Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1)
2021-02-02.
Po uratowaniu astronautów misji Apollo 13 i odwołanym lądowaniu na powierzchni Księżyca, misja Apollo 14 była powrotem na Srebrny Glob. Choć i tutaj nie obyło się bez problemów, to załoga wykonała planowane zadania. Powierzchni Księżyca dotknął w tej misji Alan Shepard - pierwszy amerykański astronauta i najstarszy uczestnik programu.
 
 

Przeczytaj też relacje z poprzednich misji programu Apollo:
Apollo 11 | Apollo 12 | Apollo 13
 

PRZED STARTEM
W maju 1970 roku ówczesny Administrator NASA Thomas Paine ogłosił, że start kolejnej misji po Apollo 13 zostanie opóźniony. Początkowo planowano wysłać astronautów w październiku 1970 r., jednak trzeba było poczekać na wyniki śledztwa ws. dramatycznego przebiegu poprzedniego lotu i wybuchu zbiornika ciekłego tlenu w module serwisowym.
Naukowcy planujący misję ogłosili, że celem lądowania Apollo 14 będzie formacja wyżynna Fra Mauro, powstała na skutek wyrzutu materiału z utworzonego kiedyś Morza Deszczów (Mare Imbrium).
W skład załogi misji Apollo 14 wchodzili: Alan Shepard (dowódca misji), Stuart Roosa (pilot modułu dowodzenia) i Edgar Mitchell (pilot lądownika). Cała trójka spędziła ostatni tydzień przed startem na terenie kosmodromu Kennedy Space Center na Florydzie.
Tuż przed startem astronauci trenowali jeszcze procedury lądowania. Podczas jednego z takich treningów dowódca załogi rezerwowej Eugen Cernar rozbił się helikopterem, wpadając do rzeki Indian. Skończyło się na szczęście na niewielkiej kontuzji.
Dwa dni przed startem w treningowym lądowniku LLTV-2 rozbił się w rutynowym locie pilot Stuart Present (nie był częścią żadnej z załóg). Stuart musiał katapultować się z popsutego statku. Okazało się, że przyczyną wypadku była awaria elektryki.
Żadne z powyższych zdarzeń nie wpłynęło na misję Apollo 14. Odliczanie do startu rakiety Saturn V trwało bez przeszkód.

DZIEŃ 1
Misja Apollo 14 wystartowała 31 stycznia 1971 r. Rakieta Saturn V wzniosła się w powietrze ze stanowiska LC-39A na kosmodromie Kennedy Space Center na Florydzie. Lot przebiegł pomyślnie. Trzeci stopień rakiety skierował statek z astronautami w trajektorię do Księżyca manewrem TLI.
Około 30 minut po manewrze TLI, astronauci rozpoczęli procedurę dokowania z lądownikiem księżycowym. Jej celem była reorientacja modułu dowodzenia i wyciągnięcie lądownika z górnej sekcji trzeciego stopnia rakiety Saturn V. Pierwsza próba dokowania z lądownikiem nie powiodła się. Zatrzaski nie chciały się zacisnąć na mechanizmie dokującym.
Nie powiodła się druga próba. W trzeciej spróbowano dokowania z nieco większą prędkością, ale także bez powodzenia. Załoga sprawdziła czy nie ma jakichś widocznych problemów elektrycznych w statków, ale nic nie znalazła. Czwarte podejście także się nie udało. Inżynierowie w obsłudze naziemnej zarekomendowali, by zresetować mechanizm wyciągania mechanizmu dokującego. Po tym spróbowano zadokować jeszcze raz, ale to też nie zadziałało. Jeżeli dokowanie z lądownikiem nie powiodłoby się, misja lądowania na Księżycu musiałaby zostać odwołana.
W szóstym podejściu polecono załodze, by odpaliła silniczki manewrowe podczas próby tak, by zaciski były dopychane do statku, jednocześnie chowając przy tym mechanizm dokowania. Myślano, że w ten sposób uda się osiągnąć twardy dok między statkiem i lądownikiem. I tak też się stało. Lądownik nazwany Antares został w końcu przytwierdzony do modułu dowodzenia nazwanego Kitty Hawk i misja mogła być kontynuowana.
Astronauci kontynuowali procedury. Zaczęli hermetyzować lądownik księżycowy i wyciągać go z niepotrzebnego już górnego stopnia rakiety. Saturn V wykonał świetną robotę. Statek został tak precyzyjnie skierowany, że można było pominąć pierwszy planowane manewr korekcji trajektorii.
 
Na podstawie: NASA
Opracował: Rafał Grabiański
Więcej informacji:
?    Artykuł NASA przedstawiający przebieg misji Apollo 14 (część 1)
?    Oficjalna strona NASA misji Apollo 14
 
Na zdjęciu tytułowym: Załoga misji Apollo 14 na tle emblematu misji. Od lewej: Stuart Roosa, Alan Shepard i Edgar Mitchell. Źródło: NASA.
Załoga Apollo 14 przy symulatorze w Kennedy Space Center. Od lewej: Mitchell, Shepard i Roosa. Źródło: NASA.

Rakieta Saturn V podczas startu z misją Apollo 14. Źródło: NASA.

