Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Elon Musk obniża Polakom ceny za internet. Abonament na Starlinki niższy o połowę
2022-08-25. Maciej Gajewski
Usługa dostępu do internetu satelitarnego Starlink zbiera bardzo pochlebne recenzje. W istocie zapewnia ona komfort nieodległy stałym łączom szerokopasmowym, mogąc działać przy tym daleko od cywilizacji i infrastruktury sieciowej. Ważnym minusem jest cena za Starlinka, ale ta właśnie znacząco zmalała.
SpaceX zdecydowało się obniżyć ceny za usługę Starlink na polskim rynku, i to nie symbolicznie. Od dziś miesięczny abonament za internet wynosić będzie 230 zł, zamiast tak jak do tej pory 449 zł - co oznacza ponad 2600 zł oszczędności w skali roku. Nową stawkę abonamentową będą płacić nie tylko nowi klienci, ale również dotychczasowi (cennik zostanie zmieniony automatycznie). Zmniejszono też cenę za sprzęt do odbioru sygnału ze Starlink: z 2960 zł na 2300 zł.
SpaceX tłumaczy obniżkę cen za internet specyfiką polskiego rynku. Ma ona na celu odzwierciedlenie parytetu siły nabywczej naszych klientów, cytując komunikat, jaki firma wysyła swoim klientom. Nowa cena będzie obowiązywać dla wszystkich faktur wygenerowanych po 24.08.2022.
SpaceX Starlink w Polsce - nowa, niższa cena. Ile jest wart internet od Elona Muska?
Na świece i w Polsce nadal jest wiele miejsc, w których z powodów geograficznych - u klientów mieszkających na odludziu i w zbyt małej liczbie - tradycyjnym dostawcom internetu opłacało się w ten region inwestować.
Odpowiedzią na takie zapotrzebowanie jest SpaceX Starlink. Usługa dostępu do internetu działająca niemalże na całym świecie. Ceny nawet po obniżce są niezmiennie bardzo wysokie. Choć osoby pozbawione innego wyboru prawdopodobnie są zadowolone, że w ogóle mogą zacząć z Internetu wygodnie korzystać.
Według zapewnień SpaceX, opóźnienia sieciowe w Starlinku są w zasadzie pomijalne i pozwalają na - tu cytat - zabawę w nawet najszybsze gry multiplayer. Przepływność łącza internetowego jest utrzymywana ponoć na poziomie wyższym niż 100 Mb/s, co pozwala bez problemu na korzystanie z usług VOD, nawet w jakości Ultra HD - z dużym zapasem możliwego transferu.

Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=oCN-BMU9-hM

https://spidersweb.pl/2022/08/starlink-internet-cena-obnizka.html

Elon Musk obniża Polakom ceny za internet. Abonament na Starlinki niższy o połowę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co dzieje się nad pustynią Atakama? Czym są tajemnicze czerwone obiekty ze zdjęcia?

2022-08-25. Daniel Górecki

Nowe zdjęcie wykonane nad pustynią Atakama, w pobliżu zlokalizowanego w chilijskich Andach obserwatorium astronomicznego La Silla, prezentuje bardzo tajemnicze zjawisko. Czym są te czerwone smugi na niebie?

Ludzie od wieków opowiadają historie o tajemniczych czerwonych światłach na niebie i choć najczęściej są one traktowane przez ekspertów jako ludowe bajki, które zawsze mają racjonalne wyjaśnienie, to nie wszyscy kupują takie tłumaczenie. Szczególnie kiedy pojawiają się takie zdjęcia, jak to wykonane ostatnio z Obserwatorium La Silla, należącego do Europejskiego Obserwatorium Południowego. Fotografia byłaby spektakularna - wygląda niemal jak obraz uzdolnionego malarza (spójrzcie tylko na widoczny w lewej górnej części meteor!) - nawet bez tych czerwonych smug z prawej strony, ale to właśnie one z miejsca ściągnęły całe zainteresowanie.

 Czym są tajemnicze czerwone obiekty nad pustynią Atakama?
I nic dziwnego, bo to zjawisko, które od dawna rozbudza naszą wyobraźnię (dla części osób to dowody aktywności UFO) i już od ponad 100 lat jest opisywane w literaturze naukowej (szacuje się, że od mniej więcej 1886 roku). Tak, naukowej, bo tajemnicze czerwone smugi mają racjonalne wytłumaczenie, chociaż dopiero po nagraniu z 1989 roku wykonanym przez University of Minnesota naukowcy wskazujący na ich istnienie i je opisujący przestali być ignorowani.
O co chodzi? O czerwone sprite?y, zwane też duszkami czy gnomami, czyli wielkoskalowe wyładowania elektryczne w jonosferze, które obserwujemy jako duże, słabo świecące błyski (najlepiej widoczna jest ich dolna część, czyli czerwone strugi), powstające ponad aktywnym systemem burzowym (są związane z wyładowaniami z chmury do gruntu oraz pomiędzy chmurami).
Podczas wyładowania atmosferycznego do Ziemi następuje neutralizacja ładunku chmury i gwałtowne przemieszczenie się elektronów swobodnych w górę. Powoduje to jonizację atmosfery ponad regionem burzowym, a azot i tlen zaczynają emitować na górze duszka światło czerwone.

 I choć na zdjęciu duszki wyglądają, jakby zaczynały się zaraz nad ziemią, to jest to efektem perspektywy zdjęcia - w rzeczywistości duszki rozpoczynają się na wysokości 50-90 km nad powierzchnią Ziemi i przebiegają w dół (ale nigdy nie dochodzą fizycznie do górnej warstwy chmury burzowej), a ich dolna granica jest obserwowana na wysokości 40 km.
Co ciekawe, na zdjęciu widoczna jest też tzw. poświata niebieska, czyli bardzo słaba emisja światła, której źródłem jest atmosfera planety, będąca efektem szeregu reakcji chemicznych. Jak podkreślają badacze ESO, w ciągu dnia światło słoneczne wybija elektrony z atmosferycznego azotu i tlenu, w nocy łączą się one z innymi atomami i cząsteczkami, powodując delikatne świecenie atmosfery.
Zjawisko jest powszechne, ale jego obserwacja jest bardzo utrudniona przez zanieczyszczenie świetlne, stąd też najlepsze warunki panują w odosobnionych lokacjach, jak właśnie znajdujące się na pustyni Obserwatorium La Silla.

 
 Czym są tajemnicze czerwone smugi nad pustynią Atakama? /Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) /domena publiczna

INTERIA
 
https://geekweek.interia.pl/przyroda/news-co-dzieje-sie-nad-pustynia-atakama-czym-sa-tajemnicze-czerwo,nId,6243106

Co dzieje się nad pustynią Atakama Czym są tajemnicze czerwone obiekty ze zdjęcia.jpg

Co dzieje się nad pustynią Atakama Czym są tajemnicze czerwone obiekty ze zdjęcia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1 [Kosmiczne Rozmowy #23]
2022-08-25.
29 sierpnia po raz pierwszy wystartuje potężna rakieta NASA SLS. Jeżeli jej lot się powiedzie, to za 2 lata w stronę Księżyca polecą ludzie, pierwszy raz od czasów programu Apollo! W kolejnym odcinku podcastu poświęconym misji Artemis 1 opowiadamy szczegółowo jak będzie wyglądał ten lot i jak zbudowany jest załogowy statek Orion.
 
Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1
 
Czego dowiesz się z tego odcinka?
?    Czym jest program Artemis?
?    Jak będzie wyglądała misja Artemis 1?
?    Jak zbudowany jest, z czego składa się statek Orion?
?    Kiedy pierwsza misja załogowa w stronę Księżyca?
?    Jak wiele zależy od misji Artemis 1?
Posłuchaj w serwisie YouTube
Posłuchaj w odtwarzaczu
Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1
https://www.youtube.com/watch?v=O80pgVQ1bgw

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wracamy-na-ksiezyc-szczegoly-misji-artemis-1-kosmiczne-rozmowy-23

Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1 [Kosmiczne Rozmowy 23].jpg

Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1 [Kosmiczne Rozmowy 23]2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy huk startu księżycowej rakiety stopił beton?
2022-08-25.
Rakieta Saturn V, która wyniosła ludzi na Księżyc była najpotężniejszym tego typu pojazdem w historii. Jak głośny był start księżycowej rakiety?
Wykorzystując dane archiwalne i komputerowe modele fizyczne naukowcy obliczyli, że rakieta Saturn V wygenerowała huk o sile 203 decybeli. Według relacji świadków, start statku był tak głośny, że ponad 2 kilometry od wyrzutni startowej trawa zapaliła się, a beton zaczął się topić. Naukowcy ustalili, że głośność startu Saturna V nie była wystarczająca, aby wywołać niszczycielskie efekty. Trawa zapaliła się najprawdopodobniej na skutek fali ciepła.
Natężenie dźwięku wyrażane jest w decybelach (dB). Skala natężenia dźwięku jest logarytmiczna, co oznacza, że wzrost o 10 decybeli odpowiada 10-krotnemu wzrostowi głośności. Odrzutowe silniki lotnicze generują dźwięk o natężeniu około 160 decybeli, co jest wystarczające, by rozerwać błonę bębenkową w uchu i trwale uszkodzić słuch. Start rakiety NASA Saturn V wygenerował dźwięk o natężeniu 203 decybeli, był zatem ponad 10 tysięcy razy głośniejszy niż lotniczy silnik odrzutowy.
źródło: Journal of Acoustical Society of America
Start rakiety Saturn V. Fot. NASA
https://nauka.tvp.pl/62025007/czy-huk-startu-ksiezycowej-rakiety-stopil-beton

Czy huk startu księżycowej rakiety stopił beton.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliżej rozwiązania zagadki Marsa
2022-08-25. Grzegorz Jasiński
Łazik Perseverance znalazł na Marsie skały, które noszą ślady działania wody i pobrał z nich próbki przeznaczone do przewiezienia na Ziemię. Należący do NASA łazik lądował na powierzchni Czerwonej Planety w lutym ubiegłego roku, by w rejonie krateru Jezero szukać śladów ewentualnego, pradawnego życia. Miejsce wybrano ze względu na formy terenu wskazujące, że w tym rejonie rzeka mogła wpadać do dawnego jeziora. Najnowsze wyniki badań opublikowane przez kilka zespołów naukowych na łamach czasopism "Science" i "Science Advances" wskazują na to, że to była dobra decyzja.
Tego typu środowiska na Ziemi są miejscami, gdzie rozkwita życie. Badania dna tego jeziora i delty rzeki zmierzają do sprawdzenia, czy skały nie noszą jakichś śladów, które mogłyby potwierdzić, że przed miliardami lat życie faktycznie tam istniało - mówi współautorka jednej z prac, astrobiolog, Amy Williams z University of Florida. Williams należała do grupy planującej misję Perseverance, decydującej o tym, gdzie łazik ostatecznie wyląduje i jakie próbki pobierze w pierwszej kolejności. Próbki te zostaną przewiezione na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return planowanej na przyszłą dekadę.
Łazik sterowany przez ekspertów należącego do NASA Jet Propulsion Laboratory, przez kilkanaście miesięcy dotychczasowej misji badał dno krateru z pomocą wielu instrumentów, wykorzystał też specjalne wiertło do pobrania ze szczególnie interesujących skał rdzeni, które zamknięte w szczelnych kapsułach będą czekać na okazję do powrotu na Ziemię.
Analiza dotychczas zebranych informacji pokazała, że erozja dna krateru postąpiła w większym stopniu, niż przypuszczano. Odkryto skały magmowe, które nie są przykryte skałami osadowymi. Jeśli takie, bardziej miękkie skały osadowe faktycznie tam kiedyś były, zdążyły już zwietrzeć. Odsłoniła się warstwa twardszych skał pochodzenia wulkanicznego, których budowa wskazuje na to, że powstały w wyniku powolnego stygnięcia magmy. Skały te noszą też ślady działania wody i mogą w związku z tym przynieść cenne informacje na temat dawnych losów planety.
Na Ziemi  mamy organizmy, które w tego rodzaju skałach żyją, działanie wody mogło sprawić, że pozostały po nim jakieś ślady - dodaje Williams. Tych śladów nie da się zbadać bezpośrednio na Marsie, wymagają zastosowania metod, które nie są dostępne na Perseverance. To dlatego cała misja ma się składać jeszcze z dwóch etapów, w których zebrane i zostawione na Czerwonej Planecie próbki zostaną najpierw znalezione i zabrane na orbitę Marsa, a potem przeniesione na pokład kolejnego statku i przywiezione na Ziemię. NASA wraz Europejska Agencja Kosmiczna wstępnie planują, że będzie to możliwe za ponad 10 lat.
Jednym z kluczowych pytań, na które chcemy odpowiedzieć, jest to kiedy powstała delta, to pozwoliłoby nam ocenić, kiedy mogło tam istnieć jezioro i kiedy tamtejsze warunki mogły sprzyjać istnieniu życia - tłumaczy prof. David Shuster z University of California w Berkeley. Ponieważ, odkryte skały magmowe położone były głębiej niż występujące w rejonie delty osady, ocena wieku tych skał pozwoli ograniczyć ramy czasowe, w których mogła tam wystepować woda. Perseverance pobiera kolejne próbki, także z rejonu samej delty. Ich wstępna analiza, z pomocą aparatury dostępnej na samym łaziku, będzie przedmiotem kolejnych publikacji.
Opracowanie: Malwina Zaborowska

Łazik Perseverance na "selfie", które wykonał w pobliżu skały ?Rochette?. Widać ślady pierwszych udanych wierceń, które pozwoliły pobrać próbki. /NASA/JPL-Caltech/MSSS /Materiały prasowe

/NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Trasa łazika Perseverance, na czerwono oznaczono miejsa pobierania próbek, na niebiesko obecne lokalizacje łazika i helikopterka Ingenuity /NASA /Materiały prasowe

Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-blizej-rozwiazania-zagadki-marsa,nId,6243594#crp_state=1

