Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Modele sugerują, że zderzenia galaktyk mogą zagłodzić masywne czarne dziury
2021-01-27.
Wcześniej sądzono, że zderzenia między galaktykami z pewnością przyczynią się do aktywności masywnych czarnych dziur w ich centrach. Jednak naukowcy przeprowadzili najdokładniejsze symulacje szeregu scenariuszy kolizji i odkryli, że niektóre zderzenia mogą zmniejszyć aktywność ich centralnych czarnych dziur. Powodem jest to, że niektóre zderzenia czołowe mogą w rzeczywistości oczyścić galaktyczne jądra materii, które w przeciwnym razie napędzałyby zawarte w nich czarne dziury.
Kiedy myślimy o olbrzymich zjawiskach, takich jak zderzenia galaktyk, kuszące może być wyobrażenie sobie tego jako jakiegoś kosmicznego kataklizmu, w którym gwiazdy rozbijają się i eksplodują oraz niszczą na ogromną skalę. W rzeczywistości jest to bliższe połączeniu się pary obłoków, zwykle większego pochłaniającego mniejszy. Jest mało prawdopodobne, aby jakiekolwiek gwiazdy w nich się zderzały. Jednak kolizje galaktyk mogą mieć ogromne konsekwencje.

Galaktyki zdarzają się na różne sposoby. Czasami mała galaktyka zderza się z zewnętrzną częścią większej i albo przechodzi przez nią albo łączy się, w obu przypadkach wymieniając po drodze wiele gwiazd. Ale galaktyki mogą również zderzać się czołowo, gdzie mniejsza zostaje rozerwana przez przytłaczające siły pływowe większej. Właśnie w tym scenariuszu w jądrze galaktyki może się wydarzyć coś bardzo interesującego.

?W sercu większości galaktyk znajduje się masywna czarna dziura (MBH). Odkąd astronomowie badali galaktyczne zderzenia, zakładali, że kolizja zawsze dostarcza paliwa dla masywnych czarnych dziur w postaci materii w jądrze. I że to paliwo będzie zasilało MBH, znacznie zwiększając jej aktywność, którą widzielibyśmy między innymi jako promieniowanie UV i rentgenowskie. Jednak teraz mamy dobry powód, aby sądzić, że ta sekwencja zdarzeń nie jest nieunikniona i że w rzeczywistości czasami może być odwrotnie? ? powiedział Yohei Miki z Uniwersytetu Tokijskiego.

Wydaje się logicznym, że kolizje galaktyk tylko zwiększyłyby aktywność MBH, ale Miki i jego zespół byli ciekawi tego poglądu. Stworzyli bardzo szczegółowe modele scenariuszy galaktycznych kolizji i uruchomili je na superkomputerach. Zespół był zadowolony, widząc, że w pewnych okolicznościach zbliżająca się mała galaktyka może faktycznie usunąć materię otaczającą masywną czarną dziurę w większej galaktyce, co zmniejszyłoby jej aktywność, zamiast ją zwiększyć.

?Obliczyliśmy dynamiczną ewolucję materii gazowej w kształcie torusa, która otacza MBH. Gdyby zbliżająca się galaktyka przyspieszyła ten torus powyżej pewnego progu określonego przez właściwości masywnej czarnej dziury, wówczas materia zostałaby wyrzucona, a MBH zagłodzona. Te wydarzenia mogą obejmować około miliona lat, chociaż nadal nie jesteśmy pewni, jak długo może trwać tłumienie aktywności MBH? ? powiedział Miki.

Badania te mogą pomóc nam zrozumieć ewolucję naszej własnej Drogi Mlecznej. Astronomowie są przekonani, że nasza galaktyka zderzyła się już wcześniej z wieloma mniejszymi galaktykami.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Tokyo

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/01/modele-sugeruja-ze-zderzenia-galaktyk.html

Modele sugerują, że zderzenia galaktyk mogą zagłodzić masywne czarne dziury.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonda OSIRIS-REx w maju opuści okolice planetoidy Bennu
2021-01-27. Radek Kosarzycki
Sonda kosmiczna OSIRIS-REx, która w 2016 roku wystartowała z Ziemi zbadać planetoidę Bennu, przygotowuje się do powrotu do domu.
Po czterech latach bardzo owocnej misji, 10 maja 2021 r. sonda OSIRIS-REx rozpocznie swoją zaplanowaną na dwa lata podróż na Ziemię. Po dolocie do Ziemi 24 września 2023 r. zrzuci w ziemską atmosferę kapsułę zawierającą ok. 60 gramów próbek materii pobranych z powierzchni planetoidy 20 października 2020 r. Próbki powinny wylądować na pustyni w Utah.
Oczywiście teoretycznie sonda mogła nie czekać tyle czasu, tylko już w październiku rozpocząć podróż do domu, jednak majowa data odlotu od planetoidy sprawia, że sonda będzie w stanie zużyć możliwie najmniej paliwa na powrót do Ziemi.
Zanim sonda na dobrze pożegna się z planetoidą Bennu, w kwietniu jeszcze raz zbliży się do powierzchni na odległość ok. 3 km, aby przyjrzeć się miejscu, z którego pobrała próbki. Naukowcy chcą sprawdzić jak zmienił się wygląd powierzchni po kontakcie z sondą.
Obserwacje te mają jeszcze jeden istotny cel. Po pobraniu próbek z powierzchni istnieje ryzyko, że część kamer została pokryta drobinami pyłu. Wykonując obserwacje całej powierzchni planetoidy naukowcy będą mogli porównać nowe zdjęcia ze zdjęcia sprzed ?kontaktu? z planetoidą i sprawdzić ile tego pyłu faktycznie jest. Informacja ta może wpłynąć na decyzję o ewentualnym przedłużeniu misji sondy.
Czy OSIRIS-REx poleci do słynnej planetoidy?
Jest co sprawdzać, bowiem jak donoszą inżynierowie z zespołu misji OSIRIS-REx po dostarczeniu kapsuły z próbkami na Ziemię, planetoida mogłaby być wykorzystana do przelotu w pobliżu? planetoidy Apophis, która w kwietniu 2029 zbliży się do Ziemi. OSIRIS-REx mógłby potencjalnie przelecieć w pobliżu 300-metrowej planetoidy już tydzień po historycznym przelocie planetoidy w pobliżu naszej planety.

https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/27/osiris-rex-powrot-na-ziemie/

Sonda OSIRIS-REx w maju opuści okolice planetoidy Bennu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech to! To znowu nie była obca cywilizacja
2021-01-27. Radek Kosarzycki
Na początku grudnia w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o zarejestrowaniu przez naukowców intrygującego sygnału, który na pierwszy rzut oka wydał się naukowcom równie interesujący co słynny Sygnał Wow! Fakt, że źródłem sygnału był punkt na niebie zbliżony do najbliższej nam gwiazdy ? Proxima Centauri ? tylko pobudził ich wyobraźnię.
Sygnał BLC-1 (Breakthrough Listen Candidate 1) momentalnie trafił do mediów wraz z niewypowiedzianym pytaniem: czy to jest to? Czy w końcu udało nam się odkryć sygnał pochodzący od obcej cywilizacji? Co pocieszające, tym razem naukowcy od razu wyrażali ogromną dawkę sceptycyzmu wskazując, że szansa na to jest mikroskopijna.
Obca cywilizacja? No chyba nie bardzo
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na portalu preprintów naukowych arXiv Abraham Loeb, astrofizyk z Harvardu dowodzi, iż szanse na to, że sygnał został wyemitowany przez przedstawicieli obcej cywilizacji wynoszą ok. 1 do 100 milionów.
Skąd taki wniosek? Astronom wraz ze swoimi współpracownikami wskazuje, że my jako obserwatorzy nie znajdujemy sie na Ziemi ani w żadnym szczególnym miejscu we wszechświecie, ani w żadnym szczególnym czasie. Szanse zatem na to, że przy najbliższej nam gwieździe krąży planeta skalista podobna do naszej, na której rozwinęła się cywilizacja, która jest w stanie emitować sygnały radiowe akurat wtedy kiedy my jesteśmy w stanie ich słuchać lub nadawać są jak 1 do 100 milionów.
To faktycznie byłby ogromny zbieg okoliczności, że na dwóch sąsiadujących ze sobą gwiazdach, akurat teraz, niemalże jednocześnie istnieją dwie cywilizacje na zbliżonym poziomie rozwoju, korzystające mniej więcej z tej samej technologii.
To ciekawe stanowisko, zważając na to, że Abraham Loeb jest znany raczej z prowokacyjnych tez dotyczących obcych cywilizacji. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie on wielokrotnie przekonywał, że ?Oumuamua, pierwsza międzygwiezdna kometa odkryta przez ludzi w Układzie Słonecznym, może być sondą kosmiczną z innego układu planetarnego.
Według Loeba BLC-1 w rzeczywistości najprawdopodobniej był sygnałem przypadkowo nadanym przez kogoś w Australii, przypadkowo przechwyconym przez teleskop. Choć brzmi to prowokująco, to należy pamiętać, że takie przypadki już się zdarzały. Wystarczy przypomnieć przypadek z 2015 roku, kiedy to teleskop Parkes w Australii rejestrował tajemnicze sygnały kosmiczne, po czym okazało się, że ich źródłem jest kuchenka mikrofalowa otwierana przed zakończeniem procesu ogrzewania.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/27/blc-1-raczej-australia-niz-proxima-centuari/

A niech to To znowu nie była obca cywilizacja.jpg

A niech to To znowu nie była obca cywilizacja2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obok Ziemi przelecą trzy duże asteroidy
Autor: admin (2021-01-27)
Według należacego do NASA Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi, do końca tygodnia w okolicy Ziemi przeleci lub przeleciało kilka nieznanych dotychczas asteroidów o wielkości do 100 metrów średnicy.
Według informacji przekazanych przez agencję, 28 stycznia w odległości równej 5,5 średniej odległości z Ziemi do Księżyca  - czyli około 2,2 mln km obok naszej planety - przeleci asteroida 2021 BZ. Jej wymiary szacuje się na 29 do 65 metrów, minimalny dystans do Ziemi powinien nastąpić około godziny 4 rano czasu polskiego.
Jeszcze większa asteroida 2021 AG7 licząca od 47 do 110 metrów, przemknie obok Ziemi w ten piątek. Przewidywany czas lotu to 7:50 CET. Będzie ona od nas oddalona o 11 razy bardziej niż średni dystans na Księżyc.
W jeszcze większej odległości od Ziemi tego samego dnia kilka godzin później przeleci mniejsza asteroida 2021 AF7 o wymiarach od 24 do 53 metrów. Dwie kolejne asteroidy - 2021 AL i 2021 BD3, przeleciały już we wtorek znajdując się w odległości około 10 razy dalszej niż Księżyc.
Źródło: 123rf.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/obok-ziemi-przeleca-trzy-duze-asteroidy

Obok Ziemi przelecą trzy duże asteroidy.jpg

Obok Ziemi przelecą trzy duże asteroidy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spacer kosmiczny EVA-69
2021-01-28. Krzysztof Kanawka
Dwudziestego siódmego stycznia odbył się spacer kosmiczny EVA-69.
W pierwszym w 2021 roku spacerze kosmicznym uczestniczyli astronauci Michael Hopkins i Victor Glover. Spacer otrzymał oznaczenie EVA-69.
Spacer EVA-69 rozpoczął się 27 stycznia 2021 o godzinie 12:28 CET. Dla Michaela Hopkinsa był to trzeci spacer w karierze, zaś dla Victora Glovera ? pierwszy. Podstawowym celem spaceru EVA-69 były prace przy europejskim module Columbus na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Te prace były związane z platformą Bartholomeo, zamontowaną na module Columbus. Prace dotyczyły m.in. anteny o nazwie ColKa, która będzie przesyłać i odbierać dane na paśmie Ka. Antena ColKa ma być w stanie przesyłać do 50 Mbps na Ziemię oraz odbierać do 2 Mbps.
Ponadto, w końcowej części spaceru EVA-69 astronauci wykonali kilka prac wstępnych na elemencie P6 kratownicy ISS. Jest to przygotowanie do instalacji nowych paneli słonecznych Stacji o nazwie iROSA.
Prace przebiegły bez większych problemów i spacer EVA-69 zakończył się po sześciu godzinach i 56 minutach. Kolejny spacer, o oznaczeniu EVA-70, planowany jest na 1 lutego 2021.
Spacer EVA-69 był pierwszym amerykańskim spacerem kosmicznym od lipca 2020. Ostatni spacer kosmiczny został wykonany w listopadzie 2020 ? był to rosyjski spacer VKD-47.
Prace na pokładzie ISS są komentowane w wątku na Polskim Forum Astronautycznym.
Prace na P6 kratownicy ISS ? spacer EVA-69 / Credits ? NASA TV
(PFA, NASA TV)
Prace przy module Columbus ? EVA-69 / Credits ? NASA TV
Spacewalk by NASA Astronauts to Install Space Station Science Platform
Spacer EVA-69 / Credits ? NASA TV
https://www.youtube.com/watch?v=q3tVWmP0CMc&feature=emb_logo

Spacer kosmiczny EVA-69.jpg

Spacer kosmiczny EVA-69.2.jpg

Spacer kosmiczny EVA-69.3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znany profesor astrofizyki: Tak będzie wyglądał koniec świata

2021-01-27.

Koniec świata prawdopodobnie nastąpi, gdy Słońce wejdzie w ostatnie stadium swojego życia, w wydarzeniu, które "będzie miało katastrofalne skutki" dla całej ludzkości. O ile ta ludzkość jeszcze będzie istnieć. Ostrzega prof. Brian Cox, słynny brytyjski astrofizyk, w programie BBC "Wonders of the Universe".

Gwiazda znajdująca się w centrum Układu Słonecznego nie zmieniła się drastycznie od ponad czterech miliardów lat, ale eksperci uważają, że jest mniej więcej w połowie swojego cyklu życia. Obecnie w każdej sekundzie zamienia ok. 600 mln ton wodoru w hel, zamieniając w ten sposób cztery miliony ton materii w energię. Za ok. 5 mld lat Słońce wygaśnie i drastycznie zmieni kosmiczne sąsiedztwo.

 Prof. Brian Cox wyjaśnił, jaki koniec czeka Układ Słoneczny w serii BBC "Cuda Wszechświata". Słynny Brytyjczyk powiedział:

- Patrząc w przestrzeń kosmiczną można by pomyśleć, że kosmos jest stałym i niezmiennym miejscem, a gwiazdy zawsze będą na swoim miejscu. Ale w rzeczywistości gwiazdy są tylko tymczasowe na niebie i chociaż mogą świecić przez wiele milionów lub miliardów lat, będą istnieć tak długo, jak długo będą miały zapas wodoru.

To oznacza, że każdą gwiazdę kiedyś czeka koniec. Tak samo będzie ze Słońcem. Kiedy zacznie jej kończyć się wodór, dojdzie do katastrofalnych zdarzeń.

 Pod koniec swojego życia Słońce nie zniknie tak po prostu. Gdy zacznie brakować mu paliwa, jego jądro zapadnie się, a dodatkowe ciepło, które wtedy powstanie, spowoduje rozszerzenie się jego zewnętrznych warstw - powiedział prof. Cox.

 Ale Ziemia zacznie odczuwać skutki zmian na Słońcu znacznie wcześniej.

- Za około miliard lat będzie to miało katastrofalny wpływ na nasz delikatny świat. Stopniowo Ziemia będzie coraz gorętsza i gorętsza, a ostatecznie istnienie wszelkiego życia stanie się niemożliwe. Długo po tym, jak zniknie ludzkie życie, Słońce urośnie tak bardzo, że wypełni cały horyzont. Stanie się czerwonym olbrzymem - to będzie ostatni etap jego życia - wyjaśnił prof. Cox.

