Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Nowe opowiadania S-F już na portalu!

2023-09-08.
Zapraszamy do przeczytania dwóch opowiadań science-fiction nadesłanych na konkurs literacki Uranii „Fantasia Copernicana”, które pojawiły się na Portalu w dziale „Fantastyka naukowa” oraz do zapoznania się z postaciami Autorów!
 
Do ostatniego ziarnka soczewicy...
„Do ostatniego ziarnka soczewicy...” to opowiadanie Grażyny Kuleszy-Szypulskiej. Pani Grażyna jest emerytowaną nauczycielką i dziennikarką. Jak sama pisze, pisaniem utworów literackich zajmuje się od dawnien dawna. Otrzymała kilka wyróżnień za prozę i poezję, jednak za swój największy sukces uznaje wydrukowanie w odcinkach jej powieści pt. „Koszmary mego dzieciństwa”, która ukazała się w wałbrzyskim dwutygodniku „WieszCo”.
Jestem wałbrzyszanką mieszkająca od lat w Łomży. Jestem zafascynowana twórczością Juliusza Verna'a. Uważam, że gdyby obecnie żył, to właśnie on pisałby scenariusze do filmów Marvela, które uwielbiam. Za najlepsze dzieło polskiego romantyzmu uważam „Nie-Boską komedię” Zygmunta Krasińskiego, a za dramat wszech czasów „Makbeta” Szekspira. Kocham koszykówkę, kibicuję od urodzenia koszykarzom „Górnika” Wałbrzych. Ze względu na brak sponsorów, swoje teksty publikuję na swojej stronie internetowej www.czarownice.kosz.pl Dwa z nich, „Mój Górnik” oraz „Żyłam sobie w PRL-u”, dostępne są również w formie e-booka.
Na łamach portalu Uranii Grażyna Kulesza-Szypulska gości po raz pierwszy i od razu zabiera nas na bitwę, którą dowodzić będzie nie kto inny, jak Mikołaj Kopernik!
Zapraszamy do przeczytania opowiadania „Do ostatniego ziarnka soczewicy....
 
Łączy wszystkie końce
„Łączy wszystkie końce” to opowiadanie Dawida Bugajewskiego, którego do napisania tego tekstu zainspirowała treść i losy dzieła Mikołaja Kopernika pt. „De revolutionibus orbium coelestium”.
Jestem absolwentem I Liceum Ogólnokształcącego w Kościanie, a od października studentem fizyki na Uniwersytecie Warszawskim. Pasjonują mnie nauki ścisłe - fizyka (zwłaszcza mechanika kwantowa), matematyka i astronomia, kilkukrotnie brałem udział w Ogólnopolskim Młodzieżowym Seminarium Astronomiczno-Astronautycznym. Oprócz tego uwielbiam książki i filmy z gatunku science-fiction - zwłaszcza powieści Stanisława Lema - a także długie wycieczki rowerem.
Również Dawid Bugajewski po raz pierwszy gości na łamach portalu Uranii. Jego opowiadanie pokazuje, że dzieła Mikołaja Kopernika można podchodzić bardzo emocjonalnie... .
Zapraszamy do lektury opowiadania „Łączy wszystkie końce”!
 
Dodała: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Zdjęcie ilustracyjne: Daria Kraplak@Unsplash
Na zdjęciu: Grażyna Kulesza-Szypulska, autorka opowiadania pt. „Do ostatniego ziarnka soczewicy...”, z ukochaną suczką Kulką pod pomnikiem psa w Szczawnie-Zdroju. Zbiory własne Autorki.
Na zdjęciu: Dawid Bugajewski, autor opowiadania pt. „Łączy wszystkie końce”. Zbiory własne Autora.
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nowe-opowiadania-s-f-juz-na-portalu

Nowe opowiadania S-F już na portalu!.jpg

Nowe opowiadania S-F już na portalu!2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badanie wskazuje na istnienie najbliższych Ziemi czarnych dziur w Hiadach
2023-09-08.
Zespół naukowców odkrył kilka czarnych dziur w gromadzie Hiady, co czyni je najbliższymi Ziemi czarnymi dziurami, jakie kiedykolwiek wykryto.

Artykuł opublikowany w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society wskazuje na istnienie kilku czarnych dziur w gromadzie Hiady – najbliższej naszemu Układowi Słonecznemu gromadzie otwartej – co czyniłoby je najbliższymi Ziemi czarnymi dziurami, jakie kiedykolwiek wykryto. Badanie jest wynikiem współpracy grupy naukowców kierowanej przez Stefano Torniamenti z Uniwersytetu w Padwie (Włochy), przy znaczącym udziale Marka Gielesa, profesora ICREA na Wydziale Fizyki, Instytutu Nauk Kosmicznych Uniwersytetu w Barcelonie (ICCUB) i Instytutu Badań Kosmicznych Katalonii (IEEC) oraz Friedricha Andersa (ICCUB-IEEC).

Czarne dziury w gromadzie Hiady?
Od czasu ich odkrycia, czarne dziury są jednym z najbardziej tajemniczych i fascynujących zjawisk we Wszechświecie i stały się obiektem badań naukowców na całym świecie. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku małych czarnych dziur, ponieważ zostały one zaobserwowane podczas wykrywania fal grawitacyjnych. Od czasu wykrycia pierwszych fal grawitacyjnych w 2015 roku, eksperci zaobserwowali wiele zdarzeń, które odpowiadają łączeniu się par czarnych dziur o małej masie.

W opublikowanym badaniu zespół astrofizyków wykorzystał symulacje, które śledziły ruch i ewolucję wszystkich gwiazd w Hiadach – znajdujących się w odległości około 45 parseków od Słońca – w celu odtworzenia ich obecnego stanu.

Gromady otwarte są skupiskami gwiazd, które są luźno powiązane i charakteryzują się wspólnymi cechami, takimi jak wiek i właściwości chemiczne. Aby potwierdzić dokładność symulacji, wyniki zostały porównane z rzeczywistymi pozycjami i prędkościami gwiazd w gromadzie Hiady. Te dane zostały pozyskane dzięki obserwacjom przeprowadzonym przez satelitę Gaia.

Nasze symulacje mogą jednocześnie odpowiadać masie i rozmiarowi Hiad tylko wtedy, gdy niektóre czarne dziury są obecne w centrum gromady dzisiaj, lub były tam do niedawna – powiedział Stefano Torniamenti, doktorant na Uniwersytecie w Padwie i pierwszy autor artykułu.

Obserwowane właściwości Hiad najlepiej odpowiadają symulacjom zawierającym dwie lub trzy czarne dziury. Jednakże, istnieje możliwość, że symulacje, w których wszystkie czarne dziury zostały wyrzucone z gromady (mniej niż 150 milionów lat temu, czyli w ostatniej ćwierci wieku gromady), nadal mogą dawać dobre dopasowanie. To wynika z faktu, że ewolucja gromady niekoniecznie usuwa wszystkie ślady po poprzedniej populacji czarnych dziur.

Nowe wyniki wskazują, że czarne dziury powstałe w gromadzie Hiady wciąż pozostają wewnątrz gromady lub są bardzo blisko niej. To odkrycie czyni je najbliższymi czarnymi dziurami od Słońca, znacznie bliżej niż wcześniejszy kandydat – czarna dziura Gaia BH1, która znajduje się 480 parseków od Słońca.

W ostatnich latach przełomowe odkrycie teleskopu Gaia umożliwiło po raz pierwszy szczegółowe zbadanie pozycji i prędkości gwiazd gromady otwartej oraz pewną identyfikację poszczególnych gwiazd.

Ta obserwacja pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób obecność czarnych dziur wpływa na ewolucję gromad gwiazd i jak gromady gwiazd z kolei przyczyniają do powstawania źródeł fal grawitacyjnych – powiedział Mark Gieles, członek Wydziału Fizyki Kwantowej i Astrofizyki UB. Wyniki te dają nam również wgląd w to, jak te tajemnicze obiekty są rozmieszczone w galaktyce.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Barcelona

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/09/badanie-wskazuje-na-istnienie.html

Badanie wskazuje na istnienie najbliższych Ziemi czarnych dziur w Hiadach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-09-09. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 9 września 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Uderzenie małego obiektu w Jowisza: z dala od Ziemi także udaje się zaobserwować aktywność w wykonaniu planetoid lub komet. 28 sierpnia 2023 około godziny 18:45 CEST mały obiekt wszedł w atmosferę Jowisza.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net
Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL
https://kosmonauta.net/2023/09/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz przeleci obok Ziemi. Czy stanowi zagrożenie?
2023-09-09. Mateusz Tomiczek
Ten tydzień obfituje w wizyty skalistych asteroid w okolicy naszej planety. Według obliczeń NASA już jutro o (kosmiczny) włos minie Ziemię obiekt o rozmiarach domu. Czy gdyby miał w nas uderzyć, dalibyśmy radę temu zapobiec?
Skaliste asteroidy stale przecinają rozległe połacie naszego Układu Słonecznego i w dużej części są pozostałościami po wczesnych etapach jego formowania się. Według wyliczeń na wrzesień 2023 roku znana nam liczba tych obiektów przekracza 1,3 miliona. Choć niewiele z nich ma rozmiary, dzięki którym można by zaliczyć je w poczet "Zabójców Planet", to nawet takie, jak mijająca nas w niedzielę (10 września) asteroida QF6 może doprowadzić do wielu szkód.
Asteroida o rozmiarach budynku
QF6 znajdzie się w niedzielę w niewielkiej odległości od Ziemi, jednak na szczęście jest to "bliskość" jedynie w skali kosmicznej, gdyż minie naszą planetę w odległości około 4,35 miliona kilometrów. To ponad 11 razy dalej niż odległość między Ziemią a Księżycem. Asteroida ma około 63 metry długości i gdyby trafiła w powierzchnię naszej planety, mogłaby dokonać znaczących szkód na lokalną skalę.
QF6 jest największą z kilku dużych asteroid, które w ostatnich dniach odwiedzają naszą kosmiczną okolicę. W podobnym czasie co ona, obok naszej planety pojawi się też nieco mniejsza asteroida QE8 (około 50 metrów), która przeleci zaledwie 4 razy dalej, niż wynosi odległość Ziemi od Księżyca. Czy bylibyśmy gotowi, gdyby okazało się, że taki kawałek skały zderzy się z Ziemią?
Obrona Planetarna poradziłaby sobie z takimi gośćmi
Jak dowiodła misja sondy DART, kontrolowana kolizja statku kosmicznego może zmienić znacząco trajektorię asteroidy. Testowa skała o nazwie Dimorphos (będąca satelitą planetoidy Didymos) miała średnicę około 160 metrów, a więc prawie trzy razy więcej niż odwiedzające nas ostatnio asteroidy. W przypadku jeszcze większego kosmicznego kamienia sposób ten także miałby szanse powodzenia, jeśli zostałby zastosowany odpowiednio wcześnie.
Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi NASA prowadzi regularną obserwację znanych obiektów, które mogłyby zagrozić naszej planecie. Te skały nie mogą nam już zagrozić. Pozostaje oczywiście pewien odsetek asteroid, o których istnieniu jeszcze nie wiemy, ale wysyłamy w kosmos kolejne narzędzia, mające nam pomóc je namierzać, jak na przykład następca teleskopu NEOWISE, czyli NEO Surveyor.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © Bing Image Kreator

WP Tech
https://tech.wp.pl/zaraz-przeleci-obok-ziemi-czy-stanowi-zagrozenie,6939775573715552a

Zaraz przeleci obok Ziemi. Czy stanowi zagrożenie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja pomaga naukowcom poznać wiek gwiazd
2023-09-09. Amelia Staszczyk
Nowy algorytm nauczania maszynowego ma na celu zapewnić dokładniejsze pomiary wieku gwiazd i umożliwić naukowcom udoskonalenie modelu ich ewolucji.
Algorytm jest wykorzystującą AI wersją projektu EAGLES (Estimating Ages from Lithium Equivalent Widths). EAGLES wykorzystuje dane o zawartości litu w gwieździe, aby ustalić jej wiek. Dotychczas robiono to poprzez dopasowywanie danych do wykresów. Przeglądy dostarczają coraz więcej danych, więc zadanie to stało się czasochłonne i skomplikowane. Teraz algorytm bierze na siebie tę pracę.
Wszystkie gwiazdy pierwotnie posiadają tyle samo litu, jednak z czasem tracą go w różnych ilościach w zależności od ich masy, a zatem również temperatur, gdyż im bardziej masywna jest gwiazda, tym wyższa jest jej temperatura. Astronomowie wykorzystują ją jako pośredni wskaźnik, ponieważ nie mogą zmierzyć masy gwiazdy bezpośrednio.
Im gorętsza gwiazda, tym szybciej zachodzi konwekcja w zewnętrznych warstwach gwiazdy oraz więcej litu rozbija się na powierzchni. Gdy lit wsiąka w środek gwiazdy, łącząc się z protonem, przekształca się w dwa jądra helu. Wynikiem tego procesu jest z biegiem czasu coraz bardziej zubożony lit. Z tego względu nadmiar litu zaobserwowany w gwieździe wraz z jej temperaturą dostarczają pomiaru wieku gwiazdy.
Tradycyjnie astronomowie wyznaczają wiek gwiazdy, patrząc na natężenie widma emisyjnego litu w jej spektrum, następnie próbują dopasować wynik do modeli ewolucji gwiazd.
Ta metoda nie tylko „jest trudna i wymaga dużo pracy”, ale naukowcy chcą rozwijać też inne pomiary niż zawartości litu, aby uwzględnić inne właściwości gwiazd, które również mogą wskazywać wiek, jak mówił George Weaver z Keele University w wywiadzie dla Space.com.
Dlatego Weaver i jego promotor, astrofizyk Robin Jeffries, wdrożyli sztuczną inteligencję, aby przejęła część tej pracy, w szczególności analizę nadmiaru informacji o innych wskaźnikach wieku, pochodzących z dużych przeglądów nieba. Możliwe, że AI znajdzie nowe, wcześniej nieodkryte związki między poszczególnymi właściwościami gwiazdy.
Rekonstruowanie historii formowania się gwiazdy
Astronomowie mogą łatwo zmierzyć względny wiek gwiazd w gromadach, ponieważ gwiazdy w danej gromadzie powstały w tym samym czasie, oznacza to, że mogą być bezpośrednio porównywane w oparciu o to, jak ewoluowały.
W związku z tym Weaver i Jeffries przetestowali 6 tysięcy gwiazd z łącznie 52 gromad, zaobserwowanych podczas misji Gaia. Następnie przeszkolili algorytm EAGLES na wybranych ciałach niebieskich.
„Model ewolucji gwiazd mówi o tym, jak gwiazda powinna wyglądać w zależności od wieku” – wyjaśnił Jeffries – „Zdecydowanie jeśli mamy do czynienia z gwiazdami, których wiek znamy, jest to bardzo pomocne przy porównywaniu ich do modeli ewolucji gwiazd”.
Sztuczna inteligencja wykorzystywana jest coraz częściej w astronomii jako sposób radzenia sobie z big data. Nie jest inaczej w przypadku EAGLES. Wkrótce będzie wdrożony w dwóch dogłębnych przeglądach, zaczynając od WHT Enhanced Area Velocity Explorer (WEAVE) prowadzonego przez William Herschel Telescope w tym roku, potem w 4-meter Multi-Objects Spectrograph Telescope w ramach Visible and Infrared Survey Telescope for Astronomy (VISTA) w 2024 roku.
„Te dwa istotne przeglądy spektroskopowe obejmują praktycznie całe niebo i zmierzą widma dosłownie dziesiątek milionów gwiazd” – powiedział Jeffries – „Uzyskają długości, temperatury, prędkości obrotowe i pomiary aktywności magnetycznej odpowiadające litowi. Liczymy, że dostarczą wiek gwiazd, który jest kluczowym elementem celu, w którym przeprowadzone zostaną wspomniane przeglądy, czyli rekonstrukcji historii formowania się gwiazd dla różnych populacji gwiazd w galaktyce”.
Weaver ma nadzieję, że ostatecznie rozszerzy EAGLES o inne wskaźniki wieku niż ilość litu. Niektóre możliwości obejmują liczebność baru, aktywność magnetyczną i prędkości obrotowe gwiazd.
„Można wpisać dowolną ilość danych, a model odpowiada za resztę magii” – wytłumaczył Weaver – „Zatem na tę chwilę rozwijamy dodatkowe wyznaczniki wieku”.
Sieć neuronowa EAGLES ma jedno znaczące ograniczenie, jednakże może precyzyjnie mierzyć wiek gwiazd nie starszych niż 6 miliardów lat, gdyż jest to wiek najstarszych gromad użytych do szkolenia algorytmu. Co więcej, najstarsze gwiazdy we Wszechświecie mają tendencje do posiadania zbliżonych ilości litu.
„Nie otrzymamy wyznacznika wieku dla najstarszych gwiazd używając litu” – powiedział Jeffries – „To działa najlepiej dla młodych gwiazd”.
Oznacza to, że EAGLES nie może być stosowany do pomiarów wieku gwiazd budzących kontrowersje, takich jak HD 140283, która według niektórych badań jest starsza od Wszechświata. Jednak najnowsze badania podważyły to przekonanie, korygując jej wiek na mniejszy od wieku Wszechświata.
Badania zaprezentowano na początku lipca podczas National Astronomy Meeting w Cardiff, a publikację zamieszczono w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Źródła:
•    space.com: Keith Cooper; AI is helping scientists reveal star ages. Here's how
9 września 2023
Młoda gromada w regionie gwiazdotwórczym mgławicy Ro Ophiuchi była jedną z 52 gromad, na których szkolony był EAGLES. Źródło: ESO/Digitized Sky Survey 2/Davide De Martin
Sieć neuronowa EAGLES będzie zastosowana w teleskopie VISTA w 2024 roku, w celu pomiaru wieku milionów gwiazd. Źródło: G. Hüdepohl (atacamaphoto.com)
https://astronet.pl/wszechswiat/sztuczna-inteligencja-pomaga-naukowcom-poznac-wiek-gwiazd/

