Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Widziane z orbity: Sudan pogrążony w konflikcie
2023-04-18. Wojciech Kaczanowski
W ostatnim czasie świat obiegły informacje dotyczące wybuchu walk w Sudanie między rządową armią, a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF). Według doniesień odnotowano śmierć części ludności cywilnej, a ponad 1000 osób zostało rannych. Satelity od firm Maxar Technologies oraz BlackSky zaobserwowały również straty na międzynarodowym porcie lotniczym w Chartumie, stolicy Sudanu, gdzie zostało zniszczonych ponad 10 samolotów.
W sobotę, 15 kwietnia br. mieszkańcy Sudanu zostali wyrwani ze snu z powodu strzałów i roztaczającego się dymu, co chwilę później okazało się jasnym dowodem na rozpoczęcie walk w tym kraju między rządową armią a paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF). Według dostępnych informacji, blisko 100 osób zginęło, natomiast ponad 1000 zostało rannych. Agencja prasowa Reuters poinformowała, że jedna z katarskich stacji przeprowadziła na żywo wywiad z przywódcą zbuntowanych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) Mohammadem Hamdanem Daglo, który powiedział, że jego siły zajęły pałac prezydencki, rezydencję dowódcy armii i międzynarodowy port lotniczy w Chartumie. Jeśli chodzi o wspomniane lotnisko, satelity od firm Maxar Technologies oraz BlackSky zaobserwowały tam wiele strat, w tym ponad 10 zniszczonych samolotów.
Według informacji podawanych przez zagraniczne media, jak i dostępne zdjęcia satelitarne zniszczeniu uległo ponad 10 samolotów, które należały do międzynarodowych podmiotów. Wśród strat uwzględnione są m.in. płonący Boeinga 737 ukraińskiej linii SkyUp oraz znacznie poważniej uszkodzony saudyjski Airbus A330. Zdjęcia satelitarne z 15 kwietnia br. ujawnione przez firmę BlackSky, dowiodły, że dwa samoloty cywilne zostały uszkodzone, natomiast dzień później satelity ukazały stracone 4 samoloty wojskowe.
BlackSky udostępniło również zdjęcia satelitarne międzynarodowego portu lotniczego w Chartumie z 17 kwietnia, które z kolei pokazały już 16 uszkodzonych samolotów zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Liczba strat jest wciąż uaktualniana. To, co jednak może wydawać się najciekawsze, to pojawiające się filmy ze zniszczonym samolotem Organizacji Narodów Zjednoczonych, który stacjonował na lotnisku. Na materiałach widać bowiem zwęglony kadłub oraz inne pozostałości.
Oprócz międzynarodowego portu lotniczego w Chartumie warto również wspomnieć o innym lotnisku, a dokładniej bazie lotniczej Merowe (znanej również jako Marawi) na północy kraju, które według komunikatów zostało przejęte przez paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF). Baza lotnicza należy do Sudańskich Sił Powietrznych, natomiast od jakiegoś czasu przebywają w tym miejscu egipskie myśliwce MiG-29M/M2 Fulcrum, które zostały tam umieszczone w celu wspólnych ćwiczeń o nazwie Nile Eagles-2. Według analityka Międzynarodowego Instytuty Studiów Strategicznych, Josepha Dempseya, powołującego się na zdjęcia satelitarne od Maxar Technologies, w bazie lotniczej jeden z myśliwców został zniszczony, natomiast dwa są prawdopodobnie uszkodzone.
Walki w Sudanie to głośny temat poruszany przez społeczność międzynarodową. Wiele państw oraz organizacji międzynarodowych stanowczo sprzeciwia się dalszym walkom i domaga się ich zakończenia. Stany Zjednoczone, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, ONZ, Unia Europejska i Unia Afrykańska zaapelowały o natychmiastowe zakończenie działań wojennych, natomiast egipskie wojsko uważnie śledzi sytuację w Sudanie i koordynuje działania z władzami tego kraju, aby zagwarantować bezpieczeństwo swoich sił zbrojnych.

Fot. Maxar Technologies via Twitter

SPACE24
https://space24.pl/satelity/obserwacja-ziemi/widziane-z-orbity-sudan-pograzony-w-konflikcie

Widziane z orbity Sudan pogrążony w konflikcie.jpg

Widziane z orbity Sudan pogrążony w konflikcie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy stworzyli nową mapę Marsa o unikatowej rozdzielczości
2023-04-18.
Łącząc ponad 100 tysięcy zdjęć Marsa, naukowcy stworzyli jego mapę o rozmiarach 5,7 terapikseli. Długość jednego piksela odpowiada na niej pięciu metrom. Mapa obejmuje niemal całą planetę i jest dostępna dla każdego.
Naukowcy z California Institute of Technology połączyli 110 tysięcy zdjęć wykonanych przez sondę NASA Mars Reconnaissance Orbiter (MRO), tworząc mapę o bezprecedensowej rozdzielczości. Długość jednego piksela odpowiada na niej pięciu metrom, więc na całej mapie takich pikseli jest prawie 6 bilionów. Pokrywa ona 99,5% powierzchni planety między 88 stopniem na południu i 88 na północy, a przygotowanie jej zajęło 6 lat. "Jej skala jest bezprecedensowa" – stwierdza kierujący zespołem ekspertów Jay Dickson.
Dane pochodzące z wykorzystanej misji wciąż przynoszą owoce. Program badawczy NASA pozwolił nam na stworzenie tej gigantycznej, udostępnionej publicznie mozaiki. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę wszystko, do czego będzie wykorzystywana oraz naukowe odkrycia, które umożliwi" – mówi prof. Bethany Ehlmann, jedna z ekspertek projektu. Choć istnieją zdjęcia Marsa o wyższej rozdzielczości, to najdokładniejsza mapa całej planety miała dotąd rozdzielczość tylko 100 m. Oznacza to, że osiągnięto 20-krotne zwiększenie rozdzielczości w obu kierunkach, co jest równe 400-krotnemu wzrostowi ilości zawartych w mapie informacji.
Co ważne, miejsca łączenia zdjęć zostały tak dobrane, aby dwie fotografie dokładnie do siebie pasowały. "Nie rozmywamy linii na łączeniach; wyszukiwaliśmy najlepiej dopasowanych granic, aby łączyć z sobą dwa zdjęcia" – wyjaśnia Jay Dickson. Dodatkowo każdy piksel zawarty na mapie można znaleźć także na oryginalnej fotografii. Badacze opowiadają, że 13 tys. zdjęć musieli łączyć ręcznie, co zajęło im trzy lata. Jedną z przyczyn konieczności takiego zabiegu są chmury i pył, które czasami przesłaniały powierzchnię i uniemożliwiały sprawną pracę automatycznym algorytmom.
Dickson wpadł na pomysł stworzenia nowej mapy, kiedy analizował lodowe wytwory na Marsie i nie zadowalał go ówczesny dostęp zdjęć pochodzących z MRO. "Chciałem czegoś, co będzie dostępne dla wszystkich i będzie działać płynnie. Nowej mapy mogą używać szkolne dzieci. Moja matka, która ma 78 lat, także z niej korzysta. Celem było obniżenie poprzeczki dla ludzi zainteresowanych eksploracją Marsa" – opowiada ekspert.
Wersja beta mapy zawierająca zaledwie niecałe 4 tys. zdjęć została udostępniona społeczności naukowej w 2018 roku. Już w tej postaci odnoszono się do niej w ponad 100 pracach naukowych. Naukowcy podkreślają trudną do przecenienia wartość pracy działającej od 2005 pracy sondy, która dostarczyła zdjęcia. "Pracowałem nad mapą przez 6 lat, a zespół MRO spędził kilka dekad, aby także nasze przedsięwzięcie stało się możliwe. Próbnik nadal działa i prowadzi wspaniałe badania" – mówi Dickson.

Fot. ESA
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/nauka-i-edukacja/naukowcy-stworzyli-nowa-mape-marsa-o-unikatowej-rozdzielczosci

Naukowcy stworzyli nową mapę Marsa o unikatowej rozdzielczości.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rój Lirydów. Noc spadających gwiazd w ten weekend
2023-04-18. Autor: anw Źródło: timeanddate.com, tvnmeteo.pl, abc7.com


Szczyt aktywności meteorów z roju Lirydów nastąpi w nadchodzący weekend. W ciągu godziny na niebie może pojawić się do 20 "spadających gwiazd".

Lirydy to rój meteorów, którego radiant (widoczny z Ziemi wycinek sfery niebieskiej, z którego nadlatują "spadające gwiazdy") znajduje się na granicy gwiazdozbiorów Lutni i Herkulesa. Zjawisko to można obserwować na niebie między 16 a 25 kwietnia. Szczyt aktywności przypadnie w tym roku na noc z 22 na 23 kwietnia, czyli w najbliższy weekend. W ciągu godziny na niebie może pojawić się do 20 "spadających gwiazd".
Deszcz Lirydów 2023
Lirydy są jednym z najstarszych zarejestrowanych deszczy meteorów. Według niektórych starożytnych chińskich podań widziane był już ponad 2500 lat temu.
Lirydy - jak każde meteory - to jasne ślady, jakie pozostawiają na niebie przelatujące meteoroidy (okruchy skalne mniejsze od planetoid, poruszające się po orbitach wokół Słońca). Powstają w wyniku świecenia par ulatniających się z powierzchni meteoroidu oraz z nagrzanych i zjonizowanych gazów atmosfery.
Tak wyglądał deszcz lirydów w 2015 roku22 i 23 kwietnia Ziemia znalazła się w strumieniu szczątków komety Tatcher, tworzącej rój meteorów - lirydów, których radiant znajduje się w okolicach Wegi w gwiazdozbiorze Lutni. Zwykle w kwietniu pojawia się ich nie więcej niż 10-20 meteorów w ciągu godziny. Jednak czasem, gdy zagęszczenie szczątków jest większe, częstotliwość wpadania meteorów w atmosferę rośnie, tworząc zjawisko znane jako deszcz meteorów.ScienceAtNASA
Nie potrzebujemy specjalistycznego sprzętu ani wielu umiejętności, aby zobaczyć deszcz Lirydów. Warto jednak obserwować je z miejsca oddalonego od świateł miejskich. Można przybrać wygodną pozycję, najlepiej siedząc na wygodnym, mocno rozłożonym leżaku.
Deszcze meteorów będzie można zobaczyć jedynie przy bezchmurnym niebie, dlatego warto śledzić prognozę pogody.
Autor:anw
Źródło: timeanddate.com, tvnmeteo.pl, abc7.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock
https://tvn24.pl/tvnmeteo/ciekawostki/lirydy-2023-roj-lirydow-noc-spadajacych-gwiazd-w-ten-weekend-6938451

Rój Lirydów. Noc spadających gwiazd w ten weekend.jpg

Rój Lirydów. Noc spadających gwiazd w ten weekend2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hybrydowe zaćmienie Słońca. Przed nami niezwykły spektakl na niebie
2023-04-18.

Bogdan Stech
AUTOR

Hybrydowe zaćmienie Słońca to niezwykłe zjawisko astronomiczne, które polega na tym, że jednego dnia można zobaczyć zarówno zaćmienie całkowite, jak i obrączkowe. W czwartek, 20 kwietnia, na niebie rozegra się taki właśnie spektakl. To nie tylko pierwsze zaćmienie Słońca w 2023 r., ale także pierwsze hybrydowe zaćmienie Słońca od dekady.
Hybrydowe zaćmienie Słońca jest jednym z najrzadszych zjawisk astronomicznych tego stulecia. Ostatnie hybrydowe zaćmienie Słońca miało miejsce w 2013 r., a kolejne pojawi się dopiero w 2031 r. Jeszcze następne, będzie miało miejsce - uwaga! - w 2164 r.
Hybrydowe zaćmienie Słońca nie będzie niestety widoczne w Polsce. To niezwykłe widowisko zobaczą mieszkańcy małego fragmentu Australii, Timoru Wschodniego i wyspa wschodniej Indonezji. Rozpocznie się ono o godz. 3:34, 20 kwietnia naszego czasu i zakończy się o godz. 08:59 naszego czasu. Mimo to nie ma co narzekać. Choć hybrydowe zaćmienie Słońca ominie nas na żywo, to niech pocieszeniem będzie fakt, że rano gdy wstaniemy, będą na nas czekać już świeże fotki, a niektórzy z nas zdążą zobaczyć transmisję live. Link znajdziecie na dole artykułu.
Zaćmienie Słońca bez tajemnic
Zaćmienie Słońca to zjawisko astronomiczne, które zachwyca i fascynuje ludzi od wieków. Polega ono na tym, że Księżyc znajduje się pomiędzy Ziemią a Słońcem i zasłania część lub całą tarczę naszej gwiazdy. W zależności od odległości Księżyca od Ziemi i jego położenia względem Słońca, zaćmienia mogą być całkowite, częściowe lub obrączkowe.
Zaćmienie całkowite występuje wtedy, gdy Księżyc całkowicie przysłania Słońce i rzuca na Ziemię swój cień. Wtedy na niebie widać tylko koronę słoneczną - jasną otoczkę wokół ciemnego krążka. Zaćmienie częściowe ma miejsce, gdy Księżyc zasłania tylko część tarczy Słońca i rzuca na Ziemię półcień. Wtedy na niebie widać fragment Słońca i fragment Księżyca. Zaćmienie obrączkowe zachodzi wtedy, gdy Księżyc jest zbyt daleko od Ziemi, aby całkowicie zasłonić Słońce. Wtedy na niebie widać pierścień Słońca wokół ciemnego krążka Księżyca.
Jednak istnieje jeszcze jeden rodzaj zaćmienia, który jest bardzo rzadki i niezwykły. Nazywa się on hybrydowym zaćmieniem Słońca i polega na tym, że jednego dnia można zobaczyć zarówno zaćmienie całkowite, jak i obrączkowe. Jak to możliwe?
Hybrydowe zaćmienie Słońca - jak powstaje?
Dlaczego hybrydowe zaćmienie Słońca jest tak rzadkie? Ponieważ wymaga ono bardzo szczególnego ustawienia Ziemi, Księżyca i Słońca. Księżyc musi być w takiej odległości od Ziemi, że jego średnica kątowa jest zbliżona do średnicy kątowej Słońca. Ponadto musi być on na linii łączącej Ziemię i Słońce. Dodatkowo Ziemia musi być na odpowiednim etapie swojej orbity wokół Słońca, aby jej krzywizna wpływała na zmianę cienia Księżyca.
Za sprawą krzywizny Ziemi zmienia się wtedy odległość Księżyca od powierzchni Ziemi, co pozwala zobaczyć w jednym miejscu zaćmienie całkowite (tam, gdzie Księżyc jest bliżej), a w innych zaćmienie obrączkowe (tam, gdzie Księżyc jest dalej). To oznacza także, że cień Księżyca zmienia się podczas jego ruchu po orbicie i przechodzi z ostrego (umbra) na rozmyty (penumbra).
Hybrydowe zaćmienie Słońca nie jest widoczne jednocześnie z każdego miejsca na Ziemi. Zależy to od tego, gdzie znajduje się obserwator względem ścieżki cienia Księżyca. Na początku i na końcu tej ścieżki następuje krótkie zaćmienie obrączkowe (trwające do kilku sekund), a później szybko przejdzie ono w zaćmienie całkowite. W maksymalnej fazie zaćmienia cień Księżyca jest największy i najgłębszy i trwa ono najdłużej (do kilku minut). Na sam koniec zaćmienie znowu przemieni się w obrączkowe.
Hybrydowe zaćmienie Słońca - gdzie i kiedy oglądać?
Hybrydowe zaćmienie Słońca nie będzie widoczne z każdego miejsca na Ziemi. To szczególne zaćmienie przemieści się przez południowy Pacyfik. Ci, którzy znajdą się na drodze jego wąskiej ścieżki, zobaczą całkowite zaćmienie Słońca, podczas gdy ci w jej sąsiedztwie, częściowe.
Timor Wschodni, Indonezja i jedno miasto w Australii - to miejsca, gdzie będzie można zobaczyć całkowite zaćmienie Słońca, podczas gdy reszta południowego Pacyfiku zobaczy częściowe zaćmienie. Ponadto na środku Oceanu Indyjskiego, w dwóch miejscach widać będzie zaćmienie przechodzące z pierścieniowego do całkowitego i z powrotem.
Niestety, w Polsce i w Europie nie będzie można oglądać hybrydowego zaćmienia Słońca. Jednak nie oznacza to, że musimy całkowicie zrezygnować z tego widowiska. Dzięki internetowi możemy śledzić transmisje online z różnych miejsc na świecie, gdzie zaćmienie będzie widoczne. Hybrydowe zaćmienie słońca online zobaczycie między innymi na stronie timeanddate.com, która będzie transmitować transmisję na żywo z wydarzenia.
Zaćmienie całkowite, obrączkowe i częściowe. Fot. NASA
https://spidersweb.pl/2023/04/hybrydowe-zacmienie-slonca.html

Hybrydowe zaćmienie Słońca. Przed nami niezwykły spektakl na niebie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emerytowana sonda NASA rozbije się jutro o Ziemię

2023-04-18. Sandra Bielecka
Sonda NASA, która przechodzi na emeryturę, ponownie wejdzie w ziemską atmosferę, gdzie w większości ulegnie spaleniu. Jednak jest na tyle duża, że niektóre jej elementy mogą dotrzeć na Ziemię. Zwykła parasolka może nam w tym wypadku nie wystarczyć.

Sonda kosmiczna NASA Reuven Ramaty High Energy Solar Spectroscopic Imager, w skrócie RHESSI, przechodzi na emeryturę po wielu latach ciężkiej pracy. Agencja przewiduje, że gdy tylko wejdzie w atmosferę planety z dużą prędkością, w większości spłonie. Jednak jest na tyle duża, niektóre części ważą nawet do 300 kilogramów, może stanowić ryzyko, ponieważ część maszyny prawdopodobnie zdoła dotrzeć do Ziemi.
Misja RHESSI
NASA przewiduje, że wejście w ziemską atmosferę nastąpi 19 kwietnia o godzinie 21.30 czasu wschodniego, jednak przewiduje się odchylenia wynoszące plus/minus 16 godzin. Ryzyko wyrządzenia jakiejkolwiek szkody ludziom jest niskie, Agencja wyliczyła, że wynosi ono około 1 do 2467. Chociaż dla własnego bezpieczeństwa zawsze możemy nie wychylać głowy. Ruch sondy jest pod stałą obserwacją NASA oraz Departamentu Obrony, a prognozy wejścia statku w atmosferę są na bieżąco aktualizowane.
Sonda RHESSI kończy swoją służbę po 16 latach nieustannego monitorowania energii słonecznej oraz wysokoenergetycznych elektronów uwalnianych podczas rozbłysków gwiazdy. Misja RHESSI rozpoczęła się dokładnie w 2002 roku i od tamtej pory sonda pracowała nieustannie do 2018 roku, obserwując rozbłyski słoneczne i koronalne wyrzuty masy, kołując sobie w bezpiecznej odległości na orbicie okołoziemskiej. Dzięki jej pracy i zebranym danym, naukowcom udało się poszerzyć wiedzę na temat fizyki, kierującej powstawaniem potężnych wybuchów energii na Słońcu.

