Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Hewelianum zaprasza na ASTROnoc

Obserwacje spadających gwiazd, prezentacja działania łazika marsjańskiego, trening na symulatorze lotu, a o północy "Gwiezdny koncert" połączony z pokazem laserów i astronomicznymi wizualizacjami. Takie atrakcje przygotowało gdańskie Centrum Hewelianum dla gości ASTROnocy, która odbędzie się 14 sierpnia.

"Każdego roku, w połowie sierpnia jesteśmy świadkami niezwykle efektownego zjawiska ? na niebie pojawiają się Perseidy, potocznie nazywane spadającymi gwiazdami. Powstają one, gdy chmura drobinek pozostawionych przez kometę wpada w ziemską atmosferę, w której spala się tworząc setki świetlistych smug" ? tłumaczy astronom Centrum Hewelianum Magdalena Więcek-Olszewska.

 

Jak co roku Centrum Hewelianum przygotowało z tej okazji ASTROnoc, która odbędzie się 14 sierpnia. Jeszcze przed zapadnięciem zmierzchu, odbędą się obserwacje astronomiczne Słońca, a po jego zachodzie ? innych obiektów sierpniowego nieba. Najwięksi zapaleńcy i miłośnicy astronomii będą mogli przynieść swój własny teleskop, aby wziąć udział w publicznych obserwacjach nieba. Na tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z astronomią będzie czekało planetarium mobilne, w którego przestrzeni będzie można zobaczyć i poznać gwiazdozbiory letniego nieba i dowiedzieć się, skąd wzięły się pory roku.

 

Będzie można również zobaczyć jak porusza się i jakie zadania może wykonać łazik marsjański. Na wybrańców, którzy zdobędą specjalny bilet czeka możliwość samodzielnego sterowania tym pojazdem. Fani kosmicznych podróży będą mieli również okazję samodzielnie spróbować treningu astronautów dzięki symulatorowi lotu, który pojawi się tej nocy w Centrum Hewelianum.

 

Nie zabraknie atrakcji dla najmłodszych. Podczas specjalnych warsztatów wraz z Panem Kleksem udadzą się w podróż na Księżyc, a także zwiedzą Układ Słoneczny.

 

Rozbłyski spadających gwiazd to nie jedne efekty świetlne, które będą towarzyszyć uczestnikom ASTROnocy. Podczas warsztatów będą oni mogli rozłożyć światło Słońca na czynniki pierwsze i zidentyfikować "odciski palców" pierwiastków, z których zbudowana jest nasza gwiazda. Poznają również niesamowite właściwości światła podczerwonego oraz nauczą się prostego sposobu na skonstruowanie nietypowej latarki.

 

Kulminacją ASTROnocy będzie "Gwiezdny koncert" w wykonaniu Przemysława Rudzia ? muzyka i popularyzatora astronomii. Muzyka elektroniczna połączona z astronomicznymi wizualizacjami i pokazem laserów będzie rozbrzmiewać w zabytkowych przestrzeniach Redity Napoleońskiej, najstarszego murowanego obiektu Fortu Góry Gradowej, na której mieści się Centrum Hewelianum.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ agt/

Tagi: centrum hewelianum

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406115,hewelianum-zaprasza-na-astronoc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już dziś oglądaj Perseidy!

Sierpniowy rój Perseidów będzie miał maksimum aktywności już dziś, krótko po północy. To dobra okazja na obserwacje deszczu meteorów, ponieważ nocne niebo będzie bezksiężycowe!

Duża ilość jasnych smug powinna być łatwa do zauważenia w okolicy gwiazdozbioru Perseusza. Tak naprawdę Perseidy można obserwować już od końca lipca i aż do 24 sierpnia, ale właśnie teraz będą one najliczniejsze. Aby znaleźć radiant roju, poszukaj na niebie znanej konstelacji Kasjopei. Tu obok niej, na północ i na wschód, widać będzie nieco mniej wyraźnego Perseusza. Wschodzi on wprawdzie niedługo po zachodzie Słońca, ale trzeba poczekać aż będzie wysoko na niebie ? najlepsze warunki do obserwacji roju przypadną między północą a czwartą nad ranem.

Kilka faktów na temat Perseidów:

    Kometa macierzysta: 109P/Swift-Tuttle

    Radiant: Perseusz

    Aktywność 17 VII - 24 VIII 2015

    Maksimum aktywności roju: 12-13 VIII 2015

    Ilość zliczeń w maksimum aktywności: do 100 meteorów na godzinę

    Prędkość meteorów: 59 km/s

 

Perseidy uważane są za najpiękniejsze roje meteorów. Mają szybkie i jasne meteory, na skutek czego bardzo często zostawiają na niebie długie smugi światła na skutek rozgrzewania się w ziemskiej atmosferze. To także bardzo liczny rój - często pojawia się aż kilkadziesiąt smug na godzinę. Nie bez znaczenia jest też to, że widać je w ciepłe, beztroskie letnie noce. To po prostu idealne warunki do śledzenia tego ciekawego spektaklu na niebie! Jak je najlepiej obserwować? Znajdź miejsce położone z daleka od świateł miasta i spójrz w górę. Twoje oczy w pełni przystosują się co ciemności po około 30 minutach.

Perseidy są znane ze względu na to, że często towarzyszą im bolidy - wpadające w atmosferę, większe odłamki kometarne, które jawią się nam jako efektywne eksplozje światła. Mogą mieć one jasność nawet ponad -3 magnitudo!

Meteory te pochodzą ze szczątków rozpadającej się komety 109P/Swift-Tuttle. Gdy jakaś kometa zbliża się do Słońca, zostawia za sobą cały szlak większych i mniejszych cząstek. Co roku Ziemia wchodzi w ten obszar pozostałości po danej komecie, a wówczas mogą one wpadać w jej atmosferę, gdzie ostatecznie spalają się, powodując piękne, barwne i jasne smugi na niebie.

Radiant roju to punkt na sferze niebieskiej, z którego wszystkie te smugi zdają się wychodzić. Ponieważ w tym przypadku leży on w Perseuszu, sam rój nazywamy Perseidami (podobnie jest w przypadku innych, mniej efektywnych rojów). Jednak gwiazdozbiór nie ma nic więcej wspólnego z meteorytem - to tylko pozorny punkt, gdzie ich gęstość jest największa. Perseusz nie jest więc w żaden sposób ich rzeczywistym źródłem.

Elżbieta Kuligowska | Źródło: nasa.gov

 

http://orion.pta.edu.pl/juz-dzis-ogladaj-perseidy

Perseidy - jeden z meteorów na rozgwieżdżonym, letnim niebie.

Źródło: Jimmy Westlake

Położenie radiantu roju Perseidów

Źródło: NASA

post-31-0-33694400-1439452184.jpg

post-31-0-64478600-1439452191.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To była niezwykła noc. Reporterzy 24 na tropie Perseidów

To była prawdziwa uczta dla miłośników astronomii. Wszystko za sprawą roju meteorów, zwanych Perseidami, które pojawiły się w nocy ze środy na czwartek na niebie. Reporterzy 24 jak zwykle nie zawiedli i przesłali na Kontakt 24 swoje zdjęcia. Czekamy na więcej!

Maksimum spadających gwiazd - od 80 do 100 w ciągu godziny - można było zaobserwować w nocy z 12 na 13 sierpnia. Na niebie pojawił się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza, stąd ich nazwa - Perseidy.

Rój meteorów

Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu w atmosferę.

- To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk - wyjaśniał popularyzator astronomii Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika w Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.

Ziemia w smudze komety

Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.

Widziałeś Perseidy? Zdjęcia i filmy przesyłaj na Kontakt 24

Źródło: Kontakt 24

Autor: ank//tka, ab/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/to-byla-niezwykla-noc-reporterzy-24-na-tropie-perseidow,175943,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śledzenie powolnej śmierci Wszechświata

Międzynarodowy zespół astronomów badając ponad 200 000 galaktyk zmierzył energię generowaną w dużym fragmencie kosmosu, robiąc to bardziej precyzyjnie niż dotychczasowe pomiary. Jest to najbardziej kompleksowa ocena wydajności energetycznej w pobliskim Wszechświecie. Udało się potwierdzić, że energia produkowana obecnie w części Wszechświata stanowi zaledwie połowę stanu sprzed dwóch miliardów lat oraz okazało się, że to osłabienie zachodzi na wszystkich długościach fali od ultrafioletu do dalekiej podczerwieni. Wszechświat powoli umiera.

Badania obejmują wiele najpotężniejszych teleskopów na świecie, w tym należące do ESO teleskopy do przeglądów nieba: VISTA i VST w Obserwatorium Paranal w Chile. Dodatkowo użyto także dwóch teleskopów orbitalnych należących do NASA (GALEX i WISE) oraz jeszcze jednego należącego do Europejskiej Agencji Kosmicznej (Herschel) [1].

Badania są częścią projektu Galaxy And Mass Assembly (GAMA), największego przeglądu na wielu długościach fali jednocześnie.

?Wykorzystaliśmy taki wiele teleskopów kosmicznych i naziemnych, ile się tylko dało, aby zmierzyć wydajność energetyczną od ponad 200 000 galaktyk w tak szerokim zakresie długości fali, jak to tylko możliwe? powiedział Simon Driver (ICRAR, University of Western Australia), który prowadzi liczny zespół GAMA.

Dane z przeglądu, udostępnione dzisiaj astronomom na całym świecie, zawierają pomiary wydajności energetycznej dla każdej z galaktyk  na 21 długościach fali, od ultrafioletu do dalekiej podczerwieni. Ten zestaw danych pomoże naukowcom lepiej zrozumieć w jaki sposób różne typy galaktyk tworzą się  i ewoluują.

Cała energia we Wszechświecie została wytworzona w Wielkim Wybuchu, a jej część została zdeponowana w masie. Gwiazdy świecą zamieniając masę z powrotem na energię, tak jak to opisuje słynne równanie Einsteina E=mc2[2]. Badania GAMA tworzą mapę i model całej energii generowanej obecnie w dużej przestrzeni kosmosu oraz w różnych okresach czasu w przeszłości.

?O ile większość energii rozlewająca się po Wszechświecie wyniknęła z Wielkiego Wybuchu, to dodatkowa energia jest ciągle generowana przez gwiazdy, gdy dokonują fuzji pierwiastków takich jak wodór i hel,? mówi Simon Driver. ?Ta nowa energia jest albo absorbowana przez pył, gdy podróżuje przez całą galaktykę, albo ucieka do przestrzeni międzygalaktycznej i podróżuje dopóki nie trafi na coś, np. na inną gwiazdę, albo planetę, albo - bardzo rzadko - na zwierciadło teleskopu.?

Fakt, że Wszechświat powoli gaśnie jest znany od końca lat dziewięćdziesiątych, ale niniejsza praca pokazuje, że dzieje się to na wszystkich długościach fali od ultrafioletu do podczerwieni, będąc najbardziej kompleksowym zestawem danych o wydajności energetycznej w pobliskim Wszechświecie.

?Wszechświat będzie gasł powoli przesuwając się w swoją starość. Wszechświat po prostu usiadł na kanapie, podciągnął koc i szykuje się do wiecznej drzemki? podsumowuje Simon Driver.

Zespół naukowców ma nadzieję na poszerzenie swojej pracy aż do mapy energii produkowanej w całej historii Wszechświata, korzystając z nowych urządzeń, w tym z największego na świecie radioteleskopu, Square Kilometre Array, który będzie budowany w Australii i RPA w ciągu najbliższej dekady.

Zespół zaprezentuje swoją pracę podczas International Astronomical Union XXIX General Assembly w Honolulu na Hawajach w poniedziałek 10 sierpnia 2015 r.

Uwagi

[1] Użyte teleskopy i dane z przeglądów w kolejności rosnącej długości fali: GALEX, SDSS, VST (KiDS survey), AAT, VISTA (VIKING survey)/UKIRT, WISE, Herschel (PACS/SPIRE).

[2] Większość energii emitowanej we Wszechświecie pochodzi od fuzji termojądrowej w gwiazdach, gdzie masa jest powoli zamieniania w energię. Innym dużym źródłem są bardzo gorące dyski wokół czarnych dziur w centrach galaktyk, gdzie energia grawitacyjna jest zamieniana na promieniowanie elektromagnetyczne w kwazarach i w innych aktywnych jądrach galaktyk. Promieniowanie na znacznie dłuższych długościach fali pochodzi od olbrzymich obłoków pyłu, które remitują energią od gwiazd ukrytych wewnątrz obłoków.

Więcej informacji

Wyniki badań zaprezentowano w artykule pt. ?Galaxy And Mass Assembly (GAMA): Panchromatic Data Release (far-UV?far-IR) and the low-z energy budget?, S. Driver et al., wysłany do druku w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Będą także 10 sierpnia 2015 r. tematem wykładu i konferencji prasowej podczas Kongresu Międzynarodowej Unii Astronomicznej na Hawajach.

Skład zespołu badawczego: Simon P. Driver (ICRAR, The University of Western Australia, Crawley, Western Australia, Australia [iCRAR]; University of St Andrews, Wielka Brytania), Angus H. Wright (ICRAR), Stephen K. Andrews (ICRAR), Luke J. Davies (ICRAR) , Prajwal R. Kafle (ICRAR), Rebecca Lange (ICRAR), Amanda J. Moffett (ICRAR) , Elizabeth Mannering (ICRAR), Aaron S. G. Robotham (ICRAR), Kevin Vinsen (ICRAR), Mehmet Alpaslan (NASA Ames Research Centre, Mountain View, California, United States), Ellen Andrae (Max Planck Institute for Nuclear Physics, Heidelberg, Niemcy [MPIK]), Ivan K. Baldry (Liverpool John Moores University, Liverpool, Wielka Brytania), Amanda E. Bauer (Australian Astronomical Observatory, North Ryde, NSW, Australia [AAO]), Steve Bamford (University of Nottingham, Wielka Brytania), Joss Bland-Hawthorn (University of Sydney, NSW, Australia), Nathan Bourne (Institute for Astronomy, University of Edinburgh, Royal Observatory, Edinburgh, Wielka Brytania), Sarah Brough (AAO), Michael J. I. Brown (Monash University, Clayton, Victoria, Australia), Michelle E. Cluver (The University of Western Cape, Bellville, South Africa), Scott Croom (University of Sydney, NSW, Australia), Matthew Colless (Australian National University, Canberra, ACT, Australia), Christopher J. Conselice (University of Nottingham, Wielka Brytania), Elisabete da Cunha (Macquarie University, Sydney NSW, Australia), Roberto De Propris (University of Turku, Piikkiö, Finland), Michael Drinkwater (Queensland University of Technology, Brisbane, Queensland, Australia), Loretta Dunne (Institute for Astronomy, University of Edinburgh, Royal Observatory, Edinburgh, Wielka Brytania; Cardiff University, Cardiff, Wielka Brytania), Steve Eales (Cardiff University, Cardiff, Wielka Brytania), Alastair Edge (Durham University, Durham, Wielka Brytania), Carlos Frenk (Durham University, Durham, Wielka Brytania), Alister W. Graham (Macquarie University, Sydney NSW, Australia), Meiert Grootes (MPIK), Benne W. Holwerda (Leiden Observatory, University of Leiden, Leiden, The Netherlands), Andrew M. Hopkins (AAO) , Edo Ibar (Universidad de Valparaso, Valparaiso, Chile), Eelco van Kampen (ESO, Garching, Niemcy), Lee S. Kelvin (Liverpool John Moores University, Liverpool, Wielka Brytania), Tom Jarrett (University of Cape Town, Rondebosch, South Africa), D. Heath Jones (Macquarie University, Sydney, NSW, Australia), Maritza A. Lara-Lopez (Universidad Nacional Automana de México, Meksyk), Angel R. Lopez-Sanchez (AAO), Joe Liske (Hamburger Sternwarte, Universität Hamburg, Hamburg, Niemcy), Jon Loveday (University of Sussex, Falmer, Brighton, Wielka Brytania), Steve J. Maddox (Institute for Astronomy, University of Edinburgh, Royal Observatory, Edinburgh, Wielka Brytania; Cardiff University, Cardiff, Wielka Brytania), Barry Madore (Observatories of the Carnegie Institution of Washington, Pasadena, California, United States [OCIW]), Martin Meyer (ICRAR) , Peder Norberg (Durham University, Durham, Wielka Brytania), Samantha J. Penny (University of Portsmouth, Portsmouth, Wielka Brytania), Stephen Phillipps (University of Bristol, Bristol, Wielka Brytania), Cristina Popescu (University of Central Lancashire, Preston, Lancashire), Richard J. Tuffs (MPIK), John A. Peacock (Institute for Astronomy, University of Edinburgh, Royal Observatory, Edinburgh, Wielka Brytania), Kevin A.Pimbblet (Monash University, Clayton, Victoria, Australia; University of Hull, Hull, Wielka Brytania), Kate Rowlands (University of St Andrews, Wielka Brytania), Anne E. Sansom (University of Central Lancashire, Preston, Lancashire), Mark Seibert (OCIW), Matthew W.L. Smith (Queensland University of Technology, Brisbane, Queensland, Australia), Will J. Sutherland (Queen Mary University London, London, Wielka Brytania), Edward N. Taylor (The University of Melbourne, Parkville, Victoria, Australia), Elisabetta Valiante (Cardiff University, Cardiff, Wielka Brytania), Lingyu Wang (Durham University, Durham, Wielka Brytania; SRON Netherlands Institute for Space Research, Groningen, The Holandia), Stephen M. Wilkins (University of Sussex, Falmer, Brighton, Wielka Brytania) oraz Richard Williams (Liverpool John Moores University, Liverpool, Wielka Brytania).