Nasza planeta wcale nie musi przetrwać do tego momentu, ale jeżeli tak się stanie, to będzie całkowicie wypalonym i wysterylizowanym światem.

- Za sześć miliardów lat Słońce eksploduje, wyrzucając w przestrzeń ogromne ilości gazu i pyłu, tworząc gigantyczną mgławicę. W jej sercu znajdzie się słabo świecący węgielek. Wszystko, co pozostanie z naszego niegdyś wspaniałego Słońca. Będzie mniejsza niż rozmiar Ziemi, mniej niż milionowa część jej obecnej objętości i ułamek jej jasności. Słońce stanie się białym karłem - podsumował prof. Cox.

 
Ziemia nie przetrwa bez Słońca /123RF/PICSEL

Prof. Brian Cox po Orderu Imperium Brytyjskiego /AFP

 
https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/astronomia/news-znany-profesor-astrofizyki-tak-bedzie-wygladal-koniec-swiata,nId,5008767

Znany profesor astrofizyki Tak będzie wyglądał koniec świata.jpg

Znany profesor astrofizykiTak będzie wyglądał koniec świata2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwantowe technologie z WAT. Powstaje generator splątanych fotonów
2021-01-28.

Wojskowa Akademia Techniczna chce mieć swój wkład w prace nad zabezpieczaniem komunikacji światłowodowej z wykorzystaniem kwantowej dystrybucji klucza, jak również angażuje się w starania o umożliwienie pełnoprawnej komunikacji opartej na zjawisku splątania fotonów. W tym celu podjęto tam prace nad stworzeniem generatora stanów splątanych.
Tłem badań i prac prowadzonych przez specjalistów z Wojskowej Akademii Technicznej jest kwestia spodziewanych wyzwań związanych z bezpieczeństwem telekomunikacji światłowodowej po wprowadzeniu do użycia pierwszych komputerów kwantowych. Jak sugerują przedstawiciele WAT - bez poprawienia istniejących zabezpieczeń, w dobie komputerów kwantowych łatwo będzie przejąć informacje bankowe, poznać transakcje giełdowe, przechwycić komunikację polityczną czy poufne rozkazy wojskowe.
Jak wskazują, obecnie światłowody są bezpieczne, ale będzie tak tylko do pewnego momentu, gdyż - ich zdaniem - pozyskanie działającego komputera kwantowego może wydatnie skrócić czas wykonywania obliczeń potrzebnych do łamania zabezpieczeń szyfrowych. "W kilka godzin odkoduje klucze szyfrujące, wykonując obliczenia, które teraz zajęłyby urządzeniom całe lata" - sugerują przedstawiciele WAT.
?Biorąc pod uwagę, że takie nieuprawnione przejęcie danych może wyłączyć np. elektrownie i pozbawić nas podstawowych zasobów bytowych, całe państwo może czuć zagrożenie. Tym ważniejsze są zadania dla nas, naukowców rozwijających prace nad komunikacją kwantową? ? wskazał dr inż. Marek Życzkowski z Instytutu Optoelektroniki WAT. Akademiccy optoelektronicy wraz z chemikami zamierzają zabezpieczyć przepływ danych w światłowodach budując ?generator stanów splątanych? oraz ?narodowy mechanizm wymiany kwantowego klucza kodowego?.
Podstawą, na której budują tutaj swoje wnioski, są naturalne prawa fizyki kwantowej oraz możliwości, jakie dają pod względem zabezpieczania transferu informacji. ?Komunikacja kwantowa będzie wykorzystywać kwanty światła, którym można nadać bardzo szczególną właściwość ? stan splątania. Splątanie sprawia, że każdy z pary fotonów zachowuje się identycznie, niezależnie od tego, jaka odległość je dzieli" - tłumaczą przedstawiciele polskiej uczelni wojskowej.
Generator stanów splątanych umożliwi opracowanie [splątanych] fotonów. Hipotetycznie, można wysłać jeden z pary [...] na Księżyc, a drugi do sąsiada z osiedla. Jeżeli sąsiad zmieni stan fotonu, to foton na Księżycu zmieni swój stan w tym samym momencie ? na identyczny. Jeżeli pierwszy stan uznamy za jedynkę, a drugi za bitowe zero, to możemy kluczować informację manipulując kolejnymi fotonami splątanymi.
Dr inż. Marek Życzkowski z Instytutu Optoelektroniki WAT
Naukowcy na całym świecie pracują nad uzyskiwaniem par splątanych fotonów. Istnieją już pierwsze generatory stanów splątanych, ale bazują zazwyczaj na trudnych w użytkowaniu technologiach. Wymagane są bowiem czynniki chłodzenia do bardzo niskich temperatur i warunki próżni umożliwiającej niezakłócony transport fotonów. ?Nasz generator będzie pracował w temperaturze pokojowej. Jednocześnie wygenerowaną parę fotonów splątanych będzie można wprowadzić do zwykłego światłowodu telekomunikacyjnego? ? deklaruje szef zespołu naukowego z WAT.
Zaznacza, że samo wygenerowanie pojedynczych fotonów jest już dużym wyzwaniem. Jeszcze trudniej jest je okiełznać w wielokilometrowych odcinkach światłowodu. Naukowcom udaje się jednak trafić w poszczególnych momentach na właściwy foton. Dokonują wówczas takiej modulacji, żeby określić stany bitowe 0 i 1, a potem zapewnić prawidłowy odbiór.
Na razie badacze z WAT nie podają, kiedy ich generator będzie mógł powstać i znaleźć zastosowanie w praktyce. Zdaniem dr. inż. Życzkowskiego, w perspektywie 10 lat pojawiają się już takie użytkowe urządzenia i technologie. Na początku ich odbiorcami mają być jedynie państwa, w tym specjalnie przeznaczone sieci niejawne - na przykład wojskowe i finansowe. W dalszej kolejności będą mogły zastosować je koncerny telekomunikacyjne, infrastruktura krytyczna czy urzędy.
Obecnie zespół optoelektroników WAT pracuje nad budową klucza wymiany kwantowej w światłowodach bez efektu splątania fotonów. Trwają prace nad zabezpieczeniem torów telekomunikacyjnych w przyszłości. Naukowcy opracowali już własne urządzenia do generacji i wymiany kwantowego klucza kodowego i pracują nad ich udoskonaleniem. Celem jest zbudowanie narodowej bezpiecznej sieci telekomunikacyjnej. Taka wymiana danych ma umożliwić zabezpieczenie przed atakami na światłowód.
Dr inż. Marek Życzkowski zwraca uwagę na brak jakichkolwiek norm, czy obostrzeń prawnych na zabezpieczenie transmisji. Większość użytkowników przekonana jest o bezwarunkowym bezpieczeństwie transmisji danych we włóknach światłowodowych. Wszak światłowód nie emituje przecież żadnej fali na zewnątrz, a przekaz jest szyfrowany. Jak twierdzi jednak, w przyszłości obecne kodowe klucze szyfrujące nie będą wystarczające.
Jak wyjaśnia, obecnie każdy może ?podpiąć się? w dowolnym miejscu traktu światłowodowego odpowiednim urządzeniem odprowadzającym światło i bez wzbudzenia podejrzeń odbierać strumień zaszyfrowanych danych. Nie odczyta ich jednak, bo nie odkoduje kluczy szyfrujących. Teraz najlepszym klasycznym urządzeniom komputerowym takie obliczenia zajęłyby kilka, kilkanaście lat. Aktualnie jednak badacze niejednokrotnie wyrażają obawy, że ochrona informacji biegnącej w światłowodach przed potencjalnym atakiem z użyciem komputerów kwantowych będzie bez dodatkowych zabezpieczeń będzie niemożliwa.
Źródło: wojsko-polskie.pl
Źródło: Space24
Fot. Wojskowa Akademia Techniczna/Marek Życzkowski [wojsko-polskie.pl]
https://www.space24.pl/kwantowe-technologie-z-wat-powstaje-generator-splatanych-fotonow

Kwantowe technologie z WAT. Powstaje generator splątanych fotonów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupienie na celu i wybranej specjalizacji. SENER Polska o branżowym ABC [WYWIAD]
2021-01-28.Marcin  Kamassa.
Druga dekada XXI wieku była czasem zawiązywania się struktury i głównego nurtu działalności polskiego przemysłu kosmicznego. Podmiotem, który od ponad 8 lat swojej lokalnej aktywności uczestniczy w dojrzewaniu tego segmentu branży technologicznej ? zbieżnie z trwaniem członkostwa Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej (od 2012 roku) ? jest spółka SENER Polska. Poprosiliśmy jej przedstawicieli o opowiedzenie nam szerzej zarówno o swojej percepcji działalności na krajowym rynku, jak i wewnętrznej strategii produkcyjno-rozwojowej. Na większość pytań redakcji Space24.pl odpowiedziała Beata Lewandowska, zajmująca w SENER Polska stanowisko inżyniera i koordynatorki projektów (Design Engineer/Project Manager).
Marcin Kamassa: Produkcja instrumentów na użytek misji kosmicznych bywa często kojarzona z każdorazowym przecieraniem szlaków i dostarczaniem ściśle dostosowanych, niepowtarzalnych rozwiązań pod konkretne zamówienia. Jak to natomiast wygląda w praktyce - czy faktycznie jest tak, że nie ma tutaj zbyt wiele miejsca na standaryzację rozwiązań?
Beata Lewandowska, SENER Polska: Oczywiście, każdy projekt jest unikalny i podczas dobierania rozwiązań trzeba mieć na uwadze specyficzne wymagania dla danej misji, jednakże pewne grupy urządzeń czy podsystemów są używane regularnie w misjach kosmicznych. Według nas daje to spore pole do standaryzacji, w szczególności dla urządzeń typu MGSE, które często mają bardzo podobne wymagania w różnych misjach.
Spoglądając na historię zamówień realizowanych przez firmę SENER, widać rzeczywiście sekwencję dostaw różnych urządzeń MGSE [Mechanical Ground Support Equipment ? szeroka kategoria mechanizmów wspierających montaż i integrację instrumentów kosmicznych]. Najnowsze zlecenie, realizowane na potrzeby misji ESA PLATO to, zdaje się, kolejny już taki przykład, na potrzeby dużej wyprawy kosmicznej. Skąd pomysł na taką specjalizację i co było dla niej punktem wyjścia?
Strategię rozwoju biznesu firmy oparliśmy na dwóch obszarach: mechanizmach oraz urządzeniach do integracji satelitów (MGSE). Obszar ten był rozwijany przez firmę zarówno poprzez różne projekty, jak i wewnętrzne nakłady oraz R&D [obszar badań i rozwoju ? przyp. red.] w taki sposób, aby maksymalnie ustandaryzować potrzeby klientów oraz dopasować produkty do wymagań rynku. Można powiedzieć, że w dużej mierze nasze starania zakończyły się sukcesem, ponieważ podpisujemy kolejne kontrakty.
Oprócz PLATO MGSE, efektami skutecznego rozwoju naszej strategii jest przygotowywany kontrakt z firmą Leonardo na zaprojektowanie, wyprodukowanie i dostarczenie kontenera (ISO 5) dla FLORIS ? głównego instrumentu badawczego satelity FLEX, czy kontrakt na kolejne już mechanizmy na potrzeby misji ATHENA Europejskiej Agencji Kosmicznej.
W całej Europie niewiele jest firm wyspecjalizowanych w tym obszarze, dlatego sukces osiągnęliśmy między innymi dzięki postawieniu na odpowiednią niszę oraz inwestycję we własny R&D. Jak cała inżynieria kosmiczna, również urządzenia MGSE wymagają niezwykłej precyzji i niezawodności - każdy satelita jest unikalny w swojej klasie. SENER Polska korzysta ze wsparcia grupy SENER z ponad 50-letnim doświadczeniem, ale warto wspomnieć, że całe know-how MGSE zostało stworzone przez polskich inżynierów. Za bogatym portfolio produktów z grupy MGSE stoi także doświadczona oraz kompetentna kadra inżynierska i managerska, którą możemy się pochwalić.
Paweł Paśko, Project Manager odpowiedzialny w SENER Polska za rodzinę produktów MGSE
Jak przedstawia się realizacja takiego zamówienia? Czy dzięki skupieniu na konkretnej niszy i możliwościach standaryzacji udaje się ujednolicić także przebieg procesu wykonywania zleceń?
Tak, dokładnie. Dzięki standaryzacji, dla skomplikowanego urządzenia jakim jest urządzenie ALD (Adjustable Lifting Device ? Rekonfigurowalne Urządzenie Podnoszące) byliśmy w stanie przygotować odpowiednią dokumentację i proponowane rozwiązania w bardzo krótkim czasie - pierwszy oficjalny przegląd odbył się po miesiącu od rozpoczęcia projektu i zakończył się sukcesem. Mimo tego, że urządzenie trzeba było dostosować do wymagań specyficznych dla misji PLATO (inny zakres ruchu, dopuszczalne obciążenie itp.), to jednak spora część pracy bazowała na doświadczeniu, które już wcześniej zdobyliśmy.
Jakie kamienie milowe czekają na osiągnięcie w ramach przygotowań do misji takiej jak ESA PLATO?
Projekt jest prowadzony standardowym tokiem dla tego typu urządzeń ? pierwszym punktem jest oficjalne rozpoczęcie (KO ? Kick-off, z ang. Otwarcie Projektu), po którym następuje faza projektowa, polegająca na opracowywaniu urządzeń, przeprowadzeniu analiz wytrzymałościowych, dobieraniu komponentów etc. W fazie projektowej są dwa typy kamieni milowych ? PDR i CDR/MRR.
W czasie pierwszego (PDR ? Preliminary Design Review, z ang. Przegląd Wstępnego Projektu) zatwierdzone zostały wstępnie dobrane rozwiązania i koncepcje urządzeń. Aktualnie jesteśmy w przededniu kolejnego przeglądu, który polega na zweryfikowaniu szczegółowego przygotowania rozwiązań oraz sprawdzenia gotowości do rozpoczęcia produkcji urządzeń (CDR/MRR ? Critical Design Review/Manufacturing Readiness Review, z ang. Przegląd Szczegółowego Projektu/Weryfikacja Gotowości Produkcji).
Następne kamienie milowe dotyczą odpowiednio: sprawdzenia przygotowania do testów (TRR ? Test Readiness Review, z ang. Weryfikacja Gotowości Testowania) oraz przygotowania do wysyłki urządzeń do klienta (DRB ? Delivery Review Board, z ang. Końcowy Przegląd przed Dostarczeniem Urządzeń). Pomimo standardowego toku pracy, wyzwaniem są dla nas wymagania od klienta, a w tym bardzo napięty grafik, biorąc pod uwagę wysokie wymagania dotyczące samych urządzeń.
Przez ponad 8 lat obecności na polskim rynku - uczestniczenia w jego dojrzewaniu praktycznie od momentu wstąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w drugiej połowie 2012 roku - mieli Państwo okazję obserwować dynamiczny proces krystalizowania się rodzimej sieci odbiorców i podwykonawców. Czy te relacje są już ugruntowane i powtarzalne? Jakie trwałe trendy, zjawiska i zależności są warte podkreślenia?
Przez te kilka lat udało nam się nawiązać i rozwinąć współpracę z wieloma polskimi podmiotami ? warsztatami, podwykonawcami, producentami gotowych komponentów. Nastąpił też pewien podział ? z niektórymi dostawcami współpracujemy głównie przy rozwijaniu konstrukcji MGSE, które z reguły mają duże gabaryty i masę, natomiast z innymi współpracujemy przy mechanizmach do satelitów, które wymagają dużej precyzji i podwyższonych standardów czystości.
Dodatkowo, przy wymagających projektach lub wewnętrznych R&D, staramy się zawsze wdrażać nowych podwykonawców i stabilizować naszą współpracę. Poprzedni rok był tego doskonałym przykładem - nasi inżynierowi zaangażowani byli w rozwój i budowę łańcucha dostawców, z którymi jeszcze nigdy nie współpracowaliśmy. Rynek naszych dostawców i podwykonawców w Polsce ciągle rośnie, jest to podyktowane dynamiką zmian, rozwojem konkurencji, ale również zmianą i rozwojem kierunków w sektorze kosmicznym. Staramy się zawsze dopasować do klienta, szukać najlepszych rozwiązań, biorąc jednak pod uwagę również łańcuch dostawców.
Jakie są spodziewane dalsze przeobrażenia na polskim rynku i jak firma SENER się do nich przygotowuje? Czy kryzys pandemiczny w jakikolwiek sposób zmienił tutaj percepcję sytuacji?
Rynek kosmiczny w 2020 roku stanął przed wieloma wyzwaniami, między innymi ustalono nowe, niższe budżety na misje Copernicus?a oraz Galileo, co może być związane z mniejszą partycypacją krajów w kosmiczne projekty w tych obszarach. Warto wspomnieć, że w 2020 roku został również wybrany nowy Dyrektor Generalny ESA, który rozpoczyna swoją działalność już od stycznia 2021. Rok 2020 to również pierwszy okres, po Space19+ [spotkanie Rady Ministerialnej ESA w Sewilli ? moment zatwierdzenia budżetu składkowego na kolejne kilka lat]. Widać już pierwsze zaangażowanie firm w linię budżetową oraz zwrot geograficzny. Rozpoczęte zostały prace nad następną edycją Krajowego Programu Kosmicznego, a ich kontynuacja będzie miała miejsce w 2021 roku.
Jeśli chodzi o strategię naszej firmy, będziemy kontynuowali swoje działania rozwijając dwa obszary z dużym naciskiem na mechanizmy oraz MGSE. Szukamy różnych możliwości ? na przykład obszary, gdzie możemy pozyskać umiejętności kompatybilne do tych, które już posiadamy, a które znacząco wpłyną na nasze portfolio produktów.
Rynek kosmiczny jest na tyle innowacyjny i stabilny, a projekty rozłożone na wiele lat, że pandemia nie ma na nie większego wpływu. W ramach prewencji przed rozprzestrzenianiem się wirusa wprowadziliśmy szereg reguł, które mają na celu podnieść bezpieczeństwo pracowników, np. jeżeli charakter pracy na to pozwala preferowana jest praca zdalna (testów urządzeń nie da się przeprowadzić zdalnie, natomiast wiele prac projektowych jak najbardziej). Obowiązują także limity osób przebywających w pomieszczeniach oraz częsta dezynfekcja.
W warstwie kadrowej - co do ogółu przedstawiciele przemysłu mierzą się z wyzwaniami dotyczącymi niskiej dostępności odpowiednio przygotowanej siły roboczej i nadal istniejącymi blokadami systemowymi w realizacji centralnych działań usprawniających funkcjonowanie branży. Jakie - Państwa zdaniem - są te najpilniejsze (w perspektywie krótkookresowej)?
W Polsce kosmiczny rynek kadrowy jest obecnie determinowany popytem firm. Przy zatrudnianiu nowych osób, często działa ?poczta pantoflowa?, która jest korytarzem wymiany informacji, gdzie można zdobyć pracę oraz kto jej szuka. Narodowy rynek firm kosmicznych jest też mniejszy niż inne rynki europejskie np. w Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii. Inne kraje mają również znacznie większe doświadczenie w kosmosie, a Polska jest dopiero na początku tej drogi.
Należy nieustannie zwiększać zainteresowanie młodych osób, rozpoczynających swoją ścieżkę zawodową projektami kosmicznymi. Ponadto niezwykle istotne jest rozwijanie kompetencji i umiejętności młodych inżynierów poprzez szkolenia specjalistyczne dostępne w branży, wyjazdy studyjne, wymiany zagraniczne, a przede wszystkim zwiększanie środków na projekty kosmiczne w Polsce, dzięki którym będzie rosło zaangażowanie inżynierów oraz ich doświadczenie.
W SENER Polska wszyscy pracownicy mają dostęp do wewnętrznych programów szkoleniowych, firma opłaca również studia oraz doktoraty. 82% pracowników naszej firmy to inżynierowie, a 25% z nich zajmują stanowisko Project Manager i są odpowiedzialni za całe projekty. Ścieżka rozwoju jest więc bardzo atrakcyjna. Warto również wspomnieć, że 40% naszego zespołu stanowią kobiety.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Materiał opracowano we współpracy z firmą SENER Polska.
Clamp Band z rodziny MGSE, technologia rozwinięta przez SENER Polska w ramach programu Europejskiej Agencji Kosmicznej Polish Industry Incentive Scheme. Fot. SENER Polska

