Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Olga Tokarczuk wśród nazw planetoid
2021-07-30.
Nazwisko polskiej noblistki znalazło się w kosmosie. W ten sposób dwaj polscy łowcy planetoid i komet nazwali jeden z odkrytych przez siebie obiektów. Pomysł zaakceptowała Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU). Wśród asteroid znalazło też kilka kolejnych nazw związanych z naszym krajem.
Oficjalne nazwy opublikowała Międzynarodowa Unia Astronomiczna, a dokładniej znalazły się w biuletynie ?WGSBN Bulletin #5?, który jest przez Grupę Roboczą ds. Nazewnictwa Małych Ciał.
Obiekt odkryty przez Michała Kusiaka i Michała Żołnowskiego nosił wcześniej oznaczenie 2013 YH47, ale jego orbitę poznano na tyle dobrze, że przypisano mu również numer katalogowy, co następnie pozwoliło na nadanie nazwy. Od tej pory będzie znany także jako (555468) Tokarczuk. niewielkie ciało kosmiczne zostało odkryte przez Polaków 12 września 2013 roku. orbita obiektu przebiega w głównym pasie planetoid. Na jeden obieg dookoła Słońca potrzebuje 4,71 lat.
Olga Tokarczuk jest polską pisarką, która w 2018 roku otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Dodatkowo autorka jest aktywną działaczką na rzecz praw kobiet, mniejszości oraz zwierząt.
Ale (555468) Tokarczuk to nie jedyna z nowych polskich planetoid. Kusiak i Żołnowski zaproponowali też nazwę na polskiego cześć zespołu rockowego: (559521) Sonbird. Zespół muzyczny Sonbird jest z Żywca i gra muzykę z gatunku indie rock. członkowie zespołu: Kamil Worek (gitara), Dawid Mędrzak (wokalista), Maciek Hubczak (perkusja), Tomek Kurowski (gitara basowa). Alternatywna nazwa planetoidy to 2015 DM66.
Żywiec to rodzinne miasto Michała Kusiaka. Nie dziwi więc, że i ono znalazło się wśród kosmicznych nazw. Tę informację Międzynarodowa Unia Astronomiczna podała w na początku lipca, gdy ukazała się ?WGSBN Bulletin #4?. Żywiec jest miastem o długiej tradycji, sięgającej nawet 750 lat. Aktualnie mieszka w nim około 30 tysięcy mieszkańców. Inne oznaczenie planetoidy to 2013 AT24.
Wracając do najnowszego numeru biuletynu, znajdziemy tam jeszcze dwie nazwy zaproponowane przez Kusiaka i Żołnowskiego. Planetoida (560354) Chrisnolan to nawiązanie do Christophera Ewdarda Nolana, brytyjsko-amerykańskiego reżysera, producenta i scenarzysty filmowego, który otrzymał 36 nominacji do Oscara, a statuetką miał okazję cieszy się aż 11 razy. Wcześniejsze oznaczenie obiektu to 2015 FW291.
Wśród nazw znalazło się też odrobinę romantyzmu - na niebie Michał Kusiak umieścił bowiem swoją narzeczoną, Monikę Ponikiewską, która zajmuje się znakowaniem szlaków górskich w Beskidach. Uczynił to w formie planetoidy (555112) Monika. Ale sądzimy, że zadowolone z kosmicznego obiektu o swoim imieniu będą wszystkie Moniki. Wcześniej obiekty był znany jako 2013 QS96.
Więcej informacji
?    WGSBN Bulletin #5 w wersji PDF
?    WGSBN Bulletin #4 w wersji PDF
?    Planetoida (555468) Tokarczuk w bazie JPL
 
Autor: Krzysztof Czart
Źródło: IAU
 
Na zdjęciu:
Olga Tokarczuk w 2017 roku. W tle artystyczna wizja planetoidy. Źródło zdjęcia Tokarczuk: Martin Kraft (photo.martinkraft.com)  jego licencja: CC BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/olga-tokarczuk-wsrod-nazw-planetoid

Olga Tokarczuk wśród nazw planetoid.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłopoty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. NASA zmuszona przełożyć lot Starlinera
2021-07-30.RT.KOAL.
NASA odwołała planowany na piątek start rakiety z bezzałogową kapsułą Boeinga CST-100 Starliner na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Misja została przełożona na 3 sierpnia. Na ISS po zadokowaniu problemy miał rosyjski moduł laboratoryjny Nauka, który wytrącił stację z jej normalnego lotu.
Kapsuła Starliner miała polecieć na ISS w ramach testowej misji Orbital Flight Test 2. Rakieta Atlas V, mająca ją wynieść w przestrzeń kosmiczną, miała wystartować z przylądka Canaveral.

Start rakiety z kapsułą Boeinga został odwołany z powodu problemów na stacji, które miały miejsce kilka godzin po zadokowaniu do niej rosyjskiego modułu laboratoryjnego Nauka, dostarczonego tam przez rosyjską agencję kosmiczną Roskosmos. W pewnym momencie kilka silników odrzutowych Nauki samoczynnie odpaliło się, powodując, że cała stacja przechyliła się o 45 stopni w stosunku do swojej
normalnej pozycji na orbicie.

Kierownik amerykańskiego programu ISS Joel Montalbano poinformował, że ?utrata kontroli lotu? stacji kosmicznej, z siedmioma członkami załogi na pokładzie, trwała nieco ponad 45 minut. W tym czasie kontrolerzy lotu ISS na Ziemi przywracali jej odpowiednie położenie za pomocą sterów strumieniowych.

Według NASA w najbardziej newralgicznym momencie stacja przechylała się z prędkością około pół stopnia na sekundę, a komunikacja z załogą, składającą się z dwóch rosyjskich kosmonautów, trzech astronautów NASA oraz astronautów z Japonii i Francji, została dwukrotnie na krótko utracona. ?Załoga w żadnym momencie nie znalazła się w bezpośrednim zagrożeniu? ? powiedział Montalbano.
Dodał, że nie ma bezpośrednich oznak uszkodzenia stacji kosmicznej w wyniku tego nieszczęśliwego wypadku.

?Chcieliśmy mieć pewność, że mamy chwilę wytchnienia, aby w pełni ocenić sytuację na stacji przed dodaniem kolejnego obiektu do konfiguracji ISS? ? tłumaczyła Kathy Lueders, kierownik lotów kosmicznych NASA, odnosząc się do odwołania piątkowego startu rakiety Atlas V.
Powiedziała również, że w czasie incydentu statek kosmiczny Dragon z programu SpaceX amerykańskiego miliardera Elona Muska, który obecnie przyłączony jest do ISS, został postawiony w stan gotowości i był przygotowany do ewakuacji załogi, gdyby zaszła taka potrzeba.
Nauka wystartowała 21 lipca na pokładzie rakiety Proton-M z rosyjskiego kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Po ośmiu dniach podróży w kosmosie, moduł zadokował w rosyjskiej części ISS Zwiezda. Było to pierwsze od 11 lat przyłączenie do orbitalnego laboratorium rosyjskiego obiektu.

Starliner miał być po raz drugi wysłany na ISS. Pierwsza próba jego połączenia ze stacją w 2019 zakończyła się niepowodzeniem, bowiem podczas dokowania doszło do awarii i kapsuła musiała powrócić na Ziemię.

Źródło:PAP.

NASA odwołała planowany start rakiety z kapsułą Starliner na Międzynarodową Stację Kosmiczną (zdjęcie ilustracyjne)(fot. Alain Nogues/Sygma/Sygma via Getty Images)

https://www.tvp.info/55119774/nasa-przelozyla-lot-kapsuly-starliner-na-miedzynarodowa-stacje-kosmiczna

Kłopoty Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. NASA zmuszona przełożyć lot Starlinera.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe ustalenia dotyczące asteroidy, która zabiła dinozaury

2021-07-30.

Wygląda na to, że jesteśmy nieco bliżej źródła asteroidy, która zabiła wszystkie dinozaury na Ziemi. Nowe badania rzucają nowe światło na pochodzenie obiektu, który uderzył w naszą planetę ponad 66 mln lat temu.


Naukowcy z Southwest Research Institute opublikowali pracę zawierającą badania próbek materiałów zebranych z krateru Chicxulub. Najbardziej zaskakująca wśród szczegółów była wysoka częstotliwość występowania pierwiastków podobnych do tych, które można znaleźć w innych asteroidach, które stosunkowo często uderzają w Ziemię. To by oznaczało, że asteroida, która doprowadziła do wymarcia dinozaurów, wcale nie była tak rzadka, jak mogłoby się wydawać.
Skała, która zakończyła panowanie dinozaurów w historii naszej planety 66 milionów lat temu, uderzyła w Ziemię w miejscu znanym obecnie jako półwysep Jukatan w Meksyku. Ten odłamek o średnicy ok. 10 km uderzył w Ziemię i uformował szeroki na 150 km krater Chicxulub (z zewnętrznym pierścieniem o średnicy ok. 240 km).

Najnowsze badania zostały przeprowadzone na próbkach z rdzeni wiertniczych, jak również na próbkach skał znalezionych w zasięgu uderzenia. Naukowcy odkryli, że wszystkie próbki pochodziły z klasy chondrytów węglowych. Tak się złożyło, że jeden chondryt węglowy, który utworzył ten krater 66 milionów lat temu, był znacznie większy niż jakikolwiek inny, który uderzył w naszą planetę od tego czasu.

Zespół wykorzystał należący do NASA superkomputer Pleaides do śledzenia 130 000 modelowych asteroid i ich ewolucji, gdy opuszczają główny pas asteroid Układu Słonecznego. Próbki wskazywały na pochodzenie z zewnętrznej połowy głównego pasa asteroid Układu Słonecznego.

Okazuje się, że masywne asteroidy, takie jak asteroida zagłady dinozaurów, uderzają w naszą planetę średnio raz na 250 milionów lat. Jeśli więc założymy, że całe życie na Ziemi zostanie

zniszczone przez kolejny tego typu obiekt, obliczenia sugerują, że ludzkości może pozostać jeszcze ok. 180 milionów lat. Nawet w przypadku wykrycia takiego obiektu, będziemy mieli nieporównywalnie większe szanse na przetrwanie od dinozaurów.


Szacunki wskazują, że zostało nam jeszcze ok. 180 mln lat przed uderzeniem kolejnej asteroidy /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA.Tech.

https://nt.interia.pl/technauka/news-nowe-ustalenia-dotyczace-asteroidy-ktora-zabila-dinozaury,nId,5390144

Nowe ustalenia dotyczące asteroidy, która zabiła dinozaury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski moduł spalany w atmosferze oglądany z pokładu ISS

2021-07-30.

Astronauta Thomas Pesquet jest obecnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i często ma pod ręką swój aparat Nikon D5. Ostatnio podzielił się kilkoma zdjęciami rosyjskiego modułu dokującego DC1 Pirs oraz statku Progress 77 płonącego w atmosferze.

Po prawie 20 latach służby, Pirs został odłączony od stacji kosmicznej, a statek towarowy Progress 77 został użyty do wepchnięcia siebie i modułu dokującego w atmosferę ziemską, gdzie spłonęły. Pesquet mówi, że ISS została przechylona o 90 stopni, aby pomóc w tym manewrze.
Astronauci na pokładzie ISS mieli okazję zobaczyć kulę ognia, gdy statek kosmiczny i moduł dokujący rozpadły się. Oba statki kosmiczne zostały zniszczone przez ciepło wytworzone przez tarcie atmosferyczne.

Moduł dokujący i Progress 77 spłonęły w atmosferze nad południowym Pacyfikiem. Po usunięciu portu dokującego statku towarowego, skierowana w stronę Ziemi strona rosyjskiego segmentu ISS była gotowa na przyjęcie nowego rosyjskiego wielozadaniowego modułu laboratoryjnego Nauka.

Tak wygląda rosyjski moduł spalany w ziemskiej atmosferze widziany z pokładu ISS /materiały prasowe

Źródło: INTERIA.Tech.
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-rosyjski-modul-spalany-w-atmosferze-ogladany-z-pokladu-iss,nId,5390111

Rosyjski moduł spalany w atmosferze oglądany z pokładu ISS.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz w historii udało się zobaczyć światło z drugiej strony czarnej dziury
2021-07-30.
Astronomowie z Uniwersytetu Stanforda pierwszy raz w historii zaobserwowali świetlne echo, czyli rozbłyski światła, które pochodzą z drugiej strony czarnej dziury. To sensacyjne odkrycie.
Chociaż pierwsze zjawisko odbicia światła z drugiej strony czarnej dziury przewidziały wyliczenia sprzed pół wieku i opisuje to też teoria względności Einsteina, to jednak dotychczas nie było nam dane tego zaobserwować. To właśnie się zmieniło, dzięki astronomom z Uniwersytetu Stanforda. Obserwacje świetlnego echo dokonano w trakcie badań promieniowania rentgenowskiego, emitowanego przez supermasywną czarną dziurę, która znajduje się w odległości 800 milionów lat świetlnych od nas.
Astronomowie dostrzegli, że po jasnych rozbłyskach promieni rentgenowskich, nastąpiły słabsze, w kolorach światła widzialnego. ?Wyglądały tak, jakby odbijały się z drugiej strony czarnej dziury. To niezwykłe zdarzenie, biorąc pod uwagę, że czarne dziury są bardziej znane z pochłaniania światła, niż jego emitowania, a jednak? ? powiedział Dan Wilkins, naukowiec z Uniwersytetu Stanforda.
Astronomowie uważają, że dostrzegli światło pochodzące z drugiej strony czarnej dziury, które normalnie nie jest widoczne, przez dość nietypowe zagięcie przestrzeni przez ten obiekt. ?Kolor tych rozbłysków, kolor tych ech, a także czas, w jakim zostały odebrane po pierwotnym rozbłysku, powiedział nam, że są to echa pochodzące z gazu, który jest ukryty przed naszym wzrokiem za czarną dziurą? - dodał Wilkins.
Przesunięcia energii tych fotonów wskazują na ich pochodzenie z różnych części dysku. Są to fotony, które są zakrzywione wokół czarnej dziury i wzmocnione przez jej silne pole grawitacyjne. Obserwacja fotonów zagiętych wokół czarnej dziury potwierdza kluczowe przewidywanie ogólnej teorii względności.
Odkrycia dokonano za pomocą 22-letniego teleskopu XMM-Newton od Europejskiej Agencji Kosmicznej i 9-letniego NuSTAR od NASA. Co ciekawe, Wilkins pracuje w zespole budującym teleskop rentgenowski nowej generacji o nazwie Athena. ?To kluczowa część układanki w zrozumieniu, w jaki sposób powstały galaktyki i cały Wszechświat, a także, jaki stał się takim, jaki jest obecnie? ? powiedział Wilkins.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature/Stanford University / Fot. Dan Wilkins
Stanford astronomers discover light from back of black hole for 1st time
https://www.youtube.com/watch?v=d77Iz6JFOhw&t=16s

https://www.geekweek.pl/news/2021-07-30/pierwszy-raz-w-historii-udalo-sie-zobaczyc-swiatlo-z-drugiej-strony-czarnej-dziury/

Pierwszy raz w historii udało się zobaczyć światło z drugiej strony czarnej dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień skraca się od miesiąca, coraz szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy? Będziesz zaskoczony
2021-07-31.
Minął miesiąc od początku astronomicznego lata i jednocześnie najdłuższego dnia w roku. Przez cały ten czas dzień systematycznie się skracał, a noc wydłużała. Ile straciliśmy dnia i gdzie skraca się on najwolniej?
W wakacje chcielibyśmy, aby dzień trwał jak najdłużej. Jednak to niemożliwe, ponieważ właśnie wraz z początkiem lata dzień systematycznie się skraca, zaś noc wydłuża. Proces ten rozpoczął się 21 czerwca i skończy dopiero pod koniec grudnia.
Najpierw jednak czeka nas zrównanie dnia z nocą, co będzie miało miejsce w pierwszym dniu astronomicznej jesieni, czyli 22 września. Od początku lata minął już miesiąc z hakiem. Przez ten czas straciliśmy od 50 do nawet 70 minut dnia, w zależności od regionu, w którym mieszkamy.
Najmniej słonecznych godzin stracili na rzecz nocy mieszkańcy regionów południowych naszego kraju. Tam dzień skrócił się o 50-55 minut. Jednak zawsze jest coś za coś i noce są tam najdłuższe w całej Polsce, w dodatku Słońce chowa się za horyzont najwcześniej. Przed miesiącem na południowych krańcach Bieszczadów dzień trwał 16 godzin 13 minut, a obecnie 15 godzin 23 minuty.
Im dalej na północ, tym dzień skraca się szybciej. W centralnych regionach naszego kraju dzień w ciągu miesiąca skrócił się o około 60 minut. Zdecydowanie najbardziej noc wydłużyła się w województwach północnych.
Na Pomorzu czy na Mazurach w ciągu miesiąca dzień skrócił się o 65-70 minut. Jednak na pocieszenie jest to region, gdzie Słońce zachodzi najpóźniej spośród całego naszego kraju, czyli dokładnie przeciwnie, jak w dzielnicach południowych. Dzięki temu w Jastrzębiej Górze koło Przylądka Rozewie dzień zamiast 17 godzin 20 minut trwa 16 godzin 10 minut.
Co ciekawe, dnia nie ubywa równomiernie rano i wieczorem. W Warszawie w najdłuższy dzień w roku zachód Słońca następował o godzinie 21:01, a obecnie ma to miejsce o 20:36. Słońce zachodzi więc o 25 minut wcześniej. Z kolei wschodziło przed miesiącem o 4:15, a obecnie o 4:48, czyli o 33 minuty później.
Musimy pamiętać o tym, że wraz z upływem sierpnia, dzień będzie się skracać coraz szybciej, nawet o 3-4 minuty na dobę. Apogeum zjawisko to osiągnie tradycyjnie w pierwszy dzień astronomicznej jesieni, a więc za 2 miesiące, gdy noc będzie nam zabierać do 5 minut dnia każdej doby. Warto więc korzystać ze słonecznych godzin jak najwięcej.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA.
Fot. Pixabay.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-07-31/dzien-skraca-sie-od-miesiaca-coraz-szybciej-ile-juz-go-stracilismy-na-rzecz-nocy-bedziesz-zaskoczony/

