Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Co Philae zobaczył i wyniuchał zanim zasnął?

 

Na niespełna dwa tygodnie przed chwilą największego zbliżenia komety 67P/Churiumov?Gerasimenko do Słońca, naukowcy współpracujący z Europejską Agencją Kosmiczną opublikowali na łamach "Science" siedem prac, podsumowujących wyniki dotychczasowych badań jądra komety. Dane przesłane przez lądownik Philae wskazują między innymi na obecność złożonych cząsteczek, które mogłyby dać początek życiu, czy dobowe zmiany temperatury. Pozwalają też na analizę zarówno wnętrza, jak i samej powierzchni jądra.

Dane pomiarowe zbierane były 12 listopada ubiegłego roku podczas siedmiogodzinnego opadania lądownika Philae na powierzchnię jądra komety po zwolnieniu go przez sondę Rosetta. W chwili zetknięcia z gruntem automatycznie ruszyła sekwencja zaprogramowanych wcześniej eksperymentów. Niestety lądownik nie pozostał na powierzchni w planowanym miejscu, odbił się dwukrotnie, by po blisko 2 godzinach wylądować w innym rejonie jądra, na boku, w cieniu skalistego klifu. To sprawiło, że po 64 godzinach od oderwania się od Rosetty, z powodu niedostatecznego oświetlenia paneli słonecznych i związanego z tym braku zasilania, zapadł w stan uśpienia. Ten czas wystarczył jednak do zebrania około 80 procent danych, spodziewanych przy tej pierwszej sekwencji pomiarów. Nieoczekiwanym "bonusem" okazał się fakt, że sonda zbierała dane w różnych miejscach.

Kierujący misją naukowcy ESA wybrali jako miejsce lądowania rejon nazwany Agilkia, Philae po odbiciu się na wysokość nawet 100 metrów wylądował w końcu w rejonie Abydos. Już po pierwszym zetknięciu z gruntem uruchomiły się analizujące skład gazów i pyłów instrumenty Ptolemy i COSAC.

 

Ptolemy, zbierający próbki z góry sondy wykazał obecność gazów takich jak para wodna, tlenek węgla, czy niewielkich ilości innych organicznych substancji, na przykład formaldehyd. Nie wykazał natomiast obecności związków aromatycznych, na przykład benzenu. COSAC zbierał cząsteczki spod lądownika i znalazł aż 16 różnych związków organicznych, także bogatych w azot. Wśród nich znalazły się cztery związki, których nigdy wcześniej w rejonie komet nie zaobserwowano, aceton, acetamid, aldehyd propionowy i izocyjanian metylu.

Co ważne, niektóre ze związków znalezionych przez Ptolemy i COSAC mają kluczowe znaczenie w tworzeniu się aminokwasów, cukrów, czy zasad azotowych nukleotydów - podstawowych składników życia. Formaldehyd na przykład może mieć udział w powstawaniu rybozy, która wchodzi w skład DNA i RNA. Obecność takich związków na komecie, która jest "skamieliną" z wczesnego okresu istnienia Układu Słonecznego wskazuje, że już w tym okresie działały mechanizmy chemiczne, które są kluczowe do powstania materiałów prebiotycznych.

Seria zdjęć wykonanych z pomocą instrumentu ROLIS (Rosetta Lander Imaging System) pokazuje obraz powierzchni jądra komety najpierw z odległości ponad 3 kilometrów, potem z kilkudziesięciu metrów, wreszcie z 9 metrów. Widać na nich coraz więcej szczegółów powierzchni i pokrywającego ją gruzu. Widać tam kamienie o rozmiarach nawet poniżej 10 centymetrów, wydaje się jednak, że nie ma tam dużych ilości drobniejszego piasku i pyłu.

 

Miejsce pierwszego dotknięcia powierzchni okazało się zdecydowanie bardziej miękkie, niż rejon w którym lądownik ostatecznie się zatrzymał. Ich porównanie może pomóc w dokładniejszej analizie ewolucji komet i lepszym przygotowaniu ewentualnych podobnych misji w przyszłości. Dotychczas nie wiedziano nawet, czy materiał komety może być wystarczająco gęsty, by można było na niej z pomocą grawitacji wylądować.

 

Analiza sygnałów elektromagnetycznych wysyłanych przez sondę Rosetta i odbieranych przez lądownik Philae pozwoliła "prześwietlić" jądro komety i wykazać, że jest ono dość jednorodne z proporcją pyłu do lodu wahającą się od 0.4 do 2.6 i wysoką, sięgającą od 75 do 85 proc. porowatością.

Analiza wskazań instrumentu MUPUS (Multi Purpose Sensors for Surface and Subsurface Science) nie dała niestety pełnych oczekiwanych danych, bo z powodu nieprawidłowego ułożenia lądownika młotek nie mógł wbić się w grunt na tyle głęboko, by wskazać temperaturę pod powierzchnią. Zebrane dane wskazują, że na powierzchni temperatura w ciągu trwającej 12,4 godziny doby waha się w granicach od -180?C do -145?C.

Na poniższym zdjęciu widać znacznie różnice jasności powierzchni komety. Na obrazie zarejestrowanym przez kamerę numer 4 systemu CIVA większość powierzchni jest ciemna, prawdopodobnie zawiera substancje organiczne, są jednak także jasne ziarna minerałów, być może zawierające drobiny lodu.

Grzegorz Jasiński

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-co-philae-zobaczyl-i-wyniuchal-zanim-zasnal,nId,1861832

 

Punkty zetknięcia z powierzchnią 67P i lądowania Philae

/ESA/ROSETTA/NAVCAM/SONC/DLR /

Widok miejsca lądowania z wysokości 9 metrów

/ESA/Rosetta/Philae/ROLIS/DLR /

Zbliżenie na jasne ziarna na powierzchni jądra komety 67P

/ESA/Rosetta/Philae/CIVA /

 

 

post-31-0-76977300-1438408998_thumb.jpg

post-31-0-53277600-1438409006_thumb.jpg

post-31-0-62916800-1438409012.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścień z gazu i pyłu, gigantyczna pętla na niebie

Szeroki na 200 lat świetlnych pierścień z gazu i pyłu oraz niezwykła pętla pokrywająca jedną trzecią nieba. To dwa z ciekawych wyników, jakie astronomowie ujrzeli na nowej mapie nieba wykonanej przez satelitę Planck. Mike Peel i Paddy Leahy z Centrum Astrofizycznego w Jodrell Bank (JBCA) pokazali te zdjęcia na niedawnym, brytyjskim Narodowym Spotkaniu Astronomicznym (NAM 2015) w Llandudno w Walii.

Europejska Agencja Kosmiczna ESA umieściła na orbicie satelitę Planck w 2009 roku. Celem misji było badanie starodawnego promieniowania pozostałego po Wielkim Wybuchu ? tzw. mikrofalowego promieniowania tła. Mikrofale możemy dziś obserwować dzięki elektronom poruszającym się ruchem spiralnym w silnych polach magnetycznych Galaktyki ? czyli tzw. promieniowaniu synchrotronowym. Pewien udział w tym procesie mają też zderzenia fotonów promieniowania tła z plazmą międzygwiazdową, a także termalne wibracje międzygwiazdowych ziaren pyłu. Istnieje też anomalna składowa emisji mikrofalowej (AME), która może pochodzić ze ziarenek pyłu obdarzonych spinem.

Względne natężenia cząstek generowanych na skutek powyższych procesów zależą od częstotliwości fali obserwowanej. Można je ?rozdzielić? przy pomocy jednoczesnych obserwacji prowadzonych za pomocą działającego na kilku kanałach częstotliwości Plancka, a także satelity NASA WMAP oraz kilku większych radioteleskopów naziemnych. Dzięki takim kompleksowym obserwacjom można było stworzyć mapę dla każdego z tych komponentów galaktycznego promieniowania mikrofalowego z osobna.

Nowa mapa pokazuje obszar zajmujący dużą część naszego nieba. Widać na nim intensywną emisję AME. Proces ten, okryty całkiem niedawno, bo zaledwie w 1997 roku, może generować znaczną część mikrofalowej emisji galaktycznej na falach centymetrowych. Emisja AME jest szczególnie silna w szerokim na 200 lat świetlnych pierścieniu pyłowo-gazowym otaczającym mgławicę Lambda Orionis ? czyli dobrze znaną nam ?głowę? gwiazdozbioru Oriona. Po raz pierwszy mogliśmy ujrzeć tę głowę dosłownie i w przenośni w całkiem nowym świetle!

Na mapie widać też pętle i spirale promieniowania synchrotronowego, w których naładowane cząstki poruszają się pod wpływem silnych pól magnetycznych - w tym ogromną pętlę o nazwie Loop 1, która została odkryta już 50 lat temu. Co ciekawe, astronomowie nie są pewni co do jej rzeczywistej odległości od nas. Może ona wynosić zarówno 400, jak i 25 000 lat świetlnych, i choć sama pętla zajmuje około jedną trzecią nieba, nie jest możliwe dokładne oszacowanie jej wielkości!

Cały artykuł: Planck Collaboration et al., Planck 2015 results. XXV. Diffuse low-frequency Galactic foregrounds.

Elżbieta Kuligowska | Źródło: astronomy.com

http://orion.pta.edu.pl/pierscien-z-gazu-i-pylu-gigantyczna-petla-na-niebie

Pierścień wokół gwiazdy Lambda Orionis zarejestrowany przez satelitę Planck (ESA). Ten różowawy twór ma średnice około 200 lat świetlnych. Czerwony kolor na zdjęciu reprezentuje anomalną emisję w podczerwieni (AME), zielony ?promieniowanie międzygwiazdowej plazmy, a błękitny ? emisję elektronów przyśpieszanych w polach magnetycznych.

Źródło: M. Peel/JCBA/Planck/ESA

http://orion.pta.edu.pl/pierscien-z-gazu-i-pylu-gigantyczna-petla-na-niebie

post-31-0-06596700-1438527422.jpg

post-31-0-84086200-1438527439.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca, Urana i radiantu roju Perseidów w pierwszym tygodniu sierpnia 2015 roku (

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

W nadchodzących kilku miesiącach najciekawsze zjawiska na niebie będą się zdarzały na niebie porannym i tak też będzie w tym tygodniu, gdy w nocy z soboty 8 sierpnia na niedzielę 9 sierpnia Księżyc po raz drugi w tym roku zakryje Aldebarana w takim momencie, że będzie to widoczne z terenu Polski. Wcześniej Księżyc przejdzie przez ostatnią kwadrę oraz odwiedzi dwa gazowe olbrzymy Neptuna i Urana. W pierwszej części nocy można obserwować coraz gorzej widocznego Saturna, natomiast przez całą noc widoczne są meteory z roju Perseidów.

 

Pierwszy tydzień sierpnia Księżyc zaczął w Wodniku, a do niedzieli 9 sierpnia odwiedzi on jeszcze gwiazdozbiory Ryb, Wieloryba, Barana i Byka. Srebrny Glob jest już po pełni, zatem każdej kolejnej nocy jego faza będzie spadać, a stąd jego blask będzie coraz mniej przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebiańskich oraz coraz liczniejszych meteorów z roju Perseidów.

 

W nocy z niedzieli 2 sierpnia na poniedziałek 3 sierpnia Księżyc będzie miał fazę około 97% i będzie przebywał jeszcze niedaleko gwiazdy ? Aquarii oraz Neptuna, o czym napiszę więcej pod następną mapką.

 

Następne trzy noce naturalny satelita Ziemi spędzi w Rybach, wkraczając na chwilę do gwiazdozbioru Wieloryba w miejscu, gdzie prawie dotyka on ekliptyki (na mapce zaznaczonej zieloną linią). Najciekawiej będzie w środę 5 sierpnia, gdy Księżyc w fazie 73% będzie wędrował pod gwiazdami ? i ? Ryb, zbliżając się do Urana. O godzinie podanej na mapce Srebrny Glob będzie się znajdował nieco ponad 4° od obu gwiazd i jednocześnie niecałe 6° na północny wschód od planety Uran, która świeci blaskiem +5,8 magnitudo i jest dobrze widoczna przez lornetkę. W tym tygodniu Uran będzie oddalony od gwiazdy ? Psc o nieco ponad 33'. Dobę później faza Księżyca spadnie do 62%, a będzie on przebywał w sąsiedztwie gwiazdy o Psc (jasność +4,3 magnitudo), o d której będzie oddalony o 2° oraz najjaśniejszej gwiazdy Ryb, czyli Alrishy (jasność +3,8 wielkości gwiazdowej), która będzie w odległości 3 razy większej.

 

W piątek 7 sierpnia wędrująca na pograniczu gwiazdozbiorów Barana i Wieloryba tarcza Księżyca będzie oświetlona w 50% (ostatnia kwadra tuż po godzinie 4). Przed godziną 2 około 8,5 stopnia na południe od niej świecić będzie druga na ogół co do jasności gwiazda tego drugiego gwiazdozbioru, czyli Menkar, której jasność obserwowana to +2,5 magnitudo. Jaśniejsza od niej o 0,5 magnitudo jest gwiazda Deneb Kaitos z przeciwległego krańca tej konstelacji oraz od czasu do czasu dużo bliższa niej Mira (o Cet), gdy jest bliska powtarzającego się co 332 dni maksimum swojego blasku, choć nie za każdym razem. Ostatnie maksimum Mira przechodziła pod koniec maja tego roku, zaś w przyszłym roku będą to okolice 20 kwietnia. Niestety w tym czasie blisko tej gwiazdy jest Słońce i nie można jej obserwować z powierzchni Ziemi (a na pewno nie z jej północnej półkuli) i dopiero gdzieś za 3 lata, gdy maksimum wypadnie na początku lutego będą dobre warunki do obserwacji tej gwiazdy, gdy będzie ona świecić jasno.

 

Ostatnie dwie noce tego tygodnia Księżyc spędzi w gwiazdozbiorze Byka. W nocy z piątku 7 sierpnia na sobotę 8 sierpnia tarcza naturalnego satelity Ziemi będzie oświetlona w 40%, a będzie ona wędrowała ponad 9,5 stopnia pod Plejadami. 3° dalej, ale w kierunku wschodnim od Księżyca będzie świecił Aldebaran, czyli najjaśniejsza gwiazda konstelacji Byka (jasność obserwowana +0,9 magnitudo).

