Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

W tym miejscu nigdy nie wschodzi Słońce
2023-09-20. Autor: as/dd Źródło: NASA, tvnmeteo.pl


NASA zaprezentowała nowy obraz południowego bieguna Księżyca. W jego centrum znajduje się krater Shackleton, do którego dna nie docierają promienie słoneczne. Obraz został złożony z mniejszych fotografii wykonanych w ramach dwóch różnych misji.

Południowy biegun Księżyca wciąż kryje w sobie wiele tajemnic. Część z nich miał odkryć indyjski lądownik Chandrayaan-3 Vikram, który w sierpniu wylądował w tamtym regionie Księżyca. Sporo informacji dostarczają nam także sondy okrążające Srebrny Glob - należąca do NASA Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO) czy Danuri, która wysłana została przez Koreański Instytut Badań Lotniczo-Kosmonautycznych (KARI). Ich wspólna praca pozwoliła nam zajrzeć w to niecodzienne miejsce.
Wieczna ciemność
NASA zaprezentowała mozaikę zdjęć krateru Shackleton, znajdującego się na biegunie południowym Księżyca. Miejsce to jest wyjątkowe pod wieloma względami - jego brzegi przez prawie cały czas są podświetlone przez promienie słoneczne, zaś do dna krateru nigdy nie dociera światło słoneczne. Wynika to z faktu, że oś Księżyca jest jedynie nieznacznie nachylona (1,5 stopnia w porównaniu z 23,5 stopnia Ziemi) dla obserwatora stojącego na biegunie południowym, Słońce przez cały rok przesuwałoby się po horyzoncie, nigdy w pełni nie wschodząc ani nie zachodząc.
NASA podkreśliła, że gdyby nie współpraca dwóch instrumentów, uchwycenie takiego widoku byłoby niemożliwe. LROC był odpowiedzialny za zrobienie szczegółowych obrazów oświetlonej powierzchni Księżyca, ale nie mógł zajrzeć do zacienionych obszarów. Zamontowany na sondzie Danuri instrument ShadowCam jest 200 razy bardziej czuły na światło niż LROC, przez co mógł pracować w ekstremalnie słabych warunkach oświetleniowych. Instrument ten nie potrafi jednak uwieczniać szczegółów oświetlonych przestrzeni.
Badanie południowego bieguna Księżyca jest szczególnie istotne w kontekście przyszłej eksploracji Srebrnego Globu. Obszar ten może zawierać bowiem warstwy zmrożonego lodu wodnego - ich badanie może pogłębić nasze zrozumienie tego, jak ewoluował Księżyc i nasz Układ Słoneczny. Złoża lodu mogą również służyć jako ważny zasób, ponieważ składają się z wodoru i tlenu, które mogą być wykorzystane jako paliwo rakietowe lub do zasilania systemów podtrzymywania życia.
Autor:as/dd
Źródło: NASA, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: LROC/ShadowCam/NASA/KARI/ASU
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/krater-shackleton-na-poludniowym-biegunie-ksiezyca-nasa-prezentuje-nowe-zdjecia-7353552

W tym miejscu nigdy nie wschodzi Słońce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

100 lat Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
2023-09-20. Marta Siwiec
Polskie Towarzystwo Astronomiczne cieszy się swoją działalnością już od 100 lat! Powstało 19 lutego 1923 roku, dlatego obecny rok jest szczególny dla tej organizacji. W dniach 11-15 września odbył się XLI zjazd połączony z konferencją naukową, w której wzięło udział 220 osób.
Rok 2023 jest nie tylko wyjątkowym rokiem pod względem 100-letniej rocznicy PTA – jest również rokiem Kopernika ze względu na 550-letnią rocznicę urodzin tego astronoma. XLI zjazd Towarzystwa odbył się w mieście założenia PTA, a zarazem rodzinnym mieście Kopernika – Toruniu.
Pierwszego dnia odbyła się sesja na temat historii polskiej astronomii oraz Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Również w tym samym dniu zostały wręczone 3 prestiżowe nagrody:
•    Medal Bohdana Paczyńskiego jako najwyższe wyróżnienie za wybitny dorobek naukowy,
•    Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie (jedna z najstarszych polskich nagród w zakresie popularyzacji nauki),
•    Nagroda Młodych PTA – dla naukowców do 35 roku życia posiadających wybitny indywidualny dorobek naukowy.
Laureatami powyższych nagród zostali odpowiednio:
•    prof. Marek Abramowicz,
•    dr hab. Maciej Mikołajewski, dr Krzysztof Czart oraz Centrum Popularyzacji Kosmosu – Planetarium Toruń,
•    dr Jakub Klencki.
W ciągu kolejnych dni przewidziano urozmaicony program naukowy, sesje skupiające się na Słońcu i heliosferze; układach planetarnych i małych ciałach; obiektach zwartych i astronomii wieloaspektowej; astrofizyce wysokich energii; gwiazdach, układach gwiazd i materii międzygwiazdowej; kosmologii i ewolucja galaktyk, a także programach instrumentalnych.
„Nasze Towarzystwo działa na polu naukowym, wsparcia rozwoju astronomii w Polsce oraz w zakresie popularyzacji i edukacji. Najważniejszym dorobkiem Polskiego Towarzystwa Astronomicznego są moim zdaniem pokolenia pasjonatów astronomii, zarówno zajmujących się nią zawodowo, jak i hobbystycznie”
– wskazuje prof. dr hab. Marek Jacek Sarna,
prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
PTA jest również wydawcą czasopisma „Urania – Postępy Astronomii”, które jest nowoczesnym dwumiesięcznikiem popularnonaukowym. Magazyn poświęcony badaniom kosmosu należy jednocześnie do najstarszych polskich czasopism – niedawno obchodził 100-lecie ukazywania się. Urania to także duży portal internetowy z bieżącymi informacjami o badaniach kosmosu i polskim przemyśle kosmicznym. PTA jest również współproducentem telewizyjnego cyklu Astronarium.
Korekta — Matylda Kołomyjec, Szymon Ryszkowski
Źródła:
•    pta.edu.pl; 100 lat Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
20 września 2023
 100 lat Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Źródło: Strona PTA
https://astronet.pl/wydarzenia/100-lat-polskiego-towarzystwa-astronomicznego/

100 lat Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RTX wdraża nowy system obserwacji przestrzeni okołoziemskiej
2023-09-20. Mateusz Mitkow
Firma RTX (znana wcześniej jako Raytheon Technologies) poinformowała, że rozpocznie wdrażanie nowego naziemnego systemu obserwacji niskiej orbity okołoziemskiej o nazwie LOCI (Low Earth Orbit Optical Camera Installation). System zostanie rozmieszczony w górach Sierra Nevada Kalifornii i pomoże m.in. zwiększyć poziom świadomości sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej.
12 września br. Spółka Raytheon NORSS, która jest częścią firmy RTX (wcześniej Raytheon Technologies) ogłosiła swoje plany wdrożenia nowego systemu naziemnego, który posłuży do obserwacji niskiej orbity okołoziemskiej (Low Earth Orbit - LEO). Nowe rozwiązanie o nazwie LOCI (Low Earth Orbit Optical Camera Installation) zostanie rozmieszczone w USA, a dokładniej w regionie gór Sierra Nevada i będzie obserwować obiekty znajdujące się ok. 1,931 km nad powierzchnią Ziemi, w tym np. śmieci kosmiczne, satelity rządowe i komercyjne statki kosmiczne.
NORSS przez ponad dwa lata testowała opisywany system w Anglii korzystając z wewnętrznych funduszy na badania i rozwój. Warto podkreślić, że w trakcie tego okresu dostarczano dane z LOCI brytyjskiemu Ministerstwu Obrony, co zaspokoiło potrzeby z zakresu świadomości sytuacyjnej w kosmicznym teatrze działań. Podczas londyńskich targów obronnych DSEI, które odbyły się w pierwszej połowie września br. przedstawiciel spółki NORSS zapowiedział, że instalacja systemu w Stanach Zjednoczonych znacząco zwiększy jego możliwości i powinna zostać zakończona do końca października. Zapowiedział także, że w związku z tym pierwsze, nowe dane operacyjne zaczną być dostarczane od listopada.
Jak opisuje firma RTX w swoim komunikacie prasowym, góry Sierra Nevada są idealną lokalizacją do wdrożenia systemu ze względu na minimalne zanieczyszczenie światłem i pokryciem chmur, co pozwoli LOCI na wykonywanie wysokiej jakości zdjęć przy ograniczonej ingerencji środowiska. "Kolejne lokalizacje na świecie są już przedmiotem dyskusji, ponieważ zespół Raytheon NORSS planuje rozszerzyć swoje możliwości w nadchodzących latach." - dodała firma RTX.
"Kosmos już kształtuje nasz sposób życia, a nasza zdolność do monitorowania i wspierania zasobów na orbicie ma kluczowe znaczenie dla zapewnienia, że przestrzeń kosmiczna w dalszym ciągu będzie przynosić korzyści technologiczne, które z nią kojarzymy. Dzięki globalnemu wdrożeniu systemu LOCI, technologii, która stawia firmę Raytheon w czołówce technologii kosmicznych, możemy zapewnić naszym partnerom pełniejszy obraz tego, co dzieje się na niskiej orbicie okołoziemskiej." - podkreślił Sean Goldsbrough, dyrektor Raytheon NORSS.
Warto podkreślić, że świadomość tego, co dzieje się w najbliższym otoczeniu Ziemi jest niezwykle ważna dla bezpieczeństwa, w tym także dla sztucznych satelitów oraz infrastruktury naziemnej. By skutecznie minimalizować ewentualne straty wywołane na przykład kolizją satelitów lub upadkiem dużego kosmicznego śmiecia, trzeba możliwie jak najwcześniej przewidzieć wystąpienie takich sytuacji, dlatego firma ma nadzieję, że instalacja LOCI w USA przyciągnie więcej klientów rządowych i komercyjnych w regionie i zademonstruje korzyści płynące z utworzenia większej liczby lokalizacji na całym świecie.
Źródło: RTX /C4ISRNet/Space24.pl
Zdj. podglądowe
Fot. Raytheon

Fot. ESA
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/zagrozenia-kosmiczne/rtx-wdraza-nowy-system-obserwacji-przestrzeni-okoloziemskiej

RTX wdraża nowy system obserwacji przestrzeni okołoziemskiej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie nie zwalniają tempa. Załogowy lot kosmiczny w 2024 roku?
2023-09-20. Mateusz Mitkow
Indyjska Agencja Kosmiczna (ISRO) intensywnie pracuje nad przygotowaniem pierwszej w historii kraju, załogowej misji kosmicznej, która zostanie wykonana za pomocą przygotowywanego statku o nazwie Gaganyaan. Obecne plany przewidują, że trójka astronautów poleci na orbitę okołoziemską już w przyszłym roku, natomiast przed tym czekają nas dwie misje testowe bez załogi na pokładzie. Pierwsza z nich powinna odbyć się już za kilka tygodni.
Indie z roku na rok potwierdzają, że w kwestii podboju kosmosu są na dobrej drodze, aby dołączyć do grona światowej elity. Kilka tygodni temu byliśmy świadkami udanego lądowania sondy na powierzchni Księżyca, a niedługo później został wykonany start misji Aditya-L1, która polega na zbadaniu Słońca. Od kilku lat kraj ten przygotowuje się także do niezwykle ważnej misji, która dotyczy wysłania pierwszych trzech astronautów z Indii na orbitę okołoziemską przy pomocy kapsuły kosmicznej Gaganyaan. Zanim jednak to nastąpi ISRO przeprowadzi dwa bezzałogowe loty testowe, które wykażą gotowość do bezpiecznego zrealizowania misji. Pierwszy z nich zostanie wykonany już w przyszłym miesiącu.
Będzie to misja testowa o oznaczeniu Test Vehicle Demonstration 1 (TV-D1), której celem będzie sprawdzenie m.in. systemu hamującego oraz systemu ewakuacji załogi. W sierpniu br. indyjska agencja poinformowała, że w ośrodku Rail Track Rocket Sled (RTRS) znajdującym się w północnej części kraju przeprowadzono test spadochronów hamujących, które są kluczowe do zapewnienia załodze bezpieczeństwa podczas fazy powrotu na Ziemię. Jak opisuje ISRO moduł załogowy zostanie wyhamowany przez system złożony łącznie 10 spadochronów. Kolejny lot powinien zostać przeprowadzony w pierwszej połowie 2024 r. i ma utorować drogę do wykonania załogowego lotu pod koniec 2024 r.
Systemem nośnym wybranym do tych misji została indyjska rakieta GSLV Mark 3(Geosynchronous Satellite Launch Vehicle). Celem misji załogowej będzie zabranie trzech astronautów z Indii na kilkudniowy pobyt na orbicie okołoziemskiej o wysokość ok. 400 km nad powierzchnią Ziemi. Po trzech dniach załoga ma powrócić w bezpieczny sposób na Ziemię, lądując na wodach Oceanu Indyjskiego. Reuters donosi, że na realizację opisywanego projektu zostało przeznaczonych 1,1 mld USD.
Obecnie do misji szkolonych jest czterech astronautów w indyjskim mieście Bengaluru. W późniejszym czasie szkolenie rozpoczną kolejne osoby, gdyż ISRO dąży do wykonywania regularnych misji załogowych. Trzyosobowa załoga miała wykonać swój kilkudniowy lot na orbitę okołoziemską już na koniec 2021 roku, a następnie przełożono go na 2022 r., jednak ze względu na szereg problemów wynikających z epidemii COVID-19, problemów budżetowych oraz organizacyjnych, misja została odłożona w czasie.
Warto podkreślić, że w ramach tego programu, w przeciągu ok. 5 lat od udanej demonstracji możliwości pojazdu Gaganyaan, Indie planują rozpocząć budowę narodowej stacji orbitalnej. Według obecnych planów, niewielka placówka Indii na orbicie (o masie ok. 20 t) będzie się składać z dwóch modułów i ma być przystosowana do pobytu astronautów na jej pokładzie do maksymalnie trzech tygodni. W porównaniu do wcześniejszych konstrukcji orbitalnych tego typu, indyjski projekt budzi najwięcej skojarzeń z radzieckimi stacjami Salut, działającymi w latach 70. i 80. XX wieku.
Źródło: Reuters/Space24.pl
Fot. Aditya Kumar / Unsplash

Wizualizacja statku kosmicznego Gaganyaan
Fot. ISRO

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/statki-kosmiczne/indie-nie-zwalniaja-tempa-zalogowy-lot-kosmiczny-w-2024-roku

Indie nie zwalniają tempa. Załogowy lot kosmiczny w 2024 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indyjska misja słoneczna coraz bliżej celu. Rozpoczyna badanie cząstek

2023-09-20. Sandra Bielecka
Pierwsza w historii indyjska misja słoneczna nabiera rozpędu. Jak poinformowała w poniedziałek Indyjska Agencja Badań Kosmicznych, w zaledwie dwa tygodnie po wystrzeleniu sonda rozpoczyna badanie cząstek otaczających Ziemię.

