Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Sektor kosmiczny 1 ? 11 września 2022
2022-09-04. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 11 września 2022.
Bliski przelot 2022 RL
To już 81 (wykryty) bliski przelot meteoroidu lub planetoidy w 2022 roku. Obiekt o średnicy 6 metrów przemknął obok Ziemi 31 sierpnia w odległości około 142 tysięcy km. Ten obiekt otrzymał oznaczenie 2022 RL.

Pełna lista tegorocznych wykrytych przelotów znajduje się w naszym artykule na serwisie Kosmonauta.net
Polsko-australijski projekt kosmiczny
Polska Agencja Kosmiczna informuje:

Konsorcjum polsko-australijskie otrzymało finansowanie na projekt B+R w obszarze bezpieczeństwa kosmicznego (ang. Space Safety). W projekcie uczestniczą polskie firmy 6Roads, ITTI Sp. z o. o. i Sybilla Technologies Liderem projektu jest The University of Western Australia. Polska Agencja Kosmiczna negocjowała warunki polskiego udziału i jest koordynatorem po stronie polskiej.
Celem planowanego projektu jest przegląd nieba nad Australią pod kątem aktywnych satelitów, jak również nieaktywnych satelitów i szczątków, czyli tzw. śmieci kosmicznych, na orbitach okołoziemskich. Wniosek o finansowanie został złożony do Australijskiej Rady Naukowej (ang. Australian Research Council) w ramach programu Linkage, którego celem jest tworzenie połączeń pomiędzy nauką i przemysłem, oraz wspieranie współpracy międzynarodowej.
Atmosfera Ziemi z ISS...
...a raczej jej krawędź!
Ptaki migrujące po Europie
Wizualizacja przedstawiająca ptaki migrujące po Europie, które są śledzone przez GPS.
Punkt obserwacyjny - widzowie znowu się zawiedli
Więcej na:
https://kosmonauta.net/2022/09/sektor-kosmiczny-1-11-wrzesnia-2022/

Sektor kosmiczny 1 ? 11 września 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa rosyjskie spacery kosmiczne przy europejskim ramieniu robotycznym ERA
2022-09-04.
Rosyjscy kosmonauci przeprowadzili ostatnio na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dwa spacery poświęcone przygotowaniu do pracy europejskiego ramienia robotycznego ERA. Pierwszy z tych spacerów zakończył się przedwcześnie z powodu problemu z akumulatorami w skafandrach kosmicznych.

Przedwcześnie zakończony spacer
17 sierpnia 2022 r. w ramach spaceru VKD-54 na zewnątrz stacji wyszli: Oleg Artemiew i Denis Matwiejew. Kosmonauci wyszli ze śluzy z modułu Poisk. Główne zadania spaceru dotyczyły przygotowań do pracy europejskiego ramienia robotyczne ERA, które przybyło na stację kosmiczną wraz z modułem MLM-U Nauka w 2021 roku.
Kosmonautom udało się zainstalować dwie nowe kamery na wyznaczonych miejscach montażowych nowego ramienia robotycznego. Nieco ponad dwie godziny po wyjściu centrum kontroli misji w Moskwie poleciło Olgowi natychmiastowy powrót do śluzy z powodu nagłego spadku napięcia w akumulatorze jego skafandra spacerowego. Oleg wrócił w kilka minut, a Denis w tym czasie zabezpieczał sprzęt używany podczas spaceru, po czym też wrócił do środka.
Spacer z powodu problemu ze skafandrem zakończył się przedwcześnie, już po 4 godzinach i 1 minucie. Nie udało się więc wykonać wszystkich założonych zadań.

Nadrabianie zaległości
Dlatego też już na 2 września zaplanowano drugie wyjście oznaczone jako VKD-54A, które miało dokończyć prace z poprzedniego wyjścia i wykonać kilka jeszcze dodatkowych zadań.
Kosmonauci w tym samym składzie: Artemiew i Matwiejew wyszli na zewnątrz kompleksu używając śluzy w module Poisk. Dwoma głównymi zadaniami było: przemieszczenie do innego miejsca zewnętrznej konsoli kontroli ramienia EMMI oraz przygotowanie i przetestowanie mechanizmów ramienia robotycznego ERA umożliwiających przemieszczanie ładunków.
Oba zadania zostały wykonane. Dodatkowo kosmonauci wymienili osłonę na obiektyw jednej z kamer ramienia ERA, zmienili położenie niektórych rączek ułatwiających przemieszczanie się po module Nauka i rozłożyli jedno z niewielkich ramion Strieła (GStM-2) ze złożonej pozycji między modułami Poisk i Nauka do rozłożonej pozycji między modułem Zaria i Poisk.
Spacer trwał łącznie 7 godzin i 47 minut. Dla Artemiewa było to już 8. wyjście na zewnątrz ISS. Matwiejew ma po tych dwóch spacerach łącznie 4 na koncie.
Był to 8. spacer kosmiczny na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w 2022 roku i 9. ogólnie na świecie.
 
Więcej informacji:
?    Blog NASA poświęcony działaniu stacji ISS
 
Na podstawie: Roskosmos/NSF/RussianSpaceWeb/NASA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu tytułowym: Kosmonauci pracujący przy konsoli EMMI obok ramienia robotycznego ERA na module MLM-U Nauka podczas spaceru kosmicznego 2 września 2022 r. Źródło: Roskosmos.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dwa-rosyjskie-spacery-kosmiczne-przy-europejskim-ramieniu-robotycznym-era

Dwa rosyjskie spacery kosmiczne przy europejskim ramieniu robotycznym ERA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cenny rękopis Galileusza okazał się fałszerstwem
2022-09-04.
Zgodnie z ogłoszeniem wystosowanym przez Uniwersytet Michigan, dokument przechowywany w tamtejszej bibliotece, który był dotąd uznawany za rękopis astronoma Galileo Galilei, prawdopodobnie został stworzony przez słynnego XX-wiecznego fałszerza.
Od prawie wieku jednostronicowy rękopis rzekomo sporządzony przez samego Galileusza był jednym z klejnotów Biblioteki Uniwersytetu Michigan. Górna część tego dokumentu zawiera szkic listu dotyczącego prezentacji wykonanej przez Galileusza dedykowanej weneckim dożom, którzy mieli zapoznać się z działaniem zbudowanego przez niego teleskopu. Wydarzenie to miało miejsce w Wenecji 24 sierpnia 1609 roku. Dolna połowa dokumentu zawiera szkice notatek rejestrujących obserwacje teleskopowe księżyców Jowisza wykonane przez Galileusza między 7 a 15 stycznia 1610 roku.
Warto pamiętać, że ostateczna, oryginalna wersja listu znajduje się w Archivio di Stato di Venezia, zaś notatki o księżycach Jowisza są częścią publikacji Sidereus Nuncius Dossier znajdującej się w Centralnej Bibliotece Narodowej we Florencji (Biblioteca Nazionale Centrale di Firenze).
Dokument przechowywany przez Bibliotekę Uniwersytetu Michigan po raz pierwszy zwrócił uwagę opinii publicznej w maju 1934 roku, kiedy to firma aukcyjna American Art Anderson Galleries sprzedawała zawartość biblioteki Rodericka Terry'ego, bogatego kolekcjonera rękopisów i wczesnych drukowanych książek. Według katalogu aukcyjnego, dyskutowany tu dokument został uwierzytelniony przez kardynała Pietro Maffi (1858-1931), arcybiskupa Pizy, który porównał go m.in. z autografem Galileusza znajdującym się w jego zbiorach. Żadne źródła nie wspominają o istnieniu tego rękopisu przed rokiem 1930.
Podczas aukcji, rękopis został kupiony przez Tracy McGregor, biznesmena z Detroit i zapalonego kolekcjonera książek i rękopisów, a po jego śmierci, w 1938 roku został przekazany University of Michigan w specjalnym uznaniu zasług dla astronomii profesora astronomii Hebera D. Curtisa.
W maju 2022 r., Pablo Alvarez, kurator Biblioteki Uniwersytetu Michigan, otrzymał e-mail od Nicka Wildinga, profesora historii z Georgia State University, w którym pytał on o znak wodny i pochodzenie manuskryptu oraz wyrażał poważne wątpliwości co do jego autentyczności. Zdaniem Wildinga, atrament, charakter pisma ręcznego i niektóre słowa wydawały się dziwne jak na dokument z XVII wieku. Ostatecznie Wilding doszedł do wniosku, że badany rękopis jest XX-wiecznym fałszerstwem wykonanym przez znanego włoskiego fałszerza Tobia Nicotra, który działał w latach 20. i 30. XX wieku. Ta konkluzja została następnie potwierdzona w badaniach przeprowadzonych przez ekspertów związanych z Biblioteką Uniwersytetu Michigan.
Co ciekawe, również dwa dokumenty, z którymi wspomniany wcześniej kardynał Maffi porównał rękopis, aby go uwierzytelnić, okazały się fałszerstwami Nicotry.
Według oświadczenia Biblioteki Uniwersytetu Michigan, Wilding odkrył podobne fałszerstwo Nicotry dotyczące listu rzekomo napisanego prze Galileusza w zbiorach Biblioteki Morgana w Nowym Jorku.
Kluczem do odkrycia fałszerstwa było badanie znaku wodnego na papierze. W czasach gdy używano pracy ręcznej do produkcji papieru, producenci często używali charakterystycznych znaków wodnych w celu  identyfikacji swojego produktu. Powiązanie znaku wodnego na papierze z papiernią działającą w danym okresie czasu pozwala określić wiek badanego papieru.
Znak wodny na ?rękopisie Galileusza? zawiera monogramy inicjałów papiernika ? ?AS? ? oraz miejsca produkcji ? ?BMO? (Bergamo). Ten znak wodny jest często spotykany na wyrobach papierniczych wyprodukowanych po roku 1770 lecz nie znaleziono go na żadnych dokumentach sprzed tej daty.
Tego rodzaju fałszerstwa starych dokumentów nie są niczym nowym. W 2021 r. zespół konserwatorów z Uniwersytetu Yale ustalił, że XV-wieczna mapa Winlandii uważana za najwcześniejsze europejskie przedstawienie Ameryki Północnej, była fałszerstwem pochodzącym z XX wieku. Co ciekawe, instrukcja dotycząca sposobu fałszowania starych map znajdowała się na... odwrocie badanego dokumentu!
 
Więcej informacji:
?    Oświadczenie Biblioteki Uniwersytetu Michigan dotyczące rzekomego rękopisu Galileusza.
?    Odkrycie fałszerstwa mapy Winlandii
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Odręczny rękopis uważany za dzieło astronoma Galileo Galilei z początku XVII wieku jest w rzeczywistości współczesnym fałszerstwem. (Źródło: Biblioteka Uniwersytetu Michigan)
Na ilustracji: Galileusz prezentujący swój teleskop na placu Św. Marka w Wenecji. Źródło: Wikimedia Commons

Na ilustracji: Mapa Winlandii rzekomo pochodząca z XV wieku, domniemana kopia XIII-wiecznego oryginału, obecnie uznawana za fałszerstwo. Źródło: Uniwersytet Yale.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/cenny-rekopis-galileusza-okazal-sie-falszerstwem

Cenny rękopis Galileusza okazał się fałszerstwem.jpg

Cenny rękopis Galileusza okazał się fałszerstwem2.jpg

Cenny rękopis Galileusza okazał się fałszerstwem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny umieszczają na orbicie wojskowego satelitę radarowego Yaogan 33 (02)
2022-09-04.
3 września 2022 r. z kosmodromu Jiuquan w Chinach wystartowała rakieta Długi Marsz 4C. W udanym locie umieściła na orbicie tajnego chińskiego satelitę wojskowego Yaogan 33-02.
106. w 2022 roku start rakiety orbitalnej został przeprowadzony z najstarszego chińskiego kosmodromu Jiuquan, położonego w Mongolii Wewnętrznej. Rakieta wystartowała 3 września 2022 r. o 1:44 w nocy czasu polskiego.
Według oficjalnych informacji satelita Yaogan 33 (02) wysłany w tej misji to satelita obserwacyjny, który będzie służył badaniom naukowym, przeglądowi lądów, rolnictwu i zarządzaniu klęskami żywiołowymi.
Analitycy branży kosmicznej wskazują jednak, że jest to statek wyposażony w radar syntetycznej apertury SAR, którego używać będą instytucje rządowe i wojsko Chin. Pierwszy Yaogan 33 (o oznaczeniu 01) był wynoszony przez rakietę Długi Marsz 4C w 2019 roku. Start ten jednak się nie powiódł. W 2020 r. wysłano jednak jego następcę Yaogan 33 (01R), również na tej samej rakiecie.
Yaogan 33 (02) bazuje na satelicie Yaogan 29 wysłanym w 2015 roku. Tamten z kolei jest prawdopodobnie następcą serii Yaogan 1, 3 i 10 - wojskowych satelitów szpiegowskich SAR wysłanych w latach 2006 - 2010.
Rakieta Długi Marsz 4C wykorzystana w tej misji to jedna z najpopularniejszych używanych obecnie chińskich rakiet nośnych. Ma udźwig ponad 4 ton na niską orbitę okołoziemską i jest wykorzystywana do wysyłania dużych i średnich ładunków na orbitę polarną, preferowaną dla satelitów teledetekcyjnych. Był to już 7. lot tego systemu w tym roku.
Źródło: Xinhua
Więcej informacji:
?    relacja prasowa ze startu satelity Yaogan 33 (02) (Xinhua)
 
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 4C startująca z kosmodromu Jiuquan z satelitą Yaogan 33 (02). Źródło: Wang Jiangbo/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chiny-umieszczaja-na-orbicie-wojskowego-satelite-radarowego-yaogan-33-02

Chiny umieszczają na orbicie wojskowego satelitę radarowego Yaogan 33 (02).jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JWST spogląda na pierwsze w historii galaktyki
2022-09-04.
Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba astronomowie mogą spojrzeć na jedne z pierwszych galaktyk w historii Wszechświata. Co te obrazy mogą nam powiedzieć o pochodzeniu i życiu galaktyk?

Od czasu pierwszego udostępnienia danych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) w lipcu 2022 roku stało się jasne, że ten teleskop całkowicie zmieni nasze spojrzenie na odległy Wszechświat. Galaktyki, które wyglądały jak bezbarwne plamy, gdy były widziane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a, mogą teraz zostać rozdzielone z niewiarygodną szczegółowością, pomimo faktu, że Hubble był jednym z wiodących teleskopów na świecie przez ostatnie 30 lat.

Możliwość pomiaru kształtów galaktyk (zwana morfologią) jest niezbędna, jeżeli chcemy zrozumieć, jak powstały galaktyki, w tym nasza własna. Galaktyki zazwyczaj mają dwa kształty: cienkie, delikatne galaktyki dyskowe oraz sferyczne galaktyki eliptyczne, ale wciąż nie jest jasne, jak i kiedy powstały te różne struktury galaktyczne. W niedawnej pracy wykorzystano wcześniejsze obserwacje JWST dużej gromady galaktyk, zwanej SMACS 0723, aby zmierzyć kształty bardzo odległych galaktyk. Dzięki tym nowym, ekscytującym danym autorzy pracy mają nadzieję poszerzyć naszą wiedzę o ewolucji galaktyk aż do samego początku Wszechświata.

Zbliżenie na pierwsze galaktyki
To zdjęcie SMACS 0723 jest jednym z pierwszych obrazów, które zostały opublikowane przez JWST. Gromada znajduje się w odległości około 4 miliardów lat świetlnych przy przesunięciu ku czerwieni 0,4, ale ta praca dotyczy jeszcze bardziej odległych galaktyk, znajdujących się w tle tego obrazu ? wiele z nich zostało powiększonych przez soczewkowanie grawitacyjne gromady. Konkretnie chodzi o 280 galaktyk tła o przesunięciu ku czerwieni pomiędzy 1,5 a 8, co oznacza, że widzimy je zaledwie 1-4 miliardów lat po Wielkim Wybuchu.

Autorzy najpierw mierzą kształty galaktyk, wykorzystując ilościowe właściwości galaktyk, takie jak ich koncentracja i asymetria. Jednak ich naprawdę ekscytujące odkrycia pochodzą z klasyfikacji tych galaktyk naocznie, dzieląc je na trzy kategorie: dyski, sferoidy i ?osobliwe?.

Galaktyki w tej trzeciej klasie mają nieregularny kształt, który może być wywołany takimi procesami jak wybuchy gwiazd lub oddziaływania pływowe. Alternatywnie, kolizje między galaktykami, które są obecnie w toku, mogą prowadzić do powstania tych ?osobliwych? galaktyk. Uważa się, że te gwałtowne zdarzenia odgrywają ważną rolę w ewolucji galaktyk: we wczesnym Wszechświecie fuzje umożliwiają zbijanie się dużych ilości masy, które później mogą utworzyć dysk galaktyczny. Później mogą one zniszczyć te kruche struktury dyskowe, zmieniając galaktyki dyskowe w pozbawione cech charakterystycznych galaktyki eliptyczne.

Okazuje się, że przy wysokich przesunięciach ku czerwieni (między 3 a 6) około połowa galaktyk ma kształt dysku. To znacznie więcej niż wcześniej sądzono ? dane z HST pokazują, że przy podobnych wartościach przesunięcia ku czerwieni znalazł on ułamek galaktyk dyskowych mniejszy niż 10%! Co ciekawe, według JWST ułamek galaktyk dyskowych pozostaje mniej więcej stały w całym zakresie przesunięć ku czerwieni.

