Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 14.09.2023 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Moja pierwsza mozaika 2x2. Obiekt: IC1396 Filtr: LExtreme Czas ekspozycji na panel: ok. 7h Obróbka: Pixinsight Jestem otwarty na konstruktywną krytykę 🙂
    4 punkty
  2. 6. Spłaszczony Orion - to szósty ze sporządzonej przeze mnie długiej listy asteryzmów do zamieszczania w tym wątku. Odnalazłem go bez problemu w konstelacji Delfina. Obserwacji dokonałem 10 września 2023 używając lornetki Zenit 10x50 w podmiejskich warunkach balkonowych. To bardzo ciekawy układ, być może przedstawia Oriona w dalekiej przyszłości, albo przeszłości. Wiem, że w przypadku takich układów różnie można interpretować to co widzimy, ale dla mnie analogia jest widoczna. Dodam jeszcze, że warunki były całkiem dobre, niebo bezchmurne i duża przejrzystość powietrza.
    4 punkty
  3. W poniedziałek nad ranem przypadkowo trafiłem na częściowe zakrycie Ganimedesa przez tarczę Jowisza. A że trafiły się wyjątkowe warunki, mogłem obserwować Taurusem 300/1500 z powiększeniami dochodzącymi do 625 (Vixen HR 2.4) i po raz pierwszy spróbowałem skupić się na samym Ganimedesie. No i ku mojemu zaskoczeniu było pięknie widać jego tarczę, nawet jak była sporo zasłonięta przez Jowisza, pewnie w dużej mierze dzięki pociemnieniu brzegowemu dające ciemniejsze tło. Podczas obserwacji zrobiłem zrzutkę ekranu ze SkySafari wtedy, kiedy jeszcze wyraźnie widziałem kawałeczek tarczy Ganimedesa. Po ustawieniu takiego samego czasu, wykadrowaniu i bez czerwonych filtrów (podczas obserwacji na telefonie mam włączony Twilight), Ganimedes wystawał mniej więcej tyle: Także przyglądnąłem się, jaką przerwę pomiędzy tarczami Ganimedesa i Jowisza jestem w stanie wyraźnie zobaczyć i wtedy też zrobiłem zrzut ekranu. Wyglądało to wtedy mniej więcej tak: Tarcza Ganimedesa była okrąglutka, tylko nieznacznie falowała. Nie mogę jednak powiedzieć, że widziałem na niej jakieś szczegóły. Co ciekawe, w źrenicy 0.5 mm Ganimedes wydawał mi się wciąż bardzo jasny, może nawet za jasny na wypatrywanie na nim jakichś szczegółów. Podczas tych obserwacji pole widzenia było 4’, tak że Jowisz (≈ 45”) zajmował prawie 1/5 pola w okularze. Do takich obserwacji musiałem wyregulować napęd platformy dokładniej niż zwykle. Ale największa jazda była z ustawieniem ostrości: wystarczyło jakieś 1/8 obrotu gałki na przekładni 1/10 wyciągu żeby przejechać od - do całkowitego rozogniskowania. Seeing testowałem rozdzielając składniki 36 Andromedae o separacji 1.2”, często ze sporym zapasem. Ganimedes ma średnicę kątową 1.7”. Bardzo ciekawe jest to, że kawałek Ganimedesa wystający z za tarczy Jowisza i przerwa pomiędzy obiema tarczami na powyższych zrzutkach ekranu stanowią pewnie jakieś 1/5 - 1/4 średnicy Ganimedesa, czyli nie więcej niż 0.4”. Dwie noce wcześniej też obserwowałem Tuarusem i seeing przy domu był nawet lepszy. W podobnych powiększeniach mogłem cieszyć się wyjątkowymi obrazami Księżyca, planet i jasnych planetarek.
    3 punkty
  4. 3 punkty
  5. @Bartiurban, zatem nic, tylko kupować ! I przy zakupie teleskopu nie daj sobie wcisnąć żadnych Barlowów, filtrów czy lipnych okularów. Nowy teleskop powinien być z jakimiś okularami, którymi możesz zacząć obserwować. Z zakupami najlepiej poczekaj, aż będziesz sam wiedział, czego najbardziej potrzebujesz.
    2 punkty
  6. NGC 7000. Mgławica Ameryka. NGC 7000. Łącznie 4 godziny 10 min. EQ5 SynScan GoTo, William Optics Redcat 51 , ZWO ASi 533MC PRO, ZWO filter Drawer +Optolong L-extreme, ZWO mini guider + ZWO ASI 120 mini. Light - 50 x 300 s Gain 100, -10* Dark- 30 Flat - 30 Dark Flat -30 Bias - 30
    2 punkty
  7. Świetna obserwacja! Prowadzenie teleskopu w takim powiększeniu i polu widzenia to niezłe wyzwanie, nawet na platformie. Planety obserwuję rzadko i szczerze, dopiero obserwując teleskopem 22" zauważyłem, że księżyce Jowisza nie są punktami ale maleńkimi tarczkami.