Aditya-L1 rozpoczyna zbieranie danych
Sonda, która została zbudowana z myślą o obserwacji pogody kosmicznej, oficjalnie rozpoczyna swoją pracę. Indyjska misja Aditya-L1 rozpoczęła zbieranie danych pomocnych w analizie zachowania cząstek otaczających Ziemię. Statek został wyposażony w specjalny instrument Supra Thermal and Energetic Particle Spectrometer (STEPS), który został włączony 10 września, gdy sonda znajdowała się 50 000 kilometrów od Ziemi.  
Jak podaje ISRO, instrument STEPS ma sześć czujników, każdy skierowany w inną stronę, co pozwala mierzyć energetyczne jony i elektrony za pomocą spektrometrów o niskiej i wysokiej energii. Pomiary za pomocą instrumentu TSEPS mają być prowadzone do czasu, aż Aditya-L1 dotrze do odległego miejsca na orbicie, skąd obserwacja cząstek otaczających naszą planetę będzie kontynuowana.
Aditya-L1
Misja Aditya-L1 wystartowała 2 września. Kieruje się w kierunku Punktu Lagrange’a, czyli stabilnego grawitacyjnie miejsca w przestrzeni w Układzie Słonecznym, gdzie ciało o pomijalnej masie może pozostawać w spoczynku względem ciał układu.
Aditya-L1 wyposażona została w siedem instrumentów naukowych. Cztery z nich będą skupiały się na obserwacji Słońca, natomiast pozostałe trzy będą wykorzystane do pomiaru cząstek w Punkcie Lagrange’a. Naukowcy chcą zbadać wpływ dynamiki Słońca w przestrzeni między planetami a centralną gwiazdą naszego układu.  

Indie stawiają na rozwój przemysłu kosmicznego
Po udanym lądowaniu na Księżycu w ramach misji Chandrayaan-3, Indie ruszyły na podbój Słońca. ISRO chce zbadać naszą gwiazdę macierzystą oraz jej wpływ na planety Układu Słonecznego. Aditya-L1 będzie obserwować aktywność słoneczną, a uzyskane dane pomogą lepiej zrozumieć pogodę kosmiczną oraz jej wpływ na Ziemię.  
Pod lupą indyjskiego statku kosmicznego znajdą się przede wszystkim fotosfera i chromosfera, czyli najbardziej zewnętrzne warstwy Słońca. Mimo że zarówno Europejska Agencja Kosmiczna, jak i NASA umieściły już w przestrzeni sondy do badania Słońca, to będzie to pierwsza taka misja w wykonaniu Indii.  
Indie bardzo rozwinęły się w ostatnich latach na polu przemysłu kosmicznego. Co ciekawe, mają stosunkowo niskobudżetowy program kosmiczny. Od momentu wysłania pierwszej sondy na orbitę Księżyca w 2008 roku uczynili niesamowite postępy.
Jako pierwszym w historii udało im się miękko posadzić lądownik na południowym biegunie Księżyca. W przyszłości planują również misje załogowe, a także chcą nawiązać współpracę z Japonią.  

 
Są już na Księżycu, teraz idą po Słońce /ISRO /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-indyjska-misja-sloneczna-coraz-blizej-celu-rozpoczyna-badani,nId,7037202

Indyjska misja słoneczna coraz bliżej celu. Rozpoczyna badanie cząstek.jpg

Indyjska misja słoneczna coraz bliżej celu. Rozpoczyna badanie cząstek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program SLS w ogniu krytyki. Co dalej z najważniejszą rakietą NASA?
2023-09-20. Wojciech Kaczanowski
W Stanach Zjednoczonych już od kilku lat rosną obawy dotyczące opłacalności programu systemu nośnego SLS (Space Launch System), który bierze udział w programie Artemis, mającym na celu przywrócenie obecności człowieka na Księżycu. Rosnące koszty i niejasność w budżecie programowym są jednymi z motywów niedawno opublikowanego raportu instytucji kontrolnej Kongresu USA - Government Accountability Office (GAO). W dokumencie pada niepokojące stwierdzenie części urzędników NASA - "Program SLS jest zbyt drogi".
Government Accountability Office (GAO) to instytucja kontrolna Kongresu USA, której zadaniem jest zapewnianie decydentom "aktualnych, opartych na faktach i bezstronnych informacji", które można wykorzystać do zaoszczędzenia pieniędzy podatników, przeznaczonych na programy agencji publicznych. We wrześniu br. GAO opublikowała raport "Space Launch System - Cost Transparency Needed to Monitor Program Affordability", dotyczący systemu nośnego SLS, który bierze udział w programie Artemis. Dokument został sporządzany na podstawie, m. in. rozmów przeprowadzonych z urzędnikami NASA, analiz zawartych umów lub działań amerykańskiej agencji kosmicznej na przestrzeni lat itp.
Na samy początku należy przypomnieć, że amerykański program Artemis ma na celu zapewnienia stałej obecności człowieka na Księżycu. Wspomniana rakieta ma zostać wykorzystana do transportu ładunków oraz, co najważniejsze, wyniesienia kapsuły Orion z astronautami na pokładzie. SLS jest zatem jednym z kluczowych elementów Artemis, natomiast raport ocenia podejście NASA do rozwoju rakiety w negatywny sposób. Co ważniejsze, podobnego zdania jest część urzędników NASA, z którymi rozmawiali przedstawiciele GAO.
Zanim poddamy analizie działania NASA na przestrzeni ostatnich, blisko 10 lat, spróbujmy wyjaśnić, o jakiej rakiecie właściwie mówimy. Program SLS wywodzi się bezpośrednio z programu Constellation, który został przerwany w 2010 r., w czasach prezydentury Baracka Obamy. Projekt, tak jak Artemis, zakładał przywrócenie człowieka na Księżyc, wykorzystując przy tym następującą technologię: system nośny - Ares, załogowy statek kosmiczny - Orion oraz lądownik - Altair. Constellation został jednak zakończony, głównie z uwagi na rosnące koszty i terminy, które byłyby nieosiągalne. SLS wywodzi się z tego projektu, ale warto dodać, że z trójki wyżej wymienionych technologii w programie Artemis bierze udział kapsuła Orion.
SLS w konfiguracji Block 1 wziął udział w misji Artemis I w listopadzie 2022 r., wynosząc w stronę Księżyca bezzałogową kapsułę Orion. Statek kosmiczny podczas parotygodniowej podróży wykonał przelot wokół Księżyca, pokazując gotowość do przyjęcia pierwszych astronautów na pokład w misji Artemis II. O ile w przypadku drugiego i trzeciego etapu programu NASA wykorzysta wersję Block 1, to w Artemis IV i później planowane jest użycie konfiguracji Block 1B i Block 2 o większych możliwościach udźwigu. Dodatkowo Blocki te będą posiadały potężny górny stopień - Exploration Upper Stage z 4 silnikami napędzanymi mieszanką ciekłego wodoru i ciekłego tlenu.
Ogólny zarzut GAO sprowadza się do braku ustalonego przez NASA bazowego kosztu programu, harmonogramu prac rozwojowych rakiety SLS i jej przyszłych bloków oraz generalnego braku przejrzystości finansów. Jak możemy przeczytać w dokumencie, amerykańska agencja kosmiczna na przestrzeni lat ustalała jedynie szacunkowe koszty, które nie obejmują podstawowych kwestii, tj. bieżące koszty produkcji lub zmiany cen wynikające z opóźnień i nowych terminów. Dla kontynuacji programu Artemis niezbędna jest dalsza produkcja komponentów do SLS, a także opracowywanie bardziej zaawansowanych rozwiązań, które posłużą w kolejnych blokach.
W celu lepszego zobrazowania debaty na temat opłacalności SLS warto prześledzić działania GAO i NASA w ubiegłych latach. W maju 2014 r. GAO zwróciło się z prośba do NASA o ustalenie bazowego kosztu i harmonogramu niezbędnego do wsparcia programu rakiety nośnej, uwzględniając w tym również przyszłe misje z wykorzystaniem Block 1B i Block 2. Wówczas dokonanie tego mogło wydawać się trudnym zadaniem z uwagi na tak odległy termin i brak wiedzy na temat szczegółów konkretnych misji, dokładnego terminarza lotów itp. W takiej sytuacji NASA mogła prognozować zakres szacunkowych kosztów – obejmujący koszty produkcji – uwzględniający minimalne i maksymalne granice. Wówczas dałoby to pewien obraz kosztów dla amerykańskiego podatnika, zwłaszcza porównując to z wnioskami budżetowymi agencji.
NASA podjęła pewne kroki, natomiast nie spełniły one oczekiwań GAO. W 2017 r. GAO powtórzyło wniosek i zasugerowało, aby Kongres nałożył na agencje kosmiczną USA obowiązek ustalenia bazowego kosztu programu oraz harmonogramu prac. Komisja ds. Środków Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych nakazała takie działanie NASA, natomiast jak zauważono w raporcie, do lipca 2023 r. nie ustanowiono tych danych.
W późniejszym czasie GAO wciąż naciskało NASA na większą przejrzystość jeśli chodzi o koszta związane z programem SLS, gdyż ma to fundamentalne znaczenie. Jak zauważono w raporcie, "produkcja i inne koszty programu SLS stanowią ponad jedną trzecią wniosku budżetowego NASA dotyczącego programów wymaganych do powrotu na Księżyc." Dobrze obrazuje to przedłożona przez prezydenta propozycja budżetu, w której NASA poprosiła o 6,8 mld USD na pięć programów w ramach misji Artemis III. Program SLS stanowił około 2,5 mld USD, czyli 37% tej kwoty. Pojawia się zatem sytuacja, w której podmiot wnioskujący żąda kolejnego zastrzyku gotówki, natomiast nie jest w stanie zapewnić większej przejrzystości, na co właściwie przeznaczone są te pieniądze.
W 2021 r. NASA wyszła z inicjatywą opracowania 5-letniego planu z szacunkowymi kosztami programu SLS oraz harmonogramem prac, który powinien być co rok aktualizowany. W tym przypadku również pojawił się problem, ponieważ szacunkowe koszty, nawet w ujęciu z wnioskami budżetowymi, nie zastąpią bazowych kosztów i harmonogramu prac. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że szacunki te nie zostały zaktualizowane (stan na lipiec 2023 r.)
Problem stanowią również umowy zawierane przez NASA z wykonawcami poszczególnych komponentów. Według raportu, agencja zawiera dwa typu kontraktów: fixed-price oraz cost-plus-fixed-fee. Według amerykańskiego prawa , kontrakty pierwszego typu zakładają z góry ustaloną cenę, która nie podlega korekcie, chyba, że zakładają to oddzielne klauzule. Negocjacje natomiast mogą zostać podjęte w wyjątkowych okolicznościach. Umowy fixed-price nakładają na wykonawcę obowiązek spełniania terminów i trzymania się przy tym z góry ustalonej ceny. To wykonawca ponosi odpowiedzialność za wszelkie straty, ale również i zyski.
Drugi typ umowy jest zdecydowanie mniej korzystny dla NASA, bowiem przewiduje wypłacenie wykonawcy wynegocjowanego wynagrodzenia ustalonego w momencie zawarcia umowy. Jak możemy przeczytać w zbiorze przepisów Federal Acquisition Regulation , kontrakty typu cost-plus-fixed-fee zawierane są ze zleceniobiorcą w przypadku zadań, które mogą być dla niego zbyt dużym ryzykiem. Wówczas NASA zgadza się ponieść ryzyko i konsekwencje w przypadku opóźnień i zmian kosztów.
Koszty rosną, czego dobrym przykładem jest opisany w raporcie kontrakt na produkcję głównych członów rakiety SLS, które będą potrzebne do misji Artemis III i IV. W przypadku, w którym już teraz szacujemy, że kolejne etapy programu Artemis prawdopodobnie opóźnią się, GAO sugeruje, że koszty również ulegną zmianie.
NASA podjęła kroki, aby zapewnić większą przejrzystość kosztów programu SLS, w tym również przejścia z kontraktów z mniej na bardziej opłacalne dla rządu. Warto jednak zaznaczyć, że jest zbyt wcześnie, aby określić rezultaty działań amerykańskiej agencji kosmicznej. Czas upływa, a głosy o opóźnieniach kolejnych misji Artemis są coraz częściej obecne w debacie publicznej. Przypomnijmy, że obecnie na rozwój początkowych zdolności omawianego systemu nośnego wydano 11,8 mld USD, natomiast we wniosku budżetowym na 2024 r. NASA przewiduje blisko 11,2 mld USD. W kolejnych latach fundusze na SLS szacowane są następująco:
"Przy obecnym poziomie kosztów program SLS jest nieosiągalny." - to przekaz wyższych urzędników NASA w rozmowie GAO, a zarazem jeden z najbardziej niepokojących cytatów z raportu. Wątpliwości GAO nie stanowią jednak przesądzenia, co do przyszłości programu SLS. Pamiętajmy bowiem, że w grę wchodzi również rywalizacja polityczna z Chinami, które jakiś czas temu również ogłosiły plan lądowania na Księżycu. Nagłe przerwanie Artemis w wyniku ewentualnych problemów finansowych z rozwojem SLS byłby przysłowiowym "strzałem w kolano" dla Amerykanów i ich partnerów. Czy historia z programem Constellation zostanie powtórzona? Czy Amerykanie rozwiną w pełni rakietę SLS, wraz z wersjami Block 1B i Block 2? Kto pierwszy wyląduje na Księżycu? Na te pytania wciąż pozostajemy bez odpowiedzi.

Rakieta nośna Space Launch System (SLS) przed startem misji Artemis I
Fot. NASA

Fot. NASA; Kent Chojnacki, Manager, Systems Engineering & Integration (SE&I) Office

Fragment raportu "Space Launch System-Cost Transparency Needed to Monitor Program Affordability".
Fot. U.S. Government Accountability Orfice

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/programu-sls-w-ogniu-krytyki-co-dalej-z-najwazniejsza-rakieta-nasa

Program SLS w ogniu krytyki. Co dalej z najważniejszą rakietą NASA.jpg

Program SLS w ogniu krytyki. Co dalej z najważniejszą rakietą NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemcy w Artemis Accords
2023-09-20. Wojciech Kaczanowski
W czwartek (14 września br.) Niemcy podpisały porozumienie Artemis Accords, stając się tym samym 29 państwem-sygnatariuszem międzynarodowego dokumentu określającego ramy współpracy w cywilnej eksploracji i pokojowym wykorzystaniu Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich.
W czwartek, 14 września w rezydencji ambasadora niemieckiego w Waszyngtonie dyrektor generalny Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR), Walther Pelzer podpisał porozumienie Artemis Accords, czyli międzynarodowy dokument określający ramy współpracy w cywilnej eksploracji i pokojowym wykorzystaniu Księżyca, Marsa i innych ciał niebieskich. W wydarzeniu udział wzięli również Jennifer Littlejohn, asystent sekretarza Departamentu Stanu USA; Chirag Parikh, sekretarz wykonawczy Krajowej Rady Kosmicznej USA; Andreas Michaelis, niemiecki ambasador w Stanach Zjednoczonych oraz dr Anna Christmann, Koordynator Rządu Federalnego ds. Niemieckiej Polityki Lotniczej i Kosmicznej. Podczas podpisywania obecny był również administrator NASA - Bill Nelson.
Jak zauważył Bill Nelson, Niemcy od dawna są jednym z najbliższych partnerów międzynarodowych NASA. Podpisanie porozumienia przez jednego z liderów europejskiego sektora kosmicznego pokazuje "przywództwo teraz i w przyszłości - przyszłości zdefiniowanej jako nieograniczone możliwości w kosmosie i obietnica dobrej woli tutaj na Ziemi".
Dyrektor generalny Niemieckiej Agencji Kosmicznej stwierdził natomiast, że Stany Zjednoczone i Niemcy już od dłuższego czasu owocnie współpracują w ramach rozwoju technologii kosmicznych. Wskazał, że doskonałym przykładem jest udział niemieckich firm w programie Artemis, gdzie są one głównymi dostawcami wielu komponentów dla kluczowych technologii. "Artemis Accords oferują wiele nowych możliwości dla badań przemysłu i naukowych w Niemczech, a ostatecznie także w całej Europie" - dodał.
Niemcy to jeden z liderów europejskiego sektora kosmicznego nie tylko pod względem projektów, jakich podejmują się rodzime firmy, ale również z uwagi na wysokość składki, jako członek Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jak podał portal Spacenews.com , podczas listopadowego szczytu ministerialnego Niemcy przekazały Europejskiej Agencji Kosmicznej 3,5 miliarda EUR. Kraj ten nie ujawnił jednak, dlaczego podpisanie Artemis Accords nastąpiło tak późno.
Artemis Accords to porozumienie ustanowione przez NASA, w koordynacji z Departamentem Stanu USA, w 2020 r. zapisy porozumienia odwołują się do Traktatu ONZ o przestrzeni kosmicznej z 1967 r. i głównych konwencji ONZ, a mianowicie podstaw międzynarodowego prawa kosmicznego. Pierwszymi państwami, które podpisały porozumienia były Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Australia, Japonia, Włochy, Luksemburg i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Źródło: Space24.pl / NASA / DLR

Fot. NASA

Fot. DLR

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/niemcy-w-artemis-accords

Niemcy w Artemis Accords.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz moment przelotu przez wielką eksplozję słoneczną! Jest nagranie

2023-09-20. Wiktor Piech
Właśnie w sieci został udostępniony niecodzienny materiał filmowy, który przedstawia moment przelotu sondy kosmicznej NASA przez eksplozję słoneczną. Widoki są dosłownie nie z tej ziemi.

