Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Stephen Hawking przewidział przed śmiercią, jak "skończy się Wszechświat"

2020-12-17.
 
Koniec świata został przepowiedziany przez prof. Stephena Hawkinga. Wybitny astrofizyk wierzył, że rozwiązanie "kosmicznej układanki" może być kluczem do przetrwania ludzkości.

Hawking był fizykiem teoretycznym i kosmologiem od lat związanym z Uniwersytetem w Cambridge. Zmarł dwa lata temu, ale jego teorie są analizowane do dzisiaj. Wiele ze swojej kariery naukowej Hawking poświęcił czarnym dziurom, ale nie tylko. Był on również zafascynowany tym, jak skończy się Wszechświat i nawet wyznaczył "prawie pewną" datę zagłady.

 Co spowodowało inflację Wszechświata? Kiedy będziemy w stanie na to odpowiedzieć i w pełni zrozumieć Wielki Wybuch, poznamy także przyszłość Wszechświata. Kluczem do tego jest ciemna energia - wygląda na to, że napompowała ona Wszechświat, chociaż nie jesteśmy pewni do końca w jaki sposób. Losy Wszechświata zależą od tego, jak zachowuje się ciemna energia - powiedział Hawking w miniserialu dokumentalnym "Into the Universe with Stephen Hawking".

Ciemna energia powoduje, że tempo rozszerzania się Wszechświata z czasem przyspiesza, a nie zwalnia, co stanowi wyzwanie dla wielu obowiązujących teorii fizycznych. Za ok. 20 mld lat Wszechświat zacznie się kurczyć, zmierzając do punktu, w którym się narodził. Teoria ta znana jest jako hipoteza Wielkiego Kolapsu.

 Myślę, że jest bardziej prawdopodobne, że ciemna energia będzie napędzać ekspansję Wszechświata tak długo, jak długo Wszechświat będzie zimny i ciemny. Wszystkie obiekty tak bardzo oddalą się od siebie, że nawet grawitacja zostanie pokonana - wyjaśnił Hawking.

Stephen Hawking miał jednak alternatywną teorię. Chodzi o śmierć cieplną Wszechświata, czyli teorię znaną jako Wielki Chłód.

- Myślę, że kiedyś doświadczymy Wielkiego Chłodu. To będzie koniec dla nas i życia, jakie znamy. A może wcześniej wymyślimy, jak przenieść się do nowego Wszechświata - podsumował Hawking.

 Stephen Hawking przewidział koniec Wszechświata /AFP

Źródło: INTERIA
 
https://nt.interia.pl/technauka/news-stephen-hawking-przewidzial-przed-smiercia-jak-skonczy-sie-w,nId,4932707

Stephen Hawking przewidział przed śmiercią, jak skończy się Wszechświat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypadkowo stworzyliśmy tarczę ochronną przed promieniowaniem kosmicznym. To zasługa łodzi podwodnych
2020-12-17.
Nie zdając sobie z tego sprawy, ludzie stworzyli sobie kosmiczną osłonę przed wysokoenergetycznym promieniowaniem słonecznym.
Choć zazwyczaj wpływ człowieka na środowisko jest szkodliwy, to akurat w tym przypadku jest dokładnie odwrotnie. Skutkiem ubocznym rozwoju technologicznego okazało się stworzenie lepszej ochrony przed wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym.
W 2012 roku NASA wysłała w przestrzeń kosmiczną dwie sondy kosmiczne, tzw. sondy Van Allena, które przez kolejne lata krążyły wokół Ziemi badając Pasy Van Allena. To otaczające Ziemię obszary intensywnego promieniowania, wypełnione elektronami i protonami przechwyconymi przez ziemskie pole magnetyczne. Bliższy pas Van Allena rozciąga się w odległości 640 do 9600 km od Ziemi, a dalszy w odległości 13500 do 58000 km.
To właśnie sondy Van Allena kilka lat temu zauważyły, że wysokoenergetyczne cząstki emitowane przez Słońce podczas rozbłysków hamowane są nieco dalej od Ziemi niż się spodziewano. Dokładniejsza analiza zapisów wskazała, że na przestrzeni ostatnich kilku dekad ta umowna granica stopniowo się oddalała od Ziemi.
To zasługa łodzi podwodnych?
Nie do końca, ale prawie. Za powstawanie dodatkowej ochrony w przestrzeni kosmicznej odpowiada promieniowanie radiowe nadawane na falach bardzo długich. To ono spowodowało powstanie niewidzialnego bąbla rozszerzającego się w przestrzeń kosmiczną i wpływającego na pogodę kosmiczną w bezpośrednim otoczeniu Ziemi.
Przeciętny człowiek nie ma zbyt wiele do czynienia z bardzo długimi falami radiowymi ? nie nadają się do nadawania audycji radiowych. Doskonale natomiast sprawdzają się np. w komunikacji pod wodą. Fale VLF przenikają przez wodę i umożliwiają np. przekazywanie kodowanych informacji do łodzi podwodnych. Często wykorzystywane są także do komunikacji w górzystym terenie, gdzie są w stanie pokonywać nawet największe przeszkody.
Jak się jednak teraz okazuje, w międzyczasie to promieniowanie VLF wycieka sobie stopniowo w przestrzeń kosmiczną tworząc rozległych rozmiarów bańkę chroniącą ludzi na Ziemi. Gdy naukowcy porównali rozmiary bańki z odczytami sond Van Allena okazało się, że bańka VLF naciska już na wewnętrzną granicę pasów Van Allena i stopniowo je od nas odpycha.
Jak robimy już coś dobrego, to nieświadomie
Do takiego wniosku można dojść patrząc na historię wpływu człowieka na najbliższe otoczenie kosmiczne. Zaśmiecanie orbity okołoziemskiej zużytymi fragmentami rakiet, niszczenie satelitów za pomocą rakiet, ogrzewanie jonosfery promieniowaniem o wysokiej częstotliwości czy tworzenie sztucznych pasów radiacyjnych w pobliżu Ziemi w trakcie wybuchów jądrowych ? to wszystko robiliśmy świadomi konsekwencji. Jak się okazało, że zbudowaliśmy sobie barierę ochronną przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym ? to okazuje się, że to tylko nieprzewidziany skutek uboczny czegoś zupełnie innego.
NASA's Van Allen Probes Find Human-Made Bubble Shrouding Earth

https://www.youtube.com/watch?v=cFYoYUBGw4s&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/12/banka-wokol-ziemi-sondy-van-allena.html

Przypadkowo stworzyliśmy tarczę ochronną przed promieniowaniem kosmicznym. To zasługa łodzi podwodnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SDO: tydzień na Słońcu
2020-12-18. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do obejrzenia niesamowitego nagrania prezentującego? tydzień dość niskiej aktywności słonecznej w jakości 4K.
Cykl aktywności słonecznej charakteryzuje się odpowiednią ?kolejnością? polaryzacji pola magnetycznego obszarów aktywnych. Ta polaryzacja zamienia się w każdym kolejnym cyklu. Podczas 24 cyklu aktywności polaryzacja była następująca: N (północ) za S (południe) dla półkuli północnej i S (południe) za N (północ) na półkuli południowej względem ruchu obrotowego Słońca. W obecnym 25 cyklu polaryzacja jest odwrotna.
Aktualnie dopiero zaczyna się nowy cykl słoneczny. Przez następne kilkanaście miesięcy aktywność pozostanie na dość niskim poziomie. Nie oznacza to jednak, że na Słońcu ?nic się nie dzieje?. Wręcz przeciwnie ? widoczna warstwa (?powierzchni?) naszej Dziennej Gwiazdy ? fotosfera ? przejawia wiele różnych aspektów aktywności.
Poniższe nagranie prezentuje aktywność na fotosferze Słońca podczas jednego tygodnia. Autorem tego nagrania jest artysta Sean Doran, który skorzystał z obrazów z sondy SDO. Sonda SDO obserwuje Słońce od 2010 roku, czyli przez prawie cały okres dość mało aktywnego 24 cyklu.
Podobnych obrazów możemy się spodziewać w ciągu kilku najbliższych lat. Oczywiście, od czasu do czasu będą pojawiać się bardziej rozbudowane obszary aktywne, emitujące silniejsze rozbłyski ? być może także i najbardziej energetycznej klasy X.
Aktywność cyklu a podróże BEO
Maksimum 25 cyklu jest prognozowane na połowę 2025 roku. Naukowcy uważają, że maksimum rozpoczynającego cyklu będzie podobne do zakończonego cyklu i jednocześnie znacznie niższe niż większość cykli z XX wieku. Warto tu jednak zaznaczyć, że prognozowanie wielkości oraz terminu maksimum cyklu słonecznego wciąż jest obarczone dużą niepewnością, choć wyraźne postępy w tej dziedzinie heliofizyki nastąpiły podczas poprzedniego minimum i na początku 24 cyklu. Niemniej jednak nadal jest dość prawdopodobne, że 25 cykl będzie mieć inny kształt oraz czas trwania niż jest to obecnie prognozowane.
Monitoring aktywności słonecznej w tym cyklu będzie mieć duże znaczenie. W najbliższych latach człowiek po raz pierwszy od lat 70. XX wieku wybierze się poza bezpośrednie otoczenie Ziemi. Te misje załogowe typu BEO (ang. Beyond Earth Orbit) wystawią astronautów na ?pogodę kosmiczną? poza ziemską magnetosferą. Jest oczywiste, że większe rozbłyski mogą zagrozić zdrowiu a nawet i życiu astronautów oraz uniemożliwić wykonanie misji. Dlatego też ważne będzie stałe monitorowanie aktywności słonecznej ? w szczególności rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy. Ważne także będzie monitorowanie propagacji cząstek i promieniowania wyemitowanego przez Słońce.
Aktywność słoneczna jest komentowana w dziale na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
Spirit of Fire - 1 week on the Sun

SDO ? tydzień na Słońcu / Credits ? Seán Doran, NASA, SDO

https://www.youtube.com/watch?v=_4wBc7pASHU&feature=emb_logo

Grafika prezentująca prace astronautów na Księżycu / Credits ? NASA

https://kosmonauta.net/2020/12/sdo-tydzien-na-sloncu/

 

SDO tydzień na Słońcu.jpg

SDO tydzień na Słońcu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel: skały siarczanowe [ZDJĘCIA]
2020-12-18.
Od wylądowania w Kraterze Gale'a w 2012 roku, amerykański łazik Curiosity niestrudzenie pokonuje zróżnicowane obszary na Marsie. Jesień 2020 roku obfitowała w wykonywanie przez łazik odwiertów i dalszą wspinaczkę po Mount Sharp do kolejnego dużego celu misji.
Łazik Curiosity już od ponad 8 lat bada Marsa z jego powierzchni. W ostatnim roku pojazd przebywał w regionie Glen Torridon. Miejsce to jest świadkiem mokrej przeszłości planety, kiedy miliardy lat temu znajdowały się tu jeziora i strumienie ciekłej wody.
Ostatnią relację z przygód łazika zakończyliśmy na wykonaniu pierwszego odwiertu w iłowym rejonie Mary Anning. Curiosity przebywał w tym miejscu od lipca.
Na poniższej mapie strzałką oznaczyliśmy miejsce, od którego zaczyna się ta relacja z misji.
Tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, poprzednią relację z działania łazika Curiosity zakończyliśmy na wykonanym odwiercie, nazwanym Mary Anning. Była to już 27. dziura, którą wykonało wiertło łazika na powierzchni Marsa.
Początek sierpnia upłynął łazikowi na analizie pobranego materiału. Najpierw próbki z odwiertu zostały wprowadzone do urządzenia badania składu mineralnego CheMin, a potem do laboratorium SAM, które służy poznaniu składu chemicznego i szukaniu śladowych zawartości związków organicznych.
Jako że analizy w wewnętrznym laboratorium łazika są bardzo zasobożerne, to pojazd pozostawał stacjonarny i wykonywał tylko zdalną pracę: dokumentację fotograficzną otoczenia, poszukiwania wirów pyłowych przez kamery nawigacyjne oraz monitoring pogody i warunków radiologicznych.
Przebywanie przez kilka tygodni w jednym miejscu to też świetna okazja do dokładnych obserwacji pobliskich skał. Obok Mary Anning, który był celem wiertła leży inna skała, nazwana przez naukowców Ayton. W przeciwieństwie do Mary, skała ta posiada niewielkie ciemne guzki. Naukowcy zaplanowali więc jej dokładną zdalną analizę chemiczną za pomocą laserowego spektrometru ChemCam.
Pozostając cały czas przy Mary Anning i wykonując kolejne analizy, zespół misji zdecydował, by przebadać spektrometrem rentgenowskim skład chemiczny skały Ayton z tymi charakterystycznymi guzkami, a instrumentem ChemCam wykonać 10 laserowych dziurek w Tom Molach - również pobliskiej skale.
Wyniki z badań próbek z Mary Anning były na tyle interesujące, że zdecydowano się w tym samym bloku skalnym wykonać drugi odwiert.
Podczas obserwacji okolicy odwiertu łazik zaobserwował też 9 sierpnia w swoich kamerach nawigacyjnych wir pyłowy.
W Kraterze Gale?a trwa teraz sezon wzmożonej aktywności wietrznej, więc prawdopodobieństwo występowania takich zjawisk wzrasta. Na innych zdjęciach powierzchni widać też coraz częściej zmiany w zmarszczkach piaskowych. Można po nich wywnioskować dominujący kierunek wiatru oraz jego siłę.
Skały w rejonie, w którym przebywał łazik podobały się naukowcom tak bardzo, że postanowiono wykonać jeszcze drugi odwiert, na tej samej płycie skalnej co poprzedni. Zdecydowano się też skorzystać z bardzo ograniczonego zasobu instrumentu SAM, czyli wodorotlenku tetrametyloamoniowego (TMAH), który znajduje się w dwóch z 74 kubków mechanizmu przechowywania próbek podczas eksperymentu.
Roztwór tej substancji chemicznej ułatwia urządzeniom analitycznym w SAM identyfikację związków organicznych w skale. To pierwszy raz po ośmiu latach od wylądowania, kiedy jeden z kubków z tym roztworem jest wykorzystywany.
Tak jak podczas poprzednich wierceń i analiz materiału, łazik pozostawał stacjonarny i wykonywane były zdalne badania pobliskich formacji skalnych, wzgórz czy obserwacje atmosfery i zapylenia. Nad pojazdem przelatywała sonda Trace Gas Orbiter, szukająca w marsjańskiej atmosferze gazów śladowych jak metan. Była to więc okazja do próbkowania atmosfery przez spektrometr laserowy urządzenia ChemCam.
Poniżej zdjęcie okolic pracy łazika, wykonane 10 września 2020 r. przez prawą kamerę nawigacyjną na maszcie.
W połowie września postanowiono, by próbki z drugiego odwiertu w Mary Anning wykorzystać do jeszcze jednego eksperymentu ?mokrej chemii?. Tym razem pozostałości z odwiertu postanowiono potraktować substancją MTBSTFA (ang. nazwa związku: N-methyl-N-(tert-butyldimethylsilyl)trifluoroacetamide).
Pod koniec września łazik za pomocą kamery RMI w urządzeniu ChemCam sfotografował odległe o kilka kilometrów horyzonty chronostratygraficzne na dolnych sekcjach góry Mount Sharp. Są to widoczne na dużym obszarze granice między dwiema warstwami skał. Te powyżej horyzontu zostały naniesione znacznie później niż te znajdujące się pod nim. Obserwowany w tym badaniu horyzont był widoczny w zdjęciach satelitarnych i zajmuje obszar wielu kilometrów wokół góry.
Badanie właściwości takiej formacji z bliska w jednym miejscu pozwoli na snucie wniosków geologicznych w odległych miejscach, gdzie ten horyzont sięga.
Co ciekawe badanie to zostało wykonane przez przypadek. Instrument ChemCam miał wymierzyć w odległe o 100-200 m formacje skalne przypominające ławki.
Wreszcie na początku października łazik ruszył się (choć tylko nieznacznie) do następnego potencjalnego celu wiercenia w skale Ayton. Tam rozpoczęły się przygotowania do wykonania następnego odwiertu.
Odwiert się udał i w tym samym po raz 29. Curiosity zrobił dziurę w skale! Poniżej zdjęcie z kamery HazCam bloku skalnego, w którym wykonane zostały wszystkie trzy odwierty.
Zespół ponownie postanowił zostać kilka dni i wykonać analizy próbek w instrumentach SAM i CheMin. W międzyczasie kontynuowane były inne badania stacjonarne. W ciągu ostatnich miesięcy matryca RMI w instrumencie CheMin obserwowała z daleka wzgórze Housedon Hill położone na dolnych poziomach Mount Sharp. Celem tych obserwacji jest stworzenie wielkiej mozaiki.
I wreszcie, po trzech miesiącach spędzonych w rejonie Mary Anning, Curiosity wyruszył w dalszą drogę, zatrzymując się parę metrów przed odkrywką Maybole. Jest to dość nietypowa półka skalna, która może powiedzieć coś o charakterystyce skał w rejonie, do którego teraz zmierza łazik czyli ?sulfate-bearing unit? (jednostka bogata w skały siarczanowe).
Zespół misji zaplanował wykonanie dużej mozaiki odkrywki, a naukowcy analizowali uzyskane zdjęcia, by wybrać miejsce, które zostanie dokładniej zbadane chemicznie przy użyciu instrumentów kontaktowych na ramieniu robotycznym.
Nawigatorzy łazika bardzo dokładnie przeanalizowali właściwości podłoża i możliwości jezdne oraz zbliżyli pojazd do planowanego miejsca badań. Curiosity znalazł się tam na nachyleniu około 26 stopni.
Jedna z fotografii wykonana tam przez kamerę zbliżeniową MAHLI prezentuje się następująco:
W listopadzie łazik znów zaczął jechać w kierunku Sulfate Unit. Po drodze spotkał podłoże żwirowe, bardzo podobne do tego, które parę miesięcy temu widział w obszarze Glen Torridon.
Za obszarem żwirowym przed łazikiem rozpościerały się ciekawe krajobrazy z ławkami skalnymi. Na jedną z takich ławek pojazd wjechał na początku listopada.
Kolejne dni łazik jeździł po takim terenie i kierował swoje instrumenty raz na taką formację, raz na podłoże pod nią. Naukowcy są ciekawi co sprawia, że skały tworzące te ławki są odporniejsze na erozję, dzięki czemu właśnie zawdzięczają swój kształt.
W drugiej połowie listopada podczas kolejnej jazdy po ławkach autonomiczne oprogramowanie nawigacyjne łazika zatrzymało go na wszelki wypadek przed przekraczającym 20 stopni nachylenia wzniesieniu. Poniższe zdjęcie wykonała lewa kamera nawigacyjna 23 listopada.
Pod koniec listopada łazik znalazł się w takim miejscu (oznaczone żółtym punktem):
Po kilku tygodniach wspinaczki po trochę większych wzniesieniach i dosyć dużej intensywności jazd, w grudniu łazik dojechał do bardziej płaskiego obszaru. Kolejnym miejscem, na który chcieli dokładniej spojrzeć naukowcy są duże, ciemne i świecące głazy, które mogą być meteorytami żelaznymi. Miejsce nazwane Island Davaar łazik obserwował przez instrumenty z daleka.
Następnym dużym celem Curiosity będzie pole piaskowe Sands of Forvie, widoczne nawet z orbity. Ale ta jazda i kolejne przygody łazika w 2021 roku dopiero przed nami.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona misji łazika Curiosity
 