Sztuczna inteligencja pomaga naukowcom poznać wiek gwiazd.jpg

Sztuczna inteligencja pomaga naukowcom poznać wiek gwiazd2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie par bozonów Higgsa może zmienić fizykę
2023-09-09.
Badania nad zdolnością cząsteczki do łączenia się w pary kwestionują założenia modelu standardowego.
Bozon Higgsa to rodzaj cząstki elementarnej, która została odkryta w 2012 roku dzięki eksperymentowi w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC). Niekiedy opisywana jako ‘’boska cząstka’’ odpowiada za masę istniejącej materii. Choć od tego przełomowego odkrycia minęło kilka lat, badania nad bozonem Higgsa nie ustają. Naukowcy prowadzący testy w LHC regularnie analizowali właściwości tej niezwykłej cząstki oraz związek z fundamentalnym mechanizmem niezbędnym do generowania masy cząstek elementarnych.
W najnowszych badaniach, fizycy nadzorujący pracę eksperymentu ATLAS – jednego z detektorów LHC - postanowili sprawdzić czy bozon Higgsa może łączyć się sam ze sobą. Zdolność ta przyczyniłaby się do powstania pary bozonu Higgsa (HH) w wysokoenergetycznych zderzeniach proton-proton w LHC. Jest to ponad tysiąc razy rzadsze zjawisko niż wytworzenie pojedynczej cząstki Higgsa. Jeśli pomiar będzie się różnił od wartości przewidywanej przez model standardowy cząstek elementarnych to wszechświat mógłby przejść do stanu o niższej energii. A prawa rządzące interakcjami materii mogłyby przybrać zupełnie inną postać.
Model standardowy jest jedną z najważniejszych teorii współczesnej fizyki i opisuje relacje między cząsteczkami elementarnymi. Najnowsze eksperymenty w LHC z udziałem bozonów Higgsa mogą podważyć przewidywania modelu standardowego.
Zespół fizyków z CERN opublikował wyniki dwóch procesów produkcji HH, które mogłyby zachodzić podczas zderzeń w LHC. Tylko jeden z nich korzystnie przyczynił się do produkcji pary bozonów Higgsa o niskiej masie całkowitej. W modelu standardowym te dwa procesy wzajemnie na siebie oddziałują i tłumią produkcję HH. Gdyby w grę wchodziły nowe prawa fizyki, mogłyby wpłynąć na proces łączenia bozonów Higgsa i zespół pracujący z ATLAS zobaczyłby o wiele więcej par cząstek niż oczekiwano.
Aby precyzyjniej zmierzyć łączenie się bozonów Higgsa i rozpatrzyć, czy jest ono zgodne z przewidywaniami modelu standardowego, potrzeba znacznie więcej informacji. W tym celu planowana modernizacja LHC ma dostarczyć 20 razy większy zestaw danych. Dzięki nowej bazie danych, badacze będą mogli lepiej zaobserwować czy produkcja par bozonów Higgsa jest zgodna z oczekiwaniami modelu standardowego.
źródło: CERN

Cząstki elementarne potrafią zaskoczyć. fot. Shutterstock

Detektor Wielkiego Zderzacza Hadronów fot. Shutterstock

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/55948501/poszukiwanie-par-bozonow-higgsa-moze-zmienic-fizyke

Poszukiwanie par bozonów Higgsa może zmienić fizykę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura zaskakująco blisko Ziemi
2023-09-09.ŁZ.ADOM.
Astronomowie uważają, że nie jedna, a nawet kilka czarnych dziur może istnieć w Hiadach, najbliższej nam gromadzie otwartej. Wyniki swoich badań opublikowali w prestiżowym periodyku „Monthly Notices of the Royal Astronomical Society”. Jeżeli faktycznie tak jest, to będą to najbliższe czarne dziury do Ziemi – zwraca uwagę portal PulsKosmosu.pl.
Hiady to luźno związana ze sobą grawitacyjnie grupa kilkuset młodych gwiazd charakteryzujących się podobnym wiekiem i składem chemicznym. Gromada jest od nas oddalona o zaledwie 45 parseków, czyli jakieś 150 lat świetlnych. Naukowcy wykorzystali symulacje do prześledzenia ruchu i ewolucji wszystkich gwiazd tworzących Hiady do odtworzenia ich obecnego położenia.
Wyniki symulacji zostały następnie porównane z rzeczywistym położeniem i prędkościami gwiazd w Hiadach, które znamy poznaliśmy dzięki pracy eurupejskiego satelity Gaia. Okazało się, że obecny układ Hiad symulacje są w stanie odtworzyć tylko jeżeli w centrum gromady znajdują się czarne dziury. Dodatkowo, najdokładniej rzeczywistość odtwarza symulacja, w której w centrum gromady znajdują się albo dwie, albo trzy czarne dziury.
Gaia BH1 straciła palmę pierwszeństwa

Podejrzewa się, że czarne dziury powstałe wewnątrz Hiad wciąż znajdują się w gromadzie, lub w jej bezpośrednim otoczeniu, a więc są to najbliższe czarne dziury do Ziemi. Dotąd przyjmowano, że najbliżej była czarna dziura Gaia BH1, odległa o 480 parseków, czyli ponad 10-krotnie bliżej.

Czarne dziury to obszar czasoprzestrzeni, którego z uwagi na wpływ niezwykle silnej grawitacji wynikającej z masy, nic – łącznie ze światłem i informacją – nie może opuścić.
źródło: PulsKosmosu.pl
TVP INFO
Podejrzewa się, że czarne dziury powstałe wewnątrz Hiad wciąż znajdują się w gromadzie (graf. ESA)
https://www.tvp.info/72606916/czarna-dziura-w-gromadzie-hiad

Czarna dziura zaskakująco blisko Ziemi.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Australia dołącza do wyścigu na Księżyc. Wraz z NASA wyśle łazika

2023-09-10. Dawid Długosz
Australia jest kolejnym krajem, który zainteresował się eksploracją Księżyca. Państwo opracowuje specjalny łazik księżycowy, który zostanie wysłany na Srebrny Glob najwcześniej w 2026 r. Ma to zbiec się w czasie z jedną z misji Artemis szykowanych przez agencję NASA. Australijczycy zaprezentowali swój łazik na wideo.

Księżyc jest obiektem zainteresowania kolejnych krajów, choć tu warto dodać, że udane lądowania na powierzchni Srebrnego Globu na razie "odhaczyło" tylko kilka z nich. Ostatnim są Indie, które umieściły niedawno na Księżycu lądownik i łazik o nazwie Pragyan w ramach misji Chandrayaan-3. Teraz dowiadujemy się, że do wyścigu dołącza Australia.

Australia szykuje księżycowy łazik
Australijscy naukowcy pracują nad księżycowym łazikiem, który zostanie umieszczony na powierzchni Srebrnego Globu. Pojazd nie ma na razie nazwy, ale tamtejsza agencja kosmiczna ogłosiła właśnie konkurs, którego celem jest wybranie pseudonimu maszyny. Niestety własne zgłoszenia mogą nadsyłać tylko Australijczycy. Mieszkańcy innych krajów nie mają takiej możliwości.
Agencja chce wybrać cztery propozycje, które to następnie zostaną poddane publicznemu głosowaniu. Finalna nazwa łazika powinna zostać wybrana w grudniu tego roku. Pojazd ma być niewielki i posłuży do zbierania materiału z powierzchni Srebrnego Globu. Poniżej wizualizacja, na której zaprezentowano maszynę.

"Korzystając z wiodącej na świecie australijskiej wiedzy specjalistycznej w zakresie operacji zdalnych, łazik będzie zbierał księżycową glebę, znaną jako regolit" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu australijskiej agencji
Misja we współpracy z NASA w ramach Artemis
Australia planuje wysłać swój łazik w ramach jednej z misji Artemis, co ma nastąpić w 2026 r. Jest to większe przedsięwzięcie agencji NASA związane z powrotem ludzi na Srebrny Glob. Dostarczenie australijskiego pojazdu powinno zbiec się z pierwszym postawieniem stóp człowieka na powierzchni od kilkudziesięciu lat. Mowa o misji Artemis 3.
NASA na razie przeprowadziła misję Artemis 1, która polegała na wystrzeleniu bezzałogowej kapsuły w okolice Srebrnego Globu. Na 2024 r. planowane jest Artemis 2. W tym przypadku kapsuła Orion zabierze astronautów, którzy przelecą nad Księżycem, ale nie trafią na powierzchnię. To ma nastąpić dopiero w ramach misji Artemis 3, ale jej harmonogram w dużym stopniu zależy od postępów pracy nad stakiem Starship szykowanym przez SpaceX.

Łazik księżycowy Australii /Australian Space Agency /materiały prasowe

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-australia-dolacza-do-wyscigu-na-ksiezyc-wraz-z-nasa-wysle-la,nId,7008717

Australia dołącza do wyścigu na Księżyc. Wraz z NASA wyśle łazika.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z motyką na Księżyc. Wydobywanie surowców w kosmosie będzie tego warte?

2023-09-10. Sandra Bielecka
Na ten moment planowane jest wydobywanie surowców na Księżycu. W miarę postępów w eksploatacji kosmosu brane jest pod uwagę również czerpanie bezcennych zasobów z asteroid i innych planet. Jednak czy jest to gra warta świeczki? Zależy, czy zasoby kosmiczne będą w miarę dostępne.

Podbój kosmosu nabiera tempa
Ludzkość rozpoczyna nową erę eksploatacji kosmosu, która wiązać się ma z pozyskiwaniem surowców między innymi na Księżycu. Wydaje się, że to świetny pomysł, zwłaszcza że zasoby na Ziemi są ograniczone. Potencjalnie brzmi to bardzo dochodowo, jednak czy rzeczywiście opłaca się sprowadzać surowce z kosmosu?
W pierwszej kolejności należałoby ustalić, czy wydobywanie surowców w kosmosie będzie opłacalne z ekonomicznego punktu widzenia. Misje kosmiczne na ten moment kosztują krocie, załogowa misja na Księżyc w 2025 pochłonie 93 miliardy dolarów.

Cenne surowce nie tylko na Księżycu
Oczy całego świata zwrócone są na ten moment na Księżyc, nie tylko ze względu na planowany powrót człowieka na Srebrny Glob, ale również ze względu na indyjską misję Chandrayaan-3. Indie wysłały na Księżyc lądownik, na którego pokładzie znajdował się łazik mający jeden cel, odnaleźć ślady lodu.  

Lód stanowiłby niezwykle cenne źródło nie tylko wody pitnej, ale również posłużyłby do produkcji tlenu czy paliwa. Wraz z misją Artemis, w ramach której w 2025 roku ludzie powrócą na Księżyc, ma rozpocząć się nowa era eksploracji kosmosu, co zapoczątkuje stałą obecność człowieka w przestrzeni kosmicznej.  
Górnictwo kosmiczne
Jednak zanim dojdzie do rozwoju górnictwa kosmicznego, upłynie jeszcze wiele czasu. Kosmos wypełniony jest zasobami, które będą niezbędne podczas podbijania kolejnych planet oraz pracy na powierzchni Księżyca.  
Na asteroidach możemy znaleźć takie pierwiastki jak platyna, którą można by wydobywać, wysyłać na Ziemię i sprzedawać. Zarówno kosmiczny sektor publiczny, jak i prywatny postrzegają obecność człowieka w kosmosie jako realną szansę na postęp ludzkości.  
Na ten moment jakiekolwiek plany wydobywania surowców w kosmosie to jedynie ogólne zarysy działania. W miarę rozwoju poszczególnych agencji kosmicznych wydobywanie zasobów z asteroid czy Księżyca może stanowić ogromny skrót w realizacji planów długoterminowych i zamieszkania na stałe w przestrzeni kosmicznej.  

Koszty wystrzelenia czegokolwiek w przestrzeń są kosmiczne
Koszty wystrzelenia czegokolwiek z Ziemi, zwłaszcza bardzo ciężkich ładunków, są w dalszym ciągu bardzo wysokie. Dlatego znalezienie w miejscu docelowym określonych zasobów będzie stanowiło ogromną oszczędność.  
Z drugiej jednak strony, potrzebna jest analiza kosztów związanych z wydobyciem i przetworzeniem materiałów bezpośrednio w kosmosie. Może się zwyczajnie okazać, że przy obecnych możliwościach technologicznych będzie to w ogóle nieopłacalne. W kosmosie panują niezwykle trudne warunki, a dodatkowe obciążenia z tym związane mogą generować niesamowite koszty.
Mimo to, od momentu misji Apollo, trwają badania nad możliwością wydobywania surowców w przestrzeni kosmicznej. NASA od dawna ma świadomość, że wraz z obecnością człowieka na Księżycu, niezbędne jest pozyskanie źródeł umożliwiających rozpoczęcie kosmicznej produkcji tlenu, wody pitnej czy paliw.  
Wykorzystanie zasobów in situ
NASA mówiąc o wydobywaniu zasobów, ma na myśli znacznie więcej. Zazwyczaj posługuje się słowami „wykorzystanie zasobów in situ” lub ISRU. Chodzi nie tylko wydobycie z wnętrza określonych materiałów, ale również wykorzystanie ich do wytworzenia nowych produktów.
ISRU może oznaczać wydobycie czegoś i sprowadzenie tego z powrotem na Ziemię. Ale może to również oznaczać takie rzeczy, jak budowanie infrastruktury, która ułatwi wykonywanie różnych czynności na Księżycu.
Mówi w wywiadzie dla Gizmodo Ben Bussey, główny naukowiec w firmie Intutive Machines.

 Amerykańska Agencja Kosmiczna działa nie tylko sama, ale również stara się namówić prywatne firmy do współpracy przy tych projektach. Rakiety SpaceX już dostarczają regularnie ładunki na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jednak zanim jakakolwiek firma zdecyduje się na przyłączenie do NASA, musi mieć pewność, że będzie z tego czerpała zysk.  
Wiele prywatnych firm rezygnuje z Księżyca na rzecz asteroid, które bogate są w rzadkie na Ziemi metale i pierwiastki. Sprowadzanie ich na naszą planetę i sprzedawanie odpowiednim gałęziom przemysłu byłoby bardziej opłacalne.   
Czy powrót człowieka na Księżyc wart jest starania? Czy to czy gigantyczne marnotrawstwo pieniędzy? /Cover Images/East News /East News

 Ludzie pracujący na Księżycu /NASA /domena publiczna
Tak mogłaby wyglądać baza na Księżycu /ESA/Foster + Partners /domena publiczna
INTERIA.