Jeden ze statków kosmicznych od NASA, sonda Parker Solar Probe, przetrwała bezpośrednie spotkanie z gigantyczną eksplozją słoneczną. Dzięki czemu urządzenie było naocznym świadkiem, tego co znajduje się wewnątrz tego kosmicznego fenomenu.
Nagranie ujawnia specyfikę koronalnego wyrzutu masy (CME), który jest erupcją masy super gorącego gazu (plazmy). Jak mówi Mark Miesh z National Oceanic and Atmopheric Administration’s Space Weather Prediction Center: - To jak zgarnięcie kawałka słońca i wyrzucenie go w kosmos.
Jak podaje NASA CME, który został zarejestrowany, miał miejsce we wrześniu 2022 roku i był "jednym z najpotężniejszych koronalnych wyrzutów masy, jakie kiedykolwiek zarejestrowano".

W jaki sposób statek przetrwał ogromny kosmiczny wybuch? Sonda Parker Solar Probe posiada niezwykle solidną osłonę termiczną, która została specjalnie zaprojektowana i stworzona w celu wytrzymania tak intensywnego promieniowania.
Kosmiczne wideo pokazuje koronalny wyrzut masy
Na dołączonym materiale filmowym nie widzimy rzeczywistego słońca, jedynie jego zobrazowanie znajdujące się po lewej stronie. W 14 sekundzie widoczny jest wspomniany wcześniej olbrzymi CME.

Jak podało laboratorium Johnsa Hopkinsa: "W sumie Parker spędził około dwóch dni obserwując CME, stając się pierwszym statkiem kosmicznym, który kiedykolwiek przeleciał przez potężną eksplozję słoneczną w pobliżu Słońca".
Niebezpieczne słoneczne wybuchy
CME mogą być potencjalnie destrukcyjne dla naszej planety, dlatego też sonda Parker Solar Probe wraz z innymi statkami stale monitoruje zachowanie nasze gwiazdy, by lepiej poznać charakter koronalnych wyrzutów masy.
Jak podaje NASA: "CME mogą zagrażać satelitom, zakłócać technologie komunikacyjne i nawigacyjne, a nawet niszczyć sieci energetyczne na Ziemi".
Warto także przypomnieć, że 12 marca tego roku CME uderzył w ziemskie pole magnetyczne. Astronom NASA Sten Odenwald wówczas napisał: "Zaraz po 2:44 w nocy 13 marca prądy odkryły osłabienie w sieci energetycznej Quebecu. W niecałe dwie minuty cała sieć energetyczna Quebecu straciła zasilanie. Podczas 12-godzinnej przerwy w dostawie prądu, która potem nastąpiła, miliony ludzi nagle znalazły się w ciemnych biurowcach, podziemnych tunelach dla pieszych oraz w zablokowanych windach".
Urządzenia obecnie krążące wokół Słońca mają pomóc ludzkości w przewidywaniu miejsc na Ziemi, w które może uderzyć CME. Uzyskując tę wiedzę, dany region lub kraj mógłby potencjalnie przygotować się na to wydarzenie, np. tymczasowo wyłączając sieć elektryczną.

Sonda przetrwała bezpośrednie trafienie eksplozją słoneczną i do tego wszystko nagrała (zdjęcie ilustracyjne) /forplayday /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zobacz-moment-przelotu-przez-wielka-eksplozje-sloneczna-jest,nId,7037174

Zobacz moment przelotu przez wielką eksplozję słoneczną! Jest nagranie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka Andromedy na bardzo szczegółowym zdjęciu! Ustrzelili ją Chińczycy

2023-09-20. Dawid Długosz
Andromeda to najbliższa nam galaktyka z wyłączeniem obiektów karłowatych. Mamy okazję zobaczyć ją na nowym zdjęciu, które oddaje bogactwo detali. Obraz został przechwycony przez nowy, chiński teleskop WFST, który ma średnicę 2,5 m i znajduje się w prowincji Qinghai w północno-zachodniej części kraju.

Droga Mleczna ma kilku sąsiadów w postaci galaktyk karłowatych i są to m.in. Wielki oraz Mały Obłok Magellana. Najbliższą nam dużą galaktyką jest Andromeda, która znajduje się około 2,52 mln lat świetlnych od nas. Możemy podziwiać ten piękny obiekt spiralny na nowym zdjęciu, które przechwycił chiński teleskop uruchomiony kilka dni temu.
Galaktyka Andromedy na zdjęciu z chińskiego teleskopu
Chiński teleskop WFST Wide Field Survey Telescope zlokalizowany jest w górach w północno-zachodniej prowincji Qinghai i został uruchomiony w niedzielę (17 września). Obserwatorium ma średnicę 2,5 m i jednym z jego pierwszych zdjęć jest obraz galaktyki Andromedy, która została przechwycona w pełnej krasie.
Galaktyka Andromedy na zdjęciu z teleskopu WFST widoczna jest w wysokiej rozdzielczości, co ujawnia bogactwo szczegółów. Widzimy, że jest to obiekt spiralny (podobnie jak Droga Mleczna). Stało się to możliwe za sprawą specjalnych detektorów mozaikowych CCD o rozdzielczości 9k x 9k, co oznacza, że oferuje rozdzielczość 9000 pikseli zarówno w osi poziomej, jak i pionowej. To umożliwia przechwytywanie wyjątkowo szczegółowych obrazów astronomicznych.
Galaktyka Andromedy jest większa od Drogi Mlecznej i do niedawna była uważana za największy obiekt tego typu w tym regionie wszechświata. Jej średnica rozciąga się na 220 tys. lat świetlnych i ma około biliona gwiazd. Dla porównania średnica naszej galaktyki to 105,7 tys. lat świetlnych. Liczbę gwiazd w Drodze Mlecznej szacuje się na około 400 mld.
WSFT to przełom w chińskiej astronomii
WFST został opracowany wspólnie przez Chiński Uniwersytet Naukowo-Technologiczny i Obserwatorium Purple Mountain (PMO) w ramach Chińskiej Akademii Nauk (CAS). Obserwatorium stanowi przełom w astronomii Państwa Środka i jego budowa rozpoczęła się w lipcu 2019 r. w pobliżu miasta Lenghu, na płaskowyżu o średniej wysokości 4000 m nad poziomem morza.
Wybór miejsca budowy teleskopu nie był przypadkowy. Jest to region, który charakteryzuje się czystym niebem w nocy, stabilnymi warunkami atmosferycznymi oraz małym wpływem sztucznego oświetlenia. Jednym z zadań obserwatorium będzie monitorowanie obiektów bliskich Ziemi.

Galaktyka Andromedy /T.A.Rector and B.A.Wolpa/NOIRLab/NSF/AURA/ /materiał zewnętrzny

Galaktyka Andromedy na zdjęciu z teleskopu WFST /University of Science and Technology of China/Handout via Xinhua /materiał zewnętrzny

Chiński teleskop WFST /University of Science and Technology of China /materiał zewnętrzny

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-galaktyka-andromedy-na-bardzo-szczegolowym-zdjeciu-ustrzelil,nId,7037039

Galaktyka Andromedy na bardzo szczegółowym zdjęciu! Ustrzelili ją Chińczycy.jpg

Galaktyka Andromedy na bardzo szczegółowym zdjęciu! Ustrzelili ją Chińczycy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs na dyrektora olsztyńskiego planetarium
2023-09-20.
Jeśli ktoś chciałby pokierować dużym planetarium i posiada odpowiednie kwalifikacje, to w Olsztynie pojawiła się okazja do zrealizowania takiego planu. Miasto Olsztyn poszukuje dyrektora dla swojego planetarium.
Planetarium w Olsztynie działa od 50 lat. Jest jednym z głównych planetariów w Polsce. W ostatnich latach przeszło modernizację, a kolejna jest planowana.
Po 40 latach pracy w instytucji, w tym dwóch dekadach kierowania nią, na emeryturę przeszedł Jacek Szubiakowski i miasto szuka jego następcy. Ogłoszony konkurs na stanowisko dyrektora placówki przewiduje zatrudnienie na okres od 3 do 7 lat. Kandydaci powinni mieć doświadczenie w kierowaniu zespołami i w popularyzacji astronomii. Termin zgłaszania ofert przez kandydatów mija 7 października 2023 roku.
Generalnie w olsztyńskim planetarium stopniowo następuje wymiana pokoleniowa pracowników i kolejne osoby odchodzą na emerytury. Zapewne więc wkrótce będą poszukiwani do zatrudnienia astronomowie do realizowania różnych działań instytucji.
Wymagania dla kandydata/kandydatki
Oto główne punkty z ogłoszenia zamieszczonego w Biuletynie Informacji Publicznej Miasta Olsztyna:
1. Niezbędne wymagania wobec kandydata (kandydatki) na stanowisko dyrektora Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego:
•    obywatelstwo polskie lub obywatelstwo innego państwa Unii Europejskiej lub obywatelstwo innego państwa, którego obywatelom na podstawie umów międzynarodowych lub przepisów prawa wspólnotowego przysługuje prawo do podjęcia zatrudnienia na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej;
•    znajomość języka polskiego;
•    pełna zdolność do czynności prawnych oraz korzystanie z pełni praw publicznych;
•    niekaralność za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe;
•    dobry stan zdrowia;
•    nieposzlakowana opinia;wykształcenie wyższe magisterskie, preferowane z zakresu astronomii, fizyki lub nauk przyrodniczych;
•    co najmniej 5-letnia udokumentowana działalność w instytucjach kultury lub innych podmiotach prowadzących działalność w obszarze kultury, lub edukacji, lub nauki, lub administracji rządowej lub samorządowej, w tym 4 -letnie doświadczenie w kierowaniu zespołem ludzkim;
•    co najmniej 2 lata doświadczenia w działalności naukowej lub edukacyjnej lub popularyzatorskiej;
•    znajomość przepisów prawnych dotyczących:
a) organizowania i prowadzenia działalności kulturalnej,
b) samorządu gminnego,
c) finansów publicznych, w tym zasad gospodarki finansowej instytucji kultury,
d) zamówień publicznych i prawa pracy.
Zadania jakie ma realizować dyrektor w zakresie bieżącego funkcjonowania i rozwoju Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego:
•    kierownictwo i nadzór w bieżących sprawach działalności organizacyjnej, statutowej, finansowej, gospodarczej   i administracyjnej,
•    wdrażanie i realizowanie opracowanego programu realizacji zadań w zakresie bieżącego funkcjonowania i rozwoju instytucji,
•    dbałość i właściwe i gospodarne wykorzystywanie mienia i majątku instytucji,
•    przedstawianie Organizatorowi planów, sprawozdań, raportów i analiz związanych z zakresem działalności instytucji, zgodnie z obowiązującymi przepisami i potrzebami Organizatora,
•    podejmowanie działań w celu pozyskiwania dodatkowych środków finansowych na działalność instytucji,
•    bezwzględne przestrzeganie dyscypliny finansowej w zakresie gospodarki finansowej instytucji,
•    racjonalizacja wydatków instytucji oraz ich dokonywanie w sposób celowy przy optymalnym doborze metod i środków umożliwiających terminową realizację zadań,
•    rzetelna i sprawna współpraca z Organizatorem, organizacjami pozarządowymi, grupami nieformalnymi i innymi instytucjami działającymi w zakresie kultury i nauki,
•    inne zadania nie wymienione wyżej, a wynikające z ustawy z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, Statutu Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Olsztynie oraz innych aktów prawnych dotyczących działalności instytucji.
Oferty należy składać w zamkniętych kopertach z napisem „konkurs na dyrektora OPiOA” w Wydziale Organizacji i Kadr Urzędu Miasta Olsztyna, Pl. Jana Pawła II 1, pokój 130, w terminie do 9.10.2023 roku. O zakwalifikowaniu do konkursu, terminie i miejscu jego przeprowadzenia kandydaci zostaną powiadomieni indywidualnie.
Więcej informacji:
•    Ogłoszenie o konkursie na stanowisko dyrektora Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego
•    Zmiany w olsztyńskim planetarium. Dyrektor instytucji przechodzi na emeryturę
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: Urząd Miasta Olsztyna
 
Na zdjęciu:
Planetarium w Olsztynie. Źródło: Wikipedia / Margoz.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/konkurs-na-dyrektora-olsztynskiego-planetarium

Konkurs na dyrektora olsztyńskiego planetarium.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Webb rejestruje wypływ z młodej gwiazdy HH 211
2023-09-20.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rejestruje naddźwiękowy wypływ z młodej gwiazdy HH 211. Obrazowanie w podczerwieni pozwala na badanie nowo narodzonych gwiazd i ich wypływów.
Obiekty Herbiga-Haro (HH) to jasne obszary otaczające nowo narodzone gwiazdy. Powstają one, gdy wiatry gwiazdowe wypływające z nowo narodzonych gwiazd tworzą fale uderzeniowe, które zderzają się z pobliskim gazem i pyłem z dużą prędkością. Obraz HH 211 z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba ujawnia wypływ z protogwiazdy klasy 0, czyli niemowlęcego odpowiednika naszego Słońca, gdy miało ono kilkadziesiąt tysięcy lat i masę zaledwie 8% masy dzisiejszego Słońca. Ostatecznie, protogwiazda ta wyrośnie na gwiazdę podobną do Słońca.

Obrazowanie w podczerwieni jest potężne w badaniu nowo narodzonych gwiazd i ich wypływów, ponieważ takie gwiazdy są niezmiennie osadzone w gazie z obłoku molekularnego, w którym się uformowały. Emisja w podczerwieni z wypływów gwiazdy przenika przez przesłaniający gaz i pył, co czyni obiekt Herbiga-Haro, taki jak HH 211, idealnym do obserwacji za pomocą czułych instrumentów podczerwonych Webba. Cząsteczki wzbudzane przez turbulentne warunki, w tym wodór molekularny, tlenek węgla i tlenek krzemu, emitują światło podczerwone, które Webb może zebrać, aby zmapować strukturę wypływów.

Obraz ukazuje serię wstrząsów dziobowych, które poruszają się w kierunku południowo-wschodnim (lewy dolny) i północno-zachodnim (prawy górny). Dodatkowo, widać wąski strumień dwubiegunowy, który jest odpowiedzialny za te wstrząsy. Co ważne, Webb przedstawia tę scenę z niezwykłą szczegółowością, o rozdzielczości przestrzennej około 5 do 10 razy większej niż jakiekolwiek wcześniejsze zdjęcia HH 211. Można zauważyć, że wewnętrzny strumień wykazuje symetrię lustrzaną po obu stronach centralnej protogwiazdy. To zgodne z wcześniejszymi obserwacjami w mniejszej skali i sugeruje, że protogwiazda może być w rzeczywistości nierozdzieloną gwiazdą podwójną.

