Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Woda na Marsie - może być trudniej dostępna, niż sądzono
2020-12-15.
Marsjańskie zasoby wody, zmagazynowane w postaci solanek, mogą być mniej obfite, niż dotychczas zakładano - wskazują wyniki nowych analiz. Ustalenia mają znaczenie w kontekście poszukiwań śladów życia na Czerwonej Planecie i wyboru przyszłego miejsca lądowania potencjalnych załóg.
Naukowcy z Arkansas Center for Space and Planetary Sciences przeanalizowali warunki fizykochemiczne decydujące o możliwościach utrzymywania się skupisk ciekłej zasolonej wody na Marsie. Opracowali na tej podstawie mapę możliwego występowania wód solankowych. W toku analizy wzięto pod uwagę realne tempo odparowywania takich roztworów w warunkach Czerwonej Planety i dane na temat marsjańskiej pogody.
Solanki to roztwory wody i różnych soli. W porównaniu do czystej wody charakteryzują się innymi parametrami przejść fazowych, m.in. parują i wrzą w wyższej temperaturze, a zamarzają w niższej.
Tworząc mapę, badacze - w przeciwieństwie do twórców wcześniejszych, prostszych modeli - wzięli pod uwagę szerszy zakres czynników termodynamicznych. ?Chodziło o spojrzenie na wszystkie te właściwości jednocześnie, zamiast pojedynczo. Potem stworzyliśmy mapę uwzględniającą wszystkie te procesy naraz?- wyjaśnia prof. Vincent Chevrier, jeden z autorów pracy opublikowanej w periodyku ?The Planetary Science Journal?.
Z uzyskanych wyników wyciągnięto wniosek, że woda w postaci solanek może być na Marsie trudniej dostępna, niż pokazywały to wcześniejsze oszacowania. Jak wskazuje się w nowej publikacji, solanki nie mają zbyt sprzyjających warunków, by przetrwać na samej powierzchni planety lub płytko pod nią. ?Nigdzie nie są one na tyle stabilne, by przetrwać na Marsie cały dzień? - twierdzi prof. Chevier. ?Najważniejszy wniosek jest taki, że jeśli nie uwzględni się wszystkich procesów jednocześnie, zawsze przeceni się stabilność solanek. Takie są realia tej sytuacji? - podkreśla badacz
Naukowcy ustalili, że regiony równikowe Marsa mają zazwyczaj temperatury zbyt wysokie dla stabilnych solanek (przy panujących tam warunkach ciśnienia atmosferycznego), podczas gdy wysokie szerokości geograficzne charakteryzują się warunkami powodującymi trwałe zamarzanie (co w tym przypadku pozwala na zmagazynowanie). W obszarach podpowierzchniowych trend ten jest odwrócony, a regiony równikowe są bardziej korzystne dla stabilności solanki, ale tylko dla najniższych aktywności wodnych (i najniższych temperatur eutektycznych - czyli takich, w których odbywa się krzepnięcie całego roztworu o składzie generującym mieszaninę fazową).
"Nasza praca sugeruje, że solanek nie należy spodziewać się w pobliżu powierzchni Marsa lub na niej, z wyjątkiem soli o niskiej eutektycznej aktywności wody, takich jak nadchloran lub chloran wapnia czy magnezu, a ich (meta)stabilność na powierzchni wymagałaby kontaktu z atmosferyczną parą wodną lub lokalnymi skupiskami lodu" - wskazano w streszczeniu przedstawionej publikacji naukowej.
Uważa się, że stwierdzone uwarunkowania powinny stanowić poważny wkład w planowanie misji na Czerwoną Planetę. Dotychczas żywiono przekonanie, że skupiska wody solankowej powinny być względnie łatwo dostępne dla załóg stawiających na Marsie pierwsze obozy.
Oryginalny opis i wyniki przeprowadzonych badań są dostępne do wglądu na stronie internetowej periodyku The Planetary Science Journal.
Opracowanie: PAP/S24
Źródło: Space24
Fot. NASA /JPL / University of Arizona
https://www.space24.pl/woda-na-marsie-moze-byc-trudniej-dostepna-niz-sadzono-

Woda na Marsie - może być trudniej dostępna, niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym groziłoby zderzenie asteroidy Apophis z Ziemią
autor: M@tis (15 Grudzień, 2020 - 10:30)
Asteroida Apophis, została odkryta jeszcze w 2004 roku. Wkrótce potem, naukowcy obliczyli trajektorię jej orbity i odkryli, że ten olbrzymi kosmiczny obiekt, przeleci w pobliżu Ziemi w 2013, 2029, 2036 i 2068 roku. Zgodnie z obecną wiedzą, mierzący 390 metrów średnicy Apophis, porusza się z prędkością około 37 tys km/h. Zderzenie z tym obiektem zakończyłoby się katastrofą, nieporównywalną z niczym co znamy we współczesnej historii. Czy jednak istnieje powód aby tak obawiać się tego ciała niebieskiego?
Kluczowe, w historii o asteroidzie Apophis, wydają się być obawy co do możliwej kolizji tego ciała niebieskiego z Ziemią. Aby odpowiednio je zrozumieć, musicie poznać historię odkrycia tego obiektu i niepokój jaki wywoływał jego kurs. 99942 Apophis został odkryty w czerwcu 2004 roku, jednak dopiero w grudniu pojawiły się pierwsze obawy odnośnie jego potencjalnej kolizji z Ziemią. Media podawały wówczas iż szansa na zderzenie tego obiektu z naszą planetą wynosi 1:300 co z biegiem lat, okazało się być białym kłamstwem.
Rzeczywiste dane NASA sugerowały, iż mowa tu o prawdopodobieństwie rzędu 1:233. W pewnym momencie, zredukowano ją jeszcze bardziej do poziomu 1:37. Cały czas, mówiono oczywiście o kolizji, która miała dopiero nadejść, w 2029 roku. Rozbieżność nie tyczyła się jednak tylko szansy zderzenia, ale również rozmiarów asteroidy, prędkości z jaką się porusza, oraz energii z jaką uderzyłaby w Ziemię. Z biegiem lat wykluczono również szansę zderzenia w 2029 i 2036 roku. Zgodnie z pozyskanymi dotąd informacjami, uważa się, że Apophis mierzy około 390-450 metrów średnicy, porusza się z prędkością około 37 tys km/h, a jej szansa na zderzenie z Ziemią w 2068 roku wynosi 1-na-150,000. Dane ulegają oczywiście ciągłym poprawkom, jednak na dzień dzisiejszy powyższe wartości pozostają statusem quo w kwestii asteroidy Apophis.
Jeśli Apophis zderzy się z Ziemią, dostępne szacunki określają energię uwolnioną w takim zdarzeniu na 1200 megaton. W ramach porównania tzw. meteoryt tunguski wyzwolił energię 10 megaton a konsekwencje jego upadku są dostrzegalne po dziś dzień. Jest to o tyle miarodajne, że 30 czerwca 2020 roku minęła 112 rocznica tej słynnej katastrofy. Opisy świadków przedstawiają historię zdającą się odpowiadać opisowi wybuchu jądrowego. Wstrząs był tak silny, że wszystkie sejsmografy na planecie, zdołały go zarejestrować, a w wielu miejscach w Europie obserwowano zjawisko białej nocy. W przypadku Apophisa mówimy o eksplozji większej 120 razy.
Lepszym porównaniem jest tutaj erupcja wulkanu Krakatoa, z 1883 roku. Szacuje się, iż miała ona niemal 200 megaton i pozbawiła życia około około 40 tysięcy ludzi. Eksplozja, która rozerwała wtedy stożek, uważana jest za najgłośniejszy dźwięk, jaki został wyemitowany w historii nowożytnej. Niektórzy słyszeli go z odległości ponad 4 800 km od miejsca tragedii. Jednak nawet ta eksplozja była 6 razy słabsza od ewentualnej kolizji Ziemi z asteroidą Apophis. Zakładając iż dojdzie do uderzenia w ląd, konsekwencje takiego zdarzenia wiązałyby się z potężną eksplozją porównywalną z najpotężniejszymi z konwencjonalnych ładunków jądrowych. Nie będzie to ostateczny "Armagedon" jak zdają się donosić liczne symulacje dostępne w sieci. Wiele wskazuje na to, że tysiące kilometrów kwadratowych zostanie zupełnie unicestwione.
Paradoksalnie, jednym z lepszych scenariuszy jest sytuacja, w której dochodzi do uderzenia w Pacyfik, bądź którykolwiek z ziemskich oceanów. Mowa tu o pracy naukowej pochodzącej jeszcze sprzed odkrycia asteroidy Apophis, autorstwa Michaela Paine?a, oraz opublikowanej w czasopiśmie Science of Tsunami Hazards. Ustalono w niej, że na skutek zderzenia z obiektem wielkości asteroidy Apophis (od 300-400m) wystąpiłoby małe, ?niespójne? tsunami. W wyniku uderzenia obiektu o tej wielkości, wysokość fali szacuje się na zaledwie 2-11 metrów. Powodem tego jest prosty, że olbrzymia fala stworzona w momencie uderzenia zostanie pozbawiona energii kinetycznej przez samą asteroidę. Mówiąc dokładniej, na skutek kolizji powstałyby liczne fale, ale poruszałyby się one we wszystkich kierunkach i zakłócały siebie nawzajem.
Zniszczenia na linii brzegowej, w dalszym ciągu byłyby znaczne, ale w razie wystąpienia takiego scenariusza, mieszkańcy nadbrzeża mieliby czas aby ewakuować się ze strefy zagrożenia. Wymagałoby to jednak udania się w głąb lądu, przynajmniej na 20 km od brzegu. Jak na razie, nic nie wskazuje jednak aby miało dojść do dalekoidących konsekwencji takiej kolizji, w tym przede wszystkim nuklearnej zimy. NASA, ESA i Roscosmos, rozważają różne scenariusze aby zneutralizować tą asteroidę ale większość działań na tym polu byłaby wykonywana po raz pierwszy. Brane jest pod uwagę wykorzystanie broni jądrowej, użycie Słońca do stopienia ciała niebieskiego czy po prostu zmiana kursu asteroidy poprzez przepchnięcie ciała z kierunku kolizyjnego, za pomocą specjalnego pojazdu kosmicznego. Szczególnie to ostatnie rozwiązanie zyskało sobie wiele zainteresowania w ciągu ostatnich lat.
Czy jednak sam Apophis stanowi dla nas zagrożenie? Odpowiadając na pytanie zadane na początku, zdecydowanie jest ono większe niż dotąd sądzono. Wart wzmianki jest tutaj niedawny artykuł naukowy autorstwa Davida Tholena i jego współpracowników. Badacze, zauważyli bowiem, że wcześniejsze obliczenia nie brały pod uwagę tak zwanego efektu Yarkovsky'ego. Wspomniane zjawisko, prowadzi do pojawienia się impulsu reaktywnego z powodu nagrzewania i chłodzenia jednej strony asteroidy i nadaje ciału niebieskiemu dodatkowe przyspieszenie. Efekt ten powoduje, że Apophis odchyla się od obliczonej trajektorii o około 170 metrów na rok. Na nasze nieszczęście, asteroida stopniowo zbliża się do Ziemi.
Może to oznaczać, że prawdopodobieństwo jej zderzenia z Ziemią jest wyższe niż wcześniej zakładano. Tholen uważa, że w 2029 i 2036 roku, ryzyko zderzenia asteroidy z planetą pozostaje czysto teoretyczne. Przelot Apophisa w 2068 roku, może się jednak przerodzić w katastrofę o niewyobrażalnej skali. Badanie Apophisa, gdy zbliży się on 2029 roku, powinno dać naukowcom więcej danych aby upewnić się, czy ta olbrzymia asteroida, zagrozi ludzkości 39 lat później. Według obliczeń w 2029 roku znajdzie sięon na tyle blisko Ziemi, że będzie można go zobaczyć gołym okiem. Ziemskie możliwości do reagowania na obiekty takie jak Apophis są znacznie ograniczone.
Idealny pokaz tej bezsilności, dały niedawne bliskie przeloty asteroid 2020 QG i 2020 VT4. Ta pierwsza minęła naszą planetę niezauważona w odległości 2340 km, a druga dosłownie otarła się o ziemską atmosferę na wysokości 378 km. Obydwa te obiekty nie były wielkości Apophisa, jednak daje to obraz tego ile podobnych ciał niebieskich kryje się w przestrzeni międzygwiezdnej.
Nie ma wątpliwości, że zderzenie z tym ciałem niebieskim skończyłoby się katastrofą dla ludzkości, nawet jeśli nie w skali globalnej a chociażby lokalnej. Jak na razie, szanse na takie zdarzenie są nikłe, lecz znamienne jest to,  iż nie wynoszą one zera. Ile innych podobnych ciał niebieskich skrywa  się niezauważonych poza naszym polem widzenia. Apophis, nawet jeśli nie jest zagrożeniem, powinien stanowić ostrzeżenie przed tym co dopiero nadchodzi, lub może nadejść w każdej chwili. Pozostawiam was więc z tą myślą i nie mogę się doczekać aż zobaczę wasze opinie poniżej w sekcji komentarzy.
Źródło:
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czym-groziloby-zderzenie-asteroidy-apophis-z-?

