Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Komputery opowiadają astronomom o gwiazdach

Astronomowie wykorzystają komputery, które pomogą im w dużo krótszym czasie przeanalizować zbiory złożone z olbrzymich ilości gwiazd Naszej Galaktyki pod katem ich rozmiarów, składu chemicznego i innych podstawowych właściwości.

Te badania to zaledwie część rozwijającej się obecnie nauki znanej jako uczenie maszynowe. To również olbrzymia gałąź informatyki, polegająca - w skrócie - na tym, że komputery i ich algorytmy "uczą się" na dużych zbiorach danych,znajdując te powtarzające się wzorce, których człowiek nie byłby w stanie rozpoznać po prostu patrząc na dane. Uczenie maszynowe może być przydatne praktycznie wszędzie -  w serwisach rozrywkowych, gdzie np. pomagają poprawnie przewidzieć, jakie filmy dany użytkownik będzie chciał oglądać, lub np. przy usługach pocztowych, gdzie specjalne algorytmy uczą się rozpoznawać kody pocztowe pisane odręcznie na przesyłkach.

Teraz te metody mogą być tez z powodzeniem stosowane w astronomii. Na przykład w znajdywaniu i klasyfikowaniu elementarnych właściwości gwiazd w oparciu o zdjęcia z wielkoskalowych przeglądów nieba na falach widzialnych. Zwykle takie badania wymagają znajomości - dostępu do danych na temat wieloczęstotliwościowego spektrum światła dla danej gwiazdy, co może wiązać się z przeglądaniem wielu różnych danych z katalogów. Jednak odpowiednie oprogramowanie szybciej i bez większych trudności przekopuje się przez te ogromne zbiory danych, znajdując odpowiednie wzorce i powiązania. Metoda ta może zbierać informacje na temat dosłownie miliardów gwiazd w dość krótkim czasie - i niskim nakładem kosztów.

Uczenie maszynowe już wcześniej zresztą wykorzystywano w badaniach Kosmosu. Obecna innowacja polega jednak na tym, że po raz pierwszy w historii badania tego typu pomogą naukowcom przewidzieć konkretne cechy gwiazd, które zmieniają się wraz ich wiekiem i są z nim silnie związane. To właśnie z nimi wiąże się ewolucja gwiazd, którą chcemy lepiej zrozumieć. Dzięki badaniom rozkładu różnych gwiazd w obrębie Galaktyki będziemy też mogli lepiej poznać budowę i... historię Drogi Mlecznej.

Każdej nocy dziesiątki teleskopów optycznych z całego świata rejestrują tysiące zdjęć nieba. Ta ilość danych będzie nadal rosła - m.in. dzięki nowym projektom takim jak Large Synoptic Survey Telescope (LSST), który będzie obserwował Wszechświat w bardzo dogodnych warunkach - w górach Chile. Fotografie całego nieba będą w jego ramach wykonywane co kilka dni. Pozwoli to zebrać bardzo precyzyjne informacje m.in. o zmienności blasku gwiazd. Podobną misję przeprowadzał już wcześniej Teleskop Keplera.

Dość oczywiste jest, że nawet duża liczba specjalistów nie będzie w stanie na bieżąco szczegółowo analizować tak ogromnej ilości danych astronomicznych. Trzeba będzie więc wspomóc się stosownymi algorytmami. Jednak zanim komputery będą do tego zdolne, trzeba je nauczyć, czego właściwie powinny szukać i na co mają w pierwszej kolejności zwracać uwagę. Naukowcy zaczęli już taką naukę w oparciu o specjalnie przygotowany zestaw treningowy, złożony z 9 tysięcy gwiazd. Uczenie maszyny polega w tym przypadku na wskazywaniu jej, kiedy otrzymany wynik jest zgodny z oczekiwaniami człowieka, a kiedy wydaje się błędny. Dzięki temu tworzy się pewna pętla sprzężenia zwrotnego, a komputer uczy się na własnych błędach. Po zakończeniu tej szkoleniowej fazy badań naukowcy zamierzają pozwolić, by komputer już sam dokonywał podobnych decyzji w oparciu o zdobyte "doświadczenie".

Podobna technika wykorzystywana jest w tworzeniu filtrów antyspamowych. Są one tak programowane, że mogą wychwytywać pewne szczególne słowa kluczowe, które zwykle pojawiają się w spamie wysyłanym drogą elektroniczną. Jednak to również użytkownicy takich filtrów stopniowo uczą je, jakie inne słowa mogą być typowe dla spamu - poprzez wskazywanie i usuwanie innych niechcianych maili.

Celem zespołu kierowanego przez astronoma A. Millera jest stworzenie oprogramowania mogącego obsłużyć w ten sposób aż 50 milionów gwiazd zmiennych, które będą obserwowane w projekcie LSST.

Cały artykuł: A. Miller et al., A Machine-learning Method to Infer Fundamental Stellar Parameters from Photometric Light Curves

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/komputery-opowiadaja-astronomom-o-gwiazdach

Uczenie maszynowe to metoda, która pomaga astronomom zrozumieć własności bardzo dużych zbiorów gwiazd Naszej Galaktyki. Źr

Źródło:: NASA/JPL-Caltech

post-31-0-63741500-1422174727.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli "intrygującą tajemnicę" na Ceres

Sonda Dawn przesłała najnowsze zdjęcia planety karłowatej Ceres. Widać na nich migoczącą białą plamę. - Czym ta plama jest pozostaje tajemnicą. Intrygującą - twierdzą naukowcy.

Najnowsze zdjęcia Ceres sonda wykonała 13 stycznia. Pięć dni później dotarły one do Ziemi, teraz naukowcy zdradzają, co na nich widnieje. A raczej próbują zdradzić, bo sami nie wiedzą, co to może byćMożemy jedynie powiedzieć, że jest coś na Ceres, co odbija światło słoneczne, ale co to jest, wciąż pozostaje tajemnicą. Intrygującą - mówi Marc Rayman, główny inżynier misji Dawn.

Zdjęcia pokazują obszary światła i ciemności w obliczu Ceres, które wskazywałyby, że jej powierzchnia pokryta jest kraterami. Niestety naukowcy nie mogą tego potwierdzić dopóki Dawn nie przybliży się do Ceres.

Wyjątkowy obiekt, wyjątkowa sonda, wyjątkowa misja

Ceres to wyjątkowy obiekt w naszym Układzie Słonecznym. To planeta karłowata, która krąży  wewnątrz pasa planetoid między orbitami Marsa i Jowisza. Ma średnicę 950 km i jest największym z ciał krążących wewnątrz tego pasa.

Ceres intryguje naukowców, ponieważ jej wnętrze składa się ze sporych rozmiarów jądra skalnego, a ponad nim rozciąga się warstwa wodnego lodu i cienka skorupa zewnętrzna zbudowana z lekkich materiałów. Naukowcy podejrzewają, że 25 proc. masy Ceres to woda, a to oznaczałoby, że ma więcej słodkiej wody niż Ziemia. Ponadto zaobserwowano pióropusze pary wodnej wybuchające z powierzchni planetoidy, które mogą pochodzić z gejzerów podobnych do wulkanów.

Sonda Dawn ma nam pomóc lepiej poznać Ceres, ale i ona jest niezwykła. Opuściła Ziemię w 2007 r., latem 2011 r. osiadła na rok na asteroidzie Westa, teraz zbliża się Ceres i to ją będzie badać w najbliższych latach.

Źródło: space.com

Autor: mar/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/naukowcy-odkryli-intrygujaca-tajemnice-na-ceres,155953,1,0.html

 

post-31-0-20987300-1422174783_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykły sygnał radiowy z kosmosu namierzony na żywo

Międzynarodowy zespół astrofizyków korzystający z radioteleskopu Parkes Radio Telescope we wschodniej Australii, zdołali zaobserwować po raz pierwszy na żywo, niezwykłe i tajemnicze zjawisko pochodzenia pozagalaktycznego zwane FRB (Fast Radio Burst).

Nikt nie wie co je wywołuje, a dotychczas zarejestrowano jedynie 14 takich przypadków (7 w Parkes i 7 w Arecibo). Kiedyś sądzono, że FRB wywołują zapadające się gwiazdy neutronowe lub aktywność magnetarów. Jednak najnowszy przypadek obserwowany w czasie rzeczywistym wprowadza w te teorie pewne wątpliwości.

 

Zdarzenie określone jako FRB 140514, było oddalone od Ziemi o 5,5 miliarda lat świetlnych i zlokalizowano je w gwiazdozbiorze Wodnika. Ponad 20 procent emisji radiowej miało polaryzację kołową, co wskazuje na potężne pola magnetyczne w okolicy źródła.

Brak stałej polaryzacji liniowej wyklucza, że źródłem pochodzenia FRB są supernowe. W każdym razie nie zaobserwowano w tym miejscu żadnej poświaty, ani chwilowego wzrostu jasności, który mógłby powstać przy rozbłysku gamma. Astrofizycy rozkładają bezradnie ręce i stwierdzają otwarcie, że nie wiedzą, co powoduje tak potężne emisje, które trwają tylko kilka milisekund, ale są na tyle intensywne, że nasze Słońce emituje taką ilość energii przez miliony lat.

Źródło:

http://mnras.oxfordjournals.org/content/447/1/246

Dodaj ten artykuł do społeczności

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niezwykly-sygnal-radiowy-kosmosu-namierzony-zywo

Źródło: 123rf.com

 

post-31-0-19245300-1422174838.jpg

post-31-0-74658500-1422174850_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyczne stada: nowa wizja różnorodności galaktyk

Nowa fotografia przedstawiająca grupowanie się galaktyk w gromadzie VV 166 pozwala astronomom lepiej zbadać grupy galaktyk o różnych typach morfologicznych.

Grupy galaktyk są najbardziej rozpoznawalnymi strukturami w pobliskim nam Wszechświecie. Są one także ważnymi dla naukowców laboratoriami, dzięki któremu dowiadują się oni, jak galaktyki powstają i rozwijają się - także te z nich, które leżą poza naszą Grupą Lokalną, obejmującą Drogę Mleczną i Galaktyka Andromedy. Analizowanie cech takich pozagalaktycznych "stad galaktyk" może pomóc nam w lepszym zrozumieniu wielkoskalowej struktury Wszechświata.

Dynamika stad

W przeciwieństwie do stad zwierząt, które są w ogólności po prostu gromadami osobników tego samego gatunku, przebywających i podróżujących razem, większość galaktyk podróżuje w przestrzeni kosmicznej w formie większych lub mniejszych asocjacji składających się z wielu galaktyk różnych typów, kształtów i rozmiarów. Galaktyki grupują się odmiennie w zależności od swojego rozmiaru, obfitości członków gromady, oraz struktury wewnętrznej. Jeszcze inne różnice mogą dotyczyć wieku członków asocjacji. Pewne grupy składają się głównie z bardzo starych gwiazd, podczas gdy inne - w większości z obiektów młodych. To wszystko rodzi jednak istotne pytania: czy wszystkie galaktyki w grupach mają to samo pochodzenie? A może tylko stają się do siebie podobne z czasem? I czy grupy galaktyk zbierają na swej drodze "odmieńców" i włączają je do swych stad?

 

Badanie wnętrz grup galaktyk

Nowe zdjęcie grupujących się galaktyk o nazwie V 166, wykonane przez Teleskop Gemini, umożliwia naukowcom określenie różnych typów morfologicznych w obrębie grupy. To naprawdę doniosłe osiągnięcie biorąc pod uwagę naszą ogromną odległość do tej grupy, wynoszącą około 300 milionów lat świetlnych (30 razy dalej niż najbliższa grupa w sąsiedztwie Grupy Lokalnej. Jedną z jej najciekawszych cech jest ponadto perfekcyjne ustawienie trzech różnych znajdujących się w niej galaktyk - w dokładnym trójkącie równobocznym: niebieska galaktyka spiralna NGC-70 znajduje się tu na samej górze, eliptyczna NGC 68 jest na dole po prawej, a soczewkowata NGC - u dołu, po lewej.

Błękitna spirala NGC 70 wygląda nieco jak słoń między lwami. Ta masywna galaktyka robi wrażenie, bowiem rozciąga się na aż 180 000 lat świetlnych, czyli na prawie dwukrotność średnicy naszej Drogi Mlecznej. Jej ramiona spiralne wydają się błękitne, bowiem ich skład zdominowany jest przez aktywne obszary formowania się gwiazd i młode, gorące gwiazdy na początkowych stadiach ewolucji. Z kolei w jej zgrubieniu centralnym widzimy dużo światła żółtego i czerwonego, pochodzącego w większości od starszych olbrzymów i nadolbrzymów. Wyraźne jądro galaktyki świadczy o tym, że w jej centrum zachodzą energetyczne procesy związane z obecnością masywnej czarnej dziury.

W przeciwieństwie do niej eliptyczna galaktyka NGC 68 jest dużo starsza. Ma mniej więcej połowę średnicy błękitnej spirali i zawiera dużo mniejsze ilości gazu i pyłu. Jej formacja gwiazdowa jest niemalże w zaniku, podobnie jak ślady wcześniejszej potencjalnej struktury spiralnej. Ma ona żółty odcień, co wskazuje na dużą zawartość starszych gwiazd. Galaktyka leży o 20 milionów lat świetlnych bliżej nas niż NGC 70. Niektórzy naukowcy spekulują, że mogła ona wejść w skład gromady przez przypadek.

Choć galaktyka NGC 71 bardzo przypomina NGC 68, w rzeczywistości jest ona galaktyką soczewkowatą widzianą zupełnie z góry - "face on", przez co nieco przypomina nam sferę. Galaktyki tego rodzaju są bardzo tajemniczymi obiektami, ponieważ nie do końca pasują do znanych nam klasyfikacji: mają centralne zgrubienia i dyski tak jak galaktyki spiralne, ale nie mają też ramion spiralnych, przez co są podobne do galaktyk eliptycznych. Jest bardzo możliwe, że galaktyki takie jak NGC 71 były niegdyś spiralami, ale z czasem skonsumowały lub w inny sposób utraciły duże ilości swojej materii międzygwiazdowej, na przykład na skutek interakcji z innymi pobliskimi galaktykami.

Możliwe dowody na taki właśnie scenariusz widoczny jest na omawianym zdjęciu. Po uważnym przyjrzeniu się widać, że błękitne ramiona spiralne leżące pomiędzy NGC 68 i NGC 71 są lekko zaburzone i odkształcone, co wskazuje na obecność oddziaływań pływowych z co najmniej jedną z tych galaktyk. Odbywają się one wraz z ruchem grupy galaktyk jako całości, która porusza się z prędkością około 6 500 kilometrów na sekundę. Na zdjęciu widać także wyraźnie rozmywanie się blasku gwiazd wokół galaktyk eliptycznej i soczewkowatej. Często najjaśniejsza galaktyka gromady posiada niezwykle rozproszoną i rozległą otoczkę (halo).