 

Jednak najciekawsze zjawisko tego tygodnia związane z Księżycem będzie miało miejsce kolejnej nocy, w której faza Srebrnego Globu spadnie do 29%. Tej nocy dojdzie do zakrycia Aldebarana przez Księżyc, które najlepiej widoczne będzie z zachodniej Azji, natomiast Polska znajdzie się na granicy widoczności tego zjawiska. Całe zakrycie będzie widoczne na Suwalszczyźnie, gdzie zacznie się tuż po wschodzie Księżyca, natomiast w Polsce południowo-zachodniej zjawisko tuż po wschodzie Księżyca się skończy. Ale w całej Polsce będzie można zrobić ciekawe zdjęcie jasnej gwiazdy, świecącej tuż przy ciemnym brzegu księżycowej tarczy. Miłośnicy obserwacji brzegówek tym razem będą musieli się udać do Pakistanu, lub na południe Półwyspu Arabskiego. W Łodzi o godzinie podanej na mapce brzeg Księżyca będzie oddalony od Aldebarana już o prawie 16'. Szczegóły zakrycia w różnych miejscowościach naszego kraju przedstawia poniższa tabela:

Coraz silniej promieniują meteory ze słynnego roju Perseidów, których maksimum aktywności przypada w przyszłym tygodniu. Na początku sierpnia w ich obserwacjach będzie przeszkadzał Księżyc w fazie między pełnią a ostatnią kwadrą, ale już w drugiej części tygodnia i w drugiej dekadzie tego miesiące nie będzie on przeszkadzał, w związku z przypadającym na 14 sierpnia nowiem. Gdy Księżyca nie będzie na nieboskłonie można się już spodziewać nawet kilkudziesięciu zjawisk na godzinę.

Mapka pokazuje położenie Neptuna w pierwszym tygodniu sierpnia 2015 roku 

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Przez większą część nocy dostępna obserwacjom jest planeta Neptun, która wschodzi już przed godziną 21:30, zaś góruje przed godziną 3, na wysokości 30°. W nocy z niedzieli 2 sierpnia na poniedziałek 3 sierpnia Neptunowi będzie towarzyszył Księżyc w fazie 91%, który będzie oddalony od niego o 6,5 stopnia. 2,5 stopnia bliżej będzie się znajdowała gwiazda ? Aquarii. Oczywiście silny blask Księżyca znacznie utrudni, lub wręcz uniemożliwi dostrzeżenie ósmej planety Układu Słonecznego tej nocy, ale w kolejnych nocach będzie już znacznie lepiej. Neptun świeci blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej, który w ciągu roku zmienia się niewiele, gdyż 300 mln km, o które zmienia się jego odległość od Ziemi, stanowi niewielki ułamek jego odległości od naszej planety.

Mapka pokazuje położenie Saturna w pierwszym tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

W pierwszej połowie nocy można obserwować planetę Saturn, jednak warunki jej widoczności z tygodnia na tydzień wyraźnie się pogarszają. W momencie zachodu Słońca Saturn jest już po górowaniu, a zanim zrobi się dość ciemno, planeta przesunie się wyraźnie na południowy zachód, aby zniknąć za widnokręgiem niewiele po północy. Szósta planeta Układu Słonecznego kilka dni temu zmieniła kierunek swojego ruchu z wstecznego na prosty i powoli ponownie zbliża się do gwiazdy Graffias, choć na razie w ślamazarnym tempie. Pod koniec tego tygodnia odległość między tymi ciałami niebiańskimi wynosić będzie nieco ponad 5°. Jasność Saturna spadła już do +0,5 magnitudo, ale jego tarcza ma nadal średnicę 17". Jednak niskie położenie planety nad widnokręgiem znacznie utrudni jej obserwacje przez instrumenty optyczne. Maksymalna elongacja Tytana (tym razem zachodnia) przypada w poniedziałek 3 sierpnia.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7674

post-31-0-44851800-1438593077_thumb.jpg

post-31-0-64624300-1438593089_thumb.jpg

post-31-0-38837400-1438593108.jpg

post-31-0-35481200-1438593123.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pobliżu Ziemi przeleciała asteroida przypominająca kształtem orzecha ziemnego

John Moll

25 lipca, ponad 7 milionów kilometrów od naszej planety, przeleciała asteroida 1999 JD6 o dość nietypowym kształcie. Specjaliści z NASA wykorzystali ten moment do dokładniejszego przestudiowania tego ciała niebieskiego.

 

Obiekt 1999 JD6 jest mocno wydłużony i posiada około 2 kilometry długości. NASA korzystając z dwóch wielkich radioteleskopów odkryła, że wcześniej były to dwie osobne asteroidy które razem tworzyły układ podwójny - były związane ze sobą grawitacyjnie. Z czasem doszło do ich trwałego połączenia się w całość.

Jak powiedział Lance Benner z Jet Propulsion Laboratory, centrum badawczego NASA, około 15% asteroid przelatujących w pobliżu Ziemi o wielkości ponad 180 metrów posiada nietypowy kształt orzecha ziemnego. Asteroida 1999 JD6 ponownie zbliży się do naszej planety na taką odległość dopiero w 2054 roku.

Źródło: http://www.jpl.nasa.gov/news/news.php?feature=4675

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/w-poblizu-ziemi-przeleciala-asteroida-przypominajaca-ksztaltem-orzecha-ziemnego

Foto. Źródło: NASA/JPL-Caltech/GSSR

 

post-31-0-21291400-1438666003.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia 2.0. Jak na nią trafić?

Piotr Stanisławski

Odkryliśmy już 2 tys. planet poza Układem Słonecznym, a niedawno NASA znalazła wśród nich planetę prawie taką jak nasza. Może kiedyś się tam przeprowadzimy? Na razie proponujemy zabawę - podróż do tych nowych światów.

 

http://wyborcza.pl/1,145452,18482231,ziemia-2-0-jak-na-nia-trafic.html

post-31-0-60367800-1438666128_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzkość będzie musiała zweryfikować prawa fizyki? NASA potwierdza istnienie silnika, który nie powinien działać

Gdy w 2000 roku brytyjski naukowiec Roger Shawyer ogłosił, że udało mu się opracować silnik EmDrive, przeczący ? na pierwszy rzut oka ? prawu zachowania pędu, nikt nie potraktował go poważnie. 9 lat później prototyp napędu postanowili zbudować chińscy badacze, którzy potwierdzili działanie urządzenia. W tym roku z kolei specjaliści z NASA w końcu uznali, że... ?u nich też działa?.

Przeczy prawom fizyki?

Choć rodzajów napędów gwiezdnych udało się opracować już kilka, a jeszcze więcej pomysłów pozostaje póki co w notatnikach genialnych fizyków, wszystkie je łączy jeden istotny fakt: każdy silnik potrzebuje do działania gazu pędnego, który powoduje odrzut statku. Rewolucyjne odkrycie Shawyera ma sprawić, że zasadę tę uda się pominąć, łamiąc przy tym, teoretycznie, jedno z podstawowych praw fizyki o zachowaniu pędu.

 

Naukowiec, który do pracy nad swoim wynalazkiem powołał firmę Satellite Propulsion Research, a w przeszłości opracowywał projekt europejskiego systemu nawigacji satelitarnej (konkurencyjny dla amerykańskiego GPS-a, Galileo) utrzymuje, że napęd statków kosmicznych z EmDrive będzie generowany bezpośrednio z energii elektrycznej, nie emitując gazu pędnego.

 

Hipotetycznie zakładając, że powstanie takiego urządzenia jest możliwe, statek kosmiczny nie musiałby wyrzucać z dysz ogromnej ilości gazów, by oderwać się od ziemi i utrzymywać prędkość w próżni.

W skrócie, EmDrive ma opierać swoje działanie na zjawisku ciśnienia promieniowania.

GEEKWEEK.PL

Promieniowanie elektromagnetyczne, po zaabsorbowaniu, odbiciu lub rozproszeniu wytwarza po prostu ciśnienie odpowiadające gęstości energii strumienia pola podzielonej przez prędkość światła - a tym samym generuje pewną, bardzo niewielką siłę. Tak zwana prędkość grupowa fali elektromagnetycznej i tym samym generowana przez nią siła, może zależeć od geometrii falowodu, w którym się ona rozchodzi (co zostało udowodnione już w latach 50 XX wieku). Czytaj więcej

Według Shawyera, różnica między prędkością fal na przeciwległych końcach stożkowatego silnika wygeneruje ciśnienie promieniowania, a w efekcie - siłę wystarczającą do wytworzenia ciągu.

 

W silniku jeden z jego końców jest szerszy od drugiego, a odpowiednie wymiary mają gwarantować, że fale elektromagnetyczne będą rezonować z odpowiednią długością. Chodzi o to, by fale idące w kierunku szerszego końca przyspieszały, natomiast w kierunku przeciwnym ? zwalniały.

 

System taki jest zamknięty ? stąd podejrzenia o łamanie prawa zachowania pędu. Jak jednak twierdzi Shawyer, silnik ma inny układ odniesienia, niż fale w jego wnętrzu ? dlatego teoretycznie powinien być zgodny z teorią względności Einsteina (szczególna teoria względności zakłada, że przy prędkościach dochodzących do prędkości światła musimy używać osobnych układów odniesienia).

 

NASA nie może dłużej zwlekać

Doniesienia o powstaniu i weryfikacji testów silnika pojawiły się już w zeszłym roku, ale media dokonały nadinterpretacji; to nie NASA potwierdziła działanie EmDrive, a badacze stojący na serwisem NASASpaceFlight.com ? mimo (zapewne nieprzypadkowej) zbieżności nazwy, nie mający nic wspólnego z największą agencją kosmiczną na świecie.

Nie minęło jednak kilka miesięcy, gdy amerykański naukowiec Guido Fetta stworzył własny EmDrive ? Cannae Drive ? i skłonił NASA do jego przetestowania. Podczas konferencji 50th Joint Propulsion Conference w Ohio pod koniec lipca 2014 roku, ogłoszono wyniki, opracowane przez 5 badaczy z Johnson Space Center.

Szczególną uwagę zwrócono na testy, które miały wyeliminować ryzyko wpływu aparatury testowej na sam napęd. I choć w warunkach laboratoryjnych udało się wytworzyć ciąg rzędu raptem 30-50 mikroniutonów (a więc ponad tysiąc razy mniejszy, niż w urządzeniu skonstruowanym na wzór Shawyera w Chinach), naukowcy przekonali się, że napęd działa.

NASA Technical Reports Server

Testy wykazały, że projekt napędu z radiową komorą rezonansową, który jest unikatowym napędem elektrycznym, wytwarza siłę, której nie można odnieść do żadnego klasycznego fenomenu elektromagnetycznego, a zatem jest potencjalnym dowodem na interakcję z wirtualną plazmą próżni kwantowej. Czytaj więcej

W kwietniu 2015 roku NASA obaliła wątpliwości dotyczące pierwszego testu EmDrive, jakie pojawiły się po pierwszych testach ? że uzyskany ciąg pochodził z naturalnego ruchu konwekcyjnego powietrza ogrzewanego promieniowaniem mikrofalowym wykorzystywanym w silniku. Biorący udział w testach inżynier Paul March potwierdził, że ciąg pojawił się także w próżni.

Co dalej?

Wyniki badań są obiecujące, ale świat naukowy podchodzi do nich z dystansem. Jeśli EmDrive nie zostanie zakwestionowany, będzie mógł osiągać 9,4 proc. prędkości światła, o ile napędzany nim statek wyposażono by w przenośny reaktor atomowy o mocy od 1 do 100 MW. Wiadomo jednak, że taka technologia już istnieje.

 

Zresztą, wyposażenie statku już w 2-megawatowy generator umożliwiłoby wysłanie misji załogowej na Marsa w 70 dni. Lot na Saturna trwałby 9 miesięcy, zaś do najbliższej nam gwiazdy (prócz Słońca), Alfa Centauri, lecielibyśmy 92 lata; zakładając, że po drodze nie byłyby wykonywane żadne badania, by nie zwalniać statku. Dla porównania ? korzystając z obecnie istniejących napędów, podróż zajęłaby tysiące lat.

 

Nie wspominając o tym, że wycieczka na Księżyc trwałaby mniej więcej tyle, ile przejazd Pendolino z Warszawy do Gdańska.

 

Kolejne testy, które przeprowadzone zostaną jeszcze w tym roku, mają sprawdzić, od czego zależy spadek wydajności EmDrive, który pojawia się po przekroczeniu 50 kW mocy wejściowej.

 

Być może jednak największym problemem w całej tej sprawie jest fakt, że do tej pory nikt, prócz samego wynalazcy silnika, nie udokumentował odkrycia - nikt tak do końca nie wie, dlaczego silnik działa. Jak twierdzi "Wired", być może w ciągu najbliższej dekady będziemy musieli zrewidować nasze pojęcie na temat praw fizyki, co z kolei prowadzić będzie do bardzo szerokiej zmiany myślenia o otaczającym nas Wszechświecie.

 

Szczegółowe informacje i objaśnienia działania silnika znajdują się na stronie Satellite Propulsion Research.

Napisz do autora: [email protected]

http://innpoland.pl/119327,ludzkosc-bedzie-musiala-zweryfikowac-prawa-fizyki-nasa-potwierdza-istnienie-silnika-ktory-nie-powinien-dzialac

 

post-31-0-73715000-1438671554.jpg

post-31-0-10303100-1438671562.jpg

post-31-0-86967500-1438671567_thumb.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łódzcy studenci budują marsjańskiego robota

Drużyna Politechniki Łódzkiej buduje prototyp łazika marsjańskiego, który we wrześniu wystartuje w organizowanych w Polsce European Rover Challenge (ERC) - prestiżowych, międzynarodowych zawodach robotów marsjańskich, skonstruowanych przez zespoły studentów.

ERC to konkurs skierowany do studentów, absolwentów oraz pracowników uczelni. Jest europejską wersją znanych na całym świecie zawodów University Rover Challenge (URC), odbywających się w Stanach Zjednoczonych na pustyni Utah. Zadaniem zespołów jest skonstruowanie robota, który będzie rywalizował w symulowanych zadaniach marsjańskich, czyli nawigacyjnych, geologicznych oraz terenowych.

 

Zawody odbędą się w Regionalnym Centrum Naukowo-Technologicznym w Podzamczu k. Chęcin (woj. świętokrzyskie) w dniach 5-6 września.

 

Jak poinformowała w poniedziałek PAP Karolina Potempa z biura organizacji zawodów, oceną poszczególnych konkurencji zajmą się specjaliści z sektora kosmicznego, w tym Harrison Schmitt ? wybitny geolog, profesor uniwersytecki i były astronauta NASA, który uczestniczył w misji Apollo 17. Wspierać go będą polscy specjaliści w dziedzinie teledetekcji, nawigacji satelitarnej czy geologii planetarnej.