Dane zebrane przez sondę
Dane z RHESSI dostarczyły istotnych wskazówek na temat rozbłysków słonecznych i związanych z nimi koronalnych wyrzutów masy. Zdarzenia te uwalniają równoważnik energii miliardów megaton trotylu do atmosfery słonecznej w ciągu kilku minut i mogą mieć wpływ na Ziemię, w tym zakłócenie systemów elektrycznych. Zrozumienie ich okazało się trudne.
powiedziała NASA

Dokładniej rzecz ujmując, zajmowała się obrazowaniem wysokoenergetycznych elektronów, które przenoszą dużą część energii uwalnianej podczas rozbłysków. Wyposażona w spektrometr obrazujący, stanowiła pierwszą sondę, mogąca rejestrować obrazy w promieniach gamma i wysokoenergetyczne obrazy rentgenowskie.
Zebrane dane pozwoliły naukowcom nie tylko zbadać fizykę powstawania tych rozbłysków, ale również ujawniły niezwykłą ich zmienność, gdzie wahają się od maleńkich nanorozbłysków po dziesiątki razy większe masywne superrozbłyski. RHESSI oficjalnie została wycofana przez NASA w 2018 roku, w związku z tym, że utrzymywanie z nią kontaktu stało się bardzo trudne. Przez ostatnie pięć lat, trzymając okołoziemską orbitę, sonda zbliżała się do Ziemi, by w konsekwencji wejść w atmosferę i zakończyć swój żywot.

Sonda NASA jutro ma wejść w orbitę /Illustration of RHESSI satellite. Credit: NASA /NASA

RHESSI Observes Solar Flare Over AR9906
https://www.youtube.com/watch?v=Li8Pqlb4U3Y

INRERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-emerytowana-sonda-nasa-rozbije-sie-jutro-o-ziemie,nId,6724710

Emerytowana sonda NASA rozbije się jutro o Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemne niebo w różnych odnogach kultury
2023-04-19. Julia Gosciniak
Nocne niebo znajdujące się nad nami towarzyszyło także naszym przodkom. Tak samo jak my zachwycali się jego pięknem, lecz widzieli w nim trochę inne wartości niż my. Rozwój nauki pozwolił nam dostrzec w kosmicznej toni niesamowite obiekty o skomplikowanym działaniu i życiu, kiedyś jednak szukano tam bóstw, inspiracji oraz odpowiedzi.
W porównaniu do innych działów nauki, astronomia miała przewagę posiadania elementów cyklicznych. Ruch Słońca, Księżyca, planet oraz gwiazd był prosty do zaobserwowania i zapoczątkował kalendarz, a także odmierzanie czasu. Dodatkowo mogło to wpłynąć na rozwój nawigacji co wpłynęło na ekspansję ludzi na całym globie. Gwiazda Polarna jest najlepszym przykładem, bo nie dość, że znajduje się prawie idealnie nad kierunkiem północnym, to na dodatek wartość jej wysokości nad horyzontem odpowiada szerokości geograficznej jej obserwatora.
Wcześni ludzie dostrzegli na niebie konstelacje przypominające osoby oraz zwierzęta. Najprawdopodobniej najstarsze obserwacje zostały udokumentowane w postaci malunków naściennych sprzed 30 tysięcy lat. Aby nadać sensu tym figurom zaczęto układać o nich historie. Kwestią czasu było wplecenie tam elementów boskich i nadprzyrodzonych. W Mezopotamii rozwinęła się astrologia, a Grecy przypisywali swoje mity na nieboskłon. O dziwo ciężko doszukać się kultu gwiazd bądź gwiezdnych bóstw
Zostając w temacie wierzeń, wpływ astronomii można zauważyć także w architekturze sakralnej. Starożytne świątynie były ważnym miejscem ze względu na to, że łączyły ludzi z niebem. Budowle były projektowane tak, aby zgrywały się z pozycją wybranych obiektów. Egipcjanie budowali świątynie oraz piramidy zwrócone ku północy, gdyż wierzono, że dusze faraonów stają się gwiazdami okołobiegunowymi. Zigguraty stawiano tak, aby ich kąty wskazywały główne kierunki geograficzne. Zazwyczaj jednak położenie budowli zależało od słońca. Na przykład, podczas zachodu w dzień przesilenia letniego słońce układa się idealnie nad tzw. „Heel Stone”, elementu popularnego Stonehenge.
Oczywistym jest, że to, co piękne, inspiruje też artystów. Na przestrzeni wieków powstało wiele dzieł sztuki posiadających motyw gwiazd oraz ciał niebieskich. Świetnym przykładem jest Dysk z Nebry. Artefakt zrobiony jest z brązu i spekuluje się, że mógł być używany od około 2000 roku p.n.e. Dla nas wygląda jak cudowne dzieło sztuki, jednakże w epoce brązu był to przyrząd astronomiczny. Spekuluje się, że służył do korygowania różnic między kalendarzem słonecznym a księżycowym.
Brnąc dalej w temat ciemnego nieba w sztuce, ciężko nie wspomnieć o obrazie „Gwiaździsta Noc” Vincenta van Gogha. Jest to tak ikoniczne dzieło, że wkradło się ono do naszego codziennego życia, pomimo że nie było ogromnym fenomenem w latach powstania.
Symbolika elementów astralnych była bogata. Komety oznaczały gwałtowne zmiany władzy, ale też wysoki status oraz siłę. Słońce pokazywało potęgę i splendor, wzory solarne pojawiały się głównie na portretach wielkich monarchów. Księżyc za to był elementem tajemniczym i skrytym często ukazujący się w melancholijnych kompozycjach.
W literaturze dominowały głównie opisy niebios. Zauważyć możemy taki zabieg nawet w dziełach naszego wieszcza narodowego. Mickiewicz nie oszczędzał słów aby przedstawić piękno natury.
„Niebo czyste, wokoło ziemi obciągnięte,
Jako morze wiszące, ciche, wklęsło-wgięte,
Kilka gwiazd świeci z głębi, jako perły ze dna
Przez fale”
– Adam Mickiewicz, „Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie”
Jeśli chodzi o konkretne zjawiska, pisarze zdecydowanie mieli coś do koniunkcji. Zaczęło się Arystotelesa, który w jednej ze swoich prac stwierdził, że spotkanie Jowisza i Saturna spowodowało „śmiertelność społeczeństw” oraz „depopulację królestw”. William Shakespeare poruszył tą kwestię w drugiej części kroniki „Henry IV”. Wspomniana tam koniunkcja Wenus i Jowisza była zmartwieniem dla jednego z bohaterów.
We współczesności zachwyt nocnym niebem nadal z nami został. Dla niektórych jest to element ubioru czy akcesorium. Inni nadal malują, rzeźbią i tworzą sztukę w inspiracji. Jeszcze inni wiążą z tym przyszłość i mają zamiar kształtować się w naukach ścisłych.
Może się wydawać, że ten motyw już nigdy nas nie opuści.
Korekta – Dominika Pik
Źródła:
•    A. Sutherland, ancientpages.com: Astronomically Aligned Temples And Pyramids Of Ancient World
19 kwietnia 2023

•    britannica.com: Stars and constellations
19 kwietnia 2023

•    Jane Green, skyatnightmagazine.com: Things in heaven and Earth: a look at astronomy in literature
19 kwietnia 2023

•    britannica.com: History of astronomy
19 kwietnia 2023

•    nau.edu: Early Astronomy
19 kwietnia 2023

•    Sarah Mills, dailyartmagazine.com: Celestial Bodies in Art – Comets, Planets and Stars
19 kwietnia 2023

•    Bartosz Mejer, steemit.com: Prehistoryczne malowidła ujawniają wiedzę wczesnych ludzi o astronomii
19 kwietnia 2023

•    Catherine Boeckmann, almanac.com: 6 Ancient Sites Aligned With the Solstice and Equinox
19 kwietnia 2023
 Ilustracja Oriona z zestawu kart „Urania’s Mirror” Źródło: Sidney Hall - John Dolby

Wschód słońca nad Stonehenge w dniu przesilenia letniego ” Źródło: Andrew Dunn

„Gwiaździsta noc”, obraz Vincenta van Gogha ” Źródło: Vincent van Gogh
Dysk z Nebry Źródło: Dbachmann
https://astronet.pl/autorskie/ciemne-niebo-w-roznych-odnogach-kultury/

Ciemne niebo w różnych odnogach kultury.jpg

Ciemne niebo w różnych odnogach kultury2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA wybuduje kilka baz na Księżycu?
2023-04-19.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA przygotowuje załogową misję Artemis II, w ramach której czworo astronautów obleci Księżyc, sprawdzając przy tym działanie statku Orion i jednocześnie torując drogę do wyczekiwanego lądowania człowieka na Księżycu w ramach misji Artemis III. W międzyczasie jeden z przedstawicieli agencji poinformował, że w ramach programu Artemis NASA wraz ze swoimi międzynarodowymi partnerami planuje zbudować nie jedną, a kilka baz na powierzchni Srebrnego Globu.
W listopadzie ubiegłego roku byliśmy świadkami dziewiczego lotu rakiety Space Launch System (SLS) w ramach misji Artemis I. Był to dopiero pierwszy etap programu Artemis, którego założeniem jest ustanowienie długotrwałej obecności człowieka na Księżycu. Obecnie w trakcie przygotowań jest kolejna misja, w trakcie której czwórka astronautów obleci Księżyc na wysokości 8900 km nad jego powierzchnią. Będzie to także przedsięwzięcie, które będzie mieć kluczowe znaczenie dla misji Artemis III, podczas której będziemy mogli zobaczyć długo wyczekiwany powrót człowieka na powierzchnie Srebrnego Globu.
NASA opisuje, że lądowanie na powierzchni Srebrnego Globu odbędzie się w okolicach południowego bieguna. Kolejna faza zakłada ustanowienie stacji orbitalnej Gateway na orbicie Księżyca wraz z modułem mieszkalnym, która będzie swego rodzaju platformą technologiczną z możliwością długoterminowego podtrzymania życia poza niską orbitą okołoziemską. Ma ona ułatwić realizację kolejnych misji na naturalnego satelitę Ziemi oraz późniejsze rozpoczęcie budowy pierwszej bazy księżycowej, która ma się znajdować właśnie w obszarze południowego bieguna Księżyca, a dokładniej w okolicach krateru Shackleton.
Wygląda na to, że ambicje amerykańskiej agencji kosmicznej są o wiele większe, gdyż w ostatnich dniach, a dokładniej 17 kwietnia br. Jim Free, będący zastępcą administratora NASA, oznajmił, że oprócz obiektu Artemis Base Camp, który został zaprezentowany w 2020 r. agencja wraz ze swoimi międzynarodowymi partnerami może zbudować nawet kilka baz na powierzchni Srebrnego Globu. Należy przy tym zaznaczyć, że w pierwszej kolejności musi powieść się misja mająca na celu lądowanie na powierzchni, ale sam pomysł jest bardzo interesujący. Posiadając kilka takich obiektów będzie można zmaksymalizować przede wszystkim efekty naukowe, eksploracji Księżyca oraz ogólnego rozwoju programu Artemis. Dodatkowe placówki miałyby być potencjalnie wniesione przez międzynarodowych partnerów, takich jak Europejska Agencja Kosmiczna, kanadyjska oraz japońska.
Eksperci dokonali jakiś czas temu wyboru regionów najlepszych do lądowania po analizie danych zdobytych dzięki sondzie Lunar Reconnaissance Orbiter oraz informacji pozyskanych w trakcie kilku dekad badań Księżyca. Teraz prowadzone są dyskusje z innymi specjalistami, aby ostatecznie wskazać najlepsze lokalizacje. Przypomnijmy, że wybór dokładnych obszarów jest podyktowany m.in. łatwym dostępem do niezbędnego dla produkcji prądu światła słonecznego, warunkami do lądowania i komunikacji z Ziemią oraz zacienionymi kraterami księżycowymi, w których może znajdować się zamrożona woda. Surowiec ten jest cenny zarówno z naukowego punktu widzenia oraz jako element niezbędny do funkcjonowania na Srebrnym Globie, gdyż można z niej otrzymać tlen i wodór dla systemów podtrzymywania życia i do produkcji paliwa.
Jim Free dodał także, że na początku agencja skupi się na wybudowaniu podstawowej bazy, a dopiero w późniejszym czasie będzie można myśleć o kolejnych placówkach. Mimo wszystko zapowiedzi są niezwykle ambitne. Mogą być także swego rodzaju odpowiedzią w kierunku Chin, które w ostatnim czasie coraz śmielej głoszą swoje informacje dotyczące własnej bazy na Księżycu, która ma powstać w ramach kooperacji z Federacją Rosyjską. Chiny pozyskały już próbki gleby z bliższej strony Księżyca w 2020 roku w ramach misji Chang'e-5 – informowały chińskie media. Chińska agencja kosmiczna CNSA natomiast, ogłosiła plany utworzenia na Księżycu stałej stacji badawczej, w której tajkonauci oraz kosmonauci mieliby przebywać przez długie okresy.
Przypomnijmy, że na tej podstawie obie strony zobowiązały się do ścisłej współpracy w domenie kosmicznej do 2027 r. Porozumienie zapowiadające współtworzenie nowego obiektu na Srebrnym Globie zostało zawarte już 9 marca ubiegłego roku. Podpisano wówczas list intencyjny określający ramy pokojowej i naukowej eksploracji Księżyca oraz budowy wspólnej placówki na Srebrnym Globie. Dzięki umowie otworzyła się tak naprawdę droga do przygotowań i prac nad Międzynarodową Naukową Stacją Księżycową (MNSK), która ma powstać (według ówczesnych zapewnień) do 2035 r. Co ciekawe, zapowiedziano przy tym także, że zostaną wykorzystane do tego przedsięwzięcia roboty wytwarzające cegły z księżycowej gleby.
Patrząc na informacje opisane powyżej, jak i wiele innych doniesień, które w ostatnim czasie krążą po świecie można powiedzieć, że wyścig o Księżyc znowu nabiera tempa. Pozostaje nam obecnie czekać na realizację misji Artemis II, dzięki której będą możliwe kolejne działania mające na celu powrót człowieka na Księżyc. W styczniu br. NASA poinformowała, że ocena i przegląd danych po misji Artemis I wykazały, że rakieta SLS oraz kapsuła Orion spełniły lub nawet przekroczyły wszystkie oczekiwania dotyczące swojej wydajności, więc agencja optymistycznie podchodzi do dalszych działań w tym zakresie.
Warto w tym kontekście przypomnieć także, że w ramach programu Artemis działa także Artemis Accords, czyli porozumienie z agencjami kosmicznymi poszczególnych krajów. Porozumienie to proponuje wspólne, ogólnie obowiązujące cywilne zasady oraz model współpracy międzynarodowej w przestrzeni kosmicznej, w szczególności przy eksploracji Księżyca, a później także Marsa. Artemis Accords odwołuje się do Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 r., którego stronami jest obecnie 112 państw, a także do innych konwencji ONZ. Wśród około 20 krajów, które podpisały porozumienie, jest Polska.
Ilustracja: NASA [nasa.gov]

lustracja: NASA [nasa.gov]

Kadr z animacji prezentującej zamysł wspólnej budowy chińsko-rosyjskiej bazy księzycowej. Ilustracja: CNSA [cnsa.gov.cn]

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/swiat/nasa-wybuduje-kilka-baz-na-ksiezycu

NASA wybuduje kilka baz na Księżycu.jpg

NASA wybuduje kilka baz na Księżycu2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozycja Europy w kosmicznej rywalizacji mocarstw [KOMENTARZ]
2023-04-19 Wojciech Kaczanowski
W marcu br. Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała raport przygotowany przez niezależną grupę doradców, wśród których znalazł się polski fizyk - dr Tomasz Rożek. Dokument o nazwie „Revolution Space: Europejska Misja Eksploracji Kosmosu" stanowi niezwykle ważny dokument dla europejskiego sektora kosmicznego, który nie może pozostać w tyle w globalnym wyścigu kosmicznym. Przesłanie płynące z dokumentu jest również ważne dla Polski, która jest częścią Europejskiej Agencji Kosmicznej i aktywnie uczestniczy w nowych projektach.

23 marca br. Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała raport przygotowany przez niezależną grupę doradców o nazwie „Revolution Space: Europejska Misja Eksploracji Kosmosu". Dokument został opracowany przez międzynarodowe grono naukowców, wśród których znalazł się polski fizyk dr Tomasz Rożek. Tekst składa się z pięciu rozdziałów dotyczących, m. in. miejsca Europy w przestrzeni kosmicznej oraz korzyści z europejskiej autonomii w badaniu kosmosu. Głównym przesłaniem dokumentu jest natomiast teza o konieczności natychmiastowego działania krajów europejskich, gdyż w przeciwnym razie ich znaczenie w badaniu przestrzeni kosmicznej na arenie międzynarodowej może znacząco zmaleć.
Tekst stanowi niezwykle ważną podstawę dla państw europejskich do podjęcia dalszych kroków w rozwoju swoich sektorów kosmicznych. Grupa ekspercka zawarła szereg danych liczbowych pokazujących skalę problemu oraz przedstawiła kroki, jakie powinny zostać podjęte przez Europę. Przyjrzyjmy się zatem po kolei poszczególnym rozdziałom i zawartym w nich informacjom.
Rozdział pierwszy rozpoczyna się od tezy mówiącej, że nie ma lepszej domeny na prezentację europejskich zdolności technologicznych niż przestrzeń kosmiczna. Rewolucja w tej domenie jest porównywalna do rozwoju Internetu około 20 lat temu, a wartość sektora kosmicznego, zgodnie z omawianym dokumentem, jest szacowana na 350 - 450 mld EUR. Prognozy są jednak bardzo optymistyczne bowiem przewidują, że jej wartość osiągnie 1 bln EUR przed 2040 r. Europa nie może zatem przepuścić okazji i kontynuować działania jako junior partner w misjach kosmicznych organizowanych przez NASA lub, jak do ubiegłego roku, partner Rosji.
Obecnie to ostatnie państwo straciło na znaczeniu w trwającym wyścigu kosmicznym, przez co zmienił się w nim układ sił. Eksperci stawiają tezę, że "krajobraz międzynarodowy zasadniczo zmienia się z okresu współpracy międzynarodowej na okres współpracy i konkurencji". Dokument sugeruje natomiast, że Europa powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, "jaką rolę odegrać w tej rewolucji: widza, klienta czy lidera?". Odpowiedź nasuwa się sama, a cel jest realny do osiągnięcia.
Ciekawa grafika pojawia się na końcu omawianego rozdziału, która pokazuje, że Europejska Agencja Kosmiczna nie dysponuje wieloma technologiami, które znajdują się w posiadaniu Stanów Zjednoczonych lub Chin. Przykrym również stwierdzeniem jest fakt, że do 2030 r. zapowiedziano ponad 100 misji księżycowych, a zaledwie dwie z nich są prowadzone przez Europę.
Eksperci podkreślają (rozdział II raportu), że bezpieczeństwo, dobrobyt, a także przyszłość Europy staje się coraz bardziej zależna od przestrzeni kosmicznej, a zatem powinniśmy zacząć działać już teraz. W przeciwnym razie możemy stracić nie tylko korzyści w przyszłości, ale również obecne atuty, którymi możemy się pochwalić. Należy przy tym szczególnie uwzględnić:
•    europejski przemysł, który jest bardzo często junior partnerem dla firm amerykańskich;
•    potencjał ludzki, który z racji swojego talentu dostaje oferty pracy spoza kontynentu z atrakcyjniejszym wynagrodzeniem oraz perspektywą pracy;
•    możliwości finansowania, które nie są w pełni wykorzystywane, bowiem "średni udział PKB w inwestycjach kosmicznych w Europie wynosi zaledwie 1/5 udziału USA i zaledwie 1/15 budżetu NASA przeznaczonego na eksplorację".
Z powyższego wynika zatem, że z biegiem lat koszt biernej postawy w zakresie rozwoju europejskich zdolności kosmicznych, znacznie przewyższy koszt niezbędnych inwestycji finansowych. Trzeba bowiem podkreślić, że obecnie potrzebujemy głównie nakładów pieniężnych, natomiast koszt bezczynności będzie obejmował również m. in. zmarnowany potencjał ludzki, zastój w rozwoju nauki lub negatywny wpływ na wizerunek naszego kontynentu.
Ponadto taka postawa to niedbałość o nasze bezpieczeństwo. Dokument przywołuje przykład trwającej wojny na Ukrainie, która charakteryzuje się wykorzystaniem satelitów i uzyskiwanym dzięki nim danym, które są kluczowym czynnikiem podczas konfliktu. Na łamach naszego portalu pisaliśmy również o innych przykładach zagrożeń kosmicznych, czego przykładem może być test broni antysatelitarnej (ASAT) przez Rosję 15 listopada 2021 r. Wówczas celem był niedziałający rosyjski satelita szpiegowski Ikar 38. W wyniku zniszczenia powstało, jak podał Departement Stanu USA, ponad 1500 mniejszych obiektów, które zaczęły stanowić potencjalne zagrożenie dla innych satelitów.
W przeciwieństwie do pocisków wystrzeliwanych z Ziemi, Rosja posiada również zdolności w postaci satelitów, które mogą zagrozić działaniu urządzeń innych podmiotów. Przykładem jest wydarzenie z 2015 r., kiedy rosyjski satelita Olymp-K zbliżył się na odległość ok. 10 km od należącego do komunikacyjnego giganta satelity Intelsat 901 i znalazł się pomiędzy nim, a drugim satelitą Intelsat 7. Zdaniem przedstawicieli koncernu Intelsat, działania Rosjan w przestrzeni kosmicznej stwarzały zagrożenia kolizji dla obiektów firmy Intelsat.
Jednym z najważniejszych punktów poruszonych przez ekspertów przygotowujących raport jest konieczność stworzenia dobrze funkcjonującej współpracy pomiędzy sektorem publicznym a sektorem prywatnym. Za przykład takiej kooperacji podaje się amerykański program NASA Commercial Crew, który zakłada bezpieczny transport ludzi do i z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) z terytorium Stanów Zjednoczonych. Program stanowi niesamowitą okazję do rozwoju prywatnych firm zarówno pod względem dochodowym, jak i wizerunkowym. Tak samo powinno być w Europie.

