Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jako pierwszy pokaże, jak wyglądają egzoplanety
2022-05-24. Radek Kosarzycki
Już tylko tygodnie dzielą nas od momentu, w którym Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rozpocznie właściwe obserwacje naukowe. Jednym z najbardziej ekscytujących celów obserwacji będą z pewnością planety pozasłoneczne. Co pokaże nam nasze nowe okno na wszechświat?
Planety pozasłoneczne niesamowicie działają na wyobraźnię nie tylko astronomów, ale szerokiej opinii społecznej. Jakby nie patrzeć, to właśnie planety, a szczególnie planety skaliste i podobne do Ziemi automatycznie przywołują na myśl możliwość, że na ich powierzchni może istnieć życie. Na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat astronomowie przeszli z etapu powątpiewania czy planety poza Układem Słonecznym w ogóle istnieją, do etapu obecnego, kiedy to znamy już ponad 5000 planet krążących wokół innych gwiazd niż Słońce.
Co więcej, w toku tych odkryć okazało się, że typów planet jest znacznie więcej, niż to z czym możemy obcować w otoczeniu Słońca. Jakby nie patrzeć, nie ma w naszym układzie planetarnym ani żadnego gorącego jowisza, ani minineptuna, ani też superziemi. Tymczasem wszechświat pęka w szwach od planet tego typu.
James Webb wywróci naszą wiedzę o egzoplanetach do góry nogami?
Jednego możemy być pewni, obserwacje egzoplanet w podczerwieni z pewnością zrewolucjonizują naszą wiedzę o składzie chemicznym planet oraz o różnych etapach rozwoju planet. Jakby nie patrzeć, pośród wszystkich odkrytych dotychczas egzoplanet znajdują się zarówno takie, które są dwa razy starsze od Układu Słonecznego, jak i takie, które dopiero formują się w gęstych dyskach protoplanetarnych otaczających młode gwiazdy.
HD 80606 b - fascynujący glob, który poznamy w pierwszym roku misji
Już w pierwszym roku misji Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zaplanowano obserwacje między innymi gazowego olbrzyma HD 80606 b. Owszem, na tej planecie życia nie możemy się spodziewać, ale nie zmienia to faktu, że jest to wyjątkowo fascynujący glob. Planeta ta porusza się wokół swojej gwiazdy po niezwykle wydłużonej orbicie eliptycznej. W efekcie w ciągu jednego trwającego 111 dni okrążenia planeta oddala się od gwiazdy na odległość, w której otrzymuje od niej tyle światła co Ziemia, aby następnie zbliżyć się na tyle, że ilość energii padająca na planetę rośnie 950-krotnie!
Tak drastyczne różnice odległości powodują dramatyczne zmiany w atmosferze planety. Naukowcy mają nadzieję, że obserwacje prowadzone przy pomocy Webba pozwolą ustalić, co się dzieje z chmurami w atmosferze tej planety, szczególnie gdy przelatuje ona przez perycentrum swojej orbity, czyli punkt orbity, w którym planeta znajduje się najbliżej gwiazdy.
Żeby nie ograniczać się do gazowych olbrzymów, JWST będzie obserwował także planety skaliste krążące wokół gwiazd mniejszych i chłodniejszych od Słońca, wokół tzw. czerwonych karłów. Podczas tych obserwacji naukowcy mają nadzieję poszukać w atmosferach tych planet związków, które mogłyby wskazywać na istnienie życia, a przynajmniej warunków sprzyjających istnieniu życia takiego jak nasze. Zważając jednak na to, że Teleskop Jamesa Webba będzie towarzyszył nam przez najbliższe kilkanaście lat, to możemy być pewni, że wiele fascynujących odkryć jeszcze przed nami.
Hubble Observes Atmospheres of TRAPPIST-1 Exoplanets in the Habitable Zone
https://www.youtube.com/watch?v=gVpORu639Go

https://spidersweb.pl/2022/05/kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-egzoplanety.html

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jako pierwszy pokaże, jak wyglądają egzoplanety.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble?a obserwuje strumienie gwiazdotwórcze między galaktykami
2022-05-24. Radek Kosarzycki
Naukowcy analizujący archiwalne zdjęcia wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a postanowili na nowo przyjrzeć się zdjęciu przedstawiającemu zwartą grupę galaktyk Hickson 31 (HCG 31) i opublikowanemu po raz pierwszy w 2010 roku.
W skali kosmicznej te dwanaście lat nie robi absolutnie żadnej różnicy, dzięki temu także i dzisiaj zdjęcie zdecydowanie zachwyca.
Co widać na zdjęciu?
Hickson Compact Group 31 (HCG 31) to grupa czterech galaktyk karłowatych, które łączy swoista ?rzeka gwiazdotwórcza?. Zresztą sami spójrzcie na to zdjęcie. Nieco nad środkiem kadru widać jasną, białoniebieską plamę. Na pierwszy rzut oka wygląda ona jak kolejna galaktyka na zdjęciu. Pozory jednak mylą. Kiedy się dokładnie przyjrzycie, zobaczycie, że to są dwie galaktyki, które właśnie się ze sobą zderzają. Obiekt ten nosi oznaczenie NGC 1741.
Jakby tego było mało, od prawej krawędzi kadru do owej pary galaktyk dołącza jeszcze jedna galaktyka karłowata. Całe trio połączone jest jasnoniebieskim wąskim strumieniem gwiazd przecinającym środek kadru i prowadzącym do? a jakże, do czwartej galaktyki karłowatej, która ewidentnie także oddziałuje grawitacyjnie z pozostałymi galaktykami.
Wyobraźcie sobie jak to jest urodzić się nie w jednej galaktyce, nie w drugiej, a na planecie krążącej wokół gwiazdy, która należy do takiego strumienia, swoistej autostrady ciągnącej się z jednej galaktyki do drugiej. Widok na niebie musi być iście spektakularny.
Cały ten układ galaktyk znajduje się ?zaledwie? 166 milionów lat świetlnych od Ziemi. Jak na tak fascynujący twór, to jest to naprawdę stosunkowo blisko.
https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/24/kosmiczny-teleskop-hubblea-hickson-31/

Kosmiczny Teleskop Hubble?a obserwuje strumienie gwiazdotwórcze między galaktykami2.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble?a obserwuje strumienie gwiazdotwórcze między galaktykami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start misji Psyche do metalowej planetoidy opóźniony
2022-05-24.
Już 1 sierpnia 2022 r. w kierunku jednej z najbardziej nietypowych planetoid w Układzie Słonecznym miała polecieć przygotowywana od lat sonda Psyche. Tak się jednak nie stanie, ale spokojnie ? nie ma powodu to paniki.
Przedstawiciele NASA jakoś szczególnie nie mają ochoty rozwodzić się nad powodami swojej decyzji, która zaskoczyła środowisko naukowe w poniedziałek. O opóźnieniu startu sondy poinformowano jedynie za pomocą dość lakonicznego oświadczenia.
Jedyna informacja, która może wskazywać na przyczyny decyzji mówi, że jak na razie nie ma potwierdzenia, że oprogramowanie kontrolujące sondę w przestrzeni kosmicznej pracuje zgodnie ze specyfikacją. Naukowcy muszą zidentyfikować pojawiającą się w nim usterkę, a następnie ją usunąć. Jak poważna jest to usterka i ile potrwa naprawa? Tego nie wiadomo.
Póki co, także konstruktorzy sondy nie chcą potwierdzać jednoznacznie informacji o opóźnieniu. Główna badaczka projektu Linda Elkins-Tanton powiedziała jedynie, że cały zespół pracuje nad misją i jak na razie nie ma żadnego oficjalnego potwierdzenia informacji. Istnieje zatem niewielka nadzieja, że być może do opóźnienia nie dojdzie.
Jeżeli jednak wstępne informacje okażą się prawdziwe, to nowym terminem startu sondy jest 20 września br. Opóźnienie o półtora miesiąca to nie dramat, więc dla pewności wolałbym, aby start opóźniono, ale żeby sonda jednocześnie była przygotowana do lotu bez zarzutu.
Warto tutaj jednocześnie podkreślić, że nawet jeżeli sonda wystartuje 20 września, to nie będzie to opóźnienie. Pierwotnie bowiem planowano, że Psyche wystartuje w swoją podróż w 2023 roku, a dopiero w toku realizacji misji podjęto decyzję o przyspieszeniu startu o rok. Skąd taka decyzja? Początkowo zakładano, że sonda poleci w 2023 roku i doleci do celu swojej misji w 2030 roku. Dobre postępy w powstawaniu misji pozwoliły jednak stworzyć alternatywną i korzystniejszą trajektorię lotu. Jeżeli sonda wystartuje jeszcze w 2022 roku, to po drodze w 2023 roku wykorzysta Marsa do asysty grawitacyjnej, dzięki czemu doleci do celu już w 2026 roku, cztery lata wcześniej niż pierwotnie planowano.
Co to jest Psyche?
Psyche to nazwa zarówno sondy kosmicznej, jak i celu jej podróży. Planetoida 16 Psyche znajdująca się w Pasie Planetoid to szesnasta z kolei odkryta planetoida (pierwszą odkrytą planetoidą była Ceres, którą Giuseppe Piazzi odkrył 1 stycznia 1801 r.). Do jej odkrycia doszło 17 marca 1852 roku.
Mimo rozmiarów rzędu 277 × 238 × 168 km jest to jedna z najmasywniejszych planetoid ? odpowiada ona za 1 proc. masy wszystkich planetoid Pasa Głównego. Jej masa według wielu wskazuje, że jest to metalowa planetoida, choć wcześniej podejrzewano, że jest to dawne jądro protoplanetarne odarte z zewnętrznej części.
Według planu sonda Psyche wejdzie na orbitę wokół Psyche w 2026 roku i będzie krążyła wokół niej przez 21 miesięcy w tym czasie fotografując i badając dokładnie jego powierzchnię, skład chemiczny, topografię czy właściwości magnetyczne. Miejmy zatem nadzieję, że problem z oprogramowaniem (!) zostanie szybko rozwiązany i sonda jak najszybciej wyruszy na stanowisko startowe. Misja zostanie wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na szczycie rakiety Falcon Heavy.
NASA's Psyche Mission to an Asteroid: Official NASA Trailer
https://www.youtube.com/watch?v=tAUbLVS243E

Inside NASA's Psyche Mission to Study a Metallic Asteroid
https://www.youtube.com/watch?v=aa28FejUW8s

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/24/start-misji-psyche-opozniony/

Start misji Psyche do metalowej planetoidy opóźniony.jpg

Start misji Psyche do metalowej planetoidy opóźniony2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej rakiet lata w kosmos. Na potęgę zanieczyszczamy górne warstwy atmosfery
2022-05-24. Radek Kosarzycki
Fakt, że starty rakiet wynoszących ładunki na orbitę okołoziemską są szkodliwe dla środowiska to wiedza powszechna. Jak jednak wskazują najnowsze badania, szczególnie negatywnie wpływają one na wyższe warstwy atmosfery, które do niedawna pozostawały jeszcze nieskażone przez człowieka.
Zespół badaczy kierowany przez naukowców z Uniwersytetu w Nikozji na Cyprze postanowił przeanalizować co się dzieje z emitowanymi przez lecącą rakietę gazami w poszczególnych warstwach atmosfery, które rakieta przecina zmierzając w przestrzeń kosmiczną.
W mezosferze część zanieczyszczeń utrzymuje się zaskakująco długo po przelocie rakiety
Poszczególne warstwy atmosfery różnią się między sobą gęstością, temperaturą i dynamiką, dlatego też analizując wpływ rakiet na środowisko należy uwzględnić charakterystykę każdej z nich z osobna. I tak np. w mezosferze, na wysokości między 50 a 80 kilometrami nad powierzchnią Ziemi część zanieczyszczeń utrzymuje się przez zaskakująco długi czas po przelocie rakiety. Dotyczy to przede wszystkim dwutlenku węgla odpowiedzialnego za efekt cieplarniany. To szczególnie niepokojąca informacja, bowiem oznacza ona, że zanieczyszczenie mezosfery przez coraz częściej startujące rakiety może tylko przyspieszyć zmiany klimatyczne zachodzące na powierzchni Ziemi, a przecież wiadomo, że już teraz nie radzimy sobie z obecnym tempem ogrzewania atmosfery.
Naukowcy wyliczyli, że rakieta Falcon 9 wznosząca się w mezosferze o jeden kilometr, emituje tam tyle dwutlenku węgla ile przeciętnie występuje na tej wysokości w objętości 26 kilometrów sześciennych powietrza. Owszem, z czasem i ten dwutlenek węgla zostanie rozprowadzony po całej atmosferze, ale zanim do tego dojdzie, skutecznie ogrzewa górne warstwy atmosfery. Jeżeli z czasem zamierzamy wysyłać w kosmos coraz więcej rakiet - a wszystko na to wskazuje - to w pewnym momencie emitowane przez rakiety gazy nie zdążą nawet się rozejść, kiedy będą uzupełniane już przez następne rakiety. To może stanowić już poważny problem.
Spokojnie, jak na razie jesteśmy bezpieczni
Choć sam trend jest niepokojący, szczególnie zważając na niezwykle szybki rozwój sektora kosmicznego w ostatnich latach, to należy zaznaczyć, że póki co wpływ rakiet na ogólny poziom emisji gazów cieplarnianych jest? pomijalny. Naukowcy wskazują, że emisja dwutlenku węgla przez rakiety stanowi jedynie 1 proc. całkowitej emisji z lotnictwa. Całe lotnictwo natomiast odpowiada za 2,4 proc. emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Owszem, z roku na rok liczby te będą rosły, ale można podejrzewać, że zanim osiągną one poziom istotnie zauważalny, silniki rakiet będą już emitowały znacznie mniej gazów cieplarnianych niż obecnie.
Falcon 9 | Overview
https://www.youtube.com/watch?v=Z4TXCZG_NEY

https://spidersweb.pl/2022/05/rakiety-zanieczyszczenia-atmosfery.html

Coraz więcej rakiet lata w kosmos. Na potęgę zanieczyszczamy górne warstwy atmosfery.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta SLS będzie miała mnóstwo okazji do startu
2022-05-24. Radek Kosarzycki
Wielkimi krokami zbliża się pierwszy lot rakiety Space Launch System w kierunku Księżyca. Potężna rakieta księżycowa teoretycznie może wystartować w pierwszą misję programu Artemis jeszcze pod koniec lipca. Inżynierowie przekonują, że okazji do startu będzie mnóstwo.
W ramach misji Artemis I rakieta SLS wyniesie w przestrzeń kosmiczną załogowy statek Orion (podczas pierwszego lotu jeszcze bez załogi), który poleci w kierunku Księżyca, okrąży go, a następnie powróci na Ziemię. Jeżeli lot przebiegnie bez zakłóceń, a statek wróci na Ziemię cały i zdrowy, za kilkanaście miesięcy w dokładnie taką samą podróż, w ramach misji Artemis 2, wybiorą się pierwsi astronauci.
To kiedy SLS w końcu wystartuje?
Absolutnie najwcześniejszą datą startu misji Artemis 1 jest 26 lipca. Wiadomo jednak, że przygotowania do tego lotu będą niezwykle skomplikowane, a po drodze rakieta musi jeszcze z wyróżnieniem przejść test silników, który powinien odbyć się w ciągu kilku najbliższych tygodni. Z tego też powodu inżynierowie przygotowali już cały spis potencjalnych okien startowych na okres od lipca do grudnia 2022 r.
Okna startowe oknami startowymi, jednak infrastruktura na Przylądku Canaveral także ma swoje ograniczenia. Chodzi tutaj o zbiorniki do przechowywania paliwa, którym podczas każdej próby należy wypełnić zbiorniki rakiety. Z tego też powodu rakieta może podchodzić do próby startu maksymalnie trzy razy w tygodniu. Przy każdej próbie startu, główny człon oraz górny człon rakiety należy od nowa wypełnić ciekłym wodorem i ciekłym tlenem.
Pierwsze okno startowe dla misji Artemis 1 będzie otwarte od 26 lipca do 10 sierpnia. W tym czasie ustalono już 13 możliwych dat startu. Po 10 sierpnia na kolejną okazję trzeba będzie poczekać na okres od 24 sierpnia do 6 września. Potem? a zresztą, nie bądźmy pesymistami. Załóżmy, że SLS wystartuje jednak w pierwszym lub drugim oknie startowym i wszystkie późniejsze terminy staną się nieistotne. Nie można całe życie być pesymistą.
SLS Artemis I Launch Animation
https://www.youtube.com/watch?v=u2nod-ek7ys