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-z-motyka-na-ksiezyc-wydobywanie-surowcow-w-kosmosie-bedzie-t,nId,7009035

Z motyką na Księżyc. Wydobywanie surowców w kosmosie będzie tego warte.jpg

Z motyką na Księżyc. Wydobywanie surowców w kosmosie będzie tego warte2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badacze odnaleźli jedną z największych struktur planetarnych w kosmosie!

2023-09-10. Dawid Długosz
Około 950 lat świetlnych od nas znajduje się jedna z największych struktur planetarnych poza Układem Słonecznym. Tworzy ją egzoplaneta typu gorący jowisz oraz ciągnący się za nią ogon powstały w wyniku utraty atmosfery. Twór jest ogromny, gdyż oszacowano jego wielkość na 18 razy większą od Jowisza.

Jowisz jest największą planetą Układu Słonecznego, której średnica jest 11 razy większa od Ziemi. To ogromny kolos, ale okazuje się, że poza naszym systemem są większe struktury planetarne. Jedną z nich jest egzoplaneta HAT-P-32 b znajdująca się około 950 lat świetlnych od nas. Wraz ze swoim ogonem jest naprawdę wielka.
Egzoplaneta HAT-P-32 b jedną z największych struktur planetarnych
HAT-P-32 b to egzoplaneta, która ma około 68 proc. masy Jowisza, ale przy tym jest od niego dwa razy szersza. Świat ten znajduje się bardzo blisko swojej gwiazdy. Szacuje się, że jest to zaledwie 3 proc. odległości Ziemi od Słońca. Tak bliskie towarzystwo ma wręcz destrukcyjny wpływ na obiekt i dlatego tworzy on jedną z największych struktur planetarnych poznanych przez ludzi.

Bliskie sąsiedztwo gwiazdy powoduje, że egzoplaneta traci swoją atmosferę i to spowodowało powstanie wielkiego ogona złożonego z uciekającego helu. Jest on ogromny, bo jego wielkość oszacowano na 18 razy większą od Jowisza. Poniżej możecie zobaczyć wizję artystyczną tego tworu.
Astronomowie monitorowali ogon gazowy HAT-P-32 b za pomocą ziemskich teleskopów, w tym Teleskopu Hobby-Eberly'ego na Uniwersytecie Teksasu w Obserwatorium McDonalda w Austin.
"Odkryliśmy, że z planetą powiązany jest gigantyczny warkocz gazowy z helu. Ogon jest duży — około 53 razy większy od promienia planety — utworzony przez gaz uciekający z planety." — komentuje odkrycie Zhoujian Zhang, główny autor badań i pracownik naukowy Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz
Układ Słoneczny też ma planetę z ogonem
W ramach ciekawostki warto dodać, że w Układzie Słonecznym również znajduje się planeta mająca swój ogon. To Merkury, który jest położony najbliżej Słońca. Ma on słaby pomarańczowo-żółty odcień i przypomina ten, który występuje w kometach.

Ogon Merkurego powstaje w wyniki oddziaływania wiatru słonecznego na atomy sodu. Jego długość może sięgać nawet 3,5 mln km. Podobne zjawiska występują na Wenus oraz naszym Księżycu, ale w tych przypadkach nie są aż tak spektakularne, jak na najbliższej Słońcu planecie.

Wizja artystyczna egzoplanety tracącej atmosferę /NASA/CXC/M.Weiss /materiał zewnętrzny

Wizja artystyczna gorącego jowisza z gazowym ogonem /Zhang et al., Sci. Adv. 9, eadf8736 (2023) /materiał zewnętrzny

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-badacze-odnalezli-jedna-z-najwiekszych-struktur-planetarnych,nId,7008801

Badacze odnaleźli jedną z największych struktur planetarnych w kosmosie!.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy złoty okaz na dnie oceanu. Badacze zadziwieni [WIDEO]
2023-09-10.BJS.
Amerykańscy naukowcy poinformowali, że analizują niezidentyfikowany złoty okaz, który zauważyli w zeszłym tygodniu w Zatoce Alaski na głębokości 3300 metrów podczas nawigacji po dnie morskim. Wykorzystali do tego wówczas zdalnie sterowany pojazd badawczy.
30 sierpnia ekipa badaczy na pokładzie statku Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) Okeanos Explorer – za pomocą zdalnie sterowanych pojazdów – natknęła się na małej górze podwodnej w Zatoce Alaski na niecodzienny widok. Wędrując nad skalistym wzniesieniem na głębokości około 3300 metrów, eksperci znaleźli obiekt, który przypominał – jak określił jeden z członków załogi – „żółty kapelusz”.
Ten gładki, złoty okaz w kształcie kopuły mocno przylegał do skały. Jak podaje NOAA, mały otwór w pobliżu podstawy okazu odsłonił jego wnętrze o podobnym kolorze. W opinii publicznej i w amerykańskich mediach pojawiło się porównanie obiektu do „złotej kuli” bądź „złotego jajka”. Do tej pory naukowcy nie zidentyfikowali obiektu.
„Czy głębina morska nie jest uroczo dziwna?” – powiedział Sam Candio z NOAA Ocean Exploration, koordynator wyprawy w ramach ekspedycji Seascape Alaska 5, której zadaniem jest „eksploracja i mapowanie zdalnie sterowanych pojazdów w Zatoce Alaski”. Okaz znaleziony podczas misji badawczej wciąż pozostaje niezidentyfikowany.
„Chociaż zdołaliśmy zebrać »złotą kulę« i przenieść ją na statek, to nadal nie jesteśmy w stanie jej zidentyfikować, pomimo faktu, że ma ona pochodzenie biologiczne. Prawdopodobnie nie dowiemy się więcej, dopóki nie będziemy w stanie przenieść obiektu do warunków laboratoryjnych” – powiedział
Ekspert dodał, że odkrycie to „służy jako przypomnienie, jak mało wiemy o naszej własnej planecie i jak wiele pozostało nam poznać i docenić nasz ocean”.
Chociaż nadal nie wiadomo, czy złote znalezisko jest powiązane ze znanym już gatunkiem, czy z nowym gatunkiem, czy może reprezentuje nieznany etap życia już istniejącego, Candio wskazał na znaczenie eksploracji oceanów.
„Nowe gatunki mogą potencjalnie ujawnić nowe źródła terapii medycznych i szczepionek, żywności, energii oraz innych korzyści społecznych i wiedzy społecznej. Łącznie dane i informacje zebrane podczas tej wyprawy pomogą nam wypełnić luki w zrozumieniu tej części planety, abyśmy mogli lepiej nią zarządzać i ją chronić” – dodał naukowiec z NOAA.
źródło: EBU, portal tvp.info
TVP INFO
https://www.tvp.info/72624739/alaska-usa-wyprawa-misyjna-zloty-okaz-zaskoczyl-badaczy

Tajemniczy złoty okaz na dnie oceanu. Badacze zadziwieni [WIDEO].jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania ESA nad zanikiem masy mięśniowej w kosmosie dają nadzieję przyszłym astronautom
2023-09-11. Urszula Ulanowska
Wcześniejsze badania wykazały, że astronauta w wieku od 30 do 50 lat, który spędzi sześć miesięcy w kosmosie, traci połowę swoich sił, co oznacza, że tak naprawdę wraca do domu z mięśniami 80-latka.
27 sierpnia duński astronauta, Andreas Mogensen, zapisał się na kartach historii, zostając pierwszym Europejczykiem pilotującym statek kosmiczny SpaceX Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Przez najbliższe pół roku przeprowadzi na ISS ponad 30 różnych doświadczeń, w tym jedno ze znacznym potencjałem na wykorzystanie w przyszłości. Nowy eksperyment ma nadzieję zmniejszyć katastrofalny wpływ nieważkości na mięśnie poprzez elektryczną stymulację niektórych mięśni, tak aby odzyskały masę, a co za tym idzie, siłę. Oczekuje się, że ostatecznie ta stymulacja przyspieszy powrót astronautów do zdrowia.
Elektryczna stymulacja nerwowo-mięśniowa (NMES) nie jest nowa. Na Ziemi jest to dobrze znana strategia rehabilitacji pacjentów, którzy doświadczają długich okresów braku aktywności fizycznej – na przykład tych, u których zdiagnozowano uraz rdzenia kręgowego lub porażenie mózgowe. Krótkie impulsy elektryczne na docelowych mięśniach powodują stosunkowo silne skurcze, ostatecznie równoważąc skutki długotrwałego nieużywania.
Jednak w kosmosie metoda nie została jeszcze przetestowana. Mogensen został pierwszym obiektem tego eksperymentu. Należy do grupy kontrolnej, czyli reprezentuje zwykłego astronautę, który może w przyszłości skorzystać z zabiegu, ale tym razem nie będzie poddawany stymulacji elektrycznej. Zamiast tego przeprowadzi pomiary, aby ocenić stan swoich mięśni przed i po sześciomiesięcznym locie, aby zapewnić podstawowe statystyki przyszłym astronautom, którzy będą korzystać z terapii NMES podczas misji kosmicznych. Ta druga grupa astronautów, która zostanie poddana terapii, dokona takich samych pomiarów stanu mięśni, jak Mogensen. Wyniki obu grup zostaną następnie porównane, aby ocenić, czy leczenie poprawiło zdrowie mięśni w drugiej grupie.
Naukowcy twierdzą, że w związku ze rosnącym na całym świecie zainteresowaniem długotrwałymi misjami kosmicznymi na Księżyc, a nawet na Marsa, metoda ta może być użyteczna w przeciwdziałaniu skutkom mikrograwitacji na organizmy ludzi i utrzymywaniu ich w zdrowiu.
Oczekuje się, że ta nowa metoda uzupełni obecny system ćwiczeń stosowany przez astronautów podczas misji kosmicznych. Na ISS załoga ćwiczy co najmniej dwie godziny dziennie, co jest kluczowym działaniem przeciwdziałającym osłabieniu mięśni. Co ciekawe, astronauci z różnych krajów wykonują różne ćwiczenia. Według badania z 2019 roku astronauci ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Chin i Kanady przechodzą trening siłowy (resistance training) i aerobik, podczas gdy rosyjscy astronauci wolą korzystać między innymi z bieżni i rowerów treningowych.
Jednak stopień skuteczności tych ćwiczeń jest różny u poszczególnych astronautów. Przykładowo badanie, w którym monitorowano dwóch astronautów przez sześć miesięcy lotu kosmicznego wykazało, że pomimo treningu o wysokiej intensywności – astronauci przebiegli 500 kilometrów z ograniczeniami zbliżonymi do ich masy ciała – załoga nadal odczuwała utratę mięśni. Zatem metoda NMES, która wymaga mniej zasobów i zajmuje mniej miejsca niż minisiłownia w kosmosie, może być dostępniejszym i użyteczniejszym systemem uzupełniającym codzienne ćwiczenia.
Chociaż dotychczas nie zauważono żadnych długoterminowych konsekwencji tej metody, nie jest ona idealna. Według tego samego badania z 2019 roku wynika, że NMES czasami może nie aktywować całego mięśnia. Ponadto wpływ stymulacji elektrycznej na kilka narządów, które ulegają zniszczeniu w przestrzeni kosmicznej, na przykład narządy związane z układem kostnym i sercowo-naczyniowym, nie jest jeszcze dobrze poznany.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    Space.com: Sharmila Kuthunur; Astronauts on ISS can face muscle loss in microgravity – a new ESA experiment may help
11 września 2023.
Andreas Mogensen – pierwszy astronauta z Danii Źródło: Technical University of Denmark

Zasada działania impulsów elektrycznych w celu pobudzenia mięśni Źródło: comexusa.com

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/badania-esa-nad-zanikiem-masy-miesniowej-w-kosmosie-daja-nadzieje-przyszlym-astronautom/

Badania ESA nad zanikiem masy mięśniowej w kosmosie dają nadzieję przyszłym astronautom.jpg

Badania ESA nad zanikiem masy mięśniowej w kosmosie dają nadzieję przyszłym astronautom2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starship wstrzymany na platformie. FAA nie wydała zgody na lot
2023-09-11. Mateusz Mitkow
W ostatnich dniach Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zamknęła dochodzenie w sprawie systemu nośnego Starship, które było niezbędne do przeprowadzenia drugiego lotu testowego. Raport zawiera 63 zalecenia naprawcze dotyczące stanu rakiety, jak i samego Starbase, które muszą zostać zrealizowane, aby drugi start był możliwy.
Z miesiąca na miesiąc jesteśmy coraz bliżej drugiego lotu testowego największej rakiety jaką kiedykolwiek stworzył człowiek. Z ostatnich informacji wynika jednak, że poczekamy na ten moment jeszcze kilka tygodni, co jest związane z zakończonym dochodzeniem prowadzonym przez SpaceX oraz nadzorowanym Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) w sprawie problemów w trakcie pierwszego startu Starshipa. Raport wskazuje na ponad 60 zaleceń naprawczych, które muszą zostać zrealizowane, aby agencja mogła wydać pozwolenie na drugą próbę startu.
6 września firma SpaceX poinformowała, że system Starship/Super Heavy jest już w pełni zintegrowany i oczekuje na platformie startowej na "zielone światło" do startu. Ostateczną decyzję w tej kwestii wydaje wspomniana agencja FAA, która 8 września br. opublikowała raport stworzony wspólnie ze SpaceX, który niejako wstrzymał przeprowadzenie drugiego lotu testowego. Zalecenia w nim zawarte przekazane dotyczą m.in. przeprojektowanie platformy startowej (Orbital Launch Mount; OLM) oraz podzespołów w celu zapobiegnięciu wyciekom i pożarom, dodatkowych i dokładnych testów krytycznych zespołów (takich jak AFTS - czyli autonomiczny system przerwania lotu).
Poinformowano także, że całościowy raport nie zostanie ujawniony, ponieważ zawiera informacje zastrzeżone i podlegające kontroli eksportowej - ITAR. Należy jednak pamiętać, że wszystkie 63 zalecenia dotyczą stanu rakiety i bazy w Boca Chica na 20 kwietnia br., czyli po wspominanym debiucie systemu w locie, dlatego większość z nich zostało wdrożonych już w trakcie dochodzenia. Wygląda jednak na to, że kilka rzeczy pozostało jeszcze do zrobienia i mimo, że system znajduje się na platformie startowej to zapewne w tym miesiącu nie wystartuje. Na ten moment firma Elona Muska musi skupić się na wdrożeniu wszystkich działań naprawczych które mają wpływ na bezpieczeństwo publiczne oraz złożyć wniosek i otrzymać modyfikację licencji od FAA.
Przypomnijmy, że podczas pierwszego lotu testowego sprzed kilku miesięcy zakończyła się połowicznym sukcesem, gdyż kilka minut po starcie rakieta została zdalnie zdetonowana, natomiast test przyniósł wiele niezbędnych informacji, które pomagają w opracowaniu, miejmy nadzieję, niezawodnego systemu. Spowodowała ona jednak sporo zniszczeń, gdyż przykładowo moc 33 silników Raptor rozerwała betonową podstawę wyrzutni, wyrzucając kawałki betonu w powietrze i wyrabiając pod platformą dziurę.
Zniszczenia dosięgnęły także pobliskie obszary, więc wiele grup ekologicznych pozwało FAA twierdząc, że agencja nie oceniła właściwie potencjalnych szkód, jakie pojazd mógłby wyrządzić ekosystemowi południowego Teksasu i społecznościom, zamieszkującym okolice bazy Starbase. Ostrożne podejście do drugiej próby nie powinno zatem dziwić.
Obecnie wskazuje się na to, że wrześniowa data startu jest przez to mało prawdopodobna, lecz w dalszym ciągu nie jest to niemożliwa. Czas jednak ucieka, a należy pamiętać, że opisywany system nośny ma w okolicach 2026 r. zostać wykorzystany do misji Artemis III, zabierając ludzi na powierzchnię Księżyca po raz pierwszy od 1973 r. W późniejszym czasie ma także zabrać pierwszych ludzi na Marsa, pomóc w utworzeniu tam samowystarczalnej kolonii i tym samym pozwolić na uczynieniem ludzkości gatunkiem multiplanetarnym.
Oba segmenty systemu Starship zostały zaprojektowane w taki sposób, aby w pełni i szybko nadawały się do ponownego użycia, co ma być przełomem pod względem potencjału zwielokrotnienia lotów i zminimalizowania kosztów pojedynczej misji.
Fot. SpaceX via X