 
Na zdjęciu tytułowym: Autoportret łazika Curiosity wykonany w obszarze Mary Anning, gdzie pojazd wykonał trzy odwierty. Źródło: NASA/JPL-Caltech/MSSS.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech/LANL.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Poniżej zdjęcie okolic pracy łazika, wykonane 10 września 2020 r. przez prawą kamerę nawigacyjną na maszcie.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
Zdjęcie: NASA/JPL-Caltech.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jesien-2020-z-lazikiem-curiosity-nastepny-cel-skaly-siarczanowe-zdjecia

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]11.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]10.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]8.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]9.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]7.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]6.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA].jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]2.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]4.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]5.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]12.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]13.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]15.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]16.jpg

Jesień 2020 z łazikiem Curiosity. Następny cel skały siarczanowe [ZDJĘCIA]17.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie
2020-12-18. Radek Kosarzycki
Dzisiejszy codziennik ze sporym opóźnieniem, ale za to ze szlachetnym usprawiedliwieniem. Na ostatnim spacerze o północy znalazłem bezdomnego psa. Nie mogąc zostawić go samego na noc musiałem wprowadzić go do domu, do dwóch własnych psów, aby przeczekał do rana, kiedy to będzie mógł być oddany Straży Miejskiej. Uspokojenie sytuacji w domu potrwało do 3:30. O siódmej pies trafił na SM, a o 9:00 znalazł się właściciel. W efekcie dopiero o 10:00 mogłem usiąść do codziennika. O! A teraz już do rzeczy.
Najdłuższe międzygalaktyczne włókno gazu
Astronomowie od dawna zastanawiali się gdzie podziewa się brakująca część materii we wszechświecie. Wiele wskazywało na to, że przynajmniej za część mogą odpowiedać rozległe włókna gorącego gazu otaczające i łączące poszczególne galaktyki czy nawet gromady galaktyk.
Astrofizycy z Uniwersytetu w Bonn zaobserwowali właśnie włókno gazowe o długości? 50 milionów lat świetlnych. Dla porównania można przypomnieć, że średnica Drogi Mlecznej, naszej galaktyki, w której znajduje się ok. 400 miliardów gwiazd to ?zaledwie? 100 000 lat świetlnych, czyli opisywane włókno gazowe jest 500 razy dłuższe. To trzeba pozostawić bez komentarza, do przemyślenia, do przetrawienia.
Więcej TUTAJ
Gdzie jest ta wielka czarna dziura?

Pomimo poszukiwań prowadzonych za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra oraz Kosmicznego Teleskopu Hubble?a astronomom nie udało się jak na razie znaleźć supermasywnej czarnej dziury o masie 3-100 miliardów mas Słońca w odległej galaktyce.
Brakująca czarna dziura powinna znajdowałć się w potężnej galaktyce leżącej w centrum gromady galaktyk Abell 2261 oddalonej od nas o 2,7 miliarda lat świetlnych.
Powyższe zdjęcie przedstawia gromadę Abell 2261 widzianą w zakresie optycznym przez teleskop Hubble?a oraz teleskop Subaru z nałożoną warstwą w zakresie rentgenowskim (różowy). W samym centrum zdjęcia znajduje się rzeczona galaktyka eliptyczna.
Co do zasady niemal każda masywna galaktyka we wszechświecie posiada w centrum supermasywną czarną dziurę o masie miliardów mas Słońca. Masa czarnej dziury zazwyczaj rośnie wraz z masą galaktyki, z tego też powodu astronomowie spodziewali się odkryć właśnie taką czarną dziurę w tej galaktyce.
Obserwacje rentgenowskie wykonane w 1999 i 2004 r. nie przyniosły żadnych rezultatów. Wewnątrz galaktyki nie udało się znaleźć superrozgrzanej materii, która mogłaby otaczać supermasywną czarną dziurę.
W 2018 r. badacze przeprowadzili dodatkowe, dokładniejsze obserwacje. Wciąż nic. Jedyne co, to teraz astronomowie zastanawiają się, czy poszukują we właściwym miejscu. Jeżeli galaktyka eliptyczna jest skutkiem zderzenia dwóch galaktyk, to mogło dojść do wyrwania czarnej dziury jednej galaktyki przez czarną dziurę drugiej.
Więcej tutaj
Quick Look: On the Hunt for a Missing Giant Black Hole

https://www.youtube.com/watch?v=8XykKM65K60&feature=emb_logo

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie2.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie3.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie4.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie5.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie6.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie7.jpg

Codziennik kosmiczny znalazłem psa, a naukowcy znaleźli anioła na Marsie8.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniknięcie potężnej czarnej dziury. Wiadomo, co mogło się z nią stać [WIDEO]
2020-12-18.ŁZ.KF.
Trwające od lat poszukiwania supermasywnej czarnej dziury o masie 3-100 miliardów mas Słońca w odległej galaktyce nadal nie przyniosły rezultatu. Astronomowie oceniają, że jeżeli galaktyka jest skutkiem zderzenia dwóch takich zespołów, to mogło dojść do wyrwania czarnej dziury jednej galaktyki przez czarną dziurę drugiej.
Brakujący obiekt powinien znajdować się w potężnej galaktyce leżącej w centrum gromady galaktyk Abell 2261 oddalonej od nas o 2,7 miliarda lat świetlnych. Szukają jej tam Obserwatorium Rentgenowskie Chandra oraz Kosmiczny Teleskop Hubble?a.
Zgodnie z założeniami, niemal każda masywna galaktyka we wszechświecie posiada w centrum supermasywną czarną dziurę o masie wielu miliardów mas Słońca. Masa czarnej dziury zwykle rośnie wraz z masą galaktyki, z tego też powodu astronomowie spodziewali się odkryć właśnie taką czarną dziurę w tej konkretnej galaktyce.
Brakuje superrozgrzanej materii
Obserwacje rentgenowskie przeprowadzone w 1999 i 2004 roku nie przyniosły jednak rezultatów. Wewnątrz obiektu nie wykryto superrozgrzanej materii, która zwykle otaczać supermasywną czarną dziurę.
Nie pomogły także dodatkowe, dokładniejsze obserwacje przeprowadzone w 2018 roku. Na ich podstawie astronomowie zaczęli się zastanawiać, czy szukają w dobrym miejscu. Jedna z hipotez zakłada, że jeżeli galaktyka eliptyczna jest skutkiem zderzenia dwóch galaktyk, to mogło dojść do wyrwania czarnej dziury jednej galaktyki przez czarną dziurę drugiej.
źródło: PulsKosmosu.pl, Arxiv.org
Quick Look: On the Hunt for a Missing Giant Black Hole
https://www.youtube.com/watch?v=8XykKM65K60&feature=emb_logo

https://www.tvp.info/51392081/na-tropie-supermasywnej-czarnej-dziury-w-gromadzie-galaktyk-abell-2261

Zniknięcie potężnej czarnej dziury. Wiadomo, co mogło się z nią stać [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy białe karły mogą pomóc rozwiązać kosmologiczny problem litu?
2020-12-18.
Według badań przeprowadzonych przez naukowców z University of North Carolina w Chapel Hill, opublikowanych w internetowym wydaniu Science, po raz pierwszy w atmosferze wypalonych gwiazd zwanych białymi karłami zidentyfikowano i zmierzono lit, który jest trudny do wyśledzenia.
Lit pomaga zasilać telefony komórkowe i komputery oraz stabilizować nastroje. Jednak naukowców zdumiało to, co stało się z litem, którego oczekiwali po Wielkim Wybuchu, rozbieżności znanej jako ?kosmologiczny problem litu?.

Podczas gdy naukowcy są przekonani, że eksplodujące gwiazdy pomagają rozprowadzać lit w całej galaktyce i dostarczają większość litu, który obecnie używamy w elektronice i medycynie, niedawne badanie może pomóc w zmierzeniu ilości litu powstałego w początkowej fazie formowania się Wszechświata.

Nowe spojrzenie dokonane przez naukowców dostarcza wskazówek niezbędnych do śledzenia galaktycznej ewolucji litu.

Odkrycie było możliwe dzięki zastosowaniu spektrografu Goodman-Spectrograph zamontowanego na teleskopie Southern Astrophysical Research. Autor badania i astrofizyk z UNC-Chapel Hill, J. Christopher Clemens, kierował projektem unikalnego spektrografu, który mierzy ilość światła emitowanego przez białego karła.

Białe karły są resztkami jąder, które pozostają po śmierci gwiazd i mogą być otoczone skalistymi światami.

W badaniu naukowcy opisują wykrywanie pokruszonych szczątków dużych obiektów przypominających asteroidy w atmosferach dwóch bardzo starych białych karłów, których planety uformowały się 9 mld lat temu ? na długo przed rozwojem naszego Słońca, Ziemi i Układu Słonecznego.

Zespół był w stanie zmierzyć skład chemiczny asteroid i po raz pierwszy zidentyfikował i zmierzył zarówno lit, jaki i potas w skalistym ciele pozasłonecznym.

?Nasze pomiary litu ze skalistego ciała w innym układzie słonecznym stanowią podstawę bardziej niezawodnej metody śledzenia ilości litu w Galaktyce na przestrzeni czasu? ? powiedział Clemens.

Wielki Wybuch, główne wyjaśnienie tego, w jaki sposób Wszechświat powstał 13,8 mld lat temu, wyprodukował trzy pierwiastki: wodór, hel i lit. Jednak pomiary litu w gwiazdach podobnych do Słońca nigdy nie potwierdziły przewidywań naukowców.

Spośród tych trzech pierwiastków, lit stanowi największą tajemnicę.

?W końcu przy wystarczającej liczbie tych białych karłów, na które spadły asteroidy, będziemy mogli przetestować przewidywania ilości litu powstałego w Wielkim Wybuchu? ? powiedział Ben Kaiser, autor pierwszego badania.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of North Carolina
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/czy-biae-kary-moga-pomoc-rozwiazac.html

Czy białe karły mogą pomóc rozwiązać kosmologiczny problem litu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co pod choinkę? Unikatowe książki Copernicus Center Press
2020-12-18.
Jeśli nie macie jeszcze prezentów na tegoroczne święta i zastanawiacie się, co kupić pod choinkę to polecamy unikatowe książki krakowskiego wydawnictwa Copernicus Center Press. To najważniejsze na świecie dzieła z zakresu ewolucjonizmu, prymatologii, historii nauki i kosmologii, które zmieniły światopogląd całych społeczeństw. Jest to idealny prezent dla osób, które wciąż poszukują odpowiedzi na pytania: jak to wszystko działa i o co kłócą się fizycy?
Profesor Michał Heller ? myśliciel, kosmolog i duchowny, o niebywałym dorobku popularnonaukowym. Laureat ?Medalu Zonna?, najwyższego z możliwych wyróżnienia za popularyzację astronomii przyznawanego wspólnie przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne i Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Z kolei, za otrzymaną w roku 2008 Nagrodę Templetona ? mówią dwa razy wyższą od Nobla ? został fundatorem i pomysłodawcą zupełnie niezwykłego  Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie. Pod auspicjami Centrum działa również Copernicus Center Press. W ciągu kilkunastu lat, wydawnictwo wydało i wznowiło kilkadziesiąt książek Profesora. Te najciekawsze, promujemy również w księgarni internetowej Uranii.
Znaczenia CCPress dla polskiej kultury nie sposób przecenić. Szczególną wartość mają tłumaczenia najważniejszych na świecie książek z zakresu ewolucjonizmu, prymatologii, historii nauki i kosmologii, które zmieniły światopogląd całych społeczeństw. Podziw wzbudza staranność ich polskich wydań w stosunku do stosunkowo niskiej ceny. Może, niektórzy zapomnieli? To się nazywa misja!
Z tym większa satysfakcją możemy wśród tego zacnego grona książek zarekomendować wydaną m.in. pod patronatem ?Uranii? nowość, wyróżniającą się szczególnym polotem i humorem opowieść warszawsko-paryskiego uczonego, Jean-Pierre Lasoty ?Kłopoty a Eureką?. To frapujący i niezwykły intelektualnie dialog ze znanym i cenionym fizykiem i astrofizykiem, członkiem Polskiego Towarzystwa Astronomicznego. Prowadząca rozmowę, Karolina Głowacka, w inteligentny sposób wyciąga anegdoty, dowcipy, osobiste wspomnienia i refleksje od swojego rozmówcy. ?Eureka? należy w bieżącym roku do tych najważniejszych wydawnictw CCPress. Zwraca uwagę, że rozmówcy są ze sobą na ?ty?. I w dodatku na ?ty? z małej litery w druku. Czyni to rozmowę żywą, wartką i ciekawą, ale chyba przede wszystkim jest to bardzo charakterystyczne dla środowiska astronomów. W tej bezpośredniej formie łatwiej jest się kłócić, ale też współpracować. Łatwiej studentowi przekonać profesora, a dziennikarce czytelnika. Łatwiej przełamywać bariery. Te bariery to oczywiście fizyka atomu, cząstki, fale? Ale za chwilę już jesteśmy przy początku Wszechświata, przyglądamy się ?z bliska? pulsarom i rozbłyskom gamma. Aż dziw, że w książce po mistrzowsku popularyzatorskiej, autorzy (a może wydawnictwo?) znaleźli czas i miejsce na edycję indeksów terminów i nazwisk. Podtytuł książki to ?O co kłócą się fizycy?? Znajdziemy tam więc wiele cudnie opowiedzianych anegdot tyczących meandrów nauki, pomyłek uczonych, a nawet wpadek, jak ta z identyfikacja pulsara pozostałego po Supernowej 1987A.
W o wiele bardziej poważnym tonie, podobne rozważania snuje również tegoroczny Noblista, Roger Penrose. CCPress wydało jego książkę na trzy lata przed Noblem. To nie przypadek! ?Moda, wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata? to pytania, wątpliwości i zmyślenia jednego z najbardziej kreatywnych umysłów naszych czasów.
Całkowicie zaś serio, tematykę nieudanych teorii i rewolucji w fizyce i kosmologii podejmuje duński historyk nauki Helge Kraugh w książce ?Wielkie spekulacje?. To ?cegła? o objętości podobnej do książki Penrose?a i prawdopodobnie najpoważniejsze na świecie krytyczne opracowanie w jednym miejscu teorii eteru, kosmicznych strun, stanu stacjonarnego Wszechświata i kilku innych.
Zamów już teraz! Pierwsze zakupy zdążą dotrzeć pod choinkę.
Kłopoty z Eureką. O co kłócą się fizycy?
Moda, wiara i fantazja w nowej fizyce Wszechświata
Wielkie spekulacje. Teorie i nieudane rewolucje w fizyce i kosmologii

