Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Wschody i zachody Słońca w Krakowie - Lipiec 2015

Dług.  Dłuższy  Krótszy    Fazy Księżyca

Data      Ws      Za     Dnia     od       od     Przew. akt. Słonca

           h  m    h  m    h  m  Najkrót  Najdłuż   (m, s, d, bd)

1.Śro   04 35   20 53   16 18    8 13     0 05     s - średnia  h  m

2.Czw   04 36   20 52   16 16    8 11     0 07     s   Pełnia 04 20 

3.Pia   04 37   20 52   16 15    8 10     0 08     s

4.Sob   04 38   20 52   16 14    8 09     0 09     s                   h

5.Nie   04 38   20 51   16 13    8 08     0 10     s  Ks. w perygeum 21 

6.Pon   04 39   20 50   16 11    8 06     0 12     s  Ziemia w aphel.22 

7.Wto   04 40   20 50   16 10    8 05     0 13     s              h  m

8.Śro   04 41   20 50   16 09    8 04     0 14     s  Ost.kwadra 22 24

9.Czw   04 41   20 49   16 08    8 03     0 15     s

10.Pia   04 42   20 48   16 06    8 01     0 17     s

 

11.Sob   04 43   20 48   16 05    8 00     0 18     s

12.Nie   04 44   20 47   16 03    7 58     0 20     s

13.Pon   04 45   20 46   16 01    7 56     0 22     s

14.Wto   04 46   20 45   15 59    7 54     0 24     s

15.Śro   04 47   20 44   15 57    7 52     0 26     s        h  m

16.Czw   04 48   20 43   15 55    7 50     0 28     s  Nów 03 24 

17.Pia   04 49   20 42   15 53    7 48     0 30     s

18.Sob   04 51   20 41   15 50    7 45     0 33     s

19.Nie   04 52   20 40   15 48    7 43     0 35     s

20.Pon   04 53   20 39   15 46    7 41     0 37     s               

                                                                      h

21.Wto   04 54   20 38   15 44    7 39     0 39     s  Ks. w apogeum 13

22.Śro   04 55   20 37   15 42    7 37     0 41     s

23.Czw   04 57   20 36   15 39    7 34     0 44     s             h  m

24.Pia   04 58   20 34   15 36    7 31     0 47     s  I kwadra 06 04 

25.Sob   05 59   20 33   15 33    7 29     0 49     s

26.Nie   05 01   20 32   15 31    7 26     0 52     s

27.Pon   05 02   20 30   15 28    7 23     0 55     s

28.Wto   05 04   20 29   15 25    7 20     0 58     s

29.Śro   05 05   20 28   15 23    7 18     1 00     s

30.Czw   05 06   20 26   15 20    7 15     1 03     s            h  m

31.Pia   05 08   20 25   15 17    7 12     1 06     s   Pełnia 12 43 

Dane wyznaczone na podstawie:

                      The American Ephemeris and Nautical Almanac 2015

Staniątki, dnia 10 maja 2015                      

Adam Michalec

http://orion.pta.edu.pl/niebo/wschody-i-zachody-slonca-w-krakowie-lipiec-2015

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w wakacyjne niebo 2015

Pomimo niespodziewanych kaprysów pogody tegorocznego lata, w okresie wakacji czy zasłużonych urlopów, będziemy się starać każdego dnia, w pełni korzystać z dobrodziejstw słonecznego nieba. Rzeczywiście, będzie to okres długich dni ? chociaż już nie tak długich jak dni czerwcowe ? bowiem mamy, mimo wszystko, nadal krótkie noce, które niezbyt sprzyjają obserwacjom astronomicznym. Mimo to wiele ciekawych zjawisk będziemy mogli zaobserwować w okresie tegorocznych wakacji na niebie, z których niewątpliwie na specjalne wyróżnienie, zasługują w końcu lipca meteory z roju Akwarydów, a w drugiej dekadzie sierpnia słynne Perseidy. Postarajmy się w tym celu wykorzystać wolny czas wakacyjny czy urlopowy, a być może również pogoda dostosuje się do naszych pragnień. Zatem z głową zadartą do góry, spójrzmy co tam na naszej sferycznej scenie szykuje nam pogodne niebo.

W wakacje na południowo-wschodnim niebie, gdy tylko się ściemni, króluje tzw. Trójkąt letni. Tworzą go trzy gwiazdy pierwszej wielkości: Deneb, Wega i Altair. Należą one, w kolejności, do gwiazdozbiorów: Łabędzia, Lutni i Orła. W trójkącie tym, najwyżej nad horyzontem, mieści się prawie w całości Łabędź (jego jasne gwiazdy tworzą krzyż), na prawo, nieco poniżej Lutnia i u dołu Orzeł. Przez wszystkie te trzy gwiazdozbiory przebiega Droga Mleczna, czyli nasza Galaktyka. Aby ją na niebie dostrzec, nie potrzeba lunet, wystarczy tylko mieć dobre oko i poświęcić jej kilka chwil w późny pogodny wieczór, ale z dala od zbędnego oświetlenia. Jedne z najlepszych warunków do jej wakacyjnego podziwiania, występują w ciemnym Parku Gwiaździstego Nieba w Bieszczadach, gmina Lutowiska.

Tuż przed północą, w dniu 6 lipca o godz. 22, Ziemia na orbicie okołosłonecznej znajdzie się najdalej od Słońca (w aphelium), w odległości ponad 152 mln. km. Natomiast Słońce w swej ?wędrówce? po Ekliptyce podąża ku równikowi niebieskiemu, przez co jego deklinacja systematycznie maleje, a w związku z tym, dni stają się nieubłaganie coraz to krótsze.

W Małopolsce, dnia 1 lipca Słońce wschodzi o godz. 4.35, a zachodzi o godz. 20.53, czyli dzień będzie trwał 16 godzin i 18 minut. Będzie już krótszy od najdłuższego dnia w roku o 5 minut; natomiast 31 sierpnia Słońce wschodzi o 5.52 a zachodzi o 19.27, czyli będzie nam świecić przez 13 godzin i 35 minut: zatem przez wakacje ubędzie nam dnia aż o 2 godziny i 43 minuty. W międzyczasie zaś, Słońce w swej ?wędrówce? wśród znaków Zodiaku, przejdzie 23 lipca o godz. 05.21, ze znaku Raka w znak Lwa, a w miesiąc później, 23 sierpnia o godz. 12.28 wstąpi w znak Panny. Jeśli zaś chodzi o aktywność magnetyczną Słońca, to utrzymuje się ona na średnim poziomie. Nieco zwiększona aktywność wystąpi na przełomie lipca i sierpnia, czego widomą oznaką będzie systematyczny, ale niewielki wzrost ilości plam i rozbłysków w fotosferze Słońca, co być może zaowocuje możliwością zaobserwowania w  zorzy polarnej.

Natomiast Księżyc rozpocznie i zakończy wakacje bliski pełni, wędrując przy tym nisko nad horyzontem. Kolejność jego faz w lipcu będzie następująca: pełnia 2.VII. o godz. 04.20, ostatnia kwadra 8.VII. o godz. 22.24, nów 16.VII. o godz. 03.24, pierwsza kwadra 24.VII. o godz. 06.04 i znów pełnia 31.VII. o godz.12.43. W sierpniu zaś: ostatnia kwadra 7.VIII. o godz. 04.03, nów 14.VIII. o godz. 16.53, pierwsza kwadra 22.VIII. o godz. 21.31 i pełnia 29.VIII. o godz. 20.35.

W perygeum (najbliżej Ziemi) znajdzie się Księżyc 5.VII. o godz. 21, 2.VIII. o godz.12 oraz 10.VIII. o godz. 17. W apogeum (najdalej od Ziemi) będzie 21.VII. o godz. 13, oraz 18.VIII. o godz. 08. Warto też pamiętać, że 20 lipca minie już 46 lat, od kiedy to statek Apollo 11 wylądował na Księżycu, a dzień później, stopy człowieka (Neil Armstrong i Buzz Aldrin) po raz pierwszy dotknęły powierzchni Srebrnego Globu. Wypada zatem spojrzeć bardziej sentymentalnie na naszego naturalnego satelitę, gdzie jak głosi legenda, wciąż na nowych śmiałków (dotychczas było ich tylko 12) czeka Mistrz Twardowski.

Jeśli zaś chodzi o planety wakacyjne, to Merkurego będzie można obserwować na porannym niebie przed świtem, nisko nad wschodnim horyzontem, tylko do 16 lipca. Potem zniknie nam w promieniach Słońca, aby po 1 sierpnia pojawić się wieczorem, bardzo nisko na zachodnim niebie.

Natomiast Wenus, błyszcząca jako Gwiazda Wieczorna, będzie dostępna obserwacji do 10 sierpnia, lecz coraz niżej nad zachodnim horyzontem. Później zniknie nam w promieniach Słońca, aby pojawić się w ostatnim tygodniu wakacji na porannym niebie. Dla "uczczenia" rozpoczynających się wakacji, wieczorem 1 lipca do Wenus zbliży się Jowisz na odległość około pół stopnia. Polecam do obserwacji tej pięknej koniunkcji planet. Ponadto, wieczorem 14 lipca, Wenus osiągnie swoją maksymalną jasność na niebie (-4.5 magnitudo).

Czerwonawego Marsa, można będzie odnaleźć na porannym niebie, ale dopiero od ostatniego tygodnia lipca. Początkowo będzie świecił na tle gwiazdozbioru Bliźniąt, a później Raka. Warunki do jego obserwacji poprawiają się z upływem dni sierpniowych, gdyż wędruje on systematycznie coraz to wyżej nad wschodnim horyzontem.

Na wieczornym niebie w gwiazdozbiorze Lwa, możemy obserwować Jowisza ze swoją gromadką galileuszowych księżyców, lecz tylko do połowy sierpnia, bowiem resztę wakacji spędzi ukryty w promieniach Słońca.. Wieczorem 1 lipca dojdzie do jego bliskiej koniunkcji z Wenus. Gorąco polecam do obejrzenia - każdemu urlopowiczowi - tę piękną konfigurację planet, na południowo-zachodnim niebie. Również wieczorem, ale 10 sierpnia Jowisz zbliży się do Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Lwa, na odległość pół stopnia.

Saturn przystrojony w pierścienie ? takie planetarne sombrero, które możemy podziwiać przez niewielką lunetę, gości w gwiazdozbiorze Wagi. Możemy go obserwować na wieczornym niebie przez całe wakacje. W dniach 26 lipca oraz 22 sierpnia do planety zbliży się Księżyc, na odległość 2-3 stopni.

Natomiast Uran i Neptun widoczne będą w drugiej połowie nocy, odpowiednio w gwiazdozbiorach Ryb i Wodnika. Końcówka wakacji będzie szczególnie dobrym okresem do obserwacji tych planet, w związku z ich przebywaniem blisko opozycji: Neptun ? 1.IX., a Uran - 12.X. Niestety, aby je dostrzec, musimy się posłużyć chociażby lornetką, a najlepiej stosując do obserwacji lunetę taką, jaką dysponuje pod kopułą Młodzieżowe Obserwatorium Astronomiczne (tel. 12-281-15-61) w Niepołomicach.

W drugiej połowie lipca, z maksimum 28.VII., można obserwować powolne meteory z roju Akwarydów, których radiant leży w gwiazdozbiorze Wodnika; w obserwacjach skutecznie będzie nam przeszkadzał Księżyc podążający do pełni.

Natomiast od 17 lipca do 24 sierpnia promieniują ? znane od stuleci ? Perseidy, zwane też łzami św. Wawrzyńca. Główne ich maksimum wystąpi w nocy 12/13 sierpnia. Naszym obserwacjom nie będzie przeszkadzał Księżyc tuż przed nowiem. Zapraszam do obserwacji tego słynnego roju meteorów - warto bowiem zarwać trochę nocy, ze środy na czwartek, aby zobaczyć te liczne ?spadające gwiazdy?.

Zatem w mnogości wakacyjnych zjawisk, które polecałbym Państwa uwadze, to wieczorne spotkanie Wenus z Jowiszem w dniu 1 lipca, na odległość mniej niż pół stopnia, oraz, a może przede wszystkim dla zdrowia, spacer w miłym chłodzie, przy wonnym kwieciu lipowym. Zostawmy, chociaż na chwilę, nasze przyziemne sprawy i spójrzmy wówczas w wakacyjne niebo. W tym miejscu wypada mi tylko Państwu życzyć oprócz pogody ducha, dobrej pogody obserwacyjnej, pamiętając o staropolskim przysłowiu:

?Lepsze jedno chłodne lato, niż dwie ciepłe zimy?

 

Adam Michalec

MOA w Niepołomicach, 27 maja 2015

http://orion.pta.edu.pl/niebo/spojrzenie-w-wakacyjne-niebo-2015

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa z dziurami

Sonda Rosetta, od sierpnia ubiegłego roku krążąca wokół jądra komety 67P/Churiumov-Gerasimenko dostrzegła oznaki ciekawego zjawiska. Na jego powierzchni zauważyła duże, okrągłe "dziury", przypominające leje krasowe. Takie formacje tworzą się na Ziemi, gdy woda wymyje grunt pod powierzchnią i w końcu ta powierzchnia się zapadnie. Na komecie, w związku z brakiem ciekłej wody, odbywa się to inaczej. O hipotezie na ten temat pisze w najnowszym numerze czasopismo "Nature".