Mniej burzliwy Wszechświat?
Nasz obecny pomysł, że fuzje gromadzą galaktyki we wczesnym Wszechświecie oznacza, że spodziewalibyśmy się znaleźć wiele osobliwych galaktyk i niewiele dyskowych przy wysokim przesunięciu ku czerwieni, ponieważ galaktyki dyskowe są wciąż w trakcie formowania się. Jednak prawie stały ułamek galaktyk dyskowych znalezionych w tym badaniu wskazuje, że galaktyki dyskowe (takie jak Droga Mleczna) istnieją w dość stabilnym stanie od ponad 10 miliardów lat, co wydaje się zaprzeczać naszym starym wyobrażeniom.

Co się zatem dzieje? Istnieje kilka sposobów interpretacji tych wyników. Może być tak, że prawie wszystkie fuzje zachodzą niezwykle wcześnie we Wszechświecie, szybko formując galaktyki dyskowe, i że te galaktyki przetrwały do dziś, ponieważ niedawne fuzje są znacznie rzadsze niż sugerują to nasze obecne teorie. Ewentualnie może być tak, że tylko niektóre klasy galaktyk są budowane przez fuzje, lub nawet, że fuzje są po prostu o wiele mniej skłonne do niszczenia struktur galaktyk dyskowych niż wcześniej sądzono.

Niezależnie od tego, co się dzieje, wskazuje to, że być może będziemy musieli udoskonalić obecne teoretyczne koncepcje dotyczące tego, jak galaktyki gromadzą się i ewoluują poprzez fuzje, co jest jednym z kluczowych przewidywań naszego powszechnie akceptowanego modelu Wszechświata (model Lambda zimnej ciemnej materii lub ?CDM). Niektóre artykuły oparte na tej pracy poszły o krok dalej, stwierdzając, że badania te obalają ?CDM, a nawet Wielki Wybuch. Jednakże, pomimo hołdu dla emo-popu z lat 80. w tytule tego artykułu, naprawdę nie ma powodu do paniki. Dostosowanie teorii do nowych danych jest normalną częścią procesu naukowego. W rzeczywistości artykuł ten jest ekscytujący: mówi nam, że nadal nie wiemy, skąd wzięła się struktura galaktyk, ale nowe badania przeprowadzone przy użyciu teleskopu Webba dadzą nam wreszcie szansę na zrozumienie pochodzenia i życia galaktyk.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobite

Urania
Cztery galaktyki z pola SMACS 0723 widziane przez HST (z lewej) i JWST (po prawej). Każda z nich wykazuje cechy, które nie zostały wykryte przez Hubble'a, ale można je łatwo dostrzec za pomocą JWST. Źródło: NASA/ESA/STScI.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/09/jwst-spoglada-na-pierwsze-w-historii.html

JWST spogląda na pierwsze w historii galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemy rakiety SLS. Kiedy wystartuje misja Artemis I?
2022-09-05.
Awaria systemu tankowania ciekłego wodoru opóźnia rozpoczęcie misji Artemis I. Start rakiety SLS jest możliwy najwcześniej w październiku.
Podczas tankowania rakiety SLS w sobotę 3 września doszło do wycieku paliwa. System szybkiego tankowania i rozłączania okazał się wadliwy. Ciekły wodór wyciekał przez nieszczelny zawór. Inżynierowie i pracownicy NASA odpowiedzialni za bezpieczeństwo misji zdecydowali o rezygnacji z kolejnych prób startu na początku września.
W ciągu najbliższych kilku dni zespoły NASA zbadają miejsce wycieku w systemie tankowania rakiety Space Launch System (SLS). Inżynierowie podejmą decyzję, czy możliwa jest wymiana wadliwej uszczelki na platformie startowej czy też konieczny jest transport rakiety do budynku serwisowego.
Kiedy wystartuje misja Artemis I?
Kolejne okno startowe dla misji Artemis I otwiera się 19 września i zamyka 4 października. Start pod koniec września najprawdopodobniej nie będzie możliwy ze względu na konieczność naprawy oraz ponownej certyfikacji rakiety do startu. Następne okno startowe otworzy się 17 października i pozostanie otwarte do końca miesiąca. Przed kolejną próbą startu konieczny będzie transport rakiety SLS do hali montażowej w celu naładowania akumulatorów oraz inspekcji systemów.
Błąd podczas tankowania rakiety SLS
W trakcie pierwszej fazy tankowania rakiety ciekłym wodorem, przepływ paliwa jest powolny. Działanie takie ma na celu stopniowe schłodzenie elementów, co zapobiega występowaniu naprężeń i w konsekwencji uszkodzeniom. W wyniku błędu do systemów tankowania zostało wysłane niepoprawne polecenie, które doprowadziło do nagłego i chwilowego wzrostu ciśnienia paliwa w zbiorniku rakiety. Istnieje prawdopodobieństwo, że to ten błąd jest przyczyną nieszczelności systemów tankowania rakiety SLS.
źródło: NASA
Kiedy wystartuje misja Artemis I? Fot. NASA/Cory Huston
https://nauka.tvp.pl/62221641/problemy-rakiety-sls-kiedy-wystartuje-misja-artemis-i

 

Problemy rakiety SLS. Kiedy wystartuje misja Artemis I.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza planeta dostrzeżona przez Teleskop Jamesa Webba ? komentarz polskiego astronoma
2022-09-05.
Profesor Andrzej Niedzielski z UMK w Toruniu komentuje dla TVP Nauka najnowsze badania Teleskopu Jamesa Webba - ,,JWST i jego instrumenty działają znacznie lepiej niż się spodziewaliśmy?.
Egzoplaneta HIP 65426 b zaobserwowana przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest gazowym olbrzymem. To oznacza, że nie ma stałej powierzchni i nie nadaje się do zamieszkania. HIP 65426 b ma masę 6-12 mas Jowisza. Według naukowców jest to młody obiekt ? ma 15-20 milionów lat. Obserwowana przez Teleskop Jamesa Webba planeta krąży po bardzo odległej orbicie.
Jaka jest planeta HIP 65426 b?
31 sierpnia 2022 profesor Sasha Hinkley z Uniwersytetu Exeter w Anglii doniósł o zarejestrowaniu przez jego zespół pierwszego obrazu planety pozasłonecznej instrumentami umieszczonymi na pokładzie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Planeta o masie około 7 mas Jowisza, krążąca wokół swojej gwiazdy HIP 65426 w odległości około 87 razy większej niż Ziemie okrąża Słońce, jest wyraźnie widoczna na obrazach dostarczonych przez instrumenty NIRCam i MIRI. Obserwacje z wykorzystaniem najpotężniejszego kosmicznego obserwatorium pozwoliły na precyzyjną ocenę masy planety, która wynosi 7 mas Jowisza. Na planecie panuje średnia temperatura wynosząca około 1000 stopni Celsjusza. Planeta HIP 65426 b została odkryta wcześniej, w roku 2017, przez inny zespół, z wykorzystaniem naziemnego teleskopu VLT (Chile) oraz jego instrumentu SPHERE. Krąży ona wokół młodej gwiazdy typu widmowego A2V, znacznie gorętszej i niemal dwukrotnie bardziej masywnej niż Słońce.
Planeta HIP 65426 b nie jest pierwszym obiektem dostrzeżonym metodą obserwacji bezpośredniej. Technika ta jest niezwykle trudna i wymaga zaawansowanych instrumentów.
,, Musimy oddzielić bardzo słaby obraz planety od jej znacznie jaśniejszej gwiazdy. Co więcej, planety krążą stosunkowo blisko swoich gwiazd i obserwowane przez nas zlewają się praktycznie w jeden obraz.
Prof. Andrzej Niedzielski, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
- Dziś znamy jedynie około 20 planet odkrytych w ten sposób. Techniką tą jednak możemy odkryć planety, które będziemy dalej badać jako oddzielne obiekty, a nie tylko wnioskować o ich własnościach na podstawie obserwacji ich gwiazd, jak to ma miejsce zazwyczaj. Zatem właśnie planety dostrzeżone bezpośrednio pozwolą w przyszłości na szczegółowe analizy ich atmosfer czy poszukiwanie oznak życia na nich takim instrumentom jak JWST. Aby uzyskać obrazy planet przy innych gwiazdach, astronomowie posługują się dwiema ,,sztuczkami??? dodaje prof. Niedzielski.
Jak dostrzec planety skryte w blasku gwiazd?
Planety pozasłoneczne są trudnymi obiektami do bezpośredniej obserwacji. Odbijają jedynie niewielką ilość światła wyświecanego przez gwiazdy. Dostrzeżenie egzoplanet jest możliwe dzięki najnowszym i najbardziej zaawansowanym instrumentom naukowym.
,, Astronomowie budują instrumenty zwane koronografami, które pozwalają zasłonić światło samej gwiazdy w teleskopie i w ten sposób poszukiwać w bezpośrednim jej sąsiedztwie znacznie słabszych obrazów planet.
Prof. Andrzej Niedzielski, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
- W codziennym życiu stosujemy podobny ,,trick" patrząc na jakiś obiekt bardzo blisko Słońca, ,,pod Słońce" zasłaniające je dłonią. Technika ta - koronografia - z powodzeniem stosowana jest w obserwacjach naziemnych (np. VLT SPHERE). Jednak w przypadku obserwacji z Kosmosu jest astronomom łatwiej, bo tam uzyskujemy znacznie bardziej ,,ostre?? obrazy gwiazd i planet. Nie zaburza ich turbulencja w ziemskiej atmosferze. Możemy wtedy szukać także mniejszych planet i bliżej ich gwiazd. Najnowsze obserwacje Teleskopu Jamesa Webba wykonano właśnie z wykorzystaniem koronografów stanowiących część instrumentów NIRCam i MIRI ? dodaje prof. Niedzielski.
Obserwacje w podczerwieni
Młode, nowo powstałe planety to niezwykle gorące światy, które przez miliony lat intensywnie oddają ciepło w formie podczerwieni, którą możemy obserwować wykorzystując instrumenty teleskopów kosmicznych.
,, Obserwujemy emitowane przez samą planetę promieniowanie podczerwone, szczególnie intensywne w przypadku bardzo młodych, ledwie powstałych planet intensywnie wyświecających zakumulowaną w nich energię grawitacyjną.
Prof. Andrzej Niedzielski, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
- W tym zakresie światła, planety znacznie łatwiej dostrzec bowiem ich gwiazdy są w nim względnie słabszymi źródłami. Tutaj obserwacje spoza Ziemi stają się bezcenne, bowiem atmosfera Ziemi blokuje takie promieniowanie podczerwone i do instrumentów naziemnych ono zwyczajnie nie dociera. Właśnie takie światło rejestruje spoza Ziemi Teleskop Jamesa Webba. Połączenie koronografii z obserwacjami w zakresie podczerwonym wydaje się stanowić optymalną strategię w bezpośrednim dostrzeganiu planet pozasłonecznych. Tą drogą właśnie poszli konstruktorzy Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba oraz jego instrumentów ? komentuje prof. Niedzielski.
Niezwykłe możliwości Teleskopu Jamesa Webba
- Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i jego instrumenty działają znacznie lepiej niż się tego spodziewaliśmy. Jego czułość jeśli chodzi o taki sposób odkrywania planet jest 10 razy wyższa od oczekiwanej. Kosmiczne obserwatorium z łatwością będzie mogło zobaczyć (odkrywać) planety o masach tak małych jak 0.3 masy Jowisza na orbitach bardziej odległych od gwiazdy macierzystej niż orbita Ziemi. Przy gwiazdach chłodniejszych, o niewielkiej masie - karłach typu widmowego M, możemy spodziewać się odkryć planety, o masach mniejszych od masy Saturna, okrążających gwiazdę w odległości zaledwie 10 razy większej niż Ziemia ? podsumowuje prof. Niedzielski.
Jak dostrzec planety pozasłoneczne? Fot. ESO
https://nauka.tvp.pl/62229528/pierwsza-planeta-dostrzezona-przez-teleskop-jamesa-webba-komentarz-polskiego-astronoma

Pierwsza planeta dostrzeżona przez Teleskop Jamesa Webba ? komentarz polskiego astronoma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego galaktyki przestają tworzyć gwiazdy? Olbrzymia kolizja w kosmosie dostarcza nowych wskazówek
2022-09-05.
Sześć miliardów lat temu dwie galaktyki zderzyły się, a ich połączone siły wyrzuciły strumień gazu na odległość setek tysięcy lat świetlnych. Ta niezwykła właściwość dostarcza nowego możliwego wyjaśnienia, dlaczego galaktyki przestają tworzyć gwiazdy.
Jednym z największych pytań w astronomii jest to, dlaczego największe galaktyki są martwe ? powiedział David Setton, doktorant szóstego roku fizyki i astronomii w Kenneth P. Dietrich School of Arts and Sciences. To, co zobaczyliśmy to fakt, że jeżeli dwie galaktyki zderzą się ze sobą, może to rzeczywiście wyrwać gaz z samej galaktyki.

W zamieszkałej przez nas części kosmosu większość dużych galaktyk już dawno przestała tworzyć nowe gwiazdy. Dopiero niedawno astronomowie zaczęli patrzeć dalej ? a więc i dalej w czasie ? mając narzędzia pozwalające do znajdowania niedawno uśpionych galaktyk i ustalenia jak do tego doszło.

Zimny gaz, z którego powstają gwiazdy, może uciekać z galaktyk na wiele sposobów, zdmuchiwany przez czarne dziury lub supernowe. Istnieje jeszcze prostsza możliwość, że galaktyki po prostu cichną, gdy zużyją wszystkie surowce do tworzenia gwiazd.

Szukając przykładów galaktyk, które niedawno przestały tworzyć gwiazdy, zespół badaczy wykorzystał Sloan Digital Sky Survey, który skatalogował miliony galaktyk za pomocą teleskopu Apache Point Observatory w Nowym Meksyku. Wraz z obserwacjami naziemnej sieci radioteleskopów ALMA, badacze znaleźli właśnie taką galaktykę, która zakończyła procesy gwiazdotwórcze, oddaloną o siedem miliardów lat świetlnych wykazującą nadal oznaki dostępnego paliwa gwiazdotwórczego. Więc potrzebowaliśmy wyjaśnienia ? powiedział Setton. Jeżeli ma gaz, to dlaczego nie tworzy gwiazd?

Drugie przejście Kosmicznego Teleskopu Hubble?a ujawniło charakterystyczny ?ogon? gazu rozciągający się od galaktyki. Na podstawie tej właściwości badacze byli w stanie zrekonstruować zderzenie galaktyk oraz olbrzymią siłę grawitacji, która rozerwała gwiazdy i wyrzuciła strumień gazu na odległość większą niż dwie Drogi Mleczne ułożone jedna przy drugiej.

To był dymiący pistolet, powiedział Setton. Wszystkich nas to uderzyło. Po prostu nie obserwuje się takiej ilości gazu tak daleko od galaktyki.

Zespół astronomów przedstawił swoje wyniki w Astrophysical Journal Letters 30 sierpnia 2022 roku.

Jak mówi Setton, takie ekstremalne spotkanie galaktyk jest prawdopodobnie rzadkie, ale ponieważ grawitacja ściąga duże obiekty w zwarte grupy, takie zdarzenie jest bardziej powszechne niż można by się spodziewać.

Rola Settona w projekcie polegała na określeniu rozmiaru i kształtu galaktyki i odkrył on, że poza ogonem, galaktyka po połączeniu wyglądała zaskakująco normalnie. Gdy ogon zniknie za kilkaset milionów lat, może wyglądać jak każda inna wygasła galaktyka ? co sugeruje, że proces ten może być bardziej powszechny niż się wydaje.

Setton powiedział, że poza dostarczaniem wskazówek na temat tego, jak Wszechświat stał się taki, jaki jest, takie kolizje odzwierciedlają jedną z możliwości dla przyszłości naszej własnej Galaktyki.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Pittsburgh

Urania
Wizja artystyczna przedstawiająca strumień gazu i gwiazd, które zostały wyrzucone z masywnej galaktyki podczas jej łączenia się z mniejszą galaktyką. Źródło: ALMA / ESO / NAOJ / NRAO / S. Dagnello, NRAO, AUI & NSF.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/09/dlaczego-galaktyki-przestaja-tworzyc.html

Dlaczego galaktyki przestają tworzyć gwiazdy Olbrzymia kolizja w kosmosie dostarcza nowych wskazówek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 satelitów Starlink i jeden satelita Boeinga wysłane na orbitę przez rakietę Falcon 9
2022-09-05.
W nocy z niedzieli na poniedziałek z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie przeprowadzono udany start rakiety Falcon 9. W locie Starlink 4-20 wysłano 51 satelitów telekomunikacyjnych Starlink oraz satelitę testów technologii Varuna-TDM firmy Boeing.
40. start rakiety Falcon 9 w tym roku odbył się z wyrzutni SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral. Dwustopniowa rakieta nośna została wystrzelona 4 września 2022 r. o 22:09 czasu lokalnego (w Polsce był już 5 września, 4:09).
Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie. Górny stopień rakiety Falcon 9 wykonał dwa odpalenia, po których wypuścił na niskiej orbicie okołoziemskiej specjalną platformę z napędem Sherpa-LTC, na którym umieszczony został satelita Varuna-TDM. Kilkanaście minut później, 1 godzinę i 12 minut po starcie misji wypuszczony został też naraz zestaw wszystkich 51 satelitów Starlink.
W misji Starlink 4-20 wykorzystano używany dolny stopień rakiety Falcon 9 o numerze B1052. Napędzał on już wcześniej 6 misji kosmicznych: Arabsat 6,  STP-2 (w obu jako boczny człon Falcona Heavy), CSG-2, Starlink 4-10, Starlink 4-18 oraz księżycową misję Korei Południowej KPLO. Po raz siódmy człon po zakończonej pracy powrócił na Ziemię i wylądował o własnym napędzie na barce JRTI na Oceanie Atlantyckim. Zostanie teraz przetransportowany do fabryki firmy SpaceX na Florydzie, gdzie przejdzie inspekcję i remonty do kolejnej misji.