Dzień skraca się od miesiąca, coraz szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony.jpg

Dzień skraca się od miesiąca, coraz szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony2.jpg

Dzień skraca się od miesiąca, coraz szybciej. Ile już go straciliśmy na rzecz nocy Będziesz zaskoczony3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LifeShip chce umieścić Wasze DNA na Księżycu, by uratować ludzkość
2021-07-31
Prawdopodobnie większość z nas nigdy nie dostąpi zaszczytu wylądować na Księżycu. Jednak nie wszystko stracone. LifeShip chce, w pewnym sensie, umożliwić nam tam lot, a w zasadzie naszym unikalnym genom.
Przedstawiciele firmy twierdzą, że dzięki ich pomysłowi, każdy mieszkaniec naszej planety, który ma na zbyciu 99 dolarów, może wysłać na naturalnego satelitę naszej planety najważniejszą część siebie, w postaci DNA, i pozwolić jej tam przetrwać przez miliony lat.
LifeShip chce stworzyć swoisty na obcym obiekcie bank ludzkich genomów na wypadek globalnego kataklizmu. Na powierzchni Księżyca próbki DNA będą bezpieczne, a gdy zajdzie potrzeba odtworzenia gatunku ludzkiego, będzie można skorzystać z tej genetycznej skarbnicy wiedzy. Wówczas naukowcy skorzystają z naszego DNA. Taka wizja ma być ponoć wielkim wabikiem na klientów i zachęcić ich do skorzystania z tej ciekawej oferty.
?Ludzie będą mogli spojrzeć w górę na Księżyc i poczuć związek z całym życiem, i uświadomić sobie, że są częścią wielkiej historii Ziemi. Możliwe, że życie na Ziemię przybyło z głębi kosmosu. Być może znajdujemy się teraz w momencie, w którym sami możemy już zasiewać życie na najbliższych nam obiektach przemierzających Układ Słoneczny. Moja firma chce to umożliwić za rozsądne pieniądze? - powiedział Ben Haldeman, promysłodawca projektu LifeShip i twórca firmy Planet Labs.
Każdy genom ma być umieszczony w specjalnej kapsule, a następnie osadzony w bursztynie, co pozwoli na zabezpieczenie go przed ekstremalnymi warunkami panującymi na powierzchni Srebrnego Globu. W kosmos tysiące próbek DNA zostanie zabranych na pokładzie lądownika, który uda się tam na szczycie rakiety Falcon-9 od SpaceX. Firma planuje starty lądowników z kapsułami wypełnionymi genomami co nawet pół roku.
To nie pierwszy tego typu pomysł. W kwietniu ubiegłego roku na Księżycu rozbił się prywatny izraelski lądownik o nazwie Beresheet. Na jego pokładzie znajdowały się próbki genomu 25 gatunków ziemskich stworzeń oraz setki niesporczaków, małych zwierząt bezkręgowych, które uważane są za obce formy życia, gdyż potrafią przetrwać w najbardziej ekstremalnych warunkach.
Źródło: GeekWeek.pl/LifeShip / Fot. LifeShip
https://www.geekweek.pl/news/2021-07-31/lifeship-chce-umiescic-wasze-dna-na-ksiezycu-by-uratowac-ludzkosc/

LifeShip chce umieścić Wasze DNA na Księżycu, by uratować ludzkość.jpg

LifeShip chce umieścić Wasze DNA na Księżycu, by uratować ludzkość2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie obserwują planetarne obłoki w dalekich galaktykach
2021-07-31.
Niemiecki zespół zdołał zaobserwować niezwykle ulotny obiekt - planetarną mgławicę w galaktyce odległej o ponad 100 mln lat świetlnych. Obserwacja może m.in. pomóc w badaniu podstawowych praw rządzących wszechświatem.
Planetarne mgławice powstają wokół niektórych gwiazd, które kończąc życie jako tzw. białe karły, odrzucają w przestrzeń swoją gazową powłokę, zapadają się, ekstremalnie rozgrzewają i pobudzają gaz do świecenia.
Takie obłoki są astronomom dobrze znane z okolic naszego Układu Słonecznego, np. mgławica Helisy położona w odległości 650 lat świetlnych od Ziemi.
Tego typu obłok w innej, najbliższej galaktyce (Andromedy) wydawałby się aż 15 milionów razy ciemniejszy, lecz mimo to obserwowano już tego typu obiekty w stosunkowo bliskich galaktykach.
Teraz naukowcy z Instytutu Astrofizycznego im. Leibniza w Poczdamie użyli Bardzo Dużego Teleskopu (Very Large Telescope) w Chile, aby zajrzeć w głąb galaktyki NGC 474 odległej aż 110 mln lat świetlnych od Ziemi.
Znana jest ona z pierścieniowej struktury, którą utworzyła w czasie kolizji z innymi, mniejszymi galaktykami.
Ze względu na dystans jej planetarne obłoki wydają się aż 30 mld ciemniejsze niż mgławica Helisy.
Very Large Telescope powstał jednak z myślą o obserwacjach słabo widocznych obiektów aż na skraju obserwowalnego wszechświata.
Nowe instrumenty oraz analizujące obraz nowoczesne algorytmy komputerowe pozwoliły na zaobserwowanie 15 obłoków w NGC 474.
Dokonanie może nie tylko zaspokoić ciekawość astronomów. Planetarne obłoki mają bowiem cechy tzw. standardowej świecy - obiektu, którego jasność jest dobrze określona. Kiedy porówna się tę jasność do obserwowanej, można obliczyć odległość od takiego zjawiska.
Z kolei precyzyjne określenie dystansu do dalekich galaktyk może pozwolić na dokładniejsze obliczenie tempa ich oddalania się, a dzięki temu - stałej Hubble?a mówiącej o tempie rozszerzania się wszechświata.
Więcej informacji na stronach:
https://www.aip.de/en/news/needle-in-a-haystack-planetary-nebulae-in-distant-galaxies/
https://iopscience.iop.org/article/10.3847/1538-4357/ac02ca (PAP)
Autor: Marek Matacz
mat/ agt/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C88765%2Castronomowie-obserwuja-planetarne-obloki-w-dalekich-galaktykach.html

Astronomowie obserwują planetarne obłoki w dalekich galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiński łazik pokonuje kolejne metry na Marsie
2021-07-31.
Historyczna dla Chin misja międzyplanetarna, obejmująca udane umieszczenie lądownika z robotycznym pojazdem Zhurong na Marsie, notuje kolejne postępy w realizacji swoich założeń. Jak powiadomiło niedawno centrum kontroli operacji w chińskiej agencji kosmicznej CNSA, łazik przebywający od przeszło 2 miesięcy na powierzchni Czerwonej Planety pokonał już odległość prawie 600 metrów. W trakcie swojego przejazdu badał m.in. charakterystykę terenową i geologiczną lokalnej równiny, Utopia Planitia.
Pomyślne lądowanie na Marsie pierwszego chińskiego łazika w historii nastąpiło w sobotę 15 maja 2021 roku. Łazik o nazwie Zuhrong dotknął powierzchni Czerwonej Planety w zasięgu rozległej równiny Utopia Planitia. Krótko po wylądowaniu rozwinięto nawet chińską flagę, dodatkowo podkreślając historyczną i międzynarodową rangę osiągnięcia - Chiny zostały w ten sposób drugim państwem na świecie, po Stanach Zjednoczonych, które dokonało udanego lądowania na Marsie z robotycznym pojazdem. Dodatkowo łazik wspierany jest z orbity Marsa przez sondę Tianwen-1, która wykonuje pomiary naukowo-nawigacyjne oraz jest swego rodzaju pośrednikiem komunikacyjnym między marsjańskim łazikiem a Ziemią.
Od momentu lądowania misji Zhurong na Czerwonej Planecie minęło blisko 70 marsjańskich dni (dzień marsjański jest około 40 minut dłuższy niż doba ziemska). Sam łazik pomyślnie zjechał z platformy lądownika tydzień po znalezieniu się na powierzchni Marsa - 22 maja br. Początkowo dane docierające na Ziemię były skąpe, ale wkrótce wszystkim zainteresowanym CNSA zaprezentowała zdjęcia ukazujące pojazd Zhurong dotykający kołami marsjańskiego gruntu. Łazik szybko zabrał się za fotografowanie lokalnych formacji terenowych, a następnie został skierowany do realizacji założeń eksploracyjnej fazy misji.
Realizacja jego zadań nastąpiła w południowej części Utopii Planitia, czyli w miejscu, gdzie znajdowała się bardzo dawno temu linia brzegowa prastarego marsjańskiego morza. Miejsce nie zostało wybrane bez powodu, z racji nadziei na znalezienie śladów dawnych pokładów geologicznych czy nawet potencjalnych skamielin. Naukowcy podejrzewają także, że w miejscu pracy łazika, a właściwie pod powierzchnią, kryje się lód wodny o całkiem dużej objętości. Od misji oczekuję się także zbadania właściwości fizycznych atmosfery i powierzchni skalistej.
Jak podawano w chińskich przekazach, łazik Zhurong może każdego dnia zbierać materiał obrazowy z wykorzystaniem kamery nawigacyjnej wysokiej rozdzielczości -  wykonując zdjęcia terenu na dowolnych etapach swojej trasy. Dodatkowo, rejestrator składu geologicznego powierzchni oraz kamera multispektralna umożliwiają pojazdowi detekcję ciekawszych formacji skalnych czy wydm piaskowych, które mogą posiadać wysoką wartość naukową.
Mimo całej serii pozytywnych doniesień z przebiegu misji, opublikowanych danych obrazowych z tych działań nie pojawiało się zbyt wiele - część komentatorów podkreślała, że Chiny mocno powściągliwie relacjonują swoje wyczyny na Marsie i oszczędnie gospodarują informacjami o stanie misji. Co jakiś czas jednak dawkowano kolejne, coraz bardziej interesujące materiały zdjęciowe i wideo.
Jeden z takich przypadków został zaprezentowany przez Centrum Eksploracji i Programów Kosmicznych Chińskiej Narodowej Administracji Kosmicznej w piątek 23 lipca br. Chiński łazik miał przebyć już wówczas odległość 585 metrów na powierzchni Czerwonej Planety. Zhurong dotarł do jednej z lokalnych wydm oraz wykonał kilka zdjęć krajobrazu wydmowego. Przeprowadzone zostały również badania dotyczące struktury samej wydmy, jak i jej otoczenia. Część materiału zdjęciowego w wysokiej rozdzielczości upubliczniono do ogólnego wglądu.
Działania związane z chińskim łazikiem na Marsie umacniają pozycję Chin jeśli chodzi o status tego państwa w hierarchii narodów eksplorujących przestrzeń kosmiczną. To natomiast jest tylko przejawem szerszych ambicji jakie Państwo Środka posiada w tej kwestii. W nadchodzących latach Chiny mają w planach rozpocząć załogowe misje poza niską orbitę okołoziemską oraz rozbudowę stacji badawczej na Księżycu. W nadchodzących dekadach można spodziewać się, że Chiny będą rywalizować o pierwszeństwo w eksploracji załogowej Marsa.
Opracowanie: Mateusz Mitkow/MK

Łazik Zhurong spoglądający na miejsce swojego lądowania z maja 2021 r. (zdjęcie wykonane po blisko dwóch miesiącach eksploracji równiny Utopia Planitia). Fot. CNSA [cnsa.gov.cn]

Łazik Zhurong w trakcie przemierzania równiny Utopia Planitia. Fot. CNSA [cnsa.gov.cn]
Źródło: SPACE24.

https://www.space24.pl/chinski-lazik-pokonuje-kolejne-metry-na-marsie

Chiński łazik pokonuje kolejne metry na Marsie.jpg

Chiński łazik pokonuje kolejne metry na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakietowa końcówka lipca. Powrót do służby rakiet Electron i Ariane 5
2021-07-31.
Pod koniec lipca przeprowadzono trzy starty rakiet orbitalnych z trzech różnych miejsc na Ziemi. Dwa z nich to powroty do służby ważnych rakiet.

Topograficzny satelita Chin
29 lipca z kosmodromu Jiuquan w północno-zachodnich Chinach przeprowadzono start rakiety Długi Marsz 2D z satelitą obserwacyjnym Tianhui-1 (04) dla firmy China SpaceSat. Satelita został z powodzeniem wysłany na heliosynchroniczną orbitę polarną.
Satelity serii Tianhui 1 są w stanie wykonywać obrazy naszej planety z rozdzielczością do 2 m/px. Produkty powstające dzięki ich działaniu są wykorzystywane m.in. do tworzenia topograficznych map terenu. Poprzednie trzy statki tej serii trafiały na orbitę w 2010, 2012 i 2015 roku.
Tianhui-1 (04) podobnie jak jego poprzednicy bazuje na platformie satelitarnej CAST2000 przeznaczonej dla statków z ładunkiem teledetekcyjnym. Jego masa wynosi około 1 t.
Był to już 25. start chińskiej rakiety orbitalnej w 2021 roku.

Udany powrót do służby rakiety Electron
Start po krótkiej przerwie przeprowadziła amerykańska firma Rocket Lab. Również 29 lipca wykonała lot swojej rakiety Electron z kosmodromu na Półwyspie Mahia w Nowej Zelandii. W udanej misji o nazwie "It?s a Little Chile Up Here" umieściła na orbicie tajnego satelitę STP-27RM dla programu testu nowych technologii Space Test Program and Rocket Systems Launch Program prowadzonego przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych.
Był to pierwszy lot rakiety Electron od czasu nieudanej misji ?Running Out of Toes?, w której drugi stopień rakiety uległ awarii, która ostatecznie spowodowała wyłączenie jego silnika. W konsekwencji stopień wraz z wynoszoną parą satelitów nie osiągnęły orbity i spadły do oceanu.
Śledztwo trwało około 2 miesiące i wykazało, że przyczyną problemu był niespotkany w poprzednich lotach tryb awaryjny systemu odpowiadającego za uruchomienie silnika. W konsekwencji zapalnik silnika rakietowego nie zadziałał w prawidłowy sposób co z kolei spowodowało błąd komputera, który wychylił silnik powyżej ustalonych limitów. To wychylenie było bezpośrednią przyczyną awaryjnego wyłączenia silnika i niepowodzenia misji.
Firma Rocket Lab poprawiła błędy w feralnym trybie awaryjnym i wdrożyła dodatkowe zabezpieczenia, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Do tej pory za pomocą rakiety Electron wykonano 21 misji, z czego 18 było udanych. Firma czeka na ostatnie zgody formalne, by obok Mahia móc też przeprowadzać starty na drugim wybudowanym stanowisku na kosmodromie MARS na Wyspie Wallops w USA.

Ważny lot Ariane 5 przed misją z Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba
Europejski operator Arianespace przeprowadził 30 lipca lot z wykorzystaniem rakiety Ariane 5. W udanej misji na orbitę została wyniesiona para satelitów telekomunikacyjnych: eksperymentalny Eutelsat Quantum oraz Star One D2.
Eutelsat Quantum to wspólny projekt Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, firmy Eutelsat oraz Airbus Defence and Space. Mający masę startową 3,5 t satelita ma umożliwiać jego zdalną konfigurację przy pomocy modyfikacji oprogramowania. W ten sposób satelita będzie mógł zmieniać obszar obsługi sygnału, pasma częstotliwości, energochłonność czy pozycję na orbicie.
Drugi wysłany w tym locie satelita to Star One D2. Jest to statek zbudowany przez firmę Space Systems/Loral dla Star One. Jest wyposażony w transpondery pasm C, Ku, Ka i X i ma umożliwiać szybką komunikację, transmitować sygnał telewizyjny i inne typy sygnałów dla użytkowników w Ameryce Południowej, Centralnej i Meksyku. Satelita bazuje na platformie SSL 1300, ma masę 6,2 t i przewidywany czas działania wynoszący 15 lat.
Rakieta Ariane 5 wystartowała prawie rok od ostatniego lotu w sierpniu 2020 r. Tak długa przerwa była spowodowana problemami z nową owiewką aerodynamiczną, która chroni ładunek w locie atmosferycznym. Okazało się, że podlegała ona zbyt dużym drganiom, które mogły zagrozić wynoszonym ładunkom.
Nowa owiewka została wprowadzona rok temu, aby zniwelować skutki dekompresji powstającej podczas odrzucenia osłon. Obawiano się, że sposób w jaki dekompresja następowała w ładowni rakiety przy poprzedniej owiewce mogłaby spowodować uszkodzenie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Okazało się jednak, że nowy projekt owiewki powoduje nieakceptowalny poziom wibracji, więc inżynierowie musieli je ponownie przeprojektować.
W tym i kolejnym locie rakiety Ariane 5 musi zostać udowodnione, że owiewki nie powodują już żadnych problemów. To da zielone światło na start nowego kosmicznego obserwatorium jeszcze w tym roku.
 
