyce znajdują się tysiące cywilizacji, to kilka z nich będzie niebezpiecznych.
W 2012 roku inny zespół badaczy oszacował, że w naszej galaktyce może znajdować się 15 785 cywilizacji. Jeżeli faktycznie tak jest, to tak naprawdę jesteśmy bezpieczni. Wychodzi bowiem na to, że w Drodze Mlecznej mogą istnieć 4 cywilizacje, które w reakcji na kontakt z naszej strony chciałyby nas najechać i zlikwidować. Na szczęście, wszystko wskazuje, że żadna z nich nie miałaby jeszcze technologii niezbędnej do tego, aby do nas przylecieć i swoje niecne plany zrealizować.
Możemy zatem spać spokojnie?
Zdecydowanie tak. Alberto Caballero szacuje, że ryzyko inwazji obcej cywilizacji na Ziemię jest całe dwa rzędy mniejsze od ryzyka uderzenia w Ziemię planetoidy podobnej do tej, która zabiła dinozaury. Takie skały pojawiają się na Ziemi średnio raz na 100 milionów lat.
Z drugiej strony, dinozaury zostały zmiecione z powierzchni Ziemi już ponad 65 milionów lat temu, więc jest nam bliżej niż dalej do kolejnego zdarzenia tego typu. No i jak tu spać spokojnie?
https://spidersweb.pl/2022/06/ryzyko-inwazji-obcej-cywilizacji.html

Naukowiec wyliczył, ile obcych cywilizacji zagraża Ziemi. Wyszło mu, że cztery, więc sprawdził, czy mamy się bać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: miliony na segment naziemny systemu wczesnego ostrzegania
2022-06-01. Kacper Bakuła
Space Development Agency przyznał kontrakt o wartości ponad 300 mln USD na budowę naziemnej infrastruktury wspierającej przyszłą superkonstelację kilkuset niewielkich satelitów wczesnego ostrzegania i przesyłu danych. W szerszym projekcie pracuje kilka znanych firm zbrojeniowych i technologicznych, które przez następne lata będą umacniały świadomość sytuacyjną USA, wspierając państwo amerykańskie w rozpoznawaniu zagrożeń hipersonicznych.
Jak czytamy w komunikacie General Dynamics, spółka wraz z Iridium Communications Inc. otrzymały kontrakt o wartości 324 mln dolarów (1,385 mld PLN), który zawiera w sobie także opcjonalne zamówienie w wysokości 161,5 mln dolarów (690 mln PLN). Umowa będzie polegała na budowie naziemnego segmentu dowodzenia (Operations and Integration - O&I) - a zatem stacji odbiorczych i centrów operacyjnych zapewniających integrację usług satelitarnych przyszłego nowego systemu wczesnego ostrzegania.
Umowa ma obowiązywać do 2025 roku, z opcją rozszerzenia prac do września 2029 roku, dając łączną długość trwania kontraktu na poziomie 7 lat. Prócz głównych graczy pokroju General Dynamics i Iridium w zespole znajdują się także tacy partnerzy jak Raytheon, Emergent Space Technologies i KSAT USA (amerykański dział Kongsberg Satellite Services). Każdy z podmiotów ma odpowiadać za realizację poszczególnych zadań z zakresu tworzenia oprogramowania czy integracji bezpiecznych metod łączności satelita-stacja. Docelowo infrastruktura ma być złożona z dwóch centrów dowodzenia i 14 pomniejszych stacji odbiorczych. Komunikacja ma odbywać się w zakresie pasma Ka (obsługiwanych przez 8 stacji), S (dwie placówki) i poprzez łącze optyczne (cztery stacje).
Przyszła konstelacja Space Development Agency, wchodząca w skład szeroko zaprojektowanej Narodowej Obronnej Architektury Kosmicznej (National Defense Space Architecture), ma składać się z wielu subkonstelacji (lub warstw), w szczególności dwóch istotniejszych (z punktu widzenia detekcji zagrożeń balistycznych - oraz, co ważne - hipersonicznych): komunikacyjnej i śledzącej (tj. zajmującej się bezpośrednio nadzorowaniem odpaleń pocisków balistycznych) i ma być rozbudowana w wielu transzach. Najprędzej ma zostać skonstruowana transza zerowa (demonstracyjna), na którą będzie składało się 28 urządzeń: 20 należących do konstelacji komunikacyjnej (budowanej przez York Space Systems, Lockheed Martin Space, a w przyszłości także przez Northrop Grumman Space Systems) i 8 instrumentów WFOV/OPIR do śledzącej konstelacji (budowanej L3Harris i SpaceX). Ma być ona gotowa do orbitalnego rozmieszczenia jesienią bieżącego roku. Satelity mają operować na dwóch płaszczyznach orbitalnych (pozostając na biegunowej niskiej orbicie okołoziemskiej), na wysokości ok. 950 km.
Transza 1 będzie pierwszą "operacyjną", złożoną z ok. 170 satelitów. Warstwa komunikacyjna będzie złożona z 126 instrumentów (które mają być na dobrą sprawę dalej prototypami, a każda z trzech firm ma zbudować po 42 egzemplarze), a detekcyjna z 28 instrumentów. Przewiduje się również umieszczenie na orbicie 18 instrumentów Tranche 1 Demonstration and Experimentation System (T1DES). Rozruch tej partii zaplanowano na wrzesień 2024 roku.
Satelity najbliższej, zerowej transzy, mają zostać wyniesione na orbitę najpewniej przy pomocy systemu Falcon 9 firmy SpaceX, z bazy sił USSF Vandenberg począwszy od jesieni br., jednakże nie później niż do marca 2023 r. Instrumenty do komunikacji pomiędzy sobą będą używały łączy optycznych, a dane na Ziemię mają spływać z warstwy komunikacyjnej w paśmie Ka i S. SDA zastrzegło, że jej rozbudowa najpewniej rozszerzy się o kolejne partie, zwiększając pulę urządzeń obu warstw do kilkuset przed końcem dekady.
Budowana przez Pentagon konstelacja wczesnego ostrzegania ma być zdolna do wykrywania i śledzenia nadlatujących rakiet hipersonicznych oraz pocisków balistycznych z poziomu niskiej orbity okołoziemskiej (LEO). Założeniem przyświecającym budowie jest stworzenie rozległej sieci tanich, szybko zastępowalnych satelitów korzystających z technologii dostępnych na otwartym rynku. Stąd też w programie dość szeroka gama uczestników, jak i ilość satelitów do wyniesienia w trwającej dekadzie.
Fot. Pentagon

SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/usa-miliony-na-segment-naziemny-systemu-wczesnego-ostrzegania

USA miliony na segment naziemny systemu wczesnego ostrzegania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczyna się sezon na obserwacje obłoków srebrzystych!
2022-06-01.Andrzej
Jak co roku późną wiosną rozpoczyna się sezon na obserwacje obłoków srebrzystych, czyli najwyższych chmur widocznych z powierzchni Ziemi. Obłoki srebrzyste to stosunkowo rzadkie zjawisko, które potrafi zachwycić nawet najbardziej doświadczonego miłośnika obserwacji nieba. Wyjaśnimy również krótko czym właściwie są tajemnicze chmury, które najłatwiej namierzyć późną wiosną lub latem oraz jakie warunki muszą zostać spełnione, by móc je zaobserwować.
Obłoki srebrzyste można obserwować w półzmroku, przy zmierzchu lub świcie w momencie, gdy Słońce usytuowane jest około 6-16 stopni poniżej horyzontu. Zjawisko to najczęściej dostrzegalne jest w pasie między 50 a 70 stopniem północnej i południowej szerokości geograficznej. Obłoki srebrzyste to polarne chmury mezosferyczne, które są najwyższymi chmurami możliwymi do zaobserwowania z Ziemi. Znajdują się one w mezosferze około 75-85km nad powierzchnią. Tak jak już wspomnieliśmy we wstępie ? zjawisko to można obserwować późną wiosną lub latem z naciskiem na okres od połowy maja do końca sierpnia.

Według badań obłoki srebrzyste złożone są z mikroskopijnych kryształków lodu. Nie jest pewne w jaki sposób para wodna pojawia się w tak wysokich częściach atmosfery, jednak według niektórych teorii trop prowadzi do spadających meteorów czy startujących rakiet kosmicznych, których gazy z silników na takich wysokościach składają się w dużej części z pary wodnej.
Zachęcamy wszystkich obserwatorów nieba do wysyłania własnych fotografii wykonanych podczas samodzielnych obserwacji. Za pomocą formularza (Wymaga rejestracji) zamieszczonego na naszej platformie możecie w łatwy sposób załadować dowolny plik z własnego komputera. Przed wysłaniem zalecamy podpisanie zdjęcia (data, miejsce, konfiguracja sprzętu, nazwa uwiecznionego obiektu). Każde oczywiście docenimy i zamieścimy na łamach naszego serwisu. Wiemy, że możemy na Was liczyć! Do naszej galerii wysłaliście już ponad 2550 astronomicznych zdjęć. Dziękujemy!
Źródło: astronomia24.com
Obłoki srebrzyste nad Polską w 2020r.
fot: Joseph