O satelitach Starlink
Zdecydowaną większość masy wysłanego w tej misji ładunku stanowi 51 satelitów Starlink. Starlink to budowana przez firmę SpaceX sieć satelitów telekomunikacyjnych, zapewniających szerokopasmowy dostęp do Internetu. Głównymi klientami systemu są osoby i organizacje zlokalizowane w miejscach, gdzie naziemne usługi są zawodne bądź w ogóle niedostępne.
W maju 2021 roku SpaceX zakończył budowę pierwszej powłoki orbitalnej sieci satelitów Starlink i rozpoczął intensywną fazę zapełniania kolejnej powłoki, oznaczonej cyfrą 4 (stąd nazwy misji 4-X) o bardzo podobnych wymiarach. Łącznie we wszystkich misjach firma SpaceX wysłała na orbitę już ponad 3000 satelitów Starlink.
Obecnie w misjach są wysyłane satelity Starlink wersji V1.5. Każdy z nich ma masę około 300 kilogramów. Ich ładunek telekomunikacyjny składa się z anten obsługujących pasma radiowe Ka i Ku oraz laserów i systemów odbiorczych do międzysatelitarnej komunikacji laserowej. Statki mają też zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od nich. Po wypuszczeniu na orbicie rozkładają pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.
Z systemu Starlink korzysta już ponad 500 000 aktywnych abonentów na całym świecie. Sieć wchodzi na rynek mobilnych usług w sektorze lotniczym, z sieci Starlink będzie można też korzystać w pojazdach czy na statkach. W sierpniu firma ogłosiła partnerstwo technologiczne z operatorem komórkowym T-Mobile. Ma on wykorzystywać satelity Starlink kolejnej generacji (V2) do realizowania połączeń satelitarnych przy użyciu zwykłych telefonów komórkowych. T-Mobile chce w ten sposób wyeliminować istnienie obszarów zwanych "dead zone", gdzie nie ma dostępu do usług sieci komórkowej.
Satelity Starlink V2 wyposażone w odpowiednie do tej usługi anteny są znacznie większe od satelitów obecnej generacji, wysyłanych przez rakiety Falcon 9. Nowe statki muszą więc być umieszczane na orbicie przez budowany przez SpaceX superciężki system nośny Starship. Pierwsze starty wynoszące Starlinki V2 planowane są na 2023 rok.

O Varuna-TDM
Varuna-TDM to ładunek telekomunikacyjny przygotowany w ramach komercyjnego programu firmy Boeing. Ładunek ten ma demonstrować technologie systemu komunikacyjnego w paśmie V dla planowanej konstelacji NGFSS (Non-Geostationary Fixed Satelitę Service) 147 satelitów telekomunikacyjnych, które mają dostarczać usług łączności dla klientów komercyjnych i rządowych.
Varuna-TDM został zbudowany w postaci dwóch modułów: kontrolnego i telekomunikacyjnego przez firmę Astro Digital. Moduły te umieszczono na wspólnej platformie napędowej Sherpa-LTC 2. Sherpa-LTC 2 to druga zbudowana przez firmę Spaceflight platforma napędowa w kształcie pierścienia, na której mogą być umieszczane satelity innych firm. Platforma pozwala na wykonywanie manewrów orbitalnych i dostarcza energię elektryczną dla umieszczonych na niej ładunków.
Sherpa-LTC 2 podniesie swoją orbitę na wysokość około 1000 km. Stąd mają zostać przeprowadzone testy ładunku telekomunikacyjnego Varuna-TDM.

Podsumowanie
Misja Starlink 4-20 była 107. udanym startem rakiety orbitalnej na świecie w 2022 roku. Firma SpaceX wykonała już w tym roku 40 misji przy użyciu swojego systemu rakietowego Falcon 9. Tylko we wrześniu mają być przeprowadzone jeszcze co najmniej trzy loty poświęcone rozbudowie sieci Starlink i jedną misję dla Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych.
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona sieci Starlink

Na podstawie: NSF/SN/SpaceX
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca w jednej z poprzednich misji Starlink. Źródło: SpaceX.
Starlink Mission
https://www.youtube.com/watch?v=NONM-xsKMSs

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/51-satelitow-starlink-i-jeden-satelita-boeinga-wyslane-na-orbite-przez-rakiete-falcon-9

51 satelitów Starlink i jeden satelita Boeinga wysłane na orbitę przez rakietę Falcon 9.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie rozmiary ma wszechświat? Zapnijcie pasy, ta podróż potrwa wiele miliardów lat
2022-09-05. Radek Kosarzycki
Jakie rozmiary ma wszechświat? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Co nieco wiemy o obserwowalnym wszechświecie, czyli tym, który - jak sama definicja wskazuje - możemy zaobserwować.
Patrząc w bezchmurne, bezksiężycowe, czarne nocne niebo, najlepiej zimą, przy mrozie i z dala od miejskich zabudowań można odnieść wrażenie, że spoglądamy w otchłań przestrzeni kosmicznej. Na niebie widzimy - zdawać by się mogło - miliony gwiazd, tych bliższych i tych dalszych. Co więcej, jeżeli wiemy, gdzie szukać, z łatwością znajdziemy także gromady kuliste, gromady otwarte i w końcu pobliską Galaktykę Andromedy, która - co niewiele osób wie - widoczna jest gołym okiem, bez lornetki czy teleskopu.
Wrażenie to jedno, a rzeczywistość, drugie. Gołym okiem na nocnym niebie w idealnych warunkach atmosferycznych możemy dostrzec co najwyżej kilka tysięcy gwiazd. Owszem, wydaje się, że jest ich więcej, ale widzimy tylko te względnie jasne i leżące w naszym bezpośrednim otoczeniu.
Najodleglejszą gwiazdą widoczną gołym okiem jest V762 Cas w gwiazdozbiorze Kasjopei. Znajduje się ona 16 308 lat świetlnych od Ziemi. Jeżeli porównamy ją do najbliższej nam Proximy Centauri, która znajduje się zaledwie 4,26 roku świetlnego od Ziemi (i której nie widać gołym okiem, bo za słabo świeci), to może się wydawać, że jest ona daleko od nas.
Kiedy tę odległość nałożymy na wizualizację naszej galaktyki Drogi Mlecznej, której średnica to ok. 100 000 lat świetlnych, to okaże się, że naprawdę gołym okiem widzimy jedynie nasze bezpośrednie otoczenie i zasadniczo nic więcej.
Jeżeli to za mało to dobije nas jeszcze jeden fakt. W naszej galaktyce znajduje się około 200-400 miliardów gwiazd. No tak, my widzimy ok. 5000 w idealnych warunkach, a w naszej galaktyce, na naszym lokalnym kosmicznym podwórku znajduje się jeszcze dodatkowe 199 999 995 000 innych gwiazd, których już gołym okiem nie dostrzeżemy. Można zatem dojść do wniosku, że tak naprawdę nic nie widzimy.

 
Jakie są rozmiary wszechświata?
Na początku trzeba znacząco powiększyć skalę. Droga Mleczna należy do grupy około pięćdziesięciu galaktyk zwanej Grupą Lokalną Galaktyk. Do niej, rozciągającej sią na około 10 000 000 lat świetlnych, należy mnóstwo galaktyk karłowatych, które krążą wokół trzech prawdziwych olbrzymów - Galaktyki Andromedy, Drogi Mlecznej i Galaktyki Trójkąta. Największa z nich - Galaktyka Andromedy - ma średnicę dwa razy większą od Drogi Mlecznej. Galaktyka Trójkąta z kolei jest dwa razy mniejsza od Drogi Mlecznej.
Laniakea - nasza supergromada galaktyk
Dopiero 8 lat temu, w 2014 roku naukowcy odkryli, że nasza Gromada Lokalna jest częścią jeszcze jednej, znacznie większej struktury nazwanej Supergromadą Laniakea. Struktura ta ma rozmiary rzędu ok. 500 mln lat świetlnych. W jej wnętrzu znajduje się około 100 000 galaktyk zgrupowanych w czterech podgrupach. Jedną z nich jest Supegromada Lokalna, na której obrzeżach znajduje się opisana wyżej Gromada Lokalna z Drogą Mleczną. W Laniakei znajduje się co najmniej piećset takich gromad jak nasza. Uff. Między gromadami znajduje się także m.in Pustka Lokalna oraz liczne inne powiązane ze sobą pustki.
Warto jednak tutaj zwrócić uwagę na to, że supergromady są skupiskami grup galaktyk niezwiązanymi ze sobą grawitacyjnie, więc z czasem ich elementy składowe mogą rozpierzchnąć się po wszechświecie.
Czym jest wszechświat obserwowalny?
Siłą rzeczy, skoro nasze doświadczenie jest ograniczone przez granice - zarówno czasowe jak i przestrzenne. Kiedy przesuwamy się w czasie do Wielkiego Wybuchu, ułamek sekundy przed punktem początkowym załamują się wszelkie prawa fizyki.
Nauka doskonale radzi sobie ze wszystkimi procesami, które zachodzą we wszechświecie od ułamka sekundy po Wielkim Wybuchu. Co było wcześniej? Skąd się wziął Wielki Wybuch, a nawet czy coś przed nim istniało? Odpowiedź na te pytania pozostają poza naszym zasięgiem.
Nie lepiej jest w wymiarze przestrzennym. Od momentu Wielkiego Wybuchu wszechświat bezustannie się rozszerza. Dzięki oddziaływaniu wciąż niepoznanej ciemnej energii proces rozszerzania się wszechświata bezustannie przyspiesza.
Tutaj naszym podstawowym ograniczeniem jest prędkość światła. Światło porusza się w próżni z prędkością 299 792 458 m/s. Skoro do Wielkiego Wybuchu doszło około 13,8 mld lat temu, to zaglądając w najdalsze rejony wszechświata jesteśmy w stanie dojrzeć te fotony, które potrzebowały 13,8 mld lat, aby do nas dotrzeć.
Warto zauważyć, że obiekty, które wyemitowały te fotony, przez ten cały czas się od nas oddalały wraz z rozszerzaniem wszechświata. W efekcie, najodleglejsze obiekty jakie jesteśmy w stanie dostrzec we wszechświecie powinny być oddalone od nas o ok. 46,6 mld lat świetlnych. Promień ten wyznacza sferę określaną mianem wszechświata obserwowalnego.
Nazwa ta wskazuje zatem, że wszystko to co znajduje się poza tą sferą, pozostaje dla nas niemożliwe do zaobserwowania. Co więcej, ze względu na coraz szybsze rozszerzanie się wszechświata, kolejne obiekty, które obecnie znajdują się wewnątrz wszechświata obserwowalnego, będą wykraczały poza jego granice.
Wszechświat jest większy niż jego obserwowalna część.
Tutaj warto zauważyć, że wszechświat jest dużo większy od wszechświata obserwowalnego, a część naukowców dopuszcza możliwość, że jest on nieskończony. Tego jednak co leży poza wszechświatem obserwowalnym nigdy nie będziemy w stanie dojrzeć, bowiem obiekty znajdujące się w odpowiednio dużych odległościach oddalają się od nas (na skutek rozszerzania wszechświata) szybciej niż z prędkością światła.
Wyemitowane przez nie światło będzie zatem leciało w naszym kierunku z prędkością światła, natomiast odległość między nimi a nami będzie rosła jeszcze szybciej, przez co owo światło nigdy nie będzie w stanie do nas dotrzeć.
Tutaj pewna ciekawostka
Wyobraźmy sobie, że za pomocą silnego teleskopu (najlepiej kosmicznego) spoglądamy w dowolnym kierunku i dostrzegamy odległą o powiedzmy 10 mld lat świetlnych galaktykę X. Następnie spoglądamy w przeciwnym kierunku i znajdujemy inną równie odległą galaktykę Y. Obie galaktyki widzimy niemalże na granicy naszego wszechświata obserwowalnego. W tym momencie możemy sobie uświadomić, że hipotetyczni mieszkańcy galaktyki X, jeżeli osiągną nasz poziom technologii, będą w stanie dostrzec Drogę Mleczną, jednak nigdy nie będą w stanie dostrzec galaktyki Y, bowiem będzie się ona znajdowała poza ich wszechświatem obserwowalnym.
Dokładnie to samo dotyczy mieszkańców galaktyki Y. Także i oni mogliby zobaczyć nas, ale galaktyka X po prostu dla nich nie istnieje i ze względu na rozszerzanie wszechświata nigdy nie będzie istniała. To daje też do myślenia.
Załóżmy przez chwilę, że wszechświat jest nie jest nieskończony, ale ma dziesięciokrotnie większe rozmiary od naszego wszechświata obserwowalnego. Oznaczałoby to, że dla 99,9 proc. wszechświata leżymy poza jego wszechświatem obserwowalnym, czyli po prostu dla niego nie istniejemy i pozostajemy poza jego poznaniem. Musicie przyznać, że taka myśl wymusza pokorę. Nagle nasza wyjątkowość zamienia się w pył.
W sferze widzialnego dla nas wszechświata znajduje się nawet kilkaset miliardów galaktyk. Cała reszta znajdująca się dalej od nas znajduje się za naszym tzw. horyzontem cząstek. Ów horyzont wyznacza największą odległość, z której cząstki, w tym także fotony, mogłyby dotrzeć do nas w ciągu wieku całego wszechświata.
Żyjemy w odpowiednim czasie
Powinniśmy być zadowoleni, że żyjemy wtedy kiedy żyjemy. Przez pierwsze dziewięć miliardów lat historii wszechświata nie istniała ani Ziemia, ani ludzkość. Jakimś zrządzeniem losu, 4,6 mld lat temu doszło do eksplozji starzejącej się gwiazdy, która rozpychając otaczający ją gaz i pył doprowadziła do kolapsu grawitacyjnego wielu lokalnych zagęszczeń zimnego gazu i pyłu.
Z tego jednego zagęszczenia powstało Słońce, a wokół niego planety i księżyce tworzące Układ Słoneczny. Po kilku kolejnych miliardów lat na powierzchni jednej z planet powstało wielokomórkowe życie, które w toku ewolucji doprowadziło do powstania człowieka, który z mozołem stworzył cywilizację zdolną poznawać wszechświat.
W efekcie, 13,8 mld lat po powstaniu wszechświata z małej niebieskiej planety krążącej wokół przeciętnej gwiazdy ktoś obserwuje otaczający nas wszechświat. Póki co możemy obserwować setki miliardów galaktyk.
Powinniśmy korzystać z tej okazji, bowiem jeżeli taki sam długotrwały proces zajdzie w innym miejscu we wszechświecie ponownie za kilka miliardów lat, to nawet jeżeli powstała tam cywilizacja będzie dysponowała lepszymi instrumentami obserwacyjnymi, nie będzie w stanie dojrzeć już tak wielu galaktyk jak my.
Ekspansja wszechświata z każdym miliardem lat będzie usuwała z nieba kolejne galaktyki, które będą przechodziły za horyzont cząstek. Także i ludzie znajdujący się na Ziemi za 5-6 miliardów lat nie będą w stanie już zobaczyć większości obiektów znajdujących się poza naszą supergromadą galaktyk. Możemy im teraz zrobić zdjęcia pamiątkowe, żeby choć na nich mogli zobaczyć co stracili pojawiając się tak późno.
Grupa Lokalna galaktyk. W centrum Droga Mleczna, po lewej Galaktyka Andromedy (M31) oraz Galaktyka w Trójkącie (M33)

Laniakea: Our home supercluster
https://www.youtube.com/watch?v=rENyyRwxpHo

The Observable Universe
https://www.youtube.com/watch?v=F353xaKnQ2I

https://spidersweb.pl/2022/09/jakie-rozmiary-ma-wszechswiat.html

Jakie rozmiary ma wszechświat Zapnijcie pasy, ta podróż potrwa wiele miliardów lat.jpg

Jakie rozmiary ma wszechświat Zapnijcie pasy, ta podróż potrwa wiele miliardów lat2.jpg

