Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Szwedzki mistrz olimpijski przyznał się, że widział UFO. Dysk był ogromny

2023-06-21. Robert Bernatowicz
Obiekt UFO miał mieć dyskoidalny kształt i unosił się nad ziemią na niskiej wysokości. Szwedzki mistrz olimpijski w jeździectwie przypadkiem wygadał się, że widział klasyczne UFO przypominające spodek. Potem tego żałował.

Od czasu opublikowania raportu o UFO przez amerykański Pentagon temat Niezidentyfikowanych Obiektów Latających pojawia się regularnie we wszystkich światowych mediach. Od czasu do czasu znane osoby przyznają się do tego, że same widziały na własne oczy obiekt nieznanego pochodzenia. Do tego elitarnego grona dołączył właśnie szwedzki mistrz olimpijski w jeździectwie.
Peder Fredricson wraz ze swoją reprezentacją sięgnął w Tokio po złoto w drużynowym konkursie skoków przez przeszkody. W konkurencji indywidualnej Szwed zdobył na tych samych igrzyskach olimpijskich srebrny medal.

O tym, że szwedzki mistrz widział UFO, jako pierwszy dowiedział się Alex Schulman, znany szwedzki dziennikarz, bloger i autor książek. Według jego relacji razem z Pederem Fredricsonem i grupą przyjaciół jedli obiad w restauracji w Sztokholmie. W pewnym momencie ku zaskoczeniu wszystkich mistrz olimpijski wyznał, że wierzy w UFO, gdyż sam miał okazję na własne oczy zobaczyć jeden z tych obiektów. Było to Bliskie Spotkanie Drugiego Stopnia, gdyż obiekt oddziaływał na urządzenia w samochodzie.
Według jego relacji obiekt był potężny, mógł mieć 100 metrów, lub nawet więcej. Miał kształt idealnego dysku.

Peder opowiadał, że wracał autem do domu i nagle deska rozdzielcza w jego samochodzie całkowicie pociemniała, zgasły wszystkie światła i kontrolki, a silnik się wyłączył. [...] ogarnęło go "dziwne uczucie", które kazało mu iść w stronę latającego spodka.
Alex Schulman w podcaście "Alex och Sigge"

Opisywane przez Pedera Fredricsona wrażenie, że jakaś siła każe mu iść w stronę obiektu UFO, to jeden z typowych elementów Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO. Relacje o takich incydentach znajdują się w światowych archiwach dotyczących badania Niezidentyfikowanych Obiektów Latających.

O niezwykłej przygodzie z UFO szwedzkiego mistrza olimpijskiego opowiedział Alex Schulman w podcaście "Alex och Sigge". Zaintrygowani tym dziennikarze natychmiast skontaktowali się z Fredricsonem. Ten był wyraźnie zły, że jego opowieść trafiła do mediów. Nie zaprzeczył, że rzeczywiście taka historia miała miejsce w jego życiu, ale także nie chciał tego oficjalnie potwierdzić. - Są pewne historie przeznaczone tylko dla najbliższych znajomych - mówił szwedzki mistrz olimpijski.
W maju 2022 roku w Kongresie Stanów Zjednoczonych odbyło się pierwsze od ponad 50 lat publiczne wysłuchanie w sprawie UFO. Przedstawiciele Pentagonu mówili nawet o 400 przypadkach incydentów z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. W tym roku odzielny raport w sprawie UFO ma zamiar przedstawić amerykańska agencja kosmiczna, czyli NASA.

Szwedzki mistrz olimpijski powiedział, że przeżył niezwykły incydent z UFO /East News

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-szwedzki-mistrz-olimpijski-przyznal-sie-ze-widzial-ufo-dysk-,nId,6855152

Szwedzki mistrz olimpijski przyznał się, że widział UFO. Dysk był ogromny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hiszpania: nieudany start rakiety suborbitalnej
2023-06-21. Wojciech Kaczanowski
W sobotę (17 czerwca br.) hiszpański start-up PLD Space podjął próbę przeprowadzenia testowego lotu swojej rakiety suborbitalnej Miura-1. Start został przerwany w ostatniej chwili w wyniku zaobserwowanego dymu i płomieni strzelających z boku systemu. Władze firmy zapowiedziały kontynuacje prac oraz kolejną próbę startu, której data pozostaje jednak nieznana.
W sobotę, 17 czerwca br. w godzinach 2-10 rano czasu polskiego otworzyło się okienko startowe dla testowego lotu rakiety suborbitalnej Miura-1, opracowanej przez hiszpański start-up PLD Space. Zgodnie z założeniami system miał wystartować z El Arenosillo w Huelvie, czyli centrum testowego zarządzanego przez hiszpański Narodowy Instytut Technologii Kosmicznych i Lotniczych (INTA), natomiast w ostatniej chwili inżynierowie firmy przerwali misję w wyniku odnotowanych problemów technicznych w rakiecie.
ak możemy zaobserwować na powyższym nagraniu oraz przeczytać w komunikacie firmy zamieszczonym po próbie lotu, silniki w pierwszym stopniu rakiety suborbitalnej zostały uruchomione, natomiast ostatecznie rakieta nie wzniosła się. Misja została przerwana chwilę po zaobserwowaniu dymu i płomieni strzelających z boku systemu.
Według informacji podanych przez hiszpański start-up, przyczyną niepowodzenia były tzw. kable pępowinowe (umbilical cables), które łączą rakietę z naziemnym sprzętem na platformie startowej. Służą one do zapewniania komunikacji, dostarczania ciekłych materiałów pędnych, energii elektrycznej itp., natomiast przy próbie lotu Miura-1 nie wszystkie kable zostały zwolnione. W wyniku tego została uruchomiona sekwencja bezpieczeństwa, która spowodowała zatrzymanie startu.
Warto również przyjrzeć się specyfikacji technicznej omawianej rakiety suborbitalnej. Miura-1 to system wielokrotnego użytku, napędzany jednym silnikiem TEPREL-B. Do zasilania urządzenia, hiszpański start-up wykorzystuje mieszankę nafty oraz ciekłego tlenu (KeroLOX). Wysokość rakiety suborbitalnej to 12,5 m, natomiast masa startowa wynosi ponad 2,5 t. Jeśli chodzi o dopuszczalną wagę ładunku użytecznego, producent zapewnia 4 przedziały na ładunki użyteczne, z których każdy dopuszcza masę 25 kg (łącznie 100 kg ładunku).
Podczas pierwszego lotu na maksymalną wysokość ok. 150 km na pokładzie Miura-1 znajdzie się eksperyment naukowy opracowany przez niemieckie Centrum Stosowanej Technologii Kosmicznej i Mikrograwitacji (ZARM), które ma na celu zbadanie warunków mikrograwitacji. Cały lot potrwa około 12 min, a zebrane dane zostaną wykorzystane w kolejnych eksperymentach w trakcie innych lotów suborbitalnych. Miura-1 wyląduje w Oceanie Atlantyckim, a następnie rozpocznie się proces wyłowienia.
PLD Space prowadzi również prace rozwojowe innego systemu, a mianowicie rakiety orbitalnej, przeznaczonej głównie do wynoszenia małych satelitów o nazwie Miura-5. Według informacji podanych na stronie internetowej producenta, dwustopniowa rakieta (z możliwością doczepienia trzeciego; kick stage) będzie miała 34 m wysokości, natomiast zakładana masa startowa to blisko 69 t.
Pierwszy stopień rakiety będzie zasilany przez 5 silników TEPREL-C, natomiast w głównym stopniu znajdzie się jedna jednostka napędowa. Miura-5 powinna być w stanie wynieść do 540 kg na orbitę heliosynchroniczną. Pierwszy lot testowy systemu zaplanowano na czwarty kwartał 2024 r., a kolejny na 2025 r. Miejscem startowym dla Miura-5 będzie z europejskiego kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej.
Rakieta suborbitalna Miura-1
Fot. PLD Space
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/hiszpania-nieudany-start-rakiety-suborbitalnej

 

Hiszpania nieudany start rakiety suborbitalnej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś o godzinie 16:58 rozpocznie się astronomiczne lato 2023
2023-06-21. Andrzej
Dziś, tj. 21 czerwca o godzinie 16:58 czasu polskiego Słońce przemieści się w znak Raka. Oznacza to dla nas rozpoczęcie astronomicznego lata. Dzisiejszy dzień będzie najdłuższym w roku, potrwa 16 godzin i 21 minut w południowej części Polski, natomiast w północnej części naszego kraju o około godzinę dłużej. Pora letnia cieszyć nas będzie aż do 23 września, kiedy to zastąpi ją jesień.
Zdania na temat tego, która pora roku jest najpiękniejsza są podzielone. Argumenty przemawiające za latem to przede wszystkim wysoka temperatura, długie dni, a także wakacje, które są elementem bez którego lato byłoby po prostu niekompletne.

Dzisiejszy dzień będzie najdłuższym dniem w tym roku. Noc rzecz jasna będzie wyjątkowo krótka, co nie sprzyja prowadzeniu obserwacji. Już od niedzieli z każdą dobą dzień będzie stawał się jednak stopniowo coraz krótszy, poprawiając tym samym warunki do obserwacji. W 2017 roku o tej porze mieliśmy do czynienia z upałami i burzami. Termometry w ciągu dnia wskazywały nawet 34 stopnie Celsjusza. W 2018 roku pierwszy tydzień lata wyglądał nieco inaczej - miejscami temperatury wynosiły niewiele ponad 17 stopni Celsjusza. Miejsce miały również opady deszczu.
W 2019 roku mieliśmy do czynienia z potężnymi upałami i gwałtownymi burzami, które utrzymywały się stosunkowo długo. Tak gorące dni dawały się we znaki przede wszystkim w miastach. Osobiście odczuliśmy wtedy różnicę (choć przyznajmy - niewielką) będąc w tym okresie nad naszym morzem.

W 2020 roku wysokie temperatury należały do rzadkości. Ponadto dochodziło do częstych opadów deszczu. Z kolei w W 2021 roku początek lata zaoferował idealne warunki do spędzania wakacji. Warto dodać, że wysokie temperatury, brak zachmurzenia i deszczów towarzyszyły nam już od początku czerwca.

W 2022 roku wysokie temperatury do około 30 stopni Celsjusza nawiedzały nasz kraj, by kilka dni później zaskoczyć ich zdecydowanym spadkiem. Tym samym gwałtowne burze przestały zaskakiwać. Faktem jest jednak, że początek lata pod względem pogody należał do udanych.

Początek tego lata zapowiada się dość upalnie. Od kilku dni temperatura w ciągu dnia wzrasta do 28-30 stopni Celsjusza. Burze występują nielicznie, choć już za kilka dni mają nawiedzić nasz kraj z dużą intensywnością. Przy okazji temperatura ma spaść do około 22 stopni Celsjusza. Po weekendzie normą ma być już temperatura w wysokości około 25-27 stopni Celsjusza.
21 czerwca będzie najdłuższym dniem 2022 roku
fot. Theskuj CC BY-SA 4.0 wikipedia.org
Źródło: astronomia24.com
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1309

Dziś o godzinie 16.58 rozpocznie się astronomiczne lato 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami astronomiczne lato 2023. Co ujrzymy na nocnym niebie?
2023-06-21.
Dzisiaj (21 czerwca br.) po południu Słońce znajdzie się w punkcie Raka i tym samym zacznie się astronomiczne lato. Letnie noce to okazja do spojrzenia w niebo i obserwowania planet oraz innych obiektów na niebie.
Lato może być definiowane na kilka sposobów. Mamy na przykład lato meteorologiczne (od 1 czerwca), czy kalendarzowe (od 22 czerwca), ale astronomiczne lato rozpoczyna się w momencie przesilenia letniego i trwa do równonocy jesiennej. W tym roku astronomiczne lato rozpocznie się w środę, 21 czerwca o godzinie 16.58. Wtedy Słońce znajdzie się w tzw. punkcie Raka. W tym dniu będzie górować w zenicie nad zwrotnikiem Raka, czyli nad najdalej położonym na północ od równika zwrotnikiem, dla którego jest to możliwe.
Okres przesilenia letniego to najdłuższe dni na półkuli północnej, a najkrótsze noce. W centrum Polski pierwszy dzień astronomicznego lata potrwa 16 godzin i 17 minut. W tym okresie nie mamy też tzw. astronomicznych nocy, których nie należy mylić z białymi nocami z rejonów bliższych biegunowi. Astronomiczna noc zachodzi wtedy, gdy Słońce chowa się co najmniej 18 stopni poniżej horyzontu. Okres bez astronomicznych nocy w północnym skraju Polski trwa przez dwa miesiące od 21 maja, a w południowych skraju naszego kraju przez miesiąc od 10 czerwca.
Pomimo krótkich nocy na letnim niebie jest wiele ciekawych obiektów i zjawisk astronomicznych do obserwowania. W szczególności lato znane jest z tzw. „spadających gwiazd", czyli meteorów – świetlnych śladów w atmosferze; powstających, gdy skalna drobina z kosmosu wpadnie w ziemską atmosferę. Najbardziej znanym rojem meteorów są Perseidy, aktywne od 17 lipca do 24 sierpnia, z maksimum zwykle w nocy z 12 na 13 sierpnia (w tym roku maksimum przypadnie 13 sierpnia w środku dnia). W różnych miejscach Polski są wtedy organizowane „noce spadających gwiazd", czyli astronomiczne pikniki. W tym roku w obserwacjach maksimum Perseidów nie będzie przeszkadzał Księżyc.
Spadające gwiazdy były w różny sposób interpretowane w historii ludzkości. Na przykład jako znak, że król popełnił grzech i powinien abdykować (Spartanie), zapowiedź narodzin dziecka (Rzymianie), opuszczenie duszy z Czyśćca (folklor chrześcijański), kamienie rzucane przez anioły (folklor muzułmański). Spadające gwiazdy uważano też za zwiastuny nieszczęść albo śmierci. Z kolei Perseidy nazywane były czasami „łzami świętego Wawrzyńca", ponieważ mają swoje maksimum w okolicach daty jego męczeńskiej śmierci.
Współcześnie wśród przesądów związanych ze spadającymi gwiazdami najpopularniejszy jest chyba ten dotyczący życzenia – gdy zobaczy się spadająca gwiazdę, można pomyśleć życzenie, które wtedy ma szansę się spełnić. Przesąd ten wywodzi się z dawnych czasów i ma związek ze wspomnianym folklorem chrześcijańskim – skoro dusza opuszcza Czyściec i idzie do Nieba, to przy okazji może zabrać tam nasze życzenie.
Na nocnym letnim niebie wśród gwiazd wyróżnia się tzw. Trójkąt Letni. Nie jest to gwiazdozbiór, ale inny charakterystyczny układ gwiazd (zwany asteryzmem). Składa się z trzech bardzo jasnych gwiazd. Jego wierzchołki stanowią Wega z konstelacji Lutni, Deneb z gwiazdozbioru Łabędzia i Altair z konstelacji Orła. Trójkąt Letni obejmuje duży obszar na niebie i widać go przez całą letnią noc.
Tegorocznym latem możemy też podziwiać planety Układu Słonecznego. Obecnie wieczorami bardzo jasno świeci Wenus – to najjaśniejszy gwiezdny punkt, jaki widzimy. Na dodatek na początek astronomicznego lata Wenus spotka się z Księżycem, którego wąski sierp przewędruje w jej pobliżu 21 i 22 czerwca.
27 lipca nastąpi koniunkcja Wenus i Merkurego, które zbliżą się do siebie na 5,1 stopnia. Będą wtedy bardzo szybko zachodzić, ale można uda się je dostrzec. Przy czym, o ile Wenus będzie wtedy kończyć swoją widoczność wieczorem, aby od połowy sierpnia zacząć być widoczna przed wschodem Słońca, to Merkury będzie widoczny przed zachodem Słońca od początku lipca do drugiej połowy sierpnia. Mars będzie widoczny wieczorami przez praktycznie całe lato, zachodząc początkowo około dwóch, a na koniec około jednej godziny po Słońcu.
Na początku lata Saturn wschodzi około północy, ale potem okres jego widoczności będzie się wydłużał i na koniec sierpnia będzie wschodzić już przy zachodzie Słońca. Jowisz przez całe lato będzie wschodzić około dwie godziny po Saturnie, podobnie jak Uran. Przy czym w przypadku Jowisza planetę bez problemu widać gołym okiem, ale jeśli chcemy zobaczyć Urana, będziemy potrzebowali teleskopu. Teleskop potrzebny jest także do zobaczenia Neptuna, który pod względem wschodów/zachodów będzie się zachowywać podobnie jak Saturn.
Pełnie Księżyca przypadną latem 3 lipca, 1 sierpnia i 31 sierpnia, a nowie 17 lipca, 16 sierpnia i 15 września. W dniu 6 lipca nasza planeta znajdzie się najdalej od Słońca w swoim rocznym ruchu orbitalnym. Od naszej dziennej gwiazdy będzie nas dzielić wtedy 152 093 251 kilometrów.
Przez cały lipiec będą w nocy widoczne przeloty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) nad Polską, a potem ponownie od końca sierpnia. Chętni mogą spróbować też wypatrzeć Chińską Stację Kosmiczną Tiangong, z tym że jej przeloty będą nieliczne i jest dużo słabiej widoczna niż stacja ISS. Dodajmy, iż 27 czerwca przypadnie 45. rocznica pierwszego lotu Polaka w kosmosie (Mirosław Hermaszewski), a 30 czerwca Międzynarodowy Dzień Planetoid.
Fot. ESO
SPACE24
Źródło: PAP
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/przed-nami-astronomiczne-lato-2023-co-ujrzymy-na-nocnym-niebie

