Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Niebo w czerwcu

Hitem czerwcowych obserwacji będzie przejście Wenus na tle tarczy Słońca. Niezwykle rzadkie zjawisko będzie widoczne w Polsce.

Słońce

Słońce wstąpi 21 czerwca o godzinie 1:09 w znak Raka rozpoczynając tym samym astronomiczne lato. Długość ekliptyczna Słońca wyniesie 90 stopni.

Księżyc

Pełnia (tarcza całkowicie oświetlona) 4 czerwca o godzinie 13:12.

Ostatnia kwadra (oświetlona lewa połowa tarczy) 11 czerwca o godzinie 12:41.

Nów (tarcza niewidoczna) 19 czerwca o godzinie 17:02.

Pierwsza kwadra (oświetlona prawa połowa tarczy) 27 czerwca o godzinie 5:30.

Księżyc znajdzie się najbliżej Ziemi 3 czerwca o godzinie 15:00, a najdalej od nas 16 czerwca o 19:00.

Merkury

Najbliższa Słońcu planeta będzie widoczna w czerwcu wieczorami bardzo nisko nad północno-zachodnim horyzontem (gwiazdozbiór Bliźniąt). Najlepiej obserwować Merkurego w ostatniej dekadzie czerwca, ponieważ wtedy będzie się znajdować najwyżej nad horyzontem. 22 czerwca wieczorem na lewo od Merkurego znajdzie się Księżyc tuż po nowiu.

Wenus

Wenus będzie z pewnością obserwacyjnym hitem czerwca. Wszystko przez niezwykle rzadkie zjawisko przejścia przed tarczą słoneczną. Wenus jako czarna kropka "wejdzie" na tarczę Słońca 6 czerwca o godzinie 0:09 czasu polskiego. Oczywiście początek zjawiska z powodu nocy nie będzie widoczny. W Polsce ujrzymy drugą połowę przemarszu Wenus na tle Słońca. Zjawisko zakończy się o godzinie 6:49, a więc ponad 2 godziny po wschodzie Słońca. Między godziną 4:30 a 6:30 Wenus znajdzie się w północno-wschodniej części słonecznej tarczy. Następne przejście zdarzy się dopiero 11 grudnia 2117 roku. Pamiętajmy, że wszelkie obserwacje słońca są bardzo niebezpieczne. Bardzo łatwo uszkodzić sobie wzrok lub całkowicie go utracić. Dlatego jeśli nie wiemy jak obserwować, pozostawmy to specjalistom. Bezpieczne jest wykonanie zdjęcia zwykłym aparatem, ale nie patrząc przez wizjer, lecz na ekranik/wyświetlacz. Możemy również obserwować plamę na słońcu gołym okiem, ale tylko wówczas, gdy tarcza znajdzie się przy samym horyzoncie i nie będzie nas oślepiać. Obserwacje muszą być bardzo krótkie, ponieważ na słońce patrzeć można tylko kilka sekund. W żadnym razie nie nie używajmy do obserwacji teleskopu lub lornetki, bo bez zastosowania odpowiednich filtrów słonecznych po prostu oślepniemy.

Mars

Czerwoną Planetę można obserwować przez całą pierwszą połowę nocy. Najlepiej poszukiwać jej średnio wysoko na niebie zachodnim w godzinach wieczornych (gwiazdozbiór Lwa i Panny). 25 i 26 czerwca poniżej Marsa znajdzie się Księżyc zbliżający się do pierwszej kwadry.

Jowisz

Jowisz, podobnie jak Wenus, w czerwcu nie będzie widoczny z powodu zbyt bliskiego słońcu położenia na niebie. Obserwacje możliwe będą dopiero w lipcu.

Saturn

Planeta z pierścieniami panuje przez całą noc. Wystarczy około godziny 22:00 spojrzeć średnio wysoko nad południowo-zachodni horyzont (gwiazdozbiór Panny). Księżyc spotka się z Saturnem 27 i 28 czerwca, gdy znajdzie się poniżej planety.

Pamiętajmy, że planety bardzo łatwo odróżnić od gwiazd, gdyż są nie tylko od nich jaśniejsze, ale i nie migocą.

Meteory

Od 11 do 21 czerwca zobaczyć można "spadające gwiazdy" czerwcowe Lirydy, a także meteory z roju Bootydów, które widoczne są od 22 czerwca, a ich maksimum aktywności przypada na noc z 23 na 24 czerwca oraz na wieczór 27 czerwca. W przypadku Bootydów należy poszukiwać na niebie gwiazdozbioru Wolarza, wysoko między południowym a południowo-zachodnim niebem. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/110986,niebo-w-czerwcu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czerwcu na niebie wydarzą się cuda

W czerwcu czeka nas prawdziwy spektakl na niebie. Najpierw niezwykłe rzadkie zjawisko przejścia planety Wenus przed tarczą Słońca, a potem wieczorne obserwacje Marsa i Saturna. Sprawdźcie, co jeszcze zdarzy się w tym miesiącu.

Słońce

Słońce wstąpi 21 czerwca o godzinie 1:09 w znak Raka rozpoczynając tym samym astronomiczne lato. Długość ekliptyczna Słońca wyniesie 90 stopni.

Księżyc

Pełnia (tarcza całkowicie oświetlona) 4 czerwca o godzinie 13:12.

Ostatnia kwadra (oświetlona lewa połowa tarczy) 11 czerwca o godzinie 12:41.

Nów (tarcza niewidoczna) 19 czerwca o godzinie 17:02.

Pierwsza kwadra (oświetlona prawa połowa tarczy) 27 czerwca o godzinie 5:30.

Księżyc znajdzie się najbliżej Ziemi 3 czerwca o godzinie 15:00, a najdalej od nas 16 czerwca o 19:00.

Merkury

Najbliższa Słońcu planeta będzie widoczna w czerwcu wieczorami bardzo nisko nad północno-zachodnim horyzontem (gwiazdozbiór Bliźniąt). Najlepiej obserwować Merkurego w ostatniej dekadzie czerwca, ponieważ wtedy będzie się znajdować najwyżej nad horyzontem. 22 czerwca wieczorem na lewo od Merkurego znajdzie się Księżyc tuż po nowiu.

Wenus

Wenus będzie z pewnością obserwacyjnym hitem czerwca. Wszystko przez niezwykle rzadkie zjawisko przejścia przed tarczą słoneczną. Wenus jako czarna kropka "wejdzie" na tarczę Słońca 6 czerwca o godzinie 0:09 czasu polskiego. Oczywiście początek zjawiska z powodu nocy nie będzie widoczny. W Polsce ujrzymy drugą połowę przemarszu Wenus na tle Słońca. Zjawisko zakończy się o godzinie 6:49, a więc ponad 2 godziny po wschodzie Słońca. Między godziną 4:30 a 6:30 Wenus znajdzie się w północno-wschodniej części słonecznej tarczy. Następne przejście zdarzy się dopiero 11 grudnia 2117 roku. Pamiętajmy, że wszelkie obserwacje słońca są bardzo niebezpieczne. Bardzo łatwo uszkodzić sobie wzrok lub całkowicie go utracić. Dlatego jeśli nie wiemy jak obserwować, pozostawmy to specjalistom. Bezpieczne jest wykonanie zdjęcia zwykłym aparatem, ale nie patrząc przez wizjer, lecz na ekranik/wyświetlacz. Możemy również obserwować plamę na słońcu gołym okiem, ale tylko wówczas, gdy tarcza znajdzie się przy samym horyzoncie i nie będzie nas oślepiać. Obserwacje muszą być bardzo krótkie, ponieważ na słońce patrzeć można tylko kilka sekund. W żadnym razie nie nie używajmy do obserwacji teleskopu lub lornetki, bo bez zastosowania odpowiednich filtrów słonecznych po prostu oślepniemy.

Mars

Czerwoną Planetę można obserwować przez całą pierwszą połowę nocy. Najlepiej poszukiwać jej średnio wysoko na niebie zachodnim w godzinach wieczornych (gwiazdozbiór Lwa i Panny). 25 i 26 czerwca poniżej Marsa znajdzie się Księżyc zbliżający się do pierwszej kwadry.

Jowisz

Jowisz, podobnie jak Wenus, w czerwcu nie będzie widoczny z powodu zbyt bliskiego słońcu położenia na niebie. Obserwacje możliwe będą dopiero w lipcu.

Saturn

Planeta z pierścieniami panuje przez całą noc. Wystarczy około godziny 22:00 spojrzeć średnio wysoko nad południowo-zachodni horyzont (gwiazdozbiór Panny). Księżyc spotka się z Saturnem 27 i 28 czerwca, gdy znajdzie się poniżej planety.

Pamiętajmy, że planety bardzo łatwo odróżnić od gwiazd, gdyż są nie tylko od nich jaśniejsze, ale i nie migocą.

Meteory

Od 11 do 21 czerwca zobaczyć można "spadające gwiazdy" czerwcowe Lirydy, a także meteory z roju Bootydów, które widoczne są od 22 czerwca, a ich maksimum aktywności przypada na noc z 23 na 24 czerwca oraz na wieczór 27 czerwca. W przypadku Bootydów należy poszukiwać na niebie gwiazdozbioru Wolarza, wysoko między południowym a południowo-zachodnim niebem. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/110987,w-czerwcu-na-niebie-wydarza-sie-cuda

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwa wątki różnią się tylko tytułem. Redakcja Twoja Pogoda nawet na to nie zwróciła uwagi. Treść jest identyczna.  ;D

Sekcja Astronomiczna Szkoła Talentów Żagański Pałac Kultury
Jana Pawła II 7 - 68-100 Żagań
MEADE 6", Dobson 10", ED100 i takie tam szkiełka

astronom_jacek.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolonia na Marsie najpóźniej w 2023 r.

Holenderska firma Mars One ogłosiła właśnie, że planuje do 2023 roku założenie stałej kolonii na Marsie. Wszystko ma się odbyć przy pomocy komercyjnych przedsięwzięć takich jak SpaceX, a pieniądze mają pochodzić także z tego, że życie kolonistów będzie transmitowane w telewizji jako reality show.

Cały projekt został pomyślany w taki sposób, aby wszystko było jak najprostsze.

