Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Od "super-Ziemi" dzieli nas tylko 16 lat świetlnych. Czy może istnieć tam życie?

 

Planet poza Układem Słonecznym znamy już tysiące. Ale nie wszystkie z nich nadają się do zamieszkania. Kosmos nie jest miejscem zbyt przyjaznym dla życia. W zasadzie do zamieszkania nie nadaje się w nim znakomita większość miejsc.

Zbyt blisko centrum naszej Galaktyki jest za dużo zabójczego promieniowania emitowanego przez czarną dziurą zajmującą jej środek. Jest też za dużo omiatających śmiercionośnym promieniowaniem gwiazd neutronowych. Wybuchy supernowych, które mogą wyjałowić planety w pobliżu, też są zbyt częste. Mamy szczęście, że żyjemy nieco na obrzeżach Galaktyki.

Ale umiejscowienie układu planetarnego to nie wszystko. Ważne jest też, w jakiej odległości od macierzystej gwiazdy krąży planeta.

 

Dla życia, jakie znamy, niezmiernie istotna jest woda w stanie ciekłym. Żeby nie zamieniła się w parę i nie uciekła w przestrzeń kosmiczną, planeta nie może krążyć za blisko swojej gwiazdy. Nie może też krążyć za daleko, bowiem woda będzie występować na niej tylko w postaci lodu. Grupa planet takich jak Ziemia, na których może istnieć woda w aż trzech stanach skupienia (lodu, wody i pary wodnej), jest niewielka: kilkadziesiąt z kilku tysięcy już znanych.

 

Część z nich krąży zbyt blisko swojej gwiazdy. Takie planety w wyniku działania sił pływowych zwykle zwracają się do gwiazdy jedną stroną. To oznacza, że na jednej półkuli panuje niewyobrażalny upał - ponad kilkaset stopni - na drugiej zaś, nigdy nieogrzewanej światłem gwiazdy, wieczna zima. Nie są to warunki sprzyjające życiu.

 

Inne planety z kolei krążą w zbyt dużej odległości od swojej macierzystej gwiazdy - tak daleko, że jest na nich za zimno, żeby woda istniała w stanie ciekłym. Tak jak Jowisz i Saturn w naszym Układzie są wielkimi kulami ciekłego wodoru, metanu i azotu. Jeśli leżą dalej, jak Pluton, są po prostu kulami lodu. To też, przynajmniej dla życia, które znamy na Ziemi, niezbyt sympatyczne warunki.

 

Strefę wokół gwiazdy - ani za blisko, ani za daleko, gdzie nie jest ani za gorąco, ani za zimno, a woda może istnieć w stanie ciekłym - nazywa się ekosferą.

 

W "Astrophysical Journal" zostanie wkrótce opublikowana praca, której autorzy (międzynarodowy zespół astronomów pracujący pod kierunkiem Roberta A. Wittenmyera z Australii) opisują odkrytą przez siebie planetę leżącą w ekosferze gwiazdy Gilese 832. Jak na kosmiczne odległości znajduje się ona całkiem niedaleko, ledwie 16 lat świetlnych od nas.

 

Gilese 832 c jest pięć razy masywniejsza od Ziemi i obiega swoją gwiazdę w ciągu 36 dni. Krąży wokół niej znacznie bliżej niż Ziemia wokół Słońca, ale Gilese 832 jest znacznie od Słońca słabsza.

 

Współczynnik podobieństwa Gilese 832 c do Ziemi wynosi aż 0,81. W obliczaniu tego współczynnika pod uwagę bierze się nie tylko temperaturę powierzchni planety (szacowaną na podstawie odległości od macierzystej gwiazdy i jej jasności), ale też jej wielkość i gęstość.

 

Zbyt małe i lekkie planety, nawet jeśli krążą w ekosferach swoich gwiazd, mają za małą masę, aby utrzymać atmosferę. Z biegiem lat ucieka ona w przestrzeń kosmiczną. A bez atmosfery na powierzchni staje się zbyt zimno. Przykładem takiej planety jest Mars, który choć krąży na krawędzi ekosfery naszego układu, jest za mały, aby mieć gęstą atmosferę, przez co panują na nim kilkudziesięciostopniowe mrozy.

 

Naukowcy nie wiedzą jeszcze, jaki jest skład atmosfery Gilese 832 c. A jest on równie kluczowy jak odległość od gwiazdy. Nawet jeśli planeta krąży w ekosferze i jest na tyle duża, żeby atmosferę utrzymać, to ta atmosfera może być za gęsta. Tak jest w Układzie Słonecznym na Wenus, gdzie złożona w przeszło 90 proc. z dwutlenku węgla atmosfera sprawia, że docierające ze Słońca promieniowanie nie ma jak uciec, a temperatura powierzchni planety sięga kilkuset stopni.

 

Naukowcy w swojej pracy stawiają hipotezę, że właśnie tak wygląda Gilese 832 c. Ponieważ jest pięć razy masywniejsza od Ziemi, jest w stanie utrzymać bardzo gęstą atmosferę i przypomina przez to bardziej Wenus. Nie wiadomo też, czy planeta nie jest zwrócona stale tą samą stroną w kierunku gwiazdy, jak Merkury do Słońca.

 

Gilese 832 c może jednak posiadać księżyc lub księżyce. Gdyby któryś z nich był wystarczająco duży, aby utrzymać własną atmosferę, istniałyby na nim lepsze warunki, bardziej przypominające ziemskie. Tego jednak przy obecnym stanie techniki nie potrafimy stwierdzić.

 

Mimo tych wszystkich zastrzeżeń Gilese 832 c pozostaje najbliższą odkrytą planetą typu "super-Ziemia", czyli masywniejszą, ale podobną do naszej planety i również krążącą w ekosferze swojej gwiazdy.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16234163,Od__super_Ziemi__dzieli_nas_tylko_16_lat_swietlnych_.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w wakacyjne niebo 2014

Wobec licznych kaprysów pogody, z którymi już dotychczas mieliśmy i niewątpliwie będziemy mieć do czynienia podczas tegorocznych wakacji, powinniśmy się starać każdego dnia, w pełni korzystać z dobrodziejstw lata. Jednocześnie będzie to okres długich dni ? chociaż już nie tak długich jak dni czerwcowe ? bowiem mamy, mimo wszystko, nadal krótkie noce, które niezbyt sprzyjają obserwacjom astronomicznym. Tym nie mniej, wiele ciekawych zjawisk będziemy mogli zaobserwować w tegoroczne wakacje na niebie, z których niewątpliwie na specjalne wyróżnienie, zasługują w końcu lipca meteory z roju Akwarydów, a w drugiej dekadzie sierpnia słynne Perseidy. Postarajmy się w tym celu wykorzystać wolny czas wakacyjny czy urlopowy, a być może również pogoda dostosuje się do naszych pragnień. Zatem z głową podniesioną do góry, spójrzmy co tam na naszej sferycznej scenie szykuje nam pogodne niebo.

Na wakacyjnym południowo-wschodnim niebie, gdy tylko się ściemni, króluje tzw. Trójkąt letni. Tworzą go trzy gwiazdy pierwszej wielkości: Deneb, Wega i Altair. Należą one, w kolejności, do gwiazdozbiorów: Łabędzia, Lutni i Orła. W trójkącie tym, najwyżej nad horyzontem, mieści się prawie w całości Łabędź (jego jasne gwiazdy tworzą krzyż), na prawo, nieco poniżej Lutnia i u dołu Orzeł. Przez wszystkie te trzy gwiazdozbiory przebiega Droga Mleczna, czyli nasza Galaktyka. Aby ją na niebie dostrzec, nie potrzeba lunet, wystarczy tylko mieć dobre oko i poświęcić jej kilka chwil w późny pogodny wieczór, ale z dala od zbędnego oświetlenia. Najlepsze warunki do jej wakacyjnego podziwiania, występują m. innymi w Parku Gwiaździstego Nieba w Bieszczadach.

Tuż po północy, w dniu 4 lipca o godz. 02, Ziemia na orbicie okołosłonecznej znajdzie się najdalej od Słońca (w aphelium), w odległości ponad 152 mln. km. Natomiast Słońce w swej ?wędrówce? po Ekliptyce podąża ku równikowi niebieskiemu, przez co jego deklinacja systematycznie maleje, a w związku z tym dni stają się nieubłaganie coraz to krótsze.

W Małopolsce, dnia 1 lipca Słońce wschodzi o godz. 4.35, a zachodzi o godz. 20.52, czyli dzień będzie trwał 16 godzin i 17 minut. Będzie już krótszy od najdłuższego dnia w roku o 6 minut; natomiast 31 sierpnia Słońce wschodzi o 5.53 a zachodzi o 19.26, czyli będzie nam świecić przez 13 godzin i 33 minuty: zatem przez wakacje ubędzie nam dnia aż o 2 godziny i 44 minuty. W międzyczasie zaś, Słońce w swej ?wędrówce? wśród znaków Zodiaku, przejdzie 22 lipca o godz. 23.37, ze znaku Raka w znak Lwa, a w miesiąc później, 23 sierpnia o godz. 06.38 wstąpi w znak Panny. Jeśli zaś chodzi o aktywność magnetyczną Słońca, to utrzymuje się ona na wysokim poziomie, bowiem nasza gwiazda prezentuje w tym roku wtórne maksimum w XXIV cyklu. Zwiększona aktywność wystąpi szczególnie w drugim i ostatnim tygodniu lipca i sierpnia, czego widomą oznaką będzie systematyczny i pokaźny wzrost ilości plam i rozbłysków w fotosferze Słońca, co być może zaowocuje możliwością zaobserwowania w Małopolsce zorzy polarnej.

Natomiast Księżyc rozpocznie i zakończy wakacje podążając do pierwszej kwadry, wędrując przy tym nisko nad horyzontem. Kolejność jego faz w lipcu będzie następująca: pierwsza kwadra 5.VII. o godz. 13.59, pełnia 12.VII. o godz. 13.25, ostatnia kwadra 19.VII. o godz. 04.08 i nów 27.VII. o godz. 00.42. W sierpniu zaś: pierwsza kwadra 4.VIII. o godz. 02.50, pełnia 10.VIII. o godz. 20.09, ostatnia kwadra 17.VIII. o godz. 14.26 i nów 25.VIII. o godz. 16.13. W perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się Księżyc 13.VII. o godz. 10 oraz 10.VIII. o godz. 20, a w apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 28.VII. o godz. 05 oraz 24.VIII. o godz. 08. Ponadto Księżyc w dniu 6.VII. zakryje Marsa, zaś 8.VII., 4.VIII. i 31.VIII. Saturna, a 14.VIII. Urana. U nas niestety będą widoczne tylko wzajemne zbliżenia tych "aktorów" na sferze niebieskiej.

Warto też pamiętać, że 20 lipca minie już 45 lat, od kiedy to statek Apollo 11 wylądował na Księżycu, a dzień później, stopy człowieka (Neil Armstrong) po raz pierwszy dotknęły powierzchni Srebrnego Globu. Wypada nam zatem chyba spojrzeć bardziej sentymentalnie na naszego satelitę, gdzie jak głosi legenda, wciąż na nowych śmiałków (dotychczas było ich tylko 12) czeka Mistrz Twardowski.

Jeśli zaś chodzi o planety wakacyjne, to Merkury przez trzy tygodnie lipca będzie gościł na naszym niebie przed świtem, nisko nad wschodnim horyzontem. Warunki do jego obserwacji nie będą łatwe, chociaż najkorzystniejsze jeszcze przed połową lipca. Potem zniknie nam w promieniach Słońca, aby po 18 sierpnia pojawić się wieczorem, bardzo nisko na zachodnim niebie.

Natomiast Wenus, cały okres wakacyjny spędzi na wschodnim niebie, błyszcząc jako Gwiazda Poranna, i w tejże roli powita we wrześniu nowy rok szkolny. Nad ranem zaś w dniu 18 sierpnia dojdzie do jej bliskiego spotkania (koniunkcji) z Jowiszem.

Czerwonawego Marsa możemy obserwować przez całe wakacje na wieczornym niebie. Najpierw będzie w gwiazdozbiorze Panny, gdzie 12 lipca zbliży się do Spiki - najjaśniejszej gwiazdy w tej konstelacji, a od polowy sierpnia zagości w Wadze, a następnie przejdzie do Skorpiona. Mars będzie w koniunkcji z Saturnem w dniu 27 sierpnia.

Jowisz, ze swoją gromadką galileuszowych księżyców, widoczny będzie z początkiem lipca na wieczornym niebie, goszcząc w gwiazdozbiorze Raka. Od drugiego tygodnia wakacji, zniknie nam w promieniach Słońca, by pojawić się na porannym niebie z początkiem drugiej dekady sierpnia. Nad ranem 18 sierpnia dojdzie do jego bliskiej koniunkcji z Wenus. Gorąco polecam do obejrzenia skoro świt - każdemu urlopowiczowi - tę piękną konfigurację planet na południowo-wschodnim niebie.

Saturn przystrojony w pierścienie ? takie planetarne sombrero, które możemy podziwiać przez niewielką lunetę, gości w gwiazdozbiorze Wagi. Możemy go obserwować na wieczornym niebie przez całe wakacje. W dniu 27 sierpnia do planety zbliży się Mars.

Urana w gwiazdozbiorze Ryb, a Neptuna w Wodniku, możemy obserwować praktycznie przez całe noce wakacyjne. Sierpień będzie szczególnie dobrym miesiącem do obserwacji tych planet, w związku z ich przebywaniem blisko opozycji: Neptun ? 29.VIII., a Uran - 7.X. Niestety, aby je dostrzec, musimy się posłużyć chociażby lornetką, a najlepiej stosując do obserwacji lunetę taką, jaką dysponuje pod kopułą Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne (tel. 12-281-15-61) w Niepołomicach.

W drugiej połowie lipca, z maksimum 28.VII., można obserwować powolne meteory z roju Akwarydów, których radiant leży w gwiazdozbiorze Wodnika; w obserwacjach nie będzie nam przeszkadzał Księżyc w nowiu.

Natomiast od 17 lipca do 24 sierpnia promieniują ? znane od stuleci ? Perseidy, zwane też łzami św. Wawrzyńca. Główne ich maksimum wystąpi po północy 13 sierpnia. Naszym obserwacjom może przeszkadzać Księżyc, podążający do ostatniej kwadry. Zapraszam do obserwacji tego słynnego roju - warto bowiem zarwać trochę nocy, z wtorku na środę, aby zobaczyć te liczne ?spadające gwiazdy?.