Maciej Mikołajewski
Redaktor Naczelny Uranii
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-pod-choinke-unikatowe-ksiazki-copernicus-center-press

Co pod choinkę Unikatowe książki Copernicus Center Press.jpg

Co pod choinkę Unikatowe książki Copernicus Center Press2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stratyfikacja w jeziorach na Tytanie bardziej skomplikowana niż uważano
2020-12-18.
Tytan jest jedynym oprócz Ziemi obiektem, na którym stwierdzono występowanie stabilnych jezior i cyklu hydrologicznego. Tamtejsze akweny są jednak całkowicie różne od ziemskich. Składają się z mieszaniny złożonej głównie z etanu i metanu o średniej temperaturze zaledwie 90 K. Mimo wymienionych różnic, jeziora na Tytanie również podlegają procesom stratyfikacji - układają się w warstwy, podobnie jak woda w jeziorach na naszej planecie.
Ziemskie jeziora ulegają procesom stratyfikacji głównie z powodu zmian temperatury. W letnich miesiącach często tworzą się dwie warstwy wody: chłodniejsza położona przy dnie i cieplejsza unosząca się nad nią. Zazwyczaj towarzyszy im cienka warstwa przejściowa, która oddziela te dwie części. Jak nie trudno się domyśleć, powodem takiego układu są różnice w gęstości wody. Chłodniejsza, gęstsza ciecz koncentruje się poniżej warstwy o mniejszej gęstości. Zimą obserwujemy odwrotność tego procesu. Cieplejsza woda znajduje się przy dnie, natomiast zimniejsza zalega pod taflą lodu.
Przebiegające na naszej planecie jeziorne procesy stratyfikacji mogą różnić się w zależności od położenia geograficznego, głębokości zbiorników i delikatnych różnic w ich składzie chemicznym. W płytkich jeziorach układ warstw zazwyczaj nie występuje. Czy występuje zatem w zbiornikach na Tytanie, który jest jedynym w Układzie Słonecznym pozaziemskim ciałem posiadającym powierzchniowe akweny?
Przewidywania odnośnie obecności i właściwości metanowo-etanowych akwenów na Tytanie sięgają lat 80. ubiegłego wieku, a wśród autorów badających te zagadnienia był m.in. słynny Carl Sagan. Misja Cassini przyniosła nam ostateczne potwierdzenie istnienia węglowodorowych jezior na księżycu Saturna, a naukowcy w kolejnych latach przystąpili do bardziej dokładnych badań. Jednym z tematów tych badań jest ustalenie przebiegu mieszania się poszczególnych składników w skomplikowanych procesach zachodzących w akwenach na Tytanie. Nowe światło w tej kwestii rzucili naukowcy pod przewodnictwem Jordana Steckloffa z Planetary Science Institute Research.  
Termodynamiczna, fizyczna i chemiczna ewolucja tytańskich jezior została zbadana przez zespół Steckloffa w oparciu o przyjęty model numeryczny. Należy wspomnieć, że ten model stworzony został z myślą o badaniu płytkich, efemerycznych zbiorników powstających po wystąpieniu opadów na Tytanie. Naukowcy podejrzewali wcześniej, że w płytkich jeziorach tytańskich stratyfikacja jest mało prawdopodobna, a jeśli istnieje to warstwy bogate w metan unoszą się nad odznaczającymi się większą gęstością warstwami złożonymi głównie z etanu. Jak się okazało założenia te mogą być błędne.
Według Steckloffa tytańskie jeziora, odmiennie niż ziemskie, podlegają procesom stratyfikacji nie wskutek nagrzewania się ich powierzchni w cieplejszych okresach, ale głównie w skutek parowania i chemicznych zmian spowodowanych wysoką rozpuszczalnością azotu atmosferycznego w warstwach bogatych w metan, co sprawia że stają się one gęstsze od bogatych w etan pokładów. Powoduje to odwrotny układ warstw niż dotąd sądzono. Aby ostatecznie sprawdzić swoją hipotezę zespół przeprowadził szereg eksperymentów w laboratorium, odtwarzając możliwie najbliżej tytańskie warunki.
Wyniki tych badań potwierdziły domysły Steckloffa i jego kolegów, jednak tylko przy wystąpieniu określonych warunków. Przy temperaturze powyżej 86 K płytkie jeziora tytańskie są całkowicie wymieszane, tak jak zakładały to wcześniejsze hipotezy. W przedziale 84-86 K następują epizodyczne procesy stratyfikacji, a poniżej 84 K dochodzi do wyraźnego zaznaczenia się dwóch warstw: dolnej bogatej w metan i azot, oraz górnej bogatej w etan. Taka stratyfikacja mogłaby być w dość prosty sposób wykryta w wyniku porównania danych spektroskopowych z danymi radarowymi dotyczącymi zbiorników na Tytanie. Dane zebrane w trakcie misji Cassini są obecnie jednak niewystarczające do tych celów z powodu ograniczonych danych laboratoryjnych.
Więcej informacji:
?    Artykuł naukowy w Planetary Science Journal
 
Źródło: Planetary Science Journal
Opracował: Grzegorz Iwanicki
Na zdjęciu: Tytańskie jeziora zobrazowane na podstawie danych z misji Cassini. Źródło: NASA/JPL-Caltech/ASI/USGS.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/stratyfikacja-w-jeziorach-na-tytanie-bardziej-skomplikowana-niz-uwazano

Stratyfikacja w jeziorach na Tytanie bardziej skomplikowana niż uważano.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowa megakonstelacji OneWeb wzniowiona. Rakieta Sojuz wynosi kolejnych 36 satelitów
2020-12-18.
Z kosmodromu Wostocznyj na dalekim wschodzie Rosji wystartowała rakieta Sojuz 2. W udanej misji wyniosła 36 satelitów telekomunikacyjnych brytyjskiej sieci OneWeb.
Rakieta Sojuz zarządzana przez spółkę Starsem, europejskiego operatora Arianespace wykonała misję wynoszącą na niską orbitę serię satelitów telekomunikacyjnych OneWeb. Był to już 4. start w ramach budowy tej flotylli. Łącznie na niskiej orbicie okołoziemskiej znalazło się już 110 statków tej sieci.
OneWeb to jedna z największych konkurencji sieci Starlink firmy SpaceX. Celem systemu jest dostarczanie szerokopasmowego Internetu niskich opóźnień dla klientów w sektorach: lotniczym, morskim, na wsparcie internetowej infrastruktury szkieletowej, dla jednostek rządowych oraz służb ratowniczych.
Firma OneWeb zaczęła rok od dwóch startów poszerzających konstelację. W marcu wyszły na jaw jej problemy finansowe, kiedy dowiedzieliśmy się o zgłoszeniu wniosku upadłościowego. Na decyzję rozpoczęcia sądowego procesu upadłościowego wpływ miała pandemia COVID-19, która utrudniła pozyskanie środków od kolejnych inwestorów. Niestabilne rynki finansowe wprowadziły w kłopoty głównego inwestora - japoński bank SoftBank.
3 lipca na ratunek sieci wyszedł brytyjski rząd, który wraz z funduszem Bharti Global wykupił spółkę za 1 mld dolarów. W początkowej fazie OneWeb planuje zbudować sieć 648 satelitów, które będą świadczyć globalną usługę dostępu do sieci Internet i dzisiejszy lot wznowił realizację tych planów.
Rakieta Sojuz 2.1b wystartowała 18 grudnia o 21:26 czasu lokalnego. Wszystkie fazy lotu przebiegły pomyślnie. Po nieco ponad 9 minutach górny 3. stopień rakiety wypuścił dodatkowy górny stopień Fregat z ładunkiem. Minutę później system napędowy Fregata rozpoczął pierwsze odpalenie, które trwało około 5 minut.
Niespełna godzinę później po fazie dryfu na wstępnej orbicie Fregat odpalił jeszcze raz, by osiągnąć docelową orbitę. Tym razem główny silnik stopnia działał tylko przez 32 sekundy. Kilka minut później rozpoczęło się wypuszczanie satelitów, co kilkanaście minut, w serii po 4 statki.
Ostatnie ładunki zostały odseparowane od rakiety prawie 4 godziny po starcie.

O ładunku
W dzisiejszej misji wysłano 36 satelitów OneWeb o łącznej masie 5810 kg. Każdy z satelitów OneWeb pierwszej generacji waży niecałe 150 kg i jest wyposażony w anteny pasma Ku i Ka (po dwie w każdym paśmie).
Satelity są stabilizowane trójosiowo. Zasilanie dostarcza para paneli słonecznych. Napęd jest zapewniony przez ksenonowy silnik jonowy. Platformę satelitarną dla satelitów OneWeb buduje firma Airbus Defence and Space.

Podsumowanie
Był to pierwszy komercyjny lot rakiety nośnej z kosmodromu Wostocznyj, który nadal jest w fazie budowy, a z którego pierwszy lot przeprowadzono w 2016 roku.
Po raz 14. i chyba nie ostatni w tym roku na orbitę satelity wynosiła rakieta z rodziny Sojuz. Z europejskiego kosmodromu Kourou przed Nowym Rokiem ma jeszcze wystartować Sojuz ST-B z satelitą szpiegowskim Francji CSO 2.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Arianespace
 
 
Więcej informacji:
?    informacje nt. misji od operatora rakiety, firmy Arianespace
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b startująca z 36 satelitami OneWeb. Źródło: Arianespace.
Soyuz ST29 Flight - Launch Sequence
https://www.youtube.com/watch?v=WnQKkKW-RLA&feature=emb_logo
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/budowa-megakonstelacji-oneweb-wzniowiona-rakieta-sojuz-wynosi-kolejnych-36-satelitow

 

Budowa megakonstelacji OneWeb wzniowiona. Rakieta Sojuz wynosi kolejnych 36 satelitów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior
Autor: Zmrozik (18 Grudzień, 2020)
Kolejne badania zdają się potwierdzać, że Mars wcale nie jest aż tak nieprzyjazny dla rozwoju życia bakteryjnego, a miliardy lat temu faktycznie mógł przypominać dzisiejszą Ziemię. Sonda Mars Express odkryła bowiem sieć podziemnych jezior na południowym biegunie Czerwonej Planety.
Już w 2018 roku, naukowcy odnaleźli podpowierzchniowe jezioro, co uznano za przełom w poszukiwaniach życia pozaziemskiego. Istnienie wielkiego zbiornika wody na południowym biegunie planety było kwestionowane przez ekspertów, którzy uważali, że naukowcy nie zebrali wystarczającej ilości danych, aby z całą pewnością można było uznać ten obiekt za jezioro.
Najnowszego odkrycia dokonano z pomocą instrumentu MARSIS (Mars Advanced Radar for Subsurface and Ionosphere Sounding) sondy Mars Express. Urządzenie wysyła impulsy radarowe, które przenikają powierzchnię i czapy lodowe Marsa. Ta sama technika jest używana do badania jezior pod lodowcami Antarktydy.
Odkrycie sugeruje, że pod powierzchnią Czerwonej Planety może ukrywać się znacznie więcej takich jezior. Naukowcy uważają, że podpowierzchniowe zbiorniki wodne Czerwonej Planety mogą zawierać życie bakteryjne, dlatego przyszłe misje kosmiczne powinny koncentrować się na marsjańskich jeziorach.
Źródło: Pixabay.com
Sonda Mars Express - źródło: ESA
Mars Express finds more underground water on Mars
https://www.youtube.com/watch?v=Am0yFQJIGOs&feature=emb_logo
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/na-poludniowym-biegunie-marsa-odkryto-siec-podziemnych-jezior-0

Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior.jpg

Na południowym biegunie Marsa odkryto sieć podziemnych jezior2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od gigantycznej burzy na Neptunie oderwała się mniejsza

2020-12-18.
 
Od Wielkiej Ciemnej Plamy, czyli gigantycznej burzy na Neptunie oderwał się fragment, który utworzył własną burzę. Porusza się on po planecie i wydaje się zmieniać kierunek.

Wciąż niewiele wiemy o atmosferze Neptuna. Szalejąca na powierzchni planety burza jest większa niż Ocean Atlantycki. Burza po raz pierwszy została dostrzeżona przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a w 2018 r. Obserwacje dokonane rok później wykazały, że przemieszcza się ona w kierunku południowym, w stronę równika.

 W sierpniu 2020 r. Kosmiczny Teleskop Hubble'a zauważył, że burza zmieniła kierunek i zmierza ponownie na północ. Teleskop śledził podobne zmiany na Neptunie w ciągu ostatnich trzech dekad, ale obecne zachowanie burzy jest czymś nowym. W styczniu 2020 r. wykryto również inne, mniejsze ciemne punkty, które pojawiły się wokół burzy głównej.

Astronomowie uważają, że mniejsza burza może być fragmentem gigantycznej burzy, która oderwała się, odpłynęła, a później zniknęła. Mniejszy, ciemny fragment może być częścią procesu zaburzania ciemnej plamy - nigdy wcześniej nie zaobserwowano go w przyrodzie. Badacze zauważają, że choć widzieli, jak inne ciemne plamy zanikają, to nigdy nie dostrzegli żadnych zakłóceń, mimo że zostały one przewidziane w symulacjach komputerowych.

 Masywna burza ma 7400 km średnicy i jest czwartą ciemną plamą, którą Kosmiczny Teleskop Hubble'a zaobserwował na Neptunie od 1993 r. Zazwyczaj burze na Neptunie tworzą się i znikają w ciągu kilku lat. Ta obecna szaleje na planecie od września 2018 r.

