Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

NASA prezentuje ultrafioletowe zdjęcia Marsa. Inne spojrzenie na planetę
2023-06-23.KM.KF.
Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) przedstawiła, uzyskane za pomocą kosmicznej sondy MAVEN, obrazy Marsa w zakresie ultrafioletowym. To zupełnie nowe spojrzenie na planetę.
Globalne ultrafioletowe fotografie Marsa zostały uzyskane w 2022 i 2023 roku przy pomocy instrumentu IUVS, pracującego na pokładzie sondy MAVEN w zakresie fal o długości od 110 do 340 nanometrów. Są to fale poza zakresem widzialnym dla ludzkiego oka, dlatego do uzyskanych danych trzeba było sztucznie przypisać kolory.
Dla różnych zakresów w ultrafiolecie przyjęto barwy czerwoną, zieloną i niebieską. Przy tak przyjętej palecie barw ozon atmosferyczny jest fioletowy, a chmury i mgły są białe i niebieskie. Z kolei powierzchnia ma tutaj barwę brązową lub zieloną, w zależności od tego, jak obrazy zostały przetworzone dla lepszego kontrastu i pokazania szczegółów.
Pierwsze zdjęcie zostało uzyskane w lipcu 2022 roku, gdy na półkuli południowej było lato. Pora letnia i inne pory roku na Marsie są skutkiem nachylenia osi rotacji planety w stosunku do płaszczyzny orbity, podobnie jak to ma miejsce w przypadku Ziemi. Jednak orbita Marsa jest dodatkowo dużo mniej kołowa niż ziemska, co również ma wpływ na klimat.
Mars jest najbliżej Słońca, gdy na półkuli południowej panuje lato, a na północnej zima, a najdalej od Słońca, gdy na półkuli południowej jest zima, a na północnej lato. W efekcie pory roku na półkuli południowej są bardziej surowe (większe różnice pomiędzy latem, a zimą).
Na zdjęciu widać m.in. Basen Argyre, który jest jednym z najgłębszych kraterów na Marsie – na dole po lewej, wypełniony atmosferycznymi mgłami (blady różowy kolor na zdjęciu). Głębokie kaniony Doliny Marinera (Valles Marineris) są widoczne na górze po lewej, wypełnione chmurami. Widać też południową czapę polarną (kolor biały na dole).
Drugie zdjęcie pokazuje północną półkulę Marsa. Uzyskano je w styczniu 2023 roku, gdy Mars przekroczył najdalszy od Słońca punkt swojej orbity. Szybka zmiana pór roku na biegunie północnym jest powodem występowania białych chmur. Kaniony Doliny Marinera widać na dole po lewej. W trakcie nocy polarnych utworzył się ozon (kolor magenta na zdjęciu), który na wiosnę zostanie zniszczony w reakcjach chemicznych z parą wodną.
Mars Atmosphere and Volatile EvolutioN (MAVEN) to misja bezzałogowej sondy kosmicznej, która krąży jako sztuczny satelita Marsa od 2014 roku. Jest to sonda amerykańska.

Nowe spojrzenie na Marsa (fot. www.nasa.gov)

TVP INFO
https://www.tvp.info/70776698/nasa-prezentuje-ultrafioletowe-fotografie-marsa-uzyskane-za-pomoca-instrumentu-iuvs

NASA prezentuje ultrafioletowe zdjęcia Marsa. Inne spojrzenie na planetę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińska rakieta spłonęła nad Polską. Nagranie rozgrzało internet

2023-06-23. Sandra Bielecka
Minionej nocy nad Polską około godziny 00:05 można było zaobserwować niezidentyfikowany obiekt spalający się w ziemskiej atmosferze. Bardzo jasny obiekt, zostawiający za sobą dwie wyraźne smugi okazał się drugim stopniem chińskiej rakiety Chang Zheng 2D. Polska armia bacznie monitorowała to wydarzenie.

Niezidentyfikowany obiekt na niebie. To rakieta CZ-2D?
Osoby, które wczoraj posiedziały trochę dłużej, mogły cieszyć się rzadko spotykanym widokiem spalającej się w atmosferze chińskiej rakiety. W sieci pojawiło się nagranie, jak niezidentyfikowany obiekt sunie powoli po niebie w długim przelocie, ciągnąc za sobą jasny ślad po spalaniu. Wielu użytkowników sieci dzieli się swoimi zdjęciami i nagraniami z terenów całej Polski!
Adam Hurcewicz prowadzący profil na Facebooku „O kosmosie i astronautyce" zidentyfikował tajemniczy obiekt. Okazuje się, że doszło do niekontrolowanego wejścia w atmosferę drugiego stopnia chińskiej rakiety Chang Zheng 2D, która 9 stycznia 2018 roku wyniosła na orbitę dwa satelity, SUPERVIEW-1 03 i SUPERVIEW-1 04. Relacje ze zdarzenia udostępnione zostały z całej Polski, więc kto nie spał, mógł cieszyć się widokami bez względu na lokalizację.

Warto sprawdzić nagrania z przydomowych kamer, możliwe, że niektóre z nich uchwyciły przelot spalającej się rakiety. Nagranie ukazuje bardzo długi przelot, bardzo wyraźny na nocnym niebie. Rakieta ciągnie za sobą potężne smugi powstałe w wyniku spalania, co sprawia, że w pewnym momencie większość nieba została przecięta jasną smugą.  

Chińska rakieta kosmiczna nad Polską
Chińska Chang Zheng 2D jest to dwustopniowa rakieta nośna. Oparta została o dwa pierwsze człony rakiety Długi Marsz. Wykorzystuje ona dwuskładnikowe przechowywalne ciekłe mieszanki paliwowe, czyli tetratlenek diazotu i UDMH. Przez wiele lat, od 1992 roku wykorzystywana była do wynoszenia ładunków na orbitę.  
Jest w stanie wynieść do 3500 kilogramów. Mierzy 37,73 metry długości i 3,35 średnicy. Całkowita masa rakiety to 232 700 kilogramów. Nad Polską spłonął tylko człon rakiety, który odrywa się od niej po osiągnięciu docelowej wysokości lotu.

Autor nagrania początkowo myślał, że ma do czynienia z meteorytem, jednak po chwili wyraźnie było widać, że obiekt przemieszcza się za wolno jak na kosmiczną skałę. Obiekt przemieszczał się z południa na północ, pozostawiając za sobą spalające się odłamki. Po chwili widzimy, jak rakieta rozpada się na dwie części, a sypiące się z niej odłamki iskrzą się na niebie jak spadające gwiazdy. Obiekt prawdopodobnie był widoczny w promieniu setek kilometrów, przecinając zachodni nieboskłon.  

Tajemniczy obiekt na niebie. Wygląda na to, że nad Polską przeleciała chińska rakieta CZ-2D. /Xu haihan - Imaginechina /East News

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-chinska-rakieta-splonela-nad-polska-nagranie-rozgrzalo-inter,nId,6859126

Chińska rakieta spłonęła nad Polską. Nagranie rozgrzało internet.jpg

Chińska rakieta spłonęła nad Polską. Nagranie rozgrzało internet2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot rakiety Perun na 22 km
2023-06-24. Krzysztof Kanawka
Perun w pierwszym locie sięgnął pułapu 22 km.
W środę 21 czerwca doszło do pierwszego lotu rakiety Perun. W tym locie rakieta osiągnęła pułap 22 km.
Rakieta Perun to część projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket). Gdyńska firma SpaceForest buduje rakietę suborbitalną Perun, która ma docelowo być zdolna do lotów na pułap przekraczający 100 km.
Do pierwszego startu rakiety Perun doszło 21 czerwca 2023. Start odbył się z poligonu w Ustce. W założeniach w tym locie rakieta Perun miała sięgnąć pułapu 50 km. Osiągnięto pułap 22 km. Przedstawiciel firmy SpaceForest poinformował, że na tej wysokości zanotowano kilka małych anomalii i zapadła decyzja o przerwaniu lotu. Do Peruna został wysłany sygnał, by odseparować część ładunkową od reszty rakiety. Te części zostały potem wyłowione z morza i odzyskane przez firmę SpaceForest.
Kolejny test Peruna powinien nastąpić za kilka miesięcy.
Projekt SIR (Suborbital Inexpensive Rocket) – „Sterowalna i odzyskiwalna rakieta suborbitalna z silnikiem hybrydowym SF1000 bazującym na ekologicznych materiałach pędnych”, projekt dofinansowany w 80% w ramach programu PO IR 1.1.1. NCBR. Zakłada budowę komercyjnej rakiety suborbitalnej zdolnej do wynoszenia ładunku o masie 50 kg na wysokość minimum 100 km n.p.m.
(SpaceForest)
Ustka Start -Lądowanie Rakiety Perun 21.06.203r
https://www.youtube.com/watch?v=QAmL8VBcQJA
Lot rakiety Perun z 21 czerwca 2023 / Credits – Marcinutt
https://kosmonauta.net/2023/06/lot-rakiety-perun-na-22-km/

Lot rakiety Perun na 22 km.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wszechświat mógł zostać czarną dziurą?
2023-06-24. Zofia Lamecka
Według teorii Wielkiego Wybuchu na początku Wszechświat miał nieskończoną gęstość. Cała materia była zgromadzona w jednym punkcie. Jednak 13,8 miliarda lat temu Wszechświat nagle zaczął się rozszerzać. Można postawić pytanie: dlaczego na samym początku ekspansji Wszechświat nie zapadł się w czarną dziurę?
Przyjrzyjmy się sposobowi, w jaki powstają czarne dziury. Wystarczy wziąć dowolny obiekt i go odpowiednio mocno ścisnąć. Jeżeli pokonane zostaną wszystkie siły i obiekt zostanie zmniejszony poniżej wartości krytycznej, siła grawitacji będzie na tyle silna, że ściśnie go do nieskończenie małego punktu. Stworzy czarną dziurę.
Wszechświat był początkowo wielkości może piłki tenisowej i miał temperaturę biliardów stopni. Czyli spełniał powyższy warunek. Dlaczego się nie zapadł?
Po pierwsze, powstanie czarnej dziury opiera się nie tylko na ogromnych gęstościach, ale też różnicach gęstości. Do stworzenia czarnej dziury potrzebna jest duża masa w małej objętości i pusta przestrzeń dookoła. Gdyby gęstość była taka sama w każdym punkcie, nie byłoby różnic grawitacyjnych i tym samym nie istniałaby szansa na powstanie czarnej dziury. Wczesny Wszechświat był ogromnie gęsty, ale był gęsty wszędzie. Bez tych różnic czarne dziury nie mogły w nim powstawać.
A co by było, gdyby Wszechświat rozrósł się do krytycznej wartości i zaczął się z powrotem kurczyć? Gdyby tak się stało, nadal nie zmieniłby się w czarną dziurę. Czarna dziura to ogromnie gęste zagęszczenie materii. A gdy mówimy o ekspansji czy zmniejszaniu Wszechświata, mamy na myśli ewolucje przestrzeni. Wszechświat nie jest statyczny: ewoluuje i rozszerza się. Prawa powstawanie czarnych dziur nie stosują się do niego. Poza masą potrzebną do zapadnięcia się, potrzebna jest potężna masa do przeciwdziałania naturalnej ekspansji. Według obecnego stanu wiedzy, we Wszechświecie zwyczajnie nie było i nie ma wystarczająco dużej ilości materii.
Korekta – Dominika Pik
Źródła:
•    Paul Sutter; Space.com: Why didn't the infant universe collapse into a black hole?
24 czerwca 2023
Pierwsze zdjęcie czarnej dziury Wykonane przez Event Horizon Telescope Źródło: Event Horizon Telescope
Big Bang Animation/Simulation
https://www.youtube.com/watch?v=UcgV4OFRS-w
https://astronet.pl/wszechswiat/czy-wszechswiat-mogl-zostac-czarna-dziura/

Czy Wszechświat mógł zostać czarną dziurą.jpg

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana nazwy International Dark-Sky Association
2023-06-24. Wiktoria Nowakowska
Po ponad rocznych konsultacjach zarząd i pracownicy organizacji IDA podjęli decyzję o zmianie nazwy z International Dark Sky Assiociation (IDA) na DarkSky. Decyzja ta została podjęta w celu unowocześnienia organizacji do obecnych realiów. Człon „Stowarzyszenie” w nazwie (Assiociation) wydawał się osobom związanym z organizacją przestarzały we współczesnych czasach. Z samej ankiety przeprowadzonej wśród członków wynikało również, że DarkSky kojarzy im się z profesjonalnością, serdecznością, naukowością i zaufaniem. Rozważono kilka opcji różnych innych nazw (w niektórych regionach lub kulturach termin „dark” lub „dark sky” może mieć negatywny wydźwięk), ostatecznie jednak postanowiono zostawić tę opcję, która była wcześniej tak bardzo związana z organizacją. W końcu jej strona internetowa od dawna nazywa się darksky.org, nowa nazwa też w jednym prostym słowie określa jej misję. Zmiany logo oraz nazwy dokonał projektant Mark Bult, znany ze współpracy z największymi organizacjami non-profit takimi jak: Fundacja Billa i Melindy Gatesów, Sierra Club czy Amnesty International.
Pododdziały na całym świecie również zmieniły swoje nazwy zgodnie z nową domeną DarkSky, na przykład na DarkSky Texas, DarkSky Colorado, DarkSky Japan czy DarkSky Israel. Mark Bult przekazał, że natychmiastowa zmiana nazw i logo w każdym oddziale nie jest możliwa, ponieważ organizacja nie ma wielomilionowego budżetu marketingowego i działa głównie z inicjatywy wolontariuszy. Przyznał jednak, że robią, co mogą, aby jak najszybciej zapewnić nowe materiały z aktualnymi danymi.
To nie koniec niespodzianek, DarkSky przebudowuje stronę internetową! Obecna witryna działa nieprzerwanie od 1996 roku i jest pełna wewnętrznych błędów w podstawowej technologii. Planowane jest dodanie nowych funkcji, takich jak przerobiona mapa Międzynarodowych Miejsc Ciemnego Nieba i regularne aktualizacje
Korekta – Dominika Pik
 
Źródła:
•    darksky.org: We have a new name and logo
24 czerwca 2023
Ciemne niebo widoczne z Parku Narodowego Arches w Stanach Zjednoczonych Źródło: Bettymaya Foott: darksky.org
Spis pododdziałów DarkSky na świecie Źródło: darksky.org

Wizualizacja strony internetowej DarkSky Źródło: darksky.org

URANIA
https://astronet.pl/wydarzenia/zmiana-nazwy-international-dark-sky-association/

