Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

SpaceX Dragon V2 - rewolucja w załogowych lotach w kosmos

 

Firma Space X zaprezentowała załogowy wariant swojej kapsuły kosmicznej Dragon. Dzięki serii zdjęć poznaliśmy jej wygląd, a opublikowany niedawno materiał wideo pokaże nam, w jaki sposób zadokuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i wyląduje na powierzchni Ziemi ? samodzielnie i z dokładnością helikoptera.

SpaceX Dragon V2 jest obecnie najnowocześniejszym załogowym statkiem kosmicznym, który jest w stanie zabierać 7 astronautów na pokład ISS i z powrotem. Mało tego, ponieważ w przeciwieństwie do wykorzystywanych obecnie rosyjskich Sojuzów, Dragon V2 nie wyląduje w wodach oceanu, a pionowo na lotniku i z ogromną dokładnością. Na pokład, oprócz załogi, wejdzie do trzech ton wyposażenia. Załogowa kapsuła firmy SpaceX nie zastąpi jednak wersji transportowej, która ma już na swoim koncie kloty do ISS.

Kapsuła Dragon V2 jest wielokrotnego użytku i właśnie ta cecha czyni ją absolutnie wyjątkową, ponieważ pozwoli drastycznie zmniejszyć koszty załogowych lotów w kosmos. Z danych opublikowanych w serwisie Slashgear wynika, że NASA płaci Rosji 71 mln dol. za dostarczenie na pokład ISS jednego astronauty. Elon Musk za lot na pokładzie Dragon V2 życzy sobie niecałe 20 mln dol.

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-spacex-dragon-v2-rewolucja-w-zalogowych-lotach-w-kosmos,nId,1435696

 

Wnętrze kapsuły Dragon V2

/AFP

post-31-0-42945200-1401724523.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słońce widziane z bardzo bliska

Amerykańscy naukowcy zaprezentowali najnowsze ujęcia Słońca. Naszą gwiazdę po raz pierwszy można oglądać z tak bliska i tak dobrej rozdzielczości.

Dzięki zdjęciom wykonanym przez amerykańską agencję kosmiczną możliwe było zaobserwowanie tzw. koronalnego wyrzutu masy na Słońcu". To olbrzymi obłok plazmy, który wyrzucany jest w przestrzeń międzyplanetarną. Takie zjawiska mogą powodować na Ziemi burze magnetyczne.

Naukowcy podkreślają, że tak dobrej jakości zdjęciami nie dysponowali nigdy wcześniej.

(bp)

 

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/slonce-widziane-z-bardzo-bliska/28dtx

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandały dla astronautów

 

Astronauci ze względu na mikrograwitację w przestrzeni kosmicznej muszą ćwiczyć co najmniej przez dwie i pół godziny dziennie aby uniknąć poważnych problemów ze zdrowiem dlatego też NASA opracowała specjalne sandały aby upewnić się, że każdy z nich wykonuje swój przydział ćwiczeń.

Buty nazwane ForceShoes wyglądają przedziwnie - niczym niezbyt gustowne sandały z dodatkową podeszwą, lecz to właśnie w niej tkwi ich sekret. To mierniki siły nacisku, które badają ciągle czy astronauta wykonuje swoje ćwiczenia przy użyciu urządzenia nazwanego Advanced Resistive Excersise Device (lub w skrócie ARED) na pokładzie Międzynarodowej Stacji kosmicznej i jak bardzo się on do ćwiczeń przykłada. ARED posiada swój własny zestaw sensorów jednak o wiele więcej danych można zebrać gdy mierniki znajdować się będą na nogach astronauty przez cały czas.

Gdyby ćwiczeń tych nie wykonywano grozi to konsekwencjami dużo poważniejszymi niż oponka na brzuchu - w nieważkości, gdy nie trzeba się cały czas zmagać z siłą grawitacji kości i mięśnie tracą masę co po powrocie na Ziemię może być ogromnym problemem.

Na razie buty mają być testowane na ISS lecz gdy ich działanie zostanie potwierdzone to znajdą się one na standardowym wyposażeniu każdego astronauty.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19343/sandaly-dla-astronautow

 

post-31-0-31442400-1401724625.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocny lot Morfeusza

Morpheus jest opracowywanym przez NASA lądownikiem, który ma być platformą testową robo-lądownika i w pełni automatycznego systemu lądowania. Ostatnio jego możliwości testowane były w dużo trudniejszych, nocnych warunkach, a niżej możecie zobaczyć jak Morfeusz sobie z nocnym startem i lądowaniem poradził.

Na jego pokładzie testowany jest między innymi inteligentny układ sensorów nazwany ALHAT, który ma samodzielnie omijać wszelkie przeszkody w postaci głazów czy kraterów, a także wybierać najdogodniejsze miejsce do lądowania i przeprowadzać lądownik przez cały jego proces nadzorując pracą wszystkich pokładowych systemów.

A dla nas dodatkowym bonusem jest to, że nocna misja nie tylko była ważna z technologicznego punktu widzenia, lecz także wyglądała efektownie:

Poprzednie, dzienne testy (w tym jeden zakończony katastrofą) zobaczycie pod tym linkiem.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19347/nocny-lot-morfeusza

 

post-31-0-12999500-1401724679.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydrukujemy własne ciała na obcych planetach

 

U progu ery kolonizacji kosmosu, przed człowiekiem wciąż sporo przeszkód. Jedną z najpoważniejszych jest krótki czas naszego życia i duże odległości do potencjalnie zdatnych do zamieszkania planet. Naukowcy z Harvarda uważają, że da się to obejść - wystarczy, że w kosmos będziemy wysyłać nasze DNA, a ciała "drukować" na kolonizowanych planetach.

 

Pomysł, który brzmi jak rodem z filmu science fiction, jest chyba jeszcze bardziej "fiction" od proponowanych do tej pory tunelach czasoprzestrzennych czy hibernowanych ciałach. W zamyśle jest stosunkowo prosty. Genom konkretnego człowieka jest najpierw pakowany do wnętrza bakterii, która przeżyje nawet najdłuższą podróż kosmiczną, a następnie umieszczany na pokład statku kosmicznego. Ten przemieszcza się przez dziesiątki, setki, a nawet tysiące lat, poszukując nadającej się na "nowy dom" planety. Po dotarciu na miejsce, korzystając z technik druku 3D i zachowanego ludzkiego DNA, powstaje ciało i w pełni funkcjonująca jednostka.

 

Niestety, trzeba oswoić się z myślą, że żaden przedstawiciel rasy ludzkiej nie odbędzie rozumianej w standardowy sposób dalekiej podróży kosmicznej. Chęć odwiedzania innych układów planetarnych wymaga nieszablonowego myślenia. Nowoczesne zdobycze techniki są tu przydatne. Jeżeli nie uda nam się pokonać zasad funkcjonowania czasoprzestrzeni, drukowanie własnych ciał na obcych planetach, może być jedyną szansą na znalezienie nowego domu we wszechświecie.

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-wydrukujemy-wlasne-ciala-na-obcych-planetach,nId,1435420

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RMF 24: Mega-Ziemia zaskakuje astronomów

Astronomowie odkryli kolejną planetę pozasłoneczną, tym razem nowego, nieznanego wcześniej typu. To skalista mega-Ziemia, aż 17 razy bardziej masywna, niż nasza planeta. Do tej pory wydawało się, że planety o tak dużej masie muszą być gazowymi olbrzymami. Wygląda jednak na to, że jest inaczej. Poinformowano o tym podczas konferencji prasowej American Astronomical Society (AAS).

Planetę Kepler-10c po raz pierwszy zauważyła sonda Kepler. Analiza zmian jasności gwiazdy, wokół której krąży wykazała, że ma średnicę 2,3 raza większą, niż Ziemia. Przypuszczano, że jest typem mini-Neptuna z gęstą gazową atmosferą. Planeta okrąża swoją gwiazdę w ciągu 45 dni, znaleziono ją w gwiazdozbiorze Smoka, około 560 lat świetlnych od nas. W tamtejszym układzie jest jeszcze rozpalona planeta Kepler-10b o masie trzykrotnie większej, niż Ziemia, okrążająca swoją gwiazdę po ciasnej orbicie w zaledwie 20 godzin.

