Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Najjaśniejszy do tej pory rozbłysk gamma ujawnia nowe tajemnice kosmicznych eksplozji
2023-04-04.
Naukowcy uważają, że emisja promieniowania gamma, która trwała ponad 300 sekund, jest zapowiedzią narodzin czarnej dziury, powstałej z zapadnięcia się jądra masywnej gwiazdy.

9 października 2022 roku przez nasz Układ Słoneczny przetoczył się intensywny impuls promieniowania gamma, który obezwładnił detektory tego promieniowania na licznych orbitujących satelitach i wysłał astronomów w pogoń za badaniem tego zdarzenia przy użyciu najpotężniejszych na świecie teleskopów.

Nowe źródło, nazwane GRB 221009A, okazało się być najjaśniejszym z dotychczas zarejestrowanych wybuchów promieniowania gamma (GRB).

W nowej pracy, która ukazała się 28 marca 2023 roku w The Astrophysical Journal Letters, obserwacje GRB 221009A obejmujące zakres od fal radiowych do promieniowania gamma, w tym krytyczne obserwacje na falach milimetrowych rzucają nowe światło na trwające od dziesięcioleci poszukiwania zrozumienia pochodzenia tych ekstremalnych kosmicznych eksplozji.

Emisja promieniowania gamma z GRB 221009A trwała 300 sekund. Astronomowie uważają, że takie „długotrwałe” GRB to zapowiedź narodzin czarnej dziury, powstałej z zapadnięcia się jądra masywnej i szybko wirującej gwiazdy pod własnym ciężarem. Nowo powstała czarna dziura wyrzuca potężne strumienie plazmy z prędkością bliską prędkości światła, które przebijają się przez zapadającą się gwiazdę i świecą w promieniach gamma.

Ponieważ GRB 221009A jest najjaśniejszym rozbłyskiem, jaki kiedykolwiek zarejestrowano, prawdziwą tajemnicą było to, co nastąpi po początkowym rozbłysku promieniowania gamma. Kiedy strumienie zderzają się z gazem otaczającym umierającą gwiazdę, wytwarzają jasną poświatę światła w całym spektrum – powiedział Tanmoy Laskar, adiunkt fizyki i astronomii na Uniwersytecie w Utah oraz główny autor badań. Poświata zanika dość szybko, co oznacza, że musimy być szybcy i zwinni, aby uchwycić światło, zanim zniknie, zabierając ze sobą swoje tajemnice.

W ramach kampanii mającej na celu wykorzystanie najlepszych na świecie radioteleskopów i teleskopów milimetrowych do badania poświaty GRB 221009A, astronomowie szybko zgromadzili dane z Submillimeter Array (SMA).

Ten wybuch, będąc tak jasnym, dał wyjątkową okazję do zbadania szczegółowego zachowania i ewolucji poświaty z niespotykanymi dotąd szczegółami – nie chcieliśmy tego przegapić! Badałem te wydarzenia przez ponad dwadzieścia lat, a to było tak samo ekscytujące jak pierwszy GRB, jaki kiedykolwiek zaobserwowałem – powiedział Edo Berger, profesor astronomii na Uniwersytecie Harvarda i CfA. Dzięki możliwości szybkiego reagowania byliśmy w stanie szybko skierować SMA na lokalizację GRB 221009A – powiedział naukowiec projektu SMA i badacz CfA, Garrett Keating. Zespół był podekscytowany widząc, jak jasna była poświata tego GRB, którą mogliśmy monitorować przez ponad 10 dni, aż wygasła.

Po przeanalizowaniu i połączeniu danych z SMA i innych teleskopów na całym świecie, astronomowie byli zdumieni: pomiary fal milimetrowych i radiowych były znacznie jaśniejsze niż oczekiwano na podstawie światła widzialnego i rentgenowskiego.

To jeden z najbardziej szczegółowych zestawów danych, jakie kiedykolwiek zebraliśmy, i jasne jest, że dane milimetrowe i radiowe po prostu nie zachowują się zgodnie z oczekiwaniami – powiedziała Yvette Cendes, pracownik naukowy CfA. Kilka rozbłysków GRB w przeszłości wykazało krótkie nadwyżki emisji milimetrowej i radiowej, które uważa się za sygnaturę fali uderzeniowej w samym strumieniu, ale w GRB 221009A nadwyżka emisji zachowuje się zupełnie inaczej niż w poprzednich przypadkach.

Cendes dodaje: Prawdopodobnie odkryliśmy zupełnie nowy mechanizm wytwarzania nadmiaru fal milimetrowych i radiowych. Jedną z możliwości jest to, że potężny strumień wytwarzany przez GRB 221009A jest bardziej złożony niż w większości GRB. Możliwe, że światło widzialne i rentgenowskie są wytwarzane przez jedną część dżetu, podczas gdy wczesne fale milimetrowe i radiowe są wytwarzane przez inny składnik.

Na szczęście ta poświata jest tak jasna, że będziemy kontynuować badania jej emisji radiowej przez miesiące, a może nawet lata – dodaje Berger. Dzięki temu znacznie dłuższemu okresowi mamy nadzieję rozszyfrować tajemnicze pochodzenie wczesnej nadmiernej emisji.

Niezależnie od dokładnych szczegółów tego konkretnego GRB, zdolność do szybkiego reagowania na GRB i podobne zdarzenia za pomocą teleskopów fal milimetrowych jest istotną nową możliwością dla astronomów.

Kluczową lekcją płynącą z tego GRB jest to, że bez szybko działających radioteleskopów i teleskopów milimetrowych, takich jak SMA, przegapilibyśmy potencjalne odkrycia dotyczące najbardziej ekstremalnych eksplozji we Wszechświecie – powiedział Berger. Nigdy nie wiemy z góry, kiedy takie zdarzenia wystąpią, więc musimy reagować tak szybko, jak to możliwe, jeżeli mamy skorzystać z tych darów kosmosu.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
Składniki długiego rozbłysku gamma, najpowszechniejszego typu. Jądro masywnej gwiazdy (po lewej) zapadło się, tworząc czarną dziurę, która wysyła strumień cząstek poruszający się przez zapadającą się gwiazdę w przestrzeń kosmiczną z prędkością bliską prędkości światła. Źródło: Goddard Space Flight Center, NASA

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/04/najjasniejszy-do-tej-pory-rozbysk-gamma.html

Najjaśniejszy do tej pory rozbłysk gamma ujawnia nowe tajemnice kosmicznych eksplozji.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupisko słabych galaktyk może czekać na odkrycie niedaleko nas
2023-04-04.
Najnowsze symulacje naszej kosmicznej okolicy wskazują, że wokół Drogi Mlecznej może być nawet kilkanaście niewielkich galaktyk czekających nadal na odkrycie. W międzynarodowym zespole badawczym są naukowcy z Polski – poinformowało Centrum Fizyki Teoretycznej PAN.
Nasza galaktyka, Droga Mleczna, należy do skupiska galaktyk zwanego Grupą Lokalną. Razem z Galaktyką M31 w Andromedzie pełni dominująca rolę w Grupie Lokalnej. Znamy kilkadziesiąt mniejszych galaktyk w tym rejonie, ale najnowsze symulacje komputerowe sugerują, że może być jeszcze 12 ultra-rozproszonych galaktyk, które czekają na odkrycie.
Jeśli uda się takie galaktyki odnaleźć obserwacyjnie, może to mieć duże znaczenie dla kosmologii i zrozumienia Wszechświata, bowiem liczba galaktyk we Wszechświecie jest istotną prognozą różnych modeli kosmologicznych. Oszacowanie wielkości populacji ultra-rozproszonych galaktyk pozwoliłoby na wykluczenie niektórych z tych modeli.
Ultra-rozproszone galaktyki mają masy do jednego miliarda mas Słońca, czyli jedną tysięczną masy Drogi Mlecznej. Mogą być natomiast rozproszone na obszarze porównywalnym z wielkością Drogi Mlecznej. W związku z tym są słabe i bardzo trudne do obserwacji.
Do tej pory wykryto niewiele tego typu słabych galaktyk w Grupie Lokalnej. Większość z nich to satelity Drogi Mlecznej albo galaktyki M31, a tylko dwie są izolowane. Nie wiadomo, czy można się spodziewać większej liczby ultra-rozproszonych galaktyk w Grupie Lokalnej.
Naukowcy postanowili sprawdzić to zagadnienie, analizując je w symulacjach hydrodynamicznych z pewnymi ograniczeniami, korzystając z zestawu symulacji o nazwie HESTIA. Okazało się, że symulacje przewidują, że w Grupie Lokalnej może być jeszcze nawet 12 izolowanych, ultra-rozproszonych galaktyk, z których część można by było zidentyfikować przy pomocy istniejących danych z przeglądów nieba takich, jak Sloan Digital Sky Survey, a pozostałe powinny być możliwe do wykrycia przy pomocy przyszłych przeglądów nieba.
Badania przeprowadziła międzynarodowa grupa, na której czele są naukowcy z Polski (CFT PAN, dr Oliver Newton), Hiszpanii (IAC/ULL, dr Arianna Di Cintio i dr Salvador Cardona-Barrero) oraz Niemiec (AIP Poczdam, dr Noam Libeskind). Wyniki opublikowano na koniec marca w czasopiśmie „The Astrophysical Journal Letters” (DOI 10.3847/2041-8213/acc2bb).(PAP)
cza/ agt/
Fot. Adobe Stock
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C95984%2Cskupisko-slabych-galaktyk-moze-czekac-na-odkrycie-niedaleko-nas.html

Skupisko słabych galaktyk może czekać na odkrycie niedaleko nas.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udany debiut lotu chińskiej rakiety. Pierwszy start-up z takim osiągnięciem

2023-04-04. Sandra Bielecka
Chińska firma Space Pioneer z powodzeniem wykonała swój debiutancki lot na orbitę. Jest to nie lada osiągnięcie, w związku z czym stała się pierwszym start-upem z udanym pierwszym lotem z wyniesieniem na orbitę.

W minioną niedzielę chińska firma Space Pioneer odbyła debiutancki lot rakietą Tianlong-2. Jest to nie tylko pierwszy start-up z udanym pierwszym lotem, ale również pierwsza chińska firma, która dokonała tego z napędem rakietowym na paliwo ciekłe.
Rakieta Tianlong-2
Tianlong-2 firmy o pełnej nazwie Beijing Tianbing Technology Co., jako pierwszy w chinach wykorzystała do napędu paliwo ciekłe. Dokładniej, użyto nafty z ciekłym tlenem, co pozwala w przeciwieństwie do silników wykorzystujących paliwo stałe, na większą kontrolę wielkości ciągu i można wykorzystać je ponownie. Rakieta została wystrzelona 2 kwietnia z centrum startowego Jiuquan w północno-zachodnich Chinach, o 4.48 czasu wschodniego. Celem startu nie tylko były testy rakiety, ale również wyniesiono z jej pomocą satelitę na orbitę synchroniczną ze Słońcem. Ma ona testować nowe możliwości teledetekcji.
To nie jedyna firma, która w ostatnim czasie testowała rakiety. Kalifornijska Relativity Space wystrzeliła w zeszłym miesiącu swoją własną wersję rakiety na paliwo ciekłe. Jednak misja zakończyła się fiaskiem ze względu na awarię silnika. Co więcej, kanadyjska rakieta Terran 1 była wydrukowana w technologii 3D, jednak nie udało jej się osiągnąć zamierzonego celu, orbity, oddając tym samym pole Tianlong-2.

 Chiński przemysł kosmiczny
Prywatny przemysł kosmiczny w Chinach rozwija się bardzo szybko. Firmy prężnie się rozwijają od 2014 roku, kiedy to rząd Chin zrzekł się monopolu na krajowy sektor kosmiczny i pozwolił komercyjnym odpowiednikom działać i rozwijać nowe technologie. Firma Space Pioneer została założona w 2018 roku i przez ten czas rozwija się na tyle skutecznie, że zapewniła sobie dofinansowanie w przeliczeniu w wysokości blisko dwóch miliardów złotych.
Co więcej, firma szykuje się do kolejnej misji z użyciem nowszej rakiety, Tianlong-3, pod względem technicznym podobnej do rakiety Falcon Heavy firmy SpaceX. Chińska firma twierdzi, że najnowszy Tianlong ma być w stanie przenosić ładunki na orbitę okołoziemską o łącznej masie 15 ton. Pierwszy lot planowany jest na początek 2024 roku, aby następnie od 2025 roku wprowadzić 12 startów rocznie. Oprócz opracowywania technologii rakietowych chiński start-up współpracuje z Guowang LEO, firmą zajmująca się mega konstelacjami komunikacyjnymi, na podobieństwo Starlink. Space Pionier ma nadzieję wystrzelić do 60 satelitów na orbitę w celu uzupełnienia sieci.

Chińska firma Space Pioneer odbyła debiutancki lot rakietą Tianlong-2 /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-udany-debiut-lotu-chinskiej-rakiety-pierwszy-start-up-z-taki,nId,6697230

Udany debiut lotu chińskiej rakiety. Pierwszy start-up z takim osiągnięciem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda JUICE gotowa do startu na Jowisza. Polskie akcenty na pokładzie

2023-04-04. Sławomir Matz
Właśnie otwiera się okno startowe dla sondy JUICE, przygotowywanej przez ESA. Urządzenie wybiera się w długą podróż do Jowisza, by zbadać tajemnice jego lodowych satelitów. Ta misja to powód do dumy również dla Polaków, bo na pokładzie sondy nie brakuje polskich akcentów.

•  Jak podaje Polska Agencja Kosmiczna, 5 kwietnia otwiera się okno startowe dla rakiety Ariane 5, która wyniesie w kosmos sondę JUICE (Jupiter Icy Moon Explorer).
•  Ta poleci w stronę Jowisza, aby zbadać, czy na lodowych księżycach gazowego giganta mogły wytworzyć się warunki sprzyjające powstaniu i istnieniu życia.

Pod wieloma względami będzie to szczególna misja. JUICE jako pierwsza w historii sonda kosmiczna wejdzie na orbitę księżyca innej planety niż Ziemia. Na jej pokładzie są instrumenty badawcze wyprodukowane przez Polaków. Będzie to także misja pożegnalna dla rakiety Ariane 5, która od 27 lat nieprzerwanie wynosi sondy badawcze Europejskiej Agencji Kosmicznej w kosmos.