Tuż pod tym wielkim trójkątem znajduje się jeszcze czwarty pod względem jasności członek gromady - galaktyka spiralna z poprzeczką NGC 72. Jasna poprzeczka wydaje się dzielić na pół jej jądro. Pełne pyłu ramiona spiralne wychodzą z jej obu końców i tworzą wyraźny pierścień wokół jądra. Droga Mleczna posiada podobną część poprzeczki, która rozciąga się na niemal 30 000 lat świetlnych, a także podobny pierścień. Są jednak też dowody na to, że nasza Galaktyka to typowa spirala z bardziej okazałymi i licznymi ramionami.

Pomimo pozornej różnorodności typów galaktyk VV 166 jej zaobserwowane proporcje obiektów o różnej morfologii mogą stanowić reprezentatywną próbkę wielu różnych galaktyk w całym Wszechświecie. Możliwe jest, że niektórzy członkowie VV 166 mogli osiągnąć swe duże rozmiary na drodze konsumowania mniejszych galaktyk. A może, tak jak w niektórych przypadkach stad zwierząt, grupy galaktyk mogą się łączyć poprzez inne "gatunki" - czasem biernie, a czasem bardziej gwałtownie? Pomogłoby to wyjaśnić obserwowane mieszanie się różnych typów morfologicznych w obrębie tych grup.

W jeszcze większej skali kosmologicznej galaktyki zdają się grupować niczym koraliki - w formie długich, włóknistych struktur, które tworzą szkielet Wszechświata. Włókna te są zbudowane z pojedynczych galaktyk, ich grup, zespołów i supergromad. Wraz z upływem czasu pojedyncze galaktyki może łączyć się z grupami, które same będą z kolei łączyć się z innymi grupami w większe gromady. Zatem podobnie jak królestwo zwierząt Kosmos wyraźnie wykazuje uporządkowaną hierarchię.

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/galaktyczne-stada-nowa-wizja-roznorodnosci-galaktyk

Gemini Legacy image - zdjęcie grupy galaktyk VV 166 wykonane przy użyciu narzędzia Gemini Multi-Object Spectrograph (GMOS) zainstalowanego na teleskopie Gemini North (Mauna Kea, Hawaje). Północ jest tutaj na górze, a wschód - po lewej stronie. Pole ma rozmiar 5.2 x 5.2 minut łuku. Źródło: Gemini Observatory/AURA/Travis Rector

 

post-31-0-80794900-1422255881.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida 2004 BL86 będzie widoczna nawet za pomocą lornetki

admin

Już jutro, 26 stycznia, w pobliżu naszej planety przeleci duża asteroida 2004 BL86. Ma ona około pół kilometra średnicy i według astronomów, minie Ziemię w odległości 1,2 mln km. Może się wydawać, że to stosunkowo duży i bezpieczny dystans, ale w warunkach kosmicznych to bardzo niewiele. Dość wspomnieć, że to tylko trzy razy dalej niż średnia odległość z Ziemie na Księżyc.

Asteroida 2004 BL86 została odkryta ponad 11 lat temu, świadczy o tym katalogowa nazwa obiektu. NASA przyznaje też, że to ciało niebieskie jest potencjalnie niebezpieczne, ale eksperci amerykańskiej agencji sugerują, że ludzkość może mieć problem z 2004 BL86 dopiero, ale najwcześniej za kilkaset lat. Nie wiadomo po prostu jak zmieni się trajektoria tego ciała niebieskiego na przestrzeni lat.

Jutro asteroida ta znajdzie się na tyle blisko Ziemi, że przy jej wielkości odpowiadającej pięciu boiskom futbolowym, możliwe będzie nawet prowadzenie jej obserwacji za pomocą zwykłej lornetek. Następnym razem 2004 BL86 przyleci na tak niedużą odległość za ponad 200 lat.

Zdaniem astronomów, ciało niebieskie większe od tego, będzie można obserwować w pobliżu naszej Ziemi dopiero w 2027 roku. Jest to zatem okazja dla obserwatoriów radarowych takich jak Goldstone z Kalifornii i Arecibo z Puerto Rico. Niewykluczone, że zostaną wykonane dokładne zdjęcia radarowe powierzchni asteroidy.

NASA oraz inne światowe agencje kosmiczne, coraz częściej zajmują się poszukiwaniem potencjalnie niebezpiecznych ciał niebieskich, które mogą się znaleźć w tym samym miejscu i czasie co Ziemia. Szczęśliwie nie odkryto obiektu, który z dużym prawdopodobieństwem wpadnie na Ziemię, ale wiadomo, że kiedyś do tego dojdzie.

Być może będzie to nawet asteroida podwójna, jak ta, która spadła na Jukatanie powodując wyginięcie dinozaurów. Większość planety pokryta jest oceanami, więc najbardziej prawdopodobne jest, że do upadku dojdzie gdzieś na wodzie. Oznacza to kilkusetmetrowe tsunami. To oczywiste, że nie można do tego dopuścić, ale problem polega na tym, że nie ma tego za bardzo jak zrobić, a przede wszystkim wciąż jesteśmy zaskakiwani przelotami obiektów, których akurat nie zauważyły nasze teleskopy.

Najlepszym tego przykładem jest meteor czelabiński z 15 lutego 2013 roku. Cały świat czekał na ekstremalnie bliski przelot asteroidy 2012 DA14, a tymczasem rano tego samego dnia, gdy przypadało perygeum tej asteroidy, Ziemia oberwała kilkunastometrową asteroidą, która eksplodowała nad Uralem. Było to zupełne zaskoczenie dla wszystkich.

Jutro cały świat astronomiczny zajmie się obserwowaniem przelotu 2004 BL86, ciekawe czy będzie to jedyne ciało niebieskie na ziemskim niebie, o którym będzie się  mówić

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/asteroida-2004-bl86-bedzie-widoczna-nawet-za-pomoca-lornetki

 

post-31-0-66451900-1422256043.gif

post-31-0-14986800-1422256051.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot planetoidy (357439) 2004 BL86 26/27 stycznia br.

W nocy z najbliższego poniedziałku 26 stycznia na wtorek 27 stycznia do Ziemi zbliży się planetoida (357439) 2004 BL86. W minimalnej odległości, 1,2 miliona km, planetoida przejdzie w poniedziałek, ok. godz. 17:20, osiągając jasność mniej więcej +9 magnitudo. Będzie ją zatem można dostrzec m.in. przez większe lornetki. Planetoida minie w niewielkiej odległości m.in. gromady otwarte gwiazd M48 w Hydrze i M44 w Raku.

Planetoidę 2004 BL86, jak sama nazwa wskazuje, odkryto prawie 11 lat temu (dokładna rocznica przypada 30 stycznia) w projekcie LINEAR (skrót od angielskiego Lincoln Near Earth Asteroid Research), który zajmuje się poszukiwaniem planetoid bliskich Ziemi. Ocenia się, że ma ona rozmiary rzędu 500 m. Po obliczeniu jej dokładnej orbity planetoidzie nadano numer katalogowy 357439. Obecne zbliżenie tej planetoidy do Ziemi będzie jej największym zbliżeniem w ciągu najbliższych co najmniej 200 lat i zarazem największym zbliżeniem znanej planetoidy takich rozmiarów aż do 2027 roku, gdy jeszcze bliżej przejdzie planetoida 1999 AN10. Największe zbliżenie planetoidy do Ziemi będzie miało miejsce w poniedziałek 26 stycznia około godziny 17:20, natomiast największą jasność, właśnie około +9 magnitudo, osiągnie ona kilka godzin później, około godziny 5:30 naszego czasu. W planach są także obserwacje radarowe przez obserwatoria w Goldstone i Arecibo, w celu ustalenia kształtu planetoidy z rozdzielczością co najmniej 4 metry, a nawet większej.

Tytułową ilustracją jest mapka z trajektorią planetoidy widoczną w Polsce, wykonana przez Janusza Wilanda w programie swojego autorstwa Nocny Obserwator. Na mapce na czerwono zaznaczono momenty zbliżeń do jaśniejszych gwiazd. Planetoida będzie się przesuwać w tempie nieco ponad 2,5 stopnia na godzinę. 2004 BL86 w Warszawie wzejdzie ok. godz. 18:10, będąc wtedy na granicy gwiazdozbiorów Hydry i Jednorożca. Niedługo później przejdzie przez gromadę otwartą gwiazd M48, około północy minie od zachodu głowę Hydry w odległości jakichś 5°, zaś nad ranem, gdy już planetoida będzie niestety nisko nad widnokręgiem, przejdzie ona niecałe pół stopnia na wschód od gromady otwartej gwiazd M44. Najwyżej nad widnokręgiem planetoida będzie około godziny 0:30 naszego czasu, mniej więcej 45° nad południowym horyzontem.

W razie pochmurnej pogody będzie można obejrzeć bezpośrednią transmisję z obserwacji przelotu planetoidy blisko Ziemi, m.in. na stronach projektu Wirtualny Teleskop, Obserawtorium Bakeret i Slooh.

Dla lubiących liczby pod spodem jest tabela ze współrzędnymi i jasnością planetoidy 2004 BL86 co 10 minut, wygenerowaną na stronie SSD. W tabeli umieszczony jest czas uniwersalny, czyli aby otrzymać czas obowiązujący w Polsce, trzeba dodać godzinę.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7554

Mapka pokazuje trasę planetoidy 2004 BL86 wśród gwiazd w nocy z 26 na 27 stycznia 2015 r., w godzinach widoczności z Polski i zarazem w godzinach największego zbliżenia do Ziemi, na odległość ok. 1,2 mln km. Godzinami (w czasie obowiązującym tego dnia w Polsce) zaznaczone są momenty zbliżeń z jaśniejszymi gwiazdami (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonał Janusz Wiland w programie swojego autorstwa Nocny Obserwator.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher 

 

Źródło: Nocny Obserwator

 

post-31-0-44830200-1422260898_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w ostatnim tygodniu stycznia 2015 roku

Animacja pokazuje położenie Wenus, Marsa, Neptuna i Urana w ostatnim tygodniu stycznia 2015 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

 

Merkury zniknął już z wieczornego widnokręgu, aby w piątek 30 stycznia zdążyć na złączenie ze Słońcem. Coraz lepiej za to widoczna jest Wenus, która pod koniec tygodnia spotka się z Neptunem i będzie to raczej ostatnia okazja na odnalezienie tej planety. W tym samym rejonie nieba, ale wyżej nad horyzontem znajduje się Mars, a jeszcze wyżej - Uran z Księżycem. Srebrny Glob przejdzie w najbliższych dniach przez I kwadrę i będzie dążył do pełni, coraz bardziej przeszkadzając w obserwacjach komety C/2014 Q2 (Lovejoy), która pod koniec tygodnia dotrze do gwiazdozbioru Andromedy i jest widoczna całą noc, choć najlepiej - wieczorem. Również przez całą noc można obserwować bliskiego opozycji Jowisza, zaś nad ranem - ostatnią z planet-olbrzymów, Saturna.

 

Na wieczornym niebie można obserwować 5 planet Układu Słonecznego, z których 4, czyli Wenus, Mars, Neptun i Uran są widoczne po zachodniej stronie nieba, zaś Jowisz - po wschodniej. Między nimi będzie wędrował Księżyc, który w najbliższych dniach pokona dystans dzielący Urana od Jowisza, z każdym dniem nabierając blasku. Ale po kolei.

 

Niewiele po zmierzchu, nisko nad południowo-zachodnim widnokręgiem znajdują się 3 pierwsze z wymienionych planet, z których najłatwiej widoczna jest Wenus, zdecydowanie wyróżniająca się blaskiem spośród wszystkich obiektów, będących w tym rejonie nieba, ale daleko jej jeszcze do swojej maksymalnej jasności. Wenus można próbować dostrzec już od zachodu Słońca, szczególnie, gdy ma się do dyspozycji lornetkę. Wygląd tarczy drugiej planety od Słońca wciąż zmienia się bardzo powoli. Do końca tego tygodnia jej jasność będzie wynosiła -3,9 wielkości gwiazdowej, natomiast jej rozmiar utrzymuje się na poziomie 11. Troszeczkę zmniejszy się faza, do 92%.

 

Wenus w najbliższych dniach przejdzie od gwiazdy ? Aquarii (jasność +4,3 magnitudo), którą w poniedziałek 26 stycznia minie w odległości 31', do gwiazdy ? Aquarii (jasność +4,8 magnitudo), którą minie w jeszcze mniejszej odległości pod koniec tygodnia, ale wtedy, gdy w Polsce będzie pod horyzontem. Jak wiadomo, blisko tej drugiej gwiazdy znajduje się w tym sezonie Neptun, zatem będzie to również spotkanie Wenus z Neptunem. W sobotę 31 stycznia o godzinie podanej na mapce Wenus będzie się znajdowała mniej więcej 37' od gwiazdy ? Aqr i jednocześnie 1,5 stopnia od Neptuna. Dobę później Wenus oddali się już od ? Aqr na odległość 45', zbliży się za to do Neptuna na odległość 47'. Sam Neptun będzie odległy od ? Aqr o 54 minuty kątowe.

 

Jasność ostatniej planety Układu Słonecznego wynosi +8 magnitudo, zatem na jej obserwacje trzeba poczekać, aż się dobrze ściemni, czyli przynajmniej do godziny 18:00-18:15. Niestety wtedy Neptun będzie się znajdował na wysokości zaledwie 5° nad widnokręgiem, stąd jego dostrzeżenie może być utrudnione, a nawet uniemożliwione przez turbulencje naszej atmosfery. Również blask Wenus nie raczej nie będzie pomagał w jego odnalezieniu, ponieważ różnica jasności obu planet to prawie 12 magnitudo. Dlatego po odnalezieniu Wenus w teleskopie najlepiej Neptuna obserwować tak, aby była ona poza polem widzenia. Natomiast samą Wenus najlepiej obserwować wtedy, gdy jeszcze niebo jest dość jasne, ponieważ później jej silny blask będzie uwidaczniał wszelkie wady optyczne posiadanego sprzętu i obraz planety będzie zniekształcony. Niestety wtedy jest jeszcze za jasno, aby można było obserwować Neptuna.

 

Po minięciu Neptuna Wenus podąży w kierunku Marsa. W niedzielę 1 lutego dystans między tymi planetami zmniejszy się do niecałych 10°, a w następnych dniach będzie dalej malał. Czerwona Planeta świeci blaskiem +1,2 magnitudo, czyli też sporo słabiej od Wenus i na jej dostrzeżenie również trzeba trochę poczekać, ale godzinę po zmierzchu powinna już się wyłaniać z tła nieba. Jej tarcza jest malutka, ma średnicę 4,5 sekundy kątowej, do tego dokłada się niezbyt wysokie położenie nad widnokręgiem (o godzinie 18 niewiele ponad 10°), stąd nie można liczyć na wiele więcej, niż stwierdzenie obecności planety na niebie. We wtorek 27 stycznia Mars minie w odległości 30' gwiazdę ? Aquarii (jasność +3,7 magnitudo) i podąży w kierunku gwiazdy ? Aquarii (jasność +4,2 magnitudo), którą minie w przyszłym tygodniu.

