Skocz do zawartości

Bracia w rozumie!


ignisdei

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj wieczorem nie mogąc  zasnąć z powodu kataru  :D, przewracając się z boku na bok pomyślałem:  dlaczego  dotychczas  nie nastąpił żaden udokumentowany kontakt z cywilizacją pozaziemską. Obserwując latami niebo nie zauważyłem żadnych oznak obcych maszyn -za to były:

satelity, stacja orbitalna, promy kosmiczne, kosmiczny złom, meteory , żadnego bolida i chińskiego lampionu :(  za to full  samolotów różnej maści.. :) komety, planetoidy etc...

Dlaczego nie było dotychczas kontaktu? Przecież logika podpowiada, że musi gdzieś rozwinąć się życie podobne do naszego! Wiemy przecież, że niemal każda gwiazda może mieć układ planetarny. Wiemy, że mogą istnieć (całkiem blisko) odmienne od naszych łańcuchów nukleotydowych istoty wykorzystujące arsen. Wiec ktoś musiał, gdzieś tam zacząć istnieć przed nami i miał na tyle szczęścia by osiągnąć cywilizację techniczną nim np. homoerectus spojrzał w niebo.    A jednak albo uważają nas za tak skrajnych debili, że nie robią sobie zachodu by z nami gadać  ;) albo...nikt w galaktyce mimo zaawansowanej technologii nie wymyślił jak przemieszczać się z prędkością bliską światłu.  Wreszcie jak przerzucać na takie odległości żywe organizmy.

Czyli wniosek: odległości miedzy gwiazdami są tak ogromne, że istoty przez nie zrodzone nie mogą się spotkać. Taki kaprys Boga  ;)

Sprzętos:   N.Capella 16", Achro 6" , APO 4" , Lorn.16x80, Monty: CGEM, Adveturer mini, oraz  inne graty z wioskowej chaty 😉 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He He Robert przedwczoraj miałem tak samo.Oglądałem program o lotach w kosmos ,było właśnie powiedziane że w ciągu kilkuset lat raczej nie rozwiązemy problemu podrózy na takie odległości.I tak sobie rozmyślałem że brak kontaktu oznacza po prostu ze inne cywilizacje nie rozwiązały tego problemu,a może jeśli już ten problem rozwiązały to zwisa im kalafiorem kontakt z takimi debilami jak Ziemianie :D którzy tylko rozmyslają jak rozpirzyć swoją planetę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pół żartem, pół serio...

Igni może dziś też będziesz miał gorączkę? :) Czekamy na część drugą rozważań.

Odnosząc się do tego myślę sobie tak... wszechświat jest na tyle duży, że może to stanowi problem.

Być może życie (cywilizacje) jest tak rozsiane, że nie sposób się porozumieć w takim gąszczu galaktyk.

Może być tak, że w innym obszarach jest większe prawdopodobieństwo istnienia i poznawania się cywilizacji,

a my przecież jesteśmy na samym końcu naszej galaktyki. Może "ktoś" sądzi, że tu to raczej nic sensownego nie mogło powstać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiek i rozmiar wszechświata, a nawet naszej galaktyki sugeruje, że jeśli życie by było tak powszechne jak chcą tego zwolennicy "obcych", to byśmy się już natknęli na jakieś pozostałości po innej cywilizacji - sondy, przekazy radiowe itp itd.

Nawet jeśli w naszej galaktyce w jednym układzie gwiezdnym na milion powstało inteligentne życie (w ciągu ostatnich kilkuset milionów lat), to daje nam to ok 250 000 cywilizacji w naszej galaktyce. Jaka jest szansa, że po żadnej z nich nie ma ani śladu, nic a nic?

Jeśli ludzkość przetrwa następne tysiące lat i jeśli nie nastąpi upadek technologiczno-cywilizacyjny (co wcale nie jest takie pewne...), to ludzkość sama zacznie eksplorować i kolonizować galaktykę. Przy zaawansowanej nanotechnologii wysyłanie samopowielających się sond pozwoli dotrzeć do każdej gwiazdy Drogi Mlecznej w ciągu góra miliona lat. Czy żadna z teoretycznych 250 000 cywilizacji w Drodze Mlecznej nie byłaby w stanie tego dokonać w ciągu ostatnich kilkuset milionów lat (a nawet kilku miliardów)? Nic? Żadnego, nawet najmniejszego śladu? Szum, wszędzie szum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem odwrotna sytuacja może istnieć jeżeli chodzi o proste formy życia.