Przed nami astronomiczne lato 2023. Co ujrzymy na nocnym niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczny Teleskop Hubble’a szuka średniej czarnej dziury w pobliżu
2023-06-21. Amelia Staszczyk
Astronomowie odkryli, za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a, jeden z najlepszych, jak twierdzą, dowodów na obecność rzadkiego rodzaju czarnej dziury średnich rozmiarów, która ukryta była w centrum najbliższej Ziemi gromady kulistej, oddalonej o 6 tys. lat świetlnych.
Zupełnie tak samo jak dziury w drodze, czarne dziury mogą być małe bądź olbrzymie. Szacuje się, że nasza galaktyka wypełniona jest stoma milionami małych czarnych dziur (co odpowiada kilku masom Słońca) powstałych z dawnych gwiazd. Wszechświat z grubsza zalany jest supermasywnymi czarnymi dziurami, ważącymi miliony bądź miliardy mas Słońca, które zlokalizowane są w jądrach galaktyk.
Długo poszukiwany brakujący środek tego przedziału to właśnie średniej masy czarna dziura, ważąca między 100 a 100 tys. mas Słońca. W jaki sposób powstała? Dlaczego jest stabilna? I czemu jest tak niespotykana?
Astronomowie zidentyfikowali inne potencjalne średniej masy czarne dziury, korzystając z różnych sposobów. Dwóch najlepszych kandydatów to: 3XMM J215022.4−055108, którego Hubble pomógł odkryć w 2020 r., oraz znaleziony w 2009 roku HLX-1. Oboje znajdującą się w gęstych gromadach gwiazd na peryferiach innych galaktyk. Każda z tych proponowanych czarnych dziur ma masę dziesiątek tysięcy Słońc i mogła niegdyś stanowić jądro galaktyk karłowatych. Teleskop kosmiczny Chandra również pomógł w poszukiwaniach średnich czarnych dziur, między innymi w 2018 roku.
Spoglądając o wiele bliżej domu, kilka średniej masy czarnych dziur wykryto w gęstych gromadach kulistych zlokalizowanych w halo Drogi Mlecznej. Przykładowo, zespół astronomów HST ogłosił w 2008 r. występowanie takiej czarnej dziury w gromadzie kulistej Omega Centauri. Z wielu powodów, na przykład niewystarczającej ilości danych, wyniki badań czarnych dziur o średniej masie pozostają niejednoznaczne i nie wykluczają alternatywnych teorii.
Unikalne możliwości Hubble’a zostały doszczętnie wykorzystane podczas badania jądra gromady kulistej M4, mającego na celu polowanie na czarne dziury z największą dotychczas dokładnością. „Nie da się uprawiać takiej nauki bez Hubble’a” – powiedział Eduardo Vitral z STScI w Baltimore, główny autor publikacji z Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Zespół Vitrala wykrył potencjalną średnio masywną czarną dziurę, ważącą blisko 800 razy więcej niż Słońce, w gromadzie M4. Dane z Hubble’a zdają się wykluczać alternatywne teorie wyjaśniające tę kwestię, takie jak niewykryta dotąd zwarta centralna gromada pozostałości gwiazd, na przykład gwiazd neutronowych czy mniejszych czarnych dziur, wirujących wokół siebie nawzajem.
Podejrzewanego obiektu nie można zobaczyć, jego masa obliczona została dzięki analizowaniu ruchów gwiazd w jego polu grawitacyjnym, podobnych do ruchu pszczół rojących się wokół ula. Zmierzenie ich wymaga dużo czasu i precyzji. Hubble realizuje to jak żaden inny dzisiejszy teleskop. Astronomowie przejrzeli dwunastoletni dorobek obserwacji M4 teleskopu Hubble’a i ustalili położenia gwiazd.
„Jesteśmy zdecydowanie pewni, że odnaleźliśmy mały obszar skupiający dużą masę. Jest on około trzy razy mniejszy od najgęstszego obszaru znalezionego dotąd przez nas w innych gromadach kulistych” – powiedział Vitral – „Region jest bardziej zbity niż ten, który możemy odtworzyć w symulacjach numerycznych, kiedy oddzielnie uwzględniamy zarówno czarne dziury, gwiazdy neutronowe, jak i białe karły w centrum gromady. Nie są w stanie uformować tak zwartej, skoncentrowanej masy”.
Grupowanie się ściśle powiązanych obiektów byłoby dynamicznie niestabilne. Jeśli obiekt nie jest pojedynczą czarną dziurą o średniej masie, wytworzenie zaobserwowanego ruchu wymagałoby, według szacunków, 40 mniejszych czarnych dziur ściśniętych do rozmiaru jednej dziesiątej roku świetlnego, konsekwencją czego byłoby ich złączenie i/lub wyrzut niczym w grze w międzygwiezdnego pinballa.
„Możemy mierzyć ruchy gwiazd i ich pozycje, jak również stosować modele fizyczne, które usiłują je odtworzyć. Finalnie otrzymujemy pomiary rozszerzonej ciemnej masy w centrum gromady” – wytłumaczył Vitral – „Im bliżej do masy środkowej, tym ruch gwiazd jest bardziej losowy. Jednocześnie, im większa masa środkowa, tym większe są prędkości gwiazd.”
Ponieważ średniej masy czarne dziury w gromadach kulistych, mimo wszystko, pozostają nieuchwytne, Vitral ostrzega:
„Chociaż nie jesteśmy w stanie w pełni stwierdzić, że jest to środek ciężkości, możemy pokazać, że jest bardzo niewielki. Jest zbyt mały, abyśmy mogli wytłumaczyć to inaczej niż występowaniem czarnej dziury. Ewentualnie może istnieć zjawisko, o którym nie wiemy, przynajmniej przy dzisiejszej wiedzy fizycznej”.
Korekta — Rafał Górski
Źródła:
•    NASA: Andrea Gianopoulos; NASA's Hubble Hunts for Intermediate-Sized Black Hole Close to Home
21 czerwca 2023
Zdjęcie Hubble’a przedstawiające gromadę kulistą M4. Gromada jest gęstym zbiorem kilku setek tysięcy gwiazd. Astronomowie podejrzewają, że niezaobserwowana dotąd czarna dziura o masie pośredniej ukryta jest w jej centrum. Źródło: ESA/Hubble, NASA
https://astronet.pl/wszechswiat/kosmiczny-teleskop-hubblea-szuka-sredniej-czarnej-dziury-w-poblizu/

Kosmiczny Teleskop Hubble’a szuka średniej czarnej dziury w pobliżu.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błyskawica na Jowiszu uchwycona przez sondę Juno
2023-06-21.
Sonda NASA Juno uchwyciła błyskawicę w Wielkiej Czerwonej Plamie Jowisza. Gazowe planety Układu Słonecznego posiadają rozbudowaną aktywność burzową.
Na Ziemi błyskawice powstają w chmurach zbudowanych z pary wodnej i kryształków lodu. Najczęściej komórki burzowe formują się w okolicy równika. Jednak na Jowiszu błyskawice prawdopodobnie pojawiają się w chmurach zawierających kryształki amoniaku i wody, i najczęściej można je zobaczyć w pobliżu biegunów. Orbiter NASA Juno sfotografował jedno z takich zjawisk w Wielkiej Czerwonej Plamie - największym antycyklonie Jowisza.

W nadchodzących miesiącach orbita sondy Juno będzie wielokrotnie zbliżać ją do Jowisza, gdy statek przelatywać będzie nad nocną stroną planety. Takie ustawienie pozwoli na fotografowanie i badanie wyładowań atmosferycznych w atmosferze Jowisza.  

W czasie wykonywania zdjęcia Juno znajdowała się około 32 tys. nad wierzchołkami chmur Jowisza. Fotografia została wykonana z wykorzystaniem kamery JunoCam i przetworzona przez pasjonata astronomii Kevin M. Gilla.

Zdjęcia wykonane przez sondę Juno dostępne są publicznie na portalu internetowym NASA. Każdy zainteresowany może pobrać fotografie i dane naukowe z sondy Juno oraz poddać je własnej interpretacji i obróbce.
źródło: NASA
Błyskawica na Jowiszu uchwycona przez sondę Juno. Fot. NASA/JPL-Caltech/SwRI/MSSS, Kevin M. Gill
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/70715579/blyskawica-na-jowiszu-uchwycona-przez-sonde-juno

Błyskawica na Jowiszu uchwycona przez sondę Juno.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Polski dotarł pył z pożarów lasów w Kanadzie
2023-06-21. Autor:
Agnieszka Pietrzak,
Tomasz Terlikowski
Powstające latem warunki atmosferyczne sprzyjają pożarom, doprowadzając do tego, że płoną duże połacie Syberii. Pożary nie tylko w tym regionie świata to już niestety norma okresu letniego - zauważał w rozmowie w Radiu RMF24 Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24.
Obserwujemy teraz kilka ognisk pożarowych na Syberii, m.in. wokół Omska czy Nowosybirska. To jest bardzo niepokojące. Ten proces obserwujemy już od kilkunastu lat i on się niestety powiększa. Płoną coraz większe areały - mówił gość Tomasza Terlikowskiego.
Pożary coraz bardziej niekontrolowane. Najgorszy sezon pożarowy w Kanadzie
Z dekady na dekadę warunki, które występują - temperatura, wilgotność - coraz bardziej sprzyjają powstawaniu pożarów - zwracał uwagę Jakub Wiech.
Jego zdaniem jest to związane ze zmianą klimatu, podyktowaną m.in. globalnym ociepleniem, czyli procesem podnoszenia się średniej temperatury powierzchni Ziemi.
Sytuację pogarszają gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak długotrwałe fale upałów czy też deszcze nawalne, które nie nawadniają ziemi, nie tworzą pewnego naturalnego zasobu wilgoci, tylko po prostu przepłukują się przez powierzchnię ziemi, nie dostarczając jej odpowiedniej ilości wody. I to są właśnie przyczyny, dla których w tym momencie w Kanadzie obserwujemy prawdopodobnie najgorszy w historii sezon pożarowy. Sezon, który zaczął się od tego, że w ciągu ostatnich miesięcy spłonęło 13 razy więcej terenów niż w skali średniej ostatnich 10 lat - uzupełnił redaktor naczelny portalu Energetyka24.
Pył znad Kanady w Polsce. Grozi nam susza
Jakub Wiech dodał, że w Polsce również są odczuwalne skutki pożarów lasów za oceanem i to nie tylko w postaci badań chemicznych.
Dzisiaj stacja badawcza Uniwersytetu Warszawskiego zakomunikowała, że dotarł do nas pył znad Kanady, aerozol, który jest efektem tych pożarów - informował Jakub Wiech.
Warto pamiętać, że (...) to, co się dzieje na przykład w Kanadzie, kraju, który jest np. dużym eksporterem, pewnych produktów, takich jak drewno, to po pewnym czasie odczujemy w postaci coraz wyższych cen określonych dóbr czy usług, ale potem nawet w postaci niedostatku tychże towarów - dodaje redaktor naczelny portalu Energetyka24. Zwraca też uwagę, że w Polsce również odczuwamy zmiany klimatu, którego skutkami są m.in. pożary w Kanadzie.
W Polsce borykamy się z coraz większymi suszami, suszą, hydrologiczną, rolniczą. Nie tak dawno, zanim jeszcze na części terytorium naszego kraju spadły deszcze, które trochę podratowały sytuację, zdecydowana większość Polski była objęta bardzo wysokimi poziomami zagrożenia pożarowego, właśnie w lasach. Nam też grożą te efekty, ale przede wszystkim grozi nam susza. Susza, na którą już narzekają rolnicy. Susza, która prowadzi do tego, że w niektórych gminach w Polsce wprowadza się reglamentację w zużyciu wody. Zakazuje się na przykład używania jej do celów rekreacyjnych - zauważa Wiech.
Skutki letnich pożarów w skali globalnej
Duże pożary wybuchające częściej w okresie letnim także w Kalifornii, w Stanach Zjednoczonych spowodowały, że największy ubezpieczyciel nie chce ubezpieczać domów od pożarów, bo ryzyko wystąpienia takich zjawisk jest tak duże, że jest to nieopłacalne - zauważa Jakub Wiech.
Jak dodaje, te zjawiska "powoli zaczynają nadwerężać pewne instytucje, na których zbudowaliśmy nasz obieg gospodarczy czy społeczny".
To jest bardzo niebezpieczne, to się najprawdopodobniej będzie bardzo szybko pogłębiać - podkreśla rozmówca Tomasza Terlikowskiego.
Zanieczyszczenia powietrza po pożarach lasów w Kanadzie (zdj. ilustracyjne) /PAP/Abaca
Źródło: RMF24
RADIO RMF24
https://www.rmf24.pl/radio/news-do-polski-dotarl-pyl-z-pozarow-lasow-w-kanadzie,nId,6855133#crp_state=1

Do Polski dotarł pył z pożarów lasów w Kanadzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie marnują ani kropli wody. Na ISS pije się nawet mocz

2023-06-21. Daniel Górecki
W kontekście przyszłych misji kosmicznych zapuszczających się poza niską orbitę okołoziemską, stajemy w obliczu nowych wyzwań obejmujących m.in. zaspokojenie podstawowych potrzeb członków załogi.

Już uzupełnienie zapasów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jest ogromnym wyzwaniem logistycznym i obciążeniem finansowym, a co dopiero w przypadku dalszych misji kosmicznych. To właśnie dlatego NASA nieustannie opracowuje systemy podtrzymywania życia, które mogą regenerować lub poddawać recyklingowi materiały eksploatacyjne, jak żywność, powietrze czy woda i testuje je w kosmicznym domu. Jak wyjaśniają eksperci, idealnie byłoby, gdyby systemy podtrzymywania życia odzyskiwały blisko 98 proc. wody, która zostaje załadowana na statek.
Woda na ISS to cenny ładunek. Nie marnuje się nawet kropli
I choć wydaje się to wręcz niemożliwe, System Kontroli Środowiska i Podtrzymywania Życia (ECLSS) na ISS osiągnął ostatnio ten kamień milowy. ECLSS obejmuje m.in. system odzyskiwania wody, który zbiera ścieki i przesyła je do Water Processor Assembly (WPA), który produkuje wodę pitną oraz wyspecjalizowany komponent wykorzystujący zaawansowane osuszacze do wychwytywania wilgoci uwalnianej do powietrza w kabinie z oddechu załogi i potu.
Inny z elementów ECLSS to Urine Processor Assembly (UPA), który odzyskuje wodę z moczu za pomocą destylacji próżniowej. W wyniku destylacji powstaje woda i solanka z moczem, która nadal zawiera jednak pewną ilość wody nadającej się do odzyskania. I tu do akcji wchodzi nowość, czyli Brine Processor Assembly (BPA), który został opracowany w celu ekstrakcji tej pozostałej wody i pozwolił osiągnąć wspomniany poziom 98 proc. odzyskanej wody - przed jego wprowadzeniem było to 93-94 proc., więc zmiana jest zauważalna.

To bardzo ważny krok naprzód w ewolucji systemów podtrzymywania życia. Powiedzmy, że startujesz ze 100 funtami wody. Z tego tracisz dwa funty, a pozostałe 98 proc. po prostu krąży w kółko. Utrzymanie tego biegu to niesamowite osiągnięcie
komentuje Christopher Brown, członek zespołu zarządzającego systemem podtrzymywania życia ISS.

Jak to dokładnie działa? BPA pobiera solankę wyprodukowaną przez UPA i przepuszcza ją przez specjalną technologię membranową, a następnie wdmuchuje w nią ciepłe suche powietrze w celu odparowania wody. W wyniku tego procesu powstaje wilgotne powietrze, które podobnie jak oddech załogi i pot zbierane jest przez odpowiednie systemy.
Zebrana woda jest uzdatniana przez WPA za pomocą szeregu specjalistycznych filtrów i reaktora katalitycznego, który rozkłada wszelkie pozostałe śladowe zanieczyszczenia. Czujniki sprawdzają czystość wody, a woda nieakceptowalna jest ponownie przetwarzana. System dodaje również jod do wody, aby zapobiec rozwojowi drobnoustrojów. I chociaż pomysł picia przetworzonego moczu może wywołać u niektórych ludzi niesmak, to efekt końcowy jest znacznie lepszy od tego, co są w stanie osiągnąć miejskie systemy wodociągowe na Ziemi.

Przetwarzanie jest zasadniczo podobne do niektórych naziemnych systemów dystrybucji wody, tylko wykonanych w warunkach mikrograwitacji. Załoga nie pije moczu, to woda pitna, która została odzyskana, przefiltrowana i oczyszczona w taki sposób, że jest czystsza niż ta, którą pijemy tutaj na Ziemi. Wdrożyliśmy wiele procesów i przeprowadziliśmy wiele testów naziemnych, aby mieć pewność, że produkujemy czystą wodę pitną
tłumaczy Jill Williamson, kierownik podsystemów wodnych ECLSS.

Astronautka NASA, Kayla Barron, wymienia filtr w systemie BPA /NASA /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-nie-marnuja-ani-kropli-wody-na-iss-pije-sie-nawet-mocz,nId,6854802

Nie marnują ani kropli wody. Na ISS pije się nawet mocz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa jasne punkty obok Księżyca. Spójrz w niebo

2023-06-21. Sandra Bielecka
Widok dwóch planet w złączeniu z Księżycem. Dwa jasne punkty na zachodnim niebie to Wenus i Mars, które dzisiaj (w środę, 21 czerwca) około godziny 23:00 będzie można obserwować na naszym niebie. Przy czym Księżyc obecnie jest widoczny jako cienki sierp, za to Wenus będzie świeciła najmocniej.