Sonda JUICE z polskim akcentem
Już 13 kwietnia z kosmodromu w Gujanie Francuskiej na pokładzie rakiety Ariane 5 wystartuje sonda JUICE. Wraz z nią w stronę księżyców odkrytych przez Galileusza w 1610 roku, poleci również pierwiastek polskiej myśli inżynieryjnej.
Centrum Badań Kosmicznych PAN przewodziło w pracach nad konstrukcjami mechanicznymi sondy i komputerem głównym instrumentu RPWI, przeznaczonego do scharakteryzowania emisji radiowych oraz środowiska plazmowego Jowisza i jego lodowych księżyców. W te prace zaangażowana była również firma Astronika, znana z produkcji komponentów dla lądownika NASA InSight badającego od 2018 roku wstrząsy sejsmiczne na Marsie.
W przypadku sondy JUICE zadaniem Polaków było opracowanie anten RWI (Radio Wave Instrument) i wysięgników LP-PWI (Langmuir Probe - Plasma Wave Instrument) działających w instrumencie RPWI. Inżynierowie musieli stworzyć funkcjonalne komponenty, mieszczące się w rygorystycznie określonych parametrach, które będą w stanie rozłożyć się do odpowiednich rozmiarów po dotarciu na miejsce. Przykładowo antena RWI w trakcie lotu do Jowisza będzie złożona do 26 centymetrów, natomiast na miejscu rozłoży się na długość nawet 2,5 metra.
Dodatkowo, instrumenty te będą musiały okazać się niezawodne w temperaturach sięgających od -230 do +250 stopni Celsjusza. Przygotowanie czegoś tak trwałego, wymagało współpracy z podwykonawcami, wśród których znaleźli się Worktech, Creotech Instruments S.A., Politechnika Warszawska, Politechnika Koszalińska, ELPOD, Gutronic, Wareluk S.C., Instytut Technologii Elektronowej, Powłoka S.C. i Instytut Lotnictwa.
Jakie tajemnice skrywa Ganimedes?
Po wieloletniej podróży, wykorzystującej w międzyczasie asysty grawitacyjne innych planet, JUICE dotrze do Jowisza. Będąc tam, zbada nie tylko gazowego giganta, ale przede wszystkim skupi się nad prawdziwą naturą jego lodowych księżyców. Głównym celem misji okazuje się Ganimedes, największy księżyc w Układzie Słonecznym, rozmiarami przewyższający nawet Merkurego.
Naukowcy mają zamiar sprawdzić, czy jest to miejsce, w którym można by było utworzyć habitat naukowy z myślą o przyszłych misjach załogowych. Jest to jednak bardzo przyszłościowy podpunkt całej misji, biorąc pod uwagę fakt, że obecnie ludzkość nie zdołała nawet zbudować bazy na Księżycu. Zdecydowanie bardziej realistycznym aspektem misji może okazać się sprawdzenie, czy pod lodową skorupą Ganimedesa mogło powstać życie. Od wielu lat jest to przedmiotem wielu hipotez, które teraz będą mogły zostać zweryfikowane.

Sonda JUICE zbada naturę lodowych księżyców Jowisza. Czego dowiemy się o Ganimedesie? /Polska Agencja Kosmiczna (POLSA) /Pexels.com

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-sonda-juice-gotowa-do-startu-na-jowisza-polskie-akcenty-na-p,nId,6697316

Sonda JUICE gotowa do startu na Jowisza. Polskie akcenty na pokładzie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według NASA ryzyko zderzenia Ziemi z asteroidami jest większe niż wszyscy myśleli
Autor: admin (2023-04-04)
Jak dotąd naukowcy mogli błędnie zinterpretować ślady zderzenia asteroid z Ziemią, a szanse na zderzenie z nimi mogą być większe, niż przewidują obecne szacunki. Opinię taką wyraził główny naukowiec NASA Goddard Space Flight Center James Garvin.
Garvin wykorzystał nowy katalog zdjęć satelitarnych o wysokiej rozdzielczości do analizy kolizji asteroid w ciągu ostatnich milionów lat. Materiał filmowy pozwolił jego zespołowi przyjrzeć się bliżej niektórym z największych kraterów.
Badanie obrazów wykazało, że rzeczywisty rozmiar miejsc kolizji jest większy niż wcześniej sądzono. W szczególności nadal uważa się, że krater Zhamanshin, który znajduje się na terytorium Kazachstanu, ma szerokość od 12 do 14 kilometrów. Takie uderzenie mogło pozostawić meteoryt o średnicy od 200 do 400 metrów około 90 tysięcy lat temu. Jednak nowe dowody wskazują, że rozmiar krateru jest w rzeczywistości bliższy 30 kilometrom średnicy.
W związku z tym Garvin uważa, że rozmiar asteroidy, która pozostawiła takie uderzenie, jest znacznie większy niż wcześniej sądzono. Ponadto zaktualizowane dane znacznie skracają okres kolizji ciał kosmicznych z Ziemią. Garvin sugeruje, że asteroidy o wielkości kilometra spadają z góry co kilkadziesiąt tysięcy lat, a nasza planeta doświadczyła co najmniej czterech dużych zderzeń w ciągu ostatniego miliona lat.
NASA prowadzi stale program Near-Earth Object Observations (Obserwacje Obiektów Bliskich Ziemi, NEO) w celu monitorowania asteroid i komet, które mogą potencjalnie zagrozić Ziemi. W ramach tego programu naukowcy klasyfikują ryzyko zderzenia asteroidy lub komety z Ziemią, używając skali Torino i skali Palermo.
Skala Torino służy do oceny ryzyka zderzenia obiektu z Ziemią w najbliższych dziesięciu latach. Skala ta ma dziesięć stopni, od 0 do 10, z 0 oznaczającym brak zagrożenia, a 10 oznaczającym zderzenie globalne, które mogłoby spowodować globalne skutki katastrofalne. Skala Palermo, z drugiej strony, jest używana do obliczenia prawdopodobieństwa zderzenia w ciągu setek lat.
Obie skale biorą pod uwagę takie czynniki jak rozmiar obiektu, jego trajektorię, prędkość, i położenie w stosunku do Ziemi. Naukowcy NASA regularnie monitorują obiekty bliskie Ziemi i na bieżąco aktualizują ocenę ryzyka zderzenia, jeśli zostaną znalezione nowe dane.
Źródło: ZmianynaZiemi
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wedlug-nasa-ryzyko-zderzenia-ziemi-z-asteroidami-jest-wieksze-niz-wszyscy-mysleli

Według NASA ryzyko zderzenia Ziemi z asteroidami jest większe niż wszyscy myśleli.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoryt antarktyczny w badaniach Polki i zespołu NASA
2023-04-04.
Praca nad meteorytem księżycowym to prawdziwa naukowa gratka - mówi geochemiczka i mineralożka z Zakładu Badań Polarnych i Morskich Instytutu Geofizyki PAN, prof. Monika A. Kusiak. Obecnie z zespołem naukowców z NASA i Korei bada ona meteoryt znaleziony na Antarktydzie.
Prof. Monika A. Kusiak twierdzi, że praca nad meteorytem księżycowym to prawdziwa naukowa gratka. Wszystkich meteorytów na Ziemi jest około 80 tysięcy, z czego mniej niż 1% stanowią meteoryty księżycowe; jest ich około 500. Tych, które spadły na Antarktydę jest jeszcze mniej, około 40 sztuk, a jeden z nich posiada Koreański Instytut Badań Polarnych (KOPRI).
Księżycowy meteoryt DEW12007 został znaleziony na tzw. błękitnym lodzie ok. 40 km od Mount DeWitt (Ziemia Wiktorii, Antarktyda Wschodnia) podczas koreańsko-włoskiej ekspedycji antarktycznej. Jej uczestnikiem był dr Changkun Park z Instytutu Polarnego z Korei (KOPRI). Badania izotopowe wykazały, że jest to jedna z najstarszych próbek księżycowych, której wiek oznaczony dzięki rozpadowi uranu i ołowiu wynosi 4,34 miliarda lat.
Spotkanie naukowe zespołu badającego DEW12007 odbyło się w NASA Johnson Space Center w Houston. Polka uczestniczy w badaniach dzięki swojemu doświadczeniu z prac nad minerałami z misji Apollo 15 i 16. Była wówczas stypendystką Fundacji Humboldta i pracowała w Poczdamie.
Badaczka zajmuje się minerałami akcesorycznymi - znaczy takimi, które zwykle stanowią mniej niż 1% skał. W księżycowym odłamku bada minerał cyrkon. Krzemian cyrkonu zawiera wystarczające ilości uranu, toru i ołowiu, żeby z rozpadu radiologicznego obliczyć wiek całego minerału. Dzięki temu można wnioskować o ewolucji geologicznej skały, a tym samym szerzej - obszaru.
Prof. Monika Kusiak tłumacząc sens tego typu badań podkreśla, że Ziemia jest tym naszym domem, więc musimy ją poznać, aby zrozumieć, gdzie żyjemy i dokąd zmierzamy. Księżyc powstał w czasie, kiedy Ziemia była jeszcze bardzo młoda, gorąca i nieskonsolidowana. Wtedy to właśnie uderzyła w nią planeta wielkości Marsa, która częściowo stopiła się z Ziemią, a następnie wybiła fragment - tworząc Księżyc, który stał się naturalnym satelitą. Historia Ziemi i Księżyca jest spójna, dlatego badając Księżyc, możemy poznać również początki naszej planety.
Wyjaśnia ponadto, iż minerały do badań naukowych pochodzą albo bezpośrednio z misji księżycowych Apollo (pobierane przez astronautów, a nawet geologów), albo z Ziemi. Wśród znalezisk ziemskich są meteoryty księżycowe lub marsjańskie. Najczęściej znajdowane są na Saharze (w Północnej Afryce), w Omanie i na Antarktydzie. Badacze ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, czy Korei organizują ekspedycje specjalnie poświęcone poszukiwaniu meteorytów.
Polka bada nanostrukturę ziaren cyrkonu, których rozmiary nie przekraczają 50 mikrometrów. Analizy wykazały, że struktury te mogą powstać jedynie w warunkach silnych naprężeń ścinających podczas rozładowania wstrząsu fali uderzeniowej. Dzięki próbkom z misji Apollo 15 i Apollo 16 określono wiek zderzenia z Ziemią na 4 miliardy 200 mln lat temu. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie "Contributions to Mineralogy and Petrology".
Badaczka zapowiedziała również kolejne prace naukowe, w których weźmie udział. Obiektem będzie jednak meteoryt, który spadł w Polsce, a badania zostaną przeprowadzone we współpracy dr Agatą Krzesińską, Polką pracującą na Uniwersytecie w Oslo. Nie jest to meteoryt księżycowy, nie zawiera krzemianów (ani cyrkonu), lecz fosforany. Badaczka ma nadzieję, że również te prace pozwolą powiedzieć coś interesującego o wszechświecie.
Fot. European Southern Observatory (ESO)

Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/meteoryt-antarktyczny-w-badaniach-polki-i-zespolu-nasa

Meteoryt antarktyczny w badaniach Polki i zespołu NASA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX ma problemy z nowymi satelitami Starlink. Jeden spadł już z nieba
2023-04-05. Wpisany przez Anna Borzęcka
Czeka nas deszcz spadających... satelitów?

Ponad miesiąc temu SpaceX wystrzeliło w kosmos wyjątkową partię satelitów sieci Starlink. Partia ta składała się bowiem na satelity Starlink w wersji V2 Mini – wersji nowej, udoskonalonej i znacznie mniejszej niż satelity pierwszej generacji. Teraz okazuje, że jeden z satelitów Starlink V2 Mini nie utrzymał się na swojej orbicie i spalił się w ziemskiej atmosferze. Dlaczego do tego doszło? Czy podobny los czeka pozostałe satelity V2 Mini?
Kłopotliwe satelity
Satelita Starlink V2 Mini oznaczony jako 30062 ponownie wszedł w ziemską atmosferę w poniedziałek, o godzinie 10:40 czasu polskiego. Pojawił się w niej na wysokości wybrzeża Kalifornii. Na to, że satelita najpewniej uległ w atmosferze spaleniu, wskazał na Twitterze astrofizyk Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics
Co ciekawe, już w zeszłym miesiącu serwis Starlink Insider zauważył, że niedawno wystrzelona partia satelitów powoli opada zamiast się wznosić. Wkrótce po tym w temacie wypowiedział się Elon Musk, który potwierdził satelity, że „satelity doswiadczają pewnych problemów” i że niektóre z nich zostaną zdeorbitowane.
. Jonathan McDowell niedawno zauważył że trzy satelity V2 Mini wznowiły manewr wznoszenia się w celu osiągnięcia docelowej orbity, podczas gdy jeden, czyli wspomniany 30062, przeszedł kontrolowany manewr deorbitacji. Niemniej, 30062 może być pierwszym z wielu satelitów V2 Mini, które spalą sie w atmosferze.

Niestety, na razie nie wiemy, jakich problemów doświadczyły przynajmniej niektóre z satelitów V2 Mini. Elon Musk nie podzielił się bowiem szczególami na ten temat. Trudno więc przewidzieć, czy i jak wiele satelitów czeka los taki jak tego o numerze 30062. Na szczęście, jako że satelity te są bardzo małe, raczej nie stwarzają żadnego zagrożenia.
Próba rozwoju sieci Starlink

W sumie SpaceX wystrzeliło 27 lutego 21 satelitów Starlink V2 Mini. Na orbitę wyniosła je rzecz jasna rakieta Falcon 9. Warto wspomnieć, że V2 Mini są zminiaturyzowanymi wersjami pełnowymiarowych satelitów Starlink nowej generacji – V2.

V2 Mini mają pomóc SpaceX w zwiększeniu możliwości megakonstelacji internetowej dopóki firma nie będzie w stanie wystrzelić partii pełnowymiarowych satelitów nowej generacji. Pozwolą one odpowiedzieć na rosnące zapotrzebowanie na satelitarny Internet.

Źródło: Gizmodo, fot. tyt. Canta
https://www.instalki.pl/aktualnosci/technika/58693-spacex-ma-problemy-z-nowymi-satelitami-starlink-jeden-spadl-juz-z-nieba.html?fbclid=IwAR3faQAv-9i9y5xKaYZOw83z956pAxAKjVi1_MUfa8CB_6iuDpAL5SF2K0A

SpaceX ma problemy z nowymi satelitami Starlink. Jeden spadł już z nieba.jpg

SpaceX ma problemy z nowymi satelitami Starlink. Jeden spadł już z nieba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogłoszono datę kosmicznego lotu Starship, najpotężniejszej rakiety świata

2023-04-05. Filip Mielczarek
W końcu amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa ujawniła, że już w poniedziałek (10 kwietnia), najpotężniejsza rakieta w historii ludzkości o nazwie Starship, odbędzie swój dziewiczy lot w kosmos.

W ogłoszeniu planistycznym opublikowanym we wtorek (4 kwietnia), amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) określiła 10 kwietnia jako główną oczekiwaną datę startu rakiety Starship od Elona Muska. 11 i 12 kwietnia dodatkowo pojawią się okna startowe, gdyby jednak doszło do małej awarii pojazdu SpaceX i nie udało się ruszyć 10 kwietnia.
Na tę wspaniałą informację wielu entuzjastów eksploracji kosmosu i samej firmy SpaceX czekało od 2021 roku, gdy statek Starship pierwszy raz pojawił się na platformie startowej. Jeśli cały lot przebiegnie pomyślnie, to utorowana zostanie droga do powrotu ludzi na Księżyc. Dlatego to tak ważne wydarzenie dla przyszłości naszej cywilizacji.
Starship może polecieć w kosmos już 10 kwietnia
Pierwotnie kosmiczny lot zestawu rakiety Booster i statku Starship miał odbyć się w wakacje 2021 roku. Jednak amerykańska Federalna Służba Lotnictwa (FAA) ogłosiła swoją chęć przeprowadzenia szczegółowego badania wpływu działalności kosmicznego miasteczka Starbase firmy SpaceX w Teksasie na środowisko naturalne. Wtedy rozpoczęły się 1,5 roczne problemy Elona Muska i stagnacja w realizacji wielkich kosmicznych planów.
Fani SpaceX przyznali, że rząd USA sam blokuje sobie drogę do dominacji w kosmosie i daje czas Chinom na rozwinięcie swoich technologii. Tymczasem urzędnicy państwowi mieli swoje argumenty. Obawiali się, że katastrofa rakiety Starship mogłaby mieć tragiczny wpływ na faunę i florę, a także zagrozić mieszkańcom wybrzeża południowego Teksasu. FAA przygotowała raport w tej sprawie i poinformowała Elona Muska, jakie musi spełnić kryteria bezpieczeństwa, by mogła zostać wydana zgoda na organizowanie lotów kosmicznych.
1,5 roku oczekiwania na lot rakiety Starship od SpaceX
Starship nie mieliśmy okazji zobaczyć na niebie od 1,5 roku, a jego ostatnia wyprawa była zaledwie skokiem w porównaniu z nadchodzącym testem orbitalnym. W maju 2021 roku trzysilnikowy prototyp górnego stopnia o nazwie SN15 wzbił się na wysokość ok. 10 kilometrów nad Starbase, po czym wrócił na Ziemię w celu pionowego lądowania.