Najnowsze badania z wykorzystaniem instrumentu HARPS-North w Telescopio Nazionale Galileo (TNG) na Wyspach Kanaryjskich pozwoliło oszacować masę Kepler-10c. Okazała się znacznie większa, niż się spodziewano, aż 17 razy większa, niż masa Ziemi. To oznacza, że planeta o tym rozmiarze i masie musi być zbudowana ze skał. Jeśli kiedykolwiek miała atmosferę, powinna mieć ją nadal, przy tak silnym ciążeniu, gaz nie powinien uciekać. Dotychczasowe teorie formowania planet mają kłopoty z wyjaśnieniem procesu powstawania tak masywnych skalistych planet. Te obserwacje wskazują jednak, że może ich być wiele.

Kepler-10c może mieć też istotne znaczenie dla badania możliwości powstania życia we Wszechświecie. Układ gwiazdy Kepler-10 powstał prawdopodobnie około 11 miliardów lat temu, niespełna 3 miliardy po Wielkim Wybuchu. To sugeruje, że procesy przemiany wodoru i helu w cięższe pierwiastki, krzem i żelazo, musiały prowadzić do powstania skalistych planet szybciej, niż to się wydawało możliwe. Idąc dalej, w poszukiwaniach podobnych do Ziemi planet, na których mogło pojawić się życie, astronomowie powinni brać pod uwagę także gwiazdy zdecydowanie starsze, niż Słońce.

http://nt.interia.pl/technauka/news-rmf-24-mega-ziemia-zaskakuje-astronomow,nId,1436225

Kepler-10c Źródło: David A. Aguilar, Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics.

/materiały prasowe

 

post-31-0-81747300-1401809971.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązano łączność z sondą ISEE-3

 

Crowdfundingowa akcja powiodła się. Nawiązano łączność z sondą ISEE-3, wysłaną w 1978 roku.

Inżynierowie ze Skycorp Inc., kalifornijskiej grupy próbującej nawiązać łączność ze starą sondą NASA International Sun-Earth Explorer-3 (ISEE-3) wystrzeloną 12 sierpnia 1978, ogłosili w miniony czwartek sukces swojej misji. Teraz mogą planować dalsze manewry sondy.

Pod koniec kwietnia informowano o tym, że grupa wolontariuszy złożona z pracowników naukowych i firm chce wykorzystać zbliżenie ISEE do Ziemi do próby ponownego nawiązania z nią kontaktu. Aby zakupić odpowiedni sprzęt i dostosować 18-metrową antenę należącą do Applied Physics Laboratory Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa potrzebowali jednak pewnych środków finansowych. Koszt akcji określono na 125 tysięcy dolarów amerykańskich.

Pomysłodawcy postanowili sfinansować projekt metodą społecznościową, za pomocą serwisu RocketHub. Na dzień 20 kwietnia projekt wsparły 302 osoby łączną kwotą 16 000 dol. Wkrótce jednak udało się uzbierać całą kwotę, a nawet więcej. Do czasu zamknięcia zbiórki 23 maja pomysł wsparły 2238 osoby łączną sumą 159 602 dolarów.

Jak poinformował członek grupy Skycorp, Keith Cowing, udało się przełączyć oba multipleksery danych sondy w dwukierunkowy tryb serwisowy. Prędkość połączenia wynosi 512 bps. Dane odebrało już szereg stacji naziemnych, m.in. w Niemczech, Morehead State w stanie Kentucky, czy też SETI Allen Array w Kalifornii.

Zgodnie z zapowiedziami, Skycorp chce w czerwcu skierować ISSE-3 (inaczej również ICE) w sąsiedztwo Księżyca, a stamtąd, wykonując manewr asysty grawitacyjnej, skierować ją na orbitę z której mogłaby wykonywać swoją pierwotną misję heliofizyczną. Stanie się to, gdy nowa obsługa misji pozna całościowy stan techniczny sondy.

http://nt.interia.pl/technauka/news-nawiazano-lacznosc-z-sonda-isee-3,nId,1436341

Wizualizacja przelotu ISEE-3/ICE nad powierzchnią Księżyca.

/materiały prasowe

 

post-31-0-99663500-1401810037.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Instytucie Fizyki Jądrowej PAN powstaje teleskop do badania promieni gamma

 

Prototyp teleskopu, który umożliwia badanie kosmicznego promieniowania gamma, zaprezentowano w poniedziałek w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Polscy naukowcy i inżynierowie są partnerami międzynarodowego projektu z udziałem specjalistów z 28 krajów.

Pochodzące z kosmosu promienie gamma, wpadając w atmosferę ziemską produkują niedostrzegalne dla ludzkiego oka błyski niebieskawego światła, które trwają zaledwie kilka miliardowych części sekundy. Teleskopy, takie jak budowany w Krakowie, będą mogły rejestrować te błyski światła.

?Dzięki tym urządzeniom mamy szansę wyjaśnić, skąd pochodzi promieniowanie kosmiczne oraz badać burzliwe zjawiska zachodzące we Wszechświecie? - powiedział PAP kierownik zespołu CTA w Instytucie Fizyki Jądrowej PAN dr hab. Jacek Niemiec.

Teleskop SST-1M ma być częścią sieci ok. 100 teleskopów działających w największym na świecie obserwatorium promieniowania gamma na półkuli południowej. Urządzenie, które zaprezentowano w Krakowie, ma ok. 9,5 m długości i 5,5 m wysokości, a czasza, na której zamontowane będą zwierciadła, ma średnicę 4 m. Wkrótce teleskop zostanie wyposażony w 18 sześciokątnych zwierciadeł oraz specjalną kamerę złożoną z 1,3 tys. fotopowielaczy krzemowych. Będzie gotowy wiosną przyszłego roku.

Jak podkreślił dr hab. Jacek Niemiec, prototyp teleskopu stworzyli polscy inżynierowie, którzy opracowali m.in. jego konstrukcję mechaniczną i napęd. Specjaliści z UJ, AGH i Uniwersytetu Genewskiego budują prototyp kamery do teleskopu. W ramach polsko?szwajcarskiej grupy naukowej ma powstać mini-sieć teleskopów nazwana SMART, złożona z 3 do 5 małych teleskopów.

Cherenkov Telescope Array (CTA) to międzynarodowy projekt z udziałem badaczy z 28 krajów. Zakłada on zbudowanie za ok. 200 mln euro dwóch obserwatoriów, na półkulach północnej i południowej, tak by możliwa była obserwacja całej powierzchni nieba.

Każde z obserwatoriów będzie wyposażone w teleskopy różnego typu. Będą to: teleskopy duże o średnicach zwierciadeł wynoszącej ok. 24 m, teleskopy średnie o średnicach ok. 12 m, a w obserwatorium południowym dodatkowo będzie także sieć ok. 70 teleskopów małych o średnicach ok. 4 m.

"Udział w tym projekcie ma dla nas szczególne znaczenie, bo to jest metoda, żeby w sposób eksperymentalny uzyskać informacje na temat tego obszaru widma fotonów (cząstek światła ? PAP) nadlatującego z kosmosu, których do tej pory nie mieliśmy. Oczekujemy, że wkraczając na nowe terytorium zobaczymy rzeczy nowe, być może przełomowe" ? mówił PAP dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej PAN, prof. Marek Jeżabek.

Jak poinformował w poniedziałek międzynarodowy koordynator projektu CTA, prof. Werner Hofmann, obecnie trwa poszukiwanie najlepszej lokalizacji dla obserwatorium południowego, rozważane jest jego umieszczenie w Chile lub Namibii.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400631,w-instytucie-fizyki-jadrowej-pan-powstaje-teleskop-do-badania-promieni-gamma.html

Fot. PAP/ Jacek Bednarczyk

 

post-31-0-12440000-1401810106.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czerwone dachy Wenecji w ujęciu z Kosmosu

Czerwone dachy Wenecji widziane z Kosmosu. Astronauci z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonali wykonali niezwykłe zdjęcie Laguny Weneckiej. Doskonale widać na nim płyciznę między wyspami a stałym lądem.

Astronautom udało się uchwycić na zdjęciu Lagunę Wenecką i sąsiadujące z nią miasto Mestre. Podmokłe tereny oddzielają pola uprawne od laguny. Ta z kolei oddzielona jest wąską wyspą od Adriatyku. Załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonała tę fotografię 9 maja.

Burzliwa historia miasta

Nigdy nikomu nie udało się dotrzeć do początków historii Wenecji. Według tradycji najstarszym kościołem w mieście jest San Giacomo di Rialto, który datuje się na 421 rok. Lokalizacja Wenecji sprawiła, że w średniowieczu miasto było ważnym ośrodkiem handlowym. Wojna z Imperium Osmańskim w 1400 roku oraz kilka wybuchów epidemii dżumy sprawiło, że miasto stało się słabsze. Natomiast już w czasie renesansu, miasto na nowo się odrodziło, a ludzie tłumnie do niego ściągali.