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/starship-wstrzymany-na-platformie-faa-nie-wydala-zgody-na-lot

Starship wstrzymany na platformie. FAA nie wydała zgody na lot.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łowcy burz wyruszyli w kosmos. Tam pioruny wyglądają inaczej
2023-09-11. Katarzyna Rutkowska
Ziemskie wyładowania atmosferyczne już się nie ukryją. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma na pokładzie nowych członków załogi. Wśród nich obecny jest łowca burz z niebywałym sprzętem pod ręką.
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) powrócił łowca burz. Przed kilkoma laty jego kosmiczne zdjęcia rozdzierających ziemską atmosferę błyskawic trafiały na okładki czasopis naukowych. Tym razem możemy spodziewać się więcej, bo Anderas Mogensen zabawi w kosmosie co najmniej pół roku. Europejska Agencja Kosmiczna zadbała też o to, aby jego polowania wniosły się na wyższy poziom.
Kosmiczne polowanie na burze
Mogensen swój czas na orbicie zamierza poświęcić śledzeniu ziemskich wyładowań atmosferycznych. Interesują go wszystkie burze z piorunami, ale szczególnie polować będzie na potężne odwrócone błyskawice i występujące na wysokości mezosfery czerwone duchy.
Doświadczając ich na Ziemi nie jesteśmy bowiem w stanie określić co je wywołuje, a nawet wskazać mechanizmów ich działania. Na przykład najpotężniejsze błyskawice świata wydają się towarzyszyć powstawaniu huraganów. Być może, ponieważ równie dobrze zbyt rzadko możemy je rejestrować.
Z całą pewnością nie wiemy, dlaczego charakteryzują je pioruny, kierujące się ku górnym warstwom atmosfery. Zupełnie jakby wyrzucane były z prędkością wielokrotnie przekraczającą ziemskie przyciąganie lub coś blokowało im drogę w tym kierunku.
Podczas poprzedniej, kilkudniowej misji Mogensena nie udało się tego zweryfikować. Okazało się jednak, że kosmiczne obserwacje błyskawic oferują istotną perspektywę. Nie dostrzegają jej jednak satelity meteorologiczne, ponieważ muszą one działać zgodnie z jakimś harmonogramem.
Tymczasem przewidywać można wystąpienie burz. Błyskawice trwają zbyt krótko i powstają nieregularnie, żeby nie umykały monitoringowi satelitarnemu. Na orbicie potrzebny jest człowiek, dysponujący umiejętnością błyskawicznej zmiany planów.
Kamera Davisa zapoluje na burze
Andreas Mogensen dostał więc szanse na kontynuację swoich burzowych badań i odpowiedni do tego celu rynsztunek. ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) wyposażyła go w tzw. kamerę Davisa. Jest to przystosowana do pracy kamera neuromorficzna i nie działa jak standardowa kamera czy aparat fotograficzny.
Wykonywane przez nią obrazowanie polega na zbieraniu światła przez migawkę aparatu. Następnie urządzenie mierzy różnice zarejestrowanym świetle i wykorzystuje te informacje do stworzenia obrazu.
Ziemskie wyładowania atmosferyczne już się nie ukryją. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ma na pokładzie nowych członków załogi. Wśród nich obecny jest łowca burz z niebywałym sprzętem pod ręką.
Na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) powrócił łowca burz. Przed kilkoma laty jego kosmiczne zdjęcia rozdzierających ziemską atmosferę błyskawic trafiały na okładki czasopis naukowych. Tym razem możemy spodziewać się więcej, bo Anderas Mogensen zabawi w kosmosie co najmniej pół roku. Europejska Agencja Kosmiczna zadbała też o to, aby jego polowania wniosły się na wyższy poziom.

"Osoba siedząca nieruchomo w oświetlonym pokoju nie zostałaby zarejestrowana przez kamerę Davisa, ponieważ światło się nie zmienia. Jeśli osoba zacznie się poruszać, kamera Davisa zarejestrowałaby zmianę światła i wygenerowała wideo".
Europejska Agencja Kosmiczna

W najbliższych miesiącach możemy więc spodziewać się wielu kosmicznych wyczynów burzliwej, ziemskiej atmosfery. Naukowcy na pewno będą się nimi regularnie dzielić, a interesują ich przede wszystkim te potężne zjawiska atmosferyczne.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło zdjęć: © ESA

WP Tech

https://tech.wp.pl/lowcy-burz-wyruszyli-w-kosmos-tam-pioruny-wygladaja-inaczej,6940503340001888a

Łowcy burz wyruszyli w kosmos. Tam pioruny wyglądają inaczej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zhakowana sonda Solar Orbiter ukazuje Słońce jak nigdy wcześniej

2023-09-11. Sandra Bielecka
Jeden z naukowców pracujący w zespole zajmującym się sondą Solar Orbiter, wpadł na pomysł, by zhakować jeden z jej instrumentów. Dzięki temu udało się poczynić obserwacje, które w przeciwnym razie nie byłyby możliwe.

Sonda Solar Orbiter
Sonda Solar Orbiter należąca do Europejskiej Agencji Kosmicznej została wystrzelona w lutym 2020 roku. Jej główną misją jest badanie wewnętrznej heliosfery oraz obszarów polarnych Słońca. Co sześć miesięcy jej orbita pozwala zbliżyć się do centralnej gwiazdy Układu Słonecznego na tyle, by móc pobrać potrzebne dane.

Solar Orbiter wyposażona została w zestaw instrumentów, w tym urządzenie do obrazowania ekstremalnego ultrafioletu (EUI). Jego zadaniem jest obrazowanie struktur w atmosferze Słońca z chromosfery do korony. Jest to tak naprawdę trzy w jednym: kamera pełnego Słońca, która pokazuje ogólną strukturę gwiazdy w temperaturach koronalnych, oraz dwa teleskopy wysokiej rozdzielczości pracujące w wybranych pasmach długości fal.  

Największe wyzwanie, z jakim spotykają się wszystkie sondy wysyłane w kierunku Słońca, stanowią światło i temperatura gwiazdy. Potężne światło przysłania najważniejsze szczegóły, w związku z czym, naukowcy nie są w stanie obserwować niektórych zjawisk w pełni.  
Zhakowanie narzędzi sondy Solar Orbiter
Jeden z naukowców pracujących w zespole zajmującym się Solar Orbiter wpadł na pomysł, aby wprowadzić sondę w nowy tryb działania. Dzięki temu pomysłowi udało się zarejestrować część atmosfery słonecznej w zakresie długości fal skrajnego ultrafioletu, co do tej pory było niemożliwe. Nowy tryb został włączony dzięki „włamaniu się” do kamery.   

To był naprawdę hack. Wpadłem na pomysł, żeby po prostu to zrobić i sprawdzić, czy zadziała. W rzeczywistości jest to bardzo prosta modyfikacja instrumentu.
Mówi Frédéric Auchère z Institut d'Astrophysique Spatiale na Uniwersytecie Paris-Sud i członek zespołu EUI.

To „włamanie się” polegało na dodaniu do drzwiczek instrumentu małego, wystającego elementu, czegoś na kształt „kciuka”, o wadze dosłownie kilku gramów. Gdy drzwiczki się odsuwają, wpuszczają światło do kamery tylko w połowie, a kciuk zasłania jasny dysk Słońca. Co za tym idzie, EUI może wykryć milion razy słabsze światło ultrafioletowe pochodzące z otaczającej korony.

Nowy system testowany jest od 2021 roku, jednak dopiero teraz zespół nad tym pracujący ma pewność co do pomyślności eksperymentu. W związku z czym opublikowany został film przedstawiający ultrafioletowe zdjęcie krony słonecznej wykonane za pomocą okultora EUI.  

Pokazaliśmy, że działa to na tyle dobrze, że można teraz rozważyć nowy typ instrumentu, który może wykonywać zarówno obrazowanie Słońca, jak i otaczającej go korony.
Mówi Daniel Müller, naukowiec zajmujący się projektem Solar Orbiter w ESA.

Sonda Solar Orbiter i Słońce /Sonda: ESA/ATG medialab; Słońce: NASA/SDO/P. Testa (CfA) /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-zhakowana-sonda-solar-orbiter-ukazuje-slonce-jak-nigdy-wczes,nId,7019082

Zhakowana sonda Solar Orbiter ukazuje Słońce jak nigdy wcześniej.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicze wstrząsy na Księżycu. Winny lądownik Apollo 17

2023-09-11. Sandra Bielecka
Księżyc swoją aktywność geologiczną ma daleko za sobą. Co za tym idzie, wszelkie wstrząsy zarejestrowane przez sejsmometry umieszczone na Srebrnym Globie wzbudzają niezwykłe poruszenie wśród naukowców. Jednak przyczyna niektórych z nich związana jest z aktywnością... człowieka.

Misja Apollo 17
Ostatnie lądowanie człowieka na Księżycu miało miejsce 50 lat temu, jednak do tej pory naukowcy analizują dane z nim związane. Statek Apollo 17 wylądował na Srebrnym Globie w grudniu 1972 roku, a jego dolny moduł pozostaje tam do dzisiaj.  
Celem misji nie było jedynie wyniesienie człowieka na Księżyc, ale również przeprowadzenie badań mających na celu pogłębienie wiedzy na temat geologii Księżycowej. W tym celu załoga Apollo 17 umieściła na powierzchni Księżyca sejsmometry. Naukowcy niedawno ponownie zmierzyli zarejestrowaną przez nie aktywność i doszli do ciekawych wniosków.

Księżycowa geologia
Księżyc aktywność geologiczną przejawiał między 3,7 a 2,5 miliarda lat temu. Doświadczał wtedy nie tylko trzęsień, ale również erupcji wulkanów oraz odgazowań. Dzięki temu, że jest ciałem pozbawionym powietrza, dowody na aktywną przeszłość pozostają starannie zachowane w postaci wygasłych wulkanów, jaskiń lawowych oraz innych obiektów.

Mimo swojej geologicznej nieaktywności Księżyc doświadcza pewnych drgań spowodowanych przyciąganiem grawitacyjnym Ziemi oraz gwałtownymi zmianami temperatur. Te drugie są bardzo regularne i znane jako termiczne trzęsienia Księżyca.
Dzięki najnowszej analizie danych z sejsmometrów misji Apollo 17, wiemy, że trzęsienia Księżyca występują z niezwykłą regularnością, zbiegając się ze wschodem Słońca do najwyższej pozycji na niebie, a następnie powolnym zachodem. Te wstrząsy są tak regularne, że naukowcy nazwali je „księżycowym budzikiem”.
Nieregularne trzęsienia spowodowały czynniki ludzkie
Za pomocą uczenia maszynowego naukowcy przeanalizowali zbierane przez okres ośmiu miesięcy dane. Oprócz regularnych trzęsień termicznych, o których naukowcy wiedzieli, wykryte zostały jeszcze inne, które nie pasowały do modelu trzęsień księżycowych.  

Naukowcom udało się wykryć źródło anomalii. Okazało się, że za te wstrząsy odpowiada pozostawiony na Księżycu moduł zniżania statku misji Apollo 17. Podczas wschodu Słońca promienie docierające do pojazdu nagrzewały jego powierzchnię, co powodowało rozszerzanie się materiału. W efekcie powstawały wibracje na tyle silne, że układ sejsmiczny był w stanie je wykryć.  
Dzięki uzyskanym w ten sposób informacjom naukowcy będą w stanie lepiej przygotować się do przyszłych misji załogowych na Księżyc. Szczególne znaczenie ma to w przypadku planowanej budowy Międzynarodowej Stacji Badawczej na Księżycu (ILRS) oraz proponowanej przez Europejską Agencję Kosmiczną Księżycowej Wioski.  

W związku z wahaniami temperatur, zamiast stopów metali do budowy księżycowych domów, można wykorzystać materiały kompozytowe, by nie wywoływać lokalnych trzęsień Księżyca. Mimo że te trzęsienia są zbyt małe, by ktokolwiek na powierzchni Księżyca je wyczuł, to jednak badanie ich dostarcza bezcennych danych, które zostaną wykorzystane podczas kolonizacji Srebrnego Globu.

Ważne jest, aby wiedzieć jak najwięcej z istniejących danych, abyśmy mogli projektować eksperymenty i misje, które pozwolą odpowiedzieć na właściwe pytania. Księżyc to jedyne poza Ziemią ciało planetarne, na którym znajduje się więcej niż jeden sejsmometr na raz. Daje nam to jedyną możliwość dokładnego zbadania innego ciała.
Allen Husker, profesor badań geofizycznych w Wydziale Nauk Geologicznych i Planetarnych Caltech.

Lądownik na powierzchni Księżyca /NASA /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tajemnicze-wstrzasy-na-ksiezycu-winny-ladownik-apollo-17,nId,7018760

Tajemnicze wstrząsy na Księżycu. Winny lądownik Apollo 17.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Wielki Mur Chiński widać z kosmosu? Astronauci odpowiadają

2023-09-11. Oprac.: Marcin Szałas
Jeżeli zapytasz przypadkową osobę, jaką budowlę można zobaczyć z kosmosu to prawie na pewno usłyszysz - Chiński Mur. Takie przekonanie istnieje w zbiorowej świadomości od dawna - w zasadzie jest starsze niż historia eksploracji kosmosu. Czy teoria ukuta przed wystrzeleniem pierwszej rakiety okazała się prawdziwa? Co można zobaczyć gołym okiem z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, albo z powierzchni Księżyca?

Ile kilometrów ma Wielki Mur Chiński?
Wielki Mur Chiński to jedna z najsłynniejszych budowli na całym świecie. Na wyobraźnię działa zarówno historia konstrukcji, jak i jej wymiary. Pierwsze fragmenty powstały prawie 3000 lat temu i miały chronić północnych granic ówczesnego królestwa Chu, najstarsze źródła tekstowe pochodzą z 656 r. p.n.e. Współczesny kształt budowla uzyskała dopiero w XV wieku, za panowania dynastii Ming.
Według Encyklopedii Britannica długość ostatecznej wersji Wielkiego Muru Chińskiego to 8850 km, a licząc wszystkie fragmenty, które powstawały na przestrzeni dwóch tysiącleci - prawie 22 000 km! Większość z nich nie dotrwała jednak do naszych czasów, a ślady po obecności muru odkrywane są dopiero w wyniku prac archeologicznych. Nawet "najnowsze", 500-letnie odcinki są dziś w złym stanie, wiele uległo lub jest na skraju zawalenia. Dla turystów dostępne są tylko wybrane fragmenty, które stanowią ułamek całej długości muru.

Średnia wysokość Wielkiego Muru Chińskiego to niecałe 8 metrów, chociaż w niektórych miejscach sięga prawie dwa razy wyżej (do 14 m). Szerokość muru zmniejsza się wraz z wysokością, ściany są lekko nachylone w swoją stronę. U podstawy jest to zwykle 7-10 metrów, na szczycie około metra mniej.
Czy Wielki Mur Chiński widać z kosmosu?
Na początek musimy ustalić, co rozumiemy przez słowa "widać z kosmosu". Przy odpowiednim sprzęcie z kosmosu mogę zobaczyć swój samochód zaparkowany pod domem - wystarczy, że wejdę na Google Maps i wpiszę właściwy adres. Z kosmosu swoje pozycje obserwują też strony konfliktu, który od prawie 600 dni trwa na Ukrainie. Na tym polega fotografia satelitarna. Na potrzeby rozważań o widoczności Wielkiego Muru Chińskiego załóżmy, że chodzi o ludzki wzrok bez wykorzystania żadnych przyrządów optycznych.