Teraz wszystko wskazuje na to, że pierwszy lot Staship stanie się rzeczywistością już za kilka dni. Co ciekawe, sam Elon Musk nie kryje swojego zadowolenia, ale jednocześnie uczciwie przyznaje, że — "sukces jest daleki od pewności, ale emocje są gwarantowane".
Starship Booster 7 i Ship 24 polecą w kosmos
W trakcie pierwszego lotu 120-metrowego zestawu, prototyp rakiety Super Heavy o nazwie Booster 7 uruchomi wariant górnego stopnia o nazwie Ship 24 z bazy Starbase leżącej w Boca Chica w Teksasie. Booster 7 spadnie do Zatoki Meksykańskiej niedługo po starcie, ale Statek 24 ma jednokrotnie okrążyć Ziemię, zanim spadnie do wód Oceanu Spokojnego w pobliżu hawajskiej wyspy Kauai.
Elon Musk zapowiedział, że pierwszym pasażerem załogowej wersji Staship będzie Yusaku Maezawa, japoński miliarder i artysta. Wybierze się on już w przyszłym roku, wraz z 8-osobową grupą znajomych, w pełną wrażeń i niebezpieczeństwa podróż wokół Księżyca.
Yusaku Maezawa pierwszy obleci Księżyc pojazdem Starship
Maezawa pragnie, by sam lot i doświadczenia cywilnej załogi stały się w pewnym sensie arcydziełem artystycznym, jakiego świat jeszcze nie widział. W tym celu, Japończyk ogłosił właśnie personalia osób, które dostąpią zaszczytu wzięcia udziału w jego artystycznym przedsięwzięciu. Okazuje się, że będą to znane osoby.

Na pokładzie statku Starship realizującego misję dearMoon znajdą się: DJ i producent Steve Aoki, artysta Yemi A.D., fotograf Karim Iliya i Rhiannon Adam, filmowiec Brendan Hall, aktor Dev Joshi, muzyk T.O.P. oraz Tim Dodd. Ten ostatni to youtuber znany z kanału Everyday Astronaut.

Ogłosili datę startu Starship, najpotężniejszej rakiety świata /Elon Musk/Spacex /Twitter

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ogloszono-date-kosmicznego-lotu-starship-najpotezniejszej-ra,nId,6699937

Ogłoszono datę kosmicznego lotu Starship, najpotężniejszej rakiety świata.jpg

Ogłoszono datę kosmicznego lotu Starship, najpotężniejszej rakiety świata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecą na Księżyc rakietą Starship i będą jeździli takim pojazdem

2023-04-05. Filip Mielczarek
NASA intensywnie przygotowuje się do powrotu na Księżyc w 2025 roku, w ramach misji Artemis 3. Tymczasem jedna z rodzimych firm pokazała księżycowy pojazd, który może posłużyć astronautom w badaniach tego obiektu.

Amerykański startup o wymownej nazwie Astrolabs zaprojektował łazik księżycowy dla astronautów. Flexible Logistics and Exploration (FLEX) obecnie testowany jest na pustyni w Kalifornii, ale już w 2026 roku ma pojawić się na Księżycu. Co ciekawe, pojazd ma zostać tam dostarczony za pomocą rakiety Starship od Elona Muska.
FLEX to pojazd, który można dowolnie modyfikować w celu przystosowania go do realizacji konkretnych zadań. W wersji załogowej zabierze na pokład dwóch astronautów, a w roboczej, może transportować sprzęt badawczy, a nawet małe skały. Naukowcy z NASA twierdzą, że bez takich pojazdów kolonizacja Księżyca nie będzie możliwa.
FLEX to idealny pojazd do eksploracji Księżyca
— Ponieważ nasz łazik może przejechać do kilku tysięcy kilometrów w ciągu jednego roku, jesteśmy mniej wrażliwi na to, gdzie dokładnie wylądujemy — powiedział Jaret Matthews, dyrektor generalny i założyciel Astrolab. — Jest zdecydowanie zoptymalizowany pod kątem południowego regionu polarnego Księżyca, ponieważ zasadniczo uważamy, że tam będzie realizowana jego większość aktywności — dodał Matthews.
Agencja planuje, że w 2025 roku na powierzchni wyląduje pierwsza w XXI wieku ludzka załoga. Prawdopodobnie będą to okolice południowego bieguna naturalnego satelity naszej planety. W kraterach występuje tam lód wodny, który może posłużyć jako źródło wody, tlenu i paliwa. Astronauci poszukają dogodnych miejsc do budowy przyszłej kolonii i pobiorą próbki do dalszych badań.

NASA wyśle astronautów na południowy biegun Księżyca
Nie jest tajemnicą, że NASA chce poszukać w księżycowym pyle śladów cennych surowców, dzięki którym będzie można zrewolucjonizować wiele gałęzi przemysłu na naszej planecie. Później do gry wejdą roboty i tego typu pojazdy jak FLEX, które pozwolą zainaugurować erę kosmicznego górnictwa.

Amerykanie nie ukrywają, że głównym celem jest zdobycie helu-3, który idealnie sprawdzi się w najnowszych reaktorach termojądrowych. Dzięki niemu będzie można zaspokoić nawet największe potrzeby energetyczne kraju oraz baz na obcych obiektach.

Łazik FLEX poleci na Księżyc rakietą Starship /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-poleca-na-ksiezyc-rakieta-starship-i-beda-jezdzili-takim-poj,nId,6700027

 

Polecą na Księżyc rakietą Starship i będą jeździli takim pojazdem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wirtualny poligon. Inwestycja Sił Kosmicznych USA
2023-04-05. Szymon Palczewski
Siły Kosmiczne USA budują wirtualne środowisko, które ma posłużyć do podnoszenia zdolności żołnierzy. Ich rozwój ma przyczynić się do wzmocnienia bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, które rywalizują z m.in. Chinami.
Zdaniem gen. Chance'a Slatzmana (szef operacji kosmicznych USA) ciągły rozwój i podnoszenie kompetencji przez wojskowych jest podstawą dla skutecznego odpierania wrogich operacji.
Chiny i nie tylko
Cytowany przez serwis DefenseOne generał zwrócił uwagę na działania przeciwników Stanów Zjednoczonych wymierzone w np. łączność satelitarną czy infrastrukturę przeznaczoną do obserwacji i rozpoznania.
Według przedstawiciela amerykańskiego wojska źródłem zagrożeń są m.in. Chiny, które posiadają zdolności oraz zamiar prowadzenia ataków ukierunkowanych na obiekty kosmiczne USA. Gen. Chance Slatzman podał przykład zagłuszania satelitów czy też wyciąganie ich z orbity.
Wirtualny poligon dla żołnierzy
Biorąc pod uwagę istniejące ryzyko, Siły Kosmiczne USA podjęły decyzję o stworzeniu wirtualnego poligonu dla swoich żołnierzy – podaje DefenseOne. Dzięki niemu możliwe stanie się efektywniejsze szkolenie wojskowych nie tylko w zakresie obsługi satelitów, ale także opracowywanie taktyki i scenariuszy, by być gotowym na wrogie operacje. Na ten cel Stany Zjednoczone przeznaczą ok. 340 mln dol.
Serwis CyberDefence24.pl otrzymał tytuł #DigitalEUAmbassador (Ambasadora polityki cyfrowej UE). Jeśli są sprawy, które Was nurtują; pytania, na które nie znacie odpowiedzi; tematy, o których trzeba napisać – zapraszamy do kontaktu. Piszcie do nas na: [email protected].
Fot. United States Space Force (@SpaceForceDoD)/Twitter
SPACE24
https://cyberdefence24.pl/armia-i-sluzby/wirtualny-poligon-inwestycja-sil-kosmicznych-usa

Wirtualny poligon. Inwestycja Sił Kosmicznych USA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indie kupiły wojskowego satelitę telekomunikacyjnego
2023-04-05. Wojciech Kaczanowski

W ostatnim czasie Indie ogłosiły zakup nowego wojskowego satelity telekomunikacyjnego GSAT 7B. Oświadczenie na ten temat zostało wydane przez Ministra Obrony, w którym poinformowano również, iż kontrakt opiewający na około 360 mln USD został przyznany państwowemu NewSpace India Ltd., komercyjnemu ramieniu indyjskiej agencji kosmicznej ISRO (Indian Space Research).
29 marca br. Minister Obrony Indii wydał oświadczenie o zamówieniu nowego satelity telekomunikacyjnego GSAT 7B z przeznaczeniem dla armii. Kontrakt na nową jednostkę satelitarną został przyznany państwowemu NewSpace India Ltd., komercyjnemu ramieniu indyjskiej agencji kosmicznej ISRO (Indian Space Research Organisation) i opiewa na około 360 mln USD. Satelita wydaje się niezbędny z uwagi na fakt, iż wojska lądowe Indii są zależne od satelity GSAT 7A, przeznaczonego dla Indyjskich Sił Powietrznych, i wykorzystują 30% możliwości komunikacyjnych zapewnianych przez to urządzenie.
Zamówiona jednostka będzie satelitą geostacjonarnym o masie około 5 t. Według dostępnych informacji będzie posiadał możliwość działania zarówno w paśmie X, jak i Ku, a zakontraktowany wykonawca w pracach konstrukcyjnych wykorzysta elementy wyprodukowane przez rodzime przedsiębiorstwa, aby promować i wspierać prywatny rynek kosmiczny w Indiach. Wyniesienia satelity GSAT 7B ma nastąpić w przeciągu około 3 lat
GSAT 7B będzie bardziej innowacyjną jednostką satelitarną niż obecnie używany satelita telekomunikacyjny GSAT 7A, który został wyniesiony na orbitę geostacjonarną w grudniu 2018 r. Starsza wersja z indyjskiej rodziny satelitów komunikacyjnych GSAT posiada masę ponad 2 t i jest wyposażony w dziesięć transponderów komunikacyjny obsługujących pasmo Ku. Jak już zostało wspomniane wyżej satelita GSAT 7A jest przeznaczony głównie dla Indyjskich Sił Powietrznych i umożliwia połączenie pomiędzy bazami lotniczymi znajdującymi się w różnych miejscach i naziemnymi stacjami radarowymi.
Niedawno zamówiony satelita GSAT 7 B będzie jednostką, która zapewni bezproblemową łączność satelitarną głównie dla indyjskich wojsk lądowych oraz pomoże zwiększyć nadzór nad spornymi obszarami granicznymi z Chinami i Pakistanem. Ponadto pojawiają się informację, które wskazują, że korzyści z technologii będą czerpać również marynarka wojenna i siły powietrzne Indie to państwo, które zdecydowanie stawia na rozwój technologii kosmicznych, czego przykładem są również działania w tym zakresie w ostatnich latach. W lutym ubiegłego roku informowaliśmy Państwa o udanym wystrzeleniu rakiety nośnej Polar Satellite Launch Vehicle (PSLV), która wyniosła satelitę obserwacji radarowej EOS-4 o masie blisko 1,7 t, określany także jako Radar Imaging Satellite-1A (RISAT-1A). Dzięki ładunkowi użytecznemu złożonemu z sensora radarowego działającego w paśmie C, system jest w stanie generować zobrazowania na użytek zwiadu, rozpoznania i naprowadzania, jak również służyć do całodobowego mapowania stanu i przemieszczeń gruntów, sytuacji powodziowej oraz stanu upraw i zalesienia.
W czerwcu 2017 r. natomiast miał miejsce start rakiety PSLV (Polar Satellite Launch Vehicle, której największym ładunkiem użytecznym wówczas był mierzący 2,4 m i ważący 712 kg satelita CartoSat-2E. Urządzenie jest z założenia instrumentem dual use – do zastosowań tak cywilnych, jak i militarnych.
. Również w tym przypadku powstaną naziemne stacje radarowe.
Powyższe przykłady jasno wskazują, że Indie dostrzegają korzyści płynące z domeny kosmicznej. Wykorzystanie satelitów w trakcie konfliktu zbrojnego zapewnia zdecydowaną przewagę dla strony posiadającej tego typu technologię, co udowodniła trwająca wojna na Ukrainie. Posiadanie ich jest również ważne w czasie pokoju poprzez ostrzeganie przed zbliżającymi się katastrofami naturalnymi, dostarczaniu informacji o stanie upraw i wiele innych.
Indyjski satelita do obserwacji Ziemi EOS-4
Fot. ISRO
SPACE24
https://space24.pl/satelity/komunikacja/indie-kupily-wojskowego-satelite-telekomunikacyjnego

Indie kupiły wojskowego satelitę telekomunikacyjnego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Creotech rozpoczyna produkcję polskich satelitów wojskowych
2023-04-06.
Z najnowszych informacji wynika, że Creotech Instruments osiągnął kolejny kamień milowy w projekcie PIAST (Polish ImAging SaTelites) i pomyślnie zakończył PDR (ang. Preliminary Design Review), będący drugim z czterech głównych przeglądów w procesie projektowania i budowy satelitów. Oznacza to, że przechodzi obecnie do procesu produkcji oraz testów satelitów. Projekt PIAST ma zagwarantować pierwsze stworzone w Polsce instrumenty narodowego systemu satelitarnej obserwacji Ziemi na potrzeby Sił Zbrojnych RP. Spółka planuje budowę i umieszczenie na orbicie okołoziemskiej w 2025 r. konstelacji trzech satelitów opartych na autorskiej platformie HyperSat.
Jak czytamy w komunikacie polskiej spółki Creotech Instruments, zrealizowany z sukcesem przez konsorcjum przegląd PDR to kolejny ważny krok, po ukończonym w ubiegłym roku przeglądzie SRR (ang. System Requirements Review), który pozwala na przejście do następnego etapu projektu i znacząco redukuje jego ryzyko technologiczne. Kolejne fazy do realizacji to CDR (ang. Critical Design Review) oraz FAR (ang. Flight Acceptance Review). Wszystkie przeglądy prowadzone są z udziałem niezależnych, zewnętrznych ekspertów.
Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się osiągnąć kolejny kamień milowy w projekcie PIAST dotyczącym budowy i umieszczenia na orbicie konstelacji trzech satelitów obserwacyjnych dla potrzeb Sił Zbrojnych RP. Zakończony z sukcesem przegląd PDR potwierdził, że nasz projekt jest technicznie i organizacyjnie właściwy oraz spełnia wymagania projektowe. Teraz, zgodnie z harmonogramem, możemy przejść do następnego etapu realizacji PIAST i rozpocząć produkcję zaawansowanych prototypów oraz testy kwalifikacyjne.
dr hab. Grzegorz Brona, Prezes Zarządu Creotech Instruments S.A.
Przypomnijmy, że projekt PIAST ma na celu wykorzystanie potencjału współpracy jednostek naukowych i przedsiębiorstw prywatnych w zakresie rozwoju rozwiązań kluczowych dla bezpieczeństwa i obronności państwa. Całe przedsięwzięcie jest realizowane pod kierownictwem Wojskowej Akademii Technicznej we współpracy z Creotech Instruments S.A., Centrum Badań Kosmicznych PAN, Scanway S.A., Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa i PCO S.A. (spółka z Polskiej Grupy Zbrojeniowej). Ostatecznym odbiorcą rezultatów projektu PIAST jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Projekt jest współfinansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu SZAFIR.
Konstelację PIAST utworzą trzy nanosatelity optoelektronicznego rozpoznania obrazowego, które przeprowadzą serię testów kluczowych dla dalszego rozwoju funkcjonalności autorskiej, modułowej platformy satelitarnej HyperSat. Testy te obejmą m.in. lot w formacji, komunikację laserową kosmos-ziemia oraz kosmos-kosmos, obrazowanie tego samego punktu na Ziemi przez więcej niż jednego satelitę jednocześnie oraz testy nowego protokołu szyfrowania.
Projekt PIAST pozwoli w najbliższych latach na przetestowanie procedur produkcji i montażu seryjnego satelitów, co jest kluczowe z punktu widzenia spodziewanych przyszłych zamówień na platformy satelitarne i realizacji naszej strategii rozwoju. Pozytywne zakończenie fazy PDR to również ważny krok dla Spółki i procesu stopniowego przechodzenia z produkcji indywidualnych satelitów do produkcji seryjnej na potrzeby konstelacji satelitarnych.
Grzegorz Brona
Creotech Instruments jako jedyna firma w Polsce osiągnęła zdolność do budowy mikrosatelitów, czyli satelitów o wadze od 10 kg do 150 kg. Krokiem milowym w rozwoju spółki jest projekt EagleEye, dotyczący opracowania mikrosatelity obserwacyjnego Ziemi. Jego wyniesienie na orbitę planowane jest na przełom 2023 i 2024 roku. Firma bierze również udział w pionierskim projekcie budowy pierwszego dużego komputera kwantowego dla Unii Europejskiej w ramach międzynarodowego konsorcjum. Wybór spółek nastąpił z ramienia Komisji Europejskiej, a Creotech Instruments jest jedynym przedstawicielem z Europy Środkowo–Wschodniej.
Źródło: Creotech Instruments
Fot. Creotech Instrument
SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/creotech-rozpoczyna-produkcje-polskich-satelitow-wojskowych