Zatem w mnogości wakacyjnych zjawisk, które polecałbym Państwa uwadze, to poranne spotkanie Wenus z Jowiszem w dniu 18 sierpnia, oraz, a może przede wszystkim dla zdrowia, wczesno poranny spacer w miłym chłodzie. Zostawmy, chociaż na chwilę, nasze przyziemne sprawy i spójrzmy wówczas w niebo. W tym miejscu wypada mi tylko Państwu życzyć oprócz pogody ducha, dobrej pogody obserwacyjnej, pamiętając o staropolskim przysłowiu:

?Kto latem pracuje, zimą głodu nie czuje?

 

Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzenie-w-wakacyjne-niebo-2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Słońca - lipiec 2014

Wschody i zachody Słońca w Krakowie  -  Lipiec 2014

         

                          Dług.  Dłuższy  Krótszy    Fazy Księżyca

Data      Ws      Za     Dnia     od       od     Przew. akt. Słońca

           h  m    h  m    h  m  Najkrot  Najdluz   (m, s, d, bd)

1.Wto   04 35   20 53   16 18    8 13     0 05     s - srednia

2.Sro   04 36   20 52   16 16    8 11     0 07     s

3.Czw   04 37   20 52   16 15    8 10     0 08     s                   h

4.Pia   04 38   20 52   16 14    8 09     0 09     s  Ziemia w aphel.02 

5.Sob   04 38   20 51   16 13    8 08     0 10     s  I kwad. 13 59 

6.Nie   04 39   20 50   16 11    8 06     0 12     s

7.Pon   04 40   20 50   16 10    8 05     0 13     s

8.Wto   04 41   20 50   16 09    8 04     0 14     s

9.Sro   04 41   20 49   16 08    8 03     0 15     s

10.Czw   04 42   20 48   16 06    8 01     0 17     s

11.Pia   04 43   20 48   16 05    8 00     0 18     s           h  m

12.Sob   04 44   20 47   16 03    7 58     0 20     s  Pelnia 13 25    h

13.Nie   04 45   20 46   16 01    7 56     0 22     s  Ks w perygeum 10

14.Pon   04 46   20 45   15 59    7 54     0 24     s 

15.Wto   04 47   20 44   15 57    7 52     0 26     s 

16.Sro   04 48   20 43   15 55    7 50     0 28     s

17.Czw   04 50   20 42   15 52    7 47     0 31     s

18.Pia   04 51   20 41   15 50    7 45     0 33     s              h  m

19.Sob   04 52   20 40   15 48    7 43     0 35     s  Ost.kwad. 04 08

20.Nie   04 53   20 39   15 46    7 41     0 37     s

 

21.Pon   04 54   20 38   15 44    7 39     0 39     s

22.Wto   04 55   20 37   15 42    7 37     0 41     s

23.Sro   04 57   20 36   15 39    7 34     0 44     s 

24.Czw   04 58   20 34   15 36    7 31     0 47     s

25.Pia   05 00   20 33   15 33    7 28     0 50     s

26.Sob   05 01   20 32   15 31    7 26     0 52     s        h  m

27.Nie   05 02   20 30   15 28    7 23     0 55     s  Now 00 42      h

28.Pon   05 04   20 29   15 25    7 20     0 58     s  Ks w apogeum 05

29.Wto   05 05   20 27   15 22    7 17     1 01     s

30.Sro   05 06   20 25   15 19    7 14     1 04     s

31.Czw   05 08   20 24   15 16    7 11     1 07     s

 

Dane wyznaczone na podstawie:

                      The American Ephemeris and Nautical Almanac 2014

Staniatki, dnia 12 maja 2014, Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-slonca-lipiec-2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Księżyca - lipiec i sierpień 2014

Wschody i zachody Księżyca w Krakowie - Lipiec i Sierpień  2014  

 

             Lipiec                        Sierpień

Data      Ws      Za           Data       Ws      Za

1.      08 55   22 40           1.      10 55   22 21

2.      09 56   23 04           2.      11 59   22 47

3.      10 58   23 27           3.      13 14   23 18

4.      12 01   23 51           4.      14 11   23 53

5.      13 06     -             5.      15 17     -  

6.      14 12   00 16           6.      16 20   00 36

7.      15 20   00 44           7.      17 19   01 29

8.      16 28   01 18           8.      18 12   02 31

9.      17 36   01 58           9.      18 57   03 43

10.      18 39   02 47          10.      19 36   05 00

11.      19 36   03 46          11.      20 10   06 21

12.      20 25   04 55          12.      20 42   07 43

13.      21 06   06 11          13.      21 12   09 02

14.      21 42   07 30          14.      21 42   10 19

15.      22 13   08 50          15.      22 13   11 34

16.      22 42   10 09          16.      22 47   12 44

17.      23 11   11 25          17.      23 25   13 50

18.      23 40   12 38          18.        -     14 51

19.        -     13 49          19.      00 07   15 45

20.      00 11   14 56          20.      00 54   16 33

21.      00 45   15 59          21.      01 46   17 14

22.      01 24   16 57          22.      02 41   17 50

23.      02 07   17 49          23.      03 39   18 21

24.      02 56   18 35          24.      04 39   18 49

25.      03 50   19 14          25.      05 40   19 15

26.      04 47   19 48          26.      06 42   19 39

27.      05 46   20 18          27.      07 44   20 02

28.      06 46   20 45          28.      08 47   20 26

29.      07 48   21 09          29.      09 51   20 52

30.      08 49   21 33          30.      10 55   21 21

31.      09 52   21 56          31.      12 00   21 54

 

Dane wyznaczone na podstawie:

The  American  Ephemeris  and  Nautical Almanac * 2014

Staniatki, dnia 26 maja 2014, Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-ksiezyca-lipiec-i-sierpien-2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachody Słońca - sierpień 2014

Dług.  Dłuższy  Krótszy    Fazy Księżyca,

Data      Ws      Za     Dnia     od       od     Przew. akt. Słońca

           h  m    h  m    h  m  Najkrót  Najdłuż    (m, s, d, bd)

1.Pia   05 09   20 22   15 13    7 08     1 10     s

2.Sob   05 10   20 21   15 11    7 06     1 12     s

3.Nie   05 12   20 19   15 07    7 02     1 16     s           h  m

4.Pon   05 14   20 18   15 04    6 59     1 19     s  I kwad.02 50

5.Wto   05 15   20 16   15 01    6 56     1 22     s

6.Sro   05 16   20 15   14 59    6 54     1 24     s

7.Czw   05 18   20 13   14 55    6 50     1 28     s

8.Pia   05 19   20 11   14 52    6 47     1 31     s

9.Sob   05 21   20 10   14 49    6 44     1 34     s           h  m  

10.Nie   05 22   20 08   14 46    6 41     1 37     s  Pelnia 20 09    h

                                                       Ks.w perygeum 20

11.Pon   05 24   20 06   14 42    6 37     1 41     s

12.Wto   05 25   20 04   14 39    6 34     1 44     s

13.Sro   05 27   20 02   14 35    6 30     1 48     s

14.Czw   05 28   20 00   14 32    6 27     1 51     s

15.Pia   05 30   19 59   14 29    6 24     1 54     s

16.Sob   05 31   19 57   14 26    6 21     1 57     s               h  m

17.Nie   05 33   19 55   14 22    6 17     2 01     s  Ost. kwad. 14 26

18.Pon   05 34   19 53   14 19    6 14     2 04     s

19.Wto   05 35   19 51   14 16    6 11     2 07     s

20.Sro   05 37   19 49   14 12    6 07     2 11     s

 

21.Czw   05 38   19 47   14 09    6 04     2 14     s

22.Pia   05 40   19 45   14 05    6 00     2 18     s

23.Sob   05 41   19 43   14 02    5 57     2 21     s                  h

24.Nie   05 43   19 41   13 58    5 53     2 25     s  Ks. w apogeum 08

25.Pon   05 44   19 39   13 55    5 50     2 28     s  Now 16 13

26.Wto   05 46   19 37   13 51    5 46     2 32     s

27.Sro   05 47   19 35   13 48    5 43     2 35     s

28.Czw   05 49   19 33   13 44    5 39     2 39     s

29.Pia   05 50   19 31   13 41    5 36     2 42     s

30.Sob   05 52   19 29   13 37    5 32     2 46     s

31.Nie   05 53   19 27   13 34    5 29     2 49     s

 

Dane wyznaczone na podstawie:

                    The American Ephemeris and Nautical Almanac 2014

Staniatki, dnia 12 maja 2014, Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-slonca-sierpien-2014

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jak z epoki kamienia łupanego: harpun na kosmiczne śmieci

Odłamki skalne w przestrzeni kosmicznej stanowią niebezpieczeństwo dla stacji kosmicznych. "Okruch" wielkości pięści jest w stanie doprowadzić do katastrofy satelity. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) jest w trakcie opracowywania mechanizmu oczyszczania przestrzeni kosmicznej ze zmierzających ku astronautom odłamków.

W obliczu wyzwania, jakim jest przechwytywanie śmieci, Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ma w planach włączenie do walki... harpuna.

Katastrofa stacji kosmicznej

W epoce kamienia łupanego pierwsi ludzie za pomocą harpuna łapali ryby, a także wieloryby. Teraz ESA ma w planach użycie narzędzia inspirowanego harpunem do wyłapywania odłamków pochodzących z kosmosu.

Szacuje się, że co pięć do siedmiu lat będzie dochodziło do katastrofalnych kolizji na skutek zderzenia małych odłamków skalnych z satelitą na orbicie Ziemi. Nawet okruch wielkości ludzkiej pięści może spowodować wypadek. Do tej pory w historii lotów kosmicznych takich tragedii było kilka, ale naukowcy martwią się o satelity na orbicie oddalonej o 2 tys. km od Ziemi. To na tej wysokości krąży coraz więcej statków kosmicznych. Te odłamki są jak bomby zegarowe, prędzej czy później któryś wpadnie na statek kosmiczny i spowoduje katastrofę.

Harpun usunie niebezpiecznie obiekty

Aby ustrzec się kolizji, misja ESA zajmująca się oczyszczaniem kosmosu pracuje nad projektem e.DeOrbit. Czujniki wbudowane na statku kosmicznym będą z łatwością namierzać zagrażający obiekt i potem zostaną usunięte. Naukowcy obecnie pracują nad przechwyceniem i zabezpieczeniem odłamków. Opracowana została koncepcja zautomatyzowanych ramion zakończonych harpunami. Projekt ten już przeszedł wstępne testy w firmie zajmującej się samolotami obronnymi i statkami kosmicznymi Airbus Defence and Space w Stevenage w Wielkiej Brytanii.

Pokruszone odłamki skalne

Harpun będzie miał za zadanie oczyszczać i zapewniać bezpieczeństwo statkowi kosmicznemu. Z dużą energią narzędzie uderzać będzie w odłamek kosmiczny, krusząc go, a  następnie chwyci je, czyszcząc w ten sposób najbliższą okolicę statku.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/rozwiazanie-jak-z-epoki-kamienia-lupanego-harpun-na-kosmiczne-smieci,127149,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne zdjęcia zorzy polarnej na Saturnie widzianej kosmicznym teleskopem Hubble

Astronomowie od dawna zastanawiali się, jak wyglądają zorze polarne na Saturnie i czy są podobne do Ziemi. Odpowiedź na to pytanie udało się uzyskać dzięki pracy kosmicznego teleskopu Hubble i międzyplanetarnej sondy Cassini.

Oba ziemskie urządzenia badawcze równoległe prowadziły obserwację bieguna południowego Saturna od stycznia 2004 roku. Sonda Cassini zbliżyła się na niewielką odległość do gazowego giganta, a Hubble wyczekiwał na zorze prowadząc obserwacje w ultrafiolecie. W tym czasie urządzenia z Cassiniego stale rejestrowały i monitorowały intensywność wiatru słonecznego.

Tak jak na Ziemi tak na Saturnie zorze są kompletnym lub częściowym pierścieniem wokół pól magnetycznych planety. W porównaniu do ziemskiej Aurora borealis, zjawisko to jest zaskakująco trwałe na Saturnie. Zorze mogą tam istnieć nieprzerwanie przez kilka dni. Dla porównania ziemska zorza trwa zwykle od kilku do kilkudziesięciu minut.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kolejne-zdjecia-zorzy-polarnej-saturnie-widzianej-kosmicznym-teleskopem-hubble

Dodaj ten artykuł do społeczności

post-31-0-85601400-1404194201.jpg

post-31-0-11630900-1404194217.jpg

post-31-0-74166900-1404194235.jpg

post-31-0-41928300-1404194253.jpg

post-31-0-23730400-1404194270.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe odkrycie ? trzy czarne dziury w jednej galaktyce

W galaktyce znajdującej się cztery miliardy lat świetlnych stąd znaleziony został ciasny układ trzech okrążających się wzajemnie czarnych dziur ? najbardziej zwarty ze wszystkich jak dotąd nam znanych. Może to oznaczać, że takie układy są bardziej powszechne, niż dotychczas sądzono.

Układ znany jako SDSS J150243.091111557.3 został po raz pierwszy zidentyfikowany przed czterema laty jako kwazar ? czyli, w dużym uproszczeniu, supermasywna czarna dziura położona w centrum odległej galaktyki, szybko ściągająca na siebie jej materię w procesie akrecji i na skutek tego procesu wyjątkowo jasno świecąca. Jednak widmo tego ?kwazara? było nieco dziwne. Znajdywała się w nim charakterystyczna linia emisyjna podwójnie zjonizowanego tlenu [OIII], podzielona na dwa wysokie piki, zamiast ? jak zwykle w takich przypadkach? jednego. Wówczas wysunięto tezę, że w galaktyce tej skrywa się nie jedna, ale dwie osobne, aktywne, supermasywne czarne dziury.

Galaktyki aktywne mają zazwyczaj jednopikowe, wąskie linie emisyjne, które powstają w obszarze obłoków zjonizowanego gazu, jeśli więc w tym przypadku widać było wyraźnie dwupikowe linie w widmie, sugerowało to, że w jądrze galaktyki są aż dwa niezależne obszary silnie zjonizowanego gazu, a zatem najprawdopodobniej i dwie olbrzymie czarne dziury. Ale jedną z tych czarnych dziur spowijał w pył.