Kolejne badania dowodzą, iż takie formy mogą istnieć na najbliższych nam planetach oraz ich księżycach (nie myśle tu o bakteriach tylko większych organizmach).

W sumie w naturze ekspolacyjnej człowieka jest zawsze tak, że szuka się tam gdzieś daleko, nie patrząc sobie pod nogi.

O ile rozwiązanie tego drugiego zagadnienia raczej jest nam bliskie to zastanawiam się czy za mojego (naszego) życia doczekamy się potwierdzenia istnienia cywilizacji innej niż nasza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem czynnikiem odpowiedzialnym za brak kontaktów z gatunkami pozaziemskimi jest odległość. Ta zdaje się być nie do pokonania. Zauważcie jakie problemy techniczne są do pokonania przy planowanej wyprawie na Marsa!

Pozostają jeszcze problemy natury finansowej. Widocznie "Obcy" nie znaleźli źródeł finansowania, ale to dobrze.

Ileż rzezi i wojen było wśród naszego gatunku. Wystarczy, że masz inny kolor skóry, mówisz innym językiem, wyznajesz inną religię, ba kibicujesz innej drużynie. Chroni nas bezmierna przestrzeń i niech tak zostanie.

Newton 24' "Sowa", SW MAK 180, SW MAK 90, MT800, GPDx, Artemis 285, Vesta SC3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powodem braku kontaktu może być brak możliwości prawidłowego odczytania śladów innych cywilizacji a raczej nawet ich "zobaczenia" gdyż wszystko "mierzymy" według osiągnięć i stanu wiedzy naszej cywilizacji. Prostym przykładem będzie np jak jakiś neardentalczyk opisałby koparkę, odniósł by to do tego co znał czyli pewnie nazwałby to zimnym, głośnym, twardy zwierzęciem. To jest bardzo obrazowy przykład, problem oczywiście w przypadku cywilizacji pozaziemskich jest dużo bardziej złożony i ja się nie podejmę dokładniejszego opisania go bo to nie na moją głowę ale odsyłam do literatury Lema gdyż u niego ten problem przewijał się praktycznie przez całą twórczość, chociażby w świetnej książce "Fiasko". Generalnie według Lema kontakt jest praktycznie niemożliwy z powodu różnic między cywilizacjami w samym postrzeganiu rzeczywistości najkrócej ujmując.

DO Extreme ED 10x50

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My opieramy się o życie na innych planetach, w tym, że obcy mogą być pośród nas, mogą być bardzo blisko nas nie świadomie nawet, może nawet się śmieją z nas, że nie jesteśmy wstanie ich zobaczyć wykryć, dlatego bo nas rozum nam nie pozwala, łatwiej jest nam przebyć 1000 km samochodem jak odkryć życie w innym świecie, dlaczego technologia nasza była i jest albo zacofana, albo wyprzedziliśmy na tyle do przodu obcych, że oni nie mogą nawiązać z nami kontaktu.

Też czasem się zastanawiam, dokąd zmierzamy, kiedy odkryjemy coś sensownego, kiedy pierwszy człowiek postawi stopę na Marsie, kiedy znowu wrócimy na nasz kochany Księżyc, by mógł w nocy podziwiać wiedząc, że chodzą po nim astronauci, pytań jest bardzo dużo, ale nasze mózgi nie mogą pojąć wszystkiego, co kryje się w Wszechświecie, widzę to tak życie jest i było zostało odkryte na jedynej planecie, po której stawiamy swoje stopy innego po prostu podobnego do naszego życia nie ma, no chyba, że to mikroskopijne a z nimi łączności nie da się nawiązać. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...obcy mogą być pośród nas, mogą być bardzo blisko nas nie świadomie nawet, może nawet się śmieją z nas, że nie jesteśmy wstanie ich zobaczyć wykryć, dlatego bo nas rozum nam nie pozwala,

Raczej nie ma nikogo pośród nas, bo nikt nam nie wyrywa nóżek, tak jak homo sapiens to robi innym istotom ;D

Ja nie widzę problemu w odległościach i braku możliwości poruszania się z prędkością zbliżoną do prędkości światła czy nawet powyżej. Bo nawet jeśli to się by udało, to w którym kierunku się udać żeby się nie rozczarować?