Wcześniejsze obserwacje HH 211 za pomocą naziemnych teleskopów ujawniły gigantyczne wstrząsy dziobowe oddalające się od nas (północny zachód) i poruszające się w naszym kierunku (południowy wschód) oraz struktury przypominające wnęki odpowiednio w wodorze i tlenku węgla w szoku, a także zawiły i poruszający się dwubiegunowo strumień tlenku krzemu. Naukowcy wykorzystali nowe obserwacje Webba do ustalenia, że wypływ z obiektu jest stosunkowo powolny w porównaniu z bardziej rozwiniętymi protogwiazdami o podobnych typach wypływów.

Zespół naukowców przeprowadził pomiar prędkości najbardziej wewnętrznych struktur wypływu z obiektu HH 211 i ustalił, że wynoszą one około 80-100 km/s. Jednak różnica prędkości między tymi sekcjami wypływu a materią, z którą się zderzają – czyli falą uderzeniową – jest znacznie mniejsza. Z tego powodu naukowcy doszli do wniosku, że wypływ z młodszych gwiazd, takich jak ta w centrum HH 211, składa się głównie z cząsteczek. Wynika to z faktu, że stosunkowo niskie prędkości fali uderzeniowej nie są wystarczająco energetyczne, aby rozbić cząsteczki na prostsze atomy i jony.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NASA

Urania
Obraz przedstawia serię wstrząsów łukowych w kierunku południowo-wschodnim (lewy dolny) i północno-zachodnim (prawy górny), a także wąski dwubiegunowy strumień, który je napędza, w niespotykanych dotąd szczegółach.
Źródło: ESA/Webb, NASA, CSA, Tom Ray (Dublin)
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/09/webb-rejestruje-naddzwiekowy-wypyw-z.html

Webb rejestruje wypływ z młodej gwiazdy HH 211.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec lata z TVP Nauka. Zapraszamy na relację z Fromborka
2023-09-20.
W sobotę, 23 września i w niedzielę, 24 września TVP Nauka zaprasza do Fromborka, gdzie podsumuje rok Mikołaja Kopernika obchodzony w związku z 550. rocznicą jego urodzin. Miejsce na podsumowanie jest nieprzypadkowe, gdyż to we fromborskiej katedrze spoczywają prochy naszego wybitnego Astronoma. Codziennie, podczas programu widzowie spotkają się z gośćmi specjalnymi TVP Nauka, w tym z amerykańskim astronautą Terrym Virtsem, który dwukrotnie brał udział w lotach kosmicznych i poza Ziemią spędził 213 dni.
W sobotę, 23 września TVP Nauka zaprasza widzów już o godz. 12.05 na „Gród Kopernika”. Prowadzący Robert Szaj, dyrektor anteny, zaprosi na wyjątkowy spacer szlakiem Mikołaja Kopernika po wzgórzu katedralnym we Fromborku. O najważniejszych śladach związanych z astronomem opowie gospodarz tego miejsca ksiądz prałat kan. dr Jacek Wojtkowski. W kolejnym programie o godz. 13.05 „Szkoła mistrzów” spojrzymy przez specjalne teleskopy w niebo Kopernika, a potem razem z popularyzatorem nauki Pawłem Piszczałką będziemy świadkami ciekawych doświadczeń fizycznych i chemicznych oraz odwiedzimy „Laboratoria przyszłości”, unikalny w skali Europy projekt Ministerstwa Edukacji i Nauki. O godz. 15.30 zaprosimy na kolejne spotykanie z Fromborka pt. „Z Kopernikiem w przyszłość”. W tej części Robert Szaj, pomysłodawca naukowego kanału TVP porozmawia z amerykańskim astronautą Terrym Virtsem, który po raz pierwszy znajdzie się w domu Mikołaja Kopernika. Natomiast o godz. 19.30 na żywo „Debata Kopernikańska”.

W niedzielę, 24 września o godz. 12.05 „Frombork Kopernika”. W tej relacji na żywo we wnętrzach nowego Pałacu Biskupiego Robert Szaj i Marta Kielczyk podsumują obchody roku kopernikańskiego. W drugiej części programu zaprosimy do XVIII w. szpitala św. Ducha na spotkanie z dr. Łukaszem Grabarczykiem, który opowie o związkach Kopernika z medycyną. W programie „Niebo Kopernika” o godz. 15.00 rozmowa z twórcami m.in. z rzeźbiarzem Andrzejem Renesem i malarką Agnieszka Markowicz, w trakcie której, w obecności astronauty Terrego Virtsa, zostanie odsłonięta specjalna instalacja „Niebo Kopernika”, wspólne dzieło widzów TVP Nauka i mistrza Andrzeja Renesa. Natomiast o godz. 21.00 zaprosimy na „Podsumowanie roku Mikołaja Kopernika”. Z uwagi na to, że 24 września będzie pierwszym dniem jesieni, w programie pokażemy i objaśnimy działanie stworzonej przez Kopernika Tablicy Astronomicznej, instrumentu służącego do wyznaczania równonocy wiosennej i jesiennej.

Programy powstają dzięki współpracy z Ministerstwem Edukacji i Nauki.
Pomnik Mikołaja Kopernika w Toruniu. Fot. Getty Images
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72850894/koniec-lata-z-tvp-nauka-zapraszamy-na-relacje-z-fromborka

Koniec lata z TVP Nauka. Zapraszamy na relację z Fromborka.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curiosity dociera do grzbietu w Gediz Vallis
2023-09-21. Krzysztof Kanawka
Ważny punkt eksploracji interesującego obszaru Gediz Vallis.
Łazik MSL Curiosity dotarł do krańca ciekawego grzbietu wewnątrz Gediz Vallis.
Kanion Gediz Vallis (nazwa oficjalnie zatwierdzona w 2017 roku) jest niesamowity: wyraźnie widoczne są tam różne warstwy skalne. Wąwóz wyraźnie sugeruje powstanie wskutek płynącej wody. Jest możliwe, że ta woda tam spłynęła w kilku epizodach – zauważalne są w centralnej części szczegóły, które mogą sugerować późniejszą aktywność z udziałem mniejszej ilości wody.
Do podnóża tego wąwozu łazik Curiosity dotarł pod koniec października 2021. Przejazd przez dolne partie tego kanionu przyniósł ciekawe obserwacje, m.in. “skałę-gąbkę” i skałkę “otwartą książkę”.
Przez kolejne blisko dwa lata łazik Curiosity przemierzał dolne partie wąwozu Gediz Vallis. W sierpniu 2023 łazik zbadał krawędź grzbietu przecinającego Gediz Vallis. Nagranie tego grzbietu można zobaczyć poniżej.
Naukowcy uważają, że ten grzbiet może być pozostałość po dawnej wielkiej powodzi błota, wody i głazów, z których niektóre są rozmiarów . Tego typu powodzie prawdopodobnie miały miejsce około 3 mld lat temu, gdy klimat Marsa był znacznie bardziej mokry niż dziś.
Misja MSL jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA)
Spojrzenie na Gediz Vallis przez instrument HiRISE misji MRO (z maja 2021) / Credits – JPL, NASA
Curiosity Mars Rover Reaches Gediz Vallis Ridge (360 View)
https://www.youtube.com/watch?v=sIfLkcFaFQY
Spojrzenie na grzbiet w Gediz Vallis

https://kosmonauta.net/2023/09/curiosity-dociera-do-grzbietu-w-gediz-vallis/

Curiosity dociera do grzbietu w Gediz Vallis.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadchodzi astronomiczna jesień 2023
2023-09-21.
W sobotę, 23 września, rano pozycja Słońca znajdzie się w tzw. punkcie Wagi, co definiuje początek astronomicznej jesieni. O tej porze roku będzie można zobaczyć m.in. częściowe zaćmienie Księżyca, roje meteorów i zakrycie planety Wenus przez Księżyc.
Jesień rozpocznie się dokładnie w sobotę o godz. 8:50. Ten moment wynika z trasy Słońca po nieboskłonie. Nasza dzienna gwiazda porusza się po tzw. ekliptyce. Ekliptyka przecina się z równikiem niebieskim (który można sobie wyobrazić jako poszerzenie w kosmos równika ziemskiego) w dwóch punktach: punkcie Barana i punkcie Wagi. Są to punkty równonocy, odpowiednio wiosennej i jesiennej. Teraz Słońce przejdzie przez punkt równonocy jesiennej.
Przy czym faktyczne zrównanie dnia z nocą następuje nieco później, co wynika ze zjawiska refrakcji atmosferycznej w ziemskiej atmosferze (obiekty są widoczne nawet pół stopni powyżej horyzontu, nawet jeśli faktycznie znajdują się za nim) i obecnego sposobu mierzenia wschodów i zachodów Słońca (gdy ostatni fragment tarczy słonecznej pojawia się albo ukrywa się za horyzontem). Dzień i noc będą równie 3,5 doby później.
Jesień astronomiczna potrwa do 22 grudnia do godz. 4.27, kiedy to ustąpi astronomicznej zimie. Jesień przywita nas Superksiężycem, czyli pełnią zachodzącą w momencie, gdy Księżyc jest w pobliżu perygeum swojej orbity wokół Ziemi (29 września godz. 11:58). Z kolei 14 października nastąpi obrączkowe zaćmienie Słońca, ale zjawisko to nie będzie niestety widoczne w Polsce. Pas zaćmienie obrączkowego będzie przebiegać przez Amerykę Północną i Amerykę Południową.
Pod koniec października zaś będzie można obserwować częściowe zaćmienie Księżyca (z 28 na 29 października). Początek zjawiska nastąpi o godz. 20:02 w formie zaćmienia półcieniowego, a o godz. 21:35 tarcza Księżyca zacznie wchodzić w cień Ziemi. Faza maksymalna nastąpi o godz. 22:15, zakryte będzie około jednej ósmej tarczy Księżyca.
Według astronomów spektakularne będzie zakrycie Wenus przez Księżyc - 9 listopada. Nastąpi ono co prawda w dzień, ale będzie je można obejrzeć przy pomocy teleskopu. Zjawisko rozpocznie się o godz. 10:57, a Wenus wyłoni się zza tarczy Srebrnego Globu o godz. 12:14. Jesienią aktywnych będzie kilka rojów meteorów. 7 października przypadnie maksimum Drakonidów, 21/22 października maksimum Orionidów, 4/5 listopada maksmimum Taurydów, 17/18 listopada maksimum Leonidów, a 13/14 listopada maksimum Geminidów.
Będzie to też dobry czas na obserwacje planet, gdyż niewidoczny będzie w praktyce jedynie Mars. Na początku jesieni wieczorem widać wschodzącego Jowisza. Co ciekawe, w połowie dystansu na niebie pomiędzy Jowiszem, a Plejadami widoczny jest Uran, ale do zobaczenia tej planety potrzeba teleskopu. Wieczorem można spojrzeć też na Saturna. Z kolei gdy na niebo spojrzymy nad ranem, to jasno świeci Wenus, a nisko nad horyzontem widać Merkurego. Przez teleskop zaś przez cała noc można podziwiać Neptuna.
W pierwsze jesienne wieczory będzie można dostrzec nad Polską przelatująca Międzynarodową Stację Kosmiczną. Kolejna seria widocznych przelotów nastąpi na przełomie października i listopada, ale tym razem nad ranem, a ponownie wieczorami - na przełomie listopada i grudnia.
Fot. ESO
Fot. ESA
Źródło:PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/nadchodzi-astronomiczna-jesien-2023

Nadchodzi astronomiczna jesień 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro obserwacje nieba w Grabowcu pod Grudziądzem
2023-09-21.
Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii i Planetarium zapraszają na nocne obserwacje nieba w Grabowcu pod Grudziądzem już jutro – w piątek 22 września.
W imieniu PTMA oraz Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Grudziądzu zapraszamy na jutrzejsze pokazy nieba. Rozpoczną się one w piątek 22 września 2023 o godzinie19:00, a zakończą około 22:00.
Miejsce: Grabowiec pod Grudziądzem (53°29′14″N 18°52′22″E), świetlica. Liczba miejsc jest ograniczona. Uwaga! Wymagana jest rezerwacja poprzez e-mail.
W programie:
•    prelekcja astronomiczna "Niebo nad gminą Grudziądz"
•    obserwacje astronomiczne przez teleskop
•    ognisko
•    możliwość zapisania się do Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii (PTMA)
 
Czytaj więcej:
Program grudziądzkiego planetarium na wrzesień
Źródło: Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne w Grudziądzu
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jutro-obserwacje-nieba-w-grabowcu-pod-grudziadzem

Jutro obserwacje nieba w Grabowcu pod Grudziądzem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli zagadkę nagrzewania się korony słonecznej
2023-09-22.EK.MNIE.
Dzięki korzystnemu usytuowaniu sond kosmicznych Solar Orbiter i Solar Parker Probe oraz przeprowadzeniu przez nich wspólnych obserwacji naukowcy potwierdzili poprawność teoretycznych przewidywań sposobu, w jaki korona słoneczna rozgrzewa się do miliona stopni Celsjusza – informuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA).
Atmosfera Słońca zwana jest koroną. Zawiera plazmę czyli elektrycznie naładowany gaz.

Temperatura panująca w koronie słonecznej to około milion stopni Celsjusza. Jest to dużo więcej niż temperatura powierzchni Słońca wynosząca około 6000 st.

Wydawałoby się, że korona słoneczna powinna być chłodniejsza niż powierzchnia Słońca (fotosfera), gdyż energia naszej dziennej gwiazdy pochodzi z reakcji termojądrowych zachodzących w jej jądrze, a im dalej od źródła ciepła, tym powinno być chłodniej. Tymczasem korona słoneczna jest ponad 150 razy gorętsza niż fotosfera.
Jaka więc inna metoda przepływu energii do plazmy działa w przypadku korony słonecznej? Od dawna przypuszczano, że turbulencje mogą prowadzić do nagrzewania się plazmy. Powstał jednak problem: nie dało się zgromadzić wszystkich potrzebnych danych obserwacyjnych przy pomocy jednej sondy kosmicznej.
Koronę słoneczną można badać na dwa sposoby: zdalnie albo umieszczając próbnik w jej obszarze. W tym pierwszym przypadku sonda kosmiczna znajduje się w jakiejś odległości od Słońca i przy pomocy kamer obserwuje Słońce i koronę słoneczną w określonych długościach fali.
Dzięki zdalnym obserwacjom można mieć obraz wielkosalowy, z kolei badania wewnątrz korony słonecznej pozwalają na uzyskanie informacji o procesach dziejących się małych skalach. Zatem aby mieć pełen obraz trzeba użyć przynajmniej dwóch sond kosmicznych.
Tak się składa, że naukowcy mają teraz do dyspozycji sondę kosmiczną Solar Orbiter wysłaną przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) oraz Solar Parker Probe od NASA.
Najlepiej byłoby sprawić, że sonda Parker Solar Probe dokonująca pomiarów wewnątrz korony słonecznej będzie znajdować się w polu widzenia sondy Solar Orbiter obserwującej w tym czasie zdalnie procesy wielkoskalowe.
Daniel Telloni z Narodowego Instytutu Astrofizyki (INAF) w Obserwatorium Astrofizycznym w Turynie (Włochy) jest członkiem zespołu naukowego misji Solar Orbiter (w zespole koronografu Metis). Udało mu się ustalić, że 1 czerwca 2022 r. obie sondy kosmiczne znajdą się w odpowiedniej konfiguracji orbitalnej do takiego zadania i wystarczy odrobina „gimnastyki” – obrócenie sondy Solar Orbiter o 45 stopni, aby mogła skierować swoje kamery w miejsce, gdzie znajduje się Parker Solar Probe.
Obserwacje dały wyniki
Zespół kontroli misji Solar Orbiter wyraził zgodę na taki manewr, co pozwoliło na dokonanie pierwszych tego rodzaju wspólnych obserwacji. Uzyskane dane pokazały, że teoretyczne przewidywania heliofizyków wskazujące turbulencje jako źródło przepływu energii w koronie słonecznej są poprawne.
Wyniki badań opisano w artykule, który ukazał się w czasopiśmie „Astrophysical Journal Letters”.
źródło: PAP
Temperatura panująca w koronie słonecznej to około milion stopni Celsjusza (fot. Shutterstock/Triff)
TVP INFO
https://www.tvp.info/72896415/naukowcy-odkryli-zagadke-nagrzewania-sie-korony-slonecznej-pomogly-sondy-kosmiczne-solar-orbiter-i-solar-parker-probe

 

Naukowcy odkryli zagadkę nagrzewania się korony słonecznej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 września 2182 roku asteroida uderzy w Ziemię. Moc 22 bomb atomowych

2023-09-21. Sandra Bielecka
Według wszelkich obliczeń astronomów, którzy zajmują się obserwacją Bennu, asteroida z roku na rok przybliża się do Ziemi. Naukowcy obawiają się, że w efekcie stwarza realne zagrożenie dla naszej planety. Bennu jest jednym z tych obiektów, które wykazują największe prawdopodobieństwo uderzenia w Ziemię. Ma to nastąpić 24 września 2182 roku.