Galaxy and Mass Assembly Survey, czyli GAMA, jest projektem obejmującym prawie 100 naukowców z 30 uniwersytetów w Australii, Europie i Stanach Zjednoczonych.

ICRAR stanowi joint venture pomiędzy Curtin University i The University of Western Australia, z finansowym wsparciem od State Government of Western Australia.

ESO jest wiodącą międzyrządową organizacją astronomiczną w Europie i najbardziej produktywnym obserwatorium astronomicznym na świecie. Wspiera je 16 krajów: Austria, Belgia, Brazylia, Czechy, Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, Polska, Portugalia, Szwajcaria, Szwecja, Wielka Brytania oraz Włochy. ESO prowadzi ambitne programy dotyczące projektowania, konstrukcji i użytkowania silnych naziemnych instrumentów obserwacyjnych, pozwalając astronomom na dokonywanie znaczących odkryć naukowych. ESO odgrywa wiodącą rolę w promowaniu i organizowaniu współpracy w badaniach astronomicznych. ESO zarządza trzema unikalnymi, światowej klasy obserwatoriami w Chile: La Silla, Paranal i Chajnantor. W Paranal ESO posiada teleskop VLT (Very Large Telescope - Bardzo Duży Teleskop), najbardziej zaawansowane na świecie astronomiczne obserwatorium w świetle widzialnym oraz dwa teleskopy do przeglądów. VISTA pracuje w podczerwieni i jest największym na świecie instrumentem do przeglądów nieba, natomiast VLT Survey Telescope to największy teleskop dedykowany przeglądom nieba wyłącznie w zakresie widzialnym. ESO jest głównym partnerem ALMA, największego istniejącego projektu astronomicznego. Z kolei na Cerro Armazones, niedaleko Paranal, ESO buduje 39-metrowy teleskop E-ELT (European Extremely Large Telescope - Ekstremalnie Wielki Teleskop Europejski), który stanie się ?największym okiem świata na niebo?.

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/sledzenie-powolnej-smierci-wszechswiata

Zdjęcia typowej galaktyki wykonane w ramach przeglądu GAMA na różnych długościach fali.

ICRAR/GAMA oraz ESO.

 

 

 

post-31-0-04136100-1439452142.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwacje "spadających gwiazd" utrudniało zapylone powietrze i chmury

Obserwacje podczas nocy "spadających gwiazd" były w tym roku utrudnione, ze względu na unoszący się w powietrzu pył, odbijający światła dużych miast - powiedział PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki. W części Polski obserwatorom przeszkadzało zachmurzenie.

W nocy ze środy na czwartek (czyli z 12 na 13 sierpnia) na niebie pojawił się najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Przy dobrej widoczności i odrobinie szczęścia można wtedy podziwiać od 80 do 100 "spadających gwiazd" w ciągu godziny.

 

Tradycyjnie wspólne obserwacje zorganizowało warszawskie Centrum Nauki Kopernik. Podobnie jak w poprzednich latach - aby zaciemnić miejski krajobraz i ułatwić obserwacje - w Warszawie zgaszono iluminację Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika i Parku Odkrywców. Zgasły również światła stadionu PGE Narodowego, a Zarząd Dróg Miejskich wyłączył iluminacje Mostu Świętokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego, wyłączono również oświetlenie na skwerze Kahla. Warszawskie Metro wyłączyło zaś elementy oświetlenia naziemnej części stacji metra Centrum Nauki Kopernik.

 

"Szacujemy, że frekwencja mogła być na poziomie 12 tysięcy" - powiedział PAP Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.

 

W tym roku w obserwacjach nie przeszkadzał Księżyc, który był akurat w nowiu, ani zachmurzone niebo. Pojawił się natomiast zupełnie inny poważny problem. "Od dwóch tygodni mamy upały i potworną suszę. W atmosferze jest więc mnóstwo pyłu, który doskonale odbijał światło całej Warszawy. Każdy, kto był wczoraj w Parku Odkrywców mógł przekonać się, że niebo - pomimo tego, że bezchmurne - miało pomarańczowe zabarwienie. Takie zapylenie sprawiało, że mimo braku chmur sporo zjawisk nam umykało. Problem zapylenia jest powszechny dla całego kraju, choć dużo bardziej dawał się we znaki w dużych miastach. Nie zmienia to faktu, że mimo trudnych warunków deszcz meteorów można było obserwować. Zdarzało się, że w ciągu dziesięciu sekund leciały trzy bardzo jasne zjawiska" - powiedział Wójcicki.

 

Jak dodał, z zachmurzeniem największy problem mieli mieszkańcy północno-zachodniej Polski, Poznania i Wielkopolski. Całkowite zachmurzenie było również w Bydgoszczy. Właśnie ze względu na zachmurzone niebo obserwacje spadających gwiazd przełożył szczeciński oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Odbędą się one w Parku Kasprowicza na Psiej Polanie znajdującej się nieopodal Pomnika Czynu Polaków w nocy z czwartku na piątek, czyli z 13 na 14 sierpnia.

 

Zgodnie z planem w piątek na obserwacje nieba zaprosi też gdańskie Centrum Hewelianum, które organizuje ASTROnoc. Jeszcze przed zapadnięciem zmierzchu odbędą się tam obserwacje astronomiczne Słońca, a po jego zachodzie ? Perseidów, ale też innych obiektów sierpniowego nieba.

 

"Perseidy są rojem, który jest aktywny do około 17 sierpnia. W ciągu najbliższych nocy spokojnie będzie można ich wypatrywać nad wschodnim horyzontem przez całą noc, choć ich aktywność będzie powoli spadać. Większe szanse będą mieli zwłaszcza mieszkańcy zachodniej części kraju, gdzie w nocy trochę popadało. U nich przejrzystość będzie lepsza, bo w Warszawie będziemy musieli poczekać na pełne oczyszczenie atmosfery" - dodał Wójcicki.

 

PAP - Nauka w Polsce

ekr/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406122,obserwacje-spadajacych-gwiazd-utrudnialo-zapylone-powietrze-i-chmury.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stała grawitacyjna może być stałą uniwersalną

Czy stała grawitacyjna jest wszędzie i zawsze taka sama, a na dodatek niezmienna? Fakt, że naukowcy mierząc ją w naszym Układzie Słonecznym i w odległych systemach gwiazdowych otrzymują tę samą wartość, zdaje się potwierdzać, że ma ona istotnie charakter uniwersalny.

Grawitacja, jedna z czterech podstawowych sił natury, wydaje się nam teraz pocieszająco niezmienna w skali całego Wszechświata. Świadczą o tym wieloletnie badania dość odległego od nas pulsara. Być może właśnie uzyskaliśmy odpowiedź na jedno z najstarszych pytań kosmologii: czy siła grawitacji jest wszędzie i przez cały czas taka sama? Odpowiedź jak na razie brzmi: tak.

Badania z użyciem radioteleskopu Green Bank w Zachodniej Wirginii i największego jak dotychczas na świecie, trzystumetrowego radioteleskopu Arecibo z Puerto Rico trwały aż 21 lat. Tyle trzeba było czasu, by dokładnie zmierzyć nieustanne "tykanie" pulsara PSR J1713+0747. Te żmudne badania, (podczas których, nawiasem mówiąc, dałoby się około pięć razy obronić doktorat z innej tematyki dotyczącej Kosmosu!) dały nam jednak coś bardzo ważnego ? najbardziej jak dotąd precyzyjny pomiar stałej grawitacyjnej, zmierzonej poza Układem Słonecznym.

Pulsary to szybko obracające się wokół własnej osi, nadgęste pozostałości po masywnych gwiazdach, które wybuchły jako supernowe. Można je obserwować z Ziemi na falach radiowych - emitowanych przez ich bieguny magnetyczne. Są one tak gęste i masywne, a przy tym mają tak małe rozmiary ? typowy promień rzędu zaledwie 20 - 25 km ? że w wielu przypadkach mogą utrzymać swoje tempo wirowania z dokładnością porównywalną do precyzji najlepszych zegarów atomowych na Ziemi. To sprawia, że pulsary są w rzeczywistości doskonałymi kosmicznymi laboratoriami do badań podstawowej natury przestrzeni, czasu i grawitacji.

Ten konkretny pulsar leży w odległości mniej więcej 3750 lat świetlnych od Ziemi i okrąża swego towarzysza ? białego karła. Jest jednym z pulsarów o najbardziej niezmiennym okresie obrotu wokół własnej osi. Natomiast każde jedno okrążenie białego karła zajmuje mu około 68 dni, co oznacza, że wzajemna odległość obu gwiazd jest niespotykanie duża. To ważne dla badań nad grawitacją, bowiem zjawisko promieniowania grawitacyjnego, czyli nieustającej konwersji prędkości orbitalnej ciała na fale grawitacji, jest wyjątkowo trudne do wykrycia ? a co więcej, przy ciaśniejszej orbicie obu składników miałoby zaniedbywalny wpływ na orbitę samego pulsara. Ten niesamowity układ gwiazdowy oferuje astronomom dowód na to, że zasadnicza siła grawitacji pozostaje taka sama w całej przestrzeni. Ma to bardzo poważne implikacje dla całej kosmologii i dla czterech podstawowych sił w fizyce.

Dane zebrane podczas tego eksperymentu wskazują na to, że stała grawitacji w tym odległym systemie gwiazdowym jest faktycznie niezmienna. Wcześniej ten sam wynik przyniosły podobne badania przeprowadzone w Układzie Słonecznym, w oparciu o precyzyjne pomiary laserowe w obrębie układu Ziemia-Księżyc.

 

Wyniki te pozwalają z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć istnienie "wyróżnionych" czasów i miejsc we Wszechświecie, w których grawitacja jest inna. Takie możliwości były już brane pod uwagę ? teraz naukowcy mogą jednak wprowadzić nowe ograniczenia na niektóre parametry opisujące teorie kosmologiczne. Stała grawitacyjna jest absolutnie podstawową stałą w fizyce, ważne jest zatem, aby przetestować jej stałość przy użyciu obiektów położonych w różnych miejscach, czasach i warunkach. Fakt, że grawitacja zdaje się być taka sama w Układzie Słonecznym i w dalekim układzie gwiazdowym, potwierdza na dziś dzień, że jej stała jest naprawdę stała uniwersalną.

 

Cały artykuł: W. Zhu et al. Testing Theories of Gravitation Using 21-Year Timing of Pulsar Binary J1713+0747

Elżbieta Kuligowska | Źródło: astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/stala-grawitacyjna-moze-byc-stala-uniwersalna

Trwające aż 21 lat badania układu bardzo starych gwiazd ? pulsara I białego karła ? dały astronomom nowe informacje na temat tego, jak grawitacja zależy od miejsca we Wszechświecie. Badania zostały przeprowadzone przy pomocy dwóch słynnych radioteleskopów: z Green Bank i Obserwatorium Arecibo.

Źródło: Saxton (NRAO/AUI/NSF)

 

post-31-0-50852500-1439532167.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Niedźwiadach działa już duży amatorski teleskop astronomiczny

W czwartek wieczorem, podczas XIX Ogólnopolskiego Zlotu Miłośników Astronomii OZMA 2015, odbyła się uroczystość otwarcia dużego teleskopu przeznaczonego do obserwacji kosmosu. Teleskop ma średnicę 60 cm i jest jednym z największych amatorskich teleskopów w Polsce.

Marek Nikodem, prezes Pałucko-Pomorskiego Stowarzyszenia Astronomiczno-Ekologicznego (PPSAE), powiedział w rozmowie z PAP, że jest to jeden z największych amatorskich teleskopów w Polsce. Pierwsze kroki, plany budowy, zostały zainicjowane w 2003 roku.

 

?Budowa trwała tyle lat, gdyż stopniowo gromadziliśmy fundusze, a teleskop zbudowaliśmy samodzielnie, poświęcając na to weekendy. Zamówione były tylko niektóre z elementów, takie jak zwierciadło u włoskiego producenta Reginato, które następnie było szlifowane w Polsce, a potem we Włoszech napylono na nie powłokę i utwardzono? - wyjaśnił Nikodem.

 

Dokładne parametry teleskopu to średnica zwierciadła 603 mm i ogniskowa 2802 mm. Teleskop został skonstruowany w systemie Newtona i pracuje na montażu paralaktycznym. Znajduje się w budynku z obrotową kopułą i ma pełne sterowanie elektroniczne.

 

?Główny konstruktorem i projektantem teleskopu jest Karol Wenerski, ale każdy członek naszego stowarzyszenia dołożył swój wkład w budowę. Pomagało nam też sporo osób i firm z zewnątrz? - dodał Nikodem.

 

Teleskop otrzymał imię Roland, aby uczcić pamięć Rolanda Kubackiego, zapalonego miłośnika astronomii i członka stowarzyszenia, który zmarł w młodym wieku.

 

Na razie członkowie stowarzyszenia jeszcze nie mają skonkretyzowanych planów wykorzystania teleskopu. Jak mówią, na początek chcą się nim nacieszyć. Później być może poszukają supernowych w innych galaktykach oraz będą obserwować gwiazdy zmienne. Zostanie też zainstalowana profesjonalna kamera CCD.

 

W inauguracji teleskopu, 13 sierpnia, wzięli udział członkowie stowarzyszenia, kilkudziesięciu uczestników zlotu OZMA 2015, a także lokalne władze samorządowe. (PAP)

 

cza/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406137,w-niedzwiadach-dziala-juz-duzy-amatorski-teleskop-astronomiczny.html

Uroczystość inauguracji 60 cm teleskopu w Niedźwiadach (13.08.2015 r.) Fot. K. Czart.

60-cm teleskop w Niedźwiadach. Fot. K. Czart.

post-31-0-28427900-1439624068_thumb.jpg

post-31-0-74585200-1439624076_thumb.jpg

post-31-0-57483400-1439624083_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kometa, na której wylądował europejski pojazd znalazła się najbliżej Słońca

admin

Niedawno cały astronomiczny świat pasjonował się losami misji kosmicznej Rosetta i lądownika Philae, który jako pierwszy w historii ziemski pojazd osiadł na powierzchni komety 67P/Czuriumow-Gierasimenko. Wczoraj kometa ta osiągnęła peryhelium, kiedy znalazła się 186 mln kilometrów od naszej gwiazdy.

