Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Uwaga na głowy! Fragmenty rakiety Długi Marsz 5B znowu będą spadać z nieba

2022-10-27. Daniel Górecki

Wygląda na to, że musimy szykować się na powtórkę z sierpnia - rakieta Długi Marsz 5B czeka już na platformie startowej, by wynieść na orbitę ostatni moduł chińskiej stacji kosmicznej Tiangong, co oznacza niestety więcej ogromnych śmieci, które... mogą spaść nam na głowy.

Może i nie osiągnie rozmiarów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale Chińczycy od kilku miesięcy udowadniają, że możliwa jest samodzielna budowa, wyniesienie w kosmos i utrzymanie sprawnie działającej stacji kosmicznej. Pod koniec lipca do modułu centralnego Tiangong, czyli Tianhe, został dołączony drugi o nazwie Wentian, a już w przyszłym tygodniu stacja ponownie się powiększy, bo rakieta Długi Marsz 5B z modułem Mengtian na pokładzie jest gotowa do startu.
Rakieta Długi Marsz 5B gotowa do startu
Jak poinformowała Chińska Agencja Kosmiczna, Długi Marsz 5B został już przetransportowany na platformę startową kosmodromu Wenchang i teraz pozostaje tylko oczekiwanie na start, który przy dobrych warunkach pogodowych odbędzie się w przyszłym tygodniu. Agencja nie podała jeszcze dokładnej daty (poprzednie doniesienia wspominały o 31 października), ale przyznała, że ze względu na cenny i ciężki ładunek, czyli moduł Mengtian o wadze 23 ton, potrzebne były aż 3 godziny, by rakieta pokonała 2-kilometrową drogę na platformę.
Mowa o drugim module laboratoryjnym stacji Tiangong, bardzo podobnym do Wentian, choć bez pomieszczeń mieszkalnych dla astronautów, który posłuży chińskiej agencji kosmicznej do przeprowadzenia różnych eksperymentów mikrograwitacyjnych związanych z fizyką płynów, napędami i technologią kosmiczną.
To już ostatni element układanki... na szczęście, bo wiele wskazuje na to, że już niebawem będziemy mieli powtórkę z sierpnia, kiedy to ogromne fragmenty chińskiej rakiety Długi Marsz 5B, które miały skończyć w oceanie, spadły na Borneo, stwarzając poważne zagrożenie dla lokalnej ludności. Co gorsze, chińska agencja odmówiła ujawnienia trajektorii lotu rakiety, więc miejsce jej upadku nie było dokładnie znane - śmiało można zakładać, że planowano "utopienie" boostera, ale jak mieliśmy okazję się przekonać, nie wszystko da się obliczyć, więc części rakiety spadły też na ląd.

I jak przekonuje astronom Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w wypowiedzi dla serwisu Gizmodo, na "95 proc. ponownie będziemy w tej samej sytuacji", czyli czeka nas niekontrolowane wejście boostera rakiety Długi Marsz 5B w atmosferę. Bo nie wydaje się, by chińska agencja kosmiczna zmieniła zdanie w zakresie dzielenia się informacjami, a jej rakiety - pomimo ogromnych postępów kosmicznych tego kraju - wciąż nie korzystają z rozwiązań pozwalających na kontrolowane sprowadzenie choćby części fragmentów na Ziemię.

 
Długi Marsz 5B z modułem Mengtian gotowy do startu /Tu Haichao/Xinhua News /East News

 
Mengtian Lab Module Transported to Launch Site Ahead of Imminent Launch in Hainan
https://www.youtube.com/watch?v=mr9b8QUpZ-4

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-uwaga-na-glowy-fragmenty-rakiety-dlugi-marsz-5b-znowu-beda-s,nId,6373788

Uwaga na głowy! Fragmenty rakiety Długi Marsz 5B znowu będą spadać z nieba.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkości kontraktów NASA dla zewnętrznych podmiotów
2022-10-27. Krzysztof Kanawka
Ciekawe podsumowanie dwóch poprzednich lat fiskalnych.
W USA jest już fiskalny 2023 rok. Jak w poprzednich dwóch latach fiskalnych NASA dysponowało funduszami dla zewnętrznych podmiotów? Kto zebrał najwięcej z kontraktów?
W USA nowy rok fiskalny zaczyna się pierwszego października. Tradycyjnie pod koniec stycznia lub na początku lutego pierwszą propozycję nowego budżetu różnych amerykańskich biur i agencji (w tym NASA) przesyła administracja prezydenta USA, czyli Biały Dom. Na 2023 rok NASA otrzymać ma łącznie prawie 26 mld USD.
Fundusze NASA “konsumuje” zarówno wewnątrz swojej organizacji jak również przeznacza zewnętrznym podmiotom na zasadzie kontraktów. W przypadku zewnętrznych wydatków beneficjentami – w ramach różnych zamówień, zleceń, projektów i programów – są tysiące podmiotów z USA. Niedawno ukazała się tabela z wydatkami NASA na rzecz największych podmiotów w latach fiskalnych 2021 i 2022. Te tabele przedstawiamy poniżej.
Typowo pierwsze miejsce w zamówieniach od lat zajmuje amerykańska uczelnia niepubliczna California Institute of Technology (CalTech). Ta uczelnia m.in. zarządza ośrodkiem NASA o nazwie Jet Propulsion Laboratory (JPL), w którym następuje integracja misji kosmicznych. Przykładowo, od kilku tygodni trwa w JPL integracja misji Europa Clipper.
Ponadto, typowo pierwsze kilka miejsc zajmowały najważniejsze “tradycyjne” spółki amerykańskiej branży kosmicznej. Od kilku lat wyraźnie widoczny jest jednak coraz większy udział firmy SpaceX w zamówieniach NASA. W zeszłym roku fiskalnym SpaceX zajął drugie miejsce na liście partnerów, którym NASA przekazała finansowania. Łączna wartość kontraktów i zamówień przekroczyła 2 miliardy USD.
SpaceX regularne dostarcza NASA działania wokół startów rakiet, załogowych misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), a także bezzałogowe wyprawy logistyczne. Ponadto, SpaceX uczestniczy w programie Artemis – ta firma została wybrana przez NASA do dostarczenia lądownika księżycowego.
Co ciekawe, SpaceX “wyprzedził” na tej liście firmy takie jak Lockheed Martin czy Boeing. Te firmy oczywiście nadal są ważnymi partnerami dla NASA, uczestniczącymi w ważnych projektach. Przykładowo, firma Boeing jest głównym wykonawcą rakiety SLS.
Wiele wskazuje na to, że SpaceX przez kolejne lata jednym z najważniejszych partnerów dla NASA. Wiele projektów i misji bez SpaceX agencja NASA nie będzie w stanie zrealizować.
(NASA)
Wydatki NASA na rzecz zewnętrznych podmiotów w latach fiskalnych 2021 i 2022 / Credits – NASA
Live From the Clean Room - Building Europa Clipper
https://www.youtube.com/watch?v=nJ_D9o3Yems
Integracja misji Europa Clipper / Credits – JPL

Statek Starship firmy SpaceX w wersji księżycowej – grafika/ Credits – Spacer
Trzeci wyjazd SLS na LC-39B / Credits – NASA
https://kosmonauta.net/2022/10/wielkosci-kontraktow-nasa-dla-zewnetrznych-podmiotow/

Wielkości kontraktów NASA dla zewnętrznych podmiotów.jpg

Wielkości kontraktów NASA dla zewnętrznych podmiotów2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wyśle ten dziwaczny pojazd na Księżyc i Marsa

2022-10-27. Filip Mielczarek
Amerykańska Agencja Kosmiczna rozpoczęła nowe testy bardzo unikalnego pojazdu, na pokładzie którego kolonizatorzy będą podróżowali nie tylko po Księżycu, ale również po Marsie.

 Eksploracja powierzchni naturalnego satelity naszej planety ma odbywać się za pomocą najbardziej innowacyjnych i zaawansowanych technologii, jakie tylko stworzyła ludzkość. Inżynierowie z NASA od dawna mają swoje wizje na realizację tego karkołomnego zadania, a jednym z efektów ich pracy jest projekt nowego, dużego załogowego łazika.
Jako że powierzchnia Księżyca i Marsa usłana jest skąpanymi w pyle skałami, kamieniami i kraterami, najlepszym sposobem na przemieszanie się po niej stanie się pokład specjalnego pojazdu, któremu nie straszne będą takie niegościnne i ekstremalne warunki. Według planu NASA, ma to być kosmiczny kamper. Astronauci będą mieli pod ręką do swojej dyspozycji wszystkie niezbędne narzędzia, sprzęty, zapasy, a także nocleg.

Załogowy łazik ma też być domem dla zaawansowanych robotów, które będą nie tylko wspomagały prace wykonywane przez astronautów, ale również realizowały swoje misje na powierzchni w celach badawczych. W misjach Apollo, astronauci poruszali się po Księżycu w dość prostych łazikach. Teraz, gdy w grę wchodzi intensywnie eksploracja i przygotowania do budowy pierwszych baz, pojazdy muszą spełniać o wiele większe wymagania.

 Jeśli takie unikalne pojazdy sprawdzą się na naturalnym satelicie naszej planety, to pojawią się one również na Marsie. NASA właśnie rozpoczęła nowe testy swojego poczciwego już pojazdu na skalistych obszarach na północ od miasta Flagstaff w Arizonie. Astronauci nie tylko podróżowali tym kosmicznym kamperem, ale również spędzili w nim noc. Testy pokazały, że taki środek transportu jak najbardziej może przydać się w trakcie kolonizacji obcych globów.

 Ludzie spędzili dwie noce w łaziku i trzy dni przemierzając cały strumień lawy, wykonując prawdziwe badania geologiczne, jednocześnie rozmawiając z Mission Control w Houston i naprawdę symulując misję księżycową — powiedział Omar Bekdash, inżynier NASA zaangażowany w projekt załogowego łazika.
Pojazd NASA został wyposażony w sześć niezależnie sterowanych kół. Każde z nich można opuszczać i ustawić w różnym położeniu, co ma ułatwić pokonywanie trudnych terenów. Sama załogowa kapsuła może pomieścić kilku astronautów i sprzęt badawczy. Naukowcy nie zapomnieli również o zapewnieniu bezpieczeństwa przed regolitem i promieniowaniem.

NASA testuje załogowy łazik na Księżyc i Marsa w amerykańskiej Arizonie /NASA /materiały prasowe

INTERNA
 
NASA tests new rover in Arizona
https://www.youtube.com/watch?v=mbC3FIkH8LA

This Is NASA's Future Rover For Manned Explorations
https://www.youtube.com/watch?v=xSVupWflmG4
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-nasa-wysle-ten-dziwaczny-pojazd-na-ksiezyc-i-marsa,nId,6374713

NASA wyśle ten dziwaczny pojazd na Księżyc i Marsa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularny obraz przestrzeni między Księżycem a Ziemią z sondy Lucy

2022-10-27. Filip Mielczarek

Należąca do NASA sonda Lucy wybiera się w podróż do Planetoid Trojańskich, które orbitują w pobliżu Jowisza. Astronomowie właśnie pochwalili się pięknym obrazem wykonanym przez sondę. Widać na nim Ziemię, Księżyc i mroczną pustkę.

Sonda Lucy podróżuje po kosmosie już od roku. Przez te wszystkie miesiące wysłała na Ziemię wiele spektakularnych obrazów otoczenia naszej planety. Tym razem możemy cieszyć oczy kolejnym pięknym obrazem, na którym pojawiła się Ziemia i Księżyc.


Jak tłumaczą astronomowie z NASA, z tej perspektywy możemy zobaczyć dystans dzielący Błękitną Planetę i Srebrny Glob. Jest to średnio 384 tysiące kilometrów. Co ciekawe, w pustce pomiędzy tymi globami zmieściłoby się 30 naszych planet. Chociaż wydaje się, że Księżyc znajduje się blisko nas, to jednak światło potrzebuje sekundę, by przemierzyć tę drogę, a podróż tam samochodem z prędkością 100 km/h zajęłaby ok. 158 dni.


Sonda Lucy zbada Planetoidy Trojańskie
Opublikowany obraz został uwieczniony przez sondę Lucy 13 października bieżącego roku. Patrząc na Ziemię i Księżyc w tle z mroczną otchłanią kosmosu, nie można nie odnieść ważenia, jakim pyłkiem jesteśmy w ogromie Wszechświata. Astronomowie uważają, że w całym kosmosie są biliony planet. Część z nich jest przyjazna rozkwitowi życia. Pomimo tego faktu, ludzkość od zarania dziejów prowadzi ze sobą bezsensowne wojny o śmiesznie małe terytoria. Obraz przywodzi też na myśl Pale Blue Dot, czyli słynną fotografię wykonaną przez sondę Voyager-1 z odległości 6,4 miliarda kilometrów od naszej planety.

Pojazd NASA został ochrzczony nazwą Lucy, który jest nawiązaniem do nazwy słynnego szkieletu hominina Lucy. Został on odkryty w 1974 roku w dolinie rzeki Auasz w Etiopii. Dzięki niemu poznaliśmy historię ewolucji istot człekokształtnych. Analogicznie, badania sondy Lucy mogą pomóc w odkryciu skamieniałości pozostałych po formowaniu się i ewolucji planet.
Misja sony Lucy potrwa 12 lat. Urządzenie NASA rozpocznie pierwsze wstępne badania Planetoid Trojańskich w 2025 roku, ale dopiero w 2027 roku inżynierowie wybiorą kilka z nich i do roku 2033 przyjrzą się im bliżej. Na dobry początek zostanie zbadana planetoida 52246 Donaldjohanson. Wówczas powinniśmy zdobyć tak potężną ilość niezwykle ciekawych informacji, że na ich podstawie będziemy mogli zrozumieć całą historię formowania się Układu Słonecznego, a w tym również naszej planety.
Sonda Lucy sfotografowała Ziemię i Księżyc /NASA

 
 INTERNA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-spektakularny-obraz-przestrzeni-miedzy-ksiezycem-a-ziemia-z-,nId,6374634