Największym ułatwieniem ma być to, że cała załoga przeniesie się na Marsa już na stałe, do końca swojego życia.

Mimo iż utrzymanie warunków do życia dla ludzi na Czerwonej Planecie będzie trudne, to zdaniem autorów projektu będzie to znacznie tańsze i bezpieczniejsze niż organizowanie podróży powrotnej.

Woda, żywność i tlen, to wszystko ma być produkowane na miejscu przy użyciu dostępnych na Marsie zasobów.

Ciekawym pomysłem wydaje się być ogólnoświatowa transmisja z przebiegu całej misji. Świat w końcu po raz pierwszy będzie mógł zobaczyć na żywo naszą pierwszą próbę kolonizacji obcej planety.

Publiczność ma pomóc już w pierwszym stadium, podczas wyboru załogi, a transmitowany ma być także cały program szkoleniowy, który będzie się odbywał jeszcze na Ziemi.

Zdaniem twórców pomysłu Mars One będzie nie tylko najbardziej ekscytującą przygodą w historii, lecz także unikalną szansą na zrobienie kolejnego "wielkiego kroku dla ludzkości?.

Co więcej, projekt już teraz ma paru znaczących orędowników w tym profesora Gerarda Hoofta - zdobywcy Nobla z dziedziny fizyki w 1999 roku, Paula Römera - twórcę programu Big Brother, a także Gerarda Blaauwa - szefa Holenderskiego Towarzystwa Kosmicznego. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/110991,kolonia-na-marsie-najpozniej-w-2023-r

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczne misje następnych 15 lat

Ludzkość wysyła coraz więcej sond w kierunku planet, planetoid i komet. W kosmicznych podbojach zaczęły uczestniczyć kolejne państwa. Sprawdźmy jakie obszary naszego Układu Słonecznego będziemy badać w tym roku.

Ostatnie dwa lata obfitowały w kosmiczne misje. Wysłaliśmy nowoczesne sondy monitorujące Słońce i Księżyc, a także te, które będą za kilka lat badać Jowisza i Marsa.

Ten rok zapowiada się równie ciekawie, zwłaszcza, że będziemy świadkami aż dwóch indyjskich misji. Drugi najliczniejszy kraj świata przystępuje do ataku.

Jedną z misji będzie Aditya, 100-kilogramowa sonda, której zadaniem będzie zbadanie korony słonecznej. Ten zadziwiający obszar wciąż nie został w pełni poznany.

Astronomowie próbują odkrywać zagadki korony podczas zaćmień, ale sonda, która zbliży się do Słońca może się okazać znacznie cenniejsza.

Wiemy, że temperatura korony słonecznej dochodzi do miliona stopni, zaś wiatr słoneczny opuszcza ją z prędkością tysiąca kilometrów na sekundę.

2012 rok może należeć do Indii, ponieważ kolejną dużą misją będzie Astrosat. Sonda umieszczona zostanie na ziemskiej orbicie i będzie badać docierające do naszej planety promieniowanie rentgenowskie z białych karłów i jąder odległych galaktyk.

Zbliżające się maksimum aktywności słonecznej sprawia, że większość misji będzie dotyczyć najbliższej nam gwiazdy. Taką misją będzie też IRIS, która kierowana będzie przez NASA.

Amerykanie zamierzają dokładnie zbadać chromosferę, czyli cienką warstwę atmosfery słonecznej, która rozciąga się do wysokości kilku tysięcy kilometrów nad fotosferą. To właśnie w chromosferze powstają protuberancje, czyli charakterystyczne fontanny plazmy unoszące się ponad powierzchnią Słońca.

Czwartą tegoroczną misją, i zarazem drugą prowadzoną przez NASA, będą satelity RBSP. Ich zadaniem będzie zbadanie pasa radiacyjnego Van Allena. To nic innego jak naładowane cząstki o znacznej energii, które zostały "uwięzione" przez ziemskie pole magnetyczne.

Oznacza to, że poza misjami dotyczącymi innych obiektów naszego Układu Słonecznego, wciąż będziemy badać zjawiska związane z naszą planetą, która na wielu płaszczyznach pozostaje dla nas tajemnicą. A jakie kosmiczne plany mają światowe potęgi na kolejne lata?

W 2013 roku:

- LADEE ? sztuczny satelita Księżyca (USA),

- MAVEN ? sztuczny satelita Marsa (USA),

- Chang'e 3 ? łazik, który zbada powierzchnię Księżyca (Chiny),

- Don Quijote ? sztuczny satelita planetoidy, impaktor planetoidy (Europa).

W 2014 roku:

- BepiColombo ? sztuczny satelita Merkurego (Europa/Japonia),

- Hayabusa 2 ? lądowanie na planetoidzie i powróc z próbką na Ziemię (Japonia),

- Chandrayaan-2 i Luna-Glob 2 ? sztuczny satelita Księżyca (Indie), lądownik i łazik (Rosja),

- Luna-Grunt 1 ? sztuczny satelita Księżyca, lądownik i łazik (Rosja).

W 2015 roku:

- Luna-Glob 1 ? sztuczny satelita Księżyca, lądownik i penetrator (Rosja),

- Luna-Grunt 2 ? lądownik księżycowy, penetrator i powrót na Ziemię (Rosja),

- SELENE-2 ? lądownik i penetrator księżycowy (Japonia).

W 2016 roku:

- ExoMars ? sztuczny satelita Marsa i lądownik (USA/Europa),

- OSIRIS-REx ? sztuczny satelita planetoidy i powrót na Ziemię (USA),

- Venera-D ? sztuczny satelita Wenus (Rosja),

- ISRO Orbital Vehicle ? pierwszy hinduski lot załogowy na orbitę (Indie).

W 2017 roku:

- SOLO ? sztuczny satelita Słońca (Europa),

- Chang'e 4 ? robot księżycowy, pobranie próbek i powrót na Ziemię (Chiny).

W 2018 roku:

- Solar Probe Plus ? sztuczny satelita Słońca (USA),

- ExoMars ? łazik marsjański (Europa),

- MoonNext ? lądownik księżycowy (Europa),

- International Lunar Network ? lądownik księżycowy (USA).

W 2020 roku:

- Lądowanie człowieka na Księżycu (Indie),

- Pobranie próbek marsjańskiego gruntu i powrót na Ziemię (USA/Europa)),

- MarcoPolo-R ? pobranie próbki planetoidy i powrót na Ziemię (Europa),

- Jupiter Icy Moon Explorer ? sztuczny satelita Jowisza i jego księżyców (Europa),

- Tiangong (Project 921-2) ? pierwsza chińska załogowa stacja kosmiczna (Chiny),

- Lunnyj Poligon ? baza księżycowa zbudowana i prowadzona przez roboty (Rosja),

- Titan Saturn System Mission ? sztuczne satelity, lądowniki, balony na księżyce Tytan i Enceladus (USA/Europa).

Po 2020 roku:

- Lądowanie człowieka na planetoidzie,

- Lądowanie człowieka na Księżycu,

- Lądowanie człowieka na Marsie.

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/110155,kosmiczne-misje-nastepnych-15-lat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego asteroidy lecą w kierunku Ziemi?

Już za 170 lat z naszą planetą może zderzyć się spora planetoida - informują specjaliści z NASA. Asteroida powoli od miliardów lat zmienia swoją trajektorię lotu i niedługo znajdzie się niebezpiecznie blisko Ziemi. Być może, aby uniknąć tej katastrofy, zostanie wykorzystane to samo zjawisko, które ściąga kosmiczną skałę w naszym kierunku.

Naukowcy z Jet Propulsion Laboratory NASA wyliczyli, że w 2182 roku może uderzyć w Ziemię asteroida, która może wywołać wymarcie gatunków podobne do tego, które doprowadziło do zagłady dinozaurów miliony lat temu. Planetoida, która ma wywołać kataklizm to 1999 RQ36. Została odkryta 13 lat temu. Jej orbita mieści się w obszarze wyznaczanym przez trajektorię ruchu Marsa. Obliczenia, z których wynika, że asteroida ta zderzy się z Ziemią, naukowcy oparli na występowaniu w kosmosie tzw. "efektu Jarkowskiego".

Planetoidy wirują wokół własnej osi, przez co światło centralnej gwiazdy układu, przez który przelatują, ogrzewa ich powierzchnię nierównomiernie. Energia cieplna najpierw jest pochłaniana przez oświetloną cześć kosmicznej skały, po czym jest wypromieniowywana z powrotem w kosmos. Powierzchnia, która znajduje się w cieniu, wyrzuca z siebie więcej fotonów, niż aktualnie nasłoneczniona część, dlatego powstaje siła wypadkowa, która lekko zmienia orbitę asteroidy.

W wyniku tego zjawiska, planetoida może zbliżać się spiralnym ruchem ku gwieździe centralnej lub wręcz przeciwnie, oddalać się od niej i stanowić zagrożenie dla najbliższych planet.

Efekt ten został wyliczony teoretycznie przez rosyjskiego inżyniera polskiego pochodzenia, Iwana Osipowicza Jarkowskiego. Był on pracownikiem w firmie zajmującej się transportem kolejowym, ale w wolnym czasie wyliczał jaki wpływ mają oddziaływania termiczne na małe obiekty, takie jak planetoidy. Swoją pracę opublikował na przełomie XIX i XX stulecia, jednak nie cieszyła się ona wówczas zainteresowaniem w środowiskach naukowych.

O "efekcie Jarkowskiego" przypomniano sobie w 2003 roku, kiedy to naukowcy m.in. z NASA po raz pierwszy zaobserwowali przesunięcie się orbity planetoidy 6489 Golevka w wyniku działania siły opisanej przez inżyniera.

- Po raz pierwszy wykazano, że planetoidy mogą być dosłownie przyspieszane w przestrzeni kosmicznej ? powiedział wtedy Dr. Steven Chesley, pracownik NASA i szef ekipy badawczej. - W przypadku Golevki wielkość siły działającej na ciało w wyniku efektu Jarkowskiego jest niesamowicie mała w porównaniu do masy planetoidy. Mimo to ta bardzo mała siła w ciągu 12 lat wywołała przesunięcie obiektu o 15 kilometrów. Jeśli taka siła działa na planetoidę przez miliony lat może spowodować wyraźną zmianę jej orbity. Asteroidy, które w tej chwili znajdują się pomiędzy Marsem a Jowiszem, mogą niedługo zagrażać Ziemi ? dodał naukowiec.