Lądownik księżycowy Antares przed wyciągnięciem z górnego stopnia rakiety Saturn V. Źródło: NASA.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/powrot-na-ksiezyc-historia-misji-apollo-14-czesc-1

Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1).jpg

Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1)2.jpg

Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1)3.jpg

Powrót na Księżyc. Historia misji Apollo 14 (część 1)4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizja księżycowego transportowca ESA. Ruszają prace koncepcyjne
2021-02-02.
Rozpoczyna się etap koncepcyjny inicjatywy Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) na rzecz opracowania wszechstronnego, autonomicznego statku logistycznego do obsługi zróżnicowanych etapów przyszłych misji księżycowych. Opracowaniem projektu kapsuły zwanej "Moon Cruiser" zajmie się spółka Airbus Defence & Space - skorzystać ma przy tym z doświadczeń zdobytych w pracach nad statkami Orion ESM i ATV.
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) przyznała koncernowi Airbus zlecenie na studium wykonalności CLTV (Cis-Lunar Transfer Vehicle) ?Moon Cruiser?. Zgodnie z koncepcją badania (obejmującego dwie równoległe fazy A/B1), CLTV ma być wszechstronnym, autonomicznym pojazdem logistycznym, który mógłby na przykład zapewnić terminowe i skuteczne wsparcie NASA i ESA podczas przyszłych misji Artemis. Statek kosmiczny bazowałby na istniejących i sprawdzonych technologiach, uzupełniając potencjał wielofunkcyjnego europejskiego dużego lądownika (European Large Logistic Lander, EL3).
Prowadzenie misji księżycowych, w tym lądowanie na Srebrnym Globie i budowa stacji kosmicznej Gateway, jest dla społeczności międzynarodowej złożonym i trudnym zadaniem. Wymaga precyzyjnie zaplanowanego łańcucha dostaw i misji zaopatrzeniowych. Koncepcja Moon Cruisera proponowana przez Airbusa ma sprostać tym wyzwaniom w kilku aspektach:
?    względem stacji Gateway: CLTV może wozić ładunki lub paliwo do tankowania na orbicie księżycowej oraz do stacji księżycowej, międzynarodowego projektu prowadzonego przez NASA i ESA, wspierając tym samym obecność na Księżycu i filar programu Artemis,
?    w odniesieniu do transportu dużego modułu księżycowego na niską orbitę księżycową: CLTV jest potrzebny do przenoszenia lądownika i stopnia ucieczkowego między Gateway a niską orbitą księżycową, dla zapewnienia bardziej rozbudowanych usług,
?    wspieranie misji dotyczących infrastruktury orbitalnej na niskiej orbicie wokółziemskiej (względem następcy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS), a także obsługę telekomunikacyjnych satelitów geostacjonarnych.
Konstrukcja CLTV ma umożliwić wykonywanie wielu rodzajów misji za pomocą jednego pojazdu i będzie kompatybilna z różnymi wyrzutniami. Rozwiązanie proponowane przez Airbusa jest modułową koncepcją opartą na wielu wcześniejszych projektach misji i pojazdów do lotów kosmicznych i eksploracji przestrzeni pozaziemskiej, zbudowanych przez koncern Airbus dla ESA - w tym, na europejskim module statku Orion (ESM), a także na pięciu udanych lotach automatycznych statków zaopatrzeniowych (Automated Transfer Vehicle - ATV), które dostarczyły już w kosmos łącznie około 30 ton ładunku.
Dzięki koncepcji Airbus Moon Cruiser dla CLTV tworzymy pierwsze elementy pozwalające na współpracę ludzi i maszyn na całej trasie między Ziemią a Księżycem. CLTV może obsługiwać logistykę Gateway i uzupełniać duży lądownik EL3, umożliwiając dodatkowe misje, niezależnie od tego, czy organizowane przez Europejczyków, czy szerszej współpracy międzynarodowej.
Andreas Hammer, szef działu eksploracji kosmosu w firmie Airbus
CLTV będzie docelowo gotowy do wynoszenia w kosmos rakietą Ariane 6, by dostarczyć do stacji Gateway moduł o masie ponad 4,5 tony. Europejska Agencja Kosmiczna ESA miałaby dysponować CLTV w drugiej połowie bieżącej dekady.
Następnym celem podmiotów zaangażowanych w projekt jest przeprowadzenie kolejnych faz rozwijania (B2/C/D) CLTV. Decyzje o wydatkach będą podejmowane na najbliższym posiedzeniu Rady Ministerialnej w 2022 r., co pozwoliłoby planować pierwszą misję Moon Cruisera na 2027 r.
Airbus buduje europejski moduł serwisowy dla ESA. Dołączy on do nowego statku kosmicznego NASA Orion. Pierwszy moduł serwisowy produkcji Airbusa został przekazany już NASA. Obecnie w zakładzie w Bremie powstaje drugi moduł serwisowy. Pierwszy start - lot testowy bez astronautów - który zabierze Oriona na orbitę księżycową i z powrotem na Ziemię jest planowany na schyłek 2021 roku jako misja Artemis I.
Ilustracja: Airbus [airbus.com]

Źródło: Space24
https://www.space24.pl/wizja-ksiezycowego-krazownika-esa-ruszaja-prace-koncepcyjne