Zmiana nazwy International Dark-Sky Association.jpg

Zmiana nazwy International Dark-Sky Association2.jpg

Zmiana nazwy International Dark-Sky Association3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzoplaneta TRAPPIST-1 c nie posiada gęstej atmosfery składającej się z dwutlenku węgla
2023-06-24.
Teleskop Webba zmierzył promieniowanie emitowane przez egzoplanetę TRAPPIST-1 c, która orbituje wokół gwiazdy-czerwonego karła znajdującego się w odległości 40 l.św. od nas. Uzyskano temperaturę dziennej strony planety +103°C – co jest do tej pory najmniejszą wartością uzyskana metodą zaćmienia wtórnego dla planety skalistej.
Ten wynik może być nieco rozczarowujący dla wszystkich, którzy mieli nadzieję, że układ planetarny TRAPPIST-1 jest prawdziwym analogiem naszego Układu Planetarnego. Masa i wielkość egzoplanety TRAPPIST-1 c są porównywalne do Wenus – jak również ilość energii otrzymywanej od gwiazdy macierzystej. Natomiast jest mało prawdopodobne, aby ta egzoplaneta posiadała podobnie gęstą atmosferę, składająca się z dwutlenku węgla. To sugeruje, że TRAPPIST-1 c i cały ten układ planetarny powstały przy mniejszej obecności wody. Jest to kolejny krok na ścieżce do uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy atmosfery egzoplanet mogą przetrwać w gwałtownym otoczeniu czerwonych karłów.
Międzynarodowa grupa astronomów wykorzystała obserwacje uzyskane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, aby obliczyć ilość ciepła emitowanego przez planetę skalistą TRAPPIST-1 c. Wyniki sugerują, że atmosfera tej planety – o ile w ogóle istnieje – to jest ekstremalnie rzadka.
Z temperaturą +103 C dla dziennej strony - planeta TRAPPIST-1 c jest najzimniejszą, znaną nam aktualnie skalistą egzoplanetą z temperaturą wyznaczoną na podstawie emisji cieplnej. Dokładność konieczna do uzyskania tych wyników dodatkowo demonstruje, iż Teleskop Webba jest w stanie badać planety skaliste o rozmiarach i temperaturach podobnych do naszego Układu Planetarnego.
Jest to kolejny krok w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie, czy egzoplanety orbitujące wokół małych, czerwonych karłów takich jak TRAPPIST-1 (najczęściej występujący rodzaj gwiazdy w Galaktyce) mogą utrzymywać atmosfery niezbędne do podtrzymania życia jakie znamy.
Chcemy wiedzieć, czy planety skaliste mają atmosfery, czy też nie - powiedział Sebastian Zieba (doktorant w Max Planck Institute for Astronomy, Niemcy), a zaraz główny autor publikacji na ten temat w prestiżowym Nature – w przeszłości faktycznie mogliśmy badać tylko planety z grubymi atmosferami, bogatymi w wodór. Dzięki Teleskopowi Webba w końcu zaczęliśmy szukać atmosfer bogatych w tlen, azot i dwutlenek węgla.
TRAPPIST-1 c jest interesująca, ponieważ zasadniczo jest to bliźniaczka Wenus. Jest tej samej wielkości i otrzymuje podobną ilość promieniowania od swojej gwiazdy macierzystej, podobnie jak Wenus od Słońca. Sądziliśmy, że może mieć grubą atmosferę składającą się z dwutlenku węgla podobnie jak Wenus - wyjaśniła współautorka publikacji Laura Kreidberg (Max Planck Institute for Astronomy, Niemcy)
TRAPPIST-1 c jest jedną z siedmiu planet skalistych, orbitujących wokół bardzo zimnego czerwonego karła typu widmowego M. Układ planetarny TRAPPIST-1 znajduje się w odległości około 40 l.św. Mimo, że te egzoplanety mają podobne wielkości i masy jak wewnętrzne planety w naszym Układzie Słonecznym, to nie jest jasne, czy faktycznie mają one podobne atmosfery. Podczas pierwszych miliardów lat życia czerwone karły M emitują silne promieniowanie rentgenowskie, które może łatwo usunąć młode atmosfery planetarne. Dodatkowo może być lub nie być wystarczającej ilości wody, dwutlenku węgla i innych substancji lotnych, aby uformować gęste atmosfery podczas powstawania egzoplanet.
Aby odpowiedzieć na te pytania grupa astronomów użyła instrument MIRI (Webb’s Mid-Infrared Instrument) z Teleskopem Webba, aby zaobserwować układ TRAPPIST-1 w chwili, gdy egzoplaneta porusza się za gwiazdą, czyli podczas zjawiska zwanego zaćmieniem wtórnym. Porównując jasność, gdy egzoplaneta jest schowana za gwiazdą (wtedy widzimy tylko światło gwiazdy) z jasnością, gdy egzoplaneta i gwiazda są obok siebie (wtedy widzimy sumarycznie światło gwiazdy i egzoplanety), astronomowie byli w stanie obliczyć ilość światła emitowanego przez dzienną stronę egzoplanety w średniej podczerwieni dla długości fali około 15μm.
Jest to metoda użyta również przez inną grupę astronomów do badania najbardziej wewnętrznej planety tego układu, czyli TRAPPIST-1 b i okazało się, że jest ona pozbawiona jakiejkolwiek atmosfery.
Ilość energii emitowanej w podczerwieni przez egzoplanetę zależy od jej temperatury, na którą z kolei ma wpływ atmosfera egzoplanety. Dwutlenek węgla pochłania promieniowanie elektromagnetyczne w barwie około 15 μm – przez co egzoplaneta wydaje się ciemniejsza w tej barwie (=długość fali λ). Z drugie strony chmury mogą odbijać światło – co z kolei sprawia, że egzoplaneta wydaje się jaśniejsza – ukrywając obecność dwutlenku węgla.
Dodatkowo gęsta atmosfera o dowolnym składzie chemicznym będzie redystrybuowała ciepło z dziennej do nocnej strony egzoplanety – co sprawia, że temperatura dziennej strony egzoplanety będzie niższa niż gdyby nie było atmosfery (ze względu na bliskość orbity planety TRAPPIST-1 c względem swojej gwiazdy macierzystej – około 1/50 odległości pomiędzy Wenus i Słońcem – uważa się, że jest pływowo zsynchronizowana, z jedną stroną zwróconą nieustannie ku gwieździe macierzystej i drugą – pogrążoną w „wiecznej” ciemności).
Omawiane tutaj wyniki obserwacji zawężają zakres pytań o naturę TRAPPIST-1 c. Wyjaśnił to S. Zieba – nasze wyniki (patrz rysunek poniżej – przypis autora) są zgodne z planetą bez atmosfery, która jest pokryta skałami lub z planetą o bardzo rzadkiej atmosferze bez chmur zawierającej CO2 (atmosfera rzadsza niż na Ziemi lub nawet na Marsie). Gdyby planeta posiadała gęstą atmosferę CO2, to obserwowalibyśmy bardzo płaskie zaćmienie wtórne lub nawet w ogóle by go nie było. Tak jest, ponieważ CO2 pochłaniałby całe promieniowanie około 15 mikronów, a więc nie moglibyśmy zarejestrować czegoś pochodzącego z tej planety.
Obserwacje uzyskane za pomocą Teleskopu Webba pokazują również, że TRAPPIST-1 c nie jest prawdziwym analogiem planety Wenus z grubą atmosferą składającą się z CO2 i z chmurami zawierającymi kwas siarkowy.
Brak gęstej atmosfery sugeruje, że planeta mogła powstać w ośrodku względnie ubogim w wodę. Jeżeli egzoplanety układu TRAPPIST-1 powstały w podobnym, chłodnym i ubogim ośrodku, to mogły również uformować się z małą ilością wody i innych składników, dzięki którym planeta nadaje się do zamieszkania.
Czułość instrumentu wymagana do rozróżnienia pomiędzy różnymi modelami atmosfer dla tak małych planet jest rzeczywiście zdumiewająca. Spadek jasności, który zarejestrował Teleskop Webba podczas wtórnego zaćmienia wyniósł zaledwie 0,04% - to jest tak, jakbyśmy zauważyli, że  zgasły 4 żarówki spośród świecących 10 tysięcy.
Jest niezwykłe, że potrafimy to zmierzyć - powiedziała Laura Kreidberg – od dziesięcioleci nurtuje nas pytanie, czy skaliste planety mogą utrzymywać atmosfery. Zdolności Teleskopu Webba faktycznie doprowadziły nas do obszaru, gdzie możemy porównywać układy egzoplanetarne do naszego Układu Słonecznego w sposób niemożliwy nigdy wcześniej.
Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa (Nature - dostęp otwarty): No thick carbon dioxide atmosphere on the rocky exoplanet TRAPPIST-1 c
Webb Rules Out Thick Carbon Dioxide Atmosphere for Rocky Exoplanet

Źródło: NASA, ESA, CSA
Na ilustracji wizja artystyczna egzoplanety TRAPPIST-1 c według aktualnego stanu wiedzy (nie jest to zdjęcie zrobione za pomocą Teleskopu Webba!). Jest to druga planeta w układzie planetarnym TRAPPIST-1 składającym się z 7 planet, która orbituje wokół gwiazdy-czerwonego karła (temperatura powierzchniowa gwiazdy=2500K, jasność=9% Lʘ) z okresem 2,42 dni ziemskich w odległości 2,4 mln km. Planeta jest nieco większa od Ziemi, ale o zbliżonej średniej gęstości-co wskazuje, że może to być planetą skalistą. Obserwacje w podczerwieni 15μm za pomocą Teleskopu Webba wskazują, że albo to jest planeta czysto skalista, albo otoczona bardzo rzadką atmosferą CO2. Źródło: NASA, ESA, CSA, J. Olmsted (STScI), S. Zieba (MPI-A), L. Kreidberg (MPI-A)
Krzywa blasku z zaćmienia drugiej planety w układzie planetarnym TRAPPIST-1. Jest to zaćmienie wtórne, gdy egzoplaneta TRAPPIST-1 c chowa się za gwiazdę macierzystą. Zaćmienie obserwowano za pomocą Teleskopu Webba współpracującego z kamerą MIRI w średniej podczerwieni (filtr F1500W: 13,5-16,7μm).
Gdy egzoplaneta jest obok gwiazdy, to wtedy zarówno światło pochodzące od dziennej strony egzoplanety jak i gwiazdy dociera do teleskopu (rysunek→„starlight+planet dayside”), i jasność sumaryczna układu jest większa. Natomiast, gdy egzoplaneta schowa się za gwiazdę, to wtedy do obserwatora dociera tylko światło gwiazdy (rysunek→„starlight only”) i jasność sumaryczna układu spada.
Astronomowie potrafią wyliczyć ile energii w podczerwieni pochodzi od dziennej strony egzoplanety na podstawie jasności w różnych fazach zaćmienia. Pozwala to  obliczyć temperaturę dziennej strony egzoplanety, jak również określić możliwy skład chemiczny jej atmosfery. Dla TRAPPIST-1 c wyznaczono +103°C –co jest do tej pory najmniejszą wartością uzyskaną metodą tranzytu wtórnego dla planety skalistej.
Dane obserwacyjne na krzywej blasku oznaczono niebieskimi kwadracikami, wartości uśrednione - czerwonymi kółkami, zaś biała linia reprezentuje najlepiej dopasowaną krzywą blasku do danych obserwacyjnych. Podczas tego zaćmienia wtórnego nastąpił spadek jasności mniejszy niż 0,05%. Źródło: NASA, ESA, CSA, J. Olmsted (STScI), S. Zieba (MPI-A), L. Kreidberg (MPI-A)

Porównanie pomiaru jasności egzoplanety TRAPPIST-1 c z trzema symulowanymi komputerowo modelami. Wartość obserwowana za pomocą Teleskopu Webba (czerwony romb) jest zgodna z modelem planety skalistej bez atmosfery (zielona linia) lub planety zawierającej bardzo rzadką atmosferę z CO2, ale bez chmur (niebieska linia). Natomiast mało jest prawdopodobna atmosfera podobna do Wenus (żółta linia) z grubą atmosferą składającą się z CO2 i z chmurami zawierającymi kwas siarkowy.
Oś Y przedstawia jasność (czasami też określane pojęciem natężenia lub strumienia) jako głębokość zaćmienia, która jest różnicą pomiędzy sumaryczną jasnością gwiazdy i planety (gdy planeta jest obok gwiazdy) i jasnością samej gwiazdy (gdy planeta schowana jest za gwiazdą). Na rysunku jasność Y rośnie od dołu do góry – im głębsze zaćmienie, tym jaśniejsza jest planeta. Oś X prezentuje długość fali (kolor) obserwowanego światła. Długości fali na tym wykresie dotyczą podczerwieni, czyli zakresu fal elektromagnetycznych nie możliwego do zaobserwowania gołym okiem.
Niebieska linia prezentuje model widma emisyjnego dla dziennej strony egzoplanety zawierającej w atmosferze tlen, 0,01% CO2 przy ciśnieniu na powierzchni 0,1 bara (dla porównania ta atmosfera jest znacznie rzadsza niż atmosfera Ziemi, która zawiera azot, tlen, 0,04% CO2, przy ciśnieniu na powierzchni 1 bar).
Zielona linia prezentuje model widma emisyjnego dla dziennej strony egzoplanety, która nie posiada atmosfery i powierzchnia zawiera skały ultramaficzne.
Pomarańczowa linia prezentuje model widma emisyjnego dla dziennej strony egzoplanety podobnej do Wenus z atmosferą zawierającą 96,5% CO2 i chmury z kwasem siarkowym oraz ciśnieniem na powierzchni 10 barów.
Źródło: NASA, ESA, CSA, J. Olmsted (STScI), S. Zieba (MPI-A), L. Kreidberg (MPI-A)

URANIA

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/egzoplaneta-trappist-1-c-nie-posiada-gestej-atmosfery-skladajacej-sie-z-dwutlenku-wegla

Egzoplaneta TRAPPIST-1 c nie posiada gęstej atmosfery składającej się z dwutlenku węgla.jpg

Egzoplaneta TRAPPIST-1 c nie posiada gęstej atmosfery składającej się z dwutlenku węgla2.jpg

Egzoplaneta TRAPPIST-1 c nie posiada gęstej atmosfery składającej się z dwutlenku węgla3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe badanie jeszcze bardziej zawęża poszukiwania par supermasywnych czarnych dziur
2023-06-24
Chociaż astrofizycy nigdy nie wykryli układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur, detektor wielkości galaktyki złożony z martwych gwiazd jest na ich tropie.
W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Northwestern University, astrofizycy dokonali analizy 12,5-letniego zbioru danych z 45 martwych gwiazd, znanych jako pulsary, w celu ustalenia najbardziej precyzyjnych granic sygnatur fal grawitacyjnych emitowanych przez pary supermasywnych czarnych dziur. Poznanie tych limitów ma zasadnicze znaczenie dla astrofizyków, którzy chcą ograniczyć liczbę układów podwójnych znajdujących się w pobliskim Wszechświecie. Dodatkowo, przyczyni się to do potwierdzenia lub odrzucenia istniejących kandydatów na układy podwójne oraz, w przyszłości, do wykrycia fal grawitacyjnych generowanych przez te skomplikowane pary.

W innym istotnym badaniu stwierdzono również, że naukowcy, dążąc do odkrycia par supermasywnych czarnych dziur, muszą uwzględnić nieustający szum tła generowany przez symfonię fal grawitacyjnych pochodzących z rozmaitych układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur obecnych we Wszechświecie.

Praca została zaakceptowana przez The Astrophysical Journal Letters i będzie opublikowana latem 2023 roku.

Jesteśmy naprawdę przekonani, że znajdujemy się blisko wykrycia podwójnej supermasywnej czarnej dziury za pomocą fal grawitacyjnych – powiedziała Caitlin Witt z Northwestern, która pełniła rolę kierownika badania. To odkrycie miałoby znaczenie dla wielu dziedzin nauki. Pozwoliłoby nam przeprowadzić dalsze eksperymenty, takie jak testowanie grawitacji w celu zbadania, czy supermasywne czarne dziury ewoluują zgodnie z naszymi obecnymi przypuszczeniami oraz nauczyłoby nas, jak je odnajdywać w przyszłych badaniach. Ponadto, byłoby możliwe spojrzenie wstecz w kosmicznym czasie i prześledzenie historii Wszechświata, w którym obecnie się znajdujemy.

Zbyt duże by je wykryć
Znajdujące się w centrum większości galaktyk supermasywne czarne dziury mogą być kilka miliardów razy masywniejsze od naszego Słońca. W porównaniu do typowych gwiazdowych czarnych dziur, które są od 10 do 100 razy masywniejsze od Słońca, supermasywne czarne dziury są niewyobrażalnie olbrzymie.

Kiedy dwie galaktyki – każda z centralną supermasywną czarną dziurą – łączą się ze sobą, może powstać układ podwójny tych monstrualnych czarnych dziur.

Pewnego dnia nasza Galaktyka zderzy się z galaktyką Andromedy – powiedziała Witt. Miliony lat później czarne dziury w końcu odnajdą się nawzajem, tworząc mały układ koleżeński. Wykrywanie fal grawitacyjnych z takich układów pomoże nam zrozumieć, w jaki sposób galaktyki oddziałują na siebie i jak ewoluuje Wszechświat.

W 2016 roku międzynarodowy zespół pod kierownictwem profesor Vicky Kalogera z Northwestern skorzystał z detektorów Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory (LIGO), aby wykryć fale grawitacyjne pochodzące z połączenia dwóch czarnych dziur o masie gwiazdowej. To wydarzenie spowodowało krótkotrwałe i widoczne zakrzywienia w czasoprzestrzeni. Niestety, układy podwójne składające się z supermasywnych czarnych dziur są zbyt rozległe i oddalone od siebie na tyle, że ziemski sprzęt, jakim jest LIGO, nie jest w stanie ich wykryć. Te ogromne pary czarnych dziur generują fale o tak długim okresie, że mogą minąć lata, a nawet dekady, zanim fale grawitacyjne dotrą w pełni do Ziemi. Nawet po uruchomieniu kosmicznego detektora fal grawitacyjnych LISA, nie będzie możliwe wykrycie tych olbrzymich fal.

LIGO może wykrywać tylko długości fal, które mieszczą się w jego ramionach – powiedziała Witt. Musimy szukać znacznie niższych częstotliwości fal. Detektory są wrażliwe na pary supermasywnych czarnych dziur, które mogą potrzebować miesiąca lub nawet 15 lat, aby wzajemnie się okrążyć. Szukamy więc stałego sygnału, który mógłby wtopić się w tło.