Obłoki srebrzyste nad Polską w 2020r.
fot: Joseph
THE NOCTILUCENT CLOUDS (NLC) 4K - UHD
https://www.youtube.com/watch?v=iqkNuxlVZnM
Obłoki srebrzyste (ang. noctilucent clouds ? NLC) - 4K
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1182

Rozpoczyna się sezon na obserwacje obłoków srebrzystych!.jpg

Rozpoczyna się sezon na obserwacje obłoków srebrzystych!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polski łazik rozpoczyna rywalizację w USA
2022-06-01.
Wraz z dniem 1 czerwca br. rozpoczyna się finał zawodów University Rover Challenge 2022, w których wystartuje łazik marsjański zbudowany przez studentów z AGH Space Systems. Ich robot mobilny, Kalman, zmierzy się z 36 studenckimi zespołami konstrukcyjnymi z całego świata w 4 kategoriach. Tradycyjnie, wydarzenie odbędzie się w Mars Desert Research Station, na pustyni Utah w Stanach Zjednoczonych.
Zespół z Krakowa już od 5 dni przebywa w USA, gdzie przed rozpoczęciem zawodów musiał ponownie złożyć łazika marsjańskiego, rozkręconego na czas trwania podróży z Polski. Mimo zmęczenia spowodowanego zmianą czasu, inżynierowie z pełnym profesjonalizmem przeszli przez proces montażu Kalmana i zaraz po nim zabrali się do testowania jego podsystemów, wzbudzając przy tym niemałe zainteresowanie okolicznych mieszkańców i gości hotelowych.
Prawdziwe wyzwanie rozpocznie się dopiero w czwartek, 2 czerwca, o godz. 9.20 czasu lokalnego (GMT-6), kiedy to łazik AGH Space Systems weźmie udział w pierwszej analogowej misji kosmicznej, polegającej na odnalezieniu i dostarczeniu odpowiednich przedmiotów do wskazanego przez sędziów miejsca. W tym celu Kalman wykorzysta swój nowy chwytak posiadający kamery, czujniki odległości i wymienne szczęki, a także ukończony po dwóch latach prac sześciostopniowy manipulator.
Następnego dnia, robot studentów z AGH wystartuje aż w dwóch konkurencjach. Pierwsza z nich, polegająca na serwisowaniu sprzętu, rozpocznie się o godz. 14.10 (GMT-6) i będzie obejmować m.in. pisanie na klawiaturze komputera oraz podłączenie pamięci USB do lądownika. Zaraz po jej zakończeniu, zespół będzie miał tylko 10 min na przygotowanie łazika marsjańskiego do drugiej misji, jaką będzie autonomiczna jazda po wyznaczonym przez sędziów terenie. Kalman będzie musiał samodzielnie rozpoznawać obiekty pojawiające się na jego trasie i wykonywać przypisane do nich zadanie, jakim będzie zatrzymanie się lub przejazd między specjalnie oznaczonymi słupkami.
Ostatni start zespołu AGH Space Systems na zawodach University Rover Challenge 2022 jest zaplanowany na sobotę 4 czerwca, na godz. 11.40 (GMT-6). Łazik marsjański wyruszy wtedy na analogową misję naukową, podczas której samodzielnie pobierze odpowiednie próbki gleby, a następnie przebada je w swoim laboratorium pokładowym, w kontekście poszukiwania śladów życia.
Mamy dużą motywację, a morale zespołu są naprawdę wysokie. Do USA przyjechaliśmy walczyć z najlepszymi zespołami i chcemy udowodnić, że zdecydowanie należymy do ich grona
Adam Zagrajek, lider zespołu łazika
Oficjalne wyniki zawodów zostaną ogłoszone 4 czerwca, a relację z całego wydarzenia w Stanach Zjednoczonych można śledzić zarówno w mediach społecznościowych AGH Space Systems, jak i na stronie organizatorów University Rover Challenge.
Źródło: AGH Space Systems
Fot. AGH Space Systems
Fot. AGH Space Systems

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/polski-lazik-rozpoczyna-rywalizacje-w-usa

Polski łazik rozpoczyna rywalizację w USA.jpg

Polski łazik rozpoczyna rywalizację w USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka spadku jasności Betelgezy rozwiązana - przypadkiem, przez japońskiego satelitę

2022-06-01. Michał Rolecki

Obserwacje japońskiego satelity meteorologicznego okazały się bezcenne - do wyjaśnienia tajemniczego spadku jasności dziesiątej najjaśniejszej gwiazdy na niebie.