Bliżej rozwiązania zagadki Marsa.jpg

Bliżej rozwiązania zagadki Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy krater: krewny planetoidy, która zabiła dinozaury?
2022-08-25.
Dno oceanu jest podobno słabiej zbadane niż powierzchnia Marsa. Gdy zespół naukowców sporządził nową mapę dna morskiego i starożytnych osadów położonych pod nim, odkryto coś, co wygląda jak nieznany dotąd krater po uderzeniu planetoidy.
Krater nazwano Nadir, na cześć pobliskiego wulkanu Nadir Seamount. Co ciekawe, wydaje się on być w tym samym wieku, co bardziej znany Chicxulub, miejsce uderzenia ogromnej planetoidy pod koniec okresu kredy, około 66 milionów lat temu. Uważa się, że to właśnie ona doprowadziła do masowej zagłady dinozaurów i wielu innych gatunków.
Uczeni zaczęli się zatem zastanawiać, czy nowo znaleziony krater może być w jakiś sposób związany z kraterem Chicxulub. Jeśli zostanie to potwierdzone, znalezisko będzie miało ogromne znaczenie dla całej nauki, ponieważ będzie wówczas jednym z bardzo niewielu znanych przykładów tzw. morskich uderzeń planetoid. Już przez sam ten fakt da nam unikalny wgląd w to, co dzieje się podczas tego typu kolizji.
Krater został zidentyfikowany metodą odbicia sejsmicznego w ramach szerszego projektu mającego na celu odtworzenie procesu tektonicznego rozdzielenia się Ameryki Południowej od Afryki w epoce kredy. Odbicie sejsmiczne działa na zasadzie podobnej do sondowania ultradźwiękowego. Naukowcy wysyłają fale do dna oceanu i odbierają te, które są od niego odbijane z powrotem. Pomiar w praktyce polega na emisji fali sejsmicznej przez sztuczne źródło, a następnie rejestracji odbitych sygnałów przez czujniki drgań umieszczone na powierzchni Ziemi w różnych punktach odbioru. Drgania docierające do tych punktów są wówczas wynikiem propagacji i odbić fali sejsmicznej w głębi Ziemi. Dane te pozwalają geofizykom i geologom na rekonstrukcję struktury skał i osadów.
W trakcie przeglądania takich danych zespół biorący udział w omawianych badaniach natrafił na bardzo nietypową rzeźbę powierzchni. Wśród płaskich, warstwowych osadów Płaskowyżu Gwinejskiego, na zachód od Afryki, znajdowało się coś, co wyglądało na duży krater o średnicy nieco mniej niż 10 km i głębokości kilkuset metrów, zagrzebany pod kilkusetmetrową warstwą osadów. Sporo jego cech dobrze zgadza się z tymi, które zwykle przypisujemy pochodzeniu impaktowemu krateru (czyli związanemu z upadkiem dużego ciała, takiego jak planetoida). To na przykład rozmiary krateru, stosunek jego wysokości do szerokości i wysokość jego krawędzi. Co więcej, obecność chaotycznie umiejscowionych osadów poza dnem krateru również wyraźnie wskazuje na materiał wyrzucony z niego bezpośrednio po zderzeniu.
Zespół starannie rozważył inne możliwe procesy, które mogły uformować taki krater, w tym wybuch podmorskiego wulkanu. Przyczyną mogło być także gwałtowne uwolnienie się gazu spod powierzchni dna. Jednak żadna z tych możliwości nie okazała się zgodna z lokalną geologią i geometrią krateru. Po ich zidentyfikowaniu i scharakteryzowaniu opracowano zatem komputerowe modele zdarzenia, aby sprawdzić, czy możliwe będzie odtworzenie pierwotnego krateru i cech samej planetoidy oraz parametrów związanych z jej upadkiem na Ziemię. Model, który w rezultacie najlepiej odzwierciedla kształt krateru, wskazuje też na możliwego winowajcę: planetoidę o średnicy około 400 metrów, uderzającą w ocean o głębokości 800 metrów.
Konsekwencje zderzenia z oceanem przy takiej głębokości są katastrofalne. Spowodowałoby ono natychmiastowe wyparowanie słupa wody o grubości 800 metrów, a także samej planetoidy i znacznej ilości osadów z dna. Wielka kula ognia byłaby widoczna w odległości setek kilometrów od tego miejsca. Fale uderzeniowe powstałe w wyniku impaktu byłyby równoważne trzęsieniu ziemi o sile 6,5 lub 7 stopni, co prawdopodobnie wywołałoby podwodne osuwiska w całym regionie. Powstałby ciąg groźnych fal tsunami. Podmuch powietrza po eksplozji byłby większy niż cokolwiek słyszanego w zapisanej historii Ziemi, a uwolniona w niej energia około tysiąc razy większa niż ta z niedawnej erupcji Tonga. Możliwe jest również, że fale ciśnienia w atmosferze jeszcze bardziej wzmocniłyby fale tsunami w dalszych odległościach od krateru.
Jednym z najbardziej intrygujących aspektów tego krateru i zderzenia może być jednak to, że jest on w tym samym wieku, co krater Chicxulub, z dokładnością do miliona lat. Powstał on na granicy między kredą i paleogenem, 66 milionów lat temu. Jeśli to naprawdę krater uderzeniowy, a wiele przecież na to wskazuje, to czy może istnieć między nimi jakiś związek?
Są trzy pomysły. W pierwszym z nich oba kratery mogły powstać w wyniku rozpadu planetoidy macierzystej, przy czym większy fragment spowodował zderzenie Chicxulub, a mniejszy fragment (młodsza siostra) utworzył krater Nadir. Jeśli tak, to szkodliwe efekty uderzenia z Chicxulub mogły zostać spotęgowane przez upadek w Nadir, zwiększając dotkliwość masowego wymierania gatunków.
Rozpad mógł też powstać w wyniku wcześniejszego bliskiego zderzenia, gdy planetoida lub kometa przeszła wystarczająco blisko Ziemi, aby doświadczyć sił grawitacyjnych wystarczająco silnych do jej rozerwania. Choć jest to nieco mniej prawdopodobne w przypadku litej, skalistej planetoidy, takie rozbicie na orbicie jest niemal dokładnie tym, co stało się z kometą Shoemaker-Levy 9 po jej wejściu na orbitę Jowisza w 1994 roku. Wówczas wiele oderwanych fragmentów komety uderzyło w planetę w ciągu kilku kolejnych dni.
Jeszcze inną możliwością jest, że Nadir to część dłużej istniejącej gromady uderzeniowej, powstałej w wyniku kolizji w pasie planetoid nieco wcześniej w historii naszego układu. To tak zwana hipoteza małego kuzyna. Taka kolizja mogła wysłać cały deszcz planetoid do wewnętrznego Układu Słonecznego, gdzie zderzałyby się one z Ziemią i innymi planetami wewnętrznymi częściej i dłużej, być może nawet przez milion lat i więcej. Znamy już inny przykład takiego hipotetycznego zdarzenia z okresu ordowiku, sprzed ponad 400 milionów lat, gdy w krótkim czasie doszło do licznych uderzeń.
Wreszcie, oczywiście, może to być tylko zbieg okoliczności. Na tę chwilę nie można definitywnie stwierdzić, że krater Nadir powstał w wyniku uderzenia planetoidy. I nie będzie to możliwe, dopóki nie pozyskamy próbek z dna krateru i nie zidentyfikujemy tam minerałów, które mogły powstać jedynie w wyniku ekstremalnych ciśnień uderzeniowych. W tym celu zespół złożył niedawno wniosek o wykonanie odwiertów w kraterze w ramach Międzynarodowego Programu Odkrywania Oceanów. Podobnie jak w przypadku hipotezy głównego krateru uderzeniowego, hipotezy młodszej siostry i kuzyna możemy przetestować jedynie poprzez dokładne datowanie krateru przy użyciu tych próbek, a także poszukiwanie innych kandydatów na kratery w podobnym wieku.
Czy takie wydarzenie może mieć ponownie miejsce w bliskiej przyszłości? Zespół twierdzi, że to mało prawdopodobne, ale rozmiar modelowej planetoidy jest bardzo podobny do rozmiaru planetoidy Bennu, znajdującej się obecnie na orbicie bliskiej Ziemi. Planetoida ta jest uważana za jeden z dwóch najbardziej niebezpiecznych obiektów w Układzie Słonecznym, z prawdopodobieństwem zderzenia z Ziemią w ciągu najbliższych kilku stuleci wynoszącym około 1 do 1 750.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Po upadku asteroidy zabijającej dinozaury nastąpiło tsunami
?    Oryginalna publikacja naukowa: Uisdean Nicholson et al, The Nadir Crater offshore West Africa: A candidate Cretaceous-Paleogene impact structure, Science Advances (2022)
 

Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Krater Nadir. Źródło: Publikacja zespołu.
Tak mógł się uformować opisywany krater. Źródło: Opracowanie własne

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tajemniczy-krater-krewny-planetoidy-ktora-zabila-dinozaury

 

Tajemniczy krater krewny planetoidy, która zabiła dinozaury.jpg

Tajemniczy krater krewny planetoidy, która zabiła dinozaury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

List Galileusza jest? fałszywy! Przeprowadzono specjalne dochodzenie

2022-08-25. Wiktor Piech

Biblioteka Uniwersytetu Michigan potwierdziła, że odręcznie napisany List Galileusza jest bardzo dobrze wykonaną podróbką. Dlaczego przez tyle lat uważano go za autentyk?

Jeden z profesorów historii przeprowadził dochodzenie w sprawie autentyczności Listu Galileusza. Podejrzenia okazały się słuszne - dokument jest fałszywy. Rękopis do tej pory był jednym z klejnotów w Bibliotece Uniwersytetu Michigan. Górny fragment zawiera szkic listu towarzyszącego oficjalnej prezentacji nowo zbudowanego teleskopu w 1609 r. Dolna połowa z kolei zawiera szkice i notatki obserwacji księżyców Jowisza wykonanych przez teleskop, które zapisane przez Galileusza w 1610 r.

 Jak można przeczytać w oficjalnym komunikacie Biblioteki: "Autentyczna wersja listu znajduje się w Archivio di Stato di Venezia, a notatki na księżycach Jowisza są częścią Dossier Sidereus Nuncius w Biblioteca Nazionale Centrale di Firenze."

 Wątpliwości dotyczące Listu Galileusza
Profesor historii Nick Wilding w maju 2022 roku wyraził poważne wątpliwości, odnoście autentyczności dokumentu. Obiekcje dotyczyły znaku wodnego i pochodzenia manuskryptu. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań okazało się, że naukowiec miał rację. Rękopis jest dwudziestowieczną podróbką wykonaną przez znanego włoskiego fałszerza Tobia Nictorę, który działał w latach 20. i 30. XX wieku.
niektóre dobory słów, które wydawały się "dziwne" dla siedemnastowiecznego dokumentu. Znaki wodne pochodzą nie wcześniej niż z XVIII wieku, czyli ponad sto lat po śmierci słynnego astronoma. Uniwersytet nie mógł także znaleźć dowodów na to, że dokument istniał przed 1930 rokiem. Ponadto dwa inne listy, którymi był uwierzytelniany fałszywy List Galileusza, okazały się również podróbkami wykonanymi przez Nictorę.
- To było dość bolesne, kiedy po raz pierwszy dowiedzieliśmy się, że nasz Galileusz nie jest w rzeczywistości Galileuszem - powiedziała Donna L. Hayward, tymczasowa dziekan bibliotek Michigan, w wywiadzie dla The New York Times.
Co dalej z fałszywym Listem Galileusza?
Biblioteka Uniwersytetu Michigan głowi się, co zrobić z podrobionym dokumentem. Możliwe, że z tej mistyfikacji zostanie wyciągnięta lekcja. W oświadczeniu Biblioteki można przeczytać: "W przyszłości może służyć badaniom, uczeniu się i nauczaniu na arenie podróbek, fałszerstw i mistyfikacji, ponadczasowej dyscypliny, która nigdy nie była bardziej istotna."

List Galileusza okazał się fałszywy! /123RF/PICSEL

INTERIA
 
 
https://geekweek.interia.pl/historia/news-list-galileusza-jest-falszywy-przeprowadzono-specjalne-docho,nId,6243113

List Galileusza jest? fałszywy! Przeprowadzono specjalne dochodzenie.jpg

List Galileusza jest? fałszywy! Przeprowadzono specjalne dochodzenie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymyśl nazwy dla planet obserwowanych przez Teleskop Jamesa Webba!
2022-08-26.
Międzynarodowa Unia Astronomiczna ogłosiła konkurs NameExoWorlds 2022 na nazwy planet obserwowanych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Propozycje mogą zgłaszać wszyscy chętni z całego świata, a więc można je także nadsyłać z Polski, do czego zachęcamy.
Do tej pory Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) prowadziła dwie globalne akcje nazywania planet, obecna będzie więc trzecią. W 2015 roku nazwano 14 gwiazd i 31 krążących wokół nich planet, po głosowaniu w których nadeszło ponad pół miliona głosów ze 182 krajów. W 2019 roku przypadało stulecie Międzynarodowej Unii Astronomicznej, z tej okazji zorganizowano jeszcze większą akcję. Każdy kraj otrzymał prawo nazwania ?swojej? gwiazdy i planety. Z tej okazji zdecydowało się skorzystać 112 państw. W dwuetapowym konkursie uczestniczyło 780 tysięcy ludzi z całego świata, a bardzo duży procent głosów był z Polski (ponad 21% w etapie głosowania).
NameExoWolds 2022 to najnowsza edycja nazywania planet. Tym razem okazję jest 10-lecie Biura ds. Popularyzacji Astronomii, które prowadzi IAU. Na nazwanie czeka 20 układów planetarnych, które będą obserwowane w najbliższym czasie przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Które planety zostaną nazwane?
Na stronie konkursowej IAU podała listę 20 systemów planetarnych, które otrzymają nazwy w ramach NameExoWorlds 2022. Nazwy dostaną zarówno gwiazda, jak i planeta w danym systemie. Oto ich lista wraz z odnośnikami do bardziej szczegółowych charakterystyk danego systemu:
Gwiazda GJ 1214  oraz egzoplaneta GJ 1214b [w gwiazdozbiorze Wężownika]
Gwiazda GJ 3470 oraz egzoplaneta GJ 3470b [w gwiazdozbiorze Raka]
Gwiazda GJ 367 oraz egzoplaneta GJ 367b [w gwiazdozbiorze Żagla]
Gwiazda GJ 436 oraz egzoplaneta GJ 436b [w gwiazdozbiorze Lwa]
Gwiazda GJ 486 oraz egzoplaneta GJ 486b  [w gwiazdozbiorze Panny]
Gwiazda HAT-P-12 oraz egzoplaneta HAT-P-12b [w gwiazdozbiorze Psów Gończych]
Gwiazda HAT-P-26 oraz egzoplaneta HAT-P-26b [w gwiazdozbiorze Panny]
Gwiazda HATS-72 oraz egzoplaneta HATS-72b [w gwiazdozbiorze Wodnika]
Gwiazda HD 95086 oraz egzoplaneta HD 95086b [w gwiazdozbiorze Kila]
Gwiazda HIP 65426 oraz egzoplaneta HIP 65426b [w gwiazdozbiorze Centaura]
Gwiazda LHS 3844 oraz egzoplaneta LHS 3844b [w gwiazdozbiorze Indianina]
Gwiazda LTT 9779 oraz egzoplaneta LTT 9779b [w gwiazdozbiorze Rzeźbiarza]
Gwiazda L 168-9 oraz egzoplaneta L 168-9b [w gwiazdozbiorze Tukana]
Gwiazda WASP-121 oraz egzoplaneta WASP-121b [w gwiazdozbiorze Rufy]
Gwiazda WASP-166 oraz egzoplaneta WASP-166b [w gwiazdozbiorze Hydry]
Gwiazda WASP-19 oraz egzoplaneta WASP-19b [w gwiazdozbiorze Żagla]
Gwiazda WASP-43 oraz egzoplaneta WASP-43b [w gwiazdozbiorze Sekstantu]
Gwiazda WASP-63 oraz egzoplaneta WASP-63b [w gwiazdozbiorze Gołębia]
Gwiazda WASP-69 oraz egzoplaneta WASP-69b [w gwiazdozbiorze Wodnika]
Gwiazda WD 0806-661 oraz egzoplaneta WD 0806-661 B [w gwiazdozbiorze Ryby Latającej]
 
Jak wysłać swoją propozycję?
Nie będzie konkursów prowadzonych osobno przez kraje, za to wszystkie propozycje będą zbierane przez jeden centralny formularz dostępny na stronie NameExoWorlds 2022.
Propozycji nie można zgłaszać jednoosobowo. należy uformować zespół, który będzie złożony z uczniów, nauczycieli, entuzjastów astronomii, miłośników astronomii i astronomów. Przy czym niekoniecznie w naszym zespole muszą być przedstawiciele każdej z tych kategorii, ale im więcej kategorii obejmiemy, tym lepiej (tak sugeruje IAU).
Jeden zespół ma prawo zgłosić propozycje nazw dla jednego, wybranego przez siebie układu planetarnego (nazwa dla gwiazdy i nazwa dla planety). Można wybrać dowolny system z listy podanej na stronie konkursu, nawet jeśli nie jest widoczny z Polski.
Należy dołączyć pisemne uzasadnienie naszego pomysłu na nazwy, w języku angielskim, maksymalnie do 300 słów.
Dodatkowo warto dołączyć wideo w języku polskim z napisami po angielsku, które również tłumaczy dlaczego wymyślona przez nas nazwa jest fajna. Wideo nie jest obowiązkowe, ale zalecane.
Samo wymyślenie nazwy i jej uzasadnienie to nie koniec. Zespół powinien też zorganizować wydarzenie popularnonaukowe związane z planetami pozasłonecznymi. Tutaj mamy pełną dowolność jakiego rodzaju wydarzenie chcemy przeprowadzić, IAU nie ogranicza pomysłowości uczestników konkursu. Jeśli jednak wydarzenia nie zorganizujemy, to nasza propozycja nazw dla gwiazdy i planety nie będzie brana pod uwagę. W formularzu konkursowym trzeba załączyć raport z wydarzenia (w języku angielski, do 300 słów), można też dodać zdjęcia albo film.
Podsumowując kroki konkursowe:
1.    Utwórz zespół złożony z uczniów, nauczycieli, entuzjastów astronomii, miłośników astronomii i astronomów (nie trzeba mieć osób z każdej kategorii, ale im więcej kategorii będzie obecnych w Twoim zespole, tym lepiej).
2.    Przeprowadźcie wydarzenie popularnonaukowe związane z egzoplanetami.
3.    Wybierzcie jeden z 20 systemów biorących udział w konkursie.
4.    Wymyślcie nazwy dla gwiazdy i planety w języku polskim oraz uzasadnijcie swoją propozycję po angielsku (maksymalnie 300 słów).
5.    Przygotujcie wideo na temat swojej propozycji, w języku polskim, z angielskimi napisami, do 3 minut (wideo nie jest obowiązkowe, ale jest zalecane)
6.    Przygotujcie raport z wydarzenia popularnonaukowego (do 300 słów plus zdjęcia lub filmy)
7.    Dokonajcie zgłoszenia poprzez formularz konkursu w terminie do 11 listopada 2022 r.
 