Źródło: NASA
Czy asteroida Apophis zniszczy Ziemię? #InneMedium

https://www.youtube.com/watch?time_continue=30&v=bvtKw_Fp0cI&feature=emb_logo

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czym-groziloby-zderzenie-asteroidy-apophis-z-ziemia

Czym groziłoby zderzenie asteroidy Apophis z Ziemią.jpg

Czym groziłoby zderzenie asteroidy Apophis z Ziemią2.jpg

Czym groziłoby zderzenie asteroidy Apophis z Ziemią3.jpg

Czym groziłoby zderzenie asteroidy Apophis z Ziemią4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie nieznane dotychczas asteroidy zbliżą się bardzo blisko Ziemi
Autor: admin (2020-12-15)
W ciągu następnych dwóch dno aż dwie nieznane asteroidy przelecą bardzo blisko ZIemi. Asteroida 2020 XF4 znajdzie się najbliżej naszej planety 16 grudnia a już dwa dni później, nawet bliżej, przeleci kolejna asteroida 2020 XX3.
Nowo odkryta asteroida, oznaczona jako 2020 XF4, przeleci obok Ziemi w odległości 342 579 km od naszej planety. Według astronomów stanie się to 16 grudnia 2020 roku. Obiekt znany jako 2020 XF4 został po raz pierwszy zaobserwowany 10 grudnia w Palomar Mountain Observatory w Kalifornii, na sześć dni przed jego bliskim podejściem.
Będzie to 103 znana asteroida, która przeleciała obok Ziemi w odległości mniejszej niż księżycowa od początku tego roku i ósma w tym miesiącu. Ciało niebieskie należy do grupy asteroid Apollo i ma szacunkową średnicę od 9 do 20 m. Asteroida przeleci obok Ziemi o godzinie 11:17 czasu uniwersalnego, z prędkością względem Ziemi wynoszącą 6,8 km/s.
Zaledwie dwa dni potem jej drogą podąży nowo odkryta asteroida, oznaczona jako 2020 XX3. Przeleci ona nad Ziemią w odległości 56 847 km, co nastąpi 18 grudnia 2020 roku. 2020 XX3 został po raz pierwszy zaobserwowano dzięki teleskopowi Pan-STARRS 1 w Haleakala. Doszło do tego również 10 grudnia, czyli osiem dni przed zbliżeniem. Obiekt przeleci obok nas o godzinie 06:47 czasu uniwersalnego z prędkością względem Ziemi wynoszącą 5,92 km/s.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/dwie-nieznane-dotychczas-asteroidy-zbliza-sie-bardzo-blisko-ziemi

Dwie nieznane dotychczas asteroidy zbliżą się bardzo blisko Ziemi.jpg

Dwie nieznane dotychczas asteroidy zbliżą się bardzo blisko Ziemi2.jpg

Dwie nieznane dotychczas asteroidy zbliżą się bardzo blisko Ziemi3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy też lądują rakietami jak SpaceX. Teraz chcą zbudować swojego Starshipa
2020-12-15.
SpaceX jest wzorem do naśladowania dla wszystkich w kwestiach budowy rakiet i ich recyklingu. Chiński rząd i prywatne firmy dostrzegają w tej technologii ogromny potencjał, więc, jak zwykle, zamierzają odtworzyć ją również u siebie.
Prywatna firma LinkSpace Aerospace Technology Group przeprowadziła wiosną pomyślny start i lądowanie rakiety RLV-T5. Podczas eksperymentu wzniosła się ona na ok. 300 metrów ponad powierzchnię platformy i w piękny sposób wylądowała. Chociaż nie jest to tak duża i zaawansowana rakieta jak Falcon od SpaceX, to jednak od czegoś trzeba zacząć.
Chińczycy mają już plany testów większej rakiety o nazwie RLV-T6. Ma ona wzbić się na wysokość 1 kilometra. Kolejne jej modyfikacje docelowo powinny pozwolić wynosić ładunki o masie 200 kilogramów na niską orbitę okołoziemską, na wysokość do 500 kilometrów. Co prawda, nie jest to konkurencja dla SpaceX, ale inżynierowie z Państwa Środka na tym nie poprzestaną.
Rząd planuje bowiem budowę potężnej rakiety wielokrotnego użytku, większej do Falcona Heavy. Pozwoli ona realizować loty zarówno na Księżyc, jak i Marsa. Masowy recykling rakiet umożliwi znacznie obniżenie kosztów misji kosmicznych, a tych rząd planuje w najbliższej dekadzie setki. Mniejsze koszta, to więcej funduszy na realizację programów badawczych. Chiny najbardziej interesują metale ziem rzadkich, które skrywają kosmiczne skały. To tam, oprócz Księżyca, będą wysyłane misje w przyszłej dekadzie.
Chińczycy skopiowali również od SpaceX słynne tarki, czyli stabilizatory rakiety, w które wyposażone są Falcony. Chociaż w pojazdach od Elona Muska są one bardziej zaawansowane i pełnią kilka funkcji, w rakietach z Państwa Środka służą one obecnie do stabilizacji lotu pierwszego stopnia rakiety Long March 2C, by już nigdy więcej nie spadł on na zabudowania, jak to bywało często do tej pory.
Ale to nie wszystko. Chińczycy niedawno przeprowadzili udany start rakiety z platformy pływającej po wodach Morza Południowochińskiego. Tym samym stały się trzecim krajem na świecie, po USA i Rosji, który tego dokonał. Starty z niższych szerokości geograficznych pozwolą im obniżyć koszty misji kosmicznych i zwiększyć poziom bezpieczeństwa ludności żyjącej na obszarze kontynentalnym.
Źródło: GeekWeek.pl/LinkSpace Aerospace/Twitter/Reuters / Fot. LinkSpace Aerospace
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-16/chinczycy-tez-laduja-rakietami-jak-spacex-teraz-chca-zbudowac-swojego-starshipa/

Chińczycy też lądują rakietami jak SpaceX. Teraz chcą zbudować swojego Starshipa.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Electron wynosi japońskiego satelitę radarowego w ostatniej misji w 2020 roku
2020-12-15.
Rakieta Electron firmy Rocket Lab wysłała na orbitę japońskiego satelitę radarowego StriX ? firmy Synspective.
Start został przeprowadzony z kosmodromu na Półwyspie Mahia w Nowej Zelandii. Rakieta wzniosła się w powietrze 15 grudnia o 23:09 czasu lokalnego (11:09 czasu polskiego).
Lot przebiegł pomyślnie. Najpierw górny stopień rakiety Electron wypuścił dodatkowy stopień Curie z satelitą na wstępną orbitę. Potem 52 minuty po starcie Curie odpalił swój napęd na około 2 minuty, by umieścić satelitę na docelowej orbicie heliosynchronicznej.
O ładunku
Ładunkiem misji był prototypowy satelita StriX ? japońskiej firmy Synspective. Synspective chce zbudować na niskiej orbicie sieć niewielkich satelitów obserwacji Ziemi, wykorzystując technikę radaru syntetycznej apertury SAR.
Pierwsza konstelacja ma składać się z 30 statków. Każdy z nich będzie ważył około 100 kg, a urządzenia radarowe na jego pokładzie umożliwiać będą wykonywanie obrazów z rozdzielczością 1-3 m/px.
Wysłany testowy satelita ma większą masę, bo waży 150 kg. Firma Synspective chce do 2022 roku mieć na orbicie 6 satelitów: 2 testowe satelity oraz 4 satelity 2. generacji.
Synspective będzie konkurować na rynku z fińsko-polską firmą ICEYE, którą w 2014 roku założyli Rafał Modrzewski i Pekka Laurila. Firma wysłała w ostatnich latach 3 mikrosatelity na orbitę, zdobyła duże finansowanie (łącznie ponad 150 mln dolarów) i sprzedaje już swoje produkty globalnie.

Podsumowanie
Był to 7. i ostatni już w tym roku lot rakiety Electron. Tym razem nie testowano w tej misji odzyskiwania dolnego stopnia rakiety.
Firma Rocket Lab przygotowuje się do kolejnych misji w 2021 roku. Już w kwietniu powinna przeprowadzić dla NASA misję wyniesienia satelity CAPSTONE na orbitę halo wokół Księżyca.
W misji tej wykorzystana zostanie platforma satelitarna Photon rozwijana przez firmę. Satelita CAPSTONE to nanosatelita standardu CubeSat, który ma przetestować nawigację i użytkowanie eliptycznej orbity wokół Księżyca, która będzie w przyszłości okupowane przez załogową stację Gateway.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Rocket Lab/NSF
 
Więcej informacji:
?    strona firmy Rocket Lab, operatora rakiety Electron
?    Informacje o misji CAPSTONE
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Electron startująca z satelitą StriX ?. Źródło: Rocket Lab.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-electron-wynosi-japonskiego-satelite-radarowego-w-ostatniej-misji-w-2020-roku

Rocket Lab 'The Owl's Night Begins' Launch
https://www.youtube.com/watch?v=AmbjFv3wa68&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-electron-wynosi-japonskiego-satelite-radarowego-w-ostatniej-misji-w-2020-roku

Rakieta Electron wynosi japońskiego satelitę radarowego w ostatniej misji w 2020 roku.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka Koniunkcja jako gwiazdka wigilijna
2020-12-15.
Już za niespełna tydzień, 21 grudnia 2020 r., Jowisz i Saturn będą najbliżej na niebie od roku 1226 naszej ery. Ale tę Wielką Koniunkcję można oglądać już teraz - a także w wieczór wigilijny.
21 grudnia - dokładnie w dzień przesilenia zimowego, czyli początku astronomicznej zimy na półkuli północnej - Jowisz i Saturn znajdą się na niebie tak blisko, że dla wielu z nas będą wyglądały jak jedna, wielka i bardzo jasna gwiazda.Tak bliskie złączenie Jowisza i Saturna jest pierwszym po około 800 latach. Astronomowie nazywają to wydarzenie Wielką Koniunkcją 2020 roku.
Podczas koniunkcji Jowisz i Saturn będą w odległości tylko 0,1 stopnia kątowego. Odpowiada to zaledwie jednej piątej średnicy tarczy Księżyca w pełni. Widok ten najprawdopodobniej sprawi, że wielu przypadkowych obserwatorów zacznie się zastanawiać, czym są te duże, jasne obiekty leżące tak blisko siebie na południowo-zachodnim niebie. `Będą w rzeczywistości tak blisko, że można je będzie uchwycić razem w tym samym teleskopowym polu widzenia. To niezwykle rzadkie zjawisko - ostatni raz, gdy te olbrzymie planety były tak wyraźnie pozornie złączone na niebie, miał miejsce w 1226 r., gdy Czyngis-chan podbijał duże połacie Azji, a Europa była wciąż o całe pokolenia od epoki Renesansu. Z kolei następna Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna nastąpi ?już? w 2080 roku.
Jowisza i Saturna szukajmy już teraz na wysokości około 20 stopni nad horyzontem, zaraz po zachodzie Słońca, bowiem obie planety zachodzą później dość szybko - w nocy już ich nie widać.
Koniunkcje mają miejsce, gdy dwa obiekty niebieskie obserwowane z Ziemi wydają się przechodzić na niebie bardzo blisko siebie. Oczywiście te obiekty niekoniecznie są wówczas fizycznie blisko, a po prostu wyglądają w ten sposób z powodu swoich wzajemnych ustawień na orbitach wokół słonecznych. Koniunkcje są przy tym bardzo częste. Na przykład nasz Księżyc każdego roku regularnie pojawia się tuż obok wielu planet i jasnych gwiazd. Dwie lub więcej planet spotykają się ze sobą także stosunkowo często. Jednak już bliskie złączenie na niebie dwóch bardzo jasnych planet takich jak Jowisz i Saturn jest niezwykle rzadkie. Ostatnia ?zwykła? (a zatem nie "wielka") koniunkcja Jowisza i Saturna miała miejsce w maju 2000 roku. Planety były jednak wówczas dość blisko Słońca, co znacznie utrudniało ich obserwacje. Podobnie było w 1623 roku, gdy Jowisz i Saturn niemal ?otarły się? o Słońce.
Ale tym razem nie musimy się martwić Słońcem. Nasze gazowe olbrzymy będą dobrze widoczne na wieczornym niebie przez cały miesiąc. Jowisz (-2.0 mag) świeci przy tym jaśniej niż jakakolwiek gwiazda na niebie, podczas gdy Saturn jest przy nim nieco słabszy, z maksimum jasności 0,6 mag, ale wciąż jaśniejszy od wielu gwiazd. Do ich podziwiania w koniunkcji nie potrzeba więc w zasadzie lunety ani teleskopu, choć taki sprzęt obserwacyjny pokaże nam dużo więcej szczegółów, w tym być może cztery galileuszowe satelity Jowisza: Europę, Io, Kallisto i Ganimedesa, a także wspaniałe pierścienie Saturna. Jowisz wydaje się nam dużo jaśniejszy, ponieważ znajduje się znacznie bliżej Ziemi niż Saturn, jest też od niego większy. Znajduje się nieco ponad pół miliarda mil stąd, podczas gdy Saturn jest mniej więcej dwa razy bardziej od nas odległy.
Warto uświadomić sobie, że na niebie południowym i zachodnim połączone siły Jowisza i Saturna także 24 grudnia - w wieczór wigilijny - utworzą bardzo jasny i łatwo dostrzegalny obiekt, o ile oczywiście pozwoli na to pogoda. Zatem koniunkcja będzie dla wielu z nas tegoroczną pierwszą gwiazdką. Jeśli jednak spojrzymy w tym dniu raczej na niebo wschodnie, będzie nią z kolei Syriusz - najjaśniejsza gwiazda nocnego nieba.
Źródło: Roen Kelly/Astronomy

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Spojrzenie w grudniowe niebo 2020
?    Niebo A.D. 2021
?    Listopadowa koniunkcja Księżyca z Jowiszem i Saturnem
?    Niebo w grudniu 2020 (odc. 01) - Przebudzenie Słońca
?    Wielka koniunkcja Jowisza i Saturna 21.12.2020 A.D.
 

Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Wielka Koniunkcja: Jowisz i Saturn na niebie w różnych dniach grudnia 2020 r. Źródło: APOD.pl
The Great Conjunction of 2020 | Jupiter and Saturn Closest in 400 Years

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/wielka-koniunkcja-jako-gwiazdka-wigilijna

Wielka Koniunkcja jako gwiazdka wigilijna.jpg

Wielka Koniunkcja jako gwiazdka wigilijna2.jpg

Wielka Koniunkcja jako gwiazdka wigilijna3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostępne jest nowe wydanie Almanachu Astronomicznego na rok 2021
2020-12-15.
Dostępna jest kolejna edycja almanachu astronomicznego wydawanego przez Polskie Towarzystwo Astronomiczne (PTA). Almanach zawiera informacje o bardzo wielu zjawiskach na niebie w całym roku. Wydawnictwo dostępne jest nieodpłatnie w portalu Urania, a także w systemie dystrybucji treści na urządzenia mobilne.
Pierwsze wydanie Almanachu ukazało się w 2008 roku. Była to kontynuacja ?Kalendarza astronomicznego? wydawanego w latach 1992-2007 przez Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Polskie Towarzystwo Astronomiczne jest wydawcą od 2014 roku.
Almanach dostępny jest bezpłatnie w formie pliku PDF do pobrania na naszym portalu. Można go także pobrać w systemie Google Play przeznaczonym dla urządzeń mobilnych z system Android. W tej wersji Almanach także jest darmowy.
Tegoroczne wydanie ma 343 strony zwierające tabele, wykresy, mapki i różne zestawienia obejmujące cały szereg rodzajów zjawisk astronomicznych, od wschodów i zachodów Słońca, Księżyca i planet, po bardziej szczegółowe dane dla planet karłowatych, planetoid, rojów meteorów, księżyców planet Układu Słonecznego, gwiazd zmiennych. Są tez informacje dotyczące zaćmień Słońca i Księżyca oraz zakryć gwiazd przez planetoidy lub przez Księżyc. Dodatkowo znajdziemy atlas Księżyca oraz rozdział dotyczący tzw. zjawisk sporadycznych na Księżycu.
W roku 2021 będziemy mogli obserwować m.in. dwa zaćmienia Słońca: obrączkowe i całkowite, z których pierwsze będzie można oglądać z obszaru Polski jako częściowe, oraz dwa zaćmienia Księżyca (całkowite i częściowe), z których początek drugiego widoczny będzie w zachodniej i północnej Polsce. Wystąpi również seria wzajemnych zakryć Galileuszowych księżyców Jowisza. Przez lornetki powinny być widoczne przynajmniej cztery komety. Opis wymienionych zjawisk (i nie tylko) można odnaleźć w niniejszym Almanachu
Uzupełniono i zaktualizowano m.in. tabele ?Meteory?, ?Gwiazdy zmienne zaćmieniowe?, ?Gwiazdy zmienne długookresowe? oraz ?Księżyce planet Układu Słonecznego?. W związku z tym, że miłośnicy astronomii dysponują coraz większym sprzętem obserwacyjnym, powiększono efemerydy księżyców planetarnych o Himalię (księżyc Jowisza) oraz Mimasa, Enceladusa i Hyperiona (księżyce Saturna). Ponadto, w tabeli zestawieniowej wszystkich znanych naturalnych satelitów planet podano rzeczywiste ich jasności w 2021 r. w okresie opozycji macierzystej planety.
Autorem ?Almanachu Astronomicznego na rok 2021? jest dr Tomasz Ściężor z Politechniki Krakowskiej.
Więcej informacji:
Komunikat PTA
Almanach w wersji PDF
Wersja na smartfony i tablety
Na ilustracji: Almanach Astronomiczny na rok 2021 ? okładka.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/dostepne-jest-nowe-wydanie-almanachu-astronomicznego-na-rok-2021