Spektakularny obraz przestrzeni między Księżycem a Ziemią z sondy Lucy.jpg

Spektakularny obraz przestrzeni między Księżycem a Ziemią z sondy Lucy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy wygrali amerykański konkurs
2022-10-27.
Polacy zwyciężyli w trzeciej edycji zawodów "Hack-A-Sat", organizowanych przez armię amerykańską. Osiem z dziewiętnastu osób drużyny "Poland Can Into Space" powiązanych było z zespołem CERT Polska, broniącym cyberbezpieczeństwa kraju w Państwowym Instytucie Badawczym NASK.
Konkurs "Hack-A-Sat" organizowany jest przez Siły Powietrzne (USAF) i Siły Kosmiczne (USSF) Stanów Zjednoczonych, a od strony technicznej od początku obsługuje go firma Cromulence. Udział w rywalizacji jest otwarty, więc mogą w niej wziąć udział wszyscy zainteresowani specjaliści zajmujący się działaniami z zakresu cyberbezpieczeństwa – wyjaśniono w komunikacie przekazanym w środę PAP.
W tym roku zwyciężył zespół z Polski o nazwie "Poland Can Into Space", który tworzyli członkowie dwóch drużyn: "p4" i "Dragon Sector" oraz zaprzyjaźnieni eksperci specjalizujący się w rozwoju technologii wykorzystywanych w Kosmosie (np. w ramach projektu PW-Sat 2). Kolejne miejsca na podium zajęły zespoły "SpaceBitsRUs" i "Solar Wine" – poinformowano w komunikacie.
W ocenie szefa zespołu CERT Polska Sebastiana Kondraszuka zwycięstwo Polaków "to zasługa absolutnie wszystkich członków tej drużyny".
Jak zaznaczył, "nie da się stworzyć naprawdę bezpiecznych rozwiązań i nie da się zbudować skutecznego zespołu CERT bez ciągłych ćwiczeń i walki nie tylko z realnymi, ale też ze sztucznie symulowanymi zagrożeniami". "Coraz częściej będą to również zagrożenia w jakiś sposób związane z Kosmosem, więc musimy się na nie jak najlepiej przygotować" – wskazał szef zespołu CERT.
Zdobywcy pierwszego miejsca otrzymali 50 tys. dolarów, nagrody za miejsca drugie i trzecie wyniosły odpowiednio 30 i 20 tys. dolarów.
Według organizatorów konkursu jego celem jest "zainspirowanie największych talentów w dziedzinie cyberbezpieczeństwa do rozwijania umiejętności niezbędnych do zmniejszania podatności i budowania bezpieczniejszych systemów kosmicznych".
Podkreślili, że "niezwykle ważna jest też możliwość wymiany doświadczeń między specjalistami od cyberbezpieczeństwa i od technologii kosmicznych, dzięki której w przyszłości uda się zaprojektować bezpieczniejsze oprogramowanie dla satelitów".
"Hack-A-Sat" to zawody typu "Capture the Flag", które w tym roku przeprowadzone były online w formule "Attack-Defence", sprawdzającej zarówno umiejętności defensywne, jak i ofensywne uczestników. Zgłoszone drużyny mają za zadanie bronić przydzielonego sobie "wirtualnego" satelity, odpowiednio go obsługując i dbając, by cały czas działał prawidłowo. Polega to m.in. na komunikowaniu się z nim, obliczaniu poprawnej trajektorii, właściwego ustawienia anten, a także zachowanie dodatniego bilansu energetycznego poprzez właściwe ustawianie paneli słonecznych. Jednocześnie należy też atakować satelity innych drużyn i starać się je zdestabilizować. Niezbędna jest także dokładna analiza oprogramowania satelity i znalezienie wszelkich luk bezpieczeństwa zarówno po to, by wykorzystać je podczas atakowania innych drużyn, jak i w działaniach obronnych.
W tegorocznych kwalifikacjach Polacy musieli pokonać niemal 500 zespołów z całego świata. W finale rywalizowało ze sobą osiem drużyn: cztery amerykańskie, jedna szwajcarska, jedna francuska, jedna niemiecka i zespół z Polski.
Poinformowano, że w przyszłym roku zmieni się formuła uczestnictwa w konkursie. Kwalifikacje pozostaną zdalne, a finał odbędzie się stacjonarnie w Las Vegas.
Fot. Hack-A-Sat/AFRL
Źródło: PAP
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/polacy-wygrali-amerykanski-konkurs

Polacy wygrali amerykański konkurs.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 lat Polski w ESA: Bogata przeszłość i nadzieja w przyszłości
2022-10-27. Kacper Bakuła
27 października 2022 roku rozpoczął się pierwszy dzień konferencji pt. "10 lat Polski w ESA". Przed panelami dyskusyjnymi głos zabrali przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Polskiej Agencji Kosmicznej, Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jako pierwsza głos zabrała podsekretarz stanu w MRiT Kamila Król, która wprowadzając do konferencji przytoczyła obecnym na wydarzeniu 500-letni polski wkład w badania kosmosu i aktualny poziom rozwoju polskiego sektora kosmicznego.
Dwudniowa konferencja rozpoczęła się 27 października i na wstępie uczestnikom wydarzenia wyświetlono krótki film wprowadzający, pokazujący dotychczasowe osiągnięcia w zakresie rozwoju rodzimych technologii rakietowych, satelitarnych, robotycznych.
Po jego emisji głos zabrała podsekretarz stanu Ministerstwa Rozwoju i Technologii Kamila Król, która powitała wszystkich zebranych na sali. Opowiedziała o ważnej roli sektora kosmicznego i zaletach powiązanych z działalnością w nim.
Sektor kosmiczny stymuluje rozwój nowych technologii. Innowacje implementowane w nim są wykorzystywane w innych dziedzinach.
Kamila Król
Następnie wspomniała o tradycjach sięgających wieków XV i XVI, wspominając o Mikołaju Koperniku, Janie Heweliuszu i Kazimierzu Siemianowiczu, którzy zapoczątkowali rozwój polskiej astronomii. Jednakże dodała, że dalszy rozwój polskich starań w zakresie badania przestrzeni kosmicznej przyśpieszył w latach 60 i 70 ubiegłego wieku. Wówczas Polska rozwijała konstrukcje rakiet meteorologicznych Meteor, ze szczególnym uwzględnieniem wariantu 2K, który w październiku 1970 wzleciał na rekordową wysokość - 90 km. Trzy lata później na pokładzie satelity Kopernik-500 znalazł się pierwszy instrument badawczy, opracowany przez Zakład Astronomii PAN, a w 1978 roku ówczesny mjr (a obecny generał brygady) Mirosław Hermaszewski odbył ośmiodniowy lot w przestrzeni kosmicznej.
Przechodząc dalej, minister Król wspomniała o dokonaniach polskiej nauki lat osiemdziesiątych. Wówczas Centrum Badań Kosmicznych PAN wzięło udział w badaniu komety Halleya podczas programu Wega i wykorzystało do badań komputery Agat.
Kolejny punkt przełomu, jaki wyszczególniła minister Król, nastąpił 13 lutego 2012 roku. Wtedy podczas pierwszej misji rakiety Vega został wyniesiony na orbitę polski sztuczny satelita PW-Sat 1, opracowany przez Koło Astronautyczne Politechniki Warszawskiej.
Wracając nieco w czasie i przechodząc do współpracy z zachodnimi strukturami naukowymi: z Europejską Agencją Kosmiczną, nie sposób było zapomnieć o minionych wydarzeniach z początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. W 1994 podpisano umowę o współpracy w zakresie pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej. W 2007 roku podpisano Plan dla Europejskich Państw Współpracujących, zaś przystąpienie Polski do ESA nastąpiło w listopadzie 2012 roku. Zdaniem minister Król pozwoliło to na budowę sektora kosmicznego w Polsce poprzez udział w projektach ESA i europejskiej infrastruktury badawczej.
Członkostwo Polski w ESA stworzyło możliwości polskiemu sektorowi kosmicznemu. Sektor w pełni z tej szansy skorzystał i korzysta w dalszym ciągu. Jest to jeden z najbardziej zaawansowanych gałęzi przemysłu, który ma rosnące znaczenie dla gospodarki polskiej, europejskiej, jak i również światowej. Polska posiada potencjał naukowo-przemysłowy, stale rosnące doświadczenia w sektorze kosmicznym, które umożliwiają włączenie w niezwykle innowacyjną działalność.
Kamila Król
Na koniec swojego wystąpienia podsekretarz stanu dodała, że realizowanych jest wiele celów wynikających z przyjętej w 2017 roku Polskiej Strategii Kosmicznej. Co ważniejsze, powiedziała, że 28 października dojdzie do podpisania umowy pomiędzy ESA a Agencją Rozwoju Przemysłu ws. utworzenia Centrum Inkubacji Biznesowej, które będzie wspierała rozwój start-upów sektora kosmicznego.
Fot. POLSA via Twitter
SPACe24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/10-lat-polski-w-esa-bogata-przeszlosc-i-nadzieja-w-przyszlosci

10 lat Polski w ESA Bogata przeszłość i nadzieja w przyszłości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy mają pomysł, jak wyłączyć Starlinki Elona Muska. Potrzebny jest wybuch bomby atomowej
2022-10-27. Bogdan Stech
Starlink jest na polu bitwy groźną bronią. Chińczycy pracują nad tym, jak szybko wyłączyć cała konstelację tych satelitów. Ich naukowcy stwierdzili, że najlepiej do tego wykorzystać potężny wybuch głowicy atomowej.
Starlink na polu walki może być niezwykle groźną bronią. Szybki dostęp do internetu w każdym miejscu, bezproblemowe korzystanie z szybkiego przesyłania danych może stanowić o decydującej przewadze jednej ze stron. Nic dziwnego, że w projekt Starlink zaangażowany był Pentagon.
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych opublikowały na swojej oficjalnej stronie internetowej artykuł informujący, że ich myśliwce F-35A przeprowadziły pomyślną transmisję danych za pomocą satelitów Starlink podczas tygodniowego testu, z "prędkością 30 razy szybszą niż tradycyjne połączenia".
Zdaniem ekspertów bezzałogowy skrzydłowy, duży dron towarzyszący myśliwcowi i wykonujący rozkazy pilota, wyposażony w urządzenie Starlink, może służyć jako taktyczna platforma przekaźnikowa do przesyłania danych. W praktyce oznacza to, że pilot może dowodzić dużą liczbą bezzałogowców wykonujących zadania w tym samym czasie.
Na ziemi Starlink jest równie przydatny. Daje możliwość choćby przesyłania zdjęć czy filmów, a nawet streamowania na żywo w bardzo wysokiej jakości. Wprost z pola bitwy do dowództwa. Oczywiście wszystko przez zaszyfrowane łącza.
Chińczycy zdają sobie sprawę z potężnych możliwości Starlink. Jak podaje serwis The Drive, naukowcy z chińskiego wojskowego laboratorium nuklearnego twierdzą, że duża detonacja bomby atomowej w pobliżu krawędzi kosmosu stworzy tymczasową chmurę promieniowania, która może szybko uszkodzić lub zniszczyć dużą liczbę satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Jak szybko zneutralizować rozproszoną konstelację satelitów wroga podobną w koncepcji do Starlink?
- serwis The Drive twierdzi, że w nadchodzących latach będzie to gorący temat w rozmowach o teoretycznych konfliktach między mocarstwami.
Zespół chińskiego Północnozachodniego Instytutu Technologii Nuklearnej Northwest Institute of Nuclear Technology (NINT), prowadzonego przez Armię Ludowo-Wyzwoleńczą opublikował na początku tego miesiąca artykuł na temat swoich odkryć.
Naukowcy stwierdzili, że wnioski oparto na danych uzyskanych z bardzo dokładnego modelu komputerowego opracowanego specjalnie do symulacji efektów broni jądrowej na różnych wysokościach, w zależności od mocy bomby.
Wyniki symulacji sugerują, że 10-megatonowa głowica może stworzyć poważne zagrożenie dla satelitów, jeśli zdetonuje się na wysokości 80 km. Wybuch może zamienić cząsteczki powietrza w cząstki radioaktywne i wytworzyć chmurę o kształcie podobnym do odwróconej gruszki
- podaje serwis The Drive cytując chiński raport.
Chińczycy podają przy tym, że głowica o mocy 10 Mt jest "umiarkowanie duża jak na dzisiejsze standardy", ale moim zdaniem jest to potężny wybuch stanowiący jedną piątą najpotężniejszej bomby atomowej kiedykolwiek odpalonej na Ziemi.
Chińczycy dodają, że silne promieniowanie szczątkowe chmury może powodować awarie poruszających się w niej statków kosmicznych, takich jak satelity, a nawet powodować bezpośrednie uszkodzenia, które mogą prowadzić do zniszczenia.
Ekstremalnie wysokie poziomy promieniowania, zwłaszcza promieniowania gamma, wytwarzanego przez eksplozję nuklearną, mogłyby dosłownie usmażyć systemy elektroniczne.
Zespół z NINT doszedł również do wniosku, że chmura szybko się rozproszy, zmniejszając ryzyko dla satelitów poza tymi, które zostały złapane w początkowy efekt wybuchu.
Serwis The Drive podkreśla jednak, że istnieje szereg ważnych pytań, na które nie ma odpowiedzi w chińskim raporcie. Najważniejsze z nich dotyczą ryzyka opadnięcia promieniowania lub materiału radioaktywnego na Ziemię lub wygenerowaniu niebezpiecznego impulsu elektromagnetycznego (EMP), który usmazyłby również elektronikę naziemną.
Eksplozje nuklearne na dużych wysokościach mogą potencjalnie wywołać niszczycielskie efekty EMP, czego najsłynniejszym dowodem jest uszkodzenie systemów elektrycznych na Hawajach po teście broni jądrowej Starfish Prime w kosmosie nad Pacyfikiem w 1962 r.
Kolejne pytania dotyczą chmury napromieniowanych satelitów, które pozbawione kontroli mogłyby tworzyć efekt kuli śnieżnej i niszczyć kolejne satelity tworząc na orbicie warstwę groźnych śmieci.

Testing SpaceX Starlink on an F-35 Fighter Jet
https://www.youtube.com/watch?v=7QABDJeZvb4

What Elon Musk's 42,000 Satellites Could Do To Earth
https://www.youtube.com/watch?v=Aw3R-4UC4wI

Wybuch bomby atomowej na dużej wysokości

Nuclear Explosion in the Sky | National Geographic
https://www.youtube.com/watch?v=PPzIWsdnj0w

Wybuch bomby atomowej nad Hawajami w 1962 r.

https://spidersweb.pl/2022/10/starlink-chiny-bomba-atomowa.html

Chińczycy mają pomysł, jak wyłączyć Starlinki Elona Muska. Potrzebny jest wybuch bomby atomowej.jpg

Chińczycy mają pomysł, jak wyłączyć Starlinki Elona Muska. Potrzebny jest wybuch bomby atomowej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekaliśmy na to 3 lata. Falcon Heavy poleci w kosmos
2022-10-27. Radek Kosarzycki
Do startów rakiety Falcon 9 SpaceX zdążył już nas tak przyzwyczaić, że nikt na nie nie zwraca uwagi. Wystartowała, dostarczyła ładunek na orbitę, wróciła na Ziemię, wylądowała na barce oceanicznej - ten scenariusz znamy już na pamięć. Falcon Heavy to jednak zupełnie inna bestia i już wkrótce zobaczymy ją ponownie.
Tak właściwie to nie można powiedzieć, że Falcon Heavy to coś zupełnie innego niż Falcon 9. Jakby nie patrzeć jest to rakieta napędzana trzema pierwszymi stopniami rakiety Falcon 9 zamiast jednego, przeznaczona do wynoszenia cięższych ładunków na orbitę okołoziemską. Zgodnie ze specyfikacją jest ona w stanie dostarczyć na orbitę okołoziemską ładunek o masie do 64 ton.
Elon Musk pochwalił się właśnie zdjęciem przedstawiającym wszystkie 27 silników, które już wkrótce będą napędzały rakietę przedzierającą się przez kolejne warstwy atmosfery Ziemi.
Trzy człony nowej rakiety zostały już ze sobą połączone i oczekują na zbliżający się start z Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego na Florydzie. Po wstępnej części lotu w kierunku orbity dwa boczne człony rakiety wrócą na Florydę, aby synchronicznie wylądować na lądzie. Trzeci pierwszy człon rakiety dostarczy ostatecznie ładunek na orbitę, a następnie ponownie wejdzie w ziemską atmosferę i wyląduje na oceanie.
W zbliżającej się misji USSF-44 na zlecenie Sił Kosmicznych rakieta dostarczy dwa satelity na orbitę geostacjonarną. Choć jak dotąd nie podano konkretnej daty startu, wszystko wskazuje na to, że rakieta wzbije się w powietrze już w przyszłym tygodniu.
Start rakiety z pewnością będzie wydarzeniem medialnym. O ile SpaceX przyzwyczaił nas do startów Falcona 9 wysyłając czasami na orbitę po kilka sztuk tygodniowo, to z Falconem Heavy jest nieco inaczej. Nadchodząca misja będzie dopiero czwartym lotem tej rakiety w historii, przy czym ostatni miał miejsce w ponad trzy lata temu, w czerwcu 2019 roku. Za każdym razem start Falcona Heavy był ciekawym wydarzeniem. Żaden jednak (wraz z nadchodzącym) nie dorówna pierwszemu, w którym Elon Musk wysłał w przestrzeń kosmiczną swój samochód sportowy z manekinem przebranym za astronautę. Zresztą sami sobie to przypomnijmy.