Sektor publiczny, za pośrednictwem agencji kosmicznych, takich jak ESA, powinna określać wymagania dotyczące infrastruktury lub misji na dużą skalę, na przykład kapsuły załogowej, i zachęcić sektor prywatny do zaproponowania najbardziej innowacyjnego i opłacalnego rozwiązania. Agencja publiczna będzie klientem kupującym usługę lub produkt.
„Revolution Space: Europejska Misja Eksploracji Kosmosu”
Grupa ekspertów podkreśliła zatem kluczową rolę sektora publicznego, który powinien wspierać rozwijający się sektor prywatny poprzez, m. in. nowe metody finansowania, przygotowanie odpowiednich ram prawnych oraz wyraźne zaangażowanie i przede wszystkim zrozumienie istoty, o co tak naprawdę walczymy. Dbałość o prywatne firmy nie może przysłaniać jednak kwestii rozwoju instytucji publicznych, które mają być podstawą przemiany europejskiego sektora kosmicznego. System wynagrodzeń, perspektywa, środowisko pracy powinny zachęcać młode talenty do aplikowania na stanowiska w tego typu ośrodkach.
Przytoczone przeze mnie wnioski zawarte w raporcie to tylko wybrane przykłady, natomiast wartym uwagi jest pomysł organizacji przez ESA Szczytu Kosmicznego 2023, który obejmowałby temat "planu transformacji i ożywienia europejskiego ekosystemu kosmicznego", "scenariusz niezależnego lądowania Europejczyków na Księżycu w ciągu 10 lat", "propozycje wizjonerskich i transformacyjnych, sztandarowych projektów europejskich w przestrzeni kosmicznej na lata 30. XXI wieku i później". Wydarzenie tej kategorii jest niezbędne do wspólnej eksploracji przestrzeni kosmicznej i mogłoby stanowić miejsce dyskusji wspomnianych wyżej kwestii.
Domena kosmiczna była również poruszana przez różne inne europejskie instytucje. Jednym z takich dokumentów jest raport sporządzony w 2019 r. o nazwie "Przyszłość europejskiego sektora kosmicznego. Jak wykorzystać przewagę technologiczną Europy i zwiększyć inwestycje w przedsięwzięcia kosmiczne" ("The future of the European space sector. How to leverage Europe's technological leadership and boost investments for space ventures") opracowany przez Europejski Bank Inwestycyjny (EIB) dla Komisji Europejskiej. Europa, jako wspólnota składająca się z państw, instytucji oraz organizacji, posiada na swoim koncie kilka osiągnięć w przestrzeni kosmicznej, tj. projekt Copernicus, czyli program obserwacji Ziemi, lub Galileo, system nawigacji satelitarnej i geolokalizacji. Te oraz inne projekty faktycznie zasługują na uznanie, natomiast w porównaniu z działaniami Stanów Zjednoczonych lub Chin, Europa pozostaje daleko za tymi państwami.
Według omawianego dokumentu, w latach 2005-2017 globalna gospodarka kosmiczna rosła średnio o 6,7% rocznie, czyli niemal dwukrotnie więcej niż średni roczny wzrost gospodarki światowej wynoszący 3,5%. Najwięcej inwestorów związanych z NewSpace, według raportu EIB, znajduje się jednak w Stanach Zjednoczonych (2019 r. - 2/3 z ponad 400 inwestorów zidentyfikowanych na całym świecie). Pozostałe państwa to Wielka Brytania, następnie Japonia (19 %), Izrael (15 %), Kanada (14 %), Hiszpania (12 %), Indie (10 %) i Chiny (9 %) - dane na 2019 r. Jak widać powyżej zaledwie dwa państwa europejskie znajdują się w tej czołówce.
Bardziej aktualnym dokumentem jest wydany w styczniu br. raport "W kierunku wiodącej roli UE w sektorze kosmicznym dzięki otwartej autonomii strategicznej. Koszt braku Europy" ("Towards EU leadership in the space sector through open strategic autonomy. Cost of non-Europe"), przygotowany przez Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego (EPRS). Dokument ten wskazuje z kolei główne wyzwania występujące w unijnym sektorze kosmicznym, a są nimi:
•    nieefektywność systemu zarządzania;
•    konkurencyjny ekosystem kosmiczny UE (w tym: osiągnięcie skutecznej organizacji sektora kosmicznego UE, zwiększenie liczby nowo powstałych firm i umożliwienie im rozwoju lub utrzymanie konkurencyjności na rynku międzynarodowym);
•    dostęp UE do przestrzeni i jej ciągłe użytkowanie;
W dalszej części, raport proponuje kilka scenariuszy, które mogłyby pomóc rozwiązać zaistniałe problemy, natomiast najbardziej interesująca wydaje się być czwarta propozycja. Scenariusz ten zakłada bowiem "zbudowanie i obsługę otwartej autonomii strategicznej UE w przestrzeni kosmicznej w oparciu o wzmocnioną współpracę w celu wspólnego sprostania wyzwaniom stojącym przed unijnym sektorem kosmicznym". Współpraca będzie uwzględniać również NATO, z uwagi na coraz częstsze wykorzystanie domeny kosmicznej w celach obronnych.
Scenariusz ten jest określany jako najbardziej ambitny ze wszystkich propozycji, co wynika nie tylko z przytoczonej przeze mnie treści, ale również z przewidywanych danych statystycznych uwzględnionych w raporcie. Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego zakłada największy procentowy wzrost PKB - 0,27% do 2030 r. i 0,46% do 2050 r., co odpowiada odpowiednio dodatkowym kwotom PKB w wysokości 58 mld EUR w 2030 r. i 140 mld EUR w 2050 r. Kolejną zaletą są nowe miejsca pracy, które zostaną zwiększone do 671 000 dodatkowych do 2030 r. oraz nawet 734 000 do 2050 r.
Powyższe przewidywania wydają się niezwykle optymistyczne, natomiast najważniejsze ze wszystkich propozycji jest konieczność natychmiastowego działania. Sektor kosmiczny w Stanach Zjednoczonych lub Chinach rozwija się w niesamowitym tempie, a Europa nie może pozwolić sobie na odpadnięcie z tego wyścigu. Zarówno jako Unia Europejska, jak i Polska mamy duży potencjał w tej kwestii, a więc nie pozostaje nic innego, jak rozpoczęcie potrzebnych prac. To najwyższy czas na działanie.
Dokumenty omawiane w tekście:
„Revolution Space: Europejska Misja Eksploracji Kosmosu"
"The future of the European space sector. How to leverage Europe's technological leadership and boost investments for space ventures"
"Towards EU leadership in the space sector through open strategic autonomy. Cost of non-Europe" 734691_EN.pdf)
Fot. Europejska Agencja Obrony [eda.europa.eu]
SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/europa/pozycja-europy-w-kosmicznej-rywalizacji-mocarstw-komentarz

 

Pozycja Europy w kosmicznej rywalizacji mocarstw [KOMENTARZ].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski system walki eletronicznej przeciwko Starlinkom na Ukrainie?
2023-04-19.
Rosja przez kilka miesięcy eksperymentowała z systemem walki elektronicznej Toboł, aby zakłócać transmisje satelitów Starlink, wykorzystywanych przez Ukrainę - pisze "Washington Post" omawiając kolejne dokumenty amerykańskiego wywiadu, które wyciekły do internetu.
"Dążenie Rosji do sabotowania dostępu do internetu ukraińskich sił poprzez celowanie w operacje satelitów Starlink, jakie miliarder Elon Musk przekazał Kijowowi w pierwszych dniach wojny, wydaje się być na o wiele wyższym poziomie, niż wcześniej zakładano" - komentuje amerykański dziennik. Dokument, na jaki powołuje się "Washington Post", znalazł się w pakiecie doniesień wywiadu USA opublikowanych w internecie i został opracowany w marcu, jednak nie wynika z niego, czy rosyjskie wysiłki zakończyły się sukcesem.
W maju 2022 roku Musk odniósł się do prób niszczenia jego technologii przez Moskwę, pisząc, że choć Starlinki pokazały swoją odporność na próby ataków hakerskich, to Rosjanie wydają się wzmagać swoje wysiłki w tym kierunku. Kostiantyn Żura, rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony, przekazał "Washington Post", że Kijów jest świadomy działań Rosji i "podejmuje środki w celu ich neutralizacji".
Technologia Starlink okazała się kluczowa w czasie wojny z Rosją dla ukraińskiego wojska, które polega na małych przenośnych terminalach do komunikacji na polu bitwy i przekazywania danych wywiadowczych. Siłom rosyjskim udało się uniemożliwić Ukraińcom korzystanie z innego sprzętu komunikacyjnego, w tym radiostacji i telefonów komórkowych, ale trudniej jest zakłócić sygnały satelitarne - pisze dziennik.
Nie jest jasne, czy awarie Starlinków, które zgłaszano na Ukrainie, były wynikiem rosyjskich eksperymentów z systemem Toboł lub działań innych systemów zagłuszania używanych przez siły rosyjskie, takich jak montowany na ciężarówce system Tirada-2. Ukraińskie wojska zgłosiły zakłócenia w październiku, gdy zbliżały się do pozycji rosyjskich podczas udanych kontrofensyw na południu i wschodzie kraju. Przedstawiciele władz Ukrainy zasugerowali wówczas, że SpaceX ograniczył dostęp do internetu na tych obszarach, aby uniemożliwić Rosjanom korzystanie z usługi, jak pisał wówczas "Financial Times".
Eksperci zidentyfikowali co najmniej siedem systemów Toboł w Rosji, a wszystkie znalazły się blisko zakładów wykorzystywanych do śledzenia satelitów - opisano w raporcie opublikowanym w kwietniu przez organizację pozarządową Secure World Foundation. Jak wynika z mapy sporządzonej przez organizację, jeden z systemów znajduje się w miejscowości Pionierskij w obwodzie kaliningradzkim. Zakłócenia satelitarne mogą wystąpić w dwóch miejscach: w kosmosie, poprzez celowanie w satelity, oraz na ziemi, gdzie można celować w odbiorniki - wyjaśnia Secure World Foundation. Według Barta Hendrickxa, badacza śledzącego program, Toboł prawie na pewno działa poprzez zakłócanie łącza w kosmosie, które prowadzi do zniekształcania informacji, jakie otrzymują użytkownicy satelitów.
Dokumenty wywiadu USA opisują "trwający eksperyment operacyjny Rosji, skierowany przeciwko systemowi komunikacji satelitarnej Starlink nad Ukrainą przy wykorzystaniu rosyjskiego Toboł-1" i podają trzy lokalizacje, w których przeprowadzano testy. Działania Rosji w tym zakresie miały być ukierunkowane głównie na Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, gdzie toczą się najcięższe walki. Eksperyment, który rozpoczęto pod koniec września miał trwać 25 dni - wynika z oceny amerykańskiego wywiadu, jednak prawdopodobnie trwał kilka miesięcy. Nie jest jasne, dlaczego tak długo - czy Rosja napotkała na problemy, ani czy operacja odniosła zamierzony skutek.
Chociaż rozmieszczenie systemów Tobol w Rosji może sugerować, że są one wykorzystywane do celów obronnych, trzy miejsca ujawnione w ocenie wywiadu USA - jedno pod Moskwą, drugie w pobliżu Krymu i trzecie w obwodzie kaliningradzkim - znajdują się blisko Ukrainy, czyniąc je odpowiednimi do operacji ofensywnej. Wydaje się, że ich zasięg obejmuje całą Ukrainę - powiedział Brian Weeden z Secure World Foundation.
Fot. Poland in the EU (@PLPermRepEU)/Twitter
Źródło: PAP
SPACE24
https://space24.pl/bezpieczenstwo/technologie-wojskowe/rosyjski-system-walki-eletronicznej-przeciwko-starlinkom-na-ukrainie

Rosyjski system walki eletronicznej przeciwko Starlinkom na Ukrainie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt „DE REVOLUTIONIBUS 2023” startuje we Włocławku
2023-04-19.
Ciekawy projekt artystyczno-naukowy pod patronatem „Uranii”, DE REVOLUTIONIBUS 2023, rozpocznie się 27 kwietnia 2023 we Włocławku. W jego ramach planowany jest cykl wydarzeń zaplanowanych do realizacji w czterech miejscowościach w Województwie Kujawsko-Pomorskim – na Szlaku Kopernikowskim.
Organizatorzy mają nadzieję, że w związku z 550. rocznicą urodzin Mikołaja Kopernika działania te zostaną dostrzeżone i pozytywnie przyjęte nie tylko w skali Województwa Kujawsko-Pomorskiego, ale i w całej Polsce – w różnych środowiskach: muzycznych, artystycznych, dziennikarskich i naukowych. Dużą wartością uczestnika projektu – zespołu VOICES OF THE COSMOS (VOTC) od samego początku istnienia grupy jest multidyscyplinarność wynikająca z połączenia muzyki z nauką. Istotnym celem jest też edukacja i popularyzacja astronomii w otoczeniu artystycznym i muzycznym, a także wśród szerokiej rzeszy odbiorców wydarzeń. Wszystkie te zależności i powiązania różnych środowisk oraz grup wiekowych mogą być pozytywnie wzmocnione w Roku Kopernika 2023.
Głosy z kosmosu
VOICES OF THE COSMOS to zespół tworzony przez dwóch artystów dźwięku: Rafała Iwańskiego (muzyka znanego z takich grup jak ||ALA|MEDA|| czy HATI) i Wojciecha Ziębę (solo występującego jako ELECTRIC URANUS, producenta instrumentów akustycznych) oraz astronoma Sebastiana Soberskiego, kierownika Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Grudziądzu i radioastronoma w Instytucie Astronomii UMK w Piwnicach pod Toruniem. Projekt VOICES OF THE COSMOS w nowatorski sposób łączy osiągnięcia astronomii z muzyką elektroakustyczną.
Twórcy korzystają z oryginalnych sygnałów pozaziemskich i dźwięków odbieranych przez radioteleskopy (np. pulsary, magnetosfery planet, Słońce, zorza polarna, masery) oraz inne urządzenia radiowe, korzystają też z sonifikacji i archiwalnych nagrań z misji kosmicznych. Ścieżki instrumentalne zintegrowane z przetworzonymi rytmami i tonami „dźwięków kosmicznych” tworzone są za pomocą instrumentów elektronicznych, zarówno cyfrowych, jak i analogowych, a także rozmaitych obiektów akustycznych. Grupa od 2009 roku popularyzuje astronomię przez muzykę i muzykę w środowisku naukowym oraz eksperymentalne techniki generowania dźwięków elektroakustycznych. Projekt był wielokrotnie prezentowany w formie koncertów audiowizualnych w prestiżowych instytucjach naukowych, galeriach, klubach i na festiwalach muzycznych, również w wersji rozszerzonej o wykłady astronomiczne i obserwacje nieba, a także warsztaty dźwiękowo-astronomiczne.
Warsztatach tworzenia kosmicznych filmów na diaskopie
Jednak w ramach „DE REVOLUTIONIBUS 2023” zostaną podjęte trzy główne kosmiczne tematy: temat Kopernikański (związki słynnego astronoma z miastami ze Szlaku Kopernikowskiego) i praca nad teorią heliocentryczną; podróże kosmiczne oraz opowieści science fiction o eksplorowaniu Kosmosu. Na podstawie tych materiałów dzieci (w wieku 10–15 lat) stworzą na diaskopie własne animowane filmiki.
Diaskop – tzw. rzutnik folii to urządzenie do prezentacji slajdów lub tekstu w latach 70-80. Współcześnie tego typu analogowy rzutnik wykorzystywany może być do rozmaitych eksperymentów z kolorowymi foliami, przezroczystymi obiektami, płynami, do tworzenia oryginalnych animacji. Takie zastosowanie pozwala na uzyskanie niezwykłych onirycznych, pomysłowych obrazów. Tego typu eksperymenty rozbudzają dziecięcą wyobraźnię, zaciekawiają formą, zachęcają do tworzenia. Tego typu nietypowa forma sprawia, że podejmowanie tematów związanych z Kosmosem i Mikołajem Kopernikiem staje się dla dzieci bardziej atrakcyjne, inspirujące do dalszych poszukiwań i pogłębiania wiedzy. Warsztaty te to również  okazja do poznania analogowych urządzeń optycznych z XX wieku i możliwość ich nietypowego, twórczego zastosowania. Przygotowanie przez dzieci artystyczne filmiki umieszczone później trwale w Internecie na kanale YouTube Fundacji. Warsztaty poprowadzi Anna Konklewska-Pilewicz.
Program
27.04.2023 (czwartek), Włocławek, Centrum Kultury „Browar B”
•    warsztaty artystyczne: Anna Konklewska-Pilewicz, godz. 12:00
•    wykład: Sebastian Soberski, godz. 19:00
•    koncert: VOICES OF THE COSMOS: Rafał Iwański i Wojciech Zięba, godz. 20:00

Organizatorem projektu „DE REVOLUTIONIBUS 2023” jest Fundacja Artystyczna Kosmos z Torunia. Partnerem Głównym projektu jest Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Patronat medialny: TVP3 Bydgoszcz, Polskie Radio PiK, Urania – Postępy Astronomii. Współpraca: Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika w Grudziądzu.

