Skocz do zawartości

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Tyle zapału dawno nie widziałem, u siebie pewnie jakieś 20 lat temu, później przyszło „wypalenie zawodowe” . Podziwiam i zazdraszczam 😉
  3. Dzisiaj
  4. Aż sobie wyobraziłem że tam jestem 🙂
  5. Mistrz wszechwag 🙆‍♂️🙆‍♀️🙆
  6. Jesteś niesamowity i twój reportaż też jest niesamowity. Chyle czoła.
  7. No i mi się udało strzelić trochę fotek telefonem, również przed północą. Okolice Warszawy
  8. Wczoraj
  9. No dobra, udało się. Miejscówka na północ od Poznania.
  10. Fotki ode mnie sprzed ponad dwóch godzin, robione telefonem. Tym razem i mi się poszczęściło. Piękne zwieńczenie nowiu. Co prawda na żywo zorza była bardziej szara, choć momentami miało się wrażenie zaróżowionego nieba, a nisko być może czasem zielonkawego. Zdjęcia robiłem od godziny 22.42 do około pół godziny przed północą. Moi zorzowi towarzysze.
  11. Także mi udało się zobaczyć ok 22.50. Północ Polski Pojezierze Brodnickie. Ulotne pasma poprzecinane czasami ciemnymi smugami, jasniejsze plamy i słupy, chwilami leciutki różowy kolor. Czasem fragmenty zorzy w ciągu kilku sekund stawały się mocno widoczne. Wszystko znikło ok 23.30. To byla pierwsza zorza jaką widziałem. Fotka telefonem na pamiątkę.
  12. Ja też się dziś wybrałem zobaczyć. Moje dzieci ze mną 😊. Przez chwilę można było dostrzec zorzę. Niestety chmury nie pozwoliły się nacieszyć w pełni, ale też dość szybko siadł spektakl... Pogoda idealna do obserwacji ma być od jutrzejszej nocy... 🤬
  13. Przez kilka minut było pięknie! Potem coraz słabiej, aż zgasło😀 tak czy siak jedno z marzeń spełnione😀
  14. U mnie "na północy" dopiero dzisiaj mam kawałek czystego nieba. Taka lekka poświata przed chwilą. + "cienki Łysy"
  15. W Ustce bida. Jeszcze cały czas świeci łuna od Słońca. Zorzy zero
  16. Sony alfa 700 ekspozycja 20sek iso 1600 Tarnowo Podgórne 11.05.2024
  17. No kilka rysek zarobiła ale tragedii nie ma 🙂
  18. Wygląda fajnie i widać, że było warto. A jak tam z optyką? Wymaga nowych napyleń?
  19. Prognoza siadła totalnie: https://www.swpc.noaa.gov/products/aurora-30-minute-forecast Nie wiem czy jest sens na coś czekać... Wczoraj Szczecin pod chmurami i widowisko przeszło koło nosa.
  20. Panienka Capella z podwiniętą sukienką , przed wiosenną kolimacją 😀
  21. Dziś piękna koniunkcja nie mogłem się powstrzymać i popełniłem projekcję afokalną telefonem Samsung S20 i Capellą 16" Koniunkcja Księżyca z 49 Aurigae. Ta gwiazda zmienna ma w tej chwili [wg SkySafari ] jej jasność wynosi 5,26 mag. Zajduje się w pobliżu ekliptyki i dlatego podlega częstym zakryciom Księżyca .