Dwa jasne punkty na niebie w zestawieniu z Księżycem
Astronomiczne lato przyniesie nam wiele zmian na nocnym niebie. Przez jakiś czas będą dominowały białe noce na terenie naszego kraju, w związku z czym będziemy mogli cieszyć się dłuższymi dniami. Jest to też dobra pora na to, aby prowadzić obserwacje nieba, ponieważ dzisiaj w nocy, jeżeli pogoda nam pozwoli, będziemy mogli podziwiać dwa jasne punkty w złączeniu z Księżycem.
Dwa jasne punkty na niebie, jeden jaśniejszy i bardziej wyraźny od drugiego, to Wenus i Mars. Wenus będzie świeciła najjaśniej, a nieco ponad będzie widoczny mniejszy Mars. Do dwójki dołączy sierp Księżyca. Mimo że odległość między nimi jest w rzeczywistości kolosalna, to na niebie będą widoczne blisko siebie. Jednak zbliżenie to jest pozorne, wszystko zależy od naszej perspektywy.

Przesilenie letnie a zjawiska na niebie
Przesilenie letnie wypada w tym roku 21 czerwca dokładnie o godzinie 16:58. Od tego momentu będziemy mogli się cieszyć pełnią lata. Podczas tego zjawiska mamy do czynienia z najdłuższym dniem w roku oraz najkrótszą nocą. To właśnie podczas letniego przesilenia odbywały się wszelkie magiczne obrzędy związane z obchodami Nocy Świętojańskiej.  
Na niebie również nie zabraknie magicznych zjawisk, które będą widoczne po zachodzie Słońca, jeżeli pogoda nam na to pozwoli. Księżyc dzisiaj wieczorem będzie widoczny zaledwie w 12 procentach, jednak to nie przeszkodzi w jego obserwacji. Tuż obok naszego satelity nad północno-zachodnim horyzontem widoczny będzie bardzo jasny punkt, czyli Wenus, a nieco powyżej, trochę mniejszy punkt, czyli Mars.  
Co więcej, po przesileniu letnim będziemy mogli obserwować coraz bardziej wyraźne obłoki srebrzyste. O obłokach srebrzystych pisaliśmy niedawno nieco szerzej w Geekweek.  

Czy uda nam się uchwycić zjawisko smartfonem?

Jasność obydwu planet powinna być na tyle znaczna, że ich obserwowanie będzie możliwe gołym okiem, chyba że nasze niebo zasnuje się chmurami. Co więcej, możliwe będzie uwiecznienie zjawiska zwykłym smartfonem.
Aby zrobić wyraźne zdjęcie obu planet przy pomocy telefonu, ważne jest, aby na fotografii uchwycić również jakiś fragment krajobrazu, w innym przypadku aparat może mieć problem ze złapaniem ostrości. Jeżeli jesteśmy bardziej zaawansowanymi użytkownikami smartfonu, warto pobawić się ustawieniami dostępnymi w aplikacji aparatu. Jednak nie należy przesadzać z zoomem, ponieważ efekt może być odwrotny do zamierzonego.
Przesilenie letnie to dobry czas na obserwację nocnego nieba /123RF/PICSEL

Najjaśniejszy punkt to Wenus, po prawej wąski Księżyc, po lewej nieco wyżej Mars /radio-teleskop.pl /YouTube

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-dwa-jasne-punkty-obok-ksiezyca-spojrz-w-niebo,nId,6854900

Dwa jasne punkty obok Księżyca. Spójrz w niebo.jpg

Dwa jasne punkty obok Księżyca. Spójrz w niebo2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrocław/ W Ossolineum będzie można zobaczyć pierwsze wydanie "O obrotach sfer niebieskich" Mikołaja Kopernika
2023-06-22.
W sobotę w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu będzie można zobaczyć pierwsze wydanie "O obrotach sfer niebieskich" Mikołaja Kopernika. Prezentacji dzieła będzie towarzyszyć szereg wydarzeń – w tym wykłady i spacery tematyczne po Wrocławiu.
Prezentacja pierwszego wydania "O obrotach sfer niebieskich" to jeden z elementów wrocławskich obchodów Roku Kopernika. 19 lutego 2023 r. minęła 550. rocznica urodzin astronoma.
Dzieło będzie można zobaczyć w sobotę w Auli Ossolineum. "Poza prezentacją bezcennego druku zapraszamy na spacery tematyczne po Wrocławiu, warsztaty dla dzieci, zajęcia z tańca intuicyjnego oraz wykład" – powiedziała rzeczniczka Ossolineum dr Katarzyna Uczkiewicz.
W piątek organizatorzy wydarzenia zapraszają do Ossolineum na "Taniec ciał niebieskich", czyli warsztaty tańca intuicyjnego dla dorosłych. Wieczorem tego dnia zaplanowano też spacer tematyczny po Wrocławiu "Tropem Kopernika i Uranii".
W sobotę zaś odbędzie się spacer edukacyjny "Astronomiczny Wrocław" dla rodzin z dziećmi. Zaplanowano również wykład poświęcony wizerunkom Kopernika na grafikach, medalach, monetach czy banknotach; odbędzie się także wykład zatytułowany "A jednak się kręci!", podczas którego w sposób przystępny zostaną zaprezentowane zagadnienia z obszaru astronomii.(PAP)
Nauka w Polsce, Piotr Doczekalski
pdo/ aszw/
Źródło: Wikipedia/ domena publiczna

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C97237%2Cwroclaw-w-ossolineum-bedzie-mozna-zobaczyc-pierwsze-wydanie-o-obrotach-sfer

 

Wrocław W Ossolineum będzie można zobaczyć pierwsze wydanie O obrotach sfer niebieskich Mikołaja Kopernika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japonia, Niemcy i Francja zbadają księżyce Marsa
2023-06-22. Wojciech Kaczanowski
Podczas trwającego Paris Air Show przedstawiciele agencji kosmiczny Japonii, Niemiec i Francji podpisali umowę dotyczącą współpracy przy japońskiej misji naukowej Martian Moons eXploration (MMX), której celem jest zbadanie pochodzenia dwóch księżyców Marsa o nazwie Fobos i Deimos. W ramach kooperacji strona niemiecka i francuska zobowiązane są dostarczyć łazik, który w momencie podpisania porozumienia otrzymał nazwę IDEFIX.
Paris Air Show to cykliczne targi poświęcone tematyce lotniczej oraz kosmicznej, podczas której firmy mogą zaprezentować swoje rozwiązania technologiczne. W wydarzeniu biorą udział również państwowe ośrodki, czego przykładem było spotkanie przedstawicieli agencji kosmicznych Japonii (Japan Aerospace Exploration Agency; JAXA), Niemiec (Deutsches Zentrum für Luft- und Raumfahrt; DLR) oraz Francji (Centre National D'Etudes Spatiales; CNES), którzy podpisali umowę dotyczącą współpracy przy japońskiej misji naukowej Martian Moons eXploration (MMX). Celem projektu naukowego jest zbadanie pochodzenia dwóch księżyców Marsa o nazwie Fobos i Deimos. Warto także dodać, że w projekt zaangażowana jest amerykańska agencja kosmiczna NASA.
Według informacji podanych przez japońską agencję kosmiczną, misja MMX to projekt eksploracji dwóch księżyców Marsa, którego start planowany jest na połowę lat 20. XXI wieku. Badanie ma na celu znalezienie odpowiedzi na kilka nurtujących naukowców zagadnień, w tym odpowiedzenie na pytanie, czy Fobos i Deimos to przechwycone asteroidy lub fragmenty, które połączyły się po gigantycznym zderzeniu z Marsem. Ponadto sonda zbada mechanizmy ewolucji powierzchni księżyców. Zgodnie z założeniem misji MMX po obserwacji i pobraniu próbek z powierzchni Fobosa powróci na Ziemię, a podróż powrotna potrwa około rok.
W misji weźmie udział japońska sonda badawcza MMX, natomiast strona niemiecka i francuska jest odpowiedzialna za dostarczenie łazika, który w momencie podpisania umowy międzynarodowej otrzymał nazwę IDEFIX. Jeśli chodzi o MMX, urządzenie składa się z trzech modułów: eksploracyjnego, który posiada nogi do lądowania, niektóre instrumenty badawcze oraz łazik IDEFIX. Moduł ten połączony jest z elementem powrotnym, który zabierze próbkę Fobosa na Ziemię, natomiast drugi moduł połączony jest z trzecim - napędowym, zawierającym silniki oraz zbiorniki paliwa.
Jeśli chodzi natomiast o łazik opracowywany przez stronę niemiecką i francuską warto zauważyć, że IDEFIX powinien zostać w pełni opracowany już latem br. Obecnie prace końcowe trwają w siedzibie CNES w Tuluzie, a w ciągu ostatnich kilku miesięcy inżynierowie przeprowadzili montaż niezbędnych komponentów, tj. panele słoneczne, systemy zasilania, komputery pokładowe oraz system komunikacji ze statkiem kosmicznym MMX. Jednym z zadań DLR było opracowanie kompozytowego podwozia, wzmocnionego włóknem węglowym, a także dwóch instrumentów, które posłużą w badaniach termicznych i składu mineralogicznego powierzchni Fobosa. CNES skonstruował natomiast dwie kamery monitorujące koła łazika oraz podłoże, po którym będzie się poruszał, oraz dwie kamery nawigacyjne, zintegrowane z całą konstrukcją.
Przedstawiciele państwowych agencji kosmicznych są niezwykle podekscytowani z nadchodzącej misji naukowej, co zostało podkreślone w ich wypowiedziach wieńczących podpisanie umowy. "Jesteśmy bardzo podekscytowani współpracą z CNES i DLR w ramach misji MMX, która ma na celu wyjaśnienie pochodzenia księżyców marsjańskich i procesu ewolucji sfery marsjańskiej poprzez zebranie próbek z jednego z dwóch księżyców Marsa - Fobosa - po raz pierwszy w historii kosmosu" - powiedział Hiroshi Yamakawa, prezes JAXA.
Warto zauważyć, że Japonia, Niemcy i Francją współpracowali w przeszłości przy innych projektach, tj. japońska misja Hayabusa2, w której uczestniczył lądownik opracowany przez CNES i DLR o nazwie MASCOT (Mobile Asteroid Surface Scout). Urządzenie było wówczas odpowiedzialne za analizę składu chemicznego powierzchni asteroidy Ryugu.

Od lewej: Walther Pelzer, członek zarządu DLR i dyrektor generalny Niemieckiej Agencji Kosmicznej w DLR; Anke Kaysser-Pyzalla, przewodnicząca zarządu DLR; Yamakawa Hiroshi, szef JAXA oraz Philippe Baptiste, szef CNES.
Fot. JAXA

Fot. DLR

Model łazika IDEFIX
Fot. CNES via Twiter

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/japonia-niemcy-i-francja-zbadaja-ksiezyce-marsa

Japonia, Niemcy i Francja zbadają księżyce Marsa.jpg

Japonia, Niemcy i Francja zbadają księżyce Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowi partnerzy w projekcie chińskiej bazy księżycowej
2023-06-22.
Jak wynika z informacji podanych przez chiński portal Ta Kung Pao, Rosja, Pakistan, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Organizacja Współpracy Kosmicznej Azji i Pacyfiku podpisały umowy dotyczące zaangażowania się w chiński projekt budowy Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych (ILRS).
W ostatnich dniach na łamach naszego portalu informowaliśmy o wizycie prezes pakistańskiej agencji rządowej SUPARCO (Space & Upper Atmosphere Research Commission), Amera Nadeema w laboratorium Deep Space Exploration w południowo-wschodnich Chinach, gdzie omawiał z przedstawicielami państwa udział Pakistanu w projekcie ILRS. Wówczas Nadeem zapowiedział podpisanie w najbliższym czasie umowy o współpracy w zakresie budowy chińskiej Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych (ILRS).
W ostatnim czasie natomiast, chiński portal Ta Kung Pao podał do wiadomości publicznej informację o podpisaniu przez Rosję, Pakistan, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Organizację Współpracy Kosmicznej Azji i Pacyfiku (Asia-Pacific Space Cooperation Organization; APSCO). Warto również zauważyć, że zainteresowane dołączeniem do inicjatywy pozostają również Malezja, która według zagranicznych źródeł jest w trakcie omawiania warunków uczestnictwa, oraz Wenezuela. Za datę uruchomienia chińskiej placówki badawczej na naturalnym satelicie Ziemi uznaje się 2035 r.
Warto zauważyć, że oprócz samej Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych, Chiny zapowiedziały również stworzenie organizacji International Lunar Research Station Cooperation Organization (ILRSCO), która będzie koordynować i zarządzać budową bazy. O planach poinformował Wu Weiren w kwietniu br., który po raz kolejny zaprosił państwa do członkostwa, w tym np. państwa europejskie, kraje BRICS, kraje afrykańskie oraz, co ciekawe, Stany Zjednoczone.
Jak poinformował portal Spacenews.com, zgodnie z prezentacją Deep Space Exploration Laboratory (DSEL) w ramach Chińskiej Narodowej Administracji Przestrzeni Kosmicznej (CNSA), Państwo Środka zamierza zakończyć podpisywanie umów i protokołów ustaleń z agencjami kosmicznymi i organizacjami dla członków-założycieli ILRSCO do października tego roku.
Warto również zauważyć, że amerykański portal branżowy twierdzi, iż siedzibą nowo utworzonej organizacji będzie Hefei w prowincji Anhui, z ośrodkami zajmującymi się symulacją projektowania, kontrolą operacji, przetwarzaniem danych, przechowywaniem próbek i badaniami oraz międzynarodowymi ośrodkami szkoleniowymi.
Rozpoczęcie budowy bazy księżycowej przez Chiny i partnerów poprzedzą misję księżycowe Państwa Środka o nazwie Chang'e 6 oraz Chang'e 7. Jeśli chodzi o pierwszy z wymienionych projektów, jego celem będzie próba zebrania próbek księżycowych z okolic bieguna południowego. Według planów, start misji ma odbyć się najwcześniej w 2024 r.
Chang'e 7 jest natomiast związana z pewnymi kontrowersjami, bowiem jak informowaliśmy w marcu br. Chińska Republika Ludowa straciła partnera do księżycowej misji w postaci Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które były odpowiedzialne za dostarczenie łazika Rashid II. Odpowiednia do tego umowa została zawarta z Chinami we wrześniu 2022 r., lecz teraz, według doniesień ma być ona sprzeczna z regulacjami amerykańskiego rządu dotyczącymi międzynarodowego obrotu bronią (ITAR).
Przepisy te dotyczą wszystkich obywateli i przedsiębiorstw amerykańskich, a także firm i osób zagranicznych, które mają dostęp do elementów pochodzenia amerykańskiego oznaczonych w ITAR. Mają one na celu ograniczenie dostępu niektórych podmiotów (np. Chin) do wrażliwych komponentów wyprodukowanych w USA i tym samym uniemożliwiają łazikowi Rashid II ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wzięcia udziału w chińskiej misji Chang'e 7.
Fot. NASA [nasa.gov]

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/nowi-partnerzy-w-projekcie-chinskiej-bazy-ksiezycowej

Nowi partnerzy w projekcie chińskiej bazy księżycowej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kim są autorzy niedawno opublikowanych opowiadań w konkursie Fantasia Copernicana?
2023-06-22.
Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika.
Konkurs literacki Uranii Fantasia Copernicana trwa w najlepsze, a do Redakcji przysyłane są kolejne prace. Niedawno na portalu Uranii w dziale Fantastyka naukowa zostały opublikowane trzy opowiadania: „Zagubieni w czasie” autorstwa Marty Sikory, „Długi lot Okeanosa” autorstwa Mateusza Wójcika oraz „Kopernik 3086” autorstwa Marcina Hołowacza.
Wkrótce na portalu zostanie opublikowane opowiadanie pt. „Siedem gwiazd” autorstwa Waldemara Wieszyńskiego, które zostanie również wydrukowane w najbliższym numerze czasopisma Urania - Postępy Astronomii.
Poniżej prezentujemy sylwetki autorów, których prace ukazały się lub w najbliższym czasie ukażą się na portalu Uranii:
Marta Sikora to prawniczka z fantazją, pisarka z klawiaturą przyszytą do dłoni i miłośniczka zwierząt, które pomagają jej udzielać porad prawnych (oczywiście, tylko w języku mruczenia). Jak sama mówi o sobie:
Gdy nie pracuję, to piszę. A gdy nie piszę, to... cóż, naprawdę, kiedy nie piszę? Pewnie zawsze i wszędzie!
Opowiadanie Marty Sikory pt. „Zagubieni w czasie” traktuje o przygodzie, która przydarzyła się Mikołajowi Kopernikowi, przenosząc go bardzo daleko od domu.
Czy i w jaki sposób udało mu się wrócić? Cóż - zapraszamy do przeczytania pracy pani Marty!
Mateusz Wójcik, rocznik 1987, to absolwent psychologii Uniwersytetu Szczecińskiego i dumny mieszkaniec tego portowego miasta. Poza pisaniem zajmuje się pirotechniką, a w wolnych chwilach grywa w gry fabularne. Jego opowiadanie na konkurs kopernikański powstało z chęci przybliżenia jednego z mniej znanych odkryć polskiego naukowca.
Odkrycie to jest obecnie znane jako prawo Kopernika-Greshama, mówiące że jeśli jednocześnie istnieją dwa rodzaje pieniądza, pod względem prawnym równowartościowe, ale jeden z nich jest postrzegany jako lepszy, ten „lepszy” pieniądz będzie gromadzony, a w obiegu pozostanie głównie ten „gorszy”. Krótko mówiąc, prawo to mówi, że gorszy pieniądz wypiera lepszy.
Opowiadanie Mateusza Wójcika pt. „Długi lot Okeanosa” nawiązujące do tego prawa można przeczytać w dziale Fantastyka naukowa - zapraszamy!
Marcin Hołowacz opisuje siebie jako skromną osobę, miłośnika zwierząt i gier:
Powiedziałbym, że wiodę raczej skromny żywot, a wolne chwile spędzam m.in. na spacerach z kundelkiem, rozrabiaką wabiącą się Luna. Moją odwieczną pasją są gry, natomiast o branży rozrywki elektronicznej zdarza mi się pisać na stronie CD-Action. Wcześniej publikowałem także artykuły dla Wirtualnej Polski. Czasami tworzę krótkie opowiadania fantastyczne i zawsze jest mi bardzo miło, gdy są rozpowszechniane.
Opowiadanie Marcina Hołowacza pt. „Kopernik 3086” traktuje o... dylematach moralnych pewnego pirata. Czy jest nim Mikołaj Kopernik? W żadnym razie. Aby dowiedzieć się, jakie myśli mogą krążą w głowie kosmicznego „biznesmena” o podejrzanej proweniencji, trzeba przeczytać opowiadanie pana Marcina!
Waldemar Wieszyński, rocznik 1960, jest absolwentem politechniki. Od najmłodszych lat zainteresowany literaturą, przede wszystkim fantastyczną oraz podróżniczą. W młodości powstały jego pierwsze opowiadania, publikowane w dzienniku regionalnym w 1985 roku. Po wieloletniej przerwie niedawno powrócił do pisania, co zaowocowało, jak do tej pory, powstaniem kilkunastu nowych opowiadań i trzech powieści.
Opowiadanie Waldemara Wieszyńskiego pt. „Siedem gwiazd” wkrótce zostanie wydrukowane na łamach czasopisma Urania - Postępy Astronomii, a następnie ukaże się na portalu Uranii w dziale Fantastyka naukowa.
Do tego czasu zapraszamy do przeczytania bardzo ciekawego opowiadania pt. „Sztuczna inteligencja”, które zostało nadesłane przez Waldemara Wieszyńskiego na poprzedni konkurs Uranii "Nowe dzienniki gwiazdowe". Opowiadanie to pozwala czytelnikowi zobaczyć, jak może potoczyć się jego życie, gdy sztuczna inteligencja dołoży starań, aby go uszczęśliwić. Czy będziemy zaskoczeni? Najlepiej sprawdzić samemu, czytając to opowiadanie!
Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Albo może jesteś już uznanym pisarzem i chcesz uczcić Rok Kopernika 2023? W każdym z tych przypadków możesz nadesłać swoją twórczość na konkurs literacki Uranii!
 
