Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Sonda Kepler odkryła najmniejszą znaną dotąd "kuzynkę" Ziemi

 

NASA ogłosiła największy jak dotąd sukces w poszukiwaniach "drugiej Ziemi". Sonda Kepler potwierdziła istnienie kolejnej planety o rozmiarach porównywalnych z Ziemią, krążącej w strefie zamieszkiwalnej wokół gwiazdy podobnej do Słońca. Planeta Kepler-452b, najmniejsza ze znanych do tej pory planet spełniających te warunki, znajduje się około 1400 lat świetlnych od nas, w gwiazdozbiorze Łabędzia. Pisze o niej w najnowszym numerze czasopismo "The Astronomical Journal".

 

W 20 lat po tym, jak udało się potwierdzić, że wokół gwiazd innych niż Słońce krążą planety, sonda Keplera odkryła układ gwiazda-planeta, który najbardziej jak do tej pory przypomina parę Słońce-Ziemia - oświadczył John Grunsfeld z NASA Science Mission Directorate. Ten ekscytujący wynik to kolejny krok na drodze do znalezienia Ziemi 2.0 - podkreślił.

Badania pokazały, że planeta Kepler-452b ma średnicę o mniej więcej 60 procent większą od średnicy Ziemi, na razie nieznana jest jej masa, ale wiele wskazuje na to, że może to być planeta skalista. Kepler-452b krąży wokół podobnej do Słońca gwiazdy typu G2, jest najmniejszą z pozasłonecznych planet znalezionych w strefach zamieszkiwalnych takich gwiazd. Za strefę taką uznaje się obszar między najmniejszą i największą orbitą, na której planeta mogłaby na swej powierzchni utrzymać wodę w postaci ciekłej.

Planeta Kepler-452b okrąża swoją gwiazdę w ciągu 385 ziemskich dni, jest o 5 procent dalej od swej gwiazdy, niż Ziemia od Słońca. Wiek gwiazdy Kepler-452 szacuje się na 6 miliardów lat, co oznacza, że jest ona o półtora miliarda lat starsza od naszego Słońca. Ma średnicę o 10 procent większą i jest o 20 procent jaśniejsza.

Myślimy o Kepler-452b jako o starszej, większej kuzynce Ziemi, jej badania mogą przynieść okazję do lepszego zrozumienia także naszego otoczenia - mówi Jon Jenkins z Ames Research Center w Moffett Field w Kalifornii, który kierował zespołem odkrywców planety. Emocje budzi fakt, że ta planeta mogła spędzić w strefie zamieszkiwalnej swej gwiazdy 6 miliardów lat. To więcej, niż Ziemia. Jeśli wszystkie niezbędne składniki tam są i warunki faktycznie temu sprzyjają, to niezwykła okazja, by mogło tam pojawić się życie - zaznacza.

Najnowsze odkrycie zwiększa liczbę potwierdzonych planet pozasłonecznych do 1030. W sumie obserwacje sondy Kepler przyniosły aż 4696 możliwych planet. W przypadku Kepler-452b potwierdzono jej istnienie i określono podstawowe parametry z pomocą obserwacji prowadzonych w McDonald Observatory w Teksasie, Fred Lawrence Whipple Observatory na Mt. Hopkins w Arizonie i Keck Observatory na Mauna Kea na Hawajach.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-sonda-kepler-odkryla-najmniejsza-znana-dotad-kuzynke-ziemi,nId,1857924

 

Porównanie rozmiarów Ziemi i planety Kepler-452b

/NASA/JPL-Caltech/T. Pyle /

 

Porównanie strefy zamieszkiwalnej wokół gwiazdy Kepler-452 z tą w naszym Układzie Słonecznym

/NASA/JPL-CalTech/R. Hurt /

post-31-0-08309300-1437724621.jpg

post-31-0-05498500-1437724633.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jest nowe zdjęcie Plutona z chwili przelotu sondy New Horizons

 

NASA opublikowała nowe zdjęcie pokazujące Plutona w chwili, gdy przelatywała obok sonda New Horizons. Nie zobaczymy na nim jednak, żadnych nowych szczegółów powierzchni tej planety karłowatej. Szczerze mówiąc nie dopatrzymy się tam żadnych szczegółów. Zdjęcie wykonała bowiem sonda Cassini z odległości blisko... 4 miliardów kilometrów. W chwili przelotu New Horizons Cassini była i tak drugą najbliższą Plutona sondą zbudowaną przez człowieka.

NASA pisze, że sonda Cassini, krążąca wokół Saturna, oderwała się na chwilę od swoich obowiązków i wykonała zdjęcie Plutona w odstępie zaledwie kilku minut od chwili, kiedy do planety karłowatej maksymalnie zbliżyła się sonda New Horizons. Na zdjęciu widać Plutona jako mały punkt, podobny do licznych w polu widzenia gwiazd. Na obrazie nie da się rozróżnić nawet Plutona i jego największego księżyca, Charona. Rozmycie plamki to wynik szumu.

 

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-jest-nowe-zdjecie-plutona-z-chwili-przelotu-sondy-new-horizo,nId,1857831

Pluton w obiektywie sondy Cassini

/NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute /

 

post-31-0-42975700-1437724760_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zjawiska pogodowe panują na powierzchni Plutona

Sonda kosmiczna New Horizons odkrywa przed nami sekrety Plutona. Okazuje się, że na jego powierzchni doświadczyć można niespotykanych na Ziemi zjawisk pogodowych. Azotowo-metanowa mgiełka oraz opady śniegu z dwutlenku węgla to tylko niektóre z nich.

85 lat czekaliśmy na odkrycie tajemnic, jakie przed nami skrywał Pluton, do niedawna pełnoprawna planeta. Tyle bowiem czasu minęło od jego odkrycia przez amerykańskiego astronoma Clyde'a Tombaugha aż do przelotu sondy kosmicznej New Horizons, która po raz pierwszy w historii ludzkości uwieczniła to nieduże ciało niebieskie.

14 lipca był dniem historycznym, ponieważ sonda zbliżyła się do Plutona na zaledwie 12 tysięcy kilometrów (dla porównania tyle liczy sobie średnica Ziemi na równiku) i wykonała gigantyczne ilości zdjęć i pomiarów, a miała na to zaledwie 3 godziny.

Zebrane wówczas dane będą transmitowane na Ziemię przez następne 16 miesięcy. Najpierw naukowcy otrzymają dane w niskiej rozdzielczości, a dopiero począwszy od jesieni w pełnych rozmiarach. Jednak już niepełne dane, pozwalają nam ujawnić pierwsze tajemnice Plutona.

Wyjątkowo gruba atmosfera

Jedno z najważniejszych odkryć dotyczy atmosfery, która okazuje się być grubsza niż ziemska, bo rozciąga się na wysokość nawet 1600 kilometrów ponad powierzchnię, prawie 15 razy dalej niż na Ziemi. Jest niemal 6 razy grubsza niż sądzono przez wiele poprzednich lat.

W momencie, gdy Pluton znajdował się dokładnie między sondą a Słońcem, dokonano pomiaru, który wykazał, że górne warstwy plutońskiej atmosfery składają się głównie w azotu, środkowa jej część z mieszaniny azotu i metanu, zaś przyziemne warstwy z najróżniejszych węglowodorów.

W porównaniu z ziemską atmosferą, plutońska się ulatnia z prędkością 12 tysięcy ton gazów na każdą ziemską dobę, czego przyczyną jest działalność wiatru słonecznego.

Śnieg z dwutlenku węgla

To właśnie procesy zachodzące w atmosferze, są odpowiedzialne za niezwykłe zjawiska pogodowe, które można spotkać na powierzchni Plutona. Jako że docierają do niej niewielkie ilości promieni słonecznych, to temperatura jest bliska zera bezwzględnego i balansuje w pobliżu minus 273 stopni. Cykl zjawisk pogodowych wyznacza dzień i noc.

O poranku pojawiają się mgły, ale nie utworzone, jak na Ziemi, z miniaturowych kropelek wody, lecz z azotu i metanu. Gazy te tworzą wstęgi, wijące się z cieplejszych w stronę zimniejszych obszarów. Spowite są nimi podnóża pasm górskich, które pną się na wysokość nawet 3500 metrów, a więc wyżej niż Tatry.

Podczas plutońskiego dnia, gdy nasila się proces odmarzania gruntu, następuje sublimacja azotu i metanu. Jednak, gdy zapada zmrok, gazy te natychmiast resublimują w stan stały, z pominięciem stanu ciekłego. To właśnie wtedy pojawia się niecodzienne zjawisko, a mianowicie opady śniegu. Nie jest to jednak taki śnieg, jak na Ziemi, a więc stworzony z resublimującej pary wodnej, lecz z azotu, metanu i dwutlenku węgla. "Biały puch" opada na powierzchnię Plutona zmieniając krajobrazy w iście zimowe.

Lodowate serce Plutona

Dlatego też jasny obszar na powierzchni Plutona, który przypomina serce lub ogon wieloryba, uważany jest za krainę lodu i nazywany przez naukowców "lodowym sercem Plutona". Jego oficjalna nazwa to Region Tombaugh, od nazwiska odkrywcy Plutona. Rozciągają się tam liczne pasma górskie, jedne tak wysokie jak Alpy, inne wielkością dorównujące Beskidom.

Te najwyższe łańcuchy nazwano Górami Nargaya. Te niższe pasmo ciągnie się przez zachodni skraj otulonej śniegiem Równiny Sputnika. Nie można wykluczyć, że wciąż mają tam miejsce procesy geologiczne. Jasny obszar ma nie więcej niż 100 milionów lat, zaś ten ciemny jest od niego dużo starszy i może mieć nawet kilka miliardów lat, a więc wytworzył się u początków istnienia Plutona.

Naukowcy, na podstawie danych dostarczonych przez sondę New Horizons, spróbują dowiedzieć się jakie oddziaływania mają miejsce między jasnymi i ciemnymi obszarami. Być może na tej podstawie uda się rozwikłać zagadkę zjawisk zachodzących u zarania naszej planety.

Fascynujące księżyce

W międzyczasie astronomowie otrzymali też zdjęcia księżyców Plutona, a jest ich aż pięć. Niewykluczone, że przed naszym wzrokiem ukrywają się kolejne, co jest bardzo prawdopodobne. Być może na kolejnych zdjęciach, które spłyną na Ziemię za kilka tygodni lub miesięcy, zobaczymy je po raz pierwszy.

Póki co sonda bardzo dokładnie prześwietliła Charona, największy księżyc w układzie Plutona. Na pierwszy rzut oka widoczne są wysokie łańcuchy górskie i kaniony. Jeden z nich jest głęboki na 6-10 kilometrów. Ciekawy jest też ciemny obszar w północnej części tarczy księżyca. Naukowcy żartobliwie nazwali go "Mordor", od nazwy krainy położonej w Śródziemiu we "Władcy Pierścieni", powieści J.R.R. Tolkiena. Póki co nie wiemy z czego się składa.

Inne księżyce są równie zaskakujące. Naukowców najbardziej zadziwiła powierzchnia Nixa, gdyż mieni się ona w różowych barwach. Prawdopodobnie jest to zasługą pyłu pochodzącego ze sporego krateru, który powstał w dolnej części księżyca. Według wyliczeń specjalistów, ma on 41 kilometrów długości i 35 kilometrów szerokości.

Tymczasem Hydra jest usłana większą ilością kraterów niż Nix. Powierzchnia górnej części tego księżyca ma ciemniejszy kolor niż dolna, co może świadczyć, że w górnej części mogą znajdować się mniejsze pokłady lodu. Póki co tylko tyle wiemy o tych intrygujących obiektach. Musimy uzbroić się w cierpliwość.

Prochy odkrywcy blisko Plutona

Każdego odkrycia nie powstydziłby się sam Clyde Tombaugh, który odkrył Plutona w 1930 roku. Niestety, nie dożył tej historycznej chwili, zmarł 18 lat temu, zaledwie 8 lat przed wysłaniem sondy New Horizons w kierunku Plutona.

Żeby Clyde mógł być bliżej swojej planety, niż ktokolwiek inny, na pokładzie sondy znajduje się miniaturowa urna z niewielką ilością jego prochów. Sonda opuściwszy rejon Plutona, z każdym kolejnym dniem oddala się od niego o ponad milion kilometrów, pędząc ku zewnętrznym częściom Układu Słonecznego.

Źródło:

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115111,niezwykle-zjawiska-pogodowe-panuja-na-powierzchni-plutona

Pasmo górskie o wysokości 1500 metrów w Regionie Tombaugh na Plutonie. Fot. NASA.

Pluton (po lewej) i jego największy księżyc Charon (po prawej). Fot. NASA.

Porównanie wielkości atmosfery Plutona i Ziemi.

Pluton z odległości 766 tysięcy kilometrów. Fot. NASA / New Horizons.

Charon, największy księżyc Plutona, w pełnej okazałości. Fot. NASA / New Horizons.

Nix i Hydra, mniejsze księżyce Plutona. Fot. NASA / New Horizons.

Clyde Tombaugh, odkrywca Plutona w 1930 roku.

post-31-0-17005000-1437725347.jpg

post-31-0-54990600-1437725353.jpg

post-31-0-92592100-1437725362.jpg

post-31-0-64603500-1437725370.jpg

post-31-0-50254400-1437725389.gif

post-31-0-20558000-1437725399.jpg

post-31-0-36795800-1437725408.jpg

post-31-0-75893400-1437725522.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton (i nasza wiedza o nim) nabiera kolorów

 

Najbardziej znana od tygodnia fotografia Plutona nabrała kolorów. Są to co prawda fałszywe kolory, ale zdaniem NASA, która to zdjęcie opublikowała, przesadne nasycenie barw pozwala lepiej dostrzec różnice składu i struktury jego powierzchni. NASA zaprezentowała wczoraj także kilka nowych zdjęć, wykonanych przez sondę New Horizons podczas ubiegłotygodniowego przelotu obok Plutona. Odkrywają one zupełnie nowe tajniki zarówno powierzchni, jak i atmosfery tej planety karłowatej.