Paweł Paśko, Project Manager odpowiedzialny w SENER Polska za rodzinę produktów MGSE. Fot. SENER Polska

Beata Lewandowska, Design Engineer/Project Manager w firmie SENER Polska. Fot. SENER Polska
Źródło: Space24

https://www.space24.pl/skupienie-na-celu-i-wybranej-specjalizacji-sener-polska-o-branzowym-abc-wywiad

Skupienie na celu i wybranej specjalizacji. SENER Polska o branżowym ABC [WYWIAD].jpg

Skupienie na celu i wybranej specjalizacji. SENER Polska o branżowym ABC [WYWIAD]2.jpg

Skupienie na celu i wybranej specjalizacji. SENER Polska o branżowym ABC [WYWIAD]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny lot Starshipa już dzisiaj. Oby tym razem bez eksplozji na końcu
2021-01-28.
Już dzisiaj może dojść do kolejnego lotu Starshipa ? produkowanej przez SpaceX potężnej rakiety, która w przyszłości ma wynosić w przestrzeń kosmiczną ludzi lecących na Księżyc, a być może także na Marsa.
Już dzisiaj może dojść do kolejnego lotu Starshipa ? produkowanej przez SpaceX potężnej rakiety, która w przyszłości ma wynosić w przestrzeń kosmiczną ludzi lecących na Księżyc, a być może także na Marsa.
Jeszcze na początku 2020 r. Starship był tylko bardzo przyszłościowym, ambitnym projektem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy, pomimo trwającej pandemii koronawirusa, SpaceX najpierw opanował technologię produkowania zbiorników na paliwo, potem wykonał dwa próbne podskoki głównym zbiornikiem rakiety na wysokość 150 m, aby pod koniec roku prototyp nr 8 (SN8) mógł wzbić się na wysokość 12,5 km i bezpiecznie (i efektownie) wrócić na Ziemię.
No, prawie bezpiecznie. Prędkość podczas przyziemienia była niestety za duża, przez co cały lot, z fenomenalnym obrotem potężnej rakiety tuż przed przyziemieniem zakończył się gratisowymi fajerwerkami. Nie było to zbyt duże zaskoczenie. W kwestii rozwoju Starshipa SpaceX postanowił budować go iteracyjnie, prowadząc bezustanne testy kolejnych prototypów. Dla osób znajdujących się na zewnątrz jest to bardzo ciekawa metoda, bo gwarantuje wiele testów zakończonych implozjami zbiorników, eksplozjami zbiorników i nieudanymi lotami. Choć w sumie nie, bo jak na razie poza eksplozją przy ostatnim locie, to akurat nieudanych lotów nie było.
Szansa na taki jest dopiero dzisiaj
Prototyp SN9 stoi już na stanowisku startowym w Boca Chica w Teksasie. Okno startowe rozpoczyna się o godzinie 16:00 polskiego czasu i pozostanie otwarte do godziny 1:00 polskiego czasu. Wszystko tak naprawdę zależy od pogody. Na razie szansa na start jest spora. SpaceX najprawdopodobniej także będzie miał transmisję ze startu, ale stream zostanie uruchomiony zaledwie kilka minut przed startem. W powyższym oknie możecie na bieżąco śledzić sytuację w Boca Chica.
Trzymamy kciuki za udany lot (albo przynajmniej za efektowną eksplozję).
Starship | SN8 | High-Altitude Flight Test
https://www.youtube.com/watch?v=ap-BkkrRg-o&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/01/lot-starship-sn9.html

Kolejny lot Starshipa już dzisiaj. Oby tym razem bez eksplozji na końcu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Antarktydzie znaleziono minerał występujący na Marsie

2021-01-28

Naukowcy wiercący ponad 1,6 km w głąb antarktycznego lodu odkryli minerał, który jest rzadki na naszej planecie, ale w dużych ilościach można go znaleźć na Marsie. Mowa o żółto-brązowym jarosycie.

Jarosyt to minerał powstający w złożach rud poprzez utlenianie siarczków żelaza. Wymaga zarówno wody, jak i warunków kwasowych, które są teraz trudne do znalezienia na Marsie. Minerał został po raz pierwszy odkryty na Czerwonej Planecie przez łazik Opportunity w 2004 r. i od tego czasu stał się wyjątkowo powszechny.

Niektórzy teoretyzowali, że kiedy lód pokrył planetę miliardy lat temu, pył zawierający wymagane minerały - żelazo, siarczany i potas - mógł zostać uwięziony wewnątrz.

- Na Marsie wszystko jest pokryte pyłem. Ale podczas gdy lód mógł zapewnić wilgotne środowisko potrzebne kwaśnemu pyłowi do przekształcenia się w jarosyt, nigdy nie widzieliśmy pyłu i lodu reagujących chemicznie w celu utworzenia minerału - powiedział Giovanni Baccolo, geolog z Uniwersytetu Mediolan-Bicocca, główny autor badań.

Na Ziemi, jarosyt jest rzadkim minerałem, który pojawia się w odpadach górniczych wystawionych na działanie powietrza i deszczu. Według NASA może on również powstawać w pobliżu otworów wentylacyjnych wulkanów. Baccolo i jego koledzy nigdy nie spodziewali się znaleźć tego minerału na Antarktydzie. Kiedy uczeni wyciągnęli na powierzchnię rdzeń lodowy o długości około 1620 m, znaleziono w nim śladowe cząsteczki jarosytu, mniejsze niż ziarna piasku.

 Po zbadaniu cząsteczek mikroskopem elektronowym, zespół wywnioskował, że jarosyt uformował się w kieszeniach wewnątrz lodu. To odkrycie sugeruje, że minerał uformował się w ten sam sposób na Marsie, chociaż na Czerwonej Planecie jarosyt pojawia się w "metrowej grubości osadach", a nie w postaci nielicznych ziaren.

 
Na Antarktydzie znaleziono jarosyt /123RF/PICSEL

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/technauka/news-na-antarktydzie-znaleziono-mineral-wystepujacy-na-marsie,nId,5014662

Na Antarktydzie znaleziono minerał występujący na Marsie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najjaśniejsza kometa 2021 roku zbliża się do Ziemi
Autor: Zmrozik (28 Styczeń, 2021)
Pierwsza kometa odkryta w 2021 roku, zapowiada się być również najjaśniejszą kometą tego roku. W grudniu zbliży się ona do Ziemi w takim stopniu, że zdaniem naukowców będzie widoczna nawet gołym okiem.
Kometę odkryto 3 stycznia na zdjęciach wykonanych przez Catalina Sky Survey w Arizonie w USA. Zgodnie z obliczeniami astronomów, 12 grudnia 2021 roku znajdzie się ona w odległości 0,233 jednostki astronomicznej od Ziemi. W całej historii obserwacji astronomicznych tylko pięć komet przeleciało bliżej Ziemi.
Zdjęcie komety, jest efektem połączenia czterech fotografii, wykonanych przez RAS Observatory w Nowym Meksyku. Na środkowych szerokościach geograficznych półkuli północnej, kometa będzie widoczna od końca września.
Źródło: pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/najjasniejsza-kometa-2021-roku-zbliza-sie-do-ziemi

Najjaśniejsza kometa 2021 roku zbliża się do Ziemi.jpg

Najjaśniejsza kometa 2021 roku zbliża się do Ziemi2.jpg

Najjaśniejsza kometa 2021 roku zbliża się do Ziemi3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Kosmosu na Ziemię: satelitarne 5G
2021-01-28.
5G to piąta generacja sieci komórkowych, która ma przynieść nowe możliwości ludziom i przemysłowi poprzez większą prędkość i przepustowość oraz ulepszone pozycjonowanie. Zastosowania tej technologii obejmują dostawy dronów, pojazdy samojezdne, logistykę ładunków, rzeczywistość rozszerzoną, Internet rzeczy, zdalną edukację, nowe rozwiązania telemedyczne, czy ulepszone monitorowanie środowiska.
Sieć 5G, znajdująca się obecnie we wczesnej fazie wdrażania, obiecuje umożliwić te nowe transformację. Oczekuje się, że do końca 2021 r. na obszarach z zasięgiem 5G będzie mieszkać ponad miliard ludzi. Dlatego komplementarne wykorzystanie sieci satelitarnych i naziemnych jest niezbędne do zapewnienia obiecywanego poziomu zasięgu i przepustowości w bezpieczny, niezawodny i bezproblemowy sposób na całym świecie.
Rola ESA w rozwoju 5G
Satelity mogą odgrywać kluczową rolę we wdrażaniu usług 5G ze względu na typowe dla siebie właściwości związane z zasięgiem. Innymi słowy, ich sygnały sięgają wszędzie tam, gdzie nie są rozmieszczone sieci naziemne. Są też w dużym stopniu niezależne od działania sieci naziemnych, względnie bezpieczne i wysokoprzepustowe. Uważa się dziś, że wdrożenie naziemnej sieci 5G będzie stopniowe i skupione na obszarach o dużej gęstości zaludnienia i znacznym ruchu (duże miasta, kampusy, autostrady, sieci kolei dużych prędkości), podczas gdy satelity mogą obejmować duże obszary przy jednakowym poziomie usług.
Kluczowe sektory rynku wymagają prawie pełnego pokrycia terytorialnego i opierają się na globalnej mobilności i bezpiecznej, wysoce niezawodnej łączności, a funkcje te mogą im zapewnić jedynie satelity. Wśród tych sektorów do najważniejszych należy transport i logistyka (w tym ruch lotniczy, morski i lądowy), łączność szerokopasmowa na odległych i trudno dostępnych obszarach, pomoc w przypadku katastrof i reagowanie w sytuacjach awaryjnych, łączność rezerwowa i odciążanie sieci, tzw. przemysł 4.0, czy typy komunikacji o nazwie Internet of Things (IoT) i Machine-to-Machine (M2M).
Pandemia COVID-19 podkreśliła znaczenie bezpiecznych i niezawodnych rozwiązań w zakresie łączności satelitarnej oraz usług wspierających potrzeby społeczne i gospodarkę na całym świecie.
Na konferencji Space19+ESA ustanowiono strategiczną linię programową 5G (SPL) o nazwie ?Przestrzeń dla 5G? w oparciu o partnerstwo między Dyrekcją ds. ESA Telecommunications and Integrated Applications w ESA a przemysłem. SPL 5G zapewnia finansowanie działań i projektów, które mają wspólny cel strategiczny, jakim jest wsparcie cyfryzacji przedsiębiorstw i społeczeństwa. SPL 5G jest koordynowany z powiązanymi inicjatywami 5G na szczeblu europejskim i krajowym w różnych państwach członkowskich.
Wsparcie
SPL 5G na wspierać inicjatywy rozwojowe w zakresie nowych technologii komunikacji satelitarnej, produktów, usług i zastosowań, w tym nowych kosmicznych systemów satelitarnych zgodnych ze standardami 5G. Program wspiera również działania normalizacyjne w zakresie otwartych i interoperacyjnych rozwiązań satelitarnych zgodnych z 5G oraz opowiada się za pozycjami korzystnymi dla sektora satelitarnego w procesie normalizacji 3GPP, dającymi konkretne możliwości dla przemysłu.
Testy i wdrożenia
Poprzez rozmieszczenie znacznej liczby węzłów brzegowych obsługujących 5G w kilku państwach członkowskich - każdy z własnym konkretnym celem i dostosowaniem - na żywo przetestowano system ESA SATis5. SATis5 to wzorcowa implementacja testowa do integracji satelity 5G.
W ramach programu SPL 5G ESA stworzyła także 5G Hub, centrum badań, innowacji i współpracy będące częścią Europejskiego Centrum Zastosowań Kosmicznych i Telekomunikacji (ECSAT) znajdującego się w Wielkiej Brytanii. Głównym celem 5G Hub jest zaproszenie firm z branży 5G (operatorów sieci satelitarnych i naziemnych, dostawców sprzętu i twórców aplikacji) do współpracy z ESA celem przetestowania ich technologii i opisania, w jaki sposób satelitarne i naziemne sieci komunikacyjne mogą się łączyć w projektowaniu innowacji oraz wspierać innowacyjne aplikacje i usługi.
Połączenie technologii 5G wspiera nowe projekty badawczo-rozwojowe również w dziedzinie globalnego systemu nawigacji satelitarnej (GNSS). Integracja GNSS z sieciami bezprzewodowymi 5G lub GINTO5G, finansowana przez program ESA European GNSS Evolution Program (EGEP), to projekt mający na celu określenie dokładności pozycjonowania hybrydowego rozwiązania GNSS-5G, które będzie testowane pod kątem pojazdów autonomicznych, dronów, inteligentnych miast i Internetu rzeczy.
Zbliżające się ogłoszenie programu ?Przestrzeń dla inteligentnej i bezzałogowej żeglugi? finansowane przez 5G SPL i programu Navigation Innovation and Support Program (NAVISP) ma na celu wspieranie rozwoju usług pochodnych opartych na przestrzeni kosmicznej i rozwiązań opartych na zaawansowanych technologiach takich jak 5G i PNT (pozycjonowanie, nawigacja i czas) w domenie inteligentnej i bezzałogowej żeglugi/
W kontekście inteligentnych miast umowy z miastami L?Aquila, Rzym i Turyn stały się z kolei podstawą do ogłoszenia szeregu konkursów tematycznych skoncentrowanych na potrzebach gmin (5G for L?ART). Nowy konkurs?Inteligentny transport? finansowane przez program BASS ESA porusza tematy takie jak zrównoważona i bezpieczna mobilność oraz zaawansowane systemy doradcze dla podróżnych. Projekty te mają wykazywać wartość zasobów kosmicznych zintegrowanych z sieciami 5G i/lub potencjał sieci 5G w celu zwiększenia wydajności zasobów kosmicznych.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat Space for 5G
?    Pierwszy satelita 6G już na orbicie
?    Łączność satelitarna 5G staje się faktem ? technologia ma za sobą pierwsze testy
 