Z "efektem Jarkowskiego" powiązano również w 2007 roku ruch obrotowy planetoid. Zjawisko to nazwano efektem YORP (z ang. Yarkovsky?O'Keefe?Radzievskii?Paddack effect). Zdaniem naukowców, na nierówną powierzchnię skał działa miejscami silniejsza siła wynikająca z wypromieniowywania energii cieplnej. Wywołuje ona obrót asteroidy wokół własnej osi i co za tym idzie występowanie na niej dnia i nocy.

Dodatkowo to samo zjawisko, które opisał Jarkowski, można wykorzystać do kontrolowanej przez nas zmiany trajektorii ruchu asteroidy. Pomalowanie powierzchni skały na biało, choćby przez rozsypanie na niej drobnej kredy może spowodować, że zostanie ona odepchnięta przy pomocy promieniowania słonecznego. Czerń pochłania energię słoneczną, a biel odbija promienie. Zdaniem naukowców powstała siła może być wystarczająca, by asteroida ominęła Ziemię.

http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Dlaczego-asteroidy-leca-w-kierunku-Ziemi,wid,14544124,wiadomosc.html?smg4sticaid=6e930

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rój mikrosatelitów zmieni tor lotu asteroidy

Naukowcy z Wielkiej Brytanii opracowali nowy sposób zmiany toru lotu asteroidy, która miałaby uderzyć w Ziemię. Ich technika zakłada jednoczesne uderzenie w powierzchnię ciała niebieskiego roju mikrosatelitów wielkości paznokcia ? poinformowały media.

Alison Gibbings i Massimiliano Vasile, inżynierowie z University of Strathclyde w Wielkiej Brytanii opracowali nową technologię zmiany toru lotu asteroidy, zagrażającej Ziemi.

Technologia ta opiera się na jednoczesnym uderzeniu w powierzchnię ciała niebieskiego ważącego łącznie 500 kg roju mikrosatelitów wielkości paznokcia. Rój taki jest w stanie zmienić tor lotu 250 metrowej asteroidy o 35 tys. km ? dość aby uniknąć kolizji z Ziemią ? wynika zarówno z obliczeń, jak i doświadczeń naukowców.

Warunkiem jest wystrzelenie satelitów w takim terminie, aby uderzyły one w powierzchnię asteroidy trzy orbity lub 8 lat przed terminem planowanego zderzenia z Ziemią. Rój taki mógłby zostać wystrzelony z Ziemi nawet w jednej rakiecie i uwolniony w stronę asteroidy w jej bezpośredniej bliskości. W dalszym locie rój mikrosatelitów korzystałby z tzw. wiatru słonecznego do napędu, zaś odbicie od jego powierzchni pozwoliłoby na precyzyjne pokierowanie nim.

Jak powiedzieli naukowcy w czasie prezentacji swoich obliczeń na Astrobiology Science Conference w Atlancie w USA w połowie kwietnia br., ich metoda jest o tyle bezpieczna, że ich mikrosatelity są zbyt małe, aby spowodować rozpad asteroidy na mniejsze fragmenty, które jednak mogłyby uderzyć w Ziemię. Według Technology Review, prace młodych inżynierów są na tyle interesujące iż inżynierowie pracujący dla NASA wraz z brytyjskimi naukowcami zajęli się opracowywaniem konstrukcji takich mikrosatelitów i rakiety nośnej dla nich. (PAP)

http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Roj-mikrosatelitow-zmieni-tor-lotu-asteroidy,wid,14464347,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zważyć asteroidę?

Astronom z NASA ustalił masę jednej z planetoid, odległej od Ziemi o miliony kilometrów. Amerykańska agencja kosmiczna szczególnie interesuje się tym obiektem, gdyż ma być on celem misji kosmicznej zaplanowanej na rok 2016.

Gdyby wszystkie planetoidy były idealnymi kulami z jednorodnego materiału, to do ustalenia ich masy wystarczyłoby mierzyć ich średnice. Niestety obiekty te często sporo odbiegają kształtem od idealnej kuli, a na dodatek mogą mieć różną gęstość. Powoduje to trudności dla astronomów w szacowaniu mas planetoid.

Steve Chesley z NASA JPL (Near-Earth Object Program Office) postanowił wykorzystać obserwowane odchyłki od przewidywanej orbity jednej z planetoid do dokładniejszego ustalenia jej masy.

Pierwszym krokiem było zebranie precyzyjnych obserwacji planetoidy 1999 RQ36, wykonanych przez innych naukowców radioteleskopem w Obserwatorium Arecibo we wrześniu 2011 roku oraz Radarem Układu Słonecznego w Goldstone w latach 1999 oraz 2005. Pozwoliło to Chesleyowi na ustalenie orbity obiektu.

W kolejnym etapie Chesley obliczył na ile pozycja planetoidy różni się od orbity przewidywanej teoretycznie. Okazało się, że w ciągu ostatnich 12 lat różnica wyniosła około 160 kilometrów.

Wytłumaczeniem tego faktu może być tzw. efekt Jarkowskiego ? obracająca się dookoła swojej osi planetoida absorbuje promieniowanie słoneczne, a następnie emituje energię cieplną. Okazuje się jednak, że większa emisja występuje w konkretnym kierunku, co powoduje niewielkie zmiany prędkości orbitalnej. Ukierunkowanie emisji jest konsekwencją tego, że powierzchnia planetoidy potrzebuje czasu na nagrzanie się i na ochłodzenie.

Efekt Jarkowskiego jest bardzo mały i trudny do zmierzenia, ale w dłuższych okresach czasu powoduje zauważalne zmiany orbity niewielkich obiektów (np. małych planetoid). Po raz pierwszy jego istnienie zaproponował rosyjski inżynier Iwan Jarkowski na przełomie XIX i XX wieku.

- W maksimum swojego natężenia, gdy planetoida jest najbliżej Słońca, efekt Jarkowskiego na obiekt 1999 RQ36 odpowiada sile od trzech winogron. Gdy mówimy o sile trzech winogron popychającej obiekt o masie milionów ton, potrzeba bardzo wielu precyzyjnych pomiarów, aby dostrzec zmiany orbitalne - tłumaczy Chesley.

Ostatni element układanki pochodził z obserwacji w podczerwieni za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzera (wykonanych przez Josha Emery?ego z Uniwersytetu Tennessee, w Knoxville). Pozwoliły one na ustalenie temperatury planetoidy.

Po połączeniu wszystkich danych, obliczenia Chesleya wskazują że planetoida 1999 RQ36 ma masę około 60 milionów ton, co przy średnicy około pół kilometra oznacza, że prawdopodobnie jest bardzo porowatą zbieraniną skał i pyłu.

Wyniki badań zostały zaprezentowane podczas naukowego spotkania dotyczącego planetoid, komet i meteorów (AMC 2012), które odbyło się w miejscowości Niigata w Japonii.

Planetoida 1999 RQ36 ma być celem misji kosmicznej OSIRIS-REx, której rozpoczęcie planowane jest przez NASA na rok 2016. Sonda kosmiczna ma odwiedzić planetoidę, pobrać próbki i dostarczyć je na Ziemię. (PAP)

http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Jak-zwazyc-asteroide,wid,14519621,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powracające asteroidy

W lutym odkryto dużą asteroidę, która w 2013 może roku zderzyć się z naszą planetą. Nie jest to jednak jedyna kosmiczna skała zagrażająca Ziemi. Czy istnieją jakieś metody zapobiegnięcia takiej katastrofie?

Większość asteroid porusza się podobnie jak planety - krążą po określonych orbitach obiegając centralną gwiazdę danego układu planetarnego. Wiele trajektorii lotu tych obiektów w Układzie Słonecznym przecina ścieżkę, po której krąży nasza planeta. Oznacza to, że w pewnym momencie może grozić nam zderzenie z jedną z asteroid. Dodatkowo, astronomowie cały czas dopisują kolejne obiekty do listy potencjalnie niebezpiecznych dla Ziemi.

12 lutego 2012 roku naukowcy pracujący w hiszpańskim obserwatorium astronomicznym La Sagra poinformowali o odkryciu nowej asteroidy, której nadano nazwę 2012 DA14. Obiekt ma średnicę ponad 40 metrów i co 366 dni przecina orbitę naszej planety. W połowie lutego 2013 roku ta kosmiczna skała przeleci niezwykle blisko nas. Od centrum Ziemi będzie ją dzieliła odległość jedynie 21 000 km. Dla porównania Księżyc znajduje się średnio 380 000 km od naszej planety.

2012 DA14 nie jest jedynym tego typu obiektem zaobserwowanym ostatnio w pobliżu Ziemi. 27 stycznia inna nowo odkryta asteroida przecięła orbitę naszej planety. Skała ta przeleciała w odległości 71 000 km od Ziemi.

Poza wspomnianymi dwiema asteroidami istnieje jeszcze wiele podobnych obiektów. W rzeczywistości na naszą planetę w ciągu roku spada wiele asteroid. Są one jednak na tyle małe, że raczej nie zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Jednak obiekt wielkości 2012 DA14 stwarza już realne zagrożenie zarówno dla ludzi jak i środowiska naturalnego.

Astronomowie obliczyli, że w najbliższych latach żadna z odkrytych dotychczas dużych asteroid nie powinna uderzyć w naszą planetę, jednak cały czas odnajdywane są nowe obiekty. Dlatego też, naukowcy opracowali parę metod, które mogą zapobiec kosmicznej katastrofie.

Jednym z pomysłów jest wykorzystanie niewielkiej bomby, która nie tyle rozsadziłaby asteroidę, co po prostu zmieniła jej trajektorię lotu tak, aby nie zagrażała już naszej planecie. W tym celu można by również posłużyć się niewielkim bezzałogowym statkiem, który zderzyłby się ze skałą. Niektórzy twierdzą, że dobrym rozwiązaniem również byłoby zastosowanie bomby jądrowej. Jej wybuch spowodowałby powstanie promieniowania, które mogłoby roztopić asteroidę.

