Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Opale na Marsie. Czy rozwiążą zagadkę życia?

Michał Skubik

To kolejna przesłanka, mówiąca o tym, że być może w dalekiej przeszłości życie miało warunki do powstania na więcej niż jednej planecie w Układzie Słonecznym. Od wielu lat naukowcy próbują wyjaśnić, dlaczego dziś kwitnie tylko na Ziemi.

 

Jedynym ciałem niebieskim w naszym układzie, na którym występuje obecnie życie i jesteśmy to w stanie potwierdzić, jest Ziemia. Naukowcy podejrzewają, że być może rozwinęło się ono jeszcze i trwa do dzisiaj na lodowych księżycach gazowych gigantów. Głównymi podejrzanymi o ukrywanie życia pod powierzchnią są Europa (księżyc Jowisza) i Enceladus (księżyc Saturna). Obydwa mają lodową skorupę, pod którą z dużym prawdopodobieństwem występuje woda w stanie płynnym. Naukowcy uważają, że woda w stanie płynnym jest jednym z warunków, które umożliwiają wyewoluowanie życia.

 

Po wielu badaniach z pomocą teleskopów, sond i bezzałogowych misji naukowcy podejrzewają, że w pewnej fazie swojego istnienia również Mars mógł być domem dla żywych organizmów. Już dzisiaj wiemy, że na Marsie znajdują się zamarznięte i ukryte pod warstwą pyłu lodowce. Dodatkowo modele klimatyczne ułożone dla tej planety mówią, że w dalekiej dla nas, ale dość krótkiej geologicznie przeszłości woda występowała tam w stanie ciekłym. Naukowcy spierają się tylko o to, jak dużo jej było. Pierwsza z teorii mówi, że na Marsie istniał wielki ocean, który zajmował prawie całą półkulę północną planety. Druga zaś wyklucza istnienie takiej ilości wody jednocześnie, przedstawiając Marsa w przeszłości jako zimną lodową planetę, na której w strefie równikowej występowały czasowo uwalniające wodę lodowce.

Nawet jeżeli życie mogło tam powstać, to warunki na planecie nie sprzyjały jego utrzymaniu. Mars ma bowiem rzadką atmosferę. To właśnie brak gęstej atmosfery spowodował, że woda, między innymi na skutek wiatru słonecznego, po prostu uciekła w przestrzeń. Drugim ważnym czynnikiem, który nie sprzyjał rozwojowi życia na tej planecie, jest brak pola magnetycznego chroniącego przed promieniowaniem, jakie ma Ziemia.

Marsjańskie opale

Dzięki badaniom przez bezzałogowe lądowniki na powierzchni planety naukowcy odkryli zarówno kwasy tłuszczowe, które mogą świadczyć o tym, że życie miało tam kiedyś warunki do rozwoju, jak i metan, który - przynajmniej na Ziemi - jest produktem żywych organizmów.

Teraz naukowcy natrafili na kolejną silną przesłankę, która może wskazywać, że życie na Czerwonej Planecie kiedyś istniało. Nie musieli w tym celu nawet opuszczać Ziemi. Naukowcy z Uniwersytetu w Glasgow przyjrzeli się bliżej fragmentowi meteorytu Nakhla, który spadł w Egipcie w miejscowości o takiej samej nazwie w 1911 r. Miliony lat wcześniej wskutek wielkiego kosmicznego zderzenia został on wyrzucony z Marsa. Podczas badania za pomocą mikroskopu elektronowego naukowcy odkryli, że w meteorycie znajdują się ślady opalu ognistego. Minerał ten znany jest na Ziemi, a nazwę swoją zawdzięcza grze barw (żółtych, pomarańczowych i czerwonych).

Według naukowców musiał powstać z połączenia wody i krzemianów. - Odkrycie tego fragmentu minerału świadczy o tym, że na Marsie muszą występować jego złoża. Co ważniejsze, wiemy z Ziemi, że tego rodzaju opale powstają bezpośrednio w gorących źródłach i ich otoczeniu - powiedział prof. Martin Lee. A ponieważ gorące źródła sprzyjają powstawaniu życia, więc powinniśmy ich śladów szukać w marsjańskich opalach. - Jeżeli mikroorganizmy istniały kiedykolwiek na powierzchni Marsa, to właśnie w złożach opali powinniśmy szukać ich śladów - dodał.

Wydaje się zatem, że kluczem do rozwiązania zagadki marsjańskiego życia będzie odnalezienie i zbadanie pokładów opali na Czerwonej Planecie.

Wyniki swoich badań zespół opublikował wMeteoritics and Planetary Science.

http://wyborcza.pl/1,75400,18323600,opale-na-marsie-czy-rozwiaza-zagadke-zycia.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrójne półksiężyce

Widok jednego półksiężyca nie jest dla nas niczym niezwykłym, lecz z okolic Saturna można ich zobaczyć więcej - jak na przykład trzy na powyższym zdjęciu.

Te księżyce to Tytan, Mimas i Rea. Na zdjęciu widoczne są różnice pomiędzy tymi trzema obiektami. Tytan - największy z księżyców Saturna zarówno w rzeczywistości, jak i na zdjęciu - ma rozmyte krawędzie, ponieważ jest otoczony gęstą atmosferą i widzimy jedynie warstwę chmur. Dodatkowo atmosfera Tytana załamuje światło, przez co sierp księżyca jest bardziej zbliżony do okręgu. Powierzchnia Rei (po lewej stronie u góry) jest usiana kraterami, dlatego wygląda na chropowatą. Mimas (najmniejszy, u dołu) charakteryzuje się nieregularną powierzchnią, co jest związane z jego historią. W tej skali nie jest to jednak zbyt dobrze widoczne.

Zdjęcie zostało wykonane w świetle widzialnym przez sondę Cassini 25 marca bieżącego roku w odległości około 4,3 milionów kilometrów od Tytana, 3 milionów kilometrów od Mimasa i 2,6 milionów kilometrów od Rei.

Misja Cassini-Huygens jest wspólnym przedsięwzięciem NASA, ESA oraz ASI (Włoskiej Agencji Kosmicznej). Celem misji jest wykonanie badań Saturna, jego księżyców, pierścieni oraz magnetosfery. Więcej informacji na temat misji można znaleźć na stronach: http://saturn.jpl.nasa.gov oraz http://www.nasa.gov/cassini

Dodała: Katarzyna Mikulska

Uaktualniła: Katarzyna Mikulska

 

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7635

Na zdjęciu widoczne są trzy księżyce Saturna - Tytan, Mimas oraz Rea. Zdjęcie zostało wykonane przez sondę Cassini.

 

Dodała: Katarzyna Mikulska

 

Źródło: NASA/JPL-Caltech

 

post-31-0-61754100-1436422104_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największe eksplozje we Wszechświecie zasilane są najsilniejszymi magnesami

Obserwacje z należących do ESO obserwatoriów La Silla i Paranal w Chile po raz pierwszy pokazały związek pomiędzy bardzo długimi błyskami gamma, a nietypowo jasnymi wybuchami supernowych. Wyniki wskazują, że supernowa nie została spowodowana przez rozpad radioaktywny, jak oczekiwano, natomiast została wywołana rozpadem niezwykle silnych pól magnetycznych wokół egzotycznego obiektu nazywanego magnetarem. Wyniki ukażą się 9 lipca 2015 r. w czasopiśmie "Nature".

Rozbłyski gamma (błyski gamma, GRBs ? od ang. gamma-ray bursts) są jednym z efektów największych eksplozji zachodzących od czasów Wielkiego Wybuchu. Wykrywa się je za pomocą teleskopów orbitalnych, które są czułe na ten rodzaj wysokoenergetycznego promieniowania, nie mogącego spenetrować ziemskiej atmosfery. Następnie rozbłyski są obserwowane na dłuższych falach przez inne teleskopy kosmiczne i naziemne.

Rozbłyski gamma zazwyczaj trwają po kilka sekund, ale w rzadkich przypadkach mogą to być godziny [1]. Jeden z takich ultradługich błysków gamma został zarejestrowany 9 grudnia 2011 r. przez satelitę Swift i otrzymał oznaczenie GRB 111209A. Był to jednocześnie najdłuższy, jak i najjaśniejszy kiedykolwiek zaobserwowany rozbłysk gamma.

Gdy poświata z tego rozbłysku osłabła, została przeanalizowana instrumentem GROND na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w La Silla, a także instrumentem X-shooter na Bardzo Dużym Teleskopie (VLT) w Paranal. Wykryto wyraźne oznaki supernowej, nazwanej później SN 2011kl. W ten sposób po raz pierwszy znaleziono powiązanie pomiędzy supernową, a ultradługim błyskiem gamma [2].

Główny autor nowej publikacji, Jochen Greiner z Max-Planck-Institut für extraterrestrische Physik, Garching, Niemcy, wyjaśnia: "Ponieważ rozbłysk gamma jest wytwarzany zaledwie w trakcie jednego na 10 000 ? 100 000 wybuchów supernowych, wybuchająca gwiazda musi w jakiś sposób się wyróżniać. Astronomowie założyli, że rozbłyski gamma pochodzą od bardzo masywnych gwiazd ? około 50 razy masywniejszych niż Słońce ? i że sygnalizują powstawanie czarnych dziur. Ale nasze nowe obserwacje supernowej SN 2011kl wskazują, wykonane po GRB 111209A, zmieniają ten paradygmat na ultradługo trwające rozbłyski gamma."

W faworyzowanym scenariuszu, gdy zapada się masywna gwiazda (czasami zwana kolapsarem), spodziewana jest trwająca tydzień optyczna/podczerwona emisja od supernowej, pochodząca od radioaktywnego rozpadu niklu-56 wytworzonego podczas wybuchu [3]. Jednak w przypadku GRB 111209A połączone obserwacje GROND i VLT dobitnie pokazały po raz pierwszy, że nie może to być taki przypadek [4]. Wyeliminowano także inne sugestie [5].

Jedynym wyjaśnieniem pasującym do obserwacji supernowej następującej po GRB 111209A jest zasilanie jej poprzez magnetara ? niewielką gwiazdę neutronowa obracającą się setki razy na sekundę i posiadającą pole magnetyczne znacznie silniejsze niż zwykłe gwiazdy neutronowe, znane także jako pulsary radiowe [6]. Uważa się, że magnetary są najbardziej namagnetyzowanymi obiektami w znanych Wszechświecie. Po raz pierwszy możliwe okazało się tak wyraźne powiązanie pomiędzy supernową, a magnetarem.

Paolo Mazzali, współautor badań, wskazuje znaczenie nowych wyników: "Nowe rezultaty stanowią dobre dowody na niespodziewany związek pomiędzy rozbłyskami gamma, bardzo jasnymi supernowymi i magnetarami. Niektóre z tych powiązań były już podejrzewane w badaniach teoretycznych od kilku lat, ale połączenie wszystkiego razem jest pasjonującym, nowym osiągnięciem".

"Przypadek SN 2011kl/GRB 111209A zmusza nas do rozważenia alternatywnego scenariusza kolpasara. Przybliża nas do nowego, lepszego obrazu działania rozbłysków gamma" podsumowuje concludes Jochen Greiner.

Uwagi

[1] Normalne długie rozbłyski GRBs trwają od 2 do 2000 sekund. Obecnie znane są cztery GRBs o czasie trwania od 10 000 do 25 000 sekund ? zwane są ultradługimi GRBs. Istnieje także osobna klasa krócej trwających GRBs, w przypadku których uważa się, że prowadzi do nich inny mechanizm.

[2] Związek pomiędzy supernowymi, a (normalnymi) długimi błyskami GRBs został ustalony początkowo w 1998 r., głównie dzięki obserwacjom supernowej SN 1998bw w obserwatoriach ESO. Następnie potwierdzono go w 2003 roku obserwując GRB 030329.

[3] Uważa się, iż sam rozbłysk gamma jest zasilany relatywistycznymi dżetami tworzonymi z materii gwiazdy kolapsującej na centralny zwarty obiekt przez gorący, gęsty dysk akrecyjny.

[4] Ilość niklu-56 zmierzona w supernowej za pomocą instrumentu GROND jest zbyt duża, aby była zgodna z silną emisją ultrafioletową obserwowaną za pomocą instrumentu X-shooter.

[5] Innymi proponowanymi źródłami energii wyjaśniającymi superjasne supernowe były interakcje fal uderzeniowych z otaczającą materią ? być może powiązaną z otoczką gwiazdową wyrzuconą przed wybuchem ? albo niebieski nadolbrzym jako progenitor. W przypadku SN 2011kl obserwacje zdecydowanie wykluczają obie te możliwości.

[6] Pulsary stanowią najbardziej powszechną klasę obserwowalnych gwiazd neutronowych, ale uważa się, że magnetary wytwarzają pola magnetyczne, które są od 100 do 1000 razy większe niż w przypadku pulsarów.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7636

 

Wizja artystyczna przedstawia supernowę i powiązany z nią rozbłysk gamma wywołany przez magnetary - szybko obracające się gwiazdy neutronowe z niezwykle silnym polem magnetycznym. Dzięki obserwacjom przeprowadzonym w dwóch obserwatoriach ESO w Chile: Paranal i La Silla, udało się powiązać ultradługie rozbłyski gamma z nadzwyczaj jasnymi wybuchami supernowych.

 

Dodał: Krzysztof Kapuściński

 

Źródło: ESO

 

post-31-0-19295200-1436422321_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 New Horizons przeleci we wtorek obok Plutona

 

Autor: Piotr Stanisławski

do niezwykłego wydarzenia ? przelotu sondy New Horizons w pobliżu Plutona. Wystrzelona w 2006 roku, kiedy Pluton był jeszcze planetą, New Horizons zaledwie po 7 miesiącach przestała być misją do ostatniej planety Układu Słonecznego, a stała się misją do jednej z wielu planet karłowatych. To efekt decyzji Międzynarodowej Unii Astronomicznej, która ? po wielu dyskusjach ? zdecydowała o odebraniu Plutuonowmi miana planety.

Ale ta decyzja, choć mocno komentowana, nie wpływa na naukową stronę całej misji. A ta jest bardzo ciekawa, bo i Pluton to obiekt niezwykły. Odkryty w 1930 roku przez 48 lat uważany był za całkiem dużą planetę. Potem jednak odkryto Charona ? największego satelitę Plutona. A to zmieniło wszystko. Okazało się bowiem, że Pluton jest nieduży, mniejszy nawet od ziemskiego Księżyca. Natomiast Charon jest niewiele od Plutona mniejszy i wielu astronomów jest skłonnych nazywać tę parę układem podwójnym.

Ta animacja złożona z prawdziwych zdjęć Plutona i Charona pokazuje, jak blisko siebie się znajdują i jak niewielka jest różnica ich wielkości

Pluton ma dziwną, mocno rozciągnięta orbitę ? gdy jest najbliżej Słońca, wynosi ona 29 jednostek astronomicznych (czyli odległości od Ziemi do Słońca), gdy najdalej ? aż 49 jednostek astronomicznych. W dodatku orbita Plutona nachylona jest w stosunku do płaszczyzny orbit pozostałych planet.

Gigantyczna odległość od Ziemi sprawia, że bardzo niewiele wiemy o Plutonie. Nawet najlepsze zdjęcia robione przez Teleskop Hubble?a pozwalają dostrzec ledwie niewyraźne kształty na jego powierzchni. Na szczęście sonda New Horizons zbliżając się do Plutona stale go fotografuje i od kilku tygodni przesyła fotografie lepsze niż te, jakie kiedykolwiek mogliśmy zobaczyć.

Wreszcie widzimy coś więcej, niż zlepek pikseli. I już zaczynamy dostrzegać dziwne rzeczy. Na powierzchni Plutona widoczne są jakieś pasy i plamy, które wydają się być zaskakująco regularne. Co to jest? Nie wiemy. Ale dosłownie z każdym dniem przesyłane przez New Horizons zdjęcia są coraz lepsze i  wkrótce będziemy mogli zobaczyć więcej szczegółów.

Now Horizons nie wejdzie na orbitę Plutona ? leci na to dużo za szybko. Przemknie obok niego z wielką prędkością robiąc zdjęcia, analizując skład atmosfery (tak tak ? jest tam szczątkowa atmosfera), szukając pola magnetycznego i obserwując nie tylko Charona, ale i odkryte w ciągu ostatniej dekady 4 małe księżyce. Może znajdzie pierścienie? A może chmurę niebezpiecznego dla niej pyłu?

Przelot koło Plutona będzie miał miejsce 14 lipca, we wtorek o godzinie 13:50 polskiego czasu. 14 minut później New Horizons minie Charona. Będziemy te wydarzenia relacjonowali na bieżąco ? zapraszamy na naszą stronę i na Facebooka. Bądźcie wtedy z nami!

http://www.crazynauka.pl/new-horizons-przeleci-we-wtorek-obok-plutona/

To najnowsze, przysłane 7 lipca, zdjęcie Plutona zrobione przez New Horizon. Nigdy jeszcze nie widzieliśmy lepszego zdjęcia tej karłowatej planety. Fot. NASA-JHUAPL-SWR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Curiosity kulawieje

Jedno z kół zostało nadłamane, jednak misja nie zostanie zakączona, łazik nadal będzie jeździł po powierzchni Marsa, w terenach dostępnych i równinnych.

https://www.facebook.com/SETIInstitute/photos/a.123276420534.133038.67487330534/10153380219875535/?type=1&theater

 

post-31-0-90326800-1436434109_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łódź/Najnowocześniejsze planetarium w Europie - otwarte jesienią

Kończy się montaż ekranu najnowocześniejszego w Europie planetarium, które powstaje w dawnej, zrewitalizowanej elektrociepłowni EC1. Obiekt zostanie otwarty dla publiczności jesienią ? poinformowała w środę prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.

Jak zaznaczyła prezydent, łódzkie planetarium jest najnowszym tego typu obiektem w Europie. "Siłą rzeczy, sprzęty, które obecnie montowane są w planetarium przez polsko-amerykańskie konsorcjum, będą urządzeniami o najwyższych osiągalnych obecnie na rynku parametrach" - dodała.