Wizja księżycowego transportowca ESA. Ruszają prace koncepcyjne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji?
Autor: Zmrozik (2 luty, 2021)
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zaobserwowano wiele niezwykłych ciał niebieskich, uważanych za komety, których właściwości i orbity nie wydają się być typowe z punktu widzenia astronomów. Najlepszy tego przykładem był obiekt znany jako Oumuamua 1I/2017 U1, który pojawił się w naszej przestrzeni kosmicznej w 2017 roku. Przy okazji tego przelotu pojawiły się sugestie, że może to byc zakamuflowany statek obcych. Czy to możliwe, że dziwne komety to de facto pojazdy pozaziemskich cywilizacji, kamuflujących się przed nami?
Ilość dziwacznych ciał niebieskich pojawiających się w okolicy Ziemi jest zastanawiająca. Warto wspomnieć kometę Donatiego, odkrytą na wieczornym niebie w sierpniu 1858 roku. Obserwowano gołym okiem od sierpnia do końca listopada. Peryhelium miało miejsce 30 września 1858 r.  Od początku sierpnia do pierwszego tygodnia października "kometa" znajdowała się na północ od Słońca. A więc można ją było zobaczyć zarówno wieczorem, jak i na porannym niebie.
Na początku września 1858 roku, kometa Donatiego stała się obiektem o jasności gwiazdowej magnitudo 3, a kometa widoczna była z krótkim ogonem. W środku miesiąca magnitudo wzrosło do 2 i warkocz kometarny miał już 4 stopnie wielkości. Pod koniec tego miesiąca jasność komety Donati osiągnęła magnitudo 0 - a więc była bardzo jasna. Według doniesień z epoki kometa szybko przesunęła się na południowy wschód i przeniosła na półkulę południową gdzie była widoczna gołym okiem do końca listopada. W pewnym momencie kometa Donatiego nagle zaczęła się dziwnie zachowywać - mrugać - zmieniając swoją jasność w odstępach 4,6 godziny.
Innym obiektem tego typu, który warto wspomnieć jest kometa 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak, która w 1973 roku, po przejściu peryhelium z nieznanych przyczyn zwiększyła swoją jasność aż 10 000 razy (!), a następnie w ciągu dwóch tygodni zmniejszyła swoją jasność do poprzedniej wartości.
Ale tego typu atrakcje to nie był jednorazowy wypadek. Podobne zjawisko zaobserwowano przy przelocie komety 12P/Pons?Brooks w 1884 roku. Zwiększała ona swój blask 1000 razy co 3 godziny. Te same niewytłumaczalne rozbłyski zostały zademonstrowane w 1927 roku podczas przelotu komety 29P/Schwassmann-Wachmann. Zmieniła ona swoją jasność 600 razy bez wyraźnego powodu.
Badacze już od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku sugerowali, że niektóre złożone cząsteczki, które mogą być obecne w jądrach komet, rozkładając się pod wpływem słonecznych protonów i plazmy, mogą tworzyć związki wybuchowe. Co więcej, astronomowie wielokrotnie obserwowali, że wraz z gwałtownym wzrostem jasności w jądrze komety następowało potężne wyrzucenie kulistej powłoki.
Niektórzy astrofizycy próbowali symulować podobne procesy w laboratoriach. Podjęto próbę wyjaśnienia wszystkich tych skutków wpływem światła słonecznego i ciepła na jądro komety. Gdyby jednak tylko te czynniki działały, wówczas wyładowanie materii następowałoby tylko od strony zwróconej ku Słońcu. W praktyce kilkakrotnie obserwowano jednocześnie wyładowanie na całym jądrze. To wskazywało, że we wnętrzu komety musiał być aktywowany jakiś mechanizm detonacji. Ale to założenie jest tylko hipotezą i wybuchowe cechy komet zostaną wyjaśnione dopiero po dalszych obserwacji i badań.
Wiele niespodzianek przyniosła naukowcom słynna kometa Halleya podczas swojego ostatniego podejścia do Ziemi. Francuscy naukowcy stwierdzili gwałtowną zmianę jego jasności z częstotliwością występującą co 24-28 godzin. Podjęto próbę wyjaśnienia tego ?mrugania? własnym obrotem jądra komety, ale było dziwne, że w obserwacjach z poprzednich lat nie zaobserwowano okresowych zmian jasności komety Halleya.
Wówczas powstało nowe założenie, że zmiana jasności jest związana z uszkodzeniem powierzchniowej warstwy pyłu na jądrze komety. Ale takie uszkodzenie mogło nastąpić tylko w wyniku silnego zderzenia komety z innym dużym ciałem kosmicznym, w przeciwnym razie skala zniszczenia nie spowodowałaby tak potężnych fluktuacji jasności. Jednak w tym przypadku silne zderzenie powinno było gwałtownie zmienić trajektorię samej komety, okres jej obrotu i w konsekwencji zakłócić czas jej ponownego przybycia - a tak się nie stało. Zgodnie z trzecią hipotezą, zmiana jasności komety Halleya mogła być spowodowana lokalnymi erupcjami gazów z jądra komety. Ale jak zatem wytłumaczyć ścisłą cykliczność tych emisji?
Stwierdzono, że niektóre komety mają cechy w ruchu, których nie można wyjaśnić jedynie przyciąganiem ciał w Układzie Słonecznym. W wielu przypadkach charakter ruchu komety może być postrzegany jako sterowany.