 Neptun wciąż skrywa wiele tajemnic /NASA

Źródło : INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-od-gigantycznej-burzy-na-neptunie-oderwala-sie-mniejsza,nId,4932749

 

Od gigantycznej burzy na Neptunie oderwała się mniejsza.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cebula ma warstwy. Shrek ma warstwy. Mars też ma warstwy
2020-12-18. Radek Kosarzycki
Warstwy! Cebula ma warstwy! Ogry mają warstwy! Cebula ma warstwy, dociera? ? ogry mają warstwy? aaaach! - mówił bohater Shreka. Teraz okazuje się, że Mars też jest jak Shrek. I cebula.
Lądownik InSight od ponad dwóch lat spoczywa na powierzchni Marsa, w pobliżu równika. Jego instrumenty natomiast ? w tym nieszczęsny HP3, który niedawno zaczął się wbijać pod powierzchnię planety ? badają wnętrze Czerwonej Planety. Dotychczas jedynymi globami zbadanymi w ten sposób były Ziemia i Księżyc.
Naukowcy analizujący dane sejsmiczne z lądownika opublikowali właśnie pierwsze informacje o wnętrzu planety. Na podstawie informacji z wnętrza planety ustalono, że jej skorupa składa się z trzech równych warstw. Danych do tego było mnóstwo, bowiem sejsmometr zainstalowany na pokładzie sondy jest jednym z najbardziej czułych instrumentów tego typu w historii. Dotychczas zarejestrował on ponad 480 różnej intensywności trzęsień Marsa (tudzież trzęsień ziemi na Marsie ? jak kto woli). Wychodzi na to, że Mars jest mniej aktywny sejsmicznie niż Ziemia, ale jednocześnie dużo bardziej niż Księżyc.
Jak się bada wnętrze planety?
Sejsmometr zainstalowany na pokładzie sondy mierzy różnice między dwoma rodzajami fal przenikającymi wnętrze planety. Na podstawie tych różnic naukowcy później mogą ustalić na jakiej głębokości zaczynają się poszczególne warstwy takie jak jądro, płaszcz czy skorupa. Dane tego typu, wraz ze składem chemicznym poszczególnych warstw pozwalają odtworzyć historię ochładzania i ewolucji planety na przestrzeni miliardów lat.
Od teraz, choć jeszcze żaden człowiek nigdy nie stanął na powierzchni Marsa, wiemy, że skorupa Marsa ma albo 20 albo 37 km grubości, w zależności od tego czy składa się z dwóch, czy trzech warstw. Jak na razie nie sposób jednoznacznie tego oszacować. Dla porównania na Ziemi skorupa ma grubość od 40 do 50 km.
Misja wciąż trwa To jednak dopiero początek. W najbliższych miesiącach naukowcy skupią się na nieco głębszych warstwach Marsa, chcąc ustalić jak duże jest jądro planety. To szczególnie ciekawe, ze względu na to, że jądro Marsa, w przeciwieństwie do ziemskiego, jest najprawdopodobniej zestalone, przez co planeta ta już dawno utraciła pole magnetyczne. To z kolei mogło doprowadzić do utraty sporej części atmosfery i wody na powierzchni planety.
https://spidersweb.pl/2020/12/mars-insight-pierwsze-dane.html

Cebula ma warstwy. Shrek ma warstwy. Mars też ma warstwy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hayabusa 2 ? duża masa zebranej materii
2020-12-19. Krzysztof Kanawka
Japońska agencja JAXA przekazała pierwsze informacje na temat materii zebranej przez sondę Hayabusa 2 z powierzchni planetoidy Ryugu.
Japońska sonda Hayabusa 2 została wystrzelona w grudniu 2014 roku. Jej celem była planetoida 162173 Ryugu. Dotarła do niej po ponad trzech latach lotu, 27 czerwca 2018. Misja w pobliżu tej planetoidy przebiegła sprawnie ? dwa razy sonda pobrała próbki materii z powierzchni Ryugu.
Po wstępnej fazie obserwacji, we wrześniu i w październiku 2018, sonda uwolniła lądowniko-łaziki MINERVA II i MASCOT, które z sukcesem osiadły na powierzchni Ryugu i wykonały serię pomiarów. Następnie, już na początku 2019 roku, nastąpiły przygotowania do pobrania próbek z powierzchni planetoidy. Operację pobrania próbek wykonano w nocy z 21 na 22 lutego 2019. To zadanie sonda wykonała z sukcesem.
Piątego kwietnia 2019 został wykonany kolejny eksperyment: uderzenie małego impaktora w powierzchnię Ryugu. To urządzenie, o nazwie Small Carry-on Impactor (SCI), zostało uwolnione od Hayabusy 2. Moment uderzenia SCI w Ryugu nastąpił tego dnia około 04:30 CEST.
Pobranie próbek z okolicy tego krateru nastąpiło 11 lipca 2019. Tego dnia sonda Hayabusa 2 obniżyła się aż do zetknięcia z powierzchnią Ryugu. Opadanie było wykonywane z prędkością 40 cm na sekundę do odległości 2 km od planetoidy, a następnie 10 cm na sekundę do wysokości 30 m nad Ryugu i wreszcie w ?sposób nieregularny?, czyli manewrując nad przeszkodami terenowymi okolic krateru. Wybrane miejsce znajdowało się około 20 metrów od centrum nowego krateru. Po pobraniu próbek odejście od planetoidy było realizowane z prędkością 65 cm na sekundę. Japońska agencja JAXA potwierdziła udane lądowanie oraz ?ucieczkę? Hayabusy 2 od planetoidy.
Trzynastego listopada 2019 Hayabusa 2 rozpoczęła podróż powrotną na Ziemię. Na początku grudnia 2019 silniki jonowe sondy zostały przestawione na pełny ciąg. Podróż w kierunku Ziemi trwała rok ? piątego grudnia 2020 kapsuła Hayabusy 2 wylądowała na terenie poligonu wojskowego w Australii w regionie Woomera.
Pierwsze informacje o próbkach z Ryugu
Do Japonii kapsuła powrotna dotarła 8 grudnia. Czternastego grudnia kapsuła została otwarta w specjalnie przygotowanym laboratorium JAXA. Dzień później ta agencja opublikowała pierwsze zdjęcie próbek materii z planetoidy Ryugu.
Osiemnastego grudnia JAXA poinformowała o wynikach pierwszych podstawowych analiz zebranych próbek. Łącznie Hayabusa 2 zebrała aż 5,4 grama materii. Jest to znacznie więcej niż planowano w założeniach misji (zaledwie 0,1 grama).
Teraz rozpoczyna się praca analityczna nad zebranymi próbkami. Wstępne prace będą trwać przynajmniej kilka miesięcy, po czym prawdopodobnie JAXA przedstawi pierwsze wyniki. Warto tu dodać, że kapsuła powrotna Hayabusy 2 składała się z trzech części ? w każdej z nich znaleziono pewną ilość materii.
1998 KY26 celem misji rozszerzonej Hayabusa 2
W połowie września 2020 agencja JAXA poinformowała o wyborze planetoidy 1998 KY26 jako celu misji rozszerzonej Hayabusa 2. Planetoida 1998 KY26 przecina orbitę Ziemi prawie sięga orbity Marsa.
Z dostępnych danych (obserwacje radarowe z poprzednich przelotów w pobliżu Ziemi) wynika, że 1998 KY ma mniej więcej kulisty kształt. Średnica tej planetoidy to około 30 metrów. 1998 KY26 jest prawdopodobnie planetoidą typu X (metaliczna), choć możliwa jest obecność lodu wodnego. Okres obrotu tej planetoidy wynosi zaledwie 11 minut, co sugeruje kolizję w przeszłości. Tak krótki okres obrotu oznacza, że z pewnością 1998 KY26 jest obiektem litym ? w przeciwnym przypadku planetoida ?rozsypałaby się? na mniejsze kawałeczki.
Dotarcie do 1998 KY26 nastąpi w 2031 roku. Możliwe jest nawet lądowanie sondy na powierzchni tej planetoidy.
Misja Hayabusa 2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JAXA)
Hayabusa2 touchdown on Asteroid Ryugu
Pierwsze pobranie próbek z powierzchni Ryugu / Credits ? JAXA
https://www.youtube.com/watch?v=4xnInpqMiG4&feature=emb_logo
Hayabusa2?s second touchdown on asteroid Ryugu
Drugie pobranie próbek z powierzchni Ryugu / Credits ? JAXA
https://www.youtube.com/watch?v=agnSwV451_4&feature=emb_logo
Schemat kapsuły powrotnej Hayabusa 2 / Credits ? JAXA
Zestaw informacji na temat planetoidy 1998 KY26 / Credits ? JAXA
https://kosmonauta.net/2020/12/hayabusa-2-duza-masa-zebranej-materii/

Hayabusa 2 ? duża masa zebranej materii.jpg

Hayabusa 2 ? duża masa zebranej materii2.jpg

Hayabusa 2 ? duża masa zebranej materii3.jpg

Hayabusa 2 ? duża masa zebranej materii4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żołnierze amerykańskich Siły Kosmicznych zostaną nazwani "strażnikami"
Autor: admin (2020-12-19)
Przestrzeń kosmiczna zyskała w naszych czasach zupełnie nowe znaczenie. Popularyzacja lotów kosmicznych oznacza, że światowe mocarstwa będą chciały zmilitaryzować orbitę, co zapewni im istotną przewagę nad mniejszymi państwami. Od lutego 2019 roku Stany Zjednoczone maja oficjalnie nowy rodzaj wojsk - Siły Kosmiczne. Dzisiaj wiceprezydent Mike Pence ogłosił, że żołnierze tej formacji mają być nazywani Strażnikami ( ang. Guardians)
Dominacja militarna na orbicie okołoziemskiej zapewni absolutną przewagę nad przeciwnikiem, tak jak dominacja w powietrzu ma istotne znaczenie przy działaniach zbrojnych prowadzonych na lądzie. Stany Zjednoczone obawiają się, że Chiny i Rosja mogą wkrótce wejść w posiadanie technologii kosmicznej przeznaczonej do zakłócenia pracy lub eliminacji satelit na orbicie. Wiadomo, że wymienione państwa pracują nad nową bronią antysatelitarną od dłuższego czasu, lecz w najbliższych latach prawdopodobnie będzie gotowa do użytku.
Prezydent Donald Trump jeszcze zeszłym roku ogłosił, że jego nowa strategia narodowa dotycząca przestrzeni kosmicznej uznaje kosmos jako pole do prowadzenia działań wojennych na takiej samej zasadzie co na lądzie, w powietrzu i na morzu. Trump nie ukrywał, że jest zwolennikiem powstania Sił Kosmicznych - Space Force. W Stanach Zjednoczonych już od dłuższego czasu mówiło się o zbudowaniu nowej formacji zbrojnej, która mogłaby podlegać siłom powietrznym.
Teraz po roku od uformowania, Strażnicy ze Space Force są już organizacją, która okrzepła i stała się częścią amerykańskiej armii. Już teraz można powiedzieć, że będą oni odgrywać kluczową rolę w bezpieczeństwie narodowym. Bez wątpienia przyszła wojna światowa będzie się odbywała również w przestrzeni kosmicznej.
Pence Announces Space Force Members Will Be Called ?Guardians? | NBC News NOW
https://www.youtube.com/watch?v=WIhBm4lW2iY&feature=emb_logo
Źródło: Space Force
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zolnierze-amerykanskich-sily-kosmicznych-zostana-nazwani-straznikami

Żołnierze amerykańskich Siły Kosmicznych zostaną nazwani strażnikami.jpg

Żołnierze amerykańskich Siły Kosmicznych zostaną nazwani strażnikami2.jpg

Żołnierze amerykańskich Siły Kosmicznych zostaną nazwani strażnikami3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowisz i Saturn w obiektywie Reportera 24. "Dwa dni do wielkiej koniunkcji"
2020-12-19.
Już za kilka dni będziemy mogli podziwiać na niebie wielką koniunkcję Jowisza i Saturna. Zdjęcia tych jasno świecących gazowych olbrzymów w towarzystwie Księżyca, tuż przed tym ważnym, astronomicznym zjawiskiem, otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W dniu przesilenia zimowego (21 grudnia) gazowe olbrzymy Układu Słonecznego - Jowisz i Saturn - znajdą się na niebie tak blisko siebie, że dla wielu obserwatorów będą wyglądały jak jedna, wielka i świecąca gwiazda. Właśnie dlatego zjawisko to potocznie nazywane jest "Gwiazdą Betlejemską", a przez astronomów "wielką koniunkcją 2020 roku".
>>> CZYTAJ WIĘCEJ O WIELKIEJ KONIUNKCJI
Wielka koniunkcja Jowisza i Saturna
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy zdjęcia przedsmaku tego wydarzenia, wraz z widocznym Księżycem.
"Zostały tylko dwa dni do wielkiej koniunkcji Jowisza i Saturna. Dwie gigantyczne planety zbiegają się, by stworzyć najbliższą koniunkcję od prawie 800 lat. Planety są tak jasne, że nie potrzeba teleskopu, aby cieszyć się tym wydarzeniem" - napisał pan Marek, autor zdjęć, prezes Stowarzyszenia Astronomicznego w Niedźwiadach. "16 i 17 grudnia, sierp Księżyca dołączył do koniunkcji, tworząc wspaniałe widowisko na wieczornym niebie" - dodał.
"Nawet 150 kilometrów" dla dobrego zdjęcia
Jak przekazał w rozmowie z redakcją Kontaktu 24, zdjęcia zostały zrobione na przestrzeni kilku dni, głównie koło Szubina w województwie kujawsko-pomorskim.
- Zajmuję się astrofotografią krajobrazową od 25 lat. To jest głównie moje hobby - opowiadał. - Czasem jest ciężko o takie zdjęcia. Trzeba znaleźć miejsce z dala od miejskich świateł, gdzie jest w miarę ciemno, trzeba wymyślić jakiś kadr, co też nie jest proste, bo teraz wszędzie są tereny zurbanizowane. Pogoda jest, jaka jest, i czasem, żeby zrobić dobre zdjęcie, trzeba pojechać nawet 150 kilometrów - relacjonował.
Czasami, gdy chce się uchwycić coś niezwykłego, potrzebne jest szczęście.
- Jedno zdjęcie, takie z rogatymi drzewami, to są stare dęby, musiałem wczoraj jechać 130 kilometrów i mieć nadzieję, że tam będzie jakaś szansa na czyste niebo - dodał Reporter 24.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? PODZIEL SIĘ SWOJĄ RELACJĄ
Źródło: Kontakt 24, tvnmeteo.pl
Autor: anw,dk/d
https://tvn24.pl/tvnmeteo/informacje-pogoda/polska,28/jowisz-i-saturn-w-obiektywie-reportera-24-dwa-dni-do-wielkiej-koniunkcji,332427,1,0.html?p=meteo

Jowisz i Saturn w obiektywie Reportera 24. Dwa dni do wielkiej koniunkcji.jpg

Jowisz i Saturn w obiektywie Reportera 24. Dwa dni do wielkiej koniunkcji2.jpg

Jowisz i Saturn w obiektywie Reportera 24. Dwa dni do wielkiej koniunkcji3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszłość energetyki - elektrownie słoneczne poza Ziemią

2020-12-19.

Elektrownia słoneczna zawieszona w przestrzeni kosmicznej może być odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie energetyczne na Ziemi. Jak to możliwe?

 Czy można zbudować elektrownię słoneczną w kosmosie? Koncepcja ta, zaproponowana przez rosyjskiego naukowca Konstantego Tsiołkowskiego w latach 20. ubiegłego wieku, na nowo rozpaliła wyobraźnię naukowców.

 
ESA zdała sobie sprawę, że koncepcja Tsiołkowskiego jest interesująca i możliwa do realizacji. Obecnie szuka możliwości finansowania projektu, który pochłonąłby niewyobrażalne środki.

Wszystko z powodu postępującego globalnego ocieplenia, które wpływa na życie nas wszystkich. Zahamowanie tego procesu wymaga radykalnych zmian w sposobie wytwarzania i zużywania energii. Trzeba porzucić paliwa kopalne na rzecz odnawialnych źródeł. Jedną z ich głównych przeszkód w wykorzystaniu jest fakt, że nie zapewniają one stałych dostaw energii. Farmy wiatrowe i słoneczne produkują energię tylko w określonych okolicznościach - w dzień słoneczny lub wietrzny. A przecież energia elektryczna jest potrzebna przez całą dobę. Konieczne jest opracowanie sposobu na przechowywanie energii na dużą skalę.