Pulsary tykają jak zegar
Aby przezwyciężyć to wyzwanie, zespół naukowców o międzynarodowym składzie stworzył North American Nanohertz Observatory for Gravitational Waves (NANOGrav). Projekt ten ma na celu wykrywanie fal grawitacyjnych poprzez obserwację pulsarów, czyli szybko wirujących gwiazd neutronowych powstałych w wyniku eksplozji masywnej gwiazdy na końcu jej życia jako supernowej. Pulsary, podobnie jak latarnie morskie, emitują wiązki światła, które migoczą wskutek rotacji.

Ponieważ pulsary wirują tak stabilnie, widzimy małe błyski światła, które tykają jak zegar – powiedziała Witt. Obserwujemy to światło za pomocą naziemnych radioteleskopów. Jeżeli zegar tyka nieco wcześniej lub nieco później, jest to znak, że mogła na niego wpłynąć fala grawitacyjna.

NANOGrav śledzi 75 pulsarów – 45 z nich zostało wykorzystanych w tym badaniu – zlokalizowanych na całym niebie. Ich wiązki światła migają w kierunku Ziemi w ciągu zaledwie milisekund. Tak więc w tym przypadku „trochę za wcześnie lub trochę za późno” może oznaczać ułamek nanosekundy. Dlatego techniki NANOGrav muszą być niezwykle czułe, aby uchwycić te prawie niezauważalne zmiany.

Obserwując niebo w całości, Witt i zespół NANOGrav poszukują określonych wzorców wśród wszystkich pulsarów jednocześnie. Zgodnie z teorią, układy podwójne składające się z supermasywnych czarnych dziur powinny emitować fale grawitacyjne, które wpływają na czasoprzestrzeń, dosłownie rozciągając ją i ściskając w drodze do Ziemi. Zakrzywienie czasoprzestrzeni wpływa na wiązkę światła pulsarów w taki sposób, że pozwala nam wykryć ukrytą parę olbrzymich czarnych dziur.

„Czerwony szum może nas oszukać”
Ale oczywiście pulsary generują również własny szum, który może zakłócić sygnały.

Pulsary mają pewien wewnętrzny szum zwany „czerwonym szumem” – powiedziała Witt. Ich wnętrze może powoli nieco się chwiać, czego nie można zobaczyć, chyba że patrzy się tak uważnie jak my. Ten czerwony szum wygląda podobnie do szerokiego szumu fal grawitacyjnych, którego szukamy. Musimy to rozdzielić.

W 2022 roku zespół NANOGrav opublikował badanie, w którym odkrył występowanie czerwonego szumu we wszystkich pulsarach, który wykazuje te same wspólne cechy. Jednakże, ze względu na brak dodatkowych dowodów, NANOGrav nie może jednoznacznie przypisać tego zjawiska falom grawitacyjnym. W nowym badaniu, Witt i jej zespół stwierdzili, że konieczne jest dokładne rozważenie tego czerwonego szumu, aby ostatecznie wykryć fale grawitacyjne pochodzące z poszczególnych układów podwójnych supermasywnych czarnych dziur.

Kiedy fala grawitacyjna staje się wykrywalna, na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie do czerwonego szumu – powiedziała Witt. Czerwony szum może nas zmylić. Nasze nowe badanie mówi nam, że musimy uważnie się przyglądać, aby uniknąć pomyłki. Będzie to ważne, gdy w końcu wykryjemy fale grawitacyjne.

Mimo że NANOGrav nie jest jeszcze w stanie wykryć supermasywnych czarnych dziur w układach podwójnych za pomocą fal grawitacyjnych, nowa praca autorstwa Witt przynosi postęp w tej dziedzinie. Wykorzystując 12,5-letni zbiór danych, naukowcy opracowali nowe modele, które precyzyjnie uwzględniają niepewności związane z danymi pulsarów oraz wprowadzili nowe techniki w celu rozpoznawania czerwonego szumu.

Potwierdzenie kandydatek
Najnowsze modele umożliwiają najbardziej precyzyjne do tej pory ograniczenie siły fal grawitacyjnych generowanych przez pary supermasywnych czarnych dziur. Wcześniej, inni naukowcy wykryli potencjalne pary takich czarnych dziur za pomocą teleskopów optycznych. Jednak NANOGrav może w końcu potwierdzić, czy ci potencjalni kandydaci są rzeczywiście parami supermasywnych czarnych dziur.

Dzięki naszym nowym metodom możemy być w stanie potwierdzić to wcześniej – powiedziała Witt. Lub, jeżeli będziemy kontynuować gromadzenie i analizowanie danych, będziemy w stanie wykluczyć to jako kandydata. Może to być po prostu coś innego, dziwnego, co dzieje się w Galaktyce.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Northwestern University

Urania
Kiedy dwie galaktyki posiadające w swoich wnętrzach centralną supermasywną czarną dziurę łączą się ze sobą, mogą stworzyć układ podwójny tych monstrualnych czarnych dziur.
Źródło: Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, NASA/Scott Noble
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/06/nowe-badanie-jeszcze-bardziej-zaweza.html

 

Nowe badanie jeszcze bardziej zawęża poszukiwania par supermasywnych czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA nawiązuje współpracę z siedmioma firmami. Chodzi o sztuczną grawitację

2023-06-25. Sandra Bielecka
NASA nawiązała współpracę z siedmioma amerykańskimi firmami, w tym ze SpaceX i Blue Origin w celu realizacji najnowszych inicjatyw technicznych. Celem jest między innymi opracowanie technologii sztucznej grawitacji, obsługi satelitów na orbicie czy nowe kapsuły dla załogi.

Współpraca NASA z sektorem prywatnym
Blue Origin aktualnie pracuje nad nowym statkiem kosmicznym w ramach współpracy z NASA mającej na celu rozwój gospodarki orbitalnej. Co więcej, amerykańska agencja kosmiczna pożycza swoją wiedzę i doświadczenie siedmiu firmom komercyjnym, z którymi nawiązała współpracę.
Firmy, z którymi NASA podjęła współpracę w ramach inicjatywy Collaborations for Commercial Space Capabilities-2 (CCSC-2) to Blue Origin, SpaceX, Sierra Space, ThinkOrbital, Vast Space, Space Exploration Technologies i Northrop Grumman. Niektóre z firm nie otrzymały żadnego finansowania od NASA, jednak mogą korzystać bez ograniczeń z gromadzonej przez lata wiedzy agencji kosmicznej.

Zadania w ramach projektu
W ramach inicjatywy Space Exploration Technologies i Northrop Grumman to nowy program NASA będzie nadzorować rozwój proponowanych przez agencję pomysłów nowych technologii mających znaleźć się w przyszłości na niskiej orbicie okołoziemskiej.  
Tak na przykład Blue Origin ma opracować przystępny cenowo statek do transportu kosmicznego, aby móc przewozić załogę na orbitę okołoziemską. Firma miliardera Jeffa Bezosa już wcześniej otrzymała od NSA umowę na opracowanie takiego statku. Jednak nie wiadomo jeszcze, czy firma wykorzysta statek, nad którym wcześniej pracowała, czy powstanie całkiem nowy projekt.
SpaceX natomiast został objęty kontraktem o wartości 2,89 miliarda dolarów, w ramach którego ma opracować wersje księżycowego lądownika swojej rakiety Starship do lądowania ludzi na Księżycu do końca 2025 roku w ramach misji Artemis 3 i następnie Artemis 4 w 2028 roku. Bezos natomiast otrzymał kontrakt na kolejne misje, czyli Artemis 5 i następne.  
Sierra Space będzie współpracować z NASA przy opracowywaniu transportu kosmicznego oraz infrastruktury kosmicznej i możliwości jej rozbudowy i dostosowywania w zależności od potrzeb. Dotyczy to przede wszystkim możliwości umieszczenia w przyszłości człowieka na stałe na Księżycu.  
Think Orbital w zamian za wiedze od NASA będzie rozwijała swoje platformy orbitalne, tak zwane ThinkPlatforms. Vast Space w ramach współpracy ma pracować nad stacjami mikrograwitacji i sztucznej grawitacji. Special Aerospace Services natomiast ma pracować nad technologią obsługi kapsuł w kosmosie nazwanej Autonomous Maneuvering Unit. Northrop Grumman opracuje dla NASA autonomiczny statek kosmiczny Persistent Platform.  

Współpraca zapewni szybki i solidny rozwój
Uważni obserwatorzy wydarzeń na rynku przemysłu kosmicznego mogą zauważyć, że w gronie firm brakuje jednej, dosyć istotnej. Mowa o Boeing, który nie zrealizował jeszcze swojego programu Starliner, który w założeniu ma pozwolić na transport astronautów NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

NASA pokłada coraz większe nadzieje w partnerach biznesowych, aby móc w krótkim czasie zbudować solidny przemysł kosmiczny, co nie byłoby możliwe, gdy agencja nie otworzyła się na nowe możliwości współpracy.  
Wspaniale jest widzieć, jak firmy inwestują własny kapitał w innowacyjne możliwości komercyjnej przestrzeni kosmicznej i widzieliśmy, jak tego typu partnerstwa przynoszą korzyści zarówno sektorowi prywatnemu, jak i NASA.
Powiedział Phil McAlister, dyrektor komercyjnych lotów kosmicznych w siedzibie głównej NASA.

NASA nawiązała współpracę z siedmioma amerykańskimi firmami /Blue Origin / Zuma Press / Forum /Agencja FORUM

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-nasa-nawiazuje-wspolprace-z-siedmioma-firmami-chodzi-o-sztuc,nId,6850779

NASA nawiązuje współpracę z siedmioma firmami. Chodzi o sztuczną grawitację.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża asteroida zbliża się do Ziemi. Zauważono ją w tym tygodniu
2023-06-24. Katarzyna Rutkowska
W nocy z niedzieli na poniedziałek pomiędzy Ziemią a Księżycem pojawi się rozpędzona asteroida wielkości domu. Astronomowie klasyfikują ją jako obiekt NEO, ale wiedzą o jej istnieniu zaledwie od kilku dni.
Asteroida 2023 MU2 to nowy bohater w bezpośrednim sąsiedztwie Ziemi. Po raz pierwszy zauważono ją zaledwie 16 czerwca, a Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznaje jej istnienie od 22 czerwca br. Tymczasem jest to obiekt o rozmiarach budynku mieszkalnego i już niebawem przeleci pomiędzy Ziemią, a Księżycem.
Asteroida 2023 MU2 zbliża się do Ziemi
Według szacunków CNEOS asteroida 2023 MU2 ma średnicę od 3,9 do 8,8 metra. Przetnie ona drogę pomiędzy Księżycem a Ziemią w nocy z niedzieli na poniedziałek (25 / 26 czerwca). O godzinie 1:19 zbliży się do nas maksymalnie i będzie mijać Ziemię w odległości 215 000 kilometrów.
To mniej więcej połowa dystansu jaki dzieli nas od Księżyca, ale asteroida nie jest na kursie kolizyjnym z nami ani naszym satelitą. To dobrze, ponieważ nawet mniejszym obiektom zdarza się pokonać ziemską atmosferę.
Poruszając się z prędkością rzędu setek tysięcy kilometrów na godzinę przekształcają się w bolid, który ostatecznie wybucha tuż nad powierzchnią naszej planety. W ten sposób kosmiczne skały docierają do Ziemi w formie niewielkich cząsteczek, ale sama siła eksplozji może być groźna.
Jak zobaczyć przelot asteroidy?
Asteroida 2023 MU2 nie dostarczy nam ryzykownych fajerwerków, ale jej przelot będzie widoczny. Obserwacja na żywo wymaga dobrych warunków atmosferycznych oraz użycia teleskopu. Przygodni astronomowie oraz spóźnialscy nie są jednak bezradni.
24.06.2023 15:32
Przelot asteroidy 2023 MU2 będzie dostępny online za pośrednictwem Teleskopu Wirtualnego. Transmisja jej zbliżenia do Ziemi rozpoczyna się 25 czerwca 2023 r., godz. 23:00 UTC. W Polsce będzie to już poniedziałek, godzina 1:00. Relacja lub jej znaczące fragmenty pozostaną też dostępne w przyszłości.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © NASA JPL
WPtech
https://tech.wp.pl/duza-asteroida-zbliza-sie-do-ziemi-zauwazono-ja-w-tym-tygodniu,6912452188261024a?utm_source=facebook&utm_medium=social&utm_campaign=fbtech&utm_term=post&utm_content=tech&fbclid=IwAR18wT2W53_wmULQvslcHeY5FvPO0QR4gIV5FCGuaNi7j-_eCSIzb83lEdE

Duża asteroida zbliża się do Ziemi. Zauważono ją w tym tygodniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontrowersyjny przekaz dla kosmitów - płytka z Pioneera 10 sugeruje, że na Ziemi są tylko dwie płcie!
Autor: admin (2023-06-25)
W roku 1972, w głąb nieskończoności kosmicznej, zostaje wysłana sonda Pioneer 10. Niezwykle ambitna misja, oprócz podstawowego celu badawczego, ma też niecodzienny - chcemy przekazać pozaziemskim cywilizacjom wiadomość o nas, ludziach. Na pokładzie sondy umieszczono specjalną płytę - złotą tabliczkę, zawierającą podstawowe informacje o Ziemi i jej mieszkańcach. Tym, co wywołuje obecnie wiele kontrowersji, był jednak sposób przedstawienia ludzkości - stwierdzono, że są tylko dwie płcie!
Złota płyta Pioneer 10 została zaprojektowana przez amerykańskiego astronoma i popularyzatora nauki, Carla Sagana, we współpracy z jego żoną, Lindą Salzman Sagan, oraz Frankiem Drake. Znajdujące się na niej informacje zostały przedstawione za pomocą uniwersalnego języka nauki - matematyki, fizyki i symboli. Są tam między innymi przedstawione podstawowe liczby, schemat układu słonecznego czy pozycja naszej planety wobec pulsarów.
Na tabliczce znajduje się również rysunek przedstawiający mężczyznę i kobietę, nawiązujący do anatomii typowej dla przedstawicieli obu płci. Są nago, ze względów pragmatycznych - mają pokazać obcym cywilizacjom jak wygląda człowiek.
I tu zaczyna się źródło kontrowersji. W przekazie tym uwidocznione są bowiem tylko dwie płcie - męska i żeńska. Kontrowersje wśród międzynarodowego lewactwa wynikają stąd, że płci biologicznej, która jest wynikiem determinacji genetycznej, nie zawsze da się jednoznacznie przyporządkować do konceptu tak zwanej "płci społecznej", która zdaniem tych ludzi jest konstruowana kulturowo i indywidualnie.
Według obecnej wersji "nauki" uznawanej przez większość polityków, kwestia płci i tożsamości płciowej jest bardziej skomplikowana niż tylko podział na męskie i żeńskie, jak zostało to przedstawione w tradycyjnym społeczeństwie. Zdaniem wyznawcow tak zwanego dżenderyzmu, wielu ludzi identyfikuje się poza binarnym modelem płci i rozumie, że istnieje szereg różnych tożsamości płciowych.
Przekaz do kosmitów,  choć niewątpliwie jest ważnym elementem historycznym, budzi zatem dzisiaj wiele pytań. Czy naprawdę powinniśmy ograniczać reprezentację płci do dwóch binarnych kategorii? Czy w naszym przekazie dla obcych cywilizacji nie powinniśmy uwzględnić pełnego spektrum płci i tożsamości płciowych?
Złota płyta Pioneer 10 jest niezwykłym świadectwem naszej wiedzy i umiejętności technologicznych w momencie jej powstania. Warto jednak pamiętać, że nasi przyszli odbiorcy - jeżeli takowi się pojawią - mogą odczytywać nasze przekazy inaczej, niż byśmy sobie tego życzyli. Każda decyzja dotycząca tego, co i jak przekazujemy, ma swoje konsekwencje - zarówno dla nas, jak i dla potencjalnych odbiorców tego przekazu.
W kontekście złotej płyty Pioneer 10, postrzeganie płci i tożsamości płciowej przez tak zwaną "naukę" uległo zmianie w ciągu ostatnich 50 lat. Czas pokaże, jakie lekcje wyniesiemy z tej kontrowersji i jak uwzględnią je przyszłe misje badawcze. Może następnym razem, kiedy skierujemy nasze przekazy w głąb kosmosu, uwzględnimy większą różnorodność - nie tylko w kwestii płci, ale również w innych aspektach naszej ludzkiej tożsamości.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/kontrowersyjny-przekaz-dla-kosmitow-plytka-z-pioneera-10-sugeruje-ze-na-ziemi-sa-tylko

Kontrowersyjny przekaz dla kosmitów - płytka z Pioneera 10 sugeruje, że na Ziemi są tylko dwie płcie!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy rzucą wyzwanie teorii Einsteina. Mają na to sposób

2023-06-25. Marcin Jabłoński
Badacze z Uniwersytetu Genewskiego znaleźli nowy sposób na przetestowanie prawidłowości twierdzeń dwóch wybitnych naukowców: Alberta Einsteina i Leonharda Eulera. Chcą tym zbadać obecne limity zrozumienia fizyki.