Dostępne jest nowe wydanie Almanachu Astronomicznego na rok 2021.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapsuła z Hayabusa 2 otwarta
2020-12-16. Krzysztof Kanawka
W Japonii nastąpiło otwarcie kapsuły powrotnej misji Hayabusa 2. W środku znajduje się pewna ilość materii z planetoidy Ryugu.
Piątego grudnia 2020 rano (czasu europejskiego) nastąpiło oddzielenie kapsuły powrotnej od sondy Hayabusa 2. Kapsuła powrotna znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią, zaś sonda Hayabusa 2 wykonała korektę trajektorii by ominąć naszą planetę.
Następnie, jeszcze tego samego dnia, tuż przed godziną 18:30 CET kapsuła powrotna weszła w atmosferę. Kapsuła powrotna kilka minut później przesłała sygnał dotyczący otwarcia spadochronu. Około godziny 18:57 CET nastąpiło lądowanie kapsuły. W poszukiwanie kapsuły wybrał się m.in. śmigłowiec oraz ekipy naziemne. Kapsuła została szybko podjęta i przetransportowana do bazy na poligonie Woomera, skąd później wyruszyła w drogę do Japonii.
Do Japonii kapsuła powrotna dotarła 8 grudnia. Czternastego grudnia kapsuła została otwarta w specjalnie przygotowanym laboratorium JAXA. Dzień później ta agencja opublikowała pierwsze zdjęcie próbek materii z planetoidy Ryugu.
We wnętrzu zasobnika można zobaczyć pewną ilość różnej wielkości drobin materii. Część ziarenek jest bardzo małych, zaś część jest nieco większa. Można zauważyć także różną kolorystykę materii, co sugeruje różny skład chemiczny.
Warto tu zauważyć, że kapsuła powrotna składa się z kilku części i naukowcy spodziewali się materii z planetoidy Ryugu wewnątrz jednej z tych części. Dopiero po otwarciu wszystkich części możliwe będzie ustalenie jak dużo materii udało się zebrać.
We wrześniu 2020 planiści z japońskiej agencji JAXA postanowili, że po przelocie obok Ziemi Hayabusa 2 zostanie skierowana ku planetoidzie 1998 KY26. Dotarcie do 1998 KY26 nastąpi w 2031 roku. Możliwe jest nawet lądowanie sondy na powierzchni tej planetoidy.
Misja Hayabusa 2 jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(JAXA, PFA)
Kapsuła powrotna misji Hayabusa 2 / Credits ? JAXA

Materia z planetoidy Ryugu / Credits ? JAXA

https://kosmonauta.net/2020/12/kapsula-z-hayabusa-2-otwarta/

Kapsuła z Hayabusa 2 otwarta.jpg

Kapsuła z Hayabusa 2 otwarta2.jpg

Kapsuła z Hayabusa 2 otwarta3.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć
2020-12-16. Radek Kosarzycki
Mars: krater zalany lawą w obiektywie kamery HiRISE

To, że na Marsie w przeszłości były aktywne wulkany raczej nikogo nie powinno dziwić. Nie bez powodu na powierzchni Czerwonej Planety znajduje się Olympus Mons ? największy wulkan w Układzie Słonecznym o wysokości nawet 26 km. W rzeczywistości pond połowa powierzchni Marsa pokryta jest materiałem wulkanicznym, choć czasami ciężko to dostrzec, bowiem ostatnie procesy wulkaniczne ustały ponad 500 mln lat temu.
Kamera HiRISE zainstalowana na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter wykonała zdjęcie jednego z kraterów ukształtowanych przez dawne wypływy lawy.
Chiny otwierają FAST na naukowców z całego świata
W ubiegłym tygodniu ze światem pożegnał się legendarny, ikoniczny i pobudzający wyobraźnię 300-metrowy radioteleskop Arecibo w Portoryko. Po ponad pięćdziesięciu latach służby, starzejąca się konstrukcja po prostu się poddała. 900-tonowy odbiornik zawieszony 150 metrów nad czaszą radioteleskopu zerwał się i z impetem grzmotnął w czaszę znajdującą się pod nim.
W tej sytuacji bardzo dobrą informacją jest to, że Chińczycy postanowili otworzyć FAST ? największy radioteleskop na świecie (średnica 500 m) na naukowców z całego świata. Chińska instalacja znajduje się w miejscowości Pingtang, w chińskiej prowincji Guizhou. Teleskop jest niemal trzy razy czulszy od Arecibo i otoczony jest strefą o promieniu 5 km, w której panuje tzw. cisza radiowa.
Prace nad budową FAST rozpoczęto w 2011 r. W pełni został on uruchomiony w styczniu 2020 r.
SpaceX wprost galopuje Starshipami
Z pewnością widzieliście już wiele zdjęć podobnych do powyższego w ostatnich dniach. Po niemal idealnym locie testowym Starshipa SN8 na wysokość 12 km i eksplozji, do której doszło przy jego lądowaniu (film poniżej) świat obiegło powyższe zdjęcie przedstawiające kolejny prototyp statku, SN9. Ów prototyp wydaje się przechylony i oparty o ścianę hangaru.
Możliwe jednak, że sytuacja nie jest aż tak poważna jakby mogło się wydawać, bowiem SpaceX poinformował, że SN9 wkrótce może stanąć już na stanowisku startowym. Bazując na planowanych zamknięciach dróg w rejonie kompleksu startowego, internauci mówią, że już jutro ? w czwartek ? SN9 może wyjechać z hangaru i udać się na stanowisko startowe.
Sonda Juno fotografuje fantastyczne cyklony na północnym biegunie Jowisza
Północny biegun Jowisza obfituje w liczne cyklony. Podczas swojego 29. okrążenia największej planety w Układzie Słonecznym, sonda Juno wykonała zdjęcia tych cyklonów w zakresie optycznym.
Na powyższej animacji widać duże cyklony. Animacja złożona została z pięciu zdjęć wykonanych z odległości 28 567 km nad powierzchnią planety. Chmury tworzące zewnętrzne krawędzie cyklonów obracają się w kierunku przeciwnym do kierunku wskazówek zegara, ale już wewnętrzne zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Może to być spowodowane pionową strukturą całego cyklonu. Aktualnie, aby to ustalić naukowcy analizują dane zebrane w zakresie promieniowania mikrofalowego.
Ludzie modyfikują pogodę kosmiczną w otoczeniu Ziemi
W 2017 r. sondy kosmiczne wysłane przez NASA odkryły masywną bańkę stworzoną przez człowieka i rozciągającą się daleko od Ziemi. Teraz wiemy także, że ma ona istotny wpływ na pogodę kosmiczną w otoczeniu naszej planety.
Tak, weszliśmy już na ten etap, w którym modyfikujemy nie tylko Ziemię, ale jej otoczenie w przestrzeni kosmicznej. Tym razem jednak to bardzo dobrze.
Sondy Van Allena wysłane w 2012 r. nie miały zbyt wdzięcznego zadania. Przelatywały sobie przez? wiadomo? Pasy Van Allena z prędkością 3200 km/h i zbierały dane. W 2017 r. dostrzegły jednak coś, czego nikt się nie spodziewał. Niebezpieczne do niedawna wyładowania na Słońcu hamowane są w jakiś sposób jeszcze przed dotarciem na Ziemię.
Po dokładniejszym zbadaniu okazało się, że stworzona przez człowieka na Ziemi bańka promieniowania o niskiej częstotliwości stopniowo odpycha od Ziemi Pasy Van Allena (znajdujące się dotychczas: między 640 a 9600 km oraz między 13500-58000 km). Dzięki temu dolne ograniczenia strumieni promieniowania znajdują się teraz dalej od Ziemi niż chociażby w latach sześćdziesiątych.
Komunikacja na bardzo długich falach radiowych (VLF) powszechnie występuje na Ziemi. Okazuje się jednak, że to samo promieniowanie VLF wpływa na właściwości otoczenia Ziemi i na wysokoenergetyczne promieniowanie docierające ze Słońca do naszej planety.
Więcej o tym za kilka godzin.
Tymczasem to już wszystko w dzisiejszym przeglądzie, a na nowy zapraszam już jutro.
https://vimeo.com/486983806

Kamera HiRISE zainstalowana na pokładzie sondy Mars Reconnaissance Orbiter wykonała zdjęcie jednego z kraterów ukształtowanych przez dawne wypływy lawy.
SpaceX Starship SN8 Test Flight [Incredible Clean Audio & Real-time 4k Video]
https://www.youtube.com/watch?v=uIyKS_9tP08&feature=emb_logo

NASA's Van Allen Probes Find Human-Made Bubble Shrouding Earth
https://www.youtube.com/watch?v=cFYoYUBGw4s&feature=emb_logo

https://www.pulskosmosu.pl/2020/12/16/pasy-van-allena-spacex-starship-mars-jowisz-sonda-juno/

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć2.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć3.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć4.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć5.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć6.jpg

Codziennik kosmiczny modyfikujemy pogodę kosmiczną, kolejny Starship chce sobie podskoczyć7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiała tworzyć 450 gwiazd rocznie. Ewolucja galaktyki zaskoczyła astronomów
2020-12-16 ŁZ.KF.
Nosi nazwę C1-23152 i wyróżnia się na tle innych tego typu obiektów. Galaktyka ta powstała w ciągu zaledwie pół miliarda lat. Astronomów zaskoczyła również szczególna metaliczność tworzących ją gwiazd.
Nietypową ścieżkę ewolucyjną wyjątkowo masywnej galaktyki, która istniała już 12 miliardów lat temu, gdy wszechświat miał zaledwie 13 proc. swojego obecnego wieku, odtworzyli astronomowie korzystający z Wielkiego Teleskopu Lornetkowego.
Ustalono, że C1-23152 powstała w ciągu zaledwie 500 milionów lat, czyli niezwykle szybko biorąc pod uwagę, że jej masa to niemal 200 miliardów mas Słońca. Oceniono, że aby tak szybko urosnąć, galaktyka musiała tworzyć średnio 450 gwiazd rocznie. To więcej niż jedna dziennie, tymczasem w naszej galaktyce Drogi Mlecznej powstaje jedna gwiazda, ale rocznie.
Galaktyka wyróżnia się również tym, że metaliczność tworzących ją gwiazd jest wyższa od metaliczności Słońca. Astrofizycy uważają, że powstała w wyniku kolapsu grawitacyjnego wielu masywnych obłoków gazowych, które zderzając się ze sobą prowokowały krótkie, ale gwałtowne procesy gwiazdotwórcze, które pozwalały na tak intensywne produkowanie nowych gwiazd.
Portal PulsKosmosu.pl wskazuje, że teoria ta poczeka jednak na potwierdzenie. Zajmą się tym Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba oraz Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), które rozpoczną pracę odpowiednio w 2021 i 2026 roku.
źródło: PulsKosmosu.pl
Galaktyka C1-23152 powstała wyjątkowo szybko (fot. NASA)
https://www.tvp.info/51359087/ewolucja-galaktyki-c1-2315-zaskoczyla-astronomow

Musiała tworzyć 450 gwiazd rocznie. Ewolucja galaktyki zaskoczyła astronomów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybrano już trzech astronautów do załogi Crew-3
2020-12-16. Anna Wizerkaniuk
Ogłoszono nazwiska trójki astronautów, którzy wezmą udział w trzecim komercyjnym locie załogowym (nie licząc lotu testowego Demo-2) na Międzynarodową Stację Kosmiczną planowanym na jesień 2021 roku. W skład załogi Crew-3 wejdą: Raja Chari i Tom Marshburn z NASA oraz Matthias Maurer z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Czwarty członek załogi zostanie wybrany w późniejszym terminie.
Dla Chari?ego będzie to pierwszy lot w kosmos, odkąd został astronautą w 2017 roku. Jest on pułkownikiem w U.S. Air Force i jako pilot testowy wylatał ponad 2 500 godzin.
Maurer, podobnie jak Chari, jeszcze nie był na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Urodzony w Niemczech astronauta posiada doktorat z inżynierii materiałowej i zdobył uznanie za wybitne badania naukowe. W ramach treningu na astronautę spędził on 16 dni w analogowym habitacie umieszczonym pod wodą u wybrzeża Chin.
W przeciwieństwie do swoich dwóch kolegów z załogi Marshburn posiada już doświadczenie w lotach kosmicznych. Wcześniej poleciał na Międzynarodową Stację Kosmiczną dwa razy ? w 2009 r. podczas misji STS-127 oraz cztery lata później w ramach Ekspedycji 34/35. Zanim jednak został astronautą, był chirurgiem lotniczym w Johnson Space Center, a później kierował operacjami medycznymi prowadzonymi na ISS.
Załoga misji Crew-3 na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Od lewej są astronauci: Raja Chari (NASA), Matthias Maurer (ESA) oraz Tom Marshburn (NASA).
Źródła: NASA, ESA
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/16/wybrano-juz-trzech-astronautow-do-zalogi-crew-3/

Wybrano już trzech astronautów do załogi Crew-3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy identyfikują miejsca, w których olbrzymie dżety z czarnych dziur rozładowują swoją energię
2020-12-16.
Supermasywne czarne dziury w centrach galaktyk to najbardziej masywne obiekty we Wszechświecie. Ich masy wahają się w przedziale od 1 mln do 10 mld mas Słońca. Niektóre z nich wyrzucają również olbrzymie, bardzo rozgrzane strumienie plazmy z prędkością bliską prędkości światła. Głównym sposobem, w jaki dżety rozładowują tę potężną energię ruchu, jest przekształcanie jej w bardzo energetyczne promienie gamma. Jednak nadal pozostaje otwartą kwestią to, w jaki sposób to promieniowanie powstaje.
Dżet musi gdzieś rozładować swoją energię, a poprzednie prace naukowe nie są zgodne co do tego, gdzie to ma miejsce. Głównymi kandydatami są dwa regiony złożone z gazu i światła otaczające czarną dziurę, zwane obszarem szerokopasmowym i torusem molekularnym.

Dżet czarnej dziury ma potencjał przekształcania światła widzialnego i podczerwonego w obu regionach w wysokoenergetyczne promienie gamma poprzez oddawanie części swojej energii. Nowe badania dr. fizyki Adama Harveya rzucają światło na tę kontrowersję, dostarczając mocnych dowodów na to, że dżety uwalniają energię głównie w torusie molekularnym, a nie w obszarze szerokopasmowym. Badanie zostało opublikowane w październiku 2020 roku w Nature Communications.