 

Łódź będzie reprezentować grupa studentów z Politechniki Łódzkiej. Zespół PŁ Raptors będzie rywalizować z 33 drużynami z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Turcji, Bangladeszu czy Indii.

 

"Na ten moment mamy wykonane prawie wszystkie elementy łazika docelowego, czyli np. korpus, zawieszenie, układ komunikacji, układ napędowy, sterowniki silników, komputer pokładowy, stację bazową, kamery itd. Jest jeszcze kilka elementów w fazie projektu, np. próbnik, chwytak czy nowe zawieszenie" ? mówi Mateusz Kujawiński z 7-osobowej drużyny PŁ Raptors.

 

Potempa zwraca uwagę, że ERC to nie tylko zawody robotów marsjańskich. Oprócz konstrukcji studenckich na dodatkowym torze swoje zastosowanie zaprezentują profesjonalne roboty, wykorzystywane przez wojsko czy policję. W strefie pokazów naukowo-technologicznych zaplanowano m.in. start rakiety, warsztaty robotyczne oraz prezentację humanoida NAO ? robota, który chodzi, rozmawia i reaguje na otoczenie.

 

W ramach spotkania z gośćmi specjalnymi, zorganizowana zostanie również wideo konferencja z Andy Weirem, autorem powieści ?Marsjanin?, na podstawie której reż. Ridley Scott zrealizował film z Mattem Damonem w roli głównej. Premiera obrazu zaplanowana jest na jesień tego roku.

 

Serwis PAP - Nauka w Polsce jest jednym z patronów medialnych ERC.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

jaw/ agt/

Tagi: european rover challenge , politechnika łódzka

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406014,lodzcy-studenci-buduja-marsjanskiego-robota.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteory, astronauci i królewskie odkrycie

Karol Wójcicki

Początek sierpnia przynosi coraz dłuższe, ciemniejsze i cieplejsze noce. Trzeba to wykorzystać! Rosnąca aktywność meteorów, odkrycie królewskiego Aldebarana i przeloty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są dobrym powodem, żeby noc spędzić pod gwiazdami

 

W dzień męczą nas upały, ale w nocy temperatura jest w sam raz - zwłaszcza jeśli jesteście ją z dala od miasta, na otwartej łące, gdzie zwykle jest trochę chłodniej. Warto wybrać się w ciągu najbliższego tygodnia na taką wycieczkę, bo o lepsze warunki trudno.

Nad Polskę zasysane są masy suchego i gorącego powietrza znad Afryki. To gwarantuje w dużym stopniu bezchmurne niebo. Suche powietrze sprawi również, że światła miast nie będą tak bardzo dawać się we znaki. Nic, tylko obserwować!

W najbliższym tygodniu atrakcji nie zabraknie - przede wszystkim coraz częściej nad naszymi głowami śmigają Perseidy. To meteory nazywane potocznie "spadającymi gwiazdami", choć mają z nimi tyle wspólnego, co konik polny z koniem. Te drobiny materii spalające się w atmosferze są wynikiem przedzierania się Ziemi przez stary warkocz komety 109P/Swift-Tuttle. Maksimum ich aktywności możemy spodziewać się w nocy z 12 na 13 sierpnia, ale już teraz zobaczymy je co kilkanaście minut. Pamiętajmy, że poza Perseidami na niebie aktywne są inne roje. Zdarzają się też meteory sporadyczne. Do ich obserwacji nie są potrzebne żadne lornetki ani teleskopy. Wystarczy położyć się i wpatrywać w niebo.

Podobnie jest z Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Stacja, przelatując wieczorem 350 km nad Polską, doskonale odbija panelami promienie Słońca, i przez to jest świetnie widoczna gołym okiem. W zasadzie dziś na niebie jaśniejszymi obiektami od niej są tylko Słońce i Księżyc. Na stację trzeba jednak zapolować - przelatuje nad Polską co 90 minut, ale nie każdy przelot jest tak dobrze widoczny. Informacji o przelotach najlepiej szukać w internecie na stronie www. heavens-above.com lub w licznych aplikacjach mobilnych, tj. Sputnik czy mój ulubiony Sky Guide.

Prawdziwą perełką na początku sierpnia jest jednak zjawisko nocnego odkrycia Aldebarana! Dojdzie do niego w nocy z niedzieli na poniedziałek ok. 01.10. Pamiętacie? W kwietniu było głośno o brzegowym zakryciu tej gwiazdy przez Księżyc - miłośnicy astronomii czekali na to 17 lat. Tym razem zjawisko będzie być może nawet bardziej spektakularne. Krótko przed swoim wschodem Księżyc zakryje najjaśniejszą gwiazdę Byka - Aldebarana. To jedna z czterech gwiazd (obok Spiki, Regulusa i Antaresa), których zakrycia i odkrycia mogą być obserwowane przy jasnym Księżycu gołym okiem. My zakrycia tym razem nie zobaczymy, ale krótko po wschodzie Księżyc odsłoni swoim ciemnym brzegiem jasną gwiazdę. Nagle przy jego ciemnej krawędzi pojawi się jasna czerwona gwiazda. Zjawisko powinno być widoczne gołym okiem, choć całkiem dobrym pomysłem będzie użycie do obserwacji lornetki. Całość będzie można zobaczyć podczas relacji na żywo na kanale "Z głową w gwiazdach" na Youtubie.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18488668,meteory-astronauci-i-krolewskie-odkrycie.html

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończył się proces ratyfikacji umowy o wstąpieniu Polski do ESO

Formalna procedura ratyfikacji umowy o członkostwie Polski w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) została zakończona - poinformowała organizacja. Polska stała się piętnastym krajem członkowskim ESO.

Formalny proces ratyfikacji został zakończony, gdy instrument ratyfikacji został zdeponowany we francuskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Paryżu. Był to ostatni krok po podpisaniu umowy akcesyjnej w październiku 2014 r. przez minister nauki i szkolnictwa wyższego, Lenę Kolarską-Bobińską, jej ratyfikacji przez polski parlament i złożeniu podpisu przez prezydent RP, Bronisława Komorowskiego.

 

Nasz kraj uzyskał pełen dostęp do wielkich obserwatoriów ESO na półkuli południowej (w Chile), w tym do bardzo Dużego Teleskopu (VLT) ? zespołu czterech ośmiometrowych teleskopów wspieranych czterema mniejszymi 1,8-metrowymi, a także do sieci radioteleskopów ALMA na pustyni Atakama.

 

Polskie przedsiębiorstwa oraz instytuty naukowo-techniczne będą brały udział w kolejnej gigantycznej inwestycji ESO o budżecie przekraczającym miliard euro. Będzie to budowa teleskopu optycznego o wielkości połowy stadionu piłkarskiego. Teleskop E-ELT, ze średnicą 39 metrów, kilkakrotnie przewyższy rozmiarami największe obecnie działające na świecie teleskopy. Kila tygodni temu, 3 lipca w Warszawie odbyły się warsztaty dla polskich firm zainteresowanych udziałem w tej inwestycji.

 

Z kolei nowe możliwości otwierające się dla naukowców będą zaprezentowane przez kadrę ESO podczas XXXVII Zjazdu Polskiego Towarzystwa Astronomicznego, który odbędzie się 7-10 września br. w Poznaniu.

 

Obecnie trwa także nabór chętnych na staże podoktoranckie w ESO. Mogą na nie zgłaszać się polscy młodzi naukowcy. Termin zgłoszeń mija 15 października br.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

cza/ agt/

Tagi: eso

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406036,zakonczyl-sie-proces-ratyfikacji-umowy-o-wstapieniu-polski-do-eso.html

Mapa krajów członkowskich Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Źródło: ESO

 

post-31-0-18029100-1438840259_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkryli grupę nietypowych asteroid, które mogą zagrozić Ziemi

admin

Astronomowie odkryli rodzinę potencjalnie niebezpiecznych asteroid bliskich Ziemi, które zostały "wypędzone" ze swej początkowej orbity przez zderzenie swego gigantycznego przodka, asteroidy (31) Euphrosyne z jakimś innym nieznanym obiektem. Doszło do tego mniej więcej 700 milionów lat temu.

Grupę potencjalnie niebezpiecznych obiektów zbliżających się okresowo do Ziemi odkryto dzięki kosmicznemu teleskopowi WISE. Pracujący w podczerwieni kosmiczny teleskop jeszcze w 2013 roku został wyprowadzony z trybu uśpienia po latach eksploatacji. Celem jego pracy w trzyletniej misji stało się tym razem wypatrywanie potencjalnie niebezpiecznych asteroid. W pustce kosmosu WISE odkrył kilka asteroid o niezwykle nachylonych orbitach występujących w sąsiedztwie Ziemi. Przy obliczaniu orbit astronomowie doszli do wniosku, że należą one do tzw rodziny Euphrosyne.

Większość planetoid i prawie wszystkie planety krążą po orbitach znajdujących się wewnątrz lub odbiegając znacznie od płaszczyzny ekliptyki (wyimaginowanej powierzchni, na której Ziemia porusza się wokół Słońca). Tylko Pluton, komety i liczne obiekty na dalekich obrzeżach Układu Słonecznego naruszają tę zasadę. Ustalono, że te ciała niebieskie są w słabym rezonansie z orbitą Saturna, a interakcja ta ostatecznie przekłada się na ich orbitę. Według uczonych ten proces powoduje wypychanie największych obiektów z rodziny Euphrosyne. Asteroidy te spotykają się z Saturnem w najdalszym punkcie swojej orbity i oddziaływanie grawitacyjne tej gigantycznej planety często wypycha je na nowe orbity, często przechodzące w pobliżu Ziemi.

Po analizach ich obecnych orbit stwierdzono, że odkryte ciała niebieskie nie stanowią teraz większego zagrożenia dla Ziemi, ale eksperci zwracają uwagę, że w przestrzeni nad i pod płaszczyzną ekliptyki mogą się ukrywać inne asteroidy, które są na tyle ciemne, że są praktycznie niewidoczne dla teleskopów optycznych. Ich znalezienie, skatalogowanie oraz ocena stwarzanego przez nie zagrożenia, to główne zajęcie astronomów zaangażowanych w poszukiwania zagrożeń dla Ziemi w ramach trwającego projektu NEOWISE.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-odkryli-grupe-nietypowych-asteroid-ktore-moga-zagrozic-ziemi

Asteroida (31) Euphrosyne - źródło: NASA/JPL/WISE

 

post-31-0-12174300-1438840345.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dni Nauki w Warszawie: nauka jest fantastyczna!

Red.

W dniach 7-9 sierpnia odbędą się w Warszawie Dni Nauki - trzecia już edycja wyjątkowego wydarzenia towarzyszącego konwentowi fanów fantastyki Avangarda. Wstęp wolny.

 

Dni Nauki to wydarzenie, na które organizatorzy zapraszają naukowców, badaczy, wykładowców akademickich oraz pasjonatów nauki. Uczestnicy będą mieli szansę zapoznać się z całym szeregiem wykładów, prelekcji i paneli naukowych oraz wziąć udział w dyskusjach z gośćmi.

Tak jak wcześniej, na wydarzenie zaproszeni zostali przedstawiciele wszelkich dziedzin wiedzy: nauk humanistycznych, ścisłych, medycznych, inżynierii, psychologii, ekonomii. Organizatorzy zaprosili także Zespół Badawczy "Badania nad Kulturą Dawną" z Wydziału Neofilologii UW - będą oni prowadzić blok średniowieczny.

W programie Dni Nauki znajdziemy takie prelekcje, jak "Literatura i filozofia" prof. Jakuba Z. Lichańskiego, "Lądowanie na komecie" dr. Michała Moroza czy "Biomimetyka - technologie inspirowane przyrodą" Macieja Kozubala. Pełen program dostępny jest pod tym linkiem. Łącznie na uczestników czeka 80 godzin wykładów.

Impreza towarzyszy konwentowi fantastyki Avangarda. Wstęp na część naukową jest bezpłatny, na część fantastyczną należy wykupić akredytację. Dni Nauki odbywają się na Wydziale Matematyki i Nauk Informatycznych Politechniki Warszawskiej i - podobnie jak sama Avangarda - są tworzone na zasadzie non profit, a wszyscy organizatorzy działają na zasadzie wolontariatu.

http://wyborcza.pl/1,75400,18491786,dni-nauki-w-warszawie-nauka-jest-fantastyczna.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka Czerwona Plama na Jowiszu ? imponujące zdjęcia

Autor: Aleksandra Stanisławska

To nie malarstwo abstrakcyjne, tylko niesamowite zdjęcie Wielkiej Czerwonej Plamy na Jowiszu zrobione przez sondę Voyager 1.

Ta fotografia to pamiątka po przelocie słynnej sondy Voyager 1 w odległości 348 890 km od centrum Jowisza i około 280 000 km od szczytów jego chmur. Miało to miejsce w 1979 roku. Zdjęcie zostało poprawione, podkręcono w nim nieco kolory i kontrast, i oto mamy to cudo: zbliżenie potwora, jakim jest trwający od co najmniej 350 lat antycyklon.

Antycyklon to wirowy układ wiatrów w obrębie wyżu barycznego, w którym masy powietrza ? w tym przypadku uwięzione przez dwa prądy strumieniowe ? poruszają się w kierunku przeciwnym niż cyklony czy huragany na Ziemi. Wielka Czerwona Plama na Jowiszu ma gigantyczne rozmiary 24-40 tys. km na 12-14 tys. km, a wiatry w jej obrębie osiągają prędkość 650 km na godzinę. Dla porównania: największe cyklony na Ziemi mają średnicę 1600 km, a prędkość wiatru wewnątrz nich dobija do 320 km na godzinę.

Wielka Czerwona Plama obraca się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, wykonując jeden obrót w ciągu sześciu dni. Jest chłodniejsza od otoczenia, a jej górne warstwy wystają 8 km ponad okoliczne chmury.

Wielka Czerwona Plama na Jowiszu jest szersza niż średnica Ziemi:

Jowisz, największy spośród gazowych gigantów w Układzie Słonecznym, ma atmosferę zbudowaną w 88?92 proc. z wodoru i 8?12 proc. z helu (około 1 proc. atmosfery stanowią metan, woda i amoniak) ? proporcje te są bardzo zbliżone do teoretycznego składu pierwotnej mgławicy słonecznej. Nie do końca wiadomo, co nadaje Wielkiej Czerwonej Plamie charakterystyczną barwę, która czasami staje się pomarańczowa lub nawet biała. Jedna z hipotez, wspieranych eksperymentami laboratoryjnymi, mówi o tym, że zabarwia ją fosforowodór rozkładany na powierzchni przez promienie słoneczne, w wyniku czego powstaje czerwony fosfor.

