Skocz do zawartości

lukost

Użytkownik+
  • Liczba zawartości

    4 565
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    167

Zawartość dodana przez lukost

  1. Kurczę, szkoda. Już widziałem oczami wyobraźni Twoją Miyauchi na Ćwilinie. Ale co się odwlecze...
  2. Otóż to - Robal jest zwarty i całkiem jasny. Jak już wspomniałem w innym wątku, zamierzamy wjechać, a w ostateczności wejść na Ćwilin. W zależności od sposobu dotarcia na szczyt, nisko położone obiekty będą czesane lornetą (15x70 lub 20x80) bądź refraktorem 150/750. W każdym przypadku zamierzam schować do kieszeni filtr(y) OIII. :)
  3. Gdybyś jednak dotarł w Gorce, to w rejonie Przełęczy Knurowskiej jest pensjonat - nawet dość przyzwoity: http://www.przeleczknurowska.pl/ Ostatnio "urodził" się też pomysł, by terenowym autem Jurka (Kratera) wjechać na Ćwilin (to już Beskid Wyspowy) i prowadzić obserwy z rozległej polany na szczycie: W okolicznych miejscowościach (Jurków, Wilczyce) jest sporo gospodarstw agroturystycznych, więc nocleg nie powinien stanowić problemu.
  4. Twoje pytanie o przyczynę tego zjawiska było jak najbardziej na miejscu, ale snucie przypuszczeń o możliwym jego wpływie na jakąś bliżej nieokreśloną katastrofę w skali globalnej już niekoniecznie - kojarząc mi nieodmiennie się z wywodami pewnego znanego, jakiś czas temu zbanowanego usera o nicku zaczynającym się na literę "E". C:-) Stąd też moja reakcja; jeśli Cię uraziłem - przepraszam. :)
  5. Do sprawy trzeba podejść naukowo i szukać środków zaradczych. Myślę, że dobrym pomysłem jest obalenie półlitrówki - wówczas tzw. kołysanie własne pozwoli zniwelować efekt bujającej się Ziemi.
  6. Aż wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na te gromady - a przecież zdecydowanie warto. Nawet przy sporym Księżycu i z miasta prezentują się okazale. To świetny przykład na to, że mało znane, a interesujące obiekty kryją się nie tylko w egzotycznych (z punktu widzenia przeciętnegp astroamatora) katalogach. :)
  7. Wszystko masz podane na tacy w czerwcowej "Astronomii" (w artykule autorstwa Marcina - Polarisa).
  8. E, nie przesadzaj. Na razie wiem tylko o jednym osobniku, który mnie nienawidzi - zresztą z wzajemnością ;)
  9. Ależ było wczoraj niesamowite niebo (i w zasadzie nadal jest). Gdyby nie Łysy tuż po pełni, pewnie zrealizowałbym wszystkie moje plany obserwacyjne, obejmujące nisko położone skarby Skorpiona. Szczególnie zależało mi na złapaniu planetarnego "Robala", skatalogowanego jako NGC 6302. Ale do rzeczy; to była sesja tarasowa, jako że Ksieżyc wschodził wcześnie i nie opłacało się jechać w teren. Wieczorny landszaft wyglądał tak: Przed zapadnięciem zmroku zerknąłem na Jowisza (widok taki sobie, bo seeing marny) oraz Wenus (ładnie widoczna faza). Ciemno zrobiło się dopiero ok. 22.30. Pół godziny pozostałe do wschodu Muńka postanowiłem wykorzystać na namierzenie dwóch mgławic planetarnych: NGC 6026 w Wilku (deklinacja ?34° 32') i pobliskiej NGC 6072 w Skorpionie (dekl. ?36° 13'). Niestety, choć bezproblemowo wstrzeliłem się w miejsca, w których powinny się znajdować, to w obu przypadkch poniosłem porażkę. Mimo dwunastu cali lustra i użycia filtra OIII w okularze nic nie zobaczyłem. Mówi się trudno - i tak najlepsze miało dopiero nadejść. Czekając na górowanie engieca numer 6302 zabijałem czas, tłukąc jasne, kuliste emki (padły numery 3, 4, 5, 10, 12, 19, 62, 80 i 92) i podziwiając Saturna. Wreszcie, około godziny pierwszej, zobaczyłem blisko położone gwiazdy: Shaulę (? Sco) i Lesath (? Sco), tworzące żądło Skorpiona. Widok niesamowity - obie "szorowały" po szczytach Tatr, oświetlonych blaskiem Księżyca. Coś pięknego. A co z "Robalem"? Z dużym trudem, ale go wyzerkałem. Gdyby nie rozjaśnione niebo, byłby zapewne całkiem łatwym obiektem. Oczywiście nie dostrzegłem charakterystycznego, tak dobrze znanego ze zdjęć kształtu mgławicy, a jedynie jej najjaśniejszą, centralną cześć. Z użyciem Delosa 10 mm (pow. 150x) obiekt jawił się jako bladziutki placek, o z grubsza prostokątnym kształcie. żródło: Wikipedia, HST Pod ciemnym, południowym niebem musi prezentować się niesamowicie - ja miałem do czynienia tylko z namiastką tego, co może zaoferować obserwatorowi. Mimo to satysfakcja z dostrzeżenia tak egzotycznej mgławiczki z terenu Polski jest ogromna. Swoją drogą ciekawe, ile osób widziało ją z naszych szerokości geograficznych. Na deser zostawiłem sobie M 6 i M 7, no i popełniłem fotę największej przeszkadzajki. Jak na zdjęcie cyknięte komórką w projekcji okularowej wyszło nawet nieźle. :P Ech, trzeba zacząć odkładać kasę na wyjazd do Namibii...
  10. Ależ niebo. Mimo sporego Munia chyba zapoluję na jakieś plametarki...