Betelgeza to dziesiąta co do jasności gwiazda na niebie. Od czasu do czasu ciemnieje, co prawdopodobnie obserwowano już w starożytności. Potwierdził to w latach 1839-1840 astronom John Herschel.
Jej spadek jasności nie jest za każdym razem taki sam, ale zawsze jest raczej niewielki. Jednak w 2019 r. Betelgeza przygasła znacznie bardziej, bo aż o dwie trzecie. Z dziesiątej najjaśniejszej gwiazdy na nocnym niebie stała się dopiero dwudziestą.
Z początkiem 2020 r. blask Betelgezy się wzmógł i powrócił do średniej z końcem wiosny. Co działo się z Belegezą na przełomie 2019 i 2020 roku?
To kosmiczny pył przysłonił Betelgezę?
Zespół astronomów opublikował w 2021 r. zdjęcia wykonane w tamtym okresie przez Very Large Telescope Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile. W zamieszczonej w "Nature" pracy naukowcy sugerował wtedy, że Betelgezę przysłonił obłok pyłu.
Betelgeza jest czerwonym nadolbrzymem. Są to niespokojne gwiazdy o bardzo burzliwym życiu wewnętrznym. Astronomowie doszli do wniosku, że na przełomie 2019 i 2020 r. do powierzchni gwiazdy dotarł gigantyczny bąbel gazów z jej wnętrza - nie jest to w przypadku czerwonych nadolbrzymów niezwykłe.
Gdy gazy oddalały się od powierzchni gwiazdy, ich temperatura spadała. Zawarte w nich cięższe pierwiastki (na przykład węgiel i krzem) utworzyły obłok pyłu. Właśnie on przysłonił blask gwiazdy.
Przypadkowe (ale czujne) oko satelity potwierdza przyczynę spadku jasności Betelgezy
Teraz badacze z Uniwersytetu Tokijskiego znaleźli tego dowód w całkiem niespodziewanym miejscu. To obrazy z satelity meteorologicznego.
Himawari-8 stale obserwuje niebo nad Japonią z orbity geostacjonarnej, prawie 36 tysięcy kilometrów nad Ziemią. Pole widzenia satelity jest szersze niż powierzchnia Ziemi, widzi też niektóre gwiazdy.
Betelgeza znajduje się w jego obiektywie raz dziennie. Ziemskie teleskopy zwykle nie obserwują jednego miejsca nieba tak długo i regularnie. Satelita wpatruje się w to samo miejsce od wielu lat.
Ziemskie teleskopy nie prowadzą też obserwacji w podczerwieni, bo atmosfera pochłania większość tego zakresu promieniowania (z tego powodu wysłano w kosmos Teleskop Webba). Satelity meteo zaś obserwują w tym zakresie ziemię, by móc dostrzec chmury po jej nocnej stronie.
Obserwacje kosmosu w podczerwieni pozwalają dostrzec więcej niż w świetle widzialnym (szczególnie dobrze nadają się do obserwacji gazów i pyłów). Zdjęcia z satelity Himawari-8 z lat 2017-2020 okazały się więc niezwykle cenne. W "Nature Astronomy" potwierdzają, że Betelgezę przysłonił pył.
Japońscy badacze zamierzają teraz wykorzystać cenne dane z satelity Himawari-8 do obserwacji innych gwiazd. I apelują, by inne satelity meteorologiczne także udostępniły zdjęcia astronomom.
Betelgeza wybuchnie kiedyś jako supernowa. Kiedy - nikt tego nie wie
Spadek jasności Betelgezy wzbudził w 2020 roku sensację, bo czerwone nadolbrzymy kończą bardzo gwałtownie. Astrofizycy szacują, że Betelgeza wybuchnie w ciągu stu tysięcy lat jako supernowa. Spadek jasności mógł zaś zwiastować początek tego zdarzenia.
Gdy Betelgeza wybuchnie jako supernowa, będzie jaśniejsza niż Księżyc. Takiej supernowej nie obserwowano od 1604 roku, gdy wybuchła supernowa w gwiazdozbiorze Wężownika opisana przez Johannesa Keplera w ?De Stella Nova". Wcześniej, bo w 1572 roku Tycho Brache dostrzegł supernową w gwiazdozbiorze Kasjopei.
Czy stanie się to jeszcze w tym stuleciu? Cóż, szanse na to są jak jeden do stu.