    2 punkty
  8. 5. Kolejny asteryzm to znajdujący się w gwiazdozbiorze Wodnika układ czterech gwiazd, który początkowo zaliczano do gromad otwartych. Został on odkryty 4 października 1780 przez Charlesa Messiera i jest oznaczony jako M73, NGC 6994. Układ przypomina literę Y lub V. Obiekt został przeze mnie po raz pierwszy rozpoznany 24 sierpnia 2023 roku. Jest to jak do tej pory najtrudniejszy do zlokalizowania oraz obserwacji z prezentowanych w tym wątku asteryzmów ze względu na małą obserwowaną jasność 9m oraz średnicę kątową 2,8’. Poniższy szkic wykonałem 4 września 2023 korzystając z refraktora ED120 SW, f/7.5 oraz okularu Baader Genuine Ortho 5mm, powiększenie 180x. Niebo było przysłonięte wysokim cirrusem, a seeing w skali Antoniadiego tej nocy oceniam na IV. Układ trzech gwiazd przypominający trójkąt równoboczny jest łatwy do dostrzeżenia w moich podmiejskich warunkach, natomiast wyzerkanie 4 składnika jest nieco trudniejsze. Przyglądając się Messierowi 73 warto także wycelować teleskop w znajdującą się w sąsiedztwie gromadę kulistą M72 oraz wszystkim dobrze znaną (przynajmniej ze słyszenia) mgławicę planetarną Saturn.
    2 punkty
  9. Asteryzm – w astronomii, układ gwiazd tworzący na sferze niebieskiej pewien widoczny wzór, jednakże nie zaliczany do któregokolwiek z oficjalnych gwiazdozbiorów. Asteryzm to części jednego gwiazdozbioru oficjalnego lub sąsiadujących ze sobą. Gwiazdy tworzące asteryzm zwykle nie są ze sobą w żaden sposób fizyczne powiązane, a ich pozorna bliskość jest jedynie wynikiem rzutowania na sferę niebieską z punktu odniesienia obserwatora na Ziemi (lub innego punktu odniesienia). Powyżej definicja, a w kolejnych postach postanowiłem przedstawiać szkice asteryzmów. Dla wielu to temat dobrze znany, niejednokrotnie opisywany, ale dla mnie to prawdziwa terra incognita i dlatego ten temat. 1. Jako pierwszy, jeden z najbardziej znanych Collinder 399, Cr 399, czyli popularny „wieszak”. Odnajdziemy go z łatwością w gwiazdozbiorze Liska. Moja obserwacja i szkic pochodzi z 19 sierpnia 2023, warunki podmiejskie – balkonowe. Wykorzystałem refraktor ED120 SW - f/7.5, zawieszony na EQ5 z prowadzeniem w osi RA. Rysunek uwzględnia pole widzenia okularu SWA 32mm FOV 70°, powiększenie 28X. Dostrzegłem również gromadę otwartą NGC 6802 (rysunek), trochę lepiej widoczną w SWA 26mm FOV 70°, powiększenie 35x. To chyba tyle na początek. Pozdrawiam Jarek
    1 punkt
  10. Po przesiadce na innego Sonego moja dotychczasowa cywilna puszka szuka nowych wyzwań. Aparat kupiłem jako używany około 3 lat temu. Jest świeżo po przeglądzie i naprawie pokrętła korekcji ekspozycji. Jest na to plomba i 12 miesięcy gwarancji. Przebieg 32 tysiące - tyle co nic. Matryca bez skazy. Ekran również. W komplecie: - korpus Sony A7 II ILCE-7M2 z zaślepką - oryginalny akumulator Sony z ładowarką sieciową (akumulator można też ładować w korpusie przez kabel USB) - 3 dodatkowe akumulatory: Duracell, GC, Newell - pasek materiałowy IDEAPIX - pasek nadgarstkowy - torba na aparat - karta pamięci Samsung Evo 64GB - zapasowa muszla oczna Samego aparatu nie trzeba raczej przedstawiać. Pełna klatka ze stabilizacją w korpusie to idealne rozwiązanie do zaawansowanej zabawy w fotografowanie, a dodatkowo sam aparat jest bardzo kompaktowy i lekki. Do użycia będą wszystkie retro obiektywy, będzie działała automatyka, potwierdzenie ostrości i oczywiście - stabilizacja. Polecam 👌 2600zł plus przesyłka.
    1 punkt
  11. Mam SW 150/1200 od ponad roku. Kupiłem z myślą o obserwacji planet. Zastąpił u mnie SW 90/910. Założyłem bafle wewnątrz tuby i wymieniłem pająka na trójramiennego. Właśnie wróciłem z obserwacji i widziałem WCP oraz cień księżyca na tarczy Jowisza. Ja jestem z niego bardzo zadowolony jeśli chodzi o obserwacje planetarne, na sprawdzenie pod kątem ds jeszcze nie było okazji. Do tej pory najlepiej sprawdza się okular BCO 10mm, teraz szukam też krótszego ortho.
    1 punkt
  12. Manewrowałem dobsonem 8 i 12 na balkonie o szerokości czy też raczej głębokości około 1m. Z 12 było już ciężko, ale 8 bez problemu. Musisz tylko zadbać o jakąś podstawkę. Ja miałem podstawkę zrobiona z trzech płyt skręconych ze sobą, a wcześniej stawiałem na dwóch krzesłach.