W tym momencie kluczowa staje się odległość. Umowna granica kosmosu to tzw. linia Kármána - dokładnie 100 km nad poziomem morza. To oczywiste, że człowiek wyniesiony na taką wysokość będzie widział szczegóły na powierzchni planety znacznie lepiej, niż widzieli je amerykańscy astronauci, którzy wylądowali na Księżycu.
Przebywając na powierzchni, mogli zasłonić całą Ziemię wyciągniętym kciukiem i byli w stanie rozpoznawać co najwyżej poszczególne kontynenty i największe formacje geologiczne - pasma górskie czy duże zbiorniki wodne. Na potrzeby naszej odpowiedzi uznajmy, że chodzi o astronautów przebywających na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), która orbituje od 413 do 422 km nad powierzchnią planety.


Odpowiedzmy więc na pytanie, czy astronauta na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej może zobaczyć Wielki Mur Chiński gołym okiem?
Krótka odpowiedź brzmi - nie. Potwierdzają to słowa pierwszego Chińczyka w kosmosie, Yang Liwei, który miał okazję obserwować powierzchnię Ziemi podczas misji Shenzhou 5 z 2003 roku. Jego statek orbitował na wysokości ok. 330 km, a więc ponad 70 km niżej niż ISS.
Astronauci, którzy przebywali na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej potwierdzają słowa Yang Liwei. Chociaż przez okna modułu obserwacyjnego Cupola można dostrzec wiele obiektów zbudowanych ludzką ręką (chociażby światła miast na terenach, gdzie akurat panuje noc), to zobaczenie z kosmosu Wielkiego Muru Chińskiego jest praktycznie niemożliwe.
Przy wyjątkowo sprzyjających warunkach atmosferycznych i świetnej znajomości obserwowanego terenu teoretycznie można by dostrzec jego niewielkie fragmenty, aczkolwiek i tak raczej tylko z pomocą nawet prostych narzędzi. Relatywnie niewielka szerokość konstrukcji, a przede wszystkim użyte do budowy materiały, które zlewają się z otoczeniem, sprawiają, że bez użycia przynajmniej dobrej lornetki trudno będzie z całą pewnością stwierdzić, czy cieniutka linia dostrzeżona z pokładu ISS jest fragmentem muru, czy naturalną formacją. Najlepszą ilustracją będzie zdjęcie zrobione 24 listopada 2004 roku przez Leroya Chiao.

Zdjęcie ukazuje obszar Mongolii, ok. 200 km na północ od Pekinu. Strzałkami zaznaczono ledwie widoczne fragmenty WIelkiego Muru Chińskiego. Sam astronauta powiedział, że podczas robienia zdjęć nie był w stanie powiedzieć, czy widać na nich tę konstrukcję. Zdjęcie wykonano obiektywem o długości ogniskowej 180 mm.
Historia mitu dotyczącego Wielkiego Muru widzianego z kosmosu sięga... 1938 roku. Według NASA to wtedy pojawiły się pierwsze plotki sugerujące, że konstrukcja będzie widoczna nawet z powierzchni Księżyca. Lądowania, które odbył się 30 lat później, zadały kłam tej teorii.
Chociaż nie da się zobaczyć tej konstrukcji gołym okiem, nie znaczy to, że inne narzędzia są równie nieskuteczne. Oprócz silnych soczewek w aparatach i kamerach świetnie radzą z tym sobie także radary. Jeden z nich używany jeszcze w latach 90. podczas misji wahadłowców kosmicznych był w stanie wykryć nie tylko widoczne fragmenty muru, ale także te od wieków pogrzebane pod powierzchnią ziemi.
Nieoczywista historia Wielkiego Muru Chińskiego - garść ciekawostek
Większość ludzi, którzy nigdy nie widzieli Wielkiego Muru na własne oczy uważa, że jest to jednolita struktura - bardzo długa ściana. W rzeczywistości to zbiorcza nazwa dla ogromnego, rozbudowanego i powstającego przez tysiące lat fortyfikacji i umocnień - wież, baszt, baraków, koszar, twierdz i garnizonów.
Ogromna większość muru jest zbudowana z cegieł połączonych wapienną zaprawą. W wielu miejscach stosowano jednak zupełnie inne materiały- drewno, ubitą ziemię, a także nieociosane kamienie.

Historia cegieł używanych w coraz większym stopniu w miarę upływu wieków również kryje kilka tajemnic, m.in. jeden z pierwszych zastosowanych na masową skalę systemów kontroli jakości. Poszczególne rodzaje cegieł spełniały różne zadania - niektóre były kwadratowe, inne podłużne, a te przeznaczone na wyższe partie muru miały wydrążone rowki drenażowe do odprowadzania wody. Na wielu z nich po dziś dzień można dostrzec napisy, które pełniły bardzo ważną rolę.

Rzędy znaków zawierają informacje o miejscu produkcji, ilości cegieł w partii, wytwórcy i osobach odpowiedzialnych za jakość towaru. W przypadku problemów technicznych lub zawalenia fragmentu muru bardzo szybko ustalano winowajcę, dla którego wpadka zwykle kończyła się śmiercią. Taki los spotkał też ogromną część zwykłych robotników - część z nich na skutek kar, część w tragicznych wypadkach podczas budowy. Szacunkowe dane są dość rozbieżne, jednak nawet te ze środka spektrum mówią o śmiertelności na poziomie 40-50 proc.
Przy budowie muru pracowało co najmniej milion osób, z czego nawet 500 000 tysięcy przypłaciło powstanie tej monumentalnej konstrukcji własnym życiem.

Czy Wielki Mur Chiński można zobaczyć z kosmosu? Astronauci stawiają sprawę jasno. /123RF/PICSEL

Opisana cegła z Wielkiego Muru Chińskiego wyprodukowana w czasach dynastii Ming. /Gary Todd /Wikimedia

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/styl-zycia/ciekawostki/news-czy-wielki-mur-chinski-widac-z-kosmosu-astronauci-odpowiadaj,nId,7013014

Czy Wielki Mur Chiński widać z kosmosu Astronauci odpowiadają.jpg

Czy Wielki Mur Chiński widać z kosmosu Astronauci odpowiadają2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stulecie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w Toruniu
2023-09-11.
Pierwszego dnia XLI Zjazdu Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w Toruniu świętowano sto lat istnienia Towarzystwa. Na kolejne dni zaplanowano naukową część konferencji.
Toruń traktuje się czasami jako stolicę polskiej astronomii - właśnie tam urodził się Mikołaj Kopernik, a w pobliżu miasta znajdują się największe przyrządy astronomiczne na terenie Polski (32 m radioteleskop i 90 cm teleskop optyczny). W 1923 roku, również w Toruniu, zostało założone Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) - organizacja zrzeszającą astronomów zawodowych. PTA powstało 19 lutego 1923 roku, w 450. rocznicę urodzin słynnego astronoma podczas Zjazdu Astronomów Polskich.
Pierwszy dzień konferencji poświęcony jest historii polskiej astronomii oraz Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, które obchodzi stulecie. - Nasze Towarzystwo działa na polu naukowym, na polu wsparcia rozwoju astronomii w Polsce oraz w zakresie popularyzacji i edukacji. Najważniejszym dorobkiem Polskiego Towarzystwa Astronomicznego są moim zdaniem pokolenia pasjonatów astronomii, zarówno zajmujących się nią zawodowo, jak i hobbystycznie – wskazuje prof. dr hab. Marek Jacek Sarna, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Nagrody Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
W trakcie otwarcia przedstawiono laureatów prestiżowych nagród przyznawanych przez PTA. Prof. Marek Abramowicz został laureatem Medalu Bohdana Paczyńskiego, najwyższego wyróżnienia PTA przyznawanego za wybitny dorobek naukowy. Nagrodę i Medal im. Włodzimierza Zonna otrzymały dwie os oby i jedna instytucja: dr hab. Maciej Mikołajewski, dr Krzysztof Czart oraz Centrum Popularyzacji Kosmosu – Planetarium Toruń. Z kolei Nagrodę Młodych PTA otrzymał dr Jakub Klencki. Program naukowy na kolejne dni obejmuje tematy takie, jak Słońce i heliosfera; układy planetarne i małe ciała; obiekty zwarte i astronomia wieloaspektowa; astrofizyka wysokich energii; gwiazdy, układy gwiazd i materia międzygwiazdowa; kosmologia i ewolucja galaktyk, a także programy instrumentalne. Dodatkowo odbędzie się sesja poświęcona popularyzacji nauki i edukacji.
Dzieci będą mogły obejrzeć seans filmu animowanego pt. "Gwiazda Kopernika" w dniach 14 i 15 września o godz. 10.00 w sali kinowej Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki "Od Nowa". W galeriach handlowych Plaza i Copernicus staną mobilne planetaria (16 września). W Galerii Sztuki Wozownia 11 września otworzona zostanie wystawa "Moon Landing". Natomiast dla nauczycieli przygotowano darmowe wejściówki na sesję "Popularyzacja nauki i edukacja", która odbędzie się w środę 13 września w godzinach 11.00-14.00. Organizatorami konferencji są Polskie Towarzystwo Astronomiczne oraz Instytut Astronomii UMK. Partnerami – Światowy Kongres Kopernikański oraz Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii (Oddziały w Toruniu i Grudziądzu).
Patronat honorowy nad wydarzeniem objęli: Przemysław Czarnek – minister edukacji i nauki, prof. Andrzej Sokala – rektor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Piotr Całbecki – marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Michał Zaleski – prezydent Miasta Torunia, prof. Grzegorz Wrochna – prezes Polskiej Agencji Kosmicznej.

Polskie Towarzystwo Astronomiczne świętuje 100-lecie. Fot. PTA

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72649685/stulecie-polskiego-towarzystwa-astronomicznego-w-toruniu

Stulecie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w Toruniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prof. Marek Abramowicz laureatem Medalu Bohdana Paczyńskiego
2023-09-11.
Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA) ogłosiło laureatów nagród wręczanych co dwa lata: Medalu Bohdana Paczyńskiego, Nagrody i Medalu im. Włodzimierza Zonna, a także Nagrody Młodych PTA.

Medal Bohdana Paczyńskiego
11 września 2023 r., podczas otwarcia XLI Zjazdu Polskiego Towarzystwa Astronomicznego w Toruniu, wręczono prestiżowe nagrody przyznawane przez PTA. Najwyższe odznaczenie, czyli Medal Bohdana Paczyńskiego, przyznawany za wybitny dorobek naukowy, otrzymał prof. Marek Abramowicz.
Profesor Marek Abramowicz urodził się w 1945 roku w Chełmie. Szkołę średnią ukończył w Gdańsku (IX Liceum Ogólnokształcące). Studiował matematykę i astronomię na Uniwersytecie Wrocławskim. Tytuł magistra uzyskał w 1968 roku. Jego rozprawa doktorska dotyczyła fizyki teoretycznej, obronił ją na Uniwersytecie Warszawskim w 1974 roku.
Pracował w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie (CAMK PAN), na Uniwersytecie Stanforda (USA, Kalifornia), Uniwersytecie Teksańskim w Austin (USA), Uniwersytecie Oksfordzkim (Wielka Brytania). Następnie w Skandynawskim Instytucie Fizyki Teoretycznej (Nordita) w Kopenhadze (Dania). Od 1993 roku jest zatrudniony na Uniwersytecie w Göteborgu oraz Uniwersytecie Technicznym Chalmersa (obie uczelnie znajdują się w Göteborgu w Szwecji). Jest także profesorem w CAMK PAN w Warszawie.
Profesor Abramowicz jest autorem lub współautorem ponad 200 publikacji naukowych. Jest specjalistą od ogólnej teorii względności, astrofizyki wysokich energii, akrecji, a także czarnych dziur. Był promotorem kilkunastu doktorantów.

Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna
Drugim konkursem prowadzonych przez PTA jest Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie. Nagroda ta jest przyznawana od 1983 roku osobom lub podmiotom o dużym dorobku w popularyzacji astronomii. W tym roku zdecydowano się przyznać aż trzy medale, dwa indywidualnie i jeden dla instytucji.
Laureatem został dr hab. Maciej Mikołajewski, astronom przez wiele lat pracujący na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Od 2011 roku jest redaktorem naczelnym „Uranii – Postępów Astronomii”, popularnonaukowego czasopisma o astronomii. Wcześniej prowadził też „Postępy Astronomii”, m.in. będąc w latach 1992-1995 redaktorem naczelnym.
Jest współtwórcą i współautorem cyklu programów telewizyjnych Astronarium (emisje ogólnopolskie od 2015 roku), a także serialu dokumentalnego „Astronomia niepodległa”.
Wiele razy był jurorem na Olimpiadach Astronomicznych oraz na Ogólnopolskim Młodzieżowym Seminarium Astronomiczno-Astronautycznym w Grudziądzu (OMSA).
Ma na swoim koncie bardzo wiele popularnonaukowych prelekcji, warsztatów i innych wydarzeń w całej Polsce. Do najnowszych jego inicjatyw należą cykl telewizyjny dla dzieci „Mała Urania” i przygotowywany obecnie spektakl teatralny dla dzieci „Urania – kosmiczna podróżniczka”, oba inspirowane komiksem publikowanym jakiś czas temu w „Uranii – Postępach Astronomii”.

Laureatem został także dr Krzysztof Czart, astronom będący absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jest on organizatorem różnych ogólnopolskich projektów popularyzujących astronomię. Był współtwórcą i redaktorem naczelnym portalu Astronomia.pl (2001-2011), a obecnie jest redaktorem naczelnym portalu Uranii (od 2012 roku, www.urania.edu.pl). Aktualnie wraz z zespołem przygotowuje „Przewodnik astronomiczny po Polsce”, którego wstępna wersja jest już dostępna w formie portalu internetowego Astroturystyka.pl. Przewodnik opisuje pod kątem turystycznym ciekawe miejsca w naszym kraju mające związek z astronomią i kosmosem.
Dr Czart jest też współtwórcą i współautorem cyklu programów telewizyjnych o nazwie Astronarium, emitowanego od 2015 roku na różnych antenach Telewizji Polskiej i dostępnego na YouTube. Wcześniej współtworzył Magazyn Astronomia w TVN Meteo.
Jest także dziennikarzem naukowym współpracującym z Polską Agencją Prasową (serwis Nauka w Polsce PAP), autorem kilku tysięcy notatek o bieżących badaniach kosmosu, a takżewielu artykułów popularnonaukowych w mediach internetowych i tradycyjnych, jak również krajowym koordynatorem popularnonaukowych działań Międzynarodowej Unii Astronomicznej (IAU) oraz Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO).

Trzeci medal otrzymało Centrum Popularyzacji Kosmosu – Planetarium Toruń. Placówka będzie w przyszłym roku obchodzić swoje 30-lecie. Została stworzona i jest prowadzona przez Fundację Przyjaciół Planetarium i Muzeum Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Seanse pokazywane w toruńskim planetarium są tworzone we własnym studio placówki. Powstało ich już 80. Widzowie doceniają oryginalność tych produkcji i tłumnie odwiedzają planetarium. W 2011 roku odnotowano ponad 200 tysięcy widzów. Z kolei w roku 2022 było to rekordowe 290 tysięcy widzów w planetarium, a razem z wystawami sprzedano łącznie blisko 360 tysięcy biletów.
Planetarium współtworzyło też programy telewizyjne takie jak „Planetarium” czy „Kosmiczna prognoza pogody” w Telewizji Polskiej. Bierze aktywny udział w festiwalach nauki i innych wydarzeniach dla szerokiej publiczności.