Możliwym obejściem tego problemu byłoby wytwarzanie energii słonecznej w przestrzeni kosmicznej. Takie rozwiązanie ma mnóstwo zalet. Taka hipotetyczna elektrownia słoneczna mogłaby orbitować wokół Słońca przez 24 godziny na dobę. Ziemska atmosfera również pochłania i odbija część światła słonecznego, więc ogniwa słoneczne umieszczone poza naszą planetą produkowałyby więcej energii.

Jednym z kluczowych wyzwań, które należałoby pokonać, jest sposób montażu, uruchomienia i rozmieszczenia tak dużych struktur. Pojedyncza elektrownia słoneczna może potrzebować nawet 10 km2, co odpowiada 1400 boiskom piłkarskim. Kluczowe znaczenie będzie miało również wykorzystanie lekkich materiałów, ponieważ największym kosztem będzie wystrzelenie stacji w przestrzeń kosmiczną.

Jednym z proponowanych rozwiązań jest stworzenie roju tysięcy mniejszych satelitów, które połączą się i skonfigurują w jeden, duży generator słoneczny. W 2017 r. naukowcy z Caltech przedstawili projekty modułowej elektrowni, składającej się z tysięcy ultralekkich paneli słonecznych. Pokazali również prototypową płytkę o masie zaledwie 280 g/m2, czyli ważącej nie więcej niż karta.

 
Ostatnio przyglądano się również nowatorskim metodom produkcji, np. drukowaniu 3D. Na Uniwersytecie w Liverpoolu uczeni badają nowe techniki produkcji w zakresie drukowania ultralekkich ogniw słonecznych przeznaczonych na żagle słoneczne. Są to składane, lekkie i wysoce refleksyjne membrany, które są w stanie wykorzystać efekt ciśnienia promieniowania słonecznego jako napęd, bez użycia paliwa. Naukowcy badają, jak osadzić ogniwa słoneczne na konstrukcji żagli słonecznych, aby stworzyć duże elektrownie słoneczne.

Dopracowanie tej metody pozwoliłoby na zbudowanie elektrowni słonecznej w przestrzeni kosmicznej. Pewnego dnia będzie to możliwe, choć to plan nie na najbliższe lata, a dekady. Stworzenie stacji kosmicznej pełniącej rolę elektrowni słonecznej może być kluczowe w kontekście powrotu ludzi na Księżyc.


Wizja artystyczna stacji kosmicznej pełniącej rolę elektrowni słonecznej /NASA

Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/ziemia/news-przyszlosc-energetyki-elektrownie-sloneczne-poza-ziemia,nId,4926661

 

Przyszłość energetyki - elektrownie słoneczne poza Ziemią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłe zaćmienie Słońca na Jowiszu uchwycone przez sondę Juno

Autor: Zmrozik (19 Grudzień, 2020)

NASA podzieliła się niedawno niesamowitymi zdjęciami cienia rzucanego na powierzchnię Jowisza, uchwyconego przez sondę Juno. Co prawda fotografie pochodzą jeszcze z 2019 roku jednak dopiero teraz zostały poddane odpowiedniemu przetworzeniu.

Takie zdarzenia zdarzają się na Jowiszu dość często, ponieważ Jowisz ma aż 79 satelitów. Ponadto, w przeciwieństwie do większości innych planet w naszym Układzie Słonecznym, oś Jowisza nie jest mocno nachylona w stosunku do jego orbity, więc Słońce nigdy nie odchyla się daleko od równikowej płaszczyzny Jowisza. Oznacza to, że jego Księżyce regularnie rzucają cień na planetę przez cały rok.

W momencie nadesłania nowej fotografii, urządzenie znajdowało się około 7862 kilometry od chmur planety. Widoczny na zdjęciu cień ma 3600 kilometrów szerokości. Należał on do księżyca Io, który jest zarówno najbliższym jak i najbardziej aktywnym wulkanicznie satelitą Jowisza. 

Io jest mniej więcej tej samej wielkości co nasz Księżyc a jego średnica Io wynosi 3642 kilometry. Księżyc ten, wyróżnia się nie swoją wielkością, ale licznymi aktywnymi wulkanami na jego powierzchni (ponad 400). Niektóre z nich są tak potężne, że emisje siarki i dwutlenku siarki osiągają wysokość do 500 kilometrów.

Źródło: NASA

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/niezwykle-zacmienie-slonca-na-jowiszu-uchwycone-przez-sonde-juno-0

Niezwykłe zaćmienie Słońca na Jowiszu uchwycone przez sondę Juno.jpg

Niezwykłe zaćmienie Słońca na Jowiszu uchwycone przez sondę Juno2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Falcon 9 wysyła tajnego satelitę NROL 108 w ostatniej misji w 2020 roku
2020-12-19.
Z kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie wystartowała ostatnia w tym roku misja firmy SpaceX. Rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę tajnego satelitę NROL-108 Narodowego Biura Rozpoznania Stanów Zjednoczonych.
Rakieta wystartowała 19 grudnia o 15:00 czasu polskiego z wyrzutni LC-39A. Lot przebiegł pomyślnie. Jak poinformował SpaceX, satelita został wypuszczony na docelowej orbicie o nieznanych oficjalnie parametrach. Dolny stopień rakiety wrócił z kolei na Ziemię, lądując na stanowisku LZ-1 na wybrzeżu Florydy.
Do misji użyto dolnego stopnia o oznaczeniu B1059. Jest to człon, który brał wcześniej udział w 4 misjach: zaopatrzeniowych do ISS CRS-19 i CRS-20, misji Starlink L8 oraz SAOCOM 1B. Tylko w tym roku stopień ten leciał już czwarty raz i, co warto podkreślić, zgodę na użycie używanego stopnia wydało Narodowe Biuro Rozpoznania Stanów Zjednoczonych, które do tej pory do swoich misji używało praktycznie tylko rakiet jednorazowego wykorzystania konsorcjum ULA.

O ładunku
 
Niewiele jak zwykle przy tego typu misjach wiadomo o przeznaczeniu satelity. Start może być powiązany z podobną misją wykonaną dla NRO przez SpaceX w 2017 roku (NROL 76). Satelita został najprawdopodobniej wysłany na niską orbitę (LEO) o średniej inklinacji (około 50 stopni jak lata mniej więcej Międzynarodowa Stacja Kosmiczna). Zupełnie nic nie wiadomo o ładunku na satelicie.
Emblemat przygotowany na tę misję, pokazujący goryla i prezentujący napis ?Peace Through Strength? i lakoniczna informacja prasowa wydana przez agencję wskazuje, że może chodzić o satelitę związanego z zapewnieniem czujności i gotowości do obrony dla amerykańskich sił zbrojnych i ich sojuszników.

Podsumowanie
Był to ostatni, 26. lot rakiety Falcon 9 w 2020 roku. Firma pobiła swój rekord ustanowiony w 2018 roku, kiedy przeprowadziła 21 misji orbitalnych. Żadna rakieta nie wykonała więcej startów w tym roku.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX/NRO/NSF
 
Więcej informacji:
?    nota prasowa nt. misji NROL 108 (NRO) [pdf]
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją NROL 108. Źródło: SpaceX.
NROL-108 Mission
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1179&v=9OeVwaFBkfE&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-falcon-9-wysyla-tajnego-satelite-nrol-108-w-ostatniej-misji-w-2020-roku

Rakieta Falcon 9 wysyła tajnego satelitę NROL 108 w ostatniej misji w 2020 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek między gwiazdami i ich galaktykami
2020-12-19.
Gwiazdy w galaktyce zawierają wskazówki dotyczące jej historii. Zatem, gdy spojrzymy na populacje gwiazdowe kilku galaktyk i na właściwości samych galaktyk, być może będziemy w stanie określić trendy w ewolucji galaktyk.
Galaktyki i gwiazdy, które je tworzą
Jakich właściwości gwiazd można użyć do badania ewolucji galaktyk? Kluczowy jest ich wiek. Populacja bardziej starych gwiazd sugeruje, że galaktyka uformowała większość swoich gwiazd dawno temu, podczas gdy populacja zdominowana przez młode gwiazdy wskazuje na świeższe powstawanie gwiazd.

Również ważna jest obfitość różnych pierwiastków, które nie są wodorem i helem, względem wodoru (metaliczność) oraz obfitość izotopów alfa pierwiastków, takich jak węgiel i tlen względem żelaza. Pierwszy wskaźnik może nam powiedzieć, ile generacji gwiazd gościła galaktyka, a drugi to, jak długo galaktyka tworzyła gwiazdy.

Jeżeli chodzi o same galaktyki, ich ogólną masę i rozmiar można powiązać z gwiazdami, które zawierają. Inną przydatną właściwością jest dyspersja prędkości, czyli sposób poruszania się gwiazd w galaktyce. Ostatnio bardziej subtelne właściwości, takie jak powierzchniowy rozkład masy w galaktyce i jej potencjał grawitacyjny, zostały wykorzystane do badania ewolucji galaktyk. W ramach nowych badań grupa naukowców zbadała, w jaki sposób te strukturalne właściwości mogą być powiązane z właściwościami gwiazd.

Łączenie rzeczy razem
Tania Barone (The Australian National University/The University of Sydney) i jej współpracownicy skupili się w tym badaniu na galaktykach gwiazdotwórczych. Chociaż każda galaktyka tworzy gwiazdy, to aby nazwać ją gwiazdotwórczą musi je tworzyć z szybkością wyższą niż średnia. Owo rozróżnienie jest ważne, ponieważ łączenie wyników z różnych typów galaktyk mogłoby przesłaniać wszelkie istniejące trendy.

Wiek i obfitość pierwiastków można obliczyć przy różnych założeniach, jednym opartym na jasności galaktyki, a drugim na jej masie. Jednak Baron i jej zespół odkryli, że przy obu tych założeniach wiek wydaje się korelować z powierzchniową gęstością masy, a metaliczność koreluje z potencjałem grawitacyjnym. Co ciekawe, obie te zależności zaobserwowano również w podobnych badaniach dotyczących wczesnych galaktyk, które powstały, gdy Wszechświat był młodszy.

Zatem co te zależności mówią o ewolucji galaktyk? Korelacja między wiekiem a masą i gęstością sugeruje, że powstawanie gwiazd jest podyktowane dostępnością i gęstością gazu tworzącego gwiazdy. Relacja metaliczność-grawitacja-potencjał sugeruje, że galaktykom o niższym potencjale trudniej jest powstrzymać materię przed unoszeniem przez wiatry astronomiczne.

Jednym ze sposobów dalszego zbadania tych relacji ? oprócz obserwacji ? jest wykorzystanie symulacji kosmologicznych. Na razie badanie to jest przykładem tego, w jaki sposób możemy zebrać wskazówki, które mamy, aby rozwiązać zagadkę ewolucji galaktyk!

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/zwiazek-miedzy-gwiazdami-i-ich.html

Związek między gwiazdami i ich galaktykami.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Wielka Ciemna Plama zmienia kierunek
2020-12-20. Anna Wizerkaniuk  
Podczas gdy na Jowiszu możemy od stuleci obserwować Wielką Czerwoną Plamę, na Neptunie podobne burze pojawiają się i znikają. Pierwsza Wielka Ciemna Plama została odkryta podczas przelotu Voyagera 2 ponad 30 lat temu. Od tamtego czasu zdążyła się ona rozwiać, ale Kosmiczny Teleskop Hubble?a był w stanie zaobserwować nowe.
Obecna Wielka Ciemna Plama zdobi powierzchnię północnej półkuli Neptuna dopiero od 2018 roku. W ubiegłym roku zaobserwowano, że przesuwa się ona w kierunku równika, gdzie zazwyczaj te burze znikają. Jednak co zdziwiło astronomów, to fakt, że w sierpniu bieżącego roku burza zmieniła kierunek i z powrotem wędruje ku północnemu biegunowi planety. Co więcej, nie była wtedy sama. Przez krótki okres, Wielkiej Ciemnej Plamie towarzyszyła mniejsza, która mogła wydzielić się od ogromnej burzy. Astronomowie nie mogą tego potwierdzić, ale wykluczają możliwość formowania się nowego antycyklonu. Zaobserwowana mała plama znajdowała się zbyt blisko równika, w dość niestabilnym regionie.
Podczas gdy Wielka Ciemna Plama ma rozmiar około 7400 kilometrów średnicy, jej towarzysz był mniejszy. Osiągnął średnicę około 6200 kilometrów.
NASA, ESA, STScI, M.H. Wong (University of California, Berkeley), and L.A. Sromovsky and P.M. Fry (University of Wisconsin-Madison)

NASA, ESA, STScI, M.H. Wong (University of California, Berkeley), and L.A. Sromovsky and P.M. Fry (University of Wisconsin-Madison)

Źródła:
NASA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/20/w-kosmicznym-obiektywie-wielka-ciemna-plama-zmienia-kierunek/

W kosmicznym obiektywie Wielka Ciemna Plama zmienia kierunek.jpg

W kosmicznym obiektywie Wielka Ciemna Plama zmienia kierunek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breakthrough Listen ? nietypowe sygnały
2020-12-20. Krzysztof Kanawka
Peter Worden, przewodniczący Breakthrough Prize Foundation poinformował o odebraniu kilku ?nietypowych? sygnałów radiowych w ramach programu Breakthrough Listen. Najsilniejsze z nich pochodzą od Proximy Centauri.
W lipcu 2015 informowaliśmy o rozpoczęciu programu o nazwie Breakthrough Initiatives. Inicjatywa ma na celu poszukiwanie obcych cywilizacji we Wszechświecie, w ramach której przeprowadzone będą dwa projekty: Breakthrough Listen oraz Breakthrough Message. W 2019 roku dodano do programu optyczne poszukiwanie sygnałów od obcych cywilizacji.
Nasłuch w ramach  Breakthrough Listen rozpoczął się w połowie grudnia 2015 roku. Projekt wykorzystuje dwa dwa potężne radioteleskopy ? stumetrowy Green Bank Telescope (GBT) w USA oraz 64 metrowy Parkes Telescope w Australii. Celem Breakthrough Listen jest wykonanie najdokładniejszego z dotychczasowych przeglądów nieba na różnych pasmach radiowych. Skan w zakresie od 1 do 10 GHz ma objąć 10 razy większy obszar nieba i być ponad 50 razy bardziej czuły od poprzednich nasłuchów radiowych, przeprowadzonych w ramach projektu SETI.
Nasłuch nieba jest następujący: zwykle w tygodniu dla tej inicjatywy przeznaczanych jest kilkanaście godzin czasu pracy radioteleskopów, zazwyczaj w ?paczkach? po kilka godzin. Pierwsze wyniki nasłuchu opublikowano w kwietniu 2017 roku ? wówczas zidentyfikowano 11 ciekawych sygnałów do dalszej analizy.
Proxima Centauri?
Program Breakthrough Listen nadal zbiera dane radiowe. Dziewiętnastego grudnia 2020 pojawiła się informacja od Petera Wordena, że Breakthrough Listen odebrał kilka ?nietypowych? sygnałów. Najsilniejsze i najbardziej ?trwałe? mają pochodzić z regionu Proximy Centauri ? najbliższej nam gwiazdy znajdującej się zaledwie 4,2 roku świetlnego od Układu Słonecznego. Wokół Proximy Centauri krąży mała planeta skalista o oznaczeniu Proxima b.
Peter Worden, pełniący rolę przewodniczącego Breakthrough Prize Foundation, poinformował, że na tę chwilę niewiele wiadomo o naturze tych sygnałów, aczkolwiek prawdopodobnie mogą one być zakłóceniami od ludzkich sztucznych źródeł. Jednakże ich zlokalizowanie dla Proximy Centauri może być zastanawiające.
Z nieoficjalnych źródeł wiadomo także, że odebrane sygnały są bardzo wąskie i na częstotliwości 982 MHz. Ta częstotliwość na Ziemi (i wokół niej) jest często wykorzystywana do radiokomunikacji, w tym do komunikacji z satelitami. Jest zatem w tej chwili prawdopodobne, że odebrane sygnały to interferencje od ziemskich lub satelitarnych źródeł. Dlatego też Breakthrough Prize Foundation prowadzi obecnie szczegółową analizę sygnałów.
Nauka nie zna naturalnych procesów, które emitują bardzo wąskopasmowe sygnały radiowe w pobliżu jednej ustalonej częstotliwości. Nie oznacza to, że takie zjawiska nie występują we Wszechświecie, w szczególności w zjawiskach, w których uczestniczy plazma. Jednakże na tę chwilę jedyny znany typ źródła, który emituje takie sygnały to sztuczne sygnały radiowe.
Podróż do Proximy Centauri
Dwunastego kwietnia 2016 roku, w 55. rocznicę pierwszego lotu załogowego, ogłoszono kolejne ciekawe działanie. Projekt otrzymał nazwę ?Breakthrough Starshot? i jego celem jest szybka podróż małych sond do Alfy Centauri ? trzech gwiazd najbliższych Słońcu (w tym Proximy Centauri). Dotarcie do celów powinno zająć nie więcej niż dwie dekady. Napędem nano-pojazdów byłyby naziemne lasery. Teoretyczne wyliczenia sugerują, że możliwe jest osiągnięcie prędkości nawet 20% prędkości światła.
Wstępny projekt zakłada stworzenie małych i bardzo lekkich sond, nazwanych ?nano-pojazdami? (ang. nano-crafts). Masa każdego z tych nano-pojazdów to zakres maksymalnie kilku gramów.
W przypadku ?wyhamowania? u Proximy Centauri lot trwałby dłużej, ale pozwoliłby na umieszczenie małych sond w tym układzie i stałe obserwacje.
Radiowe zanieczyszczenie naszego nieba
Niestety, otoczenie Ziemi jest bardzo ?zanieczyszczone? różnego rodzaju sztucznymi źródłami fal radiowych na szerokim zakresie spektrum. Mnogość źródeł i w niektórych przypadkach duża moc emisji często utrudnia wykonywanie obserwacji/nasłuchu radioastronomicznego. Dlatego też coraz częściej pojawiają się propozycje, by dla celów radioastronomii skorzystać z niewidocznej z Ziemi strony Księżyca.
Wizja artystyczna powierzchni planety Proxima b, orbitującej wokół czerwonego karła Proxima Centauri. W tle widoczne pozostałe dwie gwiazdy tego układu wielokrotnego Alfa Centauri AB. (ESO/M. Kornmesser)