Aby dowiedzieć się więcej o konkursie, wejdź tutaj.
 
Informacje o Autorach zebrała Joanna Molenda-Żakowicz
Źródło ilustracji: studio Kapwing
Marta Sikora, autorka opowiadania pt. „Zagubieni w czasie”. Źródło zdjęcia: zbiory własne Autorki.

Mateusz Wójcik, autor opowiadania pt. „Długi lot Okeanosa”. Źródło zdjęcia: zbiory własne Autora.
Marcin Hołowacz, autor opowiadania pt. „Kopernik 3086”. Źródło zdjęcia: zbiory własne Autora.
Waldemar Wieszyński, autor opowiadania pt. „Siedem gwiazd”. Źródło zdjęcia: zbiory własne Autora.

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kim-sa-autorzy-niedawno-opublikowanych-opowiadan-w-konkursie-fantasia-copernicana

 

Kim są autorzy niedawno opublikowanych opowiadań w konkursie Fantasia Copernicana.jpg

Kim są autorzy niedawno opublikowanych opowiadań w konkursie Fantasia Copernicana2.jpg

Kim są autorzy niedawno opublikowanych opowiadań w konkursie Fantasia Copernicana3.jpg

Kim są autorzy niedawno opublikowanych opowiadań w konkursie Fantasia Copernicana4.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli jedną z najrzadszych gwiazd w galaktyce

2023-06-22. Marcin Jabłoński
Astronomowie zaobserwowali drugi w historii przypadek białego karła pulsara w naszej galaktyce. To niezwykle rzadka kombinacja, która może pomóc wyjaśnić niektóre tajemnice kosmosu.

O niezwykłym odkryciu w naszej galaktyce poinformowali naukowcy brytyjskiego Uniwersytetu Warwick. W pracy na łamach czasopisma Nature Astronomy opisali przypadek gwiazdy nazwanej J1912-4410.
Znajduje się "tylko" 773 lata świetlne od nas. Wcześniej spośród miliardów gwiazd naszej galaktyki znaliśmy tylko jeden przypadek białego karła pulsara, zwanego AR Scorpii. Stąd wnioskowano nawet, że jest on pojedynczym przypadkiem. Nowe odkrycie obala tę teorię.
Potwierdzenie teorii wewnętrznego dynama?
Tradycyjne pulsary jakie znamy są rodzajem martwych gwiazd, zwane gwiazdami neutronowymi. Zbudowane są z pozostałości materii, którą gwiazda wyrzuciła w chwili swojej śmierci, a jej rdzeń, który nie jest już wspierany przez zewnętrzne ciśnienie fuzji, zapadł się pod wpływem grawitacji w gęsty obiekt. Stąd pulsary mają mogą mieć masę zbliżoną do Słońca, ale wielkość porównywalną do Ziemi.
Dla naukowców odkrycie nowego białego karła pulsara zdaje się potwierdzać hipotezę dynama. Gdy w 2016 znaleźli AR Scropii, zobaczyli, że gwiazda szybciej wiruje niż standardowy biały karzeł, sugerując istnienie jakiegoś pola magnetycznego. Co jednak je tworzyło?

Badacze założyli, że pole magnetyczne białego karła pulsara jest generowane przez wewnętrzne dynamo, w taki sam sposób, jak jądro Ziemi ma generować nasze pole magnetyczne. Według tego białe karły pulsary, same są w stanie generować pole magnetyczne w swoim wnętrzu.
Aby to potwierdzić trzeba było tylko znaleźć drugą taką gwiazdę. Potrzeba było na to prawie siedmiu lat, ale w końcu się udało. Pierwsze analizy potwierdziły założenia astronomów i wykazały, że J1912-4410 posiada charakterystykę odpowiadającą hipotezie dynamo.
Istniały również inne przewidywania poczynione przez model dynamo, które zostały potwierdzone przez odkrycie J1912-4410. Ze względu na podeszły wiek, białe karły w układzie pulsara powinny być chłodne. Ich towarzysze powinni znajdować się na tyle blisko, że przyciąganie grawitacyjne białego karła było w przeszłości na tyle silne, aby przechwycić masę od towarzysza, co powoduje ich szybkie wirowanie. Wszystkie te przewidywania sprawdzają się w przypadku nowo odkrytego pulsara:

biały karzeł jest chłodniejszy niż 13 000 Kelwinów, obraca się wokół własnej osi raz na pięć minut, a przyciąganie grawitacyjne białego karła ma silny wpływ na towarzysza [czerwonego karła znajdującego się niedaleko gwiazdy - przypis red.] - doktor Ingrid Pelisoli w oświadczeniu do badań

Badanie wskazuje, że w galaktyce jest więcej takich gwiazd. Stworzenie białego karła pulsara jako odrębnej klasyfikacji może pomóc w rozwiązaniu niektórych kosmicznych zagadek np. obiektu, który w pobliżu centrum galaktyki emituje regularne fale radiowe. Być może jest to właśnie taka gwiazda.

Astronomowie znaleźli niezwykłą gwiazdę. To drugi taki przypadek w naszej galaktyce
W przypadku pulsara, gwiazda neutronowa wiruje szybko, w skali milisekundowej, podczas gdy wiązki promieniowania elektromagnetycznego, generowane przez szybki obrót i silne pole magnetyczne, wybuchają z biegunów magnetycznych. Gdy gwiazda wiruje, wiązki te omiatają nasze pole widzenia niczym kosmiczna latarnia morska, sprawiając, że gwiazda wydaje się pulsować

 INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-astronomowie-odkryli-jedna-z-najrzadszych-gwiazd-w-galaktyce,nId,6857318

Astronomowie odkryli jedną z najrzadszych gwiazd w galaktyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński pomysł na teleskop okołoksiężycowy
2023-06-22. Dawid Bielski
W dniach 12 – 13 lutego bieżącego roku odbyła się konferencja naukowa, dotycząca badań astronomicznych z Księżyca. Astronom Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej – Xuelei Chen – przedstawił pomysł na teleskop, a właściwie układ satelitów odbierających fale radiowe, orbitujący wokół Księżyca. Pozwoli to prowadzić obserwacje w jak dotąd niedostępnym zakresie fal radiowych. Układ satelitów składałby się z satelity matki i ośmiu mniejszych satelitów – tzw. córek. Ten pierwszy stanowiłby węzeł łączności z naukowcami na Ziemi oraz przetwarzałby dane, natomiast córki wykrywałyby sygnały pochodzące ze wczesnego wszechświata.
Sens budowy teleskopu księżycowego
Jak wiadomo, atmosfera Ziemi pochłania pewien zakres fal elektromagnetycznych. W tym absorbowanych zakresie znajdują się również fale o długości powyżej 10 metrów. Jak dotąd, nigdy nie badano wszechświata w tych długościach fal. Xuelei Chen określił koncepcję teleskopu jako „Otwarcie nowego elektromagnetycznego okna na wszechświat”. Stąd główną powodem do zrealizowania tego pomysłu jest głębsze zrozumienie wczesnego etapu ewolucji  wszechświata – tzw. wieków ciemnych. W trakcie tego okresu temperatura wszechświata obniżyła się na tyle, że protony i elektrony zaczęły łączyć się w stabilne jądra wodoru. W początkowych okresach wieków ciemnych rozkład materii we wszechświecie był dość jednorodny, jednak pod koniec tego etapu zaczęły formować się pierwsze gwiazdy. Fotony powstałe w wyniku reakcji jądrowych były absorbowane przez atomy wodoru. Wodór emitował światło o długości 21 cm. Efekt Dopplera dla fal elektromagnetycznych w połączeniu z rozszerzającym się wszechświatem skutkuje zmianą długości fal. Wobec tego astronomowie muszą poszukiwać dłuższych fal, aby lepiej poznać wieki ciemne. Ponadto poszukiwane fale elektromagnetyczne wydłużyły się do zakresu absorbowanego przez ziemską atmosferę.
Czy nie prościej zbudować teleskop na powierzchni Księżyca?
Okazuje się jednak, że budowa szeregu satelitów na orbicie Księżyca jest technicznie łatwiejsza i efektywniejsze, niż budowa aparatury na ziemskim satelicie. Jeśli obserwacje będą prowadzone także w ciągu nocy księżycowej, to stanowiłoby to poważny problem dla teleskopu powierzchniowego. W jaki sposób zbierać i magazynować energię potrzebną do pracy przez 2 tygodnie? Kolejną komplikacją byłby sam montaż i lądowanie teleskopu. Dla satelitów okołoksiężycowych, wyznaczonych dla odpowiedniej wysokości nad Księżycem, okres obiegu to około dwie godziny, a zatem korzystne jest użycie paneli słonecznych, co nie sprawdziłoby się na powierzchni Księżyca.
Dlaczego akurat orbita Księżyca?
Niewidoczna strona Księżyca wydaje się być najlepszym miejscem do badań w tych długościach fal. Z jednej strony nie jesteśmy ograniczeni materią, która uniemożliwiałaby obserwacje, a z innej redukujemy szum fal radiowych z Ziemi. Co więcej, w trakcie nocy na Księżycu do teleskopu dociera znacznie mniej promieniowania ze Słońca, niż w ciągu księżycowego dnia.
W 2018 chińscy naukowcy rozpoczęli misję Chang’e 4, której celem było m.in. wysłanie dwóch mikrosatelitów Longjiang 1 oraz Longjiang 2, aby zmierzyły natężenie promieniowania radiowego w okolicach Księżyca. Ostatecznie Longjiang 1 nie wszedł na orbitę Księżyca, natomiast pomiary wykonane przez Longjiang 2 wykazały, że niewidoczna strona Księżyca jest niezwykle czystym miejscem pod względem promieniowania radiowego.
Co dalej?
Chińscy astronomowie mają nadzieję, że księżycowy teleskop pomoże nie tylko w poszerzeniu naszej wiedzy na temat początków wszechświata, ale także w badaniach magnetosfery planet pozasłonecznych.
Xuelei Chen poinformował, że teleskop zacznie okrążać naszego naturalnego satelitę najwcześniej w 2026 roku.
Źródła:
•    Wystąpienie Xuelei Chen
22 czerwca 2023

•    space.com, Tereza Pultarova; China wants to launch a moon-orbiting telescope array as soon as 2026
22 czerwca 2023
 Zdjęcie w tle: NAOC/Xulei Chen
Układ satelitów pełniących funkcję teleskopu może pomóc lepiej zrozumieć wczesny wszechświat. Źródło: NAOC/Xulei Chen
https://astronet.pl/wszechswiat/chinski-pomysl-na-teleskop-okoloksiezycowy/

Chiński pomysł na teleskop okołoksiężycowy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Delta IV Heavy wyniosła tajnego satelitę USA
2023-06-22. Wojciech Kaczanowski
W czwartek (22 czerwca br.) system nośny Delta IV Heavy wyniósł na docelową orbitę satelitę szpiegowskiego dla Narodowego Biura Rozpoznania (ang. NRO – National Reconnaissance Office) w ramach misji NROL-68. Pierwotnie lot miał odbyć się dzień wcześniej, natomiast inżynierowie firmy United Launch Alliance musieli przełożyć misję z uwagi na problemy techniczne związane z systemem naziemnym.
W czwartek, 22 czerwca br. o godzinie 11:18 czasu polskiego z kompleksu startowego nr 37 z bazy Sił Kosmicznych na Przylądku Canaveral na Florydzie rakieta nośna Delta IV Heavy wyniosła w przestrzeń kosmiczną satelitę szpiegowskiego dla National Reconnaissance Office NRO (jedna z agencji Departamentu Obrony, odpowiedzialna za nadzór nad rządowymi konstelacjami satelitów obserwacji Ziemi, nadzoru i rozpoznania) w ramach misji NROL-68. Warto zauważyć, że pierwotnie lot miał odbyć się dzień wcześniej (21 czerwca br.) natomiast inżynierowie firmy United Launch Alliance musieli przełożyć misję z uwagi na usterkę zaworu pneumatycznego systemu naziemnego.
Tajemniczy charakter misji uniemożliwia nam poznanie jakichkolwiek szczegółów misji natomiast zagraniczne portale branżowe informują, że analizując poprzednie misje, typ rakiety nośnej oraz miejsce startowe można przedstawić kilka wniosków. Jak podaje portal Nasaspaceflight.com, kompleks startowy w bazie Sił Kosmicznych na Przylądku Canaveral jest wykorzystywany głównie do startów na orbity o niskiej i średniej inklinacji. Ponadto system nośny użyty w omawianej misji jest jednym z najpotężniejszych, które obsługują misje NRO. Sugeruje to zatem transport ładunku o dużej masie. Zaznaczmy jednak, że są to jedynie spekulacje.
Jeśli chodzi o specyfikację techniczną rakiety, Delta IV Heavy to dwustopniowy system o łącznej długości ponad 70 m. Pierwszy stopień systemu składa się z trzech niemal identycznych, spiętych ze sobą boosterów, a każdy z nich jest napędzany przez silnik RS-68A opracowany przez Aerojet Rocketdyne. Jednostki te są napędzane kriogeniczną mieszanką ciekłego wodoru oraz ciekłego tlenu, natomiast posiadają cechę charakterystyczną, tzn. ich zapłon pojawia się jeszcze przed momentem startu, co ma na celu spalenie nadmiaru wodoru. Boczne boostery w trakcie lotu odłączają się od konstrukcji, a jakiś czas później następuje rozdzielenie stopni rakiety.
Drugi stopień o nazwie Delta Cryogenic Second Stage (DCSS) napędzany jest pojedynczym, specjalnie przystosowanym silnikiem RL-10C-2-1, który jest napędzany tą samą mieszanką, co jednostki w pierwszym stopniu rakiety nośnej. Według informacji podanych przez producenta, system jest w stanie zabrać na orbitę geostacjonarną (GEO) około 6,5 t ładunku, natomiast na niską orbitę okołoziemską (LEO) niecałe 30 t.
Warto zauważyć, że omawiany lot był pierwszą misją firmy United Launch Alliance w tym roku, natomiast 15 dla Delta IV Heavy. Niestety eksploatacja rakiety powoli dobiega końca, ponieważ NROL-68 był przedostatnim startem dla tego systemu. Firma pracuje nad nowym pojazdem o nazwie Vulcan Centaur, natomiast jest on obecnie w fazie testów i doskonalenia. W ostatnim czasie informowaliśmy, że United Launch Alliance otrzymało kontrakty na kolejne misje dla NRO, czyli NROL-64 i NROL-83, w których wykorzystany zostanie właśnie Vulcan.