    1 punkt
  13. @Mareg mierzyłem balkon i powinien się zmieścić, niebo mam na wschód i południe i okna na zachód. barierka ma jakieś 80cm . nie wiem do końca ile stopni mam nad horyzontem ale Ewentualnie mogę patrzeć ze strychu czy położyć go na małym stoliku zeby był wyżej. Dziisja chyba widze z balkonu Jowisza i Saturna więc byłoby ok.
    1 punkt
  14. @Bartiurban, witamy na Forum ! A duży ten balkon jest, żeby się taki Dobson 6 zmieścił ? A na którą stronę jest balkon, bo najwięcej dzieje się na niebie od wschodu do zachodu ? I czy teleskopem postawionym na balkonie da się wycelować w obiekty 15 - 20* nad horyzontem ? Jak barierka balkonu ma 1 m, to teleskop musi być odsunięty na jakieś 1 m / tg( 15*) = 3.7 metra. W ogóle, to Dobson 6 jest dobrym teleskopem na początek, tyle że niekoniecznie na balkon.
    1 punkt
  15. Hej, Akurat wczoraj się sprzedał wieczorem ostatni, więc pewnie miałeś pecha przy zamawianiu. Okulary są dostępne na bieżąco, jak się skończyły to postaram się szybko domówić. Jest jedna sztuka w salonie w Gdańsku ale wolałbym już jej nie zabierać stamtąd. Dam Ci znać jak będą. Pamiętaj o kodzie rabatowym.
    1 punkt
  16. RGB to tylko gwiazdki, i mam nadzieję że nie spaskudziłem łączenia. Nie sądziłem że w Ha załapie się tyle sygnału a z kolei w tlenie gradienty i jakieś dziwne odbicia. Jest jak jest, więcej nie będzie już, Łabądź szybko ucieka na zachodni horyzont gdzie mam ograniczone pole widzenia. Sesje z przerwami, bo to cirrusy, bo to chmury, zawsze coś... Mam nadzieję że moja ostateczna wersja przypadnie do gustu :) Sprzęt bez zmian Gem45, TS150F2,8, Asi533mmp, SHO Astronomik MaxFR 6nm, Astronomik Deep-Sky RGB, Bortle6 (SQM 19.12) S 55x7min H 55x6min O 55x8min R 20x2min G 20x2min B 20x2min I wersja z mapką
    1 punkt
  17. Albo piłka po dośrodkowaniu Krychowiaka.
    1 punkt
  18. Cytując startego poczciwego Gandalfa: "Plansza została rozłożona. Pionki ruszyły."
    1 punkt
  19. Ursus C-3130 włączył halogeny !
    1 punkt
  20. Zachęcam do obserwacji gwiazdy zmiennej w konstelacji Perseusza X Persei 😁 to podwójny układ rentgenowski oddalony około 2700 lat świetlnych od Słońca. To niebieska gwiazda olbrzym lub gwiazda ciągu głównego. Układ ten jest typu GCAS+HMXB/XP i są bardzo gorącymi gwiazdami o temperaturze 30 000 Kelvinów o typie widmowym O9.5IIIe-B0Ve. Gwiazda typu B0ve posiada towarzysza gwiazdę neutronową olbrzyma typu widmowego 09lllfe. Jasność tych gwiazd to 29 000 słońca 😮 Okres zmienności Pulsara wynosi około 250 dni. Gwiazda ciągu głównego typu Be to szybko rotacyjna która obraca się 215 km/S i dlatego posiada silne promieniowanie rentgenowskie w tym układzie. Te układy są typu gwiazd Gamma Cas. Gwiazda zmienia jasność nieregularnie od +6.0 mag do +7.0 mag i jest w zasięgu lornetki 7x50. Mamy do czynienia z gwiazdą wybuchową która podczas eksplozji wyrzuca dużo ilości masy. X Persei spokojnie widoczna na północ wschód od Plejad i zrobiłem fotkę smartfonem zaznaczone żółtymi kreskami Ciekawa ta gwiazda i obserwując możemy zobaczyć duży spadek. VStar.
    1 punkt
  21. 4. 24 sierpnia 2023, zachodzący Księżyc w pierwszej kwadrze i niebo zasnute jakimś wysokim cirrusem potęgującym poświatę lamp. Śmiało można rzec, że szału nie było przynajmniej do momentu kiedy odnalazłem kolejny asteryzmu w lornetce Orion 2x54 Ultra Wide Angle 36°. Niezbyt wysoko na drzewami pobliskiego wzgórza, gdzieś na pograniczu Koziorożca i Strzelca dostrzegłem unoszący się w przestrzeni idealnie dopasowany do otocznia magiczny kształt przypominający latawiec. Był to typowo "lornetkowy" asteryzm noszący nazwę Terebellum, co z łacińskiego oznacza świder lub śrubę. Niekiedy układ jest określany jako Herman’s Cross. Poniżej rysunek wykonany na podstawie obserwacji lornetką Orion 2x54 Ultra Wide Angle 36°. Oddaje mniej więcej to co mogłem zobaczyć po raz pierwszy w życiu tamtej nocy.