W którym kierunku byście się wysłali?

Rest In Space,

Maquu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ale cywilizacja, która ujarzmi kosmos najpierw musi wynaleźć ogień, koło, matematykę, fizykę, chemię, prąd i elektromagnetyzm i wiele innych rzeczy zanim zacznie budować statki kosmiczne. Po prostu pewne rzeczy są wspólne. Trudno oczekiwać, żeby zaawansowana technicznie cywilizacja, która buduje sondy eksplorujące galaktykę będzie próbowała znaleźć inne cywilizacje za pomocą znaków dymnych, czy modlitw do Boga/Bogów. O co mi chodzi: cywilizacja, która nauczy budować się sondy kosmiczne, na 90% będzie znała dosyć zaawansowaną matematykę, chemie, fizykę, a więc będzie znała najprostsze i najskuteczniejsze metody komunikacji na odległość, czyli wykorzystanie fal elektromagnetycznych (radiowe, optyczne itd). Te inne cywilizacje też żyją w świecie zbudowanym z atomów, więc obowiązują ich takie same prawa i ograniczenia. Dlatego cywilizacja, która rozwinie się do poziomu lotów kosmicznych także będzie szukała innych cywilizacji za pomocą podstawowych i skutecznych środków, które umożliwią taką komunikację. Inaczej mówiąc - nie będą to znaki dymne, ani nie będzie to hiperprzestrzenna kwantowa teleportacja supercząstek antimaterius-comunicarus zasilana energią z pobliskiej czarnej dziury.

Odległości między gwiazdami są ogromne, ale jeśli jakieś cywilizacje chciałyby nawiązać kontakt, to nawet wysyłając sondy do różnych gwiazd z prędkością 0.1 prędkości światła i tak cała galaktyka powinna przez te całe miliardy lat być już dawno zasypana sondami orbitującymi wokół gwiazd i nadającymi sygnały radiowe/świetlne. Nie mówiąc już o sygnałach emitowanych z macierzystych planet/kolonii itd. Poza tym, przez te setki milionów lat cywilizacja techniczna mogła by kolonizować galaktykę - nawet jeśli poruszałaby się tylko z prędkością 0.1c  i podróż od gwiazdy do gwiazdy trwałaby dziesiątki lat, to i tak - przez te miliony lat galaktyka powinna być dawno zaludniona, a my wyłapywalibyśmy mnóstwo transmisji od cywilizacji, które je wysyłają/wysyłały w przeszłości, a wokół każdej gwiazdy powinny krążyć dziesiątki, setki albo i tysiące sond, które trafiły tu w ciągu tych miliardów lat.

To dlaczego nic nie ma, czemu jest tak głucho?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego nic nie ma, czemu jest tak głucho?

A nie wiemy, czy jest głucho.

Aztekowie też mieli ciszę i spokój, zanim pojawili się "Bogowie przybyli z niebios", których później opisywali tak:

"Patrzyli na złoto, jakby byli małpami, tylko im oczy świeciły. Z całą pewnością ich pragnienie złota było nienasycone; łaknęli go, pożądali, chcieli się nim nafaszerować jak świnie..."

I to jest problem. Gdyby na Księżycu, Marsie, czy gdziekolwiek indziej były jakiekolwiek cenne zasoby, już byłby postęp, wojna, żeby tylko się do tego dobrać. A tak, po co to komu? ::)

Rest In Space,

Maquu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po podboju Meksyku cena złota gwałtownie spadła .. zatem tylko pierwsze wyprawy (po złoto)  na Księżyc by się opłacały  ;D

Sprzętos:   N.Capella 16", Achro 6" , APO 4" , Lorn.16x80, Monty: CGEM, Adveturer mini, oraz  inne graty z wioskowej chaty 😉 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaś ja na piszę tak

Nawiązanie kontaktu z obcą cywilizacją jest albo nie jest możliwe, czyli nie świadome