Każdego roku podtopiona o 2 mm

Wenecja słynie z tego, że jest częściowo zanurzona w wodzie. Przyczyn tego stanu doszukuje się m.in. w wysokim stopniu zagęszczenia budynków, w długim odpompowywaniu wód gruntowych i w naturalnym osiadaniu gruntu.Badania z 2012 roku wykazały, że Wenecja nadal tonie i lekko przechyla się na wschód. Średnie tempo zatapiania Wenecji sięga około 1-2 mm rocznie.

Wenecja 9 maja w obiektywie astronomów na ISS

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/czerwone-dachy-wenecji-w-ujeciu-z-kosmosu,124962,1,0.html

 

post-31-0-83750400-1401810172.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Księżycowa Larwa" - pominięty element programu Apollo

Amerykanie zwiedzali Księżyc pieszo lub na pokładzie kołowego łazika. Jednak na kilka lat przed lądowaniem na powierzchni naturalnego satelity Ziemi planowano zupełnie inną metodę eksploracji ? wewnątrz mechanicznej larwy.

NASA rozpoczęła przygotowania do programu Apollo, czyli lądowania człowieka na powierzchni Księżyca, na początku lat 60. XX wieku. Zadanie udało się zrealizować w 1969 roku, w ramach misji Apollo 11, a kolejne przeprowadzano jeszcze przez 3 lata. Okres przygotowań do tego niesamowitego przedsięwzięcia był pełen oczywistych wątpliwości i znaków zapytania, związanych m.in. z technicznymi aspektami samego manewru lądowania. Amerykanie obawiali się, że lądownik może po prostu zapaść się w grząskim księżycowym pyle i skazać astronautów na straszliwą śmierć.

 

Historyczną misję Apollo 11 poprzedziły nie tylko liczne próbne starty, ale również cały bezzałogowy program Surveyor. Jego celem było osiągnięcie powierzchni Księżyca poprzez tzw. miękkie lądowanie, a więc badania mechaniki gruntu ze stwierdzeniem jego wpływu na stabilność pojazdu. Przy okazji zgromadzono pokaźną dokumentację fotograficzną miejsca lądowania. NASA przeprowadziła 7 misji właściwych, z których dwie zakończyły się niepomyślnie - awarią lub katastrofą pojazdu. Pozostałe doskonale wypełniły swoje zadanie.

Mniej więcej w połowie lat 60., a więc w początkowej fazie programu Surveyor, zaczęto się zastanawiać nad możliwymi metodami eksploracji Księżyca. Amerykańska agencja kosmiczna chciała, by astronauci mogli bezpiecznie i skutecznie pokonywać znaczne odległości, nie przejmując się napotkanymi przeszkodami i charakterem tamtejszego gruntu. Z pomocą przyszedł wówczas Aeronutronic Division z Philco Corporation - jedna ze spółek zależnych od Forda, która zaprezentowała NASA swoje wizje księżycowego pojazdu, określanego mianem "Księżycowej Larwy".

Nazwa nie jest przypadkowa i nie wynika tylko i wyłącznie z wyglądu maszyny. Konstruktorzy założyli, że sprawne poruszanie się w nieznanym środowisku wymaga właściwego kształtu i techniki ruchu. W związku z tym zdecydowali się na podłużną, elastyczną konstrukcję, a wszystkie jej ruchome i wrażliwe elementy zamknięto wewnątrz powłoki chroniącej przed pyłem. Brak kół wymusił ruch inspirowany ruchem zwierząt, np. gadów lub larw owadów.

Trzy techniki ruchu

Inspiracją dla naukowców była natura, a dokładnie mechanizmy ruchu wypracowane przez zwierzęta nieposiadające kończyn. Można więc założyć, że "Księżycowa Larwa" miała przemieszczać się po powierzchni  obcego globu w wyniku tarcia "podbrzusza" o podłoże. Wszystko odbywało się wewnątrz, w szczelnie chronionej przed księżycowym pyłem powłoce. Również tam znajdowały się pomieszczenia dla astronautów i systemy podtrzymywania życia. Całość miała być również lekka, aby nie utknąć z dala od lądownika.

 

Pierwotnie technika ruchu polegała na naprzemiennym kurczeniu się i rozszerzeniu wewnętrznych elementów szkieletu maszyny. W konsekwencji całość miała powoli brnąć przed siebie, korzystając przy tym z haków - ułatwiających ruch i uniemożliwiających zsunięcie się ze stromizny. Pomysł szybko okazał się jednak niezwykle trudny do zrealizowania.

Maszyna poruszająca się według innego schematu mogła w pewnym stopniu przypominać czołgającego się człowieka. Mechanizm ruchu jej wewnętrznych elementów był dość skomplikowany, ale efekt miał zagwarantować komfortowe pokonywanie przeszkód terenowych. Pojazd mógł zostać wprawiony w ruch również przez serię wirujących synchronicznie korb. Efekt pracy mechanizmów miał przypominać poruszającą się dżdżownicę lub węża.

O różnym zasięgu i rozmiarach

Poszczególne warianty "larw" różniły się nie tylko sposobem poruszania, ale także rozmiarami i przeznaczeniem. Najmniejszy liczył zaledwie kilka metrów długości i szerokości. Zapewniał przy tym warunki do życia na 8 do 30 dni dla dwóch osób. Jego ograniczony zasięg miał umożliwić przetransportowanie astronautów z lądownika do bazy. Jednak niewielkie rozmiary, a co za tym idzie mała prędkość i zasięg, oznaczały niską masę, więc pojazd teoretycznie dałoby się przetransportować na Księżyc przy pomocy lądownika misji Apollo.

Do 10 mil miał pokonać niewielki wariant bezzałogowy. Najdłuższa i jednocześnie najszersza konstrukcja zostałaby wyposażona w pomieszczenia mieszkalne. Zdecydowanie najlepiej radziłaby  sobie również z pokonywaniem znacznych odległości - do około 100 mil przy prędkości kilku mph.

A jednak łazik

Badania przeprowadzone przez Aeronutronic Division wykazały, że najskuteczniejsze byłoby pełzanie inspirowane ruchami węży. Jednak ze względu na niewielką wiedzę na temat powierzchni globu były one mocno ograniczone. Inżynierom trudno było przewidzieć, jak "Księżycowa Larwa" poradzi sobie w panujących tam warunkach - nie mieli okazji przyjrzeć się im z bliska. Konieczne był również zastosowanie niezwykle odpornych na ścieranie materiałów, niewrażliwych na ostre krawędzie skał.

Starania Aeronutronic Division spełzły na niczym, ponieważ NASA zdecydowała się na zastosowanie księżycowego pojazdu kołowego, który po raz pierwszy wykorzystano w trakcie misji Apollo 15. Niemniej jednak inżynierowie pokazali, że nawet przy projektowaniu tak skomplikowanych machin warto podejrzeć naturę, ponieważ to ona przystosowała organizmy do poruszania się i egzystowania w nawet najbardziej wymagających warunkach.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-ksiezycowa-larwa-pominiety-element-programu-apollo,nId,1436749

"Księżycowa larwa" - wizualizacja

/NASA

 

post-31-0-82581300-1401861099.jpg

post-31-0-02174900-1401861126.jpg

post-31-0-67310700-1401861142.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wokół czerwonych karłów nie ma życia

 

Czerwone karły są najbardziej rozpowszechnionymi we wszechświecie gwiazdami. Krążących wokół nich egzoplanet jest bardzo dużo, ale najprawdopodobniej na żadnej nie istnieje życie.

 

Zespół astrofizyków z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics pod kierownictwem Ofera Cohena przeprowadził symulacje otoczenia planet z ekosfery czerwonych karłów. W ich trakcie okazało się, że gwiazdy urządzają planetom śmiercionośną kąpiel, nie pozwalając na rozwinięcie się jakichkolwiek form życia.

 

- Stwierdziliśmy, że na planetach okrążających czerwone karły muszą panować ekstremalne warunki. Jeżeli przysuniesz planetę blisko gwiazdy siła wiatru słonecznego będzie tak duża, że może pozbawić ją całej atmosfery. Chyba, że planeta od samego początku ma silne pole magnetyczne lub grubą warstwę atmosfery - powiedział Cohen.