Fot. United Launch Alliance via Twitter

Fot. United Launch Alliance

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/rakieta-delta-iv-heavy-wyniosla-tajnego-satelite-usa

 

Rakieta Delta IV Heavy wyniosła tajnego satelitę USA.jpg

Rakieta Delta IV Heavy wyniosła tajnego satelitę USA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SYDERAL Polska zmienia nazwę na AROBS Polska
2023-03-22.
Firma SYDERAL Polska, zajmująca się m.in. komunikacją kwantową oraz optyczną, zacieśniła międzynarodową współpracę z grupą AROBS i zmieniła nazwę na AROBS Polska. Specjalizacją polskiej spółki jest rozwój systemów elektronicznych oraz oprogramowania na potrzeby sektora kosmicznego. Integracja z rumuńskim AROBS’em ma poszerzyć kompetencje firmy o nowe branże, w tym motoryzację i systemy wbudowane.
SYDERAL Polska, od teraz AROBS Polska, to firma dostarczająca od 2016 r. rozwiązania elektroniczne i programistyczne dla przemysłu kosmicznego. Spółka wielokrotnie angażowała się w projekty dotyczące komunikacji kwantowej oraz optycznej, jak i kontrakty z obszaru sterowania mechanizmami i instrumentami satelitarnymi. W Polsce firma realizuje projekty na zlecenie m.in. Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). W marcu 2023 r. rozpoczęto kolejny projekt związany z rozwojem satelitarnej komunikacji kwantowej na zlecenie ESA. Kontrakt ten uzupełnia portfolio firmy w tej nowej, dopiero powstającej gałęzi rynku, kluczowej dla zapewnienia bezpieczeństwa danych w dobie rozwoju komputerów kwantowych.
W lutym bieżącego roku AROBS Transilvania Software nabył 94% udziałów polskiej firmy i stał się większościowym udziałowcem w AROBS Polska. Rumuńska firma jest liderem w dostarczaniu usług związanych z oprogramowaniem dla globalnych partnerów z branży motoryzacyjnej, lotniczej, medycznej, turystycznej, FinTech i IoT. To także kluczowa spółka technologiczna notowana na giełdzie w Bukareszcie. Dołączenie polskiej spółki do grupy AROBS było strategicznym krokiem dla obu stron. Dzięki niej możliwe będzie wspólne otwarcie się na nowe rynki, a także konsolidacja wiedzy technicznej oraz biznesowej w zakresie technologii kosmicznych.
 – Dzięki integracji nowych firm i obszarów specjalizacji stale ulepszamy nasze usługi i rozwiązania dla klientów oraz lepiej reagujemy na zmieniające się potrzeby rynku. Przyjęcie SYDERAL Polska do naszej grupy oraz przemianowanie firmy na AROBS Polska to znaczący krok w naszej średnio- i długoterminowej strategii rozwoju. Teraz koncentrujemy się na inwestowaniu w naszą polską firmę i rozwijaniu jej w kierunku stania się kluczowym partnerem na rynku technologii kosmicznych w Polsce i Europie. – powiedział Voicu Oprean, założyciel i CEO AROBS.
W najbliższej przyszłości grupa AROBS planuje intensyfikację działań oraz inwestycji w Polsce. Głównym celem krótkoterminowym partnerstwa jest umocnienie pozycji na  polskim i europejskim rynku kosmicznym. Współpraca ma także przybliżyć polską spółkę do stania się kluczowym partnerem technologicznym dla tworzącej się europejskiej infrastruktury komunikacji kwantowej. Ma to być możliwe dzięki jej dotychczasowemu doświadczeniu rynkowemu i wsparciu całej grupy, w szczególności AROBS Engineering, spółce wyspecjalizowanej m.in. w sektorze kosmicznym. Równolegle, dzięki doświadczeniu grupy AROBS w innych obszarach biznesowych, będą trwały prace nad rozszerzeniem działalności w Polsce o kolejne sektory. Pod nową nazwą spółka będzie nadal kierowana przez Michała Drogosza, obecnego CEO SYDERAL Polska.
Źródło: PlanetPartners
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Foto: Z lewej Voicu Oprean, założyciel i CEO AROBS; z prawej Michał Drogosz, obecny CEO SYDERAL Polska oraz AROBS Polska
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/syderal-polska-zmienia-nazwe-na-arobs-polska

SYDERAL Polska zmienia nazwę na AROBS Polska.jpg

SYDERAL Polska zmienia nazwę na AROBS Polska2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko kobiety powinny lecieć na Marsa?
2023-06-23. Amelia Staszczyk
Od NASA aż po SpaceX, liczne agencje kosmiczne i prywatne przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego mają poważne plany, aby wysłać człowieka na Marsa, być może nawet w przeciągu kilku dekad.
Począwszy od ambitnych planów NASA, aby wysłać ludzi na Marsa do roku 2040, tematem zaciekłej debaty stało się pytanie kto będzie reprezentował rasę ludzką na Czerwonej Planecie. Centrum tego dyskursu jest siedemdziesięcioletni argument, że w całości kobiece załogi byłyby uzasadnione zarówno biologicznie, jak i psychologicznie nie tylko ze względu na kwestię różnorodności i reprezentacji.
Argument ten jest poparty wieloma badaniami naukowymi powołującymi się na fakt, że żeńskie załogi zużywałyby mniej zasobów w porównaniu do załóg męskich, co uczyniłoby długodystansową podróż na Marsa bardziej wydajną. Jednakże dużo ekspertów uważa, że takie uzasadnienie jest nieaktualne i ostatecznie zróżnicowane załogi sprawdzałyby się lepiej.
Zalety załóg w pełni kobiecych
Liczne badania przeprowadzane od lat 50. wskazywały na to, że w porównaniu z mężczyznami, kobiety zajmują mniej miejsca i zużywają mniej zasobów potrzebnych do przeżycia, takich jak tlen, woda i jedzenie.
Nowe obliczenia podtrzymują to stanowisko. W publikacji z czasopisma Scientific Reports zespół badaczy odkrył, że na 1080-dniowej misji czteroosobowa żeńska załoga potrzebowałaby 1695 kg mniej jedzenia niż męska, co oznacza zaoszczędzenie 158 milionów dolarów.
„Uśredniając, kobiety są mniejsze od mężczyzn oraz mają przewagę metaboliczną nad nimi, jak sugerują nasze obliczenia” – powiedział Jonathan Scott, naukowiec instytutu MEDES i główny autor badań – „Dlatego stwierdziliśmy, że mogą występować korzyści operacyjne, konkretnie metaboliczne lub związane z zasobami potrzebnymi do życia, załóg w pełni kobiecych, podczas przyszłych eksploracyjnych załogowych misji kosmicznych”.
W branży kosmicznej dużo czasu i starań przeznaczanych jest na tworzenie mniejszych, lżejszych i bardziej wydajnych zasobów, ponieważ im cięższy statek (wliczając paliwo), tym więcej paliwa potrzeba, aby wznieść statek, przeciwstawiając się ziemskiej grawitacji. Zatem żeńska załoga byłaby logicznym rozwiązaniem dla wieloletnich misji, takich jak te na Marsa, o co spierają się od dawna naukowcy.
W najnowszych badaniach zespół Scotta wykorzystał dostępne dane o sprawności fizycznej i średniej masie ciała astronautów i przyjęli, że ćwiczą oni dwa razy dziennie sześć dni w tygodniu, czyli tyle, ile przewiduje grafik ćwiczeń astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (obecnie astronauci na ISS ćwiczą dwie godziny dziennie, na które składa się 30-45 minut aerobiku i 45 minut treningu wytrzymałościowego lub siłowego).
Na trzyletniej misji załoga czterech kobiet o wzrostach między 150 cm a 190 cm, co jest niemal wymogiem dla dzisiejszych astronautów, zużywała od 5% do 29% mniej zasobów niż mężczyźni o tych samych wzrostach.
Ponieważ był to szeroki zakres wzrostów, zespół porównał również, jak zasoby byłyby zużywane przez astronautów, których wzrost jest w percentylu 50% biorąc pod uwagę płeć. Odkryli, że potencjalna w całości kobieca załoga zużywałaby od 11% do 41% mniej zasobów potrzebnych do życia niż męska załoga. Ze względu na ograniczoną dostępność danych dotyczących rzeczywistych astronautów, w szczególności kobiet, zespół przyjął kilka założeń dotyczących przyszłych misji, aby dokończyć obliczenia, jak powiedział Scott, który przeprowadza też badania na temat opieki zdrowotnej astronautów dla Zespołu Medycznego Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Niemniej Scott przestrzegał, że zespół „musiał przyjąć kilka założeń w kwestii przyszłych misji i tego jak byłoby to odebrane przez ludzi, aby ukończyć kalkulacje”. Ponadto przez wspomniane trudności, wyniki nie są jeszcze dostatecznie wyczerpujące, aby miały wpływ na poważne misje.
„Na tę chwilę nie wydaje mi się, że nasze badania będą miały jakikolwiek wpływ (na płeć załóg misji marsjańskich) i myślę że nie powinny” – powiedział – „Przeprowadzone przez nas dwa badania, jedno dotyczące teoretycznych astronautów mężczyzn, drugie – kobiet, są tylko teoretyczne”.
„Musimy iść naprzód”
Pomimo podobnych wyników licznych badań, niektórzy naukowcy twierdzą, iż skoki technologiczne sprawiły, że tego typu wyliczenia są coraz bardziej nieadekwatne w stosunku do początków programów kosmicznych.
„Nie cofajmy się w czasie, musimy iść naprzód” – stwierdziła dr Saralyn Mark dyrektor do spraw innowacji zdrowotnych w Star Harbor, placówce treningowej lotów kosmicznych w Kolorado – „To nie jest kwestia tego, kto jest lepszy, mądrzejszy, szybszy czy zużywa mniej zasobów. Liczy się to, jak dobrze przeszkolone są jednostki i jaki jest ich wkład w misję”.
Pod koniec lat 50., każdy z astronautów lotu Mercury 7, czyli pierwszych kosmicznych podróżników NASA, musiał być na tyle niski, aby zmieścili się razem do jednoosobowej kapsuły. Byli to sami mężczyźni, ponieważ kobiety nie mogły być wojskowymi pilotami testowymi, co było wtedy wymogiem i jednocześnie jedynym sposobem na zostanie astronautą. W 1983 roku Sally Ride została pierwszą Amerykanką w kosmosie.
Wiele się od tamtego czasu zmieniło. Dotąd 78 kobiet poleciało w kosmos, a pierwsze zajęcia NASA dla astronautów z równą liczbą mężczyzn i kobiet (razem 8 osób) odbyły się w 2013 roku. Rozwinięte zostały również konstrukcje statków kosmicznych. Statek kosmiczny Orion wybrany przez NASA na załogową misję na Księżyc, a może nawet na Marsa, jest znacznie mniej ograniczony od swoich poprzedników i może zabrać czterech astronautów.
Różnorodność jest kluczowa
Mimo statystyk sugerujących teoretyczne korzyści wynikające z załóg w całości kobiecych, eksperci ostrzegają, że liczby niekoniecznie oddają całą istotę sprawy. Zamiast tego zachęcają do szerszego spojrzenia na sytuację, a różnorodność jest niezbędna do przyjęcia tej perspektywy.
„Jeśli omawiamy próby redukowania masy i objętości sprzętu wysyłanego wraz z ludźmi, to możemy również zmniejszyć wagę i objętość ludzi zaangażowanych w misję, co nie oznacza że muszą to być same kobiety” – zauważyła Michaela Musilova, była kierowniczka habitatu HI-SEAS.
Eksperci powtarzają to, co ich zdaniem jest kluczem do sukcesu misji: zróżnicowana załoga jest wydajniejsza i skuteczniejsza niż jednopłciowa. Zatem pomysł na wyłącznie żeńską załogę, jakkolwiek pragmatycznie to nie brzmi, „jest formą dyskryminacji płciowej wobec mężczyzn” według Saralyn Mark.
„Nie chcemy spowodować dwustronnej rywalizacji” – dodała – „W dzisiejszym świecie mamy technologię i możliwości, aby zdemokratyzować kosmos i zapewnić miejsce dla każdego”. Tymczasem należy skupić się na wielu innych umiejętnościach każdej jednostki i funkcjonowaniu grupy jako ogółu.
„Cała ta koncepcja »tylko kobiety – tylko mężczyźni« jest zwyczajnie nierealistyczna” – powiedziała Gloria Leon, professor emeritus psychologii na Uniwersytecie Minnesoty, która wielokrotnie badała mieszane i jednopłciowe załogi na misjach analogowych – „Jest tyle innych czynników składających się na fizjologię człowieka i na to jak wpływa ona na jego wydajność podczas trzyletniej misji”.
W celu badania tych czynników naukowcy opierają się na analogowych misjach kosmicznych, które symulują wyprawy na Księżyc i misje marsjańskie na Ziemi w niezamieszkiwanych regionach, takich jak habitat HI-SEAS na Hawajach. Uczestnicy próbnych misji żyją jakby byli na Marsie przez kilka miesięcy, łącznie z wykonywaniem zadań badawczych i doświadczaniem 20-minutowego opóźnienia w łączności między Marsem a Ziemią.
Na niektóre z tych misji Musilova specjalnie wybrała tylko żeńskie lub tylko męskie załogi, aby zrozumieć różnicę między nimi. W przypadku większości pozostałych misji nie pytano o płeć i pochodzenie uczestników. Doszła do wniosku, że w badanych zespołach płeć astronautów nie wpływała na ich skuteczność i osiągnięcia, jednak im bardziej różnorodna była załoga, tym więcej członków mogło się uczyć od innych, co koniec końców pomagało im rozwiązywać problemy i spoglądać na sytuacje z różnych perspektyw, jak to ujęła Musilova.
W tych czasach płeć nie powinna grać dużej roli” – powiedziała Musilova – „Powinniśmy skupić się bardziej na posiadaniu kompetentnych i zdolnych ludzi, którzy w ramach misji kosmicznej są empatyczni, umieją się porozumieć, łatwo się dostosowują, są cierpliwi i dobrze przeszkoleni w razie wszystkich możliwych trudnych sytuacji, które mogą spotkać załogę; przygotowują się razem jako załoga, aby jak najlepiej wspólnie pracować i zmierzać się ze wszystkimi trudnościami i problemami”.
Zatem jak wyglądałaby mieszana misja na Marsa? Załoga misji Artemis 2, która po raz pierwszy zabierze kobietę ponad niską orbitę okołoziemską, jest dobrym początkiem, jednak przed nami jeszcze długa droga. Przykładowo, nie ma żadnych opublikowanych badań na temat skutków podróży kosmicznych dla osób interpłciowych i transpłciowych. Oprócz tożsamości płciowej wielka przepaść występuje też w kwestii narodowości astronautów, którzy byli w kosmosie. Załogowa misja na Czerwoną Planetę jest możliwością na zmianę.
Źródła:
•    space.com: Sharmila Kuthunur; Should future Mars missions have all-female crews?
23 czerwca 2023
Astronautki NASA: Christina Koch (po lewej) i Jessica Meir (po prawej) przygotowują swoje skafandry na spacery kosmiczne w styczniu 2020. Źródło:NASA
Zajęcia dla kandydatów na astronautów, rok 2013. Grupa przeszła szkolenie techniczne w centrach kosmicznych na całym świecie przygotowujących na misje na niską orbitę okołoziemską, asteroidę, a nawet na Marsa. Źródło:NASA

Załoga Valoria 2 na stacji badawczej HI-SEAS podczas symulowanej misji na Marsa. Źródło: Paul Tomko

Załoga misji Artemis II . Źródło James Blair - NASA – JSC

NASA's Artemis 2 crew talks moon and Mars with VP Kamala Harris
https://www.youtube.com/watch?v=Te4RKytm2cA

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/czy-tylko-kobiety-powinny-leciec-na-marsa/