Creotech rozpoczyna produkcję polskich satelitów wojskowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CloudFerro współtworzy cyfrową replikę Ziemi dla walki ze zmianami klimatu
2023-04-06.    Astronomia24
Rozpoczęto pierwszą fazę prac nad budową Data Lake – ogromnego repozytorium danych, które jest kluczowym elementem przełomowej inicjatywy Unii Europejskiej – Destination Earth (DestinE). Ma ona na celu opracowanie cyfrowego modelu naszej planety m.in. na bazie danych satelitarnych, służącego do prowadzenia zaawansowanych badań i analiz ekosystemów Ziemi z wykorzystaniem sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego w celu prowadzenia bardziej zrównoważonej gospodarki.
Role głównego wykonawcy (prime contractor) projektu Data Lake powierzono polskiemu CloudFerro. Zgodnie z przewidzianym harmonogramem, zakończenie pierwszego etapu prac planowane jest na czerwiec 2023 r.
Gwałtowne zmiany klimatu stwarzają coraz większe zagrożenie dla zdrowia, rozwoju społecznego i gospodarczego w Europie jak i na świecie. W odpowiedzi na te wyzwania, Komisja Europejska wraz z organizacjami partnerskimi – EUMETSAT (Europejską Organizacją Eksploatacji Satelitów Meteorologicznych), ESA (Europejską Agencją Kosmiczną), oraz ECMWF (Europejskim Centrum Prognoz Średnioterminowych), uruchomiła przełomową inicjatywę – Destination Earth (DestinE). Jej celem jest opracowanie cyfrowej repliki Ziemi, która umożliwi dokładne modelowanie wszystkich ekosystemów naszej planety, przy wykorzystaniu superkomputerów oraz analizy typu Big Data. W przyszłości pozwoli to na precyzyjne monitorowanie zmian klimatu i potencjalnych skutków działań człowieka na otaczające środowisko oraz przewidywanie zjawisk pogodowych i klimatycznych. Kluczowymi elementami DestinE będą:

- Core Service Platform – Portal, przez który będzie możliwy dostęp do usługi – zarządzany przez ESA,

- DestinE Data Lake – Repozytorium danych i usług IaaS/PaaS – zarządzane przez EUMETSAT,

- Digital Twins – cyfrowe modele Ziemi – przygotowane oraz zarządzane przez ECMWF.

W ramach inicjatywy DestinE, EUMETSAT jest odpowiedzialny za budowę tzw. Data Lake czyli centralnego repozytorium danych. Zakres prac obejmuje zaprojektowanie, wdrożenie, testy oraz utrzymanie repozytorium danych dostępnego online dla wszystkich użytkowników projektu Destination Earth. Dane dostępne w ramach tego repozytorium będą pochodzić z systemów satelitarnych obserwacji Ziemi EUMETSAT, misji ESA, satelitów programu Copernicus, ECMWF oraz innych europejskich dostawców danych.

Jesteśmy dumni, że znaleźliśmy się w gronie zaufanych podmiotów, które będą wdrażać tę ważną europejską inicjatywę. Destination Earth zapewni użytkownikom dostęp do danych w czasie zbliżonym do rzeczywistego oraz informacje pogodowe i klimatyczne, a także szybki dostęp do wielochmurowej infrastruktury Data Lake. Firma CloudFerro została wybrana jako główny wykonawca, który dostarczy tę infrastrukturę - mówi Lothar Wolf, kierownik programu Destination Earth w EUMETSAT.

Jako główny wykonawca dla EUMETSAT, CloudFerro odpowiada za koordynację prac związanych z dostarczeniem Data Lake w ramach inicjatywy DestinE. W zakresie działań CloudFerro można wyszczególnić: dostawę infrastruktury chmurowej (w tym Infrastructure-as-a-Service i Platform-as-a-Service), zapewnienie narzędzi do przetwarzania Big Data, usługę wsparcia oraz utrzymania infrastruktury. Na potrzeby realizacji projektu polska firma będzie współpracować z dwoma innymi europejskimi partnerami – CS Group odpowiedzialnym za obszar dostępu do zgromadzonych danych, oraz EODC odpowiedzialnym za implementacje narzędzi do przetwarzania danych.

Budowane przez CloudFerro repozytorium danych Data Lake, którego firma będzie także operatorem, w początkowej fazie ma obejmować ok. 55 PB danych przechowywanych w prywatnych chmurach zlokalizowanych w centrach danych w całej Europie. Poszczególne elementy systemu będą umiejscowione możliwie jak najbliżej superkomputerów zbudowanych w ramach programu EuroHPC, które będą zasilały swoimi danymi repozytorium Data Lake. Jednym z takich centrów danych jest zlokalizowane w Kajaani w Finlandii CSC – IT Center for Science, gdzie znajduje się super komputer LUMI.

Data Lake zapewni użytkownikom łatwy dostęp do zgromadzonych danych oraz umożliwi korzystanie z usług IaaS oraz PaaS. Repozytorium będzie dostępne z poziomu portalu DestinE Core Service Platform, niezależnie od lokalizacji użytkownika. Data Lake dostarczy usługi, które poprzez federację z różnymi repozytoriami danych, umożliwią użytkownikom dostęp do danych w jak najkrótszym czasie – bazując na lokalizacji danych w obrębie Data Lake.

Jesteśmy dumni, że EUMETSAT wybrał polskie CloudFerro jako głównego wykonawcę usług dla tak ambitnej europejskiej inicjatywy, gdzie wnosimy naszą technologię, zasoby i know-how zdobyte w realizacjach dla EUMETSAT i innych wiodących instytucji takich jak ESA, ECMWF czy Niemiecka Agencja Kosmiczna DLR. Obok Copernicus Data Space Ecosystem, to kolejna zakrojona na szeroką skalę europejska inicjatywa, w której odgrywamy wiodącą rolę co pokazuje nasze możliwości dostarczania wysokiej jakości skalowalnych usług wyspecjalizowanych platform opartych na chmurze. Warto podkreślić, że jesteśmy największą firmą polskiego sektora kosmicznego oraz jedyną polską spółką mającą status „prime contractora” czyli głównego wykonawcy dla wiodących instytucji sektora kosmicznego - mówi Maciej Krzyżanowski, prezes CloudFerro.

DestinE jest częścią programu Komisji Europejskiej „Cyfrowa Europa” i ma przyśpieszyć transformację Europy w zakresie ochrony klimatu i rozwoju cyfryzacji. DestinE jest również wspierany przez program „Horyzont Europa” oraz inne europejskie i krajowe inicjatywy w dziedzinie badań naukowych i innowacji. Komisja planuje dostarczyć pierwsze usługi DestinE do 2024 r., początkowo dla użytkowników z sektora publicznego. W pełni wdrożony system zostanie ukończony w ciągu 7-10 lat, aby służyć również naukowcom, badaczom, sektorowi prywatnemu i ogółowi społeczeństwa.


Źródło: planetpartners.pl
CloudFerro buduje Data Lake w ramach unijnej inicjatywy DestinE dla ochrony klimatu
https://www.astronomia24.com/news.php?readmore=1297

 

CloudFerro współtworzy cyfrową replikę Ziemi dla walki ze zmianami klimatu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto dwie czarne dziury niedaleko Ziemi. „To bardzo ekscytujące”
2023-04-06.ŁZ .KAS.
Analiza danych z sondy ESA Gaia umożliwiła odkrycie dwóch niezwykłych czarnych dziur – Gaia BH1 i Gaia BH2. W skali kosmicznej obiekty znajdują się bardzo blisko Ziemi – odpowiednio 1560 i 3800 lat świetlnych – i pozostają całkowicie niewidoczne – informuje TVP Nauka.
Obiekty znajdują się w gwiazdozbiorze Wężownika i gwiazdozbiorze Centaura. Odkryto je, badając ruch towarzyszących im gwiazd. Wychylenia pozycji gwiazd na niebie wskazywało, że krążą one wokół bardzo masywnych obiektów – w obu przypadkach ciała te są około dziesięć razy masywniejsze od naszego Słońca.
Inne wyjaśnienia tych masywnych towarzyszy, takich jak układy podwójne gwiazd, zostały wykluczone, ponieważ wydają się nie emitować żadnego światła. – To bardzo interesująca obserwacja z wykorzystaniem europejskiej sondy kosmicznej ESA Gaia – przyznaje dr Maciej Wielgus z Max Planck Institute for Radio Astronomy w Bonn i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN.
Po raz pierwszy widzimy układ podwójny z tak dużą separacją (odległością) między czarną dziurą a orbitującą gwiazdą. Fakt, że zaobserwowaliśmy tego rodzaju system tak blisko nas („zaledwie” około 3800 lat świetlnych stąd), sugeruje, że to nie jest nietypowa konfiguracja i być może Wszechświat jest pełen takich układów – problem, że dość słabo rozumiemy, jak właściwie mogą powstawać. Astrofizycy teoretyczni muszą teraz pilnie usiąść do pracy, zanim nowy, dokładniejszy przegląd nieba z wykorzystaniem sondy ESA Gaia wykaże istnienie kolejnych dziesiątków tego typu obiektów – komentuje dla TVP Nauka.
Portal przypomina, że do niedawna niemal wszystkie czarne dziury, o których wiedzieli astronomowie, były odkrywane przez emisję promieniowania – zwykle w zakresie rentgenowskim i radiowym – wytwarzanego przez opadającą rozgrzaną materię. Czarne dziury Gaia BH1 i Gaia BH2 są całkowicie ciemne i można je wykryć jedynie dzięki efektom grawitacyjnym.
Para gwiazda-czarna dziura
Odległości gwiazd do czarnych dziur i orbity gwiazd wokół nich są znacznie większe niż w przypadku innych znanych układów podwójnych tego typu. Te bliższe pary gwiazda-czarna dziura, zwane rentgenowskimi układami podwójnymi, są zwykle bardzo jasne w zakresie rentgenowskim i radiowym, a przez to łatwiejsze do znalezienia.
To, co odróżnia tę nową grupę czarnych dziur od tych, o których już wiedzieliśmy, to ich duża odległość od gwiazd towarzyszących. Te czarne dziury prawdopodobnie mają zupełnie inną historię formowania się niż układy podwójne rentgenowskie – tłumaczy Kareem El-Badry, Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w USA oraz w Max-Planck Institute for Astronomy w Heidelbergu.
Nowy typ czarnych dziur odkryty z wykorzystaniem teleskopu ESA Gaia nie emituje żadnego promieniowania, przez co są praktycznie niewidoczne, prawdopodobnie dlatego, że znajdują się znacznie dalej od swoich gwiazd towarzyszących. Wskazano, że Gaia BH1 i Gaia BH2 mają najbardziej oddalone orbity od gwiazd towarzyszących ze wszystkich znanych obiektów tego typu.
Fakt, że są to również najbliższe nam znane czarne dziury sugeruje, że o wiele więcej podobnych ciał w szerokich układach podwójnych wciąż czeka na odkrycie. – To bardzo ekscytujące, ponieważ (odkrycie) sugeruje, że te czarne dziury na szerokich orbitach są w rzeczywistości powszechne w kosmosie – przyznaje Yvette Cendes z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics w USA.

Nowy typ czarnych dziur został odkryty z wykorzystaniem teleskopu ESA Gaia (graf. ESA)

Obiekty znajdują się niedaleko Ziemi (graf. ESA)

TVP INFO
https://www.tvp.info/69007257/esa-dwie-czarne-dziury-gaia-bh1-i-gaia-bh2-odkryte-niedaleko-ziemi

Odkryto dwie czarne dziury niedaleko Ziemi. To bardzo ekscytujące.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ICEYE nawiązało współpracę z NASA
2023-04-06.
W ostatnich dniach ICEYE US, spółka zależna polsko-fińskiego koncernu ICEYE, specjalizującego się w monitorowaniu Ziemi za pomocą radarowego obrazowania satelitarnego, ogłosiła zawarcie umowy ramowej (Blanket Purchase Agreement) z NASA. Kontrakt został zawarty na pięć lat i obejmuje zakup danych z radaru z syntetyczną aperturą (SAR), które zostaną użyte do realizacji celów naukowych i aplikacyjnych NASA.
W środę, 5 kwietnia 2023 r., ICEYE US, będąca spółką zależną polsko-fińskiego koncernu ICEYE, który specjalizuje się w stałym monitoringu Ziemi z wykorzystaniem satelitów wyposażonych w syntetyczną aperturę SAR, poinformowała w ostatnich dniach o zawarciu umowy ramowej (Blanket Purchase Agreement) z NASA. Według komunikatu prasowego ICEYE, kontrakt został zwarty na pięć lat i obejmuje zakup danych SAR, które zostaną użyte do realizacji celów naukowych i aplikacyjnych NASA. Umowa została sfinansowana przez Wydział Nauki o Ziemi (Earth Science Division) podlegającego Naukowemu Dyrektoriatowi Misyjnemu (Science Mission Directorate) NASA.
Pozyskiwanie danych satelitarnych ze źródeł komercyjnych jest realizowane od 2020 r. w ramach programu Commercial Smallsat Data Acquisition (CSDA) realizowanego przez amerykańską agencję kosmiczną. W ramach CSDA dane te są identyfikowane i oceniane pod względem przydatności dla Wydziału Nauki o Ziemi, a następnie pozyskiwane.
To dla nas zaszczyt, że możemy wspierać cele NASA związane z postępem nauk o Ziemi za pomocą komercyjnych źródeł danych. Cieszymy się, że naukowcy z ośrodków NASA w całym kraju uzyskają dostęp do niezawodnego strumienia danych z naszej konstelacji małych satelitów radarowych, a tym samym zademonstrują wartość komercyjnego SAR dla społeczności naukowej.
Eric Jensen, dyrektor generalny ICEYE US
W komunikacie koncernu ICEYE możemy również zapoznać się ze zdaniem strony amerykańskiej. Naukowiec NASA pracujący przy programie CSDA, Will McCarty, powiedział, że NASA jest podekscytowana możliwością oceny danych ICEYE w kontekście naszych portfeli badań, analiz i aplikacji w zakresie nauk o Ziemi. Dodaje, że wraz z pojawieniem się SAR ze źródeł komercyjnych, takich jak ICEYE, strona amerykańska pozostaje zainteresowana tym, jak te małe konstelacje satelitarne mogą uzupełnić istniejące zestawy danych i możliwości NASA. Ostatecznym celem jest wykorzystanie tych danych, aby zapewnić nowe perspektywy dla priorytetów naukowych.
Umowa pomiędzy ICEYE US i NASA stanowi ważny kamień milowy dla komercyjnego SAR w Stanach Zjednoczonych. Różne rodzaje danych satelitarnych z komercyjnych systemów teledetekcji okazały się ważnym uzupełnieniem istniejących możliwości NASA i stanowią dziś krytyczne narzędzie do zrozumienia zmian na Ziemi. Dane ICEYE SAR są dostarczane z szerokimi uprawnieniami licencyjnymi, aby zmaksymalizować wspólną użyteczność dla badań.
Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do tradycyjnych satelitów obserwujących Ziemię, urządzenia SAR cechują się m.in. detekcją zmian powierzchniowych Ziemi zarówno w dzień, jak i w nocy niezależnie od warunków pogodowych. Technologia ta cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony Departamentu Obrony USA oraz społeczności wywiadowczej, gdyż dostarczyła kluczowych informacji na temat ruchów rosyjskich oddziałów na Ukrainie. Dane z konstelacji ICEYE mogą być pozyskiwane na rozległych obszarach, takich jak regiony lodowcowe lub linie brzegowe, z częstymi przeglądami, aby zoptymalizować wartość naukową i wspierać nowe aplikacje badawcze.
ICEYE wystrzeliła ponad 20 małych satelitów od 2018 roku i dziś obsługuje największą na świecie konstelację satelitów radaru z syntetyczną aperturą. Koncern został założony w 2014 r. przez Rafała Modrzewskiego i Pekkę Laurila, m.in. dlatego uznawany jest za polsko-fińską firmę. Wśród klientów firmy znajdują się różni odbiorcy państwowi (m.in. siły zbrojne Finlandii, Stanów Zjednoczonych, a także rządy Wielkiej Brytanii oraz Brazylii), którzy korzystają z konstelacji satelitów SAR należącej do ICEYE.
Źródło: ICEYE /Space24.pl
Fot. ICEYE