Sygnał nasz jest na tyle słaby albo nie dociera na krańce Wszechświata

Wszechświat to pierwsza ściana a może być ich więcej np. Trzy ściany, przez które trzeba się przebić by dojść do prawdy a to nie jest w naszym zasięgu, czy warto się łudzić czymś, czego nie ma, albo sam człowiek sobie powiedział, że jest życie podobne do naszego, dlatego by nie czuć się samotnym, taka prawda żyjemy sami we Wszechświecie nie ma innych form życia podobnych do nas wysyłamy sygnały, które nic nie znaczą z nadzieją, że ktoś coś wyłapie, nie ta droga nie dojdziemy prawdy w taki sposób, do póki człowiek sam nie opuści Ziemi, a chociaż by opuścił to i tak to nic nie zmieni zrobi tylko jeden marny kroczek znaczący tu na Ziemi wiele, ale we Wszechświecie nic nieznaczący. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Określenie typu "nawet za kilkaset lat" są denne. Po wynalezieniu kolei dowodzono, że przy prędkości powyżej 40 km/h zostanie wypchnięte powietrze z wagonów i ludzie się poduszą. W kilka lat po II wojnie któryś z autorytetów naukowych prorokował, że nigdy nie poznamy drugiej strony Księżyca.

Problem nie jest w finansach, ale technologii. Przypadkowe, niespodziewane odkrycia wprowadzają niesamowite przyspieszenie technologiczne. Jeszcze na początku lat 90-tych komputery raczej kojarzyły się z Amigami itd., bez zdolności do szybkiego rozwoju. Dlatego byłbym ostrożny - może całkiem niedługo powstanie technologia umożliwiająca loty z wielkimi prędkościami. I mam nadzieję, że wtedy nie okaże sie, że jestesmy samotni, albo że te nasze "brachole" to takie misie Panda jak ten z "Obcego- 8 pasażera Nostromo" ;)

P.S. Słowa "misie Panda" dedykuję Lidce500 ;) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po podboju Marsa cena złota gwałtownie spadła .. zatem tylko pierwsze wyprawy (po złoto)  na Księżyc by się opłacały  ;D

Gdyby gdzieś był mityczny melanż, zaraz wysłaliby tam hordy "Harkonnenów". Zaraz powstałyby ornitoptery i wszystko co potrzeba aby zdobyć przyprawę! >:(

Rest In Space,

Maquu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maquu, co do Azteków itd, to przeczytaj jeszcze raz co napisałem w poprzednim poście.

Gdyby gdzieś był mityczny melanż, zaraz wysłaliby tam hordy "Harkonnenów". Zaraz powstałyby ornitoptery i wszystko co potrzeba aby zdobyć przyprawę! >:(

Prawda, że piękne? Szybki rozwój i 'podbój' kosmosu.

A tak serio: nawet jeśli ludzie odkryliby diamenty na Księżycu to i tak mogłoby się okazać, że wyprawa po nie jest nieopłacalna. Po prostu zbyt dużo energii zużywa się na podróż. Kolejny problem jest taki, że tej taniej i łatwo dostępnej energii, na której oparliśmy cały nasz rozwój cywilizacyjny jest coraz mniej i jest coraz droższa. Im droższa energia, tym mniej opłacalne są jakiekolwiek próby 'wyjścia w kosmos'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odległości między gwiazdami są ogromne, ale jeśli jakieś cywilizacje chciałyby nawiązać kontakt, to nawet wysyłając sondy do różnych gwiazd z prędkością 0.1 prędkości światła i tak cała galaktyka powinna przez te całe miliardy lat być już dawno zasypana sondami orbitującymi wokół gwiazd i nadającymi sygnały radiowe/świetlne.

exec i tu mnie powaliłeś. Choć powiem, że konkluzja jest smutna.

Pierwszy opis który do mnie trafił. Wcześniej mówiło się ile to jest galaktyk, ile układów słonecznych,

jakie to prawdopodobieństwo powstania życia i że to byłoby marnotrawstwo przestrzeni.