W ciągu ostatnich stu lat Wielka zmniejszyła się o połowę i niektórzy naukowcy sądzą, że w końcu zaniknie.

http://www.crazynauka.pl/wielka-czerwona-plama-na-jowiszu-imponujace-zdjecia/

Wielka Czerwona Plama w obiektywie sondy Voyager 1. Fot. NASA/JPL

Porównanie Wielkiej Czerwonej Plamy do rozmiarów Ziemi. Fotomontaż złożony ze zdjęcia Ziemi zrobionego przez misję Apollo 17 i fotografii Jowisza wykonanej przez sondę Cassini. Fot. NASA/Wikimedia

Zdjęcie Jowisza zrobione w 2014 roku przez Teleskop Kosmiczny Hubble?a. Fot. NASA / ESA / A. Simon, Goddard Space Flight Center

post-31-0-07477700-1438840609_thumb.jpg

post-31-0-47872200-1438840615_thumb.jpg

post-31-0-61793500-1438840622_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnia szansa na "kosmiczny" wolontariat

Osoby, które chcą pomóc w organizacji zawodów łazików marsjańskich - European Rover Challenge, mogą dołączyć do grona wolontariuszy. Swoje zgłoszenia mogą przesyłać tylko do 9 sierpnia. Zadaniem ochotników będzie m.in. pomoc międzynarodowym drużynom, czy wsparcie jury w sędziowaniu.

Europejskie Zawody Łazików Marsjańskich (European Rover Challenge - ERC) to plenerowe, bezpłatne, otwarte dla wszystkich wydarzenie łączące zawody robotów skonstruowanych przez studentów z innowacyjnymi pokazami naukowo-technologicznymi i spotkaniami z gośćmi specjalnymi. Druga edycja ERC odbędzie się 5 i 6 września w Podzamczu koło Chęcin (Świętokrzyskie).

 

Do tegorocznego konkursu robotów marsjańskich zakwalifikowało się ponad 300 młodych konstruktorów z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Indii, czy Bangladeszu. Ich zmagania będą oceniane m.in. przez ekspertów z Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz NASA.

 

"Szukamy osób ambitnych, które chcą aktywnie współtworzyć największą imprezę popularnonaukową w Europie. Wystarczą chęć do nauki i podejmowania nowych wyzwań Nie musisz mieć doświadczenia, wszystkiego nauczymy Cię na miejscu" - mówi koordynator wolontariuszy Maciej Ziernik.

 

Jak zapewnia, doświadczenie będzie można zdobyć na wielu polach m.in. w dziale produkcji, technicznym, sędziowskim, biurze promocji czy realizacji video. "Zadaniem wolontariuszy podczas wydarzenia będzie także towarzyszenie gościom specjalnym, pomoc międzynarodowym drużynom, wsparcie jury w sędziowaniu czy obsługa informacji oraz pomoc wystawcom pikniku" - wyjaśnia.

 

Oprócz certyfikatów otrzymanych po zakończeniu współpracy oraz indywidualnych podziękowań w filmie podsumowującym wydarzenie, wolontariusze będą mogli wziąć udział w specjalnym, zamkniętym spotkaniu z Harrisonem Schmittem ? ostatnim człowiekiem, który spacerował po księżycu. Dla najbardziej aktywnego wolontariusza przewidziano również nagrodę w postaci stażu w agencji Planet PR, polskim oddziale międzynarodowej sieci Global COM.

 

Osoby, które chcą dołączyć do grona wolontariuszy mogą zgłaszać się do Regionalnego Centrum Wolontariatu w Kielcach, które prowadzi rekrutację do projektu. Warunkiem udziału w wydarzeniu jest ukończony 18. rok życia i wypełnienie formularza zgłoszeniowego dostępnego na stronie: http://centrumwolontariatu.eu/lazikimarsjanskie/. Zgłoszenia przyjmowane są tylko do 9 sierpnia.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ agt/

Tagi: erc

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406035,ostatnia-szansa-na-kosmiczny-wolontariat.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epicki wygląd tranzytu Księżyca na tle Ziemi

admin

Tranzyt, czyli moment przejścia jednego ciała niebieskiego na tle dużego, to bardzo pożyteczne zjawisko. Dzięki temu ziemscy astronomowie nauczyli się wykrywać planety pozasłoneczne. NASA opublikowała właśnie sekwencję zdjęć nietypowego tranzytu - Księżyc przechodził na tle Ziemi.

Zdjęcia zostały wykonane z odległości około 1,6 miliona kilometrów od Ziemi i wykonał je satelita DSCOVR (Deep Space Climate Observatory). Taki widok jest osiągalny tylko z przestrzeni kosmicznej. Co ciekawe przechodzący na tle Ziemi Księżyc pokazuje swą niewidoczną stronę i dlatego obrazy te wydają się jeszcze bardziej niesamowite.

Zdjęcia zostały wykonane 16 lipca bieżącego roku. Księżyc przysłania powierzchnię naszej planety przesuwając się nad Pacyfikiem, w pobliżu Ameryki Północnej. W lewym górnym rogu zdjęcia jest Biegun Północny. Zaskakujące jest też to jak bardzo jasna jest Ziemia w porównaniu do Księżyca. Trzeba też przyznać, że nasza planeta posiada naprawdę dużego satelitę w stosunku do własnej wielkości.

http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/epicki-wyglad-tranzytu-ksiezyca-tle-ziemi

 

post-31-0-71173100-1438924925.jpg

post-31-0-51357400-1438924932.jpg

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duch umierającej gwiazdy

Niezwykły bąbel, świecący niczym duch gwiazdy w ciemnościach panujących w kosmosie, może wydawać się nadnaturalny i tajemniczy, ale jest dobrze znanym astronomom rodzajem obiektu: mgławicą planetarną, pozostałością po umierającej gwieździe. Niniejsze zdjęcie to najlepszy jak dotąd widok mało znanego obiektu ESO 378-1. Fotografię uzyskano za pomocą teleskopu VLT w północnym Chile.

Ta lśniąca kula, nazywana Południową Mgławicą Sowa, jest mgławicą planetarną o średnicy prawie czterech lat świetlnych. Nieformalna nazwa odnosi się do jej wizualnej kuzynki na półkuli północnej, Mgławicy Sowa. ESO 378-1 [1], skatalogowana także jako PN K 1-22 oraz PN G283.6+25.3, widoczna jest w gwiazdozbiorze Hydry.

Podobnie jak wszystkie mgławice planetarne, ESO 378-1 jest zjawiskiem istniejącym względnie krótko, zaledwie kilkadziesiąt tysięcy lat, w porównaniu do typowego czasu życia gwiazdy wynoszącego kilka miliardów lat [2].

Mgławice planetarne są tworzone z wyrzuconego i rozszerzającego się gazu z umierającej gwiazdy. Chociaż w początkowych fazach swojego formowania się są jasnymi i intrygującymi obiektami, bąble te zanikają gdy wchodzący w ich skład gaz oddala się, a gwiazda centralna ciemnieje.

Aby powstała mgławica planetarna, starzejąca się gwiazda musi mieć masę mniejszą niż osiem mas Słońca. Gwiazdy masywniejsze niż ten limit kończą swoje życie w bardziej spektakularny sposób jako wybuchy supernowych.

Gdy mniej masywne gwiazdy starzeją się, zaczynają tracić zewnętrzne warstwy gazu poprzez wiatr gwiazdowy. Gdy większość zewnętrznych warstw rozproszy się, pozostałe gorące jądro gwiazdowe zaczyna emitować promieniowanie ultrafioletowe, które jonizuje otaczający gaz. Jonizacja powoduje, że rozszerzająca się otoczka zwiewnego gazu zaczyna świecić w jasnych barwach.

Gdy mgławica planetarna osłabnie, pozostałości gwiazdy będą palić się przez kolejny miliard lat, zanim zużyją całe pozostałe paliwo. Następnie obiekt stanie się niewielkim ? ale gorącym i bardzo gęstym ? białym karłem, powoli ochładzającym się przez miliardy lat. Słońce wytworzy mgławice planetarną za kilka miliardów lat, a następnie swoje schyłkowe lata jako biały karzeł.

Mgławice planetarne odbywają kluczową rolę w chemicznym wzbogacaniu i ewolucji Wszechświata. Pierwiastki takie jak węgiel i azot, a także niektórej cięższe pierwiastki, zostały wytworzone w tego typu gwiazdach i oddane do ośrodka międzygwiazdowego. Z takiej materii  powstają później nowe gwiazdy, planet, a w końcu może uformować się także życie. To dlatego astronom Carl Sagan powiedział słynne zdanie ?Jesteśmy zbudowani z materii z gwiazd.?

Zaprezentowane zdjęcie pochodzi z programu ESO Cosmic Gems (Kosmiczne Klejnoty ESO), inicjatywy popularnonaukowej w ramach której przy pomocy teleskopów ESO powstają fotografie interesujących, intrygujących lub wizualnie atrakcyjnych obiektów ? dla celów edukacyjnych i popularyzacji nauki. Program korzysta z czasu na teleskopach, który nie jest używany do obserwacji naukowych. Jednak wszystkie zebrane dane mogą być także przydatne do badań naukowych i są dostępne dla astronomów poprzez archiwum ESO.

Uwagi

[1] ESO w nazwie obiektu odnosi się do katalogu obiektów skompilowanego w latach 70 i 80 na podstawie starannej analizy nowych zdjęć wykonanych 1-metrowym teleskopem ESO w systemie Schmidta w La Silla.

[2] Czas istnienia mgławicy planetarnej jest jako ułamek życia gwiazdy odpowiada istnieniu bąbelka piany w porównaniu do wieku dziecka, które tenże bąbelek wydmuchało.

Źródło: ESO | Tłumaczenie: Krzysztof Czart

http://orion.pta.edu.pl/duch-umierajacej-gwiazdy

Mgławica planetarna ESO 378-1, zwana też Południową Mgławicą Sowa. Zdjęcie wykonano za pomocą teleskopu VLT.

ESO

 

post-31-0-56621100-1438924992.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XIX OZMA już za tydzień

Za tydzień w Niedźwiadach k. Szubina rozpocznie się XIX Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii ? najstarsza i najpopularniejesza tego typu impreza w Polsce.

Za informację dziękujemy panu Markowi Nikodemowi.

Miłośnicy astronomii w różnym wieku i stopniu zaawansowania spotkają się na terenie Obserwatorium Astronomicznego w Niedźwiadach koło Szubina, woj. kujawsko-pomorskie, gdzie swoją siedzibę ma organizator spotkania ? Pałucko-Pomorskie Stowarzyszenie Astronomiczno-Ekologiczne. Zlot odbędzie się w dniach 13-16 sierpnia 2015 r. (czwartek-niedziela), jednak chętni mogą przyjechać na miejsce dzień wcześniej.

 

Zgłoszenia (lub pytania dotyczące zlotu) proszę kierować na adres poczty Roman Kral e-mail: [email protected], tel. kom. 691-468-800. W zgłoszeniu prosimy podać: imię i nazwisko, adres, e-mail, telefon kontaktowy, wiek (jeżeli osoba jest niepełnoletnia), rozmiar koszulki (S, M , L, XL, XXL, inny-dzieci). Udział osób poniżej 15 roku życia - tylko z opiekunem, osoby w wieku 15-18 lat z pisemną zgodą prawnego opiekuna. Wpisowe: 140 zł; dzieci do lat 12 - 90 zł. Płatne w dniu zlotu!

Program Zlotu (możliwe niewielkie zmiany):

12 sierpnia (środa)

- od rana: przyjazd pierwszych uczestników

13.00-18.00 obserwacje Słońca przez teleskop słoneczny Coronado Solar Max II 90 Double Stack oraz Zeiss 150/2250

- wieczorem: nieoficjalne otwarcie zlotu

- od zmierzchu do rana: obserwacje (maksimum Perseidów)

13 sierpnia (czwartek)

10.00-18.00 rejestracja w biurze zlotu

10.00-16.00 obserwacje Słońca przez Coronado SolarMax 90 double stack i Zeiss 150/2250

13.00 Fotografowanie i filmowanie zjawisk na Słońcu w paśmie H-alfa. Warsztaty

15,00 obiad

16.00 wystawa meteorytów oraz pamiątkowych medali

19.00 oficjalne otwarcie zlotu (oraz uroczyste oddanie do użytku teleskopu Newton 603/2802 !)

20.00 okolicznościowy wykład

21.00 integracja przy ognisku ? kilka słów o sobie, czyli zapoznanie się uczestników

21.30 slajdowisko

22.00 na dużym ekranie filmy o tematyce astronomicznej (w razie złej pogody)

22.30 astrofotografia, warsztaty

- od zmierzchu do rana: obserwacje (Perseidy!)

14 sierpnia (piątek)

10.00-18.00 obserwacje Słońca przez Coronado i warsztaty z fotografowania Słońca

11.00 Czarek Wierucki ? Jak zbudować własne obserwatorium

12.00 wykład Michał Witkowski ? 25 lat teleskopu Hubble?a

14.00 obiad

17.00 "Przelot New Horizons obok Plutona" ? dr Krzysztof Kanawka

18.00 Astro podróże czyli poszukiwanie dogodnych warunków do obserwacji ? relacja z wyprawy rowerowej w świat- Marcin i Daria Grzybowscy

19.30 prezentacje własne uczestników

- od zmierzchu do rana: obserwacje

21.30 slajdowisko

22.30 Super Obserwator ? turniej z nagrodami. Poszukiwanie przez teleskop na czas zadanych obiektów (nagrody!). Prowadzi Karol Wenerski i Bartek Pilarski

22.00 na dużym ekranie filmy o tematyce astronomicznej (w razie złej pogody)

 

15 sierpnia (sobota)

10.00-17.00 obserwacje Słońca przez Coronado

10.00-23.00 stoisko ze sprzętem firmy astrozakupy.pl (porady, testy, prezentacja)

11.00 wykład z zakresu astronautyki ? dr Krzysztof Kanawka (kanarkusmaximus)

12.00 wykład

14.00 obiad

15.00 zdjęcie grupowe

18.00 konkurs wiedzy astronomicznej (cenne nagrody!)

