Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Webb wykonał oszałamiające zdjęcie galaktyki pełnej gwiazd

2023-06-06. Sandra Bielecka
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba kolejny raz dostarcza nam niesamowitych obrazów z najdalszych zakątków wszechświata. Tym razem sfotografował galaktykę spiralną z poprzeczką oddaloną od Ziemi o 17 milionów lat świetlnych.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba
Najnowszym celem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba jest galaktyka spiralna z poprzeczką NGC 5068. Obraz przedstawia niesamowicie olśniewający konglomerat gazu i gwiazd znajdujących się 17 milionów lat świetlnych od Ziemi.
Od grudnia 2021 roku Webb nieustannie dostarcza nam niesamowitych obrazów. W wyjątkowy sposób wychwytuje niektóre z najstarszych i najbardziej odległych promieni świetlnych dzięki falom podczerwonym. Dzięki danym zebranym przez Webba naukowcy dostają wskazówki dotyczące formowania się i ewolucji wszechświata, jaki znamy.

Czym jest galaktyka spiralna z poprzeczką
Galaktyka spiralna z poprzeczką jest to galaktyka z pasmem jasnych gwiazd, które wychodzą z centrum i przecinają środek galaktyki. Natomiast spiralne ramiona tych galaktyk wydają się brać swój początek właśnie z końców owej „poprzeczki”. Zazwyczaj zwykłe galaktyki spiralne cechują się tym, że spiralne ramiona wydają się wychodzić bezpośrednio z jądra.
Oprócz starożytnych obrazów formowania się galaktyk Webb dostarcza informacji dotyczących innych obiektów. Od odległych supernowych po planety w naszym Układzie Słonecznym. W porównaniu do innych bardziej doświadczonych teleskopów, w tym Kosmicznym Teleskopem Hubble’a, może przenikać przez obłoki gazu i pyłu, które przesłaniają obszary formowania się gwiazd.
Galaktyka NGC 5068
Galaktyka NGC 5068 znajduje się w gwiazdozbiorze Panny, jest to spiralna galaktyka z poprzeczką wypełniona żółtawym pyłem i ognistymi obszarami gazu. Obraz ukazuje zbliżenie na jądro galaktyki i część jednego z jej ramion. Cały obraz upstrzony jest kropkami gwiazd.  Zdjęcie jest wynikiem złożenia obrazów wykonanych przez dwa instrumenty znajdujące się na pokładzie Webba, kamery bliskiej podczerwieni (NIRCam) i instrumentu Mid-Infrared Instrument (MIRI).

Dzięki połączeniu możliwości obu kamer uzyskany został holistyczny obraz galaktyki. NIRCam przede wszystkim uwydatnia światło gwiazd, natomiast MIRI skupia się na całościowej strukturze galaktyki z uwzględnieniem śladów kilku asteroid widocznych na obrazie jako niebiesko-zielono-czerwone kropki.

Uwypuklanie określonych barw na wykonanym przez teleskop zdjęciu jest bardzo wymagającym procesem. Naukowcy skupiają się na kolorach światła widzialnego, które przyspieszane są do długości fal podczerwieni przyjętych przez laboratorium.
Najnowsze zdjęcie obejmujące cześć galaktyki NGC 5068 zostało zebrane wraz ze zdjęciami 18 innych galaktyk gwiazdozbiórczych, następnie astronomowie łącza je z istniejącymi danymi dotyczącymi ponad 40 000 gromad gwiazd, mgławic i obłoków molekularnych wykonanych przez Kosmiczne Teleskopy na przestrzeni lat.
Dzięki tym katalogom naukowcy są w stanie w przybliżony sposób określić, jak gwiazdy kształtują się w różnych zakamarkach kosmosu. Dzięki temu, że Webb wyposażony jest w najnowocześniejszą technologię, możemy podziwiać widoki, które do tej pory były zasłonięte przez gazy i pyły.

To zdjęcie galaktyki spiralnej z poprzeczką NGC 5068 jest złożeniem dwóch zdjęć z instrumentów Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba / ESA/Webb, NASA i CSA, J. Lee i zespół PHANGS-JWST /NASA

Galaktyka spiralna z poprzeczką NGC 5068, z użyciem wyłącznie instrumentu MIRI Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba /ESA/Webb, NASA i CSA, J. Lee i zespół PHANGS-JWST /NASA

Widok galaktyki spiralnej z poprzeczką NGC 5068, uzyskany z instrumentu NIRCam Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba /ESA/Webb, NASA i CSA, J. Lee i zespół PHANGS-JWST /NASA

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-webb-wykonal-oszalamiajace-zdjecie-galaktyki-pelnej-gwiazd,nId,6823065

 

Webb wykonał oszałamiające zdjęcie galaktyki pełnej gwiazd.jpg

Webb wykonał oszałamiające zdjęcie galaktyki pełnej gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec misji Shenzhou-15
2023-06-06. Krzysztof Kanawka
Koniec półrocznej chińskiej misji załogowej do stacji Tiangong.
Czwartego czerwca zakończyła się misja załogowa Shenzhou-15. Była to kolejna długoterminowa chińska misja załogowa na stację Tiangong.
Do startu misji załogowej Shenzhou-15 doszło 29 listopada 2022 z kosmodromu Jiuquan o godzinie 16:08 CET. W tym starcie wykorzystano rakietę CZ-2F. Załogę misji Shenzhou-15 stanowili Fei Junlong (drugi lot), Deng Qingming (pierwsza wyprawa na orbitę) i Zhang Lu (pierwsza misja). Do Tiangong Shenzhou-15 dotarł w sześć i pół godziny po starcie. Na pokładzie Tiangong wówczas czekała załoga misji Shenzhou-14, z którą załoga Shenzhou-15 wspólnie pracowała przez 5 dni.
Przez kolejne miesiące załoga misji Shenzhou-15 uczestniczyła w wielu ważnych działaniach na pokładzie Tiangong. Pracowano m.in. nad nowym modułem Mengtian, który dotarł do Tiangong na początku listopada 2022. Łącznie wykonano cztery spacery kosmiczne związane z modułem Mengtian oraz wcześniej przyłączonym Wentian. Niestety, Chiny tym razem bardzo niewiele informacji przekazały o tych spacerach. Wiadomo, że pierwszy spacer kosmiczny trwał 7 godzin i 6 minut – nie wiadomo ile trwały pozostałe spacery kosmiczne. W każdym spacerze uczestniczyli tajkonauci Fei i Zhang.
Trzydziestego maja do Tiangong zawitała załoga misji Shenzhou-16. Następnie, 3 czerwca, o godzinie 15:29 CEST Shenzhou-15 odłączył od Tiangong. Lądowanie na terenie Mongolii Wewnętrznej nastąpiło już 4 czerwca o godzinie 00:33 CEST. Z opublikowanych obrazów wynika, że załoga misji Shenzhou-15 zniosła 186 dniowy pobyt w mikrograwitacji w dobrym stanie.
Na Tiangong pozostała załoga misji Shenzhou-16. Koniec misji Shenzhou-16 planowany jest na listopad 2023.
(PFA, LK)
China’s Shenzhou 15 astronaut crew complete their first spacewalk
https://www.youtube.com/watch?v=_0s5QsMMlX4
Podsumowanie pierwszego spaceru misji Shenzhou-15 / Credits – South China Morning Post

Shenzhou-15 manned spaceship successfully lands in N China
https://www.youtube.com/watch?v=qbdnCchTpR8
Lądowanie Shenzhou-15 / Credits – CGTN

https://kosmonauta.net/2023/06/koniec-misji-shenzhou-15/

Koniec misji Shenzhou-15.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: zniszczona tama w Nowej Kachowce
2023-06-06.
Brutalna agresja Rosji na Ukrainę wciąż trwa i pozostawia za sobą kolejne zniszczenia dużej części infrastruktury, co z kolei skutkuje tragedią dla miejscowej ludności. Przykładem są ostatnie informacje strony ukraińskiej o zniszczeniu przez Rosjan tamy elektrowni wodnej w Nowej Kachowce. Stan zabudowy został przedstawiony m.in. na zdjęciach satelitarnych wykonanych przez satelity obrazujące firmy Maxar Technologies.
Wczoraj świat obiegła informacją o kolejnym ataku Rosjan na ukraińską infrastrukturę, który skutkował potężnymi stratami dla miejscowej ludności cywilnej. O zniszczeniu tamy elektrowni wodnej w Nowej Kachowce poinformowały wojska ukraińskie, natomiast Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski podjął decyzję o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z wysadzeniem obiektu. Zniszczenia zostały ukazane przez satelity obrazujące od firmy Maxar Technologies.
Jak informuje portal Defence24.pl, Kancelaria Prezydenta Ukrainy ogłosiła, że szereg miejscowości w obwodzie chersońskim jest całkowicie lub częściowo zalanych. Rozpoczęła się ewakuacja ludności cywilnej z obszaru dotkniętego powodziami lub narażonych na ich wystąpienie.
Tama w Nowej Kachowce posiada wysokość 30 m oraz szerokość 3,2 km, a woda w zbiorniku była wykorzystywana przez Rosjan do różnych celów, do dostarczaniu wody pitnej do okupowanego Krymu oraz do zajętej przez agresora Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
Jak komentuje Jakub Wiech, redaktor naczelny serwisu Energetyka24.com, Rosjanie wysadzili jednostkę w Nowej Kachowce, żeby ograniczyć możliwości manewrowania sił ukraińskich w strefie zalewowej. Być może ma to związek z planowaną przez Ukraińców kontrofensywą. Co ważne, to nie pierwszy raz, kiedy wojska rosyjskie przeprowadziły atak na taką infrastrukturę na Dnieprze w nadziei na spowolnienie ruchów przeciwnika. W sierpniu 1941 roku wojska sowieckie wysadziły zaporę elektrowni Dnieprostroj. W założeniu, zniszczenie tego obiektu miało wyrządzić duże straty siłom hitlerowskich Niemiec, które od czerwca prowadziły ofensywę przeciwko ZSRS.
Przypomnijmy, że firma Maxar Technologies to jeden z największych operatorów sieci satelitów obserwacyjnych i dostawców zobrazowań satelitarnych na świecie. Informacje tego typu stanowią niezwykle ważny instrument dla użytkowników cywilnych i rządowych. Dane obrazowe wysokiej rozdzielczości od różnych firm są integralną częścią mapowania, planowania i wsparcia operacyjnego, pomagając dzięki temu użytkownikom końcowym podejmować szybsze i lepsze decyzje oraz oszczędzać życie ludzkie, zasoby oraz czas.
Źródło: Defence24.pl / Energetyka24.com / Space24.pl
Fot. vanek_nikolaev/Defense of Ukraine via Twitter

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-zniszczona-tama-w-nowej-kachowce

Widziane z orbity zniszczona tama w Nowej Kachowce.jpg

Widziane z orbity zniszczona tama w Nowej Kachowce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska rakieta poleci w kosmos? Przed nami próba generalna
2023-06-06. Gdyńska firma SpaceForest planuje przeprowadzenie próbnego lotu swojej suborbitalnej rakiety Perun. Możliwe okno startowe otwiera się pod koniec czerwca i to właśnie wtedy będziemy mogli być świadkami "próby generalnej" przed długo wyczekiwanym lotem w kosmos. Start zostanie przeprowadzony z Centralnego Poligonu Sił Powietrznych, znajdującym się w Ustce.
5 czerwca br. podczas konferencji inwestorskiej Space Day, która skupiała się na rozwoju polskiej branży kosmicznej mogliśmy dowiedzieć się ciekawych informacji na temat kilku firm z polskiego sektora kosmicznego, w tym gdańskiej firmy SpaceForest, która poinformowała, że już pod koniec czerwca br. planuje przeprowadzić lot testowy swojej rakiety suborbitalnej o nazwie Perun. Jak mogliśmy się dowiedzieć, próba zakłada osiągnięcie 50 km nad powierzchnią Ziemi i będzie swego rodzaju próbą generalną przed planowanym na jesień br. lotem w kosmos. Czerwcowy start zostanie przeprowadzony z Centralnego Poligonu Sił Powietrznych, znajdującym się w Ustce.
Ostatnie testy odbyły się 21 lutego br. również w Ustce, gdzie firma SpaceForest przeprowadziła ćwiczenie procedur przedstartowych. Testy dotyczyły przygotowania stanowiska startowego, obsługi wyrzutni, komunikacji ze stacją naziemną RASEL oraz tankowania rakiety. Jak mogliśmy się dowiedzieć się z komunikatu gdyńskiej firmy - wszystkie wymienione testy zakończyły się sukcesem. SpaceForest planuje wykonać teraz lot przygotowawczy o niższym pułapie, którego głównym celem będzie sprawdzenie poprawności działania wszystkich systemów konstrukcji oraz test procedur bezpieczeństwa.
Przypomnijmy, że polska rakieta suborbitalna Perun ma być systemem w pełni wielokrotnego użytku, umożliwiającym przeprowadzenie co najmniej 5 lotów z wykorzystaniem pojedynczego egzemplarza. Konstruowana jest z myślą o stworzeniu opłacalnej platformy do badań w środowisku mikrograwitacyjnym. Zgodnie z założeniami, mierzący 11 m długości system będzie w stanie unieść do 50 kg ładunku handlowego na wysokość do 150 km (przy blisko 1 t masy startowej całego układu).

Warto także zaznaczyć, że do najbliższego startu zostanie wykorzystany silnik hybrydowy SF1000, który jest niezbędny do korygowania lotu rakiety. Owa jednostka napędowa funkcjonuje w oparciu o ekologiczny materiał pędny (parafina w postaci stałej, podtlenek azotu jako ciekły utleniacz). Całość systemu tworzona jest przez gdyńską spółkę w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket), dofinansowanego z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 (współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego). Pełna nazwa inicjatywy to „Sterowalna i odzyskiwalna rakieta suborbitalna z silnikiem hybrydowym SF1000 bazującym na ekologicznych materiałach pędnych".
Pierwszy lot systemu odbył się jeszcze w 2020 r. na poligonie w Drawsku Pomorskim. System rozwijany przez SpaceForest zdołał wtedy wypełnić wszystkie zamierzone cele, osiągając planowany pułap niemal 10 km. Do tego testu został wykorzystany silnik SF200, który wytworzył ciąg rzędu 16 kN (kiloniutonów). Trzymamy kciuki, aby i tym razem wszystkie cele lotu testowego zostały osiągnięte, aby już za kilka miesięcy była możliwość podjęcia najważniejszego sprawdzianu, którym będzie długo wyczekiwany lot poza linię Karmana, czyli tzw. granicę kosmosu.
Źródło: Space24.pl/ SpaceForest
Rakieta Perun na testach w Ustce
Fot. SpaceForest

Rakieta suborbitalna Perun
Fot. SpaceForest

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/polska-rakieta-poleci-w-kosmos-przed-nami-proba-generalna

Polska rakieta poleci w kosmos Przed nami próba generalna.jpg

Polska rakieta poleci w kosmos Przed nami próba generalna2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe zaopatrzenie zmierza do ISS. Udana misja SpaceX
2023-06-06. Wojciech Kaczanowski
W poniedziałek (5 czerwca br.) rakieta nośna Falcon 9 od firmy SpaceX wyniosła kapsułę zaopatrzeniową Dragon w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w ramach misji Crew Resupply Mission 28 (CRS-28). Statek kosmiczny dostarczy załodze znajdującej się na placówce orbitalnej sprzęt i zapasy na najbliższe miesiące, a także eksperymenty naukowe opracowane przez różne agencje, firmy i ośrodki naukowe. Jednym z największych przewożonych ładunków są panele słoneczne, które zwiększą zdolność stacji do generowania energii.
W poniedziałek, 5 czerwca br. o godzinie 17:47 czasu polskiego z kompleksu startowego 39A w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego na Florydzie system nośny Falcon 9 od amerykańskiej firmy SpaceX wyniósł w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) kapsułę zaopatrzeniową Dragon w ramach misji Crew Resupply Mission 28 (CRS-28). Start misji zaopatrzeniowej był możliwy dzięki kontraktowi Commercial Resupply Services (CRS), który został zawarty przez SpaceX oraz amerykańską agencję kosmiczną NASA. Pierwotnie wystrzelenie było planowane na 3 czerwca br., natomiast w wyniku złych warunków pogodowych strony zdecydowały się przełożyć lot.
Według dostępnych informacji statek kosmiczny rozdzielił się od drugiego stopnia rakiety około 12 minut po starcie, a na swoim pokładzie przewozi około 3,3 t ładunku w postaci sprzętu i zapasów na najbliższe miesiące, a także eksperymentów naukowych opracowane przez różne agencje, firmy i ośrodki naukowe. Jednym z największych przewożonych ładunków są panele słoneczne IROSA (ISS Roll-Out Solar Arrays), które zwiększą zdolność stacji do generowania energii. Dokowanie Dragona do modułu Harmony zostało zaplanowane na 6 czerwca br. o godzinie 11:50 czasu polskiego.
Warto przyjrzeć się poszczególnym eksperymentom przewożonym na statku zaopatrzeniowym. Jednym z nich jest projekt Thor należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), którego zadaniem jest obserwacja burz oraz wyładowań atmosferycznych w ziemskiej atmosferze z wysokości około 250 km. Równie ciekawym projektem wysłanym w ramach. misji CRS-28 był Genes in Space-10, który zakłada możliwość zaprojektowania przez uczniów klas 7-12 eksperymentów DNA, które mogłyby wytrzymać trudne warunki eksploracji przestrzeni kosmicznej.
Oprócz szeregu innych technologii znajdujących się w drodze do ISS, należy podkreślić, że największym ładunkiem przewożonym przez Dragona były dwa nowe panele słoneczne IROSA (ISS Roll-Out Solar Arrays), które pomogą zwiększyć zdolność placówki orbitalnej do generowania energii. Misja CRS-28 jest trzecią i ostatnią z planowanych transportów matryc do ISS, a zatem zadokowanie i montaż zakończy modernizację systemu zasilania placówki. Łącznie dostarczono 6 paneli słonecznych, z których każdy generuje 20 kW energii. Warto zauważyć, że matryce są znaczniej mniejsze od wersji zamontowanej podczas budowy stacji, a po zadokowaniu do modułu Harmony jedno z robotycznych ramion przejmie panele słoneczne, które następnie zostaną zamontowane do reszty konstrukcji podczas spacerów kosmicznych, zaplanowanych na 9 i 15 czerwca br.
Loty statków zaopatrzeniowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną odbywają się regularnie od kilku lat, a ich głównymi realizatorami są firmy amerykańskie lub strona rosyjska przy pomocy statków kosmicznych typu Progress. Zgodnie z planami, wystrzelona w poniedziałek kapsuła Dragon powinna pozostać zadokowana do modułu Harmony przez około 21 dni.