SLS Core Stage Hot Fire Test (full duration)
https://www.youtube.com/watch?v=QBgbieQnwaI

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/24/rakieta-sls-kiedy-start-artemis-i/

Rakieta SLS będzie miała mnóstwo okazji do startu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukazała się Urania nr 2/2022
2022-05-24.
W Uranii nr 2/2022 przeczytacie m.in. o ukraińskiej astronomii, zderzeniach gwiazd, mgławicach planetarnych, ciekawych zjawiskach na niebie i wielu innych tematach. Zachęcamy do lektury!
Z opóźnieniem ukazał się numer 2/2022 czasopisma popularnonaukowego "Urania - Postępy Astronomii". W trakcie weekendu egzemplarze były wysyłane i już powinny trafiać do prenumeratorów, a także być dostępne w EMPiK-ach, planetariach i innych sieciach sprzedaży. Następny numer (wakacyjny) planujemy jako grubszy, łączony 3-4/2022, co pozwoli nadrobić opóźnienie i potem "Urania" będzie ukazywać się zgodnie z harmonogramem.
Najnowszy numer nawiązuje do sytuacji na Ukrainie, która zmaga się z wojenną agresją Rosji. Skupiamy się na przybliżeniu ukraińskiej astronomii oraz opisujemy wojenne losy astronomów i naukowych placówek astronomicznych.
Tematem z okładki są zderzenia gwiazd przedstawione w artykule pt. "Nowa Heweliusza. CK Vulpeculae" autorstwa prof. Romualda Tylendy, niedawnego laureata Medalu Bohdana Paczyńskiego przyznanego przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne za wybitne osiągnięcia naukowe w astronomii. Artykułowi towarzyszy opowiadanie pt. "Czerwone nowe" (autor: Marcin Hołowacz), nadesłane na nasz trwający konkurs "Nowe Dzienniki Gwiazdowe" na twórczość inspirowaną polskimi badaniami kosmosu.
Zachęcamy też do lektury artykułu o mgławicach planetarnych. Te niezwykle piękne wizualnie obiekty pokazują jaki los czeka nasze Słońce za kilka miliardów lat. Poznajmy czym się charakteryzują. Przy okazji warto też obejrzeć odcinek Astronarium poświęcony mgławicom planetarnym, który miał premierę 16 maja.
Z innym ciekawych tematów, zapraszamy na podróż z teleskopami przez Azję Środkową, poznanie najnowszych wyników badań nad gwiazdogenezą (powstawaniem gwiazd), czy spojrzenie na unikalny katalog zaćmień Słońca.
Są tez oczywiście różne stałe działy, jak "W skrócie", "Komeciarz", czy "Kącik olimpijczyka", a także obszerny kalendarz astronomiczny i propozycje ciekawych obiektów do obserwacji.
Więcej informacji:
?    Urania nr 2/2022 - zamów swój egzemplarz
?    Prenumerata Uranii
 
Autor: Krzysztof Czart
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ukazala-sie-urania-nr-2-2022

Ukazała się Urania nr 2.2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie. Bliski koniec misji InSight
2022-05-24.
Marsjańska sonda InSight wykryła rekordowy wstrząs sejsmiczny na Czerwonej Planecie. To jednak jedno z jej ostatnich odkryć. Na półkuli północnej, gdzie znajduje się lądownik zaczyna się zima i za kilka miesięcy misja zostanie zakończona.

Rekordowy wstrząs
Marsjański lądownik InSight zarejestrował największy do tej pory wstrząs sejsmiczny. 4 maja 2022 r., podczas 1222 dnia marsjańskiego (sol) misji instrument SEIS odczuł wstrząs wielkości 5 w skali Richtera. Do tej pory największy wykryty wstrząs przez sondę miał magnitudę 4,2 i został zarejestrowany w 2021 r. Łącznie sonda może pochwalić się rejestracją ponad 1300 wstrząsów!
Wstrząs magnitudy 5 to w ziemskich warunkach średniej wielkości trzęsienie ziemi. Na Marsie jednak to blisko maksymalnej wartości spodziewanych przez naukowców wstrząsów.
InSight to amerykańska sonda marsjańska, która wylądowała na Czerwonej Planecie 26 listopada 2018 r. Jest to pierwsza w historii misja międzyplanetarna, poświęcona w całości badaniu wnętrza planety. Lądownik został wyposażony w trzy główne instrumenty naukowe: sejsmometr SEIS, próbnik ciepła HP3 i zestaw pomiaru odchyleń bieguna północnego Marsa RISE.
Za wykrywanie wstrząsów sejsmicznych odpowiada zbudowany we Francji sejsmometr SEIS. Analiza wstrząsów sejsmicznych pozwala pośrednio badać strukturę, skład i wielkość poszczególnych warstw marsjańskiego wnętrza: skorupy, płaszcza oraz jądra. Lepsze zrozumienie struktury Marsa pozwala też wyjaśnić jak powstawały planety skaliste w Układzie Słonecznym, w tym Ziemia.
Na sondzie InSight znajduje się też próbnik ciepła HP3, który miał zbadać przepływy ciepła w skorupie planety. Jeden z kluczowych elementów tego instrumentu został zbudowany w Polsce. Chodzi o urządzenie Kret zbudowane przez firmę Astronika we współpracy z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. Miało ono umożliwić wbicie się próbnika do 5 m w głąb Marsa. Kret zadziałał według wymagań, ale okazało się, że w miejscu lądowania sondy panowały inne warunki geologiczne niż się spodziewano i mimo wielu prób nie udało się wbić instrumentu pod powierzchnię.

Nadchodzi zima. Ostatnie działania sondy
Mimo niepowodzenia przy instrumencie HP3, pozostały sprzęt naukowy na sondzie działa i po zakończeniu zasadniczej fazy misji w 2020 r. teraz trwa dodatkowa rozszerzona faza badań. Ta dodatkowa misja prowadzona jest jednak w coraz bardziej ograniczonym zakresie. Na półkuli północnej Marsa, gdzie znajduje się lądownik panuje już zima, postępuje zapylenie atmosfery planety, a co za tym idzie pył zasłania coraz mocniej panele fotowoltaiczne, pozbawiając sondę potrzebnej energii.
7 maja 2022 r. sonda weszła w awaryjny tryb uśpienia, bo energia dostarczana przez panele spadła poniżej ustalonego bezpiecznego poziomu. Chociaż początkowo przedłużona faza misji miała trwać do końca 2022 r. to już teraz wiadomo, że sonda przestanie być aktywna naukowo pewnie jeszcze tego lata. Na początku misji panele generowały 5000 Wh każdego dnia marsjańskiego, teraz wartość ta jest dziesięciokrotnie mniejsza! Po wyłączeniu przyrządów naukowych lądownik będzie nadal kontynuował komunikację z Ziemią, zrobi też od czasu do czasu jakieś zdjęcie - aż po kilku miesiącach zamilknie na zawsze.
Przygotowania do zakończenia misji już się zaczęły. Pod koniec maja zespół misji miał ustawić ramię robotyczne lądownika w spoczynkowej pozycji. Ramię robotyczne służyło głównie w początkowej fazie misji do ustawienia sejsmometru SEIS i próbnika ciepła HP3 na powierzchni Marsa. Ostatecznie jednak odegrało ważną rolę także później. Za jego pomocą próbowano wspomóc w działaniu penetratora Kret, a także wykorzystano go do czyszczenia z kurzu paneli słonecznych.
Ostatni na placu boju pozostanie sejsmometr. Zespół misji priorytetyzuje jego pracę i uruchamia go na krótkie okresy, najczęściej w nocy, kiedy mniej wietrzna marsjańska pogoda pozwala ?łatwiej usłyszeć? wstrząsy. Inżynierowie podejrzewają, że po maju już w zasadzie tylko sejsmometr z aparatury naukowej będzie używany.
 
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona misji InSight
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Ostatnie selfie wykonane przez sondę InSight, 24 kwietnia 2022 r. Ramię robotyczne, które umożliwiło wykonanie tej fotografii zostanie wkrótce wprowadzone w stan spoczynku na zawsze. Źródło: NASA/JPL-Caltech.
Spektrogram rekordowego wstrząsu sejsmicznego zarejestrowanego przez sondę InSight 4 maja 2022 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech/ETH Zurich.

Wizualizacja lądownika InSight na powierzchni Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Zakurzony panel słoneczny na sondzie InSight. Zdjęcie wykonano 24 kwietnia 2022 r. Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rekordowe-wstrzasy-sejsmiczne-na-marsie-bliski-koniec-misji-insight

Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie. Bliski koniec misji InSight.jpg

Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie. Bliski koniec misji InSight2.jpg

Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie. Bliski koniec misji InSight3.jpg

Rekordowe wstrząsy sejsmiczne na Marsie. Bliski koniec misji InSight4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce, jakiego jeszcze nie widzieliście
2022-05-24.
Potężne erupcje, zapierające dech w piersiach widoki na bieguny słoneczne i dziwny słoneczny ?jeż? są przykładami niesamowitych zdjęć, filmów i zbiorów danych zebranych przez sondę Solar Orbiter podczas pierwszego zbliżenia do Słońca. Chociaż analiza tych obserwacji dopiero się rozpoczęła, już teraz jest jasne, że misja Solar Orbiter kierowana przez ESA zapewnia najbardziej wnikliwy wgląd w zachowanie magnetyczne Słońca i sposób, w jaki kształtuje ono pogodę kosmiczną.
Niedawne zbliżenie sondy Solar Orbiter do Słońca, czyli przelot przez peryhelium, miało miejsce 26 marca 2022 r. Sonda znajdowała się w tym czasie wewnątrz orbity Merkurego, w około jednej trzeciej odległości Ziemi od Słońca. Podczas przelotu, osłona termiczna Solar Orbiter rozgrzała się do około 500°C, jednak innowacyjne rozwiązania technologiczne pozwoliły na efektywne oddanie tego ciepła, zapewniając bezpieczeństwo misji.
Solar Orbiter jest wyposażony w dziesięć instrumentów naukowych. Dziewięć z nich dotyczy projektów badawczych prowadzonych przez państwa członkowskie ESA, a jeden, przez NASA. Wszystkie ściśle ze sobą współpracują, aby zapewnić bezprecedensowy wgląd w to, jak ?działa? nasza lokalna gwiazda. Niektóre są instrumentami teledetekcyjnymi, które patrzą na Słońce, podczas gdy inne są instrumentami in situ, które monitorują warunki wokół statku kosmicznego.
Im bliżej Słońca znajduje się statek kosmiczny, tym więcej szczegółów może dostrzec instrument teledetekcji. Szczęśliwym zrządzeniem losu, sonda zarejestrowała również kilka rozbłysków słonecznych, a nawet skierowany w stronę Ziemi koronalny wyrzut masy, dając przedsmak prognozowania pogody kosmicznej w czasie rzeczywistym, co staje się coraz ważniejsze ze względu na zagrożenie, jakie pogoda kosmiczna stanowi dla technologii i astronautów.
Instrument Extreme Ultraviolet Imager (EUI) wykonuje wysokiej rozdzielczości zdjęcia dolnych warstw atmosfery Słońca, zwanych koroną słoneczną. To właśnie w tym regionie zachodzi większość aktywności słonecznej, która wpływa na pogodę kosmiczną. Zadaniem zespołu EUI jest zrozumienie tego, co widzą. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ Solar Orbiter ujawnia bardzo wiele aktywności na Słońcu w małej skali. Po zauważeniu jakiejś cechy lub zdarzenia, którego nie potrafią od razu rozpoznać, badacze muszą przekopać się przez obserwacje Słońca prowadzone w przeszłości przez inne misje kosmiczne, aby sprawdzić, czy coś podobnego zostało już wcześniej zaobserwowane.
Jedną z takich obserwacji jest Słoneczny Jeż. Tę intrygującą cechę, widoczną w jednej trzeciej wysokości kadru powyższego filmu, Solar Orbiter zaobserwował 30 marca 2022 r. za pomocą instrumentu EUI (Extreme Ultraviolet Imager) na fali o długości 17 nanometrów. Zaledwie kilka dni wcześniej Solar Orbiter przeszedł przez peryhelium swojej orbity. Gazy widoczne na filmie mają temperaturę około miliona stopni. Obraz został pokazany w sztucznych kolorach, jako że pierwotna długość fali wykrywana przez instrument jest niewidoczna dla ludzkiego oka.
Obecnie nikt nie wie, czym dokładnie jest ani jak powstał "jeż". Wiadomo tylko, że rozciąga się na długości 25,000 km w poprzek Słońca i zawiera wiele kolców gorącego i zimnego gazu, które rozchodzą się we wszystkich kierunkach.
Głównym celem naukowym misji Solar Orbiter jest zbadanie związku między Słońcem a heliosferą. Heliosfera to duży "bąbel" przestrzeni kosmicznej rozciągający się poza planetami naszego Układu Słonecznego. Jest ona wypełniona naładowanymi elektrycznie cząstkami, z których większość została wyrzucona przez Słońce, tworząc wiatr słoneczny. To właśnie ruch tych cząstek i związane z nim słoneczne pola magnetyczne powodują powstawanie pogody kosmicznej.
 