 

"Podkolorowane" zdjęcie Plutona to wynik złożenia czterech obrazów wysokiej rozdzielczości, wykonanych z pomocą kamery LORRI (Long Range Reconnaissance Imager) z odległości niespełna pół miliona kilometrów, wzbogaconych o barwny obraz zebrany z pomocą instrumentu Ralph. Widać na nim, że "serce", czyli równina Sputnika to lodowy obszar, z którego na południowy zachód i północny wschód spływają pokłady niebieskawego "egzotycznego" lodu.

W pobliżu lewej strony "serca" sonda New Horizons odkryła charakterystyczne, podobne do ziemskich lodowców ślady egzotycznych, płynących lodów, dokładnie zestalonego azotu, które są dowodem stosunkowo niedawnej aktywności geologicznej tych obszarów. Ten lód wyraźnie omija tam przeszkody i przenosi się w rejony o niższej wysokości. Takie formy powierzchni obserwowaliśmy do tej pory tylko na Ziemi i na Marsie - mówi John Spencer z SwRI. Widząc to nie przestaję się uśmiechać - dodaje. Temperatura na powierzchni Plutona wynosi minus 229 stopni Celsjusza, w takich warunkach lód wodny nie mógłby "płynąć", ale lód azotowy może zachowywać się tak, jak lodowce na Ziemi.

Na kolejnym zdjęciu widać dwa odkryte na powierzchni Plutona pasma górskie. Na cześć pierwszych zdobywców najwyższego szczytu Ziemi, Mt. Everestu, sir Edmunda Hillary'ego i Tenzinga Norgaya pasma te nazwano nieformalnie Hillary Montes i Norgay Montes. Przez wiele lat mówiliśmy o Plutonie jako o Mt. Evereście badań planetarnych - tłumaczy Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder. Wydaje się, że pierwsi zdobywcy najwyższego szczytu Ziemi powinni mieć swe nazwiska uwiecznione na tym nowym Evereście - tłumaczy.

 

Prawdziwie sensacyjne jest zdjęcie, które sonda Nowe Horizons wykonała już po przelocie obok Plutona, z odległości około 2 milionów kilometrów. Pokazuje ono planetę karłowatą pod Słońce i ujawnia prawdziwą grubość jej zamglonej atmosfery, która - jak przyznają naukowcy - jest kilka razy większa, niż się spodziewali. Już widać, że można w niej wyróżnić co najmniej dwie warstwy mgły, na wysokości 50 i 80 kilometrów. Sama atmosfera składa się głównie z  azotu, metanu i tlenku węgla.

 

Gdy zobaczyłem to pierwsze zdjęcie atmosfery wokół obiektu z Pasa Kuipera, szczęka opadła mi na podłogę - przyznaje Alan Stern. To pokazuje, że takie badania przynoszą nam nie tylko niewiarygodne odkrycia, ale i pokazują niewiarygodne piękno - zauważa.

 

Badania atmosfery Plutona mogą wyjaśnić zjawiska zachodzące na jego powierzchni. Prawdopodobnie promieniowanie ultrafioletowe rozkłada metan obecny w atmosferze i sprzyja pojawieniu się bardziej złożonych węglowodorów, etylenu i acetylenu. Opadając w niższe, zimniejsze warstwy atmosfery, gazy te kondensują tworząc cząsteczki lodu. Widzimy je pod postacią mgły. Pod wpływem promieniowania UV te gazy ulegają przemianie w jeszcze bardziej złożone związki, które barwią powierzchnię Plutona.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pluton-i-nasza-wiedza-o-nim-nabiera-kolorow,nId,1858454

Pluton w kolorach (fałszywych)

/NASA/JHUAPL/SWRI /

Ślady spływającego lodu dostrzegalne na skraju równiny Sputnika

/NASA/JHUAPL/SWRI /

 

Pasma górskie Hillary'ego i Norgaya na Plutonie

/NASA/JHUAPL/SWRI /

Zdjęcie Plutona pod Słońce

/NASA/JHUAPL/SWRI /

 

post-31-0-35585800-1437802870.jpg

post-31-0-91930400-1437802878.jpg

post-31-0-11392500-1437802887.jpg

post-31-0-18989300-1437802896_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Największe eksplozje we Wszechświecie zasilane są najsilniejszymi magnesami

Obserwacje z należących do ESO obserwatoriów La Silla i Paranal w Chile po raz pierwszy pokazały związek pomiędzy bardzo długimi błyskami gamma, a nietypowo jasnymi wybuchami supernowych. Wyniki wskazują, że supernowa nie została spowodowana przez rozpad radioaktywny, jak oczekiwano, natomiast została wywołana rozpadem niezwykle silnych pól magnetycznych wokół egzotycznego obiektu nazywanego magnetarem. Wyniki ukazały się 9 lipca 2015 r. w czasopiśmie ?Nature?.

Rozbłyski gamma (błyski gamma, GRBs ? od ang. gamma-ray bursts) są jednym z efektów największych eksplozji zachodzących od czasów Wielkiego Wybuchu. Wykrywa się je za pomocą teleskopów orbitalnych, które są czułe na ten rodzaj wysokoenergetycznego promieniowania, nie mogącego spenetrować ziemskiej atmosfery. Następnie rozbłyski są obserwowane na dłuższych falach przez inne teleskopy kosmiczne i naziemne.

Rozbłyski gamma zazwyczaj trwają po kilka sekund, ale w rzadkich przypadkach mogą to być godziny [1]. Jeden z takich ultradługich błysków gamma został zarejestrowany 9 grudnia 2011 r. przez satelitę Swift i otrzymał oznaczenie GRB 111209A. Był to jednocześnie najdłuższy, jak i najjaśniejszy kiedykolwiek zaobserwowany rozbłysk gamma.

Gdy poświata z tego rozbłysku osłabła, została przeanalizowana instrumentem GROND na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w La Silla, a także instrumentem X-shooter na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) w Paranal. Wykryto wyraźne oznaki supernowej, nazwanej później SN 2011kl. W ten sposób po raz pierwszy znaleziono powiązanie pomiędzy supernową, a ultradługim błyskiem gamma [2].

Główny autor nowej publikacji, Jochen Greiner z Max-Planck-Institut für extraterrestrische Physik, Garching, Niemcy, wyjaśnia: ?Ponieważ rozbłysk gamma jest wytwarzany zaledwie w trakcie jednego na 10 000 ? 100 000 wybuchów supernowych, wybuchająca gwiazda musi w jakiś sposób się wyróżniać. Astronomowie założyli, że rozbłyski gamma pochodzą od bardzo masywnych gwiazd ? około 50 razy masywniejszych niż Słońce ? i że sygnalizują powstawanie czarnych dziur. Ale nasze nowe obserwacje supernowej SN 2011kl wskazują, wykonane po GRB 111209A, zmieniają  ten paradygmat na ultradługo trwające rozbłyski gamma.?

W faworyzowanym scenariuszu, gdy zapada się masywna gwiazda (czasami zwana kolapsarem), spodziewana jest trwająca tydzień optyczna/podczerwona emisja od supernowej, pochodząca od radioaktywnego rozpadu niklu-56 wytworzonego podczas wybuchu [3]. Jednak w przypadku GRB 111209A połączone obserwacje GROND i VLT dobitnie pokazały po raz pierwszy, że nie może to być taki przypadek [4]. Wyeliminowano także inne sugestie [5].

Jedynym wyjaśnieniem pasującym do obserwacji supernowej następującej po GRB 111209A jest zasilanie jej poprzez magnetara ? niewielką gwiazdę neutronowa obracającą się setki razy na sekundę i posiadającą pole magnetyczne znacznie silniejsze niż zwykłe gwiazdy neutronowe, znane także jako pulsary radiowe [6]. Uważa się, że magnetary są najbardziej namagnetyzowanymi obiektami w znanych Wszechświecie. Po raz pierwszy możliwe okazało się tak wyraźne powiązanie pomiędzy supernową, a magnetarem.

Paolo Mazzali, współautor badań, wskazuje znaczenie nowych wyników: ?Nowe rezultaty stanowią dobre dowody na niespodziewany związek pomiędzy rozbłyskami gamma, bardzo jasnymi supernowymi i magnetarami. Niektóre z tych powiązań były już podejrzewane w badaniach teoretycznych od kilku lat, ale połączenie wszystkiego razem jest pasjonującym, nowym osiągnięciem.?

?Przypadek  SN 2011kl/GRB 111209A zmusza nas do rozważenia alternatywnego  scenariusza kolpasara. Przybliża nas do nowego, lepszego obrazu działania rozbłysków gamma? podsumowuje concludes Jochen Greiner.

Uwagi

[1] Normalne długie rozbłyski GRBs trwają od 2 do 2000 sekund. Obecnie znane są cztery GRBs o czasie trwania od 10 000 do 25 000 sekund ? zwane są ultradługimi GRBs. Istnieje także osobna klasa krócej trwających GRBs, w przypadku których uważa się, że prowadzi do nich inny mechanizm.

[2] Związek pomiędzy supernowymi, a (normalnymi) długimi błyskami GRBs został ustalony  początkowo w 1998 r., głównie dzięki obserwacjom supernowej SN 1998bw w obserwatoriach ESO. Następnie potwierdzono go w 2003 roku obserwując GRB 030329.

[3] Uważa się, iż sam rozbłysk gamma jest zasilany relatywistycznymi dżetami tworzonymi z materii gwiazdy kolapsującej na centralny zwarty obiekt przez gorący, gęsty dysk akrecyjny.

[4] Ilość niklu-56 zmierzona w supernowej za pomocą instrumentu GROND jest zbyt duża, aby była zgodna z silną emisją ultrafioletową obserwowaną za pomocą instrumentu X-shooter.

[5] Innymi proponowanymi źródłami energii wyjaśniającymi superjasne supernowe były interakcje fal uderzeniowych z otaczającą materią ? być może powiązaną z otoczką gwiazdową wyrzuconą przed wybuchem ? albo niebieski nadolbrzym jako progenitor. W przypadku SN 2011kl obserwacje zdecydowanie wykluczają obie te możliwości.

[6] Pulsary stanowią najbardziej powszechną klasę obserwowalnych gwiazd neutronowych, ale uważa się, że magnetary wytwarzają pola magnetyczne, które są od 100 do 1000 razy większe niż w przypadku pulsarów.

Więcej informacji

Wyniki badań opisano w artykule pt. ?A very luminous magnetar-powered supernova associated with an ultra-long gamma-ray burst?, J. Greiner et al., który ukazał się w czasopiśmie Nature w wydaniu z 9 lipca 2015 r.

Skład zespołu badawzego: Jochen Greiner (Max-Planck-Institut für extraterrestrische Physik, Garching, Niemcy [MPE]; Excellence Cluster Universe, Technische Universität München, Garching, Niemcy), Paolo A. Mazzali (Astrophysics Research Institute, Liverpool John Moores University, Liverpool, Anglia; Max-Planck-Institut für Astrophysik, Garching, Niemcy [MPA]), D. Alexander Kann (Thüringer Landessternwarte Tautenburg, Tautenburg, Niemcy), Thomas Krühler (ESO, Santiago, Chile) , Elena Pian (INAF, Institute of Space Astrophysics and Cosmic Physics, Bolonia, Włochy; Scuola Normale Superiore, Piza, Włochy), Simon Prentice (Astrophysics Research Institute, Liverpool John Moores University, Liverpool, Anglia), Felipe Olivares E. (Departamento de Ciencias Fisicas, Universidad Andres Bello, Santiago, Chile), Andrea Rossi (Thüringer Landessternwarte Tautenburg, Tautenburg, Germany; INAF, Institute of Space Astrophysics and Cosmic Physics, Bolonia, Włochy), Sylvio Klose (Thüringer Landessternwarte Tautenburg, Tautenburg, Niemcy) , Stefan Taubenberger (MPA; ESO, Garching, Niemcy), Fabian Knust (MPE), Paulo M.J. Afonso (American River College, Sacramento, Kalifornia, USA), Chris Ashall (Astrophysics Research Institute, Liverpool John Moores University, Liverpool, Anglia), Jan Bolmer (MPE; Technische Universität München, Garching, Niemcy), Corentin Delvaux (MPE), Roland Diehl (MPE), Jonathan Elliott (MPE; Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics, Cambridge, Massachusetts, USA), Robert Filgas (Institute of Experimental and Applied Physics, Czech Technical University in Prague, Praga, Czechy), Johan P.U. Fynbo (DARK Cosmology Center, Niels-Bohr-Institut, University of Copenhagen, Dania), John F. Graham (MPE), Ana Nicuesa Guelbenzu (Thüringer Landessternwarte Tautenburg, Tautenburg, Niemcy), Shiho Kobayashi (Astrophysics Research Institute, Liverpool John Moores University, Liverpool, Anglia), Giorgos Leloudas (DARK Cosmology Center, Niels-Bohr-Institut, University of Copenhagen, Denmark; Department of Particle Physics & Astrophysics, Weizmann Institute of Science, Izrael), Sandra Savaglio (MPE; Universita della Calabria, Włochy), Patricia Schady (MPE), Sebastian Schmidl (Thüringer Landessternwarte Tautenburg, Tautenburg, Niemcy), Tassilo Schweyer (MPE; Technische Universität München, Garching, Niemcy), Vladimir Sudilovsky (MPE; Harvard-Smithonian Center for Astrophysics, Cambridge, Massachusetts, USA), Mohit Tanga (MPE), Adria C. Updike (Roger Williams University, Bristol, Rhode Island, USA), Hendrik van Eerten (MPE) oraz Karla Varela (MPE).