20.30 rozdanie nagród, oficjalne zakończenie zlotu

21.00 kolacja (ognisko) i integracja uczestników

21.30 slajdowisko

- od zmierzchu do rana: obserwacje

16 sierpnia (niedziela)

- rano: dla nienasyconych obserwacje Słońca

- nieoficjalne zakończenie zlotu, pożegnania, wyjazd uczestników

Dodała: Anna Kapuścińska

Uaktualniła: Anna Kapuścińska

http://news.astronet.pl/7675

Uczestnicy XVII Zlotu Miłośników Astronomii w Niedźwiadach w 2013 roku. Fot. Zdzisław Szałkowski.

XIX Ogólnopolski Zlot Miłośników Astronomii odbędzie się w dniach 13-16 sierpnia 2015 r. w Niedźwiadach k. Szubina. Dodała: Anna Kapuścińska Uaktualniła: Anna Kapuścińska

Newton 605-2800. Trwają końcowe prace przy budowie jednego z największych amatorskich teleskopów w kraju. Jeśli nie wystąpią nieprzewidziane trudności, teleskop ujrzy pierwsze światło podczas OZMA 2015. Dodał: Michał Matraszek

Oficjalna koszulka OZMA 2015, upominek dla każdego uczestnika. Dodała: Anna Kapuścińska

 

post-31-0-64439000-1438925571_thumb.jpg

post-31-0-92046400-1438925580_thumb.jpg

post-31-0-42862200-1438925593_thumb.jpg

post-31-0-10524800-1438925600_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przegap! W nocy Aldebaran wyskoczy zza Księżyca

 

Karol Wójcicki

 

W nocy z soboty na niedzielę zobaczymy zjawisko, którego z Polski nie było widać 17 lat. Jest efektowne, szalenie proste do zobaczenia, potrwa tylko ułamek sekundy, a rano nie trzeba wstawać do pracy. Zobacz je!

 

Księżyc, obiegając naszą planetę co 29,5 dnia, każdej nocy zakrywa na niebie jakieś gwiazdy. Teoretycznie takich zakryć w każdej godzinie można zobaczyć nawet kilka. W praktyce jednak zakrywane gwiazdy są bardzo słabe i często nikną w blasku bardzo jasnego Księżyca. Sa takie noce przed pełnią, gdy Księżyc poruszający się na niebie "w lewo" zakrywa gwiazdy swoim ciemnym brzegiem i wtedy pogrążają się one "w nicości". Po pełni sytuacja się odwraca i "z nicości" gwiazdy wyskakują po prawej stronie Księżyca. Z reguły są to jednak gwiazdy słabe i do obserwacji takich zjawisk potrzebny jest teleskop lub przynajmniej lornetka.

 

Inaczej jest tylko z czterema gwiazdami. Są to Aldebaran w Byku, Antares w Skorpionie, Spica w Pannie i Regulus w Lwie. To cztery jasne gwiazdy dawniej nazywane królewskimi. Ich przydomek wziął się stąd, że są świetnie widoczne i ich zakrycia przez Księżyc można zaobserwować gołym okiem. Nie zdarza się to co miesiąc i nie zdarza się to wszystkim gwiazdom. Księżyc porusza się w pewnym określonym fragmencie nieba w pobliżu linii nazywanej równikiem niebieskim (jego droga jest do niego nachylona pod kątem 5 stopni). Dlatego jego trasa na tle gwiazd może przypominać poruszającą się falę - składa się na to jego własny ruch i ruch obiegowy Ziemi dookoła Słońca.

 

Z tego właśnie powodu zakrycia konkretnych gwiazd występują seriami - w przypadku Aldebarana dzieje się to co kilkanaście lat. Obecna seria zaczęła się pod koniec lutego tego roku. Wtedy w części Polski doszło do ledwo widocznego zakrycia nisko nad horyzontem. W kwietniu na Suwalszczyźnie można było zobaczyć rzadkie brzegowe zakrycie Aldebarana, podczas którego zaledwie kilku obserwatorów widziało, jak gwiazda pojawia się i znika za pojedynczymi Górami Księżycowymi. Pisaliśmy o tym w "Gazecie Wyborczej", a w internecie można było obejrzeć pierwszą na świecie transmisję online z tego zjawiska.

 

W nocy z soboty na niedzielę dojdzie do kolejnego zakrycia. Wydarzy się ono jednak nie dość, że przy jasnym brzegu tarczy Księżyca, to jeszcze pod horyzontem. Jednak kilka minut po zakryciu, ok. godz. 00.30, Księżyc wzejdzie i ok. 1.10 dojdzie do okrycia Aldebrana przy ciemnym brzegu tarczy naszego satelity.

 

Księżyc będzie miał wtedy formę w miarę cienkiego sierpa - jego ciemna strona może być zatem widoczna gołym okiem w formie tzw. światła popielatego. Na nieoświetloną przez Słońce stronę Księżyca pada wtedy światło odbite od Ziemi. Dzięki temu gwiazda nie powinna wyskoczyć całkiem "z nicości", lecz zza ledwo widocznej strony Księżyca.

 

Aldebaran jest gwiazdą widoczną bez trudu gołym okiem. Mimo wszystko do zjawiska dojdzie zaledwie kilka stopni nad wschodnim horyzontem. Warto zatem na wszelki wypadek mieć pod ręką lornetkę. Jeśli jej nie macie, to i tak powinniście dać radę zobaczyć zjawisko gołym okiem. W przypadku niepogody relację na żywo będzie można obejrzeć w internetowym kanale YouTube "Z głową w gwiazdach".

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18521728,nie-przegap-w-nocy-aldebaran-wyskoczy-zza-ksiezyca.html

Aldebaran wyskoczy znad księżyca w nocy z soboty na niedzielę o 1:10 (stellarium.org)

 

 

post-31-0-12296600-1439104795.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowity spektakl. Nawet sto ?spadających gwiazd? na godzinę

 

Nawet sto "spadających gwiazd" na godzinę będzie można zobaczyć w nocy ze środy na czwartek. Miłośników astronomii czeka wtedy maksimum roju Perseidów.

Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu atmosferę. To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk - mówi Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.

Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.

Maksimum spadających gwiazd - od 80 do 100 w ciągu godziny - będzie można zaobserwować w nocy ze środy na czwartek (czyli z 12 na 13 sierpnia). Na niebie pojawi się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza, stąd ich nazwa - Perseidy.

Choć meteory najlepiej obserwować z terenów podmiejskich, to mieszkańcy miast również nie muszą rezygnować z tej astronomicznej atrakcji. Aktywność meteorów w miastach nie jest tak widoczna, bo znikają one w łunie miasta, ale te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne, z pewnością są widoczne. Można iść do parku, usiąść na skwerze czy placu, pójść na dach czy balkon i cierpliwie wpatrywać się w stronę nieba - zaznacza Wójcicki.

Największe w Polsce wspólne obserwacje spadających gwiazd od kilku lat organizuje warszawskie Centrum Nauki Kopernik. W tym roku zainteresowani wspólnym spoglądaniem w niebo mogą przyjść do CNK między godz. 21 a 2 w nocy. Szacunkowe dane z ubiegłego roku wskazują, że spadające gwiazdy obserwowało u nas około 6,5 tys. osób. Spodziewam się, że tym razem może być ich około 10 tysięcy. Specjalnie z tej okazji powiększymy teren imprezy. W poprzednich latach obserwacje prowadziliśmy tylko z Parku Odkrywców, ale nasi goście przestają się tu już mieścić. W tym roku zapraszamy wszystkich też do pobliskiego skweru Kahla, znajdującego się nad stacją metra Centrum Nauki Kopernik - dodaje Wójcicki.

Ze wspólnych obserwacji będą mogli skorzystać nie tylko mieszkańcy Warszawy. Tych wydarzeń w całej Polsce będzie dużo więcej. W tym roku miłośnicy astronomii dodatkowo się zmobilizowali, bo mieliśmy problem z zastrzeżeniem nazwy "Noc Spadających Gwiazd" - przypomniał Wójcicki. Przez pewien czas nazwa była ona zastrzeżona - przez prywatnego przedsiębiorcę - jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym. Na szczęście udało się ją odzyskać. Nie jest już niczyją własnością, w związku z tym ludzie chętnie z niej korzystają i "noce spadających gwiazd" będą odbywały się w całej Polsce - podkreślił Wójcicki.

(mpw)

 

http://www.rmf24.pl/nauka/news-niesamowity-spektakl-nawet-sto-spadajacych-gwiazd-na-godzine,nId,1865857

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy ze środy na czwartek zobaczymy najwięcej "spadających gwiazd"

Nawet 100 "spadających gwiazd" na godzinę będzie można zobaczyć w nocy 12 na 13 sierpnia. Miłośników astronomii czeka wtedy maksimum roju Perseidów. Wspólne obserwacje będą odbywały się w wielu miejscach w Polsce, a największe szykuje Centrum Nauki Kopernik.

Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu atmosferę. "To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk" - wyjaśnił PAP popularyzator astronomii Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.

 

Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.

 

Maksimum spadających gwiazd - od 80 do 100 w ciągu godziny - będzie można zaobserwować w nocy ze środy na czwartek (czyli z 12 na 13 sierpnia). Na niebie pojawi się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza, stąd ich nazwa - Perseidy.

 

Choć meteory najlepiej obserwować z terenów podmiejskich, to mieszkańcy miast również nie muszą rezygnować z tej astronomicznej atrakcji. "Aktywność meteorów w miastach nie jest tak widoczna, bo znikają one w łunie miasta, ale te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne, z pewnością są widoczne. Można iść do parku, usiąść na skwerze czy placu, pójść na dach czy balkon i cierpliwie wpatrywać się w stronę nieba" - zaznacza Wójcicki.

 

Największe w Polsce wspólne obserwacje spadających gwiazd od kilku lat organizuje warszawskie Centrum Nauki Kopernik. W tym roku zainteresowani wspólnym spoglądaniem w niebo mogą przyjść do CNK między godz. 21 a 2 w nocy. "Szacunkowe dane z ubiegłego roku wskazują, że spadające gwiazdy obserwowało u nas około 6,5 tys. osób. Spodziewam się, że tym razem może być ich około 10 tysięcy. Specjalnie z tej okazji powiększymy teren imprezy. W poprzednich latach obserwacje prowadziliśmy tylko z Parku Odkrywców, ale nasi goście przestają się tu już mieścić. W tym roku zapraszamy wszystkich też do pobliskiego skweru Kahla, znajdującego się nad stacją metra Centrum Nauki Kopernik" - wyjaśnił rozmówca PAP.

 

Podobnie jak w poprzednich latach - aby zaciemnić miejski krajobraz i ułatwić obserwacje - w Warszawie zgaszona zostanie iluminacja Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika i Parku Odkrywców. "Zgasną również światła stadionu PGE Narodowego, a Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminacje Mostu Świętokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego, wyłączone zostanie również oświetlenie na skwerze Kahla" - opisał Wójcicki. Dodatkowo Warszawskie Metro wyłączy elementy oświetlenia naziemnej części stacji metra Centrum Nauki Kopernik.

 

"W ubiegłym roku obiecywaliśmy, że wyłączymy również Księżyc i to się udało - żartował Wójcicki. - W tym roku obserwacje wypadają tuż obok w nowiu. Na niebie Księżyc pojawi się dopiero na kilkanaście minut przed wschodem Słońca i zupełnie nie będzie nam przeszkadzał".

 

Ze wspólnych obserwacji będą mogli skorzystać nie tylko mieszkańcy Warszawy. "Tych wydarzeń w całej Polsce będzie dużo więcej. W tym roku miłośnicy astronomii dodatkowo się zmobilizowali, bo mieliśmy problem z zastrzeżeniem nazwy +Noc Spadających Gwiazd+" - przypomniał Wójcicki. Przez pewien czas nazwa była ona zastrzeżona - przez prywatnego przedsiębiorcę - jako znak towarowy w Urzędzie Patentowym".

 

"Na szczęście udało się ją odzyskać. Nie jest już niczyją własnością, w związku z tym ludzie chętnie z niej korzystają i +noce spadających gwiazd+ będą odbywały się w całej Polsce" - podkreślił Wójcicki.

 

PAP - Nauka w Polsce

 

ekr/ agt/

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,406064,w-nocy-ze-srody-na-czwartek-zobaczymy-najwiecej-spadajacych-gwiazd.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zróbcie listę życzeń. Gwiazdy będą spadać z nieba raz po raz

Nawet 100 "spadających gwiazd" na godzinę będzie można zobaczyć w nocy ze środy na czwartek. To wtedy swoje maksimum osiągnie rój Perseidów. Wspólne obserwacje będą odbywały się w wielu miejscach w Polsce, a największe szykuje Centrum Nauki Kopernik.

Spadające gwiazdy fachowo nazywane są meteorami. To okruchy skalne z kosmosu, które spalają się po wejściu atmosferę.

- To, co wydaje nam się spadającą gwiazdą, w rzeczywistości jest zaledwie drobiną pyłu, często nie większą od ziarenka piachu. Wpada ona w ziemską atmosferę i na skutek tarcia o nią rozgrzewa się, ulega spaleniu, a ślad takiego procesu obserwujemy na niebie jako krótkotrwały, szybki błysk - wyjaśnia Karol Wójcicki z planetarium Niebo Kopernika - Centrum Nauki Kopernik (CNK) w Warszawie.

Efektowne zderzenie

 

Najwięcej meteorów widać wówczas, gdy Ziemia zderzy się ze smugą gazu i pyłu pozostawionego przez jakąś kometę. Tak dzieje się co roku w lipcu i sierpniu, gdy nasza planeta spotyka się z materiałem pozostawionym przez kometę 109P/Swift-Tuttle. Ziemia przedziera się przez jej warkocz, a jego cząsteczki wdzierają się w ziemską atmosferę.

100 na godzinę

Maksimum spadających gwiazd, od 80 do 100 w ciągu godziny, będzie można zaobserwować w nocy z 12 na 13 sierpnia. Na niebie pojawi się wtedy najpopularniejszy rój meteorów, zwanych Perseidami. Meteory zdają się wybiegać z konstelacji Perseusza, stąd ich nazwa - Perseidy.

Gdzie obserwować

Choć meteory najlepiej obserwować z terenów podmiejskich, to mieszkańcy miast również nie muszą rezygnować z tej astronomicznej atrakcji. - Aktywność meteorów w miastach nie jest tak widoczna, bo znikają one w łunie miasta, ale te najjaśniejsze, najbardziej atrakcyjne, z pewnością są widoczne. Można iść do parku, usiąść na skwerze czy placu, pójść na dach czy balkon i cierpliwie wpatrywać się w stronę nieba - zaznacza Wójcicki.