Falcon Heavy & Starman
https://www.youtube.com/watch?v=A0FZIwabctw

https://spidersweb.pl/2022/10/start-falcon-heavy-ussf-44.html

Czekaliśmy na to 3 lata. Falcon Heavy poleci w kosmos.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie znaleźli gorącą, gęstą parę wodną w dysku protoplanetarnym
2022-10-27.
Ostatnie obserwacje dysków protoplanetarnych posiadających parę młodych gwiazd sugerują obecność gorącej, burzliwej pary wodnej. Choć istnieje wiele możliwości, badacze sugerują, że zwarty dysk wokół młodej planety może być źródłem tej rzadkiej sygnatury widmowej.
Miejsca formowania się planet
Dyski protoplanetarne są miejscami powstawania planet, a badania tych dysków są kluczem do zrozumienia pochodzenia planet w naszym Układzie Słonecznym i poza nim. Jednakże dyski protoplanetarne są skomplikowane, a poznanie obiecanego pochodzenia planet zależy od zrozumienia wzajemnie powiązanych aspektów chemii, struktury i kinematyki dysku.

Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, należy dodać do mieszanki kolejną gwiazdę: badając dyski wokół młodych gwiazd podwójnych, które prawdopodobnie uformują się w tym samym czasie z tego samego materiału, naukowcy mogą zbadać inne aspekty rozwoju dysku. Na przykład, nie wiadomo jeszcze, czy ewolucja dysku jest deterministyczna (co oznacza, że dwa dyski o takich samych właściwościach początkowych będą ewoluować w ten sam sposób), czy losowa (co oznacza, że ewolucja identycznych dysków będzie rozbieżna). W najnowszym artykule astronomowie postanowili zbadać rozwój podwójnego dysku w układzie podwójnym – i po drodze znaleźli coś niezwykłego.

Badanie w podczerwieni
Colette Salyk z Vassar College i jej współpracownicy przeanalizowali wysokiej rozdzielczości widma w podczerwieni dwóch dysków w VV Corona Australis (VV CrA), układzie podwójnym mającym zaledwie dwa miliony lat, który zawiera gwiazdy o masie mniej więcej połowy masy Słońca. Dysk wokół jednej z gwiazd, VV CrA A, wykazywał niezwykle dużą liczbę linii emisyjnych wywołanych obecnością pary wodnej – a tylko jeden inny dysk protoplanetarny jest znany z wykazywania linii emisyjnych wody na tak długich falach.

Drugi dysk w układzie podwójnym, VV CrA B, ma niektóre z tych samych cech spektralnych, ale emisja pary wodnej została wykryta tylko słabo. Nie musi to oznaczać, że w dysku brakuje wody; zamiast tego para wodna może być obecna przy niższej temperaturze lub gęstości.

Dyski odnajdują się w gorącej wodzie
Salyk i współpracownicy wymodelowali widmo VV CrA A i stwierdzili, że emisja pochodzi prawdopodobnie od pary wodnej, która jest gorąca (1500K), gęsta, burzliwa i rozciąga się na obszarze zaledwie 0,003 j.a.2. Co ciekawe, dalsze modelowanie pokazało, że emisja może pochodzić z bogatego w wodę pierścienia okrążającego gwiazdę centralną lub zwartego pierścienia planetę w procesie formowania – dysku okołoplanetarnego. Wykrycia dysków okołoplanetarnych są rzadkie i często niepewne, więc możliwość ich identyfikacji poprzez emisję wody byłaby ekscytująca. Jednak jedyne układy gwiazdowe, w których zidentyfikowano tę właściwość wody są młode, co może oznaczać, że obecność gorącej pary wodnej jest związana z procesem zachodzącym w młodych dyskach, takim jak akrecja lub wiatry dyskowe.

Jak często bywa w badaniach dysków protoplanetarnych, zagłębienie się w jedno pytanie wywołuje wiele innych. Autorzy sugerują kilka dróg dla przyszłych prac, w tym obserwacje VV CrA w bliskiej podczerwieni lub na falach submilimetrowych oraz rozszerzenie modelowania emisji z dysków okołoplanetarnych. Miejmy nadzieję, że dalsze analizy pozwolą odkryć przyczynę tej niezwykłej właściwości wody!

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
Wizja artystyczna dysku protoplanetarnego wokół młodej gwiazdy.
Źródło: A. Angelich (NRAO/AUI/NSF)/ALMA (ESO/NAOJ/NRAO.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/10/astronomowie-znalezli-goraca-gesta-pare_27.html

Astronomowie znaleźli gorącą, gęstą parę wodną w dysku protoplanetarnym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie Photoshop! Słońce się z nas śmieje

2022-10-28. Daniel Górecki

NASA podzieliła się z nami bardzo nietypową fotografią, wykonaną przez Solar Dynamics Observatory - Słońce wygląda na nim jak ogromny uśmiechnięty emotikon... internauci też nie zawiedli i z miejsca znaleźli powody tej "radości" gwiazdy.


Nie patrzcie w Słońce, mówili... To może uszkodzić wzrok, mówili... teraz już wiemy, jaki był prawdziwy powód tych "zakazów" - nie chcieli, żebyśmy zobaczyli prawdziwy obraz gwiazdy! A mówiąc całkiem poważnie, NASA podzieliła się właśnie wyjątkową fotografią Słońca wykonaną przez Solar Dynamics Observatory (SDO).

Satelita został wyniesiony w kosmos w 2010 roku w celu poznania źródła i struktury pola magnetycznego gwiazdy oraz zrozumienia procesów przekształcania energii pola magnetycznego w promieniowanie słoneczne, wiatr słoneczny i cząstki energetyczne.

 Uśmiech, proszę! Słońce się z nas śmieje?
Słońce wygląda na tym zdjęciu, jak ogromny uśmiechnięty emotikon i można pomyśleć, że jest ono efektem pracy utalentowanego grafika, ale nic bardziej mylnego. Jak przekonuje NASA, wszystko ma swoje naukowe wyjaśnienie - ciemne plamy tworzące "oczy" i "usta" to nic innego, jak dziury koronalne widziane w świetle ultrafioletowym. To obszary związane z "otwartymi" liniami pola magnetycznego, odkryte przez Maxa Waldmeiera w latach pięćdziesiątych XX wieku, w których szybki wiatr słoneczny wyrzuca się w kosmos.
Powiedz ser! Dzisiaj NASA Solar Dynamics Observatory przyłapało Słońce na "uśmiechu"
czytamy w opisie posta.
Jak łatwo można się jednak domyślić, internauci nie przepuszczają takich okazji i na Twitterze z miejsca pojawiły się komentarze, że Słońce po prostu... cieszy się na zbliżające się Halloween, bo wygląda jak wielka dynia!

Część użytkowników wskazywała też, że gwiazda ma już gotowy kostium, bo wygląda zupełnie jak Mr. Stay-Puft, czyli niezdarny piankowy potwór z Pogromców duchów i coś w tym jest!


Słońce się z nas śmieje? Na to wygląda! /ESA/NASA/SDO /domena publiczna

INTERNA


https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-to-nie-photoshop-slonce-sie-z-nas-smieje,nId,6376472

To nie Photoshop! Słońce się z nas śmieje.jpg

To nie Photoshop! Słońce się z nas śmieje2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Światowy Kongres Kopernikański: w 2023 roku 550. rocznica urodzin astronoma
2022-10-28.
Światowy Kongres Kopernikański odbędzie się w Toruniu, Olsztynie i Krakowie w 2023 r. w 550. urodziny astronoma. List intencyjny w sprawie organizacji części krakowskiej podpisały w piątek na Uniwersytecie Jagiellońskim władze uczelni wyższych, miasta i województwa.
Oficjalne otwarcie kongresu zaplanowano na 19 lutego w Toruniu – w dniu 550. urodzin Mikołaja Kopernika. Kraków będzie miejscem spotkań od 24 do 26 maja. Zgodnie z zapowiedziami, wśród prelegentów pod Wawelem będą wybitni filozofowie i ekonomiści. Program obchodów jest przygotowywany.
Głównymi tematami na kongresie w Krakowie będą filozofia i ekonomia. "Już teraz zapraszamy wszystkich zainteresowanych na otwarte spotkania" – powiedział PAP przewodniczący rady naukowej wydarzenia prof. Jarosław Górniak, prorektor UJ ds. rozwoju. W części krakowskiej kongresu weźmie udział kilkudziesięciu prelegentów z całego świata. Wydarzenie pod Wawelem poprzedzą debaty kopernikańskie 28 listopada.
Olsztyńskie obrady będą poświęcone biografii Kopernika, z uwzględnieniem jego wykształcenia i okresu warmińskiego. Toruńska część kongresu zgromadzi kulturoznawców, literaturoznawców i historyków sztuki, historyków astronomii i nauk medycznych.
Podpisany w piątek w Collegium Maius UJ list intencyjny jest deklaracją gotowości współpracy przy organizacji obchodów 550. rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika. Sygnatariuszami dokumentu są: rektor UJ prof. Jacek Popiel, członek zarządu województwa małopolskiego Iwona Gibas, marszałek Małopolski Witold Kozłowski, rektor AGH prof. Jerzy Lis, rektor UEK prof. Stanisław Mazur i wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk.
Mikołaj Kopernik urodził się w Toruniu w 1473 r., zmarł w 1543 we Fromborku. Studiował w Akademii Krakowskiej (dziś UJ). W tym czasie przyjął też prawdopodobnie święcenia kapłańskie. Naukę kontynuował na uniwersytetach włoskich.
Zasłynął jako ten, który "wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię". Teorię heliocentryczną, zakładającą, że Słońce jest centrum Układu Słonecznego, a planety obiegają je, przedstawił w dziele "De revolutionibus orbium coelestium" ("O obrotach sfer niebieskich").
Poza astronomią Kopernik zajmował się medycyną, prawem, ekonomią i pracą administracyjną, m.in. zakładając pod Olsztynem kolejne wsie i nadając chłopom ziemię. Był kanonikiem warmińskim.
Fot. Kumal/Wikimedia/CC BY-SA 3.0

Źródło: PAP

SPACE24

https://space24.pl/nauka-i-edukacja/swiatowy-kongres-kopernikanski-w-2023-roku-550-rocznica-urodzin-astronoma

Światowy Kongres Kopernikański w 2023 roku 550. rocznica urodzin astronoma.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja grozi USA zniszczeniem komercyjnych satelitów
2022-10-28. Mateusz Mitkow
W ostatnich dniach Federacja Rosyjska postanowiła przestrzec Stany Zjednoczone przed wykorzystaniem komercyjnych satelitów do pomocy walczącej Ukrainie. Rosjanie grożą użyciem broni antysatelitarnej w celu zniszczenia amerykańskich urządzeń na orbicie.
Niezwykle istotną częścią prowadzonych działań obronnych Ukrainy jest zdolność Kijowa do pozyskiwania zdjęć satelitarnych, które dostarczają niezbędnych informacji wywiadowczych na temat pozycji wojsk rosyjskich. Dzięki nim można lepiej planować działania wojenne, a wykorzystując SATCOM - zapewnić łączność na dowolnym obszarze kraju. W tym zakresie w momencie z rozpoczęcia konfliktu pomocną dłoń wycignęły Stany Zjednoczone, oferując Ukrainie dostęp do zobrazowań satelitarnych dostarczanych dzięki urządzeniom firm tj. Maxar bądź Planet. Do tego zaliczmy współpracę na polu telekomunikacyjnych ze SpaceX, która za pomocą swoich satelitów Starlink umożliwia wojsku, administracji i cywilom korzystanie z internetu.
W kończącym się ostatnim tygodniu października Federacja Rosyjska, za pośrednictwem rzecznika MSZ Konstantina Woroncowa, zagroziła Stanom Zjednoczonym zestrzeleniem komercyjnych satelitów, które są przydatne w obronie Ukrainy. Oznajmił, że w związku z udziałem w wojnie satelity są uzasadnionymi celami, które zagrażają bezpieczeństwu Rosji. Dodał również, że USA i ich sojusznicy próbują wykorzystać przestrzeń kosmiczną do uzyskania dominacji. Biały Dom zareagował na powyższe groźby, podkreślając, że ewentualny atak na amerykańską infrastrukturę kosmiczną spotka się z odpowiednią i natychmiastową odpowiedzią.
Konstantin Woroncow określił wykorzystywanie przez Zachód komercyjnych satelitów niezwykle niebezpiecznym trendem, który uwidocznił się podczas ostatnich wydarzeń na Ukrainie. Amerykańskie agencje obronne i wywiadowcze w bardzo dużym stopniu polegają na komercyjnych satelitach obserwacyjnych, aby monitorować trwający konflikt. Jak widać - coraz to bardziej nie podoba się władzom Rosji, dlatego też w tym momencie Kreml ostrzega przed takim wsparciem, grożąc przeniesieniem konfliktu na orbitę.
Rosja nie od dzisiaj straszy możliwościami zniszczenia wrogich urządzeń w przestrzeni kosmicznej, gdyż w listopadzie ubiegłego roku Kreml przeprowadził próbę broni antysatelitarnej (ASAT). Zestrzelono wówczas nieczynnego radzieckiego satelitę Kosmos 1408. W rezultacie testu doszło do powstania co najmniej 1500 dużych odłamków pozostawionych po zniszczonym satelicie i prawdopodobnie nawet kilkaset tysięcy mniejszych, ale nadal groźnych fragmentów. Co więcej, test przeprowadzono na relatywnie dużej wysokości (ponad 500 km nad Ziemią) oraz w pobliżu stref prowadzenia aktywności satelitarnej i załogowej, dlatego też zagrożona była przez to m.in. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Sytuacja była na tyle poważna, że w trybie alarmowym skierowano pracujących na ISS astronautów do zacumowanej kapsuły Dragon 2, a kosmonautów do wówczas przyłączonego Sojuza.
Działania z użyciem broni ASAT są poważnym czynnikiem w podwyższeniu ryzyka kolizji na niskiej orbicie okołoziemskiej, gdyż lawinowo zwiększają nagromadzenie kosmicznych śmieci. Część z dotychczasowych prób pocisków ASAT doprowadziła do wygenerowania krótkotrwale utrzymujących się skupisk odłamków. Patrząc na dotychczasowe decyzje Putina, wygląda na to, że Rosja jest w stanie podjąć próbę zniszczenia amerykańskich satelitów komercyjnych jeśli uzna, że stwarzają dla Rosji zbyt duże zagrożenie. Skutki tego będą niestety bardzo kosztowne, gdyż ucierpi na tym cały obszar okołoziemski. Z punktu widzenia militarnego oznaczałoby to akt wypowiedzenia wojny, a to mogłoby to doprowadzić do kinetycznej odpowiedzi USA przeciwko infrastrukturze Federacji Rosyjskiej stacjonującej na Ukrainie.
Stany Zjednoczone są pierwszym państwem, które publicznie i oficjalnie ogłosiły koniec testów broni ASAT. Wezwały zarazem inne państwa dysponujące takimi narzędziami - przede wszystkim Federację Rosyjską, Chińską Republikę Ludową, jak i Republikę Indii - do wykonania podobnego kroku, lecz w świetle ostatnich wydarzeń i wypowiedzi na międzynarodowym forum klaruje się realne zagrożenie ponownego użycia tego typu broni, tym razem już nie w formie testu, lecz podczas prawdziwych działań wojennych, doprowadzając do likwidacji urządzeń należących do państw wspierających obronę ukraińskich terytoriów. Rosja na każdym kroku tłumaczy, że takie działania mają na celu tylko i wyłącznie zapewnienie bezpieczeństwa Rosji, które według Kremla jest obecnie wysoko zagrożone.
Ilustracja: Departament Obrony USA via Wikimedia Commons

SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/rosja-grozi-usa-zniszczeniem-komercyjnych-satelitow

 

Rosja grozi USA zniszczeniem komercyjnych satelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku
2022-10-28.
Przepiękne obiekty Herbiga-Haro (HH) powstają, gdy bardzo młode gwiazdy wyrzucają dżety poruszające się z prędkością naddźwiękową i zderzają się z otaczającą materią gazowo-pyłową. W październiku 2022 r. astronomowie opublikowali najnowsze zdjęcie dwóch takich obiektów HH 1 i HH 2 wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Dodatkowo w tym materiale zaprezentowano zdjęcia kilku innych przykładów tych ulotnych ciał niebieskich.
Astronomowie George Herbig i Guillermo Haro obserwowali te świecące obłoki w późnych latach 40 XX wieku, jako część badań gwiezdnych żłobków. Dzisiaj na podstawie obserwacji wielu podobnych obiektów HH astronomowie wiedzą, że są to zjawiska wywoływane przez fale uderzeniowe generowane przez dżety od pobliskich protogwiazd. Aktualnie jest znanych ponad tysiąc obiektów typu HH i zwykle może je znaleźć w pobliżu globul Boka,. Te ostatnie są zimnymi i nieprzeźroczystymi obłokami, w których protogwiazdy rozpoczynają swoją drogę, by stać się w końcu „prawdziwą” gwiazdą, czyli jak mówią astronomowie, by osiągnąć na diagramie Hertzsprunga-Russella tzw. ZAMS (Ciąg Główny Wieku Zero).
Faktycznie to, co widzimy jako obiekt HH jest tylko krótką migawką w życiu gwiazdy. Większość z dopiero co uformowanych gwiazd, które wyrzucają dżety, liczy od dziesiątek tysięcy lat do niecałego miliona lat. Rozpoczęły syntezę termojądrową, ale nadal akreują (zbierają/pochłaniają) gaz i pył z otoczenia. Dżety poruszają się z ogromną prędkością i zderzają się ze zgęstkami gazu i pyłu – powodując ich świecenie. Wiele z obiektów HH zawiera dwie lub więcej gwiazd, co pozwala wyjaśnić powstanie niektórych dżetów.
Życie młodych gwiazd po narodzinach jest burzliwe. Ujawnia to na przykład niezwykłe zdjęcie obiektów Herbiga-Haro oznaczonych jako HH 1 i HH 2, które wykonał Kosmiczny Teleskop Hubblea. Oba obiekty znajdują się w odległości ~1250 l.św. od Ziemi w gwiazdozbiorze Oriona. HH 1 jest jasną mgławicą powyżej jasnej gwiazdy w górnym, prawym rogu zdjęcia, a HH 2 - mgławicą w dolnym lewym.
Oba obiekty Herbiga-Haro widać na omawianym zdjęciu. Ale układ młodych gwiazd, który je stworzył jest ukryty. Jest zanurzony w nieprzeźroczystym obłoku pyłowym w centrum zdjęcia. Wypływ materii z jednej z tych gwiazd widać jako jasny dżet rozchodzący się od ciemnego obłoku w centrum zdjęcia.
Jasna, pomarańczowa gwiazda pomiędzy dżetem i obłokiem HH 1 wcześniej była uważana za źródło tych dżetów, ale obecnie uważa się, że nie jest ona związana z pobliską gwiazdą podwójną.
Obiekty Herbiga-Haro są świecącymi zgęstkami materii, które występują w pobliżu niektórych niedawno uformowanych gwiazd. Powstają, gdy gazowe dżety wyrzucone z tych młodych gwiazd z ogromną prędkością zderzają się z otaczającą materią gazowo-pyłową. Na przykład obserwacje wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a w 2002 roku ujawniły, że niektóre fragmenty HH 1 poruszają się z prędkością większą od 400 km/sek.
Omawiany tutaj widok turbulentnego gwiezdnego żłobka został uwieczniony przez kamerę WFC3 znajdującą się na Kosmicznym Teleskopie Hubble'a w jedenastu filtrach w zakresie od ultrafioletu poprzez widzialny, aż do bliskiej podczerwieni (od 0,28 μm do 1.67 μm)
W przypadku obserwacji HH 1 i HH 2 dwie grupy astronomów aplikowały o czas na Kosmicznym Teleskopie Hubble’a do różnych badań.
Pierwsza grupa zgłębiała strukturę i ruch obiektów Herbiga-Haro widocznych na tym zdjęciu – co pozwoliło astronomom lepiej zrozumieć procesy fizyczne występujące podczas, gdy wypływy z młodych gwiazd zderzają się z otaczającym gazem i pyłem.
Druga grupa naukowców badała same przepływy, aby stworzyć solidne podstawy pod przyszłe obserwacje Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba. Ten teleskop ze swoją zdolnością do „widzenia” przez obłoki pyłu otaczającego młode gwiazdy (najnowszy przykład → Filary Stworzenia), zrewolucjonizuje badania wypływów materii z młodych gwiazd.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Multiwavelength View of a Turbulent Stellar Nursery

Źródło: ESA/Hubble & NASA
Na ilustracji: widać obiekty Herbiga-Haro (HH), czyli dwa drobne obłoki gazowe: HH 1-u góry po prawej, HH 2-na dole po lewej. Obie mgławice HH świecą na niebiesko i są otoczone przez ciemniejsze, wielobarwne obłoki. Tło jest czarne z powodu gęstego i nieprzeźroczystego gazu. Widać również bardzo jasną, pomarańczową gwiazdę na lewo poniżej HH1. Za tą gwiazdą znajduje się wąski dżet, który wyrzuciła jedna z gwiazd schowanych za ciemnym obłokiem w centralnej części zdjęcia. Ten obraz o polu widzenia 2,85 x 1,99' został wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Źródło: ESA/Hubble & NASA, B. Reipurth, B. Nisini
 

Dodatek: przykłady innych obiektów Herbiga-Haro obserwowanych przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a
Obraz obiektu Herbiga-Haro 24 (HH 24) wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a za pomocą instrumentów WFPC2 i WFC3/IR w pięciu barwach. HH 24 znajduje się w odległości ~1350 l.św. w obłoku molekularnym Orion B. Częściowo przesłonięta przez zimny gaz i pył młoda gwiazda w centrum obrazu wyrzuca parę dżetów w obłok gazowo-pyłowy, generując fale uderzeniowe, które rozświetlają fragmenty mgławicy. Ten rozświetlony przez fale uderzeniowe obszar zbiorczo został nazwany obiektem Herbiga-Haro 24. Źródło: NASA/ESA/STScI

Obraz obiektu Herbiga-Haro 505 (HH 505) wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a za pomocą instrumentu ACS. W przypadku HH 505 wypływy materii pochodzą od młodej gwiazdy IX Ori, która znajduje się na brzegu Mgławicy Oriona w odległości ~1000 l.św. od Ziemi. HH 505 jest widoczne w dolnej i górnej części zdjęcia jako jasne, przepiękne i wygięte w łuk obłoki pyłowo-gazowe. Źródło: ESA/Hubble and NASA, J Bally, Acknowledgement: MH Özsaraç

Obraz obiektu Herbiga-Haro 111 (HH 111) wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a za pomocą instrumentu WFC3. Trochę poetycko można powiedzieć, że HH 111 to płonący, niebieski „miecz” przeszywający ogromne kosmiczne „serce”. Ten „miecz” składa się z pary dżetów zawierających zjonizowany gaz, pędzący od „serca” z ogromną prędkością w przeciwnych kierunkach. Tutaj „sercem” jest protogwiazda IRAS 05491+0247 w centralnej części zdjęcia, która jest częściowo przesłonięta przez obłok gazowo-pyłowy. HH 111 znajduje się w odległości ~1300 l.św. od Ziemi w gwiazdozbiorze Oriona. Źródło: ESA/Hubble & NASA, B. Nisini

Obraz obiektu Herbiga-Haro 34 (HH 34) wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a za pomocą instrumentu WFC3. HH 34 jest to kolorowa i delikatna struktura mgławicowa rozciągająca się w dolnej lewej części zdjęcia. Wzdłuż przekątnej zdjęcia widać dżet gazowy, który został wyrzucony przez bardzo młodą gwiazdę (protogwiazdę) w najwcześniejszej fazie jej powstawania. Dżet porusza się z naddźwiękową prędkością od protogwiazdy i zderza się z otaczającą materią, generując falę uderzeniową, która rozgrzewa tą materię i powoduje jej świecenie. HH 34 znajduje się w odległości ~1250 l.św. od Ziemi w pobliżu Mgławicy Oriona. Źródło: ESA/Hubble & NASA, B. Nisini

Obraz obiektu Herbiga-Haro 909A (HH 909A) wykonany przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a. HH 909A znajduje się w obłoku gwiazdotwórczym Cha I w gwiazdozbiorze Kameleona w odległości ~500 l.św. od Ziemi. Młoda gwiazda w środkowej części zdjęcia wyrzuca wąskie strumienie gazu (dżety) z obszarów biegunowych, tworząc ulotną strukturę mgławicową HH 909A. Źródło: NASA, ESA. Kevin Luhman (Pennsylvania State University) i Judy Schmidt
 
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kosmiczny-teleskop-hubblea-uchwycil-obiekty-herbiga-haro-w-gwiezdnym-zlobku

 

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku2.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku3.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku4.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku5.jpg

Kosmiczny Teleskop Hubble’a uchwycił obiekty Herbiga-Haro w gwiezdnym żłobku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznanie geometrii silnie namagnesowanej gwiazdy neutronowej
2022-10-28.
Naukowcy z Uniwersytetu w Turku wyznaczyli parametry geometryczne gwiazdy neutronowej unoszącej się w Galaktyce, oddaloną od nas o 21 000 lat świetlnych. Odkrycie potwierdza stare pomysły, że gwiazda ta precesuje jak dziecięcy bączek.

Pulsary rentgenowskie są silnie namagnesowanymi gwiazdami neutronowymi zasilanymi przez akrecję gazu z pobliskiej gwiazdy towarzyszącej i należą do najbardziej widocznych źródeł na rentgenowskim niebie. Nowe spojrzenie na te obiekty zapewnia obecnie niedawno uruchomione obserwatorium kosmiczne International X-ray Polarimeter Explorer (IXPE), które rozpoczęło działalność pod koniec 2021 roku. IXPE mierzy polaryzację promieniowania X i został użyty do pomiaru polaryzacji z pulsara rentgenowskiego po raz pierwszy, co pozwoliło na zawężenie jego podstawowej geometrii.

Hercules X-1 był pierwszym pulsarem rentgenowskim obserwowanym przez IXPE, a bardzo niska polaryzacja była dużym zaskoczeniem i jest to coś, czego wciąż w pełni nie rozumiemy – mówi Victor Doroshenko z Uniwersytetu w Tuebingen w Niemczech, główny autor pracy w Nature Astronomy.

Średni stopień polaryzacji około 9% zmierzony przez IXPE z bardzo dużą dokładnością okazał się znacznie niższy niż optymistycznie oczekiwane przez niektórych teoretyków 80%.

Tak duża rozbieżność sugeruje, że istniejące modele transportu radiacyjnego w silnie namagnesowanej plazmie zamkniętej na biegunach gwiazdy neutronowej oraz nasze pomysły dotyczące geometrii i struktury regionu emisyjnego w Hercules X-1 i być może innych pulsarach będą musiały zostać znacząco zrewidowane w świetle wyników IXPE – dodaje Juri Poutanen z Uniwersytetu w Turku w Finlandii, lider grupy roboczej IXPE badającej akrecyjne gwiazdy neutronowe.

Patrząc na zmiany kąta polaryzacji w fazie spinowej, można było zmierzyć kąt między osią spinu i dipola magnetycznego – element niezbędny dla każdego modelowania emisji z takich obiektów. Wspólne modelowanie nowych rentgenowskich obserwacji polarymetrycznych i starszych optycznych pomiarów polarymetrycznych uzyskanych w Nordic Optical Telescope pozwoliło również jednocześnie wykazać, że oś spinu pulsara jest niewyrównana względem orbitalnego momentu pędu, co jest silnym wskaźnikiem precesji gwiazdy neutronowej.

Swobodna precesja gwiazdy neutronowej została wcześniej przywołana w celu wyjaśnienia obserwowanych półregularnych zmian strumienia pulsara i kształtu profilu pulsu o okresie ~35 dni i ma pewne ważne konsekwencje dla naszego zrozumienia wewnętrznej struktury gwiazd neutronowych, ale do tej pory dostępne są tylko pośrednie dowody na tę hipotezę. Ostateczny dowód spodziewany jest później, gdy IXPE będzie obserwować Hercules X-1 w innej fazie cyklu precesji.

