Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Meteoryt w szałasie sprzed 9 tys. lat w Polsce

Niezwykłego odkrycia dokonali archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Szczecinie. Otóż podczas badań w Bolkowie nad jeziorem Świdwie na Pomorzu Zachodnim znaleziono szałas, którego wiek ocenia się nad ponad 9 tysięcy lat.

Jednak to nie szałas, a znajdujący się w nim meteoryt pirytowy, wzbudził największe emocje wśród naukowców. Kosmiczny kamień o rozmiarach 8cm x 5,3cm x 3,5cm ma kształt walcowaty, z mocno porowatą i pofałdowaną powierzchnią.

Wraz z meteorytem odkryto również sporo narzędzi wykonanych z krzemieni, drewna i kości oraz kilka przedmiotów związanych z kulturą duchową (amulet, magiczna laska, ostrze włóczni), co może wskazywać, że kosmiczny kamień był wykorzystywany do obrzędów.

Naukowcy są pewni, ale i jednocześnie zaskoczeni faktem, że społeczność, do której należał ten szałas, zdawała sobie sprawę z kosmicznego pochodzenia meteorytu, co w pewnym sensie zbliżało ich do świata duchów.

Archeolodzy pracują w Bolkowie od kilku lat, a tego niezwykłego odkrycia dokonano w ubiegłym roku, jednak dopiero teraz przeprowadzono specjalistyczne badania kamienia, który ostatecznie okazał się być meteorytem.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19451/meteoryt-w-szalasie-sprzed-9-tys-lat-w-polsce-

Prostowanie

W meteorytach piryt nie występuje, więc samo to. Występuje bliski "kuzyn" pirytu tj., troilit, który w odróżnieniu od pirytu nie potrzebuje wody, żeby powstał. Ponadto troilit jest magnetyczny a piryt oczywiście nie. Eeeeh ci archeolodzy.

 

post-31-0-09949700-1402936873.jpg

post-31-0-30640000-1402936883.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżyc Plutona z oceanem ciekłej wody?

 

Pod lodową powierzchnią Charona mógł istnieć ocean ciekłej wody, podejrzewają naukowcy z NASA.

Charon jest naturalnym satelitą Plutona - planety karłowatej, która do 2006 roku uznawana była za dziewiątą planetę Układu Słonecznego. Średnica obiektu jest tylko dwa razy mniejsza od średnicy Plutona, a temperatura na jego powierzchni wynosi około -229 stopni Celsjusza. Jednak niezwykle znaczącym elementem są pęknięcia powierzchni, na podstawie których można ocenić, czy wnętrze tego ciała niebieskiego skrywa lub skrywało ocean ciekłej wody. Na razie wiadomo, że podobna sytuacja ma miejsce na Europie (księżycu Jowisza) i Enceladusie (księżycu Saturna).

Nasz model przewiduje różne wzory pękania powierzchni Charona w zależności od grubości lodu, struktury jego wnętrza oraz ewolucji i łatwości odkształcania się orbity. Porównując obserwacje Charona dokonywane przez sondę New Horizons z naszymi przewidywaniami, być może uda się nam ocenić, czy pod powierzchnią znajdował się ocean - wyjaśnia Alyssa Rhoden z NASA Goddard Space Flight Center.

Europa i Enceladus okrążają ogromne planety, których grawitacja nie pozwala orbitom zachować okrągłego kształtu. W konsekwencji są one lekko owalne, co sprawia, że jedna strona księżyca jest przyciągana przez planetę znacznie silniej niż druga. Te potężne oddziaływania pływowe są źródłem tarć pływowych generujących ciepło wewnątrz globu. Dzięki nim na Enceladusie istnieją gejzery i woda w stanie ciekłym.

Naukowcy podejrzewają, że w przypadku Charona było dokładnie tak samo, ale bardzo dawno temu, niedługo po uformowaniu się księżyca. Później oba obiekty oddaliły się od siebie, a siły osłabły.

Na podstawie badań powierzchni Charona oraz ewolucji jego orbity naukowcom uda się ustalić, czy siły były wystarczająco silne do utrzymywania w jego wnętrzu oceanu ciekłej wody.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-ksiezyc-plutona-z-oceanem-cieklej-wody,nId,1443445

Charon - zdjęcie ilustracyjne

/NASA

post-31-0-48170300-1403020504.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opportunity po serii resetów

 

Łazik Opportunity doświadczył serii resetów komputera pokładowego spowodowanych błędami przy zapisie do pamięci flash. Na szczęście robot pracuje dalej.

 

W trakcie sol 3677 (28 maja 2014 r.) Opportuniy przejechał dystans 19 metrów. W trakcie następnej doby poruszył się o kolejne 17,4 metra na południe, południowy-wschód. Kolejnej doby, sol 3679, łazik wykonał pierwsze badania kontaktowe w trybie ?touch and go?, czyli jednej doby obserwacji i jednej doby ruchu.

 

Planowana na następny dzień, 31 maja, faza ?go? nie odbyła się jednak, gdyż robot doznał ?gorącego resetu?. Zjawisko to powtarza się co pewien czas i jest związane z błędami zapisu danych do nieulotnej pamięci typu flash. Obsługa przywróciła pojazd do działania 2 czerwca, ale już dwa dni później reset powtórzył się. Obecnie łazik znów funkcjonuje normalnie.

 

Na sol 3682 (2 czerwca) łazik generował 733 Wh energii elektrycznej, przy tau równym 0,682 i zapyleniu ogniw słonecznych wynoszącym 0,908. Odometr wskazywał 39,44 kilometra.

http://nt.interia.pl/technauka/news-opportunity-po-serii-resetow,nId,1443896

 

Obecnie łazik Opportunity funkcjonuje normalnie.

/NASA

post-31-0-88119900-1403020582.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie to będzie piękne samobójstwo!

 

Popełni je sonda Venus Express, która od ośmiu lat na polecenie ludzkości bada drugą planetę Układu Słonecznego. Dowiedziała się o niej już sporo, a naukowcy liczą, że dzięki samobójstwu, a w zasadzie eutanazji sondy, poznamy Wenus jeszcze lepiej

W listopadzie 2005 r. Europejska Agencja Kosmiczna chwaliła się Venus Express jak szalona. "Po dziesięciu latach wracamy na Wenus", pisaliśmy sami w "Wyborczej".

Od misji amerykańskiego Magellana, która zakończyła się w 1994 r., nie mieliśmy bowiem w pobliżu tej niezwykłej, pięknej i niebezpiecznej planety sondy badawczej.

Dlaczego aż trzy przymiotniki?

Wenus dziwaczka

Wenus to siostrzana planeta Ziemi, obie narodziły się w tym samym czasie, blisko 4,6 mld lat temu, i są zbliżone do siebie rozmiarami.

Natomiast z naszego punktu widzenia Wenus to taka ciotka artystka, albo nawet dziwaczka. Kręci się wokół swojej osi w stronę przeciwną niż inne planety Układ Słonecznego (dlatego Wenusjanom słońce wschodzi na "zachodzie", a zachodzi na "wschodzie"). Jej dzień jest dłuższy od roku, bo ten pierwszy trwa 243 ziemskie doby, a ten drugi 224,7 naszej doby. Atmosfera na drugiej planecie naszego Układu jest 90 razy bardziej gęsta niż u nas i w 96 proc. wypełnia ją dwutlenek węgla. Stąd na Wenus panuje mordercza cieplarnia, a temperatura na jej powierzchni dochodzi do 477 st. C. Naukowcy szacują, że gdyby nie CO2, to Wenus, choć orbituje naokoło naszej gwiazdy w mniej więcej dwóch trzecich odległości Ziemia - Słońce, byłaby o przeszło 200 st. chłodniejsza. Na dodatek i na złość naukowcom w wenusjańskim powietrzu pływają obłoki kwasu siarkowego, które szczelnie zakrywają oblicze planety przed niepożądanym wzrokiem Ziemian.

Nic dziwnego, że naukowcy z ESA byli podekscytowani, wysyłając swój "ekspres" w stronę Wenus. Liczyli, że uda im się uchylić woal naszej ponętnej sąsiadki i zobaczyć, jak wygląda pod nim. Na przykład za pomocą fotospektrometru, do którego skonstruowania przyłożyli się polscy naukowcy z Centrum Badań Kosmicznych PAN w Warszawie.

Jak więc w ciągu ostatnich ośmiu lat poszerzyła się nasza wiedza o drugiej planecie Układu Słonecznego?

Śnieg w cieplarni

Sonda krążyła wokół Wenus po bardzo eliptycznej orbicie polarnej. W ciągu 24 godzin robiła jedno okrążenie, przelatując 66 tys. km nad biegunem południowym i zaledwie 250 km nad północnym, zahaczając o górne warstwy atmosfery. Za pomocą siedmiu instrumentów badawczych przyglądała się planetarnej jonosferze, atmosferze i powierzchni.