Fot. SpaceX via Twitter
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/nowe-zaopatrzenie-zmierza-do-iss-udana-misja-spacex

Nowe zaopatrzenie zmierza do ISS. Udana misja SpaceX.jpg

Nowe zaopatrzenie zmierza do ISS. Udana misja SpaceX2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofizycy potwierdzają najsłabszą galaktykę, jaką kiedykolwiek widziano we wczesnym Wszechświecie
2023-06-06.
JD1 to mała, odległa galaktyka będąca typowym przykładem galaktyki, która spaliła wodór pozostały po Wielkim Wybuchu.
Międzynarodowy zespół naukowców potwierdził istnienie najsłabszej galaktyki, jaką kiedykolwiek zaobserwowano we wczesnym Wszechświecie. Galaktyka, nazwana JD1, jest jedną z najodleglejszych zidentyfikowanych do tej pory i jest typowa dla rodzajów galaktyk, które wypaliły się przez mgłę atomów wodoru pozostałą po Wielkim Wybuchu, przepuszczając światło przez Wszechświat i kształtując go w to, co istnieje dzisiaj.

Odkrycia dokonano za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, a wyniki opublikowano w czasopiśmie Nature.

Pierwsze miliardy lat istnienia Wszechświata miały kluczowe znaczenie dla jego ewolucji. Po Wielkim Wybuchu, który nastąpił około 13,8 miliarda lat temu, Wszechświat rozszerzył się i ochłodził na tyle, że mogły powstać atomy wodoru. Atomy wodoru pochłaniały fotony ultrafioletowe emitowane przez młode gwiazdy. Jednakże przed narodzinami pierwszych gwiazd i galaktyk, Wszechświat pogrążył się w ciemności, przechodząc przez okres znany jako kosmiczne wieki ciemne. Po kilkuset milionach lat pojawiły się pierwsze gwiazdy i galaktyki, które wypełniły Wszechświat energetycznym światłem ultrafioletowym. To światło zaczęło spalać (jonizować) mgłę wodorową, umożliwiając fotonom swobodne podróżowanie przez przestrzeń i sprawiając, że Wszechświat stał się przezroczysty.

W obecnej astronomii priorytetowym celem jest ustalenie charakterystyki galaktyk, które dominowały w tamtej erze, znanej jako epoka rejonizacji. Jednak przed opracowaniem teleskopu Webba naukowcom brakowało odpowiednich czułych instrumentów do badania galaktyk pierwszej generacji w zakresie podczerwieni.

Większość galaktyk znalezionych do tej pory za pomocą JWST to jasne galaktyki, które są rzadki i nie są uważane za szczególnie reprezentatywne dla młodych galaktyk, które zamieszkiwały wczesny Wszechświat – powiedział dr hab. Guido Roberts-Borsani, badacz z UCLA i pierwszy autor badania. Jako takie, choć ważne, nie są uważane za główne czynniki, które spaliły całą tę wodorową mgłę.

Z drugiej strony, galaktyki skrajnie słabe, takie jak JD1, są znacznie liczniejsze, dlatego uważamy, że są one bardziej reprezentatywne dla galaktyk, które przeprowadziły proces rejonizacji, umożliwiając światłu ultrafioletowemu niezakłócone przemieszczanie się w przestrzeni i czasie.

JD1 jest na tyle słaba, że bez użycia potężnego teleskopu oraz wspomagania ze strony natury, jej badanie jest trudne. JD1 znajduje się za dużą gromadą pobliskich galaktyk, znaną jako Abell 2744, których łączna siła grawitacyjna powoduje zakrzywienie i wzmacnianie światła pochodzącego z JD1. Dzięki temu wydaje się ona większa i aż 13 razy jaśniejsza, niż jest w rzeczywistości. Ten efekt, znany jako soczewkowanie grawitacyjne, jest niezbędny do wykrycia JD1, ponieważ bez niego prawdopodobnie zostałaby ona przeoczona.

Naukowcy skorzystali z NIRSpec, spektrografu bliskiej podczerwieni zamontowanego na teleskopie Webba, aby uzyskać widmo galaktyki w zakresie światła podczerwonego. Dzięki temu udało im się precyzyjnie określić wiek i odległość tej galaktyki od Ziemi, a także poznać liczbę gwiazd oraz ilość pyłu i ciężkich pierwiastków, które powstały w jej stosunkowo krótkim życiu.

Wykorzystując połączenie powiększenia grawitacyjnego galaktyki oraz nowych obrazów uzyskanych za pomocą innego instrumentu bliskiej podczerwieni o nazwie NIRCam na pokładzie teleskopu Webba, zespół naukowców miał możliwość dokładnego zbadania struktury galaktyki. Odkryto, że można to zrobić z dotychczas niespotykaną szczegółowością i rozdzielczością, co pozwoliło uwidocznić trzy główne wydłużone skupiska pyłu i gazu, w których formują się gwiazdy. Badacze wykorzystali nowe dane, aby prześledzić światło pochodzące z galaktyki oznaczonej jako JD1 aż do jej pierwotnego źródła, co ujawniło, że jest to zwarta galaktyka o rozmiarze znacznie mniejszym niż starsze galaktyki, takie jak Droga Mleczna, która powstała 13,6 miliarda lat temu.

Ponieważ światło potrzebuje czasu, aby dotrzeć do Ziemi, JD1 jest obecnie obserwowana w stanie, w jakim znajdowała się około 13,3 miliarda lat temu, gdy Wszechświat miał zaledwie około 4% swojego obecnego wieku.

Zaledwie rok temu, zanim teleskop Webba został uruchomiony, nie mogliśmy nawet marzyć o potwierdzeniu tak słabej galaktyki – powiedział Tommaso Treu, profesor fizyki i astronomii z UCLA oraz drugi autor badania. Połączenie JWST i powiększającej mocy soczewkowanie grawitacyjnego to rewolucja. Piszemy na nowo książkę o tym, jak galaktyki tworzyły się i ewoluowały bezpośrednio po Wielkim Wybuchu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UCLA

Urania
Rzutowany obraz galaktyki JD1 (wstawka), która znajduje się za jasną gromadą galaktyk Abell 2744.
Źródło: Guido Roberts-Borsani/UCLA); oryginalne zdjęcie: NASA, ESA, CSA, Swinburne University of Technology, University of Pittsburgh, STScI
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/06/astrofizycy-potwierdzaja-najsabsza.html

Astrofizycy potwierdzają najsłabszą galaktykę, jaką kiedykolwiek widziano we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złożone cząsteczki organiczne odnalezione w odległej galaktyce

2023-06-06. Sandra Bielecka
W oddalonej o ponad 12 miliardów lat świetlnych od Ziemi galaktyce naukowcy wykryli złożone cząsteczki organiczne. Jest to najodleglejszy zakątek kosmosu, w którym wiadomo było, że te cząsteczki istnieją.

Nowe możliwości badawcze
Dzięki możliwościom Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba naukowcom udało się wykryć złożone cząsteczki organiczne w jednym z najdalszych zakątków wszechświata, gdzie wiadomo było, że one się ukrywają.
Dokładne analizy uzyskanych informacji dostarczą krytycznego wglądu w złożone interakcje chemiczne zachodzące w pierwszych galaktykach we wczesnym wszechświecie. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie „Nature”.
Podstawą tych badań było rozróżnienie sygnałów w podczerwieni generowanych przez niektóre z bardziej masywnych i większych ziaren pyłu w galaktyce i te z nowo zaobserwowanych cząsteczek węglowodorów. Nad całym przedsięwzięciem czuwał profesor astronomii i fizyki z University of Illinois Urbana-Champaign Joaquin Vieira i doktorant Kedar Phadke współpracując z naukowcami z Texas A&M University i międzynarodowym zespołem naukowców.

Ten projekt rozpoczął się, gdy byłem na studiach podyplomowych, badając trudne do wykrycia, bardzo odległe galaktyki przesłonięte pyłem. Ziarna pyłu pochłaniają i reemitują około połowy promieniowania gwiazdowego wytwarzanego we Wszechświecie, sprawiając, że światło podczerwone z odległych obiektów jest niezwykle słabe lub niewykrywalne przez naziemne teleskopy.
Powiedział Vieira.

Galaktyka przesłonięta pyłem
Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST) obserwował galaktykę ukazującą pierścień Einsteina spowodowany zjawiskiem znanym jako soczewkowanie grawitacyjne, z którego Webb otrzymał impuls. Naukowcy nazywają to „szkłem powiększającym natury”, a to powiększenie ma miejsce, gdy z ziemskiego punktu widzenia dwie galaktyki są prawie idealnie wyrównane, a światło z galaktyki tła jest wypaczane i powiększane przez galaktykę pierwszego planu do kształtu pierścienia.

Celem naukowców był obiekt SPT0418-47, który został odkryty za pomocą Teleskopu Bieguna Południowego National Science Foundation i zidentyfikowany został jako galaktyka przesłonięta pyłem, znajdująca się według szacunków naukowców 12 miliardów lat świetlnych od Ziemi. Określona przez badaczy odległość odpowiada czasowi, w którym wszechświat miał mniej niż 1,5 miliarda lat, czyli około 10 procent obecnego wieku.
Zanim uzyskaliśmy dostęp do połączonej mocy soczewkowania grawitacyjnego i JWST, nie mogliśmy ani zobaczyć, ani przestrzennie rozdzielić rzeczywistej galaktyki tła przez cały pył.
Najodleglejsze cząsteczki organiczne
Na podstawie danych zebranych przez Webba naukowcy doszli do wniosku, że gaz międzygwiazdowy w SPT0418-47 jest wzbogacony w ciężkie pierwiastki, co sugeruje, że pewne generacje gwiazd już tam żyły i umierały. Naukowcy wykryli rodzaj cząsteczki zwanej wielopierścieniowym węglowodorem aromatycznym lub PAH. Na Ziemi można się z nim spotkać na przykład w spalinach wytwarzanych przez silniki spalinowe.  
Naukowcy uważają, że te cząsteczki organiczne, składające się z łańcuchów węglowych, są podstawowym elementem budulcowym najwcześniejszych form życia. Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Jamesa Webba możliwe jest prowadzenie obserwacji związanych z tymi cząsteczkami w regionach, które do tej pory były przesłonięte dla innych teleskopów przez pył.
Nowe dane spektroskopowe pozwalają nam obserwować skład atomowy i molekularny galaktyki, dostarczając bardzo ważnych informacji na temat powstawania galaktyk, ich cyklu życia i sposobu ich ewolucji. Wykrywanie tych złożonych cząsteczek organicznych z tak dużej odległości zmienia zasady gry w przyszłych obserwacjach.

 Celem naukowców był obiekt SPT0418-47 /Pixabay.com

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zlozone-czasteczki-organiczne-odnalezione-w-odleglej-galakty,nId,6825266

Złożone cząsteczki organiczne odnalezione w odległej galaktyce.jpg

Złożone cząsteczki organiczne odnalezione w odległej galaktyce2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rząd USA wysyła sondę na przedziwną planetoidę pełną złota

2023-06-06 Filip Mielczarek
NASA ma chrapkę na planetoidę, która warta jest 37 biliardów złotych. Sonda uda się na tę kosmiczną skałę jeszcze w tym roku. Odpowiedzialnym za całą misję jest sam Elon Musk i jego potężna rakieta Falcon Heavy.

W pasie planetoid, który rozciąga się pomiędzy Marsem a Jowiszem, ukrywa się przed nami planetoida wykonana prawie w całości z drogocennych metali. Jest zamarzniętym jądrem planety wielkości Marsa, która uległa zniszczeniu. Obiekt jest wart biliony złotych. Chodzi tutaj o kosmiczną skalę o intrygującej nazwie 16 Psyche.
NASA od kilku lat szykuje na nią misję. Chociaż plan budowy sondy rodził się w bólach i sama misja wielokrotnie była odwoływana, teraz dochodzą do nas wspaniałe wieści, że jednak start odbędzie się, i to jeszcze w tym roku. Co ciekawe, realizacją misji zajmie się sam Elon Musk i jego firma SpaceX. Giełdy surowców drżą w posadach przed takimi obiektami.

Planetoida warta biliony złotych we władaniu Amerykanów
Planetoida ta ma bowiem 210 kilometrów średnicy i składa się głównie z żelaza, niklu, złota i platyny. W zasadzie zasobów tych jest tam tyle, że według wstępnych wyliczeń mogą one mieć wartość nawet 37 biliardów złotych. Dotychczas ludzkości nie udało się wypatrzeć w kosmosie równie drogocennego obiektu.
Analitycy finansowi wyliczają, że to 100 tysięcy razy więcej, niż roczny obrót całej globalnej gospodarki. To pokazuje, jakie niesamowitości kryją się przed nami w niedalekiej nam otchłani przestrzeni kosmicznej. Dzięki nim będziemy mogli w przyszłości przyspieszyć swój rozwój i eksplorować Wszechświat jeszcze intensywniej.
USA chcą rozpocząć erę kosmicznego górnictwa
Co ciekawe, najnowsze badania pokazują, że 16 Psyche niegdyś mogła być o wiele bogatsza w metale, jak się dotychczas wydawało. "Mniejsza zawartość metali, niż ma to miejsce obecnie oznacza, że asteroida mogła być narażona na zderzenia z asteroidami zawierającymi bardziej powszechne chondryty węglowe, które odłożyły warstwę powierzchniową, którą obserwujemy" - powiedział David Cantillo z University of Arizona. Podobne zjawisko zostało również zaobserwowane na planetoidzie Westa, kilka lat temu badaną przez sondę kosmiczną NASA Dawn.
Misja na 16 Psyche ma wystartować, jak pierwotnie zakładano, w październiku tego roku na szczycie potężnej rakiety Falcon Heavy od SpaceX. NASA przeznaczyła 117 milionów dolarów na realizację przedsięwzięcia przez firmę Elona Muska. Pierwotnie misja miała się odbyć w sierpniu ubiegłego roku, ale agencja wóczas tymczasowo zawiesiła swoje plany. Obecnie do nich wraca, co bardzo ucieszyło wielu astronomów.
Sonda zaprojektowana i zbudowana przez Amerykanów ma dotrzeć do Psyche i rozpocząć badania w 2029 roku. Wówczas rozpoczniemy nowy rozdział w historii ludzkości, który będzie polegał na próbach pozyskiwania surowców z obcych obiektów na potrzeby budowy cywilizacji kosmicznej i chęci podbijania Układu Słonecznego, a kiedyś również galaktyki.