Amerykańscy naukowcy uważają jednak, że takie zabiegi niczym wyjęte z hollywoodzkiego filmu nie będą konieczne. Ich zdaniem wystarczy asteroidę pomalować na biało tak, aby z kursu zepchnęło ją odbite od jej powierzchni promieniowanie słoneczne.

Jest to jedynie kilka z opracowanych planów przeciwdziałania zderzenia asteroidy z Ziemią. W tym celu można by również wykorzystać specjalne latawce, sieć wykonaną z włókien węglowych czy grawitacyjny ciągnik. Jakby niezwykle i nieprawdopodobnie brzmiały te pomysły, to są one częścią prawdziwych planów opracowanych przez naukowców za całego świata. Z takim dużym wachlarzem możliwości powinniśmy bez problemu poradzić sobie z każdą asteroidą. Ale czy tak będzie w rzeczywistości, czas pokaże.

http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Powracajace-asteroidy,wid,14343597,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tranzyt Wenus - sprawdź, gdzie możesz to zobaczyć

Spacer Wenus na tle tarczy Słońca - w nocy z 5 na 6 czerwca - będzie można oglądać na żywo w internecie. Specjalne pokazy organizuje też z tej okazji wiele instytucji w całej Polsce. Kolejny tranzyt Wenus nastąpi dopiero w 2117 roku.

W nocy z wtorku na środę, zaraz po północy czasu środkowoeuropejskiego, planeta Wenus zacznie przesuwać się na tle tarczy Słońca. Wędrówka ta zabierze jej ponad 6 i pół godziny. Warunkiem zjawiska jest to, by Słońce, Wenus i Ziemia ustawiły się w jednej linii. Do tego dochodzi rzadko, ponieważ Ziemia i Wenus krążą dookoła Słońca po lekko nachylonych orbitach.

Przejście z roku 2012 nie będzie widoczne na całym globie, bo w wielu miejscach Słońce znajdzie się w tym czasie poniżej horyzontu. W Polsce będzie można oglądać tylko koniec tego zjawiska. Jednak w ramach naukowo-społecznościowego europejskiego projektu GLORIA (GLObal Robotic-telescopes Intelligent Array ? globalna inteligentna sieć teleskopów robotów) transmisję na żywo z Australii, Japonii i Norwegii będzie można bezpłatnie obejrzeć w internecie (http://gloria-project.eu/venus-transit-pl/). Transmisji będzie towarzyszył komentarz na żywo po angielsku i hiszpańsku.

Jak poinformował Instytut Fizyki UW komunikacie, przekaz będzie się składać z trzech głównych odcinków: transmisji na żywo pierwszych 30 minut, gdy Wenus wejdzie na tarczę Słońca (od godz. 0.04), 10 minut w połowie przejścia (od godz. 3.25) i ostatnich 30 minut (od godz. 6.26), gdy Wenus ponownie przekroczy granicę tarczy słonecznej. W pozostałym czasie obrazy będą uaktualniane co 5 minut.

Przygotowano też materiały dydaktyczne dla uczniów szkół średnich. Obserwując przejście Wenus na tle tarczy Słońca, uczniowie będą mogli wyznaczyć odległość między Ziemią a Słońcem, wykorzystując fotografie wykonane w trakcie przejścia w ramach projektu GLORIA. Poza tym współpracujący z projektem naukowcy w ramach ekspedycji obserwować będą zdarzenia przy wykorzystaniu teleskopów słonecznych i kamer cyfrowych, a ich filmy i zdjęcia zostaną umieszczone na stronie projektu.

Pokazy otwarte

Tranzyt Wenus będzie można również zobaczyć w niektórych obserwatoriach astronomicznych, centrach nauki czy innych ośrodkach w całym kraju.

W Krakowie zjawisko będzie obserwowane z Kopca Kościuszki, we Wrocławiu - na Wieży Matematycznej Uniwersytetu Wrocławskiego, w Kielcach - na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. Pokazy przygotowało też gdańskie Centrum Hewelianum, które obserwacje prowadzić będzie na szczycie góry Gradowej.

Całonocną imprezę zaplanowano w planetarium Niebo Kopernika przy warszawskim Centrum Nauki Kopernik (CNK). Początek - 5 czerwca o godz. 21. Na patio przed planetarium wystąpi Kielecki Teatr Tańca z baletem ?Tranzyt Wenus?, a w planetarium po północy odbędzie się kosmiczny maraton filmowy. Przed wschodem Słońca w Polsce goście Nieba Kopernika będą się łączyć z drugą półkulą Ziemi i obserwować na ekranach, jak przebiega tranzyt w innych krajach. Spotkanie zakończy się śniadaniem na trawie o 6 rano. Przejściu Wenus towarzyszyć mają też liczne wykłady i spotkania z naukowcami.

Wydarzenia w całej Polsce towarzyszące tranzytowi Wenus można sprawdzić pod adresem: http://www.vt2012.astronomia.pl/okolica.html

Astronomowie podkreślają jednak, że nieumiejętne obserwacje Słońca i tranzytu Wenus mogą prowadzić do utraty wzroku. Do ślepoty prowadzić może nie tylko patrzenie na Słońce przez lunetę, ale również gołym okiem. Naukowcy proponują, żeby początkujący miłośnicy astronomii obserwowali Słońce, rzutując jego obraz z lunety (najlepiej przyciemnionej) na ekran.(PAP)

http://odkrywcy.pl/kat,111402,title,Tranzyt-Wenus-sprawdz-gdzie-mozesz-to-zobaczyc,wid,14546910,wiadomosc.html?smg4sticaid=6e93d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sondy i obserwatoria szykują się na niezwykłe zjawisko

Misje kosmiczne Venus Express i Probe-2 oraz SOHO, Hinode i Kosmiczny Teleskop Hubble'a, przygotowują się do monitorowania Wenus i Słońca w trakcie rzadkiego zjawiska, które nastąpi z wtorku na środę.

Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poinformowała o specjalnych przygotowaniach do monitorowania zjawiska przejścia Wenus na tle tarczy Słońca swoich sond kosmicznych oraz misji wykonywanych we współpracy z innymi krajami.

Jedyną sondą kosmiczną znajdującą się obecnie na orbicie wokół Wenus jest europejska Venus Express. Będzie ona dokonywać pomiarów światła słonecznego przechodzącego przez atmosferę planety, co umożliwi stwierdzenie występowania różnych cząsteczek. Oczywiście sonda nie musi do tego typu pomiarów czekać na dość rzadkie zjawisko, jakim jest tranzyt Wenus, ale dane będą potrzebne do porównania z podobnymi pomiarami, które zostaną wykonane z obserwatoriów naziemnych.

Naukowcy będą mieli bowiem okazję przetestować technikę stosowaną do badania planet pozasłonecznych, u których również w trakcie tranzytów przed ich gwiazdami dokonywane są próby analizy składu chemicznego i warunków panujących w atmosferach egzoplanet.

Słońce będzie natomiast monitorowane przez należącego do ESA mikrosatelitę Probe-2 oraz japońskie kosmiczne obserwatorium Hinode, które będą dokonywać pomiarów orbity okołoziemskiej. Naukowcy spodziewają się, że sondy zanotują niewielki spadek w jasności Słońca w momencie, gdy atmosfera Wenus zacznie znajdować się na tle tarczy słonecznej.

Jest także szansa, że jeśli Wenus przejdzie akurat przed jakimś aktywnych obszarem na Słońcu, będzie można uzyskać informacje o energii emitowanej przez taki obszar, co będzie przydatne przy prognozowaniu kosmicznej pogody, czyli wpływu Słońca na Ziemię i jej kosmiczne otoczenie.

Z kolei Hinode będzie monitorować tranzyt w zakresach widzialnym, rentgenowskim i ultrafioletowym, aby przebadać tzw. efekt czarnej kropli, który polega na tym, że Wenus po wejściu na tarczę słoneczną wydaje się przylegać do jej brzegu. Utrudnia to precyzyjne wyznaczenie tzw. czasu kontaktu. Sonda będzie też obserwować świetlną aureolę wokół planety, która powinna być widoczna w ciągu kilku pierwszych i ostatnich minut zjawiska.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a ma natomiast do obserwacji wykorzystać Księżyc. Nasz naturalny satelita posłuży jako gigantyczne lustro, które odbija światło słoneczne.

Tranzyt Wenus będzie można obserwować z Polski w środę w godzinach porannych. W kilkudziesięciu miejscach naszego kraju odbędą się pokazy zjawiska.

Polska akcja w trakcie tranzytu Wenus została skoordynowana przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne, a więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej http://www.vt2012.astronomia.pl/. Zgłoszonych jest tam 56 ośrodków z całej Polski planujących pokazy tranzytu Wenus i towarzyszące im różnorodne imprezy.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/sondy-i-obserwatoria-szykuja-sie-na-niezwykle-zjawisko,1805911,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejście Wenus na tle tarczy słonecznej. Następne będzie za 100 lat

Dziś nad ranem, w Polsce mieliśmy okazję do podziwiania rzadkiego zjawiska przejścia Wenus na tle tarczy słonecznej. Następna taka okazja pojawi się za ponad 100 lat. - Dwa ostatnie przejścia Wenus na tle słonecznej tarczy miały miejsce 6 grudnia 1882 r. i 8 czerwca 2004 r. (odstęp 121,5 roku). Następne spodziewane jest 10 grudnia 2117 roku - tłumaczył dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.

Jak przypomniał astronom, w Układzie Słonecznym znajduje się obecnie osiem pełnoprawnych planet. Dwie z nich (Merkury i Wenus) krążą bliżej Słońca niż Ziemia, przez co zwane są planetami wewnętrznymi.

- Wszystkie planety naszego Układu krążą po prawie kołowych orbitach ułożonych prawie w jednej płaszczyźnie. Owo prawie robi jednak dużą różnicę. Gdyby płaszczyzny orbit planet pokrywały się idealnie z płaszczyzną orbity Ziemi (tzw. ekliptyką), każda planeta wewnętrzna co pewien czas chowałaby się za Słońcem, a innym razem przechodziła na tle jego tarczy. Orbity planet są jednak minimalnie nachylone do ekliptyki - w przypadku Wenus to nachylenie wynosi 3,4 stopnia. Niby nie jest to dużo, ale gdy weźmiemy po uwagę, że tarcza Słońca ma tylko pół stopnia średnicy, okaże się, że wcale nie jest łatwo w nią trafić i Wenus najczęściej przechodzi tuż nad nim lub tuż pod nim - wyjaśnił.