Dowiedzieliśmy się m.in., że powierzchnię Wenus mogła kiedyś formować tektonika płyt, podobnie jak dzieje się to ciągle na Ziemi. Być może istniały też na niej oceany. Okazuje się bowiem, że Wenus, podobnie jak nasza planeta, gubi górne warstwy swojej atmosfery - ucieka z nich w Kosmos dwa razy więcej atomów wodoru niż tlenu, co wskazuje na cząsteczki wody rozbite w wenusjańskim "powietrzu".

Jak piszą naukowcy z ESA, dzisiaj na Ziemi jest 100 tys. razy więcej wody niż na Wenus. Ale ponieważ obie planety są bliźniaczo podobne i urodziły się w tym samym czasie, można założyć, że na początku miały tyle samo tego życiodajnego płynu.

Sonda zaobserwowała też potężny cyklon kręcący chmurami na biegunie południowym Wenus. A także błyskawice przecinające te chmury. Okazuje się też, że 125 km nad powierzchnią planety istnieje warstwa atmosfery schłodzona do -175 st. C. Bardzo więc możliwe, że pada w niej śnieg. Sonda odkryła też w trochę niższych warstwach wenusjańskiej atmosfery ślady ozonu - gazu, który chroni życie na Ziemi przed promieniowaniem UV ze Słońca.

Niektóre odkrycia Venus Express przyniosły dalsze pytania. Potężne wichury, które obiegają planetę w ledwie cztery ziemskie doby, a więc blisko pięćdziesięciokrotnie szybciej, niż obraca się ona wokół swojej osi, przyspieszają. W ciągu sześciu lat obserwacji ich prędkość skoczyła z 300 do 400 km/godz. Dlaczego?

I dlaczego obroty Wenus wokół jej własnej osi zwolniły o 6,5 min, odkąd ich szybkość zmierzył 20 lat temu należący do NASA Magellan?

Europejska sonda odkryła też, że Wenus może być ciągle aktywna geologicznie. Znalazła bowiem ślady lawy, która wypłynęła z jej wnętrza ledwie 2,5 mln lat temu, czyli w skali geologicznej ledwie kilkadziesiąt sekund temu (gdybyśmy wiek Wenus opisali jako 24 ziemskie godziny)!

Co więcej, czujniki Venus Express wykryły duże różnice w stężeniu dwutlenku siarki w górnych warstwach atmosfery planety. Czyżby jej wulkany ciągle wybuchały jak te na Ziemi?

Ostatnie zadanie

Te wszystkie odkrycia nie wystarczają głodnym sukcesu naukowcom z ESA. Dlatego chcą wykorzystać Venus Express do cna. Kończy się jej już paliwo, więc wkrótce i tak spadłaby na planetę i zapewne spłonęła w jej grubej atmosferze, zanim dotarłaby do powierzchni. Dlatego uczeni zlecą jej ostatnie, samobójcze zadanie.

18 czerwca sonda ma zanurzyć się w górnych warstwach atmosfery Wenus, zejść do 165, a może i do 130 km albo i niżej nad jej powierzchnię, i w ten sposób hamować. Przez przeszło trzy tygodnie będzie badała m.in. ogon magnetyczny planety tworzony podczas zderzenia jej jonosfery z wiatrem słonecznym (Wenus, inaczej niż Ziemia, sama nie generuje pola magnetycznego). Jednocześnie inżynierowie przetestują samo hamowanie aerodynamiczne, które jest techniką wykorzystywaną podczas "cumowania" sond na orbitach planet, bo pozwala zaoszczędzić paliwo i zmniejszyć masę statków kosmicznych.

Jeśli po tym manewrze Venus Express zostanie jakieś paliwo, podniesie się na wyższą orbitę i może jeszcze przez kilka miesięcy będzie dostarczać nam danych naukowych.

Ale jeśli paliwo jej się skończy, sonda spektakularnie, ku chwale nauki, spłonie w wenusjańskiej atmosferze już w najbliższych miesiącach.

 

http://wyborcza.pl/1,75476,16167940,Jakie_to_bedzie_piekne_samobojstwo_.html

 

post-31-0-01526100-1403020657_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Konferencja - Misja kosmiczna Gaia

 

Na Uniwersytecie Warszawskim w dniach 9-12 wrześniu 2014 odbędzie się międzynarodowa konferencja poświęcona misji kosmicznej Gaia.

 

Sonda kosmiczna Global Astrometric Interferometer for Astrophysics jest następczynią satelity Hipparcos. Wystartowała w grudniu 2013 r.

Więcej na stronie organizatorów: Workshop2014

Poczytaj o sondzie:

Obserwatorium kosmiczne Gaia rozpoczyna obserwacje

19 grudnia startuje Gaia

Gaia: nowy wgląd w ewolucję Galaktyki

Źródło: Workshop2014

http://orion.pta.edu.pl/konferencja-misja-kosmiczna-gaia

 

post-31-0-48387400-1403021632.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spójrz w niebo - Obserwatorium na Suhorze ma kamerę on-line

W Obserwatorium Astronomicznym na Suhorze w Gorcach należącym do krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego  od pewnego czasu działa kamera typu rybie oko.

Pod adresem:

http://www.as.up.krakow.pl/images/allsky/allsky.php

można oglądać na żywo przez 24 godziny na dobę bieżący obraz nieba. Zdjęcia wykonywane są co 10 minut.

 

Na podanej stronie oraz w pliku pdf znajdują się informacje, jak obserwować i co można zobaczyć. Bieżący obraz nieba można porównać z mapką nieba i zidentyfikować widoczne obiekty.

 

Porównując kilka zdjęć można znaleźć Gwiazdę Polarną, która, w odróżnieniu od pozostałych gwiazd, nie zmienia położenia. Obrotowa Mapa Nieba, którą można można pobrać tutaj i samemu złożyć, pomoże w rozpoznaniu widocznych konstelacji gwiazd.  Obserwacja nieba w odstępie kilku godzin pozwoli na samodzielne wyliczenie szybkości obrotu kuli ziemskiej. Bardziej wytrwałym obserwatorom polecamy obliczenie szybkości ruchu Ziemi na orbicie wokół Słońca.

 

Zachęcamy wszystkich miłośników nocnego nieba, uczniów i nauczycieli do obserwacji. Czekamy na opinie i propozycje ćwiczeń z wykorzystaniem astronomicznej kamery on-line.

 

Poniżej: Noc na Suhorze w obiektywie kamery typu rybie oko. Źródło: Suhora

http://orion.pta.edu.pl/spojrz-w-niebo-obserwatorium-na-suhorze-ma-kamere-line

Orion, Waldemar Ogłoza,  Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze,

 

post-31-0-22323000-1403021701.png

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę początek astronomicznego lata

W sobotę o godzinie 12.51 Słońce wstąpi w znak Raka rozpoczynając tym samym astronomiczne lato - poinformował dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Jak wyjaśnił astronom, pory roku zawdzięczamy odpowiedniemu nachyleniu osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu okołosłonecznego (ekliptyki). Oś obrotu tworzy z ekliptyką kąt 66,5 stopnia, dzięki czemu przez pół roku na działanie promieni słonecznych bardziej wystawiona jest półkula północna, a przez drugie pół roku - półkula południowa.

Dwa razy w roku Słońce znajduje się w punktach, w których ekliptyka przecina się z równikiem niebieskim (czyli rzutem równika ziemskiego na sferę niebieską). W momentach tych mamy do czynienia ze zrównaniem dnia z nocą i początkiem astronomicznej wiosny lub jesieni.

W dwóch innych ważnych momentach, Słońce znajduje się w maksymalnej odległości kątowej od równika niebieskiego. Słońce jest wtedy na wysokości albo 23,5 stopnia ponad równikiem albo 23,5 stopnia pod nim. W tym pierwszym przypadku Słońce wstępuje w znak Raka i na półkuli północnej mamy do czynienia z początkiem astronomicznego lata - opisał naukowiec.

 

W tym roku do tego zdarzenia dojdzie 21 czerwca o godzinie 12.51 naszego czasu.

 

Dr Olech zwrócił uwagę, że lato rozpoczyna się każdego roku w trochę innym momencie ze względu na to, że w kalendarzu mamy do czynienia z całkowitą liczbą dni w ciągu roku (365 lub 366), natomiast pełen obieg Ziemi dookoła Słońca zajmuje 365,24 doby.

 

- Nie wszystkie planety mają pory roku. Na przykład oś obrotu Merkurego jest prostopadła do ekliptyki i w każdym dniu roku jego półkule dostają takie same ilości światła. Nie mniej jednak, ze względu na brak atmosfery i bliskość Słońca, w trakcie dnia temperatura na jego powierzchni dochodzi do 500 stopni C, a w nocy spada do minus 150 C - dodał.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,W-sobote-poczatek-astronomicznego-lata,wid,16692865,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RMF 24: Metan pokaże, gdzie szukać życia

 

Jeśli gdzieś na planecie poza naszym Układem Słonecznym jest życie, naukowcy z University College London i University of New South Wales wiedzą już, jak go szukać. Na łamach czasopisma "Proceedings of the National Academy of Sciences" opisują nową, dokładniejszą metodę analizy występowania na nich metanu, najprostszego z gazów organicznych, którego obecność powszechnie uznaje się za oznakę potencjalnego życia.