Dokładnie tak zachowywała się kometa C/1969 Y1  - Bennett, odkryta w 1969 roku. Ta kometa była wyraźnie nieobojętna na planety w Układzie Słonecznym. Zbliżyła się do Ziemi, Marsa, udała się na orbitę Wenus, a następnie Jowisza. Odnosiło się wrażenie, że kometa nie zobowiązała się szczególnie do ścisłego przestrzegania grawitacyjnych praw ruchu, a jedynie używała ich zgodnie z własnymi ?planami? stosując asysty grawitacyjne tak jak nowożytne ziemskie statki kosmiczne.
Podobnie robiła wcześniejsza kometa 72P/Denning-Fujikawa z 1881 roku. Zachowanie tego obiektu było pod wieloma względami niezwykłe. Nie zbliżyła się do Słońca, praktycznie nie emitowała warkocza za to w swojej podróży przez Układ Słoneczny zbliżyła się bardzo blisko w skali kosmicznej do Ziemi bo jedynie 6 mln km, a następnie zbliżyła się do Marsa na 9 mln km. Wenus kometa ta minęła o zaledwie 3 mln km.
Taka dokładna trajektoria nie mogłaby powstać przez przypadek. Okazuje się jednak, że kometa z 1881 roku nie była najbardziej ?ciekawa? w stosunku do naszej planety. W maju 1983 roku kometa C/1983 H1 (IRAS-Araki-Alcock) minęła Ziemię w odległości 5 milionów kilometrów, a kometa Lexel w 1770 r., bijąc wszelkie rekordy spotkań międzyplanetarnych, przeszła dosłownie o włos od Ziemi, bo znalazła się w odległości 2,26 mln km.
Interesujące było też zachowanie komety Brooks-2 z 1886 r., która w ruchu orbitalnym najpierw dogoniła Jowisza, ryzykując zderzenie przelatując zaledwie 100 tys. km od jego powierzchni, następnie przekroczyła orbitę tej gigantycznej planety i wykorzystując jej potężne przyciąganie, została wyrzucona. Ten manewr grawitacyjny został wykonany tak mistrzowsko, że liczne księżyce Jowisza nie wpłynęly na przejście komety!
Jednak nie wszystkie komety zachowują się w ten sposób. Jeśli kometa C/1975 V1 West, w lutym 1976 r. okrążyła Słońce w odległości 150 mln km, nie wypuszczając nawet warkocza niezbędnego w tym przypadku na skutek oddziaływania gwiazdy. A kometa C/1963 R1- Pereyra z 1963 r. przeszła zaledwie 60 tys. km od Słońca. Z kolei Wielka Kometa Południowa z 1887 r. przeszła przez wewnętrzną koronę Słońca podgrzewaną do wielu milionów stopni Celsjusza. Taka stabilność termiczna komet w żaden sposób nie pasuje do ?lodowej? koncepcji ich budowy, którą kiedyś zaproponowano. Przecież lód powinien był natychmiast wyparować, ale z jakiegoś powodu tak się nie dzieje. A może te komety w ogóle nie były zrobione z lodu?
Takich dziwactw jest jednak więcej. Na przykład kometa Arenda-Rolanda, która została odkryta w 1956 roku. Warkocz tej komety pojawił się 22 kwietnia 1957 roku, a na samym początku maja nagle zniknął. A nawet wcześniej takich ogonów jak w tym przypadku w ogóle nie obserwowano w kometach. Wraz ze zwykłym ogonem, skierowanym, zgodnie z oczekiwaniami, z dala od Słońca, kometa miała bardzo wąski ogon w kształcie włóczni, który był skierowany w stronę Słońca, co generalnie naruszało wszelkie wyobrażenia o dynamice gazowej komet.
Gdy kometa Arenda-Rolanda zbliżyła się do Ziemi, zaczęła się nagle obracać, a jej warkocz w kształcie włóczni zamienił się w rozszerzającą się wiązkę. Widmo tego anomalnego warkocza  również było niezwykłe. Jeśli komety ze zwykłym warkoczem pyłowym mają widmo ciągłe, to widmo Arenda-Rolanda było dyskretne, nieciągłe. Niezwykłe było również to, że anomalny warkocz pojawił się i nagle zniknął, jakby był ?włączany? i ?wyłączany?.
Kolejną tajemnicą komety Arenda-Rolanda było odkrycie 10 marca 1957 roku przez amerykańskich badaczy promieniowania krótkofalowego o długości fali 11 m (27,6 MHz). Natężenie tego promieniowania oscylowało w granicach +/- 30%, a jego źródło znajdowało się w warkoczu głównym, w znacznej odległości od jądra. Począwszy od 20-21 kwietnia, czyli tuż przed pojawieniem się anomalnego warkocza, źródło to zaczęło oddalać się od Słońca w kierunku promieniowym. Ale 9 kwietnia w Belgii zarejestrowano kolejne źródło emisji radiowej z tej niesamowitej komety, pracującej na długości fali 0,5 m (600 MHz).
Wysoka stabilność tego promieniowania, zarówno pod względem częstotliwości, jak i amplitudy, zaprzeczała założeniu o sporadycznym promieniowaniu w plazmie warkoczy kometarnych. Emisję o długości fali 11 metrów obserwowano przez ponad miesiąc i osiągnęła maksimum w okresie od 16 marca do 19 kwietnia, czyli w przeddzień pojawienia się anomalnego warkocza. Ponadto intensywność wysyłanych sygnałów z dnia na dzień rosła. Mechanizmów tej emisji radiowej nie można wyjaśnić ani termicznym, ani żadnym innym znanym procesem naturalnym.
Źródło:
https://innemedium.pl/wiadomosc/czy-komety-sondy-badawcze-obcych
Źródło: 123rf.com
Kometa Donatiego - wikipedia.org
Kometa 41P/Tuttle-Giacobini-Kresak - źródło: wikipedia.org
Kometa 29P/Schwassmann-Wachmann - źródło: wikipedia.org
Kometa C/1969 Y1 (Bennett) - źródło: Zdj. Obserwatorium w Cerro Topolo
Kometa Arenda-Rolanda - źródło: wikipedia.org
Czy komety to sondy badawcze obcych?
https://www.youtube.com/watch?v=YjonRDgphW8&feature=emb_imp_woyt