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/najwieksze-eksplozje-we-wszechswiecie-zasilane-sa-najsilniejszymi-magnesami

Artystyczna wizja supernowej i związanego z nią rozbłysku gamma wywołanego poprzez magnetara.

ESO

 

post-31-0-09092500-1437802989.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nigdy nie uda nam się tam dotrzeć".

Eksploracja "bliźniaczki" Ziemi niemożliwa

Naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA są podekscytowani najnowszym odkryciem. W odległości około 1400 lat świetlnych od naszej planety krąży "bliźniaczka" Ziemi Kepler 452b. Jednak nadzieję na eksploatację tego obiektu studzi polski dziennikarz naukowy Tomasz Rożek. - My tam chyba nigdy nie dolecimy - mówił w TVN24.

Możemy uznać Keplera 452b jako starszego i większego kuzyna Ziemi. Daje on nam okazję do refleksji o zmieniającym się środowisku na naszej planecie. Ta planeta istnieje dłużej niż Ziemia w ekostrefie. Sprawia to, że zwiększa się szansa na powstanie życia i utworzenie się niezbędnych warunków na tej planecie - mówił Jon Jenkins z NASA.

?

WIĘCEJ O NAJNOWSZYM ODKRYCIU PRZECZYTACIE TUTAJ

1400 lat świetlnych

Jak podkreśla Rożek, odległość pomiędzy Ziemią a nowo odkrytym obiektem jest niewyobrażalnie duża. W fizyce - przynajmniej obecnie - największą prędkością jest prędkość światła. Oznacza to, że podróż z taką prędkością na Keplera 452b zajęłaby nam 1400 lat.

- Bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić rakietę, która porusza się z połową prędkości światła - mówi naukowiec. Dodaje on również, że "jeżeli nie znajdziemy jakiegoś sposobu fizycznego na skracanie odległości, może jakiegoś tunelu czasoprzestrzennego, to my tam nie dolecimy".

Krótkie życie

Poza tym człowiek, który miałby ewentualnie postawić stopę na bliźniaczej Ziemi, nie dożyłby 1400 lat. Na ten moment naukowcy nie są w stanie sobie wyobrazić hibernacji na tak długi czas.

- My tam chyba nigdy nie dolecimy - mówił w TVN24 Tomasz Rożek.

Podobny do Ziemi

Ciało niebieskie, które nazywa się Kepler 452b, jest o 60 proc. większe od Ziemi i znajduje się 1400 lat świetlnych od naszej planety. Badacze sądzą, że gwiazda Kepler 452 wokół której krąży Kepler 452b jest o 20 proc. jaśniejsza i o 10 proc. większa od Słońca. Co ciekawe, na obu gwiazdach panuje taka sama temperatura. Poza tym, odległość pomiędzy Keplerem 452b a gwiazdą jest zaledwie o 5 proc. większa niż w przypadku Ziemi i Słońca.

Kepler 452b jest więc pierwszą planetą o podobnych rozmiarach co Ziemia, orbitującej w ekosferze wokół gwiazdy podobnej do Słońca przez prawie taką samą ilość dni (385 dni).

Źródło: TVN Meteo, NASA

Autor: PW/mk

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/nigdy-nie-uda-nam-sie-tam-dotrzec-eksploracja-blizniaczki-ziemi-niemozliwa,174485,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznane światy oczami New Horizons, Pluton, Charon, Nix

Historyczny bliski przelot sondy New Horizons obok Plutona i jego księżyców mamy już za sobą. Maksymalne zbliżenie nastąpiło 14. lipca o godzinie 13:49:57 czasu polskiego. Mimo, że od tego zdarzenia upłynął już ponad tydzień echa tego wydarzenia nie milkną. Naukowcy zaangażowani w misję New Horizons stale pracują nad zebranym materiałem badawczym i co chwilę odkrywają ciekawe własności Plutona.

Dzięki misji New Horizons mamy możliwość poznania szczegółów Plutona, o jakich dotychczas można było tylko marzyć. Kompilacja zdjęć ukazujących planetę karłowatą (Rys. 2) uświadamia jak dużego postępu w poznawaniu Plutona dokonała ludzkość. Pierwsze z serii zdjęć przedstawia Plutona takim jakim go widział jego odkrywca, Clyde Tombaugh, w 1930 roku. Kolejne zdjęcia zostały wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble?a i pozwalają uwidocznić nieco więcej szczegółów powierzchni planety karłowatej. Dalsze zdjęcia są już autorstwa sondy New Horizons, która to w miarę zbliżania się do Plutona przesyłała na Ziemię coraz ciekawsze zdjęcia. Ostatnie zdjęcie przedstawia zbliżenie na powierzchnię planety karłowatej wykonane w trakcie bliskiego przelotu. Bliskość sondy pozwoliła na uchwycenie pojedynczych szczytów na powierzchni planety, których wysokość sięga 3.500 metrów.

Dzień przed maksymalnym zbliżeniem, instrumenty sondy New Horizons zostały skierowane na Charona (Rys. 1), największego z księżyców Plutona. Naukowcy, wykonali przy pomocy instrumentu LORRI (ang. Long Range Reconnaissance Imager) zdjęcie księżyca z odległości mniejszej niż pół miliona kilometrów. Na powierzchni Charona widoczne są klify i koryta rozciągające się prawie przez całą półkulę księżyca. Naukowcy podejrzewają, że są to ślady pękania skorupy księżyca, które powodowane są przez procesy wewnętrzne. Inną ciekawą strukturą widoczną na zdjęciu jest głęboki klif widoczny po prawej stronie. Jego głębokość szacuje się na 6 do 9 kilometrów  Naukowców zaskoczyła jednak mała ilość kraterów, co wskazuje, że powierzchnia Charona jest stosunkowo ?młoda?, ukształtowana głównie w wyniku procesów geologicznych.

Sonda New Horizons przyjrzała się również dwóm innym księżycom Plutona: Nix i Hydra (Rys. 3).  Na powierzchni Nix ukazała się czerwona plama, która bardzo zainteresowała naukowców. Wstępnie podejrzewa się, że być może jest to krater, jednak potrzeba jest więcej danych, by jednoznacznie powiedzieć, dlaczego ten obszar odróżnia się od otoczenia. W przypadku Hydry zobaczyliśmy po raz pierwszy jej nieregularny kształt. Na zdjęciu widoczne są co najmniej dwa kratery. Górna cześć księżyca wydaje się być ciemniejsza od dolnej co najprawdopodobniej świadczy o różnicy w składzie chemicznym.

Bliski przelot New Horizons nie kończy jednak jej kosmicznej przygody. Sonda nadal zbiera informacje o systemie Plutona, ale jednocześnie naukowcy planują, jaki następny obiekt stanie się celem misji. Wybrano już trzech potencjalnych kandydatów. Są to obiekty należące do Pasa Kuipera. Przy selekcji kandydatów pomagał nieoceniony Kosmiczny Teleskop Hubble?a. Na ostateczną decyzję musimy jednak poczekać. New Horizons obecnie skupia się na badaniu Plutona, a uruchomienie silników zaplanowano na jesień tego roku (Rys. 4).

Hubert Siejkowski

Rys. 3 Zdjęcie księżyców Nix (po lewej) i Hydra (po prawej) wykonane przez sondę New Horizons. Zdjęcie Nix wykonano z odległości 165.000 km przy pomocy LORRI i Ralph (informacja o kolorze). Jego rozmiary szacuje się na: długość 42 km i szerokość 36 km. Zdjęcie Hydry udało się wykonać jedynie przy pomocy LORRI, zatem nie mamy informacji o kolorze. Odległość sondy od księżyca w chwili wykonywania zdjęcia wynosiła 143.000 km. Na podstawie zdjęcia szacuje się rozmiary Hydry: na długość 55 km i szerokość 40 km. Źródło: NASA

 

Rys. 4 Trajektoria lotu New Horizons. Na rysunku zaznaczono również dalsze plany misji, w tym trzech kandydatów. Do jednego z nich sonda poleci jesienią tego roku. Najbliższy obecnej trajektorii jest kandydat nr 1 (PT1 - ang. potential target). Źródło: Los Angeles Limes

http://orion.pta.edu.pl/nieznane-swiaty-oczami-new-horizons-pluton-charon-nix

Rys. 2 Zdjęcia przedstawiające Plutona na przestrzeni ponad 80 lat, od odkrycia w 1930 do bliskiego przelotu sondy New Horizons 14. lipca 2014 roku.

Źródło: Lowell Observatory Archives/NASA (szczegółowa lista http://www.nasa.gov/image-feature/goddard/views-of-pluto-through-the-years)

Charon widziany przez sondę New Horizons w dniu 13. lipca 2015 roku. Zdjęcie wykonano przy pomocy instrumentu LORRI, zaś informacja o kolorze pochodzi z kamery Ralph.

Źródło: NASA

 

post-31-0-86699400-1437896164.jpg

post-31-0-35277200-1437896185_thumb.gif

post-31-0-75194700-1437896204_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanurzona w sercu olbrzyma

Ten bogaty widok wielu kolorowych gwiazd został uchwycony za pomocą kamery Wide Field Imager (WFI) na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w Obserwatorium La Silla w Chile. Pokazuje młodą gromadę otwartą gwiazd znaną jako NGC 2367 - niemowlęce zgrupowanie gwiazdowe leżące w centrum olbrzymiej i starej struktury na obrzeżach Drogi Mlecznej.

Jasna gromada gwiazd NGC 2367, odkryta 20 listopada 1784 roku z Anglii przez niestrudzonego obserwatora Sir Williama Herschela, leży około 7000 lat świetlnych od Ziemi i widać ją w konstelacji Wielkiego Psa. Istniejąca przez zaledwie pięć milionów lat, większość jej gwiazd jest młoda, gorąca i świeci intensywnym niebieskim światłem. Idealnie kontrastuje to na nowym zdjęciu z jedwabiście czerwoną barwą od otaczającego gazu wodorowego.

Gromady otwarte, takie jak NGC 2367, są powszechnym widokiem w galaktykach spiralnych, takich jak Droga Mleczna i zazwyczaj formują się w zewnętrznych rejonach swoich galaktyk. Podczas swojej podróży wokół galaktycznego centrum podlegają wpływom grawitacji od innych gromad, a także od wielkich obłoków gazu, koło których przechodzą. Ponieważ gromady otwarte są od początku luźno związane grawitacyjnie i ponieważ ciągle tracą masę, gdy część gazu jest odpychana przez promieniowanie młodych, gorących gwiazd, zaburzenia te często powodują migrację gwiazd od miejsc ich narodzin, co jak się uważa miało także miejsce w przypadku Słońca.

W międzyczasie gromady otwarte służą jako świetne obiekty do badań nad ewolucją gwiazd. Wszystkie wchodzące w skład gwiazdy powstały mniej więcej w tym samym czasie, z tego samego obłoku materii, co oznacza że łatwo je porównywać że sobą, ustalając wiek i obraz ewolucji.

NGC 2367, podobnie jak wiele innych gromad otwartych, jest zanurzona w mgławicy emisyjnej, z której powstały jej gwiazdy. Pozostałości są widoczne jako pasma i obłoki gazu wodorowego, zjonizowanego przez promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez najgorętsze gwiazdy. Bardziej niespotykaną cechą jest fakt, że oddalając się od gromady i mgławicy zobaczymy znacznie większą strukturę: NGC 2367 i jej mgławica wydają się być jądrem większej mgławicy, znanej jako Brand 16, która z kolei jest fragmentem supershellu GS234-02.

Supershell GS234-02 leży w kierunku zewnętrznych części naszej galaktyki Drogi Mlecznej. Jest olbrzymią strukturą rozciągającą się na setki lat świetlnych, która rozpoczęła swoje istnienie gdy grupa szczególnie masywnych gwiazd generując silne wiatry spowodowała utworzenie pojedynczego, rozszerzającego się bąbla gorącego gazu. Sąsiadujące bąble połączyły się następnie tworząc superbąbel, a krótki czas życia gwiazd w jego centrum oznacza, że wybuchły jako supernowe w zbliżonym czasie, powodując dalszą ekspansję superbąbla, aż do momentu gdy połączył się z innymi superbąblami, aż powstał supershell. W efekcie mamy potencjalnie jedną z największych struktur w galaktyce.

Ten koncentrycznie ekspandujący system, równie stary jak olbrzymi, dostarcza cudownego przykładu skomplikowanych, powiązanych struktur, które są rzeźbione w galaktykach przez narodziny i śmierć gwiazd.

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

 

http://orion.pta.edu.pl/zanurzona-w-sercu-olbrzyma

Gromada otwarta NGC 2367 sfotografowana za pomocą 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w Obserwatorium La Sille w Chile.

ESO/G. Beccari

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Druga Ziemia", "Ziemia 2.0". Czego się możemy na niej spodziewać?

 

Michał Rolecki

 

Na wczorajszej konferencji NASA ogłosiła odkrycie "kuzynki Ziemi". Nieco starszej i większej, ale krążącej wokół gwiazdy podobnej do Słońca w podobnej odległości co Ziemia. Możemy się już szykować do przeprowadzki?

Planeta Kepler-452b, której odkrycie Amerykanie ogłosili w czwartek późnym popołudniem, jest oddalona o 1,4 tys. lat świetlnych. I bardzo do Ziemi podobna.