 

By poznać skład planet, krążących wokół odległych gwiazd, astronomowie analizują, w jaki sposób ich atmosfera pochłania promieniowanie. Analiza widma pozwala ocenić, jakie pierwiastki i związki chemiczne się tam znajdują. Niestety dotychczasowe modele opisujące zachowanie metanu są dalece niedoskonałe, dlatego - jak podkreśla profesor Jonathan Tennyson z UCL - ilość metanu w atmosferze odległych planet jest zwykle niedoszacowana. - Przewidujemy, że nasz nowy model będzie miał istotny wpływ na badania planet, może pomóc w poszukiwaniu śladów pozaziemskiego życia - twierdzi Tennyson.

 

Z pomocą najbardziej zaawansowanych superkomputerów, udostępnionych przez projekt DiRAC (Distributed Research utilising Advanced Computing) i Uniwersytet w Cambridge przeprowadzono symulację około 10 miliardów linii spektralnych, które mogą wiązać się z pochłanianiem promieniowania przez cząsteczki metanu w temperaturze sięgającej nawet 1220 stopni Celsjusza. Nowa lista linii, około 2 tysięcy razy obszerniejsza od dotychczasowych, pozwoli lepiej badań zawartość metanu w bardzo szerokim przedziale temperatury.

 

http://nt.interia.pl/news-rmf-24-metan-pokaze-gdzie-szukac-zycia,nId,1443962

 

Nowa metoda analizy występowania metanu ma ułatwić poszukiwanie życia na innych planetach.

/NASA

post-31-0-69542700-1403071809.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europa dołącza do wyścigu kosmicznego

Kolejna część kosmicznego wyścigu odbywać ma się nie pomiędzy rządowymi agencjami lecz w sektorze prywatnym - a tu na prowadzenie wybija się wyraźnie należące do Elona Muska SpaceX. Teraz jednak rośnie mu konkurencja, bo dwie największe europejskie firmy zajmujące się aero- i astronautyką - Airbus oraz Safran - postanowiły działać razem.

Wszyscy starzy giganci tacy jak United Launch Alliance (Lockheed Martin i Boeing), Arianespace (Airbus wspierany przez francuski rząd) czy International Launch Services (Lockheed oraz Państwowe Produkcyjno-Badawcze Centrum Kosmiczne im. M. Chruniczewa i RKK Energia) zaczynają czuć na plecach oddech młodej konkurencji. Początkowo SpaceX było ignorowane, ale gdy nadeszły sukcesy - tanie (relatywnie oczywiście w porównaniu do cen konkurencji) towarowe loty w kosmos - trwający wiele dziesięcioleci monopol tych firm został przełamany i obecnie to one będą musiały gonić Muska, tym bardziej, że na horyzoncie widać loty załogowe nowej kapsuły Dragon V2.

Stare firmy mają po swojej stronie podpisane wcześniej, duże, rządowe kontrakty oraz lata doświadczenia, ale z czasem poszczególne rządy zorientują się, że latając ze SpaceX będzie można zaoszczędzić dużo pieniędzy. Dlatego też Airbus oraz Safran postanowili już teraz nawiązać współpracę aby stworzyć nową generację rakiet kosmicznych.

Obecnie nie da się przewidzieć kto wygra ten wyścig, choć wygląda na to, że zwyciężyć możemy my wszyscy - dzięki dużo większej konkurencji na rynku loty kosmiczne staną się po prostu o wiele tańsze.

Źródło: Extremetech

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19510/europa-dolacza-do-wyscigu-kosmicznego

 

post-31-0-27347400-1403111714.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warkocz magnetosfery przyczyną powstawania zorzy polarnej

 

10604.jpg

Zdjęcie UV zorzy polarnej na Saturnie i zmiany jej kształtu w czasie obserwacji.

 

 

Badacze z Uniwersytetu Leicester uchwycili interesujące zdjęcia pola magnetycznego zasilanego przez strumień naładowanych cząstek ze Słońca.
 
Artykuł napisała Anna Wizerkaniuk.
 
Zespół znalazł niezaprzeczalny dowód na teorię o częstym powstawaniu zórz polarnych w wyniku załamania się warkocza magnetosfery. Tak jak komety, planety takie jak Ziemia i Saturn posiadają warkocz, który składa się z naładowanego elektrycznie gazu słonecznego i ciągnie się za planetą. Kiedy wyjątkowo silny strumień wiatru słonecznego uderza w magnetosferę Saturna, może spowodować załamanie się warkocza oraz zakłócić pole magnetyczne planety, co objawia się widowiskowymi zorzami. Prawie identyczny proces ma miejsce na Ziemi.
 
Choć na naszej planecie obserwujemy zorze w zielonym kolorze, to na Saturnie przybierają one ze względu na dużą zawartość wodoru w atmosferze barwę czerwoną u dołu i fioletową na górze. Wykazują się one dużą aktywnością, co objawia się szybkimi rozbłyskami świetlnymi. Niektóre z zaobserwowanych błysków wokół regionów polarnych poruszały się ponad trzy razy szybciej niż tempo obrotu planety. Kierownik projektu, Dr Jonathan Nichols, stwierdził, że był to pierwszy raz, kiedy można było tak wyraźnie zobaczyć zorze na północnym biegunie gazowego olbrzyma.
 
Naukowcy pierwotnie obserwowali ten proces na Saturnie na przełomie kwietnia i maja 2013 r., jako część 3-letniej akcji obserwacyjnej Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Nowe zdjęcia są częścią połączonej kampanii obserwacyjnej HST i sondy Cassini, która obecnie orbituje wokół gazowego olbrzyma. Dzięki temu można było zaobserwować pełny, 360-stopniowy widok zorzy na obydwóch biegunach. Odkrycia te zostały zaakceptowane do publikacji w Geophysical Research Letters (czasopismo Amerykańskiej Unii Geofizycznej).
 
 

Celestron SkyMaster 15x70?  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowa chwila dla E-ELT

 

eso1419a.jpg

 

Dzisiaj odbyła się uroczystość mająca zaznaczyć kolejny ważny krok w procesie budowy Ekstremalnie Wielkiego Teleskopu Europejskiego (ang. European Extremely Large Telescope, w skrócie E-ELT). Wysadzona została część wysokiej na 3000 metrów n.p.m. góry Cerro Armazones, jako jeden z etapów wyrównywania wierzchołka pod budowę największego teleskopu optycznego/podczerwonego na świecie.
 
W uroczystości w Obserwatorium Paranal, odległym o 20 kilometrów od miejsca eksplozji, uczestniczyli dostojni goście z Chile i krajów członkowskich ESO, a także przedstawiciele lokalnych społeczności, przedstawiciele zespołu realizującego projekt oraz pracownicy ESO. Wydarzenie było także transmitowane na żywo, a nagranie można obejrzeć tutaj.
Polecenie rozpoczęcia procesu wysadzania zostało wydane przez chilijskiego Wiceministra Spraw Zagranicznych Jorge Maldonado.
 
Podczas uroczystości w Chile firma ICAFAL Ingeniería y Construcción S.A wysadziła część wierzchołka Cerro Armazones i usnęła około 5000 metrów sześciennych skał. To jedynie część procesu wyrównywania, który doprowadzi górę do stanu, w którym będzie mogła przyjąć 39-metrowy teleskop wraz z jego olbrzymią kopułą. Łącznie trzeba usunąć 220 000 metrów sześciennych skał, aby zrobić miejsce dla platformy E-ELT o wymiarach 150 na 300 metrów.
 
Roboty  budowlane na Cerro Armazones rozpoczęły się w marcu 2014 r. i potrwają 16 miesięcy. Obejmują budowę drogi, platformy i innej infrastruktury [1].
 

 

Pierwsze światło E-ELT planowane jest na rok 2024. Wtedy to teleskop rozpocznie zmagania z największymi astronomicznymi wyzwaniami naszych czasów. Olbrzymi teleskop powinien pozwolić na zbadanie zupełnie nieznanych obecnie własności Wszechświata ? będzie ?największym okiem świata na niebo?.
 
  • Like 1

Celestron SkyMaster 15x70?  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apetyczne centrum Drogi Mlecznej. Pachnie malinami i rumem

Nowoczesne technologie pozwalają nam coraz lepiej poznawać wygląd kosmosu. Mając możliwość przyglądania mu się na setkach zdjęć, rzadko zastanawiamy się, jak odebrałyby go nasze inne zmysły, na przykład węch. Naukowcy już się tym tematem zajmują - według nich centrum naszej galaktyki pachnie malinami lub rumem.