W razie pytań odnośnie konkursu NameExoWorlds 2022, można kontaktować się z polskim komitetem konkursu pod adresem [email protected]. W jego składzie znajdują się polscy koordynatorzy poszczególnych biur Międzynarodowej Unii Astronomicznej.
 
Terminy
Etap zbierania propozycji z całego świata potrwa do 11 listopada 2022 roku. Należy je nadsyłać przy pomocy formularza na stronie NameExoWorlds 2022.
Potem nastąpi etap, w którym do akcji wkroczą narodowe komitety złożone z przedstawicieli krajowych koordynatorów poszczególnych biur Międzynarodowej Unii Astronomicznej. IAU przekaże członkom komitetu wszystkie zgłoszenia z danego kraju, a komitet będzie miał za zadanie wybranie z nich w imieniu swojego kraju propozycji głównej i dwóch rezerwowych.
W etapie trzecim komisja IAU przeanalizuje wszystkie propozycje od komitetów krajowych i wybierze z nich nazwy dla 20 systemów planetarnych. Ogłoszenie wyników nastąpi 20 marca 2023 roku. Od tego momentu nazwy te staną oficjalne.
 
Kryteria dla nazw
Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) jako jedyny podmiot nadaje nazwy obiektom astronomicznym, które są uznawane oficjalnie na całym świecie. Wykupienie sobie nazwy gwiazdy w firmie X czy Y, nie uczyni jej oficjalną, nikt poza nami i tą firmą nie będzie tego respektował, po prostu stracimy pieniądze.
IAU stosuje szereg zasad przy nazywaniu obiektów astronomicznych. Te odnoszące się do planet i gwiazd są opisane na stronie konkursu NameExoWorlds i warto je sprawdzić przed wysłaniem swojej propozycji. Przykładowo odrzucane będą nazwy związane z wojną albo komercyjne.
Nazwy nie mogą się też powtarzać z już istniejącymi nazwami obiektów astronomicznych, więc warto sprawdzić nasz pomysł w bazach nazw obiektów astronomicznych, które są dostępne online.
Dla przykładu, na niebie jest już gwiazda Copernicus, nazwana tak w 2015 roku. Z kolei w 2019 roku dołączyły gwiazda Solaris i planeta Pirx, które IAU ostatecznie wybrała z propozycji z Polski. Związki z Polską ma też gwiazda Veles, od słowiańskiego boga Welesa. Była to jedna z czołowych polskich propozycji w 2019 roku, ale ostatecznie na niebie znalazła się jako propozycja z Chorwacji. Również wiele planetoid ma nazwy związane z naszym krajem.
 
Więcej informacji
?    Strona konkursu NameExoWorlds 2022
?    Formularz zgłoszeniowy propozycji nazw dla gwiazdy i planety
?    Komunikat IAU: Launch of NameExoWorlds 2022 competition
?    Baza nazw małych ciał Układu Słonecznego
?    Materiały IAU: Naming Exoplanets

 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: IAU
 
Ilustracja na górze:
Artystyczny widok na planetę pozasłoneczną oraz logo konkursu NameExoWorlds 2022. Źródło: IAU OAO/NARIT.
Mapa rozmieszczenia planet, które zostaną nazwane w ramach konkursu NameExoWorlds 2022. Źródło: IAU OAO/NARIT/M. Tangmatithan.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wymysl-nazwy-dla-planet-obserwowanych-przez-teleskop-jamesa-webba

Wymyśl nazwy dla planet obserwowanych przez Teleskop Jamesa Webba!.jpg

Wymyśl nazwy dla planet obserwowanych przez Teleskop Jamesa Webba!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowa końcówka sierpnia w wykonaniu Chin
2022-08-26.
23 i 24 sierpnia przeprowadzono w Chinach dwa udane starty rakiet orbitalnych. Do tej pory w 2022 roku Państwo Środka przeprowadziło 34 udane loty kosmiczne.
23 sierpnia z kosmodromu Xichang wystrzelono lekką rakietę nośną Kuaizhou 1A. Jej drugi lot w 2022 roku zakończył się powodzeniem i na niską orbitę okołoziemską trafił satelita Chuangxin 16.
Nie wiadomo do końca jakie jest przeznaczenie nowego satelity. Z języka chińskiego jego nazwa oznacza innowację więc może chodzić o testy technologii kosmicznych. Przed startem pojawiały się informacje, że planowane są dwa ładunki Chuangxin 16. Na razie jednak śledzony na niebie jest tylko jeden obiekt. Albo więc satelita podzieli się na dwa osobne byty w przyszłości albo kolejny satelita tej serii trafi na orbitę w innym starcie.
Już dzień później, 24 sierpnia z innego chińskiego kosmodromu Taiyuan wystartowała rakieta Długi Marsz 2D. W również udanym locie na orbitę heliosynchroniczną trafił satelita Beijing 3B.
Beijing 3B to satelita obserwacji Ziemi, wyposażony w optykę pozwalającą na wykonywanie obrazów z rozdzielczością do 0,5 m/px. Dane pozyskiwane za pomocą statku będą wykorzystywane do celów cywilnych: zarządzania zasobami, rolnictwie, monitoringu ekologicznym czy urbanistyce.
Beijing 3B powstał w oparciu o platformę satelitarną CAST-3000E zakładu CAST. Satelitę użytkować będzie firma Twenty First Century Aerospace Technology. Platforma satelitarna ma umożliwiać wykorzystywanie satelity przez czas co najmniej 8 lat.
Siostrzany satelita Beijing 3A (znany też jako Beijing 3) został wysłany na takiej samej rakiecie w 2021 roku. Beijing 3A i 3B rozpoczynają nową sieć obserwacyjną firmy. Są to też pierwsze satelity tego przedsiębiorstwa budowane w całości z chińskich podzespołów. Wcześniejsze generacje Beijing 1 i Beijing 2 powstały wraz z brytyjską firmą SSTL.
 
Źródło: NSF/Xinhua
Więcej informacji:
?    Relacja ze startu misji Chuangxin 16 (Xinhua)
?    Relacja ze startu misji Beijing 3B (Xinhua)
 
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Kuaizhou 1A startująca z satelitą Chuangxin 16 na szczycie. Źródło: Qiu Lijun/Xinhua.
 
Rakieta Długi Marsz 2D startująca z satelitą Beijing 3B. Źródło: Zheng Bin/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowa-koncowka-sierpnia-w-wykonaniu-chin

Rakietowa końcówka sierpnia w wykonaniu Chin.jpg

Rakietowa końcówka sierpnia w wykonaniu Chin2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będzie musiał przetrwać surową noc księżycową. Wyzwanie dla prywatnego łazika CubeRover
2022-08-26. Radek Kosarzycki
Warunki na powierzchni Księżyca w niczym nie przypominają warunków na powierzchni Ziemi. Brak jakiejkolwiek atmosfery sprawia, że w ciągu dnia jest tam gorąco, a nocą jest zimno. Nie pomaga również fakt, że zarówno dzień jak i noc trwają po 14 dni ziemskich. Powiedzieć, że elektronika tego nie lubi, to jak nic nie powiedzieć.
Astrobotic to prywatna firma, która przygotowuje się do dostarczenia na powierzchnię Księżyca niewielkich ładunków. Jeszcze pod koniec 2022 roku w ramach misji CLPS na naszego naturalnego satelitę Astrobotic dostarczy opracowany przez siebie niewielki lądownik Peregrine.
Według planów w 2024 r. poleci tam także nieco większy lądownik księżycowy Griffin, który na swoim pokładzie przewiezie łazik VIPER (Volatiles Investigating Polar Exploration Rover). Pierwotnie VIPER miał tam polecieć już w listopadzie 2023 r., ale NASA postanowiła zlecić dodatkowe testy Griffina, aby zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia misji.
Teraz jednak przed firmą postawiono jeszcze jedno, niezwykle ambitne zadanie. W ramach nowego, wartego 1,8 mln dol. projektu Astrobotic musi przetestować technologię pozwalającą przetrwać w dobrym stanie księżycową noc. Łatwo z pewnością nie będzie. Gdy na powierzchni Księżyca zachodzi Słońce, temperatura natychmiast spada do wartości bliskich -200 stopni Celsjusza. Ani elektronika, ani akumulatory przesadnie za takimi warunkami nie przepadają.
Nowa technologia zostanie przetestowana na niewielkim łaziku CubeRover, którego zadaniem będzie przetrwanie 28 dni na powierzchni Księżyca, a więc jednej księżycowej doby.
Warto jednak tutaj zauważyć, że nie będzie to bynajmniej pierwszy łazik księżycowy zdolny przetrwać księżycową noc. Jakby nie patrzeć od kilku dobrych lat po powierzchni Księżyca jeżdżą chińskie łaziki Chang?e, które doskonale radzą sobie z nocami księżycowymi, niezależnie od tego czy znajdują się na widocznej czy niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca.
Być może jednak w toku prac Astrobotic zaprojektuje lepsze i trwalsze rozwiązania w tym zakresie. Każda technologia tego typu będzie stanowiła ogromny krok naprzód dla wszystkich, którzy planują trwały powrót człowieka na powierzchnię Księżyca.
Peregrine - Astrobotic Lunar Lander Animation
https://www.youtube.com/watch?v=Kkjt1YulJWE
NASA Moon Rover Books Ride to the Moon
https://www.youtube.com/watch?v=S9Y6n1G5hhc
Astrobotic Sends First Lunar CubeRover to NASA
https://www.youtube.com/watch?v=gUVb9g7R9Xk
https://spidersweb.pl/2022/08/cuberover-astrobotic-jak-przetrwac-noc-na-ksiezycu.html

Będzie musiał przetrwać surową noc księżycową. Wyzwanie dla prywatnego łazika CubeRover.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego podróże do innych planet trwają tak długo? Pomówmy o prędkościach i odległościach w kosmosie
2022-08-26.

Radek Kosarzycki
Sonda kosmiczna Voyager 1, która wystartowała w podróż po Układzie Słonecznym w 1977 roku już od dziesięciu lat znajduje się w przestrzeni międzygwiezdnej. Równą dekadę temu wyleciała z obszaru zdominowanego przez emitowany przez Słońce wiatr słoneczny i wleciała w obszar, w którym główną rolę odgrywa promieniowanie kosmiczne. To dobra okazja, żeby porozmawiać o prędkościach i odległościach podczas podróży po Układzie Słonecznym.
Kilka miesięcy temu pojawiły się informacje wskazujące na to, że być może na początku lat trzydziestych wystartuje z Ziemi sonda, której celem miałby być Uran. Dla miłośników astronomii to niezwykle ekscytująca wiadomość bowiem o gazowych olbrzymach - a szczególnie o Uranie i Neptunie - wciąż wiemy bardzo niewiele. Tym razem jednak miałaby to być sonda, która nie tylko przeleci w pobliżu planety, ale wejdzie na orbitę wokół niej. Entuzjazm jednak szybko opada w momencie, gdy okazuje się, że lot do Urana potrwa co najmniej 12 lat.
Niemal natychmiast pojawiły się pytania o to dlaczego to tak długo ma trwać, dlaczego nie wymyślono jeszcze lepszego napędu do sondy tak, aby mogła dotrzeć ona do celu w 2-3 lata, a nie w 12-15.
Odległości w Układzie Słonecznym są naprawdę duże.

Wbrew pozorom odległości między planetami w Układzie Słonecznym nie wyglądają tak, jak na uproszczonych grafikach, które możemy zobaczyć na wizualizacjach. Gdyby chcieć sfotografować nasz układ planetarny ?od góry? na jednym zdjęciu, trzeba by było się od niego na tyle oddalić, że nie byłoby widać ani jednej planety. Spójrzmy poniżej.
Tak prezentuje się Układ Słoneczny w liczbach:
?    średnica Słońca: 1 296 000 km,
?    średnica Ziemi: 13 000 km,
?    odległość Słońce - Merkury: 58 000 000 km,
?    odległość Słońce - Wenus: 108 000 000 km,
?    odległość Słońce - Ziemia: 149 500 000 km,
?    odległość Słońce - Mars: 228 000 000 km,
?    odległość Słońce - Jowisz: 778 000 000 km,
?    odległość Słońce - Saturn: 1 400 000 000 km,
?    odległość Słońce - Uran: 2 944 000 000 km,
?    odległość Słońce - Neptun: 4 474 000 000 km.
Skoro odległości są tak duże, zwiększmy prędkość sond.
Odległość to tylko jeden problem. Można zadać sobie pytanie dlaczego nie można zwiększyć prędkości sondy w przestrzeni kosmicznej? Także w tym przypadku odpowiedź nie jest prosta.
Wyobraźmy sobie, że mamy sondę kosmiczną załadowaną na szczycie rakiety stojącej na stanowisku startowym. Aby sonda mogła wyrwać się z objęć grawitacji Ziemi i uciec w przestrzeń międzyplanetarną, należy nadać jej prędkość 11,2 km/s. Jest to tzw. druga prędkość kosmiczna.
Pamiętajmy jednak, że na początku trzeba podnieść nie tylko sondę, ale także rakietę z zapasami paliwa. Im szybciej chcemy lecieć w przestrzeni kosmicznej, tym więcej paliwa musimy ze sobą zabrać. Automatycznie rośnie wtedy masa całej rakiety i paliwa, które należy wynieść.
Im większa masa tego zestawu, tym więcej paliwa potrzeba, aby nadać mu drugą prędkość kosmiczną. Owszem, podczas pierwszej fazy lotu, wraz ze spalaniem olbrzymich ilości paliwa, masa rakiety bardzo szybko spada, jednak jeżeli chcemy zabrać ze sobą więcej paliwa do późniejszego rozpędzenia sondy, wciąż będzie to zbyt dużo.
Sonda New Horizons osiągnęła prędkość 58 536 km/h.
Owszem, możemy rozpędzić sondę do dużych prędkości tak, aby pokonała ona drogę do swojego celu możliwie najszybciej. Dobrym przykładem jest tutaj sonda New Horizons wystrzelona w 2006 r. w kierunku Plutona. Potężną odległość blisko 5 mld km sonda pokonała w zaledwie 9 lat 5 miesięcy i 25 dni, dzięki temu, że już na początku nadano jej prędkość 16,26 km/s, a po drodze dostała jeszcze zastrzyk energii od grawitacji Jowisza.
Taki szybki lot ma jednak pewną wadę. Po dotarciu do celu 14 lutego 2015 r. sonda New Horizons poruszała się z prędkością 13,78 km/s. Jedyne co sonda mogła zrobić, to przelecieć obok wykonując bez ustanku jak najwięcej zdjęć. W ciągu 24 godzin w okolicach przelotu sonda nie kontaktowała się z Ziemią a jedynie robiła zdjęcia planety i jej księżyców.
Dlaczego New Horizons nie weszła na orbitę?
Pluton ma średnicę zaledwie 2376 km, a więc jego masa do największych też nie należy. To automatycznie definiuje przyciąganie grawitacyjne planety. Przelatująca w pobliżu planety sonda New Horizons miała ogromną prędkość i pole grawitacyjne planety nie było w stanie jej przechwycić. Aby taki manewr się udał New Horizons musiałby mieć prędkość 3500 km/h, zamiast ponad 50 000 km/h.
Aby zwolnić do takiej prędkości, dolatująca do Plutona sonda New Horizons musiałaby włączyć silnik hamujący i zużyć 153 tony paliwa. I tu pojawia się problem.
Startująca rakieta Atlas V w 2006 r. musiała wynieść na orbitę transferową sondę o masie zaledwie 457 kg. Jak dużej rakiety trzeba, aby wynieść w podróż do Plutona taką samą sondę ale z zapasem 153 ton paliwa? Otóż taka rakieta musiałaby ważyć 211 000 ton, czyli musiałaby być 69 razy większa od rakiety Saturn V, największej rakiety kiedykolwiek wystrzelonej przez człowieka.
To może lepiej polecieć wolno?
Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy w stanie wysłać sondy, która jest w stanie wejść na orbitę wokół Plutona. Jak najbardziej nie ma absolutnie żadnego problemu, aby taką sondę wysłać z wykorzystaniem współczesnej technologii.
Wystarczy po prostu wystrzelić obiekt, nadając mu mniejszą prędkość na początku, tak aby po dotarciu do celu leciał on wystarczająco wolno, aby grawitacja Plutona była w stanie go przechwycić. Problem jednak w tym, że taka podróż trwałaby wtedy nie dziewięć, a ponad czterdzieści lat.
To stanowi już pewien problem z zupełnie innej przyczyny. Jakby nie patrzeć potężne pieniądze na sondę kosmiczną musieliby z góry wyłożyć ludzie, którzy prawdopodobnie nie doczekaliby dolotu do celu misji. W 2020 roku naukowcy z Oxfordu przedstawili obliczenia, które wskazują, że lot orbitera do Plutona można skrócić do 28 lat. To mniej niż 40, jednak wciąż całkiem sporo.
Ten sam problem dotyczy proponowanej teraz misji do Urana.
Owszem, można dolecieć tam szybciej niż w 12 lat, ale wtedy zapewnimy sobie jedynie przelot w pobliżu planety. Pytanie czy lepiej mieć serię zdjęć z Urana po 7 latach lotu, czy jednak poczekać nawet 15 lat i przez kolejne kilka lat mieć sondę, która na spokojnie będzie przyglądała się wszystkim szczegółom planety z bliska.
Podbój kosmosu wymaga czasu i nic z tym nie zrobimy. Na pocieszenie można dodać, że tak naprawdę 15 lat to nie jest za dużo, wszak prawdziwe problemy napotkamy dopiero wtedy, kiedy będziemy chcieli dotrzeć do najbliższych gwiazd.
Wystarczy tu wspomnieć, że gdybyśmy skierowali sondę New Horizons w kierunku Proximy Centauri, najbliższej nam gwiazdy i rozpędzili ją do prędkości 84 000 km/h, to dotarłaby do celu za? 54 400 lat, a i tak wtedy leciałaby przy celu za szybko, aby wejść na orbitę wokół gwiazdy.
Uran i Neptun
Układ Słoneczny na bardzo uproszczonej grafice
New Horizons Trajectory Animation
https://www.youtube.com/watch?v=78U0_XcFP_I