Rząd USA wysyła sondę na planetoidę 16 Psyche pełną złota /NASA /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-rzad-usa-wysyla-sonde-na-przedziwna-planetoide-pelna-zlota,nId,6825631

Rząd USA wysyła sondę na przedziwną planetoidę pełną złota.jpg

Rząd USA wysyła sondę na przedziwną planetoidę pełną złota2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dragon CRS-28 na ISS
2023-06-07. Krzysztof Kanawka
Kolejna misja zaopatrzeniowa na ISS.
We wtorek 6 czerwca do ISS dotarł bezzałogowy pojazd Dragon w misji logistycznej CRS-28.
Start misji CRS-28 nastąpił 5 czerwca 2023 o godzinie 17:47 CEST dzięki rakiecie Falcon 9. Start nastąpił z wyrzutni LC-39A. Po zakończonej pracy pierwszy stopień z powodzeniem wylądował na platformie morskiej, zaś kapsuła Dragon – już na orbicie – rozpoczęła “pościg” za Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS).
W pobliże ISS Dragon dotarł przed południem (czasu polskiego) szóstego czerwca. Cumowanie do ISS nastąpiło tuż przed południem, o 11:54 CEST.
W ramach misji CRS-28 do ISS dostarczono kolejny zestaw paneli słonecznych iROSA.
Cele misji CRS-28 / Credits – NASA

CRS-28 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=Umx-gjHAXsc
Start misji CRS-28 / Credits – Spacer

NOW! SpaceX CRS-28 ISS Docking
https://www.youtube.com/watch?v=EcRC7onxJ0c
Cumowanie CRS-28 do ISS / Credits – SpaceX, the launchpad

NASA Discusses Science on its SpaceX CRS-28 Space Station Mission
https://www.youtube.com/watch?v=_QrdNIpkSLU
Cele misji CRS-28 / Credits – NASA

https://kosmonauta.net/2023/06/dragon-crs-28-na-iss/

 

Dragon CRS-28 na ISS.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyplomacja kosmiczna USA wobec państw sojuszniczych
2023-06-07..
Ostatnia wizyta Administratora NASA w Polsce była niezwykle ważnym wydarzeniem dla polskiego sektora kosmicznego oraz przykładem zacieśniania sojuszu amerykańsko-polskiego na wielu płaszczyznach. Warto jednak zauważyć, że tego typu spotkania są częścią szerszej strategii Stanów Zjednoczonych, która została opisana w dokumencie "Ramy strategiczne dla dyplomacji kosmicznej" ("A Strategic Framework for Space Diplomacy").
W ubiegły czwartek i piątek, 1-2 czerwca br. w Warszawie miała miejsce wizyta Administratora NASA, Billa Nelson, w ramach której odbył on szereg spotkań z polskimi władzami na wysokim szczeblu, reprezentacją Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA) oraz przedstawicielami polskiego, prywatnego sektora kosmicznego. Wizyta tak wysoko postawionego urzędnika w naszym kraju była niezwykle ważnym wydarzeniem oraz przykładem zacieśniania sojuszu amerykańsko-polskiego na wielu płaszczyznach. Warto jednak zauważyć, że tego typu rozmowy są częścią szerszej strategii Stanów Zjednoczonych, która została opisana w dokumencie "A Strategic Framework for Space Diplomacy" ("Ramy strategiczne dla dyplomacji kosmicznej").
Głównym założeniem strategii dyplomacji kosmicznej jest utrzymanie obecnej pozycji Stanów Zjednoczonych jako lidera w trwającym wyścigu kosmicznym, promocja przywództwa w zakresie eksploracji i wykorzystywanie domeny kosmicznej do celów pokojowych i zapewniania bezpieczeństwa amerykańskiego, jak i krajów sojuszniczych. Wszelkie działania rozwojowe, czytamy w dokumencie, powinny być realizowane przy uwzględnieniu wszelkich zasad prawa międzynarodowego oraz zrównoważonego rozwoju, aby zapewnić dostęp do wielu korzyści płynących z tej domeny. Dokument określa, że odpowiedzialnym za wyżej wymienionej działania będzie Departament Stanu USA w koordynacji z innymi instytucjami państwowymi związanymi z przestrzenią kosmiczną.
"A Strategic Framework for Space Diplomacy" opiera się na trzech filarach:
•    Dyplomacja na rzecz przestrzeni kosmicznej: Rozwój polityki kosmicznej z korzyścią dla przyszłych pokoleń.
•    Przestrzeń kosmiczna dla dyplomacji: Wykorzystanie amerykańskich działań kosmicznych do szerszych celów dyplomatycznych.
•    Wzmocnienie pozycji pracowników Departamentu w zakresie dyplomacji kosmicznej.
Zaangażowanie amerykańskiej dyplomacji powinno przejawiać się w partnerstwach dwu- lub wielostronnych, które umocniłyby przywództwo Stanów Zjednoczonych "w zakresie bezpiecznych i odpowiedzialnych działań kosmicznych, w tym eksploracji kosmosu i handlu, przy jednoczesnym wzmocnieniu potencjału USA i sojuszników oraz pracy nad zmniejszeniem potencjału konfliktu."
Kilka miesięcy temu do współpracy z innymi państwami odniósł się szef operacji kosmicznych US Space Force gen. B. Chance Saltzman, który przyznał, że Stany Zjednoczone nie zawsze są w stanie na tyle rozwinąć swój potencjał, aby w pojedynkę działać w domenie kosmicznej. Do tego potrzebne jest wsparcie koalicjantów, które wypełni lukę ich własnymi technologiami i możliwościami. Z tego względu sektor kosmiczny w Stanach Zjednoczonych współpracuje z zagranicznymi agencjami oraz firmami komercyjnymi w różnych misjach kosmicznych i projektach nowych technologii, zawiera umowy o współpracę i wymienia się danymi naukowymi. Szef Sił Kosmicznych stwierdza, że większe zaangażowanie narodów, firm i agencji kosmicznych pozwoli na szybsze i bardziej efektywne zrealizowanie postawionych celów.
Omawiany dokument jasno wskazuje, że "relacje z zagranicznymi sojusznikami i partnerami leżą u podstaw amerykańskiej pracy" i posłużą jako pomoc w zwalczaniu międzynarodowych zagrożeń i wyzwań. Wśród tych ostatnich strategia wymienia programy kosmiczne Chin oraz Rosji, wskazując jednocześnie, że to Państwo Środka posiada obecnie największe zdolności oraz ambicje, aby dorównać lub prześcignąć Stany Zjednoczone do 2045 r. Jeśli chodzi natomiast o Rosję, możliwości tego państwa znacznie osłabły w wyniku trwającej wojny na Ukrainie, natomiast wciąż pozostaje liczącym się graczem w kosmicznej rywalizacji mocarstw. Dodatkowo Federacja Rosyjska stanowi bezpośrednie zagrożenia dla satelitów Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników, poprzez testy pocisków antysatelitarnych, których świadkami byliśmy wielokrotnie w przeszłości.
Opisane wyżej zagrożenia i wyzwania stojące przed obecnym liderem wyścigu kosmicznego mogą zostać pokonane nie tylko dzięki współpracy międzyrządowej, ale również komercyjnej z firmami prywatnymi. W zasadzie tego typu partnerstwo trwa już od dłuższego czasu i obejmuje projekty zarówno naukowe, jak i dotyczące szeroko pojętego bezpieczeństwa.
Przykładem tego pierwszego wymiaru jest program amerykańskiej agencji kosmicznej o nazwie Commercial Lunar Payload Services. Inicjatywa zakłada współpracę NASA z podmiotami prywatnymi w celu dostarczenia technologii badawczej na powierzchnię Księżyca. Jeśli chodzi natomiast o sektor bezpieczeństwa, ważnym momentem było ogłoszenie przez SpaceX w grudniu 2022 r. nowego projektu przez SpaceX o nazwie Starshield, który zakłada stworzenie nowej konstelacji satelitarnej oferującej m. in. wyższy poziom bezpieczeństwa niż Starlink oraz zaawansowane zdolności obrazowania Ziemi. Projekt kładzie nacisk na trzy obszary:
•    zapewnienie łączności internetowej dostępnej w najdalszych częściach świata, ale przy tym będzie to sieć o wiele bardziej zabezpieczona niż w przypadku Starlinków;
•    obrazowanie powierzchni Ziemi (Starlinki nie posiadają takiej możliwości);
•    "hostowanie ładunków", czyli mówiąc prościej współdzielenie zasobów satelitarnych.
Opisane wyżej, poszczególne fragmenty strategii pokazują zatem, że dyplomacja kosmiczna Stanów Zjednoczonych jest wielowymiarowa, to znaczy zakłada partnerstwo z różnego rodzaju podmiotami, ale również obejmuje szerokie spektrum problemów.
Powróćmy zatem do wspomnianej na początku wizyty Administratora NASA w Polsce. W trakcie swojej wizyty Bill Nelson odbył rozmowę z Ministrem Rozwoju i Technologii, Waldemarem Budą, reprezentacją Polskiej Agencji Kosmicznej oraz przedstawicielami firm z polskiego sektor kosmicznego. Spotkanie NASA – POLSA poświęcone było przede wszystkim zacieśnieniu współpracy oraz rozmowach o udziale Polski w kolejnych projektach amerykańskich. Szef amerykańskiej agencji zaznaczył także, że kierunki rozwoju POLSA i polskiego sektora kosmicznego wpisują się w plany NASA, dlatego wspólne projekty są tylko kwestią czasu. Szef NASA stwierdził również, że Polska jest cenionym partnerem i sojusznikiem dzięki przystąpieniu do Porozumienia Artemis Accords w październiku 2021 r.
Ministerstwo natomiast, odnosząc się do potencjalnych obszarów współpracy dotyczącej misji wskazało m.in. na udział w programie Artemis oraz Moon to Mars. Celem pierwszego z wymienionych programów jest powrót człowieka na Księżyc, stworzenie tam bazy, która miałaby pozwolić na dalszą eksplorację kosmosu. Celem misji Moon to Mars natomiast jest wysłanie załogowego lotu na czerwoną planetę. Resort dodał, że chodzi też o inne misje NASA oraz wspólne projekty ESA/NASA. Potencjalny obszar współpracy to też udział w budowie nowych stacji kosmicznych - dodano.
Wizyta szefa NASA w naszym kraju to idealny przykład dyplomacji kosmicznej Stanów Zjednoczonych. W rozmowach podkreślono dwustronną współpracę oraz omówiono przyszłe projekty w eksploracji przestrzeni kosmicznej pod egidą Stanów Zjednoczonych. Nawiązywanie ściślejszej współpracy w tym zakresie ma na celu umocnienie pozycji obecnego lidera wyścigu kosmicznego oraz oddalenie sojuszników od wpływów Chin, które stawiają coraz ambitniejsze kroki w zakresie rozwoju nowych technologii.

Flaga USA na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/dyplomacja-kosmiczna-usa-wobec-panstw-sojuszniczych

Dyplomacja kosmiczna USA wobec państw sojuszniczych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX wyniesie na orbitę polskiego mikrosatelitę EagleEye
2023-06-07.
W ostatnich dniach polska spółka kosmiczna - Creotech Instruments podpisał umowę z niemiecką firmą Exolaunch, zapewniając tym samym wystrzelenie mikrosatelity EagleEye na orbitę okołoziemską. Exolaunch jest integratorem usług dla firmy Elona Muska – SpaceX, i to właśnie za pomocą rakiety tej firmy - Falcon 9 zostanie wykonane wyniesienie w kosmos pierwszej jednostki satelitarnej polskiej spółki.
31 maja br. spółka Creotech Instruments poinformował o zawarciu umowy z firmą Exolaunch. Porozumienie zapewnia pośrednictwo niemieckiej spółki w obsłudze kampanii startowej dla mikrosatelity EagleEye, a jak dobrze wiemy jest ona integratorem usług dla firmy SpaceX. Na podstawie umowy o wartości 641 100 EUR PLN netto wyniesienie urządzenia polskiej spółki na orbitę okołoziemską zostanie przeprowadzone przy użyciu systemu nośnego Falcon 9. Według obecnych planów, omawiany mikrosatelita zostanie przekazany do integracji z rakietą do końca 2023 roku, natomiast sam start przewidziany jest na 2024 rok. Należy jednak pamiętać, że konkretna data zależy od dostawcy usługi wystrzelenia i zostanie podana w późniejszym terminie.
Przypomnijmy, że Creotech Instruments od 2020 r. opracowuje projekt 50 kg. satelity obserwacyjnego EagleEye w ramach własnej platformy w standardzie HyperSat. Platforma pozwala na prowadzenie różnego rodzaju misji, od technologicznych i naukowych, poprzez misje obserwacyjne i telekomunikacyjne, aż po misje w daleki kosmos. Za realizację programu EagleEye odpowiada zespół satelitarny Creotech Instruments składający się z ponad 80 specjalistów, w tym byłych pracowników NASA, Europejskiej Agencji Kosmicznej i Polskiej Agencji Kosmicznej. Montaż satelitów odbywa się w laboratoriach i clean-roomach spółki zlokalizowanych w Piasecznie pod Warszawą.
W ramach prac nad satelitą EagleEye, platforma HyperSat wyposażona zostanie w teleskop optyczny, który opracowywany jest przez inną polską firmę – Scanway Sp. z o.o., podsystem komputera przygotowywane są przez Centrum Badań Kosmicznych PAN. „Teleskop umożliwi satelicie pozyskanie zdjęć o rozdzielczości rzędu jednego metra w pasmach widzialnym i podczerwonym, a dzięki zastosowaniu algorytmów bazujących na sztucznej inteligencji, możliwe będzie uzyskanie jeszcze wyższej jakości zdjęć" – sygnalizują partnerzy przedsięwzięcia.
Warto przypomnieć, że satelita EagleEye ma szansę stać się zalążkiem narodowej konstelacji obserwacji Ziemi, z kolei platforma mikrosatelitarna ma być wykorzystywana w przyszłych programach dla sektora bezpieczeństwa i obronności naszego kraju. EagleEye, jako komponent narodowego systemu satelitarnego zapewni pozyskiwanie wysokorozdzielczych danych na potrzeby rozpoznania pola walki, a zatem umożliwi dostarczanie różnym rodzajom Sił Zbrojnych RP, aktualnych informacji o charakterze operacyjnym i strategicznym.
Źródło: Creotech Instruments / Space24.pl
Ilustracja: Creotech Instruments S.A. [creotech.pl]

Fot. Kacper Bakuła/Defence24.pl

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/spacex-wyniesie-na-orbite-polskiego-mikrosatelite-eagleeye

SpaceX wyniesie na orbitę polskiego mikrosatelitę EagleEye.jpg

SpaceX wyniesie na orbitę polskiego mikrosatelitę EagleEye2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna może skrywać setki milionów planet zdatnych do życia
2023-06-07.
Nowa analiza danych zebranych w czasie zakończonej już misji kosmicznego teleskopu Keplera wskazuje, że nawet jedna trzecia planet krążących wokół małych gwiazd nazywanych czerwonymi karłami może mieć potencjał, by zaistniało tam życie.
Większość gwiazd w naszej galaktyce to tzw. czerwone karły - znacząco mniejsze i o dużo mniejszej jasności niż Słońce. Nowa analiza danych z misji Keplera wskazuje, że nawet jedna trzecia planet krążących wokół czerwonych karłów może nadawać się do życia. Oznaczałoby to, że w samej Drodze Mlecznej byłyby setki milionów planet z takim potencjałem.
Do analizy astronomowie z Uniwersytetu Florydy włączyli dane zebrane przez sondę Gaia Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która dokładnie mierzy odległości i ruch gwiazd, wyznaczając orbity egzoplanet. Naukowcom zależało na wyznaczeniu tzw. ekscentryczności danej orbity - jest to wielkość charakteryzująca kształt orbity. "Odległość jest rzeczywiście kluczową informacją, której nam brakowało do przeprowadzenia tej analizy" - powiedziała główna autorka artykułu, Sheila Sagear z Uniwersytetu Florydy.
Planety krążące wokół czerwonych karłów mają bardzo wydłużone, owalne orbity. Spaliłyby się, gdyby zbliżyły się zanadto do gwiazdy, w procesie tzw. ogrzewania pływowego. Do ogrzewania pływowego dochodzi, gdy z powodu niestabilności orbity planetarnej następuje ściskanie i rozluźnianie sił grawitacyjnych. Prowadzi to do podniesienia temperatury, a co za tym idzie - do utraty wody. W konsekwencji nikną szanse na rozwój życia.
W przypadku planet oddalonych od czerwonych karłów większa odległość mogłaby chronić przed ogrzewaniem pływowym. W takim przypadku planeta mogłaby jednak być zbyt chłodna, by utrzymało się tam życie. Tak więc egzoplanety krążące wokół czerwonych karłów powinny znajdować się na tyle blisko swoich gwiazd, by było wystarczająco ciepło, co jednocześnie naraża je na ryzyko ogrzewania pływowego.
W trakcie analiz danych z bazy uzyskanej dzięki teleskopowi Keplera naukowczynie z Uniwersytetu Florydy Sheila Sagear i Sarah Ballard doszły do wniosku, że dwie trzecie planet krążących wokół czerwonych karłów jest narażone na nadmierne ogrzanie przez gwiazdę macierzystą. Jednak w pozostałej jednej trzeciej planet w tzw. ekosferze (czyli strefie "zamieszkiwalnej") teoretycznie może występować woda w stanie ciekłym. Są więc tam potencjalne warunki do życia.
Według badaczek szanse na to, by planeta miała stabilną orbitę o kształcie okręgu, rosną, gdy w jej otoczeniu jest jeszcze jedna planeta krążąca wokół tej samej gwiazdy. "Sądzę, że uzyskane przez nas wyniki są znaczące dla kolejnej dekady badań egzoplanet, ponieważ kierują naszą uwagę ku tej właśnie populacji gwiazd" - uznała Sarah Ballard.
Artykuł na temat badań ukazał się w piśmie PNAS
Źródło: PAP
Fot. NASA
Fot. NASA [https://www.nasa.gov/feature/jpl/cosmic-milestone-nasa-confirms-5000-exoplanets]

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/droga-mleczna-moze-skrywac-setki-milionow-planet-zdatnych-do-zycia

 

Droga Mleczna może skrywać setki milionów planet zdatnych do życia.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne lato w TVP Nauka
2023-06-07.
Sezon wakacyjny TVP Nauka rozpoczyna ekskluzywnym wywiadem z szefem NASA, senatorem Billem Nelsonem. To były astronauta, który na stanowisku Administratora NASA zmienia oblicze badań kosmicznych. W letniej ramówce anteny premierowe odcinki programu „Na wszelki wypadek”, „Raport Naukowy”, a także dedykowane najmłodszym widzom poranne pasmo z programami „Mała Urania” i „Alchemik” oraz pasmo filmów dokumentalnych ze świata nauki i przyrody.
W niedzielę, 11 czerwca o godz. 16.30 zapraszamy na specjalny wywiad z szefem NASA (National Aeronautics and Space Administration) senatorem Billem Nelsonem. Gość TVP Nauka to drugi członek amerykańskiego parlamentu i pierwszy przedstawiciel Izby Reprezentantów, który odbył podróż w kosmos. W wywiadzie dla TVP Nauka dyrektor anteny Robert Szaj zapyta m.in. o potencjał polsko-amerykańskiej współpracy w zakresie eksploracji przestrzeni kosmicznej. Pojawią się pytania o najważniejszy obecnie program NASA – Artemis, którego celem jest powrót człowieka na Księżyc. Bill Nelson opowie też o tym, jak chronić Ziemię przed zagrożeniami z przestrzeni kosmicznej. Nie zabraknie tematu najpotężniejszego kosmicznego obserwatorium – Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i pierwszych wyników jego obserwacji. W wywiadzie poruszone zostaną też kwestie dotyczące Ziemi i tego, w jaki sposób człowiek zmienia naszą planetę.

