Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Mity Wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Rufy
2022-08-30. Zofia Lamecka  
Gwiazdozbiór Rufy jest 20. co do wielkości konstelacją na niebie. W Polsce jest prawie niewidoczny ? zimą możemy obserwować jego północną część. Po raz pierwszy został skatalogowany przez Ptolemeusza w II wieku n.e. w dziele ?Almagest?.
Rufa była znana w starożytności. Konstelacja początkowo stanowiła część większego gwiazdozbioru ? Okrętu Argonautów. Reprezentował on statek na którym Jazon z Argonautami płynęli, by zdobyć złote runo. Konstelacja została podzielona w XVIII wieku przez francuskiego astronoma Nicolasa de Lacaille na kilka mniejszych ? Rufę, Żagiel i Kil.
W gwiazdozbiorze Rufy znajduje się aż 5 gwiazd z nazwami potwierdzonymi przez Międzynarodową Unię Astronomiczną. Są to Naos, Azmidi, Nosaxa, Tislit i Tureis. Najjaśniejszą z nich jest Naos (? Pup), której jasność obserwowalna to 2.21 magnitudo. Jest niebieskim supergigantem, odległym o około 1090 lat świetlnych od Układu Słonecznego. To czyni go 62. najjaśniejszą gwiazdą na niebie. Rufa zawiera również wiele ciekawych obiektów głębokiego nieba, w tym aż 3 obiekty katalogu Messiera: M46, M47 i M93. Wszystkie z nich są mgławicami otwartymi. Inną znajdującą się tam mgławicą otwartą jest NGC 2451, które właściwie składa się z dwóch niezależnych mgławic. Należy do niej około 40 gwiazd, z których najjaśniejsza to żółty karzeł o jasności 3,6 magnitudo.
Źródła:
?    Constellation Guide
30 sierpnia 2022
Na powyższym obrazku widać fragment mapy nieba przedstawiający gwiazdozbiór Rufy w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Źródło: Wikimedia Commons
Powyższa ilustracja przedstawia wyobrażenie Okrętu Argonautów na tle gwiazd tworzących jego konstelację i pochodzi z dzieła pod tytułem ?Uranographia? Jana Heweliusza. Źródło: Wikimedia Commons

Na powyższym obrazku przedstawiona jest mgławica otwarta NGC 2451. Źródło: Wikimedia Commons
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-rufy/

Mity Wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Rufy.jpg

Mity Wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Rufy2.jpg

Mity Wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Rufy3.jpg

Mity Wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Rufy4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie supermasywne czarne dziury zderzą się na naszych oczach. I to już wkrótce
2022-08-30. Radek Kosarzycki
Miliard lat świetlnych od nas znajduje się dość nietypowa galaktyka. Astronomowie analizujący emitowane przez nią sygnały wskazują, że wkrótce może w niej dojść do zdarzenia, które naukowcy bardzo chcieliby zobaczyć w czasie rzeczywistym. Tym razem jednak ?wkrótce? nie oznacza ?w ciągu najbliższych 100 000 lat?.
Źródłem owego nietypowego sygnału jest galaktyka SDSS J1430+2303. Wszystko bowiem wskazuje, że w centrum tejże galaktyki znajduje się nie jedna, a dwie supermasywne czarne dziury o łącznej masie rzędu 200 milionów mas Słońca. Obie czarne dziury krążą wokół wspólnego środka masy, emitują fale grawitacyjne i coraz bardziej się do siebie zbliżają. Wszystko wskazuje na to, że są one już skazane na zderzenie i połączenie się w jedną, większą supermasywną czarną dz Zwykle, gdy astronomowie mówią, że już wkrótce coś się wydarzy w kosmosie, słowo ?wkrótce? trzeba rozumieć w kontekście kosmicznym. Doskonałym przykładem może tutaj być eksplozja Betelgezy jako supernowej. Owa najpopularniejsza gwiazda na nocnym niebie wkrótce dokona swojego żywota, eksploduje jako supernowa i stanie się jednym z najjaśniejszych obiektów nocnego nieba na Ziemi. W tym kontekście wkrótce oznacza od 100 000 do 1 000 000 najbliższych lat. Nie ma w tym nic dziwnego. Jeżeli gwiazdy są w stanie żyć po kilka, kilkanaście miliardów lat, to załapanie się na ostatni milion lat wydaje się sporym zbiegiem okoliczności.
W przypadku krążących wokół siebie supermasywnych czarnych dziur w galaktyce J1429+2303 jest jednak inaczej. Tutaj wkrótce oznacza wkrótce. Naukowcy analizujący sygnały docierające do nas z tego obiektu wskazują, że do zderzenia obu czarnych dziur dojdzie w ciągu najbliższych? trzech lat.
Zważając na to, jak rzadko dochodzi do takich wydarzeń, a szczególnie do takich, o których wiemy przed czasem, nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że za naszego życia może być to jedyna okazja do obejrzenia takiego zderzenia ?na żywo?.
Tutaj jednak należy dodać jedno zastrzeżenie: to będzie wyjątkowe zdarzenie, jeżeli faktycznie astronomowie dobrze zinterpretowali dane. Zawsze należy dopuszczać możliwość, że obserwujemy coś zupełnie innego, co tylko pozornie wygląda jak krążące wokół siebie supermasywne czarne dziury. Już teraz badacze planują dodatkowe badania, które pozwolą się upewnić czy dane zostały zinterpretowane prawidłowo.
To byłoby coś wyjątkowego
Astronomowie podkreślają, że jeżeli mamy do czynienia z dwoma supermasywnymi czarnymi dziurami, to ich zderzenie byłoby pierwszą obserwacją tego typu. Dotychczas obserwowane zderzenia czarnych dziur zawsze dotyczyły czarnych dziur o masach gwiazdowych. Fale grawitacyjne emitowane przez supermasywne czarne dziury słyszalne są w niższym zakresie częstotliwości, którego nasze obserwatoria ? takie jak LIGO czy Virgo ? nie są w stanie usłyszeć. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet bez odpowiedniego instrumentu, jesteśmy w stanie przygotować się do obserwacji. Badacze podejrzewają bowiem, że zderzenie wyemituje rozbłysk światła w całym zakresie promieniowania elektromagnetycznego. Tak czy inaczej, wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu najbliższych trzech lat.
Two Black Holes Merge into One
https://www.youtube.com/watch?v=I_88S8DWbcU

Simulation Reveals Spiraling Supermassive Black Holes
https://www.youtube.com/watch?v=i2u-7LMhwvE

https://www.pulskosmosu.pl/2022/08/30/dwie-supermasywne-czarne-dziury-zderzenie/

Dwie supermasywne czarne dziury zderzą się na naszych oczach. I to już wkrótce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy żyjemy w bańce. Ma średnicę 1000 lat świetlnych
2022-08-30. Radek Kosarzycki
Bąbel lokalny - tak naukowcu nazywają bańkę o średnicy 1000 lat świetlnych, w której się znajdujemy. Jest pusta w środku.
Jeżeli patrząc na nocne niebo masz wrażenie, że żyjemy w jakiejś niezmierzonej pustce, to masz rację. Naukowcy od dawna wiedzą, że Ziemia wraz z całym naszym układem planetarnym znajduje się w dość dużej bańce, w której za wiele nie ma. Teraz wiadomo już, jak do tego doszło.
Szczegółowa analiza naszego kosmicznego otoczenia już dekady temu wykazała, że w naszym bezpośrednim otoczeniu jest stosunkowo pusto. Znajdujemy się mniej więcej w środku pustej bańki o średnicy 1000 lat świetlnych nazwanej przez astronomów Bąblem Lokalnym. Co ciekawe to właśnie na granicach tejże bańki istnieje wiele znanych obecnie obszarów gwiazdotwórczych, w których powstają młode gwiazdy.
Jak do tego doszło?
Najpierw warto przyjrzeć się trójwymiarowej animacji, która pokazuje wszystkie młode gwiazdy oraz obszary gwiazdotwórcze w naszym otoczeniu. Wszystkie te gwiazdy znajdują się na granicy naszego Bąbla Lokalnego, który - jak wskazują najnowsze badania - powstał na skutek eksplozji pobliskich supernowych, z których pierwsze eksplodowały około 14 milionów lat temu.
Każda taka eksplozja wywiewała obecne tutaj wcześniej pokłady gazu i pyłu międzygwiezdnego na zewnątrz. Stąd i na przestrzeni 14 mln lat na skutek co najmniej 15 eksplozji supernowych powstał pokaźny bąbel lokalny, w którym gazu jest niewiele.
Na powierzchni tego bąbla znajduje się siedem dobrze znanych obszarów gwiazdotwórczych. Gaz wywiewany z naszych okolic, oddalając się od miejsca eksplozji, uderza w gaz w przestrzeni międzygwiezdnej. Na samym czole tej fali powstają zatem lokalne zagęszczenia gazu, który w odpowiednich warunkach nabiera odpowiedniej gęstości, aby rozpoczął się proces grawitacyjnego zapadania się tychże zagęszczeń w gęste obszary, w których wnętrzu mogą powstawać nowe gwiazdy.
Warto tutaj zauważyć, że pomimo upływu 14 mln lat, nasz Lokalny Bąbel wciąż się rozszerza, choć robi to już znacznie wolniej niż na początku, z prędkością zaledwie 6 km/s. Wiemy o tym dzięki pomiarom prędkości młodych gwiazd znajdujących się na obrzeżach bąbla. Kosmiczny teleskop Gaia ustalił, że właśnie z taką prędkością wszystkie te gwiazdy się od nas oddalają.
Przyszliśmy tu na gotowe
Co ciekawe, kiedy pierwsze supernowe eksplodowały, ani Ziemi, ani Słońca tu nie było. 14 mln lat temu byliśmy daleko od tego regionu. Wszystko wskazuje, że na drodze wokół centrum Drogi Mlecznej nasz Układ Słoneczny wleciał do Bąbla Lokalnego jakieś 5 mln lat temu. Od tego czasu do teraz dotarliśmy mniej więcej do środka tegoż Bąbla.
Fakt, że Ziemia znajduje się w takim bąblu, przynajmniej statystycznie, wskazuje, że musi być ich mnóstwo w całej Drodze Mlecznej. To oznacza, że eksplozje supernowe podziurawiły naszą galaktykę jak ser szwajcarski i wszędzie wokół znajdują się liczne pustki tego typu.
Naukowcy planują poszukać i zmierzyć rozmiary i kształty innych bąbli tego typu w naszym otoczeniu.
Wiedza o ich obfitości pozwoli natomiast ustalić jaką rolę eksplozje supernowych odgrywają w procesie powstawania nowych gwiazd.
* Wpis został pierwotnie opublikowany w serwisie spidersweb.pl w styczniu 2022 r.
Scientists Discovered a Bubble Around Our Solar System!
https://www.youtube.com/watch?v=At7ORzmAaT4

https://spidersweb.pl/2022/08/zyjemy-w-bance-majacej-1000-lat-swietlnych.html

Wszyscy żyjemy w bańce. Ma średnicę 1000 lat świetlnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasiona w kosmosie: badania roślin w misji Artemis
2022-08-30.
Jak będziemy uprawiać żywność w kosmosie? Federica Brandizzi z Uniwersytetu Stanowego Michigan jest bardzo zainteresowana rozwiązaniem tego problemu.
Brandizzi wyśle różne nasiona w kosmos podczas misji Artemis I. Aby lepiej zrozumieć, w jaki sposób można będzie produkować żywność podczas podróży i misji kosmicznych. Jak sama przyznaje, w rzeczywistości chodzi tu o zrozumienie, jak możemy podtrzymać wegetację i ogólnie życie poza naszą planetą, w ostatecznym rozrachunku możemy bowiem potrzebować roślin, które będą w stanie przetrwać dłuższe podróże kosmiczne, w tym te trwające przez całe pokolenia.
Tymczasem w kosmosie rośliny rosną nieco inaczej niż na Ziemi. W ciągu ostatnich kilku dekad naukowcy pracowali nad kompensacją tych (zwykle niezbyt korzystnych) różnic poprzez dokładniejsze zrozumienie biologii i mechanizmów rozwoju roślin z dala od naszej planety. Na podstawie dotychczasowych badań naukowcy ustalili, że lot kosmiczny wpływa na składniki budulcowe organizmów, na przykład aminokwasy, dzięki którym siewki są silne na Ziemi. Te same aminokwasy są jednak również odżywcze dla ludzi, którzy jedzą te rośliny. Laboratorium Brandizzi wytypowało zatem nasiona wzbogacone o te aminokwasy i wysyła je w kosmos razem ze zwykłymi nasionami. Eksperyment pozwoli zespołowi sprawdzić, czy wzbogacanie nasion na Ziemi może utworzyć bardziej zrównoważoną ścieżkę do upraw zdrowszych roślin i żywności w kosmosie.
W przestrzeni kosmicznej jest też wiele czynników i zmiennych, których rośliny nigdy wcześniej nie doświadczyły. Na przykład bez przyciągania grawitacyjnego Ziemi rośliny są nieważkie i rosną inaczej. A bez ziemskiej atmosfery ochronnej zagrażają im większe dawki promieniowania kosmicznego.
Eksperyment zespołu Brandizzi jest jednym z czterech wybranych przez Program Biologii Kosmicznej NASA, którego celem jest lepsze zrozumienie wpływu głębokiej przestrzeni kosmicznej na ziemskie formy życia. Po latach przygotowań misja Artemis I ma szansę wkrótce się rozpocząć. Sadzonkom zespołu na pokładzie statku kosmicznego Orion będą towarzyszyły doświadczenia z drożdżami prowadzone przez Uniwersytet Colorado-Boulder, eksperyment z grzybami prowadzony przez Naval Research Laboratory oraz eksperyment z fotosyntetyzującymi algami kierowany przez naukowców z Institute for Medical Research, korporację badawczą non profit.
Będzie to jednocześnie trzeci eksperyment laboratorium Brandizzi w  misji NASA. Wcześniejsze projekty jej zespołu koncentrowały się na badaniu reakcji roślin na wyjątkowe warunki panujące w przestrzeni kosmicznej. Projekty te były różne, ale ich wspólnym celem jest wyhodowanie pewnego dnia roślin, które będą mogły właściwie rozwijać się podczas przyszłych misji na Księżyc ? i nie tylko. Ta współpraca z NASA była dla zespołu Brandizzi jednocześnie spełnieniem marzeń i niezwykłą okazją do wprowadzenia się w zupełnie inny sposób prowadzenia badań. W przeciwieństwie do wcześniejszych projektów zespół nie może w tym przypadku wprowadzać żadnych zmian w swoim eksperymencie po jego uruchomieniu.
? Dostajemy tu tylko jedną szansę, więc wszystko musi być idealnie przygotowane ? dodaje Brandizzi. ? Przeżyłam to już dwa razy, więc wiem, że będzie to mieszanina różnych emocji. Nasze przygotowania są intensywne, są męczące, ale są też bardzo satysfakcjonujące.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Sukces uprawy roślin na stacji kosmicznej
 
Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Public Domain
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasiona-w-kosmosie-badania-roslin-w-misji-artemis