Tak mogą wyglądać plamy na powierzchni Betelgezy, dziesiątej najjaśniejszej gwiazdy na niebie. Powodują spadek jej jasności. /materiały prasowe


Betelgezę na przełomie 2019 i 2020 roku przesłoniły obłoki pyłu. Skąd się wzięły? /NASA, ESA, E. Wheatley (STScI) /NASA

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zagadka-spadku-jasnosci-betelgezy-rozwiazana-przypadkiem-prz,nId,6064573

Zagadka spadku jasności Betelgezy rozwiązana - przypadkiem, przez japońskiego satelitę.jpg

Zagadka spadku jasności Betelgezy rozwiązana - przypadkiem, przez japońskiego satelitę2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowe skafandry księżycowe NASA
2022-06-01.
Nowe skafandry NASA zostaną wykorzystanie w misjach księżycowych programu Artemis. Najbardziej zaawansowana technologia umożliwi astronautom zaawansowane badania Srebrnego Globu.
Nowe księżycowe skafandry NASA zostaną przetestowane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Konstruktorzy wprowadzą poprawki zgłoszone przez astronautów i przygotują skafandry do księżycowych misji programu Artemis. Kombinezony powstają we współpracy z prywatnymi firmami Axiom Space i Collins Aerospace.
Skafandry zostały zaprojektowane, aby dopasowywać się do wzrostu i budowy ciała astronautów. Księżycowe skafandry programu Apollo były produkowane na miarę dla każdego z astronautów. Kombinezony wykorzystywane podczas misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną oraz spacerów kosmicznych mają budowę modułową.
Eksperci NASA określili standardy techniczne i bezpieczeństwa, według których będą budowane skafandry kosmiczne. Partnerzy komercyjni będą odpowiedzialni za projektowanie, rozwój, kwalifikację, certyfikację i produkcję skafandrów kosmicznych i sprzętu pomocniczego.
Kiedy zobaczymy nowe księżycowe skafandry NASA?
Prace nad nowymi księżycowymi skafandrami trwają od kilku lat. NASA nie udostępniła jeszcze zdjęć nowych kombinezonów. Proces opracowywania skafandrów jest w końcowej fazie. NASA nie podała terminu zaprezentowania nowych skafandrów, które zostaną wykorzystanie podczas misji księżycowych.
Kontrakt Exploration Extravehicular Activity Services (xEVAS) jest zarządzany przez program EVA & Human Surface Mobility w NASA Johnson. Celem NASA jest zapewnienie bezpiecznych, niezawodnych i skutecznych narzędzi, które pozwolą astronautom przetrwać i pracować poza granicami statku kosmicznego w celu utrzymania stacji kosmicznej i eksploracji obszarów na Księżycu i wokół niego.
źródło: NASA
Nowe skafandry księżycowe umożliwią zaawansowane badania Księżyca. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/60521835/przelomowe-skafandry-ksiezycowe-nasa

Przełomowe skafandry księżycowe NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Słońce oddziałuje na Ziemię? Powstaje wyjątkowy film [WIDEO]
2022-06-01.ŁZ.KF
Słońce dostarcza światła i ciepła niezbędnego do życia na Ziemi. Bez energii słonecznej nasz planeta byłaby zimnym pustkowiem. Powstający film Fundacji Nicolaus Copernicus ukaże dynamiczne i złożone procesy zachodzące na powierzchni Słońca i opowie o zachodzących we wnętrzu gwiazdy reakcjach termojądrowych. Produkcja przedstawi, w jaki sposób Słońce wpływa na organizmy i jak możemy wykorzystać energię gwiazdy do własnych potrzeb ? informuje TVP Nauka.
Do realizacji filmu został wykorzystany jeden z największych teleskopów słonecznych w Polsce ? wskazuje portal TVP Nauka. ? W wąskim paśmie widma możemy zobaczyć bogactwo zjawisk zachodzących na powierzchni Słońca ? tłumaczy Robert Szaj, dyrektor TVP Nauka.
Film powstanie z setek tysięcy zdjęć Słońca zarejestrowanych przez kilka dni. ? Powierzchnia Słońca zmienia się z minuty na minutę. Zmiany powierzchni, protuberancje, granulacje oraz wytwory atmosfery słonecznej pokażemy na naszym filmie ? informuje Filip Ogorzelski z TVP Nauka.
W filmie zostaną wmienione przykłady wpływu Słońca na Ziemię, rośliny, zwierzęta oraz możliwości wykorzystania energii słonecznej w energetyce. Wyjątkowy obraz powstaje dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie. Premiera odbędzie się wkrótce na kanale TVP Nauka.
źródło: TVP Nauka
https://www.tvp.info/60519105/jak-slonce-wplywa-na-ziemie-roslinnosc-energetyka-powstaje-wyjatkowy-film-tvp-nauka

Jak Słońce oddziałuje na Ziemię Powstaje wyjątkowy film [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)