 

Najwyżej nad widnokręgiem z planet widocznych wieczorem po zachodniej stronie nieba znajduje się przebywający w Rybach Uran. W poniedziałek 26 stycznia dość blisko niego - w odległości 17° - będzie się znajdował Księżyc w fazie 44%, co jest widoczne na następnej mapce. Siódma planeta Układu Słonecznego świeci z jasnością +5,9 magnitudo, czyli na próby jej dostrzeżenia również trzeba zaczekać, aż się zrobi ciemno, ale jest to dużo łatwiejsze, niż w przypadku Neptuna również dzięki dość wysokiemu jeszcze położeniu nad widnokręgiem (o godzinie 18 - 35°). Uran, tak samo ja wszystkiej wcześniej opisywane planety, porusza się ruchem prostym i nadal znajduje się 3° na południe od gwiazdy ? Psc (jasność +4,4 magnitudo), a kąt ? Psc-?Psc-Uran jest coraz bliższy kątowi prostemu. Urana można pomylić ze znajdującą się niedaleko niego (w odległości 44') gwiazdą 96 Psc, której jasność obserwowana to +5,7 wielkości gwiazdowej, ale poza większym blaskiem owa gwiazda znajduje się właśnie niecały stopień bliżej gwiazdy ? Psc.

Animacja pokazuje położenie Księżyca, Urana i Komety Lovejoya (C/2014 Q2) w ostatnim tygodniu stycznia 2015 r. (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher 

 

Źródło: StarryNight

Przesuwając się wzdłuż ekliptyki za Uranem znajduje się Księżyc, który również widoczny jest na wieczornym niebie, a nawet na niebie dziennym, jeszcze przed zachodem Słońca. Trzeba tylko wiedzieć, w jakiej mniej więcej odległości od Słońca znajduje się danego dnia Srebrny Glob oraz jak mniej więcej przebiega ekliptyka i gdy tylko chmury na to pozwolą, nie powinno być kłopotu z jego odnalezieniem na popołudniowym niebie. We wtorek 27 stycznia Księżyc przejdzie przez I kwadrę, zatem tego dnia kąt między nim a Słońcem będzie wynosił prawie dokładnie 90°, dzięki czemu będzie on szczególnie łatwy do odnalezienia: wystarczy prawą rękę skierować na Słońce, a lewą w bok i w kierunku wskazywanym przez lewą rękę powinien być widoczny Księżyc.

Jednak wcześniej, w poniedziałek 26 stycznia, faza Księżyca będzie wynosiła 44% i będzie on dość blisko nie tylko Urana (co opisałem wcześniej), ale także blisko najjaśniejszych gwiazd z sąsiedniego gwiazdozbioru Barana. Najbliżej Księżyca będzie najsłabsza z trzech głównych gwiazd Barana, czyli Mesarthim, która będzie oddalona od Księżyca o niecałe 10° (podobnie, jak Wenus od Marsa pod koniec tygodnia). Drugą z gwiazd, Sheratan, będzie od Księżyca dzieliło 11°, zaś trzecią - Hamala - prawie 14°.

W środę, czwartek i piątek naturalny satelita Ziemi będzie wędrował przez gwiazdozbiór Byka. W środę 28 stycznia jego faza zwiększy się już do 67%, a wieczorem będzie się on znajdował ponad 8° na południe od Plejad. Dobę później jego faza urośnie do 76%, a o tej samej porze Księżyc będzie zajmował pozycję jakieś 1,5 stopnia na wschód od Aldebarana, czyli najjaśniejszej gwiazdy Byka. Ale tuż po zachodzie Słońca dystans między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosił zaledwie 1/3 tej odległości. Niestety do zakrycia Aldebarana przez Księżyc jeszcze tym razem nie dojdzie. W piątek 30 stycznia tarcza naturalnego satelity Ziemi będzie oświetlona w 85%, a nieco ponad 3° nad nią będzie można dostrzec gwiazdę ? Tauri, czyli południowy róg Byka.

Dwa ostatnie dni tego tygodnia Księżyc spędzi w Bliźniętach. W sobotę 31 stycznia Srebrny Glob będzie się znajdował w zachodniej części tego gwiazdozbioru i w fazie 91% będzie świecił około 2,5 stopnia na północ od Alheny, czyli trzeciej co do jasności gwiazdy tej konstelacji, natomiast w niedzielę 1 lutego faza Księżyca urośnie już do 96%, a przejdzie on do południowej części gwiazdozbioru Bliźniąt. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie się znajdował mniej więcej 10,5 stopnia od Alheny i jednocześnie niecałe 13° od Polluksa. Z biegiem nocy trójkąt ten będzie się stawał coraz bardziej równoramienny.

Ponad 20° nad Księżycem wędruje Kometa Lovejoya (C/2014 Q1). W najbliższych dniach kometa będzie górowała około godziny 17:30, a pod koniec tygodnia wejdzie w obszar okołobiegunowy i nie będzie w ogóle chowała się pod horyzont. Kometa w dalszym ciągu jest widoczna bez pomocy przyrządów optycznych, jednak w tym i następnym tygodniu w jej obserwacjach będzie przeszkadzał silny blask naturalnego satelity Ziemi. Kometa Lovejoya do niedzieli przejdzie na wschód od głównej figury gwiazdozbioru Trójkąta i zbliży się do znanej gwiazdy podwójnej Alamak (? Andromedae), świecącej z jasnością obserwowaną +2,1 wielkości gwiazdowej. Już w małych teleskopach Alamak rozpada się na dwie gwiazdy o jasnościach +2,2 oraz +5,1 magnitudo, odległych od siebie o mniej więcej 10". Dodatkowo obie gwiazdy wyraźnie różnią się kolorami, zatem ta para gwiazd jest wdzięcznym celem dla posiadaczy teleskopów. W niedzielę kometa będzie oddalona od ? And o nieco ponad 3°.

 

Dokładna pozycja komety na godzinę 0 UT do końca stycznia pokazana jest na tej mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

Przesuwając się wzdłuż ekliptyki za Uranem znajduje się Księżyc, który również widoczny jest na wieczornym niebie, a nawet na niebie dziennym, jeszcze przed zachodem Słońca. Trzeba tylko wiedzieć, w jakiej mniej więcej odległości od Słońca znajduje się danego dnia Srebrny Glob oraz jak mniej więcej przebiega ekliptyka i gdy tylko chmury na to pozwolą, nie powinno być kłopotu z jego odnalezieniem na popołudniowym niebie. We wtorek 27 stycznia Księżyc przejdzie przez I kwadrę, zatem tego dnia kąt między nim a Słońcem będzie wynosił prawie dokładnie 90°, dzięki czemu będzie on szczególnie łatwy do odnalezienia: wystarczy prawą rękę skierować na Słońce, a lewą w bok i w kierunku wskazywanym przez lewą rękę powinien być widoczny Księżyc.

 

Jednak wcześniej, w poniedziałek 26 stycznia, faza Księżyca będzie wynosiła 44% i będzie on dość blisko nie tylko Urana (co opisałem wcześniej), ale także blisko najjaśniejszych gwiazd z sąsiedniego gwiazdozbioru Barana. Najbliżej Księżyca będzie najsłabsza z trzech głównych gwiazd Barana, czyli Mesarthim, która będzie oddalona od Księżyca o niecałe 10° (podobnie, jak Wenus od Marsa pod koniec tygodnia). Drugą z gwiazd, Sheratan, będzie od Księżyca dzieliło 11°, zaś trzecią - Hamala - prawie 14°.

 

W środę, czwartek i piątek naturalny satelita Ziemi będzie wędrował przez gwiazdozbiór Byka. W środę 28 stycznia jego faza zwiększy się już do 67%, a wieczorem będzie się on znajdował ponad 8° na południe od Plejad. Dobę później jego faza urośnie do 76%, a o tej samej porze Księżyc będzie zajmował pozycję jakieś 1,5 stopnia na wschód od Aldebarana, czyli najjaśniejszej gwiazdy Byka. Ale tuż po zachodzie Słońca dystans między tymi ciałami niebiańskimi będzie wynosił zaledwie 1/3 tej odległości. Niestety do zakrycia Aldebarana przez Księżyc jeszcze tym razem nie dojdzie. W piątek 30 stycznia tarcza naturalnego satelity Ziemi będzie oświetlona w 85%, a nieco ponad 3° nad nią będzie można dostrzec gwiazdę ? Tauri, czyli południowy róg Byka.

 

Dwa ostatnie dni tego tygodnia Księżyc spędzi w Bliźniętach. W sobotę 31 stycznia Srebrny Glob będzie się znajdował w zachodniej części tego gwiazdozbioru i w fazie 91% będzie świecił około 2,5 stopnia na północ od Alheny, czyli trzeciej co do jasności gwiazdy tej konstelacji, natomiast w niedzielę 1 lutego faza Księżyca urośnie już do 96%, a przejdzie on do południowej części gwiazdozbioru Bliźniąt. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie się znajdował mniej więcej 10,5 stopnia od Alheny i jednocześnie niecałe 13° od Polluksa. Z biegiem nocy trójkąt ten będzie się stawał coraz bardziej równoramienny.

 

Ponad 20° nad Księżycem wędruje Kometa Lovejoya (C/2014 Q1). W najbliższych dniach kometa będzie górowała około godziny 17:30, a pod koniec tygodnia wejdzie w obszar okołobiegunowy i nie będzie w ogóle chowała się pod horyzont. Kometa w dalszym ciągu jest widoczna bez pomocy przyrządów optycznych, jednak w tym i następnym tygodniu w jej obserwacjach będzie przeszkadzał silny blask naturalnego satelity Ziemi. Kometa Lovejoya do niedzieli przejdzie na wschód od głównej figury gwiazdozbioru Trójkąta i zbliży się do znanej gwiazdy podwójnej Alamak (? Andromedae), świecącej z jasnością obserwowaną +2,1 wielkości gwiazdowej. Już w małych teleskopach Alamak rozpada się na dwie gwiazdy o jasnościach +2,2 oraz +5,1 magnitudo, odległych od siebie o mniej więcej 10". Dodatkowo obie gwiazdy wyraźnie różnią się kolorami, zatem ta para gwiazd jest wdzięcznym celem dla posiadaczy teleskopów. W niedzielę kometa będzie oddalona od ? And o nieco ponad 3°.

 

 

Dokładna pozycja komety na godzinę 0 UT do końca stycznia pokazana jest na tej mapce, wygenerowanej w programie Nocny Obserwator (http://astrojawil.pl/blog/moje-programy/nocny-obserwator/).

 

Do opozycji Jowisza zostały już tylko 2 tygodnie i widać to chociażby po księżycach galileuszowych i ich cieniach, które pojawiają się na tarczy swojej planety macierzystej prawie jednocześnie. Jowisz wschodzi obecnie około godziny 17, czyli mniej niż godzinę po zachodzie Słońca i świeci z jasnością -2,6 magnitudo na tle gwiazdozbioru Lwa, około 11,5 stopnia na północny zachód od Regulusa, czyli najjaśniejszej gwiazdy tej konstelacji. Tarcza największej planety Układu Słonecznego urosła już do 45", zatem pasy na jowiszowej tarczy można dostrzec nawet przez niezbyt dużą lornetkę.

 

W układzie księżyców galileuszowych szczególnie ciekawy będzie początek i koniec tygodnia. W nocy z 31 stycznia na 1 lutego będzie można obserwować m.in. zakrycie chowającej się w cień Jowisza Europy przez Io:

? noc 27/28 stycznia: wieczorem najpierw wejście Io i jej cienia na tarczę Jowisza (po 18:30), a 2 godziny później to samo zrobi Europa i jej cień. Cień Europy pojawi się na Jowiszu tuż przed zejściem cienia Io, zatem w tym momencie na tarczy Jowisza będą widoczne 1 księżyc i 2 cienie, zaś Europa zamelduje się na tarczy Jowisza już po zejściu Io. Tutaj w pewnej chwili symetrycznie po obu stronach Jowisza, tuż przy brzegu jego tarczy będzie widoczny jego księżyc galileuszowy. Tuż przed świtem (w Polsce północno-zachodniej), już po zmianie kierunku ruchu Io na ku Jowiszowi najpierw zaćmienie, a następnie zakrycie Io przez Europę.

? Noc 29/30 stycznia: tuż po wschodzie Jowisza (ok. 17:03) najpierw zaćmienie, a potem zakrycie Ganimedesa przez Io po zachodniej stronie tarczy Jowisza. Potem wyjście Europy zza tarczy Jowisza, a następnie przejście Ganimedesa za Jowiszem.

? Noc 31 stycznia/1 lutego: wieczorem na zachód od tarczy Jowisza Europa, Io i Kallisto, Ganimedes - daleko na wschód od tarczy. Między 20:30 a 21:00 najpierw zaćmienie, a potem zakrycie Io przez Europę. Przez cały czas do Jowisza oraz Io i Europy zbliża się Kallisto. Po godzinie 22 cień Europy pojawi się na Kallisto, natomiast ok. 22:52 Europa dogoni Kallisto i przejdzie 4" nad nią. Nad ranem przejście Io za tarczą Jowisza.

? Noc 1/2 lutego: niewiele po wschodzie Jowisza, o godzinie 17:54 wyjście Kallisto zza tarczy Jowisza i w tym momencie po wschodniej stronie planety widoczne będą Kallisto, Io i Ganimedes, Europa - daleko na zachód od Jowisza, ale będzie się do niego zbliżać (tak samo, jak Io i Ganimedes, tylko po drugiej stronie planety). Przed godziną 23 zaćmienie Kallisto przez Io, a o 23:20 minięcie się tych księżyców w niewielkiej odległości. Ok. godz. 2:00 wejście Io i jej cienia na tarczę Jowisza, zaś tuż po 2:30 na Kallisto pojawi się cień kolejnego księżyca galileuszowego, łatwo zgadnąć, że będzie nim Ganimedes. Niecałą godzinę później oba księżyce miną się w niewielkiej odległości. Jednak najciekawsze zjawisko jest zostawione na koniec: mniej więcej o 4:20 Io wraz ze swoim cieniem zejdą z tarczy Jowisza, a kilkanaście minut po tym zejściu Io zakryje Europę w trakcie chowania się tego księżyca w cień swojej planety macierzystej. Europa wyjdzie zza Io już zaćmiona, a niedługo potem schowa się za Jowisza.