Czytaj więcej:
•    Informacje o wydarzeniu
•    Strona VOICES OF THE COSMOS
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło: DE REVOLUTIONIBUS 2023
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-de-revolutionibus-2023-startuje-we-wloclawku

Projekt DE REVOLUTIONIBUS 2023 startuje we Włocławku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro hybrydowe zaćmienie Słońca
2023-04-19.
W czwartek niektórzy mieszkańcy naszego globu będą świadkami pięknego zjawiska astronomicznego, jakim jest zaćmienie Słońca. Już 20 kwietnia 2023 roku o godzinie 5h55m26,5s nastąpi geocentryczne złączenie Słońca i Księżyca w długości ekliptycznej. Obecne zjawisko zaćmienia Słońca jest niezwykłe ze względu na to, że będzie to dość rzadko występujące zaćmienie hybrydowe. Niestety, z terytorium Polski nie będzie możliwości bezpośredniego uczestniczenia w tym niebiańskim spektaklu.
Jak powstaje zaćmienie Słońca?
Zjawisko zaćmienia polega na tym, że jedno ciało niebieskie chowa się (całkowicie lub częściowo) w cieniu drugiego ciała niebieskiego. Z punktu widzenia obserwatora ziemskiego są możliwe w zasadzie dwie takie opcje (nie licząc na przykład typowych zjawisk zakryciowych). Gdy Księżyc chowa się w stożku cienia Ziemi, mamy zaćmienie Księżyca.
W drugim wypadku fragment powierzchni Ziemi chowa się w cieniu stożka cienia księżycowego – mamy zaćmienie Słońca.
Powszechnie wiadomo, że Ziemia obiega Słońce po orbicie eliptycznej o małym mimośrodzie. Orbita ziemska jest perturbowana przez Jowisza, Saturna i w mniejszym stopniu przez Wenus i pozostałe planety, co jest przyczyną tego, że elementy jej orbity ulegają zmianie w dłuższym horyzoncie czasowym. Księżyc jest naszym naturalnym satelitą i obiega Ziemię po orbicie w przybliżeniu eliptycznej, o średnim mimośrodzie orbity 0,0549, która jest głównie perturbowana przez Słońce. Przeprowadzone obliczenia numeryczne na gruncie mechaniki nieba, obejmujące okres 5000 lat, wykazały, że mimośród orbity księżycowej nie jest stały, a zmienia się w czasie w wyniku perturbacji pochodzących od Słońca. Maksymalna wartość mimośrodu jest osiągana wówczas, gdy linia apsyd łącząca perygeum i apogeum orbity pokrywa się z promieniem wodzącym Ziemi poruszającej się po orbicie. Mimośród orbity osiąga wartość najmniejszą wówczas, kiedy linia apsyd jest prostopadła do promienia wodzącego.
Płaszczyzna orbity księżycowej nachylona jest pod kątem 5° 08′ 43″. Punkty przecięcia orbity księżycowej z ekliptyką nazywamy węzłami księżycowymi. Kiedy szerokość ekliptyczna księżyca zmienia się z ujemnej na dodatnią to taki węzeł nazywamy wstępującym. Kiedy szerokość ekliptyczna Księżyca zmienia się z dodatniej na ujemną to taki węzeł nazywamy węzłem zstępującym. W wyniku oddziaływania Słońca nachylenie orbity nie jest stałe. Minimalna wartość kąta nachylenia orbity (4° 59′) jest osiągana wówczas, kiedy linia węzłów jest prostopadła do kierunku Słońca. Kiedy linia węzłów skierowana jest w kierunku Słońca, wówczas kąt nachylenia płaszczyzny orbity do płaszczyzny ekliptyki osiąga wartość maksymalną 5° 19′.
Aby mogło zaistnieć zaćmienie Słońca, musi być spełnione kilka warunków. Księżyc musi być fazie nowiu. Słońce musi znajdować się w pobliżu węzła księżycowego, a więc w pobliżu ekliptyki. Długość ekliptyczna Księżyca podczas nowiu musi różnić się od długość ekliptycznej węzła księżycowego o mniej niż 15° 21′. Zaćmienie natomiast nie nastąpi, gdy różnica ta będzie większa od 18° 31′.
Wyróżniamy następujące rodzaje zaćmień Słońca
1.    częściowe;
2.    całkowite;
3.    obrączkowe;
4.    hybrydowe.
Z punktu widzenia geometrii zaćmienie całkowite jest możliwe, kiedy rozmiary kątowe tarczy księżycowej są większe od rozmiarów kątowych tarczy słonecznej. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy Ziemia znajduje się w pobliżu aphelium swojej orbity natomiast Księżyc w nowiu znajduje się w pobliżu perygeum orbity. Przy takim położeniu ciał niebieskich długość osi stożka cienia księżycowego jest większa niż odległość Księżyca od Ziemi. Stożek cienia przecina powierzchnię Ziemi. Obserwator znajdujący się w polu cienia, ma możliwość obserwacji całkowitego zaćmienia Słońca i spostrzeże, że rozmiary kątowe tarczy księżycowej są nieznacznie większe od rozmiarów kątowych tarczy słonecznej, co spowodowało całkowite zakrycie tarczy słonecznej.
Maksymalna szerokość pasa całkowitego zaćmienia to 270 km. Należy podkreślić, że jest szerokość pasa otrzymana w wyniku przecięcia płaszczyzną stożka cienia księżycowego w kierunku prostopadłym do jego osi. Jak wskazują symulacje numeryczne, szerokość pasa zaćmienia powstałego w wyniku przecięcia stożka cienia księżycowego z powierzchnią Ziemi może osiągać znacznie większe rozmiary [9]. Jak wynika z obliczeń szerokość pasa zaćmienia przekraczała 1200 km osiągając 24 maja 1248 roku ekstremalną wartość w północno wschodniej Syberii, gdzie szerokość pasa wynosiła 1216 km.
Prędkość, z jaką porusza się cień po powierzchni Ziemi, wynosi 0,5-2 km/s. Prędkość poruszania się cienia księżycowego zależy od szerokości geograficznej. Najwolniej cień księżycowy przemieszcza się w pobliżu równika. Wraz ze wzrostem szerokości geograficznej prędkość ruchu cienia po powierzchnio Ziemi zwiększa się. Obserwator znajdujący się w półcieniu będzie natomiast miał możliwość obserwacji zaćmienia częściowego.
Kiedy Księżyc w nowiu znajduje się w pobliżu apogeum swojej orbity, zaś Ziemia na orbicie znajdzie się w pobliżu peryhelium swojej orbity, wówczas nastąpi zaćmienie obrączkowe. Przy takim położeniu obu ciał niebieskich długość osi stożka cienia księżycowego jest krótszy od odległości Księżyca od Ziemi. W takiej sytuacji stożek cienia nie przetnie kuli ziemskiej. Wierzchołek stożka cienia księżycowego będzie przemieszczał na wysokości około 4000 km nad powierzchnią Ziemi. Obserwator znajdujący się w tym obszarze spostrzeże, że rozmiary kątowe tarczy księżycowej są nieco mniejsze od rozmiarów kątowych tarczy słonecznej i zaobserwuje zaćmienie obrączkowe. Tarcza Księżyca przysłoni częściowo tarczę słoneczną, a wokół ciemnej tarczy księżyca pojawia się jasny wąski pierścień przypominający obrączkę, stąd nazwa zaćmienia. Maksymalna szerokość kątowa jasnego pierścienia wokół ziemnej tarczy księżycowej wynosi około 1’,4.
W sytuacji, kiedy długość osi stożka cienia księżycowego jest porównywalna z odległością Księżyca od Słońca wówczas jest możliwość zajścia zaćmienia hybrydowego. Powierzchnia Ziemi nie jest idealną kulą, a na jej powierzchni występują obszary depresyjne, wyżynne, nizinne. Kiedy stożek cienia księżycowego dotrze do kuli ziemskiej to wówczas będą obszary, kiedy stożek cienia przetnie powierzchnie kuli ziemskiej, wówczas obserwator będzie świadkiem zaćmienia słonecznego całkowitego, natomiast w innych obszarach stożek cienia księżycowego nie przetnie jej powierzchni, wówczas wystąpi zaćmienie obrączkowe. Tego typu kombinacja zaćmień podczas zjawiska nazywamy zaćmieniem hybrydowym.
Zaćmienie hybrydowe Słońca również zajdzie w sytuacji, i to najczęściej ma miejsce, kiedy stożek cienia księżycowego zacznie przemieszczać się nad Ziemią i w początkowym etapie nie przecina powierzchni Ziemi. Wówczas w początkowym etapie obserwatorzy będą mogli obserwować zaćmienie obrączkowe, gdyż rozmiary kątowe tarczy księżycowej będą mniejsze niż rozmiary kątowe Słońce. W miarę dalszego biegu Księżyca po orbicie, odległość powierzchni Ziemi, ze względu na jej kulistość (w przybliżeniu), maleje i w pewnej chwili stożek księżyca przetnie powierzchnię Ziemi. Obserwatorzy znajdujący się w jego obszarze będą mogli obserwować zaćmienie całkowite Słońca. Przy dalszym biegu Księżyca po orbicie w pewnej chwili, kiedy odległość powierzchni Ziemi od Księżyca będzie się zwiększała, stożek cienia księżycowego nie będzie się przecinał z powierzchnią Ziemi i wierzchołek stożka cienia będzie znajdował się nad powierzchnią Ziemi. Wówczas ponownie obserwatorzy znajdujący się pod osią stożka cienia będą mogli obserwować zaćmienie obrączkowe. I taki też będzie przebieg zbliżającego się zaćmienia hybrydowego.
W zależności od geometrii w układzie Ziemia-stożek cienia księżycowego mogą wystąpić następujące kombinacje:
1.    obrączkowe – całkowite – obrączkowe;
2.    obrączkowe – całkowite;
3.    całkowite – obrączkowe.
 
Najczęściej występuje kombinacja obrączkowe-całkowite-obrączkowe, a najrzadziej obrączkowe-całkowite. Statystycznie częściowe zaćmienie Słońca występuje najczęściej, najrzadziej z kolei zaćmienie hybrydowe.
Najdłuższy czas trwania zaćmienia wystąpi, gdy w dniu zaćmienia Ziemia znajdzie się w apogeum swojej orbity, a Księżyc w perygeum. Z obliczeń wynika, że czas trwania zaćmienia całkowitego słonecznego, dla dowolnego rejonu na powierzchni Ziemi, nie może trwać dłużej niż 7 minut i 31 sekund (dla czasów współczesnych). Z przeprowadzonych obliczeń obejmujących okres od 2000 r. p.n.e do 7000 r. n. e. wynika, że bezwzględne maksimum czasu trwania zaćmienia Słońca zostało osiągnięte około 120 r. p.n.e., i wynosiło 7 minut 36,1 sekund [2]. Zaćmienie zaszło wówczas na węźle zstępującym. Przyczyny należy upatrywać w tym, że w tamtych czasach mimośród orbity ziemskiej być większy. W czasach nam współczesnych ostatnie całkowite zaćmienie Słońce, które trwało powyżej 7 minut, a dokładniej 7 minut i 4 sekundy, miało miejsce 30 czerwca 1973 roku w Afryce (w południowej Algierii oraz Nigerii). Następne zaćmienie, które będzie trwało powyżej 7 minut (7 minut i 14 sekund) nastąpi 25 czerwca 2150 roku, nad Pacyfikiem. Maksymalny czas trwania całego zaćmienia wynosi 3,5 godziny.
W ciągu roku może wystąpić od 2 do 5 zaćmień słonecznych – w różnych miejscach na kuli ziemskiej. Najrzadziej występuje pięć zaćmień rocznie.
Obecne zaćmienie hybrydowe, które nastąpi 20 kwietnia 2023 roku, jest 50 (z 80) zaćmieniem w cyklu Saros 129. Cykl Saros oznaczony liczbą 129 rozpoczął się 3 października 1103 roku, a zakończy się 21 lutego 2528 roku. Łączna liczba zaćmień wyniesie 80. W trakcie tego cyklu początkowo wystąpi 20 zaćmień typu częściowego, następnie zajdzie 41 zaćmień nie częściowych (w tym 9 zaćmień całkowitych, 29 zaćmień obrączkowych oraz 3 zaćmienia hybrydowe w kombinacji obrączkowe-całkowite). W końcowej fazie cyklu zajdzie 19 zaćmień częściowych.
 
Tegoroczne kwietniowe zaćmienie Słońca
Podczas obserwacji zaćmienia występują różne specyficzne efekty: widać bardzo prędko poruszający się cień Księżyca, co daje pojęcie o prędkości orbitalnej Srebrnego Globu wokół Ziemi (rzędu km/s). Świat zwierzęcy reaguje panicznie, gdyż nawet chwilowa, kilkuminutowa ciemność jest niezgodna z ich zegarem biologicznym. Gwałtownie (nawet o 10 stopni Celsjusza) spada temperatura, co obserwujemy stopniowo podczas zaćmienia częściowego. Na nieboskłonie pojawiają się jaśniejsze gwiazdy oraz planety, które – jak np. Merkury – nie są łatwo uchwytne poza okresem zaćmienia (który z racji faktu, że jest planetą dolną, nie oddala się od Słońca bardziej niż na dwadzieścia kilka stopni – więc zwykle tonie w jego blasku). Każde zaćmienie całkowite dzieli się na kilka faz. Pierwszą jest I kontakt – chwila zetknięcia tarczy Księżyca z zachodnim brzegiem tarczy Słonecznej. Od tej chwili rozpoczyna się częściowe zaćmienie Słońca. Wraz z upływem czasu coraz większa powierzchnia tarczy słonecznej jest zakrywana przez powierzchnię Księżyca. W fazie końcowej widać jedynie wąski sierp światła słonecznego. II kontakt – chwila, kiedy tarcza Księżyca styka się wewnętrznie z zachodnim brzegiem tarczy słonecznej. Rozpoczyna się całkowite lub obrączkowe zaćmienie. III kontakt – gdy tarcza Księżyca styka się wewnętrznie ze wschodnim brzegiem tarczy słonecznej- rozpoczyna się faza zaćmienia częściowego. Tarcza Księżyca odsłania coraz to większą powierzchnię tarczy słonecznej. Początkowo widać jedynie cienki sierp, który powiększa się z upływem czasu. IV kontakt – tarcza się Księżyca styka się zewnętrznie ze wschodnim brzegiem tarczy słonecznej – koniec zaćmienia.
Warto pamiętać, że o ile zaćmienie Księżyca widać (w przypadku dobrej pogody) z całej półkuli, to zaćmienie Słońca charakteryzuje się wąskim pasem całkowitości i dużo szerszym obszarem zaćmienia częściowego. Których zaćmień (Słońca czy Księżyca) jest więcej? Okazuje się, że Słońca! Wydaje się to dziwne (bo przecież każdy widział zaćmienie Księżyca a niekoniecznie tak jest z zaćmieniem Słońca). Jednak za ten efekt selekcji odpowiada właśnie wielkość obszaru na Ziemi, z którego zaćmienie jest obserwowane.
 
Zaćmienie Słońca w przyszłości
Ziemia i Księżyc poruszają się po orbitach, które są perturbowane wskutek oddziaływania innych ciał niebieskich. W wyniku perturbacji elementy ich orbit się zmieniają. Mimośród orbity Zmienia się. Z symulacji obejmującej 2 miliony lat wynika, że wartości ekstremalne (maksimum-minimum) jakie osiąga mimośród orbity nie są stałe. W chwili obecnej mimośród orbity ziemskiej maleje. Minimum zostanie osiągnięte około29500 roku mimośród osiągnie wartość 0,0023. Kolejne ekstremalne minimum mimośrodu spodziewane jest na 465000 rok, kiedy to mimośród osiągnie wartość 0,0006. Maksymalne wartości mimośrodu nie przekraczają 0,06. Okres (maksimum-minimum-maksimum lub minimum-maksimum-minimum) zmian mimośrodu wynosi 100000 lat. Wraz ze zmianą mimośrodu orbity będą zmieniały się rozmiary kątowe obserwowanej na niebie tarczy słonecznej.
To natomiast wpływa na rozmiary kątowe tarczy księżycowej obserwowanej z Ziemi. Zjawisko pływów jest wszystkim doskonale znane. Pływy wymuszają przemieszczanie się mas wodnych. Odbywa się kosztem energii kinetycznej układu Ziemia-Księżyc. Efekty tarciowe powodują zamianę energii kinetycznej układu na ciepło co w efekcie powoduje oddalanie się Księżyca od Ziemi. Średnie tempo zwiększania się średniej odległości Księżyca od Ziemi wynosi około 3,8 cm na rok. Drugim skutkiem występowania tego efektu, jest to, że Księżyc zwrócony jest zawsze tą samą stroną w kierunku Ziemi [8]. W wyniku oddalania się Księżyca od Ziemi zmniejszać się będą rozmiary kątowe obserwowanej tarczy księżycowej. Jak wskazują obliczenia, gdybyśmy założyli, że orbita Ziemi będzie kołowa, za około 620 mln lat rozmiary kątowe Księżyca staną się nieco mniejsze niż rozmiary kątowe tarczy słonecznej. Po tym czasie z powierzchni Ziemi nie będzie można obserwować zaćmień całkowitych. Jeśli uwzględni się rzeczywistą orbitę ziemską, natura nam wydłuży czas, podczas którego będzie można obserwować całkowite zaćmienie Słońca pod warunkiem, że będą spełnione odpowiednie warunki. Księżyc powinien znajdować się w pobliżu ekstremalnego perygeum orbity i znajdować się blisko zenitu. Wraz z upływem czasu, pomimo spełnienia tych warunków, częstotliwość występowania zaćmień całkowitych będzie malała a wzrastać będzie liczba zaćmień obrączkowych. Jak wskazują symulacje numeryczne oparte na współczesnej teorii ruchu Księżyca, taki stan będzie się utrzymywał do 1,2 mld lat. Po upływie tego okresu z powierzchni Ziemi nie będzie można już obserwować całkowitego zaćmienia Słońca. Ziemskim obserwatorom pozostanie jedynie możliwość obserwacji zaćmień typu częściowego oraz obrączkowego.
Wskazówki dla osób wybierających się na obserwacje zaćmienia
Samo zaćmienie obserwować należy przez jakiś filtr. Gołym okiem Słońce widzimy jako zbyt jasne, a co dopiero przez lornetę czy teleskop. Potrzeba najlepiej folii Baadera (zwanej też mylarową, dostępnej w sklepach optycznych), umieszczonej przed okiem lub obiektywem. Jeśli jej nie mamy, może być to w drodze ostateczności szybka z maski spawalniczej, płyta CD bądź kawałek dyskietki starego typu. Zwykle przed zaćmieniami za grosze można kupić też specjalne okulary. Nigdy nie wolno patrzeć bezpośrednio przez teleskop na Słońce! Grozi to trwałym uszkodzeniem siatkówki oka. Zdjęcia wykonywane podczas zaćmień bywają świetną pamiątką z wyprawy, inspiracje można znaleźć w każdym kolorowym piśmie astronomicznym („Urania”, „Sky & Telescope”, „Astronomy”, „Vademecum miłośnika astronomii” lub inne lokalne czasopisma).
Podobnie jak w przypadku innych zjawisk astronomicznych, dobrze jest uprzednio wyświetlić sobie przebieg zjawiska w programie komputerowym lub aplikacji na telefon. Będziemy wiedzieć, jak wysoko będzie zaćmiewane Słońce i którą część horyzontu powinniśmy zabezpieczyć najlepiej (słowem, osadzić zjawisko we współrzędnych horyzontalnych).
Najbliższe zaćmienie Słońca nie będzie, jak wspomniano, widoczne w Polsce, ale można je będzie oglądać na żywo w internecie. Transmisję przeprowadzi wiele kanałów na YouTube. Zapowiada ją także NASA.
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Transmisja z zaćmienia
 
Opracowanie: dr Grzegorz Duniec, dr Marcin Kolonko, CMM IMGW-PIB
Źródło: cmm.imgw.pl
Na ilustracji: Całkowite zaćmienie Słońca, źródło: https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/calkowite-zacmienie-slonca-indonezji-transmisja-na-zywo-2234.html
Zaćmienie Księżyca: A — całkowite, B — częściowe, źródło: Konrad Rudnicki, Astronomia dla kl. IV LO i Technikum i Liceum zawodowego, WSiP, 1988, Wydanie XV.