Ma średnicę większą tylko o 60 proc. od naszej planety i krąży wokół gwiazdy bardzo podobnej do Słońca. Najciekawsze jednak jest to, że obiega ją w ciągu 385 dni. Ponieważ okres obiegu wyznacza wielkość orbity, wiemy, że to odległość bardzo podobna do tej, w jakiej Ziemia obiega Słońce. A to oznacza, że na powierzchni nowo odkrytej planety nie jest ani za zimno (jak na Marsie), ani za gorąco

Cały tekst

http://wyborcza.pl/1,75400,18421513,druga-ziemia-ziemia-2-0-czego-sie-mozemy-na-niej-spodziewac.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mgła i płynące rzeki azotowego lodu na Plutonie. Są też dwa łańcuchy górskie

Zdjęcia z Plutona nie przestają zadziwiać! Te, które w piątek opublikowali naukowcy z NASA, przedstawiają rozległe strefy mgły w atmosferze i stosunkowo młode "rzeki" azotowego lodu. Znaleziono także drugie pasmo górskie, którego wysokość określa się na 1,5 kilometra.

- Jeżeli chodzicie do kardiologa, to lepiej wyjdźcie z tego pokoju - zażartował główny naukowiec projektu Alan Stern otwierając konferencję prasową w siedzibie agencji NASA na przylądku Canaveral. - Mamy kilka naprawdę przyprawiających o zawrót głowy odkryć - dodał.

Mglista atmosfera

Sonda New Horizons, która 14 lipca przeleciała w odległości zaledwie 12,5 tys. km od Plutona, planety karłowatej znajdującej się na dalekich peryferiach Układu Słonecznego, nadesłała nowe zdjęcia. Widać na nich rozległe warstwy mgły w atmosferze, sięgające 160 km wysokości. Naukowcy przypuszczają, że właśnie ta mgła nadaje Plutonowi czerwonawe zabarwienie.

Obserwator stojący na powierzchni Plutona i patrzący do góry, prawdopodobnie nie zauważyłby tej mgły - powiedział Michael Summers z Uniwersytetu George Mason. W istocie sonda wykryła mgłę dopiero po oddaleniu się od Plutona, kiedy Słońce schowało się za planetę i podświetliło jej atmosferę.

Tajemnicze "rzeki lodu"

Płynące "rzeki lodu" wydają się stosunkowo młode. William McKinnon z Washington University ocenił wstępnie ich wiek na zaledwie kilkadziesiąt milionów lat. Dla porównania Pluton i Układ Słoneczny liczą sobie ok. 4,5 mld lat. Dlatego tak niedawna aktywność na powierzchni jest tym bardziej zadziwiająca - powiedział naukowiec.

Temperatura na powierzchni Plutona wynosi minus 229 st. Celsjusza, a bardzo rzadka atmosfera złożona jest głównie z azotu, metanu i tlenku węgla. W tak niskiej temperaturze lód wodny nie mógłby się nigdzie przemieszczać. Jednak zdaniem McKinnona, "rzeki" składają się z lodu azotowego, który zachowuje się w takich warunkach jak lodowce na Ziemi.

Jeziora azotowe i śnieg

Niektóre z "rzek" wypełniły - jak się wydaje kratery uderzeniowe tworząc jeziora zamarzniętego azotu. Jeden z tych kraterów jest wielkości metropolitarnego Waszyngtonu - powiedział McKinnon. Na planecie pada też prawdopodobnie azotowy śnieg.

Zdaniem naukowca, ostatnie odkrycia wydają się potwierdzać, że pod zamarzniętą skorupą planety może istnieć płynny ocean.

Dwa łańcuchy górskie

Naukowcy odkryli także na Plutonie dwa łańcuchy górskie. Obydwa liczą ponad 1500 m wysokości i znajdują się w charakterystycznej, jasnej strukturze o kształcie serca. Obszar ten nazwano Tombaugh Regio na cześć odkrywcy planety, amerykańskiego astronoma Clyde'a Tombaugha. Lewej części "serca" nadano nazwę Sputnik Planum (Równina Sputnika) nawiązując do pierwszego sztucznego satelity Ziemi.

Dwa łańcuchy górskie naukowcy z NASA nazwali Hillary i Tenzing, aby upamiętnić w ten sposób Nowozelandczyka Edmunda Hillary'ego i Szerpę Tenzinga Norgay'a, którzy jako pierwsi weszli na szczyt najwyższej góry Ziemi - Mount Everestu.

Pierwszy masy górski - Hillary - specjaliści dostrzegli już na pierwszych zdjęciach, które spłynęły na Ziemię po maksymalnym zbliżeniu sondy New Horizons do Plutona. Eksperci oszacowali, że wysokość gór wynosi około 3 tysiące metrów.

Appalachy na Plutonie

Drugi łańcuch górski - Tenzing - znajduje się w południowo-zachodniej części regionu Tombaugh. Góry usytuowane są pomiędzy jasną, lodową równiną Sputnika, a ciemnym obszarem pełnym kraterów.

Szacuje się, że nowo odkryte lodowe wzniesienia sięgają na wysokość 1,5 kilometra (mniej więcej tyle samo ile amerykańskie Appalachy). Szczyty leżą około 110 km na północny zachód od gór Hillary.

Młode geologicznie

Specjaliści starają się określić wiek i pochodzenie obszarów, które okrążają wzniesienia.

- Istnieją wyraźne różnice w strukturze pomiędzy młodszymi i zamarzniętymi równinami (Równiną Sputnika - przyp. red.), a obszarem, który ma wiele kraterów, znajdującym się po drugiej stronie gór - powiedział Jeff Moore, geolog z misji New Horizons.

Równiny Sputnika zdają się być młodym obszarem pod względem geologicznym. Specjaliści szacują ich wiek na mniej niż 100 milionów lat. Wiek ciemnych terenów określa się natomiast już w miliardach lat.

Obraz dotarł na Ziemię 20 lipca

Poniższe zdjęcie wykonała kamera panchromatyczna LORRI amerykańskiej agencji kosmicznej NASA, która znajduje się na pokładzie sondy New Horizons. Datuje się je na 14 lipca, dystans jaki dzielił maszynę i Plutona, określa się na 77 tysięcy km. Obraz dotarł na Ziemię dopiero 20 lipca. Na zdjęciu widoczne są nawet niewielkie obiekty o szerokości 1 km.

Dalsza trasa New Horizons

Sonda, która znajduje się już w odległości ok. 7,5 mln km od Plutona, dopiero teraz zaczęła przesyłać wykonane zdjęcia i uzyskane informacje. Przekazywanie danych zajmie ponad rok.

 

New Horizons zmierza teraz wgłąb Pasa Kuipera, na którego obrzeżach krąży Pluton. Naukowcy przypuszczają, że może tam znajdować się przynajmniej kilka ciał niebieskich zbliżonych rozmiarami do Plutona.

Źródło: PAP, NASA

Autor: AD/kka

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/mgla-i-plynace-rzeki-azotowego-lodu-na-plutonie-sa-tez-dwa-lancuchy-gorskie,174575,1,0.html

Rzeki azotowego lodu na Plutonie

Drugi łańcuch górski w "sercu" Plutona

post-31-0-38397800-1437896523_thumb.jpg

post-31-0-47155600-1437896531_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo na przełomie lipca i sierpnia 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Saturna na przełomie lipca i sierpnia 2015 roku (

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

 

Lipiec pożegna się z nami pełnią Księżyca, przypadającą 31 lipca, kwadrans przed godziną 13. Będzie to już druga pełnia w tym miesiącu. Przez cały tydzień Srebrny Glob będzie oddalał się od Saturna, a w weekend dotrze do Neptuna, w którego obserwacjach będzie przeszkadzał silny blask Księżyca. Tak samo zresztą będzie w przypadku wschodzącego godzinę po Neptunie Urana oraz promieniujących już meteorów ze słynnego roju Perseidów. Ich radiant jest stale widoczny z Polski, zatem można je próbować obserwować, jak tylko zrobi się odpowiednio ciemno.

 

Wenus z Jowiszem zniknęły już z wieczornego nieboskłonu, pozostawiając za sobą pustkę, która nie zostanie zapełniona zbyt szybko. Na pierwszą jasną planetę - Saturna - natrafia się dopiero kierując swój wzrok na południe i południowy wschód. Szósta planeta Układu Słonecznego w momencie zachodu Słońca jest już po górowaniu, natomiast o godzinie podanej na mapce zajmuje pozycję na wysokości zaledwie mniej więcej 10° nad południowo-zachodnim widnokręgiem.

 

W niedzielę 2 sierpnia i w poniedziałek 3 sierpnia Saturn będzie zmieniał kierunek swojego ruchu z wstecznego na prosty, co oznacza, że okres jego najlepszej widoczności właśnie się kończy i w najbliższych tygodniach ta planeta będzie się dość szybko oddalać od Ziemi, co najbardziej widoczne będzie w spadającej jasności obserwowanej Saturna. Obecnie planeta ma średnicę kątową 17" i świeci blaskiem +0,4 wielkości gwiazdowej. Zmiana ruchu oznacza, że odległość Saturna od gwiazdy Graffias przestanie rosnąć, osiągając maksymalnie 5° i 13'. W tym tygodniu nie będzie maksymalnej elongacji Tytana, ale najdalej od swojej planety macierzystej (na zachód od niej) będzie on w weekend. Natomiast w poniedziałek 27 lipca jeszcze całkiem blisko Saturna (o godzinie podanej na mapce - niecałe 20°) będzie świecił Księżyc w fazie 84%.

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Neptuna na przełomie lipca i sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Przez cały najbliższy tydzień Księżyc będzie świecił bardzo jasno, zaczynając poniedziałek z fazą wspomnianą przed chwilą, przechodząc przez pełnię w piątek 31 lipca i kończąc tydzień z fazą 92%. W tym czasie naturalny satelita Ziemi odwiedzi gwiazdozbiory Wężownika, Strzelca, Koziorożca i Wodnika. W poniedziałek 27 lipca dużo bliżej od Saturna, bo tylko nieco ponad 3° na północ świeciła będzie gwiazda Sabik, która jednak ma jasność obserwowaną dużo mniejszą od szóstej planety Układu Słonecznego (+2,4 magnitudo) i może ginąć w księżycowej łunie.

Kolejne ciekawe spotkanie czeka Księżyc w środę 29 lipca. Do tej nocy faza Srebrnego Globu urośnie do 96%. Jakieś 3° pod nim znajdowała się będzie charakterystyczna trójka gwiazd 3 i 4 wielkości ?, o i &ksi;2 Sagittarii. Natomiast 8° prawie w tym samym kierunku napotkać będzie można jedną z jaśniejszych gwiazd tej konstelacji, czyli Nunki, świecącej z jasnością obserwowaną +2 magnitudo, choć i ona będzie trudna do wyłowienia z rozświetlonego Księżycem nieba.

Dobę później Srebrny Glob będzie oświetlony już w 99% i dotrze on na pogranicze gwiazdozbiorów Strzelca i Koziorożca. Przed godziną 23 Księżyc będzie można dostrzec około 5° na południowy zachód od dwóch jasnych gwiazd z drugiej ze wspomnianych konstelacji, czyli Algedi oraz Dabih. Do rana odległość od gwiazdy Dabih zmniejszy się do 2°, natomiast w tym samym momencie dystans do gwiazdy Algedi spadnie do 3,5 stopnia.

W czasie pełni Księżyc będzie się znajdował w gwiazdozbiorze Wodnika, choć zaledwie kilka stopni na północ od głównej figury konstelacji Koziorożca. Od pary opisywanych w poprzednim akapicie gwiazd będzie dzieliło go po mniej więcej 10°.

Dwa ostatnie dni tego tygodnia Księżyc spędzi w towarzystwie Neptuna. W sobotę 1 sierpnia o godzinie podanej na mapce tarcza naturalnego satelity Ziemi będzie oświetlona w 97%, a będzie on świecił ponad 10° od ostatniej planety Układu Słonecznego. Natomiast w niedzielę 2 sierpnia oświetlenie księżycowej tarczy spadnie do 92%, przesunie się ona kilkanaście stopni na północny wschód i Neptun będzie się znajdował niecałe 5° na południowy zachód od niej. 2,5 stopnia bliżej w tym samym kierunku będzie się znajdowała gwiazda ? Aquarii. Oczywiście, przy jasności Neptuna, wynoszącej +7,8 wielkości gwiazdowej obecność jasnego Księżyca nie będzie pomagać w jego odnalezieniu, zatem lepiej robić to na początku tego tygodnia, gdy będzie świecił on trochę słabiej niż w weekend, a przede wszystkim będzie się znajdował dużo dalej od Neptuna.

Mapka pokazuje położenie Urana i radiantu roju meteorów Perseidów na przełomie lipca i sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Ostatnia z widocznych tej nocy planet, Uran, wschodzi przed godziną 23, gdy Saturn będzie się już chylił ku zachodowi. Siódma planeta Układu Słonecznego powoli zaczyna się rozpędzać po zmianie ruchu z prostego na wsteczny, zatem - przeciwnie niż w przypadku Saturna - wchodzi właśnie w okres najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. Obecnie Uran świeci z jasnością obserwowaną +5,8 magnitudo i znajduje się prawie na przedłużeniu linii (długości 2° i 41') łączącej gwiazdy ? i ? Psc, 36' na południowy wschód od drugiej z wymienionych gwiazd.

 

Mniej więcej 55° na północ od Urana znajduje się radiant słynnego roju meteorów Perseidów. Perseidy promieniują od 17 lipca do 24 sierpnia, z maksimum zawsze około 13 sierpnia. Są to bardzo szybkie meteory, które wpadają w ziemską atmosferę z prędkością 59 km/s i dzięki temu są bardzo jasne, często zostawiając za sobą smugi. Zmianę kształtu smug można zarejestrować, fotografując ten sam obszar nieba przez dłuższy czas, wykonując kilku-kilkunastosekundowe ekspozycje.