 

Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:

? 26 stycznia, godz. 0:04 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 0:22 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 1:58 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 26 stycznia, godz. 2:22 - zejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 2:38 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 5:24 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 26 stycznia, godz. 6:08 - wejście cienia Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 6:12 - zakrycie Europy przez Ganimedesa, 12" na wschód od brzegu tarczy Jowisza (początek),

? 26 stycznia, godz. 6:18 - zakrycie Europy przez Ganimedesa (koniec),

? 26 stycznia, godz. 7:18 - wejście Ganimedesa na tarczę Jowisza,

? 26 stycznia, godz. 17:06 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa, 97" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 26 stycznia, godz. 17:11 - częściowe zakrycie Io przez Ganimedesa (koniec),

? 26 stycznia, godz. 21:20 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 26 stycznia, godz. 23:54 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 27 stycznia, godz. 18:32 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 18:48 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 20:44 - wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 20:50 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 21:04 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 21:14 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 27 stycznia, godz. 23:40 - zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,

? 28 stycznia, godz. 0:10 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 28 stycznia, godz. 7:17 - zaćmienie Io przez Europę (początek),

? 28 stycznia, godz. 7:26 - zaćmienie Io przez Europę (koniec),

? 28 stycznia, godz. 7:44 - częściowe zakrycie Io przez Europę, 131" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 28 stycznia, godz. 7:51 - częściowe zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 28 stycznia, godz. 18:20 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 29 stycznia, godz. 17:10 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (początek),

? 29 stycznia, godz. 17:16 - zaćmienie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 29 stycznia, godz. 17:38 - zakrycie Ganimedesa przez Io, 63" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 29 stycznia, godz. 17:42 - zakrycie Ganimedesa przez Io (koniec),

? 29 stycznia, godz. 18:30 - wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 29 stycznia, godz. 20:12 - wejście Ganimedesa w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 30 stycznia, godz. 0:38 - wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 30 stycznia, godz. 16:57 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę, 209" na wschód od tarczy Jowisza (początek),

? 30 stycznia, godz. 17:06 - częściowe zakrycie Ganimedesa przez Europę (koniec),

? 31 stycznia, godz. 20:31 - zaćmienie Io przez Europę (początek),

? 31 stycznia, godz. 20:40 - zaćmienie Io przez Europę (koniec),

? 31 stycznia, godz. 20:48 - zakrycie Io przez Europę (początek),

? 31 stycznia, godz. 20:55 - zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 31 stycznia, godz. 22:00 - zaćmienie Kallisto przez Europę (początek),

? 31 stycznia, godz. 22:08 - zaćmienie Kallisto przez Europę (koniec),

? 31 stycznia, godz. 22:52 - minięcie się Kallisto i Europy w odległości 4", 153" na zachód od Jowisza,

? 1 lutego, godz. 4:46 - wejście Io w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 1 lutego, godz. 7:12 - wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 1 lutego, godz. 17:54 - wyjście Kallisto zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),

? 1 lutego, godz. 22:45 - zaćmienie Kallisto przez Io (początek),

? 1 lutego, godz. 22:54 - zaćmienie Kallisto przez Io (koniec),

? 1 lutego, godz. 23:20 - minięcie się Io i Kallisto w odległości 3", 72" na wschód od Jowisza,

? 2 lutego, godz. 1:58 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 2 lutego, godz. 2:04 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 2 lutego, godz. 2:32 - zaćmienie Kallisto przez Ganimedesa (początek),

? 2 lutego, godz. 2:46 - zaćmienie Kallisto przez Ganimedesa (koniec),

? 2 lutego, godz. 3:26 - minięcie się Ganimedesa i Kallisto w odległości 3", 110" na wschód od Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:16 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:22 - zejście Io z tarczy Jowisza,

? 2 lutego, godz. 4:29 - zakrycie Europy przez Io, 3" na zachód od brzegu tarczy Jowisza (początek),

? 2 lutego, godz. 4:32 - wejście Europy w cień Jowisza (początek zaćmienia),

? 2 lutego, godz. 4:33 - zakrycie Europy przez Io (koniec).

Przed świtem nad horyzontem przebywa jeszcze jedna planeta Układu Słonecznego, ostatnia która do tej pory nie była wymieniana, czyli Saturn. Ta planeta do opozycji jeszcze ma daleko i pojawia się na nieboskłonie dopiero około godziny 3. Do wschodu Słońca Saturn zdąży minąć już południk lokalny, ale osiągnie wtedy wysokość zaledwie 20° nad południowym horyzontem. I przez najbliższe kilka lat lepiej niestety nie będzie. Obecnie Saturn świeci z jasnością +0,5 wielkości gwiazdowej, a jego tarcza ma średnicę 16". W tym tygodniu Saturn minie gwiazdę Graffias w Skorpionie w odległości mniejszej niż 1°. Maksymalna elongacja Tytana (wschodnia) przypada w niedzielę 1 lutego.

Dodał: Ariel Majcher 

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7555

 

 

post-31-0-32477200-1422295890_thumb.gif

post-31-0-08042700-1422295911.gif

post-31-0-90447600-1422295925.png

post-31-0-06336900-1422295940.png

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amerykański satelita wykonał ponad milion zdjęć Słońca. Zobaczcie te najlepsze

Niemal codziennie możemy podziwiać Słońce z różnych miejsc globu. Niestety odległość jaka dzieli nas od gwiazdy jest zbyt duża, żeby udało nam się zaobserwować zmiany, jakie zachodzą na jej powierzchni. Na szczęście amerykański Solar Dynamics Observatory (SDO) codziennie monitoruje Słońce. 19 stycznia satelita wykonał milionową fotografię naszej dziennej gwiazdy.

Gwiazda Układu Słonecznego zmienia się nieustannie. Ziemianie, ze względu na odległość i silne promienie słonecznie, mają niewiele okazji do obserwacji przemian, jakie zachodzą na powierzchni Słońca. Dlatego amerykańska agencja kosmiczna NASA wysłała w przestrzeń kosmiczną specjalnego satelitę Solar Dynamics Obserwatory. Jego zadaniem jest monitorowanie przebiegu cyklu słonecznego, wykonanie pomiaru pola magnetycznego i badanie zmian zachodzących na powierzchni naszej dziennej gwiazdy.

Milion zdjęć Słońca

Prócz najnowszych danych statek kosmiczny dostarcza naukowcom z NASA licznych zdjęć. Jeden z bardzo ważnych elementów SDO, czyli Imaging Assembly wykonuje niemal 57 tys. fotografii dziennie. Uchwycił m.in. koronalny wyrzut plazmy 31 sierpnia 2014 roku czy odkrył dziurę koronalną w atmosferze Słońca.

19 stycznia 2015 roku wykonał milionowe zdjęcie naszej gwiazdy. Z tej okazji naukowcy postanowili przypomnieć najlepsze fotografie wykonane przez Solar Dynamics Observatory. Niektóre z nich są naprawdę wyjątkowe.

Obserwuje pogodę na Słońcu

Solar Dynamics Observatory to naukowy satelita NASA stale monitorujący aktywność słoneczną. W przestrzeń kosmiczną został wyniesiony 11 lutego 2010 roku. Jest jedynym instrumentem, który na bieżąco obserwuje Słońce. W 2013 r. ? w szczycie aktywności naszej macierzystej gwiazdy ? zarejestrował wiele rozbłysków słonecznych.

Źródło: NASA, huffingtonpost.com

Autor: PW/kt

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/amerykanski-satelita-wykonal-ponad-milion-zdjec-slonca-zobaczcie-te-najlepsze,156110,1,0.html

 

post-31-0-24694100-1422342049_thumb.jpg

post-31-0-64180700-1422342061_thumb.jpg

post-31-0-93333500-1422342074_thumb.jpg

post-31-0-00146800-1422342088_thumb.jpg

post-31-0-21483600-1422342108.jpg

post-31-0-27828200-1422342121_thumb.jpg

post-31-0-94013800-1422342134.jpg

post-31-0-13563700-1422342148.jpg

post-31-0-96798400-1422342162.jpg

post-31-0-62392400-1422342176_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida minęła Ziemię o włos. Można było zobaczyć ją przez lornetki

Asteroida minęła Ziemię. Dokładnie o godz. 17.19 naszego czasu doszło do niezwykłego spotkania dużej asteroidy 2004 BL86 z Ziemią. Obiekt był jeszcze przez parę godzin w zasięgu lornetek i amatorskich teleskopów.

W poniedziałek 26 stycznia doszło do niezwykłego spotkania asteroidy 2004 BL86 z naszą planetą. Kosmiczny obiekt znalazł się w najbliższym Ziemi położeniu o godz. 17.19 naszego czasu.

W Polsce najlepiej był widoczny w nocy z poniedziałku na wtorek z dala od miejskich świateł. Wędrówkę po sklepieniu rozpoczął w pobliżu Gwiazdozbioru  Raka. W nocy około godz. 1.44 znalazł się pomiędzy jasnym Jowiszem i jedną z najjaśniejszych gwiazd Małego Psa - Procjonem.

Do kolejnego zbliżenia z tak dużym obiektem dojdzie dopiero w 2027 roku.

Na razie to bezpieczne spotkanie

Naukowcy szacują, że średnica mijającej naszą planetę asteroidy wynosi od 400 do 1000 m. Jeśli uderzyłaby w Ziemię, mogłaby wybić krater o średnicy 10 km. Na szczęście w tym roku mijała nas w bezpiecznej odległości.

Badacze obliczyli, że o godz. 17.19 naszego czasu ta odległość wyniosła około 1,2 mln kilometrów, czyli tylko trzy razy więcej, niż dystans Ziemia-Księżyc (równy 380 tys. km).

Wystarczy dobra lornetka

Miłośnicy astronomii dysponujący własnym teleskopem lub silnie przybliżającą obraz lornetką mogli dostrzec asteroidę z bezpiecznej odległości.

Jej rozmiary są wystarczające, byśmy mogli jej się z tej odległości dokładnie przyjrzeć, poczynić

cenne obserwacje i może, przy odrobinie szczęścia, czegoś się nauczyć o jej naturze - podkreślał na konferencji prasowej 15 stycznia Don Yeomans, będący od 16 lat menadżerem biura projektu NEO (ang. Near Earth Objects, tłum. Obiekty Bliskie Ziemi - red.). - Planuję ją zobaczyć, pomagając sobie moją wysłużoną, ulubioną lornetką - dodał.

2004 BL86 obserwowały zespoły w obserwatorium Goldstone Deep Space Network na pustyni Mojave (wschodnia część stanu Kalifornia, USA) oraz zespół z Obserwatorium Arecibo (Portoryko), gdzie znajduje się radioteleskop o największej pojedynczej czaszy na świecie.

Oba ośrodki skupiły się nie tylko na dokonywaniu precyzyjnych pomiarów, lecz także na przekazywaniu obrazu w możliwie najlepszej rozdzielczości.

- Dzięki obserwacji orbity asteroidy jeszcze dzień po jej przelocie możemy zacząć dysponować najlepszą bazą danych o tym obiekcie. To szczególnie ważne, ponieważ na chwilę obecną wiemy o nim niewiele - zauważył Lance Benner kierujący zespołem zajmującym się tropieniem asteroid w ramach projektu NEO.

Kolejne rednez-vous

Mijająca naszą planetę skała została odkryta 30 stycznia 2004 roku za pomocą teleskopu w ośrodku Lincoln Near-Earth Asteroid Research (LINEAR), znajdującym się na terenie amerykańskiego Pomnika Narodowego Białe Piaski w stanie Nowy Meksyk. Kolejne tak bliskie spotkanie nastąpi za 12 lat, w 2027 roku, gdy minie nas asteroida 1999 AN10.

Mimo że w tym roku obiekt 2004 BL86 nie stanowi poważnego zagrożenia, to asteroida jest zaliczana przez naukowców potencjalnych obiektów zagrażających Ziemi (Potentially Hazardous Asteroids - PHAs).

Źródło: NASA

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/asteroida-minela-ziemie-o-wlos-mozna-bylo-zobaczyc-ja-przez-lornetki,156073,1,0.html

 

post-31-0-37906900-1422342441_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida 2004 BL86 posiada własny księżyc

John Moll

Naukowcy wykorzystali moment bliskiego przelotu asteroidy 2004 BL86, która minęła właśnie naszą planetę aby ją dokładnie przestudiować. Niespodziewanie okazało się iż obiekt posiada swój własny księżyc.

Według przeprowadzonych analiz, asteroida BL86 posiada średnicę 325 metrów i porusza się z prędkością 56 300 km/h. Obiekt ten, jak wykazały obserwacje, posiada również księżyc o wielkości około 70 metrów, co zaskoczyło świat naukowy.

Lance Benner z NASA powiedział, że już wcześniejsze badania światła wokół tej asteroidy wskazywały na obecność księżyca, który orbitowałby wokół tego ciała niebieskiego. Były to jednak pewnego rodzaju spekulacje, natomiast najnowsze obserwacje potwierdziły te przypuszczenia.

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy asteroida okazuje się mieć własny orbitujący wokół niej księżyc. W 2013 roku prowadzono obserwacje radarowe nadlatującej trzykilometrowej asteroidy 1998 QE2. Zdjęcia uzyskane za pomocą 70 metrowej anteny radarowej z Goldstone pokazały kształt tego obiektu oraz ujawniły, że na orbicie wokół niego znajduje się inna asteroida o średnicy 600 metrów. Oznacza to, że takie towarzystwo dwóch lub więcej ciał niebieskich lecących wspólnie, nie jest wcale niczym nadzwyczajnym, a wręcz może być normą w kosmosie.

Źródło:

http://www.jpl.nasa.gov/news/news.php?feature=4459

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/asteroida-2004-bl86-posiada-wlasny-ksiezyc

Źródło: NASA/JPL-Caltech

 

post-31-0-39760800-1422428076.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowe mogą nie odpowiadać za powstanie ciężkich pierwiastków

admin

Jeszcze niedawno naukowcy byli przekonani, że całe obecne na Ziemi złoto, żelazo, potas czy jod powstały w potężnych eksplozjach masywnych gwiazd, które dotarły do kresu swego żywota. Okazuje się, że teoria ta może zostać podważona i to o dziwo dzięki badaniu dna morskiego.

Badacze z Australian National University twierdzą, że udało im się zbadać pył galaktyczny, który osadzał się na dnie oceanu przez minimum 25 milionów lat. Znaleziono jednak znacznie mniej ciężkich pierwiastków takich jak pluton czy uran, niż się spodziewano.

Badano przede wszystkim obecność izotopu plutonu-244. Wiadomo, że powstaje on właśnie w trakcie tych wysokoenergetycznych eksplozji kosmicznych. O dziwo odkryto go aż 100 razy mniej niż się spodziewano. Pluton-244 ma czas połowicznego rozpadu wynoszący 81 milionów lat, więc powinien się kumulować i to z wydarzeń na przestrzeni setek milionów lat. Tyle teorii, ale praktyka okazała się zupełnie inna.

Gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że wiemy o wielu supernowych, które wybuchły w naszej okolicy na przestrzeni ostatnich milionów lat, brak tego izotopu jest bardzo zagadkowy i wprost wskazuje na istnienie jakichś innych procesów odpowiedzialnych za powstawanie plutonu-244 i innych pierwiastków, których powstawanie przypisywaliśmy dotychczas supernowym.

Wyniki tych badań zostały opublikowane w czasopiśmie Nature Communications

Źródło:

http://www.anu.edu.au/news/all-news/ocean-floor-dust-gives-new-insight-into-supe...

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/supernowe-moga-nie-odpowiadac-za-powstanie-ciezkich-pierwiastkow

Źródło: 123rf.com

 

post-31-0-73823000-1422428176.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr Henryk Chrupała (1938-2015)

W dniu 25 stycznia b.r. zmarł w Katowicach dr Henryk Chrupała, wieloletni członek PTA i PTMA, b.  dyrektor Planetarium Śląskiego, wiceprzewodniczący Komitetu Głównego Olimpiady Astronomicznej.

    Henryk Chrupała ukończył w 1962 r. studia fizyki w Katowicach, gdzie jednym z wykładowców był ówczesny dyrektor Planetarium Śląskiego - doc. dr Józef Sałabun. Za namową doc. Sałabuna, Henryk Chrupała  podjął pracę w Planetarium, z którym związał się na całe swoje życie zawodowe, prowadząc niezliczoną liczbę seansów planetaryjnych, organizując wystawy, wygłaszając liczne prelekcje.  W roku 1975 został  dyrektorem Planetarium i pełnił tę funkcję przez 28 lat, aż do  momentu przejścia na emeryturę w roku 2003.

    Dla młodych adeptów astronomii nazwisko dr. Chrupały kojarzy się przede wszystkim z Olimpiadą Astronomiczną. Dr Chrupała był nie tylko (z ramienia Planetarium Śląskiego) jednym z jej głównych organizatorów od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku do chwili obecnej, ale przede wszystkim autorem blisko połowy wszystkich zadań olimpijskich. Część tych zadań - z rozwiązaniami - ukazała się  w książce: "25 lat olimpiad astronomicznych" (współautor: M. Szczepański),  która do chwili obecnej jest  jedną najbardziej poszukiwanych pozycji z astronomii. 

    Dr Henryk Chrupała za wybitne zasługi w szerzeniu i  popularyzacji wiedzy o Wszechświecie został uhonorowany w 1997 r. Medalem  im. Włodzimierza Zonna.

JMK

Pogrzeb dr Henryka Chrupały odbędzie się  31 stycznia o godz. 10.30 w parafii Matki Boskiej Piekarskiej w Katowicach (os. Tysiąclecie ? Górne).

                                      

O Henryku Chrupale na chorzowianin.pl

http://orion.pta.edu.pl/dr-henryk-chrupala-1938-2015

"Zadania z astronomii z rozwiązaniami",H. Chrupała, J.M. Kreiner, M.T. Szczepański.

post-31-0-36727700-1422428404.jpg

post-31-0-94015500-1422428412.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA zbada zmieniającą się wilgotność Ziemi

Tomasz Ulanowski

Dziś po południu na orbitę okołoziemską poleci satelita SMAP. Ma pomóc naukowcom w sprawdzeniu, jak zmiany klimatu wpływają na obieg wody w przyrodzie.

NASA porównuje ekosystem Ziemi do superdokładnego mechanicznego zegarka. W jego kopercie obracają się mniejsze i większe kółka zębate, nakręcają i rozprężają...

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,17327188,NASA_zbada_zmieniajaca_sie_wilgotnosc_Ziemi.html#ixzz3QBlMmFaf

http://wyborcza.pl/1,75476,17327188,NASA_zbada_zmieniajaca_sie_wilgotnosc_Ziemi.html

Satelita SMAP będzie dokonywał pomiarów wilgotności Ziemi za pomocą radaru i radiometru, krążąc po orbicie polarnej wokół naszej planety na wysokości 685 km.

 

post-31-0-70947600-1422516484.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Rosetta zmieni swe plany na rzecz poszukiwań Philiae?

Naukowcy z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) zastanawiają się, czy nie zmienić planów naukowych związanych z misją Rosetta i rozpocząć poszukiwania lądownika Philae. Taka decyzja wiązałaby się jednak z poświęceniem niektórych punktów z harmonogramu naukowego misji. Sam lądownik od czasu feralnego lądowania (12. listopada) ma problemy z zasilaniem, jego baterie się wyczerpały, a naukowcom nadal nie udało się ustalić jego położenia.

Obecnie ESA rozważa, czy nie skierować Rosettę, która nadal znajduje się na orbicie komety, na dalsze poszukiwania lądownika. Zmiana kursu sondy umożliwiłaby przelot w odległości zaledwie 6 km od powierzchni komety, nad obszarem w którym najprawdopodobniej znajduje się Philae.

Niestety Rosetta ma ograniczone zapasy paliwa, a rozważany manewr uniemożliwiłby wykonanie zaplanowanego na 14. lutego zdjęcia komety podczas bliskiego przelotu. Następny planowy tak bliski przelot będzie dopiero w 2016 roku, kiedy to kometa zakręci wokół Słońca i zacznie lecieć w kierunku zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego. Dodatkowo narastająca aktywność komety w postaci strug gazu i pyłu, związana ze zbliżaniem się obiektu do Słońca, powoduje, że przelot w odległości 6 km od powierzchni jest obarczony dużym ryzykiem.

Lądowanie Philiae zostało przeanalizowane wielokrotnie i dzięki temu naukowcy określili obszar o wymiarach 20 na 200 metrów, w którym najprawdopodobniej znajduje się lądownik. Niestety, na wcześniejszych zdjęciach wykonanych przez Rosettę z odległości 20 km nie udało się dostrzec Philiae.

Ustalenie położenia Philiae jest ważne nie tylko dla samego faktu, ale też jest konieczne do interpretacji danych naukowych. W ramach misji przeprowadzono eksperyment CONSERT (Comet Nucleus Sounding Experiment by Radiowave Transmission), mający za cel zbadanie wnętrza komety, który polegał na przesłaniu fal radiowych pomiędzy Rosettą a lądownikiem. Jeżeli nie znamy dokładnego położenia Philiae trudno jest analizować i interpretować dane, które udało się pozyskać, wyjaśnia Wlodek Kofman, kierownik eksperymentu CONSERT.

Dodatkowo, jeśli dowiemy się, gdzie znajduje się lądownik i jak jest ułożony, możliwe będzie określenie jakie są szanse na to, że Philiae się wybudzi. Ze względu na zbliżanie się komety do Słońca, panele słoneczne na pokładzie mogą być coraz mocniej oświetlane, a to oznacza więcej energii i lepsze ładowanie baterii.

Poszukiwania Philiae wiązałby się jednak z poświęceniem obecnych planów. Wśród nich jest wykonanie specjalnego zdjęcia w trakcie bliskiego przelotu i to w momencie, gdy Słońce, Rosetta i kometa będą znajdować się w jednej linii. Dzięki takiemu ułożeniu powierzchnia komety będzie bardzo dobrze oświetlona, a wszelkie cienie zredukowane do minimum. Wartość naukowa takiego zdjęcia jest ogromna, ponieważ pozwoli zebrać wiele informacji na temat powierzchni komety. Holger Sierks, szef zespołu pracującego przy specjalnej kamerze Optical, Spectroscopic, and Infrared Remote Imaging System (OSIRIS) zamontowanej na pokładzie Rosetty, podkreśla, że to bardzo trudna decyzja i trzeba rozważyć wszelkie za i przeciw.

Część osób uważa, że warto zaryzykować i poświęcić obecne plany, drudzy zaś argumentują, że nie ma gwarancji, że uda się odnaleźć lądownik. Podobno w jednym z głosowań naukowcy skłonili się minimalnie w stronę wznowienia poszukiwań. Jednak jest sporo technicznych przeszkód, które trzeba pokonać i nie jest powiedziane, że ESA ostatecznie zdecyduje się na ten ryzykowny manewr, a to właśnie ona ma rozstrzygający głos.

Naukowcy zaangażowani w projekt Philiae nadal wierzą, że przyszły przelot może pomóc w poszukiwaniu Philiae. Dyrektor lotu Rosetty, Andrea Accomazzo możliwość wznowienia poszukiwań przed 2016 określa jako mało prawdopodobny, a zatem jest to ostatnia taka szansa.

Jeżeli ESA ostatecznie podejmie negatywną decyzję i plany lotu Rosetty nie zostaną zmienione, to wcale nie oznacza, że nie ma szans na odnalezienie Philiae. Być może uda się go znaleźć na zdjęciach wykonanych w ciągu nadchodzących miesięcy z odległości od 20 do 50 km od powierzchni komety. Naukowcy będą musieli wówczas liczyć na łut szczęścia, ale wcale nie jest to niemożliwe. Zdjęcia będą posiadały podobną rozdzielczość jak obecne, ale inne kąty widzenia mogą spowodować, że lądownik będzie widoczny.

Naukowcy jednak wiążą swe nadzieje przede wszystkim z tym, że lądownik w końcu się wybudzi i sam nam powie, gdzie dokładnie się znajduje.

Hubert Siejkowski  | Źródło: Nature

http://orion.pta.edu.pl/czy-rosetta-zmieni-swe-plany-na-rzecz-poszukiwan-philiae

Lądownik Philiae zmierzający w stronę komety 67P/Churyumov?Gerasimenko w dniu 12 listopada 2014 r. Niestety kontakt z sondą urwał się kilka dni później.

Źródło: ESA/Rosetta/MPS

 

post-31-0-96340500-1422516582.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpiękniejsze zdjęcia kosmosu poszukiwane po raz piąty

Zdjęcia mgławic, gromad gwiazd, planet, a także obiektów astronomicznych na tle ziemskiego krajobrazu można nadsyłać do piątej edycji konkursu AstroCamera. Zgłoszenia najpiękniejszych zdjęć kosmosu przyjmowane będą do 17 kwietnia.

Organizatorem konkursu AstroCamera jest gdańskie Centrum Hewelianum. Patronatem honorowym objęło go zaś prestiżowe Europejskie Obserwatorium Południowe (The European Southern Observatory - ESO).

 

Prace można zgłaszać w trzech kategoriach: Obiekty Głębokiego Nieba, Obiekty Układu Słonecznego oraz Astro-krajobraz. Do pierwszej kategorii będą zaliczane zdjęcia mgławic, gromad gwiazd, galaktyk i innych tego typu obiektów. Do drugiej należą zdjęcia planet, Słońca, Księżyca, komet, tranzyty, zaćmienia obiektów astronomicznych. Z kolei w ramach kategorii Astro-krajobraz można zgłaszać zdjęcia przedstawiające obiekty astronomiczne na tle ziemskiego krajobrazu.

 

Każdy uczestnik może nadesłać maksymalnie pięć zdjęć, we wszystkich trzech kategoriach łącznie. W każdej z nich na zdobywców pierwszych trzech miejsc czekają nagrody pieniężne. Ich łączna pula to 6,4 tys. zł.

 

W konkursie AstroCamera swoją fotografię może zgłosić każdy: amator i profesjonalista. Astrofotografia nie wymaga profesjonalnego sprzętu, warunkami wymaganymi są jednak wiedza i pasja. Należy też znaleźć odpowiedni moment na uchwycenie ciekawego zjawiska astronomicznego.

 

"Astro-fotografować możemy mając jedynie aparat fotograficzny - takie zdjęcia można zgłaszać do kategorii Astro-krajobraz. Posiadając lepszy sprzęt - teleskop, dobry aparat lub kamerę CCD, można przesłać zdjęcia do najtrudniejszej z kategorii, czyli obiektów głębokiego nieba" - wyjaśnia astronom Centrum Hewelianum Magdalena Więcek.

 

Do ubiegłorocznej edycji zgłoszono zdjęcia wykonane w różnych zakątkach świata. Zgromadziła łącznie 244 prace nadesłane przez 160 uczestników. "Ocenialiśmy fotografie zrobione w Argentynie, Norwegii, Nikaragui, Ukrainie, Wielkiej Brytanii, Austrii, Islandii, Grecji, Tanzanii, Chorwacji i oczywiście w Polsce" - wymienia Magdalena Więcek.

 

Zgłoszenia do tegorocznej edycji można przesyłać drogą elektroniczną na adres:[email protected]  do 17 kwietnia b.r. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone do 15 maja 2015r.

 

Konkurs jest przeprowadzany w ramach Święta Gdańskiej Nauki i ma upamiętniać dokonania najwybitniejszego gdańskiego astronoma - Jana Heweliusza. Nagrodzone oraz wyróżnione w poprzednich edycjach prace były prezentowane m.in. na wystawie pokonkursowej w Centrum Hewelianum oraz publikowane na łamach czasopisma ?Urania - Postępy Astronomii?.

 

Więcej informacji oraz pełen regulamin konkursu AstroCamera 2015 są dostępne na stronie internetowej www.hewelianum.pl

 

PAP - Nauka w Polsce

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403599,najpiekniejsze-zdjecia-kosmosu-poszukiwane-po-raz-piaty.html

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sieci na kosmiczne śmieci

Polskie firmy badawczo-rozwojowe opracowują technologię, która pozwoli schwytać w sieć kosmiczne śmieci, czyli np. niedziałające satelity, które grożą kolizją z innymi obiektami i wymagają kosztownego monitorowania. Projekt realizowany jest w ramach inicjatywy Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Jak poinformował Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych UE, jest to jedyny polski projekt dofinansowany przez Komisję Europejską w drugiej fazie tzw. Instrumentu MŚP. O wsparcie ubiegało się 785 małych i średnich przedsiębiorstw z Europy, w tym 18 polskich. Komisja Europejska wsparła 78 firm, dwie z Polski. Średni poziom sukcesu na poziomie Europy to 10 proc.

 

Firmy SKA z Warszawy i OptiNav ze Słupska wspólnie z partnerem z Włoch będą realizowały projekt ADRINET o budżecie prawie 2 mln euro. Wśród wielu wyzwań związanych z projektem jest budowa modeli wyrzutni i sieci, która powystrzelaniu potrafi owinąć się wokół celu, umożliwiając przechwycenie go. Wymaga to stworzenia wyjątkowego oprogramowania i systemu urządzeń pomiarowych. Symulacje komputerowe muszą określić sposób poruszania się sieci podczas lotu i zapewnić maksymalną precyzję misji. W lutym prowadzone będą testy w warunkach nieważkości - w samolocie, podczas tzw. lotu parabolicznego.

 

Efektem finalnym projektu ma być prototyp urządzenia działającego na ziemi, wraz ze wskazaniami, jakie zmiany są konieczne, żeby mogło ono latać w kosmos.

 

Jeżeli przedsięwzięcie się powiedzie, Polacy będą mogą w przyszłości oferować wyspecjalizowane usługi związane z usuwaniem kosmicznych śmieci. Zapotrzebowanie na taką usługę może w ciągu kilkunastu lat rosnąć, ponieważ obligować będą do tego regulacje prawa międzynarodowego.