Nasiona w kosmosie badania roślin w misji Artemis.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci wybrani do udziału w misjach Artemis
2022-08-30.
Program Artemis wywołuje dziś duże emocje. W jego ramach, jeśli po drodze nie pojawią się kolejne komplikacje, astronauci już w latach 2024-2025 mają powrócić w okolice naszego naturalnego satelity ? najpierw na jego orbitę, a rok później na księżycową powierzchnię, gdzie dwójka szczęśliwców spędzi na badaniach i zbieraniu próbek około tygodnia. Kim będą Ci wybrańcy?
W rzeczywistości już wiele miesięcy temu NASA wybrała 18 astronautów, którzy tworzą Zespół Artemis (ang. Artemis Team), torując drogę kolejnym misjom na Księżyc w ramach programu Artemis. Wiceprezydent Mike Pence przedstawił ich podczas ósmego spotkania Narodowej Rady Kosmicznej w Kennedy Space Center NASA na Florydzie, w grudniu 2020 roku.
? To niesamowite móc myśleć, że kolejny mężczyzna i pierwsza kobieta na Księżycu są wśród tych nazwisk, które właśnie odczytaliśmy. Astronauci z Artemis Team to przyszłość amerykańskiej eksploracji kosmosu, i ta przyszłość jest świetlana ? mówił wówczas wiceprezydent Pence.
Astronauci z Zespołu Artemis pochodzą z rozmaitych środowisk, są w różnym wieku, mają też różną wiedzę, wykształcenie i doświadczenie. NASA ogłosi szczegółowe przydziały lotów dla wszystkich osób z zespołu później, w miarę postępów programu kosmicznego. W razie potrzeby do zaprezentowanej drużyny mogą też z czasem dołączyć dodatkowi członkowie Zespołu, w tym międzynarodowi astronauci partnerscy. Zespół Artemis pomagają NASA w przygotowaniach do nadchodzących misji księżycowych, m. in. współpracując z komercyjnymi partnerami agencji podczas opracowywania systemów lądowania załogowego. Astronauci przechodzą też stosowne szkolenia i rozwijają je na potrzeby programu. Będą również angażować społeczeństwo i przemysł w program Artemis i dalsze plany eksploracji kosmosu NASA.
Kim są członkowie zespołu? Ich wykształcenie i dotychczasowe doświadczenie zawodowe może w niektórych przypadkach nieco zaskakiwać. Jest wśród nich m. in. nauczyciel, ratownik, biolog morski i magister stosunków międzynarodowych.
Oto obecni członkowie Zespołu Artemis:
Joseph Acaba został wybrany na astronautę NASA w 2004 roku. W przestrzeni kosmicznej spędził łącznie 306 dni, odbył trzy spacery kosmiczne. Pochodzi z Anaheim w Kalifornii, ma tytuł licencjata w dziedzinie geologii, a także magistra w geologii i edukacji. Nim trafił do NASA, był nauczycielem: uczył nauk ścisłych oraz matematyki.
Kayla Barron została astronautkę w 2017 roku. Pochodzi z Richland w stanie Waszyngton, uzyskała tytuł licencjata w dziedzinie inżynierii systemów i magistra w dziedzinie inżynierii jądrowej. Jako oficer marynarki wojennej należała do pierwszych kobiet dopuszczonych do pracy w środowisku związanym z okrętami podwodnymi.
Raja Chari dołączył do astronautów w 2017 roku. Pułkownik w Siłach Powietrznych USA, wychował się w Cedar Falls w stanie Iowa. Otrzymał tytuł licencjata w dziedzinie inżynierii astronautycznej oraz magistra w dziedzinie aeronautyki i astronautyki. Absolwent U.S. Naval Test Pilot School. Nim trafił do NASA, pracował nad modernizacją F-15E, a następnie programem rozwoju F-35.
Matthew Dominick został wybrany na astronautę w 2017 roku. Urodzony w Kolorado. Ma tytuł licencjata z inżynierii elektrycznej i magistra inżynierii systemów. Ukończył również U.S. Naval Test Pilot School i był pilotem testowym specjalizującym się w startach i lądowaniach lotniskowców.
Victor Glover został astronautą w 2013 roku. Pochodzący z Pomony w Kalifornii dowódca Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych uzyskał tytuł licencjata w dziedzinie inżynierii ogólnej oraz magistra w dziedzinie inżynierii testów lotniczych, inżynierii systemów oraz wojskowej sztuki operacyjnej i nauki. Pilotował załogę Crew-1 Dragon Resilience, służył jako inżynier lotu Expedition 64 na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Warren Hoburg dołączył do korpusu astronautów w 2017 roku. Pochodzi z Pittsburgh w Pensylwanii, posiada tytuł licencjata z aeronautyki i astronautyki oraz doktorat z inżynierii elektrycznej i informatyki. Przed przyjściem do NASA był adiunktem w Massachusetts Institute of Technology (MIT) i sezonowym członkiem zespołu poszukiwawczo-ratowniczego w Yosemite.
Jonny Kim dołączył do NASA w 2017 roku. Urodził się w Los Angeles. Zaciągnął się do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych po ukończeniu szkoły średniej. Zamierza zrobić licencjat z matematyki, a następnie doktorat z nauk medycznych.
Christina Hammock Koch została astronautką w 2013 roku, dzierży rekord najdłuższego samotnego lotu w kosmos w wykonaniu kobiety. Spędziła w kosmosie aż 328 dni, odbyła sześć spacerów kosmicznych. Dorastała w Jacksonville w Północnej Karolinie, ma tytuły licencjata z inżynierii elektrycznej i fizyki oraz tytuł magistra z inżynierii elektrycznej.
Kjell Lindgren został wybrany na astronautę w 2009 roku. Spędził w kosmosie 141 dni i wykonał dwa spacery kosmiczne. Urodził się w Taipei na Tajwanie, ma tytuły licencjata biologii, magistra fizjologii układu krążenia oraz doktora medycyny. Zanim został astronautą, był chirurgiem pokładowym obsługującym misje promów i stacji kosmicznej.
Nicole A. Mann dołączyła do astronautów w 2013 roku. Obecnie szkoli się na pilota testów załogowych samolotu CST-100 Starliner firmy Boeing. Pochodzi z Petalumy w Kalifornii, gdzie uzyskała tytuły licencjata i magistra inżynierii mechanicznej.  Podpułkownik Korpusu Piechoty Morskiej USA. Wcześniej była pilotem myśliwca F/A-18.
Anne McClain ze Spokane w stanie Waszyngton dołączyła do korpusu astronautów w 2013 roku. W przestrzeni kosmicznej spędziła 204 dni, odbyła dotąd dwa spacery kosmiczne. Podpułkownik armii amerykańskiej, ukończyła U.S. Naval Test Pilot School jako pilot testowy śmigłowca. Ma tytuł licencjata z inżynierii mechanicznej/lotniczej i tytuły magistra z inżynierii kosmicznej i stosunków międzynarodowych.
Jessica Meir została wybrana na astronautkę w 2013 roku. Spędziła w kosmosie 205 dni i wykonała trzy spacery kosmiczne. Pochodzi z Caribou w stanie Maine, ma tytuł licencjata w biologii, tytuł magistra w dziedzinie studiów kosmicznych oraz doktorat z biologii morskiej. Przed przejściem do NASA studiowała fizjologię zwierząt w ekstremalnych środowiskach.
Jasmin Moghbeli została astronautką w 2017 roku. Major w Korpusie Piechoty Morskiej USA, wychowała się w Baldwin w stanie Nowy Jork. Otrzymała tytuł magistra w dziedzinie inżynierii lotniczej i kosmicznej. Ukończyła również szkołę pilotów testowych marynarki wojennej USA. Testowała helikoptery H-1.
Kate Rubins została wybrana na astronautkę w 2009 roku. Wychowała się w Napa w Kalifornii, ma tytuł licencjata z biologii molekularnej i doktorat z biologii nowotworów. Była pierwszą osobą, która przeprowadziła sekwencjonowanie DNA w kosmosie. Wykonała dwa spacery kosmiczne.
Frank Rubio został astronautą w 2017 roku. Podpułkownik armii amerykańskiej, uważa Miami na Florydzie za swoje rodzinne miasto. Uzyskał tytuł licencjata w dziedzinie stosunków międzynarodowych i tytuł doktora medycyny. Zanim dołączył do NASA, służył jako pilot helikoptera Blackhawk i chirurg lotniczy.
Scott Tingle zgłosił się do NASA, by dołączyć do grupy astronautów w 2009 roku. Kapitan U.S. Navy. Spędził w kosmosie 168 dni, odbył jeden spacer kosmiczny. Pochodzi z Randolph w Massachusetts, ma tytuły licencjata i magistra inżynierii mechanicznej. Ukończył również Szkołę Pilotażu Testowego Marynarki Wojennej USA.
Jessica Watkins dołączyła do astronautów w 2017 roku. Pochodzi z Lafayette w Kolorado. Otrzymała tytuł licencjata w dziedzinie nauk geologicznych i środowiskowych oraz doktorat z geologii. Zanim została astronautką, była stypendystką w California Institute of Technology, gdzie pracowała jako członek zespołu naukowego ds. marsjańskiego łazika Curiosity.
Stephanie Wilson jest astronautką od 1996 roku. Weteranka trzech lotów promów kosmicznych, spędziła w kosmosie 42 dni. Urodziła się w Bostonie w stanie Massachusetts, uzyskała tytuł licencjata w dziedzinie nauk inżynieryjnych i tytuł magistra w dziedzinie inżynierii kosmicznej. Zanim została astronautką, pracowała nad sondą kosmiczną Galileo w NASA JPL.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Wracamy na Księżyc! Szczegóły misji Artemis 1 [Kosmiczne Rozmowy #23]
?    NASA reveals 'Artemis Team' astronauts, includes first woman, next man on moon
 

Źródło: NASA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja (na górze): Artemis Team, od górnego lewego rogu do prawego dolnego: Joe Acaba, Kayla Barron, Raja Chari, Matthew Dominick, Victor Glover, Woody Hoburg, Jonny Kim, Christina Koch, Kjell Lindgren, Nicole Mann, Anne McClain, Jessica Meir, Jasmin Moghbeli, Kate Rubins, Frank Rubio, Scott Tingle, Jessica Watkins and Stephanie Wilson. Źródło: NASA / collectSPACE.com
Źródło: NASA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauci-wybrani-do-udzialu-w-misjach-ksiezycowych-artemis

Astronauci wybrani do udziału w misjach Artemis.jpg

Astronauci wybrani do udziału w misjach Artemis2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hubble i Webb łączą siły - niezwykłe zdjęcie galaktyki M74
2022-08-30.
Fotografia galaktyki M74 powstała z połączenia obrazów dostarczonych przez dwa największe kosmiczne teleskopy. Zdjęcie ukazuje złożone chmury gazów i pyłów oraz tysiące gwiazd.
Galaktyka spiralna M74 znana również jako galaktyka fantomowa znajduje się w odległości 32 milionów lat świetlnych od Ziemi. Obiekt obserwujemy ,,od góry? dzięki czemu struktura skręconych ramion galaktyki jest doskonale widoczna. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dostarczył obrazów M74 w świetle podczerwonym, przedstawiających chmury gorącego gazu oraz galaktyczne jądro. Z kolei Kosmiczny Teleskop Hubble?a sfotografował jasne gwiazdy w ramionach. Połączenie efektów pracy dwóch obserwatoriów pozwoliło stworzyć najbardziej szczegółowe zdjęcie galaktyki M74 w historii.
Kosmiczna współpraca
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykorzystał swój instrument MIRI aby przedrzeć się przez gęste chmury pyłu oraz gazu i dostrzec obszary formowania się gwiazd w galaktyce M74. Obserwacje obiektu są częścią większego planu, który zakłada zbadanie 19 pobliskich galaktyk, fotografowanych wcześniej przez Teleskop Hubble?a oraz obserwatoria naziemne.
Obraz M74 dopełniają dane z Teleskopu Hubble?a ukazujące obiekt w świetle widzialnym oraz ultrafioletowym. Hubble dostarczył zdjęć obłoków wodoru i gwiazd.
Łącząc dane z teleskopów działających w całym spektrum elektromagnetycznym, naukowcy mogą uzyskać lepszy wgląd w obiekty astronomiczne niż przy użyciu jednego obserwatorium.
źródło: ESA

Zdjęcia wykonane przez kosmiczne obserwatoria. Fot. ESA/Webb, NASA & CSA, J. Lee & PHANGS-JWST Team; ESA/Hubble & NASA, R. Chandar & J. Schmidt

Zbliżenie na centrum galaktyki M74. Fot. ESA/Webb, NASA & CSA, J. Lee & PHANGS-JWST Team; ESA/Hubble & NASA, R. Chandar & J. Schmidt

https://nauka.tvp.pl/62112305/hubble-i-webb-lacza-sily-niezwykle-zdjecie-galaktyki-m74

Hubble i Webb łączą siły - niezwykłe zdjęcie galaktyki M74.jpg

Hubble i Webb łączą siły - niezwykłe zdjęcie galaktyki M742.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba uchwycił pierścienie gwiezdnego pyłu
2022-08-30.
Niezwykłe zjawisko to efekt bliskiego mijania się gwiazd. Teleskop Jamesa Webba zaobserwował pyłowe pierścienie z najwyższą do tej pory rozdzielczością.
Ponad 5 tysięcy lat świetlnych od Ziemi znajduje się niezwykły, podwójny układ WR 140. Składa się on z gwiazdy Wolfa-Rayeta oraz gorącej i masywnej gwiazdy typu widmowego O. Dwa obiekty okrążają się, cyklicznie zbliżając się do siebie. Podczas tych zbliżeń dochodzi do zderzeń chmur gazów i pyłów otaczających gwiazdy. Zjawisko to prowadzi do powstawania struktur, które na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba wyglądają niczym słoje na przekroju pnia drzewa. Podwójny układ gwiazd znajduje się w Gwiazdozbiorze Łabędzia, który w Polsce najlepiej widoczny jest w letnie noce.
Gwiazdy Wolfa-Rayeta to bardzo gorące, masywne i stare obiekty. Są ubogie w wodór, zawierając znaczne ilości węgla i azotu. Gwiazdy Wolfa-Rayeta wyrzucają w przestrzeń kosmiczną duże masy gazów i pyłów. Drugi składnik zaobserwowanego przez Teleskop Jamesa Webba układu to gwiazda typu widmowego O, należąca do najgorętszych i najbardziej masywnych obiektów tego typu.
Jak powstają niezwykłe pierścienie?
Gwiazdy w układzie WR140 wyrzucają w przestrzeń kosmiczną gazy i pyły z prędkością około 3 tysięcy kilometrów na sekundę. Oba obiekty poruszają się po eliptycznych orbitach, cyklicznie zbliżając się do siebie co około 8 lat. Chmury gazów i pyłów zderzają się i zagęszczają. Rozchodzące się we wszystkich kierunkach obłoki materii składają się głównie z węgla i pochłaniają światło ultrafioletowe gwiazd, rozgrzewają się i świecą w podczerwieni. To właśnie światło podczerwone jest rejestrowane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Na zdjęciu można dotrzeć około 20 pierścieni. Najstarszy powstał około 160 lat temu, a najmłodszy w 2016 roku.
źródło: Science Alert
Pierścienie pyłu w układzie WR 140. Fot. JWST/MIRI/Judy Schmidt
https://nauka.tvp.pl/62111461/teleskop-jamesa-webba-uchwycil-pierscienie-gwiezdnego-pylu

 