Jakie rozmiary ma wszechświat Zapnijcie pasy, ta podróż potrwa wiele miliardów lat3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorący gaz uderzył w Antarktydę. Całe życie z powierzchni kontynentu wyparowało w jednej chwili
2022-09-05. Radek Kosarzycki
Prawie pół miliona lat temu, poruszający się z ogromną prędkością strumień gorącego gazu, uderzył w Antarktydę. Gaz powstał po tym, jak w ziemskiej atmosferze eksplodował obiekt, który przyleciał do nas z przestrzeni kosmicznej. Całe znajdujące się na powierzchni kontynentu życie wyparowało w jednej chwili.
To, że na Ziemię bezustannie spadają mniejsze i większe meteoryty to nic nowego. Na przestrzeni setek milionów lat zdarzały się także potężne, które wstrząsały całymi ekosystemami. To, co jednak stało się na Antarktydzie było zdarzeniem naprawdę wyjątkowym.
430 000 lat temu w atmosferę ziemską wszedł obiekt kosmiczny o rozmiarach rzędu 100-150 metrów. Zanim jednak dotarł do powierzchni Antarktydy, opór atmosfery zrobił swoje: obiekt eksplodował jeszcze w trakcie lotu. Teoretycznie dla życia na powierzchni powinna być to dobra informacja, wszak zamiast jednego potężnego obiektu, w Ziemię powinno uderzyć wiele małych.
Katastrofa na Antarktydzie. Strumień gazu równie groźny, co potężna skała
Problem jednak w tym, że nawet po rozerwaniu odłamki nadal miały bardzo duży pęd i z ogromną prędkością uderzyły w powierzchnię pokrywy lodowej na Antarktydzie. A leciały wraz z niezwykle gorącym gazem powstałym wskutek odparowania części materii podczas lotu przez atmosferę.
Na obszarze, w który uderzył obłok gazu pełen stopionych, sferycznych odłamków planetoidy, całe życie znajdujące się w tym momencie na powierzchni? odparowało. Nic dziwnego, zważając na fakt, że obłok gazu uderzył w powierzchnię z prędkością kilku kilometrów na sekundę.
Naukowcy odnaleźli mikrometeoryty, które spadły na Antarktydę
Z uwagi na dezintegrację w powietrzu, na powierzchni lodu nie powstał żaden krater. Natomiast naukowcy z Belgii, którzy w 2018 r. w ramach wyprawy Belgian Antarctic Meteorites poszukiwali meteorytów na Antarktydzie, odkryli w rdzeniach pobranych z lodu Antarktydy 17 czarnych sferycznych grudek pochodzenia magmowego o średnicy od 100 do 300 mikrometrów.
Dokładniejsza analiza pozwoliła ustalić, że w rzeczywistości naukowcy już wcześniej w innych miejscach na Antarktydzie znaleźli podobne obiekty i że wszystkie one pochodzą z tego samego zdarzenia.
Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy na spidersweb.pl 1.04.2021 roku

BELAM 2017-2018: The search for micrometeorites in the S?r Rondane Mountains, Antarctica
https://www.youtube.com/watch?v=LureVB8o2n0

Belgian research in Antarctica: the big stories of micrometeorites
https://www.youtube.com/watch?v=zi5ma_4aq3o

https://spidersweb.pl/2022/09/gaz-uderzyl-w-antarktyde-zycie-wyparowalo.html

Gorący gaz uderzył w Antarktydę. Całe życie z powierzchni kontynentu wyparowało w jednej chwili.jpg

Gorący gaz uderzył w Antarktydę. Całe życie z powierzchni kontynentu wyparowało w jednej chwili2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten film ma być dowodem, że NASA fałszuje nagrania z kosmosu

2022-09-05. Filip Mielczarek
Płaskoziemcy i entuzjaści teorii spiskowych głoszący, że ludzie nigdy nie opuścili Ziemi, opublikowali intrygujące nagranie, które ma być dowodem na masowe fałszowanie rzeczywistości przez NASA. Czy mają rację?

 
Każdy, kto choć trochę interesuje się tematem eksploracji kosmosu, spotkał się w globalnej sieci z nagraniami, na których entuzjaści teorii spiskowych udowadniają, że NASA, astronauci i politycy ukrywają przed nami fakt istnienia obcych cywilizacji.
Nie trudno znaleźć filmy, na których blisko astronautów czy instalacji kosmicznych pojawiają się dziwne obiekty. Wielu fanów teorii spiskowych posuwa się znacznie dalej i twierdzi, że człowiek nigdy nie opuścił naszej planety, nie był na Księżycu, a nawet nie zbudowano Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

NASA kręci filmy z kosmosu w Hollywood
Wszystkie ujęcia z pokładu kosmicznego domu i z zewnątrz mają być kręcone w studiach NASA w Hollywood. W sieci pojawiło się nawet nagranie, które ma być dowodem na potwierdzenie tej teorii. Ukazuje ono kobietę w roli astronautki przebywającej w jednym z modułów ISS.
Nagranie powstało z wykorzystaniem tzw. green screena, czyli kobieta była filmowana na zielonym tle, które w postprodukcji zastąpiono wybranym obrazem. W tym przypadku były to pokładowe sprzęty. Na zielonym tle pojawia się też członek obsługi, którego ręka ma symulować mikrograwitację panującą w kosmicznym domu.

Ziemia jest płaska, a ludzie nie opuścili naszej planety
Na nagraniu kobieta pokazuje, jak paczka chipsów lewituje w powietrzu. Tymczasem na zielonym tle paczka znajduje się w dłoni asystenta, który powoli przemieszcza ją w kierunku granicy kadru. Nagranie to wygląda identycznie jak te publikowane przez NASA w internecie, a tworzone przez samą załogę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Entuzjaści teorii spiskowych chcieli w ten sposób pokazać, jak w łatwy sposób można sfałszować rzeczywistość. Chociaż wszyscy wiemy, że to bajki, to jednak takie nagrania są jak woda na młyn ludzi, którzy próbują wypaczyć nasze wyobrażenie otaczającego nas świata. Oglądajmy je zatem z przymrużeniem oka.
NASA fałszuje nagrania z kosmosu? /Twitter

 
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ten-film-ma-byc-dowodem-ze-nasa-falszuje-nagrania-z-kosmosu,nId,6266669

Ten film ma być dowodem, że NASA fałszuje nagrania z kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt polskiego instrumentu dla NASA przyjęty do realizacji
2022-09-05.
Przygotowany przez Centrum Badań Kosmicznych PAN projekt fotometru GLOWS ? instrumentu do badań m.in. wiatru słonecznego - został zaakceptowany przez międzynarodową grupę specjalistów. Teraz Polacy mogą przystąpić do budowy urządzenia, które powstaje w ramach misji badawczej NASA.
GLOWS, czyli czyli GLObal solar Wind Structure to fotometr do obserwacji fluorescencyjnej poświaty heliosferycznej wodoru w Układzie Słonecznym. Dane uzyskane dzięki fotometrowi umożliwią zbadanie zależności strumienia wiatru słonecznego od szerokości heliograficznej oraz rozkładu w przestrzeni międzyplanetarnej wodoru międzygwiazdowego.
Eksperyment GLOWS stanowi część misji badawczej NASA dotyczącej heliosfery. Misja o akronimie IMAP (Interstellar Mapping and Acceleration Probe) zakłada, że w 2025 r. rakieta firmy SpaceX wyniesie na orbitę satelitę badawczego IMAP. Zostanie on wyposażony w dziesięć instrumentów naukowych, z których jeden ? właśnie GLOWS - powstaje w CBK PAN.
Jak poinformowało w czwartek CBK PAN, by ocenić projekt fotometru GLOWS do Warszawy przyjechało kilkunastu specjalistów, m.in. z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, NASA i Southwest Research Institute. "Critical Designe Review zakończył się pomyślnie, co oznacza, że po zrealizowaniu zaleceń kontrolnych możemy przystąpić do budowy urządzenia" - podało Centrum.
"Critical Designe Review to, jak sama nazwa wskazuje, krytyczny moment dla misji kosmicznej. Musieliśmy wykazać przed świetnymi specjalistami, że projekt przyrządu jest w pełni dojrzały technicznie, że nie popełniliśmy błędów projektowych, a samo zaawansowanie prac jest na wystarczającym poziomie, by przystąpić do budowania tzw. egzemplarzy kwalifikacyjnych, na których wykonuje się większość testów, a następnie do budowy instrumentu lotnego, który zostanie zainstalowany na satelicie" ? wyjaśnia cytowany w komunikacie prof. Maciej Bzowski, kierownik grupy pracującej nad instrumentem i eksperymentem GLOWS.
GLOWS jest całkowicie polskim instrumentem, który jest projektowany i w całości budowany w Centrum Badań Kosmicznych PAN. "Po raz pierwszy w historii współpracy Polski z NASA nasi naukowcy dostarczą cały przyrząd, są również odpowiedzialni za zaprojektowanie eksperymentu i analizę danych" - podkreślono w komunikacie.
CBK PAN wyjaśnia, że przeglądowi Critical Designe Review poddawane są wszystkie instrumenty sondy IMAP. Po ich zakończeniu każdy z zespołów otrzyma uwagi i dodatkowe wytyczne, do których będzie musiał się dostosować. Po ich spełnieniu NASA dokona przeglądu całego projektu IMAP i rozpocznie się budowa egzemplarzy kwalifikacyjnych i lotnych.
"Mamy rok na zbudowanie i przetestowanie całego instrumentu ? mówi prof. Bzowski. ? Egzemplarz lotny, czyli ten przeznaczony do zintegrowania na satelicie IMAP, musi zostać wysłany do Applied Physics Laboratory (APL) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na przełomie 2023 i 2024 r. W tej chwili start misji jest wyznaczony na luty 2025 roku. Co oznacza, że NASA będzie miała rok na zintegrowanie na satelicie wszystkich 10 instrumentów oraz na przetestowanie całości".
CBK PAN jest odpowiedzialne za cały proces związany z GLOWS, od złożenia propozycji eksperymentu, przez projekt i budowę instrumentu aż po analizę zebranych dzięki niemu danych i sformułowanie wniosków naukowych. Instrument GLOWS budowany jest przez kilkunastoosobowy zespół inżynierów z Laboratorium Satelitarnych Aplikacji Układów FPGA, Laboratorium Fotoniki i Mikromechaniki i Laboratorium Robotyki i Mechatroniki Satelitarnej CBK PAN, kierowany przez dr. inż. Romana Wawrzaszka, głównego inżyniera projektu.
W ramach tych prac skonstruowana zostanie część detektorowa ze specjalnie zaprojektowanym układem optycznym, układ zasilania elektrycznego, komputer instrumentu wraz z oprogramowaniem oraz niezbędna naziemna aparatura wspomagająca i testowa oraz oprogramowanie naukowe. Za część naukową projektu odpowiada zespół uczonych z Zespołu Fizyki Układu Słonecznego i Astrofizyki CBK PAN. Menedżerem projektu jest mgr Karol Mostowy.
Na budowę instrumentu oraz przeprowadzenie eksperymentu GLOWS Ministerstwo Edukacji i Nauki przeznaczyło kwotę 16 mln zł (rozłożoną na lata 2021-2026).
Misja IMAP jest tworzona przez międzynarodowy zespół naukowy pod kierownictwem profesora Davida J. McComasa z Uniwersytetu Princeton, a realizację projektu koordynuje Applied Physics Laboratory (APL) z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Z ramienia NASA misję koordynuje Heliophysics Division w Science Mission Directorate.
W międzynarodowym konsorcjum przygotowującym misję IMAP, obok CBK PAN znalazły się takie instytucje, jak m.in. APL, MIT, Caltech, JPL/NASA i kilkanaście innych ośrodków badawczych i uniwersyteckich.
Fot. NASA
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/projekt-polskiego-instrumentu-dla-nasa-przyjety-do-realizacji

Projekt polskiego instrumentu dla NASA przyjęty do realizacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo
2022-09-06.
Nadchodząca zima będzie w Polsce, jak i w całej Europie, najciemniejszą od wielu lat. Zobaczymy rekordową ilość gwiazd na niebie, które przytłoczy nas swoim blaskiem. Z jakiego powodu?
Ceny energii biją historyczne rekordy, przez co nasze portfele nadchodzącej zimy będą świecić pustkami, a my będziemy zmuszeni oszczędzać prąd i skręcać ogrzewanie. Kolejne samorządy zapowiadają restrykcje w zużywaniu energii elektrycznej.
Oświetlenie będą musiały zmniejszyć sklepy i galerie handlowe, wiele ulicznych lamp zostanie wyłączonych, zwłaszcza na mniej uczęszczanych drogach, znikną też podświetlenia nowoczesnych i zabytkowych budowli.
W związku z tym radykalnie, najbardziej od lat, zmniejszy się tzw. smog świetlny nad Polską. To właśnie zanieczyszczenie sztucznym oświetleniem dotychczas sprawiało, że niebo nad miastami było nocami na tyle rozjaśnione, abyśmy nie mogli dostrzec większości gwiazd.
Ku uciesze amatorów astronomii, wreszcie się to zmieni. Polska, która z biegiem lat na nocnych zdjęciach satelitarnych świeciła się coraz bardziej, nagle przygaśnie, podobnie jak większość regionów Europy. To może być największe pociemnienie od lat 90. ubiegłego wieku.
Polska coraz jaśniejsza
Polska na nocnej mapie oświetlenia do tej pory nie wyróżniała się szczególnie. Ilość świateł była określana jako co najwyżej umiarkowana. W ciągu zaledwie 5 lat to się diametralnie zmieniło. Animacja porównawcza ukazuje nam zatrważającą skalę tego zjawiska.
W oka mgnieniu Polska stała się jednym z najjaśniejszych krajów w Europie. Dotychczas ciemne przestrzenie między większymi miastami zostały zapełnione sztucznym oświetleniem lamp zanieczyszczających mrok nocnego nieba.
Dla porównania wiele krajów europejskich tylko nieznacznie rozjaśniło się, w dodatku niektóre, jak np. Francja wręcz pociemniały. Nasycenie oświetleniem zostało tam osiągnięte, wymieniono lampy na energooszczędne i takie, które emitują światło w dół, a nie w górę, zanieczyszczając niebo i marnując energię.
Wśród polskich regionów, które najbardziej zwiększyły oświetlenie, znalazły się nadbałtyckie kurorty, ale też te położone u stóp gór. Miejsca, w których można było schronić się przed światłem i podziwiać astronomiczne fenomeny, rozbłysły.
Zanieczyszczenie świetle zwiększyło się również w najciemniejszych regionach Bieszczadów i Gór Izerskich, gdzie zwykle można dostrzec trzykrotnie więcej gwiazd niż w miastach. Nadal jest tam bardzo ciemno, ale z biegiem lat coraz mniej. Nieumiejętne ich rozmieszczanie oraz instalowanie nieodpowiednich lamp, które więcej zanieczyszczają światłem niż doświetlają kluczowe miejsca, tę sytuację tylko pogarsza.
Najszybciej oświetlenia przybywa na południu i w centrum kraju. Najwolniej na środkowym zachodzie i wschodzie. Jednak wraz z budową nowych dróg i rozbudową już istniejących, a także rozwojem zabudowy, światło dociera coraz dalej, rozświetlając mrok nocy.
Najbardziej rozświetlonym miastem w naszym kraju jest Warszawa, zaś obszarem metropolitalnym - konurbacja górnośląska, która wraz z rejonem Krakowa stanowi niemal jedną wielką jasną plamę na mapie nocnego oświetlenia.
Duże miasta stały się jeszcze jaśniejsze. To sprawia, że miliony Polaków nie widzą już wszystkich gwiazd, a na całym świecie 4,5 miliarda, co stanowi aż 83 procent ludności, w tym aż 99 procent Europejczyków i Amerykanów. Aż 80 procent powierzchni naszego globu tonie w tzw. smogu świetlnym.
Światło synonimem bogactwa
Od kiedy wynaleziono elektryczność, dostęp do prądu i światła stał się synonimem zamożności i postępu. Po ponad stuleciu od zbudowania przez Tomasza Edisona pierwszej sieci elektroenergetycznej na dużą skalę, nadal wiele regionów naszego kraju w nocy pozostaje pogrążonych w ciemnościach.
Choć prąd płynie do niemal wszystkich domostw, to jednak mnóstwo lokalnych dróg nadal jest nieoświetlonych. Plamy światła na nocnej mapie powierzchni Polski ujawniają, gdzie żyje nam się dobrze, a gdzie wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia. Największy kontrast z najbardziej oświetlonymi obszarami mamy na Pomorzu, Warmii, Mazurach, Podlasiu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.
Jak na dłoni ujawnia nam się tzw. ściana wschodnia, gdzie rozwój ekonomiczny czy gospodarczy jest najmniejszy w naszym kraju. W najmniej oświetlonych województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim, lubelskim czy podkarpackim, PKB na mieszkańca w 2015 roku wyniosło 31-32 tysiące złotych.
Dla porównania w najbardziej rozświetlonych woj. śląskim sięgnęło 46 tysięcy złotych, w dolnośląskim 50 tysięcy zł, a w mazowieckim aż 72 tysięcy złotych. Między sąsiadującymi ze sobą Mazowszem i Lubelszczyzną, mamy przepaść zarówno w nocnym oświetleniu, jak i gospodarce. PKB na mieszkańca na Mazowszu jest aż o 232 procent wyższe niż na Lubelszczyźnie.
Szersze spojrzenie na nocne oświetlenie całej Europy wskazuje, że ubóstwo energetyczne i gospodarcze wschodniej Polski nie jest zjawiskiem lokalnym, lecz dotyczy znacznych obszarów wschodniej Europy. Wschodnie rubieże Polski są jedynie zachodnim skrajem tej rzeczywistości.
Nie mniej jednak to właśnie nieoświetlone i zapóźnione tereny wschodnich krańców Polski, należą do najpiękniejszych, najmniej naruszonych ludzką ręką zakątków, gdzie poza miastami, na wsi, można się poczuć, jak 100 lat temu, co turyści coraz chętniej i świadomiej doceniają podczas urlopowych wojaży.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / Główny Urząd Statystyczny.
Zdjęcie satelitarne nocnego oświetlenia w Polsce. Fot. NASA / Suomi NPP.