Takiego odkrycia dokonali astronomowie z Instytutu Maxa Plancka podczas obserwacji  radioteleskopem IRAM obłoku pyłu i gazu o nazwie Sagittarius B2. To jeden z największych tego typu obiektów w Drodze Mlecznej, znajdujący się blisko jej centrum, a od Ziemi odległy o 25 tys. lat świetlnych.

Właśnie podczas tych badań wśród substancji chemicznych, których obecność wykryto w obłoku, zidentyfikowano mrówczan etylu, czyli ester kwasu mrówkowego i etanolu. To aktywny składnik zapachowy wielu substancji, na Ziemi powstaje zwykle, gdy etanol reaguje z kwasem mrówkowym. Znajdziemy go w zapachu różnych owoców, m.in. malin, a także rumu.

Na powąchanie nie ma szans

Jednak nawet gdyby człowiekowi udało się dolecieć w odległe rejony centrum Drogi Mlecznej, trudno byłoby mu organoleptycznie stwierdzić, czy woń tej przestrzeni kojarzy mu się bardziej z maliną czy z rumem.

- Mrówczan etylu przyczynia się do nadania malinom ich aromatu, ale potrzebne są również liczne inne cząsteczki - wyjaśniał na łamach "The Guardian" Arnaud Belloche, naukowiec z Instytutu Maxa Plancka. Przeszkodami mogłyby być też zbyt mała gęstość otoczenia, a przede wszystkim uniemożliwiający oddychanie niedobór tlenu.

Co więcej, tak naprawdę trudno mówić o wyraźnym, czystym zapachu w rejonie Sagittariusa B2. Belloche wyodrębnił w nim blisko 4 tys. sygnałów różnych substancji. - W naszych badaniach dotąd zidentyfikowaliśmy około 50 cząsteczek, z których dwie są nieznane - wyjaśnił naukowiec.

Polują na aminokwasy

Te odkrycia przypominają o tym, że wiele substancji chemicznych, które znamy jako jako produkt żywych organizmów , może powstawać również w inny sposób, np. na skutek wpływu promieniowania ultrafioletowego na pewne cząsteczki. W kosmosie dosyć często zachodzą np. reakcje prowadzące do powstania alkoholi, w tym etanolu.

Po co w ogóle naukowcy zajmują się identyfikowaniem kosmicznych zapachów, których raczej nigdy nie będziemy mieli szansy poczuć? To poważne badania nad chemicznym składem różnych rejonów kosmosu, które mają przede wszystkim na celu znalezienie w nich aminokwasów, które stanowią podstawowy budulec dla życia. A ponieważ cząsteczka najprostszego z nich - glicyny - nie jest większa od cząstki mrówczanu etylu, zidentyfikowanie tego ostatniego podbudowuje ich nadzieje.

- Trudnością w poszukiwaniu złożonych cząsteczek jest to, że najlepsze astronomiczne źródła zawierają tak wiele różnych molekuł, że ich ślady nakładają się na siebie i są trudne do wyodrębnienia - podsumował Belloche.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/prognoza,45/apetyczne-centrum-drogi-mlecznej-pachnie-malinami-i-rumem,126403,1,0.html

 

post-31-0-69233700-1403244225.jpg

post-31-0-80582000-1403244254.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ISS ma nową antenę. Jej montaż przedłużył się o niemal godzinę

Dwaj rosyjscy kosmonauci Oleg Artemjew i Aleksandr Skworcow pierwszy raz w życiu wyszli w przestrzeń kosmiczną. Doszło do tego w czwartek 19.06, spacer kosmiczny transmitowała na żywo stacja telewizyjna NASA. Wyjście miało trwać sześć i pół godziny, ale wystąpiły problemy techniczne i cała operacja przedłużyła się o niemal godzinę - do siedmiu godzin i dwudziestu minut.

Centrum lotów kosmicznych w Moskwie poinformowało, że astronauci wyszli na zewnątrz, by zamontować nową antenę, która jest konieczna do utrzymania kontaktu z załogą na Ziemi.

Dla rosyjskich kosmonautów Olega Artemjewa i Aleksandra Skworcowa był to pierwszy spacer w otwartej przestrzeni. Poza stacją mieli przebywać sześć i pół godziny, ale mieli problem z podłączeniem urządzenia, dlatego przebywali w przestrzeni kosmicznej siedem godzin i dwadzieścia minut.

Rosyjscy kosmonauci ostatecznie pokonali trudności i misja zakończyła się sukcesem.

Na ISS przebywa jeszcze jeden Rosjanin, dwóch Amerykanów i astronauta z Niemiec.

Kolejne wyjście w przestrzeń kosmiczną planowany jest pod koniec sierpnia.

Montaż nowej anteny na ISS

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/iss-ma-nowa-antene-jej-montaz-przedluzyl-sie-o-niemal-godzine,126504,1,0.html

 

post-31-0-43538000-1403276369.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słabnie pole magnetyczne Ziemi

Europejskie satelity zaczęły dokładnie badać pole magnetyczne Ziemi. Pierwsze dane wskazują, że pole to słabnie, co może mieć ciekawe skutki w przyszłości.

Składającą się z trzech satelitów misję Swarm wysłano na orbitę w listopadzie. Teraz nadesłała ona kluczowe zdjęcia i dane. Wynika z nich, że generalnie pole magnetyczne Ziemi nieco słabnie, ale nierównomiernie.

 

W rejonie Oceanu Indyjskiego w ciągu ostatnich sześciu miesięcy natężenie minimalnie wzrosło.

Zdaniem części ekspertów, zmiany te mogą zwiastować zamianę biegunów magnetycznych w przyszłości: południowy stanie się północnym, a północny południowym. Taka zmiana trwa zwykle tysiące lat.

Swarm także ma zbadać źródła pola magnetycznego, nie tylko jądro Ziemi, ale także oceany, płaszcz i skorupę ziemską.

Naukowcy Europejskiej Agencji Kosmicznej mówią, że pole magnetyczne Ziemi warto jest badać: ma ono ciągle wiele tajemnic, a jest ważne, bo chroni planetę przed szkodliwymi cząstkami ze Słońca.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Slabnie-pole-magnetyczne-Ziemi,wid,16698892,wiadomosc.html

 

post-31-0-27371600-1403286635.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Europa chce rywalizować ze SpaceX

 

SpaceX doczeka się europejskiego konkurenta. Serwis Dvice donosi bowiem, że siły połączyli Airbus i francuski producent rakiet ? firma Safran.

 

Rynek komercyjnych lotów w kosmos został chwilowo zdominowany przez amerykańską firmę SpaceX, a dokładnie jej rakietę Falcon 9 i bezzałogowy wariant statku kosmicznego Dragon. Ten ostatni ma już na swoim koncie loty do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Teraz do podziału tego dochodowego kosmicznego tortu przystąpił kolejny gracz.

A właściwie dwóch, ale działających w ścisłej współpracy. Chodzi o międzynarodowe konsorcjum Airbus - powszechnie znane z produkcji samolotów pasażerskich - oraz francuskie przedsiębiorstwo Safran zajmujące się m.in. produkcją silników rakietowych.

Wciąż nie znamy szczegółowych planów tego duetu. Nie wiemy nawet jakie maszyny chce budować. Aby jednak nawiązać walkę z firmą Elona Muska konieczne jest opracowanie statku wielokrotnego użytku.

Rynek komercyjny jest dokładnie tym, czego potrzebują agencje kosmiczne, ponieważ oferuje tanie loty w kosmos i pozwala odciąć się od niewygodnej współpracy z innymi krajami. Szczególnego znaczenia nabierze wówczas, kiedy misje rozpoczną pojazdy wielorazowego użytku.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-europa-chce-rywalizowac-ze-spacex,nId,1446111

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka karłowata NGC 5474 w obiektywie teleskopu HST

 

Celem tego zdjęcia jest galaktyka karłowata zwana jako NGC 5474. Jest to obiekt znajdujący się 21 milionów lat świetlnych od Ziemi.

NGC 5474 jest galaktyką, którą można znaleźć w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy. Przepiękny obraz NGC 5474 wykonano niedawno za pomocą kosmicznego teleskopu Hubble'a.

Mimo, że NGC 5474 jest nazywany galaktyką karłowata jest to całkiem spory obiekt, w którym znajduje się kilkanaście miliardów gwiazd. Jednak jeśli jako miarę weźmiemy Drogę Mleczną okaże się, że jej wielkość jest zdecydowanie mniejsza, ponieważ w przypadku Galaktyki jej pojemność to setki miliardów gwiazd.