W wakacyjne weekendy TVP Nauka przygotowała specjalne pasmo dla dzieci. Od 10 czerwca, w każdą w sobotę i niedzielę o godz. 7:00 program „Alchemik”. Młody naukowiec Alek w trakcie jednej ze swoich naukowych ekspedycji przenosi się do czasów średniowiecznych. W nowym otoczeniu wyjątkowe, choć w istocie poparte współczesną wiedzą i doświadczeniem, umiejętności Alka budzą szerokie zainteresowanie oraz zwracają uwagę królowej Kaliny, która mianuje naszego bohatera swoim nadwornym Alchemikiem.

W niedzielę, od 11 czerwca o godz. 7:40 „Mała Urania”, czyli cykl edukacyjny dla dzieci. Program przybliża zagadnienia współczesnej astronomii, astrofizyki i kosmologii, od Ziemi i planet Układu Słonecznego, po pojęcia tak abstrakcyjne, jak czarne dziury albo ciemna materia. Pomysł programu wywodzi się z komiksu pt. „Przygody Uranii w kosmicznej otchłani”, którego bohaterką jest podróżująca w kosmosie dziewczynka o imieniu Urania.

W każdą sobotę o godz. 15:00 antena zaprosi na program publicystyczny „Raport naukowy”, który jest przeglądem najważniejszych wydarzeń ze świata nauki minionego tygodnia. Twórcy opowiedzą o najnowszych dokonaniach i odkryciach naukowców, sprawdzą, co słychać na misjach badających tajemnice kosmosu oraz przyjrzą się technologicznym nowinkom. Program prowadzą: Marta Kielczyk, Bogumił Radajewski i Michał Adamski.
Od 17 czerwca o godz. 13.30 zapraszamy na premierowe odcinki cyklu „Na wszelki wypadek” W nowych odcinkach serii, która prezentuje metody i sposoby udzielania pierwszej pomocy, m.in.: o postępowaniu podczas losowych zdarzeń takich jak m.in. wypadki rowerowe, ukąszenia czy poparzenia.
TVP Nauka od poniedziałku do niedzieli o godz. 20.00 zaprasza na pasmo dokumentalne, a w nim m.in.: film „Wszechświat żywy - Pierwszy kontakt” o konstruowaniu statków kosmicznych i teleskopów, które zabiorą nas poza Układ Słoneczny, daleko w głęboki Kosmos. W filmie „Cel: Pluton” dołączymy do zespołu projektu New Horizons, aby wraz z nim dokonać pasjonujących odkryć na tym odległym lodowym świecie, a w „Wyprawie ku Słońcu” odbędziemy podróż w pobliże Słońca, aby znaleźć odpowiedź na zadawane od lat pytania dotyczące tajemnic działania naszej najbliższej gwiazdy.

W wakacje w TVP Nauka nie zabraknie wyjątkowych wydarzeń antenowych. Jeszcze w czerwcu spotkamy się z partnerami programu NASA – Artemis, których przedstawiciele z całego świata spotkają się w Gdańsku. 20 lipca, w rocznicę lądowania Misji Apollo 11 na Księżycu, antena przygotuje specjalny program poświęcony zarówno programowi Apollo, który zakończył się ponad 50 lat temu, jak i najważniejszemu obecnie programowi NASA, ARTEMIS. Natomiast 12 sierpnia zapraszamy na „Noc Perseidów”, czyli wydarzenie prezentujące tajemnice „spadających gwiazd”. Wspólnie z naukowcami, pasjonatami i miłośnikami nocnego nieba, w Obserwatorium Astronomicznym w Truszczynach poznamy tajemnice tego zjawiska, dotkniemy kosmicznych przybyszów i odpowiemy na pytanie, czy niewielkie obiekty w Kosmosie zagrażają naszej planecie. Pod pięknym rozgwieżdżonym niebem na Szlaku Kopernika pokażemy naszym widzom „na żywo” najpiękniejsze spadające gwiazdy z roju Perseidów.
Lato w TVP Nauka!

Od 17 czerwca o godz. 13.30 zapraszamy na premierowe odcinki cyklu „Na wszelki wypadek”

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/70392242/kosmiczne-lato-w-tvp-nauka

Kosmiczne lato w TVP Nauka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artur Chmielewski z NASA: Polska ma szanse stać się potęgą kosmiczną
2023+06-07.MD.KAS.
Polacy mają szanse stać się potęgą kosmiczną, m.in. z powodu zmian, jakie zaszły w dziedzinie misji kosmicznych. Teraz potrzebne są m.in. małe statki kosmiczne, a polscy naukowcy są świetni i mogliby je budować – mówi Artur Chmielewski z Jet Propulsion Laboratory, jednego z ośrodków NASA.
Artur Chmielewski pracuje w Jet Propulsion Laboratory – jednym z ośrodków amerykańskiej agencji kosmicznej NASA – gdzie zajmował się m.in. budową instrumentów naukowych w laboratorium, testowaniem części do statków kosmicznych oraz pracą nad 15 misjami NASA. Chmielewski przebywał w Warszawie na zaproszenie cc group i GPW, biorąc udział w konferencji „Space Day Conference”.
NASA robi „najtrudniejsze rzeczy po raz pierwszy”
Chmielewski podkreślił, że rząd amerykański wypracował „prostą regułę”: NASA robi „najtrudniejsze rzeczy po raz pierwszy” – buduje prototypy i pierwsze egzemplarze statku kosmicznego czy instrumentu – coś, na co przemysł nie może sobie pozwolić ze względu na wielkie ryzyko dla całego budżetu projektu. – NASA musi obniżyć to ryzyko. Zbudować pierwszy egzemplarz statku kosmicznego, instrumentu, nowej technologii... A potem przekazujemy to przemysłowi. Niech oni na tym robią pieniądze – opowiadał Chmielewski.
Mam nadzieję, że Polacy to rozumieją. A jeśli nie – to warto o tym pomyśleć. Że to nie jest tak, że kosmos to jest wydatek pieniędzy. Że „dlaczego pieniądze idą na kosmos, a nie idą na budowę żłobków”. To nie jest tak, że jedno z drugim rywalizuje. Przy budowie statków kosmicznych, organizowaniu misji powstają wynalazki. Te wynalazki potem są wdrażanie do ekonomii, rodzą się nowe firmy, nowe produkty, wszystko się zwraca. Kosmos napędza całą ekonomię Stanów Zjednoczonych. Np. moje centrum NASA (JPL – przyp. red.) dostaje co roku 250 mln dol. za licencje, za udział w firmach, za sprzedawanie wynalazków, które są wdrożone i przynoszą dochody – dodał.
Zaznaczył, że kluczowe znaczenie ma nie tylko wielkość środków na podbój kosmosu, ale i systematyczny do nich dostęp. – One muszą iść z roku na rok – podkreślił.
Te pieniądze muszą iść na rozwój technologii i dopiero, jak ta technologia już jest prawie gotowa, można myśleć o misji. Czyli chodzi nie tylko o rozmiar budżetu – ale też, żeby ten budżet równo szedł – ocenił Chmielewski.
Polacy „mają szanse stać się potęgą kosmiczną”

W opinii Artura Chmielewskiego Polacy „mają szanse stać się potęgą kosmiczną” – m.in. z powodu zmian, jakie zaszły w świecie misji kosmicznych, a także w samym sprzęcie, np. statków kosmicznych.
 
Przypomniał on, że początkowo statki kosmiczne były ogromne, ważyły po kilka ton i kosztowały miliardy dolarów. Sam łazik Perservance, wysłany na Marsa, kosztował 2,5 mld dol. – Teraz to się zmieniło. Teraz można budować małe statki kosmiczne, i one są potrzebne. Nawet telefon – to był kiedyś komputer, który zajmował pokój. Teraz mam go w kieszeni – mówił.
W Polsce można znaleźć „genialnych studentów”

Chmielewski ocenił, że w Polsce można znaleźć „genialnych studentów”, a polscy programiści, naukowcy, inżynierowie i ekonomiści mają bardzo dobrą renomę – „są dobrze wykształceni, ciężko pracują, są rozchwytywani na całym świecie”.
Ale chcemy, żeby oni robili to wszystko tutaj, w Polsce. Ja nie zachęcam młodych ludzi, żeby przyjeżdżali do NASA, tylko żeby pracowali w firmach tutaj. (...) Niestety, to się musi zacząć od rządu, bo ryzyko związane z opracowaniem i budową pierwszego statku kosmicznego jest duże. Nie może sobie bez takiej dotacji (rządowej – przyp. red.) pozwolić na to żadna firma. O Space X wszyscy mówią: świetna firma, wystrzeliwują rakiety co tydzień; Elon Musk – charyzma, świetna firma. Ale nie istniałaby, gdyby NASA nie dała im kontraktu opiewającego na 2 mld dol., gdy im się spaliła druga rakieta. Rząd musi pomóc. A potem rząd dostaje to z powrotem w postaci miejsc pracy, nowych wynalazków, nowych firm. Ludzie tam pracują, płacą podatki – i to się zwraca – podkreślił inżynier z NASA.
Podkreślił, że Polacy są obecnie wyraźnie dostrzegani na świecie w związku z pomocą Ukrainie i działania na rzecz pokoju. – Musimy coś zrobić, żeby tę markę podtrzymać – i nie tylko być uważanymi za humanistów, ale i za ludzi z wielką technologią. My, czyli NASA, chcemy wysyłać małe misje na Marsa. A Polacy mogą budować małe statki kosmiczne. Są w tym dobrzy – już pierwsze statki zostały wystrzelone; robić je na potrzeby misji międzyplanetarnych. I to będzie kupowało NASA i ESA; w tym się możemy wyspecjalizować – powiedział.
NASA uważa, że polscy naukowcy są świetni

Sprecyzował, że chodzi o wysłanie „małych misji na Marsa, które kosztują mniej”. – Ponieważ NASA uważa, że polscy naukowcy są świetni, że mogliby budować te małe statki kosmiczne, zgodziła się, że może to być nawet polska misja na Marsa z udziałem NASA. Rozmawiamy z Polską Agencją Kosmiczną, rozmawiamy z Jet Propulsion Laboratory, jakie są największe kompetencje obu stron, jak możemy razem zbudować tę misję. Szukamy pieniędzy na to z polskiej strony. Jak tylko przyjdą, to pójdzie do przodu – skonstatował.
Także podczas konferencji „Space Day Conference” w Warszawie Chmielewski zastrzegł, że NASA nie chce już budować małych statków kosmicznych. – My chcemy budować te ogromne, z dziesięcioma instrumentami. Wy możecie budować – już budujecie – statki małe. Jest kilka firm, które są w końcowych fazach budowy takiego SmallSat. Jest kilka firm, które wystrzeliwują CubeSats (niewielkie satelity – przyp. red.) – mówił.
 
Podając przykłady misji wykorzystujących niewielkie rozwiązania techniczne, które mogłyby być – jak podkreślił – „szansą dla polskiego przemysłu i polskich firm”, wspomniał o OASIS – planowanej misji NASA, sponsorowanej przez Katar. W jej ramach marsjańska technologia radarowa posłuży m.in. do poszukiwania zasobów wody pod pustynią. Innym przykładem misji wykorzystującej małe urządzenia jest misja łazika Curiosity na Marsie. Jeden z jego instrumentów, AEGIS, wykorzystując sztuczną inteligencję, sam decyduje, jakie marsjańskie skały będą ciekawe dla badaczy.
Sztuczna inteligencja i małe urządzenia będą też wykorzystane w misji Sample Return – przekazywania próbek gleby marsjańskiej na Ziemię. Próbki te są obecnie zbierane w różnych miejscach planety, a z czasem zostaną przetransportowane do rakiety za pomocą małych helikopterów wyposażonych w chwytaki. – Chciałem, żeby jedna firma z Polski zbudowała taki chwytak – mówił na konferencji. Docelowo na miejscu może się też pojawić mikroskopijne laboratorium do badania próbek.
Zapytany o aktualne wyzwania technologiczne związane z podbojem kosmosu, naukowiec z NASA powiedział, że ludzie wybierają sobie coraz dalsze cele, tymczasem problemem jest „zwykła” komunikacja z instrumentami na stosunkowo bliskim Marsie. Sygnał na tę planetę wędruje 20 minut – i wraca tyle samo, co oznacza, że nie da się na bieżąco sterować obecnymi na Czerwonej Planecie urządzeniami, np. helikopterem. – Nie można nim sterować, bo zanim operator coś zobaczy i zareaguje, mija 40 minut. No więc helikopter musi „myśleć”. Ja pracuję nad następnym helikopterem na Marsa, który sam musi podejmować decyzje, wiedzieć, jak wylądować, czy tam są głazy – my to nazywamy hazard avoidance, musi planować sobie lot – road planning, musi spełniać wiele wymogów: nie psuć się, mieć lepsze akumulatory, lepsze panele słoneczne, miniaturowe instrumenty – wymieniał.
Dodał, że takie rozwiązania mogą się przekładać na osiągnięcia, z których będziemy korzystać również na Ziemi, np. na drony dostarczające przesyłki.
Artur Chmielewski (fot. PAP/Darek Delmanowicz)

TVP INFO
źródło: PAP
https://www.tvp.info/70386934/artur-chmielewski-z-nasa-polska-ma-szanse-stac-sie-potega-kosmiczna

Artur Chmielewski z NASA Polska ma szanse stać się potęgą kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrektor NASA: Naszą misją są badania kosmosu i ochrona Ziemi
2023-06-08. Autor:
Grzegorz Jasiński