 

Wartość wyposażenia planetarium, powstającego we wschodniej części zabytkowego kompleksu dawnej elektrociepłowni EC1, sięga 13 mln zł. Gotowa jest konstrukcja kopuły, w której obecnie odbywa się montaż sferycznego ekranu. Zdaniem dyrektora EC1 Błażeja Modera, prace toczą się zgodnie z harmonogramem; we wrześniu rozpocznie się faza testowa planetarium ? z udziałem grup szkolnych. Otwarcie całego obiektu dla wszystkich widzów planowane jest na listopad.

 

Do planetarium dotarły właśnie rzutniki dające obraz o rozdzielczości 8 K ? najwyższej z obecnie dostępnych. Jak zaznaczył kierownik planetarium Tomasz Kisiel, kończy się montaż sferycznego ekranu o średnicy 14 m.

 

"Szycia między poszczególnymi elementami ekranu są praktycznie niewidoczne, co ? po uruchomieniu projekcji o wysokiej rozdzielczości 8 K, czyli 32 miliony pikseli na kopule ? da wrażenie pełnego zanurzenia w wyświetlanym obrazie. Tak wielką rozdzielczość generuje jednocześnie dwanaście komputerów" - dodał.

 

W seansie w planetarium będzie mogło brać udział jednocześnie ok. 140 osób. Zespół merytoryczny obiektu przygotowuje obecnie program edukacyjny. W kopule będą prowadzone lekcje dla szkół m.in. z geografii i fizyki. Po południu przewidziano pokazy prowadzone na żywo przez prezenterów, uzupełniane o kilkanaście projekcji o różnorodnej tematyce.

 

Planetarium dysponować będzie specyficzną akustyką, umożliwiającą organizowanie w nim wydarzeń artystycznych ? od jesieni planowany jest cykl regularnych koncertów, odbywających się wieczorami.

 

Budowa planetarium jest elementem prowadzonej od kilku lat rewitalizacji kompleksu dawnej elektrociepłowni EC1. W zabytkowych obiektach ? na obszarze blisko 40 tys. m kw. - planowane jest uruchomienie szeregu instytucji kultury oraz Centrum Nauki i Techniki. Wartość projektu wynosi 274 mln zł brutto, z czego 82,7 mln zł stanowi dofinansowane z UE.

 

EC1 stanowi część Nowego Centrum Łodzi ? projektu rewitalizacyjnego obejmującego obszar ok. 90 ha w ścisłym centrum miasta, w tym budowę podziemnego dworca Łódź Fabryczna. (PAP)

 

agm/ par/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405734,lodznajnowoczesniejsze-planetarium-w-europie---otwarte-jesienia.html

Fot. PAP/ Grzegorz Michałowski

 

post-31-0-43470400-1436507713.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie "serce" Plutona

Po ponad 9 latach kosmicznej podróży sonda New Horizons uruchomiła sekwencję obserwacji, które będą prowadzone podczas przyszłotygodniowego przelotu w pobliżu planety karłowatej Pluton. Wczoraj naukowcy NASA otrzymali najnowsze, najdokładniejsze jak do tej pory zdjęcie celu misji. Na jego powierzchni widać ciemny obszar, który już wcześniej nieformalnie nazwano Wielorybem i jasny, który przy odrobinie wyobraźni przypomina... serce.

Zdjęcie wykonano 7 lipca z odległości około 8 milionów kilometrów. Pokazuje ono powierzchnię planety karłowatej od strony, nad którą sonda New Horizons znajdzie się w chwili największego zbliżenia. Zdjęcia wykonane w tym momencie, 14 lipca, z odległości zaledwie 12,5 tysiąca kilometrów pokażą powierzchnię w około 500 razy lepszej rozdzielczości.

Na razie astronomowie dostrzegają po tej stronie Plutona trzy różniące się barwą obszary, ciemny w rejonie równika, jasny w kształcie serca po lewej i pośredni w kolorze, w rejonie bieguna. "Serce" ma przy tym średnicę około 2 tysięcy kilometrów.

Pluton z sercem "na dłoni" bardzo się spodobał :)

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-wielkie-serce-plutona,nId,1849180

 

Złożenie zdjęcia Plutona z kamery (LORRI) z kolorowym obrazem z instrumentu Ralph

/NASA-JHUAPL-SWRI /

post-31-0-14281000-1436507903.jpg

post-31-0-30824700-1436507909_thumb.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja do ostatniej (eks)planety

Karol Wójcicki

Gdy 9,5 roku temu wystrzelono sondę New Horizons, Pluton był jeszcze planetą. Od tamtej pory sporo się zmieniło. W najbliższy wtorek w ciągu kilku godzin dowiemy się o tej planecie karłowatej więcej niż przez ostatnie 85 lat.

 

Mam go do dziś. Certyfikat, który potwierdza, że 19 kwietnia 2005 r. moje nazwisko zostało nagrane na płycie CD, która na pokładzie sondy New Horizons nieco ponad pół roku później ruszyła w stronę Plutona - ostatniej planety Układu Słonecznego.

 

Dziś mało kto używa tego typu nośnika danych, ale wtedy był całkiem popularny. Na przestrzeni 10 lat zmieniło się całkiem sporo. Najważniejszą zmianą jest jednak to, że Pluton był wtedy jeszcze planetą i miał tylko jeden księżyc - Charona. Parafrazując stare powiedzenie: "Astronomowie redefiniują pojęcie planety, a sonda leci dalej". No i po 9 latach doleci we wtorek. Jednak już nie do planety, lecz planety karłowatej Pluton.

 

Nieznane (i dziwaczne) wody

 

Pluton zawsze był nieco egzotyczny i tajemniczy. Już jego przydomek - Planeta X - nadany mu jeszcze przed odkryciem - sugerował, że w jego przypadku zawsze będzie więcej pytań niż odpowiedzi. I tak faktycznie było przez ostatnich 85 lat, choć sama planeta miała być właśnie odpowiedzią na nieregularności w ruchu Neptuna. Obserwacje ósmej planety nie pokrywały się z teoretycznymi wyliczeniami jej pozycji, co pozwalało astronomom sądzić, że gdzieś w ciemnościach skrywa się kolejna planeta zaburzająca ruch gazowego olbrzyma.

 

W 1915 r. Percival Lowell ustalił dwie potencjalne pozycje Planety X. Po długich poszukiwaniach w 1930 r. amerykański astronom Clyde Tombaugh odnalazł na zdjęciach tajemniczy glob. Okazał się on jednak nie odpowiedzią, ale kolejną zagadką! Jego obserwacje pozwoliły stwierdzić, że ma on zbyt małą masę i jest zbyt daleko, aby mógł wpływać na ruch Neptuna. Dopiero pod koniec lat 80. za sprawą obserwacji sondy Voya- ger 2 okazało się, że "nieregularności" w ruchu Neptuna były wynikiem przeszacowania jego masy.

 

Po tej całej historii pozostała nam nowa, dziewiąta planeta Układu Słonecznego. Pluton nazwany został na cześć rzymskiego boga podziemi i krainy umarłych. Odległe, ciemne i mroźne peryferia Układu Słonecznego, w których się poruszał, pasowały jak ulał do tej nazwy. Nie pasowało jedynie to, że jej propozycję wysunęła 11-letnia dziewczynka - Venetia Burney.

 

Obserwacje Plutona w 1978 r. pozwoliły odkryć jego pierwszy księżyc. Otrzymał on nazwę Charon od mitologicznego przewoźnika dusz przez rzekę Acheron (Styks). Odkrycie Charona sprawiło, że Pluton stał się jeszcze dziwniejszy! Okazało się, że Charon jest niezwykle duży w stosunku do obieganej planety - Pluton jest niecałe dwa razy większy od Charona. To nawet więcej niż stosunek rozmiarów i tak podejrzanie dużego Księżyca do naszej Ziemi. Charon obiega planetę w 6 dni 9 godzin i 17 minut. Tyle samo trwa obrót Plutona wokół własnej osi. W wyniku tego oba ciała są do siebie zwrócone zawsze tą samą stroną. Prędkość biegu Charona wokół Plutona oraz stosunek ich mas i rozmiarów stwarzają jeszcze jeden precedens wśród planet Układu Słonecznego - oba ciała krążą wokół wspólnego środka masy, który wypada nad powierzchnią Plutona! Pozwalało to niektórym astronomom przypuszczać, że nie mamy tu do czynienia z typowym układem planeta - księżyc, ale że jest to planeta podwójna. Takie określenie nigdy się jednak oficjalnie nie przyjęło.

 

Poza odkryciem w 2005 r. dwóch dodatkowych księżyców Plutona (dziś wiemy o istnieniu łącznie pięciu naturalnych satelitów tej planety) o samym globie wiedzieliśmy wyjątkowo mało. Był on zbyt odległy dla ziemskich, a nawet kosmicznych teleskopów. W każdym wyglądał jak mała gwiazdka. Były nawet pomysły, aby Plutona w 1986 r. zbadała bliżej sonda kosmiczna Voyager 1, która badała Jowisza i Saturna. Jednak plany zmieniono na korzyść Tytana - największego księżyca Saturna.

 

Do Plutona i jeszcze dalej!

 

Na przełomie lat 80. i 90. coraz głośniej zaczęto dyskutować o potencjalnej misji, która miałaby zbadać najodleglejszą planetę Układu Słonecznego. Do nacisków na NASA poza nieformalną grupą astronomów nazywających się "plutonowym podziemiem" dołączyła również amerykańska poczta. Wypuściła ona znaczek pocztowy z wizerunkiem Plutona i dopiskiem "Pluton - jeszcze niezbadany". Jedyna planeta odkryta przez Amerykanina była oczkiem w głowie narodu. Jej znanym na całym świecie swego rodzaju ambasadorem stał się pies Myszki Miki Pluto, nazwany tak na cześć planety.

 

NASA prace nad koncepcją misji do Plutona rozpoczęła na początku lat 90. Skłoniło ją do tego odkrycie Pasa Kuipera - zewnętrznego pasa planetoid znajdującego się poza orbitą Neptuna, którego Pluton mógł być częścią. Kilka propozycji misji zostało odrzuconych i dopiero w 2001 r. NASA ogłosiła decyzję o realizacji projektu New Horizons, która stała się pierwszą misją nowego programu NASA - New Frontiers (Nowe Granice). Założenia programu pozwalały na zbudowanie misji, której łączny koszt na przestrzeni 15 lat miał zamknąć się w 650 milionach dolarów.

 

Do wystrzelenia sondy doszło na pokładzie rakiety Atlas V 19 stycznia 2006 r. Stało się to na pół roku przed redefinicją przez Międzynarodową Unię Astronomiczną znaczenia planety. Dlatego w chwili startu Pluton był jeszcze dziewiątą planetą Układu Słonecznego, jednak od końca lipca 2006 r. sonda podróżuje już do planety karłowatej Pluton.

 

W chwili startu New Horizons była najszybciej opuszczającą Ziemię sondą kosmiczną w historii - poruszała się z prędkością 16,26 km/s! Wystarczy wspomnieć, że astronauci w ramach misji Apollo podróżowali do Księżyca ok. 3 dni. New Horizons minęła naszego satelitę po ok. 9 godzinach lotu. Skierowana została od razu na orbitę transferową do Plutona z planowanym przelotem obok Jowisza w 2007 r. Pozwoliło to na przelot obok eksplanety po 9 latach podróży.

 

Prochy na pokładzie

 

Na pokładzie sondy znajdują się instrumenty naukowe pozwalające na dokładne sfotografowanie Plutona i jego księżyców, zbadanie mineralogiczne powierzchni globów oraz pomiary ciśnienia i temperatury atmosfery Plutona. Do tego, korzystając z obecności w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego, sonda zbada między innymi gęstość wiatru słonecznego w tym miejscu.

 

Na pokładzie sondy znajduje się ponadto pojemnik z prochami odkrywcy Plutona Clyde'a Tombaugha oraz wspomniana płytka CD z nazwiskami 435 000 osób, które wpisały się na listę chętnych.

 

Głównym celem misji New Horizons jest dokładne zbadanie układu Plutona i jego księżyców, Pasa Kuipera i zmian zachodzących we wczesnym Układzie Słonecznym. Sonda ma przelecieć obok Plutona w odległości zaledwie 12 500 km 14 lipca o godzinie 13.50 czasu polskiego. Moment jest podwójnie historyczny - w kolejnych latach będziemy tego dnia wspominali nie tylko pierwszy przelot sondy obok Plutona, ale również obok Marsa. Dokładnie 50 lat temu, 14 lipca 1965 r., sonda Mariner 4 jako pierwsza w historii przeleciała obok Marsa, dostarczając nam jego pierwsze fotografie. Przelot sondy obok Plutona będzie więc pięknym uczczeniem innego ważnego momentu w historii badań kosmosu.

 

W chwili największego zbliżenia sonda minie planetę z prędkością 13,78 km/s! Nie ma więc mowy o wejściu na orbitę. W trakcie trwającego kilka godzin przelotu New Horizons będzie miała jedyną szansę na wykonanie zdjęć i pomiarów, a następnie pomknie dalej na zewnątrz Układu Słonecznego. Kilkanaście godzin po przelocie skieruje swoją antenę w stronę Ziemi i zacznie przesyłać zgromadzone dane. Szacuje się, że ich pełne przesłanie może potrwać nawet rok - sonda komunikuje się z Ziemią z zawrotną prędkością od 600 do 1200 bitów na sekundę. Sam sygnał radiowy podróżuje do naszej planety ponad 4,5 godziny.

 

Na przelocie obok Plutona jednak się nie skończy. Po jakimś czasie naukowcy odpalą jeszcze raz silniki sondy, aby lekko zmodyfikować jej orbitę. Pozwoli to przed 2020 r. przelecieć w bliskiej odległości obok jeszcze jednego obiektu Pasa Kuipera. Znajdujący się na pokładzie generator termoelektryczny pozwoli sondzie na działanie do ok. 2020 r. Później zamilknie na zawsze i pomknie poza Układ Słoneczny.

Dlaczego Pluton nie jest już planetą?

Dzieciaki urodzone po 24 sierpnia 2006 r. przyszły już na świat, w którym Układ Słoneczny miał tylko osiem planet. Tego dnia Międzynarodowa Unia Astronomiczna podczas obrad w Pradze zdecydowała o utworzeniu nowego rodzaju obiektów w Układzie Słonecznym - planet karłowatych.

Stało się to w wyniku odkrycia w styczniu 2005 r. obiektu o rozmiarach większych od Plutona, który krążył poza jego orbitą. Wywołało to nie lada konsternację. Czy nowy obiekt powinien stać się dziesiątą planetą? A może to Pluton - dziwaczna niby-planeta podwójna - nie powinna zasługiwać na ten tytuł?

Debatowano do momentu, aż zdano sobie sprawę, że w zasadzie nikt dokładnie nie potrafi odpowiedzieć, czym w zasadzie jest planeta. Postanowiono więc pochylić się nad tym problemem i ustalono, że planeta to obiekt spełniający jednocześnie trzy kryteria: znajduje się na orbicie Słońca, posiada wystarczającą masę, by w procesie powstawania przyjąć kształt kulisty, oraz oczyszcza sąsiedztwo swojej orbity z innych względnie dużych obiektów.

Szybko okazało się, że Pluton nowej definicji nie spełniał. Co prawda krąży wokół Słońca i na pewno ma kształt kulisty, ale jednocześnie jest jednym z wielu niewielkich ciał Układu Słonecznego krążących poza orbitą Neptuna. Dla ciał, które, podobnie jak Pluton, spełniają jedynie dwa pierwsze kryteria nowej definicji planety, wyznaczono nową nazwę - planety karłowate. Świetnie podpadał pod nią nie tylko Pluton, ale też Ceres - największa planetoida krążąca w pasie planetoid między Marsem i Jowiszem. Ma ewidentnie kulisty kształt i, co ciekawe, po odkryciu w 1801 r. została ogłoszona planetą. Dopiero kilkadziesiąt lat później spotkał ją podobny los jak kilka lat temu Plutona i stała się planetoidą.

Odkryty za Plutonem obiekt, który wywołał całe zamieszanie został nazwany Eris - na cześć greckiej bogini niezgody, chaosu i nieporządku.

http://wyborcza.pl/1,75400,18331973,misja-do-ostatniej-eks-planety.html

 

Sonda New Horizons zbliża się do Plutona - wizja artysty. (JOHNS HOPKINS UNIVERSITY APPLIED PHYSICS LABORATORY)

 

 

post-31-0-01190000-1436508011_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co dzień, to... Pluton

Sonda New Horizons z każdą chwilą zbliża się do Plutona coraz bardziej. Rozpoczęta w styczniu 2006 roku podróż znajdzie swoją kulminację już w najbliższy wtorek, kiedy próbnik przeleci najbliżej powierzchni tej planety karłowatej. NASA publikuje tymczasem kolejne, coraz dokładniejsze zdjęcia Plutona i jego księżyca Charona. Można być pewnym, że w najbliższych dniach pojawią się kolejne.

Najnowsze, czarno-białe zdjęcie wykonano z odległości około 6 milionów kilometrów z pomocą kamery wysokiej rozdzielczości Long Range Reconnaissance Imager (LORRI). Kolory, zarówno Plutona, jak i Charona dobrano na podstawie wcześniejszych obserwacji z pomocą instrumentu Ralph.

Pluton i Charon to fascynująca para, dwie prawdopodobnie pokryte lodem kule, o na tyle podobnej do siebie masie, że wspólny środek masy, wokół którego krążą, wypada poza objętością większej z nich. Choć wydają się pozostałościami jakiejś kosmicznej kolizji, bardzo się od siebie - choćby barwą - różnią. Na powierzchni Plutona widać ciemniejsze i jaśniejsze obszary, Charon wydaje się bardziej jednorodny z ciemniejszą plamą tylko w rejonie bieguna.

Pluton ma znaczącą atmosferę, Charon - nie, na powierzchni planety karłowatej dominują zestalone azot, metan i tlenek węgla, księżyc pokrywa raczej lód wodny i związki amoniaku. Pluton ma skalne jądro, wnętrze Charona to pół na pół skały i lód. Te dwa obiekty krążą wokół siebie od miliardów lat, ale są całkowicie odmienne - podkreśla Alan Stern z Southwest Research Institute (SwRI) w Boulder, Colorado.