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NSF/Arianespace/Rocket Lab/Xinhua
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Ariane 5 startująca z satelitami Eutelsat Quantum oraz Star One D2. Źródło: Arianespace.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rakietowa-koncowka-lipca-powrot-do-sluzby-rakiet-electron-i-ariane-5

Rakietowa końcówka lipca. Powrót do służby rakiet Electron i Ariane 5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbliższa planeta odkryta metodą bezpośredniego obrazowania

2021-08-01.

COCONUTS-2b to najbliższa egzoplaneta odkryta metodą bezpośredniego obrazowania. Jest to wyjątkowe wydarzenie, bo do tej pory w ten sposób namierzono zaledwie 53 obce światy.

COCONUTS-2b (nazwa pochodzi od badania COol Companions ON Ultrawide orbiTS) jest nie tylko najbliższą Ziemi, bezpośrednio zobrazowaną egzoplanetą - oddaloną o zaledwie 35 lat świetlnych. Jest to stosunkowo chłodny, masywny gazowy olbrzym, orbitujący wokół gwiazdy macierzystej COCONUTS-2 w dużej odległości.
- Z masywną planetą na bardzo szerokiej orbicie i z bardzo chłodną gwiazdą centralną, COCONUTS-2 reprezentuje zupełnie inny system planetarny niż Układ Słoneczny - powiedział Zhoujian Zhang, astronom z Instytutu Astronomii Uniwersytetu Hawajskiego.

Najpopularniejsze metody wykrywania egzoplanet opierają się na dwóch efektach, jakie egzoplanety mogą mieć na gwiazdę-gospodarza. Pierwsza z nich nazywana jest metodą tranzytu i opiera się na zmianach w głębi światła gwiazdy. Kiedy egzoplaneta przechodzi między nami a gwiazdą-gospodarzem na swojej orbicie, tranzyt ten jest wykrywalny jako słabe spadki w świetle gwiazdy.

Metoda prędkości radialnej opiera się na zmianach długości fali światła gwiazdy. Gdy egzoplaneta krąży wokół gwiazdy, wywiera niewielki wpływ grawitacyjny, który powoduje, że gwiazda nieznacznie się chwieje. Ponieważ porusza się ona niewielkim ruchem kołowym, długość fali jej światła zmienia się nieznacznie w miarę zbliżania się i oddalania od nas.
Obie te metody są w stanie najlepiej wykryć egzoplanety, które są masywne i znajdują się blisko planety - masywne, ponieważ sygnał będzie większy i łatwiejszy do zauważenia, a bliskie, ponieważ orbitują szybko, co oznacza, że astronomowie mogą uzyskać wiele sygnałów potrzebnych do potwierdzenia, że są one spowodowane przez orbitujące ciało, a nie przypadkowy przelatujący obiekt.

Jednak to właśnie duża odległość od gwiazdy macierzystej - około 6471 j.a., czyli 6471 razy więcej niż wynosi średnia odległość Ziemi od Słońca - sprawiła, że COCONUTS-2b jest widoczna na bezpośrednich zdjęciach. Przy tej odległości, jej okres orbitalny wynosi około 1,1 miliona lat (co może być rekordem dla znanej egzoplanety).

Odległość od gwiazdy macierzystej sprawia, że planeta jest dość chłodna jak na gazowego olbrzyma, ale wciąż dość ciepła, z temperaturą ok. 161oC. COCONUTS-2b jest wciąż dość młoda, ma zaledwie około 800 milionów lat.

Nietypowa orbita planety będzie miała również inne korzyści dla przyszłych badań. Może ona pomóc nam lepiej zrozumieć jak powstają gazowe olbrzymy.

 
 Wizja artystyczna COCONUTS-2b /materiały prasowe

Źródło: INTERIA.Tech
 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-najblizsza-planeta-odkryta-metoda-bezposredniego-obrazowania,nId,5388040

Najbliższa planeta odkryta metodą bezpośredniego obrazowania.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blue Origin apeluje w sprawie lądownika księżycowego
2021-08-01. Krzysztof Kanawka
Interesujący ?list otwarty? z firmy Blue Origin w sprawie lądownika księżycowego.
Firma Blue Origin, lider konsorcjum ?National Team?, wystosowała list do administratora NASA w sprawie udziału lądownika księżycowego dla programu Artemis. Jakie punkty i propozycje znajdują się w tym liście?
Szesnastego kwietnia 2021 NASA poinformowała o wyborze lądownika księżycowego dla programu Artemis. NASA postanowiła współpracować dalej z firmą SpaceX przy pracach nad lądownikiem. Decyzja spotkała się z zaskoczeniem: spodziewano się wyboru dwóch (z trzech) koncepcji lądowników do dalszych prac.
Jednym z przegranych tej decyzji jest konsorcjum o nazwie ?National Team?, pod przewodnictwem firmy Blue Origin (BO). To konsorcjum przedstawiło najbardziej zachowawczy projekt, zbliżony do rozwiązań znanych z programów Apollo (LM) i Constellation (Altair). Zaprojektowany statek Integrated Lander Vehicle (ILV) będzie składał się z oddzielnych modułów lądowania i wznoszenia, a nowością będzie moduł transferowy odpowiedzialny za transport lądownika z wysokiej orbity okołoksiężycowej, na którą dostarczy go razem ze statkiem Orion rakieta SLS, na niska orbitę, z której nastąpi już zejście do lądowania. Takie rozwiązanie jest najbardziej ekonomiczne jeśli idzie o masę sprzętu, który należy dostarczyć w okolice Księżyca. Podczas powrotu moduł wznoszenia zostanie dostarczony z powrotem w taki sam sposób do statku Orion. Poza modułem lądowania, który pozostanie na Księżycu, pozostałe dwa moduły będą wielokrotnego użytku i będą czekały na orbicie okołoksiężycowej na kolejną wyprawę Oriona.
List otwarty do administratora NASA
NASA zadecydowała jednak nie kontynuować współpracy z National Team. Jak się później okazało ? Blue Origin nie postanowiło zaakceptować tej decyzji.
Dwudziestego szóstego lipca firma BO opublikowała list otwarty do administratora NASA, którym w tym roku został Bill Nelson. List jest podpisany przez Jeffa Bezosa ? założyciela firmy Blue Origin.
W liście m.in. czytamy, że propozycja lądownika National Team została wysoko uznana przez NASA, w szczególności w kwestii bezpieczeństwa. Ponadto, lądownik National Team może być wyniesiony w kierunku Księżyca za pomocą wielu rakiet nośnych, takich jak SLS, Vulcan, Falcon Heavy czy New Glenn. Jest to w opinii Jeffa Bezosa ważny argument dla ciągłości misji.
Jeff Bezos oferuje dalsze prace National Team na następujących zasadach:
?    finansowanie dalszych prac do kwoty 2 miliardów USD ze źródeł wewnętrznych, nie z budżetu NASA
?    finansowanie ze źródeł firmy BO kosztów misji demonstracyjnej na niską orbitę okołoziemską
?    zaakceptowanie kontraktu typu ?fixed price contract? i akceptacja wszelkich przekroczeń finansowych
Co ciekawe, w tym liście zaznacza się, że tylko firma SpaceX otrzymała propozycję ponownej analizy kosztów i oferty finansowania. Jeff Bezos uznaje ten krok ze strony NASA za błąd.
Z pewnością decyzja o wyborze jedynie lądownika firmy SpaceX miała przynajmniej częściowo podłoże finansowe. Z tej perspektywy oferta Blue Origin może wyglądać ciekawie ? przynajmniej do etapu udowodnienia wysokiego poziomu zaawansowania technologicznego zaproponowanego lądownika. Trudno jednak oceniać, czy może to zmienić diametralnie sytuację przy wyborze lądownika dla programu Artemis ? prace nad Starshipem wydają się być bardzo zaawansowane.
Pełna treść listu na stronie firmy BO.
(BO)
Trzy koncepcje lądowników, które zwyciężyły w konkursie NASA / Credits ? NASA

https://kosmonauta.net/2021/08/blue-origin-apeluje-w-sprawie-ladownika-ksiezycowego/

Blue Origin apeluje w sprawie lądownika księżycowego.jpg

Blue Origin apeluje w sprawie lądownika księżycowego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kosmicznym obiektywie: Splątany tryplet
2021-08-01. Anna Wizerkaniuk
Po rozwiązaniu problemu z jednostką kontroli mocy i przejściem na układ zapasowy Kosmiczny Teleskop Hubble?a nie próżnuje i w czasie wolnym od obserwacji naukowych wykonuje zdjęcia ciekawych obiektów kosmicznych. Jednym z takich ujęć jest zdjęcie, na którym widoczne są trzy zderzające się ze sobą galaktyki, położone w gwiazdozbiorze Rysia.
Tryplet to obiekt Arp 195 w Atlasie Osobliwych Galaktyk, który jest zorganizowany według kryteriów morfologicznych obiektów. Arp 195 został przypisany do grupy galaktyk amorficznych (ani spiralne, ani eliptyczne) i podgrupy galaktyk wyrzucających materiał z jądra.
Do uzyskania kolorowego zdjęcia wykorzystano fotografię wykonaną przy użyciu kamery ACS Kosmicznego Teleskopu Hubble?a z filtrem V ? 606 nm, oraz klatki wykonane podczas przeglądu nieba SDSS (Sloan Digital Sky Survey) z użyciem filtrów: G ? 477 nm, R ? 623 nm oraz I ? 762 nm.
Źródło: ESA/Hubble & NASA, J. Dalcanton

Źródła: Squabbling Galactic Siblings
https://astronet.pl/wszechswiat/w-kosmicznym-obiektywie-splatany-tryplet/

W kosmicznym obiektywie Splątany tryplet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w sierpniu 2021 - Perseidy, giganty i Mira
2021-08-01.
Od tegorocznego sierpnia na niebie gwiaździstym może się zakręcić w głowie! Przede wszystkim z powodu "spadających gwiazd". Z nieba sypią się Perseidy, a bezksiężycowe noce w terminie maksimum roju stwarzają doskonałe warunki do obserwacji - byle tylko pogoda dopisała... Do tego dochodzą dwa gazowe giganty - Jowisz i Saturn, które właśnie w sierpniu A.D. 2021 są w szczycie swego blasku. A jeśli dodamy jeszcze maksimum Miry, czyli gwiazdy Cudownej, otrzymamy dawno nie spotykaną kumulację. Nic, tylko patrzeć! Po szczegóły zapraszamy do naszego filmowego kalendarza astronomicznego.
Zaczynamy od poranków na początku miesiąca, kiedy "stary" Księżyc przemyka między Hiadami a Plejadami, by 07 sierpnia przed 04:00 ukazać się w postaci wąskiego sierpa poniżej pary Bliźniąt: Kastora i Polluksa nisko nad pn-wsch. horyzontem. Srebrny Glob na tym odcinku wędruje powyżej linii Ekliptyki, co czyni go dość dobrze widocznym zarówno przed, jak i po nowiu, kiedy księżycowy rogalik dołącza do Wenus wieczorem 11 sierpnia. Po zachodzie obojga na niebo wkraczają Perseidy!
O najpopularniejszym roju meteorów powiedzieliśmy już wiele w poprzednich latach, ale warto przypomnieć, że źródłem Perseidów jest kometa 109/P Swift-Tuttle. Jej orbita przecina się z ziemską, co sprawia, że każdego roku w strumień drobin materii pozostawionych przez kometę wpada Ziemia na swej drodze wokół Słońca. Kometarne ziarenka nie większe od grochu pędząc z prędkością ok. 60 km/s wpadają w ziemską atmosferę spalając się w ułamku sekundy, a efektem są tzw. "spadające gwiazdy". Noszą nazwę Perseidów od gwiazdozbioru Perseusza, z którego meteory zdają się rozbiegać po całym niebie. Na Perseidy można polować w zasadzie już od początku sierpnia, ale prawdziwy spektakl zaczyna się po 10-tym. Tegoroczne maksimum przypada 12-go wieczorem naszego czasu. Teoretycznie na czystym, bezksiężycowym niebie mamy szansę ujrzeć nawet kilkadziesiąt meteorów w ciągu godziny, ale konstelacja Perseusza o tej porze jest jeszcze dość nisko nad pn-wsch. widnokręgiem, co mocno redukuje liczbę "spadających gwiazd". W zamian mamy sposobność zaobserwowania odłamków komety 109/P Swift-Tuttle, które - zamiast wpadać pod dużym kątem - bardziej muskają ziemską atmosferę w postaci iskierek kreślących długie kolorowe ślady. Skrajną postacią zjawiska są te zwane z angielska Earth grazers - niezwykle rzadkie, jasne meteory, które w czasie przelotu nie spalają się całkowicie w naszym powietrzu, a  "ślizgając się" po nim ostatecznie wracają w przestrzeń kosmiczną.
Stajemy plecami do Perseusza (a jeszcze lepiej - kładziemy się na plecach) i patrzymy wysoko w kierunku pd-zach. - tam, gdzie m.in. świeci Trójkąt Letni złożony z jasnych gwiazd: Wegi z Lutni, Deneba z Łabędzia i Altaira z Orła. To właśnie tamtędy najczęściej mkną "earthgrazery" pojawiające się od zapadnięcia zmroku do północy - i to nie tylko w noc maksimum. Generalnie od 09 do 14 sierpnia mamy duże szanse na ich "upolowanie". Niektóre potrafią rozbłysnąć przewyższając wszystkie obiekty nocnego nieba!
Do najjaśniejszych na tegorocznym sierpniowym należą Jowisz i Saturn. Tak się składa, że obie planety w tym miesiącu zaliczają opozycję. Oznacza to, że są widoczne przez całą noc i świecą w maksimum swego blasku. Saturna (opozycja 02 sierpnia) odnajdziemy na tle konstelacji Koziorożca jako obiekt zerowej wielkości gwiazdowej. O wiele jaśniejszy Jowisz (-2.8 mag., opozycja 20 sierpnia) znajduje się na granicy Koziorożca i Wodnika. Już przez lornetkę dostrzeżemy cztery galileuszowe księżyce Jowisza niczym niepozorne gwiazdki ułożone z nim w linii. A przez teleskop możemy popatrzeć na pasy chmur w jowiszowej atmosferze oraz pierścienie Saturna.
Z księżycowych spotkań warto zaznaczyć jeszcze to 16 sierpnia, kiedy na tle gasnącej zorzy wieczoru oglądamy Księżyc po pierwszej kwadrze wśród gwiazd Skorpiona - z rubinowym Antaresem na czele. Warto popatrzeć przez lornetkę, bo nasz satelita "z profilu" prezentuje się szczególnie atrakcyjnie ukazując plastyczną rzeźbę terenu.
I jeszcze jedno: maksimum Miry Ceti. 18 sierpnia gwiazda Cudowna w konstelacji Wieloryba ma osiągnąć... no właśnie: 2 mag.? 2,5? 3,5? Najczęściej kończy się na tym ostatnim, ale w 2019 roku rozbłysła jaśniej niż zwykle. Jak będzie tym razem? Przekonajmy się - tym bardziej, że to ostatnia szansa na obserwacje maksimum Miry na najbliższych kilka lat. Po raz kolejny taka okazja zdarzy się wieczorami na początku marca 2026 roku. A w międzyczasie Mira dostępna gołym okiem ginąć będzie w blasku naszego Słońca. Teraz zaś szukajmy Wieloryba w drugiej części nocy nad pd-wsch. horyzontem. Obojętnie czy zaskoczy blaskiem, czy "średnim" maksimum - Mira będzie widoczna okiem nieuzbrojonym. Powodzenia na łowach!
Piotr Majewski
NIEBO W SIERPNIU 2021 | Perseidy, giganty i Mira
https://www.youtube.com/watch?v=xem8YIi8eQs

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/niebo-w-sierpniu-2021-perseidy-giganty-i-mira

Niebo w sierpniu 2021 - Perseidy, giganty i Mira.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie w sierpniowe niebo 2021
2021-08-01.
W drugiej połowie tegorocznych wakacji będziemy korzystać z dobrodziejstw słonecznego nieba. To okres jeszcze długich dni, a krótkich i ciepłych nocy, które niezbyt sprzyjają obserwacjom astronomicznym. Mimo to wiele ciekawych zjawisk będziemy mogli zaobserwować w tym miesiącu, przy czym w drugiej dekadzie sierpnia pojawią się słynne Perseidy.
Postarajmy się wykorzystać wolny czas, a być może pogoda dostosuje się do naszych oczekiwań. W miesiące wakacyjne, na  południowo-wschodnim niebie, gdy dobrze się już ściemni (w sierpniu to już około godz. 22), króluje Trójkąt letni. Tworzą go trzy gwiazdy pierwszej wielkości: Deneb, Wega i Altair. Należą one, w kolejności, do gwiazdozbiorów: Łabędzia, Lutni i Orła. W trójkącie tym, najwyżej nad horyzontem, mieści się prawie w całości Łabędź (jego jasne gwiazdy tworzą charakterystyczny krzyż), na prawo i nieco poniżej Lutnia, i u dołu Orzeł. Przez wszystkie te trzy gwiazdozbiory, w ich tle, przebiega Droga Mleczna, czyli nasza Galaktyka. Aby ją na niebie dostrzec, wystarczy tylko sprawne oko i poświęcenie  paru chwil w bardzo późny pogodny wieczór, ale z dala od zbędnych miejskich świateł.  
Słońce
Słońce w swej ?wędrówce? po ekliptyce podąża powoli ku równikowi niebieskiemu, przez co jego deklinacja będzie systematycznie maleć, a w związku z tym dni stawać się będą nieznacznie, ale nieubłaganie coraz krótsze. W Małopolsce 1 sierpnia Słońce wschodzi o godz. 5:09, a zachodzi o godz. 20:22, zatem dzień będzie trwał 15 godzin i 13 minut. Będzie już krótszy od najdłuższego dnia w roku o 70 minut, natomiast 31 sierpnia Słońce wschodzi o godzinie 5:54, a zachodzi o 19:26, czyli będzie nam świeciło przez 13 godzin i 32 minuty: zatem przez sierpień ubędzie nam dnia aż o 101 minut.
W międzyczasie Słońce w wędrówce wśród znaków Zodiaku przejdzie rankiem 23 sierpnia o godz. 6:29 ze znaku Lwa w znak Panny. Jeśli zaś chodzi o aktywność magnetyczną Słońca, to utrzymuje się ona nadal na dość niskim poziomie. Nieco zwiększona, w jego 25 cyklu aktywności, może wystąpić pod koniec sierpnia, czego widomą oznaką będzie niewielki wzrost ilości plam i rozbłysków w fotosferze Słońca. Natomiast zawsze należy się liczyć z niespodziankami z jego strony, co być może zaowocuje możliwością zaobserwowania, nawet w Małopolsce, zorzy polarnej.
    