    1 punkt
  22. Nie spodziewałem się, że lornetka, a właściwie dwie lornetki staną się tak pożądanymi narzędziami obserwacji w moim przypadku. No cóż, jeśli bawimy się w obserwację asteryzmów są one nieodzowne. Natomiast świadome obserwacje dużych obszarów nieba nabierają zupełnie innego smaku, niż takie bezwiedne przeglądy nieboskłonu. I o tym będzie ten i kolejny post. 3. Byk (Ciołek) Poniatowskiego to asteryzm znajdujący się w gwiazdozbiorze Wężownika na wschód od gwiazdy β Ophiuchi (Cebalrai) i γ Ophiuchi. Ten układ to wszystko, co pozostało po dawnej konstelacji o tej samej nazwie. Jest podobny do gromady otwartej Hiady o kształcie litery V w zodiakalnym gwiazdozbiorze Byka. Asteryzm tworzą słabe gwiazdy 66, 67, 68, 70 i 73 Ophiuchi. Sądzę, że bez problemu odnajdzie go nawet początkujący obserwator, chociaż w moim przypadku nie było to takie oczywiste od początku, ale o tym poniżej. Poniżej szkic asteryzmu wykonany na podstawie obserwacji z 23,24 oraz 26 sierpnia 2023 przy użyciu lornetek Orion 2x54 Ultra Wide Angle 36° i Zenith 10x50 5.5° w warunkach podmiejskich balkonowych. Moja przygoda z tym asteryzmem zaczęła się 23 sierpnia br, kiedy w wyniku niedoczytania materiałów znalezionych w Sieci sądziłem, że to po prostu gromada otwarta IC 4665. Dzięki tej pomyłce zawdzięczam powstanie poniższego szkicu wspomnianej gromady: To jeszcze nie koniec całego procesu poznawania tego układu. Następnie, kiedy już przyswoiłem perfekcyjnie całą, jak mi się wtedy wydawało wiedzę, podziwiałem układ składający się z gwiazd: β, γ, 66, 67 oraz 68 Ophiuchi. Wszystko było super do momentu kiedy rozpoczął się proces przenoszenia wrażeń wzrokowych na papier. Nagle minie olśniło, kiedy kolejny raz analizowałem materiały, że jednak to co brałem wcześniej za "ciołka" nim nie jest, a opisywany układ jest tym symetrycznym o kształcie litery V. Powyższa grafika to właściwie złożenie dwóch pol widzenia lornetki Zenith 10x50 5.5°, widok w lornetce Orion 2x54 Ultra Wide Angle 36° to już totalny odjazd w krainę wyobraźni.
    1 punkt
  23. 2. Kolejnym, znacznie trudniejszym do odnalezienia i obserwacji jest asteryzm "muchomor lub diament delfina". Jest to niewielki obszar o rozmiarach 13' x 10', który zlokalizujemy w tymże gwiazdozbiorze. Jego charakterystyczny kształt doskonale widać już przy powiększeniu 28x, w moim przypadku z wykorzystaniem okularu SWA 32mm FOV 70°. Poniższy szkic wykonałem 26 sierpnia 2023 w warunkach podmiejskich – balkonowych, przy bezchmurnym niebie o przejrzystości 5/6. Wykorzystałem refraktor ED120 SW - f/7.5 zawieszony na EQ5 z prowadzeniem w osi RA. W czasie obserwacji zastosowałem powiększenie 86x, na które pozwala mi okular Pentax XL 10.5 mm. Posiadacze większych teleskopów jako bonus powinni dostrzec niewielką galaktykę NGC 7025. Do końca nie jestem pewien czy mi się udało ją wyłuskać z tła w moich warunkach. Jeśli tak, to była to delikatna smużka odchodząca od jednej z gwiazd. Ma ona jasność 12,9m i rozmiary 1,9' x 1,2'. "Muchomor" jest niewątpliwie kolejnym układem, któremu warto się przyjrzeć uważnie.
