Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatni test rozkładania osłony JWST
2020-12-23. Krzysztof Kanawka
Zakończono testy rozkładania i naciągania osłony teleskopu JWST. To jeden z ostatnich testów przed przygotowaniem tego teleskopu do startu.
Prace nad Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba (JWST) rozpoczęły się w 1996 roku. Pierwotną datą startu był 2007 rok. Aktualnie przewiduje się, że JWST wystartuje w 2021 roku. Oczywiście koszt zbudowania JWST także wzrósł ? aktualnie jest to prawie 10 miliardów USD, wliczając w to start oraz pięć lat prac w kosmosie.
Końcowe testy JWST
Ostatnie kilkanaście miesięcy było bardzo intensywnych dla projektu JWST, pomimo problemów związanych z pandemią COVID-19, która szczególnie uderzyła w USA.
W październiku 2019 przeprowadzono udane testy osłony słonecznej tego teleskopu. Był to ważny etap w przygotowaniach do startu, gdyż jeden z poprzednich testów rozkładania osłony nie zakończył się pełnym sukcesem. Wcześniej (w sierpniu 2019) złożono cały teleskop JWST, który przed tą operacją składał się z dwóch podstawowych części. W 2019 roku wykonano także testy rozkładania wtórnego lustra oraz bardzo ważne testy termiczno-próżniowe.
Następnie, w 2020 roku doszło m.in. do testowego rozłożenia lustra głównego, pierwszego pełnego złożenia JWST do konfiguracji startowej oraz testu uruchomienia struktury całego lustra. Kolejnym krokiem były końcowe testy środowiskowe JWST. W tych testach, wykonanych w zakładach Northrop Grumman, wykonano symulację warunków, jakie teleskop napotka w trakcie startu. W tym przypadku wykonano testy akustyczne oraz wibracyjne. JWST przeszedł te testy zgodnie z planem.
Social Media Shorts: Webb's Unitized Pallet Structure (UPS) & Deployable Tower Array (DTA) Deploy
Test rozkładania struktur JWST ? przygotowanie do rozłożenia i napięcia osłony teleskopu / Credits ? James Webb Space Telescope (JWST)
https://www.youtube.com/watch?v=FEZ_TPAqcm0&feature=emb_logo

Kolejnym testem było rozłożenie i rozciągnięcie osłony teleskopu JWST. Zanim do tego doszło, w zakładach Northrop Grumman przeprowadzono test rozkładania struktury osłony, zaprezentowany na nagraniu powyżej. Ten test przeszedł prawidłowo, w wyniku czego przeprowadzono test rozłożenia i napięcia osłony JWST, który również przebiegł prawidłowo. W trakcie tego testu użyto 139 aktuatorów i osiem silniczków dla pięciu warstw osłony teleskopu. Był to ostatni test rozkładania i napinania osłony JWST.
Misja JWST jest komentowana w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
(NASA, PFA)
https://kosmonauta.net/2020/12/ostatni-test-rozkladania-oslony-jwst/

Ostatni test rozkładania osłony JWST.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryto pierwszą taką planetę w historii - co jest z nią nie tak?

2020-12-23.

Naukowcy odkryli gigantyczną egzoplanetę na odległej orbicie od gwiazdy macierzystej. To pierwszy taki przypadek w historii.

Większość z ponad 4300 odkrytych egzoplanet ma przynajmniej jeden element wspólny. Znajdują się na stosunkowo bliskiej orbicie wokół gwiazdy macierzystej. Teraz astronomowie znaleźli coś dziwnego - gigantyczną egzoplanetę na orbicie oddalonej o 15 000 lat świetlnych od układu podwójnego. To pierwszy raz, gdy udało się scharakteryzować tak dużą orbitę.

 
Planeta oznaczona jako HD 106906 b ma masę 11 razy mniejszą niż Jowisz. Okrążą ona układ podwójny żółto-białych gwiazd HD 106906. Liczą one tylko 15 mln lat i okrążają się nawzajem w 100 dni. Cały system jest oddalony o 336 lat świetlnych.

To zupełnie inne środowisko niż Układ Słoneczny. Mimo tego, ogromna orbita HD 106906 b przypomina nieuchwytny obiekt, który astronomowie próbują namierzyć od dawna. Mowa o Planecie X, znanej także jako Dziewiąta Planeta.

- Ten układ jest podobny do Układu Słonecznego. Planety są umieszczone na ekscentrycznej i bardzo szerokiej orbicie, jak hipotetyczna Planeta Dziewiąta znana z naszego otoczenia. Obiekt ten rodzi pytanie o to, jak te planety uformowały się i ewoluowały - powiedział Meiji Nguyen, astronom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

Powodem, dla którego większość egzoplanet, które znajdujemy, znajduje się stosunkowo blisko swoich gwiazd, jest dość prosta sprawa i ma związek z tym, jak zwykle znajdujemy i potwierdzamy egzoplanety. Dominują dwie metody poszukiwań: tranzytu - w których teleskopy wypatrują spadków jasności gwiazdy spowodowanych przejściem przez jej tarczę planety i spektroskopii dopplerowskiej (na podstawie pomiarów prędkości radialnej). Tylko obiekty na wąskich orbitach wokół swojej gwiazdy macierzystej udaje się zaobserwować w ten sposób. Planety krążące na orbitach szerszych są niemożliwe do wychwycenia.

Planeta HD 106906 b, która została odkryta w 2013 r., to rzadki przypadek. Została namierzona za pomocą bezpośredniej obserwacji. Obiekt jest oddalony od gwiazdy macierzystej o 15 000 lat świetlnych i pełny obieg zajmuje mu 14 lat. To nie koniec niezwykłych właściwości HD 106906 b. Naukowcy odkryli, że planeta ma dużą inklinację (kąt między płaszczyzną orbity a płaszczyzną odniesienia).

- Wystarczy spojrzeć na Układ Słoneczny i zobaczyć, że wszystkie planety leżą mniej więcej w tej samej płaszczyźnie. Byłoby dziwne, gdyby, powiedzmy, Jowisz po prostu był nachylony o 30 stopni względem płaszczyzny, w której krąży każda inna planeta. To rodzi wiele pytań o to, jak planeta HD 106906 b znalazła się na tak pochylonej orbicie - powiedział Nguyen.

Jedyną możliwością jest, że planeta HD 106906 b nie narodziła się w tym miejscu, a układ podwójny gwiazd nie jest jej macierzystym układem. To by oznaczało, że HD 106906 b jest przykładem tzw. samotnej planety. Taką samą planetą może być hipotetyczna Dziewiąta Planeta, ukrywająca się gdzieś na rubieżach Układu Słonecznego.

Przypomnijmy, że tzw. Planeta X ma masę ok. 5-10 razy większą od Ziemi i okrąża Słońce na orbicie wynoszącej ok. 300-700 jednostek astronomicznych (j.a.). Istnieją poważne wątpliwości co do istnienia Dziewiątej Planety, ale HD 106906 b pokazuje, że takie "dziwne" orbity są możliwe.


Wizja artystyczna HD 106906 b /NASA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-odkryto-pierwsza-taka-planete-w-historii-co-jest-z-nia-nie-t,nId,4928797

Odkryto pierwszą taką planetę w historii - co jest z nią nie tak.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obce cywilizacje z naszej Galaktyki, mogły już dawno wymrzeć
Autor: M@tis (2020-12-23)
Paradoks Fermiego oraz Równanie Drake?a to jedne z najważniejszych drogowskazów dla naukowych poszukiwań życia pozaziemskiego. Pierwszy z nich zakłada, iż ze względu na wiek Wszechświata oraz liczbę zawartych w nim gwiazd, inteligentne życie powinno być powszechne, jednak ludzkość wciąż nie natrafiła na żaden jego ślad. Drugi jest wzorem, który określa możliwą liczbę cywilizacji, zamieszkujących Drogę Mleczną. Niedawne obliczenia i obserwacje astrobiologów zakładają jednak, że wszystkie te cywilizacje mogą być martwe.
Najnowsze badania opublikowanie w repozytorium arXiv wskazują na fakt, iż obce cywilizacje mogły unicestwić się nawzajem lub nie sprostały zmianom na ich rodzimej planecie. Badacze uaktualnili obliczenia dotyczące życia pozaziemskiego, w celu stworzenia nowego modelu ewolucji naszej galaktyki. Okazało się, że prawdopodobieństwo pojawienia się życia, bazując na znanych czynnikach, miało swój szczyt około 13 000 lat świetlnych od centrum galaktyki i 8 miliardów lat po jej uformowaniu.
Dla porównania, Ziemia znajduje się około 25 000 lat świetlnych od centrum galaktyki, a nasza cywilizacja narodziła się około 13.5 miliarda lat po powstaniu Drogi Mlecznej. Powyższe wnioski oznaczają, iż wiele inteligentnych cywilizacji powinno rozwinąć się w Drodze Mlecznej przed naszą, ponieważ najlepsze warunki do rozwinięcia się panowały na długo zanim powstała nasza planeta oraz w innym miejscu na mapie galaktyki.  Innymi słowy, jesteśmy prawdopodobnie cywilizacją graniczną, jeśli chodzi o umiejscowienie na mapie galaktyki, oraz jedną z ostatnich.
Nowe ustalenia mogą sugerować, że nawet jeśli miliardy lat temu istniały inteligentne, wysoko rozwinięte cywilizacje, najprawdopodobniej, uległy one samozagładzie. Czy fakt, że jesteśmy jednymi z ostatnich inteligentnych stworzeń w galaktyce daje nam jakiekolwiek szanse na odkrycie i spotkanie innej inteligentnej cywilizacji, która skrywa się gdzieś w odmętach Drogi Mlecznej? Oczywiście są one astronomicznie małe, ale zdecydowanie istnieją.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/obce-cywilizacje-z-naszej-galaktyki-mogly-juz-dawno-wymrzec

Obce cywilizacje z naszej Galaktyki, mogły już dawno wymrzeć.jpg

Obce cywilizacje z naszej Galaktyki, mogły już dawno wymrzeć2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tajemnicza skała z sudańskiej pustyni to kawałek nieistniejącej już planety
2020-12-23.
Każdego dnia na powierzchnię Ziemi spadają tony kosmicznych skał o różnej wielkości. Większość z nich ląduje na terenach niezamieszkałych, dlatego rzadko udaje się znaleźć meteoryty do badań.
Jeden z najciekawszych meteorytów odkryto w 2008 roku na Pustyni Nubijskiej w Sudanie. Planetoida 2008 TC3 rozpadła się w trakcie lotu przez ziemską atmosferę na setki fragmentów. Kosmiczny przybysz o nazwie Almahata Sitta zafascynował astronomów, którzy przez aż 12 lat próbowali ustalić skąd pochodzi. Nie było to proste zadanie, ale w końcu się to udało.
Naukowcy analizowali skład chemiczny meteorytów i porównywali go z wcześniej odkrytymi, a także najnowszymi danymi pozyskanymi przez sondy kosmiczne w trakcie badań planetoid, planet i księżyców. Okazuje się, że zespół badawczy z Southwest Research Institute w Boulder wykrył w meteorycie amfibole. Jest to rodzaj minerałów skałotwórczych. Z podręczników wiemy, że kryształy tego typu powstają pod długotrwałym wpływem wysokiej temperatury i ciśnienia.
Wszystko wskazuje więc na to, że planetoida 2008 TC3 musiała w przeszłości być częścią większego obiektu. Astronomowie uważają, że obiekt mógł być wielkości planety karłowatej Ceres, która zawiera pod powierzchnią więcej wody od naszej planety. To właśnie na takich obiektach panuje ciśnienie, które jest w stanie uformować taką skalę.
Miliardy lat temu, w pasie planetoid znajdującym się pomiędzy Marsem a Jowiszem, istniało wiele tak dużych obiektów jak Ceres. Astronomowie są pewni, że na takich obiektach znajdowały się cegiełki życia, które na drodze zderzeń ze sobą, a następnie uderzeń w Ziemię, mogły dostarczyć je na naszą planetę i zapoczątkować życie biologiczne.
Najbardziej fascynującym faktem w badaniach kosmicznych skał odkrytych w śniegach i lodach Antarktydy czy piaskach Sahary jest to, że dzięki nim bez ruszania się z powierzchni naszej planety możemy odkryć zagadkę formowania się Układu Słonecznego i rozkwitu życia na Ziemi, a może nawet na innych plantach czy księżycach.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. Nature
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-23/tajemnicza-skala-z-sudanskiej-pustyni-to-czesc-nieistniejacej-juz-planety/

Tajemnicza skała z sudańskiej pustyni to kawałek nieistniejącej już planety.jpg

Tajemnicza skała z sudańskiej pustyni to kawałek nieistniejącej już planety2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bliskie przeloty 2020 YJ2, 2020 YN2, 2020 YR2 i 2020 YS2
2020-12-23. Krzysztof Kanawka
W dniach 19 ? 22 grudnia przestrzeń w pobliżu Ziemi naruszyły cztery małe obiekty o oznaczeniach 2020 YJ2, 2020 YN2, 2020 YR2 i 2020 YS2.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 YR2 zbliżył się do Ziemi 19 grudnia na minimalną odległość około 173 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,45 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 19 grudnia około 20:30 CET. Średnica 2020 YR2 szacowana jest na około 8 metrów.
Następnie, meteoroid o oznaczeniu 2020 YS2 zbliżył się do Ziemi 20 grudnia na minimalną odległość około 88 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,23 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 20 grudnia około 07:00 CET. Średnica 2020 YS2 szacowana jest na zaledwie 2 metry.
Dzień później w pobliżu Ziemi znalazł się nieco większy obiekt. Planetoida o oznaczeniu 2020 YJ2 zbliżyła się do Ziemi 21 grudnia na minimalną odległość około 342 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 0,89 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 21 grudnia około 06:00 CET. Średnica 2020 YJ2 szacowana jest na około 14 metrów.
Wreszcie, meteoroid o oznaczeniu 2020 YN2 zbliżył się do Ziemi 22 grudnia na minimalną odległość około 392 tysięcy kilometrów. Odpowiada to ok. 1,02 średniego dystansu do Księżyca. Moment największego zbliżenia nastąpił 22 grudnia około 20:45 CET. Średnica 2020 YN2 szacowana jest na około 6 metrów.
Jest to 104, 105, 106 i 107 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku ? 53, w 2016 roku ? 45, w 2015 roku ? 24, zaś w 2014 roku ? 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy ? co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy ?przeczesują? niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, W)
https://kosmonauta.net/2020/12/bliskie-przeloty-2020-yj2-2020-yn2-2020-yr2-i-2020-ys2/

Bliskie przeloty 2020 YJ2, 2020 YN2, 2020 YR2 i 2020 YS2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Einstein miał rację - niezwykłe zdjęcie gromady galaktyk

2020-12-24.