Nagroda Młodych PTA
Z kolei od 1959 roku przyznawana jest Nagroda Młodych PTA, która jako jedyna ma wymiar finansowy. Kryterium jest tutaj wybitny, indywidualny dorobek w dziedzinie astronomii, uzyskany podczas całej działalności naukowej przez astronoma posiadającego obywatelstwo polskie i nie przekroczony wiek 35 lat. Laureatem najnowszej edycji został dr Jakub Klencki.
Młody naukowiec ukończył studia astronomiczne na Uniwersytecie Warszawskim (licencjackie w 2015 roku, magisterskie w 2017 roku), natomiast doktorat obronił w 2021 roku na Radbound University w Holandii. Jego rozprawa doktorska dotyczyła ewolucji masywnych układów podwójnych gwiazd i ich roli jako źródeł fal grawitacyjnych. Następnie rozpoczął staż podoktorski w Europejskim Obserwatorium Południowym w Garching (Niemcy).
Jakub Klencki jest autorem lub współautorem 18 publikacji w czasopismach naukowych, które były do tej pory cytowane blisko 1000 razy. Jego zainteresowania naukowe dotyczą bliskich układów podwójnych, z których mogą powstać układy dwóch czarnych dziur lub gwiazd neutronowych. Bada właściwości i scenariusze źródeł gal grawitacyjnych przy pomocy kodów ewolucyjnych układów podwójnych oraz syntezy populacji. Bada też inne zagadnienia z astrofizyki teoretycznej, takie jak różne aspekty ewolucji gwiazd – zagadnienia transferu masy, fazy wspólnej otoczki, gwiezdnych merdżerów, obiektów zwartych, wnętrz gwiazdowych oraz interakcji dynamicznych w gęstych gromadach gwiazdowych.

Więcej informacji:
•    Medal Bohdana Paczyńskiego
•    Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie
•    Nagroda Młodych PTA
 
(jest to treść komunikatu prasowego Polskiego Towarzystwa Astronomicznego)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/prof-marek-abramowicz-laureatem-medalu-bohdana-paczynskiego

 

Prof. Marek Abramowicz laureatem Medalu Bohdana Paczyńskiego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprodukujemy tlen na Księżycu
2023-09-11.
Wkrótce na Księżycu będzie można produkować tlen i surowce potrzebne do życia. Przeprowadzone w laboratoriach testy umożliwiającej to technologii zakończyły się sukcesem.
Inżynierowie Airbusa pracują nad technologiami, które mogłyby zapewnić warunki do życia na srebrnym globie. Obecnie najbardziej zaawansowane badania dotyczą projektu „Roxy” – procesu przemysłowego, który umożliwi produkcję potrzebnych do przetrwania materiałów bezpośrednio na powierzchni naszego jedynego naturalnego satelity.
,, Księżyc jest dla nas idealną przystanią do dalszych wypraw w przestrzeń kosmiczną.
Achim Seidel, inżynier w Airbus.
To dlatego, że ze względu na jego słabe przyciąganie grawitacyjne, energia wymagana do wykonywania misji w głębokim kosmosie jest znacznie niższa, niż przy startach z naszej planety. By tak jednak się stało, konieczne jest stworzenie całego ekosystemu, w którym ludzie będą mogli żyć długoterminowo, korzystając wyłącznie z lokalnych zasobów.
Pierwszym priorytetem jest zadbanie o odpowiednią dla człowieka ilość tlenu i wody. W następnej kolejności pojawiają się metale i stopy, które byłyby niezbędne do budowy budynków, siedlisk i konstrukcji, a także druty i surowce do produkcji satelitów. Transport kluczowych pierwiastków życia, takich jak tlen, woda i metale na Księżyc, byłby zdecydowanie zbyt kosztowny. Aby było to opłacalne ekonomicznie, musiałyby być produkowane lokalnie na Księżycu.
Na czym polega nowa koncepcja?
Koncepcja INSU (In-Situ Resource Utilisation – Użytkowanie Zasobów Na Miejscu) zakłada lokalną produkcję na Księżycu z pozyskiwanych tam materiałów. Częścią tego założenia jest proces Roxy. Polega on na wykorzystaniu pokrywającego powierzchnię regolitu, czyli zwietrzałego pyłu skalnego, do produkcji tlenu i metali. Ten proces został już przetestowany laboratoryjnie na Ziemi. Faza kosmiczna będzie podzielona na trzy etapy. Najpóźniej do roku 2027 ma powstać księżycowy moduł, który byłby w stanie wyprodukować kilka gramów tlenu z regolitu w ciągu jednego dnia księżycowego, czyli 28 dni ziemskich. Trzy lata później ta instalacja zostanie rozbudowana, by móc produkować 500 kilogramów tlenu rocznie. Już wówczas będzie mogła zostać wykorzystana w praktyce jako wsparcie krótkoterminowych misji załogowych.
W końcowej fazie elektrownia miałaby zostać uruchomiona w drugiej połowie lat 30. XX w. i produkować około 50 ton tlenu rocznie, który wykorzystywany byłby do celów mieszkalnych i na potrzeby skafandrów kosmicznych. Zakład produkowałby także metale, które można wykorzystać jako materiały budowlane, a nawet mogłoby produkować paliwo rakietowe do napędzania statków kosmicznych w lotach na Marsa i Ziemię.
Członkowie zespołu badawczego są przekonani, że ich pracę można będzie wykorzystać także na naszej planecie. - Na Ziemi Roxy można wykorzystać do ograniczenia emisji z produkcji metali poprzez bezemisyjny cykl nośników energii. – przekonuje Seidel.
W procesie tym jako nośnik energii wykorzystany zostanie proszek żelaza produkowany przez Roxy. Kiedy sproszkowane żelazo spala się, zamieniając się w tlenek żelaza nie wytwarza przy tym dwutlenku węgla. Cały proces można następnie wykorzystać do recyklingu tlenku żelaza z powrotem w żelazo, wytwarzając jako produkt uboczny tlen o wysokiej czystości.
źródło: Airbus
Taka instalacja może wytwarzać tlen i metale z księżycowej skały. Fot: Airbus
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/72647288/wyprodukujemy-tlen-na-ksiezycu

Wyprodukujemy tlen na Księżycu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Planetoidy NEO w 2023 roku
2023-09-11. Krzysztof Kanawka
Zbiorczy artykuł na temat odkryć i obserwacji planetoid NEO w 2023 roku.
Zapraszamy do podsumowania odkryć i ciekawych badań planetoid bliskich Ziemi (NEO) w 2023 roku. Ten artykuł będzie aktualizowany w miarę pojawiania się nowych informacji oraz nowych odkryć.
Bliskie przeloty w 2023 roku
Poszukiwanie małych i słabych obiektów, których orbita przecina orbitę Ziemi to bardzo ważne zadanie. Najlepszym dowodem na to jest bolid czelabiński – obiekt o średnicy około 18-20 metrów, który 15 lutego 2013 roku wyrządził spore zniszczenia w regionie Czelabińska w Rosji.
Poniższa tabela opisuje bliskie przeloty planetoid i meteoroidów w 2023 roku (stan na 11 września 2023). Jak na razie, w 2023 roku największym obiektem, który zbliżył się do Ziemi została planetoida 2023 DZ2 o szacowanej średnicy około 55 metrów.
W ostatnich latach ilość odkryć bliskich przelotów wyraźnie wzrosła:
•    w 2022 roku odkryć było 135,
•    w 2021 roku – 149,
•    w 2020 roku – 108,
•    w 2019 roku – 80,
•    w 2018 roku – 73,
•    w 2017 roku – 53,
•    w 2016 roku – 45,
•    w 2015 roku – 24,
•    w 2014 roku – 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów – co na początku poprzedniej dekady było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
Inne ciekawe badania i odkrycia planetoid w 2022 roku
Początek 2023 roku był bardzo “niemrawy” w odkryciach planetoid. Dopiero 13 stycznia doszło do wykrycia pierwszego obiektu przelatującego w pobliżu Ziemi. Dla porównania – w 2022 roku do 11 stycznia było już 7 odkryć.
2023 AB1: obiekt PHA (potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi), odkryty 13 stycznia 2023. Obiekt ma szacowaną średnicę w zakresie od 170 do 250 metrów. Odkrycia dokonali amatorzy Grzegorz Duszanowicz i Jordi Camarasa w ramach amatorskich poszukiwań w Moonbase Obserwatory.
2023 BU: dość rzadki bardzo bliski przelot meteoroidu, zaledwie ok 3500 km nad powierzchnią Ziemi.
2023 CX1: mały (1 metr) obiekt, wykryty na kilka godzin przed wejściem w atmosferę. Obiekt wszedł w atmosferę nad północną Francją 13 lutego około 04:00 CET. Jest to dopiero siódme takie odkrycie – piąte i szóste nastąpiło w 2022 roku. Meteoryty po spadku 2023 CX1 zostały szybko odnalezione.
2023 DW: planetoida o średnicy około 50 metrów, o niewielkim ryzyku uderzenia w Ziemię 14 lutego 2046 roku. Na dzień 13 marca 2023 ryzyko kolizji z Ziemią wynosi około 1:360. Dalsze obserwacje i wyliczenie orbity prawdopodobnie obniżą to ryzyko. (Na dzień 20 marca 2023 ryzyko impaktu w Ziemię zostało całkowicie wyeliminowane).
2023 DZ2: stosunkowo duża planetoida, która pod koniec marca 2023 zbliżyła się na odległość około 0,44 dystansu do Księżyca.
Uderzenie małego obiektu w Jowisza: z dala od Ziemi także udaje się zaobserwować aktywność w wykonaniu planetoid lub komet. 28 sierpnia 2023 około godziny 18:45 CEST mały obiekt wszedł w atmosferę Jowisza.
Zapraszamy do działu małych obiektów w Układzie Słonecznym na Polskim Forum Astronautycznym.
Zapraszamy do podsumowania odkryć w 2022 roku. Zapraszamy także do podsumowania odkryć obiektów NEO i bliskich przelotów w 2021 roku.
(PFA)
Bliskie przeloty w 2023 roku, LD oznacza średnią odległość do Księżyca / Credits – K. Kanawka, kosmonauta.net

Orbita 2023 AB1 / Credits – NASA, JPL

https://kosmonauta.net/2023/09/planetoidy-neo-w-2023-roku/

Planetoidy NEO w 2023 roku.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku2.jpg

Planetoidy NEO w 2023 roku3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bielany Na Orbicie: Spotkania powracają w 2023 roku
2023-09-12.
12 września w godz. 18:00-20:00 mieszkańcy dzielnicy Bielany w Warszawie oraz wszyscy miłośnicy kosmosu, astronomii i badań kosmicznych wybiorą się w ramach serii Bielany Na Orbicie na pierwszą z czterech wycieczek w kosmos przygotowaną przez We Need More Space we współpracy z Dzielnicą Bielany.
Seria kosmicznych spotkań oBielany Na Orbicie rganizowana przez We Need More Space powraca na Warszawskie Bielany po raz czwarty! W ramach spotkań z serii Bielany Na Orbicie będzie można dowiedzieć się, co ciekawego dzieje się w kosmosie? Organizatorzy obiecują, że
Każdy znajdzie coś dla siebie – na kosmos patrzymy z ogromnym rozmachem – od astronomii, poprzez budowę rakiet, i satelitów, aż po puszczenie wodzy fantazji i pomyślenie „a co jeśli?”.
Spotkania będą odbywać się będą w sali widowiskowej w Urzędzie Dzielnicy Bielany przy ulicy Stefana Żeromskiego 29 we wtorki i czwartki w poniższych terminach:
•    12 września 2023
•    10 października 2023
•    9 listopada 2023
•    7 grudnia 2023
Wstęp na wydarzenie jest wolny!
Patronem medialnym wydarzenia są: To Jakiś Kosmos! i We Need More Space. Natomiast partnerem merytorycznym jest Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii.
Co wydarzy się na pierwszym spotkaniu?
Roboty z Księżyca do zadań specjalnych
Odporne na śmiercionośną próżnię i promieniowanie. Zdolne do kosmicznych wypraw i wkraczania do pozaziemskich światów. Uzbrojone w czułe sensory i zaawansowane technologie. Robotyczni pionierzy: sondy, lądowniki i łaziki zgłębiający dla nas tajemnice kosmosu. Pośród nich stale rosnąca grupa robotów księżycowych, która tylko w tym roku wzbogaci się o sześć maszyn. Czy przezwyciężą grawitację i nie zboczą z kursu? Czy poradzą sobie z zejściem z orbity i wylądowaniem na księżycowym gruncie? Czy uda im się nawiązać z nami łączność? Czy wykonają zadanie?
Kuba Hajkuś – Twórca popularnonaukowego kanału YouTube To Jakiś Kosmos! o rakietach orbitalnych i kosmicznych technologiach.
Kosmos, który mógł być, ale go (jeszcze) nie ma
Maciek Rebisz opowie o swojej drodze zawodowej jako concept artist pracujący m.in. dla NASA czy CD Projekt RED oraz swoim projekcie artystycznym „Space that never was”, w którym to pokazuje z fantastycznym realizmem, jak mogłyby wyglądać statki kosmiczne planowane kiedyś przez NASA i Związek Radziecki oraz te, które mogą powstać w przyszłości. Maciek opowie o projekcie, którego jest współtwórcą – to projekt rewolucyjnej bazy księżycowej Lunae Abyssi, która niedawno otrzymała złote wyróżnienie w konkursie architektonicznym Europejskiej Agencji Kosmicznej i Young Architects Competitions.
Maciej Rebisz jest polskim artystą koncepcyjnym, projektantem i ilustratorem. Jego największą pasją jest nauka, eksploracja kosmosu oraz science-fiction, z czego zrodziła się współpraca z wieloma instytucjami i agencjami kosmicznymi (m.in. POLSA, NASA, ESA) oraz firmami z sektora przemysłu kosmicznego. Maciej w ostatnich latach zajmuje się architekturą kosmiczną – projekty baz na Księżycu i Marsie oraz stacje orbitalne. Tworzył koncepcje wizualne w Platige Image (Love Death + Robots dla Netflixa, efekty specjalne do filmów, animacje 3D do gier) oraz w CD Projekt Red (Cyberpunk 2077, seria Wiedźmin).
Czego Kopernik nie widział, ale co MY możemy zobaczyć
Wystawa astrofotograficzna „Kopernik tego nie widział” składa się z 30 prac wybranych obiektów tzw. głębokiego nieba, czyli mgławic, gromad gwiazdowych, galaktyk, których nie widać gołym okiem, Księżyca, słońca oraz zdjęć krajobrazowych. Za pomocą odpowiedniego instrumentarium oraz techniki naświetlania, a potem obróbki zdjęć, uzyskać można niesamowite efekty, które jeszcze przez 20 laty wymagały znacząco bardziej profesjonalnego sprzętu.
Wystawa ma zachęcić zwiedzających do podjęcia próby osobistego zaangażowania się w działalność astrofotograficzną, która wbrew pozorom nie jest bardzo kosztowna. Jej celem jest także, a może przede wszystkim wywołanie zachwytu u zwiedzających bogactwem obiektów wypełniających kosmos, który oglądany gołym okiem jest piękny, ale o wiele skromniejszy, a jednak dał Mikołajowi Kopernikowi wystarczająco dużo informacji do stworzenia nowej koncepcji budowy układu planetarnego, miejsca słońca i ziemi w tym modelu oraz ruchu planet.
Krzysztof Szcześniak z zawodu fizyk (promieniowanie kosmiczne) i nauczyciel przedkładający doświadczenie i eksperyment nad metodę  „tablicy i kredy”. Prowadził obserwatorium astronomiczne w jednej z warszawskich szkół, popularyzator nauki i techniki, członek Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii (PTMA).
Następne wydarzenia
W pozostałych terminach Spotkań znajdą się następujące tematy, m.in
•    o życiu Mikołaja Kopernika i jego wpływie na współczesną astronomię – w końcu 2023 jest rokiem Kopernika
•    o edukacji kosmicznej – co robić jak jesteś podstawówce, szkole ponadpodstawowej czy na studiach?
•    dużo, dużo astronomii
Więcej informacji o przeszłych i przyszłych wydarzeniach z serii w ramach serii Bielany Na Orbicie można znaleźć pod linkiem.