NGC 5474 należy do grupy Messier 101. Zdecydowanie najjaśniejszą galaktyką jest tam NGC 5457 zwana też po prostu Messier 101 lub Wiatraczek. Wiadomo, że mniej więcej 250 milionów lat temu właśnie NGC 5474 spowodowała zakłócenia kształtu NGC 5457, wpływając na ukształtowanie chmur gazu i prowokując w ten sposób liczne procesy gwiazdotwórcze.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/galaktyka-karlowata-ngc-5474-w-obiektywie-teleskopu-hst

Galaktyka Wiatraczek, NGC 5457 - źródło: NASA

Dodaj ten artykuł do społeczności

 

post-31-0-79881200-1403331357_thumb.jpg

post-31-0-99738500-1403331381_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

134 lata w 26 sekund. Zobacz, jak Ziemia gore [WIDEO]

 

NASA opublikowała film pokazujący, jak od roku 1880 do 2013 rosła średnia temperatura Ziemi. Zobaczcie sami, jak czerwienieje nam świat.

Klimatolodzy z należącego do NASA Instytutu Badań Kosmicznych im. Goddarda (GISS) w Nowym Jorku stworzyli tę animację już jakiś czas temu. Teraz uaktualnili ją o ubiegły rok, który według ich wyliczeń był siódmym rekordowo ciepłym w historii pomiarów.

Korzystając z danych pomiarowych zebranych na całym świecie, amerykańscy uczeni wyliczyli, że ubiegły rok był o 0,6 st. C cieplejszy od średniej wieloletniej z połowy XX w. W sumie od 1880 r. średnia temperatura Ziemi wzrosła o 0,85 st. C.

Co widać na animacji, globalne ocieplenie mocno przyspieszyło w latach 70. ub. wieku. Być może dlatego, że świat zaczął wtedy walczyć z zanieczyszczeniem powietrza. Podczas spalania paliw kopalnych do atmosfery ulatuje bowiem nie tylko cieplarniany dwutlenek węgla, ale także różne (trujące) aerozole, które schładzają klimat. Kiedy zawartość tych ostatnich w powietrzu zmniejszyła się, "słupek rtęci" poszedł ostro w górę.

Jeśli nie liczyć roku 1998, cała pierwsza dziesiątka najgorętszych lat przyszła już w XXI w. Rekordowo ciepłe były lata 2005 i 2010. A tegoroczny maj został uznany przez uczonych z GISS za najcieplejszy maj w historii pomiarów.

W kwietniu i maju średniomiesięczne stężenie dwutlenku węgla w powietrzu badane w stacjach pomiarowych na półkuli północnej po raz pierwszy przekroczyło 400 ppm (części na milion). Przed wybuchem rewolucji przemysłowej wynosiło blisko 280 ppm, a w 1880 r. - 285 ppm. Z badań rdzeni lodowych wywierconych na Antarktydzie wynika, że nigdy w ciągu ostatnich 800 tys. lat stężenie CO2 w powietrzu nie było tak wysokie jak dziś.

http://wyborcza.pl/1,75476,16189320,134_lata_w_26_sekund__Zobacz__jak_Ziemia_gore__WIDEO_.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł szlachecki za bozon Higgsa

Tom Kibble oraz Tejinder Virdee - dwójka brytyjskich naukowców, profesorów z Imperial College London pracujących nad odkryciem w 2012 roku nieuchwytnego do tej pory bozonu Higgsa otrzymała właśnie prestiżowe odznaczenie. Elżbieta II nadała im tytuł szlachecki co oznacza, że teraz tytułować się będą oni mogli jako "Sir".

Obaj fizycy wydatnie pomogli w odkryciu bozonu Higgsa jednak dokonali tego w zupełnie inny sposób. Kibble już w latach 60 wyjaśnił w jaki sposób z pomocą pola Higgsa pozostałe cząstki elementarne nabierają masy, a Virdee z kolei był jedną z kluczowych postaci przy opracowywaniu podstaw działania detektora CMS (Compact Muon Solenoid) w roku 1990. To właśnie z pomocą CMS oraz drugiego detektora nazwanego ATLAS udało się odkryć w Wielkim Zderzaczu Hadronów ślad pozostawiony przez nieuchwytną "boską cząstkę".

Nagroda ta ucieszy zwłaszcza pierwszego z panów - Kibble brał bowiem udział w oryginalnych pracach nad bozonem Higgsa, a w zeszłym roku został on pominięty przez Komitet Noblowski. Nagroda trafiła w ręce Petera Higgsa i Francois Englerta, a sam Higgs zwrócił uwagę na nieobecność kolegi po fachu.

Bozon Higgsa jest cząstką niezwykle ważną z teoretycznego punktu widzenia - uzupełnia ona lukę w Modelu Standardowym fizyki nadając masę kwarkom i leptonom (masa nukleonów pochodzi od pochodzi od energii wzajemnych oddziaływań kwarków, z których nukleony są zbudowane) - jednak praktycznie aby ją dostrzec musieliśmy zastosować Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) - ogromny akcelerator cząstek pozwalający nam zajrzeć nieco głębiej w materię wszechświata.

Naukowcom tak ciężko było bozon Higgsa odnaleźć ze względu na to, że jego masa, a co za tym idzie energia konieczna do jego wytworzenia nie była znana. Dodatkowo jest on wysoce niestabilny i szybko znika w chmurze innych, bardziej popularnych cząstek, które dobrze maskują jego obecność.

Źródło: BBC

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19531/tytul-szlachecki-za-bozon-higgsa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biosatelita z myszami wystartuje w 2019 roku

 

Rosjanie wyślą w przestrzeń kosmiczną biosatelitę z myszami. Szef projektu Biom, Władimir Syjczew zapowiedział wyniesienie misji Bion-M2 na rok 2019. Satelita będzie pracował w przestrzeni kosmicznej przez 60 dni.

 

Lot poprzedniej misji, biosatelity Bion-M1, odbywał się na wysokości ok. 545 km. Nowa misja odbędzie się na wysokości dwa razy wyższej. Umożliwi to zebranie nowych danych o wpływie promieniowania kosmicznego na obiekty biologiczne, co umożliwi w przyszłości lepsze przygotowanie misji załogowych w głęboką przestrzeń kosmiczną, w tym misji na Marsa", powiedział Syjczew.

 

Misja Bion-M1 odbyła się wiosną 2013 roku i trwała miesiąc. Satelita zabrał na pokład ponad 100 różnych żywych organizmów. Niestety większość z nich nie przeżyła lotu z uwagi na usterkę sprzętową. Mimo to, misję uważa się za udaną z punktu widzenia naukowego.

 

(RIA Nowosti)

 

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/informacje/news-biosatelita-z-myszami-wystartuje-w-2019-roku,nId,1446106

Misja Bion-M2 wystartuje w 2019 roku

/materiały prasowe

 

post-31-0-87201600-1403460442.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Lubuskiem staną cztery astrobazy

W Polsce powstaną cztery nowe astrobazy - nieduże obserwatoria astronomiczne z zapleczem na pracę biurową. Ośrodki zostaną wybudowane za unijne fundusze i pomogą popularyzować astronomię i nauki ścisłe zarówno wśród najmłodszych, jak i nieco starszych mieszkańców regionu lubuskiego.

W Lubuskiem powstaną cztery nieduże obserwatoria astronomiczne, tzw. astrobazy, mające popularyzować astronomię i nauki ścisłe wśród mieszkańców regionu, głównie tych najmłodszych. Budowa obserwatoriów zostanie sfinansowana z funduszy unijnych.

Pilotażowy przykład

- Projekt ma charakter pilotażowy i nie jest wykluczone, że w przyszłości powstaną kolejne obserwatoria - poinformował Michał Iwanowski, rzecznik Zarządu Województwa Lubuskiego.

Wartość całego projektu to ok. 2 mln zł, które będą pochodzić z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego (LRPO). Na początek zostaną wybudowane w Żaganiu, Świdnicy, Sulęcinie i Witnicy.

Szlakiem Keplera na budowę

Lokalizacja wynika z zaangażowania miejscowych szkół w propagowanie nauk ścisłych, a wśród nich astronomii. Przy wybranych do projektu szkołach działają m.in. kluby miłośników fizyki i sekcje astronomiczne.

- Budujemy szlak Keplera. Pracujemy nad tym projektem już dość długo. Jednym z jego elementów będą astrobazy (obserwatoria z zapleczem - red.), które powstaną w powiatach województwa lubuskiego. Chcemy, aby był to projekt ogólnodostępny, realizowany w oparciu o stowarzyszenia - podkreślała Elżbieta Polak, marszałek woj. lubuskiego.

Obecnie zakończone są prace projektowe i w najbliższym czasie rozpoczną się prace budowlane. Wszystkie szkolne obserwatoria powinny rozpocząć swoją działalność w pierwszej połowie 2015 roku.

Technologiczna przynęta

W obserwatoriach znajdzie się jednakowy sprzęt astronomiczny oraz niezbędne wyposażenie biurowe umożliwiające prowadzenie zajęć z zakresu astronomii - 30 miejsc siedzących i taras widokowy. Każde obserwatorium zostanie wyposażone w 14-calowy teleskop umieszczony pod kopułą astronomiczną oraz kilka mniejszych teleskopów przenośnych, w tym teleskop do obserwacji słońca.