Najnowsze dostępne obrazy komety pochodzące z wciąż towarzyszącego temu ciału niebieskiemu orbitera Rosetta, powstały na zaledwie kilka godzin przed upływem peryhelium. Aktywność komety jest dobrze widoczna na tych i wielu wcześniejszych obrazach. Można na nich zobaczyć wiele strumieni gazów wypływających z jądra.

Szczególną uwagę naukowców wzbudził szczególnie jeden dżet gazowy, który zaobserwowano 29 lipca, jeszcze przed peryhelium. Zdjęcia z sondy Rosetta nie pokazały niczego na ujęciu wykonanym 18 minut wcześniej i nie było nic widać również podczas kolejnego zdjęcia po następnych 18 minutach (interwał czasowy między fotografiami). Oznacza to, że niektóre emisje gazowe przebiegają tam bardzo gwałtownie.

Pomiary wykonane za pomocą aparatury znajdującej się na powierzchni sondy Rosetta sugerują, że kometa wyrzuca w przestrzeń do 300 kg pary wodnej na sekundę. To odpowiednik dwóch pełnych wanien wody i jest to aż o tysiąc razy większa emisja niż odnotowano w tym samym okresie ubiegłego roku, kiedy Rosetta po raz pierwszy zbliżyła się do komety 67P/Czuriumow-Gierasimenko.

Potem emisja pary wodnej dochodziła do ilości 300 gramów na sekundę, co odpowiada dwóm szklankom wody. Oprócz gazu, kometa emituje również około 1000 kg pyłu na sekundę, co powoduje, że Rosetta operuje w bardzo niebezpiecznych warunkach.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/kometa-ktorej-wyladowal-europejski-pojazd-znalazla-sie-najblizej-slonca

Źródło: ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Liczne dźety gazowe - Źródło: ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Widoczny jasny dżet gazowy 29 lipiec podczas podejścia do Słońca - Źródło: ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

Kometa w trakcie  peryhelium - Źródło: ESA/Rosetta/MPS dla OSIRIS Team MPS/UPD/LAM/IAA/SSO/INTA/UPM/DASP/IDA

 

post-31-0-53985700-1439624380.jpg

post-31-0-59090500-1439624386.jpg

post-31-0-55694600-1439624393.jpg

post-31-0-00496000-1439624401_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Oceniać nas będzie członek załogi Apollo 17". Polski łazik znów na prestiżowym konkursie

Studenci z Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego zacierają ręce. Na początku września ich projekt - marsjański łazik, stanie do międzynarodowej rywalizacji w konkursie konstruktorów European Rover Challenge.

? Tegoroczna edycja odbywa się na początku września w Podzamczu niedaleko Chęcin. W rywalizacji wezmą udział drużyny z całego świata między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Bangladeszu i Indii. Zmagania oceniać będzie zespół ekspertów z NASA. Do rywalizacji staną m.in. studenci z Politechniki Warszawskiej.

- Jest to dla nas wyzwanie, świetna zabawa. Sprawdzamy siebie i swoje umiejętności - mówiła studentka z Politechniki Warszawskiej Ewelina Zaremba.

Zawody już we wrześniu

Zawody ERC odbędą się 5 i 6 września 2015 roku na terenie Regionalnego Centrum Naukowo-Technologicznego w Podzamczu w gminie Chęciny. Zadaniem zespołów jest skonstruowanie robota, który będzie rywalizował w symulowanych zadaniach marsjańskich - m.in. nawigacyjnych, geologicznych oraz terenowych.

- Oceniać nas będzie człowiek, który lądował na Księżycu, członek załogi Apollo 17 - mówiła Zaremba.

Jak informują organizatorzy, zawodom towarzyszyć będzie Piknik Naukowo-Technologiczny, podczas którego firmy oraz instytucje zaprezentują najnowsze osiągnięcia w dziedzinie nauki i techniki.

"Space Days Poland"

Konkurs konstruktorów European Rover Challenge (ERC) po raz pierwszy został zorganizowany rok temu w Podzamczu.

W zamyśle organizatorów miał być europejską wersją odbywającej się w Stanach Zjednoczonych znanej już w świecie nauki imprezy University Rover Challenge. Jak się okazało, zainteresowanie drugą edycją odbywających się w Polsce zawodów dorównuje temu, jakie towarzyszy amerykańskiemu turniejowi.

ERC zostanie poprzedzone biznesową konferencją "Space Days Poland 2014", której celem jest łączenie interesów sektora kosmicznego z firmami i instytucjami z różnych branż. Wydarzeniom patronuje Ministerstwo Gospodarki, a jednym z partnerów jest Europejska Agencja Kosmiczna.

Space Days Poland 2015 to nowe wydarzenie, organizowane przez województwo świętokrzyskie i Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości; nawiązuje ono do odbywających się przed laty Dni Technik Satelitarnych oraz spotkań branży kosmicznej organizowanych przez PARP.

Źródło: PAP

Autor: PW/kka

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/oceniac-nas-bedzie-czlonek-zalogi-apollo-17-polski-lazik-znow-na-prestizowym-konkursie,176148,1,0.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda Cassini po raz ostatni przeleci w pobliżu ksiÄżyca Dione

NASA poinformowała, że jej sonda kosmiczna Cassini za kilka dni po raz ostatni przeleci w pobliżu Dione, jednego z ksiÄżyców Saturna. Przelot ma nastÄpiÄ w odległości 464 km od powierzchni obiektu.

Przelot ma nastÄpiÄ 17 sierpnia 2015 r. Najmniejszy dystans pomiÄdzy sonda, a ksiÄżycem wyniesie 474 km. Nie jest to rekord, bowiem najmniejsza odległośÄ wyniosła 100 kilometrów i było to w grudniu 2011 roku. Jednak wykonane tym razem zdjÄcia bÄdÄ na dłuższy czas ostatnimi tak dokładnymi fotografiami powierzchni Dione dostÄpnymi naukowcom.

Obecny przelot powinien uzupełniÄ dane zebrane przy poprzednich takich manewrach. W szczególności badacze chcÄ na podstawie analiz pola grawitacyjnego wyciÄgnÄÄ dalsze wnioski na temat budowy wewnÄtrznej tego lodowego ksiÄżyca. Na ZiemiÄ dotrÄ tez zdjÄcia w wysokiej rozdzielczości obejmujÄce rejon bieguna północnego, ze szczegółami na poziomie kilku metrów. BÄdzie również wykonana mapa obszarów cechujÄcych siÄ anomaliami pod wzglÄdem temperatury oraz Cassini ma zbadaÄ czÄstki pyłu pochodzÄce z Dione.

W dniu 9 sierpnia sonda wykonała manewr korekcyjny poprzez uruchomienie silników na 12 sekund. Manewr pozwolił na odpowiedniÄ zmianÄ orbity.

Sonda Cassini znajduje siÄ na orbicie wokół Saturna od 2004 roku. Po serii przelotów obok niektórych ksiÄżyców pod koniec 2015 roku, ma potem skierowaÄ siÄ poza płaszczyznÄ równikowÄ Saturna (w której krÄży wiÄkszośÄ ksiÄżyców) i zaczÄÄ trwajÄcÄ rok podróż ku końcowi swojej misji: kilkakrotnie przeleci przez przestrzeń pomiÄdzy pierścieniami a Saturnem.

Projekt Cassini-Hyugens jest prowadzony przez NASA we współpracy z EuropejskÄ AgencjÄ KosmicznÄ (ESA) oraz WłoskÄ AgencjÄ KosmicznÄ.

WiÄcej informacji:

? Cassini to Make Last Close Flyby of Saturn Moon Dione

 

ródło: JPL / NASA

 

Na zdjÄciu:

Widok ksiÄżyca Dione, okrÄżajÄcego Saturna, uzyskany przez sondÄ Cassini podczas przelotu 16 czerwca 2015 r. Nad ksiÄżycem widaÄ fragment pierścieni Saturna. ródło: NASA/JPL-Caltech/Space Science Institute.

Tagi:

Wysłane przez czart

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sonda-cassini-po-raz-ostatni-przeleci-poblizu-ksiezyca-dione-1738.html

 

post-31-0-01384400-1439624596.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za trzy tygodnie European Rover Challenge 2015 koło Kielc

5 i 6 września w Podzamczu koło Chęcin odbędzie się największa w Europie impreza robotyczno-kosmiczna European Rover Challenge 2015. Skierowana jest do młodzieży, dorosłych i rodzin z dziećmi. Jako patron wydarzenia zachęcamy do udziału.

W zawodach European Rover Challenge 2015 weźmie udział 26 drużyn z całego świata, w tym 13 zespołów z Polski. Oprócz zawodów studenckich robotów marsjańskich podczas imprezy zaplanowano także pokazy profesjonalnych robotów wojskowych i policyjnych, warsztaty robotyczne, prezentację robota humanoida o nazwie NAO. Będą też liczne stoiska i pokazy popularnonaukowe, a także konkursy. W programie znajduje się również wideokonferencja z Andy Weirem, autorem powieści ?Marsjanin?, na podstawie której aktualnie realizowany jest film w reżyserii Ridleya Scotta. Gościem i jurorem będzie także Harrison Schmitt ? były astronauta NASA, uczestnik misji Apollo 17.

Organizatorami imprezy są Europejska Fundacja Kosmiczna oraz Regionalne Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu, a producentem Planet PR. ?Urania? jest patronem medialnym. Podczas pierwszego dnia imprezy na stoisku naszego czasopisma będzie można także nabyć kosmiczne gadżety, w tym najnowszy hit - parasole z mapą nieba.

Poniżej pełna lista drużyn zakwalifikowanych do udziału w zawodach European Rover Challenge 2015.

 

Australia

BLUEsat Off World Robotics; UNSW Australia (http://www.bluesat.unsw.edu.au/)

Bangladesz

IUT Mars Rover; Islamic University of Technology (https://www.facebook.com/iutmarsrover)

INTERPLANETARS; Bangladesh University of Engineering and Technology (https://www.facebook.com/interplanetars)

Egipt

Robust Team; Mansoura University (https://www.facebook.com/Robust.team.eg)

Lunar & Martian Rovers? Team (LMRT); Cairo University (https://www.facebook.com/pages/Lunar-Martian-Rovers-Team-LMRT/7528697381...)

Indie

The Rover Boyz; Amrita Vishwa Vidyapeetham (https://www.facebook.com/MISRL)

Team RoverX; Vellore Institute of Technology (https://www.facebook.com/pages/Team-RoverX-VIT/1403291259986726)

Hiszpania

Ehuspace; University of the Basque Country

 

Holandia

Zebro; Delft University of Technology (https://www.facebook.com/zebro.tudelft?ref=hl)

Kanada

University of Saskatchewan Space Design Team (USST); University of Saskatchewan (http://usst.ca)

McGill Robotics; McGill University (http://auv.mcgillrobotics.com/)

Kolumbia

Robocol; Universidad de los Andes (http://robocol.uniandes.edu.co/)

 

Polska

#next team; Bialystok University of Technology (http://www.next.pb.edu.pl)

Continuum; University of Wrocław (http://continuum.uni.wroc.pl/)

The Orion Team; Lublin University of Technology (https://www.facebook.com/orion.pollub)

IMPULS; Kielce University of Technology (https://www.facebook.com/marsroverkielce)

FUPLA; Kielce University of Technology

PŁ Raptors; Technical University of Lodz and Warsaw University of Technology (https://www.facebook.com/plraptors)

Axolotl; University of Warsaw

Cud Team; Poznań University of Technology (http://cybair.put.poznan.pl/)

PCz Rover Team; Czestochowa University of Technology (http://www.imipkm.pcz.pl/pcz-rover-team/)

ERIS Team; Warsaw University of Technology (https://www.facebook.com/ERIS.PROJECT?fref=ts)

Kameleon Team; Opole University of Technology (https://www.facebook.com/cleverkameleon?fref=ts)

Integra; University of Science and Technology AGH (http://www.lazik.agh.edu.pl)

T4 Team; University of Technology and Life Sciences in Bydgoszcz (https://www.facebook.com/marsroverprime)

Stany Zjednoczone

The Mars Rover Design Team; Missouri University of Science and Technology (http://marsrover.mst.edu/)

 

Turcja

OzU Rover Team; Ozyegin University (http://robotics.ozyegin.edu.tr/rover)

Więcej informacji:

? European Rover Challenge 2015 (Europejskie Zawody Łazików Marsjańskich 2015)

? Profil zawodów na Facebooku

? Wydarzenie na Facebooku

 

Źródło: European Rover Challenge / Planet PR

Wysłane przez czart

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/za-trzy-tygodnie-european-rover-challenge-2015-kolo-kielc-1739.html

 

post-31-0-50922600-1439624835.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwa Toruński Zlot Miłośników Astronomii TZMA 2015

Po raz piąty w Toruniu zorganizowano zlot miłośników astronomii. Potrwa od 13 do 16 sierpnia. Na uczestników czekają liczne atrakcje, w tym odwiedziny w obserwatorium astronomicznym w Piwnicach koło Torunia. W sobotę 15 sierpnia będzie dzień otwarty dla mieszkańców Torunia.

Zlot został organizowany przez osoby skupione wokół portalu internetowego AstroVisioN.pl. W programie są dwie ciekawe wycieczki: do Centrum Astronomii UMK, w którym pracują największy polski radioteleskop i największy teleskop optyczny na terenie naszego kraju; do Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, czyli toruńskiego odpowiednika warszawskiego Centrum Nauki Kopernik.

Oprócz powyższych atrakcji na uczestników czekają prelekcje popularnonaukowe, seans w planetarium, warsztaty z astronomii, zwiedzanie Torunia i oczywiście nocne obserwacje nieba, w tym oglądanie meteorów z roju Perseidów, których maksimum przypada na czas zlotu.

W piątek 15 sierpnia wieczór będzie otwarty dla mieszkańców Torunia i innych gości. Wszyscy chętni mogą przybyć na Barbarkę koło Torunia wieczorem od godziny 20:00 i obserwować niebo przy pomocy sprzętu udostępnionego przez uczestników zlotu.

Więcej informacji:

? Witryna TMZA 2015

? TZMA 2015 - program wykładów i warsztatów

Źródło: TZMA / AstroVisioN

Wysłane przez czart

 

Na ilustracji:

Fragment strony internetowej Toruńskiego Zlotu Miłośników Astronomii. Źródło: TZMA 2015.

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/trwa-torunski-zlot-milosnikow-astronomii-tzma-2015-1740.html

 

post-31-0-74365100-1439624885.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NameExoWorlds - zagłosuj na nazwy dla planet pozasłonecznych

Konkurs NameExoWorlds jest prowadzony przez MiÄdzynarodowÄ UniÄ AstronomicznÄ (IAU), jedynÄ organizacjÄ uprawnionÄ do nadawania oficjalnych nazw obiektom w kosmosie. Dzisiaj rozpoczyna siÄ głosowanie na nazwy dla 20 systemów planetarnych. Można głosowaÄ na propozycje z listy przygotowanej przez IAU na podstawie zgłoszeń od klubów i organizacji astronomicznych, które napłynÄły podczas poprzedniego etapu konkursu. Na liście obiektów do nazwania jest m.in. pierwszy pozasłoneczny układ planetarny PSR 1257+12 odkryty przez prof. Aleksandra Wolszczana.

Ludzie nadajÄ nazwy obiektom na niebie od tysiÄcy lat. Jednak obecnie jedynÄ organizacjÄ uprawnionÄ do nadawania oficjalnych nazwa obiektom w kosmosie jest MiÄdzynarodowa Unia Astronomiczna. Konkurs NameExoWorlds to pierwsza okazja dla społeczeństw na całym świecie do zdecydowania o nazwach obiektów niebieskich, a na dodatek po raz pierwszy od kilkuset lat zostanÄ nadane nazwy gwiazdom.

Spośród wymienionych 20 gwiazd posiadajÄcych układy planetarne, nazwane zostanie 15, bowiem pozostałe posiadajÄ historyczne nazwy. Nazwy zostanÄ także nadane planetom we wszystkich 20 układach (łÄcznie 32 znanym planetom). W pierwszym etapie konkursu IAU otrzymała zgłoszenia od klubów i organizacji astronomicznych z różnych krajów. Przyszło 247 propozycji.