  22. Potrzebowałem kilku dobrych nocy, aby wykonać plan pod nazwą AGC 1656 i choć trudno w to uwierzyć, naprawdę je dostałem. Wciąż jeszcze dochodzę do siebie, im więcej zaś mija czasu, tym bardziej zastanawiam się, czy to wydarzyło się naprawdę, czy to był tylko jakiś długi sen rozbity na wiele nocy. Do sprawy starałem się podejść jak najlepiej. Po pierwsze, nie było mowy o obserwacjach pod domem – tylko i wyłącznie miejsce z dala od cywilizacji. Po drugie, musiałem załatwić sprawę świecenia nieba, żeby wzrok mógł lepiej adaptować się do ciemności (choćby tylko chwilami). Odrzuciłem pomysł z płachtą na głowę, aby zmniejszyć ryzyko parowania okularów i wykonałem coś w rodzaju namiotu obserwacyjnego z otwartym dachem. Muszę przyznać, że niejednokrotnie nabierałem się podczas odrywania oka od okularu, że w moim kierunku zbliża się jakiś samochód. Rozglądałem się ponad ścianami namiotu, ale za każdym razem okazywało się, że to niebo tak mocno świeci, kontrastując jasną linią z górną krawędzią czerni wokół mnie. Zostało mi trochę folii, więc okryłem nią również większość mojego teleskopu, który jest biały i zwykle „świeci” w ciemności. Oprócz tego używałem opaski na oko, zarówno po to, aby nie musieć trzymać ciągle dłoni przy oku i blisko okularu, jak i do zakrywania oka obserwującego podczas używania map i włączania czerwonej latarki. Ponadto, na miejscówce zjawiałem się za każdym razem dużo wcześniej, czasem nawet godzinę przed zapadnięciem ciemności, żeby wzrok jak najwcześniej mógł się zaadaptować, i aby mieć jak najwięcej czasu na efektywne obserwacje. Po trzecie – mapy. Potrzebowałem jak najlepszego zdjęcia gromady Abell 1656. Udało mi się takie znaleźć w sieci, choć, jak się później okazało, był to wciąż mniejszy wycinek centralny całej gromady, niemniej, ze względu na gęstość w pobliżu centrum, stanowił główną część obserwacji. Mapę wydrukowałem na czterech stronach A4 i dokładnie skleiłem. Nie mogła być opisana, ponieważ spowodowałoby to jedynie chaos z powodu natłoku napisów oraz numerów. Taktyka, którą obrałem, to była konfrontacja obserwacji z mapą i oznaczanie dostrzeżonego obiektu kółkiem; szczególnie na początku najpierw obserwowałem, a to, co zobaczyłem, dokładnie porównywałem z mapą. Im bardziej oddalałem się od serca gromady, tym coraz częściej metoda mieszała się, więc zamiennie albo coś wypatrzyłem na niebie i porównywałem z mapą, albo zapamiętywałem obiekt z mapy i szukałem na niebie. Z czasem tworzyć się zaczęły dość trudne kroczki starhoppingu, jednak o ile w pobliżu środka było jeszcze wiele punktów odniesienia i charakterystycznych wzorów tworzonych przez galaktyki i gwiazdy, o tyle później, gdzie gromada traciła na gęstości, paradoksalnie było coraz trudniej. Na takiej nieoznaczonej mapie, przy słabym świetle czerwonym oraz patrząc jednym okiem, nie wszystkie galaktyki da się odróżnić od gwiazd. Podobnie na niebie, w wielu przypadkach trudno odgadnąć od razu, które słabe światełko jest galaktyką, a które gwiazdką, Abell 1656 bowiem składa się głównie z galaktyk eliptycznych, a wiele z nich jest dość mała kątowo. To wszystko musiało poczekać do dokładnej analizy w domu. Oto pobojowisko numer jeden, czyli mapa główna po obserwacjach z udziałem tego zdjęcia. Poniżej również przykład, kiedy zdarzyło mi się wyjechać poza obszar, który przedstawia mapa i kiedy musiałem na szybko coś dorysować. Prostokąt, kreski i trójkąciki, pomogły mi w domu ponownie przyłożyć dokładnie rysunek do mapy. Analizując