Obszar szerokopasmowy znajduje się bliżej centrum czarnej dziury, w odległości około 0,3 roku świetlnego. Torus molekularny znajduje się znacznie dalej ? ponad 3 lata świetlne. Chociaż dla osób niebędących astronomami wszystkie te odległości wydają się ogromne, nowa praca ?mówi nam, że otrzymujemy rozpraszanie energii z dala od czarnej dziury w odpowiednich skałach? ? wyjaśnia Harvey.

?Implikacje są niezwykle ważne dla naszego zrozumienia dżetów wyrzucanych przez czarne dziury? ? mówi Harvey. To, który region pochłania energię dżetu, dostarcza wskazówek, jak początkowo tworzą się, przyspieszają i przybierają kształt kolumny. Na przykład ?oznacza to, że dżet nie jest wystarczająco przyspieszany w mniejszych skalach, aby zapoczątkować rozpraszanie energii? ? powiedział Harvey.

Inni badacze zaproponowali sprzeczne pomysły dotyczące struktury i zachowania dżetów. Ze względu na sprawdzone metody, które Harvey zastosował w swojej nowej pracy, spodziewają się jednak, że wyniki zostaną szeroko przyjęte w środowisku naukowym. ?Wyniki zasadniczo pomagają ograniczyć te możliwości ? te różne modele ? powstawania dżetu?.

Aby dojść do swoich wniosków, Harvey zastosował standardową technikę statystyczną do danych z 62 obserwacji dżetów czarnej dziury. ?Wiele z tego, co pojawiło się przed tym artykułem, było bardzo zależne od modelu. W innych pracach przyjęto bardzo wiele szczegółowych założeń, podczas gdy nasza metoda jest bardzo ogólna. Niewiele jest rzeczy, które mogłyby podważyć analizę. To dobrze poznane metody, wykorzystujące tylko dane obserwacyjne. Więc wynik powinien być poprawny? ? wyjaśnia Harvey.

W analizie kluczowa była wartość zwana współczynnikiem początkowym. Współczynnik ten wskazuje, skąd pochodzą fale świetlne, które dżet przekształca w promienie gamma. Jeżeli przekształcenie zachodzi w torusie molekularnym, oczekuje się jednego współczynnika początkowego. Jeżeli dzieje się to w regionie szerokopasmowym, współczynnik początkowy będzie inny.

Harvey obliczył współczynniki początkowe dla wszystkich 62 obserwacji. Okazało się, że współczynniki początkowe spadały z normalnym rozkładem dopasowanym prawie idealnie do oczekiwanej wartości torusa molekularnego. Wyniki te zdecydowanie sugerują, że energia z dżetu wyładowuje się w postaci fal świetlnych w torusie molekularnym, a nie w regionie szerokopasmowym.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
UMBC

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/naukowcy-identyfikuja-miejsca-w-ktorych.html

Naukowcy identyfikują miejsca, w których olbrzymie dżety z czarnych dziur rozładowują swoją energię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta firmy Astra prawie osiągnęła orbitę w swoim trzecim locie
2020-12-16.
Rakieta Rocket 3.2 firmy Astra Space wykonała 15 grudnia testowy lot. Rakieta przekroczyła Linię Kármána osiągając przestrzeń kosmiczną, ale zabrakło jej prędkości do osiągnięcia orbity.
Start przeprowadzono z kosmodromu Pacific Spaceport Complex - Alaska (Kodiak Launch Complex). Rakieta wystartowała o 15:55 czasu lokalnego. Poprawnie przebiegały kolejne fazy lotu: działanie pierwszego stopnia, potem separacja i odpalenie drugiego.
Niestety drugi stopień wyczerpał swoje paliwo o kilkanaście sekund za wcześnie, co skutkowało tym, że rakieta nie osiągnęła pierwszej prędkości kosmicznej. Do osiągnięcia orbity zabrakło 0,5 km/s. Po osiągnięciu pułapu 390 km system nośny spadł na Ziemię.
Firma Astra Space ogłosiła lot jednak dużym sukcesem. Na konferencji prasowej po misji poinformowała, że wszystkie systemy rakiety działały prawidłowo, poprawić potrzeba będzie jedynie stosunek kerozyny (paliwa rakietowego) do utleniacza (ciekłego tlenu).
Astra Space pierwsze próby suborbitalne przeprowadziła w 2018 roku. W marcu 2020 r. firma uczestniczyła w konkursie agencji DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) na wyniesienie ładunków na orbitę w określonym czasie. Problemy techniczne opóźniły jednak ten start. Rakieta miała startować w tym samym miesiącu już poza konkursem, jednak w wyniku awarii na stanowisku startowym utracono ją podczas tankowania.
Rocket 3.1 to kolejna konstrukcja firmy, która zobaczyła wyrzutnię startową. We wrześniu 2020 r. przeprowadzono jej start. Niestety z powodu błędu systemu nawigacji rakieta wpadła w oscylacje, które spowodowały awaryjne wyłączenie silników dolnego stopnia.
Teraz Astra Space buduje już kolejny egzemplarz, nazwany Rocket 3.3. Na tym systemie nośnym ma już znaleźć się użyteczny ładunek. Firma na razie nie poinformowała, kiedy dokładnie odbędzie się ten start. Podano tylko informację, że próba zostanie wykonana za kilka miesięcy.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Astra Space/SpaceNews
 
Więcej informacji:
?    oficjalna strona firmy Astra Space
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Rocket 3.2 firmy Astra Space startująca w próbnym locie 15 grudnia 2020 r. Źródło: Astra Space.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-firmy-astra-prawie-osiagnela-orbite-w-swoim-trzecim-locie

Rakieta firmy Astra prawie osiągnęła orbitę w swoim trzecim locie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto jak brzmią wybuchy supernowych. NASA opublikowała niezwykłe dźwięki kosmosu
Autor: admin (2020-12-16)
Agencja kosmiczna NASA realizuje projekt przetwarzania ultradźwiękowego, w ramach którego zamienia się najbardziej niesamowite zjawiska we wszechświecie w muzykę. Oto jak brzmią niektóre z nich.
W kosmosie nie słychać krzyku, eksplozji ani zderzenia gwiazd. Po prostu nie ma tam powietrza, które mogłoby przenosić dźwięki. Ale dzięki nowemu programowi NASA można sobie wyobrazić, jak mogą brzmieć określone zjawiska. Aby stworzyć melodię, naukowcy przeanalizowali obrazy z kosmosu, ustalili, jak zmieniało się na nich promieniowanie elektromagnetyczne i dokonali analogii między częstotliwością drgań światła a zmianą wysokości dźwięku podczas gry na różnych instrumentach.
Powyżej jest na przykład sposób w jaki brzmi Mgławica Krab - która jest właśnie pozostałością po supernowej. To właśnie jej eksplozję, według niektórych danych, zaobserwowali chińscy astronomowie w 1054 roku. Niebieski i biały są reprezentowane przez instrumenty dęte blaszane, fiolet jest grany przez struny, a różowy przez dęte drewniane. Wysokość dźwięków każdej rodziny instrumentów wzrasta od dołu obrazu do góry, dzięki czemu jednocześnie słychać wiele dźwięków. Dźwięki są wzmacniane w pobliżu centrum mgławicy, gdzie szybko obracający się pulsar ?wyrzuca? gaz i promieniowanie we wszystkich kierunkach.
Na poniższym nagraniu można usłyszeć gromadę galaktyk Bullet. Zawiera ona kilkaset galaktyk i dwie gromady, które zderzają się ze sobą. Badając ją, naukowcy byli w stanie udowodnić istnienie ciemnej materii.
Ostatni utwór przedstawia eksplozję supernowej o nazwie Supernova 1987A. W przeciwieństwie do dwóch pozostałych filmów, w których dźwięk pojawia się, gdy przemieszcza się od lewej do prawej na zdjęciu, ta supernowa została poddana specjalnej obróbce klatka po klatce.
Gdy punkt uderza w krawędź gazowego halo gwiazdy, obraz stopniowo się zmienia, pokazując ewolucję eksplozji od 1999 do 2013 roku. Im jaśniejsza staje się aureola, tym wyższy dźwięk i głośniejsza melodia. Według NASA pierścień gazu osiąga maksymalną jasność, gdy przechodzi przez niego fala uderzeniowa supernowej, powodując najgłośniejsze dźwięki pod koniec nagrania.
Źródło: 123rf.com
Crab Nebula Sonification
https://www.youtube.com/watch?v=DtymxN67eEE&feature=emb_logo
Bullet Cluster Sonification
https://www.youtube.com/watch?v=J7STY_H0BEk&feature=emb_logo
Supernova 1987A Sonification
https://www.youtube.com/watch?v=t7rMtVctvag&feature=emb_logo
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/oto-jak-brzmia-wybuchy-supernowych-nasa-opublikowala-niezwykle-dzwieki-kosmosu

Oto jak brzmią wybuchy supernowych. NASA opublikowała niezwykłe dźwięki kosmosu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto większemu zabroni? Supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej zmienia kolory i rozmiary gwiazd
2020-12-16. Radek Kosarzycki
Supermasywna czarna dziura znajdująca się w samym środku naszej galaktyki może dopisać sobie nową umiejętność do CV. Najnowsze badania wskazują, że jest w stanie zmieniać ogromne, czerwone gwiazdy w mniejsze i niebieskie.
W samym centrum Drogi Mlecznej znajduje się bardzo kompaktowy obiekt o masie ponad cztery miliony razy większej od masy Słońca. Według aktualnie posiadanej przez nas wiedzy jest to supermasywna czarna dziura otoczona gęstym kokonem gazu, pyłu i gwiazd.
W promieniu dwóch lat świetlnych od czarnej dziury znajduje się niezliczona wprost liczba gwiazd. Astrofizycy jednak zauważyli, że wśród nich jest stosunkowo mało czerwonych olbrzymów. Znacznie mniej niż się spodziewano.
Czarna dziura psuje czerwone olbrzymy
Czerwone olbrzymy to ogromne, jasne, chłodne gwiazdy na późnym etapie ewolucji. Kiedyś były podobne do Słońca, ale teraz ich zewnętrzne warstwy znacząco się rozdęły i znajdują się dość daleko od jądra, przez co nie są już tak silnie związane z nim grawitacyjnie.
Tutaj jednak należy podkreślić, że obecnie oddalona od nas o 25 000 lat świetlnych czarna dziura jest bardzo spokojna i nie emituje żadnych dżetów. Jednak obserwacje wykonane w zakresie promieniowania gamma wskazują, że od środka galaktyki rozciągają się dwa rozległe bąble gazu. Wskazuje to na to, że około czterech milionów lat temu jakiś masywny obiekt wpadł do czarnej dziury ,co z kolei doprowadziło do wyemitowania silnych dżetów materii z przeciwległych biegunów czarnej dziury.
Silny strumień materii i promieniowania mógł zdmuchnąć atmosfery z powierzchni wielu czerwonych olbrzymów. Oczywiście nie wygląda to tak dramatycznie jak brzmi ? aby znacząco się zmienić, czerwony olbrzym musiał przelecieć przez taki dżet kilkaset, a nawet kilka tysięcy razy. Oczywiście im bliżej czarnej dziury przelatuje gwiazda, tym silniej odczuwa wpływ dżeta.
Jeśli nie czarna dziura, to co?
Badacze zauważają, że mogą istnieć także inne procesy, które odpowiadają za tę pustynię czerwonych olbrzymów w pobliżu SgrA*. Brak dużych gwiazd może tłumaczyć regularne przelatywanie gwiazd przez gęsty dysk materii otaczający czarną dziurę. Za każdym przelotem gwiazda może tracić część swojej rozdętej otoczki, z czasem stając się mniejszą i gorętszą.
Dalsze badania tego regionu, szczególnie za pomocą teleskopów nowej generacji, pozwolą dokładniej ustalić co odpowiada za brak olbrzymów w samym centrum naszej galaktyki.
https://spidersweb.pl/2020/12/czerwone-olbrzymy-centrum-drogi-mlecznej.html

Kto większemu zabroni Supermasywna czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej zmienia kolory i rozmiary gwiazd.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją
2020-12-16. Radek Kosarzycki
Astronomowie obserwujący błękitnego lodowego olbrzyma zauważyli osobliwe zachowanie jednego z wirów w jego atmosferze.
Neptun (a także Uran) to planeta, która już od dawna zasługuje na wysłanie do niej kolejnej misji kosmicznej. Mimo naszego rozbudowanego programu kosmicznego, jak na razie w pobliżu Neptuna przeleciała tylko jedna sonda. Był to Voyager 2, a do przelotu doszło 25 sierpnia 1989 r. Od tego czasu, przez 31 lat obserwujemy Neptuna jedynie za pomocą teleskopów naziemnych i kosmicznych. Jaka jest różnica między obserwacjami za pomocą teleskopów i za pomocą sondy kosmicznej, najlepiej pokazuje porównanie obrazów Plutona wykonanych przez teleskop Hubble?a i sondę kosmiczną New Horizons.
A teraz do rzeczy
W 2018 r. teleskop Hubble?a odkrył na północnej półkuli Neptuna nową ciemną plamę, będącą charakterystycznym wirem obserwowanym w atmosferze planety. Choć na zdjęciu plama jest niewielka, to w rzeczywistości ma ona 7400 km średnicy, a jej powierzchnia jest większa od Atlantyku.
Od tego czasu plama stopniowo przemieszczała się na południe, w kierunku równika. To właśnie tam większość wirów tego typu zanika. Tym razem jednak tak się nie stało. Choć astronomowie podejrzewali, że w tym roku plama będzie na równiku albo już jej w ogóle nie będzie, to obserwacje przeprowadzone w sierpniu 2020 r. wskazały, że plama? zawróciła i kieruje się ponownie na północ. To bardzo nietypowe zachowanie ? przez ostatnie 30 lat żadna plama tak nie zrobiła.
Co ciekawe, w styczniu astronomowie w pobliżu plamy zauważyli jeszcze jedną, nieco mniejszą plamę, która wkrótce później zniknęła. Możliwe, że wydzieliła się ona ze swojej towarzyszki, nieznacznie się oddaliła, a potem zniknęła. To by jednak wskazywało, że plama faktycznie ulegała już stopniowemu rozrywaniu, na co wskazują także symulacje komputerowe.
Plamy w atmosferze Neptuna to układy wysokiego ciśnienia powstające na średnich wysokościach półkuli północnej. Wirując zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara (siła Coriolisa) opadają następnie w kierunku równika, gdzie siła Coriolisa zanika i plama ulega rozpadowi.
Najnowsza plama jednak postawiła na długowieczność i zrezygnowała z wycieczki w tropiki. To spore zaskoczenie dla naukowców, a jak wiemy, naukowcy wprost uwielbiają takie zaskoczenia.
Naukowcy zauważają także, że być może właśnie oderwanie mniejszego fragmentu dostrzeżonego w styczniu pozwoliło plamie zatrzymać samobójczy pochód w kierunku równika. Obserwacje wskazują, że pojawienie się mniejszej plamy zbiega się w czasie ze zmianą kierunku ruchu głównej plamy.
Aktualnie badacze analizują dodatkowe dane, sprawdzając jak długo szczątki mniejszej plamy utrzymywały się w atmosferze Neptuna w kolejnych miesiącach 2020 roku.
Choć Neptun z pewnością zasługuje na sondę kosmiczną, to teleskop Hubble?a wykonuje doskonałą robotę, monitorując rok w rok wygląd atmosfery planety. Dzięki prowadzonym co roku obserwacjom wiemy, że plamy widzianej przez sondę Voyager 2 już dawno nie ma, a przez ostatnie 30 lat powiły się jeszcze cztery nowe.
https://spidersweb.pl/2020/12/plamy-na-neptunie.html