Do przejścia Wenus na tle tarczy słonecznej może dojść więc tylko wtedy - opisał naukowiec - gdy zostaną spełnione dwa warunki: po pierwsze, gdy Wenus znajduje się w dolnej koniunkcji ze Słońcem (co oznacza, że Słońce, Wenus i Ziemia są ustawione prawie w jednej linii); po drugie, gdy. Wenus znajduje się w pobliżu jednego z węzłów swojej orbity (węzeł to przecięcie orbity planety z ekliptyką).

W 2004 roku przejście Wenus można było podziwiać w pełnej krasie, bo - tłumaczył astronom - widoczne były wszystkie kontakty. - W tym miejscu warto przypomnieć, że pierwszy kontakt oznacza moment rozpoczęcia zjawiska, gdy tarcza Wenus dotyka od zewnątrz brzegu tarczy Słońca, drugi kontakt to moment rozpoczęcia fazy całkowitej, gdy tarcze stykają się wewnętrznie, trzeci kontakt to moment zakończenia fazy całkowitej, a czwarty kontakt to moment zakończenia zjawiska, gdy tarcze przestają się stykać - poinformował.

Jak powiedział, w momencie pierwszego i drugiego kontaktu w Warszawie Słońce będzie 15 stopni pod horyzontem, a w okolicach środka zjawiska - 7 stopni pod horyzontem. - Nasza dzienna gwiazda wzejdzie nad horyzont o godzinie 4.17 i od tego momentu będzie można zacząć obserwować i fotografować to ciekawe zjawisko. Jego koniec nastąpi na wysokości około 17 stopni nad wschodnim horyzontem - zaznaczył dr Olech.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/przejscie-wenus-na-tle-tarczy-slonecznej-nastepne-,1,5152817,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz Wenus na tle Słońca na zdjęciach

Rano można było zobaczyć niezwykłe zjawisko przejścia planety Wenus na tle tarczy Słońca. Do następnego dojdzie dopiero za 105 lat. Dla tych, którzy nie widzieli na własne oczy i już nie zobaczą, mamy zdjęcia.

Dzisiaj rano miało miejsce zjawisko, które za naszego życia zdarza się tylko dwukrotnie. To przejście Wenus na tle Słońca.

Zjawisko było widoczne w Polsce między wschodem Słońca a godziną 6:49. Wenus w postaci czarnej kropki przesuwała się wówczas po słonecznej tarczy.

Ze względu na to, że Wenus jest bardzo mała, zakryciu na 6 godzin uległo zaledwie 3% tarczy Słońca, a więc ciemności nie zapadły.

Kto nie miał możliwości zobaczenia tego zjawiska z powodu braku odpowiedniego sprzętu lub fatalnej pogody, może pozachwycać się zdjęciami od naszych czytelników i tych wykonanych przez internautów na całym świecie. Więcej o tym zjawisku... tutaj

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111003,zobacz-wenus-na-tle-slonca-na-zdjeciach

post-36-13769984645_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarna dziura została wyrzucona przez.

Supermasywna czarna dziura została wyrzucona ze swojej galaktyki z prędkością milionów kilometrów na godzinę i teraz lata sobie swobodnie po Wszechświecie. Jak ogromna siła mogła do tego doprowadzić?

Astronomowie obsługujący Teleskop Kosmiczny Chandra zaobserwowali właśnie zjawisko bez precedensu.

Zdaniem badaczy za wszystkim stoi jeszcze bardziej masywna czarna dziura z innej galaktyki, która się z pechową czarną dziurą zderzyła.

Całe zdarzenie wyglądało tak, że dwie dziury się ze sobą zderzyły, a większa pochłonęła mniejszą, co jednak w efekcie doprowadziło do grawitacyjnego odrzutu tego nowego obiektu z gigantyczną prędkością i wyrzucenia poza obręb galaktyki.

Do wyrzucenia tego doszło tak naprawdę około 4 miliardów lat temu, a astronomowie zauważyli radiację z galaktyki CID-42, która znajduje się w odległości właśnie 4 miliardów lat świetlnych od Ziemi.

Pierwsze poruszenie w tej okolicy dostrzeżono przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a, co zostało potwierdzone przez teleskopy naziemne. Jednak aby uzyskać stuprocentowe potwierdzenie należało przeanalizować promieniowanie rentgenowskie.

Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Chandra odkryto, że są dwa źródła tego promieniowania, jedno z czarnej dziury, a drugie z gromady gwiazd pozostawionej w tyle.

Nieco przerażającym wnioskiem płynącym z tej obserwacji jest to, że przez wszechświat może obecnie przelatywać dużo więcej czarnych dziur, a my nie mamy możliwości ich dostrzec. Skonsumowały one bowiem cały gaz po wyrzuceniu ze swoich galaktyk i poruszają się teraz zupełnie bezszelestnie.

Dla całego zjawiska mogą istnieć jeszcze dwa wyjaśnienia, mogło bowiem dojść do kolizji trzech czarnych dziur, lub są to po prostu dwie czarne dziury, które obracają się wokół siebie, lecz tak naprawdę żaden z tych scenariuszy nie wydaje się prawdopodobny. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111012,czarna-dziura-zostala-wyrzucona-przez

Wyrzucenie czarnej dziury z galaktyki. Dane: NASA.

post-36-137699847514_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kogo należy kosmos?

Marcin Powęska

Czy można mieć Księżyc na własność? Wszechświat przyciąga zarówno naukowców, jak i obserwatorów-amatorów. W przypływie niepohamowanej chęci posiadania, ludzkość niejednokrotnie próbowała przywłaszczyć sobie wypełniające przestrzeń kosmiczną obiekty.

W styczniu bieżącego roku, w miejscowości Quebec, Sylvio Langvein wszedł do gmachu kanadyjskiego sądu z wnioskiem o nadanie praw własności do wszystkich planet Układu Słonecznego, 4 księżyców Jowisza i przestrzeni międzyplanetarnej. Jako swoje uzasadnienie, Langvein wyjaśnił, że pragnie kolekcjonować planety w ten sam sposób, w jaki zbiera się znaczki czy karty z superbohaterami. Jego drugorzędnym celem była także chęć przeciwdziałania podboju kosmosu przez Chiny.

Nadzorujący całą sprawę sędzia Alain Michaud, odrzucając wniosek Langveina w marcu, nazwał go "kłótliwą stroną postępowania", którego chore paranoje działają wbrew kanadyjskiemu prawu. Warto nadmienić, że od 2001 roku Langvein złożył 44 podobne wnioski.

Przedstawiona sprawa jest niezwykła, ale nie bezprecedensowa. O prawa własności do kosmosu już wcześniej upominały się o wiele bardziej spektakularne jednostki.

Księżyc za uzdrowienie

Pierwszym, który rościł sobie prawa własności kosmosu był Aleksander Wielki. Wódz wpadł w histerię, gdy dowiedział się od swojego przyjaciela, filozofa Anaxarchusa, że istnieje nieskończona ilość światów we wszechświecie, których nigdy nie zdoła podbić. Ogromne ambicje macedońskiego wodza nie zostały przelane na papier, a historia ta jest znana jedynie z przekazów ustnych.

Dopiero w połowie XVIII w. władca Prus, Fryderyk Wielki sporządził jedne z pierwszych pisemnych praw własności do kosmicznych obiektów. Król, który korzystał z usług uzdrowiciela Aula Jurgensa, w zamian za dokonany cud pozostawił mu akt własności Księżyca. Ów dokument miał obowiązywać aż po wsze czasy, toteż jeden z jego potomków w 1996 r. próbował wyegzekwować swoją własność. Wniosek został odrzucony, bowiem Frydery Wielki - darczyńca rodziny Jurgensów - nie został uznany za prawowitego właściciela Srebrnego Globu.

Pewnej nocy 1936 roku, niejaki A. Dean Lindsay spojrzał na Księżyc i wpadł na to, że nikt nie jest jego właścicielem. Szybko sporządził stosowne dokumenty, które dostarczył do notariusza w Pittsburghu. Zawierały one dokładny spis kosmicznej własności zwanej "A.D. Lindsay's Archipellago".

Lindsay przywłaszczył sobie wszystkie planety widoczne z innych obiektów w Układzie Słonecznym oraz otaczającą je przestrzeń, z pominięciem Ziemi, Księżyca i Saturna. Według Lindsaya,Ziemia nie mogła być jego własnością, gdyż jest to wspólne dobro zamieszkujących ją ludzi. Do dziś nie wiadomo dlaczego stworzono osobne wnioski własności Księżyca i Saturna.

Przypadek z lat 30. XX w. był oparty najprawdopodobniej o cele zarobkowe. Lindsay planował sprzedać akty własności Układu Słonecznego, tak jak wcześniej zrobił to z dokumentami dotyczącymi Pacyfiku i Atlantyku. Były one jedynie potwierdzeniem złożenia roszczeń o prawa własności do kosmicznych obiektów, więc o jakiejkolwiek realnej wartości mowy być nie mogło. Lindsay zmarł w czerwcu 1969 r., zaledwie miesiąc przed lądowaniem pierwszego człowieka na Księżycu.

Celestia

James Thomas Mangan, w autobiografii opisał siebie jako "jednego z najsłynniejszych mówców świata i kosiarzy traw w Ameryce". W 1949 r. założył on w Evergreen Park w Illinois mikronację o nazwie Celestia (Nation of Celestial Space). Kraj ten rościł sobie prawa do wszystkiego we wszechświecie, a Mangan stworzył cały zestaw dokumentów dotyczących jego funkcjonowania. Ku zadowoleniu licznych mediów, w tym magazynu "Life", były one publicznie dostępne. Założyciel Celestii wysłał listy z prośbą o uznanie autonomii do 74 krajów, a także złożył wniosek o członkostwo w ONZ.