Pluto Flyby (4K UHD)
https://www.youtube.com/watch?v=wxhH_7Uumbo

https://spidersweb.pl/2022/08/odleglosci-predkosci-w-ukladzie-slonecznym.html

Dlaczego podróże do innych planet trwają tak długo Pomówmy o prędkościach i odległościach w kosmosie.jpg

Dlaczego podróże do innych planet trwają tak długo Pomówmy o prędkościach i odległościach w kosmosie2.jpg

Dlaczego podróże do innych planet trwają tak długo Pomówmy o prędkościach i odległościach w kosmosie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miliardy ludzi kontra zabójcze Słońce. Naszym największym problemem będzie temperatura
2022-08-26. Radek Kosarzycki
O tym, żeby ograniczyć ocieplanie klimatu do poziomu 1,5 stopnia do 2100 roku, możemy już zapomnieć. Przez indolencję polityków i niechęć ogółu ludzi do samoograniczania, średnie temperatury na Ziemi do końca wieku wzrosną nawet o 3 stopnie Celsjusza. To będzie miało poważne konsekwencje dla większości ludzi mieszkających wtedy na naszej planecie.
Naukowcy z Harvardu zajmujący się zmianami klimatycznymi podjęli się ostatnio próby oszacowania średnich temperatur, które będą panowały na powierzchni Ziemi w 2100 roku. Po uwzględnieniu różnych poziomów emisji gazów cieplarnianych oraz różnych scenariuszy rozwoju gospodarczego udało się ustalić, że globalnie średnie temperatury na powierzchni Ziemi w 2100 roku będą wyższe o 2,1 do 4,3 stopnia Celsjusza względem ery przedprzemysłowej.
Wynik ten następnie stał się podstawą do próby oszacowania temperatur i wilgotności powietrza w różnych miejscach na Ziemi. To, co naukowcom wyszło z tych obliczeń można nazwać co najwyżej bardzo ponurą wizją.
2050: jest bardzo źle
Jeżeli założymy, że średnie temperatury na powierzchni Ziemi wzrosną o 3 stopnie Celsjusza do 2100 roku, to życie w regionach okołorównikowych stanie się wyzwaniem. Już za trzy dekady, w okolicach 2050 r. przez 3-6 miesięcy rocznie temperatury powietrza w tym regionie będą niebezpiecznie wysokie.
Ponad 5 miliardów ludzi zamieszkujących Indie, Półwysep Arabski i Afrykę Subsaharyjską przez co najmniej 15 dni w roku będzie narażonych na ekstremalnie niebezpieczne warunki pogodowe. Tzw. indeks ciepła będzie w tych dniach przekraczał poziom 51 stopni Celsjusza. Na wyższych szerokościach geograficznych, indeks cieplny będzie przekraczał poziom 39 stopni Celsjusza przez 15-90 dni w roku.
2100: jest katastrofalnie źle
Wszystko wskazuje na to, że pod koniec roku spora część świata będzie równie przyjazna dla ludzi co Arrakis, planeta, z którą mierzyli się ludzie w Diunie Franka Herberta. Ponad 5 miliardów ludzi może być narażonych na niebezpieczny dla zdrowia i życia poziom ciepła i wilgotności przez większą część roku. To nie tylko nie będzie świat dla starych ludzi. To nie będzie świat dla żadnych ludzi.
Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest natychmiastowe ograniczenie poziomu emisji gazów cieplarnianych do zera. Czy ludzkość jest na to gotowa? Tak. Czy poświęci swoją wygodę na rzecz jaśniejszej przyszłości? Nie sądzę.
https://spidersweb.pl/2022/08/temperatura-na-ziemi-2100-rok-bedzie-goraco.html

Miliardy ludzi kontra zabójcze Słońce. Naszym największym problemem będzie temperatura.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne, co rozpalił Saturn V to amerykańskie serca. Reszta to bujda na resorach...

2022-08-26Sławomir Matz

Naukowcy z Uniwersytetu Brighama Younga w stanie Utah poddali wątpliwościom jeden z mitów, związany ze startem rakiety Saturn V. Chodzi w nim o przekonanie, że wywołane przez nią zjawisko akustyczne doprowadziło do stopienia betonu i podpaleń trawy w odległości mili od startu.

Aby zweryfikować prawdziwość tego twierdzenia, stworzono model fizyczny rakiety Saturn V, który pozwolił oszacować poziomy akustyczne generowane przy starcie. W przeprowadzonej symulacji, naukowcy uzyskali wynik 203 decybeli, który pokrywa się z nagraniami NASA, gdzie głośność startu oszacowano na 204 dB.
Było głośno, ale bez przesady
W praktyce oznacza to, że start był bardzo głośny. Dla porównania, sygnały dźwiękowe w pojazdach uprzywilejowanych w Polsce osiągają 96 dB. Dźwięk o natężeniu 200 decybeli jest wystarczający, by zerwać błonę bębenkową w uszach.
Dlatego publiczność oglądająca start rakiety Saturn V musiała to robić z bezpiecznej odległości co najmniej 4 kilometrów. Niemniej nadal nie jest to natężenie dźwięku, które byłoby zdolne do topienia betonu i podpalania okolicznych traw. Należy zatem uznać, że stworzony mit minął się z prawdą.
Kiedyś to było, teraz nie będzie
Saturn V była wyjątkową rakietą, oferującą unikalne wrażenia akustyczne nawet w odległości kilku kilometrów od miejsca startu. Miała około 111 metrów wysokości i w pełnym wyposażeniu, po zalaniu paliwem, ważyła niespełna 3 000 ton.
Aby przezwyciężyć przyciąganie grawitacyjne Ziemi, zamontowano w niej 5 silników F-1, które generowały ogromny huk podczas pracy. To właśnie za jej sprawą na Księżyc dotarło aż sześć trzyosobowych załóg z wyposażeniem zawierającym m.in. pojazdy księżycowe.

W przyszłości już raczej nie doświadczymy czegoś podobnego. To dlatego, że rakieta Space Launch System (SLS), która będzie wykorzystywana podczas misji programu Artemis, została wyposażona w specjalne rozwiązania tłumiące hałas.
Cztery silniki RS-25 zaprojektowane do wynoszenia 97-metrowej rakiety w kosmos będą zatem generowały mniejszy huk niż te w Saturnie V. Mimo to, ważąca prawie 2500 ton rakieta, bez problemu powinna zaprowadzić kolejnych astronautów na Księżyc. Jej pierwszy bezzałogowy lot
odbędzie się 29 sierpnia


 Jeden z mitów o Saturnie V pod okiem naukowców. Jakie wyciągnęli wnioski? /Twitter / @SPACEdotcom /123RF/PICSEL

INTERIA

 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-jedyne-co-rozpalil-saturn-v-to-amerykanskie-serca-reszta-to-,nId,6241043

Jedyne, co rozpalił Saturn V to amerykańskie serca. Reszta to bujda na resorach....jpg

Jedyne, co rozpalił Saturn V to amerykańskie serca. Reszta to bujda na resorach...2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Koniec prac nad polskim układem sterowania manipulatora satelitarnego
2022-08-26.

Eksperci przewidują, że w ciągu najbliższej dekady rozwinie się rynek usług orbitalnego serwisowania satelitów. Największe firmy działające w branży kosmicznej prowadzą obecnie prace nad bezzałogowymi satelitami serwisowymi, które mogłyby być wykorzystywane do naprawiania, tankowania oraz przenoszenia na inne orbity satelitów komercyjnych, a także do przechwytywania i usuwania z orbity kosmicznych śmieci. Problem śmieci kosmicznych znajduje się w centrum zainteresowania Europejskiej Agencji Kosmicznej, ale nie tylko. Układ sterowania przygotowany przez naukowców i inżynierów z Centrum Badań Kosmicznych PAN w trakcie realizacji projektu ?Opracowanie i walidacja układu sterowania manipulatora satelitarnego? (SpaRoC) spełnia wymagania wynikające z realnych potrzeb powstającego rynku.
Prace nad projektem SpaRoC, prowadzonym przez dr. inż. Tomasza Rybusa z Laboratorium Mechatroniki i Robotyki Satelitarnej CBK PAN, zakończyły się w czerwcu bieżącego roku. SpaRoC był finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach X edycji Programu LIDER. Opracowane rozwiązania mają duży potencjał wdrożeniowy, a układ sterowania bądź jego elementy mogą znaleźć zastosowanie w planowanych misjach kosmicznych.
Zadaniem opracowanego układu sterowania jest kontrola mechanicznego ramienia, które w przyszłości będzie mogło zostać umieszczone na bezzałogowym satelicie wykonującym orbitalne misje serwisowe oraz przechwytującym śmieci kosmiczne. Układ sterowania złożony jest z trzech modułów: planowania trajektorii, realizacji trajektorii oraz filtracji i fuzji danych pomiarowych. Moduł planowania trajektorii, jak nazwa wskazuje, odpowiada za zaplanowanie ruchu manipulatora, a więc ścieżki, po której ma się on poruszać w trakcie przechwytywania uszkodzonego satelity. Moduł ten oparto na innowacyjnych algorytmach, pozwalających na zaplanowanie bezkolizyjnych trajektorii. Wykorzystano między innymi algorytm Obstacle Vector Field (OVF), który został opracowany przez kierownika projektu w trakcie stażu podoktorskiego na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej. Moduł realizacji trajektorii odpowiada za sterowanie manipulatorem w trakcie wykonywania ruchu.
Tu zastosowano algorytm sterowania oparty na Jakobianie Kinematycznym ze sprzężeniem od prędkości satelity. Takie rozwiązanie zapewnia dokładność realizacji trajektorii zbliżoną do rozwiązania klasycznego opartego na Jakobianie Dynamicznym. W porównaniu z rozwiązaniem klasycznym, opracowany algorytm cechuje się znacząco mniejszą złożonością obliczeniową, co jest niezwykle istotne w kontekście możliwości implementacji tego rozwiązania na komputerze pokładowym satelity serwisowego. Trzeci moduł układu sterowania odpowiadający za filtrację i fuzję danych pomiarowych, pozwala na zmniejszenie wpływu zakłóceń działających na układ i umożliwia realizację ruchu manipulatora z wyższą dokładnością dzięki wykorzystaniu danych z kilku różnych czujników.
Działanie opracowanego układu sterowania zostało zbadane w symulacjach numerycznych, a walidację przeprowadzono na unikalnym stanowisku testowym w CBK PAN. Stanowisko to wykorzystuje płaskie łożyska powietrzne do symulacji warunków mikrograwitacji. W ramach projektu zaprojektowano i zbudowano chwytak oraz makietę satelity-celu, co znacząco poszerzyło możliwości stanowiska testowego. Układ sterowania został zaimplementowany w języku C na komputerze pokładowym istniejącej makiety satelity serwisowego. W symulowanych warunkach mikrograwitacji przeprowadzono demonstrację manewru przechwycenia: chwytak umieszczony na końcu manipulatora złapał obracającą się z zadaną prędkością makietę satelity-celu. Sterowanie manipulatorem w trakcie manewru oparto na opracowanym układzie sterowania.
Zrealizowane testy pozwoliły na ocenę możliwości praktycznego zastosowania układu sterowania oraz porównanie zastosowanych algorytmów z innymi metodami sterowania. Była to pierwsza w Polsce demonstracja realizacji manewru przechwycenia satelity z wykorzystaniem manipulatora przeprowadzona w symulowanych warunkach mikrograwitacji. Na zakończenie projektu udało się osiągnąć piąty poziom gotowości technologicznej (TRL), który wymagał zweryfikowania komponentów opracowanej technologii w środowisku zbliżonym do rzeczywistego oraz ich integracji z rzeczywistymi elementami wspomagającymi.
Układ sterowania, który powstał w trakcie realizacji projektu SpaRoC, oparty jest na nowatorskich rozwiązaniach. W trakcie prac nad tym układem otrzymano bardzo ciekawe wyniki naukowe, które zostały przedstawione w trzech artykułach opublikowanych w prestiżowych czasopismach. Wyniki projektu były także prezentowane na międzynarodowych i krajowych konferencjach naukowych, m.in., na konferencji International Conference on Informatics in Control, Automation and Robotics (ICINCO) oraz na 4th Conference on Aerospace RObotics (CARO?4). Ponadto, trzech członków zespołu badawczego ze SpaRoCa zostało laureatami VII edycji konkursu stażowego ?Polish Space Fellowship Program? organizowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu S.A. oraz Związek Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Wyniki otrzymane podczas początkowej fazy projektu SpaRoC zostały również wykorzystane w innym projekcie finansowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną, realizowanym przez konsorcjum przemysłowe, którego liderem jest firma PIAP Space Sp. z o.o.
Projekt ?Opracowanie i walidacja układu sterowania manipulatora satelitarnego? finansowany był przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach umowy nr LIDER/19/0117/L-10/18/NCBR/2019. W ramach programu LIDER finansowane są projekty naukowe, których wyniki mogą być wykorzystane w gospodarce.
Źródło: Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk
Fot. CBK PAN
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/koniec-prac-nad-polskim-ukladem-sterowania-manipulatora-satelitarnego

 

Koniec prac nad polskim układem sterowania manipulatora satelitarnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny 15 ? 31 sierpnia 2022
2022-08-26. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 15 ? 31 sierpnia 2022.
Supernowa...
Ucieczka Oriona od SLS - symulacje
Jak może wyglądać ucieczka MCPV Orion od rakiety SLS, jeśli zajdzie taka potrzeba? Polecamy nasz artykuł z końca 2019 roku, gdy prace dotyczące tego trybu zakończenia misji dobiegały końca.
Supernowa...
...wspaniała sekwencja zdjęć z teleskopu Hubble!
Cygnus na Falconach 9?
Falcon 9 prawdopodobnie trzy razy wyniesie pojazd zaopatrzeniowy Cygnus w lotach do ISS w 2022 i 2023 roku - zanim nowa wersja rakiety Antares będzie dostępna.