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło: ESA
Ilustracja: ESA
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/z-kosmosu-na-ziemie-satelitarne-5g

Z Kosmosu na Ziemię satelitarne 5G.jpg

Z Kosmosu na Ziemię satelitarne 5G2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomiary wykazują, że nowe Starlinki są mniej jasne
2021-01-28.
Pomiary wkazały, że firmie SpaceX udało się stworzyć nieco mniej odbijające światło słoneczne satelity Starlink. Ale to nie koniec - satelity są wciąż dobrze widoczny z obszarów ciemnego nieba.
Pierwsze wystrzelenie satelitów Starlink na orbitę, mające miejsce dwa lata temu, zaalarmowało astronomów. Samotne satelity krążące po nocnym niebie są powszechne, ale w maju 2019 roku obserwatorzy byli świadkami bezprecedensowej parady zaskakująco jasnych obiektów maszerujących kolejno po sobie przez niebo.
Była to pierwsza seria z floty liczącej obecnie ponad 1000 satelitów, które firma kosmiczna SpaceX umieściła na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Aby zapewnić Ziemi szerokopasmowe łącze kosmiczne, SpaceX planuje początkową ?konstelację? 1400 Starlinków, ale ostatecznie chce wypełnić tę orbitalną sieć aż 42 000 obiektami. Zarówno badacze, jak i obserwatorzy gwiazd obawiają się, że Starlinki - oraz wiele innych podobnych, planowanych dziś konstelacji satelitarnych - mogą poważnie zaburzyć nasze ciemne niebo.
Trzeba jednak przyznać, że SpaceX przynajmniej próbuje rozwiać obawy astronomów. Pierwsza próba przyciemnienia Starlinków (?DarkSat?) poprzez pomalowanie pewnych ich części na czarno spowodowała niestety problemy termiczne.
Druga próba dotyczyła osłony przeciwsłonecznej podobnej do przyłbicy, która redukuje światło słoneczne odbijane do obserwatorów ku Ziemi. Pierwszy tak zwany VisorSat został wystrzeony na orbitę 4 czerwca 2020 r., podczas siódmego startu operacyjnego Starlink. Od dziewiątego takiego startu z 7 sierpnia 2020 roku już wszystkie satelity Starlink są typu VisorSats.
Wraz z tą zmianą sprzętową VisorSat SpaceX zmienił także względną orientację orbitujących obiektów satelitarnych i paneli słonecznych, tak by jeszcze bardziej zmniejszyć ich jasność. Ta zmiana w oprogramowaniu została wprowadzona we wszystkich działających Starlinkach.
Jak jednak ocenić rzeczywiste jasności współczesnych, poprawionych Starlinków?
Niektóre dane są generowane przez obserwatorów wizualnych, którzy zgłaszają swoje własne obserwacje i przesyłają je do archiwum SeeSat-L. Określają jasności w podobny sposób, w jaki astronomowie amatorzy szacują jasność gwiazd zmiennych. Oznacza to, że jasności tych satelitów są porównywane z jasnościami pobliskich gwiazd porównania - o znanej wielkości gwiazdowej. Rozkład jasności zarejestrowany przez obserwatorów wizualnych pokazano na rysunku 1.
Drugim źródłem danych jest zautomatyzowane obserwatorium w Rosji o nazwie Mini-MegaTORTORA (MMT). System obrazowania to 9-kanałowy czujnik szerokokątny składający się z obiektywów o średnicy 71 mm f / 1.2 i detektorów 2160 x 2560 sCMOS. Jasności satelitów są umieszczane w jego internetowej bazie danych. Jasności zmierzone przez MMT okazują się przy tym zbliżone do jasności wizualnych zgłaszanych przez ludzkich obserwatorów.
Ważnym aspektem Starlinków, który wpływa na ich widoczność, jest odchylenie wokół średniej jasności. Nawet po uwzględnieniu różnic w odległości, ich obserwowane jasności są nadal rozbieżne o rząd jednej wielkości, prawdopodobnie ze względu na skomplikowane właściwości odblaskowe wielu powierzchni tych satelitów. Podczas gdy średnia jasność dla nowych obiektów typu VisorSat, obserwowana w zenicie, wynosi około 6 magnitudo, typowe rozrzuty poszczególnych jasności wahają się od około 5 do 7 magnitudo. Dlatego obserwator pod ciemnym niebem zobaczy niektóre VisorSaty, podczas gdy inne przejdą po niebie niezauważone.
Oprócz tych planowanych obserwacji obserwatorzy satelitów zgłosili też nieoczekiwane rozbłyski Starlinków, które na krótko zwiększają ich jasności - czasami nawet o 10 magnitudo lub więcej. W ten sposób mogą one od czasu do czasu przekroczyć średnią jasność najjaśniejszej planety na naszym, niebie, czyli Wenus. Większość z tych flar została zgłoszona na początku 2020 w archiwum SeeSat-L. To zachęcające, że od tego czasu nie odnotowano żadnych wyjątkowo jasnych rozbłysków. Prawdopodobnie przyczyną tej poprawy jest osłona przeciwsłoneczna i lepiej dostosowana orientacja satelitów.
Innym czynnikiem ograniczającym niekorzystny wpływ satelitów Starlink jest to, że z powodu niskiej orbity nie wszystkie z nich odbijają światło słoneczne w najciemniejszej części nocy. Co więcej, cień Ziemi sprawia, że satelity są mniej widoczne na wschodnim niebie wczesną nocą i mniej widoczne na zachodzie tuż przed świtem. Zatem przynajmniej teoretycznie można planować obserwacje astronomiczne zgodnie z czasem i danym obszarem nieba, tak by w miarę możliwości uniknąć satelitów.
Starlinki nadal będą przeszkadzać obserwatorom, ale warto przyznać, że znacznie słabsze VisorSaty stanowią już pewną poprawę. Czas pokaże, czy i jak również inne firmy satelitarne wezmą to pod uwagę i pójdą w ślady SpaceX.

Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Więcej na temat niedawnego spotkania liderów przemysłowych i astronomów: Beyond Starlink: The Saga Continues.
 

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło: skyandtelescope.org
Na zdjęciu: Partia satelitów Starlink wystrzelona 13 czerwca pojawiła się na tej fotografii komety NEOWISE z 15 lipca 2020 r.. Źródło: Alessandro Carrozzi / S&T Online Photo Gallery
Na ilustracji: Koncepcja artystyczna VisorSat - satelita Starlink wyposażony w rozkładaną przyłbicę, która osłania anteny przed światłem słonecznym. Wizjer jest oczywiście przezroczysty dla częstotliwości radiowych.
Źródło: SpaceX
Na wykresie: Jasność VisorSat w odniesieniu do oryginalnych Starlinków. Rozkład wizualnych jasności dla VisorSats jest zaznaczony kolorem szarym. Są one generalnie słabsze od jasności pierwszych, oryginalnych Starlinków, tu zaznaczonych niebieskimi przerywanymi liniami.
Źródło: Anthony Mallama

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pomiary-wykazuja-ze-nowe-starlinki-sa-mniej-jasne

Pomiary wykazują, że nowe Starlinki są mniej jasne.jpg

Pomiary wykazują, że nowe Starlinki są mniej jasne2.jpg

Pomiary wykazują, że nowe Starlinki są mniej jasne3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowe oszacowanie dotyczące supermasywnych czarnych dziur i Wszechświata
2021-01-28.
Supermasywne czarne dziury mają wpływ na wiele aspektów powstawania i ewolucji naszego Wszechświata ? ale nadal jest wiele tego, czego o nich nie wiemy. Nowy spis tych przyczajonych źródeł pomaga nam odpowiedzieć na te pytania.
Ukryte w pyle
Ile aktywnie akreujących supermasywnych czarnych dziur ? znanych jako aktywne jądra galaktyczne (AGN) ? jest rozproszonych po całym Wszechświecie? W jaki sposób te czarne dziury rosną obok swoich galaktycznych gospodarzy? Jak potężne promieniowanie tych AGN przyczyniło się do rejonizacji, która ukształtowała nasz Wszechświat w jego obecnym składzie zjonizowanego wodoru o niskiej gęstości?

Aby odpowiedzieć na wszystkie te pytania, musimy najpierw sporządzić pełny spis AGN we Wszechświecie. Jednak jest to wyzwanie ? chociaż AGN promieniują jasno w całym spektrum elektromagnetycznym, wiele z tych tajemniczych źródeł znajduje się za gęstymi osłonami pyłu, które uniemożliwiają wydostanie się większości ich promieniowania.

Na ratunek wysoka energia
Na szczęście jednak niezwykle energetyczne promieniowanie rentgenowskie może wydostać się nawet z mocno zasłoniętego AGN. Zestawiając dane z wielu kosmicznych obserwatoriów rentgenowskich ? takich jak NuSTAR, Neil Gehrels Swift Observatory i Chandra ? zespół naukowców stworzył niedawno w dużej mierze bezstronny przegląd AGN we Wszechświecie, uwzględniając zarówno niezasłonięte źródła jak i wiele tych, które są ukryte za pyłem.

W nowym badaniu, któremu przewodzi Tonima Ananna (Dartmouth College i Yale University), zespół ten wykorzystuje teraz swój spis AGN, aby lepiej zrozumieć fizykę wzrostu supermasywnych czarnych dziur i wpływ tych bestii na ewolucję Wszechświata.

Rejonizacja Wszechświata
Ananna i jej współpracownicy szacują całkowitą ilość promieniowania jonizującego, które jest emitowane ze wszystkich AGN we Wszechświecie, jako funkcję przesunięcia ku czerwieni, stosując ograniczenia obserwacyjne zarówno dla światła, które widzimy, jak i oszacowanie światła, którego nie widzimy, na podstawie wywnioskowanej, zasłoniętej populacji AGN.

Autorzy stwierdzili, że całkowity udział fotonów jonizujących, które uciekają ze wszystkich AGN, jest dość mały. Wkład AGN w rejonizację Wszechświata ? proces, który miał miejsce między kilkuset milionami a ~ 1 mld lat po Wielkim Wybuchu ? stanowi mniej niż jedną czwartą całkowitej gęstości jonizujących fotonów przy przesunięciach ku czerwieni większych niż z > 6. To sugeruje, że gwiazdy i galaktyki pierwszej generacji dostarczyły ogromnej większości promieniowania, które napędzało rejonizację.

Czego możemy się dowiedzieć o samych czarnych dziurach? Ananna i jej współpracownicy używają swojego spisu, aby porównać całkowite światło emitowane przez AGN z ilością masy, którą nagromadziły w czasie. Ta miara wydajności akrecji może nam powiedzieć, z jaką szybkością prawdopodobnie wirują supermasywne czarne dziury.

Zespół znalazł bardzo prawdopodobną wydajność akrecji ? co wskazuje, że średnio rosnące supermasywne czarne dziury wirują dość szybko. Jeżeli zostanie to potwierdzone, może to oznaczać, że wzrost supermasywnych czarnych dziur jest zdominowany przez akrecję materii (która wytwarza szybko wirujące czarne dziury), a nie przez fuzje (które powodują niski średni spin, ponieważ czarne dziury stają się losowo zorientowane).