https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czy-niektore-komety-moga-byc-sondami-badawczymi-obcych-cywilizacji

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji2.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji3.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji4.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji5.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji6.jpg

Czy niektóre komety mogą być sondami badawczymi obcych cywilizacji7.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad Malezją eksplodował duży meteor
Autor: admin (2021-02-02)
Naukowcy ustalili, że tajemnicza eksplozja, którą w niedzielę 31 stycznia słyszało wielu mieszkańców Malezji, była spowodowana wybuchem meteoru w górnych wartswach atmosfery.
Do zdarzenia doszło w stanie Sarawak, który znajduje się na północno-zachodnim wybrzeżu Kalimantanu, obmywany przez Morze Południowochińskie. Wnętrze regionu porastają gęste lasy tropikalne.
Towarzystwo Astronomiczne Brunei Darussalam (PABD) stwierdziło, że otrzymało liczne raporty od Brunejczyków, którzy również słyszeli tajemniczą głośną eksplozję. Następnie PABD wydała zawiadomienie, w którym szukała relacji naocznych świadków tego zjawiska, które, jak się uważa, miało miejsce około godziny 11:00 czasu lokalnego.
Bruneczycy wysłali swoje raporty do PABD i poinformowali, że widzieli kulę ognia pędzącą po niebie przed wybuchem, a po niej smugę dymu. Wcześniej władze Brunei twierdziły, że nie otrzymały zgłoszeń o żadnych incydentach, które mogłyby spowodować eksplozję.
Źródło: Kadr z Youtube
Caught on camera: Daytime Meteor Streaking across Brunei
https://www.youtube.com/watch?v=FM-YE6ynNJU&feature=emb_imp_woyt
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/nad-malezja-eksplodowal-duzy-meteor

 

Nad Malezją eksplodował duży meteor.jpg

Nad Malezją eksplodował duży meteor2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowe studia z zakresu Technologii kosmicznych i satelitarnych
2021-02-02. Redakcja
Już w środę 3 lutego 2021 r. o godz. 16:00 odbędzie się spotkanie informacyjne online na temat studiów na nowej specjalności Engineering and Management of Space Systems w ramach projektu SpaceBriGade prowadzonego wspólnie z Hochschule Bremen.
Droga Kandydatko i Drogi Kandydacie! W ramach międzyuczelnianego kierunku studiów II stopnia Technologie kosmiczne i satelitarne po raz pierwszy zostanie uruchomiona specjalność międzynarodowa Engineering and Management of Space Systems, prowadzona wspólnie przez Politechnikę Gdańską i inne Uczelnie Trójmiasta z niemiecką Uczelnią Höchschule Bremen.
?    studia prowadzone w języku angielskim
?    jeden semestr studiów na uczelni Hohschule Bremen w Niemczech
?    szkolenia językowe, adaptacyjne i międzykulturowe  
?    stypendium na czas pobytu na uczelni w Niemczech
?    dwa dyplomy ? dyplom z Politechniki Gdańskiej ukończenia kierunku ?Technologie Kosmiczne i Satelitarne? oraz dyplom z Hochschule Bremen z wybranego kierunku tj. ?Aerospace Technologies?, ?Computer Science? lub ?Electronics Engineering?
?    studia prowadzone przez nauczycieli z PG, Hochschule Bremen, Uniwersytetu Gdańskiego, Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni oraz specjalistów z sektora kosmicznego
Spotkanie informacyjne
Zapraszamy na spotkanie informacyjne w trybie online dla kandydatów zainteresowanych studiowaniem na kierunku Technologie kosmiczne i satelitarne. Spotkanie odbędzie się w środę 3 lutego 2021 r. o godz. 16:00. Link do spotkania na platformie MS Teams.
Kierunek jest prowadzony w trybie stacjonarnym. Więcej informacji znajduje się poniżej:
https://pg.edu.pl/rekrutacja/oferta-studiow/studia-ii-stopnia/technologie-kosmiczne-i-satelitarne
https://pg.edu.pl/spacebrigade
https://kosmonauta.net/2021/02/miedzynarodowe-studia-z-zakresu-technologii-kosmicznych-i-satelitarnych/

Międzynarodowe studia z zakresu Technologii kosmicznych i satelitarnych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starship wykonuje drugi wysoki lot z nieudanym lądowaniem
2021-02-02.
Z ośrodka testowego firmy SpaceX Boca Chica w Teksasie po raz drugi na dużą wysokość poleciał prototyp rakiety Starship. Statek osiągnął zakładany pułap, wykonał wszystkie manewry w locie. Nie udało się jednak znowu pionowe lądowanie.
Artykuł będzie aktualizowany
SpaceX przeprowadził 2 lutego 2021 r. drugi wysoki lot prototypu rakiety Starship. Rakieta osiągnęła zakładaną wysokość 10 km i wróciła na Ziemię. Nie było jednak miękkiego lądowania na wyznaczonym stanowisku. Prawdopodobnie na skutek nieudanego uruchomienia jednego z silników nieprawidłowo wykonany został manewr obrotu do pionowego przyziemienia i rakieta też nie została dostatecznie wyhamowana.
Celem lotu SN9, podobnie jak jego poprzednika SN8 było sprawdzenie w praktyce zintegrowanych systemów rakiety: trzech silników Raptor, aerodynamiki pojazdu, działania powierzchni sterujących, przełączenia między zbiornikami paliwowymi w locie oraz sprawdzenie manewru lądowania poprzez połączenie techniki poziomego opadania z oporem aerodynamicznym i późniejszego obrotu do pionowego przyziemienia na silnikach rakietowych.
Znowu udało się wykonać wszystkie fazy lotu, oprócz lądowania.