- Poprzez prowadzenie zajęć z zakresu astronomii chcemy zachęcić dzieci i młodzież do rozwijania zainteresowań w zakresie nauk ścisłych - powiedział Paweł Sługocki, dyrektor Departamentu LRPO Urzędu Marszałkowskiego.

Uniwersytecki patronat

Partnerem wspierającym przedsięwzięcie jest Instytut Astronomii przy Uniwersytecie Zielonogórskim, współpracujący z innymi zaangażowanymi w przedsięwzięcie placówkami edukacyjnymi. Iwanowski zapowiedział, że w obserwatoriach będą organizowane imprezy kierowane nie tylko do uczniów, czy mieszkańców danej gminy, ale do wszystkich osób zainteresowanych astronomią.

- Będą prowadzone otwarte obserwacje nieba i atrakcyjnych zjawisk astronomicznych, pikniki, spotkania i pokazy ściśle związane z astronomią. Zajęcia w ramach projektu będą współfinansowane ze środków unijnych - wyjaśnił Iwanowski. Podobny projekt został zrealizowany w woj. kujawsko - pomorskim, gdzie funkcjonuje obecnie kilkanaście obserwatoriów szkolnych.

Polskie spojrzenie w kosmos. Buduje się Heweliusz

O ile lubuskie obserwatoria będą niewielkie, o tyle niebawem w kraju stanie prawdziwy gigant. W tej chwili polscy naukowcy zajmujący się astronomią korzystają głównie z radioteleskopów zlokalizowanych poza granicami kraju. Wszystkie są potężne - obecnie tytuł największego w Europie należy do radioteleskopu w pobliżu Bonn w zachodnich Niemczech (średnica anteny: 100 m). Kolejne pod względem wielkości tego typu urządzenie ma 76 metrów i znajduje się w Anglii.

Niedługo obaj rywale zostaną strąceni z piedestału - podium zajmie "Heweliusz", przyszłe 130-metrowe serce Narodowego Centrum Radioastronomii i Inżynierii Kosmicznej. Stanie w miejscowości Dębowiec w gminie Osie (woj. kujawsko-pomorskie) i dzięki antenie o 120-metrowej średnicy będzie mógł jednorazowo przejrzeć 2-3 mln obiektów na niebie.

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/w-lubuskiem-stana-cztery-astrobazy,126555,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowe wymiary zakrzywiają grawitację?

Wielką literą G oznacza jest w fizyce stała grawitacji - wartość służąca do opisu pola grawitacyjnego. Problem jest w tym, że mimo, iż z definicji jest ona stała to pomiary z kilkuset współczesnych eksperymentów przynoszą jej różne wartości, dlatego naukowcy sięgnęli ostatnio po najnowsze odkrycia w fizyce aby dokonać najdokładniejszego pomiaru w historii. Pomiar ten może jednak rodzić "międzywymiarowy" problem.

Stała grawitacyjna została po raz pierwszy eksperymentalnie wyznaczona przez Henry'ego Cavendisha już w roku 1798, jego poprzednik Sir Isaac Newton nie potrafił jej obliczyć. Użył on do tego prostego narzędzia - dwóch zawieszonych na sznurku ciężarków, które wystarczyło rozbujać i zmierzyć ich prędkość obrotową (przyrząd ten nazywamy wagą skręceń).

Dziś używamy oficjalnie wartości ustalonej w 2002 roku, lecz nadal uznaje się ją za pewne uproszczenie - szereg eksperymentów (będących często różnymi wariantami metody Cavendisha) prowadzonych przez zespoły fizyków z całego świata wskazują, że może ona mieć różne wartości, a naukowcy nie mają pojęcia co może wywoływać takie różnice.

Grupa włoskich fizyków wpadła zatem na pomysł zupełnie nowego badania - użyli oni dwóch interferometrów atomowych (użyto dwóch, aby zniwelować siłę przyciągania Ziemi i siły pływowe z Księżyca i Słońca), z pomocą których byli w stanie zmierzyć siłę grawitacji oddziałującą na atomy rubidu w ważących łącznie ponad pół tony wolframowych cylindrach. Całość wyglądała tak, że impuls lasera wzbudzał schłodzone niemal do zera bezwzględnego atomy rubidu, które następnie opadały pod wpływem siły grawitacji, a badacze byli w stanie zmierzyć siłę grawitacji oddziałującą na każdy pojedynczy atom.

Uzyskany w wyniku tego eksperymentu pomiar (G=6.67191(99) X 10??? m?kg??s??) nie jest może najdokładniejszy, lecz dzięki temu, że przyglądano się właśnie pojedynczym atomom wykluczone zostały możliwości wypaczenia wyniku przez jakieś, nieznane nam błędy (które mogły wystąpić w eksperymentach prowadzonych metodą Cavendisha).

A oznaczać on może dwa scenariusze: pierwszy - wskazujący właśnie na ów błąd, natomiast drugi może nieść poważniejsze konsekwencje, może się bowiem okazać, że rację mają teoretycy twierdzący, iż dodatkowe wymiary we wszechświecie mogą zakrzywiać pola grawitacyjne w znanych nam czterech wymiarach, a być może po dopracowaniu nowej metody uda się z jej pomocą znaleźć dowody na istnienie owych dodatkowych wymiarów.

Źródło: Nature

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19537/dodatkowe-wymiary-zakrzywiaja-grawitacje

 

post-31-0-83864700-1403460565.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Sejmie II czytanie projektu o utworzeniu Polskiej Agencji Kosmicznej

Sejm na nadchodzącym posiedzeniu zajmie się m.in. II czytaniem poselskiego projektu ustawy o powołaniu Polskiej Agencji Kosmicznej. Ma ona koordynować przedsięwzięcia związane z sektorem kosmicznym i uczestnictwem Polski w europejskiej agencji ESA.

W uzasadnieniu projektu wskazano, że do Europejskiej Agencji Kosmicznej Polska płaci ok. 60 mln euro rocznie składki, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA. Dlatego Polska Agencja Kosmiczna (POLSA od Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego.

 

W pierwszym czytaniu projekt poparły wszystkie kluby parlamentarne, w czasie prac w komisjach gospodarki i obrony nie wprowadzono do propozycji żadnych merytorycznych zmian. Przedstawiciel wnioskodawców, Waldemar Pawlak w czasie prac przypominał, że dziś sektor kosmiczny to m.in. telekomunikacja, geopozycjonowanie czy obserwacja zjawisk na Ziemi, a więc dziedziny pozostające w ścisłym związku z codziennym życiem. Pawlak argumentował też, że rozwój technologii kosmicznych nie podlega tylko prawom rynku, bo dominują w nim środki publiczne.

 

POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone pomiędzy różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą itp. Wnioskodawcy oszacowali koszty funkcjonowania Agencji na 5-10 mln zł rocznie.

 

Pomysł utworzenia Agencji poparł rząd. W swojej opinii zwrócił jednak uwagę, że w projekcie przypisano Agencji wszystkich zadań państwa realizowanych obecnie w sferze technologii kosmicznych i satelitarnych, sugerując uzupełnienie propozycji. Rząd podkreślił też, że projekt nie określił skutków finansowych wejścia w życie regulacji. Nie wykazano od kiedy ponoszone byłyby te koszty, nie określono wysokości tych kosztów, nie przedstawiono zakładanego budżetu Agencji itp., a brak tych informacji uniemożliwia ocenę projektu pod względem finansowym - zaznaczył rząd w stanowisku. W uzasadnieniu autorzy projektu oszacowali jedynie roczne koszty funkcjonowania agencji kosmicznej na 5-10 mln zł. (PAP)

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400888,w-sejmie-ii-czytanie-projektu-o-utworzeniu-polskiej-agencji-kosmicznej.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza wyspa na Tytanie. Pojawia się i znika

 

Naukowcy złapali największy księżyc Saturna na gorącym uczynku. Prawdopodobnie mają dowód na to, że jego morza i jeziora falują.

 

Astronomowie z kilku ośrodków w USA i Francji porównali zdjęcia radarowe północnych rejonów Tytana zrobione przez należącą do NASA sondę Cassini, która obserwuje układ Saturna od 2004 r. Na dwóch z nich widać polarne Ligeia Mare, jedno z dwóch najrozleglejszych mórz Tytana. Tyle że, jak piszą uczeni w najnowszym wydaniu "Nature Geoscience", pomiędzy oboma zdjęciami jest jedna drobna różnica. Na jednym z nich jest wyspa, a na innym jej nie ma.

 

Czym jest ta tajemnicza, pojawiająca się i znikająca wyspa? Naukowcy spekulują, że być może wcale nie wyspą, tylko pchaną przez wiatr falą albo cieczą zaburzoną przez bąbelki gazu. Być może ów obiekt jest też związany ze zmieniającymi się porami roku. A tak naprawdę - na razie nie wiedzą.