Lata mijały, a Mangan musiał bronić suwerenności swojego kraju, gdyż na przywłaszczenie kosmosu ochotę mieli także inni. Celestia odpierała ataki studenta z Tennessee, który domagał się aktu własności południowej części nocnego nieba oraz pewnego więźnia z Alcatraz, który twierdził, że jego dziadek płacił czynsz austriackiemu cesarzowi Franciszkowi Józefowi za korzystanie z promieni słonecznych.

Mangan walczył z ZSRR, protestując, że wystrzelenie Sputnika w 1957 r. było wkroczeniem na jego terytorium, podobnie zresztą jak start amerykańskiego projektu Surveyor w 1966 r. Ale założyciel mikronacji potrafił być także hojny, co udowodnił m.in. wydając licencję do prowadzenia księżycowej bankowości przez Bank Beverly Chicago i prezentując oficjalne paszporty astronautów misji Apollo.

James Thomas Mangan zmarł w 1970 r., choć Celestia istnieje nadal. Władzę nad państwem sprawują obecnie jego wnuki.

Ambasada Księżycowa

22 listopada 1980 r. Dennis Hope powołując się na lukę w Traktacie o Przestrzeni Kosmicznej, ogłosił siebie właścicielem praktycznie całej jasnej strony Księżyca. Do efektywnego zarządzania majątkiem stworzona została tzw. Ambasada Księżycowa. Licząc na akceptację biznesu, Hope wysłał do USA, ZSRR i ONZ rachunki opiewające na kwotę 55 000 dol. za zaśmiecanie przestrzeni kosmicznej.

Wkrótce po stworzeniu Ambasady Księżycowej, Hope zaczął wyprzedawać swój majątek. Na początku firma sprzedała 3500 nieruchomości na Księżycu, ale prawdziwy boom nastąpił wraz z wkroczeniem Ambasady Księżycowej do internetu. Hope twierdzi, że łącznie sprzedał 3,6 mln księżycowych działek w 181 krajach. Swoją parcelę na Srebrnym Globie mają podobno takie znakomitości jak: George Lucas, Ron Howard, Carrie Fisher, dwóch byłych prezydentów Stanów Zjednoczonych i członkowie rodzin królewskich w 6 krajach. Akr ziemi na Księżycu kosztuje zaledwie 20 dol.

Mimo że istnienie Ambasady Ksieżycowej jest niezgodne z Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej, firma założona przez Hope'a wciąż istnieje i ma się całkiem dobrze.

Lądowanie sondy Pathfinder na powierzchni Marsa w 1997 r. zwróciło szczególną uwagę trzech Jemeńczyków. według arabskich źródeł informacji, trzej mężczyźni - Adam Ismail, Mustafa Khalil i Abdullah al-Umari - chciało pozwać agencję NASA za wkroczenie na prywatny teren. Trio złożyło pisemny wniosek do Jemeńskiego Prokuratora Generalnego, argumentując go odziedziczeniem Czerwonej Planety od swoich przodków, cywilizacji Sabejczyków przed 3000 laty.

emeńczycy zażądali natychmiastowego przerwania prowadzonych przez NASA badań Marsa i utajnienie zebranych tam informacji o marsjańskiej atmosferze, grawitacji i rzeźbie terenu. Wniosek został odrzucony, a mężczyźni uznani za "nienormalnych".

Po nieudanej próbie egzekucji swojej własności, mężczyźni próbowali sprzedać nieruchomości na Marsie oferując je w promocyjnej cenie 2 dol. za m2.

Kłótnia o Erosa

Kiedy w 2001 r. sonda NEAR Shoemaker wylądowała na asteroidzie 433 Eros, Gregory Nemitz był już na to gotowy. Przekonywał on, że asteroida jest własnością firmy Orbital Development, której jest prezesem. Według jego zeznań, lądowanie amerykańskiej sondy odbyło się bez pozwolenia, a NASA chciała wykorzystać obiekt jako potencjalną bazę potrzebnych na Ziemi surowców. Z tego powodu amerykańska agencja otrzymała opiewającą na łączną kwotę 1100 dol. fakturę za nielegalny pobyt na Erosie. Pomimo nakazu Nemitza o zapłatę żądanej kwoty w ciągu 21 dni, NASA grzecznie odmówiła.

Sprawa ciągnęła się przez dobre kilka miesięcy, a Nemitz uparcie przekonywał, że posiada prawo własności Erosa, natomiast NASA zgodnie twierdziła, że to niemożliwe. Pomimo licznych apelacji i niekończących się procesów, właściciel Orbital Development nie uzyskał oczekiwanej opłaty.

Z dala od Tempel 1

Jednym z najnowszych przykładów kosmicznych roszczeń jest oskarżenie wystosowane przez Marinę Bayross - rosyjską spirytystkę i astrolog. Kiedy usłyszała ona, że sonda kosmiczna Deep Impact wystrzelona przez NASA w styczniu 2005 r. ma uderzyć w kometę Tempel 1 i zbadać skład jej jądra, przeraziła się, że będzie to miało negatywny wpływ na całą ludzkość.

Bayross wystosowała pozew przeciwko NASA domagając się blisko 300 mln dol. odszkodowania za straty moralne ludzkości i ingerencję w największe świętości. Zdarzenie to zostało nazwane "barbarzyńskim aktem agresji, ingerencją w naturalne życie kosmosu i zakłóceniem naturalnej równowagi sił we wszechświecie". Nic to jednak nie dało, gdyż wniosek Bayross został ostatecznie odrzucony przez rosyjski sąd wyższej instancji.

Jak jest naprawdę?

Wszystkie przedstawione powyżej roszczenia w rzeczywistości zderzają się z jednym, wyjątkowo mocnym argumentem - Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej. Został on podpisany 27 stycznia 1967 r. przez przedstawicieli rządów Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. Potwierdzono w nim m.in. zasadę niezawłaszczalności kosmosu oraz zasadę, że eksploracja i wykorzystanie przestrzeni kosmicznej powinny służyć dobru wszystkich państw. Układ nie określił co prawda dokładnej granicy między przestrzeniami powietrzną a kosmiczną, lecz mimo to ustanowił podstawy międzynarodowego prawa kosmicznego. W praktyce oznacza to, że wszechświat należy do nas wszystkich. Przynajmniej na papierze.

http://nt.interia.pl/gadzety/news/do-kogo-nalezy-kosmos,1806526,4232

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmos w bardzo długiej ekspozycji

Czy robiliście kiedyś zdjęcia w długiej ekspozycji? Dzięki temu fotografowane obiekty są rozmazane. Zobaczcie, jak taki efekt wygląda z okna Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Coś niesamowitego...

Zdjęcia i filmy z przesyłane z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dość często goszczą na naszych łamach. Zazwyczaj pokazują one naszą planetę, a także bezkres kosmosu.

Jednak autor dzisiejszej galerii zamiast powielać te same schematy wolał poeksperymentować z ustawieniami aparatu, dzięki czemu możemy podziwiać niesamowite fotografie przestrzeni kosmicznej w długiej ekspozycji.

Autorem fotografii jest jeden z członków 31 ekspedycji na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Donald Pettit.

Amerykanin w czasie wolnym od codziennych zajęć eksperymentuje z fotografią, a szczególnie zainteresowała go technika długiej ekspozycji.

Z powodów technicznych czas otwarcia migawki trwa maksymalnie do 30 sekund. Następnie Pettit przetwarza zebrany materiał przy pomocy odpowiednich programów, dzięki czemu powstają bardzo interesujące obrazy kosmosu z kosmosu. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111020,kosmos-w-bardzo-dlugiej-ekspozycji

Dane: NASA.

post-36-137699847521_thumb.jpg

post-36-137699847527_thumb.jpg

post-36-137699847531_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny wyślą kobietę na ziemską orbitę?

W połowie czerwca Chiny wyślą na orbitę statek kosmiczny Shenzhou-9. W skład załogi może wchodzić kobieta. Celem misji jest przygotowanie pierwszego modułu przyszłej Stacji Kosmicznej do rozbudowy.

Chińczycy nawet na chwilę nie porzucają swoich kosmicznych zapędów, realizując je krok po kroku.

Do Centrum Kosmicznego Jiuquan przewieziona i zainstalowana została rakieta nośna do której zamocowany jest statek Shenzhou-9.

Jeszcze w tym miesiącu statek wystartuje w kierunku pierwszego członu przyszłej Stacji Kosmicznej, który okrąża Ziemię.

Na pokładzie statku znajdzie się troje tajkonautów (chińskich astronautów). Z przecieków wynika, że wśród nich może się znajdować kobieta.

Celem misji jest połączenie się statku z modułem Tiangong-1 , przejście przynajmniej części załogi do modułu, a następnie sprawdzenie wszystkich urządzeń.

Najprawdopodobniej jeden lub dwoje członków załogi spędzi w module kilka dni, po czym ponownie wróci do statku Shenzhou-9 i wyląduje w specjalnej kapsule na pustkowiach północnych Chin. Cała misja ma potrwać około 2 tygodni i będzie pierwszą załogową od września 2008 roku.

Jak pamiętamy Chińczycy wysłali pierwszą osobę na ziemską orbitę w 2003 roku. Od tego czasu dążą do zbudowania pierwszej chińskiej stale zamieszkanej Stacji Kosmicznej, która ma być gotowa w ciągu najbliższych 8 lat.

Dodajmy, że Chińczycy są daleko w tyle za Rosjanami i Amerykanami, którzy podobne manewry dokowania przeprowadzali w latach 60. ubiegłego wieku. Chińczycy mimo to chcą prowadzić swój program kosmiczny znacznie szybciej i wysłać na Księżyc oraz Marsa ludzi wcześniej niż ich konkurenci. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111023,chiny-wysla-kobiete-na-ziemska-orbite

Przygotowania do startu statku kosmicznego Shenzhou-9. Dane: news.cn

post-36-137699847629_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zjawisko na niebie - można podziwiać Merkurego

Merkury to najbliższa Słońcu planeta. Na niebie nie oddala się ona od Słońca na więcej niż 28 stopni, a przez to warunki do jej obserwacji są zawsze trudne. Podobno Merkurego nie dojrzał nigdy sam Mikołaj Kopernik, choć jest to raczej legenda niż fakt historyczny - przypomniał astronom.