Wyniki obserwacji komety 67P wskazują, że wygląd jej jądra daleki jest od śnieżnej kuli, jak sobie je wcześniej wyobrażano. To aktywna struktura, która w miarę zbliżania się do Słońca ulega wyraźnym zmianom. Jednym z przykładów takich zmian są właśnie leje o pionowych ścianach, prawdopodobna pozostałość po bryłach lodu, które w miarę zwiększania się padającego na jądro promieniowania zdążyły już sublimować, czyli bezpośrednio przekształcić się w parę.

Te dziwne, kuliste dziury są mniej więcej jednakowo głębokie i szerokie - tłumaczy współautor pracy, Dennis Bodewits, astronom z University of Maryland. Ich średnice są dość znaczne, sięgają od dziesiątków do setek metrów. Prawdopodobnie powstają, gdy pył i gruz z powierzchni zapada się w miarę znikania lodu.

Na zdjęciach wykonanych kamerą OSIRIS (Optical, Spectroscopic and Infrared Remote Imaging System) zauważono dwa rodzaje takich lejów - głębokie, o stromych brzegach i nieco płytsze i szersze o łagodniejszych brzegach, podobne do tych, jakie zaobserwowano na innych kometach, takich jak 9P/Tempel 1 i 81P/Wild. Zauważono też strumienie gazu i pyłu wypływające ze ścian tych głębszych dziur. Prawdopodobnie te strome leje są młodsze. Dopiero z chwilą ich zapadnięcia się odsłaniają się boczne lodowe ściany. Ich sublimacja sprawia, że leje stają się z czasem coraz szersze i łagodniejsze.

Europejska Agencja Kosmiczna oficjalnie przedłużyła czas trwania misji Rosetty do września przyszłego roku. To pozwoli analizować dane przesyłane przez sondę przez dłuższy czas po największym zbliżeniu do Słońca, które nastąpi 13 sierpnia bieżącego roku. Są szanse, że uda się więc zauważyć także zmiany powierzchni jądra komety, które będą zachodzić w miarę oddalania się od Słońca.

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-kometa-z-dziurami,nId,1845945

Lej, nazwany Seth_01

/Vincent et al., Nature Publishing Group /

 

Lej Seth_01 z innej perspektywy

/Vincent et al., Nature Publishing Group /

 

 

post-31-0-55585700-1435904802.jpg

post-31-0-36418100-1435904810_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jowisz i Wenus wciąz blisko siebie

1 lipca Wenus i Jowisz znalazły się zaledwie 20 minut kątowych od siebie. To jedno z bardziej efektownych złączeń, jakie możemy obserwować w 2015 roku. Kąt między planetami zwiększa się, ale...

... ale wciąż warto je obserwować i fotografować.

Jowisza (o jasności -1,8 wielkości gwiazdowej) i Wenus (-4,4 magnitudo) odnajdziemy około 40 minut po zachodzie Słońca stosunkowo nisko (10 stopni) ponad zachodnim horyzontem.

Minimalny kąt pomiędzy nimi wynosił (1 lipca) około 20 minut. Dobę później (w czwartek wieczorem) Jowisza i Wenus dzieli 50 minut kątowych, a po kolejnej dobie (w piątkowy wieczór) będzie to 65 minut. Dla porównania: średnica kątowa tarczy Księżyca to około 30 minut.

Zachęcamy do wieczornym obserwacji mimo, że najciekawszy moment koniunkcji już za nami!

Dodał: Michał Matraszek

http://news.astronet.pl/7629

Wenus (poniżej, po lewej) oraz Jowisz sfotografowane 1 lipca 2015 roku o godzinie 21:51, około 10 stopni ponad zachodnim horyzontem.

Odległości Ziemi od Wenus i Jowisza wynoszą odpowiednio: 76 milionów i 910 milionów kilometrów, a jasności planet: -4,4 oraz -1,8 magnitudo.

Kąt między nimi ma miarę 30 minut.

Dodał: Michał Matraszek

post-31-0-06909800-1435905076_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywny wulkanizm na Wenus

Sonda Venus Express wysłana przez ESA zdobyła, jak na razie, najlepsze dowody na występowanie aktywnego wulkanizmu na Wenus. Zobaczenie powierzchni planety jest bardzo trudne z powodu grubej warstwy atmosfery. Jednak badania radarowe dokonane podczas poprzedniej misji na Wenus mówią, że powierzchnia planety jest pokryta wulkanami i zastygłymi strumieniami lawy.

Wenus jest praktycznie takiej samej wielkości jak Ziemia i ma podobny skład, więc może posiadać wewnętrzne źródło ciepła. Ciepło to musi w jakiś sposób uciekać i jedną z możliwości są właśnie erupcje wulkanów na powierzchni. Niektóre modele ewolucji sugerują, że powierzchnia Wenus mogła ulec diametralnej zmianie podczas powodzi lawy, która miała miejsce około pół miliarda lat temu. Jednak czy Wenus pozostaje aktywna jest kwestią wciąż nierozwiązaną.

Sonda Venus Express, która w tamtym roku ukończyła ośmioletnie badania Wenus, dokonała sporej liczby obserwacji na różnych długościach fali w celu znalezienia odpowiedzi na powyższy problem. W badaniach opublikowanych w 2010r. stwierdzono, że promieniowanie podczerwone pochodzące z trzech wulkanicznych obszarów było inne w stosunku do otaczających je terenów. Wytłumaczono to tym, że promieniowanie to pochodzi ze stosunkowo świeżych strumieni lawy, na którą jeszcze nie miały dużego wpływu warunki pogodowe panujące na powierzchni. Oszacowano, że te strumienie lawy mają około 2,5 miliona lat, jednak badania nie potwierdziły obecnej wulkanicznej aktywności Wenus. W 2012r. pojawiły się kolejne informacje dotyczące wulkanizmu na Wenus, zgodnie z którymi nastąpił gwałtowny wzrost zawartości dwutlenku siarki w wyższych warstwach atmosfery w 2006 i 2007r. oraz stopniowy spadek na przestrzeni kolejnych pięciu lat. Powodem tego zjawiska mogła być zmiana układu wiatrów, jednak bardziej intrygującym wytłumaczeniem są przejawy aktywności wulkanicznej planety będącej powodem wystrzeliwania dużych ilości dwutlenku siarki do atmosfery.

Przy użyciu programu sondy, wykorzystującego bliską podczerwień do tworzenia map emisji termicznej na powierzchni planety, zanotowano zmiany jasności powierzchni pomiędzy zdjęciami wykonywanymi w przeciągu kilku dni. Zaobserwowano przypadki, w których konkretne miejsce na powierzchni robiło się nagle zdecydowanie cieplejsze, by po jakimś czasie znów wrócić do poprzedniej temperatury.

Cztery zanotowane ?hotspoty?(gorące plamy) znajdują się, jak wynika z danych pochodzących z radarowych obserwacji, na strefach ryftu. Jednak dopiero teraz udało się ustalić, że są gorące i zmieniają temperaturę z dnia na dzień. Hotspoty zostały zarejestrowane wzdłuż strefy ryftu nazywanej Ganiki Chasma, w pobliżu wulkanów Ozza Mons i Maat Mons. Strefy ryftu są skutkiem pękania powierzchni, czemu często towarzyszy podnoszenie poziomu magmy pod skorupą planety. Może to prowadzić do wypływania lawy przez szczeliny i pęknięcia.

Obserwacje te są zbliżone do tych rejestrowanych bezpośrednio przez statki kosmiczne. Dokonanie ich było jednak niezmiernie trudne ze względu na grubą warstwę chmur ograniczających widok. VMS została zaprojektowana właśnie w celu wykonywania systematycznych obserwacji powierzchni i na szczęście udało się zarejestrować właśnie te regiony o zmieniającej się w czasie temperaturze wyraźnie przekraczającej średnią temperaturę powierzchni Wenus.

Ponieważ widok sondy jest zamazany przez chmury, obszary o zwiększonej emisji wydają rozciągać się na dużych powierzchniach przekraczających 100km szerokości, podczas gdy prawdopodobnie w rzeczywistości obszary te są zdecydowanie mniejsze. Rozmiar obszaru zajmowanego przez hotspot, znanego jako ?Objekt A? określono na zaledwie jeden kilometr kwadratowy, z temperaturą 830 stopni Celsjusza, podczas gdy średnia temperatura powierzchni wynosi 480 stopni.

Strefa ryftu, Ganiki Chasma jest uważana za jedną z najwcześniej aktywnych geologicznie regionów na planecie, która ponadto wydaje się być aktywna do dziś. Wygląda na to, że możemy nareszcie zaliczyć Wenus do grona aktywnych wulkanicznie obiektów naszego układu słonecznego.

Badania pokazują że Wenus, nasza najbliższa sąsiadka, jest wciąż aktywna i zmienia się w dalszym ciągu. Jest to ważny krok na naszej drodze do zrozumienia różnic pomiędzy historią rewolucji naszej ojczystej planety i Wenus.

 

Dodała: Weronika Łajewska

Uaktualniła: Weronika Łajewska

Źródło: Europejska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7630

 

post-31-0-56267800-1435905257.jpg

post-31-0-55537000-1435905265.jpg

post-31-0-60807500-1435905273_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanurzona w sercu olbrzyma

Ten bogaty widok wielu kolorowych gwiazd został uchwycony za pomocą kamery Wide Field Imager (WFI) na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO w Obserwatorium La Silla w Chile. Pokazuje młodą gromadę otwartą gwiazd znaną jako NGC 2367 - niemowlęce zgrupowanie gwiazdowe leżące w centrum olbrzymiej i starej struktury na obrzeżach Drogi Mlecznej.

Jasna gromada gwiazd NGC 2367, odkryta 20 listopada 1784 roku z Anglii przez niestrudzonego obserwatora Sir Williama Herschela, leży około 7000 lat świetlnych od Ziemi i widać ją w konstelacji Wielkiego Psa. Istniejąca przez zaledwie pięć milionów lat, większość jej gwiazd jest młoda, gorąca i świeci intensywnym niebieskim światłem. Idealnie kontrastuje to na nowym zdjęciu z jedwabiście czerwoną barwą od otaczającego gazu wodorowego.

Gromady otwarte, takie jak NGC 2367, są powszechnym widokiem w galaktykach spiralnych, takich jak Droga Mleczna i zazwyczaj formują się w zewnętrznych rejonach swoich galaktyk. Podczas swojej podróży wokół galaktycznego centrum podlegają wpływom grawitacji od innych gromad, a także od wielkich obłoków gazu, koło których przechodzą. Ponieważ gromady otwarte są od początku luźno związane grawitacyjnie i ponieważ ciągle tracą masę, gdy część gazu jest odpychana przez promieniowanie młodych, gorących gwiazd, zaburzenia te często powodują migrację gwiazd od miejsc ich narodzin, co jak się uważa miało także miejsce w przypadku Słońca.

W międzyczasie gromady otwarte służą jako świetne obiekty do badań nad ewolucją gwiazd. Wszystkie wchodzące w skład gwiazdy powstały mniej więcej w tym samym czasie, z tego samego obłoku materii, co oznacza że łatwo je porównywać że sobą, ustalając wiek i obraz ewolucji.

NGC 2367, podobnie jak wiele innych gromad otwartych, jest zanurzona w mgławicy emisyjnej, z której powstały jej gwiazdy. Pozostałości są widoczne jako pasma i obłoki gazu wodorowego, zjonizowanego przez promieniowanie ultrafioletowe emitowane przez najgorętsze gwiazdy. Bardziej niespotykaną cechą jest fakt, że oddalając się od gromady i mgławicy zobaczymy znacznie większą strukturę: NGC 2367 i jej mgławica wydają się być jądrem większej mgławicy, znanej jako Brand 16, która z kolei jest fragmentem supershellu GS234-02.

 

Supershell GS234-02 leży w kierunku zewnętrznych części naszej galaktyki Drogi Mlecznej. Jest olbrzymią strukturą rozciągającą się na setki lat świetlnych, która rozpoczęła swoje istnienie gdy grupa szczególnie masywnych gwiazd generując silne wiatry spowodowała utworzenie pojedynczego, rozszerzającego się bąbla gorącego gazu. Sąsiadujące bąble połączyły się następnie tworząc superbąbel, a krótki czas życia gwiazd w jego centrum oznacza, że wybuchły jako supernowe w zbliżonym czasie, powodując dalszą ekspansję superbąbla, aż do momentu gdy połączył się z innymi superbąblami, aż powstał supershell. W efekcie mamy potencjalnie jedną z największych struktur w galaktyce.

 

Ten koncentrycznie ekspandujący system, równie stary jak olbrzymi, dostarcza cudownego przykładu skomplikowanych, powiązanych struktur, które są rzeźbione w galaktykach przez narodziny i śmierć gwiazd.