GłosowaÄ można na witrynie internetowej http://nameexoworlds.iau.org. Głosowanie nie wymaga rejestracji, ale z jednego urzÄdzenia można oddaÄ tylko jeden głos na dany obiekt. Termin głosowania upływa 31 października 2015 r.

Kluby lub organizacje, których propozycje zostanÄ wybrane, otrzymajÄ stosowne zaświadczenie oraz dodatkowo prawo do zaproponowania nazwy dla planetoidy w Układzie Słonecznym  (zgodnej z zasadami nazewnictwa stosowanymi przez IAU).

Przy okazji przestrzegamy przed kupowaniem nazw gwiazd od różnych firm, na których ogłoszenia można natrafiÄ i w Polsce. Taka nazwa nie ma żadnego oficjalnego znaczenia, istnieje jedynie w bazie takowej firmy - naprawdÄ szkoda wydawaÄ pieniÄdze na niewiele warty świstek papieru.

Oto lista 20 układów planetarnych czekajÄcych na nazwanie.

20 układów planetarnych, które otrzymajÄ nazwy

Gwiazda (nazwa katalogowa) Liczba planet Gwiazdozbiór WidocznośÄ gwiazdy  JasnośÄ gwiazdy w paśmie V (mag)

Ain (epsilon Tauri) 1 Byk Widoczna gołym okiem 3.5

Edasich (iota Draconis) 1 Smok Widoczna gołym okiem 3.3

Errai (gamma Cephei) 1 Cefeusz Widoczna gołym okiem 3.2

Fomalhaut (alpha Piscis Austrini) 1 Ryba Południowa Widoczna gołym okiem 1.2

Pollux (beta Geminorum) 1 BliźniÄta Widoczna gołym okiem 1.2

epsilon Eridani 1 Erydan Widoczna gołym okiem 3.7

mu Arae 4 Ołtarz Widoczna gołym okiem 5.2

tau Boötis 1 Woźnica Widoczna gołym okiem 4.5

upsilon Andromedae 3 Andromeda Widoczna gołym okiem 4.1

xi Aquilae 1 Orzeł Widoczna gołym okiem 4.7

14 Andromedae 1 Andromeda Widoczna gołym okiem 5.2

18 Delphini 1 Delfin Słabo widoczna gołym okiem 5.5

42 Draconis 1 Smok Widoczna gołym okiem 4.8

47 Ursae Majoris 2 Wielka Niedźwiedzica Widoczna gołym okiem 5.1

51 Pegasi 1 Pegaz Widoczna gołym okiem 5.5

55 Cancri 5 Rak Słabo widoczna gołym okiem 6

HD 81688 1 Wielka Niedźwiedzica Widoczna gołym okiem 5.4

HD 104985 1 Żyrafa Słabo widoczna gołym okiem 5.8

HD 149026 1 Herkules Widoczna przez lornetkÄ 8.2

PSR 1257+12 3 Panna Nieznana Nieznana

 

WiÄcej informacji:

? NameExoWorlds Contests Opens for Public Voting

? Witryna NameExoWorlds - tutaj można głosowaÄ

 

ródło: IAU

 

Na ilustracji:

WyglÄd witryny internetowej do głosowania na nazwy planet pozasłonecznych w ramach konkursu NameExoWorlds prowadzonego przez MiÄdzynarodowÄ UniÄ AstronomicznÄ (IAU). ródło: IAU.

Wysłane przez czart

 

http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nameexoworlds-zaglosuj-na-nazwy-dla-planet-pozaslonecznych-1733.html

 

post-31-0-40790700-1439625051.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli nową planetę. Krąży wokół dwóch gwiazd

Michał Skubik

To dziesiąta taka planeta odkryta przy użyciu kosmicznego teleskopu. Kepler-453b jest o 60 proc. większa od Neptuna, a jej orbita położona jest w ekosferze.

W ciągu zaledwie 20 lat naukowcom udało się odkryć około 2 tys. planet. Jednak planety obiegające dwa słońca ciągle wydają się rzadkością. Dlaczego tak się dzieje? Być może łatwiej będzie naukowcom odpowiedzieć na to pytanie dzięki kolejnemu niezwykłemu odkryciu dokonanemu dzięki teleskopowi Keplera.

Odległe układy planetarne są tak dalekie, że nie jesteśmy ich w stanie oglądać z Ziemi nawet przez najdoskonalsze teleskopy. Jedną z metod, która pozwala na odkrywanie egzoplanet, jest obserwacja jasności gwiazdy. Jej zmiana może oznaczać przejście planety przed jej tarczą.

Odrobina szczęścia

Przy odkryciu tej planety naukowcy posłużyli się właśnie metodą zaćmieniową. Kepler-453b jest większa o około 60 proc. od Neptuna, położona jest w ekosferze (czyli tam, gdzie woda może istnieć w stanie ciekłym) i okrąża swoje gwiazdy centralne co około 240 dni. Same gwiazdy jak na skalę kosmiczną nie są zbyt wielkie - większa z nich nie przekracza 94 proc. wielkości Słońca, a mniejsza ma zaledwie 20 proc. jego wielkości i jest znacznie chłodniejsza.

Stephen Kane z Uniwersytetu w San Francisco uważa, że w odkryciu planety pomogła naukowcom odrobina szczęścia. Ze względu na to, że ruch tej planety ma oddziaływanie 2 słońc, jej orbita jest mocno zaburzona. - Porusza się ruchem zbliżonym do bączka - powiedział Kane. To bezpośrednio wpływa na możliwość obserwacji tego ciała niebieskiego.

Naukowcy obliczyli, że następna szansa na obserwowanie tranzytu planety przez tarcze swoich gwiazd będzie dopiero w 2066 roku. Wszystko wskazuje, że teleskop został nakierowany na tę planetę we właściwym czasie.

- Gdybyśmy patrzyli w tym kierunku trochę wcześniej lub tylko niewiele później, stwierdzilibyśmy, że tych gwiazd nie okrążają żadne planety. Wyjątkowość tego odkrycia polega głównie na tym, że dzięki tej obserwacji możemy przypuszczać, że istnieje więcej układów o takiej budowie, tylko szukaliśmy tam planet w niewłaściwym momencie - uważa Kane.

Natężenie światła emitowanego przez gwiazdy podczas tranzytu planety spada o około 0,5 proc. Pozwoliło to naukowcom obliczyć, że promień planety jest trochę ponad 6 razy większy od promienia Ziemi. Sam fakt, że planeta jest większa od Ziemi, a nawet od Neptuna, może świadczyć o tym, że jest gazowym gigantem, a nie super-Ziemią. Dlatego też, mimo że planeta krąży w ekosferze, to naukowcy uważają, że nie ma szans na to, by rozwinęło się na niej życie w takiej postaci, jaką znamy.

Ale nie wszystko stracone. Planeta może mieć skaliste księżyce, na których być może istnieje życie. Tezę o istnieniu takich księżyców wokół gazowych egzoplanet przedstawili już wcześniej naukowcy z kanadyjskiego McMaster UniversityTezę o istnieniu takich księżyców wokół gazowych egzoplanet przedstawili już wcześniej naukowcy z kanadyjskiego McMaster University. Poddali oni analizie dane dotyczące naszego Układu Słonecznego i połączyli je z obserwacjami egzoplanet odkrytych metodą zaćmieniową. Stworzony przez nich model wskazuje, że wiele z takich olbrzymów może posiadać własne i dość spore księżyce, a warunki na nich panujące mogą sprzyjać rozwojowi życia.

Źródło: San Francisco State University

http://wyborcza.pl/1,75400,18559645,naukowcy-odkryli-nowa-planete-krazy-wokol-dwoch-gwiazd.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świętowanie w wielkim stylu. Sonda Rosetta i kometa od roku razem

To już ponad rok od kiedy sonda kosmiczna Rosetta weszła na orbitę komety 67P/Czuriumow-Gierasimenko. Od tej pory wiele się wydarzyło.

Równo rok temu sonda kosmiczna Rosetta, wraz ze swoim towarzyszem, lądownikiem Philae, weszła na orbitę komety 67P/Czuriumow-Gierasimenko. Była to niezwykle długa i ekscytująca podróż.

Misja Rosetty

6 sierpnia Rosetta znalazła się na orbicie komety. Stała się ona pierwszą w historii sondą kosmiczną, która pojawiła się w takim miejscu. Rok obserwacji pozwolił na uzyskanie wielu informacji na temat komety. Rosetta wykonała również wiele fascynujących zdjęć.

Kometa 67P/Czuriumov-Gierasimenko cały czas podążała w kierunku Słońca. Sonda towarzyszyła jej w tej wędrówce. Po ponad roku wspólnej podróży, 13 sierpnia 2015 roku, kometa osiągnęła peryhelium, czyli punkt największego zbliżenia do Słońca. Odległość ta wynosiła 186 milionów kilometrów.

Podczas skracania dystansu powstawała pyłowo-gazowa atmosfera, otaczająca jądro komety oraz warkocz

Mały bohater

12 listopada 2014 odbyło się pierwsze w historii lądowanie na komecie. Dokonał tego lądownik Philae. Celem jego misji jest pobranie próbek z powierzchni komety 67P/Czuriumov?Gierasimenko, celem zdobycia informacji o początkach życia. Po problemach z dostawą energii, 13 czerwca 2015 roku, lądownik nareszcie dokonał odkrycia.

Naukowcy otrzymali niezwykłe informacje. Na powierzchni komety Philae wykrył 16 związków organicznych oraz parę wodną, tlenek węgla i dwutlenek węgla. Jest to niezwykle istotna wiadomość, gdyż część z tych związków jest podstawą życia. Ta informacja może przybliżyć naukowców do odkrycia zagadki, dotyczącej początków Układu Słonecznego.

Plany na przyszłość

Do października 2016 roku Rosetta będzie towarzyszyć komecie w wędrówce w kierunku Jowisza. Następnie jej kontrolerzy obniżą lot i będą próbować wylądować na powierzchni 67P/Czuriumov-Gierasimenko.

- To będzie twarde lądowanie. Na powierzchni komety znajduje się wiele głązów i ogromnych skał. Jest to bardzo prawdopodobne, że sonda uderzy w nie i rozbije się. Nie jest to pożądana przez nas wizja - komentuje Armelle Hubault, inżynier sondy.

Tak wyglądała wędrówka i misja lądownika Philae

Źródło: x-news, ESA

Autor: mag/mk

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/nauka,2191/swietowanie-w-wielkim-stylu-sonda-rosetta-i-kometa-od-roku-razem,176053,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak na orbicie

Marta Grzywacz

Syn ojczyzny Kopernika przebywał w kosmosie, to jest wspaniałe, tym można się szczycić - pierwszy sekretarz KC KPZR Leonid Breżniew nie krył satysfakcji, gdy witał na Kremlu załogę statku kosmicznego Sojuz 30. Jego słowa dotyczyły Mirosława Hermaszewskiego, pierwszego i jak dotąd jedynego Polaka, który poleciał w kosmos.

Na Kosmodrom Bajkonur dotarli 14 dni przed startem. Od tej chwili mogli się poruszać tylko po wyznaczonych rewirach - pomiędzy wspólnym apartamentem, kuchnią, laboratorium i salą treningową, gdzie ćwiczyli głównie przystosowanie aparatu równowagi i układu sercowo-naczyniowego do stanu nieważkości. Coraz trudniej zasypiali na łóżkach bez poduszek, nachylonych w stronę głowy pod kątem 4,5, a potem 7 stopni, ale długotrwałe treningi na znienawidzonym przez kosmonautów krześle obrotowym przebiegały bez sensacji. Cały czas towarzyszył im lekarz. Dostali zakaz kąpieli w basenie i gry w tenisa, a obecność innych osób ograniczono do minimum.

Dwa dni przed startem komisja państwowa ZSRR uroczyście przydzieliła załodze w składzie Piotr Klimuk i Mirosław Hermaszewski zadanie lotu w kosmos. Ich dublerzy, Zenon Jankowski i Walerij Kubasow, stali obok ze smutnymi minami. Piotr Klimuk, radziecki dowódca lotu, podziękował za zaufanie, a Hermaszewski mówił o wdzięczności dla lekarzy, przyjaźni polsko-radzieckiej i pozdrowił rodaków w kraju.

Pajdiom!

 

W dniu startu Hermaszewskiego obudził lekarz, sprawdzając mu puls i ciśnienie krwi. Wynosiło 120/70 uderzeń, więc polski pilot usłyszał uspokajające: "Możesz lecieć". Ponieważ obaj z Klimukiem dostali zgodę, żeby zabrać ze sobą w kosmos parę "drobiazgów", których waga nie przekroczy 2,5 kg, Hermaszewski spakował zdjęcia najbliższych, pocztówki dźwiękowe, małe biało-czerwone flagi, maskotki od córki, prezenty dla żony i dzieci, pamiątki filatelistyczne i miniaturowy tomik "Pana Tadeusza", który parę lat później podarował Janowi Pawłowi II.

 

Na śniadanie zjedli twaróg, gotowany ryż i miód, lekarz zrobił im lewatywę, a dowództwo wzniosło toast za powodzenie misji. Przed wyjściem z hotelu zgodnie z tradycją Bajkonuru musieli obejrzeć film "Białe słońce pustyni" (radziecka komedia z 1970 r.), a na drzwiach hotelu zostawić autografy. Wychodząc, dopisali jeszcze aktualną datę - 27 czerwca 1978 r. Na miejsce startu zawiózł ich klimatyzowany autobus z dwiema kabinami przedzielonymi szybą. Kierowca, czując wiszące w powietrzu napięcie, puścił animowaną bajkę "Wilk i zając".

 

W budynku technicznym przebrali się w kombinezony, Hermaszewskiego coś uciskało pod kolanem, ale się nie przyznał, zrobił dobrą minę i wyszedł do ostatnich pożegnań. Za szybą stała m.in. polska delegacja z gen. Wojciechem Jaruzelskim. I sekretarz PZPR Edward Gierek pożegnał go jeszcze w kraju: "Niech to się kulka" - życzył po śląsku.

 

Idąc z budynku technicznego do rakiety Sojuz 30, która miała 50 m wysokości i 20 silników o sile ciągu 20 ton (200 kiloniutonów) każdy, Hermaszewski poczuł, że po plecach spływa mu strużka potu.

 

Dwie godziny przed startem piloci usadowili się w fotelach, sprawdzili przyrządy i hermetyczność skafandrów. Tuż przed startem obsługa puściła im "Kolorowe jarmarki" Maryli Rodowicz i "Nadieżdę" Anny German - ulubioną piosenkę wszystkich kosmonautów. Zanim German przestała śpiewać, zaczęło się odliczanie. Hermaszewski czuł narastające wibracje i łoskot, który przerodził się w rozdzierający huk. Wreszcie padła komenda: "Pajdiom!".

 

Zegary wskazywały dokładnie godz. 16.27 i 21 sekund czasu moskiewskiego.

Stacja kosmiczna Mir. Przetrwała pożar, kolizję oraz upadek komunizmu

 

Kto pierwszy poleci?

 

Mirosław Hermaszewski poleciał w kosmos na orbitę okołoziemską dzięki radzieckiemu programowi "Interkosmos", który powstał w 1967 r. i zakładał podbój przestrzeni kosmicznej z udziałem państw bloku wschodniego: Bułgarii, Czechosłowacji, Kuby, Mongolii, NRD, Polski, Rumunii i Węgier (później dołączyły także Francja, USA i Szwecja).

 

ZSRR miał dostarczyć rakiety nośne, które startowałyby z radzieckich kosmodromów, a pozostałe państwa - aparaturę badawczą i satelity. W składzie każdej misji mieli się znaleźć: kosmonauta z ZSRR jako dowódca i pilot z zaprzyjaźnionego kraju jako badacz. Początkowo program obejmował cztery dziedziny badań: fizykę kosmiczną, meteorologię, łączność oraz biologię i medycynę kosmiczną, a potem także teledetekcję, czyli fotografowanie wybranych rejonów Ziemi wielospektralną kamerą.