Największe w Polsce wspólne obserwacje spadających gwiazd od kilku lat organizuje warszawskie Centrum Nauki Kopernik. W tym roku zainteresowani wspólnym spoglądaniem w niebo mogą przyjść do CNK między godz. 21 a 2 w nocy. - Szacunkowe dane z ubiegłego roku wskazują, że spadające gwiazdy obserwowało u nas około 6,5 tys. osób. Spodziewam się, że tym razem może być ich około 10 tysięcy. Specjalnie z tej okazji powiększymy teren imprezy. W poprzednich latach obserwacje prowadziliśmy tylko z Parku Odkrywców, ale nasi goście przestają się tu już mieścić. W tym roku zapraszamy wszystkich też do pobliskiego skweru Kahla, znajdującego się nad stacją metra Centrum Nauki Kopernik - wyjaśnił astronom.

Warszawa zgaśnie dla Perseidów

Podobnie jak w poprzednich latach, aby zaciemnić miejski krajobraz i ułatwić obserwacje, w Warszawie zgaszona zostanie iluminacja Centrum Nauki Kopernik, planetarium Niebo Kopernika i Parku Odkrywców. - Zgasną również światła stadionu PGE Narodowego, a Zarząd Dróg Miejskich wyłączy iluminacje Mostu Świętokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego, wyłączone zostanie również oświetlenie na skwerze Kahla - opisał Wójcicki. Dodatkowo Warszawskie Metro wyłączy elementy oświetlenia naziemnej części stacji metra Centrum Nauki Kopernik.

Księżyc też

- W ubiegłym roku obiecywaliśmy, że wyłączymy również Księżyc i to się udało - żartował Wójcicki. - W tym roku obserwacje wypadają tuż obok w nowiu. Na niebie Księżyc pojawi się dopiero na kilkanaście minut przed wschodem Słońca i zupełnie nie będzie nam przeszkadzał - mówi.

Zobaczcie, jak Perseidy podziwiali w ubiegłym roku warszawiacy:

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/zrobcie-liste-zyczen-gwiazdy-beda-spadac-z-nieba-raz-po-raz,175631,1,0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz możesz jeździć po powierzchni Marsa ? symulatorem łazika Curiosity

Autor: Aleksandra Stanisławska

NASA daje nam do ręki dwie świetne zabawki: dzięki pierwszej pokierujesz łazikiem Curiosity. Dzięki drugiej obejrzysz Marsa jak przez Google Earth.

Oto kamienista powierzchnia krateru Gale, w oddali widnieje wzniesienie Aeolis Mons oraz formacja Yellowknife Bay. W tej grze terenowej nie byłoby nic dziwnego, gdyby  nie to, że rozgrywa się na Marsie. A my sterujemy w niej łazikiem Curiosity.

NASA udostępniła darmową i naprawdę fantastyczną zabawkę: symulator łazika Curiosity na Marsie o nazwie Experience Curiosity. Tak więc siedząc sobie w kapciach, możesz eksplorować powierzchnią Czerwonej Planety i patrzeć na nią oczami marsjańskiego robota, chwycić za jego stery i poprowadzić go po pylistych bezdrożach, korzystając z widoku o takim kącie i perspektywie, jakimi dysponują kamery zainstalowane w maszynie. Gra opiera się na danych terenowych zgromadzonych NASA podczas badania Czerwonej Planety. Większość z nich została zebrana przez samego łazika od czasu jego lądowania na Marsie w 2012 roku. Symulator pozwala na eksplorację w trybie 3D i udostępnia widok z kilku kamer. Można skorzystać z opcji ?wycieczki z przewodnikiem? i posłuchać opowieści o okolicach spenetrowanych przez łazika czy o mechanice działania tego robota. Symulator dostępny jest na większość przeglądarek internetowych.

Jest jeszcze drugi program, który pozwala wirtualnie zwiedzić Czerwoną Planetę. Nosi nazwę Mars Trek i działa na wzór Google Earth. Program podsumowuje 50 lat badań i wytrwałego fotografowana powierzchni Marsa przez różnego rodzaju orbitery i łaziki. Dostajemy więc interaktywny widok globu w trybie 3D, który pozwala na niekiedy naprawdę niesamowite zbliżenia, do stworzenia których wykorzystano materiały zdjęciowe wykonane z gruntu i orbity w trybie 3D i 2D. Najbardziej szczegółowo mapa pokazuje te miejsca, na których skupiały swoją uwagę poprzednie misje NASA. Odwzorowanie globu jest tak precyzyjne, że inżynierowie NASA z pomocą tego programu starają się obecnie zlokalizować potencjalne miejsce lądowania kolejnej misji ? Mars 2020.

Aplikacja Mars Trek

http://www.crazynauka.pl/teraz-mozesz-jezdzic-po-powierzchni-marsa-symulatorem-lazika-curiosity/

Źródło: NASA Jet Propulsion Laboratory

Źródło: NASA Jet Propulsion Laboratory

Źródło: NASA

post-31-0-85585400-1439205809_thumb.jpg

post-31-0-12709100-1439205819_thumb.jpg

post-31-0-81202800-1439205827_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękne zdjęcie Ziemi zrobione przez nowego satelitę EUMETSAT

Autor: Piotr Stanisławski

o pierwsze zdjęcie zrobione przez nowego satelitę Europejskiej Agencji Kosmicznej EUMETSAT. Umieszczony jest na orbicie geostacjonarnej, co oznacza, że znajduje się stale nad tym samym punktem Ziemi. Zadaniem EUMETSAT-a jest dostarczanie danych pogodowych dla naszej części świata.

Wystarczy spojrzeć na Polskę, by zobaczyć, jaka dziś była totalna lampa

http://www.crazynauka.pl/piekne-zdjecie-ziemi-zrobione-przez-nowego-satelite-eumetsat/

Pierwsze zdjęcie Ziemi zrobione przez nowego satelitę EUMETSAT. Fot. Eumetsat

post-31-0-51578500-1439206027_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Niebo w drugim tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapka pokazuje położenie Księżyca i Marsa w drugim tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Po zakryciu Aldebarana Księżyc podąży ku spotkaniu ze Słońcem, które ma zaplanowane na piątkowe popołudnie 14 sierpnia. Stąd w pierwszych trzech dniach tego tygodnia będzie można go dostrzec nisko nad wschodnim widnokręgiem, jak wędruje przez gwiazdozbiory Byka, Oriona i Bliźniąt, zbliżając się do powracającego na poranne niebo Marsa. Czerwona Planeta na razie widoczna jest słabo, ale z każdym kolejnym tygodniem jej warunki obserwacyjne będą się poprawiać. Przez całą noc promieniują mające w środku tygodnia swoje maksimum meteory z roju Perseidów. W drugiej połowie nocy widoczne są planety Neptun i Uran, natomiast wieczorem nisko nad południowo-zachodnim widnokręgiem świeci jeszcze planeta Saturn.

W najbliższych prawie 10 dniach Księżyc będzie niewiele przeszkadzał w obserwacjach innych ciał niebiańskich. Na początku tego tygodnia jego faza będzie bardzo mała, natomiast w przyszłym tygodniu niekorzystne nachylenie ekliptyki do wieczornego widnokręgu spowoduje, że dopiero w jego połowie Księżyc zacznie pojawiać się tuż po zmierzchu, nisko nad południowo-zachodnim horyzontem.

W poranek poniedziałkowy 10 sierpnia tarcza Srebrnego Globu będzie oświetlona w 19% i będzie zajmowała pozycję na pograniczu gwiazdozbiorów Byka i Oriona. Na godzinę przed wschodem Słońca Księżyc będzie się znajdował jeszcze w Byku, w ciągu dnia przetnie północno-wschodnie krańce gwiazdozbioru Oriona i następnego ranka będzie już w Bliźniętach. O godzinie podanej na mapce Księżyc będzie świecił 3,5 stopnia na południe od gwiazdy ? Tauri (+3 magnitudo), czyli południowego rogu Byka.

Dobę później faza Księżyca spadnie do 12% i o tej samej porze będzie się on znajdował na wysokości ok. 15° nad wschodnim widnokręgiem. 1,5 stopnia, czyli 3 średnice Księżyca pod nim, będzie świecić Alhena, czyli trzecia co do jasności gwiazda Bliźniąt (jej jasność obserwowana to +1,9 wielkości gwiazdowej), oznaczana na mapach nieba grecką literą ?.

W środowy poranek Księżyc będzie wschodził już tylko nieco ponad 2 godziny przed Słońcem, a jego tarcza będzie oświetlona w 6%. Na godzinę przed świtem Księżyc będzie zajmował pozycję na wysokości mniejszej niż 10° nad wschodnim horyzontem, natomiast 2° na wschód od niego (na godz. 2) świecić będzie gwiazda ? Geminorum, której jasność obserwowana to +3,6 wielkości gwiazdowej. Jednocześnie mniej więcej 13° na lewo i w dół od Księżyca (na godz. 8) będzie można próbować szukać powracającej na poranne niebo po kilkumiesięcznej niewidoczności planetę Mars. Jednak nie będzie to łatwe, ponieważ Mars będzie na wysokości zaledwie 5°, a jego jasność, to tylko +1,7 wielkości gwiazdowej. Do jego odszukania przyda się na pewno lornetka. W szukaniu Czerwonej Planety pomogą gwiazdy Kastor i Polluks, które będą się znajdowały na wysokości odpowiednio 20 i 15°. Słabiej i wyżej świecący Kastor ma jasność niewiele większą od jasności Marsa i można jej użyć do wyobrażenia sobie, jak jasna jest obecnie Czerwona Planeta.

Nieduża jasność Księżyca w połowie tygodnia to bardzo dobra wiadomość, ponieważ w tych dniach maksimum swojej aktywności mają meteory ze słynnego roju Perseidów i naturalny satelita Ziemi w tym roku nie będzie przeszkadzał w ich obserwacjach. Niestety dla Europejczyków tegoroczne maksimum jest spodziewane 13 sierpnia, w godzinach 8:30 - 11:00 naszego czasu, kiedy to można się spodziewać nawet ponad 100 meteorów na godzinę, czyli prawie 2 na minutę. Jednak nie należy się tym martwić, ponieważ szerokie maksimum tego roju jest obliczone na godziny 3:30 - 16:00 naszego czasu i też mamy szansę na ujrzenie wielu zjawisk. Można też liczyć na to, że momenty maksimum nie są prognozowane bardzo dokładnie i będą nieco przesunięte. Ponadto niektórzy badacze przewidują, że już na początku nocy z 12 na 13 sierpnia (około godz. 20:39 naszego czasu, czyli już prawie pół godziny po zmierzchu, może wystąpić dodatkowe chwilowe maksimum aktywności tego roju. Więcej informacji o aktywności Perseidów można znaleźć m.in. na stronie IMO (po angielsku).

Mapka pokazuje położenie Saturna w drugim tygodniu sierpnia 2015 roku (

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

Dodał: Ariel Majcher

Źródło: StarryNight

Coraz bardziej pogarszają się warunki obserwacyjne Saturna. Szósta planeta Układu Słonecznego o godzinie podanej na mapce, czyli niecałe 2 godziny po zachodzie Słońca, zajmuje pozycję na wysokości 10° nad południowo-zachodnim widnokręgiem, gdzie świeci z jasnością +0,5 magnitudo. Planeta chowa się pod widnokrąg już przed godziną 23:30, zatem na jej obserwacje zostaje mniej więcej godzina, gdy niebo jest już wystarczająco ciemne, a planeta jeszcze nie zeszła bardzo nisko nad horyzont. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w tym tygodniu we wtorek 11 sierpnia, ale niskie położenie Saturna na nieboskłonie będzie bardzo utrudniać próby dostrzeżenia jej księżyców.

Mapka pokazuje położenie Urana i Neptuna w drugim tygodniu sierpnia 2015 roku

Mapkę wykonano w GIMP-ie (http://www.gimp.org) na podstawie mapek z programu Starry Night (http://www.starrynighteducation.com).

 

Dodał: Ariel Majcher

 

Źródło: StarryNight

Dwa ostatnie gazowe olbrzymy, czyli Neptun i Uran, górują po północy i są widoczne coraz lepiej. Opozycja Neptuna przypada w tym roku 1 września, natomiast Uran tę samą konfigurację względem Słońca przyjmie miesiąc później. Z tego względu Neptun wschodzi już prawie w momencie zachodu Słońca i góruje ok. godz. 2, natomiast na wschód Urana trzeba poczekać do godz. 22, a najwyżej nad widnokręgiem ta planeta jest 2,5 godziny po Neptunie.

Bliska opozycja ostatniej planety Układu Słonecznego powoduje, że porusza się ona ruchem wstecznym, z prawie maksymalną prędkością, obecnie 10' na tydzień. W tym tygodniu Neptuna można odnaleźć 3° na południowy zachód od gwiazdy ? Aquarii, której jasność obserwowana to +3,7 magnitudo. Sam Neptun natomiast świeci o 4 magnitudo słabiej.

Uran także porusza się już ruchem wstecznym, ale jego zmiana zaszła niedawno i planeta dopiero się rozpędza. Obecnie Uran porusza się prawie 2 razy wolniej od Neptuna. Uran świeci blaskiem +5,8 magnitudo i powoli zbliża się do linii, łączącej gwiazdy ? i 88 Piscium, których jasności obserwowane, to odpowiednio +5,2 oraz +6,0 magnitudo. W tym tygodniu Uran znajduje się około 27' na południowy wschód od pierwszej z wymienionych gwiazd, tworząc trójkąt prostkątny, z kątem prostym przy planecie, z drugą z nich.

Dodał: Ariel Majcher

Uaktualnił: Ariel Majcher

http://news.astronet.pl/7676

 

 

 

post-31-0-46358400-1439207372_thumb.jpg

post-31-0-63970900-1439207389.jpg

post-31-0-68783500-1439207398_thumb.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo dla każdego

Karol Wójcicki

Jak zacząć przygodę z obserwacją nieba? Już 12 sierpnia zobacz maksimum roju Perseidów.

Patrz w gwiazdy! Na pewno to potrafisz

To brzmi trochę banalnie, ale im częściej będziesz chadzał z głową w gwiazdach, tym lepiej! Zaznajomienie się z dziesiątkami, a czasem setkami punkcików na czarnym tle może zająć trochę czasu. Ale warto!