Aby prześledzić wpływ Słońca na heliosferę, wyniki uzyskane za pomocą instrumentów in-situ, które rejestrują cząstki i pola magnetyczne omiatające statek kosmiczny, muszą być powiązane ze zdarzeniami na lub w pobliżu widocznej powierzchni Słońca, które są rejestrowane przez instrumenty teledetekcyjne. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ środowisko magnetyczne wokół Słońca jest bardzo złożone, ale im bliżej Słońca może znaleźć się statek kosmiczny, tym mniej skomplikowane jest śledzenie zdarzeń cząstek wzdłuż "autostrad" linii pola magnetycznego. Pierwszy przelot przez peryhelium był kluczowym testem w tym zakresie, a dotychczasowe wyniki wyglądają bardzo obiecująco.
Na animacji: Aktywność słoneczna, taka jak rozbłyski i gigantyczne erupcje zwane koronalnymi wyrzutami masy, jest napędzana przez magnetyzm Słońca. Sonda kosmiczna ESA/NASA Solar Orbiter bada pole magnetyczne Słońca na wiele różnych sposobów, co pozwala prześledzić jego drogę od powierzchni Słońca w przestrzeń kosmiczną. Te zdjęcia zostały wykonane 17 marca 2022 r. przez instrumenty Polarimetric and Helioseismic Imager (PHI) oraz Extreme Ultraviolet Imager (EUI). Widać na nich ten sam aktywny region na Słońcu. Źródło: ESA i NASA/Solar Orbiter/EUI i PHI
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Słoneczny Jeż zaobserwowany przez sondę Solar Orbiter. Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team
Solar Orbiter: Zooming Into the Sun at Perihelion
https://www.youtube.com/watch?v=wme2KpMuI8U
Słońce widziane przez sondę Solar Orbiter podczas przelotu przez peryhelium. Źródło: Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team

Solar Orbiter?s Highest Resolution Image Ever of the Sun?s South Pole
https://www.youtube.com/watch?v=ONdKfUfc7wc
Obraz bieguna południowego Słońca wykonany przez Solar Orbiter w najwyższej rozdzielczości. Źródło: Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team

Solar Orbiter?s Space Hedgehog
https://www.youtube.com/watch?v=4vzOhNfoeX4
Słoneczny Jeż zaobserwowany przez sondę Solar Orbiter. Źródło: ESA & NASA/Solar Orbiter/EUI Team
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/slonce-jakiego-jeszcze-nie-widzieliscie

Słońce, jakiego jeszcze nie widzieliście.jpg

Słońce, jakiego jeszcze nie widzieliście2.gif

Słońce, jakiego jeszcze nie widzieliście3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli nowy rodzaj fal pola magnetycznego Ziemi
2022-05-24.
Wykorzystując dane zebrane przez satelity ESA Swarm naukowcy zbadali pulsowanie pola magnetycznego Ziemi.
Badanie pola magnetycznego Ziemi pozwala zajrzeć w głąb planety i śledzić procesy geologiczne. Bez ochronnego działania pola magnetycznego życie na Ziemi nie mogłoby istnieć. Naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej odkryli zupełnie nowy rodzaj fal pola magnetycznego planety. Magnetyczne fluktuacje pulsują w peryferyjnych częściach jądra Ziemi z częstotliwością 7 lat.
Jak powstaje pole magnetyczne Ziemi?
Większość pola magnetycznego Ziemi jest generowana przez ocean przegrzanego, wirującego ciekłego żelaza, które tworzy zewnętrzne jądro planety 3000 km pod naszymi stopami. Działając jak wirujący przewodnik w dynamie rowerowym, generuje prądy elektryczne i stale zmieniające się pole elektromagnetyczne.
Jak badamy pole magnetyczne Ziemi?
Pole magnetyczne Ziemi badamy wykorzystując czujniki naziemne oraz satelity. Misja ESA Swarm zapoczątkowana w 2013 roku składa się z trzech identycznych satelitów. Urządzenia mierzą magnetyzm jądra Ziemi, a także inne sygnały pochodzące ze skorupy, oceanów, jonosfery i magnetosfery.
Falujące pole magnetyczne Ziemi
Wykorzystując dane pochodzące z satelitów Swarm oraz stacji naziemnych naukowcy odkryli nowy rodzaj fal pola magnetycznego Ziemi. Fale oscylują w 7-letnim cyklu, przesuwając się z prędkością 1,5 tysiąca kilometrów w kierunku wschodnim.
,, Geofizycy od dawna snuli teorie na temat istnienia takich fal, ale sądzono, że zachodzą one w znacznie dłuższych skalach czasowych, niż wykazały nasze badania.
Nicolas Gillet, Uniwersytet Université Grenoble Alpes
Pomiary pola magnetycznego z instrumentów naziemnych sugerowały, że falowanie pola magnetycznego ma miejsce, ale potrzebowaliśmy globalnego pokrycia oferowanego przez pomiary z kosmosu, aby ujawnić, co się właściwie dzieje ? dodaje Nicolas Gillet.
Dzięki obrotowi Ziemi fale te układają się w kolumny wzdłuż osi obrotu. Ruch i zmiany pola magnetycznego związane z tymi falami są najsilniejsze w pobliżu równikowego obszaru jądra.
,, Fale magnetyczne są prawdopodobnie wyzwalane przez zaburzenia głęboko w płynnym jądrze Ziemi.
Nicolas Gillet, Uniwersytet Université Grenoble Alpes
Naukowcy sądzą, że w ziemskim polu magnetycznym istnieją podobne fale, ale o jeszcze dłuższym okresie pulsacji.
- Obecne badania z pewnością poprawią naukowy model pola magnetycznego w zewnętrznym jądrze Ziemi. Mogą również dać nam nowy wgląd w przewodność elektryczną najniższej części płaszcza, a także historię termiczną Ziemi - komentuje Ilias Daras, naukowiec misji Swarm z ESA.
Ziemskie pole magnetyczne nie jest jednorodne. Fot. ESA/Planetary Visions
https://nauka.tvp.pl/60359244/odkryli-nowy-rodzaj-fal-pola-magnetycznego-ziemi

Odkryli nowy rodzaj fal pola magnetycznego Ziemi.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samoczyszczące powierzchnie zwalczą mikroby na ISS
2022-05-24.
Rozwijające się na pokładzie ISS kolonie bakterii i grzybów zagrażają zdrowiu astronautów i rozkładają elementy stacji. Nowa aktywna powłoka usunie niebezpieczne mikroby.
Mikrograwitacja, wilgotność i ograniczona wentylacja sprzyjają rozwojowi mikrobów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na ISS zidentyfikowano wiele gatunków bakterii oraz grzybów. Niektóre z mikroorganizmów stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia astronautów. Naukowcy ESA oraz Istituto Italiano di Tecnologia (IIT) pracują nad opracowaniem powłoki, która zwalczy rozwijające się na powierzchniach mikroby. Oparta na tlenku tytanu substancja niszczy grzyby i bakterie wykorzystując światło i parę wodną.
Mikroby towarzyszą astronautom od czasów pierwszych misji. Pierwsze kolonie mikroorganizmów zaobserwowano na radzieckiej stacji orbitalnej Mir. Kosmonauci dostrzegli kolonie porastające skafandry kosmiczne, izolacje przewodów elektrycznych i uszczelki okien.
Dlaczego mikroorganizmy stanowią zagrożenie dla astronautów i ISS?
Organizmy astronautów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są stale narażone na kontakt z patogenami. Osłabiony przez mikrograwitację układ immunologiczny nie walczy z bakteriami tak wydajnie, jak w przypadku ludzi na powierzchni Ziemi.
,, Ponieważ układ odpornościowy astronautów jest tłumiony przez mikrograwitację, populacje drobnoustrojów przyszłych długotrwałych misji kosmicznych będą musiały być ściśle kontrolowane.
Małgorzata Hołyńska, inżynier materiałowy, ESA
Drobnoustroje rozwijające się na powierzchniach tworzą warstwę zwaną biofilmem. Biofilm składa się z komórek bakterii, martwych bakterii i substancji wydzielanych przez organizmy do środowiska. Pokryte biofilmem przedmioty niszczone są przez bakteryjne kwasy i enzymy. Rozwijające się kolonie mikroorganizmów niszczą materiały pochodzenia naturalnego, a także tworzywa sztuczne, metale i szkło. Bakterie i grzyby "zjadają" wewnętrzne elementy ISS.
Jak zwalczyć bakterie i grzyby na stacji ISS?
Mikroorganizmy żyją w najbardziej niedostępnych i ekstremalnych środowiskach. Flora bakteryjna człowieka jest niezbędna do życia. Zachowanie sterylnych warunków na pokładzie ISS nie jest możliwe. Sposobem na zminimalizowanie szkodliwego wpływu mikroorganizmów na astronautów i elementy stacji jest ograniczenie wzrostu i rozwoju bakterii oraz grzybów na powierzchniach.
Naukowcy z Sekcji Fizyki i Chemii Materiałów ESA oraz IIT badają materiały, które mogą zostać wykorzystane do zwalczania mikroograniznów na ISS. Obiecujące wyniki daje zastosowanie tlenku tytanu jako substancji aktywnej. Kiedy tlenek tytanu zostaje oświetlony światłem ultrafioletowym, rozkłada parę wodną z powietrza. Para wodna rozpada się na wolne rodniki, będące skutecznym środkiem bakteriobójczym i grzybobójczym.
,, Bakterie zostają dezaktywowane przez stres oksydacyjny generowany przez te rodniki.
Mirko Prato, Istituto Italiano di Tecnologi
- Jest to zaleta, ponieważ dotyczy to wszystkich mikroorganizmów bez wyjątku, więc nie ma szans, że bakterie zwiększą swoją odporność jak ma się to w przypadku innych materiałów antybakteryjnych - - dodaje Mirko Prato.
Powłoki przeciwdrobnoustrojowe na Ziemi często wykorzystują srebro, ale tutaj chcemy się obejść bez niego.
Tlenek tytanu został już wcześniej wykorzystany w powierzchniach antybakteryjnych w szpitalach. Tlenek tytanu jest materiałem tanim i nietoksycznym.
- Problem polega na tym, że w zamkniętym środowisku statku kosmicznego długotrwałe narażenie na działanie srebra może mieć negatywny wpływ na zdrowie astronautów. Nie chcemy gromadzenia się metali ciężkich w wodzie na pokładzie w postaci rozpuszczalnego srebra, które powoduje podrażnienie skóry i oczu, a nawet zmiany koloru skóry przy bardzo dużych dawkach - dodaje inż. Hołyńska.
Nowa generacja powłoki z tlenku tytanu
Tlenek tytanu rozkłada parę wodną na wolne rodniki pod wpływem światła ultrafioletowego. Naukowcy prowadzą badania nad domieszkowaniem powłoki. Domieszkowanie ma na celu poprawę działania powłoki oświetlanej światłem widzialnym. Tlenek tytanu działający jako katalizator wykazuje dużą trwałość.
,, Będziemy przeprowadzać eksperymenty sztucznego starzenia powłok, aby zobaczyć, jak ewoluują w czasie.
Fabio Di Fonzo, Istituto Italiano di Tecnologia
- Projekt PATINA to jedna z prób rozwoju technologii, które będą pomocne na drodze do długoterminowej eksploracji Księżyca, a w przyszłości nawet Marsa. Długotrwale oddziaływanie powierzchni użytkowych z atmosfera stacji kosmicznej i kondensacja wody są źródłem dodatkowych wymagań odnośnie stabilności. Musimy również dobrze zrozumieć jakie produkty są uwalniane przez fotoaktywne powierzchnie do atmosfery stacji oraz długoterminowe konsekwencje ich obecności. To tylko jedno z wielu zasadniczych wyzwań nad jakimi intensywnie pracujemy. - w komentarzu dla TVP Nauka dodaje inż. Hołyńska.
- Dążymy do tego, aby warstwa przeciwdrobnoustrojowa była jak najcieńsza, aby nie zmieniać zbytnio właściwości mechanicznych materiałów leżących pod spodem, nie zmniejszać elastyczności tkanin i tak dalej - mówi Mirko Prato z IIT.
Naukowcy pokryli antybakteryjną powłoką opartą na tlenku tytanu wiele materiałów. Powłoka została nałożona na szkło, krzem, folię aluminiową oraz papier.
Antybakteryjne materiały nowej generacji znajdą zastosowanie w przyszłych orbitalnych stacjach badawczych, osadach księżycowych i marsjańskich oraz podczas długotrwałych misji kosmicznych.
źródło: ESA
Jak zwalczyć mikroorganizmy na ISS? Fot. NASA
Grzyby rozwijające się na ścianach ISS. Fot. NASA/ESA
https://nauka.tvp.pl/60355146/samoczyszczace-powierzchnie-zwalcza-mikroby-na-iss

Samoczyszczące powierzchnie zwalczą mikroby na ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w czerwcowe niebo 2022
2022-05-24.
Czerwiec po deszczowym maju, często dżdżysty w naszym kraju. Tak dosłownie może nie będzie, bowiem z pewną nadzieją należy rozumieć to przysłowie po chłodnej i zmiennej pogodowo tegorocznej wiośnie. Czerwiec to okres najkrótszych nocy oraz pięknych świtów i zmierzchów i ostatnich wiosennych spacerów. Mamy zatem krótkie ciepłe noce, które co prawda nie sprzyjają obserwacjom astronomicznym, bo w czerwcu praktycznie zmierzch przechodzi w świt, ale są cenne dla miłośników nieba.
Tegoroczne astronomiczne lato rozpocznie się tuż przed południem, we wtorek 21 czerwca o godz. 11.14 ? kiedy Słońce w swej rocznej wędrówce po ekliptyce oddali się najbardziej na północ od równika niebieskiego, osiągając punkt przesilenia letniego zwany punktem Raka. W tym dniu w Krakowie Słońce w chwili przejścia przez południk góruje nad horyzontem na wysokości prawie 63 i pół stopnia. Wzejdzie tego dnia o godz. 4.30, a zajdzie o 20.53, zatem dzień będzie trwał 16 godzin i 23 minuty; będzie to najdłuższy dzień (i najkrótsza noc) tego roku, a dłuższy od najkrótszego dnia roku, aż o 8 godz. i 18 minut.
Słońce
Najwcześniej Słońce wzejdzie u nas już 15 czerwca (godz. 4.30) i takich wczesnych wschodów Słońca będziemy doświadczać przez 8 kolejnych dni. Najpóźniej zajdzie w dniu 19 czerwca (godz. 20.53), i tak późnych zachodów Słońca będzie aż 12. Dni, w których Słońce będzie najdłużej nad horyzontem, doświadczymy przez cały tydzień od 17 do 24 czerwca. W tym też okresie, na św. Jana (24 VI), często padają obfite deszcze. Po tegorocznej zmiennej wiośnie być może one nie wystąpią ? zobaczymy. Tak czy inaczej, na Dzień Dziecka Słońce wzejdzie o godz. 4.36, a zajdzie o godz. 20.41. Dzień będzie trwał 16 godz. i 5 minut; będzie jeszcze krótszy o 18 minut od najdłuższego dnia roku. Natomiast ostatniego czerwca Słońce wzejdzie o godz. 4.34, a schowa się pod horyzont o godz. 20.53. Ten dzień będzie niezauważalnie, ale już krótszy od najdłuższego dnia roku ? o 4 minuty.
Aktywność magnetyczna Słońca w czerwcu będzie na dość wysokim poziomie, a znacznie podwyższona w drugiej dekadzie miesiąca, wtedy też możemy wieczorami liczyć na pojawienie się srebrzystych obłoków. Pamiętajmy, iż obserwacje plam na Słońcu prowadzimy wyłącznie przy zastosowaniu odpowiednich filtrów spektralnych, lub rzutowanego na ekran obrazu Słońca z lunety. Zainteresowanych takimi obserwacjami naszej gwiazdy, zapraszamy na dziedziniec obok Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego, gdzie w pogodne dni będą zorganizowane specjalne pokazy Słońca.
Księżyc
Księżyc powita lato w ostatniej kwadrze. Zatem bardzo krótkie, ale bezksiężycowe noce będziemy mieli w ostatniej dekadzie czerwca, a kolejność faz Księżyca będzie następująca: pierwsza kwadra ? 7 VI o godz. 16.48, super pełnia ? 14 VI o godz. 13.52, ostatnia kwadra ? 21 VI o godz. 05.11 i nów 29 VI o godz. 04.52. W perygeum (najbliżej Ziemi) będzie on 15 VI o godz. 01.23, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie dwukrotnie: 2 VI o godz. 01.14 i 29 VI o godz.08.10. Księżyc w czerwcu zakryje planetoidy: 1 VI Ceres, a 19 VI Westę. Oba te zjawiska nie będą u nas widoczne. Ponadto zbliży się znacznie na niebie do planet: Saturna 18 VI, Neptuna 20 VI, Jowisza 21 VI, Marsa 22 VI, Urana 25 VI, Wenus 26 VI i Merkurego 27 VI, ale te zjawiska, niestety, nie będą u nas obserwowane w optymalnych momentach zbliżeniowych.
Planety
W czerwcu praktycznie wszystkie planety będą widoczne na porannym niebie. Zatem Merkurego znajdziemy od początku miesiąca nisko na porannym niebie, tuż przed wschodem Słońca. Najlepsze, ale trudne warunki do jego obserwacji przypadną w drugiej dekadzie czerwca. Jasna Wenus pojawi się nam na godzinę przed wschodem Słońca, jako Jutrzenka, nisko nad horyzontem, nieco powyżej Merkurego. Czerwonawy Mars dostępny będzie do obserwacji już w godzinę po północy, goszcząc w gwiazdozbiorze Ryb. Gazowe olbrzymy: Jowisz gości w czerwcu kolejno w gwiazdozbiorach Ryb i w Wielorybie, a wschodzi o północy, natomiast Saturn wschodzi na dobrą godzinę przed północą, goszcząc w Wężowniku. Możemy je zatem obserwować w drugiej połowie nocy, potem znikają oczywiście w promieniach wschodzącego Słońca. Uran gości w gwiazdozbiorze Barana, a widoczny będzie nisko nad wschodnim horyzontem, krótko aż do świtu. Neptuna w Wodniku można obserwować również na wschodnim niebie, w drugiej połowie nocy. Aby jednak dostrzec te dwie ostatnie planety gołym okiem, trzeba mieć sokoli wzrok.
Inne zjawiska
W dniach od 22 VI do 2 VII będzie możliwość zliczania powolnych meteorów z czerwcowego roju Bootydów (czyli wylatujących z gwiazdozbioru Wolarza). Maksimum ich aktywności przypada na 28 VI, a Księżyc bliski nowiu nie będzie przeszkadzał w tych nocnych obserwacjach. Oby pogoda nam dopisała.
Zaś z drugiej strony nasuwa się takie staropolskie przysłowie: Co się w lecie zarobi, tym się w zimie żyje. Wobec tego życzę Państwu, u progu zbliżających się pracowitych wakacji i nadchodzącego sezonu urlopowego, słonecznych i ciepłych dni, z jak najmniejszą ilością dziejowych burz.
Adam Michalec
MOA w Niepołomicach, 11 maja 2022 r.
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Południowe niebo nad Krakowem, 10 czerwca 2022, godzina 2:00 w nocy. Źródło: Stellarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-czerwcowe-niebo-2022