IXPE dopiero zaczyna poznawać nowe okno obserwacyjne, polarymetrię rentgenowską, i kontynuujemy obserwacje obiektów wszelkiego rodzaju, więc bądźcie czujni na kolejne zaskakujące odkrycia!, podsumowuje Sergey Tsygankov z Uniwersytetu w Turku, jeden z wiodących autorów publikacji.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Turku

Urania
Wizja artystyczna precesującego pulsara rentgenowskiego w pobliżu zwykłej gwiazdy. Źródło: University of Turku.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/10/poznanie-geometrii-silnie_28.html

 

Poznanie geometrii silnie namagnesowanej gwiazdy neutronowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Jak zbudować wehikuł czasu?'' 28 października o godz. 20:00
2022-10-28.
Czy podróż do przeszłości lub przyszłości za naciśnięciem guzika jest możliwa? Oglądaj film dokumentalny ,,Jak zbudować wehikuł czasu?'' w TVP Nauka w piątek, 28 października o godz. 20:00.
,,Jak zbudować wehikuł czasu?'' to niezwykły film dokumentalny odpowiadający na pytanie, czy podróż do przeszłości lub przyszłości za naciśnięciem guzika może być tylko fantastyką naukową. Niemniej, istnieją już teorie, jak to zrobić, więc może uda się dotrzeć do największej tajemnicy Matki Natury. Jak blisko jesteśmy do załamania się jednej z największych zagadek nauki? Naukowcy wiedzą jak podróżować w czasie tylko trzeba teorię zmienić w praktykę.
Czy podróż w czasie jest możliwa?
Nasze rozumienie natury rzeczy musi być ciągle rewidowane, bo dokonuje się nowych odkryć. Przekroczenie czwartego wymiaru to tylko kwestia czasu. Możemy teraz produkować maszyny zdolne do tego zadziwiającego wyczynu. Voyager One, sonda kosmiczna NASA, która opuściła Ziemię w latach 70. , porusza się z oszałamiającą prędkością, którą pokona w ciągu sekundy w przyszłość. A po 803 dniach poruszania się w kosmosie z dużą prędkością, rosyjski kosmonauta Siergiej Krikalev starzał się odrobinę mniej niż my. Idea zbudowania wehikułu czasu może się wydać niemożliwa. Jednak istnieją tajemnice Natury, które pewnego dnia spełnią marzenie Rona. Rzucono nowe światło na zjawiska takie jak kwantowy stan splątany. Ciemna energia i tunele czasoprzestrzenne pozwalają nam wejrzeć w kosmos. Zrozumienie tej tajemnicy - daje siłę do dalszych badań.
,,Jak zbudować wehikuł czasu?''. Premiera 28 października o godz. 20:00 w TVP Nauka. Fot. Getty Images
https://nauka.tvp.pl/63961078/jak-zbudowac-wehikul-czasu-28-pazdziernika-o-godz-2000

,Jak zbudować wehikuł czasu 28 października o godz. 20.00.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Filary Stworzenia” w kosmosie. NASA publikuje zdjęcia z średniej podczerwieni
2022-10-28.BJS.KOAL
Amerykańska agencja NASA opublikowała zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, na których widać „Filary Stworzenia”, przypominające bajeczne i kolorowe figury. W rzeczywistości są to filary wypełnione gazem i pyłem, które zarejestrowano przy wykorzystaniu światła średniej podczerwieni.
MIRI (Mid-Infrared Instrument), drugi z czterech głównych instrumentów naukowych Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, uchwycił niesamowity widok filarów, wypełnionych gazem i pyłem, które okrywają gwiazdy, formujące się powoli przez wiele tysiącleci. Do wykonania tak niezwykłych zdjęć wykorzystano światło średniej podczerwieni.
NASA wskazuje, że pył międzygwiezdny przesłania całą scenę, a – jak wyjaśniono w komunikacie agencji kosmicznej – chociaż światło w średniej podczerwieni specjalizuje się w określaniu, gdzie znajduje się pył, to gwiazdy nie świecą wystarczająco jasno na długościach fal średnich, aby mogły się pojawić. Zamiast tego, te kolorowe ołowiane słupy gazu i pyłu lśnią na krawędziach fal – wskazali eksperci.
„Filary Stworzenia” (Pillars of Creation) znajdują się w gromadzie otwartej Mgławicy Orzeł – oddalonej od Ziemi o 6500 lat świetlnych – w gwiazdozbiorze Węża. Amerykańska agencja przekazała, że „w tym regionie uformowały się tysiące gwiazd”, a wynika to z badania niedawnego obrazu zarejestrowanego przy pomocy kamery bliskiej podczerwieni (NIRCam) Webba.
Jednak zdjęcia MIRI wskazują, że brakuje większości gwiazd. Jak wyjaśniono, wiele nowo powstałych gwiazd nie jest już otoczonych wystarczającą ilością pyłu, aby można je było wykryć w średniej podczerwieni.
Jak dodano w komunikacie, MIRI obserwuje młode gwiazdy, które jeszcze nie zrzuciły swoich zakurzonych „płaszczów”. Dzięki temu na obrazach zarejestrowanych przy użyciu światła średniej podczerwieni gwiazdy te są widoczne w formie szkarłatnych kul na obrzeżach filarów.
Eksperci z NASA wyjaśniają też, że najgęstsze obszary pyłu to najciemniejsze odcienie szarości. Czerwony obszar na górze obrazum, to miejsce, w którym pył jest rozproszony i chłodniejszy.
Filary wypełnione gazem i pyłem (fot. NASA)
źródło: NASA
https://www.tvp.info/64209915/filary-stworzenia-wypelnione-gazem-i-pylem-w-kosmosie-nasa-publikuje-zdjecia-z-swiatlem-sredniej-podczerwieni

Filary Stworzenia w kosmosie. NASA publikuje zdjęcia z średniej podczerwieni.jpg

Filary Stworzenia w kosmosie. NASA publikuje zdjęcia z średniej podczerwieni2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Marsa coś uderzyło. Krater ma 150 metrów i dopiero go znaleźli
2022-10-28.
Radek Kosarzycki
Pod koniec 2021 roku stojący na Marsie od 2018 roku lądownik InSight, którego zadaniem było nasłuchiwanie wstrząsów sejsmicznych wewnątrz planety, zarejestrował silny wstrząs o sile 4 magnitudo. Dopiero po kilku miesiącach udało się ustalić jego źródło: największe uderzenie meteoroidu odkąd NASA bada Marsa. To był dopiero początek.
Do uderzenia doszło 24 grudnia 2021 r. Naukowcy dowiedzieli się o tym dopiero wtedy, gdy podczas analizowania zdjęć wykonanych z orbity wokół Marsa przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter 11 lutego 2022 r. zauważyli nowy, wyraźny, duży krater, którego na wcześniejszych zdjęciach nie było.
Nowy krater na Marsie
Analiza zdjęć wskazuje, że obiekt, który uderzył w powierzchnię Marsa w regionie Amazonis Planitia miał od 5 do 12 metrów średnicy.
Na Ziemi taki obiekt najprawdopodobniej spłonąłby w atmosferze, zanim dotarłby do powierzchni planety. Na Marsie jednak atmosfera ma gęstość sto razy mniejszą od ziemskiej, a więc z meteoroidem nic się nie stało i uderzył bezpośrednio w Marsa. W efekcie uderzenia powstał krater o średnicy 150 metrów i głębokości 21 metrów. Materia wybita w tym uderzeniu opadła na powierzchnię nawet 37 kilometrów dalej.
Powstania tak dużego krateru naukowcy nie widzieli od początku ery eksploracji przestrzeni kosmicznej, nie tylko na Marsie. Co więcej, tak dobrze się złożyło, że do uderzenia doszło akurat wtedy, kiedy na Marsie aktywnie działał sejsmometr zdolny zarejestrować skutki uderzenia. Naukowcy szacują, że tak duże kratery powstają na Marsie raz na pokolenie. W tym kontekście fakt, że do uderzenia doszło w trakcie trwającej cztery lata misji lądownika InSight jest naprawdę szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Ze względu na przesłonięcie paneli słonecznych przez pył marsjański, InSight zakończy swoją misję w ciągu najbliższych sześciu tygodni.
Woda na Marsie
Do uderzenia meteoroidu doszło stosunkowo blisko marsjańskiego równika. Mimo to szczegółowe zdjęcia miejsca uderzenia pozwoliły badaczom dostrzec lód wodny wybity przez meteoroid spod powierzchni Marsa. To z kolei ważna wskazówka dla wszystkich naukowców przygotowujących przyszłe załogowe misje marsjańskie. Zważając na to, że naukowcy chcieliby dostarczyć ludzi bezpośrednio w okolice równika marsjańskiego, potwierdzenie istnienia lodu wodnego pod powierzchnią planety jest bardzo dobrą informacją. Nigdy wcześniej tak blisko równika lodu wodnego nie udało się odkryć. W najbliższych miesiącach naukowcy będą dalej analizować wszystkie możliwe dane dotyczące tego ekscytującego wydarzenia na spokojnym na co dzień Marsie.

Przed uderzeniem i po uderzeniu. Źródło: NASA/JPL-Caltech/MISS

Źródło: NASA/JPL-Caltech/University of Arizona

Flyover of Mars Impact Using HiRISE Data (Animation)
https://www.youtube.com/watch?v=NR7QCUit-do

NASA’s InSight Records the Sound of a Martian Impact
https://www.youtube.com/watch?v=17hsIedHKx8

https://spidersweb.pl/2022/10/nowy-krater-na-marsie-insight.html

W Marsa coś uderzyło. Krater ma 150 metrów i dopiero go znaleźli.jpg

W Marsa coś uderzyło. Krater ma 150 metrów i dopiero go znaleźli2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniamy czas z letniego na zimowy
2022-10-29.
W nocy z 29 na 30 października nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy. Przesuwamy zegarki do tyłu o jedną godzinę.
Zmiana czasu jest przeprowadzana na podstawie rozporządzenia prezesa Rady Ministrów. Najnowsze zostało wydane na lata 2022-2026. Zgodnie z nim, w tym roku zmiana czasu nastąpi w niedzielę 30 października. O godzinie 3.00 wskazania zegarów zostaną cofnięte na godz. 2.00. Większość systemów elektronicznych (np. smartfony, komputery) samodzielnie dostosuje wskazania zegarów do tej zmiany.
Generalnie zmiana czasu z letniego na zimowy następuje w ostatnią niedzielę października, co jest określone odpowiednią dyrektywą Unii Europejskiej. Wszystkie kraje unijne dokonują zmiany w tym samym momencie. W kolejnych latach będzie to odpowiednio: w 2023 r. – dnia 29 października, w 2024 r. – dnia 27 października, w 2025 r. – dnia 26 października, w 2026 r. – dnia 25 października.
W ostatnich latach trwają dyskusje nad ewentualną rezygnacją ze zmian czasu na letni i zimowy. Rezolucję na ten temat przyjął nawet Parlament Europejski, ale jak dotąd nie wiadomo czy zostaną podjęte wiążące decyzje. W innych częściach świata ostatnio Meksyk podjął decyzję o zrezygnowaniu z czasu letniego (będzie miał na stałe czas zimowy), a z kolei w Jordanii na stałe będzie obowiązywał czas letni. Przy czym w Meksyku możliwy jest wyjątek dla miast przy granicy z USA, mających duże powiązania gospodarcze z sąsiadem – będą one mogły stosować zmiany czasu.
Gdy spojrzymy na historię, to zmiany czasu na letni i zimowy zaczęły być stosowanie w początkach XX wieku, a ich powodem była chęć efektywniejszego wykorzystania światła dziennego. W Polski zmiana czasu była przeprowadzana w niektórych latach w okresie międzywojennym, a na stałe jest stosowana od 1977 roku.
Urzędowy czas letni w Polsce odpowiada czasowi wschodnioeuropejskiemu (UTC+2), z kolei czas zimowy jest zgodny ze strefą czasu środkowoeuropejskiego (UTC+1).
Autor: Krzysztof Czart
 
Na zdjęciu:
Zegar na wieży zegarowej Elizabeth Tower w Pałacu Westminsterskim w Londynie w Wielkiej Brytanii. Zwyczajowo nazywany "Big Ben". Źródło: PublicDomainPictures / Pixabay.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zmieniamy-czas-z-letniego-na-zimowy

Zmieniamy czas z letniego na zimowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w listopadowe niebo
2022-10-29.
Coraz dłuższe noce cieszą licznych obserwatorów nieba, a wieloletnia praktyka obserwacyjna pokazuje nam, iż częste jesienne zachmurzenia uniemożliwiają podziwianie nocnego nieba pełnego gwiazd. Za to w dzień interesować nas będzie przede wszystkim Słońce, które nie próżnuje i podąża do maksimum 25 cyklu, które (nomen omen) przewidywane jest przez heliofizyków na 2025 rok.
Tymczasem jego widoma deklinacja systematycznie maleje, a w związku z tym długość dnia na półkuli północnej stale się skraca, a na południowej wydłuża, bowiem tam teraz mają upragnioną wiosnę. W listopadzie w Małopolsce ubędzie dnia „tylko” o 80 minut; z 9 godz. 47 minut w pierwszym dniu, do 8 godz. 27 minut ostatniego dnia miesiąca. W dniu Wszystkich Świętych Słońce wschodzi o godz. 6 30, a zachodzi o godz. 16 17. Natomiast ostatniego listopada jego wschód nastąpi już o godz. 7 15, zaś zachód o 15 42. W praktyce, a wiemy to na podstawie wieloletnich obserwacji, najczęściej Słońce, nie tylko w Małopolsce, wynurza się z listopadowych mgieł dopiero południową porą. Natomiast z całą pewnością we wtorek 22 XI, przejdzie ze znaku Skorpiona w znak Strzelca. Przez cały miesiąc, aktywność magnetyczna Słońca będzie najczęściej na średnim poziomie, co manifestować się będzie m. in. plamami i licznymi rozbłyskami rentgenowskimi na jego powierzchni, a obserwatorzy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i heliofizycy z pewną obawą i niepokojem czekają na jego przebudzenie, oby nie gwałtowne, w tym cyklu aktywności.
Księżyc
Ciemne bezksiężycowe noce, dogodne do obserwacji astronomicznych, wystąpią w ostatniej dekadzie miesiąca, bo kolejność faz Księżyca będzie następująca: pierwsza kwadra 1 XI o godz. 07.37, pełnia 8 XI o godz. 12.02, ostatnia kwadra 16 XI o godz. 14.27, nów 23 XI o godz. 23.57 i pierwsza kwadra 30 XI o godz. 15.36. W apogeum (najdalej od Ziemi) znajdzie się Księżyc 14 XI o godz. 08, a w  perygeum (najbliżej Ziemi) będzie 26 XI o godz. 03. Warto zaznaczyć, że 8 XI wystąpi całkowite zaćmienie Księżyca, u nas w Europie jednak niewidoczne.
Planety
Merkury i Wenus kryją się w promieniach Słońca i są u nas w tym miesiącu niewidoczne. Natomiast czerwonawego Marsa podążającego do opozycji (8 XII) możemy obserwować praktycznie przez całą noc, w gwiazdozbiorze Byka. Gazowego olbrzyma, Jowisza z gromadką czterech galileuszowych księżyców, można będzie obserwować już na wschodnim niebie, w gwiazdozbiorze Ryb, gdzie 4 XI o godz. 21 do Jowisza na odległość 2 stopni zbliży się Księżyc podążający do pełni. Również Saturna z pięknymi pierścieniami dostrzeżemy wieczorem w gwiazdozbiorze Koziorożca na zachodnim niebie. Natomiast planeta Uran, po opozycji (9.XI.), a przebywająca w gwiazdozbiorze Barana, dostępna będzie do obserwacji teleskopowych od wczesnych godzin wieczornych, przez całą noc. Neptuna (w Wodniku) możemy obserwować przez lunetkę, w pierwszej połowie nocy, w południowo-zachodniej części nieba.
Inne zjawiska
W tym miesiącu promieniują dwa silne roje meteorów: Taurydy i Leonidy.  Taurydy mają podwójny radiant (południowy-S i północny-N) w gwiazdozbiorze Byka. Maksimum ich aktywności przypada na 6 XI (S) i 12 XI (N). Ten rój meteorów to pozostałość po warkoczu krótkookresowej komety Enckego, która swego czasu rozpadła się na dwie części. Obserwuje się przeciętnie z tego roju od 10 do 15 "spadających gwiazd" na godzinę. Stosunkowo często występują też jasne bolidy, wybiegające z obszaru nieba w pobliżu gromad gwiazd: Plejad i Hiad. W tym roku obserwacjom wieczornym obu rojów będzie przeszkadzał Księżyc będący przed i po pełni. Leonidy zaś promieniują z konstelacji Lwa, od 10 do 23 listopada (do 20 przelotów na godzinę), z maksimum 17 XI i 18 XI nad ranem. Rój ten związany jest z pozostałością po warkoczu komety Tempel-Tuttle. Warunki obserwacyjne maksimum tego roju też nie będą lepsze, bowiem Księżyc będzie po ostatniej kwadrze i wschodzi po północy. Dysponując zaś wolną chwilą, mimo wszystko spójrzmy w niebo, najczęściej spowite listopadowymi mgłami i chmurami, o czym dobitnie świadczy może mało optymistyczne staropolskie przysłowie, choć dzieci będą się cieszyć: Na świętą Elżbietę (19 XI) bywa śnieg nad piętę.
Zatem u progu grudnia i zbliżającej się – jak to się mówi – milowymi krokami zimy, pogodnego nieba wszystkim Państwu gorąco życzę.
Adam Michalec,  MOA w Niepołomicach, 22 września 2022
 
Więcej:
•    Niebo w 2022 r.
 