Astronomowie wykorzystali jednak technikę znaną jako Very Long Baseline Interferometry (VLBI), która wykorzystuje wspólną moc największych, oddalonych od siebie o tysiące kilometrów radioteleskopów. Ich sygnały są elektronicznie sumowane. Daje to łączną zdolność rozdzielczą 50 razy większą niż w przypadku Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Obserwacje wykonane przy użyciu tzw. Europejskiej sieci VLBI (EVN - European VLBI Network), złożonej z anten zlokalizowanych w różnych krajach Europy, Chin, Rosji i Ameryki Południowej, dowiodły, że to, co początkowo uważano za ukrytą w pyle, drugą czarną dziurę, jest w rzeczywistości dwiema osobnymi. Zatem cały układ składa się z trzech, a nie dwóch supermasywnyh czarnych dziur. Było to dla naukowców sporym zaskoczeniem.

Według jednego z nich, Rogera Deane, dostrzeżenie szczegółów tak odległego układu było możliwe jedynie dzięki Europejskiej Sieci EVN. Warto w tym miejscu wspomnieć o polskim wkładzie w te badania. J1502 +1115 obserwowano na wysokiej częstotliwości radiowej 5 GHz z wykorzystaniem nowoczesnej techniki e-VLBI, 12 kwietnia 2011 roku, przez około 1,5 godziny. W obserwacjach uczestniczyły następujące radioteleskopy: Effelsberg (Niemcy), Jodrell Bank (Wielka Brytania), Hartebeesthoek (Republika Południowej Afryki), Sheshan (Chiny), Medicina (Włochy), Onsala (Szwecja), Toruń (Polska), Yebes (Hiszpania) oraz interferometr radiowy Phased-array Westerbork Synthesis Radio Telescope (WSRT) w Holandii. Więcej na temat zastosowanej techniki można przeczytać w artykule autorstwa Grażyny Gawrońskiej.

Przed dokonaniem tego ciekawego odkrycia Deane i jego współpracownicy zbadali sześć podobnych galaktyk. Szukali głównie obiektów z dwiema lub więcej czarnymi dziurami. Fakt, że jeden z nich znaleziono tak szybko sugeruje, że mogą one być bardziej powszechne, niż wcześniej sądzono. Do niedawna znano tylko cztery potrójne układy czarnych dziur, przy czym odległość przestrzenna w przypadku ich dwóch najbliżej krążących wokół siebie składników wynosiła około 2.4 kiloparseka, czyli aż 2000 odległości od Ziemi do najbliższej gwiazdy, Proximy Centauri. Jednak najmniejsza odległość pomiędzy dwoma obiektami w nowo odkrytym układzie J1502 +1115 jest znacznie mniejsza i wynosi tylko 140 parseków.

Choć Deane i jego koledzy oparli się w swych badaniach głównie się na fenomenalnej rozdzielczości VLBI, dzięki której rozdzielenie dwóch przestrzennie zbliżonych do siebie czarnych dziur było w ogóle możliwe, wykazali również, że ich obecność może wynikać z bardziej wielkoskalowych cech. Na przykład ruch orbitalny czarnej dziury wpływa na obraz towarzyszących jej, potężnych dżetów plazmy, skręcając je do bardziej spiralnego kształtu. Dzięki temu takie układy wielokrotne będzie można prawdopodobnie wykrywać również za pomocą mniejszych teleskopów wyposażonych w odpowiednia instrumenty obserwacyjne.

Odkrycie może nieść za sobą kilka ważnych konsekwencji dla nauki. Po pierwsze, rzuca całkiem nowe światło na ewolucję galaktyk. Dwie lub trzy supermasywne czarne dziury w galaktyce są niezbitym dowodem na to, że jedna z galaktyka połączyła się z drugą, lub z dwiema innymi. Obserwując je i badając dokładniej astronomowie mogą więc wyjaśnić, jak galaktyki przekształcają się i łączą, osiągając współczesne kształty i rozmiary. Po drugie ? pozwoli to lepiej zbadać zjawisko znane jako promieniowanie grawitacyjne. Ogólna teoria względności Einsteina przewiduje, że gdy jedna z dwóch lub trzech czarnych dziur w takim układzie porusza się z dużą prędkością ruchem spiralnym ku centrum mas, w przestrzeni zaczynają się rozchodzić będąca od dawna obiektem zainteresowania fizyki fale grawitacyjne, czyli jak gdyby zmarszczki w tkaninie czasoprzestrzeni. Fale takie będą mogły zmierzyć radioteleskopy nowej generacji. Matt Jarvis z uniwersytetów w Oxfordzie i Western Cape uważa ponadto, że już planowany obecnie, wielki interferometr SKA (Square Kilometer Array) pozwoli nam na znalezienie i zbadanie takich układów w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu zrozumiemy, w jaki sposób na przestrzeni kosmicznych dziejów czarne dziury kształtują same galaktyki.

Cały artykuł (R. P. Deane et al., A close-pair binary in a distant triple supermassive black hole system) został opublikowany w najnowszym numerze Nature.

Więcej na ten temat:

http://www.universetoday.com/112788/three-supermassive-black-holes-tango-in-a-distant-galaxy-marking-a-huge-discovery/#ixzz367W8is7U

http://www.nature.com/nature/journal/vaop/ncurrent/full/nature13511.html

http://www.nature.com/nature/journal/vaop/ncurrent/full/nature13454.html

Źródło: Elżbieta Kuligowska | universetoday.com

http://orion.pta.edu.pl/niezwykle-odkrycie-trzy-czarne-dziury-w-jednej-galaktyce

post-31-0-90325600-1404194338.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja na Marsa tańsza od Grawitacji

SpaceX znacznie obniża ceny lotów w kosmos, lecz może mieć ono poważnego konkurenta w postaci Indii. Kraj ten ostatnio po raz kolejny skutecznie wysłał na orbitę 5 satelitów, a premier Narendra Modi zdradził, że marsjańska misja jego kraju kosztuje mniej niż nakręcenie filmu Grawitacja.

Film Alfonso Cuarona miał budżet przekraczający nieco 100 milionów dolarów podczas gdy wystrzelona w listopadzie zeszłego roku sonda Mangalyaan (Mars Orbiter Mission) kosztowała Indie 4.5 miliarda rupii, a więc około 75 milionów dolarów. Jeśli sonda dotrze do Czerwonej Planety to Indiom jako pierwszemu azjatyckiemu krajowi uda się ta sztuka.

Modi podkreślał ostatnio, że w dziedzinie podboju kosmosu Indie znajdują się dziś w grupie 5-6 najbardziej wpływowych krajów dlatego warto inwestować w astronautykę - Indiom udało się osiągnąć bardzo wysoką opłacalność kosmicznych startów, a jeśli uda się ją utrzymać także w przypadku większych ładunków to Indie mogą na tym sporo zyskać, nie tylko pod kątem międzynarodowego prestiżu.

Indyjski program kosmiczny rozpoczął się ponad 50 lat temu, a pierwszego satelitę Aryabhata kraj ten umieścił na orbicie w 1975 roku, wtedy jeszcze z pomocą Rosjan. Jednak już 5 lat później satelita Rohini wyniesiony został z indyjskiej ziemi przez własną rakietę SLV-3.

Do tej pory udało się temu krajowi wynieść na orbitę 40 satelitów, wiele z nich dla innych państw. My możemy się tylko z ich aktywności cieszyć - nic tak nie pobudza innowacyjności jak silna konkurencja.

Źródło: NDTV

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19639/misja-na-marsa-tansza-od-grawitacji

 

post-31-0-46591800-1404194406.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu lipca 2014 roku

 

Zaczął się kolejny miesiąc 2014 roku, który w naszym kraju jest najcieplejszym miesiącem w całym roku i jednocześnie najbardziej deszczowym. Jest on również pierwszym miesiącem, w którym wyraźnie będzie skracać się długość dnia i zwiększać długość nocy, zatem na obserwacje nocnego nieba będzie coraz więcej czasu, a pod koniec tego miesiąca powrócą noce astronomiczne. W najbliższych dniach będzie można obserwować powracający na wieczorne niebo Księżyc, który w sobotę 5 lipca przejdzie przez III kwadrę, a następnie w bardzo małej odległości minie Marsa i zbliży się do Saturna. Kilka stopni nad Marsem można odnaleźć dwie coraz słabiej świecące planetoidy Ceres i Westa. Nad ranem coraz lepiej widoczna jest planeta Wenus.

 

Naturalny satelita Ziemi przeszedł przez nów w miniony piątek 27 czerwca i przez kilkanaście najbliższych dni będzie widoczny na niebie wieczornym. Niestety nachylenie ekliptyki po zachodzie Słońca nie jest już tak korzystne, jak to było na wiosnę, dlatego Księżyc będzie można zobaczyć dopiero w poniedziałek 30 czerwca. 45 minut po zmierzchu (na tę porę wykonana jest mapka) Srebrny Glob będzie świecił na wysokości zaledwie 3° nad zachodnim horyzontem, a jego tarcza będzie oświetlona w 11%. Dobę później Księżyc przesunie się kilkanaście stopni na południowy wschód i o tej samej porze będzie zajmował pozycję ponad 7° nad horyzontem. Do tego czasu jego tarcza zwiększy fazę do 17%. Tego dnia nieco ponad 5° nad Księżycem świecić będzie Regulus, czyli najjaśniejsza gwiazda konstelacji Lwa, której jasność obserwowana to +1,3 wielkości gwiazdowej.

 

W kolejnych dniach Księżyc będzie dalej wędrował na południowy wschód przez gwiazdozbiory Lwa i Panny, zwiększając przy tym swoją fazę. Jednak ciekawe spotkania Srebrnego Globu z innymi ciałami niebiańskimi będą miały miejsce dopiero w weekend. W sobotę 5 lipca faza naturalnego satelity Ziemi urośnie już do 53% i będzie on zachodził już po północy. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie świecił na wysokości ponad 20° nad południowo-zachodnim horyzontem. 3,5 stopnia na wschód od niego będzie świecił Mars, a 7° na południowy wschód - Spika, najjaśniejsza gwiazda Panny. Z upływem czasu Księżyc będzie zbliżał się do Marsa i około północy, czyli tuż przed zachodem Srebrnego Globu, odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmniejszy się do 2°. W lepszej sytuacji będą m.in. turyści, którzy pojechali na Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Brazylii, ponieważ w północnej części Ameryki Południowej oraz w Kostaryce, Nikaragui i małym fragmencie Meksyku będzie można obserwować zakrycie czwartej planety Układu Słonecznego przez Księżyc.

 

W sobotni wieczór Księżyc będzie bardzo blisko Marsa, natomiast w niedzielę 6 lipca Srebrny Glob przesunie się kolejne kilkanaście stopni na południowy wschód i będzie świecił na wschód zarówno od Marsa, jak i od Spiki. Od Czerwonej Planety w W tym tygodniu jasność Marsa spadnie do +0,1 magnitudo, a średnica tarczy zmniejszy się do 9". Czerwona Planeta cały czas zbliża się do Spiki i w niedzielę 6 lipca odległość między tymi ciałami niebiańskimi zmniejszy się do 3,5 stopnia.

Po minięciu Marsa i Spiki Księżyc zbliży się do Saturna, ale minie go dopiero na początku przyszłego tygodnia. W niedzielę 6 lipca Srebrny Glob będzie miał fazę 64% i będzie oddalony od szóstej planety Układu Słonecznego o ponad 16°. Prawie 2° bliżej świecić będzie druga co do jasności, choć oznaczana na mapach nieba grecką literą ?, gwiazda konstelacji Wagi, czyli Zuben Elgenubi.

Sam Saturn w lipcu na niebie będzie przesuwał się bardzo niewiele, ponieważ zbliża się do zmiany kierunku swojego ruchu z wstecznego na prosty, co nastąpi 21 lipca. Do tego czasu prędkość ruchu Saturna wśród gwiazd będzie się stale zmniejszać, aż do prawie całkowitego zatrzymania się. Potem stopniowo Saturn zacznie się poruszać coraz szybciej, ale już będzie przesuwał się na południowy wschód. Jednocześnie warunki widoczności Saturna będą się dość szybko pogarszać. Ale to dopiero za kilka tygodni. Na razie jednak Saturn świeci z jasnością +0,4 wielkości gwiazdowej, czyli już niewiele słabiej od Marsa. Jego tarcza ma średnicę 18". Saturn wciąż zbliża się do gwiazdy Zuben Elgenubi. Pod koniec tygodnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosić 2,5 stopnia. Jednocześnie planeta zbliży się do linii łączącej gwiazdy ? i ? Wagi na odległość 26'.

Około 10° na północ od Marsa znajdują się planetoidy (1) Ceres i (4) Westa. Planetoidy w tym tygodniu miną się w bardzo małej odległości: w sobotę 5 lipca dystans między planetoidami wynosić będzie tylko 9 minut kątowych, czyli mniej niż 1/3 średnicy księżycowej tarczy. Obie planetoidy znajdują się obecnie około 2,5 stopnia na południe od gwiazdy Heze, czyli ? Virginis. Ceres ma jasność +7,4 wielkości gwiazdowej, zaś Westa - +6,2 magnitudo.

W odnalezieniu planetoid pomóc może mapka wykonana w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/). Zaznaczone na mapce gwiazdy, z którymi można porównywać jasności planetoid to: 65 Vir - jasność +5,9 mag, 66 Vir - jasność +5,7 mag, 72 Vir - jasność +6,1 mag.

Nad samym ranem nad północno-wschodnim widnokręgiem znajduje się Wenus. Godzinę przed wschodem Słońca planeta świeci już na wysokości prawie 6°. Obecnie planeta ma jasność -3,9 wielkości gwiazdowej (i będzie taką mieć przez najbliższe kilka miesięcy, do lutego przyszłego roku). Niewiele w tym czasie zmieni się też średnica i faza Wenus. Na początku lipca Wenus ma średnicę 12" i fazę 87%.