    1 punkt
  24. Skoro mowa o Wieszaku to pozwolę sobie dodać, że jest to świetny obiekt do pokazania osobom na codzień niezwiązanych z obserwacjami w ramach nawet takich drobnych pokazów "po sąsiedzku" - jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby kogoś nie zachwycił, niezależnie od jakości nieba (czy to znośne Bortle 4, czy świecące krakowskie Bortle 7-8), wykorzystanego instrumentu oraz od tego, czy oglądała go koleżanka z gimnazjum, kolega ze studiów, rodzice czy dziadkowie. Za każdym razem w momencie, gdy obserwujący dostrzegał ten charakterystyczny kształt, reakcja była podobna i bardzo pozytywna - zaskoczenie, uśmiech i zachwyt, że te odległe słońca ułożyły się akurat w tak przyziemny kształt. Pod niebem ciemniejszym niż centrum Krakowa dodatkowym efektem wow jest skrzące się delikatnie tło, pośród którego znajduje się Wieszak (w centrum miasta efekt wow wywołuje fakt, że w ogóle udało się coś zobaczyć). 😄
    1 punkt
  25. Jako nowy użytkownik forum od jakiegoś czasu zbierałem się na wpis obserwacyjny, ale w końcu zebrałem się na odwagę i ?jadę z tym tematem? ;-). Może ułatwi to innym wybór sprzętu lub pomoże w obserwacjach astroamatorom na podobnym poziomie co ja (czytaj początkujący). Mi takie wpisy na FA pomogły m.in. w zakupie lornetki Delta Optical Star Light 15x70, której dotyczy niniejszy wpis i opis obserwacji. Na wypad wybrałem się 02 lutego 2019 r. około godziny 19:00. Zaopatrzony we wspomnianą lornetkę i przeczytawszy opinie wszelkie - również w statyw pod tą lornetkę marki bliżej nieokreślonej o wartości 120 złotych z allegro, ale wysokości 175 cm, co przy moim słusznym wzroście 168 cm w pełni wystarcza Miejsce obserwacji to szczere pole rolnicze oddalone kilka kilometrów od mojej 13 tysięcznej miejscowości i odciętę od łuny światła lasem, ale ogólnie mogłoby być ciemniej. Jako totalnie początkujący po zmianie lornetki z radzieckiej Tento 12x40 na DO Star Light 15x70 widok jest oczywiście świetny. Na początek sprawdzenie jak to wygląda, więc zaczynam standardem M42 i jest pierwsze wow! Widziałem już tą eMke w 8 calowym teleskopie, ale w lornetce o parametrach 15x70 widzę po raz pierwszy i już wiem, że zakup tej lornetki ?budżetowej? był słusznym zakupem. Następnie M31 i o ile w radzieckiej Tento to była mała mgiełka, to w DO jest już to fajnie widoczne centrum z mgielnymi/mgłowymi (po prostu widocznymi ramionami ) na praktycznie całym polu widzenia. Pomimo, iż przeczytałem, że mogę również tutaj dostrzec M32 i M110 to nie udało mi się to (nie wiem czy to brak doświadczenia, czy miejsce jest zbyt jasne). Kolejny cel to gromady w Woźnicy. Zaznaczam, że nigdy wcześniej ich nie widziałem, miał być to mój pierwszy raz :). Bez większych problemów od razu odnaleziona M37, a następnie zaraz obok siebie praktycznie prawie w jednym polu M36 i M38, przy czym najjaśniejsza i najbardziej wyraźna wydawała mi się M36. Co z tych gromad zapamiętałem? Niewiele, bo byłem niesamowicie podjarany, że je od razu znalazłem, sam, pierwszy raz i ogólnie, że są piękne, a w ogóle cudowne jest to, że je widzę i obserwuję! Jak odnalazłem swoje pierwsze gromady to z tej radości nie wiedziałem na co dalej mam patrzeć. Po czasie stwierdzam, że M38 była widoczna jako rozmyta i mglista, M36 dosyć mała, ale M37 wydawała mi się dosyć wyraźna z widocznymi pojedynczymi gwiazdami ( w ilości oczywiście stosownej do powiększenia). Szybki rzut oka na smartphonową mapę i od razu odnaleziona bliziutko gromada M35 w Bliźniętach. Zupełnie nie wiem jak wyglądała, bo wcześniejsze gromady przesłoniły mi pamięć (chyba muszę opisywać wrażenia na bieżąco). Ważne, że kolejna eMka samodzielnie przeze mnie odnaleziona!!! Z tego już pozostało mi tylko rzucić okiem na M45 i Hiady, które wyglądają w tej lornetce pięknie! Na pewno o wiele lepiej niż w mojej 30 letniej radzieckiej Tento. To są gromady na lornetkowe piękno! Jak już byłem w Byku to przypomniałem sobie, że podobno mogę znaleźć już w tej lornetce M1 na końcu Byka. O ile asteryzm plemnik znalazłem od razu (Tabela Wimmera rządzi!), o tyle M1 nie widziałem nawet oczami mojej wyobraźni (a uwierzcie, że bardzo chciałem). Albo eMka zbyt ciemna, albo niebo za jasne lub ja nie umiem jej znaleźć (jeszcze) W każdym razie jako amator, który praktycznie wszystko odkrywał sam, bez niczyjej pomocy jestem mega zadowolony i to głównie sam z siebie, że to wszystko udało się odnaleźć i zobaczyć. Nie ukrywam, że pomocne mi były wszelkie wpisy, głównie na FA, bo na tym forum się najczęściej poruszam, w tym również te, gdzie opisywanie są obserwacje lornetkowe, bo jakoś mam w sobie dziwne przeświadczenie, że pomimo, iż widziałem różne rzeczy przez teleskopy (ale nie ukrywam też, że niewiele było tych rzeczy), to jednak lornetka ma dla mnie to wyjątkowe, urokliwe piękno nieba. Na dzień dzisiejszy, gdybym miał wybierać kolejny sprzęt to chyba byłaby to większa lornetka. Ach, no i jeszcze jedna najcudowniejsza sprawa! Chichotki w powiększeniu 15x70 są najpiękniejsze!!! Pomimo tego, że głowa była prawie w zenicie z granicą skręcenia karku (statyw konieczny) to widok MEGA! Nigdy chichoty nie były takie piękne! Ps. końcowe przemyślenia są jeszcze takie, że zimą jest zimno, więc konieczne są kalesony i rękawiczki No i nie udało mi się znaleźć M81 i M82. Również nie wiem czy za jasno, czy mam zbyt mało doświadczenia. No i zapomniałem, że mogłem jeszcze spojrzeć na M44 w Raku, ale jeszcze duuuuuużo przede mną. Nic straconego! Przepraszam, że długo, ale czułem potrzebę podzielenia się, bo sam chętnie takie wpisy czytałem i nimi się nakręcałem.