oznaczone kółkiem dostrzeżone obiekty oraz sporządzając ich listę, jednocześnie otworzyłem w programie zdjęcie i nanosiłem na każde oznaczenie kolor, aby wiedzieć w trakcie, który obiekt jest już oznaczony i zapisany. To, co jest poniżej, to właśnie ten kolorystyczny zapis. Zielone plamki to dostrzeżone galaktyki, a czerwone kropki to obiekty, które okazały się gwiazdami. Pewna rzecz jednak wciąż nie dawała mi spokoju. Obiło mi się, że gromada Abell 1656 rozciąga się na kawałku nieba o średnicy około trzech stopni, podczas gdy moja mapa, którą w większej mierze do tamtej chwili przerobiłem, ukazywała znacznie mniejszy wycinek nieba. Gdy wydawało się, że to niemal koniec przygody z AGC 1656, wróciłem z ciekawości do artykułu Cosmic Challenge na Astronocach i sprawdziłem podaną tam listę zaproponowanych galaktyk. Ciekawiło mnie, które już widziałem i czy coś jeszcze zostało. Szybko okazało się, że nie widziałem jeszcze mnóstwa z tej listy, ponieważ wiele z nich znajduje się daleko od centrum i są poza obszarem mojej mapy. Nów trwał w najlepsze, więc nie mogłem tego tak zostawić. Musiałem sporządzić kolejną mapę, obejmującą również dalsze rejony gromady. Wygląda nieco dziwacznie, bo tak wykadrowały mi się screeny ze Sky-map.org, jednak jest sklejona prawidłowo i zawiera większość interesujących mnie galaktyk. Jako że teraz chodziło o wybrane obiekty rozrzucone tu i ówdzie, oznaczyłem je już w domu kółkiem, żeby wiedzieć czego szukać na obserwacjach, a gdy udało mi się którąś zobaczyć, dostawiałem krzyżyk. Małe kątowniki widoczne na mapie to galaktyki, których nie było na liście Cosmic Challenge, a które znalazłem przy okazji na stronie Sky-map.org. W ich przypadku również dostawiałem krzyżyk, gdy któraś była widoczna na niebie. Na poniższym zdjęciu, przy galaktyce SDSS J125827.84+285826.8, widać zarówno krzyżyk jak i znak zapytania. Galaktyka wymagała powrotu z powodu bardzo bliskiego położenia słabej gwiazdki. Gdy wróciłem do niej, warunki były dosyć dobre, niestety, mimo użycia powiększenia 319x, nie zdołałem wciąż rozstrzygnąć, czy widać galaktykę, gwiazdkę, czy obie, dlatego ostatecznie obiekt nie trafił na listę dostrzeżonych. Taktyka całkowicie zmieniła się już na odczytywanie mapy i namierzanie konkretnego celu. Jednakże rozrzut galaktyk na obrzeżach gromady i brak jaśniejszych gwiazd, wymusiły niekiedy przedzieranie się przez bardzo ubogie pola potwornym starhoppingiem, który trwał od jednej galaktyki do drugiej, posiłkując się nielicznymi słabymi słońcami. Oznacza to, że wciąż nie mogłem używać szukacza, ale musiałem skrupulatnie kroczyć okularem, wstawać, podchodzić do mapy, wracać, i liczyć, że w polu widzenia nadal będzie mniej więcej to samo miejsce. Niejednokrotnie miejsce się gubiło, mimo że czasami zostawiałem teleskop celowo tak, aby dopiero po chwili miejsce pojawiło się w okularze, toteż musiałem wracać do punktu wyjścia, powtarzać starhopping i docierać przez wszystkie poprzednie galaktyki i asteryzmy do tej, gdzie byłem. Tylko niektóre miejsca dało się namierzyć z pomocą szukacza, głównie zaś służył on do namierzania trzech jasnych słońc, przy których znajdują się dwie najjaśniejsze galaktyki w centrum. Gdy odnalazłem większość zaznaczonych obiektów z drugiej mapy, wydawało się, że misja AGC 1656 wkrótce dobiegnie końca. Tak się jednak nie stało. Gromada wymagała jeszcze uwagi, a że zbliżała się chyba ostatnia pogodna noc w tym sezonie dla Warkocza Bereniki i wyglądało na to, że będzie