Kosmiczny Teleskop Hubble'a zrobił spektakularne zdjęcie gromady galaktyk o nazwie GAL-CLUS-022058s. Znajduje się ona na półkuli południowej gwiazdozbioru Pieca i pokazuje pierścień Einsteina, który potwierdza poprawność ogólnej teorii względności.

Pierścień Einsteina to rodzaj obrazu dalekiego obiektu wytworzony w wyniku soczewkowania grawitacyjnego. Powstaje on w sytuacji, gdy obserwator znajduje się dokładnie na linii prostej wyznaczonej przez źródło pola grawitacyjnego i źródło światła. Pierwszy kompletny pierścień Einsteina został odkryty w 1998 r.

 Nazwa pierścienia Einsteina pochodzi od Alberta Einsteina, który przewidział zjawisko soczewkowania grawitacyjnego w ogólnej teorii względności.

W przypadku GAL-CLUS-022058s światło z galaktyki tła jest zniekształcone w krzywą. Galaktyka tła jest prawie idealnie w jednej linii z centralną galaktyką eliptyczną gromady, dzięki czemu pierścień Einsteina jest tak dobrze widoczny.

 Naukowcy twierdzą, że obiekty takie jak GAL-CLUS-022058s są "idealnymi laboratoriami" do badania galaktyk, które często są zbyt słabe i znajdują się w zbyt dużej odległości, by normalnie je obserwować. Soczewkowanie grawitacyjne pozwala badaczom na oglądanie tych obiektów.

 
Pierścień Einsteina w GAL-CLUS-022058s /materiały prasowe

Albert Einstein /AFP

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-einstein-mial-racje-niezwykle-zdjecie-gromady-galaktyk,nId,4941117

Einstein miał rację - niezwykłe zdjęcie gromady galaktyk.jpg

Einstein miał rację - niezwykłe zdjęcie gromady galaktyk2.jpg

Einstein miał rację - niezwykłe zdjęcie gromady galaktyk3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwiazda Betlejemska - kometa, supernowa, a może... Spekulacje astronomów
2020-12-24. Piotr Bułakowski
Dzięki niej Trzej Królowie mieli odnaleźć drogę do miejsca narodzin Jezusa. Czym tak naprawdę była Gwiazda Betlejemska? To pytanie od lat nurtuje astronomów. Czy była to kometa, na co mogą wskazywać stare ryciny, czy może wybuch supernowej albo koniunkcja planet?
Gwiazdą Betlejemską, o której czytamy w Biblii, że była drogowskazem dla Trzech Króli, mogło być jedno ze zjawisk astronomicznych.
Ta "gwiazda" przedstawiana jest na starych rycinach z ogonem, więc od razu sugeruje to, że mogła to być kometa. Oczywiście badano, czy któraś ze znanych komet mogła się wtedy pojawić, kilka typów jest. Mogła to być jednak też kometa jednopojawieniowa się, która gdzieś przyleciała z odmętów Układu Słonecznego, rozjarzyła się na naszym niebie na kilka tygodni, po czym odleciała - mówi dr Leszek Błaszkiewicz, astronom z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
A może był to wybuch?
Mogła to być też gwiazda, która eksplodowała, czyli supernowa. Historia uczy nas, że gwiazda supernowa w momencie eksplozji może świecić na naszym niebie tak jasno, że jest widoczna nawet w dzień, w pobliżu Słońca. Takie zjawisko miało miejsce w 1054 roku, zostało odnotowane przez kronikarzy chińskich. Dzisiaj w tym miejscu obserwujemy rozszerzającą się wielką chmurę gazu i pyłu, którą nazywamy Mgławicą Kraba, która jest pozostałością po tym wybuchu. Niestety, nie obserwujemy żadnej pozostałości po ewentualnym wybuchu supernowej z roku zerowego - mówi dr Błaszkiewicz.
Sugestie są też, że Gwiazdą Betlejemską mogła być koniunkcja planet, czyli układ, gdzie są one na niebie bardzo blisko siebie i ich blask potęguje się. Policzono, że w roku 7 przed naszą erą takie zjawisko miało miejsce. Jowisz, Saturn i Mars były bardzo blisko siebie.
Gdzie w tym roku szukać "pierwszej gwiazdki"?
W tym roku sytuacja wygląda bardzo ciekawie. 21 grudnia miało miejsce niezwykłe zjawisko koniunkcji dwóch jasnych planet - Jowisza i Saturna. To bardzo rzadkie zjawisko, z racji tego, że planety te obiegają Słońce po swoich orbitach, Jowisz co 12 lat, Saturn co 30 lat, więc na naszym niebie zbliżają się one co około 20 lat.
Natomiast tak bliskie zbliżenie ostatnio miała miejsce w roku 1623. Kolejne tak wielkie zbliżenie będzie dopiero za około 300 lat, więc jest to wyjątkowa sytuacja. W wigilijny wieczór od godziny 16:00, gdzieś do 17:00, jeśli tylko pogoda dopiszę, to te dwie planety będą tegoroczną Gwiazdą Betlejemską. Będą widoczne nad południową częścią horyzontu - mówi astronom.
Opracowanie:
Magdalena Partyła

Źródło: RMF.
Zdj. ilustracyjne /Pixabay

Zdj. ilustracyjne /Pixabay

Koniunkcja Jowisza i Saturna /Joel Kowsky HANDOUT /PAP/EPA
https://www.rmf24.pl/raporty/raport-boze-narodzenie-2020/news-gwiazda-betlejemska-kometa-supernowa-a-moze-spekulacje-astro,nId,4942595

Gwiazda Betlejemska - kometa, supernowa, a może... Spekulacje astronomów.jpg

Gwiazda Betlejemska - kometa, supernowa, a może... Spekulacje astronomów2.jpg

Gwiazda Betlejemska - kometa, supernowa, a może... Spekulacje astronomów3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2020 SO ? pozostałość z lat 60. XX wieku
2020-12-24. Krzysztof Kanawka
Pierwszego grudnia obiekt o nietypowej orbicie o oznaczeniu 2020 SO zbliżył się do Ziemi. Obserwacje pozwoliły wykazać, że jest to górny stopień rakiety z lat 60. XX wieku.
Każdego roku w pobliżu Ziemi przelatuje kilkadziesiąt (wykrytych) małych obiektów. Ich wielkość jest zwykle rzędu od kilku do kilkudziesięciu metrów. Niektóre z nich zakrzywiają znacznie swoją trajektorię po przelocie obok Ziemi.
W niektórych przypadkach może dojść do przechwycenia takiego małego obiektu przez pole grawitacyjne naszej planety. Z matematycznego punktu widzenia wydaje się być prawdopodobne, że od czasu do czasu Ziemia może ?na chwilkę? przechwycić mały obiekt, który w ten sposób stanie się chwilowym drugim księżycem.
Tak też się stało z obiektem o oznaczeniu 2020 SO, który został w październiku tego roku przechwycony przez pole grawitacyjne naszej planety. 2020 SO został odkryty we wrześniu ? wówczas jego jasność była zbyt niska, by możliwe były szczegółowe obserwacje. We wrześniu 2020 obiekt 2020 SO okrzyknięto ?drugim księżycem Ziemi?.
Pierwszego grudnia 2020 obiekt 2020 SO zbliżył się do Ziemi na minimalną odległość około 50 tysięcy kilometrów. Wówczas wykonano obserwacje 2020 SO, m.in. za pomocą teleskopu Infrared Telescope Facility (IRTF). Te obserwacje, wraz ze szczegółową analizą orbity wykazały, że 2020 SO jest pozostałością z lat 60. XX wieku. Co ciekawe, okazało się, że 2020 SO ma dużą amplitudę jasności, sugerującą podłużny kształt. Okres obrotu 2020 SO wynosi około 10 sekund.
Czym jest 2020 SO? Spektrum obiektu wykazało charakterystykę podobną do spektrum stali. Stąd wniosek, że jest to górny stopień Centaur (o podłużnym kształcie), który wykorzystano we wrześniu 1966 roku do misji Surveyor 2. W wyniesieniu Surveyora 2 wykorzystano rakietę Atlas-Centaur. Ta misja w kierunku Księżyca zakończyła się niepowodzeniem ? lądownik Surveyor 2 uderzył w naszego naturalnego satelitę. Z kolei stopień przeleciał w pobliżu Księżyca i znalazł się na orbicie heliocentrycznej. Aż do października 2020 ? kiedy przez chwilę ten stopień został przechwycony przez Ziemię.
Tego typu obiekty są ?świadkami? początku ery kosmicznej i wyścigu na Księżyc. W dekadzie lat 20. XXI wieku człowiek prawdopodobnie powróci na Księżyc ? kilka górnych stopni z tych lotów także może wejść na orbity heliocentryczne i na dekady ?zniknąć? z pola widzenia astronomów.
(NASA, SR)
Animacja przechwycenia 2020 SO przez Ziemię / Credits ? Tony873004, CC BY-SA 4.0
https://kosmonauta.net/2020/12/2020-so-pozostalosc-z-lat-60-xx-wieku/

2020 SO ? pozostałość z lat 60. XX wieku.jpg

2020 SO ? pozostałość z lat 60. XX wieku2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blazar we wczesnym Wszechświecie
2020-12-23.
Superostry radiowy ?obraz? Very Long Baseline Array (VLBA) National Science Foundation ujawnił dotąd niedostrzeżone szczegóły w dżecie materii wyrzuconej z prędkością trzech czwartych prędkości światła z jądra galaktyki, znajdującej się około 12,8 miliarda lat świetlnych od Ziemi. Galaktyka, PSO J0309+27, jest blazarem z dżetem skierowanym w stronę Ziemi i zarazem najjaśniejszym blazarem emitującym promieniowanie radiowe, jaki kiedykolwiek widziano z takiej odległości. Jest to ponadto drugi co do jasności blazar emitujący promieniowanie rentgenowskie z takiego oddalenia.
Na tym "zdjęciu" najjaśniejsza emisja radiowa pochodzi z jądra galaktyki (prawy dolny róg). Dżet jest napędzany energią grawitacyjną supermasywnej czarnej dziury w rdzeniu i porusza się na zewnątrz, w strone lewego górnego rogu. Widoczny tutaj dżet rozciąga się na około 1600 lat świetlnych i widoczna jest jego struktura.
Z tej odległości PSO J0309+27 wygląda tak, jak wtedy, gdy Wszechświat miał mniej niż miliard lat, czyli nieco ponad 7 procent obecnego wieku.
Występuje rozbieżność o co najmniej rząd wielkości między liczbą obserwowanych blazarów o wysokim przesunięciu ku czerwieni, a oczekiwaną na podstawie modeli kosmologicznych. Istnieje kilka możliwych wyjaśnień tej różnicy. Między innym jest to ewolucja czynnika Lorentza (czynnika, o jaki zmienia się czas, długość, czy masa relatywistyczna poruszającego się obiektu) - zmniejszanie się dla rosnącego przesunięcia ku czerwieni, struktura dżetu, lub błędy obserwacyjne związane m. in. z silną absorbcją optyczną. Do ustalenia, która z tych przyczyn jest prawdziwa, potrzebna jest detekcja i potwierdzenie występowania blazarów z dużymi przesunięciami ku czerwieni.
Międzynarodowy zespół astronomów kierowany przez Cristianę Spingolę z Uniwersytetu Bolońskiego we Włoszech obserwował galaktykę w kwietniu i maju 2020 r. Ich analiza właściwości obiektu dostarcza wsparcia dla niektórych modeli teoretycznych wyjaśniających, dlaczego blazary są rzadkością we wczesnym Wszechświecie. Naukowcy opublikowali swoje wyniki w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.
 
Więcej informacji:
Strona NRAO
Publikacja
Opracowanie: Gabriela Opiła
Źródło: NRAO
Ilustracja: Obraz blazara PSO J0309+27, odległego o 12,8 miliarda lat świetlnych od Ziemi, uzyskany przez VLBA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/blazar-we-wczesnym-wszechswiecie