 

W ciągu ponad 50 lat ekspansji kosmosu ludzie pozostawili tam wiele niedziałających już satelitów i części rakiet, które pozostają na orbicie. Istnieje duże prawdopodobieństwo zderzeń tych niedziałających już urządzeń z nowymi. Podczas zderzeń, które miały już miejsce, nie tylko niszczyły się cenne urządzenia, ale i generowane były kolejne śmieci. Obecnie każdy obiekt większy od 10 cm jest stale monitorowany. a jego orbita jest znana. Czynne satelity mogą dzięki temu wykonać manewry unikowe, ale obsługa takich manewrów jest bardzo kosztowna.

 

PAP ? Nauka w Polsce

 

kol/ mki/

Tagi: fundusze unijne

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403594,sieci-na-kosmiczne-smieci.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwszy obiekt pozasłoneczny z gigantycznym systemem pierścieni

John Moll,

Trzeba przyznać, że pierścienie Saturna są niezwykłe, ale astronomowie odkryli właśnie brązowego karła, który jest o wiele większy i posiada jeszcze większą masę. Co więcej, obiekt ten posiada ponad 30 ogromnych pierścieni.

Brązowy karzeł J1407b został natychmiast okrzyknięty "super Saturnem" ale nie powinno nas to dziwić. Ten niesamowity obiekt został odkryty przez astronoma Erica Mamajeka z Uniwersytetu w Rochester a zespół badawczy, któremu przewodził Matthew Kenworthy z holenderskiego Obserwatorium w Leiden twierdzi, że to ciało niebieskie posiada ponad 30 pierścieni, z czego każdy z nich ma średnicę kilkudziesięciu milionów kilometrów.

Pomiędzy każdym pierścieniem znajduje się luka, stąd też pojawiają się podejrzenia, że brązowy karzeł może posiadać wiele egzoksiężyców. Dzięki przeprowadzonym badaniom odkryto jeden taki obiekt i najprawdopodobniej jest to księżyc. Pod względem wielkości przypomina on Marsa lub Ziemię a jeden pełny obieg wokół brązowego karła zajmuje aż dwa lata.

System jest ogromny a naukowcy spekulują, że gdyby Saturn posiadał tak wielkie pierścienie, to mieszkańcy Ziemi widzieliby je w nocy bez żadnego problemu. Z naszej perspektywy system pierścieni byłby znacznie większy od naszego Księżyca. Brązowy karzeł J1407b został odkryty w 2012 roku, posiada masę od 10 do 40 mas Jowisza i jest pierwszym tego typu znaleziskiem.

Źródło:

http://www.rochester.edu/newscenter/gigantic-ring-system-around-j1407b/

Wizja artystyczna brązowego karła J1407b wraz z systemem pierścieni - źródło: Ron Miller

 

post-31-0-37848100-1422553309.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paszcza bestii

Niczym rozdziawiona paszcza gigantycznego kosmicznego stworzenia, na nowym zdjęciu z teleskopu VLT groźnie widnieje globula kometarna CG4. Chociaż wydaje się duża i jasna, tak naprawdę jest słabą mgławicą, którą miłośnicy astronomii mogą dostrzec jedynie z wielkim trudem. Natura CG4 ciągle pozostaje tajemnicą.

W roku 1976 na zdjęciach z brytyjskiego Schmidt Telescope w Australii  odkryto kilka wydłużonych kometopodobnych obiektów. Z powodu ich kształtu stały się znane jako globule kometarne, mimo że fizycznie nie mają nic wspólnego z kometami. Wszystkie znajdują się w olbrzymim paśmie świecącego gazu o nazwie Mgławica Guma (od nazwiska odkrywcy: Collina Guma). Mają gęste, ciemne i zapylone głowy oraz długie, słabe warkocze, które wskazują na zewnątrz pozostałości po supernowej Vela, znajdującej się w centrum Mgławicy Gum. Chociaż obiekty te są względnie blisko położone, astronomowie potrzebowali długiego czasu na ich odnalezienie, gdyż świecą bardzo słabo, a przez to są trudne do wykrycia.

Widoczny na zdjęciu obiekt, CG4, nazywany czasem też Ręką Boga (God?s Hand), jest jedną z takich kometarnych globul. Znajduje się około 1300 lat świetlnych od Ziemi w kierunku gwiazdozbioru Rufy.

Głowa CG4 ma średnicę 1,5 roku świetlnego. Jej część widać na fotografii, przypomina głowę olbrzymiej bestii. Ogon globuli, rozciągający się w dół i niewidoczny na zdjęciu ? ma długość około ośmiu lat świetlnych. Jak na standardy astronomiczne jest to względnie mały obłok.

Względnie małe rozmiary są generalną cechą globul kometarnych. Wszystkie tego typu obiekty odnalezione do tej pory są małymi, izolowanymi obłokami neutralnego gazu i pyłu w Drodze Mlecznej, otoczonymi przez gorącą zjonizowaną materię.

Przednia część CG4 jest grubym obłokiem gazu i pyłu, który widzimy tylko dlatego, że rozświetla go światło od pobliskich gwiazd. Promieniowanie emitowane przez gwiazdy stopniowo niszczy głowę globuli powodując erozję niewielkich cząsteczek i rozpraszanie światła. Jednak pyłowy obłok CG4 ciągle zawiera wystarczająco dużo gazu, aby wytworzyć kilka gwiazd rozmiarów Słońca i faktycznie zachodzą tam procesy powstawania nowych gwiazd, być może pobudzone dotarciem do CG4 promieniowania od gwiazd rozświetlających Mgławicę Guma.

Kwestia dlaczego CG4 i inne globule kometarne mają swoją wyrazistą formę ciągle pozostaje tematem debat pomiędzy astronomami. Opracowano dwie teorie. Globule kometarne, a więc także i CG4, mogły początkowo być mgławicami sferycznymi, które zostały zaburzone i uzyskały swoją nową, nietypową formę na skutek wybuchu pobliskiej supernowej. Inni astronomowie sugerują, że globule kometarne są kształtowane przez wiatry gwiazdowe i promieniowanie jonizujące od masywnych, gorących gwiazd OB. Efekty te mogą prowadzić najpierw do dziwnie (ale odpowiednio!) nazwanych formacji, znanych jako trąby słoni, a następnie do globul.

Aby dowiedzieć się więcej, astronomowie potrzebują ustalenia masy, gęstości, temperatury i prędkości materii w globulach. Można to określić mierząc molekularne linie widmowe, najłatwiej dostępne w zakresie fal milimetrowych ? w którym pracują teleskopy takie jak ALMA.

Zdjęcie uzyskano w ramach programu Kosmicznych Klejnotów ESO, inicjatywy popularnonaukowej, w ramach której za pomocą teleskopów ESO wykonywane są zdjęciach interesujących, intrygujących lub wizualnie atrakcyjnych obiektów. Program korzysta z czasu teleskopów, który nie może być użyty do obserwacji naukowych. Jednak wszystkie zebrane dane można w razie potrzeby wykorzystać także do celów naukowych. Dane są dostępne dla astronomów poprze archiwum naukowe ESO.

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/paszcza-bestii

Zdjęcie globuli kometarnej CG4 uzyskane za pomocą teleskopu VLT.

ESO

 

post-31-0-61948200-1422553448.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pięć planet, które są prawie tak stare jak Wszechświat

Naukowcy namierzyli pięć planet o rozmiarach Ziemi, które są prawie tak stare, jak Wszechświat. Zdaniem ekspertów powstały mniej więcej w tym samym czasie, co Droga Mleczna, nasza rodzima galaktyka.

Odkryte przez badaczy obiekty okrążają oddaloną o 117 lat świetlnych Kepler-444 - liczącą 11,2 mld lat gwiazdę o 25 proc. mniejszą od naszego Słońca. Wszystkie skaliste światy maja rozmiary Wenus lub są od niej niewiele mniejsze. Ostrożne przypuszczenia wskazują, że są skaliste, jednak naukowcy nie mają pojęcia o ich składzie chemicznym.

Zbyt blisko dla życia

Wszystkie obiekty pokonują orbitę w mniej niż 10 dni, co sugeruje, że znajdują się w zbyt blisko swojej gwiazdy, by mogło mogło rozwinąć się na nich życie w formie znanej z Błękitnej Planety. Niemniej jednak eksperci zwracają uwagę, że Kepler-444 może skrywać jeszcze kilka obiektów, będących na tyle daleko, by temperatura na ich powierzchni sprzyjała rozwojowi żywych organizmów.

Wiemy, że te obiekty o rozmiarach zbliżonych do naszej planety uformowały się prawie tak dawno, jak Wszechświat, co stanowi dogodny zakres czasu dla wykształcenia się na nich form życia - uważa Tiago Campante z Uniwersytetu Birmingham w Anglii, autor publikacji naukowej dotyczącej odkrytych planet. Dla porównania - Błękitna Planeta, na której żyjemy powstała "zaledwie" kilka miliardów lat temu.

Wyjątkowe "oko na gwiazdy"

Campante wraz ze swoimi współpracownikami pięć skalistych planet odkryli po analizie danych pozyskanych dzięki pomocy teleskopu Keplera należącego do NASA. Specyfika instrumentu pozwoliła badaczom na precyzyjne oszacowanie wielkości wszystkich odkrytych obiektów oraz na określenie odległości względem centralnej gwiazdy.

Źródło: space.com

Autor: mb/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/odkryto-piec-planet-ktore-sa-prawie-tak-stare-jak-wszechswiat,156334,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadkowa plama na planecie karłowatej. Co to może być?

Ceres, planeta karłowata, znajdująca się pomiędzy Marsem a Jowiszem, skrywa wielką tajemnicę. Jest nią duża, biała plama, która przemieszcza się po powierzchni obiektu. Czym jest to zagadkowe zjawisko? Zobaczcie zaskakujące zdjęcie z sondy Dawn.

Najnowsze zdjęcia odbijającej światło plamy wysłała 13 stycznia sonda Dawn, która zbliży się do Ceres i przeprowadzi jej badania. Obrazy pokazują obszary światła i ciemności, które wskazywałyby, że jej powierzchnia pokryta jest kraterami. Niestety, naukowcy nie mogą tego potwierdzić, dopóki sonda nie znajdzie się bliżej tej fascynującej planety karłowatej.

Astronomowie chcą lepiej zbadań Ceres, ponieważ jest jednym z najciekawszych obiektów Układu Słonecznego, a także największym w sercu pasa. Jej wnętrze składa się ze sporych rozmiarów jądra skalnego, a ponad nim rozciąga się warstwa wodnego lodu i cienka skorupa zewnętrzna zbudowana z lekkich materiałów. Naukowcy podejrzewają, że 25 procent masy Ceres, to woda, a to oznaczałoby, że ma więcej słodkiej wody niż Ziemia.

Zaobserwowano także pióropusze pary wodnej, wybuchające z powierzchni tego obiektu, które mogą pochodzić z gejzerów podobnych do wulkanów znajdujących się na Ziemi. Można więc śmiało rzec, że Ceres, to taka miniaturowa Ziemia. Sonda Dawn zbada obiekt już na początku lutego bieżącego roku a zakończy swoją wielką misję w wakacje.

Źródło: Twoja Pogoda

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/114515,zagadkowa-plama-na-planecie-karlowatej-co-to-moze-byc

Tajemnicza biała plama na powierzchni planety karłowatej Ceres. Fot. NASA / Dawn.

 

post-31-0-21993600-1422553670_thumb.gif

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe przypadki Stephena Hawkinga

Piotr Cieśliński, Olga Woźniak

Miał już dawno umrzeć, a on nie dość, że żyje, to jeszcze wymyśla genialne naukowe teorie. Ma mechaniczny głos z amerykańskim akcentem, chaos w mózgu i zaskakująco bujne życie osobiste

Metaliczny głos "perfekcyjnego Paula"

 

Choroba sprawiła, że pod koniec lat 70. zeszłego wieku Hawking z trudem mówił i mamrotał tak, że rozumieli go tylko bliscy i współpracownicy. Na wykładach jego słowa często musieli "tłumaczyć" doktoranci. Całkowicie stracił głos w 1985 roku, gdy w podróży do CERN zachorował na zachłystowe zapalenie płuc. Zapadł w śpiączkę, odratowano go, ale konieczny był zabieg tracheotomii.

 

Początkowo porozumiewał się z pielęgniarkami i bliskimi za pomocą specjalnej tablicy z alfabetem - unosił brwi, gdy wskazywali właściwą literę. Jak później wspominał, były wtedy chwile, kiedy miał dość życia.

 

Pomógł Walt Woltosz, informatyk z Kalifornii, który napisał program komputerowy dla swojej teściowej będącej w tej samej sytuacji. Dzięki temu programowi Hawking, posługując się trzymanym w dłoni.

 

Cały tekst: http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,142299,17330351,Niezwykle_przypadki_Stephena_Hawkinga.html#ixzz3QHXMHNzu

http://wyborcza.pl/1,75476,17330351,Niezwykle_przypadki_Stephena_Hawkinga.html

2012. Wystąpienie na konferencji w Seattle. Czujnik podczerwieni w oprawce okularów rejestrował ruchy policzka, dzięki czemu naukowiec mógł mówić (TED S. WARREN/ASSOCIATED PRESS)

 

post-31-0-69046800-1422601540_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 egipskich bóstw na powierzchni 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Naukowcy penetrują kometę

67P/Czuriumow-Gierasimienko, którą sonda Rosetta zdobyła po ponad 10 latach gonitwy, zaskakuje naukowców. Okazuje się, że powierzchnia komety jest niezwykle różnorodna. Znajdują się na niej kratery, szczeliny ale też i płaskie tereny. Naukowcy wyodrębnili 19 obszarów na jej powierzchni.

Sonda Rosetta zaraz po wylądowaniu na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko od razu zabrała się do pracy. Jak informuje Europejska Agencja Kosmiczna, rozpoczęto badania na temat struktury i aktywności kosmicznego obiektu. Wyniki pierwszej analizy opublikowano w magazynie Science.

Okazuje się, że powierzchnia komety jest niezwykle złożona. Znajdują się na niej guzy, pęknięcia, pożłobione tereny, rowy i płaszczyzny. Naukowcy podzielili powierzchnię 67P/Czuriumow-Gierasimienko na 19 regionów geomorfologicznych. Każdy z nich został nazwany imieniem egipskiego bóstwa.

Wyznaczone obszary są pogrupowane według rodzaju terenu na pięć podstawowych kategorii: "zakurzone powierzchnie", wgłębienia, duże rowy, gładkie powierzchnie oraz takie, które przypominają skałę.

Misja Rosetty

Misja Rosetty rozpoczęła się w marcu 2004 roku. Naukowcy pragną zebrać najwięcej informacji o komecie. Sonda kosmiczna ruszyła w pogoni za pędzącym 56 tys. km/h ciałem niebieskim. Rosetta rozpędzała się za pomocą grawitacji mijanych planet.