bardziej przejrzysta niż poprzednie, musiałem ponownie rozpatrzeć mapy, dorobić kolejne i dostrzelać co się da, a właściwie to, co zdążę. Oprócz tego, przed ostatnią wyprawą do wnętrza AGC 1656, umyłem także lustro główne i poprawiłem kompletnie rozjechaną kolimację. Mapy dodatkowe, pomocnicze i awaryjne dla Abell 1656. Ostatnia noc z gromadą Coma była bardzo zimna, ale rzeczywiście lepsza od innych. Gdy tylko uporałem się z kilkoma galaktykami, przy których skończyłem ostatnim razem, skierowałem się ku centrum, gdzie natychmiast dostrzegłem różnicę w warunkach i być może w pewnym stopniu – w co chcę wierzyć – w czystszym lustrze. Przede wszystkim udało się zobaczyć nareszcie PGC 44763 i PGC 44771, które próbowałem upolować przez kilka sesji. Tej nocy były widoczne z całkowitą pewnością. Potwierdziłem także kilka innych galaktyk i złowiłem trochę nowych. A co z poprawioną kolimacją? Cóż, nigdy wcześniej nie widziałem w moim Pentaxie 7mm tak punktowych gwiazd, natomiast dość jasna HD 112753 w okolicy NGC 4839, nagle stała się podwójna! Na gromadę Abell 1656 poświęciłem w sumie siedem sesji, a łączny czas całej obserwacji to jakieś 22 godziny. Jednak od tego muszę odjąć trochę czasu na próby dostrzeżenia EGB 6, obserwacje LoTr 5 oraz kilku klasyków. Ponadto, na jednej z sesji było trochę oczekiwania na przerwy i dziury w chmurach, także obserwacje samej gromady zajęły mi prawdopodobnie około 20 godzin. Jednak to nie były tylko obserwacje, ale jak to bywa na odludziu, również obcowanie z przyrodą, z ciemnością nocy, cisza, spokój i oderwanie się od wszystkiego. Spośród różnych zwierząt, jakie widziałem i słyszałem, główną atrakcją był niestrudzony derkacz, który skrzeczał bardzo blisko namiotu prawie przez wszystkie sesje, świdrując nieustannie w mojej głowie swój skrzek. Tylko ostatniej, dość zimnej nocy go nie słyszałem. Na koniec jednej z sesji włączyłem w telefonie dyktafon. 2-maj_-01.32_.mp3 Obserwacje prowadziłem teleskopem 12". Przez wszystkie noce niemal wyłącznie używałem okularu 7mm. Trochę żałuję, że nie zaopatrzyłem się w żadne ortho 6mm, czułem bowiem, że taki okular pomógłby mi przy kilku celach. Kilka razy w wyciągu był ES 4,7mm, który niekiedy pozwolił coś od siebie potwierdzić, odnosiłem jednak wrażenie, że idealną pomocną dłonią byłoby powiększenie pomiędzy tym, jakie dawał Pentax 7mm, a ES 4,7mm. To była również najdłuższa jak dotąd sytuacja, kiedy przez wiele sesji teleskop był skierowany w jedno miejsce na niebie. I chociaż o godzinie 22 celował wysoko na południk, zaś o 1-2 w nocy był przekręcony na zachód i o wiele niżej, ciągle wycelowany był w ten sam rejon. Jedynie musiałem co pewien czas przesuwać odrobinę krzesło, na którym siedziałem oraz pilnować się, aby teleskop nie celował w ścianę namiotu, gdyż pewnej nocy galaktyki niespodziewanie zaczęły słabnąć i właśnie to okazało się przyczyną. Poniżej wycinek nieba, zaznaczony czerwonym prostokącikiem, który odzwierciedla pierwszą i główną mapę. Na tym maleńkim skrawku udało się dostrzec 114 galaktyk. A to porównanie do pobliskich klasyków. Teraz, gdy znów odwiedzę Melotte 111 w lornetce, będę miał w pamięci ten kadr, aby porównać skalę i spojrzeć na odległą o 288 lat świetlnych Mel 111, jak na bliskiego sąsiada w wielkim mieście zwanym Drogą Mleczną. W tle widać kilka innych dalekich miast, lecz Abell 1656 to o wiele dalsza, potężna aglomeracja. Poniżej z kolei zakreślony obszar, na którym dostrzegłem resztę galaktyk, głównie dzięki