Zdjęcie satelitarne nocnego oświetlenia w Europie. Fot. NASA / Suomi NPP.

Porównanie nocnego oświetlenia Europy w 2016 i 2021 roku. Fot. lightpollutionmap.info

Porównanie nocnego oświetlenia Polski w 2016 i 2021 roku. Fot. lightpollutionmap.info

Konurbacja katowicka oraz rejon Krakowa, najjaśniejszy obszar w Polsce. Fot. NASA / Suomi NPP

Warmia, Mazury i Podlasie, najciemniejszy obszar w Polsce. Fot. NASA / Suomi NPP.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-09-06/nadchodzi-najciemniejsza-zima-od-wielu-lat-po-raz-pierwszy-zobaczymy-tak-rozgwiezdzone-niebo/

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo2.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo3.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo4.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo5.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo6.jpg

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo7.gif

Nadchodzi najciemniejsza zima od wielu lat. Po raz pierwszy zobaczymy tak rozgwieżdżone niebo8.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowy skafander wśród... marsjańskich łazików
2022-09-06. Grzegorz Jasiński
Replika skafandra Neila Armstronga, pierwszego człowieka na Księżycu, połączenie na żywo z ekspedycją badającą dno Oceanu Spokojnego, najlepsze łaziki marsjańskie z całego świata oraz konkurs na łazik z odzysku - to tylko kilka z wielu atrakcji, które czekają na gości 8. edycji zawodów European Rover Challenge. Impreza, podczas której 30 drużyn z 10 krajów zmierzy się na specjalnie zaprojektowanym sztucznym torze marsjańskim, odbędzie się już w najbliższy weekend (9?11 września) na terenie Politechniki Świętokrzyskiej w Kielcach. Wstęp na wydarzenie i towarzyszącą mu Strefę Inspiracji jest bezpłatny. Prelekcje oraz pokazy towarzyszące European Rover Challenge będzie można tradycyjnie obejrzeć również online.
towarzyszące European Rover Challenge będzie można tradycyjnie obejrzeć również online.
 
Podczas ERC2022 będzie można zobaczyć w Kielcach replikę skafandra księżycowego Neila Armstronga /ERC /Materiały prasowe
Posłuchaj: Z Łukaszem Wilczyńskim prezesem Europejskiej Fundacji Kosmicznej rozmawiał Grzegorz Jasiński
Od czasu pandemii Covid-19 impreza odbywa się w formułach stacjonarnej i zdalnej. Te dwie formuły, które pojawiły się w zeszłym rok,u towarzyszą nam również w tym roku. I mamy zawodników, którzy budują łaziki i z nimi przyjeżdżają. Ale mamy też takich, którzy łączą się z naszym łazikiem, z naszą specjalną platformą, z całego świata - mówi RMF FM Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
W stacjonarnej części weźmie udział 19 ekip z 7 krajów: Szwajcarii, Niemiec, Turcji, Włoch, Bangladeszu, Hiszpanii i Polski. Wśród drużyn z Polski, które od lat są faworytami międzynarodowych konkursów robotycznyc,h zobaczymy m.in. AGH Space Systems z łazikiem Kalman, SKA Robotics z łazikiem Sirius II, KNR Rover Team z łazikiem Hal-062 z Politechniki Warszawskiej czy IMPULS z łazikiem IMPULS II z Politechniki Świętokrzyskiej.
Do rywalizacji w formuje zdalnej zawodów zakwalifikowano z kolei 11 zespołów z Indii, Bangladeszu, Włoch i Egiptu. Te ekipy będą zdalnie kierować robotem mobilnym Leo Rover oraz ramieniem robotycznym, zlokalizowanymi na terenie Politechniki Świętokrzyskiej.
towarzyszące European Rover Challenge będzie można tradycyjnie obejrzeć również online.
 
Podczas ERC2022 będzie można zobaczyć w Kielcach replikę skafandra księżycowego Neila Armstronga /ERC /Materiały prasowe
Posłuchaj: Z Łukaszem Wilczyńskim prezesem Europejskiej Fundacji Kosmicznej rozmawiał Grzegorz Jasiński
Od czasu pandemii Covid-19 impreza odbywa się w formułach stacjonarnej i zdalnej. Te dwie formuły, które pojawiły się w zeszłym rok,u towarzyszą nam również w tym roku. I mamy zawodników, którzy budują łaziki i z nimi przyjeżdżają. Ale mamy też takich, którzy łączą się z naszym łazikiem, z naszą specjalną platformą, z całego świata - mówi RMF FM Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
W stacjonarnej części weźmie udział 19 ekip z 7 krajów: Szwajcarii, Niemiec, Turcji, Włoch, Bangladeszu, Hiszpanii i Polski. Wśród drużyn z Polski, które od lat są faworytami międzynarodowych konkursów robotycznyc,h zobaczymy m.in. AGH Space Systems z łazikiem Kalman, SKA Robotics z łazikiem Sirius II, KNR Rover Team z łazikiem Hal-062 z Politechniki Warszawskiej czy IMPULS z łazikiem IMPULS II z Politechniki Świętokrzyskiej.
Do rywalizacji w formuje zdalnej zawodów zakwalifikowano z kolei 11 zespołów z Indii, Bangladeszu, Włoch i Egiptu. Te ekipy będą zdalnie kierować robotem mobilnym Leo Rover oraz ramieniem robotycznym, zlokalizowanymi na terenie Politechniki Świętokrzyskiej.
 
Łaziki zmierzą się z zadaniami na specjalnym torze marsjańskim na terenach Politechniki Świętokrzyskiej /ERC /Materiały prasowe
Każdy z kolejnych dni ERC 2022 będzie osobną strefą tematyczną. W piątek uczestnicy przeniosą się na Marsa - eksperci opowiedzą o eksploracji oraz perspektywach kolonizacji Czerwonej Planety.
W sobotę specjaliści od kosmicznych technologii skupią się na powrocie człowieka na Księżyc, pozyskania jego zasobów oraz wykorzystania go jako platformy startowej dla dalekich misji kosmicznych.
W niedzielę ERC wróci na Ziemię, a zaproszeni goście będą rozmawiać o wykorzystaniu danych satelitarnych, o tym jak chronić naszą planetę dzięki technologiom kosmicznym oraz o ich roli w codziennym życiu.
Trzeciego dnia nawiązane zostanie zdalne połączenie z ekspedycją badawczą fundacji Ocean Exploration Trust (założonej przez odkrywcę wraku Titanica, dr Roberta Ballarda) znajdującą się obecnie na Pacyfiku w pobliżu Hawajów. Członkowie załogi opowiedzą o projekcie "Nautilus", którego kluczową częścią jest operowanie podwodnym robotem ROV (remotely operated vehicle). Jest on wykorzystywany przy badaniu dna oceanów i otworów wulkanicznych, a więc w najbardziej ekstremalnych warunkach na Ziemi, które naukowcy traktują jako zbliżone do kosmicznych.
Na gości ERC czeka jedyna w Europie, idealnie odwzorowana i specjalnie sprowadzona z USA replika skafandra astronauty Neila Armstronga, który 21 lipca 1969 roku jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu. W czasie wydarzenia będzie można obejrzeć skafander z bliska. Badanie skafandra zostało wykonane w postaci skanowania 3D w Smithsonian Institution a następnie skafander został specjalnie odtworzony. Na świecie jest tylko kilkanaście takich skafandrów, takich replik. Wszystkie są w Stanach Zjednoczonych. Ta jedna kopia przyjeżdża specjalnie do nas dzięki amerykańskiej misji do Europy z siedzibą w Wiedniu - mówi Wilczyński.
W trakcie drugiego dnia odbywającego się pod patronatem Polskiej Agencji Kosmicznej, studenci ze SpaceTeam AGH zaprezentują projekt urządzenia do transportu księżycowej skały (regolitu). Może ono w przyszłości posłużyć do pozyskiwania zasobów niezbędnych do stworzenia pierwszej ludzkiej osady na Srebrnym Globie. Niecodzienną atrakcją będzie także możliwość samodzielnego sterowania łazikiem czeskiego zespołu RoverOva. Goście będą mogli przemierzyć tor marsjański, sterować robotycznym ramieniem oraz wykonywać różne drobne zadania.
towarzyszące European Rover Challenge będzie można tradycyjnie obejrzeć również online.
 
Podczas ERC2022 będzie można zobaczyć w Kielcach replikę skafandra księżycowego Neila Armstronga /ERC /Materiały prasowe
Posłuchaj: Z Łukaszem Wilczyńskim prezesem Europejskiej Fundacji Kosmicznej rozmawiał Grzegorz Jasiński
Od czasu pandemii Covid-19 impreza odbywa się w formułach stacjonarnej i zdalnej. Te dwie formuły, które pojawiły się w zeszłym rok,u towarzyszą nam również w tym roku. I mamy zawodników, którzy budują łaziki i z nimi przyjeżdżają. Ale mamy też takich, którzy łączą się z naszym łazikiem, z naszą specjalną platformą, z całego świata - mówi RMF FM Łukasz Wilczyński, prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej.
W stacjonarnej części weźmie udział 19 ekip z 7 krajów: Szwajcarii, Niemiec, Turcji, Włoch, Bangladeszu, Hiszpanii i Polski. Wśród drużyn z Polski, które od lat są faworytami międzynarodowych konkursów robotycznyc,h zobaczymy m.in. AGH Space Systems z łazikiem Kalman, SKA Robotics z łazikiem Sirius II, KNR Rover Team z łazikiem Hal-062 z Politechniki Warszawskiej czy IMPULS z łazikiem IMPULS II z Politechniki Świętokrzyskiej.
Do rywalizacji w formuje zdalnej zawodów zakwalifikowano z kolei 11 zespołów z Indii, Bangladeszu, Włoch i Egiptu. Te ekipy będą zdalnie kierować robotem mobilnym Leo Rover oraz ramieniem robotycznym, zlokalizowanymi na terenie Politechniki Świętokrzyskiej.
 
Łaziki zmierzą się z zadaniami na specjalnym torze marsjańskim na terenach Politechniki Świętokrzyskiej /ERC /Materiały prasowe
Każdy z kolejnych dni ERC 2022 będzie osobną strefą tematyczną. W piątek uczestnicy przeniosą się na Marsa - eksperci opowiedzą o eksploracji oraz perspektywach kolonizacji Czerwonej Planety.
W sobotę specjaliści od kosmicznych technologii skupią się na powrocie człowieka na Księżyc, pozyskania jego zasobów oraz wykorzystania go jako platformy startowej dla dalekich misji kosmicznych.
W niedzielę ERC wróci na Ziemię, a zaproszeni goście będą rozmawiać o wykorzystaniu danych satelitarnych, o tym jak chronić naszą planetę dzięki technologiom kosmicznym oraz o ich roli w codziennym życiu.
Trzeciego dnia nawiązane zostanie zdalne połączenie z ekspedycją badawczą fundacji Ocean Exploration Trust (założonej przez odkrywcę wraku Titanica, dr Roberta Ballarda) znajdującą się obecnie na Pacyfiku w pobliżu Hawajów. Członkowie załogi opowiedzą o projekcie "Nautilus", którego kluczową częścią jest operowanie podwodnym robotem ROV (remotely operated vehicle). Jest on wykorzystywany przy badaniu dna oceanów i otworów wulkanicznych, a więc w najbardziej ekstremalnych warunkach na Ziemi, które naukowcy traktują jako zbliżone do kosmicznych.
Na gości ERC czeka jedyna w Europie, idealnie odwzorowana i specjalnie sprowadzona z USA replika skafandra astronauty Neila Armstronga, który 21 lipca 1969 roku jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu. W czasie wydarzenia będzie można obejrzeć skafander z bliska. Badanie skafandra zostało wykonane w postaci skanowania 3D w Smithsonian Institution a następnie skafander został specjalnie odtworzony. Na świecie jest tylko kilkanaście takich skafandrów, takich replik. Wszystkie są w Stanach Zjednoczonych. Ta jedna kopia przyjeżdża specjalnie do nas dzięki amerykańskiej misji do Europy z siedzibą w Wiedniu - mówi Wilczyński.
W trakcie drugiego dnia odbywającego się pod patronatem Polskiej Agencji Kosmicznej, studenci ze SpaceTeam AGH zaprezentują projekt urządzenia do transportu księżycowej skały (regolitu). Może ono w przyszłości posłużyć do pozyskiwania zasobów niezbędnych do stworzenia pierwszej ludzkiej osady na Srebrnym Globie. Niecodzienną atrakcją będzie także możliwość samodzielnego sterowania łazikiem czeskiego zespołu RoverOva. Goście będą mogli przemierzyć tor marsjański, sterować robotycznym ramieniem oraz wykonywać różne drobne zadania.
9 września rozstrzygnięty zostanie konkurs na łazika z odzysku, skonstruowanego m.in. z poddanych recyklingowi elektrośmieci. Głównym celem projektu "Zbuduj łazika z recyklingu" jest szerzenie wiedzy o potrzebie selektywnej zbiórki zużytej elektroniki oraz pokazanie potencjału, który drzemie w tym, co często ląduje na wysypiskach śmieci. Zwycięzcy konkursu otrzymają nagrodę w wysokości 10 tys. złotych.
Jednym ze znaków rozpoznawczych ERC są wybitni eksperci od robotyki oraz technologii kosmicznych, których można będzie spotkać na miejscu. W Kielcach pojawią się m.in. astrobiolożka i prezeska The Mars Society w Izraelu - dr Reut Sorek Abramovich, dr Niamh Shaw - popularyzatorka Kosmosu oraz nauk STEM i STEAM czy Justyna Redełkiewicz z Agencji Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA). Pełna lista tegorocznych ekspertów jest dostępna na stronie roverchallenge.eu.
Współorganizatorami tegorocznej edycji ERC są Europejska Fundacja Kosmiczna, Politechnika Świętokrzyska oraz Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Rolę Miasta Gospodarza wydarzenia pełni Miasto Kielce. Wydarzenie zostało objęte honorowym patronatem Europejskiej Agencji Kosmicznej, Międzynarodowej Federacji Astronautycznej oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego.
Partnerami wydarzenia są: Polska Agencja Kosmiczna, Agencja Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA), Międzynarodowy Uniwersytet Kosmiczny (ISU), MathWorks, Stowarzyszenie Polskich Profesjonalistów Sektora Kosmicznego (PSPA), Mars Society Polska, Politechnika Poznańska, Kell Ideas (Leo Rover), Akademia Leona Koźmińskiego oraz Freedom Robotics. Partnerami wspierającymi zostali: Pokojowy Patrol, Pyramid Games, Explore Mars oraz Austriackie Forum Kosmiczne. Sponsorami nagród są SENER, Mastercam oraz Occupy Mars: The Game.
Projekt dofinansowano z programu "Społeczna odpowiedzialność nauki" ministra edukacji i nauki.
Wszelkie informacje dotyczące wydarzenia można znaleźć na stronie: www.roverchallenge.eu
Opracowanie:
Magdalena Partyła
  Źródło: RMF
Podczas ERC2022 będzie można zobaczyć w Kielcach replikę skafandra księżycowego Neila Armstronga /ERC /Materiały prasowe

Łaziki zmierzą się z zadaniami na specjalnym torze marsjańskim na terenach Politechniki Świętokrzyskiej /ERC /Materiały prasowe
 
Strefa Inspiracji podczas European Rover Challenge /Materiały prasow
https://www.rmf24.pl/nauka/news-ksiezycowy-skafander-wsrod-marsjanskich-lazikow,nId,6266425#crp_state=1

Księżycowy skafander wśród... marsjańskich łazików.jpg

Księżycowy skafander wśród... marsjańskich łazików2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajkonauci wyhodowali ryż na stacji Tiangong
2022-09-06.
Nasiona ryżu przywiezione przed miesiącem na chińską stację kosmiczną Tiangong wykiełkowały i powstałe rośliny mają już 30 cm - poinformowała Chińska Akademia Nauk. Ostateczny cel badaczy to uzyskanie kolejnego pokolenia nasion.
Jeśli ludzie mają kiedyś skolonizować Księżyc czy Marsa, najprawdopodobniej będą musieli uprawiać na miejscu różne rośliny jadalne. Być może umiejętność ta przyda się również w dalekich podróżach w przestrzeni kosmicznej.
Dlatego 29 lipca na pokład chińskiej stacji orbitalnej Tiangong trafiły nasiona ryżu oraz rzodkiewnika (jedna z najczęściej wykorzystywanych roślin w biologicznych eksperymentach).
Chińska Akademia Nauk podała właśnie, że rzodkiewniki mają już po kilka liści, a ryż - ok. 30 cm wysokości.
Chińskim astronautom już wcześniej udało się uzyskać na orbicie nasiona rzodkiewnika. Celem jest teraz uzyskanie nasion ryżu i opracowanie wstępnych zaleceń do jego hodowli w przestrzeni.
Na orbicie rośliny muszą się mierzyć z niemałym wyzwaniem, jakim jest mikrograwitacja. Wśród pojawiających się problemów można wymienić opóźnione kwitnienie, obniżoną produkcję nasion i gorszą ich jakość. Co więcej, do tej pory w kosmosie udało się uzyskać nasiona tylko kilku gatunków, w tym rzepaku, pszenicy i grochu - przypomina Agencja.
Fot. Shujianyang/Wikimedia/CC BY-SA 4.0
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/tajkonauci-wyhodowali-ryz-na-stacji-tiangong