 

W tym tygodniu Wenus przejdzie na północ od Hiad i z linii łączącej Aldebarana z Plejadami przesunie się na linię łączącą Aldebarana z El Nath. We wtorek 1 lipca Wenus minie gwiazdę ? Tauri (niestety nie jest ona podpisana na mapce) w odległości niewiele większej od 1°, natomiast w środę 2 lipca planeta przejdzie 4° na północ od Aldebarana. Do niedzieli 6 lipca Wenus przesunie się na linię łączącą najjaśniejszą gwiazdę Byka z drugą co do jasności gwiazdą tej konstelacji. Będzie wtedy oddalona o 6,5 stopnia od Aldebarana i 10° od El Nath.

http://news.astronet.pl/7438

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA odwołała misję Orbitalnego Obserwatorium Węglowego-2

Miał monitorować dwutlenek węgla w ziemskiej atmosferze, ale jego start uniemożliwiła awaria. W ostatnim momencie NASA odwołała misję Orbitalnego Obserwatorium Węglowego-2. Satelita miał być umieszczony na orbicie okołoziemskiej.

"Stop, zatrzymać zegar" - padła komenda podczas końcowego odliczania. Rakieta Delta II z satelitą na pokładzie pozostała w bazie Vanderberga w Kalifornii.

Ze wstępnych informacji wynika, że pojawiły się problemy z systemem hydraulicznym w wyrzutni rakiet. Najnowsze wiadomości: Cybernetyczny atak na firmy energetyczne, ślady prowadzą do Rosji

NASA odwołała misję Orbitalnego Obserwatorium Węglowego-2

Miał monitorować dwutlenek węgla w ziemskiej atmosferze, ale jego start uniemożliwiła awaria. W ostatnim momencie NASA odwołała misję Orbitalnego Obserwatorium Węglowego-2. Satelita miał być umieszczony na orbicie okołoziemskiej.

 

"Stop, zatrzymać zegar" - padła komenda podczas końcowego odliczania. Rakieta Delta II z satelitą na pokładzie pozostała w bazie Vanderberga w Kalifornii.

 

Ze wstępnych informacji wynika, że pojawiły się problemy z systemem hydraulicznym w wyrzutni rakiet.

 

 

 

Orbitalne Obserwatorium Węglowe-2 ma szczegółowo monitorować ilość i rozkład dwutlenku węgla w atmosferze; zdaniem naukowców, te dane będą bardzo cenne dla badań nad klimatem czy dla rolnictwa.

Na razie nie wiadomo, kiedy będzie szansa na kolejny start.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,NASA-odwolala-misje-Orbitalnego-Obserwatorium-Weglowego-2,wid,16725323,wiadomosc.html

 

post-31-0-93634200-1404228200.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start satelity Heweliusz przełożony na 19 sierpnia

Start Heweliusza - drugiego polskiego satelity naukowego - ponownie przełożono i obecnie planowany jest na 19 sierpnia - poinformował PAP inż. Tomasz Zawistowski. Heweliusz jest ostatnim z sześciu satelitów Brite, który wciąż czeka na swój start.

Heweliusz jest poddawany ostatnim testom w laboratorium zwanym "clean-roomem" w Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN). Wkrótce zostanie spakowany i wyruszy do Chin na poligon Taiyuan, skąd będzie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na rakiecie Long March 4B. "Potwierdzona przez stronę chińską data startu to 19 sierpnia" - powiedział PAP inż. Tomasz Zawistowski z CBK PAN.

 

Pierwotnie Heweliusz miał wystartować już pod koniec grudnia 2013 roku właśnie na rakiecie Long March 4B. Jednak niedługo przed planowanym jego wystrzeleniem, brazylijski satelita wynoszony przez rakietę tego typu zamiast w kosmosie wylądował na Antarktydzie. Była to pierwsza awaria rakiety tego typu. Od tego czasu start Heweliusza przekładany był już kilkakrotnie, a producenci rakiety szczegółowo analizowali wypadek. Ostatnio start planowano na 10 lipca, jednak i tego terminu nie udało się dotrzymać.

 

"Tym razem okazało się, że uszkodzeniu uległ satelita podobny do chińskiego satelity, który teraz będzie głównym ładunkiem rakiety Long March 4B. W związku z tym został on rozmontowany, a w tej chwili jest ponownie przygotowywany do lotu" - wyjaśnił Zawistowski.

 

Przyznał jednak, że niemal wszystkie nanosatelity Brite miały opóźnienia startu, ze względu na wąski rynek usługodawców, którzy mogą wystrzelić nanosatelity i inne urządzenia do badania przestrzeni kosmicznej. "W przypadku jakiejkolwiek zmiany, która jest narzucana przez okoliczności techniczne, nie ma w zasadzie możliwości manewru. Trzeba czekać. Tak było też w przypadku Lema, który na potwierdzenie daty swojego wystrzelenia czekał 1,5 roku" - podkreślił.

 

Heweliusz, kiedy już uda mu się wystartować, dołączy do pięciu pozostałych satelitów Brite, znajdujących się w przestrzeni kosmicznej. Od marca 2013 roku znajdują się w niej dwa austriackie satelity TugSat1 i UniBite, w listopadzie 2013 roku dołączył do nich polski Lem. Z kolei 19 czerwca tego roku rakieta Dniepr wyniosła z rosyjskiej bazy Jasny dwa kanadyjskie satelity: Toronto i Montreal.

 

"Wszystkie satelity są częścią tej samej konstelacji, która za pomocą niewielkich teleskopów ma obserwować pulsowanie najjaśniejszych gwiazd" - powiedział rozmówca PAP. Należą one do nanosatelitów, czyli obiektów o bardzo małych rozmiarach. Ważą bowiem niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku wynoszącym ok. 20 cm. Dotychczas tak małe urządzenia wykorzystywano, jako obiekty amatorskie i edukacyjne. Tymczasem satelity Brite jako pierwsze tak małe urządzenia mają swoje zadanie naukowe. Umieszczone na wysokości 800 km, przez kilka lat będą prowadziły precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd. Choć w nocy widać je nawet gołym okiem, to z powodu zakłóceń atmosferycznych, małych zmian jasności gwiazd nie można obserwować nawet przez największe teleskopy.

 

Dzięki pracy sześciu satelitów Brite, naukowcy otrzymają informacje o wewnętrznej budowie gwiazd i o szczegółach procesów fizycznych zachodzących w ich wnętrzu, np. reakcjach termojądrowych, mieszaniu materii, transporcie energii z centrum ku powierzchni przez konwekcję i promieniowanie.

 

Program budowy satelitów Brite zaproponował polski astronom prof. Sławomir Ruciński - obecnie emerytowany profesor na Uniwersytecie w Toronto. Nad urządzeniami pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14,2 mln zł. Nazwy dla satelitów wybrali w 2010 r. internauci w głosowaniu przeprowadzonym na stronach resortu nauki.

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401008,start-satelity-heweliusz-przelozony-na-19-sierpnia.html

Członek zespołu badawczego programu BRITE mgr. inż. Waldemar Bujwan, prezentuje polskiego satelitę "Heweliusz" w Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Fot. PAP/Tomasz Gzell 30.06.2014

 

post-31-0-57676600-1404284340.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studenci mają szanse na eksperymenty z ESA

Studenci, którzy mają pomysły na naukowe eksperymenty w przestrzeni kosmicznej, mogą przeprowadzić je w ramach konkursu organizowanego m.in. przez ESA. Najlepsi umieszczą swoje eksperymentalne urządzenia na rakietach REXUS lub balonach BEXUS. Zgłoszenia można przesyłać do 13 października.

Program REXUS/BEXUS, w ramach którego przeprowadzane są eksperymenty rakietowe i balonowe, organizuje Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) we współpracy ze Szwedzką Narodową Agencją Kosmiczną i Niemiecką Agencją Kosmiczną.

 

Każdego roku, w ramach tego projektu, dwie rakiety i dwa balony wypuszczane są w przestrzeń kosmiczną. Umożliwiają one przeprowadzenie około dwudziestu eksperymentów. Dzięki temu europejscy studenci mogą przeprowadzać naukowe i inżynierskie badania, które są finansowane przez organizatorów programu.

 

W konkursie mogą brać udział zespoły z 29 krajów należących do ESA, lub krajów z nią stowarzyszonych: Austrii, Belgii, Kanady, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Niemiec, Grecji, Węgrzech, Irlandii, Włoch, Łotwy, Litwy, Luksemburga, Malty, Holandii, Norwegii, Polski, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii, Słowacji, Słowenii, Szwecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii. Aplikujący powinni mieć między 18. a 32. rokiem życia i być studentami dziennymi lub doktorantami kierunków związanych z tematyką programu.

 

Ostateczny termin przesyłania zgłoszeń do konkursu upływa 13 października 2014 r. Organizatorzy wybiorą 15 najlepszych. Ich autorzy otrzymają zaproszenie na warsztaty, które odbędą się na początku grudnia. Przedstawione tam propozycje oceni panel ekspertów. Ostatecznie w programie REXUS/BEXUS swoje kosmiczne eksperymenty przeprowadzi maksymalnie 10 zespołów. Dołączą one do 10 zespołów niemieckich, dla których przewidziano oddzielny konkurs.

 

BEXUS 20 i 21 to dwa balony stratosferyczne, które swoje zadanie będą wykonywały jesienią 2015 roku. Po starcie osiągną wysokość między 25 a 30 km i w stratosferze pozostaną od dwóch do pięciu godzin. Z kolei REXUS 19 i 20 to rakiety, które w przestrzeń kosmiczną zostaną wyniesione wiosną 2016 roku. Osiągną wysokość między 75 a 90 km, jednak czas ich pobytu w przestrzeni kosmicznej będzie znacznie krótszy niż balonów. Eksperymenty przeprowadzane na każdym z nich mogą potrwać maksymalnie pięć minut. Wszystkie wystartują z centrum kosmicznego Esrange Space Center, znajdującego się w północnej Szwecji.

 

W 2010 roku, dzięki udziałowi w programie, swój eksperyment w konkursie przeprowadzili studenci Politechniki Warszawskiej. Skonstruowane przez nich urządzenie o nazwie SCOPE 2.0 (Stabilized Camera Observation Platform Experiment) po raz pierwszy w historii znalazło się na pokładzie startującego balonu stratosferycznego. Ten systemem sterowania i stabilizacji kamery, zamontowany na pokładzie balonu stratosferycznego lub bezzałogowego statku latającego, może śledzić wybrane punkty na powierzchni Ziemi przy jednoczesnym eliminowaniu wpływu wahań na otrzymywane nagranie.

 

Szczegółowe informacje na temat konkursu REXUS/BEXUS są dostępne na stronie: http://www.rexusbexus.net/

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,401022,studenci-maja-szanse-na-eksperymenty-z-esa.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oddycha Ziemia

We wtorek w NASA i wielu ośrodkach badających klimat wszyscy ściskali kciuki. Gdyby i tym razem skończyło się katastrofą... Nie, nie wolno było nawet tak myśleć!

W lutym 2009 r. amerykański satelita OCO (Orbiting Carbon Observatory) zamiast na orbicie okołoziemskiej "zakotwiczył" gdzieś na dnie Pacyfiku. Po starcie z bazy lotniczej Vandenberg w Kalifornii nie otworzyła się okrywająca go osłona. Kosztująca 280 mln dol. sonda miała monitorować emisję cieplarnianego dwutlenku węgla oraz badać jego wędrówkę w atmosferze, hydrosferze i biosferze Ziemi. W NASA od razu więc zapowiedzieli, że zbudują OCO-2.

Tym razem satelita kosztował 465 mln dol. Po co płacić tyle pieniędzy za pudło o rozmiarach metr na dwa?

Pod kołdrą robi się za gorąco

Wyobraźmy sobie, że otaczające nas powietrze składa się z baloników. Dokładniej - z miliona baloników. Normalnie w ogóle byśmy ich nie widzieli, bo czyste powietrze, podobnie jak tworzące je gazy, jest przecież bezbarwne. Ale wyobraźmy sobie znowu, że blisko 781 tys. z naszych baloników pomalowalibyśmy na purpurowo. Dzięki temu zobaczylibyśmy, ile w powietrzu jest azotu. A gdybyśmy ok. 210 tys. pozostałych baloników pomalowali na niebiesko, to zobaczylibyśmy cząsteczki tlenu. Reszta naszych baloników to różne gazy, których w powietrzu jest bardzo mało. Jednym z nich jest dwutlenek węgla - to ledwie 400 baloników pomalowanych, powiedzmy, na czarno.

400 części na milion (ppm - parts per million) - tyle jest dzisiaj CO2 w atmosferze. Niby niewiele, ale wystarczająco dużo, żeby dwutlenek węgla razem z innymi gazami cieplarnianymi (m.in. parą wodną i metanem) okrył Ziemię pierzyną. Gdyby jej nie było, średnia temperatura na naszej planecie nie wynosiłaby przeszło 14 st. C, ale 19 st. C. A życie, nawet gdyby się narodziło, nie wyszłoby z oceanu. Na szczęście mamy nad sobą pierzynę gazów cieplarnianych, która zatrzymuje na Ziemi wystarczająco dużo ciepła, żebyśmy żyli i mogli się zastanawiać, jak to możliwe.

Najwięcej w tej pierzynie jest pary wodnej, ale najważniejszy jest dwutlenek węgla. To on bowiem zawsze był klimatycznym "cynglem" - wahania jego stężenia w powietrzu wywoływały globalne ocieplenia albo ochłodzenia. Dzięki badaniom naukowym - osadów morskich czy rdzeni wywierconych z lodowców Antarktydy i Grenlandii - wiemy, ile CO2 było w atmosferze w ciągu ostatnich milionów lat. I że kiedy było go dużo, na Ziemi było upalnie, a kiedy mało - lodowato. Wiemy też, że nigdy w ciągu ostatnich 800 tys. lat nie było go tak dużo jak teraz.

Podgrzewające rewolucje

800 tys. lat to chwila w liczącej 4,5 mld lat historii Ziemi. A nasza obecność na jej powierzchni to jeszcze krótsza chwilka. Naukowcy obliczają wiek gatunku Homo sapiens na jakieś 200 tys. lat. Przez większość historii nasi przodkowie żyli z tego, co zebrali i upolowali. Dopiero ok. 11 tys. lat temu, kiedy po ostatnim zlodowaceniu klimat zrobił się wreszcie przyjemny, ludzi przybyło na tyle, że zbieractwo i łowiectwo przestało im wystarczać.

To była prawdziwa rewolucja (uważa się, że wybuchła na terenach tzw. żyznego półksiężyca na Bliskim Wschodzie), także mentalna. Po raz pierwszy człowiek, zamiast korzystać z tego, co dawała przyroda, zaczął tę przyrodę zmieniać - uprawiając różne gatunki roślin, hodując zwierzęta, karczując i wypalając lasy (terytorium dzisiejszej Polski porastała kiedyś puszcza - jej resztki zostały koło Białowieży).