 

W tym tygodniu ich obserwacje będą dodatkowo utrudnione przez silny blask Księżyca, ale można je obserwować przez całą noc, ponieważ ich radiant znajduje się w obszarze nieba, który w średnich i dużych północnych szerokościach geograficznych nigdy nie zachodzi. Początkowo można spodziewać się kilku meteorów na godzinę.

Dodał: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7669

 

 

 

post-31-0-94490500-1437976320.jpg

post-31-0-08478400-1437976339_thumb.jpg

post-31-0-25960800-1437976355_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakująco szybka gwiazda w centralnym zgrubieniu Drogi Mlecznej

Jedna z gwiazd w centralnym zgrubieniu naszej Galaktyki porusza się nieoczekiwanie szybko w stosunku do innych jej sąsiadek, niewiele wolniej niż prędkość ucieczki z Drogi Mlecznej ? wykazały badania, w których udział wzięli także Polacy.

Informację na ten temat podał niemiecki Instytut Astrofizyczny Leibniza w Poczdamie.

 

Naukowcy, którymi kierował Andrea Kunder z poczdamskiego instytutu, zmierzyli prędkości 100 starych gwiazd typu RR Lyrae w zgrubieniu centralnym naszej Galaktyki. Okazało się, że jedna z nich ma prędkość prawie 500 km/s, czyli aż pięciokrotnie szybszą niż spodziewana dla zwykłych gwiazd w tym obszarze Drogi Mlecznej.

 

W składzie międzynarodowego zespołu badawczego znalazła się liczna grupa polskich astronomów z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego: R. Poleski, A. Udalski, M. K. Szymański, I. Soszyński, G. Pietrzyński, K. Ulaczyk, Ł. Wyrzykowski, P. Pietrukowicz, J. Skowron, S. Kozłowsk oraz P. Mróz.

 

Gwiazdy typu RR Lyrae należą do gwiazd pulsujących i wszystkie mają prawie taką samą jasność. Dzięki tej własności astronomowie mogli w prosty sposób wyznaczyć dokładną odległość do tych obiektów. Obecnie w kierunku na zgrubienie galaktyczne znanych jest około 38 tysięcy gwiazd zmiennych tego typu. Protoplastka, która dała nazwę całej klasie gwiazd (czyli RR Lyrae), widoczna jest w gwiazdozbiorze Lutni i można ją dostrzec przez lornetkę.

 

Badacze spróbowali także zrekonstruować przebieg orbit zbadanej próbki gwiazd w ciągu ostatniego miliarda lat i ustalić skąd pochodziły. Dla opisywanej ?szybkiej? gwiazdy wynik okazał się zaskakujący ? nie jest to gwiazda pochodząca ze zgrubienia galaktycznego, ale obiekt przechwycony z halo naszej Galaktyki (obszaru rozciągającego się wokół zgrubienia i dysku galaktycznego).

 

Wyróżniająca się gwiazda nosi oznaczenie MACHO 176.18833.411. Jej prędkość to dokładnie 482 km/s, co jest największą wartością dla znanych gwiazd RR Lyrae w zgrubieniu galaktycznym. To niewiele mniej niż prędkość ucieczki z Galaktyki.

 

Zgrubienie galaktyczne to centralna część Drogi Mlecznej. Rozciąga się na około 10 tysięcy lat świetlnych i składa z gazu, pyłu i starych gwiazd. Astronomowie podejrzewają, że wśród nich mogą być rekordzistki pod względem wieku ? najstarsze gwiazdy naszej Galaktyki. Jednak przypadek MACHO 176.18833.411 komplikuje sprawę, bowiem może się okazać, że dana gwiazda dostała się w ten obszar przypadkowo z innych rejonów Galaktyki.

 

Badania są częścią większego projektu o nazwie Bulge RR Lyrae Radial Velocity Assay (BRAVA-RR), którego celem jest m.in. odróżnienie najstarszych gwiazd w zgrubieniu galaktycznych od tych pochodzących z zewnątrz.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/jjj/

Tagi: gwiazda rr lyrae

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405922,zaskakujaco-szybka-gwiazda-w-centralnym-zgrubieniu-drogi-mlecznej.html

Wizualizacja możliwego przebiegu orbity szybkiej gwiazdy MACHO 176.18833.411 obserwowanej obecnie w zgrubieniu galaktycznym Drogi Mlecznej. Żółty punkt oznacza pozycję Słońca, a czerwony szybkiej gwiazdy. Źródło: AIP / J. Fohlmeister, A. Kunder.

post-31-0-14374700-1438064515.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bałagan w komunikacji. O czym szumi Wszechświat?

red

Halo? Nic nie słychać... Strasznie szumi! Szszszsz... A może... wręcz przeciwnie? Bo szum to interesujący obiekt badań. Jest komunikacyjnym odpowiednikiem bałaganu na biurku.

Informacja - dźwiękowa, obrazkowa czy w postaci bitów danych - jest zjawiskiem uporządkowanym. Natomiast to, co tracimy między nadawcą a odbiorcą, co jest nieporządkiem lub błędem, jest mierzone przez entropię. W zależności od zaśmiecenia, np. ilości trzasków w nagraniu czy "brudów" na obrazie, mówimy potocznie, że sygnał jest "zaszumiony".

Można rzec, że szum to bałagan informacyjny. Najlepiej znamy szum akustyczny - charakterystyczne tło, które pojawia się na starych, zużytych płytach winylowych czy kasetach... Mówiłem już, że entropia mierzy rozpad i zużycie? To przykład, jak entropia fizyczna - powolna degradacja nośnika - przekłada się na entropię informacji - słów, których nie da się z powodu zaszumienia zrozumieć.

Tak jak światło, które.

Cały tekst:

http://wyborcza.pl/1,145452,18433926,balagan-w-komunikacji-o-czym-szumi-wszechswiat.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwowanie narodzin planety

Astronomowie potwierdzili istnienie młodej olbrzymiej gazowej planety, która jest wciąż osadzona pośrodku dysku gazu i pyłu otaczającego gwiazdę macierzystą. Po raz pierwszy jesteśmy w stanie badać powstawanie planety na tak wczesnym etapie.

 

?Tylko? 335 lat świetlnych od Ziemi znajduje się jeden z naszych bliskich kosmicznych sąsiadów, HD 100546. Wiek gwiazdy określony na 5-10 milionów lat sprawia, że w kategoriach astronomicznych jest ona relatywnie młoda. Podobnie jak wiele młodych gwiazd, jest otoczona przez ogromny dysk gazu i pyłu. Obszary zewnętrzne gwiazdy są domem dla protoplanety, która znajduje się od gwiazdy macierzystej w odległości około 50 razy większej niż odległość między Ziemią a Słońcem.

Zespół po raz pierwszy postulował istnienie tej młodej planety w pracy badawczej opublikowanej już w 2013 roku. W tym czasie jednak naukowcy wciąż rozważali inne możliwe wyjaśnienia dla danych, które zebrali, a mianowicie, że obserwowany obiekt może być bardziej masywną - choć starszą - gigantyczną planetą, która dodatkowo wewnątrz utworzyła dysk protoplanetarny przed wyrzuceniem go na zewnątrz. "To scenariusz, którego nadal nie możemy całkowicie wykluczyć" przyznają członkowie zespołu. "Ale to jest znacznie mniej prawdopodobne niż nasze wyjaśnienia, co sugeruje, że to, co widzimy są to narodziny planety."

Planeta nazwana HD 100546 b jest pierwszym tego rodzaju odkryciem. Daje to nam unikalne dane obserwacyjne na temat tego, co dzieje się podczas powstawania gazowego olbrzyma. Wcześniej naukowcy badali, jak, gdzie i kiedy tworzą się ogromne planety w dyskach otaczających młode gwiazdy tylko w teorii lub za pomocą symulacji komputerowych.?Teraz mamy coś w rodzaju ?laboratorium?, które może nam dać dane empiryczne? - wyjaśniają naukowcy.

Nasz obiekt wciąż wydaje się być otoczony przez gaz i pył. Poza dyskiem protoplanetarnym gwiazdy macierzystej może istnieć jeszcze mniejszy dysk protoplanetarny otaczający nowo powstałą planetę, skąd materia przyłącza się do planety.

Na podstawie swoich obserwacji w trzech różnych długościach fal, naukowcy byli w stanie wstępnie oszacować wielkość i temperaturę obiektu. Według nich średnia temperatura powierzchni - która ma średnicę siedem razy większą od Jowisza - wynosi ponad 600 stopni Celsjusza. Fakt, że promieniowanie cieplne emanuje od tak dużej powierzchni sugeruje, że jego źródłem jest połączenie młodej planety i dysku protoplanetarnego. Przyszłe obserwacje za pomocą teleskopu radiowego ALMA na chilijskiej pustyni Atacama powinny potwierdzić, czy protoplaneta w rzeczywistości jest otoczona przez własny dysk, jak również zapewnić pomiary dotyczące masy i wielkości dysku.

Jest całkiem możliwe, że HD100546 może dostarczyć jeszcze bardziej szczegółowych informacji: na podstawie wcześniejszych obserwacji gwiazdy, astronomowie podejrzewają, że na orbicie może znajdować się druga planeta. Jeśli tak, to byłaby około pięć razy bliżej gwiazdy niż HD 100546 b. W tym przypadku astronomowie mogliby obserwować powstawanie kilku planet w jednym systemie. Jednakże istnienie drugiej, wewnętrznej planety musi jeszcze zostać potwierdzone. Nie byłoby to niespodzianką, choć wiele z dotąd odkrytych niemal 2000 egzoplanet, należą do multiplanetarnych układów - takich jak nasz Układ Słoneczny.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: ScienceDaily

http://news.astronet.pl/7670

Tworzenie się gigantycznej planety gazowej (z prawej) w pobliżu gwiazdy HD 100546 (z lewej) nie zakończyło się jeszcze, co pozwala astronomom obserwować proces powstawania nowego ciała niebieskiego.

Dodała: Julia Liszniańska

Uaktualnił: Michał Matraszek

 

Źródło: ScienceDaily

 

post-31-0-94506600-1438064722_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton "żyje" i ma serce. Internauci i naukowcy chcą przywrócenia statusu planety

Dyskusja na temat tego, czy Pluton powinien być planetą, powraca. Tym razem naukowcy mają coraz więcej powodów, by zwrócić mu szczytny status. Misja New Horizons wzbogaciła naszą wiedzę o cenne informacje na temat Plutona.

Od odkrycia przez Clyde'a Tombaugha w 1930 roku do 2006 roku Pluton był uważany za dziewiątą, ostatnią planetę Układu Słonecznego. Naukowcy przez dłuższy czas sądzili, że jest to największy obiekt transneptunowy. Dodatkowo krąży on wokół Słońca po orbicie, w tym samym kierunku, co inne planety. Wokół osi obraca się - tak, jak Wenus i Uran - w odwrotną stronę.

Oszacowanie masy i średnicy Plutona było bardzo trudne. Dopiero po odkryciu jego pierwszego satelity - Charona - badaczom udało się określić ostateczne rozmiary. W trakcie obserwacji teleskopowej zakrycia tarczy przez satelitę, wyliczyli rozmiary tych odległych obiektów. Okazało się, że Pluton jest mniejszy od m.in.: Księżyca, Ganimedesa (satelita Jowisza), Tytana (satelita Saturna). Wciąż jednak był największy z obiektów transneptunowych.

Degradacja Plutona

24 sierpnia 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna na nowo stworzyła definicję słowa "planeta". Według nowej teorii żeby obiekt otrzymał status planety musi spełniać trzy warunki:

1. Wędrować po orbicie wokół Słońca.

2. Posiadać wystarczającą masę, by swoją grawitacją wytworzyć kształt odpowiadający równowadze hydrostatycznej (prawie kulisty).

3. Oczyścić sąsiedztwo swojej orbity z innych względnie dużych obiektów.

Ostatniego, trzeciego warunku Pluton nie spełnił. W związku z tym Międzynarodowa Unia Astronomiczna zaliczyła go do grupy planet karłowatych. Warto dodać, że decyzję podjęła zaledwie "garstka" naukowców. Od ogłoszenia decyzji, wielu badaczy próbowało ją kwestionować. Najbardziej dotknięci poczuli się Amerykanie, których przedstawiciel odkrył Plutona.

Nadzieje na przywrócenie

Do grona oczekujących na przywrócenie Plutona do grona planu Układu Słonecznego, dołącza teraz cały świat. Naukowcy, miłośnicy astronomii i internauci, widząc najnowsze zdjęcia przesłane przez sondę New Horizons w ostatnich dniach, ponownie podejmują dyskusję na temat statusu Plutona. Okazuje się, że jest to obiekt wciąż aktywny geologicznie.

- To nie jest szare, wymarłe ciało. To jest ciało rzeczywiście podobne do planety. Zaczynamy doszukiwać się podobieństw do zjawisk zachodzących na naszej planecie - mówił w TVN24 Jerzy Rafalski z Planetarium w Toruniu.

- Widząc zdjęcia i najnowsze dane na temat Plutona, bardzo chciałbym jego przywrócenia jako planety - mówił dla portalu tvnmeteo.pl Karol Wójcicki. - Bo jest to żywy świat. Mało kto się tego spodziewał - dodał.

Serce Plutona - Tombaugh

Co więcej, niedawno okazało się, że Pluton ma... "serce"! Kilka dni przed finałowym przelotem sondy New Horizons obok Plutona (który miał miejsce 14 lipca 2015 r.) specjalna kamera LORRI (Long Range Reconnaissance Imager) przesyłała na Ziemię wiele zdjęć. Każde kolejne obrazowało coraz więcej szczegółów tej odległej planety karłowatej. Dzięki temu naukowcy mogli poznać m.in. topografię tego tajemniczego obiektu.