Częściowe i całkowite zaćmienie Słońca, źródło: Konrad Rudnicki, Astronomia dla kl. IV LO i Technikum i Liceum zawodowego, WSiP, 1988, Wydanie XV.

Źródło: Karttuner, Kroger, Oja, Poutanen, Donner, Astronomia ogólna, PWN, 2020.
 Obrączkowe zaćmienie Słońca, źródło: www.urania.edu.pl/wiadomosci/najstarszy-opis-zacmienia-slonca-3755.html.
Źródło: Jean Meeus, More Mathematical Astronomy Morsels, Willmann-Bell, Inc. 2002.
NASA Science Live: Watch a Total Solar Eclipse in Australia
https://www.youtube.com/watch?v=S2U3a1xXv8k
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jutro-hybrydowe-zacmienie-slonca

 

Jutro hybrydowe zaćmienie Słońca.jpg

Jutro hybrydowe zaćmienie Słońca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponowna próba startu rakiety Starship SpaceX już dziś!
2023-04-20.


20 kwietnia o godzinie 15:28 otwiera się okno startowe dla nowej rakiety SpaceX. Będzie to druga próba startu misji. Starship ma być zdolny do wynoszenia na orbitę ładunku o masie ponad 100 ton.
Starship SpaceX to najpotężniejszy statek z rakietą nośną firmy SpaceX Elona Muska. Dwustopniowy pojazd ma wysokość 119 metrów i jest opracowywany od 10 lat. 20 kwietnia o godzinie 15:28 czasu polskiego otwiera się okno startowe dla pierwszej w historii misji statku Starship w docelowej konfiguracji, która w przyszłości ma wynosić ciężkie ładunki na orbitę. Będzie to druga próba startu. Pierwsze podejście zostało odwołane ze względu na zamarznięty zawór paliwowy w drugim stopniu rakiety. Okno startowe dla misji pozostanie otwarte przez 62 minuty. Według założeń firmy SpaceX, Starship ma być głównym elementem transportu na Księżyc i Marsa w przyszłości.

Udźwig statku Starship na niską orbitę okołoziemską, czyli obszar pracy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i większości satelitów, ma wynosić ponad 100 ton. Osiągi te zbliżone są do najpotężniejszej rakiety w historii czyli Saturna V programu NASA Apollo. Obecnie wykorzystywane rakiety mają znacznie mniejszą nośność. Ariane 5 i 6, czyli ciężkie rakiety ESA i Arianespace, zdolne są do wynoszenia w przestrzeń kosmiczną ładunków o masie do około 22 ton, a Falcon Heavy SpaceX transportuje na orbitę maksymalne 64 tony.

Opracowanie i budowa statku Starship pochłonęła około 5 miliardów dolarów, czyli 10 razy mniej niż budowa rakiety Saturn V i 5 razy mniej niż w przypadku rakiety NASA SLS. W przyszłości koszt startu Starship ma wynieść około 1 miliona dolarów, co przekłada się na 10 dolarów na każdy kilogram dostarczony na niską orbitę okołoziemską. Rozwiązanie to jest kilkaset razy tańsze niż powszechnie wykorzystywane systemy wynoszenia ładunków w przestrzeń kosmiczną.
Budowa i zasilanie rakiety Starship
Pierwszy stopień rakiety Starship (Super Heavy) ma wysokość ok. 70 metrów i średnicę 9 metrów. Jest zasilany przez 33 silniki SpaceX Raptor, które produkują dwa razy więcej ciągu niż pierwszy stopień rakiety Saturn V programu NASA Apollo. Super Heavy napędzany jest ciekłym tlenem i metanem. Zbudowany jest w większości ze stali nierdzewnej, co zwiększa stabilność temperaturową i obniża koszty.

Drugi stopień (Starship) jest zasilany trzema próżniowymi i trzema atmosferycznymi silnikami Raptor. Ma wysokość około 50 metrów i również zbudowany jest ze stali nierdzewnej.

Oba stopnie statku Starship zdolne są do lądowania i mogą być ponownie wykorzystane, co obniża koszty. W ramach pierwszego testowego lotu stopnie wylądują w oceanie, skąd zostaną podjęte przez statki transportowe.
Starship SpaceX na platformie startowej o wschodzie Słońce. Fot. Spacer

Starship Flight Test
https://www.youtube.com/watch?v=-1wcilQ58hI

TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/69304838/ponowna-proba-startu-rakiety-starship-spacex-juz-dzis

Ponowna próba startu rakiety Starship SpaceX już dziś!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaproszenie na XIII Letnią Szkołę dla nauczycieli i studentów
2023-04-20
W imieniu kierownictwa polskiego oddziału Europejskiego Stowarzyszenia do spraw Edukacji Astronomicznej (EAAE) oraz MOA w Niepołomicach zapraszamy do wzięcia udziału w XIII Letniej Szkole dla nauczycieli i studentów, odbywającej się w terminie od soboty 1 lipca do soboty 8 lipca 2023 roku w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym imienia Kazimierza Kordylewskiego w Niepołomicach.
Dlaczego warto? Do dyspozycji uczestników będzie bogaty wybór sprzętu obserwacyjnego, w tym teleskop RC 400 mm w kopule astronomicznej, teleskop Schmidta-Cassegraina 320 mm i teleskop słoneczny Lunt H alfa 100 mm, dwa teleskopy Newtona 250 mm na montażu Dobsona i wiele innych, ustawianych na naszym obszernym tarasie obserwacyjnym. Program wykładów, prezentacji i warsztatów powstanie już po zgłoszeniach uczestników, ale na pewno będą poruszane tematy takie, jak projekt „Sally Ride EarthKAM & Space Camp”, społecznościowy projekt „Gaia Vari”, zdalne obserwacje teleskopami „Microobservatory” czy wreszcie metody jakościowe i ilościowe opracowania obserwacji astronomicznych.
Poćwiczymy też posługiwanie się programami komputerowymi FastStone, Gimp, DeepSkyStacker, Registax, Startrails, Astro Photography Tool i „Stellarium”, poznamy strony z efemerydami Heavens-above i ISS Transit Finder. W naszym studio filmowym będziemy kręcili filmiki edukacyjne używając profesjonalnego sprzętu audio oraz video. Zainteresowani będą mogli stworzyć własny seans w naszym Planetarium. Szczególnym zainteresowaniem obdarzymy meteoryty z kolekcji Tomasza Jakubowskiego, z których kilkadziesiąt sztuk jest w naszej dyspozycji. Do wyłącznego użytku uczestników Szkoły będzie sala wykładowa, trzy sale ćwiczeń oraz cały kompleks konferencyjno – szkoleniowy z jadalnią i czteroosobowymi pokojami. Jeden z wieczorów – zależnie od pogody – poświęcimy na samochodowo-pieszą wycieczkę do Obserwatorium Astronomicznego imienia Tadeusza Banachiewicza na górze Lubomir w Beskidzie Wyspowym. W planach są wystąpienia nauczycieli akademickich z Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz studentów z NKSA UJ. Oczywiście nie zabraknie prezentacji dotyczącej działalności naszego stowarzyszenia, które organizuje między innymi międzynarodowy konkurs „Catch a Star”.
Warunkiem uczestnictwa w zajęciach szkoły jest zgłoszenie imienne przy użyciu tego FORMULARZA. Same zajęcia są bezpłatne, natomiast uczestnicy pokrywają koszty noclegów w kwocie 25 zł za dobę. Na miejscu jest możliwość sporządzania posiłków we własnym zakresie, polecamy także korzystanie z usług cateringowych, które w Niepołomicach funkcjonują bez zarzutu. Do tego w bezpośredniej bliskości Obserwatorium znajdują się trzy restauracje oraz pizzeria.
Kwatery będą w pokojach czteroosobowych (nie możemy zagwarantować, że wszystkie życzenia rodzinno-towarzyskie będą spełnione, ponieważ nie chcemy nikomu odmawiać udziału w zajęciach Szkoły, a to wymaga optymalnego zapełnienia 40 miejsc będących do dyspozycji).
Wszelkie zapytania proszę kierować pod adres [email protected] lub zadzwonić czy też pisać smsy pod numer telefonu 608–431-106.

Czytaj więcej:
•    Strona szkoły EAAE
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska, Grzegorz Sęk
Źródło: MOA w Niepołomicach
Na zdjęciu: Projektor gwiazd w Planetarium MOA. Źródło: Łukasz Maślaniec (MOA)
URANIA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaproszenie-na-xiii-letnia-szkole-dla-nauczycieli-i-studentow

Zaproszenie na XIII Letnią Szkołę dla nauczycieli i studentów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska i USA zwiększają współpracę wojskową w kosmosie
2023-04-20.
19 kwietnia 2023 r. Polska Agencja Kosmiczna, USSPACECOM (w imieniu Departamentu Obrony USA) oraz polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podpisały trójstronne porozumienie o udostępnianiu informacji dotyczących Świadomości Sytuacyjnej w Przestrzeni Kosmicznej (Space Situational Awareness – SSA) w ramach tzw. USSPACECOM Data Sharing Programme. Program pozwala na zwiększenie bezpieczeństwa i stabilności oraz zrównoważony rozwój działań w przestrzeni kosmicznej.
Prezes POLSA prof. dr hab. Grzegorz Wrochna, dowódca USSPACECOM gen. armii USA, James Dickinson (w imieniu Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych), I zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, gen. broni Piotr A. Błazeusz (w imieniu Ministerstwa Obrony Narodowej), podpisali porozumienie podczas trwającego 38-go Sympozjum Kosmicznego w Colorado Springs w Stanach Zjednoczonych.
Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej, prof. dr hab. Grzegorz Wrochna, zaznaczył, że szybko rosnąca liczba obiektów na orbicie oraz potrzeba utrzymania pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej wymagają zacieśnienia współpracy międzynarodowej. Podpisana umowa pozwoli na wymianę danych o sytuacji na orbicie między Polską i USA. Dodał również, że jest to szczególnie ważnie w dobie, kiedy technologie satelitarne w zakresie łączności, nawigacji i obserwacji Ziemi są już niezbędne do funkcjonowania nowoczesnych państw.
W ramach programu Data Sharing zawarto ponad 170 umów o wymianie informacji o Świadomości Sytuacyjnej w Przestrzeni Kosmicznej z krajami partnerskimi, podmiotami sektora komercyjnego i akademickiego oraz agencjami  międzyrządowymi z całego świata. Dla Polskiej Agencji Kosmicznej niniejszy dokument zastępuje dotychczasową bilateralną umowę o wymianie informacji SSA, zawartą z Departamentem Obrony USA w kwietniu 2019 r.
Polska Agencja Kosmiczna aktywnie wykorzystuje informacje pochodzące od strony amerykańskiej w celu informowania organów administracji publicznej o występujących zagrożeniach w przestrzeni kosmicznej, w tym o zagrożeniach dla aktywnych satelitów pochodzących z Polski.
W przestrzeni kosmicznej wokół Ziemi znajduje się obecnie ok. 7800 aktywnych satelitów, a ich liczba stale wzrasta w związku z rozwojem mega-konstelacji np. komunikacji satelitarnej. Monitorowanych jest prawie 46 tys. obiektów w tym ok 19 tys. zidentyfikowanych śmieci kosmicznych. Na ponad milion szacuje się liczbę niezidentyfikowanych śmieci kosmicznych większych niż 1 cm, mogących zagrozić uszkodzeniem lub zniszczeniem aktywnych satelitów. Monitorowane sią także duże śmieci kosmiczne takie jak szczątki rakiet, które mogą w niekontrolowany sposób wejść w atmosferę Ziemi, a nawet dotrzeć na jej powierzchnię stanowiąc w ten sposób zagrożenie dla ludności cywilnej.

Od lewej: I zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, gen. broni Piotr A. Błazeusz, dowódca USSPACECOM gen. armii USA, James Dickinson, prezes POLSA prof. dr hab. Grzegorz Wrochna
Fot. POLSA

Prezes POLSA prof. dr hab. Grzegorz Wrochna oraz dowódca USSPACECOM gen. armii USA, James Dickinson
Fot. POLSA

SPACE24
https://space24.pl/polityka-kosmiczna/polska/polska-i-usa-zwiekszaja-wspolprace-wojskowa-w-kosmosie

Polska i USA zwiększają współpracę wojskową w kosmosie.jpg

Polska i USA zwiększają współpracę wojskową w kosmosie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kosmiczna firma z Polski rozpoczęła realizacje projektu dla ESA
2023-04-20.
N7 Space – polski dostawca oprogramowania krytycznego do systemów pokładowych – rozpoczął realizację projektu dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) mającego na celu opracowanie i zbadanie pod kątem przydatności w aplikacjach kosmicznych prototypowego systemu czasu rzeczywistego (RTOS) opartego na języku Rust.
Rust to otwarto-źródłowy, napisany od podstaw język programowania systemowego, stworzony z myślą o aplikacjach, w których kluczowe są bezpieczeństwo i wydajność aplikacji. Prace nad Rustem trwały od 2010 roku, pięć lat później powstała pierwsza stabilna wersja tego języka dla silnika przeglądarki Mozilla Firefox. Od tego czasu ekosystem Rusta jest stale rozbudowywany, m.in. dzięki staraniom powstałej w 2021 roku Rust Foundation, w skład której wchodzą Amazon, Huawei, Google, Microsoft oraz Mozilla.
To co wyróżnia język Rust w kontekście tworzenia oprogramowania dla systemów embedded, to szereg rozbudowanych funkcjonalności związanych z bezpieczeństwem, możliwość użycia bibliotek napisanych w języku C czy kompatybilność z narzędziami powszechnie używanymi w wytwarzaniu oprogramowania wbudowanego.
Dzięki unikalnym cechom tego języka, takim jak mechanizm własności i czasu życia, Rust jest interesującym kandydatem do tworzenia oprogramowania dla systemów wbudowanych. Silna analiza statyczna wbudowana w kompilator zapewnia bezpieczeństwo wątków i pamięci. Niski narzut na wydajność i duża kontrola nad pamięcią pozwalają na bezpośredni dostęp do warstwy sprzętowej, sprawiając, że Rust nadaje się zarówno do programowania mikroprocesorów, jak i do stworzenia systemu operacyjnego czasu rzeczywistego. Dzięki możliwości wyłączenia dynamicznej alokacji pamięci Rust może znaleźć zastosowanie w systemach krytycznych.
Filip Demski, lider techniczny projektu

Co ciekawe, do tej pory powstało zaledwie kilka dojrzałych i użytecznych systemów czasu rzeczywistego (RTOS) napisanych w języku RUST, przy czym żaden z nich nie był tworzony z myślą o zastosowaniu w środowisku kosmicznym/systemach lotnych. Stąd prawdopodobnie zainteresowanie Europejskiej Agencji Kosmicznej projektem zgłoszonym przez N7 Space.
Jak opisuje Michał Mosdorf, prezes spółki N7 Space, głównym celem projektu R&D "Evaluation of Rust usage in space applications by developing BSP and RTOS targeting SAMV71" jest stworzenie prototypu lekkiego systemu czasu rzeczywistego w języku RUST pracującego na mikrokontrolerze ARM Cortex-M7 SAMV71 wraz z biblioteką sterowników (Board Support Package) i aplikacją demonstracyjną.
Opracowane komponenty software’owe pozwolą na przetestowanie zestawu podstawowych funkcjonalności reprezentatywnych dla projektu satelitarnego klasy CubeSat, takich jak komunikacja za pomocą interfejsów szeregowych, zarządzanie trybami pracy czy obsługa czujników, także pod kątem przyszłej kwalifikacji ECSS tych komponentów. Rezultat projektu zostanie udostępniony na licencji open-source. Mamy nadzieję, iż dzięki temu opracowany system operacyjny stanie się w przyszłości atrakcyjnym rozwiązaniem dla systemów krytycznych stosowanych w misjach kosmicznych.
Michał Mosdorf, prezes spółki N7 Space
Linki do projektu na stronie ESA
Link do opisu projektu na stronie N7 Space
Fot. NASA
Fot. N7 Space

SPACE24
https://space24.pl/przemysl/sektor-krajowy/kosmiczna-firma-z-polski-rozpoczela-realizacje-projektu-dla-esa

Kosmiczna firma z Polski rozpoczęła realizacje projektu dla ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadka kalendarza Majów rozwiązana. Precyzja jest kosmiczna!

2023-04-20. Daniel Górecki
Najnowsze badanie opublikowane w magazynie naukowym Ancient Mesoamerica sugeruje, że kalendarz Majów jest najpewniej zsynchronizowany z ruchem każdej planety na przestrzeni 45 lat, mówimy więc o niebywale skomplikowanych obliczeniach, które pokazują niewiarygodny poziom zaawansowania tej starożytnej cywilizacji.

Chociaż nie do końca potrafimy zrozumieć, w jaki sposób Majowie osiągnęli taki poziom zaawansowania cywilizacyjnego, to ich niewiarygodna wiedza jest faktem. Wydaje się też, że szczególnie ukochali sobie astronomię i odmierzanie czasu, a nowe badania ujawniają w końcu zawiły system łączący te dwa filary. Ich autorzy sugerują, że enigmatyczny kalendarz Majów może być wykorzystany do śledzenia ruchu wszystkich planet na nocnym niebie na przestrzeni 45 lat.
Kalendarz Majów to niewiarygodnie skomplikowany mechanizm
Bo warto tu pamiętać, że w odróżnieniu od naszego prostego systemu dni, miesięcy i lat, kalendarz Majów wykorzystywał złożone serie zazębiających się cykli, jak 260-dniowy święty kalendarz rytualny znany jako Tzolkin (składał się 20-dniowych "tygodni" z nazwami dni oraz 13-dniowych "miesięcy" numerowanych od 1 do 13), 365-dniowy kalendarz słoneczny Haab, który dzielił się na 18 miesięcy po 20 dni (a była też tzw. długa rachuba, czyli kalendarz liczący dni od “dnia zero").
Te dwa znane nam kalendarze synchronizowały się raz na 52 lata, dając początek ogólnemu okresowi kalendarzowemu zwanemu Rundą Kalendarza. Tyle że inskrypcje znalezione w różnych miejscach opisują też inny cykl liczenia czasu, a mianowicie 819-dniowy, gdzie każda data pozwiązana jest z jednym z czterech punktów kardynalnych, co oznacza, że ukończenie całej serii wymagało czterech rund po 819 dni, czyli około dziewięciu lat.