Czym jest Starship?
Starship to górny stopień i jednocześnie statek kosmiczny superciężkiego systemu rakietowego Super Heavy - Starship, budowanego przez firmę SpaceX. Starship ma być stopniem wielokrotnego użytku, wykorzystywanym do wynoszenia bardzo dużej ilości ładunków a orbitę, a w niedalekiej przyszłości również do lotów poza bliskie otoczenie Ziemi. Firma SpaceX planuje wykorzystywać statki Starship do ambitnego celu lotów załogowych na powierzchnię Marsa, wraz z kolonizacją tej planety w dalekiej perspektywie.
W najbliższych latach specjalny statek Starship może też być wykorzystany przez NASA w programie Artemis jako lądownik księżycowy dla załogi (SpaceX wraz z dwoma innymi konsorcjami dostał w 2020 r. kontrakt na rozwój tej koncepcji). Za pomocą systemu Starship planowany jest też w najbliższych latach załogowy oblot Księżyca w ramach akcji Dear Moon, której inicjatorem jest japoński miliarder Yusaku Maezawa.

Przebieg testu
Starship SN9, który wykonywał ten lot testowy był już przygotowany pod koniec stycznia. 28 stycznia, gdy trwały przygotowania do próby Federalna Administracja Lotnictwa regulująca w Stanach Zjednoczonych starty rakiet nie zgodziła się na test i próbę przełożono na kolejny tydzień. Dopiero 1 lutego, późnym wieczorem agencja udzieliła zgody na test następnego dnia.
Plan testu był bardzo podobny do tego z rakietą SN8. Starship miał osiągnąć wysokość około 10 km, wrócić i wylądować na wyznaczonym stanowisku, używając silników rakietowych.
W poprzedniej próbie SN8 wzorowo wykonał wszystkie fazy lotu oprócz lądowania. Problem z ciśnieniem w zbiorniku paliwa spowodował, że silniki, za pomocą których rakieta lądowała przestały działać za wcześnie i test skończył się wybuchem Starshipa na lądowisku.
Rakieta wystartowała około 21:25 czasu polskiego. Pionowy lot przebiegał prawidłowo.
Tak jak w poprzednim teście, również teraz wraz ze wzrostem wysokości wyłączane były kolejne z trzech silników. Rakieta po jakimś czasie wznosiła się za pomocą pary silników Raptor, a potem była napędzana już tylko przed pojedynczy silnik.
Po osiągnięciu wysokości około 10 km. Wyłączony został ostatni silnik, a statek wykonał manewr przewrócenia się poziomo ("belly flop"). Rozpoczęła się faza lotu z hamowaniem aerodynamicznym i sterowanym lotem do miejsca lądowania.
Niestety wyglądało, że jeden z silników nie uruchomił się prawidłowo. Zbyt niski ciąg spowodowany pracą tylko jednego silnika uniemożliwił wykonanie poprawnego obrotu i rakieta runęła na stanowisku.
Historia testów
Pierwsze kompleksowe przedstawienie projektu Starshipa (zwanego jeszcze wtedy BFR) odbyło się na konferencji IAC w 2016 roku. W kolejnych latach projekt dynamicznie ewoluował. Pod koniec 2018 roku założyciel i główny inżynier firmy SpaceX Elon Musk ogłosił gruntowne zmiany w konstrukcji. Początkowo do budowy struktury Starshipa miały być wykorzystane kompozyty węglowe. Ostatecznie postawiono na stal nierdzewną.
Wiosną 2019 r. zbudowano zminiaturyzowany prototyp rakiety, nazwany Starhopper. Za jego pomocą przetestowano w trzech krótkich odpaleniach silnik Raptor. 25 lipca Starhopper wykonał mały lot, w którym wzniósł się na wysokość około 18 metrów i wylądował. Miesiąc później ten sam statek wykonał drugą i ostatnią próbę, tym razem na dużo większą wysokość - 150 metrów.
Latem 2019 r. budowane były dwa kolejne prototypy Starshipa: Mk1 w ośrodku Boca Chica w Teksasie i Mk2 w Cocoa w pobliżu kosmodromu Cape Canaveral na Florydzie. Budowę Mk2 ostatecznie zarzucono, natomiast Mk1 doczekał się ukończenia i uległ zniszczeniu podczas testów ciśnieniowych zbiorników na paliwo.
Kolejne egzemplarze powstawały już tylko w rozrastającej się fabryce w Boca Chica. Rakiety SN1 i SN3 zostały zniszczone podczas kriogenicznych testów ciśnieniowych w pierwszej połowie 2020 r. SN4 również eksplodował, ale tym razem już po próbnym odpaleniu silnika, a wybuch był rezultatem błędów w procedurach testowych.
W sierpniu 2020 r. Starship SN5 po serii prób tankowania i testowych odpaleniach silnika wykonał udany lot na wysokość 150 m. Był to pierwszy lot pełnoskalowego prototypu tej rakiety. Na początku września podobną misję zrealizował egzemplarz o oznaczeniu SN6.
Kolejny zbudowany Starship miał oznaczenie SN8. Był to pierwszy statek, który wyposażono w sterowane powierzchnie aerodynamiczne do kontrolowania orientacji w locie i hamowania aerodynamicznego. Był to też pierwszy prototyp, w którym zamontowano 3 silniki Raptor (docelowo Starship ma być wyposażony w 6 jednostek - 3 silniki dostosowane do działania na niskich wysokościach i 3 zoptymalizowane pod pracę w próżni).
Starship SN8 wykonał próbne tankowania i kilka próbnych odpaleń silników na stanowisku startowym. W końcu 9 grudnia 2020 r. wykonał pierwszy test lotu na dużą wysokość (do ok. 12 km). Start i lot w górę przebiegł pomyślnie. Rakieta osiągnęła zaplanowaną wysokość. Udały się też manewry kontrolowanego obrotu do poziomego opadania i hamowanie aerodynamiczne podczas powrotu na Ziemię.
W ostatniej fazie lądowania rakieta z powodzeniem obróciła się pionowo, jednak statkowi nie udało się wylądować. Silniki przestały działać zbyt wcześnie z powodu zbyt niskiego ciśnienia w dodatkowym zbiorniku paliwa umieszczonym w sekcji nosowej rakiety.
Statek Starship SN9 wykonywał bardzo podobny profil lotu co poprzednik.