Nadal musimy się wiele dowiedzieć o supermasywnych czarnych dziurach i ich wpływie na Wszechświat, ale te ostatnie badania stanowią wyraźny krok we właściwym kierunku.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/01/nowe-oszacowanie-dotyczace.html

Nowe oszacowanie dotyczące supermasywnych czarnych dziur i Wszechświata.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagadkowy układ sześciu rytmicznie poruszających się egzoplanet
2021-01-28. Szymon Ryszkowski   
Wykorzystując różne teleskopy, w tym Very Large Telescope (VLT) należący do Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO), astronomowie odkryli system złożony z sześciu egzoplanet, z których pięć jest zablokowanych w rzadkim rytmie wokół ich gwiazdy centralnej. Badacze przypuszczają, że układ ten może dostarczyć wskazówek dotyczących tego, w jaki sposób tworzą się i ewoluują planety, w tym planety w Układzie Słonecznym.
Gdy zespół badawczy obserwował TOI-178, gwiazdę odległą o około 200 lat świetlnych w kierunku konstelacji Rzeźbiarza, naukowcy myśleli, że dostrzegli dwie planety krążące po tej samej orbicie. Jednak dokładniejsze badania pokazały coś zupełnie innego. ?Dzięki kolejnym obserwacjom zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma tam dwóch planet krążących wokół gwiazdy w prawie takiej samej odległości od niej. Mamy raczej do czynienia z układem wieloplanetarnym o bardzo specjalnej konfiguracji? mówi Adrien Leleu z Université de Gen?ve oraz University of Bern, który kierował nowymi badaniami opublikowanymi dzisiaj w Astronomy & Astrophysics.
Nowe badania pokazały, że system posiada sześć egzoplanet oraz że wszystkie oprócz najbliższej względem gwiazdy wykonują ?rytmiczny taniec? w trakcie ruchu po swoich orbitach wokół gwiazdy. W terminologii astronomicznej nazywa się to rezonansem i oznacza, że istnieją powtarzające się wzorce, gdy planety krążą wokół gwiazdy, z takimi samymi ustawieniami planet co kilka orbit. Podobny rezonans jest obserwowany dla orbit trzech księżyców Jowisza: Io, Europy i Ganimedesa. Io, najbliższy z nich względem Jowisza, wykonuje cztery pełne orbity wokół planety, podczas gdy najdalszy Ganimedes robi jedną orbitę Ganimedesa, a Europa dwie pełne orbity.
Pięć zewnętrznych egzoplanet w systemie TOI-178 porusza się zgodnie ze zdecydowanie bardziej skomplikowanym łańcuchem rezonansów, jednym z najdłuższych odkrytych do tej pory w układach planetarnych. Podczas gdy trzy księżyce Jowisza są w rezonansie 4:2:1, to w przypadku pięciu zewnętrznych planet układu TOI-178 mamy do czynienia z łańcuchem 18:9:6:4:3. Podczas gdy druga planeta od gwiazdy (pierwsza w łańcuchu rezonansowym) wykonuje 18 orbit, trzecia planeta od gwiazdy (druga w łańcuchu rezonansowym) kończy 9 orbit, itd. Początkowo naukowcy znaleźli jedynie pięć planet w systemie, ale śledząc rytm rezonansów, obliczyli, gdzie powinna być na orbicie dodatkowa planeta, gdy będą mieć następne okno do obserwacji systemu.
Ten rezonansowy taniec planet jest czymś więcej niż orbitalną ciekawostką. Dostarcza wskazówek o przeszłości systemu. ?Orbity w tym układzie są bardzo dobrze uporządkowane, co mówi nam, że system od początku swoich narodzin  ewoluował dość spokojnie? wyjaśnia współautor Yann Alibert z University of Bern. Gdyby system został znacząco zaburzony na wcześniejszym etapie swojego istnienia, na przykład poprzez wielkie uderzenie, ta krucha konfiguracja orbit nie przetrwałaby.
Zaburzenie w rytmicznym systemie
Jednak nawet gdy rozmieszczenie orbit jest schludne i uporządkowane, gęstości planet ?są znacznie bardziej nieuporządkowane? mówi Nathan Hara z Université de Gen?ve, który także był zaangażowany w badania. ?Wygląda na to, że jest tam planeta tak gęsta, jak Ziemia, tuż obok bardzo puszystej planety o połowie gęstości Neptuna, a następna jest planeta o gęstości Neptuna. Nie przywykliśmy do takiej sytuacji?. Na przykład w naszym Układzie Słonecznym planety są ładnie uporządkowane pod względem gęstości, ze skalistymi, gęstszymi planetami bliżej gwiazdy centralnej, a ?puszystymi? o małej gęstości znajdującymi się dalej.
?Ten kontrast pomiędzy rytmiczną harmonią ruchu orbitalnego a nieuporządkowanymi gęstościami z pewnością stanowi wyzwanie dla naszego zrozumienia powstawania i ewolucji systemów planetarnych?
? mówi Leleu.
Chociaż żadna z sześciu egzoplanet nie znajduje się w ekosferze gwiazdy, badacze sugerują, że śledząc łańcuch rezonansów, mogą odnaleźć jeszcze kolejne planety, które mogą krążyć bardzo blisko tej strefy. Budowany przez ESO Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), który ma zacząć działanie w tej dekadzie, będzie w stanie bezpośrednio fotografować skaliste egzoplanety w ekosferach wokół gwiazd, a nawet charakteryzować ich atmosfery, dając szansę na jeszcze  dokładniejsze poznanie systemów takich jak TOI-178.
Źródła:
www.eso.org
Zdjęcie w tle: ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2021/01/28/zagadkowy-uklad-szesciu-rytmicznie-poruszajacych-sie-egzoplanet/

Zagadkowy układ sześciu rytmicznie poruszających się egzoplanet.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy fosfina w atmosferze Wenus to dwutlenek siarki? Może tak być
2021-01-28. Radek Kosarzycki
Kilka miesięcy temu międzynarodowy zespół astronomów ogłosił sensacyjne odkrycie fosforowodoru w atmosferze Wenus. Analizując skład chemiczny atmosfery drugiej planety od Słońca astronomowie doszli do wniosku, że fosforowodór, o ile nie jest uzupełniany, np. w procesach biologicznych, zbyt długo nie byłby w stanie przetrwać w atmosferze Wenus. Wnioski te zostały ogłoszone jako możliwe odkrycie życia w atmosferze Wenus. Nic dziwnego, że poniosło się to niesamowicie szeroko po wszystkich możliwych mediach.
Problem jednak w tym, że sygnał od fosforowodoru w danych był niezwykle słaby i istniała bardzo duże prawdopodobieństwo, że w rzeczywistości tego związku tam po prostu nie ma. Wiele kolejnych zespołów naukowych wykazywało się daleko idącym sceptycyzmem co do ogłoszonych wyników. Nic w tym dziwnego, wszak jak to się mówi ?niesamowite twierdzenia wymagają niesamowitych dowodów?.
Najnowszym etapem tej historii jest artykuł przyjęty już do publikacji w periodyku The Astrophysical Journal autorstwa naukowców z Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Fosforowodór czy może jednak coś zwykłego?
Badacze przekonują, że to co pierwotnie zaobserwowano w atmosferze Wenus nie było fosforowodorem, a zwykłym dwutlenkiem siarki, czyli trzecim najczęściej występującym związkiem chemicznym w atmosferze Wenus. Co ważne, obecność dwutlenku siarki w żaden sposób nie implikuje istnienia życia czy procesów biologicznych w atmosferze Wenus.
Naukowcy przekonują, że pierwotny sygnał, zidentyfikowany jako fosforowodór (fosfina) nie miał źródła w chmurach Wenus a 80 km wyżej w mezosferze planety. Obecność dwutlenku węgla w tym miejscu, wysoko nad siarkowymi chmurami planety jest dużo łatwiejsza do wyjaśnienia i nie stanowi żadnej rewelacji. Co więcej, gdyby w tym miejscu znajdował się fosforowodór, to uległby zniszczeniu w ciągu kilku sekund. Badacze są przekonani, że w badaniach prowadzonych w 2017 r. za pomocą obserwatorium ALMA nie doszacowano ilość dwutlenku siarki w atmosferze Wenus. Taki wniosek po części mógł doprowadzić kolejny zespół naukowców do stwierdzenia, że jeżeli to nie jest dwutlenek siarki to musi to być fosforowodór.
Nie zmienia to jednak faktu, że niezależnie od tego czy fosforowodór faktycznie istnieje, czy nie istnieje w atmosferze Wenus, to druga planeta od Słońca, najbliższa nam planeta wciąż jest niezwykle tajemnicza i musimy się o niej jeszcze wiele dowiedzieć. Osobiście prowadzi mnie to do wniosku, że nawet jeżeli fosforowodoru nigdy tam nie było, to odkrycie to (nawet fałszywe) pozwoliło przesunąć trochę środków na badanie Wenus czy też wysłanie do niej dodatkowej sondy  kosmicznej. Jeżeli tak, to w sumie dobrze, że udało się odkryć coś, czego tam nigdy nie było.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/28/dwutlenek-siarki-na-wenus/

Czy fosfina w atmosferze Wenus to dwutlenek siarki Może tak być.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karłowata ?matka? czerwonych olbrzymów. Galaktyka wygrała konkurs piękności
2021-01-28.TM.KF
Mało znana galaktyka I Zwicky 18, znajdująca się w gwiazdozbiorze Wielkiej Niedźwiedzicy, została uznana za jedno z najpiękniejszych miejsc w Kosmosie. Udostępnione przez NASA zdjęcia 30 galaktyk i skupisk gwiazd zostały wykonane przez Teleskop Hubble'a.
Kosmiczny Teleskop Hubble'a ukończył w 2020 roku 30 lat. Z tej okazji NASA opublikowała w połowie grudnia wykonane przez teleskop i przetworzone na nowo zdjęcia, przedstawiające galaktyki, mgławice i gromady gwiazd.
Wśród docenionych przez sympatyków NASA miejsc znalazła się mało znana galaktyka I Zwicky 18 z gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy.
I Zwicky 18 jest niewielką galaktyką karłowatą, składającą się głównie z wodoru i helu. Początkowo uczeni uważali ją za jedną z najmłodszych we Wszechświecie.
Nowsze obserwacje prowadzone za pomocą Teleskopu Hubble?a wykazały jednak obecność w niej słabo świecących czerwonych olbrzymów, co sugeruje, że gwiazdy tej galaktyki zaczęły formować się przynajmniej 1 miliard lat temu, a może nawet ponad 10 miliardów lat temu.
Doceniona ze względu na jej piękno galaktyka jest położona w odległości 59 milionów lat świetlnych od Ziemi, a rozciąga się na obszarze 3000 lat świetlnych.
Badania dotyczące tej galaktyki, prowadzone m.in. za pomocą Teleskopu Hubble'a, poszerzają naszą wiedzę dotyczącą procesu powstawania pierwszych gwiazd w kosmosie.
Zdjęcia zostały wykonane przez Teleskop Hubble?a (fot. Instagram/nasahubble)

Panning on I Zwicky 18
https://www.youtube.com/watch?v=I5TSCS8OM8Y&feature=emb_imp_woyt

źródło: NASA, Twitter, Radio Zet

https://www.tvp.info/52023558/teleskop-hubblea-nasa-pokazala-zdjecia-zdjecie-galaktyki-i-zwicky-18

Karłowata matka czerwonych olbrzymów. Galaktyka wygrała konkurs piękności.jpg

Karłowata matka czerwonych olbrzymów. Galaktyka wygrała konkurs piękności2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spektakularna pełnia już tej nocy. Na niebie ?zaświeci? Wilczy Księżyc
2021-01-28.MK.MNIE
Pierwsza pełnia w 2021 będzie niezwykła. Już w czwartek 28 stycznia wieczorem na niebie będziemy mogli obserwować Wilczy Księżyc. Srebrny Glob znajdzie się dokładnie po przeciwnej stronie Ziemi niż Słońce. Gdzie oglądać pełnię Wilczego Księżyca i skąd pochodzi jej nazwa?
Styczniowa pełnia zwyczajowo nosi nazwę Wilczego Księżyca lub Zaćmienia Księżyca Wilka. Określenie wywodzi się z legend rdzennych Amerykanów, ponieważ z początkiem roku, gdy było najzimniej, wilki podchodziły bliżej ludzkich osad w poszukiwaniu pożywienia. Wtedy też ich wycie było najlepiej słyszalne.
Kiedy obserwować pełnię Wilczego Księżyca?

Wilczy Księżyc jest już niemal nad nami. Kulminacyjny moment wędrówki w opozycji do Słońca nastąpi około godz. 20:16 w czwartek 28 stycznia ? wtedy też pełnia Księżyca będzie najlepiej widoczna.
Zjawisko można obserwować gołym okiem, choć użycie teleskopu lub lornetki zdecydowanie ułatwi podziwianie Srebrnego Globu w pełni. Najlepiej przy tym wyruszyć poza miasto, z dala od sztucznych świateł rozjaśniających niebo.
Przy użyciu dodatkowego sprzętu można dostrzec niektóre obiekty księżycowe, takie jak Morze Spokoju lub jasny Krater Kopernika ? podaje NASA.
Pogoda utrudni obserwacje?
Podziwianie pierwszej pełni w 2021 roku utrudni jednak zachmurzenie, prognozowane dla znacznej części Polski. Pomocny może okazać się wiatr, który pozwoli na obserwację Księżyca.
Technicznie, niezależnie od pogody, styczniowa pełnia Wilczego Księżyca jest idealnie widoczna we wszystkich zakątkach kraju.
Następna okazja w lutym ? pełnia Śnieżnego Księżyca
Następna okazja do podziwiania Srebrnego Globu w pełni za niespełna miesiąc ? 27 lutego 2021 roku. Druga pełnia roku nazywana jest pełnią Śnieżnego Księżyca.
Każda pełnia Księżyca ma swoją nazwę. Skąd pochodzą? (fot. PAP/DPA)

źródło: portal tvp.info, livescience.com
https://www.tvp.info/52018244/pelnia-wilczego-ksiezyca-2021-kiedy-i-gdzie-obserwowac-zjawisko-28-stycznia-nazwy-pelni-ksiezyca-tvp-info

Spektakularna pełnia już tej nocy. Na niebie zaświeci Wilczy Księżyc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance wkrótce dotrze na Marsa [WIDEO]

2021-01-28.BJS.KF
Łazik Perseverance amerykańskiej agencji NASA za trzy tygodnie wyląduje na powierzchni Marsa. Ten bezzałogowy pojazd ma wciąż do pokonania ok. 41,2 mln km. Cała jego podróż wynosi ponad 470 mln km. Obecnie przemieszcza się z prędkością 2,5 km/s. W środę odbyła się konferencja prasowa na temat lądowania i badań na Czerwonej Planecie.
Kluczowym momentem misji będzie wejście łazika w atmosferę Marsa, co ma potrwać siedem minut.

Potem ma on wylądować w kraterze Jezero o średnicy ok. 50 km w celu poszukiwania oznak potencjalnego dawnego życia oraz zebrania próbek skał. Te miałyby poczekać we wnętrzu pojazdu do przybycia kolejnej sondy i trafić na Ziemię.

Amerykańska agencja kosmiczna chce przy okazji także przetestować technologie dla przyszłej bezzałogowej i załogowej eksploracji Marsa.
źródło: NASA, pap
Perseverance Arrives at Mars: Feb. 18, 2021 (Mission Trailer)
https://www.youtube.com/watch?v=tITni_HY1Bk&feature=emb_logo

https://www.tvp.info/52023320/kosmos-misja-na-marsa-nasa-lazik-perseverance-wkrotce-dotrze-na-powierzchnie-czerwonej-planety

Łazik Perseverance wkrótce dotrze na Marsa [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grudzień 2020 w odkryciach NEO
2021-01-29. Krzysztof Kanawka
Zapraszamy do podsumowania odkryć planetoid bliskich Ziemi w grudniu 2020 roku.
Rozwój technik obserwacyjnych pozwolił na wyraźny wzrost odkryć obiektów krążących blisko Ziemi (NEO, ang. Near Earth Object). W 2000 roku odkryto 363 obiekty NEO. W 2010 takich odkryć było już 921. W 2019 roku odkryć było ponad 2400. Jednocześnie wydaje się, że ludzkość odkryła już prawie wszystkie obiekty NEO o średnicy większej od 1 km, gdyż w latach 2010-2019 odkrywano ich maksymalnie kilkanaście rocznie. Co ciekawe, od kilku lat ilość odkrywanych obiektów większych od 140 metrów jest mniej więcej stała: co roku odkrywa się ich 400 ? 500. Tego typu obiekty wciąż mogą wyrządzić duże zniszczenia na Ziemi, szczególnie, gdyby uderzyły w kontynent taki jak Europa (lub pobliskie wody).
Największy postęp dokonał się w odkryciach małych obiektów. Dziś dość często odkrywa się meteoroidy o średnicy zaledwie 2-3 metrów. Takiej wielkości obiekty były zbyt małe i zbyt słabe jeszcze dziesięć lat temu. Choć aż tak małe obiekty nie zagrażają naszej planecie (a te o średnicy kilkunastu metrów mają potencjał zniszczeń zbliżony do bolidu czelabińskiego), o tyle wiedza na temat wielkości i dystrybucji takich obiektów NEO ma duże znaczenie dla zrozumienia zmian w całkowitej populacji w pobliżu Ziemi. Co ciekawe, ilość odkryć meteoroidów o średnicy mniejszej niż 10 metrów wyraźnie spada w okresie lata na półkuli północnej ? wówczas wiele obserwatoriów astronomicznych funkcjonuje krócej.
W grudniu 2020 roku łącznie odkryto 267 planetoid NEO. 52 z nich ma szacowaną średnicę większą od 140 metrów ? taki rozmiar (uderzającej planetoidy) jest uznawany za mogący wywołać większe szkody na Ziemi. Nie odkryto żadnego obiektu o spodziewanej średnicy większej od 1 km.
2020 rok w odkryciach obiektów NEO
Łącznie w 2020 roku odkryto 2957 obiektów NEO. Wśród nich są dwie komety ? pozostałe obiekty to planetoidy i meteoroidy. Łącznie odkryto 120 nieznanych wcześniej obiektów, które potencjalnie mogą zagrozić naszej planecie. Ponadto, nastąpiło 108 bliskich przelotów planetoid lub meteoroidów w pobliżu Ziemi. Największym obiektem, który przeleciał blisko Ziemi był 2020 LD o średnicy ponad 100 metrów. Ten obiekt, podobnie jak wiele innych, odkryto dopiero po przelocie. Na wyróżnienie zasługuje także 2020 CD3 ? meteoroid o średnicy do 2 metrów, który do maja 2020 był ?mini-księżycem? Ziemi. Innym obiektem przechwyconym przez pole grawitacyjne naszej planety stał się 2020 SO ? dokładna analiza wykazała, że jest to pozostałość po misji księżycowej z lat 60. XX wieku.
Animacja przechwycenia 2020 SO przez Ziemię / Credits ? Tony873004, CC BY-SA 4.0
(PFA, CNEOS)
https://kosmonauta.net/2021/01/grudzien-2020-w-odkryciach-neo/