Teleskop Jamesa Webba uchwycił pierścienie gwiezdnego pyłu.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowe skały umożliwią lepsze poznanie historii Ziemi
2022-08-30.
Księżyc to bliźniak Ziemi. Jeżeli dzięki misji Artemis zbadamy znajdujące się na nim skały sprzed 4,5 mld lat, będziemy mogli zrekonstruować wygląd i najdalszą historię naszej planety. Obecnie nie jest to możliwe - mówi dr Anna Łosiak.
Na piątek wieczorem polskiego czasu planowany jest start misji Artemis I. To pierwszy z lotów, które mają doprowadzić do powrotu astronautów na Księżyc, a później założenia tam stałej bazy. Uprzedzając astronautów, w specjalnej kapsule ku Księżycowi polecą Campos, Helga i Zohar - trzy manekiny. Następna misja Artemis II będzie już załogowa. Czworo astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad powierzchnią. O ile w tym tygodniu wszystko pójdzie dobrze, to powinno to nastąpić w 2024 roku. Potem, w 2025 roku w ramach misji Artemis III, planowane jest lądowanie na powierzchni w okolicach południowego bieguna Księżyca.
Pomimo wielu badanych próbek, które przywieziono w ramach programu Apollo, dekad badań obserwacyjnych, a także prac prowadzonych w czasie chińskich misji księżycowych Chang'e, Srebrny Glob wciąż może dostarczyć wielu danych niezbędnych do wypełnienia luk w wiedzy o historii, budowie Ziemi i Układu Słonecznego.
"Księżyc to mały brat bliźniak Ziemi. Powstały one w tym samym czasie, w wyniku wielkiego zderzenia ciała wielkości Marsa, które uderzyło w protoziemię 4,5 miliarda lat temu, krótko po utworzeniu się naszego Układu Słonecznego i wtedy z większości tego materiału powstała Ziemia, a z resztek wyrzuconych na orbitę uformował się Księżyc. W związku z tym mamy ze sobą dużo wspólnego" - opisuje w rozmowie z PAP geolożka planetarna dr Anna Łosiak z Instytutu Nauk Geologicznych PAN.
Jednak między Ziemią a jej naturalnym satelitą występuje też dużo różnic. Na Ziemi, wskutek rozmaitych procesów geologicznych, skały są nieustannie podgrzewane, przetapiane a informacja w nich zawarta jest nieodwracalnie tracona. Podczas gdy skały, które powstały zaraz po powstaniu Układu Słonecznego na Księżycu, nadal są obecne w tej samej formie.
"Jeżeli tam pojedziemy i zbadamy większą liczbę tych skał - sprzed nawet 4,5 miliarda lat - będziemy w stanie zrekonstruować wygląd Układu Słonecznego i Ziemi krótko po tym jak one powstały. Bylibyśmy więc w stanie zrobić coś, czego nie możemy zrobić wykorzystując tylko materiały z naszej planety" - wyjaśnia dr Łosiak.
Próbki, które dotychczas przywieziono z Księżyca, też tego nie umożliwiają. Dotąd człowiek lądował w kilku zaledwie miejscach Księżyca i nie były to miejsca dla jego powierzchni reprezentatywne. "Nie lądowano tam, gdzie było najciekawiej pod względem naukowym, tylko tam, gdzie było wystarczająco płasko i bezpiecznie do lądowania" - komentuje badaczka.
Tym razem astronauci będą eksplorowali zupełnie inne miejsce niż wcześniej. W połowie sierpnia NASA przedstawiła zestaw 13 regionów południowego bieguna Księżyca, na których w ramach misji Artemis III będą mogli wylądować astronauci. Miejsce znów zostało w dużej mierze wybrane ze względu na uwarunkowania technologiczne, ale - zdaniem dr Łosiak - wciąż dla naukowców "jest ono superciekawe".
Fascynujące będą - jak mówi - już same właściwości skał, które znajdują się w tym właśnie obszarze. Dotychczasowe próbki pobierano z okolic podrównikowych. Za to przy biegunie jest większa szansa na to, że astronauci pobiorą materiał z tzw. SPA - South Pole Aitken basin. Dla badaczy byłyby on prawdziwą gratką. SPA to gigantyczny krater uderzeniowy, który w większości znajduje się po niewidocznej stronie Księżyca. To uderzenie wydobyło skały z głębokości kilkudziesięciu, albo nawet kilkuset kilometrów i rozrzuciło je po powierzchni.
"Jest więc szansa, że w okolicy lądowania znajdziemy fragmenty Księżyca bez konieczności wiercenia na absurdalnie niewykonalne głębokości. Ponieważ Księżyc powstał z tej samej materii, co m.in. Ziemia, takie próbki dostarczyłyby również informacji na temat samej Ziemi, ale też innych planet typu ziemskiego. Będzie to przełomem w geologii, bo dostarczy nam pierwszych prawdziwych próbek skał z wnętrza dużych ciał niebieskich. Albowiem tak naprawdę nie mamy pojęcia, co jest w środku naszej własnej planety, mamy jedynie modele, hipotezy, poszlakowe informacje o tym, co w jej środku się znajduje" - zaznacza badaczka.
Lądowanie w okolicach bieguna południowego ma również wiele zalet w kontekście założenia potencjalnej stałej bazy na Księżycu. Ta mogłaby być również etapem w drodze człowieka na Marsa. Z jednej strony w miejscu lądowania są permanentnie oświetlone tereny, na których można postawić duże baterie fotowoltaiczne dostarczające stałą ilość energii do bazy. Z drugiej strony lądowanie we wskazanych miejscach umożliwia eksplorację stale zacienionych miejsc.
"W tych obszarach mamy coś równie istotnego: potencjalnie dostęp do wody, konkretnie do lodu wodnego. Zwłaszcza misja Artemis III będzie miała za zadanie stwierdzić, czy rzeczywiście w tych stale zacienionych miejscach jest woda. Tak sądzimy na podstawie rozmaitych dotychczasowych obserwacji i danych. To kluczowe, bo jeżeli tam nie ma wody, to możemy zapomnieć o założeniu w najbliższym czasie bazy na Księżycu. To będzie praktycznie niewykonalne, bo będzie oznaczało, że trzeba przewieźć na Srebrny Glob gigantyczne ilości wody, aby utrzymać przy życiu astronautów. Nie będzie nas na to stać" - ocenia rozmówczyni PAP.
Jak mówi, nawet na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) woda nie jest recyklingowana w 100 proc., więc trzeba cały czas uzupełniać jej zapasy, co jest kosztowne, mimo że przebywa tam tylko kilkoro astronautów w jednym momencie. A ISS jest przecież dużo bliżej, niż byłoby do stacji na Księżycu.
"Aby zobaczyć, jak na Księżycu zmienia się ilość wody wraz z głębokością, ile tej wody dokładnie jest, w jakiej jest formie, jak najlepiej ją odzyskać, astronauci na pewno będą pobierać próbki z różnych głębokości pod powierzchnią Srebrnego Globu" - przewiduje badaczka.
W trakcie sześciu załogowych lotów na Księżyc od 1969 do 1972 r. amerykańscy astronauci zebrali blisko 400 kg próbek skał, które przewieziono na Ziemię. Jak przypomina dr Łosiak, na podstawie badań skał z programu Apollo wciąż publikowane są nowe wyniki. "Niedawno otwarto próbki z tego programu, które zamrożono zaraz po pobraniu, aby otworzyć je po 50 latach. Teraz posiadając dużo bardziej zaawansowane techniki analityczne jesteśmy w stanie więcej z tych próbek wyciągnąć i dowiedzieć się np., w jaki sposób wiatr słoneczny i promieniowanie galaktyczne wpływały na grunt Księżyca, czy poziom promieniowania zmniejszał się, jaki jest średni poziom promieniowania. To niezwykle ważne, bo na promieniowanie przecież będzie długofalowo wystawiona nasza infrastruktura na przyszłych bazach księżycowych" - mówi.
Okruchy księżycowe z uwagi na to, że wciąż są absolutną rzadkością, są uznawane wręcz za bezcenne. Dr Łosiak, która kilka lat temu miała okazje je badać, wspomina, że do magazynu w Houston w USA, w którym się znajdują prowadzą 3 śluzy powietrzne, a próbki są zamrożone. Same próbki bada się w szczelnych kombinezonach i rękawicach, by skał nie dotykać bezpośrednio i minimalizować ryzyko zanieczyszczenia. Dodaje, że procedura uzyskania pozwolenia na przebadanie tych próbek jest bardzo skomplikowana, a większość z nich (o ile nie są to badania niszczące) należy po analizach zwrócić NASA.
Fot. NASA (domena publiczna)

Źródło: PAP

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/ksiezycowe-skaly-umozliwia-lepsze-poznanie-historii-ziemi

Księżycowe skały umożliwią lepsze poznanie historii Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym miejscu dzieje się historia, ale pogoda go nie oszczędza. "Latem błyskawice są problemem każdego dnia"
2022-08-31. Autor: anw Źródło: PAP, news.yahoo.com, kennedyspacecenter.com
Odwołany poniedziałkowy start misji Artemis 1 przypomniał o tym, że opóźnienia z wystrzeleniem pojazdów kosmicznych z Kennedy Space Center wynikają niekiedy z niekorzystnej pogody. Na Florydzie każdego roku dochodzi do około 14 milionów uderzeń piorunów.

Na Florydzie, gdzie znajduje się Centrum Kosmiczne imienia Johna F. Kennedy?ego (Kennedy Space Center), notuje się rocznie średnio 14 milionów uderzeń piorunów - informuje amerykańska Narodowa Sieć Wykrywania Piorunów (National Lightning Detection Network). Większość z nich ma miejsce w miesiącach letnich. - Błyskawice są problemem każdego dnia w okresie letnim na Florydzie, gdzie występują silne interakcje między lądem a bryzą morską (wiatrem wiejącym znad morza - przyp. red.) - mówił Chris Vagasky, którego cytuje telewizja KCRA. Vagasky zwraca uwagę na to, że dwa dni przed planowanym w poniedziałek startem rakiety w misji Artemis kilka błyskawic uderzyło w duże wieże ustawione wokół platformy startowej. Mają one chronić obiekty Kennedy Space Center, w tym też rakiety lecące w promieniu przeszło 18 kilometrów od ośrodka przed piorunami.
Dlaczego pojazdy kosmiczne startują z przylądka Cape Canaveral?
Pomimo że pogoda na przylądku Canaveral często bywa niedogodna, NASA podejmuje ryzyko łączące się z brakiem okna pogodowego z dwóch podstawowych powodów. Pierwszym jest bezpieczeństwo. W przypadku kłopotów w fazie startowej z florydzkiego przylądka Cape Canaveral rakieta wpadłaby do Atlantyku, a nie na gęsto zaludnione obszary. Jako drugi istotny powód wymienia się fakt, że ruch obrotowy Ziemi wokół własnej osi na obszarach bliżej równika jest szybszy niż bliżej biegunów. KCRA podaje, że na przykład w kalifornijskim Sacramento wynosi około 1207 kilometrów na godzinę. W położonym bardziej na południu przylądku Canaveral jest to 1450 km/h. - To niewielka różnica w stosunku do prędkości ponad 40 tysięcy kilometrów na godzinę potrzebnej rakiecie w misji Artemis 1 do wyrwania się z ziemskiej grawitacji. Wszystko się jednak liczy, gdy chodzi o oszczędzanie na paliwie rakietowym - podkreśla KCRA.

Autor:anw
Źródło: PAP, news.yahoo.com, kennedyspacecenter.com
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Kim Shiflett, Twitter/ John Kraus

Piorun uderzył w platformę startową LC39B w w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy?ego 2 czerwca 2022 roku NASA

https://tvn24.pl/tvnmeteo/swiat/nasa-usa-14-milionow-uderzen-rocznie-pioruny-zagrozeniem-w-kennedy-space-center-6090848

W tym miejscu dzieje się historia, ale pogoda go nie oszczędza. Latem błyskawice są problemem każdego dnia.jpg

W tym miejscu dzieje się historia, ale pogoda go nie oszczędza. Latem błyskawice są problemem każdego dnia2.jpg

W tym miejscu dzieje się historia, ale pogoda go nie oszczędza. Latem błyskawice są problemem każdego dnia3.jpg

W tym miejscu dzieje się historia, ale pogoda go nie oszczędza. Latem błyskawice są problemem każdego dnia4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najostrzejszy w historii obraz najmasywniejszej znanej gwiazdy we Wszechświecie
2022-08-30.
Najnowsze obserwacje sugerują, że najmasywniejsze we Wszechświecie gwiazdy są mniej masywne niż wcześniej sądzono.

Wykorzystując możliwości 8,1-metrowego teleskopu Gemini South w Chile, astronomowie uzyskali najostrzejszy w historii obraz gwiazdy R136a1, najmasywniejszej znanej gwiazdy we Wszechświecie. Ich badania, prowadzone przez astronoma NOIRLab Venu M. Kalari, rzucają wyzwanie naszemu rozumieniu najmasywniejszych gwiazd i sugerują, że mogą one nie być tak masywne, jak wcześniej sądzono.

Astronomowie jeszcze w pełni nie zrozumieli, jak powstają najbardziej masywne gwiazdy ? te o masie ponad 100 razy większej od masy Słońca. Szczególnie trudnym elementem tej układanki jest uzyskanie obserwacji tych olbrzymów, które zazwyczaj znajdują się w gęsto zaludnionych sercach gromad gwiazd pokrytych pyłem. Gwiazdy olbrzymie żyją szybko i umierają młodo, wypalając swoje zapasy paliwa w ciągu zaledwie kilku milionów lat. Dla porównania, nasze Słońce jest mniej niż w połowie swojego życia, które będzie trwało 10 miliardów lat. Połączenie gęsto upakowanych gwiazd, stosunkowo krótkiego czasu życia i ogromnych odległości astronomicznych sprawia, że rozróżnienie pojedynczych masywnych gwiazd w gromadach jest trudnym technicznie wyzwaniem.

Wykorzystując możliwości instrumentu Zorro na teleskopie Gemini South, astronomowie uzyskali najostrzejszy w historii obraz R136a1 ? najmasywniejszej znanej gwiazdy. Ta kolosalna gwiazda jest członkiem gromady gwiazd R136, która znajduje się około 160 000 lat świetlnych od Ziemi w centrum Mgławicy Tarantula w Wielkim Obłoku Magellana, karłowatej galaktyce towarzyszącej Drodze Mlecznej.

Wcześniejsze obserwacje sugerowały, że R136a1 ma masę gdzieś pomiędzy 250 a 320 razy większą od masy Słońca. Nowe obserwacje Zorro wskazują jednak, że ta olbrzymia gwiazda może mieć masę jedynie 170 do 230 razy większą od Słońca. Nawet z tym niższym szacunkiem, R136a1 wciąż kwalifikuje się jako najbardziej masywna znana gwiazda.

Astronomowie są w stanie oszacować masę gwiazdy poprzez porównanie jej obserwowanej jasności i temperatury z przewidywaniami teoretycznymi. Ostrzejszy obraz Zorro pozwolił zespołowi astronomów na dokładniejsze oddzielenie jasności R136a1 od jej pobliskich gwiezdnych towarzyszy, co doprowadziło do niższych szacunków jej jasności, a tym samym masy.

Nasze wyniki pokazują nam, że najbardziej masywna gwiazda, jaką obecnie znamy, nie jest tak masywna, jak wcześniej sądziliśmy ? wyjaśnił Kalari, główny autor pracy ogłaszającej wyniki. To sugeruje, że górna granica mas gwiazdowych może być również mniejsza niż wcześniej sądzono.

Wynik ten ma również inne implikacje dla pochodzenia pierwiastków cięższych od helu we Wszechświecie. Pierwiastki te powstają podczas kataklizmów związanych z wybuchową śmiercią gwiazd o masie ponad 150 mas Słońca w wydarzeniach, które astronomowie określają mianem supernowych powstających z niestabilności par. Jeżeli R135a1 jest mniej masywna niż wcześniej sądzono, to samo może być prawdą w przypadku innych masywnych gwiazd i w konsekwencji takie supernowe mogą być rzadsze niż się spodziewano.

Gromada gwiazd goszcząca R136a1 była już wcześniej obserwowana przez astronomów za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble?a oraz różnych teleskopów naziemnych, ale żadne z tych teleskopów nie były w stanie uzyskać obrazów wystarczająco ostrych, aby wyodrębnić wszystkie pojedyncze gwiazdy pobliskiej gromady.

Instrument Zorro był w stanie przewyższyć rozdzielczość poprzednich obserwacji dzięki zastosowaniu techniki znanej jako obrazowanie plamkowe, która umożliwia teleskopom naziemnym pokonać znaczną część efektu rozmycia spowodowanego ziemską atmosferą. Wykonując wiele tysięcy zdjęć jasnego obiektu z krótkim czasem naświetlania i starannie przetwarzając dane, można wyeliminować prawie całe to rozmycie. To podejście, jak również zastosowanie optyki adaptacyjnej, może radykalnie zwiększyć rozdzielczość teleskopów naziemnych, jak pokazują nowe obserwacje R136a1 wykonane przez zespół Zorro.

Rozpoczęliśmy tę pracę jako obserwację eksploracyjną, aby sprawdzić, jak dobrze Zorro może obserwować tego typu obiekty ? podsumował Kalari. Chociaż zalecamy ostrożność przy interpretacji naszych wyników, nasze obserwacje wskazują, że najbardziej masywne gwiazdy mogą nie być tak masywne, jak kiedyś sądzono.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
NOIRLab

Urania
W Mgławicy Tarantula w Wielkim Obłoku Magellana znajduje się najmasywniejsza z dotychczas odkrytych gwiazd.
Źródło: Międzynarodowe Obserwatorium Gemini/NOIRLab/NSF/AURA
Podziękowania: Przetwarzanie obrazów: T.A. Rector (University of Alaska Anchorage/NSF's NOIRLab), M. Zamani (NSF's NOIRLab) & D. de Martin (NSF's NOIRLab).
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/08/najostrzejszy-w-historii-obraz.html

Najostrzejszy w historii obraz najmasywniejszej znanej gwiazdy we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie na wrześniowe niebo
2022-08-31.
Jaki pierwszy wrzesień, taka będzie jesień ? to przysłowie budzi w nas nadzieję, iż po gorącym lecie czekać nas będzie czas pięknej, stabilnej i prawdziwie jesiennej pogody. Wrzesień, poza wydarzeniami historycznymi, związany jest z powrotem dzieci i młodzieży do popandemicznie zreformowanych szkół, zaś na niebie to okres równowagi między długością dnia i nocy. Te ostatnie są już coraz dłuższe i często bezchmurne, co sprzyja obserwacjom astronomicznym.
Parę ciekawych zjawisk będziemy mogli zaobserwować na wrześniowym niebie, a wszystko zależeć będzie od naszych możliwości obserwacyjnych. Postarajmy się w tym celu wykorzystać (z dala od miejskich świateł) wolny wieczór, aby chociaż przez chwilę spojrzeć w rozgwieżdżone niebo i podziwiać nawet gołym okiem Drogę Mleczną, rozciągającą się przez cały nieboskłon, od północnego do południowego horyzontu.
Słońce
Korzystaliśmy, na ile to było tylko możliwe, z uroków tegorocznego lata, a tymczasem ? ani nie spostrzegliśmy kiedy ? Słońce w swej wędrówce po ekliptyce systematycznie podążało ku równikowi niebieskiemu, przez co jego deklinacja, czyli wysokość nad równikiem, malała, a w związku z tym dni stawały się nieubłaganie coraz to krótsze. Po północy 23 września o godz. 03.04 Słońce znajdzie się na równiku niebieskim, w punkcie Wagi, po czym ?przejdzie? z półkuli północnej nieba na południową i tym samym rozpocznie się astronomiczna jesień. W Krakowie 1 września Słońce wschodzi o godz. 5.55, a zachodzi o 19.23, natomiast 30 września wschodzi o godz. 6.39 i zachodzi o 18.20, zatem w ciągu tego miesiąca ubędzie nam dnia w Małopolsce o 107 minut! Skutkiem istnienia zjawiska refrakcji w atmosferze ziemskiej wszystkie obiekty na niebie widzimy nieco wyżej, niż są one w rzeczywistości, zatem faktyczne zrównanie długości dnia z nocą nastąpi dopiero 25 września.
Jeśli chodzi o stan aktywności magnetycznej naszej gwiazdy, to w tym miesiącu, podobnie jak to było w wakacje, należy się spodziewać dużej ilości plam, pochodni, czy protuberancji, na jej tarczy. Słońce bowiem znajduje się w stanie wzrostu aktywności związanego z jego 25 cyklem jego jedenastoletniej aktywności.
Księżyc
Ciemne, prawie bezksiężycowe noce dogodne do obserwacji astronomicznych wystąpią w czwartym tygodniu września, bo Księżyc rozpocznie ten miesiąc podążając do pierwszej kwadry, która przypadnie w dniu 3 IX o godz. 20.08. Pełnia ? 10 IX o godz. 11.59, ostatnia kwadra ? 17 IX o godz. 23.52 i nów ? 25 IX o godz. 23.54. Księżyc znajdzie się w perygeum (najbliżej nas) 7 IX o godz. 20, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 19 IX o godz. 17. Natomiast 15 IX o godz. 01 Księżyc zakryje planetę Uran, co będzie u nas widoczne. Ponadto Księżyc zbliży się, ale na nieco większe odległości liczone w stopniach, do: Saturna ? 08 IX w południe, Jowisza ? 11 IX po południu i do Marsa ? 17 IX nad ranem. Będzie zatem co obserwować!
Planety
Jeśli chodzi o planety, Merkurego można będzie obserwować bardzo nisko nad zachodnim horyzontem nieba, do połowy września. Natomiast Wenus pełni jeszcze rolę Jutrzenki w pierwszym tygodniu miesiąca, a 5 IX po północy zbliży się na odległość stopnia do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy w Lwie; później już kąpie się w promieniach Słońca aż do końca listopada. Mars gości w gwiazdozbiorze Barana, gdzie 9 IX po północy zbliży się do Aldebarana, najjaśniejszej gwiazdy w Byku, na odległość 4 stopni.
W gwiazdozbiorze Ryb możemy obserwować na wieczornym niebie Jowisza ze wspaniałą gromadką galileuszowych księżyców. Będzie on w opozycji do Słońca 26 IX wieczorem. Przed nim, w Koziorożcu, dzielnie kroczy na niebie Saturn, przystrojony w pierścienie, z satelitą Tytanem, co możemy podziwiać już przez niewielką lunetę. Polecam szczególnie obserwacje zbliżeń Księżyca do tych gazowych planet: w dniu 8 IX  do Saturna, a 11 IX do Jowisza. Uran będzie widoczny od północy w gwiazdozbiorze Byka, bowiem dopiero 9 XI znajdzie się w opozycji do Słońca. Natomiast w gwiazdozbiorze Wodnika przez całą noc można obserwować Neptuna, który 16 IX będzie w opozycji do Słońca, ale do jego obserwacji trzeba się już posłużyć przynajmniej małą lunetką. Jego dostrzeżenie może nam ułatwić zbliżenie jasnego Księżyca w pełni do tej planety, na odległość 3 stopni, w dniu 10 IX o godz. 21.
Aby w tym powakacyjnym miesiącu móc obserwować Księżyc i jego zbliżenia do planet, najłatwiej będzie chyba skorzystać z lunet Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach, które jest otwarte po przebudowie przy ul. Mikołaja Kopernika 2. Na zakończenie zapamiętajmy staropolskie przysłowie: Jeśli wrzesień będzie ciepły i suchy, pewno październik nie oszczędzi pluchy.
Adam Michalec MOA w Niepołomicach, 30 sierpnia 2022
 