Księżyc
Księżyc natomiast rozpocznie i zakończy ten miesiąc po ostatniej kwadrze i w apogeum, czyli najdalej Ziemi. Kolejność jego faz w sierpniu będzie następująca: nów 08 VIII o godz. 15:50, pierwsza kwadra 15 VIII o godz. 17:20, pełnia 22 VIII o godz. 14:02 i ostatnia kwadra 30 VIII o godz. 09:13. W apogeum (najdalej od Ziemi) znajdzie się Księżyc 2 VIII o godz. 10 i 30 VIII o godz. 04, natomiast w perygeum (najbliżej Ziemi) będzie 17 VIII o godz. 11. Ponadto Księżyc będzie w koniunkcji z planetą Uran 1 VIII i 28 VIII, z Marsem 10 VIII, z Wenus 11 VIII, z Saturnem 20 VIII, z Jowiszem 22 VIII, i z Neptunem 24 VIII. Polecam konfigurację rożka młodego Księżyca z Marsem i Wenus na niebie zachodnim, w zorzy wieczornej. Oby nam pogoda dopisała.
Widoczność planet
Merkurego będzie można obserwować na wieczornym niebie w drugiej połowie sierpnia. Wieczorem 19 VIII zbliży się na niebie do Marsa, jednak ich maksymalne zbliżenie nie będzie u nas widoczne. Natomiast Wenus coraz lepiej gra rolę Gwiazdy Wieczornej ? tak, że z końcem miesiąca zachodzi dopiero 1,5 godziny po Słońcu, a ponadto szykuje się już powoli do roli... pierwszej gwiazdki w Wigilię.
 
Mars przebywa w Lwie, a po spotkaniu końcem lipca z Regulusem, najjaśniejszą gwiazdą tej konstelacji, przez cały czas pogłębia kąpiel w zorzy wieczornej, by w ostatnich dniach sierpnia zniknąć już w promieniach Słońca. Pojawi się ponownie dopiero w połowie listopada, na niebie porannym.
Jeśli chodzi o gazowe olbrzymy, to w gwiazdozbiorze Koziorożca możemy praktycznie przez całą noc obserwować Jowisza z gromadką galileuszowych księżyców. 20 sierpnia będzie on w opozycji do Słońca. Przed nim, również w tym gwiazdozbiorze, dzielnie kroczy na niebie Saturn przystrojony w pierścienie, które możemy podziwiać już przez niewielką lunetę. Będzie on w opozycji do Słońca już 2 sierpnia, możemy go zatem obserwować na niebie przez całą (pogodną) noc. Uran i Neptun widoczne będą w drugiej połowie nocy, odpowiednio w gwiazdozbiorach Barana i Wodnika. Końcówka wakacji będzie szczególnie dobrym okresem do obserwacji tych planet, w związku z ich przebywaniem nieco bliżej opozycji: Neptun ? 14 IX, a  Uran - 5 XI. Aby jednak je dostrzec, musimy się posłużyć chociażby lornetką, a najlepiej stosując do obserwacji lunetę. Znalezienie tych planet na niebie ułatwi nam zbliżenie się do nich Księżyca: 24 VIII do Neptuna i 28 VIII do planety Uran.
Inne zjawiska
Od 17 lipca do 24 sierpnia promieniują ? znane od stuleci ? Perseidy, zwane też łzami św. Wawrzyńca. Główne, rozciągłe ich maksimum wystąpi nocą 12/13 sierpnia. Obserwacjom wieczornym, do godz. 22, będzie nieco przeszkadzał Księżyc podążający do pierwszej kwadry. Zapraszam wieczorem 12/13 sierpnia na Rynek w Niepołomicach, do wspólnych obserwacji tego słynnego roju meteorów ? warto bowiem zarwać trochę nocy, aby zobaczyć liczne ?spadające gwiazdy?. Dla uświetnienia zakończenia spadku tego roju przewidziane jest 24 sierpnia, w południe, oficjalne otwarcie nowo wybudowanego Młodzieżowego Obserwatorium Astronomicznego w Niepołomicach. Nie tylko przy tej okazji, pamiętajmy też o staropolskim przysłowiu: ?W sierpniu wszelki zbytek, nie idzie w pożytek?.
 
Czytaj więcej
?    Letnie klejnoty nieba: Lutnia, czyli Lira
?    Strona MOA w Miepołomicach
 
Źródło: MOA/A. Michalec
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Japetus, satelita Saturna. Źródło: APOD.pl
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spojrzenie-w-sierpniowe-niebo-2021

Spojrzenie w sierpniowe niebo 2021.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wnętrzu Ziemi gromadzi się więcej węgla niż sądzono

2021-08-01.

Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge i NTU w Singapurze dokonali ciekawego odkrycia - powolne zderzenia masywnych płyt tektonicznych Ziemi wciągają do jej wnętrza więcej węgla niż wcześniej sądzono. Dochodzi do tego w strefach subdukcji.

Węgiel wciągnięty do wnętrza Ziemi w tych strefach ma tendencję do pozostawania zamknięty w głębi, zamiast wypływać na powierzchnię w postaci emisji wulkanicznych. Wyniki badań sugerują, że tylko ok. 1/3 węgla przetworzonego pod łańcuchami wulkanicznymi powraca na powierzchnię poprzez recykling. Jest to znacząca i wyraźna różnica w stosunku do poprzednich teorii, które sugerowały, że węgiel, który trafia do wnętrza Ziemi, w większości wraca na powierzchnię.
Zespół naukowców uważa, że badając zachowanie węgla w głębi Ziemi, gdzie przechowywana jest większość tego pierwiastka na naszej planecie, możemy lepiej zrozumieć cały jego cykl życia. Może to rzucić nowe światło na to, jak węgiel przepływa pomiędzy atmosferą, oceanami i organizmami żywymi.

Główny autor badania Stefan Farsang powiedział, że dość dobrze rozumiemy powierzchniowe rezerwuary węgla i przepływy między nimi, ale mniej wiemy o wewnętrznych magazynach węgla. Istnieje wiele dróg, którymi pierwiastek ten może być uwalniany z powrotem do atmosfery jako dwutlenek węgla, ale tylko jedna ścieżka, którą może on powrócić do wnętrza Ziemi. Ta droga wiedzie przez indukcję płytową. Na tej drodze węgiel powierzchniowy w postaci muszli morskich i mikroorganizmów jest kierowany do wnętrza Ziemi.
Naukowcy wcześniej uważali, że duża część tego węgla jest zwracana do atmosfery jako dwutlenek węgla poprzez emisje z wulkanów. Jednak nowe badania wykazały, że reakcje chemiczne zachodzące w skałach wchłoniętych w strefach subdukcji wychwytują węgiel i wysyłają go głębiej do wnętrza Ziemi, powstrzymując część z niego przed powrotem na powierzchnię.

 Tylko 1/3 węgla podpowierzchniowego wraca na Ziemię podczas erupcji wulkanów /123RF/PICSEL

Źródło:INTERIA.Tech.
https://nt.interia.pl/technauka/news-we-wnetrzu-ziemi-gromadzi-sie-wiecej-wegla-niz-sadzono,nId,5385839

We wnętrzu Ziemi gromadzi się więcej węgla niż sądzono.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MSZ Węgier: nasz astronauta poleci w kosmos najpóźniej w 2025 roku
2021-08-01.
Węgry do 2025 roku znów wyślą swojego obywatela w przestrzeń pozaziemską ? oświadczył w piątek 30 lipca br. szef resortu spraw zagranicznych tego państwa, Péter Szijjártó. Deklaracja padła w nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Szef węgierskiej dyplomacji powiedział, że wysłanie kolejnego obywatela jego państwa w przestrzeń kosmiczną będzie służyć celom naukowym. Miałoby to nastąpić w ciągu następnych czterech lat, w ramach misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) prowadzonej dzięki wsparciu amerykańskiej agencji NASA.
Sam pomysł nie jest nowy - podobne zapowiedzi czynione były przez węgierski MSZ już blisko 2 lata temu, na okoliczność Rady Ministerialnej ESA w Sewilli (koniec listopada 2019 r.), wówczas jednak wskazywano zupełnie innego potencjalnego przewoźnika. Minister Szijjártó deklarował wtedy, że wysłanie węgierskiego obywatela na ISS mogłoby nastąpić we współpracy z rosyjskim przedsiębiorstwem Roskosmos. Ponadto zakładano, że misja będzie mogła odbyć się jako część szerszego programu załogowego, w który Węgry zainwestują nawet do 30 mln EUR, wskazując do przeszkolenia co najmniej czterech kandydatów, spośród których wybrany zostanie jeden uczestnik misji (być może, pierwsza kosmonautka narodowości węgierskiej).
Obecnie zakładana węgierska misja na ISS ma dotyczyć przeprowadzenia badań z wykorzystaniem opracowanych na Węgrzech narzędzi i eksperymentów. Jak wskazał w tym kontekście Szijjártó, niezbędny sprzęt telekomunikacyjny, a także urządzenia służące do obserwacji Ziemi oraz pomiaru promieniowania mają zostać wyprodukowane we współpracy tamtejszych przedsiębiorstw i uniwersytetów.
Minister zaznaczył, że krajowy przemysł kosmiczny był dotychczas zaniedbywany i należy to zmienić, bo sukces węgierskiej gospodarki zależy od wzmocnienia gałęzi przemysłu o wysokiej wartości dodanej. Według niego przemysł kosmiczny może stanowić impuls dla wzrostu gospodarczego i technologicznego.
W 2020 roku na Węgrzech obchodzono 40. rocznicę pierwszego lotu obywatela tego państwa w kosmos. Pierwszym kosmonautą węgierskim był Bertalan Farkas, który rozpoczął swoją wyprawę 26 maja 1980 roku i po pobycie na sowieckiej stacji orbitalnej Salut-6 wrócił na Ziemię 3 czerwca tego samego roku.
Ilustracja: Pixabay/TheDigitalArtist [pixabay.com]

Bertalan Farkas - pierwszy węgierski obywatel w przestrzeni pozaziemskiej (uczestnik misji Sojuz 36 w ramach radzieckiego programu Interkosmos, maj 1980 r.). Fot. Eötvös Loránd University [planetologia.elte.hu]

Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/msz-wegier-nasz-astronauta-poleci-w-kosmos-najpozniej-w-2025-roku

MSZ Węgier nasz astronauta poleci w kosmos najpóźniej w 2025 roku.jpg

MSZ Węgier nasz astronauta poleci w kosmos najpóźniej w 2025 roku2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musk 1:0 Bezos. To jednak Elon zbuduje lądownik księżycowy. Odrzucono protest Bezosa
2021-08-01. Radek Kosarzycki
SpaceX zostało wybrane przez NASA do zaprojektowania i stworzenia lądownika, który w ramach programu Artemis będzie transportował astronautów ze stacji orbitalnej Gateway na powierzchnię Księżyca i z powrotem.
Takiego wyboru dokonała agencja jeszcze w kwietniu tego roku, choć pierwotnie planowano wybrać dwie z trzech rywalizujących firm. Wskutek cięć budżetowych, w ostatniej chwili, na tydzień przed zaprzysiężeniem nowego administratora NASA agencja przyznała całość kontraktu Elonowi Muskowi.
Tuż jednak przed podjęciem decyzji, agencja zezwoliła Elonowi na zmianę pierwotnej oferty tak, aby mieściła się ona w limicie kwotowym, jaki przeznaczyła na lądownik. Pozostałe dwie firmy - Blue Origin oraz Dynetics, których oferty były znacznie wyższe - nie dostały takiej szansy.
W wyniku tego całego galimatiasu Blue Origin oraz Dynetics oprotestowały decyzję podjętą przez NASA. Realizację przetargu tym samym wstrzymano do czasu podjęcia decyzji przez GAO - instytucję kontrolą Kongresu Stanów Zjednoczonych.
GAO: wybór SpaceX jest ważny. Protest odrzucono
30 lipca 2021 r. GAO opublikowało decyzję, w której w całości odrzuciło protest obu firm i uznało, że wybór SpaceX jako jedynego dostawcy załogowego lądownika księżycowego przebiegł prawidłowo. Do firmy Elona Muska tym samym popłynie 2,9 mld dol.
Jak się można było spodziewać, firma Blue Origin w swoim oświadczeniu opublikowanym zaledwie kilka godzin po publikacji decyzji GAO stwierdziła, że nadal jest przekonana, że decyzja NASA została podjęta w sposób błędny, a tym samym firma dalej będzie przekonywała do realizacji dwóch niezależnych lądowników.
NASA poinformowała, że w wyniku decyzji podjętej przez GAO, agencja rozpocznie ustalanie ze SpaceX harmonogramu załogowych misji księżycowych, pierwszych od ponad 50 lat, jednocześnie zaznaczając, że bezzałogowy lot statku Orion dokoła Księżyca wciąż planowany jest na drugą połowę 2021 roku, a lot załogowy wokół Księżyca na 2023 rok.
Administrator NASA za Jeffem Bezosem
Zaledwie kilkanaściew godzin przed publikacją decyzji GAO, Bill Nelson, administrator NASA przekonywał, że właściwym rozwiązaniem byłby wybór dwóch firm, które będą niezależnie od siebie budowały różne lądowniki księżycowe. Takie rozwiązanie zabezpieczałoby realizację projektu misji księżycowych Artemis.
Jako przykład Nelson przywołał tutaj program budowy załogowych statków zdolnych wynosić amerykańskich astronautów na orbitę. W 2014 r. NASA zdecydowała, że statki kosmiczne zostaną zbudowane niezależnie przez firmy SpaceX oraz Boeing. Zbudowany przez SpaceX statek Crew Dragon od maja 2020 r. wozi już astronautów na pokład ISS, a budowany przez Boeinga statek Starliner jak na razie ma na swoim koncie jeden nieudany lot testowy, który o mały włos nie zakończył się katastrofą. Drugi testowy lot zaplanowany jest na 3 sierpnia 2021 r. Bill Nelson wskazuje, że gdyby w 2014 r. wybrano tylko jedną firmę i byłby to Boeing, to amerykańscy astronauci do dzisiaj lataliby na Międzynarodową Stację Kosmiczną rosyjskimi statkami Sojuz. Tak samo może być też z programem lądownika księżycowego. Pytanie jednak, czy tym razem to SpaceX szybciej będzie miał gotowy lądownik, czy mógłby to jednak być lądownik przygotowany przez Blue Origin. To pytanie wydaje się szczególnie ważne jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że lądowniki proponowane przez Blue Origin i Dynetics bardziej przypominały lądowniki z czasów misji Apollo, a więc ich zaprojektowanie jest łatwiejsze, od lądującego pionowo Starshipa, który początkowo został uznany za najtrudniejszy do realizacji ze wszystkich proponowanych.
Choć decyzja GAO pozwala na przekazanie środków do SpaceX i rozpoczęcie prac nad lądownikiem, to mam wrażenie, że ostatecznie NASA znajdzie jakiś sposób na to, aby jednak sfinansować budowę drugiego lądownika, szczególnie że Jeff Bezos deklaruje, że z przyjemnością sfinansuje dwa pierwsza lata prac swojego zespołu do kwoty 2 mld dol., jeżeli tylko agencja przyzna mu taki sam kontrakt, jaki otrzymała firma Elona Muska. Sytuacja zatem wciąż może się zmienić.
https://spidersweb.pl/2021/08/protest-blue-origin-odrzucony-spacex-ladownik-ksiezycowy-artemis.html

Musk 10 Bezos. To jednak Elon zbuduje lądownik księżycowy. Odrzucono protest Bezosa.jpg

Musk 10 Bezos. To jednak Elon zbuduje lądownik księżycowy. Odrzucono protest Bezosa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliski przelot 2021 OD1
2021-08-02. Krzysztof Kanawka
Kolejny bliski przelot meteoroidu w pobliżu Ziemi!
Dwudziestego siódmego lipca doszło do bliskiego przelotu obiektu o oznaczeniu 2021 OD1.
Meteoroid o oznaczeniu 2021 OD1 zbliżył się do Ziemi 27 lipca na minimalną odległość około 254 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,66 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 27 lipca około 14:10 CEST. Średnica 2021 OD1 szacowana jest na około 7 metrów.
Jest to siedemdziesiąty szósty (wykryty) przelot małego obiektu w 2021 roku.
W ostatnich latach ilość odkryć wyraźnie wzrosła:
?    w 2020 roku odkryć było 108,
?    w 2019 roku ? 80,
?    w 2018 roku ? 73,
?    w 2017 roku ? 53,
?    w 2016 roku ? 45,
?    w 2015 roku ? 24,
?    w 2014 roku ? 31.
W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, o średnicy zaledwie kilku metrów ? co jeszcze pięć-sześć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, Tw)
Tabela bliskich przelotów w 2021 roku / Credits ? K. Kanawka, kosmonauta.net
https://kosmonauta.net/2021/08/bliski-przelot-2021-od1/

 

Bliski przelot 2021 OD1.jpg

Bliski przelot 2021 OD1.2.jpg

Bliski przelot 2021 OD1.3.jpg

Bliski przelot 2021 OD1.4.jpg

Bliski przelot 2021 OD1.5.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy popełnili błąd dotyczący życia na Marsie

2021-08-02.