Blazar we wczesnym Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Ziemi jest coraz cieplej. Jak mogą nam pomóc obserwacje satelitarne?
2020-12-23.
Naukowcy od lat ostrzegali, że dochodzi do zmian klimatycznych. Z najnowszych danych programu obserwacji Ziemi Copernicus dotyczących pomiarów temperatury wynika, że padają kolejne rekordy i jesteśmy na dobrej drodze do zamknięcia 2020 roku jako rekordowego.
Copernicus Climate Change Service, czyli serwis realizowany w ramach europejskiego programu obserwacji Ziemi ? Copernicus, zajmuje się przede wszystkim monitorowaniem oraz dostarczaniem informacji na temat sytuacji klimatycznej. Według danych C3S, każdy dotychczasowy miesiąc w 2020 roku znalazł się w czwórce najcieplejszych w historii. Już pierwszy miesiąc bieżącego roku był o 0,03°C cieplejszy niż jakikolwiek poprzedni styczeń, a maj o 0,05°C cieplejszy niż jakikolwiek poprzedni maj. Dziś wiemy, że wrzesień 2020 był rekordowym miesiącem, październik 2020 trzecim na świecie i pierwszym w Europie, a listopad najgorętszym w historii. Jest prawie pewne, że 2020 będzie najcieplejszym rokiem kalendarzowym w Europie.
Najgoręcej w historii
- Rok 2020 daje kolejne rekordowe wyniki pomiarów temperatury,  klimat zdecydowanie się ociepla. W tej sytuacji potrzebujemy nowych narzędzi, aby poradzić sobie z tymi zmianami teraz oraz w przyszłości ? mówi Jerzy Konarski, Business Development Manager w CloudFerro, firmie która na zlecenie ESA dostarczyła i jest operatorem platformy CREODIAS, umożliwiającej bezpłatny dostęp do danych satelitarnych oraz ich przetwarzanie w chmurze obliczeniowej.
- Dane z obserwacji Ziemi, które oferujemy w ramach platformy CREODIAS, umożliwiają bieżący monitoring temperatury na powierzchni Ziemi w każdym jej miejscu. To jednak nie wszystko ? dzięki nim możemy dokładnie obserwować miejsca, które są szczególnym wyznacznikiem wzrostu temperatury, takie jak lodowce, oceany, morza, jeziora i rzeki, ale także tereny pustynne. Ponieważ zmiany na Ziemi postępują coraz szybciej, nie możemy przespać momentu, w którym pewne rzeczy można jeszcze uratować. Np. według obserwacji naukowych, lodowce w latach 70-tych ubiegłego wieku traciły w ciągu roku ok. 20 cm grubości, a teraz, pół wieku później, jest to już aż około 100 cm rocznie. To bardzo duży przyrost, potencjalnie niebezpieczny, dlatego tak ważna jest aktualna informacja o sytuacji ? podkreśla Jerzy Konarski.
Dane satelitarne, do których mamy dostęp, umożliwiają nie tylko tworzenie systemów monitorujących zmiany, służących m.in. bezpieczeństwu, ale także praktycznych narzędzi i aplikacji, które mogą nam pomóc w przyszłości. Satelity dedykowane do monitoringu meteorologicznego dostarczają również dane do badań klimatologicznych. Serie METEOSAT, NOAA, MODIS czy Sentinel-5P zostały opracowane z myślą o monitorowaniu aktualnego stanu atmosfery, jej składu fizycznego i chemicznego oraz procesów wewnętrznych. Gdy tego rodzaju dane są gromadzone w sposób ciągły przez długi okres, można przeanalizować tendencje klimatyczne. Każdy parametr, który stanowi o pogodzie i wpływa na prognozę, gromadzony przez lata jest wskaźnikiem opisującym klimat.
Miejskie wyspy ciepła
Zaawansowane wizualizacje satelitarne pokazują, że szczególnie trudna sytuacja jest w miastach, gdzie mamy dużo powierzchni betonowych i asfaltowych, z małym udziałem naturalnej roślinności oraz dużo wysokich budynków, które pochłaniają promienie słoneczne i zmniejszają prędkość wiatru. Im większe miasto, tym jest ono bardziej gorące. Nie bez znaczenia jest także aktywność człowieka ? ciepło produkowane przez urządzenia grzewcze, klimatyzatory, przemysł czy motoryzację. Wszystkie te czynniki sprawiają, że temperatura w miastach jest wyższa niż poza nimi, nawet o kilka stopni.
- Bardzo istotne aspekty miejskich wysp ciepła obserwowane są latem, kiedy dochodzi do przegrzania powietrza, uciążliwego dla mieszkańców dużych miast. Wysokie temperatury wieczorem i w nocy wywołują u ludzi problemy ze snem. Dodatkowo bezwietrzna pogoda powoduje wzrost zanieczyszczenia powietrza, które jeszcze bardziej obciąża zdrowie mieszkańców. Zwiększa to ryzyko zasłabnięć, udarów słonecznych czy problemów z chorobami układu krążenia ? mówi Jerzy Konarski. ? Szczegółowe dane dotyczące pomiarów temperatury w miastach połączonych z tymi o stanie atmosfery, mogłyby pomóc w informowaniu mieszkańców obszarów miejskich najbardziej narażonych na niebezpieczne temperatury i zanieczyszczenia, np. na zasadzie alarmu w aplikacji czy systemie miejskiej informacji. Takie informacje można również zasymilować do wysokorozdzielczych modeli numerycznych, przeznaczonych dla obszarów miejskich ? dodaje.
Dane te mają także ogromną użyteczność w planowaniu i rozbudowie terenów zurbanizowanych. Mogą pomóc w najbardziej optymalnym zagospodarowaniu przestrzennym, zwiększeniu udziału terenów zielonych, zachowaniu i budowie nowych zbiorników wodnych, fontann itp. Gdyby je odpowiednio wykorzystać, można by planować rozwój miasta z kosmosu.
- Narzędzia i aplikacje, pomagające rozwiązać konkretne problemy związane ze wzrostem temperatury na Ziemi, dzięki otwartemu dostępowi do danych satelitarnych programu Copernicus oraz przestrzeni obliczeniowej w chmurze, mają szansę na rozwój jak nigdy wcześniej ? tłumaczy Jerzy Konarski. ? Dzięki takim platformom jak CREODIAS, zostało zniwelowane to, co do niedawna było główną przeszkodą dla firm i instytucji, czyli wysokie koszty opracowania rozwiązania, zapewniającego wygodny dostęp do wiarygodnych danych o Ziemi. Również, aby wykorzystywać dane z satelitów, nie jest konieczne posiadanie własnej, kosztownej infrastruktury IT ? użytkownicy mogą korzystać z publicznej chmury obliczeniowej zintegrowanej z repozytorium danych satelitarnych, płacąc za zasoby obliczeniowe zgodnie z ich wykorzystaniem ? kończy ekspert z CloudFerro.
Żródło: Copernicus Climate Change Service / ECMWF/CloudFerro
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Anomalia temperatury powietrza w okresie grudzień 2019 - listopad 2020 w stosunku do średniej z lat 1981-2010.
Źródło danych: ERA5. Źródło: Copernicus Climate Change Service / ECMWF
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/na-ziemi-jest-coraz-cieplej-jak-moga-nam-pomoc-obserwacje-satelitarne

Na Ziemi jest coraz cieplej. Jak mogą nam pomóc obserwacje satelitarne.jpg

Na Ziemi jest coraz cieplej. Jak mogą nam pomóc obserwacje satelitarne2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek między formowaniem się gwiazd i gazem w pobliskich galaktykach
2020-12-24.
Sposób formowania się gwiazd w galaktykach pozostaje ważnym otwartym pytaniem. Ponowna analiza pomiarów obserwacyjnych rzuca nowe światło na ten problem.
Gwiazdy rodzą się w gęstych obłokach wodoru molekularnego, który przenika przestrzeń międzygwiazdową większości galaktyk. Chociaż fizyka powstawania gwiazd jest złożona, w ostatnich latach nastąpił znaczny postęp w rozumieniu, jak w galaktycznym środowisku tworzą się gwiazdy. Jednak nadal otwartą kwestią pozostaje to, co ostatecznie decyduje o poziomie powstawania gwiazd w galaktykach.

Zasadniczo na aktywną gwiazdotwórczość wpływają dwa główne czynniki: ilość gazu molekularnego obecnego w galaktykach oraz skala czasowa, w której rezerwuar gazu zostaje wyczerpany przekształcając się w gwiazdy. Podczas gdy masa gazu w galaktykach jest regulowana przez wpływy, wypływy i zużycie gazu, fizyka przekształcania się gazu w gwiazdy nie jest obecnie dobrze poznana. Biorąc pod uwagę jego potencjalnie krytyczną rolę, podjęto wiele wysiłków, aby na podstawie obserwacji określić skalę czasową wyczerpywania się gazu. Doprowadziło to do sprzecznych wyników, częściowo ze względu na wyzwanie związane z pomiarem mas gazów przy obecnych granicach wykrywalności.

Niniejsze badanie wykorzystuje nową metodę statystyczną opartą na modelowaniu bayesowskim do właściwego uwzględnienia galaktyk z niewykrytą ilością wodoru molekularnego lub atomowego, aby zminimalizować błąd obserwacyjny. Nowa analiza pokazuje, że w typowych galaktykach gwiazdotwórczych wodór molekularny i atomowy są przekształcane w gwiazdy w przybliżeniu w stałych skalach czasowych odpowiednio 1 i 10 mld lat. Jednakże okazało się, że niezwykle aktywne galaktyki mają znacznie krótsze skale czasowe wyczerpywania się gazu. Odkrycia te sugerują, że powstawanie gwiazd w typowych galaktykach jest rzeczywiście bezpośrednio powiązane z ogólnym rezerwuarem gazu, a zatem zależy od szybkości, z jaką gaz wchodzi do galaktyki lub ją opuszcza. W przeciwieństwie do tego, znacznie wyższa aktywność powstawania gwiazd w rozbłyskach gwiazdotwórczych ma prawdopodobnie inne fizyczne pochodzenie, takie jak interakcje galaktyk lub niestabilności dysków galaktycznych.

Analiza ta oparta jest na danych obserwacyjnych pobliskich galaktyk. Obserwacje przy pomocy ALMA, SKA i innych obserwatoriów umożliwiają badanie zawartości gazu w dużej liczbie galaktyk w całej kosmicznej historii. Nadrzędne znaczenie będzie miało kontynuowanie rozwoju metod statystycznych i naukowych aby dokładnie wyodrębnić fizyczne zawartości tych nowych obserwacji i w pełni odkryć tajemnice powstawania gwiazd w galaktykach.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Zurich

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2020/12/zwiazek-miedzy-formowaniem-sie-gwiazd-i.html

Związek między formowaniem się gwiazd i gazem w pobliskich galaktykach.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny prototyp statku Starship już na platformie startowej. Testy jeszcze w tym roku [FILM]
2020-12-24.
Ledwo minęły 2 tygodnie od prawie pomyślnego lotu prototypu SN8, a już inżynierowie SpaceX zainstalowali na platformie kolejny o oznaczeniu SN9. Najpierw odbędą się testy statyczne, a później lot.
Chociaż prototyp SN8 odbył udany lot, to jednak zakończył się on wielką eksplozją i zniszczeniem pojazdu. Mimo wszystko właśnie dlatego wykonuje się testy, by wcześniej wykryć i wyeliminować wszystkie usterki. Elon Musk zapowiedział, że w trakcie testu zebrano cenne dane, które pozwolą przeprowadzić dziewiczy lot SN9 od początku do końca w perfekcyjny sposób.
Fani SpaceX uważają, że raczej nie mamy co liczyć na lot SN9 w tym roku, ale na pewno odbędą się testy kriogeniczne pojazdu. Inżynierowie najpierw sprawdzą szczelność stalowej konstrukcji i zainstalują trzy potężne silniki Raptor. Jeśli wszystkie zaplanowane zadania przebiegną pomyślnie, wówczas nastąpią przygotowania do lotu.
Tydzień temu doszło do nietypowej sytuacji w hangarze, w którym stał prototyp SN9. W trakcie przenoszenia, pojazd przechylił się i oparł o konstrukcję hangaru. Na szczęście widocznym uszkodzeniom uległy tylko lotki, ale inżynierowie nie są pewni, czy nie doszło do uszkodzeń również w stalowym poszyciu. Wszystko stanie się jasne w trakcie testów kriogenicznych.
Statek Starship ma być gotowy do końca przyszłego roku. Do tego czasu zobaczymy testy jeszcze kilku prototypów. Obecnie kilka z nich jest w budowie. Wszystkie prace prowadzone są w ośrodku firmy w Boca Chica w Teksasie. Co ciekawe, Elon Musk kilka tygodni temu przeniósł się na stałe z Los Angeles do Austin. Miliarder chce skupić się tam na budowie potężnego systemu transportu kosmicznego i produkcji nowych pojazdów Tesli.
Źródło: GeekWeek.pl/NASASpaceflight / Fot. RGVAerialPhotography
SpaceX Boca Chica - Starship SN9 receives Raptor SN49
https://www.youtube.com/watch?time_continue=167&v=9VnBb4D4Qlk&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-24/kolejny-prototyp-statku-starship-juz-na-platformie-startowej-testy-jeszcze-w-tym-roku-film/

 

Kolejny prototyp statku Starship już na platformie startowej. Testy jeszcze w tym roku [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święty Mikołaj otrzymał właśnie licencję na lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną
2020-12-24.
Jak co roku, zgodnie z tradycją amerykańska Federalna Agencja Lotnictwa  wydała św. Mikołajowi pozwolenie na lot nad terytorium Stanów Zjednoczonych i wykonywanie niezbędnych międzylądowań na dachach poszczególnych domów. W tym roku jednak św. Mikołaj postanowił rozszerzyć zakres swoich usług.
Zgodnie z informacją prasową opublikowaną przez FAA, św. Mikołaj otrzymał pierwszą komercyjną licencję na załogowy lot na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W podróż do siódemki astronautów aktualnie przebywających na pokładzie stacji Mikołaj wybierze się na pokładzie kapsuły kosmicznej StarSleigh-1 zainstalowanej na szczycie rakiety Rudolph.
FAA przekonuje, że św. Mikołaj zobowiązał się do zakrywania ust i nosa w trakcie realizacji tegorocznej misji dostarczania prezentów, dzięki czemu będzie świecił przykładem (na nocnym niebie). Nie wyjaśniono jednak jakie znaczenie ma noszenie maski w przestrzeni kosmicznej, gdzie jak zakładam i tak będzie ubrany w skafander kosmiczny.
Czy w ogóle wizyty św. Mikołaja są bezpieczne?
Krajowy ekspert ds. chorób zakaźnych dr Anthony Fauci w międzyczasie, podczas wizyty na Ulicy Sezamkowej zapewnił Amerykanów, że w tym roku nie muszą obawiać się wizyty św. Mikołaja, bowiem został on już zaszczepiony przeciwko koronawirusowi.
Św. Mikołaj zagrożeniem dla astronautów?
Kilka dni temu pojawiła się informacja o tym, że padł ostatni bastion na Ziemi. Dotychczasowy jedyny kontynent wolny od koronawirusa, Antarktyda, także padł ofiara pandemii gdy 36 osób przebywających na południowym krańcu Ziemi otrzymało pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Można zatem stwierdzić, że jedynym ludzkim ekosystemem wolnym od wirusa jest krążąca 400 km nad powierzchnią Ziemi Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Miejmy zatem nadzieję, że św. Mikołaj faktycznie jest wolny od zakażenia i podczas swojej wizyty św. Mikołaj nie zostawi siódemce astronautów dodatkowego prezentu w postaci mikroskopijnego wirusa.
Czy św. Mikołaj złamał prawo?
ak słusznie zauważa portal Space.com, Federalna Agencja Lotnictwa informuje, że licencja na lot do ISS jest pierwszą tego typu w historii. Zdjęcia i nagrania z poprzednich lat wskazują jednak, że astronauci już wcześniej otrzymywali prezenty świąteczne.
Istnieje zatem uzasadnione podejrzenie wykonywania nielegalnych lotów kosmicznych przez mieszkańców Bieguna Północnego. Myślę, że jest to temat dla naszych czujnych redaktorów z Bezprawnika. Ktoś musi sprawdzić, na jakiej podstawie prawnej odbywały się te loty.
https://spidersweb.pl/2020/12/swiety-mikolaj-leci-na-iss.html