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją.jpg

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją2.jpg

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją3.jpg

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją4.jpg

Wędrujące ciemne plamy na Neptunie nauczyły się nowej sztuczki. Dzięki temu dłużej pożyją5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UNIVERSEH - aktywacja. Europejska uczelnia kosmiczna z udziałem AGH już działa
2020-12-16.
Pięć europejskich uczelni rozpoczęło w poniedziałek 14 grudnia realizację projektu UNIVERSEH. To inicjatywa, w ramach której działa Europejski Uniwersytet Kosmiczny dla Ziemi i Ludzkości ? stworzony przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie wspólnie z czterema innymi uczelniami partnerskimi - z Francji, Niemiec, Luksemburga i Szwecji.
Europejski Uniwersytet Kosmiczny dla Ziemi i Ludzkości rozpoczął oficjalnie swoją działalność podczas wirtualnej ceremonii inauguracyjnej, przeprowadzonej 14 grudnia 2020 roku. Konsorcjum pod nazwą UNIVERSEH będzie pracować na rzecz rozwoju technologii związanych z badaniem i wykorzystaniem kosmosu.
Partnerami AGH w konsorcjum są: Uniwersytet w Tuluzie (Francja ? lider projektu), Uniwersytet Luksemburski (Luksemburg), Uniwersytet Heinricha Heinego w Düsseldorfie (Niemcy) oraz Uniwersytet Techniczny w Lule? (Szwecja). Koordynacją projektu w AGH, a także budowaniem relacji z biznesem i przemysłem sektora okołokosmicznego będzie zajmował się prof. Tadeusz Uhl z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Robotyki.
UNIVERSEH, działając w obszarze: nauki, inżynierii, ekonomii, nauk społecznych, medycyny czy kultury, ma ambicje wspierać europejski obszar edukacji oraz zwiększanie zatrudnienia czy rozwój przemysłu. Realizacja projektu ma przyczynić się również do utrzymania autonomii Unii Europejskiej oraz jej wiodącej pozycji w obszarze badań i eksploracji kosmosu. Zainaugurowany projekt koncentruje się na czterech obszarach:
?    przestrzeni kosmicznej w kontekście wyzwań społecznych,
?    zrównoważonym rozwoju w przestrzeni kosmicznej,
?    eksploracji kosmosu,
?    zasobach i osadnictwie kosmicznym.
Projekt UNIVERSEH został zatwierdzony przez Komisję Europejską w ramach programu Erasmus+ w lipcu 2020 roku i uzyskał finansowanie na poziomie 5 mln EUR. W ciągu trzech lat środki będą przeznaczane między innymi na prowadzenie innowacyjnych działań dydaktycznych wspierających sektor kosmiczny, a skorzystać z nich będzie mogło łącznie nawet 140 tysięcy studentów i pracowników uczelni partnerskich.
Projekt UNIVERSEH daje nam świetną okazję do pracy w międzynarodowym zespole bardzo doświadczonej kadry i badaczy sektora kosmicznego. Rola badań kosmicznych będzie szybko rosła w najbliższej przyszłości. Technologie oparte na rozwiązaniach kosmicznych przyczynią się do polepszenia jakości ludzkiego życia. Zasoby kosmiczne zaspokoją nasze codzienne potrzeby, ale najpierw musimy zrozumieć przestrzeń kosmiczną oraz jej rolę.
Prof. Tadeusz Uhl, kierownik projektu z AGH
Strategia konsorcjum UNIVERSEH zakłada mobilność studentów oraz kadry naukowej, a także promowanie współpracy między instytucjami szkolnictwa wyższego. Jak deklarują przedstawiciele inicjatywy, dzięki realizacji projektu uczelnie będą w stanie dostosować swoją ofertę do aktualnych potrzeb rynku. Partnerzy projektu, korzystając ze wspólnego bogatego doświadczenia i kontaktów z przemysłem kosmicznym będą w stanie zaoferować nowe kierunki kształcenia.
Czytaj też: AGH docenione za inicjatywę Europejskiego Uniwersytetu Kosmicznego
?UNIVERSEH to dla nas duże wyzwanie? ? wskazuje prof. Tadeusz Uhl z AGH. ?Musimy być bardziej otwarci na współpracę wielokulturową i wielojęzyczną, co jest powszechną praktyką w eksploracji kosmosu. Musimy zorganizować bardzo nowoczesne i przyjazne środowisko dla studentów i naukowców, które pomoże im realizować nowe pomysły związane z innowacjami kosmicznymi i da im możliwość rozpoczęcia działalności w tym obszarze. UNIVERSEH daje nam szansę na wymianę dobrych praktyk w obszarze edukacji i badań pomiędzy uczelniami partnerskimi. Wyniki projektu pomogą nam kształcić inżynierów przyszłości? - wyjaśnia.
UNIVERSEH to dla nas i naszych lokalnych partnerów projekt strategiczny, zarówno ze środowiska akademickiego, jak i przemysłowego. Przestrzeń kosmiczna jest jednym z głównych obszarów badań uczelni oraz sektora gospodarczego w Tuluzie. Nasze oczekiwania są wysokie, jeśli chodzi o poprawę mobilności studentów, tworzenie nowych i udoskonalonych kursów multidyscyplinarnych. To wszystko z myślą o lepszym przygotowaniu naszych studentów do wejścia na rynek pracy oraz oczywiście wzmocnieniu mobilności wszystkich studentów, niezależnie od ich pochodzenia. Z niecierpliwością czekamy na oficjalne rozpoczęcie projektu.
Prof. Philippe Raimbault, rektor Uniwersytetu w Tuluzie
W swoim okolicznościowym komunikacie AGH zwraca uwagę, że wspiera już od pewnego czasu przemysł kosmiczny licznymi projektami realizowanymi przez kadrę oraz studentów. ?Innowacyjne konstrukcje rakiet, sond kosmicznych, łazików marsjańskich czy balonów stratosferycznych tworzą między innymi studenci zrzeszeni w kole naukowym AGH Space Systems, wielokrotnie nagradzanym na arenie międzynarodowej? ? wybrzmiewa z treści. Ponadto AGH kładzie w tym obszarze nacisk na badania związane z górnictwem kosmicznym, w obszarze którego pracują eksperci z Wydziału Górnictwa i Geoinżynierii oraz Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu.
Będziemy wspólnie z partnerami z Europy tworzyć sieć uniwersytetów kosmicznych. Rozwijanie dyscyplin wykraczających poza nasz ziemski glob to kierunek rozwoju najlepszych uczelni na świecie. Dodatkowo to dla nas motywacja, aby Akademia mogła pozostawić swój wkład w rozwój dyscypliny przyszłości, jaką jest kosmos i jego lepsze poznanie. Zaczynamy drugie stulecie działalności Akademii z ambitnymi planami rozwijania zaawansowanych technologii sektora kosmicznego.
Prof. Jerzy Lis, Rektor AGH
 
Dodatkowo w AGH realizowany jest wspólnie z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk projekt ?LOOP - Landing Once on Phobos?. Wyniki prac naukowców zostaną wykorzystane do planowanej misji lądownika na jednym z księżyców Marsa. Badania prowadzone w AGH są częścią projektu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
Jednym z pierwszych przedsięwzięć w ramach konsorcjum UNIVERSEH było utworzenie Centrum Technologii Kosmicznych w AGH. Do głównych zadań CTK należeć będą w szczególności: prowadzenie badań naukowych w zakresie eksploracji kosmosu, tworzenie interdyscyplinarnych zespołów badawczych w obszarze technologii kosmicznych, współpraca z jednostkami AGH, a także innymi jednostkami naukowo-badawczymi w kraju i na świecie. Centrum skupi się również na rozwijaniu bazy aparaturowej i laboratoryjnej, poszerzaniu oferty badawczo-wdrożeniowej AGH w zakresie technologii kosmicznych czy współpracy z przemysłem z branży okołokosmicznej. W CTK opracowywane będą również programy specjalistycznych zajęć z obszaru technologii kosmicznych.
Szczegółowe informacje dotyczące projektu zamieszczono na stronie internetowej inicjatywy.
Źródło: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie
Źródło: Space24
Fot. ESA/S. Corvaja/UNIVERSEH
https://www.space24.pl/universeh-aktywacja-europejska-uczelnia-kosmiczna-z-udzialem-agh-juz-dziala

UNIVERSEH - aktywacja. Europejska uczelnia kosmiczna z udziałem AGH już działa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japończycy chwalą się, że próbki z planetoidy Ryugu trafiły już do laboratorium
2020-12-16.
Naukowcy otworzyli zasobnik z próbkami, które przybyły do nas w kapsule prosto z planetoidy Ryugu. Co ciekawe, stanowi ona potencjalne zagrożenie dla naszej planety. Co ciekawego znaleźli tam Japończycy?
Na zdjęciach opublikowanych przez Japońską Agencję Kosmiczną możemy zobaczyć wnętrze zasobnika, w którym znajduje się sporo czarnego jak węgiel pyłu pozyskanego z powierzchni planetoidy Ryugu przez sondę Hayabusa-2. W rzeczywistości jest tam ok. 100 miligramów pyłu, czyli niedużo, ale naukowcom taka ilość w zupełności wystarczy, by przeprowadzić analizy i rozwikłać wiele tajemnic związanych z tym obiektem, a także historią ewolucji Układu Słonecznego i pojawienia się życia na naszej planecie.
Kapsuła z próbkami skał z planetoidy tydzień temu wylądowała na terenie poligonu wojskowego o nazwie Woomera, który leży w Australii Południowej. Materiał został pozyskany w 2018 i 2019 roku przez japońską sondę Hayabusa-2. Misja sondy trwała aż 6 lat, ale wszystkie jej etapy przebiegły perfekcyjnie. Trzeba tutaj podkreślić, że było to najbardziej skomplikowane przedsięwzięcie w historii japońskiego przemysłu kosmicznego, a także całej ludzkości.
Planetoida Ryugu liczy sobie ponad 4 miliardy lat i stanowi potencjale zagrożenie dla naszej planety, a to ze względu na fakt, że znajduje się z nią na kursie kolizyjnym. Badania próbek pozwolą nam zatem opracować technologie, które dadzą nam szansę na ochronę przed kosmicznymi skałami. Kilka z nich stanie się naszym problemem w ciągu najbliższych 100 lat.
Astronomowie uważają, że Ryugu była kiedyś częścią większych obiektów, a mianowicie Polany i Eulalii, czyli ciał niebieskich znajdujących się w pasie planetoid, leżącym pomiędzy Marsem a Jowiszem. Oba obiekty doświadczyły zderzeń z większymi obiektami, a z ich części uformowała się właśnie Ryugu. Japończycy sądzą, że takie obiekty przed miliardami lat mogły przynieść na Ziemię i zapoczątkować na niej rozkwit życia jakie znamy. Jeśli w rzeczywistości było tak, jak sugerują, to życie we Wszechświecie może być bardziej powszechne, niż nam się wydaje. Jest też nadzieja, że ukrywa się ono przed nami nawet Marsie, Wenus czy księżycach Jowisza i Saturna.
Próbki skał z planetoidy Ryugu będą teraz badane przez wiele lat. Warto tutaj dodać, że nie są jedynymi, które w najbliższym czasie wylądują na Ziemi i trafią do dokładniejszych badań w laboratoriach. Za kilka dni na Ziemi ma osiąść chińska kapsuła z próbkami z Księżyca, a w 2023 roku będzie to amerykańska kapsuła z próbkami planetoidy Bennu. Co ciekawe, to ciało niebieskie również znajduje się na kursie kolizyjnym z naszą planetę, zatem mamy tutaj do czynienia z misjami, które mają na celu opracowanie technologii dla ochrony ludzkości.
Źródło: GeekWeek.pl/JAXA / Fot. JAXA
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-16/japonczycy-chwala-sie-ze-probki-z-planetoidy-ryugu-trafily-juz-do-laboratorium/

Japończycy chwalą się, że próbki z planetoidy Ryugu trafiły już do laboratorium.jpg

Japończycy chwalą się, że próbki z planetoidy Ryugu trafiły już do laboratorium2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbki skał z Księżyca pomyślnie wylądowały na Ziemi, pierwszy raz od 44 lat
2020-12-17.
Kilka dni temu na Ziemi wylądowały japońskie próbki skał z planetoidy Ryugu, a wczoraj w rękach Chińczyków w końcu znalazły się próbki z powierzchni Księżyca. To wielkie wydarzenie w historii ludzkości.
Japończycy już badają próbki z planetoidy, która stanowi potencjalne zagrożenie dla naszej planety, o czym informowaliśmy Was kilka dni temu (zobacz tutaj), a niebawem do laboratoriów Chińskiej Agencji Kosmicznej trafią próbki z naturalnego satelity naszej planety. Pozwolą nam one rozwiązać kilka zagadek dotyczących ewolucji Układu Słonecznego, a w tym Ziemi i Księżyca. Dzięki nim będziemy mogli też odpowiednio przygotować się do ery kosmicznego górnictwa.
Próbki z Księżyca wylądowały w kapsule wczoraj wieczorem czasu polskiego na terytorium chińskiego regionu autonomicznego, Mongolia Wewnętrzna. Próbki są w świetnym stanie, możemy więc mówić o wielkim sukcesie chińskiej misji, która była najbardziej zaawansowaną w historii tego kraju. Start przedsięwzięcia miał miejsce 23 listopada bieżącego roku. Próbnik i orbiter o łącznej wadze 8 ton zostały wyniesione w kosmos z Wenchang Space Launch Center na wyspie Hainan za pomocą najpotężniejszej obecnie w tym kraju rakiety CZ-5.
Próbnik Chang'e-5 na początku grudnia wylądował na powierzchni Księżyca w rejonie Oceanu Burz, czyli ogromnego morza księżycowego leżącego na zachodnim skraju widocznej z Ziemi strony tego obiektu. W trakcie misji, próbnik pobrał 2 kilogramy skał, a następnie wystartował z powierzchni i połączył się z orbiterem. Po 10 dniach wyruszyły one w podróż w kierunku naszej planety. Lądowanie kapsuły z próbkami na terenie Państwa Środka przebiegło perfekcyjnie.
Chińska Agencja Kosmiczna w tym roku zrealizuje jeszcze jedną misję o nazwie Chang'e-6. W jej ramach również zostaną pobrane próbki z powierzchni Księżyca. Na razie nie wiadomo, z jakiego obszaru, ale więcej informacji na ten temat mamy poznać za kilka miesięcy. Tymczasem już w lutym chiński łazik wyląduje na powierzchni Marsa. Będzie to pierwsza taka misja w historii chińskiego przemysłu kosmicznego. Robot ma wykonać badania powierzchni w poszukiwaniu śladów życia.
Źródło: GeekWeek.pl/CNSA / Fot. CNSA
China's Chang'e-5 probe brings home moon samples
https://www.youtube.com/watch?v=Hl2k6BksSak&feature=emb_logo