Fot. ICEYE
SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/iceye-nawiazalo-wspolprace-z-nasa

ICEYE nawiązało współpracę z NASA.jpg

ICEYE nawiązało współpracę z NASA2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koniec kosmicznych marzeń Virgin Orbit. Firma ogłosiła upadłość
2023-04-06. Mateusz Mitkow
Przez ostatnie tygodnie amerykańska spółka Virgin Orbit starała się pozyskać fundusze, które mogłoby wyciągnąć firmę z problemów finansowych. Z ostatnich informacji wynika, że nie udało się osiągnąć wymaganych celów i spółka zdecydowała się złożyć oficjalny wniosek o upadłość i wygląda na to, że tym samym kończy swoje kosmiczne marzenia. Przypomnijmy, że firma Richarda Bransona była odpowiedzialna m.in. za rozwój konstelacji polskiej firmy satelitarnej SatRev.
Wraz z początkiem kwietnia br. Virgin Orbit poinformowało o złożeniu wniosku o ochronie przed wierzycielami, co w praktyce oznacza upadłość firmy, która przez ostatnie tygodnie próbowała rozwiązać problemy finansowe, aby umożliwić dalszą działalność na rynku. Początkowo, firma wstrzymała swoje działania i wysłała większość pracowników na bezpłatne urlopy, mając nadzieje na sfinalizowanie planu inwestycyjnego, który miałby wyciągnąć firmę ze skraju bankructwa. Jak widać plan się nie powiódł, mimo że prowadzono rozmowy z dwiema grupami inwestycyjnymi. Virgin Orbit musiało zwolnić większość (ok. 85%) swoich pracowników, którzy mogą ubiegać się o nowe stanowiska w Virgin Galactic.
Firma podała w swoim wniosku o upadłość informacje finansowe o 243 mln USD w aktywach ogółem (które stara się obecnie sprzedać) oraz 153,5 mln USD w długach. Dodatkowo wycena rynkowa kosmicznej spółki wyniosła zaledwie 65 mln USD. Warto podkreślić, że zgłoszenie następuje mniej niż dwa lata po tym, jak Virgin Orbit weszło na giełdę z wyceną około 3 mld USD. Już w ubiegłym miesiącu informowaliśmy, że akcje spółki spadły ponad 18% do 82 centów w handlu rozszerzonym, a w swoim ostatnim kwartalnym raporcie zysków, wydanym w listopadzie 2022 r., Virgin Orbit odnotowało stratę ok. 50,5 mln USD.
Chociaż podjęliśmy ogromne wysiłki, aby rozwiązać problem naszej sytuacji finansowej i zabezpieczyć dodatkowe finansowanie, ostatecznie musimy zrobić to, co jest najlepsze dla firmy. Wierzymy, że najnowocześniejsza technologia startowa, którą stworzył ten zespół, spotka się z szerokim odzewem nabywców, gdy będziemy kontynuować proces sprzedaży firmy.
Dan Hart, dyrektor wykonawczy Virgin Orbit
Firmie od miesięcy groziło wyczerpanie gotówki, gdyż w raportach pojawiały się malejące rezerwy przy stałych stratach, jednak krytycznym wydarzeniem dla całej sytuacji wydaje się być niepowodzenie misji o nazwie "Start Me Up". 9 stycznia br. o godzinie 23:02 czasu polskiego samolot Boeing 747, lub inaczej "Cosmic Girl", firmy Virgin Orbit wystartował ze Spaceport Cornwall w południowo-zachodniej Anglii w ramach historycznej misji przeprowadzonej z terytorium Wielkiej Brytanii. Rakieta LauncherOne odrywając się od samolotu miała wynieść ładunek na orbitę, lecz to się jednak nie udało i wszystkie satelity zostały utracone. Niepowodzenie odbiło się szerokim echem w branży kosmicznej, gdyż była to pierwsza nieudana misja orbitalna w 2023 r. oraz pierwsze niepowodzenie systemu wynoszenia oferowanego przez firmę Virgin Orbit.
Przypomnijmy, że LauncherOne to system składający się ze specjalnie przystosowanego samolotu tzw. „nosiciela" (odrzutowiec klasy Boeing 747) oraz uruchamianej z jego pokładu na wysokości około 10-11 km rakiety, zdolnej umieścić na niskiej orbicie okołoziemskiej ładunek o łącznej masie do 300 kg. Wynika z tego, że jej udźwig jest niewielki, a koszty rozwoju całego systemu niestety spore, co również miało bardzo duży wpływ na obecną sytuację.
Nie można pominąć faktu, że amerykańska firma jest odpowiedzialna m.in. za rozwój konstelacji polskiej firmy satelitarnej SatRev. Ostatnia misja, która zakończyła się niepowodzeniem miała na celu m.in. wyniesienie na orbitę polskiego satelitę Stork-6, lecz nie wpłynęło to negatywnie na relacje między firmami, gdyż Virgin Orbit poinformowało o podpisaniu umowy z firmą SatRev, na podstawie której obie strony zobowiązały się do kontynuowania wzajemnej współpracy przy nadchodzących misjach. Teraz polska firma musi szybko znaleźć nowe rozwiązanie do wynoszenia swoich jednostek satelitarnych Stork, gdyż wynoszenie satelitów technologią firmy Richarda Bransona będzie po prostu niemożliwe.
Przypomnijmy, że kolejne satelity rozwijanej konstelacji miały zostać wystrzelone jeszcze w tym roku, dlatego jest to zdecydowanie duży problem dla SatRev. Wartym przypomnienia jest również fakt, że w czerwcu 2021 r. SatRev umieścił dwa satelity STORK-4 i STORK-5 Marta na niskiej orbicie okołoziemskiej, a w styczniu 2022 r. kolejne sześć. Jak informuje wrocławska firma urządzenia mogą posłużyć do rozwiązywania problemów związanych z wykorzystaniem i optymalizacją zasobów w szerokim zakresie zagadnień, takich jak rolnictwo precyzyjne, ocena zasobów energetycznych, monitorowanie infrastruktury transportowej.
Firma Virgin Orbit została utworzona w 2017 r. poprzez wydzielenie z innej spółki konglomeratu Bransona, Virgin Galactic, która zajmuje się turystyką kosmiczną. Świadczenie usług komercyjnych rozpoczęła w 2021 r. i dostarczała na orbitę satelity komercyjne, międzynarodowe, cywilne, bezpieczeństwa narodowego.

Fot. Virgin Orbit/Greg Robinson
Fot. Virgin Orbit [virginorbit.com]

Fot. SatRev

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/rynek-globalny/koniec-kosmicznych-marzen-virgin-orbit-firma-oglosila-upadlosc

Koniec kosmicznych marzeń Virgin Orbit. Firma ogłosiła upadłość.jpg

Koniec kosmicznych marzeń Virgin Orbit. Firma ogłosiła upadłość2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak daleko jeszcze nie zaglądaliśmy. Teleskop Webba odkrył najstarsze galaktyki
2023-04-06. AUTOR
Bogdan Stech
Kosmiczny teleskop Webba odkrył galaktyki położone na samym krańcu Wszechświata. Światło pochodzące z tych galaktyk podróżowało w kierunku Ziemi przez ponad 13,4 miliarda lat. To największa odległość, jaką kiedykolwiek zaobserwowali astronomowie.
Naukowcy nie mogą spać z wrażenia. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba odkrył cztery najodleglejsze galaktyki, jakie kiedykolwiek obserwowano, z których jedna powstała zaledwie 320 milionów lat po Wielkim Wybuchu, kiedy Wszechświat był jeszcze w powijakach.

Galaktyki pochodzą z tak zwanej ery rejonizacji, czyli okresu, w którym pojawiły się pierwsze gwiazdy. Epoka ta nadeszła bezpośrednio po wiekach ciemnych, po Wielkim Wybuchu.
Galaktyki znajdują się na prawdziwej krawędzi naszego pola widzenia, niektóre dalej niż mógł zajrzeć Hubble! To niezwykle ekscytujące
- powiedziała astronom i współautorka opracowania Emma Curtis-Lake z University of Hertfordshire w Wielkiej Brytanii.
Oczywiście w tym momencie pracować zaczyna wyobraźnia. Czy w tych galaktykach mogło powstać życie, czy mogły powstać w nich jakieś cywilizacje? Niestety, szanse są raczej nikłe. I nie chodzi nawet o odległość. Wszystkie cztery galaktyki mają bardzo małą masę - około sto milionów mas Słońca. Dla porównania Droga Mleczna według niektórych szacunków waży 1,5 biliona mas Słońca.
Badacze zauważyli też, że widma galaktyk nie wykazywały charakterystycznych śladów cięższych pierwiastków, takich jak węgiel czy tlen i są również bardzo ubogie w metale, co nie dziwi ze względu na ich wiek. W tym czasie galaktyki składały się głównie z wodoru i helu.
Odkrycie pochodzi z obserwacji skierowanej na tak zwane Ultragłębokie Pole Hubble'a, To niewielki obszar nieba w gwiazdozbiorze Pieca. Ten skrawek nieba zawiera około 100 000 galaktyk.
Cztery galaktyki, nazwane JADES-GS-z10-0, JADES-GS-z11-0, JADES-GS-z12-0 i JADES-GS-z13-0, zostały zidentyfikowane dzięki danym zebranym przez instrumenty na pokładzie Webba, kamery bliskiej podczerwieni (NIRCam) i spektrografu bliskiej podczerwieni (NIRSpec). Najdalsza galaktyka - zwana JADES-GS-z13-0 - powstała 320 milionów lat po Wielkim Wybuchu. Najstarsza - JADES-GS-z10-0, pochodzi sprzed 450 milionów lat po Wielkim Wybuchu i został wcześniej zauważona przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. Odkrycie zostało opisane w magazynie Nature.
Kosmiczny teleskop Jamesa Webba umożliwia badanie bardzo odległych obiektów i może pomóc w odpowiedzi na pytania dotyczące powstania Wszechświata. Wyniki najnowszych badań dają nadzieję, że w przyszłości zostaną odkryte kolejne galaktyki, położone jeszcze dalej od Ziemi.
https://spidersweb.pl/2023/04/teleskop-webba-odkryl-najstarsze-galaktyki.html

Tak daleko jeszcze nie zaglądaliśmy. Teleskop Webba odkrył najstarsze galaktyki.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gromady galaktyk dostarczają nowych dowodów dla standardowego modelu kosmologicznego
2023-04-06.
Nowe badanie pokazuje dobrą zgodność z przewidywaniami standardowych modeli kosmologicznych.
Kosmolodzy znaleźli nowe dowody na standardowy model kosmologiczny – tym razem wykorzystują dane dotyczące struktury gromad galaktyk.

W niedawno opublikowanym badaniu zespół kierowany przez fizyków z SLAC National Accelerator Laboratory i Uniwersytetu Stanforda w Departamencie Energii wykonał szczegółowe pomiary emisji promieniowania rentgenowskiego gromad galaktyk, które ujawniły rozkład materii w ich obrębie. Z koeli dane te pomogły naukowcom przetestować dominującą teorię struktury i ewolucji Wszechświata, znaną jako model Lambda-CDM.

Dotarcie tam nie było jednak łatwym zadaniem.

Tutaj pojawia się problem: wnioskowanie o rozkładach masy gromad galaktyk z ich emisji promieniowania X jest najbardziej wiarygodne, gdy energia gazu wewnątrz gromad jest równoważona przez przyciąganie grawitacyjne, które utrzymuje cały układ razem. Pomiary rozkładu masy w rzeczywistych gromadach skupiają się na tych, które osiągnęły stan „rozluźnienia”. Porównując z przewidywaniami teoretycznymi, należy zatem wziąć pod uwagę ten wybór rozluźnionych gromad.

Mając to na uwadze, absolwentka fizyki na Uniwersytecie Stanforda, Elise Darragh-Ford, wraz ze współpracownikami zbadała symulowane komputerowo gromady, stworzone w ramach projektu The Three Hundred Project. Najpierw obliczyli, jak powinna wyglądać emisja rentgenowska dla każdej symulowanej gromady. Następnie zastosowali te same kryteria obserwacyjne, których użyto do identyfikacji rozluźnionych gromad galaktyk na podstawie rzeczywistych danych i symulowanych obrazów, aby zawęzić zbiór.

Następnie badacze zmierzyli zależność pomiędzy trzema właściwościami – masą gromady, tym jak centralnie zagęszczona jest ta masa, oraz przesunięcie ku czerwieni gromad, które odzwierciedla wiek Wszechświata, kiedy emitowane było obserwowane przez nas światło – zarówno dla symulowanych gromad w projekcie, jak i 44 prawdziwych gromad obserwowanych przez teleskop kosmiczny Chandra.

Zespół znalazł spójne wyniki z obu zestawów danych: ogólnie rzecz biorąc, gromady stały się bardziej zagęszczone centralnie w czasie, podczas gdy w danym czasie mniej masywne gromady są bardziej zagęszczone centralnie niż te bardziej masywne. Zmierzone zależności zgadzają się wyjątkowo dobrze między obserwacją a teorią, zapewniając silne wsparcie dla paradygmatu Lambda-CDM – powiedziała Darragh-Ford.