Święty Mikołaj otrzymał właśnie licencję na lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Unijny program kosmiczny: porozumienie ws. ram finansowych 2021-2027
2020-12-24.
Negocjatorzy z Rady UE i Parlamentu Europejskiego wypracowali 16 grudnia br. wstępne porozumienie polityczne w sprawie propozycji rozporządzenia ustanawiającego kolejny unijny program kosmiczny na lata 2021?2027. Jego zapisy obejmują m.in. środki przeznaczone na konkretne europejskie inicjatywy i trwające ścieżki użytkowania infrastruktury kosmicznej (z flagowymi programami Copernicus i Galileo).
W trakcie negocjacji prowadzonych z przedstawicielstwem Parlamentu Europejskiego przez Radę UE (pod niemiecką prezydencją, trwającą do 31 grudnia br.) ustalono konkretny podział puli środków finansowych przeznaczonych na unijny program kosmiczny. Do rozdysponowania przeznaczono kwotę budżetu wynoszącą 14,8 mld EUR (w cenach bieżących). Wartość ta została podzielona następująco:
a.    na systemy Galileo i EGNOS: 9,01 mld EUR
b.    na program Copernicus: 5,42 mld EUR
c.    na orientację (świadomość) sytuacyjną w przestrzeni kosmicznej i sieć satelitarnej komunikacji rządowej GOVSATCOM: 442 mln EUR
Z zadaniowego punktu widzenia, przygotowywane rozporządzenie UE ma zapewnić przede wszystkim dostęp do aktualnych i zabezpieczonych danych oraz usług wysokiej jakości związanych z przestrzenią kosmiczną; szersze korzyści społeczno-ekonomiczne wynikające z korzystania z takich danych i usług, np. większy wzrost i nowe miejsca pracy w UE; większe bezpieczeństwo i autonomię UE w oparciu o zaawansowane technologie, a także silniejszą rolę UE jako podmiotu zbiorowego w sektorze kosmicznym.
Osiągnięciu tych celów mają służyć dalsze wielopoziomowe działania instytucjonalne. Wśród nich wskazuje się przede wszystkim:
?    uproszczenie i usprawnienie istniejących ram prawnych UE w dziedzinie polityki kosmicznej,
?    zapewnienie UE odpowiedniego budżetu na kontynuowanie i polepszanie obecnych sztandarowych programów kosmicznych UE, takich jak EGNOS, Galileo i Copernicus, a także monitorowanie zagrożeń kosmicznych w ramach programu orientacji sytuacyjnej w przestrzeni kosmicznej i udostępnianie zabezpieczonych połączeń satelitarnych organom państw członkowskich (GOVSATCOM),
?    ustanowienie zasad zarządzania unijnym programem kosmicznym ujednoliceniu ram bezpieczeństwa programu kosmicznego.
Po przeprowadzonych ustaleniach negocjacyjnych, 18 grudnia 2020 r. wstępnie uzgodniony tekst przedłożono Komitetowi Stałych Przedstawicieli w Radzie (COREPER) do analizy i zatwierdzenia politycznego. Po zatwierdzeniu politycznym przez Radę i Parlament Europejski, kolejnym etapem jest przyjęcie proponowanego rozporządzenia w drugim czytaniu. Niezbędnym warunkiem dla przyjęcia rozporządzenia pozostawało zaakaceptowanie wieloletnich ram finansowych na lata 2021?2027. Kryterium to zostało dopełnione 17 grudnia 2020 r. - wówczas Rada przyjęła rozporządzenie określające wieloletnie ramy finansowe UE. Wcześniej zgodę wyraził Parlament Europejski.
W rozporządzeniu o Wieloletnich Ramach Finansowych ustanowiono długoterminowy budżet UE-27 w wysokości 1 074,3 mld EUR (w cenach z 2018 r.) oraz przewidziano włączenie do niego Europejskiego Funduszu Rozwoju.
Źródło: Rada Unii Europejskiej
Ilustracja: ESA/Envisat [esa.int]
Źródło:Space24
https://www.space24.pl/unijny-program-kosmiczny-porozumienie-ws-ram-finansowych-2021-2027

Unijny program kosmiczny porozumienie ws. ram finansowych 2021-2027.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuczna inteligencja odkryła nowe kratery na Księżycu i policzyła wszystkie istniejące
2020-12-24.
Technologie uczenia maszynowego to przyszłość rozwoju naszej cywilizacji. Dzięki nim będziemy mogli dokonać przełomów dosłownie we wszystkich dziedzinach życia, również w świecie nauki i astronomii.
Naukowcy przygotowali ostatnio zaawansowany algorytm sztucznej inteligencji z myślą o wykryciu nowych i policzeniu wszystkich kraterów znajdujących się na powierzchni Srebrnego Globu. Nie było to proste zadanie, ponieważ najpierw inżynierowie musieli wyszkolić system w wyszukiwaniu kraterów i ich identyfikacji. Okazuje się jednak, że efekty przerosły oczekiwania naukowców.
System tak dobrze nauczył się wyszukiwać kratery, rozpoznawać je i identyfikować na podstawie zgromadzonych danych, że w efekcie nie tylko doszło do odkryć zupełnie nieznanych dotychczas kraterów, ale również udało się określić ich dokładną wielkość, a nawet wiek. Dzięki sztucznej inteligencji wiemy teraz, że na naturalnym satelicie naszej planety znajduje się 109 956 kraterów. Jest to aż 200 razy więcej, niż dotąd myśleliśmy.
Co niezwykłe, system uczenia maszynowego nie specjalizuje się tylko i wyłącznie w odkrywaniu małych kraterów, bo o większości z nich nic nie wiedzieliśmy, ale również odkrył prawdziwe giganty o średnicy od 300 do 550 kilometrów. Są to obiekty większe od tych na Ziemi. Oczywiście, mówimy tutaj o pozostałościach po nich, gdyż większość z nich uległa erozji, ale dzięki badaniom wiemy, że kiedyś Księżyc pokrywały o wiele większe kratery.
Naukowcy chwalą się, że ich algorytm określił też wiek aż blisko 20 tysięcy kraterów. Wszystkie powstały w praktycznie na przestrzeni wszystkich epok formowania się Srebrnego Globu, a najstarsze liczą sobie aż 4 miliardy lat, czyli nieco mniej, niż nasza planeta. Astronomowie chcą teraz wykorzystać swój algorytm do policzenia kraterów na Marsie.
Będą tutaj potrzebne dokładne obrazy tej tajemniczej planety, ale z tym nie będzie problemu, gdyż NASA posiada na orbicie Marsa orbitery, które wykonują obrazy powierzchni w dużej rozdzielczości. Naukowcy mają nadzieję, że dzięki analizie kraterów, uda się rozwikłać kilka zagadek dotyczących burzliwej przeszłości Czerwonej Planety.
Źródło: GeekWeek.pl/Nature / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-24/sztuczna-inteligencja-odkryla-nowe-kratery-na-ksiezycu-i-policzyla-wszystkie-istniejace/

Sztuczna inteligencja odkryła nowe kratery na Księżycu i policzyła wszystkie istniejące.jpg

Sztuczna inteligencja odkryła nowe kratery na Księżycu i policzyła wszystkie istniejące2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa kometa zaobserwowana podczas zaćmienia Słońca
2020-12-24. Maria Puciata-Mroczynska
Podczas gdy 14 grudnia w Chile i Argentynie wszystkie oczy zwrócone były na zaćmione Słońce, niewielki obiekt niemalże niezauważenie przelatywał w jego pobliżu. Jak się okazało była to nowo odkryta kometa C/2020 X3 (SOHO).
Po raz pierwszy została ona zauważona przez tajskiego astronoma-amatora, który prowadził badania w ramach obywatelskiego projektu naukowego Sungrazer Project. Inicjatywa ta polega na wyszukiwaniu nowych komet na zdjęciach z sondy SOHO, zdecydowana większość znajdowanych w ten sposób ciał charakteryzuje się przejściem przez peryhelium (najbliższy gwiazdy punkt na orbicie) wyjątkowo blisko powierzchni Słońca.
Worachate Boonplod odkrył kometę 13 grudnia, na dzień przed zaćmieniem. Oczywiście jako pasjonat astronomii wiedział o tym wydarzeniu i był bardzo ciekawy, czy ciało, które odkrył, będzie widoczne na zdjęciach jako mała plamka.
Kometa została nazwana C/2020 X3 (SOHO). Należy ona do grupy Kreuza, która skupia mniejsze komety odłamane na przestrzeni tysięcy lat od większych komet, przechodzą one bardzo blisko Słońca, przez co duża ich część ulega wyparowaniu. Na zdjęciach z SOHO najczęściej obserwuje się komety właśnie z tej grupy.
Sonda SOHO działa dzięki zjawisku zaćmienia Słońca. Ona tworzy je jednak sztucznie, stale przysłaniając światło słoneczne litym dyskiem, dzięki czemu kamera nie jest oślepiana przez gwiazdę i może przyjrzeć się jej otoczeniu i zewnętrznym warstwom atmosfery w poszukiwaniu komet. Dotychczas odkryto dzięki SOHO ponad 4 tysiące komet, a aż 85% z nich to komety z grupy Kreuza.
W trakcie gdy trwało zaćmienie C/2020 X3 (SOHO) poruszała się z prędkością około 700 000 km/h w odległości blisko 4,5 miliona kilometrów od powierzchni Słońca. Początkowo miała około 15 metrów średnicy, jednak gdy zbliżyła się do gwiazdy, rozpadła się pod wpływem silnego promieniowania.
Źródła: Recently Discovered Comet Seen During 2020 Total Solar Eclipse

Zdjęcie w tle: ESA/NASA/SOHO/Andreas Möller (Arbeitskreis Meteore e.V.)/processed by Jay Pasachoff and Roman Vanur/Joy Ng

Przelot komety w pobliżu Słońca widoczny z sondy SOHO. ESA/NASA/SOHO/Karl Battams

https://news.astronet.pl/index.php/2020/12/24/nowa-kometa-zaobserwowana-podczas-zacmienia-slonca/

Nowa kometa zaobserwowana podczas zaćmienia Słońca.jpg

Nowa kometa zaobserwowana podczas zaćmienia Słońca2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urania nr 6/2020 z kalendarzem astronomicznym na 2021 rok
2020-12-24.
21 grudnia ukazała się "Urania" nr 6/2020. Dodatkiem do numeru jest kalendarz astronomiczny na cały rok 2021. Z uwagi na zamknięcie galerii handlowych zachęcamy do zamawiania "Uranii" w naszym sklepie internetowym.
Tematem numeru 6/2020 jest Wenus. Poświęciliśmy jej dwa duże artykuły. Pierwszy przedstawia fosforowodór (fosfinę) jako gaz biosygnaturowy na planetach skalistych. Niedawno ogłoszono odkrycie fosforowodoru w chmurach Wenus, co wzbudziło potem kontrowersje. Artykuł w "Uranii" napisał polski naukowiec mający swój udział w odkrycie. Opisujemy też głosy krytyczne - dyskusja pomiędzy naukowcami będzie trwała, można oczekiwać kolejnych badań potwierdzających lub zaprzeczających pierwotnym doniesieniom.
Drugi artykuł dotyczący Wenus opisuje obserwacje kształtu Wenus przy pomocy naszego oka. czy w dobie świetnej optyki teleskopowej i cyfrowych kamer można przeprowadzić ciekawe obserwacje własnymi oczami. Przekonajcie się.
Prezentem dla Czytelników jest kalendarz astronomiczny na rok 2021, ilustrowany kadrami z popularnonaukowego serialu "Astronarium". Kalendarz jest darmowym dodatkiem do numeru, ale jeśli koś potrzebuje więcej egzemplarzy kalendarza, może je dodatkowo zamówić w sklepie internetowym Uranii w cenie 10 zł.
Osobom przymierzającym się do kupna lornetki polecamy artykuł omawiający ten temat i wyjaśniający różne parametry i tajniki tego sprzętu obserwacyjnego - niezbędnika dla każdego miłośnika astronomii, niezależnie od tego czy posiada teleskop, czy nie.
W numerze jest oczywiście obszerny kalendarz astronomiczny na kolejne dwa miesiące (styczeń i luty 2021), polecane obiekty do obserwacji, a także artykuł o fotografowaniu całkowitego zaćmienia Słońca w Chile.
Ciekawy jest też teks o znikających pierwiastkach - nebulium coronium, neocoronium, którego pierwsza część znalazła się w tym numerze. Można w nim m.in. poznać udział twórców "Uranii" w wielkich badaniach fizycznych. Zachęcamy także do lektury stałych działów.
Warto zamówić lub odnowić prenumeratę naszego czasopisma. Prenumeratorzy otrzymują niższa cenę numeru oraz nie muszą się martwić o sytuacje takie, jak zamknięcie galerii handlowych, gdyż każdy numer dociera prosto do skrzynki pocztowej. Z kolei osoby kupujące Uranię w kioskach (EMPiK, Relay, Inmedio, kioski Ruchu) zachęcamy tym razem do zamówienia numeru 6/2020 w naszym internetowym. Jeśli zamawiasz wyłącznie Uranię, koszty przesyłki są darmowe (oczywiście poza ceną samego numeru). W sklepie internetowym znajdziecie też fajne astronomiczne gadżety, takie jak kubki, puzzle 3D, ściereczki z mikrofibry, magnesy na lodówkę, parasole z mapą nieba.
Więcej informacji:
?    Spis treści Uranii nr 6/2020
?    Słowo wstępne do numeru 6/2020
?    Zamów Uranię nr 6/2020 w sklepie internetowym
?    Elektroniczna wersja Uranii nr 6/2020 (zamów w Google Play)
?    Prenumerata Uranii na rok 2021
?    Ścienny kalendarz astronomiczny na rok 2021
 
Autor: Krzysztof Czart
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/urania-nr-6-2020-z-kalendarzem-astronomicznym-na-2021-rok