China's Chang'e-5 spacecraft brings home samples from moon
https://www.youtube.com/watch?time_continue=20&v=oErWOjnhvOw&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-17/probki-skal-z-ksiezyca-pomyslnie-wyladowaly-na-ziemi-pierwszy-raz-od-44-lat/

 

Próbki skał z Księżyca pomyślnie wylądowały na Ziemi, pierwszy raz od 44 lat.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowa korelacja jasności optycznej i czasu dla ponad 100 błysków gamma
2020-12-16.
Na bazie obserwacji optycznych błysków gamma (GRB) odkryto nową korelację, która może być kluczem do wykorzystania błysków gamma w charakterze kosmologicznych wskaźników odległości ? nowych świec standardowych.
Emisja plateau, charakterystyka obserwacyjna występująca powszechnie w danych rentgenowskich zbieranych dla błysków gamma, była w ostatnich latach przedmiotem wielu badań. Ta cecha pojawia się już po początkowej fazie ?szybkiej emisji? GRB, po której następuje stopniowe zanikanie poświaty rentgenowskiej i całego błysku. Najbardziej interesującymi cechami emisji plateau są jej jasność i czas, w którym faza ta dobiega końca. Parametry te składają się na korelację jasność-czas obserwowaną w zakresie rentgenowskim, zgodnie z którą w przestrzeni logarytm-logarytm zachodzi też antykorelacja pomiędzy jasnością a czasem końca emisji plateau GRB (Dainotti et al. 2008). Astronomki Maria Dainotti i Samantha Livermore, zaintrygowane niezmienną naturą tej korelacji, w nowej pracy dowodzą, że korelacja jasność-czas obowiązuje również dla obserwacji optycznych błysków gamma, co rozszerza jej implikacje fizyczne na dalsze obszary widma elektromagnetycznego.
Na bazie obserwacji optycznych błysków gamma (GRB) odkryto nową korelację, która może być kluczem do wykorzystania błysków gamma w charakterze kosmologicznych wskaźników odległości ? nowych świec standardowych. Pracująca pod kierunkiem dr Dainotti (absolwentki KIPAC, obecnie adiunkta na Uniwersytecie Jagiellońskim i badacza w RIKEN iTHEMs w Japonii oraz Space Science Institute) Livermore (studentka fizyki na Tufts University) badała ?emisję plateau? widoczną w obserwacjach optycznych GRB podczas swojego letniego stażu w SLAC National Accelerator Laboratory oraz na Uniwersytecie Stanforda w ramach programu Science Undergraduate Laboratory Internships (SULI) latem 2020 r. Prace te były następnie kontynuowane w pracy magisterskiej Livermore.
Dainotti i Livermore współpracowały z dużym zespołem obejmującym naukowców z USA, Europy, Meksyku i Australii. Pozwoliło to na zebranie reprezentatywnej próbki danych oraz ich rygorystyczną analizę statystyczną. Te badania, będące kontynuacją wcześniejszych prac dr Dainotti nad emisją plateau GRB, objęły największą próbkę optycznych obserwacji plateau w dotychczasowej literaturze naukowej. Wyniki uczonych zostały zaakceptowane do publikacji w Astrophysical Journal Letters.
Emisja plateau, charakterystyka obserwacyjna występująca powszechnie w danych rentgenowskich zbieranych dla błysków gamma, była w ostatnich latach przedmiotem wielu badań. Ta cecha pojawia się już po początkowej fazie ?szybkiej emisji? GRB, po której następuje stopniowe zanikanie poświaty rentgenowskiej i całego błysku. Najbardziej interesującymi cechami emisji plateau są jej jasność i czas, w którym faza ta dobiega końca. Parametry te składają się na korelację jasność-czas obserwowaną w zakresie rentgenowskim, zgodnie z którą w przestrzeni logarytm-logarytm zachodzi też antykorelacja pomiędzy jasnością a czasem końca emisji plateau GRB (Dainotti et al. 2008). Zależność ta została przetestowana pod kątem błędów selekcji we współpracy z profesorem Petrosianem z Uniwersytetu Stanforda. Dainotti i Livermore, zaintrygowane niezmienną naturą tej korelacji, w swej nowej pracy dowodzą, że korelacja jasność-czas obowiązuje również dla obserwacji optycznych błysków gamma, co rozszerza jej implikacje fizyczne na dalsze obszary widma elektromagnetycznego.
Zespół zbadał 267 optycznych krzywych zmian blasku GRB (pochodzących głównie z obserwatorium kosmicznego Swift Neila Gehrelsa) i odkrył, że 102 z nich miało dobrze zdefiniowane plateau, dopasowując te krzywe do modelu fenomenologicznego znanego jako model Willingale'a. Po zidentyfikowaniu tych plateau zebrano do dalszej, szczegółowej analizy statystycznej parametry zależności jasność optyczna-czas dla każdego z tych GRB. Po sporządzeniu wykresu dla tych danych z całej próbki okazało się, że korelację jasność-czas można również znaleźć dla danych fazy plateau obserwowanej w świetle widzialnym (wcześniej wykazano ją jedynie dla fal rentgenowskich). Korelacja ta ma wyraźne nachylenie o wartości rzędu -1 na wykresie logarytmu jasności optycznej w funkcji logarytmu czasu końca fazy plateau. Oznacza to, że im jaśniejsze jest takie optyczne plateau, tym krótszy jest jego czas trwania. Nachylenie korelacji bliskie -1 dodatkowo potwierdza, że faza plateau ma swój stały rezerwuar energii, niezależny od klasy danego GRB, a jego możliwym wyjaśnieniem może być model magnetara. Źródłem obserwowanego rozrzutu tej korelacji może być z fizycznego punktu widzenia zarówno mechanizm energetyczny odpowiadający za pojawienie się danego plateau, jak i czynniki czysto instrumentalne.
 Ale znana już wcześniej korelacja rentgenowska nie tylko została teraz odtworzona w obserwacjach optycznych. Stwierdzono również, że korelacja ta obowiązuje i jest stała nawet dla bardzo różnych podpróbek GRB. Gdy 102 badane błyski gamma podzielono według klasyfikacji i nachylenia krzywej plateau, korelacja nie zmieniała się znacząco, co wskazuje na to, że zachodzi ona także dla silnie zróżnicowanej populacji GRB.
Oznacza to, że rezerwuar energii GRB jest stały podczas emisji plateau, co pomaga astrofizykom w ujednolicaniu cech fizycznych dla dużej, zróżnicowanej populacji zdarzeń GRB. Standaryzacja grup GRB w celu wykorzystania ich niesamowitej jasności w charakterze świec standardowych jest niezwykle interesującym, ale i trudnym zadaniem. GRB obserwuje się aż do odległości odpowiadających przesunięciom ku czerwieni z~8,2, co czyni je atrakcyjnymi obiektami kosmicznymi do wykorzystania jako kosmologiczne wskaźniki odległości, ponieważ sięgają one dalej w przeszłość niż nasze obecne najpopularniejsze odległe świece standardowe: supernowe typu Ia (obserwowane aż do przesunięć z < 2,3).
Problem w tym, że GRB różnią się między sobą pod względem czasu trwania, jasności, źródła i cech morfologicznych. Aby faktycznie można było ich użyć do pomiaru odległości we Wszechświecie, musimy lepiej zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za ich emisję i znaleźć te cechy, które jednoczą ich większą populację. Dlatego tak ważne jest potwierdzenie istnienia korelacji jasność-czas dla optycznych plateau błysków gamma. Bliższe przyjrzenie się zależnościom między różnymi obserwowanymi parametrami plateau pomaga zdefiniować wewnętrzne wzorce, które mogą ujednolicić całą populację GRB.
Poza tą ?główną? korelacją badania ujawniły też inny związek pomiędzy obserwacjami optycznymi i rentgenowskimi GRB: czas spoczynkowy końca fazy plateau. Zgodnie ze standardowym testem t, czyli statystyczną miarą podobieństwa dwóch rozkładów, końcowe czasy plateau w obserwacjach optycznych nie różnią się znacząco od tych samych czasów dla odpowiadających im danych rentgenowskich, co dobrze obrazuje Wykres 2. Czas, w którym kończy się emisja plateau, jest zatem achromatyczny, czyli niezależny od reżimu elektromagnetycznego, w go obserwujemy. To bardzo obiecujące, jeśli ta cecha plateau, możliwa cecha mająca posłużyć do standaryzacji populacji GRB, jest achromatyczna względem danych rentgenowskich i optycznych, czyli dwóch długości fal, na których obserwuje się większość plateau. Analiza ta może dotyczyć także szerszego kontekstu achromatyczności plateau, ponieważ niektóre przypadki plateau zostały zaobserwowane przez teleskop Fermi-LAT także w wysokoenergetycznych promieniach gamma (Ajello et al. 2019).
Najważniejszym odkryciem jest jednak to, że ?złota próbka?, zdefiniowana jako podgrupa GRBs z prawie płaskimi fazami plateau, wykazuje mniejszy rozrzut punktów pomiarowych wokół prostej najlepszego dopasowania korelacji. Rozrzut ten jest aż o 52.4% mniejszy niż ten sam rozrzut dla przypadku całej próbki błysków gamma. Zespołowi udało się zatem uzyskać mniejszy rozrzut cech GRB, biorąc pod uwagę krzywe blasku należące już do samej złotej próbki.
 
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: The Optical Luminosity-Time Correlation for More Than 100 Gamma-Ray Burst Afterglows ? NASA/ADS (harvard.edu)
?    Rozbłyski gamma związane z kilonowymi: zasadzka na nowe świece standardowe
?    Dostrzeganie odległej poświaty rozbłysku gamma
?    Czy udało się rozwiązać zagadkę powstawania rozbłysków gamma?
 
Źródło: OAUJ/RIKEN/SLAC/SULI
Opracowanie: Maria G. Dainotti, Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Zielone kropki to lokalizacje 186 błysków gamma zaobserwowanych przez teleskop Fermi LAT. Najciekawsze błyski gamma są dodatkowo wyróżnione. Tło to mapa stworzona na podstawie danych Fermi z dziewięciu lat, ukazująca całe niebo w promieniowaniu gamma o energiach powyżej 10 miliardów elektronowoltów. Płaszczyzna Drogi Mlecznej przebiega przez sam jej środek Źródło: NASA/DOE/Fermi LAT.
Wykres 1. Korelacja jasność optyczna-czas dla błysków gamma w przestrzeni logarytmicznej. Źródło: Publikacja zespołu.
Wykres 2. Histogramy czasów końca fazy plateau w dziedzinie optycznej i rentgenowskiej. Źródło: Publikacja zespołu.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/przelomowa-korelacja-jasnosci-optycznej-i-czasu-dla-ponad-100-blyskow-gamma

Przełomowa korelacja jasności optycznej i czasu dla ponad 100 błysków gamma.jpg

Przełomowa korelacja jasności optycznej i czasu dla ponad 100 błysków gamma2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w grudniu 2020 (odc. 2) - Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna
2020-12-17.
Spotkania Jowisza i Saturna na ziemskim firmamencie zdarzają się co ok. 20 lat, ale takiego zbliżenia nie było od kilku stuleci! Wieczorem 21 grudnia obie planety mijają się w kątowej odległości zaledwie 1/5 wizualnych rozmiarów tarczy Księżyca w pełni! To pierwsza tak bliska koniunkcja Jowisza i Saturna od 1623 roku! Tegoroczne złączenie największych planet Układu Słonecznego odgrywa też rolę Gwiazdy Wigilijnej, a historia astronomii dowodzi, że dwa tysiące lat temu mogło również odegrać rolę Gwiazdy Betlejemskiej... Zapraszamy na film!
Jowisza możemy ujrzeć w postaci wyraźnego punktu nad pd-zach. horyzontem już pół godziny po zachodzie Słońca. Mniej więcej kwadrans po 16:00 z ciemniejącego tła nieba tuż obok wyłania się słabiej świecący Saturn. Z wieczora na wieczór oba obiekty są coraz bliżej siebie. 17 grudnia dołącza do nich Księżyc po nowiu. Wreszcie 21 grudnia Jowisz i Saturn są już tak blisko, że oglądane gołym okiem niemal zlewają się w jeden punkt! W rzeczywistości dzieli je odległość setek milionów kilometrów, ale z perspektywy ziemskiego obserwatora obie planety zajmują taką samą pozycję na swych orbitach, stąd taki właśnie efekt. Kiedy na niebie zdarza się tak bliskie złączenie dwóch największych planet, nazywamy to Wielką Koniunkcją.
Spotkania Jowisza i Saturna na ziemskim firmamencie zdarzają się co ok. 20 lat, ale takiego zbliżenia nie było od kilku stuleci! Wieczorem 21 grudnia mijają się w kątowej odległości zaledwie 1/5 wizualnych rozmiarów tarczy Księżyca w pełni! To pierwsza bliska koniunkcja Jowisza z Saturnem w XXI wieku (ostatnia w 2000 roku) i zarazem najbliższa od 1623 roku, przy czym zarówno ta ostatnia, jak i XVII-wieczna były... niewidoczne z powodu bliskości Słońca na niebie. Gdybyśmy mieli poszukać takiej, którą dało się zaobserwować, musielibyśmy cofnąć się aż do roku 1226-go, w którym to Konrad Mazowiecki oficjalnie sprowadził Krzyżaków na polskie ziemie, a w Porcjunkuli k/Asyżu umierał św. Franciszek.
Obecna Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna zachodzi w dzień przesilenia zimowego, a stąd już tylko krok do magii Gwiazdy Wigilijnej... A propos... Jednym z pierwszych wielkich astronomów, którzy rozważali zagadnienie biblijnej Gwiazdy Narodzenia Pańskiego był Johannes Kepler. W październiku 1604 roku był świadkiem wybuchu supernowej w gwiazdozbiorze Wężownika. Osiągnęła ona blask przewyższający Jowisza świecącego tuż obok. Poniżej znajdował się Mars, a nieopodal po prawej - Saturn. Zjawisko musiało wywołać piorunujące wrażenie. Dla Keplera, który był także wytrawnym astrologiem, miało ono także symboliczne znaczenie. I niemałe, bo zapowiadało jakoby przybycie wielkiego władcy. Szukając podobnych konfiguracji na niebie w przeszłości uczony doszedł do czasów narodzin Jezusa Chrystusa. Wtedy też doszło do koniunkcji Jowisza i Saturna (7 r. p.n.e.) - i to potrójnej, do których dołączył Mars, a w tym czasie na niebie rozbłysła gwiazda nowa, o czym donoszą chińskie i koreańskie kroniki. Z tego wszystkiego Kepler wysnuł wniosek, że tak spektakularne zjawisko zwiastowało narodziny Zbawiciela, a taniec dwóch planet górnych na sferze niebieskiej poprowadził Mędrców do Betlejem...
Supernowa z 1604 roku była ostatnią zaobserwowaną gwiazdą tego typu w naszej Galaktyce. Przerwa trwa już dość długo, więc... chyba nikt nie obraziłby się na powtórkę z historii ; ) Pozostałych aktorów wigilijnej opowieści na niebie już mamy. Oprócz Jowisza i Saturna, wieczorny firmament zdobi też Mars. Wprawdzie nie w bezpośrednim sąsiedztwie pary gazowych gigantów, ale wciąż wyróżnia się i jasnością, i kolorem. W wigilię Wigilii, czyli 23 grudnia do Czerwonej Planety dołącza Księżyc po pierwszej kwadrze.
Wracając do Wielkiej Koniunkcji... Posiadacze teleskopów mają nie lada gratkę, bowiem 21 grudnia Jowisza i Saturna nawet przy dużym powiększeniu zobaczymy w jednym polu! Będzie to piękny widok, bo - oprócz jowiszowych pasów atmosferycznych i saturnowych pierścieni - ujrzymy wszystkie cztery galileuszowe księżyce, a także Tytana. Następna taka koniunkcja dostępna dla naszych oczu zdarzy się 15 marca 2080 roku - tym razem na porannym niebie. Nie traćmy czasu i patrzmy już teraz!
Przy okazji warto wziąć udział w ciekawym eksperymencie, którego celem jest m.in. oszacowanie zdolności rozdzielczej nieuzbrojonego oka w zależności od kątowego dystansu dzielącego Jowisza i Saturna. Nie trzeba mieć zatem żadnego sprzętu optycznego, ale należy wyposażyć się w wiedzę o szczegółach kampanii obserwacyjnej oraz pobrać specjalnie przygotowaną Kartę Obserwacji. Materiały w swoim portalu zamieszcza toruński oddział PTMA: http://torun.ptma.pl/wydarzenia-astronomiczne,43,pl.html. Zapraszamy na łowy!
Gwiaździstych Świąt i Kosmicznego Nowego Roku!
Piotr Majewski
NIEBO W GRUDNIU 2020 | Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna
https://www.youtube.com/watch?v=GHuczpiWLF8&feature=emb_logo
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-grudniu-2020-odc-2-wielka-koniunkcja-jowisza-i-saturna