Spojrzenie w czerwcowe niebo 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EMIT ? misja, która zbada, jak pył wpływa na zmiany klimatu
2022-05-25. Matylda Kołomyjec
Zabierany przez wiatr przez oceany, z kontynentu na kontynent, pył nie tylko przesłania niebo, drapie nas w płucach i osiada na szybach. Może wpływać na pogodę, przyspieszać topnienie śniegu albo nawet nawozić rośliny zarówno na lądzie, jak i w oceanie. Cząsteczki pyłu z Afryki Północnej potrafią przemierzyć tysiące kilometrów, a zawarte w nich minerały powodują zakwit glonów (fitoplanktonu), nawożą lasy deszczowe Amazonii ? ale także zakrywają niebo nad miastami szarawą chmurą, pochłaniając światło słoneczne.
Misja EMIT (Earth Surface Mineral Dust Source Invistigation, w wolnym przekładzie ?badanie pochodzenia pyłu na powierzchni Ziemi?), której start zaplanowany jest na czerwiec 2022 roku, ma za zadanie pogłębić zrozumienie pyłu ? i tego, jak wpływa na klimat.
Ciemny, bogaty w żelazo pył pochłania ciepło od Słońca i ogrzewa otaczające go powietrze, a jasne cząsteczki, składające się z gliny, mają odwrotne działanie. Wszystko ? kolor, skład, kwasowość cząsteczek ? ma bezpośredni związek z tym, jak pył oddziałuje na atmosferę Ziemi, a także lądy, zbiorniki wodne i organizmy żywe. Za pomocą danych uzyskanych przez misję EMIT, naukowcy planują zrozumieć, jak dokładnie pył wpływa na ogrzewanie i ochładzanie planety, a także jak ten proces może się zmienić w przyszłości.
Badacze z NASA i nie tylko już od dawna badali przemieszczanie się pyłu ? wędrówki, które mogą trwać godziny lub nawet tygodnie, w zależności od wielkości cząsteczek. Wpływ pyłu został też uwzględniony w modelach klimatycznych, ale wciąż nie jest pewne, czy ogrzewa on planetę, czy ją ochładza. Nie wiadomo również, jak ten proces zmienia się w czasie.
Ta niepewność ma swoje źródło w braku danych na temat składu pyłu. Baza danych składa się z próbek z niecałych pięciu tysięcy miejsc. Są to w większości obszary rolnicze, w których dokładna wiedza o składzie gleby ma znaczenie dla rozwoju upraw. Ponieważ jednak na pustyni prawie niczego się nie uprawia, te ogromne tereny ? a w szczególności skład gleby i piasku ? nie zostały dokładnie zbadane. Naukowcy zmuszeni są do zgadywania ? w symulacjach komputerowych dotyczących klimatu zakładają, że jest to żółty pył, najczęstszy ze wszystkich. Ale nawet w obrębie jednej pustyni piasek nie wszędzie ma ten sam kolor, w związku z czym te symulacje nie mogą dokładnie odwzorować rzeczywistości.
Skąd pochodzi pył?
EMIT powinien poprawić obecną sytuację. Ze swojej pozycji na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, najnowocześniejszy spektrometr obrazujący stworzy mapę źródeł pyłu na świecie, zbierając dane na temat koloru cząsteczek i ich składzie. EMIT skupi się na 10 rodzajach pyłu, między innymi bogatych w tlenki żelaza, których ciemny kolor silnie wpływa na ogrzewanie atmosfery. Wiedza, jakie rodzaje pyłu przeważają w danych regionach, da nowe informacje na temat składu cząsteczek unoszonych i transportowanych przez wiatr. Dzięki temu naukowcy będą mogli lepiej zrozumieć wpływ pyłu na klimat w tych regionach, a także na całym świecie.
Na pył wpływa wiele różnych czynników, w tym wiatr i deszcz. Zmiany w jego zachowaniu mogą być coroczne albo zależne od pór roku. EMIT dostarczy dane o tym, skąd pył pochodzi, a potem zostaną one połączone z innymi informacjami o atmosferze i klimacie, by zbadać te zmiany i zrozumieć, co działo się w przeszłości i co dopiero się stanie.
Ponad miliard pomiarów
Spektrometry EMIT odbierają światło odbite od Ziemi, dzielą je na setki różnych kolorów i zapisują na siatce fotodetektorów. Siatka ma 1280 kolumn, a w każdej jest 480 elementów, więc każda z kolumn jest jakby osobnym spektrometrem, odczytującym kolory z terenu wielkości boiska. Wszystkie razem, detektory będą mogły skanować obszar szeroki na 80 kilometrów, przesuwając się o 7 kilometrów dalej w ciągu każdej sekundy.
EMIT dostarczy ponad miliard pomiarów. Ponieważ każdy typ pyłu inaczej odbija światło, badacze będą mogli bez problemów ustalić, z czego dokładnie się składa. Choć do celu, którym jest precyzyjny i zgodny z rzeczywistością model klimatyczny, jeszcze daleko, dzięki tej misji uczynimy spory krok naprzód.
Źródła: NASA

Pył z Afryki Północnej przenoszony z wiatrem na Wyspy Kanaryjskie. Źródło: NASA Earth Observatory

Na powyższej mapie kolorem zostały oznaczone tereny pustynne, główne źródło pyłu, który będzie badany podczas misji EMIT. Źródło: NASA/JPL-Caltech

EMIT ? proces składania części ze sobą, w tym teleskopu i spektrometrów, a także elektroniki. Źródło: NASA/JPL-CALTECH

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/emit-misja-ktora-zbada-jak-pyl-wplywa-na-zmiany-klimatu/

EMIT ? misja, która zbada, jak pył wpływa na zmiany klimatu.jpg

EMIT ? misja, która zbada, jak pył wpływa na zmiany klimatu2.jpg

EMIT ? misja, która zbada, jak pył wpływa na zmiany klimatu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna misja księżycowa opóźniona. Spokojnie, tym razem o tydzień
2022-05-25. Radek Kosarzycki
To już trochę wygląda jak jakaś czarna seria. Jak nie piszę o anulowanej misji (łazik Rosalind Franklin), to piszę o opóźnionej (Artemis I oraz Psyche). Tym razem do tej drugiej kategorii dołącza CAPSTONE, misja, w ramach której w kierunku Księżyca poleci niewielki satelita.
Na szczęście tak samo jak w przypadku misji Psyche, opóźnienie nie jest liczone w latach, a jedynie w tygodniach. Psyche zamiast 1 sierpnia poleci do metalowej planetoidy 20 września, a CAPSTONE, zamiast wystartować 31 maja, poleci sobie w stronę Księżyca najwcześniej 6 czerwca. Okno startowe otwarte będzie jednak do 22 czerwca.
CAPSTONE to skrót od Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment. Uff, a ja myślałem, że już CAPSTONE to stosunkowo długa nazwa. Mówiąc najprościej jest to misja, w ramach której na wydłużoną orbitę wokół Księżyca zostanie wysłany niewielki satelita o rozmiarach mikrofalówki. Po dotarciu do Księżyca satelita wejdzie na tzw. prawie prostoliniową orbitę halo (NRHO). Podczas każdego okrążenia sonda będzie zbliżała się do południowego bieguna Księżyca na odległość 1600 km, aby następnie oddalić się od Księżyca na 70 000 km. Jak dotąd żadna sonda jeszcze nie poruszała się po takiej orbicie, przez co CAPSTONE będzie niejako jej testerem. Za kilka lat na tej samej orbicie wokół Księżyca znajdzie się stacja kosmiczna Gateway, która domyślnie będzie swoistym dworcem przesiadkowym dla astronautów lecących z Ziemi na Księżyc. No kto to widział, żeby tak bez przesiadki lecieć z A do B?! No!
O właśnie! Warto tutaj wspomnieć o tym, że CAPSTONE zostanie wyniesiony w drogę do Księżyca z portu kosmicznego w Nowej Zelandii, a jej taksówką będzie rakieta Electron wyposażona w górny człon Lunar Photon. Cały system został przygotowany przez amerykańską firmę Rocket Lab.
Trzymajmy kciuki za powodzenie startu. Nie dość, że to już jakiś przedsmak załogowych misji księżycowych, to jeszcze będziemy mieli okazję przetestować zdolność wynoszenia sond księżycowych przez Rocket Lab. Czego chcieć więcej?
Tak czy inaczej, już teraz umawiamy się na oglądanie startu CAPSTONE 6 czerwca.
NASA's CAPSTONE: Flying a New Path to the Moon
https://www.youtube.com/watch?v=wSwJzy5LXb0

Rocket Lab | Building a Path To The Moon
https://www.youtube.com/watch?v=WWvrXtPK6gI

CAPSTONE
https://www.youtube.com/watch?v=Efxtw79_PAM

https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/25/kolejna-misja-ksiezycowa-opozniona-spokojnie-tym-razem-o-tydzien/

Kolejna misja księżycowa opóźniona. Spokojnie, tym razem o tydzień.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie po raz pierwszy zobaczyli narodziny księżyca przy egzoplanecie
Autor: admin (25 Maj, 2022)
Z pomocą radioteleskopu ALMA po raz pierwszy zaobserwowano dysk wokół odległej egzoplanety, w którym formują się księżyce. Odkrycie rzuca nowe światło na powstawanie księżyców i planet w młodych układach gwiezdnych.
Wspomniany dysk otacza egzoplanetę PDS 70c - gazowego olbrzyma przypominającego Jowisza. Obiekt znajduje się w odległości około 400 lat świetlnych od Słońca. Już wcześniejsze obserwacje wskazywały na obecność dysku formującego egzoksiężyce, jednak dopiero teraz potwierdzono istnienie tej struktury.
Radioteleskop ALMA pozwolił ustalić, że dysk ma średnicę podobną do odległości między Ziemią a Słońcem. Naukowcy obliczyli również, że posiada on wystarczająca masę do uformowania nawet trzech satelitów wielkości Księżyca. Same obserwacje nie pozwoliły jak dotąd ustalić, jak powstają księżyce, ale są niezbędne dla lepszego zrozumienia tego procesu. Dotyczy to także formowania się planet.
Egzoplanety PDS 70b i PDS 70c, które tworzą ten odległy system, zostały odkryte przy pomocy Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) odpowiednio w 2018 i 2019 roku. Okazało się, że wbrew wcześniejszym podejrzeniom, planeta PDS 70b nie posiada takiego dysku.
Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/Benisty et al.
Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/Benisty et al.
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-po-raz-pierwszy-zobaczyli-narodziny-ksiezyca-przy-egzoplanecie

Astronomowie po raz pierwszy zobaczyli narodziny księżyca przy egzoplanecie2.jpg

Astronomowie po raz pierwszy zobaczyli narodziny księżyca przy egzoplanecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2022 roku
2022-05-25. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2022 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2022 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2022 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński ? obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2022 roku. Aktualnie (stan na 25 maja 2022) największym obiektem, który przeleciał w 2022 roku w pobliżu Ziemi jest planetoida 2022 CO6 o średnicy około 26 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
?    w 2021 roku odkryć było 149,
?    w 2020 roku ? 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
2022 AA: pierwszego dnia nowego roku odkryto planetoidę o oznaczeniu 2022 AA. Obiekt ma średnicę około 40 metrów. Jest to obiekt NEO.
2022 AB: druga planetoida odkryta w nowym roku. Okazuje się, że ta planetoida charakteryzuje się bardzo szybkim obrotem o długości około 3 minut.
Przelot 1994 PC1: w nocy z 18 na 19 stycznia 2022 nastąpił stosunkowo bliski przelot planetoidy 1994 PC1. W ciągu kilku dni po przelocie pojawiły się amatorskie zdjęcia i nagrania ukazujące zbliżenie 1994 PC1 do Ziemi. (1994 PC1 została odkryta w 1994 roku i ma średnicę ponad 1 km).
2022 BH7: dużym obiektem NEO jest planetoida o oznaczeniu 2022 BH7. Obiekt zbliżył się do Ziemi 18 lutego na odległość około 6 razy dystans do Księżyca. Średnica 2022 BH7 jest szacowana na około 220 metrów. Jest to potencjalnie groźna planetoida dla Ziemi (PHA).
2022 AE1: wstępne obserwacje planetoidy 2022 AE1, tuż po odkryciu tego obiektu, sugerowały ryzyko uderzenia w Ziemię w dniu 4 lipca 2023. 2022 AE1 ma średnicę około 70 metrów, zatem impakt mógłby wyrządzić lokalne szkody. Dalsze obserwacje, wykonane przez blisko 30 obserwatoriów astronomicznych z całego świata, wykazały, że 2022 AE1 nie zagrozi w najbliższym czasie naszej planecie.
2022 EB5: mały, około trzymetrowy obiekt został odkryty na około 2 godziny przed wejściem w atmosferę naszej planety. Meteoroid (a później meteor) spłonął w atmosferze 11 marca 2022 w pobliżu Islandii około 22:30 CET. To dopiero piąty taki przypadek odkrycia obiektu zanim wszedł w atmosferę Ziemi!
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2022 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita planetoidy 2022 BH7 / Credits ? NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2022/05/styczen-2022-w-odkryciach-neo/

 

Planetoidy NEO w 2022 roku5.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęcie wojny w Ukrainie było widoczne z kosmosu

2022-05-25. Filip Mielczarek

Niemiecki astronauta przyznał, że 24 lutego atak Rosji na Ukrainę był tak potężny, że było go dobrze widać nawet z przestrzeni kosmicznej.