W ubiegłym roku naukowcy ogłosili, że marsjańskie jeziora mogą być powszechne. Znacznie ułatwiłoby to przetrwanie podczas załogowej misji na Czerwonej Planecie. Teraz przychodzi rozczarowanie. Według nowych badań, warunki wokół południowego bieguna Marsa nie są odpowiednie dla wody w stanie ciekłym.


Praca opublikowana w "Geophysical Research Letters" wskazuje, że zamiast wody, wokół bieguna powstają duże ilości gliny. Co to oznacza?
"Jasne odbicia radarowe zaobserwowane pod osadami warstwowymi na biegunie południowym przez instrument Mars Advanced Radar for Subsurface and Ionosphere Sounding zostały zinterpretowane jako reprezentujące wodę w stanie ciekłym. Ilości soli i ciepła wymagane do formowania i utrzymywania cieczy w tym miejscu są nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę to, co wiadomo o Marsie. Przedstawiamy inną hipotezę, która odpowiada za jasne refleksy: uwodnione i zimne, bogate w glinę osady u podstawy SPLD tworzą to, co widzimy na zdjęciach" - piszą naukowcy w swojej pracy.

To, co wcześniej uważano za wodę, to po prostu duże i - prawdopodobnie - bezużyteczne grudki gliny. Wiemy, że na Marsie obficie występują smektyty, które są rodzajem minerału ilastego. Były one wcześniej intensywnie badane przez naukowców, więc nie bez powodu mogą być realnym wyjaśnieniem również tutaj.
Do tej pory smektyty były w większości ignorowane przez uczonych badających Marsa. Nie wiadomo, czy w smektytach może ukrywać się życie.

 

To nie zamarznięta woda a glina? /materiały prasowe

Źródło:INTERIA.Tech

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/misje/news-naukowcy-popelnili-blad-dotyczacy-zycia-na-marsie,nId,5395800

Naukowcy popełnili błąd dotyczący życia na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna relacja na żywo
2021-08-02. Redakcja
o się dzieje w branży kosmicznej? Relacja 24/7!
Zapraszamy do naszej wakacyjnej relacji ?na żywo? z branży kosmicznej.
(Poczekaj na załadowanie relacji. Jeśli ?nie działa? ? odśwież stronę). Jeśli masz ?news? ? wyślij email na kontakt (at) kosmonauta.net.
STS-128: Shuttle Discovery performs the RPM - HD
https://www.youtube.com/watch?v=DzpNcRHu7VQ

https://kosmonauta.net/2021/08/kosmiczna-relacja-na-zywo/

Kosmiczna relacja na żywo.jpg

Kosmiczna relacja na żywo2.jpg

Kosmiczna relacja na żywo3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot rakiety Ariane 5. Misja z satelitą telekomunikacyjnym nowej generacji
2021-08-02.
Po blisko roku poza wyrzutnią, z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej wystartowała w piątek wieczorem (30 lipca) czasu lokalnego rakieta Ariane 5. System nośny umieścił na orbicie okołoziemskiej dwa satelity telekomunikacyjne, w tym nowej generacji obiekt Eutelsat Quantum.
W toku udanej misji konsorcjum Arianespace na orbitę została wyniesiona para satelitów telekomunikacyjnych: eksperymentalny Eutelsat Quantum oraz Star One D2.
Satelita Eutelsat Quantum, określany jest jako pierwszy satelita komercyjny, który umożliwia klientom jego zdalną rekonfigurację na orbicie w czasie realnym. Zastosowana technologia stanowi - jak podano w okolicznościowym komunikacie - premierę na skalę światową. Rozwiązanie ma umożliwiać szybkie przystosowanie satelity do różnych zadań, w tym zapewniania ciągłości transmisji na potrzeby ruchu lotniczego i morskiego, czy koordynowania działań podjętych w przypadku katastrof naturalnych.
Dysponujący masą blisko 3,5 tony satelita powstał w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego  z udziałem Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), operatora Eutelsat oraz koncernu Airbus.
Drugi z wystrzelonych tego dnia obiektów - telekomunikacyjny Star One D2 o masie około 6 ton, należy do południowoamerykańskiego operatora Embratel. Zbudowany przez firmę Space Systems/Loral instrument jest wyposażony w transpondery pasm C, Ku, Ka i X, dzięki czemu ma zapewniać wszechstronną i szybką komunikację, sygnał telewizyjny oraz usługi dla użytkowników w Ameryce Południowej, Centralnej i Meksyku. Satelita bazuje na platformie SSL 1300 - przewidywany czas jego działania to 15 lat.
Rakieta Ariane 5 nie była odpalana na stanowisku startowym od niemal roku - poprzedni lot przeprowadzono w sierpniu 2020 r. Przerwa była spowodowana trudnościami dotyczącymi stosowania nowej pokrywy aerodynamicznej szczytu rakiety, chroniącej ładunek w locie atmosferycznym. Okazało się ona podatna na wibracje, w stopniu stanowiącym zagrożenie dla wynoszonych ładunków.
Jej wprowadzenie jest o tyle istotne, że owiewka ma chronić niebawem ładunek obejmujący ważny teleskop JWST (Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba). Rozwiązanie wprowadzono rok temu, aby ograniczyć skutki dekompresji powstającej podczas odrzucania fragmentów osłony.
Bieżący lot rakiety Ariane 5 pozwolił doraźnie potwierdzić, że nowa osłona zachowuje się w sposób nienastręczający problemów. Zanim jednak teleskop JWST otrzyma finalne zielone światło do przeprowadzenia lotu (jeszcze w tym roku), wcześniej dojdzie prawdopodobnie do jeszcze jednego startu Ariane 5 w takiej konfiguracji.
Fot. ESA/CNES/Arianespace [esa.int]

Eutelsat Quantum Liftoff
https://www.youtube.com/watch?v=RGDVKX0joMM&feature=emb_imp_woyt

Źródło:SPACE24.
https://www.space24.pl/lot-rakiety-ariane-5-misja-z-satelita-telekomunikacyjnym-nowej-generacji

Lot rakiety Ariane 5. Misja z satelitą telekomunikacyjnym nowej generacji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statyczny rozruch masywnego segmentu rakiety Starship. Kiedy orbitalny debiut?
2021-08-02.Kacper Bakuła.
W drugiej połowie lipca br. w rozbudowywanym teksańskim ośrodku firmy SpaceX nastąpił test statyczny szczególnego segmentu rakietowego. Próbie poddano imponujący swoimi rozmiarami prototypowy stopień główny rakiety znany jako Super Heavy - o oznaczeniu BN3. W trakcie rozruchu dokonano sprawdzenia trzech silników Raptor.
Spółka Elona Muska, pomimo aktualnego zastopowania lotów testowych w programie Starship, nie zwalnia tempa w osiąganiu kolejnych kamieni milowych z nim związanych. Uwagę skupiono m.in. na budowie gigantycznego pierwszego stanowiska startowego, z którego swój debiut ma wykonać zintegrowana dwusegmentowa rakieta. Te wszystkie działania odbywają się w tle odrzuconego dopiero co (przez federalne instytucje) protestu konkurentów do uzyskania zamówienia na budowę nowego amerykańskiego lądownika księżycowego (programu Artemis).
Ciężki prototypowy główny stopień pojazdu Starship, 70-metrowy, znany nam jako Super Heavy, o oznaczeniu BN3 na samym początku (12 lipca br.) przeszedł test ciśnieniowy, polegający na wypełnieniu zbiorników, by sprawdzić szczelność oraz wytrzymałość instalacji. Na prawdziwy sprawdzian przyszło nam poczekać równo tydzień - wstępny rozruch statyczny (static fire) został przeprowadzony 19 lipca o godzinie 19:05 czasu środkowoamerykańskiego (20 lipca 2:05 w nocy czasu polskiego, CEST) w ośrodku testowym w Boca Chica w stanie Teksas. Polegał on na kilkusekundowej pracy trzech silników Raptor, przeznaczonych do pracy w ziemskiej atmosferze. Zakończył się on pełnym sukcesem, po czym Raptory zostały zdemontowane, a sam segment skierowany najpewniej do utylizacji, pomimo pierwotnych spekulacji zakładających jego spodziewany lot w kosmos.

Prawdziwy przełom przynieść ma natomiast już czwarta iteracja prototypu Super Heavy, tj. BN4. Wraz z Shipem 20 (dawniej SN20), będzie pierwszym tego typu obiektem, mającym za zadanie początkowe rozpędzenie całego dwusegmentowego systemu Starship oraz wyniesienie drugiego stopnia ponad gęste warstwy atmosfery. Finalnie ten główny segment będzie miał spocząć w wodach Zatoki Meksykańskiej, nieopodal plaż Boca Chica, symulując prawidłowe podejście do lądowania. Analogicznie sytuacja będzie wyglądała ze stopniem górnym, który po jednym okrążeniu Ziemi dokona deorbitacji w pobliżu Hawajów. W tym wypadku będą podejmowane próby przebicia się przez gęste warstwy atmosfery, poprzedzając zakładane wodowanie w Pacyfiku.
Kompletowanie prototypowego systemu nośnego Starship, na którą składają się stopnie Super Heavy i Ship, dobiega powoli końca. Do finalizacji pozostało jedynie zespolenie "połówek" pierwszego i drugiego członu, ich transport na platformę startową oraz integracja na samym stanowisku, poprzedzająca zaprezentowanie najwyższej rakiety od czasów Saturna V.
Niemniej w celu przeprowadzenia orbitalnego lotu niezbędne jest przygotowanie właściwej infrastruktury. Tutaj trwa nadal budowa Orbitalnej Wieży Startowej oraz Orbitalnego Stanowiska Startowego - od ostatniego lotu prototypu o oznaczeniu SN15 większość sił przeszła na przygotowywanie placówki do testu orbitalnego, zaczynając od produkcji zbiorników na wodę i paliwo, a kończąc na wspomnianym stanowisku startowym oraz wysokiej na ponad 130 metrów wieży.
Niemniej pomimo zawrotnych postępów prac w ośrodku Starbase (nazwa placówki w Boca Chica), wydaje się, że lot może się odbyć znacznie później, niż przewidywały to pierwotne plany. Na samym początku, wiele miesięcy temu mówiono o lipcu, a obecnie przewiduje się już raczej przełom sierpnia oraz września. Niemniej zagraniczni obserwatorzy podają, że takowy lot mógłby się odbyć nawet w październiku, tj. nawet później niż po pierwszym turystycznym załogowym locie kapsuły Dragon 2 w ramach misji Inspiration4, którego to kilkudniową obecność w kosmosie przewiduje się nie wcześniej niż we wrześniu br.
Zauważono przy tym przerzut setek pracowników SpaceX z takich ośrodków jak Cape Canaveral do Starbase tylko po to, aby obsłużyć pierwszy kosmiczny lot statku Starship. Obserwatorzy żywią nadzieję, że skoro kontrolerzy lotu przybywają do Boca Chica, to niebawem dane nam będzie faktycznie ujrzeć oczekiwane od wielu miesięcy wydarzenie.
Ostatnie dni przyniosły także inne ważne informacje dla programu Starship, a jak się okazuje ? nie tylko. Government Accountability Office, czyli w wolnym tłumaczeniu amerykańska Najwyższa Izba Kontroli odrzuciła skargę dwóch konkurentów SpaceX ? Blue Origin i Dynetics, złożoną po tym, jak firma Elona Muska jako jedyna otrzymała wart niespełna 3 mld USD kontrakt na budowę lądownika księżycowego do programu Artemis (Human Landing System). W uzasadnieniu podano, że pieniądze zostały przyznane sprawiedliwie, zgodnie z zasadami NASA.
Dodatkowo GAO przekazało, że agencja miała pełną dowolność w wyborze wykonawcy, szczególnie biorąc pod uwagę niski budżet, który w zasadzie starczy na utrzymanie tylko jednego projektu lądownika. Reasumując dla programu Starship oznacza to tyle, że bez żadnych ograniczeń mogą realizować księżycowy wariant rakiety, która doprowadzi do ponownego lądowania człowieka na Srebrnym Globie.
Fot. SpaceX via Twitter [twitter.com/SpaceX]

Żródło:SPACE24

https://www.space24.pl/statyczny-rozruch-masywnego-segmentu-rakiety-starship-kiedy-orbitalny-debiut

Statyczny rozruch masywnego segmentu rakiety Starship. Kiedy orbitalny debiut.jpg

Statyczny rozruch masywnego segmentu rakiety Starship. Kiedy orbitalny debiut2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA i Departament Obrony USA inwestują w nuklearne technologie napędowe
2021-08-02.
Agencja kosmiczna NASA wraz z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych ufundowały po 5 milionów dolarów na rozwój trzech koncepcji reaktorów dla nuklearnych cieplnych napędów odrzutowych.

Szybciej na Marsa
Nuklearne cieplne napędy rakietowe to pomysł użycia ciepła z reaktora nuklearnego do wytworzenia odrzutu materiału pędnego. W przypadku konwencjonalnych rakiet chemicznych energia odrzutu uzyskiwana jest ze spalania paliwa rakietowego i to właśnie paliwo rakietowe jest materiałem pędnym. W przypadku nuklearnego cieplnego silnika rakietowego, ciepło jest wytwarzane w wyniku reakcji rozszczepienia pierwiastka promieniotwórczego. To ciepło jest następnie przekazywane cieczy roboczej, w większości koncepcji ciekłemu wodorowi, który podgrzany rozszerza się w dyszy silnika, wytwarzając ciąg.
Szacuje się, że nuklearne cieplne silniki rakietowe mogłyby przyspieszyć eksplorację dalekiego kosmosu. Na przykład podróż na Marsa trwałaby przy ich wykorzystaniu 3 miesiące zamiast 6 w czasie optymalnego okna startowego z Ziemi. Silniki te niosą jednak też pewne ryzyka. Potencjalna awaria i wybuch rakiety w locie atmosferycznym mógłby spowodować duże zanieczyszczenie radioaktywne.
Koncepcje takich silników były rozwijane na samym początku programu kosmicznego. Najgłośniejszym przykładem jest amerykański program NERVA. Doczekał się on zbudowanych prototypów, które miały udane naziemne testy na hamowniach. Program jednak zakończono w 1973 r. i technologia nigdy nie została zastosowana w lotach kosmicznych.

Pieniądze na projekty kosmicznych reaktorów
Wspólna praca między agencjami rządowymi i przemysłem kosmicznym pozwala Stanom Zjednoczonym rozwijać technologie nuklearnych napędów. Kontrakty na projekty nuklearnych silników cieplnych to ważny krok w kierunku budowy rzeczywistego reaktora, który mógłby kiedyś napędzać misję kosmiczną i przynieść nowe odkrycia - powiedział w trakcie ogłoszenia zwyciezców przetargu Jim Reuter - wiceadministrator NASA ds. nowych technologii z dyrektoriatu Space Technology Mission Directorate.
Kontrakty zostały przydzielone za pośrednictwem Idaho National Laboratory, a propozycje oceniał wybrany przez ten ośrodek podwykonawca Battelle Energy Alliance. Środki na program zostały przypisane z budżetu fiskalnego NASA na 2021 rok. Roczne kontrakty na zaprojektowanie reaktorów na potrzeby przyszłych misji zostały przyznane firmom: BWX Technologies (w partnerstwie z Lockheed Martin), General Atomics Electromagnetic Systems of San Diego (w partnerstwie z X-Energy LLC i Aerojet Rocketdyne) oraz Ultra Safe Nuclear Technologies (we współpracy z Ultra Safe Nuclear Corporation, Blue Origin, General Electric Hitachi Nuclear Energy, General Electric Research, Framatome i Materion).
Na koniec rocznych kontraktów INL oceni powstałe rozwiązania i stworzy rekomendacje dla NASA. Amerykańska agencja kosmiczna następnie wykorzysta pozyskaną wiedzę na potrzeby projektowania przyszłych rozwiązań dla misji.