Od dziesięcioleci stanowi on wyzwanie dla naukowców, którzy podejrzewają, że chodzi o związek z okresami synodycznymi planet (czas potrzebny każdej planecie oglądanej z Ziemi na powrót do tej samej pozycji na niebie). Za przykład podawany jest często Merkury, który ma okres synodyczny wynoszący 117 dni, co po pomnożeniu przez siedem idealnie pasuje do roku liczącego 819 dni, ale system nie pasuje do żadnej z innych planet.

A przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo jak udowadniają naukowcy w swoim nowym badaniu, jeśli weźmiemy pod uwagę 20 rund po 819 dni, to otrzymujemy wynik 16 380 dni, czyli ok. 45 lat, który można już bez większego trudu dopasować do okresu synodycznego wszystkich planet.
I tak, Saturn potrzebuje 378 dni, aby powrócić do tego samego miejsca na niebie, trzynaście takich cykli daje 4914 dni, czyli dokładnie sześć razy 819, siedem powrotów Wenus idealnie zbiega się z pięcioma 819-dniowymi cyklami, a 39 powrotów Jowisza z 19 takimi 819-dniowymi cyklami. Co równie ważne, 16 380 dni, czyli wspomniane 45 lat, to także wielokrotność 260, więc 20 rund po 819 dni wydaje się idealnie pasować do Tzolkina.


Zamiast ograniczać się do jednej planety, astronomowie Majów, którzy stworzyli liczbę 819 dni, wyobrażali sobie ją jako większy system kalendarza, który można wykorzystać do przewidywania wszystkich widocznych okresów synodycznych planet, a także punktów współmierności z ich cyklami w rundzie tzolkin i kalendarzowej
podsumowują badacze.

Zamiast ograniczać się do jednej planety, astronomowie Majów stworzyli system kalendarza uwzględniający wszystkie /123RF/PICSEL
INTERIA
https://geekweek.interia.pl/nauka/news-zagadka-kalendarza-majow-rozwiazana-precyzja-jest-kosmiczna,nId,6729012

Zagadka kalendarza Majów rozwiązana. Precyzja jest kosmiczna!.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA o niespodziewanym odkryciu: Na wolności znalazł się potwór
2023-04-20Malwina Zaborowska
Teleskop Hubble’a dostrzegł obiekt, który prawdopodobnie jest ogromną czarną dziurą, mknącą przez międzygalaktyczną przestrzeń. Ten wyjątkowy kosmiczny podróżnik pozostawia za sobą ogon zbudowany z nowo powstałych gwiazd, rozciągający się na połowę długości galaktyki. Jak podaje NASA, "na wolności znalazł się potwór".
Naukowcy mianem potwora określają supermasywną - ważącą tyle, co 20 mln Słońc - czarną dziurę, która mknie przez międzygalaktyczną przestrzeń z taką prędkością, że z Ziemi do Księżyca dotarłaby w 14 minut.
Zamiast pochłaniać gwiazdy na swojej drodze, popycha przed sobą i rozgrzewa obecny w przestrzeni gaz, wyzwalając powstawanie nowych, układających się w wąskie pasmo gwiazd.

Nigdy wcześniej czegoś takiego nikt nie zaobserwował - stwierdzają eksperci NASA.

Uważamy, że widać ciągnący się za czarną dziurą ślad, w którym gaz się ochładza i powstają z niego gwiazdy. Widzimy więc formowanie się gwiazd ciągnących się za czarną dziurą. Oglądamy tego skutki. Przypomina to ciągnący się za statkiem kilwater - wyjaśnia Pieter van Dokkum z Yale University, współautor pracy opublikowanej w magazynie "The Astrophysical Journal Letters"
Ten ogon musi zawierać mnóstwo nowych gwiazd, biorąc pod uwagę, że jest prawie tak jasny, jak galaktyka, z której czarna dziura pochodzi.
Odkrycie to "czysty przypadek"
Odkrycie nie było planowane - naukowcy nie szukali czarnych dziur, tym bardziej uciekających z galaktyk. To czysty przypadek, że na nią natrafiliśmy - opowiada prof. van Dokkum.
On i jego współpracownicy poszukiwali kulistych gromad gwiazd w pobliskiej galaktyce karłowatej.

Skanowaliśmy niebo z pomocą Teleskopu Hubble’a i wtedy zauważyliśmy niewielką smugę. Od razu pomyślałem: ‘to kosmiczne promienie uderzają w kamerę detektora i wywołują liniowy artefakt’. Kiedy wyeliminowaliśmy działanie kosmicznych promieni - zobaczyliśmy, że ślad nadal jest obecny. Nie przypominał niczego, co widzieliśmy wcześniej - relacjonuje astronom.

Naukowcy przeprowadzili więc dokładniejsze obserwacje z pomocą Teleskopów Kecka na Hawajach. Zdaniem odkrywców czarna dziura została wyrzucona z odległej, macierzystej galaktyki w wyniku wielu kolejnych zderzeń między supermasywnymi czarnymi dziurami. Stworzyli nawet dokładny model tego, co prawdopodobnie się działo.
Ok. 50 milionów lat temu miały się połączyć dwie galaktyki, a leżące w ich centrach czarne dziury zaczęły krążyć wokół siebie. Do układu dołączyła trzecia galaktyka, również z supermasywną czarną dziurą w centrum. Trzy czarne dziury utworzyły już wysoce niestabilny system.

Dwójka to para, a trójka to tłum - komentują eksperci agencji, przypominając popularne powiedzenie.

Jedna z czarnych dziur przejęła dużą część pędu pozostałych i pomknęła w przestrzeń. Zgodnie z zasadami dynamiki pozostałe dwie, krążące wokół siebie czarne dziury odleciały w przeciwną stronę. Ślad tego można zobaczyć na przeciwległej stronie galaktyki, a w jej centrum nie ma czarnej dziury, która teoretycznie powinna się tam znajdować.

Badacze planują już dalsze obserwacje, które zamierzają prowadzić za pomocą Teleskopu Jamesa Webba o Teleskopu Kosmicznego Chandra.
Teleskop Hubble’a /Shutterstock
Hubble Catches Possible Runaway Black Hole
https://www.youtube.com/watch?v=aPAP2ewFR0A
"na wolności znalazł się potwór".
 
Teleskop Hubble’a /Shutterstock
Naukowcy mianem potwora określają supermasywną - ważącą tyle, co 20 mln Słońc - czarną dziurę, która mknie przez międzygalaktyczną przestrzeń z taką prędkością, że z Ziemi do Księżyca dotarłaby w 14 minut.
Zamiast pochłaniać gwiazdy na swojej drodze, popycha przed sobą i rozgrzewa obecny w przestrzeni gaz, wyzwalając powstawanie nowych, układających się w wąskie pasmo gwiazd.

Nigdy wcześniej czegoś takiego nikt nie zaobserwował - stwierdzają eksperci NASA.

Uważamy, że widać ciągnący się za czarną dziurą ślad, w którym gaz się ochładza i powstają z niego gwiazdy. Widzimy więc formowanie się gwiazd ciągnących się za czarną dziurą. Oglądamy tego skutki. Przypomina to ciągnący się za statkiem kilwater - wyjaśnia Pieter van Dokkum z Yale University, współautor pracy opublikowanej w magazynie "The Astrophysical Journal Letters"
Ten ogon musi zawierać mnóstwo nowych gwiazd, biorąc pod uwagę, że jest prawie tak jasny, jak galaktyka, z której czarna dziura pochodzi.
Odkrycie to "czysty przypadek"
Odkrycie nie było planowane - naukowcy nie szukali czarnych dziur, tym bardziej uciekających z galaktyk. To czysty przypadek, że na nią natrafiliśmy - opowiada prof. van Dokkum.
On i jego współpracownicy poszukiwali kulistych gromad gwiazd w pobliskiej galaktyce karłowatej.

Skanowaliśmy niebo z pomocą Teleskopu Hubble’a i wtedy zauważyliśmy niewielką smugę. Od razu pomyślałem: ‘to kosmiczne promienie uderzają w kamerę detektora i wywołują liniowy artefakt’. Kiedy wyeliminowaliśmy działanie kosmicznych promieni - zobaczyliśmy, że ślad nadal jest obecny. Nie przypominał niczego, co widzieliśmy wcześniej - relacjonuje astronom.

Naukowcy przeprowadzili więc dokładniejsze obserwacje z pomocą Teleskopów Kecka na Hawajach. Zdaniem odkrywców czarna dziura została wyrzucona z odległej, macierzystej galaktyki w wyniku wielu kolejnych zderzeń między supermasywnymi czarnymi dziurami. Stworzyli nawet dokładny model tego, co prawdopodobnie się działo.
Ok. 50 milionów lat temu miały się połączyć dwie galaktyki, a leżące w ich centrach czarne dziury zaczęły krążyć wokół siebie. Do układu dołączyła trzecia galaktyka, również z supermasywną czarną dziurą w centrum. Trzy czarne dziury utworzyły już wysoce niestabilny system.

Dwójka to para, a trójka to tłum - komentują eksperci agencji, przypominając popularne powiedzenie.

Jedna z czarnych dziur przejęła dużą część pędu pozostałych i pomknęła w przestrzeń. Zgodnie z zasadami dynamiki pozostałe dwie, krążące wokół siebie czarne dziury odleciały w przeciwną stronę. Ślad tego można zobaczyć na przeciwległej stronie galaktyki, a w jej centrum nie ma czarnej dziury, która teoretycznie powinna się tam znajdować.

Badacze planują już dalsze obserwacje, które zamierzają prowadzić za pomocą Teleskopu Jamesa Webba o Teleskopu Kosmicznego Chandra.
Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Źródło:  PAP
RADIO RMF FM

https://www.rmf24.pl/nauka/news-nasa-o-niespodziewanym-odkryciu-na-wolnosci-znalazl-sie-potw,nId,6728824#crp_state=1

NASA o niespodziewanym odkryciu a wolności znalazł się potwór.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykła fontanna plazmowa na Słońcu o wysokości aż 100 tysięcy km
Autor admin (2023-04-20 )
Argentyński astronom-amator Eduardo Schaberger opublikował niesamowite zdjęcie polarnej protuberancji koronalnej o wysokości 100 000 km.
Protuberancje to gigantyczne wyrzuty plazmy z powierzchni Słońca, które powstają w wyniku zaburzeń magnetycznych. Mechanizmy powstawania i ewolucji protuberancji nadal są nie w pełni poznane, a naukowcy mają trudności z modelowaniem pól magnetycznych na Słońcu i ich interakcji z plazmą. Mimo to, dzięki postępowi technologicznemu i coraz bardziej zaawansowanym narzędziom, naukowcy wciąż poszerzają naszą wiedzę na temat protuberancji.
Każde nowe zdjęcie i obserwacja pomagają lepiej zrozumieć to zjawisko, a także jego wpływ na pogodę kosmiczną. Plazma w protuberancjach porusza się pod wpływem pola magnetycznego, które ją wyrzuciło, a następnie zostaje wysłana z powrotem z prędkością około 36 000 km/h. Jednym z wyzwań jest fakt, że protuberancje mogą wchodzić w interakcje ze sobą i z otaczającą plazmą, co dodatkowo komplikuje ich badanie.
Źródło: Eduardo Schaberger
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/niezwykla-fontanna-plazmowa-na-sloncu-o-wysokosci-az-100-tysiecy-km

 

Niezwykła fontanna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spędził 21 lat na orbicie, w czwartek nad ranem spadł na Ziemię
2023-04-20. Autor: kw Źródło NASA

: Satelita RHESSI po 21 latach przebywania na niskiej orbicie okołoziemskiej spadł na Ziemię. Jak podali eksperci z NASA, do których należało urządzenie, do wejścia w atmosferę doszło w nocy ze środy na czwartek.

Satelita Reuven Ramaty High Energy Solar Spectroscopic Imager (RHESSI) wrócił na Ziemię. Urządzenie ponownie weszło w atmosferę Ziemi, gdy w Polsce zegary wskazały godzinę 2.21 w piątek. NASA, do której należał satelita, przekazała, że na orbicie spędził aż 21 lat. Pięć lat temu satelita został wyłączony.
Jak pisaliśmy w środę, Amerykański Departament Obrony przewidywał, że ważący prawie 300 kilogramów satelita wejdzie ponownie w atmosferę w czwartek, nie było jednak pewności, co do dokładności godziny zdarzenia. Wraz z amerykańską agencją kosmiczną nieustannie monitorowali stan sprzętu. NASA uspokajała też, że w zdecydowanej większości satelita spłonie w atmosferze, a prawdopodobieństwo zranienia kogokolwiek na Ziemi jakimś jego odłamkiem jest bardzo niskie i wynosi w przybliżeniu 1 na 2467 (około 0,04 procenta).
Satelita wszedł w atmosferę nad pustynią Sahara. Przypuszczenia NASA się sprawdziły - satelita w większości został pokonany przez ziemską atmosferę.
Przyczynił się do poznania Słońca
W 2002 roku urządzenie wystartowało na pokładzie rakiety Pegasus XL skonstruowanej przez Orbital Sciences Corporation. Jego celem były obserwacje elektronów, które przenoszą dużą część energii uwalnianej w rozbłyskach słonecznych. Dane z satelity dostarczyły wielu istotnych wskazówek na temat aktywności naszej dziennej gwiazdy, w tym między innymi koronalnych wyrzutów masy. RHESSI zarejestrował ponad 100 tysięcy tego typu zdarzeń, co pozwoliło naukowcom badać energetyczne cząstki w rozbłyskach słonecznych. Dokonał także odkryć niezwiązanych z rozbłyskami, które także miały ogromny wpływ na wiedzę o Słońcu.
NASA zdecydowała się wyłączyć satelitę po 16 latach działalności z uwagi na coraz większe problemy komunikacyjne.
Autor:kw
Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA/Goddard Space Flight Center Conceptual Image Lab
https://tvn24.pl/tvnmeteo/nauka/spedzil-21-lat-na-orbicie-w-czwartek-nad-ranem-spadl-na-ziemie-6953558

 

Spędził 21 lat na orbicie, w czwartek nad ranem spadł na Ziemię.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podano szczegóły upadku asteroidy w kanale La Manche w lutym 2023
Autor: Admin3 (20 Kwiecień, 2023)
Europejska Agencja Kosmiczna oraz Centrum Mniejszych Planet Międzynarodowej Unii Astronomicznej podały ostatnio informację o upadku asteroidy na Ziemię. W dniu 12 lutego astronomowie odkryli obiekt kosmiczny o nazwie Sar2667, lecz już kilka godzin później spadł on na Ziemię w okolicy Francji. Ostatni przelot tego obiektu był widoczny niemal w całej Europie. Na całym świecie naukowcy otrzymali 61 raportów o kulach ognia z krajów takich jak Walia, Anglia, Francja, Belgia, Holandia i Niemcy.
Ponieważ obiekt miał tylko około metra średnicy, to nie stanowił zagrożenia dla Ziemi i jej mieszkańców. Otrzymał on już oficjalną nazwę 2023 CX1. Mimo to, niektóre fragmenty asteroidy mogły przetrwać i spaść gdzieś w okolicy wybrzeża na północ od Rouen w Normandii we Francji. To już siódmy przypadek odkrycia asteroidy tuż przed uderzeniem w Ziemię, ostatni miał miejsce w marcu 2022 r., kiedy asteroida wielkości lodówki uderzyła w Ziemię zaledwie dwie godziny po jej odkryciu.
Astronomowie na całym świecie obserwowali tą asteroidę przed upadkiem, aż stała się ona „niewidzialna”. Europejska Agencja Kosmiczna oceniła różne obserwacje asteroidy i stwierdziła, że ma ona 100% szans na zderzenie z Ziemią w kanale La Manche. Mimo to, ze względu na jej niewielki rozmiar, nie stanowiła ona poważnego zagrożenia dla Ziemi.
Upadek asteroidy na Ziemię jest przypomnieniem dla naukowców, że obiekty kosmiczne mogą stanowić zagrożenie dla naszej planety i ludzkości. Badanie ich oraz opracowywanie metod ich wykrywania i zapobiegania kolizjom z Ziemią jest bardzo ważne dla nauki i bezpieczeństwa ludzi. Jednym z narzędzi do tego celu jest Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który może wykrywać asteroidy i śledzić ich ruch w kosmosie.
Ponadto, upadek asteroidy na Ziemię może być wykorzystany do badania składu obiektów kosmicznych i pochodzenia Układu Słonecznego. Analiza fragmentów asteroidy Sar2667, jeśli zostaną znalezione, może pomóc naukowcom w lepszym zrozumieniu pochodzenia Ziemi i jej środowiska w kosmosie.
Wow! Asteroid Sar2667's Earth impact seen over France and Germany
https://www.youtube.com/watch?v=-MgZvc1s6kY
Asteroid Sar2667 lights up skies over UK and France
https://www.youtube.com/watch?v=EIHT2r8VveE
Meteor #Sar2667 impact Brighton united kingdom England 13 February 2023
https://www.youtube.com/watch?v=Qjw4o925LGg
Źródło: Kadr z Youtube

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/podano-szczegoly-upadku-asteroidy-w-kanale-la-manche-w-lutym-2023

 

Podano szczegóły upadku asteroidy w kanale La Manche w lutym 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orbity władzy czyli Kopernik i jego rewolucje
2023-04-20. Wojciech Rutkowski
Spiski, intrygi, romanse z wojną w tle. Walka o wpływy, władzę i ziemię. To nie kolejny sezon popularnego serialu, tylko realia XVI-wiecznej Warmii. I codzienność Mikołaja Kopernika, o którym wciąż wiemy zaskakująco mało.
Choć sylwetka polskiego astronoma wydaje nam się bliska, jego życiorys jest pełen zagadek i niespodziewanych zwrotów. Poczynając od danych metrykalnych i narodowości (czy był Polakiem – i co to właściwie znaczyło “być Polakiem”?), przez wykształcenie (jakie studia skończył i gdzie?), po zaskakujące etapy kariery: jak syn toruńskiego kupca został warmińskim kanonikiem, jak obrońca olsztyńskiego zamku przyczynił się do rozwoju ekonomii, wreszcie jak niedoszły ksiądz dokonał rewolucji naukowej. W poszukiwaniu odpowiedzi przeszkadza nie tylko niedostatek źródeł, ale też zamierzone utajanie niektórych informacji przez ówczesnych dla powodzenia bardziej ważkich spraw.
Wojciech Orliński w książce Kopernik. Rewolucje podejmuje wyzwanie przedstawienia całości historii, korzystając ze swobodnej dziennikarskiej formy. Rzetelnie przedstawia to, co możemy z pewnością stwierdzić, wraz z najbardziej prawdopodobnymi scenariuszami tam, gdzie brakuje faktów. Sprawne łączenie wątków nie byłoby możliwe bez przedstawienia szerszego kontekstu: nietypowego tworu politycznego, jakim było Księstwo Warmińskie, i jego funkcjonowania w I Rzeczpospolitej, z całym bagażem skomplikowanych relacji z cesarstwem, papiestwem, wolnymi miastami i zakonem krzyżackim. W tej geopolitycznej mozaice musiało dojść do niesamowitego splotu wydarzeń, aby postać Kopernika mogła w ogóle zaistnieć, a niewielka zmiana wydarzeń mogła odwrócić bieg historii w kolejnych wiekach, wpływając na rzeczywistość w której dziś żyjemy.
Rewolucje to zatem nie tylko biografia wybitnego naukowca. To również ciekawa historyczna lektura o Polsce i Europie przełomu epok – końca średniowiecza, renesansu z jego wielkimi odkryciami oraz czasów kontrreformacji – w której trafimy na tajemnice i wątki sensacyjne. Obowiązkowa pozycja w jubileuszowym roku!
Wojciech Orliński, Kopernik. Rewolucje
Wydawnictwo Agora, Warszawa, 2022
https://astronet.pl/recenzje/ksiazka/orbity-wladzy-czyli-kopernik-i-jego-rewolucje/

Orbity władzy czyli Kopernik i jego rewolucje.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe dowody na naturę materii ze starożytnych galaktyk we wczesnym Wszechświecie
2023-04-20.
Zespół astrofizyków rzucił nowe światło na naturę materii dzięki wykryciu przez JWST galaktyk sprzed 13 miliardów lat oraz nowatorskim, najnowocześniejszym symulacjom numerycznym pierwszych galaktyk. Badanie dodaje kolejny element do układanki natury materii we Wszechświecie.
Podczas gdy powszechnie akceptowany paradygmat formowania się struktur opiera się na nierelatywistycznej materii, która oddziałuje tylko grawitacyjnie, czyli zimnej ciemnej materii, alternatywne możliwości rozwiązania małoskalowych problemów w standardowym scenariuszu opierają się na hipotezie, że ciemna materia składa się z „ciepłej” ciemnej materii.