"To jest z pewnością złota era badań kosmicznych, bo dzięki nowemu teleskopowi jesteśmy w stanie widzieć dalej, wiemy, że potrafimy precyzyjnie uderzyć w planetoidę, wkrótce będziemy wracać na Księżyc, a potem ruszać na Marsa” – mówi RMF FM dyrektor NASA Bill Nelson. Były senator i astronauta podkreśla, że misją agencji jest nie tylko wysyłanie misji załogowych i odkrywanie Wszechświata, ale też badanie skutków zmian klimatycznych na Ziemi, czy ochrona naszej planety przed groźnymi planetoidami. Zapowiada też, że wyniki prowadzonych analiz UFO będą publicznie dostępne. W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim Bill Nelson zadeklarował też, że liczy na polsko-amerykańską współpracę kosmiczną, w tym udział polskiego astronauty, Sławosza Uznańskiego w misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną.
Grzegorz Jasiński, RMF FM: Panie senatorze, miło widzieć pana w Warszawie. Dziękuję za okazję do zadania kilku pytań. Pierwsze musi oczywiście dotyczyć celu pana wizyty w Polsce. Czy możemy oczekiwać większej współpracy Polskiej Agencji Kosmicznej i polskich firm z NASA?
Dyrektor NASA, Bill Nelson: Polska jest zaangażowana w program kosmiczny w istotny sposób i to będzie się rozwijać w jeszcze większym stopniu. Po pierwsze we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), z którą wiąże coraz większą cześć swojej aktywności. Po drugie, Polska będzie realizować dwustronne programy bezpośrednio ze Stanami Zjednoczonymi. Dam przykłady. W 2025 roku rozpocznie się misja poświęcona pomiarom wiatru słonecznego, skutków wybuchów na Słońcu, które emitują promieniowanie. Instrument do tego celu jest budowany właśnie tutaj i zostanie wyniesiony w kosmos. To jest przykład współpracy naukowej z USA. Z kolei Europejska Agencja Kosmiczna wybrała właśnie nową grupę astronautów. Na liście jest polski astronauta i w pełni oczekujemy, że poleci w kosmos i będzie miał okazję odwiedzić Międzynarodową Stację Kosmiczną. Spotkałem go podczas tej wizyty, widziałem się z nim też kilka tygodni temu w Kennedy Space Center na Przylądku Canaveral na Florydzie.
Byłem małym chłopcem, kiedy spod stołu oglądałem transmisję lądowania człowieka na Księżycu. I marzyłem, by jeszcze za swojego życia zobaczyć kolejne misje na Księżyc. I teraz to wreszcie wydaje się realne, bo NASA rusza z powrotem na Księżyc, a potem na Marsa. Chciałbym zapytać, czy program Artemis ma być przede wszystkim inspiracją, jak było wcześniej? Czy ma mieć charakter głównie naukowy? Czy łączyć obie te funkcje? Na ile ta inspiracja jest wciąż istotna?
To kilka pytań. Więc po kolei. Tak, po pół wieku wracamy na Księżyc. Tym razem jednak wracamy na Księżyc z innych powodów i w innym celu. Wracamy na Księżyc, by zacząć tam żyć, by tam się uczyć, pracować, tworzyć innowacje, wszystko po to, by potem ludzie mogli polecieć na Marsa i bezpiecznie wrócić. Tym razem, lecimy też na Księżyc w inny sposób. To ma być międzynarodowa misja, realizowana nie tylko za sprawą Stanów Zjednoczonych. To ma być misja w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Lecimy na Księżyc pojazdem Artemis z kapsułą załogową Orion, zbudowanymi przez NASA. Na orbicie Księżyca połączymy się z lądownikiem wyprodukowanym najpierw przez firmę SpaceX, a w dalszej kolejności przez firmę Blue Origin. Dzielimy się tymi zadaniami. Pytał pan, czy to ma wciąż służyć inspiracji. Tak, z pewnością w części to ma być inspiracją. Trzeba było widzieć spojrzenia 500 uczniów, z którymi dziś w Warszawie rozmawiałem. Nie zauważyłem, by ktokolwiek przysypiał. Temat badań kosmicznych i naukowego poznawania kosmosu przykuł ich uwagę. Ale jeszcze bardziej, niż inspirować, chcemy też kreować, tworzyć wynalazki. Tworzymy na Ziemi nowe kosmiczne technologie, by stosować je w kosmosie, ale one mają też zastosowanie na Ziemi. I wszyscy z nich korzystamy. Niektóre farmaceutyki, czy kamera smartfona są przykładami technologii kosmicznych. To choćby taka kamera w postaci układu scalonego. Przemysł kosmiczny daje jednak także swoją ekonomiczną wartość, która pomnaża się w gospodarkach na Ziemi, daje dobrze płatne miejsca pracy.
Wspomniał pan o nowych technologiach. Jakie technologie - choćby na przykład napęd nuklearny - wydają się teraz najbardziej interesujące z punktu widzenia podróży na Marsa?
My musimy lecieć na Marsa szybciej, niż pozwalają nam tradycyjne technologie chemiczne. Z wykorzystaniem konwencjonalnych metod potrzebujemy na to od 6 do 8 miesięcy. Potem, jak tam dolecimy, ze względu na wzajemny układ planet musimy pozostać na powierzchni rok lub dwa, by potem znowu wracać przez 6 do 8 miesięcy. Musimy więc lecieć na Marsa szybciej. To powinno się udać z termicznym napędem nuklearnym i w szczególności z elektrycznym napędem nuklearnym. Prowadzimy eksperymenty dotyczące obu tych technologii.
Jak wyobraźnia prywatnych przedsiębiorców wpływa na działania NASA? Nie konkurujecie państwo lecz współpracujecie z prywatnymi firmami. Na ile prywatny przemysł wpływa na to, co NASA myśli, co planuje?
Dam panu przykład. Dajemy prywatnemu przemysłowi rządowe pieniądze, by mógł zająć się innowacjami. I dzięki temu, w tym konkretnym przypadku otrzymujemy prywatne systemy startowe i lądowniki, które będą mogły sprowadzić na Księżyc aparaturę naukową zanim staną tam ludzie. Takim przykładem były pieniądze NASA dla firmy SpaceX, która opracowała rakiety i pojazdy kosmiczne. Te rakiety mogą być wystrzeliwane praktycznie co tydzień, a pojazdy zapewniają nam dostarczenie załogi albo ładunku na Międzynarodową Stację Kosmiczną. System zachęt dla prywatnego biznesu bardzo dobrze działa.
Załogowy program kosmiczny jest oczywiście najbardziej popularny i interesujący dla opinii publicznej, ale podkreśla pan, że wśród zadań NASA są i inne, w tym programy badań kosmosu i ochrony Ziemi. Co konkretne przez tę ochronę Ziemi NASA rozumie?
Po pierwsze, zrozumienie, co dzieje się z naszym klimatem, czego potrzebujemy jako gospodarze Ziemi, żeby ją zachować. Po to są satelity, które to badają. NASA je zaprojektowała, zbudowała, wystrzeliła na orbitę i większości się nimi zajmuje. W ciągu następnych 10 lat planujemy wystrzelić kolejne cztery wielkie obserwatoria, które pozwolą nam kompleksowo ocenić, co dzieje się z naszą planetą. To obserwatoria do badań lądów, wody, lodu i atmosfery, które pozwolą nam, ludziom dokładnie zrozumieć, jak mamy naszą planetę chronić.
Jeśli mówimy o ochronie Ziemi, nie możemy zapomnieć o groźnych planetoidach. A może nawet o ochronie przed pozaziemskim życiem. NASA też się tymi badaniami zajmuje.
To prawda. Porozmawiajmy i o jednym, i o drugim. Wiemy, że bardzo duża kosmiczna skała, o średnicy niemal 10 kilometrów zniszczyła przed milionami lat życie na Ziemi, zabiła przy tym dinozaury. Dlatego uruchamiamy misje, które mają takich groźnych plenetoid zabójców wypatrywać. Chcieliśmy się przekonać, czy możemy taką planetoidę trafić, czy możemy ją nieco poruszyć. Sprawdziliśmy to w ubiegłym roku. Planetoida była ponad 10 milionów kilometrów od Ziemi, nasza sonda trafiła ją z prędkością 25 tysięcy km/h i zdołaliśmy ją nieco poruszyć. Teraz więc już wiemy, że jeśli mielibyśmy gdzieś daleko odkryć planetoidę, która mogłaby zagrozić Ziemi, moglibyśmy ją trafić i nieco wytrącić z trajektorii tak, by ostatecznie nie trafiła w Ziemię, by jej trajektoria nas minęła. Aktywnie szukamy takich groźnych planetoid. A skoro pyta pan o obce cywilizacje. Czy jest gdzieś inne życie? Wszechświat jest tak duży, ma 13,8 miliarda lat. I my właśnie z pomocą Teleskopu Kosmicznego Jamesa Webba zarejestrowaliśmy promieniowanie, które biegło z prędkością światła przez 13,5 miliarda lat. Czy więc jest możliwość istnienia życia tam, gdzie jest inne Słońce, inna skalista planeta, gdzie przez dostatecznie długo jest nie za gorąco, nie za zimno i są tam odpowiednie substancje chemiczne? Zapytałem naszych naukowców, jakie jest matematyczne prawdopodobieństwo, że w przepastnych przestrzeniach Wszechświata inna Ziemia krąży wokół innego Słońca. Powiedzieli, że jedna na trylion. Czy więc mamy szanse odebrać sygnał, jakąś wiadomość od jakiejś innej inteligentnej cywilizacji we Wszechświecie? Szukamy, zaglądamy, nasłuchujemy. To część misji NASA, by szukać życia
Przed kilkoma dniami w NASA odbyła się konferencja poświęcona tak zwanym Niezidentyfikowanym Obiektom Latającym (UFO), czyli jak się to ostatnio określa UAP. Obiecano, że NASA będzie bardziej otwarta na temat tego typu badań. Co pan o tym sądzi?
Ja sam zwołałem ten panel i instrukcje przewidują, by zaangażowani w nim naukowcy informowali w otwarty sposób. Ale my w ogóle jesteśmy otwarci. Jesteśmy w końcu organizacją naukową. Dlatego poprosiłem, by przeanalizowano zjawiska typu UAP z punktu widzenia naukowego, by sprawdzono, co pokażą nasze instrumenty badawcze. Zobaczymy, czego się dzięki nim dowiemy.
Chciałbym na koniec zadać jeszcze nieco bardziej prywatne pytanie. Jest pan doświadczonym politykiem i doświadczonym astronautą. To wydaje się idealnym zestawem cech do sprawowania funkcji szefa NASA. Jak to więc jest być szefem NASA właśnie w tej chwili, z punktu widzenia historii i postępu technologicznego?
To jest z pewnością złota era badań kosmicznych, bo dzięki nowemu teleskopowi jesteśmy w stanie widzieć dalej, wiemy, że potrafimy precyzyjnie uderzyć w planetoidę. Kontynuujemy misje załogowe i wkrótce będziemy wracać na Księżyc, a potem ruszać na Marsa. To niezwykle ekscytująca chwila i sądzę, że ludzkość skorzysta nie tylko z tego, czego dowiemy się o naszym pochodzeniu, o tym, kim jesteśmy, gdzie w tej pustce Kosmosu się znajdujemy, ale też z technologii, które opracujemy, by też na Ziemi mogły nam pomóc. Mamy w polityce wiele podziałów, wciąż się dzielimy, oddalamy. Ale jeśli popatrzymy na Ziemię, tak jak ja widziałem z okien promu kosmicznego, nie zobaczymy podziałów religijnych, rasowych, czy politycznych. Ja widziałem Ziemię jako całość. Wszyscy jesteśmy obywatelami planety Ziemia. I jeśli się tego nauczymy i wprowadzimy to w naszą politykę, wszystkim nam będzie dużo lepiej.
Dziennikarz RMF FM Grzegorz Jasiński i dyrektor NASA Bill Nelson /Michał Dukaczewski /RMF FM

Dyrektor NASA: Naszą misją są badania kosmosu i ochrona Ziemi Michał Dukaczewski / RMF FM

Dyrektor NASA Bill Nelson /Michał Dukaczewski /RMF FM
"To jest z pewnością złota era badań kosmicznych, bo dzięki nowemu teleskopowi jesteśmy w stanie widzieć dalej, wiemy, że potrafimy precyzyjnie uderzyć w planetoidę, wkrótce będziemy wracać na Księżyc, a potem ruszać na Marsa" - mówi RMF FM dyrektor NASA Bill Nelson. /Michał Dukaczewski /RMF FM


Były senator i astronauta podkreśla, że misją agencji jest nie tylko wysyłanie misji załogowych i odkrywanie Wszechświata, ale też badanie skutków zmian klimatycznych na Ziemi, czy ochrona naszej planety przed groźnymi planetoidami. /Michał Dukaczewski /RMF FM


Źródło: RMF FM

RADIO RMF 24
https://www.rmf24.pl/nauka/news-dyrektor-nasa-nasza-misja-sa-badania-kosmosu-i-ochrona-ziemi,nId,6827320#crp_state=1

Dyrektor NASA Naszą misją są badania kosmosu i ochrona Ziemi.jpg

Dyrektor NASA Naszą misją są badania kosmosu i ochrona Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Parker Solar Probe wykryła źródło szybkich podmuchów wiatru słonecznego w pobliżu Słońca
Autor: admin (2023-06-08)
Sonda Parker Solar Probe, jedna z najbardziej zaawansowanych misji kosmicznych, odkryła źródło szybkich podmuchów wiatru słonecznego w pobliżu Słońca. To przełomowe odkrycie ma ogromne znaczenie dla prognozowania aktywności słonecznej i może pomóc w ochronie naszych satelitów i sieci przed potencjalnymi uszkodzeniami.
Słońce to nie tylko wrząca kula plazmy, ale również złożony system magnetyczny. Uzwojone linie pola magnetycznego nieustannie zmieniają swoje zachowanie w pobliżu powierzchni Słońca, co powoduje pojawianie się plam szybkiego wiatru słonecznego. Cząsteczki tych plam są wyrzucane z dziur koronalnych z prędkością około 750 kilometrów na sekundę.
Dzięki zbliżeniu na niespotykaną dotąd odległość, sonda Parker Solar Probe mogła zaobserwować mikrostrukturę tych otworów i zidentyfikować siły, które są za to odpowiedzialne. Szybki wiatr słoneczny wydostaje się z dziur koronalnych, gdzie pola magnetyczne skierowane są na zewnątrz Słońca. Wewnątrz tych otworów znajdują się komórki konwekcyjne, które tworzą lejki magnetyczne, wzmacniając pole magnetyczne do takiego stopnia, że wysokoenergetyczne cząstki są wyrzucane z energią od 10 do 100 razy większą niż powolny wiatr słoneczny
Przed wystrzeleniem sondy Parker Solar Probe naukowcy mieli dwie teorie dotyczące źródła tych wysokoenergetycznych cząstek. Jedna sugerowała, że cząstki przyspieszają dzięki ponownemu połączeniu pól magnetycznych, podczas gdy druga przypisywała ich prędkość falom Alfvéna gorącej plazmy.
Profesor Stuart Bale z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, jeden z badaczy zaangażowanych w projekt, uważa, że odkrycia sondy dostarczają mocnych dowodów na to, że przyspieszenie cząstek odbywa się poprzez ponowne połączenie pól magnetycznych. Fale Alfvéna istnieją, ale zdaniem Bala są one wynikiem, a nie przyczyną przyspieszenia cząstek.
 To przełomowe odkrycie nie tylko pomaga nam zrozumieć procesy zachodzące na Słońcu, ale również ma bardzo praktyczne zastosowanie. Może ono przyczynić się do udoskonalenia prognoz dotyczących aktywności słonecznej, co z kolei może pomóc operatorom satelitów i sieci na Ziemi lepiej zabezpieczyć swoją infrastrukturę przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony Słońca. To kolejny krok naprzód w naszej nieustającej podróży poznawania Układu Słonecznego.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/sonda-parker-solar-probe-wykryla-zrodlo-szybkich-podmuchow-wiatru-slonecznego-w-poblizu

Sonda Parker Solar Probe wykryła źródło szybkich podmuchów wiatru słonecznego w pobliżu Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-06-08. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 8 czerwca 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2023/06/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wenus może mieć grubość litosfery podobną do ziemskiej
Autor: Admin3 (8 Czerwiec, 2023)
Radziecka misja kosmiczna Venera-9 wylądowała na Wenus 22 października 1975 roku. Statek kosmiczny przetrwał tylko 53 minuty w trudnych warunkach tej planety. Udało mu się jednak przesłać bezcenne dane dotyczące chmur, oświetlenia, temperatury i składu chemicznego atmosfery, a także udało mu się wykonać pierwszy w historii ludzkości obraz powierzchni innej planety.
Atmosfera Wenus, najgęstszej i najgorętszej z czterech planet typu ziemskiego, składa się głównie z dwutlenku węgla, którego ciśnienie na powierzchni jest około 92 razy wyższe niż ciśnienie atmosferyczne na poziomie morza na Ziemi. Średnia temperatura planety wynosi około 464 stopni Celsjusza. Planeta jest również otoczona gęstymi chmurami kwasu siarkowego
Jedną z wspólnych cech Wenus i Ziemi jest to, że Wenus również emituje wewnętrzne ciepło w przestrzeń kosmiczną. Geolodzy wiedzą, że tektonika płyt powoduje wewnętrzne straty ciepła na Ziemi. Ciepło promieniuje tam, gdzie płyty się oddalają. Jednak niewiele wiadomo o wewnętrznej dynamice Wenus.
Naukowcy z Jet Propulsion Laboratory (JPL) w Pasadenie przeanalizowali dane zebrane przez sondę kosmiczną Magellan w latach 90. XX wieku, aby obliczyć grubość skorupy na Wenus. Ich wyniki pokazują, że pomimo zupełnie różnych charakterów Ziemia i Wenus mają porównywalny przepływ ciepła i taką samą grubość litosfery. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature Geoscience.
Ziemia ma ruchome płyty tektoniczne, które ślizgają się, zderzają ze sobą i rozdzielają, przyczyniając się do wydajnej utraty ciepła. Poprzednie modele sugerowały, że Wenus miała albo sytuację litosfery z „stojącą pokrywą” (przeważnie nieruchoma, zimna litosfera pokrywająca całą planetę) albo „epizodyczną pokrywą” (niestabilna, stojąca pokrywa czasami wybucha z aktywnością tektoniczną). Jednak nowsze modele i analiza danych nie potwierdzają tych sugestii. Zamiast tego naukowcy z JPL proponują model „miękkiej czapki” z aktywnym wyginaniem się litosfery.
Naukowcy obliczyli grubość litosfery, mierząc krzywiznę wewnątrz koron - quasi-kolistych obiektów powstałych w wyniku aktywności geologicznej i wulkanicznej. Korzystając z danych z wysokościomierza Magellana, określili średnią grubość litosfery z 75 miejsc w obrębie 65 koron: 11 ± 7 kilometrów. Na podstawie tej liczby obliczyli średni strumień ciepła z Wenus, który przekracza średnią ziemską. Jej wartości są jednak zbliżone do tych uzyskiwanych na aktywnie rozszerzających się obszarach tektonicznych.
Autorzy piszą: „Nasza analiza identyfikuje prawdopodobne obszary aktywnej ekspansji i sugeruje, że Wenus ma grubość litosfery i globalne zakresy przepływu ciepła podobne do tych na Ziemi. Wraz z historią geologiczną planety, nasze wyniki wspierają reżim konwekcyjny miękkich pokryw, który opiera się na pióropuszach, natrętnym magmatyzmie i warstwowaniu w celu zwiększenia przepływu ciepła”.
Jest to interesujące, ponieważ wielu badaczy uważa, że subdukcja spowodowana pióropuszami jest przyczyną tektoniki płyt Ziemi, a zatem Wenus mogła być odpowiednikiem Ziemi w okresie archaicznym od 4 do 2,5 miliarda lat temu. W tym okresie strumień ciepła na Ziemi był około trzy razy większy niż obecnie i chociaż planeta była pokryta wodą, było znacznie cieplej.
Źródło: NASA
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/wenus-moze-miec-grubosc-litosfery-podobna-do-ziemskiej

 

Wenus może mieć grubość litosfery podobną do ziemskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy uważają, że Droga Mleczna jest dwa razy lżejsza niż sądzono
Autor: Admin3 (8 Czerwiec, 2023)
Zespół badawczy złożony z chińskich i zagranicznych naukowców dokładnie zmierzył masę Drogi Mlecznej, wykazując, że jest ona około 550 miliardów razy większa od masy Słońca. O badaniu donosi chińska agencja informacyjna Xinhua.
Wyniki zostały niedawno opublikowane w miesięcznych notatkach Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Ostatnio zmierzona masa Drogi Mlecznej jest prawie połowa średniej zmierzonej przez inne grupy badawcze, która jest około 1 bilionem mas Słońca.
„Nasze najnowsze wyniki sugerują, że Droga Mleczna może być „cieńsza” niż wcześniej sądzono. Oznacza to, że w galaktyce jest znacznie mniej nieświecącej, ale grawitacyjnej ciemnej materii, niż pierwotnie sądzono” – powiedział Xue Xiangxiang, główny członek zespołu badawczego i badacz z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Chińskiej Akademii Nauk (NAOC).
Masa ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia dynamiki Galaktyki. Jednak w jej oszacowaniu wystąpiła duża niepewność ze względu na ograniczone obserwacje. W ramach tych badań naukowcy uzyskali wyniki na podstawie danych z LAMOST, wiodącego chińskiego teleskopu optycznego, oraz satelity Gaia Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Duża próbka danych spektroskopowych dostarczonych przez LAMOST jest jedną z głównych zalet tego badania w porównaniu z badaniami innych grup badawczych. Próbka jest nie tylko duża pod względem liczby i zakresu, ale także rejestruje trójwymiarową (3D) pozycję, prędkość 3D i zawartość metalu każdej gwiazdy.
Zespół badawczy składał się z naukowców z Chińskiego Uniwersytetu Trzech Przełomów, NAOC, Swinburne University of Technology w Australii, Shanghai Jiaotong University i innych.
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-uwazaja-ze-droga-mleczna-jest-dwa-razy-lzejsza-niz-sadzono

Naukowcy uważają, że Droga Mleczna jest dwa razy lżejsza niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym są dziwne kosmiczne nitki? Badacze od 40 lat próbują poznać ich sekret

2023-06-08. Daniel Górecki
Pionowe nitki światła wychodzące z centralnej czarnej dziury naszej galaktyki spędzają sen z powiek naukowców już od lat 80. ubiegłego wieku, a teraz okazuje się, że jest ich jeszcze więcej, niż się nam wydawało.