Asteroida Bennu jest bacznie obserwowana
Bennu ostatnio stała się bardzo popularnym obiektem w świecie astronomicznym. W stronę Ziemi aktualnie leci pierwsza w historii próbka pobrana w przestrzeni, która pochodzi właśnie z tej asteroidy. Misja sondy OSIRIS-REx należącej do NASA dobiega końca, a kawałek kosmicznej skały ma dotrzeć na Ziemię za kilka dni.  
Ta asteroida szczególnie interesuje NASA ze względu na to, że istnieje prawdopodobieństwo uderzenia w Ziemię. Taka kolizja skończyłaby się tragicznie, a siłę takiego uderzenia można porównać do mocy 22 bomb atomowych.  
Amerykańskiej Agencji Kosmicznej udało się wylądować na Bennu oraz pobrać z niej próbkę w celu przeanalizowania jej składu, by lepiej zrozumieć ryzyko, które stwarza. Asteroida znajduje się pod stałą obserwacją teleskopową oraz zgromadzone zostały na jej temat doskonałe dane radarowe.  

 Prawdopodobieństwo kolizji Ziemi z Bennu
Według poprzednich szacunków szanse na spotkanie pierwszego stopnia Bennu z Ziemią pomiędzy 2175 a 2199 rokiem wynosiły 1 do 2700. Asteroida o średnicy 500 metrów podczas kolizji wyzwoliłaby 1200 megaton energii, jest to 24 razy więcej niż najpotężniejsza broń nuklearna zbudowana przez człowieka.  
Nie jest ona tak śmiercionośna, jak 9,7-kilometrowa asteroida, która skazała wszystkie dinozaury na wyginięcie, co nie znaczy, że możemy lekceważyć Bennu.  
Po dwóch latach ciągłej analizy orbity Bennu NASA przeprowadziła ponowne obliczenia. Lepsze zrozumienie przyszłej orbity pozwoliło doprecyzować prawdopodobieństwo oraz stwierdzić, że Bennu pewnego dnia zderzy się z Ziemią.   

Dane OSIRIS-REx dostarczają nam o wiele dokładniejszych informacji, możemy przetestować ograniczenia naszych modeli i obliczyć przyszłą trajektorię Bennu do roku 2135 z bardzo dużym stopniem pewności. Nigdy wcześniej nie modelowaliśmy trajektorii asteroidy z taką precyzją.
Davide Farnocchia, główny autor badania z Centrum ds. Badania obiektów bliskich Ziemi (CNEOS).

Jak sugerują najnowsze obliczenia, prawdopodobieństwo zderzenia przesunęło się nieco na naszą niekorzyść i wynosi aktualnie 1 do 1750 do roku 2300. NASA podaje nawet dokładną datę, kiedy orbity Ziemi i Bennu będą najbliższe, jest to 24 września 2182 roku. Tego dnia szansa na kolizję wyniesie 1 do 2700. Mimo że ryzyko pozostaje niskie, to w dalszym ciągu jest realne, a Bennu pozostaje jedną z dwóch najniebezpieczniejszych znanych planetoid w naszym Układzie Słonecznym.

Prawdopodobieństwo jest niskie, ale nigdy zerowe
NASA wraz ze współpracującymi obserwatoriami bacznie przygląda się wszelkim obiektom oraz im orbitom w Układzie Słonecznym. Szczególną opieką objęte są tak zwane obiekty NEO (Near-Earth objects), których orbity przechodzą blisko ziemskiej i są wystarczająco duże, by przetrwać spalanie w atmosferze.  
Jednak jak uspokaja NASA, na ten moment żadna znana ludziom asteroida nie zagraża znacząco Ziemi przez najbliższe 100 lat. Ocena ryzyka uderzenia w dłuższej skali czasowej stanowi jednak wyzwanie, ponieważ rośnie niepewność co do orbity.

Aby przezwyciężyć to ograniczenie, analizujemy ewolucję minimalnej odległości przecięcia orbity (MOID), która wyznacza najbliższe możliwe spotkania asteroidy z Ziemią. Ewolucja MOID uwydatnia NEO, które znajdują się w pobliżu Ziemi przez dłuższe okresy, dlatego proponujemy metodę szacowania prawdopodobieństwa spotkania z Ziemią w tych okresach
mówią badacze.

Dzięki tej metodzie astronomowie byli w stanie wykluczyć prawdopodobieństwo uderzenia w naszą planetę większości NEO przez najbliższe 1000 lat. Największe ryzyko kolizji występuje już po 3000 roku. Chociaż należy pamiętać, że w dalszym ciągu istnieje zagrożenie ze strony nieznanych nam obiektów.

Spadająca asteroida może stanowić ogromne zagrożenie dla całej Ziemi /123RF/PICSEL

Obraz Bennu został stworzony na podstawie obserwacji dokonanych przez należącą do NASA sondę kosmiczną OSIRIS-REx, która badała asteroidę w bliskiej odległości przez ponad dwa lata /NASA/Goddard/University of Arizona /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-24-wrzesnia-2182-roku-asteroida-uderzy-w-ziemie-moc-22-bomb-,nId,7039185

24 września 2182 roku asteroida uderzy w Ziemię. Moc 22 bomb atomowych.jpg

24 września 2182 roku asteroida uderzy w Ziemię. Moc 22 bomb atomowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-09-22. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 22 września 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Uderzenie małego obiektu w Jowisza: z dala od Ziemi także udaje się zaobserwować aktywność w wykonaniu planetoid lub komet. 28 sierpnia 2023 około godziny 18:45 CEST mały obiekt wszedł w atmosferę Jowisza.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2023/09/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z nieba spadnie kosmiczna przesyłka. NASA podała datę i godzinę
2023-09-22. Autor: ps Źródło: CNN, tvnmeteo.pl


Sonda OSIRIS-REx w niedzielę, po około 2,5-letniej podróży, przeleci w pobliżu Ziemi i zrzuci kapsułę, w której znajduje się materiał z asteroidy Bennu. Będzie to największa kosmiczna próbka, jaka dotrze na Ziemię od czasów misji Apollo. Naukowcy mają nadzieję poznać dzięki niej tajemnice pochodzenia naszego Układu Słonecznego.

Misja rozpoczęła się w 2016 roku wyniesieniem bezzałogowej sondy OSIRIS-REx w kosmos z Przylądka Canaveral na Florydzie statek kosmiczny dotarł na orbitę Bennu dwa lata później. W maju 2021 r. sonda rozpoczęła z powrotem kurs w kierunku Ziemi.
Kapsuła z próbką ma dotrzeć na naszą planetę w najbliższą niedzielę, 24 września. Według naukowców zawiera ona około 250 gramów materiału z asteroidy. O ile wszystko przebiegnie zgodnie z planem, kapsuła oddzieli się od reszty statku kosmicznego i wejdzie w ziemską atmosferę i, opadając na spadochronie, wyląduje na pustyni w amerykańskim stanie Utah na obszarze o wymiarach 58 na 14 kilometrów na poligonie testowo-szkoleniowym Departamentu Obrony w Utah.

NASA spodziewa się, że kapsuła znajdzie się w atmosferze ziemskiej w niedzielę o godzinie o godzinie 16.42 polskiego czasu. Wylądować ma około 13 minut później.
Będzie to największa próbka pozyskana z ciała niebieskiego od czasów misji Apollo na Księżyc - podkreśla CNN.
Pobrała więcej, niż trzeba było
Próbki materiału z powierzchni ciała niebieskiego pobrano w 2020 r. Okazało się wówczas, że sonda wyłapała go zbyt dużo - było go tyle, że wystąpiły trudności z zamknięciem pojemnika. To spowodowało, że cenny materiał zaczął wylatywać w przestrzeń kosmiczną. Operacja pobrania próbki trwała cztery i pół godziny. Głowica zbierająca materiał zagłębiła się powierzchnię Bennu na głębokość 0,5 metra. Statek wystrzelił azot pod ciśnieniem w planetoidę, używając gazu jako sposobu na podniesienie materiału z powierzchni, a głowica zbierająca wychwyciła poruszony materiał.
Zbadanie próbki ma pomóc w zrozumieniu kluczowwych szczegółów dotyczących pochodzenia naszego Układu Słonecznego, asteoridy są bowiem pozostałościami z czasów formowania się Układu Słonecznego 4,5 miliarda lat temu.
Po tym, jak próbka znajdzie się na naszej planecie, sonda wyruszy w dalsza podróż po Układzie Słonecznym. Tym razem jej celem będzie asteroida Apophis.
Asteroida Bennu
Asteroida Bennu ma około 500 metrów szerokości, zaokrąglone kształt i składa się ze skał połączonych ze sobą za sprawą siły grawitacji. Została odkryta w 1999 r. To najmniejszy obiekt, jaki kiedykolwiek został okrążony przez statek kosmiczny.
Bennu należy do grupy obiektów bliskich Ziemi (ang. Near Earth Objects), czyli takich, które znajdują się od Ziemi w odległości co najmniej 193 milionów km. Zalicza się ją także do kategorii obiektów potencjalnie niebezpiecznych (ang. Potentially Hazardous Asteroids). Należą do niej ciała niebieskie, które zbliżają się do Ziemi na odległość mniejszą niż 0,05 jednostki astronomicznej (19,5 razy więcej niż dystans do Księżyca). Obecnie na liście tej, prowadzonej przez NASA, jest ponad 2200 tego typu obiektów.
Autor:ps
Źródło: CNN, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Goddard/University of Arizona
Siedmioletnia misja kosmiczna dobiega końca
Asteroida Bennu na zdjęciu z 2018 roku NASA/Goddard/University of Arizona

Moment "spotkania" sondy OSIRIS-REx z asteroidą - wizualizacjaNASA

https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/sonda-osiris-rex-dostarczy-na-ziemie-probke-z-asteroidy-bennu-nasa-podala-date-7356245

Z nieba spadnie kosmiczna przesyłka. NASA podała datę i godzinę.jpg

Z nieba spadnie kosmiczna przesyłka. NASA podała datę i godzinę2.jpg

Z nieba spadnie kosmiczna przesyłka. NASA podała datę i godzinę3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europejska Agencja Kosmiczna świętuje w Polsce 30-lecie programu GSTP
2023-09-22Astronomia24
W dniach 26-27 września br. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wraz z Polską Agencją Kosmiczną organizują w Trójmieście wyjątkowe wydarzenie - „GSTP 30 years Anniversary”, czyli obchody 30-lecia Programu Wsparcia Technologicznego ESA (ang. General Support Technology Programme – GSTP). Jest to jeden z kluczowych filarów ESA, służący utrzymaniu europejskiego sektora kosmicznego w światowej czołówce innowacji technologicznych.
GSTP jest siłą napędową ESA w odkrywaniu tajemnic naszej planety, poszerzaniem wiedzy
o kosmosie i dostarczaniem istotnych danych, dzięki którym możemy sprostać globalnym wyzwaniom. Trzydzieści lat temu ESA rozpoczęła podróż badawczo-rozwojową, napędzaną naszym niezachwianym zaangażowaniem w rozwój technologii kosmicznej i kształtowanie przyszłości eksploracji kosmosu. Dziś podsumowujemy ogromne osiągnięcia, przełomowe momenty oraz współprace, które zdefiniowały dziedzictwo GSTP. Jednak nasza podróż się nie kończy. Stojąc u progu przyszłości, jesteśmy pełni entuzjazmu i mamy ambicje, aby nasze osiągnięcia zaszły jeszcze dalej. – mówi dr Dietmar Pilz, Dyrektor ds. Technologii, Inżynierii i Jakości w ESA.
Podczas dwudniowej konferencji, która odbędzie się w Sopocie, uczestnicy będą mogli również odwiedzić wystawę technologii kosmicznych, przygotowaną przez 18 europejskich firm (w tym 8 podmiotów reprezentujących strategiczne zdolności i kompetencje polskiego sektora kosmicznego), a także wziąć udział w prezentacjach i prelekcjach związanych z 4 tematami przewodnimi konferencji, czyli robotyką, zasilaniem, bezpieczeństwem kosmicznym oraz materiałami i strukturami.]

- Jestem niezwykle dumny, że Europejska Agencja Kosmiczna wybrała Polskę na miejsce obchodów trzydziestej rocznicy utworzenia GSTP. To dla nas wyróżnienie, że wszyscy wybitni naukowcy, inżynierowie i inni europejscy eksperci związani z tym programem będą dyskutowali w Sopocie. Świadczy to też o najwyższej jakości naszych relacji oraz że ESA traktuje Polską Agencję Kosmiczną i nasz sektor kosmiczny jako partnera w debacie o przyszłości jednego ze swoich najważniejszych programów. – zauważa prof. Grzegorz Wrochna, prezes POLSA.

Uczestnikami konferencji będą przedstawiciele europejskiego przemysłu kosmicznego (zarówno duże firmy europejskie odpowiedzialne za integrację systemów satelitarnych, czyli tzw. „prime’owie” jak i MŚP), osoby reprezentujące instytuty naukowo-badawcze, przedstawiciele administracji, a także eksperci i dyrektorzy techniczni ESA.

Początki programu GSTP sięgają 1993 r., kiedy to 13 maja oficjalnie zainaugurowano jego działalność. Ideą przedsięwzięcia jest współpraca z przemysłem, nauką oraz państwami członkowskimi na potrzeby oceny, które innowacyjne technologie wykorzystywane na Ziemi mogą zostać użyte w przestrzeni kosmicznej. W trakcie 30 lat realizacji programu podpisano w tym celu już około 2 tysiące umów z podmiotami europejskiego przemysłu kosmicznego.

- Beneficjentami programu są również firmy i jednostki badawcze z Polski. Od momentu dołączenia naszego kraju do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 r. aktywnie działają i zgłaszają one swoje projekty między innymi do programu GSTP. W ramach programu ponad 30 polskich firm i instytucji naukowych rozwinęło 43 technologie pozyskując na ten cel łącznie 20 mln EUR – podkreśla prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.
Znaczenie GSTP znajduje swoje potwierdzenie również w budżecie ESA. W 2023 roku wydatki związane z GSTP planowane są na około 167 milionów euro (nie licząc wkładu z funduszy europejskich). Każde zainwestowane euro w ramach GSTP w Europie daje zwrot na poziomie aż 3,5 euro w inwestycjach.
Program GSTP koncentruje się na technologiach znajdujących się na Poziomie Gotowości Technologicznej (ang. Technology Readiness Level) pomiędzy TRL 3 a TRL 7.