Dodał, że najbliższe dni to dość dobry czas do obserwacji Merkurego i to z dwóch powodów. - Po pierwsze, jasność planety jest duża i wynosi obecnie prawie -0.5 magnitudo. Jest więc porównywalna z najjaśniejszymi gwiazdami na niebie. Po drugie, planetę możemy dojrzeć wieczorem, a to znacznie wygodniejsze niż zrywanie się rano, przed wschodem Słońca - wyjaśnił naukowiec.

Warunki do obserwacji nie będą jednak łatwe. Wchodząc na obserwacje niespełna godzinę po zachodzie Słońca (w Warszawie są to okolice godziny 21.45), najbliższej Słońcu planety musimy wypatrywać niespełna pięć stopni nad północno-zachodnim horyzontem. W tej części nieba blask łuny naszej dziennej gwiazdy będzie spory, ale na szczęście Merkury jest na tyle jasny, by się wyróżnić na jej tle.

Jeśli więc pogoda dopisze, warto wieczorem wybrać do obserwacji takie miejsce, z którego mamy dobry widok na północno-zachodni horyzont - radzi dr Olech.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Niezwykle-zjawisko-na-niebie-mozna-podziwiac-Merkurego,wid,14560509,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny aktywny obszar na powierzchni Słońca

Po obszarze nr 1499 teraz rejon nr 1504 popisuje się wybuchami typu M - informuje serwis NASA o nazwie SpaceWeather.com

Jeszcze w sobotę intensywnymi wybuchami klasy M popisywał się obszar oznaczony numerem 1499. Dzisiaj znajduje się on już na zachodnim brzegu tarczy Słońca i w ciągu najbliższej doby zacznie się chować po jego niewidocznej stronie.

Aktywnych rejonów na tarczy naszej dziennej gwiazdy jednak nie zabraknie, bo na wschodnim brzegu pojawiło się ich całkiem sporo.

Mowa tutaj o obszarach oznaczonych numerami 1504, 1505, 1506 i 1507.

Szczególnie interesujący wydaje się być rejon nr 1504, który w niedzielę, o godzinie 8:45 naszego czasu, popisał się dużym wybuchem klasy M2. Co więcej, zawiera on w sobie na tyle dużo energii, że kolejne wybuchy są bardzo prawdopodobne.

http://wiadomosci.onet.pl/nauka/kolejny-aktywny-obszar-na-powierzchni-slonca,1,5157360,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Sowieci odkryli wodę na Księżycu

Na światło dzienne wychodzą właśnie informacje o tym, że już w latach 70. sowiecka sonda Luna-24 odnalazła na naszym naturalnym satelicie wodę. Niestety przez trwającą zimną wojnę odkrycie to zostało przez całą resztę świata całkowicie zignorowane.

W sierpniu 1976 roku sonda Łuna-24 wylądowała na Księżycu skąd pobrała do badań próbki.

W próbkach tych radzieccy naukowcy odnaleźli coś czego Amerykanom nie udało się znaleźć w żadnej z 300 kilogramów skał przywiezionych z Księżyca - wodę.

Może inaczej - Amerykanie ślady wody odnaleźli jednak wierzyli cały czas, że próbki zostały skażone wodą w drodze na Ziemię ze względu na to, że księżycowy pył zapchał zamknięcia niektórych pojemników przez co nie były one szczelne.

Zachodniej nauce pierwszych dowodów istnienia wody na naszym naturalnym satelicie dostarczyła amerykańska sonda Clementine w 1994, która wykorzystała radar do poszukiwań śladów lodu po powierzchnią Księżyca.

Potwierdziły to później misje Lunar Prospector (1998) oraz Chndrayaan-I (2008). Jeszcze ciekawsza próba została przeprowadzona w 2009 roku gdy górny człon pustej rakiety Atlas Centaur został rozbity w zacienionym, księżycowym kraterze - najbardziej prawdopodobnym miejscu występowania wody.

Po zderzeniu z prędkością 2.5 km/s powstał krater o szerokości 25 metrów i głębokości 4 metrów, z którego wyleciała chmura materiału, którą naukowcy przeanalizowali. Okazało się, że zawierała ona około 5 procent wody.

W ten sposób, po ponad 30 latach zachodnia nauka przyjęła do wiadomości coś o czym Rosjanie wiedzieli od dawna. Sonda Luna 24, której misja miała miejsce w 1976 roku wdrążyła się wgłąb Księżyca na 2 metry i przywiozła stamtąd 170 gramów materiału do badań.

Okazało się, że około 0.1procent tego materiału to woda. Jednak mimo publikacji w naukowym magazynie tłumaczonym na angielski Ameryka nigdy nie przyjęła tego odkrycia do wiadomości, a szkoda. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111030,to-sowieci-odkryli-wode-na-ksiezycu

Kapsuły z materiałem z sond Łuna.

post-36-137699847648_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska wreszcie będzie w ESA !

Minister Radek Sikorski poinformował na swoim twitterze, że Rada Ministrów podjęła w końcu decyzję, aby Polska przystąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ile za to zapłacimy?

Stało się. Polska zacznie pobijać kosmos wraz z członkami Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).

Będziemy musieli płacić składkę w wysokości 495 milionów euro (do roku 2020), lecz pieniądze te do nas wrócą w formie tego, czego najbardziej potrzebujemy, a więc nowoczesnych technologii i kontraktów dla naszych firm. Brawo!

Cytując fragment strony kampanii Polska w ESA nawołującej do przystąpienia do agencji:

"...wg danych Komisji Europejskiej (European Innovation Scoreboard 2010) jesteśmy w ogonie Europy zarówno pod względem aktualnego poziomu innowacyjności, jak i dynamiki jej wzrostu. Bez budowania gospodarki opartej na wiedzy, nie zapewnimy sobie dalszego stabilnego wzrostu PKB, a tym samym oddalimy perspektywę osiągnięcia poziomu życia krajów zachodnich.?

I z tym chyba każdy musi się zgodzić. Składka jaką przyjdzie nam w ramach europejskich programów zapłacić w latach 2014-2020 głównie na system nawigacyjny Galileo oraz obserwacji Ziemi GMES wyniesie ok. 495 milionów euro i będziemy musieli ją uiścić niezależnie od tego czy zostaniemy członkami ESA czy nie.

Kontrakty na stworzenie odpowiednich technologii otrzymają z tych pieniędzy jedynie firmy i naukowcy z państw będących członkami ESA. Dlatego pełne członkostwo w agencji ma nam umożliwić odzyskanie dużej części tych pieniędzy, a także zdobycie dostępu do najnowszych technologii.

Dokumenty dotyczące naszej akcesji do agencji mają zostać przygotowane na dziś - zatem gdy tylko poznamy więcej szczegółów - dodamy je w tym artykule.

Przystąpienie do Europejskiej Agencji Kosmicznej będzie zwycięstwem obywateli stojących za akcją Polska w ESA, którzy skrzyknęli się w internecie, gdzie można było podpisywać petycję w tej sprawie.

Jeśli teraz nie podjęlibyśmy decyzji o dołączeniu do ESA to następną okazję mielibyśmy w latach 2015-2016, gdyż nasze członkostwo musi zostać zatwierdzone podczas Rady Ministrów państw ESA, co będzie miało miejsce na jesieni tego roku. Nasz rząd miał czas na podjęcie decyzji do końca czerwca. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111042,polska-wreszcie-bedzie-w-esa-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wystrzeliła w kosmos satelitę Nustar

NASA wystrzeliła w kosmos swego najnowszego satelitę obserwacyjnego. Urządzenie o nazwie Nustar ma podglądać najbardziej tajemnicze obiekty we wszechświecie.

Już sam start satelity był nietypowy. Najpierw rakietę z satelitą wyniósł na wysokość ponad 12 kilometrów specjalny samolot. Potem rakieta odłączyła się od kadłuba. Kilkanaście minut później satelita znalazł się na orbicie okołoziemskiej, na wysokości 600 kilometrów. Nustar ma obserwować wszechświat w zakresie fal rentgenowskich. Takie fale emitują głównie czarne dziury, czy gorące gazy w gromadach galaktyk. Dzięki nowoczesnym systemom obserwacyjnym zdjęcia teleskopu będą od 10 do stu razy dokładniejsze od obecnych.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/nasa-wystrzelila-w-kosmos-satelite-nustar,1809256,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża planetoida przeleci blisko Ziemi

W nocy z czwartku na piątek przeleci blisko Ziemi planetoida o średnicy około 500 metrów - informuje serwis NASA o nazwie SpaceWeather.com.

Przeloty planetoid pomiędzy Ziemią a Księżycem są dość częste, ale dotyczą głównie obiektów o rozmiarach kilku-kilkunastu metrów. Większe obiekty pojawiają się w okolicach układu Ziemia-Księżyc znacznie rzadziej.

Serwis NASA o nazwie SpaceWeather.com poinformował, że o godzinie 1:10 naszego czasu w nocy z 14 na 15 czerwca do Ziemi zbliży się nowo odkryta planetoida oznaczona symbolem 2012 LZ1. Minimalny dystans dzielący ją od Ziemi wyniesie 14 odległości Ziemia-Księżyc czyli ponad 5 milionów kilometrów. To co jest jednak wyjątkowe to duży rozmiar nowego ciała, szacowany na 500 metrów.

Zderzenie z obiektem tego typu byłoby już groźne i mogłoby spowodować katastrofę w skali całego kraju lub nawet małego kontynentu. Na szczęście zderzenie z 2012 LZ1 jest wykluczone, ale planetoida została wciągnięta na listę obiektów potencjalnie zagrażających Ziemi. Lista liczy już ponad 1300 obiektów.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/duza-planetoida-przeleci-blisko-ziemi,1809407,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża asteroida przeleciała dzisiaj w pobliżu Ziemi

Asteroida o średnicy około pół kilometra przeleciała dziś w nocy w pobliżu Ziemi. Na szczęście, nie było żadnego zagrożenia dla naszej planety. Planetoida pojawiła się w bezpiecznej odległości dla Ziemi, czternaście razy dalej niż Księżyc.

Asteroida oznaczona jako 2012 LZ1, nie była widoczna gołym okiem, ale jej przelot można było śledzić na specjalistycznym portalu internetowym Slooh.com.

Obraz był przekazywany w czasie realnym bezpośrednio z teleskopu na Wyspach Kanaryjskich.