Czytaj więcej:
?    Niebo w 2022 roku
 
Źródło: MOA Niepołomice
Opracowanie: Adam Michalec, Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Południowo-wschodnie niebo nad Krakowem, 13 września 2022 r., godzina 21:00. Mapka: Stellarium
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-na-wrzesniowe-niebo-0

Spojrzenie na wrześniowe niebo.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W teleturnieju Giganci Nauki będą tematy astronomiczne
2022-08-31.
W telewizyjnym teleturnieju znajdą się tematy poświęcone astronomii i badaniom kosmosu. Do 15 września 2022 r. trwa casting osób chętnych do udziału w audycji "Giganci Nauki", która będzie emitowana na kanale TVP Nauka. Telewizja Polska zachęca miłośników astronomii do spróbowania swoich sił.
"Giganci Nauki" to teleturniej oparty na oryginalnym formacie Telewizji Polskiej, dedykowany wiedzy naukowej. Do 15 września 2022 roku trwa casting do drugiej edycji tego teleturnieju. Odcinki będą emitowane w nowym kanale TVP Nauka, który startuje 3 października 2022 roku.
W audycji przewidziano siedem tematów, wśród których dwa będą dotyczyć badań Wszechświata: "Układ Słoneczny" oraz "Mikołaj Kopernik". Każdy odcinek poświęcony będzie jednemu tematowi i wyłoni jednego zwycięzcę, najlepiej odpowiadającego na pytania od ekspertów, dziennikarzy i konkurentów. Teleturniej składa się z 3 rund i finału. Każda runda ma osobne zasady, a punkty z poszczególnych rund sumują się. Zmaganiom zawodników kibicuje publiczność w studio. Nagrodami są tytuł Giganta Nauki oraz 20 tysięcy złotych.
Teleturniej prowadzi Łukasz Nowicki, znany widzom TVP m.in. z programów ?Postaw na milion? czy ?Pytanie na śniadanie?.
Do każdego odcinka prowadzony jest publiczny nabór - zgłaszać mogą się wszyscy chętni, warunkiem jest ukończenie 18 lat. Osoby uczestniczące w eliminacjach mają do rozwiązania test wiedzy dotyczącej danego odcinka. Na tej podstawie wyłanianych jest 5 uczestników, którzy zmierzą się ze sobą w odcinku telewizyjnym.
Oto pełna lista tematów dla jesiennej edycji Gigantów Nauki: ?Podbój kosmosu?, ?Nobliści?, ?Ignacy Łukasiewicz, od lampy naftowej do napędu elektrycznego?, ?Wielkie epidemie?, ?Tajemnice polskich lasów?, ?Maria Skłodowska-Curie?, ?Klimat i meteorologia?, ?Energia odnawialna?, ?Mózg i jego tajemnice?, ?Układ słoneczny?, Mikołaj Kopernik?, ?Ginące gatunki?.
Więcej informacji:
?    Ruszył casting do drugiej edycji teleturnieju ,,Giganci Nauki??!
 
Opracowanie: Krzysztof Czart
Źródło: TVP
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-teleturnieju-giganci-nauki-beda-tematy-astronomiczne

W teleturnieju Giganci Nauki będą tematy astronomiczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekord w fizyce kwantowej ? splątali 14 fotonów
2022-08-31.
Fizycy z Instytutu Maxa Plancka wykorzystali nową metodę generowania splątanych fotonów. Technologia pomoże w opracowaniu komputerów kwantowych.
Komputery kwantowe do wykonywania operacji matematycznych wykorzystują kubity. Kubit to na przykład pojedynczy elektron lub foton. Dzięki właściwościom kubitów, komputery kwantowe mogą teoretycznie wykonywać skomplikowane operacje obliczeniowe szybciej niż komputery klasyczne. Jednak wydajne działanie urządzenia wymaga wielu wspólnie pracujących kubitów.
Fizycy z Instytutu Maxa Plancka opracowali nową metodę wytwarzania fotonowych kubitów. Wykorzystując pojedynczy atom rubidu udało się uzyskać 14 splątanych fotonów, bijąc ponad dwukrotnie poprzedni rekord. Rozwiązanie technologiczne zbliża nas do zbudowania wydajnych komputerów kwantowych.
Aby komputery kwantowe osiągnęły zadowalającą wydajność muszą być oparte na tysiącach kubitów. Wszystkie z nich muszą mieć takie same właściwości i znajdować się w stanie splątania kwantowego. Splątane kwantowo fotony można otrzymać rozszczepiając światło emitowane przez jeden atom na dwie wiązki. Technika ta jest jednak mało wydajna. Inne podejście wykorzystali naukowcy z Instytutu Maxa Plancka.
Fotonowa pułapka
Atom rubidu został pobudzony do emisji światła, które zostało skierowane do wnęki ukształtowanej tak, aby odbijać je tam i z powrotem w bardzo precyzyjny sposób.
Dzięki doskonałemu dostrojeniu sposobu świecenia rubidu każdy foton mógł zostać splątany ze stanem całego atomu rubidu ? co oznacza, że każdy foton odbijający się w tę i z powrotem we wnęce był również splątany ze znaczną liczbą innych fotonów.
Naukowcy splątali 14 fotonów z niespotykaną do tej pory wydajnością. Co drugi wytworzony foton wyświecony przez rubid znajdował się w stanie splątania kwantowego.
źródło: Nature
Splątane fotony mogą zostać wykorzystane do budowy komputerów kwantowych. Fot. Shutterstock
https://nauka.tvp.pl/62136825/rekord-w-fizyce-kwantowej-splatali-14-fotonow

Rekord w fizyce kwantowej ? splątali 14 fotonów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radiogalaktyki w kształcie X mogą powstawać prościej niż sądzono
2022-08-31.
Radiogalaktyki emitują wprawdzie światło widzialne, ale jednocześnie składają się na nie znacznie większe obszary emisji radiowej. Prawdopodobnie najbardziej znaną radiogalaktyką jest M87, jedna z najbardziej masywnych galaktyk we Wszechświecie. W 2019 roku Teleskop Horyzont Zdarzeń zobrazował jej centralną supermasywną czarną dziurę.

Astronomowie wpatrujący się w nocne niebo za pomocą radioteleskopów zazwyczaj widzą radiogalaktyki w kształcie elips, z podwójnymi dżetami wypływającymi z obu stron ich centralnej supermasywnej czarnej dziury. Jednak raz na jakiś czas (to mniej niż około 10% przypadków) mogą dostrzec coś innego: radiogalaktykę w kształcie litery X, z czterema dżetami rozciągającymi się daleko w przestrzeń kosmiczną.

Tajemnicze galaktyki w kształcie X wprawiały w zakłopotanie astrofizyków przez blisko dwie dekady. Ostatnie badania przeprowadzone na Uniwersytecie Northwestern rzucają jednak nowe światło na to, jak być może one powstają. Co więcej, wydaje się to zaskakująco proste. Odkryto również, że radiogalaktyki w kształcie litery X mogą być bardziej powszechne, niż sądzono. Badania zostały opublikowane 29 sierpnia w The Astrophysical Journal Letters. Jest to pierwsza wielkoskalowa symulacja akrecji w galaktykach, która pozwala śledzić gaz galaktyczny także w dużej odległości od supermasywnej czarnej dziury leżącej w samym sercu takiej radiogalaktyki.

Przy użyciu nowych symulacji astrofizycy z Northwestern zaimplementowali proste warunki  modelowania procesów zasilania supermasywnej czarnej dziury materią i formowania się jej dżetów oraz dysku akrecyjnego. Gdy uczeni uruchomili symulację, te proste warunki niespodziewanie doprowadziły do powstania radiogalaktyki w kształcie litery X. Co ciekawsze, charakterystyczny kształt X wyraźnie wynikał z interakcji między dżetami i gazem wpadającym do czarnej dziury. Na początku symulacji wpadający gaz odchylał nowo powstałe dżety, które włączały się i wyłączały, nieregularnie chwiejąc się i wypełniając pary wnęk w różnych kierunkach, aby ostatecznie upodobnić się do wielkiego X. W końcu jednak w symulacji dżety stały się na tyle silne, by sforsować gaz. W tym momencie ustabilizowały się już, przestały się chwiać i rozchodziły się odtąd wzdłuż jednej osi.

Odkryto zatem, że już przy bardzo prostych symetrycznych warunkach początkowych można uzyskać taki zawiły wynik. Popularnym wyjaśnieniem istnienia radiowych galaktyk w kształcie litery X było dotąd to, że dwie galaktyki zderzają się, powodując łączenie się ich supermasywnych czarnych dziur, co zmienia spin pozostałej czarnej dziury i zarazem kierunek propagacji jej dżetów. Innym pomysłem była zmiana kształtu dżetów w wyniku oddziaływania na wielką skalę z gazem otaczającym odizolowaną supermasywną czarną dziurę. Teraz po raz pierwszy pokazano jednak, że radiogalaktyki w kształcie X mogą powstawać w znacznie prostszy sposób.

? W mojej symulacji starałem się niczego nie zakładać ? wyjaśnia Aretaios Lalakos, główny autor publikacji. ? Zazwyczaj uczeni umieszczają czarną dziurę w środku siatki symulacyjnej i dodają wokół niej duży, już uformowany dysk gazowy, a następnie jeszcze gaz znajdujący się poza tym dyskiem. W tym badaniu symulacja zaczyna się jednak bez dysku, ale wkrótce tworzy się on, gdy wirujący gaz stopniowo zbliża się do czarnej dziury. Ten sam dysk zasila następnie czarną dziurę i generuje dżety. Przyjąłem najprostsze możliwe założenia, więc ten wynik był dla mnie niespodzianką. Po raz pierwszy udało się zaobserwować morfologię w kształcie litery X w symulacjach z bardzo prostymi warunkami początkowymi.

Ze względu na to, że kształt X pojawił się tylko we wczesnej fazie symulacji ? nim dżety wzmocniły się i ustabilizowały ? Lalakos uważa też, że galaktyki radiowe w kształcie X mogą pojawiać się we Wszechświecie częściej, ale utrzymują się w tej postaci przez bardzo krótki czas, znacznie krócej niż dawniej sądzono. Mogą na przykład powstawać za każdym razem, gdy czarna dziura otrzymuje nowy gaz i zaczyna ponownie ?jeść". W takim scenariuszu byłyby więc częste, ale możemy nie mieć na tyle szczęścia, aby je zaobserwować w dużych ilościach, bo istnieją tylko tak długo, jak długo siła dżetu jest zbyt słaba, by skutecznie odpychać gaz.

Lalakos planuje teraz dalsze rozwijanie swojej symulacji, aby lepiej zrozumieć dokładny sposób powstawania radiowych kształtów X. Z niecierpliwością czeka na przykład na eksperymenty z różnymi rozmiarami dysków akrecyjnych i spinami centralnych czarnych dziur...
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Bridging the Bondi and Event Horizon Scales: 3D GRMHD simulations reveal X-shaped radio galaxy morphology, The Astrophysical Journal Letters (2022)

Źródło: Phys.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Nieruchomy obraz pobrany z symulacji przestrzennej rozwoju dżetu w kształcie litery X. Gaz (kolor jasnoczerwony) wpada do czarnej dziury, która doprowadza następnie do uformowania się pary relatywistycznych dżetów (jasnoniebieski). Dżety rozchodzą się pionowo i wstrząsają otaczającym je gazem (ciemnoczerwony). Starsze wnęki (ciemnoniebieskie) unoszą się pod kątem do pionowo rozchodzących się dżetów, tworząc kształt X. Źródło: Aretaios Lalakos/Northwestern University
X-shaped radio galaxies might form more simply than expected
https://www.youtube.com/watch?v=IxF6qZ5D5Ag

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/radiogalaktyki-w-ksztalcie-x-moga-powstawac-prosciej-niz-sadzono

Radiogalaktyki w kształcie X mogą powstawać prościej niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy może szukać brązowych karłów ? chłodnych sąsiadów Słońca
2022-08-31.
Brązowe karły to gazowe kule, które nie stały się gwiazdami. Te intrygujące obiekty są tak ciemne, że naukowcy mogą potrzebować pomocy każdego z nas, aby je dostrzec! Już teraz można dołączyć do nowego projektu platformy Zooniverse i odkrywać nieuchwytnych kosmicznych sąsiadów Słońca z pomocą zdjęć wykonanych przez teleskop WISE.
Program Backyard Worlds: Cool Neighbors stanowi rozszerzenie projektu Backyard Worlds: Planet 9 na ukierunkowane poszukiwania brązowych karłów. Jest o co walczyć, bo szacuje się, że odkryte w jego ramach gwiazdy mogą być w przyszłości obserwowane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Idea projektu polega na tym, by tych nowych, chłodnych sąsiadów Słońca poszukiwać wspólnie i na szeroką skalę. Dzięki wykorzystaniu danych teleskopowych oraz naturalnej zdolności naszego ludzkiego umysłu do stosunkowo łatwego rozróżniania wzorców wizualnych możemy nawet bez specjalistycznej wiedzy naukowej identyfikować brązowe karły ukryte wśród innych gwiazd, galaktyk i szumów detektora.
Brązowe karły są obiektami niebieskimi o masach pomiędzy masami gwiazd a masami planet olbrzymów, takich jak Jowisz. Można o nich myśleć jak o przerośniętych wersjach Jowisza, unoszących się samotnie w przestrzeni międzygwiezdnej. Dlaczego jednak się nimi interesujemy? To jak gdyby etapy pośrednie między planetami a gwiazdami, pomiędzy masą Jowisza a najmniejszymi masami gwiazd spalających już w swoim wnętrzu wodór. Jako takie mają one pewne wspólne właściwości zarówno z gwiazdami, jak i planetami, w tym egzoplanetami.
Atmosfery brązowych karłów są bardzo podobne do atmosfer olbrzymich egzoplanet, ale można je bardziej szczegółowo obserwować i charakteryzować bez przeszkód w postaci blasku znacznie jaśniejszej gwiazdy-gospodarza okrążanej przez takie planety. Atmosfery te wykazują silne widmowe sygnatury wody i metanu, które są cząsteczkami kluczowymi dla rozwoju związków organicznych, jakie spotykamy na Ziemi. Niektóre brązowe karły mogą być też jednak zabłąkanymi planetami, które zostały wyrzucone ze swoich macierzystych układów gwiazdowych! Badanie tych obiektów może zatem pomóc nam dowiedzieć się więcej o formowaniu się innych układów planetarnych oraz o związkach chemicznych występujących powszechnie we Wszechświecie.
Ze względu na to, że brązowe karły są bardzo ciemne, możliwe jest nawet, że jakiś niedostrzeżony dotąd obiekt tego typu znajduje się gdzieś koło nas ? jeszcze bliżej niż najbliższa znana gwiazda, Proxima Centauri. Byłoby to historyczne odkrycie, a praktycznie każdy z nas może być pierwszym, który to dostrzeże! W projekcie Backyard Worlds: Cool Neighbors szukamy brązowych karłów na zdjęciach wykonanych w podczerwieni przez należący do NASA teleskop Wide-field Infrared Survey Explorer (WISE). Satelita ten został wystrzelony w kosmos w 2009 roku i od tego czasu pomógł nam dowiedzieć się znacznie więcej o pochodzeniu egzoplanet, gwiazd i galaktyk we Wszechświecie. Krąży na wysokości około 525 km nad powierzchnią Ziemi na kołowej orbicie okołobiegunowej.
 