Podsumowanie
NASA od lat wykorzystuje technologie promieniotwórczego rozpadu. Radioizotopowe generatory termoelektryczne dostarczały prąd do misji Cassini-Huygens, Voyager 1 i 2 oraz działających w tej chwili na Marsie łazików Curiosity i Perseverance. W tych przypadkach jednak chodzi o zupełnie inną technologię - ciepło z promieniotwórczego rozpadu jest w takich generatorach przetwarzane na prąd elektryczny i mamy do czynienia z naturalnym rozpadem bez reakcji łańcuchowej. W przypadku reaktorów cieplnych - ciepło z takiego reaktora podgrzewałoby materiał pędny do wytworzenia ciągu. Do tego potrzebne są znacznie większe energie, więc też konieczność przeprowadzenia kontrolowanej reakcji łańcuchowej.
Minie jeszcze trochę czasu zanim powstaną pierwsze prototypowe rozwiązania takich cieplnych silników nuklearnych. Wielu naukowców i inżynierów kosmicznych twierdzi jednak, że ta technologia jest konieczna jeśli NASA poważnie myśli o lotach załogowych na Marsa w latach 30.
 
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA
 
Więcej informacji:
?    ogłoszenie zwycięzców przetargu na koncepcje cieplnych nuklearnych silników rakietowych (NASA)
 
 
Na zdjęciu: Ilustracja koncepcji statku kosmicznego zasilanego cieplnym nuklearnym silnikiem rakietowym. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/nasa-i-departament-obrony-usa-inwestuja-w-nuklearne-technologie-napedowe

NASA i Departament Obrony USA inwestują w nuklearne technologie napędowe.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie
2021-08-02.
Fidget spinner to spopularyzowana w 2017 roku zabawka zręcznościowa składająca się z czterech łożysk połączonych wytrzymałym plastikiem, przypominająca swym kształtem trójkąt z centralnym łożyskiem służącym jako uchwyt, służąca do wprowadzania w ruch obrotowy tak, by wirował długo wokół własnej osi  Polscy uczeni odkryli niedawno jej prawdziwie galaktyczny odpowiednik.
Radioastronomowie w mapowaniu nieba korzystają z potężnych radioteleskopów ? w podobny sposób, jak przeprowadza się obserwacje teleskopami optycznymi, na przykład przy użyciu Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, wykonującego zdjęcia gwiazd i galaktyk. Obrazy wykonane za pomocą teleskopu radiowego prezentują jednak niebo zupełnie inaczej. Na ?niebie radiowym? gwiazdy i galaktyki nie są widoczne bezpośrednio. Widać na nim liczne złożone struktury połączone z supermasywnymi czarnymi dziurami w centrach galaktyk. Większość pyłu i gazu otaczającego taką czarną dziurę zostaje przez nią pochłonięta, ale część materii może zostać z bardzo dużą prędkością wyrzucona w przestrzeń kosmiczną. Naładowane cząstki tej materii, poruszające się w słabym polu magnetycznym, tworzą rozległe struktury ? radiogalaktyki, które możemy obserwować właśnie dzięki radioteleskopom.
Wracając już jednak do galaktyk i nauki - w oparciu o dane radiowe z szerokiego zakresu od 74 MHz do 14 GHz udało się określić parametry fizyczne (takie jak ciśnienie, gęstość, szybkość propagacji, wiek) struktur radiowych J0028+0035. Wiek zewnętrznych ? starych ? płatów wynosi 245 milionów lat, a wewnętrznych ? młodych ? tylko 3,6 miliona lat. Pomiędzy pierwszą i drugą fazą aktywności nastąpił zatem aż 11-milionowy okres uśpienia aktywności centralnej czarnej dziury. Po więcej szczegółów odsyłamy do oryginalnej publikacji.
Przedstawione wyniki są częścią badań prowadzonych w Zakładzie Astronomii Gwiazdowej i Pozagalaktycznej oraz Zakładzie Radioastronomii i Fizyki Kosmicznej Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Dodatkowo, w ramach ?zabawy? z radiogalaktykami, zapraszamy do ?Radio Galaxy Zoo: LOFAR?, które jest częścią projektu Zooniverse, największej i najpopularniejszej na świecie platformy badań naukowych opartych na zaangażowaniu społeczeństwa. Uczestnicząc w projekcie LOFAR Radio Galaxy Zoo można wziąć udział w ekscytującej naukowej przygodzie i pomóc profesjonalnym radioastronomom w eksploracji Wszechświata.
Czytaj więcej:
?    Oryginalna publikacja: Marecki, A., Jamrozy, M., Machalski, J., Pajdosz-Śmierciak, U., Multifrequency study of a double-double radio galaxy J0028+0035, 2021, MNRAS, 501, 853
?    Pareidolia: Seeing Shapes in the Cosmos
?    Pareidolia, czyli kosmiczne twarze


Źródło: OAUJ
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: Centrum radiogalaktyki J0028+0035. Lewa strona: w kolorach - mapa indeksu spektralnego, (czyli ważonego stosunku promieniowania na dwóch częstotliwościach radiowych) pomiędzy 1,5 i 3 GHz, kontury ? promieniowanie na 3 GHz. Obszary w kolorze pomarańczowym odpowiadają cząstkom bardziej energetycznym, a w kolorze granatowym mniej energetycznym. Prawa strona: Mapa centrum na 5,5 GHz wykonana z lepszą zdolnością rozdzielczą niż ta widoczna po lewej stronie. Krzyż z lewej strony wskazuje pozycję odległego blazara znajdującego się na przesunięciu ku czerwieni z=0,7. Krzyż z prawej strony wskazuje pozycję jądra radiowego stowarzyszonego z galaktyką SDSS J002838.86+003539.7 położoną na przesunięciu ku czerwieni z=0,4. Rozmiar wewnętrznej struktury ? od krańca jednego do krańca drugiego płata ? wynosi około 320 tysięcy lat świetlnych (dla porównania: rozmiar Galaktyki wynosi około 100 tysięcy lat świetlnych). Źródło: kompozycja własna na podstawie publikacji zespołu.
Na ilustracji: Typowy fidget spinner. Źródło: Andreas Lakso

Na ilustracji: Cygnus A ? obraz typowej radiogalaktyki. Jądro radiowe znajdujące się w centrum niezbyt odległej galaktyki (przesunięcie ku czerwieni z ~ 0,06) jest stowarzyszone z supermasywną (ok. 2,5 miliardów mas Słońca) czarną dziurą. Emanują z niego w przeciwnych kierunkach, nie zawsze dobrze widoczne, strugi naładowanych relatywistycznych cząstek, które są zakończone gorącymi plamami. Z gorących plam materia dyfunduje w kierunku centrum obiektu, tworząc olbrzymie, ekspandujące płaty. Rozmiar radiogalaktyki (całej struktury) wynosi ok. 400 tysięcy lat świetlnych. Źródło: Very Large Array (5 GHz),

Rysunek 2: Lewa strona: mapa radiogalaktyki J0028+0035 z nietypową potrójną strukturą w centrum, uzyskana na 323 MHz interferometrem GMRT. Jej rozmiar wynosi około 3,8 milionów lat świetlnych (dla porównania ? odległość Galaktyki i M31 wynosi około 2,5 miliona lat świetlnych). Prawa strona: fidget spinner ? popularna zabawka zręcznościowa przypominająca kształtem centralną strukturę radiogalaktyki J0028+0035. Źródło: kompozycja własna na podstawie danych zawartych w publikacji zespołu oraz dostępnych w Internecie.

Na ilustracji: "Ręka Boga". Źródło: NuStar/NASA
Źródło: OA UJ/LOFAR
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/galaktyka-niczym-fidget-spinner-czyli-kosmiczna-pareidolia

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie.jpg

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie2.jpg

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie3.jpg

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie4.jpg

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie5.jpg

Galaktyka niczym fidget spinner, czyli kosmiczne pareidolie6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie pokazują, jak planety powstają w układach podwójnych nie ulegając zniszczeniu
2021-08-02.
Astronomowie opracowali najbardziej realistyczny jak dotąd model formowania się planet w układach podwójnych gwiazd.
Zespół naukowców pokazał, w jaki sposób egzoplanety w układach podwójnych gwiazd ? takie jak planety ?Tatooine? dostrzeżone przez Kosmiczny Teleskop Keplera ? powstały bez zniszczenia w chaotycznym środowisku narodzin.

Badali oni typ układu podwójnego, w którym mniejsza gwiazda towarzysząca okrąża większą gwiazdę macierzystą mniej więcej raz na 100 lat ? nasz najbliższy sąsiad, Alfa Centauri, jest przykładem takiego układu.

Dr Roman Rafikov z Wydziału Matematyki Stosowanej i Fizyki Teoretycznej w Cambridge i współautor pracy dr Kedron Silsbee z Instytutu Fizyki Pozaziemskiej Maxa Plancka odkryli, że aby w tych układach podwójnych mogły powstać planety, planetozymale ? planetarne bloki konstrukcyjne orbitujące wokół młodej gwiazdy ? muszą mieć na początku średnicę co najmniej 10 km, a dysk pyłu, lodu i gazu otaczającego gwiazdę, w którym tworzą się planety, musi być stosunkowo okrągły.

Badania, które zostały opublikowane w Astronomy and Astrophysics, wprowadzają studia nad formowaniem się planet w układach podwójnych na nowy poziom realizmu i wyjaśniają, w jaki sposób takie planety, których pewna liczba została wykryta, mogły się uformować.

Uważa się, że formowanie się planet rozpoczyna się w dysku protoplanetarnym ? zbudowanym głównie z wodoru, helu oraz drobnych cząsteczek lodu i pyłu ? krążącym wokół młodej gwiazdy. Zgodnie z wiodącą obecnie teorią powstawania planet, zwaną akrecją jądra, cząsteczki pyłu przylegają do siebie, tworząc w końcu coraz większe ciała stałe. Jeżeli proces ten zatrzyma się wcześnie, rezultatem może być skalista planeta podobna do Ziemi. Jeżeli planeta stanie się większa od Ziemi, jej grawitacja będzie wystarczająca, aby uwięzić dużą ilość gazu z dysku, co doprowadzi do powstania gazowego olbrzyma, takiego jak Jowisz.

Teoria ta ma sens w przypadku układów planetarnych formujących się wokół pojedynczej gwiazdy, ale formowanie się planet w układach podwójnych jest bardziej skomplikowane, ponieważ gwiazda towarzysząca działa jak olbrzymia trzepaczka do jajek, dynamicznie pobudzając dysk protoplanetarny ? powiedział Rafikov.

W układzie z pojedynczą gwiazdą cząsteczki z dysku poruszają się z małymi prędkościami, więc łatwo sklejają się ze sobą podczas zderzenia, co pozwala im rosnąć ? powiedział Silsbee. Ale z powodu grawitacyjnego efektu ?ubijacza jaj? przez towarzyszącą gwiazdę w układzie podwójnym, stałe cząsteczki zderzają się tam ze sobą z dużo większą prędkością. Tak więc kiedy się zdarzają, niszczą się wzajemnie.

Wiele egzoplanet zostało zauważonych w układach podwójnych, więc pojawia się pytanie, jak się tam znalazły. Niektórzy astronomowie sugerują nawet, że być może planety te unosiły się w przestrzeni międzygwiazdowej i zostały wessane przez grawitację układu podwójnego.

Rafikov i Silsbee przeprowadzili serię symulacji, aby pomóc w rozwiązaniu tej zagadki. Stworzyli szczegółowy model matematyczny wzrostu planet w układzie podwójnym wykorzystującym realistyczne dane fizyczne i uwzględniającym procesy, które często są pomijane, takie jak grawitacyjny wpływ dysku gazowego na ruch planet w nich zawartych.

Ich model wykazał, że planety mogą powstawać w układach podwójnych, takich jak Alfa Centauri, pod warunkiem, że rozmiary planetozymali zaczynają się od co najmniej 10 km średnicy, a sam dysk protoplanetarny jest zbliżony do kołowego, bez większych nieregularności. Gdy te warunki są spełnione, planetozymale w pewnych częściach dysku poruszają się na tyle wolno względem siebie, że zamiast niszczyć, sklejają się ze sobą.

Odkrycia te pokazują, że szczególny mechanizm powstawania planet, zwany niestabilnością strumieniową, jest integralną częścią procesu formowania się planet. Niestabilność ta jest efektem kolektywnym, obejmującym wiele cząstek stałych w obecności gazu będącego w stanie skupić ziarna pyłu o rozmiarach od kamyka do głazu, tworząc kilka różnych planetozymali, które przetrwają większość zderzeń.

Wyniki tej pracy dostarczają ważnych spostrzeżeń dla teorii powstawania planet zarówno wokół gwiazd podwójnych, jak i pojedynczych, a także dla symulacji hydrodynamicznych dysków protoplanetarnych w układach podwójnych. W przyszłości model ten może być również użyty do wyjaśnienia pochodzenia planet typu ?Tatooine? ? egzoplanet krążących wokół obu składników układu podwójnego ? których około tuzin został zidentyfikowany przez Kosmiczny Teleskop Keplera.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Cambridge

Urania
Wizja artystyczna planty wokół Alfa Centauri B. Źródło: ESO/L. Calçada/N. Risinger

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/08/astronomowie-pokazuja-jak-planety.html

Astronomowie pokazują, jak planety powstają w układach podwójnych nie ulegając zniszczeniu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stephen Hawking ostrzegał ludzkość: "Wymarcie jest nieuniknione"

2021-08-03.

Stephen Hawking dokonał szeregu mrożących krew w żyłach prognoz dotyczących przyszłości ludzkości na Ziemi, ostrzegając w jednej z nich, że "wymarcie jest nieuniknione".


Stephen Hawking zmarł w 2018 roku, ale zdążył zostawić ludzkości wiele teorii, które dzisiaj są podstawą astrofizyki. Podczas publicznych wystąpień, wybitny fizyk wielokrotnie ostrzegał ludzkość przed globalnym ociepleniem i niszczeniem naszej planety.
- Chociaż szansa na katastrofę na Ziemi w danym roku może być dość niska, staje się niemal pewnikiem w ciągu następnego 1000 lub 10 000 lat. Nie stworzymy samowystarczalnych kolonii w kosmosie przez co najmniej następne sto lat, więc musimy być bardzo ostrożni przez ten czas - powiedział Hawking podczas jednego z wystąpień w 2016 roku.

Fizyk z Cambridge uznał również globalne ocieplenie za jedno z największych zagrożeń dla życia na naszej planecie. Obawiał się, że zmiany klimatu wywołane przez człowieka będą miały poważne konsekwencje.

- Jesteśmy blisko punktu krytycznego, w którym globalne ocieplenie staje się nieodwracalne. Działania ludzkości mogą popchnąć Ziemię nad krawędź, aby stać się jak Wenus, z temperaturą 250oC i deszczami kwasu siarkowego - dodał Hawking.

Hawking był także zaniepokojony rozwojem sztucznej inteligencji, który mógłby oznaczać koniec rasy ludzkiej. Obawiał się także, że pewnego dnia przedstawiciele cywilizacji pozaziemskich mogą nas zaatakować w poszukiwaniu nowych zasobów.
Jeśli kosmici nas odwiedzą, wynik tego spotkania mógłby być jak ten, gdy Kolumb wylądował w Ameryce, co nie skończyło się dobrze dla rdzennych Amerykanów. Musimy tylko spojrzeć na siebie, aby zobaczyć, jak inteligentne życie może rozwinąć się w coś, z czym nie chcielibyśmy się spotkać - podsumował Hawking.

Seth Shostak z The Search for Extra-Terrestrial Intelligence (SETI) Institute w Kalifornii, powiedział, że "jest to nieuzasadniony strach".

- Jeśli są zainteresowani zasobami, mają sposoby na znalezienie skalistych planet, które nie należą do nikogo. Mogliby nas znaleźć miliard lat temu - wyjaśnił Shostak.