European Space Agency, ESA

Capture that Cygnus!
https://www.youtube.com/watch?v=rWo4ebOUOAI
W pełni amerykański stopnień Antaresa
Z uwagi na obecną sytuację geopolityczną rakieta Antares potrzebuje nowego pierwszego stopnia. Firefly wraz z Northrop Grumman postawiły wspólnego go wykonać. Antares jest ważny dla pojazdów Cygnus, dostarczających zaopatrzenie na ISS. Informacja z 8 sierpnia 2022.
Rozbłysk klasy X2.2 - 20 kwietnia 2022
Wydarzenie z 20 kwietnia - rozbłysk słoneczny klasy X2.2. Czekamy na kolejne!
Pasy chmur na Luhman 16A
Jeden z najbliższych brązowych karłów posiada pasy chmur podobne do tych obserwowanych na Jowiszu i Saturnie
Tak wygladało lądowanie promów kosmicznych!
Bez wątpienia! ?
Gdzie jest sonda Hayabusa 2?
Pozycja na 25 sierpnia 2022. Sonda - po zrzuceniu kapsuły powoli oddala się od Ziemi. Warto tu przypomnieć, że ? piątego grudnia 2020 kapsuła Hayabusy 2 wylądowała na terenie poligonu wojskowego w Australii w regionie Woomera. Celem misji rozszerzonej Hayabusa 2 jest planetoida 1998 KY26.
Porównanie wielkości obiektów ...
...oraz nachylenia i prędkości obrotu!
Kongres Futurologiczny 2022
Tegoroczny Kongres Futurologiczny, który obędzie się w dniach 10-11 września, ponownie połączy światy Kultury, Nauki i Techniki.
Miejskie mikrometeoryty
Miejskie co? W 2016 roku norweski naukowiec zidentyfikował mikrometeoryty wśród różnych miejskich odpadków.
IAC 2022
W dniach 18-22 września w Paryżu odbędzie się prawdopodobnie najważniejsza i największa konferencja sektora kosmicznego - IAC. Gdy ta konferencja odbywa się w innym mieście na innym kontynencie każdego roku (za wyjątkiem "pandemicznego roku 2020"). W zeszłym roku IAC odbyła się w Dubaju.

W tym roku można się spodziewać silnej reprezentacji z Polski na IAC. Dużo się wydarzy!
Drugi lot Andreasa Mogensena - logo misji
W marcu 2022 roku Europejska Agencja Kosmiczna wyznaczyła drugi lot dla Duńczyka Andreasa Mogensena. Tym razem będzie to wielomiesięczny lot na ISS. A w sierpniu 2022 ESA zaprezentowała logo misji. Świetne!
Najprawdziwsza prawda, potwierdzona przed Elona!
Tak było!
Co było wewnątrz lądownika księżycowego?
Jak wyglądało wnętrze lądownika, dzięki któremu człowiek po raz pierwszy wylądował na Księżycu?
Europa gotowa do misji Artemis I
Ciekawe nowe nagranie od ESA:
Lądowanie Cessną z uszkodzonym silnikiem...
Warto to zobaczyć! Tak się ląduje!
Neil Armstrong ? wspomnienie
Poważna susza w Europie
Zobaczcie ile obszaru to regiony "ostrzeżenia" a ile "alertu" suszowego!
https://kosmonauta.net/2022/08/sektor-kosmiczny-15-31-sierpnia-2022/

Sektor kosmiczny 15 ? 31 sierpnia 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Europejczyk lub Europejka poleci na Księżyc?
2022-08-27. Krzysztof Kanawka
Ważne pytanie w kontekście programu Artemis.
Europa uczestniczy w programie Artemis. Czy jest możliwe, że astronauta ESA postawi stopę na Księżycu?
Na 29 sierpnia 2022 wyznaczono start misji Artemis I. Jest to bezzałogowy test rakiety SLS oraz pojazdu MPCV Orion. Misja ma trwać do początku października. Jeśli ta misja zakończy się sukcesem, wówczas NASA przeprowadzi misję Artemis II (już załogową) a następnie Artemis III ? pierwsze załogowe lądowanie na Księżycu od 1972 roku.
Europa dostarcza do programu Artemis moduł serwisowy dla pojazdu MPCV Orion. Łącznie porozumienie z NASA opiewa (jak na razie) na produkcję modułów serwisowych do szóstej misji programu Artemis.
Czy Europejczyk lub Europejka poleci na Księżyc? To pytanie pojawia się od wielu miesięcy w kontekście współpracy ESA z NASA. 23 sierpnia 2022 poznaliśmy nieco więcej szczegółów.
W ramach wstępnych porozumień z NASA, Europa zabezpieczyła trzy miejsca dla astronautów ESA w misjach Artemis. Obecnie nie ma jeszcze ustalonych dokładnych misji, w których astronauci z Europy by wzięli udział. Najwcześniejszy udział to misja Artemis III (ale wówczas bez lądowania na Księżycu), lub misje Artemis IV i Artemis V. W późniejszych misjach ?postawienie stopy? na Srebrnym Globie jest bardziej możliwe.
Warto tu dodać, że oprócz astronautów NASA i ESA, w kierunku Księżyca wybiorą się także astronauci z Kanady i Japonii.
Misja Artemis 1 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA, ESA)
Artemis I ? European Service Module perspective
https://www.youtube.com/watch?v=XlxWO_vdGYc

Instalacja paneli słonecznych do MPCV Orion dla misji Artemis-1 (2020 rok) / Credits ? NASA

Czy Europejczyk lub Europejka poleci na Księżyc.jpg

Czy Europejczyk lub Europejka poleci na Księżyc2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy pomagają w badaniu ciemnej energii poprzez testowanie teorii grawitacji
2022-08-27.
Czy jedna z zagadek astrofizyki może zostać rozwiązana poprzez przerobienie teorii grawitacji Einsteina? Nowe badanie mówi, że jeszcze nie.

Wszechświat rozszerza się w coraz szybszym tempie, a naukowcy nie wiedzą, dlaczego. Zjawisko to wydaje się przeczyć wszystkiemu, co badacze rozumieją na temat wpływu grawitacji na kosmos: to tak, jak byś wyrzucił jabłko w powietrze, a ono dalej leciało w górę, coraz szybciej i szybciej. Przyczyna przyspieszenia, zwana ciemną energią, pozostaje tajemnicą.

Nowe badania przeprowadzone przez Dark Energy Survey, przy użyciu 4-metrowego teleskopu Victora M. Blanco w Chile, to najnowsza próba ustalenia, czy nie jest to po prostu nieporozumienie: czy oczekiwania dotyczące tego, jak działa grawitacja w skali całego Wszechświata, są błędne lub niekompletne. To potencjalne nieporozumienie może pomóc naukowcom w wyjaśnieniu ciemnej energii. Jednak badanie ? jeden z najbardziej precyzyjnych testów teorii grawitacji Einsteina w skali kosmicznej ? pokazuje, że obecne rozumienie nadal wydaje się być poprawne.

Wyniki zostały przedstawione 23 sierpnia 2022 r. na Międzynarodowej Konferencji Fizyki Cząstek i Kosmologii (COSMO?22) w Rio de Janeiro. Praca ta pomaga przygotować scenę dla dwóch nadchodzących teleskopów kosmicznych, które będą badać nasze zrozumienie grawitacji z jeszcze większą precyzją niż nowe badania i być może ostatecznie rozwiążą zagadkę.

Ponad sto lat temu Albert Einstein opracował swoją ogólną teorię względności, aby opisać grawitację i jak dotąd trafnie przewidziała ona wszystko, od orbity Merkurego po istnienie czarnych dziur. Niektórzy naukowcy argumentują, że jeżeli teoria ta nie może wyjaśnić ciemnej energii, to może trzeba zmodyfikować niektóre z jej równań lub dodać nowe składniki.

Aby dowiedzieć się, czy tak jest, członkowie przeglądu Dark Energy Survey szukali dowodów na to, że siła grawitacji zmieniała się w historii Wszechświata lub na kosmicznych dystansach. Pozytywne wyniki wskazywałyby, że teoria Einsteina jest niekompletna, co mogłoby pomóc w wyjaśnieniu przyspieszającej ekspansji Wszechświata. Przeanalizowali również dane z innych teleskopów oprócz Blanco, w tym z satelity Planck, i doszli do tego samego wniosku.

Badanie wykazało, że OTW nadal działa. Więc nie ma jeszcze wyjaśnienia dla ciemnej energii. Ale badania te zostaną wykorzystane w dwóch nadchodzących misjach: misji Euclid ESA, której start ma nastąpić nie wcześniej niż w 2023 roku, oraz NASA Nancy Grace Roman Space Telescope, którego wystrzelenie nastąpi nie później niż w maju 2027 r. Oba teleskopy będą szukać zmian siły grawitacji w czasie lub odległości.

Skąd naukowcy wiedzą, co działo się w przeszłości Wszechświata? Patrząc na odległe obiekty. Rok świetlny to miara odległości, jaką światło może przebyć w ciągu roku (około 9,5 biliona kilometrów). Oznacza to, że obiekt oddalony o jeden rok świetlny widzimy takim, jakim był rok temu, kiedy światło po raz pierwszy opuściło obiekt. Natomiast galaktyki oddalone o miliardy lat świetlnych widzimy takimi, jakimi były miliardy lat temu. Nowe badanie dotyczyło galaktyk sięgających około 5 miliardów lat wstecz. Euclid zajrzy 8 miliardów lat w przeszłość, a Roman cofnie się o 11 miliardów lat.

Galaktyki same w sobie nie ujawniają siły grawitacji, ale to, jak wyglądają z Ziemi, już tak. Większość materii we Wszechświecie to ciemna materia, która nie emituje, nie odbija ani w żaden inny sposób nie oddziałuje ze światłem. Naukowcy nie wiedzą, z czego jest zrobiona, ale wiedzą, że tam jest, ponieważ grawitacja ją zdradza: duże rezerwuary ciemnej materii w naszym Wszechświecie zakrzywiają przestrzeń. Gdy światło podróżuje przez przestrzeń, napotyka te części zakrzywionej przestrzeni, powodując, że obrazy odległych galaktyk wydają się zakrzywione lub rozmyte. Widać to na jednym z pierwszych zdjęć opublikowanych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

Naukowcy z Dark Energy Survey szukają na obrazach galaktyk bardziej subtelnych zniekształceń wywołanych zakrzywieniem przestrzeni przez ciemną materię, efekt zwany słabym soczewkowaniem grawitacyjnym. Siła grawitacji określa rozmiar i rozkład struktur ciemnej materii, a rozmiar i rozkład z koeli określają, jak bardzo zakrzywione są te galaktyki. W ten sposób obrazy mogą ukazać siłę grawitacji w różnych odległościach od Ziemi i odległych czasach w historii Wszechświata. Grupa zmierzyła już kształty ponad 100 milionów galaktyk i jak dotąd obserwacje zgadzają się z tym, co przewiduje teoria Einsteina.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
Zdjęcie z JWST pokazujące gromadę galaktyk SMACS 0723. Niektóre galaktyki wydają się rozmazane lub rozciągnięte z powodu zjawiska zwanego soczewkowaniem grawitacyjnym. Efekt ten może pomóc naukowcom w mapowaniu obecności ciemnej materii we Wszechświecie.
Źródło: NASA, ESA, CSA oraz STScI.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/08/naukowcy-pomagaja-w-badaniu-ciemnej.html

Naukowcy pomagają w badaniu ciemnej energii poprzez testowanie teorii grawitacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęło się odliczanie do startu misji Artemis 1
2022-08-27.

egar odliczania do pierwszej misji programu Artemis ruszył 27 sierpnia o 16:23 czasu polskiego. Od tego momentu rozpoczyna się ściśle określona sekwencja procedur, która ma zakończyć się pierwszym startem rakiety Space Launch System już 29 sierpnia!
Już 29 sierpnia 2022 r. planowany jest start misji Artemis 1. W locie tym zadebiutuje superciężka rakieta NASA SLS, która wyniesie statek Orion w lot w stronę Księżyca. Rakieta SLS została wyprowadzona na stanowisko startowe 17 sierpnia. Od tego czasu trwają ostatnie przygotowania do jej pierwszego lotu.
Zwieńczeniem tych przygotowań jest rozpoczęcie odliczania do startu misji. Okno startowe, w które celuje zespół misji rozpoczyna się 29 sierpnia o 14:33 i trwa przed 2 godziny. Procedurę odliczania do startu w tym czasie trzeba było rozpocząć 46 godzin i 40 minut przed planowanym startem.
Tak też się stało i 27 sierpnia o 15:53 czasu polskiego nastąpiło wezwanie pierwszej zmiany zespołu kontrolującego start do konsol w centrum kontroli na terenie kosmodromu Kennedy Space Center na Florydzie. Już 30 minut po wezwaniu, czyli 46 godzin i 10 minut do startu oficjalnie rozpoczęło się odliczanie do misji. W ramach odliczania stopniowo przygotowywana do startu będzie rakieta SLS, statek Orion i infrastruktura naziemna.

Obecny status przygotowań
W ostatnich dniach poprzedzających odliczanie udało się przeprowadzić pozytywnie przegląd przygotowań do lotu Flight Readiness Review. W statku Orion umieszczono ostatnie eksperymenty i usunięto niepotrzebne już elementy, które pomagały podczas przygotowań.
Podczas konferencji po rozpoczęciu odliczania NASA poinformowała, że w trakcie spotkania managerów dyskutowano jedynie problem z systemem komunikacyjnym, który wymagał zmian w pewnych procedurach. Nie powinno to jednak wpłynąć na odliczanie. Dyrektor startu poinformowała, że nie występują w tej chwili żadne poważne problemy, które wymagałyby odwołania odliczania.
27 sierpnia prognozy pogody dają 70% szans na sprzyjające warunki do przeprowadzenia startu rakiety.
Jak będzie wyglądać odliczanie?
Pierwszym krokiem odliczania było rozpoczęcie uzupełniania wody w zbiornikach, które są wykorzystywane przez system tłumiący drgania powodowane przez fale akustyczne, generowane na wyrzutni podczas startu rakiety. Aktywację przechodzą też systemy naziemne odpowiadające za tankowanie rakiety.
W pierwszym dniu odliczania uruchomiona zostanie awionika rakiety i statku Orion oraz doładowane akumulatory w poszczególnych częściach rakiety i w samym statku Orion. Bardziej intensywny czas odliczania przypadnie na około 12 godzin przed startem. Wtedy wyrzutnię opuści już niekrytyczny personel naziemny.
W dniu startu, niecałe 10 godzin przed planowanym lotem (czyli 29 sierpnia około 4 rano czasu polskiego) zespół misji zagłosuje ws. rozpoczęcia procedury tankowania rakiety - wynik głosowania zależeć będzie od tego czy wystąpią problemy techniczne i czy prognozowana pogoda zezwoli na start w tym dniu. Tankowanie zacznie się od Głównego Członu około 7 godzin i 20 minut przed startem. 4 godziny i 45 minut przed startem do procedury tankowania dołączy górny człon ICPS.
40 minut przed planowanym startem licznik odliczania zostanie planowo wstrzymany na czasie T-10 minut. Wtedy zespoły rakiety, statku i infrastruktury naziemnej zagłosują za kontynuowaniem przygotowań do lotu. Jeżeli misja dostanie zielone światło, to 10 minut przed startem licznik zostanie wznowiony i rozpocznie się procedura ostatecznego odliczania (tzw. Terminal Count).
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
Więcej informacji:
?    specjalna strona NASA poświęcona misji Artemis 1
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta SLS na stanowisku startowym podczas przygotowań do startu Artemis 1. Źródło: NASA.
Więcej: Wszystko, co musisz wiedzieć o misji księżycowej Artemis 1
\Przeczytaj szczegółowy harmonogram odliczania do startu misji Artemis 1

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rozpoczelo-sie-odliczanie-do-startu-misji-artemis-1

Rozpoczęło się odliczanie do startu misji Artemis 1.jpg

Rozpoczęło się odliczanie do startu misji Artemis 12.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas się dla ciebie nie zatrzyma, lecz przynajmniej masz szansę przetrwać lot na Marsa

2022-08-27. Sławomir Matz

Wyprawa na Marsa jest niebezpiecznym wyzwaniem z wielu powodów. Liczne obawy budzą nie tylko kwestie logistyczne związane z transportem na Czerwoną Planetę, ale przede wszystkim kwestie zdrowotne. Naukowcy zastanawiają się, jak organizm człowieka zareaguje na marsjańską grawitację po miesiącach podróży w stanie nieważkości.