Grudzień 2020 w odkryciach NEO.jpg

Grudzień 2020 w odkryciach NEO2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza pełnia Księżyca w 2021 roku. Widzieliście?
2021-01-28. Radek Kosarzycki
Powyższe nagranie przedstawia tzw. Pełnię Wilczego Księżyca. Nagranie jest montażem dwóch identycznych ujęć zarejestrowanych na różnych ustawieniach kamery. W ten sposób Zbyszek z portalu nocneniebo.pl był w stanie wydobyć więcej szczegółów Księżyca jednocześnie zachowując szczegóły otaczających go chmur.
Zważając na to, że nad sporą częścią kraju dzisiaj chmury, zawsze można chociaż włączyć takie nagranie, prawda?  
Źródło: nocneniebo.pl
Pełnia Wilczego Księżyca - wschód Księżyca w chmurach

https://www.youtube.com/watch?v=BbNrOGpDfMM&feature=emb_logo
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/28/pelnia-wilczego-ksiezyca-2021/

Pierwsza pełnia Księżyca w 2021 roku. Widzieliście.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woda na Księżycu może pochodzić z Ziemi
2021-01-29. Radek Kosarzycki
Przez wiele dziesięcioleci na Ziemi dominowało przekonanie, że na Księżycu jest sucho jak na pustyni. Nic w tym dziwnego, brak atmosfery, wystawienie powierzchni na bezpośrednie oddziaływanie przestrzeni kosmicznej, ekstremalne temperatury w dzień i w nocy ? wszystko się zgadzało. Jednak w ciągu ostatnich kilku dekad naukowcy zbierali coraz więcej dowodów na to, że wody na Księżycu jest całkiem sporo. Powstało zatem pytanie skąd ona się tam wzięła.
Przez wiele lat dominująca teoria mówiła, że to dodatnio naładowane jony wodoru znajdujące się w wietrze słonecznym, bombardując powierzchnię Księżyca wchodzą w reakcje, które prowadzą do powstania wody.
Najnowsze badania wskazują jednak, że woda na Księżycu wcale nie musi pochodzić wyłącznie z wiatru słonecznego. Co więcej, źródłem wody na naszym satelicie mogą być cząsteczki pochodzące? z Ziemi.
Jak się okazuje, wody w przestrzeni kosmicznej jest więcej niż nam się wydawało. Na Marsie jest woda, we wnętrzu księżyców Jowisza i Saturna też, komety w dużej części zbudowane są z wody, a nawet odległy od nas Pluton ma całe wzgórza o wysokości kilku kilometrów zbudowane z lodu wodnego. Pierwotnie zatem uważano, że woda w tych obiektach pojawiła się ponad 4 miliardy lat temu, w okresie formowania się Układu Słonecznego. Teraz jednak wszystko wskazuje, że woda faktycznie jest dużo bardziej dynamiczna i bezustannie przemieszcza się w przestrzeni kosmicznej.
Ciągły strumień wodoru z wiatru słonecznego teoretycznie miał zasilać Księżyc w wodę, która powinna na bieżąco znikać. Naukowcy podejrzewali jednak, że raz na pełne okrążenie wokół Ziemi, gdy Księżyc chowa się przed wiatrem słonecznym w magnetosferze Ziemi, strumień wodoru ze Słońca powinien zanikać, przez co w ciągu trzech dni spędzonych w magnetosferze, na powierzchni Księżyca ilość wody powinna maleć o 50 procent.
Najnowsza analiza map wody na powierzchni Księżyca wykonanych przez satelitę Chandrayaan-1 wykazuje, że woda na powierzchni nie znika gdy Księżyc chowa się za Ziemią.
Porównując ilość wody na powierzchni Księżyca przed przelotem przez magnetosferę Ziemi, w trakcie i po nim, badacze doszli do wniosku, że ilość wody na Księżycu zasilana jest strumieniem jonów z magnetosfery, tak zwanym wiatrem ziemskim.
Satelita Kaguya potwierdziła na Księżycu obecność jonów pochodzących z Ziemi. Sonda THEMIS-ARTEMIS natomiast potwierdziła charakterystyczne różnice między jonami pochodzącymi z wiatru słonecznymi a tymi pochodzącymi z magnetosfery Ziemi.
Kaguya mówi co innego
Obserwacje prowadzone za pomocą sondy Kaguya podczas pełni (gdy Księżyc znajduje się w zasięgu magnetosfery Ziemi) wskazują dużą ilość izotopów tlenu, które wyciekły z warstwy ozonowej Ziemi i osiadły na powierzchni Księżyca oraz dużą ilość jonów wodoru pochodzących z rozległej egzosfery Ziemi. To właśnie te dwa strumienie zasadniczo różnią się od typowego wiatru słonecznego.
Wniosek jest jeden: gdy Księżyc chowa się za Ziemią przed wiatrem słonecznym, to sama Ziemia dostarcza mu ogromnych ilości surowca do produkcji wody.
Co istotne, badacze podejrzewają, że taki proces dotyczy nie tylko Ziemi i Księżyca, ale także innych planet i ich księżyców w Układzie Słonecznym. W związku z powyższym badacze postulują wyposażanie kolejnych sond kosmicznych obserwujących planety Układu Słonecznego w instrumenty pozwalające badać ilość oraz pochodzenie wody na innych globach. Pozwoli to sprawdzić jak powszechny jest to mechanizm i jak dużo wody transferowane jest między planetami i ich księżycami.
https://www.facebook.com/pulskosmosu/posts/2899479213669878
Sonda Kaguya
https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/29/woda-na-ksiezycu-moze-pochodzic-z-ziemi/

Woda na Księżycu może pochodzić z Ziemi.jpg

Woda na Księżycu może pochodzić z Ziemi2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załogowa baza Artemis ? czego będzie potrzeba na początek?
2021-01-29. Radek Kosarzycki
Czysto teoretycznie w 2024 roku w ramach programu Artemis ludzie wylądują ponownie na powierzchni Księżyca. Celem całego programu ma być powrót na stałe, czyli nie tylko postawienie flagi na powierzchni Księżyca, ale stworzenie stałej bazy załogowej. Choć szanse na to są niewielkie, to naukowcy i inżynierowie wciąż pracują nad wymaganiami dla takiej bazy.
Podstawowe założenie jest takie, że baza księżycowa powstanie w pobliżu południowego bieguna naszego naturalnego satelity. Zważając jednak na to, że w przeciwieństwie do osi Ziemi, która nachylona jest o 23,5 stopnia, oś rotacji Księżyca nachylona jest jedynie o 1,5 stopnia. W efekcie na księżycowych biegunach nie ma dnia czy nocy polarnej i cały czas są one oświetlone tak samo. Astronauta znajdujący się na biegunie będzie widział słońce przesuwające się powolnie nisko nad horyzontem.
Biegun południowy usiany jest licznymi kraterami, do których z uwagi na powyższe słońce nigdy nie zagląda. To właśnie wewnątrz tych kraterów może znajdować się całkiem sporo zamarzniętego lodu wodnego, który astronauci potencjalnie będą mogli wykorzystywać jako źródło wody.
Z tego też powodu sama baza powinna znajdować się na jakiejś równinie, w pobliżu krawędzi takiego krateru, tak aby jednocześnie otrzymywać możliwie dużą dawkę światła słonecznego, a jednocześnie miała łatwy i bliski dostęp do wody, w kraterze, na którego dnie temperatura może spadać do nawet -235 stopni Celsjusza.
Wycieczka z bazy na lotnisko
Pierwsze plany wskazują, że baza powinna znajdować się na możliwie płaskim i równym i dobrze oświetlonym terenie w pobliżu krateru.
Jak podkreślają inżynierowie, miejsce lądowania powinno być oddalone od bazy oraz farmy paneli słonecznych co najmniej o kilometr. Oprócz tego powinno znajdować się na zupełnie innej wysokości niż owa baza. Jeszcze lepiej gdyby było od niej oddzielone jakimiś niewielkimi wzgórzami.
Skąd ten pomysł? Chodzi o to, że lądujący statek kosmiczny może rozrzucać wokół miejsca lądowania mnóstwo pyłu i głazów znajdujących się w miejscu lądowania. Badacze szacują, że samo lądowanie może stanowić procę dla nawet kilkuset kilogramów skał i pyłu, które zostaną wyrzucone na odległość kilku kilometrów wokół miejsca lądowania.
Zważając na to, że naukowcy w bazie będą wykonywać mnóstwo badań geologicznych, idealnie byłoby gdyby ten cały ?lotniskowy spray? nie wpływał na bezpośrednie otoczenie bazy.
Naukowcy wskazują, że szczególnie ciekawym rejonem na organizację bazy jest ten obszar biegunowy, w którym strona Księżyca widoczna z Ziemi łączy się z tą, która jest przed nami ukryta. Obie strony ewoluowały w inny sposób, przez co poznanie różnic między nimi byłoby z pewnością wartościowe.
Nie zmienia to jednak faktu, że baza musi powstać po stronie skierowanej w stronę Ziemi, aby możliwa była stała łączność z Ziemią na falach radiowych. Zresztą blisko tej umownej linii podziału na powierzchni bliższej strony Księżyca z pewnością jest mnóstwo skał wybitych podczas uderzeń meteoroidów z niewidocznej strony Księżyca. Byłby to idealny materiał do badań.
Pytanie zatem, czy uda się zrealizować załogowy lot na Księżyc w 2024 roku. W najbliższych tygodniach z pewnością dowiemy się jak duża jest na to szansa. Trzeba poczekać na nowego administratora NASA. Jego wizja będzie miała duży wpływ na przyszłość programu Artemis.
Lunar South Pole VR
https://www.youtube.com/watch?v=Kkj0TN5pi9E&feature=emb_imp_woyt

NASA Prepares to Explore Moon: Spacesuits, Tools
https://www.youtube.com/watch?v=pwHUbftMPvg&feature=emb_imp_woyt

https://www.pulskosmosu.pl/2021/01/29/zalogowa-baza-artemis-poczatek/

Załogowa baza Artemis ? czego będzie potrzeba na początek.jpg

Załogowa baza Artemis ? czego będzie potrzeba na początek2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwają zapisy na bezpłatne warsztaty dla nauczycieli organizowane przez ESA
2021-01-29. Anna Wizerkaniuk
Biuro Edukacji Europejskiej Agencji Kosmicznej organizuje bezpłatne warsztaty dla nauczycieli ?Lekcje o Ziemi z kosmosu?. Zostały ostatnie dni zapisów. Warsztaty prowadzone są w języku angielskim.
Teach with Earth from space: Climate and Scientific methodology
?    Temat: Lekcje o Ziemi z kosmosu: Klimat i metoda naukowa
?    daty spotkań: 17 i 24 lutego 2021
?    godziny: 16:30 ? 18:30 CET
?    poziom: szkoły podstawowe
?    zapisy do 1.02.2021
Podczas warsztatów nauczyciele dowiedzą się, w jaki sposób niektóre z najważniejszych wskaźników, których naukowcy używają do badania zmian klimatycznych, mogą wesprzeć np. lekcje przedmiotów ścisłych, przyrodniczych, geografii. Uczestnicy będą badać wpływ topnienia lodu na lądzie i morzu w wyniku globalnego ocieplenia. Poznają również EO Browser, narzędzie online, które zapewnia łatwy i bezpłatny dostęp do zdjęć satelitarnych z różnych misji obserwacji Ziemi. To świetne narzędzie do wykorzystania w klasie lub w pracy zdalnej z uczniami.
Formularz zapisowy: tutaj
Zapisy trwają do 1 lutego 2021, godzina 23:59 CET
Run experiments on the ISS using Astro Pi
?    Temat: Wysyłanie programów na Międzynarodową Stację Kosmiczną z wykorzystaniem komputerów Astro Pi: programowanie i eksperymenty naukowe
?    daty spotkań: 17 i 24 marca 2021
?    godziny: 16:30 ? 18:30 CET
?    poziom: szkoła podstawowa klasy 7-8, szkoła średnia
?    zapisy do 8.02.2021
Podczas warsztatów uczestnicy poznają podstawy oprogramowania komputera Astro Pi i zestaw jego czujników. Skonfigurują i nauczą się programować Astro Pi w języku Python, w którym te małe komputery się komunikują. To pomoże nauczycielom wziąć udział wraz z zespołem uczniów w wyzwaniach Astro Pi. Na przykład, by nawiązać komunikację się z astronautami na pokładzie ISS. Astro Pi jest zdolny także do przeprowadzania eksperymentów naukowych.
Formularz zapisowy: tutaj
Zapisy trwają do 8 lutego 2021, godzina 23:59 CET
Esero Poland
https://news.astronet.pl/index.php/2021/01/29/trwaja-zapisy-na-bezplatne-warsztaty-dla-nauczycieli-organizowane-przez-esa/

Trwają zapisy na bezpłatne warsztaty dla nauczycieli organizowane przez ESA.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Precyzyjne pomiary światła wewnątrzgromadowego sugerują możliwy związek z ciemną materią
2021-01-29.
Połączenie danych obserwacyjnych i zaawansowanych symulacji komputerowych zaowocowało postępem w dziedzinie astrofizyki, która zanikła pół wieku temu. Przegląd Dark Energy Survey opublikował serię nowych wyników dotyczących tzw. światła wewnątrzgromadowego (ang. intracluster light ? ICL), słaby rodzaj światła znajdującego się w gromadach galaktyk.
Pierwsza seria nowych, precyzyjnych pomiarów ICL, pojawiła się w artykule opublikowanym w The Astrophysical Journal w kwietniu 2019 roku. Kolejna pojawiła się niedawno w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. W niespodziewanym odkryciu tego ostatniego przeglądu, fizycy DES odkryli nowe dowody na to, że ICL może zapewnić nowy sposób pomiaru tajemniczej substancji zwanej ciemną materią.

Wydaje się, że źródłem ICL są gwiazdy niezwiązane grawitacyjnie z żadną galaktyką. Od dawna podejrzewano, że ICL może być istotnym składnikiem gromady galaktyk, ale jego słabość utrudnia pomiary. Nikt nie wie, ile ich jest, ani w jakim stopniu rozprzestrzeniły się przez gromady galaktyk.