    1 punkt
  26. Super relacja, przyjemnie się czytało i widać, że sesja przyniosła wiele radości Ja przez teleskop nigdy nie patrzałem i nie mam porównania, ale od jesieni 2018 używam lornetki 10x50 i 15x70 i jestem tak samo zachwycony Zgadzam się, Tabela Wimmera mega pomocna i wszelkie porady/wpisy/ materiały z forum. 5 lutego zaliczyłem prawie te same obiekty, ale w 10x50 bez statywu. Miejscówka również podobna - łąka za moją 7 tysięczna miejscowością nieopodal lasu. Obserwowałem od 18-19 później już smog psuje wszystko. I podobnie Andromedy nigdy tak ładnej to nie widziałem, a zerkałem już na nią wiele razy. Piękne jasne jądro z delikatną mgiełką. M1 - tutaj porażka, ale muszę kiedyś w 15x70 spróbować. M36, M37 i M38 - ładne i oczywiste mgiełki z ziarnistą strukturą. Choć M38 najgorzej, zawsze mam problem z nią. M45 i Hiady - bardzo ładnie wrażenia podobne jak u Ciebie Zgadzam się, ja niestety zdycham z przeziębienia mimo podwójnej pary spodni i czapki ale warto było M81 i M82 - wyłapałem w piątek w 15x70. W godzinach podobnych, aby uniknąć smogu. Galaktyki wyraźnie widoczne jako jasne mgiełki z jaśniejszym jądrem. Galaktyka Cygaro faktycznie ukazuje rozciągnięty, owalny zarys. Super widok, szukałem godzine, ale się udało
    1 punkt
  27. W pewnej nienapisanej recenzji, Fujinon FMTR-SX2 10x50 miał być jak Bond, a ja - jak miss Monneypenny, która przy każdym kontakcie wzdycha ?Oh, James??. Taki zresztą miał być tytuł recenzji. Ale nie będzie. Bo mam nowego Bonda, Bourne?a, lub trzymając płeć we właściwym miejscu - nową boginię. Skoro temat pojawia się w wątku Nikona WX, wszystko wiadomo. Co prawda pamięć sprzed trzech miesięcy jest taka, jak moskiewskiego jesiotra, ale spisuję to, co pamiętam. Mamy więc 19 maja 2017, kiedy na zlocie w Stężnicy niejaki Marcin_G, przedstawiciel Nikona, przerywa swą prelekcję przez dzwoniący telefon, a głos w słuchawce mówi mu, że Nikon WX, sprzętowa atrakcja zlotu, jedzie już z Warszawy. Zanim dojedzie, minie trochę czasu, i właśnie czas dotarcia wpłynie na nie do końca pozytywnie na pierwsze wrażenie. Nikon WX ląduje na statywie dobrą chwilę po zachodzie słońca. Wstężniczka (osada domków w ośrodku Natura Park) dobrą godzinę temu zgubiła nasycone słońcem barwy, a teraz przez sepie i ochry zanurza się pochłaniającej świat umbrę. Ostatnie jaśniejsze miejsca do wypatrzenia są już tylko na horyzoncie, reszta gubi kontrast i odchodzi powoli w ciemność. Gabrów Wierch, jedyny sensowny obiekt do obserwacji jest zasłonięty przez domek. Marcin obchodzi się z lornetą jak z jajkiem, a kolejka powoli się przesuwa. - No, fajnie - można usłyszeć raz po raz. Prawdę mówiąc, w tych warunkach niewiele więcej daje się powiedzieć. Widok znad ośrodka na dolinkę Stężniczki, w oddali - Gabrów Wierch. Kiedy kolejka topnieje do końca, dostaję tyleż ostrożne co niechętne pozwolenie na przesunięcie lornety ze statywem na drogę, skąd widać Gabrów Wierch. Teraz jest znacznie lepiej - obraz jest świetny, przestrzenny, ostry po krawędź - jak w Fujinonie, choć oczywiście z większym polem. Wynoszę znacznie lepsze wrażenia, niż z pierwszego spojrzenia, choć niespecjalnie czuję się powalony na kolana. - I jak ten Nikon, Staszku? Bo wiesz, na moje jakoś bardzo dupy nie urywa. Fajny, ale oczekiwałem czegoś więcej. - No ja też jakoś niespecjalnie zauroczony. No właśnie niby fajna lorneta, ale na razie jakoś nie mam na nią ciśnienia. Na szczęście, tak naprawdę Staszek ma ciśnienie, na tyle spore, żeby następnego dnia wyciągnąć WX-a na ekskluzywne macanie koło naszej chatki. Nikon trafia w nasze ręce wczesnym popołudniem, przy dobrym świetle. Przy takim, które mówi o wszystkich lornetkach, że są super. Mamy do porównania Nikona Monarch HG 8x42 i Fujinona FMTR-SX2 10x50, więc może coś da się stwierdzić. Przygotowujemy stanowisko przed domkiem. Kuferek, sugerujący znacznie większy sprzęt, wydaje się dobrze chronić dwururkę. Zanim lorneta wyląduje na statywie, trzaskam jej garść zdjęć. Wzornictwo Nikona jest całkiem niezłym przykładem, że pewne idee nowoczesnego projektowania interface?