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat projektu
?    Wszystkie astronomiczne projekty Zoouniverse
 
Źródło: Zooniverse.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Ilustracja: Wizualizacja przedstawiająca brązowego karła. Źródło: NASA/JPL-Caltech
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kazdy-moze-szukac-brazowych-karlow-chlodnych-sasiadow-slonca

Każdy może szukać brązowych karłów ? chłodnych sąsiadów Słońca.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest data drugiej próby startu rakiety SLS
2022-08-31.
Agencja NASA wyznaczyła termin drugiej próby startu swojej superciężkiej rakiety księżycowej Space Launch System. Po tym jak przeanalizowano przyczyny przerwania pierwszego podejścia, ustalono następne okno startowe na 3 września.
29 sierpnia 2022 r. NASA przeprowadziła próbę startu rakiety SLS. W misji Artemis 1 ma być wykonany pierwszy lot tej rakiety i jego celem jest wyniesienie statku Orion bez załogi na jego pokładzie w kierunku Księżyca. Orion wejdzie następnie na orbitę wokół naszego naturalnego satelity i przejdzie rozmaite testy. To wszystko po to, by już w następnej misji w 2024 r. w podobnym locie w kierunku Księżyca mogli polecieć ludzie - pierwszy raz od zakończenia programu Apollo!
 Niestety odliczanie do startu 29 sierpnia zostało przerwane. Bezpośrednią przyczyną anulowania podejścia był problem w przygotowaniu do odpowiedniego stanu termicznego jednego z czterech silników Głównego Członu rakiety.
Agencja NASA wraz z głównymi wykonawcami rakiety SLS przeanalizowała dane z przerwanej próby. Już 30 sierpnia na telekonferencji ogłoszono, że kolejna próba startu odbędzie się już w sobotę, 3 września. Okno startowe otworzy się w tym dniu o 20:17 czasu polskiego i potrwa dwie godziny. W tym okresie trzeba będzie zdążyć z wystrzeleniem rakiety. Plan startu 3 września oznacza, że już w nocy z czwartku na piątek rozpocznie się kolejne odliczanie i przygotowanie rakiety. Cała procedura trwa bowiem prawie 2 doby.
NASA się spieszy
Podjęcie kolejnej próby startu tak wcześnie od pierwszego podejścia oznacza, że inżynierowie uznali, że nie jest konieczna wymiana elementów silnika rakiety SLS. Taka wymiana najprawdopodobniej wymagałaby powrotu rakiety i mobilnej wieży startowej do hangaru pionowej integracji. To z kolei uniemożliwiłoby start w obecnym oknie startowym, trwającym tylko do 6 września. Rakieta SLS nie może startować w dowolnym momencie. Wymagane jest spełnienie całej serii warunków: odpowiedniej pozycji Księżyca względem Ziemi, wymogów dotyczących trajektorii lotu statku Orion i nawet czasu, w którym statek Orion wracałby z podróży kosmicznej na Ziemię.
Do jakich wniosków więc doszedł zespół? Bezpośrednią przyczyną przerwania odliczanie było nieuzyskanie odpowiedniej temperatury roboczej w jednym z silników RS-25 Głównego Członu (czyli dolnego stopnia rakiety). Silniki RS-25 są schładzane przed startem - do tego celu wykonuje się wolny przepływ przez nie paliwa rakietowego jakim w tej rakiecie jest ciekły wodór. Wszystko po to, by materiały w silniku nie doznały szoku termicznego, kiedy ciekły wodór zacznie przepływać przez nie z wysokim ciśnieniem podczas startu.
Okazuje się, że prawdopodobnie problem nie leżał w silniku. Według zespołu za usterkę odpowiada wadliwy sensor temperatury. Jak wskazał manager programu rakiety SLS John Honeycutt wszystkie inne parametry wskazywały na odpowiedni przepływ ciekłego wodoru przez silnik i dane z sensora temperatury nie pasowały do pozostałych. Nie jest do końca zrozumiałe czy wartość z sensora zostanie po prostu zignorowana i czy ewentualne błędne jego wskazanie nie wpłynie na automatyczne przerwanie startu przez kontroler silnika. Jedyną zmianą jaką zespół wdroży w następnym odliczaniu będzie zmiana harmonogramu przygotowania do startu. Schłodzenie silników nastąpi 45 minut wcześniej. Tak też wykonywano tą procedurę podczas testów Głównego Członu w ramach kampanii testowej Green Run w 2021 roku - wtedy nie było problemu z odczytem temperatury.
Trwają prace naprawcze
Podczas ostatniego odliczania wystąpiły też dwa inne problemy. Główny Człon tankowany jest przez linie łączące się z rakietą w jej dolnej sekcji, nad silnikami. Podczas rozpoczęcia ostatniej procedury tankowania ciekłym wodorem wykryto tam wyciek. Usterkę dało się naprawić jeszcze podczas odliczania zdalnie, wstrzymując przepływ i manipulując szybkością przepływu paliwa. Aby jednak mieć większą pewność postanowiono, że inżynierowie dostaną się do tego miejsca i sprawdzą i ewentualnie poprawią tamte połączenia.
Innym problemem był niewłaściwie zachowujący się zawór upustowy odparowującego ciekłego wodoru z góry zbiornika paliwowego Głównego Członu. W tym przypadku uznano, że była to losowa usterka, której powodem był szok termiczny i w przypadku kolejnego tankowania pozostaje liczyć na to, że problem nie wystąpi.
Czekamy więc na kolejną próbę startu. Obecnie prognozy pogody wskazują, że w sobotę jest 40% prawdopodobieństwo na wystąpienie korzystnych warunków do lotu.
 
Na podstawie: NASA/ESA
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    specjalna strona NASA poświęcona misji Artemis 1
 
Na zdjęciu tytułowym: Rakieta SLS na tle wschodzącego Słońca na stanowisku SLC-39B. Zdjęcie wykonano 31 sierpnia 2022 r. Źródło: NASA/BIll Ingalls.
Rakieta SLS stojąca na stanowisku SLC-39B 30 sierpnia 2022 r. Źródło: NASA/Joel Kowsky.

Źródło: NASA/Joel Kowsky.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jest-data-drugiej-proby-startu-rakiety-sls

Jest data drugiej próby startu rakiety SLS.jpg

Jest data drugiej próby startu rakiety SLS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pływów oceanicznych do czarnych dziur
2022-08-31. Franciszek Badziak  
Wśród zbioru oddziaływań słabych, grawitacja zdaje się nad wyraz wyróżniać. Oddziałuje na odległość, wpływa na wszystko i wszędzie, jest nawet w stanie zmieniać upływ czasu. Zjawiskiem, który łączy wszystkie jej wyjątkowości są oczywiście czarne dziury. Wyjątkowości jest jednak znacznie więcej niż można się spodziewać, a sięgają one nawet do cudownej kuchni słonecznej Italii.
Definicja słownikowa grawitacji prezentuje się następująco: ?zjawisko naturalne polegające na tym, że wszystkie obiekty posiadające masę wzajemnie przyciągają się?. Jest to definicja szkolna i podstawowa, ale generalnie dopuszczająca. Stałe pozostają także skutki oddziaływań grawitacyjnych, które bezpośrednio mogą się jedynie różnić natężeniem. Definicję można jeszcze sformułować inaczej, z perspektywy domniemanego czwartego wymiaru. By taką definicję znaleźć, potrzebna jest podstawowa wiedza o czasoprzestrzeni, bo o kompletne zrozumienie tego pojęcia trudno.
Na początek trochę historii. W 1905, swoim annus mirabilis, urzędnik biura patentowego w Lucernie i absolwent ETH w Zurychu, niejaki Albert E., opublikował pięć prac. Najważniejszą, z punktu widzenia dzisiejszych czasów, zdaje się O elektrodynamice ciał w ruchu, gdzie zadebiutowała Szczególna Teoria Względności, łącząca maxwellowską elektrodynamikę oraz gaileuszowską zasadę względności. Teoria była oczywiście rozwijana, doczekała narodzin swojej młodszej, ale zdecydowanie bardziej majestatycznej siostry- Ogólnej Teorii Względności. Jednakże, to STW w 1907 roku stanowiła dla Hermana Minkowskiego podstawę do jej geometryzacji i w rezultacie wprowadzenia koncepcji czasoprzestrzeni.
W Internecie można znaleźć niezliczoną ilość sposobów na zrozumienie pojęcia przestrzeni Minkowskiego. Są czysto metaforyczne wizualizacje, w rodzaju bardzo dużej spandexowej płachty, rozciągniętej na okrągłym stelażu o parometrowym promieniu, na którą rzucona zostaje rzucona żelazna kula oraz mniejsza kauczukowa piłeczka, która to zaczyna krążyć wokół tej żelaznej (film 1). Mamy też czysto matematyczne przedstawienie sytuacji, w postaci skomplikowanych, często ciężkich w przyswojeniu wzorów. Oczywiście, początkujący najbardziej pomocnymi znajdą wizualizacje. Pozwalają one ?zobaczyć? tak abstrakcyjne zjawisko jak zakrzywienie czasoprzestrzeni przez pryzmat codziennych doświadczeń. Ale abstrakcja, jeśli taką naprawdę jest, w całej swej okazałości może być podziwiana jedynie w czystej postaci. Jednakże, temat matematyki w tej przestrzeni jest zbyt obszerny, aby zawierać go w tym artykule, którego przecież nie jest meritum. Musimy tu wspomnieć mimo wszystko o pewnych filarach.
Dla ośrodkowych przestrzeni mamy w zasadzie tylko jedną istotną dla tematu przestrzeni Minkowskiego definicję: wartość wymiaru jest liczbą parametrów potrzebną do opisania danego punktu. Przestrzeń Minkowskiego nie ma wcale trudniejszej definicji. Jest to synteza czasu i przestrzeni 3-wymiarowej w czterowymiarową rozmaitość.
Podstawa teorii, przestrzeń 3-wymiarowa, jest prosta w zrozumieniu i dość dokładna. Wymiar czwarty może zostać zwizualizowany jako pewna ścieżka, równoległa do naszej przestrzeni, po której poruszamy się ze stałą prędkością, która jednak może zostać zniekształcona, a więc wydłużona, pod wpływem grawitacji. Taką ścieżką nazywa się czasoprostą. Interesujące jest, że to porównanie spełnia swoją rolę znakomicie również w przypadku tak zwanych osobliwości, gdzie materia jest niemal nieskończenie gęsta. Jeśli odejdziemy od metafory ścieżki, przechodząc do wyobrażenia czasoprzestrzeni, takie zniekształcenie przy osobliwości miałoby kształt zbliżony do tzw. trąbki Gabriela. Czas więc ?wpłynąwszy? w taką osobliwość zatrzymuje się, z perspektywy obserwatora ? staje.
Z czasoprostą wiąże się także pewne połączenie wymiaru trzeciego z czwartym. Jeśli spojrzymy na każdą trójwymiarową przestrzeń jako swoistą klatkę w filmie czasu, taka czasoprosta będzie tym, co te klatki spoi w jeden film. Będziemy więc mogli mówić o odległości między chwilami (klatkami): jedna sekunda będzie odpowiadała około 300 000 metrów.
Powyższe opisy to tylko czubek góry lodowej. Temat grawitacji jest bardziej niż tylko skomplikowany, a wyzwanie jej pojęcia i ?połączenia? z innymi gałęziami fizyki podejmowane jest przez najtęższe umysły tego świata. Wszystkie te pojęcia zdają się jednak potrzebne, aby zbudować podstawy pod zrozumienie grawitacji pływowej z dwóch cudownie skorelowanych perspektyw.
Najpierw przykład z życia. Będąc nad morzem, nie mamy możliwości by nie spotkać się z takim zjawiskiem jak przypływ, czy też odpływ. Panują wokół nich różne opinie: niektórzy są pewni, że odpływ występuje jedynie wieczorem, a przypływ rankiem, inni trwają w przekonaniu, że jest dokładnie odwrotnie. Obie te grupy się mylą! Pływy oceaniczne są skutkiem oddziaływania grawitacyjnego księżyca, a na skutek zjawiska grawitacji, właśnie- pływowej, tafla wody oceanicznej zostaje wybrzuszona nie tylko od strony naszego naturalnego satelity, ale i wprost odwrotnej (zdj. 2), co wyjaśnione zostanie w następnym akapicie. Dlatego kiedy przypływ obserwujemy w Sopocie, możemy się spodziewać, że jest on również obserwowany w okolicach australijskiego Melbourne. Ponadto z ruchów Księżyca wokół Ziemii wynika, że przypływy nie zajdą wyłącznie w nocy, ale zdarzy się także dzienny przypływ ? zależy to od szerokości geograficznej, daty i godziny.
Aby zrozumieć mechanizm działania pływów, na początek zdefiniujmy samo pojęcie grawitacji pływowej. Nie ma czegoś takiego jak ?rodzaj grawitacji? per se, grawitacja jest jedna zawsze. Ale! Ma różne skutki. Pływy są szczególnymi, gdyż można je rozumieć na wiele sposobów. Siły pływowe pojawiają się, gdy wielkość siły grawitacyjnej   zmienia się na długości ciała. Wynika to prosto ze wzoru  , kiedy odległość między ?początkiem? ciała a jego ?końcem? jest na tyle znacząca, że różnica między przyspieszeniem grawitacyjnym   na części ciała bliższej źródłu grawitacji jest większa niż  po drugiej stronie ciała. Grawitacja pływowa działa więc na nas zawsze, jednakże w naszej skali jest nieodczuwalna. Inaczej jest w przypadku bardziej masywnych ciał.
Zapraszam na resztę tu taj  link do strony
https://astronet.pl/autorskie/od-plywow-oceanicznych-do-czarnych-dziur/

 

Od pływów oceanicznych do czarnych dziur.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik NASA zmienił Marsa w drugą Ziemię. Ludzie mogą tam oddychać tlenem

2022-08-31. Filip Mielczarek

NASA ogłosiła wielki sukces na początku długiej drogi przemiany Marsa w drugą Ziemię. Łazikowi udało się wytworzyć tlen, dzięki któremu ludzie będą mogli oddychać i żyć na powierzchni tej planety.

Sześciokołowy robot o nazwie Perseverance od NASA pojawił się na Marsie ponad rok temu. W tym czasie przeprowadził kilka kluczowych eksperymentów, które związane są z przyszłością planety, a mianowicie możliwością przemiany jej w drugą Ziemię. Ludzkość chce kolonizować Marsa, by nie tylko w końcu stać się cywilizacją międzyplanetarną, ale również z myślą o zabezpieczeniu się na wypadek ziemskiego globalnego kataklizmu.
Niestety, na Marsie panują ekstremalne warunki. Nie ma tlenu i wody, a niskie temperatury i promieniowanie zabiją każdy organizm żywy. Ludzie nie są w stanie tam normalnie funkcjonować, jak ma to miejsce na Ziemi, ale pojawiło się światełko w tunelu.
Łazik NASA wyprodukował tlen na Marsie!
Naukowcy z NASA zainstalowali na pokładzie łazika Perseverance specjalne urządzenie o nazwie Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment (MOXIE). Dzięki niemu, łazik aż 6 razy próbował zmienić dwutlenek węgla w tlen, za każdym razem kończyło się to wielkim sukcesem.
Atmosfera Marsa jest przepełniona dwutlenkiem węgla. Niestety, tlenu jest tam na tyle mało, żeby ludzie mogli nim normalnie oddychać. Jak wszyscy wiemy, jest on niezbędny zarówno do oddychania, jak i do przeprowadzenia reakcji chemicznych w silnikach rakietowych.
Jak udało się wyprodukować tlen na Marsie?
Jak wyglądał przebieg eksperymentu? Otóż system CAC (CO2 Acquisition and Compression) zasysał za pomocą specjalnej pompy dwutlenek węgla, a następnie przechodził on przez filtr i był poddany sprężeniu do 1 atm. Sprężony dwutlenek węgla przechodził reakcję elektrochemiczną, odbywającą się w temperaturze aż 800 stopni Celsjusza. Proces też pozwolił rozdzielić cząsteczki, docelowo uzyskując z każdej po dwa atomy tlenu i jeden węgla. Co ciekawe, gazy były schłodzone i filtrowane, by spełnić wymogi ochrony planetarnej.
System MOXIE za każdym razem, bez względu na porę dnia i panującą temperaturę, wytwarzał ok. 6 do 10 gramów tlenu na godzinę, czyli tyle, ile mały pies potrzebowałby do przeżycia. Inżynierowie zamierzają uruchomić proces przemiany dwutlenku węgla w tlen przynajmniej 10 razy w trakcie całego programu eksploracji Marsa, prowadzonego przez łazik Perseverance. Dotychczas odbyło się ich 6.