Po rolniczej przyszły kolejne rewolucje. Przemysłowa pod koniec XVIII w. Zielona, związana z wprowadzeniem sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, w połowie XX w. Wszystkie wynikały z ludzkich potrzeb, bo liczba osobników Homo sapiens stale rosła i potrzebowaliśmy coraz więcej jedzenia i energii.

Razem z nami rosło stężenie dwutlenku węgla w powietrzu. Przed wybuchem rewolucji przemysłowej wynosiło blisko 280 ppm. Dzisiaj, jak już napisaliśmy, wynosi 400 ppm. I ciągle rośnie, przy obecnym tempie tego wzrostu pod koniec XXI w. w milionie baloników powietrza będziemy mieli 560 czarnych baloników CO2. Dwa razy więcej niż 250 lat temu.

Skąd ten dwutlenek węgla?

Węgiel jest podstawą chemii organicznej, życie opiera się na rusztowaniach zbudowanych z jego atomów. Obieg węgla w przyrodzie jest dość dobrze znany. Rośliny wyłapują go z powietrza, są zjadane przez zwierzęta, które oddychając, wydychają dwutlenek węgla. CO2 razem z bąblami powietrza jest zagarniany przez fale morskie i dostaje się do oceanów. Atomy węgla spływają tam także z lądu w związkach chemicznych powstałych w wyniku wietrzenia skał i wypłukiwanych przez wodę. Do powietrza CO2 wraca w wyniku erupcji wulkanicznych.

Ogromne ilości węgla - szczątki pradawnych roślin i zwierząt - miliony lat temu zaległy pod powierzchnią Ziemi i zmieniły się w węgiel kamienny, brunatny, a także ropę oraz gaz, czyli to, co nazywamy dziś paliwami kopalnymi. Dzięki temu, że zaczęliśmy je wydobywać, mogliśmy rozwinąć przemysł i zdominować życie na Ziemi.

Ale jednocześnie, spalając paliwa kopalne, zaczęliśmy wysyłać w powietrze sporą ilość węgla, który kiedyś Ziemia zmagazynowała w swoich "trzewiach". Stąd szybki wzrost stężenia dwutlenku węgla w atmosferze i wzrost temperatury. W ciągu ostatnich 100 lat średnia temperatura naszej planety wzrosła o 0,85 st. C, a według najświeższych prognoz do końca wieku może wzrosnąć o dalszych 4,8 st.

Zbadać, jak Ziemia oddycha

Wydaje się, że te kilka stopni (podobnie jak 400 części na milion) to niewiele, ale chwilę przed tym, zanim udało się nam rozwinąć rolnictwo, średnia temperatura na Ziemi była o ledwie 5 st. C niższa niż dziś. I sporą część półkuli północnej, w tym tereny dzisiejszej Polski, przykrywały lodowce. Stężenie CO2 w powietrzu wynosiło wtedy blisko 180 ppm.

Mimo iż wiemy już dość dużo o obiegu węgla, a stężenie CO2 w atmosferze monitoruje przeszło 100 stacji pomiarowych na całym świecie, to rozsądek wskazuje, że powinniśmy poznać go jeszcze lepiej. Stąd pomysł misji satelitarnej OCO, która z orbity okołoziemskiej będzie z niespotykaną wcześniej precyzją badać, jak Ziemia oddycha

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16254974,Jak_oddycha_Ziemia.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla astronomów nocy teraz nie ma. Dlaczego?

Kiedy sięgam pamięcią do wczesnego dzieciństwa, przypomina mi się taki obrazek: jako 3-latek siedzę późnym wieczorem na ganku u babci, na wsi w Kieleckiem, a nade mną niebo pełne gwiazd! Dlaczego o tej porze jeszcze nie spałem? Nie wiem, ale jest pewne, że gdybym poszedł do łóżka, tobym przegapił przelot pięknego meteoru. Pamiętam doskonale, jak przeciął niebo nad stodołą. Na krótką chwilę wykreślił jasną smugę na niebie, ale w mojej głowie ten ślad pozostał do dziś. To przez niego mam chyba teraz gwiezdnego hopla.

Jeśli trzylatek wytrwał do tak późna, żeby popatrzeć w gwiazdy, to każdy da radę. Kilka dni po letnim przesileniu noce należą do najkrótszych, naprawdę ciemno robi się dopiero ok. godz. 23. Dla astronomów nocy teraz w ogóle nie ma. Z astronomicznego punktu widzenia noc jest wtedy, gdy Słońce znajduje się poniżej 18 st. pod północnym horyzontem. Tak jest przez większą część roku, ale na naszej szerokości geograficznej w okolicach przesilenia letniego dni są na tyle długie, że nasza gwiazda bardzo płytko chowa się pod horyzontem - w dniu przesilenia z perspektywy Warszawy maksymalnie ok. 14 st. To na tyle płytko, że północne niebo cały czas jest tak jasne, jakby trwał zmierzch. Zresztą w nomenklaturze astronomicznej to jest zmierzch - najpierw cywilny (Słońce od 0 do -6 st. pod horyzontem), potem nawigacyjny (-6 do -12 st.), a w końcu astronomiczny (od -2 do -18 st.). Po zmierzchu astronomicznym ponownie nastaje nawigacyjny i zaczyna już dnieć.

Nocy więc nie ma. Kiedy wróci? W centralnej Polsce ok. 24 lipca. Nic jednak nie przeszkadza, by w te noce, które nie są nocą, obserwować gwiazdy!

 

Zobacz w tym tygodniu

 

Jesteśmy krótko po nowiu. Przez cały tydzień po zachodzie Słońca nad zachodnim horyzontem zobaczymy cienki sierp Księżyca. Warto zwrócić uwagę na niego szczególnie we wtorkowy wieczór. Ok. 21.30 powinniśmy go widzieć nisko nad dachami domów i drzew.

 

W sobotę (5 lipca) ok. 22.30 warto znowu zwrócić uwagę na Srebrny Glob. Będzie wtedy w pierwszej kwadrze i przyjmie kształt litery D. Kilka stopni na lewo od niego dostrzeżemy czerwonego Marsa i błękitną Spicę - najjaśniejszą gwiazdę Panny.

 

Przez cały tydzień ok. 30 minut przed wschodem Słońca (ok. 3.45) nisko nad wschodnim horyzontem błyszczeć będzie najjaśniejsza spośród planet - Wenus. Jeśli nie lubicie wcześnie wstawać, zapolujcie na dołowanie Kapelli. Przez cały tydzień ok. 23.20 nisko nad północnym horyzontem możecie zobaczyć prześlizgującą się nad drzewami bardzo jasną gwiazdę. To Kapella - najjaśniejsza gwiazda zimowego gwiazdozbioru Woźnicy. Teoretycznie tak nisko nad horyzontem jasną gwiazdę - Wegę - można wypatrzyć nad częścią Polski jeszcze zimą. Dołowanie Wegi jest jednak dużo niższe, a pogoda często wyklucza obserwacje.

 

*Karol Wójcicki prowadzi na Facebooku stronę poświęconą astronomii "Z głową w gwiazdach"

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16247877,Dla_astronomow_nocy_teraz_nie_ma__Dlaczego_.html

post-31-0-09765400-1404306291.jpg

post-31-0-36019600-1404306300.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiezdny matecznik kształtowany i niszczony przez niewdzięczne potomstwo

Mało znany obłok kosmicznego gazu i pyłu o nazwie Gum 15 jest miejscem narodzin i domem młodych, gorących gwiazd. Gwiazdy te - piękne i śmiertelnie niebezpieczne ? uformowały wygląd swojej macierzystej mgławicy, a w miarę dorastania ostatecznie spowodują jej zniszczenie.

Zdjęcie zostało wykonane w ramach programu Kosmicznych Klejnotów ESO (ESO Cosmic Gems) [1] za pomocą instrumentu Wide Field Imager na teleskopie 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w Obserwatorium La Silla w Chile. Prezentuje obiekt Gum 15 widoczny w konstelacji Żagla, położony około 3000 lat świetlnych od Ziemi [2]. Ten świecący obłok jest dobrym przykładem obszaru HII [3]. Tego rodzaju obłoki tworzą jedne z najbardziej spektakularnych obiektów astronomicznych, które możemy dostrzec, na przykład Mgławicę Orzeł (zawierającą także strukturę zwaną ?Filarami Stworzenia?), Wielką Mgławicę w Orionie oraz mniej znany obiekt Gum 15.

Wodór (H) jest najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem we Wszechświecie, można go znaleźć praktycznie w każdym środowisku zbadanym przez astronomów. Obszary HII nieco się różnią, gdyż zawierają istotne ilości zjonizowanego wodoru ? atomy wodoru, które utraciły swoje elektrony na skutek interakcji z fotonami promieniowania ultrafioletowego. Gdy zjonizowane jądro wodoru ponownie przechwytuje elektron, uwalnia światło o charakterystycznej długości fali. To właśnie dzięki temu mgławice takie jak Gum 15 uzyskują czerwonawy kolor ? rodzaj świecenia, który astronomowie nazywają linią wodoru alfa (H?).

W obszarach HII jonizujące fotony pochodzą od młodych, gorących gwiazd I Gum 15 nie jest tutaj wyjątkiem. W centrum zdjęcia widać jedną z gwiazd: HD 74804, najjaśniejszą członkinię gromady gwiazd Collinder 197.

Zwichrowany, nieregularny kształt, który uwypukla piękno mgławicy, jest typowy dla obszarów HII i również jest efektem działania gwiazd znajdujących się wewnątrz. Obszary HII mają różne kształty, ponieważ rozmieszczenie gwiazd i gazu wewnątrz nich jest bardzo nieregularne. Oprócz interesującego kształtu Gum 15 mamy tutaj ciemne pasma przesłaniającego pyłu widoczne w centrum zdjęcia i nieco niebieskiej poświaty od struktur je przecinających. Struktury pyłowe w mgławicy przypominają większą, ale słabszą wersję bardziej znanej Mgławicy Trójlistna Koniczyna (Messier 20), aczkolwiek w tym przypadku lepsza byłaby nazwa nawiązująca do podziału na dwie części, a nie trzy.

W obszarze HII takim jak opisywany, w okresie kilku milionów lat mogą narodzić się tysiące gwiazd. Niektóre z nich wywołują świecenie i rzeźbią kształt mgławicy, aby ostatecznie ją zniszczyć. Gdy nowo narodzone gwiazdy przejdą przez swoje niemowlęce stadia rozwoju, cząstki silnych wiatrów gwiazdowych kształtować i rozwiewać gazy wokół nich, a gdy najbardziej masywne gwiazdy zaczną umierać, Gum 15 zginie razem z nimi. Niektóre z gwiazd są tak wielkie, że zakończą swój żywot w eksplozjach jako supernowe i rozrzucą ostatnie ślady po obszarze HII, pozostawiając tylko gromadę młodych gwiazd.

Uwagi

[1] Program Kosmicznych Klejnotów ESO to inicjatywa, w ramach której uzyskiwane są zdjęcia interesujących, intrygujących i wizualnie atrakcyjnych obiektów dla celów edukacyjnych i popularyzacji nauki. Program używa czasu na teleskopach, który z różnych względów nie może być wykorzystany do obserwacji naukowych. Wszystkie zebrane dane są jednak także dostępne dla astronomów poprze archiwum naukowe ESO.

[2] Nazwa obiektu pochodzi od australijskiego astronoma Colina Guma, który w 1955 roku opublikował katalog obszarów HII.

[3] Obszary HII (wymawiane jako ?ha dwa?) to wielkie obłoki gazu i pyłu, w których następują gwałtowne procesy narodzin gwiazd ? są domami bardzo młodych gwiazd.

 

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/gwiezdny-matecznik-ksztaltowany-i-niszczony-przez-niewdzieczne-potomstwo

Mgławica Gum 15 sfotografowana za pomocą 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO.

ESO

 

post-31-0-64046100-1404306382.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historyczna misja ujawni sekrety dwutlenku węgla

Dzisiaj wystartowała misja, która raz na zawsze utnie wszelkie spekulacje na temat ilości dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze, a także jego wpływie na zachodzące zmiany klimatyczne. Czy potwierdzi się, że to człowiek jest głównym winowajcą?

Amerykańska agencja kosmiczna NASA, wysłała dzisiaj o godzinie 11:56, na ziemską orbitę, specjalnego satelitę, którego głównym zadaniem będzie obserwacja dwutlenku węgla w atmosferze. Jest to misja w całości wymierzona w problem zmian klimatycznych, który jak sądzi większość naukowców, jest właśnie efektem wzrastającej ilości dwutlenku węgla.

Satelita OCO-2 (Orbiting Carbon Observatory) pozwoli na prześledzenie drogi jaką pokonuje ten gaz i jaki ma tak naprawdę wpływ na globalne ocieplenie. Dzięki danym z satelity sporządzone zostaną szczegółowe mapy ilości dwutlenku węgla, zarówno w skali globalnej, jak i regionalnej.

Dowiemy się więc, kto emituje go najwięcej, a kto najmniej. W tej chwili wiemy, że promieniowanie słoneczne dociera na Ziemię w postaci fal świetlnych. One podgrzewają powierzchnię naszej planety. Natomiast część tego promieniowania opuszcza Ziemię w postaci fal podczerwonych.

Część tych fal podczerwonych zostaje uwięziona przez ziemską atmosferę. To korzystny proces, gdyż utrzymuje stałą temperaturę na planecie w określonych granicach, przez co nie jest ani za zimno, ani też zbyt ciepło i życie może się rozwijać.

Jednak cały problem tkwi w tym, że ta warstwa atmosfery jest obecnie systematycznie pogrubiana przez zanieczyszczenia, które tam docierają. Głównie jest to wydawałoby się niegroźny dwutlenek węgla, który tak naprawdę jest najbardziej niebezpiecznym gazem cieplarnianym.

Stale powiększająca się ta część atmosfery powoduje, że więcej fal podczerwonych zostaje uwięzionych na Ziemi. Temperatura powoli, ale systematycznie na całym globie podnosi się i to właśnie nazywamy globalnym ociepleniem klimatu. Jeśli misja satelity OCO-2 powiedzie się, to większość zagadek i pytań wreszcie znajdzie odpowiedź.