Urania nr 6 2020 z kalendarzem astronomicznym na 2021 rok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potężne gwiezdne rozbłyski mogą nie zakłócać życia na egzoplanetach, a wręcz ułatwiają jego wykrycie
Autor: admin (2020-12-24)
Według nowych badań, choć gwałtowne i nieprzewidywalne, gwiezdne rozbłyski niekoniecznie kolidują z formowaniem się życia. Rozbłyski gwiazd emitowane przez gwiazdy to nagłe emisje naładowanych cząstek, które podróżują przez przestrzeń. Na Ziemi rozbłyski słoneczne czasami uszkadzają satelity i zakłócają komunikację radiową.  Bywa jednak tak, że rozbłysk jest tak potęzny, że może nawet zdziesiątkować żywe organizmy.
Potężne rozbłyski gwiezdne są również zdolne do niszczenia gazów atmosferycznych, takich jak ozon. Bez ozonu szkodliwe poziomy promieniowania ultrafioletowego mogą przenikać do atmosfery planety, zmniejszając w ten sposób szanse na schronienie się jakiegoś życia na powierzchni.
Łącząc chemię atmosferyczną i modelowanie klimatu 3D z danymi z obserwowanych rozbłysków w odległych gwiazdach, zespół kierowany przez Northwestern University odkrył, że rozbłyski gwiazd mogą odgrywać ważną rolę w długoterminowej ewolucji atmosfery planety i jej zdolności do zamieszkania.
Porównano skład chemiczny atmosfery planet doświadczających częstych rozbłysków z planetami bez rozbłysków. Długoterminowy skład chemiczny atmosfery okazał się bardzo różny. Ciągłe rozbłyski w rzeczywistości wprowadzają skład atmosfery takiej planety w nowy stan równowagi chemicznej.
To prowadzi do konkluzji, że gwiezdne rozbłyski nie zakłócają życia, tak jak przypuszczano. W niektórych przypadkach wybuchy gwiazdy nie niszczą całego ozonu atmosferycznego dlatego życie na powierzchni wciąż ma szansę przetrwać. Wszystkie gwiazdy, w tym nasze Słońce, okresowo doświadczają erupcji uwalniając zmagazynowaną energię. Na szczęście dla ziemskich organizmów żywych rozbłyski słoneczne mają zwykle minimalny wpływ na planetę.
Niestety, większość egzoplanet potencjalnie nadających się do zamieszkania ma mniej szczęścia. Aby planety były zdolne do życia, muszą znajdować się wystarczająco blisko gwiazdy, aby woda nie zamarzła, ale nie na tyle blisko, aby mogła wyparować. Badano planety krążące w strefach nadających się do zamieszkania w okolicach karłów klasy M i K - najbardziej często występujących gwiazd we Wszechświecie. Nadające się do zamieszkania strefy wokół tych gwiazd są węższe, ponieważ gwiazdy te są mniejsze i słabsze niż gwiazdy takie jak Słońce. Z drugiej strony uważa się, że karły M i K emitują częstsze rozbłyski niż Słońce, a ich planety są zsynchronizowane z pływami gwiazdy i prawdopodobnie nie mają pól magnetycznych, które pomagałyby odchylać wiatr gwiezdny jak to ma miejsce w przypadku Ziemi.
Długoterminowe badania układów gwiezdnych karłowatych typu M wskazują, że wybuchy zachodzą tam co kilka godzin lub dni. Chociaż te krótkie ramy czasowe są trudne do modelowania, uwzględnienie efektów rozbłysków jest ważne, aby stworzyć pełniejszy obraz atmosfer egzoplanet. Naukowcy osiągnęli to, włączając dane dotyczące rozbłysków z badania TESS przeprowadzonego przez NASA, rozpoczętego w 2018 roku, do swoich modeli.
Jeśli na egzoplanetach karłowatych klasy M i K występuje życie, to wcześniejsze badania sugerują, że rozbłyski gwiazd mogą ułatwić jego wykrycie. Na przykład gwiezdne rozbłyski mogą zwiększyć ilość gazów wskazujących na życie (takich jak dwutlenek azotu, podtlenek azotu i kwas azotowy) z poziomu subtelnego do wykrywalnego. Zjawiska pogody kosmicznej są zwykle postrzegane jako uszkodzenie siedlisk jednak te badania pozwalają oszacować, że niektóre aspekty pogody kosmicznej mogą faktycznie pomóc nam w wykryciu oznak obecności ważnych gazów, które mogą wskazywać na istnienie procesów biologicznych.

W analizach tego zagasnienia wzięli udział naukowcy posiadający szeroką wiedzę i doświadczenie, w tym klimatolodzy, naukowcy zajmujący się egzoplanetami i astronomowie. Wyniki badania zostało opublikowane 21 grudnia w czasopiśmie Nature Astronomy.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/potezne-gwiezdne-rozblyski-moga-nie-zaklocac-zycia-na-egzoplanetach-wrecz-ulatwiaja-jego

Potężne gwiezdne rozbłyski mogą nie zakłócać życia na egzoplanetach, a wręcz ułatwiają jego wykrycie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Gwiazda Betlejemska była naturalnym zjawiskiem?
Autor: admin (2020-12-24)
Na przełomie 30 roku p.n.e i 30 roku n.e miało dojść do narodzin jednego z najbardziej wpływowych ludzi w historii rodzaju ludzkiego, czyli Jezusa Chrystusa. Droga do miejsca jego narodzin, miała być wskazywana przez niezwykłe zjawisko astronomiczne zwane Gwiazdą Betlejemską. Bardzo możliwe, że była to konunkcja jakichś planet - tak jak niedawne zbliżenie Jowisza i Saturna, której doświadczyliśmy kilka dni temu.
Eksperci z różnych dziedzin od wieków spierali się o to czym była tak zwana Gwiazda Betlejemska. Na przestrzeni wieków pojawiło się wiele hipotez na temat tego, co takiego mogło sprowadzić trzech mędrców do stajenki w Betlejem. Jedna z nich zakłada, że Gwiazda Betlejemska była tak naprawdę koniunkcją Jowisza i Wenus.
Warto pamiętać, że przez ostatnie lata proponowano rozmaite dziwaczne wytłumaczenia fenomenu "Gwiazdy Betlejemskiej" włącznie z tak absurdalnymi teoriami jak podróżujący piorun kulisty. Adwentyści Dnia Siódmego twierdzili nawet, że rzekoma gwiazda to tak naprawdę grupa aniołów, która wskazywała miejsce urodzenia "Zbawiciela". Bardzo możliwe, że w dzisiejszych czasach obserwacja tego typu zostałaby sklasyfikowana, jako UFO.
Pojawiło się też wiele naukowych teorii zakładających, że mogła to być supernowa w gwiazdozbiorze Koziorożca, przypadkowa kometa lub niesamowite ułożenie planet w czasie którego Słońce, Jowisz, Księżyc i Saturn były położone przed gwiazdozbiorem Barana, który w tamtym okresie był idealnie widoczny w trakcie równonocy wiosennej.
Kwestie tego czy to rzeczywiście Jowisz i Wenus poprowadziły trzech mędrców w kierunku stajenki w Betlejem możemy chyba pozostawić historykom i astronomom. Oczywiście o ile zakładamy, że rzeczywiście chodzi o zjawisko astronomiczne a nie coś bardziej niezwykłego.
Źródło: Dreamstime.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/czy-gwiazda-betlejemska-byla-naturalnym-zjawiskiem

Czy Gwiazda Betlejemska była naturalnym zjawiskiem.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemna materia jest starsza od Wielkiego Wybuchu i znajduje się poza Wszechświatem
2020-12-25.
Przełomowe badania naukowców z Johns Hopkins University lotem błyskawicy obiegły cały świat astronomii i wzbudziły mnóstwo kontrowersji. Mówią bowiem nam one, że Wielki Wybuch nie był początkiem.
Do tej pory astronomowie skupiali się na tym wszystkim, co wydarzyło się w naszym Wszechświecie już po Wielkim Wybuchu. Tymczasem naukowcy ze Stanów Zjednoczonych przeprowadzili badania, które pokazały nam coś, co miało miejsce przed powstaniem wszystkiego. Ciężko to pojąć, bo wraz z Wielkim Wybuchem powstał czas i przestrzeń, więc jak coś mogło być wcześniej?!
Astronomowie z Johns Hopkins University opisali na łamach periodyku Physical Review Letters, że przed Wielkim Wybuchem mogła istnieć ciemna materia, która dziś stanowi ok. 30 procent przestrzeni naszego Wszechświata. Badacze nie tylko tłumaczą, jak mogła powstać ciemna materia, ale również jak można ją zidentyfikować w trakcie obserwacji astronomicznych.
Ciemna materia odgrywa kluczową rolę w procesie formowania się galaktyk i gromad galaktyk, dlatego pojęcie jej istoty jest niezbędne w procesie zrozumienia tworzenia się ich i rozwoju całego Wszechświata. Chociaż nie możemy jej bezpośrednio obserwować, wiemy, że wchodzi w interakcję grawitacyjną z materią barionową.
?Badanie ujawniło nowy związek między fizyką cząstek a astronomią. Jeśli ciemna materia składa się z nowych cząstek, które urodziły się przed Wielkim Wybuchem, wpływają one na sposób, w jaki galaktyki są rozmieszczone na niebie w unikalny sposób. To połączenie może być wykorzystane do ujawnienia ich tożsamość i wyciąganie wniosków na temat czasów przed Wielkim Wybuchem? - powiedział Tommi Tenkanen, doktor habilitowany fizyki i astronomii na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa i autor badania.
Wielu astronomów uważa, że ciemna materia może być pozostałością po Wielkim Wybuchu, ale dotychczas nie udało się na drodze najróżniejszych eksperymentów potwierdzić tej teorii. Naukowcy postanowili więc sprawdzić, czy mogła ona istnieć jeszcze przed Wielkim Wybuchem.
W swoim badaniu wykorzystali oni nową, prostą strukturę matematyczną. Badanie pokazało, że ciemna materia mogła powstać przed Wielkim Wybuchem w epoce znanej jako kosmiczna chaotyczna inflacja, kiedy przestrzeń kosmiczna bardzo szybko się rozszerzała. Uważa się, że szybki rozwój prowadzi do obfitej produkcji niektórych rodzajów cząstek zwanych skalarami. Jak dotąd odkryto tylko jedną cząsteczkę skalarną, słynny bozon Higgsa. Nowe badanie sugeruje również sposób przetestowania pochodzenia ciemnej materii poprzez obserwację oznak ciemnej materii na rozkładzie materii we Wszechświecie.
?Nie wiemy, czym jest ciemna materia, ale jeśli ma ona coś wspólnego z cząsteczkami skalarnymi, może być starsza niż Wielki Wybuch. W proponowanym scenariuszu matematycznym nie musimy zakładać nowych rodzajów interakcji między widoczną i ciemną materią poza grawitacją, o której wiemy, że tam jest? - wyjaśnia Tenkanen.
Wielu naukowców sugeruje, że nasz Wszechświat nie jest jedynym. Całkiem możliwe, że ciemna materia wypełnia przestrzeń znajdującą się poza naszym Wszechświatem, w której on się znajduje. To w niej mają istnieć i tworzyć się inne Wszechświaty, na podobnej zasadzie, na jakiej tworzyły się planety w Układzie Słonecznym.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org/American Physical Society / Fot. NASA
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-25/ciemna-materia-jest-starsza-od-wielkiego-wybuchu-i-znajduje-sie-poza-wszechswiatem/

Ciemna materia jest starsza od Wielkiego Wybuchu i znajduje się poza Wszechświatem.jpg

Ciemna materia jest starsza od Wielkiego Wybuchu i znajduje się poza Wszechświatem2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzyjcie oficjalny, spektakularny film SpaceX z lotu prototypu Starship [FILM]
2020-12-25.
Firma Elona Muska właśnie opublikowała w sieci materiał filmowy, na którym możemy zobaczyć ze spektakularnych ujęć ostatni lot prototypu statku Starship o oznaczeniu SN8. Obejrzyjcie do końca.
Chociaż lot SN8 odbył się już ponad 2 tygodnie temu, dopiero teraz firma SpaceX zdecydowała się opublikować na swoim oficjalnym kanale na serwisie YouTube film z przebiegu tego przedsięwzięcia. Pomimo faktu, że pojazd eksplodował podczas manewru podejścia do lądowania i przestał istnieć, praktycznie cały lot przebiegł niemal idealnie.
Według oficjalnego komunikatu firmy, tuż przed lądowaniem wystąpiły problemy z jednym z silników Raptor. Zbyt mała jego moc sprawiła, że pojazd nie zdołał wyhamować przed powierzchnią i eksplodował. Inżynierowie już zajęli się tym problemem i możemy być pewni, że podobna usterka nie wystąpi w przypadku lotu kolejnego prototypu, czyli SN9.
Na opublikowanym filmie możemy zobaczyć, w świetnych detalach, kolejne etapy lotu SN8. Ujęcia pochodzą z wielu kamer rozmieszczonych po całym ośrodku w Boca Chica. Dzięki nim inżynierowie mogli bezustannie śledzić pojazd w locie, a później pozyskać cenne dane na potrzeby budowy i testów kolejnych prototypów.
Wczoraj informowaliśmy Was o zainstalowaniu już na stanowisku startowym nowego prototypu o oznaczeniu SN9. W najbliższych dniach inżynierowie ze SpaceX przeprowadzą jego testy kriogeniczne, które mają na celu sprawdzenie szczelności zbiorników, a później odbędą się już testy silników Raptor. Lot SN9 może odbyć się w pierwszych dniach 2021 roku, ale fani SpaceX mają nadzieję i mocno trzymają kciuki za to, by stało się to w Sylwestra i było elementem powitania Nowego Roku.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX / For. SpaceX
Starship | SN8 | High-Altitude Flight Recap
https://www.youtube.com/watch?v=_qwLHlVjRyw&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-25/obejrzyjcie-oficjalny-spektakularny-film-spacex-z-lotu-prototypu-starship-film/