Bogowie postrzegania kosmosu i dwie przeszkody ich boskości
Euler i Einstein przyczynili się do ogromnego skoku w zrozumieniu kosmosu. Pierwszy w XVIII wieku stworzył równania, które pomagają w opisywaniu i obliczaniu ruchów obiektów kosmicznych, jak galaktyki. Drugi za sprawą rewolucyjnej teorii względności, mówiącej, że czasoprzestrzeń może być zniekształcana przez gromady gwiazd i galaktyk. Dwa piękne umysły, które dały podstawy współczesnemu zrozumieniu kosmosu. Jednak ich teorie na swojej drodze spotkały dwie duże przeszkody: odkrycie zjawiska ciemnej materii oraz rozszerzania się wszechświata.
Nie można potwierdzić. Nie można zaprzeczyć
Od momentu tych odkryć doszło do pewnego impasu. Nie było możliwości sprawdzenia, czy zjawiska ciemnej materii i kosmicznej ekspansji są zgodne z założeniami Eulera i Einsteina. Stąd nie można też było w 100% powiedzieć czy je obalają. Jednak według naukowców z Uniwersytetu Genewskiego dzięki ich badaniom niedługo to się zmieni.
Problem polega na tym, że obecne dane kosmologiczne nie pozwalają nam odróżnić teorii, która łamie równania Einsteina od tej, która łamie równania Eulera. To właśnie pokazujemy w naszym badaniu. Przedstawiamy również matematyczną metodę rozwiązania tego problemu. Jest to kulminacja dziesięciu lat badań - " - wyjaśniła w oświadczeniu prasowym
Camille Bonvin, profesor na Wydziale Nauki Uniwersytetu Genewskiego i pierwsza autorka badania.
Jak twierdzą naukowcy, przez lata nie udało się odpowiedzieć na prawdziwość teorii Eulera i Einsteina w zderzeniu z ciemną materią i rozszerzaniem się świata, ze względu na brak "składnika". Była nim możliwość zmierzenia zniekształcenia czasu. Teraz jednak badacze mieli opracować model, który może oszacować, wcześniej niemierzalny element.

Jak zbadać prawdziwość teorii Eulera i Einsteina?
W przypadku równań Eulera mają zostać sprawdzone wyliczenia prędkości galaktyk. Jeśli zniekształcenia czasu będą z nimi niezgodne, może to być podstawa do unieważnienia założeń Eulera.
W przypadku teorii Einsteina sprawdzony zostanie stosunek rozbieżności czasu do sumy czasu i przestrzeni. Tu w przypadku rozbieżności także pojawią się podstawy do uznania twierdzeń Einsteina za wadliwe.

Pozwoli nam to odkryć, czy we wszechświecie istnieją nowe siły lub materia, które naruszają te dwie teorie
Levon Pogosian, profesor na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Simona Frasera i współautor badania.

Metoda ma zostać zintegrowana z kilkoma misjami kosmicznymi i urządzeniami badania kosmosu. W przyszłości zostanie sprawdzona przy korzystaniu z teleskopu kosmicznego EUCLID oraz gigantycznego radioteleskopu SKA. Obecnie naukowcy do sprawdzenia modelu korzystają z Instrumentu Spektroskopowego Ciemnej Energii (DESI).
Wcześniej z powodzeniem przetestowano model na syntetycznych katalogach galaktyk. Kolejnym etapem będzie eksperyment przy użyciu pierwszych danych dostarczonych przez DESI, a także zidentyfikowanie przeszkód i zminimalizowanie cech systematycznych, które mogłyby utrudnić jego zastosowanie.

Teoria względności zagrożona? Naukowcy znaleźli sposób na sprawdzenie jej zajmującej kwestii /ACME/AFP /AFP

Ciemna materia i rozszerzanie wszechświata to zjawiska to największe zagadki kosmosu, stanowiące jego podstawę. Czy założenia bogów nauki im sprostają? /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-naukowcy-rzuca-wyzwanie-teorii-einsteina-maja-na-to-sposob,nId,6859747

Naukowcy rzucą wyzwanie teorii Einsteina. Mają na to sposób.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zespół z Politechniki Poznańskiej zwyciężył w konkursie Spaceport America Cup
2023-06-25.
Źródło: www.facebook.com/putrocketlab
Zespół RocketLab z Politechniki Poznańskiej zajął 1. miejsce w jednej z kategorii w międzynanarodowym konkursie inżynierii rakietowej Spaceport America Cup w Stanach Zjednoczonych.
O sukcesie zespół poinformował w mediach społecznościowych. "Mamy to! Zdobyliśmy 1. miejsce w najbardziej wymagającej kategorii 30k SRAD Hybrid/Liquid, na konkursie Spaceport America Cup. Dziękujemy Uczelni, naszym partnerom i Wam wszystkim za nieocenione wsparcie, które od Was otrzymaliśmy. Bez Was nie byłoby to możliwe" - opisali studenci.
Zespół zaprezentował rakietę HEXA 4. Start konkursowy odbył się 22 czerwca. "Po niecałych 7 sekundach lotu osiągnęła maksymalną prędkość, która wyniosła 483 m/s, czyli ponad 1700 km/h!" - podał.
"Autorski silnik Broomstick 2+ sprawił, że przeciążenie startowe wyniosło 11G. Warunki były trudne ze względu wysoką prędkość wiatru, graniczącą z dopuszczalnymi limitami określonymi przez organizatorów zawodów. Z uwagi na te okoliczności w momencie startu podjęliśmy decyzję o tankowaniu mniejszej ilości utleniacza. Mimo tego Hexa dotarła na pułap prawie 8,5 km (27 808 ft)" - zrelacjonował zespół z Poznania.
Jak dodał, prawdopodobnie silne podmuchy wiatru na dużych wysokościach spowodowały lekkie uszkodzenie spadochronu, co przewidziano w trakcie fazy projektowej. "Dzięki temu nasz zespół recovery znalazł całą rakietę, która po oględzinach dokonanych przez sędziów uzyskała ocenę 'no damage', czyli brak uszkodzeń" - czytamy w opisie.
Swoje rakiety prezentowały również zespoły: AGH Space Systems (rakieta 3-TTK+), SimLE SimBa z Politechniki Gdańskiej oraz WUST PoliWRocket z Politechniki Wrocławskiej.
Zawody odbyły się w Las Cruces w stanie Nowy Meksyk. (PAP)
bar/
Źródło: www.facebook.com/putrocketlab
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C97272%2Czespol-z-politechniki-poznanskiej-zwyciezyl-w-konkursie-spaceport-america

Zespół z Politechniki Poznańskiej zwyciężył w konkursie Spaceport America Cup.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto eksplozję supernowej za pomocą soczewkowania grawitacyjnego
2023-06-25.
Naukowcy uzyskali wgląd w to, jak rozszerza się Wszechświat dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego.
Zgodnie z ogólną teorią względności Einsteina, czas i przestrzeń są połączone w jednolitą strukturę nazywaną czasoprzestrzenią. Teoria ta sugeruje, że masywne obiekty, takie jak galaktyki lub gromady galaktyk, mogą zakrzywiać czasoprzestrzeń. Soczewkowanie grawitacyjne stanowi rzadki, ale obserwowalny przykład działania tej teorii; masa dużego ciała niebieskiego może znacząco zakrzywić trajektorię światła, gdy to przechodzi przez czasoprzestrzeń. Poprzez obserwację zniekształceń wizualnych wynikających z tego zjawiska, naukowcy są w stanie dostrzec obiekty, które zazwyczaj byłyby zbyt odległe i słabe, aby je zobaczyć.

Ostatnio, międzynarodowy zespół naukowców dokonał odkrycia niezwykle rzadkiej supernowej soczewkowanej grawitacyjnie, którą nazwano SN Zwicky. Ta wyjątkowa supernowa, oddalona o ponad 4 miliardy lat świetlnych, została powiększona prawie 25-krotnie przez galaktykę znajdującą się na pierwszym planie, która działała jak soczewka. To odkrycie stanowi niezwykłą okazję dla astronomów, aby zgłębić wiedzę na temat wewnętrznych jąder galaktyk, ciemnej materii i mechanizmów ekspansji Wszechświata. Naukowcy opublikowali swoje wyniki – włączając w to kompleksową analizę, dane spektroskopowe oraz obrazowanie SN Zwicky – w czasopiśmie Nature Astronomy 12 czerwca 2023 roku.

Odkrycie SN Zwicky nie tylko ujawnia niezwykłe możliwości nowoczesnych instrumentów astronomicznych, ale także stanowi istotny postęp w naszym dążeniu do poznania fundamentalnych sił, które kształtują nasz Wszechświat – powiedział główny autor artykułu Ariel Goobar, który jest również dyrektorem Centrum Oskara Kleina na Uniwersytecie Sztokholmskim.

Początkowo zaobserwowana przez Zwicky Transient Facility (ZTF), supernowa SN Zwicky, szybko wzbudziła zainteresowanie ze względu na swoją niezwykłą jasność. Następnie zespół badawczy skorzystał z instrumentów z optyką adaptatywną w Obserwatorium W.M. Kecka, Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) oraz Kosmicznym Teleskopie Hubble'a, aby przeprowadzić obserwacje SN Zwicky z czterech różnych pozycji na niebie. Potwierdzili, że niezwykły blask supernowej jest wynikiem zjawiska soczewkowania grawitacyjnego.

Według dr. hab. Igora Andreoniego z Wydziału Astronomii UMD oraz Centrum Lotów Kosmicznych NASA Goddard, supernowe, takie jak SN Zwicky, odgrywają istotną rolę we wspomaganiu naukowców w precyzyjnym pomiarze odległości kosmicznych.

SN Zwicky nie tylko ulega powiększeniu przez soczewkę grawitacyjną, ale również należy do klasy supernowych, znanych jako „świece standardowe”. Dzięki temu, że dobrze znamy ich jasności, możemy określić odległość w przestrzeni – powiedział Andreoni. Gdy źródło światła jest daleko, jego intensywność jest słabsza – podobnie jak w przypadku świec w ciemnym pokoju. To pozwala nam porównać dwa źródła światła i otrzymać niezależną miarę odległości, bez konieczności analizowania samej galaktyki.

SN Zwicky nie tylko pełni funkcję miernika kosmicznej odległości, ale również otwiera nowe możliwości badawcze dla naukowców zajmujących się badaniem galaktyk i ich właściwości, w tym ciemnej materii. Ciemna materia stanowi większość materii we Wszechświecie i nie oddziałuje z promieniowaniem elektromagnetycznym, nie pochłania go, nie odbija ani nie emituje światła. Jednak soczewkowane supernowe, takie jak SN Zwicky, dają nadzieję naukowcom na wykorzystanie ich do badania ciemnej energii (tajemniczej siły przeciwdziałającej grawitacji, odpowiedzialnej za przyspieszoną ekspansję Wszechświata). Badanie soczewkowanych supernowych może pomóc w doskonaleniu obecnych modeli opisujących ekspansję Wszechświata oraz w precyzyjnym określaniu wartości stałej Hubble'a, która opisuje tempo rozszerzania się Wszechświata.

Dla Anderoniego sukces zespołu w identyfikacji i analizie SN Zwicky to dopiero początek. Obecnie, wciąż będąc w fazie budowy, Obserwatorium Very Rubin w Chile planuje rozpocząć pełną działalność w 2024 roku. Jego głównym celem będzie przeprowadzanie obserwacji całego nieba w celu identyfikacji innych supernowych i planetoid. Zespół Andreoniego wierzy, że taktyka „dużego obrazu”, która przyniosła sukces w przypadku SN Zwicky, będzie nadal pomocna naukowcom w zbieraniu znacznej ilości danych dotyczących zjawisk niebieskich na niebie.

Odkrycie to otwiera nowe możliwości dla odnalezienia większej liczby rzadkich soczewkowanych supernowych w przyszłych obszernych przeglądach astronomicznych. Te odkrycia będą kluczowe dla badania przejściowych zjawisk astronomicznych, takich jak supernowe i rozbłyski gamma – powiedział Andreoni. Nie możemy się doczekać kolejnych nieoczekiwanych odkryć, które przyniosą nam szerokie, nieukierunkowane przeglądy optyczne nieba, takie jak ten, który pomógł nam zidentyfikować SN Zwicky.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Maryland

Urania
Zbliżenie na SN Zwicky, soczewkowaną grawitacyjnie supernową.
Zdjęcie dzięki uprzejmości J. Johanssona, Uniwersytet Sztokholmski
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/06/odkryto-eksplozje-supernowej-za-pomoca.html

Odkryto eksplozję supernowej za pomocą soczewkowania grawitacyjnego.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfera Plutona się rozrzedza
2023-06-25.
Nowe obserwacje pokazały, że atmosfera planety karłowatej staje się coraz rzadsza.
Amerykańscy astronomowie przeprowadzili obserwacje tak zwanego zakrycia gwiazdy przez Plutona. Na 2 minuty gwiazda została zasłonięta przez planetę karłowatą. W efekcie, przez moment światło gwiazdy przechodziło przez atmosferę Plutona. Analizując je naukowcom udało się zmierzyć gęstość gazów. Ukazuje się, że zmniejsza się ona od 2018 roku.
O gęstości atmosfery świadczy to jak szybko spada jasność zakrywanej gwiazdy. Im mniej gazu, tym szybciej się to dzieje. Dodatkowo niektóre z teleskopów zaobserwowały błysk, powstający na skutek załamania światła w atmosferze Plutona.
Atmosferę Plutona zasila parujący lód azotowy. Nawet stosunkowo niewielkie zmiany temperatury mają wpływ na ilość uwalnianego gazu. Im dalej planeta karłowata jest od Słońca, tym mniej ciepła otrzymuje. Przez ostatnie ćwierć wieku Plutom co raz bardziej oddalał się od naszej gwiazdy. Jednak aż do 2018 roku gęstość atmosfery rosła. Prawdopodobnie działo się tak na skutek magazynowania ciepła pod skorupą. Zmniejszająca się gęstość atmosfery może świadczyć o wyczerpaniu się wewnętrznych pokładów energii. Pluton prawdopodobnie ochładza się.
źródło: Southwest Research Institute

Atmosfera Plutona podświetlona światłem Słonecznym. Źródło: NASA/JHUAPL/SwRI

Pluton sfotografowany przez sondę New Horizons. Źródło: NASA/JHUAPL/SwRI
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/56274053/atmosfera-plutona-sie-rozrzedza

 