Koncepcja LCRT / Credits ? NASA, Saptarshi Bandyopadhyay
(PW, G)
https://kosmonauta.net/2020/12/breakthrough-listen-nietypowe-sygnaly/

Breakthrough Listen ? nietypowe sygnały.jpg

Breakthrough Listen ? nietypowe sygnały2.jpg

Breakthrough Listen ? nietypowe sygnały3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jowisz i Saturn utworzą Gwiazdę Betlejemską, pierwszy raz od setek lat. Kiedy obserwować to zjawisko?
2020-12-20.
Ludzkość po raz pierwszy od setek lat ujrzy dwie planety tuż obok siebie. Najpewniej identyczne zjawisko towarzyszyło narodzinom Jezusa i zwane było Gwiazdą Betlejemską. Astronomowie zachwycają się, a astrolodzy ostrzegają przed czekającymi nas wielkimi zmianami.
Przed nami spektakularne wydarzenie astronomiczne, którego nie można przegapić, bo drugi raz czegoś podobnego już nie zobaczymy za naszego życia. Będzie to Wielka Koniunkcja, czyli wyjątkowo bliskie spotkanie na niebie Jowisza i Saturna, dwóch największych planet naszego Układu Słonecznego.
Ze względu na to, że oba gazowe giganty są oddalone od Słońca o setki milionów kilometrów, wielokrotnie więcej niż Ziemia, to jeden pełny obrót wokół macierzystej gwiazdy zajmuje Jowiszowi prawie 12 lat, a Saturnowi niemal 30 lat.
Raz na około 20 lat Jowisz dogania Saturna i zbliża się do niego na ziemskim niebie. Jednak zwykle dzieli je spora odległość. Średnio co kilkaset lat zbliżenia te są nadzwyczaj duże. Obie planety niemal się ze sobą zlewają.
Właśnie z tym fenomenem będziemy mieć do czynienia w najbliższy poniedziałek (21.12). Wówczas Jowisza od Saturna będzie oddzielać odległość zaledwie 1/5 średnicy tarczy Księżyca. Osoby ze słabszym wzrokiem ujrzą jeden świetlisty punkt, mimo, że w rzeczywistości dystans między nimi będzie sięgać 800 milionów kilometrów!
Najlepszy moment na obserwację to 45 minut po zachodzie Słońca, a więc w zależności od regionu w naszym kraju, między godziną 15:45 a 16:30. Wystarczy tylko spojrzeć średnio wysoko powyżej południowo-zachodniego horyzontu.
Niestety, pogoda nie będzie najlepsza i może popsuć całe widowisko. Najwięcej przejaśnień i rozpogodzeń spodziewamy się w województwach zachodnich, południowych i centralnych, zaś najwięcej chmur zgromadzi się nad regionami północnymi, gdzie dodatkowo będą zalegać gęste mgły.
Ostatni raz setki lat temu
Po raz ostatni tak bliskie spotkanie Jowisza i Saturna miało miejsce wieczorem 7 lipca 1623 roku. Jednak obie planety znajdowały się wówczas na tyle blisko Słońca, że ginęły w jego blasku, uniemożliwiając ich zobaczenie na ziemiach polskich.
To oznacza, że poprzednio widziano je naocznie w czasach średniowiecznego rozbicia dzielnicowego Polski, jeszcze zanim władzę objął Władysław Łokietek. Jowisz i Saturn zbliżyły się do siebie jeszcze bardziej niż obecnie przed świtem 4 marca 1226 roku.
To słynna Gwiazda Betlejemska?
Wielu naukowców uważa, że to właśnie wyjątkowo bliskie spotkanie Jowisza i Saturna miało miejsce podczas narodzin Jezusa Chrystusa. Dowodził tego już w siedemnastym wieku astronom Jan Kepler. Słynna Gwiazda Betlejemska wskazywała drogę mędrcom ze wschodu, którzy podążali za świetlistym znakiem na niebie na zachód, do Betlejem.
Wędrówki najbliższych Ziemi ciał niebieskich po niebie są zawsze stałe i można je z łatwością policzyć do tysięcy lat wstecz, jak i przewidzieć na tyle samo wprzód. Ogólnodostępne w internecie mapki nieba jednogłośnie potwierdzają, że to spotkanie miało miejsce w 7 roku przed naszą erą.
Wiemy też, że rzymski mnich Dionizjusz, opracowując kalendarz gregoriański w szóstym wieku naszej ery, pomylił się w rachunkach o kilka lat. Początkowo myślano, że spóźnienie wynosi 4 lata jednak to właśnie Jowisz i Saturn mogą stanowić jedyne potwierdzenie, że błąd sięga 7 lat i w rzeczywistości niebawem powitamy rok 2028, a nie 2021.
Początek Ery Wodnika
W sieci można znaleźć mnóstwo jeżących włosy na głowie proroctw na temat tego wyjątkowego spotkania. Niektórzy uważają, że doprowadzi ono do zamiany ziemskich biegunów magnetycznych, a więc przynajmniej częściowej zagłady ludzkości.
Astrolodzy w każdym przełomowym zjawisku astronomicznym doszukują się pewnych wskazówek na przyszłość. Saturn to planeta kojarzona z wojnami, kryzysami, rewolucjami i przewrotami. Dawniej uważano, że rządziła ona losami Jezusa. Jowisz zaś jest planetarnym Zeusem, najpotężniejszą z planet, królem i władcą.
Do spotkania tych planet doszło w 7 wieku przed naszą erą na tle gwiazdozbioru Ryb, które właśnie z tego powodu w czasie prześladowań pierwszych chrześcijan stały się ich symbolem rozpoznawczym.
Ryby były pierwszym gwiazdozbiorem zodiakalnym, który według dawnej astrologii podlegał Saturnowi. Magowie ze wschodu wiedzieli, że nadchodzi rewolucja, zmiana dotychczasowego porządku świata. Wkrótce okazało się, że narodził się Mesjasz, a wraz z nim nowa potężna religia.
Tym razem do spotkania dojdzie 21 grudnia, czyli w dniu przesilenia zimowego, w pierwszym dniu astronomicznej zimy, co również jest samo w sobie symboliczne. Planety niemal złączą się w znaku Koziorożca, jednak również w astrologicznym pierwszym stopniu znaku Wodnika, co niektórzy odczytują jako symboliczny koniec Ery Ryb i początek Ery Wodnika, ponieważ Wodnik był drugim gwiazdozbiorem zodiakalnym starożytnej astrologii.
Ma ono na nowo zdefiniować nasze życie. Codzienna egzystencja ma przenieść się do świata wirtualnego, co możemy odczuć już teraz za sprawą światowej pandemii, której reperkusje odczuwa każdy z nas, zarówno w życiu zdrowotnym, zawodowym, jak i finansowym.
Kontakty międzyludzkie, które od zarania dziejów były czymś na porządku dziennym, dzisiaj są ograniczane do minimum w obawie przed zarazą. Coraz większa rzesza z nas pracuje zdalnie, a spotyka się i robi zakupy w internecie.
Ekonomiści zaś ostrzegają przed globalnym kryzysem, do którego pandemia może doprowadzić, a którego skutków nie sposób jeszcze sobie wyobrazić. Ma on zmienić nasze postrzeganie świata, rzeczy, które ważne były do tej pory, przestaną mieć znaczenie i na odwrót. Wiara i religia łączone z Erą Ryb mają zmienić się w Erze Wodnika w wiedzę i naukę.
Bardziej śmiałe proroctwa wskazują na ujawnienie się nowego światowego przywódcy, który do tych zmian ludzkość poprowadzi, nawet jeśli miałby się on okazać fałszywym mesjaszem, swoistym Antychrystem, przed którym przestrzega biblijna Apokalipsa Św. Jana.
Kolejne takie spotkanie za 80 lat
Jowisz i Saturn wciąż będą za sobą gonić po ziemskim niebie. Po raz kolejny zbliżą się 15 marca 2080 roku i 18 września 2100 roku, ale spotkanie to nie będzie aż tak bliskie, jak obecnie. Zdecydowanie bliższego już nie doczekamy, bo dojdzie do niego dopiero w 25 stuleciu.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Fot. Max Pixel.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2020-12-20/jowisz-i-saturn-utworza-gwiazde-betlejemska-pierwszy-raz-od-setek-lat-kiedy-obserwowac-to-zjawisko/

Jowisz i Saturn utworzą Gwiazdę Betlejemską, pierwszy raz od setek lat. Kiedy obserwować to zjawisko.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OneWeb ponownie w grze. Powrót do lotów po kryzysie upadłościowym
2020-12-20.
Po 10 miesiącach od zapaści w spółce OneWeb - związanej z wyczerpaniem wkładów inwestycyjnych i opcji finansowania dalszej działalności - firma zdaje się powoli powracać do dawnego rytmu. Dysponując obecnie finansowaniem ze strony brytyjskiego rządu oraz dużego rynkowego inwestora z Indii, spółka postępuje dalej z budową swojej superkonstelacji lekkich satelitów telekomunikacyjnych. Sygnałem tego jest udany start kosmiczny z ładunkiem 36 instrumentów, do jakiego doszło 18 grudnia br. z rosyjskiego kosmodromu Wostocznyj.
Spółka OneWeb wznowiła rozmieszczanie swojej superkonstelacji lekkich satelitów globalnej sieci udostępniania szerokopasmowego Internetu. Start przeprowadzony 18 grudnia 2020 roku z zestawem 36 instrumentów jest pierwszym od czasu, gdy firma złożyła wniosek o upadłość na podstawie rozdziału 11. amerykańskiego kodeksu (Bancruptcy Code).
Ładunek przewiozła rosyjska rakieta Sojuz-2.1b, która tym razem wystartowała z kosmodromu Wostocznyj w Rosji (o 13:26 czasu polskiego). Górny stopień rakiety Fregat uwolnił 36 satelitów w dziewięciu seriach (po cztery obiekty), kończąc proces prawie cztery godziny po starcie. Miejscem rozlokowania była orbita początkowa na wysokości 450 kilometrów.
W kolejnej fazie, satelity zbudowane przez spółkę joint venture Airbus-OneWeb (OneWeb Satellites) już samodzielnie dostaną się na końcowe orbity na wysokości 1200 kilometrów, wykorzystując swój pokładowy napęd. Dołączą w ten sposób do wcześniej wystrzelonych 74 instrumentów spółki (trzy poprzednie loty Sojuza - wliczając w to testowe rozmieszczenie kilku prototypów). Razem OneWeb wyniósł już 110 obiektów.
Poprzedni start przypadł na 21 marca br. z kosmodromu Bajkonur - wówczas umieszczono w kosmosie 34 satelity. Zaledwie sześć dni później firma złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości w sądzie federalnym Stanów Zjednoczonych, powołując się na brak możliwości zabezpieczenia kolejnej tury finansowania swojej działalności z powodu wystąpienia pandemii.
W efekcie rozpoczęło się poszukiwanie potencjalnego nabywcy, który byłby skłonny wykupić udziały oraz aktywa spółki OneWeb. Przeprowadzona aukcja majątku firmy zakończyła się na początku lipca br. przejęciem OneWeb przez konsorcjum obejmujące indyjską firmę telekomunikacyjną Bharti Global i brytyjski rząd. Zwycięska oferta opiewała w sumie na kwotę blisko 1 mld USD. Transakcja była wynikiem korzystnych dla OneWeb negocjacji, które pozwoliły w dużej mierze zachować kierunek realizacji zamysłu biznesowego i dopełnić warunków procedury restrukturyzacyjnej (co ogłoszono 20 listopada br.).
Zachowano również, choć w odnowionej formule, kontrakt z operatorem startów kosmicznych satelitów OneWeb, Arianespace. Umowa obejmuje 16 wystrzeleń rakiet Sojuz w odstępach mniej więcej co miesiąc - w celu rozmieszczenia całej konstelacji 648 satelitów.
?Czuliśmy, że ważną rzeczą do zrobienia jest jak najszybsze przywrócenie lotów, aby potencjalni partnerzy mogli zobaczyć, że OneWeb powrócił? - zadeklarował Chris McLaughlin, szef biura komunikacyjnego w OneWeb. ?To sprawi, że osoby, które rozważały współpracę z OneWeb, ponownie znajdą nas na swojej liście? - wskazał.
Firma deklaruje, że po restrukturyzacji zmieniła nieco podejście sprzedażowe, starając się o jak najszybsze spieniężenie usług na bazie rozwijanej konstelacji satelitarnej. Po udanej najnowszej dostawie orbitalnej OneWeb przygotowuje się do oferowania ograniczonych usług internetowych w zasięgu obejmującym terytoria: Wielkiej Brytanii, Alaski, Europy Północnej, Grenlandii, Islandii, Morza Arktycznego i Kanady. Jak się wskazuje, ich uruchomienie nastąpi jeszcze w 2021 roku, a usługi globalne będą gotowe do działania w 2022 roku. Firma chce przy tym oferować specjalistyczne usługi telekomunikacyjne na specjalistycznych rynkach, w szczególności na rzecz lotnictwa, ruchu morskiego i obronności.
Jak zapewniają przedstawiciele firmy, fabryka OneWeb Satellites na Florydzie wróciła do pełnej sprawności, produkując dwa satelity dziennie. Dzięki temu OneWeb chce mieć wystarczającą liczbę satelitów na orbicie, aby zapewnić usługi na szerokościach geograficznych powyżej 50 stopni na półkuli północnej (do jesieni 2021 roku). Tutaj warto jednak przypomnieć, że jeszcze do niedawna nowi właściciele spółki wskazywali, że warunkiem dokonania przejęcia jest możliwość przeniesienia głównej części produkcji satelitów OneWeb do Wielkiej Brytanii.
Aby osiągnąć wyznaczone kamienie milowe, firma musi jednak pozyskać dodatkowe fundusze. Sunil Bharti Mittal - występując w roli prezesa OneWeb, powiedział 9 grudnia, że firma przeznaczy na całość nadchodzących przygotowań 2,5 mld USD. Jak się wskazuje, firma dysponuje już niemal połową tej kwoty. ?Mamy wiele podmiotów finansowych, które już chcą wpłacić pieniądze? - zapewnił w tym kontekście McLaughlin. Dodał, że do OneWeb zwróciło się dwóch nieujawnionych z nazwy ?dużych operatorów satelitarnych GEO?.
Fot. OneWeb [oneweb.world]
Źródło : Space24
https://www.space24.pl/oneweb-wraca-do-gry-pierwszy-start-kosmiczny-po-kryzysie-upadlosciowym