 

W 1976 r. doszło do sporu o to, który z zaprzyjaźnionych krajów - NRD, Czechosłowacja czy Polska - pierwszy wyśle swojego pilota w kosmos. Najsłabszą kartę przetargową mieli Niemcy ze względu na II wojnę światową. Polska, największy kraj satelicki ZSRR, i Czechosłowacja przodująca w programach badawczych "Interkosmosu", miały równe szanse, ale wygrali Czesi. W rezultacie Polska została czwartym po ZSRR, USA i Czechosłowacji krajem, który wysłał człowieka w kosmos.

Krótki poradnik, jak zostać astronautą

 

Kłody pod nogi

 

Losy misji Hermaszewskiego ważyły się niemal do końca. Kilka miesięcy przed startem radzieckie organy wojskowe i kancelarie konstrukcyjne zaczęły się spierać, czy lecieć ma załoga "wojskowa", czyli Klimuk i Hermaszewski, czy "cywilna" - Kubasow i Jankowski. Doszło do absurdalnej sytuacji - próbując wyeliminować Hermaszewskiego z gry, stwierdzono, że ma chore migdały. Były zdrowe, ale Hermaszewski musiał się zgodzić na ich wycięcie.

 

Wkrótce potem jeden z lekarzy przybyłych z Moskwy stwierdził, że słyszy w jego sercu szmery. Znajoma pielęgniarka po kryjomu informowała polskiego pilota o wynikach badań krwi, więc wiedział, że oficjalne dane lekarzy są zafałszowane. Ci jednak nie dawali za wygraną i orzekli wadę zastawki serca, ale że dziesiątki poprzednich wyników badań jej nie potwierdziły, i ta intryga się nie powiodła.

 

Doszło nawet do tego, że szef szkolenia kosmonautów gen. Aleksiej Leonow przydzielił Hermaszewskiemu ochronę - po wizycie w szpitalu u polskiego pilota jakiegoś dziwnego człowieka pytającego, czy śnią mu się węże i skaczące małpy, w sąsiednim pokoju zaczęło nocować dwóch instruktorów lotu. Zupełnie zdrowy Hermaszewski przeleżał w szpitalu kilka tygodni, ale to nie oznaczało końca kłopotów, bo podczas ostatnich egzaminów zadano mu 42 nadprogramowe pytania. Odpowiedział na nie celująco, co główny przeciwnik Hermaszewskiego, generalny konstruktor Walentin Głuszko skwitował: - U Mirosława wszystkie oceny jednakowe, aż nieprzyjemnie się na to patrzy. Mieć dobre oceny to za mało, by zostać kosmonautą.

 

A jednak się udało.

Pajechali! - czyli kosmos zdobyty

 

Cudownie ocalony

 

Kładli się na plecach, a mnie zmuszali do zajęcia pozycji na ich podkurczonych nogach, skąd siłą swych mięśni wypychali mnie w górę. Płacząc, godziłem się być pociskiem. Po "starcie" świat wirował, lot był krótki, a lądowanie twarde - wspomina Hermaszewski w autobiografii "Ciężar nieważkości" dziecięce zabawy ze starszym bratem i jego kolegami, którzy podczas wakacji w 1948 r. chcieli wysłać młodszego i słabszego Mirka na Księżyc. Po trzech lotach i trzech upadkach wylądował we wrocławskim szpitalu ze złamaną ręką. W drodze do Wrocławia po raz pierwszy w życiu zobaczył samolot.

 

Roman i Kamila - rodzice Mirosława - pobrali się w latach 20. XX w. w wołyńskiej wsi Lipniki na Kresach. Żyli dostatnio, bo stawiali na nowoczesność, na ich polach pracowała nawet kosiarka. Spokojne życie skończyło się w nocy z 25 na 26 marca 1943 r., kiedy do Lipnik wpadły hordy banderowców i urządziły rzeź. Starsze z siedmiorga rodzeństwa i ojciec walczyli w oddziałach samoobrony, młodsi uciekli z matką, która niosła na rękach półtorarocznego Mirosława. Dopadło ją czterech Ukraińców, jeden do niej strzelił - kula otarła się o skroń kobiety i rozerwała jej ucho. Kamila upadła, a kiedy odzyskała przytomność, w szoku zaczęła biec przed siebie. Zatrzymała się 6 km dalej, we wsi Białka, i dopiero tam zorientowała się, że nie ma dziecka. Chciała wracać, ale siłą ją powstrzymano.

 

Rano w Lipnikach domy były spalone, wokół leżeli ludzie bez głów i kończyn, poprzekłuwani widłami - zginęły 182 osoby. Gdy Roman Hermaszewski z oddziałem obrońców oceniał straty, zobaczył znajomy koc, a w nim najmłodszego syna, który cudem przeżył. Ojciec Mirka zginął od banderowskiej kuli parę miesięcy później.

 

W 1945 r. Kamila Hermaszewska z siódemką dzieci wyjechała na Ziemie Odzyskane, do Wołowa pod Wrocław.

 

Mizerota w samolocie

 

Na początku lat 50. rodzina Hermaszewskich cieszyła się z sukcesów Władysława, starszego brata Mirka, prymusa Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Pisały o nim gazety, a dzieci uczyły się z czytanki "Jak mały Władzio został pilotem". Władze zmieniły mu nieco biografię - według nowej jego ojca zamordowali za współpracę z radzieckimi partyzantami faszyści, a nie Ukraińcy.

 

Mirosław też chciał zostać lotnikiem. W liceum wyżywał się w konstruowaniu modeli samolotów, w końcu zaczął latać szybowcem. Do wojska go jednak nie przyjęli, bo był zbyt wątły i słaby. Kiedy mówił, że lata szybowcem, tylko się śmiali.

 

Nie poddał się, złożył podanie do Szkoły Orląt w Dęblinie, które Aeroklub Wrocławski poparł, ale pilot szybowca musiał najpierw przejść weryfikację w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej. Okazał się świetny z teorii i znakomity w sporcie. 1500 m pokonał z najlepszym czasem, choć biegł boso, bo nie stać go było na trampki. Komisja kwalifikacyjna patrzyła zdumiona na krwawe ślady stóp młodego adepta lotnictwa, który jeszcze dwa tygodnie później wyjmował z nich kawałki żużla. Dostał się na kurs pilotów do Lisich Kątów koło Grudziądza, gdzie jego pasją stały się loty akrobacyjne.

 

13 listopada 1961 r. z licencją pilota szybowcowego i uprawnieniami pilota samolotowego przekroczył bramę Szkoły Orląt w Dęblinie. Trzy lata później, latając migami, potrafił już "walczyć w powietrzu i skutecznie atakować cele naziemne". Tak jak brat szkołę skończył jako prymus.

 

Tortury w Gwiezdnym Miasteczku

 

W 1966 r. miał 37 lat i stopień majora, gdy został wytypowany jako jeden z najlepszych pilotów "naddźwiękowych" do testowania nowego sprzętu, który - jak można było przeczytać w tajnym szyfrogramie - "lata bardzo daleko, bardzo szybko i bardzo wysoko". W Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie badaniom poddano 72 kandydatów. Lekarze musieli wskazać tych, którzy mieli szczególne predyspozycje psychofizyczne, wyjątkową odporność na stres, wysoką tolerancję na niedotlenienie i przyspieszenia. Jeden z testów polegał na pokonywaniu górskich szlaków na czas, Hermaszewski biegł tak szybko, że za plecami słyszał przekleństwa turystów. Trzech górali - zawodowych przewodników górskich - nie wytrzymało tempa i zrezygnowało z pracy z pilotami.

 

Pięciu najlepszych pilotów poleciało do Gwiezdnego Miasteczka, 40 km od Moskwy, gdzie zajęli się nimi radzieccy lekarze i naukowcy. Mieli wybrać kandydata do lotu w kosmos i jego dublera. Codzienne wielogodzinne treningi i badania na symulatorach lotu statkiem kosmicznym, symulatorach stacji orbitalnej, wirówkach i orientatorach gwiezdnych trwały prawie dwa lata. Hermaszewski znosił potworne przeciążenia i ból, pił dziwne mikstury, podczas niektórych testów mdlał i wymiotował. Każde psychiczne wahnięcie nastroju mogło się okazać dyskwalifikujące.

 

Do tego dochodziły zajęcia teoretyczne z astronomii, astronawigacji, medycyny i psychologii kosmicznej, matematyki i dynamiki lotu, konstrukcji rakiety i stacji orbitalnej, techniki startu i lądowania, a także - zdaniem polskiego pilota najtrudniejsze - z teorii lotu kosmicznego. Hermaszewskiego od czasu do czasu odwiedzała żona z dziećmi.

 

Rok po przyjeździe "krawcy" z Gwiezdnego Miasteczka pobrali mu miarę na skafander, a "rzeźbiarze" zrobili fotel na wymiar. Został zawieszony pod sufitem na specjalnym wyciągu, a potem zanurzony w wannie z gipsem. Kiedy fotel był gotowy, czuł się w nim jak na poduszkach z puchu.

 

"Chyba jest źle. O Boże!!!"

 

Wzrastające przeciążenie coraz mocniej wciska w fotel i utrudnia oddychanie, łapię powietrze haustami (...). Na piersiach i krtani czuję potworny nacisk. Wszystko wokół wibruje, głos też. Nie mogę odczytać wskazań. Chyba jest źle. O Boże!!! 118. sekunda lotu - słyszę suchy trzask. Znika przeciążenie, gwałtownie rzuca nas do przodu, pasy mocujące wpijają się w ciało. Koniec jazdy, myślę. Szkoda. Patrzę na planszet - sygnalizator "Awaria" nie zaświecił się. Klimuk spokojnie melduje o oddzieleniu I stopnia. (...) Zbliża się 157. sekunda. Nagle słychać głuchy, ale potężny ryk. To znak, że pozbyliśmy się niepotrzebnej już rakietowej wieży ratowniczej. Cztery sekundy później słychać wybuchy, wstrząs i jakby zgrzyt rozdzieranej blachy. (...) Odeszła 3,5-tonowa osłona balistyczna. Wnętrze rozjaśnia się, słońce pada na tablicę przyrządów. Rzucam przez radio: "Wpadł zajączek słońca " - opisywał pierwsze chwile lotu Hermaszewski.

 

Ziemię okrążyli w ciągu 90 minut, 80 sekund trwał lot nad Polską, z Wrocławia do Warszawy - 40 sekund. Aż 16 razy w ciągu doby obserwowali wschód słońca, kosmiczna noc trwała tylko 33 minuty.

 

Hermaszewski w obawie przed torsjami nie wykonywał gwałtownych ruchów, ale i tak czuł, jakby znajdował się w pozycji głową w dół. Obaj z Klimukiem jedli niewiele, żeby nie przeciążać żołądka. Poza tym pokarm nie zawsze trafiał tam, gdzie powinien, bywało, że trzeba go było łapać, kiedy przepływał obok. Spali przypięci pasami.

Na obiad bigos, na kolację koniak

Drugiego dnia Sojuz 30 połączył się ze stacją orbitalną Salut 6. Podczas wspólnego obiadu Hermaszewskiego wywołała Ziemia: "Na osi +y, szafka nr 7, sektor B, opakowanie 42 - to dla ciebie". W środku była paczka z polskim bigosem. Ale podczas kolacji to on miał dla kolegów niespodziankę - w tubkach po leku na mdłości przemycił koniak. Wznieśli toast za powodzenie misji.

Przez kolejne dni Hermaszewski i Klimuk zrobili kilkadziesiąt eksperymentów przygotowanych przez polskie i radzieckie ośrodki naukowe - medyczno-biologicznych, geofizycznych i technologicznych, a także zdjęcia, filmy i telereportaże na tematy naukowe. Polski pilot, obserwując doświadczenia kolegów, stwierdził, że grzyby w warunkach nieważkości rosną we wszystkich kierunkach, czapeczkami w dół, kompletnie zdeformowane.

Pewnej nocy dostrzegł kilka jasnych punktów, które oblatywały stację. Obaj z Klimukiem, czując się nieswojo, zapytali Ziemię, czy widać stamtąd jakieś obiekty. Widzicie ich siedem? - zapytali z Ziemi. Tak, siedem. No to nie martwcie się, to pojemniki z odchodami, które wczoraj Mirosław z Saszą odstrzelili w kosmos.

Podczas lotu Hermaszewski z zapałem fotografował Ziemię: małe białe chmury, które okazały się górami lodowymi niedaleko Nowej Fundlandii, o które rozbił się słynny "Titanic", setki punktowych ogni z rafinerii w rejonie Eufratu i Tygrysu, bezkresny Tybet, wulkany Kamczatki, Wielki Kanion Kolorado.

Pili dużo wody, którą odzyskiwali dzięki systemowi regeneracji z wydychanego powietrza i z wilgotnych po myciu ręczników. Dla świeżości konserwowana była jonami srebra. Ktoś zauważył, że woda święcona stoi w cerkwi długo i się nie psuje. Próbka wykazała, że zawiera jony srebra, tyle że nikt nie wiedział, jak się tam dostały. Służby poddały cerkiew obserwacji i po tygodniu zagadkę rozwiązano - pop, święcąc wodę, zanurzał w niej srebrny łańcuch.

Obcy z kosmosu

Po 126 okrążeniach Ziemi i ośmiu dniach w kosmosie Sojuz 30 oddzielił się od stacji Salut 6 i rozpoczął lot powrotny. Zbliżali się do Ziemi z prędkością 8 km/s. Po wejściu w atmosferę wokół kapsuły lądowniczej pojawiły się płomienie, przeciążenie utrudniało oddychanie. Czułem, że moje ciało spłaszcza się, łapaliśmy powietrze - podobnie jak topielcy - haustami, jakby na zapas (...) łączność radiowa została przerwana (...). Z prędkością 35 machów wdzieraliśmy się w przestrzeń atmosfery, która broniąc Ziemi, traktowała nas jak obcych. Przeciążeniem chciała nas zdruzgotać, a temperaturą spopielić - opisywał Hermaszewski .

5 lipca 1978 r. o godz. 6.31 wylądowali na kazachskim stepie, 300 km na zachód od Astany. Spadochrony zadziałały bez zarzutu, ale prasowe informacje o miękkim lądowaniu Hermaszewski potraktował z przymrużeniem oka. Kapsuła po prostu trzepnęła o ziemię i przekoziołkowała. Ludzie z grupy poszukiwawczo-ratunkowej pojawili się błyskawicznie, a obok nich dziennikarze i fotoreporterzy. Ktoś zaproponował, że potrzyma Hermaszewskiemu worek. Zgodził się i część zawartości już nigdy do niego nie wróciła - w tym osobiste zdjęcia i notatki.

Następnego dnia rano odbierali na Kremlu gratulacje, a wieczorem tańczyli na balu z Walą Gagarin, żoną Jurija Gagarina, i jedyną kobietą kosmonautką Walentyną Tierieszkową.

Po powrocie do Polski Hermaszewskiemu początkowo towarzyszyła euforia, tym razem to on stał się bohaterem szkolnych czytanek. Odbierał gratulacje, odznaczenia państwowe, wyróżnienia, dostał samochód - poloneza, Klimuk czarną wołgę. Ale po przełomie w 1989 r. klimat wokół pierwszego polskiego kosmonauty nagle się zmienił. Niektórzy politycy twierdzili nawet, że należy odebrać mu stopień generała i pozbawić emerytury (m.in. za przystąpienie w stanie wojennym do Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego). Stanisław Lem napisał wtedy: Gdyby Hermaszewskiego na orbitę wyniosła rakieta francuska czy amerykańska, to na pewno mielibyście do niego więcej sympatii.