ESO jest wiodącą międzyrządową organizacją astronomiczną w Europie i najbardziej produktywnym obserwatorium astronomicznym na świecie. Wspiera je 16 krajów: Austria, Belgia, Brazylia, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Polska, Portugalia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania oraz Włochy. ESO prowadzi ambitne programy dotyczące projektowania, konstrukcji i użytkowania silnych naziemnych instrumentów obserwacyjnych, pozwalając astronomom na dokonywanie znaczących odkryć naukowych. ESO odgrywa wiodącą rolę w promowaniu i organizowaniu współpracy w badaniach astronomicznych. ESO zarządza trzema unikalnymi, światowej klasy obserwatoriami w Chile: La Silla, Paranal i Chajnantor. W Paranal ESO posiada teleskop VLT (Very Large Telescope - Bardzo Duży Teleskop), najbardziej zaawansowane na świecie astronomiczne obserwatorium w świetle widzialnym oraz dwa teleskopy do przeglądów. VISTA pracuje w podczerwieni i jest największym na świecie instrumentem do przeglądów nieba, natomiast VLT Survey Telescope to największy teleskop dedykowany przeglądom nieba wyłącznie w zakresie widzialnym. ESO jest głównym partnerem ALMA, największego istniejącego projektu astronomicznego. Z kolei na Cerro Armazones, niedaleko Paranal, ESO buduje 39-metrowy teleskop E-ELT (European Extremely Large Telescope - Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski), który stanie się ?największym okiem świata na niebo?.

Dodała: Redakcja AstroNETu

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7631

Zdjęcie ukazuje niezwykłe bogactwo barw gromady otwartej znanej jako NGC 2367. Wykonano je przy pomocy kamery WFI przymocowanej na stałe do 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO znajdującego się w Obserwatorium La Silla w Chile.

Dodał: Krzysztof Kapuściński

Źródło: ESO

Mapka przedstawia gwiazdozbiór Wielkiego Psa (Canis Major). Położenie gromady otwartej NGC 2367 - którą z powodzeniem można obserwować przy pomocy niewielkiego teleskopu - jest zaznaczone czerwonym okręgiem. Oprócz tego na mapce uwzględniono większość gwiazd możliwych do zaobserwowania gołym okiem przy dobrych warunkach.

 

Dodał: Krzysztof Kapuściński

 

post-31-0-40506900-1435905503_thumb.jpg

post-31-0-05748700-1435905511_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniunkcję planet przerwały obłoki srebrzyste. Rewelacyjny time lapse

 

Mieszkańcy okolic Szczecina w nocy z wtorku na środę mieli doskonałą okazję, żeby za jednym razem podziwiać i koniunkcję Wenus i Jowisza oraz obłoki srebrzyste. Sytuację wykorzystał Jarosław Ryplewski z Zachodniopomorskich Łowców Burz. - Nie byłem do tego ani przygotowany, ani tego nie wyczekiwałem - opowiada.

We wtorkowy (30 czerwca) wieczór Jarosław Ryplewski wybrał się w okolice jeziora Głębokiego i Wołczykowa koło Szczecina i wykonał serię zdjęć, dzięki którym później zmontował time lapse nieba podczas zachodzącego słońca. Jednak to nie słońce było gwiazdą tego wieczoru. Wzrok przykuwała widoczna gołym okiem koniunkcja Jowisza i Wenus, pełnia Księżyca, a także pojawiające się po sąsiedniej stronie sklepienia niebieskiego, obłoki srebrzyste.

Majestatycznie płynące srebrne obłoki na północnym niebie, wśród promieni słońca, które oświetla druga stronę globu, to na prawdę ciekawe i warte do zaobserwowania zjawisko - opowiada Jarosław Ryplewski.

"Zwyczajny impuls"

Nie byłem do tego ani przygotowany, ani tego nie wyczekiwałem. Wiedziałem oczywiście że to zjawisko, które nie występuje każdego dnia i w zasadzie zobaczyć można je jedynie późna wiosną i latem. Natomiast tego dnia był to zwyczajny impuls, spontaniczna reakcja z racji tego, że była koniunkcja, którą mogłem fotografować również z okna. Złapałem aparat, statyw i wyjechałem zaledwie 3 km za granice miasta (Szczecina - przyp. red.) w okolice miejskiego jeziora Głębokie - przyznaje Ryplewski.

Koniunkcja i pełnia numerem jeden

Ryplewski chciał zarejestrować koniunkcję Jowisza i Wenus oraz pełnię Księżyca. Nie spodziewał się, że tej nocy jego oczom ukarzą się także obłoki mezosferyczne.

Pewnym zjawiskiem tego dnia była pełnia oraz koniunkcja o której wiedzieli w zasadzie wszyscy pasjonaci nocnego nieba. Przez kilka godzin, gdyż wyjechałem o 21.00, jedyne co udało mi się zarejestrować to właśnie koniunkcję oraz zachmurzenie piętra wysokiego, a że bardzo ładnie ono się pojawiało i zanikało w sposób majestatyczny, to już zostałem do około północy - powiedział Ryplewski. - Spakowany i gotowy do powrotu otrzymałem sms od Adriana Rudkiewicza (pierwszego członka grupy, któremu udało się sfotografować chmury mezosferyczne - przyp. red.) , który poinformował mnie że na wschodzie Polski już widać obłoki srebrzyste. Siłą rzeczy aparat wrócił na statyw i parę minut po północy właśnie się one ukazały - dodał.

Bądź czujny a zobaczysz i Ty

Pod koniec czerwca chmury mezosferyczne ukazały się mieszkańcom Lubelszczyzny.

Zazdrościsz? Nie zwlekaj tylko chwyć za aparat i wybierz się na wieczorny spacer. Pochwal się swoimi materiałami i prześlij na Kontakt 24. W najbliższych dniach zachmurzenie ma być niewielkie, co sprawia wspaniałą okazję do podziwiania nocnego nieba.

Źródło: TVN Meteo

Autor: AD/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/koniunkcje-planet-przerwaly-obloki-srebrzyste-rewelacyjny-time-lapse,172967,1,0.html

 

post-31-0-58522900-1435905645_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa oblicza Plutona

Najnowsze zdjęcia przesłane przez sondę New Horizons pokazują dwa zaskakująco odmienne oblicza Plutona. Planeta karłowata po jednej stronie ukazuje w rejonie równika serię regularnych, równo od siebie oddalonych ciemnych plam. Każda z nich ma średnicę około 480 kilometrów. Astronomowie nie wiedzą na razie, czym mogą być, niecierpliwie czekają na kolejne zdjęcia, wykonywane z coraz mniejszej odległości.

 

Sonda New Horizons zmierza w stronę Plutona od stycznia 2006 roku, przeleci w pobliżu planety karłowatej już 14 lipca. Kolejne obserwacje powinny wyjaśnić wiele tajemnic, w tym pochodzenie tych ciemnych plam. Na razie to prawdziwa zagadka, nie mamy pojęcia czym te plamy są i nie możemy się doczekać, kiedy się dowiemy - mówi jeden z badaczy, Alan Stern z Southwest Research Institute w Boulder. Równie zagadkowa jest trwałą i bardzo znaczna różnica barw Plutona i jego ciemniejszego, szarego księżyca, Charona - dodaje.

Zdjęcia Plutona i Charona to złożenie czarno-białych obrazów, wykonanych z pomocą kamery LORRI (Long-Range Reconnaissance Imager) oraz kolorowych zdjęć niższej rozdzielczości wykonanych z pomocą przyrządu Ralph. W rezultacie otrzymujemy obrazy planety karłowatej i jej księżyca w ich naturalnych barwach, to znaczy widzimy je tak, jakbyśmy patrzyli z sondy New Horizons.

Jeśli nad Plutonem wiszą chmury, sonda New Horizons powinna je wykryć, zarówno LORRI, jak i Ralph będą ich wypatrywać zarówno podczas zbliżania, jak i oddalania się od planety karłowatej. W chwili maksymalnego zbliżenia sonda znajdzie się 12,5 tysiąca kilometrów od jej powierzchni. Jej prędkość jest zbyt duża, by mogła wejść na orbitę Plutona, wszystkie obserwacje musi zebrać podczas jednorazowego przelotu.

http://www.rmf24.pl/nauka/news-dwa-oblicza-plutona,nId,1846142

 

Orientacja Plutona w chwilach wykonania zdjęć

/NASA/JHU-APL/SwRI /

 

Porównanie zdjęć Plutona, pokazujących różne półkule

/NASA/JHU-APL/SwRI /

 

post-31-0-24161800-1435991241.jpg

post-31-0-24214800-1435991248.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studencie, zostań wniebowzięty!

Tomasz Ulanowski

Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła superciekawy konkurs dla magistrantów i doktorantów. Zwycięzcy wezmą udział w locie parabolicznym samolotu A310 Zero-G, podczas którego zaplanowane przez siebie doświadczenia przeprowadzą w nieważkości.

 

W samolocie - zwanym też "żygolotem" (ang. - vomit comet) z uwagi na chorobę lokomocyjną, która atakuje jednak mniejszość uczestników lotu - symulowane są warunki panujące na orbicie okołoziemskiej. Mówiąc ściśle: jeden z tych warunków, a więc mikrograwitacja.

 

Podczas kilkugodzinnego lotu maszyna wykonuje 30 tzw. paraboli - wznosi się w górę pod kątem ok. 45 st., na chwilę zawisa w powietrzu, a potem nurkuje. Na górnym łuku każdej z paraboli przez 22 sek. uczestnicy lotu i ich samolot swobodnie spadają - i mogą cieszyć się uczuciem nieważkości.

 

A jest to wrażenie naprawdę wspaniałe! Góra i dół stają się umowne, można dowolnie ustawiać swój punkt odniesienia. Człowiek odczuwa, że naprawdę lewituje, ogarnia go niesamowita euforia.

 

Naukowcy badają, jak w takich warunkach zachowuje się nasze ciało, ciecze, metale, a także - jak przepływa prąd. Czasem z wrażenia zapominają, co mieli zrobić. Kiedyś podczas lotu parabolicznego organizowanego przez ESA nie udało się wykonać jednego z eksperymentów - człowiek, który miał go przeprowadzić, nie mógł sobie przypomnieć hasła do komputera. Od tego wydarzenia organizatorzy przypominają, żeby zabrać ze sobą wyraźne notatki.

 

Odkąd Polska przystąpiła do ESA, szansę na udział w takim locie zyskali też nasi naukowcy, a teraz także studenci. Agencja wybierze cztery studenckie pomysły na eksperymenty w nieważkości i sfinansuje ich przeprowadzenie, zapewniając przy tym pomoc doświadczonych europejskich naukowców. Wszyscy zwycięzcy wezmą udział w aż trzech lotach parabolicznych!

 

Zachęcamy, naprawdę warto.

 

Zgłoszenia można przysyłać do 21 września . Lot - z lotniska w Bordeaux - planowany jest na jesień 2016 r.

 

Relacja z lotu parabolicznego, w którym wziął udział dziennikarz "Gazety Wyborczej".

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18289457,Studencie__zostan_wniebowziety_.html

 

post-31-0-68088300-1435991345.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski statek z zapasami dla ISS wystartował

Bezzałogowy rosyjski statek towarowy Progress wystartował w piątek z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. W niedzielę ma dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), gdzie dostarczy zaopatrzenie i sprzęt badawczy dla załogi. Dwie poprzednie misje zaopatrzeniowe zakończyły się fiaskiem - zarówno kwietniowa misja Progressa, jak i start amerykańskiego Falcona 9 w zeszłym tygodniu.

Kosmonauci w ISS z niecierpliwością czekają na zapasy. Ostatni raz otrzymali je w połowie kwietnia.

Obecna załoga ISS - dwóch Rosjan i Amerykanin - ma zaopatrzenie, które wystarczy na cztery miesiące, tak więc ostatnie niepowodzenia nie stanowiły dla niej bezpośredniego zagrożenia.

Dwie nieudane misje w tym roku

W niedzielę amerykańska rakieta Falcon 9, z ładunkiem dla ISS, eksplodowała wkrótce po starcie z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie.

Niepowodzenie było przykrym zaskoczeniem dla agencji NASA, która umieściła w kapsule towarowej cenną aparaturę badawczą. Rakieta była skonstruowana i eksploatowana przez prywatną firmę SpaceX należącą do miliardera Elona Muska.

 

Była to już druga z rzędu zakończona niepowodzeniem misja, której celem było dostarczenie zapasów i sprzętu badawczego dla załogi ISS. W kwietniu rosyjski statek towarowy Progress nie zdołał dotrzeć na ISS z powodu problemów z rakietą nośną i spłonął w gęstych warstwach atmosfery.

Źródło: PAP

Autor: fil/gak

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/swiat,27/rosyjski-statek-z-zapasami-dla-iss-wystartowal,173065,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białe plamy na Plutonie zastanawiają astronomów

admin

W ciągu ostatnich miesięcy astronomowie mają bardzo dużo pracy związanej z kulminacją dwóch misji kosmicznych prowadzonych przez NASA. Chodzi o misji Dawn, która doleciała do planety karłowatej Ceres i misji New Horizons, która wkrótce dotrze do Plutona. Co ciekawe w obu przypadkach im bliżej do celu tym przesłane zdjęcia stają się coraz trudniejsze do wytłumaczenia. Na Plutonie też zlokalizowano jakieś jasne plamy.