 

Charon ma 1200 kilometrów średnicy, około połowy średnicy Plutona, to największy względem swojej planety księżyc Układu Słonecznego. Mniejszy rozmiar i mało kontrastowa powierzchnia utrudniały dotąd sondzie New Horizons jego obserwację, w najbliższych dniach to się jednak zmieni.

Przy okazji NASA przypomniała, jak cała podróż się zaczęła. New Horizons wyruszała w podróż właśnie tak:

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-co-dzien-to-pluton,nId,1850171

 

Pluton z Charonem na zdjeciu z 8 lipca

/NASA-JHUAPL-SWRI /

Start sondy na pokłądzie rakiety Atlas V, 19 stycznia 2006 roku.

/NASA/Ken Thornsley /

 

 

 

post-31-0-55619200-1436548808.png

post-31-0-45974800-1436548814.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Supermasywna czarna dziura w centrum odległej galaktyki spiralne zważona!

Supermasywne czarne dziury ukrywają się w centrach galaktyk. Ich masy są milion czy nawet miliard razy większe od masy Słońca. Ustalenie jednak dokładnej masy czarnej dziury nie jest prostym zadaniem dla astronomów. Szczególnie jeśli zagadnienie dotyczy galaktyk spiralnych lub galaktyk spiralnych z poprzeczką.

Niedawno jednak astronomowie wyznaczyli masę czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki NGC 1097. NGC 1097 to galaktyka spiralna z poprzeczką oddalona od Ziemi o 45 milionów lat świetnych. Naukowcy ustalili, że masa obiektu jest 140 milionów razy większa od masy Słońca. Dla porównania w centrum Drogi Mlecznej znajduje się czarna dziura o masie kilku milionów mas Słońca. Zespół naukowców kierowany przez Kyoko Onishi z Graduate University for Advanced Studies w Japonii zmierzył rozkład oraz ruch w pobliżu centrum galaktyki dwóch rodzajów molekuł: cyjanowodoru (HCN) oraz formylium (HCO+). Obserwacje wykonano przy wykorzystaniu teleskopów ALMA (ang. Atacama Large Millimeter Array)  zlokalizowanych w Chile. Otrzymane wyniki porównano z wieloma modelami matematycznym, z których każdy odpowiadał innej masie centralnej czarnej dziury. Dzięki dopasowaniu obserwacji do najlepszego z modeli udało się wyznaczyć masę czarnej dziury. Naukowcy opublikowali wyniki na łamach Astrophysical Journal.

Podobna technika została wykorzystana już wcześniej do wyznaczenia masy czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki  NGC 4526. NGC 4526 jest galaktyką soczewkowatą, a  NGC 1097 spiralną z poprzeczką powodująć, że obiekty różnią się własnościami. Wyniki najnowszych obserwacji wydają się pokazywać, że związek pomiędzy supermasywnymi czarnymi dziurami w centrach a galaktykami macierzystymi różni się w zależności o typu galaktyki. W związku z tym ważne jest, aby dobrze określać masy czarnych dziur w zależności od typów galaktyk.

Aktualnie astronomowie wykorzystują różne metody wyznaczania mas czarnych dziur w zależności o typu badanej galaktyki. W przypadku Drogi Mlecznej potężne teleskopy prowadzące obserwacje w zakresie optycznym i podczerwonym śledzą ruch gwiazd wokół naszej Galaktyki. Ta metoda nie nadaje się do odległych obiektów, gdyż  wymaga dużej rozdzielczości kątowej obserwacji.

Badacze wykorzystują również obserwacje innych obiektów niż gwiazdy na przykład tak zwanych megamaserów, obiektów intensywnie emitujących promieniowanie radiowe i znajdujących się w pobliżu centrów niektórych galaktyk. Ta metoda nie sprawdziła się w przypadku Drogi Mlecznej, gdyż megamaserów nie zaobserwowano w tym przypadku.

Inna metoda polega na śledzeniu ruchu zjonizowanego gazu w zgrubieniu centralnym galaktyki. Ta metoda najlepiej sprawdza się w przypadku galaktyk eliptycznych.

Metoda wykorzystana przez astronomów analizujących obserwacje NGC 1097 jest nowatorska biorąc pod uwagę fakt wykorzystanie jej dla galaktyki spiralnej. Naukowcy mają nadzieję, że uda się ją również wykorzystać do wyznaczania mas czarnych dziur w innych galaktykach, obserwowanych przez ALMA.

Oryginalny artykuł: http://adsabs.harvard.edu/abs/2015ApJ...806...39O

Alicja Wierzcholska | Źródło: sciencedaily.com

 

http://orion.pta.edu.pl/supermasywna-czarna-dziura-w-centrum-odleglej-galaktyki-spiralne-zwazona

Centralny obszar NGC 1097 widzialny przez obserwatorium ALMA. Na ilustracji zaznaczono kolorami prędkość gazu HCN oraz nałożono obserwacje wykonane przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a.  Kolor czerwony oznacza, że gaz oddala się od obserwatora, a fioletowy, że zbliża się.

Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), K. Onishi (SOKENDAI), NASA/ESA Hubble Space Telescope

Supermasywne czarne dziury ukrywają się w centrach galaktyk. Ich masy są milion czy nawet miliard razy większe od masy Słońca.

post-31-0-95304700-1436593913_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy olbrzymi przegląd nieba rzuci światło na ciemną materię

Opublikowano pierwsze rezultaty z nowego dużego przeglądu ciemnej materii na niebie południowym, wykonywanego za pomocą należącego do ESO teleskopu VLT Survey Telescope (VST) w Obserwatorium Paranal w Chile. Przegląd VST KiDS pozwoli astronomom na precyzyjne pomiary ciemnej materii, struktury halo galaktyki, ewolucji galaktyk i gromad. Pierwsze wyniki z KiDS pokazują w jaki sposób charakterystyki obserwowanych galaktyk są zdeterminowane przez otaczające je olbrzymie, niewidzialne zgęszczenia ciemnej materii.

Około 85% materii we Wszechświecie jest ciemna [1], a ten rodzaj materii nie jest dobrze poznany przez fizyków. Mimo iż ciemna materia nie świeci, ani nie absorbuje światła, astronomowie mogą ją wykryć dzięki efektom, jakie wywiera na gwiazdy galaktyki, a w szczególności dzięki oddziaływaniu grawitacyjnemu. Duży projekt ESO, korzystający z potężnych teleskopów do przeglądów nieba, pokazuje dokładniej niż do tej pory związki pomiędzy tajemniczą ciemną materią, a świecącymi galaktykami, które możemy obserwować bezpośrednio [2].

Projekt, znany jako Kilo-Degree Survey (KiDS), korzysta ze zdjęć z VLT Survey Telescope I jego olbrzymiej kamery OmegaCAM. Teleskop ten, umiejscowiony w należącym do ESO Obserwatorium Paranal w Chile, jest dedykowany przeglądom nocnego nieba w świetle widzialnym ? i jest uzupełniany przez teleskop VISTA do przeglądów w podczerwieni. Jednym z głównych celów VST jest wykonanie map ciemnej materii, a następnie ich użycie do zrozumienia tajemniczej ciemnej energii, która powoduje, że tempo rozszerzania się Wszechświata rośnie.

Najlepszym sposobem na sprawdzenie gdzie znajduje się ciemna materia jest soczewkowanie grawitacyjne ? zaburzenie podstawowej grawitacji Wszechświata, które wpływa na światło przychodzące od odległych galaktyk położonych daleko za ciemną materią. Analizując ten efekt można wykonać mapy miejsc, w których grawitacja jest najsilniejsza, a zatem w których znajduje się materia, w tym ciemna materia.

Jako część pierwszej serii publikacji, międzynarodowy zespół badawczy KiDS, kierowany przez Koena Kuijkena z Leiden Observatory w Holandii [3], wykorzystał to podejście do analizy zdjęć ponad dwóch milionów galaktyk odległych typowo o 5,5 miliarda lat świetlnych [4]. Naukowcy badali zaburzenia światła emitowanego przez galaktyki, które zakrzywia się gdy w trakcie swojej drogi w kierunku Ziemi przechodzi w pobliżu masywnych zagęszczeń ciemnej materii.

Pierwsze rezultaty pochodzą zaledwie z 7% finalnego obszaru przeglądu i koncentrują się na wykonaniu map rozmieszczenia ciemnej materii w grupach galaktyk. Większość galaktyk istnieje w grupach ? dotyczy to także naszej własnej Drogi Mlecznej, która jest częścią Grupy Lokalnej ? zatem zrozumienie jak wiele ciemnej materii zawierają jest kluczowym testem całej teorii formowania przez galaktyki kosmicznej sieci. Z efektu soczewkowania grawitacyjnego, grupy te wydają się zawierać około 30 raz więcej ciemnej materii niż materii widzialnej.

"Co interesujące, najjaśniejsza galaktyka prawie zawsze znajduje się w środku zgęszczenia ciemnej materii" mówi Massimo Viola (Leiden Observatory, Holandia), główny autor jednej z publikacji zespołu KiDS.

"Przewidywania teorii formowania się galaktyk, według których galaktyki kontynuują gromadzenie się w grupy i przemieszczanie w kierunku ich centrów, nigdy nie zostały wcześniej tak dobrze pokazane obserwacyjnie" dodaje Koen Kuijken.

Wyniki są dopiero początkiem dużego programu zbadania zestawów danych pochodzących z teleskopów do przeglądów nieba oraz danych, które są dostępne publicznie dla naukowców na całym świecie poprzez archiwum ESO.

Przegląd KiDS pomoże w lepszym zrozumieniu ciemnej materii. Możliwość wyjaśnienia ciemnej materii i jej efektów stanie się dużym przełomem w fizyce.

Uwagi

[1] Astronomowie ustalili, że całkowita zawartość masy/energii we Wszechświecie jest podzielona w proporcjach: 68% ciemnej energii, 27% ciemnej materii i 5% ?normalnej? materii. Zatem 85% odnosi się do ułamka ?materii?, która jest ciemna.

[2] Obliczenia za pomocą superkomputerów pokazują w jaki sposób Wszechświat wypełniony ciemną materią będzie ewoluował: wraz z upływem czasu ciemna materii będzie gromadzić się w olbrzymią strukturę kosmicznej sieci, a galaktyki i gwiazdy będą powstawać z gazu w najgęstszych miejscach koncentracji ciemnej materii.

[3] Międzynarodowy zespół badawczy KiDS obejmuje naukowców z Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i Kanady.

[4] Niniejsza praca wykorzystała trójwymiarową mapę grup galaktyk dostarczoną przez projekt Galaxy And Mass Assembly (GAMA), wykonaną dzięki szerokim obserwacjom na Anglo-Australian Telescope.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7637

Grafika pokazuje rozmieszczenie ciemnej materii w grupie galaktyk sfotografowanej przez VLT Survey Telescope (VST). Po lewej widzimy oryginalne zdjęcie w świetle widzialnym, zaś po prawej to samo zdjęcie z niewidzialną ciemną materią zaznaczoną na różowo.

Dodał: Krzysztof Kapuściński

Uaktualniła: Redakcja AstroNETu

 

Źródło: ESO

 

post-31-0-62582400-1436594091_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe oblicze Plutona. Coraz więcej wiemy o odległej planecie karłowatej

Od teraz nie tylko Mars będzie mógł się poszczycić mianem "Czerwonej Planety". Sonda New Horizons, która zbliża się do orbity Plutona, potwierdza jej czerwonawy odcień. Już niedługo dowiemy się więcej m.in. na temat topografii planety karłowatej oddalonej od nas o ponad 5 mld kilometrów.

Jak informują naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA, Pluton jest czerwono-brązowym obiektem. Swoim odcieniem przypomina Marsa. Jednak nasz planetarny sąsiad jest czerwony ponieważ na jego powierzchni znajduje się tlenek żelaza. Odcień Plutona najprawdopodobniej jest wynikiem interakcji cząsteczek węglowodorów z metanem w atmosferze planety karłowatej.

Cenne dane

- O czerwonawym kolorze Plutona naukowcy wiedzieli od dziesięcioleci. Jednak to sonda New Horizons pozwala nam dokładniej zlokalizować odcienie w różnych miejscach na powierzchni - mówił Alan Stern z Southwest Research Institute w Kolorado.

Sonda New Horizons pozwala na stworzenie zaawansowanych modeli komputerowych, które pomogą zrozumieć jak Pluton ewoluował - dodał naukowiec.

Oczekiwany finał

Badacze mają nadzieję, że dowiedzą się więcej na temat przyczyn czerwonego odcienia, kiedy sonda New Horizons przeleci orbitą Plutona. 14 lipca powinna mijać go w odległości ponad 11 tys. km. przy prędkości 13,780 km/s.. Cała misja ma potrwać jednak do 2022 roku.

Wieloletnia misja

New Horizons to sonda, która powstała w ramach programu NASA New Frontiers. Naukowcy obrali sobie za cel projektu zbadanie Plutona, jego księżyca Charona i co najmniej jednego innego obiektu Pasa Kuipera.

W przestrzeni międzyplanetarnej sonda podróżuje już prawie 10 lat (wystartowała 19 stycznia 2006 roku). Około dwie trzecie czasu lotu spędziła w hibernacji, pokonując przestrzenie międzyplanetarne.

Podczas podróży na Plutona na sondę stale oddziaływało Słońce. Im bardziej się oddalała od centrum Układu Słonecznego, tym bardziej malała prędkość lotu. Naukowcy zaplanowali więc trajektorię tak, by wykorzystać asystę grawitacyjną Jowisza. New Horizons zbliżyła się do tej planety 28 lutego 2007 roku. Oddziaływanie Jowisza ponownie zwiększyło prędkość i znacznie skróciło czas podróży sondy do obiektu docelowego, czyli Plutona.

Źródło: NASA,

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nowe-oblicze-plutona-coraz-wiecej-wiemy-o-odleglej-planecie-karlowatej,173499,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnica ciemnych plam na Plutonie

Znajdująca się niespełna cztery miliony kilometrów od Plutona, sonda New Horizons wykonała zdjęcia czterech ciemnych obszarów na powierzchni planety. Ich natura fascynuje naukowców.

Plamy znajdują się na półkuli Plutona stale zwróconej w kierunku jego największego księżyca, Charona. Strona ta będzie niewidoczna dla sondy podczas jej przelotu wczesnym popołudniem 14 lipca. Kierownik zespołu naukowego New Horizons, Alan Stern z Southwest Research Institute w stanie Colorado, opisuje dostarczoną przez sondę fotografię jako ?ostatnie, najlepsze spojrzenie na tę część Plutona w ciągu nadchodzących dziesięcioleci?.

Plamy wyglądają na połączone z ciemnym pasem w obszarze równikowym Plutona. Badaczy intryguje ich zbliżony rozmiar i regularne odstępy. Naukowiec zajmujący się misją, Curt Niebur z głównej siedziby NASA w Waszyngtonie, stwierdził, że ?to dziwne, że są rozmieszczone tak regularnie?. Również Jeff Moore (NASA Ames Research Center, California) podsumował, że ?nie wiadomo czy są to wyżyny, równiny, czy też po prostu obszary o różnej jasności na zupełnie równej powierzchni?.

Średnica każdego z tajemniczych obszarów jest szacowana na około 480 kilometrów, co odpowiada powierzchni równej około ? powierzchni Polski. Nowe obrazy pokazały, że struktura tych obszarów jest o wiele bardziej złożona niż wynikało to z poprzednich fotografii dostarczonych przez sondę, a ich granica bardzo wyraźna, o skomplikowanym przebiegu.

Podczas przelotu w pobliżu Plutona, sonda New Horizons będzie obserwować przeciwną półkulę planety. New Horizons przemknie w odległości 12400 kilometrów od powierzchni byłej planety z prędkością 14 km/s, 14 lipca o godzinie 13:50 czasu środkowoeuropejskiego. 14 minut później nastąpi zbliżenie do Charona na odległość 27000 km.

 

Dodał: Dominik Gronkiewicz

Poprawił: Michał Matraszek

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7640

Ostatnie spojrzenie New Horizons na półkulę Plutona wiecznie zwróconą ku Charonowi, wykonane 11 lipca 2015, pokazało intrygujące szczegóły geologiczne w postaci przecinających się linii w obszarach równikowych. Zdjęcie zostało wykonane z odległości czterech milionów kilometrów.

Dodał: Dominik Gronkiewicz

Uaktualnił: Michał Matraszek

 

post-31-0-49494300-1436685426_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton i Charon ? dynamiczny duet

Są fascynującą parą: dwa lodowe światy wirujące wokół wspólnego centrum grawitacji, choć są tak podobne, dzieli ich więcej niż łączy.

Pluton posiada wysoko kontrastującą powierzchnię złożoną z jasnych i ciemnych obszarów, które są dodatkowo zabarwione na czerwonawo, podczas gdy na Charonie jedynie ciemne obszary okołobiegunowe zakłócają jednolitą barwę jasnoszarego terenu. Karłowata planeta posiada również atmosferę, której brakuje na jej księżycu. Na Plutonie znaleziono ?egzotyczne? lody takie jak zamrożony azot, metan czy tlenek węgla, które ukrywają skaliste wnętrze. Natomiast powierzchnia Charona składa się z zamrożonej wody i związków amonowych, a jego wnętrze w równym stopniu ze skał i lodu.

?Te dwa obiekty były razem przez miliardy lat na tej samej orbicie, ale są całkowicie inne? powiedział Alan Stern z Southwest Research Institute, Boulder, Colorado.

Charon ma średnicę ok. 1200km, czyli prawie połowa średnicy Plutona, co czyni go największym księżycem w stosunku do swojej planety. Jego mniejszy rozmiar i kontrast powierzchni sprawiły, że sonda New Horizons miała problem z uchwyceniem z daleka detali jego powierzchni, ale ostatnie zdjęcia księżyca, wykonane z mniejszej odległości, ukazują intrygujące szczegóły.