Źródło: We Need More Space
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/bielany-na-orbicie-spotkania-powracaja-w-2023-roku

Bielany Na Orbicie Spotkania powracają w 2023 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sławosz Uznański – trening jako “project astronaut”
2023-09-12. Krzysztof Kanawka
Początek treningu astronautycznego Sławosza Uznańskiego.
Nasz kandydat na astronautę – Sławosz Uznański – rozpoczął 1 września trening w European Astronaut Corps jako “project astronaut”.
Ogłoszenie nowych astronautów ESA nastąpiło 23 listopada 2022. ESA wybrała pięciu zawodowych astronautów, jednego paraastronautę oraz jedenastu rezerwistów. Wśród rezerwistów jest Polak – dr inż. Sławosz Uznański. W sierpniu 2023 Polska poinformowała oficjalnie o zaangażowaniu naszego państwa w lot załogowy na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Lot ma być wykonany prawdopodobnie w drugiej połowie 2024 roku dzięki umowie Polski z firmą Axiom Space.
Sławosz Uznański rozpoczyna trening w European Astronaut Corps
Od 1 września 2023 Sławosz Uznański trenuje w ośrodku o nazwie European Astronaut Corps na zasadzie “project astronaut”. W tym ośrodku trenują zawodowi europejscy astronauci przed misjami. Określenie “project astronaut” pojawia się dopiero teraz i prawdopodobnie ma związek z astronautami-rezerwistami, których lot będzie efektem dodatkowych umów pomiędzy poszczególnymi państwami, ESA a Axiom Space. Podobny status ma prawdopodobnie Szwed Marcus Wandt.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2023/09/slawosz-uznanski-trening-jako-project-astronaut/

Sławosz Uznański – trening jako project astronaut.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RPA księżycowym sojusznikiem Chin
2023-09-12. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie Republika Południowej Afryki oraz Chiny podpisały porozumienie dotyczące uczestnictwa w projekcie Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych (ILRS), czyli inicjatywy traktowanej, jako konkurencja dla amerykańskiego programu Artemis.
W piątek (1 września br.) ambasador Chin w Republice Południowej Afryki, Chen Xiaodong, w imieniu Chińskiej Narodowej Agencji Kosmicznej (CNSA) i Humbulani Mudau, dyrektor generalny Południowoafrykańskiej Narodowej Agencji Kosmicznej (SANSA) podpisali porozumienie dotyczące dołączenia RPA do chińskiego projektu Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych (ILRS), czyli inicjatywy traktowanej, jako konkurencja dla amerykańskiego programu Artemis.
Jak możemy przeczytać na stronie CNSA, strony będą prowadzić ścisłą współpracę w zakresie budowy księżycowej placówki, wykorzystywania ILRS, ale również szkoleń i edukacji. Warto również zauważyć, że państwa współpracują ze sobą również w ramach BRICS, czego dowodem jest umowa z sierpnia 2021 r. między kosmicznymi agencjami państw, zakładająca współpracę w zakresie konstelacji satelitów teledetekcyjnych. Jak poinformowała CNSA , konstelacja składa się z sześciu istniejących satelitów: Gaofen-6 i Ziyuan III 02, oba opracowane przez Chiny, CBERS-4, opracowane wspólnie przez Brazylię i Chiny, typu Kanopus-V, opracowane przez Rosję, oraz Resourcesat-2 i 2A, oba opracowane przez Indie. RPA dołączyła do grona podmiotów, tj. Rosja, Pakistan, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Organizacja Współpracy Kosmicznej Azji i Pacyfiku. Wcześniej krajem, który dołączył do inicjatywy ILRS była Wenezuela. 17 lipca br. Zhang Kejian, administrator Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej (CNSA) i Gabriela Jimenez, wiceprezydent Wenezueli i minister nauki i technologii podpisali podczas spotkania w formie video wspólne oświadczenie dotyczące współpracy księżycowej.
Za datę uruchomienia chińskiej placówki badawczej na naturalnym satelicie Ziemi uznaje się 2035 r. Warto zauważyć, że oprócz samej Międzynarodowej Stacji Badań Księżycowych, Chiny zapowiedziały również stworzenie organizacji International Lunar Research Station Cooperation Organization (ILRSCO), która będzie koordynować i zarządzać budową bazy. O planach poinformował Wu Weiren, główny projektant chińskiego programu eksploracji Księżyca, w kwietniu br., który po raz kolejny zaprosił państwa do członkostwa, w tym np. państwa europejskie, kraje BRICS, kraje afrykańskie oraz, co ciekawe, Stany Zjednoczone.
Fot. South African National Space Agency (SANSA)/CNSA
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/rpa-ksiezycowym-sojusznikiem-chin

RPA księżycowym sojusznikiem Chin.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka Brytania powraca do programu Copernicus
2023-09-12. Mateusz Mitkow
W ostatnich dniach świat obiegły informacje o osiągniętym porozumieniu między Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) i Wielką Brytanią, na podstawie którego Zjednoczone Królestwo wznowi pełne członkostwo w europejskim programie obserwacji Ziemi - Copernicus.
7 września br. Komisja Europejska i rząd Wielkiej Brytanii ogłosiły, że zawarły między sobą porozumienie umożliwiające Zjednoczonemu Królestwu ponowne uczestnictwo w europejskim programie obserwacji Ziemi - Copernicus, a także w programie finansowania badań Horyzont Europa. Poinformowano również, że brytyjscy naukowcy odzyskają dostęp do danych od 1 stycznia 2024 r., wraz ze zdolnością brytyjskich firm do ubiegania się o kontrakty. Należy przy tym przypomnieć, że Wielka Brytania została wykluczona z obu programów, ze względu na wyjście z Unii Europejskiej w 2020 roku.
Brexit stworzył lukę w finansowaniu programu Copernicus, a także ograniczył udział Wielkiej Brytanii w misjach realizowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną. W przypadku braku dojścia do porozumienia, prace nad dalszym rozwojem programu miały zostać zawieszone. Określa się, że jest to także kluczowy moment, aby wznowić kooperację z Wielką Brytanią w tym zakresie, gdyż infrastruktura kosmiczna opisywanego programu oraz usługi informacyjne dynamicznie ewoluują, ze względu na potrzebę dokładnego zrozumienia wyzwań związanych ze środowiskiem i zmianą klimatu oraz podejmowanie działań w tej kwestii.
Specjalistyczna wiedza i innowacje ze strony Zjednoczonego Królestwa pozwolą skuteczniej monitorować naszą planetę oraz znaleźć nowe rozwiązania dla pilnego wyzwania, jakim są zmiany klimatu.
Paul Bate, dyrektor naczelny Brytyjskiej Agencji Kosmicznej
Komisja Europejska stwierdziła, że Wielka Brytania zapewni średnio prawie 2,6 mld EUR rocznie na połączenie programu Copernicus i znacznie większego programu Horyzont Europa. Obie strony ogłosiły również w oświadczeniu, że opisywana umowa zapewni również dostęp do unijnego programu Space Surveillance and Tracking (EUSST), który zapewnia usługi świadomości sytuacyjnej z wysokości orbitalnej. Warto zaznaczyć, że umowa nie obejmuje unijnego programu nawigacji satelitarnej Galileo.
Europejski program Copernicus ma zapewnić mieszkańcom Starego Kontynentu wiedzę o aktualnym stanie planety i zmianach na Ziemi. Jest jednocześnie gwarancją naszego bezpieczeństwa oraz wyrazem troski o ziemski glob. W ważnej dziedzinie monitorowania środowiska ten największy światowy program obserwacji Ziemi pozwala Europie wybić się na niezależność oraz stać się ważnym światowym graczem, przyczyniające się jednocześnie do rozwoju gospodarczego krajów UE.
Niezwykle ważnym składnikiem Copernicusa jest stopniowo rozbudowywana konstelacja europejskich satelitów obserwacyjnych. Ten kosmiczny komponent całej sieci powstaje przy wydatnej współpracy Komisji Europejskiej z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Dane gromadzone przez infrastrukturę programu Copernicus dotyczą sześciu głównych obszarów: stan lądów, stan wód, stan atmosfery, zmiany klimatu, sytuacje kryzysowe/klęski żywiołowe, bezpieczeństwo.
Z kolei „Horyzont Europa" to program ramowy Unii Europejskiej na rzecz badań i innowacji na lata 2021–2027. Celem programu jest wzmocnienie bazy naukowej i technologicznej UE, w tym poprzez opracowanie rozwiązań służących realizacji priorytetów politycznych, takich jak transformacja ekologiczna i cyfrowa.
Źródła: Reuters, SpaceNews, Space24.pl
Grafika przedstawiająca działanie satelity Sentinel-2, jednego ze składników konstelacji programu Copernicus. Ilustracja: ESA [climate.esa.int]
Sentinel 1A - Image: ESA/Copernicus [sentinel.esa.int]
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/wielka-brytania-powraca-do-programu-copernicus

Wielka Brytania powraca do programu Copernicus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może być przełom. Teleskop Webba odkrył wodny świat - planetę pokrytą oceanem
2023-09-12.
Bogdan Stech
AUTOR


Czy istnieje życie poza Ziemią? To pytanie nurtuje ludzkość od wieków. Naukowcy z NASA odkryli nowe dowody, które mogą przybliżyć nas do odpowiedzi. Za pomocą potężnego teleskopu kosmicznego Jamesa Webba, zbadali atmosferę odległej planety, która może być całkowicie pokryta wodą.
Planeta ta nazywa się K2-18 b i jest jednym z wielu światów, które krążą wokół innych gwiazd niż nasze Słońce. Takie planety nazywamy egzoplanetami. K2-18 b jest około dziewięć razy cięższa i dwa i pół razy większa niż Ziemia.

K2-18 b okrąża chłodnego karła K2-18 i leży 120 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Lwa. Znajduje się w tzw. ekosferze, strefie mieszkalnej swojej gwiazdy, czyli obszarze, w którym temperatura jest odpowiednia do istnienia ciekłej wody.
Niesamowite odkrycie na K2-18 b
Woda to kluczowy składnik życia, jakie znamy. Dlatego naukowcy szukają jej na innych planetach, mając nadzieję, że tam też mogą żyć jakieś organizmy. Wcześniej teleskop Hubble wykrył parę wodną w atmosferze K2-18 b, co sugerowało, że planeta może mieć ocean na powierzchni. Teraz Kosmiczny teleskop Jamesa Webba potwierdził to odkrycie i znalazł dodatkowe ślady gazów, takich jak dwutlenek węgla i metan.
Te gazy mogą pochodzić z procesów geologicznych lub biologicznych na planecie. Naukowcy nie są pewni, co je wytwarza, ale mają podejrzenie, że może to być oznaka życia. Teleskop Webb wykazał bowiem możliwą obecność bardzo ciekawej substancji zwanej siarczkiem dimetylu (dimetylosulfidem, DMS). Na Ziemi DMS jest produkowany tylko przez żywe istoty, głównie przez plankton w oceanach.
K2-18 b pełna niespodzianek
Czy to oznacza, że na K2-18 b żyją jakieś mikroorganizmy? Nie wiemy tego na pewno. Potrzebujemy więcej badań i obserwacji, aby potwierdzić lub wykluczyć tę hipotezę. Może się okazać, że DMS ma inny źródło niż życie na tej planecie. Ale jest to bardzo intrygująca możliwość, która zachęca do dalszych poszukiwań.
Nadchodzące obserwacje Webba powinny potwierdzić, czy DMS rzeczywiście występuje w atmosferze K2-18 b w znaczących ilościach
- wyjaśnia Nikku Madhusudhan, astronom z Uniwersytetu w Cambridge i główny autor artykułu o odkryciu.
K2-18 b jest przykładem planety typu hyceanicznego. Są to planety większe niż Ziemia, ale mniejsze niż Neptun, które mają grubą atmosferę zdominowaną przez wodór i bogatą w parę wodną. Na ich powierzchni znajdują się rozległe oceany o głębokości nawet tysięcy kilometrów. Nie są one podobne do żadnej planety w naszym układzie słonecznym.
Naukowcy uważają, że takie planety mogą być dobrymi kandydatami do poszukiwania życia poza Ziemią. Są one łatwiejsze do zaobserwowania niż mniejsze i skaliste planety, ponieważ mają silniejszy sygnał atmosferyczny. Są one też liczniejsze niż planety podobne do Ziemi. Może więc istnieją całe światy pełne życia, które czekają na odkrycie.
Kosmiczny teleskop Jamesa Webba
eleskop Webb jest najnowocześniejszym narzędziem do badania egzoplanet. Jest to ogromny teleskop kosmiczny o średnicy lustra ponad 6 metrów. Został wystrzelony w kosmos w grudniu 2022 roku i od tego czasu dostarcza niesamowitych zdjęć i danych z odległych zakątków wszechświata. Może on badać światła podczerwone, które przenikają przez chmury i mgły, i wykrywać składniki atmosferyczne na planetach.
Dzięki teleskopowi Webb możemy lepiej poznać K2-18 b i inne egzoplanety. Możemy dowiedzieć się więcej o ich klimacie, geologii i ewentualnym życiu. Możemy też odkryć nowe planety, które jeszcze nie zostały zauważone. Teleskop Webb otwiera przed nami nowe horyzonty i daje nam nadzieję na rozwiązanie zagadki życia poza Ziemią.
Główna ilustracja: Koncepcja artysty pokazuje, jak mogłaby wyglądać egzoplaneta K2-18 b na podstawie danych naukowych. K2-18 b, egzoplaneta 8,6 razy masywniejsza od Ziemi, krąży wokół chłodnego karła K2-18 w strefie zamieszkiwalnej i leży 120 lat świetlnych od Ziemi. Nowe badanie przeprowadzone za pomocą Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w K2-18 b ujawniło obecność cząsteczek zawierających węgiel, w tym metanu i dwutlenku węgla. Obfitość metanu i dwutlenku węgla oraz niedobór amoniaku potwierdzają hipotezę, że pod atmosferą bogatą w wodór w K2-18 b może znajdować się ocean wodny. Źródło: NASA, CSA, ESA, J. Olmsted (STScI), N. Madhusudhan (Cambridge University)
Widma K2-18 b, uzyskane za pomocą teleskopów Webba NIRISS (Near-Infrared Imager and Slitless Spectrograph) i NIRSpec (Near-Infrared Spectrograph), ukazują obfitość metanu i dwutlenku węgla w atmosferze egzoplanety, a także możliwe wykrycie cząsteczki zwanej siarczkiem dimetylu (DMS).  Wykrycie metanu i dwutlenku węgla oraz niedoboru amoniaku potwierdzają hipotezę, że pod atmosferą bogatą w wodór w K2-18 b może znajdować się ocean wodny. Źródło: NASA, CSA, ESA, R. Crawford (STScI), J. Olmsted (STScI), N. Madhusudhan (Cambridge University)

https://spidersweb.pl/2023/09/teleskop-webba-odkryl-wodny-swiat.html

 

To może być przełom. Teleskop Webba odkrył wodny świat - planetę pokrytą oceanem.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spędził ponad rok na ISS, bijąc rekord. „Ludzkie ciało może tyle przetrwać”

2023-09-12. Sandra Bielecka
Astronauta NASA, Frank Rubio, z powodu awarii statku kosmicznego, spędził na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ponad rok, bijąc tym samym dotychczasowy rekord. Amerykanin utknął na pokładzie ISS, ponieważ wyciekł płyn chłodzący w rosyjskim statku kosmicznym, co spowodowało przedłużenie misji.

Najdłuższy pobyt Amerykanina na orbicie
Kiedy Frank Rubio wybierał się w podróż na niską orbitę okołoziemską, nie spodziewał się, że spędzi tam tak dużo czasu. Jego misja wstępnie miała trwać sześć miesięcy. Jednak ze względu na poważną awarię rosyjskiego statku kosmicznego, który miał go zabrać z powrotem na Ziemię, zmuszony był zostać na ISS kolejne miesiące.   
Podróż Franka Rubio na Międzynarodową Stację Kosmiczną rozpoczęła się we wrześniu 2022 roku. Astronauta do tej pory przebywa na podkładzie Stacji, bijąc rekord najdłuższej misji wykonanej przez amerykańskiego astronautę. Dotychczas tym tytułem mógł się cieszyć Mark Vande Hei, który ustanowił rekord 355 dni.  