Tajkonauci wyhodowali ryż na stacji Tiangong.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orzeł-7 wzbił się w powietrze. Sukces studentów Politechniki Rzeszowskiej
2022-09-06.
Na ponad 600 metrów wzbiła się rakieta skonstruowana przez studentów z Koła Naukowego Kosmonautyki Politechniki Rzeszowskiej. Debiutancki lot odbył się na Pustyni Błędowskiej, podczas Festiwalu Meteora 2022.
Nad prototypem rakiety Orzeł-7, studenci z Koła Naukowego Kosmonautyki PRz pracowali od początku tego roku. Ma ponad metr wysokości, jej średnica wynosi ponad 6 cm, a masa startowa ? 1,7 kg.
W skład naszego koła naukowego wchodzą studenci lotnictwa, mechatroniki, mechaniki i budowy maszyn czy chemii. Taka interdyscyplinarność zespołu znacznie ułatwiła i usprawniła prace nad rakietą. Dodatkowo, dzięki wsparciu m.in. Polskiego Towarzystwa Rakietowego i Podkarpackiego Centrum Innowacji.
Piotr Kruglej, członek KNK Politechniki Rzeszowskiej
Debiutancki lot rakiety Orzeł-7 miał miejsce podczas Festiwalu Meteora 2022. To największe wydarzenie rakietowe w Polsce, podczas którego odbywa się ponad dwieście startów rakiet. Każdego roku, festiwal gromadzi modelarzy i konstruktorów rakiet z całego kraju.
?    Projekt polskiego instrumentu dla NASA przyjęty do realizacji
Pierwszy lot rakiety Orzeł-7 zakończył się pełnym sukcesem. Rakieta poprawnie zeszła z wyrzutni startowej a następnie odbyła stabilny lot na wysokość ponad 600 metrów. Pułap maksymalny został osiągnięty po 10 sekundach od startu. Zainstalowany na pokładzie rakiety komputer pokładowy na podstawie zmiany temperatury otoczenia oraz ciśnienia w odpowiednim momencie wyzwolił spadochron, dzięki któremu rakieta bezpiecznie wylądowała około 1000 metrów od miejsca startu. Rakieta po wymianie silnika nadawała się do kolejnego lotu.
Następnego dnia, nasza rakieta wystartowała ponownie. Podobnie jak poprzednio, start oraz lot przebiegły w pełni pomyślnie. Poprawnie zadziałał również system wyzwalania spadochronu jednak tym razem lina łącząca kadłuby nie wytrzymała przeciążenia i uległa zerwaniu. W konsekwencji rakieta miała twarde lądowanie z wysokości 549 metrów. Uszkodzeniu uległ człon silnikowy jednak dzięki modułowej konstrukcji rakiety, wymieniliśmy uszkodzoną część w warunkach polowych wymieniona na nową i po zaledwie 10 minutach odzyskała pełną sprawność
Piotr Kruglej, członek KNK Politechniki Rzeszowskiej
Studencka rakieta powstawała częściowo we wsparciu specjalistów z Podkarpackiego Centrum Innowacji.
Nowe przestrzenie PCI ProtoLab przy Lenartowicza 6 w Rzeszowie są otwarte dla uczniów i studentów z naszego regionu. Obecnie trwa doposażanie budynku, przybywa sprzętów, maszyn oraz urządzeń, za pomocą których będą mogły powstawać chociażby takie projekty, jak rakieta studentów z Politechniki Rzeszowskiej. Już dziś zapraszamy wszystkich chętnych, młodych innowatorów do pracowni PCI ProtoLab. Organizujemy bezpłatne programy edukacyjne, programy preinkubacji i szereg inspirujących wydarzeń.
Wojciech Fiksa, ProtoLab Manager
Krótka relacja ze startu rakiety znajduje się na kanale YouTube Podkarpackiego Centrum Innowacji.
Źródło: Podkarpackie Centrum Innowacji
Fot. Podkarpackie Centrum Innowacji
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/orzel-7-wzbil-sie-w-powietrze-sukces-studentow-politechniki-rzeszowskiej

Orzeł-7 wzbił się w powietrze. Sukces studentów Politechniki Rzeszowskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgławica Tarantula zapiera dech na obrazach z teleskopu Webba

2022-09-06. Filip Mielczarek

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba kolejny raz uraczył nas spektakularnymi obrazami otchłani Wszechświata. Tym razem możemy zobaczyć w niedostępnych dotąd szczegółach Mgławicę Tarantula.

Mgławica Tarantula to jeden z najbardziej znanych obiektów przez entuzjastów astronomii. Ludzie z obsługi Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba nie mogli zatem nie skierować urządzenia w stronę Mgławicy Tarantula, by przyjrzeć się jej bliżej.

 
W ten sposób powstał właśnie najbardziej dokładny w historii jej obraz. Wielka mgławica oddalona jest od nas o 160 tysięcy lat świetlnych. Znajduje się w konstelacji Złotej Ryby, w Wielkim Obłoku Magellana, czyli karłowatej galaktyce grawitacyjnie związanej z Drogą Mleczną.
Mgławica Tarantula opowiada nam historię Wszechświata
Na opublikowanym obrazie Mgławicy Tarantula możemy zobaczyć miliony gwiazd rozpościerających się na przestrzeni 340 lat świetlnych. Obszar ten jest siedliskiem intensywnych procesów gwiazdotwórczych. Nowe badania mgławicy, prowadzone za pomocą Webba, pozwalają naukowcom dowiedzieć się więcej o tempie powstawania gwiazd w galaktykach innych niż Droga Mleczna.
Dotychczas praktycznie wszystkie kosmiczne teleskopy obserwowały Mgławicę Tarantula, ale dopiero teraz, dzięki Webbowi, możemy zobaczyć z bliska szczegóły, których próżno szukać na innych obrazach. Urządzenie to rejestruje obrazy w promieniowaniu podczerwonym, dzięki czemu może wychwycić światło z odległych obiektów, które mogą być przesłonięte przez cząsteczki kosmicznego pyłu.

 
Fala uderzeniowa przemierza Mgławicę Tarantula

Obserwacje takich pięknych i tajemniczych obiektów jak Mgławica Tarantula pozwalają astronomom lepiej zrozumieć proces powstawania gwiazd, co ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia fizyki Wszechświata. Lepsze obrazy i dane z Webba zapewnią nowy wgląd w ten proces i wyjaśnią, dlaczego w naszej galaktyce i poza nią jest tak wiele gwiazd o różnych rozmiarach i o bardzo różnych właściwościach.
Co ciekawe, na granicach Mgławicy Tarantula znajduje się także jedna z najdokładniej zbadanych gwiazd, która eksplodowała jako supernowa. 1987A świeciła mocą 100 milionów słońc przez kilka miesięcy. Fala uderzeniowa z tego zdarzenia wciąż przemieszcza się przez przestrzeń kosmiczną. Astronomowie obserwują ją za pomocą Webba.
Okazuje się, że pył składa się w dużej mierze z krzemianów, kluczowego składnika w procesie formowania planet skalistych, podobnych do Ziemi. Oznacza to, że w dalekiej przyszłości mogą pojawić się tam planety, na których może rozkwitnąć biologiczne życie.

 Przepiękny obraz Mgławicy Tarantula wykonany przez teleskop Webba /NASA /materiały prasowe

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-mglawica-tarantula-zapiera-dech-na-obrazach-z-teleskopu-webb,nId,6268877

Mgławica Tarantula zapiera dech na obrazach z teleskopu Webba.jpg

Mgławica Tarantula zapiera dech na obrazach z teleskopu Webba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ściągnij sobie nową tapetę... Hakerzy też lubią pierwsze zdjęcie z Teleskopu Webba

2022-09-06. Daniel Górecki

Specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa ostrzegają, że hakerzy postanowili wykorzystać ogromne zainteresowanie zdjęciami wykonanymi przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, aby przeprowadzić groźną kampanię malware.

Teleskop Webba dostarczył nam w ostatnich tygodniach wiele interesujących zdjęć, ale nie da się ukryć, że najbardziej wyjątkowe, choćby ze względu na okoliczności ujawnienia, pozostaje pierwsze - to długie oczekiwanie, konferencja z udziałem prezydenta Joe Bidena i fotografia przedstawiająca tysiące galaktyk, wyglądająca jak spod pędzla wybitnego malarza. Zainteresowanie tym zdjęciem wciąż jest tak ogromne, że cyberprzestępcy zwietrzyli tu okazję, by wykorzystać je do własnych celów, a konkretniej kampanii malware (te zwyczajowo służą do wykradania danych osobowych, haseł, pieniędzy czy blokowania dostępu do urządzeń).

 Teleskop Webba elementem kampanii malware
Zajmująca się analizami bezpieczeństwa firma Securonix zidentyfikowała nową kampanię złośliwego oprogramowania, która wykorzystuje ten obraz do infekowania systemów i nazwała GO#WEBBFUSCATOR. Atak zaczyna się najczęściej od próby phishingowej, konkretniej wiadomości email z załącznikiem Microsoft Office, w którym ukryty jest URL pobierający plik ze złośliwym skryptem, a mówiąc precyzyjniej kopię zdjęcia Pierwsze Głębokie Pole Webba, które zawiera specjalny kod podszywający się pod certyfikat.
Jak przekonuje szef firmy w wypowiedzi dla Popular Science, jest ono wręcz idealnym wyborem dla cyberprzestępców, bo wysoka rozdzielczość zdjęcia udostępnionego przez NASA usprawiedliwia duży rozmiar pliku, który w innym wypadku mógłby wzbudzić nieufność użytkowników. Co więcej, nawet gdyby jakieś oprogramowanie oznaczyło plik jako podejrzany, to fakt, że zdjęcie Webba jest ostatnio tak powszechnie dostępne w sieci, z miejsca usypia czujność.

 To "gdyby" jest tu bardzo kluczowe, bo niestety jak informuje Securonix w swoim raporcie na temat kampanii, na ten moment żadne programy antywirusowe nie są w stanie wykryć szkodliwego kodu w obrazie. Jedynym sposobem obrony, podobnie jak w przypadku większości akcji phishingowych, jest unikanie klikania w linki w wiadomościach i pobierania dołączonych do nich załączników.
Specjaliści wyjaśniają też, że kampania wykorzystuje Golang, język programowania Google o otwartym kodzie źródłowym. Zdaniem Securonix popularność złośliwego oprogramowania opartego na Golangu rośnie dosłownie z dnia na dzień, bo hakerzy cenią sobie elastyczną obsługę wielu platform i fakt, że utrudnia on analizę i inżynierię wsteczną, więc musimy być gotowi na falę podobnych zagrożeń.
Uwaga na "tapety" z pierwszym zdjęciem Teleskopu Webba - to może być malware! /NASA /123RF/PICSEL

INTERIA
 

https://geekweek.interia.pl/technologia/news-no-sciagnij-sobie-nowa-tapete-hakerzy-tez-lubia-pierwsze-zdj,nId,6268144

No ściągnij sobie nową tapetę... Hakerzy też lubią pierwsze zdjęcie z Teleskopu Webba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podboju kosmosu pojawił się spory problem. Ludzkie ciało się do tego nie nadaje
2022-09-06. Radek Kosarzycki

Niemal od początku załogowej eksploracji przestrzeni kosmicznej, która rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych, ludzkość marzy o wielkoskalowym podboju kosmosu i o odwiedzaniu innych globów w Układzie Słonecznym oraz poza nim. Dotychczas nie mieliśmy niezbędnej do tego technologii, teraz okazuje się, że sami nie nadajemy się do takich podróży.
Naukowcy monitorują stan zdrowia astronautów od samego początku załogowej eksploracji kosmosu. Parametry psychofizyczne wszystkich uczestników lotów kosmicznych rejestruje się zarówno podczas szkolenia astronautów, w trakcie lotu, jak i długo po powrocie na Ziemię. Dzięki temu na przestrzeni lat naukowcy dowiedzieli się bardzo dużo o tym, jak przebywanie w warunkach mikrograwitacji wpływa na ludzki organizm. Okazało się bowiem, że nawet przy intensywnym reżimie ćwiczeń fizycznych podczas długiego pobytu w przestrzeni kosmicznej dochodzi do znacznego spadku masy mięśniowej oraz do spadku gęstości kości.
W najnowszym artykule opublikowanym w periodyku Nature Communications Biology naukowcy wskazują na jeszcze jeden problem związany z długotrwałymi lotami kosmicznymi.
Krew astronautów sprzed dwóch dekad wskazuje problemy
Naukowcy przez dwadzieścia lat przechowywali próbki krwi czternastu astronautów, którzy brali udział w misjach promów kosmicznych w latach 1998-2001. Przeprowadzona niedawno analiza tych próbek wykazała, że we wszystkich próbkach pojawiły się mutacje tzw. krwiotwórczych komórek macierzystych. O ile tego typu mutacje pojawiają się u wielu osób, w przypadku tych astronautów liczba mutacji była zaskakująco wysoka, jak na ich wiek. Z tego też powodu naukowcy zalecają wdrożenie programu monitorowania poziomu mutacji we krwi astronautów, którzy w bliższej i dalszej przyszłości będą realizowali coraz dłuższe misje kosmiczne.
Warto tutaj zauważyć, że opisywane badania obejmowały astronautów realizujących krótkotrwałe, średnio 12-dniowe misje kosmiczne realizowane za pomocą wahadłowców. Jeżeli jednak ludzie za jakiś czas wybiorą się np. na Marsa, ich misje nie będą trwały dni czy tygodni, ale całe lata. Skumulowany wpływ przestrzeni kosmicznej, wiatru słonecznego, promieniowania galaktycznego i stanu nieważkości na ich organizmy będzie zatem znacznie większy.
Co tak naprawdę wyszło w badaniach?
Wszyscy astronauci biorący udział w badaniach mieli podwyższony poziom mutacji somatycznych, czyli nabytych w ciągu życia i występujących w części komórek ciała. Jednocześnie poziom ten - choć wyższy - nie przekraczał progu 2 proc., który uznaje się za granicę, powyżej której wzrasta ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych oraz nowotworów. Nie zmienia to faktu, że naukowcy zalecają regularne monitorowanie krwi astronautów, którzy siłą rzeczy będą przebywać w przestrzeni kosmicznej znacznie dłużej, najpierw podczas misji księżycowych, a później także marsjańskich.
W toku badań może się okazać, że nawet kiedy w końcu uda nam się rozwiązać problemy technologiczne związane z podróżami kosmicznymi, to granicą nie do przeskoczenia okaże się czysta biologia ludzkich organizmów, które w ciągu milionów lat przystosowały się do życia na powierzchni Ziemi i po prostu będą zawodziły w przestrzeni kosmicznej. Udoskonalenie i zmodernizowanie ludzkiego organizmu może być wtedy dużo trudniejsze niż stworzenie odpowiedniej rakiety czy skafandra kosmicznego.
https://spidersweb.pl/2022/09/mutacje-krwi-astronautow.html

W podboju kosmosu pojawił się spory problem. Ludzkie ciało się do tego nie nadaje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka pochodzenia galaktyk w kształcie litery X rozwiązana
2022-09-06, Franek Badziak
Grupa astrofizyków z Uniwersytetu w Northwestern przeprowadziła zaawansowaną symulację, która wykazała przyczyny charakterystycznego kształtu tych galaktyk. Okazało się ona mniej skomplikowana niż sądzono.
Pierwsze galaktyki w kształcie litery X zostały zaobserwowane w 1992 roku przez J. P. Leahy?ego oraz P. Parma. Od tego czasu wiemy na pewno, że tego typu obiekty pochodzą od galaktyk eliptycznych, w których centrum leżą czarne dziury. Wysuwano liczne hipotezy na temat procesu ich powstawania, między innymi popularna stała się opinia, jakoby miały one powstawać na skutek odwrócenia spinu czarnej dziury w centrum takiej galaktyki. Jak się jednak okazało, przyczyna jest znacząco mniej skomplikowana.
Sprawą zajęli się astrofizycy z Uniwersytetu Northwerstern. Przeprowadzili oni pierwszą na taką skalę symulację śledzącą gaz wpadający w powierzchnię obiektu zwartego w centrum galaktyki. Już wprowadzenie najprostszych, najmniej skomplikowanych warunków do symulacji doprowadziło do uformowania się galaktyki w kształcie litery X.
Innymi słowy, wykazano, że galaktyki w kształcie litery X powstają z galaktyk eliptycznych w wyniku oddziaływania dżetów supermasywnej czarnej dziury z gazem w jej dysku akrecyjnym. Gaz ten, opadając, odchyla dżety wypuszczone przez czarną dziurę. One z kolei na przemian włączają się i wyłączają, a także chaotycznie drgają. To zachowanie doprowadza do ?nadmuchania? par szczelin w gazie otaczającym centrum galaktyki. Szczeliny te są skierowane w odwrotnych kierunkach, co doprowadza do utworzenia kształtu litery X. Gdy jednak szczelina zostaje utworzona, a ?poboczny? gaz odrzucony, dżety stabilizują się i łączą się w jeden wzdłuż jednej osi.
Warto dodać, jakim zaskoczeniem było to odkrycie dla astrofizyków, szczególnie, że było ono przypadkiem. Aretaios Lalakos, student studiów magisterskich na Uniwersytecie w Northwestern, rozpoczął symulację, aby sprawdzić jaką ilość materii jest w stanie pochłonąć czarna dziura. Gdy zauważył kształt litery X, o pomoc zwrócił się do profesora Sashy Tchekhovskoya. To on zauważył wagę tego odkrycia. Lalakos zapowiada dalsze badania tego zjawiska, poprzez aktywne zmienianie parametrów symulacji.
Źródła:
?    Rare X-shaped radio galaxies shaped by feeding supermassive black holes
7 września 2022

?    Extragalactic Radio Sources. From Beams to Jets
7 września 2022
 Galaktyka PKS 2014?55, czyli podręcznikowy przykład galaktyki w kształcie litery X. Widać tu wspomnianą w tekście charakterystyczną szczelinę ? pozostałość po chaotycznym zachowaniu dżetów.
https://astronet.pl/wszechswiat/zagadka-pochodzenia-galaktyk-w-ksztalcie-litery-x-rozwiazana/

Zagadka pochodzenia galaktyk w kształcie litery X rozwiązana.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowy wtorek w Chinach
2022-09-06.
Chiny przeprowadziły we wtorek dwie udane misje rakiet orbitalnych. W ich wyniku na orbitę trafiło 5 satelitów.