Członkowie zespołu Geology, Geophysics and Imaginig (GGI) podejrzewają, że nowo odkryte, jasne obszary na Charonie mogą być kraterami uderzeniowymi. Jeśli tak będzie, stanie się to bardzo przydatne dla naukowców. ?Jeśli zobaczymy kratery na Charonie, pomoże to nam w zbadaniu co jest ukryte pod powierzchnią? powiedział kierownik zespołu GGI ? Jeff Moore z Ames Research Center. ?Ogromne kratery mogą mieć kilka kilometrów głębokości i odsłonią wnętrze księżyca.?

Krótko mówiąc, jak stwierdził John Spencer, zastępca kierownika zespołu GGI, Charon właśnie staje się swoim własnym światem Dopiero zaczyna naprawdę odsłaniać swoją osobowość.

Sonda New Horizons zbliża się do układu Plutona po ponad 9 latach i przebyciu prawie 5 miliardów kilometrów. 14 lipca przeleci obok planety karłowatej pokonując 49 600 km w ciągu godziny. Siedem instrumentów naukowych będzie pracowało zbierając dane. Misja zakończy wstępne rozpoznanie Układu Słonecznego, pierwszym w historii zbliżeniem na lodowego Plutona.

 

Dodała: Anna Wizerkaniuk

Uaktualniła: Anna Wizerkaniuk

Poprawił: Michał Matraszek

 

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7639

Pluton i Charon na zdjęciu wykonanym przez sondę New Horizons z odległości 6 mln km.

 

Dodała: Anna Wizerkaniuk

 

Źródło: NASA

Zdjęcie Plutona i Charona z 8 lipca 2015 r. Zgodnie z danymi uzyskanymi przez instrument Ralph, Pluton ma czerwonawy kolor.

Dodała: Anna Wizerkaniuk

Uaktualnił: Leszek Błaszczyk

 

Źródło: NASA

Charon uchwycony przez instrument Long Range Reconnaissance Imager (LORRI) sondy New Horizons.

Dodała: Anna Wizerkaniuk

Źródło: NASA

Zdjęcie Plutona wykonane przez instrument LORRI. Większość jasnych plam wokół krawędzi obiektu powstało w wyniku przetwarzania obrazu, z wyjątkiem tej poniżej ciemnego obszaru w kształcie wieloryba,która jest widoczna także na nieprzetworzonych zdjęciach.

 

Dodała: Anna Wizerkaniuk

 

Źródło: NASA

 

 

post-31-0-54000200-1436685559_thumb.jpg

post-31-0-88089400-1436685564_thumb.jpg

post-31-0-44506500-1436685570_thumb.jpg

post-31-0-49020100-1436685577_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia będzie się działa na naszych oczach. We wtorek New Horizons przeleci obok Plutona

O tej misji amerykańscy naukowcy marzyli już pod koniec lat 80-tych. Jednak dopiero w 2001 roku NASA ogłosiła, że rozpoczyna projekt mający na celu zbadanie Plutona. Cztery lata później wystartowała sonda New Horizons. Jej podróż po przestrzeni planetarnej trwa już niemal 10 lat. W najbliższy wtorek maszyna przeleci obok Plutona.

Już w najbliższy wtorek 14 lipca o godz. 13.49 czasu polskiego sonda New Horizons (pol. Nowe Horyzonty) zbliży się do Plutona. Maszyna, która leci przez Układ Słoneczny już niemal od dziesięciu lat, znajdzie się w odległości około 12 500 km od obiektu docelowego (ok. 4 780 000 000 km od Ziemi). W chwili minięcia będzie pędzić z prędkością 13,78 km/s. New Horizons nie wejdzie w orbitę Plutona, jednak w trakcie kilkugodzinnego lotu obok planety karłowatej zbierze jak najwięcej pomiarów - m.in. ciśnienia i temperatury. Ma wykonać również zdjęcia Plutona i jego księżyców.

Oczekiwanie na informacje

Na zebrane przez maszynę informacje na temat Plutona będziemy musieli jeszcze poczekać. Kilkanaście godzin po przelocie New Horizons skieruje swoją antenę w kierunku naszej planety i rozpocznie przesyłanie danych. Jednak Ziemianie odbiorą je ze znacznym opóźnieniem. Sygnał radiowy, by dotrzeć do Błękitnej Planety potrzebuje, 4,5 godziny. Dane będą przesyłane z prędkością od 600 do 1200 bitów na sekundę.

#PLuton

Miłośnik astronomii Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik zaprasza na swoim fanpage'u na Facebooku na wspólne oglądanie historycznego przelotu sondy.

"Już w najbliższy wtorek między 17.20 a 19.00 zapraszam Was na SPECJALNE "Z głową w gwiazdach LIVE"! Razem ze mną i specjalnymi gośćmi będziecie mogli śledzić pierwszy w historii przelot sondy New Horizons obok Plutona!"

Zaproście swoich znajomych, wspólnie obserwujcie jak na naszych oczach dzieje się historia! #PLuton" - zachęca Wójcicki

Będzie pracować do 2020 roku

Pomimo że misja New Horizons jest skupiona na badaniu Plutona, to na nim się nie skończy. Sonda będzie pracować do około 2020 roku. W tym czasie zbada jeszcze jeden obiekt z Pasa Kuipera (pas asteroid za orbitą Neptuna), potem zamilknie.

10-letnia misja

New Horizons to sonda, która powstała w ramach programu NASA New Frontiers (pol. Nowe Granice). Naukowcy obrali sobie za cel projektu zbadanie Plutona, jego księżyca Charona i co najmniej jednego innego obiektu Pasa Kuipera .

W przestrzeni międzyplanetarnej sonda podróżuje już prawie 10 lat (wystartowała 19 stycznia 2006 roku). W momencie rozpoczęcia misji Pluton był jeszcze planetą. Pół roku po starcie Międzynarodowa Unia Astronomiczna, po burzliwych debatach, zaklasyfikowała go jako planetę karłowatą (obiekt pośredni pomiędzy planetami a niewielkimi ciałami niebieskimi).

Pomoc grawitacyjna Jowisza

? Około dwie trzecie czasu lotu sonda New Horizons spędziła w hibernacji, pokonując przestrzenie międzyplanetarne.

Podczas transferu na Plutona na sondę stale oddziaływało Słońce. Im bardziej się oddalała od centrum Układu Słonecznego, tym bardziej malała prędkość lotu. Naukowcy zaplanowali więc trajektorię tak, by wykorzystać asystę grawitacyjną Jowisza. New Horizons zbliżyła się do tej planety 28 lutego 2007 roku. Oddziaływanie Jowisza ponownie zwiększyło prędkość i znacznie skróciło czas podróży sondy do obiektu docelowego, czyli Plutona.

Prochy odkrywcy Plutona

Na pokładzie sondy znajduje się specjalna płyta CD z nazwiskami 435 tys. osób, które chciały, by ich godność znalazła się na pokładzie New Horizons. Wpis na listę był darmowy. Chętni zgłaszali się przez internet. Prócz tego New Horizons ma również niewielki aluminiowy pojemnik, w którym znajdują się prochy odkrywcy Plutona Clyde'a Tombaugha, który odkrył planetę karłowatą w 1930 roku.

Źródło: NASA

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/historia-bedzie-sie-dziala-na-naszych-oczach-we-wtorek-new-horizons-przeleci-obok-plutona,173587,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa gwiazda jest 320 tysięcy razy większa od Ziemi

Ludziom wydaje się, że są władcami całego Wszechświata, podczas gdy tak naprawdę jesteśmy tylko maleńkim pyłkiem dryfującym w nieskończonej jego przestrzeni. Uświadamiają nam o tym najpotężniejsze gwiazdy jakie poznaliśmy.

Niegdyś myśleliśmy, że Ziemia znajduje się w środku Układu Słonecznego, co miało uświadamiać człowiekowi, jaki jest potężny. Jednak szybko okazało się, że to nie nasza planeta lecz Słońce jest sercem Układu, który znajduje się w jednej z bardzo wielu galaktyk, w dodatku ani nie największej, ani też znajdującej się w jakimś szczególnym miejscu.

Słońce jest 109 razy większe od Ziemi, zaś od Słońca większe są błękitne olbrzymy. Ich średnica przewyższa słoneczną kilka lub też kilkanaście razy. Przykładem takiej gwiazdy jest Bellatrix, umiejscowiona w prawej górnej części gwiazdozbioru Oriona. Mieni się intensywnym niebieskim kolorem.

Ponieważ błękitne olbrzymy są gwiazdami masywnymi, to ich życie nie trwa w skali kosmicznej bardzo długo. Istnieją od kilkudziesięciu do najwyżej kilkuset milionów lat. Większe od błękitnych olbrzymów są błękitne nadolbrzymy. Mają one nawet 50 mas Słońca. Niewiele jest tego typu gwiazd we Wszechświecie.

Są one uważane za największe, najjaśniejsze i najgorętsze gwiazdy. Ze względu na swoją masę żyją jeszcze krócej niż błękitne olbrzymy, ledwie 10 milionów lat. Przykładem takiego nadolbrzyma jest Rigel, znajdujący się w prawej dolnej części gwiazdozbioru Oriona i jest on najjaśniejszą gwiazdą tej konstelacji. Astronomia zna jeszcze czerwonego nadolbrzyma.

To duża gwiazda, ale charakteryzująca się małą gęstością i niską temperaturą. Gwiazdy takie są 1,5 tysiąca razy większe od Słońca. Te stadium gwiazdy trwa około miliona lat. Podobnie jak wszystkie inne olbrzymy i nadolbrzymy kończą jako supernowe.

Czerwonym nadolbrzymem jest Betelgeza, znajdująca się w lewej górnej części gwiazdozbioru Oriona. Obserwacje gwiazd Bellatrix, Rigel i Betelgeza najlepiej prowadzić zimą, gdy Orion znajduje się najwyżej nad horyzontem.

Aldebaran znajdujący się w gwiazdozbiorze Byka ma średnicę ponad 40 razy większą od słonecznej, wynoszącą 61 milionów kilometrów. W kosmicznym wyścigu wielkości ginie jednak w starciu z gwiazdą Antares znajdującą się w gwiazdozbiorze Skorpiona. Ma ona średnicę 448 razy większą niż Słońce.

Gwiazda o średnicy 624 milionów kilometrów znajduje się 520 lat świetlnych od Ziemi. Jej rozmiary mówią też o tym jak mocno świeci. Jest aż 700 razy jaśniejsza od Słońca. Jednak także Antares nie może się równać z gwiazdą znajdującą się w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa.

Gwiazda VY Canis Majoris jest 1900 razy większa od Słońca mając przy tym średnicę 2,6 miliarda kilometrów. Promień światła potrzebowałby 8 godzin, aby ją obiec na równiku. Ale to wciąż nie wszystko na co stać gwiazdy.

Naukowcy przyglądają się obecnie gwieździe Epsilon Aurigae w gwiazdozbiorze Woźnicy. Istnieje podejrzenie, że możemy mieć do czynienia z największym kompleksem gwiezdnym obserwowanym przez człowieka.

Badacze sądzą, że gwiazda ta ma średnicę 4 miliardów kilometrów, a więc jest aż 3 tysiące razy większa od Słońca i ponad 320 tysięcy razy większa od Ziemi. Trudno sobie wyobrazić takiego olbrzyma. Chociaż człowiek nie może mieszkać na gwieździe, to jednak gdyby było to możliwe, to problem przeludnienia nie byłby nigdy brany pod uwagę.

Źródło:

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115066,najwieksza-gwiazda-jest-320-tysiecy-razy-wieksza-od-ziemi

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serce, wielorybi ogon, pięciokąt... Zagadkowe struktury na zdjęciach Plutona, które przysyła sonda New Horizons

Karol Wójcicki, Piotr Cieśliński

 

Jest już 4,7 miliarda kilometrów od Ziemi i ma tylko 2 miliony kilometrów do Plutona. Z tego odległego miejsca pstryka pierwsze w dziejach tak szczegółowe i bliskie zdjęcia tajemniczej eksplanety. Sygnał od sondy leci do nas ponad 4 godz. i 20 minut!

 

Do największego zbliżenia sondy New Horizons z Plutonem - kiedy to będzie sondę dzielić od planety jedynie 12 tys. 500 km - dojdzie dopiero we wtorek ok. 14 czasu polskiego. Dopiero? Już! Czym jest kilkadziesiąt godzin w porównaniu z dziewięcioma latami czekania.

 

Sonda została wystrzelona w styczniu 2006 roku i od tamtej pory pokonała już miliardy kilometrów po to, żeby już za chwilę przez kilka godzin lecieć w bezpośrednim sąsiedztwie Plutona, ostatniej z "klasycznych planet" obecnie zaliczanej do grupy planet karłowatych.

 

Zbliżając się do celu, New Horizons nie próżnuje. Prawie "na żywo" relacjonuje ostatnią fazę zbliżania - co kilkanaście godzin przesyła na Ziemię niesamowite zdjęcia wykonane przez kamerę LORRI.

 

Pokazują one coraz więcej szczegółów na powierzchni. Potwierdzają obserwacje kosmicznego teleskopu Hubble'a - widać na nich duże różnice w jasności powierzchni Plutona, wyraźne granice między bardzo ciemnymi terenami oraz jasnymi obszarami, które mają duże albedo, czyli odbijają stosunkowo sporo światła.

 

Poza niezwykłymi różnicami w jasności powierzchni planety naukowców już teraz zastanawiają zaskakująco regularne kształty jakichś struktur geologicznych. Ale na razie nikt nie podejmuje się próby wyjaśnienia, co to są za struktury. Jedno jest pewne - to niezwykle interesujący glob dla geologów. Już zacierają ręce, a za chwilę zabiorą się do jego studiowania.

 

Zapraszamy do galerii zdjęć Plutona. Zdjęć, które możemy oglądać po raz pierwszy w dziejach.

 

Cztery pięciokątne plamy

 

Poniżej - najnowsze zdjęcie Plutona z 11 lipca, kiedy od planety dzieliło sondę 4 mln km. Wyraźnie widać na nim zagadkowe cztery ciemne plamy w okolicach równika. Mają podobne rozmiary, kształt zbliżony do pięciokąta i są w dość regularnych odstępach. Znajdują się one po tej stronie planety, która jest zawsze skierowana do księżyca Charona.

 

Ciemny wieloryb i jego ogon

 

Zdjęcie wykonane 9 lipca z odległości 5,4 mln km. Widać na nim obszary, które są bardzo różnorodne geologicznie. Jeden znajduje się na północ od ciemnego regionu rozciągającego się wzdłuż równika, który naukowcy ze względu na kształt nazwali wielorybem (z lewej strony tego ciemnego kształtu można np. rozpoznać jego ogon - whale's tail - oznaczony na zdjęciu). Nad wielorybim ogonem widać także bardzo ciekawą strukturę, która ma kształt pięciokąta foremnego ("polygonal feature"). Jeden piksel na tym zdjęciu to 27 km.

 

Lał, jakie zdjęcie!

 

A tak naukowcy z zespołu Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory zareagowali na jedno z najnowszych zdjęć z sondy New Horizons. Wcale się nie dziwimy ich podnieceniu. Od lewej do prawej: Cathy Olkin, Jason Cook, Alan Stern, Will Grundy, Casey Lisse i Carly Howett. To oni będą analizować i odczytywać nadsyłane zdjęcia z punktu widzenia geologii.

 

Serce Plutona

7 lipca z odległości 8 mln km New Horizons uchwycił niezwykłą "twarz" Plutona, na której najwyraźniej rysuje się... serce. Właśnie ta strona planety będzie na celowniku kamery sondy podczas największego zbliżenia w najbliższy wtorek. Widać charakterystyczny ciemny obszar zwany wielorybem, a po jego prawej stronie - jasny region w kształcie serca, który ma rozmiar ok. 2 tys. km. We wtorek powinniśmy mieć fotografie 500 razy lepszej jakości. Może się wyjaśni, co się kryje za tymi ciemnymi i jasnymi strukturami na powierzchni Plutona.

 

Pluton i Charon na jednym ujęciu

 

Na tym zdjęciu z 8 lipca widać niezwykłą parę - planetę i jej księżyc, które krążą wokół wspólnego środka masy, stale zwrócone do siebie tą samą stroną.

 

Poniżej to samo zdjęcie, ale z dodanymi kolorami, które zostały zarejestrowane wcześniej za pomocą instrumentu Ralph.

 

Pluton okiem LORKI

LORRI (czyli Long Range Reconnaissance Imager) to teleskop o średnicy 20,8 cm umieszczony "na sztywno" na jednym z boków sondy New Horizons. Jest jednym z najważniejszych instrumentów na pokładzie. Pozwala on na fotografowanie Plutona wraz z jego księżycem Charonem z odległości milionów kilometrów. Nie posiada żadnych ruchomych części, więc sonda podczas wykonywania zdjęć jest tak obrócona, aby LORRI patrzył dokładnie w wybranym kierunku.

 

Dostarczane przez LORRI zdjęcia są czarno-białe. Brak kolorowych filtrów to między innymi efekt największego jak to możliwe uproszczenia instrumentu, który musiał przetrwać blisko 10-letni lot przez Układ Słoneczny. Od jego niezawodności zależy naprawdę dużo!

 

Podczas największego zbliżenia z planetą LORRI dostarczy zdjęć powierzchni o rozdzielczości umożliwiającej wypatrywanie na powierzchni Plutona szczegółów o wymiarach porównywalnych z boiskiem piłkarskim. Może się wydawać, że to niewiele, ale naukowcom taka dokładność w zupełności wystarczy do obserwacji geologicznych struktur na powierzchni Plutona.

 

Zanim jednak LORRI zacznie obserwować detale na powierzchni Plutona i Charona, policzy i zmierzy obecne tam kratery, poszuka gejzerów i ich wyrzutów w atmosferę, teleskop już teraz służy astronomom do obserwacji Plutona z dużej odległości podczas zbliżania.

 

W najbliższych dniach będziemy relacjonowali misję New Horizons do Plutona i na bieżąco opisywali jej rezultaty, a także publikowali najświeższe zdjęcia tego odległego świata. Zapraszamy na Wyborcza.pl/nauka..