 

Astrofizycy obliczyli, że jeżeli na powierzchni planety krążącej wokół czerwonego karła miałaby znajdować się woda w stanie ciekłym, planeta musiałaby znajdować się w odległości 15-30 mln km od gwiazdy. Jest to niewielka odległość. Dla przykładu - od Słońca Merkurego dzieli 58 mln km, a Ziemię 150 mln km. Czerwone karły są mniejsze i chłodniejsze od gwiazd takich jak Słońce, ale ciśnienie promieniowania jest takie samo. Gwiazdy te emitują więcej promieni X i ultrafioletu, a także mają zmienne pole magnetyczne. Warunki panujące wokół czerwonych karłów nie sprzyjają rozwojowi życia.

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-wokol-czerwonych-karlow-nie-ma-zycia,nId,1436764

 

Wokół czerwonych karłów jest wiele planet, ale bez życia

/materiały prasowe

 

post-31-0-98831900-1401861947.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Superziemia z wodą w stanie ciekłym w towarzystwie gwiazdy Kapteyna

 

Międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez astronomów z Uniwersytetu Królowej Marii w Londynie donosi, że gwiazdę Kapteyna okrążają dwie planety. Dlaczego to odkrycie jest dla naukowców takie ważne?

 

Gwiazda Kapteyna znajduje się w gwiazdozbiorze Malarza i jest jednym z najbliższych nam słońc - od Ziemi dzieli ją odległość 12,75 lat świetlnych. Charakteryzuje się niewielkimi rozmiarami (jej promień wynosi około 0,3 promienia Słońca) i masą (0,274 masy Słońca). Jej nazwa pochodzi od nazwiska holenderskiego odkrywcy, astronoma Jacobusa Corneliusa Kapteyna, który odkrył jej wyjątkowo duży ruch własny.

Dzięki nowym badaniom i obserwacjom, m.in. z wykorzystaniem spektrometru HARPS z obserwatorium La Silla należącego do Europejskiego Obserwatorium Południowego, udało się ustalić pewne parametry planet okrążających gwiazdę Kapteyna.

Okazuje się, że masa planety Kapetyn b pięciokrotnie przewyższa masę Ziemi, a jej pełny obieg wokół gwiazdy trwa 48 dni. Badacze ustalili, że panujące na niej warunki sprzyjają występowaniu wody w stanie ciekłym. Kapteyn c jest zdecydowanie większa - podobniej jak jej odległość od słońca. Wynika z tego, że na powierzchni mogą panować bardzo niskie temperatury. 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-superziemia-z-woda-w-stanie-cieklym-w-towarzystwie-gwiazdy-k,nId,1437263

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce spotkanie Księżyca i Marsa na nocnym niebie

W nocy z 7 na 8 czerwca dojdzie do spotkania Księżyca z Marsem - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Jak przypomina astronom, Księżyc na swojej drodze na sferze niebieskiej przesuwa się na tle gwiazd i planet, zbliżając się do wielu z nich. Zjawiska takie wyglądają najbardziej efektownie, gdy dana gwiazda lub planeta jest jasna lub gdy mamy do czynienia z bliskim spotkaniem, w którym Księżyc świeci tuż obok danego obiektu.

Do najbliższego takiego spotkania dojdzie w nocy z soboty na niedzielę, kiedy to Księżyc będący po pierwszej kwadrze spotka wciąż jasnego po kwietniowej opozycji Marsa - zapowiada dr Olech.

Do największego zbliżenia dojdzie o godzinie 1.31 naszego czasu. Wtedy Srebrny Glob od Czerwonej Planety będzie dzielił dystans tylko 1.5 stopnia. - Z obserwacjami nie warto jednak czekać do tej godziny, bo o tej porze Księżyc z Marsem znajdują się niziutko nad zachodnim horyzontem. Koniunkcji tej lepiej więc wypatrywać około północy lub trochę przed nią, kiedy oba ciała znajdziemy kilkanaście stopni nad południowo-zachodnim horyzontem - radzi naukowiec.

Zjawisko to będzie doskonale widoczne gołym okiem. Warto jednak użyć lunety lub teleskopu, bo dzięki nim dojrzymy szczegóły tarczy Księżyca, jak i samą tarczę Marsa - dodaje astronom.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Wkrotce-spotkanie-Ksiezyca-i-Marsa-na-nocnym-niebie,wid,16660933,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęcie, które ukazuje "najbardziej kompleksowy" obraz Wszechświata

NASA opublikowała niezwykłą fotografię zrobioną przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który pokazuje "najbardziej kompleksowy obraz rozwijającego się wszechświata, jaki kiedykolwiek został zmontowany".

Spektakularne zdjęcie jest wynikiem badania Ultra Głębokiego Pola Hubble'a (HUDF), podczas którego teleskop Hubble'a wymierzony jest przez dłuższy czas w stosunkowo pustą przestrzeń i rejestruje światło z gwiazd i galaktyk, które znajdują się miliardy lat świetlnych od nas. Naukowcy twierdzą, że zdjęcie to stanowi brakujące ogniwo w formacji gwiazd.

- To najgłębszy panchromatyczny obraz nieba w historii - tłumaczy Rogier Windhorst, profesor w School of Earth and Space Exploration na Uniwersytecie Arizona.

Skrawek nieba widoczny na zdjęciu został wcześniej przestudiowany w podczerwieni, w serii ekspozycji wykonanych w latach 2004-2009. Teraz, z dodatkiem światła ultrafioletowego, astronomowie mogą również zobaczyć galaktyki odległe nawet o 10 miliardów lat świetlnych od nas, czyli w kluczowym okresie, podczas którego rodziło się większość gwiazd we Wszechświecie.

Zdjęcie ukazuje około 10 tys. galaktyk w różnych formach i stadiach życia. Światło ultrafioletowe pochodzi z najgorętszych, najbardziej masywnych i najmłodszych gwiazd. Obserwując długości ich fal, badacze uzyskali bezpośredni wgląd w proces, w którym galaktyki tworzą gwiazdy i, co równie ważne, w których miejscach one powstają.

Studiowanie uzyskanego obrazu galaktyki pozwala badaczom zrozumieć, jak galaktyki, takie jak nasza Droga Mleczna, rozwinęły się od małych zbiorów bardzo gorących gwiazd.

Teleskop Hubble'a został wyniesiony na orbitę 24 kwietnia 1990 roku przez prom kosmiczny Discovery. Jest on dziełem współpracy amerykańskiej agencji NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej. W tym roku mijają 24 lata od umieszczenia go na orbicie okołoziemskiej.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/zdjecie-ktore-ukazuje-najbardziej-kompleksowy-obraz-wszechswiata/2q2l9

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżycowe skały nie pochodzą z Ziemi

 

Naukowcy odkryli nowe dowody istnienia obiektu, który zderzył się z Ziemią miliardy lat temu, w wyniku czego powstał Księżyc.

Analiza księżycowych skał przywiezionych na Ziemię przez misję Apollo potwierdza istnienie planety Thea. Według tzw. teorii wielkiego zderzenia, Księżyc powstał w wyniku kolizji Ziemi z planetą wielkości Marsa. Thea uformowała się w punkcie libracyjnym Ziemi, czyli na tej samej orbicie, ale ok. 60o przed lub za Ziemią. Kiedy obiekt urósł do rozmiarów Marsa, jego masa stała się za duża, by móc utrzymać stabilne położenie względem Ziemi. Odległość kątowa między Ziemą i Theą zaczęła się wahać, aż w końcu doszło do kolizji.

Zdarzenie to miało miejsce 4,533 mld lat temu, a zatem tylko 34 mln lat po uformowaniu Ziemi. Teoria ta powstała w 1980 r., ale do niedawna nie było żadnych dowodów na jej autentyczność. Teraz pojawiły się kolejne potwierdzające, że dawno temu Thea faktycznie zderzyła się z Ziemią. Analiza skał księżycowych potwierdza, że zawierają one "obce" składniki.

- Ludzie zaczęli sugerować, że kolizja Ziemi z Theą nie miała miejsca. Ale odkryliśmy niewielkie różnice między Ziemią a Księżycem, które potwierdzają teorię wielkiego zderzenia - powiedział Daniel Herwartz z  University of Goettingen, jeden z autorów nowego odkrycia.