Gdy poznamy pozycję gwiazd na niebie, łatwiej będzie nam dostrzec zjawiska, które dzieją się na ich tle. Ale jak niby zapamiętać tak dużą liczbę gwiazd? Czy to w ogóle jest możliwe? Tak! Nie wymagaj jednak od siebie zbyt wiele - na początek spróbuj czegoś łatwego. Co wieczór o tej samej porze sprawdzaj, jak wygląda niebo za twoim oknem lub nad balkonem.

Na zdjęciu: Taką Drogę Mleczną można sfotografować na przykład w Puszczy Augustowskiej...

Więcej na:

http://wyborcza.pl/1,145452,18531632,niebo-dla-kazdego.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy 2015 ? 9 rzeczy, które warto o nich wiedzieć

Autor: Aleksandra Stanisławska

Czym są Perseidy, jak je obserwować, ile ich da się zobaczyć ? przeczytajcie nasz zwięzły przewodnik po maksimum Perseidów 2015.

1. Co to są Perseidy?

Perseidy to rój meteorów, zwanych niekiedy spadającymi gwiazdami. Rój ten co roku pojawia się na niebie w podobnej porze. W 2015 roku widać go na niebie od 17 lipca do 24 sierpnia, a jego maksimum przypada w nocy z 12 na 13 sierpnia. Kilka wcześniejszych i późniejszych nocy też zapewnia sporo atrakcji.

2. Ile meteorów można zobaczyć w okresie maksimum Perseidów?

W szczycie aktywności Perseidów w ciągu godziny można dostrzec kilkadziesiąt meteorów, a niekiedy nawet 100! Liczniejsze bywają tylko styczniowe Kwadrantydy i grudniowe Geminidy, jednak wówczas pogoda często nie sprzyja obserwacji. Przy tegorocznym szczycie Perseidów niebo ma być bezchmurne!

3. Czym są meteory?

Meteory to pył i drobiny materii pozostałe po rozpadzie komet lub zderzeniach asteroid. Drobiny te, trąc o cząsteczki gazów w górnych warstwach atmosfery, rozgrzewają się, nadtapiają i parują, a w efekcie ? mieszają z atmosferą. Meteory zbyt duże na to, by ulec całkowitej ablacji w atmosferze, spadają na Ziemię w postaci meteorytów. To jednak nie dotyczy roju Perseidów, zbyt drobnego na takie szaleństwa.

4. Jak tworzy się ślad meteorowy?

Meteor, przedzierając się przez atmosferę, jonizuje ją, tworząc tzw. ślad meteorowy. To ta świetlista linia, która się za nim ciągnie. Ma ona kilka-kilkadziesiąt kilometrów długości.

5. Co to są bolidy?

Bolidy to niezwykle jasne meteory, których jasność przekracza -4 magnitudo. Po ich przelocie jeszcze przez jakiś czas pozostaje jaśniejszy ślad na niebie, a samemu przelotowi towarzyszą niekiedy grzmoty i syki.

6. Skąd się wzięły Perseidy?

Perseidy są pozostałością po rozpadzie komety 109P/Swift-Tuttle, która, przelatując w pobliżu Słońca raz na 133 lata, paruje i uwalnia cząstki pyłu, dzięki czemu ciągnie za sobą długi warkocz roziskrzonej materii. Co roku Ziemia, krążąc wokół Słońca po swojej orbicie, wpada w obłok tej materii.

Orbity Ziemi i komety Swift-Tuttle przecinają się, co może kiedyś doprowadzić do zderzenia komety z naszą planetą lub Księżycem. Na pewno jednak nie nastąpi to w najbliższym tysiącleciu.

Perseidy obserwowane są od co najmniej 2000 lat. Najwcześniejsze wzmianki o tym roju pochodzą z chińskich archiwów z roku 36.

7. Jak szybko lecą meteory?

Drobiny pozostałe po komecie Swift-Tuttle wpadają w ziemską atmosferę rozpędzone do prędkości 59 km na sekundę. Należą do tzw. szybkich meteorów. Istnieją jeszcze wolne meteory, których prędkość waha się od 10 do 30 km na sekundę.

8. Jak obserwować Perseidy?

Usiąść na leżaku albo położyć się na karimacie i patrzeć w niebo.

Będziesz mieć złudzenie, że Perseidy wylatują z Gwiazdozbioru Perseusza (stąd nazwa) ? punkt ten nazywa się radiantem. Odszukaj więc Gwiazdozbiór Perseusza ? być może łatwiej będzie zlokalizować pobliski Gwiazdozbiór Kasjopei, który układa się w charakterystyczny kształt litery ?W?. Kiedy już go znajdziesz ? nie patrz na niego, tylko na pozostałą część nieba, pamiętając o tym, że Perseidy będą nadlatywać od strony Gwiazdozbioru Perseusza.

Perseidy najlepiej jest obserwować w drugiej połowie nocy, z miejsca oddalonego od świateł wielkich miast. W takich warunkach mamy szansę zobaczyć nawet 100 meteorów w ciągu godziny. W mieście też uda nam się zaobserwować tej rój, choć na pewno nie tak licznie reprezentowany.

9. Na deser ? koniunkcja Księżyca z Marsem

Najbardziej wytrwali obserwatorzy, którzy wytrzymają w towarzystwie Perseidów do świtu, otrzymają nagrodę w postaci koniunkcji Księżyca z Marsem. O godz. 4.30 niewysoko nad wschodnim horyzontem pojawi się cieniusieńki sierp Księżyca w nowiu z towarzyszącą mu na północnym wschodzie (w lewo i w górę) Czerwoną Planetą oddaloną o zaledwie 5,5 stopnia. Do obserwacji tej pary może okazać się pomocna lornetka.

Posłuchajcie naszej audycji o Perseidach ? rozmowy ze specjalistą z Pracowni Komet i Meteorów na antenie TOK FM

http://www.crazynauka.pl/perseidy-2015-rzeczy-ktore-warto-wiedziec/

Perseidy. Fot. the very honest man

post-31-0-88921800-1439273826_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokłady soli na Marsie wskazują, że była tam woda

Michał Skubik

 

Mars najprawdopodobniej stał się zimną i niegościnną planetą miliony lat temu. Naukowcy znaleźli pokłady soli, które mogą być pozostałością ostatniego marsjańskiego jeziora. Czy istniało w nim życie?

 

Jest już pewne, że na Marsie była kiedyś woda w stanie ciekłym. Dodatkowo, w kwietniu tego roku w "Nature Geoscience" naukowcy opisali pośrednie dowody na to, że nawet obecnie może tam istnieć. Prawie na pewno niewielkie ilości wody w stanie ciekłym mogły występować na Marsie dość niedawno (w skali geologicznej). Naukowcy dokonali tego odkrycia podczas analizy zdjęć powierzchni planety. Położony na średnich szerokościach geograficznych krater Istok ma budowę świadczącą o tym, że powstał nie więcej niż milion lat temu. Oznacza to, że wąwozy w nim powstałe rzeźbione przez spadający materiał musiały powstać później. Przeprowadzone przez naukowców analizy wykazały, że spadający po zboczach materiał skalny zawierał od 20 do 60 proc. wody. Tylko w takim przypadku mógł doprowadzić do powstania obserwowanych dzisiaj formacji. Odłamki te nie spadały jednak zbyt często, średnio co 10-100 lat. W zbliżonych warunkach powstają dzisiaj na Ziemi wąwozy na pustyni Atakama.

 

Naukowcy nie przestają się jednak spierać o wodną przeszłość Marsa i doprowadzili do powstania dwóch sprzecznych ze sobą teorii związanych z ilością wody, która mogła występować na powierzchni w stanie ciekłym.

 

Według pierwszej z nich 3-4 mld lat temu dużą część planety zajmował ocean, a to z kolei świadczy o tym, że atmosfera musiała w tym czasie być wilgotna i dość ciepła. Ocean zajmował prawdopodobnie znaczną część półkuli północnej, gdzie znajduje się depresja, która w najgłębszych miejscach sięga nawet 1,6 km. Druga z teorii powstała w wyniku badań modeli klimatycznych Marsa i jest sprzeczna z pierwszą. Mówi ona, że ocean nigdy nie istniał, a duże ilości zasobów wodnych zgromadzone były w lodowcach przy równiku planety. Ten model nie jest idealny, ale bardziej sprzyja powstawaniu struktur geologicznych, które dzisiaj obserwujemy na powierzchni Czerwonej Planety. Woda, która te formacje tworzyła, mogła pojawiać się wskutek topnienia lodowców spowodowanego wybuchami wulkanów lub uderzeniami meteorytów.

 

Niezależnie od ilości wody w stanie ciekłym, obie teorie zakładają, że występowała ona na powierzchni planety w bardzo odległych czasach.

 

Sól dowodem na istnienie wody

 

Najnowszego odkrycia związanego z występowaniem wody na Marsie dokonał zespół naukowców z Uniwersytetu w Boulder w Kolorado. Odkryli oni dowody na istnienie jeziora o dość niskim zasoleniu, które w przeszłości mogło być domem dla żywych organizmów.

 

Podczas badań zespół naukowców przeanalizował pokłady chlorków występujące na obszarze niespełna 50 km kwadratowych, na równinie Meridiani Planum (blisko miejsca lądowania łazika Opportunity). Przez analogię do Ziemi naukowcy uważają, że takie pozostałości świadczą o występowaniu w przeszłości w tym miejscu zbiornika wodnego. Podobne ślady występują np. w stanie Utah, a według naukowców są pozostałościami po wyparowaniu zbiorników wodnych. Cyfrowe odwzorowanie terenu i analiza mineralogiczna otoczenia złoża wskazują, że zbiornik mógł powstać około 3,6 mld lat temu. Zgodnie z teorią o występowaniu oceanów w tym czasie atmosfera marsa była ciepła i wilgotna, co sprzyjało utrzymywaniu się zbiorników wodnych na powierzchni planety.

 

- To jezioro istniało przez długi czas i jesteśmy w stanie dość dokładnie określić jego wiek - powiedział prof. Brian Hynek z Uniwersytetu w Boulder, główny autor badania. - Z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że było to jedno z ostatnich dużych jezior, które mogły w przeszłości występować na Marsie - dodał.

 

Obszar wstępowania i grubość pokładów soli wskazują, że jezioro miało niskie zasolenie (około 8 proc. stopnia zasolenia ziemskich oceanów). To według naukowca mogło sprzyjać rozwojowi mikroorganizmów. Ale do ostatecznego stwierdzenia, czy mogła się tam rozwijać flora bakteryjna, potrzebne są jeszcze dodatkowe informacje o zbiorniku, takie jak poziom jego kwasowości, który nie został objęty zakresem obecnych badań.

 

Źródło: University of Colorado Boulder

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18531900,poklady-soli-na-marsie-tak-tam-byla-woda.html

 

Obraz pokazujący występowanie złoża soli na Marsie (LASP / Brian Hynek)

 

post-31-0-84519600-1439359163.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sałata nie z tej ziemi.

Warzywo wyhodowane na ISS

Astronauci, którzy przebywają obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wyhodowali sałatę. Nie zamierzali długo czekać i przed kamerą spróbowali swojego pozaziemskiego warzywa. Jak im smakowało? Przekonajcie się sami.

Ekipa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wyhodowała sałatę rzymską. Zadowoleni z sukcesu astronauci postanowili spróbować, jak smakuje. Tym samym stali się pierwszymi ludźmi, którzy zjedli warzywo wyhodowane na terenie stacji kosmicznej.

Warzywa na ISS uprawiane są dzięki specjalnemu systemowi do uprawy roślin.

Kosmiczne smaki

W degustacji wzięło udział trzech astronautów, którzy obecnie znajdują się na Stacji - Amerykanie Scott Kelly i Kjell Lindgren oraz Japończyk Kimiya Yui.

- To jest naprawdę świetne. Smakuje dobrze - opisywali smak warzywa astronauci.

Źródło: NASA, x-news

Autor: AD/map

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/salata-nie-z-tej-ziemi-warzywo-wyhodowane-na-iss,175793,1,0.html

Astronauci z ISS wyhodowali własną sałatę i ją zjedli

post-31-0-64362900-1439359291_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perseidy 2015: Dziś noc spadających gwiazd [JAK OBSERWOWAĆ]

Karol Wójcicki

Jest jedna noc w roku, kiedy wydarzenie astronomiczne staje się fenomenem społecznym. Dziś ludzie w całej Polsce będą obserwować rój meteorów zwanych Perseidami. Obserwacje Perseidów należą do najprostszych w astronomii. Doradzamy, gdzie i jak najlepiej oglądać Perseidy. Nie przegap tego!

Choć spadająca gwiazda ma z gwiazdą tyle wspólnego, co konik polny z koniem, to nazwa świetnie oddaje wygląd zjawiska. Krótki i szybki błysk przecinający nocne niebo - zupełnie jakby jedna z gwiazd oderwała się od sklepienia niebieskiego i poszybowała w dół. A gdy takich zjawisk w ciągu godziny obserwujemy kilkadziesiąt, to niezbyt poprawne merytorycznie pojęcie deszczu spadających gwiazd zaczyna się usprawiedliwiać.

Mówiąc jednak całkiem ściśle: w nocy ze środy na czwartek wystąpi maksimum roju Perseidów.

Perseidy. Ziarenka pędzące z zawrotną prędkością

"Spadającą gwiazdę" powinniśmy nazywać meteorem - to zjawisko świetlne powstałe w wyniku przedzierania się przez ziemską atmosferę drobiny materii, często nie większej od ziarnka piachu. Przelatując z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na sekundę (sic!), z olbrzymią siłą trze o górne partie atmosfery.

Tarcie wytwarza ciepło, które następnie jonizuje gazy na trasie przelotu takiej drobiny. I choć wydaje się, że meteor był "króciutki i poleciał tuż za drzewem", to w rzeczywistości ślady takiego przelotu mają długość od kilku do kilkudziesięciu kilometrów i widzimy je często z setek kilometrów. A to wszystko za sprawą "ziarnka piachu"!

Perseidy pochodzą z komety

Dziś będzie można ich zobaczyć na niebie całe mnóstwo. Źródłem takich drobin materii w Układzie Słonecznym są komety. Te lodowe bryły, regularnie powracając w rejon centrum Układu Słonecznego, rozgrzewają się i sublimują - ich lodowa powierzchnia zamienia się w gazową otoczkę, którą kometa gubi, lecąc przez przestrzeń kosmiczną. To wtedy powstają widowiskowe warkocze. Przelatująca kometa pozostawia po sobie ślad w postaci chmury cząstek. Jeśli jej orbita przecina się z orbitą Ziemi, nasza planeta każdego roku wpada w odnawianą co jakiś czas chmurę cząstek, które następnie bombardują naszą atmosferę.