Obejrzyjcie oficjalny, spektakularny film SpaceX z lotu prototypu Starship [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najnowsze badania magnezu torują drogę nowym materiałom biomedycznym
2020-12-25. Redakcja
Materiały stosowane w biomedycynie muszą cechować się kontrolowaną  biodegradowalnością, odpowiednią wytrzymałością i całkowitym brakiem  toksyczności dla ludzkiego organizmu. Poszukiwanie takich materiałów nie jest  więc prostym zadaniem. W tym kontekście naukowcy od dłuższego czasu  interesują się magnezem. Wykorzystując między innymi spektroskopię anihilacji  pozytonów, badaczom udało się wykazać, że magnez poddany powierzchniowej  obróbce mechaniczno-ściernej uzyskuje niezbędne dla materiału  biokompatybilnego właściwości.
W ostatnim czasie coraz większe zainteresowanie zyskują materiały korodujące w sposób  kontrolowany. W szczególności dotyczy to biomedycyny, gdzie stosuje się implanty wykonane  z polimerów naturalnych lub syntetycznych. Ich zaletą jest łatwość dostosowania szybkości rozkładu w warunkach fizjologicznych. Z drugiej strony, właściwości mechaniczne tych materiałów ulegają  pogorszeniu w środowisku organizmu ludzkiego, przez co nie nadają się do zastosowań narażonych  na duże obciążenia. Z tego powodu dobrym rozwiązaniem wydają się być implanty metaliczne  stworzone na bazie całkowicie nieszkodliwego dla ludzkiego organizmu magnezu.
Magnez jest najlżejszym metalem, który można używać w zastosowaniach konstrukcyjnych.  Ze względu na swoje właściwości mechaniczne, termiczne i elektryczne oraz biodegradowalność,  a także kontrolowane tempo korozji, wzbudza duże zainteresowanie badaczy zajmujących się  biokompatybilnymi implantami. Pomimo tych zalet, zastosowanie magnezu jako biomateriału  używanego przy produkcji implantów okazało się niełatwe ze względu na stosunkowo wysoką  szybkość korozji w środowisku ludzkiego ciała. Problem ten da się jednak pokonać, stosując  odpowiednie powłoki.
W trakcie wieloletnich badań zauważono, że rozdrobnienie mikrostruktury materiałów nie tylko  poprawia ich właściwości mechaniczne, ale może także wyraźnie zwiększyć odporność korozyjną. Dlatego międzynarodowy zespół naukowy, kierowany przez dr hab. Ewę Dryzek z Instytutu Fizyki  Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, postawił sobie za cel ilościowe zbadanie wpływu  powierzchniowej obróbki mechaniczno-ściernej SMAT (Surface Mechanical Attrition Treatment)  komercyjnego magnezu na jego odporność korozyjną. W tej metodzie duża liczba twardych kulek  o średnicy kilku milimetrów uderza w powierzchnię obrabianego materiału, powodując odkształcenie plastyczne warstwy przypowierzchniowej lub warstwy leżącej tuż pod nią. Odkształceniu  plastycznemu towarzyszy wytworzenie dużej liczby defektów sieci krystalicznej.
Do scharakteryzowania mikrostruktury zastosowano typowe techniki badawcze, takie jak  mikroskopia świetlna i elektronowa, dyfrakcja promieni rentgenowskich oraz elektronów  rozproszonych wstecznie, a także pomiary mikrotwardości.
?Badania mikroskopowe ujawniły stopniowo zmieniającą się mikrostrukturę warstwy wierzchniej  materiału, powstałej podczas obróbki SMAT. Zaobserwowaliśmy znaczne rozdrobnienie ziaren  w pobliżu obrobionej powierzchni. Głębiej widoczne były bliźniaki odkształcenia, których gęstość  malała wraz ze wzrostem odległości od tej powierzchni? ? wyjaśnia dr hab. Dryzek.
W ramach opisywanych prac po raz pierwszy użyto również spektroskopii anihilacji pozytonów PAS  (Positron Annihilation Spectroscopy). Technika ta jest metodą nieniszczącą i pozwala na  identyfikację defektów sieci krystalicznej na poziomie atomowym. Polega ona na tym, że gdy  pozytony trafiające do próbki materiału napotykają swoje antycząstki ? elektrony ? anihilują  i zamieniają się w fotony, które można rejestrować. Pozyton, który na swojej drodze znajdzie puste  miejsce w sieci krystalicznej, może zostać w nim schwytany, co wydłuża czas do momentu jego  anihilacji. Pomiar czasu życia pozytonów daje badaczom obraz struktury próbki na poziomie  atomowym.
Celem zastosowania tej metody było między innymi uzyskanie informacji na temat rozkładu defektów  sieci krystalicznej w warstwie powierzchniowej powstałej w wyniku obróbki SMAT, a także badania  warstwy materiału o grubości rzędu kilku mikrometrów, leżącej tuż pod obrobioną powierzchnią oraz  powiązanie uzyskanych informacji z własnościami korozyjnymi. Jest to o tyle ważne, że defekty sieci  krystalicznej determinują kluczowe właściwości materiałów. Z tego względu procedura ta znajduje  również zastosowanie w metalurgii i technologiach półprzewodnikowych.
?Średni czas życia pozytonów w warstwie o grubości 200 mikrometrów uzyskanej w wyniku trwającej  120 sekund obróbki SMAT wykazuje wysoką stałą wartość 244 pikosekund. Oznacza to, że  wszystkie emitowane ze źródła pozytony docierające do tej warstwy anihilują w defektach struktury,  którymi są wakancje ? czyli braki atomów w węzłach sieci krystalicznej ? związane z dyslokacjami.  Warstwa ta odpowiada silnie odkształconemu obszarowi z rozdrobnionymi ziarnami. Głębiej średni  czas życia pozytonów maleje, co wskazuje na zmniejszającą się koncentrację defektów, osiągając  w odległości około 1 milimetra od powierzchni wartość charakterystyczną dla dobrze wygrzanego  magnezu o stosunkowo małej gęstości defektów struktury, który stanowił materiał porównawczy?  ? opisuje szczegóły prac doktorant Konrad Skowron, główny autor artykułu i pomysłodawca badań.
Proces SMAT w istotny sposób wpłynął także na zachowanie próbek magnezu podczas  elektrochemicznych testów korozyjnych. Zmiany struktury wywołane przez SMAT zwiększyły  podatność magnezu na utlenianie anodowe, intensyfikując tworzenie się powłoki wodorotlenkowej  na powierzchni oraz w konsekwencji prowadząc do lepszej odporność na korozję. Potwierdzają to  dane uzyskane dzięki użyciu wiązki pozytonów w Zjednoczonym Instytucie Badań Jądrowych w  Dubnej. Wyniki pokazują, że oprócz granic ziaren i podziaren obecnych na powierzchni, także inne  defekty krystaliczne, takie jak dyslokacje i wakancje, mogą odgrywać istotną rolę w zachowaniu  korozyjnym magnezu.
?Obecnie prowadzimy analogiczne badania dla tytanu. Tytan jest metalem szeroko stosowanym w lotnictwie, motoryzacji, energetyce i przemyśle chemicznym. Służy również jako materiał do  produkcji urządzeń i implantów biomedycznych. Ekonomicznie akceptowalna metoda, umożliwiająca uzyskanie czystego tytanu o mikrostrukturze gradientowej z ziarnem o wielkości  nanometrycznej w warstwach przylegających do powierzchni, może otworzyć szersze perspektywy  zastosowania tytanu w wyrobach ważnych dla gospodarki i dla poprawy komfortu życia człowieka? ? mówi dr hab. Dryzek.
(IFJ PAN)
https://kosmonauta.net/2020/12/najnowsze-badania-magnezu-toruja-droge-nowym-materialom-biomedycznym/

 

Najnowsze badania magnezu torują drogę nowym materiałom biomedycznym.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beresheet 2 ? start w 2024
2020-12-26. Krzysztof Kanawka
Dziewiątego grudnia pojawiło się więcej szczegółów dotyczących izraelskiej misji księżycowej Beresheet 2. Start planowany jest na pierwszą połowę 2024 roku.
Jedenastego kwietnia 2019 roku około godziny 21:25 CEST izraelski lądownik Beresheet miał osiąść na Księżycu. Niestety lądowanie nie przebiegło prawidłowo ? Beresheet rozbił się o powierzchnię Srebrnego Globu, prawdopodobnie z prędkością rzędu kilkuset kilometrów na godzinę. Jeszcze w kwietniu 2019 amerykański orbiter LRO sfotografował krater po Berehseet.
Już kilka godzin po nieudanym lądowaniu pojawiły się pierwsze zapowiedzi następcy Beresheet. Dwa dni później zapowiedź zamieniła się w oficjalne stanowisko głównego fundatora pierwszego projektu ? Morrisa Kahn?a. Ten miliarder poinformował, że sfinansuje misję Beresheet 2.
Przez kolejne kilkanaście miesięcy dość niewiele informacji się pojawiło na temat misji Beresheet 2. Wreszcie, 9 grudnia, na specjalnej konferencji, organizatorzy projektu Beresheet 2 przedstawili kilka ciekawych informacji na temat tej misji.
Celem Beresheet 2 będzie znów Księżyc. Start zaplanowano na pierwszą połowę 2024 roku. Będzie to misja złożona z trzech zasadniczych części:
?    dwóch lądowników, każdy z zestawem eksperymentów
?    orbitera, który będzie pracować przez kilka lat na orbicie okołoksiężycowej
Beresheet 2 z pewnością będzie ambitną misją. Data jej startu zbiegnie się z powrotem człowieka na Srebrny Glob (misja Artemis-3) i ogólnym większym zainteresowaniem ludzkości naszym jedynym naturalnym satelitą.
(TSL, PFA)
Ogólna konfiguracja misji Beresheet 2 / Credits ? TeamSpaceIL
https://kosmonauta.net/2020/12/beresheet-2-start-w-2024/

Beresheet 2 ? start w 2024.jpg

Beresheet 2 ? start w 2024.2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie
2020-12-26. Radek Kosarzycki
Mijający właśnie rok 2020 obfitował w naprawdę wiele odkryć astronomicznych, ale także wiele wydarzeń w sektorze eksploracji przestrzeni kosmicznej.
Poniżej przypominam tylko te najciekawsze wydarzenia. Wybór jest czysto subiektywny. Jeżeli coś pominąłem, śmiało możecie przypomnieć to w komentarzach. Kolejność również jest przypadkowa.
Czarne dziury
Zacznijmy może od najbardziej enigmatycznych, a zarazem zaskakująco prostych tworów, które jeszcze do niedawna były tylko koncepcjami czysto teoretycznymi. Po wielu latach zastanawiania się skąd się bierze podział na małe czarne dziury o masie gwiazdowej i ogromne supermasywne czarne dziury o masie milionów i miliardów mas Słońca, astronomowie w końcu odkryli w jednej z gromad kulistych brakujące ogniwo.
3XMM J215022.4-055108, czyli czarna dziura o masie pośredniej (IMBH), której masę szacuje się na około 50 000 mas Słońca pozostawała całkowicie ukryta przed czujnym okiem teleskopów. O jej istnieniu naukowcy mogli dowiedzieć się dopiero wtedy, gdy rozerwała przelatującą w jej pobliżu gwiazdę. Przez chwilę, w trakcie pożerania szczątków gwiazdy, czarna dziura była widoczna dla obserwatorium rentgenowskiego Chandra.
To istotne odkrycie, może ono bowiem wskazywać, że takich czarnych dziur o masie pośredniej może w przestrzeni być całkiem sporo, jednak ich przeciętna masa i położenie mogą sprawiać, że nie przyciągają one do siebie ani gazu, ani pyłu, ani gwiazd. A jak wiadomo, gdy taki obiekt nie pochłania żadnej materii, nie emituje też żadnego promieniowania i jest praktycznie nie do odkrycia.
Na początku maja, astronomowie z Europejskiego Obserwatorium Południowego poinformowali o odkryciu najbliższej (z dotąd odkrytych) czarnej dziury. Wstępne informacje wskazały, że zaledwie 1000 lat świetlnych od Układu Słonecznego znajduje się czarna dziura o masie gwiazdowej. Astronomowie nie zaobserwowali samej czarnej dziury, ale jej obecność wywnioskowali analizując ruch dwóch gwiazd w układzie potrójnym HR 6819.
Ruch gwiazd doskonale tłumaczy obecność niewidocznego obiektu o masie co najmniej 4 mas Słońca. Tutaj jednak należy zrobić pewne zastrzeżenie: kilka miesięcy po ogłoszeniu odkrycia inni astronomowie poddali je w wątpliwość. Okazało się, że być może jednak da się wyjaśnić ruch obu gwiazd bez konieczności dodawania do układu czarnej dziury. Pytanie, gdzie znajduje się najbliższa czarna dziura pozostaje zatem nadal otwarte.
Niemal pół roku po informacji o pierwszej czarnej dziurze o masie pośredniej, astronomowie zajmujący się analizą fal grawitacyjnych poinformowali o tym, że detektory LIGO oraz Virgo zarejestrowały fale grawitacyjne wyemitowane w procesie łączenia się dwóch czarnych dziur o masie 66 i 85 mas Słońca.
W zderzeniu GW190521 obu czarnych dziur część materii została przekształcona w czystą energię fal grawitacyjnych, a część? utworzyła czarną dziurę o masie 142 mas Słońca. W ciągu kilku miesięcy otrzymaliśmy dwa jakościowe różne potwierdzenia na istnienie i ewolucję czarnych dziur o masie pośredniej.
Tutaj warto wspomnieć, że na początku października czarne dziury ponownie przebiły się do mainstreamu dzięki decyzji Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk, która postanowiła w tym roku przyznać Nagrodę Nobla z fizyki naukowcom zajmującym się czarnymi dziurami. Sir Roger Penrose otrzymał nagrodę za matematyczne potwierdzenie istnienia czarnych dziur, a Reinhard Genzel wraz z Andreą Ghez za odkrycie supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej.
Egzoplanety
Od momentu odkrycia pierwszych egzoplanet ponad 20 lat temu, tempo kolejnych odkryć tylko rośnie. Co więcej, odkrywamy światy, których istnienia nikt się nie spodziewał. Ich charakterystyka jest zupełnie inna niż wśród planet Układu Słonecznego. Obecnie niemal bezustannie do katalogu znanych planet pozasłonecznych dopisywane są kolejne globy.
WASP-76 b
W 2020 r. wśród nich znalazła się planeta, na powierzchni której temperatura nie wynosi 0 stopni Celsjusza czy nawet 480 piekielnych stopni znanych z Wenus, a 2400 stopni Celsjusza. Tak absurdalna temperatura sprawia, że po nasłonecznionej stronie planety odparowują nawet metale. Taka para gazowego żelaza jest następnie dzięki wiatrom przenoszona na drugą stronę planety, gdzie po ochłodzeniu opada jako żelazny deszcz.
Proxima Centauri b
Mówiąc o innych światach, warto tutaj wspomnieć o tym, że astronomowie po raz kolejny potwierdzili istnienie planety skalistej o rozmiarach zbliżonych do Ziemi w najbliższym nam układzie gwiezdnym. Za pomocą instrumentu ESPRESSO astronomowie zmierzyli prędkość radialną Proximy Centauri, najbliższej nam gwiazdy. Wyniki jednoznacznie wskazały, że wokół gwiazdy krąży planeta.
Beta Pictoris c
Odkrywanie planet nie musi jednak ograniczać się jedynie do poszukiwania tranzytów (nieznacznych spadków jasności gwiazdy spowodowanych przejściem na ich tle ich własnych planet) czy też badania prędkości radialnych. Jakby nie patrzeć mamy już XXI wiek. Dzięki temu, korzystając z najnowszych zdobyczy technologii, astronomowie byli w stanie wykonać w tym roku zdjęcie planety krążącej wokół gwiazdy beta Pictoris oddalonej od nas o 63 lata świetlne.
Zważając na odległość tego układu od nas, było to wprost przełomowe wydarzenie. Do wykonania zdjęcia wykorzystano wszystkie zwierciadła Bardzo Dużego Teleskopu oraz precyzyjnie obliczono moment, w którym z naszego miejsca w przestrzeni planeta Beta Pictoris c ? gazowy olbrzym o masie 8 mas Jowisza ? będzie odbijała wystarczająco dużo światła swojej gwiazdy i jednocześnie będzie od niej wystarczająco oddalona. Jak widać powyżej, operacja zakończyła się sukcesem.
OGLE-2016-BLG-1928
Zamykając paletę sposobów odkrywania planet należy wspomnieć o odkryciu za pomocą chyba najrzadziej raportowanych metod. Naukowcy z polskiego projektu OGLE odkryli planetę krążącą wokół? niczego.
Ta konkretna planeta nie ma swojej gwiazdy i najprawdopodobniej została wskutek interakcji grawitacyjnych z inną planetą, wyrzucona ze swojego macierzystego układu planetarnego i od tego czasu samotnie przemierza przestrzeń międzygwiezdną. Jak odkryć taką planetę, która sama z siebie nie świeci, żadna gwiazda jej nie ogrzewa, więc generalnie jest ogromnym kamieniem płynącym przez zimną przestrzeń międzygwiezdną?
Tutaj pojawia się specjalność projektu OGLE, a mianowicie tzw. mikrosoczewkowanie grawitacyjne. Każdy obiekt o dużej masie ? a planeta charakteryzuje się sporą masą ? wskutek grawitacji delikatnie zakrzywia drogę przelatującego wokół niej światła. Jeżeli centralnie za takim obiektem (z naszej perspektywy) znajdzie się powiedzmy gwiazda, to planeta skupi jej światło, a instrumenty znajdujące się na Ziemi zarejestrują nieznaczny wzrost jasności owej gwiazdy. W taki sposób odkryto właśnie OGLE-2016-BLG-1928.
Wenus w 2020 roku była źródłem zamieszania
Wenus w tym roku wyróżniła się z zupełnie innego powodu. Zespół astronomów, w składzie którego znalazł się także polski astrofizyk Janusz Petkowski, ogłosił we wrześniu odkrycie w chmurach planety fosforowodoru, którego tam nie powinno być. Choć samego związku chemicznego znaleziono w chmurach niezwykle mało, to jednocześnie już ta ilość sprawiła, że Wenus momentalnie znalazła się na czołówkach wszelkich serwisów informacyjnych na świecie.
Według autorów badania fosforowodór w atmosferze Wenus może bowiem wskazywać na istnienie życia w chmurach drugiej planety od Słońca. Nie mówimy o jakimś złożonym życiu, a raczej o jakiejś podstawowej mikrobiologii. Nie zmienia to jednak faktu, że takie odkrycie byłoby wprost przełomowe.
Bardzo szybko po ogłoszeniu odkrycia w mediach pojawiły się głosy sceptyków i naukowców negujących prawdziwość odkrycia. Jednak jak na razie ostatecznie ani nie dowiedziono, ani nie zanegowano istnienia fosforowodoru (fosfiny) w chmurach Wenus. Zanim nie polecimy do Wenus z dedykowaną misją, nie będziemy wiedzieli, czy w 2020 r. czasem nie znaleźliśmy pierwszego życia pozaziemskiego.
Umarł król, niech żyje król! Król radioastronomii
W połowie stycznia oficjalnie swoją pracę rozpoczął największy radioteleskop na Ziemi. Chiński teleskop FAST, którego czasza umieszczona w naturalnej niecce między wzgórzami ma średnicę aż 500 metrów. Choć radioteleskopy pozwalają badać wiele zjawisk astrofizycznych czy też same początki i historię ewolucji wszechświata, to najbardziej do wyobraźni przemawia fakt, że FAST potencjalnie jest w stanie odkryć sygnały wyemitowane przez obce cywilizacje z odległości nawet 1000 lat świetlnych.
?    
?    
Uruchomienie radioteleskopu FAST nabrało zupełnie nowego znaczenia pod koniec roku, kiedy wskutek zerwania lin podtrzymujących odbiorniki doszło do całkowitego zniszczenia legendarnego już 305-metrowego radioteleskopu Arecibo w Portoryko, który paradoksalnie był przez pół wieku największym radioteleskopem na Ziemi do czasu zbudowania FAST. Widocznie król może być tylko jeden.
Port kosmiczny Ziemia
Przygotowanie misji kosmicznej od momentu koncepcji do momentu startu zajmuje długie lata, czasami przeciągające się na ponad dekadę. Z tego też powodu nawet pandemia koronawirusa nie była  w stanie zatrzymać większości zespołów, które planowały wysłać w tym roku swoje sondy kosmiczne.
Solar Orbiter
 