7 lipca LORRI wykonała fotografię z odległości około 8 mln kilometrów, na której widać różniące się odcieniami obszary. Ten jasny swoim kształtem przypomina serce. Naukowcy szacują, że średnica tego terenu ma średnicę 2 tys. km.  Region nazwono Tombaugh na cześć odkrywcy Plutona.

 

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/pluton-zyje-i-ma-serce-internauci-i-naukowcy-chca-przywrocenia-statusu-planety,174504,1,0.html

 

post-31-0-93650500-1438064780_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JADE najlepszym eksperymentem naukowym stratosfery

Polską misję JADE ogłoszono najlepszym eksperymentem naukowym w międzynarodowym konkursie Global Space Balloon Challenge. W jej ramach polscy naukowcy sprawdzali m.in., jak organizmy żywe radzą sobie w stratosferze poddane działaniu ozonu i trudnych warunków.

Konkurs Global Space Balloon Challenge jest organizowany corocznie przez Stanford Space Initiative, organizację utworzoną przez studentów Uniwersytetu Stanforda. W konkursie może wziąć udział każdy, bez względu na wiek i wykształcenie. Uczestnicy konkursu przygotowują własny eksperyment i wysyłają go do stratosfery za pomocą balonu. Konkursowe eksperymenty przeprowadzono między 10 i 27 kwietnia 2015 roku, ale ostateczne wyniki konkursu ogłoszono 21 lipca.

 

Polska międzyuczelniana misja JADE wystartowała 25 kwietnia 2015 roku z lotniska aeroklubu we Włocławku. Swoją nazwę zawdzięcza imionom członków zespołu - Jędrzej Agata Daniel Experiment. Z misją balonową poleciały trzy eksperymenty, a każdy przygotowany przez innego twórcę.

 

Próbę wykorzystania organizmów ziemskich do biomonitoringu ozonu w stratosferze przeprowadziła dr Agata Kołodziejczyk z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego. "W wysłanej kapsule biometeorologicznej umieściłam trzy gatunki mszaków: Ortotrichum, Physcomitrella i Atrichum. Chcieliśmy sprawdzić, który z nich, będzie wrażliwy na działanie ozonu w stratosferze, ale pozostanie odporny na niską temperaturę, ciśnienie czy wysokie promieniowanie UV" - wyjaśnia PAP dr Kołodziejczyk.

 

Kapsułę wyniesiono na wysokość blisko 30 km, a cały lot trwał dwie godziny. Próbki kontrolne z tymi samymi gatunkami mszaków pozostały na ziemi, aby później obie grupy można było porównać ze sobą. "Okazało się, że mszak Atrichum świetnie przetrwał w tych warunkach, a jednocześnie ozon pozostawił na nim charakterystyczne brązowe ślady" - wyjaśnia badaczka.

 

O ile prowadzony jest biomonitoring ozonu w troposferze, scharakteryzowano wiele roślin wrażliwych na ten związek i tworzone są nawet ogrody ozonowe (np. w Centrum Edukacyjnym NASA), to do tej pory nikt nie prowadził biomonitoringu ozonu w wyższych strefach atmosfery.

 

"Badania ozonu w stratosferze odbywają się przez elektrochemiczne bądź optyczne sondy meteorologiczne wynoszone balonami lub za pomocą monitoringu satelitarnego. Badania te dotyczą głównie dziury ozonowej - enigmatycznego monstrum, dzięki któremu rozwinięto między innymi technologię filtrów UV. Dotychczas jednak nie udostępniono badań, które wskazywałyby realny wpływ ozonu stratosferycznego na organizmy żywe. Dopiero od czasu międzynarodowej naukowej misji indyjskiej z 2009 r. wiadomo, że w stratosferze istnieje i rozwija się życie. W czasie poprzedzającym turystykę balonową do stratosfery takie badania zdają się być uzasadnione, a mszak Atrichum ma szansę stać się pierwszym stratosferycznym biomarkerem ozonu" - powiedziała dr Kołodziejczyk.

 

Obecnie - już na ziemi - naukowcy badają mechanizmy, które powodują, że Atrichum właśnie w ten sposób reaguje na działanie ozonu. "Badamy między innymi zależność stężenia ozonu od liczby charakterystycznych przebarwień na liściach mszaka" - mówi badaczka.

 

Kolejny nagodzony w misji JADE eksperyment przygotowali reprezentujący Politechnikę Wrocławską: Jędrzej Górski, Daniel Karczmit i Jędrzej Kowalewski. Testowali oni czujniki, których zadaniem było zbieranie informacji na temat temperatury, ciśnienia i poziomu promieniowania UV. Czujniki będą bardzo przydatne jesienią, podczas ich kolejnego projektu FREDE. Wówczas na balonie wysłanym przez Europejską Agencję Kosmiczną młodzi naukowcy umieszczą aparaturę, która sprawdzi, jak szybko w kosmosie z freonu uwalnia się chlor, który niszczy warstwę ozonową.

 

Z kolei Daniel Kaczmara z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, w ramach misji JADE, testował konstrukcję platformy do prowadzenia zdalnych eksperymentów w stratosferze. Sprawdzał m.in. funkcjonalność oprogramowania stacji naziemnej i zasięg łączności.

 

W kategorii najlepszych eksperymentów naukowych drugie miejsce zajął zespół IRBE-1 z litewskiego Ventspils Augstskola. Misje balonowe z całego świata nagradzano również m.in. za najlepsze zdjęcie wykonane podczas eksperymentu, najwyższą uzyskaną wysokość, a także dla najlepszej inicjatywy edukacyjnej.

 

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

 

ekr/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405925,jade-najlepszym-eksperymentem-naukowym-stratosfery.html

Mszaki w stratosferze. Fot. Jędrzej Górski

 

 

post-31-0-72422800-1438148223.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 spadających gwiazd na godzinę.

Nie można tego przegapić

Jeśli pogoda dopisze, warto wybrać się na nocną obserwację nieba. Dzisiaj przypada szczyt aktywności meteorów z roju Południowych delta Akwarydów (SDA). Deszcz spadających gwiazd będzie widoczny najlepiej na południowym horyzoncie.

W Polsce aktywność meteorytów wynosi około 20 na godzinę. Znacznie więcej szczęścia mają zamieszkujący okolice równika. Tam aktywność SDA sięga nawet 100 meteorów na godzinę. Radiant (niewielki obszar, gdzie przecinają się pozorne drogi meteorytów) znajduje się w gwiazdozbiorze Wodnika. Prędkość ruchu wynosi około 41 km/s.

Południowe delta Akwarydy to rój związany z ruchem komet muskających Słońce (przechodzących ekstremalnie blisko Słońca). Wraz z kilkoma innymi rojami meteorów wchodzi w skład kompleksu Akwarydów-Kaprikornoidów. Zdaniem naukowców meteory delta Akwarydów mogą pochodzić z komety 96 P Machholz.

Najlepszy czas na obserwację nieba

Przełom lipca i sierpnia to okres wzmożonej aktywności meteorów. Oprócz Południowych Delta Akwarydów można zaobserwować m.in. Perseidy, uważane za jedne z najbardziej widowiskowych. Szczyt ich aktywności przypada na noc z 12 na 13 sierpnia.

Źródło: TVN Meteo, Z głową w gwiazdach

Autor: PW/kka

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/20-spadajacych-gwiazd-na-godzine-nie-mozna-tego-przegapic,174762,1,0.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podbój Układu Słonecznego przez człowieka ? ten film trzeba zobaczyć

Autor: Aleksandra Stanisławska

Sugestywne animacje oparte na zdjęciach obiektów Układu Słonecznego i głos Carla Sagana jako narratora ? koniecznie zobaczcie ten naprawdę niezwykły, kilkuminutowy film science fiction.

Jak wyglądałby spacer po lodowych polach księżyca Jowisza ? Europy, pustynnych urwiskach Marsa czy przelot wśród gruzowiska pierścieni Saturna? Autorzy science fiction od dawna wyobrażali sobie ludzi zaglądających w zakątki znanego nam kosmosu. Szwedzki grafik i specjalista animacji komputerowej Erik Wernquist poszedł o krok dalej i stworzył animacje ukazujące ludzkie postacie w tych niezwykłych warunkach. Opowieść swoją osnuł na fragmentach książki Carla Sagana ?Pale Blue Dot: A Vision of the Human Future Space?.

Film warto zobaczyć na pełnym ekranie:

Tytuł książki nawiązuje do słynnego zdjęcia zatytułowanego ?Pale Blue Dot?, wykonanego przez sondę Voyager 1 z odległości 6 mld km od Ziemi. Na tej fotografii nasza planeta widoczna jest jako bladoniebieska kropka zajmująca mniej niż jeden piksel.

To zdjęcie zainspirowało Carla Sagana, amerykańskiego astronoma i popularyzatora nauki, do rozmyślań na temat tego, jak wyglądałby podbój przez człowieka innych światów Układu Słonecznego. Wernquist wykorzystał nagrania głosu Sagana czytającego fragmenty swojej książki i tak powstała niesamowita futurystyczna opowieść oparta na najnowszych danych i zdjęciach dostarczonych przez sondy kosmiczne. Wszystkie obrazy planet, księżyców i asteroid są więc realistyczne i zgodne ze stanem współczesnej wiedzy.

Widzimy więc statek kosmiczny na tle Wielkiej Czerwonej Plamy, czyli ogromnej burzy na Jowiszu, która trwa już od co najmniej 300 lat. Oglądamy lodową powierzchnię Enceladusa, księżyca Saturna, spod której wytryskują w kosmos gejzery złożone z pary wodnej i drobin lodu. Śledzimy astronautę przemieszczającego się przez lodowe rumowisko składające się na pierścienie Saturna. Podążamy śladem kosmicznej windy, która pozwala ludziom przedostawać się z orbity Marsa na powierzchnię Czerwonej Planety i podziwiać stamtąd błękitnawy zachód Słońca.

Obserwujemy bazę kosmiczną na powierzchni Japeta, trzeciego co do wielkości księżyca Saturna. Przeciskamy się przez Pas Asteroid pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Zazdrościmy kilku śmiałkom spaceru po lodowej powierzchni Europy, czwartego co do wielkości księżyca Jowisza. Obserwujemy ich następnie unoszących się w skrzydlatych kombinezonach ponad powierzchnią Tytana, największego księżyca Saturna i jedynego w Układzie Słonecznym księżyca posiadającego gęstą atmosferę. Oglądamy też spacer ludzi po Mirandzie, księżycu Urana.

Warto wspomnieć, że książka ?Pale Blue Dot: A Vision of the Human Future Space? była bezpośrednią inspiracją dla scenarzystów serialu ?Kosmos? (narratorem tej serii był sam Sagan), powtórzonej po latach z Neilem de Grassem Tysonem w roli narratora.

Źródło

http://www.crazynauka.pl/podboj-ukladu-slonecznego-przez-czlowieka-ten-film-trzeba-zobaczyc/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Politechnice Warszawskiej powstaje drugi studencki satelita

Studenckie Koło Astronautyczne Politechniki Warszawskiej buduje swojego drugiego satelitę PW-Sat2, który - jeśli spełnią się marzenia studentów - będzie czwartym polskim satelitą w kosmosie. Studenci kończą już etap projektowy, ale szukają funduszy - wystrzelenie satelity razem z testami to bowiem koszt ok. 250 tys. euro.

Jak przypomniano w komunikacie Biura ds. Promocji i Informacji PW, na siedem miesięcy przed wejściem Polski do ESA młodzi inżynierowie ze SKA we współpracy ze Studenckim Kołem Inżynierii Kosmicznej PW i Centrum Badań Kosmicznych PAN wysłali pierwszego polskiego satelitę PW-Sat w kosmos. W lutym 2012 roku polskie urządzenie i kilka innych satelitów wyniosła na orbitę Vega ? nowa rakieta nośna Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).

 

Obecnie Polska ma na swoim koncie jeszcze dwa satelity - Lema, wystrzelonego 21 listopada 2013 roku i Heweliusza, który znalazł się na orbicie 19 sierpnia 2014 roku ? oba skonstruowane przez Centrum Badań Kosmicznych PAN.

 

Satelita z Politechniki PW-Sat był satelitą edukacyjnym typu CubeSat o wymiarach 10x10x11,3 cm i masie całkowitej nieprzekraczającej 1 kilograma. Satelita został zbudowany i z powodzeniem trafił na orbitę, dzięki wygranej studentów w konkursie ESA. Nie udało się jednak osiągnąć celu, jakim było wysunięcie ?ogona?, który miał spowolnić satelitę i przyspieszyć jego deorbitację.

 

Mimo niepowodzenia, studenci nie dali za wygraną. Od stycznia 2013 roku oficjalnie rozpoczęła się budowa drugiego studenckiego satelity z Politechniki Warszawskiej.

 

Tym razem młodzi inżynierowie postanowili zbudować satelitę CubeSat 2U ? ten typ ma wymiary 20x10x10 cm. PW-Sat2 ma do wykonania nie jedno a trzy zadania.

 

?Zamierzamy przeprowadzić trzy eksperymenty. Pierwszym z nich jest przetestowanie żagla deorbitacyjnego wykonanego z cienkiej folii mylarowej o powierzchni 4 m2. Drastyczne zwiększenie oporu aerodynamicznego powinno przyspieszyć deorbitację naszego satelity z kilku lat do kilku miesięcy. Moment otwarcia żagla uchwycimy za pomocą kamery umieszczonej na pokładzie satelity. Ponadto chcemy przetestować skonstruowany przez nas Czujnik Słońca, pozwalający łatwo określić położenie PW-Sata2 w przestrzeni oraz otwierane panele słoneczne, które będą źródłem dodatkowej energii. Wszystkie projekty są pracami studentów zaangażowanych w budowę satelity? ? wymienia Dominik Roszkowski, członek zespołu PW-Sat2.