 

Niebo w grudniu 2020 (odc. 2) - Wielka Koniunkcja Jowisza i Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennik kosmiczny: piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety
2020-12-17. Radek Kosarzycki

Miały powstać gwiazdy, a powstały planety
Badacze z Uniwersytetu w Bern odkryli interesujący układ dwóch młodych planet krążących wokół wspólnego środka masy. Choć oba obiekty wyglądają jak egzoplanety, powstały w ten sam sposób, w który powstają gwiazdy. Może to oznaczać, że czasami procesy gwiazdotwórcze prowadzą do powstawania planet swobodnych pozbawionych własnych gwiazd.
Oddalony od nas układ Oph 98 składa się z dwóch obiektów oddalonych od siebie o 200 jednostek astronomicznych. Masywniejszy z nich to młody brązowy karzeł o masie 15 mas Jowisza. Jego towarzyszem jest natomiast Oph 98 B, którego masa jest ?jedyni? 8 razy większa od masy Jowisza.
Astronomowie szacują, że oba obiekty znajdujące się w gwiazdozbiorze Wężownika mają zaledwie po 3 miliony lat co oznacza, że są właściwie noworodkami w skali kosmicznej.
Więcej informacji TUTAJ
Pierwsze próbki księżycowe od czterech dekad już na Ziemi
Chińskie media poinformowały w środę wieczorem, że próbki gruntu księżycowego pobrane dwa tygodnie temu z powierzchni Oceanu Burz wróciły już na Ziemię i bezpiecznie wylądowały w Mongolii Wewnętrznej.
W ten sposób Chiny stały się trzecim krajem na świecie, któremu udała się realizacja takiej misji. Wcześniej kamienie księżycowe przywieźli na Ziemię tylko Amerykanie i Rosjanie.
Uuu, radiowy sygnał z egzoplanety?
Międzynarodowy zespół naukowców z Uniwersytetu Cornell zarejestrował za pomocą sieci radioteleskopów \ błyski promieniowania radiowego pochodzące z gwiazdozbioru Wolarza. Mogą to być pierwsze sygnały radiowe pochodzące z egzoplanety.
Sygnał pochodzi z oddalonego od Ziemi o 51 lat świetlnych układu Tau Bootes składającego się z gwiazdy podwójnej oraz egzoplanety. Naukowcy podejrzewają, że źródło sygnału znajduje się na planecie. Do takiego wniosku doszli badając siłę i polaryzację sygnału radiowego oraz pola magnetycznego planety.
Więcej tutaj.
W załodze misji Artemis II znajdzie się Kanadyjczyk
NASA oraz kanadyjska agencja kosmiczna CSA podpisały umowę dotyczącą współpracy przy budowie stacji Gateway na orbicie okołoksiężycowej. W ramach umowy ? jak można się domyślać ? Kanadyjczycy dostarczą na stację swoje sprawdzone rozwiązanie -robotyczne ramię Canadarm w nowej wersji Canadarm3.
Jednocześnie, zupełnie przy okazji NASA zapewni sąsiadom z północy dwa miejsca dla astronautów ? jedno w misji do stacji Gateway i jedno w misji Artemis II. W ramach tej drugiej załoga znajdująca się na pokładzie statku Orion dokona oblotu Księżyca bez lądowania.
Więcej informacji tutaj.
SpaceX wynosi dzisiaj satelitę NROL-108 na orbitę ? oglądaj
Albo i nie oglądaj. Nie oszukujmy się, loty Falcona 9 stały się już dość rutynowym elementem codzienności. Jeżeli jednak lubicie oglądać starty rakiet ? początek relacji o godzinie 15:00 polskiego czasu
https://www.youtube.com/watch?v=2D8IT7nKUmc&feature=emb_logo

https://www.pulskosmosu.pl/2020/12/17/radiowy-sygnal-z-egzoplanety-change-5-podwojne-planety/

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety.jpg

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety2.jpg

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety3.jpg

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety4.jpg

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety5.jpg

Codziennik kosmiczny piach z Księżyca już na Ziemi, samotne podwójne planety i radiowe sygnały z egzoplanety6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wyniku procesów gwiazdotwórczych powstały niespodziewane obiekty
2020-12-17.ŁZ.MNIE.
Badacze z Uniwersytetu w Bernie odkryli zaskakujący układ dwóch młodych planet krążących wokół wspólnego środka masy. Ustalono, że choć oba obiekty wyglądają jak egzoplanety, powstały w ten sam sposób, w jaki powstają gwiazdy.
Odkryty dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble'a układ Oph 98 składa się z dwóch obiektów oddalonych od siebie o 200 jednostek astronomicznych. Masywniejszy z nich to młody brązowy karzeł o masie 15 mas Jowisza. Jego towarzyszem jest natomiast Oph 98 B, którego masa jest ?jedynie? osiem razy większa od masy Jowisza. Temperatura na nich panująca na ich powierzchni to odpowiednio około 2300 i 1800 stopni Kelwina.
Badacze szacują, że obiekty znajdujące się w gwiazdozbiorze Wężownika mają zaledwie po 3 mln lat, co oznacza, że są właściwie noworodkami w skali kosmicznej. Zaskakuje również to, że powstały w ramach procesów gwiazdotwórczych, z czego wynika, że czasami te procesy prowadzą do powstawania planet swobodnych, pozbawionych własnych gwiazd.
źródło: PulsKosmosu.pl, Cornell University
Układ Oph 98 znajduje się w gwiazdozbiorze Wężownika (graf. Cornell University)
https://www.tvp.info/51373417/kosmos-uklad-oph-98-zaskoczyl-astronomow

W wyniku procesów gwiazdotwórczych powstały niespodziewane obiekty.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Wang Zhenyi
2020-12-17. Redakcja AstroNETu
Ludzie kosmosu: Wang Zhenyi
Wang Zhenyi była chińską astronomką, matematyczką i poetką z dynastii Qing, urodzoną w 1768 roku, która, choć żyła zaledwie 29 lat, dołożyła dużą cegiełkę do chińskiej astronomii. Jeszcze jako dziecko zdobyła szeroką wiedzę astronomiczną od dziadka, który był jej pierwszym nauczycielem i posiadaczem imponującej kolekcji ksiąg.
Wang nie wierzyła w powszechne wówczas przekonanie, iż zaćmienia Słońca oraz Księżyca są spowodowane boskim gniewem, więc postanowiła je zasymulować, wykonując ciekawe doświadczenie. Zastąpiła Ziemię, Słońce i Księżyc okrągłym stołem, lampą i lustrem, a następnie wprawiała w ruch, obserwując powstające cienie. Wyniki doświadczenia opisała w książce ?Wyjaśnienie zaćmienia Księżyca? i, jak w wielu swoich pracach, specjalnie wyrzekła się arystokratycznego języka, aby udostępnić wiedzę szerszemu gronu ludzi. W tym samym celu przepisała specjalistyczny traktat ?Zasady obliczania? Mei Wendinga na prostszy język. Wydała również wiele innych dzieł, głównie z zakresu matematyki, lecz większość z nich nie zachowała się do dziś.
Zhenyi opowiedziała się za przyjęciem w jej dynastii zachodniego kalendarza słonecznego, zastępując starożytny kalendarz księżycowy. Opublikowała zbiór poezji, zainspirowanej częstymi podróżami. Trenowała łucznictwo, jazdę konną, a także sztuki walki.
Choć Wang żyła zaledwie 29 lat, to wkład astronomki w rozwój nauki został doceniony. W 2004 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna nazwała jej imieniem krater na Wenus.
Artykuł napisała Maja Cubrzyńska.
Źródła: scientificwomen.net, massivesci.com, quartoknows.com, en.wikipedia.org
Zdjęcie w tle: Massive Science

TheWorldOfChinese.com

QuartoKnows.com
https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/17/ludzie-kosmosu-wang-zhenyi/

Ludzie kosmosu Wang Zhenyi.jpg

Ludzie kosmosu Wang Zhenyi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta PSLV wysyła na orbitę satelitę telekomunikacyjnego CMS-01
2020-12-17.
Z kosmodromu Satish Dhawan w Indiach wystartowała druga i ostatnia w tym roku misja orbitalna. Rakieta PSLV wyniosła satelitę telekomunikacyjnego CMS-01.
Start został przeprowadzony 17 grudnia o 15:41 czasu lokalnego. Rakieta PSLV startowała w największym dostępnym wariancie XL z sześcioma rakietami pomocniczymi na paliwo stałe. Lot przebiegł pomyślnie i ładunek trafił na orbitę transferową GTO do pozycji geostacjonarnej.
Wysłany satelita CMS-01 (znany też jako GSAT-12R) to statek telekomunikacyjny, mający zastąpić satelitę GSAT-12 wysłanego w 2011 roku. GSAT-12 z kolei był następcą satelity INSAT-3B wysłanego w 2000 roku.
CMS-01 ma masę 1375 kg i bazuje na platformie I-1000 budowanej przez agencję kosmiczną ISRO. Został wyposażony w 12 transponderów pasma C. Satelita zajmie pozycję 83 E na orbicie geostacjonarnej. Jego planowany czas działania to 7 lat.
Był to 2. start indyjskiej rakiety orbitalnej PSLV w 2020 roku. Kosmodrom Satish Dhawan wrócił do operacji w listopadzie po przerwie spowodowanej przez pandemię COVID-19.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NSF/ISRO
 
Więcej informacji:
?    informacje nt. misji z filmem z jej przebiegu (ISRO)
 
 
Na zdjęciu: Rakieta PSLV-XL startująca z satelitą CMS-01. Źródło: ISRO
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakieta-pslv-wysyla-na-orbite-satelite-telekomunikacyjnego-cms-01

Rakieta PSLV wysyła na orbitę satelitę telekomunikacyjnego CMS-01.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy pokazali, że szybko rotującym czarnym dziurom mogą rosnąć ?włosy?
2020-12-17.
Międzynarodowy zespół astrofizyków odkrył, że czarnym dziurom mogą rosnąć trwałe ?włosy?, gdy będą odpowiednio szybko obracały się. Okrycie może istotnie rozszerzyć naszą wiedzę o czarnych dziurach i Wszechświecie.
Opis czarnych dziur w Ogólnej Teorii Względności (dalej będzie używany skrót OTW) jest bardzo prosty. Stabilną czarną dziurę charakteryzują tylko trzy następujące wielkości fizyczne: masa, rotacja i ładunek elektryczny. W rzeczywistości tylko dwie pierwsze wielkości fizyczne są istotne, ponieważ jest mało prawdopodobne by czarne dziury posiadały większy ładunek elektryczny.
Ta właściwość czarnych dziur często jest opisana twierdzeniem o braku włosów. Mianowicie, gdy już materia spadnie na czarną dziurę, to niezależnie od tego co to było (rakieta, gwiazda, czerwona Tesla Roadster ze Starmanem, planeta, Łajka, ...) jedyną cechą, która pozostanie jest masa. W każdym przypadku horyzont zdarzeń czarnej dziury pozostaje idealnie gładki - bez dodatkowych właściwości. Jacob Bekenstein określił to obrazowo, że czarne dziury nie mają włosów.
OTW, pomimo niezwykłych sukcesów ma problem z Mechaniką Kwantową. Szczególnie to widać w przypadku czarnych dziur. Jeżeli twierdzenie o braku włosów jest słuszne, to wtedy informacja zawarta w obiekcie jest niszczona po przekroczeniu horyzontu zdarzeń. Natomiast zgodnie z Mechaniką Kwantową informacja nie może być zniszczona. Dlatego OTW jest sprzeczna z Mechaniką Kwantową. Prowadzi to do problemów takich jak paradoks firewall'a, który nie pozwala określić, czy horyzont zdarzeń powinien być zimny, czy też gorący.
Rozszerzenia OTW
Zostało zaproponowanych kilka teorii (często to są rozszerzenia OTW), aby rozwiązać tą sprzeczność. Jednak różnica pomiędzy tymi teoriami i OTW ujawnia się dopiero w ekstremalnych warunkach - trudno weryfikowalnych obserwacyjnie. Natomiast nowa publikacja Alexandru Dima (astrofizyk z SISSA i INFN) ze współpracownikami w Physical Review Letters pokazuje, że mogą one być badane za pomocą rotacji (spinu) czarnej dziury.
W naszych pracach rozpatrzyliśmy szeroką klasę rozszerzeń Teorii Grawitacji Einsteina, które dają interesujące przewidywania w ekstremalnych warunkach takich, jak otoczenie czarnych dziur lub gwiazd neutronowych, - mówi główny autor publikacji A.Dima - Pomimo, że już we wcześniejszych badaniach uzyskiwano rozwiązania czarnych dziur z ?włosami?, to my po raz pierwszy pokazaliśmy dzięki symulacjom numerycznym, że czarnym dziurom może rosnąć spontanicznie najprostszy kształt stałych włosów (pola skalarnego), jak tylko będą one wystarczająco szybko obracać się.
Autorzy omawianej publikacji przedstawili również, w jaki sposób rotacja kontroluje mechanizm wzrostu ?włosów? czarnej dziury. Jak już wcześniej wspomniano, w OTW i wielu jej rozszerzeniach zgodnie z matematycznym twierdzeniem czarnym dziurom nie mogą rosnąć włosy. Ostatecznie są one tracone poprzez wypromieniowanie fal grawitacyjnych.
Zgodnie z symulacjami grupy astrofizyków kierowanej przez A.Dima, gdy już czarna dziura osiągnie pewną prędkość rotacji (spin), włosy mogą powstać na dłużej dzięki ?niestabilności tachionowej?. Konieczne są dalsze analizy i obliczenia, aby ostatecznie potwierdzić te wyniki - szczególnie, że są to badania na granicy naszego pojmowania grawitacji.
Takie odkrycia mogą pomóc ludzkości zrozumieć ?ciemną stronę? Wszechświata (tzn. ciemną energię, ciemną materię, ???). Podsumowuje to jeden ze współautorów publikacji prof. Sotirou (University of Nottingham, UK) - Nasze wyniki pokazują, że nowa fizyka może być całkiem ulotna i pojawia się tylko przy dokładnych badaniach właściwego typu czarnych dziur.
Wskazówki do przyszłych eksperymentów
W publikacji A. Dima ze współpracownikami są zawarte teoretyczne wskazówki dotyczące przyszłych eksperymentów. W szczególności, - kontynuuje A. Dima - nasze wyniki sugerują, że w zależności od prędkości rotacji uczestniczących obiektów - fale grawitacyjne, które powstały w wyniku koalescencji układów podwójnych czarnych dziur zawsze mogą różnić się od tego, co to tej pory oczekiwano.
W nieodległej przyszłości obserwacje jakiegoś efektu lub brak obserwacji podczas eksperymentów z falami grawitacyjnymi mogą dzięki temu zweryfikować szeroką klasę alternatywnych teorii grawitacji lub prawdopodobnie odkryć oryginalne wskazówki na temat nowej fizyki poza OTW.