 
Wizja artystyczna przedstawiająca sondę Solar Orbiter na tle Słońca. Źródło: ESA/ATG medialab/NASA/SDO/P. Testa
10 lutego z Przylądka Canaveral wystartowała sonda Solar Orbiter. Jak sama nazwa wskazuje, celem sondy jest Słońce. W ciągu najbliższych lat przelatując w pobliżu Wenus sonda będzie zmieniała swoją prędkość oraz nachylenie orbity względem ekliptyki. Dzięki temu za jakiś czas Solar Orbiter będzie w stanie jako pierwsza sonda w historii zobaczyć bieguny Słońca, których jak dotąd jeszcze nie widzieliśmy.
Ziemska armada sond leci na Marsa
Raz na 26 miesięcy Ziemia i Mars znajdują się w takim położeniu względem siebie, że wysłanie wtedy sondy kosmicznej do Czerwonej Planety gwarantuje szybkie dotarcie do celu przy jednoczesnym użyciu możliwie najmniejszych zapasów paliwa. Takie okno startowe otworzyło się w maju tego roku. Po raz pierwszy w historii w ciągu kilku tygodni w stronę Marsa poleciał amerykański łazik Perseverance wraz z helikopterem Ingenuity, pierwsza arabska sonda marsjańska Hope oraz pierwsza chińska sonda marsjańska Tianwen-1. Jedynym pechowcem, który nie zdążył z testami na czas był europejski łazik Rosalind Franklin, który ostatecznie poleci na Marsa dopiero pod koniec 2022 r.
Wszystkie zmierzające aktualnie do Marsa sondy działają perfekcyjnie i dotrą do celu już w lutym 2021 r.
Hope
 
 
Arabska sonda Hope po wejściu na orbitę wokół Marsa przez co najmniej dwa lata będzie fotografowała powierzchnię planety w zakresie widzialnym oraz zbierała dane w ultrafiolecie.
Perseverance
Amerykańska sonda prosto ?z trasy? wejdzie w atmosferę Marsa, gdzie wykorzystując spadochrony i silniki dostarczy na powierzchnię łazik Perseverance oraz testowy, miniaturowy helikopter Ingenuity, który może stać się pierwszym aparatem latającym nad powierzchnią innej planety niż Ziemia.
Tianwen-1
Chińska sonda marsjańska Tianwen-1, choć jest pierwszym przedsięwzięciem marsjańskim tego kraju, składa się z orbitera i łazika, który będzie musiał bezpiecznie wylądować na powierzchni Marsa. Orbiter będzie wyposażony w wysokiej rozdzielczości kamerę porównywalną z legendarną kamerą HiRISE zainstalowaną na pokładzie amerykańskiej sondy Mars Reconnaissane Orbiter. W przeciwieństwie do amerykańskiej sondy Tianwen-1 najpierw wejdzie na orbitę wokół Marsa, a dopiero kilka tygodni później, wypuści łazik w kierunku powierzchni Marsa. Ostrożności nigdy za dużo.
Przywozimy cenny gruz z kosmosu
Ostatni miesiąc 2020 roku dostarczył nam jeszcze kilku dodatkowych sukcesów. Nie tylko bowiem w tym roku wystartowało z Ziemi mnóstwo sond kosmicznych, ale dwie powróciły i to z prezentami jak to na grudzień przystało.
 
 
Hayabusa 2
W odstępie zaledwie tygodnia na Ziemię dotarła kapsuła z próbkami gruntu z planetoidy Ryugu, zebranymi przez japońską sondę Hayabusa 2 w 2019 roku oraz kapsuła z próbkami gruntu księżycowego zebranego z powierzchni księżycowego Oceanu Burz przez chińską sondę Chang?e-5.
 
 
Chang'e-5
O ile Japończycy mają już pewne doświadczenie z misjami tego typu, to w przypadku Chin była to pierwsza próba przywiezienia próbek z powierzchni innego ciała niebieskiego. Misja przebiegła jednak całkowicie bezproblemowo, co jest doskonałym prognostykiem na przyszłość chińskiego programu kosmicznego.
Zupełnie inną kwestią jest to co w ciągu tego roku w przemyśle kosmicznym osiągnęła firma SpaceX, która na co dzień zajmuje się, cóż... rewolucjonizowaniem przemysłu kosmicznego. Z tego też powodu poświęciliśmy jej osobne podsumowanie roku. Możecie je przeczytać tutaj.
Czarne dziury
Wizja artystyczna przedstawiająca czarną dziurę w gromadzie gwiazd. Źródło: NASA/ESA oraz G. Bacon (STScI)
Najbliższa czarna dziura w układzie potrójnym

Zooming into Sagittarius A*
https://www.youtube.com/watch?v=DRCD-zx5QFA&feature=emb_logo
Egzoplanety
WASP-76 b
Proxima Centauri b

A fly-through of the Proxima Centauri system

https://www.youtube.com/watch?v=Wps1uyJ1lNk&feature=emb_logo
Beta Pictoris c
OGLE-2016-BLG-1928
Simulated visualization of a gravitational lensing by a free-floating planet in the Galaxy

https://www.youtube.com/watch?v=3e9uc81a8Xs&feature=emb_logo

Changes of brightness during a gravitational lensing event caused by a free-floating planet
https://www.youtube.com/watch?v=91oScHaTHWA&feature=emb_logo

Wenus w 2020 roku była źródłem zamieszania
Animation: zooming in on Venus

https://www.youtube.com/watch?v=F7Y08ly8ILs&feature=emb_logo

Umarł król, niech żyje król! Król radioastronomii
Panoramiczne zdjęcie radioteleskopu FAST wykonane 8 stycznia 2020 r. Źródło: Xinhua/Ou Dongqu

Arecibo Observatory - drone and ground view during the collapse & pre-collapse historical footage
https://www.youtube.com/watch?v=b3AASKr_iHc&feature=emb_logo
Port kosmiczny Ziemia
Solar Orbiter
Wizja artystyczna przedstawiająca sondę Solar Orbiter na tle Słońca. Źródło: ESA/ATG medialab/NASA/SDO/P. Testa
Solar Orbiter sees ?campfires? on the Sun
https://www.youtube.com/watch?v=ixEq4cbinqA&feature=emb_logo

Ziemska armada sond leci na Marsa
Hope
Perseverance
NASA's Mars 2020 Perseverance Rover Landing Animations
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=rzmd7RouGrM&feature=emb_logo

NASA Mars Helicopter Ingenuity Animations
https://www.youtube.com/watch?v=vnH4yD0s8QM&feature=emb_logo
Tianwen-1
TianWen-1: China's first independent journey to mars (KSP simulation)
https://www.youtube.com/watch?v=cibwHSTzRXw&feature=emb_logo
Przywozimy cenny gruz z kosmosu
Hayabusa 2
Chang'e-5
https://spidersweb.pl/2020/12/rok-2020-w-kosmosie.html
https://spidersweb.pl/2020/12/rok-2020-w-kosmosie.html

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie2.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie3.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie4.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie5.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie6.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie7.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie8.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie9.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie10.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie11.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie12.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie13.jpg

Naukowcy odkryli światy, o których wcześniej nawet nie śniliśmy. Taki był 2020 r. w kosmosie14.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metan w atmosferze egzoplanety będzie dowodem, że jest na niej życie
Autor: admin (2020-12-26)
Naukowcy wykazali, że metan będzie najważniejszym wskaźnikiem aktywności biologicznej na odległych planetach. Autorzy nowego badania doszli do wniosku, że uwolnienie tego gazu w wyniku wulkanizmu jest niezwykle mało prawdopodobne.
Jak szukać życia na egzoplanecie? Na jakich sygnałach z organizmów biologicznych należy polegać? Badacze próbowali odpowiedzieć na to pytanie w nowej pracy. Pokazali, że metan byłby najlepszym wskaźnikiem aktywności biologicznej na odległej planecie. W przeszłości wydawało się przez chwilę, że biologicznego pochodzenia metan wykryto na Marsie, ale ostatecznie nie potwierdzono, że powstał on na skutek procesów życiowych.
W poszukiwaniu obcych pomocny będzie nowy teleskop kosmiczny Jamesa Webba, który zostanie wkrótce wystrzelony. Natychmiast po osiągnięciu punktu libracyjnego L2 Lagrange i uruchomieniu urządzenia rozpocznie się nowy etap w astronomii. Jednym z jego zadań jest badanie atmosfer egzoplanet i poszukiwanie w nich biosygnałów. Wcześniej uważano, że takim sygnałem jest tlen, ale badania wykazały, że gaz ten nie jest wiarygodnym wskaźnikiem obecności życia na planecie.
Metan jest znacznie bardziej atrakcyjny. Jest to jeden z najprostszych związków organicznych o wzorze CH4. Na Ziemi gaz ten jest najczęściej wytwarzany jest przez mikroorganizmy lub zostaje uwalniany w wyniku erupcji wulkanów. Do tej pory istniało sporo kontrowersji dotyczących tego, jak niezawodnym wskaźnikiem w poszukiwaniu życia pozaziemskiego, może być pewna ilość metanu. W nowej pracy naukowcy rozwiali wszelkie wątpliwości wykazując, że nie jest prawdopodobne, aby aktywność wulkaniczna na planetach skalistych,mogła dostarczyć do atmosfery wystarczająca ilość metanu, aby można było go wykryć. Oznacza to, że jeśli teleskop Jamesa Webba wykryje metan w atmosferze egzoplanety, najprawdopodobniej będzie on miał pochodzenie biologiczne.
Autorzy wykorzystali model termodynamiczny, aby dowiedzieć się, czy uwolnienie magmy wulkanicznej na planetach podobnych do Ziemi może spowodować uwolnienie CH4 i CO2 do atmosfery. Naukowcy odkryli, że jest mało prawdopodobne, aby wulkany wytwarzały taką samą ilość metanu, jak źródła biologiczne. Na końcu artykułu naukowcy zauważają, że wyniki ich pracy opierają się na wiedzy zdobytej podczas badania Ziemi i planet Układu Słonecznego, więc nie jest jasne, jak dobrze odzwierciedla to warunki jakie panują na odległych egzoplanetach.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/metan-w-atmosferze-egzoplanety-bedzie-dowodem-ze-jest-na-niej-zycie