Rubio wróci na Ziemię nie wcześniej niż 27 września, co za tym idzie, będzie przebywał na orbicie okołoziemskiej 371 dni, stając się jednym z sześciu ludzi na świecie, którzy spędzili rok w przestrzeni. Jednak międzynarodowy rekord długości pobytu w kosmosie należy do nieżyjącego już rosyjskiego kosmonauty Waleriji Poliakowa, który spędził nieprzerwanie 437 dni na pokładzie rosyjskiej stacji kosmicznej Mir w latach 1994-1995.  
Frank Rubio poleci na Ziemię dopiero pod koniec września
Astronauta stara się wykorzystywać dodatkowy czas maksymalnie. Frank Rubio rozpoczął swoją misję na Stację Kosmiczną 21 września 2022 roku. Wtedy to na pokładzie rosyjskiego statku Sojuz, wraz z dwoma kosmonautami poleciał na ISS. Wraz z nim na pokładzie znajdowali się Sergiej Prokopiew i Dimitrij Petelin.   

Gdy Sojuz był zadokowany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, doznał uszkodzenia, w wyniku którego doszło do wycieku płynu chłodzącego. W związku z czym, naukowcy z Roskosmos postanowili, że statek wróci na Ziemię pusty, ponieważ stanowi zagrożenie dla życia astronautów.  
Rubio dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach współpracy NASA z Roskosmosem. Dzięki tej umowie, stanowiącej o wymianie załogi, astronauta został zabrany na pokładzie Sojuza. Natomiast Roskosmos wysłał kosmonautkę Annę Kikinę na misję SpaceX Crew Dragon w październiku 2022 roku.  

Myślę, że ten czas jest naprawdę znaczący w tym sensie, że uczy nas, że ludzkie ciało może przetrwać. Przygotowując się do powrotu na Księżyc, a następnie stamtąd, miejmy nadzieję, na Marsa i dalej do Układu Słonecznego, myślę, że naprawdę ważne jest, abyśmy nauczyli się, w jaki sposób ludzkie ciało uczy się przystosowywać i jak możemy zoptymalizować ten proces, abyśmy mogli poprawić nasze wyniki w miarę eksploracji coraz większej odległości od Ziemi.
Powiedział Rubio podczas niedawnego wywiadu dla „Good Morning America” stacji ABC.

Frank Rubio na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej /NASA /domena publiczna

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-spedzil-ponad-rok-na-iss-bijac-rekord-ludzkie-cialo-moze-tyl,nId,7020993

Spędził ponad rok na ISS, bijąc rekord. Ludzkie ciało może tyle przetrwać.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy kot w kosmosie. Poznaj historię Félicette

2023-09-12. Sandra Bielecka
Wszyscy znamy bądź chociaż kojarzymy historię Łajki, psa wysłanego przez Rosjan w kosmos. Jednak mało kto słyszał o dzielnej kotce Félicette, która w 1963 roku została wystrzelona w przestrzeń na wysokość 154 kilometrów. Wcześniej ani później, żaden kot nie dotarł tak daleko.

W latach 60. wysyłanie zwierząt w kosmos było normą
Mała czarno-biała bezdomna paryska kotka poleciała francuską rakietą w kosmos. Za kilka tygodni będzie obchodzona 60. rocznica tego wydarzenia. W ramach misji suborbitalnej Félicette została umieszczona w specjalnej kapsule, którą wyniesiono na rakiecie na wysokość 154 kilometrów. Została pierwszym kotem, który zwiedził kosmos, a jej wyczynu nie powtórzył żaden kot.
Wraz z rozwojem przemysłu kosmicznego, naukowcy wykorzystywali zwierzęta do tego, aby sprawdzić, jak niebezpieczne mogą być podróże kosmiczne oraz do oceny tego, czy ludzie w ogóle będą w stanie przetrwać w takich warunkach. W tym celu, w latach 60. zazwyczaj wykorzystywano psy, w przypadku Rosji albo małpy, w przypadku USA.  
W latach 60. naukowców i inżynierów zaniepokoiło przede wszystkim to, jak niebezpieczne może być dla człowieka przebywanie w kapsule w przestrzeni kosmicznej, dlatego większość lotów kosmicznych ze zwierzętami podejmowano, aby sprawdzić, czy cierpią lub ich życie jest zagrożone z powodu nieważkości, lub zwiększone promieniowanie, lub inne skutki, których mogą tam doświadczyć.
Powiedział astronom Jake Foster z Królewskiego Obserwatorium w Greenwich.

Francja postanowiła wyjść przed szereg, a pracownicy Francuskiej Agencji Kosmicznej CERMA łapali na ulicach Paryża bezdomne koty. W sumie udało się schwytać 14 osobników, z których wyłoniony został koci astronauta.  

Koty przechodziły serię testów jak prawdziwi astronauci. Były wsadzane do specjalnych wirówek oraz komór dekompresyjnych. Pierwotnie w kosmos miał zostać wystrzelony kocur, jednak przed planowanym lotem zdążył uciec naukowców. Naukowcy celowo nie nadali imion zwierzętom, aby nadmiernie się do nich nie przywiązywać. Ten, który miał polecieć w kosmos, oznaczony został jako C341. Bezdomna kotka miała przejść do historii.

Kot został wybrany, rozpoczęły się przygotowania do misji
Kot został umieszczony w specjalnej kapsule, która następnie została umieszczona na rakiecie Veronique. Była to rakieta przygotowana na podstawie konstrukcji niemieckich typu A8 z czasów wojny. Lot odbył się 18 października 1963 roku.
Rakieta wystartowała z Sahary na terytorium Algierii. Ładunek został wyniesiony na wysokość 157 kilometrów, a podczas 42-sekundowej pracy silnika, przeciążenie w kapsule z kotką sięgnęło 9,5 g. Félicette spędziła 5 minut w stanie nieważkości, natomiast lot suborbitalny trwał 10 minut i 35 sekund. Misja zakończyła się udanym lądowaniem kapsuły dzięki zainstalowanym spadochronom.  


Gdy Francuska Agencja Kosmiczna poinformowała o udanym locie, prasa postanowiła nadać jej imię. Tak o to kotka nazwana została Félicette.

Losy Félicette po odbytej misji
Po swoim powrocie na Ziemię kotka została poddana badaniom przez naukowców w CERMA. Przede wszystkim starano się ustalić, czy podróż w jakikolwiek sposób wpłynęła na funkcjonowanie mózgu.

Mimo że Félicette przeżyła lot oraz szczęśliwie powróciła na Ziemię, to dwa miesiące po podróży została uśpiona, aby naukowcy mogli zbadać jej ciało oraz ustalić, czy nie doznała żadnych uszkodzeń anatomicznych lub fizjologicznych.  
Jednak sekcja zwłok okazała się nieprzydatna, a Félicette została uśpiona na darmo. Francja nigdy więcej nie wysłała żadnego kota w kosmos ani żadnych astronautów za pomocą własnych rakiet. Poświęcenie kotki Félicette nie zostało zapomniane. W 2019 roku został jej postawiony pomnik na Międzynarodowym Uniwersytecie Kosmicznym w Strasburgu. Przedstawia Félicette siedzącą na kuli ziemskiej i patrzącą w górę.  


Zdjęcie Félicette z 1963 roku / CERMA, 1963 /domena publiczna

Wyłapane bezdomne koty czekające na dalsze testy /TopFoto / Topfoto / Forum /Agencja FORUM

INTERIA.
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-pierwszy-kot-w-kosmosie-poznaj-historie-felicette,nId,7021199

Pierwszy kot w kosmosie. Poznaj historię Félicette.jpg

Pierwszy kot w kosmosie. Poznaj historię Félicette2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Toruniu naukowcy świętują stulecie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego
2023-09-13. Redakcja
Sto lat Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
11 września 2023 roku rozpoczął się XLI Zjazd Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Podczas ceremonii otwarcia świętowano 100 lat od założenia Towarzystwa. W następnych dniach odbędzie się naukowa część konferencji.
Toruń jest stolicą polskiej astronomii nie tylko z racji tego, że w tym mieście urodził się Mikołaj Kopernik. W 1923 roku założono tutaj Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), organizację zrzeszającą zawodowych astronomów. PTA powstało 19 lutego 1923 roku, w 450. rocznicę urodzin słynnego astronoma, podczas Zjazdu Astronomów Polskich.
Obecnie Zjazdy Polskiego Towarzystwa Astronomicznego (Zjazdy PTA) to największe regularne polskie konferencje naukowe o astronomii. Tegoroczny zjazd nosi numer 41. Udział w nim zgłosiło 220 osób.
Z racji jubileuszowego roku, tegoroczną edycję konferencji zorganizowano w Toruniu, a sporą część dnia otwarcia zajmuje sesja na temat historii polskiej astronomii oraz Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Nasze Towarzystwo działa na polu naukowym, wsparcia rozwoju astronomii w Polsce oraz w zakresie popularyzacji i edukacji. Najważniejszym dorobkiem Polskiego Towarzystwa Astronomicznego są moim zdaniem pokolenia pasjonatów astronomii, zarówno zajmujących się nią zawodowo, jak i hobbystycznie – wskazuje prof. dr hab. Marek Jacek Sarna, prezes Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Podczas otwarcia wręczone zostały prestiżowe nagrody przyznawane przez PTA. Są to trzy rodzaje nagród: Medal Bohdana Paczyńskiego jako najwyższe wyróżnienie za wybitny dorobek naukowy, Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna za popularyzację wiedzy o Wszechświecie – jedna z najstarszych polskich nagród w zakresie popularyzacji nauki, Nagroda Młodych PTA – dla naukowców do 35 roku posiadających wybitny indywidualny dorobek naukowy.
Laureatami nagród zostali: Medal Bohdana Paczyńskiego – prof. Marek Abramowicz, Nagroda i Medal im. Włodzimierza Zonna – dr hab. Maciej Mikołajewski, dr Krzysztof Czart oraz Centrum Popularyzacji Kosmosu – Planetarium Toruń, Nagroda Młodych PTA – dr Jakub Klencki (więcej o laureatach w osobnym komunikacie).
W programie naukowym w kolejnych dniach przewidziano sesje skupiające się na Słońcu i heliosferze; układach planetarnych i małych ciałach; obiektach zwartych i astronomii wieloaspektowej; astrofizyce wysokich energii; gwiazdach, układach gwiazd i materii międzygwiazdowej; kosmologii i ewolucja galaktyk, a także programach instrumentalnych. Dodatkowo odbędzie się sesja poświęcona popularyzacji nauki i edukacji.
W trakcie Zjazdu PTA odbędzie się też prezentacja oferty dla polskich astronomów od SKAO, czyli Square Kilometre Array Observatory, projektu budowy olbrzymiej sieci radioteleskopów o powierzchni jednego kilometra kwadratowego. SKAO chciałoby przekonać Polskę do udziału w tym projekcie.
Wydarzeniami towarzyszącymi konferencji, dostępnymi dla publiczności, będą seanse filmu animowanego dla dzieci pt. „Gwiazda Kopernika” w dniach 14 i 15 września o godz. 10.00 w sali kinowej Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa” (dla grup zorganizowanych obowiązują zapisy, osoby indywidualne mogą przyjść bez zapisów). Z kolei w sobotę 16 września w galeriach handlowych Plaza i Copernicus staną mobilne planetaria. Jest też wystawa „Moon Landing” w Galerii Sztuki Wozownia (otwarcie 11 września). Natomiast dla nauczycieli przygotowano darmowe wejściówki na sesję „Popularyzacja nauki i edukacja”, która odbędzie się w środę 13 września w godzinach 11.00-14.00.
Dodatkowo sam Zjazd PTA jest jednym z wydarzeń Światowego Kongresu Kopernikańskiego, którego toruńska część rozpoczyna się 12 września 2023 r.
Transmisja z dnia otwarcia Zjazdu PTA dostępna jest w serwisie YouTube:
https://kosmonauta.net/2023/09/w-toruniu-naukowcy-swietuja-stulecie-polskiego-towarzystwa-astronomicznego/

W Toruniu naukowcy świętują stulecie Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed nami drugi lot polskiej rakiety Perun
2023-09-13. Mateusz Mitkow
Kilka miesięcy po pierwszym próbnym locie suborbitalnej rakiety Perun, firma SpaceForest, która odpowiada za produkcję systemu, poinformowała, że już niedługo odbędzie się kolejny start z Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce. Jak mogliśmy dowiedzieć się z komunikatu gdyńskiej firmy wynika, że okno startowe dla lotu Peruna otwiera się już na początku przyszłego tygodnia i obecnie prowadzone są ostatnie prace przygotowawcze.
Firma SpaceForest przygotowuje się do ponownego przeprowadzenia startu suborbitalnego systemu nośnego Perun. Gdyńska spółka poinformowała na swoich mediach społecznościowych, że okno startowe dla drugiego lotu otwiera się wraz z początkiem nadchodzącego tygodnia, co oznacza, że dzieli nas już tylko kilka dni od kolejnej próby w locie polskiej rakiety. Celem jest osiągnięcie wysokości na poziomie 60 km nad powierzchnią Ziemi i ostateczne przetestowanie wszystkich systemów przed lotem kosmicznym. W dalszym ciągu można zostać patronem tego startu, zdobywając przy okazji pamiątkową naszywkę.
Przypomnijmy, że 21 czerwca br. firma SpaceForest wykonała pierwszą próbę lotu suborbitalnej rakiety Perun z Centralnego Poligonu Sił Powietrznych znajdującego się w Ustce. W planach było osiągnięcie pułapu 50 km, natomiast na wysokości 22 km nad powierzchnią zespół zaangażowany w test zdecydował się przetestować procedurę przerywania misji, która jak opisała polska spółka - zadziałała bez zarzutu.
W momencie, gdy dolecieliśmy do 22 kilometrów okazało się, że pojawiły się drobne anomalie. Wówczas konieczne było przerwanie lotu i odseparowanie części ładunkowej od reszty rakiety. Elementy rakiety zaczęły spadać, wysunęły się spadochrony. Następnie podjęliśmy z morza zbiornik oraz całą część ładunkową. Ze wszystkimi elementami mieliśmy kontakt, więc wiedzieliśmy dokładnie - co się z nimi dzieje, i w którym miejscu one lądują.
Marcin Sarnowski, SpaceForest
Firma podkreśliła, że wysokość, na jaką wzbiła się rakieta, była drugorzędna. Kluczowe było także odzyskanie elementów rakiety z niezbędnymi danymi i elektroniką. Warto także zaznaczyć, że celem tejże próby było osiągnąć taką wysokość, po której można przetestować wejście w atmosferę i nadchodząca misja testowa również będzie mieć taki cel, gdyż przypomnijmy, że opracowywany system ma być w pełni wielokrotnego użytku, umożliwiającym przeprowadzenie co najmniej 5 lotów z wykorzystaniem pojedynczego egzemplarza.
Polska rakieta suborbitalna Perun konstruowana jest z myślą o stworzeniu opłacalnej platformy do badań w środowisku mikrograwitacyjnym. Zgodnie z założeniami, mierzący 11 m długości system będzie w stanie unieść do 50 kg ładunku handlowego na wysokość do 150 km (przy blisko 1 t masy startowej całego układu). Co ciekawe, rakieta wykorzystuje silnik hybrydowy SF1000, który jest niezbędny do korygowania lotu rakiety. Owa jednostka napędowa funkcjonuje w oparciu o ekologiczny materiał pędny (parafina w postaci stałej, podtlenek azotu jako ciekły utleniacz).
Całość systemu tworzony jest przez gdyńską spółkę w ramach projektu SIR (Suborbital Inexpensive Rocket) dofinansowanego z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 (współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego). Pełna nazwa inicjatywy to „Sterowalna i odzyskiwalna rakieta suborbitalna z silnikiem hybrydowym SF1000 bazującym na ekologicznych materiałach pędnych".
Warto także przypomnieć, że w styczniu 2020 na poligonie w Drawsku Pomorskim udany lot na pułap 10 km odbyła rakieta Perun demonstrator, czyli model w skali 1:1 docelowej rakiety. Demonstrator systemu wznoszony był silnikiem SF 200 o impulsie 200 kNs i zdołał wtedy wypełnić wszystkie zamierzone cele.

Rakieta Perun przed lotem 21 czerwca 2023 r.
Fot. SpaceForest

Zdjęcie z testowego lotu polskiej rakiety suborbitalnej Perun z dnia 21 czerwca 2023 r.
Fot. SpaceForest

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/przed-nami-drugi-lot-polskiej-rakiety-perun

Przed nami drugi lot polskiej rakiety Perun.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)