Sonda kosmiczna Dawn przekazuje dziwne zdjęcia białych struktur niewiadomego pochodzenia. Mimo, że orbiter lata tam już dosyć długo nie rozwiązano tej zagadki. Teraz dochodzi do podobnego odkrycia. Sonda New Horizons, nadesłała fotki Plutona z dziwną białą plamą na powierzchni. Mowa o dwóch zdjęciach, które zostały uzyskane przez sondę z odległości około 23 milionów kilometrów. Oba wykonano 25 czerwca bieżącego roku.

Według naukowców, miejsce to jest blisko bieguna północnego Plutona. Jego wygląd może być wyjaśniony poprzez odbicie światła słonecznego na oblodzonej powierzchni tej planety karłowatej. Być może są tam również chmur w jakiejś atmosferze. Jaśniejsze promienie mogą być zamrożonym metanem lub wodą.

Sonda New Horizons została wystrzelona 19 stycznia 2006 r. W lipcu tego roku powinna zacząć krążyć wokół Plutona, stając się tym samym jego pierwszym sztucznym satelitą. Sonda ma za zadanie sporządzenie map Plutona i jego księżyca Charona. Urządzenie następnie poleci dalej w kierunku Pasa Kuipera. Misja zakończy się planowo w 2026 roku.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/biale-plamy-plutonie-zastanawiaja-astronomow

 

post-31-0-96208900-1436080615.jpg

post-31-0-97142000-1436080622.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misja Rosetta przedłużona

Przygodo trwaj! Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ogłosiła 23. czerwca, że czas pracy misji Rosetta zostanie przedłużony do końca września 2016 roku. Misja zakończy się najprawdopodobniej lądowaniem sondy na powierzchni komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko.

Rosetta została wystrzelona w 2004 roku i dotarła do komety w sierpniu 2014 roku. Od tego czasu sonda towarzyszy komecie na jej orbicie wokół Słońca, badając jej jądro oraz środowisko. Na pokładzie sondy znajdował się również lądownik Philae, który 12. listopada 2014 roku wylądował na powierzchni komety. Niestety lądowanie nie przebiegło zgodnie z planem i po 57 godzinach pracy, lądownik przełączył się w stan hibernacji, gdyż jego położenie nie zapewniało odpowiedniego oświetlenia paneli słonecznych. Ostatnio Philae się wybudził i komunikacja z lądownikiem za pośrednictwem Rosetty została przywrócona.

Początkowo finansowanie misji Rosetta było zaplanowane tylko do końca grudnia 2015 roku. Na spotkaniu komitetu ESA ds. programów badawczych (ang. ESA?s Science Programme Committee) wydano oficjalną decyzję o przedłużeniu finansowania misji o kolejne dziewięć miesięcy. Kometa obecnie zbliża się do Słońca, peryhelium osiągnie 13. sierpnia, ale później zacznie się od niego oddalać co spowoduje, że panele słoneczne sondy będą coraz słabiej oświetlane. W efekcie, późną jesienią 2016 roku, na pokładzie zacznie brakować energii do odpowiedniego zasilania wszystkich instrumentów.

Naukowcy oczywiście bardzo się cieszą z decyzji ESA. Przedłużenie czasu trwania misji daje możliwość dokładniejszego zbadania komety, w szczególności będzie można porównać jakie zmiany zachodzą na komecie przed i po zbliżeniu się do Słońca. Obecnie aktywność na komecie stale rośnie, jednak po przekroczeniu momentu peryhelium aktywność zacznie powoli i systematycznie wygasać.

Dodatkowe obserwacje Rosetty pozwolą również na porównanie ich z uzupełniającymi naziemnymi obserwacjami. Obecnie, ze względu na bliskie położenie Słońca, obserwacje z Ziemi są utrudnione, ale im bardziej kometa będzie się oddalać tym obserwacji będzie więcej.

Kolejny aspekt przemawiający za przedłużeniem misji Rosetta, to zanikająca aktywność komety, która pozwoli na zbliżenie się sondy do jej powierzchni. Naukowcy będą mogli wówczas wykonać bardzo dokładne zdjęcia powierzchni komety i porównać je z tymi, które zostały wykonane wcześniej, przed przejściem przez peryhelium. Badacze liczą również, że dzięki zbliżeniu się sondy do komety uda się ostatecznie ustalić dokładne położenie Philae. Na podstawie zdjęć wykonanych z odległości 20 km wybrano już kilka potencjalnych miejsc lądowania Philae, ale zdjęcia wykonane z odległości 10 km, lub mniejszej, pozwolą na lepszą identyfikację lądownika.

Badacze planują również wykorzystać doświadczenie zdobyte podczas sterowania Rosettą i wykonać kilka bardziej ryzykownych manewrów np. przelot po ?nocnej? stronie komety po to, by zbadać plazmę oraz pył i przyjrzeć się oddziaływaniom gazów w tym obszarze.

Wraz z oddalaniem się komety od Słońca, panele słoneczne sondy będą wytwarzały coraz mniej energii, która jest potrzebna m. in. do bezpiecznego sterowania sondą. Taka sytuacja już miała miejsce w czerwcu 2011 roku, kiedy to statek kosmiczny został przełączony w tryb hibernacji na 31 miesięcy. W październiku 2016 roku kometa i Rosetta, widziane z Ziemi, będą znów blisko Słońca na niebie, co utrudnia sterowanie sondą. Przełączanie sondy w tryb hibernacji niestety nie ma większego sensu, ponieważ zbiorniki gazu pędnego będą już praktycznie wyczerpane.

?Najbardziej logicznym zakończeniem misji będzie wylądować Rosettą na powierzchni komety? komentuje Patrick Martin kierownik misji. Jednak zanim zostanie podjęta ostateczna decyzja co do sposobu zakończenia misji naukowcy będą chcieli sprawdzić dokładnie stan sondy po przejściu przez peryhelium. Równocześnie będą się rozglądać za najlepszym miejscem do lądowania. Jeżeli ostatecznie lądowanie na komecie zostanie zatwierdzone, to sonda będzie zbliżać się do powierzchni po spirali przez około trzy miesiące. W tym czasie oczywiście wszelkie instrumenty będą zbierać dane, co w końcowej fazie pozwoli na uzyskanie obrazów i pomiarów komety z bardzo bliskiej odległości od powierzchni. Niestety jak tylko sonda wyląduje na powierzchni, mało prawdopodobne jest by mogła nadal funkcjonować i przesyłać dane na Ziemię. To będzie koniec jednej z najbardziej udanych i owocnych misji badających przestrzeń kosmiczną.

Hubert Siejkowski | Źródło: esa.int

http://orion.pta.edu.pl/misja-rosetta-przedluzona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istniejemy, bo Jowisz ustąpił nam miejsca

Michał Skubik

Do dzisiaj poznaliśmy wiele układów planetarnych odległych od nas o lata świetlne. Jednak jest coś, co czyni nasz Układ Słoneczny wyjątkowym.

 

W poznanych do tej pory układach planetarnych wielkie gazowe planety zwane gorącymi Jowiszami krążą wokół swoich gwiazd po ciasnych orbitach, nie zostawiając miejsca dla mniejszych planet skalistych. Drugim często obserwowanym rodzajem układów są te, w których krążą planety nieco większe od Ziemi lub nawet superziemie, ale na ogół również na tyle blisko swojej gwiazdy, że nie znajdują się w granicach ekosfery.

 

W naszym układzie znajdują się zarówno gazowe giganty, jak i planety skaliste. Jest też druga cecha, która dodatkowo odróżnia go od innych - wszystkie wielkie planety w naszym układzie krążą z dala od gwiazdy centralnej. Również planety skaliste krążą w większym oddaleniu niż w innych układach. Do tego w zależności od przyjmowanej definicji ekosfery aż 3 z nich mogą znajdować się w jej granicach. Niestety, ze względu na specyfikę i warunki geologiczne i klimatyczne Wenus i Marsa życie, nawet jeżeli istniało na nich miliony lub nawet miliardy lat temu, nie przetrwało do dzisiaj.

 

Czy nasz układ zawsze tak wyglądał?

Niestety, nie możemy liczyć na naocznych świadków, którzy opowiedzą nam o historii naszego układu. To, co pozostaje naukowcom, to modele matematyczne, dzięki którym można tworzyć symulacje komputerowe. Z najnowszych symulacji stworzonych na podstawie wieloletnich obserwacji wynika, że w początkowej fazie tworzenia planet z dysku akrecyjnego okrążającego młode wówczas Słońce Jowisz powstał na odległej orbicie.

Według Konstantina Batygina z California Institute of Technology Jowisz powstał wcześniej niż znane nam dzisiaj planety wewnętrzne. W podobnym czasie mogły powstać superziemie, krążące bliżej Słońca. Później wskutek zaburzeń grawitacyjnych Jowisz przesunął się w kierunku gwiazdy centralnej, przyczyniając się do unicestwienia ówczesnych planet skalistych. Dopiero uformowanie się Saturna spowodowało, że wskutek działania sił grawitacyjnych Jowisz ponownie oddalił się od Słońca, tworząc miejsce dla nowych planet skalistych.

Superziemie, które do tej pory odkryli naukowcy za pomocą teleskopu Kepplera, krążą na ciasnych orbitach wokół swoich gwiazd, a okres ich obiegu przeważnie wynosi około 100 dni. To, co najbardziej jednak zainteresowało naukowców, to stosunkowo duża zawartość wodoru w tych planetach. - Duża zawartość wodoru może świadczyć o tym, że planety te zgromadziły go we wczesnej fazie formowania układu - powiedział Batygin. - To kontrastuje z budową planet skalistych w naszym Układzie Słonecznym. Są one ubogie w wodór, co może oznaczać, że powstały na dużo późniejszym etapie, kiedy nie było już gazowego dysku protoplanetarnego - dodał.

Podczas swojej wędrówki Jowisz poza prawdopodobnym unicestwieniem wczesnych superziem mógł również wytrącać ze stabilnych orbit istniejące wtedy planetozymale. Dopiero po wędrówce Jowisza na dzisiejsze miejsce gruz pozostały po wcześniejszych planetach, jak i pozostałe planetozymale mogły zderzać się ze sobą, formując nowe planety.

Nie tylko Jowiszowi zawdzięczamy swoje istnienie. Naukowcy, bazując na swoim modelu, stwierdzili, że do wywołania odpowiednich zaburzeń grawitacyjnych i ściągnięcia gazów z dysku protoplanetarnego potrzebne były 2 gazowe giganty, w naszym wypadku Jowisz i Saturn.

Badania zostały opublikowane w czasopiśmieProceedings of the National Academy of Sciences.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18299899,Istniejemy__bo_Jowisz_ustapil_nam_miejsca.html

Jowisz, gazowy gigant. Największa planeta w układzie słonecznym. To między innymi na jego księżycach NASA poszukuje śladów życia. A jest na czym, dzisiaj wiemy, że ma co najmniej 67 księżyców. (NASA)

 

 

post-31-0-56737900-1436080828_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I Ogólnopolski Festiwal Amatorskich Filmów Astronomicznych

Masz swój ciekawy film prezentujący interesujące zjawisko na niebie lub sposób popularyzacji astronomii w Polsce? Jeżeli zawiera głównie zagadnienia związane z astronomią, to organizowany przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii Festiwal jest dla Ciebie.

Wyślij zgłoszenie oraz film i wygraj cenne nagrody.

Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii organizuje w dniach 6-8 listopada w Niepołomicach, I Ogólnopolski Festiwal Amatorskich Filmów Astronomicznych.

W Festiwalu może brać udział każda osoba, która w sposób amatorski wykona lub wykonała krótki, maksymalnie 10-minutowy film o tematyce astronomicznej.

Głównymi kryteriami oceny filmów będą walory naukowo-dydaktyczne, oryginalność, jak również estetyka i jakość wykonania.

W głównym dniu festiwalowym zaprezentowane zostaną wszystkie wybrane filmy festiwalowe, a jury wybierze najlepsze trzy prace, ogłaszając zwycięzcę oraz wybierając dwa kolejne miejsca. Dodatkowo trzy filmy otrzymają wyróżnienia, a każdy z zaproszonych gości pamiątkowy dyplom.

Organizator zapewnia uczestnikom festiwalu bezpłatne miejsca noclegowe na terenie Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach.

Festiwal to również świetna okazja do poznania ludzi o podobnych zainteresowaniach, wymiany doświadczeń zarówno sprzętowych jaki i programowych. Daje on możliwość organizowania w przyszłości grup, tworzących ciekawe produkcje, poznawania unikalnych technik montażu, doskonalenia swojego warsztatu.

Zapraszamy do udziału.

Szczegóły na festiwalowej stronie: http://ptma.pl/ofafa-2015/

http://www.astrocd.pl/i-ogolnopolski-festiwal-amatorskich-filmow-astronomicznych/

 

post-31-0-53568500-1436086794_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statek z zaopatrzeniem dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną

 

Michał Rolecki

 

Po nieudanym starcie rakiety Progress, nad którą stracono kontrolę, i wybuchu rakiety Falcon 9 krótko po starcie, na Międzynarodową Stację Kosmiczną dotarły w końcu zapasy dla astronautów.

 

To jak Boże Narodzenie w lipcu - napisał astronauta Scott Kelly na Twitterze. W tym, że dostawa zapasów aż tak go ucieszyła, nie ma nic dziwnego. Rosyjski statek Progress M-28M przywiózł wczoraj trójce załogi ponad 2300 kilogramów tlenu, paliwa, żywności, przyrządów naukowych oraz rzeczy osobistych. Dwie poprzednie dostawy były zaś nieudane.