Czy tylko kobiety powinny lecieć na Marsa.jpg

Czy tylko kobiety powinny lecieć na Marsa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka fosforu we Wszechświecie
2023-06-23. Krzysztof Kanawka
Nie ma fosforu we Wszechświecie – nie ma życia?
Niedawne odkrycie fosforanów na Enceladusie to tylko jedna z odsłon zagadki dotyczącej niewielkiej ilości fosforu we Wszechświecie.
Naukowcom udało się potwierdzić obecność fosforanów na lodowym księżycu Saturna – Enceladusie. Co więcej – koncentracja fosforu wydaje się być przynajmniej sto razy wyższa niż w przypadku Ziemi. To odkrycie zachęca do szerszej dyskusji na temat dostępności fosforu we Wszechświecie.
Fosfor – obok węgla, azotu, tlenu, siarki i wodoru – to niezbędny budulec dla życia. Bez fosforu nie ma możliwości powstania życia, m.in. w RNA i DNA. Naukowcy obecnie uważają, że dostępny fosfor we Wszechświecie pochodzi od gwiazd podobnych do Słońca (do trzech mas naszej Dziennej Gwiazdy), które pod koniec swojego życia odrzucają warstwy (do mgławic planetarnych) oraz od supernowych (o masach powyżej 10 mas Słońca). Sugeruje to, że Wszechświat dopiero teraz “zasila się” w fosfor.
Co ciekawe, zdarzają się “przypadki” gwiazd, które zdają się zawierać dużą ilość fosforu. Przykładowo, w 2020 roku na łamach czasopisma Nature Communications zespół naukowców pod przewodnictwem Thomasa Masserona z hiszpańskiego Instituto de Astrofísica de Canarias doniósł o odkryciu 15 gwiazd z zaobserwowanym nadmiarem fosforu (oraz tlenu, magnezu, krzemu, glinu i cezu). Publikacja sugeruje, że synteza fosforu “w większych ilościach” nie jest łatwa do wyjaśnienia za pomocą obecnych modeli syntezy jądrowej w gwiazdach. Jednakże, autorzy sugerują, że właśnie takie “nadmiarowe” gwiazdy mogą być źródłem fosforu na Ziemi.
Warto tu jednak zauważyć, że wykrycie zaledwie 15 gwiazd z takim “fosforowym nadmiarem” to niewiele w porównaniu do setek tysięcy gwiazd z użytej bazy danych. Sugeruje to, że we Wszechświecie jest nadal mało “fabryk fosforu” i tylko w wyjątkowych regionach mogą występować wystarczające koncentracje fosforu.
Konsekwencje braku fosforu we Wszechświecie są poważne. Zakładając (jedynie!) życie oparte o węgiel (i pozostałe pięć pierwiastków), brak fosforu po prostu uniemożliwia powstanie życia. Wszelkie egzoplanety, które krążą w ekosferach swych gwiazd mogą być po prostu jałowe. Wyjątkiem mogą być lodowe księżyce, w których woda ma bezpośredni kontakt ze skalnym podłożem.
Odpowiedź na paradoks Fermiego?
Gdzie oni są? Pomimo dekad nasłuchu nieba w ramach programu SETI wciąż nie udało się ludzkości odebrać żadnego sygnału, który mógłby pochodzić od obcych cywilizacji. Z drugiej strony jest pewne, że Wszechświat jest wypełniony różnej wielkości planetami, także i tymi zbliżonymi rozmiarami do naszej Ziemi. Jest też całkiem prawdopodobne, że wokół gazowych gigantów krążą duże egzoksiężyce, podobne do Tytana, Ganimedesa czy Europy.
Brak fosforu wydaje się być jedną z odpowiedzi na zagadkę “ciszy Wszechświata”. Na planetach takich jak Ziemia, czy nawet i na większych super-Ziemiach, dostępność fosforu wydaje się być bardzo ograniczona.
Duża obecność fosforu w oceanach Enceladusa sugeruje także, że życie może się często się pojawiać właśnie w takich oceanicznych księżycach, przykrytych grubą warstwą lodową. Wydaje się to być zgodne z wcześniejszymi postulatami, że idealnym miejscem do powstania i rozwoju życia – aż do “fazy inteligentnej” są własnie obiekty takie jak Enceladus. Tyle, że nie jest łatwo z nich się wydostać…
Co więcej, kosmiczny brak fosforu może też sugerować, że życie na Ziemi może być bardzo nietypowe. Możliwe, że życie powstało na naszej planecie tylko dzięki nietypowemu źródle fosforu, np podwodnej erupcji wulkanicznej w dość płytkim i ciepłym morzu lub w pobliżu hydrotermalnych źródeł. Tego typu warunki nie zaistnieją na super-Ziemi, mogą też nie zaistnieć na planecie krążącej blisko czerwonego karła, gdzie potencjalnie warunki do powstania życia mogą być odpowiednie tylko na wąskim pasie pomiędzy dniem a nocą.
Nawet w naszym Układzie Słonecznym jest znacznie więcej lodowych światów niż tych podobnych do Ziemi czy Marsa. W ciągu najbliższych dekad prawdopodobnie poznamy lepiej warunki panujące wewnątrz oceanów tych lodowych obiektów. Czy gdzieś tam skrywa się życie?
Ważne: artykuł chroniony prawem autorskim, co oznacza że wszelkie prawa, w tym Autorów i Wydawcy są zastrzeżone. Zabronione jest dalsze rozpowszechnianie tego artykułu w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody ze strony właściciela serwisu Kosmonauta.net – firmy Blue Dot Solutions. Napisz do nas wiadomość z prośbą o wykorzystanie. Niniejsze ograniczenia dotyczą także współpracujących z nami serwisów.
Enceladus z odległości ponad 830 tysięcy kilometrów – zdjęcie z kwietnia 2013 roku / Credits – NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute
Możliwy przekrój wodno-lodowej części Europy / Credits – NASA, SETI Institute
Badanie (ziemskiego) komina hydrotermalnego, wokół którego rozwijają się różne formy życia / Credits – NOAA Pacific Marine Environmental Laboratory
https://kosmonauta.net/2023/06/zagadka-fosforu-we-wszechswiecie/

 

Zagadka fosforu we Wszechświecie.jpg

Zagadka fosforu we Wszechświecie2.jpg

Zagadka fosforu we Wszechświecie3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nachylenie Ziemi podstawowym powodem zmian klimatu
Autor: admin (2023-06-23)
Gdy mówimy o zmianach klimatu, pór roku, przesileniach, czy różnicach długości dnia i nocy, często zapominamy o jednym z najważniejszych czynników, który za to wszystko odpowiada. Jest nim nachylenie Ziemi, czyli kąt, pod którym oś obrotu naszej planety przecina płaszczyznę jej orbity wokół Słońca. To nachylenie, wynoszące średnio 23,5 stopnia, ma ogromny wpływ na życie na Ziemi, wpływając na klimat, pory roku, a nawet na nasz codzienny tryb życia.
To właśnie dzięki nachyleniu Ziemi doświadczamy czterech pór roku. Kiedy półkula północna jest nachylona w stronę Słońca, na tej części Ziemi panuje lato, a długie, ciepłe dni przekładają się na intensywne wzrosty roślin i obfitość plonów. Z drugiej strony, kiedy półkula północna jest odchylona od Słońca, rozpoczyna się zima, a krótkie, chłodne dni sprzyjają spoczynkowi przyrody.
Nachylenie Ziemi nie wpływa jednak jedynie na długość dnia czy intensywność promieniowania słonecznego. To również jeden z kluczowych czynników kształtujących klimat Ziemi. Kiedy Słońce jest wysoko na niebie, oświetla duży obszar powierzchni Ziemi, a ciepło jest rozprowadzane równomiernie. Kiedy Słońce jest nisko na niebie, ciepło rozprzestrzenia się tylko na ograniczonym obszarze, przez co zimy są chłodniejsze.
Zdecydowanie nie można również zapominać o wpływie nachylenia Ziemi na rozkład wilgoci w atmosferze. Na równiku upał i wilgotność stwarzają warunki do powstawania lasów tropikalnych, a na północnych i południowych szerokościach geograficznych do powstawania pustyń i stepów.
Wreszcie, nachylenie Ziemi ma swoją historię. Z badań naukowych wiemy, że kąt nachylenia Ziemi zmieniał się w ciągu ostatnich milionów lat. Podczas ostatniej epoki lodowcowej, nachylenie Ziemi było nieco większe, co przyczyniło się do globalnego ochłodzenia. Co więcej, teoria o wielkim zderzeniu Ziemi z inną planetą sugeruje, że to właśnie to zdarzenie mogło spowodować obecne nachylenie Ziemi i jednocześnie doprowadzić do powstania Księżyca.
Rozważając wszystkie te aspekty, jasne staje się, jak kluczowe znaczenie dla życia na Ziemi ma nachylenie naszej planety. Decyduje ono o porach roku, wpływa na klimat, a nawet na nasz codzienny tryb życia. Nieoceniony jest także jego wpływ na ekosystemy i różnorodność biologiczną. Jak widać, ta niewielka, z pozoru, zmiana kąta nachylenia Ziemi, ma ogromne konsekwencje dla nas wszystkich.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nachylenie-ziemi-podstawowym-powodem-zmian-klimatu

Nachylenie Ziemi podstawowym powodem zmian klimatu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Loty kosmiczne są niebezpieczne - czy droga do gwiazd to ryzyko dla ludzkich genów?
Autor: admin (2023-06-23 )
Podróże do nieskończonych przestworzy kosmosu zawsze fascynowały ludzkość, przyciągały niczym niewidzialny magnes. Jednak z biegiem czasu, kiedy nasza wiedza na temat kosmosu rośnie, rośnie również nasza świadomość o ryzykach, które niesie ze sobą długi pobyt w kosmicznej przestrzeni. Najnowsze badania naukowe wskazują, że wyprawy kosmiczne mogą wpływać negatywnie na geny i układ odpornościowy astronautów.
Zgodnie z danymi z 2017 roku, długotrwałe pobyty w przestrzeni kosmicznej mogą powodować zmiany w ekspresji genów odpowiedzialnych za metabolizm oraz układ odpornościowy. Skutki takich zmian mogą mieć poważny wpływ na zdrowie astronautów, zwiększając ryzyko wystąpienia wielu chorób.
Dodatkowo, badania z 2018 roku wskazują, że ekspozycja na kosmiczną przestrzeń może powodować mutacje w genach odpowiedzialnych za regulację cyklu komórkowego oraz apoptozę. To z kolei może prowadzić do rozwoju raka i innych poważnych chorób.
Wyprawy kosmiczne mogą wpływać na układ odpornościowy astronautów. Wykazano, że długotrwały pobyt w kosmosie może prowadzić do zmniejszenia liczby białych krwinek i innych komórek odpowiedzialnych za zwalczanie infekcji, co zwiększa ryzyko chorób zakaźnych. Co więcej, kosmiczna podróż może wpływać na mikrobiom jelitowy astronautów. Zmiany w składzie mikrobiomu mogą prowadzić do problemów z trawieniem i innych zdrowotnych komplikacji.
Zdajemy sobie sprawę, że loty kosmiczne, pomimo swojej fascynującej natury, niosą ze sobą ryzyko dla zdrowia. Jednak nie oznacza to, że powinniśmy zrezygnować z naszych marzeń o podboju kosmosu. Kluczem do sukcesu jest poszukiwanie nowych metod i technologii, które pomogą nam zminimalizować ryzyko.
Jednym z potencjalnych rozwiązań może być zastosowanie terapii genowej do naprawy mutacji genetycznych u astronautów. Możemy również skupić się na opracowaniu specjalistycznej diety i leków, które pomogą w utrzymaniu układu odpornościowego w doskonałej kondycji.
Podsumowując, loty kosmiczne to wielki krok dla ludzkości, ale nie wolno nam zapominać o potencjalnych ryzykach dla zdrowia. Dlatego też, powinniśmy kontynuować badania i rozwijać nowe metody, które pomogą nam zminimalizować te zagrożenia, jednocześnie podążając ku gwiazdom.
Źródło: Pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/loty-kosmiczne-sa-niebezpieczne-czy-droga-do-gwiazd-ryzyko-dla-ludzkich-genow

Loty kosmiczne są niebezpieczne - czy droga do gwiazd to ryzyko dla ludzkich genów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy proponują nową teorię poszukiwania planet olbrzymów w układach egzoplanetarnych
Autor: admin (23 Czerwiec, 2023)
Nowa teoria, zaproponowana przez Matthiasa He i Lauren Weiss i opublikowana na serwerze preprint arXiv, może pomóc astronomom w poszukiwaniu planet olbrzymów. Opiera się na połączeniu dwóch zestawów danych służących do poszukiwania egzoplanet – pomiarów tranzytów i prędkości radialnych. Wcześniej dane te były rozdzielone, co utrudniało zrozumienie, w jaki sposób te metody będą ze sobą współpracować.
Naukowcy zbadali potencjalne znaczniki ostrzegawcze, które mogłyby wskazywać na obecność gigantycznej planety w układzie egzoplanetarnym. Odkryli statystycznie istotną korelację ze wskaźnikiem złożoności pęknięcia, który mierzy zmianę odległości między orbitami planet. W systemach o dużej złożoności prawdopodobieństwo posiadania gigantycznej planety jest znacznie wyższe niż w systemach o niskiej złożoności.
Jednak do dokładnych obliczeń metoda wymaga analizy układów z trzema planetami wewnętrznymi lub z dwiema planetami w wewnętrznym Układzie Słonecznym, jeśli w obliczeniach złożoności uwzględniono gazowego olbrzyma. Niezależnie od tego, nowa teoria może być użytecznym narzędziem dla astronomów w poszukiwaniu planet olbrzymów.
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/naukowcy-proponuja-nowa-teorie-poszukiwania-planet-olbrzymow-w-ukladach-egzoplanetarnych

Naukowcy proponują nową teorię poszukiwania planet olbrzymów w układach egzoplanetarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co kryje ciemna strona Księżyca? NASA zamierza to sprawdzić

2023-06-23. Sandra Bielecka
W związku z tym, że ludzkość chce na stałe umieścić człowieka na Księżycu, NASA potrzebuje zespołu robotów, które będą przekierowywać światło słoneczne do zacienionych regionów naszego naturalnego satelity. Ma to ułatwić ludziom eksplorację tych terenów.

Tajemnicza ciemna strona Księżyca
Ciemna, a raczej niewidoczna strona Księżyca, to nic innego, jak powierzchnia, która nie jest widoczna z Ziemi ze względu na tak zwaną rotację synchroniczną satelity. Do czasów lotów sond kosmicznych, pozostawała ona dla nas całkowicie nieznana.  
NASA we współpracy z firmą Maxar Technologies opracowuje system odbijania światła słonecznego w określone obszary Księżyca. Dzięki temu zapewniony zostanie dostęp do tak bardzo potrzebnej podczas misji energii słonecznej nawet w zacienionych zakątkach Księżyca.  
System nazywał się będzie Light Bender. Opierałby on się o autonomicznie roboty działające nawet w środowisku księżycowym. Natomiast panele słoneczne można zamontować na łazikach, systemach komunikacyjnych, siedliskach czy wszelkiego rodzaju instrumentach naukowych.

 Dzięki temu można dostarczać energię do miejsc, które nie mają dostępu do światła słonecznego, na przykład do kraterów.  Ukryte przed światłem obszary Księżyca, w tym te znajdujące się na południowym biegunie mogą okazać się bogate w cenne surowce, jak na przykład woda lodowa. Eksploracja tych terenów jest jednym z głównych założeń przyszłej misji NASA Artemis.  

Współpraca z NASA
NASA nawiązała współpracę z firmą Light Bender poprzez ogłoszenie możliwości współpracy z agencją kosmiczną. Celem jest opracowanie technologii związanych z planem NASA Moon to Mars. Obecnie koncepcja jest w fazie rozwoju, rezultaty mają zostać zaprezentowane w 2025 roku.  
Podstawą urządzenia będzie maszt teleskopowy wyposażony w dwa 10-metrowe reflektory, jeden na górze, drugi na dole. Dolny reflektor będzie miał za zadanie wychwytywanie promieni słonecznych i odbijanie ich do lustra wtórnego, które przekieruje światło bezpośrednio do odbiornika. Firma będzie chciała wykorzystać roboty do montażu i rozmieszczania reflektorów na Księżycu.  
Część tego, co robimy, jest koncepcyjnie prosta, odbijając światło słoneczne do panelu słonecznego znajdującego się w ciemności. Lustra Light Bender będą największymi autonomicznie montowanymi w kosmosie. Dziesięciometrowe konstrukcje obejmowałyby prawie szerokość kortu tenisowego, a my badamy, jak zbudować je autonomicznie. Nie jest to łatwe zadanie, ale mamy odpowiednią wiedzę, aby to zrobić.
Sean Dougherty, główny architekt robotyki Maxar i szef Light Bender.

Firma Maxar już wcześniej współpracowała z NASA przy budowie części do robotów. Dokładniej chodzi o ramiona marsjańskich łazików, takich jak Spirit, Opportunity, Curiosity i Perseverance oraz lądownik Phoenix i InSight. W związku z tym, że na ten moment nie ma możliwości umieszczenia w kosmosie ekip budowlanych, rozstawianiem masztów będą musiały się zająć roboty.  

System będzie przekierowywał światło za pomocą ogromnych luster

Po prawej zacieniona strona Księżyca

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-co-kryje-ciemna-strona-ksiezyca-nasa-zamierza-to-sprawdzic,nId,6857295

Co kryje ciemna strona Księżyca NASA zamierza to sprawdzić.jpg

Co kryje ciemna strona Księżyca NASA zamierza to sprawdzić2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-06-23. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 23 czerwca 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2023/06/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj. Tak brzmi czarna dziura z centrum Drogi Mlecznej

2023-06-23 Sandra Bielecka
Teleskop Imaging X-ray Polarimetry Explorer bada Sagittarius A*, czyli supermasywną czarną dziurę z centrum naszej galaktyki i dostarcza nam nieustannie wiadomości o niej. Tym razem dostaliśmy coś innego, sonifikację opartą na danych uzyskanych przez teleskop. Posłuchaj, jak brzmi czarna dziura z centrum naszej galaktyki.

Supermasywna czarna dziura z centrum Drogi Mlecznej
Czarna dziura znajdująca się w centrum naszej galaktyki wydaje się znacznie mniej jasna niż inne czarne dziury stanowiące centrum galaktyk. Okazuje się, że do niedawna nie pochłaniała aktywnie otaczającej ją materii. Jednak najnowsze dane sugerują, że olbrzym obudził się niedawno, około 200 lat temu, aby ponownie pożerać gaz i szczątki znajdujące się w jego zasięgu.
Co więcej, dzięki zebranym danym przez NASA IXPE naukowcy mogli odtworzyć dźwięk tego, jak czarna dziura może brzmieć. Dźwięki w kosmosie nie rozchodzą się, co za tym idzie, przez przestrzeń kosmiczną nie jesteśmy w stanie usłyszeć oddalonych od nas obiektów. Związane jest to z tym, że fale akustyczne potrzebują atmosfery, aby się rozchodzić.

Co innego, gdybyśmy wylądowali na innej planecie, wtedy moglibyśmy usłyszeć, jak brzmi dźwięk rozchodzący się w obcej atmosferze. Dzięki temu, że na Marsa udało nam się wysłać łaziki, wiemy, jak brzmi ta planeta, jednak czarna dziura to całkiem inny poziom, zwłaszcza że ta, o której mowa znajduje się od Ziemi ponad 25 000 lat świetlnych.
Na czym polega sonifikacja obiektów kosmicznych
Gdy obiekty we wszechświecie poruszają się, wyemitowane zostaje światło, które może odbijać się od chmur pyłu i gazów. To jest podobnie jak z wiązką światłą reflektorów samochodowych, które rozpraszają się we mgle. Powstają tak zwane „echa świetlne”, które przekształcane są w dźwięk, dzięki czemu możemy „usłyszeć” czarną dziurę.  
Naukowcy zebrali dane z Imaging X-ray Polarimetry Explorer NASA i Chandra X-ray Observatory, na podstawie których opracowali sonifikację Sagittarius A*. Zaadaptowali informacje wizualne na słyszalne, a nawet udało im się wydobyć dźwięki muzyczne.  
Na udostępnionym materiale widzimy, jak łukowata linia marszczy się, zaczynając od prawego dolnego rogu. Gdy przechodzi przez zabarwione na pomarańczowe dane z IXPE, wydobywa dźwięki przypominające szum wiatru. Najsilniejsze dźwięki słyszymy w momencie, kiedy promień dotyka najjaśniejszych obszarów. Natomiast gdy linia mija zabarwione na niebiesko dane z Chandra X-ray Observatory, powstałe dźwięki przypominają dźwięki wydobywające się na przykład z giętkiej blachy, albo według opisu NASA, uderzenia w stalowe bębny.  