Naukowcy mają nadzieję, że w przyszłości w swoich analizach będą mogli zwiększyć rozmiar zarówno obserwowanych, jak i symulowanych zbiorów danych dotyczących gromad galaktyk. Wspierane przez SLAC projekty, które rozpoczną się w ciągu najbliższych kilku lat, pomogą zidentyfikować znacznie większą liczbę gromad galaktyk, podczas gdy planowane misje kosmiczne mogą uzupełnić pomiary promieniowania rentgenowskiego. Kosmolodzy z SLAC pracują również nad zwiększeniem rozmiarów dokładności komputerowych symulacji kosmosu, co pozwoli na bardziej szczegółowe badanie gromad galaktyk i wyznaczenie ścisłych limitów dla alternatywnych scenariuszy kosmologicznych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
SLAC

Urania
Obraz z Kosmicznego Teleskopu Hubble'a pokazujący gromadę galaktyk MACS J1206. Źródło: NASA, ESA, M. Postman (STScI) oraz zespół CLASH

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/04/gromady-galaktyk-dostarczaja-nowych.html

Gromady galaktyk dostarczają nowych dowodów dla standardowego modelu kosmologicznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podwójny kwazar w młodym Wszechświecie
2023-04-06.
Astronomowie zaobserwowali rzadki układ aktywnych czarnych dziur. Dostrzegli parę związanych grawitacyjnie kwazarów we wnętrzu zderzających się galaktyk w młodym Wszechświecie.
Kwazary to aktywne jądra galaktyk, supermasywne czarne dziury pochłaniające ogromne ilości materii. Świecą bardziej intensywnie niż całe galaktyki. Światło kwazarów ma źródło w materii podgrzanej do niezwykle wysokich temperatur. Przyciągane przez czarną dziurę gazy i pyły formują dysk akrecyjny - pierścień zagęszczonej materii. Dysk akrecyjny rozgrzewa się na skutek tarcia i promieniowania. Światło emitowane jako efekt wysokiej temperatury przewyższa jasnością wszystkie gwiazdy w galaktyce. Tak jasny blask kwazarów umożliwia obserwację obiektów z odległości kilku miliardów lat świetlnych. Zbadana przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a oraz inne obserwatoria naziemne i kosmiczne, para kwazarów istniała, gdy Wszechświat miał zaledwie około 3 miliardy lat. Na tym etapie ewolucji Kosmosu, duże struktury galaktyczne dopiero zaczynały się formować.

Obserwacja bliskich kwazarów podwójnych to stosunkowo nowy obszar badań, który rozwinął się w ciągu ostatnich 10-15 lat. Dzisiejsze obserwatoria naziemne i kosmiczne pozwoliły astronomom zidentyfikować przypadki, w których dwa kwazary są aktywne w tym samym czasie i znajdują się na tyle blisko, że ostatecznie się połączą.
Jak odnaleziono parę kwazarów?
Odkrycie wymagało połączonej mocy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, Obserwatorium Kecka na Hawajach, Międzynarodowego Obserwatorium Gemini na Hawajach, należącego do National Science Foundation (NSF) Teleskopu Karl G. Jansky Very Large Array w Nowym Meksyku, Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra oraz Teleskopu Gaia Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA).
,, Czułość i rozdzielczość Hubble'a dostarczyła zdjęć, które pozwalają nam wykluczyć inne scenariusze naszej obserwacji.
Ching Chen, University of Illinois
- Kosmiczny Teleskop Hubble’a jednoznacznie pokazuje, że rzeczywiście jest to prawdziwa para supermasywnych czarnych dziur, a nie dwa obrazy tego samego kwazara utworzone przez soczewkę grawitacyjną na pierwszym planie – dodaje Ching Chen.
Osiągi kosmicznego Teleskopu Hubble’a nie są jednak wystarczające, aby poszukiwać podwójnych kwazarów. Konieczne jest zaangażowanie innych obserwatoriów. Naukowcy zwerbowali sondę Gaia, aby wskazać potencjalnych kandydatów na podwójne kwazary. Gaia bardzo dokładnie mierzy pozycje, odległości i ruchy ciał niebieskich. Teleskop ten można również wykorzystać do eksploracji odległego Wszechświata. Ogromna baza danych Gaia może być wykorzystana do wyszukiwania kwazarów. Kwazary pojawiają się jako pojedyncze obiekty w danych z teleskopu ESA, ponieważ są tak blisko siebie.

Jednak w rzeczywistości kwazary nie poruszają się w przestrzeni w żaden mierzalny sposób. Zamiast tego ich ,,drgania” mogą być źródłem zmian blasku. Każdy z kwazarów zmienia jasność w skali czasowej od dni do miesięcy. To właśnie zmiany blasku wykrywane są przez obserwatorium ESA Gaia.

Z kolei naziemny Teleskop Kecka został wykorzystany do zweryfikowania czy zmiany blasku kwazarów nie są jedynie złudzeniem. Podobny obraz mógłby powstać w wyniku soczewkowania światła przez masywną galaktykę, która przysłania odległe kwazary.
Rola badań kwazarów
Obserwacja par kwazarów jest ważna, ponieważ odgrywają one kluczową rolę w procesie formowania się galaktyk. Znalezienie podwójnych kwazarów na tak wczesnym etapie rozwoju Wszechświata pozwoli naukowcom zrozumieć jak czarne dziury i ich galaktyki macierzyste ewoluują.

Istnieje coraz więcej dowodów na to, że duże galaktyki powstają w wyniku fuzji. Mniejsze systemy łączą się, tworząc coraz większe struktury. Podczas tego procesu w łączących się galaktykach powinny powstać pary supermasywnych czarnych dziur.
,, Wiedza o populacji prekursorów czarnych dziur dostarcza informacji o formowaniu się supermasywnych czarnych dziur we wczesnym Wszechświecie.
Yu-Ching Chen, University of Illinois
Ewolucja podwójnych kwazarów
Dostrzeżony przez astronomów podwójny kwazar najprawdopodobniej już nie istnieje. W ciągu minionych 10 miliardów lat galaktyki macierzyste aktywnych czarnych dziur połączyły się w gigantyczną galaktykę eliptyczną. Kwazary scaliły się, tworząc supermasywną czarną dziurę.
źródło: NASA
Artystyczna wizja pary kwazarów z centrum pary galaktyk. Fot. NASA, ESA, Joseph Olmsted (STScI)
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/69010538/podwojny-kwazar-w-mlodym-wszechswiecie

Podwójny kwazar w młodym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PIAST – etap PDR
2023-04-07. Krzysztof Kanawka
Ważny etap projektu PIAST osiągnięty.
Ważny polski projekt satelitarny PIAST osiągnął etap PDR.
W ramach projektu PIAST (współfinansowanie z NBCiR) rozwijana jest konstelacja mikrosatelitów do użytku wojskowego. Partnerami w tym projekcie są: Wojskowa Akademia Techniczna (kierownictwo projektu) we współpracy z Creotech Instruments SA, Centrum Badań Kosmicznych PAN, Scanway, Łukasiewicz – ILOT i PCO S.A. Urządzenia obrazujące tworzone w ramach tego projektu są zarówno przez Scanway, jak i CBK PAN. Ich celem jest osiągnięcie rozdzielczości na poziomie 5 m/pix i mniej. Z racji tego, że jest to projekt tworzony w ścisłej współpracy z klientem końcowym, można się spodziewać wyników dopasowanych do faktycznych potrzeb.
Niedawno firma Creotech Instruments poinformowała o osiągnięciu drugiego z czterech głównych procesów projektowania satelitów. Ten etap nosi nazwę PDR (ang. Preliminary Design Review). Osiągniecie tego etapu oznacza, że większość prac badawczych i rozwojowych dla potrzeb tego projektu została zakończona. Konsorcjum PIAST przechodzi do prac produkcyjnych i testowych.
PIAST ma na celu umieszczenie trzech satelitów na orbicie okołoziemskiej o wysokości około 500 km w 2025 roku. Ostatecznym odbiorcą danych z projektu PIAST jest Ministerstwo Obrony Narodowej.
(Creotech)
https://kosmonauta.net/2023/04/piast-etap-pdr/

PIAST – etap PDR.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chińczycy przerażeni nową technologią od Elona Muska

2023-04-07. Filip Mielczarek
Projekt Starshield od Elona Muska budzi przerażenie w Chinach. Eksperci od technologii kosmicznych uważają, że system jest niczym innym jak kosmiczną wersją monitoringu miejskiego.

Kosmiczny internet Starlink od Elona Muska odniósł wielki sukces w Ukrainie. Szybka, niezależna i bezpieczna komunikacja to przyszłość działań wojennych. Miliarder poszedł za ciosem i pokazał Starshield, czyli potężny system, który jest rozwinięciem tej technologii.
Starshield ma być kompleksową usługą technologii kosmicznych, która ma pozwolić nie tylko dostarczyć superszybką komunikację Starlink, ale również wynosić instalacje kosmiczne, przygotowywać obrazy satelitarne dowolnego miejsca na świecie, śledzić międzykontynentalne pociski balistyczne i chronić przepływ poufnych informacji.

Kosmiczny Starshield budzi przerażenie u chińskich władz
Na tę wieść, władze Chin zadrżały. Eksperci mówią, że Musk zapewni amerykańskiej armii kosmiczną wersję monitoringu miejskiego. Pentagon będzie mógł z ogromną dokładnością śledzić wszystko to, co nie tylko dzieje się na powierzchni naszej planety, ale również w atmosferze i na orbicie. Permanentna inwigilacja to coś, co od dawna uwielbiają politycy z Pekinu, dlatego Starshield wywołał tak duże poruszenie w chińskiej armii.
Całym projektem słynnego miliardera zainteresowany jest Pentagon. Armia jest zachwycona możliwościami kosmicznego internetu i widzi w nim ogromny potencjał w przypadku konfliktów militarnych. Tej technologii nie mają inne kraje, w tym Chiny, co oznacza, że tutaj USA będą miały ogromną przewagę nad wrogami.
Starlink i Starshield pozwolą śledzić ruchy chińskich wojsk
Jak zapowiada Musk, Starshield nie będzie jednak przeznaczony tylko dla armii USA. Z tego dobrodziejstwa może skorzystać każda firma lub rząd kraju na świecie. Chiny próbują stworzyć konkurencję dla kosmicznego internetu SpaceX, ale na razie są to tylko plany. Państwo Środka w tej materii jest o jakieś 10 lat za USA.
Starshield pozwoli Pentagonowi śledzić wszystkie ruchy chińskich wojsk, co jest dla kraju ogromnym zagrożeniem. Zwłaszcza teraz, gdy Pekin nie kryje się ze swoimi planami odzyskania Tajwanu. Oprócz kosmicznego internetu i technologii Starshield, Pentagon jest zainteresowany u Elona Muska rakietą Starship.

Za jej pomocą, armia mogłaby w ciągu godziny przemieścić w dowolne miejsce na Ziemi głowice jądrowe czy ciężki sprzęt wojskowy. Starship ma mieć udźwig nawet 100 ton. To bardzo dużo i w zupełności wystarczająco do przeprowadzenia szybkiej reakcji np. na praktycznie każdy wybuch konfliktu na całym świecie. Obecnie USA mają dwie potężne rakiety, a mianowicie właśnie Staship oraz Space Launch System. Tymczasem Chiny nawet nie mają jednej działającej do transportu ciężkich ładunków czy ludzi np. na Księżyc.

Chińczycy przerażeni nową technologią od Elona Muska o nazwie Starshield /123RF/SpaceX /123RF/PICSEL

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/technologia/news-chinczycy-przerazeni-nowa-technologia-od-elona-muska,nId,6704370

 

Chińczycy przerażeni nową technologią od Elona Muska.jpg

Chińczycy przerażeni nową technologią od Elona Muska2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądaliście pełnię Księżyca? Te zdjęcia zachwycą każdego

2023-04-07. Karol Kubak
W czwartek 6 kwietnia była pełnia Różowego Księżyca. Na niebie mnożna było obserwować niesamowity widok naszego naturalnego satelity. Wielu miłośników obserwacji nieba udało się z aparatami fotograficznymi w teren, a swoimi efektami pochwalili się w sieci. Zobacz najpiękniejsze ujęcia.

Pierwsza wiosenna pełnia Księżyca, zwana Różowym Księżycem to nie tylko piękne, ale i symboliczne zjawisko. Jego nazwa nie pochodzi od koloru Księżyca, ale dzikich kwiatów, różowych floksów, kwitnących w Ameryce Południowej w tym czasie. To również pełnia, która zapowiada ostateczne nadejście wiosny i wyznacza termin Świąt Wielkanocnych.
Warto zaznaczyć, że jest to również jedna z najjaśniejszych pełni Księżyca. Wówczas znajduje się on najbliżej Ziemi.
Te zdjęcia Różowego Księżyca zachwycają
Trzeba przyznać, że nawet Księżyc przed pełnią już wygląda zachwycająco. Pokazał to na swoim profilu Arkadiusz Frankowski. Zdjęcia przedstawiają zachód Księżyca nad Bytomiem Odrzańskim, kiedy tarcza oświetlona była w 91 procentach.
Z kolei we wcześniejszym poście fotograf pokazuje zdjęcia bocianów wykonanych podczas poprzednich pełni.

 Inny fotograf, prowadzący profil Adi Bie udostępnił zdjęcia zarówno wschodu, jak i zachodu Różowego Księżyca. Zdjęciu wschodzącego Księżyca dodatkowej magii dodaje uchwycony w kadrze wiatrak w Łowkowicach w woj. Opolskim.

 
Zachód Księżyca uchwycony został nad zabytkowym kościołem pw. Św. Marii Magdaleny w Jasionowej w pow. krapkowskim.

Na koniec warto zobaczyć hipnotyzujący wręcz widok. Fotograf Cezary Jackowski udostępnił nagranie zachodu Księżyca nad Szrenicą. Choć całość trwała 5 minut, to przyspieszenie do kilkunastu sekund potęguje niezwykły efekt całości. Prawdopodobnie w sieci można znaleźć jeszcze więcej zapierających dech w piersiach zdjęć. Ale być może i te zainspirują kogoś do odkurzenia aparatu i wyruszenia w teren.