 

Tydzień temu chwilę po starcie eksplodowała prywatna rakieta Falcon 9, należąca do firmy Elona Muska SpaceX. Firma była krytykowana przez ekspertów za naginanie zasad bezpieczeństwa, niezwykle w NASA rygorystycznych.

 

Wcześniej na Międzynarodową stację kosmiczną nie dotarła rosyjska rakieta Progres, nad którą centrum kontroli lotu straciło panowanie wskutek awarii wynoszącej na orbitę rakiety Proton-M. Zamiast dotrzeć na stację, rakieta spłonęła w atmosferze kilka dni po starcie.

 

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna krąży 400 kilometrów nad Ziemią już od dwudziestu lat i jest największym sztucznym obiektem na orbicie naszej planety. Może pomieścić sześcioro członków załogi, w chwili obecnej przebywa ich trzech - dwóch Rosjan i Amerykanin.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18306289,Statek_z_zaopatrzeniem_dotarl_na_Miedzynarodowa_Stacje.html

ISS Progress zbliża się do stacji kosmicznej, 05.02.2014 (AP / AP)

 

post-31-0-72164200-1436161663.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótka historia nieba

Piotr Cieśliński

Gwiazdy przepowiadają przyszłość. Tyle że to inna przyszłość niż ta wyczytana w horoskopie czy dostrzeżona w czarodziejskiej kuli. Dużo bardziej niezwykła.

 

Zacznijmy od praktycznego testu. Wyjdźcie dziś w nocy pod gołe niebo i odszukajcie Wielki Wóz. W przełamaniu jego dyszla tkwi gwiazda Mizar, a tuż obok znajduje się słabiej świecący Alkor. Arabowie i Indianie za pomocą Mizara i Alkora sprawdzali ostrość widzenia. Jeśli ci się uda gołym okiem rozróżnić na niebie te gwiazdy, masz sokoli wzrok. Ja tego nie potrafię.

Czego jeszcze można się dowiedzieć z gwiazd?

Starożytni traktowali niebo jak wielką księgę, w której zapisane są ziemskie losy, a i dziś wielu wierzy w układane na podstawie gwiazd horoskopy. Ludzki umysł ma to do siebie, że dostrzega wzory w przypadkowych szczegółach - cieniach na szybie, szarościach przypalonej grzanki czy w kształtach chmur.

Nic dziwnego, że starano się także przypisać jakiś sens czysto przypadkowemu ułożeniu tysięcy gwiazd na niebie. Od niepamiętnych czasów. Większość gwiazd i konstelacji otrzymała nazwy już przed wiekami - od starożytnych Greków i Rzymian czy w średniowieczu od Arabów. Rodowody niektórych wywodzą się z Chin, Indii, Persji, Mezopotamii czy Egiptu, a czasem całkiem giną w mroku dziejów.

Każdy przy tym widział niebo po swojemu. Starożytni Grecy zasiedlali nieboskłon bohaterami swych mitów. Natomiast konstelacje mieszkańców starożytnej Mezopotamii odnosiły się do spraw codziennych - mieli na niebie Bruzdę, Pole, Pług, Hak, Świnię, Koguta, Najemnika, Bogacza...

 

W czasach nowożytnych - w XVII i XVIII wieku - odbyły się ponowne wielkie chrzciny nieba. Zabrano się wtedy do nazywania gwiazdozbiorów widocznych nad półkulą południową, które zostały odkryte w epoce wielkich odkryć, kiedy Europejczycy odważyli się popłynąć na dalekie morza południowe.

 

A przy okazji, skoro i tak już zmieniano niebieskie mapy i katalogi, próbowano "wykroić" kawałki znanego północnego nieba pod nowe konstelacje. Jak pisze Jarosław Włodarczyk w "Wędrówkach niebieskich", proponowano m.in. utworzenie nowej konstelacji Kogut (ten, który zapiał, gdy Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa), Kot (trudno powiedzieć, który), Serce Karola i Harfa Jerzego (ku czci angielskich królów Karola I i Jerzego III), a także Ogniwo Volty, Kolumb i Balon (pamięci pierwszych baloniarzy - braci Montgolfier). Żadna się nie przyjęła.

 

My także chcieliśmy się wprosić na nieboskłon. Polski astronom Marcin Poczobut zaproponował konstelację Ciołek Poniatowskiego. Ale bez sukcesu. Powiodło się za to Janowi Heweliuszowi, który nazwał niepozorną grupkę gwiazd Tarczą Sobieskiego. I ta bliska nam nazwa, choć w skróconej wersji - jako Tarcza - znalazła się w oficjalnym podziale nieba na 88 konstelacji, który w 1922 r. zatwierdziła Międzynarodowa Unia Astronomiczna i który obowiązuje do dzisiaj.

 

Gdzie jest 13. znak zodiaku?

 

Niebo starożytnych nie było dokładnie takie same jak dziś. Oś wirowania Ziemi jest nachylona do płaszczyzny ziemskiej orbity i nie ma niezmiennego położenia. Ulega precesji, tak jak oś wirowania dziecinnego bączka, który zostanie lekko przechylony. Dlatego biegun niebieski - punkt przecięcia ziemskiej osi ze sferą niebieską - zmienia swoje położenie. Bardzo powoli zatacza na niebie spore koło, powracając w to samo miejsce po mniej więcej 26 tys. lat.

 

Dzisiaj biegun jest w pobliżu miejsca, gdzie znajduje się Gwiazda Polarna, najjaśniejsza gwiazda Małej Niedźwiedzicy. Wszystkie gwiazdy co noc obracają się wokół niej, a ona stoi mniej więcej w jednym miejscu. Dawni żeglarze, mierząc, jak wysoko wisi nad horyzontem, ustalali szerokość geograficzną.

 

Z powodu precesji gwiazda biegunowa się zmienia - w czasach Arystotelesa była nią Kochab, druga co do jasności gwiazda konstelacji Małej Niedźwiedzicy. Kiedy budowano piramidę Cheopsa (2560 p.n.e.), Gwiazdą Polarną była Thuban z gwiazdozbioru Smoka, a jeszcze wcześniej - 7,4 tys. lat przed Chrystusem - jedna z gwiazd konstelacji Herkulesa. Natomiast za 12 tys. lat biegun niebieski będzie wskazywał na Wegę, bardzo jasną gwiazdę w Lutni (wraz z Deneb i Altair tworzy popularny "letni trójkąt" ma niebie).

 

Z tego powodu Słońce w swojej wędrówce po niebie znajduje się dzisiaj na tle całkiem innych gwiazdozbiorów niż w starożytności, kiedy to przypisywano je znakom zodiaku. Na przykład urodzonym na przełomie grudnia i stycznia horoskop przypisuje znak Koziorożca, ale w obecnych czasach Słońce jest wtedy w konstelacji Strzelca. Z kolei urodzeni pod znakiem Wodnika tak naprawdę są Koziorożcami itd. Co więcej, dzisiaj powinniśmy więc mieć jeszcze jeden znak zodiaku - Wężownika, bo teraz Słońce w swojej wędrówce odwiedza nie 12, jak niegdyś, ale 13 gwiazdozbiorów. Tym dodatkowym jest właśnie Wężownik.

 

Spektakl nad głową

 

Trochę więc niebo pomieszało astrologom. Ale astronomom także dopiekło. Dzięki teleskopom i kamerom, które mogą obserwować świat nie tylko w zakresie widzialnym, przekonali się, że wcale nie jest tak spokojne i stałe, na jakie z pozoru wygląda.

 

Jedne gwiazdy umierają, często w śmiertelnej eksplozji, która rozrywa je na strzępy, a inne w tym czasie się rodzą w kokonach zimnych obłoków wodoru. Kosmos zasiedla cała galeria zmiennych i egzotycznych obiektów - gwiazd neutronowych, magnetarów, czarnych dziur i kwazarów. Miejsce mitologicznych bóstw i fantastycznych stworów zajęły nie mniej tajemnicze obiekty i zjawiska, których natury astronomowie często jeszcze nie rozumieją.

 

A w dodatku jakaś tajemnicza siła powoduje coraz szybsze rozszerzanie się Wszechświata, wskutek czego w dalekiej przyszłości sąsiednie gromady galaktyk znikną z nam pola widzenia i nie dostrzeżemy ich nawet przez największe teleskopy. Zanim to nastąpi, na naszym niebie pojawi się ogromna łuna światła od milionów gwiazd Wielkiej Mgławicy Andromedy, która pędzi w naszym kierunku, zmierzając do nieuchronnego czołowego zderzenia. W międzyczasie wielka zmiana zajdzie także w Słońcu. Wypali swój ładunek wodoru i zacznie się zamieniać w czerwonego olbrzyma.

 

Ten kosmiczny spektakl już dziś zapiera dech w piersiach. Wystarczy oglądać niebo w innych zakresach fal elektromagnetycznych niż światło widzialne. Na stronie wirtualnego teleskopu SkyView NASA można obejrzeć, nie wychodząc z domu, obraz dowolnego fragmentu nieba w ultrafiolecie, podczerwieni, falach radiowych, promieniowaniu gamma i rentgenowskim. Dostrzeżemy wtedy setki nowych gwiazd, a także spektakularnych rozbłysków, zmieniających jasność w ciągu tygodni, dni, godzin, a nawet minut.

 

Mamy naprawdę szczęście, że mieszkamy w dość spokojnym sąsiedztwie, na peryferiach Drogi Mlecznej, i jesteśmy tylko biernymi widzami tego całego chaosu.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18306065,Krotka_historia_nieba.html

W środę 8 lipca z "Gazetą Wyborczą" MAPA NIEBA - dla wszystkich, którzy chcą widzieć więcej

 

NGC 3606 - obszar tworzenia gwiazd. Jedna z najbardziej widowiskowych gromad młodych gwiazd w Drodze Mlecznej. Naukowcy uważają, że powstała około miliona lat temu. (ESA/Hubble)

post-31-0-04527100-1436161762_thumb.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda w drodze do Plutona się zacięła, ale już działa

 

Na niespełna osiem dni przed przelotem sondy New Horizons w pobliżu Plutona NASA uspokaja siebie i innych, że ostatnie zakłócenia w pracy próbnika nie stanowią zagrożenia dla realizacji jego zadań badawczych. W sobotę 4 lipca sonda przeszła niespodziewanie w tryb awaryjny, ale po 80 minutach udało się jej przywrócić kontakt z Ziemią. Przyczyną kłopotów nie była ani usterka techniczna, ani błąd oprogramowania sondy, nieprawidłowość pojawiła się przejściowo podczas wprowadzania sekwencji komend niezbędnych na czas przelotu.

 

Cieszę się, że nasz zespół szybko określił problem i upewnił się, że sonda jest sprawna - mówi szef działu badań planet NASA, Jim Green. Teraz, kiedy Pluton jest na wyciągnięcie ręki wracamy do normalnego działania i walczymy o pełną pulę - dodaje. Utrata części obserwacji w czasie, kiedy sonda była w stanie awaryjnym nie powinna zagrozić realizacji żadnego z podstawowych celów misji, co najwyżej lekko skomplikuje cele o mniejszym znaczeniu.

 

Dziś sonda powinna już podjąć wszelkie normalne działania, nie ma potrzeby przesyłania jej kolejnych komend, a plan obserwacji Plutona i Charona podczas samego przelotu powinna zrealizować już automatycznie. Komunikacja z Ziemią i tak jest utrudniona, bo sonda jest w tej chwili około 4,8 miliarda kilometrów od Ziemi, sygnał radiowy potrzebuje około 4,5 godziny, by do niej dotrzeć. Na potwierdzenie komendy z Ziemi centrum kontroli lotu musi więc czekać 9 godzin.

(mpw)

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

 

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-sonda-w-drodze-do-plutona-sie-zaciela-ale-juz-dziala,nId,1847631

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W gwiazdozbiorze Łabędzia w 2018 roku będzie można obserwować jasny błysk

 

admin

 

W 2018 w gwiazdozbiorze Łabędzia dojdzie do znacznego zbliżenia pulsara J2032 z gwiazdą MT91 213. W wyniku tego wydarzenia prawdopodobnie powstanie potężny błysk, który będzie można zaobserwować na nocnym niebie.

W czasie nadchodzącego zbliżenia, pulsar J2032 ma przejść przez gęste chmury plazmy, która otacza wspomnianą gwiazdę. Zdaniem specjalistów doprowadzi to do potężnych kosmicznych "fajerwerków", które będzie można obserwować we wszystkich zakresach promieniowania elektromagnetycznego.

Pulsar J2032+4127 to kula supergęstej materii o średnicy około 20 kilometrów. Został odkryty w 2009 roku i już wtedy astronomowie zdali sobie sprawę z tego, że leci w kierunku gwiazdy MT91 213 jest 15 razy większa i 10 tysięcy razy jaśniejsza niż Słońce. Najszybsze pulsary to te, które są w systemach binarnym, gdzie drugim składnikiem jest gwiazda.