Piszemy "cieczą", a nie wodą, bo choć Tytan ma morza i jeziora, rzeki, a także pada na nim deszcz, to rolę naszej wody odgrywa na nim skroplony metan.

Ziemia i Tytan to jedyne globy Układu Słonecznego, na których występują zbiorniki cieczy.

http://wyborcza.pl/1,75476,16193441,Tajemnicza_wyspa_na_Tytanie__Pojawia_sie_i_znika.html

post-31-0-51915600-1403540808.jpg

post-31-0-01296000-1403540820.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja z kosmosu. Moskwa jak wielki, złoty pająk

Astronauci Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykonują serię zdjęć Ziemi. Jedno z nich - niesamowita nocna fotografia Europy Wschodniej - przedstawia zorzę polarną oraz światła największych miast, w tym Moskwy.

Na górze fotografii ukazuje się cienka zielona linia zorzy polarnej. Księżyc widać jako białą plamkę tuż nad Ziemią. Biało-niebieska poświata jest oświetlonym fragmentem atmosfery. Moskwa jest natomiast widoczna jako największa żółta plama, podobna do pająka. Charakterystyczny układ autostrad w stolicy Rosji sprawia, że łatwo ją odróżnić od innych skupisk ludności. Inne miasta widoczne na zdjęciu to Niżny Nowogród, Sankt Petersburg oraz Helsinki w Finlandii.

Cenne źródło wiedzy

Fotografia została wykonana 2 kwietnia 2014 roku za pomocą aparatu cyfrowego. W wykadrowanym wcześniej zdjęciu został wzmocniony kontrast, aby lepiej zaprezentować zjawisko. Autorem zdjęć jest członek załogi 39. ekspedycji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS.

Pozostałe zdjęcia można wyświetlić na stronie NASA w artykule zatytułowanym "Gateway to Astronaut Photography of Earth".

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/rosja-z-kosmosu-moskwa-jak-wielki-zloty-pajak,126640,1,0.html

 

post-31-0-97515300-1403540882.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia antena radioteleskopu ALMA zamontowana

Parę dni temu po długiej podróży na płaskowyż Chajnantor w wysokich, chilijskich Andach dojechała ostatnia, 66. antena Atacama Large Millimeter/submillimeter Array (ALMA). Tym samym zakończyła się rozpoczęta w 2003 roku budowa największego interferometru radiowego świata.

Koncept budowy ALMA zrodził się tak naprawdę już w latach 80. XX wieku jako rozwinięcie pomysłu Very Large Array (27 anten) w Nowym Meksyku. Początkowo Europa, Japonia i USA chciały budować gigantyczny radioteleskop osobno, lecz z czasem powstał pomysł aby podjąć ten wysiłek wspólnie i w 2003 roku ruszyła budowa. O międzynarodowych korzeniach projektu świadczy to,  że 25 anten pochodzi z Ameryki Północnej, 25 z Europy (w tym ta ostatnia) i 16 z Azji.

A było to nie lada zadanie bo na wysokość 5000 metrów trzeba było dotargać pięćdziesiąt cztery anteny o średnicy 12 metrów i dwanaście o średnicy 7 metrów rozrzucając je po obszarze o średnicy 16 kilometrów - całość kosztowała prawie półtora miliarda dolarów.

Po raz pierwszy z radioteleskopu skorzystano już w 2011 roku lecz dopiero teraz rozwinie on w pełni skrzydła - osiągając aż 5-krotnie wyższą rozdzielczość niż Kosmiczny Teleskop Hubble'a podczas prowadzenia obserwacji w zakresie 31,3 GHz-950 GHz.

A to oczywiście nie koniec, bo już za 10 lat powinien działać jeszcze większy radioteleskop - Square Kilometre Array - który zgodnie z nazwą ma mieć całkowitą powierzchnię kilometra kwadratowego. Osiągnąć ma on 50-krotnie wyższą czułość od najsilniejszych radioteleskopów używanych dziś. Jego budowa ruszyć ma za 2 lata.

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/19559/ostatnia-antena-radioteleskopu-alma-zamontowana

Źródło: ALMA

post-31-0-00001100-1403540934.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto nowy rodzaj egzoplanet

 

gas_dwarf_planets.jpg

Artystyczne wyobrażenie egzoplanety i dysku akrecyjnego na orbicie gwiazdy. Źródło:
David A. Aguilar (CfA)
 
 
 
Tradycyjny podział planet wyróżnia ich dwie główne kategorie: mniejsze, skaliste globy i gazowe giganty. Niedawno jednak naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) ogłosili odkrycie trzeciego typu planet: gazowych karłów. Badania te są na tyle przełomowe, że opublikował je prestiżowy magazyn Nature.
W naszym Układzie Słonecznym znajdują się zarówno planety skaliste, jak i gazowe olbrzymy. Gdzie indziej jednak planety mogą wyglądać jeszcze inaczej. Dane z Kosmicznego Teleskopu Keplera doprowadziły do odkrycia okrążających dalekie gwiazdy, mniejszych planetek gazowych, które wydają się występować dosyć powszechnie. Taki a nie inny typ planet może być związany z konkretnym składem chemicznym gwiazd macierzystych.
Egzoplanety leżą zbyt daleko od nas, by możliwe było wykrycie odbijanego przez nie bezpośrednio światła. Niknie ono po prostu w świetle gwiazdy centralnej. Jednak Teleskop Keplera umie wykrywać takie obiekty w inny sposób. Wykorzystywane jest tu zjawisko przyćmiewania całkowitego światła emitowanego przez gwiazdę macierzystą w czasie, gdy planeta przechodzi (z naszego punktu widzenia) przed jej tarczą. To tak zwana metoda obserwacji tranzytów planet. Znając na jej podstawie promień orbitalny danej planety oraz masę jej gwiazdy można już wyznaczyć w pewnym przybliżeniu masę planety. A znając jej masę i rozmiar (szacowany również na bazie obserwacji parametrów przejścia globu przez tarczę gwiazdy) można już obliczyć gęstość. To z kolei daje naukowcom wiele informacji na temat możliwego składu chemicznego planety.
Metoda ta nie jest bez wad, bowiem trudno jest w jej przypadku poprawnie wyznaczyć masy planet ciemniejszych i mniejszych, bliższych wielkością Ziemi. Zespół naukowców zdołał jednak pokonać i tę niedogodność, mierząc metaliczność gwiazdy macierzystej. Ponieważ planety danych gwiazd utworzone są z mniej więcej takiego samego jak te gwiazdy materiału, skład gwiazdy może odpowiadać składowi chemicznemu planety.
Po przeanalizowaniu 600 egzoplanet krążących wokół około 400 gwiazd okazało się, że istnieją wyraźne linie podziału w zakresie ich wielkości i składu. Planety większe niż 3,9 mas Ziemi były niemal wyłącznie gazowymi olbrzymami, podczas gdy z kolei te mniejsze od 1,7 mas Ziemi były najprawdopodobniej skaliste. Mniej liczna grupa pośrednia reprezentuje gazowe karły o skalistych rdzeniach, w których może również gromadzić się gaz, tworząc ostatecznie grube atmosfery zbudowane z wodoru i helu.
Odległość od gwiazdy odgrywa ważną rolę we wzroście masy skalistego jądra i tym, jak duże może się ono stać przed wykształceniem się grubej atmosfery. Im bardziej odległa jest planeta, tym większa urośnie, nim stanie się gazowym karłem. Oznacza to, że nie istnieje górna granica wielkości dla planet skalistych. Naukowcy odkryli również, że małe, skaliste planety mają metaliczności zbliżone do naszego Słońca, podczas gdy układy planetarne złożone z kilku gazowych olbrzymów zawierają o 50% więcej metalu niż Słońce.
Wydaje się, że jest istnieje pewna krytyczna metaliczność hipotetycznej gwiazdy macierzystej, w przypadku której bardzo prawdopodobne jest uformowanie się planet podobnych do Ziemi. To metaliczność bliska metaliczności Słońca. Ma to sens, ponieważ w gwiazdach o dużo niższej metaliczności znajduje się mniej potencjalnych surowców do budowy planet, a w przypadku wyższych metaliczności zachodzi raczej tendencja do tworzenia się planet - gazowych olbrzymów.
Oczywiście metaliczność gwiazdy nie jest jedynym czynnikiem, który determinuje rodzaj obecnych w układzie planet. Istnieje wiele innych. Ponadto badania planet metodą tranzytu nie są obecnie możliwe w przypadku bardziej odległych układów ? dane te mogą znacząco zmieniać wyniki. Zapewne będą one jednak możliwe w przyszłości, gdy nasze możliwości obserwacyjne będą jeszcze większe.
 
 
 
  • Like 1

Celestron SkyMaster 15x70?  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroid Redirect Mission wystartuje w 2019 roku

Misja Asteroid Redirect Mission, której celem jest przechwycenie i umieszczenie na orbicie Księżyca asteroidy, rozpocznie się w 2019 roku ? donosi NASA.