?Obserwacyjnie odkryliśmy, że światło wewnątrzgromadowe jest całkiem dobrym radialnym znacznikiem ciemnej materii. Oznacza to, że tam, gdzie światło wewnątrzgromadowe jest stosunkowo jasne, ciemna materia jest stosunkowo gęsta. Zmierzenie samego ICL jest dość ekscytujące. Ciemna materia jest nieoczekiwanym odkryciem. Nie tego się spodziewaliśmy? ? powiedział Yuanyuan Zhang, naukowiec z Fermilab, który prowadził obydwa badania.

Chociaż niewidzialna, ciemna materia stanowi większość materii we Wszechświecie. To, z czego składa się ciemna materia, jest jedną z głównych tajemnic współczesnej kosmologii. Naukowcy wiedzą tylko, że znacznie różni się od zwykłej materii składającej się z protonów, neutronów i elektronów, które dominują w życiu codziennym.

Jednak ICL, a nie ciemna materia, było początkowo tematem programu zespołu badawczego. Większość astrofizyków mierzy światło wewnątrzgromadowe w centrum gromady galaktyk, gdzie jest ono najjaśniejsze i najobfitsze.

Zespół wykorzystał do badań słabe soczewkowanie grawitacyjne, aby porównać rozkład radialny ICL ? jak zmienia się on wraz z odległością od centrum gromady ? z radialnym rozkładem masy gromady galaktyk. Słabe soczewkowanie to metoda pomiaru masy galaktyki lub gromady wrażliwa na ciemną materię. Soczewkowanie zachodzi, gdy grawitacja gwiazdy lub gromady na pierwszym planie zakrzywia światło z bardziej odległej galaktyki, pozornie zniekształcając jej kształt.

Obserwacje wykazały, że ICL odzwierciedla zarówno rozkład całkowitej widzialnej masy gromady galaktyk, jak i ewentualnie rozkład niewidzialnej ciemnej materii.

Porównanie obserwacji z symulacjami
Aby uzyskać więcej informacji, zespół wykorzystał zaawansowaną symulację komputerową do zbadania związku między ICL a ciemną materią. Okazało się, że profile radialne między dwoma zjawiskami w symulacji nie zgadzały się z danymi obserwacyjnymi. W symulacji ?profil radialny ICL nie był najlepszym składnikiem do śledzenia ciemnej materii? ? powiedział Sampaio-Santos, który pracuje w National Observatory w Rio de Janeiro w Brazylii.

Zhang zauważył, że jest za wcześnie, aby dokładnie określić, co spowodowało konflikt między obserwacją a symulacją.

Sampaio-Santos zauważył, że dalsze badania ICL mogą dać wgląd w dynamikę zachodzącą w gromadach galaktyk, w tym interakcje grawitacyjnie uwalniające niektóre z gwiazd, umożliwiając im wędrówki.

Wzmocnienie sygnałów w zaszumionych zestawach danych
ICL, które zmierzył zespół, jest około tysiąca razy słabsze od tego, co naukowcy DES zwykle próbują. Oznacza to, że zespół miał do czynienia z dużym szumem i zanieczyszczeniem sygnału.

Techniczny aspekt tego wyczynu był trudny, powiedział Zhang, ?ale ponieważ mieliśmy sporo danych z Dark Energy Survey, byliśmy w stanie wyeliminować wiele szumów, aby wykonać tego rodzaju pomiar. To uśrednienie statystyczne.?

Aby uzyskać szerszy obraz i wyeliminować szum, zespół DES uśrednił statystycznie około 300 gromad galaktyk w pierwszym badaniu i ponad 500 gromad w drugim. Wszystkie znajdują się kilka miliardów lat świetlnych od Ziemi.

Pomiary ICL sondują gromady znajdujące się do 3,3 mld lat świetlnych od Ziemi. W przyszłych badaniach Zhang chciałby zbadać ewolucję przesunięcia ku czerwieni w ICL ? jak zmienia się ono w kosmicznym czasie.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Fermilab
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/01/precyzyjne-pomiary-swiata.html

Precyzyjne pomiary światła wewnątrzgromadowego sugerują możliwy związek z ciemną materią.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym był sygnał z Proximy? Rozmowa z Petem Wordenem z Breakthrough Initiatives
2021-01-29.
Portal Space.com przeprowadził wywiad z dyrektorem wykonawczym Breakthrough Initiatives, Simonem Peterem Wordenem. Tematem przewodnim rozmowy jest BLC1 i poszukiwania obcych technosygnatur, w tym protokoły ogłaszania ich ewentualnych detekcji. Omówiono też nowe doniesienia o możliwym życiu na Wenus i kolejnym, związanym z nimi projektem badawczym prowadzonym przez Breakthrough Initiatives. Tłumaczenie wywiadu przedstawiamy poniżej.
Wiadomości rozchodzą się we Wszechświecie szybko - z prędkością światła. W grudniu wiele uwagi poświęcono doniesieniu o tajemniczym sygnale radiowym pochodzącym z okolic Proximy Centauri, gwiazdy najbliższej Ziemi (oczywiście po Słońcu). Wiemy, że Proxima Centauri, znajduje się w odległości zaledwie 4,2 roku świetlnego od nas, ma dwie planety. Jedna z nich, Proxima b, jest nieco bardziej masywna od Ziemi i może być w stanie utrzymywać życie biologiczne znanej nam postaci.
W ramach Projektu Breakthrough Listen, należącego do grupy Breakthrough Initiatives, dokonano niedawnego detekcji nietypowego sygnału radiowego z tych okolic. Zarejestrował go radioteleskop Parkes w Australii, a sygnał otrzymał już oficjalną nazwę - BLC1, co jest skrótem od ?Breakthrough Listen Candidate 1?.
Projekt Breakthrough Initiatives jest wspierany przez Yuri Milnera, miliardera, mecenasa naukę i inwestora technologicznego. Główna działalność Breakthrough Listen to wart 100 milionów dolarów program obserwacji i analiz astronomicznych, najbardziej wszechstronny, jaki kiedykolwiek podjęto w kwestii poszukiwania dowodów na obecność innych cywilizacji technologicznych we Wszechświecie.

Space.com: Jakie są najnowsze informacje na temat rzekomego technosygnału z Proximy Centauri?
Worden: Przygotowujemy artykuł na ten temat. Dziś jesteśmy praktycznie pewni, że było to zakłócenie (interferencja radiowa). Nie mogę teraz wchodzić w szczegóły, ale naszym celem była tak czy inaczej detekcja sygnałów tego rodzaju, więc cieszymy się z tej okazji. To pierwszy sygnał, który przeszedł nasz podstawowy test.
Space.com: Do czego sprowadza się ten podstawowy test?
Worden: Kluczową sprawą dla nas jest to, że przeszukiwaliśmy możliwości, zdając sobie po kolei różne pytania: ?a co, jeśli? - co, jeśli to jest to, a co się dzieje, jeśli to jest coś innego? Jakie są możliwe źródła zakłóceń? Ten etap jest już niemal zakończony. Nasze artykuły są wciąż w recenzji, ale [...] jesteśmy praktycznie pewni, że to była interferencja.
Space.com: Zatem był to znakomity test Waszych procedur?
Worden: Tak, ale to też kwestia techniczna. Ostatecznie cała sprawa pokazuje, jak bardzo potrzebujemy mieć kilka różnych instrumentów. Jesteśmy w trakcie wprowadzania do naszej sieci obserwacyjnej południowoafrykańskiego interferometru radiowego MeerKAT i pierwszej fazy budowy sieci anten radiowych Square Kilometer Array (SKA). Zamierzamy przeprowadzić razem kilka skoordynowanych obserwacji, zarówno z udziałem MeerKAT, jak i radioteleskopu Parkes. Będzie to miało miejsce w najbliższych miesiącach. Ogólnie, uczymy się teraz obsługi i analizy tego, co spodziewamy się kiedyś zobaczyć w odniesieniu technosygnatur.
Space.com: Teleskop Parkes w Australii podobno miał już w przeszłości problemy z zakłóceniami. Dlaczego?
Worden: To jest prawdą w przypadku każdego radioteleskopu. Był poważny problem dziesięć lat temu, gdy wykryto szybkie rozbłyski radiowe [FRB]. Pojawiały się dwa typy FRB. Jeden z nich rozumiemy teraz jako szybki rozbłysk radiowy, ale drugi okazał się być spowodowany właśnie zakłóceniami mikrofalowymi. Istnieje wiele rodzajów zakłóceń, które należy wytropić. Najważniejsze jest to, że gdy widzimy tego rodzaju sygnały, musimy bardzo szybko mieć udostępniony drugi instrument (radioteleskop) w tryie online. [Pomaga to w wykrywaniu ewentualnych interferencji radiowych]
Space.com: Doniesienie o sygnale z Proximy Centauri w pierwszej kolejności pojawiło się w mediach. Czy nie należy przyjrzeć się protokołom postępowania przy ujawnianiu informacji na temat hipotetycznych technosygnatur?
Worden: Jedynym protokołem, jaki posiadamy, jest ?Deklaracja zasad dotyczących działań po wykryciu pozaziemskiej inteligencji?, która została opracowana przez Międzynarodową Akademię Astronautyki (IAA). Zatem naszym następnym zadaniem będzie stworzenie czegoś takiego, prawdopodobnie bardzo podobnego, we współpracy z Centralnym Biurem Telegramów Astronomicznych (ang. Central Bureau for Astronomical Telegrams). To nie zostało jeszcze opracowane. Nie ma na to żadnych rządowych protokołów. Następnie pojawia się powiązany z tym problem, mający związek z zarządzaniem wiadomościami od inteligencji pozaziemskiej.
Space.com: Jakie wnioski można Twoim zdaniem wyciągnąć z incydentu z sygnałem Breakthrough Listen Candidate 1?
Worden: To był pierwszy przypadek "czerwonego alertu". W większości procedury zadziałały dobrze. Byliśmy dosyć zadowoleni. Wiadomość wyciekła jednak do prasy. W zespole było najprawdopodobniej około 20 osób, nietrudno więc zrozumieć, dlaczego miał miejsce ten wyciek.
Oczywiście pierwszym zadaniem jest stworzenie pewnej sieci, która pomoże sprawdzić, czy dany sygnał jest lub może być technosygnaturą. Pracujemy nad tym. Bez względu na to, jak interesujący jest pojedynczy sygnał, nadal jest to sygnał losowy, tak długo dopóki nie zostanie on zweryfikowany przez różne instrumenty, różnych badaczy. Pytanie brzmi więc, jak szybko mamy i możemy skłonić inne osoby do spojrzenia na takie sygnały. Z uwagi na to, że mamy coraz więcej instrumentów i coraz lepsze detektory, otrzymamy w przyszłości wiele takich sygnałów. Nie ekscytujmy się więc zbytnio, gdy pojawi się alert obserwacyjny skierowany np. do kilku naukowców, z prośbą, by się temu bliżej przyjrzeli. Podsumowując, naprawdę chcemy ponownie uczynić obszar poszukiwania technosygnatur poważnym i dobrze uzasadnionym problemem naukowym. Teraz jest to na dobrej drodze.
Space.com: Na koniec, Breakthrough Initiatives bada również doniesienia naukowe o tym, że górne warstwy atmosfery Wenus mogą być gorącym, ale przyjaznym dla pewnych form życia miejscem. Jaki jest status tych badań?
Worden: Idzie całkiem nieźle. Kieruje tym Sara Seager, astrofizyk i planetolog z MIT. Prowadzimy badania projektowe, a także prace laboratoryjne dotyczące tego, czego należy szukać na Wenus. Za kilka miesięcy powrócimy z tym tematem do Jurija Milnera i zobaczymy wówczas, czy chce on dalej nad tym pracować, mając na uwadze jakąś misję kosmiczną. Patrzymy tu na małe, średnie i duże misje. Współpracujemy z wieloma osobami, w tym z naukowcami z Rocket Lab.
Space.com: Jakie jest Twoje osobiste zdanie na temat tej koncepcji życia w chmurach Wenus?
Worden: Jest coś bardzo interesującego [na Wenus]. Myślę, że jedynym sposobem, aby to rozgryźć, jest wysłanie tam sondy. Czego szukamy? Okazuje się, że prawdopodobnie możemy wysłać tam niewielką sondę dość szybko i dość tanim kosztem (dziesiątki milionów dolarów). Pytanie brzmi jednak, jak bardzo ostateczny będzie uzyskany wówczas wynik. Później trzeba zadać kolejne pytanie, wiążące się z atmosferą Wenus. W najlepszym przypadku chcielibyśmy coś pobrać, umieścić pod mikroskopem, wykonać szczegółową analizę chemiczną i zrobić zdjęcie. Tak to wygląda.

Czytaj więcej:
?    13 sposobów "polowania" na inteligentnych kosmitów
?    Cały artykuł
?    10 egzoplanet, na których może istnieć obce życie
?    SETI & the Search for Extraterrestrial Life
 

Źródło: Breakthrough Listen
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na ilustracji: W ramach projektu Breakthrough Listen całe niebo skanowane jest w poszukiwaniu możliwych sygnałów pochodzących od obcych cywilizacji. Źródło: ?Breakthrough Listen)
Na zdjęciu: Radioteleskop Parkes - ikona australijskiej nauki.
Źródło: Parkes Radio Telescope/Australia Telescope National Facility
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/czym-byl-sygnal-z-proximy-rozmowa-z-petem-wordenem-z-breakthrough-initiatives

Czym był sygnał z Proximy Rozmowa z Petem Wordenem z Breakthrough Initiatives.jpg

Czym był sygnał z Proximy Rozmowa z Petem Wordenem z Breakthrough Initiatives2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronauci podłączyli zasilanie do europejskiej platformy naukowej na ISS w pierwszym spacerze kosmicznym 2021 roku
2021-01-29.
Astronauci Mike Hopkins i Victor Glover przeprowadzili pierwszy w 2021 roku spacer kosmiczny na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Celem wyjścia było podłączenie zasilania do europejskiej platformy naukowej Bartolomeo, montaż nowej anteny i pierwsze przygotowania do zamontowania nowych paneli słonecznych na stacji.
Amerykańscy astronauci wyszli na zewnątrz ISS w środę 27 stycznia. Spacer rozpoczął się oficjalnie o 12:28 czasu polskiego, kiedy obaj przełączyli się na wewnętrzne zasilanie ze skafandrów kosmicznych.
Spacer o oznaczeniu EVA-69 był pierwszym wyjściem w kosmos dla astronauty Victora Glovera i już trzecim spacerem Mike?a Hopkinsa.
Pierwszym zadaniem spaceru był montaż nowej anteny ColKa pasma radiowego Ka na europejskim module naukowym Columbus. Antena będzie komunikować się z siecią satelitów EDRS, przez którą dane z europejskiej części ISS trafiać będą do stacji naziemnych.
Po montażu anteny pojawiły się problemy z uruchomieniem elektrycznych podgrzewaczy. Po rozłączeniu i ponownym podłączeniu kabli zasilania problem został jednak zażegnany.
Kolejnym zadaniem na liście było ułożenie kabli i podłączenie zasilania do platformy naukowej Bartolomeo. Europejska platforma na zewnętrzne eksperymenty naukowe przyleciała do ISS w statku towarowym Dragon w 2020 r. i została też zainstalowana na module Columbus.
Astronauci ułożyli okablowanie, ale z powodu problemów z dwiema wtyczkami do platformy udało się podłączyć tylko 4 z 6 linii zasilania i przesyłu danych. Platforma będzie mogła funkcjonować w takim stanie w pewnym zakresie, ale do pełni możliwości trzeba będzie dokończyć podłączenia w którymś z przyszłych spacerów.
Glover następnie zdjął osłonę z nowozamontowanej anteny ColKa i przetransportował się za pomocą ramienia robotycznego ?za stację?, by wykonać ręczne wyrzucenie ?za burtę? niepotrzebnego już sprzętu.
Ostatnim zadaniem było usunięcie specjalnych zapięć do uchwytów, które pomagały przy pracy astronautów na spacerach kosmicznych obok paneli słonecznych w sekcji P6 stacji. Usunięcie tych elementów pomoże w przyszłym montażu nowych paneli słonecznych, które rozszerzą możliwości zasilania kompleksu.
Spacer kosmiczny trwał łącznie 6 godzin i 56 minut. Ta sama para astronautów wyjdzie w przestrzeń ponownie już w poniedziałek, 1 lutego. Ich zadaniem będzie wtedy instalacja i wymiana pary zewnętrznych kamer oraz instalacja ostatniego adaptera dla nowych akumulatorów systemu zasilania ISS. Ten spacer zakończy trwający od 2017 r. proces wymiany akumulatorów gromadzących energię elektryczną z paneli słonecznych.
W niedalekiej przyszłości NASA przeprowadzi jeszcze dwa spacery, w których system zasilania stacji zostanie przygotowany do instalacji nowych paneli słonecznych zbudowanych przez firmę Deployable Space Systems.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: NASA/NSF/SFN
 