Pulsary są pozostałościami masywnych gwiazd. Poruszają się one z bardzo dużą prędkością wokół własnej osi. Podczas obrotu, emitują regularne porcje energii w postaci światła, fal radiowych i innych form promieniowania elektromagnetycznego, które możemy obserwować. Można powiedzieć, że pulsary są kosmicznymi radiolatarniami.

Naukowcy mają nadzieje, że obserwacja tak unikalnego zjawiska pomoże im zbadać pole magnetyczne innej gwiazdy , dokonać jej pomiarów grawitacyjnych, a także oszacować siłę wiatru gwiezdnego emitowanego przez nią. To unikalna okazja dla astrofizyków do zgromadzenia tak ważnych danych.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-gwiazdozbiorze-labedzia-w-2018-roku-bedzie-mozna-obserwowac-jasny-blysk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek, który umrze na Marsie

Adam Leszczyński

Chrzanić Ziemię! Kogo obchodzi Ziemia? Kiedy skolonizujemy Marsa, cały Układ Słoneczny stanie przed nami otworem - obiecuje Elon Musk, ekscentryczny miliarder i wynalazca.

 

Elon Musk bywa rozczarowany. Jego najnowsze rozgoryczenie wiąże się z kolejną eksplozją rakiety Falcon, która miała dostarczyć zaopatrzenie na stację kosmiczną. Zwykle jednak z zawodów takich jak ten rodzą się kolejne niezwykłe pomysły.

 

Tak na przykład powstała idea Hyperloopu. - Jak to możliwe, że region z Doliną Krzemową i centrum badań NASA nad napędami, w którym mogą powstawać tak niezwykłe rzeczy jak marsjańskie łaziki, chce postawić sobie superszybki pociąg, który będzie jednym z najwolniejszych i najdroższych na świecie? - pytał niedawno Musk, oglądając wspierany przez władze projekt komunikacji na trasie Los Angeles - San Francisco. - W Kalifornii powinno powstać coś, co wyprzedzi swoje czasy, a nie projekt będący zacofaną kopią znanych rozwiązań.

 

No i wymyślił: Hyperloop - coś pomiędzy pociągiem a odrzutowcem - ma się składać z linii przypominającej tubę.

 

Cały tekst:

 

http://wyborcza.pl/1,145452,18308419,Czlowiek__ktory_umrze_na_Marsie.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choć trudno w to uwierzyć, to właśnie dziś Ziemia jest najdalej od Słońca

Autor: Aleksandra Stanisławska

Dzisiaj o 21.41 Ziemia znajdzie się w najdalszym punkcie podczas swojej wędrówki wokół Słońca.

To właśnie dzisiaj Ziemia znajduje się najdalej od Słońca podczas swojej całorocznej wędrówki po orbicie. Oznacza to, że jesteśmy w tzw. punkcie odsłonecznym, czyli aphelium (co wymawia się też i zapisuje często jako ?afelium?), i znajdujemy się w odległości 152,1 mln km od Słońca. Wynika to z tego, że Ziemia nie porusza się po okręgu, tylko po orbicie eliptycznej, wydłużonej, a Słońce nie znajduje się w geometrycznym środku tej orbity. W uproszczeniu wygląda to tak:

Kiedy ostatnim razem mieliśmy sytuację odwrotną, czyli byliśmy w najmniejszej odległości od Słońca (w peryhelium), nasza planeta była oddalona od naszej gwiazdy o 147,1 mln km. Paradoksalnie miało to miejsce zimą, 4 stycznia 2015 roku, około dwóch tygodni po przesileniu zimowym.

To trochę nielogiczne, że my zmagamy się właśnie z falą największych w tym roku upałów, a tu okazuje się, że nasza planeta jest akurat w największej odległości od Słońca, prawda? Czy odległość od Słońca nie wpływa na temperatury na Ziemi?

Wygląda na to, że tych 5 mln km różnicy ma zdecydowanie mniejszy wpływ na nasłonecznienie globu niż nachylenie osi obrotu Ziemi. Ono sprawia, że w lecie promienie słoneczne padają pod większym kątem na półkulę północną i dlatego lato jest cieplejsze. Afelium przypada około dwóch tygodni po przesileniu letnim, a wówczas nierzadko zdarzają się upały, jak chociażby teraz czy w 2013 roku.

http://www.crazynauka.pl/choc-trudno-w-to-uwierzyc-to-wlasnie-dzis-ziemia-jest-najdalej-od-slonca/

 

post-31-0-59687600-1436250241_thumb.jpg

post-31-0-39062700-1436250247.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w drugim tygodniu lipca 2015 roku

Animacja pokazuje położenie Wenus i Jowisza w drugim tygodniu lipca 2015 r.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Na lipcowym niebie w tym roku podziwiać można przede wszystkim planety Układu Słonecznego oraz Księżyc. Srebrny Glob widoczny jest w drugiej połowie nocy, zaś pod koniec tygodnia - tuż przed świtem. W czwartek 9 lipca czeka go bliskie spotkanie z Uranem. Na wieczornym niebie coraz wyraźniej pogarszają się warunki obserwacyjne pary Wenus-Jowisz, która stopniowo będzie coraz mniej atrakcyjna, niż kilka dni temu. Przez większą część nocy dostępny obserwacjom jest Saturn, który o zmierzchu jest bliski górowania i zachodzi już 2,5 godziny przez wschodem Słońca.

Kilka dni temu Wenus minęła Jowisza w odległości niecałych 30 minut kątowych i w kolejnych dniach będzie się od niego oddalać, choć w tym tygodniu dystans między tymi planetami jeszcze nie przekroczy 5°. Obie planety stopniowo zbliżają się do widnokręgu, jeśli porównywać ich położenie o tej samej porze po zachodzie Słońca, jednocześnie obie zbliżają się do Regulusa, choć Wenus robi to znacznie szybciej. W niedzielę 12 lipca Wenus będzie dzieliło od Jowisza nieco ponad 4,5 stopnia, jednocześnie trochę ponad 2,5 stopnia na północny wschód od niej będzie można odnaleźć Regulusa. Jednak nie będzie to proste, ponieważ o godzinie podanej na mapkach animacji Wenus będzie zajmowała pozycję na wysokości zaledwie 3° nad horyzontem, a Jowisz będzie tylko pół stopnia wyżej.

Zadanie ułatwiać będzie duża jasność obu planet. Szczególnie jasna będzie Wenus, która obecnie świeci blaskiem -4,5 magnitudo, a rozmiary jej tarczy urosną do 39", przy jednoczesnym spadku fazy do 24%. Jowisz świeci dużo słabiej, z jasnością -1,8 magnitudo, ale nadal jasnością w tym rejonie nieba ustępuje jedynie Wenus. Jego tarcza ma średnicę 32", co ja na tę planetę nie jest dużo.

W układzie księżyców galileuszowych Jowisza można będzie być świadkiem całkiem sporej liczby zjawisk, jak na tak niskie położenie tej planety na nieboskłonie. Szczegóły na temat konfiguracji księżyców galileuszowych Jowisza (na podstawie stron IMCCE oraz Sky and Telescope) w poniższej tabeli:

? 6 lipca, godz. 21:02 - o zmierzchu Europa i jej cień na tarczy Jowisza (Europa przy zachodniej krawędzi tarczy, jej cień - na wschód od środka),

? 6 lipca, godz. 21:36 - zejście Europy z tarczy Jowisza,

? 6 lipca, godz. 22:23 - zakrycie Io przez Europę, 9" na zachód od tarczy Jowisza (początek),

? 6 lipca, godz. 22:26 - zakrycie Io przez Europę (koniec),

? 6 lipca, godz. 23:06 - Io chowa się za tarczę Jowisza (początek zakrycia),

? 6 lipca, godz. 23:10 - zejście cienia Io z tarczy Jowisza,

? 7 lipca, godz. 21:01 - o zmierzchu Io na wschód od środka tarczy Jowisza (prawie w tym samym miejscu, co cień Europy dzień wcześniej),

? 7 lipca, godz. 21:04 - wejście cienia Io na tarczę Jowisza,

? 7 lipca, godz. 22:34 - zejście Io z tarczy Jowisza.

? 10 lipca, godz. 20:59 - o zmierzchu cień Kallisto przy zachodniej krawędzi tarczy Jowisza,

? 10 lipca, godz. 21:58 - zejście cienia Kallisto z tarczy Jowisza.

Mapka pokazuje położenie Saturna w drugim tygodniu lipca 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Kolejną planetę, czyli Saturna, można obserwować na sporo ciemniejszym niebie, na którym wędruje ona również wyraźnie wyżej od pary Wenus-Jowisz. Jednak godzinę po zachodzie Słońca planeta jest już po górowaniu, natomiast w momencie podanym na mapce zajmuje ona pozycję na wysokości mniej więcej 17°, prawie dokładnie nad punktem SSW widnokręgu. Do końca tygodnia Saturn będzie zachodził już około godz. 1:30. Saturn nadal jeszcze porusza się ruchem wstecznym i od gwiazdy Graffias dzieli go już prawie 5°. Obecnie jasność Saturna wynosi +0,3 wielkości gwiazdowej, zaś jego tarcza ma średnicę 18". Maksymalna elongacja Tytana, najjaśniejszego z saturnowych księżyców, przypada w piątek 10 lipca. Tym razem będzie to elongacja wschodnia.

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Urana w drugim tygodniu lipca 2015 roku (kliknij w miniaturkę, aby powiększyć).

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

W ostatnim paragrafie zostało do opisania to, co się dzieje na niebie porannym. A będzie można na nim obserwować, jak Księżyc wędruje od gwiazdozbioru Wodnika, przez Ryby, Wieloryba, ponownie Ryby, ponownie Wieloryba (tym razem na dłużej), Barana i Byka, zmniejszając przez cały czas swoją fazę od 80% w poniedziałek, przechodząc przez ostatnią kwadrę w nocy ze środy 8 lipca na czwartek 9 lipca i kończąc tydzień z fazą 17%. W nocy z8 na 9 lipca Księżyc minie także Urana, czyli siódmą planetę Układu Słonecznego.

Właśnie spotkanie z Uranem będzie pierwszym ciekawym spotkaniem naturalnego satelity Ziemi z innym ciałem niebiańskim. Do godziny podanej na mapce oświetlenie tarczy Księżyca zmniejszy się do 48%, a w tym momencie będzie się on znajdował prawie dokładnie 2° na południe od gwiazdy ? Psc (jasność +5,2 wielkości gwiazdowej), od której Uran oddalony będzie w tym tygodniu o nieco ponad pół stopnia. W najbliższych dniach oba ciała niebiańskie, wraz z gwiazdą 88 Psc (jasność +6 magnitudo) będą tworzyły trójkąt prostokątny, z kątem prostym przy Uranie. Sam Uran świeci obecnie blaskiem +5,7 magnitudo, jest zatem wyraźnie słabszy od ? Psc i jednocześnie wyraźnie jaśniejszy od 88 Psc.

Gwiazda ? Psc mieści się w jednym polu widzenia lornetki ze znacznie łatwiejszą do odnalezienia gwiazdą ? Psc (jej jasność z kolei to +4,3 magnitudo), pod którą siódma planeta Układu Słonecznego wędrowała w zeszłym sezonie obserwacyjnym i jeszcze powróci w tym. Obie gwiazdy dzieli odległość 2° i 41'. Jeśli ktoś obserwował Urana w poprzednim roku, nie powinien mieć większych kłopotów z odnalezieniem go w tym.

Kolejnej nocy z czwartku 9 lipca na piątek 10 lipca Księżyc będzie miał fazę około 37% i będzie świecił na tle gwiazdozbioru Wieloryba. 7° na południe od niego będzie znajdowała się Alrischa, czyli najjaśniejsza gwiazda Ryb. Natomiast w odległości ponad 10° na północ świecić będą 3 najjaśniejsze gwiazdy konstelacji Barana, czyli Mesarthim (?), Sheratan (?) i Hamal (?), w kolejności od najbliższej, do najdalszej.

Ciekawa konfiguracja czeka Księżyc również w poranek niedzielny, 12 lipca, choć nie będzie on szczególnie blisko jakiejś jasnej gwiazdy. Tej nocy tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 17% i pojawi się na nieboskłonie niewiele przed godziną 2. Niecałą godzinę później Księżyc będzie zajmował pozycję na wysokości około 6° nad wschodnim widnokręgiem i będzie tworzył trójkąt prawie prostokątny i do tego równoramienny, z Plejadami, które będą oddalone od niego o ponad 9° na północ oraz Aldebaranem, którego od Księżyca będzie dzieliła prawie taka sama odległość (w zależności jeszcze od godziny). W chwili pokazanej na mapce długość tych ramion będzie się różniła o zaledwie 3'. Natomiast odległość Aldebarana od Plejad to prawie 14°.

Dodał: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7634

 

 

 

post-31-0-03463600-1436250912.gif

post-31-0-16765100-1436250921.jpg

post-31-0-91814100-1436250935_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc Spadających Gwiazd

OŚWIADCZENIE KOŃCZĄCE

Drodzy Miłośnicy Nieba,

Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom środowiska astronomicznego, które przedstawił mi redaktor dr hab. Maciej Mikołajewski, zdecydowałem się dobrowolnie zrzec prawa ochronnego do znaku towarowego ?Noc Spadających Gwiazd?.