Satelity poprawiające nawigację
Pierwszy wtorkowy start odbył się na kosmodromie Jiuquan. Wystartowała stamtąd rakieta Kuaizhou 1A, wynosząc z powodzeniem na orbitę parę satelitów poprawiania sygnału nawigacyjnego CentiSpace-1 S3 i S4.
Pekińska firma Future Navigation rozwija sieć satelitów poprawy sygnału z satelitów nawigacyjnych. Statki trafiają na niską orbitę okołoziemską i korzystając z sygnału na dokładnych zegarach statków nawigacji nad nimi jak GPS czy Beidou wprowadzają poprawki, efektywnie zwiększając dokładność usługi.
Firma swojego pierwszego satelitę S1 wysłała z powodzeniem w 2018 roku, również na rakiecie Kuaizhou 1A. Nie powiodło się z kolei wyniesienie statku S2, bo został on utracony w katastrofie rakiety Kuaizhou 11 w 2020 roku. Docelowo sieć ma się składać ze 160 satelitów.
Satelity CentiSpace-1 mają masę około 100 kg i są budowane dla firmy Future Navigation przez CAS Microspace, bazując na ich platformie satelitarnej WN-100.

Wojskowe trio
Zaledwie dwie godziny później z innego chińskiego kosmodromu Xichang wystrzelono rakietę Długi Marsz 2D. System wyniósł na orbitę tajemniczy triplet satelitów wojskowych Yaogan 35-05 A, B i C.
Starty serii Yaogan 35 śledzimy od 2021 roku. 6 listopada 2021 r. na orbitę trafiło pierwsze trio tych statków. Satelity te są wysyłane z dużą częstotliwością. W niecały rok wystrzelono już 15 egzemplarzy.
Mianem Yaogan określa się chińskie satelity obserwacji Ziemi. Dwa satelity A  i B z każdej trójki są budowane przez zakłady DFH Satellite należące do CAST w Pekinie, natomiast satelita C jest produkowany w fabrykach SAST w Szanghaju.
Z obserwacji satelitów na niebie wynika, że latają one w takich trójkach jak są wysyłane - jeden satelita wyprzedza pozostałą dwójkę, która znajduje się za nim na orbicie w luźnej formacji. Analitycy podejrzewają, że jeden ze statków (C) to satelita radarowy, a pozostałe (A i B) to satelity obrazowania optycznego. Inne teorie mówią, że może chodzić o satelity zwiadu elektronicznego (ELINT) do identyfikacji i lokalizacji źródeł radiowych.
Ciekawi także orbita na jaką są wysyłane. Nie jest to orbita heliosynchroniczna często stosowana w przypadku statków obserwacji Ziemi. Jej inklinacja wynosi około 35 stopni co dobrze sytuuje satelity do prowadzenia misji w obszarze Tajwanu i Morza Południowochińskiego.

Podsumowanie
Na świecie przeprowadzono już 109. startów rakiet orbitalnych w 2022 roku. Korporacja CASC odpowiadająca za loty rakiet rodziny Długi Marsz jeszcze na początku roku zapowiedziała, że chce przeprowadzić 50 lotów swoich rakiet orbitalnych. Chiny są drugie za Stanami Zjednoczonymi pod względem liczby misji. USA wyprzedza Państwo Środka jedynie za sprawą misji Starlink - megakonstelacji budowanej przez firmę SpaceX.
Trwają już przygotowania do wysłania nowego chińskiego modułu Mingtian do Chińskiej Stacji Kosmicznej. Elementy rakiety Długi Marsz 5B dotarły już do kosmodromu Wenchang, skąd wykonany zostanie lot już w październiku.
 
Źródło: Xinhua/SpaceNews
Więcej informacji:
?    Informacja prasowa o udanym locie Kuaizhou 1A (Xinhua)
 
Opracowanie: Rafał Grabiański
 
Na zdjęciu: Rakieta Kuaizhou 1A startująca z satelitami CentiSpace-1 S3 i S4. Źródło: Wang Jiangbo/Xinhua.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowy-wtorek-w-chinach

 

Rakietowy wtorek w Chinach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 lat Heweliusz lata w kosmosie
2022-09-06..
19 sierpnia 2014 roku, przy użyciu chińskiej rakiety Long March-4B na orbitę okołoziemską wyniesiony został polski satelita naukowy Heweliusz, będący, podobnie jak wyniesiony rok wcześniej Lem, częścią międzynarodowego projektu badawczego BRITE.
Konsorcjum BRITE tworzyły trzy kraje: Austria, Polska i Kanada. Nasz kraj w konsorcjum reprezentowały Centrum Badań Kosmicznych PAN / Space Research Centre PAS i Centrum Astronomiczne im. M. Kopernika PAN. Dodatkowo w prace nad satelitami byli zaangażowani naukowcy z Instytut Astronomiczny Uniwersytetu Wrocławskiego, Politechnika Śląska, Narodowe Centrum Badań Jądrowych, Instytut Fizyki Jądrowej PAN. Każdy z trzech krajów konsorcjum zbudował po dwa satelity. Polska wysłała w kosmos "Lema" i "Heweliusza".
Konstelacja pięciu satelitów (szósty, czyli kanadyjski satelita, spłonął w atmosferze wraz z rakietą, od której nie udało mu się odseparować) #BRITE prowadzi badania pulsacji najjaśniejszych gwiazd naszej galaktyki i w ten sposób dostarcza kluczowych informacji z punktu widzenia poprawnego modelowania budowy wewnętrznej gwiazd.
Jak podkreślono w materiałach konsorcjum "Heweliusz różni się od pozostałych satelitów konstelacji BRITE kilkoma istotnymi szczegółami: zaprojektowanym w CBK teleskopem oraz eksperymentalnym ładunkiem technologicznym, złożonym z urządzeń, które konstruktorzy CBK zaprojektowali z myślą o przyszłych misjach kosmicznych. Są to m.in. mały wysięgnik antenowy, czy mechanizm służący do zabezpieczania i zwalniania podsystemów satelitarnych. Na Heweliuszu zainstalowano także osłonę przeciwpromienną ochraniającą światłoczułą matrycę teleskopu przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym."
Projekt BRITE był ważnym doświadczeniem w budowie kompetencji przez wielu polskich specjalistów, a dziś wciąż może inspirować także najmłodszych, niewykluczone, że przyszłych astrofizyków czy konstruktorów urządzeń wynoszonych w przestrzeń kosmiczną.
Trwa konkurs #POLSA #MojeKosmiczneWakacje, w czasie którego cennym "budulcem" lub wzorem do wykorzystania przy tworzeniu prac może być udostępniony przez konsorcjum 3-wymiarowy model satelity BRITE do samodzielnego wydrukowania i złożenia.
Źródło: POLSA
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/8-lat-heweliusz-lata-w-kosmosie

8 lat Heweliusz lata w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje gromad kulistych w skrajnie rozproszonej galaktyce
2022-09-06.
Najnowsze badania pokazują, w jaki sposób gromady kuliste w skrajnie rozproszonej galaktyce znalazły się tam, gdzie są i co może nam to powiedzieć o halo ciemnej materii w tej galaktyce.

Skrajnie rozproszone galaktyki są wielkości normalnych galaktyk, ale są znacznie słabsze, a wiele z nich zawiera niezwykłą ilość gromad kulistych. Najnowsze badania pokazują, w jaki sposób gromady kuliste w jednej z takich galaktyk znalazły się tam, gdzie są ? i co to może nam powiedzieć o halo ciemnej materii w tej galaktyce.

Obfite gromady
Obserwacje z ostatnich kilku lat dały początek licznym teoriom na temat ewolucji skrajnie rozproszonych galaktyk, a układ gromad kulistych tych galaktyk ? gromad kulistych zawierających setki tysięcy gwiazd ? może stanowić użyteczny test tych teorii. Poprzednie badania skrajnie rozproszonej galaktyki NGC 5846-DF2 (UDG1), wykazały, że posiada ona wyjątkową kolekcję gromad kulistych jak na galaktykę o jej rozmiarach: badacze znaleźli 54 gromady kandydackie, z których 11 zostało potwierdzonych spektroskopowo.

Populacja gromad kulistych w UDG1 jest również godna uwagi, ponieważ jej najjaśniejsze gromady są skupione w pobliżu centrum galaktyki. Układ ten raczej nie jest przypadkowy ? co odpowiada za rozkład gromad kulistych w UDG1?

Wpływ sił tarcia
Zespół kierowany przez Nitsana Bara (Weizmann Institute of Science, Izrael) postawił hipotezę, że najjaśniejsze i najbardziej masywne gromady kuliste będą naturalnie migrować do centrum UDG1 z powodu grawitacyjnego tarcia dynamicznego. Tarcie dynamiczne nie jest tym samym co tarcie, które pozwala nam ogrzać zziębnięte dłonie poprzez pocieranie ich o siebie; tarcie dynamiczne powstaje, gdy obiekty oddziałują grawitacyjnie i tracą w tym procesie nieco swojego pędu. W przypadku UDG1, tarcie dynamiczne powinno powodować opadanie gromad kulistych w kierunku centrum galaktyki, a ponieważ najbardziej masywne gromady powinny doświadczać największego tarcia, powinny znajdować się najbliżej centrum.

Aby zaprezentować tę hipotezę, Bar i współpracownicy najpierw użyli prostych wyrażeń matematycznych, aby obliczyć, gdzie gromady kuliste o różnych masach znajdowały by się w UDG1, gdyby działało tarcie dynamiczne. Nawet bez uchwycenia niuansów układu, te proste obliczenia dość dobrze pasowały do obserwacji, co sugeruje, że tarcie dynamiczne odgrywa ważną rolę w UDG1.

Test rozkładów ciemnej materii
Jako kolejny test, zespół przeprowadził szczegółowe symulacje numeryczne, rozpraszając gromady kuliste równomiernie w galaktyce podobnej do UDG1 i pozwalając im dryfować przez 10 miliardów lat pod wpływem tarcia dynamicznego, łączenia się gromad i utraty masy. Symulacje te wykazały, że tarcie dynamiczne mogło spowodować migrację gromad kulistych na ich obecne pozycje, prawdopodobnie z początkowego układu nieco bardziej rozproszonego niż obecny.

Bar i współautorzy pracy badali również efekty zmiany sposobu dystrybucji masy w halo UDG1, co mogłoby dać wskazówki co do rozkładu ciemnej materii w tej rozproszonej galaktyce. Zespół stwierdził, że UDG1 może znajdować się w masywnym halo z ciemnej materii, co odróżniałoby ją od innych skrajnie rozproszonych galaktyk, które są prawie całkowicie pozbawione ciemnej materii.

Pozostaje jeszcze wiele do zrobienia, a kwestia ciemnej materii UDG1 nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Autorzy sugerują nowe możliwości zarówno badań teoretycznych, jak i obserwacyjnych: ulepszone symulacje powstawania gromad kulistych mogą udoskonalić wyniki modelowe, a przyszłe dane z Vera Rubin Observatory i Nancy Grace Roman Space Telescope powinny określić najsłabsze gromady kuliste w skrajnie rozproszonych galaktykach.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania:
NGC 1052-DF2 jest przykładem skrajnie rozproszonej galaktyki pozbawionej typowych struktur galaktycznych, takich jak ramiona spiralne czy zgrubienie centralne. NGC 1052-DF2 nie posiada większości ciemnej materii, ale inne skrajnie rozproszone galaktyki mogą znajdować się w masywnych halo z ciemnej materii. Źródło: NASA, ESA, and P. van Dokkum (Yale University).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/09/obserwacje-gromad-kulistych-w-skrajnie.html

Obserwacje gromad kulistych w skrajnie rozproszonej galaktyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba bada Mgławicę Tarantula
2022-09-06.
Mgławica Tarantula to obszar, w którym powstają nowe gwiazdy. Obserwacje przeprowadzone przez Teleskop Jamesa Webba ujawniają niewidoczne do tej pory szczegóły obiektu.
Mgławica Tarantula znajduje się w odległości 161 tysięcy lat świetlnych od Ziemi. Jest to największy i najjaśniejszy obszar formowania gwiazd w Wielkim Obłoku Magellana. W mgławicy znajdują się jedne z najbardziej masywnych znanych gwiazd. Obserwacje Teleskopu Jamesa Webba ujawniają nowe szczegóły tego gwiezdnego żłobka oraz ukazują galaktyki w tle, które do tej pory przysłaniał nieprzezroczysty międzygwiezdny pył.
Jednym z powodów, dla których Mgławica Tarantula jest interesująca dla astronomów, jest to, że ma ona podobny skład chemiczny jak obszary gwiazdotwórcze we wczesnym Wszechświecie. Kosmos miał wtedy zaledwie kilka miliardów lat i to właśnie wtedy gwiazdy powstawały z największą intensywnością.
Regiony gwiazdotwórcze w Drodze Mlecznej nie produkują gwiazd w takim samym tempie jak Mgławica Tarantula i mają inny skład chemiczny. To sprawia, że Tarantula jest najbliższym przykładem tego, co działo się we wczesnym Wszechświecie. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zapewnia astronomom możliwość porównania procesów formowania się gwiazd w Mgławicy Tarantula z obserwacjami zjawisk zachodzących w odległych galaktykach.
W badaniach Mgławicy Tarantula zostały wykorzystane trzy instrumenty Teleskopu Jamesa Webba: NIRCam, NIRSpec i MIRI.
źródło: NASA
Mgławica Tarantula okiem Teleskopu Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, Webb ERO Production Team
https://nauka.tvp.pl/62248880/teleskop-jamesa-webba-bada-mglawice-tarantula

 

Teleskop Jamesa Webba bada Mgławicę Tarantula.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba obserwuje burze piaskowe w atmosferach brązowych karłów
2022-09-06.
Dane zebrane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczają bezpośrednich dowodów na istnienie piaskowych burz szalejących w atmosferach brązowych karłów.
Teleskop Jamesa Webba dostarczył danych potwierdzających złożoną naturę atmosfer brązowych karłów. Brązowe karły to obiekty pośrednie pomiędzy gwiazdami a planetami. Są zbyt małe i chłodne, aby w ich wnętrzach mogła zachodzić termojądrowa reakcja przemiany wodoru w hel. Nie wytwarzają energii i świecą jedynie dzięki ciepłu, które akumulują podczas powstawania. Z czasem powoli gasną. Wysoka temperatura panująca w atmosferach brązowych karłów sprawia, że powstają kryształy krzemionki i oliwinu. Kiedy zanikają, tworzą piaskowe chmury.
Obserwacje spektroskopowe brązowego karła VHS 1256-1257 b o masie 19 mas Jowisza dostarczyły informacji o procesach zachodzących w atmosferze obiektu. Naukowcy wykryli obecność wody, metanu, dwutlenku węgla, sodu i potasu. Dane zebrane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczyły dowodów na obecność tlenku węgla w atmosferze brązowego karła.
Na podstawie zmian jasności i danych spektroskopowych naukowcy ustalili, że w atmosferze brązowego karła znajdują się chmury zbudowane z ziaren krzemionki, podobne do ziemskiego piasku. Aby mogły powstać piaskowe chmury temperatura musi wynosić od 1 do 1,7 tys. stopni Celsjusza. Kiedy jest wyższa, krzemiany występują w formie pary, a kiedy niższa - opadają w głąb atmosfery.
źródło: arXiv
Jak wyglądają atmosfery brązowych karłów? Fot. Chuck Carter & Gregg Hallinan/Caltech

Brązowe karły - Astronarium 135
https://www.youtube.com/watch?v=sguaG8J06Fw

https://nauka.tvp.pl/62246174/teleskop-jamesa-webba-obserwuje-burze-piaskowe-w-atmosferach-brazowych-karlow