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18345986,sonda-new-horizons-prawie-u-celu-przesyla-niezwykle-zdjecia.html

 

post-31-0-10614300-1436766860.jpg

post-31-0-73959800-1436766870_thumb.jpg

post-31-0-19988700-1436766879.jpg

post-31-0-79642000-1436766887.jpg

post-31-0-95214500-1436766901.jpg

post-31-0-55647800-1436766910.jpg

post-31-0-33242400-1436766923.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu lipca 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca w końcu drugiego tygodnia lipca 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Prawie dokładnie w środku tego tygodnia, w czwartkowy poranek 16 lipca, Księżyc przejdzie przez nów, zatem w najbliższych dniach będzie go można odnaleźć na niebie porannym, niedaleko Aldebarana w Byku, natomiast w weekend pojawi się on na niebie wieczornym, blisko pary planet Wenus - Jowisz, która powoli zbliża się do Słońca i kończy swój okres widoczności wieczornej. W pierwszej połowie nocy można obserwować planetę Saturn, natomiast przed świtem - dwa ostatnie gazowe olbrzymy Układu Słonecznego, czyli Neptuna z Uranem.

W poniedziałek 13 lipca i we wtorek 14 lipca nisko nad północno-wschodnim widnokręgiem, tuż przed świtem można próbować odnaleźć zbliżający się do nowiu Księżyc. Jednak jego dostrzeżenie nie będzie proste, ponieważ wschodzi on bardzo późno (w poniedziałek ok. godz. 2:30, we wtorek - godzinę później) i ma fazę bardzo cienkiego sierpa. Stąd przy próbach odnalezienia Księżyca na pewno przyda się lornetka, ale oprócz niej trzeba udać się w miejsce z głęboko odsłoniętym nieboskłonem.

Powyższa mapka pokazuje wygląd tej części horyzontu na godzinę przed wschodem Słońca. W poniedziałek odszukanie Srebrnego Globu powinno jeszcze udać się bez większych kłopotów. Tego ranka jego tarcza będzie oświetlona w 10% i w momencie pokazanym na mapce będzie się znajdowała ona na wysokości prawie 8° nad horyzontem. Niecałe 5° na zachód od niego świecić będzie jasny Aldebaran z Byka, z którym Księżyc, przy dobrze widocznym świetle popielatym, będzie tworzył malowniczy układ. Oczywiście tym razem również doszło do zakrycia tej gwiazdy przez naturalnego satelitę Ziemi (w niedzielę 12 lipca ok. godz. 18:56 naszego czasu), ale szczęście do możliwości obserwowania tego zjawiska na w miarę ciemnym niebie mieli mieszkańcy okolic Kamczatki i wybrzeży Morza Ochockiego.

Dobę później Księżyc będzie już bardzo trudny do odnalezienia, ponieważ jego faza spadnie do zaledwie 4% (do nowiu będzie brakowało prawie dokładnie 2 doby) i o tej samej porze będzie on przebywał na wysokości tylko 1° nad linią widnokręgu. 15 minut później będzie to tylko 3° wyżej. Z tego względu bez pomocy przyrządów optycznych nie ma raczej szans na jego odnalezienie, a i z lornetką może się to nie udać.

Animacja pokazuje położenie Wenus, Jowisza i Księżyca w trzecim tygodniu lipca 2015 r.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

W kolejnych dniach Księżyc podąży ku spotkaniu ze Słońcem i pojawi się ponownie na niebie wieczornym w sobotę 18 lipca, w sąsiedztwie widocznej w tym miejscu od dłuższego czasu pary planet Wenus - Jowisz. Gdyby Księżyc był wtedy nad ekliptyką, to można by było go dostrzec już w dzień wcześniej. Niestety tak nie jest i naturalny satelita Ziemi naprawdę dobrze będzie widoczny dopiero w przyszłym tygodniu.

 

Jednak warto zapolować na niego już w sobotę 18 lipca, choć nie będzie to proste, ponieważ 45 minut po zachodzie Słońca (na tę porę wykonane są mapki) Księżyc będzie właśnie chował się pod widnokrąg. Kwadrans wcześniej Księżyc będzie zajmował pozycję na wysokości mniej więcej 2° nad linią horyzontu. Uroku cienkiemu sierpowi Księżyca w fazie 7% doda coraz szersza para planet Wenus - Jowisz, które będą łatwiejsze do odnalezienia od Księżyca (zwłaszcza Wenus) ze względu na punktowe światło. Pierwsza z wymienionych planet będzie się znajdowała jakieś 3,5 stopnia na wschód od Księżyca (na godz. 10), natomiast Jowisza będzie można odnaleźć w odległości 5° na północ od naturalnego satelity Ziemi (godz. 1:30). W podobnej odległości, tylko na godz. 11 znajdował się będzie Regulus, czyli najjaśniejsza gwiazda Lwa, ale zginie ona w blasku zorzy wieczornej i raczej nie uda się jej odnaleźć. Dobę później faza Księżyca urośnie do 13% i o godzinie podanej na mapce będzie się znajdował na wysokości niecałych 4°. Tego wieczoru Wenus będzie świeciła mniej więcej 9° na zachód od Księżyca (godz. 4), zaś Jowisz - niecałe 15° w prawo od Srebrnego Globu.

 

Obie planety Układu Słonecznego widoczne są coraz gorzej. W niedzielę 19 lipca Wenus zniknie z nieboskłonu godzinę po zmierzchu, natomiast Jowisz uczyni to mniej więcej 10 minut później. Zatem na ich obserwacje jest już bardzo niewiele czasu. Ostatniego dnia tego tygodnia Wenus przejdzie około 3° na południe od Regulusa, zaś Jowisz będzie zajmował pozycję niecałe 5° na zachód od niego. Jednak najjaśniejsza gwiazda Lwa będzie bardzo trudna do odnalezienia, mimo sąsiedztwa dwóch jasnych planet, które mogłyby posłużyć za punkty odniesienia. W końcu tygodnia Wenus będzie świeciła z jasnością -4,5 magnitudo, a jej tarcza będzie miała średnicę 43" i fazę 18%. W tym samym momencie jasność Jowisza będzie wynosiła -1,7 magnitudo, a jego tarcza będzie miała średnicę 32". Obie planety będzie dzieliła odległość około 6°. Mniejsza, niż można by się było spodziewać, ponieważ Wenus szybko zbliża się do Słońca.

 

W układzie księżyców galileuszowych będzie można spróbować zaobserwować 3 zjawiska: wejście dwóch księżyców na jowiszową tarczę oraz jedno zakrycie Io przez Europę. Więcej szczegółów na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:

? 13 lipca, godz. 21:30 - wejście Europy na tarczę Jowisza,

? 14 lipca, godz. 22:18 - wejście Io na tarczę Jowisza,

? 18 lipca, godz. 21:37 - zakrycie Europy przez Io, 75" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 18 lipca, godz. 21:45 - zakrycie Europy przez Io (koniec).

Mapka pokazuje położenie Saturna i Plutona w trzecim tygodniu lipca 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Pogarszają się również warunki obserwacyjne Saturna, choć od jego opozycji minęło dopiero 2 miesiące. Szczególnie jest to widoczne, gdy porówna się go z Jowiszem, który 2 miesiące po swojej opozycji był nadal bardzo dobrze widoczny. Różnica bierze się oczywiście stąd, że Jowisz przebywał wtedy wysoko nad widnokręgiem, natomiast Saturn - wręcz przeciwnie.

W momencie zachodu Słońca Saturn jest już po górowaniu i zbliża się do linii horyzontu. O godzinie podanej na mapce planeta zajmuje pozycję na wysokości już niecałych 15°, już ponad 5° na zachód od gwiazdy Graffias. Jasność szóstej planety od Słońca spadła już do +0,4 wielkości gwiazdowej, ale jej tarcza nadal ma średnicę 18". Maksymalna elongacja Tytana, tym razem zachodnia, przypada w tym tygodniu w sobotę 18 lipca.

W związku z zaplanowanym na wtorek 14 lipca przelotem sondy Nowe Horyzonty (ang. New Horizons) w pobliżu Plutona zaznaczyłem jego położenie na tle gwiazd. Ta planeta karłowata w zeszłym tygodniu, dokładnie w poniedziałek 6 lipca, znalazła się w opozycji do Słońca, zatem jej warunku obserwacyjne są teraz najlepsze w całym sezonie obserwacyjnym, jednak nie znaczy to, że są one dobre, ponieważ Pluton w momencie górowania (w tym tygodniu około północy) przebywa na wysokości mniej więcej 17° nad południowym widnokręgiem. Pluton znajduje się niedaleko pary gwiazd &ksi;1 oraz &ksi;2 Sagittarii, niecałe 22' na południowy wschód od pierwszej z nich i 25' na północny wschód od drugiej, tworząc z nimi prawie trójkąt prostokątny, z kątem prostym przy planecie karłowatej. Jednak Pluton świeci z jasnością ok. +14,1 magnitudo, zatem do jego dostrzeżenia potrzebny jest dość duży teleskop, o średnicy lustra ponad 20 cm (a lepiej sporo więcej) i dokładna mapka jego sąsiedztwa z odpowiednio słabymi gwiazdami.

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w trzecim tygodniu lipca 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Dwa tygodnie temu zacząłem pisać o Uranie, natomiast teraz, gdy Księżyc nie przeszkadza swoim blaskiem, przyszła kolej na Neptuna. Systematycznie, choć bardzo powoli, rośnie dystans między tymi planetami i w tym sezonie obserwacyjnym będzie to około 40°. W najbliższych trzech latach dobrym wskaźnikiem do Neptuna będzie gwiazda ? Aquarii, której jasność obserwowana to +3,7 magnitudo, czyli jakieś 5 magnitudo więcej od ostatniej planety Układu Słonecznego. Neptun zbliża się powoli do opozycji 1 września i porusza się już ruchem wstecznym. W tym tygodniu Neptun znajduje się około 2° i 18' na południowy zachód od tej gwiazdy i jednocześnie prawie 4° na północny wschód od gwiazdy ? Aquarii, niedaleko której kreślił on swoją pętlę w zeszłym sezonie. Jasność Neptuna to +7,8 wielkości gwiazdowej.

 

Druga z planet - olbrzymów, czyli Uran świeci o 2 wielkości gwiazdowej jaśniej, ale jest łatwiejsza do odnalezienia również z tego powodu, że w jej sąsiedztwie jest sporo gwiazd o podobnej jasności i jaśniejszych. Uran jeszcze porusza się ruchem prostym, ale zmieni się to już na przełomie lipca i sierpnia. Siódma planeta Układu Słonecznego w najbliższych dniach przebywać będzie jakieś 36' na południowy wschód od gwiazdy ? Piscium o jasności obserwowanej +5,2 magnitudo, która jest układem wizualnie podwójnym, o separacji składników 22".

 

Dodał: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7642

 

 

 

post-31-0-73496900-1436767658.jpg

post-31-0-86700700-1436767670.jpg

post-31-0-32749700-1436767684.jpg

post-31-0-60999300-1436767698_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekret Wielkiej Niedźwiedzicy. "Twórcy Gwiezdnych wojen byliby zawstydzeni"

 

Naukowcy z brytyjskiego Open Univeristy ujawnili nowe rewelacje na temat badanego przez nich od 2013 roku układu gwiezdnego 1SWASP J093010.78+533859.5. Wcześniej myśleli, że składa się on z dwóch gwiazd podwójnych o przecinających się orbitach. Już to było rzadkie i fascynujące odkrycie. Teraz okazało się, że w ich towarzystwie znajduje się jeszcze jedno, piąte słońce. A czegoś takiego jeszcze we wszechświecie nie widziano.

Znajdujący się 250 lat świetlnych od Ziemi system jest częścią konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, gwiazdozbioru doskonale znanego chyba każdemu obserwatorowi nocnego nieba. W szczególności rozpoznawalna jest jego składająca się z siedmiu najjaśniejszych gwiazd część ? Wielki Wóz. Gwiazdozbiór może się przez to wydawać zwyczajny czy pospolity. Absolutnie nie powinien.

Jak się bowiem okazuje, w jego obrębie znajduje się układ dwóch par gwiazd zaćmieniowych, którym towarzyszy jeszcze jedna, samotna piąta. Gwiazdy zaćmieniowe to szczególny typ gwiazd podwójnych, w którym jeden ze składników co jakiś czas okresowo przesłania swojego towarzysza. Powoduje to zmianę jasności, którą łatwo jest zaobserwować z Ziemi.

Brytyjskim naukowcom udało się zidentyfikować opisywany układ na podstawie obrazów zebranych przez projekt SuperWASP w 2013 roku. Dwa obserwatoria, składające się z ośmiu szerokokątnych kamer każde, znajdują się na jednej z Wysp Kanaryjskich (La Palma) i w RPA, co pozwala im nieustannie monitorować całą powierzchnię nieba. Nagrania takie pozwalają właśnie na wykrycie zdarzeń w rodzaju czasowych zmian w jasności punktów na niebie.

Pierwsza z odkrytej pary gwiazd podwójnych należy do tzw. układu kontaktowego ? dwie gwiazdy znajdują się na tyle blisko siebie, że dzielą ze sobą otoczkę. W ich przypadku naukowców zainteresował przede wszystkim bardzo krótki okres orbitalny ? wykonanie pełnego obrotu wokół siebie zajmuje im jedynie sześć godzin.

Potwierdzenie istnienia tego układu nie wystarczyło jednak do wyjaśnienia wszystkich zmian w jasności, obserwowanych z Ziemi. Badaczom udało się ustalić, że w odległości ok. 3 milionów kilometrów od pierwszej pary znajduje się druga, już z dłuższym okresem orbitalnym ? 1,3 dnia. Co ciekawe, obie pary orbitują na tej samej płaszczyźnie.

A jednak na widmie zebranego przez teleskopy obrazu wciąż pozostawała anomalia, której dotychczasowe odkrycia nie tłumaczyły. Już rok później, w 2014 roku, Koreański Instytut Astronomii i Badań Kosmicznych opublikował pracę, w której sugerował, że w układzie może znajdować się jeszcze jedna, piąta gwiazda.

Zespołowi z Open University udało się ją teraz zidentyfikować i opisać na łamach dziennika Astronomy & Astrophysics. Znajduje się ona ok. 2 miliardów kilometrów od drugiej pary, jest więc zbyt daleko, by powodować zaćmienia zaobserwowanych wcześniej układów podwójnych, ale jednocześnie na tyle blisko, by oddziaływania grawitacyjne wiązały ją z resztą systemu.

- To naprawdę egzotyczny system gwiezdny. Nie ma powodu, dla którego na orbitach każdej z par gwiazd nie mogłoby się znajdować planety. Ich teoretyczni mieszkańcy obserwowaliby niebo, którego wygląd zawstydziłby twórców Gwiezdnych wojen. Momentami aż pięć słońc o różnej jasności rozświetlałoby miejscowy krajobraz. W trakcie dnia robiłoby się raz jaśniej, raz ciemniej, w zależności od tego, które gwiazdy wchodziłyby ze sobą w stan zaćmienia. Noce byłyby zaś nieobserwowalne przez większość roku, pojawiając się tylko wtedy, gdy wszystkie gwiazdy znalazłyby się po jednej stronie takiej hipotetycznej planety ? stwierdził Marcus Lohr, przewodzący zespołowi z brytyjskiego uniwersytetu.

Co ciekawe, układ tych pięciu gwiazd, chociaż każda z nich jest mniejsza od słońca, świeci razem na tyle jasno, że można go zaobserwować z Ziemi nawet przy użyciu amatorskich teleskopów.

DG

 

http://tech.wp.pl/kat,130036,title,Sekret-Wielkiej-Niedzwiedzicy-Tworcy-Gwiezdnych-wojen-byliby-zawstydzeni,wid,17700428,wiadomosc.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekret Wielkiej Niedźwiedzicy. "Twórcy Gwiezdnych wojen byliby zawstydzeni"

 

Naukowcy z brytyjskiego Open Univeristy ujawnili nowe rewelacje na temat badanego przez nich od 2013 roku układu gwiezdnego 1SWASP J093010.78+533859.5. Wcześniej myśleli, że składa się on z dwóch gwiazd podwójnych o przecinających się orbitach. Już to było rzadkie i fascynujące odkrycie. Teraz okazało się, że w ich towarzystwie znajduje się jeszcze jedno, piąte słońce. A czegoś takiego jeszcze we wszechświecie nie widziano.

Znajdujący się 250 lat świetlnych od Ziemi system jest częścią konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, gwiazdozbioru doskonale znanego chyba każdemu obserwatorowi nocnego nieba. W szczególności rozpoznawalna jest jego składająca się z siedmiu najjaśniejszych gwiazd część ? Wielki Wóz. Gwiazdozbiór może się przez to wydawać zwyczajny czy pospolity. Absolutnie nie powinien.

Jak się bowiem okazuje, w jego obrębie znajduje się układ dwóch par gwiazd zaćmieniowych, którym towarzyszy jeszcze jedna, samotna piąta. Gwiazdy zaćmieniowe to szczególny typ gwiazd podwójnych, w którym jeden ze składników co jakiś czas okresowo przesłania swojego towarzysza. Powoduje to zmianę jasności, którą łatwo jest zaobserwować z Ziemi.

Brytyjskim naukowcom udało się zidentyfikować opisywany układ na podstawie obrazów zebranych przez projekt SuperWASP w 2013 roku. Dwa obserwatoria, składające się z ośmiu szerokokątnych kamer każde, znajdują się na jednej z Wysp Kanaryjskich (La Palma) i w RPA, co pozwala im nieustannie monitorować całą powierzchnię nieba. Nagrania takie pozwalają właśnie na wykrycie zdarzeń w rodzaju czasowych zmian w jasności punktów na niebie.

Pierwsza z odkrytej pary gwiazd podwójnych należy do tzw. układu kontaktowego ? dwie gwiazdy znajdują się na tyle blisko siebie, że dzielą ze sobą otoczkę. W ich przypadku naukowców zainteresował przede wszystkim bardzo krótki okres orbitalny ? wykonanie pełnego obrotu wokół siebie zajmuje im jedynie sześć godzin.