Odkryliśmy, że ostatnie detekcje galaktyk przez JWST w pierwszym ułamku miliarda lat po Wielkim Wybuchu są cennymi próbnikami natury materii – powiedział dr Umberto Maio, pracownik naukowy Włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki (INAF), Obserwatorium Astronomicznego w Trieście i główny autor pracy opublikowanej w Astronomy & Astrophysics. Badania pokazują, że ciemna materia, główny składnik materii we Wszechświecie, składa się z cząstek, które są albo „zimne” albo tylko łagodnie „ciepłe” i o masie większej niż 2 keV. Modele ciemnej materii z masami cząstek równymi lub mniejszymi od tego limitu są wykluczone z badania.

Podczas gdy poprzednie prace wykluczyły możliwość rozróżnienia natury materii poprzez wykorzystanie danych z ostatnich epok, dane ze znacznie wcześniejszych czasów i symulacje numeryczne ad hoc – podstawa nowego badania – były potrzebne, aby dostarczyć informacji o trendach statystycznych pierwotnych galaktyk i przełamać modele degradacji.

To, co zrobiliśmy to zastosowaliśmy naszą nową numeryczną implementację wczesnego formowania się galaktyk do interpretacji najnowszych danych JWST – powiedział dr Maio. Zobaczyliśmy, że w okresie, gdy tworzą się pierwsze gwiazdy i galaktyki, właściwości widocznych struktur obecnych we Wszechświecie zależą od masy cząstek ciemnej materii.
Rzeczywiście, w badaniu znaleziono dowody na to, że ilość kosmologicznych formacji gwiazdowych, jasność ultrafioletu i obfitości molekularne różnią się w różnych modelach ciemnej materii i te różnice można zestawić z najnowszymi danych JWST, pierwszymi docierającymi do „starożytnego” Wszechświata.

Badania opierały się na wyjątkowych obserwacjach galaktyk w ciągu pierwszego pół miliarda lat, wykrytych za pomocą JWST – powiedział prof. Matteo Viel z International School for Advanced Studies w Trieście i współautor badań. To ważne zastosowanie danych naukowych w tak pierwotnych epokach, aby ograniczyć naturę ciemnej materii. Dzięki JWST zaobserwowaliśmy najodleglejsze galaktyki we Wszechświecie, a ich właściwości dają nam jasne informacje o ich składnikach.

Badania pokazują, jak dwie obserwowalne funkcje, funkcja jasności i funkcja korelacji galaktyk w małych skalach słabych obiektów, zwłaszcza gdy są używane w połączeniu, są obiecującymi narzędziami do rozróżniania różnych modeli ciemnej materii. Wyniki badań są również zgodne z właściwościami ośrodka międzygalaktycznego, „kosmicznej sieci”, w nowszych epokach.

W przyszłości, gdy dostępnych będzie więcej danych dla małych, słabych, młodych źródeł, dalsze wskazówki mogą pochodzić z wczesnych statystyk dotyczących masy gwiazd i emisji tlenku węgla w galaktyce – podsumowują naukowcy. Odkrycie takich wczesnych galaktyk pokazuje, że struktury te mogą powstać w ciągu zaledwie ułamka miliarda lat. Tak więc w niedalekiej przyszłości możliwe będzie wykrywanie coraz większej liczby pierwotnych galaktyk gwiazdotwórczych, co utoruje drogę do lepszego zrozumienia natury materii.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astronomical Observatory of Trieste

Urania
Rozkład materii pierwotnej w modelach kosmologicznych z ciepłą ciemną materią (WDM, po lewej) i zimną ciemną materią (CDM, po prawej). Źródło: I.N.A.F.
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2023/04/nowe-dowody-na-nature-materii-ze.html

Nowe dowody na naturę materii ze starożytnych galaktyk we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksplozja rakiety SpaceX Starship
2023-04-20.
Start największej rakiety kosmicznej zakończył się tylko częściowym powodzeniem. Na wysokości 29 kilometrów nad Ziemią doszło do eksplozji statku.
Rakieta SpaceX Starship oderwała się od Ziemi i przeprowadziła pierwszą fazę lotu zgodnie z założeniami. Na wysokości około 30 kilometrów nad Ziemią miało dojść do separacji pierwszego i drugiego stopnia statku. Ten etap lotu nie poszedł zgodnie z planem. Z niewiadomych przyczyn nie doszło do separacji. Rakieta zaczęła koziołkować i obniżać pułap. Na wysokości 29 kilometrów nad Ziemią doszło do eksplozji mieszanki ciekłego metanu i tlenu. Pomimo wybuchu, start statku Starship został uznany za częściowy sukces.
Start w pełni zintegrowanej rakiety Starship jest sukcesem dla firmy SpaceX należącej do Elona Muska. Pierwsza faza lotu, czyli najtrudniejszy element misji przebiegała zgodnie z założeniami. Gdyby do wybuchu doszło na platformie startowej, zniszczeniu uległaby cenna infrastruktura. Zebrane w trakcie lotu dane pomogą ustalić przyczynę braku separacji pierwszego i drugiego stopnia rakiety Starship.
TVP NAUKA
https://nauka.tvp.pl/69311797/eksplozja-rakiety-spacex-starship

Eksplozja rakiety SpaceX Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Są elementy, które były sukcesem w misji Starship”
2023-04-20.ADOM KAS.
Co prawda statek kosmiczny Starship wybuchł w powietrzu podczas pierwszego lotu testowego, ale są elementy, które były sukcesem: rakieta wystartowała i wzbiła się na wysokość ponad 30 km; większość silników pracowała, rozpędzając olbrzymią konstrukcję – ocenia dr Piotr Witek z Planetarium Centrum Nauki Kopernik.
„Problemy zaczęły się w momencie, kiedy miało dojść do rozłączenia Starshipa i boostera Super Heavy. Cała konstrukcja obróciła się; Super Heavy miał się odłączyć i spaść do Zatoki Meksykańskiej, podczas gdy Starship kontynuowałby wznoszenie dzięki swoim silnikom. Tymczasem zamiast się rozdzielić, rakieta zaczęła się chaotycznie obracać. Niedługo potem eksplodowała” – opisuje w komentarzu dr Witek.
Zebrano cenne dane
Ekspert ocenia, że mimo dzisiejszego niepowodzenia zebrano dane, które z pewnością pomogą poprawić cały system. „Nie od razu udały się loty rakiet Falcon 9, nie od razu poleciał także Starship. Do następnego razu” – komentuje.
Należący do SpaceX statek kosmiczny Starship wybuchł w powietrzu podczas swojego pierwszego pełnego lotu testowego na orbitę okołoziemską. Do eksplozji doszło po ok. 4 minutach od startu, gdy statkowi nie udało się odłączyć od wynoszącej go rakiety Super Heavy.
Czwartkowa próba była pierwszą, podczas której obie części systemu wzniosły się w powietrze. Próba była początkowo planowana na poniedziałek, lecz odwołano ją ze względu na zamarznięcie zaworu podczas tankowania Super Heavy.
Rakieta do lotów na Marsa
Starship jest największą i najpotężniejszą dotąd zbudowaną rakietą i pełni kluczową rolę w planach NASA; na jego pokładzie astronauci mają wylądować na Księżycu w ramach misji Artemis III. Według zapowiedzi szefa SpaceX Elona Muska rakieta ma też posłużyć do załogowych lotów na Marsa, a także do szybkich lotów między odległymi miastami na Ziemi.
Według ekspertów zasilana 33 silnikami rakieta ma potencjał, by znacznie zwiększyć możliwości programu kosmicznego. Jest w stanie wynosić w kosmos ładunek o masie 100 ton (obecne możliwości największej dotąd rakiety, należącej do NASA SLS, to 27 ton). Może to zarówno ułatwić przyszłe misje, jak i zmniejszyć ich koszt.
źródło: PAP
Rakieta wzbiła się na wysokość ponad 30 km (fot. PAP/Newscom/THOM BAUR)
TVP INFO
https://www.tvp.info/69314767/rakieta-starship-nieudany-start-opinie-fakty

Są elementy, które były sukcesem w misji Starship.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rakieta Elona Muska poważnie uszkodziła samochody i domy

2023-04-20. Filip Mielczarek
Dziewiczy lot rakiety Starship nie przebiegł po myśli Elona Muska i zespołu SpaceX. Rakieta nie tylko eksplodowała w trakcie lotu, ale też przy starcie kawałki betonu poważnie uszkodziły samochody i domy.

Elon Musk już dawno temu zapowiadał, że pierwszy kosmiczny lot najpotężniejszej rakiety na świecie, czyli Starship, może się nie udać, ale na pewno gwarantuje duże emocje podczas oglądania tego wydarzenia. Tak jak zapowiadał, tak też się stało. Starship już podczas trzeciej minuty lotu zaczął kręcić bączki na niebie i się miotać, aż w końcu spektakularnie eksplodował.

Teraz dochodzą do nas wieści, że nie tylko pierwsze minuty lotu przebiegły wyjątkowo ekstremalnie, ale również problemy zapoczątkował sam start rakiety. Otóż w sieci jak grzyby po deszczu pojawiają się filmy i zdjęcia, na których ukazano zniszczenia dokonane w trakcie odpalenia 31 potężnych silników Raptor na stanowisku startowym.

Kawałki betonu uszkodziły rakietę, domy i samochody
Analitycy podają, że ogromna temperatura i ciśnienie w trakcie odpalenia silników doprowadziły do wyrwania i rozrzutu betonowych elementów stanowiska startowego na setki metrów od rakiety. Kawałki zostały wyrzucone w niebo, a następnie spadły na plażę i do samych wód Zatoki Meksykańskiej. Ten moment idealnie uchwycono na powyższym materiale filmowym. Na stanowisku startowym powstał też ogromny krater.
Tej niebezpiecznej sytuacji Musk niestety nie przewidział. Spadające kawałki betonu uszkodziły też okoliczne budynki i zaparkowane samochody. Na szczęście nikogo z widzów nie zabiły i nie raniły. Analitycy przyznali, że prawdopodobnie właśnie odbijające się od ziemi kawałki betonu uszkodziły kilka silników Raptor w rakiecie jeszcze przed samym startem.

W pierwszej fazie lotu widać też eksplozję jednego z silników. Starship nie poleciał w kosmos, ponieważ zbyt mało sprawnych silników nie było w stanie uzyskać odpowiedniego ciągu i nadać pojazdowi pierwszej prędkości kosmicznej.

Spektakularny test potężnej rakiety Starship od SpaceX
W locie doszły też inne poważne awarie. Rakieta zaczęła się miotać i ostatecznie eksplodowała na skutek wydania polecenia jej samodestrukcji ze względów bezpieczeństwa. Prawdopodobnie inżynierowie SpaceX i sam Elon Musk nawet nie spodziewali się, że najsłabszym elementem całego przedsięwzięcia nie będzie sama rakieta, tylko stanowisko startowe.

Tak czy inaczej, to był test Starshipa i cenne dane zostały pozyskane. A to najważniejsze dla całego programu. Na pewno posłużą do budowy nowego egzemplarza, który odbędzie w końcu pomyślny lot kosmiczny. Niestety, musimy przygotować się na fakt, że agencje rządowe w obliczu tej katastrofy i jej skutków wstrzymają kolejne starty na wiele miesięcy. W końcu cudem nie doszło do tragedii.

Elon Musk jakiś czas temu zapowiedział, że pierwszym pasażerem załogowej wersji Staship będzie Yusaku Maezawa, japoński miliarder i artysta. Wybierze się on już w przyszłym roku, wraz z 8-osobową grupą znajomych, w pełną wrażeń i niebezpieczeństwa podróż wokół Księżyca.

Rakieta Elona Muska uszkodziła samochody i domy /SpaceX /Twitter

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-rakieta-elona-muska-powaznie-uszkodzila-samochody-i-domy,nId,6729602

Rakieta Elona Muska poważnie uszkodziła samochody i domy.jpg

Rakieta Elona Muska poważnie uszkodziła samochody i domy2.jpg

Rakieta Elona Muska poważnie uszkodziła samochody i domy3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite odkrycie, to może być przełom! Ciemna materia jako fala w pierścieniu Einsteina
2023-04-21.
Bogdan Stech
AUTOR
 Podwójna ciemna dla wszystkich - taki toast mogliby wznieść naukowcy, który mają coraz więcej dowodów na istnienie ultralekkiej cząstki ciemnej materii zwanej aksjonem. Ultralekkie cząstki ciemnej materii, zwane aksjonami, które zachowują się jak fale, lepiej pasują do pomiarów soczewkowania grawitacyjnego niż bardziej tradycyjne wyjaśnienia ciemnej materii.
Szczegółowe badania soczewkowania grawitacyjnego odległego kwazara HS 0810+2554 zdecydowanie wskazują na fakt, że ciemna materia składa się z lżejszych cząstek, a nie cięższych. Jak dotąd nie ma innych wyjaśnień tego zjawiska - podkreślają naukowcy.
Model aksjonowy, czyli lżejszych cząstek, lepiej pasował do obserwacji niż model WIMP-owy, zakładający istnienie cięższych cząstek. Jest to niezwykle ciekawe z dwóch powodów. Po pierwsze, to masywne WIMP były od wielu lat głównymi kandydatami na ciemną materię. Po drugie, zobaczyliśmy, jak ciemna materia działa na soczewkowanie grawitacyjne. To naprawdę podwójny powód do świętowania!
Czysty test na ciemną materię
Ciemna materia to wciąż teoretyczna forma materii, która, stanowi około 85 proc. materii we wszechświecie, ale nie wiemy, z czego jest zrobiona. Nie możemy jej zobaczyć ani dotknąć, bo nie oddziałuje ze światłem ani ze zwykłą materią. Jedyny sposób, żeby ją wykryć, to poprzez jej grawitację. Naukowcy są dość pewni, że ciemna materia istnieje z powodu jej efektów grawitacyjnych, ale jak dotąd wszelkie próby bezpośredniego wykrycia jakiejkolwiek cząstki ciemnej materii zawiodły. Mimo to badacze się nie poddają.
Skoro grawitacja ciemnej materii wpływa na ruch galaktyk i gwiazd, to powinna wpływać także na drogę światła. Czasem światło od bardzo odległej galaktyki, po drodze do nas, przelatuje obok innej galaktyki. Wtedy grawitacja tej bliższej galaktyki działa jak soczewka i zakrzywia światło odległej galaktyki. To nazywa się właśnie soczewkowaniem grawitacyjnym.
Soczewkowanie grawitacyjne może tworzyć różne efekty wizualne. Jednym z nich jest pierścień Einsteina. Dzieje się tak, gdy kiedy światło odległej galaktyki tworzy okrągły obraz wokół bliższej galaktyki. Naukowcy przypuszczają, że galaktyki są otoczone halo ciemnej materii, więc właściwości tej ciemnej materii powinny wpływać na rozciągnięcie światła.
Ponieważ ciemna materia oddziałuje tylko poprzez grawitację (i być może oddziaływanie słabe w niektórych modelach), jest to jeden z czystszych testów, które można przeprowadzić w celu zbadania natury ciemnej materii
- mówi Amruth Alfred z Uniwersytetu w Hong Kongu.
Naukowcy szczegółowo zbadali pierścień Einsteina HS 0810+2554 i porównali go z modelami ciemnej materii WIMP-owej i aksjonowej. Ich zdaniem tylko obecność falowej ciemnej materii może tłumaczyć powstanie takiego efektu. To jej obecność wyjaśniała lepiej takie, a nie inne ugięcie światła oraz jego "postrzępienie" na krańcach soczewki grawitacyjnej. Oznacza to, że ciemna materia powinna być aksjonowa czyli lżejsza, niż WIMP-owa, cięższa. Wyniki ich badań opublikowano w Nature Astronomy.
Aksjony i WIMP - czym są kandydaci na ciemną materię?
Istnieje kilku wiodących kandydatów na ciemną materię. Dwóch głównych podejrzanych to WIMP i aksjony. WIMP to skrót od ang. weakly interacting massive particles, czyli słabo oddziałujące masywne cząstki. To mogą być nowe rodzaje cząstek, które są bardzo ciężkie, ale prawie nie reagują ze zwykłą materią ani ze światłem.
Aksjony to zupełnie inny pomysł. Mogą to być bardzo lekkie bozony, które zachowują się jak fale kwantowe. Aksjony mogą interferować ze sobą i tworzyć wzory falowe. Aksjony zostały wymyślone przez teoretyków fizyki, żeby rozwiązać pewien problem z symetriami w modelu standardowym.
Ciemna materia może być zrobiona z jakichś nowych rodzajów cząstek, których jeszcze nie odkryliśmy. Może to być coś zupełnie innego niż zwykła materia. Naukowcy próbują znaleźć sposób, żeby wykryć i zbadać ciemną materię bezpośrednio. To bardzo trudne zadanie, ale bardzo ważne dla zrozumienia kosmosu i jego tajemnic.
Modele matematyczne wykazują, że jeśli by nie było ciemnej materii, galaktyki zachowywałyby się inaczej. Niektóre galaktyki by się rozpadły lub rozpłynęły. Inne by się nie utworzyły w ogóle. Ciemna materia pomaga trzymać galaktyki razem i kształtuje strukturę wszechrzeczy.