Aby rozwiać wątpliwości, eksperci medycyny kosmicznej z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego (ANU) opracowali model matematyczny, by sprawdzić, czy podróż na Marsa jest bezpieczna dla astronautów. Artykuł w tej sprawie ukazał się niedawno w czasopiśmie npj Microgravity.
Zespół badawczy kierowany przez doktora Lexa van Loona z ANU, dostrzegł zagrożenia czyhające na astronautów, spośród których największym zdaje się być czas spędzony w warunkach mikrograwitacji. Okazuje się, że w połączeniu ze szkodliwym promieniowaniem słonecznym, ekspozycja na takie warunki wywoła zauważalne zmiany w organizmach międzyplanetarnych podróżników.
ISS uchyla rąbka tajemnicy
Przedsmak przeciwności, z jakimi mierzyli się będą przyszli astronauci podróżujący na Marsa, odczuły już osoby przebywające na wielomiesięcznych misjach w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Badania na ich organizmach dowiodły, że mikrograwitacja ma wpływ na funkcjonowanie narządów, wzroku i układu sercowo-płucnego.
Ponadto zmniejsza ona gęstość kości oraz mięśni do tego stopnia, że po powrocie na Ziemię, astronauci nie są w stanie poruszać się o własnych siłach. W poruszaniu pomagają im wózki inwalidzkie.

Najbardziej reprezentatywnym przykładem wpływu mikrograwitacji na organizm człowieka jest misja, w której uczestniczył Scott Kelly. Astronauta spędził ponad rok na orbicie, a po powrocie doświadczył strasznego bólu, obrzęków i innych objawów.
Algorytm już wie
Model matematyczny stworzony przez zespół, którym kieruje Lex van Loon, opiera się na algorytmie uczenia maszynowego. Uwzględnia on dane zebrane przez astronautów z poprzednich ekspedycji na ISS oraz Apollo. Na tej podstawie algorytm próbuje przewidzieć następstwa pobytu na Marsie.
Dotychczasowe testy wykazały kluczowe zmiany hemodynamiczne układu sercowo-naczyniowego po długotrwałym locie kosmicznym w warunkach zmiennego obciążenia grawitacyjnego. Wyniki mimo wszystko są zachęcające, gdyż wskazują, że astronauci mogą funkcjonować po miesiącach w mikrograwitacji.
Autorzy modelu mają zamiar uwzględnić także odczyty z organizmów "astronautów amatorów", a więc osób, które uczestniczyły w komercyjnych lotach w kosmos. To poprawi dokładność wskazań algorytmu dla ludzkiego organizmu.
Czas będzie bezlitosny dla astronautów lecących na Marsa. Mimo to mają szansę przetrwać podróż! /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

 INTERIA
 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-czas-sie-dla-ciebie-nie-zatrzyma-lecz-przynajmniej-masz-szan,nId,6236757

Czas się dla ciebie nie zatrzyma, lecz przynajmniej masz szansę przetrwać lot na Marsa.jpg

Czas się dla ciebie nie zatrzyma, lecz przynajmniej masz szansę przetrwać lot na Marsa 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widok z chińskiej stacji kosmicznej zapiera dech w piersiach. Zobaczcie nagranie!

2022-08-27. Daniel Górecki

Chińska telewizja CCTV (China Central Television) opublikowała opublikowała świeży materiał z dynamicznie rozwijającej się stacji kosmicznej Tiangong, który został nagrany kamerą umieszczoną na jednym z ogromnych robotycznych ramion.


Chińska stacja kosmiczna rośnie jak na drożdżach, pod koniec lipca Chiny poinformowały o udanym starcie i przyłączeniu drugiego z trzech modułów, więc jeszcze tylko jeden, którego podróż planowana jest na październik i będziemy oglądać Tiangong w pełnej okazałości (stacja osiągnie charakterystyczny kształt litery T). Każdy z wysłanych modułów, tj. Tianhe, który trafił na orbitę 29 kwietnia 2021 roku oraz Wentian, który dołączył do 24 lipca 2022 roku, wyposażony jest w robotyczne ramię, odpowiednio o długości 10 i 6 metrów.

Ziemia w obiektywie robotycznego ramienia modułu Tianhe
Dłuższe z ramion otrzymało kamerę, której Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA) użyła niedawno do inspekcji zewnętrznej części stacji kosmicznej i "upewnienia się, że jest ona gotowa do przeniesienia modułu laboratoryjnego Wentian z tymczasowego doku, który obecnie zajmuje, do tego stałego. Jak przekonuje chińska agencja, prawidłowe połączenie modułów Wentian i Tianhe jest warunkiem koniecznym startu trzeciego elementu o nazwie Mengtian.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przed końcem roku stacja Tiangong osiągnie pełną zdolność operacyjną i pozostanie na orbicie przez co najmniej 10 lat (śmiało można jednak zakładać, że dłużej, wystarczy spojrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną).
Na wykonanym podczas tego manewru nagraniu zaobserwować można statek kosmiczny Shenzhou 14, który przewoził obecnych członków załogi do stacji oraz inne elementy zewnętrzne, takie jak żyroskopy momentu kontrolnego (CMG), które kontrolują orientację stacji na orbicie - zdecydowanie najciekawszy jest chyba jednak widok na naszą planetę z wysokości 380 kilometrów.


Przypominamy, że Chiny poinformowały niedawno, że eksplorują możliwości udostępnienia Tiangong na potrzeby komercyjnych lotów kosmicznych, a także zapraszają na stację przedstawicieli międzynarodowych agencji kosmicznych, odpowiadając tym samym na amerykańskie zarzuty o przykrywkę dla działalności militarnej, a konkretniej systemów szpiegowania USA i krajów europejskich oraz potencjalny "parking" dla pojazdów zdolnych do niszczenia satelitów.

 Takie widoki mają astronauci chińskiej stacji kosmicznej /YouTube/VideoFromSpace /materiały prasowe
Robotic arm inspects Chinese space station in these amazing views

https://www.youtube.com/watch?v=WUyynRkghs4

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-widok-z-chinskiej-stacji-kosmicznej-zapiera-dech-w-piersiach,nId,6247434

Widok z chińskiej stacji kosmicznej zapiera dech w piersiach. Zobaczcie nagranie!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylądował na Marsie, by szukać życia. Znalazł coś niespodziewanego

2022-08-28. Sławomir Matz

Perseverance wylądował w 2021 roku w kraterze Jezero. Naukowcy byli pewni, że miliardy, a być może nawet miliony lat temu istniało tam jezioro. Nie spodziewali się tam znaleziska, które łazik odkrył niedawno.
Zgodnie z założeniami, łazik Perseverance miał wylądować na skałach osadowych utworzonych z błota i detrytusu. To pozostałości po dawnym jeziorze, które miało wypełniać nieckę krateru Jezero, po którym porusza się łazik obecnie marsjański. Zgodnie z przewidywaniami jeszcze około 3,7 mld lat temu miejsce to było wypełnione ciekłą wodą.
Biorąc pod uwagę wspomniane przewidywania, nowe odkrycie zdaje się być czymś zaskakującym. Perseverance natrafił na pozostałości wulkaniczne w postaci skał magmowych. To nowy klocek do układanki, jaką jest niesamowicie intrygująca historia Marsa. Naukowcy twierdzą, że pomoże to w ustaleniu, kiedy Czerwona Planeta nadawała się jeszcze do zamieszkania.
Są skały magmowe, ale osady wodne także
Skały magmowe to niespodzianka w kraterze Jezero. Nie oznacza to jednak, że nie ma tam osadów, których obecności się spodziewano. Od momentu, gdy Perseverance wylądował na powierzchni Marsa, udało się znaleźć skały o składzie podobnym do osadów z podwodnych głębin spotykanych na Ziemi.
To specyficzna materia, gdzie utlenianie żelaza poprzez interakcję z wodą, może wytwarzać wodór i węglowodory. Te w rezultacie mogą okazać się elementem budulcowym do bardziej złożonych związków organicznych.
Skąd zatem wzięły się tam skały magmowe?
Jak komentuje Ken Farley, profesor geochemii w California Institute of Technology (Caltech), który jest głównym autorem artykułu naukowego o nietypowym odkryciu. - Pochodzenie skał magmowych w kraterze Jezero pozostaje tajemnicą, ponieważ nie ma tam, ani też w jego okolicy wyraźnych cech aktywności wulkanicznej.
Perseverance zbadał dwie formacje skał magmowych - Séítah i Máaz. Pierwsza z nich zawiera dużo oliwinu, który jest minerałem wulkanicznym wytwarzanym z krzemianu magnezu i żelaza. Druga jest interpretowana, jako powstała z lawy, która spłynęła nad Séítah.
Badania Sveina-Erika Hamrana z Uniwersytetu w Oslo wskazują, że cała jednostka geologiczna zwana Séítah rozciąga się pod marsjańskim gruntem i została częściowo wyniesiona na powierzchnię. Tworzy w ten sposób charakterystyczny grzbiet skalny o długości kilometra.
Podnoszenie takich jednostek geologicznych wymaga aktywności sił tektonicznych, których na Marsie nie zarejestrowano, ani też nie znaleziono dowodów na ich istnienie. Można śmiało powiedzieć, że skały zostały przechylone po ich osadzeniu przez jakieś zjawisko, które nie zostało jeszcze ustalone. - komentuje Farley.

 
Nie ma aktywności tektonicznej, a jednak coś takiego się tam pojawiło? /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-wyladowal-na-marsie-by-szukac-zycia-znalazl-cos-niespodziewa,nId,6245467

Wylądował na Marsie, by szukać życia. Znalazł coś niespodziewanego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie jasnej radiogalaktyki za pomocą promieniowania X
2022-08-28.

Co powoduje przyspieszanie cząstek do prędkości relatywistycznych wewnątrz jądra radiogalaktyki Centaurus A? Badania za pomocą promieniowania rentgenowskiego powinny pomóc odpowiedzieć na to pytanie.

Głęboko wewnątrz pokrytego pyłem jądra radiogalaktyki Centaurus A, cząstki są przyspieszane do prędkości relatywistycznych. Co powoduje to przyspieszanie i jaka jest natura materii wokół tego energetycznego jądra? Dzięki wykorzystaniu wielu teleskopów do obserwacji w niemal całym spektrum promieniowania X, astronomowie mogą być coraz bliżej znalezienia odpowiedzi.

Dotarcie do sedna tajemnicy
Polaryzacja, czyli sposób, w jaki fale elektromagnetyczne są zorientowane, jest potężnym narzędziem w astrofizyce; ta sama koncepcja, która pozwala okularom przeciwsłonecznym redukować odblaski, może być również wykorzystana do badania mechanizmu emisji namagnesowanych gwiazd neutronowych i badania orientacji pól magnetycznych. Pomiary własności polaryzacji strumieni wokół wysokoenergetycznych jąder supermasywnych czarnych dziur mogą pomóc w ustaleniu, jaki rodzaj fizyki ma miejsce, w szczególności w jaki sposób powstaje emisja wysokoenergetyczna i jak się ona zachowuje. Pomiary polaryzacji stanowią cenny odpowiednik innych sposobów badania fizyki wokół strumieni czarnych dziur ? na przykład poprzez badanie zmian natężenia promieniowania X w zależności od częstotliwości.

Wykorzystując jednoczesne obserwacje z wielu teleskopów rentgenowskich, zespół kierowany przez Stevena Ehlerta z Marshall Space Flight Center NASA bada polaryzację materii i widmo promieniowania X wokół Centaurusa A, aby lepiej zrozumieć materię wokół jądra galaktyki. Centaurus A jest szczególnie interesujący, ponieważ zawiera aktywne jądro galaktyczne ? czarną dziurę wyrzucającą w przestrzeń kosmiczną radiowe strumienie ? i emituje również promieniowanie rentgenowskie. Chociaż wiele badań zaobserwowało emisję promieniowania X z jej jądra, wciąż nie udało się ustalić źródła tego energetycznego światła.

Wiele obserwacji za pomocą teleskopu rentgenowskiego
Zespół naukowców wykorzystał Imaging X-ray Polarimetry Explorer (IXPE) do obserwacji spolaryzowanej emisji promieniowania X z Centaurusa A. IXPE to zupełnie nowa misja poświęcona badaniu spolaryzowanej emisji promieniowania rentgenowskiego ze źródeł takich jak gwiazdy neutronowe i supermasywne czarne dziury. Obserwatorium zostało wystrzelone w grudniu 2021 roku, a pierwsze obrazy opublikowano w lutym bieżącego roku. Instrument zmierzył niski stopień polaryzacji w jądrze Centaurusa A, co sugeruje, że emisja rentgenowska pochodzi z procesu rozpraszania, a nie wynika bezpośrednio z przyspieszonych cząstek dżetu. Niski stopień polaryzacji, szczególnie w pobliżu regionu jądra, wskazuje, że elektrony są przyspieszane w obszarze wokół jądra, gdzie linie pola magnetycznego są skręcone i nieuporządkowane.

Łącząc pomiary IXPE z jednoczesnymi obserwacjami promieniowania X za pomocą teleskopów NuSTAR, Swift i INTEGRAL, zespół był w stanie obserwować Centaurusa A w całym spektrum promieniowania X i zobaczyć, jak zachowuje się emisja promieniowania X od 0,3 keV aż do 400 keV. Wymodelowali widmo źródła i byli w stanie dopasować do niego proste prawo mocy. Brak złożonych cech widma sugeruje, że promieniowanie X wokół Centaurusa A przechodzi przez optycznie cienki ośrodek (materiał w przestrzeni kosmicznej, przez który może przechodzić promieniowanie rentgenowskie, gdzie nie dochodzi do rozpraszania lub pochłaniania światła), który jest odległy od miejsca pochodzenia promieniowania X.

Wyjątkowa radiogalaktyka?
Praca ta, która jest zgodna z wcześniejszymi badaniami na innych długościach fal, pokazuje, że promieniowanie X pochodzące z jądra Centaurusa A jest wytwarzane przez cząsteczki, które są przyspieszane w odległości około roku świetlnego od centralnej czarnej dziury. Badania innych galaktyk, w których znajdują się jasne, akreujące supermasywne czarne dziury pozwolą naukowcom zrozumieć, czy niski stopień polaryzacji promieniowania X jest powszechny, czy też Centaurus A jest wyjątkowa w tej populacji.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Obraz Centaurusa A na różnych długościach fali, z pokazanymi strumieniami pochodzącymi z centrum. Źródło: ESO/WFI (Optyczny); MPIfR/ESO/APEX/A.Weiss i inni. (Submilimetrowy); NASA/CXC/CfA/R.Kraft i inni. (Promieniowanie X).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/08/badanie-jasnej-radiogalaktyki-za-pomoca.html

Badanie jasnej radiogalaktyki za pomocą promieniowania X.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Star Trek: Uhura w końcu poleci w kosmos
2022-08-29.