NASA planuje produkować tlen na masową skalę
Docelowo na Marsie mają pojawić się 100 razy bardziej wydajne urządzenia podobne do MOXIE. Za ich pomocą będzie można produkować tlen, ale nie spodziewajmy się, że pozwolą one całkowicie przemienić atmosferę planety w jeden wielki zbiornik tlenu. Naukowcy będą musieli wymyśleć zupełnie inne technologie, by zacząć zmieniać Marsa w drugą Ziemię. MOXIE wystarczy jednak, by z łatwością produkować tlen dla pierwszych baz.
Elon Musk uważa, że proces kolonizacji Czerwonej Planety może zająć setki, a nawet tysiące lat. Pomimo tego faktu, miliarder chce go zainicjować do 2028 roku. Wówczas w kierunku tego globu wyśle swój statek Starship na pokładzie z pierwszymi kolonizatorami.
Łazik NASA wyprodukował tlen na Marsie /NASA /materiały prasowe

 Making Oxygen on Mars with Perseverance Rover | MOXIE | Mars Technology

https://www.youtube.com/watch?v=EEIE2cjqj1I

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-lazik-nasa-zmienil-marsa-w-druga-ziemie-ludzie-moga-tam-oddy,nId,6256165

Łazik NASA zmienił Marsa w drugą Ziemię. Ludzie mogą tam oddychać tlenem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars: Perseverance odnalazł skały wulkaniczne
2022-08-31.
Wiele marsjańskich skał pochodzących z okolic badanych przez łazik Perseverance ma wulkaniczne pochodzenie. To zaskakujące dla planetologów, który spodziewali się tam raczej materiałów osadowych. Badania skał mogą wiele powiedzieć o przeszłości Marsa, ale także Ziemi.
Naukowcy z Purdue University na łamach pisma ?Science Advances" donoszą o niespodziance, jaką łazik Perseverance napotkał na terenie badanego krateru Jezero. To teren, gdzie dawniej znajdowało się jezioro i delty uchodzących do niego rzek.
Specjaliści spodziewali się więc znajdować tam skały osadowe przyniesione przez rzeki i osiadłe się na dnie jeziora. Tymczasem wiele ze skał ma naturę wulkaniczną.
Znaleźć można np. duże ziarna oliwinu. Na Ziemi nadaje on na przykład charakterystyczny, ciemnozielony kolor hawajskim plażom.
?Z orbity patrzyliśmy na te skały i mówiliśmy: jakie piękne warstwy! Dlatego zakładaliśmy, że to skały osadowe - opowiada prof. Briony Horgan, współautorka publikacji. - Dopiero, kiedy przyjrzeliśmy się im z bliska, w skali milimetrowej, zrozumieliśmy, że nie są to osady. To pradawna lawa. To było wielkie wydarzenie, kiedy zdaliśmy sobie z tego sprawę. Pokazuje to, dlaczego tak bardzo potrzebujemy tego rodzaju badań. Narzędzia, jakimi dysponujemy na pokładzie łazika są kluczowe, ponieważ nie dało się poznać pochodzenia skał, zanim nie zobaczyliśmy ich z bliska, z pomocą tych niesamowitych urządzeń" - wyjaśnia ekspertka.
Wspomniane skały, jak tłumaczą naukowcy, mocno przypominają te, jakie można było spotkać na Ziemi, na początku jej historii. Liczą prawie 4 mld lat.
Na Ziemi też można znaleźć tak stare minerały, ale są one mocno zmienione przez działanie atmosfery, wody, biosfery oraz przez aktywność tektoniczną. Ich marsjańskie odpowiedniki są natomiast niemal nienaruszone.
To oznacza, że poznanie ich ewolucji może wiele powiedzieć o ewentualnych warunkach dla życia na dawnym Marsie oraz o tym, jak wyglądała dawna Ziemia.
Poszukiwanie śladów życia jest jednym z głównych zadań łazika i dlatego wylądował na terenie dawnego jeziora.
?Jeden z powodów, dla którego nie rozumiemy dobrze czasu i miejsca powstania życia na Ziemi, jest taki, że dawnych skał praktycznie już nie ma. Dlatego trudno jest odtworzyć warunki panujące na dawnej Ziemi - mówi prof. Horgan. - Skały, po których porusza się Perseverence na terenie krateru Jezero, leżały na powierzchni od miliardów lat i czekały, abyśmy je zaczęli badać. To jeden z powodów, dla którego Mars stanowi ważne laboratorium dla zrozumienia Układu Słonecznego" - dodaje.
Fot. NASA/JPL-Caltech/MISS
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/mars-perseverance-odnalazl-skaly-wulkaniczne

Mars Perseverance odnalazł skały wulkaniczne.jpg

Mars Perseverance odnalazł skały wulkaniczne2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy lata Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego [PODSUMOWANIE]
2022-08-31.
30 sierpnia br. odbyła się Konferencja Podsumowująca trzy lata pracy Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego pt. ?Wyzwania rynku kosmicznego. Nadchodzące zmiany w lotnictwie". Czołowi eksperci zarysowali kierunki rozwoju dwóch strategicznych sektorów krajowego rynku ? przemysłu kosmicznego i lotnictwa. Gościem specjalnym wydarzenia był pierwszy i jedyny jak dotychczas Polak, który odbył lot w przestrzeni kosmicznej: Przewodniczący Rady gen. bryg. (rez.) pil. kosmonauta Mirosław Hermaszewski.
Trzyletnie partnerstwo Thales Polska, Politechniki Warszawskiej, Instytutu Lotnictwa oraz Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (członkowie-założyciele Rady) oraz najbardziej uznanych reprezentantów obu branż pozwoliło na zainicjowanie ekosystemu wymiany wiedzy i doświadczeń pomiędzy biznesem, środowiskami akademickimi oraz organizacjami społecznymi. Dynamiczna sytuacja rynkowa i związane z nią wyzwania, sukcesy polskich firm i możliwości nawiązania szerszej współpracy międzynarodowej oraz wizja rozwoju na przyszłość to wątki, które przede wszystkim poruszali eksperci w swoich wystąpieniach podsumowujących prace rozpoczęte w 2019 roku. Konferencję otworzył lider projektu reprezentowany przez Magdalenę Nizik, Prezes Zarządu Thales Polska.
Widzimy olbrzymi potencjał polskiego rynku kosmicznego do tego, aby włączyć się w najbardziej zaawansowane światowe projekty orbitalne. Na rynku lotniczym działamy od lat z tak uznanymi partnerami jak PLL LOT. Chcemy wspierać polskie innowacyjne projekty, dzieląc się naszym know-how i współpracując w zakresie transferu technologii i koordynacji szerokich partnerstw na rzecz rozwoju tej branży w naszym kraju. Nasze uczestnictwo w Sektorowej Radzie ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego jest tego najlepszym dowodem.
Magdalena Nizik, Prezes Zarządu Thales Polska
Szczególnym punktem programu konferencji było wystąpienie Przewodniczącego gen. Mirosława Hermaszewskiego. Polski astronauta przypomniał dzieje eksploracji kosmosu przez człowieka oraz historię swojego pamiętnego lotu w przestrzeni kosmicznej. Odniósł się również do najważniejszych obecnie międzynarodowych misji kosmicznych takich jak planowany na 2025 rok załogowy lot na Księżyc czy przyszłość komercyjnych podróży poza atmosferę ziemską.
Choć polski przemysł kosmiczny jest stosunkowo młody, już znajduje się na fali wznoszącej. W lipcu 2022 roku na główny parkiet warszawskiej giełdy weszła spółka założona przez polskich naukowców Creotech Instrumental S.A., case study z tego wydarzenia podczas konferencji zaprezentował prezes firmy prof. Grzegorz Brona. Szansą na przyspieszenie rozwoju rodzimych firm jest współpraca z międzynarodowymi integratorami. Skuteczne modele współpracy oraz dobre praktyki z dotychczasowych działań przedstawił reprezentujący Thales Alenia Space Andrzej Banasiak.
Dotychczasowe działania Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego wyznaczyły propozycje kierunków działań polskiego przemysłu kosmicznego i lotnictwa. zwróciły także uwagę na aspekty, z którymi musimy się jeszcze zmierzyć. Efekty tej pracy są widoczne dzięki aktywnemu wsparciu współdziałania całego sektora, współpracy z uczelniami, ośrodkami badawczymi i uniwersyteckimi oraz edukacji i promocji branży kosmicznej. Dzięki temu dziś jesteśmy jeszcze bliżej kosmosu niż kiedykolwiek w naszej historii. Nie tylko rozwijamy swoje kompetencje, ścigając światowe potęgi, ale możemy pochwalić się również tym, że przyczyniliśmy się do rozwoju sektora kosmicznego w Polsce. Co ważne, rozwijamy się technologicznie nie tylko w dziedzinie lotnictwa i astronautyki, ale także w takich sektorach jak IT czy telecom.
gen. Mirosław Hermaszewski, przewodniczący Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego
Minione lata okazały się być dla lotnictwa bezprecedensowym czasem wyzwań. Zapaść finansowa branży lotniczej w okresie lockdownu spowodowała odpływ doświadczonej kadry ? część z tych osób w okresie pandemii przebranżowiła się, co jeszcze bardzie pogłębia lukę kadrową i konieczność skoncentrowania się na rekrutacji nowych osób do lotnictwa. Częściowym rozwiązaniem dylematu kadrowego może być jednak wdrożenie nowych technologii, takich jak automatyzacja w zawodach, które nie wymagają wysokiego poziomu ekspertyzy. Kluczowe będzie to, jak szybko branża podniesie się po pandemii. Choć głosy ekspertów wciąż wyrażają zaniepokojenie, to jednak oficjalne prognozy dla Polski wydają się optymistyczne.
Z raportu możemy dowiedzieć się, jakie są prognozy ekspertów na temat przyszłości lotnictwa w perspektywie najbliższych 3 lat. Kierunkiem rozwoju branży lotniczej będzie rozwój cyfryzacji, automatyzacji, technologii wirtualnych i technologii rozszerzonej rzeczywistości ukierunkowanych na poprawę poziomu bezpieczeństwa lotów. Może to spowodować silny wzrost zapotrzebowania na pracowników posiadających wiedzę i umiejętności w tych obszarach. Jednocześnie według ich przewidywań najszybciej nastąpi silny wzrost zapotrzebowania na pracowników posiadających wiedzę i umiejętności w zakresie zaawansowanej analizy danych. Z kolei za najbardziej prawdopodobne w horyzoncie dłuższym niż 3 lata eksperci uznali postępujący rozwój samolotów z napędem elektrycznym i wodorowym. Przyszłość branży jest częściowo związana z ograniczaniem wpływu na środowisko ? stosowaniem alternatywnego zasilania ? elektrycznego i wodorowego. Kolejny trend to zrównoważone paliwo SA.
gen. bryg. (rez.) pil. dr hab. Jan Rajchel, Animator sektora lotniczego w Sektorowej Radzie Kompetencji ds. Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego
Przez okres trzech lat w ramach projektu przeprowadzane zostały analizy, badania oraz raporty w zakresie rozwoju sektora lotniczo-kosmicznego. Ponadto organizowane były konferencje poświęcone kwalifikacjom w sektorze. Działania Rady objęły również opracowania rekomendacji dotyczących zapotrzebowania na kompetencje w sektorach oraz przeciwdziałania negatywnym skutkom epidemii COVID-19 w przemyśle lotniczo-kosmicznym. Wśród tematów poruszonych przez Radę znalazły się m.in. wytyczne dot. systemu szkolenia i kompetencji potrzebnych w sektorze lotniczym ? również w kontekście dostosowania się do rynku w okresie pandemii oraz napływu uchodźców z Ukrainy ? a także kompetencji potrzebnych w rozwoju branży kosmicznej. Rada dostrzegła również konieczność bliższej współpracy pomiędzy przemysłem a sektorem edukacji oraz szerokich partnerstw sektorowych z uczelniami i szkołami, organami samorządu, władzami publicznymi, instytucjami rynku pracy i mediami.
Dotychczasowa praca Rady została rozpisana na 3 lata. W tym okresie zrealizowała postawione jej zadania i zrealizowała cele badawcze.  Założeniem Rady jest kontynuowanie działalności  przez kolejny rok z uwagi na perspektywę  przyznania środków na dalsze potrzebne badania i analizy w sektorach.
Źródło: Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego

Fot. Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego

Fot. Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego

Fot. Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego

Fot. Sektorowa Rada ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego

SPACE24

https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/trzy-lata-sektorowej-rady-ds-kompetencji-przemyslu-lotniczo-kosmicznego-podsumowanie

Trzy lata Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego [PODSUMOWANIE].jpg

Trzy lata Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego [PODSUMOWANIE]2.jpg

Trzy lata Sektorowej Rady ds. Kompetencji Przemysłu Lotniczo-Kosmicznego [PODSUMOWANIE]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitaliśmy pierwszą z jesieni
2022-09-01. Autor: kw,ps/dd Źródło: tvnmeteo.pl, IMGW


Do astronomicznej i kalendarzowej jesieni zostało jeszcze kilka tygodni. W czwartek, 1 września, rozpoczęła się jesień meteorologiczna. Przed nami coraz więcej oznak zmiany pory roku.

Jesień kalendarzowa i astronomiczna rozpoczną się w tym roku tego samego dnia. Będzie to 23 września. Astronomiczna jesień rozpoczyna się w momencie równonocy jesiennej i trwa do przesilenia zimowego, a jesień kalendarzowa ma natomiast stałą datę.
Jesień meteorologiczna. Pierwsza z jesieni rozpoczyna się 1 września
Oprócz astronomicznej i kalendarzowej wyróżnia się więcej rodzajów tej pory roku. Pierwszą z nich, jesień meteorologiczna, rozpoczęliśmy się w czwartek, 1 września i potrwa ona do 30 listopada. Jesień meteorologiczna to pojęcie wprowadzone na potrzeby meteorologów i klimatologów. Służy temu, by przy porównywaniu danych statystycznych bądź klimatycznych odwoływać się zawsze do tego samego okresu, bo pory astronomiczne i termiczne mają daty "ruchome".
Termiczna i fenologiczna, czyli pory roku bez dat
Z czym wiąże się jesień termiczna? To okres, tak jak w przypadku termicznej wiosny, charakteryzujący się średnią dobową temperaturą powietrza mieszczącą się w przedziale 5-15 stopni Celsjusza.
Wyróżnia się również fenologiczne pory roku związane ze zjawiskami, które można zaobserwować w przyrodzie w zależności od czynników pogodowych. To między innymi kwitnienie i dojrzewanie roślin, zmiana barw liści czy zachowania w świecie zwierząt. Okres nazywany wczesną jesienią charakteryzuje się przede wszystkim kwitnieniem wrzosu zwyczajnego oraz dojrzewaniem kasztanowca zwyczajnego czy borówki brusznicy. Podczas jesieni liście zmieniają swój kolor i opadają. Na przełomie lata i jesieni część zwierząt, na przykład bociany, zaczyna swoją podróż z Polski do ciepłych krajów.
Jesień dla rolników
Dla rolników jesień jest sygnałem końca okresu wegetacji roślin zbożowych i okopowych. Na polach i łąkach trwają ostatnie zbiory zbóż, a rośliny okopowe dojrzewają. Okres wegetacyjny kończy się, gdy średnia dobowa temperatura powietrza spada poniżej 5 st. C.
Autor:kw,ps/dd
Źródło: tvnmeteo.pl, IMGW
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
Niebo we wrześniuPAP/Zlata Bahachova

Jesienne wędrówki ptakówPAP

https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/kiedy-zaczyna-sie-jesien-2022-jesien-meteorologiczna-rozpocznie-sie-1-wrzesnia-jesien-kalendarzowa-i-astronomiczna-data-6092009

Powitaliśmy pierwszą z jesieni.jpg

Powitaliśmy pierwszą z jesieni2.jpg

Powitaliśmy pierwszą z jesieni3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sektor kosmiczny 1 ? 11 września 2022
2022-09-01. Redakcja
Zapraszamy do relacji z sektora kosmicznego z dni 1 ? 11 września 2022.
5000 egzoplanet, ale dźwiękowo!
Śliczne podsumowanie trzech dekad odkryć "obcych światów".


We've confirmed more than 5,000 planets beyond our solar system. If we add sound for each new world, you can hear the pace of discovery during 30+ years of science. Tones are changed by the planets' distance from their stars. https://t.co/Q72MwrjTwX pic.twitter.com/NzR8Q9CDUY
? NASA Exoplanets (@NASAExoplanets) August 23, 2022
Czy Europejczyk lub Europejka poleci na Księżyc?
W ramach wstępnych porozumień z NASA, Europa zabezpieczyła trzy miejsca dla astronautów ESA w misjach Artemis. Obecnie nie ma jeszcze ustalonych dokładnych misji, w których astronauci z Europy by wzięli udział. Najwcześniejszy udział to misja Artemis III (ale wówczas bez lądowania na Księżycu), lub misje Artemis IV i Artemis V. W późniejszych misjach "postawienie stopy" na Srebrnym Globie jest bardziej możliwe.