OneWeb ponownie w grze. Powrót do lotów po kryzysie upadłościowym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu
2020-12-20. Marlena Chudzio
Żaden z żyjących astronomów nie miał jeszcze okazji tak dobrze oglądać tego zjawiska. Ostatni raz miało miejsce prawie 400 lat temu. Mowa o koniunkcji Jowisza i Saturna, którą będziemy mogli podziwiać 21 grudnia. Dla niektórych to z pewnością będzie pierwsza gwiazda, tak wypatrywana w wigilijną noc. W rzeczywistości to będą dwa gazowe olbrzymy które zatańczą razem na naszym niebie. O wyjątkowym astronomicznym spektaklu Marlenie Chudzio opowiadała dr Elżbieta Kuligowska z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Marlena Chudzio: Pod koniec 2020 roku mamy nie lada gratkę dla miłośników astronomii i nocnego nieba.
Dr Elżbieta Kuligowska: Grudniowe niebo tego roku jest bardzo interesujące. Bardzo żałuję, że jest koronawirus nie pozwala nam zaprosić państwa bezpośrednio na obserwację w naszym obserwatorium przez profesjonalne teleskopy. Jednym z niesamowitych zjawisk będzie tzw. koniunkcja Saturna i Jowisza, a właściwie do Jowisza Saturna, ponieważ Jowisz jest jaśniejszy z tych obiektów. To będzie miało miejsce już 21 grudnia, a k przy okazji jest to początek astronomicznej zimy.
Co to znaczy koniunkcja Jowisza i Saturna?
Koniunkcja dla dowolnych ciał na niebie, to po prostu łączenie. To oznacza, że z punktu widzenia ziemskiego obserwatora te ciała są bardzo blisko siebie. W przypadku tej szczególnej koniunkcji te ciała będzie dzieliło jedynie około 0,1 stopnia kątowego. To może nam nic nie mówić, to taka jednostka astronomiczna. Natomiast możemy sobie tak to wyobrazić, że mamy Księżyc w pełni i to jest jedna piąta jego średnicy. To naprawdę niewiele. Jowisz i Saturn może się dla niektórych wtedy jawić jako jedna bardzo jasna planeta, taka bardzo jasna "gwiazda" świecąca nisko na niebie zachodnim, w granicach konstelacji Koziorożca.
Gazowe olbrzymy tak je nazywają. Uruchommy trochę wyobraźnię. Jak wyglądają Jowisz i Saturn?
Są to rzeczywiście olbrzymie kule gazu. Jednak te planety mają gęstość dużo mniejszą niż gęstość Ziemi, ponieważ Ziemia zbudowana jest metalicznego jądra i z płaszcza skalnego. Możemy po tym chodzić jak wylądujemy na naszej planecie. W przypadku Jowisza -załóżmy że byśmy tam dotarli - nie możemy chodzić po takiej planecie. Atmosfera np. Jowisza to kolejne warstwy coraz głębsze aż do centrum. Rakieta po wylądowaniu by się tam zapadała. Saturn, gdybyśmy go położyli na wodzie - na jakimś takim kosmicznym, gigantycznym oceanie - unosiłby się. Nie utonąłby, ponieważ jego gęstość jest nawet mniejsza niż gęstość wody. Te planety mają tzw. pasy w atmosferze czy też układy przeróżnych ciekawych chmur, są tam układy burzowe i dzieją się bardzo ciekawe rzeczy. W ich atmosferach też mogą być zorze polarne.
A przy okazji Jowisza nazywają czasami taką miniaturką Układu Słonecznego.
Rzeczywiście możemy powiedzieć, że jest to miniaturowy Układ Słoneczny, ponieważ on ma bardzo dużo własnych satelitów, czyli własnych księżyców. Tak naprawdę większość planet naszego układu ma swoje księżyce. Jednak Jowisz i Saturn są tu swoistymi rekordzistami. Mają ich około 80. Trudno je wszystkie spamiętać, bo ciągle odkrywane są nowe satelity tych gazowych olbrzymów. I rzeczywiście sam Galileusz - czyli konstruktor pierwszych urządzeń optycznych służących do obserwacji nieba - był zapewne nieco zdziwiony widząc, że Jowisz otaczają cztery satelity. Być może nie widział wszystkich czterech przy jednej obserwacji, ponieważ one mogą być czasami za planetą, ale prowadząc systematyczne obserwacje naukowe zapewne zobaczył wszystkie cztery. Na jego cześć nazywane one są satelitami lub też księżycami Galileuszowymi Jowisza. Są to jego cztery duże satelity, tak naprawdę niewiele mniejsze od Ziemi.
Saturna pewnie wszyscy kojarzą z pierścieni.
Zgadza się. Te pierścienie możemy zobaczyć już przez niewielki teleskop czy nawet większą, lepszą troszkę lunetę. Pierścienie ma także Jowisz oraz dwa kolejne gazowe olbrzymy w naszym Układzie, czyli Uran i Neptun. Jednak Saturn ma je najbardziej efektowne, najjaśniejsze i najłatwiejsze do zaobserwowania.
Jak my te wszystkie cuda na niebie możemy oglądać?
Te cuda na niebie możemy oglądać przy dobrej pogodzie nawet gołym okiem. Dlatego też zachęcam, żeby teraz i to nie tylko 21 grudnia, ale też do końca tego miesiąca, wyjść i po prostu patrzeć na te planety. Pomoże nam w tym oprogramowanie np. Stellarium, które jest darmowe. Można je pobrać z sieci na telefon lub komputer. Możemy też je uruchomić w przeglądarce. Tam możemy sobie wybrać naszą lokalizację, czas, miasto, w jakim jesteśmy i będziemy widzieć niebo takie, jakie jest nam nami. Zachęcam też oczywiście do patrzenia w niebo przy pomocy profesjonalnych sprzętów. A za kilka miesięcy, mam nadzieję, będziemy też mogli znowu państwa zaprosić do naszego krakowskiego obserwatorium na darmowe oprowadzanie i obserwacje nieba przez profesjonalny teleskop.
Opowiadamy o obserwowaniu olbrzymów. O jakich rzędach wielkości mówimy? Ile razy są większe te planety od Ziemi?
Jowisza jest absolutnie największą planetą w Układzie Słonecznym, a przy okazji planetą, której masa jest większa niż masa wszystkich pozostałych planet - łącznie z dużym przecież Saturnem - razem wziętych. Jego średnica jest jednak tylko jedenaście razy większa od Ziemi. W przypadku Saturna jest to około 9 -10 razy. Dużo więcej nam powie jednak masa tych planet. W przypadku Jowisza - który jest dużo mniej gęsty niż Ziemia, więc i tak jest lżejszy - w jego masie by się zmieściło aż 318 mas ziemi. Dla dla Saturna jest wielkość z zakresu 90 - 100. Są to naprawdę bardzo duże planety. I przy okazji Jowisz jest tak masywny - tak duży i tak dużą masę, że służy w naszym Układzie Słonecznym za taki wielki kosmiczny odkurzacz, który ściąga na siebie uderzenia komet, częściowo też asteroid dla Ziemi mogłyby być groźne. Jest to bardzo pożyteczną planeta z naszego punktu widzenia.
Gdybyśmy próbowali to dziecku wytłumaczyć, to trochę jest to taka piłka plażowa przy piłce do tenisa.
Zdecydowanie. Mówimy tak o piłce wypełnionej gumą, która jest ciężka, ale mała i oczywiście pusta, nadmuchana powietrzem piłka plażowa. Oczywiście Jowisz nie jest nadmuchany powietrzem, ale analogia jest
Jeżeli nie będziemy mieli dużej świadomości astronomicznej, to patrząc na Jowisza i Saturna 21 grudnia możemy mieć skojarzenia z Gwiazdą Betlejemską.
Rzeczywiście bardzo łatwo będzie zobaczyć koniunkcję Jowisza i Saturna z 21 grudnia jako pierwszy jasny obiekt, który się pojawia po zachodzie słońca na niebie, szczególnie, jeżeli mamy okna na zachód. Natomiast to zależy od kierunku, bo jeżeli spojrzymy na wschód, to powinniśmy zobaczyć najpierw bardzo piękną, bardzo jasną niebieskawą gwiazdę - Syriusz.
Na koniec powiedzmy sobie jeszcze jak często mamy przyjemność oglądać właśnie koniunkcję Jowisza i Saturna.
Generalnie Koniunkcje Jowisza i Saturna widzimy średnio co 20 lat. Wynika to z tego, że Jowisz goni Saturna po orbicie, przy czym Saturn - planet widocznych dobrze z Ziemi, czyli bez Urana i Neptuna jest najwolniejszą planetą. Najwolniej się przemieszcza na tle gwiazd, zaraz po nim jest Jowisz. Rok na Jowiszu to jest około 12 ziemskich lat. Tyle zajmuje Jowiszowi okrążenie Słońca. A dla Saturna to jest około 30 lat. I właśnie takich rachunków geometrycznych i ogromnych odległości między tymi planetami wynika, że co około 20 lat Jowisz dogania Saturna na odbicie i się te planety spotykają. Jednak nie mamy tak pięknej koniunkcji co 20 lat. Wynika to z nachylenia tych orbit w Układzie Słonecznym. UKład Słoneczny rysowany w podręcznikach do astronomii wygląda tak, że Słońce jest w środku i dookoła, na jednej płaszczyźnie przedstawione są planety. I rzeczywiście tak jest, ale należy pamiętać, że te płaszczyzny ruchu planet wokół Słońca nie są aż tak idealne. I z tego wynika, że choć co 20 lat te planety się doganiają, to czasami są bliżej a czasami dalej. , One nie są dokładnie takie same są tam jakieś różnice między tymi elitami i z tego też wynika, że czasami co 20 lat do planety się doganiają 1/2 czasami one są dalej, a czasem są od siebie po prostu bliżej. Obecna koniunkcja, czyli ta, która będzie 21. grudnia to jest taki bardzo pozytywny układ ciał z naszego punktu widzenia. One będą jeszcze bliżej niż zwykle najbliżej od 397, czyli prawie 400 lat .
Czyli żaden żyjący obecnie astronom jeszcze aż tak dobrze tego nie widział?
Zdecydowanie żaden żyjący astronom tego nie widział. Następne takie zjawisko powinno być około roku 2080, a więc może obecne dzieci i młodzież będą mogły to zjawisko znowu zobaczyć. Nie czekajmy, postarajmy się zaobserwować to jeszcze do końca tego roku, nie tylko 21 grudnia, ale też w inne dni grudnia. Trzeba patrzeć na zachód nisko nad horyzont, te planety powinny być łatwe do dostrzeżenia.
Zobacz również:
Całkowite zaćmienie Słońca. Zobacz to na filmie
NASA's Juno Spacecraft Glances Back at Jupiter's South Pole /NASA /PAP/Newscom

Cassini spacecraft sends picture of Saturn /NASA /EPA

Jowisz i Saturn nad południowo-zachodnim horyzontem (Kraków, 21 grudnia 2020 r., godz. 17). / Źródło: Stellarium /
Orbity planet Układu Słonecznego w czasie rzeczywistym np. Jowisz ?powoli dogania? Saturna ? obraz z 13 XII 2020 r /https://solarsystem.nasa.gov/planets/overview/ /

Źródło:RMF.
https://www.rmf24.pl/nauka/news-taniec-gazowych-olbrzymow-ostatnio-tak-bylo-prawie-cztery-wi,nId,4926630

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu.jpg

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu2.jpg

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu3.jpg

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu4.jpg

Taniec gazowych olbrzymów. Ostatnio tak było prawie cztery wieki temu5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz ?jowiszosaturna?
2020-12-20/Radek Kosarzycki
Najlepsze promocje to są te, w których w ogóle nie trzeba za nic płacić, a dostaje się coś wyjątkowego. Taka promocja będzie do wykorzystania już w poniedziałek wieczorem.
Zamiast robić bardzo długi wstęp do tekstu (tak jak zrobiłem to przed chwilą, a potem przez przypadek skasowałem całość) najpierw napiszę wam, o co chodzi, a potem dlaczego warto.
Jowiszosaturn, czyli kosmiczny myszojeleń
Jowiszosaturn - tak przynajmniej całe zdarzenie nazywa nasz redaktor Rafał Gdak. No dobra, co kto lubi, wszak nazwa jest nieistotna.
Już w poniedziałek wieczorem, tuż po zmroku na niebie będzie można zobaczyć Jowisza i Saturna, dwa gazowe olbrzymy. Nic w tym wyjątkowego, co roku przez kilka miesięcy obie planety panoszą się po niebie, czasami bliżej siebie, czasami dalej, spokojnie z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień przesuwając się na tle nieruchomych* gwiazd znajdujących się w tle.
Raz na średnio 20 lat planety zbliżają się do siebie (nie fizycznie, ale na niebie, z perspektywy osoby znajdującej się na Ziemi). Jowisz wyprzedza Saturna i wszystko zaczyna się od nowa. Planety wszak okrążają Słońce w różnym tempie, przez co od czasu do czasu muszą się mijać.
Ile potrzebuje planeta, aby raz okrążyć Słońce?
Merkury - 88 dni
Wenus - 225 dni
Ziemia - 365 dni
Mars - 687 dni
Jowisz - 12 lat
Saturn - 29 lat
Uran - 84 lata
Neptun - 165 lat
Pluton - 248 lat (i co z tego, że nie jest planetą?)
Ze względu na różne nachylenie orbit obu planet, podczas takiego wyprzedzania raz są one bliżej, a raz dalej od siebie. Tym razem jednak, w poniedziałek obie planety będą wyjątkowo blisko siebie. Odległość między nimi będzie pięć razy mniejsza od średnicy Księżyca w pełni. Planety dosłownie musną się na niebie.
Tak bardzo obie planety nie zbliżyły się do siebie od 4 marca 1226 roku. Jeszcze raz: obie planety znajdą się jutro na niebie tak blisko siebie jak nie były od 794 lat. Skoro teraz wystarczy wyjść i to zobaczyć - to myślę, że warto.
Wychodzicie jutro wieczorem po zmierzchu i patrzycie w kierunku zachodnio-południowym.
Uwaga! Musicie pilnować czasu, bowiem już w godzinę po zachodzie Słońca obie planety także schowają się pod horyzontem. Macie zatem godzinę, aby zobaczyć coś czego na niebie nie dało się obejrzeć przez ostatnie 800 lat.
Czy widok ten sprawi, że wam szczęka opadnie? Nie. Gdybyście nie wiedzieli, że dojdzie do takiego zbliżenia, pewnie nawet byście go nie zauważyli na niebie. Ale teraz już wiecie czym ono jest, więc to usprawiedliwienie jest już nieważne.
Raz w życiu na niebie
Zjawiska astronomiczne mają to do siebie, że za bardzo nie interesuje ich skala długości ludzkiego życia. Dlatego wiele z nich człowiek ma okazję oglądać raz w życiu, a i to tylko wtedy kiedy urodzi się akurat w odpowiednim momencie historii.
W 1996 roku na niebie pojawiła się kometa Hale'a-Boppa. Jasna plamka, z rozciągającymi się za nią warkoczami. Była widoczna gołym okiem przez ponad 1,5 roku. Wielu osobom nawet zdążyła się znudzić, zanim zniknęła z nieba. Od tego czasu żadna kometa jednak jej nie dorównała. Mnie akurat tata wyciągnął na dwór (lub na pole, jak kto woli) i dobrze ją zapamiętałem, za co w sumie do dzisiaj jestem mu wdzięczny, bo od tego zaczęło się moje zainteresowanie astronomią.
Czy wcześniejsze pokolenia miały okazję oglądać kometę Hale'a-Boppa? Astronomowie szacują, że po raz ostatni znajdowała się ona w naszych okolicach w czerwcu 2215 r. p.n.e. Mogli ją zatem obserwować starożytni Egipcjanie, którymi rządził wtedy faraon Pepi I. Od tego czasu, przez ponad 4000 lat, komety tej nie widział nikt, aż do 1996 r. Uświadomienie sobie tego sprawia, że nagle czujemy doniosłość chwili, a przynajmniej u mnie to tak działa.
Nieco bardziej przyziemnym przykładem może być kometa Halleya. Każdy o niej słyszał, mało kto ją widział. Kometa Halleya regularnie wraca w pobliże Ziemi i regularnie jest widoczna gołym okiem. Najwcześniejsze zapiski o tej komecie pochodzą z Chin z 613 r. p.n.e. Problem jednak w tym, że między kolejnymi pojawieniami się mija ok. 75 lat. Po raz ostatni kometa Halleya zbliżyła się do nas w 1986 r. Pech jednak chciał, że był to najgorzej widoczny przelot od ponad 2000 lat. Czy pojawi się ponownie? Oczywiście! Ale już w 2061 r. Mnie pasuje, w wieku 80 lat będę wam opisywał przygotowania do tej wizyty.
To właśnie ta unikalność tych zjawisk i odstępy między kolejnymi pojawieniami się na niebie czy koniunkcjami sprawia, że warto na wszelki wypadek coś takiego zobaczyć, bo już więcej może nie być okazji.
Gdyby jednak nad waszą miejscowość w poniedziałek na złość nadciągnęły chmury - zachęcam do skorzystania z relacji na żywo, organizowanej przez Mateusza Kalisza z Astrolife w linku powyżej. Start w poniedziałek o 16:30. O ile oczywiście chmury nie pojawią się u Mateusza mamy 2020 rok, wszystko jest możliwe.
gwiazdy wcale nie są nieruchome, bezustannie zmieniają swoje położenie. Problem jednak w tym, że człowiek nie jest w stanie tego ruchu dostrzec w trakcie swojego okrutnie krótkiego życia.
Kometa Hale'a-Boppa
Kometa Halley
Bliskie spotkanie Jowisza i Saturna - AstroLife na LIVE #47
https://www.youtube.com/watch?v=Xp_LPyD-mQU&feature=emb_logo