ów można zastosować w świecie rzeczywistym. Choćby sam uchwyt - potężny, spajający mostek z góry i dołu, od razu mówi wyraźnie użytkownikowi, żeby nie brał sprzętu lekką ręką. W końcu dwadzieścia tysi piechotą nie chodzi. W ogóle, Nikon ładnie połączył pancerność z luksusem - pokazuje, że sprzęt wymaga pewnego chwytu, ale nie zapomina, że ma też cieszyć i oczy, i opuszki palców. Jednocześnie owa pancerność daje nadzieję, że lorneta wiele wytrzyma - bo raczej nie kupimy zamiennika, jak nasz egzemplarz po trzech latach się zmechaci. Korpus jest bardzo przyjemny w dotyku, jego środkowa część pokryta jest jakimś tworzywem(?) z fakturą skóry - cokolwiek to jest, daje pewny chwyt. Bo owszem, w ograniczonym czasie da się tym potworkiem obserwować z ręki. Ponad dwa kilo wagi robią swoje, ale też powiększenie 10x nie wymaga nie wiadomo jakich umiejętności zastygnięcia, by cieszyć się całkiem stabilnym obrazem. Do strony mechanicznej nie można się przyczepić. Opór i gibkość spotkały się w doskonałym punkcie, nie ma więc żadnego siłowania się ze sprzętem, ani żadnych luzów. Okulary wysuwają się płynnie, a w dostosowaniu właściwej pozycji oczu pomagają kilkustopniowe wysuwane muszle oczne (o ile dobrze pamiętam, między maksymalnym i minimalnym wysuwem, są trzy przystanki). Dla mnie, osoby obserwującej bez okularów optymalne jest wysunięcie muszli ?o jeden ząbek?, dzięki czemu nie tracę nic pola, a unikam fasolkowania i stresu, że posmyram soczewkę oczną swoimi rzęsami. Sam ER jest komfortowy na tyle, że zapewne obserwatorzy w okularach go docenią. Na czas dziennych testów, do wzrokowej dyspozycji mamy grzbiet z polaną, na której hasają konie. Grzbiet wieńczy grzebień świerków, i na ich gałązkach doszukuję się aberracji chromatycznej, ale z przemizernym skutkiem. Obraz jest niesamowicie ostry, a wady optyczne nie bardzo chcą się ujawnić. Konie, płoty i zagajniki wyglądają niezwykle naturalnie, nie dopatruję się cienia fałszu kolorystycznego w tym obrazie. Dystorsja poduszkowa zdaje się być świetnie kontrolowana, podobnie jest z każdą inną aberracją - bez szukania na siłę tych wad po prostu nie ma. Aberrację testujemy również na innym płocie, w który wplatają się trawy i krzewy podświetlone od tyłu. Obraz jest arcyklarowny, a jedynym rozczarowaniem jest mój wspaniały dotąd Fujinon. Zarówno pod kątem ostrości, jak i aberracji. No dobra, ta druga nigdy nie było najmocniejszą stroną małego Japończyka, ale też nigdy nie dokuczała. W bezpośrednim porównaniu Fuji nie zostaje daleko z tyłu, odstaje wręcz nieznacznie - ale jednak. Największa różnica jest jednak w samej ostrości - Fuji nie daje tej żylety ani na końskich grzbietach, ani na belkach czy świerkach. Niby jest dobrze, ale jednak jakieś szkło po drodze zamula. Co więcej, między Fujinona a Nikona WX wpycha się Monarch HG, któremu bliżej do WX-a. Najpiękniejszy w tym wszystkim jest jednak oddech wielkiego pola. Zanurzenie się w obrazie, w innej rzeczywistości. Niby znam to z Naglerów czy Ethosów, ale jednak jednooczność jest umowna, a dwuoczność przenosi nas w inną rzeczywistość jakby bardziej? prawdziwie. Nadchodzi wieczór i na niebie zapalają się pierwsze gwiazdy. Wysoko świeci Arktur, ale ja celuję w Izara, jasną gwiazdę trzeciej wielkości. Jego jasność zdaje się być idealna o tej porze wieczoru, żeby sprawdzić, czy dumne zapowiedzi ?obraz ostry po samą krawędź? dają się obronić. Cóż - dają, bez dwóch zdań. Nie przypomnę już sobie, czy przy samej diafragmie, do której musiałem się odchylać(!), Izar pokazał śladowy astygmatyzm czy nie pokazał go wcale. Zapamiętałem tylko, że "super obraz ostry po same brzegi" przestał być pustym hasłem marketingowym. ? Przychodzi w końcu Marcin_G z zamiarem zepsucia zabawy. - Biorę lornetę na przełączkę, będzie tam do dyspozycji. Czas więc się zebrać na obserwacje. Przebieranie w termiczne gatki i pakowanie szpeju do aut zajmuje jakieś dwa kwadranse. Jesteśmy na górze, gdy zmierzch astronomiczny