Korzystałam z biografii Mirosława Hermaszewskiego "Ciężar nieważkości"

Wideo "Ale Historia" to najciekawsze fakty, ciekawostki i intrygujące smaczki minionych wieków i lat. To opowieść o naszych przodkach, a więc i o nas samych, która pozwala lepiej zrozumieć świat, jego kulturę i naszą własną mentalność. Zafascynuj się przeszłością, by lepiej zrozumieć teraźniejszość!

http://wyborcza.pl/alehistoria/1,147626,18560751,polak-na-orbicie.html

Mirosław Hermaszewski (po prawej) i dowódca załogi Piotr Klimuk. Kosmonauci zaprzyjaźnili się, byli rówieśnikami i wiele ich łączyło - stracili ojców w czasie wojny i pochodzili z wielodzietnych rodzin. Hermaszewski żartował, że nawet ich żony urodziły się specjalnie... (Fot. EAST NEWS / LASKI DIFFUSION)

 

post-31-0-39711900-1439791170.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w trzecim tygodniu sierpnia 2015 roku

Animacja pokazuje położenie Marsa w trzecim tygodniu sierpnia 2015 r.

Animację wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

W minioną sobotę Wenus przeszła przez koniunkcję dolną ze Słońcem i już w przyszłym tygodniu będzie można dostrzec ją tuż przed świtem, nisko nad wschodnim widnokręgiem. Na razie jednak o tej porze doby widoczny jest tylko Mars, który w tym tygodniu w niewielkiej odległości minie znaną gromadę otwartą gwiazd M44. Przez większą część nocy można obserwować dwa ostatnie gazowe olbrzymy Układu Słonecznego, czyli Urana i Neptuna, natomiast wieczorem coraz słabiej widoczna jest planeta Saturn, którą w weekend minie również powoli pnący się coraz wyżej Księżyc, który w sobotę 22 sierpnia przejdzie przez I kwadrę.

Mija właśnie drugi miesiąc lata i dnia zdecydowanie ubyło. W tym tygodniu w centralnej Polsce dzień będzie trwał około 14,5 godziny, czyli ponad 2 godziny krócej, niż w czerwcu, a w następnych tygodniach dzień będzie się skracać się jeszcze szybciej i za kolejny miesiąc, w dniu równonocy jesiennej, będzie on o kolejne 2,5 godziny krótszy. W tym samym tempie przybywać będzie nocy, zatem na obserwowanie niewidocznych w dzień ciał niebiańskich będzie coraz więcej czasu już nie trzeba będzie czekać do późnych godzin na ściemnienie się nieba.

W tym tygodniu świecąca rano planeta Mars będzie łatwiejsza do dostrzeżenia, niż to było w zeszłym tygodniu. Na godzinę przed wschodem Słońca (na tę porę wykonane są mapki animacji) planeta przebywa na wysokości ponad 7° nad wschodnim widnokręgiem, a jej obecna jasność to +1,7 magnitudo. Nieco ponad 20° na prawo od Marsa, czyli mniej więcej na rozpiętość wyciągniętej przed siebie dłoni z rozstawionymi palcami, od kciuka do małego palca, będzie świecić zdecydowanie jaśniejszy od niego Procjon, najjaśniejsza gwiazda Małego Psa, której jasność obserwowana, to +0,4 magnitudo.

Na obserwacje Marsa warto zarezerwować szczególnie czwartek 20 sierpnia i piątek 21 sierpnia. W tych dniach Czerwona Planeta minie znaną gromadę otwartą gwiazd M44. W czwartek Mars będzie się znajdował niecałe pół stopnia na zachód od centrum tej gromady, natomiast dobę później planeta przesunie się o prawie 40 minut kątowych na wschód i będzie świecił mniej więcej 20' na południowy wschód od centrum M44. Niestety jasne tło nieba bardzo utrudni dostrzeżenie tej gromady, choć na szczęście jest to obiekt gwiazdowy, a nie mgławicowy, dzięki czemu posiadacze teleskopów i większych lornetek (i aparatów, i aparatów) nie są bez szans.

Mapka pokazuje położenie Księżyca w trzecim tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Na niebie wieczornym od wtorku zacznie pojawiać się Księżyc, jednak niekorzystne nachylenie ekliptyki do widnokręgu o tej porze doby sprawi, że przez cały tydzień będzie on wędrował tuż nad horyzontem i będzie widoczny słabo. Mapka pokazuje wygląd zachodniego nieboskłonu na godzinę po zachodzie Słońca, a więc niebo będzie wtedy jeszcze jasne. We wtorek, środę i czwartek Srebrny Glob będzie wędrował przez gwiazdozbiór Panny. We wtorek 18 sierpnia o godzinie podanej na mapce jego tarcza będzie oświetlona w 15% i będzie on zajmował pozycję na wysokości 2° nad zachodnim widnokręgiem. Niecałe 3° nad Księżycem będzie świecić Porrima, czyli gwiazda tej konstelacji, oznaczana na mapach nieba grecką literą ?. Jednak ze względu na jej jasność obserwowaną, +3,4 wielkości gwiazdowej, do jej wypatrzenia potrzebna będzie co najmniej lornetka. W tym samym momencie ponad 13° na lewo od Księżyca będzie świecić najjaśniejsza w całym gwiazdozbiorze Spica (jasność obserwowana +1 magnitudo), którą powinno dać się wypatrzeć gołym okiem. Dobę później faza Księżyca wzrośnie do 22% i będzie on świecił jakieś 3,5 stopnia na północ od Spiki (na godzinie 1).

 

Piątek 21 sierpnia i sobotę 22 sierpnia Księżyc spędzi w Wadze. W piątek tarcza naturalnego satelity Ziemi będzie oświetlona w 40%, a godzinę po zmierzchu będzie się ona znajdowała na wysokości około 12° prawie dokładnie nad punktem SW widnokręgu. Tego wieczoru Księżyc będzie przecinał linię łączącą gwiazdy Zuben Elgenubi i Zuben Eschamali, czyli dwie najjaśniejsze gwiazdy tej konstelacji. Od pierwszej z nich Księżyc będzie dzieliło niecałe 3°, natomiast od drugiej - 3° więcej. W tym samym momencie 12° na lewo od Księżyca będzie świecił Saturn, do którego Srebrny Glob zbliży się dzień później. Do tego czasu jego faza urośnie do 50% (I kwadra ok. godz. 21:30), a minie on szóstą planetę Układu Słonecznego w odległości mniej więcej 100', czyli nieco więcej, niż 3 średnice Księżyca. 5° na południowy wschód od Księżyca świecić będzie gwiazda Graffias, natomiast ok. 9° dalej w tym samym kierunku będzie można dostrzec jasną gwiazdę Antares, świecącą wyraźnym rdzawo-czerwonym blaskiem. Planeta Saturn świeci obecnie z jasnością +0,5 magnitudo, a jej tarcza ma średnicę 17". Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w środę 19 sierpnia, ale niskie położenie nad widnokręgiem i niezbyt ciemne tło nieba sprawi, że jego dostrzeżenie będzie trudne.

 

Ostatniego dnia tego tygodnia Księżyc, w fazie 60%, będzie świecił na tle gwiazdozbioru Wężownika, niecałe 9° na północ od Antaresa i 13° na wschód od Saturna. Godzinę po zmierzchu będzie on zajmował pozycję na wysokości mniej więcej 17° nad południowym widnokręgiem i będzie to tylko 2° mniej od jego maksymalnej wysokości tego dnia, którą osiągnie jeszcze przed zmierzchem. Pod koniec tygodnia można próbować dostrzec Księżyc w drugiej połowie dnia, nisko nad południowo-zachodnim horyzontem.

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w trzecim tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Prawie przez całą noc widoczne są planety Neptun i Uran. Pierwsza z nich 1 września znajdzie się w opozycji do Słońca, zatem najbliższe kilka tygodni będą najlepszym okresem jej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. Ma ona teraz swój maksymalny blask, +7,8 wielkości gwiazdowej. Oczywiście Neptun porusza się ruchem wstecznym i oddala się od gwiazdy ? Aquarii, jednocześnie przybliżając się do gwiazdy ? Aquarii, niedaleko której wędrował w zeszłym sezonie. W tym tygodniu ostatnia planeta Układu Słonecznego będzie prawie w połowie między tymi gwiazdami. Od obu z nich będzie ją dzieliło ok. 3°.

Druga z planet również porusza się ruchem wstecznym, ale jej opozycja przypada 12 października. Dla osób pamiętających położenie Urana w zeszłym sezonie obserwacyjnym planeta jest łatwa do odnalezienia: po odszukaniu gwiazd ? i ? Psc, pod którymi Uran kreślił pętlę rok temu (pierwsza z nich ma pod sobą dwie sąsiadki, świecące blaskiem podobnym do Urana) trzeba ustawić drugą z nich na prawym górnym brzegu pola widzenia (w standardowej lornetce 7x50) i wtedy na dole pokaże się trójkąt prawie równoboczny gwiazd, złożony z gwiazd 73, 77 i 80 Psc, 80 jest najbardziej na wschód. W tym momencie Uran i towarzyszące mu gwiazdy ? i 88 Psc będą przy lewej krawędzi pola widzenia. Trójkąt prawie prostokątny, który Uran tworzył z tymi gwiazdami z dnia na dzień się psuje i w przyszłym tygodniu planeta przetnie linię łączącą wspomniane gwiazdy. Uran ma obecnie jasność +5,7 wielkości gwiazdowej, natomiast ? Psc świeci z jasnością obserwowaną +5,2 magnitudo, a 88 Psc - +6 magnitudo. Obie gwiazdy bardzo dobrze nadają się do porównywania blasku planety ze sobą. Zwłaszcza, że od pierwszej z nich Urana dzieli obecnie mniej niż 30 minut kątowych, a druga jest bliżej niż połowa tego dystansu.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7677

 

 

post-31-0-90850600-1439791961_thumb.gif

post-31-0-18307000-1439791968_thumb.jpg

post-31-0-84910600-1439791974_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magia zorzy widziana z kosmicznej perspektywy
NASA udostępniła niezwykłe nagranie zorzy polarnej. Taniec kolorowych świateł widziany z kosmosu uchwycił astronauta Scott Kelly. Rzadko zdarza się, by zjawiskową aurorę można było zaobserwować z tak niecodziennej perspektywy.
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korea Południowa chce wysłać sondę kosmiczną na Księżyc

John Moll

Korea Południowa chce zostać kolejnym azjatyckim krajem, który zawita na nasz Księżyc. Tamtejszy Koreański Instytut Badań nad Kosmosem chce za kilka lat wystrzelić sondę w kierunku Srebrnego Globu, a w przyszłości może nawet dojść do misji załogowej.

Południowokoreańska agencja pozwoliła jak dotąd na wystrzelenie kilku satelitów na orbitę okołoziemską oraz wysłanie astronautki, Yi So-yeon, na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jednak kraj ma teraz bardziej dalekosiężne plany - już dziś powoli przygotowuje się do misji kosmicznej na nasz Księżyc.

W przyszłym roku omawiane będą szczegóły przyszłej sondy kosmicznej - chodzi między innymi o instrumenty, jakie zostaną umieszczone na pokładzie tej maszyny. W 2018 roku, sonda zostanie wystrzelona w kierunku Księżyca. Korea Południowa może w przyszłości wysłać tam lądownik a misje załogowe prawdopodobnie również będą brane pod uwagę.

Źródło: http://www.popularmechanics.com/space/news/a16569/south-korea-moon-mission/

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/korea-poludniowa-chce-wyslac-sonde-kosmiczna-ksiezyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie na księżycu . Mieszkanie z widokiem na planetę?

Karol Wójcicki

Nie planety krążące wokół odległych słońc, ale ich księżyce mogą się okazać najbardziej życionośnym miejscem w otaczającym nas Wszechświecie!

Spójrzmy na nasz Układ Słoneczny. Gwiazda centralna - Słońce - i obiegające ją osiem planet. Taki obraz kojarzymy jeszcze ze szkoły. To jednak zdecydowanie za mało! Wystarczy powiedzieć, że na tych osiem planet przypadają aż 173 księżyce! Większość z nich to nieregularne bryły przypominające ziemniaki - w dużej części to prawdopodobnie dawne planetoidy przechwycone przez planety. Jednak wśród nich znajdują się też całkiem "przyzwoite" kuliste globy przypominające niewielkie planety skaliste. W rzeczywistości takich skalistych globów wśród księżyców Układu Słonecznego jest więcej niż wśród pełnoprawnych planet.

Teraz oczami wyobraźni popatrzcie dużo dalej, gdzieś w kierunku pogranicza gwiazdozbioru Łabędzia i Lutni - tak na dobry początek. Wśród setek tysięcy obserwowanych tam gwiazd kosmiczny teleskop Kepler poszukuje planet. Jego obserwacje dają niezły efekt - jeszcze na początku tego roku dostrzegł łącznie 1000 planet krążących wokół innych słońc. Idąc za ciosem i wzorując się na statystyce z Układu Słonecznego, te odległe planety powinno obiegać łącznie około 21 600 księżyców. Tyle w teorii - w praktyce zaobserwowane układy planetarne wyglądają podejrzanie pusto. Jeszcze.

Na'vi i Xenomorph pozdrawiają!

To, co popycha nas do odkrywania egzoplanet, to nie tylko wiecznie niezaspokojona ciekawość, lecz także - a może przede wszystkim - fantazja o życiu pozaziemskim. Nie bez powodu NASA jest w stanie kolejny raz w ciągu kilkunastu miesięcy donosić o odkryciu Ziemi 2.0.

Współczesną wiedzę o pozasłonecznych układach planetarnych zawsze wyprzedzali w swoich wizjach twórcy science fiction. Gdybyście mieli wymienić znanych wam kosmitów przedstawionych w filmach, z pewnością wielu z nich pochodziłoby właśnie z księżyców! Najlepszym tego przykładem jest rasa Na'vi i cały ekosystem Pandory przedstawionej przez Jamesa Camerona w filmie "Awatar". Uważny widz mógł w miarę szybko się zorientować, że na niebie tego świata widać nie tylko gwiazdę, lecz także olbrzymią planetę. To gazowy gigant, którego Pandora jest księżycem.

Podobnie sprawa ma się z filmami z uniwersum Obcego. Załoga statku "Prometeusz" w filmie Ridleya Scotta ląduje na globie, na którym odnajduje obce formy życia. Podobna historia z równie tragicznym zakończeniem przydarza się około 30 lat później załodze statku kosmicznego "Nostromo". Oba zdarzenia łączy jeden glob LV-223. To jednak nie planeta, lecz księżyc. To właśnie tam widzowie poznali jeden z najbardziej śmiercionośnych gatunków obcych, jakim są Xenomorphy z serii filmów "Obcy".

Dokładając do tego sympatyczne i kudłate Ewoki z VI części "Gwiezdnych wojen", odnajdziemy kolejny księżyc pełen życia z konstelacji Hollywood.

Ciemno, jasno, ciemno, jasno

Czy mamy szansę trafić na takie globy gdzieś w prawdziwym świecie? I jak je odnaleźć? Teleskop Kepler poszukujący planet krążących wokół innych gwiazd wykorzystuje żmudną i długotrwałą metodę tranzytów. Polega na analizie jasności każdej spośród widocznych w polu widzenia dziesiątek tysięcy gwiazd. Wiele z nich samoczynnie zmienia jasność. Zdarza się jednak, że cykliczny spadek jasności gwiazdy na kilka godzin jest spowodowany przesłonięciem jej przez tarczę przechodzącej na jej tle planety. Jeśli taka sytuacja zostanie zarejestrowana co najmniej trzy razy, jest poddawana szczegółowej analizie. W wielu przypadkach dzięki takim obserwacjom udało się zidentyfikować egzoplanety. Ale co z księżycami? Tu kończymy z praktyką i wchodzimy w teorię.

Teleskop Kepler został zaprojektowany do odnajdywania planet wielkością zbliżonych do Ziemi. Największe księżyce Układu Słonecznego - Ganimedes krążący wokół Jowisza i Tytan obiegający Saturna - mają średnicę stanowiącą ok. 40 proc. średnicy Ziemi. Jeśli te rozmiary są typowe dla całej galaktyki, to tego typu obiekty są na granicy możliwości współczesnych teleskopów i ich wykrycie podczas przechodzenia wraz z planetą przed tarczą gwiazdy może być kwestią czasu.