Przypomnijmy, że pierwotnie sonda miała trafić na orbitę w 2009 roku, jednak po kilku minutach od startu jej szczątki spadły do oceanu w rejonie Antarktyki. Misja nie powiodła się, ponieważ od rakiety nie odłączyła się osłona aerodynamiczna, która miała za zadanie chronić satelitę OCO przed uszkodzeniem w trakcie przechodzenia przez atmosferę.

Osłona według planów miała się odłączyć na wysokości 150-200 kilometrów, kiedy wpływ atmosfery na satelitę był już znikomy. Jednak tak się nie stało i satelita uległ poważnemu uszkodzeniu. NASA utopiła w nieudanej misji aż 280 milionów dolarów.

Naukowcy natychmiast po niepowodzeniu rozpoczęli prace nad jej następcą, którego tym razem udało się wynieść na orbitę z pełnym powodzeniem. Teraz pozostaje nam czekać na efekty tej wyjątkowo oczekiwanej misji.

Źródło

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113765,historyczna-misja-ujawni-sekrety-dwutlenku-wegla

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa traci co sekundę dwie szklanki wody

osetta, sonda kosmiczna Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), odkryła, że kometa 67P/Churyumov?Gerasimenko traci w każdej sekundzie około 2 szklanek wody, mimo, iż znajduje się w odległości 583 milionów kilometrów od Słońca. Pierwsze obserwacje pary wodnej wyrzucanej z komety zostały wykonane przy pomocy spektrometru mikrofalowego MIRO (ang. Microwave Instrument for Rosetta Orbiter) w dniu 6 czerwca, kiedy to sonda znajdowała się w odległości 350.000 kilometrów od komety. Od tego czasu parę wodną rejestrowano za każdym razem, kiedy tylko MIRO był zwrócony w stronę komety.

Obecne tempo tracenia wody pozwoliło by wypełnić olimpijski basen w ciągu około 100 dni. Jednak kiedy kometa zacznie się zbliżać do Słońca, tempo to zacznie drastycznie rosnąć. Dzięki sondzie Rosetta, naukowcy mają doskonały ?punkt? obserwacyjny i mogą śledzić z bliska zachodzące zmiany oraz wyjaśniać ich przyczynę.

Woda, obok tlenku węgla, metanolu i amoniaku, jest najbardziej lotnym składnikiem komety. MIRO został zaprojektowany tak, by móc określić abundancję tych składników, co ma pomóc w zrozumieniu natury jądra komet, procesu wyrzucania gazów oraz skąd one dokładnie się wydobywają. Gazy te oddalają się od jądra komety unosząc pył i tworząc mgiełkę wokół komety, tzw. komę. Wraz ze zbliżaniem się komety do Słońca, jej koma się powiększa, a ciśnienie wiatru słonecznego powoduje jej wyciąganie w kształt długiego warkocza. Dzięki sondzie Rosetta będziemy mogli śledzić te zjawiska z bliska. Kometa, a także jej towarzyszka Rosetta, znajdą się najbliżej Słońca w sierpniu 2015 roku, pomiędzy orbitą Ziemi i Marsa. Zatem największe zmiany jeszcze przed nami!

Zmierzenie zmian w tempie produkcji pary wodnej i pozostały gazów, jest kluczowe dla naukowców badających komety. Dodatkowo jednak jest bardzo ważne do planowania kolejnych etapów misji, ponieważ kiedy Rosetta znajdzie się blisko komety, to wypływające gazy mogą spowodować zmianę trajektorii sondy.

Dziś sonda znajduje się w odległości 72.000 km od jej celu. Sześć z zaplanowanych dziesięciu manewrów musi jeszcze zostać wykonanych, aby 6. sierpnia Rosetta ostatecznie zbliżyła się na odległość 100 km od jądra.

 

Hubert Siejkowski  Źródło: ESA

 

http://orion.pta.edu.pl/kometa-traci-co-sekunde-dwie-szklanki-wody

Pierwsze obserwacje pary wodnej wydobywającej się z komety 67P/Churyumov?Gerasimenko wykonane przez sondę Rosetta.

Źródło: ESA

 

post-31-0-39668100-1404369277.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt piękny jak klejnot

To meteoryt Fukang, piękny i rzadki okaz meteorytu zbudowanego z kryształów oliwinu i żelaza.

Ten bursztynowo połyskujący plaster to fragment meteorytu odnalezionego w Chinach niedaleko miasta Fukang w 2000 roku.

Materiał, który udało się pozyskać z miejsca jego upadku, ważył ponad 1000 kg, co plasuje meteoryt Fukang (taką nosi nazwę) wśród największych odkrytych w XXI wieku (tutaj pisaliśmy o meteorycie czelabińskim). Wedle szacunków meteoryt z Chin może być tak stary jak Ziemia, a więc mieć około 4,5 mld lat.

Należy on do żelazo-kamiennej grupy pallasytów i zbudowany jest z dużych, lśniących kryształów oliwinu zawieszonych w stopie żelazo-niklowym. Cudo! Jest to bardzo rzadki typ meteorytu, który stanowi około 1 proc. wszystkich tego typu znalezisk.

Największy fragment meteorytu Fukang waży 419,5 kg i jest w posiadaniu zachowujących anonimowość właścicieli. Dla porównania: największy odnaleziony fragment meteorytu czelabińskiego waży około 650 kg. Inny fragment Fukanga o wadze 31 kg znajduje się z kolei na University of Arizona.

http://www.crazynauka.pl/meteoryt-piekny-klejnot/

Meteoryt Fukang. Fot. Southwest Meteorite Laboratory/University of Arizona

post-31-0-51819200-1404373761_thumb.jpg

post-31-0-20209000-1404373778_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miesięczny przewodnik po niebie

Niedawno nakładem wydawnictwa Arkady ukazał się ?Miesięczny przewodnik po niebie? autorstwa Iana Ridpatha oraz Wila Tiriona. Przewodnik jest skierowany do początkujących obserwatorów i zawiera mapy nieba na kolejne miesiące, opisy ciekawych obiektów oraz informacje o położeniach planet i zaćmieniach od 2014 do 2019 roku, a także cenne wskazówki dotyczące obserwacji.

Aktualne wydanie jest już dziewiątym wydaniem tego przewodnika. Autorem tekstów jest Ian Ridpath ? angielski popularyzator astronomii, natomiast mapy zostały stworzone przez Wila Tiriona ? znanego holenderskiego uranografa.

Pierwszych kilka stron książki poświęcono na przedstawienie rodzajów obiektów i zjawisk widocznych na nocnym niebie, a także ich nazewnictwa. Dalej amator astronomii znajdzie wskazówki dotyczące orientacji na niebie oraz obserwacji planet i Księżyca. Nie zabrakło również map naszego naturalnego satelity z zaznaczonymi strukturami powierzchni.

Główna część przewodnika to 12 rozdziałów poświęconych kolejnym miesiącom roku. W każdym rozdziale czytelnik znajdzie mapę nieba widocznego w danym miesiącu oraz informacje o widoczności planet i zaćmieniach do 2019 roku. Szczegółowo (i zrozumiale) opisane są najbardziej charakterystyczne konstelacje, gwiazdy i obiekty mgławicowe. Większość opisanych obiektów jest widoczna gołym okiem lub przez lornetkę.

Przewodnik można kupić w księgarniach w całej Polsce oraz w księgarniach internetowych.

http://news.astronet.pl/7439

 

post-31-0-33608600-1404410966.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy Ziemia będzie najdalej od Słońca

W piątek o godz. 2 w nocy Ziemia znajdzie się ponad 152 mln km od Słońca. Zostanie osiągnięte aphelium, czyli największe oddalenie Błękitnej Planety i jej dziennej gwiazdy.

Pytając mieszkańców półkuli północnej o to, kiedy Ziemia znajduje się najdalej Słońca, wiele osób bez zastanowienia odpowiedziałoby, że w styczniu lub w lutym - czyli w czasie, kiedy temperatury osiągają najniższe wartości.

Wbrew temu, jest zupełnie inaczej. 4 lipca o godz. 2 naszego czasu dystans, który będzie dzielił Ziemię i Słońce, wyniesie 152 093 407 km (dla porównania na początku stycznia Ziemia znajdowała się w odległości 147,1 mln km od Słońca).

Mamy nieco dłuższe lato

Wynika więc z tego, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na nie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego.

Kształt orbity Ziemi ma mierzalny wpływ na nasze pory roku. Ponieważ w najbliższej okolicy Słońca Ziemia porusza się nieznacznie szybciej niż w momencie, gdy dzieli ją największa odległość, pory roku nie trwają tyle samo czasu. Na półkuli północnej wiosna średnio trwa 92 dni i 21 godzin, lato 93 dni i 14 godzin, jesień 89 dni i 18 godzin, a zima 89 dni i 1 godzinę.

Ponieważ na półkuli południowej sytuacja wygląda dokładnie na odwrót, to jesteśmy w nieznacznie uprzywilejowanej sytuacji, bowiem nasze pory letnie są o ponad 4 dni dłuższe.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/w-nocy-ziemia-bedzie-najdalej-od-slonca,127382,1,0.html

post-31-0-50843100-1404411039.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka Parasol kończy pochłanianie innej mniejszej galaktyki

Galaktyka spiralna NGC 4651, zwana także Galaktyką Parasol, kończy proces pochłaniania innej galaktyki - takie są wnioski z badań astronomów z Australijskiego Obserwatorium Astronomicznego w Sydney.

Obiekt odległy jest od nas o 62 miliony lat świetlnych i widać go w konstelacji Warkocza Bereniki. Na zdjęciu uwagę zwraca struktura w kształcie łuku, która przypomina Parasol - stąd nazwa obiektu.

Astronomowie przypuszczali już wcześniej, że "parasol" obok galaktyki to pozostałość po "galaktycznym kanibaliźmie". Najnowsze badania potwierdzają tę hipotezę. Badania są kontynuacją obserwacji wykonanych w 2010 roku za pomocą małych automatycznych teleskopów przez Davida Martíneza-Delgado z University of Heidelberg. Naukowcy zbadali wtedy osiem galaktyk spiralnych i w przypadku sześciu z nich znaleźli ślady dawnych galaktycznych kolizji.

W najnowszych badaniach zespół kierowany przez Caroline Foster z Australijskiego Obserwatorium Astronomicznego (AAO - Australian Astronomical Observatory) zmierzył ruchy gwiazd w strumieniu gwiazd w galaktyce Parasol. Jako "wskaźniki" wykorzystani gromady kuliste gwiazd, mgławice planetarne oraz obszary zjonizowanego wodoru (tzw. obszary HII). Dzięki pomiarom udało się następnie o odtworzyć historię galaktyki. Wyniki potwierdzają hipotezę, że NGC 4651 wchłonęła inną, mniejsza galaktykę i że było to jednorazowe zdarzenie, a nie seria kilku połączeń galaktyk.

W badaniach wykorzystano duże teleskopy: 8-metrowy Subaru oraz 10-metrowe Teleskopy Kecka na Hawajach. Publikacja naukowa ukaże się w czasopiśmie ?Monthly Notices of the Royal Astronomical Society?. 

Więcej informacji:

? Distant ?cannibal twin? shows how galaxies grow

 

Na zdjęciu:

Galaktyka Parasol (NGC 4651). Zdjęcie jest połączeniem obrazów z 0,5-metrowego teleskopu BlackBird Remote Observatory Telescope oraz 8-metrowego Subaru Telescope. Źródło: R. J. GaBany / Blackbird Obs.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyka-parasol-konczy-pochlanianie-innej-mniejszej-galaktyki.html

 

post-31-0-38141600-1404411101.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocean na Tytanie może być tak słony jak Morze Martwe

 

Wyniki badań zespołu naukowców analizującego wyniki z misji Cassini wskazują, że ocean pod powierzchnią Tytana jest bardzo słony, najprawdopodobniej tak słony jak Morze Martwe - poinformowała NASA.

 

Analizy dotyczą danych grawitacyjnych i topograficznych zbieranych przez bezzałogową sondę Cassini w ciągu ostatnich 10 lat, gdy wielokrotnie przelatywała ona w pobliżu największego księżyca Saturna. Na podstawie tych danych naukowcy opracowali nowy model struktury księżyca. Swoje wyniki badacze opublikowali w czasopiśmie "Icarus".

 

Rezultaty są zgodne z wcześniejszymi przypuszczeniami co do lodowej warstwy Tytana. Jest ona sztywną skorupą i obecnie nadal jest w trakcie procesu zamarzania. Pod powierzchnią lodu znajduje się prawdopodobnie ocean. Dane grawitacyjne sugerują, że ocean musi mieć dość dużą gęstość, czyli prawdopodobnie jest bardzo mocno zasolony, z poziomem zasolenia porównywalnym z najbardziej słonymi morzami na Ziemi, takimi jak Morze Martwe. Ocean na Tytanie prawdopodobnie zawiera sole siarki, sodu i potasu.

 

Naukowcy wskazują także, ze warstwa lodu ma niejednakową grubość w różnych miejscach i według nich jest to dowód na to, ze proces krystalizacji podczas zamarzania oceanu był powolny. Oprócz tego nowy model sugeruje, że metan wydostający się do atmosfery Tytana pochodzi z "gorących źródeł" roproszonych w różnych miejscach, nie jest natomiast efektem ruchów konwekcyjnych albo tektonicznych w lodowej skorupie. Obecnie atmosfera Tytana zawiera 5 procen metanu i gaz ten musi być w jakiś sposób uzupełniany. Według zespołu Giusepper Mitirego z Uniwersytetu w Nantes we Francji proces zasilania atmosfery w metan jest nieregularny i występuję w skali lokalnej w różnych miejscach na powierzchni księżyca.

 

Więcej informacji:

? Ocean on Saturn Moon Could be as Salty as the Dead Sea

 

Na ilustracji:

Schemat struktury Tytana: pod warstwą lodu znajduje się słony ocean. Źródło: NASA/JPL -Caltech/SSI/Univ. of Arizona/G. Mitri/University of Nantes.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ocean-na-tytanie-moze-byc-tak-slony-jak-morze-martwe.html

 

post-31-0-41085700-1404411165.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pole magnetyczne Ziemi słabnie. Będzie zamiana biegunów?

Magnetosfera chroni nas przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym. Jeśli ziemskie pole magnetyczne osłabnie lub zamienią się jego bieguny, wówczas znajdziemy się w zagrożeniu. Tymczasem naukowcy ostrzegają, że może się to stać już niebawem.