Więcej informacji:
?    informacja NASA o przeprowadzonym spacerze EVA-69
 
Na zdjęciu: Astronauta Victor Glover pracujący w sekcji P6, przygotowując miejsce pod montaż nowych paneli słonecznych. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronauci-podlaczyli-zasilanie-w-europejskiej-platformie-na-iss-w-pierwszym-spacerze-w

Astronauci podłączyli zasilanie do europejskiej platformy naukowej na ISS w pierwszym spacerze kosmicznym 2021 roku.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciemne chmury nad... życiem na Wenus
2021-01-29. Grzegorz Jasiński
Międzynarodowy zespół astronomów wywołał we wrześniu ubiegłego roku prawdziwą sensację informując, że w gęstych chmurach otaczających planetę Wenus wykrył ślady fosforowodoru. Detekcja, dokonana z pomocą dwóch naziemnych radioteleskopów, zaskoczyła znawców Wenus, bowiem trudno byłoby ją wyjaśnić inaczej, niż hipotezą zakładającą tam istnienie życia. To życie musiałoby przetrwać w wysokich warstwach wenusjańskiej atmosfery. Grupa badaczy pod kierunkiem naukowców z University of Washington kwestionuje teraz tamto odkrycie. Ich zdaniem sygnał rzekomego fosforowodoru mógł pochodzić od zwykłego dwutlenku siarki.
Jak tłumaczył we wrześniu członek międzynarodowej grupy badawczej, współautor publikacji w czaspiśmie "Nature Astronomy" dr Janusz Pętkowski z Massachusetts Institute of Technology, fosforowodór to gaz, który zgodnie z aktualną wiedzą, jest produkowany przez istoty żywe. Jeśli fosforowodór na Wenus nie byłby związany z życiem, musiałby być wytwarzany przez bardzo nietypową geologię planety lub bardzo nietypową chemię atmosfery.
Grupa naukowców z University of Washington, Jet Propulsion Laboratory, NASA Goddard Space Flight Center, Georgia Institute of Technology, NASA Ames Research Center i University of California w Riverside ma teraz inne wytłumaczenie. Wykorzystała teraz dobrze przetestowany model warunków panujących w obrębie atmosfery Wenus i poddała dane radioteleskopowe ponownej interpretacji. W dwóch pracach przyjętych do druku w czasopismie "The Astrophysical Journal" i opublikowanych już na portalu preprintów arXiv, twierdzi, że obserwowany sygnał nie pochodził od fosforowodoru.

Dane nie wskazują na obecność w chmurach Wenus fosforowodoru, ale są spójne z alternatywną hipotezą, że są sygnałem dwutlenku siarki - mówi współautorka nowej pracy, profesor astronomii, Victoria Meadows. Dwutlenek siarki jest trzecim najbardziej powszechnym składnikiem atmosfery Wenus i nie uznaje się go za ślad życia - dodaje. Nowe wnioski są bardziej spójne z tym, co do tej porze o atmosferze wokół Wenus i panujących tam piekielnych warunkach, wiedziano. Ale autorzy nowej pracy zwracają uwagę na jeszcze jeden argument. Ich zdaniem obserwowany sygnał pochodził nie z wnętrza pokrywy chmur, ale ze znacznie wyższych warstw atmosfery Wenus, gdzie cząsteczki fosforowodoru nie mogłyby przetrwać dłużej niż kilka sekund.
Każda substancja chemiczna pochłania promieniowanie elektromagnetyczne o pewnych szczególnych częstotliwościach, nie tylko w świetle widzialnym, ale też w zakresie fal radiowych, czy promieniowania X. Dzięki temu obserwacja widm apsorpcyjnych pozwala badać skład chemiczny na przykład atmosfer planet. Tak się składa, że fosforowodór i dwutlenek siarki pochłaniają promieniowanie w zakresie fal radiowych, obserwowanych przez radioteleskopy, między innymi w rejonie częstotliwości 266,94 GHz. Gdy w 2017 roku autorzy wrześniowej pracy z pomocą James Clerk Maxwell Telescope (JCMT) zauważyli w sygnale pochodzącym od Wenus linię odpowiadającą tej częstotliwości musieli sprawdzić, o który związek chemiczny chodzi. W 2019 roku otrzymali dane z obserwacji Wenus z pomocą systemu ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array). Analiza sygnałów w rejonie częstotliwości, gdzie tylko dwutlenek siarki pochłania promieniowanie sugerowało, że jego udział jest zbyt mały, by mógł wyjaśnić linię 266,94 GHz. Dlatego stwierdzono, że to musiał być fosforowodór.

Autorzy nowej pracy wykorzystali oparty na wcześniejszych obserwacjach model procesów zachodzących w atmosferze Wenus. W oparciu o ten model przeanalizowali jeszcze raz dane z JCMT and ALMA. Symulowali między innymi, jak wyglądałyby sygnały od fosforowodoru i dwutlenku siarki, docierające do naziemnych teleskopów z różnych głębokości atmosfery Wenus. Okazało się, że sygnał 266,94 GHz zarejestrowany przez JCMT nie pochodził z warstwy chmur, ale ze znajdującej się nad nimi mezosfery. Tam fosforowodór nie mógłby się utrzymać, panujące tam warunki, w tym silne promieniowanie ultrafioletowe rozerwałyby jego cząsteczki w ciągu kilku sekund. Fosforowodór jest w mezosferze jeszcze bardziej nietrwały, niż w warstwie chmur. Jeśli sygnał zarejestrowany przez JCMT miałby pochodzić od fosforowodoru, to biorąc pod uwagę jego krótki czas życia, procesy wytwarzania tego gazu musiałyby wyrzucać go do mezosfery w tempie 100 razy przekraczającym to, jak szybko dzięki fotosyntezie uwalnia się na Ziemi tlen - mówi Meadows.
Na tym nie koniec. Okazało się bowiem, że dane z systemu ALMA prawdopodobnie znacznie zaniżyły ilość obecnego w atmosferze Wenus dwutlenku siarki. Konfiguracja systemu anten ALMA w czasie obserwacji tej planety w 2019 roku wywoływała sztuczny efekt, który mógł skłonić autorów wrześniowej pracy do uznania, że kluczowy sygnał pochodził od fosforowodoru.

Jak pisze na swej stronie internetowej czasopismo "Nature", Jane Greaves z University of Cardiff kierująca zespołem, który opublikował sensacyjne informacje o fosforowodorze, zapowiedziała komentarz po tym, jak wraz ze współpracownikami przeanalizuje nowe publikacje. Ich autorzy przyznają, że choć w swoich analizach kwestionują obecność fosforowodoru, nie mogą jej jednak całkowicie wykluczyć. Być może sprawa wyjaśni się w pełni dopiero po serii kolejnych, zaplanowanych w najbliższych miesiącach i latach, obserwacji.
Zobacz również:
Ślady życia na Wenus? To może być przełomowe odkrycie
Opracowanie:
Malwina Zaborowska
Wenus w obiektywie sondy Mariner 10, sfotografowana w lutym 1974 roku /NASA/JPL-Caltech /Materiały prasowe

Źródło: RMF
https://www.rmf24.pl/nauka/news-ciemne-chmury-nad-zyciem-na-wenus,nId,5017579

Ciemne chmury nad... życiem na Wenus.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bill Gates zasłoni Słońce nad Szwecją. W jakim celu?

2021-01-29.

Bill Gates pochwalił plan naukowców z Uniwersytetu Havrarda dotyczący zasłonięcia Słońca w celu zmniejszenia skutków globalnego ocieplenia. Pierwszy eksperyment może zostać przeprowadzony już w czerwcu bieżącego roku.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda zaproponowali radykalny eksperyment, który może znacząco zmniejszyć skutki globalnego ocieplenia. Bill Gates, założyciel Fundacji Billa i Melindy Gatesów oraz współzałożyciel Microsoftu uważa, że to dobry pomysł.

 
Projekt nazwany Stratospheric Controlled Perturbation Experiment (SCoPEx) to eksperyment naukowy, który ma pomóc lepiej zrozumieć możliwość zastosowania aerozoli stratosferycznych w dziedzinie geoinżynierii słonecznej. Eksperyment polega na zwiększeniu wierności symulacji (modelu komputerowego) geoinżynierii słonecznej w celu uzyskania odpowiedzi na istotne pytania związane z tym pojęciem. Aby w pełni zrozumieć zarówno ryzyko, jak i korzyści płynące z geoinżynierii słonecznej, uczeni muszą polegać na symulacjach.

Dlatego też w ramach eksperymentu SCoPEx będą zbierane ilościowe pomiary mikrofizyki aerozoli, wraz z chemią atmosferyczną, które są dwoma punktami o wysokiej niepewności w obecnych symulacjach. Bill Gates sfinansuje eksperymenty związane z blokowaniem światła słonecznego.

Eksperyment polega na przelocie balonem nad Szwecją w celu sprawdzenia, czy może on zablokować światło słoneczne w drodze na Ziemię - z nadzieją na stworzenie nowego sposobu walki ze zmianami klimatycznymi.

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda zamierzają rozpocząć pierwsze testy w czerwcu tego roku, choć będzie to tylko sprawdzenie instrumentów umieszczonych w balonie. Podczas lotu, będą oceniane reakcje chemiczne zachodzące w stratosferze za pomocą balonu, który będzie leciał na wysokości 10 km.

Ostatecznym celem jest spowolnienie tempa zmian klimatycznych. Gdy balon osiągnie swoją docelową wysokość, wyśle do atmosfery cząsteczki odbijające światło - mające blokować bezpośrednie promieniowanie słoneczne zanim dotrze w Ziemię. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SCoPEx może być ważnym krokiem w zmianie konsekwencji obecnego kryzysu klimatycznego. Niektórzy obawiają się jednak, że tego rodzaju działania klimatyczne mogą zachęcić globalną społeczność do ograniczania skutków zmian klimatycznych (zatrzymywanie dodatkowego ciepła w atmosferze), zamiast zająć się ich przyczyną, którą jest między innymi globalne uzależnienie od paliw kopalnych. Innymi słowy, może to być jak przyklejenie plastra na poważną ranę.

 Eksperyment SCoPEx będzie kosztował około 20 mln dol., co czyni go stosunkowo tanim. Jeśli projekt SCoPEx zakończy się sukcesem, ostatecznym celem będzie uwolnienie przez balon do stratosfery Ziemi około 2 kg substancji chemicznych, takich jak siarczany i węglan wapnia.

 
Bill Gates sponsoruje bardzo nietypowy eksperyment - zablokuje światło słoneczne nad Szwecją /AFP


https://nt.interia.pl/technauka/news-bill-gates-zasloni-slonce-nad-szwecja-w-jakim-celu,nId,5017290

Bill Gates zasłoni Słońce nad Szwecją. W jakim celu.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo jasny meteor przeciął niebo o świcie nad Polską. Widziano go w całej zachodniej części kraju [FILMY]
2021-01-29.
W piątek o świcie bardzo jasny meteor przeciął niebo nad zachodnią Polską. W sieci pojawiło się kilka nagrań tego bardzo rzadkiego zjawiska. Wiemy już, gdzie mogły spaść potencjalne fragmenty kosmicznej skały. Zobacz nagrania!
Ostatnio mamy wyjątkowe szczęście do obserwacji bardzo jasnych meteorów. Kolejny z nich przeciął niebo o świcie w piątek (29.01) nad zachodnią Polską. Można go było zobaczyć tam, gdzie akurat niebo było pogodne.
Jak informuje Polsat News, meteor nagrał się na kamerce samochodowej należącej do 34-letniego Dawida Jelenia, który wracał do domu z nocnej zmiany krótko po godzinie 7:00 rano w okolicach Radoszyna k. Świebodzina w woj. lubuskim.
Jak możemy zobaczyć na nagraniu, meteor kilkukrotnie pojaśniał, a następnie uległ spaleniu. Nie wiadomo jednak czy całkowitemu. Jeśli nie, to jego fragment w postaci meteorytu mógł spaść na ziemię.
Na postawie nagrań z łatwością można ustalić miejsce, nad którym meteoroid wszedł w ziemską atmosferę. Na filmie z Poznania jest on widoczny na niebie zachodnim, a w Szczecinie przeciął niebo południowe. Z kolei na nagraniu z okolic Świebodzina kula ognia przelatuje na zachód od chylącego się ku horyzontowi Księżyca w pełni.
To oznacza, że meteoroid spalił się nad pograniczem Polski i Niemiec, kilkadziesiąt kilometrów nad ziemią. Zapewne było go widać niemal w całej zachodniej Polsce, gdzie było w tym czasie pogodnie.
Nie pierwszy meteor
Bardzo jasny meteor był widziany również w nocy z poniedziałku na wtorek (18/19.01) o godzinie 1:59 na południu Polski. Na kilka sekund zrobiło się jasno, jak w środku dnia. Nasi czytelnicy informowali, że w pierwszej chwili myśleli, że nadciąga burza, ponieważ błysnęło się.
Meteor powstał, gdy skała przemieszczająca się z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę rozgrzała się do temperatury tysięcy stopni, co było efektem silnego sprężenia powietrza przed czołem skały, która w następstwie tego zaczęła eksplodować.
W trakcie eksplozji obiekt był na tyle duży, że otrzymał status bolidu, czyli masywniejszej postaci meteoroidu o jasności -4 mag. To był bardzo szybko bolid, który mógł, ale nie musiał, w niewielkich fragmentach dotrzeć do powierzchni ziemi.
Z nagrań, które zamieszczono w sieci, wynika, że bolid był obserwowany nie tylko na południu kraju, ale też u naszych sąsiadów, zwłaszcza na Słowacji. Prawdopodobnie właśnie tam kosmiczna skała weszła w ziemską atmosferę.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Meteoryt w woj. lubuskim 29.01.2021
https://www.youtube.com/watch?v=SBu7l_MUOsg&feature=emb_imp_woyt

Meteor nad Polską - 29.01.2021 (KOMPILACJA)
https://www.youtube.com/watch?v=YOZiQX-aI9k&feature=emb_imp_woyt

Meteor 19.01.2021 Hungary, Slovakia, Poland compilation
https://www.youtube.com/watch?v=CLwRxcLJvqg&feature=emb_imp_woyt

https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2021-01-29/bardzo-jasny-meteor-przecial-niebo-o-swicie-nad-zachodnia-polska-filmy/

Bardzo jasny meteor przeciął niebo o świcie nad Polską. Widziano go w całej zachodniej części kraju [FILMY].jpg

Bardzo jasny meteor przeciął niebo o świcie nad Polską. Widziano go w całej zachodniej części kraju [FILMY]2.jpg

Bardzo jasny meteor przeciął niebo o świcie nad Polską. Widziano go w całej zachodniej części kraju [FILMY]3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)