Lądowanie z przebojami

Lądowanie, które było pierwszym tego typu wydarzeniem w historii, nastąpiło 12 listopada 2014 roku, czyli 10 lat i pięć miesięcy po starcie Rosetty z Ziemi. Nie obyło się jednak bez problemów. Lądownik Philae osiadł w zacienionym miejscu, gdzie światło nie docierało do paneli słonecznych zasilających maszynę. Energii starczyło zaledwie na kilkadziesiąt godzin. W tym czasie udało się Rosettcie zebrać wstępne dane i pobrać pierwsze próbki gleby. Potem sonda została uśpiona na kilka miesięcy.

Źródło: ESA

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/19-egipskich-bostw-na-powierzchni-67pczuriumow-gierasimienko-naukowcy-penetruja-komete,156391,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna inflacja jednak nadal niepotwierdzona

Mimo wcześniejszych informacji o możliwym odkryciu, wspólna analiza danych z satelity Planck oraz naziemnych obserwatoriów BICEP2 oraz Keck Array nie wskazała jednoznacznych dowodów na istnienie pierwotnych fal grawitacyjnych, których źródłem miałaby być postulowana teoretycznie kosmiczna inflacja.

Wszechświat powstał około 13,8 miliarda lat temu i ewoluował z ekstremalnie gorącego, gęstego i jednorodnego stanu do obecnie obserwowanego bogactwa struktur. Najważniejszym źródłem wiedzy o wczesnym Wszechświecie jest Kosmiczne Mikrofalowe Promieniowanie Tła (ang. Cosmic Microwave Background, CMB), wyemitowane około 380 tysięcy lat po Wielkim Wybuchu. Astronomowie badają je przy pomocy wielu instrumentów, tak naziemnych jak i znajdujących się w przestrzeni kosmicznej.

CMB obrazuje Wszechświat taki, jaki był w momencie jego emisji, jednak astronomowie wciąż starają się w danych znaleźć informacje na temat jego wcześniejszych faz ewolucji. Szczególnie poszukiwane są znaczniki kosmicznej inflacji - bardzo krótkiego okresu, w trakcie którego Wszechświat rozszerzał się niezwykle szybko. Inflacja jest niezbędną częścią obecnie przyjmowanego modelu kosmologicznego i bez niej nie da się wyjaśnić różnych własności Wszechświata, między innymi izotropowości Promieniowania Tła. Jednym z przewidywanych rezultatów inflacji są fale grawitacyjne, które powinny pozostawić swój ślad w CMB.

Mikrofalowe Promieniowanie Tła, podobnie jak każde światło, może być spolaryzowane, jednakże jest takie jedynie w kilku procentach. Rozkład polaryzacji CMB na niebie jest skomplikowany, ale można go rozdzielić na dwa podstawowe wzorce: mody B (skręcone) oraz mody E (proste). Wpływ inflacji powinien być dostrzegalny w modach B. Jednakże wiele zjawisk we Wszechświecie przyczynia się do powstawania obydwu typów polaryzacji, a ich wpływ jest różny w różnych skalach kątowych. Identyfikacji wkładów od różnych procesów wymaga ekstremalnie precyzyjnych pomiarów.

W marcu zeszłego roku (o czym pisaliśmy) zespół astronomów pracujących przy instrumencie BICEP2 (znajdującym się na biegunie południowym) zaprezentował wyniki bazujące na obserwacjach polaryzacji CMB w małym fragmencie nieba. Wykorzystane zostały także wstępne wyniki pochodzące z innego instrumentu ulokowanego na biegunie południowym, Keck Array. Zespół BICEP2 ogłosił odkrycie modów B znacznie silniejszych niż spodziewane, a nadmiar ten przypisał wpływowi pierwotnych fal grawitacyjnych. Publikacja tych wyników wywołała duży oddźwięk wśród społeczności naukowej.

Jednakże istnieje jeszcze jeden czynnik dający podobny efekt: pył, będący składnikiem ośrodka międzygwiazdowego naszej galaktyki. Droga Mleczna jest wypełniona mieszaniną gazu i pyłu, promieniujących w podobnych zakresach co CMB. Potrzebna jest zatem skrupulatna analiza, aby móc oddzielić wpływ tego, co znajduje się "na pierwszym planie" w naszej galaktyce od Promieniowania Tła. Dodatkowo pył także emituje spolaryzowane światło, co czyni interpretację jeszcze trudniejszą.

Zespół BICEP2 w swoich analizach polegał na modelach galaktycznej emisji pyłu, które były dostępne w tamtym czasie. Wynikało z nich, że w obserwowanym obszarze nieba wkład pochodzący od pyłu jest dużo mniejszy niż całkowite zaobserwowane natężenie modów B. Jednak we wrześniu zeszłego roku zespół Plancka opublikował dane, które świadczyły o tym, że spolaryzowana emisja pyłu jest znacząca na całym obszarze nieba, a jej natężenie porównywalne jest z sygnałem wykrytym przez BICEP2.

 

Instrumenty naziemne zbierały dane w zakresie tylko jednej częstotliwości mikrofalowej, co uniemożliwiało odseparowanie emisji pochodzącej od CMB i od pyłu. Jednak satelita Planck obserwował niebo w zakresie 9 różnych częstotliwości, z których w 7 możliwy był pomiar polaryzacji. Zespoły Placka i BICEP2 połączyły zatem swoje siły, aby wspólnie jeszcze raz przeanalizować dane, łącząc możliwości oceny emisji pyłu w danych satelitarnych, z dużo większą czułością instrumentów naziemnych.

 

Wyniki badań zostały przesłane wczoraj do recenzji w "Physical Review Letters". Po odjęciu emisji pyłu Drogi Mlecznej od zaobserwowanego sygnału modów B polaryzacji okazało się, że nie można stwierdzić wpływu pierwotnych fal grawitacyjnych na Mikrofalowe Promieniowanie Tła. Tym samym kosmiczna inflacja nadal pozostaje niepotwierdzona.

 

Innym możliwym źródłem modów B w CMB jest oddziaływanie na jego fotony masywnych struktur, takich jaki gromady galaktyk. Efekt ten zwany jest "soczewkowaniem grawitacyjnym", jako że jest powodowany przez obiekty zakrzywiające promienia światła, podobnie jak szkło powiększające. Wspólne wyniki Plancka i BICEP2 są zgodne z tym efektem, po raz pierwszy odkrytym przez zespół South Pole Telescope w 2013 roku.

Nowe wyniki nie wykluczają inflacji, a jedynie nakładają górne ograniczenie na amplitudę pierwotnych fal grawitacyjnych. Ograniczenie to jest zgodne z wcześniejszymi wynikami Plancka oraz z przewidywaniami teoretycznymi. Sygnał pochodzący od fal grawitacyjnych może być obecny w Mikrofalowym Promieniowaniu Tła, ale aby go wykryć potrzebne są czulsze instrumenty oraz lepsze modele promieniowania pyłu w Drodze Mlecznej. Problem inflacji zatem nadal pozostaje otwarty.

Dodał: Grzegorz Gajda

Uaktualnił: Grzegorz Gajda

 

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7556

Rozkład natężenia promieniowania pyłu w Drodze Mlecznej (skala kolorystyczna) oraz rozkład polaryzacji jego promieniowania (tekstura). Zaznaczony został obszar obserwowany przez BICEP2. Copyright: ESA and the Planck Collaboration

 

Dodał: Grzegorz Gajda

 

Źródło: ESA

Niebo w różnych zakresach widziane przez satelitę Planck. Mapy zorientowane są tak, że przez ich środek biegnie dysk Drogi Mlecznej. Copyright: ESA and the Planck Collaboration

Dodał: Grzegorz Gajda

Źródło: ESA

post-31-0-40823100-1422779309_thumb.jpg

post-31-0-72194900-1422779325_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wschody i zachodzy Słońca - luty 2015

Wschody i zachody Słońca w Krakowie - Luty 2015  

         

 Dług.  Dłuższy  Krótszy     Fazy Księżyca,

Data      Ws      Za     Dnia     od       od     Przew. akt. Słońca

           h  m    h  m    h  m  Najkrót  Najdłuż     (m, s,, bd)

1.Nie   07 14   16 34    9 20    1 15     7 03   d - duza

2.Pon   07 12   16 36    9 24    1 19     6 59   d

3.Wto   07 11   16 37    9 26    1 21     6 57   d            h  m

4.Sro   07 09   16 39    9 30    1 25     6 53   d   Pełnia 00 09

5.Czw   07 08   16 41    9 33    1 28     6 50   d                   h

6.Pia   07 07   16 43    9 36    1 31     6 47   d   Ks. w apogeum 07

7.Sob   07 05   16 44    9 39    1 34     6 44   d      

8.Nie   07 04   16 46    9 42    1 37     6 41   bd - bardzo duża

9.Pon   07 02   16 48    9 46    1 41     6 37   bd

10.Wto   07 00   16 49    9 49    1 44     6 34   d

11.Sro   06 58   16 51    9 53    1 48     6 30   d                h  m

12.Czw   06 56   16 53    9 57    1 52     6 26   d   Ost. kwad. 04 50

13.Pia   06 54   16 55   10 01    1 56     6 22   d

14.Sob   06 53   16 57   10 04    1 59     6 19   bd

15.Pon   06 51   16 58   10 07    2 02     6 16   bd

16.Pon   06 49   17 00   10 11    2 06     6 12   bd

17.Wto   06 47   17 02   10 15    2 10     6 08   bd

18.Sro   06 45   17 03   10 18    2 13     6 05   bd       h  m          h

19.Czw   06 44   17 05   10 21    2 16     6 02   d  Now 00 47 , peryg.08

20.Pia   06 42   17 07   10 25    2 20     5 58   d

 

21.Sob   06 40   17 08   10 28    2 23     5 55   d

22.Nie   06 38   17 10   10 32    2 27     5 51   d

23.Pon   06 36   17 11   10 35    2 30     5 48   d

24.Wto   06 34   17 13   10 39    2 34     5 44   bd              h  m

25.Sro   06 32   17 15   10 43    2 38     5 40   bd   I kwadra 18 14

26.Czw   06 30   17 16   10 46    2 41     5 37   bd

27.Pia   06 28   17 18   10 50    2 45     5 33   bd

28.Sob   06 26   17 20   10 54    2 49     5 29   d

Dane wyznaczone na podstawie:

                  The  American  Ephemeris  and Nautical Almanac * 2015

  w Staniątkach, dnia 8 grudnia 2014                   

Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachodzy-slonca-luty-2015

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy planety zbliżone rozmiarami do Ziemi okrążają pobliską gwiazdę

Odkryto trzy bardzo ciekawe, podobne do Ziemi planety pozasłoneczne. Najbardziej odległa z nich krąży w tzw. strefie Goldilocksa - obszarze, gdzie ze względu na stosunkowo wysokie temperatury może występować woda w stanie ciekłym, a zatem również istoty żywe.

Teleskop Keplera, choć nieco uszkodzony na skutek wyłączenia się ważnych systemów namierzania, odkrył gwiazdę z trzema planetami, które są jedynie nieco większe od Ziemi. Gwiazda, EPIC 201367065, to dosyć chłodny czerwony karzeł typu M o masie połowy naszego Słońca. Znajduje się ona około 150 lat świetlnych, co daje jej pozycję w 10 najbliższych nam gwiazd ze znanymi z badań tranzytów planetami pozasłonecznymi. Oznacza to również, że będzie można badać atmosfery odkrytych planet i określić, czy nadają się one do podtrzymania ewentualnych form życia.

Wiemy, że w przypadku Ziemi dość cienka atmosfera składająca się z azotu i tlenu pozwoliła rozwinąć się istotom żywym. Jednak przyroda - także ta pozasłoneczna - może być pełna niespodzianek. Wiele z planet wykrytych w ubiegłych latach przez Keplera posiada grube atmosfery bogate w wodór, prawdopodobnie niezbyt sprzyjające życiu w znanej nam postaci. Trzy nowe planety mają rozmiary 2.1, 1.7 i 1.5 rozmiarów Ziemi. Najbardziej oddalona od gwiazdy, o średnicy 1.5 średnicy Ziemi, jest najmniejsza i dostaje od swego "słońca" najmniej promieniowania - mniej więcej tyle właśnie, co Ziemia od Słońca. Większość znanych planet pozasłonecznych ma dość "przypalone" powierzchnie. A nowo odkryty układ może składać się z globów ciepłych, ale nie przypiekanych słońcem. Jego najdalsza planeta z dużym prawdopodobieństwem może być dodatkowo skalista, a na jej powierzchni mogą panować temperatury umożliwiające istnienie oceanów wody.

Znamy już setki planet pozasłonecznych, jednak to, czy może na nich istnieć życie w znanej nam formie, pozostaje ciągle kwestią otwartą. Tym niemniej planety w rozmiarach i z temperaturami zbliżonymi do ziemskich są całkiem powszechne. Znamy już też globy w większości zbudowane, podobnie jak nasza planeta, ze skał i żelaza.

Tuż po odkryciu nowego układu planetarnego na bazie danych na temat krzywych blasku zebranych przez Teleskop Keplera naukowcy zaczęli obserwować go uważniej przy pomocy różnych teleskopów naziemnych. Dzięki temu możliwe było wyznaczenie masy gwiazd i planet, a także ich rozmiarów, wieku i panujących tam temperatur. Wykorzystano m.in. urządzenie Automated Planet Finder z Mount Hamilton w Kalifornii i Teleskop Kecka na Hawajach. Samo z kolei odkrycie planet jest o tyle godne uwagi, że Kosmiczny Teleskop Keplera utracił dwa ze swych czterech "kółek" nakierowujących go na określony punkt w przestrzeni kosmicznej. W 2014 Kepler "narodził się na nowo" dzięki uruchomieniu tzw. misji K2, w ramach której teleskop nakierowuje się i ustawia w płaszczyźnie ziemskiej orbity, aby dało się go lepiej ustabilizować. Od tego czasu Kepler znów przeszukuje Kosmos pod kątem małych zaćmień tarcz gwiazd przez planety, czyli tranzytów planet na tle ich macierzystych słońc.Wciąż jednak "widzi" on tylko niewielki procent układów planetarnych - jedynie te, których płaszczyzny orbity są ustawione bokiem - wzdłuż brzegu - w stosunku do Ziemi. Pomija on też planety z większymi odchyleniami od regularnych orbit.

Według niektórych naukowych oszacowań nawet jedna na pięć gwiazd typu słonecznego ma planety wielkości Ziemi. Licząc jednak inne typy gwiazd w naszej Galaktyce dostajemy dużo bardziej imponujący wynik - około 40 miliardów takich planet.