    1. Alice

      Alice

      a ja zapolowałem na samoloty, no i Wenus Jupka i Słonko ;)

    2. piotrkusiu

      piotrkusiu

      Będąc w Bieszczadach zbierałem szczękę z ziemi widząc Skorpiona taaak wysoko. Niesamowity widok dla północnika!

  11. Wszystko zaczęło się w poniedziałek rano od wiadomości, którą otrzymałem od Radka Ziombera. Calsky prognozował, że tego dnia o godz. 21 w mojej okolicy będzie widoczny tranzyt ISS na tle tarczy bliskiego pełni Księżyca. Decyzja była szybka ? jedziemy w rejon Skomielnej Białej. Dołączył do nas Jurek (Krater) z Krakowa. Kilka minut po 20 spotkaliśmy się na stacji benzynowej przy drodze w kierunku Wadowic. Miejsce co do zasady mało astronomiczne, ale ciemna miejscówka tym razem nie była nam potrzebna ? w trakcie zjawiska niebo i tak było jeszcze jasne, poza tym chodziło głównie o dostęp do odsłoniętego południowego horyzontu (co w terenie górzystym nie jest bynajmniej oczywistością). Do tego momentu wszystko przebiegało sprawnie i bezproblemowo. Niestety, podczas wypakowywania sprzętu okazało się, że Jurek, który zamierzał focić tranzyt z użyciem refraktora 120/600, zapomniał głowicy EQ3-2. Z bólem serca odstąpiłem mu montaż AZ5, na którym chciałem powiesić mój refraktor 150/750. W zanadrzu miałem jeszcze statyw foto i lornetę 15x70. Zaraz, zaraz ? 15x70? Czemu do licha ta walizka jest większa niż zwykle? Okazało się, że owszem, zabrałem lornetę, ale? niedawno zakupioną 20x80. ?Siedemdziesiątka? została w domu. Wszystko byłoby ok, gdyby nie jeden drobny szkopuł ? nie miałem możliwości zamocowania ?osiemdziesiątki? na tym konkretnym statywie? Wyszło na to, że tylko Radek ? wieszający swoje wypasione apo 80 mm na montażu MON-2 - nie cierpi na Alzheimera i inne sklerozy. Na szczęście przypomniał mi się niejaki McGyver, a jako statyw posłużyło auto. Wydawało się, że wszystko jest na swoim miejscu i nic nas już nie zaskoczy ? nad południowo - wschodnim horyzontem majestatycznie przesuwał się Łysol, na zachodzie błyszczała Wenus i ? nieco skromniej ? Jowisz. Dodatkową atrakcją był świecący niedaleko krawędzi tarczy Księżyca Saturn (wyraźnie było widać, że planeta ma ?uszy?) i ładnie zarysowane pasma górskie widoczne na skraju księżycowego Morza Wschodniego. Ten sielski widok zakłócał jeden mały, aczkolwiek mocno niepokojący szczegół ? niewielka chmurka przyczajona niedaleko Księżyca. Chmurewka owa zachowywała się w sposób niezmiernie irytujący ? w miarę zbliżania się godziny zero przysuwała się do tarczy naszego naturalnego satelity, by w końcu zakryć ją całkowicie dokładnie o 20.59. Dla jasności ? to był naprawdę niewielki obłoczek, a cała reszta nieba była czysta? Napięcie rosło, Jurek i Radek czekali w blokach startowych, gotowi odpalić swoje Canony, ja zaś przyklejałem oczęta do lornety. Wreszcie ? jest, chmura odsłoniła cześć Księżyca i w tym samym momencie dostrzegłem szybko przemieszczającą się ISS. Wyraźnie było widać dwa moduły paneli słonecznych. Jasność obiektu oceniłem na ok. -2 mag ? w każdym razie stacja wydała mi się sporo jaśniejsza od pobliskiego Saturna. Po dotknięciu krawędzi tarczy Łysego (nieco poniżej jej środka) zniknęła mi z oczu (w tym miejscu ponownie pozdrawiam chmurkę), by po około dwóch sekundach wyłonić się po przeciwnej stronie i szybko zniknąć z pola widzenia. Po kolejnych kilkunastu sekundach nasz mały cumulusik spokojnie sobie odpłynął? Niestety, już ze wstępnych oględzin zarejestrowanego materiału wynikało, że stacja kosmiczna nie załapała się na żadnym ze zdjęć. Okazało się, że tylko ja coś zobaczyłem. I jak tu porzucić wizual i lornety? :D PS Sorry za jakość zdjęć ? cyknąłem je komórką; Canony ? jak widać - były zajęte.