Zespół naukowy Herwartza zbadał skład izotopowy tlenu zawartego w ziemskich i księżycowych skałach. Gdyby nasz satelita miał narodzić się w wyniku wyrzutu ziemskiej materii w przestrzeń kosmiczną w efekcie uderzenia asteroidy, składy izotopowe obu skał byłyby identyczne. Tak jednak nie jest, co potwierdza, że skały na Srebrnym Globie mają inne, "obce" pochodzenie.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-ksiezycowe-skaly-nie-pochodza-z-ziemi,nId,1438690

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA nie ma za co lecieć na Marsa

 

Załogową misję na Marsa NASA traktuje absolutnie priorytetowo, ale nie ma pieniędzy, aby ją zrealizować ? donosi Washington Post, cytowany przez serwis Dvice.

 

Lądowanie amerykańskich astronautów na powierzchni Czerwonej Planety powinno być dla NASA priorytetowe, nawet bardziej niż powrót na Księżyc - powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama.

Mars stał się prawdziwą obsesją Amerykanów. Być może w znacznym stopniu przyczyniła się do tego misja łazika Curiosity i kolejne znaleziska związane z obecnością wody. Ewentualna misja miałaby się rozpocząć po 2020 roku, ale na chwilę obecną NASA nie ma pieniędzy na jej realizację - tak przynajmniej wynika z ostatniego raportu National Research Council (Państwowego Komitetu Badań Naukowych).

Serwis Dvice słusznie zauważa, że problemy finansowe i wynikająca z nich niemożność zrealizowania załogowej misji na Marsa jest spowodowana coraz mniejszym finansowaniem amerykańskiej agencji kosmicznej. Po dokładnej analizie kosztów i korzyści tego ogromnego przedsięwzięcia NRC stwierdził, że byłoby ono po prostu kolejnym osiągnięciem.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-nasa-nie-ma-za-co-leciec-na-marsa,nId,1438660

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy krytycznie oceniają plany NASA

 

Aktualny program agencji NASA wieku przy obecnym niskim budżecie nie wyrównującym nawet wskaźnika inflacji jest skazany na porażkę - ocenia opublikowany w czwartek raport przygotowany przez naukowców z National Research Council. Naukowcy skrytykowali też cele jakie sobie wyznaczyła NASA.

 

Zdaniem autorów raportu kontynuowanie obecnego programu NASA, przewidującego opracowanie statku kosmicznego zdolnego do lotów poza orbitę okołoziemską, przy równoczesnym eksploatowaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) do połowy lat 20. jest bezcelowe.

Naukowcy wyrażają się też sceptycznie o zamiarze NASA podjęcia próby przechwycenia asteroidy i powrotu na Księżyc, przed lotem na Marsa. W dalszej perspektywie - podkreślili w raporcie ? obecny program grozi utratą dominującej pozycji USA w badaniach przestrzeni kosmicznej.

Zdaniem Jonathana Lunina, dyrektora Ośrodka Badań Kosmicznych uniwersytetu Cornell, współpraca USA z innymi państwami osiągnęła kres pewnego etapu po zbudowaniu stacji ISS. - Obecnie musimy podjąć decyzję jak prowadzić w sposób trwały załogowe badania kosmosu poza orbitą okołoziemską. Niezależnie od powrotu na Księżyc, naszym głównym celem powinno być umieszczenie ludzi na Marsie - powiedział Lunin, który stał na czele zespołu autorów raportu.

Raport przypomina, że taki cel stawią sobie programy kosmiczne innych krajów, jednak jego osiągnięcie wymaga dziesiątków lat przygotowań i setek miliardów dolarów.

Inny naukowiec, Mitchell Daniels z uniwersytetu Purdue, podkreślił, że obecnie jakikolwiek program załogowych badań kosmosu wymaga nie tylko odpowiedniego budżetu, ale również konsekwentnego wsparcia ze strony przywódców politycznych. - Takie zaangażowanie nie może zmieniać kierunku po każdych wyborach - podkreślił Daniels.

Ponadto zdaniem autorów raportu, sukces programu lotu na Marsa wymaga nie tylko zgody na poziomie krajowym, ale także współpracy międzynarodowej (w tym także Chin).

Administracja prezydenta Obamy wyraziła zgodę na misję w kierunku nie określonej jeszcze asteroidy, przed lotem na Marsa. Obama w 2010 r. zrezygnował z zamiaru powrotu na Księżyc, która figurowała w programie jego poprzednika George'a W. Busha, jako zbyt kosztownego.

Jednak zdaniem ekspertów, wyprawa na asteroidę wymaga opracowania wielu technologii, które byłyby mało przydatne w locie na Marsa.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/naukowcy-krytycznie-oceniaja-plany-nasa/epspr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowo poznana duża asteroida - 2014 HQ124 - minie Ziemię

Aż strach pomyśleć, gdy zdamy sobie sprawę, że już 8 czerwca w okolicy Ziemi przeleci bardzo duża asteroida, która została odkryta dopiero 23 kwietnia 2014 roku.

Na szczęście według specjalistów z NASA asteroida nie uderzy w Ziemię, czyli tym razem nam się udało, ale czas od wykrycia ciała niebieskiego wielkości Stadionu Narodowego, a jego przelotem wydaje się niepokojąco krótki.

Gdyby taka asteroida była na kursie kolizyjnym z Ziemią, mielibyśmy mało czasu na reakcję. Asteroida oznaczona jako 2014 HQ124 będzie nas mijać w odległości trzykrotnie większej niż średni dystans z Ziemi do Księżyca.

Obiekt został wykryty za pomocą należącego do NASA teleskopu kosmicznego Wide-Field Infrared Survey Explorer, który prowadzi stały proces mapowania nieba. Sam przelot będzie można obserwować dzięki teleskopom oferującym transmisje w sieci, na przykład Slooh telescope. Prezentacja online rozpocznie się około 8 czerwca o 18:30 UTC.

Asteroida 2014 HQ124 ma około 352 metry średnicy. Porusza się z prędkością 14 km/s, czyli 17 razy szybciej niż kula wystrzeliwana z karabinu. HQ124 jest 20 razy większa niż asteroida, która spadła na Czelabińsk w lutym ubiegłego roku. Zderzenie z takim ciałem niebieskim byłoby równoznaczne z eksplozją dużej bomby wodorowej liczonej w megatonach trotylu.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nowo-poznana-duza-asteroida-2014-hq124-minie-ziemie

Dodaj ten artykuł do społeczności

 

post-31-0-43196200-1402077890_thumb.jpg

post-31-0-24588800-1402077903.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa C/2012 K1 PanSTARRS staje się celem dla średnich teleskopów

W zasięgu domowych teleskopów znajduje się hiperboliczna kometa C/2012 K1 PanSTARRS. Znajdzie się w peryhelium 27 sierpnia 2014 roku. Jednak ze względu na położenie Ziemi w tym momencie nie będzie to tak spektakularne jak mogłoby być. Tym bardziej trzeba korzystać gdy jeszcze da się ją wypatrzyć.

Kometa C/2012 K1 PanSTARRS zbliży się na odległość 1,05 AU, czyli na około 157 milionów kilometrów. Minie też ziemską orbitę o mniej więcej 7,5 miliona kilometrów. Obiekt ten jest w tej chwili widziany na półkuli północnej i jego obecna magnituda jasności to +8. Mniej więcej w połowie września stanie się obiektem półkuli południowej a w szczycie jasności może osiągnąć magnitudę +6.

Nawet jeśli obserwacje będą utrudnione to astronomowie mają zamiar śledzić kometę za pomocą satelity SOHO i koronagrafu LASCO C3 zwykle obserwującego Słońce. W jego zasięgu kometa C/2012 K1 PanSTARRS znajdzie się między 2 a 16 sierpnia. Gdy nadejdzie czas przejście będzie można obserwować tutaj.

Powyższe zdjęcie wykonane przez brytyjskiego astronoma Damiana Peach powstało po 30 minutowej ekspozycji za pomocą 4 calowego teleskopu. Materiał zebrano 31 maja. Widać wyraźnie, że kometa jaśnieje na zielono a to dowodzi, że w składzie jej jądra jest cyjanowodór albo węgiel dwuatomowy. Oba te gazy poddane działaniu promieniowania słonecznego błyszcza na zielono, a tak właśnie wygląda obecnie koma komety C/2012 K1 PanSTARRS.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kometa-c2012-k1-panstarrs-staje-sie-celem-dla-srednich-teleskopow

Dodaj ten artykuł do społeczności

Kometa C/2012 K1 PanSTARRS - Źródło: Twitter.com / @ObservingSpace

Kometa C/2012 K1 PanSTARRS widziana z Wielkiej Brytanii 31 maja 2014 roku - Foto: Damian Peach

 

post-31-0-97399600-1402077969.jpg

post-31-0-29934600-1402077993.jpg

post-31-0-18945600-1402078011.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli nowy typ planet pozasłonecznych - "Megaziemię"

Nowo odkryta egzoplaneta Kepler-10c jest planetą skalistą podobną do Ziemi, jednak jej rozmiary są tak ogromne iż astronomowie postanowili ukłuć nowy termin, określający tego typu ciała niebieskie. Planeta ta została uznana za "megaziemię".