HS 0810+2554 sfotografowany przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a

Zdjęcie "Smiley" lub "Cheshire Cat" gromady galaktyk (SDSS J1038+4849) i soczewkowanie grawitacyjne (pierścień Einsteina) sfotografowane w 2015 r. za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a (HST)

Ciemna materia - Astronarium odc. 32
https://www.youtube.com/watch?v=b7TNSdztch8

https://spidersweb.pl/2023/04/ciemna-materia-jako-fala.html

Niesamowite odkrycie, to może być przełom! Ciemna materia jako fala w pierścieniu Einsteina.jpg

Niesamowite odkrycie, to może być przełom! Ciemna materia jako fala w pierścieniu Einsteina2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziemia sama mogła stworzyć swoją wodę
2023-04-21. Paulina Kudzia
Woda jest niezwykle ważną substancją, bez której życie nie mogłoby istnieć. Ziemia jest jedyną planetą w Układzie Słonecznym, na której występuje woda w  stanie ciekłym. Pokrywa ona około 70% powierzchni naszej planety. Otacza nas ona dosłownie z każdej strony – w postaci wód lądowych czy pary wodnej w powietrzu. Jest tak powszechną dla ludzi substancją, że mało kto zastanawia się, skąd ona się właściwie tutaj wzięła. Według popularnej dotychczas teorii cząsteczki wody na Ziemię przyniosła kometa lub asteroida, która uderzyła w naszą planetę na wczesnym etapie jej ewolucji. Jednakże naukowcy sugerują, że nie do końca jest to prawda.
Woda powstała samoistnie
W nowo opublikowanej pracy naukowcy przedstawiają teorię tłumaczącą początki istnienia wody na Ziemi. Według nich mogła ona powstać na drodze reakcji chemicznych, zachodzących pomiędzy atmosferą bogatą w wodór młodej planety a magmą. W naszej kosmicznej okolicy odnaleziono już kilka egzoplanet z atmosferą bogatą w wodór i śladowymi ilościami pary wodnej, co skłoniło ich do pójścia tym tropem podczas badań.
Zespół badawczy starający się odpowiedzieć na pytanie „skąd wzięła się woda na naszej planecie?”, potraktował ją Ziemię właśnie jak egzoplanetę. Dzięki temu zabiegowi udało im się wyjaśnić wiele cech Ziemi, w tym obecność wody.
Badania wskazują na to, że Ziemia, aby wytworzyć oceany, musiała mieć od 0,2 do 0,3 obecnej wielkości planety. W takim przypadku młoda Ziemia byłaby wystarczająco masywna, aby utrzymać swoją atmosferę przez długi czas. Atmosfera ta byłaby znacznie bogatsza w wodór od dzisiejszej.
Naukowcy stworzyli model do zbadania wymiany materiałów między atmosferą zawierającą wodór cząsteczkowy a magmą. W modelu zastosowano 25 różnych związków chemicznych do zbadania tej wymiany materiałów między atmosferą. Po zmieszaniu się ogromnych ilości obecnego w atmosferze wodoru z magmą powstał płaszcz Ziemi. Odkryto również, że obfite zapasy wody na planecie powstały jako prosta konsekwencja zachodzących przy tym reakcji chemicznych.
Może w końcu naukowcy znaleźli odpowiedź na nurtujące nas pytanie, skąd wzięła się woda na naszej planecie, ale jak wiadomo od dawna, odpowiedzi na trudne pytania rodzą jeszcze trudniejsze pytania. Zapewne tak też będzie w tym przypadku.
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    Space.com: Sharmila Kuthunur; No asteroid impacts needed: Newborn Earth made its own water, study suggests
21 kwietnia 2023

•    Carnegiescience.edu: How did Earth get its water?
21 kwietnia 2023
 Ilustracja pokazująca, w jaki sposób niektóre charakterystyczne cechy Ziemi, takie jak obfitość wody i ogólny stan utlenienia, można potencjalnie przypisać interakcjom między atmosferą wodoru a magmą. Źródło: Edward Young/UCLA and Katherine Cain/Carnegie Institution for Scienc
https://astronet.pl/uklad-sloneczny/ziemia-sama-mogla-stworzyc-swoja-wode/

Ziemia sama mogła stworzyć swoją wodę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2023 EL i 2023 EY2 – grupa Atira
2023-04-21. Krzysztof Kanawk
Nowe odkrycia w najbardziej “ekskluzywnej” grupie planetoid Układu Słonecznego.
W 2023 roku odkryto już dwie planetoidy grupy Atira – czyli obiektów zawsze krążących bliżej Słońca niż nasza planeta. Obiekty otrzymały oznaczenia 2023 EL i 2023 EY2.
Grupa Atira to planetoidy zawsze krążące bliżej Słońca niż Ziemia (czyli wewnątrz orbity naszej planety). Jest to bardzo mała grupa planetoid – do początku 2019 roku poznaliśmy zaledwie 18 takich planetoid. W kolejnych latach wzrosła ilość odkryć planetoid tej grupy. Łącznie (stan na kwiecień 2023) znamy już 30 planetoid grupy Atira. Populacja tej grupy jest szacowana na mniej niż 100 planetoid o rozmiarach rzędu kilkuset metrów i więcej.
Dwa najnowsze odkrycia to obiekty o oznaczeniach 2023 EL i 2023 EY2. Oto co o nich wiemy:
•    2023 EL, o szacowanej średnicy około 550 metrów, krążąca wokół Słońca po elipsie z peryhelium 85,6 mln km i aphelium w odległości 143 mln km z czasem około 246 dni,
•    2023 EY2, o szacowanej średnicy około 350 metrów, krążąca wokół Słońca po elipsie z peryhelium 59,5 mln km i aphelium w odległości 121 mln km z czasem około 171 dni.
Populacja grupy Atira prawdopodobnie się dość szybko zmienia, w czasie rzędu kilkuset tysięcy do kilku milionów lat. Odpowiedzialne za tę sytuację są przede wszystkim wpływy grawitacyjne Słońca, Jowisza oraz planet skalistych. Dlatego też obserwacja tej grupy ma duże znaczenie dla identyfikacji zagrożeń ze strony planetoid.
(NASA)
https://kosmonauta.net/2023/04/2023-el-i-2023-ey2-grupa-atira/

2023 EL i 2023 EY2 – grupa Atira.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W weekend emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej
2023-04-21.
Weekendowe noce zapowiadają się emocjonująco, ponieważ niebo przetną „spadające gwiazdy” związane z kometą, która odwiedziła nas ostatnio ponad 150 lat temu. Będziemy też mieć najlepszą w tym roku okazję do podziwiania Drogi Mlecznej, naszej rodzimej galaktyki.
Ziemia pędzi po swojej orbicie wokół Słońca z zawrotną prędkością nieco ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę i zanurza się w strumieniu gruzu pozostawionym w 1861 roku przez kometę Thatchera. Drobne pyłki i kamienie z olbrzymią prędkością prawie 200 tysięcy kilometrów na godzinę wpadają z przestrzeni kosmicznej w atmosferę Ziemi.
Moment ich spłonięcia jest najbardziej emocjonującym zjawiskiem. Wygląda to jakby z kosmosu spadały ogniste kropelki deszczu, które wędrując pozostawiają za sobą ślady, nazywane meteorami.
Jak co roku te największe bryły, niektóre wielkości kilkudziesięciu centymetrów, mogą zmieniać się w bardzo jasne bolidy. Żeby je zobaczyć, należy patrzeć w kierunku gwiazdy Wega w konstelacji Lutni, między wschodnim horyzontem a zenitem.
Oczywiście najlepiej znaleźć miejsce z dala od świateł miejskich, które mogą przyćmić większość nawet jasnych meteorów. Trzeba być cierpliwym, bo czasem na meteor trzeba się naczekać, zadzierając przy tym głowę do góry i niemal nie odrywając oczu od ciemnego nieba.
Im późniejsze obserwacje, tym lepiej, ponieważ radiant roju, czyli miejsce skąd pozornie będą wylatywać meteory, będzie się znajdować wyżej nad horyzontem, tym samym ułatwiając nam obserwacje. Najlepszym czasem na podziwianie Lirydów będzie druga połowa nocy.
Lirydy nie są tak widowiskowe, jak sierpniowe Perseidy, jednak w okolicach maksimum ich aktywności, a więc około 21-23 kwietnia, w ciągu godziny możemy zobaczyć około 20 przelotów. Nigdy nie wiadomo, czy czasem nie staniemy się świadkami prawdziwego "deszczu spadających gwiazd", jak miało to miejsce w 1922 roku, gdy w ciągu godziny nad Polską można było zaobserwować nawet 600 meteorów. Trzymamy jednak za to kciuki.
Zobacz też Drogę Mleczną
Teraz przypada również najlepszy okres na obserwację Drogi Mlecznej, czyli fragmentu galaktyki spiralnej w której mieszkamy. Skupisko prawie 400 miliardów gwiazd jest tak rozległe, że światło poruszające się z największą znaną nam prędkością potrzebuje aż 100 tysięcy lat, aby dotrzeć z jednego jej krańca na drugi.
Na niebie Droga Mleczna wygląda jak jasna smuga, która najlepiej widoczna jest w miejscach szczególnie ciemnych, z dala od źródeł sztucznego światła. Najbardziej atrakcyjna jest w rejonie gwiazdozbioru Strzelca, gdzie znajduje się jej centrum. Tam zagęszczenie gwiazd jest największe.
Obserwacje najbardziej udane będą między godziną 1:00 a 3:00 nad ranem. Wystarczy patrzeć nisko nad południowy horyzont. Na obserwację w terenie koniecznie trzeba wziąć ze sobą ciepłe ubranie i termos z gorącym napojem, bo noce będą chłodne. Udanego podziwiania nieba!
Źródło: TwojaPogoda.pl

Fot. Max Pixel.
Max Pixel.
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2023-04-21/w-weekend-emocjonujace-noce-pelne-spadajacych-gwiazd-i-najlepszego-w-tym-roku-widoku-drogi-mlecznej/

W weekend emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej.jpg

W weekend emocjonujące noce pełne spadających gwiazd i najlepszego w tym roku widoku Drogi Mlecznej2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deresz o czarnej dziurze: Doszło trzecie ciało i wszystko się rozpadło
2023-04-21. Autor:
Tomasz Terlikowski,
Katarzyna Podraza
"W tym wypadku dwa ciała to już było za dużo. Doszło trzecie i się rozpadło" - tak o odkryciu obiektu, który prawdopodobnie jest ogromną czarną dziurą, mknącą przez międzygalaktyczną przestrzeń, mówił na antenie internetowego Radia RMF24 dr Kamil Deresz z Planetarium z Centrum Nauki Kopernik. Ten wyjątkowy, kosmiczny "podróżnik" pozostawia za sobą ogon zbudowany z nowo powstałych gwiazd, rozciągający się na połowę długości galaktyki. Jak podaje NASA, "na wolności znalazł się potwór".
Teleskop Hubble’a dostrzegł obiekt, który prawdopodobnie jest ogromną czarną dziurą. Naukowcy mianem "potwora" określają supermasywną - ważącą tyle, co 20 mln Słońc - czarną dziurę, która mknie przez międzygalaktyczną przestrzeń z taką prędkością, że z Ziemi do Księżyca dotarłaby w 14 minut.
Jakie były początki?
Dr Kamil Deresz z Planetarium z Centrum Nauki Kopernik powiedział na antenie Radia RMF24, że zespół naukowców znalazł taki ślad na zdjęciach z teleskopu Hubble’a, korespondujący z pobliską temu śladu galaktyką karłowatą RCP28.
Najprawdopodobniej - wszystkie poszlaki prowadzą do tego - ten ogon złożony jest z masywnych jasnych gwiazd, które zostały utworzone w wyniku kompresji gazu, uciekającej z tyłu czarnej dziury. I tutaj co się mogło zdarzyć? Taki scenariusz, który został zarysowany przez badaczy, mówi, że ta galaktyka karłowata miała dość burzliwą historię wcześniej - przed milionami lat. Ona posiadała najpierw w środku dwie czarne dziury, które krążyły wokół siebie, wokół swojego środka masy. Te dwie czarne dziury w galaktyce pojawiły się wskutek wcześniejszego zdarzenia, które otworzyło galaktykę karłowatą i szczęśliwym trafem nadleciała jeszcze jedna czarna dziura z jeszcze jednej galaktyki, która trafiając do tego układu, stworzyła razem trzy czarne dziury i spowodowała, że ten układ stał się absolutnie niestabilny. To spowodowało najprawdopodobniej wyrzucenie jednej z tych trzech czarnych dziur w jedną stronę, natomiast pozostałe dwie czarne dziury w drugą stronę - wyjaśnił rozmówca Tomasza Terlikowskiego.  

rozciągający się na połowę długości galaktyki. Jak podaje NASA, "na wolności znalazł się potwór".
 
Teleskop Hubble’a /Shutterstock
Posłuchaj: Dr Deresz o czarnej dziurze: Doszło trzecie ciało i wszystko się rozpadło
Teleskop Hubble’a dostrzegł obiekt, który prawdopodobnie jest ogromną czarną dziurą. Naukowcy mianem "potwora" określają supermasywną - ważącą tyle, co 20 mln Słońc - czarną dziurę, która mknie przez międzygalaktyczną przestrzeń z taką prędkością, że z Ziemi do Księżyca dotarłaby w 14 minut.
Jakie były początki?
Dr Kamil Deresz z Planetarium z Centrum Nauki Kopernik powiedział na antenie Radia RMF24, że zespół naukowców znalazł taki ślad na zdjęciach z teleskopu Hubble’a, korespondujący z pobliską temu śladu galaktyką karłowatą RCP28.
Najprawdopodobniej - wszystkie poszlaki prowadzą do tego - ten ogon złożony jest z masywnych jasnych gwiazd, które zostały utworzone w wyniku kompresji gazu, uciekającej z tyłu czarnej dziury. I tutaj co się mogło zdarzyć? Taki scenariusz, który został zarysowany przez badaczy, mówi, że ta galaktyka karłowata miała dość burzliwą historię wcześniej - przed milionami lat. Ona posiadała najpierw w środku dwie czarne dziury, które krążyły wokół siebie, wokół swojego środka masy. Te dwie czarne dziury w galaktyce pojawiły się wskutek wcześniejszego zdarzenia, które otworzyło galaktykę karłowatą i szczęśliwym trafem nadleciała jeszcze jedna czarna dziura z jeszcze jednej galaktyki, która trafiając do tego układu, stworzyła razem trzy czarne dziury i spowodowała, że ten układ stał się absolutnie niestabilny. To spowodowało najprawdopodobniej wyrzucenie jednej z tych trzech czarnych dziur w jedną stronę, natomiast pozostałe dwie czarne dziury w drugą stronę - wyjaśnił rozmówca Tomasza Terlikowskiego.  
Jak zaznaczył, naukowcy zauważyli tak naprawdę dwie rzeczy. Taki pasek z jasnych gwiazd, towarzyszący odległej od nas galaktyce oraz małą kropkę po przeciwnej stronie, która jest prawdopodobnie jakimś objawem występowania pary czarnych dziur. Tak naprawdę nie mamy tutaj do czynienia tylko z jedną czarną dziurą, ale oni dowodzą w swojej pracy, że najprawdopodobniej to było bardzo ciekawe zamieszanie, gdzie pojawiło się za dużo czarnych dziur - stwierdził naukowiec z Planetarium z Centrum Nauki Kopernik.
Dynamika ciał w polu grawitacyjnym mówi, że zazwyczaj jest tak, że jeżeli dwa ciała krążą wokół siebie, to wszystko jest stabilne. Jeżeli dokłada się do tego trzecie ciało, bardzo często zdarzają się takie efekty, które powodują, że wyrzucają jedno albo więcej ciał z tego układu. W tym wypadku dwa ciała to już było za dużo. Doszło trzecie i wszystko to się rozpadło - mówi gość Radia RMF24.
Zdaniem gościa Tomasza Terlikowskiego, w związku z tym odkryciem nie ma zagrożenia dla Ziemi.
Eksperci NASA: Nigdy wcześniej czegoś takiego nikt nie zaobserwował
Uważamy, że widać ciągnący się za czarną dziurą ślad, w którym gaz się ochładza i powstają z niego gwiazdy. Widzimy więc formowanie się gwiazd ciągnących się za czarną dziurą. Oglądamy tego skutki. Przypomina to ciągnący się za statkiem kilwater - wyjaśnia Pieter van Dokkum z Yale University, współautor pracy opublikowanej w magazynie "The Astrophysical Journal Letters".
Ten ogon musi zawierać mnóstwo nowych gwiazd, biorąc pod uwagę, że jest prawie tak jasny, jak galaktyka, z której czarna dziura pochodzi.
Odkrycie to "czysty przypadek"
Odkrycie nie było planowane - naukowcy nie szukali czarnych dziur, tym bardziej uciekających z galaktyk. To czysty przypadek, że na nią natrafiliśmy - opowiada prof. van Dokkum. On i jego współpracownicy poszukiwali kulistych gromad gwiazd w pobliskiej galaktyce karłowatej.

Skanowaliśmy niebo z pomocą Teleskopu Hubble’a i wtedy zauważyliśmy niewielką smugę. Od razu pomyślałem: ‘to kosmiczne promienie uderzają w kamerę detektora i wywołują liniowy artefakt’. Kiedy wyeliminowaliśmy działanie kosmicznych promieni - zobaczyliśmy, że ślad nadal jest obecny. Nie przypominał niczego, co widzieliśmy wcześniej - relacjonuje astronom.

Naukowcy przeprowadzili więc dokładniejsze obserwacje z pomocą Teleskopów Kecka na Hawajach. Zdaniem odkrywców czarna dziura została wyrzucona z odległej, macierzystej galaktyki w wyniku wielu kolejnych zderzeń między supermasywnymi czarnymi dziurami. Stworzyli nawet dokładny model tego, co prawdopodobnie się działo.
Ok. 50 milionów lat temu miały się połączyć dwie galaktyki, a leżące w ich centrach czarne dziury zaczęły krążyć wokół siebie. Do układu dołączyła trzecia galaktyka, również z supermasywną czarną dziurą w centrum. Trzy czarne dziury utworzyły już wysoce niestabilny system.

Dwójka to para, a trójka to tłum - komentują eksperci agencji, przypominając popularne powiedzenie.

Jedna z czarnych dziur przejęła dużą część pędu pozostałych i pomknęła w przestrzeń. Zgodnie z zasadami dynamiki pozostałe dwie, krążące wokół siebie czarne dziury odleciały w przeciwną stronę. Ślad tego można zobaczyć na przeciwległej stronie galaktyki, a w jej centrum nie ma czarnej dziury, która teoretycznie powinna się tam znajdować.
Badacze planują już dalsze obserwacje, które zamierzają prowadzić za pomocą Teleskopu Jamesa Webba o Teleskopu Kosmicznego Chandra.
Teleskop Hubble’a /Shutterstock
Hubble Catches Possible Runaway Black Hole
https://www.youtube.com/watch?v=aPAP2ewFR0A
RADIO RMF FM
https://www.rmf24.pl/nauka/news-deresz-o-czarnej-dziurze-doszlo-trzecie-cialo-i-wszystko-sie,nId,6731531#crp_state=1

Deresz o czarnej dziurze Doszło trzecie ciało i wszystko się rozpadło.jpg

Deresz o czarnej dziurze Doszło trzecie ciało i wszystko się rozpadło2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)