Zakrycia gwiazd przez ich planety są regularne. Jednak obecność księżyca na orbicie planety może taką regularność zakłócić, co będzie dodatkową szansą na jego wykrycie - zwłaszcza tych poniżej granicy możliwości dostrzeżenia przez nasze teleskopy. Za sprawą takiego księżyca zakrycie gwiazdy może się rozpocząć kilka sekund wcześniej lub później i trwać nieco krócej, a innym razem trochę dłużej niż zwykle. Skąd takie zachowanie?

Znajdźcie duży kamień i zacznijcie się z nim kręcić dookoła własnej osi, trzymając go w wyprostowanych rękach. Masa kamienia sprawi, że będziecie miotani raz do przodu, a raz do tyłu, przyspieszając nieznacznie "pociągani" przez kamień. To samo dzieje się z planetami. Masa ich naturalnych satelitów może nimi samymi delikatnie kołysać, co ma szansę wpłynąć na czas rozpoczęcia zakrycia gwiazdy przez planetę. Różnice mogą być jednak tak małe, że ich wypatrzenie będzie bardzo trudne.

Mimo to jak zawsze znajdują się chętni do prowadzenia takich poszukiwań. Jednym z nich jest David Kipping z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics. Jego badania opisuje tygodnik "New Scientist". Kipping wraz ze swoim zespołem rozpoczęli pracę od analizy księżyców w naszym Układzie Słonecznym. Chcieli się dowiedzieć, jaki efekt wywierają na swoje macierzyste planety. Następnie przeprowadzili symulacje tranzytów takich układów, żeby zrozumieć, jaki efekt będą one wywierać na blask gwiazdy, przed którą przechodzą. Takich i podobnych zjawisk zaczęli szukać w olbrzymiej ilości danych dostarczonych przez kosmiczny teleskop Kepler.

W swoich badaniach zespół Kippinga wykorzystuje należący do NASA superkomputer Plejady. Przeanalizował on już 57 potencjalnych układów planetarnych pod kątem obecności egzoksiężyców. Przed końcem roku uda mu się zbadać około 300 takich systemów. Metoda poszukiwań opracowana przez jego zespół jest wystarczająco czuła, aby zarejestrować księżyce mogące utrzymać atmosferę rozmiarami przypominającą tę ziemską w przynajmniej jednym na cztery analizowane przez nich układy. Oczywiście, jeśli one tam istnieją.

Do tej pory nie udało się w 100 proc. potwierdzić istnienia żadnego egzoksiężyca, choć kilku kandydatów już jest. Obserwacje wymagają jednak większej precyzji. Naukowcy twierdzą, że w kwestii odkrywania pozasłonecznych księżyców jesteśmy tam, gdzie na początku lat 90. byliśmy, poszukując egzoplanet. Coraz lepsze teleskopy i techniki analizy obrazu zapewne pozwolą nam w najbliższych latach na odkrycia takich globów. - Kiedy skończymy badania, będę mógł powiedzieć wam, czy Pandora w rzeczywistości istnieje - podsumowuje Kipping.

Cztery pory dnia i superwulkany

Choć znalezienie pierwszych księżyców pozasłonecznych jeszcze przed nami, to naukowcy już teraz potrafią określić, z jakimi wyzwaniami musiałoby się mierzyć tamtejsze życie. Jedną z najbardziej zauważalnych rzeczy będzie nieco odmienny dobowy cykl światła. Spowodowany będzie nie tylko obecnością na niebie jasnej gwiazdy centralnej układu planetarnego (a czasem dwóch lub trzech!), ale również świetną widocznością planety macierzystej. To ona będzie zajmowała dominującą część nieba. Spowoduje to powstanie czegoś pośredniego pomiędzy dniem i nocą - trochę jak na Ziemi podczas pełni Księżyca, choć w dużo większym stopniu. Można więc dobę podzielić na kilka faz. Podczas jednej na niebie widać będzie tylko gwiazdę, potem dołączy do niej dodatkowo odbijająca światło planeta. W nocy niebo może rozświetlać planeta, a prawdziwe ciemności nastaną dopiero po jej zachodzie.

Dodatkowo, jeśli wokół planety będzie krążyć więcej niż jeden księżyc, mogą one wraz z planetą powodować spore wzajemne oddziaływania grawitacyjne. Obecność z jednej strony masywnej planety, a z drugiej siostrzanego księżyca może sprawić, że niewielki glob będzie ściskany i rozciągany, co będzie w stanie podtrzymywać jego wewnętrzne ciepło. Dotyczy to na przykład Io - jednego z księżyców Jowisza. Jest on z tego powodu najbardziej aktywnym wulkanicznie obiektem Układu Słonecznego. Jego wulkany są w stanie - przy stosunkowo niskiej grawitacji - wyrzucać pióropusze materii na kilkaset kilometrów do góry.

Z drugiej strony podtrzymywanie wewnętrznego ciepła przez grawitacyjne rozciąganie może powodować znaczące poszerzenie obszaru tzw. ekosfery. Naukowcy szukają planet w takiej odległości od macierzystej gwiazdy, w jakiej nie jest ani za ciepło, ani za zimno, aby woda utrzymała się w stanie ciekłym. Jednak w przypadku egzoksiężyców to nie gwiazda, lecz planeta może odgrywać kluczową rolę w kwestii temperatury na powierzchni. Tak jest w przypadku lodowego księżyca Jowisza - Europy. Leży daleko poza ekosferą Układu Słonecznego. Jednak na skutek zapewnianego przez grawitację Jowisza wewnętrznego ciepła pod lodową skorupą księżyca skrywa się ocean ciekłej wody głęboki nawet na 100 km. To sprawia, że ekosfera znacząco się poszerza, zwiększając jednocześnie szanse na znalezienie pozaziemskiego życia.

 

Edwin Turner z Princeton University twierdzi na łamach "New Scientist", że takie gorące księżyce, jeśli krążyłyby wokół planety bardzo oddalonej od macierzystej gwiazdy, można by również wykrywać całkiem niezależnie. - Po prostu kierujesz swój teleskop i robisz zdjęcie w podczerwieni - wyjaśnia. Jeśli księżyc okaże się wystarczająco ciepły, powinien "złapać" się na zdjęciu.

 

Czy jest tam kto?

 

Naukowcy podchodzą ostrożnie do tych marzeń. Na razie wszystkie idee dotyczące egzoksiężyców w lokalnych miniegzosferach pozostają w sferze spekulacji - do czasu, gdy faktycznie jakiegoś nie odkryjemy. Dopóki nikt ich nie zobaczy, nie możemy mieć pewności, że takie obiekty w ogóle istnieją. Zakładając jednak, że Układ Słoneczny jest jakoś reprezentatywny, można się spodziewać, że księżyce krążące wokół egzoplanet są czymś powszechnym.

 

Ekscytujące, prawda?

Oglądaj wideo "Nauki dla każdego" i odkrywaj największe zagadki otaczającego Cię świata. Daj się wciągnąć, zafascynować, zadziwić. Spójrz na siebie i rzeczywistość z innej, naukowej strony!

http://wyborcza.pl/1,145452,18583905,zycie-na-ksiezycu-mieszkanie-z-widokiem-na-planete.html

 

 

post-31-0-03369800-1439878130_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod Olsztynem będą słuchać kosmosu

 

W niewielkich Bałdach pod Olsztynem naukowcy będą nasłuchiwali kosmos. Powstał tam pierwszy w Polsce radioteleskop systemu LOFAR. Pierwsze próby odbioru promieniowania radiowego zakończyły się sukcesem.

W Bałdach na terenie stacji naukowo-dydaktycznej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego powstała pierwsza w Polsce stacja wieloantenowego radioteleskopu systemu LOFAR (Low-Frequency Array). System ten składa się obecnie z 49 takich stacji. 40 znajduje się w Holandii, reszta w Niemczech, Francji, Szwecji, Anglii i teraz w Polsce.

Pod Olsztynem pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego zainstalowali prawie dwieście anten. To duże pole zbiorcze, ma prawie 2,5 hektara. Duże skrzynki pięć na pięć metrów zawierają mniejsze anteny, które rejestrują sygnał na częstotliwościach od 80 do 240 Mhz, większe anteny rejestrują sygnał od 30 do 70 Mhz - powiedział naszemu reporterowi profesor Andrzej Krankowski, kierownik Centrum Diagnostyki Radiowej Środowiska Kosmicznego na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim.

Przy antenach ustawiony jest kontener z komputerem. To on zbiera światłowodami dane, które są przesyłane siecią aż 40 kilometrów. Czemu ma to służyć? Taka stacja pomaga w badaniach radioastronomicznych. Przyczynia się do lepszego poznania galaktyk, pulsarów, kwazarów, Słońca, pogody kosmicznej. U nas na Uniwersytecie będziemy starali się utrzymać badanie pulsarów i właśnie naszego Słońca - mówi profesor Krankowski. Wyniki tych badań będą pomocne nie tylko w kosmologii, ale także w innych naukach ? badaniach nad czasem, fizyce solarnej, badaniach promieniowania kosmicznego, jonosfery, błyskawic, a nawet w rolnictwie.

Stacja LOFAR w Bałdach odebrała już pierwsze próbne sygnały. Na stałe zostanie włączona w piątek.

(mpw)

Artykuł pochodzi z kategorii: Nauka

Piotr Bułakowski

http://www.rmf24.pl/nauka/news-pod-olsztynem-beda-sluchac-kosmosu,nId,1870465

Foto:

/

/Piotr Bułakowski /RMF FM

 

post-31-0-24794400-1439964605.jpg

post-31-0-93913500-1439964612.jpg

post-31-0-15980500-1439964620.jpg

post-31-0-04047400-1439964627.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Część pasa Kuipera może być dowodem na istnienie dodatkowej planety w Układzie Słonecznym

 

admin

Amerykański astronom z Południowozachodniego Instytutu Badawczego w Boulder w Kolorado, David Nesvorny twierdzi, że odnalazł dowody, które można nazwać śladami piątego giganta, kolejnej zapomnianej planety Układu Słonecznego. Według naukowca dowód znajduje się w obszarze pasa Kuipera, jeszcze za Plutonem.

W artykule opublikowanym w czasopiśmie Science, astronom z USA wyjaśnił, że obecność tak zwanego "jądra" w pasie Kuipera jest dowodem na istnienie piątego gazowego giganta, który znajdował się tam w początku tworzenia się Układu Słonecznego. Znajduje się tam bardzo dużo lodowych fragmentów, co może dowodzić, iż istniała tam kiedyś planeta wielkości Neptuna.

Jądrem pasa Kuipera naukowcy nazywają zestaw tysięcy obiektów transneptunowych o podobnych orbitach. David Nesvorny za pomocą modelowania komputerowego przeprowadził symulację ruchu tego "jądra" w ciągu ostatnich czterech miliardów lat. W swojej pracy, wykorzystał tak zwany model nicejski, opisujący zasady migracji planet podczas formowania się Układu Słonecznego.

W trakcie migracji Neptun, znajdujący się w odległości 4,2 miliarda kilometrów od Słońca, przesunął się nagle o 7,5 milionów kilometrów. Astronomowie nie wiedzą dlaczego tak się stało, podejrzewano wpływ grawitacyjny pozostałych gazowych olbrzymów zwłaszcza Urana lub Saturna, ale nie wiadomo nic o jakichkolwiek interakcjach grawitacyjnych tych planet.

Zdaniem Nesvornego Neptun musiał pozostawać w połączeniu grawitacyjnym z jakąś dodatkową lodową planetą i podczas jego migracji obiekt ten został wypchnięty ze swej orbity w kierunku dzisiejszego pasa Kuipera. Podczas tego procesu planeta uległa fragmentacji i dała początek tysiącom wielkich lodowych obiektów zwanych obecnie jego "jądrem" lub transneptunowcami.

Źródło:

http://iopscience.iop.org/1538-3881/150/3/68

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czesc-pasa-kuipera-moze-byc-dowodem-istnienie-dodatkowej-planety-w-ukladzie-slonecznym

Źródło: 123rf.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr Maciej Winiarski nie żyje

W dniu 16 sierpnia 2015 roku zmarł nagle dr Maciej Winiarski, były adiunkt Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, niezwykle utalentowany i sumienny obserwator służący swą wiedzą wielu pokoleniom krakowskich astronomów.

Wspomnienie

Maciej Winiarski po ukończeniu w 1961 roku studiów astronomii w Krakowie wszedł do zespołu kierowanego przez profesora Eugeniusza Rybkę, pod którego kierunkiem przygotował pracę doktorską z fundamentalnej fotometrii gwiazdowej obronioną w UJ w 1968 roku. Większość Jego prac naukowych była związana z prowadzonymi przez Niego obserwacjami fotometrycznymi gwiazd zmiennych i komet. Był jednym z pionierów zastosowania metody fotoelektrycznej w Krakowie, a w ostatnich latach z powodzeniem prowadził obserwacje kamerami CCD.

 

Znacząca część Jego badań naukowych dotyczy obserwacji tzw. Obłoków Libracyjnych w układzie Ziemia - Księżyc. W założonej przez siebie stacji w Roztokach Górnych (Bieszczady) prowadził obserwacje tych obiektów czym dowiódł, że w szczególnie sprzyjających warunkach (ciemne niebo) można je dostrzec.

 

W ostatnich latach bardzo aktywnie włączył się w prace naukowe Obserwatorium na Suhorze będąc tam jednym z głównych astronomów ? obserwatorów.

 

JMK

Źródło: OA UJ

http://orion.pta.edu.pl/dr-maciej-winiarski-nie-zyje

 

post-31-0-82238300-1439964924.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wsiąść do windy i wysiąść w kosmosie. Rewolucyjny pomysł Kanadyjczyków

Wieża opatentowana przez kanadyjską firmę Thoth Technology ma być ponad dwadzieścia razy wyższa od Burdż Chalify - najwyższego wieżowca na świecie (829 m). W jej wnętrzu znajdzie się winda, która będzie wynosić astronautów i turystów na wysokość 20 km.

Przedsiębiorstwo Thoth Technology działające na rynku przemysłu obronnego i kosmicznego jest o krok od zrewolucjonizowania lotów w kosmos. Chce zbudować gigantyczną windę, która ma wynosić astronautów w kosmos i będzie miejscem startów i lądowań wielu podróży kosmicznych. Ten pomysł już opatentowano w USA i Wielkiej Brytanii.

Wysoka na 20 km

Jak informują pracownicy firmy, wieża będzie nazywała się ThothX. Do jej zbudowania naukowcy zamierzają wykorzystać kevlarowo-polietylenowe rury wypełnione helem. W jej wnętrzu będzie podróżować na wysokość 20 km elektryczna winda. Ma przewozić ludzi i nawet do 20 ton ładunków.

- Na szczycie wieży będzie specjalna platforma, miejsce do startowania, rozładunku, tankowania i lądowania statków kosmicznych - mówił w oświadczeniu pomysłodawca wieży Brendan Quine.

Oszczędność energii

Dzięki wysokości 20 km nad Ziemią grawitacja podczas opuszczania maszyn z naszej planety byłaby znacznie niższa, a atmosfera bardziej rozrzedzona. Podczas tradycyjnych startów rakiet do pokonania pierwszego etapu lotu potrzebna jest duża ilość energii. Gęsta ziemska atmosfera i grawitacja zmuszają do zabrana ze sobą ogromnych ilości paliwa. Są to starty kosztowne i ogromnie ryzykowne.

Naukowcy w Thoth twierdzą, że ich projekt pozwoli zaoszczędzić do 30 proc. energii potrzebnej rakiecie podczas startu, bez konieczności marnowania paliwa.

- W naszej koncepcji dalsze loty z platformy w kosmos będą odbywały się już w orientacji poziomej, jak w przypadku samolotów pasażerskich - wyjaśnia Quine.

Skorzystają turyści

Bernad Quine zapowiada również, że wieża będzie otwarta dla turystów. Pomysłodawcy chcą, by ludzie mogli doświadczyć podobnych przeżyć co astronauci, ale bez utraty grawitacji.