Księżyc podczas pełni to widok, który warto uchwycić na fotografii (zdj. ilustracyjne) / Hans Benn /Pixabay.com

Lubuscy Łowcy Burz

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-ogladaliscie-pelnie-ksiezyca-te-zdjecia-zachwyca-kazdego,nId,6704233

Oglądaliście pełnię Księżyca Te zdjęcia zachwycą każdego.jpg

Oglądaliście pełnię Księżyca Te zdjęcia zachwycą każdego 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziane z orbity: Rosjanie wzmacniają obronę Krymu
2023-04-07. Wojciech Kaczanowski
Obszary Ukrainy, na których toczona jest wojna były wielokrotnie opisywane na łamach naszego portalu, natomiast w ostatnim czasie w Internecie pojawiły się zdjęcia satelitarne okupowanego od 2014 r. Krymu. Według dostępnych danych, Rosjanie wycofali część sprzętu wojskowego z magazynów znajdujących się na północy okupowanego półwyspu. Ponadto została rozpoczęta budowa infrastruktury obronnej na tym obszarze.
Krym jest okupowany przez wojska rosyjskie od 2014 r., natomiast ostatnie doniesienia z frontu o możliwej wiosennej kontroofensywie wojsk ukraińskich spowodowały wzmożone działania Rosjan na Krymie. Jednym z dowodów są zdjęcia satelitarne porównujące stan rosyjskiej bazy wojskowej w północnej części Krymu, które udostępnił w ostatnim czasie Brady Africk, analityk American Enterprise Institute, na swoim profilu w serwisie Twitter. Według eksperta liczba sprzętu wojskowego znajdującego się w bazie wojskowej na północy Krymu w marcu została znacznie zredukowana w porównaniu do stanu na luty br.
Zdjęcia satelitarne wykonane 25 lutego br. pokazują dużą ilość sprzętu wojskowego znajdującego się w bazie wojskowej w północnej części Krymu. Według informacji przekazanych przez zagraniczne media magazyny mogły służyć do przechowywania czołgów, wozów opancerzonych lub artylerii. Około miesiąc później, 28 marca br. radar satelity wykrył, że większość sprzętu wojskowego została wycofana z opisywanego terytorium.
Szczególnie dobrze widać to na zdjęciach opracowanych przez analityka American Enterprise Institute oraz zdjęciach dostarczonych przez firmę Maxar Technologies, czyli jednego z największych operatorów sieci satelitów obserwacyjnych i dostawców zobrazowań satelitarnych na świecie, dla Washington Post. 11 lutego br. satelity obrazujące pokazały dużą liczbę rosyjskiego sprzętu wojskowego w pobliżu małego miasta Medvedivka. Zdjęcia satelitarne tego samego obszaru z 16 marca br. natomiast, stanowią dowód znacznej redukcji liczby ciężkiego sprzętu.
Oprócz działań opisanych powyżej, warto również dodać, że Rosjanie rozpoczęli budowę fortyfikacji obronnych. Wśród nich są głębokie okopy przeznaczone do zatrzymywania czołgów i ciężkich pojazdów. Wiele linii obrony zostało przygotowanych przez Rosjan w przeciągu zaledwie kilku dni, czego przykładem są okopy przy linii brzegowej w miejscowości Vitino. 31 marca br. zdjęcia satelitarne dostarczone przez Maxar Technologies dla Washington Post pokazały natomiast, że w pobliżu wspomnianego obszaru została umieszczona artyleria ciągniona.
Według analityków oraz mediów, rozpoczęcie budowy fortyfikacji obronnych oraz wycofanie sprzętu wojskowego z pewnych obszarów Krymu świadczy o przygotowaniach strony rosyjskiej do ewentualnej obrony tego terytorium w przypadku wiosennej kontroofensywy ukraińskiej. Słowa prezydenta Zełenskiego o odzyskaniu całego, okupowanego terytorium Ukrainy pozostają aktualne, co jak widać jest brane pod uwagę również przez Rosjan

Satellite imagery depicting the damage at the Saki AB, Crimea. That airbase was also protected by the Russian S-400 systems.
Fot. MAXAR TECHNOLOGIES

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-rosjanie-wzmacniaja-obrone-krymu

 

Widziane z orbity Rosjanie wzmacniają obronę Krymu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon Musk: Starship zintegrowany i gotowy do debiutu
2023-04-07. Mateusz Mitkow

SpaceX przygotowuje do debiutu swój najważniejszy system nośny Starship. Ostatnie informacje wskazują na to, że możemy być świadkami jego pierwszego lotu orbitalnego już w najbliższym czasie. Mimo braku zatwierdzenia licencji przez Federalną Administrację Lotniczą (FAA), firma Elona Muska zintegrowała górny stopień (Ship 24) z pierwszym stopniem rakiety (Booster 7) na stanowisku startowym w Starbase. Obecnie wszystko wskazuje na to, że SpaceX spróbuje przeprowadzić start systemu w drugiej połowie kwietnia.
Wielkimi krokami zbliża się debiut rakiety Starship firmy SpaceX. Wygląda na to, że jesteśmy bliżej tego wydarzenia niż dotychczas, gdyż ów system nośny jest obecnie w pełni zintegrowany na stanowisku startowym w Starbase i oczekuje na ostatnią próbę generalną w postaci testu Wet Dress Rehearsal (WDR), który powinien zostać przeprowadzony już w przyszłym tygodniu, natomiast sam start według obecnych planów na zostać wykonany tydzień później. Nie można także zapominać o zatwierdzeniu licencji na lot przez Federalną Administrację Lotniczą (FAA), którego w dalszym ciągu nie udzielono.
Różne źródła podawały, że data debiutu Starshipa została wyznaczona na 10-12 kwietnia br., natomiast nie będzie to możliwe w tak krótkim czasie, gdyż SpaceX planuje przeprowadzić w tym terminie wspomniany test WDR oraz musi uzyskać oficjalną zgodę od FAA, dlatego nie ma wyznaczonej konkretnej daty i trzeba obserwować postępy w przygotowaniach, które powinny doprowadzić do pierwszego lotu orbitalnego rakiety Starship w drugiej połowie kwietnia br. Przypomnijmy, że test Wet Dress Rehearsal (WDR) ma na celu sprawdzenie wytrzymałości rakiety w momencie całkowitego napełnienia zbiorników paliwa, przy jednoczesnym odliczaniu do startu. Ostatnia próba wykonana jeszcze na początku obecnego roku została oceniona pozytywnie.
Przypomnijmy, że opisywana rakieta to innowacyjne rozwiązanie, które ma być zdolne do transportowania ludzi oraz ładunków nie tylko na Księżyc, ale także Marsa. System nośny Starship składa się z dwóch elementów: pokaźnego segmentu pierwszego stopnia kojarzonego z nazwą Super Heavy oraz statku kosmicznego górnego stopnia nazywanego Starship/Ship. Oba segmenty systemu zostały zaprojektowane tak, aby w pełni nadawały się do szybkiego ponownego użycia, co ma być przełomem pod względem potencjału zwielokrotnienia lotów i zminimalizowania kosztów pojedynczej misji. Poniższe wideo pokazuje w jaki sposób przebiegała integracja stopni Starshipa przy użyciu Mechazilli (czyli wieży wyposażonej w mechaniczne ramiona), która została przeprowadzona w ostatnich dniach.
W międzyczasie, oprócz próby WDR, firma Elona Muska wykonała także test statyczny 31 z planowanych 33 silników Raptor. Podkreślono wtedy, że rekordowa ilość odpowiednio działających jednostek napędowych spokojnie pozwoliłaby w osiągnięciu orbity przez system nośny. Test pokazał przy tym potężną moc takiej ilości silników Raptor i zrobił spore wrażenie na wszystkich pasjonatach technologii kosmicznych, bijąc przy tym rekord największej ilości jednostek napędowych, jakie kiedykolwiek zapłonęły w jednej rakiecie, przewyższając 30-silnikową radziecką rakietę N1, która zaliczyła cztery nieudane próby lotu w latach 1969-1972.
SpaceX zakłada, że rakieta rozpocznie swój lot z platformy startowej Starbase znajdującej się w Teksasie. Super Heavy prawdopodobnie wyląduje w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Teksasu, natomiast Starship będzie kontynuował swój lot, aż do osiągnięcia docelowej orbity. Po wykonaniu tego etapu górny stopień systemu rozpocznie fazę powrotną, którą zakończy lądowaniem na wodach Oceanu Spokojnego, u wybrzeży hawajskiej wyspy Kauai. Na podstawie zebranych informacji podczas lotu testowego oraz ewentualnych badań pozostałości po drugim stopniu, SpaceX skonstruuje lepsze prototypy pojazdu, z udoskonalonymi elementami i powłokami ochronnymi.
Właściciel firmy SpaceX przekonuje, że dzięki tak zaawansowanej i pojemnej rakiecie (o udźwigu rzędu 100-150 ton na niską orbitę okołoziemską, skąd po orbitalnym tankowaniu - głównie utleniacza - system ma być zdolny lecieć dalej), ludzkość ma realną szansę skolonizować zarówno Księżyc, jak i Marsa. Najprawdopodobniej lunarny wariant Starshipa będzie wykorzystany podczas powrotu człowieka na powierzchnię Srebrnego Globu w misji Artemis 3.
W najbliższych dniach powinniśmy poznać dalsze szczegóły, a start w drugiej połowie kwietnia jest realną możliwością. Przygotowywany do tego pojazd nie będzie oczywiście jedynym egzemplarzem, gdyż obecnie w Starbase montuje się kolejne, które spróbują osiągnąć orbitę w przypadku niepowodzenia przy pierwszej próbie. Będzie to zdecydowanie najważniejsze wydarzenie w świecie kosmonautyki w obecnym roku kalendarzowym.

Fot. Spacer

Fot. SpaceX via Youtube

SPACE24
https://space24.pl/pojazdy-kosmiczne/systemy-nosne/elon-musk-starship-zintegrowany-i-gotowy-do-debiutu

Elon Musk Starship zintegrowany i gotowy do debiutu.jpg

Elon Musk Starship zintegrowany i gotowy do debiutu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na asteroidzie Ryugu wykryto cząsteczki budujące RNA
2023-04-07.
W ostatnich tygodniach świat obiegła informacja, że cząsteczki chemiczne, będące cegiełkami RNA, znaleziono na asteroidzie Ryugu, badanej przez japońską sondę Hayabusa 2 – poinformowali naukowcy na łamach „Nature Communications". Sonda Hayabusa pobrała dwie próbki bezpośrednio z asteroidy Ryugu. Zostały one następnie dostarczone na Ziemię w szczelnie zamkniętych kapsułach i poddane dokładnym badaniom.
Uracyl to związek azotowy, który występuje również w cząsteczkach RNA. Jego próbki zidentyfikowano na asteroidzie Ryugu, która badana była przez japońską sondę Hayabusa 2. Na Ryugu wykryto również cząsteczki niacyny (inaczej kwas nikotynowy lub witamina B3), która odgrywa ważną rolę w procesach przemiany materii w organizmach.
Badania prowadził międzynarodowy zespół naukowców pod kierunkiem prof. Yasuhiro Oba z Uniwersytetu Hokkaido (Japonia). Warto dodać, że cząsteczki uracylu, a także aminokwasy i cukry, odkryte zostały już wcześniej m.in. w meteorycie Murchinsona, który w 1969 r. spadł w Australii. Zarówno najnowsze badania, jak i wcześniejsze odkrycia sugerują, że podstawowe chemiczne cegiełki życia mogły przybyć na Ziemię w meteorytach.
Jak wyjaśnia prof. Oba, badania meteorytów, które spadły na Ziemię, zawsze wiążą się z wątpliwościami, dotyczącymi ich ewentualnego zanieczyszczenia ziemskim środowiskiem. W wypadku badań przeprowadzonych przez sondę Hayabusa takich wątpliwości nie ma. Sonda Hayabusa pobrała dwie próbki bezpośrednio z asteroidy Ryugu. Zostały one następnie dostarczone na Ziemię w szczelnie zamkniętych kapsułach. Prof. Obu przypomina, że w tym roku sonda NASA dostarczy na Ziemię próbki z asteroidy Bennu. Będzie więc można przeprowadzić badania porównawcze i zastanowić się nad teorią o kosmicznym pochodzeniu cząsteczek, które są cegiełkami ziemskich organizmów.
Japońska misja Hayabusa 2 była powtórzeniem wcześniejszej, udanej misji Hayabusa (jap. „Sokół wędrowny") do planetoidy Itokawa. Pierwsza sonda Hayabusa została wystrzelona w maju 2003 r., a próbki zostały dostarczone na Ziemię w czerwcu 2010 r. Haybusa 2 została wystrzelona w grudniu 2014 r. Lądownik sondy wylądował na asteroidzie w październiku 2018 r., a sonda na moment osiadła na Ryugu w lutym 2019 r. Próbki o wadze 10 g zostały dostarczone na Ziemię w grudniu 2020 r.
Więcej informacji na ten temat można znaleźć pod linkiem.
Planetoida Ryugu sfotografowan przez sondę Hayabusa-2 z odległości 6 km. Fot. JAXA

Ilustracja: JAXA/Akihiro Ikeshita [hayabusa2.jaxa.jp]

Źródło: PAP

SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/na-asteroidzie-ryugu-wykryto-czasteczki-budujace-rna

Na asteroidzie Ryugu wykryto cząsteczki budujące RNA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Webba zrobił zdjęcie Uranowi. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu szczegółów
2023-04-07.
Bogdan Stech
AUTOR
 Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykonał oszałamiające zdjęcie lodowego olbrzyma Układu Słonecznego, planety Uran. Nowa fotografia przedstawia wyraźnie pierścienie, jak również jasne chmury w atmosferze planety. Pierścienie pyłowe Urana zostały wcześniej sfotografowane tylko przez dwa inne instrumenty: sondę kosmiczną Voyager 2, która przelatywała obok planety w 1986 r., oraz Obserwatorium Kecka.
Siódma planeta od Słońca, Uran, jest wyjątkowa: obraca się na boku, pod kątem prawie 90 stopni do płaszczyzny swojej orbity.  To właśnie dlatego pory roku na Uranie są ekstremalne. Bieguny planety doświadczają wielu lat stałego światła słonecznego, po których następuje taka sama liczba lat całkowitej ciemności. Uran potrzebuje 84 ziemskich lat na okrążenie Słońca.
Obecnie na biegunie północnym jest późna wiosna, co widać na zdjęciu. Lato zapanuje tam w 2028 r. Kiedy natomiast Voyager 2 odwiedził Urana, lato było na biegunie południowym. Biegun ten znajduje się teraz po "ciemnej stronie" planety, poza zasięgiem wzroku i skierowany jest w stronę ciemności kosmosu.
Kiedy Voyager 2 sfotografował Urana, jego kamera pokazała niemal tylko niebiesko-zieloną kulę.
Dzięki falom podczerwonym i niezwykłej czułości aparatów kosmicznego teleskopu Jamesa Webba zobaczyliśmy wreszcie więcej szczegółów w tym naprawdę dynamiczną atmosferę Urana.
Po prawej stronie, na biegunie skierowanym w stronę Słońca znajduje się jaśniejszy obszar. To czapa polarna. Na jej skraju widoczna jest jasna chmura, a także kilka słabszych, rozciągniętych obiektów tuż za krawędzią czapy, a druga bardzo jasna chmura jest widoczna po lewej stronie planety. Takie chmury są typowe dla Urana i prawdopodobnie są związane z aktywnością burzową. Uran ma 13 znanych pierścieni, a na zdjęciu jest widocznych 11 z nich. Niektóre są tak jasne, że kiedy są blisko siebie, wydają się łączyć w większy pierścień.
Uran to fascynująca planeta, która wciąż skrywa przed naukowcami wiele tajemnic. Zbudowana jest z głównie z lodu wodnego, metanu i amoniaku, a także z substancji skalnych i metalicznych. Planeta jest siódmą od Słońca i drugą największą planetą lodową w Układzie Słonecznym.
Została odkryta w 1781 roku przez Williama Herschela i nazwana na cześć greckiego boga nieba. Uran ma masę około 14,5 razy większą niż Ziemia i jest około 4 razy większy niż nasza planeta. Jego średnica wynosi około 51 118 kilometrów, co czyni go czwartą co do wielkości planetą w naszym systemie planetarnym.
Uran ma również interesującą budowę. Składa się on z trzech warstw: wewnętrznej, zewnętrznej i atmosfery. Wewnętrzna warstwa to jądro, składające się głównie ze skał i metali. Zewnętrzna warstwa zbudowana jest z lodu i skał, natomiast atmosfera składa się z metanu, amoniaku i wodoru. Liczymy na więcej fantastycznych zdjęć Urana wykonanych przez teleskop Webba.
https://spidersweb.pl/2023/04/takiego-zdjecia-urana-jeszcze-nie-widzieliscie.html