Asteroida została odkryta dopiero przed kilkoma dniami przez australijskiego astronoma Roba McNaughta i jego kolegów z wydziału astrofizyki i astronomii uniwersytetu w Sydney.

http://fakty.interia.pl/nauka/news/duza-asteroida-przeleciala-dzisiaj-w-poblizu-ziemi,1809871,14

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobacz gołym okiem chińską dumę

Chińczycy wystrzelili statek Shenzhou 9, który poleciał z trzema taikonautami na pokładzie w kierunku mini-stacji kosmicznej Tiangong-1. Co ciekawe, oba te obiekty można dostrzec gołym okiem, także u nas w kraju. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak to zrobić ? zapraszamy do czytania.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna - największy obecnie obiekt na naszej orbicie jest na tyle jasny, że często przyćmiewa on nawet Wenus.

Shenzhou 9 i Tiangong-1 tak duże nie są, lecz i tak powinniśmy je bez problemu dostrzec na niebie.

Podstawowym warunkiem aby je zobaczyć jest jednak ucieczka przed zanieczyszczeniem światłem, czyli po prostu oddalenie się od świateł wielkich aglomeracji w jak najbardziej odludne miejsce.

Po drugie trzeba wiedzieć kiedy i gdzie patrzeć, tu jednak może nam bardzo pomóc technologia.

Możemy skorzystać z którejś z tych stron: spaceweather, heavens-above.com lub nasa skywatch, gdzie musimy podać naszą przybliżoną lokalizację, a dostaniemy jak na dłoni wszystkie dane dotyczące kosmicznych obiektów nad naszymi głowami.

Jeszcze łatwiej można tego dokonać posiadając smartfon z systemem Android. Wystarczy pobrać ze sklepu Google Play aplikację Satellite AR, która po włączeniu GPS-a i skierowaniu w niebo pokaże nam dokładnie gdzie znajdują się interesujące obiekty.

Dziś ma dojść do połączenia Shenzhou 9 oraz Tiangong-1, będzie to więc ostatnia szansa aby zobaczyć te obiekty oddzielnie. Dokowanie będzie odbywało się dwa razy - raz automatycznie i raz manualnie, Chiny testują bowiem te technologie przed stworzeniem pełnowymiarowej stacji kosmicznej, która ma być gotowa już do roku 2020. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111066,zobacz-golym-okiem-chinska-dume

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieczorami podziwiaj planetę Merkury

Merkury, pierwsza planeta od Słońca, będzie w ostatniej dekadzie czerwca towarzyszyć nam podczas gorących wieczorów. Mamy dla Was garść wskazówek, jak ujrzeć "gwiazdkę", której podobno nie widział sam Kopernik.

Ze względu na to, że Merkury na ziemskim niebie zwykle znajduje się bardzo blisko Słońca, to jego ujrzenie możliwe jest tylko kilka razy do roku.

W najbliższych dniach nadarzy się jednak z takich okazji, dlatego warto z niej skorzystać i wybrać się na wieczorne obserwacje.

Aby ujrzeć Merkurego nie będziemy potrzebować ani specjalistycznych teleskopów, ani też lornetki, bo planetę można dostrzec gołym okiem, nawet nosząc okulary.

Wystarczy tylko 30 minut po oficjalnym zachodzie słońca (dokładny czas można sprawdzić na naszym serwisie) udać się na otwartą przestrzeń, aby nie przeszkodziły nam zabudowania i drzewa.

Wówczas patrzymy nisko nad północno-zachodni horyzont. W gwiazdozbiorze Bliźniąt powinniśmy dostrzec średnio jasną "gwiazdkę", które z biegiem minut będzie się znajdować coraz bliżej linii horyzontu.

Najlepszym dniem na obserwacje będzie czwartek (21.06), kiedy poniżej i na lewo od Merkurego, niemal przy horyzoncie, znajdzie się Księżyc tuż po nowiu w postaci bardzo cienkiego sierpa. To będzie bardzo dobry moment nie tylko na obserwację, lecz również na fotografowanie spotkania Merkurego z naszym naturalnym satelitą.

Niestety cały spektakl może nam popsuć pogoda. W czwartek wieczorem w większości regionów Polski będzie padać i grzmieć, a co za tym idzie, niebo może się chmurzyć i z obserwacji będą nici. Dlatego, aby nie obejść się smakiem, najlepiej próbować dostrzec Merkurego każdego wieczoru.

Dodajmy, że w ostatnim czasie powierzchni Merkurego dokładnie przyjrzała się sonda kosmiczna MESSENGER należąca do NASA. Na jednym ze zdjęć widoczne są kratery ułożone na kształt wizerunku Myszki Miki znanej z kreskówek Walta Disney'a. Zdjęcie możecie zobaczyć poniżej. www.twojapogoda.pl

Jeśli zrobicie zdjęcia Merkuremu i Księżycowi, to wysyłajcie je na: [email protected]

http://www.twojapogoda.pl/astronomia/111074,wieczorami-podziwiaj-planete-merkury

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najkrótsza noc i najdłuższy dzień

Dzisiejsza doba jest wyjątkowa, ponieważ miniona noc była najkrótszą w całym roku, zaś dzisiejszy dzień jest z kolei najdłuższym. Na plażach Bałtyku słońce będzie świecić przez ponad 17 godzin.

Za nami najkrótsza noc w tym roku, trwająca średnio 7 godzin. Między północną a południową częścią naszego kraju ta noc różniła się w długości aż o godzinę.

Najkrótsza była oczywiście w najdalej wysuniętym na północ krańcu Polski, a więc w rejonie Jastrzębiej Góry na Przylądku Rozewie.

Noc trwała tam zaledwie 6 godzin i 40 minut. Wśród większych miast najkrótsza była w Gdańsku i trwała 6 godzin i 46 minut.

Im dalej na południe kraju, tym była dłuższa. W Warszawie trwała 7 godzin i 15 minut, a w Krakowie 7 godzin i 37 minut. Najdłuższa była w Bieszczadach, gdzie trwała 7 godzin i 50 minut, a więc o ponad godzinę dłużej niż na Pomorzu.

Najkrótsza noc minęła pod znakiem deszczu na zachodzie kraju, a burz i to chwilami gwałtownych, na południu, południowym zachodzie, w centrum i na północnym wschodzie kraju.

To była bezksiężycowa noc, ponieważ nasz naturalny satelita ukrył się za zachodnim horyzontem późnym wieczorem. Obecnie znajduje się tuż po nowiu i jest widoczny tylko wieczorami.

W najkrótszą noc w całym roku temperatura miała najmniej czasu, aby się obniżać. Gruba warstwa chmur i opady sprawiły, że noc można było zaliczyć do dość ciepłych. W większości kraju temperatura spadła do 15-18 stopni. Na Pomorzu, gdzie było najzimniej, zanotowano 13 stopni. Cieplej noc minęła na Śląsku i Lubelszczyźnie, gdzie nie odnotowano mniej niż 19 stopni.

W skali całej Europy najzimniej było w nocy w Norwegii, do minus 3 stopni, zaś najcieplej na greckich wyspach i we Włoszech, gdzie temperatura spadła najwyżej do 29-30 stopni.

Dzisiejszy dzień będzie najdłuższym w całym roku. Na Przylądku Rozewie będzie trwać aż 17 godzin i 20 minut. Będzie więc o prawie godzinę dłuższy niż na południowych krańcach naszego kraju. Pod artykułem zamieszczamy szczegółową mapę z informacją o czasie trwania najkrótszej nocy w polskich miastach. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/111081,najkrotsza-noc-i-najdluzszy-dzien

Najkrótsza noc w całym roku. Dane: TwojaPogoda.pl

post-36-137699849059_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęło się astronomiczne lato

Dzisiaj punktualnie o godzinie 1:08 w nocy rozpoczęło się astronomiczne lato. Mamy najdłuższy dzień w całym roku. Sprawdźmy, jakie będzie tegoroczne lato w pogodzie i kiedy się skończy.

Dzisiaj punktualnie o godzinie 19:16 na północnej półkuli Ziemi rozpocznie się astronomiczne lato, wejściem Słońca w znak Raka.

Dla wielu lato to najpiękniejsza pora roku, przeważnie dlatego, że rozpoczynają się wakacje i okres urlopów.

Jednak w przyrodzie zawsze jest coś za coś i w ten sposób dni będą się od dzisiaj robić coraz krótsze, a noce coraz dłuższe.

Warto wykorzystać dzisiejszy, najdłuższy dzień 2012 roku na spacer na łonie przyrody, mimo, że w niektórych regionach naszego kraju trzeba będzie wziąć ze sobą parasol.

Dziś Słońce będzie świecić najdłużej i znajdzie się również najwyżej nad horyzontem. Dzięki temu mieszkańcy południa Polski mogą liczyć na 16 słonecznych godzin, a mieszkańcy północy aż na 17 godzin.

Dlatego też śpiochy powinny zmusić się w najbliższych dniach do wcześniejszego wstania z łóżka i chociażby spoglądnięcia na cudowne wschody Słońca, które rozpoczynają się każdego dnia już około godziny 3:00.

Astronomiczne lato potrwa dokładnie 93 dni, do 22 września do godziny 16:49 ustępując miejsca kolorowej jesieni.

Dzisiaj sporo chmur i przelotne opady deszczu praktycznie w całym kraju. W regionach północnych opady będą miały na ogół charakter ciągły, z kolei na południu i w centrum spodziewamy się burz z gradem i porywistym wiatrem.

Temperatura będzie bardzo zróżnicowana. Najbardziej letnio będzie na południu i południowym wschodzie, gdzie termometry pokażą w cieniu nawet 33-34 stopnie. Najmniej letnio będzie z kolei na północnym zachodzie, gdzie temperatura nie przekroczy 13 stopni.

Tegoroczne lato przyniesie nam gorący i słoneczny lipiec. Jednak jak każdego lata trzeba się spodziewać gwałtownych zjawisk, które mogą powodować spustoszenia. Będzie też kilka fal upałów, które mogą być intensywne i podobnie dokuczliwe, co w ostatnim czasie na południu Europy. www.twojapogoda.pl

http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/111080,rozpoczelo-sie-astronomiczne-lato

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024