Atmosfera Plutona się rozrzedza.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w wakacyjne niebo 2023
2023-06-25.
Jak zwykle, nie tylko w okresie wakacyjnych urlopów, będziemy się starać korzystać z dobrodziejstw słonecznego nieba. Lato to czas długich dni, a krótkich nocy, które niezbyt sprzyjają obserwacjom astronomicznym. Mimo to wiele ciekawych zjawisk będziemy mogli zaobserwować na niebie w okresie tegorocznych wakacji, z których niewątpliwie na wyróżnienie zasługują w drugiej dekadzie sierpnia słynne Perseidy.
Postarajmy się w tym celu wykorzystać wolny czas, a być może pogoda wreszcie dostosuje się do naszych oczekiwań. Zatem z głową podniesioną do góry, spójrzmy co tam na naszej sferycznej scenie, w Roku poświęconemu pamięci Mikołaja Kopernika, szykuje nam pogodne niebo.
Trójkąt letni
W miesiące wakacyjne, na południowo-wschodnim niebie, gdy dobrze się ściemni, a w lipcu to dopiero około godz. 23, króluje tzw. Trójkąt letni. Tworzą go trzy gwiazdy pierwszej wielkości: Deneb, Wega i Altair. Należą do gwiazdozbiorów Łabędzia, Liry i Orła. W trójkącie tym najwyżej nad horyzontem mieści się prawie w całości Łabędź (jego jasne gwiazdy tworzą krzyż), na prawo, nieco poniżej Lira i u dołu Orzeł. Przez wszystkie te trzy gwiazdozbiory, w ich tle, przebiega Droga Mleczna, w której centrum króluje masywna czarna dziura. Aby naszą Galaktykę na niebie dostrzec, wystarczy tylko sprawne oko i poświęcenie paru chwil w bardzo późny i pogodny wieczór, ale z dala od zbędnych świateł.
Słońce
W drugim tygodniu szkolnych wakacji, 6 lipca wieczorem, Ziemia na orbicie okołosłonecznej znajdzie się najdalej od Słońca (w aphelium), w odległości ponad 152 mln km od niego. Natomiast Słońce w swej „wędrówce” po ekliptyce podąża powoli ku równikowi niebieskiemu, przez co jego deklinacja będzie systematycznie maleć, a w związku z tym noce staną się nieznacznie, ale coraz to dłuższe, a dni niestety krótsze. W Niepołomicach w dniu 1 lipca Słońce wschodzi o godz. 4.35, a zachodzi o godz. 20.53, czyli dzień będzie trwał 16 godzin i 18 minut. Będzie już krótszy od najdłuższego dnia w roku o 5 minut; natomiast 31 sierpnia Słońce wschodzi o 5.54, a zachodzi o 19.26, czyli będzie nam świecić przez 13 godzin i 33 minuty: zatem przez wakacje ubędzie nam dnia o 2 godziny i 45 minut.
W międzyczasie Słońce w swej wędrówce wśród znaków Zodiaku przejdzie 22 lipca ze znaku Raka w znak Lwa, a w miesiąc później wstąpi w znak Panny. Jeśli chodzi o aktywność magnetyczną Słońca, to utrzymuje się ona w wakacje nadal na bardzo wysokim poziomie. Znacznie zaś zwiększona, w jego 25 cyklu aktywności może wystąpić w połowie lipca i sierpnia, czego widomą oznaką będą wzrosty ilości plam, protuberancji i rozbłysków w fotosferze Słońca. Natomiast zawsze należy się liczyć z niespodziankami z jego strony; w tym i nagłym, silnym rozbłyskiem i wyrzutem plazmy w przestrzeń międzyplanetarną, z prędkością ponad 1000 km/sek., co może zagrażać astronautom na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zwiększeniem szkodliwego promieniowania, ale z kolei u nas, na Ziemi, może skutkować możliwością zaobserwowania – także w Małopolsce – zorzy polarnej.
Księżyc
Księżyc natomiast rozpocznie i zakończy wakacje praktycznie w super pełni, ponieważ wystąpią one w dniach, gdy nasz satelita będzie wtedy nieomal w perygeach. Kolejność jego faz w lipcu będzie następująca: pełnia 3 VII o godz. 13.39, ostatnia kwadra 10 VII o godz. 03.48, nów 17 VII o godz. 20.32 i pierwsza kwadra 26 VII o godz. 00.07. W sierpniu zaś: pełnia 1 VIII o godz. 20.32, ostatnia kwadra 8 VIII o godz. 12.28, nów 16 VIII o godz. 11.38, pierwsza kwadra 24 VIII o godz. 11.57 i pełnia 31 VIII o godz. 03.36. W perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się Księżyc 4 VII o północy oraz 2 VIII o godz. 08 i 30 VIII o godz.18. Natomiast w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 20 VII o godz. 09 oraz 16 VIII o godz.14.
Warto też pamiętać, że 20 lipca miną już 54 lata, od kiedy statek Apollo 11 wylądował na Księżycu, a dzień później, stopy człowieka (Neil Armstrong i Buzz Aldrin) po raz pierwszy dotknęły powierzchni Srebrnego Globu. Wypada zatem spojrzeć bardziej sentymentalnie na nasz Księżyc, będący jeszcze aktualnie rezerwatem ścisłym, gdzie, jak głosi legenda, wciąż na nowych śmiałków (dotychczas było ich tylko 12) czeka nasz Mistrz Twardowski.
Planety
Merkurego będzie można obserwować na wieczornym niebie, nisko nad zachodnim horyzontem, praktycznie od drugiej dekady lipca do końca sierpnia. Najlepszy okres na jego obserwacje to drugi tydzień sierpnia. Do Merkurego zbliży się młody Księżyc w dniu 19 VII, a Merkury do Marsa w dniu 13 VIII. Oba spotkania będą w odległości 4 stopni. Ponadto 28 VII planeta zbliży się do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Lwa, na odległość zaledwie 0,1 stopnia.
Wenus przez cały lipiec będzie dążyć systematycznie do spotkania ze Słońcem, co jej się wreszcie uda z początkiem sierpnia. Widoczna będzie w lipcu na wieczornym niebie, gdzie 1 VII zbliży się do Marsa (4 stopnie), a w ostatniej dekadzie sierpnia zacznie już pełnić funkcję Jutrzenki, poprzedzając wschód Słońca aż do stycznia 2024 roku. W swej wędrówce po niebie 16 VII planeta zbliży się na odległość 2 stopni do Regulusa.
Mars, przebywający w lipcu w gwiazdozbiorze Lwa, będzie widoczny coraz krócej na wieczornym niebie, gdzie 10 VII zbliży się do Regulusa, na odległość 0,6 stopnia, a następnie w sierpniu przewędruje do gwiazdozbioru Panny, by z początkiem października zniknąć w promieniach Słońca. Do Marsa zbliży się Księżyc w dniach 21 VII i 18 VIII, na odległość 2-3 stopni, co ułatwi nam wówczas obserwacje Czerwonej Planety. Co z tego wszystkiego wynika? Trzy wyżej wymienione planety będą "chciały" latem zagościć w Lwie, a Regulus to inaczej Serce lwa.
W gwiazdozbiorze Barana możemy w drugiej połowie wakacyjnych nocy, coraz dłużej z upływem dni, obserwować Jowisza z jego gromadką galileuszowych księżyców, który dopiero 2 listopada będzie w opozycji do Słońca. Do Jowisza zbliży się Księżyc: 11 lipca po godz.23, a 8 sierpnia — niestety — w południe. Uważam, że warto będzie poświęcić chociaż parę chwil na obserwacje tej pierwszej koniunkcji.
Saturn, przystrojony w pierścienie, które możemy podziwiać już przez niewielką lunetę, wschodzi w lipcu już przed północą, gości w gwiazdozbiorze Wodnika. Będzie w opozycji do Słońca 27 sierpnia, zatem możemy go praktycznie obserwować na nocnym niebie cały czas przez drugą połowę wakacji, również akademickich. Do Saturna też zbliży się nasz Księżyc: 7 lipca nad ranem oraz 3 sierpnia w południe i 30 sierpnia wczesnym wieczorem.
Natomiast Uran i Neptun widoczne będą późno w drugiej połowie nocy, odpowiednio w gwiazdozbiorach Barana i Ryb. Końcówka urlopowa będzie lepszym niż początek wakacji okresem do obserwacji tych planet, w związku z ich przebywaniem bliżej opozycji: Neptun – 19 IX, a Uran – 13 XI. Aby je dostrzec, musimy się jednak posłużyć chociażby lornetką, a najlepiej stosując do obserwacji lunetę. Okiem nieuzbrojonym w optykę po prostu ich nie widać.
Inne zjawiska
Jeśli zaś chodzi o naturalne fajerwerki, to w drugiej połowie lipca, z maksimum 28 VII, można obserwować powolne meteory z roju Akwarydów, których radiant leży w gwiazdozbiorze Wodnika; w obserwacjach wieczornych będzie nam przeszkadzał Księżyc cztery dni przed nowiem. Natomiast od 17 lipca do 24 sierpnia promieniują – znane ludziom od stuleci – Perseidy, zwane też łzami św. Wawrzyńca. Główne, rozciągłe ich maksimum wystąpi rankiem 13 sierpnia. Obserwacjom w drugiej połowie nocy nie będzie przeszkadzał Księżyc podążający do nowiu. Zapraszam więc do obserwacji tego słynnego roju meteorów, warto zarwać trochę nocy, z soboty na niedzielę, aby zobaczyć te liczne „spadające gwiazdy”. Pamiętajmy też o długoterminowej, staropolskiej — wciąż aktualnej — prognozie pogody:
Jak po lipcu gorącym sierpień się ochłodzi, to później zima z wielkim śniegiem chodzi.
Adam Michalec
MOA w Niepołomicach, 5 czerwca 2023
 
Źródło: MOA
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Trójkąt letni i wschodzący Saturn, ostatnie dni lipca tego roku, późnym wieczorem w Małopolsce. Źródło: Stellarium
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-wakacyjne-niebo-2023

Spojrzenie w wakacyjne niebo 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyniki V edycji konkursu "Łowcy Cząstek"
2023-06-25.
Rośnie zaangażowanie członków PTMA w projekcie CREDO. Organizatorzy konkursu „Łowcy Cząstek” ogłosili wyniki V edycji konkursu. Zostały one opublikowane 16 czerwca 2023roku na Facebookowym profilu projektu CERDO.
Konkurs trwał od 7 listopada 2022 roku do 1 czerwca 2023 roku, jego celem była popularyzacja projektu naukowego polegającego na rejestracji śladów wtórnego promieniowania kosmicznego za pomocą m.in. smartfonów, tworzących rozproszony detektor promieniowania kosmicznego. Adresatami konkursu były przede wszystkim szkoły podstawowe i średnie, ale również grupy instytucjonalne, które mogły brać udział w rywalizacji po wcześniejszej rejestracji. Jedynym wymaganym elementem uczestnictwa, oprócz rejestracji drużyny przez wybranego koordynatora, była instalacja i uruchomienie aplikacji CREDO Detector na telefonie. Rywalizacja pomiędzy zespołami odbywała się w dwóch kategoriach: Liga oraz Maraton. Ze szczegółowymi wynikami konkursu można zapoznać się na stronie.
W tej edycji konkursu, oprócz drużyny składającej się z członków lubelskiego oddziału PTMA, brała udział duża grupa członków warszawskiego oddziału PTMA jako „Team PTMA Warszawa”. Obydwie drużyny zajęły premiowane miejsca w kilku kategoriach rywalizacji.
Niekwestionowanym liderem konkursu został jednak team PTMA Warszawa – zarówno w kategorii Liga, polegającej na rejestracji wykrycia cząstek w nocy z 12 na 13 dzień danego miesiąca, jak i kategorii Maraton, polegającej na rejestracji wykrycia cząstek w dowolnym okresie trwania konkursu, team zdobył I miejsce. Po raz pierwszy w historii tego konkursu team PTMA Warszawa pobił rekord najdłuższej serii zwycięstw w wydarzeniu Liga miesiąca. Dodatkowo najaktywniejszym uczestnikiem konkursu została Sylwia Olejniczak z warszawskiego oddziału PTMA, która zarejestrowała ponad 40 000 zdarzeń promieniowania kosmicznego.
Organizator przewidział uhonorowanie zwycięzców i uczestników konkursu poprzez przekazanie certyfikatów uczestnictwa dla każdego zespołu, a także dyplomów za wysokie osiągnięcia w poszczególnych kategoriach oraz symbolicznych nagród rzeczowych.
Czytaj więcej
•    Strona projektu CREDO
 

Opracowanie: Marek Więckowski / PTMA Oddział Lublin
Na ilustracji: Wyniki konkursu. Źródło: CREDO
URANIA

CREDO - Astronarium 155
https://www.youtube.com/watch?v=0oC2sFJYMfg

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wyniki-v-edycji-konkursu-lowcy-czastek?fbclid=IwAR1-E8Uq8_qOa3B-VXlPn6zXf7u0Ao7f8rIuNnOYuLs9SUzuQNTAr5DnEFg

Wyniki V edycji konkursu Łowcy Cząstek.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-06-26. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 26 czerwca 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2023/06/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do drugiego lotu testowego Starshipa
2023-06-26. Wojciech Kaczanowski
Prawie dwa miesiące po próbie testowego lotu Starshipa, zespół SpaceX nie zwalnia tempa i dokonuje kolejnych modyfikacji oraz przeprowadza serię testów poszczególnych komponentów systemu nośnego. Działania amerykańskiego giganta związane są m.in. ostatnią zapowiedzią Elona Muska dotyczącą spodziewanej drugiej próby lotu w pełni zintegrowanego systemu Super Heavy\Starship, który może się odbyć już w najbliższych tygodniach.
W pełni zintegrowany i sprawny system nośny, jakim jest Starship to spełnienie oczekiwań nie tylko samego SpaceX, ale również podmiotów państwowych i prywatnych. Na powodzenie projektu szczególnie liczy NASA, która zamierza wykorzystać rakietę w księżycowej misji Artemis III. Firma Elona Muska, która po blisko dwóch miesiącach od pierwszej próby testowego lotu Starshipa nie zwalnia tempa i dokonuje kolejnych modyfikacji, dotyczących rakiety nośnej oraz platformy startowej. Ponadto przeprowadzane są testy poszczególnych komponentów Starshipa.
Opisane w tym artykule działania mają na celu przygotowanie do kolejnej próby startu, który według Elona Muska może odbyć się już w najbliższych tygodniach. Zacznijmy zatem od samego kompleksu startowego o nazwie Starbase. Jak opisywaliśmy wcześniej na łamach naszego portalu, kwietniowy lot testowy skutkował dużymi zniszczeniami platformy, co widać na poniższym zdjęciu. Pojawiają się także głosy, że pierwsze Raptory zostały uszkodzone właśnie przez fragmenty odrywające się ze stanowiska startowego.
Zespół SpaceX dokładnie przeanalizował test Starshipa i podjął niezbędne kroki w celu wzmocnienia platformy startowej i zabezpieczenia jej przed tego typu szkodami w przyszłości. Jednym z działań jest zainstalowanie kilku ton prętów zbrojeniowych pod mocowanie, na którym umieszczany jest system nośny (tzw. Orbital Launch Mount), co ma na celu wzmocnienie całej konstrukcji. Wcześniej inżynierowie zamontowali grodzice chroniące platformę startową przed zapadnięciem i ułatwiające przyszłe prace modernizacyjne.
Najważniejszym elementem prac przy platformie startowej wydaje się jednak pomysł zamontowania chłodzonych wodą płyt, które powinny ochronić obiekt przed mocą 33 silników Raptor. Użycie wody przy startach rakiet jest sprawdzoną metodą i służy do spełnienia przynajmniej 2 celów. Po pierwsze, surowiec chroni konstrukcję przed pożarem spowodowanym działaniem jednostek napędowych. Po drugie, start systemu generuje olbrzymią ilość energii akustycznej, która może uderzyć w platformę startową wywołując zniszczenie nie tylko obiektu, ale również samego pojazdu. Woda odbiera wytwarzane fale dźwiękowe, które zostają następnie rozproszone.
Zespół inżynierów działa również przy modyfikacji samego Starshipa. W oczekiwaniu na nadchodzący test statyczny pojazdu, w ostatnich dniach Ship 25, czyli górny stopień systemu został poddany testom kriogenicznym (tzw. Spin Prime), które symulują sekwencję uruchomienia silnika, natomiast bez jego faktycznego zapłonu. Jak możemy zobaczyć na zdjęciu poniżej, kriogeniczny tlen w stanie ciekłym wytworzył dużą chmurę roztaczającą się wokół Starshipa.
W jednym z artykułów na portalu Spacenews.com przywołano fragmenty wywiadu, w którym Elon Musk stwierdził, że w Starshipie wprowadzono "ogromną liczbę zmian; znacznie ponad tysiąc". Najciekawszą modyfikacją wydaje się zmiana podejścia SpaceX do rozdzielenia stopni systemu. Według właściciela firmy, zdecydowano się na opcje, gdzie górny stopień zapali swoje silniki, gdy nadal będzie przymocowany do boostera Super Heavy, czyli tzw. "hot-staging". Metoda ta jest stosowana w rosyjskich systemach nośnych (np. rakieta N1) i według Elona Muska zapewni znaczącą przewagę w wynoszeniu ładunków użytecznych.
Według właściciela SpaceX, w momencie separacji stopni Starshipa większość z 33 silników znajdujących się w Super Heavy zostanie wyłączona, natomiast kilka pozostanie włączonych w momencie, gdy w górnym segmencie nastąpi zapłon jednostek napędowych. Proces ten wymaga jednak modernizacji, tj. wzmocnienie ochrony boostera przed dużą ilością spalin. "Myślę, że jest to najbardziej ryzykowna rzecz podczas następnego lotu" - skomentował Elon Musk.
Opisane wyżej zmiany zapowiadają obiecujący lot największego w historii systemu nośnego. Świat nauki, przemysłu, podmioty prywatne oraz państwowe agencje uważnie obserwują prace rozwojowe Starshipa, który gdy osiągnie pełną funkcjonalność, będzie stanowił przełom w historii lotów orbitalnych oraz przyczyni się do szerszej eksploracji kosmosu.
Fot. SpaceX/Twitter
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/przygotowania-do-drugiego-lotu-testowego-starshipa

Przygotowania do drugiego lotu testowego Starshipa.jpg

Przygotowania do drugiego lotu testowego Starshipa2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA właśnie odzyskała 98 proc. moczu i potu astronautów. Ten obrzydliwy rekord jest bardzo ważny
2023-06-26.