Porucznik Nyota Uhura odpowiedzialna była za łączność na pokładzie statku Enterprise w serialu Star Trek: Seria oryginalna oraz w siedmiu pierwszych filmach z serii Star Trek. Tę niezwykle fascynującą postać przez długie lata grała Nichelle Nichols, afroamerykańska aktorka, która zmarła 30 lipca 2022 r. w wielu 89 lat. Teraz jej prochy polecą tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden człowiek.
Prochy Nichols polecą w przestrzeń kosmiczną w doborowym towarzystwie. Na pokładzie tego samego ?statku? polecą także prochy Jamesa Doohana, który grał postać Scotty?ego, Majel Barrett Roddenberry, grającej postać pielęgniarki Chapel oraz twórcy całego serialu Gene?a Roddenberry.
Całą misję nazwaną ? a jakże ? Enterprise organizuje firma Celestis z Teksasu, która od kilku dekad wysyła w przestrzeń kosmiczną prochy osób, które zdecydowały się opłacić sobie taką pośmiertną podróż kosmiczną.
Misja Enterprise jest niejako dodatkiem do innej misji kosmicznej. Rakieta Vulcan Centaur, która wystartuje najwcześniej w grudniu tego roku, będzie miała za zadanie wynieść w kosmos lądownik Peregrine firmy Astrobotic zmierzający na Księżyc. Zasobnik z prochami aktorów grających w serialu Star Trek będzie przyczepiony do Centaura, górnego stopnia rakiety. Kiedy Peregrine oddzieli się już od górnego stopnia, ten skieruje się na tzw. orbitę cmentarną, na której wraz z prochami aktorów będzie krążył wokół Słońca.
Bez bicia przyznam, że jest to w jakiś sposób ekscytująca myśl. Nie jestem na co dzień miłośnikiem produkcji z gatunku science-fiction. Jednak w ubiegłym roku natrafiłem gdzieś przypadkiem na artykuł opisujący ile na przestrzeni pół wieku nagrano filmów i seriali opowiadających o przygodach Enterprise. Było to chyba przy emisji pierwszego sezonu serialu Picard. Rozbawiony ogromem tego uniwersum postanowiłem obejrzeć całość, wszystkie filmy i seriale. Mimo upływu wielu miesięcy moja podróż przez wszechświat patrolowany przez Enterprise wciąż trwa i nie zbliżyła się nawet do połowy. Siłą rzeczy jestem zatem w jakiś sposób emocjonalnie związany z postaciami granymi przez Shatnera, Nimoya, czy właśnie Nichols. Mam wrażenie, że podczas startu Peregrine?a to właśnie misja Enterprise będzie dla mnie bardziej emocjonująca niż misja księżycowego lądownika.

Tributes Continue for ?Star Trek? Actress Nichelle Nichols
https://www.youtube.com/watch?v=22MLsyCFokg

Star Trek's Nichelle Nichols on Uhura's Radical Impact
https://www.youtube.com/watch?v=rtMNAHwPSgA

https://www.pulskosmosu.pl/2022/08/29/por-uhura-star-trek-poleci-w-kosmos/

Star Trek Uhura w końcu poleci w kosmos.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wraca na Księżyc. Campos, Helga i Zohar w kapsule misji Artemis [WIDEO]
2022-08-29.MK.MNIE
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) znów chce postawić człowieka na Księżycu. W poniedziałek planowany jest start misji Artemis I ? pierwszego z lotów, które mają doprowadzić do tego celu, a później założenia stałej bazy na Srebrnym Globie. Uprzedzając astronautów, w specjalnej kapsule ku Księżycowi polecą Campos, Helga i Zohar ? trzy manekiny. Start zaplanowano na godz. 14:33 czasu polskiego, ale z powodu komplikacji przy dostarczaniu paliwa wystąpiło opóźnienie. O przyczynach mówi korespondentka TVP Joanna Pinkwart.
Artemis to nazwa amerykańskiego programu lotów kosmicznych, który realizują NASA, firmy prywatne, a także partnerzy międzynarodowi, m.in. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA). Celem programu jest ponowne wysłanie ludzi na Księżyc. Projekt rozpoczął się pod koniec 2017 roku.
Astronauci po raz pierwszy spacerowali po powierzchni Księżyca w 1969 roku, a po raz ostatni w 1972 roku. Od tamtej pory na Księżycu lądowały już tylko sondy bezzałogowe.
Łącznie po Srebrnym Globie chodziło zaledwie 12 ludzi. Po około 50 latach amerykańska agencja kosmiczna chce wznowić załogową eksplorację Księżyca, a nawet założyć tam bazę.
Kiedy start misji Artemis I?

Artemis I jest pierwszą z serii coraz bardziej skomplikowanych misji związanych z załogową eksploracją Księżyca. Celem tego pierwszego lotu będzie praktyczne przetestowanie statku kosmicznego Orion. Nie będzie w nim astronautów, lot będzie w pełni bezzałogowy, ale w ramach testów w fotelu dowódcy ?usiądzie? manekin o imieniu Campos (imię na cześć inżyniera Arturo Camposa, który miał znaczny wkład w misję Apollo i lądowanie ludzi na Księżycu), ?wspierany? przez dwa inne manekiny ? Helgę i Zohara.
NASA transmituje na żywo przygotowania do startu:
Start z Przylądka Canaveral na Florydzie planowany był po godzinie 14.33 polskiego czasu. Wtedy rozpoczyna się dwugodzinne okno startowe.
? Był delikatny wyciek paliwa, wszystko udało się opanować, ale trzeba schłodzić zbiorniki. Nie wiadomo ile to potrwa i czy zmieścimy się w oknie startowym, ale eksperci z NASA są w tej kwestii optymistami ? wyjaśnia korespondentka TVP.
Powrót na Srebrny Glob po 53 latach

Statek Orion przeleci wokół Księżyca, a kapsuła zbliży się do jego powierzchni na odległość około 100 km. Następnie zaplanowany jest powrót na Ziemię. Misja potrwa kilka tygodni.

Następna misja Artemis II będzie już załogowa. Czworo astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad powierzchnią. Powinno to nastąpić w 2024 r. Potem, w 2025 r., będzie już lądowanie na powierzchni w okolicach południowego bieguna Księżyca (dwoje astronautów pozostanie na orbicie, a dwoje wyląduje i spędzi tam około tydzień).
SLS ? najpotężniejsza rakieta świata

Statek kosmiczny Orion będzie służyć do transportu astronautów z Ziemi na orbitę wokół Księżyca. Rakieta Space Launch System (SLS) posłuży służąca do wynoszenia astronautów i ładunków na Księżyc. SLS będzie najpotężniejszą rakietą świata. Będą też systemy naziemne w Centrum Kosmicznym Kennedy'ego na Florydzie.

Planowana jest również budowa stacji kosmicznej Gateway na orbicie wokół Księżyca. Do transportu astronautów z orbity na powierzchnię Księżyca i z powrotem będzie służyć Human Landing System (HLS), czyli wariant statku kosmicznego Starship budowany przez firmę SpaceX na zlecenie NASA. Na powierzchni Księżyca powstanie też baza dla astronautów: Artemis Base Camp.
9 grudnia 2020 r. NASA ogłosiła listę 18 astronautów wybranych od udziału w projekcie Artemis.
W ramach programu Artemis działa także Artemis Accords, czyli porozumienie z agencjami kosmicznymi poszczególnych krajów. Porozumienie to proponuje wspólne, ogólnie obowiązujące cywilne zasady oraz model współpracy międzynarodowej w przestrzeni kosmicznej, w szczególności przy eksploracji Księżyca, a później także Marsa. Artemis Accords odwołuje się do Traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., którego stronami jest 112 państw, a także do innych konwencji ONZ.
Polscy partnerzy w badaniu Księżyca

Wśród 20 krajów, które podpisały porozumienie, jest Polska. Nastąpiło to 26 października 2021 r. podczas Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego w Dubaju. Podpisali je Pam Melroy, była astronautka, teraz wiceszefowa NASA, oraz Grzegorz Wrochna, prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.

Udział w Artemis Accords otwiera drogę do bardziej szczegółowych umów z NASA w ramach programu Artemis. Polska ma już możliwość udziału w Artemis poprzez przynależność do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która jest ważnym partnerem NASA w programie Artemis.
Umowa ESA z NASA umożliwia udział polskich podmiotów. W szczególności polskie firmy i instytuty mogą uczestniczyć w European Exploration Envelope Programme (E3P), który ma bezpośredni związek z programem Artemis. ESA jest zaangażowana w szczególności w budowę elementów statku Orion oraz stacji kosmicznej Gateway (moduły ESPIRIT i I-HAB).

Polska Agencja Kosmiczna liczy na to, że w trakcie realizowania programu Artemis nasz przemysł kosmiczny dostarczy instrumenty badawcze, aparaturę pomiarową, elementy robotyki i sterowania, a także że będzie możliwe zaangażowanie w początki górnictwa kosmicznego.
źródło: portal tvp.info, PAP
Artemis I Tanking Operations
https://www.youtube.com/watch?v=JncMoFTn9xc
https://www.tvp.info/62081572/szczegoly-misji-artemis-nasa-wraca-na-ksiezyc-startuje-pierwsza-faza-w-kapsule-poleca-trzy-manekiny-campos-helga-i-zohar

 

NASA wraca na Księżyc. Campos, Helga i Zohar w kapsule misji Artemis [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start misji Artemis I odwołany
2022-08-29.
Usterka systemów jednego z silników rakiety SLS nie została rozwiązana. NASA odwołała start księżycowej rakiety.
Około godziny 12:00 czasu polskiego agencja NASA poinformowała o anomalii w działaniu systemów jednego z silników rakiety Space Launch System (SLS). Przepływ wodoru w urządzeniu został zakłócony. Przez ponad 2 godziny inżynierowie NASA pracowali nad rozwiązaniem problemu. Nie udało się zidentyfikować przyczyny usterki. Start rakiety SLS w ramach misji Artemis I został odwołany.
Jeden z czterech silników głównych rakiety SLS wykazał nieprawidłowy przepływ oraz problemy z regulacją temperatury. Inżynierowie NASA starali się rozwiązać problem poprzez zwiększenie ciśnienia ciekłego wodoru w systemie przepływowym silnika. Próby okazały się bezskuteczne. O godzinie 13:27 odliczanie do startu zostało wstrzymane, a godzinę później eksperci NASA zdecydowali o anulowaniu startu.
Kiedy wystartuje księżycowa rakieta NASA?
Kolejne okno startowe dla rakiety SLS otwiera się w piątek 2 września 2022 roku. Jeśli do tego czasu nie uda się rozwiązać problemu rozważane będą również inne daty startu.
źródło: NASA
https://nauka.tvp.pl/62088847/start-misji-artemis-i-odwolany

 

Start misji Artemis I odwołany.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis I krokiem do stałej obecności człowieka na Księżycu
2022-08-29.
Po latach opóźnień i wydaniu ponad 20 mld dolarów, niebawem z przylądka Canaveral powinna wystartować rakieta kosmiczna - Space Launch System (SLS) w ramach misji Artemis I. Jak mówi PAP ekspert Casey Dreier, będzie to pierwszy krok w kierunku powrotu ludzi na Księżyc - tym razem na stałe - a historycznego znaczenia misji "nie da się przecenić".
W grudniu tego roku minie 50 lat, odkąd ludzie po raz ostatni postawili stopę na Księżycu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w poniedziałek wraz z misją Artemis ruszy wieloletni proces - tym razem z perspektywą na ustanowienie tam obecności na dłużej.
"W pewnym sensie ciężko przecenić to, jak wielka jest to sprawa, mówiąc historycznie. Będzie to pierwszy raz od 1967 i rakiety Saturn V, kiedy NASA testuje nową rakietę, zaprojektowaną, by ponownie zabrać ludzi na Księżyc" - wyjaśnia PAP Dreier, główny doradca ds. polityki kosmicznej Planetary Society, czołowej organizacji zajmującej się eksploracją kosmosu.
Podstawowy plan pierwszej z serii misji, nazwanych na cześć greckiej bogini księżyca, jest - przynajmniej w teorii - stosunkowo prosty. Rakieta SLS ma wynieść poza orbitę Ziemi statek kosmiczny Orion, który - z manekinem Moonikinem Camposem na pokładzie - okrąży Księżyc i wróci na ziemię po przemierzeniu niemal 2 mln km w ciągu 4-6 tygodni. Po drodze zostawi też 10 satelitów do badań Księżyca i innych ciał bliskich naszej planety.
To ma utorować drogę do podobnego lotu już z załogą w 2024 roku (Artemis II), aż w końcu do lądowania astronautów na powierzchni rok później (Artemis III). Kolejna faza zakłada ustanowienie stacji kosmicznej w orbicie Księżyca wraz z modułem mieszkalnym.
Jak podkreśla Dreier, do startu SLS dojdzie po wielu latach trudności.
"Tak właściwie to ten zapowiadany start wszystkich nas trochę zaskoczył. Wmówiliśmy sobie, że to nigdy się nie wydarzy, że nic nie będzie działać, że ten projekt jest przeklęty. Ale myślę, że teraz jest duża szansa, że jednak to się uda, że to jest tuż za rogiem" - mówi Dreier.
Powodów do wątpliwości było mnóstwo: rozpoczęty w 2011 r. program zaliczy swój start niemal sześć lat później, niż planowano pierwotnie, pochłaniając ponad 5 mld dolarów więcej. W środowisku eksperckim akronim SLS żartobliwie rozwijano "Senate launch system" (senacki system startowy) i nazywano go programem utrzymania miejsc pracy dla inżynierów NASA. Byli wysocy urzędnicy agencji, jak była zastępczyni szefa NASA Lori Garver twierdzili, że znacznie taniej i wydajniej byłoby powierzyć projekt sektorowi prywatnemu i narzekali, że technologia SLS jest przestarzała, bo np. w przeciwieństwie do rakiet SpaceX jest jednorazowego użytku.
"Wszystko to prawda, cała krytyka jest zasłużona" - przyznaje Dreier. Dodaje jednak, że dzięki temu trybowi postępowania udało się utrzymać dziesiątki tysięcy miejsc pracy w wielu zakątkach USA, co z kolei dało mu "stabilność polityczną" i poparcie kongresmenów z obu partii. Jak zaznacza, ważne jest także zaangażowanie nie tylko USA, ale wielu innych krajów w ramach tzw. porozumień Artemis.
Stroną porozumień jest też Polska, która miała swój udział w ramach współpracy NASA z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) w tworzeniu Oriona. Według rzeczniczki polskiej agencji POLSY, polski sektor kosmiczny może dostarczyć m.in. sprzęt potrzebny do funkcjonowania bazy księżycowej, w tym instrumenty badawcze, aparaturę pomiarową, elementy robotyki i sterowania.
Według Dreiera, wyznaczony terminarz programu Artemis jest prawdopodobnie zbyt optymistyczny, bo każda kolejna misja będzie coraz bardziej skomplikowana. Ocenia jednak, że zaangażowanie tak wielu państw i sektora prywatnego (SpaceX ma zbudować księżycowy lądownik) sprawia, że ma ona duże szanse na sukces, nawet mimo wielkiej ambicji projektu.
"Celem tu jest tak naprawdę stworzenie stałej obecności ludzkiej poza naszą planetą. Sprawdzenie, jak to jest utrzymać naszą obecność na najbliższym nam ciele niebieskim. Czy możemy stworzyć samowystarczalną gospodarkę między Ziemią i księżycem?" - mówi ekspert. Jak zaznacza, jest to naturalny kolejny krok po 20 latach funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i ważny etap przed kolejnymi ambicjami, np. eksploracji Marsa.
"Za Artemis stoi idea pierwszego w historii poważnego testu dla nas, jako gatunku zdolnego do podróży w kosmosie" - dodaje.
Źródło:PAP
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/artemis-i-krokiem-do-stalej-obecnosci-czlowieka-na-ksiezycu