Matthias Maurer, niemiecki astronauta, który 24 lutego znajdował się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, przyznał w wywiadzie, że atak Rosji na Ukrainę był bardzo dobrze widoczny z okien kosmicznego domu. Wojna rozpoczęła się potężnymi bombardowaniami ukraińskich miast.
Wznosiły się nad nimi słupy dymu, które bardzo dobrze były widoczne nie tylko z orbity przez astronautów, ale również na obrazach z satelitów. Największych zniszczeń w pierwszych dniach wojny dokonano w Kijowie, a później w Mariupolu. "Inwazja była wyraźnie widoczna gołym okiem z kosmosu" - przypomniał Maurer, dodając, że mógł dostrzec "wielkie czarne kolumny dymu nad miastami takimi jak Mariupol", portowym miastem, które zostało zrównane z ziemią przez siły rosyjskie.
"Na początku wojny w całym kraju pociemniało nocą. Ludzie właściwie tylko rozpoznawali Kijów. W Kijowie można było zobaczyć błyskawice w nocy, nawet gdy pojedyncze rakiety uderzały w swoje cele" - powiedział Maurer.
Niemiecki astronauta nie kryje, że pierwsze dni wojny w Ukrainie były dla niego traumatycznym przeżyciem. Był w szoku, że w ogóle do tego doszło. "Kiedy jesteś w kosmosie, na początku czujesz się tak daleko" - powiedział Maurer. W rzeczywistości jednak wydarzenia na Ziemi potrafią mocno dotknąć załogę kosmicznego domu. Dzieją się bliżej, niż może się wydawać.
Maurer myślał, że jest świadkiem rozpoczęcia III wojny światowej. To przerażające uczucie, gdy coś niepokojącego dzieje się w Europie, a ktoś odbywa misję na orbicie i jest całkowicie zależny od ludzi z obsługi misji i zasobów z Ziemi.
Niemiecki astronauta ujawnił, że gdy tylko wybuchła wojna, cała załoga zjednoczyła się w jednym module i wszyscy jednomyślnie uznali, że "na Ukrainie dzieją się straszne rzeczy". Pomimo faktu, że na pokładzie kosmicznego domu przebywają również Rosjanie, to cała załoga, w tym część amerykańska, wspólnie ze sobą współpracowali.
Rozpoczęcie wojny w Ukrainie było widoczne nawet z kosmosu /ESA /materiały prasowe

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/militaria/news-rozpoczecie-wojny-w-ukrainie-bylo-widoczne-z-kosmosu,nId,6049265

Rozpoczęcie wojny w Ukrainie było widoczne z kosmosu2.jpg

Rozpoczęcie wojny w Ukrainie było widoczne z kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny krzywo patrzą na Starlink. Tylko ktoś chory na umyśle mógł wpaść na taki pomysł
2022-05-25. Radek Kosarzycki
Chiński przemysł kosmiczny rozwija się od dekady w zdumiewającym tempie. Wysokie tempo rozwoju po części spowodowane jest tym, że Chiny kopiują co ciekawsze projekty kosmiczne od dotychczasowych potęg kosmicznych. Dzięki temu krajowi, który bardzo długo nie interesował się kosmosem w ciągu kilku ostatnich lat udało się wysłać łazika na Księżyc, wysłać drugiego łazika na niewidoczną z Ziemi stronę Księżyca, wysłać orbiter, lądownik i łazik na powierzchnię Marsa, a nawet stworzyć własną stację kosmiczną. Innym potęgom takie same projekty zajmowały długie dekady.
Plany Chin na najbliższe lata są równie ambitne. Misja do planetoidy w celu pobrania próbek regolitu, rozbudowa stacji kosmicznej, misja po próbki regolitu z powierzchni Marsa oraz budowa bazy załogowej na powierzchni Księżyca. Można powiedzieć, że pod względem ambicji kosmicznych Chiny są już w czołówce.
Od jakiegoś czasu wiadomo także, że przy współpracy z sektorem prywatnym Chiny planują także stworzyć własną, składającą się z kilku tysięcy satelitów megakonstelację. Inspiracją z pewnością jest megakonstelacja Starlink tworzona obecnie przez Elona Muska.
I tu pojawia się pewien problem
Jak informuje dzisiaj chiński dziennik South China Morning Post, chińscy eksperci i badacze uważają, że Kraj Środka zdecydowanie powinien się zająć budową narzędzi, które
w razie potrzeby będą w stanie wyłączyć, uszkodzić lub zniszczyć satelity Starlink. Nie jednego, ale całą konstelację. Oczywiście urządzenia takie mają być użyte ?gdyby groziły bezpieczeństwu narodowemu Chin?.
Z tego też powodu w artykule opublikowanym w kwietniu w chińskim periodyku naukowym Modern Defence Technology badacze chcą zbudować system niszczenia megakonstelacji satelitów. Według założeń miałby mieć on niespotykane dotąd możliwości śledzenia i monitorowania wszystkich satelitów Starlink przelatujących nad terytorium Chin.
Nie wiadomo jak na razie jak odnosi się do takiego pomysłu rząd Chin. Nie zmienia to jednak faktu, że informacja jest niepokojąca z kilku względów. Po pierwsze nie możemy być pewni co Chiny za jakiś czas mogą uznać za zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Obecny konflikt na Ukrainie wskazuje wyraźnie ? na przykładzie Rosji ? że w obliczu jakiegokolwiek konfliktu militarnego, praktycznie wszystko można uznać za zagrożenie bezpieczeństwa narodowego. Niedawna wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, który powiedział, że w razie zagrożenia ze strony Chin, USA może wesprzeć militarnie Tajwan, wskazuje wyraźnie jak chwiejny jest obecny pokój między oboma państwami.
Zupełnie innym problemem jest wykorzystanie broni antysatelitarnej do niszczenia satelitów znajdujących się na orbicie. Chiny (ale także Stany Zjednoczone, Indie i ostatnio Rosja) już dowiodły po jednym razie, że są w stanie wystrzelić z Ziemi rakietę, która zniszczy satelitę na orbicie. W każdym z takich testów z jednego satelity tworzono tysiące odłamków, które zagrażają całej orbicie okołoziemskiej. Jakby nie patrzeć nad szczątkami zniszczonych satelitów nikt nie ma już żadnej kontroli, a więc niekontrolowane latają one z ogromnymi prędkościami po orbicie okołoziemskiej i zagrażają wszystkim aktywnym satelitom, startującym rakietom czy stacjom kosmicznym i znajdującym się na ich pokładzie astronautom.
Gdyby zatem ktoś w Chinach wpadł na pomysł niszczenia serii satelitów Starlink, momentalnie mielibyśmy do czynienia z syndromem Kesslera, który w efekcie uniemożliwiłby nie tylko korzystanie z obecnie istniejących satelitów na orbicie (a przecież jest ich mnóstwo i korzystamy z nich na co dzień), ale także na długie dziesięciolecia zamknęłyby nam możliwość wysłania czegokolwiek i kogokolwiek w kosmos. Odpowiednio dużo śmieci kosmicznych na orbicie sprawiłoby, że wysłanie rakiety z nadzieją, że akurat w nią nic nie wleci stałoby się praktycznie niewykonalne.
Miejmy zatem nadzieję, że to tylko umysł jakiegoś chorego chińskiego naukowca, a nie oficjalna linia ministerstwa obrony ChRL.
https://www.pulskosmosu.pl/2022/05/25/chiny-chca-niszczyc-starlink/

Chiny krzywo patrzą na Starlink. Tylko ktoś chory na umyśle mógł wpaść na taki pomysł.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga do czarnych dziur ? recenzja książki
2022-05-25. Ania Hansdorfer
Na jakich prawach działa czarna dziura? Jak odróżnić ją od innych ciał niebieskich? Co ma czarna dziura do fizyki kwantowej? Jak powstaje? Jeśli zastanawialiście się nad odpowiedzią na te jakże nurtujące pytania, polecam sięgnąć po Drogę do czarnych dziur. Jest to niesamowicie ciekawa lektura dla miłośników tych ciał niebieskich.
W oryginale książka ukazała się w roku 2010 po francusku pod tytułem La science des trous noirs, natomiast polska wersja została wydana trochę ponad miesiąc temu, 7 kwietnia 2022 roku w Copernicus Center Press. W książce tej Jean-Pierre Lasota, autor tej i wielu innych prac naukowych i popularnonaukowych oraz profesor w Instytucie Astrofizyki w Paryżu i w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie, wyjaśnia czytelnikowi krok po kroku, czym są czarne dziury.
Do tłumaczenia autor podchodzi bardzo skrupulatnie ? książka rozpoczyna się przedstawieniem praw fizyki, które potrzebne będą do zrozumienia, jak działa czarna dziura, zaczynając od przyciągania powszechnego i grawitacji. Szczególną ciekawość wzbudza Newtonowski opis czarnej dziury oraz pokazanie czytelnikowi, że jest on sprzeczny. Na kolejnych stronach odnaleźć możemy zatem wyjaśnienie zagadnień Szczególnej Teorii Względności sformułowanej przez Alberta Einsteina oraz grawitacji relatywistycznej, między innymi przesunięcia ku czerwieni bądź czasoprzestrzeni. Poprzez przejście do świata cząsteczek i fizyki kwantowej, profesor Lasota przedstawia własności czarnej dziury. Dowiadujemy się również, że czarna dziura wcale nie musi być niesamowicie gęsta, a kluczową rolę odgrywa promień. Na stronach książki znaleźć można również omówienie powstawania oraz obserwacji tych fascynujących obiektów. Spotykamy się z opisem, jak astronomowie mogą odróżnić czarną dziurę od innych ciał, na przykład od gwiazdy neutronowej. Znajdziemy tu nie tylko niezliczoną ilość informacji na temat działania tych obiektów, ale także krótkie historie z życia autora, dzięki czemu poznajemy jego zaangażowanie i pasję do astronomii.
Zagadnienia omawiane w książce profesora Lasoty były przystępne dla czytelnika, nawet dla przeciętnego ucznia liceum. Pomimo tego, iż można było odnaleźć wiele zaawansowanych pojęć, z pomocą przychodził leksykon terminów fizycznych na końcowych stronach. Więc w Drodze do czarnych dziur znajdzie się odpowiedź na pytania każdej osoby zafascynowanej wszechświatem i jego tajemnicami.
Tytuł oryginalny: La science des trous noirs
Autor: Jean-Pierre Lasota
Tłumaczenie: Jean-Pierre Lasota
Wydawca: Copernicus Center Press
Stron: 224
Data wydania: 7 kwietnia 2022
Źródło: Copernicus Center Press

https://astronet.pl/recenzje/ksiazka/droga-do-czarnych-dziur-recenzja-ksiazki/

Droga do czarnych dziur ? recenzja książki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponowna analiza zdarzeń mikrosoczewkowania
2022-05-25.
Naukowcy ponownie przeanalizowali prawie 10 000 krzywych blasku z eksperymentu OGLE. Powstały w ten sposób katalog daje nowe możliwości badania czarnych dziur, egzoplanet i wielu innych zjawisk.
Jak zrozumieć mikrosoczewkowanie
Gdy jeden obiekt astronomiczny przechodzi przed innym, światło obiektu tła jest soczewkowane, czyli skupiane, przez grawitację obiektu pierwszoplanowego i widzimy chwilowy skok jasności obiektu tła. Ten proces mikrosoczewkowania grawitacyjnego może wskazać nam obecność obiektów, które emitują niewiele światła lub nie emitują go wcale, takich jak czarne dziury, egzoplanety i obiekty kandydujące do miana ciemnej materii, gdy przechodzą one przed gwiazdami lub innymi świecącymi źródłami. Mikrosoczewkowanie grawitacyjne jest jednym z najbardziej obiecujących sposobów na znalezienie izolowanych czarnych dziur o masie gwiazdowej, które od dawna są trudne do namierzenia.

Eksperyment Soczewkowania Grawitacyjnego (OGLE) zaobserwował ponad 10 000 przypadków mikrosoczewkowanie od czasu rozpoczęcia badań w 1992 roku. Jednak zarejestrowanie zdarzenia to dopiero pierwszy krok do zrozumienia, co je wywołało. Naukowcy modelują krzywe blasku mikrosoczewkowania, aby oszacować właściwości obiektów uczestniczących w zdarzeniu, ale wiele czynników może skomplikować te obliczenia: nasz punkt obserwacyjny ? Ziemia ? jest w ciągłym ruchu, gwiazdy różnią się jasnością z wielu powodów, a instrumenty są niedoskonałe. Jak uwzględnić wszystkie te czynniki i wydobyć użyteczne informacje z krzywych blasku mikrosoczewkowania?

Nowe i udoskonalone
W nowej publikacji zespół kierowany przez Nathana Golovicha (Lawrence Livermore National Laboratory) ponownie przeanalizował prawie 10 000 przypadków mikrosoczewkowania w trzecim i czwartym katalogu OGLE. Nowy model zespołu uwzględnia ruch Ziemi ? który wpływa na nasze postrzeganie tego, jak szybkie obiekty tła i pierwszego planu poruszają się względem siebie ? a także zmienność jasności obiektu tła oraz systematyczne efekty instrumentalne.

Tego typu model był już stosowany do pojedynczych przypadków mikrosoczewkowania, ale nigdy nie został wykorzystany w pełnym przeglądzie ze względu na ogromną moc obliczeniową, jakiej wymaga ? Golovich i współpracownicy wykorzystali około miliona godzin pracy komputera do przeanalizowania swojej próbki! Zespół wykazał, że jego model był w stanie oddzielić pożądany sygnał od innych czynników, takich jak ruch Ziemi i zmienność soczewkowanego obiektu, co znacznie zmniejszyło źródła błędu systematycznego.