Bogdan Stech
AUTOR

Może się to wydawać nieco obrzydliwe, ale jest to wielki krok naprzód dla przyszłych misji kosmicznych. NASA poinformowała, że na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) udało się osiągnąć 98-procentowy poziom odzysku wody z moczu i potu astronautów. To oznacza, że astronauci mogą pić wodę, która została oczyszczona i przefiltrowana tak, że jest czystsza niż ta, którą pijemy na Ziemi.
Na ISS znajduje się system o nazwie Environmental Control and Life Support System (ECLSS), który zajmuje się zbieraniem i recyklingiem odpadów wodnych. System ten składa się z kilku podsystemów, które wykonują różne zadania. Jeden z nich to Urine Processor Assembly (UPA), który odzyskuje wodę z moczu za pomocą destylacji próżniowej. Innym jest Water Processor Assembly (WPA), który produkuje pitną wodę z wody zebranej przez UPA oraz przez zaawansowane osuszacze powietrza, które łapią wilgoć z powietrza stacji wynikającą z oddechu i potu załogi.
Jednak proces destylacji moczu nie jest doskonały i pozostawia pewną ilość solanki, która nadal zawiera trochę niewykorzystanej wody. Aby wydobyć tę pozostałą wodę, NASA dodała do UPA nowe urządzenie o nazwie Brine Processor Assembly (BPA), które przepuszcza solankę przez serię specjalnych membran i wprowadza do niej ciepłe suche powietrze, które paruje jej zawartość wodną. To właśnie dzięki BPA system ECLSS osiągnął 98-procentowy poziom odzysku wody na ISS, gdzie wcześniej stacja recyklingowała około 93-94 procent wody, którą astronauci zabierali ze sobą na początku dłuższych misji.
Dlaczego to ważne?
Dzięki BPA NASA osiągnęła historyczny sukces: 98 proc. odzysku wody z moczu i potu astronautów na ISS. To oznacza, że z każdych 100 litrów wody wprowadzonej na stację tylko 2 litry są tracone, a reszta krąży w zamkniętym obiegu. To bardzo ważne osiągnięcie dla przyszłych misji poza orbitę Ziemi, gdzie dostęp do świeżej wody będzie ograniczony.
Każdy członek załogi potrzebuje około 4 litrów wody dziennie do picia, przygotowywania jedzenia i higieny. Im mniej wody i tlenu trzeba wysyłać na orbitę, tym więcej miejsca można przeznaczyć na naukę i eksperymenty. Ponadto systemy takie jak ECLSS mogą być kluczowe dla misji Artemis, która ma na celu wysłanie ludzi na Księżyc i utworzenie tam stałej bazy. Na Księżycu nie ma naturalnych źródeł wody, więc astronauci będą musieli polegać na recyklingu lub wydobyciu lodu księżycowego.
To bardzo ważny krok naprzód w ewolucji systemów podtrzymywania życia. Załóżmy, że zabierasz ze sobą 45 kilogramów wody. Tracisz z tego 1 kilogram, a pozostałe 98 procent krąży w kółko. Utrzymanie tego w ruchu to naprawdę niesamowite osiągnięcie
– powiedział Christopher Brown z NASA, który jest częścią zespołu zarządzającego systemami podtrzymywania życia na ISS.
NASA planuje dalsze testy i ulepszenia systemu ECLSS, aby zapewnić jego niezawodność i wydajność. W przyszłości agencja chce również opracować systemy do recyklingu lub regeneracji innych zasobów, takich jak żywność, powietrze i energia. Celem jest stworzenie zamkniętego obiegu życia, który umożliwi długotrwałe i zrównoważone eksplorowanie kosmosu.
„Załoga nie pije moczu; pije wodę, która została odzyskana, przefiltrowana i oczyszczona tak, że jest czystsza niż ta, którą pijemy na Ziemi. Nie ma się czego bać ani brzydzić. To po prostu kolejny sposób na wykorzystanie technologii do poprawy jakości życia ludzi w kosmosie
– powiedziała Jill Williamson, menedżerka podsystemów wodnych ECLSS w NASA.
https://spidersweb.pl/2023/06/nasa-wlasnie-poddala-recyklingowi-mocz-astronautow.html

NASA właśnie odzyskała 98 proc. moczu i potu astronautów. Ten obrzydliwy rekord jest bardzo ważny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy noc spadających gwiazd? Bootydy to hit na czerwcowym niebie

2023-06-26.
W czerwcu zdążyła nas już zachwycić truskawkowa pełnia Księżyca i przesilenie letnie. Teraz na fanów astronomii czeka wyjątkowy deszcz meteorów. Kiedy można spodziewać się czerwcowych Bootydów na nocnym niebie?

Noce spadających gwiazd, a właściwie spadających meteorów przelatujących przez ziemską atmosferę, w czerwcu mogliśmy obserwować już dwa razy. Na początku miesiąca widoczne były Arietydy, a w połowie czerwca Lirydy.
Najbardziej emocjonujący deszcz meteorów wystąpi już w nocy z 27 na 28 czerwca 2023.
Właśnie wtedy będzie można oglądać maksimum aktywności czerwcowych Bootydów. To rój meteorów, o którym przypomniano sobie w 1998 roku. Wtedy wystąpił niespodziewany wybuch jego aktywności. Od tego czasu regularnie o nim pamiętamy.

 Wyjątkowa jest prędkość, z jaką meteory się poruszają. Wynosi ona 18 km/s. Przez to rój zachwyca swoim wyglądem. Dodatkowym plusem jest to, że do jego obserwacji nie potrzeba specjalistycznych przyrządów.
Przed obserwacją nocnego nieba warto pamiętać o wyborze odpowiedniego miejsca. Powinno być ono oddalone od miejskich świateł. Deszcz meteorów najlepiej jest oglądać w górach, nad morzem lub w lesie. Warto też odpowiednio się przygotować pod względem ubioru i wyposażenia. Obserwacje mogą trwać długo, dlatego ciepła odzież, materac lub koc mogą być konieczne do miłego spędzenia czasu i cieszenia się z uroków zjawiska.

Już 27 czerwca będzie można oglądać szczyt aktywności Czerwcowych Bootydów /Pixabay.com

INTERNA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-kiedy-noc-spadajacych-gwiazd-bootydy-to-hit-na-czerwcowym-ni,nId,6823118

Kiedy noc spadających gwiazd Bootydy to hit na czerwcowym niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida wielkości warszawskich wieżowców jutro zbliży się do Ziemi

2023-06-27. Wiktor Piech
W najbliższą środę (28.06) zbliży się do nas asteroida o długości dziesięciu autobusów, która pędzi w naszą stronę z prędkością prawie 42 000 km/h. Co wiemy na jej temat?

Z głębin kosmosu przyleci do nas niezwykły gość, który pojawi się już jutro (środa 28.06) o godzinie 9 rano BST. Przybyszem będzie asteroida 2013 WV44. Do naszej planety zbliży się na odległość około 3 491 000 km (około dziewięciu razy dalej niż Księżyc), zatem nie grozi nam "bezpośrednie" spotkanie. Jednakże przez NASA została sklasyfikowana jako obiekt bliski Ziemi (NEO), który powinien być stale monitorowany. W kosmicznej skali odległość 3,49 mln km to jest dosłownie "rzut beretem".

Obiekt ma średnicę około 160 m, zatem jest większy niż brytyjski London Eye (135 m), a także, niż łódzka Atlas Arena, która powstała na planie koła o średnicy 135 m. Kosmicznej skale wielkością odpowiadają m.in. Sea Towers (Gdynia; 142 m wysokości), wieżowiec Chałubińskiego 8 (Warszawa; 150 m), Cosmopolitan (Warszawa; 160 m), InterContinental (Warszawa; 164 m), Warsaw Financial Center (Warszawa; 165 m), Centrum LIM (Warszawa; 170 m), czy Olivia Star (Gdańsk; 180 m).

Według wyliczeń astronomów asteroida 2013 WV44 okrąża Słońce co 910 dni. Ponadto specjalistyczne symulacje przeprowadzone przez CNEOS NASA JPL nie pokazują "żadnego bezpośredniego prawdopodobieństwa przyszłej kolizji".

Czym są obiekty NEO?
Jak pisze NASA: "NEO to komety i asteroidy, które zostały popchnięte przez przyciąganie grawitacyjne pobliskich planet na orbity, które pozwalają im wejść w okolice Ziemi. Komety, składające się głównie z lodu wodnego z osadzonymi cząstkami pyłu, pierwotnie powstały w zimnym zewnętrznym układzie planetarnym, podczas gdy większość skalistych planetoid uformowała się w cieplejszym wewnętrznym Układzie Słonecznym między orbitami Marsa i Jowisza".
Obiekty są klasyfikowane jako NEO, kiedy znajdą się w odległości mniejszej niż 1,3 jednostki astronomicznej (AU) od Słońca (jedna jednostka astronomiczna wynosi niecałe 150 mln km). Do końca 2022 roku obiektów tego typu wykryto 31 131, w tym 118 komet i 31 013 planetoid.

Z kolei jeśli dany obiekt kosmiczny ma więcej niż 140 m średnicy i przecina orbitę Błękitnej Planety, to uważany jest za potencjalnie niebezpieczny (PHO). Ponadto można wyróżnić grupę planetoid bliskich Ziemi (NEA), jest ich ponad 30 500, a także grupę krótkookresowych komet bliskich Ziemi (NEC) - tych jest ponad 100. Światowe zainteresowanie obiektami NEO zaczęło rosnąć od 1980 roku, kiedy ludzka świadomość potencjalnego zagrożenia płynącego z kosmosu zaczęła się zwiększać.

Co ciekawe wiele obiektów NEO ma orbity, które są podobne do ziemskiej, dzięki czemu w przyszłości mogą stać się celem kosmicznych misji naukowych, a także celem górnictwa kosmicznego. Jest to stosunkowo nowa gałąź przemysłu, która rozwija się w niezwykle szybkim tempie. Obecnie opracowywane są metody pozwalające na kosmiczne wydobycie poszczególnych surowców z asteroid.

Wielka asteroida jutro zbliży się do Ziemi. Co o niej wiemy? (zdjęcie poglądowe) /123RF/PICSEL

INTERNA
https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-asteroida-wielkosci-warszawskich-wiezowcow-jutro-zblizy-sie-,nId,6866866

Asteroida wielkości warszawskich wieżowców jutro zbliży się do Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrano 6 startupów do inkubacji w ramach ESA BIC Poland!
2023-06-27. Redakcja
Pierwsze startupy w polskim inkubatorze Europejskiej Agencji Kosmicznej.
ESA BIC (European Space Agency Business Incubation Centers) to największa sieć inkubatorów kosmicznych w Europie, koordynowana i współfinansowana przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Głównym celem ESA BIC jest w wsparcie idei przedsiębiorczości oraz wykorzystania technologii kosmicznych w różnych sektorach gospodarki, w ramach programu inkubacji.
Inkubator ESA BIC Poland rozpoczął działalność od stycznia 2023 roku, za jego funkcjonowanie odpowiedzialna jest Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. Inkubator ESA BIC Poland posiada dwie lokalizacje, na Mazowszu (Warszawa) gdzie liderem jest Fundacja Przedsiębiorczości Technologicznej oraz na Podkarpaciu (Rzeszów) pod przewodnictwem Województwa Podkarpackiego. W ramach inkubacji start-upy otrzymają wsparcie:
•    50 000 euro bezzwrotnego finansowanie na rozwój produktu i ochronę własności intelektualnej;
•    wsparcie technologiczne, biznesowe i prawne, łącznie 140 godzin doradztwa ekspertów;
•    wsparcie administracyjne oraz dostęp do szerokiej sieci partnerów krajowych i zagranicznych.
Planem ESA BIC Poland jest wsparcie 35 startupów wykorzystujących technologie kosmiczne w okresie 5 lat. Wykorzystanie technologii kosmicznych to nie tylko tworzenie rozwiązań dla sektora kosmicznego, ale również tworzenie innowacji w oparciu o dane satelitarne (obserwacja Ziemi, nawigacja i komunikacja satelitarna) oraz w oparciu o technologie wytworzone na potrzeby sektora kosmicznego (transfer technologii).
Po pierwszym naborze do ESA BIC Poland, zakończonym 14 kwietnia 2023 roku, wybranych zostało 6 start-upów, które w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy podpiszą Umowy Inkubacyjne. ESA BIC Poland opublikuje informacje o wybranych start-upach po podpisaniu umów inkubacyjnych. Inkubacja realizowany jest w dwóch miastach: Warszawie i Rzeszowie. W pierwszym naborze wybrano 4 start-upy zgłoszone do Warszawy oraz 2 zgłoszone do Rzeszowa. Plan na pierwszy rok funkcjonowania ESA BIC Poland zakłada selekcję 7 start-upów, jednak ze względu na duże zainteresowanie programem, jeszcze w tym roku planowane jest wybranie dodatkowych start-upów. Termin nadsyłania zgłoszeń to 6 październik 2023 roku.
(ESA BIC PL)
https://kosmonauta.net/2023/06/wybrano-6-startupow-do-inkubacji-w-ramach-esa-bic-poland/

Wybrano 6 startupów do inkubacji w ramach ESA BIC Poland!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okiem kosmity. Co zobaczyliby obcy, gdyby spojrzeli na naszą galaktykę?
2023-06-27. Mateusz Tomiczek
Naukowcy zaprezentowali, jakie ich zdaniem wyniki dałoby badanie naszej galaktyki przez obcych astronomów, którzy mogliby ją zaobserwować z dużej odległości.
Naukowcy z niemieckiego Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka przeprowadzili badanie, które może wiele wnieść do naszego własnego rozumienia kosmosu. Sprawdzili oni, jakie wyniki dałyby badania kosmicznych astronomów, którzy poddaliby Drogę Mleczną gruntownemu badaniu, takiemu jak te, które my przeprowadzamy dla różnych galaktyk, które znajdujemy na naszym nieboskłonie.
Naukowcy "weszli w buty kosmitów"
Dzięki temu eksperymentowi możemy dokładnie porównać to, czym nasza macierzysta galaktyka różni się od innych, odległych od nas galaktyk, które możemy obserwować z zewnątrz. Daje to nam odpowiedź na stare pytanie: Czy Droga Mleczna jest na skalę kosmosu wyjątkowa? Jeśli wierzyć porównaniom astronomów, to rzeczywiście jest niezwykła, jednak wcale nie taka wyjątkowa.
Obserwując obce galaktyki, możemy dostrzec ich kształt i widmo spektrograficzne, czyli to, w jakim kolorze "świecą". Daje to nam informacje o składzie chemicznym galaktyki i jej charakterystyce. Jeśli podobnemu badaniu obcy astronom poddałby Drogę Mleczną, dostrzegłby, że większość gwiazd, które się w niej znajdują, zbudowana jest z wodoru i helu, lecz posiada też trochę cięższych pierwiastków. Część tych ciężkich cząstek (które astronomia nazywa "metalami", ale wcale nie muszą one nimi być pod względem chemicznym), jest wyrzucana w przestrzeń podczas eksplozji supernowych, inne odlatują od żyjących jeszcze gwiazd wraz z wiatrem słonecznym.
Obcy astronomowie z pewnością zauważyliby, że ilość gazu w przestrzeni międzygwiazdowej wzrasta, więc mapując rozkład tych obłoków pyłu, mogliby oni stwierdzić, w których obszarach galaktyki znajdują się gwiazdy, które powstały wcześniej, a w których te późniejsze. Mogliby też zauważyć, że zawartość metali w gwiazdach zwiększa się w miarę oddalania się od jądra galaktyki.
Droga Mleczna - wyjątkowa czy nie?
Wyniki symulacji naukowcy porównali z właściwościami innych galaktyk. Z jednej strony uwzględnili 321 z nich, które mają podobną masę do Drogi Mlecznej i wytwarzają podobną liczbę gwiazd. Kryterium było też to, aby były dla nas widoczne od góry, by łatwiej można było zmierzyć ich średnicę. Z drugiej strony wykorzystano 134 galaktyki podobne do Drogi Mlecznej, które znajdowały się w wymodelowanej symulacji wszechświata TNG50.
W wyniku badań uczeni doszli do wniosku, że jeśli chodzi o obfitość i rozmieszczenie metali, nasza galaktyka w skali kosmosu jest niezwykła, ale nie wyjątkowa. Około 11 proc. galaktyk w symulacji TNG50 i 1 proc. spośród obserwowanych przez nas na niebie wykazywały podobne właściwości jak te, które mamy u siebie. Uczeni sugerują, że cechą wyróżniającą galaktyki takie jak nasza jest mała ilość metali w gwiazdach zlokalizowanych w centrum galaktyki. Może ona być spowodowana obecnością tak zwanego zgrubienia, czyli kulistego obszaru starych gwiazd otaczającego jądro galaktyki.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © Stefan Payne-Wardenaar