W samym sercu Drogi Mlecznej zlokalizowane są tajemnicze nitki, które tworzą pary oraz grupy (w ramach których często rozmieszczone są w równych odległościach, niczym struny w harfie), rozciągają się na odległość do 150 lat świetlnych, uformowały się najpewniej kilka milionów lat temu i... to niemal wszystko, co o nich wiemy. Po raz pierwszy dostrzegł je Farhad Yusef-Zadeh, profesor fizyki i astronomii Northwestern University, a było to w latach 80. ubiegłego wieku - przyjął wtedy, że to cienkie strumienie pola magnetycznego, tworzone przez elektrony poruszające się z prędkością bliską prędkości światła.

Na wyjaśnienie tej zagadki czekamy ponad 40 lat
Niestety dopiero teleskop MeerKAT należący do South African Radio Astronomy Observatory (SARAO) pozwolił na dokładną obserwację zjawiska oddalonego od nas o 25 tys. lat świetlnych. Przez 3 lata bacznie przyglądając się centrum naszej galaktyki, a wyniki opublikowane półtora roku temu pokazały, że nitek jest 10 razy więcej niż pierwotnie sądził Yusef-Zadeh, a mianowicie ok. 1000. Udało się też ustalić, że emitowane przez nie promieniowanie różni się od tego towarzyszącego innym kosmicznym zjawiskom, np. pozostałości po supernowej i są one raczej pozostałością przeszłej aktywności supermasywnej czarnej dziury w centrum naszej galaktyki niż wybuchu gwiazd.

Jeszcze więcej tajemniczych filamentów. Naukowcy zdumieni
Teraz zaś dowiadujemy się, że i te wyliczenia były niedoszacowane, bo po zmniejszeniu szumów na obrazach z teleskopu MeerKAT, udało się zlokalizować kolejne filamenty. Nie tylko są one zorientowane na tej samej płaszczyźnie, co Sagittarius A*, czyli supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej, a nie prostopadle do niej, ale i znacznie krótsze, w sumie mają około 5 do 10 lat świetlnych długości.
Ponadto wydaje się, że nowe włókna składają się z energii cieplnej, podczas gdy włókna pionowe składają się z cząstek poruszających się z prędkością światła. Inną kluczową różnicą jest to, że włókna poziome sięgają w kierunku Sagittarius A* tylko po jednej stronie czarnej dziury, w przeciwieństwie do włókien pionowych.
Zespół nie wyklucza też możliwości, że nitki związane są z innym odkryciem profesora Yusef-Zadeha, a mianowicie gigantycznymi emitującymi promieniowanie radiowe balonowymi strukturami z 2019 roku, co czyni sprawę jeszcze bardziej skomplikowaną.

Byłem naprawdę oszołomiony, kiedy to zobaczyłem. Musieliśmy wykonać dużo pracy, aby ustalić, że nie oszukujemy samych siebie. Odnalezienie porządku w środku chaotycznego pola jądra naszej galaktyki jest bardzo satysfakcjonujące
komentuje odkrywca nitek, prof. Yusef-Zadeh.

Jeszcze więcej tajemniczych filamentów. Naukowcy zdumieni /Farhad Yusef-Zadeh/Northwestern University /domena publiczna

W centrum Drogi Mlecznej znajduje się blisko 1000 tajemniczych nitek. A przynajmniej tak wydawało się badaczom w ubiegłym roku - jest ich znacznie więcej /Northwestern University /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-czym-sa-dziwne-kosmiczne-nitki-badacze-od-40-lat-probuja-poz,nId,6822902

Czym są dziwne kosmiczne nitki Badacze od 40 lat próbują poznać ich sekret.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowy lot kapsuły Starliner ponownie opóźniony
2023-06-08. Mateusz Mitkow
Amerykańska agencja kosmiczna NASA oraz Boeing potwierdzili informacje dotyczące kolejnych opóźnień w projekcie kosmicznej kapsuły Starliner. Wcześniej zapowiadano, że pojazd może wykonać lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) z udziałem dwóch astronautów NASA jeszcze w tym roku, natomiast w ostatnich tygodniach poinformowano, że wykryto nowe problemy kapsuły CST-100 Starliner, które mogłyby zagrażać życiu załogi.
W połowie lutego br. NASA i Boeing podzielili się ze światem najnowszymi wynikami testów pojazdu CST-100 Starliner. Poinformowano wówczas, że faza przygotowań wskazuje na przeprowadzenie testowego lotu załogowego CTF (Crew Test Flight) w połowie lub pod koniec kwietnia br. W następnej kolejności wskazano, że data startu misji, w ramach której pojazd od Boeinga zabierze dwóch astronautów NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) odbędzie się w lipcu br., natomiast w ostatnich tygodniach poinformowano, że misja nie odbędzie się w obecnym roku. Jest to związane z problemami kapsuły, które po wykryciu zostały ocenione jako zagrażające bezpieczeństwu załogi. Dodano także, że lot został przesunięty na nieokreśloną przyszłość.
Jak mogliśmy dowiedzieć się z przedstawionego raportu, przyczyną kolejnego opóźnienia jest kwestia zaworów, które w dalszym ciągu mają problemy z zacinaniem się podczas tankowania, okablowania pojazdu oraz sytemu spadochronowego, z czego dwa ostatnie punkty wydają się być najpoważniejsze. Zespół zaangażowany w projekt ocenił, że w przypadku ewentualnej awarii jednego z trzech spadochronów, mogłyby one po prostu nie wytrzymać obciążenia. Możliwość bezpiecznego lądowania bez jednej jednostki spadochronowej jest niezwykle ważnym wymogiem stawianym przez NASA i nie należy mieć do tego żadnych wątpliwości
Drugi problem w kwestii bezpieczeństwa, którą wykrył Boeing, dotyczy izolacji ochronnej pokrywającej wiązki przewodów w całej kapsule. Dogłębne badania pojazdu, wymagane do certyfikacji wykazały, że istnieje zbyt duża szansa na ich zapłon. NASA oraz Boeing poinformowały, że ze względu na właściwości izolacji, która została zastosowana w pojeździe, w sprzyjających do tego warunkach mogłoby dojść do pożaru okablowania Starlinera. Wymaga to niestety całkowitej wymiany przewodów, które znajdują się praktycznie wszędzie, a to oznacza, że kapsuła CST-100 Starliner będzie musiała zostać rozebrana na części.
W związku z opisanymi problemami Boeing podjął decyzję o wstrzymaniu kampanii startowej na czas nieokreślony, aby móc dokładniej przyjrzeć się usterkom. "Musimy poświęcić kilka następnych dni na zrozumienie, co musimy zrobić, aby rozwiązać te problemy". - oznajmił podczas konferencji prasowej Mark Nappi, kierownik programu i wiceprezes Boeing Starliner. Głos zabrał także Steve Stich, kierownik programu Commercial Crew w NASA, który zaznaczył, że "wszyscy są nieco rozczarowani, ale widać, że ludzie są gotowi zakasać rękawy i zobaczyć, jakie będą kolejne kroki."
Niewątpliwie Starliner przechodzi od lat burzliwy proces rozwoju i testów, z których wynikają kolejne opóźnienia. Prace nad powstawaniem statku CST-100 Starliner trwają co najmniej od 2010 r. Pierwotny termin ukończenia systemu (rozwijanego m.in. z udziałem firm Aerojet Rocketdyne oraz Bigelow Aerospace) wskazywano na 2015 r., jednak ze względu na opóźnienia w programie oraz wspomniane niepowodzenie pierwszego bezzałogowego testu, moment ten ulegał kilkukrotne odłożeniu. Przypomnijmy, że projekt ma na celu stworzenie drugiego amerykańskiego pojazdu do transportu załóg na ISS, który stanowiłby alternatywę dla pojazdu Crew Dragon od SpaceX.

Fot. Boeing [boeing.com]

Fot. Boeing [starlinerupdates.com]

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/zalogowy-lot-kapsuly-starliner-ponownie-opozniony

Załogowy lot kapsuły Starliner ponownie opóźniony.jpg

Załogowy lot kapsuły Starliner ponownie opóźniony2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dekada kosmicznej specjalizacji Sener Polska
2023-06-08.
Firma Sener Polska w ciągu ostatnich dziesięciu lat z sukcesem zrealizowała 20 kluczowych projektów i dostarczyła mechanizmy do przełomowych, międzynarodowych misji, takich jak Euclid, JUICE czy ExoMars. Rozwinęła sieć współpracy obejmującą ponad 80 polskich przedsiębiorstw, a część z nich wprowadziła do branży. W związku z tym firma podsumowała dekadę działalności w sektorze kosmicznym i ogłosiła plany na nadchodzące lata.
Jako część międzynarodowej grupy inżynieryjnej, Sener Polska powstał w roku 2006. Od 2012 roku działalność firmy koncentruje się wyłącznie na inżynierii kosmicznej, a w szczególności produkcji mechanizmów do zastosowań kosmicznych oraz urządzeń do naziemnego wspomagania i montażu satelitów. Od tamtej pory zespół firmy nieustannie rozwija swoje kompetencje oraz ekosystem biznesowy, by realizować kolejne, coraz bardziej ambitne i szeroko zakrojone projekty, których portfolio liczy już ponad 20.
Udział w najważniejszych projektach kosmicznych ostatnich lat
Firma od samego początku, także we współpracy z innymi instytucjami oraz spółką-matką Sener Aeroespacial, pozyskiwała kontrakty na wykonanie mechanizmów do kluczowych przedsięwzięć Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jeden z pierwszych zrealizowanych projektów obejmował wyprodukowanie i przetestowanie kompleksowego zestawu trzynastu mechanizmów do urządzeń naziemnych wspomagających montaż satelity Euclid, która niebawem rozpocznie swoją drogę w kosmos by tworzyć mapę struktury Wszechświata.
W kolejnych latach Sener Polska wziął udział także w misjach JUICE oraz ATHENA będących dwoma największymi projektami ESA. Dostarczył do nich odpowiednio urządzenia wspomagające transport i montaż paneli słonecznych satelity JUICE oraz dwa rodzaje mechanizmów podtrzymująco-zwalniających do lustra teleskopu ATHENA. Następne projekty dotyczyły między innymi wykonania elektryczno-mechanicznej „pępowiny" łączącej łazik z lądownikiem w ramach wstrzymanej obecnie misji ExoMars, opracowanie urządzeń do montażu satelity misji monitorującej stan zalesienia Ziemi Biomass oraz stworzenie szeregu mechanizmów wspomagających montaż, transport i ochronę zwierciadeł największego na świecie teleskopu ELT.
Poza udziałem w misjach naukowych, polski Sener zdobywał też kontrakty komercyjne, takie jak podpisany w 2021 roku kontrakt na seryjną produkcję mechanizmów OneSat czy dostarczenie systemu twardego przechwytywania do systemu dokowania IBDM, który w przyszłości będzie zapewniał bezpieczeństwo astronautom przechodzącym pomiędzy stacją kosmiczną a statkiem. Dziś firma ubiega się o coraz bardziej ambitne projekty.
Pierwsze kontrakty Sener Polska dotyczyły pojedynczych komponentów i mechanizmów. Dzięki nieustannemu budowaniu kompetencji, poszukiwaniu nowych wyzwań i oparciu w doświadczeniu spółki, dziś dostarczamy całe systemy, takie jak Antena Średniego Zysku tworzona na potrzeby misji Ariel we współpracy z Sener Aeroespacial. Coraz częściej pełnimy też rolę lidera istotnej części projektu, jak miało to w przypadku misji PROBA-3, co pozwala nam zakładać, że w kolejnych latach będziemy podejmować coraz większą odpowiedzialność.
Beatriz Perez, dyrektor generalna Sener Polska
Głównym celem Sener na najbliższe lata jest umocnienie swojej pozycji jako kluczowego dostawcy mechanizmów kosmicznych w Polsce, a w szczególności kontynuowania prac rozwojowych nad flagowymi produktami, do których zaliczają się m.in. mechanizmy wdrażania (ang. deployment mechanisms) oraz zwalniania (ang. hold-down release mechanisms) wykorzystanych w projektach PROBA-3, czy ELT. Ponadto, w planach Sener Polska znajduje się zacieśnianie współpracy z polskimi instytucjami, które stanowią niezwykle efektywne partnerstwo przy dużych projektach, jak pokazały chociażby misje LISA oraz ARIEL.
Zaangażowanie w rozwój biznesowy sektora
Poza realizacją projektów inżynieryjnych, do najważniejszych filarów działalności firmy należy rozwijanie ekosystemu biznesowego na terenie całego kraju – liczba firm, z którymi współpracuje Sener Polska wzrosła od 50 w 2017 do ponad 80 w 2022 roku. To firmy z różnych gałęzi przemysłu, które dzięki współpracy z Sener zyskują dostęp do pracy w sektorze. Jak podkreśla Jakub Pierzchała, business development manager SENER Polska, procedury przetargów na projekty kosmiczne, specyfika dokumentacji czy zdolność do spełniania wymagań stawianych przez podmioty kosmiczne – to wszystko wiedza, którą spółka dzieli się ze współpracującymi podmiotami, dzięki czemu mogą wykorzystać do rozszerzenia swojego portfolio.
Nasi współpracownicy to przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, więc dla niektórych znajomość sektora kosmicznego staje się ważnym wyróżnikiem. Tak było na przykład z Aerospace Dynamic Group, niegdyś firmą Endevour, która po ponad czterech latach współpracy z Sener zmieniła profil swojego działania na sektor kosmiczny.
dodał Jakub Pierzchała
Społeczna odpowiedzialność wobec sektora
Długofalowe działania na rzecz rozwoju polskiego sektora kosmicznego obejmują także zaangażowanie w budowę jego silnych kadr oraz zacieśnianie współpracy między środowiskiem biznesu, a nauki. Ta strategia realizowana jest między innymi przez wewnętrzne szkolenia, udział w programie stażowym „Polish Space Fellowship Program", wieloletnią współpracę z polskimi uczelniami oraz mentoring i zaangażowanie w inicjatywy skierowane do młodych adeptów branży.
By podsumować swoje działania w obszarze pozytywnego wpływu na otoczenie, Sener Polska od 2017 roku wydaje Raport Oddziaływania Społecznego. Przestawia w nim najważniejsze wydarzenia z minionych dwunastu miesięcy, odzwierciedlające strategię budowania silnego sektora przez firmę. Najnowsza edycja raportu za rok 2022 jest już dostępna na stronie Sener Polska.
Sener Polska rozpoczął działalność w 2006 roku i skupia się na sektorze aerokosmicznym, rozumianym jako obronność, inżynieria kosmiczna i aeronautyka. Głównym obszarem działania Sener Polska w branży aerokosmicznej jest inżynieria mechaniczna, w tym w szczególności mechanizmy rozkładania oraz struktury pojazdów kosmicznych. Pozostałe obszary działalności firmy w Polsce obejmują mechaniczne naziemne urządzenia wspomagające (MGSE).
Mimo że od przystąpienia Polski do ESA w 2012 roku minęło niewiele czasu, Sener Polska stał się jednym z ważnych uczestników rynku kosmicznego i rozpoczął realizację projektów, dzięki którym ma nadzieję przyczynić się do budowania silnego sektora kosmicznego w Polsce. Wśród istotnych przedsięwzięć warto wymienić misje ExoMars, Proba-3, Euclid, E.Deorbit, Saocom-CS, Athena, JUICE.
Źródło: Informacja prasowa SENER Polska
Fot. Sener Polska

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/dekada-kosmicznej-specjalizacji-sener-polska

Dekada kosmicznej specjalizacji Sener Polska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konferencja o osiągnięciach i perspektywach Programu Copernicus
2023-06-08.
W 2023 roku mija 25 lat od powstania europejskiego programu monitorowania Ziemi Copernicus, zainicjowanego przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej. Z tej okazji CloudFerro, ambasador Programu należący do międzynarodowej sieci Copernicus Relays, organizuje w Warszawie konferencję, której celem jest przybliżenie osiągnięć programu i perspektyw jego rozwoju. Konferencja pt. „Z kosmosu widać więcej, czyli rewolucja w monitorowaniu Ziemi – 25 lat Programu Copernicus” odbędzie się 15 czerwca w Cosmic Hub w Warszawie.   
W 2023 roku mija 25 lat od powstania europejskiego programu monitorowania Ziemi Copernicus, zainicjowanego przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej. Copernicus zrewolucjonizował dostęp i możliwości korzystania z danych satelitarnych obserwacji Ziemi przez użytkowników na całym świecie, umożliwiając łatwiejsze korzystanie z nich w wielu dziedzinach, także tych niezwiązanych z kosmosem, stając się ważnym elementem unijnej strategii na rzecz wzrostu gospodarczego, ochrony klimatu i cyfryzacji.
 