Głównymi celami programu są:

- stwarzanie odpowiednich warunków do realizacji misji ESA oraz realizacji programów krajowych poprzez rozwijanie wybranych technologii,

- rozwijanie innowacji poprzez tworzenie nowych produktów, a także budowanie nowych zdolności wraz z równoczesnym minimalizowaniem ryzyka,

- wspieranie konkurencyjności europejskiego przemysłu oraz umacnianie współpracy międzynarodowej,

- zwiększanie europejskiej niezależności technologicznej, a także zwiększenie dostępności europejskich zasobów służących do produkcji technologii krytycznych,

- umożliwienie włączenia w stosowny łańcuch dostaw podmiotów spoza sektora kosmicznego.

Program GSTP podzielony jest na 3 główne elementy:

- Element 1: Develop – rozwijanie przyszłych technologii kosmicznych i produktów na niskim TRL do celów kwalifikacji dla platform, ładunków użytecznych, segmentu naziemnego oraz narzędzi inżynierskich;

- Element 2: Make – wspieranie procesu rozwoju technologii skutkującego osiągnięciem etapu komercjalizacji;

- Element 3: Fly (małe misje): umożliwienie demonstracji technologii dla lotów orbitalnych podczas misji Cubesatów czy na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

O skuteczności programu może świadczyć liczba zrealizowanych misji kosmicznych. Budowa takich misji o ogromnych wymaganiach technologicznych to najlepszy sposób rozwoju technologii przyszłości. Misje przeprowadzone do tej pory w ramach GSTP to: Proba 1, Sloshsat, Proba 2, Proba V, GOMX-3, GOMX-4, QARMAN, OPS-SAT, SIMBA, ADEO-N, SUNSTORM, Radcube, natomiast misje zaplanowane to: GOMX-5, PROBA 3, Pretty, M-ARGO.

Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) jest agencją wykonawczą MRiT, powołaną w 2014 r. Jej zadaniem jest wspieranie polskiego przemysłu kosmicznego poprzez realizację priorytetów Polskiej Strategii Kosmicznej. POLSA współpracuje z międzynarodowymi agencjami oraz administracją państwową w zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej. Odpowiada za promocję polskiego sektora kosmicznego w kraju i za granicą.

POLSA prowadzi również działania związane z  informacją i edukacją nt. wykorzystania technologii satelitarnych (m.in. nawigacji, obserwacji i komunikacji) w gospodarce, administracji i w życiu codziennym.

Więcej na temat POLSA: polsa.gov.pl
Źródło: polsa.gov.pl
Europejska Agencja Kosmiczna świętuje w Polsce 30-lecie programu GSTP
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1321

Europejska Agencja Kosmiczna świętuje w Polsce 30-lecie programu GSTP.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalog Caldwella: C58
2023-09-22Wiktoria Nowakowska
O obiekcie:
Caldwell 58 to gromada otwarta, która znajduje się około 3700 lat świetlnych od nas w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa. Znana jest również jako Gromada Caroline; została odkryta przez Caroline Herschel, młodszą siostrę Williama Herschela, i nazwana na jej cześć. Opisała ona swoje odkrycie jako „piękną gromadę dość skompresowanych gwiazd o średnicy około 1/2 stopnia”. Wiek gromady szacuje się na 2,2 miliarda lat. Teleskop Hubble’a badał białe karły w obiekcie w celu lepszego zrozumienia wieku naszej galaktyki.
Podstawowe informacje:
•    Typ obiektu: gromada otwarta
•    Numer w katalogu NGC: 2360
•    Jasność: +7,2
•    Gwiazdozbiór: Wielki Pies
•    Deklinacja: -15h 38m 29s
•    Rektascensja: 07h 17m 43s
•    Rozmiar kątowy: 14 x 14
Jak obserwować:
Najlepszym czasem na obserwacje gromady na północnym niebie są miesiące zimowe. Na ciemnym i bezksiężycowym niebie można ją dostrzec za pomocą lornetki. Jest to gromada, która dobrze widać wraz z dużymi powiększeniami, więc zwiększenie mocy ukaże nam tylko więcej pięknych szczegółów obiektu.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    NASA Hubble's Caldwell Catalog: Michelle Belleville; Caldwell 58
22 września 2023

•    freestarcharts.com: NGC 2360 - Open Cluster
22 września 2023
Źródło; Ground-based image: Digitized Sky Survey; Hubble image: NASA, ESA, and T. von Hippel (Embry-Riddle Aeronautical University); Processing: Gladys Kober (NASA/Catholic University of America)
Źródło: freestarcharts.com
https://astronet.pl/wszechswiat/katalog-caldwella/katalog-caldwella-c58/

Katalog Caldwella C58.jpg

Katalog Caldwella C58.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silnie intrygujące szczegóły zderzeń przy ekstremalnych energiach
2023-09-22. Redakcja
Interesujące korelacje “przód-tył” zachodzące przy zderzeniach jąder ciężkich jonów.
Wstępne fazy zderzeń ciężkich jonów, zachodzące przy maksymalnych energiach dostępnych w akceleratorze LHC, wciąż pozostają enigmą współczesnej fizyki jądrowej. Rąbka skrywanej przez przyrodę tajemnicy pomogą uchylić nowe narzędzia teoretyczne, udoskonalone przez fizyków z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.
Zjawiska zachodzące podczas zderzeń jąder atomowych przebiegają tak szybko i z udziałem cząstek tak małych, że nie można ich obserwować bezpośrednio. Odgadywanie przebiegu takich procesów przypomina pracę detektywa. Tak jak on nie może zobaczyć momentu zbrodni i musi odtwarzać jej obraz na podstawie zeznań świadków, tak fizycy próbują rekonstruować przebiegi zjawisk jądrowych na podstawie „relacji” zdawanych przez cząstki wtórne, które narodziły się w zderzeniach i zostały zarejestrowane przez detektory. Sherlock Holmes miał jednak zadanie po wielokroć łatwiejsze: ze swoimi świadkami swobodnie rozmawiał. Tymczasem fizycy mogą jedynie obserwować zachowania cząstek. Aby zrekonstruować rzeczywisty przebieg „zbrodni” (zderzenia jąder atomowych), sami muszą stworzyć odpowiedni język opisu wydarzeń (narzędzia matematyczne), by później w nim je zrelacjonować (za pomocą modelu teoretycznego zjawiska), a następnie porównać, czy tak otrzymane „zeznanie” zgadza się z tym, co wydają się „mówić” zarejestrowane cząstki.
Do procesów szczególnie trudnych do badania należą zjawiska zachodzące we wczesnych etapach zderzeń ciężkich jonów w akceleratorze LHC, kiedy to może dojść do formowania się plazmy kwarkowo-gluonowej. Jest to stan materii, w którym kwarki i gluony zachowują się jak cząstki swobodne (w otaczajacym nas świecie kwarki i gluony zawsze są związane oddziaływaniem silnym i pozostają we wnętrzach hadronów, czyli protonów bądź neutronów). Plazma kwarkowo-gluonowa istnieje tylko przez ekstremalnie krótką chwilę, ponieważ podczas rozszerzania się gwałtownie stygnie. Kwarki i gluony zostają wtedy na powrót uwięzione w hadronach, tworząc cząstki wtórne, rejestrowane w detektorach. O tym, czy doszło do powstania plazmy kwarkowo-gluonowej, można wnioskować analizując tak zwane korelacje przód-tył między cząstkami wyprodukowanymi w zderzeniach.
„Korelacje przód-tył mierzą zależności miedzy liczbą cząstek wyprodukowanych do przodu i do tyłu podczas zderzenia przeciwbieżnych wiązek ciężkich jonów. Co prawda zależności te dotyczą cząstek bardzo oddalonych od siebie, jednak niosą informacje o wczesnym etapie zderzenia. Dzieje się tak, ponieważ korelacja między czastkami wyemitowanymi do przodu i do tyłu mogła powstać tylko zanim cząstki te się od siebie oddaliły, czyli na początku zderzenia!”, mówi dr Iwona Sputowska z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie, fizyczka należąca do kolaboracji naukowej ALICE przy akceleratorze LHC.
Problem z korelacjami polega jednak na tym, że użyte nieumiejętnie mogą prowadzić do fałszywych wniosków. Przypuśćmy bowiem, że we wszystkich klasach szkoły podstawowej prowadzimy badania nad inteligencją dzieci. Można wtedy zauważyć korelację, że dziecko jest tym bardziej inteligentne, im więcej… waży. Wiemy jednak, że w rzeczywistości inteligencja i waga są zależne do innej wielkości: wieku dziecka. Jeśli więc zawęzimy nasze badania do dzieci w tym samym wieku, korelacja między ich inteligencją a wagą dramatycznie spadnie. Korelacja między inteligencją a wagą jest więc wrażliwa na fluktuacje wieku w grupie dzieci: w całej szkole jest dużo dzieci w różnym wieku, ale już w obrębie tej samej klasy różnice wiekowe są małe.
Analogiczne wyzwanie napotykamy badając korelacje w zderzeniach ciężkich jonów. Relacja między liczbą cząstek wyprodukowanych do przodu i do tyłu jest wrażliwa na fluktuacje sposobu, w jaki dwa jądra atomowe zderzyły się ze sobą, na przykład czy zderzyły się czołowo, czy tylko się musnęły. Aby uporać się z tym problemem wprowadzono pojęcie zmiennych silnie intensywnych. Wielkości te definiuje się tak, aby nie zależały ani od tego, w jaki sposób dwa jony zderzyły się ze sobą, ani od tego, jak bardzo sposób zderzenia fluktuował w badanej grupie przypadków.
Silnie intensywną zmienną korelacyjną jest sigma. W założeniach miała ona nieść informację o sposobie, w jaki uśrednione źródło produkuje cząstki wtórne. Jednak w trakcie analizowania danych, zebranych w zderzeniach jąder ołowiu z ołowiem i ksenonu z ksenonem w ramach eksperymentu ALICE, dr Sputowska zauważyła, że żaden z najbardziej popularnych modeli, używanych do opisu tych zjawisk, nie odtwarza zachowania zmiennej sigma.
„Wniosek mógł być tylko jeden. Skoro nasze modele nie opisują poprawnie danych eksperymentalnych dla zderzeń o największych energiach dostępnych w LHC, to znaczy, że źle modelujemy, jak średnie źródło wytwarza cząstki wtórne!”, mówi dr Sputowska.
Nieoczekiwanie, pomocne w zrozumieniu zachowania sigmy okazały się modele zderzeń zaproponowane ponad 45 lat temu przez krakowskich teoretyków. Potraktowali oni zderzenia ciężkich jąder atomowych jako wielokrotne kolizje pojedynczych nukleonów jednego jądra z pojedynczymi nukleonami drugiego jądra (w modelu zranionych nukleonów) bądź jako kolizje nie protonów i neutronów, lecz kwarków (w modelu zranionych kwarków). W modelach tych zakłada się, że za produkcję cząstek wtórnych odpowiadają pojedyncze, niezależne źródła, którymi są odpowiednio albo nukleony, albo kwarki.
W dotychczasowych modelach przyjmowano, że średnie źródło generuje cząstki wtórne z takim samym prawdopodobieństwem do przodu i do tyłu. Sigma z definicji powinna być wtedy równa jeden. Okazuje się, że jej rzeczywiste zmiany w zależności od geometrii zderzenia można odtworzyć wtedy, gdy dopuści się możliwość, że średnie źródło emituje cząstki w przód z nieco innym prawdopodobieństwem niż w tył. W modelu zranionych nukleonów we wzorze na sigmę pojawia się wówczas dodatkowy człon zależny od geometrii zderzenia i sigma przestaje być zmienną silnie intensywną.
Rodzi się tu jednak intrygującą sprzeczność. Sigma traci bowiem status zmiennej silnie intensywnej, a mimo to nadal poprawnie opisuje dane doświadczalne, które nie zależą od zmian geometrii zderzenia. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w fakcie, że w modelu zranionych źrodeł sigma zawsze podaje wartość korelacji przód-tył dla średniej liczby zranionych nukleonów/kwarków, czyli dla średniej geometrii zderzenia w danej grupie zderzeń. Można tę sytuację porównać do pomiaru korelacji między inteligencją a wagą dzieci w grupie, w której średnia wieku dziecka jest stała.
„Szczegółowe zrozumienie natury sigmy pozwoliło wyznaczyć funkcję fragmentacji, wiążącą liczbę cząstek produkowanych przez nukleony w modelu z liczbą cząstek mierzonych w detektorach. Po raz pierwszy dla maksymalnych energii zderzeń w LHC udało się skonstruować narzędzia pozwalające wiarygodnie falsyfikować to silnie intrygujące zachowanie sigmy”, podsumowuje dr Sputowska.
Osiągnięcie dr Sputowskiej zostało przedstawione w artykule opublikowanym w czasopiśmie „Physical Review C”. Badania sfinansowano ze środków Narodowego Centrum Nauki.
Instytut Fizyki Jądrowej im. Henryka Niewodniczańskiego Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie prowadzi badania podstawowe i aplikacyjne w obszarze fizyki oraz nauk pokrewnych. Główna część działalności naukowej Instytutu koncentruje się na badaniu struktury materii, w tym własności oddziaływań fundamentalnych od skali kosmicznej po cząstki elementarne. Częścią Instytutu jest nowoczesne Centrum Cyklotronowe Bronowice, unikalny w skali europejskiej ośrodek, obok badań naukowych zajmujący się terapią protonową nowotworów. IFJ PAN prowadzi też cztery akredytowane laboratoria badawcze i pomiarowe. Wyniki badań – obejmujących fizykę i astrofizykę cząstek, fizykę jądrową i oddziaływań silnych, fizykę fazy skondensowanej materii, fizykę medyczną, inżynierię nanomateriałów, geofizykę, biologię radiacyjną i środowiskową, radiochemię, dozymetrię oraz fizykę i ochronę środowiska – są każdego roku przedstawiane w ponad 600 artykułach publikowanych w recenzowanych wysoko punktowanych czasopismach naukowych. Corocznie Instytut jest organizatorem lub współorganizatorem wielu międzynarodowych i krajowych konferencji naukowych oraz szeregu seminariów i innych spotkań naukowych. IFJ PAN jest członkiem Krakowskiego Konsorcjum Naukowego „Materia-Energia-Przyszłość”, któremu, na lata 2012-2017, nadany został status Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW). Wiele projektów i przedsięwzięć realizowanych przez Instytut jest wpisanych na Polską Mapę Infrastruktury Badawczej (PMIB). Instytut zatrudnia ponad pół tysiąca pracowników. Komisja Europejska przyznała IFJ PAN prestiżowe wyróżnienie „HR Excellence in Research” jako instytucji stosującej zasady „Europejskiej Karty Naukowca” i „Kodeksu Postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”. W kategoryzacji MEiN Instytut został zaliczony do najwyższej kategorii naukowej A+ w obszarze nauk fizycznych.
(IFJ PAN)
https://kosmonauta.net/2023/09/silnie-intrygujace-szczegoly-zderzen-przy-ekstremalnych-energiach/