Potwierdzenie istnienia tego układu nie wystarczyło jednak do wyjaśnienia wszystkich zmian w jasności, obserwowanych z Ziemi. Badaczom udało się ustalić, że w odległości ok. 3 milionów kilometrów od pierwszej pary znajduje się druga, już z dłuższym okresem orbitalnym ? 1,3 dnia. Co ciekawe, obie pary orbitują na tej samej płaszczyźnie.

A jednak na widmie zebranego przez teleskopy obrazu wciąż pozostawała anomalia, której dotychczasowe odkrycia nie tłumaczyły. Już rok później, w 2014 roku, Koreański Instytut Astronomii i Badań Kosmicznych opublikował pracę, w której sugerował, że w układzie może znajdować się jeszcze jedna, piąta gwiazda.

Zespołowi z Open University udało się ją teraz zidentyfikować i opisać na łamach dziennika Astronomy & Astrophysics. Znajduje się ona ok. 2 miliardów kilometrów od drugiej pary, jest więc zbyt daleko, by powodować zaćmienia zaobserwowanych wcześniej układów podwójnych, ale jednocześnie na tyle blisko, by oddziaływania grawitacyjne wiązały ją z resztą systemu.

- To naprawdę egzotyczny system gwiezdny. Nie ma powodu, dla którego na orbitach każdej z par gwiazd nie mogłoby się znajdować planety. Ich teoretyczni mieszkańcy obserwowaliby niebo, którego wygląd zawstydziłby twórców Gwiezdnych wojen. Momentami aż pięć słońc o różnej jasności rozświetlałoby miejscowy krajobraz. W trakcie dnia robiłoby się raz jaśniej, raz ciemniej, w zależności od tego, które gwiazdy wchodziłyby ze sobą w stan zaćmienia. Noce byłyby zaś nieobserwowalne przez większość roku, pojawiając się tylko wtedy, gdy wszystkie gwiazdy znalazłyby się po jednej stronie takiej hipotetycznej planety ? stwierdził Marcus Lohr, przewodzący zespołowi z brytyjskiego uniwersytetu.

Co ciekawe, układ tych pięciu gwiazd, chociaż każda z nich jest mniejsza od słońca, świeci razem na tyle jasno, że można go zaobserwować z Ziemi nawet przy użyciu amatorskich teleskopów.

DG

 

http://tech.wp.pl/ka...,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton i Charon już tuż...

 

Sonda New Horizons znajduje się już tylko około miliona kilometrów od Plutona, jutro przeleci w pobliżu tej planety karłowatej i... pomknie dalej w kosmos. Eksperyment, który rozpoczął się z chwilą wystrzelenia sondy w styczniu 2006-go roku wchodzi w kluczową fazę. NASA publikuje najnowsze zdjęcia Plutona i jego księżyca Charona, na których widać coraz wyraźniejsze szczegóły ich powierzchni. I tej szczegóły stają się coraz bardziej interesujące.

Na tym zdjęciu nie ma charakterystycznych formacji ciemnego "wieloryba" i jasnego "serca", bo Pluton był odwrócony w kierunku sondy New Horizons drugą półkulą. Widać natomiast szereg prawdopodobnych klifów i okrągłą strukturę, która - jak się wydaje - może być kraterem, powstałym po upadku jakiejś gigantycznej kosmicznej skały. Do czasu maksymalnego zbliżenia sondy Pluton przekręci się na tyle, że będzie możliwe dokładne sfotografowanie rejonu "serca".

 

Na najnowszym zdjęciu, przesłanym przez New Horizons, największy z księżyców Plutona Charon także jawi się jako się jako kraina kanionów i kraterów. Najbardziej wyraźnie widoczny uskok, na południowej półkuli księżyca wydaje się dłuższy i głębszy, niż Wielki kanion Kolorado na Ziemi - mówi wiceszef zespołu naukowego sondy, William McKinnon. To czytelny dowód na to, że na powierzchni Charona dochodzi do zaburzeń. New Horizons zmienia nam wizerunek tego odległego księżyca ze zwykłej kuli lodu w strukturę, wykazującą różne rodzaje aktywności geologicznej - dodaje.

 

Największy z kraterów, widoczny w pobliżu bieguna południowego Charona ma niespełna 100 kilometrów średnicy. To prawdopodobny ślad zderzenia z jakimś obiektem z Pasa Kuipera, jasny ślad materiałów wokół krateru sugeruje, że do zderzenia doszło w skali geologicznej względnie niedawno, czyli w ciągu ostatniego miliarda lat. Intrygująca jest ciemna barwa dna krateru. Można to tłumaczyć na dwa sposoby, albo uderzenie odsłoniło inny typ materiału lodowego, albo wytopiło lód, a po jego ponownym zamarznięciu powstały grubsze ziarna, które odbijają mniej promieniowania słonecznego. Na powierzchni Charona widać też tajemniczą ciemną plamę na północnej półkuli, która według najnowszych szacunków, ma ponad 300 kilometrów średnicy.

 

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pluton-i-charon-juz-tuz,nId,1851346

Pluton na zdjęciu z 11 lipca 2015 roku

/NASA/JHUAPL/SWRI /

 

Opis struktur zauwazonych na powierzchni Plutona

/NASA/JHUAPL/SWRI /

 

Zdjęcie Charona, wykonane przez sondę New Horizons 11 lipca 2015 roku.

/NASA/JHUAPL/SWRI /

 

Opis form terenu zauważonych na powierzchni Charona.

/

 

 

New Horizons coraz bliżej Plutona

http://orion.pta.edu.pl/new-horizons-coraz-blizej-plutona

 

post-31-0-06746800-1436853780.jpg

post-31-0-84863900-1436853785.jpg

post-31-0-53036700-1436853792.jpg

post-31-0-92868100-1436853798.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by było, gdyby... nagle zniknęły wszystkie satelity

 

Piotr Cieśliński

 

To nie jest science fiction. Istnieją co najmniej trzy prawdopodobne scenariusze, które mogą doprowadzić do tego, że stracimy nasze orbitalne oczy i uszy. I co wtedy?

Nie widać ich, krążą setki i tysiące kilometrów nad naszymi głowami, i tylko niekiedy nocą można dojrzeć ich jasne kropeczki poruszające się na niebie. Są jednak wszechobecne w naszym życiu. Każdego ranka korzystasz z usług blisko 40 satelitów. Nie wierzysz? Spróbuj wyobrazić sobie dzień bez nich. U mnie wyglądałoby to mniej więcej tak.

Budzik dzwoni o godz. 6 rano. Półprzytomny, jak co dzień, włączam TV i wybieram kanał 24-godzinnych wiadomości. Muszę wiedzieć, co się dzieje, zanim dotrę do redakcji. Tym razem ekran jest pusty i milczy. Telewizja śniadaniowa też nie nadaje, a po chwili już wiem, że mój telewizor nie odbiera żadnego z setek kanałów. Kablówka po prostu nie działa. Zaglądam na Facebooka, ale strona odświeża się wolno, nieskończenie wolno. Internet padł. Smartfon ma sygnał, lecz na niewiele się to zdaje. Internetowe strony i poczta ściągają się w żółwim tempie.

Cały tekst:

http://wyborcza.pl/1,145452,18351033,co-by-bylo-gdyby-zniknely-satelity.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczy NASA skupione na Plutonie

Artykuł napisał Mateusz Kierepka

Co jest lodowate, ma "chwiejne" podobne do ziemniaka księżyce i jest niewątpliwie ulubioną planetą karłowatą na Ziemi? Odpowiedź to Pluton, a sonda New Horizons pod kierownictwem NASA spieszy w kierunku krawędzi Układu Słonecznego, na wyznaczone na 14 lipca spotkanie. Nie będzie dokonywać obserwacji samotnie; cała flota obserwatoriów NASA będzie zajęta gromadzeniem danych, aby poskładać je w całość. Obecna wiedza i nowo zdobyte przez sondę informacje mogą odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących Plutona.

NASA zamierza skupić uwagę kilku z naszych najpotężniejszych kosmicznych obserwatoriów na Plutonie. Dzięki połączeniu ich unikalnych możliwości z danymi pochodzącymi z New Horizons będziemy w stanie stworzyć obraz Plutona na wielu płaszczyznach badawczych.

Podczas największego zbliżenia sondy do powierzchni Plutona, Cassini zrobi zdjęcie planety karłowatej ze swojego stanowiska na orbicie Saturna. Chociaż sonda Cassini jest najbliższym sąsiadem New Horizons, obraz Plutona będzie tylko słabym punktem na polu gwiazd. Mimo to obraz zapewni pomiary naukowe Plutona z innego punktu widzenia, który uzupełni dane zebrane przez New Horizons.

Nawet po przelocie New Horizons obok Plutona obserwacje się nie zakończą. 23 lipca Teleskop Kosmiczny Spitzera rozpocznie siedmiodniową serię obserwacji, zbierając dane w 18 różnych długościach podczerwieni. Analiza tych danych pokaże możliwe zmiany na lodowej powierzchni Plutona. Spitzer znajduje się około 4,87 miliardów km od Plutona. Sonda to skuteczne narzędzie do badań lodu na powierzchni i szukania innych materiałów, które nie zostały jeszcze zidentyfikowane.

Począwszy od października przez prawie trzy miesiące Teleskop Kosmiczny Kepler w swojej nowej misji K2 będzie kierować swoje obserwacje Plutona. Podobnie do tego jak Kepler wykrywał odległe planety przez pomiar zmian jasności gwiazdy macierzystej, podczas K2 będzie rejestrował zmiany w świetle odbitym przez Plutona i jego najbliższy i największy księżyc, Charona. Naukowcy będą mogli dowiedzieć się więcej o zjawiskach w atmosferze i na powierzchni Plutona wynikłych z mimośrodu planety karłowatej i rozszerzającej się orbity wokół słońca. Dane te mogą również ujawnić sezonowe zmiany na tym zimnym świecie.

Działanie K2 wydłuży czas obserwacji przelotu New Horizons obok Plutona dzięki monitorowaniu układu planety karłowatej i jego księżyca Charona co 30 minut. Uwaga Keplera ?łowcy planet? zostanie zwrócona na odległy obiekt Układu Słonecznego w celu zapewnienia dodatkowego naukowego spojrzenia na ten daleki, tajemniczy świat, przypominający miniaturowy Układ Słoneczny złożony z pięciu księżyców orbitujących wokół Plutona.

Przed przelotem New Horizons, SOFIA (Stratosferyczne Obserwatorium Astronomii Podczerwonej) zainstalowane w Boeingu 747, wzniosło się na doskonałą pozycję na Oceanie Południowym w dniu 28 czerwca, będąc w jednej linii z Plutonem i odległą gwiazdą. Karzeł i jego atmosfera były podświetlane od tyłu przez gwiazdę, więc "zakrycie" spowodowało powstanie słabego cienia Plutona na Ziemi, poruszającego się po powierzchni Ziemi z prędkością ponad 85000 km/h. Stworzyło to dobrą okazje dla instrumentów mobilnych obserwatorium do wykonywania analiz naukowych, w celu zrozumienia gęstość i strukturę atmosfery Plutona.

Obserwacje Plutona przez New Horizons i SOFIA zapewniają bazowe pomiary, które pomogą śledzić zmieniającą się atmosferę Plutona w nadchodzących latach. To wyjątkowa okazja, aby połączyć SOFIA, czyli obserwacje prowadzone z Ziemi, z tymi z New Horizons, co umożliwi na sprecyzowanie przyszłych analiz Plutona.

Od czasu swojego uruchomienia w 1990 roku Teleskop Kosmiczny Hubble'a dostarczył z orbity Ziemi najwyraźniejsze teleskopowe zdjęcia Plutona i Charona, mapę powierzchni tej planety karłowatej i odkrył jej cztery nowe księżyce. Podczas monitorowania Plutona w ramach przygotowań do przelotu New Horizons teleskop odkrył malutkie księżyce Nix i Hydra. Kerberos i Styx zostały odkryte odpowiednio w 2011 i 2012 r. Po przeanalizowaniu kilku lat obserwacji pochodzących z Hubble'a astronomowie ogłosili w tym roku, że księżyce Nix i Hydra spadają na siebie chaotycznie wzdłuż orbit ze względu na dynamicznie zmieniające się pole grawitacyjne. Spowodowane jest to przez dwa ciała centralne systemu, Plutona i Charona. Księżyce te są w kształcie piłki nożnej, co przyczynia się do chaotycznego obrotu. Hubble kontynuuje monitorowanie Plutona, aby pomagać podczas przelotu New Horizons.

 

Dodała: Weronika Łajewska

Uaktualniła: Weronika Łajewska

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7643

Wizja artystyczna sondy New Horizons

Dodała: Weronika Łajewska

Źródło: NASA

post-31-0-32824000-1436854100_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co mają wspólnego Pluton i Walt Disney?

Pluton jest jednym z najodleglejszych obiektów naszego Układu Słonecznego. Dzisiaj naukowcy określają go mianem planety karłowatej. Od odkrycia (1930 r.) wciąż niewiele wiemy na jego temat. By poznać więcej faktów o Plutonie, NASA niemal 10 lat temu wysłała sondę New Horizons, której zadaniem jest zbadanie tajemniczego obiektu. Finał tej misji już jutro (14 lipca)!

Od odkrycia Plutona minęło już 85 lat. Najjaśniejszy obiekt pasa Kuipera (pas asteroid za orbitą Neptuna) został dostrzeżony w 1930 roku przez amerykańskiego astronoma Clyde'a Tombaugha.

Wtedy naukowcy zaklasyfikowali go jako dziewiątą planetę Układu Słonecznego. Jednak przez wiele lat Pluton był praktycznie niezbadany. Ze względu na dużą odległość od Ziemi (około 5.9 mld km), badacze nie mogli dokładnie określić m.in. rozmiarów, czy topografii Plutona.

Dzisiaj jest uważany przez naukowców za planetę karłowatą. 9 lat temu Międzynarodowa Unia Astronomiczna zdegradowała go ze statusu "dziewiątej" planety Układu Słonecznego. Do dziś ten fakt budzi wiele kontrowersji.

1. Planeta X

Po odkryciu Urana (1781 r.) oraz Neptuna (1846 r.) okazało się, że położenie tych planet nie zgadza się z obliczeniami naukowców. Badacze zaczęli podejrzewać, że na ruch tych obiektów po orbicie wpływa najprawdopodobniej inna planeta, który wędruje po orbicie za Neptunem. W 1915 roku amerykański przedsiębiorca, naukowiec Percival Lowell rozpoczął poszukiwania tajemniczego globu. Nadał jej nazwę Planeta X.

Kiedy w 1930 roku Clyde Tombaugh odkrył Plutona, naukowcy bardzo szybko połączyli fakty, że najprawdopodobniej to on jest Planetą X i oddziałuje na Urana i Neptuna. Jednak po jakimś czasie okazało się, że jest zbyt mały by mieć wpływ na większe globy.

Wątpliwości naukowców rozwiała sonda Voyager 2, która w pod koniec lat 80. przeleciała w pobliżu Neptuna. Okazało się, że jego masa jest o 0,5 proc. mniejsza niż wcześniej zakładano. Po uwzględnieniu dokładniejszych rozmiarów Neptuna, okazało się, że zaburzeń ruchu tej planety nie ma.

2. Planeta, czy nie?

Od odkrycia przez Clyde'a Tombaugha w 1930 roku do 2006 roku Pluton był uważany za dziewiątą, ostatnią planetę Układu Słonecznego. Naukowcy przez dłuższy czas sądzili, że jest to największy obiekt transneptunowy. Dodatkowo krąży on wokół Słońca po orbicie, w tym samym kierunku co inne planety. Wokół osi obraca się w inną stronę (z wyjątkiem Wenus i Urana).

Oszacowanie masy i średnicę Plutona było bardzo trudne. Dopiero po odkryciu jego pierwszego satelity - Charona - badaczom udało się określić ostateczne rozmiary. W trakcie obserwacji teleskopowej zakrycia tarczy przez satelitę, wyliczyli rozmiary tych odległych obiektów. Okazało się, że Pluton jest mniejszy od m.in.: Księżyca, Ganimedesa (satelita Jowisza), Tytana (satelita Saturna). Wciąż jednak był największy z obiektów transneptunowych. Jednak 5 stycznia 2005 roku odkryto Erisa (planeta karłowata), który swoją masą przewyższał Plutona.

Nowa teoria planety

24 sierpnia 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna stworzyła nową definicję słowa "planeta". Według nowej teorii żeby obiekt otrzymał status planety musi spełniać trzy warunki:

1. Wędrować po orbicie wokół Słońca.

2. Posiadać wystarczającą masę, by swoją grawitacją wytworzyć kształt odpowiadający równowadze hydrostatycznej (prawie kulisty).

3. Oczyścić sąsiedztwo swojej orbity z innych względnie dużych obiektów.

Ostatniego, trzeciego warunku Pluton nie spełnił. W związku z tym Międzynarodowa Unia Astronomiczna zaliczyła go do grupy planet karłowatych.

3. Nazwę nadała 11-latka

Pomysłodawczynią nazwy "Pluton", była 11-letnia mieszkanka Oxfordu, Venieta Burney. Dziewczynka stwierdziła, że jest to bardzo odległy obiekt, na którym najprawdopodobniej jest bardzo zimno, więc powinien nosić imię od rzymskiego boga zaświatów - Plutona. Dodatkowo dwie pierwsze litery tej nazwy ( P i L) były inicjałami Percivala Lowella, który zapoczątkował poszukiwania planety karłowatej.

Nazwę jednomyślnie przyjęto. Decyzja została oficjalnie ogłoszona 1 maja 1930 roku.

4 . Orbita Plutona

Rok na Plutonie (pełne okrążenie Słońca po orbicie) trwa bardzo długo. Pełen obieg wokół naszej dziennej gwiazdy zajmuje mu 248 lat. Od momentu odkrycia planety karłowatej, nie udało się jej zrobić jeszcze całego okrążenia.

5. Pluto

Kilka miesięcy po odkryciu Plutona, na cześć odkrytej przez Amerykanina wówczas planety, w słynnych komiksach Walta Disney'a pojawił się pomarańczowy pies, z czarnymi uszkami, o imieniu Pluto.