Od ubiegłorocznej jesieni ziemskie pole magnetyczne jest monitorowane przez trzy sondy o nazwie Swarm (Rój), należące do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Pierwszy komplet danych, który właśnie zakończyli analizować naukowcy, potwierdza to, czego obawiano się już od jakiegoś czasu.

Okazuje się, że pole magnetyczne słabnie, a to oznacza, że czeka nas nieuchronna powtórka sprzed 780 tysięcy lat, gdy miała miejsce ostatnia zamiana biegunów magnetycznych. Północny biegun stał się południowym i na odwrót.

Nie jest wydarzenie niezwykłe, ponieważ następuje średnio co około ćwierć miliona lat. Tym razem jednak się spóźnia i to nawet bardzo, a to oznacza, że mamy mniej aniżeli więcej czasu na przygotowanie się na efekty, które ze sobą przyniesie.

Większości z nas wydaje się, że mieszkamy na bardzo spokojnej planecie, na której, jeśli zdarzają się kataklizmy, to wyłącznie w skali lokalnej i w żadnym razie nie zagrażają istnieniu ludzkości w skali globalnej. Tymczasem historia pokazuje nam, że zdarzyć się może wszystko i to niemal w każdej chwili.

Jak wynika z danych, w ciągu ostatniego wieku magnetyczna północ przeniosła się aż o 1,5 tysiąca kilometrów. Obecnie wędruje o około 90 metrów na dobę z Kanady w stronę Syberii. W ciągu ostatnich 150 lat pole magnetyczne Ziemi osłabło o 10 procent.

Już niewielki ubytek w polu magnetycznym może sprawić, że wszelkie urządzenia z nim skalibrowane będą zakłócane, z czasem stając się zupełnie bezużyteczne. Człowiek, zwierzęta i rośliny zostaną wystawieni na działalność wiatru słonecznego i promieniowania rentgenowskiego.

Ptaki, używające pola magnetycznego do nawigacji, mogą nagle "zwariować". Magnetosfera jest dla nas jak ochronny klosz, bez którego znajdziemy się dla zabójczych sił działających w kosmosie, jak na przysłowiowym talerzu.

To oznacza powolną degradację wszelkich form życia. Skutki będą odczuwalne również na orbicie, gdzie na wyrzuty materii ze Słońca będą narażone satelity. Naukowcy uspokajają jednak, że jest mało prawdopodobne iż nagłe osłabnięcie ziemskiego pola magnetycznego i zamiana biegunów nastąpi z dnia na dzień.

Jest to proces szybki, ale tylko z astronomicznego punktu widzenia, a jak wiemy dla astronomów szybko, znaczy tyle co kilka pokoleń. Dlatego sam proces zmiany biegunów powinien zająć około 3-5 tysięcy lat, lecz wejście w niego może trwać zaledwie 500 lat.

Podczas tego przejścia pole magnetyczne znajdowałoby się w stanie kompletnego chaosu, a kompasy były zupełnie bezużyteczne, jako że mielibyśmy wiele północy i południ. Pole magnetyczne Ziemi działa na zasadzie geodynama, a jego siłą napędową są prądy konwekcyjne w płynnym jądrze planety.

Naukowcy mogą tylko mniej więcej szacować jak ten proces będzie przebiegać, jednak nie wiemy do końca, co go wywołuje. Do ziemskiego jądra jeszcze nikt nie dotarł i zapewne nie dotrze jeszcze długo, o ile nie nigdy.

U sąsiadujących z Ziemią planet procesy te były bardzo gwałtowne. Na przykład na Marsie mogły zakończyć proces tworzenia się prymitywnego życia, co miało miejsce 4 miliardy lat temu.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113769,pole-magnetyczne-ziemi-slabnie-bedzie-zamiana-biegunow

 

post-31-0-49391700-1404411241.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obłoki srebrzyste rozświetlają niebo. Jak je obserwować?

W najbliższych tygodniach, po zachodzie Słońca, będziemy mogli ujrzeć nietypowe i zarazem bardzo ciekawe zjawisko, którego pochodzenie wciąż nie jest do końca rozwikłane. Mowa o obłokach srebrzystych. Jak i gdzie je obserwować?

Mniej więcej po upływie godziny od zachodu Słońca, na niebie północno-zachodnim, możemy obserwować bardzo ciekawe zjawisko. Są to obłoki srebrzyste, które wciąż spędzają sen z powiek naukowcom.

W ubiegłych latach mogliśmy podziwiać prawdziwą eksplozję tego zjawiska, ale pomimo wielu badań, nadal nie do końca udało się je poznać i zrozumieć.

Tajemnicze obłoki

Obłoki srebrzyste, które często są mylone z zorzami polarnymi, chociaż zupełnie się od nich różnią, wciąż pozostają zjawiskiem w znacznej części tajemniczym, ponieważ do tej pory naukowcom nie udało się do końca wyjaśnić tego jak powstają.

Na nocnym niebie, gdy dni są najdłuższe w całym roku, a noc zapada na zaledwie kilka godzin, na niebie zobaczyć można obłoki, które tylko z pozoru wyglądają normalnie

W rzeczywistości są to obłoki o barwie niebieskawej lub srebrzystej, a czasami pomarańczowej do czerwonej. Dzięki temu odcinają się na tle ciemnego nocnego nieba. Są one bardzo podobne do chmur wysokiego piętra, a więc cirrus i altostratus.

Zjawisko to występuje jedynie w północnej części strefy umiarkowanej, gdyż tylko tam w porze letniej Słońce chowa się za horyzont najpłycej, z uwagi na bliską obecność terenów panowania dnia polarnego.

Obłoki srebrzyste unoszą się na wysokości 85 kilometrów nad powierzchnią ziemi, a więc o ponad 70 kilometrów wyżej niż nawet najbardziej rozbudowane w pionie zwyczajne chmury, w tym cumulonimbus i cirrus.

Sonda odkrywa sekrety

Naukowcy nie są ostatecznie pewni o sposobie ich powstawania. Dlatego też w 2007 roku wysłali sondę kosmiczną AIM, której celem jest zbadanie i odkrycie wszystkich tajemnic niezwykłych obłoków srebrzystych. Sonda została wyniesiona na orbitę, na wysokość 600 kilometrów nad powierzchnię Ziemi.

Wyposażona jest w instrumenty wykonujące zdjęcia satelitarne chmur, dokonujące pomiaru limbu, co umożliwia określenie pionowej struktury atmosfery, a także w instrument, który pozwala na ocenę źródła cząstek pyłu kosmicznego w górnej atmosferze.

Urządzenie jest zasilane poprzez panele słoneczne. Wyniki jej badań mogą okazać się przełomem w dziedzinie poznawania ziemskiej atmosfery, która wciąż ma wiele tajemnic.

Skąd się biorą?

Obecnie sądzi się, że obłoki srebrzyste są zbudowane z drobnego pyłu kosmicznego. Inna teoria mówi o czynnikach bezpośrednio związanych z globalnym ociepleniem, a więc gazami cieplarnianymi powstałymi w skutek działalności ludzkiej.

Wiemy też, że pierwsza ich obserwacja została poczyniona dopiero w 1885 roku, czyli dwa lata po erupcji wulkanu Krakatau, jednej z największych erupcji w dziejach ludzkości. Dlatego też nie wyklucza się tego, że wywoływać je może obecność popiołów wulkanicznych lub gazów. Tak czy inaczej obłoki są tak niecodziennym zjawiskiem, że na pewno warto je wypatrywać w letnie wieczory.

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/113768,obloki-srebrzyste-rozswietlaja-niebo-jak-je-obserwowac

 

post-31-0-44476700-1404411326.png

post-31-0-56391400-1404411352.png

post-31-0-31649400-1404411383.png

post-31-0-25815700-1404411407.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polscy astronomowie odkryli zimną Ziemię w układzie dwóch gwiazd

Międzynarodowy zespół naukowców, z udziałem Polaków, odkrył pozasłoneczny układ planetarny z zimną planetą wielkości dwóch mas Ziemi - informuje Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego.

Informacja o odkryciu została opublikowana w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie "Science

Nowy układ planetarny nosi oznaczenie OGLE-2013-BLG-0341LB. Obejmuje jedną planetę, która okrąża gwiazdę znajdującą się w układzie podwójnym. Odległość planety od gwiazdy jest porównywalna z dystansem Ziemia-Słońce. Druga z gwiazd układu podwójnego znajduje się natomiast 15 razy dalej, czyli mniej więcej w odległości trzy razy większej jak Jowisz od Słońca".

Masa planety również jest dość podobna do ziemskiej, bowiem przekracza masę naszej planety zaledwie dwukrotnie. Jednak nazwanie odkrytej planety "drugą Ziemią" byłoby nadużyciem. Po pierwsze planeta znajduje się w układzie podwójnym gwiazd, a Słońce jest gwiazdą pojedynczą. Co więcej, jak wskazują astronomowie z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, obie gwiazdy układu podwójnego mają bardzo małe masy, zaledwie około 10-15 proc. masy Słońca, a to oznacza iż emitują dużo mniej energii.

Na planecie jest bardzo zimno. Panują na niej prawdopodobnie temperatury nie przekraczające minus 200 stopni Celsjusza. Planeta okrąża swoją gwiazdę daleko od tzw. strefy życia, czyli obszaru wokół gwiazdy, w którym na powierzchni planety może występować woda w stanie ciekłym

Gdybyśmy mieli okazję stanąć na powierzchni planety i spojrzeć w niebo, to zobaczylibyśmy dwa "słońca" o bardzo czerwonych tarczach i dużo słabsze niż tarcza naszego Słońca. Rzucalibyśmy także dwa cienie, a noce byłyby dużo krótsze z powodu wschodów i zachodów dwóch gwiazd, a nie jednej.

 

Układ planetarny OGLE-2013-BLG-0341LB znajduje się około 3500 lat świetlnych od Ziemi. Jego istnienie odkryto za pomocą obserwacji mikrosoczewkowania grawitacyjnego, które dostrzeżono 25 marca 2013 roku dzięki 1,3-metrowemu Teleskopowi Warszawskiemu w Obserwatorium Las Campanas w Chile z zamontowaną kamerą CCD (jedną największych mozaikowych kamer CCD na świecie). Następnie 11 kwietnia 2013 r. nastąpiło kilkudziesięciogodzinne osłabienie jasności, sugerujące możliwość istnienia planety. Potem jasność zaczęła gwałtownie rosnąć, ale maksimum blasku nie było typowo gładkie, jak to ma miejsce w przypadku pojedynczego obiektu, tylko zmiany były niesymetrycznie. Co więcej, we wcześniejszych danych wykryto niewielkie pojaśnienie spowodowane mikrosoczewkowaniem przez drugi ze składników układu podwójnego. Dokładna analiza wszystkich zmian blasku umożliwiła astronomom ustalenie konfiguracji i parametrów układu.

 

Mikrosoczewkowanie grawitacyjne zdarza się w sytuacji gdy w pobliżu jednej linii pomiędzy obserwatorem na Ziemi, a odległą gwiazdą, znajdzie się inny obiekt, np. inna gwiazda albo planeta. Jego pole grawitacyjne zakrzywia światło odległej gwiazdy, działając podobnie jak soczewka. W efekcie obserwujemy zmiany jasności odległej gwiazdy, np. trwające pewien czas pojaśnienie. W tej dziedzinie polscy naukowcy znajdują się w czołówce badań, a warszawski projekt OGLE od lat odnosi wiele sukcesów, w tym związanych z odkryciami planet pozasłonecznych.

 

- Nasze odkrycie było możliwe przede wszystkim dzięki projektowi OGLE w nowej wersji OGLE-IV, którego częste i precyzyjne pomiary zarejestrowały spadek jasności soczewki. Doprowadziło mnie to do wniosku, że zjawisko może być wyjątkowo interesujące i do uruchomienia dalszych dodatkowych obserwacji z różnych kontynentów za pomocą sieci teleskopów MicroFuN - powiedział profesor Andy Gould z Ohio State University, kierownik projektu MicroFun i pierwszy autor pracy w czasopiśmie Science.

 

Kierownik zespołu OGLE prof. Andrzej Udalski dodał, że "obserwacje nowoodkrytego układu planetarnego, OGLE-2013-BLG-0341LB, zawierają widoczne okiem i nie budzące wątpliwości efekty obecności w systemie planety i obydwu gwiazd. Dlatego odkrycie to jest bardzo wiarygodne, a użyta do detekcji technika mikrosoczewkowania grawitacyjnego staje się nową techniką poszukiwań planet w układach podwójnych".

 

Odkrycie ma duże znaczenie dla bardzo ważnego dla współczesnej astronomii zagadnienia istnienia planet typu ziemskiego w układach podwójnych gwiazd. Wiadomo bowiem, że gwiazdy występujące w parach są powszechne w Drodze Mlecznej i co najmniej połowa gwiazd znajduje się w układach podwójnych, a część nawet w wielokrotnych. Odkrycie układu planetarnego OGLE-2013-BLG-0341LB jest dowodem, że mało masywne planety typu ziemskiego mogą występować nawet względnie daleko od swoich gwiazd macierzystych w układzie podwójnym i nie przeszkadza temu istnienie drugiego składnika gwiazdowego takiego układu.

 

Polski projekt OGLE działa od 1992 roku i jest prowadzony przez Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego. Kierownikiem zespołu jest prof. Andrzej Udalski. Do tej pory zespół OGLE opublikował ponad 350 prac naukowych, które wykorzystano w przeszło tysiącu prac innych naukowców i cytowano około 14 tysięcy razy.

 

W projekcie OGLE brało udział łącznie około 20 astronomów. Obecnie zespół liczy 13 naukowców: prof. dr hab. Andrzej Udalski, prof. dr hab. Marcin Kubiak, prof. dr hab. Michał Szymański, prof. dr hab. Grzegorz Pietrzyński, prof. dr hab. Igor Soszyński, dr hab. Łukasz Wyrzykowski, dr hab. Szymon Kozłowski, dr Krzysztof Ulaczyk, dr Radosław Poleski, dr Paweł Pietrukowicz, dr Jan Skowron, dr Dorota Skowron oraz Przemysław Mróz.