Planeta Kepler-10c została odkryta dzięki teleskopowi kosmicznemu Kepler. Orbituje ona swoją gwiazdę macierzystą w odległości aż 560 lat świetlnych. Astronomowie są bardzo zdziwieni tym odkryciem, gdyż planeta ta jest ogromna a przypomina jednocześnie Ziemię, tzn. nie jest planetą gazową. Analizy wykazały, że Kepler-10c posiada masę 17-krotnie większą od Ziemi, czyli niemal tyle, co planeta Neptun.

Naukowcy na spotkaniu American Astronomical Society w Bostonie zdefiniowali planetę jako megaziemia, ze względu na jej rozmiary. Uznali oni, że nowa definicja będzie potrzebna, ponieważ określenie "superziemia" dotyczy planet skalistych, których masa jest do 10 razy większa od Ziemi.

W związku z tym powstała nowa definicja, megaziemia, która będzie określać ogromne planety skaliste, takie jak Kepler-10c. Swoją drogą odkrycie skalistego giganta nie powinno nikogo dziwić - uczeni stwierdzili, że planeta ta powinna być gazowa, nie skalista, ale to tylko pokazuje jak mało jeszcze wiemy o otaczającym nas świecie.

Źródło: http://www.cfa.harvard.edu/news/2014-14

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-nowy-typ-planet-pozaslonecznych-megaziemie

Dodaj ten artykuł do społeczności

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astrofestiwal w województwie kujawsko-pomorskim

W Golubiu-Dobrzyniu odbędzie się w sobotę Astrofestiwal, jako część obchodów Święta Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Głównym tematem tegorocznego Astrofestiwalu będzie Słońce - poinformował Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Podczas Astrofestiwalu będzie można spotkać m.in. gen. Mirosław Hermaszewskiego, jedynego polskiego kosmonautę, który będzie gościem specjalnym imprezy. Oprócz spotkania z kosmonautą zaplanowano obserwacje nieba, koncert Tomasza Makowieckiego, koncert muzyki elektronicznej Józefa Skrzeka, pokazy doświadczeń fizycznych i chemicznych, tajemniczo brzmiącą ?kuchnię molekularną? i inne atrakcje.

 

3. Kujawsko-Pomorski Astrofestiwal rozpocznie się o godzinie 15.00 przy Zespole Szkół nr 1 im. Anny Wazówny w Gołubiu-Dobrzyniu, gdzie funkcjonuje przyszkolne obserwatorium astronomiczne ? astrobaza, jedna z kilkunastu tego typu placówek w województwie.

 

Następnie nastąpi przemarsz na zamek golubski i uroczyste otwarcie festiwalu. Dalsze atrakcje będą odbywać się na dziedzińcu zamku, w jednej z komnat oraz w okolicach zamku. Astrofestiwal potrwa do godzin nocnych, bowiem podczas tego typu imprezy nie może zabraknąć obserwacji planet i gwiazd na niebie. Wieczorem odbędzie się też pokaz multimedialny oraz widowisko artystyczne ilustrowane ogniem i muzyką.

 

W trakcie całego festiwalu będzie prowadzony także konkurs z nagrodami, wśród których znajdzie się m.in. teleskop astronomiczny.

 

Oprócz pierwszego polskiego kosmonauty, gośćmi specjalnymi imprezy będą także Michelle B. Larson - dyrektor Planetarium Adlera w Chicago, USA; prof. Krzysztof Górski ? JLP/NASA, Charles Lawrence ? JPL/NASA, Graca Rocha ? JPL/NASA, Anthony Banday ? Inst. de Recherche en Astrophique Toulouse.

 

Organizatorem festiwalu jest Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a partnerami Starosta Golubsko-Dobrzyński, Zamek Golubski, TVP Bydgoszcz, Planetarium Media oraz Kujawsko-Pomorska Organizacja Turystyczna.

 

Dokładny opis Astrofestiwalu, wraz z programem imprezy, można znaleźć na stronie internetowej www.astro-festiwal.pl

 

PAP - Nauka w Polsce

 

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400695,astrofestiwal-w-wojewodztwie-kujawsko-pomorskim.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkurs dla uczniów na udział w obozie astronomicznym we Włoszech

Rozpoczął się konkurs, w którym do wygrania jest pięć stypendiów na udział w międzynarodowym obozie astronomicznym dla młodzieży ESO Astronomy Camp. Obóz odbędzie się we Włoszech - poinformowały Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) oraz Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA).

Serwis Nauka w Polsce PAP jest patronem medialnym polskiego konkursu.

 

Obóz ESO Astronomy Camp 2014 jest przeznaczony dla uczniów w wieku 16-18 lat, a ściślej z roczników: 1996, 1997 i 1998. Zorganizowany będzie w Obserwatorium Astronomicznym Aosta Valley w Saint Barthelemy w gminie Nus we Włoszech. Jest to rejon w Alpach niedaleko granicy ze Szwajcarią.

 

Temat przewodni obozu to ?Measuring Universe?, czyli ?Mierzenie Wszechświata?. Uczestnicy będą mieli okazję poznać zagadnienia odległości w astronomii, w ramach wykładów, warsztatów i praktycznych nocnych obserwacji przy użyciu teleskopów. Program obozu oprócz zagadnień naukowych obejmuje także część rozrywkową, taką jak gry sportowe, wycieczki i inne wydarzenia.

 

Opłata rejestracyjna za udział w obozie wynosi 500 euro i pokrywa zakwaterowanie oraz wyżywienie, transport wewnętrzny, opiekę przez wykwalifikowaną kadrę, program astronomiczny i rozrywkowy, materiały, wycieczki, ubezpieczenie. Opłata nie pokrywa kosztu dojazdu do Włoch.

 

Na polskich uczniów czeka pięć stypendiów, które pokryją koszt opłaty rejestracyjnej i biletów lotniczych do Włoch. Stypendia zostały ufundowane przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA), Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci oraz New Space Foundation. Polski konkurs wspierają także czasopisma ?Urania ? Postępy Astronomii? i ?Wiedza i Życie? oraz patron medialny - serwis Nauka w Polsce PAP.

 

Chętni do udziału w obozie powinni nadesłać poprzez stronę internetową tekst pt. ?Astronomia i ja?, w którym opiszą swoje zainteresowania astronomiczne i motywację udziału w obozie. Alternatywnie można przesłać krótki film. Warunkiem zakwalifikowania na obóz jest także znajomość języka angielskiego w stopniu komunikatywnym, bowiem wszystkie zajęcia będą odbywać się właśnie w tym języku.

 

Polski formularz zgłoszeniowy dostępny jest pod adresem internetowym.

Nabór zgłoszeń trwa do 20 października 2014 r. Wyniki konkursu stypendialnego i przyznania miejsc na obozie zostaną ogłoszone do 10 listopada, a obóz odbędzie się w okresie świąteczno-noworocznym od 26 grudnia 2014 r. do 1 stycznia 2015 r. Jak mówią organizatorzy, to jedyny termin na obóz trwający zimą, w którym we wszystkich krajach uczniowie mają okres wolny od zajęć szkolnych.

?W ESO Astronomy Camp 2014 wezmą udział uczniowie z różnych krajów europejskich, które są członkami Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) oraz wybranych innych krajów. Polska stara się o przystąpieniu do ESO, dlatego polscy uczniowie też będą mogli pojechać na ESO Astronomy Camp 2014, podobnie jak to miało miejsc ubiegłym roku" - wyjaśnił Krzysztof Czart z Sieci Popularyzacji Nauki ESO.

?Zachęcam do rozpropagowania informacji o obozie wśród uczniów, nauczycieli i rodziców? - dodał Czart.

Europejskie Obserwatorium Południowe to jedna z czołowych światowych organizacji zajmujących się badaniami kosmosu z powierzchni Ziemi. Posiada wielkie obserwatoria astronomiczne na półkuli południowej.