6. Symbol Plutona

Symbolem Plutona jest monogram liter PL od inicjałów Percivala Lowella, który zapoczątkował poszukiwania planety karłowatej i wyznaczył dwa możliwe położenia tego obiektu obserwując ruch Neptuna.

7. Nowe Horyzonty

O dokładnym zbadaniu tajemniczej planety naukowcy marzyli, jeszcze przed odkryciem Plutona (1930 r.), wierząc że gdzieś za orbitą Neptuna znajduje się tajemnicza Planeta X. O potencjalnej misji naukowcy zaczęli rozmawiać pod koniec lat 80. Jednak dopiero w 2001 roku amerykańska agencja kosmiczna NASA ogłosiła, że podejmuje wzywanie i zamierza eksploatować Plutona.

W ramach programu NASA New Frontiers (pol. Nowe Granice) powstała sonda New Horizons, której celem stało się zbadanie planety karłowatej oraz jej księżyca Charona. Wystartowała 19 stycznia 2006 roku. W przestrzeni międzyplanetarnej sonda podróżuje już prawie 10 lat.

W momencie rozpoczęcia misji Pluton był jeszcze planetą. Pół roku po starcie Międzynarodowa Unia Astronomiczna, po burzliwych debatach, zaklasyfikowała go jako planetę karłowatą.

Maszyna została piątą sondą w historii, która znalazła się na trajektorii ucieczkowej z Układu Słonecznego poza orbitą Saturna. Wcześniej naszą galaktykę opuściły: Pioneer 10, Pioneer 11 i Voyager 1, Voyager 2.

8. Hibernacja

Około dwie trzecie czasu lotu sonda New Horizons spędziła w hibernacji, pokonując przestrzenie międzyplanetarne. "Zasypiała" i "budziła" się 18 razy podczas swojego lotu po trajektorii transferowej do Plutona. Najkrócej "spała" 36 dni. Najdłużej "drzemała" przez 202 dni.

Ostatnie wybudzenie (grudzień 2014) przed rozpoczęciem realizacji głównego celu misji w odległości około 260 mln km od Plutona New Horizons powitał głos angielskiego tenora Russella Watsona. Zaśpiewał sondzie piosenkę "Where My Heart Will Take Me".

9. Piekielnie szybki pojazd

New Horizons została wystrzelona w 2006 roku z przylądka Canaveral na Florydzie. Wyniosła ją rakieta nośna Atlas V 551. Po około 47 minutach sonda opuściła okolicę naszej planety z (największą w historii) prędkością startu 16,26 km/s (58 536 km/h). By dotrzeć do Księżyca, potrzebowała zaledwie 9 godzin. Loty programu Apollo (1966-1972) na Księżyc trwały trzy doby.

10. Asysta grawitacyjna

Ale jak pokazuje historia, to nie najszybsza prędkość jaką uzyskała sonda.

Po starcie, podczas transferu na Plutona, na sondę stale oddziaływało Słońce. Im bardziej się oddalała od centrum Układu Słonecznego, tym bardziej malała prędkość lotu. Naukowcy zaplanowali więc trajektorię tak, by wykorzystać asystę grawitacyjną Jowisza.

New Horizons zbliżyła się do Jowisza 28 lutego 2007 roku. Podczas przelotu obok tej planety, sonda uzyskała maksymalną prędkość podczas całej misji, czyli 22,85 km/s, czyli 82 260 km/h. Dzięki temu udało się skrócić czas podróży do obiektu docelowego, czyli Plutona.

11. Serce Plutona

Sonda New Horizons zbliżając się do Plutona nie próżnuje. Za pomocą specjalnej kamery LORRI (Long Range Reconnaissance Imager) przesyłała wiele zdjęć. Każde kolejne obrazowało coraz więcej szczegółów tej odległej planety karłowatej. Dzięki temu naukowcy mogli poznać m.in. topografię tego tajemniczego obiektu.

7 lipca LORRI wykonała fotografię z odległości około 8 mln kilometrów, na której widać różniące się odcieniami obszary. Ten jasny swoim kształtem przypomina serce. Naukowcy szacują, że ten obszar ma średnicę 2 tys. km.

12. Prochy w kosmosie

Na pokładzie sondy, która po raz pierwszy zbada bliżej to ciało niebieskie, znajduje się amerykański znaczek pocztowy o nominale 29 centów z 1991 r. z wizerunkiem planety i napisem "Pluton jeszcze nie zbadany" oraz dwie 25-centowe monety - jedna z Florydy, skąd sonda wystartowała 19 stycznia 2006 r. i druga ze stanu Maryland, gdzie mieszkają jej konstruktorzy i gdzie znajduje się centrum dowodzenia misji.

Sonda wiezie również dwie flagi USA oraz dwie płyty CD, na których znajdują się zdjęcia zespołu naukowców, którzy zaprojektowali i nadzorują misję oraz nazwiska 434.738 osób, które w odpowiednim czasie zgłosiły się i zarejestrowały online.

Prócz tego New Horizons ma również niewielki aluminiowy pojemnik, w którym znajdują się prochy odkrywcy Plutona Clyde'a Tombaugha, który odkrył planetę karłowatą w 1930 roku.

Córka astronoma Annette Tombaugh-Sitze oraz jej młodszy brat Alden (oboje po siedemdziesiątce) zamierzają być we wtorek 14 lipca, podczas historycznego przelotu, w centrum dowodzenia misji sondy na uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, w Laurel, w stanie Maryland.

Ich matka i wdowa po astronomie zmarła w 2012 r. w wieku 99 lat.

- Myślę, że mój tata byłby bardzo przejęty misją New Horizons. Zresztą kto by nie był? Kiedy patrzył na Plutona przez teleskop był on zaledwie jasną plamką - powiedziała Annette.

Źródło: TVN Meteo, NASA, PAP

Autor: PW/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/co-maja-wspolnego-pluton-i-walt-disney,173642,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton i New Horizons ? 5 rzeczy, które warto wiedzieć o przelocie sondy

Autor: Piotr Stanisławski

Pluton to najodleglejszy świat, jaki do tej pory odwiedzaliśmy. Dzięki sondzie New Horizons zobaczymy Plutona z bliska i? zapewne się zdziwimy.

Po co lecimy do Plutona?

New Horizons to misja eksploracyjna, raczej nie zamieszkamy na Plutonie, raczej nie będziemy pozyskiwali z niego surowców. Za to dotrzemy do najodleglejszego świata, jaki człowiek kiedykolwiek zbadał. Jak odległego? W tej chwili 31,9 jednostek astronomicznych czyli prawie 32 razy dalej, niż odległość od Ziemi do Słońca. Jeśli ktoś lubi duże liczby, to jest to 4 772 000 000 km.

Chcemy zobaczyć Plutona z bliska. Choć dysponujemy tak potężnymi narzędziami jak Teleskop Hubble?a, to nasza wiedza o tym obiekcie była dotąd niewielka. Najlepsze zdjęcia, jakie udało się wykonać, pochodzą z 2010 roku i wyglądają tak:

Prawda, że nie zachwycają? Ale to i tak niezły wynik. Pierwsze zdjęcia Plutona z 1930 roku, te dzięki którym go odkryto, wyglądają tak:

Przez kolejne 48 lat niewiele się poprawiło. W 1978 roku zrobiono zdjęcie, które zrewolucjonizowało naszą wiedzę o Plutonie. Odkryto, że nie jest wcale dużą planetą, a to co brano za jeden obiekt, to w rzeczywistości dwa ciała krążące bardzo blisko siebie ? Pluton i jego księżyc Charon. Jak to wyglądało na zdjęciu? Marnie. To małe wybrzuszenie na lewej fotografii to właśnie Charon.

Tymczasem przelot sondy New Horizons koło Plutona już sprawił, że zobaczyliśmy niesamowicie dokładne fotografie tego świata. Takie jak ta, zrobiona z odległości 2,5 miliona kilometrów.

A to najnowsze i najlepsze zdjęcie Plutona przesłane przez New Horizons we wtorek rano. Rewelacyjne!!!

Wiedza o Plutonie da nam, między innymi, wgląd w historię Układu Słonecznego. Pluton jest największym znanym obiektem Pasa Kuipera ? wielkiego skalnego rumowiska, które ciągnie się za orbitą Neptuna. To pozostałości po tworzeniu się Układu Słonecznego, to również rejon, z którego nadlatują krótkookresowe komety takie jak kometa Halleya. New Horizons nie tylko sfotografuje Plutona i Charona, ale też zbada ich skład, atmosferę (tak, Pluton ma cieniutką atmosferę), pole magnetyczne. Wszystko to da nam pojęcie o tym, co działo się w tych okolicach przez ostatnie 4,6 mld lat.

Czy trudno było dolecieć do Plutona?

Chris Hadfield, kanadyjski astronauta, użył tu świetnego porównania. To trochę tak, jak trafić lecący w innym kraju pocisk strzelając do niego jedną kulą z okna własnego domu. Tak, to właśnie taka skala wielkości i odległości. By New Horizons doleciała do Plutona za życia jednego pokolenia naukowców, rozpędzono ją do wielkiej prędkości. Była najszybciej lecącym statkiem, jaki wystrzelono z Ziemi (stało się to 19 stycznia 2006 roku). Przy prędkości 58 536 km/h Księżyc minęła już po 9 godzinach. Astronautom z misji Apollo zajęło to 3 dni.

Ale to nie koniec specjalnych zabiegów. Sonda oddalając się od Słońca, była stale przez nie przyciągana, a więc zwalniała. Przyspieszono ją dzięki asyście grawitacyjnej zwanej grawitacyjną procą. 28 lutego 2007 roku przeleciała blisko Jowisza, rozpędzając się do 83 000 km/h. Dzięki temu do Plutona doleciała zaledwie w 9,5 roku.

Taka prędkość ma jednak swoje koszty. New Horizons nie zdoła wejść na orbitę Plutona. Przeleci koło niego z prędkością 50 400 km/h. Na zrobienie zdjęć z bliska będziemy mieli dosłownie kilka minut. Aby dało się wejść na orbitę Plutona, sonda musiałaby wyhamować, a to zużyłoby mnóstwo paliwa. By je zabrać, New Horizons musiałaby być dużo cięższa, a wtedy potrzebowałaby jeszcze więcej paliwa, by wyhamować.

Ale nawet krótki przelot wystarczy, by zebrać mnóstwo informacji.

Jak przesłać dane na Ziemię z Plutona?

Światło i fale radiowe lecą z Plutona 4 godziny i 25 minut. A więc pełny cykl komunikacji trwa prawie 9 godzin. W dodatku sygnał wysyłany przez sondę New Horizons jest bardzo słaby. Odbieramy go za pomocą Deep Space Network ? sieci wielkich, 70-metrowych anten umieszczonych w Kalifornii, Australii i Hiszpanii.

Prędkość transmisji wynosi około 1,5 kilobita na sekundę. To bardzo wolno, przesłanie pojedynczego zdjęcia zajmuje ponad 40 minut. Dlatego New Horizons gromadzi dane w pamięci i przesyłać je będzie jeszcze przez wiele dni.

W czasie zbliżenia do Plutona trzeba przerwać transmisję, bo sonda musi się ustawić w odpowiedniej pozycji względem badanych obiektów. W tym momencie anteny przestaną być skierowane ku Ziemi. Zdecydowano się na takie rozwiązanie dlatego, by uniknąć montażu ruchomych anten. Zastosowano takie w Voyagerze 2 i popsuły się po kilku latach.

Pierwsze dane o przelocie otrzymamy prawdopodobnie w nocy z wtorku na środę.

Co już odkryła sonda New Horizons?

1. Że Pluton jest nieco większy, niż sądzono. Ma 2370 +/-20 km średnicy, a więc jest większy niż inny obiekt z pasa Kuipera, Eris. Jeszcze wczoraj rano uważano, że Eris jest większa. Masa obliczona z ruchu Plutona i Charona pozostaje taka sama, co znaczy, że Pluton ma nieco mniejszą gęstość niż myśleliśmy. Zapewne dlatego, że proporcjonalnie większa jest ilość lodu w stosunku do skał w jego wnętrzu. Znaczy to też, że atmosfera Plutona jest nieco cieńsza niż sądzono.

2. Że i Pluton i Charon mają zróżnicowane powierzchnie, na których zachodzą procesy geologiczne. Pokazały to wyraźnie zdjęcia. Na Charonie jest m.in. urwisko większe od Wielkiego Kanionu.

Co zabrała sonda New Horizons?

Przede wszystkim sprzęt naukowy. Za Wikipedią to:

? Ultraviolet Imaging Spectrometer (Alice) ? spektrometr obrazujący w ultrafiolecie badający skład i strukturę atmosfery; obserwacje w zakresie długości fal 465?1880 ?

? Visible Imager and Imaging Spectrometer (Ralph) ? instrument składający się z dwóch części:

o Multispectral Visible Imaging Camera (Ralph/MVIC) ? kamera multispektralna w świetle widzialnym i bliskiej podczerwieniwykona panchromatyczne i barwne mapy powierzchni badanych ciał; obserwacje w zakresie długości fal 400?975 nm

o Linear Etalon Imaging Spectral Array (Ralph/LEISA) ? spektrometr mapujący w bliskiej podczerwieni wykonujący mapy mineralogiczne i pomiary temperatury powierzchni; obserwacje w zakresie długości fali 1250?2500 nm

? Radio Science Experiment (REX) ? pomiary ciśnienia i temperatury atmosfery oraz gęstości jonosfery, pomiary masy i rozmiarów badanych ciał

? Long Range Reconnaissance Imager (LORRI) ? kamera panchromatyczna wysokiej rozdzielczości; obserwacje w zakresie długości fal 350?850 nm

? Solar Wind at Pluto (SWAP) ? detektor cząstek wiatru słonecznego; wykona pomiary prędkości i gęstości wiatru słonecznego oraz tempa ucieczki atmosfery Plutona

? Pluto Energetic Particle Spectrometer Science Investigation (PEPSSI) ? spektrometr cząstek naładowanych

? Venetia Burney Student Dust Counter (VB-SDC) ? czujnik cząstek pyłowych

Ten ostatni instrument nazwano na cześć pewnej dziewczynki. To Venetia Burney w 1930 roku wymyśliła nazwę ?Pluton?. Miała 11 lat i fascynowała się mitologią. Dostała za to nagrodę w wysokości pięciu funtów brytyjskich (co odpowiada ok 275 dzisiejszym funtom).

Poza tym sprzętem jest tam jeszcze parę ciekawych obiektów. To przede wszystkim 30 gramów prochów odkrywcy Plutona Clyde?a Tombaugha oraz 434 738 nazwisk ludzi zapisanych na płycie CD (można było się zgłaszać), flaga USA, ćwierćdolarówka z Florydy (oficjalnie służy do wyważenia sondy) i znaczek pocztowy z 1991 roku z rysunkiem Plutona i napisem ?Pluton jeszcze niezbadany?.

http://www.crazynauka.pl/pluton-i-new-horizons-5-rzeczy-ktore-warto-wiedziec-o-przelocie-sondy/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wstępne rozpoznanie Układu Słonecznego zakończone". New Horizons minęła Plutona

We wtorek o godz. 13.49 sonda New Horizons przeleciała obok Plutona - i to bardzo blisko. Dla wielu było to najważniejsze wydarzenie w dziejach podboju Kosmosu. - Misja ta zakończyła wstępne rozpoznanie Układu Słonecznego - podsumował Charles Bolden, administrator NASA.

O 13.49 czasu polskiego sonda New Horizons minęła w odległości 12 500 km Plutona. Obraz z maksymalnego zbliżenia dotarł do nas o godzinie 18.15 - sygnał radiowy potrzebuje 4,5 godziny, aby z oddalonego o 5,9 mld km Plutona mógł dotrzeć na Błękitną Planetę.

Dzięki transmisji Karola Wójcickiego z Centrum Nauki Kopernik mogliśmy oglądać przelot New Horizons obok Plutona.

Dumni naukowcy

Po prawie 15 latach planowania, budowania i lotu sondy New Horizons przez przestrzeń kosmiczną, w końcu możemy powiedzieć, że cel został osiągnięty - powiedział główny kierownik projektu Glen Fountain.

- Zbliżenie się do Plutona i jego księżyców sondy New Horizons stanowi zwieńczenie 50 lat badań nad planetami przez NASA - powiedział Charles Bolden, administrator amerykańskiej agencji kosmicznej. - Misja ta zakończyła wstępne rozpoznanie Układu Słonecznego - dodał.

Główny badacz misji New Horizons Alan Stern powiedział, że teraz głównym celem będzie stworzenie podręcznika poświęconego Plutonowi. - Ta misja zainspirowała naukowców na całym świecie. Pokazuje, jak wiele ludzkość może osiągnąć ? poinformował z  dumą.

Pluton został odkryty zaledwie 85 lat temu przez syna rolnika z Kansas, który używał teleskopu we Flagstaff w Arizonie - powiedział John Grunsfeld z NASA. - Do dziś nauka poczyniła ogromny krok w obserwacji Plutona. Zbliżenie do tego ciała niebieskiego pomoże nam lepiej zrozumieć początki Układu Słonecznego - dodał.

Pluton jest większy od Eris

Sonda nie wkroczyła w atmosferę ciała niebieskiego, ale mimo to zrobi dużo pomiarów, między innymi ciśnienia i temperatury. Zostaną również przesłane zdjęcia Plutona i jego księżyców.

Ostatnie dane jakie spłynęły na Ziemię potwierdzają, że Pluton jest jednak większy od Eris. Zaraz po starcie sondy, debaty astronomów na temat rozmiarów Plutona i Eris, doprowadziły do zdegradowania Plutona z planety na planetę karłowatą. Jest to więc największy znany obiekt w pasie Kuipera (zawiera on wiele małych obiektów powstałych po procesie powstawania Układu Słonecznego, a także co najmniej trzy planety karłowate, w tym Plutona).

Większa średnica oznacza więc mniejszą gęstość. Planeta karłowata zbudowana jest z większej ilości lodu niż skał. Dokładna średnica znana będzie za kilka dni, gdy naukowcy otrzymają zdjęcia znacznie wyższej rozdzielczości.