Wyselekcjonowany katalog
Co ten zaktualizowany katalog oznacza dla poszukiwań izolowanych czarnych dziur? Golovich i współpracownicy użyli narzędzia open-source PopSyCLE (ang. Population Synthesis for Compact object Lensing Events) do symulacji zdarzeń mikrosoczewkowania i zidentyfikowania miejsc w przestrzeni parametrów, w których prawdopodobnie będą znajdować się izolowane czarne dziury. Na podstawie wyników tych symulacji autorzy szacują, że 50% lub więcej z tych 390 zdarzeń OGLE w tym regionie przestrzeni parametrów jest najprawdopodobniej wywołane przez pierwszoplanowe czarne dziury.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Obszar obserwacyjny czwartej fazy eksperymentu OGLE (zaznaczony na biało). W ramach tego eksperymentu zaobserwowano ponad 10 000 przykładów mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Źródło: ESO/S. Brunier, OGLE/J. Skowron.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/05/ponowna-analiza-zdarzen.html

Ponowna analiza zdarzeń mikrosoczewkowania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka tajemniczego ,,Sygnału Wow!? wyjaśniona?
2022-05-25.
Naukowcy przeanalizowali tajemniczy sygnał radiowy sprzed blisko 50 lat. Źródłem ,,Sygnału Wow!? jest najprawdopodobniej gwiazda podobna do Słońca.
15 sierpnia 1977 roku dr Jerry R. Ehman obserwował niebo wykorzystując radioteleskop Big Ear należący do Uniwersytetu Stanu Ohio. Naukowiec prowadził badania w ramach programu poszukiwania pozaziemskiej inteligencji SETI. Kilka dni później, analizując wydruki wyników obserwacji, astronom dostrzegł wyjątkowe dane. Niezwykle silny sygnał, nazwany później ,,Sygnałem Wow!??, był odbierany przez 72 sekundy. Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge przeanalizowali tysiące gwiazd mogących być źródłem ,,Sygnału Wow!? i odnaleźli jeden pasujący obiekt. Astronomowie nie wykluczają innego pochodzenia sygnału.
Sąd pochodzi ,,Sygnał Wow!??
Tajemniczego sygnału nie udało się ponownie zaobserwować. Dokładne określenie miejsca, z którego pochodził nie było możliwe, ponieważ naukowcy prowadzili jednoczesny nasłuch z dwóch anten skierowanych w różne części nieba. Aby odkryć potencjalne źródło ,,Sygnału Wow!? astronomowie musieli przeanalizować wiele obiektów w polu widzenia radioteleskopu. Naukowcy określili, że tajemniczy sygnał został najprawdopodobniej wyemitowany przez gwiazdę 2MASS 19281982-2640123 znajdującą się około 1,8 tysiąca lat świetlnych od Ziemi.
Aby ustalić, czy 2MASS 19281982-2640123 jest rzeczywiście gwiazdą podobną do Słońca, potrzeba więcej informacji, takich jak metaliczność i wiek.
Inne zidentyfikowane przez astronomów gwiazdy, mogące być źródłem ,,Sygnału Wow!?, nie zostały jeszcze dokładnie zbadane. Nie można wykluczyć, że tajemniczy sygnał został wytworzony przez gwiazdę inną niż 2MASS 19281982-2640123.
Wcześniej sugerowano, że sygnał został wytworzony przez chmury wodoru z komet 266/P Christensen i P/2008 Y2. Jednak hipoteza o kometarnym źródle ,,Sygnału Wow!? została odrzucona przez środowisko naukowe.
Czy sygnał mógł zostać nadany przez pozaziemską cywilizację?
Tajemniczy ,,Sygnał Wow!? był niezwykle silny i nie został zarejestrowany podobnie. Astronomowie z Uniwersytetu Stanu Ohio przeprowadzili około 100 skanów radiowych okolic źródła sygnału w ciągu kilku lat. Wiele innych zespołów bezskutecznie próbowało zarejestrować ,,Sygnał Wow!? ponownie, wykorzystując radioteleskopy o większej czułości niż Big Ear.
Ludzkość wielokrotnie wysyłała sygnały do potencjalnych cywilizacji pozaziemskich. Wiadomości radiowe trwały od kilku sekund do kilku minut. Naukowcy nie wykluczają, że źródłem ,,Sygnału Wow!? może być pozaziemska inteligencja.
źródło: Cambridge University
Czy ,,Sygnał Wow!" został wyemitowany przez gwiazdę podobną do Słońca? Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60385544/zagadka-tajemniczego-sygnalu-wow-wyjasniona

Zagadka tajemniczego ,Sygnału Wow! wyjaśniona.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak szybko rozszerza się Wszechświat?
2022-05-25.
Wykorzystując Kosmiczny Teleskop Hubble?a naukowcy oszacowali tempo ekspansji Wszechświata z rekordową dokładnością.
Liczne badania potwierdzają, że Wszechświat rozszerza się. Obserwowane przez astronomów galaktyki oddalają się od nas. Im dalej znajduje się obiekt, tym większa jest jego prędkość ucieczki. Analizując dane zebrane od początku pracy Kosmicznego Teleskopu Hubble?a naukowcy oszacowali wartość stałej Hubble'a określającej tempo ekspansji Kosmosu z największą do tej pory precyzją.
Badanie tempa ekspansji Wszechświata rozpoczęło się w latach 20. XX wieku od pomiarów dokonanych przez astronomów Edwina P. Hubble'a i Georgesa Lemaître'a. Zaobserwowane tempo rozszerzania się Wszechświata okazało się większe niż przewidywały obliczenia naukowców. W 1998 roku badania astronomów doprowadziły do opracowania koncepcji ?ciemnej energii?, tajemniczej siły przyspieszającej rozszerzanie się Wszechświata.
Najdokładniejsze wyznaczenie stałej Hubble?a
Tempo ekspansji, czyli rozszerzania się Wszechświata, opisuje stała Hubble?a. Stała Hubble?a wyraża prędkość rozszerzania się Wszechświata w kilometrach na sekundę na każdy megaparsek, czyli około 3 miliony lat świetlnych. Najnowsze badania pozwoliły na oszacowanie stałej na 73,04 +/- 1,04 kilometra na sekundę na megaparsek.
Najnowsze obliczenia uwzględniają tysiące obserwacji przeprowadzonych przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Zespół naukowców zmierzył parametry pulsowania gwiazd zmiennych cefeid i 42 wybuchów gwiazd supernowych tylu Ia z rekordową dokładnością.
Jak mierzymy odległości we Wszechświecie?
Jedna z metod pomiaru odległości we Wszechświecie wykorzystuje Cefeidy - gwiazdy zmienne, pulsujące olbrzymy. Okres w jakim zmienia się blask jest powiązany z wielkością i jasnością. Obserwując częstotliwość pulsowania i mierząc jasność gwiazdy możliwe jest oszacowanie odległości. Jeśli dwie gwiazdy pulsują z tą samą częstotliwością, a jedna z nich jest ciemniejsza, to znajduje się w większej odległości od nas.
Kolejna z metod opiera się na pomiarze blasku wybuchów gwiazd supernowych typu 1a. W układzie podwójnym gwiazd, w którym jednym ze składników jest biały karzeł, może dochodzić do okresowych wybuchów. Biały karzeł to mała, gęsta i gorąca gwiazda. Powstaje na skutek odrzucenia zewnętrznych warstw umierającej gwiazdy. Drugą gwiazdą układu jest zazwyczaj czerwony olbrzym, gwiazda u kresu życia. Kiedy część materii czerwonego olbrzyma zostaje przyciągnięta przez białego karła, dochodzi do gwałtownych reakcji termojądrowych. Wybuchy supernowych typu 1a należą do najjaśniejszych wydarzeń we Wszechświecie. Blask potrafi być dużo większy niż jasność całej galaktyki. Odległość do supernowej typu 1a określamy porównując jasność do sposobu w jaki zmienia się ona w czasie.
,, Mamy kompletną próbkę wszystkich supernowych dostępnych dla teleskopu Hubble'a widzianych w ciągu ostatnich 40 lat.
Adam Riess, laureat Nagrody Nobla, Space Telescope Science Institute
Aby oszacować stałą Hubble?a z jak największą dokładnością i wyeliminować potencjalne błędy, naukowcy we wszystkich pomiarach wykorzystali ten sam instrument i zestaw filtrów.
Oszacowanie stałej Hubble?a to jeden z największych projektów badawczych zrealizowanych z wykorzystaniem teleskopu Hubble?a. Według autorów badań, zwiększenie dokładności wyznaczenia stałej wymagałoby kolejnych 30 lat pracy kosmicznego obserwatorium.
źródło: NASA
Teleskop Hubble'a pozwolił oszacować tempo rozszerzania się Wszechświata. Fot. NASA, ESA, Adam G. Riess (STScI, JHU)
https://nauka.tvp.pl/60383591/jak-szybko-rozszerza-sie-wszechswiat

Jak szybko rozszerza się Wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak powstają marsjańskie zorze polarne?
2022-05-25.
To oddziaływanie wiatru słonecznego i pola magnetycznego skorupy Marsa jest odpowiedzialne za powstawanie zorzy na Czerwonej Planecie. Mechanizm zjawiska przez długi czas był zagadką.
Zorze polarne na Ziemi powstają dzięki oddziaływaniu wiatru słonecznego, globalnego pola magnetycznego i atmosfery. Protony i elektrony wiatru słonecznego kierowane są w okolice biegunów, gdzie trafiają na rozrzedzone gazy i wzbudzają je do świecenia. Mars nie posiada globalnego pola magnetycznego i gęstej atmosfery. Na Czerwonej Planecie za powstawanie zorzy polarnej odpowiada lokalne pole magnetyczne wytwarzane przez skorupę.
Wiatr słoneczny i lokalne pole magnetyczne Marsa
Zorza na Marsie powstaje głównie nocą w okolicach południowego bieguna planety. Aby wyjaśnić mechanizm powstawania świetlistego zjawiska na Czerwonej Planecie naukowcy przeanalizowali ponad 200 obserwacji przeprowadzonych przez sondę NASA MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution). Narzędzia sondy pozwoliły określić oddziaływanie wiatru słonecznego z rozrzedzoną atmosferą Marsa i lokalnym polem magnetycznym.
W regionach najsilniejszego pola magnetycznego Marsa, częstość występowania zorzy zależy od orientacji pola magnetycznego wiatru słonecznego. Z kolei poza regionem najsilniejszego pola magnetycznego planety, intensywność zjawisk zorzowych zależy głównie od siły wiatru słonecznego.
Wyniki badań naukowców zostały opublikowane w czasopiśmie "Nature Astronomy".
źródło: Nature Astronomy
Naukowcy rozwiązali zagadkę zorzy polarnych na Marsie. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/60379088/jak-powstaja-marsjanskie-zorze-polarne

Jak powstają marsjańskie zorze polarne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkład PIAP Space w budowę prototypu łazika marsjańskiego
2022-05-26.
Próbki zgromadzone przez łazika Perseverance na powierzchni Marsa mają dotrzeć na Ziemię już w 2031 roku. W ramach międzynarodowego konsorcjum w programie Sample Fetch Rover, inżynierowie firmy PIAP Space stworzyli prototyp łazika odpowiedzialnego za zebranie i transport próbek na pokład statku kosmicznego, który przewiezie je na Ziemię.
Firma dostarczająca rozwiązania robotyczne dla sektora kosmicznego PIAP Space działa w międzynarodowym konsorcjum, wraz z firmami Airbus (głównym wykonawcą projektu) i MDA. Wspólnie pracują nad stworzeniem prototypu podwozia dla łazika Sample Fetch Rover (SFR), który odegra kluczową rolę w programie Mars Sample Return.
Prace nad prototypem trwały w latach 2020-2021. PIAP Space odpowiedzialny był w ich trakcie za projekt wykonawczy, produkcję, wprowadzanie poprawek technologicznych oraz wstępne testy podwozia SFR. Kanadyjska firma MDA stworzyła oprogramowanie, projekt 3D oraz schematy elektryczne podwozia, a szwajcarski RUAG odpowiadał za inżynierię systemową i nadzór walidacji urządzenia.
W listopadzie 2021 roku stworzony przez Polaków prototyp urządzenia został dostarczony do siedziby RUAG w Szwajcarii, gdzie poddawany jest testom możliwości trakcyjnych.
Dostawa prototypu podwozia Sample Fetch Rover jest ważnym kamieniem milowym w rozwoju PIAP Space. Mamy nadzieję, że rozwiązania zaimplementowane w tym urządzeniu staną się podstawą budowy docelowego łazika marsjańskiego, który będzie niezbędny dla sprowadzenia próbek z Marsa na Ziemię.
Mateusz Wolski, prezes zarządu PIAP Space
Jak zaznaczają eksperci PIAP Space, nie bez znaczenia było wcześniejsze doświadczenie firmy z projektowaniem i prototypowaniem ramion robotycznych (projekt TITAN) oraz łazików (projekt VELES), które zadecydowały o włączeniu polskiej firmy w ramy amerykańsko-europejskiej współpracy.
Program Mars Sample Return to wspólne przedsięwzięcie NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, którego nadrzędnym celem jest przetransportowanie na Ziemię materiałów badawczych pobranych w trakcie ostatnich lat eksploracji Marsa.
Ze względu na ograniczenia związane z wagą i funkcjonowaniem w przestrzeni kosmicznej, lądowniki i pojazdy biorące udział w misjach eksploracji Marsa wyposażone są jedynie w te narzędzia, które pozwalają im spełnić ich podstawowe zadania. Pojazdy autonomiczne eksplorujące dziś powierzchnię Marsa, jak Perseverance, posiadają instrumenty umożliwiające pozyskanie próbek i ich podstawową analizę. Zaawansowane badania materiałów pochodzących z Czerwonej Planety muszą zostać przeprowadzone na Ziemi.
Ze względu na ograniczone możliwości analizy przez łaziki, pobrane z powierzchni Marsa próbki zostają zmagazynowane we wnętrzu samych pojazdów, by w przyszłości zostać pozostawione w wyznaczonych punktach. Zadaniem Sample Fetch Rover będzie dotarcie do tych punktów i przeniesienie próbek na pokład pojazdu kosmicznego, który przetransportuje je na Ziemię, by mogły zostać poddane szczegółowym analizom.
Źródło: PIAP Space

Fot. NASA
SPACE24

https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/wklad-piap-space-w-budowe-prototypu-lazika-marsjanskiego

Wkład PIAP Space w budowę prototypu łazika marsjańskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjańskie próbki dotrą na Ziemię dzięki Polakom
2022-05-26. Astronomia24
Próbki zgromadzone przez łazika Perseverance na powierzchni Marsa mają dotrzeć na Ziemię już w 2031 roku. Umożliwią to między innymi Polacy. W ramach międzynarodowego konsorcjum, inżynierowie firmy PIAP Space stworzyli prototyp łazika odpowiedzialnego za zebranie i transport próbek na pokład statku kosmicznego, który przewiezie je na Ziemię.
PIAP Space ? firma dostarczająca rozwiązania robotyczne dla sektora kosmicznego ? działa w międzynarodowym konsorcjum, wraz z firmami Airbus (głównym wykonawcą projektu) i MDA. Wspólnie pracują nad stworzeniem prototypu podwozia dla łazika Sample Fetch Rover (SFR), który odegra kluczową rolę w programie Mars Sample Return.

Polskie komponenty już u głównego integratora

Prace nad prototypem trwały w latach 2020-2021. PIAP Space odpowiedzialny był w ich trakcie za projekt wykonawczy, produkcję, wprowadzanie poprawek technologicznych oraz wstępne testy podwozia SFR. Kanadyjska firma MDA stworzyła oprogramowanie, projekt 3D oraz schematy elektryczne podwozia, a szwajcarski RUAG odpowiadał za inżynierię systemową i nadzór walidacji urządzenia.

W listopadzie 2021 roku stworzony przez Polaków prototyp urządzenia został dostarczony do siedziby RUAG w Szwajcarii, gdzie poddawany jest testom możliwości trakcyjnych.
Dostawa prototypu podwozia Sample Fetch Rover jest ważnym kamieniem milowym w rozwoju PIAP Space. Mamy nadzieję, że rozwiązania zaimplementowane w tym urządzeniu staną się podstawą budowy docelowego łazika marsjańskiego, który będzie niezbędny dla sprowadzenia próbek z Marsa na Ziemię ? podkreśla Mateusz Wolski, prezes zarządu PIAP Space.

Jak zaznaczają eksperci PIAP Space, nie bez znaczenia było wcześniejsze doświadczenie firmy z projektowaniem i prototypowaniem ramion robotycznych (projekt TITAN) oraz łazików (projekt VELES), które zadecydowały o włączeniu polskiej firmy w ramy amerykańsko-europejskiej współpracy.

Jaką rolę odegra Sample Fetch Rover?

Ze względu na ograniczenia związane z wagą i funkcjonowaniem w przestrzeni kosmicznej, lądowniki i pojazdy biorące udział w misjach eksploracji Marsa wyposażone są jedynie w te narzędzia, które pozwalają im spełnić ich podstawowe zadania. Pojazdy autonomiczne eksplorujące dziś powierzchnię Marsa, jak Perseverance, posiadają instrumenty umożliwiające pozyskanie próbek i ich podstawową analizę. Zaawansowane badania materiałów pochodzących z Czerwonej Planety muszą zostać przeprowadzone na Ziemi.