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400694,konkurs-dla-uczniow-na-udzial-w-obozie-astronomicznym-we-wloszech.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpotężniejszy rozbłysk gamma w historii

 

Rozbłyski gamma to najbardziej energetyczne i najjaśniejsze zjawiska obserwowane we wszechświecie. Teraz astronomowie dostrzegli jeden z najpotężniejszych rozbłysków w historii.

 

Rozbłysk gamma oznaczony jako GRB 140419A został zarejestrowany przez automatyczny teleskop ROTSE-IIIb. Zjawisko miało miejsce ponad 12 mld lat temu, więc krótko po Wielkim Wybuchu. Astronomowie byli w stanie określić wiek GRB na podstawie zjawiska przesunięcia ku czerwieni.

 

Rozbłyski gamma (GRB) są emitowane, gdy podczas ostatnich etapów życia masywne gwiazdy zapadają się i tworzą czarną dziurę. GRB mogą być generowane przez magnetary oraz podczas kolizji masywnych obiektów - czarnej dziury i gwiazdy neutronowej lub dwóch gwiazd neutronowych.

 

W ciągu 10 sekund rozbłysku gamma emitowane jest tyle energii, ile Słońce wyprodukuje w tracie całego swojego życia, czyli przez ok. 10 mld lat. Źródła GRB znajdują się daleko od Ziemi, przez co do naszej planety dociera tylko niewielka ich część.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-najpotezniejszy-rozblysk-gamma-w-historii,nId,1438807

Rozbłysk gamma GRB 140419A

/materiały prasowe

 

post-31-0-70267700-1402124037.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1,5 mld dol. na śledzenie kosmicznych śmieci

 

W ramach programu Space Fence Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych koncern zbrojeniowy Lockheed Martin zbuduje radar do śledzenia kosmicznych śmieci ? donosi serwis Defence24. Inwestycja będzie kosztowała USA ponad 1,5 mld dol.

 

Radar Space Fence z przestrzenną anteną naziemną umożliwi wykrywanie, śledzenie i katalogowanie obiektów znajdujących się na orbitach Ziemi. Tymi obiektami są przede wszystkim kosmiczne śmieci, a nowa aparatura ma ochronić znajdujące się w przestrzeni obiekty przed potencjalnymi katastrofami.

W ramach kontraktu za 914 mln dol. Lockheed Martin dostarczy dwa radary. Budowa pierwszego rozpocznie się w 2015 roku, aby 3 lata później mógł stanąć na atolu Kwajalein. Oszacowano, że 8-letni program pochłonie przeszło 1,5 mld dol.               

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/ziemia/news-1-5-mld-dol-na-sledzenie-kosmicznych-smieci,nId,1438858

Fot. Lockheed Martin

/materiały prasowe

 

post-31-0-99210500-1402223476.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwszy obiekt z gwiazdą neutronową w środku

 

Astronomowie po raz pierwszy w historii zaobserwowali gwiazdę należącą do klasy obiektów Thorne'a=Żytkowej (TŻO).

Obiekt Thorne'a-Żytkowej (TŻO) składa się z czerwonego olbrzyma lub nadolbrzyma, z zamkniętą we wnętrzu gwiazdą neutronową. Istnienie tych gwiazd przewidziała w 1976 r. para astronomów - Kip Thorne i Anna Żytkow. Do teraz nauka nie miała żadnego dowodu na istnienie TŻO.

Cechą charakterystyczną TŻO jest niezwykła struktura chemiczna powstała dzięki nietypowej aktywności w ich wnętrzu. Obiekty Thorne'a-Żytkowej powstają zazwyczaj w wyniku połączenia czerwonego olbrzyma lub nadolbrzyma z gwiazdą neutronową zrodzoną z wybuchu pobliskiej supernowej.

Zespół astronomów pod kierownictwem Emily Levesque z University of Colorado zidentyfikował pierwszy znany TŻO w Małym Obłoku Magellana. Naukowców zaintrygowało nietypowe spektrum jednej z tamtejszych gwiazd, HV 2112. Obiekt miał tak dużo rubidu, litu i molibdenu, że idealnie pasował do opisu czerwonych nadolbrzymów TŻO. Zaobserwowano niewielkie różnice między teoretycznymi przewidywaniami TŻO, a cechami HV 2112, ale astronomowie są zgodni, co do natury tego obiektu.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-pierwszy-obiekt-z-gwiazda-neutronowa-w-srodku,nId,1438643

 

Astronomowie po raz pierwszy w historii zaobserwowali TŻO

/NASA

post-31-0-54818200-1402223552.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na 100 mln planet Drogi Mlecznej?

 

Z symulacji przeprowadzonych przez Planetary Habitability Laboratory Uniwersytetu Puerto Rico wynika, że ponad 100 mln planet naszej galaktyki nadaje się do zamieszkania.

 

Ogólnie rzecz biorąc planeta, na której może istnieć życie, lub taka która nadaje się do zamieszkania, musi być podobna do Ziemi pod wieloma względami. Jednym z najważniejszych czynników jest  właściwa odległość od gwiazdy - zbyt mała oznacza zbyt wysokie, a zbyt duża niskie temperatury. W obu przypadkach trudno mówić o wodzie w stanie ciekłym, a więc naturalnym środowisku życia. Kolejnymi są wielkość, budowa i najbliższe sąsiedztwo globu.

 

Chcąc w jakiś sposób oszacować liczbę tych szczególnych planet pozasłonecznych, naukowcy stworzyli program o nazwie Biological Complexity Index (BCI), który ocenia dany obiekt pod kątem różnych warunków sprzyjających istnieniu życia. Po przeanalizowaniu z jego pomocą ponad 1000 egzoplanet okazało się, że 2 proc. otrzymało lepszy wynik od Europy - księżyca Jowisza, na którym może istnieć życie. W tym miejscu warto dodać, że pod jego lodową powierzchnią znajdują się ogromne ilości wody w stanie ciekłym.

Są to oczywiście szacunki, niemniej jednak Droga Mleczna jest domem dla ponad 10 mld planet, więc istnieje całkiem spora szansa, że na jednej z nich istnieje lub mogłoby zaistnieć życie.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/obce-formy-zycia/news-zycie-na-100-mln-planet-drogi-mlecznej,nId,1438698

 

Fot. PHL @ UPR Arecibo, NASA, Richard Wheeler @Zephyris

/materiały prasowe

 

post-31-0-91176000-1402223624.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukaj czarnej dziury w całym

 

Uruchomiono polską wersję językową projektu Radio Galaxy Zoo. Internauci, którzy biorą w projekcie udział, pomagają astronomom w odkrywaniu supermasywnych czarnych dziur. Każdy może wziąć udział w tym projekcie.

Społecznościowy projekt naukowy - Radio Galaxy Zoo - jest realizowany na platformie Zooniverse.

Jak wyjaśniono na stronie projektu, czarne dziury znajdują się w centrach większości, a może nawet wszystkich galaktyk. Im większa jest galaktyka, tym większa czarna dziura i tym większy wpływ może ona mieć na galaktykę macierzystą. "Supermasywne czarne dziury wciągają pobliską materię, rosnąc do miliardów mas naszego słońca i czasami tworząc widowiskowe dżety materii przemieszczające się niemalże z prędkością światła. Owych dżetów często nie da się dostrzec w świetle widzialnym, lecz widać je przez radioteleskopy" - napisano na stronie Rado Galaxy Zoo. Astronomowie z pomocą internautów chcą znajdować dżety i przypisywać je do galaktyk, z których pochodzą.

W ramach projektu internauci porównują dane radiowe z obrazami z podczerwieni. "Obecnie programy komputerowe nie są w stanie konkurować z ludzkim mózgiem w kwestii rozpoznawania wzorów, szczególnie gdy emisja radiowa jest nierówna lub zniekształcona" - przyznają autorzy projektu.

Większość danych radiowych w Radio Galaxy Zoo pochodzi z badań "Faint Images of the Radio Sky at Twenty-Centimeters" (FIRST), które obejmują prawie jedną czwartą całego nieba. Dane zostały zebrane przez Very Large Array (VLA). Jest to 27-metrowy teleskop znajdujący się w Nowym Meksyku w USA (rozsławiony przez film "Kontakt"). Zdjęcia wykonano w latach 1993-2011.