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Źródło: MOA Niepołomice
Na ilustracji: Niebo nad Krakowem, połowa listopada, godz. 20. Źródło: Stellarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-listopadowe-niebo-0

Spojrzenie w listopadowe niebo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaleziono promieniowanie kosmiczne napędzające wiatry Galaktyki
2022-10-29.
Astronomowie odkryli wskazówkę dotyczącą tego, w jaki sposób galaktyki hamują procesy formowania się gwiazd. Nowe badania wskazują na to, że szybko poruszające się elektrony promieniowania kosmicznego mogą napędzać wiatry, które wydmuchują gaz potrzebny do powstawania nowych gwiazd.
Takie wiatry są odpowiedzialne za spowolnienie tempa powstawania gwiazd w miarę ewolucji galaktyk. Jednakże fale uderzeniowe z eksplozji supernowych oraz napędzane przez czarne dziury energetyczne strumienie materii pochodzące z jąder galaktyk były uważane za główne czynniki wywołujące te wiatry. Uważano, że promieniowanie kosmiczne przyczynia się do tego w niewielkim stopniu, szczególnie w galaktykach takich jak M33, które mają regiony intensywnego formowania się gwiazd.

Widzieliśmy wiatry galaktyczne napędzane przez promieniowanie kosmiczne w naszej własnej Drodze Mlecznej i Galaktyce Andromedy, które mają znacznie słabsze tempo formowania się gwiazd, ale nie wcześniej w galaktyce takiej jak M33 – powiedziała Fatemah Tabatabaei, z Instytutu Badań Nauk Podstawowych w Iranie.

Tabatabaei i międzynarodowy zespół naukowców przeprowadzili szczegółowe, wielopoziomowe obserwacje przy użyciu VLA M33, galaktyki spiralnej odległej o prawie 3 miliony lat świetlnych i należącej do Grupy Lokalnej Galaktyk, która obejmuje Drogę Mleczną. Wykorzystano również dane z wcześniejszych obserwacji za pomocą VLA, radioteleskopu Effelsberg w Niemczech oraz teleskopów pracujących na falach milimetrowych i w świetle widzialnym i podczerwieni.

Gwiazdy masywniejsze od naszego Słońca pędzą przez swoje życiowe cykle, ostatecznie eksplodując jako supernowe. Wybuchowe fale uderzeniowe mogą przyspieszać cząstki do prędkości bliskiej prędkości światła, tworząc promieniowanie kosmiczne. Wystarczająca ilość tego promieniowania kosmicznego może wytworzyć ciśnienie, które napędza wiatry unoszące gaz potrzebny do dalszego formowania gwiazd.

Obserwacje VLA pokazały, że promieniowanie kosmiczne w M33 ucieka z regionów, w których się rodzi, dzięki czemu są w stanie napędzać bardziej rozległe wiatry – powiedział William Cotton z National Radio Astronomy Observatory.

Na podstawie swoich obserwacji astronomowie doszli do wniosku, że liczne wybuchy supernowych i pozostałości po nich w gigantycznych kompleksach obfitych w procesy gwiazdotwórcze w M33 sprawiają, że takie wiatry napędzane promieniowaniem kosmicznym są bardziej prawdopodobne.

Oznacza to, że promienie kosmiczne są bardziej ogólną przyczyną wiatrów galaktycznych, szczególnie we wcześniejszych okresach historii Wszechświata, kiedy formowanie się gwiazd odbywało się w znacznie większym tempie – powiedziała Tabatabaei. I dodała: mechanizm ten staje się zatem ważniejszym czynnikiem w zrozumieniu ewolucji galaktyk w czasie.

Tabatabaei, Cotton i ich współpracownicy informują o swoich odkryciach w wydaniu Monthly Notices of the Royal Astronomical Society z 25 października 2022 roku.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NRAO

Urania
Wizja artystyczna wiatrów napędzanych promieniami kosmicznymi (niebieski i zielony) nałożona na obraz galaktyki M33 w świetle widzialnym (czerwony i biały) obserwowanej za pomocą VLT Survey Telescope w Obserwatorium ESO w Paranal w Chile. Źródło: Institute for Research in Fundamental Sciences – IPM & European Southern Observatory (ESO).

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/10/znaleziono-promieniowanie-kosmiczne.html

 

Znaleziono promieniowanie kosmiczne napędzające wiatry Galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szklane krople w księżycowym gruncie – dawne bombardowanie Księżyca przez planetoidy
2022-10-29.
W 2020 roku chińska misja Chang'e 5 przywiozła z powrotem na Ziemię próbki z ponad kilograma księżycowych skał. Próbki zawierają niezliczoną ilość maleńkich szklanych paciorków, które powstały, gdy planetoidy uderzały w Księżyc, rozpryskując krople roztopionych skał wokół miejsca zderzenia.
Teraz naukowcy dokładnie przeanalizowali te szklane kulki oraz kratery uderzeniowe, w których pobliżu zostały znalezione. Wyniki badań opublikowane w Science Advances ujawniają nowe szczegóły dotyczące historii planetoid uderzających w Księżyc w ciągu ostatnich 2 miliardów lat. W szczególności udało się znaleźć ślady kilku fal uderzeniowych występujących tam w tym samym czasie co zderzenia na Ziemi, łącznie ze słynnym zderzeniem Chicxulub przed 66 milionami lat, które prawdopodobnie doprowadziło do wyginięcia dinozaurów.
Niszcząca siła uderzeń meteorytów obserwowana mogła być w całej historii ludzkości. Ostatnie godne uwagi wydarzenie z 2013 roku, czyli spektakularny meteor czelabiński, ranił setki ludzi, ale i tak był stosunkowo niewielkim zdarzeniem w porównaniu z historycznymi uderzeniami. Impakty o różnej skali miały miejsce w całej historii geologicznej Ziemi. Na świecie znaleziono wprawdzie zaledwie około 200 kraterów uderzeniowych, ale wynika to z faktu, że erozja i działalność geologiczna stale modyfikują powierzchnię naszej planety, dość skutecznie zacierając ślady dawnych zderzeń.
Natomiast na Księżycu, gdzie kratery uderzeniowe nie znikają tak łatwo, rozpoznano ich kilkaset milionów. Nietrudno sobie wyobrazić, że Ziemia doświadczyła podobnej ilości zderzeń wczesnym okresie istnienia. W miarę jak Układ Słoneczny ewoluował przez ostatnie 4,5 miliarda lat, liczba spadających planetoid malała wykładniczo w czasie, bo te kosmiczne skały były stopniowo wymiatane przez Ziemię i inne planety. Jednak szczegóły tego procesu pozostają niejasne. Czy nastąpił gładki spadek liczby uderzeń w Ziemię, Księżyc i pozostałe planety układu? Czy były może okresy, w których te kolizje stawały się częstsze na ogólnym tle tendencji spadkowej? Czy istnieje możliwość, że w przyszłości liczba kolizji może gwałtownie wzrosnąć?
Najlepszym dostępnym miejscem do poszukiwania tych odpowiedzi jest Księżyc, a najlepsze próbki to właśnie księżycowy grunt – taki jak ten, który przywiózł Chang'e 5. Zawiera on kuliste kropelki zestalonego stopu (szkła) o rozmiarach od kilku milimetrów do milimetra. Kropelki te powstają podczas szybkich uderzeń, które topią skałę macierzystą. Stopione krople mogą wtedy rozpryskiwać się na dziesiątki, a nawet setki kilometrów wokół krateru uderzeniowego.
Analizując skład chemiczny i radioaktywność tych kropel, możemy określić ich wiek. Wiek drobin daje nam odpowiedź na pytanie, kiedy te uderzenia miały miejsce na Księżycu. Każda próbka gruntu księżycowego zdaje się zapisem wielu uderzeń. Wiek zderzeń jest rozłożony w czasie na okres ostatnich ~4 miliardów lat, przy czym najmłodsze mają zaledwie kilka milionów lat.
Warto dodać, że Chang'e 5 wylądował w miejscu o stosunkowo nieskomplikowanej historii geologicznej w porównaniu z innymi miejscami na Księżycu, gdzie zbierano wcześniejsze próbki. Był to środek rozległego bazaltowego płaskowyżu o szerokości prawie 400 kilometrów. Płaskowyż ten ma „tylko” 2 miliardy lat, co stanowi młody wiek w stosunku do wieku całej skorupy księżycowej. Oznacza to również, że historia tego miejsca jest krótsza i prostsza do wyjaśnienia. Ułatwiło to identyfikację kropel pochodzących z pobliskich uderzeń, jak również interpretację danych chemicznych i chronologicznych z pomocą zdjęć satelitarnych otaczającej to miejsce powierzchni Księżyca. Uczeni połączyli te dane z wynikami modelowania komputerowego pokazującego, w jaki sposób krople mogły się formować i rozprzestrzeniać podczas uderzeń ciał o różnych rozmiarach.
Okazuje się, że szklane kropelki mogą być transportowane na odległość 20 do 100 kilometrów od miejsca uderzenia, nawet gdy impakt pozostawia krater o średnicy zaledwie 100 metrów. Modele wskazują również na to, że uderzenia tworzące kratery o średnicy większej niż 1 kilometr są bardziej wydajne w produkcji kropel. Wszystkie te informacje pomogły zainicjować poszukiwania konkretnych kraterów uderzeniowych odpowiedzialnych za produkcję szkieł wyekstrahowanych z próbki.
 Bazaltowy płaskowyż otaczający miejsce lądowania Chang'e 5 obejmuje ponad 100 000 kraterów o wielkości ponad 100 metrów. Dopasowanie szklanych kropel do krateru, z którego pochodzą, to prawdziwa gra losowa, choć szanse są tu mimo wszystko nieco większe niż prawdopodobieństwo wygranej na loterii. Można jednak  powiedzieć, że niektóre z tych kraterów są najprawdopodobniej źródłem szklanych kropelek z badanej próbki. Tak czy inaczej, próby przypisania ich do konkretnych kraterów doprowadziły również do innego ważnego wyniku.
Poprzednie badania wykazywały, że rozkład wieku kropel szkła w poszczególnych próbkach gruntu jest nierówny. Inaczej mówiąc, są okresy na osi czasu z dużą liczbą kropel i okresy z niewielką lub zerową liczbą. Przeprowadzona analiza szkła w próbkach Chang'e 5 i nowe próby powiązania ich z danymi kraterami potwierdzają tę zmienność tempa zderzeń w czasie. Co więcej, wieki rozpoznane na podstawie oceny właściwości tych kropel wydają się podobne do tych wyznaczonych dla wielu istniejących grup meteorytów pochodzących z pasa planetoid. Te grupy meteorytów mogą być rezultatem dawnych kolizji w obrębie pasa planetoid.
Jeden z wyznaczonych wieków pokrywa się również z czasem masowego wymierania dinozaurów. W omawianych badaniach nie przeanalizowano tego szczegółowo, ale zbieżność może wskazywać na to, że z nieznanych jeszcze powodów istnieją okresy, w których regularne orbity małych ciał w Układzie Słonecznym destabilizują się, kierując te obiekty na takie orbity, na których mogą one z łatwością uderzyć w Ziemię lub Księżyc.
Podsumowując, w historii Ziemi mogły wystąpić okresy, gdy kolizje nasilały się w całym wewnętrznym Układzie Słonecznym. Oznacza to, że Ziemia również mogła doświadczyć epok, w których tempo uderzeń było wyższe niż średnie, i że podobne wzrosty są możliwe w przyszłości. Jak taki wzrost wpłynąłby na dalszą ewolucję życia na naszej planecie? To wciąż jest zagadką.

Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Lunar glass shows moon asteroid impacts mirrored on Earth
•    Oryginalna praca naukowa

Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: NASA / JSC
Na zdjęciu: Kropelki szkła z księżycowego gruntu ujawniają historię uderzeń planetoid. Źródło: Beijing SHRIMP Center, Institute of Geology, Chinese Academy of Geological Sciences
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szklane-krople-w-ksiezycowym-gruncie-dawne-bombardowanie-ksiezyca-przez-planetoidy

Szklane krople w księżycowym gruncie – dawne bombardowanie Księżyca przez planetoidy.jpg

Szklane krople w księżycowym gruncie – dawne bombardowanie Księżyca przez planetoidy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcia Ziemi i Księżyca sondy Lucy
2022-10-30. Hanna Witomska
Sonda Lucy należąca do NASA zrobiła zdjęcie Ziemi, widoczne poniżej, 15 października 2022 roku 620 tysięcy kilometrów od nas jako część kalibracji instrumentów. W lewym górnym rogu znajduje się miejscowość Hadar w Etiopii, gdzie znaleziono Lucy, czyli przodkinię człowieka, która żyła na Ziemi 3,2 milionów lat temu. To na jej cześć nazwano sondę.
Lucy jest pierwszą misją, która będzie badać planetoidy trojańskie Jowisza, czyli starożytną grupę planetoid, które krążą naokoło Słońca w tej samej odległości co Jowisz. Aby tam dotrzeć, Lucy będzie musiała użyć trzech asyst grawitacyjnych Ziemi, żeby przyspieszyć swoją podróż do tych tajemniczych planetoid.
Zdjęcie zostało zrobione przez Lucy’s Terminal Tracking Camera (T2CAM), czyli parę identycznych kamer, które są odpowiedzialne za śledzenie planetoid podczas szybkich przelotów sondy. T2CAM zostały wyprodukowane i przetestowane przez Malin Space Science Systems. Lockheed Martin połączył kamery z Lucy i będzie je obsługiwał.
13 października 2022 roku Lucy zrobiła zdjęcie Ziemii i Księżyca, widoczne powyżej, znajdując się 1.4 milionów kilometrów od nas. Zdjęcie zostało zrobione podczas kalibracji instrumentów, kiedy sonda zbliżała się do Ziemi, żeby uzyskać pierwszą z trzech asyst grawitacyjnych Ziemi. W trakcie swojej 12-letniej podróży Lucy przeleci obok rekordowej liczby asteroid i zbada ich różnorodność szukając wskazówek, które pozwolą nam lepiej zrozumieć historię powstania Układu Słonecznego.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    NASA.gov: Jessica Merzdorf; NASA's Lucy Spacecraft Captures Images of Earth, Moon Ahead of Gravity Assist; 29.10.2022
30 października 2022
Zdjęcie Ziemi zrobione przez Lucy (zdjęcie zostało przycięte) Źródło: NASA/Goddard/SwRI
Wizualizacja Sondy Lucy przy planetoidach Patroclus i Menoetius Źródło: NASA’s Goddard Space Flight Center/Conceptual Image Lab/Adriana Gutierrez
Zdjęcie Ziemi i Księżyca (mało widoczny Księżyc można zobaczyć po lewej stronie mniej więcej po środku)
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/zdjecia-ziemi-i-ksiezyca-sondy-lucy/

Zdjęcia Ziemi i Księżyca sondy Lucy.jpg

Zdjęcia Ziemi i Księżyca sondy Lucy2.jpg

Zdjęcia Ziemi i Księżyca sondy Lucy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto planetę ze wściekłą pogodą. W ciągu 6 godzin temperatura skacze na niej nawet o 700 stopni
2022-10-30.
Planety pozasłoneczne fascynują, ponieważ panują na nich warunki pogodowe, które wprost nie mieszczą się w głowie. Odkryliśmy obce światy, gdzie padają deszcze płynnego żelaza i szaleją monstrualne cyklony. Teraz przyszedł czas na planetę z szaleńczą temperaturą.
Pierwszą egzoplanetą, czyli planetą znajdującą się poza naszym Układem Słonecznym, na której naukowcom udało się zaobserwować kolosalną zmianę pogody, był odległy świat oznaczony kryptonimem HD80606b.
W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, niezwykle pomocny okazał się Kosmiczny Teleskop Spitzera. Dzięki zainstalowanym na nim urządzeniom naukowcy określili, że średnia temperatura na planecie wynosi 980 stopni.
Jednak w ciągu zaledwie 6 godzin potrafi wzrosnąć z poziomu 500 do aż 1200 stopni. Tak szybkie nagrzewanie się wywołuje fale uderzeniowe z wiatrami, które poruszają się 15 razy szybciej niż prędkość dźwięku, czyli ponad 17 tysięcy kilometrów na godzinę.
Możliwe jest to tylko dlatego, że planeta krąży wokół swojej macierzystej gwiazdy po bardzo wydłużonej orbicie, więc raz na jakiś czas znajduje się niezwykle blisko niej, aby następnie znacząco się od niej oddalić.
Podczas największego zbliżenia temperatura osiąga swoje apogeum. Tamtejsze słońce tym samym zwiększa swoją wielkość na niebie, osiągając rozmiary 30-krotnie większe od Słońca na ziemskim niebie. Planeta typu „gorący Jowisz” położona jest w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy, około 190 lat świetlnych od Ziemi.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Artystyczna wizja egzoplanety HD80606b. Fot. NASA.
Artystyczna wizja egzoplanety HD80606b z potężnymi falami uderzeniowymi w atmosferze. Fot. NASA
Artystyczna wizja egzoplanety HD80606b z potężnymi falami uderzeniowymi w atmosferze. Fot. NASA.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-10-30/odkryto-planete-ze-wsciekla-pogoda-w-ciagu-6-godzin-temperatura-skacze-na-niej-nawet-o-700-stopni/

 

Odkryto planetę ze wściekłą pogodą. W ciągu 6 godzin temperatura skacze na niej nawet o 700 stopni.jpg

Odkryto planetę ze wściekłą pogodą. W ciągu 6 godzin temperatura skacze na niej nawet o 700 stopni2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosjanie zniszczyli obserwatorium astronomiczne koło Charkowa
2022-10-30.
W obwodzie charkowskim policja ukraińska udokumentowała zniszczenia dokonane przez rosyjskie wojsko w obserwatorium astronomicznym, w którym znajduje się jeden z największych na świecie radioteleskopów (UTR-2), pracujący na falach dekametrowych.
28 października 2022 r. Narodowa Policja Ukrainy poinformowała o udokumentowaniu zniszczeń w obserwatorium astronomicznym niedaleko Charkowa, należącym do Instytutu Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Informację przekazało też na swoim profilu na Twitterze Ministerstwo Obrony Ukrainy.
Radioteleskop o nazwie Ukrainian T-shaped Radio telescope, second modification (oficjalny skrót to UTR-2) wybudowano w 1972 roku niedaleko miejscowości Iwaniwka (Ivanivka), kilkanaście kilometrów na południowy-zachód od miasta Szewczenkowe (Schevchenkovo). Składa się z sieci 2048 elementów dipolowych rozmieszczonych w dwóch ramionach zawierających po 6 rzędów elementów i ustawionych w kształt litery T. Łączna powierzchnia, na której rozmieszczony jest radioteleskop, to 150 000 metrów kwadratowych. ma on rozdzielczość około 40 minut łuku na częstotliwości 16,7 MHz. Zakres działania to częstotliwości od 8 do 33 MHz, a czułość wynosi 10 mJy.
Radioteleskop wchodzi w skład sieci interferometycznej VLBI na falach dekametrowych, noszącej nazwę Ukrainian Radio Interferometer of NASU (URAN). Do systemu należą tez cztery inne, mniejsze radioteleskopy. Bazy pomiędzy poszczególnymi radioteleskopami wynoszą od 40 do 900 km. Sam UTR-2 jest największym radioteleskopem w Europie pracującym na falach dekametrowych.
Przez kilka miesięcy tereny, na których znajduje się UTR-2, były okupowane przez wojska rosyjskie. Żołnierze stacjonowali m.in. na terenie obserwatorium astronomicznego. Wykopali tam okopy. zniszczyli budynek i zdewastowali sprzęt obserwatorium. Na jego terenie pozostawili też amunicję. Dokumentację zniszczeń przeprowadziła prokuratura z Czuhujowa.
Zniszczenia w obserwatorium
Oto zdjęcia zaprezentowane przez ukraińską policję:
Zniszczenia w obserwatorium astronomicznym Instytutu Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Źródło: Policja Narodowa Ukrainy.

Zniszczenia w obserwatorium astronomicznym Instytutu Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Źródło: Policja Narodowa Ukrainy.

Zniszczenia w obserwatorium astronomicznym Instytutu Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Źródło: Policja Narodowa Ukrainy.

Zniszczenia w obserwatorium astronomicznym Instytutu Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Źródło: Policja Narodowa Ukrainy.

https://www.youtube.com/watch?v=idvk63QBnCI

Więcej o radioteleskopie UTR-2
Fragment radioteleskopu UTR-2. Zdjęcie z 2017 roku. Źródło: Serge Yerin (YeS) / Wikipedia.
https://www.youtube.com/watch?v=gcvU1jQwmnM
Więcej informacji:
•    На Харківщині поліцейські задокументували пошкодження росіянами одного з найбільших у світі радіотелескопів
•    The Russian military damaged one of the worldʼs largest radio telescopes
•    Wikipedia: Ukrainian T-shaped Radio telescope, second modification
•    Russian Army Damaged the World’s Largest Radio Telescope in Kharkiv Oblast
•    Instytut Radioastronomii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: Narodowa Policja Ukrainy
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rosjanie-zniszczyli-obserwatorium-astronomiczne-kolo-charkowa

Rosjanie zniszczyli obserwatorium astronomiczne koło Charkowa.jpg

Rosjanie zniszczyli obserwatorium astronomiczne koło Charkowa2.jpg

Rosjanie zniszczyli obserwatorium astronomiczne koło Charkowa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2022 roku
2022-10-30. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2022 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2022 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2022 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2022 roku. Aktualnie (stan na 30 października 2022) największym obiektem, który przeleciał w 2022 roku w pobliżu Ziemi jest planetoida 2022 TM2 o szacowanej średnicy około 29 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2021 roku odkryć było 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
2022 AA: pierwszego dnia nowego roku odkryto planetoidę o oznaczeniu 2022 AA. Obiekt ma średnicę około 40 metrów. Jest to obiekt NEO.
2022 AB: druga planetoida odkryta w nowym roku. Okazuje się, że ta planetoida charakteryzuje się bardzo szybkim obrotem o długości około 3 minut.
Przelot 1994 PC1: w nocy z 18 na 19 stycznia 2022 nastąpił stosunkowo bliski przelot planetoidy 1994 PC1. W ciągu kilku dni po przelocie pojawiły się amatorskie zdjęcia i nagrania ukazujące zbliżenie 1994 PC1 do Ziemi. (1994 PC1 została odkryta w 1994 roku i ma średnicę ponad 1 km).
2022 BH7: dużym obiektem NEO jest planetoida o oznaczeniu 2022 BH7. Obiekt zbliżył się do Ziemi 18 lutego na odległość około 6 razy dystans do Księżyca. Średnica 2022 BH7 jest szacowana na około 220 metrów. Jest to potencjalnie groźna planetoida dla Ziemi (PHA).
2022 AE1: wstępne obserwacje planetoidy 2022 AE1, tuż po odkryciu tego obiektu, sugerowały ryzyko uderzenia w Ziemię w dniu 4 lipca 2023. 2022 AE1 ma średnicę około 70 metrów, zatem impakt mógłby wyrządzić lokalne szkody. Dalsze obserwacje, wykonane przez blisko 30 obserwatoriów astronomicznych z całego świata, wykazały, że 2022 AE1 nie zagrozi w najbliższym czasie naszej planecie.
2022 EB5: mały, około trzymetrowy obiekt został odkryty na około 2 godziny przed wejściem w atmosferę naszej planety. Meteoroid (a później meteor) spłonął w atmosferze 11 marca 2022 w pobliżu Islandii około 22:30 CET. To dopiero piąty taki przypadek odkrycia obiektu zanim wszedł w atmosferę Ziemi!
2022 NA1: pierwsze “polskie” odkrycie planetoidy bliskiej Ziemi przy użyciu prywatnego sprzętu astronomicznego.
2022 RM4: duży obiekt NEO, o średnicy około 450 metrów i ciekawej orbicie.
2022 TM2: największy (do 15 października 2022) obiekt, który w 2022 roku zbliżył się na odległość mniejszą niż średni dystans do Księżyca. Obiekt ma szacowaną średnicę około 29 metrów.
2022 UQ1: duży obiekt (ok 17 metrów średnicy), który zbliżył się 16 października 2022 do Ziemi na bardzo niewielką odległość, około 9 tysięcy km. Obiekt został wykryty dopiero dwa dni po bliskim przelocie.
Aktualizacja (20.10.2022): 2022 UQ1 okazał się być górnym stopniem Centaur. Oznaczenie tego stopnia to Centaur AV-096. Ten stopień wyniósł sondę Lucy w przestrzeń międzyplanetarną.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2022 roku / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita planetoidy 2022 BH7 / Credits – NASA, JPL
Orbita 2022 TM2 – pozycje obiektów w Układzie Słonecznym na dzień 15 października 2022 (dzień przelotu obok Ziemi) / Credits – NASA, JPL
Orbita 2022 UQ1 / Centaur AV-096 – pozycje obiektów w Układzie Słonecznym na dzień 19 października 2022 / Credits – NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2022/10/styczen-2022-w-odkryciach-neo/

 

Planetoidy NEO w 2022 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku4.jpg