Kolejne Starshipy w kolejce
Na loty testowe czekają po SN9 kolejne rakiety. Niedawno zakończyło się składanie prototypu SN10. Z powodu nieuzyskania w styczniu licencji na lot prototypem SN9, firma SpaceX zdecydowała się, by prototyp SN10 został przetransportowany na sąsiednie stanowisko startowe. W najbliższym czasie SN10 powinien przejść podobną kampanię testową co poprzednik - test tankowania, montaż i próbne odpalenie silników, a potem lot testowy.
Rakieta SN11 czeka na transport do budynku pionowej integracji High Bay, gdzie zakończy się jej montaż.
W dalszej kolejności jest rakieta Starship SN15 z modyfikacjami wobec poprzednich prototypów. Mają zostać w niej zastosowane zbiorniki paliwowe wykonane z cieńszej o 1 mm stali nierdzewnej 304L (grubej na 3 mm). SpaceX przygotował do testów nowy zbiornik SN7.2, który zostaje poddany ciśnieniowej weryfikacji. 26 stycznia przeprowadzono jego pierwszy test ciśnieniowy.
Prawdopodobnie porzucono budowę prototypów SN12, SN13, SN14 właśnie z uwagi na obiecujące modyfikacje w SN15.
Cały czas postępuje też budowa pierwszego egzemplarza testowego dolnego członu rakiety - Super Heavy. Człon o oznaczeniu BN1 przebywa w budynku pionowej integracji High Bay. Zauważono też wiele sekcji kolejnej rakiety o oznaczeniu BN2.
 
Na podstawie: SpaceX/NSF
Opracował: Rafał Grabiański
 
Więcej informacji:
?    strona SpaceX poświęcona statkowi Starship
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Starship SN9 startująca w testowym locie. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/starship-wykonuje-drugi-wysoki-lot-pierwszy-raz-z-udanym-ladowaniem