Z tej okazji CloudFerro, ambasador Programu należący do międzynarodowej sieci Copernicus Relays, organizuje 15 czerwca br. w Warszawie konferencję pt. „Z kosmosu widać więcej, czyli rewolucja w monitorowaniu Ziemi – 25 lat Programu Copernicus”. Celem wydarzenia jest podsumowanie osiągnięć Europejskiego Programu Obserwacji Ziemi Copernicus, pokazanie możliwych kierunków jego dalszego rozwoju oraz korzyści związanych z wykorzystaniem danych satelitarnych. Spotkanie uświetnią najważniejsze polskie organizacje sektora kosmicznego oraz przedstawiciele administracji publicznej.
Partnerami merytorycznymi konferencji są Polska Agencja Kosmiczna, Agencja Rozwoju Przemysłu S.A, Centrum Technologii Kosmicznych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Centrum Badań Kosmicznych PAN oraz Instytut Geodezji i Kartografii. Wydarzenie zostało objęte patronatem Ministra Edukacji i Nauki oraz Polskiej Agencji Kosmicznej i odbędzie się w ramach Roku Kopernika. Spotkanie adresowane jest do szerokiego grona uczestników: administracji publicznej, samorządowej, świata nauki, edukacji, biznesu oraz wszystkich, którzy są zainteresowani wykorzystaniem danych obserwacji Ziemi w swoich działaniach.
 
W pierwszej części konferencji, przedstawiciele Europejskiej Agencji Kosmicznej, Polskiej Agencji Kosmicznej, Ministerstwa Edukacji i Nauki wygłoszą wystąpienia otwierające, w których przedstawią potencjał Programu, perspektywę krajową i europejską. Wśród prelegentów będą m.in. Otylia Trzaskalska-Nuebel, Senior Advisor w Europejskiej Agencji Kosmicznej, Jolanta Orlińska, Dyrektor Departamentu Obserwacji Ziemi w Polskiej Agencji Kosmicznej, dr Anna Budzanowska, Dyrektor w Departamencie Innowacji i Rozwoju w Ministerstwie Edukacji i Nauki oraz dr Maciej Krzyżanowski, Prezes CloudFerro. W drugiej części spotkania zostaną przedstawione wybrane projekty korzystające z danych i produktów programu Copernicus. Konferencję zakończy debata panelowa, mająca na celu podsumowanie wniosków z projektów oraz dyskusję nad pełniejszym wykorzystaniem Programu i potrzebami jego użytkowników.
 
Podczas konferencji będzie można także obejrzeć wystawę zwycięskich prac z ostatniej edycji międzynarodowego konkursu "Seize the beauty of our Planet" na najlepsze zdjęcie satelitarne Ziemi pokazujące zmiany klimatu.
 
Konferencja pt. “Z kosmosu widać więcej, czyli rewolucja w monitorowaniu Ziemi – 25 lat Programu Copernicus” odbędzie się w czwartek 15 czerwca 2023, w godz. 9:00-16:00 w  Cosmic Hub w Cambridge Innovation Center, budynek Varso Place (I piętro), ul. Chmielna 73 w Warszawie. Konferencję poprowadzi dr Milena Ratajczak.
AGENDA I REJESTRACJA
Program Copernicus, inicjatywa Unii Europejskiej, jest jednym z najważniejszych i najbardziej zaawansowanych systemów obserwacji Ziemi na świecie. Od 1998 roku program dostarcza z orbity dane satelitarne o stanie naszej planety, umożliwiając monitorowanie zmian środowiskowych, prognozowanie pogody, zarządzanie kryzysowe oraz badanie klimatu. Program realizowany jest we współpracy z państwami członkowskimi UE, Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), Europejską Organizacją Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych (EUMETSAT), Europejskim Centrum Prognoz Średnioterminowych (ECMWF), agencjami UE i instytutem badawczym Mercator Océan.   
 
Program Copernicus to największy dostawca otwartych danych satelitarnych na świecie, który pozwala nam dogłębnie zrozumieć naszą planetę i zachodzące na niej zmiany, wspierając społeczność naukową, organy publiczne oraz użytkowników komercyjnych i prywatnych na całym świecie w opracowywaniu innowacyjnych rozwiązań w zakresie walki ze zmianami klimatu, poprawy stanu środowiska naturalnego, zapobiegania i zmniejszania skutków gwałtownych zjawisk pogodowych oraz katastrof naturalnych, monitorowania rolnictwa, planowania miast i w wielu innych dziedzinach.
 
CloudFerro świadczy innowacyjne usługi przetwarzania w chmurze. Dostarcza i obsługuje chmury obliczeniowe dla wymagających rynków, m.in. dla europejskiego przemysłu kosmicznego, badań klimatu i nauki. Specjalizuje się w przechowywaniu i przetwarzaniu wielkich zbiorów danych, w tym wielopetabajtowych repozytoriów danych satelitarnych obserwacji Ziemi.  
Źródło: PlanetPartners
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konferencja-o-osiagnieciach-i-perspektywach-programu-copernicus

Konferencja o osiągnięciach i perspektywach Programu Copernicus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze opowiadania z nowego konkursu literackiego Fantasia Copernicana już na Portalu
2023-06-08.
Pierwsze opowiadania nadesłane na nowy konkurs literacki Uranii pt. Fantasia Copernicana już ukazują się drukiem i na Portalu.
Pierwsza praca konkursowa, która została nagrodzona publikacją na łamach Uranii - Postępy Astronomii nr 2/2023, to „Sen Kopernika” autorstwa Mikołaja Chrostowskiego. Od dzisiaj to opowiadanie dostępne jest również w dziale Fantastyka naukowa na portalu Uranii.
Poniżej prezentujemy sylwetkę Autora oraz zachęcamy do odwiedzania działu Fantastyka naukowa. Kolejne opowiadania konkursowe zostaną tam opublikowane już w najbliższych dniach!
Mikołaj Chrostowski z wykształcenia jest aktorem oraz dziennikarzem. Ukończył Warszawską Szkołę Filmową oraz Uniwersytet SWPS w Warszawie. Jak sam pisze o sobie:
Swoistym wzorem science-fiction, który zawiesza poprzeczkę, jakiej staram się sięgać w swojej twórczości, jest Harlan Ellison i jego dzieła, a w szczególności opowiadanie zatytułowane "Nie mam ust, a muszę krzyczeć".

Kiedy nie piszę krótkich form czy poezji, gram bluesa lub odpływam, prowadząc obserwacje nocnego nieba za pomocą mojego reflektora Newtona. Te obserwacje potrafią dostarczyć potężnej dawki inspiracji, gdyż praktycznie każdy kolejny raz jest zajrzeniem w nieznane.
Opowiadanie „Sen Kopernika” autorstwa Mikołaja Chrostowskiego znalazło się w numerze 2/2023 Uranii - Postępy Astronomii, a teraz dostępne jest również na Portalu.
Zapraszamy do czytania i zachęcamy do wzięcia udziału w konkursie Fantasia Copernicana!
 
Źródło ilustracji: PxHere
Na zdjęciu: Mikołaj Chrostowski. Fotografia pochodzi z kolekcji Autora.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/opowiadania-z-nowego-konkursu-literackiego-juz-na-portalu

 

Pierwsze opowiadania z nowego konkursu literackiego Fantasia Copernicana już na Portalu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyski, kolce, chmury: rzut oka na podwórko czarnej dziury
2023-06-08.
Dzięki przyszłym kosmicznym detektorom fal grawitacyjnych możliwe będzie rozróżnienie obecności dysków gazu, ciemnej materii i nowych lekkich cząstek wokół czarnych dziur.
Badacze z grupy Gianfranco Bertone na Uniwersytecie w Amsterdamie prowadzą badania dotyczące wykrywania fal grawitacyjnych generowanych przez łączące się czarne dziury. To umożliwi nam poznanie wielu właściwości tych ekstremalnych obiektów. W ostatniej analizie, przeprowadzonej pod kierunkiem Pippy Cole i opublikowanej w Nature Astronomy 5 czerwca 2023 roku, członkowie zespołu badawczego – zarówno dawni, jak i obecni – przedstawili odkrycie, że przyszłe kosmiczne detektory fal grawitacyjnych będą w stanie odróżnić obecność dysków gazowych, ciemnej materii i nowych, lekkich cząstek wokół czarnych dziur. Te nowe informacje nie tylko pomogą nam lepiej zrozumieć same czarne dziury, ale także ich otoczenie.
Nowe okno na Wszechświat
Pierwsze bezpośrednie wykrycie fal grawitacyjnych w 2015 roku otworzyło nowe okno na Wszechświat, umożliwiając szczególnie obserwację łączenia się masywnych czarnych dziur. Ta młoda dziedzina badań szybko dojrzała i do tej pory zaobserwowano dziesiątki połączeń czarnych dziur. Obecne obserwacje ograniczają się do późnych stadiów zapadania się – często trwających kilka sekund – gdy emitowane fale grawitacyjne są niezwykle silne. Na szczęście powstaje kilka nowych eksperymentów, które umożliwią naukowcom obserwację par czarnych dziur przez znacznie dłuższy czas przed połączeniem, potencjalnie nawet przez lata.
Gdy tylko napłyną te znacznie bardziej precyzyjne pomiary, naukowcy pragną być gotowi i zdolni do ich interpretacji. Dr hab. Pippa Cole, badaczka w zespole Gianfranco Bertone i pierwsza autorka nowej publikacji, tłumaczy: Dzięki obecnym pomiarom możemy odkryć kilka faktów na temat łączących się czarnych dziur, ale dowiadujemy się bardzo niewiele o środowisku, w którym dochodzi do fuzji. Samo to środowisko jest niezwykle interesujące. Na przykład, może ono rzucić światło na jedną z obecnych tajemnic astrofizyki – ciemną materię. Gdy będziemy mogli skorzystać z przyszłych detektorów, takich jak LISA, aby przez dłuższy czas obserwować łączące się czarne dziury, będziemy w stanie sformułować istotne stwierdzenia dotyczące ich otoczenia.
Środowiska czarnych dziur
Istnieją co najmniej trzy różne rodzaje interesujących środowisk, które mogą otaczać czarne dziury. Jednym z najbardziej znanych z nich jest dysk akrecyjny. Dysk akrecyjny to obszar składający się z bardzo gorącego gazu, który wiruje wokół czarnej dziury. Ostatnio, Teleskop Horyzontu Zdarzeń dostarczył nam zobrazowań takich dysków wokół czarnych dziur. Oprócz dysku akrecyjnego istnieją również inne możliwości badania czarnych dziur.
Czarna dziura może być otoczona obłokiem ultralekkich cząstek, tworząc strukturę, którą astronomowie nazwali atomem grawitacyjnym. Dodatkowo, istnieje możliwość istnienia ciemnej materii, która zdaje się przenikać przez kosmos na wszystkich skalach, jednak jej podstawowa natura pozostaje nieznana. Przewiduje się, że ciemna materia będzie się gromadzić wokół czarnych dziur w trakcie ich formowania i wzrostu, tworząc gęste konfiguracje znane jako kolce.
Cole: Piękną rzeczą jest to, że dzięki nowym obserwacjom możliwe będzie rozróżnienie wszystkich trzech sytuacji – a także odróżnienie ich od przypadku, w którym podwórko czarnej dziury jest po prostu puste, gdzie dwie czarne dziury wirują wokół siebie w próżni. Udało nam się opracować techniki statystyczne, które przy wystarczającej dużej różnicy mas między dwiema czarnymi dziurami powinny być w stanie bardzo wyraźnie rozróżnić wszystkie cztery scenariusze.
Według Cole i jej zespołu badawczego, przyszła generacja eksperymentów będzie zdolna do wykrywania fal grawitacyjnych generowanych przez łączące się czarne dziury w obecności różnych środowisk, takich jak dysk akrecyjny, atom grawitacyjny czy kolec ciemnej materii. Ta perspektywa otwiera nowe możliwości badania ultralekkich cząstek oraz potencjalnych kandydatów na ciemną materię za pomocą fal grawitacyjnych.
Bertone: To ekscytujące czasy. Wkrótce wkroczymy w nową erę w fizyce i astronomii. Tak jak precyzyjna fizyka cząstek elementarnych pozwala nam poszukiwać nowej fizyki w akceleratorach cząstek na Ziemi, tak precyzyjna astronomia fal grawitacyjnych wkrótce pozwoli nam poszukiwać ciemnej materii i nowych cząstek we Wszechświecie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Disks, spikes and clouds
•    Distinguishing environmental effects on binary black hole gravitational waveforms
Źródło: UVA
Na ilustracji: Wizja artystyczna kosmicznego eksperymentu LISA wykrywającego fale grawitacyjne. Źródło: NASA
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dyski-kolce-chmury-rzut-oka-na-podworko-czarnej-dziury

Dyski, kolce, chmury rzut oka na podwórko czarnej dziury.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukraina: gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE
2023-06-09.
Operator satelitarny ICEYE, wiodący w skali globalnej dostawca rozwiązań i analiz w zakresie monitorowania katastrof naturalnych i klęsk żywiołowych, opublikował analizę danych powodziowych pokazującą zasięg i głębokość powodzi wzdłuż Dniepru i w całym regionie obwodu chersońskiego na Ukrainie. Dane te mają bezcenną wartość dla agencji rządowych i innych organizacji wspierających działania pomocowe po zniszczeniu przez Rosjan tamy w Kachowce.
Podkreślić należy, że raporty opracowane przez specjalistów z polsko-fińskiej firmy ICEYE opierają się na rzeczywistych danych obserwacyjnych z powodzi, a nie na modelach matematycznych. Dostępne zobrazowania satelitarne pozyskiwane z wykorzystaniem radarów z syntetyczną aperturą (SAR), ukazują rzeczywisty zasięg i skalę katastrofy w istotnie lepszej rozdzielczości – z większą dokładnością – w porównaniu do innych dostępnych źródeł.
"Nasza analiza pokazuje, że kilka miast i wsi położonych wzdłuż Dniepru (Nowa Kachowka, Antoniwka, Oleszki i Sołonci) zostało częściowo lub całkowicie zalanych przez wodę. ICEYE może się pochwalić szybkim śledzeniem i reagowaniem na katastrofy naturalne w czasie rzeczywistym. Nasz globalny zespół operacyjny działający 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przygotowuje możliwie najdokładniejszą analizę postępującej powodzi dla celów mapowania strat i wspierania akcji ratunkowych" - mówi Shay Strong, wiceprezes ds. analityki w ICEYE.
Analiza przygotowana na podstawie obrazu sytuacji z dnia 7 czerwca br. pokazuje zasięg i głębokość powodzi w następujących obszarach:
•    pełny zasięg powodzi w regionie południowego Dniepru,
•    chersońska dzielnica Korabielnyj, Antoniwka, Komyszany, Kardaszynka i Sołonci,
•    Oleszki,
•    Tiahynka,
•    Nowa Kachowka
Chersoń - bliższe spojrzenie
Wizualizacja zasięgu i głębokości poważnej powodzi w Chersoniu, największym mieście w obwodzie chersońskim, liczącym ponad 270 000 mieszkańców. W oparciu o analizę powodzi przeprowadzoną przez ICEYE, powódź najbardziej dotknęła dzielnicęKorabielnyi (zwłaszcza Mikrorejon Ostrów).
Oleszki
Na podstawie analizy powodzi przeprowadzonej przez ICEYE, powódź dotknęła wieś Sołonci i znaczną część miasta Oleszki. Sołonci zostało całkowicie zalane.
Nowa Kachowka
Wizualizacja poważnej powodzi w Nowej Kachowce, mieście portowym na południowym brzegu przerwanej tamy.
Tiahynka
Wizualizacja poważnej powodzi w Tiahynce, wiosce na północnym brzegu Dniepru, na zachód od Nowej Kachowki.
Sprawę powodzi i zniszczeń jakie wywołała skomentował Andy Read, globalny dyrektor ds. rozwiązań rządowych w ICEYE, który podkreślił zaangażowanie firmy przy wykorzystaniu możliwości obserwacji Ziemi i monitorowania powodzi. Dodał, że w tym przypadku firma współpracuje z rosnącą listą agencji i organizacji wspierających działania ratunkowe na miejscu. Analizy ICEYE pozwalają im szybko zrozumieć rzeczywisty zakres skutków powodzi na południowym odcinku rzeki Dniepr.
Przedsiębiorstwo ICEYE jest właścicielem i operatorem największej konstelacji satelitów SAR. Łącząc zdjęcia satelitarne z informacjami z innych źródeł naziemnych firma zapewnia wiarygodny, spójny i dokładny wgląd w zasięg i głębokość znaczących powodzi na całym świecie, w czasie zbliżonym do rzeczywistego.
Źródło: Materiały prasowe ICEYE
Obwód chersoński podczas powodzi, na podstawie analizy przeprowadzonej przez ICEYE.
Fot. ICEYE
Obwód chersoński przed powodzią.
Fot. ICEYE