 

W tym momencie studenci kończą etap projektowy i przechodzą do budowy poszczególnych części satelity. ?W ostatnich miesiącach osiągnęliśmy bardzo wiele. Przeanalizowaliśmy wiele pomysłów, wybraliśmy te najlepsze, które jesteśmy w stanie zrealizować. Nawiązaliśmy współpracę z kilkoma poważnymi firmami z sektora kosmicznego i spoza niego, np. firmą informatyczną czy drukarnią 3D. Najważniejsze jednak jest to, że większość członków naszego zespołu znacznie bardziej zaangażowała się w prace i w ten sposób zdobywa cenne doświadczenie? ? podsumowuje koordynator projektu Inna Uwarowa.

 

Większość elementów satelity studenci wykonują sami. W trakcie tworzenia kolejnych prototypów przeprowadzane są coraz bardziej zaawansowane testy. Następnie systemy będą integrowane i testowane wspólnie, zgodnie z wytycznymi Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wszystkie prace przy modelu lotnym (czyli tym, który poleci w kosmos) muszą być przeprowadzone w tzw. clean roomie - pomieszczeniu zapewniającym najwyższe standardy czystości. Ponadto muszą one być sumiennie udokumentowane i wielokrotnie sprawdzone przez niezależnego specjalistę.

 

Jak podkreślono w komunikacie, ryzyko, jakim jest utrata satelity w wyniku drobnego niedopatrzenia, musi być minimalizowane na każdym kroku prac, ponieważ najprawdopodobniej nie będzie już drugiej szansy na start.

 

Ogromnym wyzwaniem jest dla studentów znalezienie operatora, który wyniesie satelitę w kosmos, a także zebranie odpowiednich funduszy na ten cel. Studenci nawiązali kontakt z centrami kosmicznymi z Japonii, USA, Chin, Holandii i Rosji, zdobywając wstępne wyceny przedsięwzięcia.

 

Duże projekty studenckie, które biorą udział w międzynarodowych konkursach (Sae AeroDesign, Formula Student, Shell EcoMarathon, University Rover Challenge) zamykają się w granicach 100 tysięcy złotych, Tymczasem wystrzelenie satelity razem z testami to dziesięciokrotność takiej sumy, czyli koszt ok. 250 tys. euro. Budowa PW-Sat2 to, według szacunków studentów, wydatek 50 tys. euro.

 

?Prace nad satelitą posuwają się we właściwym tempie i szacujemy, że pod koniec tego roku będziemy mieli satelitę gotowego do ostatnich przedstartowych testów. Problemem jednak ciągle pozostaje wysłanie PW-Sata2 w kosmos. Nie mamy szans na samodzielne sfinansowanie startu i dlatego liczymy na wsparcie z zewnątrz. Jesteśmy gotowi na profesjonalną współpracę i dysponujemy ofertą sponsorską, którą można znaleźć na naszej stronie internetowej? ? podkreśla Dominik Roszkowski.

 

Studenci, mając poparcie rektora PW, zgłosili się także z prośbą o dofinansowanie startu do Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

 

PAP ? Nauka w Polsce

 

agt/

Tagi: pw-sat2 , politechnika warszawska

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405952,na-politechnice-warszawskiej-powstaje-drugi-studencki-satelita.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lit prosto z gwiazdy

Astronomowie, korzystający z aparatury Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO), po raz pierwszy znaleźli w materii wyrzuconej przez nową lit. Obserwacje Nova Centauri 2013 wykonane z pomocą teleskopów w Obserwatorium La Silla oraz w pobliżu Santiago w Chile, pomogą odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wiele młodych gwiazd wydaje się zawierać większe ilości tego pierwiastka, niż przewidywano. Wyniki opublikowane w "Astrophysical Journal Letters" to brakujący do tej pory element układanki, opisującej chemiczną ewolucję naszej galaktyki.

 

Lekki pierwiastek chemiczny lit jest jednym z niewielu, które - jak się uważa - powstały w Wielkim Wybuchu, 13,8 miliarda lat temu. Niełatwo jednak zrozumieć obserwowane obecnie w gwiazdach różnice zawartości tego pierwiastka. Starsze gwiazdy mają go bowiem mniej, niż się oczekuje, a niektóre młodsze nawet do dziesięciu razy więcej. Najnowsze doniesienia mogą być dużym krokiem w kierunku zrozumienia prawidłowości, jakie dla zawartości różnych pierwiastków obowiązują w gwiazdach naszej galaktyki, Drogi Mlecznej.

Od lat 70. ubiegłego wieku astronomowie podejrzewali, że większość dodatkowego litu odnajdywanego w młodych gwiazdach może pochodzić od nowych - gwiezdnych wybuchów, które wyrzucają materię w przestrzeń międzygwiezdną. Tam następnie wchodzi w skład materii, z której powstają kolejne generacje gwiazd. Dokładne badania kilku nowych nie dawały do tej pory czytelnych rezultatów, przełomem okazały się obserwacje gwiazdy Nova Centauri 2013, która wybuchła na południowym niebie blisko jasnej gwiazdy Beta Centauri w grudniu 2013 roku.

Zespół, którym kierował Luca Izzo z La Sapienza University of Rome i ICRANet w Pescarze, wykorzystał instrument FEROS na 2,2-metrowym teleskopie w Obserwatorium La Silla, a także spektrograf PUCHEROS na półmetrowym teleskopie ESO w Observatory of the Pontificia Universidad Catolica de Chile w Santa Martina koło Santiago. Z ich pomocą zauważono wyraźne linie widmowe litu. Analiza przesunięcia tych linii w stronę niebieskiej części widma, pozwoliła ocenić, że pierwiastek jest wyrzucany z prędkością dwóch milionów kilometrów na godzinę.

To bardzo ważny postęp - podkreśla Massimo Della Valle z INAF-Osservatorio Astronomico di Capodimonte w Neapolu i ICRANet w Pescarze. Jeśli wyobrazimy sobie historię chemicznej ewolucji Drogi Mlecznej jako olbrzymią układankę, to sprawa litu pochodzącego z nowych jest jednym z najważniejszych brakujących elementów. Co więcej, dopóki nie rozwikłamy zagadki litu, możemy zakwestionować każdy z obecnych modeli Wielkiego Wybuchu - dodaje.

Szacowana masa litu wyrzuconego przez Nova Centauri 2013 jest bardzo niewielka, mniejsza, niż miliardowa część masy Słońca. Ponieważ jednak w historii Drogi Mlecznej wybuchło już wiele miliardów nowych, można uznać, że właśnie ten proces tłumaczy nadspodziewanie duże ilości litu w naszej galaktyce.

Na podstawie materiałów prasowych ESO.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-lit-prosto-z-gwiazdy,nId,1860480

Nova Centauri 2013 widoczna nad obserwatorium w La Silla w Chile, 9 grudnia 2013 roku..

/Y. Beletsky (LCO)/ESO /

Nova Centauri 2013 jako najjaśniejsza gwiazda w centrum obrazu z lipca 2015 roku

 

post-31-0-64691200-1438187105.jpg

post-31-0-03374700-1438187114_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz Polskę z odległości półtora miliona kilometrów!

 

NASA opublikowała kolejne zdjęcie Ziemi, wykonane z pokładu sondy DSCOVR (Deep Space Climate Observatory). Tym razem widać na nim "naszą" półkulę, z Afryką i Europą. Jeśli dobrze się przyjrzeć, pod cienką warstwą chmur dostrzeżemy i Polskę. Obraz, wykonany z odległości ponad półtora miliona kilometrów, pokazuje możliwości nowej kamery EPIC, która posłuży do badań klimatycznych.

 

Zdjęcie w wyższej rozdzielczości dostępne jest TUTAJ.

Misja sondy DSCOVR to wspólne przedsięwzięcie NASA, NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) i sił powietrznych USA. Próbnik ma zapewnić stałe monitorowanie wpływu kosmicznej pogody, w tym aktywności Słońca na warunki klimatyczne na Ziemi. Z pomocą kamery EPIC sonda może prowadzić obserwacje poziomu ozonu i aerozoli w atmosferze Ziemi, poziomu zachmurzenia, wegetacji, wreszcie stopnia, w jakim Ziemia odbija padające na niż promieniowanie ultrafioletowe. NASA zamierza też z jej pomocą badać inne zjawiska, na przykład rozkład pyłów wulkanicznych.

Satelitę wystrzelono w lutym na pokładzie rakiety Space X Falcon 9. Znajduje się ona w rejonie punktu libracyjnego, zwanego inaczej punktem Lagrange'a L1. W tym miejscu, na linii Ziemia - Słońce sonda może pozostawać w spoczynku względem obu tych ciał niebieskich i ma stały widok na oświetloną w danej chwili półkulę Ziemi. Dziewięć dni temu NASA opublikowała pierwsze zdjęcie, pokazujące obie Ameryki - teraz mamy widok na Afrykę i Europę. Od września podobne zdjęcia będą prezentowane na specjalnej stronie internetowej każdego dnia, od 12 do 36 godzin po ich wykonaniu.

 

Zdjęcia kamerą EPIC (Earth Polychromatic Imaging Camera) mogą zawierać informacje z 10 obrazów zbieranych z pomocą wąskopasmowych filtrów od ultrafioletu, do bliskiej podczerwieni. W przypadku takich zdjęć, jak widoczne powyżej, wykorzystuje się obraz z filtrów czerwonego, zielonego i niebieskiego, jak w normalnej fotografii.

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-polske-z-odleglosci-poltora-miliona-kilometrow,nId,1860550

Sonda DSCOVR w trakcie przygotowań w Goddard Space Flight Center w Greenbelt

 

 

 

/NASA /

post-31-0-89794400-1438187186_thumb.jpg

post-31-0-39202700-1438187195_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz "niebieską pełnię"!

Karol Wójcicki

 

Przed nami ostatnie nienoce tych wakacji. Nie dość, że w niektórych miejscach nadal brak nocy astronomicznych, to czeka nas jeszcze pełnia. Zobaczycie wtedy "niebieską pełnię"!

W języku angielskim można znaleźć powiedzenie "Once in a blue moon". Oznacza ono coś rzadkiego. W tym roku coś rzadkiego można zobaczyć w ostatnią noc lipca. Wtedy wyjątkowo będzie można obserwować drugą pełnię w ciągu jednego.

Cały tekst:

http://wyborcza.pl/1,75400,18444297,zobacz-niebieska-pelnie.html

Zdjęcie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na tle Księżyca (Dylan O'Donnell)

 

post-31-0-47286300-1438187397.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ASASSN-15ni ? wybuch jasnej nowej karłowatej w Herkulesie?

28 lipca 2015 automatyczny teleskop ?Brutus? sieci ASAS-SN zaobserwował intrygujący błysk optyczny.

Współrzędne źródła to 18:39:58.064 +22:21:17.80, czyli w gwiazdozbiorze Herkulesa, a zmierzona jasność wynosiła 12.9 mag (V). Pierwsze obserwacje, wykonane przez włoskiego astronoma-amatora P. Berardi, wskazują, że może to być wybuch jasnej nowej karłowatej.

Zjawisko jest bardzo ciekawe, a z racji dogodnej lokalizacji możliwe także do obserwacji z terenu Polski ? zachęcamy zatem wszystkich miłośników astronomii dysponujących odpowiednim sprzętem do prowadzenia obserwacji foto- i spektrometrycznych.

Dodał: Tomasz Banyś

Uaktualnił: Tomasz Banyś

 

Źródło: the Astronomer's Telegram

http://news.astronet.pl/7671

Niskiej rozdzielczości widmo prawdopodobnego wybuchu nowej karłowatej ASASSN-15ni, uzyskane 28 lipca 2015 przez włoskiego astronoma-amatora P. Berardi.

 

Dodał: Tomasz Banyś ?

 

post-31-0-99967900-1438187469_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie życia w Kosmosie trwa.

Powstaje największy radioteleskop na świecie

W Chinach powstaje radioteleskop, który pozwoli na poszukiwanie sygnałów radiowych pochodzących spoza Układu Słonecznego. Stanie się on największym tego typu urządzeniem na świecie.

Budowla odpowiadająca wielkości 30 boiskom do piłki nożnej? Właśnie takich rozmiarów radioteleskop powstaje na południu Chin, w prowincji Kuejczou. Jego ogromne rozmiary pozwolą na prowadzenie obserwacji astronomicznych oraz poszukiwanie sygnałów radiowych pochodzących spoza Układu Słonecznego.

Prace nad projektem, zatytułowanym FAST (Five-hundred-meter Aperture Spherical Telescope), rozpoczęto w marcu 2011. Ich zakończenie przewidywane jest na wrzesień 2016.

Poszukiwanie istot pozaziemskich

Naukowcy nie są jeszcze w stanie przewidzieć możliwości chińskiego radioteleskopu. Twierdzą jednak, że pozwoli on na poszukiwanie sygnałów nawet spoza Układu Słonecznego.

- Potencjał radioteleskopu FAST ciężko przewidzieć - mówi Li Di, naukowiec z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego w Chinach. - Pozwoli on uzyskać odpowiedzi nie tylko na pytania związane z astronomią, ale także z ludzkością i naturą - dodaje.

Jeżeli więc gdzieś w Kosmosie istnieją inteligentne istoty, radioteleskop FAST umożliwi nawiązanie z nimi kontaktu. Lokalizacja radioteleskopu, który powstaje w naturalnej niecce z dala od hałasów, zapewni mu ciszę radiową oraz pozwoli na badanie obiektów znajdujących się trzykrotnie dalej od tych badanych przez Arecibo - jeszcze przez jakiś czas największy radioteleskop znajdujący się w Portoryko.