WPtech
https://tech.wp.pl/okiem-kosmity-co-zobacza-obcy-kiedy-spojrza-na-nasza-galaktyke,6913476740704928a

Okiem kosmity. Co zobaczyliby obcy, gdyby spojrzeli na naszą galaktykę.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczenie warstwy ozonowej dla klimatu Ziemi jest większe niż sądzono
Autor: admin (2023-06-27)
Wiedzieliśmy już, że warstwa ozonowa w górnych warstwach atmosfery Ziemi odgrywa kluczową rolę w blokowaniu szkodliwego promieniowania ultrafioletowego Słońca. Teraz jednak najnowsze badania pokazują, że jej znaczenie dla temperatury powierzchni Ziemi jest znacznie większe, niż dotychczas przypuszczano. Bez warstwy ozonowej nasza planeta byłaby o 3,5 kelwina zimniejsza.
Dopiero ostatnie badanie opublikowane w czasopiśmie preprint arXiv zwróciło uwagę na rolę ozonu w kontekście klimatu Ziemi, która była od dawna pomijana przez większość modeli klimatycznych. Wynika z niego, że obecność ozonu wpływa na ocieplenie naszej temperatury powierzchni, podnosząc ją średnio o około 3,5 kelwina.
Naukowcy, aby zbadać wpływ warstwy ozonowej, posłużyli się zestawem modeli klimatycznych Ziemi. Zróżnicowali ilość ozonu w górnych warstwach atmosfery, co pozwoliło na obserwację dynamiki równowagi temperatury Ziemi. Wyniki badań są niepokojące - gdyby warstwa ozonowa zniknęła, czy to za sprawą człowieka, czy innych czynników, efekty dla naszego klimatu byłyby katastrofalne.
Najważniejszym skutkiem braku ozonu byłoby ochłodzenie górnych warstw stratosfery. Zimniejsze powietrze nie jest w stanie pomieścić dużej ilości wilgoci, co przekładałoby się na wysychanie stratosfery. A to z kolei miałoby bezpośredni wpływ na ogólny efekt cieplarniany na Ziemi, który zależy w dużej mierze od pary wodnej, jednego z najważniejszych gazów cieplarnianych.
Brak ozonu, a w konsekwencji ochłodzenie stratosfery, destabilizowałby również tę warstwę atmosfery, co utrudniałoby powstawanie chmur. Chmury zaczęłyby pojawiać się tylko na niższych i wyższych wysokościach. Dodatkowo, niektóre prądy strumieniowe wzrosłyby w pobliżu równika, podczas gdy inne osłabłyby w pobliżu biegunów. To wszystko miałoby poważne konsekwencje dla sezonowych wzorców pogodowych na całej Ziemi.
Badania pokazały też, że warstwa ozonowa nie zawsze istniała na Ziemi. Przed pojawieniem się życia w atmosferze praktycznie nie było ozonu, a dopiero w stosunkowo niedawnych czasach warstwa ozonowa ustabilizowała się do poziomu, jaki obserwujemy dzisiaj. Roli warstwy ozonowej nie można przecenić, zwłaszcza w kontekście jej zdolności do pochłaniania promieniowania ultrafioletowego, które jest przyczyną wielu chorób, w tym raka skóry.
Podsumowując, nowe badanie pokazało, jak kluczowa jest rola warstwy ozonowej w utrzymaniu temperatury powierzchni Ziemi. Jej zniknięcie mogłoby doprowadzić do katastrofalnych skutków dla klimatu na naszej planecie. Dlatego ochrona warstwy ozonowej jest jednym z najważniejszych zadań, przed którymi stoi dzisiejsza ludzkość.
Źródło: NASA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/znaczenie-warstwy-ozonowej-dla-klimatu-ziemi-jest-wieksze-niz-sadzono

Znaczenie warstwy ozonowej dla klimatu Ziemi jest większe niż sądzono.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska i Szkocja rozwijają współpracę w sektorze kosmicznym
2023-06-27.
Klaster Technologii Kosmicznych (KTK), który zrzesza 47 czołowych polskich podmiotów działających w branży kosmicznej, dynamicznie zwiększa swoją działalność na arenie międzynarodowej. Po podpisaniu w lutym br. w Singapurze Memorandum of Understanding z Singapore Space and Technology Ltd. (SSTL), nadszedł czas na wspólne działania z organizacją Scottish Development International (SDI), która zrzesza kluczowe podmioty z sektora kosmicznego w Szkocji.
Obiecujący i mocny akcent współpracy stanowi niedawno zakończony cykl spotkań online pomiędzy polskimi i szkockimi firmami kosmicznymi w ramach „Scotland - Poland Space Matchmaking Days". Wydarzenie skomentował Rafał Magryś, przewodniczący Rady Klastra Technologii Kosmicznych i wiceprezes EXATEL SA, który podkreślił, że jest przekonany, że spotkania pomiędzy podmiotami zaowocują nowymi umowami partnerskimi i możliwościami współpracy.
„Spotkania odbywały się przez trzy ostatnie miesiące. Cieszymy się, że spływa do nas pozytywny feedback od Uczestników. W ramach Scotland – Poland Space Matchmaking Days odbyło się 14 spotkań, w których w sumie uczestniczyło 28 podmiotów z Polski i Szkocji. Te spotkania zaowocowały nawiązaniem kilkudziesięciu nowych relacji biznesowych i pozwoliły uczestnikom KTK i SDI na wzajemne poznanie swoich członków oraz wzajemne poznanie naszych organizacji. Serdecznie dziękujemy Scottish Development International, szczególnie pani Annie Röder-Wozniak za współorganizację tego wydarzenia i świetną współpracę."
O Klastrze Technologii Kosmicznych
W Polsce do 2021 roku nie było tego typu dużej ogólnopolskiej organizacji gospodarczej zrzeszającej podmioty sektora kosmicznego i tę lukę uzupełnił Klaster Technologii Kosmicznych. Organizacja powstała z inicjatywy EXATEL - polskiego operatora telekomunikacyjnego, dostawcy usług ITC (teleinformatycznych), cyberbezpieczeństwa oraz łączności satelitarnej. Klaster wspiera swoich członków na kilku płaszczyznach, m.in.:
1.    Pomaga podmiotom polskiego sektora kosmicznego nawiązać relacje biznesowe i znaleźć płaszczyzny współpracy;
2.    Otwiera dla Członków nowe relacje biznesowe z partnerami za granicą i przygotowuje grunt pod tworzenie konsorcjów wykonawczych;
3.    Promuje działalność Klastra i jego Członków oraz Partnerów;
4.    Zapewnia wsparcie finansowe działalności Klastra oraz wspiera Członków Klastra w pozyskaniu finansowania na ich projekty;
5.    Bierze udział w kształtowaniu polskiego prawa kosmicznego.
Źródło: Klaster Technologii Kosmicznych
Fot. NASA/PCINN
Fot. Klaster Technologii Kosmicznych
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/polska-i-szkocja-rozwijaja-wspolprace-w-sektorze-kosmicznym

Polska i Szkocja rozwijają współpracę w sektorze kosmicznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

POLSA uruchomiła Narodowy System Informacji Satelitarnej
2023-06-27.
27 czerwca br. Polska Agencja Kosmiczna uruchamia pilotażową wersję Narodowego Systemu Informacji Satelitarnej. Jest to pierwsza w kraju platforma, która integruje bazy danych z serwisów monitoringowych, produkty satelitarne, narzędzia analityczne oraz udostępnia usługi i serwisy oparte na danych satelitarnych. Co ważne, dostęp do NSIS jest bezpłatny.
- Prawdziwym wyzwaniem w pracach nad platformą NSIS, a zarazem jej największą wartością jest zgromadzenie w jednym miejscu niezależnie dotąd działających serwisów oraz produktów związanych z danymi satelitarnymi. Pochodzą one w szczególności z zasobów POLSA, z europejskiego programu Copernicus oraz od polskich instytucji i podmiotów. Wcześniej wszystkie tego typu zasoby były rozproszone, przez co ich potencjał informacyjny był niewielki dla odbiorcy. Ich integracja otwiera zupełnie nowy rozdział dla tej dziedziny i użytkowników – powiedział prof. Grzegorz Wrochna, Prezes POLSA.

Narodowy System Informacji Satelitarnej będzie wsparciem dla administracji pod kątem planowania strategicznych inwestycji, czy zarządzania kryzysowego. Poprzez integrację różnego rodzaju zobrazowań i wyników ich analiz, będzie kompleksowym źródłem informacji o stanie środowiska, szczególnie w przypadku wystąpienia klęsk żywiołowych, podczas których szybka reakcja jest kluczowa.
NSIS umożliwia efektywne i ciągłe dostarczanie informacji dostosowanych do potrzeb użytkowników, Pozwoli kompleksowo monitorować zmiany klimatu i wdrażać działania zaradcze, kontrolować stan środowiska, prowadzić gospodarkę leśną i wodną, jak również planować uprawy rolne oraz rozwój infrastruktury turystycznej. Pomoże podejmować długoterminowe decyzje dotyczące zagospodarowania przestrzennego, rozwoju komunikacji miejskiej i transportu oraz monitorowania jakości powietrza.
Dane satelitarne mają również niezwykle istotne znaczenie w zarządzaniu kryzysowym, umożliwiając podejmowanie działań z odpowiednim wyprzedzeniem i adekwatnie do potrzeb. Istotną sprawą w tym kontekście jest łatwy i szybki dostęp do odpowiednich zasobów, dostosowany do potrzeb lokalnych użytkowników.
W ramach platformy zostały wyodrębnione trzy podstawowe komponenty:
•    Portal NSIS,
•    Rynek usług,
•    Baza wiedzy.
Portal NSIS to narzędzie służące do wykonywania podstawowych analiz przestrzennych na produktach satelitarnych. Portal umożliwia także wykorzystanie danych z zewnętrznych platform i serwisów, udostępniających swoje zasoby bezpłatnie.
Rynek usług to miejsce integrowania potrzeb użytkowników z gotowymi rozwiązaniami technicznymi istniejącymi na rynku, zarówno komercyjnymi, jak i opensource. Poprzez udostępnienie rozwiązań oferowanych przez podmioty sektora kosmicznego jest także miejscem wsparcia ich działalności.
Baza wiedzy gromadzi w jednym miejscu informacje naukowe, techniczne oraz użytkowe, które tworzą kompendium wiedzy dla wszystkich użytkowników. Jest także przewodnikiem po dostępnych produktach satelitarnych, najważniejszych serwisach monitoringowych, a także praktycznych zastosowaniach danych i produktów satelitarnych w kraju i za granicą, stanowiących bazę dobrych praktyk.
 Nowoczesne gospodarki opierają się na technologiach satelitarnych. NSIS będzie pełnił rolę stymulującą innowacyjność zarówno dostawców jak i użytkowników, których obszarem działań jest obserwacja Ziemi. System został tak zbudowany, że pozwala na skalowanie oraz dołączanie kolejnych modułów. Jego otwarta architektura umożliwia płynną współpracę z innymi systemami tego typu, jak i niezbędną rozbudowę w przyszłości – powiedziała Jolanta Orlińska, Dyrektor Departamentu Obserwacji Ziemi, odpowiedzialna za platformę.
NSIS zwiększy efektywność działań państwa oraz podniesie konkurencyjność gospodarki poprzez upowszechnienie wykorzystywania danych satelitarnych przez administrację publiczną i instytucje wykonujące zadania publiczne.
POLSA tworzy Narodowy System Informacji Satelitarnej w oparciu o kluczowe dla rozwoju polskiej gospodarki dokumenty strategiczne. Wynikają one bezpośrednio z zapisów Polskiej Strategii Kosmicznej (uchwała Nr 6 Rady Ministrów dnia 26 stycznia 2017 r. w sprawie przyjęcia Polskiej Strategii Kosmicznej, M. P. poz. 203). Wdrożenie NSIS zostało zawarte także w Krajowym Planu Odbudowy i Zwiększenia Odporności, w Komponencie A: „Odporność i konkurencyjność gospodarki". Komponent ten wskazuje na konieczność rozbudowy krajowego systemu serwisów monitoringowych, produktów, narzędzi analitycznych i usług i towarzyszącej infrastruktury wykorzystujących dane satelitarne.
Źródło: Polska Agencja Kosmiczna
Fot. NASA
Fot. Polska Agencja Kosmiczna

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/polsa-uruchomila-narodowy-system-informacji-satelitarnej