  12. Długoogniskowy okular - prócz wstępnego namierzania obiektów - służy do obserwacji rozległych DS-ów (niejednokrotnie o dość niskiej jasności powierzchniowej). Jeśli chcesz zobaczyć M31 w pełnej krasie, wyłuskać kompleks mgławic zwany Veilem w Łabędziu czy napawać się widokiem rozległych gromad otwartych (jak M44 czy parka NGC 869/881) - musisz go mieć. :)
  13. Przyłączam się do życzeń. Niech Twoje foty cieszą nasze oczęta przez (minimum) kolejne 41 lat :)
  14. Dobry barlow nie jest zły - szczegónie w duecie z okularami z niewielką ilością soczewek (plossle czy erfle). A dobry barlow zaczyna się w okolicy dwucalowego GSO ED lub TV/Vixen Deluxe/Celestron Ultima (gdy szukamy akcesoriów 1,25").
  15. Zakładając, że piszesz o Galaktyce Andromedy (M31) to tak - oczywiście można, choć nie zmieści się ona w polu widzenia. Jak już koledzy wspomnieli, na porażkę złożyły się dwie przyczyny - Łysy bliski pełni i dość niekorzystne jeszcze położenie M31 (nisko nad horyzontem). Z obiektami DS poczekaj do III kwadry, a na razie pooglądaj sobie schodzącego ze sceny Jowisza i Saturna. Co do okularów zestawowych - docelowo nadają się do wymiany. Kup sobie coś szerokokątnego (do SW 200/1200 w sam raz będą ogniskowe w okolicy 30, 14 i 8 mm). Daj znać jaką kwotę jesteś w stanie poświęcić, to coś doradzimy.
  16. A dlaczego "oczywiście nie"? Obszar mgławicowy okalający gromadę jest dość oczywisty w nastocalowym teleskopie. Wystarczy użyć filtra UHC w duecie z długoogniskowym okularem. Faktem jest, że żadnej struktury nie udało mi się wyłuskać - tutaj pole do popisu mają astrofociarze.
  17. Hmm, my tu chwalimy się raczej efektami, jakie uzyskujemy wykorzystując nasze telepy... Aczkolwiek radość z nowego nabytku rozumiem ;)
  18. W dyskusji, która wywiązała się na kanwie poprzedniego "Obiektu tygodnia" zasugerowałem, że kolejny odcinek nie będzie przeznaczony dla miłośników obserwacji przez lornety. Co do zasady podtrzymuję to twierdzenie, ale uświadomiłem sobie, że jest przecież w Polsce dwururka, której właściciel może spróbować podejścia do Sekstetu Seyferta ? a w zasadzie najjaśniejszego składnika tej grupy. O kim mowa? - oczywiście o Pawle Trybusie i jego przerośniętej nieco Miyauchi BR-141. Zaburzając porządek artykułu zaznaczę od razu, że stosunkowo niewielka apertura użytego sprzętu obserwacyjnego w ogóle nie przeszkadzała niejakiej Sue French, która w oryginalnym cyklu "Object of the Week" pochwaliła się Uwe Glahnowi, że Sekstet to "(...) one lumpy blob in a 105mm or a 130mm. Three objects in a 10-inch. All six in a 14.5-inch." Zanim jednak przejdę do opisu obiektu, warto przypomnieć, kim był Carl Seyfert. Niewątpliwie najbardziej znanym dokonaniem tego amerykańskiego astronoma było zidentyfikowanie klasy galaktyk o niezwykle jasnych jądrach, nazwanych następnie jego nazwiskiem (galaktyki Seyferta). Od 1946 roku pracował on w Vanderbilt University w Nashville, a następnie został dyrektorem wybudowanego w 1953 Arthur J. Dyer Observatory, do którego powstania się zresztą przyczynił. Funkcję tę pełnił aż do śmierci w 1960 roku (zginął w wypadku samochodowym). Był członkiem kilku stowarzyszeń naukowych, m.in. American Astronomical Society i