- Nasze urządzenie będzie bardze czułe. Będzie wykrywać nawet najsłabsze sygnały pochodzące z Kosmosu - tłumaczy Xu Renxin, profesor z Uniwersytetu w Pekinie.

Największy na świecie

Koszt budowy wyniesie około 120 milionów dolarów. Budowla swoją wielkością prześcignie radioteleskop Arecibo. FAST będzie się składał z 4450 trójkątnych elementów, każdy o boku 11 m. Jego średnica wyniesie 500 metrów, co oznacza, że obejście go dookoła zajmować będzie 40 minut.

Nurtujące pytanie

Nad istnieniem inteligencji pozaziemskiej zastanawiają się naukowcy z całego świata. Profesor Stephen Hawking podjął nową naukową inicjatywę. Chce raz na zawsze znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytanie: czy istnieje życie w Kosmosie w innym miejscu niż na Ziemi? Planowany jest projekt, który będzie miał na celu poznanie odpowiedzi na stawiane pytanie.

Źródło: ReutersTV, www.dailymail.co.uk, www.whatnext.pl

Autor: mag/m

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/poszukiwanie-zycia-w-kosmosie-trwa-powstaje-najwiekszy-radioteleskop-na-swiecie,174815,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce XIX Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2015

Od 13 do 16 sierpnia w Amatorskim Obserwatorium Astronomicznym w Niedźwiadach koło Szubina (woj. kujawsko-pomorskie) odbędzie się XIX Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii OZMA 2015.

Organizatorem imprezy jest Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne "Grupa Lokalna" i Urząd Gminy i Miasta Szubin.

 

Jak poinformowali organizatorzy, tak jak co roku zaplanowano wiele interesujących wykładów, warsztatów i obserwacji. W programie zlotu znalazły się również konkursy i turnieje z cennymi nagrodami. Nie zabraknie muzyki i dobrej zabawy.

 

W czasie zlotu tzw. pierwsze światło ujrzy największy w Polsce amatorski teleskop Newtona na montażu paralaktycznym o średnicy zwierciadła 603 mm i ogniskowej 2802 mm

 

OZMA nie jest typowym zlotem astronomicznym. Organizatorzy zapraszają do udziału w imprezie zarówno zawodowych astronomów, zaawansowanych miłośników, jak i zupełnie początkujących adeptów astronomii.

 

?To największa i najstarsza tego typu impreza w naszym kraju. Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych, mile widziane są całe rodziny, ich przyjaciele, kluby i stowarzyszenia.. To świetna propozycja, dla tych, którzy chcą odpocząć na łonie natury a jednocześnie w ciekawy sposób spędzić czas i poznać wielu niezwykle ciekawych ludzi? ? napisali organizatorzy w przesłanym PAP komunikacie.

 

Teren zlotu jest położony wśród czystych lasów, z dala od miejskich świateł, co gwarantuje prawdziwie ciemne niebo. Dlatego też organizatorzy zachęcają do zabrania własnego sprzętu obserwacyjnego. Główną atrakcją będą obserwacje nieba. Zlot organizowany jest w okolicach maksimum aktywności meteorów z roju Perseid.

 

?Dzięki bliskości obserwatorium, uczestnicy zlotu będą mieli łatwy dostęp do zlokalizowanych w nim instrumentów obserwacyjnych- przede wszystkim teleskopu Newton 400/2000 i teleskopu słonecznego z filtrem H-alfa Coronado Solar Max II 90 Double Stack. To najnowocześniejszy na świecie teleskop do obserwacji zjawisk na Słońcu. Będzie też można uzyskać porady dotyczące zakupu sprzętu obserwacyjnego i zakupić literaturą naukową? ? zapewniają organizatorzy.

 

Szczegóły dotyczące zlotu i rejestracji można znaleźć na stronie: www.ppsae.pl

 

PAP ? Nauka w Polsce

 

agt/

Tagi: popularni , ozma 2015

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405980,wkrotce-xix-ogolnopolski-zlot-milosnikow-astronomii-ozma-2015.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto bazgrał po księżycu?

NASA opublikowała niezwykłe zdjęcie księżyca Saturna, Tetydy, na którego jasnej, lodowej powierzchni wyraźnie widać czerwone, łukowate smugi. Te niezwykłe kosmiczne graffiti mają po kilka kilometrów szerokości i aż setki kilometrów długości. Astronomowie nie są w stanie dokładnie wyjaśnić, skąd się wzięły. To najnowsze odkrycie sondy Cassini, która pracuje na orbicie Saturna od 11 lat, było możliwe dzięki zmianie ułożenia Tetydy względem Słońca.

 

Ślady czerwonawych łuków na powierzchni Tetydy dostrzeżono już wcześniej, dopiero jednak teraz, na zdjęciach wykonanych przez sondę Cassini w kwietniu bieżącego roku, widać je wyraźnie. Cały układ Saturna wszedł już w okres "zimowy", kiedy Słońce oświetla lepiej północne półkule planety i jej księżyców. To dlatego znajdujące się na północnej półkuli Tetydy łuki stały się po raz pierwszy tak dobrze widoczne.

 

Kolorowe zdjęcie to silnie nasycone złożenie obrazów rejestrowanych w różnych zakresach widma, przy użyciu zielonych, podczerwonych i ultrafioletowych filtrów. Widać na nim także szczegóły normalnie niedostrzegalne ludzkim okiem.

 

Czerwone łuki dosłownie wyskoczyły nam na tych nowych zdjęciach - przyznaje Paul Schenk z Lunar and Planetary Institute w Houston. Byliśmy zaskoczeni ich rozmiarem. Pochodzenie tych "bazgrołów" nie jest jasne. Astronomowie nie wykluczają, że to obraz chemicznych zanieczyszczeń tamtejszego lodu, być może ślady wydostających się spod powierzchni gazów. Mogą wiązać się z formami terenu, których przy dostępnej rozdzielczości obrazu nie sposób jeszcze dostrzec.

 

Czerwone łuki muszą być geologicznie dość młode, widzimy je bowiem na tle starszych, pokrytych kraterami obszarów księżyca - mówi Paul Helfenstein z Cornell University. Jeśli to tylko cienka powłoka, rodzaj plamy na powierzchni, poddane działaniu surowych kosmicznych warunków nie utrzymałyby się długo.

 

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kto-bazgral-po-ksiezycu,nId,1860904

Graffiti na północnej półkuli Tetydy

/NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute /

 

Tetyda w całej okazałości

/NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute /

 

post-31-0-98329000-1438321341.jpg

post-31-0-96984800-1438321350_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA przygotowuje się do misji kosmicznej JUICE, która zbada lodowe księżyce Jowisza pod kątem obecności życia

Niektórzy naukowcy twierdzą, że poszukiwania życia pozaziemskiego powinniśmy rozpocząć w okolicach Jowisza - należące do tego gazowego giganta trzy księżyce mogą zawierać wodę w stanie ciekłym oraz bakterie. Europejska Agencja Kosmiczna przygotowuje się do misji JUICE (Jupiter Icy Moon Explorer), która pozwoli odpowiedzieć na kluczowe pytanie: Czy w naszym Układzie Słonecznym (za wyjątkiem Ziemi) istnieje życie?

ESA podpisała niedawno umowę z francuskim koncernem Airbus Defence and Space który zaprojektuje, zbuduje i przetestuje sondę dla przyszłej misji kosmicznej JUICE. Jest to właściwie początek przygotowań - według planów, sonda zostanie wystrzelona dopiero w 2022 roku przy pomocy rakiety Ariane 5.

Po ośmiu latach, sonda będzie zbliżać się do systemu Jowisza a w 2033 roku wejdzie na orbitę księżyca Ganimedesa. Dzięki odpowiednim instrumentom będzie można zbadać między innymi powierzchniowe oceany, fizyczne właściwości skorupy lodowej, wewnętrzny rozkład masy księżyca, jego atmosferę oraz pole magnetyczne.

Podobne badania będą prowadzone na księżycach Kallisto i Europa. Misja kosmiczna JUICE ma za zadanie sprawdzić, czy wymienione ciała niebieskie znajdujące się w systemie Jowisza posiadają odpowiednie warunki dla powstania życia. Sama sonda nie będzie jednak w stanie potwierdzić, czy pod powierzchnią lodowych księżyców istnieje życie.

Źródło: http://sci.esa.int/juice/56165-preparing-to-build-esas-jupiter-mission/

Księżyc Kallisto - źródło: NASA/JPL/DLR

Wizja artystyczna - źródło: ESA/ALOES

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/esa-przygotowuje-sie-misji-kosmicznej-juice-ktora-zbada-lodowe-ksiezyce-jowisza-pod-katem-

 

 

post-31-0-58687500-1438321673.jpg

post-31-0-16690500-1438321681_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supernowe "oczyszczają" galaktyki

Czy supernowe mogą pełnić rolę serwisu sprzątającego w kosmosie? Okazuje się, że eksplozje, które oznaczają koniec życia gwiazd, pracują ramię w ramię z supermasywnymi czarnymi dziurami wymiatając gaz i zamykając galaktyczne ?fabryki? gwiazd.

 

Najnowsze badania, prowadzone przez astronomów z Michigan State University sugerują, że czarne dziury znajdujące się w jądrach galaktyk uruchamiają fontanny naładowanych cząstek, które mogą wzbudzać gaz w całej galaktyce i czasowo zakłócać proces powstawania gwiazd.

Jeden potężny wybuch z czarnej dziury, może ogrzać gaz otaczający galaktykę na tyle, by supernowe przejęły i posprzątały bałagan. Kosmiczne partnerstwo w sprzątaniu może pomóc astronomom zrozumieć, dlaczego niektóre masywne galaktyki przestały tworzyć gwiazdy miliardy lat temu.

?Nasze wcześniejsze badania wykazały, że wybuchy z czarnych dziur mogą ograniczyć tworzenie się gwiazd w galaktykach, ale nie mogą całkowicie go powstrzymać? - mówią naukowcy. ?Coś innego musi utrzymywać zamiatanie gazu, tak że umierające gwiazdy nieustannie zrzucają się w galaktyki, a wygląda na to, że supernowe doskonale sobie z tym radzą?.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: MSUToday

http://news.astronet.pl/7672

Wiosenne porządki: dżety wybuchające z czarnej dziury, takie jak ten w Centaurus A, mogą utorować drogę supernowym do wymiatania gazu i zatrzymania procesu tworzenia się gwiazd.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: MSUToday

post-31-0-07353200-1438321847_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj wieczorem będzie można zobaczyć rzadki "Niebieski Księżyc"

 

Do stosunkowo rzadkiego zjawiska astronomicznego dojdzie dzisiaj 31 lipca 2015 roku. Będzie to tak zwany "Niebieski Księżyc", czyli przypadek gdy dochodzi do drugiej pełni w ciągu miesiąca.

Oczywiście dzisiejsza pełnia nie będzie wyglądała w żaden sposób inaczej niż każda inna. Nie jest spodziewane zabarwienie tarczy, jeśli ktoś tego oczekuje. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że pełnia występuje co 29 dni, niekiedy dochodzi do swoistej kumulacji i z czymś takim mamy do czynienia obecnie.

Poprzedni "blue moon" miał miejsce w sierpniu 2012 roku, a kolejny wystąpi dopiero 31 stycznia 2018. W tym roku będzie jeszcze jeden "Niebieski Księżyc", w marcu. Do następnego takiego przypadku trzeba będzie potem poczekać jeszcze kolejne dwa lata.

 

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/dzisiaj-wieczorem-bedzie-mozna-zobaczyc-rzadki-niebieski-ksiezyc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HD219134b ? bliska gorąca superziemia w Kasjopei

 

Zespół astronomów przy pomocy spektrografu HARPS-N odkrył planetę pozasłoneczną położoną w odległości 21 lat świetlnych od Ziemi ? a teraz dzięki teleskopowi Spitzera wiemy o niej znacznie więcej.

 

Gwiazda HD219134 to położony w gwiazdozbiorze Kasjopei pomarańczowy karzeł na tyle jasny, że widoczna gołym okiem (~5.5 mag). Ostatnio HD219134 była obiektem badań astronomów poszukujących planet pozasłonecznych, którzy przy pomocy spektrografu HARPS-N (zamontowanego na włoskim 3.58m teleskopie Galileo, znajdującym się na kanaryjskiej wyspie San Miguel de la Palma) zaobserwowali wcześniej w tym roku zaobserwowali zmiany prędkości radialnej gwiazdy, a zatem wykryli wokół niej system planetarny.

 

Obliczenia orbity jednej z planet doprowadziły zespół do wniosku, że przynajmniej jeden ze składników układu ? superziemia o masie 4.5 masy Ziemi - powinien przechodzić przed tarczą gwiazdy, wystąpili zatem z wnioskiem o przyznanie im kilku godzin czasu pracy z kosmicznym teleskopem Spitzera. Przy jego pomocy udało im się potwierdzić tranzyt, dzięki czemu poznaliśmy rozmiary planety (1.6 średnicy Ziemi), a przez to wiemy, że jest to planeta skalista (gęstość 6 g/cm3). Z racji ciasnej orbity (3 dni) jej powierzchnia jest zapewne rozgrzana, jest też szansa na aktywność geologiczną, co czyni z HD219134b doskonałą kandydatkę do dalszych badań.

 

Prócz opisywanej superziemi układ wydaje się zawierać jeszcze 3 inne planety, będzie zatem przedmiotem dalszych intensywnych badań zespołu.

 

Dodał: Tomasz Banyś

 

http://news.astronet.pl/7673

Wizja artystyczna superziemi HD219134b w trakcie tranzytu.

Dodał: Tomasz Banyś

Źródło: NASA/JPL-Caltech

post-31-0-66153100-1438408802_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)