Ze względu na ograniczone możliwości analizy przez łaziki, pobrane z powierzchni Marsa próbki zostają zmagazynowane we wnętrzu samych pojazdów, by w przyszłości zostać pozostawione w wyznaczonych punktach. Zadaniem Sample Fetch Rover będzie dotarcie do tych punktów i przeniesienie próbek na pokład pojazdu kosmicznego, który przetransportuje je na Ziemię, by mogły zostać poddane szczegółowym analizom.
Mars Sample Return ? o programie

Program Mars Sample Return (2020-2030) to wspólne przedsięwzięcie NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którego nadrzędnym celem jest przetransportowanie na Ziemię materiałów badawczych pobranych w trakcie ostatnich lat eksploracji Marsa.
Pierwszym etapem jest misja NASA Mars 2020. W jej ramach łazik Perseverance, który w 2021 roku wylądował na obszarze marsjańskiego krateru Jezero, pozyskuje próbki z interesujących geologicznie miejsc. Pobrane materiały zostaną przechowane w 43 cylindrycznych tubach i pozostawione na powierzchni planety do późniejszego zebrania.

W drugim etapie programu, który rozpocznie się w 2026 roku, rakieta z lądownikiem i łazikiem Sample Fetch Rover na pokładzie wyruszy na Marsa, by odzyskać przygotowane próbki. Łazik wykona swoje zadanie za pomocą ramienia robotycznego i umieści materiały w pojemniku pojazdu Mars Ascent Vehicle (MAV). Podróż powrotna w stronę Ziemi rozpocznie się w 2029 roku od wyniesienia MAV na niską orbitę Marsa.

W ostatnim etapie programu satelita ESA ? Earth Return Orbiter ? przechwyci MAV i przetransportuje próbki na powierzchnię Ziemi. Zbudowany przez ESA orbiter powrotny wystartuje na rakiecie Ariane 6 w październiku 2026 r. Dotrze na Marsa w 2027 r. wykorzystując napęd jonowy, a także oddzielny element napędowy, aby stopniowo obniżać swoją orbitę do właściwej niskiej orbity marsjańskiej do lipca 2028 r. Kapsuła powróci na Ziemię w 2031 roku podczas okna transferowego Mars-to-Earth.

O PIAP Space

PIAP Space jest spółką spin-off założoną w 2016 roku przez Sieć Badawczą Łukasiewicz ? Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów, wyspecjalizowaną w dostarczaniu rozwiązań robotycznych dla sektora kosmicznego. Rozwija technologie i produkty w zakresie urządzeń do integracji i testowania satelitów (MSGE), aktywnego usuwania śmieci kosmicznych, manipulatorów i chwytaków, obsługi satelitów na orbicie, interakcji człowiek-robot oraz systemów wizyjnych i mechanizmów. PIAP Space od początku swojej działalności realizuje kontrakty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej związane z monitorowaniem i eksploracją przestrzeni kosmicznej dziś i w przyszłości, w tym projekt ramienia robotycznego do serwisowania satelitów TITAN oraz opracowanie robota autonomicznego VELES do projektu PRO-ACT.

Misja jest realizowana i finansowana w ramach programu Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Poglądy wyrażone w niniejszym dokumencie nie mogą być w żaden sposób traktowane jako odzwierciedlenie oficjalnej opinii Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Źródło: planetpartners.pl
Koncepcja powrotu próbek z Marsa na Ziemię
fot:NASA:ESA:JPL-Caltech

Koncepcja powrotu próbek z Marsa na Ziemię
fot:NASA:ESA:JPL-Caltech
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1180

Marsjańskie próbki dotrą na Ziemię dzięki Polakom.jpg

Marsjańskie próbki dotrą na Ziemię dzięki Polakom2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpływ pandemii na przemysł lotniczo-kosmiczny. Aktywny udział polskiego sektora kosmicznego w projekty ESA
2022-05-26.
Zdaniem ekspertów w ciągu 2-3 lat krajowe lotnictwo nadrobi straty poniesione podczas pandemii. Czarnym koniem polskiej innowacyjności może stać się sektor kosmiczny ? aktualnie ponad połowa z 300 firm bierze aktywny udział w przetargach Europejskiej Agencji Kosmicznej. W związku z postępującą automatyzacją, cyfryzacją i ponadnarodowym charakterem projektów w najbliższych latach cenieni będą pracownicy, którzy połączą specjalistyczne kompetencje techniczne z umiejętnościami interpersonalnymi. Zorganizowany w ubiegłym tygodniu ?Okrągły stół przemysłu lotniczo-kosmicznego" zarysował perspektywę rozwoju całej branży.
Choć w szczytowym okresie pandemii odwołano ponad 80 proc. rejsów, to nie straty spowodowane zahamowaniem ruchu lotniczego mogą być największą barierą dalszego rozwoju branży, ale luka kompetencyjna na rynku pracy. Eksperci z Sektorowej Rady Kompetencji ds. Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego wskazują, powołując się na dane Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej, że odrodzenie lotnictwa może zająć od roku do maksymalnie 5 lat, a najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz dwuletni. Z kolei w sektorze kosmicznym Polska odnotowała w ostatnim dziesięcioleciu ponad dziesięciokrotny wzrost liczby podmiotów, które mają ambicje, żeby działać międzynarodowo i włączać się w globalne łańcuchy dostaw. Z 300 polskich firm aż połowa już dziś aktywnie uczestniczy w przetargach Europejskiej Agencji Kosmicznej. Stopień włączania się polskiego przemysłu lotniczo-kosmicznego w ponadnarodowe projekty komercyjne zależeć będzie od tego, na ile obecne działania przedsiębiorców zostaną wsparte systemowymi rozwiązaniami. Kluczowe znaczenie ma również odpowiednia edukacja i dostosowanie programów szkolnych do potrzeb rynku oraz powstrzymanie drenażu kadr i zatrzymanie w kraju najzdolniejszych pracowników.
Oczywiście, straty poniesione podczas pandemii zwłaszcza w sektorze lotniczym czy obecny konflikt zbrojny na Ukrainie budzą w środowisku niepokój, bo wysokie koszty obsługi kierunków wschodnich czy rosnące ceny paliwa wpływają na płynność finansową operatorów. Jednak długoterminowo na branżę lotniczo-kosmiczną większy wpływ będzie miał rozwój wysokospecjalistycznych technologii, takich jak statki bezzałogowe czy coraz szersze zastosowanie rozwiązań satelitarnych. Wraz z nowymi trendami wzrośnie zapotrzebowanie na inne kompetencje wśród pracowników.
Tomasz Balcerzak, ekspert Sektorowej Rady Kompetencyjnej ds. Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego.
Zaprezentowany podczas obrad okrągłego stołu raport z Branżowego Bilansu Kapitału Ludzkiego dla przemysłu lotniczo-kosmicznego pokazuje, że w ciągu najbliższych kilku lat na branżę najbardziej wpłyną takie czynniki, jak cyfryzacja i automatyzacja podstawowych procesów przy jednoczesnym wzroście znaczenia zaawansowanych technologii satelitarnych, wirtualnych i rozszerzonej rzeczywistości. Wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej rosnąć będzie znaczenie nowych materiałów oraz napędów nieemitujących gazów cieplarnianych, jak np. wodór. W związku z rosnącymi rygorami prawnymi branża będzie dążyła do większej wydajności, a także optymalizacji procesów produkcyjnych i jakościowych. Konkurencyjność polskich podmiotów na rynkach międzynarodowych będzie zależała od tego, w jakim stopniu poradzą sobie one z komercjalizacją rozwiązań.
Ponad 1600 wywiadów przeprowadzonych w ramach Bilansu z pracodawcami i pracownikami z sektora lotniczo-kosmicznego w okresie od czerwca do sierpnia 2021 roku pokazuje, że obecnie aż 60 proc. zatrudniających doświadczało wyzwań w procesie rekrutacyjnym. Trudności powodowane były najczęściej wysokim progiem kompetencyjnym.
Rekrutując pracowników, poszukujemy nie tylko osób o wysokich kwalifikacjach inżynieryjnych. Liczą się dla nas także doświadczenie w zarządzaniu projektami, umiejętność funkcjonowania w środowisku międzynarodowym czy swoboda porozumiewania się w języku angielskim. Duże znaczenie ma również znajomość specyfiki branży. Staramy się myśleć o naszych kadrach w perspektywie długoletniej, dlatego zatrudniamy menedżerów zza granicy, których jednym z zadań jest szkolenie polskiej kadry.
Andrzej Banasiak z Thales Alenia Space ? Członek Sektorowej Rady Kompetencji ds. Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego.
Według Bilansu PARP luka kompetencyjna dostrzegalna jest szczególnie dla takich stanowisk, jak technik mechanik lotniczy, personel poświadczający, kierownik produkcji, pilot oraz główny konstruktor. Choć aż 71 proc. pracodawców uważa, że programy szkolne i na uczelniach odpowiadają zapotrzebowaniu na umiejętności w ich firmach, różnice w ocenie sytuacji zależą od podsektora i wielkości przedsiębiorstwa. Przykładowo, aż 33 proc. kierujących małymi firmami mówi o niedopasowaniu oferty edukacyjnej, a aż 60 proc. respondentów działających w branży produkcji statków powietrznych i kosmicznych oraz maszyn nie jest zadowolona z programów kształcenia.
W naszej polityce kadrowej staramy się uwzględniać udział firmy w rozwoju kandydatów. Pracownicy trafiają do nas często po szkołach branżowych, a my staramy się wyposażać ich w istotne dla nas kompetencje. Poza aspektami specjalistycznymi ogromne znaczenie ma także szkolenie z zakresu zarządzania i umiejętności komunikacyjnych.
Sławomir Facon, LOT Aircraft Maintenance Services ? Członek Sektorowej Rady.
Co czwarty pracodawca uczestniczący w badaniu PARP przewiduje wzrost znaczenia znajomości zagadnień technicznych w takich obszarach, jak mechanika budowy maszyn i konstrukcji (w tym lotniczej), mechanika lotu i aerodynamiki, elektronika, integracja systemów, materiałoznawstwo, technologia, techniki informatyczne oraz szeroko rozumiana technika i operacje lotnicze i/lub kosmiczne adekwatnie do zakresu prowadzonych prac projektowych co najmniej na poziomie inżynierskim. Stanowiskiem, dla którego najwięcej pracodawców prognozuje wzrost znaczenia kompetencji w przyszłości, jest audytor jakości. Równocześnie firmy są otwarte na inwestowanie w rozwój kompetencji pracowników ? aż 75 proc. ankietowanych pracodawców zaangażowało się w takie działania w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Wśród tematów szkoleniowych dominuje wsparcie instruktażowe (44 proc.), a na kolejnych miejscach znajdują się kursy i szkolenia wewnętrzne (36 proc.) oraz kursy e-learningowe (28 proc.). Warto zaznaczyć, że działania podjęte przez firmy są doceniane przez pracowników. Aż 85 proc. badanych uważa, że oferta edukacyjna w ich miejscu pracy jest adekwatna i wystarczająca.
Choć dynamiczny rozwój na rynku i wciąż nie do końca stabilna sytuacja światowa nie pozwalają formułować ostatecznych wniosków, eksperci uczestniczący w ?Okrągłym stole przemysłu lotniczo-kosmicznego" podkreślali, że przed Polską i polskimi specjalistami otworzyła się szansa na zaistnienie w globalnych łańcuchach wartości lotniczo-kosmicznej.
Źródło: Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego/Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości
Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/wplyw-pandemii-na-przemysl-lotniczo-kosmiczny-aktywny-udzial-polskiego-sektora-kosmicznego-w-projekty-esa

Wpływ pandemii na przemysł lotniczo-kosmiczny. Aktywny udział polskiego sektora kosmicznego w projekty ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim nastąpi katastrofa, na Ziemi zapanuje totalny chaos, a klimat całkowicie się rozreguluje
2022-05-26. Radek Kosarzycki
Dominująca w przestrzeni publicznej narracja mówi o tym, że nieodpowiedzialna emisja gazów cieplarnianych przez człowieka prowadzi do wzrostu średnich temperatur na powierzchni Ziemi. Naukowcy jednak zauważają, że niewiele mówi się o tym, że zmiany klimatyczne prowadzą przede wszystkim do całkowitego rozregulowania klimatu.
W najnowszym artykule naukowym badacze z Uniwersytetu Porto w Portugalii wskazują, że wiemy co nas czeka jeżeli nie zatrzymamy postępującego ogrzewania atmosfery: susze, fale upałów, ekstremalne i gwałtowne zjawiska pogodowe. Nie wiemy jednak, co się stanie kiedy rozregulujemy klimat na tyle, że stanie się on całkowicie chaotyczny. Będziemy mieli wtedy poważny problem z przywróceniem jakiejkolwiek równowagi.
Według badaczy aktualnie w klimacie na Ziemi zachodzi swoista zmiana systemu. Działalność przemysłu powoduje powstawanie nowych układów pogodowych i zmianę tych, do których dotychczas byliśmy przyzwyczajeni.
Owszem, nadal mamy wpływ na kierunek zachodzących zmian. Gdyby ludzkość zmieniła swoje podejście do emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych w najbliższych latach, to nasz klimat za 30-40 lat wyglądałby inaczej niż będzie wyglądał jeżeli nie zrobimy nic.
Nie robimy nic i emitujemy jakby nie było jutra
Naukowcy postanowili sprawdzić, jaki jest górny limit zmian, do jakich człowiek może swoją działalnością doprowadzić. Jakby nie patrzeć wielkość populacji ludzi na Ziemi może osiągnąć jakieś górne ograniczenie, a tym samym istnieje jakiś górny poziom emisji dwutlenku węgla, do jakiej owa ludzkość może doprowadzić. Co się wtedy stanie?
W najbardziej optymistycznym scenariuszu klimat ustabilizuje się wtedy osiągając nową, wyższą średnią temperaturę. Oczywiście to nadal jest zła informacja, bowiem wyższa temperatura to wyższy poziom mórz, topnienie lodowców, więcej gwałtownych i niebezpiecznych zjawisk pogodowych. Dobre jednak w nim jest to, że taki ?nowy klimat? wciąż przypominałby inne etapy w historii Ziemi. Po prostu zrobiłoby się cieplej, ale wciąż mielibyśmy w miarę stabilny system pogodowy.
Problem w tym, że mówimy o najlepszych skutkach najgorszej sytuacji
Jeżeli jednak nie będziemy mieli szczęścia to tak kolorowo już nie będzie. Pesymistyczna wizja natomiast wskazuje na całkowite wytrącenie klimatu z równowagi, co doprowadziłoby do zupełnego chaosu. Taki chaos mógłby manifestować się tym, że z roku na rok pory roku pojawiałyby się o zupełnie różnych porach. Jednego roku mielibyśmy względny spokój, aby kolejnego mierzyć się z katastrofą spowodowaną ekstremalnymi suszami, powodziami czy pożarami tylko po to, aby kolejnego roku znów nic się szczególnego nie działo. W takim przypadku nawet zmiany średnich temperatur nie miałyby większego sensu.
Pomijając już jak ponure byłoby życie w takich czasach, warto zauważyć, że w takiej sytuacji naukowcy nie mieliby za bardzo jak tworzyć planów uspokajania i ochładzania klimatu. Dane obserwacyjne zbierane w takim chaosie nie byłyby w stanie nam powiedzieć, czy nasze działania mają jakikolwiek wpływ na to co się dzieje i czy w ogóle zmierzamy w dobrym kierunku. Przywrócenie jakiejkolwiek stabilności klimatu mogłoby się w takiej sytuacji okazać nierealne.
Pytanie tylko, czy czasem nie jesteśmy już na ścieżce do właśnie takiej pesymistycznie wyglądającej przyszłości.
https://spidersweb.pl/2022/05/zmiany-klimatu-doprowadza-do-chaosu.html

Zanim nastąpi katastrofa, na Ziemi zapanuje totalny chaos, a klimat całkowicie się rozreguluje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy udany lot próbny Starlinera na Międzynarodową Stację Kosmiczną
2022-05-26.RT.MNIE
Kapsuła Starliner po zakończeniu bezzałogowej misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) wylądowała godnie z planem, na pustynnym poligonie w stanie Nowy Meksyk ? poinformowała amerykańska agencja kosmiczna NASA. Był to pierwszy udany lot próbny Starlinera na ISS.
Zbudowany przez Boeinga na zlecenie NASA statek dostarczył ponad 300 kg zaopatrzenie dla załogi ISS. W przyszłości ma przewozić astronautów na i z ISS, a także być alternatywą dla kapsuły Crew Dragon firmy SpaceX.
Ze względu na wiele problemów technicznych program Starlinera jest już bardzo opóźniony.