POLSA uruchomiła Narodowy System Informacji Satelitarnej.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roskosmos zwiększa zaangażowanie w Afryce
2023-06-27.
W niedzielę (25 czerwca br.) Rosyjska Agencja Kosmiczna Roskosmos poinformowała, że planuje podpisać umowę o współpracy kosmicznej z państwami afrykańskimi podczas wspólnego forum gospodarczego i humanitarnego, który ma odbyć się w lipcu br.
W ostatnich dniach szef Roskosmosu (rosyjska korporacja działająca w roli agencji kosmicznej) Jurij Borysow udał się z wizytą do Egiptu, gdzie miało miejsce spotkanie z szefem Egipskiej Agencji Kosmicznej (EgSA), Sherifem Sedky. Jak informuje agencja TASS, rozmowy dotyczyły, m.in. zasad współpracy w przestrzeni kosmicznej, w tym produkcji i wystrzeliwania satelitów, rozwoju programu załogowych lotów i infrastruktury kosmicznej. Najważniejszą zapowiedzią, która padła ze strony Borysowa było planowane podpisanie umowy o współpracy kosmicznej pomiędzy Rosją a państwami afrykańskimi.
Zawarcie porozumienia ma mieć miejsce podczas wspólnego forum gospodarczego i humanitarnego, które odbędzie się w dniach 27-28 lipca br. w Sankt Petersburgu. Nie ujawniono jednak więcej informacji dotyczących szczegółów współpracy pomiędzy państwami. Warto jednak zauważyć, że Egipt jest jedynie przystankiem w podróży rosyjskiej delegacji, która planuje spotkać się z władzami innych państw na kontynencie w celu omówienia wstępnych warunków umowy. Tego typu kwestie zostały rzekomo uzgodnione podczas spotkania z szefem EgSA, podkreślając przy tym "długotrwałe więzi z Egiptem"
Omówione wyżej spotkanie i zapowiedź umów pomiędzy Rosją a państwami afrykańskimi to kolejny przykład rozszerzania wpływów tego państwa w Afryce. W ostatnim czasie na łamach naszego portalu informowaliśmy o deklaracji Federacji Rosyjskiej i Ugandy, mówiącej o tym, że nie będą pierwszymi państwami, które rozmieszczą broń w przestrzeni kosmicznej. Na wspólnym spotkaniu przedstawiciele obu nacji omówili również porozumienie w sprawie transportu zboża przez Morze Czarne.
Warto zauważyć, że Rosja próbuje rozszerzać swoje wpływy w Afryce nie tylko w zakresie współpracy kosmicznej. Jak zaznaczył Witold Repetowicz w analizie dla portalu Defence24.pl, "obok Bliskiego Wschodu Afryka stała się ostatnio miejscem ostrej rywalizacji dyplomatycznej Rosji oraz Zachodu. Celem rosyjskiej dyplomacji jest przede wszystkim pokazanie, iż Rosja nie jest izolowana oraz eksploatowanie postkolonialnych resentymentów w celu szerzenia dezinformacji w zakresie odpowiedzialności za kryzys żywnościowy."
Źródło: TASS / Space24.pl / Defence24.pl
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/roskosmos-zwieksza-zaangazowanie-w-afryce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program Mars Sample Return zagrożony?
2023-06-28. Wojciech Kaczanowski
Program Mars Sample Return, której celem jest dostarczenie próbek z powierzchni Czerwonej Planet na Ziemię, to jedna z flagowych misji NASA. W ostatnim czasie jednak pojawia się coraz więcej problemów związanych ze znaczącym wzrostem kosztów oraz ustaleniem ostatecznej daty zakończenia projektu. Według analiz eksperckich koszt przedsięwzięcia zwiększył się prawie dwukrotnie w przeciągu ostatnich 3 lat. Część specjalistów wyraża zaniepokojenie możliwością przerwania misji.
Na łamach naszego portalu wielokrotnie informowaliśmy o sukcesach łazika Perseverance oraz wiropłata Ingenuity, wspólnie eksplorujących Marsa. Zadaniem pierwszego z wymienionych urządzeń jest zbieranie fragmentów powierzchni lub skał, a następnie magazynowanie ich lub przenoszenie w region "Three Forks" w kraterze Jezero. Dane znajdujące się przy Perseverance mają zostać zabrane przez specjalnie opracowany lądownik, który ma wylądować w pobliżu lokalizacji łazika. Rozpoczęcie tego etapu misji planowane jest na 2028 r., natomiast na powierzchni Marsa powinien wylądować dwa lata później.
Lądownik będzie wyposażonym w rakietę Mars Ascent Vehicle (MAV), oraz dwa drony, w dużym stopniu przypominające funkcjonujący już na Marsie wiropłat Ingenuity, które zastąpiłyby łazika, gdyby ten nie był w stanie dostarczyć materiałów badawczych. Po przekazaniu przez Perseverance próbek do lądownika, mała rakieta MAV wystartuje w kierunku orbity Marsa, aby spotkać się z Earth Return Orbiter dostarczonym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA). Statek kosmiczny następnie zabrałby próbki w dalszą drogę na naszą planetę. Powrót próbek na Ziemię miałby nastąpić w 2033 roku. Na pierwszy rzut oka plan wydaje się niezwykle ciekawy oraz ambitny, natomiast analizując ostatnie doniesienia dotyczące programu Mars Sample Return można odnieść wrażenie, że nie wszystko idzie po myśli amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
O problemach związanych ze znaczącym wzrostem kosztów omawianego programu poinformował w ostatnich dniach portal Ars Technica . Jak informuje autor artykułu, Eric Berger, cena misji podwoiła się, co zostało potwierdzone przez bezpośrednio zaangażowanych w projekt przedstawicieli NASA. Według analiz przygotowanych w 2020 r., koszty miały wynosić ok. 3,8-4,4 mld USD, natomiast najnowsze szacunki wskazują jednak na wzrost do 8-9 mld USD. Informacja ta został również potwierdzona w oświadczeniu NASA dla portalu Spacenews.com . Co gorsza, podane liczby nie obejmują kwestii, tj. wyniesienie lądownika, koszty operacyjne itp., a jedynie zbudowanie wymaganej technologii oraz jej testy.
Wzrost kosztów można było wywnioskować z działań amerykańskiej agencji kosmicznej. W budżecie na 2023 r. NASA otrzymała na program Mars Sample Return 822 mln USD, natomiast jeśli spojrzymy na propozycję budżetu na 2024 r. możemy zauważyć kolejny wzrost, zakładający 949 mln USD na omawiany program naukowy. Widzimy zatem tendencję wzrostową, która może powtórzyć się w kolejnych latach.
Co zatem doprowadziło do tak dużych problemów? Odpowiedź możemy znaleźć w wypowiedzi Thomasa Zurbuchena, byłego zastępcy administratora ds. nauki w NASA, na którego powołuje się Eric Berger. Czynnikami, które rzekomo wpłynęły na obecną sytuację było złe podejście do planowania. Pierwotnie zakładano wysłanie jednego lądownika na Marsa z całym sprzętem na pokładzie, natomiast po szeregu analiz okazało się, że pomysł wiązał się ze zbyt wysokim prawdopodobieństwem niepowodzenia, co doprowadziło do ewoluowania koncepcji i dodania drugiego lądownika. To kolejne, znaczące koszty pochłaniające finanse oraz czas. Na to wszystko nałożyły się występujące wówczas problemy kadrowe w NASA Jet Propulsion Laboratory.
Obecnie uważa się, że NASA musi zmierzyć się nowymi wyzwaniami. Ars Technica informuje, że program odzyskanie próbek marsjańskich nie jest nawet po wstępnym przeglądzie, po którym zazwyczaj koszty ponownie rosną. Taki los spotkał łaziki Perseverance oraz Curiosity.
Jako jedno z rozwiązań problemu jest zlecenie budowy lądownika prywatnej firmie komercyjnej, tj. Lockheed Martin, SpaceX, Blue Origin itp. Z powyższego może wyniknąć kilka pozytywnych skutków. Po pierwsze pieniądze zostaną skierowane w amerykański sektor kosmiczny, zapewniając jego dalszy rozwój. Przypomnijmy, że w ten sposób NASA realizuje szereg różnych innych projektów. Przykładem jest program komercyjnych lotów załogowych NASA - Commercial Crew, którego celem jest bezpieczny, niezawodny i opłacalny transport do i z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po drugie, do budowy lądownika zostanie zakontraktowany partner posiadający doświadczenie w projektowaniu, budowie i współpracy z amerykańską agencją kosmiczną.
Podsumowując powyższe informacje NASA musi podjąć zdecydowane kroki do poprawy sytuacji w jakiej znajduje się misja Mars Sample Return. Czy rozwiązaniem powinna być współpraca z komercyjnymi podmiotami, rezygnacja z niektórych części planu, a może całkowite przeformułowanie go? Obecnie jednak eksperci są zdania, że jeśli koszty Mars Sample Return na tak wczesnym etapie wynoszą około 10 mld USD, to agencja powinna głęboko zastanowić się nad kontynuowaniem projektu.
Fot. NASA
Ilustracja: NASA/JPL-Caltech [mars.nasa.gov]
Grafika przedstawiająca Ingenuity krótko po wyczepieniu z systemu łazika Perseverance. Ilustracja: NASA/JPL-Caltech [mars.nasa.gov]
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/program-mars-sample-return-zagrozony

Program Mars Sample Return zagrożony.jpg

Program Mars Sample Return zagrożony2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęcie działalności AROBS Polska
2023-06-28. Redakcja
Interesująca zmiana w polskim sektorze kosmicznym.
SYDERAL Polska zacieśnia międzynarodową współpracę z grupą AROBS i zmienia nazwę na AROBS Polska. Specjalizacją polskiej spółki jest rozwój systemów elektronicznych oraz oprogramowania na potrzeby sektora kosmicznego. Integracja z rumuńskim AROBS’em ma poszerzyć kompetencje firmy o nowe branże, w tym motoryzację i systemy wbudowane.
SYDERAL Polska, od teraz AROBS Polska, to firma dostarczająca od 2016 r. rozwiązania elektroniczne i programistyczne dla przemysłu kosmicznego. Spółka wielokrotnie angażowała się w projekty dotyczące komunikacji kwantowej oraz optycznej, jak i kontrakty z obszaru sterowania mechanizmami i instrumentami satelitarnymi. W Polsce firma realizuje projekty na zlecenie m.in. Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) czy Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). W marcu 2023 r. rozpoczęto kolejny projekt związany z rozwojem satelitarnej komunikacji kwantowej na zlecenie ESA. Kontrakt ten uzupełnia portfolio firmy w tej nowej, dopiero powstającej gałęzi rynku, kluczowej dla zapewnienia bezpieczeństwa danych w dobie rozwoju komputerów kwantowych.
W lutym bieżącego roku AROBS Transilvania Software nabył 94% udziałów polskiej firmy i stał się większościowym udziałowcem w AROBS Polska. Rumuńska firma jest liderem w dostarczaniu usług związanych z oprogramowaniem dla globalnych partnerów z branży motoryzacyjnej, lotniczej, medycznej, turystycznej, FinTech i IoT. To także kluczowa spółka technologiczna notowana na giełdzie w Bukareszcie. Dołączenie polskiej spółki do grupy AROBS było strategicznym krokiem dla obu stron. Dzięki niej możliwe będzie wspólne otwarcie się na nowe rynki, a także konsolidacja wiedzy technicznej oraz biznesowej w zakresie technologii kosmicznych.
– Dzięki integracji nowych firm i obszarów specjalizacji stale ulepszamy nasze usługi i rozwiązania dla klientów oraz lepiej reagujemy na zmieniające się potrzeby rynku. Przyjęcie SYDERAL Polska do naszej grupy oraz przemianowanie firmy na AROBS Polska to znaczący krok w naszej średnio- i długoterminowej strategii rozwoju. Teraz koncentrujemy się na inwestowaniu w naszą polską firmę i rozwijaniu jej w kierunku stania się kluczowym partnerem na rynku technologii kosmicznych w Polsce i Europie. – powiedział Voicu Oprean, założyciel i CEO AROBS.
Jako AROBS Polska, firma będzie kontynuować prace nad wszystkimi bieżącymi projektami i rozwijać się jako preferowany partner w jeszcze bardziej przełomowych i innowacyjnych projektach w Polsce i poza jej granicami. Polska spółka ma w planach znaczące rozszerzenie działalności firmy w nowych obszarach, takich jak motoryzacja i oprogramowanie wbudowane, które pozwolą firmie uczestniczyć w globalnych projektach i wzmocnią jej międzynarodową ekspozycję. Pod nową nazwą spółka będzie nadal kierowana przez Michała Drogosza, obecnego CEO SYDERAL Polska.
– Dołączenie do grupy AROBS to dla naszej firmy strategiczny krok na drodze do rozwoju skalowalnego biznesu. Zyskaliśmy silnego i wspierającego naszą wizję partnera, dzięki któremu będziemy mogli powiększyć zakres działania o nowe rynki i branże. Jako AROBS Polska, jesteśmy teraz częścią dużej, stabilnej grupy technologicznej, z którą dzielimy te same wartości, w szczególności w zakresie budowania długofalowej współpracy z partnerami biznesowymi, opartej na wiedzy i zaufaniu. – powiedział Michał Drogosz, CEO AROBS Polska.
W najbliższej przyszłości grupa AROBS planuje intensyfikację działań oraz inwestycji w Polsce. Głównym celem krótkoterminowym partnerstwa jest umocnienie pozycji na polskim i europejskim rynku kosmicznym. Współpraca ma także przybliżyć polską spółkę do stania się kluczowym partnerem technologicznym dla tworzącej się europejskiej infrastruktury komunikacji kwantowej. Ma to być możliwe dzięki jej dotychczasowemu doświadczeniu rynkowemu i wsparciu całej grupy, w szczególności AROBS Engineering, spółce wyspecjalizowanej m.in. w sektorze kosmicznym. Równolegle, dzięki doświadczeniu grupy AROBS w innych obszarach biznesowych, będą trwały prace nad rozszerzeniem działalności w Polsce o kolejne sektory.
O AROBS Polska
AROBS Polska jest firmą specjalizująca się w dostarczaniu rozwiązań z obszaru elektroniki i oprogramowania na potrzeby satelitarnej komunikacji kwantowej i optycznej, przechowywania i przetwarzania danych oraz sterowania mechanizmami i instrumentami dla misji kosmicznych. Firma rozwija technologie i produkty na potrze by Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) oraz sektora komercyjnego. Przez lata swojej działalności firma brała udział w licznych projektach z partnerami z europejskiego sektora kosmicznego, w tym przedstawicielami rynku New Space.
Więcej o AROBS Polska: https://www.arobs.pl/
O AROBS Transilvania Software
AROBS Transilvania Software jest przedsiębiorstwem dostarczającym usługi programistyczne oraz gotowe rozwiązania na potrzeby wielu branż. Firma w obszarze usług programistycznych ma około 70 partnerów zlokalizowanych w Europie i Ameryce Północnej oraz ponad 11 000 klientów w Europie i Azji wykorzystujących oferowane przez spółkę produkty. AROBS jest obecny w 11 lokalizacjach w Rumunii i 9 na świecie, a ponad 1000 specjalistów AROBS buduje rozwiązania przyszłości w branżach motoryzacyjnej, oprogramowania wbudowanego (w tym na potrzeby przemysłu kosmicznego), medycznej, turystyce, IoT czy fintech.
Więcej informacji o grupie AROBS : www.arobs.com oraz www.arobsgrup.ro
https://kosmonauta.net/2023/06/rozpoczecie-dzialalnosci-arobs-polska/

Rozpoczęcie działalności AROBS Polska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy w XXI wieku polski astronauta poleci w kosmos

2023-06-28. Filip Mielczarek
W listopadzie ubiegłego roku, Europejska Agencja Kosmiczna pierwszy raz od 13 lat wybrała grupę nowych astronautów, którzy polecą na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i wezmą udział w kolonizacji Księżyca. Wśród rezerwy znalazł się Polak, Sławosz Uznański. Kim jest i dlaczego ESA wybrała właśnie jego?

To wielki dzień dla Polski i naszych narodowych marzeń o eksploracji kosmosu. Chociaż Polska w swojej historii miała już kosmonautę, Mirosława Hermaszewskiego, który odszedł od nas w grudniu 2022 roku, to jednak żyjemy w nowej erze podboju kosmosu, i warto byśmy w niej dalej aktywnie uczestniczyli.
Nasze marzenia mogą się niebawem spełnić za sprawą Sławosza Uznańskiego. Europejska Agencja Kosmiczna doceniła jego pracę naukową, m.in. przy obsłudze najbardziej skomplikowanego urządzenia technicznego w historii ludzkości, a mianowicie Wielkiego Zderzacza Hadronu w CERN. Polak został też wybrany do nowej, jedenastoosobowej grupy rezerwowej astronautów.
Teraz dochodzą do nas wspaniałe wieści, że 45 lat po historycznej misji z udziałem Mirosława Hermaszewskiego, drugi Polak poleci w kosmos. Jest nim właśnie Sławosz Uznański. Wybór Polaka stał się możliwy dzięki zwiększeniu nakładów finansowych Polski na działalność ESA. Z nieoficjalnych informacji Interii wynika, że przez najbliższe trzy lata wydamy na ten cel 360 mln euro. Pierwsza, roczna transza wynosi 70 mln euro. W ramach umowy Europejska Agencja Kosmiczna ma wskazać właśnie Polaka.
Oznacza to, że program astronautów został rozszerzony, a Uznański rozpocznie szkolenia i otworzą się przed nim wrota do pierwszego lotu w kosmos. Z informacji Interii wynika, że lot może mieć miejsce już w przyszłym roku. Europejska i Amerykańska Agencja Kosmiczna wspólnie planują powrót na naturalnego satelitę naszej planety już w 2025 roku. Wszystko wskazuje na to, że program Artemis do końca dekady zostanie rozszerzony o kolejne misje, i wówczas rezerwiści, wraz z Polakiem, będą mogli uczestniczyć w programie kolonizacji Srebrnego Globu.

Sławosz Uznański ukończył z wyróżnieniem studia magisterskie na Politechnice Łódzkiej w 2008 roku oraz studia magisterskie na Université de Nantes we Francji, a także otrzymał dyplom Diplôme d'Ingénieur na École Polytechnique de l'Université de Nantes we Francji. Od początku swojej kariery naukowej kierował rozwojem w kierunku technologii związanych z kosmosem.

Uznański w czasie doktoratu pracował m.in. jako inżynier efektów radiacyjnych w STMicroelectronics. W 2011 roku podjął pracę w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie, gdzie obecnie prowadzi badania nad promieniowaniem. W 2011 roku uzyskał również doktorat za prace nad materiałami odpornymi na promieniowanie do zastosowań kosmicznych na Université d'Aix-Marseille we Francji.

Ale to nie wszystko. Polak zna trzy języki (polski, angielski i francuski) i jest autorem książki o skutkach promieniowania, współautorem ponad 50 artykułów w czasopismach i na konferencjach naukowych oraz organizatorem międzynarodowych warsztatów i wykładów naukowych. Uznański prowadził też liczne warsztaty dla inżynierów z CERN i NASA. Władze ESA wybrały Polaka, ponieważ jego doświadczenie może okazać się na wagę złota podczas misji kolonizacji Księżyca, gdzie promieniowanie kosmiczne będzie jednym z największych problemów, z jakimi będziemy musieli się uporać, by tam przetrwać.
— To z pewnością jeden z najważniejszych dni w moim życiu, ale też wyjątkowy moment dla polskiej nauki i polskiego udziału w eksploracji kosmosu - docenienie naszych osiągnięć i podkreślenie potencjału. Jako Polak jestem dumy, że będę reprezentował nasz kraj przy realizacji wspólnego, europejskiego programu kosmicznego. Nasz udział w nim już jest istotny. Jestem przekonany, że będzie znacząco większy — skomentował swój sukces Sławosz Uznański dla POLSA.
Dumni ze Sławosza Uznańskiego są również przedstawiciele polskiego rządu. — Wybór polskiego kandydata do korpusu rezerwowych astronautów Europejskiej Agencji Kosmicznej to duży sukces. Decyzja ESA pokazuje, że Polacy mogą skutecznie konkurować w wysoko technologicznych i innowacyjnych dziedzinach wymagających najwyższych kompetencji. Cieszymy się i gratulujemy. To wielki sukces zarówno osobisty pana dr Sławosza Uznańskiego, ale także Polski — zaznaczyła wiceminister

 Kamila Król.

Sławosz Uznański został pierwszym polskim rezerwowym astronautą /ESA /123RF/PICSEL

 ESA Astronaut Class of 2022 – Sławosz Uznański
https://www.youtube.com/watch?v=ZoNrl5WqVro
INTERNA
https://geekweek.interia.pl/technologia/news-pierwszy-w-xxi-wieku-polski-astronauta-poleci-w-kosmos,nId,6429614

 

Pierwszy w XXI wieku polski astronauta poleci w kosmos.jpg

Pierwszy w XXI wieku polski astronauta poleci w kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024