Silnie intrygujące szczegóły zderzeń przy ekstremalnych energiach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemcy planują zbadać oceany na księżycach Jowisza i Saturna
2023-09-22. Wojciech Kaczanowski
Badanie oceanów jest ciężkim zadaniem dla naukowców, szczególnie jeśli mówimy o obszarach pokrytych grubą warstwą lodu. Wyzwanie to jest obecne nie tylko na Ziemi, ale również w kosmosie, np. w przypadku lodowych księżyców Jowisza lub Saturna. Rozwiązaniem może być prowadzony przez niemieckie ośrodki naukowe projekt TRIPLE, zakładający wysłanie dronów badawczych pod grubą warstwę lodu.
Woda to jeden z głównych surowców poszukiwanych w przestrzeni kosmicznej. Państwa obecnie skupiają się na wysyłaniu sond do poszukiwania jej zasobów, natomiast osobnym wyzwaniem pozostaje badanie oceanów, które znajdują się pod grubą warstwą lodu na niektórych ciałach niebieskich. Doskonałym przykładem jest księżyc Jowisza - Europa lub Enceladus, czyli księżyc Saturna. W takim przypadku naukowcy będą potrzebowali specjalnej technologii, która będzie w stanie przebić powierzchnię księżyców i zbadać nie tylko skład chemiczny, ale dużą cześć oceanów. Rozwiązaniem może być projekt TRIPLE, prowadzony przez m. in. niemieckie Centrum Nauk o Środowisku Morskim (MARUM), Uniwersytet w Bremie oraz Niemiecką Agencję Kosmiczną (DLR).
TRIPLE (Technologies for Rapid Ice Penetration and subglacial Lake Exploration) prowadzony jest w koordynacji z innymi inicjatywami z serii TRIPLE, tj. Icecraft lub nanoAUV . Obecnie celem projektu są wody znajdujące się na Ziemi, szczególnie w okolicach obszarów, tj. Antarktyda, natomiast przestrzeń kosmiczna to kolejny obszar, którym zainteresowani są naukowcy. Projekt zakłada opracowanie sondy (Icecraft), która stopi część warstwy lodu, a następnie zanurzy się w wodzie i wypuści małe drony autonomiczne (nanoAUV), służące do eksploracji tego obszaru.
Według informacji podanych przez niemieckie ośrodki naukowe, nanoAUV będą miały około 50 cm długości i 10 cm średnicy. Urządzenia będą wspierane przez system Launch and Recovery (LRS), który umożliwi dronom dokowanie do stacji w celu przesłania danych i naładowania akumulatorów.
Jak zauważył lider projektu Ralf Bachmayer z MARUM, nowy system autonomiczny jest wyjątkowy i powinien w przyszłości umożliwić badanie globalnego oceanu wody pod lodowymi powierzchniami księżyców Europy i Enceladusa. "Miniaturyzacja jest głównym wyzwaniem w jego rozwoju, a sonda dyktuje całkowity rozmiar. Ponadto wszystkie elementy muszą być w stanie wytrzymać wysokie ciśnienie pod wodą" - dodał. W przypadku badania obiektów w kosmosie wyzwaniem będzie również komunikacja z kontrolerami misji na Ziemi, dostęp do źródła energii, a także trudne warunki środowiskowe.
Sebastian Mackel, główny inżynier w projekcie, powiedział natomiast, że pierwsze testy terenowe obejmą rozmieszczenie sondy do topienia, z zintegrowanymi nanAUV jako ładunek, w lodzie o grubości 100 m. Jak wspomniano wyżej, TRIPLE składa się z kilku innych inicjatyw, których wyniki zostaną połączone i wspólnie przetestowane w pobliżu stacji Neumayer III wiosną 2026 r.

Wizualizacja prototypu nanoAUV
Fot. MARUM

Wizualizacja projektu na księżycu Europa
Fot. MARUM


SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/niemcy-planuja-zbadac-oceany-na-ksiezycach-jowisza-i-saturna

Niemcy planują zbadać oceany na księżycach Jowisza i Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba wykrył dwutlenek węgla na księżycu Jowisza
2023-09-22.
Dzięki danym z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba naukowcy zidentyfikowali dwutlenek węgla na Europie - księżycu Jowisza.
Analiza danych zebranych przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczyła nowych informacji na temat jednego z księżyców Jowisza – Europy. Na czwartym co do wielkości księżycu planety Układu Słonecznego zidentyfikowano dwutlenek węgla. Jego źródłem ma być podpowierzchniowy ocean znajdujący się pod lodową skorupą. Europa od lat stanowi fascynujący obiekt badań dla naukowców. To właśnie tam, według wielu hipotez, może znajdować się życie.
,, Zrozumienie składu chemicznego oceanu Europy pomoże nam określić, czy może być dobrym miejscem do rozwoju życia.
Geronimo Villanueva, Goddard Space Flight Center, NASA
Według danych, dwutlenek węgla występuje w największej ilości na Europie w regionie zwanym Tara Regio.
Co skrywa księżyc Jowisza?
W roku 2030 do Europy ma dotrzeć misja NASA Europa Clipper. Sonda wykona wiele bliskich przelotów nad lodowym księżycem Jowisza. Obserwacje powierzchni i atmosfery pozwolą dowiedzieć się więcej o wewnętrznym oceanie. Woda przesiąkająca przez spękaną lodową skorupę pozostawia ślady. Gaz i para wodna uwalniane w przestrzeń kosmiczną przez Europę mogą zawierać cząsteczki pochodzące z dna morskiego. Wykonane zostaną również pomiary grawitacji i pola magnetycznego. Misja rozpocznie się w październiku 2024 roku.
Zobacz także: Wulkany na księżycu Jowisza zwiększają szanse istnienia życia.
źródło: NASA
Jowisz i jego księżyce - Io po lewej i Europa po prawej. Fot. Getty Images
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72907082/teleskop-jamesa-webba-wykryl-dwutlenek-wegla-na-ksiezycu-jowisza

Teleskop Jamesa Webba wykrył dwutlenek węgla na księżycu Jowisza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobotnie spotkanie z Mikołajem Kopernikiem we Fromborku
2023-09-23.
W sobotę 23 września zapraszamy do Fromborka. Miejsce na podsumowanie Roku Kopernika jest nieprzypadkowe, gdyż to we fromborskiej katedrze spoczywają prochy naszego wybitnego Astronoma. Czeka na Was wiele atrakcji oraz spotkania z niezwykłymi gośćmi TVP Nauka.
W TVP Nauka spotkamy się, aby porozmawiać o przyszłości, ale również spojrzeć w przeszłość i podsumować Rok Kopernikański. Na warsztatach spojrzymy na nowe technologie, a naszym wyjątkowym gościem będzie astronauta Terry Virts z którym przeniesiemy się w przestrzeń kosmiczną. Serdecznie zapraszamy do TVP Nauka!

W Roku Mikołaja Kopernika nie mogliśmy ominąć Fromborka. Będziemy tam dzięki współpracy TVP Nauka i Ministerstwa Edukacji i Nauki. W sobotę, 23 września na antenie spotkamy się o 12:05, 13:05, 15:30 oraz 19:30.
Gród Kopernika, 12:05

W pierwszym sobotnim spotkaniu o godzinie 12:05 naszym gościem będzie ksiądz prał. kan. dr Jacek Wojtkowski, który opowie o śladach, jakie Mikołaj Kopernik pozostawił we Fromborku. Porozmawiamy również z zastępcą dyrektora Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku - Anną Zienkiewicz. Dowiemy się, w jaki sposób Muzeum upamiętnia wielkiego polskiego astronoma oraz dlaczego postać Kopernika jest ważna dla miejscowej społeczności oraz turystów.

Szkoła Mistrzów, 13:05

Nasze popołudniowe spotkania poruszą tematy zaawansowanych technologii. O godzinie 13:05 sprawdzimy jak działają drukarki 3D. Dowiemy się jaki był wkład polskich naukowców w misję Juice oraz zbudujemy modele prostych rakiet.

Z Kopernikiem w przyszłość, 15:30

O godzinie 15:30 wspólnie obejrzymy wystawę astrofotografii, zwiedzimy dom Mikołaja Kopernika oraz spotkamy się z gościem specjalnym TVP Nauka – astronautą NASA Terrym Virstem.

Debata Kopernikańska, 19:30

Wieczorem o godzinie 19:30 spotkamy się w Muzeum Mikołaja Kopernika, w otoczeniu naukowych instrumentów jakimi posługiwał się astronom. Z naszymi gośćmi będziemy zastanawiać się nad dorobkiem wielkiego astronoma. Co nam pozostawił - wyzwanie czy zobowiązanie?
Programy powstają dzięki współpracy z Ministerstwem Edukacji i Nauki.
W sobotę, 23 września i w niedzielę, 24 września TVP Nauka zaprasza do Fromborka, gdzie podsumuje rok Mikołaja Kopernika obchodzony w związku z 550. rocznicą jego urodzin. Fot. TVP Nauka
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72900243/sobotnie-spotkanie-z-mikolajem-kopernikiem-we-fromborku

Sobotnie spotkanie z Mikołajem Kopernikiem we Fromborku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba może rozwiązać zagadkę dziwnej gwiazdy w galaktyce

2023-09-23. Dawid Długosz
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został użyty do obserwacji jednej z najbardziej tajemniczych gwiazd w galaktyce. Jest to obiekt KIC 8462852, który znajduje się niespełna 1,5 tys. lat świetlnych od nas. Gwiazda Boyajiana wykazuje dziwne anomalie związane ze zmianami jasności, które to obecnie nie mają naukowego wytłumaczenia.
KIC 8462852, czyli gwiazda Boyajiana to jeden z najbardziej tajemniczych obiektów tego typu w całej Drodze Mlecznej, których są miliony. Znajduje się ona 1480 lat świetlnych od nas i została odkryta w 2015 r. Od tego czasu spędza sen z powiek części badaczy, którzy próbują rozwikłać zagadkę jej anomalii.
Gwiazda Boyajiana ma wahania jasności i długoterminowe zmiany
KIC 8462852 to obiekt, który wykazuje się dziwnym zachowaniem. Naukowcy od samego początku obserwują tu krótkie wahania jasności oraz długoterminowe zmiany, które wymykają się dotychczasowej wiedzy na temat gwiazd. Potrafi ona ściemnieć nawet o 22 proc. względem typowej jasności.

Teoretycznie można pokusić się o stwierdzenie, że za spadki jasności mogą odpowiadać krążące tam egzoplanety, które przysłaniają na chwilę obiekt. Tak jednak nie jest i wyjaśnienie zagadki leży gdzieś indziej. Wynika to z faktu, że wspomniane przyciemnienia są bardzo nieregularne i nie można tutaj doszukać się określonego wzorca.

Naukowcy wykorzystali Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba
"KIC 8462852 wykazuje niezwykłą krzywą blasku, pokazując zarówno głębokie spadki blasku, jak i zmiany długoterminowe. Zaproponowaliśmy obserwacje tego obiektu w zakresie długości fal od 1,7 do 25 mikronów, aby zmierzyć emisję cieplną z materiału okołogwiazdowego powodującą obserwowane zmiany krzywej blasku." - czytamy w propozycji zespołu kierowanego przez astronoma Massimo Stiavellego z Instytutu Naukowego Teleskopu Kosmicznego (STScI).
Badania zostały podzielone na dwie fazy. Naukowcy chcą przyjrzeć się bliżej widmom gwiazdowym oraz opracować nowe wzorce. Ponadto zostanie dokładniej zbadany pył okołogwiazdowy oraz jego temperatura, co pozwoli na lepsze poznanie natury tego obiektu.

Warto dodać, że KIC 8462852 to nie jedyna gwiazda, która wykazuje dziwne spadki jasności. Bardziej znanym obiektem tego typu, który również ma podobne anomalie jest Betelgeza. To ogromna gwiazda, która jest jedną z najjaśniejszych na naszym niebie. Czerwony nadolbrzym ma masę około 15-20 Słońc. Sugeruje się, że gwiazda za jakiś czas skończy jako supernowa, a więc bardzo spektakularną eksplozją.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba /forplayday /123RF/PICSEL

Wizja artystyczna gwiazdy Boyajiana /NASA/JPL-Caltech /materiał zewnętrzny

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-teleskop-jamesa-webba-moze-rozwiazac-zagadke-dziwnej-gwiazdy,nId,7035010

Teleskop Jamesa Webba może rozwiązać zagadkę dziwnej gwiazdy w galaktyce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Mleczna jest wypaczona. Naukowcy sądzą, że znają przyczynę zjawiska

2023-09-23. Dawid Długosz
Droga Mleczna to galaktyka, która jest wypaczona. Jej dysk jest skręcony i naukowcy od lat starają się ustalić, czym to może być spowodowane. Nowe badania sugerują, że może za to odpowiadać wielka plama ciemnej materii. Niestabilność Drogi Mlecznej udało się w dużym stopniu zbadać dzięki sondzie Gaia należącej do ESA.

Droga Mleczna to galaktyka, w której mieszkamy. Nie mamy więc możliwości sfotografowania jej z góry czy boku, aby zobaczyć ją dokładniej z oddali. Wiemy jednak, że jest zdeformowana i uczeni od lat starali się rozwiązać zagadkę powstania tego wypaczenia. Zespół badaczy przychodzi z nową teorią.
Droga Mleczna wypaczona przez ciemną materię
Naukowcy przyjrzeli się zebranym danym na temat Drogi Mlecznej i sugerują, że za jej wypaczenie odpowiada ciemna materia. Nowe badanie pokazuje, że nachylone, źle ustawione ciemne halo — duża plama ciemnej materii, wpłynęło na kształt galaktyki.
"Tutaj pokazujemy, że ciemne halo nachylone w tym samym kierunku co halo gwiazdowe może wywołać wypaczenie i rozbłysk w dysku galaktycznym przy tej samej amplitudzie i orientacji." — pisze zespół kierowany przez astrofizyka Jiwona Jesse Hana z Harvardu i Centrum Astrofizyki Smithsonian (CfA)

Badania wskazują na to, że nasza galaktyka jest osadzona w nachylonym halo ciemnej materii. To nie tylko ujawnia odpowiedzi na pytania związane z historią Drogi Mlecznej, ale również jej przyszłością. Niegdyś halo ciemnej materii było nachylone bardziej, a teraz jest już mniej pod kątem około 25 stopni.
Cenne dane z sondy Gaia należącej do ESA
Bardzo wiele cennych danych o budowie Drogi Mlecznej dostarczyła sonda Gaia należąca do Europejskiej Agencji Kosmicznej, którą wystrzelono w 2013 r. Została ona zaprojektowana do wykonania precyzyjnych pomiarów astrometrycznych i stworzenia najdokładniejszej mapy trójwymiarowej naszej galaktyki. Zebrane przez statek informacje wykazały deformacje w Drodze Mlecznej, które to niekoniecznie musiały być spododowane kolizją z innym obiektem tego typu. Dlatego część naukowców upatruje się tutaj wpływu ciemnego halo, które to jeszcze nie zostało dokładnie zbadane i wymaga kolejnych analiz.


Ciemna materia jest hipotetyczną materią, która nie emituje i nie odbija promieniowania elektromagnetycznego. Jej istnienie oparte jest głównie na oddziaływaniach grawitacyjnych i jest słabo poznana. Jednak kolejne badania przynoszą coraz więcej odpowiedzi na pytania związane z ciemną materią.

/Wikimedia Commons /domena publiczna

Droga Mleczna i jej halo /Melissa Weiss/Center for Astrophysics | Harvard & Smithsonian /materiał zewnętrzny

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-droga-mleczna-jest-wypaczona-naukowcy-sadza-ze-znaja-przyczy,nId,7034946

Droga Mleczna jest wypaczona. Naukowcy sądzą, że znają przyczynę zjawiska.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy wchodzą na „wyższy poziom” w poszukiwaniu życia w kosmosie

2023-09-23. Wiktor Piech
Specjaliści, szukając obcych cywilizacji, czy w ogóle życia w kosmosie, zmienią swoje podejście. Będą od teraz szukać na innych planetach śladów tzw. egzokontynentów. Struktury te wydają się być jednym z podstawowych elementów, które sprzyjają ewolucji życia.