Warto tu dodać, że oprócz astronautów NASA i ESA, w kierunku Księżyca wybiorą się także astronauci z Kanady i Japonii.
Top Gun, ale szybowcem!
Świetny pokaz umiejętności szybowania tuż nad planetą Ziemia!
Drugi lot Andreasa Mogensena - logo misji
W marcu 2022 roku Europejska Agencja Kosmiczna wyznaczyła drugi lot dla Duńczyka Andreasa Mogensena. Tym razem będzie to wielomiesięczny lot na ISS. A w sierpniu 2022 ESA zaprezentowała logo misji. Świetne!
Zaczynamy relację!
Witamy we wrześniowej relacji! Będzie się działo!
Więcej  tu taj
https://kosmonauta.net/2022/09/sektor-kosmiczny-1-11-wrzesnia-2022/

Sektor kosmiczny 1 ? 11 września 2022.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duży krok w podboju kosmosu. Chińscy astronauci wyhodowali ryż na orbicie
2022-09-01Malwina Kuśmierek
Podbój kosmosu nie może się odbyć bez obecności człowieka na orbicie, a do zapewnienia ciągłości tej obecności niezbędna jest żywność. Wiedzą to także chińscy naukowcy, którym po ponad 30 latach starań udało się wyhodować z nasionka w pełni dojrzały ryż. Jednocześnie ryż nie jest jedyną rośliną, której hodowlę nadzorują chińscy astronauci.
30 sierpnia badacze z Chińskiej Akademii Nauk poinformowali o pierwszej w historii udanej próbie wyhodowania ryżu w przestrzeni kosmicznej. Ryż wyhodowany został w laboratorium kosmicznym Wentian podłączonym do stacji kosmicznej Tiangong.
Chińscy inżynierowie i naukowcy już od 1987 roku eksperymentują z wysyłaniem owoców, warzyw i innych jadalnych roślin w kosmos. W 1990 roku chińscy naukowcy wyhodowali pierwszą w przestrzeni kosmicznej roślinę: rodzaj słodkiej papryki o nazwie Yujiao 1. W porównaniu do znanych nam odmian słodkiej papryki, Yujiao 1 ma większe owoce i jest bardziej odporna na choroby.
W listopadzie 2020 roku Chińczycy wystrzelili w kosmos 40 g nasion ryżu, które na pokładzie sondy księżycowej Chang'e-5 spędziły w sumie 23 dni. Następnie, po sprowadzeniu sondy na Ziemię zasadzono je i w lipcu 2021 roku poddano badaniom wyhodowany z nasion ryż.
Pierwszy wyhodowany w kosmosie ryż dziełem chińskich naukowców
Tym razem uczeni chcieli przeprowadzić cały cykl życia rośliny - od nasiona aż do w pełni dojrzałej rośliny. W tym celu wykorzystali oni laboratorium kosmiczne Wentian, wystrzelone na orbitę 24 lipca bieżącego roku, które podłączone jest do modułu głównego Tianhe chińskiej stacji kosmicznej. Na pokładzie 23 tonowego laboratorium znajduje się osiem urządzeń eksperymentalnych, w tym jeden służący do uprawy ryżu.
Jak podaje China Daily, od czasu rozpoczęcia eksperymentu z ryżem 29 lipca, sadzonki odmiany ryżu o wysokich pędach osiągnęły wysokość około 30 centymetrów, a sadzonki odmiany ryżu karłowatego, zwanego Xiao Wei, urosły do wysokości około 5 cm. Wszystkie osiem eksperymentalnych urządzeń nadzorowanych jest przez trzech astronautów i prowadzą eksperymenty "zgodnie z planem".
Oprócz nasion ryżu, w laboratorium Wentian uczeni prowadzą badania nad sadzonkami rzodkiewnika pospolitego (Arabidopsis thaliana) ałej kwitnącej rośliny z rodziny kapustowatych, ze względu na swe właściwości często wykorzystywanej w laboratoriach przez naukowców do badania mutacji. Astronauci będą stale monitorować rośliny, a jeśli eksperyment się powiedzie, zbiorą nowo wyprodukowane nasiona i przywiozą je z powrotem na Ziemię do dalszych badań.
"Chcemy zbadać, jak mikrograwitacja może wpływać na czas kwitnienia roślin na poziomie molekularnym i czy możliwe jest wykorzystanie środowiska mikrograwitacji do kontroli związanego z tym procesu"
- powiedział Zhao Liping, badacz z Centrum Technologii i Inżynierii Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej Chińskiej Akademii Nauk
https://spidersweb.pl/2022/09/ryz-w-kosmosie.html

 

Duży krok w podboju kosmosu. Chińscy astronauci wyhodowali ryż na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo we wrześniu 2022 będzie niezwykłe. Lepiej nie przegapić tych zjawisk

2022-09-01. Sławomir Matz

Nadszedł kres wakacji, co w wielu przypadkach może oznaczać bardziej ograniczony czas na prowadzenie obserwacji astronomicznych. Na szczęście wrzesień jest miesiącem, w którym dłuższe noce wyjdą naprzeciw oczekiwaniom obserwatorów. Tym razem warto wyjść pod rozgwieżdżone niebo, by nie przegapić wyjątkowych zjawisk astronomicznych.


Wrzesień nie tylko stanowi oznakę końca wakacji. To również czas, w którym na niebie obiekty letnie częściej muszą ustępować miejsca jesienno-zimowym gwiazdozbiorom. Nadchodzący czas może okazać się zatem dobry do obserwacji gwiazdozbiorów Byka oraz Andromedy.
Na ich obszarach kryje się wiele ciekawych obiektów, które znajdują się także w zasięgu gołego oka. Mowa w szczególności o gromadzie otwartej Plejady oraz o galaktyce Andromedy. W tym roku obraz gwiazdozbioru Byka został dodatkowo urozmaicony niezwykłym obrazem tarczy Marsa, przesuwającego się nieopodal gromady o nazwie Hiady.

Koniunkcja Jowisza i Księżyca
Już 11 września po zachodzie Słońca nad wschodnim horyzontem pojawi się Księżyc w 97-procentowej fazie oświetlenia. Towarzyszył mu będzie Jowisz, który wyróżnia się bardzo intensywną jasnością. Bez problemu powinien być widoczny gołym okiem, lecz użycie lornetki z pewnością pozwoli na dostrzeżenie jego naturalnych satelitów - Io, Europy, Ganimedesa i Kallisto.
Zakrycie Urana przez Księżyc
Następnie, 14 września o 23:27, dojdzie do zakrycia Urana. Przedostatnia planeta Układu Słonecznego zniknie pod tarczą Księżyca, zmierzającego do ostatniej kwadry. Proces ten potrwa dosłownie chwilę, dlatego warto znaleźć się na polu obserwacyjnym kilkanaście minut wcześniej.
Uran nie jest widoczny gołym okiem. Do jego obserwacji w pobliżu jasnego Księżyca wymagany będzie co najmniej teleskop astronomiczny. Odkrycie przedostatniej planety od Słońca nastąpi 28 minut po północy, 15 września. Planeta wyłoni się spod ciemnej strony tarczy naszego naturalnego satelity.
Koniunkcja Księżyca i Marsa
Kolejne zjawisko może okazać się idealnym drogowskazem w późniejszych poszukiwaniach Marsa na widnokręgu. W nocy 16 września, dołączy do niego Księżyc w 59-procentowej fazie oświetlenia. Spotkanie będzie widoczne gołym okiem tuż przed północą.

Roje meteorów we wrześniu
Dziewiąty miesiąc w roku nie należy do najbardziej obfitych w roje meteorów. Osoby, które nie zdążyły zaobserwować Perseidów w sierpniu, będą jednak miały drugą szansę we wrześniu. Od 5 września do 10 października można obserwować wrześniowe Perseidy, których aktywność wynosi zaledwie 6 zjawisk widocznych gołym okiem podczas godziny.

Można także poświęcić uwagę Piscydom, które mają swoje maksimum 20 września z aktywnością trzech zjawisk na godzinę. Mimo wszystko, po wrześniu nie należy się spodziewać niczego widowiskowego w kontekście spadających gwiazd.
Doskonała widoczność planet we wrześniu
Tegoroczny wrzesień okazuje się dobrą okazją do podglądania planet Układu Słonecznego. W pierwszej kolejności warto zobaczyć, co się dzieje u Saturna. Planeta przebywa obecnie na tle Koziorożca i jest dobrze widoczna gołym okiem. Potem wschodzi jaskrawo jasny Jowisz, który okupuje obszary na pograniczu Ryb i Wieloryba.

Następne w kolejności są niewidoczne gołym okiem Neptun oraz Uran. Neptun przebywa pomiędzy Wodnikiem, a Rybami. Uran zakamuflował się natomiast wśród gwiazd Barana. Ostatnią nieźle wyeksponowaną planetą okazuje się Mars, który spośród wszystkich wymienionych wschodzi najpóźniej, ale również jest doskonale widoczny gołym okiem na chwilę przed północą.

 Warto również dodać, że we wrześniu 2022 roku zaistnieją bardzo korzystne warunki do obserwowania Jowisza. Już 23 września planeta znajdzie się zaledwie 561,2 mln kilometrów od Ziemi. To najmocniejsze zbliżenie do naszej planety od 1963 roku.

 
?  01 Koniunkcja Jowisza i Księżyca
?  02 Zakrycie Urana przez Księżyc
?  03 Koniunkcja Księżyca i Marsa
?  04 Roje meteorów we wrześniu
?  05 Doskonała widoczność planet we wrześniu


Zakrycie Urana przez Księżyc to jedno z najbardziej interesujących zjawisk we wrześniu. /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-niebo-we-wrzesniu-2022-bedzie-niezwykle-lepiej-nie-przegapic,nId,6255603

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Jamesa Webba zrobił pierwsze zdjęcie egzoplanety
2022-09-01.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykonał pierwsze bezpośrednie zdjęcie planety poza Układem Słonecznym.
Egzoplaneta HIP 65426 b zaobserwowana przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba jest gazowym olbrzymem. To oznacza, że nie ma stałej powierzchni i nie nadaje się do zamieszkania. HIP 65426 b ma masę 6-12 mas Jowisza. Według naukowców jest to młody obiekt ? ma 15-20 milionów lat. Obserwowana przez Teleskop Jamesa Webba planeta krąży po bardzo odległej orbicie. Gdyby przenieść ją do Układu Słonecznego, obiekt ten poruszałby się po jego rubieżach, ok. 100 razy dalej od Słońca niż Ziemia i ponad 3 razy dalej od naszej dziennej gwiazdy niż najdalsza planeta ? Neptun.
,, To przełomowy moment nie tylko dla Teleskopu Jamesa Webba, ale dla całej astronomii.
Prof. Sasha Hinkley, University of Exeter
Egzoplaneta została odkryta w 2017 roku za pomocą instrumentu SPHERE, który jest częścią Very Large Telescope należąceo do Europejskiego Obserwatorium Południowego. Zdjęcie wykonane przez Teleskop Jamesa Webba ujawnia szczegóły, których urządzenia naziemne nie były w stanie zaobserwować. Badacze podkreślają, że wykrycie egzoplanet jest trudnym zadaniem. Planety świecą o wiele słabiej niż gwiazdy, wokół których krążą. Jednak możliwości Teleskopu Jamesa Webba dają nadzieję na więcej bezpośrednich zdjęć obiektów znajdujących się poza Układem Słonecznym.
,, Dzięki starannemu przetworzeniu obrazu udało się ,,usunąć?? światło i ,,odkryć?? planetę.
Dr Aarynn Carter, Uniwersytet Kalifornijski w Santa Cruz
Teleskop Jamesa Webba jest na początku swojej kosmicznej drogi. Zdaniem naukowców, bezpośrednich zdjęć egzoplanet wykonanych przez teleskop będzie coraz więcej. Analiza obrazów pozwoli poznać warunki panujące na planetach pozasłonecznych oraz ich budowę.
źródło: NASA
Egzoplaneta HIP 65426 b uchwycona przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Fot. NASA/ESA/CSA, A Carter (UCSC), the ERS 1386 team, and A. Pagan (STScI)
https://nauka.tvp.pl/62158775/teleskop-jamesa-webba-zrobil-pierwsze-zdjecie-egzoplanety

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy naukowcy zbudują detektor dla sondy NASA
2022-09-01.
Przygotowany przez CBK PAN projekt fotometru GLOWS ? instrumentu do badań m.in. wiatru słonecznego - został zaakceptowany przez międzynarodową grupę specjalistów.
GLOWS, czyli GLObal solar Wind Structure to fotometr do obserwacji fluorescencyjnej poświaty heliosferycznej wodoru w Układzie Słonecznym. Dane uzyskane dzięki fotometrowi umożliwią zbadanie zależności strumienia wiatru słonecznego od szerokości heliograficznej oraz rozkładu w przestrzeni międzyplanetarnej wodoru międzygwiazdowego.
Eksperyment GLOWS stanowi część misji badawczej NASA IMAP (Interstellar Mapping and Acceleration Probe) dotyczącej heliosfery. Sonda IMAP ma rozpocząć misję w 2025 roku. Zostanie wyposażona w dziesięć instrumentów naukowych, z których jeden ? właśnie GLOWS - powstaje w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Jak poinformowało w czwartek 1 września CBK PAN, by ocenić projekt fotometru GLOWS do Warszawy przyjechało kilkunastu specjalistów, m.in. z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, NASA i Southwest Research Institute.
- Critical Design Review zakończył się pomyślnie, co oznacza, że po zrealizowaniu zaleceń kontrolnych możemy przystąpić do budowy urządzenia - podało CBK PAN.
GLOWS jest całkowicie polskim instrumentem, który zaprojektowano i budowano w Centrum Badań Kosmicznych PAN.
,, Po raz pierwszy w historii współpracy Polski z NASA nasi naukowcy dostarczą cały przyrząd, są również odpowiedzialni za zaprojektowanie eksperymentu i analizę danych.
- Zespół odpowiedzialny za instrument GLOWS, CBK PAN
CBK PAN wyjaśnia, że przeglądowi Critical Design Review poddawane są wszystkie instrumenty sondy IMAP. Po ich zakończeniu każdy z zespołów otrzyma uwagi i dodatkowe wytyczne, do których będzie musiał się dostosować. Po ich spełnieniu NASA dokona przeglądu całego projektu IMAP i rozpocznie się budowa egzemplarzy kwalifikacyjnych i lotnych.
,, Mamy rok na zbudowanie i przetestowanie całego instrumentu.
Prof. Maciej Bzowski, kierownik grupy pracującej nad instrumentem i eksperymentem GLOWS
- Egzemplarz lotny, czyli ten przeznaczony do zintegrowania na satelicie IMAP, musi zostać wysłany do Applied Physics Laboratory (APL) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na przełomie 2023 i 2024 roku. W tej chwili start misji jest wyznaczony na luty 2025 roku. Co oznacza, że NASA będzie miała rok na zintegrowanie na satelicie wszystkich 10 instrumentów oraz na przetestowanie całości - dodaje prof. Bzowski.
Całkowicie polski projekt instrumentu
CBK PAN jest odpowiedzialne za cały proces związany z GLOWS, od złożenia propozycji eksperymentu, przez projekt i budowę instrumentu aż po analizę zebranych dzięki niemu danych i sformułowanie wniosków naukowych. Instrument GLOWS budowany jest przez kilkunastoosobowy zespół inżynierów z Laboratorium Satelitarnych Aplikacji Układów FPGA, Laboratorium Fotoniki i Mikromechaniki i Laboratorium Robotyki i Mechatroniki Satelitarnej CBK PAN, kierowany przez dr. inż. Romana Wawrzaszka, głównego inżyniera projektu.
W ramach tych prac skonstruowana zostanie część detektorowa ze specjalnie zaprojektowanym układem optycznym, układ zasilania elektrycznego, komputer instrumentu wraz z oprogramowaniem oraz niezbędna naziemna aparatura wspomagająca i testowa oraz oprogramowanie naukowe. Za część naukową projektu odpowiada zespół uczonych z Zespołu Fizyki Układu Słonecznego i Astrofizyki CBK PAN. Menedżerem projektu jest mgr Karol Mostowy.
Na budowę instrumentu oraz przeprowadzenie eksperymentu GLOWS Ministerstwo Edukacji i Nauki przeznaczyło kwotę 16 mln zł (rozłożoną na lata 2021-2026).
Misja IMAP jest tworzona przez międzynarodowy zespół naukowy pod kierownictwem profesora Davida J. McComasa z Uniwersytetu Princeton, a realizację projektu koordynuje Applied Physics Laboratory (APL) z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Z ramienia NASA misję koordynuje Heliophysics Division w Science Mission Directorate. W międzynarodowym konsorcjum przygotowującym misję IMAP, obok CBK PAN znalazły się takie instytucje, jak APL, MIT, Caltech, JPL/NASA i kilkanaście innych ośrodków badawczych i uniwersyteckich.
źródło: PAP
Instrument GLOWS zbada wiatr słoneczny. Fot. NASA/Goddard Space Flight Center Conceptual Image Lab
https://nauka.tvp.pl/62158039/polscy-naukowcy-zbuduja-detektor-dla-sondy-nasa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązano problem z sondą Voyager I
2022-09-01.
W maju 2022 roku sonda Voyager zaczęła przesyłać niepoprawne dane o położeniu. Przyczyną usterki okazał się uszkodzony komputer pokładowy.
Naukowcy rozwiązali usterkę sondy NASA Voyager. Sonda, która ponad 45 lat temu rozpoczęła misję badawczą działa poprawnie. W pierwszej połowie 2022 roku, urządzenie zaczęło przesyłać uszkodzone dane o położeniu i orientacji w przestrzeni pomimo niezakłóconej pracy. Okazało się, że z nieznanej przyczyny układ odczytu położenia sondy zaczął przesyłać dane wykorzystując uszkodzony, wyłączony wiele lat temu komputer. Inżynierowie przywrócili poprawne działanie instrumentów sondy, przełączając pracę na jeden z komputerów zapasowych.
Inżynierowie nie wiedzą, dlaczego uruchomił się uszkodzony komputer. Jedną z możliwych przyczyn jest usterka innego komputera pokładowego sondy, który koordynuje prace wielu urządzeń. Naukowcy analizują dane diagnostyczne Voyagera I w celu odnalezienia przyczyny usterki.
źródło: NASA
Misja sondy Voyager trwa już ponad 45 lat. Fot. NASA/JPL-Caltech
https://nauka.tvp.pl/62157479/rozwiazano-problem-z-sonda-voyager-i

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto najstarszą widoczną mgławicę planetarną w liczącej 500 mln lat gromadzie otwartej M37
2022-09-01.
Międzynarodowy zespół astronomów odkrył mgławicę planetarną wewnątrz liczącej 500 milionów lat gromadzie otwartej M37. Jest to bardzo rzadkie odkrycie o dużej wartości astrofizycznej.
Mgławice planetarne to wyrzucone, błyszczące całuny umierających gwiazd, które świecą bogatym widmem linii emisyjnych i w efekcie prezentują swoje wyraźne barwy i kształty, co czyni je fotogenicznymi magnesami przyciągającymi uwagę publiczności. Nieprzypadkowo jednym z pierwszych zdjęć Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba udostępnionych publiczności była mgławica planetarna.