Z kolei obrazy z podczerwieni pochodzą z Wide-Field Infrared Survey Explorer (WISE), orbitalnego teleskopu obsługiwanego przez NASA w latach 2009-2011. 175 tys. zdjęć WISE zostało porównanych z danymi FIRST z VLA - obejmują one większość regionów północnego i południowego bieguna galaktycznego.

Polskie tłumaczenie powstało z inicjatywy Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, jego autorem jest Krzysztof Michalak.

Wśród innych projektów Zooniverse, które są przełożone na j. polski są np. Snaphot Serengeti, w którym identyfikuje się zwierzęta na afrykańskiej sawannie, Condor Watch, w którym internauci rozpoznają na zdjęciach padlinożerne zwierzęta. W polskiej wersji językowej jest także The Milky Way Project, w którym chętni poszukują charakterystycznych bąbli, w których rodzą się nowe gwiazdy. http://radio.galaxyzoo.org/

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400700,szukaj-czarnej-dziury-w-calym.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello World" - to pierwsza wiadomość przesłana laserem z kosmosu

W czwartek z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dotarła na Ziemię wiadomość przesłana za pomocą nowego systemu komunikacji. Jest on oparty na laserach i ma służyć do transmisji dużej ilości danych w łączności międzyplanetarnej.

Zawsze, gdy debiutował nowy środek komunikacji, pierwsza przekazana nim wiadomość przechodziła do historii. I tak na przykład pierwszymi słowami przesłanymi 24 maja 1844 roku telegrafem był cytat z biblijnej Księgi Liczb: "Co Bóg uczynił?". Zaproponowała go Annie Ellsworth, córka twórcy telegrafu Samuela Morse'a.

 

Równie podniośle brzmiał pierwszy komunikat radiowy wysłany 18 stycznia 1903 roku przez Atlantyk. Amerykański prezydent Theodore Roosevelt zwracał się w nim do brytyjskiego króla Edwarda VII, przekazując życzenia od Amerykanów dla Brytyjczyków.

 

Całkiem przyziemnie za to zachował się wynalazca telefonu Alexander Graham Bell, gdy 10 marca 1876 roku po raz pierwszy zadzwonił do swojego asystenta w drugim pokoju: "Panie Watson, proszę przyjść, potrzebuję pana".

 

ARPANET, czyli sieć - prekursorka internetu - miała swój debiut 29 października 1969 roku. Student Harley Kline miał za jej pomocą wysłać wiadomość o treści "login". Ponieważ jednak cały system w trakcie transmisji szlag trafił, oficjalny pierwszy komunikat ARPANET-u brzmiał "lo". Resztę słowa udało się dosłać po godzinie, kiedy wszystko znów zaczęło działać, ale i tak nie miało to wiele wspólnego z podniosłością.

 

Tym razem było nieco bardziej uroczyście. W czwartek 5 czerwca 2014 roku zadebiutował projekt OPALS, który ma umożliwić przesyłanie dużych pakietów danych (np. filmów w rozdzielczości HD) na gigantyczne odległości w przestrzeni kosmicznej. Ta kosmiczna komunikacja nie wykorzystuje fal radiowych, ale światło lasera. Testowe odbiorniki i nadajniki zamontowano na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) oraz w Laboratorium Komunikacji Optycznej w Wrightwood w Kalifornii.

 

Najpierw zainstalowany w Wrightwood teleskop o odpowiedniej porze skierował w niebo wiązkę lasera. Jego celem było trafienie w ISS, tak by zamontowane w obu punktach urządzenia mogły się połączyć. Gdy to się powiodło, urządzenie na pokładzie stacji mogło rozpocząć transmisję wiadomości - było to krótkie wideo pod tytułem "Hello World" (czyli "Witaj świecie"). Maksymalna szybkość transmisji wyniosła 50 Mb/s. Przesłane ze stacji wideo można zobaczyć na YouTubie:

 

Komunikat "Hello World" pochodzi od jednego z najprostszych programów komputerowych. Jego zadaniem jest wyłącznie to, aby na ekranie pojawiły się te właśnie słowa. Można dzięki temu sprawdzić, czy rozumiemy składnię języka programowania lub czy system operacyjny w jakimś urządzeniu działa poprawnie. To z reguły pierwszy program, jaki programista pisze w swojej karierze. "Hello World" wyświetlały na ekranach prototypy większości elektronicznych gadżetów, jakie mamy w domach, m.in. konsoli PlayStation.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16114220,_Hello_World____to_pierwsza_wiadomosc_przeslana_laserem.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars spotkał się z Księżycem. Zobacz zdjęcia Reporterów 24

W nocy z soboty na niedzielę Księżyc "spotkał się" z Marsem. Zbliżenie Srebrnego Globu i Czerwonej Planety można było zaobserwować gołym okiem. Reporterzy 24 trzymali rękę na pulsie i sfotografowali zjawisko.

W nocy z soboty na niedzielę doszło do koniunkcji Księżyca z Marsem. Zjawisko to było doskonale widoczne gołym okiem. Reporterzy 24 uwiecznili niezwykłe spotkania na zdjęciach, które następnie przesłali na Kontakt Meteo.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mars-spotkal-sie-z-ksiezycem-zobacz-zdjecia-reporterow-24,125352,1,0.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowe widoczne dzięki soczewkowaniu grawitacyjnemu

 

Odległe wybuchające gwiazdy obserwowane przez Hubble Space Telescope dostarczają astronomom potężne narzędzie badawcze. Wiedząc jak wygląda niewzmocniony obraz supernowych typu Ia i mając ich wzmocniony na skutek soczewkowania grawitacyjnego obraz, można  obliczyć rozkład materii w obiekcie wywołującym soczewkowanie, czyli w gromadzie galaktyk.

 
Źródło: NASA, ESA, S. Perlmutter (UC Berkeley, LBNL), A. Koekemoer (STScI), M. Postman (STScI), A. Riess (STScI/JHU), J. Nordin (LBNL, UC Berkeley), D. Rubin (Florida State), and C. McCully (Rutgers University)
Astronomowie wykorzystując obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble'a odkryli trzy wybuchające gwiazdy, których obraz  został wzmocniony przez olbrzymią grawitację gromady galaktyk znajdujących się między nami a gwiazdami. Nowoodkryte supernowe są pierwszymi tego typu obiektami, które zaobserwowano jako ?wzmocnione?. 
 
Masywne gromady galaktyk działają jak soczewki grawitacyjne, ze względu na to, że ich potężna grawitacja zakrzywia światło. Dzięki zjawisku soczewkowania grawitacyjnego obiekty znajdujące się za gromadami, które w rzeczywistości są zbyt słabe, aby mogły  je zaobserwować nawet największe teleskopy, stają się większe i jaśniejsze, a tym samym obserwowalne.
 
Wzmocnienie jasności obiektu soczewkowanego zależy od ilość materii zgromadzonej w gromadzie, uwzględniając ciemną materię, która nie może być zaobserwowana w sposób bezpośredni. Badając światło wzmocnionych obiektów astronomowie stworzyli mapy określające w przybliżony sposób rozmieszczenie materii  znajdującej się w gromadzie. 
 
Mapy przedstawiające soczewkowanie grawitacyjne  gromad galaktyk dają astronomom wskazówki dotyczące informacji, jak odległe są obiekty znajdujące się za soczewką. Pozostaje jednak pytanie jak dokładne są to informacje?
 
Dwa niezależne zespoły badaczy opracowały nową metodę oceny tego soczewkowania. Naukowcy przeanalizowali obserwacje trzech supernowych: Tiberius, Didius i Caracalla, który były soczewkowane przez gromady Abell 383, RXJ1532.9+3021 oraz MACS J1720.2+3536. Dwie, a może nawet wszystkie trzy z wymienionych supernowych mogą być stosowane jako świece standardowe. 
Astronomowie zmierzyli jasność soczewkowanych supernowych i porównali z jasnością wybuchu, aby wyznaczyć jak pojaśniały wybuchające gwiazdy na skutek soczewkowania. Jedna z supernowych została zaobserwowana jako aż dwa razy jaśniejsza. 
 
Oba zespoły badaczy, na podstawie niezależnych badań, otrzymały zbliżone wyniki. Dla naukowców najważniejszy jest jednak fakt, że wyniki badań stanowią podstawę do kontynuowania studiów nad zjawiskiem soczewkowania supernowych. Mają również nadzieję na jeszcze dokładniejsze wyniki, a co za tym idzie, być może wyjaśnienie nurtujących nas zagadnień kosmologicznych. 
 
 
 
hst_1.jpg

Celestron SkyMaster 15x70?  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)