Celem Asteroid Redirect Mission jest przechwycenie i umieszczenie na orbicie Księżyca niewielkiej asteroidy. NASA chce, aby idealny obiekt miał co najmniej 10 metrów długości. Na odpowiedniej pozycji stanie się królikiem doświadczalnym, na którym amerykańska agencja kosmiczna poćwiczy misje bezzałogowe.

Do tej pory na temat misji wiedzieliśmy bardzo niewiele. Teraz NASA ogłosiła, że poszukiwania idealnej kandydatki potrwają do 2018 roku, a właściwa misja wystartuje rok później.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/misje/news-asteroid-redirect-mission-wystartuje-w-2019-roku,nId,1446965

post-31-0-53353300-1403632639.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diament wielkości Ziemi

 

Kiedy w gwieździe o małych lub średnich rozmiarach ustają reakcje jądrowe, zamienia się ona w białego karła. Takie obiekty mają zazwyczaj ogromną gęstość i stosunkowo niską temperaturę. W przypadku nowo odkrytego ciała niebieskiego jest ona tak niska, że obecny w nim węgiel krystalizuje, a całość zamienia się w diament o rozmiarach Ziemi.

Jest on zdecydowanie najchłodniejszym i najstarszym ze wszystkich znanych nam białych karłów - ma 2700 stopni Celsjusza, a jego wiek oszacowano na 11 mld lat. W przestrzeni na pewno można znaleźć takich więcej, ale jest to bardzo trudne - przyznają naukowcy. Tym razem skorzystano z wielu teleskopów, w tym z Green Bank Telescope (GBT) i Very Long Baseline Array. Poszukiwania dodatkowo utrudniała odległość - około 900 lat świetlnych.

http://nt.interia.pl/raport-kosmos/astronomia/news-diament-wielkosci-ziemi,nId,1447543

 

Grafika ilustracyjna

/NASA

post-31-0-58340800-1403632699.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fale grawitacyjne zdradzą tajemnice Wszechświata

We Wszechświecie istnieją obiekty wciąż mało poznane, takie jak czarne dziury czy też gwiazdy neutronowe. Ciasne układy podwójne, które zawierają te obiekty, to najsilniejsze astrofizyczne źródła fal grawitacyjnych. Już za kilka lat pionierskie detektory fal grawitacyjnych drugiej generacji Virgo i Ligo dostarczą nam informacje o Wszechświecie często niemożliwe do otrzymania w żaden inny sposób.

W tych unikatowych eksperymentach pracuje na świecie około 700 uczonych. Jednym z kilkunastu zaangażowanych tu Polaków jest dr hab. Dorota Rosińska.

?Po raz pierwszy technologia pozwala na zbudowanie niezwykle czułych detektorów fal grawitacyjnych, za pomocą których już za kilka lat będziemy mogli zweryfikować przewidywania ogólnej teorii względności Einsteina i obserwować Wszechświat. Być może zobaczymy obiekty, z których istnienia w ogóle nie zdawaliśmy sobie sprawy? ? mówi dr hab. Dorota Rosińska z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Bezpośrednia detekcja fal grawitacyjnych jest jednym z podstawowych wyzwań współczesnej astrofizyki. Do tej pory istnienie fal grawitacyjnych zostało potwierdzone jedynie pośrednio, za co w 1993 r. Russel Hulse i Joseph Taylor otrzymali Nagrodę Nobla.

?Z teorii wiemy, że najsilniejszymi źródłami fal grawitacyjnych są zlewające się czarne dziury w układach podwójnych. To najprawdopodobniej będą pierwsze obiekty, jakie zaobserwują eksperymenty drugiej generacji Virgo i Ligo. Mamy też nadzieję zobaczyć same początki Wszechświata, obserwować wybuchy supernowych albo zderzające się gwiazdy neutronowe w układach podwójnych? ? opowiada dr hab. Rosińska.

Jak wyjaśnia, fale grawitacyjne bardzo słabo oddziałują z materią i podróżują przez Wszechświat praktycznie bez przeszkód. Detektory fal grawitacyjnych Virgo, koło Pizy, i amerykańskie Ligo, położone w Hanford i Livingston, to tzw. obserwatoria interferometryczne - ich zadaniem jest pomiar amplitudy fali grawitacyjnej z astrofizycznych źródeł. Ramiona interferometru, ustawione do siebie pod kątem prostym, mają po 3 km w przypadku eksperymentu Virgo i 4 km w przypadku Ligo. Obecnie trwają prace mające na celu zwiększenie ponad 10-krotnie czułości tych detektorów.

?Rozchodząca się fala grawitacyjna powoduje, że jedno ramię interferometru się kurczy, a drugie się wydłuża. W następnej chwili dzieje się odwrotnie. Mierzymy zmianę długości ramion, a więc amplitudę fali. Dzięki detektorom o zwiększonej czułości powinniśmy już za kilka lat obserwować dziesiątki zdarzeń na rok. Otworzy to nowe okno na Wszechświat i nową dziedzinę nauki - astrofizykę fal grawitacyjnych. Mój zespół badawczy modelujący numerycznie najważniejsze astrofizyczne źródła fal grawitacyjnych będzie miał udział w tych odkryciach? ? mówi dr Rosińska.

Jak zaznacza badaczka, uczeni zapraszani są do współpracy w eksperymentach Virgo i Ligo, jeśli międzynarodowa grupa uzna ich dokonania naukowe za obiecujące dla projektu. Dr hab. Dorota Rosińska otrzymała fundusze na badania z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Program FOCUS pozwolił jej na utworzenie i finansowanie zespołu naukowego, który pracował nad źródłami fal grawitacyjnych ? gorącym tematem w światowej astrofizyce.

Badaczka pozyskała pieniądze na kolejny pionierski projekt badawczy: ?Narzędzia numeryczne dla astrofizyki obiektów zwartych?. Jej zespół badawczy tworzy oprogramowanie do rozwiązywania istotnych problemów z astrofizyki relatywistycznej. Oprogramowanie ma wyjaśnić natury obiektów zwartych, takich jak np. czarne dziury czy gwiazdy neutronowe. Praca zespołu Doroty Rosińskiej przyczyni się też do odkrywania Wszechświata w falach grawitacyjnych.

?Numerycznie modelujemy obiekty zwarte, obliczamy sygnał, jakby +odcisk palca+ każdego z astrofizycznych źródeł, np. zlewających się czarnych dziur czy gwiazd neutronowych. Właśnie dzięki tym modelom cyfrowym, charakterystycznym dla każdego astrofizycznego obiektu, będzie można wyłuskać w danych z detektorów pochodzący od nich sygnał? - mówi dr hab. Dorota Rosińska.

Zespół prowadzi badania z ekspertami z instytutów naukowych we Francji, Niemiec, Grecji i USA. Jak zapewnia kierowniczka projektu badawczego, młodzi ludzie z entuzjazmem angażują się w badania podstawowe dotyczące obiektów zwartych i fal grawitacyjnych. Obecnie jej grupa składa się z sześciu doktorantów i kilku doktorów. Grupa pasjonatów tworzy narzędzia numeryczne, żeby rozwiązać istotne problemy z astrofizyki relatywistycznej, które do tej pory nie zostały rozwiązane z przyczyn numerycznych. Przetestowane oprogramowanie zostanie udostępnione innym grupom badawczych w Polsce i na świecie.

Dr hab. Rosińska uważa za szczególnie istotne stworzenie relatywistycznego programu numerycznego we współpracy z matematykiem z Jena University w Niemczech. Umożliwia on studiowanie gorących gwiazd neutronowych, które powstają wewnątrz supernowej bądź po zlaniu się dwóch gwiazd neutronowych w układzie podwójnym. Obiekty te mogą być istotnymi źródłami fal grawitacyjnych.

?Stworzony przez nas wyjątkowo stabilny i dokładny program numeryczny umożliwia, w przeciwieństwie do kodów innych grup badawczych, pełne modelowanie gorących gwiazd neutronowych na różnych etapach ewolucji. Nasze wyniki posłużą do badania stabilności tych obiektów, które mogą być silnymi źródłami fal grawitacyjnych i promieniowania rentgenowskiego. Ma to istotne znaczenie dla zrozumienia m.in. końcowych etapów ewolucji układów podwójnych gwiazd neutronowych czy też wybuchów supernowych? ? tłumaczy astrofizyk.

Niezależnie zespół pracował nad oprogramowaniem do badania efektów relatywistycznych w otoczeniu rotujących gwiazd neutronowych i czarnych dziur w małomasywnych rentgenowskich układach podwójnych. Uzyskane wyniki pozwalają zrozumieć od podstaw, co jest przyczyną niestabilności w dysku akrecyjnym wokół obiektów zwartych.

PAP ? Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,400886,fale-grawitacyjne-zdradza-tajemnice-wszechswiata.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)