Astronomowie do tej pory znaleźli ponad 60 planet, które mogą nadawać się do zamieszkania. Ponadto szacuje się, że w całym kosmosie może znajdować się aż 300 mln światów, które są zdolne do podtrzymywania życia. Ta ogromna liczba nakazuje naukowcom obranie nieco innej drogi w poszukiwaniu życia. W zasadzie wymusza na nich "wejście na wyższy poziom" badań.
Teraz już nie wystarczy znaleźć planetę, która znajduje się w ekosferze i określić jej typ oraz rozpoznać ogólne warunki na niej panujące. Obecnie trzeba "wejść głębiej".
Nowe podejście w poszukiwaniu życia w kosmosie
Naukowcy na obcych planetach będzie od teraz szukać tzw. egzokontynentów, czyli kontynentów, które powstały na innych ciałach niebieskich. Ich powstanie może wiązać się z tektoniką płyt, a zatem z ciągłą zmianą geologii powierzchniowej, tworzeniem się nowych minerałów, czy z erupcjami wulkanicznymi. Te wydarzenia tworzą "energię" i tworzą nowe materiały, które są niezbędne w ewolucji życia.

Ponadto takie procesy mogą jednocześnie wpływać na klimat całej planety, albo ją ochładzać, albo podwyższać jej globalną temperaturę.
Dlatego też prof. Jane Greaves z Uniwersytetu w Cardiff uważa, że trzeba teraz zawężać poszukiwanie życia w kosmicie i skupić się na poszukiwaniu wydarzeń związanych z procesami tektoniki płyt. Specjalistka sugeruje, że planety, na których tego typu procesy zachodzą dłużej niż na Ziemi, mogą mieć dłuższą skalę czasową dla ewolucji życia, co przekładałoby się na powstanie cywilizacji, która znacznie by nas przewyższała pod względem technologicznym.
Do tej pory tego typu analiz nie wykonał jeszcze nikt na świecie. Dlatego też prof. Greaves sugeruje, że aby zbadać potencjalne kontynenty na innych światach, trzeba przyjrzeć się gwiazdom macierzystym. Na podstawie składu chemicznego gwiazdy i innych najbliższych gwiazd, badacze są w stanie wywnioskować, czy egzoplanety posiadają odpowiedni materiał, który jest niezbędny do zaistnienia procesów związanych z tektoniką płyt.
W artykule naukowym można przeczytać: "Radiogeniczne ogrzewanie płaszcza planetarnego jest oceniane poprzez gwiezdną obfitość żelaza i krzemu oraz toru i potasu [...] W przypadku pojedynczej planety rozpad radioaktywny wpływa na, to kiedy masy lądowe mogą wznieść się ponad morze".
Jak zaznaczają naukowcy, płaszcz naszej planety jest podgrzewany przez rozpad uranu-238, potasu-40 i toru-232. Elementy te powstały w trakcie fuzji supernowych i gwiazd neutronowych. Według prof. Greaves szukanie ich "obfitości" w kosmosie może nam potencjalnie pomóc w zlokalizowaniu planet, na których istnieją podobne biosfery do naszej.

W artykule można także przeczytać: "Prognozy dotyczące znalezienia skalistych egzoplanet z kontynentami wydają się bardzo obiecujące, biorąc pod uwagę, że pobliskie gwiazdy podobne do Słońca wytworzyły już kilku kandydatów na gospodarzy. Dalsze badania, szczególnie gwiezdnych obfitości toru i potasu, mogą pomóc w odkryciu starszych układów, w których życie na lądzie mogło istnieć wcześniej niż na Ziemi".
Wyniki zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym Research Notes of the American Astronomical.


Astronomowie od teraz będą szukać kontynentów na innych obcych światach /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-naukowcy-wchodza-na-wyzszy-poziom-w-poszukiwaniu-zycia-w-kos,nId,7037262

Naukowcy wchodzą na wyższy poziom w poszukiwaniu życia w kosmosie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbka z asteroidy wkrótce na Ziemi. Kapsuła NASA wraca do domu
2023-09-23. Wojciech Kaczanowski
Już w niedzielę, 24 września br. w ramach misji OSIRIS-REx prowadzonej przez NASA w Stanach Zjednoczonych wyląduje kapsuła z próbką badawczą, pochodzącą z asteroidy Bennu. Udane przyziemienie będzie oznaczało pierwszą w historii misję amerykańskiej agencji kosmicznej, która zakłada odzyskanie tego typu materiału. Warto zaznaczyć, że wejście w atmosferę Ziemi i lądowanie to jedne z trudniejszych etapów OSIRIS-REx.
Niedziela, 24 września br. może okazać się niezwykłym dniem dla nauki w Stanach Zjednoczonych, bowiem naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej podejmą próbę odzyskania próbki badawczej pozyskanej z asteroidy Bennu w ramach misji OSIRIS-REx. Według informacji podanych przez NASA, kapsuła powinna wylądować na pustyni w Utah około godziny 16:55 czasu polskiego. Udane przyziemienie będzie oznaczało pierwszą w historii misję amerykańskiej agencji kosmicznej, która zakłada odzyskanie tego typu materiału. Warto zauważyć, że powrót na Ziemi jest niezwykle trudnym etapem misji, bowiem najmniejsza zmiana trajektorii lotu może spowodować katastrofę i utratę próbki. Warto zatem przedstawić, w jaki sposób naukowcy podejdą do tego zadania.
W pierwszej kolejności należy zaznaczyć, że na Ziemi nie wyląduje cała sonda, która została wysłana we wrześniu 2016 r. na pokładzie rakiety Atlas V. Wraz ze zbliżeniem się do naszej planety sonda wypuści kapsułę z materiałem badawczym, która zostanie odebrana przez naukowców NASA po wylądowaniu. Statek kosmiczny natomiast uda się w dalszą podróż, tym razem w stronę asteroidy Apophis. Od tego momentu misją zmieni nazwę na OSIRIS-Apex (Apophis Explorer). .
Jak zauważa portal Space.com, kapsuła powrotna powinna dotrzeć do górnej warstwy atmosfery około 4 godziny po rozdzieleniu się z sondą, aby chwilę później poruszać się z prędkością ponad 43 tyś. km/h. W dalszej kolejności około 2 minuty po wejściu w atmosferę, zostanie otwarty spadochron, który spowolni lecącą kapsułę. W wyniku olbrzymiej ilości ciepła oddziałującej na obiekt, NASA będzie w stanie śledzić trajektorię lotu z Ziemi przy pomocy obrazowania na podczerwień, a następnie dzięki stacjom radarowym.
Gdy kapsuła znajdzie się około 1,5 km nad Ziemią zostanie otworzony główny spadochron, który jeszcze bardziej spowolni obiekt. Po wylądowaniu inżynierowi sprawdzą, czy kapsuła została dostarczona na Ziemię w jednym kawałku, a następnie zostanie ona przewieziona do sterylnego, mobilnego pomieszczenia. Próbka uda się następnie do NASA Johnson Space Center w Teksasie, gdzie rozpoczną się badania.
Warto zauważyć, że zakończenie misji OSIRIS-REx będzie niezwykłym wydarzeniem nie tylko dla naukowców ze Stanów Zjednoczonych, ale również z Japonii i Kanady. NASA zatrzyma około 70% próbki, które będą również dla "naukowców, którzy jeszcze się nie urodzili", natomiast 25% materiału z Bennu będzie do dyspozycji badaczy w USA. Agencja podzieli się również z Japońską Agencją Kosmiczną (JAXA) przekazując jej 0,5% materiału. Kanadyjska Agencja Kosmiczna (CAS) otrzyma 4% z próbki.
Jednym z przełomowych wydarzeń w trakcie misji OSIRIS-REx było wydarzenie z października 2020 r., kiedy sonda zbliżyła się do planetoidy i na krótki czas zetknęła się z obiektem w celu zebrania próbki. Umożliwiło to ramię robotyczne, wysunięte ze statku kosmicznego w zasięgu niewielkiego krateru Nightingale na powierzchni badanego naturalnego obiektu. Mechanizm pobierania próbek Touch-and-Go znajdował się przy powierzchni przez kilka sekund, zanim sonda wycofała się z asteroidy zgodnie z założeniem NASA.
Źródło: Space24.pl / Space.com / NASA
Wizja artystyczna OSIRIS-REx
Fot. NASA
Model treningowy powracającej kapsuły z próbką.
Fot. NASA
Zdjęcie powracającej sondy OSIRIS-REx zaobserwowane przez należący do ESA teleskop Optical Ground Station (OGS) ulokowany na Teneryfie; 16 września 2023 r.
Fot. ESA
Fot. NASA
SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/sondy/probka-z-asteroidy-wkrotce-na-ziemi-kapsula-nasa-wraca-do-domu

Próbka z asteroidy wkrótce na Ziemi. Kapsuła NASA wraca do domu.jpg

Próbka z asteroidy wkrótce na Ziemi. Kapsuła NASA wraca do domu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszechświat nie rozszerza się tak, jak powinien. Gdzie popełniamy błąd w obliczeniach?
2023-09-23.
Rafał Dadura
AUTO
 Nazwisko Hubble’a jest nierozłącznie związane z kosmosem. Większości kojarzy się zapewne z pierwszym teleskopem umieszczonym na orbicie, który nosił jego nazwisko. Pojazd ten został tak nazwany ze względu na jedno z najbardziej doniosłych odkryć, jakiego kiedykolwiek dokonano w astronomii. Jego autor - właśnie Edwin Hubble - odkrył, że Wszechświat się rozszerza.
Ten fakt od niemal stu lat jest jednym z fundamentów naszego rozumienia kosmosu i procesów jakie w nim zachodzą.
W jakim tempie rozszerza się Wszechświat?
Teraz trzech fizyków z Uniwersytetu Michigan w USA: Nhat-Minh Nguyen, Dragan Huterer i Yuewei Wen zaproponowało zmianę do obowiązującego modelu, którego autorem jest Hubble, co może pomóc w rozwiązaniu jednego z najbardziej dokuczliwych problemów nauki.
Chodzi o rozszerzanie się Wszechświata, a ściślej o tempo, w jakim zachodzi. Tak naprawdę nie wiemy, co powoduje ciągłą ekspansję kosmosu. Zakładamy, że jest to coś, co nazywamy ciemną energią. Jakby tego było mało nie jesteśmy także w stanie określić dokładnego tempa, w jakim zachodzi. Jest określane jako H0, czyli stała Hubble’a. Tym co spędza sen z powiek astronomom jest to, że różne sposoby jej pomiaru dają różne wyniki.
Na Spider’s Web sporo piszemy na temat kosmosu:
Dokonując pomiarów rozszerzania się Wszechświata skupiamy się na badaniu jego reliktów, tj. resztki światła w kosmicznym mikrofalowym promieniowaniu tła lub falach akustycznych zamrożonym w czasie.
Innym sposobem jest pomiar odległości do obiektów o znanej jasności wewnętrznej, tj. supernowe typu Ia lub gwiazdy zmienne, których światło zmienia się regularnie na skutek pulsacji. Ich pulsy powodują okresowe zmiany wielkości gwiazdy oraz temperatury powierzchni i typu widmowego światła, jakie emitują.
Pierwsza metoda pomiarów tempa rozszerzania się Wszechświata wskazuje na tempo ekspansji wynoszące około 67 kilometrów na sekundę na megaparsek. Druga - około 73 kilometrów na sekundę na megaparsek. Rozbieżność między tymi dwoma wartościami znana jest jako napięcie Hubble'a. To różnica wynosząca jedynie 7 kilometrów na sekundę, co w skali omawianych obiektów jest znikome. Jest to jednak różnica zbyt duża i zbyt uporczywie pojawiająca się w rozmaitych badaniach, by można ją było zignorować.
Głównym uzasadnieniem dla budowy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a było rozwiązanie właśnie tego problemu. Hubble ma lepszą rozdzielczość jeśli chodzi o obserwacje długości fali widzialnej niż jakikolwiek teleskop naziemny, ponieważ znajduje się ponad ziemską atmosferą. W rezultacie możemy zidentyfikować poszczególne zmienne stopnie jasności gwiazd w galaktykach odległych o ponad sto milionów lat świetlnych i zmierzyć przedział czasu, w którym zmieniają one swoją jasność.
Aby przebić się przez pył przesłaniający światło, obserwacje muszą być prowadzone w paśmie bliskiej podczerwieni - tej części widma elektromagnetycznego, do której Hubble niespecjalnie się nadaje. Oznacza to, że zawsze istnieje pewna niepewność odnośnie uzyskanych danych z tego teleskopu.
Co mówi nam Teleskop Kosmiczny Webba?
Teraz mamy jednak drugi teleskop w kosmosie - nowy Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba (JWST). Jest on zdolny do prowadzenia obserwacji w podczerwieni, a wszelkie zebrane przez niego dane nie podlegają tym samym ograniczeniom, co w przypadku jego poprzednika.
Naukowcy najpierw skierowali JWST na galaktykę znajdującą się w znanej nam odległości, aby skalibrować teleskop pod kątem jasności zmiennych cefeid. Następnie przystąpili do obserwowali cefeidów w innych galaktykach. W sumie JWST wykonał obserwacje 320 cefeid. Okazało się, że dane Hubble'a były zgodne z obserwacjami Webba. Oznacza to, że wciąż nie możemy wykluczyć i pominąć obliczeń dotyczących H0 na podstawie danych Hubble'a. Wspomniane tempo ekspansji Wszechświata wynoszące 73 kilometry na sekundę na megaparsek na razie się utrzymuje, a błąd ludzki - przynajmniej w tym przypadku - nie może tłumaczyć napięcia Hubble'a.
Nadal nie wiemy co powoduje to napięcie
Jednym z głównych kandydatów jest ciemna energia - tajemnicza i niezidentyfikowana ale jak się wydaje fundamentalna siła, która wydaje się rozpychać Wszechświat od wewnątrz, jak powietrze napełniające balon.
Wspomniana trójka naukowców z Michigan postanowiła przyjrzeć się jednemu z modeli kosmologicznych o nazwie ΛCDM (Lambda-CDM). Może on zawierać wytłumaczenie napięcia Hubble’a. Jeśli obserwujemy tempo ekspansji i rozumiemy siły jakie za nim stoją, możemy prześledzić ten proces od jego początku. Czyli od Wielkiego Wybuchu do momentu, w którym formują się galaktyki i które ostatecznie grupują się w gromady rozciągające się na niewyobrażalne odległości, tworząc największe struktury znane w całym kosmosie.
Naukowcy wykorzystali kombinację pomiarów obejmujących tzw. zmarszczki w sieci galaktyk w kosmosie, soczewkowanie grawitacyjne i dane na temat tła mikrofalowego, aby dojść do statystycznie przekonującego wniosku, że skupiska galaktyk rozszerzają się wolniej niż przewiduje to model kosmologii ΛCDM.
Jak stwierdził jeden z trójki naukowców, Minh Nguyen:
Różnica w tych tempach wzrostu, które potencjalnie odkryliśmy, staje się bardziej widoczna, gdy zbliżamy się w naszych symulacjach do momentu obecnego. Albo więc brakuje nam błędów systematycznych w każdej z użytych metod obliczeniowych, albo brakuje nam czegoś nowego, nieznanego w modelu standardowym.
https://spidersweb.pl/2023/09/rozszerzanie-wszechswiata-bledy-pomiarach.html

Wszechświat nie rozszerza się tak, jak powinien. Gdzie popełniamy błąd w obliczeniach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024