Artemis I krokiem do stałej obecności człowieka na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: "syryjskie" S-300 wycofane do Rosji. Trafią na front w Ukrainie?
2022-08-29. Kacper Bakuła
Rosyjska bateria obrony przeciwlotniczej S-300PM będąca przez ostatnie cztery lata rozmieszczona w Syrii została przemieszczona do portu w Tartus i załadowana na statek i przetransportowana do Rosji. Wobec tej decyzji o wycofaniu jednej z baterii pojawiają się spekulacje mówiące o relokacji systemu do Ukrainy celem wsparcia obrony przed ukraińską kontrofensywą w obwodzie chersońskim.
Izraelskie przedsiębiorstwo ImageSat International specjalizujące się w pozyskiwaniu zdjęć satelitarnych i zajmujące się ich analizą poinformowało na oficjalnym koncie Twitter, że jedna z rosyjskich baterii przeciwlotniczego kompleksu S-300PM stacjonująca w mieście Masjaf (w prowincji Hama), ok. 60 km na północny-wschód od portu Tartus, została w ostatnim miesiącu przebazowana. Analitycy z Or Jehudy (dystrykt Tel-Awiw) przeanalizowali kilka zobrazowań wykonanych pomiędzy 14 kwietnia i 25 sierpnia. Dwa z nich przedstawiały bezpośrednie miejsce rozlokowania rosyjskiej baterii. Na pierwszym ze zdjęć z 14 kwietnia widzimy kilka wyrzutni i prawdopodobnie pozostałe elementy baterii, czyli radary i wozy dowodzenia. Z kolei najświeższe z 25 sierpnia pokazuje pusty plac, co świadczy o tym, że stacjonujące tamże przez ostatnie cztery lata wyrzutnie zostały wycofane.
W następstwie przeanalizowano kolejne zobrazowania ukazujące "przygotowania" do morskiej podróży powyższych wyrzutni S-300. Zauważono je, że znajdowały się w okresie od 12 do 17 sierpnia w syryjskim porcie wojennym Marynarki Wojenno-Morskiej Federacji Rosyjskiej Tartus. Z kolei 20 sierpnia dostrzeżono, że powyższą bazę opuściły wszystkie czekające na nabrzeżu wyrzutnie. Na podstawie danych AIS można było stwierdzić, że rosyjska bateria została załadowana na statek Sparta II, którego celem jest port w Noworosyjsku. Bez przeszkód ten cywilny statek przekroczył cieśninę Bosfor, co pokazuje jedno ze świeżych nagrań. W dalszej kolejności po dopłynięciu do portu nie można wykluczyć, że kompleks może zostać przerzucony do Ukrainy drogą lądową (kolejową).
Kompleks kilku baterii S-300PM został rozmieszczony w Masjaf w październiku 2018 roku. Ich celem jest ochrona pobliskiego syryjskiego zakładu produkcyjnego pracującego nad elementami pocisków rakietowych przed ewentualnymi izraelskimi atakami powietrznymi na tę instalację, a także ochrona rosyjskich samolotów operujących w Syrii. Dzieje się to wszystko pod rosyjskim nadzorem, co jest efektem omyłkowego zestrzelenia (dokonanego przez Syryjczyków) rozpoznawczego Ił-20M we wrześniu 2018 roku.
Warto dodać, że w maju bieżącego roku jedna z "syryjskich" baterii (nadzorowana przez Rosjan) miała nieskutecznie ostrzelać izraelskiego F-16. Jak pisał wówczas portal Defence24, było to pierwsze udokumentowane wystrzelenie rakiety syryjskiego systemu OPL w postaci S-300/S-400 w kierunku izraelskiego myśliwca.
Rosjanie w Ukrainie coraz to bardziej potrzebują systemów przeciwlotniczych, które przede wszystkim muszą zostać wykorzystane do zwalczania pocisków rakietowych wystrzelonych z wyrzutni HIMARS i MLRS, które na terytoriach okupowanych zadają sporo strat, pomimo budowanego mitu rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. Można przewidywać, że "syryjskie" S-300 zostaną wysłane w rejon Chersonia, gdzie z rosyjskiego punktu widzenia sytuacja zdaje się być najcięższa, gdyż w ostatnich dniach strona ukraińska zintensyfikowała swoje starania prowadzące do kontrofensywy. Najświeższe doniesienia mówią nawet o przełamaniu się linii obrony agresora. Ponadto miałby się wzmagać rosyjski strach przed działaniami Kijowa, gdyż w okupowanej Nowej Kachówce rozpoczęto ewakuację personelu miejskich zakładów pracy.
Fot. MO FR
SPACE24

https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-syryjskie-s-300-wycofane-do-rosji-trafia-na-front-w-ukrainie

Widziane z orbity syryjskie S-300 wycofane do Rosji. Trafią na front w Ukrainie.jpg

Widziane z orbity syryjskie S-300 wycofane do Rosji. Trafią na front w Ukrainie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2022
2022-08-29. Redakcja AstroNETu
Jak każdego roku Załęcze Wielkie znowu odwiedził kolejny rocznik młodzieży chętnej do uczestnictwa w obozie astronomicznym organizowanym przez Klub Astronomiczny ?Almukantarat?. Absolwenci klas ósmych spędzlil dwa tygodnie w lesie nad Wartą, nawiązując nowe przyjaźnie, śpiewając wspólnie przy ognisku, zdobywając wiedzę, a w nocy obserwując niebo. Po przyjeździe do Załęcza uczestników oraz kadrę powitała deszczowa pogoda, ale nie przeszkadzało to, aby odbyła się integracja w grupach wychowawczych oraz pierwsze zajęcia.
W późniejszych dniach zaczęto się zapoznawać z tematami takimi jak trygonometria czy algebra i astrofizyka, które niedługo potem nie były już dla uczestników takie obce.
Pierwsze ognisko było z kategorii tych nadzwyczajnych. Jego oryginalna forma na pewno uczyniła je dla uczestników wyjątkowo zapadającym w pamięć. ?Świeczkowisko? na pewno nie straciło uroku i klimatu, a było doskonałym zamiennikiem tradycyjnego ogniska. Wręcz przeciwnie! Można zaryzykować stwierdzenie, że było jednym z najbardziej urokliwych, w których można było brać udział.
Czymże jest obóz astronomiczny bez obserwacji nocnego nieba? By uczestnicy mogli do tego przystąpić, wpierw musieli zapoznać się z obsługą teleskopów oraz atlasów nieba. W trakcie pierwszych obserwacji kadra pomagała rozróżniać gwiazdozbiory i położenie rozmaitych obiektów na niebie poprzez wskazywanie ich laserami. Od tej pory, gdy któryś z uczestników wpatrywał się w nocne niebo, zamiast widzieć odległe punkciki, które były dla niego dotychczas obce i może nawet niezauważalne, nabrały znaczenia i zyskały swoje imiona.
Wieczorami każdy sam mógł wybrać sposób, w jaki chciałby go spędzić. Było mnóstwo aktywności, w których uczestnik zawsze znajdywał coś dla siebie. Największą popularnością cieszyły się śpiewanki i planszówki. Po pobudce również w ramach rozruchów porannych można było zadecydować o ich formie. Kadra oferowała rozciąganie, bieganie, a nawet była możliwość, żeby potańczyć dla rozbudzenia.
Na obozie nie zabrakło też gościa. Załęcze Wielkie odwiedził Radek Grabarek z We Need More Space, który w bardzo ciekawy sposób opowiedział uczestnikom o aktualnych wydarzeniach w kosmosie.
5 sierpnia miała miejsce wycieczka do Planetarium w Chorzowie. Uczestnicy obozu obejrzeli spektakl w budynku o sklepieniu w kształcie kopuły, a następnie widzieli wystawę Parku Nauki przy planetarium. Podczas wycieczki uczestnicy mieli okazję spotkać Marka Szczepańskiego, założyciela klubu i byłego pracownika planetarium.
W trakcie całego obozu miało miejsce wiele różnych atrakcji. Można było zobaczyć emocjonujący mecz siatkówki. Nie zabrakło przy nim serdecznej atmosfery i żarliwego dopingu. W aktywnościach musiała się oczywiście znaleźć szczypta astronomii. Było wiele zabawy przy tworzeniu z butelek rakiet na wodę, by potem wystrzeliwać je w powietrze w ramach wspólnej rywalizacji.
13 sierpnia zabrzmiał gwizdek oboźnego zwołującego uczestników na ostatnią zbiórkę. Nostalgia nie opuszczała nikogo ani na chwilę. Jednak poprzedni wieczór po pożegnalnym ognisku, można było całkowicie poświęcić na spędzanie czasu z kolegami i koleżankami. Każdy wyjeżdżający z obozu na pewno się zgodzi, że spędzony tam czas był wyjątkowy. Mimo powrotu do domów i wielkich odległości, która dzieli uczestników obozu, wszyscy czują się ze sobą związani i z niecierpliwością czekają na kolejne spotkanie.
Artykuł napisała Irmina Ptasińska.
Foto: Agata Buczko
Foto: Dominik Suli
Foto: Dominik Sulik
Foto: Agata Buczko
Foto: Dominik Sulik
Foto: Dominik Sulik
https://astronet.pl/wydarzenia/almukantarat/podsumowanie-obozu-astronomicznego-dla-mlodszych-2022/

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2022.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2022.2.jpg

Podsumowanie obozu astronomicznego dla młodszych 2022.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: okupowana Zaporoska Elektrownia Jądrowa i jej uszkodzenia
2022-08-30. Kacper Bakuła
Firma Maxar upubliczniła zdjęcia satelitarne ukazujące położoną nad Dnieprem ukraińską Zaporoską Elektrownię Atomową. Budynki wchodzące w jej skład zostały w minionych tygodniach uszkodzone pociskami artyleryjskimi. W zagrożony rejon zmierza delegacja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Dostawca zobrazowań satelitarnych i operator konstelacji obserwacji Ziemi firma Maxar Technologies na koncie Twitter pokazała kilka zdjęć "z orbity" przedstawiających Zaporoską Elektrownię Atomową w Enerhodarze i jej najbliższe okolice. Omawianą serię zdjęć opublikowano 29 sierpnia. Przedstawia elektrownię, wraz ze wszystkimi budynkami wchodzącymi w skład kompleksu i pozostałymi elementami infrastruktury.
Oglądając zobrazowania zauważamy przede wszystkim teren elektrowni i wyróżniające się oznaki wskazujące na trwającą od ponad pół roku wojnę i okupację rosyjską. Już na pierwszym z nich widzimy kilka unoszących się słupów dymu będących efektem pożarów okolicznych obiektów. Przechodząc do szczegółowych zdjęć, uwidoczniono wyraźne uszkodzenia dachu elektrowni będące efektem minionych ostrzałów artyleryjskich, przeprowadzonych najpewniej przez Rosjan w ciągu minionych tygodni. Wówczas za każdym razem Moskwa próbowała oskarżyć Kijów o świadomy atak na elektrownię, uważając to za element prowokacji.
Drugim zauważalnym szczegółem badanego obszaru są zaparkowane wzdłuż jednej z wewnętrznych dróg Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej transportery opancerzone. Na powiększeniu da się dostrzec co najmniej cztery wozy, które rozmieszczono zaledwie kilkanaście metrów od bloków energetycznych skrywających reaktory jądrowe WWER-1000. Jest to wyraźny ślad obecności rosyjskiej armii w tym obiekcie, co jest sygnałem potwierdzającym fakt używania elektrowni jako instalacji wojskowej. Rosjanie w ten sposób dążą do sprowokowania Ukraińców do zaatakowania własnej instalacji, co mogłoby się przyczynić do skażenia promieniotwórczego, a także dać pretekst do odpowiedzi Moskwy.
Ponadto o obecności Rosjan świadczą zaparkowane przed jednym z budynków trzy autobusy tworzące widoczną z przestrzeni kosmicznej literę "Z". Przypomnijmy, że jest to jeden ze znaków szybkiej identyfikacji taktycznej używanej w trwającej wojnie. Jest to też symbol rosyjskiej napaści zbrojnej na Ukrainę.
Zaporoska Elektrownia Atomowa została zbudowana w latach 1980?1986 i jest największą siłownią jądrową w Europie. Obiekt znajduje się w odległości około 680 km na południowy wschód od Kijowa. W nocy z 3 na 4 marca została zajęta przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy wojskowi - w liczbie około 500 osób - oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom, którzy przed ukraińskim personelem ogłosili, że elektrownia jest już podległa władzom Federacji Rosyjskiej.
Wobec narastającego zagrożenia w postaci utraty kontroli nad pracą elektrowni oraz ryzykiem wydostania się szkodliwych pierwiastków promieniotwórczych do atmosfery Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) wysłała inspekcję do Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Obecnie jest ona w drodze z Kijowa do Enerhodaru, gdzie powinni się zjawić w środę 31 sierpnia. Wedle amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal", który powołuje się na ukraińskie źródła rządowe, wizyta 14 pracowników MAEA powinna potrwać do soboty. W skład delegacji wchodzi m.in. szef agencji Rafael Grossim oraz specjaliści z Polski, Litwy, Chin i Serbii. Ponadto należy dodać, że wśród nich nie ma inspektorów z USA i Wielkiej Brytanii.
We wtorek pojawiły się niepokojące doniesienia pochodzące m.in. od doradcy prezydenta Zełeńskiego Mychajło Podolaka, jakoby Rosjanie mieliby ostrzeliwać drogę, jaką poruszają się urzędnicy MAEA. Jego zdaniem celem Kremla jest zmuszenie międzynarodowych ekspertów, by dojechali na miejsce przez okupowane Krym lub Donbas.
Fot. Ralf1969/Wikimedia/CC BY-SA 3.0
Źródło PAP
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-okupowana-zaporoska-elektrownia-jadrowa-i-jej-uszkodzenia

Widziane z orbity okupowana Zaporoska Elektrownia Jądrowa i jej uszkodzenia.jpg

Widziane z orbity okupowana Zaporoska Elektrownia Jądrowa i jej uszkodzenia2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronom chce pokazać UFO na zdjęciu w wysokiej rozdzielczości

2022-08-30 Filip Mielczarek

Praktycznie wszystkie zdjęcia tajemniczych obiektów latających są tak kiepskiej jakości, że nie można jednoznacznie stwierdzić, z czym mamy do czynienia i czy nie jest to pojazd należący do obcej cywilizacji. Niebawem ma się to zmienić za sprawą Aviego Loeba.


Avi Loeb to słynny astrofizyk z Uniwersytetu Harvarda. Zrobiło się o nim głośno w chwili odkrycia dziwnej planetoidy o nazwie `Oumuamua, pochodzącej z innego układu planetarnego. Loeb ogłosił wtedy, że to sonda należąca do obcej cywilizacji.
Później przyznał, że Ziemię od dawna odwiedzają kosmici. Teraz naukowiec tworzy przełomowy projekt, w ramach którego chce wykonać pierwsze w historii zdjęcia niezidentyfikowanych obiektów latających w wysokiej rozdzielczości.
Pierwsze zdjęcie UFO w wysokiej rozdzielczości
Od kilku lat Loeb przekonuje, że musimy przyjąć do wiadomości, że Ziemia nie tylko jest regularne odwiedzana przez obce cywilizacje, ale nawet ludzkość może być ich eksperymentem. Astrofizyk zamierza wykonać pierwsze dobrej jakości zdjęcie UFO w ciągu zaledwie kilku lat, w ramach projektu o nazwie Galileo.
Nie można tutaj nie wspomnieć, że zaangażowanych w niego jest już ponad 100 naukowców z całego świata. Loeb z kolegami chcą zbudować globalny system monitoringu nieba. Jego zadaniem ma być rejestrowanie na obrazach o gigantycznej rozdzielczości wszelkiej maści niezidentyfikowanych obiektów latających. Ten system to nie wizja, on już powstaje.
Avi Loeb chce rozwikłać zagadkę fenomenu UFO
Naukowiec z Uniwersytetu Harvarda tłumaczy, że nie chodzi tylko o sam obraz UFO, ale przede wszystkim, kluczowe są dla niego dane na temat poruszania się takich obiektów, czyli prędkość, kierunek lotu i wykonywane manewry. Na tej podstawie można będzie później określić, czy wykryte UFO to naprawdę fenomen czy tylko zwykły samolot, owad czy nieznane zjawisko atmosferyczne. Loeb zachęca też ludzi zainteresowanych tym tematem do zgłaszania manifestacji UFO.
Niedawno Pentagon opublikował kilka filmów z manifestacji UFO. Eksperci stwierdzili, że uwiecznione obiekty poruszały się w sposób obecnie nieosiągalny dla nawet najnowszych pojazdów powietrznych zbudowanych ludzką ręką. Mamy zatem tu do czynienia z czymś naprawdę wyjątkowym.
Loeb szczerze przyznał, iż zdaje sobie sprawę z faktu, że rejestracja UFO i jego identyfikacja nie będzie prosta. Mimo wszystko naukowcy chcą w końcu dokonać prawdziwego przełomu w tej kwestii. Pierwsza kamera została już umieszczona na terenie Uniwersytetu Harvarda i obserwuje niebo 24/7 w podczerwieni.

Bez względu na to, czy Loeb i jego koledzy coś zarejestrują czy też nie, i będzie to kolejny nieudany projekt, warto trzymać za niego kciuki, ponieważ innej możliwości wyjaśnienia takich fenomenów na razie nie mamy.

 
Avi Loeb chce ujawnić światu tajemnicę fenomenu UFO /123RF/PICSEL

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-astronom-chce-pokazac-ufo-na-zdjeciu-w-wysokiej-rozdzielczos,nId,6253847

Astronom chce pokazać UFO na zdjęciu w wysokiej rozdzielczości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)