artykułowi Cosmic Challenge, który przypomniał mi, że nie tak prędko wydostanę się z tego miejsca. Łącznie na tym skrawku nieba udało się zobaczyć 168 galaktyk. Oto ich lista, czyli łup. NGC 4874 NGC 4889 NGC 4873 NGC 4871 NGC 4872 NGC 4886 NGC 4898 NGC 4894 PGC 44771 PGC 44763 IC 4011 NGC 4883 IC 3998 PGC 44656 NGC 4867 NGC 4864 IC 3955 NGC 4869 IC 3973 NGC 4875 NGC 4876 PGC 44649 IC 4021 IC 4026 PGC 44723 PGC 44714 (IC 4012) IC 4042 NGC 4906 IC 4041 PGC 44809 PGC 44849 PGC 44878 PGC 44821 PGC 44699 IC 4040 IC 4051 NGC 4908 IC 4045 NGC 4907 NGC 4911 NGC 4919 NGC 4921 NGC 4923 PGC 44929 NGC 4927 PGC 44928 PGC 44976 PGC 45003 PGC 45002 IC 4106 PGC 44975 PGC 45023 NGC 4929 NGC 4931 IC 4111 NGC 4934 NGC 4943 NGC 4895 NGC 4881 PGC 44848 PGC 44805 NGC 4896 PGC 44537 NGC 4865 PGC 44560 NGC 4860 NGC 4858 PGC 83727 PGC 44511 IC 3943 NGC 4851 PGC 44423 PGC 83716 PGC 44386 NGC 4848 PGC 44367 PGC 44319 PGC 83688 NGC 4841 A NGC 4841 B PGC 44467 NGC 4850 PGC 44364 PGC 83702 PGC 83695 PGC 83686 PGC 83682 PGC 83670 PGC 83663 (CGCG 160-27) NGC 4828 PGC 44151 NGC 4816 PGC 44137 IC 3976 PGC 44585 PGC 44581 IC 3960 IC 3949 IC 3946 IC 3947 IC 3959 IC 3957 NGC 4854 NGC 4853 PGC 44541 PGC 44667 NGC 4840 NGC 4839 NGC 4842 A NGC 4842 B PGC 44563 PGC 1819517 PGC 44304 PGC 44268 NGC 4715 NGC 4728 NGC 4789 NGC 4789 A PGC 43773 (CGCG 159-104) NGC 4787 NGC 4788 NGC 4798 NGC 4807 IC 3900 NGC 4827 NGC 4819 PGC 44394 NGC 4859 NGC 4849 NGC 4892 PGC 44822 NGC 4926 NGC 4926 A PGC 45162 NGC 4944 NGC 4961 NGC 4957 PGC 45580 NGC 4983 NGC 4966 NGC 4952 PGC 45318 (CGCG 160-136) PGC 45388 NGC 4971 IC 4088 IC 843 NGC 4922 PGC 86794 PGC 44973 IC 842 IC 4032 PGC 44722 IC 3991 IC 3990 PGC 44422 PGC 44438 (CGCG 160-62) PGC 1849786 PGC 44263 PGC 44229 PGC 44193 NGC 4793 PGC 43863 NGC 4738 PGC 43726 PGC 43930 PGC 44043 PGC 44044 PGC 1820103 Z pewnością nie są to wszystkie galaktyki, które można dostrzec w gromadzie Abell 1656 za pomocą lustra 12", ponieważ idealna przejrzystość powietrza, która jest darem niebios, lecz która zdarza się niezwykle rzadko, pewnej nocy może nadejść i spowodować, że rój się powiększy. Z drugiej strony nie mam pewności, czy każda, którą widziałem, jest członkiem tego wielkiego, kosmicznego lasu, choć chciałbym mieć źródło, które by to potwierdzało. Wiem natomiast jedno; odszukiwanie oraz identyfikacja galaktyk w gromadzie jest wspaniałym wyzwaniem i niesamowitą przygodą. Co prawda nie sądzę, abym kiedykolwiek ustalił swój ulubiony rodzaj obiektów do obserwacji, ale taka różnorodność na tę chwilę bardzo mnie cieszy. Źródło mapy głównej: https://www.sternwarte-baerenstein.de/abell-1656-en.html Mapa druga: Sky-map.org Screeny: Stellarium
  23. Sprzedam montaż iEXOS-100 PMC-8. Stan jak na zdjęciach. Wszystko działa, współpracuje z ZWO ASIAIR. Ze względu na to, że jeden z oryginalnych uchwytów trzymających tackę pękł, wydrukowałem identyczny z o wiele solidniejszego plastiku (PET-G wzmocniony włóknem węglowym). Na jednym ze zdjęć widoczne zbliżenie. Montaż idealny do podróży, łatwo się przenosi, ma dobre prowadzenie w astrofotografii. Tu kilka przykładowych rezultatów: https://www.astrobin.com/p9cjqr/ https://www.astrobin.com/pub44w/ https://www.astrobin.com/sfzda3/ https://www.astrobin.com/4okpvr/ https://www.astrobin.com/bbqgw1/ https://www.astrobin.com/00wnhl/ Cena: 950 zł
  24. Biorę zabawki i wykładam się na plażę w Brzeźnie, chociaż Bz jakoś mało ujemny się robi ....
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal 2010-2024