Korzystając z okazji, chcę przypomnieć, że tworząc akcję ?Noc Spadających Gwiazd?, kierowałem się ideą łączenia ludzi poprzez doświadczanie w szerokim gronie wyjątkowego zjawiska na niebie, jakim są ?spadające gwiazdy?. Łącznie z tegoroczną edycją akcji, przez ostatnie 5 lat w tym wirtualnym, ogólnopolskim wydarzeniu weźmie udział około pół miliona osób. To wielka grupa, którą łączą marzenia, pasja, wzajemny szacunek i właśnie chęć dzielenia się z innymi tym, co jest wyjątkowe w tej sierpniowej nocy. To społeczne wydarzenie miało zawsze skupiać ludzi wokół pozytywnych emocji, które można przeżywać wspólnie.

Wierzę, że potencjał akcji i wyjątkowa energia społeczna, jaka towarzyszy pasjonatom nieba, pozwoli zintegrować w bardzo wielu miejscach w Polsce osoby zapatrzone w niebo. Mam nadzieję, że Noc Spadających Gwiazd wpisze się na trwałe w kalendarz wydarzeń nie tylko instytucji związanych z astronomią, ale i indywidualnych uczestników, którzy w kręgu rodziny, przyjaciół i znajomych podziwiają to kosmiczne widowisko.

Pozdrawiam

Przemysław Jaczewski

https://www.facebook.com/NOCSPADAJACYCHGWIAZD/posts/1015552595121831?fref=nf

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka zimnej pustki w Kosmosie

W roku 2004 astronomowie badający mapę pozostałości po Wielkim Wybuchu ? kosmicznego promieniowania tła (CMB) odkryli Chłodną Plamę, czyli wielki ? a nawet dużo większy, niż kiedykolwiek się spodziewano ? obszar bardzo niskiej temperatury na naszym ziemskim niebie. Wprawdzie teorie fizyczne związane z Wielkim Wybuchem przewidywały już dawniej fluktuacje temperatury CMB w bardzo wczesnym Wszechświecie, jednak zimny obszar aż tak duży był dla naukowców sporym zaskoczeniem.

Obecnie zespół astronomów pod kierownictwem Istvána Szapudiego z Institute for Astronomy (Uniwersytet Hawajski, Manoa) być może zaczyna znajdywać wiarygodne wyjaśnienie owej zagadki.

Jeżeli Chłodna plama pochodzi jeszcze z czasów Wielkiego Wybuchu, powinna być ona raczej rzadko spotykaną oznaką tego, że pewnych rzeczy nasze standardowe teorie i modele nie potrafią jeszcze wyjaśnić. Jeśli jednak przyczyną jej zaobserwowania jest raczej istnienie jakieś nieznanej dotąd, kosmicznej struktury położonej pomiędzy nami a płaszczyzną mikrofalowego promieniowania tła, to może oznaczać, że gdzieś tam w Kosmosie znajduje się naprawdę wielkoskalowy, masywny obiekt.

Dzięki analizie danych z Pan-STARRS1 (PS1) na Hawajach, teleskopu znajdującego się w Maui, oraz danych z przeglądu Wide Field Survey Explorer (satelita WISE) astronomowie odkryli wielką pustkę w Kosmosie ? region liczący sobie aż 1,8 miliarda lat świetlnych, w którym gęstość galaktyk jest znacznie niższa niż w pozostałych częściach Wszechświata. Pustkę tą można było wykryć dzięki połączeniu obserwacji optycznych z PS1 i obserwacji w podczerwieni (WISE). Takie połączenie pozwala oszacować odległości i położenia wielu galaktyk w danym rejonie nieba.

W podobnych, nieco wcześniejszych badaniach przeanalizowano znacznie mniejszy obszar nieba w kierunku na Chłodną Plamę. Wynikało z nich jedynie tyle, że w obszarze tym nie ma żadnej dużej, odległej struktury. Paradoksalnie jednak, zidentyfikowanie pobliskiej, wielkiej struktury tego typu było znacznie trudniejsze, bowiem w takim przypadku konieczne staje się wykonanie bardzo dokładnej mapy dużo większego wycinka nieba. Zatem dla badań tego rodzaju krokiem milowym było tak naprawdę wykonanie mapy 3-D na bazie danych z PS1 i WISE przez Andrása Kovácsa z Uniwersytetu w Budapeszcie. Okazało się ostatecznie, że faktycznie istnieje ?superpustka? i że jest ona od nas odległa o około 3 miliarda lat świetlnych, czyli stosunkowo niewiele jak na typowe odległości kosmologiczne.

Wyobraźmy sobie teraz, że istnieje ogromny, pusty obszar z bardzo małą gęstością materii ? pomiędzy nami, obserwatorami na Ziemi, a tłem CMB. Taki obszar jest niczym wzgórze. Gdy trafia do niego światło, jest zmuszone się po nim wspinać. Gdyby więc Wszechświat nigdy nie doświadczył przyśpieszenia swej ekspansji, taka pustka nie podlegałabym żadnej szczególnej ewolucji i wówczas światło mogłoby spokojnie zejść ze ?wzgórza? i z powrotem odzyskać energie potencjalną, jaką spożytkowało na wspinanie się na nie. Ale ponieważ przyśpieszenie tempa rozszerzania się Kosmosu mało miejsce, górka taka jest silnie rozciągnięta dla podróżującego po niej światła. W czasie, gdy promień światła powinien już schodzić po zboczu, zbocze to stało się znacznie bardziej płaskie, a zatem światło nie może odzyskać swojej pierwotnej energii. Zatem opuszcza pustkę z mniejszą energią, a więc promieniuje na dłuższych falach, co odpowiada właśnie obserwowanej przez astronomów, znacznie niższej temperaturze takiego obszaru.

Przejście światłu (nawet światłu!) przez pustkę może zająć dosłownie miliony lat. Dzięki temu opisany powyżej efekt, znany szerzej jako efekt ISW (Integrated Sachs-Wolfe) sugeruje być może pierwsze wiarygodne wyjaśnienie jednej z najbardziej ciekawych anomalii w obserwowanym rozkładzie CMB, który możemy dziś analizować dzięki obserwacjom wykonanym przez satelity WMAP i Planck. Choć istnienie ?superpustki? i jej mierzalny wpływ na tło CMB nie do końca jeszcze tłumaczą zaobserwowanie Chłodnej Plamy, wydaje się wysoce nieprawdopodobne, by występowanie w tej samej lokalizacji na niebie owej pustki jak i samej plamy było wyłącznie dziełem przypadku.

Naukowcy planują teraz rozszerzyć te badania na obszar innej dużej kosmicznej pustki, zlokalizowanej w gwiazdozbiorze Smoka.

Cały artykuł: I. Szapudi et al., Detection of a supervoid aligned with the cold spot of the cosmic microwave background

Źródło: Elżbieta Kuligowska | astronomy.com

 

http://orion.pta.edu.pl/zagadka-zimnej-pustki-w-kosmosie

Chłodna plama znajduje się w gwiazdozbiorze Erydana, na południowej półkuli nieba. Na wstawce widać całe otoczenie tej kosmicznej anomalii ? mapa została wykonana przez zespół Szapudiego przy użyciu danych z PS1 i WISE oraz obserwacji rozkładu temperatury CMB (satelita Planck). Rozmiar kątowy odpowiadającej Chłodnej Plamie gigantycznej pustki kosmicznej to około 30°. Jej położenie zaznaczone jest białymi okręgami. Źródło: ESA Planck

post-31-0-88120500-1436335409.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

V404 Cygni budzi się po 26 latach

Satelita Integral, należący do Europejskiej Agencji Kosmicznej, po koniec czerwca obserwował przez ponad tydzień wyjątkowy rozbłysk z czarnej dziury, która pożera materię pochodzącą ze swojego towarzysza. Obserwacje prowadzono w zakresie rentgenowskim i promieniowania gamma wysokich energii.

15. czerwca 2015 roku, bardzo dobry znajomy astronomów zajmujących się promieniowaniem rentgenowskim i gamma powrócił na scenę: V404 Cygni, układ podwójny składający z czarnej dziury i gwiazdy towarzysza, silnie pojaśniał na niebie. Układ znajduje się w naszej Galaktyce w odległości około 8.000 lat świetlnych w kierunku gwiazdozbioru Łabędzia.

W tego typu układach podwójnych, materia z gwiazdy towarzysza jest wyrywana i ściągana w kierunku czarnej dziury. Zanim jednak materia ostatecznie spadnie na czarną dziurę tworzy wokół niej wirujący dysk, w którym wytraca swój moment pędu. W dysku i wokół niego panuje bardzo wysoka temperatura, co powoduje, że jasno świeci w zakresie optycznym, ultrafioletowym i rentgenowskim.

Pierwsze sygnały o wznowionej aktywności V404 Cygni zostały odebrane przez instrument Burst Alert Telescope zamontowany na pokładzie satelity Swift, który zarejestrował nagłe pojaśnienie w zakresie promieniowania gamma. Następnie instrument MAXI (ang. Monitor of All-sky X-ray Image), część Japońskiego Modułu Eksperymentalnego zamontowanego na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, zarejestrował rozbłysk rentgenowski w tym obszarze na niebie.

Rejestracja sygnałów przez te dwa instrumenty zapoczątkowała ogromną kampanię obserwacyjną, włączając w to teleskopy naziemne i kosmiczne, która miała na celu monitorowanie V404 Cygni na wielu częstotliwościach widma elektromagnetycznego. W tę kampanię włączył się również satelita Integral, który rozpoczął obserwacje tego obiektu 17. czerwca.

Zachowanie obiektu było bardzo wyjątkowe, pojawiały się w nim jasne rozbłyski, które trwały krócej niż godzinę. Takie zachowanie jest nietypowe dla układów podwójnych z czarną dziurą. W chwili rozbłysków V404 Cygni było najjaśniejszym obiektem na niebie w zakresie rentgenowskim. Zwykle jest to Mgławica Krab, ale V404 Cygni w momencie rozbłysku był aż 50 razy jaśniejszy.

 

Układ V404 Cygni był spokojny od 1989 roku, kiedy to był obserwowany przez japońskiego satelitę rentgenowskiego Ginga i instrumenty do rejestrowania promieniowania wysokoenergetycznego zamontowane na pokładzie stacji kosmicznej Mir.

 

Naukowcy na całym świecie są podekscytowani tym rozbłyskiem. Wielu z nich podczas ostatniego rozbłysku V404 Cygni nie było jeszcze zawodowymi astronomami. Nie było wówczas też tak rozbudowanej infrastruktury obserwatoriów, którym dziś dysponują. Bogactwo instrumentów pozwoli na bardzo dokładne zbadanie obiektu oraz jego nie typowego zachowania i w konsekwencji rzuci nowe światło na wiele zagadek dotyczących układów podwójnych z czarną dziurą.

 

Hubert Siejkowski | Źródło: esa.int

http://orion.pta.edu.pl/v404-cygni-budzi-sie-po-26-latach

Zdjęcia nieba wykonane przez satelitę Integral przed (po lewej) i w trakcie (po prawej) rozbłysku V404 Cygni.

Źródło: ESA/Integral/IBIS/ISDN

post-31-0-79327900-1436335582_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje czas zacząć

Karol Wójcicki

Kilka dni temu mieliśmy najjaśniejszą noc w roku! Paradoksalnie to prawdopodobnie najlepszy czas do rozpoczęcia obserwacji nieba. Uzbrojeni w obrotową mapkę nieba dziś wszyscy spotykamy się pod gwiazdami.

 

Ale zacznijmy od czegoś innego. Czy wiecie, że nocy teraz nie ma? Dla astronomów noc to zjawisko, gdy Słońce chowa się poniżej 18 stopni pod horyzont. W Polsce w miesiącach wiosenno-letnich przez pewien okres nie ma nocy astronomicznej, gdyż po zmierzchu astronomicznym następuje bezpośrednio astronomiczny świt.

 

Krótka "noc" niesie ze sobą jednak sporo atrakcji. Słońce płytko pod horyzontem pozwala zobaczyć wyjątkowe obłoki srebrzyste. Jest to opadający do ziemskiej atmosfery pył kosmiczny, który na wysokości ok. 80-100 km ulega oblodzeniu. Tworzy wtedy najwyższe znane ludzkości chmury, które doskonale odbijają światło słoneczne - działają więc jak gigantyczne zwierciadło zawieszone nad biegunem północnym.

 

Obłoki srebrzyste nie są widoczne każdej nocy. Trzeba na nie zapolować. Najlepszy czas to ok. 1,5-2 godziny po zachodzie Słońca i przed wschodem. W zasadzie najsłabiej widać je ok. północy, gdy Słońce jest schowane najgłębiej - nie jest to jednak zasadą. Szukając ich, spójrzcie w kierunku północnym, nisko nad horyzontem. Gdy jest jeszcze jasno, mogą wyglądać na zwykłe chmurki typu pierzastego. Jednak im ciemniej, tym wyraźniej "świecą". Odbijające się od nich światło słoneczne nadaje im charakterystyczny elektryczno-błękitny kolor. W ich identyfikacji może pomóc aparat. Wykonując zdjęcie na nieruchomym statywie, dużo łatwiej odróżnić je od zwykłych chmur.