Badania nad Sagittarius A
Sagittarius A*, to supermasywna czarna dziura znajdująca się w centrum naszej galaktyki, czyli Drogi Mlecznej. Znajduje się w konstelacji Strzelca. Jej masa szacowana jest na miliony mas Słońca. Naukowcy zdecydowali skierować się wzrok w stronę właśnie tej czarnej dziury, gdy poprzednie analizy rentgenowskie wykryły stosunkowo niedawne emisje gigantycznych obłoków gazu.
Okazało się, że sygnatury rentgenowskie tych obłoków świeciły jasno. Dlaczego to tak poruszyło naukowców? Otóż większość kosmicznych obłoków zwanych obłokami molekularnymi jest zimna i ciemna, w związku z czym sygnatury powinny być słabe, jednak nie w tym przypadku.  

Jednym ze scenariuszy wyjaśniających, dlaczego te gigantyczne obłoki molekularne świecą, jest to, że w rzeczywistości odbijają się echem dawno minionego błysku światła rentgenowskiego, co wskazuje, że nasza supermasywna czarna dziura nie była tak spokojna kilka wieków temu.
Powiedział Frédéric Marin, astronom z Obserwatorium Astronomicznego w Strasburgu we Francji i główny autor nowego badania, opublikowanego w czasopiśmie Nature.

Analiza danych wykazała, że promienie rentgenowskie z tych gigantycznych obłoków molekularnych były światłem odbitym z intensywnego krótkotrwałego rozbłysku wytwarzanego na lub w pobliżu czarnej dziury. Prawdopodobnie został on wywołany właśnie przez nią, gdy nagle pochłonęła pobliską materię. Zdarzenie to miało miejsce 200 lat temu.  

Badania nad Sagittarius A* pomagają zrozumieć lepiej skalę czasową, w której czarna dziura ulega transformacji. Naukowcom zależy na tym, aby wyodrębnić zmiany typowe dla masywnych czarnych dziur, od zmian, które są wyjątkowe.  

Droga mleczna odznaczająca się na nocnym niebie /123RF/PIKSEL

Obrazy z NASA Imaging X-ray Polarimetry Explorer i Chandra X-ray Observatory ukazujące Sagittarius A* / IXPE: NASA/MSFC/F. Marin i wsp.; Chandra: NASA/CXC/SAO; Przetwarzanie obrazu: L.Frattare, J.Major i K.Arcand /NASA

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-posluchaj-tak-brzmi-czarna-dziura-z-centrum-drogi-mlecznej,nId,6859231

Posłuchaj. Tak brzmi czarna dziura z centrum Drogi Mlecznej.jpg

Posłuchaj. Tak brzmi czarna dziura z centrum Drogi Mlecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie dołączają do Artemis Accords. Znaczące wzmocnienie dla USA
\2023-06-23. Wojciech Kaczanowski
W czwartek (22 czerwca br.) miała miejsce konferencja prasowa prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena oraz premiera Indii Narendry Modiego, podczas której ogłoszono podpisanie przez Indie porozumienia Artemis Accords. Dołączenie państwa o tak dużym potencjale swojego sektora kosmicznego stanowi dużą wartość dodaną dla Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w kontekście trwającej rywalizacji z Chinami.
W środę, 21 czerwca br. premier Indii Narendra Modi przybył do Białego Domu w Waszyngtonie na spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Joe Bidenem. Rozmowa decydentów dotyczyła szeregu istotnych spraw, w tym współpracy w zakresie obronności, technologii oraz wsparcia odbudowy Ukrainy. Najważniejszym punktem było jednak ogłoszenie podczas konferencji prasowej w czwartek (22 czerwca br.) podpisania przez Indie porozumienia Artemis Accords, czyli międzynarodowej umowy określającej ramy współpracy w cywilnej eksploracji i pokojowym wykorzystaniu Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich.
Według premiera Indii, decyzja o podpisaniu Artemis Accords stanowi duży krok naprzód we współpracy kosmicznej Stanów Zjednoczonych oraz Indii. "W rzeczywistości, krótko mówiąc, dla partnerstwa Indii i Ameryki nawet niebo nie jest granicą." - skomentował Modi. Według portalu Breakingdefense.com, premier Indii ma zaplanowane na piątek (23 czerwca br.) spotkanie z wicepremier USA Kamalą Harris, która przewodniczy Narodowej Radzie Kosmicznej (National Space Council) oraz sekretarzem stanu Antonym Blinkenem, którego departament przewodzi administracji Bidena w ustanowieniu międzynarodowych norm zachowania dla wojskowych działań kosmicznych.
Nowy rozdział kosmicznej współpracy pomiędzy państwami został również potwierdzony w komunikacie, który pojawił się na oficjalnej stronie Białego Domu . Jak możemy przeczytać, państwa zgodziły się również na ścisłą współpracę przy innych projektach kosmicznych. NASA zapewni zaawansowane szkolenie astronautom Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO), co ma stanowić początek do wspólnej misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Podpisując porozumienie Artemis Accords Indie stały się 27 sygnatariuszem, bowiem zaledwie kilka dni wcześniej do grona państw dołączył Ekwador.
Indie z roku na rok potwierdzają, że w kwestii podboju kosmosu są na dobrej drodze, aby dołączyć do grona światowej elity w tej dziedzinie. Mimo znaczącej przewagi głównych mocarstw (jakimi są w tym momencie USA i Chiny), kraj ten dokonuje kolejnych postępów, dzięki którym rosną jego możliwości m.in. eksploracji kosmosu. Obecnie regularnie wykonywane są starty rodzimych systemów nośnych, wynoszących w przestrzeń kosmiczną krajowe ładunki oraz urządzenia pochodzące z innych miejsc świata.
Wśród najważniejszych, tegorocznych lotów orbitalnych w Indiach wskazuje się start rakiety Geosynchronous Satellite Launch Vehicle Mark III (GSLV Mk III), na pokładzie której znajdzie się sonda księżycowa Chandrayaan-3 z nowym lądownikiem. Obecne plany wskazują, że odbędzie się to w lipcu br.
USA uznają Indie za kluczowego sojusznika, który może stanowić przeciwwagę dla wpływów Chin w regionie Indo-Pacyfiku, a także odegrać ważną rolę w ewentualnym, przyszłym konflikcie. Z tego względu na przestrzeni lat mieliśmy do czynienia z szeregiem rozmów oraz nowych projektów w zakresie bezpieczeństwa. Dowodem na to jest uczestnictwo Indii w Quadrilateral Security Dialogue, znanym również jako QUAD, którego zadaniem jest utrzymanie wpływów amerykańskich w regionie. Według niektórych inicjatywa nie ma dużo wspólnego z domeną kosmiczną, natomiast historia konfliktów zbrojnych pokazuje, że obecnie technologie na orbicie stanowią niezbędny element dobrze rozwiniętych sił zbrojnych.
Z tego punktu widzenia oraz współpracy amerykańsko-indyjskiej nie sposób zapomnieć o obecnie rozwijanym programie NISAR (NASA-ISRO Synthetic Aperture Radar), czyli satelicie z radarem z syntetyczną aparaturą, który będzie mógł operować w paśmie L oraz S i oprócz ostrzeżeń przed katastrofami klimatycznymi, dostarczy dane wywiadowcze dzięki aperturze SAR. Co ciekawe, zostanie on wyposażony także w ładunki (dostarczone przez NASA), zapewniające usługi GPS oraz sprawny system komunikacji satelitarnej. W komunikacie Białego Domu może przeczytać, że NISAR zostanie wystrzelony w 2024 r.
Jak już zostało wspomniane wyżej, podpisanie przez Indie porozumienia Artemis Accords stanowi dużą wartość dodaną dla potęgi kosmicznej Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w kontekście rywalizacji z Chinami. Warto jednak zauważyć, że Indie słyną z niezależności i prowadzeniu swojej polityki zagranicznej na wielu frontach. Przypomnijmy, że oprócz współpracy z USA, państwo to prowadzi interesy z Rosją, od której kupuje m.in. technologię wojskową. Waszyngton z New Delhi łączy natomiast wspólny rywal w postaci Chin. W interesie USA jest niedopuszczenie do dalszego wzrostu gospodarczego i politycznego Chin, natomiast Indie nie mogą dopuścić do dominacji Chin na kontynencie azjatyckim. Wydaje się zatem, że partnerstwo państw wynika bardziej z pragmatyzmu, niż ze wspólnych wartości i chęci eksploracji kosmosu.
Fot. Biały Dom via Twitter

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/indie-dolaczaja-do-artemis-accords-znaczace-wzmocnienie-dla-usa

Indie dołączają do Artemis Accords. Znaczące wzmocnienie dla USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syderal Polska łączy się z rumuńską grupą Arobs i zmienia nazwę
2023-06-23.
SYDERAL Polska zacieśnia międzynarodową współpracę z grupą AROBS i zmienia nazwę na AROBS Polska. Specjalizacją polskiej spółki jest rozwój systemów elektronicznych oraz oprogramowania na potrzeby sektora kosmicznego. Integracja z rumuńskim AROBS'em ma poszerzyć kompetencje firmy o nowe branże, w tym motoryzację i systemy wbudowane.
SYDERAL Polska, od teraz AROBS Polska, to firma dostarczająca od 2016 r. rozwiązania elektroniczne i programistyczne dla przemysłu kosmicznego. Spółka wielokrotnie angażowała się w projekty dotyczące komunikacji kwantowej oraz optycznej, jak i kontrakty z obszaru sterowania mechanizmami i instrumentami satelitarnymi.
W Polsce firma realizuje projekty na zlecenie m.in. Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). W marcu 2023 r. rozpoczęto kolejny projekt związany z rozwojem satelitarnej komunikacji kwantowej na zlecenie ESA. Kontrakt ten uzupełnia portfolio firmy w tej nowej, dopiero powstającej gałęzi rynku, kluczowej dla zapewnienia bezpieczeństwa danych w dobie rozwoju komputerów kwantowych.
W lutym bieżącego roku AROBS Transilvania Software nabył 94% udziałów polskiej firmy i stał się większościowym udziałowcem w AROBS Polska. Rumuńska firma jest liderem w dostarczaniu usług związanych z oprogramowaniem dla globalnych partnerów z branży motoryzacyjnej, lotniczej, medycznej, turystycznej, FinTech i IoT. To także kluczowa spółka technologiczna notowana na giełdzie w Bukareszcie. Dołączenie polskiej spółki do grupy AROBS było strategicznym krokiem dla obu stron. Dzięki niej możliwe będzie wspólne otwarcie się na nowe rynki, a także konsolidacja wiedzy technicznej oraz biznesowej w zakresie technologii kosmicznych.
Dzięki integracji nowych firm i obszarów specjalizacji stale ulepszamy nasze usługi i rozwiązania dla klientów oraz lepiej reagujemy na zmieniające się potrzeby rynku. Przyjęcie SYDERAL Polska do naszej grupy oraz przemianowanie firmy na AROBS Polska to znaczący krok w naszej średnio- i długoterminowej strategii rozwoju. Teraz koncentrujemy się na inwestowaniu w naszą polską firmę i rozwijaniu jej w kierunku stania się kluczowym partnerem na rynku technologii kosmicznych w Polsce i Europie.
Voicu Oprean, założyciel i CEO AROBS
Jako AROBS Polska, firma będzie kontynuować prace nad wszystkimi bieżącymi projektami i rozwijać się jako preferowany partner w jeszcze bardziej przełomowych i innowacyjnych projektach w Polsce i poza jej granicami. Polska spółka ma w planach znaczące rozszerzenie działalności firmy w nowych obszarach, takich jak motoryzacja i oprogramowanie wbudowane, które pozwolą firmie uczestniczyć w globalnych projektach i wzmocnią jej międzynarodową ekspozycję. Pod nową nazwą spółka będzie nadal kierowana przez Michała Drogosza, obecnego CEO SYDERAL Polska.
Dołączenie do grupy AROBS to dla naszej firmy strategiczny krok na drodze do rozwoju skalowalnego biznesu. Zyskaliśmy silnego i wspierającego naszą wizję partnera, dzięki któremu będziemy mogli powiększyć zakres działania o nowe rynki i branże. Jako AROBS Polska, jesteśmy teraz częścią dużej, stabilnej grupy technologicznej, z którą dzielimy te same wartości, w szczególności w zakresie budowania długofalowej współpracy z partnerami biznesowymi, opartej na wiedzy i zaufaniu.
Michał Drogosz, CEO AROBS Polska
W najbliższej przyszłości grupa AROBS planuje intensyfikację działań oraz inwestycji w Polsce. Głównym celem krótkoterminowym partnerstwa jest umocnienie pozycji na  polskim i europejskim rynku kosmicznym. Współpraca ma także przybliżyć polską spółkę do stania się kluczowym partnerem technologicznym dla tworzącej się europejskiej infrastruktury komunikacji kwantowej. Ma to być możliwe dzięki jej dotychczasowemu doświadczeniu rynkowemu i wsparciu całej grupy, w szczególności AROBS Engineering, spółce wyspecjalizowanej m.in. w sektorze kosmicznym. Równolegle, dzięki doświadczeniu grupy AROBS w innych obszarach biznesowych, będą trwały prace nad rozszerzeniem działalności w Polsce o kolejne sektory.
Źródło: PlanetPartners
Fot. NASA

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/syderal-polska-laczy-sie-z-rumunska-grupa-arobs-i-zmienia-nazwe

Syderal Polska łączy się z rumuńską grupą Arobs i zmienia nazwę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska spółka kosmiczna nawiązała współpracę z Hanwha Systems
2023-06-23.
Creotech Instruments zawarł 20 czerwca 2023 roku porozumienie o współpracy z Hanwha Systems, wiodącym koreańskim podmiotem sektora obronnego. Firma jest częścią Hanwha Group, jednego z największych konglomeratów przemysłowych w Korei Płd. Celem współpracy jest wykorzystanie potencjału technologicznego partnerów dla stworzenia wspólnej oferty produktowej dla sektora militarnego i przemysłowego.
"Creotech Instruments jest jeszcze przed zasadniczą komercjalizacją opracowywanych przez nas technologii w obszarze zaawansowanej elektroniki i systemów satelitarnych, a mimo to nasze rozwiązania już teraz budzą wielkie zainteresowanie globalnych, wiodących podmiotów w obszarze high-tech, takich jak koreański Hanwha Systems, z którym właśnie zawarliśmy porozumienie o współpracy. Będziemy wspólnie działać nad rozszerzeniem oferty produktów do różnych zastosowań w obszarze militarnym i przemysłowym, w szczególności w obszarze małych satelitów opartych o platformę HyperSat opracowywaną przez Creotech" – komentuje dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Hanwha Systems to firma o zasięgu globalnym z siedzibą w Korei Płd., specjalizująca się w dostarczaniu inteligentnych technologii wykorzystujących synergiczne połączenie zaawansowanej elektroniki obronnej i przyszłościowej technologii ICT. Oferuje m.in. zintegrowane rozwiązania dla wywiadu oraz operacji dostarczając technologie w zakresie dowodzenia, kontroli, komunikacji, informatyki czy cyber-bezpieczeństwa. Zakres działalności firmy obejmuje m.in. technologie obronne mające zastosowanie na lądzie, morzu, w przestrzeni powietrznej oraz w komosie – dostarczając m.in. elektrooptykę i sensory podczerwieni dla średnich i dużych satelitów zwiadowczych.
"To już kolejny projekt Creotech w obszarze militarnym, po umowie z Agencją Uzbrojenia w maju br., co może stanowić jeden z wiodących kierunków dla naszej firmy w przyszłości. Hanwha Systems to podmiot stanowiący część Hanwha Group, postrzeganej na świecie jako firma, która osiągnęła olbrzymi sukces technologiczny i komercyjny, mający wpływ na globalny rozwój technologii. Dołożymy wszelkich starań, aby obie strony szybko osiągnęły realne korzyści z zawiązanego porozumienia." – dodaje dr hab. Grzegorz Brona.
Warto przypomnieć, że w maju br. Creotech Instruments podpisał umowę ze Skarbem Państwa – Agencją Uzbrojenia na realizację projektu „Przemysłowe studium wykonalności projektu konstelacji mikrosatelitów optoelektronicznych Ziemi", obejmującego fazę 0 i A przygotowania konstelacji zgodnie z metodologią ECSS (European Collaboration for Space Standarization). Fazy 0 i A są pierwszymi fazami projektów kosmicznych w nomenklaturze ECSS. Projekt wykonywany jest w konsorcjum, w którym liderem jest Spółka, a członkiem Airbus Defence And Space z siedzibą we Francji. Wartość kontraktu dla tej fazy projektu wynosi około 6,5 mln PLN, z czego większa część przypada na Creotech.
Creotech Instruments jest firmą działającą w obszarze systemów satelitarnych i zaawansowanej elektroniki m.in do zastosowań kwantowych. Jako jedyna firma w Polsce Creotech osiągnął zdolność do budowy mikrosatelitów, czyli satelitów o wadze od 10 kg do kilkudziesięciu kg. Krokiem milowym w rozwoju Spółki jest projekt satelity EagleEye do obserwacji Ziemi w paśmie widzialnym budowanego na autorskiej platformie mikrosatelitarnej HyperSat. Platforma ta pozwala na realizację różnego rodzaju misji, od technologicznych i naukowych, poprzez misje obserwacyjne i telekomunikacyjne, aż po misje w daleki kosmos.
Jej modułowa konstrukcja zapewnia pełną skalowalność satelitów w zakresie 10-60 kg, a w przyszłości także ponad 100 kg. Wyniesienie satelity EagleEye na orbitę wokółziemską planowane jest w 2024 roku na rakiecie amerykańskiej firmy SpaceX. Spółka jest też współrealizatorem projektu PIAST, w ramach którego planuje umieścić na orbicie konstelację trzech małych satelitów obserwacyjnych w 2025 roku, także opartych na platformie HyperSat.
Źródło: Creotech Instruments
Fot. Creotech Instruments