Stephen Hawking cierpiał na stwardnienie zanikowe boczne /AFP


Stephen Hawking jest zdania, że rząd światowy mógłby uchronić ludzkość przed wieloma niebezpieczeństwami /123RF/PICSEL

Źródło:INTERIA.Tech

https://nt.interia.pl/technauka/news-stephen-hawking-ostrzegal-ludzkosc-wymarcie-jest-nieuniknion,nId,5395792

Stephen Hawking ostrzegał ludzkoś Wymarcie jest nieuniknione.jpg

Stephen Hawking ostrzegał ludzkoś Wymarcie jest nieuniknione2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mijanka przy Wenus. Obok piekielnej planety przelecą dwie sondy kosmiczne
2021-08-03. Radek Kosarzycki
Jedna zmierza do Słońca, druga do Merkurego: dwie sondy kosmiczne przelecą w pobliżu Wenus w odstępie zaledwie kilkunastu godzin.
Choć na orbicie okołoziemskiej znajdują się tysiące satelitów, to sama orbita jest na tyle duża, że rzadko dochodzi do zbliżenia dwóch konkretnych satelitów. Jednak orbita okołoziemska to nic w porównaniu do pustki przestrzeni międzyplanetarnej. Instrumenty wysłane z Ziemi niemal nigdy się do siebie przesadnie nie zbliżają. Mimo to już za tydzień dojdzie do dość nietypowego ?spotkani?.
Kierunek: Merkury
Sonda BepiColombo zbudowana przez inżynierów z Europy i Japonii wystartowała z Ziemi 20 października 2018 r. Jej celem jest Merkury, pierwsza planeta od Słońca. Choć pozornie wydaje się, że Merkury nie jest znowu tak daleko, zaledwie 90 mln km od Ziemi, to nie da się do niego za szybko dolecieć. Opadając w kierunku Słońca, sonda kosmiczna nabiera prędkości i wymaga szczególnej trajektorii lotu, która zapewni, że przy Merkurym sonda nie będzie miała za dużej prędkości i będzie w stanie wejść na orbitę Merkurego, który jest najmniejszą planetą układu, a tym samym charakteryzuje się najsłabszym przyciąganiem grawitacyjnym.
Tym samym podróż z Ziemi do Merkurego potrwa łącznie nieco ponad 7 lat. BepiColombo osiągnie Merkurego dopiero w 2025 r. Po drodze jednak w celu wytracenia zbędnej energii kinetycznej sonda musi minąć Ziemię, Wenus, a następnie samego Merkurego.
Kierunek: Słońce
Półtora roku po starcie BepiColombo z Ziemi, 10 lutego 2020 r. z portu kosmicznego na Przylądku Canaveral na Florydzie wystartowała sonda kosmiczna Solar Orbiter. Kosztująca 1,5 mld dol. sonda po dotarcia w okolice Słońca będzie wykonywała obserwacje heliosfery, zbliżając się do naszej gwiazdy dziennej na odległość 42 mln km i oddalając na 135 mln km. W trakcie swojej misji sonda będzie wielokrotnie przelatywała w pobliżu Wenus, za każdym razem wykorzystując spotkanie do zmiany nachylenia swojej orbity względem ekliptyki (płaszczyzny, w której poruszają się obiekty Układu Słonecznego). W ten sposób nachylenie orbity sondy zmieni się z 0 do 24 stopni. Dzięki temu Solar Orbiter stanie się pierwszą sondą, która będzie w stanie sfotografować bieguny Słońca, których jak dotąd naukowcy nigdy nie widzieli.
Nietypowe spotkanie
Już 10 sierpnia sonda BepiColombo zmierzająca do Merkurego przeleci w pobliżu Wenus, zbliżając się do niej na odległość zaledwie 550 km.
Jak się jednak okazuje, zaledwie dzień wcześniej, z drugiej strony planety przeleci także Solar Orbiter. Minimalna odległość między sondą a planetą wyniesie 7995 km.
Jak na tak pusty i pozbawiony aktywności obszar przestrzeni kosmicznej przelot dwóch sond kosmicznych w odstępie zaledwie kilkudziesięciu godzin wydaje się sporym zbiegiem okoliczności.
Same sondy, ze względu na prędkość jakoś przesadnie się do siebie nie zbliżą, ale i tak napisać było warto. Była przynajmniej okazja przypomnieć, że w Układzie Słonecznym mamy swoich wysłanników nie tylko na orbicie, Księżycu i Marsie. I bardzo dobrze.
Sonda BepiColombo

Solar Orbiter.

https://spidersweb.pl/2021/08/mijanka-solar-orbiter-bepicolombo-wenus.html

Mijanka przy Wenus. Obok piekielnej planety przelecą dwie sondy kosmiczne.jpg

Mijanka przy Wenus. Obok piekielnej planety przelecą dwie sondy kosmiczne2.jpg

Mijanka przy Wenus. Obok piekielnej planety przelecą dwie sondy kosmiczne3.jpg

Mijanka przy Wenus. Obok piekielnej planety przelecą dwie sondy kosmiczne4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktywacja UK Space Command. Militarne operacje kosmiczne "po brytyjsku" [KOMENTARZ]
2021-08-03.Marcin Kamassa.

Podczas uroczystości zorganizowanej 29 lipca br. w bazie brytyjskich Royal Air Force - High Wycombe, oficjalnie zainaugurowano aktywność UK Space Command, nowego połączonego dowództwa w strukturze sił zbrojnych Zjednoczonego Królestwa, powołanego w kwietniu tego roku przez tamtejszy resort obrony. Formacja ściśle angażuje trzy odrębne rodzaje brytyjskich sił zbrojnych (oprócz RAF, również komponent lądowy - British Army, oraz marynarkę wojenną - Royal Navy), jak również korpus cywilny - całość pod kontrolą urzędników z Ministry of Defence. Na tej podwalinie utworzono pierwszy osobny sztab dowodzenia operacjami kosmicznymi Wielkiej Brytanii, którego przedstawiciele mówią wprost - to odpowiedź m.in. na "lekkomyślne i niepokojące" działania Chin oraz Rosji w domenie kosmicznej.
UK Space Command wznosi sztandar
Specjalna ceremonia, która odbyła się w zaprezentowanej Kwaterze Głównej Dowództwa Kosmicznego w bazie RAF High Wycombe, uświetniła 29 lipca br. oficjalne rozpoczęcie działań UK Space Command. W trakcie uroczystej inauguracji szef sztabu brytyjskich sił powietrznych (Royal Air Force), Air Chief Marshal Mike Wigston wręczył pierwszym ośmiu członkom personelu nowe odznaki ?operatora kosmicznego? (Space Operator). Insygnia otrzymało sześciu oficerów RAF, a także przedstawiciel brytyjskich sił lądowych oraz wizytujący delegat Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. "Po oficjalnym otwarciu naszej nowej siedziby, UK Space Command jest teraz na drodze do prowadzenia operacji kosmicznych w celu ochrony brytyjskich i sojuszniczych interesów w kosmosie" - zadeklarował Air Vice Marshal Paul Godfrey, głównodowodzący US Space Command.
Dowództwo Kosmiczne Wielkiej Brytanii ma współpracować z Dowództwem Strategicznym Wielkiej Brytanii (UK Strategic Command) oraz Laboratorium Naukowo-Technologicznym ds. Obronności (Defence Science and Technology Laboratory), aby zapewnić "wielodomenową spójność" technologiczną i operacyjną, w różnych środowiskach działania. UK Space Command będzie nadzorować również zaangażowanie Wielkiej Brytanii w inicjatywę Combined Space Operations, która obejmuje jeszcze sześć innych państw: Australię, Kanadę, Francję, Niemcy, Nową Zelandię i USA. Inicjatywa ma na celu poprawę możliwości współpracy, koordynacji i interoperacyjności w przestrzeni kosmicznej, przy czym główne wysiłki skupiają się na zachowaniu bezpiecznej i stabilnej domeny kosmicznej.
UK Space Command zostało utworzone 1 kwietnia 2021 r., decyzją brytyjskiego resortu obrony. Opiera się na zobowiązaniach przedstawionych w dokumencie Defence Command Paper, który formułuje przy tym także ogólne założenia budżetowe - zakładając wydatkowanie 1,4 miliarda GBP na cele zabezpieczenia operacji kosmicznych w ciągu najbliższych 10 lat. Zdolność do działania w kosmosie ma dodatkowo wzmocnić wzrost ogólnego finansowania obronnego o 24 miliardy GBP w ciągu najbliższych czterech lat, jak ogłosił premier Boris Johnson w zeszłym roku.
"Ponieważ nasi przeciwnicy rozwijają swoje zdolności kosmiczne, ważne jest, abyśmy [my także] inwestowali w kosmos, aby zapewnić sobie zwycięską przewagę w tej szybko rozwijającej się domenie operacyjnej" - uzasadnił całość tych założeń minister zamówień obronnych, Jeremy Quin. "Ustanowienie Dowództwa Kosmicznego jest ekscytującym i ważnym krokiem w naszym zaangażowaniu w skuteczne działanie w kosmosie" - dodał.
Pod przewodnictwem Paula Godfreya, połączony sztab dowodzenia ma dbać o rozwój zdolności kosmicznych w trzech głównych obszarach: operacje kosmiczne; szkolenie i rozwój kadr o kompetencjach wpisujących się w obszar operacji kosmicznych; oraz zdolności rozwojowo-organizacyjne użyteczne w programach dostarczania wyposażenia kosmicznego. Po osiągnięciu pełnej zdolności operacyjnej, brytyjskie Space Command ma sprawować pieczę nad wszystkimi zdolnościami kosmicznymi Zjednoczonego Królestwa w warstwie obronnej, wliczając w to Centrum Operacji Kosmicznych RAF Fylingdales, a także system łączności SKYNET i wiele innych zasobów.
W kwestii całokształtu brytyjski resort obrony zwraca uwagę, że przestrzeń kosmiczna odgrywa kluczową rolę w utrzymywaniu zdolności współczesnych sił zbrojnych do podejmowania większości zadań obronnych. Wskazywane jest też to, że pojawia się w niej coraz więcej zagrożeń, a wobec coraz większej zależności cywilizacyjnej od techniki kosmicznej, wszelkie zakłócenia w tej domenie prowadzą do daleko idących konsekwencji dla działalności cywilnej, handlowej, gospodarczej i wojskowej.
Uwaga skierowana na wschód
Organizowaniu UK Space Command towarzyszą sugestywne komentarze na temat kierunków, z których dowódcy brytyjskich sił zbrojnych spodziewają się nadchodzenia takich umyślnie nieprzyjaznych działań. "Obserwujemy, jak państwa takie jak Rosja oraz Chiny testują i demonstrują broń antysatelitarną - satelity posiadające wszelkie atrybuty broni umieszczane są w przestrzeni kosmicznej" - wskazał wprost szef sztabu RAF, Air Chief Marshal Mike Wigston. "Widzimy, jak przeprowadzają próby, manewry, które - szczerze mówiąc - mają jeden tylko cel, którym jest niszczenie satelitów; to jest dla nas prawdziwym powodem do niepokoju i zachowaniem, które chcielibyśmy, aby społeczność międzynarodowa głośno wypominała" - dodał.
Wigston sięgnął tutaj także do już skądinąd odległych chronologicznie przykładów z historii, gdzie testy broni antysatelitarnej przyczyniały się do znaczącego wzrostu zagrożenia na orbicie okołoziemskiej. Odniósł się tutaj do przeprowadzonego przed laty chińskiego testowego zestrzelenia satelity z pomocą pocisku ASAT, które spowodowało rozrzucenie tysięcy niebezpiecznych szczątków na LEO (niska orbita okołoziemska). Podkreślił, że część z nich do dziś krąży wokół Ziemi. "To bryły kosmicznych śmieci, które przemieszczają się z prędkością tysięcy kilometrów na godzinę. Jeśli uderzą w Międzynarodową Stację Kosmiczną lub w jednego z naszych satelitów, od których jesteśmy zależni w naszym codziennym życiu, to będzie to miało lub może mieć katastrofalny wpływ na działanie sprzętu medycznego, nasze sieci transportowe, nasze sieci energetyczne" - zwrócił uwagę Wigston w wypowiedzi udzielonej stacji Sky News, przy okazji czwartkowej inauguracji działania pierwszego centrum dowództwa kosmicznego brytyjskich sił zbrojnych w bazie RAF High Wycombe.
Wigston wyartykułował także przekonanie, że przestrzeń kosmiczna odegra kluczową rolę w ewentualnym przyszłym konflikcie zbrojnym. "Kiedy dyplomacja wyczerpie swoje możliwości i znajdziemy się w globalnym konflikcie, może nie zacznie się on w przestrzeni kosmicznej, ale nie mam wątpliwości, że bardzo szybko przeniesie się do przestrzeni kosmicznej i najprawdopodobniej tam zostanie wygrany lub przegrany" - zaakcentował.
W podobnym tonie wybrzmiały okolicznościowe słowa szefa brytyjskiego dowództwa strategicznego (połączonych sztabów sił zbrojnych), generała Patricka Sandersa. Co więcej, oficer ten zasugerował, że Wielka Brytania mogłaby rozważyć opracowanie własnych systemów umożliwiających aktywną obronę obiektów w przestrzeni kosmicznej. "Nie wykluczam tego, co może być do zrobienia w przyszłości, przy czym nie chcemy militaryzować przestrzeni kosmicznej. Nie chcemy, aby stała się ona miejscem, gdzie dochodzi do konfliktu, a nawet wojny. Chcemy zapewnić, że jest to wspólne dobro dla wszystkich, ponieważ wszyscy czerpiemy z niego tak wiele korzyści" - wynotowano z wypowiedzi Sandersa cytowanej przez serwis Sky News.
Czuwanie i odstraszanie
Koniec końców - brytyjskie dowództwo twierdzi, że nie planuje wprowadzenia do służby własnej "broni kosmicznej", a nowe centrum dowodzenia zajmie się przede wszystkim kwestiami wykrywania i śledzenia zagrożeń dla własnej infrastruktury pozaziemskiej. Zakres ten kojarzony jest bardziej z dziedziną budowania świadomości sytuacyjnej.
Podkreślane jest tutaj włączenie pod pieczę UK Space Command ośrodka RAF Fylingdales ulokowanego w Yorkshire, wchodzącego w skład brytyjskiego systemu wczesnego ostrzegania o odpaleniach rakiet balistycznych. Co istotne, system ten obsługują wspólnie rządy Wielkiej Brytanii i USA, jako kluczowy element Sojuszniczej Sieci Obserwacji Kosmicznej (Allied Space Surveillance Network). Jednostka jest przygotowana do monitorowania nadlatujących pocisków podczas ich ponownego wchodzenia w atmosferę Ziemi po torze balistycznym, działając również w ramach amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.
Solid-State Phased Array Radar w RAF Fylingdales został stworzony wspólnym wysiłkiem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Brytyjskie dowództwo podkreśla, że jest to jedyny trójstronny radar zapewniający zasięg dookólny, jaki dotąd włączono do sieci monitoringu sytuacyjnego przestrzeni kosmicznej. System ten ma dysponować zdolnością wykrywać obiektów wielkości zaledwie puszki napoju na dystansie nawet 3 tys. mil (nieco ponad 4,8 tys. km) w głąb przestrzeni pozaziemskiej.
Niemniej, rozumiana w ten sposób świadomość sytuacyjna to atrybut warunkowany końcową zdolnością reagowania na rozpoznane zagrożenie - bez potencjału użycia zdobytej wiedzy do osiągnięcia zamierzonego efektu rozpoznanie traci wartość operacyjną. I tak, systemy wczesnego ostrzegania są użyteczne tylko, jeśli pozostają sprzężone z posiadanymi czynnikami obrony antybalistycznej lub im podobnymi. Takie założenie komplementarności jest przywoływane w założeniach wspólnych, odpowiednio skoordynowanych (także z sojuszniczymi zdolnościami) operacji kosmicznych UK Space Command.

Wzrost aktywności brytyjskiego ministerstwa obrony w odniesieniu do domeny kosmicznej, nierozłącznie wiązany z kierunkiem wytyczonym organizacyjnie przez USA oraz inkorporowanym w doktrynie NATO, budzi przy tym skojarzenia z podobnymi równoległymi wysiłkami europejskich partnerów. W marcu br., przy okazji historycznie pierwszych manewrów operacyjnych nowego francuskiego dowództwa wojsk kosmicznych, pojawiały się spostrzeżenia zwracające uwagę na niepokój związany z rosyjskimi i chińskimi działaniami w przestrzeni okołoziemskiej. Jako przykład podawano sprawę rosyjskiego satelity Olimp-K/Łucz, który na przestrzeni 2018 roku miał wykonywać podejrzane i potencjalnie niebezpieczne manewry w pobliżu francuskich systemów orbitalnych. Wskazywano przy tym, że praktycznie co roku dochodzi do wielu podobnych incydentów, wykrywanych m.in. przez system GeoTracker europejskiego konsorcjum ArianeGroup oraz przez radary kosmiczne francuskich sił zbrojnych.
W kontekście tych wydarzeń, Francja zdecydowała, że będzie wręcz uzbrajać swoje satelity, aby odeprzeć "nieprzyjazną aktywność" wykazywaną ze strony instrumentów orbitalnych innych operatorów. Minister sił zbrojnych Francji (Ministre des armées), Florence Parly ogłosiła w połowie 2019 roku plany uruchomienia - obok powstającego nowego francuskiego dowództwa kosmicznego - programu zwiadu i samoobrony w przestrzeni kosmicznej. W koncepcji ujęto wprost, że celem jest opracowanie patrolowych nanosatelitów i platform satelitarnych wyposażonych w laserowe emitery dużej mocy - umożliwiające rażenie nieprzyjaznych obiektów na orbicie.