Planetoidy NEO w 2022 roku5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 lat Polski w ESA
2022-10-31.
Podsumowanie obecności w Polski w strukturach Europejskiej Agencji Kosmicznej.
W dniach 27-28 października w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca dziesiątej rocznicy wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jest to też dobry moment, by podsumować dokonania naszego sektora kosmicznego. Co się udało? Co wciąż jest wyzwaniem?
2012… Czy się uda wejście do ESA?
W pierwszej połowie 2012 roku środowiska kosmiczne zorganizowały akcję “Polska w ESA”. Celem tej akcji było przekonanie środowisk rządowych do ratyfikacji umowy akcesyjnej z Europejską Agencja Kosmiczną (ESA) przed Radą Ministerialnej tej agencji w 2012 roku. Tak się też stało po decyzji Rady Ministrów RP i w listopadzie 2012 Polska dołączyła do ESA.
Przez pierwsze pięć lat dużą częścią polskich działań w ramach ESA był program PLIIS (Polish Industry Incentive Scheme). Celem programu PLIIS było dostosowanie polskiego przemysłu do bliskiej współpracy z ESA. Program PLIIS miał być realizowany przez 5 lat, jednak 12 stycznia 2017 podpisano nową umowę z ESA, przedłużającą ten program przez dwa kolejne lata.
Pomiędzy 2012 a 2022
Przed Polską do ESA dołączyły dwa państwa z naszego regionu: Czechy (2008) i Rumunia (2011). Po Polsce do ESA dołączyły następujące państwa: Estonia (2015) i Węgry (2015). Ponadto, Litwa, Łotwa, Słowacja i Słowenia są obecnie na “końcowych etapach” integracji z ESA.
Pomiędzy 2012 a 2022 rokiem udało się osiągnąć kilka ważnych “składowych” dla polskiego sektora kosmicznego. Są to:
•    założenie Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA)
•    stworzenie i przyjęcie Polskiej Strategii Kosmicznej (PSK)
•    stworzenie edycji konkursu “Technologie Kosmiczne” w ramach Narodowego Centrum Badań i Rozwoju
•    założenie Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK)
•    organizacja konkursów o międzynarodowej randze – m.in. European Rover Challenge
•    Stworzenie programów akceleracyjnych dla spółek technologicznych (w tym kosmicznych) – m.in. Space3ac
Kilku elementów, pomimo wielu zapowiedzi, nie udało się zrealizować. Za najważniejsze elementy, które wciąż czekają na realizację można uznać:
•    Brak stworzenia i zatwierdzenia Krajowego Programu Kosmicznego (KPK)
•    Niska składka Polski do ESA, która jest znacznie poniżej możliwości i ambicji krajowych podmiotów
•    Niewielki udział polskich podmiotów w programach unijnych, w szczególności Horyzont 2020, z niewielkim udziałem polskich podmiotów w tematyce “space”
•    Nieterminowo lub wybiórczo realizowana PSK
W 2022 roku składka Polski do ESA wniosła 44,8 M EUR. W 2013 roku było to 28,9 M EUR.
2022… Liderzy i wyzwania
W ciągu 10 lat obecności Polski w ESA jest kilka ważnych sukcesów. Za najważniejsze można uznać powstanie i rozwój kilku spółek branży kosmicznej. Te spółki aktualnie regularnie uczestniczą w europejskich projektach – nie tylko ESA, ale także pojawią się pierwsze komercyjne zlecenia.
Liderami polskiej branży kosmicznej bez wątpienia są spółki takie jak Creotech Instruments (już na giełdzie!), Cloudferro, SpaceForest, Hertz Systems, Astronika, WiRan, PIAP Space, ITTI, SATIM, Śląskie Centrum Naukowo – Technologiczne Przemysłu Lotniczego, PikTime oraz KP Labs. Ta lista nie jest pełna – przykładowo ciekawym “startupem” jest krakowska Progresja Space, która na IAC 2022 prezentowała swoje ambicje w finale dla europejskich nowych spółek technologicznych. Innym świetnym przykładem startupu jest wrocławski Scanway. Ponadto, bardzo ważnym elementem polskiego sektora kosmicznego są spółki z kapitałem zagranicznym. Aktywność tych spółek jest ważna: ok. 39% wszystkich dostępnych funduszy od momentu wejścia Polski do struktur ESA udało się pozyskać podmiotom z zagranicznym kapitałem.
Ważną role odgrywają instytuty naukowe, z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk. W ostatnich latach obserwujemy także interesujący rozwój Sieci Badawczej Łukasiewicz, w skład której wchodzi m.in. Instytut Lotnictwa. Wreszcie, kilka uczelni, przede wszystkim Politechnika Warszawska, Akademia Górniczo-Hutnicza oraz Politechnika Gdańska, realizuje swoje działania w i wokół branży kosmicznej. Warto jednak zauważyć, że nie tylko te uczelnie działają w tematach “okołokosmicznych”. Świetnym przykładem jest Politechnika Częstochowska i Politechnika Świętokrzyska. Studenci tych uczelni regularnie uczestniczą w zawodach łazików marsjańskich. Tematyka robotyczna z pewnością jest jedną z mocniejszych stron polskiej branży kosmicznej.
Bez wątpienia polska branża kosmiczna ma wokół siebie kreatywnych inżynierów, organizatorów i promotorów. W wielu przypadkach inicjatywy “oddolne” jak również organiczny rozwój krajowych spółek przyniósł interesujące rezultaty, które są zauważalne także poza Polską.
Jakie wyzwania stoją przed krajową branżą kosmiczną? W opinii większości komentatorów i specjalistów z branży kosmicznej brak decyzyjności ze strony rządowej jest od wielu lat dużym problemem. W efekcie nakłady na “kosmos” są bardzo niskie nakłady na ESA. Nasz sąsiad – Czechy – już w tej chwili może się poszczycić branżą kosmiczną o zbliżonej (lub w opinii wielu większej) aktywności. Warto także zauważyć, że Hiszpania – państwo wielkością, populacją a nawet geograficznie dość zbliżone do Polski ma budżet 220 M EUR do ESA – prawie pięć razy więcej. Dlatego też często pojawiają się głosy, że Polska ma coraz większy dystans do nadrobienia względem “starych” państw tej Agencji oraz Czech.
Państwo takie jak Polska ma szerokie kompetencje technologiczne. Nasze krajowe podmioty są w stanie dostarczać rozwiązań w większości dziedzin branży kosmicznej. Polskie podmioty – przynajmniej na poziomie podstawowym – są w stanie uczestniczyć w działaniach od telekomunikacji aż po technologie rakietowe czy komponenty satelitarne. Rozwój – częściowo niezależnie od ESA – miał być wykonywany za pomocą środków KPK, który od lat nie został ustalony, zatwierdzony czy wdrożony. Jest bardzo prawdopodobne, że w 2023 nie dojdzie do wdrożenia KPK.
Ponadto, choć potrzeby były akcentowane od dawna, dopiero wraz z wojną w Ukrainie Polska postanowiła “poważnie” podejść do tematu własnych systemów obrazowania Ziemi. Tymczasem temat polskich satelitów obserwacji Ziemi pojawił się już w pierwszej połowie poprzedniej dekady. Można uznać, że brak decyzyjności w tej kwestii mógł wpłynąć na rozwój polskich podmiotów kosmicznych oraz niezależnej dostępności do danych.
Wreszcie, nadal prawdopodobnie brak dobrego powiązania pomiędzy branżą kosmiczną a innymi działami przemysłu w Polsce. Podobna sytuacja istnieje przy współpracy pomiędzy “kosmosem” a administracją publiczną. W efekcie duże przemysłowe polskie podmioty nadal są “konsumentami” zagranicznych rozwiązań, gdyż w wielu przypadkach nadal brak krajowych rozwiązań.
Konferencja – 10 lat Polski w ESA
W dniach 27-28 października w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca dziesiątej rocznicy wejścia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej.W konferencji uczestniczyli m.in. dyrektor generalny ESA (Josef Aschbacher), prezes POLSA (Grzegorz Wrochna) oraz wielu przedstawicieli branży kosmicznej. Było to ciekawe wydarzenie, na którym podsumowano najważniejsze dokonania Polski w branży kosmicznej.
Podsumowanie
Dziesięć lat obecności Polski w ESA jest z pewnością sukcesem. Nie jest to jednak “tak duży” sukces jakiego byśmy się spodziewali w 2012 roku. Co więcej, istnieją obawy, że “Europa nam ucieknie” jeśli pozostaniemy bez zmian na tym samym poziomie co obecnie.
Warto spojrzeć także na nasz komentarz z 2015 roku, opisujący dwa lata Polski w ESA. Niestety, niektóre z rekomendacji ESA nadal nie straciły na ważności. Czy w ciągu najbliższych kilku lat uda się te rekomendacje “spełnić”?
(KK, BDS)
Konferencja 10 lat Polski w ESA – przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego / Credits – K. Kanawka
PCz Rover Team - numer 1 na świecie
https://www.youtube.com/watch?v=DZmN-6TQtDE
PCz Rover Team – po zawodach łazików w USA / Credits – Politechnika Częstochowska
Konferencja 10 lat Polski w ESA. Wczoraj, dziś, jutro
https://www.youtube.com/watch?v=nLoVMjNnEaM
Konferencja 10 lat Polski w ESA. Wczoraj, dziś, jutro – dzień pierwszy / Credits – Ministerstwo Rozwoju i Technologii
Konferencja 10 lat Polski w ESA. Wczoraj, dziś, jutro - dzień drugi
https://www.youtube.com/watch?v=CgV9qPIbOmM
Konferencja 10 lat Polski w ESA. Wczoraj, dziś, jutro – dzień drugi / Credits – Ministerstwo Rozwoju i Technologii
https://kosmonauta.net/2022/10/10-lat-polski-w-esa/
\

10 lat Polski w ESA.jpg

10 lat Polski w ESA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagrania jak z horroru. Udostępniła je Europejska Agencja Kosmiczna
2022-10-31. Autor: as//rzw Źródło: Science Alert, ESA, tvnmeteo.pl


Jak "brzmi" pole magnetyczne Ziemi? Naukowcom współpracującym z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) udało się "przetłumaczyć" sygnały magnetyczne na język dźwięków. Oprócz publikacji w internecie, nagrania puszczono też przez głośniki na jednym z kopenhaskich placów, by uświadomić ludziom, "jak nasze pole magnetyczne zmieniało się w ciągu ostatnich 100 tysięcy lat". Efekt jest niepokojący, ale i fascynujący. Posłuchajcie.
Pole magnetyczne Ziemi to dynamiczny "bąbel", który chroni nas przed promieniowaniem kosmicznym i naładowanymi cząstkami przenoszonymi przez strumienie wiatru słonecznego. Kiedy cząstki zderzają się z atomami i cząsteczkami - głównie tlenu i azotu - w górnej atmosferze, część energii z tych zderzeń przekształca się w zielono-niebieskie światło zorzy polarnej.
Dźwięków tego pola natomiast ludzkie ucho usłyszeć nie może. Do stworzenia udostępnionych teraz unikatowych nagrań wykorzystane zostały między innymi dane zgromadzone w ramach misji ESA Swarm - systemu trzech satelitów, które od 2013 roku sporządzają pomiary ziemskiego pola magnetycznego. Użyte w projekcie sygnały zostały połączone ze starszymi danymi, z 2011 roku, kiedy urządzeniom pomiarowym udało się zarejestrować interakcję pola naszej planety z wiatrem słonecznym.
Nad efektem końcowym pracowali naukowcy z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego pod pieczą Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Pole magnetyczne Ziemi - wizja artystycznaESA/ATG medialab

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/pole-magnetyczne-ziemi-jako-dzwiek-niepokojace-nagranie-na-halloween-opublikowala-europejska-agencja-kosmiczna-esa-6187119

Nagrania jak z horroru. Udostępniła je Europejska Agencja Kosmiczna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto „piankową” planetę orbitującą wokół czerwonego karła
2022-10-31. Ania Hansdorfer
Astronomowie odkryli gazowego olbrzyma o gęstości pianki cukrowej orbitującą dookoła zimnego, czerwonego karła około 580 lat świetlnych od Ziemi. Podobna do Jowisza egzoplaneta ma najniższą gęstość wśród wszystkich odkrytych dotychczasowo planet, zaledwie 600 g/m3.
Czerwone karły są najmniejszymi i najciemniejszymi gwiazdami, które w jądrach wciąż zamieniają wodór na hel poprzez reakcje termojądrowe – jest to główny proces w życiu gwiazd. Pomimo znacznej różnicy w temperaturze pomiędzy nimi a gwiazdami takimi jak Słońce, są bardzo aktywne i wyrzucają mocne strumienie światła, które potrafią przebić się przez atmosferę krążących wokół nich planet. Te gwałtowne erupcje sprawiają, że system z czerwonym karłem może być uważany za niezdolny do powstania życia i do znalezienia egzoplanety takiej jak nowo odkryta TOI-3757 b. Orbituje ona tak blisko swojej gwiazdy, że rok na niej trwa zaledwie 3,5 ziemskiego dnia – to aż 25 razy szybciej od najbliższej Słońcu planety Układu Słonecznego, Merkurego. Posiada także średnicę 150 000 kilometrów, co czyni ją odrobinę większą od Jowisza.
Naukowcy z National Science Foundation NOIRLab uważają, że za pomocą nowo odkrytej planety można wyjaśnić, jak gazowe olbrzymy o tak niskiej gęstości mogły formować się w tak niekorzystnych i ekstremalnych warunkach. Proponują oni tłumaczenie składające się z dwóch czynników. Pierwszy z nich odnosi się do początków formowania gazowych planet, gdzie posiadają one skaliste jądro około 10 razy masywniejsze od Ziemi, które gwałtownie przyciąga ogromne ilości otaczającego je gazu. Małe ilości ciężkich pierwiastków w czerwonym karle, wokół którego TOI-3757 b orbituje, oznaczają, że skaliste jądro tej planety formowało się znacznie wolniej. Taki proces spowolniłby przyspieszenie gazu, co ma wpływ na końcową gęstość planety. Po drugie, eliptyczna orbita tej egzoplanety powoduje, że jest ona bliżej swojej gwiazdy. Takie zbliżenia wywołują dodatkowy wzrost temperatury, co wpływa także na atmosferę.
TOI-3757 b została odkryta przez NASA TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), która ma na celu odkrywanie egzoplanet za pomocą obserwacji zmiany natężenia światła ich gwiazdy podczas przejścia ciała niebieskiego przez tarczę. Badania tej misji pozwoliły ustalić średnicę oraz prędkość kątową tej nietypowej planety, co umożliwiło obliczenie jej masy, która wyniosła około jednej czwartej masy Jowisza, czyli 85 razy większa od Ziemi. Zebrane dane zostały użyte także do określenia gęstości TOI-3757 b – około 600 g/m3. Czyni ją to cztery razy mniej gęstą niż woda i o ponad połowę mniej gęstą niż Saturn, który jest planetą o najmniejszej gęstości w Układzie Słonecznym. To oznacza, że ta egzoplaneta ma podobną gęstość do pianki cukrowej i gdyby możliwe było umieszczenie jej w wannie z wodą, to unosiłaby się na jej powierzchni.
Astronomowie planują dalsze badania TOI-3757 b za pomocą Teleskopu Jamesa Webba, aby dowiedzieć się więcej o jej atmosferze. W przyszłości będą także poszukiwać planet orbitujących wokół czerwonych karłów w innych systemach.
Źródła:
•    'Marshmallow' world defies expectations for planets orbiting red dwarf stars
31 października 2022
Wizualizacja, jak może wyglądać TOI-3757 b orbitująca czerwonego karła. Źródło: NOIRLab/NSF/AURA/J. da Silva/Spaceengine/M. Zamani
https://astronet.pl/wszechswiat/odkryto-piankowa-planete-orbitujaca-wokol-czerwonego-karla/

Odkryto piankową planetę orbitującą wokół czerwonego karła.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mengtian dzisiaj leci na orbitę!
2022-10-31. Radek Kosarzycki
Już dzisiaj o godzinie 8:37 polskiego czasu wystartuje rakieta Długi Marsz 5B, na której pokładzie znajduje się Mengtian, trzeci i ostatni moduł chińskiej stacji kosmicznej Tiangong.
Kiedy już moduł dotrze na orbitę okołoziemską i zostanie połączony z krążącymi tam modułami Tianhe oraz Wengtian, trwająca półtora roku budowa stacji kosmicznej zostanie oficjalnie ukończona. Astronauci z obecnie trwającej misji załogowej będą nadzorować całym procesem przyłączania nowego modułu bezpośrednio z pokładu stacji kosmicznej.
Mengtian dzisiaj leci na orbitę! https://t.co/XUM6rEDzYj
— Radek Kosarzycki (@radekkosarzycki) October 31, 2022
Wszystko wskazuje na to, że budowa stacji zakończy się tym samym bez opóźnień w terminie podanym już na początku 2021 roku, kiedy na orbitę leciał pierwszy moduł powstającej stacji.
Wraz z zakończeniem budowy stacji rozpocznie się nowy etap jej działalności. Przedstawiciele chińskiego programu kosmicznego wielokrotnie przekonywali, że po ukończeniu budowy, podwoje stacji kosmicznej zostaną otwarte na astronautów z całego świata. Możemy się zatem spodziewać, że w najbliższych latach wiele krajów będzie świętowało wysłanie na orbitę swoich pierwszych astronautów.
Gdzie tym razem spadnie rakieta?
Dwudziestotrzytonowy moduł Mengtian potrzebuje do lotu na orbitę silnej rakiety Długi Marsz 5B. Tak jak w przypadku Tianhe i Wengtiana, tak i tym razem zapewne dojdzie do deorbitacji rakiety. Można zatem spodziewać się, że przynajmniej część rakiety dotrze z powrotem na powierzchnię Ziemi. Gdzie jednak spadnie? Tego niestety nie wiadomo.
[LIVE/梦天实验舱发射直播] Long March(CZ)5B rocket launches Mengtian Laboratory Module to CSS
https://www.youtube.com/watch?v=87Rvieu6Aec

https://www.pulskosmosu.pl/2022/10/31/mengtian-leci-na-orbite/

Mengtian dzisiaj leci na orbitę!.jpg

Mengtian dzisiaj leci na orbitę!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)