W nocy ze środy na czwartek Ziemia znajdzie się w pobliżu aż dwóch strumieni cząstek, których źródłem jest kometa 109P/Swifta-Tuttle'a. Powraca ona co 133 lata, odnawia stare lub generuje nowe strumienie kometarnego pyłu. Dzięki temu zawsze w połowie sierpnia meteory w dużej ilości zdają się wylatywać z konstelacji Perseusza. Stąd ich nazwa - Perseidy.

Aby obserwować Perseidy wystarczy oko

Obserwacje meteorów należą do najprostszych w astronomii. Wystarczy nieuzbrojone oko. Dla wygody i uniknięcia bólu karku należy położyć się na ziemi, kocu lub leżaku i cierpliwie wpatrywać w niebo. Wzrok skierujmy na wschód - to właśnie tam w pierwszej połowie nocy wznosić się będzie gwiazdozbiór Perseusza. Nie musimy go jednak znać. W zasadzie nie powinniśmy nawet na niego patrzeć.

Najlepiej omiatać wzrokiem jak największy obszar nieba od północy, przez wschód, aż po południe oraz dodatkowo nad naszymi głowami. To właśnie tam po zaadaptowaniu wzroku do ciemności powinniśmy dostrzec pierwsze sypiące się z nieba meteory.

Do obserwacji warto znaleźć właściwe miejsce. Bezksiężycowa noc będzie sporym ułatwieniem, ale trzeba zadbać o wyeliminowanie z pola widzenia innych sztucznych źródeł światła. Dlatego najlepiej na obserwację udać się za miasto (z dużych miast wyjeżdżamy na wschód!), gdzie niebo naturalnie będzie ciemniejsze. Jeśli obserwację przyjdzie nam prowadzić w dużym mieście, znajdźmy miejsce zacienione, w którym nie będziemy mieli w zasięgu wzroku żadnych silnych źródeł światła - ich blask zawęzi nam źrenice w oku i uniemożliwi obserwacje gwiazd, również tych spadających.

Nawet 80 Perseidów na godzinę

Niezależnie, czy obserwujemy z miasta czy z terenów wiejskich, meteory nie pojawią się od razu. Czasem trzeba będzie poczekać kilka, a czasem kilkanaście minut. Wzrok po adaptacji do ciemności zacznie wyłapywać również te słabsze zjawiska, przez co częstotliwość ich pojawiania się wzrośnie. W drugiej połowie nocy możemy zobaczyć ok. 60-80 meteorów w ciągu godziny. W mieście blisko połowę mniej.

Miłośnicy astronomii i centra nauki w całej Polsce organizują wspólne obserwacje tego niezwykłego zjawiska. Noc spadających gwiazd organizowana jest w Gdańsku przy Centrum Hewelianum, w Szczecinie w Parku im. Jana Kasprowicza, w Kaliszu na Polach Marsowych, w Myślenicach na Zarabiu, w Piwnicach, Siedlcach i wielu innych miastach.

Perseidy 2015 czyli ciemno w mieście

Obserwacje, jak co roku, organizuje również warszawskie Centrum Nauki "Kopernik". Organizowana od trzech lat impreza obserwacyjna jest dziś największą w Polsce i prawdopodobnie największą w Europie. CNK specjalnie na te obserwacje gasi iluminację swoich budynków oraz okolicznych obiektów. Podobnie jak w latach ubiegłych zgasną pobliskie mosty oraz stadion PGE Narodowy. W ubiegłym roku przyciągnęło to na obserwację ponad 6,5 tys. osób.

W tym roku organizatorzy spodziewają się ponad 10 tys. gości. Wstęp na wszystkie imprezy obserwacyjne w Polsce jest darmowy. Łatwość obserwacji Perseidów i wakacje skutkują tym, że ludzie nie tylko w zorganizowanych grupach, ale często kameralnie z przyjaciółmi i rodziną podziwiają lecące z nieba spadające gwiazdy.

Choć nauka nadal nie potwierdziła ich niezwykłych zdolności spełniania życzeń, to w tę noc każdy ma w kieszeni krótką listę. A nuż się uda.

http://wyborcza.pl/1,75400,18537456,dzis-noc-spadajacych-gwiazd.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Perseidy spadają na Ziemię? Jak szukać meteorytów?

Michał Rolecki

Perseidy nie docierają do powierzchni naszej planety. Są pozostałościami po komecie Swifta-Tuttle'a i tak jak komety są ciałami lodowymi. Jeśli są odpowiednio duże, eksplodują w atmosferze z ogromną siłą.

MICHAŁ ROLECKI: Czy po dzisiejszym maksimum roju Perseidów będzie można znaleźć na ziemi jakieś ślady? Meteoryty?

MARCIN STOLARZ*: Nie, Perseidy nie docierają do jej powierzchni. Są pozostałościami po komecie Swifta-Tuttle'a i tak jak komety są ciałami lodowymi. Byli świadkowie, którzy twierdzili, że taka bryła lodu kiedyś spadła (np. w Bojanowie w 1803 roku), ale nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Po takim odłamku pozostałby tylko pył ze śladami krzemianów.

Inne roje, które wchodzą w atmosferę z większą prędkością niż Perseidy też nie przetrwają wejścia do atmosfery. Takie bryły lodu ulegają całkowitemu rozpadowi. Szanse, że znajdziemy Perseidy (i inne meteoryty pochodzenia kometarnego) na ziemi są więc żadne.

Jak taki upadek większego ciała wygląda?

Jeśli to jest ciało stałe, a takimi są bryły kometarnego lodu, które przelatuje przez atmosferę, spręża przed sobą gazy. Poduszka z przodu zaczyna się rozgrzewać za sprawą sprężania gazu (dlatego pompowanie koła też daje ciepło). W pewnym momencie gaz zaczyna się jonizować i właśnie on świeci, a nie spadające ciało.

Czasami gazy potrafią świecić nawet kilkanaście minut. Najdłuższy ślad po Perseidzie trwał 45 minut. Był to Perseid z 1992 roku widoczny również nad Polską, ale to są ewenementy. Zazwyczaj świecenie trwa do kilkunastu sekund. To właśnie widzimy jako spadające gwiazdy.

A jakie meteoryty można znaleźć na Ziemi?

Jest to materia pochodzenia planetoidalnego, inaczej - odłamki wybite podczas zderzeń skalistych planetoid. Mogą to być meteoryty kamienne, żelazne lub żelazno-kamienne. Te mają szanse dotrzeć do powierzchni Ziemi.

Bywały znajdowane w Polsce?

Tak, na przykład meteoryt białostocki. Współcześnie udało się nawet określić, z której planetoidy pochodzi (Vesta). To początki historii meteorytyki. Spadł w okolicy podbiałostockiej wsi Fasty 5 października 1827 roku rano. Należał do rzadkiej grupy howardytów. Trudno je znaleźć, bo prawie nie zawierają żelaza.

Był też meteoryt pułtuski (1868), który musiał być, sądząc po relacjach świadków, zjawiskiem porównywalnym z meteorytem w Czelabińsku (2013). Dorównywał mu i efektami dźwiękowymi, i liczbą odłamków. Dodatkowo, meteoryt pułtuski spadł w ciągu nocy, więc świadkowie twierdzą, że zrobiło się jaśniej niż w dzień. Miał wysoką zawartość żelaza, dzięki czemu znajdowany jest po dzień dzisiejszy wykrywaczami metalu. Są teorie mówiące, że pochodził z planetoidy Hebe.

Nic więc na nas nie spadnie?

Ciała lodowe nie docierają co prawda do powierzchni Ziemi, ale jeśli są odpowiednio duże, eksplodują w atmosferze z ogromną siłą. Tak było w przypadku katastrofy tungskiej. Fala uderzeniowa była odczuwalna na całym globie, a w miejscu eksplozji pozostały powalone drzewa w promieniu 40 km. Las został zniszczony na obszarze 2150 km kw.

Gdyby tak wielki fragment eksplodował nad Polską, z pewnością też uczyniłby wielkie spustoszenie. Ale uspokoję - prawdopodobnie zostałby zauważony z wyprzedzeniem, bo orbitę Perseid, czyli pozostałości po komecie Swifta-Tuttle'a, bardzo dobrze znamy

Marcin Stolarz należy do Pracowni Komet i Meteorów. Pracownia powstała w 1987 roku. Zrzesza kilkudziesięciu miłośników obserwacji i badań meteorów. Wśród członków są zarówno amatorzy, jak i zawodowi astronomowie. Kolekcję meteorytów jego i Tomasza Kulbaczaka będzie można oglądać jutro w Centrum Nauki "Kopernik" między godz. 17 a 20.

 

http://wyborcza.pl/1,75400,18537436,czy-perseidy-spadaja-na-ziemie-jak-szukac-meteorytow.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAK SFOTOGRAFOWAĆ SIERPNIOWY DESZCZ METEORÓW?

W nocy z 12 na 13 sierpnia 2015 roku wypada maksimum Perseidów, nazywane potocznie nocą spadających gwiazd. Podpowiadamy jak obserwować i uchwycić na zdjęciach to coroczne widowisko.

Co roku na przełomie lipca i sierpnia obserwujemy wzmożoną aktywność ?spadających gwiazd? na naszym niebie. W tym czasie Ziemia przechodzi przez obłok materii pozostawiony przez przez kometę 109P/Swift-Tuttle, której orbita krzyżuje się z orbita naszej planety. Pozostałości po stopniowym rozpadzie komety wpadają w ziemską atmosferę i spalają się tworząc widowisko, które nazywamy potocznie ?deszczem meteorów?. Meteory, które obserwujemy na przełomie letnich miesięcy to Perseidy. 
Perseidy swoją nazwę wzięły od Gwiazdozbioru Perseusza, od strony którego zdają się nadlatywać, gdy obserwujemy nocne niebo. Rój meteorów w tym roku jest widoczny od 17 lipca do 24 sierpnia, jednak najbardziej widowiskowo prezentuje się okres maksimum Perseidów, które przypada w nocy z 12 na 13 sierpnia 2015 roku. Będziemy wtedy mogli zaobserwować do 100 meteorów na godzinę. Dodatkowo wygląda na to, że w tym roku warunki do oglądania deszczu meteorów będą wprost idealne. Meteorolodzy zapowiadają bezchmurne niebo, a księżyc wchodzi w fazę nowiu, dzięki czemu jego światło nie będzie przeszkadzać w obserwacji nocnego nieba.

Z racji ciepłej pory roku wielu z nas wybierze się w plener w celu obejrzenia i sfotografowania tego niecodziennego widowiska. W tym celu najlepiej będzie wybrać się na tereny podmiejskie, gdzie nie będzie przeszkadzać nam światło z otoczenia. Mimo że spadające gwiazdy będą widoczne na całym niebie, to jak już wspomnieliśmy nadlatywać będą od strony gwiazdozbioru Perseusza. Warto więc go zlokalizować przed rozpoczęciem obserwacji. Pomóc mogą nam w tym aplikacje na smartfona typu Google Sky Map. Gdybyśmy jednak nie mieli pod ręką telefonu, gwiazdozbioru należy wypatrywać na północno-wschodnim horyzoncie.
 

Gdy już odnajdziemy konstelację, odłóżmy telefony na bok i dajmy naszym oczom 20 minut na przyzwyczajenie się do ciemności. Warto też zawczasu przygotować sobie aparat fotograficzny, gdyż tego zjawiska nie sfotografujemy smartfonem. W tym celu najlepiej sprawdzą się lustrzanki i bezlusterkowce, ale także zaawansowane kompakty umożliwiające manualną kontrolę nad parametrami ekspozycji. Z racji tego, że będziemy korzystać z długich czasów naświetlania, nie zapomnijmy o statywie. Dobrze też wyposażyć się w aplikację lub wężyk spustowy pozwalający zdalne zwolnienie migawki.

Aby sfotografować nocne niebo i smugi meteorów spalających się w atmosferze, najlepiej skorzystać z obiektywów szerokokątnych o ogniskowych mieszczących się w zakresie 10-24 mm. Pozwoli to umieścić w kadrze jak największy obszar nieba, a dodatkowo obiektywy takie zwykle są dosyć jasne, co pozwoli utrzymać możliwie krótki czas ekspozycji. Ustawmy ostrość manualnie ostrość na nieskończoność, a czas ekspozycji na około 20-30 sekund. Mając na uwadze jakość obrazu starajmy się nie przekraczać czułości ISO 1600. Przymknijmy też przysłonę o około 0,3-0,7 EV, aby zmniejszyć wady optyczne obiektywu, które przy fotografowaniu z maksymalnym otworem mogą uwidaczniać się na brzegach kadru. Przy maksimum Perseidów, na większości zrobionych w ten sposób zdjęciach powinniśmy uchwycić przynajmniej kilka meteorów.

Jeśli nasz aparat umożliwia fotografowanie z interwałem czasowym, warto skorzystać z tego udogodnienia i zawczasu zaprogramować urządzenie, dzięki czemu nie będziemy musieli martwić się o ręczne zwalnianie migawki. W tym celu pomóc nam mogą także niektóre dedykowane aplikacje na smartfony.

Prawdopodbny moment samego maksimum to godziny poranne 13 sierpnia. Dla polskiego obserwatorza najkorzystniejsza będzie więc druga część nocy z 12 na 13 sierpnia 2015 roku, gdzie bez problemu będzie można zobaczyć kilkadziesiąt meteorów na godzinę, a obfitych w meteory obserwacji będziemy mogli dokonać także noc wcześniej i później. Gdyby nie udało nam się wyjechać poza miasto, warto wziąć udział w zorganizowanych obserwacjach, które odbywają się w miejscach dogodnych do oglądania tego widowiska. Największe w Polsce obserwacje spadających gwiazd organizuje 12 sierpnia warszawskie
 Centrum Nauki Kopernik w godzinach 21:00-02:00. Aby jak najbardziej udogodnić obserwację, na ten czas wygaszone zostanie podświetlenie CNK, Stadionu Narodowego oraz Mostu Świetokrzyskiego, Poniatowskiego i Śląsko-Dąbrowskiego.

autor: Maciej Luśtyk

http://www.fotopolis.pl/n/21152/jak-sfotografowac-sierpniowy-deszcz-meteorow/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)