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Publikacja naukowa: Spin-induced black hole spontaneous scalarization
ArXiv (wersja bezpłatna): Spin-induced black hole spontaneous scalarization
Not all Black Holes are the same
Black holes gain new powers when they spin fast enough
Black holes, regrowth can be seen
Źródło: SISSA
Na ilustracji: symulacja obrazu akreującej czarnej dziury. Horyzont zdarzeń znajduje się w centrum obrazu. Cień czarnej dziury można zobaczyć z obracającym się dyskiem akrecyjnym, który otacza czarną dziurę. Źródło: Bronzwaer/Davelaar/Moscibrodzka/Falcke/Radboud University

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/naukowcy-pokazali-ze-szybko-rotujacym-czarnym-dziurom-moga-rosnac-wlosy

 

Naukowcy pokazali, że szybko rotującym czarnym dziurom mogą rosnąć włosy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekłej wody na powierzchni Marsa może być mniej, niż sądzono
2020-12-17.
Wody na Marsie, w postaci solanek - może być mniej, niż zakładano, na co wskazuje nowa, dokładniejsza analiza. Odkrycie ma znaczenie dla poszukiwań śladów życia na Marsie i wyboru przyszłego miejsca lądowania na nim ludzi.
Naukowcy z Arkansas Center for Space and Planetary Sciences opracowali mapę możliwego występowania na Marsies olanek. Mapa powstała na podstawie analiz tempa parowania takich roztworów - i danych na temat marsjańskiej pogody.
Solanki to roztwory wody i różnych soli. W porównaniu do czystej wody m.in. parują i wrzą w wyższej temperaturze, a zamarzają w niższej.
Tworząc mapę, badacze - w przeciwieństwie do twórców wcześniejszych, prostszych modeli - wzięli tym razem pod uwagę wszystkie możliwe przemiany fazowe cieczy: zamarzanie, wrzenie i parowanie. ?Chodziło o spojrzenie na wszystkie te właściwości jednocześnie, zamiast pojedynczo. Potem stworzyliśmy mapę uwzględniającą wszystkie te procesy naraz?- wyjaśnia prof. Vincent Chevrier, jeden z autorów pracy opublikowanej w piśmie ?The Planetary Science Journal?.
Okazało się, że wody w postaci solanek może być na Marsie mniej, niż pokazywały wcześniejsze szacunki.
Jak twierdzą w nowej publikacji naukowcy, solanki mogą krócej przetrwać na powierzchni planety w zimnych rejonach. ?Najważniejszy wniosek jest taki, że jeśli nie uwzględni się wszystkich procesów jednocześnie, zawsze przeceni się stabilność solanek. Takie są realia tej sytuacji? - twierdz prof. Chevier.
Z kolei warunki najbardziej sprzyjające solankom mogą - według naukowców - istnieć w zakresie od średnich do wysokich szerokości geograficznych i w dużych kraterach na południowej półkuli. Płytko pod powierzchnią mogą być też obecne także w pobliżu równika. W najbardziej przychylnych warunkach solanki mogą się utrzymywać maksymalnie przez 12 godzin dziennie.
?Nigdzie nie są one na tyle stabilne, by przetrwać na Marsie cały dzień? - podkreśla badacz.
To ważna informacja nie tylko z perspektywy naukowej ciekawości. Woda to podstawowy warunek życia. Będzie też potrzebna ludziom, jeśli kiedyś polecą na Czerwoną Planetę.
Więcej informacji na stronie https://iopscience.iop.org/article/10.3847/PSJ/abbc14 (PAP)
mat/ zan/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C85348%2Ccieklej-wody-na-powierzchni-marsa-moze-byc-mniej-niz-sadzono.html

Ciekłej wody na powierzchni Marsa może być mniej, niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe satelity programu COSMO-SkyMed gotowe do umieszczenia na orbicie
2020-12-17. Andrzej
Program COSMO-SkyMed Second Generation jest gotowy do umieszczenia na orbicie dwóch dodatkowych satelitów dzięki kontraktom z Włoską Agencją Kosmiczną oraz Włoskim Ministerstwem Obrony. Umowy na dwa dodatkowe satelity COSMO-SKyMed Second Generation (CSG) zostały podpisane z Włoską Agencją Kosmiczną (ASI) oraz Włoskim Ministerstwem Obrony. Satelity 3 i 4 będą stanowić dopełnienie drugiej generacji włoskiego programu obserwacji Ziemi, zapewniając ciągłość oraz wysokie osiągi usług monitorowania naszej planety.
COSMO-SkyMed to system satelitarnej obserwacji Ziemi prowadzony przez ASI i Ministerstwo Obrony, będący sztandarowym produktem włoskiej technologii i innowacji zbudowany przez koncern Leonardo i jego spółki joint venture: Thales Alenia Space oraz Telespazio. Jest to konstelacja podwójnego zastosowania, z ?oczami? SAR (radar z syntetyczna aperturą) zdolnymi do monitorowania zjawisk ziemskich w każdych warunkach pogodowych. System COSMO-SkyMed zmienił sposób obserwacji naszej planety, gwarantując podstawowe informacje dla bezpieczeństwa oraz zrozumienia zjawisk, które mają wpływ na codzienne życie. Dzięki nowatorskim aktualizacjom wbudowanym w system COSMO-SkyMed drugiej generacji, jest to pierwszy system satelitarny SAR na świecie zdolny do jednoczesnego pozyskiwania dwóch obrazów dwóch obszarów oddalonych od siebie o setki kilometrów, a tym samym do obsłużenia dwóch żądań, które byłyby sprzeczne w przypadku jakiegokolwiek innego systemu satelitarnego.

Obrazy z systemu COSMO-SkyMed są wykorzystywane dla wspierania populacji dotkniętych skutkami takich klęsk żywiołowych jak trzęsienia ziemi i pożary, ale także w zakresie kontroli dziedzictwa kulturowego i artystycznego, krytycznej infrastruktury, dla monitorowania cofania się lodowców, wycieków ropy na morzach a także dla optymalizacji technik rolnych.

Pierwszy satelita Drugiej Generacji został wystrzelony rok temu. Drugi satelita zostanie wystrzelony na pokładzie rakiety VEGA-C. Konstelacja zostanie dopełniona dwoma dodatkowymi satelitami, które właśnie ogłoszono i które dołączą do dwóch pierwszych.

COSMO-SkyMed

System COSMO-SkyMed należący do Włoskiej Agencji Kosmicznej oraz Ministerstwa Obrony, to wynik i wyraz najwyższych umiejętności włoskiego przemysłu kosmicznego, w tym wypadku koncernu Leonardo i jego spółek joint venture Thales Alenia Space oraz Telespazio, przy wsparciu znacznej liczby małych i średnich przedsiębiorstw. W szczególności firma Thales Alenia Space, będąca spółką joint venture Thales (67%) i Leonardo (33%), odpowiada za cały system radarowy i satelity, natomiast Telespazio, będąca spółką joint venture Leonardo (67%) i Thales (33%), odpowiada za segment naziemny i jest gospodarzem centrum dowodzenia oraz kontroli konstelacji w Centrum Kosmicznym Fucino. Ponadto koncern Leonardo wnosi wkład do programu dostarczając urządzenia śledzące gwiazdy (A-STR) dla ustalania położenia satelitów, panele fotowoltaiczne (PVA) oraz zespoły elektroniczne dla zarządzania zasilaniem. W ramach pierwszej generacji, wystrzelono cztery satelity w latach 2007-2010, natomiast pierwszy satelita nowej generacji został wystrzelony w grudniu 2019 roku. Konstelacja COSMO-SkyMed jest zdolna do pozyskiwania do 1800 obrazów dziennie, które Leonardo, poprzez e- GEOS (Telespazio 80%, ASI 20%) odbiera, przetwarza i oferuje na rynkach całego świata.


Źródło: art-media.com.pl fot: Leonardo

Nowe satelity COSMO-SkyMed gotowe do umieszczenia na orbicie fot: Leonardo

https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1055

Nowe satelity programu COSMO-SkyMed gotowe do umieszczenia na orbicie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Airbus ? kwalifikacja 5-metrowego reflektora dla satelitów radarowych
2020-12-17. Redakcja
Firma Airbus przeprowadziła kwalifikację pierwszego w Europie 5-metrowego rozkładanego reflektora dla satelitów radarowych. Urządzenie uczyni opłacalnym budowę małych satelitów radiolokacyjnych lub ich konstelacji.
Friedrichshafen, 10 grudnia 2020 r. ? Airbus przeprowadził pomyślnie kwalifikację pierwszego w Europie rozkładanego reflektora antenowego o średnicy pięciu metrów. 70-kilogramowe urządzenie pomoże uzyskać wyższą rozdzielczość zobrazowań Ziemi uzyskiwanych przez satelitarne instrumenty radarowe. Dzięki wyjątkowo lekkiej konstrukcji, sztywności i dużej wytrzymałości, półsztywna technologia reflektora oferuje znaczące zalety w porównaniu z klasycznymi siatkowymi reflektorami antenowymi.
Ze względu na dużą średnicę reflektor nie zmieściłby się w żadnej rakiecie nośnej, dlatego podczas lotu musi być złożony. Po odrzuceniu owiewki z przedziału transportowego na orbicie rozwinie się jak kwiat ? zwiększając średnicę z 1,6 do 5 metrów. Koncepcja takiego reflektora parabolicznego umożliwia Airbusowi wejście na rynek opłacalnych, małych satelitów radiolokacyjnych lub ich konstelacji.
Po pomyślnym zakończeniu intensywnych testów wdrożeniowych i środowiskowych model reflektora został przekazany klientowi do dalszych testów na poziomie całego systemu satelitarnego. Egzemplarz gotowy do lotu zostanie dostarczony klientowi eksportowemu w 2021 roku, a na orbicie wokółziemskiej powinien znaleźć się w 2022 roku.
*Airbus jest globalnym liderem branży lotniczej, kosmicznej i powiązanych gałęzi przemysłu. W 2019 r. wygenerował przychody w wysokości 70 miliardów euro, zatrudniając około 135.000 osób. Oferuje najszerszą gamę samolotów komunikacyjnych. Airbus jest również europejskim liderem produkcji samolotów do tankowania w powietrzu, bojowych, transportowych i do określonych misji, oraz wiodącym producentem systemów kosmicznych. W sektorze śmigłowcowym Airbus oferuje najbardziej efektywne systemy wiropłatów cywilnych i wojskowych na całym świecie.
(A-S)
https://kosmonauta.net/2020/12/airbus-przeprowadzil-kwalifikacje-pierwszego-w-europie-5-metrowego-rozkladanego-reflektora-dla-satelitow-radarowych/

 

Airbus ? kwalifikacja 5-metrowego reflektora dla satelitów radarowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie amatorzy odkryli pięć gigantycznych galaktyk radiowych
Autor: Zmrozik (17 Grudzień, 2020)
Z pomocą astronomów amatorów, naukowcy odkryli pięć nowych gigantycznych radiogalaktyk. Są to obiekty o rozmiarze od 2,3 do 2,6 miliona lat świetlnych. Gigantyczne galaktyki radiowe mają ogromne znaczenie dla badania powstawania i ewolucji źródeł radiowych.
Gigantyczne galaktyki radiowe to radiogalaktyki o całkowitej przewidywanej długości liniowej przekraczającej 2,28 miliona lat świetlnych. W nowej pracy, zespół kierowany przez Hongminga Tanga z Uniwersytetu w Manchesterze donosi o pięciu wcześniej nieznanych gigantycznych galaktykach radiowych.
Natrafiono na nie, dzięki bazie danych Data Release 1. Mowa tu o amatorskim projekcie astronomicznego Radio Galaxy Zoo. Baza danych DR1 jest katalogiem radiogalaktyk z ręcznymi odsyłaczami, opracowanym przez ponad 12 000 ochotników. Nowo odkryte gigantyczne galaktyki radiowe zostały oznaczone odpowiednio J0941 + 3126, J1331 + 2557, J1402 + 2442, J1421 + 1016 i J1646 + 3627. Wszystkie mają stosunkowo wysoką jasność w zakresie radiowym. Szacuje się, że są prawdopodobnie galaktykami eliptycznymi lub przejściowymi galaktykami dyskowymi.
Te odkrycia zmotywowały zespół Tanga do dokładniejszego zbadania najjaśniejszych galaktyk w różnych gromadach. Zgodnie z wynikami przeprowadzonych prac, naukowcy podają że 13 znanych wcześniej gigantycznych galaktyk radiowych, można zaklasyfikować jako kandydatów do roli najjaśniejszych galaktyk w gromadach. Nie wykluczone, że dzięki pomocy amatorów astronomii, dalsze odkrycia w tym zakresie nadejdą już wkrótce.
Źródło: pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-amatorzy-odkryli-piec-gigantycznych-galaktyk-radiowych-0

Astronomowie amatorzy odkryli pięć gigantycznych galaktyk radiowych.jpg

Astronomowie amatorzy odkryli pięć gigantycznych galaktyk radiowych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)