Chyba, że... jesteśmy kolejnym wybrykiem jasnej materii, która stanowi tylko!!!!! 4% całości, w której jest to czego oczekujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tym, że niekoniecznie. Nie zakładaj Execu, że życie "gdzieś" powstało szybciej po powstaniu wszechświata- czyli na wyobrażonej skali czasu- niż np. na Ziemi. Jeśli wszechświat powstał 13mld lat temu, gwiazdy potrzebowały jakiegoś czasu żeby się narodzić, wokół nich z kolei planety potrzebowały tez czasu żeby się uformować, itd... zostanie nam pewnie nie więcej niż kilka miliardów lat na ewolucję z zupy do istoty myślącej. Potem musi minąć kolejne x-lat (choć pewnie to już tylko tysiące, co w skali miliardów jest niczym). Ale już biorąc pod uwagę czas potrzebny do "przelecenia" odległości- pozostaje nam jeszcze trochę poczekać... tym bardziej, że my dopiero jedną sondę wysłaliśmy poza US, mierzmy więc ichnie możliwości wg naszych.

No i trochę demagogia- że skoro tyle miliardów gwiazd w tylu galaktykach, to miliardy sond by nas nawiedzały. W zasadzie podróż sondy z galaktyki do galaktyki jest niemożliwa- więc liczmy tylko na sąsiadów z Milky Way...

10x50, 20x70, SW200/1200DobsGoTo

...take a look, to the sky, just before You die- it's the last time he will...

...zmazując barwy lasom i polom, mknie balon nocy -z knajpy- gondolą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zakładaj Execu, że życie "gdzieś" powstało szybciej po powstaniu wszechświata- czyli na wyobrażonej skali czasu- niż np. na Ziemi.

Co wy?

Przecież Ziemia jest płaska, w kształcie kwiatu lotosu symbolizującego strony świata, spoczywa na grzbietach czterech słoni, które z kolei stoją na skorupie żółwia pływającego w nieskończonym oceanie.

Czyli mamy dwa podejścia: Gregohra, który należy do paczki "geocentryków" i nie odrzuca możliwości istnienia tezy, iż jestemy pierwsi oraz execa, trochę pesymistyczne ale obrazowe zarazem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Gregohr'em. Jeżeli istnieją inne cywilizacje, musiały przejść podobną drogę ewolucyjną.

Gwiazdy pierwszej generacji nie mogły stworzyć życia, bo po prostu brakowało pierwiastków. Życie musiało czekać na gwiazdy

drugiej generacji itd. Przyjmując, że obce cywilizacje są na zbliżonym pułapie wiedzy i techniki, więc jakie mają możliwości zamanifestowania swojego istnienia? 

Newton 24' "Sowa", SW MAK 180, SW MAK 90, MT800, GPDx, Artemis 285, Vesta SC3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przyjmowanie, że inne hipotetyczne cywilizacje są akurat teraz na takim podobnym poziomie rozwoju co my jest w najlepszym wypadku śmieszne. :)

Nasze Słońce oczywiście nie jest gwiazdą pierwszej generacji, ale chyba nie ma już w naszej galaktyce gwiazdy pierwszych generacji, bo te żyły bardzo krótko (i nim zawdzięczamy różnorodność pierwiastków). Tyle, że:

1. Gwiazd ciągu głównego jest zdecydowana większość w naszej galaktyce.

2. Jest wiele gwiazd, które już zakończyły swoją ewolucję - karły, mgławice itp (a więc ilość potencjalnych miejsc gdzie już w przeszłości mogła powstać cywilizacja jeszcze się zwiększa).

3. Ewolucja w zależności od warunków mogłaby trwać 3mld lat albo i 6mld.

Dlatego założyłem, że tylko 1 na 1000 000 gwiazd obecnie (czyli teraz lub kilkaset milionów lat wstecz) ma teoretycznie szanse na wytworzenie jakiejś formy inteligentnego życia.

Nie zrozumcie mnie źle - nie jestem przeciwnikiem teorii mówiącej, że życie w kosmosie jest niemożliwe, ani też przeciwnikiem teorii o pozaziemskich cywilizacjach - wręcz przeciwnie!

To co piszę, to są po prostu trudne pytania, na które trzeba z sensem odpowiedzieć, a nie tylko machnąć ręką i powiedzieć "ee tam, na pewno gdzieś tam są inne cywilizacje" - bo takie coś, to czysta wiara. Coś na zasadzie - chciałbym, żeby galaktyka tętniła życiem, więc wierze że tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmując, że obce cywilizacje są na zbliżonym pułapie wiedzy i techniki, więc jakie mają możliwości zamanifestowania swojego istnienia?