Podczas pierwszego lotu testowego Starlinera pod koniec 2019 roku, kiedy kapsuła osiągnęła orbitę, błąd w oprogramowaniu skutecznie uniemożliwił statkowi dotarcie do stacji kosmicznej.
Źródło PAP
Kapsułą Starliner wróciła na Ziemię zgodnie z planem (fot. Bill Ingalls/NASA via Getty Images)
https://www.tvp.info/60392880/usa-kapsula-starliner-wyladowala-bezpiecznie-po-odbyciu-misji-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna

Pierwszy udany lot próbny Starlinera na Międzynarodową Stację Kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki żagiel słoneczny poleci na pierwszą pozasłoneczną planetę

2022-05-25. Filip Mielczarek

NASA ogłosiła, że pracuje nad nową wersją słonecznego żagla. Sonda w niego wyposażona będzie mogła przyspieszyć do 20 procent prędkości światła i zbadać pierwszą pozasłoneczną planetę.

Przedstawiciele Uniwersytetu w Pensylwanii oraz Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przeprowadzili dwa badania w ramach inicjatywy Breakthrough Starshot. Okazuje się, że najlepszym sposobem na wysłanie sond na obce planety będzie wyposażenie ich w żagle słoneczne.
Wysokoenergetyczne promienie światła będą uderzały w żagle, pchając leciutkie urządzenia w głąb kosmosu. Pojazdy mają osiągnąć 20 procent prędkości światła. Takie żagle powinny być niezwykle lekkie i jednocześnie bardzo trwałe. Posiadamy już takie materiały jak np. Mylar. Najlepszym przykładem tego, że sprawują się one rewelacyjnie może być misja LightSail 2.


 Stephen Hawking i Yuri Milner jakiś czas temu zainicjowali niesamowity projekt o nazwie Breakthrough Starshot, o którym wspomnieliśmy wyżej. Jego celem jest wysłanie setek małych sond do układu Alfa Centauri i sprawdzenie, czy przypadkiem nie egzystują tam jakieś inteligentne formy życia. Teraz to marzenie staje się faktem.
Dziś nie ma już z nami Hawkinga, ale Milner obiecał, że zrealizuje wspólną z nim wizję. O Alfie i Proximie Centauri zrobiło się głośno kilka lat temu, gdy astronomowie z NASA poinformowali, że na planecie, krążącej wokół tej drugiej gwiazdy, panują odpowiednie warunki do powstania i rozwoju życia. Niedawno w układzie odkryto kolejne światy.
Misja ma pozwolić nam dowiedzieć się więcej o tych fascynujących obiektach. Oczywiście nie będzie to proste zadanie, pomimo faktu, że układ znajduje się zaledwie 4 lata świetlne od nas, czyli ok. 40 bilionów kilometrów.
NASA właśnie poinformowała, że jej naukowcy pracują nad nową wersją żagla słonecznego w ramach projektu Diffractive Solar Sail. Nowa technologia ma zostać przetestowana w kosmosie w ciągu najbliższych 2 lat. W te żagle zostaną wyposażone mikrosondy projektu Breakthrough Starshot.

Według planu, najmniejsze sondy w historii powstaną na bazie urządzeń Sprite. Zostały one niedawno pomyślnie przetestowane na orbicie. Są one bardzo malutkie, bo ich rozmiar to 3,5 na 3,5 centymetra, ważą do 4 gramów i mieszczą się na nich panele słoneczne, komputery, czujniki (magnetometr, żyroskop) oraz radio, dzięki którym mogą mieć możliwość komunikacji.
To prawda, projekt budowy nowego żagla słonecznego i wysłania sond na pierwszą egzoplanetę brzmi nierealnie, ale Stephen Hawking za swojego życia, a obecnie Yuri Milner i wielu entuzjastów technologii kosmicznych wierzy, że uda nam się opracować napęd, dzięki któremu będziemy mogli eksplorować najbliższe gwiazdy i ich planety. Co ciekawe, pierwsze testy innowacyjnego napędu mają być przeprowadzone przy okazji misji sondy na tajemniczą kosmiczną skałę o nazwie 1I/?Oumuamua.
NASA buduje nową wersję żagla słonecznego /NASA /materiały prasowe

 Projekt Breakthrough Starshot wyśle pierwszą sondę na egzoplanetę /NASA /materiały prasowe


 Pierwsza misja żagla słonecznego odbędzie się na planetoidę /NASA /materiały prasowe

 INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-taki-zagiel-sloneczny-poleci-na-pierwsza-pozasloneczna-plane,nId,6049322

Taki żagiel słoneczny poleci na pierwszą pozasłoneczną planetę.jpg

Taki żagiel słoneczny poleci na pierwszą pozasłoneczną planetę2.jpg

Taki żagiel słoneczny poleci na pierwszą pozasłoneczną planetę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

USA: miliardy na zakup zdjęć satelitarnych
2022-05-26. Kacper Bakuła
Rządowa agencja Stanów Zjednoczonych przyznała wielomiliardowe kontrakty trzem komercyjnym firmom z lokalnego sektora kosmicznego, zajmującym się dostawą danych satelitarnych i ich analizą. Przez najbliższe lata urządzenia Maxar Technologies, Planet Labs i BlackSky będą "oczami" i filarem amerykańskiego wywiadu geoprzestrzennego.
Amerykańskie Narodowe Biuro Rozpoznania (National Reconnaissance Office) poinformowało o przyznaniu wielomiliardowych kontraktów w ramach programu Electro-Optical Commercial Layer (polegającym na wykorzystaniu usług komercyjnych dostawców i operatorów satelitarnych) dla amerykańskich firm zajmujących się dostarczaniem zobrazowań satelitarnych i teledetekcją. Ma on obowiązywać w wariancie podstawowym przez najbliższych pięć lat, z opcją na kolejne pięć, aczkolwiek już teraz obie strony informują o zamiarze rozwijania współpracy przez cały okres obowiązywania umowy - tj. do 2032 r. Nie są znane szczegóły poszczególnych kontraktów, jednakże w ogólnych stwierdzeniach zawarto ich istotę, która będzie polegała na dostarczeniu rządowym użytkownikom (z Departamentu Obrony, Wspólnoty Wywiadów i nieokreślonym władzom federalnym) danych obrazowych i narzędzi analitycznych. Ze względu na niejawny, aczkolwiek dający się przewidzieć koszt umowy NRO określił kontrakt jako "historyczny" i znacznie rozszerzający możliwości i świadomość sytuacyjną rządowego biura. Działania te zostały poprzedzone badaniem rynku, które miało miejsce w 2019 r.
Wykonawcami zamówienia są Maxar Technologies, BlackSky oraz Planet Labs. Pierwsza z nich - jak podał portal Space.com - otrzymała zamówienie w wysokości przewyższającej 3 mld USD. Będzie głównie odpowiedzialny za segment satelitarny, a rozumie się przez to prowadzenie zobrazowań (całodobowych) na rzecz rządu USA przy wykorzystaniu kamer działających w zakresie fal podczerwonych oraz śledzenie obiektów znajdujących się na orbicie okołoziemskiej. Maxar wskazał też w swoim komunikacie prasowym, że odbiorcą zobrazowań satelitarnych będą nie tylko rządowe podmioty USA, lecz także armie sojusznicze, wchodzące w skład Paktu Północnoatlantyckiego jak i pozostali sojusznicy. Od 2000 r. przedsiębiorstwo dostarcza zdjęcia satelitarne rządowi USA na rzecz sił zbrojnych oraz działalności cywilnych służb reagowania kryzysowego. Teraz spółka podkreśliła, że w dobie wojny rosyjsko-ukraińskiej komercyjne usługi stały się niezwykle istotne, stając się ważnym elementem wywiadu geoprzestrzennego.
BlackSky, władający flotą 15 instrumentów klasy micro, mógł liczyć na ok. miliardową umowę z NRO. Firma ta jest także odpowiedzialna za przetwarzanie i analizowanie danych satelitarnych. Odnośnie ostatnich wymienionych czynności, to najprawdopodobniej NRO będzie korzystało z narzędzia analitycznego Spectra AI, który bazując na sztucznej inteligencji porównuje zmiany, jakie zaszły w badanych obszarach, w zdefiniowanej jednostce czasu, zezwalając na znaczne przyśpieszenie procesu decyzyjnego w sprawach związanych z obronnością i reagowaniem kryzysowym. Pozostając przy kwestii defensywy, to firma w styczniu 2020 r. otrzymała kontrakt od US Army na opracowanie prototypowego instrumentu o rozdzielczości przestrzennej na poziomie 50 cm w ramach trzeciej generacji swoich urządzeń BlackSky. Rozmieszczanie nowych satelitów powinno rozpocząć się w przyszłym roku, sukcesywnie zastępując najstarsze urządzenia drugiej generacji.
Planet Labs z kolei nie ujawnił wysokości kontraktu, aczkolwiek można spodziewać się, że jego wysokość jest zbliżona do finansowania Maxar bądź BlackSky. Firma ta wykorzysta konstelacje PlanetScope o rozdzielczości przestrzennej 3 m/piksel oraz SkySat (50 cm/piksel). Planowane jest również włączenie do komercyjnej działalności na rzecz NRO przyszłej konstelacji Pelikan (30 cm/piksel). Debiut pierwszego instrumentu na orbicie zaplanowany został na pierwszą połowę przyszłego roku. Ponadto kontrakt z Planet Labs zakłada dostęp agencji do rozwijanego od 2009 r. archiwum, zawierającego 2000 zdjęć każdego punktu (na lądzie) na Ziemi.
Każda z powyższych firm zapowiedziała, że za pieniądze pochodzące z umów będzie dążyła do dalszego rozwoju swoich zdolności satelitarnych i rozbudowy konstelacji, infrastruktury naziemnej jak i oprogramowania oraz narzędzi.
"Niespotykana dotąd ekspansja" najprawdopodobniej zrodziła się w wyniku trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wszelkie przygotowania do wojny jak i działania Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terenie państwa ukraińskiego były doskonale widoczne z orbity dla satelitów zobrazowania zarówno optycznego jak i radarowego. Spowodowało to też przyrost danych, zdjęć, jak i wzrost zapytań i apeli do operatorów tego typu urządzeń z prośbą o udostępnienie informacji. Część ze spółek sektora kosmicznego - takie jak MDA z Kanady, zarządzająca konstelacją Radarsat - wyraziła zgodę na przekazywanie zobrazowań. Omawiany w artykule Maxar wielokrotnie przekazywał publicznie zdjęcia ukazujące koncentrowanie armii rosyjskiej jak i kolumny przemieszczających się wozów bojowych przez okupowane terytoria Ukrainy pochodzące z różnych konstelacji należących do koncernu oraz spółek zależnych (satelity WorldView oraz DigitalGlobe).
Co ciekawe, satelity firm Planet Labs i Maxar Technologies ujawniały także w przeszłości postępy w programach nuklearnych Iranu oraz Korei Północnej, chociażby pokazując wzrost aktywności w dotychczas wygaszanych lub od dawna uznawanych za nieczynne ośrodkach badań jądrowych jak i rosyjską "walkę o wpływy" na kontynencie południowoamerykańskim - na przykład pod koniec 2018 r. na wenezuelskim lotnisku wojskowym niedaleko stolicy kraju, Caracas, cywilne amerykańskie instrumenty dostrzegły rosyjskie bombowce Tu-160 i towarzyszące im samoloty (prawdopodobnie rządowe).
Fot. Maxar
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/usa-miliardy-na-zakup-zdjec-satelitarnych

USA miliardy na zakup zdjęć satelitarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkład PIAP Space w budowę prototypu łazika marsjańskiego
2022-05-26.
Próbki zgromadzone przez łazika Perseverance na powierzchni Marsa mają dotrzeć na Ziemię już w 2031 roku. W ramach międzynarodowego konsorcjum w programie Sample Fetch Rover, inżynierowie firmy PIAP Space stworzyli prototyp łazika odpowiedzialnego za zebranie i transport próbek na pokład statku kosmicznego, który przewiezie je na Ziemię.
Firma dostarczająca rozwiązania robotyczne dla sektora kosmicznego PIAP Space działa w międzynarodowym konsorcjum, wraz z firmami Airbus (głównym wykonawcą projektu) i MDA. Wspólnie pracowali nad stworzeniem prototypu podwozia dla łazika Sample Fetch Rover (SFR), który odegra kluczową rolę w programie Mars Sample Return.
Prace nad prototypem trwały w latach 2020-2021. PIAP Space odpowiedzialny był w ich trakcie za projekt wykonawczy, produkcję, wprowadzanie poprawek technologicznych oraz wstępne testy podwozia SFR. Kanadyjska firma MDA stworzyła oprogramowanie, projekt 3D oraz schematy elektryczne podwozia, a szwajcarski RUAG odpowiadał za inżynierię systemową i nadzór walidacji urządzenia.
W listopadzie 2021 roku stworzony przez Polaków prototyp urządzenia został dostarczony do siedziby RUAG w Szwajcarii, gdzie poddawany jest testom możliwości trakcyjnych.
Dostawa prototypu podwozia Sample Fetch Rover jest ważnym kamieniem milowym w rozwoju PIAP Space. Mamy nadzieję, że rozwiązania zaimplementowane w tym urządzeniu staną się podstawą budowy docelowego łazika marsjańskiego, który będzie niezbędny dla sprowadzenia próbek z Marsa na Ziemię.
Mateusz Wolski, prezes zarządu PIAP Space
Jak zaznaczają eksperci PIAP Space, nie bez znaczenia było wcześniejsze doświadczenie firmy z projektowaniem i prototypowaniem ramion robotycznych (projekt TITAN) oraz łazików (projekt VELES), które zadecydowały o włączeniu polskiej firmy w ramy amerykańsko-europejskiej współpracy.
Program Mars Sample Return to wspólne przedsięwzięcie NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, którego nadrzędnym celem jest przetransportowanie na Ziemię materiałów badawczych pobranych w trakcie ostatnich lat eksploracji Marsa.
Ze względu na ograniczenia związane z wagą i funkcjonowaniem w przestrzeni kosmicznej, lądowniki i pojazdy biorące udział w misjach eksploracji Marsa wyposażone są jedynie w te narzędzia, które pozwalają im spełnić ich podstawowe zadania. Pojazdy autonomiczne eksplorujące dziś powierzchnię Marsa, jak Perseverance, posiadają instrumenty umożliwiające pozyskanie próbek i ich podstawową analizę. Zaawansowane badania materiałów pochodzących z Czerwonej Planety muszą zostać przeprowadzone na Ziemi.
Ze względu na ograniczone możliwości analizy przez łaziki, pobrane z powierzchni Marsa próbki zostają zmagazynowane we wnętrzu samych pojazdów, by w przyszłości zostać pozostawione w wyznaczonych punktach. Zadaniem Sample Fetch Rover będzie dotarcie do tych punktów i przeniesienie próbek na pokład pojazdu kosmicznego, który przetransportuje je na Ziemię, by mogły zostać poddane szczegółowym analizom.
Źródło: PIAP Space

SPACE24

Fot. NASA

https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/wklad-piap-space-w-budowe-prototypu-lazika-marsjanskiego

Wkład PIAP Space w budowę prototypu łazika marsjańskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)