https://spidersweb.pl/2020/12/koniunkcja-jowisza-i-saturna-2020.html

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz jowiszosaturna.jpg

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz jowiszosaturna2.jpg

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz jowiszosaturna3.jpg

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz jowiszosaturna4.jpg

Na niebie nie było takiego zjawiska od 794 lat. Wyjrzyj za okno, to zobaczysz jowiszosaturna5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy radioteleskop świata zabiera się za poszukiwania obcych cywilizacji
2020-12-20.
W chinach realizuje się jedno z największych w historii ludzkości przedsięwzięć w dziedzinie astronomii, które pozwoli nam zajrzeć w głąb Wszechświata i odpowiedzieć na pytania dotyczące jego burzliwej przeszłości.
Po katastrofie słynnego Obserwatorium Arecibo w Portoryko, astronomowie zajmujący się poszukiwaniami sygnałów pochodzących od obcych cywilizacji przenieśli swoje badania do Chin. Mają oni nadzieję, że to największy na świecie radioteleskop o nazwie FAST (Five-hundred-meter Aperture Spherical Telescope) pozwoli nie tylko przyspieszyć proces poszukiwania obcych cywilizacji, ale wznieść jakość na zupełnie nowy poziom.
Budowa FAST zakończyła się w 2016 roku, jednak dopiero teraz urządzenie jest w pełni gotowe do realizacji historycznych zadań. Dzięki niemu świat nauki będzie mógł prowadzić obserwacje nieba z niesłychaną dokładnością i zasięgiem nawet 3 razy większym niż dotychczas było to możliwe. Chiński radioteleskop składa się z aż 4450 trójkątnych elementów, każdy o boku długości 11 metrów. Abyście mogli sobie wyobrazić, jaki to będzie olbrzym, uświadomcie sobie, że jego czasza będzie miała 500 metrów średnicy.
FAST jest obecnie największym na świecie radioteleskopem o pojedynczej czaszy. Dla porównania, drugi co do wielkości radioteleskop w Arecibo miał czaszę o średnicy zaledwie 305 metrów. Obiekt, który wart jest ponad 100 milionów dolarów, powstał w górach, w prowincji Guizhou, z dala od wszelakich miast, które mogłyby zakłócić jego pomiary. Dlatego upatruje się w nim niedostępnych dotąd możliwości obserwacji astronomicznych.
Chiński FAST, w ramach 3-letnich testów, specjalizował się w wykrywaniu pulsarów, czyli wysoce zmagnetyzowanych, rotujących gwiazd neutronowych, które emitują wiązkę promieniowania elektromagnetycznego. FAST w ostatnim czasie wykrył aż kilkadziesiąt sygnałów pochodzących z tego samego miejsca, i to w bardzo krótkim czasie.
Wydaje się, że ten olbrzym jest stworzony do tego typu przedsięwzięć. Astronomowie zamierzają więc z jego pomocą od początku 2021 roku wykryć setki, a nawet tysiące nowych FRB oraz innych tajemniczych sygnałów. Szacuje się, że w każdej sekundzie do Ziemi dochodzi wiele takich impulsów, ale nie jesteśmy ich w stanie wykryć. Teraz ma się to zmienić na lepsze. Cały projekt ma potrwać blisko dekadę, ale ma zaowocować wykryciem istnienia obcych cywilizacji, a nawet możliwością skontaktowania się z nimi. Trzymamy kciuki za powodzenie całego projektu.
Źródło: GeekWeek.pl/FAST / Fot. FAST

China's FAST telescope in numbers
https://www.youtube.com/watch?v=_zLbpufkKDQ&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-20/najwiekszy-radioteleskop-swiata-zabiera-sie-za-poszukiwania-obcych-cywilizacji/

Największy radioteleskop świata zabiera się za poszukiwania obcych cywilizacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utworzono park ciemnego nieba w sąsiedztwie rozświetlonej aglomeracji Tokio
2020-12-20.
Wyspa Kozushima wchodząca w skład prefektury Tokio uzyskała status międzynarodowego parku ciemnego nieba. Mimo sąsiedztwa z jedną z największych i najbardziej rozświetlonych aglomeracji świata oferuje odwiedzającym widoki nocnego nieba niedostępne na większości terytorium Japonii.
W wyniku rozbudowanej sieci oświetlenia zewnętrznego niemal 100% Japończyków mieszka pod niebem zanieczyszczonym sztucznym światłem, a ponad 70% tego azjatyckiego narodu nie może dostrzec Drogi Mlecznej w swoim miejscu zamieszkania. W dodatku jedna trzecia żyje na terenach tak rozświetlonych, że ludzki wzrok nie jest w stanie zaadaptować się do warunków ciemności. Dotyczy to zwłaszcza mieszkańców wielkich miast, takich jak Tokio, które wraz z okolicznymi ośrodkami i przedmieściami tworzy ponad 30 milionową aglomerację.  
Zapotrzebowanie na turystykę przyrodniczą opartą na podziwianiu nocnego nieba stara się wykorzystać należąca do Prefektury Tokio wyspa Kozushima, leżąca ponad 100 km od centrum japońskiej stolicy. Przebycie tego dystansu zajmuje 45 minut drogą lotniczą, lub cztery godziny rejsu szybką łodzią. Dominującym elementem krajobrazu niewielkiej wyspy, zajmującej niecałe 19 kilometrów kwadratowych, jest malownicza góra Tenjo, wznosząca się niemal 600 metrów nad poziom morza.
Początki promocji turystyki astronomicznej i ruchu ochrony nocnego krajobrazu na wyspie sięgają 2013 r. Zaproszono wtedy grono ekspertów, których zadaniem była ewaluacja miejscowych walorów pod kątem rozwoju produktów astroturystycznych. W następnych latach przeszkolono lokalnych mieszkańców z zakresu wiedzy o astronomii i zanieczyszczeniu sztucznym światłem, którzy stanowią personel pracujący przy pokazach nieba, prelekcjach popularnonaukowych i nocnych wycieczkach po wyspie. W latach 2017-2020 odbyło się ponad 100 tego rodzaju wydarzeń, w których udział wzięło ponad tysiąc uczestników.
Turyści mają do dyspozycji kilka punktów widokowych, z których można obserwować piękno nocnego nieba. Jedynym zagrożeniem dla jakości prowadzonych obserwacji, poza pomarańczową łuną znad Tokio rozciągającą się delikatnie nad północnym horyzontem, są dwa mieszkalno-usługowe tereny na wyspie: zamieszkana przez prawie 2000 osób jedyna miejscowość, oraz port Tako zlokalizowany na wschodnim brzegu.  
Władze wyspy mają niewielką szansę na ograniczenie łuny widocznej od strony Tokio, jednak postanowiły w największym możliwym stopniu wpłynąć na zmniejszenie emisji sztucznego światła z zarządzanej na terytorium wyspy sieci oświetlenia zewnętrznego. Ponad 400 z ogółu niemal 600 lamp ulicznych zostało już zmodernizowanych zgodnie z wymogami Międzynarodowego Związku Ciemnego Nieba (IDA), zalecającymi m.in. cieplejsza barwę światła (równą lub poniżej 3000K) oraz oświetlanie jedynie tych miesc, które wymagają oświetlenia, bez emitowania światła ponad horyzont (tzw. współczynnik ULOR 0 %).   
Położenie wyspy oraz przeprowadzone modernizacje sprawiają, że niebo w niektórych miejscach nad Kozushimą dorównuje pod względem ciemności m.in. niebu nad Bieszczadami. Burmistrz Hiroshi Maeda po uzyskaniu przez wyspę statusu międzynarodowego parku ciemnego nieba nie krył radości: "Z niecierpliwością czekałem na certyfikat międzynarodowego parku ciemnego nieba dla naszej wioski. Ma on dla mnie ogromne znaczenie i zobowiązuję się do zachowania pięknego rozgwieżdżonego nieba w Kozushimie dla przyszłych pokoleń. Będziemy nadal ulepszać nasze możliwości przyjmowania turystów, aby wielu odwiedzających mogło przyjeżdżać i cieszyć się wycieczkami pod rozgwieżdżonym niebem. Wszyscy nasi mieszkańcy i ja czekamy, by powitać was na Wyspie Ciemnego Nieba w Kozushimie".
Park na Kozushimie jest drugim, po utworzonym w 2018 r. parku Iriomote-Ishigaki, certyfikowanym przez IDA międzynarodowym parkiem ciemnego nieba w Japonii. Znamienne jest, że obydwa parki zostały utworzone na niewielkich wyspach, z dala od głównej części archipelagu Wysp Japońskich.  
Więcej informacji:
?    Artykuł w IDA
?    Szczegółowe informacje o parku w Kozushimie
?    Strona z atrakcjami na Kozushimie
 
Źródło: IDA
Opracował: Grzegorz Iwanicki
Na zdjęciu: Nocne niebo nad Kozushimą. Źródło: Tomohisa Fujii/IDA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/utworzono-park-ciemnego-nieba-w-sasiedztwie-rozswietlonej-aglomeracji-tokio

Utworzono park ciemnego nieba w sąsiedztwie rozświetlonej aglomeracji Tokio.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: James Peebles
2020-12-20. Redakcja AstroNETu
Ludzie kosmosu: James Peebles
Kim jest astronom, który w ubiegłym roku otrzymał Nagrodę Nobla z fizyki za ?teoretyczne odkrycia w fizycznej kosmologii?? I o jakie konkretnie odkrycia chodzi? James Peebles uznawany jest za jednego z najwybitniejszych kosmologów drugiej połowy ubiegłego wieku.
Peebles studiował z początku na Uniwersytecie w Minetobie, zaś następnie na Uniwersytecie Princeton, gdzie pracował do końca swojej kariery naukowej. Prace naukowe Jamesa Peeblesa dotyczą głównie wczesnego Wszechświata. Przewidział on między innymi istnienie mikrofalowego promieniowania tła ? pozostałości po wczesnych latach istnienia Wszechświata ? oraz fakt, że nie jest ono całkowicie jednorodne. Stworzył również pierwsze modele powstawania najlżejszych pierwiastków chemicznych, czyli wodoru i helu. To dzięki jego obliczeniom znamy także podział masy i energii Wszechświata na ?zwykłą?, barionową materię, taką, z jakiej jesteśmy zbudowani i jaką możemy zobaczyć (tylko około 4,9%), zagadkową ciemną materię, która według naszych obecnych modeli musi istnieć, ponieważ w przeciwnym razie galaktyki by się rozpadły, ale istnienia, której nie potwierdzono jeszcze eksperymentalnie, i która stanowi prawdopodobnie około 26,8% masy i energii Wszechświata, oraz tajemniczą ciemną energię, powodującą rozszerzanie się Wszechświata.
James Peebles w 2010 roku. Wikimedia

Uznawany obecnie podział masy i energii Wszechświata. Wikimedia
Artykuł został napisany przez Magdalenę Pudełko
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/20/ludzie-kosmosu-james-peebles/

Ludzie kosmosu James Peebles.jpg

Ludzie kosmosu James Peebles2.jpg

Ludzie kosmosu James Peebles3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vega VV17 ? wyniki dochodzenia komisji
2020-12-21. Krzysztof Kanawka
Siedemnastego grudnia pojawiły się wyniki dochodzenia niezależnej komisji badającej okoliczności nieudanego lotu rakiety Vega z 17 listopada 2020.
Siedemnastego listopada 2020 o godzinie 02:51 CET z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta Vega. Na jej pokładzie znalazły się dwa satelity: SEOSat-Ingenio oraz TARANIS. Był to siedemnasty start rakiety Vega (VV17).
Lot zakończył się niepowodzeniem podczas pracy czwartego stopnia (AVUM). Satelity zostały utracone. Arianespace i ESA szybko powołały niezależną komisję, której celem było ustalenie okoliczności tego nieudanego lot. Wyniki dochodzenia zostały przedstawione 17 grudnia.
Z najbardziej prawdopodobną przyczynę tego nieudanego lotu ustalono nieprawidłowe działanie systemu Thrust Vector Control (TVC). System TVC nieprawidłowo funkcjonował  wskutek złego podłączenia linii kontrolnych dla elektromechanicznych aktuatorów stopnia AVUM.
Łącznie komisja zidentyfikowała trzy problemy związane z procesem integracji i podłączeń elektrycznych w stopniu AVUM. Na podstawie tego stworzono listę rekomendacji ? zarówno do natychmiastowego spełnienia jak i długoterminowych działań ? które pozwolą na podwyższenie niezawodności rakiet Vega w kolejnych lotach. Zaproponowano m.in. dodatkowe inspekcje i testy w dwóch najbliższych lotach rakiet Vega ? sprzęt do tych startów jest już przynajmniej w części gotowy. Długoterminowe rekomendacje dotyczą m.in prac nad sprzętem zakładach we Włoszech, jak również testy i integracje w Gujanie Francuskiej.
Osiemnasty start Vegi powinien nastąpić w pierwszym kwartale 2021 roku.
(ESA)
https://kosmonauta.net/2020/12/vega-vv17-wyniki-dochodzenia-komisji/

Vega VV17 ? wyniki dochodzenia komisji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)