Cały artykuł: A nearby M star with three transiting super-Earths discovered by K2

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/trzy-planety-zblizone-rozmiarami-do-ziemi-okrazaja-pobliska-gwiazde

Po tym, jak Kosmiczny Teleskop Keplera stracił dwa ze swych czterech kół pozycyjnych, nie można już go było nakierować na obiekt tak, by był w stanie rejestrować dłuższe ekspozycje. Jednak jego "awaryjna" misja pod nazwą K2 może jednak rejestrować obrazy tranzytujących planet wzdłuż płaszczyzny naszej Galaktyki. Źródło: NASA

Teleskop Keplera. Źródło: NASA Ames/JPL-Caltech/T Pyle

 

post-31-0-30724800-1422779720.jpg

post-31-0-10542600-1422779732_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czarna Piękność" - niepowtarzalna marsjańska cząstka na Ziemi

Naukowcy przypuszczali, że znaleziona 4 lata temu marsjańska skała na naszej planecie jest jedyna w swoim rodzaju. Teraz mają już pewność. "Czarna Piękoność" jest wyjątowo wiekową skałą Czerwonej Planety. Budują ją także inne minerały, niż resztę skał pochodzenia marsjańskiego jakie dotarły na naszą planetę.

Meteoryt Northwest Africa NWA 7034, który znaleziono w 2011 roku na Marokańskiej części Sahary, jest niepowtarzalną skałą na naszej planecie. Zaledwie 319,8 gramowy odłamek stanowi fragment skał, budujących Marsa. Kawałek skorupy Marsa okazał się być dość wiekowy. Dotychczas sądzono, że liczy sobie zaledwie 2,1 miliardów lat, ale po dokładnej analizie naukowcy uznali, że skała jest o ponad dwa razy starsza i oszacowali jej wiek na 4,4 miliardy lat. Ponadto wyróżnia się także składem. Zgodnie z najnowszymi badaniami, takie kamienie zajmują znaczące obszary Czerwonej Planety.

Skały "wychodzą" na wierzch

Naukowcy przeprowadzili pomiary spektroskopowe meteorytu. Okazało się, że można je spotkać na marsjańskich ciemnych równinach, gdzie powłoka czerwonego marsjańskiego pyłu jest cienka, a skały, które się pod nią kryją miejscami są odsłaniane na powierzchni.

- Analizy wykazują, że marsjański meteor znany jako "Czarna Piękność" (ang. Black Beauty) jest właśnie przedstawicielem tego typu skał. - informuje Kevin Cannon, absolwent Uniwersytetu w Providence w USA i autor badań.

Niepowtarzalna skała

Naukowcy już w 2011 roku, na początku analiz nad "Czarną Pięknością", wiedzieli, że jest ona niezwykła i wyjątkowa. Chemiczne badania potwierdziły, że pochodzi z Marsa, jednak jej skład różnił się od wszystkich innych marsjańskich skał, jakie znaleziono na naszej planecie. Do czasu odkrycia Black Beauty wszystkie skały pochodzące z Czerwonej Planety należały do meteorytów typu SNC, które charakteryzują się młodym wiekiem krystalizacji. Są to skały magmowe, wykonane z materiału wulkanicznego.

Jednak okazało się, że skała znaleziona przed laty na pustyni, jest brekcją czyli skałą, która zawiera wiele typów materiału w tym bazalt. W jej składzie znaleźć też można osadowe fragmenty skorupy planety, zbadane przez marsjańskie łaziki. Eksperci twierdzą, że stanowi on fragment skorupy powierzchni Czerwonej Planety, unikatowy na powierzchni Ziemi.

 

Duże połacie nietrwałego głazu

Naukowcy wyjaśniają, że badania spektralne Czerwonej Planety udowodniły, że ciemne obszary, na których wyłania się głębsze skały Marsa zajmują większość powierzchni tej planety. Obszary te pokrywa mała warstwa marsjańskiego pyłu, dlatego skały są widoczne na powierzchni planety. Są one zbudowane z tego samego co nasza "Czarna Piękność". Badania za pomocą metod spektralnych polegają na uzyskaniu i analizie widma energii, jaką emitują, pochłaniają, lub rozpraszają cząsteczki.

Analizy sugerują, że jeśli próbowalibyśmy podnieść materiał skalny typu "Black Beauty" z powierzchni Czerwonej Planety, ona najprawdopodobniej rozpadła by nam się w rękach, ponieważ jest bardzo nietrwała - tłumaczy Cannon.

Z tego wniosek, że powierzchnia Marsa miejscami może być naprawdę piękna, ponieważ podłoża "wychodzą" niewielkie czarne i lśniące kamienie.

Zobacz co naukowcy mówili na temat Black Beauty rok po jej znalezieniu:

Źródło: Sciencedaily

Autor: AD/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/czarna-pieknosc-niepowtarzalna-marsjanska-czastka-na-ziemi,156630,1,0.html

 

post-31-0-70564400-1422779789.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawdziwy super-Saturn!

Paweł Ziemnicki

Ktokolwiek widział Saturna przez teleskop, nigdy nie zapomni widoku jego pięknych pierścieni. Astronomowie znaleźli planetę, której pierścienie są ponad dwieście razy większe niż te otaczające Saturna

 

Choć naukowcy podejrzewali, że w kosmosie musi istnieć ich wiele, do roku 2012 Saturn pozostawał jedyną znaną planetą otoczoną przez rozbudowany system pierścieni. Wtedy to zespół badaczy pod kierunkiem profesora Erica Mamajeka z amerykańskiego University of Rochester stwierdził, że gwiazda J1407 może być okrążana przez planetę obdarzoną obręczami potężnych pierścieni. Obserwacje przeprowadzono w ramach projektu Super-WASP, skierowanego na odkrywanie egzoplanet metodą tranzytów. Polega ona na wypatrywaniu przejściowych spadków jasności gwiazdy powodowanych przez przechodzącą na tle jej tarczy planetę.

Otoczoną pierścieniami egzoplanetę nazwano J1407b. Ten intrygujący glob krąży wokół stosunkowo młodej gwiazdy, zlokalizowanej 434 lata świetlne od nas w gwiazdozbiorze Centaura. J1407 liczy sobie ledwie 16 milionów lat. Jest gwiazdą podobną do naszego Słońca, ale na wcześniejszym etapie rozwoju.

Dopiero najnowsze analizy danych przeprowadzone przez grupę Matthew Kenworthy'ego z obserwatorium w holenderskiej Lejdzie pokazały, z jak nietuzinkową planetą pozasłoneczną mamy do czynienia w systemie tej gwiazdy. Egzoplaneta J1407b okrąża swą gwiazdę z okresem dziesięciu ziemskich lat, a jej masa jest od 10 do 40 razy większa od masy Jowisza. Jest to więc gazowy olbrzym, a być może nawet brązowy karzeł - coś pośredniego między planetą typu jowiszowego a gwiazdą. Średnica jej pierścieni to niebywałe 120 mln kilometrów, 4/5 odległości dzielącej Ziemię od Słońca! Masa materii, z której pierścienie są zbudowane, prawdopodobnie dorównuje masie całej naszej planety.

Układ planetarny J1407 znajduje się na tyle daleko, że astronomowie nie mogli dostrzec pierścieni tamtejszej planety bezpośrednio. Jak zatem przekonano się o ich istnieniu? Otóż kiedy wiosną 2007 roku planeta wraz ze swoimi pierścieniami przesuwała się pomiędzy swoją gwiazdą a obserwatorami na Ziemi, mogliśmy obserwować zaćmienie J1407. Zaćmienie to trwało aż 56 ziemskich dni. W miarę jak pierścienie planety przesuwały się na tle gwiazdy, ta w krótkich odstępach czasu jaśniała bądź ciemniała, niekiedy nawet o 30-40 proc. w ciągu zaledwie pół godziny. Jej obserwacja przypominała patrzenie przez okno z żaluzjami na reflektory przejeżdżającego samochodu. Na podstawie analizy tego, jak zmieniało się światło, można zrekonstruować strukturę pierścieni planety.

Okazuje się, że gazowego giganta J1407b otacza około 30-37 pierścieni. Pomiędzy nimi znajdują się odstępy, gdzie prawdopodobnie uformowały się satelity obiegające planetę, odpowiedniki tzw. pasterskich księżyców Saturna, utrzymujących w ryzach pierścienie drugiej co do wielkości planety w Układzie Słonecznym. Szczególnie duża przerwa między pierścieniami znajduje się w odległości 0,4 jednostki astronomicznej od badanej egzoplanety (1 j.a. to średnia odległość Ziemi od Słońca, ok. 150 mln km). Może tam orbitować księżyc, o masie nieco większej od Marsa, a mniejszej od Ziemi. Okres obiegu tego satelity wokół J1407b wynosi ok. dwóch lat.

Zdaniem naukowców w ciągu kilku milionów lat obszar dzisiejszych pierścieni wokół tej dużej planety pozasłonecznej ulegnie znacznemu oczyszczeniu. Z materii, która dziś tworzy pierścienie, uformują się liczne księżyce planety J1407b. Będzie tam zachodził ten sam proces, który obecnie ma miejsce wokół Saturna. Eric Mamajek zauważa, że pierścienie planety orbitującej wokół J1407 mogą blokować aż 95 proc. światła gwiazdy, a jej zaćmienie trwa wiele dni, zatem w pierścieniach znajduje się ogromna ilość materiału, z którego w przyszłości mogą powstać księżyce. Z kolei Matthew Kenworthy popuszcza wodze fantazji: "Gdybyśmy pierścienie Saturna mogli podmienić na te należące do planety J1407b, wówczas można by je bez trudu dostrzec na nocnym niebie, gdzie stanowiłyby obiekt wielokrotnie większy niż Księżyc w pełni".

 

http://wyborcza.pl/1,75476,17342897,To_prawdziwy_super_Saturn_.html

 

Saturn - mozaika ze zdjęć sondy Cassini, wykonanych 19 lipca 2013 r. (Fot. NASA)

 

post-31-0-85739500-1422864591.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenny cykl wykładów o astronomii w Warszawie

Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie (CAMK PAN) ogłosiło plan wiosennego cyklu odczytów zatytułowanego ?Spotkania z astronomią. Wykłady odbywają się w poniedziałki, a wstęp na nie jest bezpłatny.

W ramach cyklu ?Spotkania z astronomią? naukowcy pracujący w CAMK PAN przestawią w popularnonaukowy sposób różne zagadnienia związane z astronomią i badaniami kosmosu. Pierwszy z ?wiosennych? wykładów zaplanowano na 9 lutego. W jego trakcie prof. Marek Sarna przedstawi udział Polski w organizacji o nazwie Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO).

 

W kolejnych wykładach w następnych tygodniach poruszone będą takie tematy, jak komputerowe symulacje galaktyk, miary i wagi w kosmosie, zderzenia galaktyk karłowatych, fizyka zjawisk ekstremalnych, powstanie Słońca czy odległe układy planetarne. Będzie też trochę o misjach kosmicznych, m.in. wyniki z misji Rosetta.

 

Wykłady odbywają się w poniedziałki o godzinie 17.00 w dużej sali wykładowej CAMK PAN przy ul. Bartyckiej 18. Dojazd możliwy jest autobusami linii numer 108 i 167. W przypadku, gdy wieczór jest pogodny, po wykładzie można wziąć udział w pokazie nieba organizowanym przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Wykłady i pokazy nieba są otwarte dla wszystkich chętnych.

 

Szczegółowy program cyklu ?Spotkania z astronomią? można znaleźć na witrynie www.camk.edu.pl w zakładce ?popularyzacja nauki?.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ krf

Tagi: popularyzacja nauki

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,403629,wiosenny-cykl-wykladow-o-astronomii-w-warszawie.html

Zdjęcie komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko, a obok wizerunki sondy Rosetta oraz lądownika Philae. Źródło: ESA/ATG medialab oraz ESA/Rosetta/Navcam.

 

post-31-0-05373800-1422864689.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądownik Philae będzie spać spokojnie. Naukowcy poczekają, aż sam o sobie przypomni

 

Naukowcy z ESA nie będą już szukać uśpionego lądownika Philae, który w listopadzie 2014 roku osiadł na na komecie 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Badacze mają nadzieję, że maszyna sama da o sobie znać, kiedy jej akumulatory się naładują.

Lądownik Philae trafił na kometę 12 listopada 2014 roku. Jego lądowanie nie obyło się bez problemów. Mimo, że udało się przesłać pierwsze dane do ESA, to i tak naukowcy nie są w stanie określić, gdzie dokładnie osiadł. Najprawdopodobniej wylądował w cieniu wzgórza, do którego nie dociera światło. Energii starczyło zaledwie na kilkadziesiąt godzin. W tym czasie udało się zebrać wstępne dane i pobrać pierwsze próbki gleby.

Potem Philae stracił swą moc i przeszedł w stan uśpienia. Hubert Bartkowiak, ekspert z kosmonauta.net, informował 15 listopada, że lądownik zdążył wykonać swoje zadanie i - jeśli wszystko wróci do normy - dalsze badania zostaną wznowione. Trzeba czekać, aż akumulatory Philae'a się naładują.

Misja Rosetty

Misja Rosetty rozpoczęła się w marcu 2004 roku. Sonda kosmiczna ruszyła w pogoni za pędzącym 56 tys. km/h ciałem niebieskim - kometą 67P/Czuriumow-Gierasimienko odkrytą w 1969 roku. Rosetta rozpędzała się za pomocą grawitacji mijanych planet. W pobliżu komety znalazła się po 10 latach. 12 listopada 2014 roku lądownik Philae osiadł na powierzchni 67P/Czuriumow-Gierasimienko w odległości około 510 milionów kilometrów od Ziemi.

Wielkie nadzieje

Naukowcy mają nadzieję, że pobrane i przeanalizowane przez przyrządy lądownika próbki pomogą poszerzyć wiedzę na temat powstania planet oraz życia, gdyż tworzące materię komet lód i skały pochodzą z czasów formowania się Układu Słonecznego.

Źródło: ESA

Autor: PW/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/ladownik-philae-bedzie-spac-spokojnie-naukowcy-poczekaja-az-sam-o-sobie-przypomni,156662,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Google Earth Pro za darmo
 
Za korzystanie z Google Earth Pro nie trzeba już płacić 400 dolarów rocznie. Po 10 latach korporacja zdecydowała się udostępnić aplikację za darmo.
 
By móc z niej korzystać, należy jednak zarejestrować się i pozyskać bezpłatny klucz sprzętowy oraz pobrać plik instalacyjny.
 
Program jest rozbudowaną wersją popularnej aplikacji Google Earth. Przewaga płatnego dotychczas rozwiązania polega m.in. na: obsłudze większej ilości formatów danych przestrzennych, możliwości importu większych plików, funkcjach geokodowania, analizy widoczności, generowania filmów oraz map, a także lepszych narzędziach do pomiarów oraz nadawania georeferencji rastrom.
 
  • Like 2

pozdrawiam Radek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)