 

Projekt OGLE jest współfinansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a także przez Narodowe Centrum Nauki, Fundację na Rzecz Nauki Polskiej oraz Europejską Radę ds. Badań Naukowych.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Polscy-astronomowie-odkryli-zimna-Ziemie-w-ukladzie-dwoch-gwiazd,wid,16732380,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczynają się zapisy na OZMA 2014

Rozpoczynają się zapisy do XVIII Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Astronomii - OZMA 2014, który odbędzie się 14-17 sierpnia 2014 (czwartek-niedziela) na terenie amatorskiego obserwatorium astronomicznego w Niedźwiadach koło Szubina (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie ma swoją siedzibę Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne.

Za informację dziękujemy panu Markowi Nikodemowi.

Właśnie w Niedźwiadach narodziła się idea OZMA i również tam odbył się legendarny już pierwszy zlot OZMA'97. W ubiegłorocznej edycji zlotu uczestniczyło około 150 miłośników astronomii z całego kraju. Wzorem ubiegłego roku, OZMA 2014 trwa gratis jeden dzień dłużej. Wszyscy chętni mogą bowiem przyjechać do Niedźwiad już w środę, 13 sierpnia.

Zgłoszenia (lub pytania dotyczące zlotu) proszę kierować na adres poczty elektronicznej:

Roman Kral, e-mail: [email protected], tel. kom. 691 468 800

lub Marek Nikodem: tel. kom. 608 228 861.

W zgłoszeniu prosimy podać: imię i nazwisko, adres, e-mail, telefon kontaktowy, wiek (jeżeli osoba jest niepełnoletnia), rozmiar koszulki (S, M , L, XL, XXL, inny-dzieci). Udział osób poniżej 15 roku życia - tylko z opiekunem, a osób w wieku 15-18 lat - z pisemną zgodą prawnego opiekuna.

Wpisowe: 130 zł; dzieci do lat 12: 90 zł. Płatne w dniu zlotu.

Organizatorem OZMA jest tradycyjnie PPSAE "Grupa Lokalna". Tegoroczny zlot współfinansuje Urząd Miejski w Szubinie. OZMA to najstarszy i najpopularniejszy zlot miłośników astronomii. OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Ma raczej charakter "star party". Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i też zupełnie początkujących adeptów astronomii. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia. W programie zlotu m.in. prelekcje i wykłady, prezentacje, warsztaty, konkursy z cennymi nagrodami oraz obserwacje astronomiczne. Zachęcamy do zabrania ze sobą sprzętu obserwacyjnego (ciemne niebo i otwarty horyzont!), zdjęć, filmów oraz pochwalenia się swoimi dokonaniami z zakresu astronomii. Każdy uczestnik otrzyma możliwość prezentacji swoich dokonań i osiągnięć. Dla najlepszych nagrody i wyróżnienia.

Tradycyjnie przyznane zostaną główne nagrody GRAND OZ. W kategorii "astrofotografia" oraz w kategorii "dokonania" za wykonanie/modernizację instrumentu obserwacyjnego, wartościowe obserwacje, działalność popularyzatorską itp. Teren zlotu położony jest wśród czystych lasów, z dala od miejskich świateł i miejskiego zgiełku. Miasteczko namiotowe znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pola obserwacyjnego i pawilonów z teleskopami. Na miejscu również sanitariaty, świetlica, w której będą odbywały się wykłady oraz dwie duże wiaty. Wszystko w jednym miejscu. 4 dni wypoczynku pod gwiazdami, pośród natury i miłośników astronomii. Niewątpliwą atrakcją będzie dostęp do znajdujących się na terenie obserwatorium teleskopów.

Na wyposażeniu obserwatorium znajduje się następujący sprzęt:

-Teleskop Słoneczny H-Alfa Coronado Solar Max II 90 Double Stack!

-Teleskop Newton 400/2000mm!

-Teleskop Schmidt-Newton 250/1000 mm

-Teleskop Maksutowa Zeiss 150/2250 mm

-Refraktor ED 100/900 mm

 

Wszyscy ozmowicze będą mogli korzystać przez cały czas trwania zlotu ze sprzętu znajdującego się na wyposażeniu obserwatorium. Organizatorzy zapewniają wszystkim, którzy nadeślą zgłoszenie do 7 sierpnia okolicznościową koszulkę, dwa ciepłe obiady (piątek i sobota), kiełbaski na ognisko, miejsce na polu namiotowym oraz udział we wszystkich punktach programu zlotu. Nie możemy zagwarantować dobrej pogody, ale zapewniamy ciemne niebo i miłą atmosferę. Noclegi - tylko własne namioty lub przyczepy kempingowe, kwatery prywatne lub hotele we własnym zakresie.

 

Szczegółowy program zlotu wkrótce oraz więcej informacji na stronie organizatora: www.ppsae.pl.

 

Liczba miejsc ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń!

XVIII OZMA w Niedźwiadach potrwa od 14 do 17 sierpnia 2014 roku. Organizatorzy zapraszają!

http://news.astronet.pl/7440

 

post-31-0-09461900-1404492688_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa złośliwe złączenia

6 lipca około 4:00 Księżyc znajdzie się 30 minut kątowych od Marsa. Dwie doby i jedną godzinę później w odległości 1 stopnia minie Saturna. Żadne z tych złączeń nie będzie widoczne w Polsce...

... a ze względu na niewielkie kąty byłyby to zjawiska bardzo efektowne.

W obserwacjach obu zjawisk przeszkodzi przedwczesny zachód wszystkich wspomnianych ciał niebieskich. 6 lipca Księżyc zajdzie kwadrans po północy, a 8 lipca - około godziny 1:15.

Niemożność zobaczenia koniunkcji nie oznacza, że nie należy w lipcowe wieczory oglądać nieba. Wręcz przeciwnie. Warto około 22:30 wybrać się na obserwacje planet i Srebrnego Globu.

5 lipca o wspomnianej porze, czyli 5,5 godziny przed maksymalnym zbliżeniem, Marsa i Księżyc zobaczymy na tle Panny, 2,5 stopnia od siebie i około 15 stopni ponad południowo-zachodnim horyzontem. Czerwona Planeta z odległości 153 milionów kilometrów widoczna będzie jako czerwony punkt o jasności +0,1 wielkości gwiazdowej. Faza Księżyca wyniesie 54 procent.

2 doby później (7 lipca o 22:30) Saturna i Srebrny Glob rozdzieli na niebie kąt 3,5 stopnia. Oba obiekty odnajdziemy na tle Wagi. Odległość i jasność planety wyniosą 1,4 miliarda kilometrów i +0,4 magnitudo. Faza Księżyca zwiększy się od sobotniego wieczoru do 74 procent. Oba ciała niebieskie znajdziemy 15 stopni nad południowo-zachodnim widnokręgiem.

http://news.astronet.pl/7381

 

post-31-0-25986300-1404492809.txt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędkość światła jest mniejsza niż sądzimy

Prędkość światła jest jedną z najważniejszych stałych wartości, na podstawie których dokonywanych jest wiele kluczowych pomiarów kosmologicznych. 299.792.458 metrów na sekundę, z taką prędkością przemieszcza się światło, czyli fotony, w próżni.

Jednak, dzięki najnowszej publikacji, która ukazała się na łamach magazynu Journal of Physics, fizyk James Franson z University of Maryland, uważa, że światło może podróżować wolniej. Swoją teorię podparł on badaniami nad supernową SN 1987A, z której to wyemitowane fotony i neutrina uderzyły w Ziemię 23 lutego 1987 roku.

Co ciekawe, z oddalonego od naszej planety o 168 tysięcy lat świetlnych obiektu, znajdującego się w Wielkim Obłoku Magellana, fotony i neutrina dotarły w różnym czasie, co bardzo zaskoczyło naukowców.

Otóż dotychczas wcześniejsze przybycie neutrin tłumaczono tym, że zostały wyemitowane wcześniej lub po prostu przestrzeń jest dla nich przezroczysta, więc nie natrafiają na przeszkody, w odróżnieniu od fotonów. Franson twierdzi, iż dzieje się tak, ponieważ światło, wraz z upływającym czasem, zwalnia.

Fizyk tłumaczy to zjawiskiem polaryzacji próżni, czyli w trakcie której foton, na dosłownie chwilę, rozdziela się na pozyton i elektron, które to następnie ponownie łączą się w foton. Ten efekt może wpływać na zmiany w oddziaływaniu grawitacyjnym cząstek i tym samym obniżyć prędkość z jaką przemieszcza się światło.

Pomimo tego, że różnice nie są duże, to na olbrzymich odległościach, jakie dzielą poszczególne obiekty we Wszechświecie, są już widoczne. Co ciekawe, dla obiektów oddalonych od Ziemi o 12 milionów lat świetlnych, różnice mogą dochodzić do nawet 2 tygodni.

Jeśli teoria Fransona potwierdzi się, to będziemy mogli mówić o wielkiej rewolucji w fizyce, i to na miarę odkrycia bozonu Higgsa.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19665/predkosc-swiatla-jest-mniejsza-niz-sadzimy

 

post-31-0-23364800-1404492881.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Athena - teleskop rentgenowski nowej generacji

Europejska Agencja Kosmiczna 27. czerwca tego roku ogłosiła, że podjęta została decyzja o wyborze kolejnej dużej, naukowej misji kosmicznej. Będzie to instrument dedykowany obserwacjom  nieba w zakresie rentgenowskim. Advanced Telescope for High-Energy Astrophysics, w skrócie Athena, czyli zaawansowany teleskop dla astrofizyki wysokich energii, ma być największym teleskopem rentgenowskim jaki dotąd zbudowano. Start misji zaplanowano na 2028 rok, a jej koszt szacuje się na około 1 miliarda euro.

Ogłoszenie budowy Atheny stanowi kolejny krok naprzód na krętej drodze do stworzenia nowego, dużego obserwatorium rentgenowskiego. Dobrych kilka lat temu, ESA, NASA oraz japońska agencja kosmiczna JAXA rozpoczęły wspólną pracę nad misją IXO (International X-ray Observatory, Międzynarodowe Obserwatorium Promieni X). Niestety, głównie za przyczyną zmian polityki NASA, współpraca się rozpadła. W zeszłym roku ESA, podczas jednego ze swoich spotkań, przyglądała się 30 pomysłom na przyszłe duże misje. Wśród nich europejska grupa IXO zaprezentowała nieco zmniejszą wersję teleskopu rentgenowskiego, którą nazwano Athena. W listopadzie zeszłego roku ESA ogłosiła, że wybrała dwa kierunki badań na przyszłe potencjalne misje: gorący i energetyczny wszechświat, który będzie celem misji wystrzelonej w 2028 roku oraz grawitacyjny wszechświat zaplanowany na 2034 rok. W obrębie pierwszego kierunku badań Athena wydawała się bezkonkurencyjna, ale zaangażowani w nią badacze przez ponad pół roku kontynuowali prace nad dokumentacją projektu by nadać jej ostatnie szlify. I wysiłek się opłacił! ?To była długa i męcząca droga, ale jesteśmy zadowoleni?, komentuje Andrew Fabian, astrofizyk z Uniwersytetu Cambridge, członek zespołu koordynującego prace nad Atheną.

Powierzchnia zbierająca specjalnie do tego celu zaprojektowanych luster będzie 30 razy większa niż w obecnych teleskopach, takich jak należąca do NASA Chandra oraz XMM-Netwon należący do ESA. Dzięki temu poprawi się rozdzielczość, ale także jakość widm rentgenowskich. Promienie rentgena mogą być jedynie skupiane przy wykorzystaniu tzw. efektu ślizgania, kiedy to fotony padają pod bardzo małymi kątami w stosunku do powierzchni metalowego lustra. Zwierciadła Atheny będą zbudowanie przy wykorzystaniu dużej ilości taśm krzemowych wykonanych przy użyciu metod znanych z technologii półprzewodników. ?To duży krok naprzód? podkreśla Fabian.

Athena będzie działała w trybie otwartym, tzn każdy astronom będzie mógł zgłosić swój wniosek o przyznanie czasu obserwacyjnego. Głównym celem misji będzie jednak badanie gorącego ośrodka międzygalaktycznego oraz supermasywnych czarnych dziur. Obecne obserwacje pokazują, że największa część zwykłej materii Wszechświata jest w formie gorącego gazu znajdującego się pomiędzy galaktykami. Naukowcy chcą mu się dokładnie przyjrzeć, aby zrozumieć jakie zjawiska w nim zachodzą. Dzięki możliwościom spektralnym Atheny, badacze będą mogli analizować widma nie tylko po to, by wyznaczyć skład chemiczny gazu, ale również dzięki przesunięciu Dopplerowskiemu, zobaczyć jak on się porusza.

Supermasywne czarne dziury, które znajdują się w sercach większości dużych galaktyk, także kryją w sobie wiele tajemnic. Jedną z nich jest ich zadziwiająco silny wpływ na własności całej galaktyki macierzystej, biorąc pod uwagę ich stosunkowo niewielki rozmiar. Athena będzie mogła przyjrzeć gorącemu gazowi, który wiruje wokół supermasywnych czarnych dziur i dzięki temu naukowcy zbadają jego wpływ na całą galaktykę.

Obserwacje Atheny wypełnią lukę w widmie elektromagnetycznym, która do tej pory nie ma jeszcze pokrycia w ramach nadchodzącej nowej generacji dużych obserwatoriów. Wiele z nich aktualnie jest już w budowie lub w fazie zaawansowanych projektów. Wśród nich można wymieć w zakresie: radiowym Square Kilometer Array (SKA), krótkich fal radiowych Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA), podczerwonym James Webb Space Telescope (JWST), optycznym European Extremely Large Telescope (E-ELT) oraz gamma Cherenkov Telescope Array (CTA). Athena swoimi możliwościami będzie dorównywać tym projektom i dzięki temu będą możliwe wielozakresowe obserwacje, które są kluczowe dla pełnego zrozumienia natury obiektów astronomicznych.

Zespół pracujący nad Atheną musi teraz zająć się przygotowaniem szczegółowego projektu satelity oraz jej budżetu. Dopiero wtedy ESA ostatecznie da zielone światło do rozpoczęcia budowy, którą zaplanowano na 2019 rok.

Hubert Siejkowski | Źródło: news.sciencemag.org

Projekt nowego satelity rentgenowskiego Athena.

Źródło: news.sciencemag.org

http://orion.pta.edu.pl/athena-teleskop-rentgenowski-nowej-generacji

 

post-31-0-24811500-1404492962.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)