już trwa. Szybko zakręcam się przy Marcinie i dyskretnie porywam WX-a, zanim na dobre kuferek spoczął na stoliku turystycznym. - Marcin, nie mówi nikomu, że ją już wyciągnąłeś, dobra? Wyobrażam sobie, że Marcin uśmiecha się pod nosem, bo przecież nie widzę rysów twarzy w tej ciemnicy, ale z tonu odpowiedzi jasno wnioskuję, że nieco się uśmiał. Zanim ściemni się do końca, wybieram jakiś wygodny asteryzm i wpatruję się w słabe gwiazdki. Przeskakuję do wiszącego obok Fujinona i porównuję. Niby to samo jest w mojej lornetce, ale bez tej ostrości i kontrastu. Niby podobnie, na granicy identyczności (oczywiście oprócz wielkości pola), ale jednak te najsłabsze gwiazdki są bardziej oczywiste w Nikonie, a całość nieco ostrzejsza. Teoretycznie, różni je tylko suma małych detali, ale w praktyce nie mam najmniejszej ochoty mówić nieuniknionego ?WX już wisi, kto chce?? - choć Fujinona na wygodnym żurawiu mam przecież na wyłączność. Kilka różnych kadrów potwierdza, że Nikon pokazuje Kosmos bliżej, lepiej, ostrzej, bardziej kontrastowo. Jeśli do tej pory Fujinon dawał mi wrażenie ?no-glass? (braku szkła), tak od dziś po raz pierwszy mi go nie dostarcza. 66-stopniowe pole, dotąd spore, od dziś dusi. Nikon ze swoimi 10° pola rzeczywistego trochę przeraża, trochę każe od nowa spojrzeć na pewne kadry, tworzy też zupełnie nowe. No bo czy widział ktoś z Was całą Lutnię w jednym kadrze, od Epsilonów po Sulafat? M10 i M12 w Wężowniku zawsze mieściły się w polu standardowej 10x50, ale teraz mają naprawdę szeroki oddech - i takie oglądanie jest niezwykle komfortowe. Celuję w Tarczę. Kłębowisko pyłów nie ma jeszcze kontrastu głębokiej nocy, ale czuję już posmak, jakie wspaniałe kadry czekają na szczęśliwego obserwatora pod ciemnym niebem. Skaczę chaotycznie od Messiera 24 po Wieszak, łapiąc zupełnie nową perspektywę dla dobrze oswojonego kawałka nieba - wszystko wygląda jak w powiększeniu siedmiokrotnym, bo coś tego zapasu pola zbyt dużo. Minuty w niebie mijają szybko. Pojawiają się pierwsze chmury i z każdą chwilą pochłaniają coraz więcej gwiazd. Prognoza sprawdza się zanadto dobrze, wiem już, że nie będzie mi dane tym razem obejrzeć kłębów pyłowych między Orłem a Jaszczurką. Łapię tylko ślad najwybitniejszych Barnardów - 168, 361 czy pyłów wokół Ameryki Północnej. Ostatnie kadry, jakimi chcę się nacieszyć, to przebogate pola Łabędzia, po obu stronach Sadra. Do takich kadrów został Nikon stworzony. Czuję się jak mały chłopiec, którego wujek Neil zabrał na wycieczkę i pozwolił spojrzeć przez okno zarezerwowane dla najbardziej śmiałych pilotów. Jestem w kosmosie i mogę fruwać między gwiazdami. To jest prawdziwy spacewalk. Czy nie właśnie tego chciałem się spodziewać po Nikonie WX? Podsumowując, Nikon WX 10x50 rozbija bank. Dosłownie i w przenośni. Cena sprawia, że już samo spojrzenie przez wypożyczoną lornetę staje się luksusem, a posiadanie - mrzonką. Sensowność takiego zakupu jest bliska zerowej. Co nie zmienia faktu, że gdybym miał wolne 25000 zł, po prostu bym ją kupił. Być może nie dałaby mi pełnej satysfakcji wiosną, kiedy królestwo galaktyk Lwa i Panny schowa się za ograniczenia apertury i powiększenia. Ale byłbym gotów zapomnieć o wiośnie, jeśli lato i inne pory roku z bogatą Drogą Mleczną miałyby mi wszystko wynagrodzić w takim stopniu, jakiego przedsmak miałem w Bieszczadach. Na koniec dobra rada: jeśli lubicie swoje lornetki, a nie macie luźnych 25000 zł, lepiej zapomnijcie o WX-ie. Sam miałem do tej pory komfort spoglądania przez świetne lornetki, od których mogłem wrócić bez żalu do swoich dwururek. Teraz tego komfortu nie mam. Powiem więcej, wciąż się nie ocknąłem. Wad raz zobaczonych w Fujinonie, nie umiem odzobaczyć. W wąskim polu 66° jest mi duszno i jakoś nie potrafię zapomnieć tamtej przestrzeni. Wciąż twierdzę, że Fujinon to świetna lornetka, ale poza ?świetna? już nie wychodzi. I na sam koniec wszystkiego, wciąż jestem jak ta Monneypenny, ale Bonda gra już ktoś inny.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024