Teleskop Webba zrobił zdjęcie Uranowi. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu szczegółów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX wysyła pierwsze satelity Tranche 0 - nowej wojskowej sieci komunikacji i śledzenia
2023-04-07.
Na początku kwietnia na orbitę trafiły pierwsze amerykańskie satelity wojskowe nowego programu PWSA. Statki wyniosła rakieta Falcon 9 firmy SpaceX.
SpaceX wystrzelił rakietę Falcon 9 z pierwszą grupą 10 satelitów wojskowych programu PWSA Tranche 0 amerykańskiej Agencji Rozwoju Kosmosu. Start odbył się 2 kwietnia 2023 r. Rakieta wystartowała o 16:29 czasu polskiego z wyrzutni SLC-4E na kosmodromie Vandenberg na zachodnim wybrzeżu USA.
Wszystkie etapy lotu przebiegły pomyślnie i górny stopień rakiety Falcon 9 z powodzeniem wypuścił urządzenia na niskiej orbicie okołoziemskiej. W misji wykorzystano używany, aczkolwiek dosyć nowy dolny stopień rakiety. Człon o numerze seryjnym B1075 latał wcześniej tylko w jednej misji Starlink 2-4 w styczniu 2023 r. Również teraz, po swoim drugim locie powrócił na Ziemię i wylądował na lądowisku LZ-4 na terenie kosmodromu.
O programie PWSA
Proliferated Warfighter Space Architecture (PWSA) to program amerykańskiej Agencji Rozwoju Kosmosu, działającej pod Departamentem Obrony USA. Celem programu jest stworzenie architektury do komunikacji systemów wojskowych oraz wczesnego ostrzegania przed pociskami i śledzenia ich lotu. Departament Obrony chce wdrożyć wiele mniejszych i tańszych w produkcji satelitów od tradycyjnych dużych satelitów wczesnego ostrzegania. Dzięki temu w pewnym stopniu USA mogą uodpornić się na wrogie ataki na własne satelity czy zagłuszanie sygnału. Każda z kolejnych transz programu będzie mogła być budowana przez różne podmioty co zwiększy konkurencję na rynku i pozwoli na opracowanie jak najlepszych rozwiązań. System ma cechować szybkie wdrażanie i częste wysyłanie nowych statków.
W pierwszym locie wysłano 10 satelitów. 8 z nich to statki tzw. warstwy transportowej (Transport Layer) zbudowane przez firmę York Space Systems. Pozostałe 2 to urządzenia warstwy śledzenia (Tracking Layer) zbudowane przez firmę SpaceX. Warstwa transportowa Tranche 0 ma się docelowo składać z 20 satelitów i tworzyć sieć na niskiej orbicie okołoziemskiej. Sieć ta łączyć będzie jednostki bojowe z czujnikami kosmicznymi na satelitach, a także pozwalać na dostarczenie ograniczonego systemu zarządzania polem walki. Zadaniem warstwy śledzącej będzie wczesne ostrzeganie przed startem rakiet, ich śledzenie i predykcja lotu. Obserwowane mają być zarówno rakiety balistyczne jak też pociski hipersoniczne. Wykrywanie i śledzenie będzie realizowane przez sensory szerokiego pola w podczerwieni. Informacja o zagrożeniach będzie przesyłana do warstwy transportowej.
Już w czerwcu 2023 r. zostanie wysłana kolejna misja programu, podczas której na orbitę trafi reszta satelitów zerowej transzy (Tranche 0): 10 warstwy transportowej i 6 warstwy śledzenia. Kolejne loty będą obejmować Tranche 1, która ma na celu dostarczenie początkowej zdolności bojowej, związanej z regionalnym utrzymaniem łączności taktycznej, zaawansowanym wykrywaniem pocisków i predykcją ich lotu poza zasięgiem wzroku. Starty będą realizowane przez United Launch Alliance oraz SpaceX w ramach programu NSSL Phase 2. Loty te rozpoczną się we wrześniu 2024 roku i będę przeprowadzane raz na miesiąc przez około jeden rok. Kontrakty na Tranche 1 zostały rozstrzygnięte w 2022 r. Pieniądze na budowę łącznie 161 satelitów dostały firmy: L3Harris, Lockheed Martin, Northrop Grumman oraz York Space Systems. W marcu 2023 r. kontrakt na budowę kolejnych statków otrzymał Raytheon.

Podsumowanie
Po tym starcie na świecie przeprowadzono już do tej pory 50 udanych startów rakiet orbitalnych, z czego aż 22 to misje wykonane przez firmę SpaceX.
 
 
Na podstawie: SpaceX/DoD/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
•    Informacja prasowa Departamentu Obrony USA o udanej misji Tranche 0 (Mission 1)
Na zdjęciu: Dolny stopień rakiety Falcon 9 lądujący po udanej misji Tranche 0 (Mission 0). Źródło: SpaceX.
 Rysunek koncepcyjny architektury wielowarstwowej sieci satelitów agencji SDA na niskiej orbicie okołoziemskiej wraz ze stacjami naziemnymi. Źródło: SDA.
Space Development Agency’s Tranche 0 Mission
https://www.youtube.com/watch?v=vnnUoZ66ihg&t=798s

URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/spacex-wysyla-pierwsze-satelity-tranche-0-nowej-wojskowej-sieci-komunikacji-i-sledzenia

SpaceX wysyła pierwsze satelity Tranche 0 - nowej wojskowej sieci komunikacji i śledzenia.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Start sondy JUICE w TVP Nauka!
2023-04-07.
W czwartek, 13 kwietnia o godz. 14.00 TVP Nauka zaprasza widzów na historyczne wydarzenie. Na żywo, bezpośrednio z Europejskiego Portu Kosmicznego w Gujanie Francuskiej antena pokaże start sondy Jupiter Icy Moons Explorer (JUICE) w kierunku Jowisza.
Wystrzelenie sondy rozpocznie jej podróż w kierunku Jowisza. Dzięki asyście grawitacyjnej i przelotom w pobliżu Wenus i Ziemi nabierze ona odpowiedniej prędkości, dzięki czemu w niespełna 8 lat dotrze do największej planety Układu Słonecznego oraz jej systemu największych księżyców. Po dotarciu w okolice Jowisza w 2031 roku JUICE przeprowadzi 35 przelotów obok gazowego giganta, aby zbadać jego największe księżyce: Kallisto, Europę i Ganimedesa. JUICE to pierwsza sonda kosmiczna w historii, która wejdzie na orbitę księżyca innego niż ziemski.
Sonda zbada gazowego giganta i jego największe księżyce za pomocą instrumentów naukowych, w tym opracowanych w Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk (CBK PAN). Według ESA prace naukowe rozpoczną się około pół roku przed dotarciem do planety. Szacuje się, że pierwsze rezultaty badań zostaną opublikowane i przestawione w 2032 r.
TVP Nauka tego dnia pokaże unikatowe materiały filmowe z przygotowania misji, które zrealizowali reporterzy i dziennikarze anteny. W studiu gośćmi będą naukowcy z Polskiej Agencji Kosmicznej i Centrum Badań Kosmicznych PAN. Będą również łączenia z wysłannikami TVP Nauka w Porcie Kosmicznym w Gujanie Francuskiej.
Artystyczna wizja startu misji JUICE. Fot. ATG Medialab

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/69035115/start-sondy-juice-w-tvp-nauka

Start sondy JUICE w TVP Nauka!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierścienie Urana na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba
2023-04-07.
Teleskop Jamesa Webba wykonał jedno z najdokładniejszych w historii zdjęć Urana i systemu jego pierścieni. Na fotografii widoczne są również szczegóły atmosfery oraz największe księżyce planety.
Nowe zdjęcie przedstawia Urana, 11 z 13 pierścieni planety oraz jasne elementy atmosfery lodowego giganta. Najsłabsze pierścienie pyłowe zostały do tej pory sfotografowane tylko przez dwa inne urządzenia: sondę kosmiczną Voyager 2, która przelatywała obok planety w 1986 roku, oraz Obserwatorium Kecka z zaawansowaną optyką adaptacyjną.

Siódma planeta od Słońca, jest wyjątkowa i obraca się niejako na boku - w przybliżeniu pod kątem 90 stopni do płaszczyzny swojej orbity. To położenie Urana jest najprawdopodobniej spowodowane kolizją z księżycem planety w przeszłości. Niezwykłe ustawienie powoduje występowanie ekstremalnych ,,pór roku”, ponieważ bieguny planety doświadczają wielu lat stałego światła słonecznego, po których następuje taka sama liczba lat całkowitej ciemności. Uran potrzebuje 84 lat na okrążenie Słońca. Na biegunie północnym, widocznym na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba, panuje obecnie wiosna. Biegun południowy znajduje się teraz po „ciemnej stronie” planety, poza zasięgiem teleskopów.
Jak powstało zdjęcie?
Obraz w podczerwieni z kamery bliskiej podczerwieni Webba (NIRCam) łączy dane z dwóch filtrów przepuszczających światło o długości fali 1,4 i 3,0 mikrona, które tutaj są zaprezentowane odpowiednio na niebiesko i pomarańczowo. Na uzyskanym obrazie w reprezentatywnych kolorach planeta ma niebieski odcień. Zdjęcie to kompozycja zaledwie dwóch ujęć o bardzo krótkim czasie naświetlania, wynoszącym w sumie 12 minut.

Webb uchwycił również wiele z 27 znanych księżyców Urana. Sześć najjaśniejszych ciał niebieskich widać na obrazie szerokokątnym.
Czapa polarna Urana
Po prawej stronie planety znajduje się obszar pojaśnienia na biegunie skierowanym w stronę Słońca, zwany czapą polarną. Ta czapa jest unikalna dla Urana – wydaje się, że pojawia się, gdy biegun wchodzi w bezpośrednie światło słoneczne latem i znika jesienią.

Dane z Teleskopu Jamesa Webba pomogą naukowcom zrozumieć obecnie tajemniczy mechanizm. Po raz pierwszy w historii dostrzeżono rozjaśnienie na środku czapy polarnej. Na skraju formacji polarnej znajduje się jasna chmura, a także kilka słabszych, rozciągniętych obiektów tuż za krawędzią czapy. Takie obłoki są typowe dla Urana w zakresie fal podczerwonych i prawdopodobnie są związane z aktywnością burzową.

Uran jest określany jako lodowy olbrzym ze względu na skład chemiczny wnętrza. Uważa się, że większość jego masy to gorący, gęsty płyn złożony z „lodowych” materiałów – wody, metanu i amoniaku – znajdujący się nad małym skalistym rdzeniem.
źródło: NASA

Uran sfotografowany przez Teleskop Jamesa Webba. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, J. DePasquale (STScI)

Uran oraz jego największe księżyce. Fot. NASA, ESA, CSA, STScI, J. DePasquale (STScI)

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/69034530/pierscienie-urana-na-zdjeciu-z-teleskopu-jamesa-webba

 

Pierścienie Urana na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba.jpg

Pierścienie Urana na zdjęciu z Teleskopu Jamesa Webba2.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odszyfrowali starożytny tekst Ptolemeusza. Był zakryty innym tekstem

2023-04-08. Karol Kubak
Naukowcom udało się odszyfrować tekst starożytnego astronoma, matematyka i geografa Klaudiusza Ptolemeusza. Ich zdaniem został napisany w I w. n.e. i zawiera instrukcję wykonania instrumentu astronomicznego.

Napisany na pergaminie w języku greckim tekst autorstwa Klaudiusza Ptolemeusza przez wiele wieków leżał w zapomnieniu w bibliotece opactwa Bobbio w północnych Włoszech. Został odkryty dopiero w 1819 roku przez rzymskokatolickiego kardynała i badacza starożytnych tekstów Angelo Mai.
Trudności z odszyfrowaniem rękopisu
Pergamin czy preparowana skóra były bardzo drogimi materiałami. W VI lub VII wieku ktoś postanowił więc "poddać recyklingowi" zapisane strony, nadpisując je innym dziełem zapisanym w łacinie ― "Etymologiae" hiszpańskiego teologa Izydora z Sewilli.
Pierwsze próby odczytania podjął już sam Angelo Mai, który spryskał strony chemikaliami, próbując wymazać łacinę. Alexander Jones, profesor w Instytucie Badań nad Starożytnym Światem Uniwersytetu w Nowym Jorki i współautor badań uważa, że "wykonał on całkiem niezłą robotę", usuwając pismo.

Teraz zajął się nim zespół z Sorbony w Paryżu i Uniwersytetu Nowojorskiego. Odszyfrowali tekst i ujawnili zawartość. W związku ze znacznym zniszczeniem pierwotnego tekstu można było zasadniczo przeczytać pojedyncze słowa na kilku stronach. Naukowcy postanowili wypróbować metodę zwaną obrazowaniem multispektralnym.

Podstawową ideą jest to, że różne długości fal światła mają różne iluminacje na stronie napisanej atramentem o dowolnym składzie. Technika polega na zrobieniu wielu cyfrowych zdjęć o różnych długościach fali światła, a następnie połączeniu tych obrazów poprzez dodawanie i odejmowanie sygnałów o różnych proporcjach, aby sprawdzić, czy możesz wydobyć pismo, które chcesz zobaczyć i stłumić pismo, którego nie chcesz.
wyjaśnił Jones

Efekt prac można zobaczyć na poniższych zdjęciach.

Naukowcy odczytali tekst Ptolemeusza. To niezwykłe, co jest w nim zapisane /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Kolorowy obraz Lumière Technology. Łaciński tekst w kolorze brązowym i niewyraźne ślady tekstu greckiego /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio (color figure online)/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Wielospektralny kolorowy obraz z Early Manuscripts Electronic Library, przetworzony przez Keitha T. Knoxa. Odwrócony łaciński tekst w kolorze brązowym i wzmocnione ślady tekstu greckiego /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio (color figure online)/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Obraz fluorescencyjny UV wykonany przez Lumière Technology. Odwrócony łaciński tekst w kolorze ciemnobrązowym i grecki tekst w kolorze jasnobrązowym /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio (color figure online)/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Obrazowanie wielospektralne i przetwarzanie obrazu ze wzmocnieniem warstwowym przez technologię Lumière. Odwrócone teksty: łaciński i grecki są wyświetlane w kolorze białym lub jasnoszarym /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio (color figure online)/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Kolorowy obraz z nałożonymi śladami tesktu greckiego /Veneranda Biblioteca Ambrosiana/Mondadori Portfolio (color figure online)/CC BY 4.0 /materiał zewnętrzny

Co skrywał stary pergamin?
Metoda zastosowana przez naukowców pozwoliła przeczytać ponad połowę tekstu. Okazało się, że jest to instrukcja opisująca, jak skonstruować meteoroskop - instrument używany do śledzenia odległości i studiowania gwiazd.

Złożone z dziewięciu metalowych, obracających się wokół siebie pierścieni urządzenie może być używane do orientowania obserwatora podczas wykonywania obliczeń astronomicznych. W odszyfrowanym tekście Ptolemeusz zalecał, by średnica instrumentu była nie mniejsza niż 1 stopa (30 cm).

Opisywany przez Ptolemeusza instrument pomiarowy /Gysembergh, V., Jones, A., Zingg, E. et al./Arch. Hist. Exact Sci. 77 /materiał zewnętrzny

Skąd wiadomo, że autorem tekstu był Ptolemeusz?
— Niestety nie mamy pierwszej i ostatniej strony, więc nie mamy nazwiska autora. — powiedział Jones — Ale zaczęły pojawiać się rzeczy, które są bardzo charakterystyczne dla greckiego słownictwa Ptolemeusza. Ma charakterystyczny styl i używa pewnych zwrotów i słów, których albo nikt inny nie używał w całej starożytnej literaturze greckiej, albo prawie nikt, chyba że był pod jego wpływem.

Wskazówek dostarczyła również sama tematyka. Jest też fragment tekstu, w którym autor mówi w pierwszej osobie: — Wprowadziłem nową terminologię dla pewnych kątów używanych w astronomii. — badacze posiadają również inne dzieło Ptolemeusza, w której używał tej samej terminologii nowych nazw kątów. Jones uważa, że to najsilniejszy dowód przemawiający za tym, że jest to jego dzieło.
Źródło: Gysembergh, V., Jones, A., Zingg, E. et al. Ptolemy’s treatise on the meteoroscope recovered. Arch. Hist. Exact Sci. 77, 221-240 (2023). https://doi.org/10.1007/s00407-022-00302-w
INTERIA


https://geekweek.interia.pl/nauka/news-naukowcy-odszyfrowali-starozytny-tekst-ptolemeusza-byl-zakry,nId,6705800

Naukowcy odszyfrowali starożytny tekst Ptolemeusza. Był zakryty innym tekstem.jpg

Naukowcy odszyfrowali starożytny tekst Ptolemeusza. Był zakryty innym tekstem2.jpg

Naukowcy odszyfrowali starożytny tekst Ptolemeusza. Był zakryty innym tekstem3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)