Teleskop Jamesa Webba obserwuje burze piaskowe w atmosferach brązowych karłów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marsjański krajobraz na zdjęciach z sondy ESA
2022-09-06.
Sonda ESA Mars Express dostarczyła obrazy Czerwonej Planety ukazujące regiony, które miliardy lat temu były bogate w zbiorniki wodne. To potencjalne miejsca do poszukiwania śladów życia.
Marsjański region Basin Holden jest częścią serii kanałów i zalewów zwanych systemem odpływowym Uzboi-Ladon-Morava (ULM). Złożona historia systemu odpływów ULM sprawia, że są interesującym celem dokładnych badań za pomocą orbiterów i łazików marsjańskich w przyszłości. Sonda ESA Mars Express dostarcza szczegółowych obrazów formacji geologicznych Czerwonej Planety.
Cały region może być celem poszukiwań pradawnego życia na Marsie. Liczne kratery, zagłębienia i niecki były niegdyś bogate w wodę. To właśnie w miejscach o dużej mineralizacji, gdzie woda okresowo znikała i powracała, mogły rozwinąć się prymitywne formy życia. Region Basin Holden jest bogaty w krzemiany warstwowe. Krzemiany warstwowe to rodzaj minerału występującego również na Ziemi, a jedną z jego form jest glina. Minerały takie mogą służyć jako centrum reakcji dla cząsteczek organicznych, z których składają się wszystkie żywe istoty na Ziemi. Wcześniejsze eksperymenty sugerują, że krzemiany warstwowe mogły odegrać rolę w powstaniu życia.
Ze względu na interesującą geologię i potencjał do rozwoju przeszłego życia, Holden Crater znalazł się na krótkiej liście miejsc lądowania Mars Science Laboratory i łazika Perseverance NASA.
źródło: ESA
Marsjański region Basin Holden. Fot. ESA/DLR/FU Berlin
https://nauka.tvp.pl/62247719/marsjanski-krajobraz-na-zdjeciach-z-sondy-esa

Marsjański krajobraz na zdjęciach z sondy ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raporty dotyczące rozwoju sektora kosmicznego w Polsce
2022-09-07. Redakcja
Jak aktywne są zagraniczne podmioty w polskim sektorze kosmicznym? Które z domen technologicznych ESA są nauczane na polskich uniwersytetach? Jakie przedmioty uczelniane są rekomendowane dla potrzeb krajowej branży kosmicznej? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w trzech raportach, przygotowanych dla Sektorowej Rady ds. Kompetencji  przemysłu lotniczo-kosmicznego.
Działania Sektorowej Rady ds. Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego koncentrują się wokół wspierania podmiotów sektora we współpracy, pozyskiwaniu wiedzy na temat ich potrzeb, oraz wpływie na kształtowanie zasobów kompetencji.
Na zlecenie Rady, eksperci z gdańskiej firmy Blue Dot Solutions przygotowali trzy raporty dotyczące rozwoju sektora kosmicznego w Polsce. Materiały opublikowano w postaci trzech dokumentów.
Domeny technologiczne Europejskiej Agencji Kosmicznej, a kierunki uczelniane w Polsce.
?    Wśród kierunków studiów oferowanych przez polskie uczelnie zidentyfikowano 23 kierunki odwołujące się do kosmosu lub astronomii.
?    Kierunki takie prowadzone są na 24 wiodących uczelniach wyższych w największych miastach Polski: Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Gdyni, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Olsztynie, Zielonej Górze, Rzeszowie, Toruniu, Gliwicach, Dęblinie i Opolu.
?    Na początku 2022 roku kosmiczne kierunki studiów w Polsce należały do kilku dyscyplin naukowych i pokrywały wszystkie 26 domeny technologiczne zidentyfikowane przez ESA. Zauważono, że największe pokrycie miały tylko 3 domeny związane z mechanizmami, automatyką i robotyką oraz materiałami.
Zestawienie przedmiotów rekomendowanych dla studiów odpowiadających na potrzeby sektora kosmicznego w Polsce
?    Na potrzeby realizacji raportu zidentyfikowano 20 kosmicznych kierunków kształcenia oferowanych przez europejskie uczelnie wyższe.
?    Sześć kierunków wybrano z Wielkiej Brytanii, po dwa z Włoch i Szwecji, po jednym z Danii, Finlandii, Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Norwegii i Holandii.
?    W raporcie zaproponowano listę efektów uczenia się dla trzech planów kształcenia tj.: elektroników, programistów, mechaników/mechatroników.
Udział zagranicznych podmiotów gospodarczych w Polskim rynku kosmicznym i ich wpływ na jego rozwój
?    Aktywność zagranicznych podmiotów w polskiej branży kosmicznej jest znaczna ? autorzy raportu szacują, że ok. 39% wszystkich dostępnych funduszy od momentu wejścia Polski do struktur ESA udało się pozyskać podmiotom z zagranicznym kapitałem.
?    Z raportu wynika, że około 10% najbardziej aktywnych zagranicznych spółek w polskiej branży kosmicznej odpowiada za ok. 85% całej aktywności zagranicznych podmiotów w ramach projektów ESA.
?    Zagraniczne podmioty w polskiej branży kosmicznej często uczestniczą w większych międzynarodowych projektach w ramach ESA, których łączna wartość została oszacowana na blisko 5 miliardów EUR.
Raporty są dostępne na stronie Rady: http://rada-przemyslu-lot-kos.pl/raporty-z-badan
Raporty przygotowane zostały na zlecenie Thales Polska Sp. z o.o. w ramach projektu ?Sektorowa Rada Kompetencji przemysłu lotniczo-kosmicznego?, który jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój, działanie 2.12 Zwiększenie wiedzy o potrzebach kwalifikacyjno-zawodowych ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego.
(SRDKPL)
https://kosmonauta.net/2022/09/raporty-dotyczace-rozwoju-sektora-kosmicznego-w-polsce/

Raporty dotyczące rozwoju sektora kosmicznego w Polsce.jpg

Raporty dotyczące rozwoju sektora kosmicznego w Polsce2.jpg

Raporty dotyczące rozwoju sektora kosmicznego w Polsce3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero
2022-09-07. Hanna Witomska
Na naukowców pracujących z Perseverance na Marsie czekała niespodzianka, kiedy wiosną 2021 roku łazik zaczął badać skały na dnie krateru Jezero. Miliardy lat temu krater ten był ogromnym jeziorem, a więc oczekiwano, że dno będzie się składać ze skały osadowej, która utworzyłaby się kiedy błoto i piasek osiadły na jego dnie, ale zamiast tego łazik natrafił na dwa typy skały magmowej. Jeden ? utworzony z magmy znajdującej się głęboko pod powierzchnią planety, a drugi ? z aktywności wulkanicznej na powierzchni. Perseverance również badał nietypowe formacje skalne, które powstały najprawdopodobniej z grubej warstwy magmy.
Skały wieków
Skały magmowe są świetnymi archiwami historii, ich kryształy zapisują detale o momencie, w którym zostały utworzone, a to może powiedzieć naukowcom o tym, kiedy jezioro było obecne w kraterze. Wiemy już, że musiało się pojawić po uformowaniu się skał magmowych. Naukowcy mają nadzieję, że ich analiza pozwoli im odpowiedzieć na pytania takie jak: kiedy klimat Marsa sprzyjał powstawaniu jezior i rzek, a kiedy stał się zimną i suchą pustynią, jaką jest teraz?
Niestety, przez to jak się tworzą, skały magmowe nie są idealne do zachowania potencjalnych śladów starożytnego mikroskopijnego życia, które mogło istnieć na Czerwonej Planecie, i których wypatruje i poszukuje Perseverance. Za to skały osadowe, które często tworzą się w wodnym środowisku, mogą lepiej zatrzymać oznaki życia.
To dlatego naukowcy są podekscytowani tym, co łazik znajdzie w delcie rzeki pełnej skał osadowych, którą eksploruje od kwietnia 2022. Łazik zaczął już wiercenie i zbieranie minerałów, które operacja Mars Sample Return zabierze z powrotem na ziemię. Sprzęt zbyt duży, aby go zabrać na Marsa, przeanalizuje te skały pod kątem starożytnego życia na Czerwonej Planecie.
Tajemnicze magmowe formacje skalne
Perseverance udało się również rozwiązać długoletnią zagadkę Marsa, a mianowicie formację skalną mierzącą 70 000 kilometrów kwadratowych, rozciągającą się od wewnętrznej krawędzi krateru Jezero do otaczających go regionów, pełną minerału zwanego oliwinem.
Minerał ten szybko krystalizuje się z magmy i szybko rozpuszcza się w obecności wody, co może dużo powiedzieć naukowcom o historii klimatu Marsa. Powstało wiele teorii próbujących wyjaśnić, dlaczego ten minerał jest tak obfity na tak dużej połaci planety. Proponowano wyjaśnienia takie jak uderzenie meteorytu, erupcja wulkanu czy procesy sedymentacyjne. Kolejna teoria była taka, że oliwin uformował się głęboko pod powierzchnią, zanim czas odsłonił go poprzez erozje.
Yang Liu z NASA Jet Propulsion Laboratory w South Carolina razem ze swoimi współpracownikami ustaliła, że ta ostatnia teoria jest najbardziej prawdopodobna. Perseverance otarł skałę, aby odsłonić jej skład i naukowcy, badając odsłoniętą łatę, skupili się na wielkości, składzie i teksturze oliwinu. Używając instrumentu do fitochemii rentgenowskiej, naukowcy ustalili, że ziarna oliwinu mierzą od jednego do trzech milimetrów, co jest o wiele więcej niż powinno być jeśliby się uformował z szybko stygnącej lawy na powierzchni, a więc prawdopodobnie magma nie wybuchała na powierzchnię krateru Jezero.
Wyjątkowe narzędzia naukowe
Łazik zabrał ze sobą na Marsa dwa bardzo ważne dla misji narzędzia: laser SuperCam oraz radar penetrujący grunt RIMFAX (Radar Imager for Mars?s Subsurface Experiment)
SuperCam posiada laser zdolny do waporyzacji skały oraz spektrometr światła widzialnego, który bada powstałą parę, żeby odkryć jej skład chemiczny. Łazik użył sprzętu 1 450 razy w ciągu pierwszych 10 miesięcy, pomagając naukowcom odkrywać skały magmowe na dnie krateru. W dodatku SuperCam używa świata prawie w podczerwieni ? jako pierwszy na Marsie ? żeby szukać minerałów odmienionych przez wodę. Jednak zmiany nie były rozpowszechnione na dnie krateru, co sugeruje, że albo skały były odizolowane od wody, albo woda istniała tam przez krótki okres czasu.
RIMFAX jest kolejną nowością, orbitery Marsa miały penetrujące grunt radary, ale teraz łazik dostarcza niezrównane detale i zdołał zbadać dno krateru na głębokość 15 metrów. Jego ?radargramy? o wysokiej rozdzielczości pokazują, że warstwy skał są nieoczekiwanie nachylone pod kątem 15 stopni pod ziemią. Naukowcy pragną zrozumieć, dlaczego tak jest, aby poznać historię powstawania krateru.
Zespół naukowców jest podekscytowany tym, co odkrył i nie może się doczekać, jakie odkrycia jeszcze czekają na Perseverance.
Źródła:
?    PSRD Discovery:Linda M.V. Martel;Pretty Green Mineral--Pretty Dry Mars?;03.09.2022
7 września 2022
Wyobrażenie krateru Jezero z jeziorem ? miejsce lądowania łazika Perseverance. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Zrobione z bliska zdjęcie skały magmowej na dnie krateru.Źródło: NASA/JPL-Caltech/MISS

Rozległy teren Marsa pokryty odsłoniętym oliwinem. Źródło: NASA/JPL-Caltech/ASU/MISS

Wizualizacja Perseverance używającego lasera SuperCam, żeby badać skład molekularny powierzchni czerwonej planety. .Źródło: CNES / VR2PLANET 2021 / HANDOUT

Radar Perseverance pokazujący nieodkryte oblicza podziemi Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech/FBI

https://astronet.pl/uklad-sloneczny/nowe-odkrycia-perseverance-w-kraterze-jezero/

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero.jpg

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero2.jpg

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero3.jpg

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero4.jpg

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero5.jpg

Nowe odkrycia Perseverance w kraterze Jezero6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd się biorą ekscentryczne bliźniacze gwiazdy podwójne?
2022-09-07.
W całej Drodze Mlecznej pary niemal identycznych gwiazd krążą wokół siebie, oddzielone ogromnymi odległościami. Co najnowsze badania mogą nam powiedzieć o tym, jak tworzą się te układy?
Przełom w dziedzinie gwiazd podwójnych
Badając gwiazdy podwójne, astronomowie mają nadzieję poznać szczegóły powstawania gwiazd, a także sposób, w jaki powtarzające się spotkania grawitacyjne mogą kształtować układy gwiezdne po ich uformowaniu. Chociaż gwiazdy podwójne są bardzo popularne, nie są pozbawione tajemnic, a ostatnie dane ujawniły intrygujące szczegóły dotyczące układów podwójnych w naszej Galaktyce.
Jednym z odkryć jest to, że szeroko oddzielone układy podwójne, w których gwiazdy mają prawie taką samą masę ? szerokie układy podwójne ? są bardziej powszechne niż oczekiwano. Oczekuje się, że układy podwójne  powstają z jednego dysku gwiazd i pyłu, ale dyski te są zwykle znacznie mniejsze niż obecna separacja składników układu.
Jeżeli ci odlegli towarzysze uformowali się blisko siebie w jednym dysku, zanim zostali przesunięci do swoich obecnych lokalizacji przez spotkania grawitacyjne, układy te powinny mieć niezwykle wydłużone (ekscentryczne) orbity ? a dzięki sondzie kosmicznej Gaia możemy sprawdzić to przewidywanie dla tysięcy gwiazd.
Odkrywanie ekscentryczności
Szerokie układy podwójne potrzebują ponad tysięcy lat, aby ukończyć pojedynczą orbitę, co sprawia, że zmierzenie mimośrodu pojedynczego układu jest wyzwaniem. Zamiast tego, Hsiang-Chih Hwang (Institute for Advanced Study) wykorzystał technikę statystyczną, aby zbadać prawie milion układów podwójnych jednocześnie. Używając danych o położeniu i prędkości gwiazd z Gaia, zespół zmierzył kąt pomiędzy dwoma wektorami: jednym, który opisuje różnicę w ruchu składników układu podwójnego po niebie i jednym, który łączy dwie gwiazdy.
Porównując kąt pomiędzy tymi wektorami do teoretycznych przewidywań dla populacji gwiazd o różnych mimośrodach, zespół ustalił, że układy podwójne o separacjach orbitalnych 400?1000 jednostek astronomicznych mają tendencję do posiadania ekstremalnie ekscentrycznych orbit. W szczególności, wydaje się, że istnieje duża liczba układów o mimośrodzie pomiędzy 0,95 a 1,0.
Możliwości formowania
To odkrycie sugeruje, że szerokie układy podwójne prawdopodobnie tworzą się blisko siebie, zanim potencjalnie zostaną oddzielone, ale to, w jaki sposób te układy osiągają swoje ekscentryczne orbity, jest wciąż niejasne. Hwang i współpracownicy badają kilka możliwości:
1.    Natychmiastowe ?kopnięcie? mogłoby zmienić bliską orbitę kołową w wysoce ekscentryczną, ale nie jest jasne, jaki proces mógłby zapewnić kopnięcie;
2.    Szerokie, ekscentryczne układy podwójne mogą mieć trzy gwiazdy, przy czym trzecia gwiazda jest bliskim, nierozdzielonym towarzyszem jednej z dwóch szeroko rozdzielonych gwiazd. Jednak wcześniejsze badania sugerują, że nierozdzieleni towarzysze gwiazdowi nie są szczególnie częstym zjawiskiem wśród układów podwójnych;
3.    Oddziaływania pomiędzy młodym układem podwójnym a otaczającym go dyskiem mogą zwiększyć mimośród układu. Proces ten dotyczyłby wszystkich bliskich układów podwójnych ? nie tylko bliźniaczych ? ale rezultaty mogą być bardziej widoczne w populacji bliźniaczych układów podwójnych, ponieważ bliźniacze gwiazdy podwójne są częstsze w ciasnych układach podwójnych.
Tworzenie szerokich, ekscentrycznych układów podwójnych ma implikacje również dla pojedynczych gwiazd; Hwang i współautorzy pracy zarysowują możliwość, że ten sam proces, który wprowadza ciasne układy podwójne na wysoce ekscentryczne orbity, prawdopodobnie całkowicie rozdziela niektóre układy, tworząc pary ?wędrujących? gwiazd, które oddalają się w przeciwnych kierunkach przez galaktykę.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
?    Where Do Eccentric Stellar Twins Come From?
?    Wide Twin Binaries are Extremely Eccentric: Evidence of Twin Binary Formation in Circumbinary Disks
Źródło: AAS
Na ilustracji: Obraz Alfa Centauri A i B uzyskany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Źródło: NASA Goddard.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/skad-sie-biora-ekscentryczne-blizniacze-gwiazdy-podwojne

Skąd się biorą ekscentryczne bliźniacze gwiazdy podwójne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)