Metan w atmosferze egzoplanety będzie dowodem, że jest na niej życie.jpg

Metan w atmosferze egzoplanety będzie dowodem, że jest na niej życie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie dostrzegli czarną dziurę pożerającą 6 galaktyk
Autor: Zmrozik (26 Grudzień, 2020)
Astronomowie spoglądający w najdalsze zakątki Wszechświata, od dawna zastanawiali się, skąd we wczesnym wszechświecie, wzięły się supermasywne czarne dziury. Do tej pory, nie było jasne w jaki sposób, były one zdolne pochłonąć tyle materii, gdy wszechświat był jeszcze tak młody. Dopiero teraz, dzięki nowym obserwacjom jednego z tych młodych olbrzymów, astronomowie poznali potencjalną odpowiedź na tą zagadkę.
Okazało się, że wspomniana czarna dziura - będąca miliard razy większa od masy Słońca i mająca mniej niż miliard lat - jest połączona z sześcioma pobliskimi galaktykami. Jest to swego rodzaju sieć zasilaja olbrzymiego potwora znajdującego się pośród niej. Dzięki wielu obserwacjom, badacze zdołali skomponować model całej sieci. Do tego celu, wykorzystano jeden z największych teleskopów świata, Very Large Telescope należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego w Chile. Praca naukowa na ten temat została opublikowana w czasopiśmie naukowym Astronomy & Astrophysics.
Jest to pierwszy udokumentowany przypadek, gdy zdołano uwiecznić grupę galaktyk, zasilającą supermasywną czarną dziurę. Zespół badawczy sugeruje, że winowajcą jest tutaj skupisko ciemnej materii. Tajemniczej, ale niewidocznej substancji, która ma stanowić 85% materii wszechświata. Ciemna materia mogła przyciągnąć ogromne ilości gazu i pyłu, umożliwiając uformowanie się tak zwanej "supergęstej galaktyki". Te olbrzymie obiekty, stały się niemal niewyczerpanym i stabilnym źródłem pożywienia dla czarnej dziury. Zdaniem badaczy, podobne zjawiska mogły zachodzić we wczesnych etapach istnienia wszechświata i doprowadziły one do pojawienia się wielu supermasywnych czarnych dziur.
Animation of the web of the supermassive black hole
https://www.youtube.com/watch?v=sMRDN85QmvQ&feature=emb_logo
Źródło: pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-dostrzegli-czarna-dziure-pozerajaca-6-galaktyk-0

Astronomowie dostrzegli czarną dziurę pożerającą 6 galaktyk.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżenie Jowisza i Saturna w obiektywie sondy znajdującej się na orbicie Księżyca
2020-12-26.
NASA wpadła na świetny pomysł, by uwiecznić na obrazie to historyczne wydarzenie za pomocą sondy Lunar Reconnaissance Orbiter, która krąży po orbicie Księżyca. Efekt jest spektakularny.
Chociaż wielu astronomom-amatorom udało się wykonać z powierzchni naszej planety o wiele lepsze obrazy koniunkcji Jowisza i Saturna, od tych, które za chwilę zobaczycie, to jednak samo w sobie to przedsięwzięcie jest niezwykłe. Mówimy tutaj o sondzie, która została stworzona z myślą o fotografowaniu i badaniach powierzchni Księżyca, a nie oddalonych obiektów przemierzających Układ Słoneczny.
Tak czy inaczej, miło jest zobaczyć to wydarzenie, które ostatnio miało miejsce 400 lat temu, a następnym razem dojdzie do niego za 60 lat, z perspektywy urządzenia znajdującego się poza naszą planetą. Naukowcy z NASA planują, że za dekadę lub dwie, jeszcze ciekawsze obserwacje będą prowadzone z powierzchni Księżyca lub Marsa przez pierwszych kolonizatorów.
Wówczas wszyscy fani zjawisk astronomicznych będą mieli mnóstwo frajdy z podziwiania ich z wielu perspektyw i w różnym czasie. Wracając do sondy Lunar Reconnaissance Orbiter, to prowadzi ona badania Księżyca od 11 lat, i to właśnie dzięki niej wiele razy mogliście zobaczyć tak świetnej jakości obrazy naturalnego satelity naszej planety.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Arizona State University/Pexels
https://www.geekweek.pl/news/2020-12-26/zblizenie-jowisza-i-saturna-w-obiektywie-sondy-znajdujacej-sie-na-orbicie-ksiezyca/

Zbliżenie Jowisza i Saturna w obiektywie sondy znajdującej się na orbicie Księżyca.jpg

Zbliżenie Jowisza i Saturna w obiektywie sondy znajdującej się na orbicie Księżyca2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA pokazała, jak będzie wyglądało lądowanie w lutym na Marsie łazika i drona [FILM]
2020-12-26.
Za miesiąc i 23 dni na powierzchni Czerwonej Planety dojdzie do kolejnego wielkiego wydarzenia w historii eksploracji tego globu. Pojawią się tam najbardziej zaawansowane roboty.
Amerykańska Agencja Kosmiczna opublikowała na swoim kanale na serwisie YouTube nowy materiał filmowy. Na animacji możemy zobaczyć najważniejszą część misji Mars 2020, a mianowicie moment lądowania urządzenia na Marsie. Na pokładzie lądownika, który zmierza od lipca bieżącego roku w kierunku tej planety, znalazł się duży łazik i pierwszy w historii dron.
Moment lądowania będzie bardzo niebezpieczny, a to ze względu na fakt bardzo rzadkiej atmosfery planety, która sama z siebie nie wyhamuje lądownika. Dlatego na początek urządzenie uwolni jeden spadochron, który go łagodnie wyhamuje, a później drugi. Gdy lądownik znajdzie się już blisko powierzchni, odpalone zostaną specjalne silniki rakietowe. Będą miały one za zadanie ostatecznie wyhamować pojazd i bezpiecznie położyć go na powierzchni.
Jeśli ta część misji przebiegnie perfekcyjnie, rozpocznie się nowa era w eksploracji Czerwonej Planety. Łazik Perseverance (Wytrwałość) i dron Ingenuity (Pomysłowość) będą miały za zadanie poszukać śladów życia na obszarze, na którym niegdyś znajdował się ogromny zbiornik wodny, a w nim, być może, rozkwitało biologiczne życie. Mowa tutaj o rejonie delty w kraterze Jezero, który znajduje się na skraju Isidis Planitia, czyli gigantycznej niecki położonej na północ od równika planety. Naukowcy wybrali ten obszar ze względu na występujące tam najstarsze i najciekawsze formy geologiczne Czerwonej Planety.
Najważniejszym elementem eksploracji Marsa będzie dokonanie odwiertów w gruncie i pobranie próbek skał. Następnie będą one szczelnie zapakowane i będą mogły być odebrane przez przyszłe misje, a następnie dostarczone na Ziemię do bardziej wnikliwych badań. Co ciekawe, Polska Agencja Kosmiczna będzie brała udział w tym karkołomnym przedsięwzięciu.
Lądowanie na powierzchni Marsa łazika i drona będzie miało miejsce 18 lutego przyszłego roku. NASA wówczas będzie miała do dyspozycji aż trzy różne roboty eksplorujące na Marsie.  Oprócz misji Mars 2020, na tym tajemniczym globie pojawi się jeszcze sonda i łazik z Chin oraz orbiter ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
NASA Mars Helicopter Ingenuity Animations
https://www.youtube.com/watch?v=vnH4yD0s8QM&feature=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-12-26/nasa-pokazala-jak-bedzie-wygladalo-ladowanie-w-lutym-na-marsie-lazika-i-drona-film/

NASA pokazała, jak będzie wyglądało lądowanie w lutym na Marsie łazika i drona [FILM].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drodze ku Słońcu: przelot koło Wenus w wykonaniu sondy Solar Orbiter
2020-12-26.
Solar Orbiter przygotowuje się do pierwszego z przelotów typu ?flyby? koło Wenus, który odbędzie się w pobliżu 27 grudnia w taki sposób, aby umożliwić przybliżanie się do Słońca i przechylenie orbity, wzdłuż której sonda będzie się poruszać. Osiągnięcie docelowej orbity umożliwi obserwowanie naszej gwiazdy z różnych perspektyw.
Najbliższe podejście odbędzie się 27 grudnia o godzinie 12:39 UTC (13:39 czasu środkowoeuropejskiego), w którym sonda przeleci około 7500 km od wierzchołków chmur Wenus. Dla porównania, przeloty od 2025 roku będą świadkiem znacznie bliższych spotkań - w odległości zaledwie kilkuset kilometrów.
Podczas zbliżającego się przelotu kilka głównych instrumentów naukowych zostanie włączonych, aby zacząć rejestrować magnetyczne, plazmowe i cząsteczkowe środowisko wokół statku kosmicznego, gdy tylko będzie bliżej Wenus. Nie jest możliwe robienie zdjęć Wenus podczas przelotu, ponieważ statek kosmiczny musi pozostać skierowany w stronę Słońca.
Aby odpowiednio ustawić się do przelotu, specjaliści z obsługi misji (Mission Control) i zespołu dynamiki lotu (Flight Dynamics) przeprowadzili tak zwaną operację Delta-DOR, wykorzystując zaawansowaną technikę - Delta-Differential One-Way Ranging - w celu precyzyjnego określenia pozycji statku kosmicznego w przestrzeni oraz wyznaczenia trajektorii.
Podczas wykonywania Delta-DOR, do komunikacji  wykorzystuje się zestaw szeroko oddalonych stacji naziemnych na Ziemi, dając pierwszy wynik dotyczący jego lokalizacji. Następnie wynik ten jest porównywany z lokalizacjami znanych gwiezdnych źródeł radiowych mapowanych wcześniej przez inne misje, co daje poprawiony i bardzo precyzyjny ostateczny wykres. Technika Delta-DOR pozwala operatorom określić, gdzie statek kosmiczny znajduje się z dokładnością do kilkuset metrów, nawet z odległości 100 milionów km.
Ścieżka Solar Orbiter wokół Słońca została wybrana jako ?rezonująca? z Wenus, co oznacza, że sonda będzie powracała w pobliże planety co kilka orbit i będzie mogła ponownie wykorzystać grawitację planety do zmiany lub nachylenia jej orbity. Następne spotkanie odbędzie się w sierpniu 2021 r. czyli w ciągu kilku dni od kolejnej asysty grawitacyjnej Wenus misji BepiColombo. Początkowo Solar Orbiter będzie ograniczony do tej samej płaszczyzny co planety, ale każde spotkanie Wenus zwiększy jej nachylenie orbity. W 2025 roku, sonda Solar Orbiter po raz pierwszy przejdzie w minie Słońce z nachyleniem orbity równym 17?, następnie zwiększając nachylenie do 33? do końca dekady. Pozwoli to zobaczyć jeszcze więcej regionów polarnych Słońca. Dzięki temu, sonda będzie w stanie wykonać pierwsze w historii zdjęcia regionów polarnych Słońca, co ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia, jak funkcjonuje nasza gwiazda.  Prawdopodobnie będzie możliwe dowiedzieć się, jak lepiej przewidywać okresy burzowej pogody kosmicznej.
Solar Orbiter to kosmiczna misja międzynarodowej współpracy między ESA i NASA.
Opracował: M. Bartoszewski
 
Źródło: esa.int
Ilustracja: Sonda Solar Orbiter - wizualizacja, ?ESA/ATG medialab
Solar Orbiter's journey to the Sun

https://www.youtube.com/watch?time_continue=9&v=eLpEYMkf21c&feature=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/w-drodze-ku-sloncu-przelot-kolo-wenus-typu-flyby-w-wykonaniu-sondy-soler-orbiter

 

W drodze ku Słońcu przelot koło Wenus w wykonaniu sondy Solar Orbiter.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ESA planuje demonstrację samolądującego człona rakiety THEMIS na rok 2023
2020-12-26.
ESA podejmuje pierwsze kroki w kierunku demonstracji lotu prototypu pierwszego stopnia rakiety wielokrotnego użytku, o nazwie Themis na rok 2023.
Program Themis dostarczy cennych informacji na temat ekonomicznej wartości wielokrotnego używania pierwszego członu rakiety (podobnie jak w rakietach Falcon firmy SpaceX) i zweryfikuje technologie pod kątem potencjalnego zastosowania w przyszłych europejskich pojazdach nośnych.
Przygotowanie członu Themis opiera się na decyzjach podjętych w ramach programu Space19 +, dotyczących europejskich postępów w technologiach wielokrotnego użytku rakiet oraz na bardziej elastycznym i podejściu do rozwoju opartym na podnoszeniu efektywności ponoszonych kosztów.
W dniu 15 grudnia ESA podpisała umowę na ?Wstępną fazę Themis? o wartości 33 mln euro z głównym wykonawcą ArianeGroup we Francji. Pierwsza faza wykonania obejmuje przygotowanie technologii pojazdu latającego, stanowiska testowego i próby statycznego odpalenia silnika w Vernon we Francji. Obejmuje ona również przygotowanie segmentu naziemnego w Centrum Kosmicznym Esrange w Kirunie w Szwecji, potrzebnego do pierwszych testów lotnych na niskie wysokości typu ?hop? i wszelkich związanych z tym modyfikacji.
Celem tego programu jest ukończenie testów na wczesnym etapie cyklu rozwojowego. Pozwoli to osiągnąć technologiczne kamienie milowe, które przyspieszą rozwój i poprowadzą do rozwinięcia finalnej wersji technologii.
ArianeGroup i jej współpracownicy w Belgii, Szwajcarii, Francji i Szwecji, oferują niezbędną wiedzę techniczną zdobytą dzięki opracowaniu europejskiego silnika nowej generacji - Prometheus - który będzie napędzał Themis.
Prometheus to bardzo wszechstronny silnik, który może zapewnić 1000 kN zmiennego ciągu i nadaje się do ponownego zapłonu, który jest wymagany do realizacji zadań członu Themis i jego wielokrotnego użytku. Prometheus jest silnikiem sterowanym przez komputer pokładowy, który zarządza jego pracą i monitoruje go w czasie rzeczywistym - co stanowi kluczową funkcję umożliwiającą ponowne użycie.
Samolądujący człon rakiety Themis ma 30 m wysokości i 3,5 m średnicy. Ten jednostopniowy pojazd demonstracyjny mieści 130 ton ciekłego tlenu / metanu do zasilania trzech ustawionych równolegle silników Prometheus.
Testy w locie suborbitalnym zaplanowano na 2023 r. w europejskim porcie kosmicznym w Kourou w Gujanie Francuskiej.
 
 
Opracował: M. Bartoszewski
Źródło: esa.int
 
Na zdjęciu: Podpisywanie kontraktu przez ESA i Arianegroup
?ESA - S. Corvaja
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/esa-planuje-demonstracje-samoladujacego-czlona-rakiety-themis-na-rok-2023

ESA planuje demonstrację samolądującego człona rakiety THEMIS na rok 2023.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)