 

Spoglądając w kierunku północnym, oczekując na obłoki srebrzyste, spróbujcie zaobserwować moją ulubioną letnią gwiazdę - Kapellę. Jest najjaśniejszą gwiazdą gwiazdozbioru Woźnicy i szóstą co do jasności gwiazdą nocnego nieba. Znacie ją dobrze - to ona jest słynną pierwszą gwiazdką wigilijną,ale latem przechadza się raczej niezauważana nisko nad północnym horyzontem. Używając mapki nieba, spróbujcie zobaczyć Kapellę między 22:00 a 2:00. Tylko latem zdarza się, że można zobaczyć tak jasną gwiazdę przez tak długi czas nisko nad horyzontem. Kapella zawsze kojarzyła mi się z wakacjami nad morzem. Wielokrotnie zdarzało mi się podziwiać ją z plaży, gdy przechadzała się nisko nad Bałtykiem.

 

Obłoki srebrzyste i Kapella to lipcowe atrakcje jasnego, nocnego nieba. Nie zapominajcie, że tuż po zachodzie Słońca, nisko nad zachodnim horyzontem jeszcze przez kilkanaście dni będziecie mogli zaobserwować dwie planety - Jowisza i Wenus. 1 lipca były w bardzo dużym zbliżeniu, czyli tak zwanej koniunkcji. Teraz stopniowo się od siebie oddalają, jednocześnie na niebie zbliżając się do Słońca. Jeśli uda wam się znaleźć miejsce z odsłoniętym zachodnim horyzontem, to obie planety powinniście móc zobaczyć nisko mniej więcej do godziny 22:30.

 

Za tydzień na szczęście będzie trochę ciemniej. Czeka nas nów Księżyca. To będzie świetny czas, żeby zobaczyć Drogę Mleczną.

 

 

Jak używać obrotowej mapki nieba?

 

Dołączona do "Gazety Wyborczej" obrotowa mapka nieba to jedna z najpopularniejszych pomocy dla miłośników astronomii. Dzięki niej sprawdzisz, jak wygląda niebo w dowolną noc w roku o wybranej godzinie.

 

Na mapce znajdziesz dwa nakładające się na siebie okręgi - zewnętrzny z datami i ruchomy wewnętrzny z godzinami. Chcąc sprawdzić wygląd nieba o konkretnej porze, przekręć wewnętrzną tarczę z godzinami w taki sposób, aby interesująca cię godzina pokryła się konkretną datą. Jeśli dziś o 23:00 chcesz odnaleźć Kapellę, przekręć wewnętrzny pierścień tak, aby godzina 23:00 pokrywała się z datą 8 lipca na zewnętrznym pierścieniu. Zobaczysz wtedy pozycję gwiazdy (na mapce podana jest łacińska nazwa "Capella") nisko nad północnym horyzontem (N).

 

Pamiętaj, żeby po ustawieniu pierścieni mapki odpowiednio zorientować ją w przestrzeni. Po uniesieniu nad głowę mapki zaznaczone na niej kierunki świata (N, E, S, W) powinny się pokrywać z tymi rzeczywistymi. Najlepiej użyć do tego celu kompasu. W zupełności wystarczy taki elektroniczny, w który w większości wyposażone są smartfony.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18318796,obserwacje-czas-zaczac.html

Dziś z "Gazetą Wyborczą" do nabycia mapa nieba (123RF)

 

post-31-0-82155800-1436335712.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA odetchnęła. New Horizons działa!

14 lipca przeleci obok Plutona

4 lipca na pokładzie sondy kosmicznej New Horizons należącej do NASA doszło do poważnej usterki. Awaria spowodowała przełączenie się systemu na komputer zapasowy. Naukowcy obawiali się, że przez usterkę nie uda się zebrać danych z historycznego przelotu obok Plutona zaplanowanego na 14 lipca. Na szczęście pracownikom NASA udało się zlokalizować i naprawić wadę.

Powodzenie niemal 10-letniej misji New Horizons wisiało na włosku.

4 lipca, tuż przed historycznym przelotem w pobliżu Plutona system na pokładzie maszyny przeszedł w tryb tzw.  ?safe mode?, czyli tzw. tryb awaryjny. Umożliwia on wykonywanie tylko podstawowych czynności.

Naukowcy obawiali się, że jeśli New Horizons przeleci obok planety karłowatej działając na komputerze zapasowym nie zgromadzi cennych danych, które są clou całej misji.

Powrót sprawności

Na szczęście mimo dzielącej od Ziemi odległości pracownikom NASA udało się naprawić usterkę. Sonda wraca do normalnej pracy naukowej i od 7 lipca (wtorek) będzie kontynuować lot w kierunku Plutona. Dalej ma lecieć zgodnie z planem. 14 lipca powinna mijać Plutona w odległości ponad 11 tys. km.

- Cieszę się, że nasz zespół szybko zidentyfikował problem i zapewnił szybki powrót do sprawności sondy  - mówił w oświadczeniu dyrektor NASA Jim Green.

Niełatwa naprawa

Prace naprawcze były bardzo utrudnione. Sonda New Horizons znajduje się w odległości ponad 5 miliardów km od Ziemi. Sygnały podróżujące z prędkością światła potrzebują 4.5 godziny by dotrzeć na Ziemię. Dla porównania ze Słońca dochodzi w 8 minut. Dwukierunkowa komunikacja między statkiem kosmicznym a Ziemią wymaga aż 9 godzin.

Wieloletnia misja

New Horizons to sonda, która powstała w ramach programu NASA New Frontiers. Naukowcy obrali sobie za cel projektu zbadanie Plutona, jego księżyca Charona i co najmniej jednego innego obiektu Pasa Kuipera.

W przestrzeni międzyplanetarnej sonda podróżuje już prawie 10 lat (wystartowała 19 stycznia 2006 roku). Około dwie trzecie czasu lotu spędziła w hibernacji, pokonując przestrzenie międzyplanetarne.

Podczas transferu na Plutona na sondę stale oddziaływało Słońce. Im bardziej się oddalała od centrum Układu Słonecznego, tym bardziej malała prędkość lotu. Naukowcy zaplanowali więc trajektorię tak, by wykorzystać asystę grawitacyjną Jowisza. New Horizons zbliżyła się do tej planety 28 lutego 2007 roku. Oddziaływanie Jowisza ponownie zwiększyło prędkość i znacznie skróciło czas podróży sondy do obiektu docelowego, czyli Plutona.

Kulminacja już 14 lipca

Naukowcy podejrzewają, że od połowy maja New Horizons będzie dostarczać nam zdjęcia w lepszej rozdzielczości niż te, które wykonał Teleskop Hubble'a. Moment kulminacyjny planowany jest na 14 lipca 2015 roku. Sonda nie zostanie wtedy wprowadzona w orbitę Plutona. Przeleci obok niej w bezpiecznej odległości (ponad 11 tys. km przy prędkości 13,780 km/s.). Cała misja ma potrwać jednak do 2022 roku.

Źródło: NASA

Autor: PW/rp

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/nasa-odetchnela-new-horizons-dziala-14-lipca-przeleci-obok-plutona,173244,1,0.html

post-31-0-15452600-1436335836_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 lat na Marsie. Wideo dokumentujące dystans przebyty przez Opportunity

Łazik Opportunity bada powierzchnię Marsa od stycznia 2004. W kwietniu NASA podawała, że podczas swojej podróży zdołał przebyć dystans maratonu ? 42 kilometry - i ciągle mu mało. Robot kontynuuje badanie powierzchni Czerwonej Planety, a amerykańska agencja kosmiczna ? dla uczczenia i udokumentowania jego osiągnięcia ? opublikowała wideo, na którym prześledzić można całą trasę Opportunity.

8-minutowe nagranie, które NASA umieściła w sieci, obejmuje cały okres obecności Opportunity na Marsie. W jej trakcie zbadał on cały szereg marsjańskich formacji, zjeżdżał do kraterów, pobierał próbki gruntu (w tym momentach wideo miejscami zwalnia, by moglibyśmy to zaobserwować). Zdarzyło mu się nawet na całe 2 miesiące utknąć na jednej z marsjańskich wydm. Wszystko to zobaczyć można na nagraniu.

Nagranie widoczne z lewej strony pochodzi z tzw. ?kamery zagrożeniowej? (hazard camera, w skrócie hazcam). Komputer łazika analizuje przesyłane przez nią obrazy, wykorzystując je do nawigowania w terenie i unikania przeszkód. Z prawej strony zaś można zobaczyć mapę z wytyczoną trasą Opportunity.

Słyszalny w tle nagrania dźwięk, jak tłumaczy NASA, jest interpretacją audio wskaźników czujnika wibracji. Na jego podstawie można więc stwierdzić, czy Opportunity poruszał się akurat po względnie płaskim terenie, czy też natrafił na jakieś większe nierówności.

http://tech.wp.pl/kat,130036,title,11-lat-na-Marsie-Wideo-dokumentujace-dystans-przebyty-przez-Opportunity,wid,17689416,wiadomosc.html

(fot. NASA)

 

post-31-0-30165000-1436336803_thumb.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie mucha. To... Międzynarodowa Stacja Kosmiczna

 

Europejska Agencja Kosmiczna prezentuje niezwykłe zdjęcie Międzynarodowej Stacji Komicznej (ISS) przelatującej przed tarczą Księżyca. Wykonał je 30 czerwca fotograf amator Dylan O'Donnell za pomocą aparatu Canon 70D zainstalowanego na teleskopie Celestron 9.25". Uchwycenie tego obrazu to prawdziwy sukces, stacja, poruszająca się z prędkością 28 tysięcy kilometrów na godzinę przelatuje przed tarczą Księżyca w ciągu zaledwie 1/3 sekundy. ISS wygląda jak... muszka w rogu ekranu.

 

Dylan O'Donnell fotografował z rejonu Byron Bay w Nowej Południowej Walii. To najdalej na wschód wysunięty punkt Australii, miejsce odległe od większych miast, gdzie niewielkie zanieczyszczenie światłem sprzyja obserwacjom astronomicznym. Stacja była wtedy na wysokości 400 kilometrów nad Pacyfikiem.

Autor zdjęcia korzystał z portalu CalSky, informującego o położeniu ISS na bieżąco. W trakcie przelotu nastawił aparat na serię zdjęć o czasie otwarcia migawki 1/1650 sekundy przy czułości ISO 800. Opublikowany obraz to złożenie zdjęcia stacji z pięcioma ekspozycjami samej tarczy Księżyca przed i po przelocie. Podczas obróbki zdjęcia autor zwiększył też nasycenie barw, by pokazać różnice geologiczne budowy powierzchni naszego naturalnego satelity.

Powiększenie zdjęcia wyraźnie pokazuje strukturę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z widocznymi w centrum modułami mieszkalnymi i rusztowaniem z rozpiętymi, gigantycznymi panelami słonecznymi. Interesują mnie różne rodzaje zdjęć, ale ISS jest cudownym obiektem i chciałem ją sfotografować już od dawna - przyznaje autor.

 

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-to-nie-mucha-to-miedzynarodowa-stacja-kosmiczna,nId,1848548

ISS na tle Księżyca

/ Dylan O'Donnell /

 

Powiekszenie fragmentu zdjęcia z ISS

/Dylan O'Donnell /

 

post-31-0-39373700-1436421601.jpg

post-31-0-45029500-1436421608_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zidentyfikowano niezwykły system gwiezdny, składający się z pięciu gwiazd

John Moll,

Astronomowie zdołali odkryć pierwszy system gwiezdny, w skład którego wchodzi aż pięć gwiazd. Podczas gdy jedna z nich porusza się swobodnie, cztery pozostałe tworzą układ podwójny i układ podwójny kontaktowy.

Ten niezwykły układ znajduje się 115 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy a do jego obserwacji wystarczą niewielkie teleskopy. Astronomowie po raz pierwszy zaobserwowali go już w 2006 roku w ramach projektu SuperWASP i nadali mu nazwę 1SWASP J093010.78+533859.5.

Wizja artystyczna idealnie prezentuje strukturę tego systemu. Jedna gwiazda podróżuje "samotnie", dwie kolejne tworzą układ podwójny a dwie ostatnie należą do układu podwójnego kontaktowego - oznacza to, że gwiazdy są bardzo blisko siebie i stykają się ze sobą. Po przeprowadzeniu stosownych badań astronomowie doszli do wniosku, że wszystkie te gwiazdy są ze sobą związane grawitacyjnie i tworzą jeden wielki układ.

 

Dr. Marcus Lohr z brytyjskiego Open University, który przewodził zespołem badawczym, nie wyklucza istnienia planet w tym systemie gwiezdnym. Przyszłe obserwacje i analizy mogą dać odpowiedź na pytanie, czy w tym przedziwnym świecie rzeczywiście mogą istnieć jakieś planety.

Źródło: http://www.sci-news.com/astronomy/science-quintuple-star-system-02994.html

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/zidentyfikowano-niezwykly-system-gwiezdny-skladajacy-sie-pieciu-gwiazd

Wizja artystyczna gwiazdy HR 5171, która tworzy układ podwójny kontaktowy - źródło: ESO

Wizja artystyczna - źródło: Marcus Lohr

 

post-31-0-96569800-1436421771.jpg

post-31-0-08716300-1436421782_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)