Fot. Creotech via Twitter

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/polska-spolka-kosmiczna-nawiazala-wspolprace-z-hanwha-systems

Polska spółka kosmiczna nawiązała współpracę z Hanwha Systems.jpg

Polska spółka kosmiczna nawiązała współpracę z Hanwha Systems2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katastrofa łodzi Titan. Kosmiczne powiązania OceanGate
2023-06-23.
Ciśnienie wywierane na łódź podwodną Titan było ponad 350 razy większe niż ciśnienie na powierzchni ziemi; w takich warunkach nawet najmniejszy wyciek mógł doprowadzić do katastrofalnej w skutkach implozji - ocenił dyrektor grupy badawczej Underwater Forensic Investigators Tom Maddox, cytowany w piątek przez stację CNN.
Implozja, która doprowadziła do śmierci pięciu członków załogi Titana, prawdopodobnie nastąpiła w ułamku sekundy. Stało się to tak szybko, że mózg człowieka nie był nawet w stanie zarejestrować tego zdarzenia. Dlatego można przypuszczać, że osoby znajdujące się na pokładzie łodzi zginęły błyskawicznie i w bezbolesny sposób - zauważyła w rozmowie z CNN Aileen Marty, była oficer marynarki wojennej i profesor uczelni Florida International University. Wrak Titanica spoczywa na głębokości około 3,8 tys. metrów pod powierzchnią Oceanu Atlantyckiego. Szczątki Titana znajdują się w odległości niemal 500 metrów od niego - powiadomił amerykański nadawca.
Znalezione pozostałości łodzi Titan wskazują na implozję tej jednostki - poinformował w czwartek dowódca 1. Dystryktu Straży Wybrzeża USA (USCG) kontradmirał John Mauger. Wcześniej o śmierci pięciu osób na pokładzie Titana powiadomił operator łodzi, firma OceanGate. W katastrofie zginęli dyrektor wykonawczy OceanGate Stockton Rush, jeden z najbogatszych Pakistańczyków Shahzada Dawood i jego syn Suleman, brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.
Warto zauważyć, że w całej katastrofie można odnaleźć powiązania z sektorem kosmicznym. Jak poinformował portal Space.com, Shahzada Dawood był powiernikiem Instytutu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence) w Mountain View w Kalifornii, czyli placówki zajmującej się badaniem i wyjaśnianiem pochodzenia życia we Wszechświecie. Hamish Harding natomiast, odbył lot suborbitalny w 2022 r. na pokładzie rakiet New Shepard od firmy Blue Origin, należącej do Jeffa Bezosa. Inni pracownicy od OceanGate również mieli w przeszłości styczność z sektorem kosmicznym. Przykładem jest były astronauta NASA Scott Parazynski, który dołączył do zarządu firmy w 2022 r.
Jeśli mowa o amerykańskiej agencji kosmicznej, dodajmy, że NASA pomogła w budowie łodzi Titan. Jak podaje Space.com, OceanGate konsultowało się z Marshall Space Flight Center NASA w Alabamie podczas opracowywania łodzi podwodnej. Firma OceanGate wielokrotnie chwaliła się współpracą z Boeingiem czy także NASA. Podmioty na chwilę obecną starają się dementować powyższe zarzuty.
OceanGate oferowała turystom i podróżnikom podróże do wraku Titanica na pokładzie Titana od 2021 roku. Łódź straciła łączność z kanadyjskim statkiem Polar Prince 18 czerwca po 105 minutach od rozpoczęcia schodzenia na dno na głębokość 4 km.

Fot. OceanGate via Twitter

Źródło:PAP
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/katastrofa-lodzi-titan-kosmiczne-powiazania-oceangate

Katastrofa łodzi Titan. Kosmiczne powiązania OceanGate.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb udowodnił, że galaktyki przekształciły wczesny Wszechświat
2023-06-23.
W centrum tego niepozornego zdjęcia nieba z pogranicza konstelacji Ryb oraz Andromedy (ekspozycja ~9,7 godzin) znajduje różowy, również niepozorny obiekt z ośmioma pierścieniami dyfrakcyjnymi zwanymi popularnie „spajkami” - znak rozpoznawczy Teleskopu Webba. Jest to kwazar J0100+2802 odległy o ponad 12,8 miliardów l.św. (z=6,3). Ten kwazar nie jest tutaj najważniejszy, a odkryta ponad setka galaktyk, które istniały wtedy, gdy Wszechświat liczył około 900 milionów lat. Obserwacje spektroskopowe uzyskane za pomocą teleskopu Webba po raz pierwszy dowiodły, że właśnie wokół tych galaktyk przestrzeń staje się przeźroczysta. Właśnie wtedy era rejonizacji Wszechświata zbliżała się do końca!
We wczesnym Wszechświecie materia gazowa pomiędzy gwiazdami i galaktykami była nieprzeźroczysta. Energetyczne fotony emitowane przez gwiazdy nie mogły przez nią przeniknąć. Ale około 1 miliard lat po Wielkim Wybuchu ten gaz stał się całkowicie przeźroczysty. Dlaczego? Nowe obserwacje uzyskane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dokładnie określiły przyczynę. Gwiazdy w galaktykach wyemitowały wystarczającą ilość światła do ogrzania i jonizacji gazu wokół tych galaktyk - sprawiając, że przez setki milionów lat Wszechświat stał się przeźroczysty.
W dniu 12 czerwca 2023 r. ukazały się trzy publikacje z wynikami grupy badawczej „EIGER” kierowanej przez Simona Lilly (ETH Zürich, Szwajcaria), które rzucają nowe światło na okres zwany erą rejonizacji, gdy Wszechświat doznał tych dramatycznych zmian. Po Wielkim Wybuchu materia gazowa była ekstremalnie gorąca i gęsta. Przez setki milionów lat ten gaz schłodził się. Następnie nastąpiła powtórka. Materia gazowa ponownie stała się gorąca i zjonizowana najprawdopodobniej w wyniku powstania młodych gwiazd w galaktykach, i w ciągu milionów lat stała się przeźroczysta.
Astronomowie od dawna poszukiwali ostatecznych dowodów, które mogłyby wyjaśnić tą transformację. Najnowsze wyniki przekonująco pokazały koniec ery rejonizacji. Główny autor pierwszej publikacji grupy EIGER Daichi Kashino (Nagoya University, Japonia) wyjaśnił to następująco:
Teleskop Webb nie tylko ewidentnie pokazał, że te przeźroczyste obszary występują wokół galaktyk, ale również zmierzyliśmy ich wielkość. W danych z Teleskopu Webba widzimy galaktyki rejonizujące gaz wokół nich.
Te obszary z przeźroczystą materią gazową są ogromne w porównaniu do wielkości galaktyk – coś jak balon wypełniony nagrzanym powietrzem i ziarnko grochu wewnątrz. Obserwacje uzyskane Teleskopem Webba pokazują, że te względnie malutkie galaktyki spowodowały rejonizację – usuwając nieprzeźroczystość w ogromnych obszarach przestrzeni wokół nich. Przez kolejne setki milionów lat te przeźroczyste „bąble” powiększały się, łączyły i ostatecznie cały Wszechświat stał się przeźroczysty.
Astronomowie celowo wybrali do analizy moment czas przez końcem ery rejonizacji, kiedy Wszechświat jeszcze nie do końca był przeźroczysty. Zawierał mieszaninę gazu w różnych stanach. W tym celu Teleskop Webba został skierowany w kierunku kwazara J0100+2802, czyli ekstremalnie jasnej, aktywnej, supermasywnej (~10miliardów M☉) czarnej dziury, która działa jak olbrzymi reflektor (jasność kilkadziesiąt tysięcy razy większa od Drogi Mlecznej!) oświetlając gaz pomiędzy kwazarem i Teleskopem Webba. Tego kwazara można znaleźć w centralnej części poniższego zdjęcia, jako różowy obiekt otoczony charakterystycznymi ośmioma promieniami dyfrakcyjnymi („spajkami”), które są artefaktami wynikającymi z konstrukcji Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba
Gdy światło podróżowało od kwazara J0100+2802 (kosmologiczne przesunięcie ku czerwieni z=6,3; odległość 12,8 miliardów l.św.) do nas przez różne obszary z materią gazową to, albo było absorbowane przez nieprzeźroczysty gaz, albo poruszało się swobodnie przez przeźroczysty gaz. Omawiane wyniki były możliwe do uzyskania tylko dzięki połączeniu wyników obserwacji kwazara za pomocą Teleskopu Webba oraz naziemnych teleskopów w obserwatoriach M.Keck Observatory, ESO (teleskop VLT) i Las Campas Observatory (Magellan Telescope).
Następnie astronomowie z grupy EIGER wykorzystali dane z Teleskopu Webba, aby zidentyfikować galaktyki w pobliżu kierunku obserwacji na kwazara i pokazali, że na ogół te galaktyki są otoczone przez przeźroczyste obszary o promieniu około 2 milionów l.św.
Innymi słowy, Teleskop Webba zaprezentował przykłady galaktyk w trakcie trwania procesu oczyszczania przestrzeni wokół nich przy końcu ery rejonizacji. Promień obszaru, który stał się przeźroczysty wokół tych galaktyk odpowiada mniej więcej odległości pomiędzy Drogą Mleczną i Galaktyką Andromedy.
Jak wyglądały galaktyki, gdy Wszechświat liczył 900 milionów?
Wyjaśnił to główny autor drugiej publikacji grupy EIGER Jorryt Matthee (ETH Zürich, Szwajcaria) – wyglądają one bardziej chaotycznie niż galaktyki w bliskim nam Wszechświecie. Teleskop Webba pokazuje, że w nich powstawały gwiazdy i musiało wybuchać wiele supernowych. Młodość musiały mieć więc wypełnioną przygodami!
Jednocześnie wykorzystując obserwacje Teleskopu Webba potwierdzono, że czarna dziura w kwazarze J0100+2802 w centrum opisywanego zdjęcia jest obecnie najbardziej masywnym, znanym nam kwazarem we wczesnym Wszechświecie o masie około 10 miliardów mas Słońca. Wyjaśnia to główna autorka trzeciej publikacji grupy EIGER Anna-Christina Eilers (MIT,USA) – nadal nie potrafimy wyjaśnić, w jaki sposób kwazary mogły stać się tak duże we wczesnym Wszechświecie. Jest to jeszcze jedna zagadka do rozwiązania!
Na tych znakomitej jakości zdjęciach zrobionych Teleskopem Webba również nie znaleziono śladów soczewkowania grawitacyjnego światła kwazara – co oznacza, że to wyznaczenie masy kwazara J0100+2802 jest ostateczne.
Nazwa grupy badawczej „EIGER” kierowanej przez Simona Lilly pochodzi od skrótu w języku angielskim Emission-line galaxies and Intergalactic Gas in the Epoch of Reionization, a przy okazji oznacza nazwę szczytu w Alpach. Celem tego międzynarodowego projektu są badania galaktyk z widmowymi liniami emisyjnymi i materii międzygalaktycznej w epoce rejonizacji za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba i jego instrumentów.
Astronomowie z grupy EIGER zademonstrowali niezwykłe możliwości kamery NIRCam (Near-Infrared Camera) współpracującej z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba w trybie bezszczelinowej spektroskopii, która jednocześnie pozwala robić zdjęcia nieba jak i widma każdego obiektu na zdjęciu. Astronomowie z grupy EIGER żartobliwie nazwali tą konfigurację Webba „maszyną znakomitą do spektroskopowych przesunięć ku czerwieni” (ang. „spectacular spectroscopic redshift machine”).
Na przykład zdjęcie z kwazarem J0100+2802 z ilustracji tytułowej było naświetlane w tej konfiguracji Webba przez około 9,7 godzin.
Astronomowie z grupy EIGER będą podobnie analizowali jeszcze pięć innych pól na niebie z kwazarami w centrum zdjęcia.
Opracowanie Ryszard Biernikowicz
Więcej informacji:
NASA’s Webb Proves Galaxies Transformed the Early Universe

Projekt EIGER (skrót z j.ang,: Emission-line galaxies and Intergalactic Gas in the Epoch of Reionization) badania galaktyk z widmowymi liniami emisyjnymi i materii międzygalaktycznej w epoce rejonizacji.
Publikacje naukowe (świeżo opublikowane w Ap.J. dn.12 czerwca 2023 r.- dostęp otwarty):
EIGER. I. A Large Sample of [O III]-emitting Galaxies at 5.3 < z < 6.9 and Direct Evidence for Local Reionization by Galaxies
EIGER. II. First Spectroscopic Characterization of the Young Stars and Ionized Gas Associated with Strong Hβ and [O III] Line Emission in Galaxies at z = 5–7 with JWST
EIGER. III. JWST/NIRCam Observations of the Ultraluminous High-redshift Quasar J0100+2802


Źródło: NASA, ESA, CSA


W centrum ilustracji znajduje się kwazar J0100+2802 (z=6,3)–niepozorny, różowy obiekt z ośmioma pierścieniami dyfrakcyjnymi - „spajkami”, będącymi znakiem rozpoznawczym Teleskopu Webba (gwiazdy tła mają te spajki dłuższe i w kolorze niebieskim). Na tym zdjęciu w podczerwieni na pograniczu konstelacji Ryb i Andromedy widać również tysiące różnokolorowych galaktyk. Niektóre z tych najmniejszych są w odcieniach pomarańczowych lub różowych. Najbardziej odległe galaktyki wyglądają jak pojedyncze kropki świetlne.
Źródło: NASA, ESA, CSA, Simon Lilly (ETH Zürich), Daichi Kashino (Nagoya University), Jorryt Matthee (ETH Zürich), Christina Eilers (MIT), Rob Simcoe (MIT), Rongmon Bordoloi (NCSU), Ruari Mackenzie (ETH Zürich); Image Processing: Alyssa Pagan (STScI) Ruari Macken
W czasie ery rejonizacji ponad 13 miliardów lat temu materia gazowa pomiędzy galaktykami była nieprzeźroczysta, uniemożliwiając obserwacje młodych galaktyk. W miarę, jak powstawały gwiazdy i galaktyki i dalej ewoluowały - następowała stopniowa transformacja materii gazowej ze stanu neutralności elektrycznej i nieprzeźroczystości do stanu zjonizowanego i przejrzystości. Źródło: NASA, ESA, CSA, Joyce Kang (STScI)

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba sfotografował fragment nieba (przekątna ~6,7’) w bliskiej podczerwieni (~3,5μm) zawierający ponad 20 tysięcy galaktyk - na pograniczu konstelacji Ryb i Andromedy.
Astronomowie z grupy EIGER skupili się na badaniach kwazara J0100+2802 (różowy obiekt z ośmioma „spajkami” w centralnej części zdjęcia) i szczególnych 117 galaktyk, które istniały około 900 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Astronomowie odkryli, że te galaktyki jonizowały otaczający gaz – sprawiając, że stał się przeźroczysty. Materiał obserwacyjny zebrany przez Teleskop Webba z kamerą NIRCam podczas 9,7-godzinnego naświetlania tego obszaru nieba (zdjęcia w trzech filtrach + spektroskopia) pozwolił wyznaczyć promień tych przeźroczystych „bąbli” wokół galaktyk na około 2 miliony l.św. Z czasem te obszary powiększały się i łączyły - i sprawiły, że w końcu Wszechświat stał się przeźroczysty. Te wyniki grupy astronomów EIGER zapewniły istotny wgląd w erę rejonizacji.
Źródło: NASA, ESA, CSA, Simon Lilly (ETH Zürich), Daichi Kashino (Nagoya University), Jorryt Matthee (ETH Zürich), Christina Eilers (MIT), Rob Simcoe (MIT), Rongmon Bordoloi (NCSU), Ruari Mackenzie (ETH Zürich); Image Processing: Alyssa Pagan (STScI), Ruari Macken.

Zrobione przez Teleskop Webb zdjęcia kilku galaktyk, które istniały, gdy Wszechświat liczył zaledwie 900 milionów lat. Ujawnia się chaotyczna natura tych wczesnych galaktyk, w których intensywnie powstają gwiazdy. Są to takie zgęstki materii - często wydłużone.
Źródło: NASA, ESA, CSA, Simon Lilly (ETH Zurich), Daichi Kashino (Nagoya University), Jorryt Matthee (ETH Zurich), Christina Eilers (MIT), Rongmon Bordoloi (NCSU), Ruari Mackenzie (ETH Zurich), Image Processing: Alyssa Pagan (STScI), Ruari Mackenzie (ETH Zurich)

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/webb-udowodnil-ze-galaktyki-przeksztalcily-wczesny-wszechswiat

Webb udowodnił, że galaktyki przekształciły wczesny Wszechświat.jpg

Webb udowodnił, że galaktyki przekształciły wczesny Wszechświat2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)