Obwód chersoński podczas powodzi, na podstawie analizy przeprowadzonej przez ICEYE.
Fot. ICEYE

Oleszki i Sołonci przed powodzią.
Fot. ICEYE

Oleszki i Sołonci podczas powodzi, na podstawie analizy przeprowadzonej przez ICEYE.
Fot. ICEYE

Nowa Kachowka przed powodzią.
Fot. ICEYE

Nowa Kachowka podczas powodzi, na podstawie analizy przeprowadzonej przez ICEYE.
Fot. ICEYE

Tiahynka przed powodzią.
Fot. ICEYE

Tiahynka podczas powodzi, na podstawie analizy przeprowadzonej przez ICEYE.
Fot. ICEYE

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/ukraina-gigantyczna-powodz-widoczna-na-zobrazowaniach-iceye

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE.jpg

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE2.jpg

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE3.jpg

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE4.jpg

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE5.jpg

Ukraina gigantyczna powódź widoczna na zobrazowaniach ICEYE6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA obawia się opóźnienia misji Artemis III
2023-06-09. Mateusz Mitkow
Z najnowszych doniesień wynika, że władze NASA mają coraz większe obawy dotyczące gotowości Starshipa do misji Artemis III pod koniec 2025 roku. Opóźnienia w harmonogramie misji programu Artemis mają być spowodowane obecnym statusem prac, które należy wykonać, aby księżycowy lądownik firmy SpaceX mógł zostać użyty do przetransportowania astronautów na powierzchnię Srebrnego Globu. Na ten moment ocenia się, że trzecia z misji programu Artemis może zostać przełożona na 2026 r.
Wielkimi krokami zbliża się misja Artemis II, która zakłada oblecenie Księżyca (na wysokości 8900 km) przez czteroosobową załogę na pokładzie statku kosmicznego Orion oraz tym samym utorowanie drogi do kolejnych etapów, które mają na celu zapewnienie długotrwałej obecności człowieka na powierzchni Srebrnego Globu. 10-dniowa misja Artemis II rozpocznie się już w przyszłym roku i jeśli wszystkie cele misji zostaną spełnione, NASA da zielone światło kolejnemu etapowi - Artemis III, który zakłada załogowe lądowanie na Księżycu. Według harmonogramu programu Artemis, start trzeciej z misji ma odbyć się w 2025 r., natomiast NASA ma coraz więcej wątpliwości, czy będzie to możliwe w podanym terminie.
Jak podaje w jednym ze swoich najnowszych artykułów portal SpaceNews, NASA ma spore obawy w kwestii przetestowania w terminie lądownika - Starship HLS (Human Landing System), czyli księżycowego wariantu statku Starship. Pojazd od firmy SpaceX ma zostać pierwszym załogowym statkiem kosmicznym, który po 50 latach wyląduje na powierzchni Srebrnego Globu, natomiast obecny status prac przygotowujących do tej misji powoduje pewne komplikacje. Jim Free, będący szefem programu rozwoju systemów badawczych NASA stwierdził, że pojazd może nie być gotowy na czas do misji Artemis III, gdyż SpaceX musi przeprowadzić przed tym jeszcze kilka lotów testowych, w tym polegające na bezzałogowym lądowaniu statku na Księżycu, a także demonstracji tankowania na orbicie okołoziemskiej.
Biorąc pod uwagę jeszcze kolejne testy samego systemu nośnego, którego zadaniem będzie wyniesienie lądownika Starship HLS w przestrzeń kosmiczną można spodziewać się zmian w terminach. Jim Free dodał, że przez ilość misji testowych, które trzeba wykonać "można pomyśleć o tym, że prawdopodobnie przesunie się to na rok '26". Przypomnijmy, że system nośny Starship/Super Heavy zaliczył testowy lot w kwietniu br. natomiast doznał kilku awarii, po czym zaczął opadać w niekontrolowany sposób i ze względów bezpieczeństwa około 4 minuty od startu SpaceX zdecydowało o wysadzeniu systemu za pomocą zdalnej detonacji.
Mimo wszystko nie można zaliczyć próby do porażki, gdyż SpaceX stwierdziło jeszcze przed startem, że sukcesem będzie dla nich wzniesienie się ponad wyrzutnię startową, a dane zebrane ze wskaźników pomiarowych pozwolą na dopracowanie systemu. Wątpliwości budzi jednak wykorzystanie Starshipa w kontekście misji Artemis III z uwagi na niepokojące trudności przy starcie, jakich doświadczyła firma Elona Muska. Kwestię tę podkreślił wspomniany Jim Free z NASA. "Otrzymuję wiele pytań np. 'Czy dotrzymacie terminu? Cóż, muszą zacząć latać, zanim będziemy mogli dokonać jakiejkolwiek oceny" - podsumował.
Jak podkreślają amerykańskie media ani Federalna Administracja Lotnictwa, ani SpaceX nie przedstawiły publicznie aktualnych informacji na temat statusu dochodzenia ws. debiutu rakiety Starship, a także tego, kiedy firma może uzyskać zgodę na podjęcie kolejnej próby startu. Elon Musk, zapowiedział pod koniec kwietnia, że SpaceX może być gotowe już za "kilka miesięcy", ale harmonogram ten wydaje się mało prawdopodobny w oparciu o widoczne postępy w ośrodku testowym Starbase w Boca Chica w Teksasie.
W ramach misji Artemis III, która będzie trwać aż miesiąc, planowane jest lądowanie na powierzchni w okolicach południowego bieguna Księżyca. Dwoje astronautów pozostanie na orbicie, a dwoje wyląduje i spędzi tam około tydzień, torując drogę do długotrwałej obecności człowieka na Księżycu.
Przypomnijmy, że w ramach programu Artemis działa także Artemis Accords, czyli porozumienie z agencjami kosmicznymi poszczególnych krajów. Porozumienie to proponuje wspólne, ogólnie obowiązujące cywilne zasady oraz model współpracy międzynarodowej w przestrzeni kosmicznej, w szczególności przy eksploracji Księżyca, a później także Marsa. Wśród około 20 krajów, które podpisały porozumienie, jest Polska.

Ilustracja: NASA [nasa.gov]

Fot. SpaceX/Twitter

SPACE24

https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/nasa-obawia-sie-opoznienia-misji-artemis-iii

NASA obawia się opóźnienia misji Artemis III.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C39
2023-06-09. Anna Wizerkaniuk
O obiekcie:
Pod numerem 39 w katalogu Caldwella umieszczona została mgławica NGC 2392 oddalona od Ziemi o około 5 tysięcy lat świetlnych. Jest to mgławica planetarna, która zaczęła się formować, gdy 10 tysięcy lat temu umierająca gwiazda odrzuciła swoją zewnętrzną warstwę gazu i pyłu. Nastąpiło to po wyczerpaniu się paliwa w gwieździe, które napędzało fuzję jądrową wewnątrz gwiazdy.
Mgławicę NGC 2392 tworzą dwa dyski. Wewnętrzny, jaśniejszy i bardziej wyraźny, składa się z dwóch baniek gazu i pyłu, rozdmuchanych przez intensywny „wiatr” – strumień materii wyrzucany z bardzo dużą prędkością z centralnej gwiazdy. Bańki te mają eliptyczny kształt, który może być trudno dostrzegalny na zdjęciu, gdyż z tej perspektywy, jedna z baniek leży przed drugą, przesłaniając ją. Drugi, zewnętrzny dysk jest dużo bardziej subtelny i przypomina tęczówkę ludzkiego oka, choć dla astronomów podłużne struktury kojarzą się z ogonami komet. Przypuszcza się, że mogły one powstać w wyniku zderzenia się strumieni cząsteczek o różnych prędkościach.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: mgławica planetarna
•    Numer w katalogu NGC: 2392
•    Jasność: +9,1m
•    Gwiazdozbiór: Bliźnięta
•    Deklinacja: +20° 54′ 42″
•    Rektascensja: 7h 21m 19s
•    Rozmiar kątowy: 47″ x 43″
Jak obserwować?
Najlepszym okresem do obserwacji mgławicy NGC 2392 jest późna zima, kiedy to gwiazdozbiór Bliźniąt jest wysoko nad horyzontem. Przy dobrych warunkach obserwacyjnych, mgławicę można dostrzec w dużej lornetce, jednak będzie ona bardzo słaba i bardziej przypominająca gwiazdę. Bardziej wyraźną strukturę mgławicy można zaobserwować za pomocą teleskopów z 8-calowym lustrem lub większych.
Źródła:
•    NASA: Caldwell 39
9 czerwca 2023

•    Hubblesite.org: NGC 2392
9 czerwca 2023

•    Freestarcharts.com: NGC 2392
9 czerwca 2023
 [/media-credit] Zdjęcie mgławicy NGC 2392 wykonane podczas ekspozycji 10 i 11 stycznia 2000 roku za pomocą kamery WFPC2 Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Zdjęcie powstało ze złożenia fotografii uchwyconych z wykorzystaniem filtrów: He II, O III, H-alpha i N II.
Lokalizacja mgławicy NHC 2392 (C39) na niebie. Źródło: Freestarcharts.com
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c39/

Katalog Caldwell C39.jpg

Katalog Caldwell C39.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intensywny rozbłysk światła ujawnia galaktykę podwójnej czarnej dziury

2023-06-09. Sandra Bielecka
Sygnały z odległej galaktyki potwierdzają teorię, że w jej centrum znajdują się dwie czarne dziury oddziałujące na siebie nawzajem, krążąc wokół siebie. Astronomowie poczynili nowe obserwacje, które pomagają rozwikłać tajemnicę istniejącą od dziesięcioleci.

Tajemnica potężnego kosmicznego rozbłysku światła
Tajemniczy, superjasny rozbłysk, jaśniejszy niż bilion słońc, okazał się poświatą dwóch czarnych dziur z centrum galaktyki oddalonej od Ziemi o 5 miliardów lat świetlnych. Znajduje się ona w gwiazdozbiorze raka.
Zakotwiczona jest przez dwie czarne dziury, jedną mniejszą i drugą supermasywną. Mimo że przez teleskop wyglądają jak jedna, to różne rodzaje sygnałów elektromagnetycznych świadczą o tym, że jest ich tam dwie.  
Galaktyka OJ 287
Po raz pierwszy galaktyka ta została odkryta już w 1888 roku. Astronomowie przez długi czas podejrzewali, że może ona posiadać podwójny układ czarnych dziur w jądrze. Dopiero rozwój technologii pozwolił potwierdzić te przypuszczenia. Okazało się, że galaktyka wykazuje wzór emisji, który ulega zmianie w dwóch oddzielnych cyklach. Jeden trwa 12 lat, a drugi aż 55 lat, co świadczy o tym, że zachodzą tam dwa odrębne rodzaje ruchu.  


Obserwacje przez lata ujawniły rozbłyski, które pojawiają się, gdy jedna czarna dziura przepływa przez dysk akrecyjny drugiej. Wirująca materia wokół czarnej dziury w postaci rozległych pierścieni ogrzewa pył i gaz dysku i w konsekwencji tworzy rozbłysk energii w całym spektrum elektromagnetycznym. Mogą one trwać nawet do dwóch tygodni i są jaśniejsze niż bilion gwiazd.  

Jednak w przypadku tej konkretnej galaktyki dwa rozbłyski są bardziej dramatyczne i znacznie krótsze, co według astronomów jest bezpośrednim potwierdzeniem na istnienie dwóch czarnych dziur w jądrze galaktyki OJ 287. Astronomowie obserwowali tę galaktykę w latach 2021-2022, aż dostrzegli rozbłysk, który wytworzył 100 razy więcej światła niż cała galaktyka. Błysk ten trwał tylko jeden dzień, jednak po nim nastąpił drugi podobnie krótki rozbłysk.  
Naukowcy doszli do wniosku, że źródłem tych rozbłysków są właśnie te dwie czarne dziury znajdujące się w galaktyce OJ 287. Mniejsza czarna dziura ma masę około 150 milionów razy większą od naszego Słońca, a pierwszy rozbłysk powstał w wyniku tego, że ta mała czarna dziura dostała infuzję nowego gazu, co w efekcie poskutkowało powstaniem strumienia materii i jej wystrzeleniem. Następnie ta sama mała czarna dziura przeszła przez dysk akreacyjny masywnej czarnej dziury mającej masę 18 miliardów Słońc.
Dżet wszedł w interakcję z dyskiem, tworząc rozbłysk gamma. Co za tym idzie, te rozbłyski potwierdzają, że OJ 287 jest układem podwójnych czarnych dziur, gdzie mniejsza z nich regularnie przepływa przez większą.

Źródłem tych rozbłysków są dwie czarne dziury znajdujące się w galaktyce OJ 287 /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-intensywny-rozblysk-swiatla-ujawnia-galaktyke-podwojnej-czar,nId,6831392

Intensywny rozbłysk światła ujawnia galaktykę podwójnej czarnej dziury.jpg

Intensywny rozbłysk światła ujawnia galaktykę podwójnej czarnej dziury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tysiące galaktyk uchwycone na jednym zdjęciu. Niesamowity obraz kosmosu

2023-06-09. Sandra Bielecka
Zdjęcie zrobione ostatnio przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dowodzi, że wczesny kosmos pękał od mnogości galaktyk i wybuchów formujących się gwiazd. Na zdjęciu uchwycone zostało ponad 45 000 galaktyk, a niektóre z nich są niezwykle wyraźne!

Galaktyki pełne gwiazd
Podstawowym pytaniem, jakie zadają sobie astronomowie od lat, jest to, w jaki sposób powstawały pierwsze gwiazdy i galaktyki. Jeden z największych programów, jakie zostały powzięte w związku z wysłaniem Teleskopu Jamesa Webba w przestrzeń, jest JWST Advanced Deep Extragalactic Survey (JADES). Który skupia się na odkrywaniu, charakteryzowaniu i badaniu odległych, słabych galaktyk.  
W ramach tego programu zostało już odkrytych setki galaktyk, które istniały już, gdy wszechświat miał mniej niż 600 milionów lat. Z pomocą Webba badaczom udało się zidentyfikować również galaktyki skrzące się mnóstwem młodych, lśniących gwiazd.  

Dzięki JADES chcemy odpowiedzieć na wiele pytań, takich jak: Jak powstały najwcześniejsze galaktyki? Jak szybko powstały gwiazdy? Dlaczego niektóre galaktyki przestają tworzyć gwiazdy?”
Powiedziała Marcia Rieke z University of Arizona w Tucson, współprowadząca program JADES.
Patrzenie w gwiazdy to patrzenie w przeszłość

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba co chwilę dostarcza nam zdjęć, które raz za razem zapierają dech w piersiach. Na tym widzimy 20 razy więcej galaktyk niż gwiazd, które moglibyśmy zobaczyć w bezchmurną noc swoimi oczami. Każda z tych galaktyk jest kosmiczną wyspą miliarda gwiazd.

W związku z tym, że znajdują się od nas naprawdę daleko, pozwalają nam dowiedzieć się więcej na temat wszechświata w początkach jego istnienia.  Jak każdy wie, patrzenie na gwiazdy, to patrzenie w przeszłość. My jako gatunek ludzki, wiemy naprawdę niewiele na temat tego, w jaki sposób wszechświat rozwijał się w początkach swojego istnienia.  
Początki wszechświata
Im dalej może dotrzeć oko Teleskopu Webba, tym większe prawdopodobieństwo na znalezienie galaktyk uformowanych już mniej niż 400 milionów lat od początku kosmosu. Jedną z ciekawszych obserwowanych przez zespół JADES galaktyk jest obiekt sprzed 700 milionów lat po Wielkim Wybuchu zawierający galaktykę, która jest 100 razy mniej masywna i bardziej zwarta niż nasza, ale wygląda już na bardzo dojrzałą. Galaktyka rośnie od centrum, rozszerzając się na zewnątrz.
Byłem zaskoczony odkryciem tak zwartej galaktyki tak wcześnie we wszechświecie. Jestem podekscytowany, że teleskop działa tak dobrze, umożliwiając nam wykonywanie tak szczegółowych pomiarów tak odległych galaktyk.
Wyjaśnił dr Sandro Tacchella z Cavendish Laboratory i Kavli Institute for Cosmology w Cambridge.

Obszar widoczny na zdjęciu jest znany jako GOODS-South i nie jest przypadkowy. Wcześniej już był badany przez Hubble’a oraz inne teleskopy, jednak dzięki najnowszym urządzeniom możemy podziwiać kolejny poziom szczegółowości tych galaktyk. Wcześniej widoczne były tylko jako jasne smugi, teraz widzimy konkretny kształt danej galaktyki, widzimy wyraźne grupy gwiazd.

Niektóre z galaktyk przybierają wyraźne kształty /NASA, ESA, CSA, Brant Robertson (UC Santa Cruz), Ben Johnson (CfA), Sandro Tacchella (Cambridge), Marcia Rieke (University of Arizona), Daniel Eisenstein (CfA) /NASA

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tysiace-galaktyk-uchwycone-na-jednym-zdjeciu-niesamowity-obr,nId,6827294

Tysiące galaktyk uchwycone na jednym zdjęciu. Niesamowity obraz kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)