brytyjskiego Royal Astronomical Society, a na jego cześć nazwano krater na Księżycu (informacje biograficzne zaczerpnąłem z Wikipedii). Najlepsza pora na obserwacje Sekstetu Seyferta (skatalogowanego również jako Hickson 79) to późna wiosna i wczesne lato. Poszukiwania zaczynamy od zlokalizowania Głowy Węża, widocznej obecnie wysoko nad południowym horyzontem. Po jej namierzeniu przedłużamy w kierunku północnym linię łączącą gwiazdy ? Ser i ? Ser, docierając do gwiazd ? Ser (4,7mag) i HIP 77902. Wyobraźmy sobie teraz trójkąt równoramienny, z NGC 6027 jako jego wschodnim wierzchołkiem. (mapki wygenerowane w CdC by Rokita) Ściśle rzecz ujmując, Carl Seyfert nie był odkrywcą Sekstetu. Został on po raz pierwszy zaobserwowany przez Edouarda Stephana (dyrektora obserwatorium w Marsylii) za pomocą 31,5 calowego reflektora w czerwcu 1882 roku. Tym samym teleskopem monsieur Stephan odkrył jeszcze słynny galaktyczny kwintet w Pegazie, nazwany jego imieniem. Stephan zanotował jednak jedynie pojedynczy obiekt, z wkomponowanymi weń dwiema bardzo słabymi gwiazdkami. Obserwując Sekstet przez teleskopy o aperturze 12 i 13" miałem bardzo zbliżone odczucia ? w dość rozległej, zlewającej się w jedną całość mglistej otoczce również dostrzegłem owe "gwiazdki". W szesnastocalowcu było znaczenie lepiej ? mgiełkę udało się rozdzielić na trzy odrębne składniki, czyli NGC 6027, 6027a i 6027b. Galaktyk NGC 6027 "c" i "d" nie dostrzegłem ? jakość nieba pozostawiała zbyt wiele do życzenia. Prawdziwą naturę owych pseudogwiazdek (nierozpoznanych przez Stephana jako osobne galaktyki z powodu zbyt małych rozmiarów) odkrył dopiero Seyfert, analizując obrazy zarejestrowane na płytach fotograficznych wykonanych w Obserwatorium Barnarda przy Uniwersytecie Vanderbilt w 1951 roku. Sekstet Seyferta to nic innego jak jedna z wielu zwartych grup galaktyk. W jego skład wchodzą cztery zniekształcone wzajemnymi oddziaływaniami grawitacyjnymi galaktyki spiralne, zajmujące łącznie obszar mniejszy niż Droga Mleczna. Każda z nich ma średnicę około 35 tysięcy lat świetlnych. Piąty składnik (NGC 6027d) to galaktyka tła, znajdująca się prawie pięć razy dalej niż reszta grupy i niepowiązana z nią grawitacyjnie. Z kolei składnik szósty (NGC 6027e) w ogóle nie stanowi odrębnej galaktyki, a jest chmurą gwiazd, rozciągniętą na obszarze około 35 tysięcy lat świetlnych. Prawdopodobnie zostały one "wyrwane" z NGC 6027 około 500 milionów lat temu, na skutek wspomnianych sił pływowych. Widoczne wokół pozostałych członków grupy halo wskazuje, że również z nich są "wyrywane" gwiazdy. Cały ten galaktyczny bałagan znajduje się w odległości 190 milionów lat świetlnych od Ziemi. Ostatecznie poszczególne składniki Sekstetu połączą się, tworząc jedną olbrzymią galaktykę eliptyczną. Tak nasz cel widzi kosmiczny teleskop Hubble'a: źródło: HST, Wikipedia a tak Uwe Glahn, wykorzystujący naziemne teleskopy o aperturach 16 i 27 cali: Źródło szkiców: http://www.deepskyforum.com/showthread.php?154-Object-of-the-week-June-3-2012-Seyfert-s-Sextet-AKA-Hickson-79 O ile trafisz na okienko pogodowe i obserwujesz w regionie, gdzie "białe noce" nie są specjalnie dokuczliwe (znaczy na południu ;) ) spróbuj i daj znać, jak poszło!
  19. Zauważyłem dziś pomiędzy chmurami niesamowicie jasny, dość spory obiekt. Przesuwa się powoli w kierunku zachodnim. Ktoś wie, co to może być?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  3 więcej
    2. kapral