New Horizons zbadała również polarną czapę lodową na Plutonie. Okazało się, że jest zbudowana z metanu i azotu.

#PLuton

New Horizons to sonda, która powstała w ramach programu NASA New Frontiers (pol. Nowe Granice). Naukowcy obrali sobie za cel projektu zbadanie Plutona, jego księżyca Charona i co najmniej jednego innego obiektu Pasa Kuipera.

W przestrzeni międzyplanetarnej sonda podróżuje już prawie 10 lat (wystartowała 19 stycznia 2006 roku). W momencie rozpoczęcia misji Pluton był jeszcze planetą. Pół roku po starcie Międzynarodowa Unia Astronomiczna, po burzliwych debatach, zaklasyfikowała go jako planetę karłowatą (obiekt pośredni pomiędzy planetami a niewielkimi ciałami niebieskimi).

Pomoc grawitacyjna Jowisza

Około dwie trzecie czasu lotu sonda New Horizons spędziła w hibernacji, pokonując przestrzenie międzyplanetarne.

Podczas podróży na Plutona na sondę stale oddziaływało Słońce. Im bardziej się oddalała od centrum Układu Słonecznego, tym bardziej malała prędkość lotu. Naukowcy zaplanowali więc trajektorię tak, by wykorzystać asystę grawitacyjną Jowisza. New Horizons zbliżyła się do tej planety 28 lutego 2007 roku. Oddziaływanie Jowisza ponownie zwiększyło prędkość i znacznie skróciło czas podróży sondy do obiektu docelowego, czyli Plutona.

Będzie pracować do 2020 roku

Pomimo że misja New Horizons jest skupiona na badaniu Plutona, to na nim się nie skończy. Sonda będzie pracować do około 2020 roku. W tym czasie zbada jeszcze jeden obiekt z Pasa Kuipera, potem zamilknie.

Prochy odkrywcy Plutona

Na pokładzie sondy znajduje się specjalna płyta CD z nazwiskami 435 tys. osób, które chciały, by ich godność znalazła się na pokładzie New Horizons. Wpis na listę był darmowy. Chętni zgłaszali się przez internet. Prócz tego New Horizons ma również niewielki aluminiowy pojemnik, w którym znajdują się prochy odkrywcy Plutona Clyde'a Tombaugha, który odkrył planetę karłowatą w 1930 roku.

Źródło: NASA, planetary.org

Autor: mab/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wstepne-rozpoznanie-ukladu-slonecznego-zakonczone-new-horizons-minela-plutona,173751,1,0.html

Pluton na kilka sekund przed tym, jak maksymalnie zbliżyła się do niego New Horizons

post-31-0-71656500-1436943228_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda Pluton z bliska. Zobaczcie niesamowite zdjęcie

Dzisiaj wyjątkowy dzień, nie tylko dla astronomów. Punktualnie o godzinie 13:49 sonda New Horizons wykonała pierwsze w historii zdjęcie Plutona z odległości 12 tysięcy kilometrów, a następnie jego księżyców. Jakie tajemnice skrywa Pluton?

Powyższe zdjęcie Plutona jest ostatnim wykonanym przed największym zbliżeniem sondy New Horizons do Plutona. Planeta karłowata została uwieczniona na nim z odległości 766 tysięcy kilometrów, a więc ponad 60 razy dalej niż zdjęcie wykonane dzisiaj (14.07), podczas największego zbliżenia sondy.

Na to najważniejsze zdjęcie, zgodnie z planami zrobione dzisiaj o godzinie 13:49, przy przelocie sondy w odległości zaledwie 12,4 tysiąca kilometrów, poczekamy do jutra (15.07). Tymczasem wciąż nie wiemy, czy sonda w ogóle przeleciała obok Plutona i jego księżyców i zebrała wszystkie potrzebne dane. Ostateczne potwierdzenie otrzymamy dopiero wieczorem lub jutro nad ranem.

Za wcześnie jest więc na ogłoszenie sukcesu. Dopiero po otrzymaniu sygnału, że sonda ma się dobrze, będzie można rozpocząć świętowanie końca 50-letniej ery odkrywania planet naszego Układu Słonecznego za pomocą sond kosmicznych.

Musimy oczekiwać na wszelkie informacje od sondy tak długo, ponieważ Pluton znajduje się 5 miliardów kilometrów od Ziemi, a to oznacza, że dane, transmitowane z prędkością światła, docierają do nas dopiero po 5 godzinach. Przy tym trzeba zauważyć, że sonda nie wysłała zdjęć od razu po ich wykonaniu, lecz zrobi to za jakiś czas, ponieważ jest tak zaprogramowana, że nie może jednocześnie ich robić i wysyłać.

Priorytetem było wykonanie jak największej ilości pomiarów, a nie jak najszybsze dostarczenie ich na Ziemię. Dlatego też transmisja danych rozpoczęła się po kilku godzinach od przelotu sondy przez układ Plutona i przebiega fazami. Najpierw dostarczane są zdjęcia z niskiej rozdzielczości, a potem dopiero w pełnej. W sumie przesyłanie całości zebranego przez New Horizons materiału potrwa do połowy 2016 roku i dopiero wtedy będzie można ogłosić wielki sukces. Pozostaje mieć nadzieję, że przez ten czas sonda nadal będzie pracować zgodnie z harmonogramem.

Jej żywotność NASA zaplanowała na następne co najmniej 20 lat. Na podstawie działalności sond Voyager, które przesyłają dane na Ziemię już od ponad 30 lat, New Horizons będzie nas zapewniać w spektakularne informacje o zewnętrznych częściach Układu Słonecznego jeszcze przez wiele wiele lat.

Co mówi nam zdjęcie Plutona?

Ostatnie zdjęcia Plutona, wykonane w dużej rozdzielczości, odkrywają tajemnice tej planety karłowatej. Naukowcy są zdania, że zróżnicowane ukształtowanie powierzchni oraz jej kolorystyka, świadczą o złożonych procesach geologicznych, jakim Pluton był, a może i nadal jest, poddawany. Ma tam również miejsce szereg zaskakujących zjawisk pogodowych.

Co ciekawe, z pierwszych informacji wynika, że oprócz dotychczas znanych pięciu satelitów Plutona, nie ma śladu przynajmniej po jeszcze jednym księżycu, który, według naukowców, powinien się tam znajdować. Być może dalsze zdjęcia ujawnią jego oblicze.

Historia odkrywania Plutona

Artyści od momentu odkrycia Plutona przedstawiali jego krajobraz na obrazach. Nawet w dzisiejszych czasach, gdy astronomia może poszczycić się najnowszymi instrumentami, nie byliśmy w stanie odgadnąć, co tak naprawdę zastalibyśmy na jego powierzchni.

Wiedzieliśmy jaka panuje tam temperatura, jakie na powierzchni zachodzą reakcje chemiczne i znaliśmy wszelkie dane charakteryzujące orbitę i właściwości fizyczne tej byłej planety. Teleskopy wciąż nie były w stanie wyraźnie zobrazować, ponad 5 razy mniejszego od Ziemi Plutona.

Pluton jako jedyna z grupy dawnych planet, nie została nigdy wcześniej sfotografowana przez sondę kosmiczną. Dotąd dysponowaliśmy zaledwie kiepskiej jakości zdjęciami pochodzącymi z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a lub obserwatoriów astronomicznych, takich jak np. ALMA.

Pluton widoczny jest na nich jako rozmazana kulka, zawsze w towarzystwie niewiele od niego mniejszego Charona, jego największego księżyca. To się jednak zmieni, bo dzisiaj (14.07) o godzinie 13:49 sonda kosmiczna New Horizons, która rozpoczęła swoją misję 9 lat temu, przeleciała obok tej planety karłowatej i wykonała serię zdjęć oraz pomiarów, zarówno Plutona, jak i jego księżyców.

6 grudnia 2014 roku o godzinie 21:00 naukowcy po raz ostatni "obudzili" sondę ze stanu hibernacji. To był przełomowy moment, ponieważ nie tylko rozpoczęła się główna część misji, lecz również, ku uciesze wszystkich naukowców i amatorów Plutona, okazało się, że wszystkie przyrządy działają jak należy.

Sonda dotarła do jednego z najbardziej zagadkowych ciał niebieskich w naszym Układzie Słonecznym w 85. rocznicę jej odkrycia przez amerykańskiego astronoma Clyde'a Tombaugha. Co ciekawe w momencie, gdy sonda startowała, Pluton był jeszcze pełnoprawną planetą. Jednak po kilku miesiącach naukowcy ogłosili jej zdegradowanie do miana planety karłowatej. Być może dane z sondy pozwolą ponownie przywrócić Plutona do grona planet.

Co ciekawe, w ostatnim czasie nadeszły informacje, że Pluton może posiadać aż 10 dotąd nieodkrytych księżyców. Jak do tej pory potwierdzono istnienie 5 księżyców. Z misją New Horizons wiązane są wielkie nadzieje na poznanie planety odległej od Słońca aż 50 razy dalej niż Ziemia. Z powierzchni tego obiektu Słońce jest bardzo małe.

Naukowcy wciąż niewiele wiedzą na temat tego, co znajduje się na powierzchni Plutona. Wiemy jedynie, że podczas zimy, czyli w okresie, kiedy planeta karłowata znajduje się najdalej od Słońca, nawet do 7 miliardów kilometrów, cieniutka atmosfera zamarza i opada na grunt niczym mgła.

Natomiast w okresie letnim, gdy Pluton zbliża się do Słońca na odległość 4 miliardów kilometrów, znajdujący się na powierzchni lód przechodzi bezpośrednio w metan i azot, które są głównym składnikiem rzadkiej atmosfery.

To jednak nie jedyna teoria naukowa na temat tego, co ma miejsce podczas lata. Naukowcy sądzą, że lód może przechodzić także w parę wodną, a dopiero później w metan. Możliwe także, że kiedy para wodna zaczyna unosić się w powietrzu dociera do warstwy zdecydowanie zimniejszej i ponownie zmienia stan skupienia w ciało stałe. Zjawisko to przypomina mgłę, ale tak gęstą, że aż nieporównywalną do tej na Ziemi.

O atmosferze naukowcy dowiedzieli się podczas przejścia Plutona na tle jasnych gwiazd. Tak też stało się w 1988 i ostatnio w 2003 roku. Wyniki badań częściowo sobie zaprzeczały, dlatego do końca nie wytłumaczono dziwacznych zjawisk zachodzących ponad plutońskim gruntem.

Sonda wystartowała 19 stycznia 2006 roku punktualnie o godzinie 20:00 czasu polskiego z Przylądka Canaveral na Florydzie. Sonda opuszczając układ Ziemia - Księżyc przemieszczała się z rekordową szybkością 58 tysięcy km/h. 7 kwietnia 2006 roku sonda minęła Marsa, w ostatnich dniach lutego 2007 roku przeleciała obok Jowisza.

8 czerwca 2008 roku sonda z prędkością 65 tysięcy kilometrów na godzinę minęła Saturna. Zebrała mnóstwo danych na temat planety i jej księżyców. W marcu 2011 roku sonda minęła orbitę Urana, ale sama planeta znajdowała się zbyt daleko, aby można ją było przebadać. Podobnie było w przypadku Neptuna, którego orbitę sonda przecięła w sierpniu 2014 roku.

Na sondzie znajduje się siedem bardzo ważnych instrumentów pomiarowych do badań planety, a także dysk zawierający 435 tysięcy nazwisk ludzi z całego świata, którzy zarejestrowali się na specjalnej stronie internetowej NASA. Sonda kosztowała 700 mln dolarów, waży 465 kilogramów i została wyniesiona na orbitę ziemską za pomocą rakiety Atlas 5.

Źródło:

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/115074,tak-wyglada-pluton-z-bliska-zobaczcie-niesamowite-zdjecie

Pluton z odległości 766 tysięcy kilometrów. Fot. NASA / New Horizons.

Porównanie wielkości Plutona do Ziemi. Fot. NASA.

Niewyraźne zdjęcia Plutona sprzed lat. Fot. NASA.

Kolejne zdjęcia Plutona w coraz lepszej jakości. Fot. NASA.

Kolejne zdjęcia Plutona wykonane od 25 czerwca do 11 lipca 2015. Fot. NASA.

Zdjęcie Plutona sprzed kilku dni. Fot. NASA.

Artystyczna wizja Plutona.

Porównanie zdjęć Plutona z 1930 roku (po lewej) i z 2015 roku (po prawej). Fot. NASA.

post-31-0-71186400-1436943494_thumb.jpg

post-31-0-33048000-1436943505.jpg

post-31-0-54079800-1436943517.jpg

post-31-0-41576100-1436943526.jpg

post-31-0-76571500-1436943541.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton większy, niż myśleliśmy

Niespełna 5 godzin pozostało sondzie New Horizons do przelotu obok Plutona. Dawna dziewiąta planeta Układu Słonecznego, a od kilku lat oficjalnie "planeta karłowata" doczeka się pierwszych tak dokładnych obserwacji. To historyczny moment, prawdopodobnie nikt z obecnych mieszkańców naszej planety nie doczeka kolejnej takiej chwili, kiedy sonda z Ziemi prześle pierwsze dokładne obrazy porównywalnej rangi kosmicznego obiektu. Można powiedzieć, że dziś kończy się pierwszy, wstępny etap badań Układu Słonecznego.

 

Sonda nie wejdzie na orbitę Plutona. Porusza się zbyt szybko, a nie było możliwości, by wyposażyć ją w paliwo, które pozwoliłoby ją wyhamować. Ale wszystkie jej instrumenty pracują, zbierają dane, nasza wiedza o Plutonie i jego księżycach będzie po ich przesłaniu nieporównanie większa, niż przedtem. To co już w ostatnich dniach widzieliśmy, choćby formy terenu wskazuje, że to niezwykle interesujący świat, nieco większy, niż myśleliśmy. Jak sądzę, głosy, by Plutonowi przywrócić miano pełnoprawnej planety będą coraz głośniejsze.

Pomiary wykonane już przez sondę New Horizons pokazały, że Pluton ma średnicę 2370 kilometrów. To 18.5 proc. średnicy Ziemi. Charon jest niemal dokładnie o połowę mniejszy, jego średnica wynosi 1208 kilometrów. Pomiary te wykonano z pomocą kamery wysokiej rozdzielczości LORRI (Long Range Reconnaissance Imager).

O rozmiarach Plutona dyskutowano od chwili jego odkrycia w 1930 roku, cieszymy się, że udało nam się ostatecznie na to pytanie odpowiedzieć - mówi Bill McKinnon z Washington University w St. Louis. Kłopoty z pomiarami wynikały z efektów związanych z atmosferą Plutona, atmosfera Charona jest rzadsza i jego średnica była dokładnie znana już wcześniej. Większa średnica, przy znanej już wcześniej dokładnie masie oznacza, że gęstość Plutona jest nieco mniejsza, niż myślano. Prawdopodobnie więc lodu jest w nim więcej, niż do tej pory szacowano.

LORRI skierowano też w stronę dwóch mniejszych księżyców Plutona, Nix i Hydry. Na etapie planowania przelotu wiedzieliśmy, że mniejsze księżyce będziemy mogli badać tylko na kilka dni przed maksymalnym zbliżeniem - mówi szef zespołu naukowego New Horizons, Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder. Oba księżyce odkryto z pomocą teleskopu Hubble'a w 2005 roku. Nawet w jego obiektywie były to tylko jasne punkty. Dopiero teraz obserwacje z pomocą LORRI pozwoliły je zmierzyć. Jak się wydaje Nix ma około 35 kilometrów średnicy, a Hydra około 45. Ich powierzchnia jest dość jasna, prawdopodobnie w związku z obecnością lodu. Średnice najmniejszych księżyców Plutona, Kerberosa i Styksu nie są wciąż znane, badacze liczą, że uda się je ocenić na podstawie zdjęć, które New Horizons wykona w czasie przelotu.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pluton-wiekszy-niz-myslelismy,nId,1851581

 

Porównanie rozmiarów Plutona i Charona z Ziemią

/NASA /

post-31-0-49638900-1436943876_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pluton jakiego nikt z nas wcześniej nie widział

 

Na kilkadziesiąt minut przed przelotem sondy New Horizons obok Plutona NASA opublikowała na Instagramie najnowsze zdjęcie tej planety karłowatej. Obraz wykonany przez sondę wczoraj, około 15 godzin temu, pokazuje Plutona z odległości 766 tysięcy kilometrów, ze szczegółami, jakich nikt z ludzi jeszcze do tej pory nie widział.

Na zdjęciu wyraźnie widać jasną strukturę, którą już kilka dni temu nazwano "Sercem", obserwacje prowadzone właśnie teraz, w trakcie przelotu sondy New Horizons 12,5 tysiąca kilometrów nad powierzchnią Plutona powinny wyjaśnić, z czego bierze się jej jaśniejsza barwa.

Najnowsze pomiary wykonane przez New Horizons pokazały, że Pluton jest nieco większy, niż wcześniej myśleliśmy, ma średnicę 2370 kilometrów. To 18.5 proc. średnicy Ziemi.

Na opublikowanym zdjęciu po raz pierwszy możemy zobaczyć tak wiele szczegółów, ale wkrótce dowiemy się o Plutonie jeszcze więcej.

Trzeba tylko nieco poczekać, bo sygnał stamtąd potrzebuje na dotarcie do Ziemi około 4,5 godziny, a sama transmisja danych też potrwa wiele godzin. Jak zapowiada szef naukowy misji Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder: Czekamy na dane topograficzne z kamery stereo, by wiedzieć, które tereny leżą wyżej, które niżej, potrzebujemy informacji o barwie różnych rejonów, by dowiedzieć się więcej o ich budowie geologicznej, czekamy też na dane z kamery termicznej, by się przekonać, czy jasne obszary są najzimniejsze, mamy tam na przykład śnieg, czy może Pluto opowie nam tu zupełnie inną historię". Zdjęcia, których możemy spodziewać się wieczorem i w nocy będą miały jeszcze 10-krotnie wyższą rozdzielczość.

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pluton-jakiego-nikt-z-nas-wczesniej-nie-widzial,nId,1851818

 

post-31-0-05739400-1436943979_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)