Heniek, ale co to znaczy "na zbliżonym pułapie"? Na tym naszym z 2011 r., z XIX wieku, roku 1950, czy może na takim jaki będziemy mieli za 200 lat? :) Takie różnice to w skali kosmosu nawet nie ułamki sekundy, a jakie przepaści technologiczne. Osobiście uważam, że jeśli za np. 200-300 lat Ziemia nie będzie miała odpowiedniej technologii manifestowania, lub odkrywania innych gościuf, to albo okaże się że ich zwyczajnie nie ma, albo że taka technologia jest zwyczajnie niemożliwa do wytworzenia. I w obu tych przypadkach, w którymś przyszłym wcieleniu, będzie mi zwyczajnie smutno ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy,nasza ukochana planeta ziemia to przecież statek kosmiczny,który nasze kochane słoneczko porywa za sobą w taniec dookoła centrum naszej Galaktyki który trwa około 200 milionów lat.Na pewno więc po drodze napotkamy braci w rozumie,oby tylko naszi potomni doczekali tego szczęścia.

Equinox 120 ED

Fujinon 16x70

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przyjmowanie, że inne hipotetyczne cywilizacje są akurat teraz na takim podobnym poziomie rozwoju co my jest w najlepszym wypadku śmieszne. :) (..)

Nie podoba mi się taki sposób dyskusji.

Heniek, ale co to znaczy "na zbliżonym pułapie"? Na tym naszym z 2011 r., z XIX wieku, roku 1950, czy może na takim jaki będziemy mieli za 200 lat? :) Takie różnice to w skali kosmosu nawet nie ułamki sekundy, a jakie przepaści technologiczne. Osobiście uważam, że jeśli za np. 200-300 lat Ziemia nie będzie miała odpowiedniej technologii manifestowania, lub odkrywania innych gościuf, to albo okaże się że ich zwyczajnie nie ma, albo że taka technologia jest zwyczajnie niemożliwa do wytworzenia. I w obu tych przypadkach, w którymś przyszłym wcieleniu, będzie mi zwyczajnie smutno ;)

Ok. Załóżmy, że wyprzedzają nas o 1 mln lat, albo lepiej o 1mld lat. Powinni, jak dwóch rabinów w pociągu  ;), wiedzieć wszystko, a mimo to nikogo nie widać, nie słychać. Żadne gwiazdy nie mrugają morsem.

Co z tego może wynikać:

nie istnieją supercywilizacje

nie ma możliwości pokonania przestrzeni oraz wysłania wiadomości

uległy zagładzie

Z resztą całe to myślenie o cywilizacjach pozaziemskich jest myśleniem życzeniowym nie popartym faktami.

Newton 24' "Sowa", SW MAK 180, SW MAK 90, MT800, GPDx, Artemis 285, Vesta SC3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i to jest kolejna przyczyna, dlaczego wg. mnie ewentualnie znajdziemy pozostałość po cywilizacji- cywilizacje nie są wieczne. Owszem- mierzę to ziemskim porównaniem- ale są pewne etapy stałe dla rozwoju cywilizacji: kamień, ogień, miecz, broń palna, atom, robot, maszyna myśląca... na końcu wg mnie jest zagłada. Patrząc na odległości w kosmosie- szansa na znalezienie jakiegokolwiek śladu istniejącej cywilizacji (czyli w sumie równoległej na skali czasu- choć jak pisze Wiehu mogą nas wyprzedzać o 100- albo i 10000 lat) jest w zasadzie zerowa...

Nasza cywilizacja skończy się dużo wcześniej, niż zgaśnie nam Słońce. W końcu zabraknie nam surowców- i nie mówię tylko o węglu czy ropie.

Ziemia stanie się prędzej czy później drugim Marsem. Ale-być może do tego czasu uda nam się"przeskoczyć" do jakiegoś innego układu, z nową, świeża planetką gotową na przyjęcie ludzkiej hordy.

10x50, 20x70, SW200/1200DobsGoTo

...take a look, to the sky, just before You die- it's the last time he will...

...zmazując barwy lasom i polom, mknie balon nocy -z knajpy- gondolą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przyjmowanie, że inne hipotetyczne cywilizacje są akurat teraz na takim podobnym poziomie rozwoju co my jest w najlepszym wypadku śmieszne. :) (..)