Mgławica planetarna, nazwana IPHASX J055226.2+323724, jest tylko trzecim przykładem związku pomiędzy mgławicą planetarną a gromadą otwartą spośród ~4000 mgławic planetarnych znanych w naszej Galaktyce. Wydaje się również, że jest to najstarsza mgławica planetarna, jaką kiedykolwiek znaleziono. Mały zespół kierowany przez prof. Quentina Parkera, dyrektora HKU LSR, określił kilka interesujących właściwości swojego odkrycia: autorzy pracy stwierdzili, że mgławica ta ma ?wiek kinematyczny? równy 70 000 lat. Szacunek ten opiera się tempie rozszerzania się mgławicy, wyznaczonym na podstawie linii emisyjnych mgławicy planetarnej, oraz na założeniu, że tempo to pozostaje efektywnie takie samo od początku, a także na czasie, jaki upłynął od momentu, gdy powłoka mgławicy została po raz pierwszy wyrzucona przez gospodarza, umierającą gwiazdę. To porównuje się do typowego wieku mgławicy planetarnej wynoszącego 5 000?25 000 lat. Jest to naprawdę wielki wiek w kategoriach mgławic planetarnych, ale oczywiście jest to zaledwie ?okamgnienie? w kategorii życia gwizdy progenitora, które trwa setki milionów lat.

Ponieważ ta ?wielka stara dama? żyje w gromadzie gwiazd, środowisko to umożliwia zespołowi określenie potężnych dodatkowych parametrów, które nie są możliwe dla ogólnej populacji mgławic planetarnych Drogi Mlecznej. Obejmują one oszacowania masy gwiazdy macierzystej gromady, gdy wyłączyła ona gwiazdowy ciąg główny, co wynika z obserwowanych własności tysięcy gwiazd w gromadzie, przedstawionych na tzw. diagramach kolor-magnitudo. Zespół może również oszacować szczątkową masę gwiazdy centralnej, która wyrzuciła mgławicę planetarną poprzez teoretyczne izochory i obserwowane właściwości gorącej, niebieskiej gwiazdy centralnej. W rezultacie ustalili, jak masywna była gwiazda, która wyrzuciła gazową powłokę mgławicy planetarnej, gdy się narodziła i ile masy pozostało teraz w jej szczątkowym, kurczącym się gorącym jądrze (które jest już białym karłem). Świeże dane z sondy Gaia dla gorącej niebieskiej gwiazdy centralnej mgławicy planetarnej dostarczają również dobrych szacunków odległości, pozwalając na określenie rzeczywistego rozmiaru mgławicy w tym ekstremalnym wieku jako 3,2 parseka średnicy ? co nie jest zaskakujące, być może również na krańcu znanych rozmiarów fizycznych mgławicy planetarnej.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Uniwersytet w Hongkongu

Urania
Mgławica planetarna IPHASX J055226.2+323724.
Źródło: Uniwersytet w Hongkongu.

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2022/09/odkryto-najstarsza-widoczna-mgawice.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MOXIE produkuje tlen na Marsie
2022-09-01.
Dziesiątki milionów kilometrów od Ziemi, na czerwonej i zapylonej powierzchni Marsa instrument wielkości pudełka na buty udowadnia, że może wykonywać pracę małego drzewa.
Urządzenie o nazwie Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment (MOXIE), które jest elementem realizowanej przez NASA misji Perseverance, od kwietnia 2021 roku z powodzeniem produkuje tlen z bogatej w dwutlenek węgla atmosfery Czerwonej Planety.
W badaniu opublikowanym w czasopiśmie Science Advances 31 sierpnia 2022 r. naukowcy podają, że do końca 2021 r. MOXIE był uruchomiany siedem razy. Kolejne eksperymenty odbywały się w różnych warunkach atmosferycznych, w tym w dzień i w nocy oraz o różnych porach roku na Marsie. W każdym eksperymencie urządzenie osiągało swój cel produkcji sześciu gramów tlenu na godzinę, co odpowiada przeciętnemu tempu produkcji tlenu niewielkiego drzewa na Ziemi.
Naukowcy uważają, że powiększona wersja MOXIE mogłaby zostać wysłana na Marsa przed misją, w której wezmą udział ludzie, aby na miejscu wytwarzać tlen w tempie, w jakim robiłoby to kilkaset drzew. Przy takiej wydajności system powinien wytwarzać wystarczającą ilość tlenu, aby utrzymać przy życiu ludzi po ich przybyciu na Marsa. Wyprodukowany tlen będzie mógł też zostać użyty do napędu rakiety powrotnej.
Jak mówi Michael Hecht, kierownik projektu MOXIE, ?Zdobyliśmy ogromną ilość informacji, które zostaną użyte do konstrukcji wielkoskalowych urządzeń. Produkcja tlenu przez MOXIE na Marsie stanowi również pierwszą demonstrację wykorzystania zasobów in situ. Jest to pomysł zbierania i wykorzystywania surowców planety (w tym przypadku dwutlenku węgla na Marsie) do wytwarzania zasobów (takich jak tlen), które w przeciwnym razie musiałyby zostać przetransportowane z Ziemi."
Obecna wersja MOXIE jest niewielka, ponieważ instrument musi zmieścić się na pokładzie łazika Perseverance. Ponadto MOXIE został zbudowany tak, aby działać przez krótkie okresy czasu, uruchamiając się i wyłączając w zależności od harmonogramu prac łazika. W przeciwieństwie do tego, fabryka tlenu na pełną skalę obejmowałaby większe jednostki, które działałyby w sposób ciągły.
Pomimo koniecznych ograniczeń w obecnym projekcie, MOXIE wykazał, że potrafi wydajnie i w sposób niezawodny przekształcać atmosferę Marsa w czysty tlen. W tym celu najpierw wciąga marsjańskie powietrze przez filtr, który oczyszcza je z zanieczyszczeń. Powietrze jest następnie sprężane i przesyłane do kolejnego urządzenia (SOXE), które w sposób elektrochemiczny dzieli bogatą w dwutlenek węgla atmosferę na jony tlenu i tlenek węgla. Jony tlenu są w dalszej kolejności izolowane i rekombinowane w celu utworzenia tlenu cząsteczkowego. Ostatecznie MOXIE sprawdza parametry wytworzonego gazu i uwalnia go z powrotem do atmosfery wraz z tlenkiem węgla i innymi gazami atmosferycznymi.
Od czasu lądowania łazika w lutym 2021 r. inżynierowie uruchamiali instrument siedem razy. Za każdym razem rozgrzanie instrumentu zajmowało kilka godzin, a kolejna godzina potrzebna była, by wytworzyć tlen. Każde uruchomienie było zaplanowane na inną porę dnia lub nocy i na różne pory roku, aby sprawdzić, czy MOXIE może dostosować się do zmian warunków atmosferycznych planety. Jest to bardzo ważne, ponieważ atmosfera Marsa jest o wiele bardziej dynamiczna niż atmosfera ziemska. Jak dotąd MOXIE wykazał, że może wytwarzać tlen na Marsie niemal o każdej porze dnia i roku.
Naukowcy monitorują ten system również pod kątem oznak zużycia. MOXIE jest tylko jednym z kilku instrumentów badawczych na pokładzie łazika Perseverancei i dlatego nie może działać nieprzerwanie, jak robiłby to system na pełną skalę. Zamiast tego przyrząd musi uruchamiać się i wyłączać po zakończeniu każdego eksperymentu, co powoduje stres termiczny, który z czasem może degradować system.
Jeśli MOXIE może działać z powodzeniem pomimo wielokrotnego włączania i wyłączania, sugerowałoby to, że system na pełną skalę, zaprojektowany do ciągłej pracy, mógłby działać przez tysiące godzin.
Aby wesprzeć ludzką misję na Marsa, musimy przywieźć wiele rzeczy z Ziemi, takich jak komputery, skafandry kosmiczne i habitaty. Wygląda jednak na to, że tlen będzie na nas czekał na miejscu!
 
Więcej informacji: publikacja Hoffman i in. ?Mars Oxygen ISRU Experiment (MOXIE)?Preparing for human Mars exploration" 31 August 2022, Science Advances
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Łazik Perseverance NASA działający na powierzchni Marsa. Źródło: NASA/JPL-Caltech
Technicy z Jet Propulsion Laboratory NASA opuszczają instrument Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment (MOXIE) do wnętrza łazika Perseverance. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Schemat budowy urządzenia Mars Oxygen ISRU Experiment (MOXIE). Źródło: NASA

Schemat MOXIE, który pobiera dwutlenek węgla z atmosfery Marsa i elektrochemicznie rozdziela go na cząsteczki tlenu i tlenku węgla. Źródło: NASA/JPL

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/moxie-produkuje-tlen-na-marsie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co skrywają galaktyki jasne w podczerwieni?
2022-09-01.
W latach 80-tych satelita NASA IRAS natrafił na kilka jasnych źródeł promieniowania podczerwonego, zbyt słabych, by dało się je wykryć w poprzednich astronomicznych przeglądach nieba. Obiekty te zostały sklasyfikowane jako galaktyki podczerwone.
Galaktyki jasne w podczerwieni (ang. Luminous infrared galaxies, LIRGs), jak nazwa wskazuje, charakteryzują się ogromną ilością energii emitowanej na falach podczerwonych. Większość tej emisji wiąże się z ciepłym pyłem podgrzewanym przez aktywne jądra galaktyk lub wybuchy procesów formowania się gwiazd, albo oba te zjawiska zachodzące jednocześnie. Galaktyki te stanowią zatem unikalne laboratorium do kompleksowych badań nad powstawaniem gwiazd i aktywnością AGN-ów.
Widmowy rozkład energii (ang. spectral energy distribution, SED) galaktyk, choć zdominowany przez emisję w podczerwieni, rozciąga się od fal rentgenowskich po radiowe. Jest to wynik złożonych oddziaływań fizycznych pomiędzy ich głównymi składnikami barionowymi, takimi jak gwiazdy w różnym wieku i ich pozostałości, gaz molekularny, atomowy i zjonizowany, kosmiczny pył oraz supermasywne czarne dziury. Panchromatyczny rozkład energii SED każdej galaktyki zawiera w sobie zatem ślad wszystkich tych barionowych procesów, które jednocześnie wpływają na jej powstawanie i ewolucję. Porównanie wykresów SED dla różnych zakresów widma elektromagnetycznego daje nam istotny wgląd w pochodzenie i naturę emisji galaktyk oraz czynniki determinujące ich bilans energetyczny.
Zespół naukowców z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie przeprowadził niedawno modelowanie SED w zakresie od fal radiowych po daleki ultrafiolet (FUV) dla próbki 11 lokalnych galaktyk typu LIRG, włączając w to ich nowe obserwacje wykonane na częstotliwościach 325 i 610 MHz przy użyciu interferometru radiowego Giant Metrewave Radio Telescope. W swojej nowej pracy zespół przedstawia wyniki szczegółowego modelowania radiowego SED, obejmującego pasma od około 80 MHz do ~15 GHz, a także modelowania SED dla fal UV i radiowych przeprowadzonego z wykorzystaniem kodu komputerowego CIGALE (Code Investigating GALaxy Emission).
Zintegrowane radiowe SED są modelowane z uwzględnieniem fizycznie uzasadnionych scenariuszy, w których kontinuum radiowe pochodzi z jednego lub dwóch obszarów emisyjnych, charakteryzujących się takimi samymi lub różnymi populacjami elektronów promieniowania kosmicznego i głębokościami optycznymi. Z tego względu modelowanie dla samego pasma radiowego daje w przypadku niektórych galaktyk złożone kształty z wieloma przełomami (Rysunek 1) zamiast prostego widma potęgowego.
Jednym z podstawowych celów tej pracy było porównanie własności astrofizycznych wynikających z modelowania SED w paśmie radiowym i w zakresie od fal FUV do radiowych. Kształty SED odzwierciedlają prawa rządzące promieniowaniem i jego parametry, takie jak energetyczny indeks potęgowy czy emisyjność, oraz procesy fizyczne wpływające na te parametry, takie jak mechanizmy chłodzenia lub ogrzewania w danym ośrodku. Dodatkowo zintegrowane SED podają całkowitą energię uzyskaną dla różnych reżimów częstotliwościowych, a ich porównanie dostarcza nam najważniejszych informacji o naturze emisji i ogólnych czynnikach decydujących o bilansie energetycznym danej galaktyki.
W omawianych badaniach przeprowadzono modelowanie SED, w którym parametry modelu zostały oszacowane przy użyciu najnowocześniejszych technik wnioskowania bayesowskiego (w paśmie radiowym) i zbliżonych do podejścia bayesowskiego (kod CIGALE). Modelowanie SED dla samego zakresu radiowego pozwoliło rozłożyć widmo na nietermiczne i termiczne składniki radiowe, natomiast kod CIGALE umożliwił dopasowanie złożonych modeli historii powstawania gwiazd, takich jak opóźnione formowanie się gwiazd z eksponencjalnym wybuchem aktywności gwiazdotwórczej, co pozwoliło zespołowi na oszacowanie współczynnika tempa formowania się gwiazd na falach podczerwonych w różnych przedziałach czasu.
Uderzającym wynikiem jest to, że otrzymano znacznie lepszą zgodność obserwowanej emisji radiowej z młodą populacją gwiazd w wieku około 10 Myr niż w przypadku starszej populacji gwiazd. Wynika to prawdopodobnie ze stosunkowo krótkiego czasu życia synchrotronowych elektronów promieniowania kosmicznego na częstotliwości 1,4 GHz. Przy tej częstotliwości, w polu magnetycznym o wartości około 50 ?G, ich synchrotronowy czas życia wynosi ~3,3x105 lat. Zatem obserwowana emisja synchrotronowa jest skutecznym wskaźnikiem świadczącym o niedawnych procesach formowania się gwiazd, jakie zachodziły w tych galaktykach. Wyniki nowej analizy potwierdzają także, że radiowe pomiary tego współczynnika (o nazwie SFR) w paśmie 1,4 GHz mogą być wykorzystane jako narzędzie diagnostyczne, przydatne również do badań galaktyk odległych, o dużym przesunięciu ku czerwieni.
Omawiana praca została wykonana dzięki wsparciu finansowemu Narodowego Centrum Nauki poprzez grant 2018/29/B/ST9/02298 oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego poprzez grant N17/MNS/000014. Wyniki badań zostały również przedstawione w 3-minutowej prezentacji rozprawy doktorskiej w konkursie Coimbra group. Subhrata Dey, pierwsza autorka publikacji, została w nim wyróżniona II miejscem oraz nagrodą publiczności za prezentację Investigating the mysterious Luminous infrared Galaxies.
 
Czytaj więcej:
?    Subhrata Dey, Arti Goyal, Katarzyna Małek, Timothy J. Galvin, Nicholas Seymour, Tanio Díaz Santos, Julia Piotrowska, Vassilis Charmandaris, Low frequency radio continuum imaging and SED modeling of 11 LIRGs: radio-only and FUV to radio bands (artykuł przyjęty do publikacji w ApJ)
?    Pyliste galaktyki z przeglądu nieba AKARI
 
Źródło: OAUJ
Opracowanie: Subhrata Dey, Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Kontury radiowe na częstotliwości 610 MHz (kolor czerwony) z sieci GMRT nałożone na optyczny obraz PanSTARR galaktyki ESO500-G034 w paśmie g.
Rysunek 1. Dopasowanie SED (zakres radiowy) dla galaktyki IR18293-3413. Źródło: Publikacja Zespołu.

Rysunek 2. Porównanie parametrów tempa formowania się gwiazd SFRIR (dla dwóch przedziałów czasowych: 10 i 100 Myr) wyznaczonych z dopasowania SED CIGALE oraz tempa formowania się gwiazd w paśmie radiowym na częstotliwości 1,4 GHz (kolejno: całkowitym, nietermicznym i termicznym). Źródło: Publikacja Zespołu.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-skrywaja-galaktyki-jasne-w-podczerwieni

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)