Teraz, gdy kwestia ta jest również okolicznościowym przedmiotem rozważań brytyjskich dowódców i resortu obrony Zjednoczonego Królestwa, a oba państwa deklarują sojusznicze współdziałanie na tym polu, niewykluczonym jest, że temat "aktywnej samoobrony" brytyjskich satelitów z czasem nabierze bardziej namacalnego wymiaru.
Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

Minister ds. zamówień obronnych, Jeremy Quin (w środku) w towarzystwie dowódców trzech rodzajów brytyjskich sił zbrojnych oraz głównodowodzącego US Space Command - w dniu uruchomienia kwatery głównej brytyjskiego dowództwa kosmicznego (29 lipca br.). Fot. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii [gov.uk]

Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]

Ośrodek wczesnego ostrzegania RAF Fylingdales w hrabstwie Yorkshire. Fot. Royal Air Force [raf.mod.uk]
https://www.space24.pl/aktywacja-uk-space-command-militarne-operacje-kosmiczne-po-brytyjsku-komentarz

Aktywacja UK Space Command. Militarne operacje kosmiczne po brytyjsku [KOMENTARZ].jpg

Aktywacja UK Space Command. Militarne operacje kosmiczne po brytyjsku [KOMENTARZ]2.jpg

Aktywacja UK Space Command. Militarne operacje kosmiczne po brytyjsku [KOMENTARZ]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku
2021-08-03. Ariel Majcher  
Zaczął się sierpień, czyli pierwszy miesiąc, w którym szybko skraca się dzień i wydłuża noc. 31 sierpnia Słońce na równoleżniku 52°N przebywa nad horyzontem dwie godziny krócej niż na początku miesiąca. Sierpień zacznie się poranną widocznością dążącego do nowiu Księżyca, którego spotkanie ze Słońcem zaplanowane jest w niedzielę 8 sierpnia po południu naszego czasu. Tym razem Księżyc przejdzie kilka stopni nad Słońcem i do zaćmienia nie dojdzie. Ekliptyka na porannym niebie zmienia nachylenie na korzystne, a zatem Srebrny Glob pozostanie widoczny prawie do samego nowiu. Bardzo dobrze zaprezentuje w tym czasie tzw. światło popielate, czyli swoją nocną część, oświetloną światłem odbitym od Ziemi i przejdzie blisko kilku jasnych gwiazd. Na wieczornym niebie o zmierzchu widoczna jest planeta Wenus, a przez prawie całą noc ? planety Saturn (opozycja 2 sierpnia) i Jowisz (opozycja 20 sierpnia). Niedaleko Jowisza znajduje się planeta Neptun (opozycja 11 września), a nieco dalej ? planeta Uran (opozycja 31 października). Poza planetami dobrze widoczne są: gwiazda nowa V1405 Cas, gwiazda zmienna Mira Ceti, która w sierpniu osiągnie maksimum swojej jasności w tym roku i już świeci bardzo jasno oraz zbliżające się do maksimum aktywności Perseidy.
Planeta Wenus coraz bardziej oddala się od Słońca, ale nachylenie ekliptyki do wieczornego horyzontu jest coraz mniej korzystne. W rezultacie planeta wędruje w lewo wzdłuż widnokręgu, zajmując o zmierzchu pozycję na wysokości mniej więcej 2-3 stopni i zachodzi wkrótce potem. Planeta świeci jasno, choć jest bliska minimum możliwego do osiągnięcia na naszym niebie blasku. Jej jasność wynosi -3,8 wielkości gwiazdowej. Obecnie Wenus ma tarczę o średnicy 13? i fazie 80%. Jednak bardzo niskie położenie planety nad widnokręgiem znacznie utrudni obserwowanie jej tarczy. Takie położenie nad widnokręgiem sprawia, że Wenus może być zasłaniana przez przeszkody terenowe. Wtedy do wstępnego ustalenia jej położenia na niebie można wykorzystać Denebolę, drugą co do jasności gwiazdę Lwa. Jednak do wyłonienia się Deneboli z zorzy wieczornej trzeba trochę poczekać, gdyż jej jasność wynosi +2,1 magnitudo. Wenus znajduje się obecnie mniej więcej 13° pod Denebolą.
Dwie największe planety Układu Słonecznego są w okresie swojej najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. Planeta Saturn przeszła przez opozycję względem Słońca w poniedziałek 2 sierpnia, planeta Jowisz uczyni to samo niecałe 3 tygodnie później. W związku z tym obie planety świecą obecnie ze swoją maksymalną jasnością w tym roku, ich tarcze także mają największą średnicę kątową. Obie poruszają się też ruchem wstecznym z maksymalną prędkością kątową. Saturn góruje na wysokości około 20°, Jowisz wznosi się o 5° wyżej. Obie planety dzieli na niebie odległość ponad 19°. Jowisz świeci blaskiem -2,7 magnitudo, przy średnicy tarczy 39?, Saturn natomiast jest o 2,9 magnitudo słabszy, ma też o 30? mniejszą średnicę kątową. Maksymalna elongacja Tytana, tym razem wschodnia, przypada w sobotę 7 sierpnia.
W układzie księżyców galileuszowych Jowisza też widać zbliżającą się opozycję: księżyce wchodzą w cień planety coraz bliżej brzegu jej tarczy, coraz mniejszy odstęp czasu dzieli też moment wejście cienia danego księżyca na tarczy planety od pojawienia się na jej tle jego właściciela. Po opozycji nastąpi też zmiana kolejności zdarzeń na jowiszowej tarczy. Obecnie księżyce chowają się w cień planety na zachód od jej tarczy, a podczas przejścia na tle tarczy Jowisza najpierw pojawia się cień księżyca, a potem jego właściciel. Po opozycji będzie odwrotnie: do obserwacji staną się możliwe wyjścia księżyców z cienia planety (końce zaćmień) na wschód od tarczy planety, a podczas przejścia na tle tarczy najpierw pojawi się dany księżyc, a dopiero potem jego cień. Stopniowo urośnie odstęp czasu dzielący te wejścia, również wyjście z jowiszowego cienia danego księżyca stopniowo nastąpi coraz dalej od brzegu tarczy planety.
A w tym tygodniu w układzie księżyców galileuszowych Jowisza będzie można dostrzec następujące zjawiska (na podstawie strony Sky and Telescope oraz programu Starry Night):
?    2 sierpnia, godz. 1:05 ? częściowe zakrycie Europy przez Ganimedesa 138? na zachód od tarczy Jowisza,
?    2 sierpnia, godz. 23:42 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 3? 118? na zachód od tarczy Jowisza,
?    4 sierpnia, godz. 22:40 ? Ganimedes chowa się w cień Jowisza, 20? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    5 sierpnia, godz. 1:24 ? wejście cienia Europy na tarczę Jowisza,
?    5 sierpnia, godz. 2:10 ? wejście Europy na tarczę Jowisza,
?    5 sierpnia, godz. 2:48 ? Io chowa się w cień Jowisza, 8? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    5 sierpnia, godz. 3:48 ? wyjście Ganimedesa zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    5 sierpnia, godz. 4:16 ? zejście cienia Europy z tarczy Jowisza,
?    5 sierpnia, godz. 5:02 ? zejście Europy z tarczy Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 0:02 ? wejście cienia Io na tarczę Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 0:24 ? wejście Io na tarczę Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 2:20 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 2:42 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    6 sierpnia, godz. 21:16 ? Io chowa się w cień Jowisza, 8? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    6 sierpnia, godz. 23:34 ? wyjście Europy zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    6 sierpnia, godz. 23:54 ? wyjście Io zza tarczy Jowisza (koniec zakrycia),
?    7 sierpnia, godz. 1:12 ? minięcie się Europy (N) i Io w odległości 3? 27? na wschód od tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 4:22 ? Kalisto chowa się w cień Jowisza, 32? na zachód od brzegu tarczy planety (początek zaćmienia),
?    7 sierpnia, godz. 20:45 ? od wschodu Jowisza Io i jej cień na tarczy planety (w II ćwiartce),
?    7 sierpnia, godz. 20:48 ? zejście cienia Io z tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 21:08 ? zejście Io z tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 21:25 ? minięcie się Europy (N) i Ganimedesa w odległości 4? 203? na wschód od tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 2:34 ? minięcie się Kalisto (N) i Ganimedesa w odległości 12? 145? na wschód od tarczy Jowisza,
?    7 sierpnia, godz. 4:08 ? minięcie się Kalisto (N) i Europy w odległości 10? 161? na wschód od tarczy Jowisza.
 
Jak widać, szczególnie ciekawie będzie w nocy z 4 na 5 sierpnia, gdy początkowo widoczne będą wszystkie księżyce galileuszowe (W tym Kalisto daleko na zachód od swojej planety macierzystej), a potem Europa przejdzie przed tarczą Jowisza, Io i Ganimedes zaś schowają się w jego cień. Wtedy przez jakiś czas do w lornetkach widoczna pozostanie tylko odległa o 8,5 minuty kątowej od Jowisza Kalisto.
Do dostrzeżenia planety Neptun potrzebna jest większa lornetka albo teleskop, gdyż świeci ona blaskiem +7,8 wielkości gwiazdowej, a to uniemożliwia dostrzeżenie jej gołym okiem. Jej poszukiwania można zacząć od znalezienia Jowisza, a następnie trzeba skierować lornetkę lub teleskop około 24° na północny wschód od niego. W najbliższych tygodnia ułatwieniem przy szukaniu ostatniej planety Układu Słonecznego jest fakt, że przechodzi ona przez równoległobok trochę jaśniejszych od niej gwiazd, który pokazany jest we wstawce mapki.
W drugiej części nocy po wschodniej stronie nieba do głosu dochodzi planeta Uran, kreśląca swoją pętlę na tle gwiazdozbioru Barana. Uran wschodzi około godziny 22, aby do świtu wznieść się na ponad 40°. Najwyżej nad widnokręgiem znajduje się już po wschodzie Słońca. Planeta świeci blaskiem +5,8 wielkości gwiazdowej, czyli na granicy widoczności gołym okiem, ale w jej przypadku też lepiej dysponować przynajmniej lornetką. Uran wędruje obecnie niedaleko podobnie doń świecących gwiazd o i ? Ari.
Przez całą noc można za to obserwować gwiazdę nową V1405 Cas, która w momencie pokazanym na mapce wznosi się na ponad 60° i w kolejnych godzinach jeszcze bardziej zbliża się do zenitu. V1405 Cas kontynuuje swoje dynamiczne zachowanie, lecz niestety, tak samo, jak w poprzednich dniach szybko pojaśniała, tak teraz szybko gaśnie. Obecnie jej jasność ocenia się na mniej niż +8 magnitudo, a mogło wydawać się, że ponownie przekroczy granicę widoczności gołym okiem. Do jej odszukania i porównywania jasności z okolicznymi gwiazdami można wykorzystać mapkę wykonana na stronie AAVSO. Na mapce liczby oznaczają jasności gwiazd pomnożone przez 10.
Na pograniczu gwiazdozbiorów Perseusza i Kasjopei, niedaleko znanej pary gromad otwartych gwiazd h i ? Persei znajduje się radiant corocznego roju meteorów Perseidów. Do maksimum ich aktywności pozostał jeszcze ponad tydzień, ale promieniują one już teraz i już teraz można podejmować ich obserwacje. Na początku tygodnia trochę w tym przeszkodzi dość jasna tarcza Księżyca, ale im bliżej niedzieli, tym blask Księżyca stanie się słabszy i spędzi on mniej czasu na nocnym niebie. Około godziny 3, na całkiem jeszcze ciemnym niebie, radiant roju wznosi się na wysokość prawie 70° nad wschodnią częścią nieboskłonu i już teraz można liczyć na przelot meteoru co kilka minut. Wystarczy aparat na statywie wykonujący automatycznie serię takich samych ekspozycji po sobie, by przy odrobinie szczęścia uchwycić przelot jasnego meteoru i rozwiewanej przez wiatry smugi, które następnie można połączyć w efektowną animację.
Znacznie jaśniejsza jest długookresowa gwiazda zmienna Mira Ceti, która około 18 sierpnia osiągnie maksimum swojej jasności. Mira na początku sierpnia wschodzi przed północą, a około godziny 3 (pod koniec nocy astronomicznej) osiąga wysokość prawie 30° nad południowo-wschodnią częścią nieboskłonu. Do maksimum blasku tej gwiazdy zostało jeszcze nieco czasu, a już teraz jej jasność przekracza +2,5 magnitudo! Na dołączonej krzywej blasku jest niewiele punktów, gdyż wiosna i lato jest najgorszym okresem jej widoczności w ciągu roku. Na naszej półkuli i daleko od równika Mira jest wtedy za blisko Słońca. Jej sezon obserwacyjny właśnie się zaczyna i stąd na razie jest niewiele pomiarów jej jasności.
Okres zmienności Miry wynosi 332 dni, a zatem każdego roku data maksimum jasności cofa się o jeden miesiąc. Łatwo policzyć, że następne maksimum przypada w lipcu. Wtedy Mirę da się jeszcze obserwować, choć znacznie niżej niż w sierpniu. W kolejnych latach będzie niestety znacznie gorzej, gdyż maksimum w roku 2023 wypadnie w czerwcu, w roku 2024 ? w maju, w 2025 ? w kwietniu. W tych latach Mira pozostanie niewidoczna z dużych północnych szerokości geograficznych, gdy będzie najjaśniejsza. Dopiero w roku 2026, gdy maksimum wypadnie w marcu, można liczyć na jej dostrzeżenie gołym okiem na wieczornym niebie. Warto zatem wykorzystać obecne maksimum na jej obserwacje przed kilkuletnią posuchą.
 Niewiele przed świtem ozdobą porannego nieba jest Księżyc w fazie cienkiego sierpa. W minioną sobotę 31 lipca Srebrny Glob przeszedł przez ostatnią kwadrę i kieruje się ku nowiu. W poniedziałkowy poranek Księżyc zaprezentował tarczę w fazie 36%, wędrując 7° na południe od Plejad. Na godzinę przed wschodem Słońca Księżyc zajmował pozycję na wysokości mniej więcej 35°. Dobę później jego tarcza zmniejszyła fazę do 27% i przeniosła się do środka gwiazdozbioru Byka. O tej samej porze Srebrny Glob zajmował pozycję niecałe 2° na północ od gwiazdy Ain (? Tau), najbardziej na północ wysuniętej jasnej gwiazdy Hiad i jednocześnie 5° na północ od Aldebarana. W środę 5 sierpnia Księżyc wciąż nie opuści gwiazdozbioru Byka. Tego ranka księżycowy sierp zwęzi się do 19% i utworzy trójkąt prawie równoramienny z gwiazdami ? i ? Tauri, czyli gwiazdami tworzącymi rogi Byka. Do obu gwiazd zabraknie Księżycowi po około 5°.
Kolejne dwa poranki naturalny satelita Ziemi spędzi w gwiazdozbiorze Bliźniąt. W czwartek 5 sierpnia jego tarcza pokaże sierp w fazie 12%, a do godziny podanej na mapce dla tego dnia zdąży się wznieść na wysokość 20°. Nieco ponad godzinę wcześniej Księżyc zahaczy o północne krańce jasnej gromady otwartej gwiazd M35, a niecałe 3° pod nim pokaże się para gwiazd 3. wielkości Tejat Prior i Tejat Posterior z północno-zachodniej części Bliźniąt. W piątek rano Srebrny Glob dotrze do środka konstelacji, zmniejszając fazę swojej tarczy do zaledwie 6%. Tego dnia Księżyc pojawi się na niebie po godzinie 2 i o świcie osiągnie wysokość mniej więcej 14°. Niecałe 10° na lewo od niego zaprezentuje się para najjaśniejszych gwiazd Bliźniąt, czyli Kastor i Polluks.
Sobota to ostatni poranek z Księżycem przed nowiem. Nów przypada tym razem w niedzielę 8 sierpnia przed godziną 16 naszego czasu, a zatem w sobotę około godziny 4 do spotkania ze Słońcem zostanie Księżycowi 1,5 doby. W momencie pokazanym na mapce dla tego dnia jego sierp zwęzi się do 2% i zajmie pozycję na wysokości 7°. Niskie położenie nad widnokręgiem i jasne tło nieba może spowodować, że tak cienki sierp nie będzie rzucał się w oczy, dlatego w sobotę na polowanie na Księżyc warto zabrać lornetkę. W inne dni oczywiście też warto, gdyż umożliwi ona lepsze obserwacje kraterów na powierzchni Srebrnego Globu, ale w sobotę może to oznaczać znacznie szybsze jego odnalezienie na niebie. Poszukiwania na pewno ułatwią lepiej wtedy widoczne Kastor z Polluksem. Księżyc znajdzie się 6° pod drugą z wymienionych gwiazd.
Animacja pokazuje położenie planety Wenus w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie planet Saturn, Jowisz i Neptun w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie planety Uran i gwiazdy nowej V1405 Cas w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Mapka pokazuje położenie Miry oraz planet Neptun i Uran w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight
Animacja pokazuje położenie Księżyca w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 r. (kliknij miniaturkę, aby powiększyć). Źródło: StarryNight

https://astronet.pl/na-niebie/niebo-w-pierwszym-tygodniu-sierpnia-2021-roku/

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku2.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku3.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku4.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku5.jpg

Niebo w pierwszym tygodniu sierpnia 2021 roku6.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)