Nie podoba mi się taki sposób dyskusji.

Heniek, jeśli Cię to uraziło to przepraszam i zapraszam ponownie do dyskusji.  8)

i to jest kolejna przyczyna, dlaczego wg. mnie ewentualnie znajdziemy pozostałość po cywilizacji- cywilizacje nie są wieczne. Owszem- mierzę to ziemskim porównaniem- ale są pewne etapy stałe dla rozwoju cywilizacji: kamień, ogień, miecz, broń palna, atom, robot, maszyna myśląca... na końcu wg mnie jest zagłada. Patrząc na odległości w kosmosie- szansa na znalezienie jakiegokolwiek śladu istniejącej cywilizacji (czyli w sumie równoległej na skali czasu- choć jak pisze Wiehu mogą nas wyprzedzać o 100- albo i 10000 lat) jest w zasadzie zerowa...

Nasza cywilizacja skończy się dużo wcześniej, niż zgaśnie nam Słońce. W końcu zabraknie nam surowców- i nie mówię tylko o węglu czy ropie.

Otóż to Gregohr, trafiłeś.

Może się okazać, że nawet jeśli inteligentne życie istnieje, to warunki na planecie macierzystej pomimo tego, że umożliwią rozwinięcie cywilizacji mniej lub bardziej zaawansowanej, to nie będzie możliwe rozwinięcie zaawansowanej 'cywilizacji kosmicznej' typu Gwiezdne Wojny/Star Trek.

Nawet w kontekście Ziemi - obecnie surowce naturalne powoli się wyczerpują (ropa, gaz, niektóre kluczowe metale i inne pierwiastki). Wyczerpywanie to będzie przyśpieszało z powodu bogacenia się ludności Azji (Chiny, Indie) - popyt na te surowce wzrośnie dramatycznie. Niedługo okaże się, że wszystko co mamy musimy wykorzystać na bieżące potrzeby - aby uniknąć głodu, aby uniknąć degrengolady gospodarczo-technologicznej spowodowanej przez brak(czytaj: wysokie ceny) surowców potrzebnych do produkcji kluczowych technologii.

Ok, pewnie w pasie asteroid jest mnóstwo potrzebnych surowców, ale ponieważ surowce energetyczne drożeją razem z innymi to może się okazać, że wyprawa po surowce w kosmos jutro będzie tak samo nieopłacalna jak dziś - zarówno energetycznie jak i finansowo.

Zastrzyk energii w postaci węgla i ropy umożliwiły nam błyskawiczny skok cywilizacyjny, co pociągnęło za sobą gigantyczny skok w liczbie ludności. Czy spadek dostępności surowców nie spowoduje dokładnie odwrotnego trendu? Czy zamiast wspaniałej cywilizacji kosmicznej nie czeka nas raczej powtórka z historii Wyspy Wielkanocnej(odpowiednio zaadaptowana do naszej skali)? Wyspa ta została zasiedlona przez Polinezyjczyków ok 1,5tys lat temu. Populacja w ciągu następnych kilkuset lat wzrosła do ok 10-20tyś ludzi, którzy stworzyli dosyć zaawansowane struktury państwowe. Podstawę ich gospodarki stanowiło drewno. Uprawiano ziemie, żeglugę, stawiano charakterystyczne ogromne posągi itp itd. Wyczerpywaniem się drewna nikt się nie przejmował, a kiedy się skończyło państwo się rozpadło, zapanował chaos, populacja zmalała do kilkuset ludzi. Kiedy Europejczycy odkryli Wyspę Wielkanocną jej mieszkańcy nie mieli żadnych struktur państwowych, nie potrafili odczytać tekstów swoich przodków, nie potrafili żeglować, a na pytanie skąd wzięły się ogromne statuy na wyspie odpowiedzieli, że same kiedyś "przyszły".

Czy to jest schemat rozwoju cywilizacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale spalając węgiel i ropę to w sumie dalej jesteśmy jaskiniowcami. Niczym to się nie różni od dokładania patyków do ogniska. Trochę technologicznie wyskoczyliśmy rozbijając atom, ale jeszcze wieeeele przed nami ;)

And12, GSO 30mm, Hyperion 13mm, 8mm, Baader OIII 2", SW UHC 2"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)