      kapral

      Kapitan America!

    3. ignisdei

      ignisdei

      Conchita Wurst?

    4. Janko

      Janko

      Jeśli napiszesz, o której to było godzinie, postaram się rozwiązać tę zagadkę z użyciem Stellarium.

  20. W wizualu ;) - centrum gromady wydaje się być puste, a większość gwiazd jest skupiona na jej obrzeżach, tworząc niedomknięty okrąg czy może literę omega. Najlepiej widać to w szerokokątnym okularze przy dość małym powiększeniu.
  21. W którymś z najbliższych numerów "Astronomii" powinna znaleźć się jego recenzja. ;) A co do "Pocket Sky Atlas" - pełna zgoda, mimo zakupu "Interstellarum(...)" nie zamierzam się go pozbywać.
  22. lukost

    Brak pogody

    Trza było napisać, że jesteś gdzieś w Chile, a w tle to wulkan. :P
  23. Dziwne to. W dwóch Teeskach z serii BA8, z którymi miałem do czynienia (28x110 i 10.5x70) z gwintami filtrowymi nie było żadnych kłopotów - bezproblemowo dawało się wkręcić zarówno Baadery, jak i tanie filterki OIII brandowane jako TPL czy Zhumell.
  24. Piotrze, troszkę jestem zdziwiony Twoim opisem widoczności Veila. W Delcie Extreme 15x70 (też seria BA8) z wkręconymi filtrami UHC-S Baadera cały kompleks jest dla mnie oczywisty, a 10.5x70 zaopatrzona w filtry OIII to już w ogóle bajka - Veil, Ameryka i Pelikan czy Laguna po prostu świecą. Może zwyczajnie nie trafiłeś z tą lornetą pod naprawdę przyzwoite niebo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)