Źródło: The Guardian

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wsiasc-do-windy-i-wysiasc-w-kosmosie-rewolucyjny-pomysl-kanadyjczykow,176330,1,0.html

Na szczycie wieży znajdzie się specjalna platforma

PR/ thothx.com

 

post-31-0-53416600-1439965098_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyślij swoje imię na Marsa!

Entuzjaści Marsa z całego świata mogą uczestniczyć w podróży na Marsa poprzez wysłanie swoich imion na pokładzie NASA InSight Mars Lander, planowanego na przyszły rok.

 

Zgłoszenia będą przyjmowane do 8 września tego roku. Aby wysłać swoje imię i nazwisko na Marsa, przejdź do: http://go.usa.gov/3Aj3G

InSight wystartuje z Vandenberg Air Force Race w Kalifornii w marcu 2016 roku i wyląduje na Marsie 26 września 2016 roku. Jest to pierwsza misja przeznaczona do badania głębokiego wnętrza planety. Sonda umieści pierwszy sejsmograf bezpośrednio na powierzchni Marsa, aby zmierzyć marsjańskie wstrząsy i wykorzystać fale sejsmiczne, w celu uzyskania szczegółowych informacji o wnętrzu planety. InSight umieści również czujnik ciepła i wkopie się w powierzchnię Marsa głębiej niż poprzednie urządzenia na Czerwonej Planecie. Te i inne badania InSight poszerzą naszą wiedzę na temat powstawania i ewolucji wszystkich skalistych planet, w tym Ziemi.

W celu uzyskania dodatkowych informacji o misji InSight odwiedź stronę: http://www.nasa.gov/mission_pages/insight/main/index.html

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA - Amerykańska Agencja Kosmiczna

http://news.astronet.pl/7679

Wizja artystyczna NASA InSight Mars Lander.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: NASA

 

post-31-0-39784600-1440050569_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz pierwszy wykryto lit od wybuchającej gwiazdy

Pierwszy raz udało się znaleźć lit w materii wyrzuconej przez nową. Obserwacje Nova Centauri 2013 wykonane w Obserwatorium La Silla oraz w pobliżu Santiago w Chile, pomogły wyjaśnić tajemnicę dlaczego wiele młodych gwiazd wydaje się mieć więcej tego pierwiastka niż jest to spodziewane. Nowe wyniki wypełniają brakujący od dawna element układanki reprezentującej chemiczną ewolucję naszej Galaktyki i są dużym krokiem w kierunku zrozumienia przez astronomów ilości różnych pierwiastków w gwiazdach Drodze Mlecznej.

Lekki pierwiastek chemiczny lit jest jednym z niewielu, co do którego uważa się, że został wytworzony w Wielkim Wybuchu 13,8 miliarda lat temu. Ale zrozumienie obserwowanych obecnie ilości litu w gwiazdach wokół nas przyprawia astronomów o ból głowy. Starsze gwiazdy mają mniej litu niż się oczekuje [1], a niektóre młodsze nawet do dziesięciu razy więcej [2].

Od lat 70-tych astronomowie spekulowali, że większość dodatkowego litu odnajdywanego w młodych gwiazdach może pochodzić od nowych ? gwiezdnych wybuchów, które wyrzucają materię w przestrzeń pomiędzy gwiazdami, gdzie następnie wchodzi w skład materii, z której powstają kolejne generacje gwiazd. Ale staranne badania kilku nowych nie dały jak dotąd jasnych rezultatów.

Zespół, którym kierował Luca Izzo (Sapienza University of Rome oraz ICRANet, Pescara, Włochy) wykorzystał instrument FEROS na 2,2-metrowym teleskopie w Obserwatorium La Silla, a także spektrograf PUCHEROS na 0,5 metrowych teleskopie ESO w Observatory of the Pontificia Universidad Catolica de Chile w Santa Martina koło Santiago, do zbadania nowej Nova Centauri 2013 (V1369 Centauri). Gwiazda ta wybuchła na niebie południowym blisko jasnej gwiazdy Beta Centauri w grudniu 2013 r. i była najjaśniejszą nową w bieżącym stuleciu? łatwo widoczną nieuzbrojonym okiem [3].

Bardzo szczegółowe nowe dane ukazały wyraźne oznaki litu wyrzuconego z nowej z prędkością dwóch milionów kilometrów na godzinę [4]. Jest to pierwsze jak dotąd wykrycie tego pierwiastka wyrzuconego przez system nowej.

 

Współautor Massimo Della Valle (INAF?Osservatorio Astronomico di Capodimonte, Naples, oraz ICRANet, Pescara, Włochy) wyjaśnia znaczenie tych wyników: ?Jest to bardzo ważny krok naprzód. Jeśli wyobrazimy sobie historię chemicznej ewolucji Drogi Mlecznej jako olbrzymią układankę, to lit z nowych jest jednym z najważniejszych brakujących elementów tej układanki. Co więcej, każdy z modeli Wielkiego Wybuchu można zostać zakwestionowane dopóki nie zrozumiemy problemu litu.?

 

Masa wyrzuconego litu w Nova Centauri 2013 jest szacowana na niewiele (mniej niż miliardowa część Słońca), ale w historii Drogi Mlecznej wybuchło już wiele miliardów nowych, więc jest to wystarczające do wyjaśnienia obserwowanych nadspodziewanie dużych ilości litu w naszej Galaktyce.

 

Autorzy Luca Pasquini (ESO, Garching, Niemcy) i Massimo Della Valle poszukiwali dowodów występowania litu w nowych od ponad ćwierć wieku. Jest to satysfakcjonujące podsumowanie długoterminowych poszukiwań. Natomiast dla młodszego naukowca to jeszcze inne odczucia:

 

?To bardzo ekscytujące? mówi Luca Izzo, ?znaleźć coś, co było przewidywane zanim się urodziłem, a następnie było po raz pierwszy zaobserwowane w moje urodziny w 2013 r.!?

 

Uwagi

 

[1] Brak litu w starszych gwiazdach od dawna jest zagadką. Opisane tutaj wyniki związane są także z komunikatami prasowymi: eso1428, eso1235 oraz eso1132.

 

[2] Mówiąc bardziej precyzyjnie, określenia ?młodsze? i ?starsze? są używane w odniesieniu do tego, co astronomowie nazywają gwiazdami populacji I i populacji II. Populacja I obejmuje Słońce ? gwiazdy te są bogate w cięższe pierwiastki i formują dysk w Drodze Mlecznej. Populacja II to gwiazdy starsze, z małą zawartością ciężkich pierwiastków, występują w zgrubieniu centralnym Drogi Mlecznej, w halo oraz w gromadach kulistych. Gwiazdy w ?młodszej? populacji I mimo wszystko mogą mieć po kilka miliardów lat!

 

[3] Te względnie małe teleskopy, wyposażone w odpowiednie spektrografy, są potężnymi narzędziami do tego typu badań. Nawet w epoce ekstremalnie wielkich teleskopów, mniejsze instrumenty, dedykowane określonym zadaniom, nadal pozostają bardzo cenne.

 

[4] Tak duża prędkość od nowej w kierunku Ziemi oznacza, że długość fali linii absorpcyjnej w widmie pochodzącej od litu, jest znacząco przesunięta w stronę niebieskiej części widma.

 

Dodała: Redakcja AstroNETu

 

Źródło: Europejskie Obserwatorium Południowe

http://news.astronet.pl/7678

Zdjęcie wykonano przy pomocy Teleskopu Nowej Technologii w Obserwatorium La Silla. W centrum widoczna jest Nova Centauri 2013, która nieco ponad 18 miesięcy wcześniej wybuchła jako nowa klasyczna. Jest to pierwsza nowa, w której udało się wykryć lit.

 

Dodał: Krzysztof Kapuściński

 

Źródło: ESO

Zdjęcie przedstawia niebo z zaznaczoną Nova Centauri 2013 widoczne z Obserwatorium La Silla na pustyni Atakama. Po lewej stronie znajduje się 3,6-metrowy teleskop ESO, zbudowany w latach 70. i działający do dziś.

Dodał: Krzysztof Kapuściński

Uaktualnił: Krzysztof Kapuściński

 

Źródło: ESO

 

post-31-0-63727000-1440050661_thumb.jpg

post-31-0-07011800-1440050671_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieża Eiffla na Słońcu.

Ta protuberancja zachwyciła świat

Jeden z fotografów kosmosu uchwycił na Słońcu tzw. protuberancję. Zdjęcie obiegło media społecznościowe, gdyż kształt zjawiska przypomina niektórym wieżę Eiffela.

Goran Strand fotografował Słońce we wtorek 18 sierpnia ze swojego ogrodu w Szwecji. By oddać masę szczegółów na powierzchni naszej dziennej gwiazdy, wykonał w sumie ponad tysiąc zdjęć. Wybrał z nich trzysta najlepszych i nałożył na siebie. Następnie dodał kolory i obrócił obraz tak, by uwydatnić kształt wieży Eiffla, który przybrała tzw. protuberancja (protuberacja to w uproszczeniu "języki" ekstremalnie gorącej plazmy, które pojawiają się ponad brzegiem tarczy słonecznej i często nad nią falują).

- Ta protuberancja była ogromna, od razu przykuła moją uwagę - mówił w rozmowie z Discovery News autor zdjęcia. - Skojarzyła mi się z Wieżą Eiffla w Paryżu - dodał.

Protuberancja była naprawdę pokaźnych rozmiarów. Żeby oddać jej rozmiary, Strand zestawił na jednym zdjęciu protuberancję z Ziemią. Okazuje się, że nasza planeta jest siedem razy mniejsza od "wieży".

W stronę Słońca

Strand fotografuje niebo od 1995 roku, a od 2012 roku robi to na etacie.

- Często zaczynam dzień od spoglądania przez mój niewielki przenośny teleskop, aby zobaczyć, czy na Słońcu dzieje się coś ciekawego - wyjaśnia.

Poniżej materiał filmowy przedstawiający aktywność Słońca z 18 sierpnia:

Źródło: popsci.com

Autor: PW/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/wieza-eiffla-na-sloncu-ta-protuberancja-zachwycila-swiat,176470,1,0.html

Protuberancja w niezwykłym kształcie

Twitter.com

 

post-31-0-60783100-1440050897_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz naprawdę bezkonkurencyjne selfie

Miłośnicy wakacyjnych selfie - poddajcie się. Nie macie szans konkurować z marsjańskim łazikiem Curiosity, którego zdjęcie, wykonane na Czerwonej Planecie 5 sierpnia, publikuje dziś NASA. Na niezwykłym kosmicznym selfie nie widać żadnego "kijka", bo złożono je z szeregu obrazów wykonanych z pomocą zainstalowanej na pokładzie łazika kamery Mars Hand Lens Imager (MAHLI).

Marsjańskie laboratorium na kółkach, w ciągu trzech lat dotychczasowej misji przebyło już ponad 11 kilometrów. Prezentowane zdjęcia łazik wykonał na początku sierpnia po zakończeniu wierceń w rejonie Marias Pass u podnóża Mount Sharp. Eksperyment prowadzono na skale "Buckskin", wcześniejsze badania wykazywały pod nią znaczne ilości wodoru. To zdaniem naukowców NASA sugeruje, że minerały zawierają tam stosunkowo duże ilości cząsteczek wody. Badania pobranych tam próbek powinny wyjaśnić, czy ta hipoteza jest słuszna.

Praca w rejonie "Buckskin" to pierwsza pełna operacja wiercenia i pobierania próbek od lutego tego roku, kiedy na pokładzie łazika, w obrębie mechanizmu udarowego doszło do krótkiego zwarcia. Cieszymy się, że tym razem do żadnych zaburzeń pracy nie doszło - mówi wiceszef misji, Steven Lee z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie. Podobne zaburzenia mogą się jeszcze pojawić, ale wprowadziliśmy pewne zmiany oprogramowania, które mogą pomóc w pracy mimo drobnych kłopotów. Poprawiliśmy też procedurę zbierania danych, co powinno nam przynieść więcej danych diagnostycznych, jeśli do zwarcia ponownie dojdzie - dodaje.

 

Po kilkutygodniowym postoju w rejonie Marias Pass, Curiosity wyruszył już w górę zbocza wznoszącej się na wysokość około 5500 metrów góry Mount Sharp.

Grzegorz Jasiński

http://www.rmf24.pl/nauka/news-zobacz-naprawde-bezkonkurencyjne-selfie,nId,1871765

Łazik Curiosity w rejonie Marias Pass

/NASA/JPL-Caltech/MSSS /

 

I jeszcze zbliżenie...

/NASA/JPL-Caltech/MSSS /

post-31-0-44823100-1440138851.jpg

post-31-0-12490200-1440138858.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młoda planeta może pomóc wyjaśnić przeszłość Jowisza

 

Jednym z najlepszych sposobów, aby dowiedzieć się, jak ewoluował nasz Układ Słoneczny jest spojrzenie na młodsze układy gwiezdne będące we wczesnych etapach rozwoju. W jednym z takich układów astronomowie odkryli planetę podobną do Jowisza, która pomoże nam zrozumieć, w jaki sposób wokół Słońca uformowały się planety.

 

 

Nowa planeta, zwana 51 Eridani b, jest pierwszą egzoplanetą odkrytą przez Gemini Planet Imager (GPI). GPI zainstalowany w Gemini South Observatory w Chile, został zaprojektowany specjalnie do szukania planet. Idea działania polega na tym, że urządzenie blokuje światło gwiazdy, dzięki czemu jest w stanie widzieć orbitujące wokół niej planety.

 

Odkryta egzoplaneta ma zaledwie 20 milionów lat. Na podstawie jej jasności naukowcy wywnioskowali, że posiada masę dwukrotnie większą od Jowisza, najbardziej masywnej planety w naszym Układzie Słonecznym. Wartość tą oparto na obliczeniach modeli teoretycznych, stąd jednak nie można być pewnym poprawności wyniku.

 

51 Eridani b jest wystarczająco młoda, aby badając ją naukowcy mogli dowiedzieć się, w jaki sposób powstała, a następnie rozszerzać tę wiedzę, w celu zrozumienia, jak utworzył się Jowisz.

 

Badanie spektrum światła planety pozwoliło zbadać jej skład chemiczny. ?Ta planeta ma piękny podpis metanu? - zachwycali się naukowcy po zobaczeniu widma. Metan to gaz, którego wszyscy szukali od czasu odkrycia pierwszej egzoplanety. Został on zaobserwowany w śladowych ilościach na innych planetach, jednak nieporównywalnie małych do poziomu na Jowiszu. Wysoki poziom tego gazu na 51 Eridani b oznacza, że planeta ma niską temperaturę i jest kolejną wskazówką na to, że posiada ona masę podobną do masy Jowisza.

 

Obecność tej masywnej, podobnej do Jowisza planety, prowadzi do przypuszczeń o innych podobieństwach tego układu gwiezdnego do naszego Układu Słonecznego. ?Z pewnością istnieje tam też odpowiednik Ziemi? - mówi jeden z naukowców.

 

Młoda planeta znajduje się wystarczająco daleko od gwiazdy, by nie przeszkadzać w formowaniu się skalistych planet bliżej gwiazdy (choć spekuluje się, że Jowisz pomógł w tworzeniu Ziemi). Wokół gwiazdy istnieje też bardzo lekki pas asteroid, rzadszy niż wokół innych układów gwiezdnych, wskazując, że część materii mogła tworzyć skaliste planety bliżej gwiazdy.

 

Używanie GPI do badania młodych układów gwiazd, takich jak 51 Eridani, uświadamia nam że proces formowania się planet jest obecny w całym Wszechświecie oraz przybliży nas do zrozumienia zjawisk, dzięki którym powstały planety w naszym Układzie Słonecznym.

 

Dodała: Julia Liszniańska

 

Źródło: IFLScience

http://news.astronet.pl/7680

Wizja artystyczna młodszego bliźniaka Jowisza - 51 Eridani b.

Dodała: Julia Liszniańska

Źródło: ScienceDaily

post-31-0-80492500-1440139029_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)