Starship wykonuje drugi wysoki lot z nieudanym lądowaniem.jpg

Starship wykonuje drugi wysoki lot z nieudanym lądowaniem2.jpg

Starship wykonuje drugi wysoki lot z nieudanym lądowaniem3.jpg

Starship wykonuje drugi wysoki lot z nieudanym lądowaniem4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieznane małe formy na Słońcu
2021-02-02. Krystyna Syty  261 odsłon  
W styczniu 2021 na łamach The Astrophysical Journal opublikowano szczegółową analizę małych form słonecznych zwanych po angielsku plumelets (po polsku piórka ? tłumaczenie autorki)*. Dzięki wykorzystaniu zdjęć wysokiej rozdzielczości i nowoczesnych metod obróbki obrazu udało się udowodnić ich istnienie. Choć piórka są stosunkowo niewielkie, mogą one wpływać na zmiany w wietrze słonecznych.
Wiatr słoneczny opuszcza Słońce wzdłuż otwartych linii pola magnetycznego, m.in. dziur koronalnych. Mogą się w nich znajdować swego rodzaju gejzerów materiału słonecznego zwane pióropuszami. Są one dobrze widoczne w świetle nadfioletowym i stanowią obszary o dużej gęstości materiału gwiazdowego i otwartym polu magnetycznym. W związku z tym dynamika pióropuszy jest silnie powiązana ze zmianami w wietrze słonecznym.
Korzystając z badań Solar Dynamics Observatory (SDO) i nowoczesnych metod przetwarzania obrazu odkryto, że pióropusze w rzeczywistości są zbiorem mniejszych pasm materiału zwanych piórkami. Same pióropusze rozciągają się na prawie 130 tys. km, tymczasem szerokość największych zaobserwowanych piórek wynosi nieco ponad 8 200 km. Jest to pierwszy bezpośredni dowód istnienia takich form, choć wcześniejsze obserwacje sugerowały ich obecność.
Wykazano, że jasność pióropusza jest sumą jasności wszystkich piórek i nie obserwuje się rozmycia pomiędzy nimi. Nowo zaobserwowane formy są zatem odrębnymi anomaliami, a nie tylko częściami składowymi pióropuszy. Poruszają się indywidualnie i oscylują niezależnie. Zachowanie tych struktur na małą skalę może być powodem znaczących zakłóceń w wietrze słonecznym, tak samo jak zmiany całych pióropuszy.
Następnym krokiem po zaobserwowaniu takich form na Słońcu jest badanie ich wpływu na wiatr słoneczny. Może to być zmiana prędkości, temperatury lub składu. Takie odkrycie pozwoliłoby nam zdefiniować mechanizm powstawania zjawiska. Naukowcy planują wykorzystać dane zebrane przez Parker Solar Probe, który badał wiatr słoneczny w niewielkiej odległości od gwiazdy.
Spekuluje się, że jedno z odkryć tego satelity może być silnie związane z piórkami. Parker Solar Probe zaobserwował w 2018 nagłe zmiany kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego tz. serpentyny. Potencjalnie takie zmiany mogłyby być generowane przez małe struktury takie jak piórka.
Znalezienie śladów piórek w wietrze słonecznym może być trudne z uwagi na znaczną odległość dzielącą Słońce i Ziemię. Naukowcy mają jednak nadzieję, że dane zebrane przez Solar Orbitera i nadchodzącego satelitę PUNCH pozwolą nam zdefiniować wpływ tego zjawiska na pogodę kosmiczną.
*Słowo plumelets nie ma jeszcze odpowiednika w języku polskim. Na potrzeby artykułu nazwano je piórkami w nawiązaniu do tego, że z nich składają się pióropusze.
Spekuluje się, że jedno z odkryć tego satelity może być silnie związane z piórkami. Parker Solar Probe zaobserwował w 2018 nagłe zmiany kierunku pola magnetycznego wiatru słonecznego tz. serpentyny. Potencjalnie takie zmiany mogłyby być generowane przez małe struktury takie jak piórka.
Znalezienie śladów piórek w wietrze słonecznym może być trudne z uwagi na znaczną odległość dzielącą Słońce i Ziemię. Naukowcy mają jednak nadzieję, że dane zebrane przez Solar Orbitera i nadchodzącego satelitę PUNCH pozwolą nam zdefiniować wpływ tego zjawiska na pogodę kosmiczną.
*Słowo plumelets nie ma jeszcze odpowiednika w języku polskim. Na potrzeby artykułu nazwano je piórkami w nawiązaniu do tego, że z nich składają się pióropusze.
Źródła:
Exploring the Solar Wind With A New View of Small Sun Structures
Zdjęcie w tle: ESA
Po lewej zdjęcie całego Słońca i jego fragmentu wykonane przez SDO, po prawej obraz uzyskany po obróbce graficznej. Na zdjęciu po prawej wyrazie widać poszczególne piórka. Źródło: NASA/SDO/Uritsky, et al
Źródło: NASA's Goddard Space Flight Center/Conceptual Image Lab/Adriana Manrique Gutierrez
Artystyczna wizja serpentyn wykrytych przez Parker Solar Probe.

https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/02/nieznane-male-formy-na-sloncu/

Nieznane małe formy na Słońcu.jpg

Nieznane małe formy na Słońcu2.jpg

Nieznane małe formy na Słońcu3.jpg

Nieznane małe formy na Słońcu4.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Virgin Galactic przygotowuje się do kolejnego lotu testowego

2021-02-03.
 
Virgin Galactic przygotowuje się do przetestowania po raz kolejny swojego statku SpaceShip Two. Ostatni lot zakończył się niespodziewaną awarią silnika.

 Virgin Galactic nie poddaje się w kontekście testowania swoich rozwiązań oraz statku kosmicznego SpaceShip Two. Przedsiębiorstwo zajmujące się lotami kosmicznymi spodziewa się, że idealnym momentem na przeprowadzenie drugiego testu będzie 13 lutego 2021 roku. Przygotowania przed lotem już trwają. Virgin Galactic usprawnia także możliwości załogi samolotu macierzystego VMS Eve.

 Virgin Galactic sprawdza obecnie wszystkie możliwe problemy, które mogą wystąpić podczas drugiego z testów. Pierwsza, nieudana symulacja lotu odbyła się 12 grudnia 2020 roku - w tym przypadku zawiódł silnik. Teraz przedsiębiorstwo skupiło się także na sprawdzeniu kabiny pasażerskiej, a także zmodernizowanych komponentów, takich jak stabilizatory poziome oraz awionika potrzebna do sterowania lotem.

 
SpaceShip Two jest testowany od lutego 2019 roku. Virgin Galactic spodziewa się, że na przestrzeni kilkunastu najbliższych miesięcy będzie w stanie zabrać pierwszych, komercyjnych pasażerów na pokład.


Virgin Galactic przygotowuje się do lotu testowego /materiały prasowe

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-virgin-galactic-przygotowuje-sie-do-kolejnego-lotu-testowego,nId,5024987

Virgin Galactic przygotowuje się do kolejnego lotu testowego.jpg

Virgin Galactic przygotowuje się do kolejnego lotu testowego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rusza program Horyzont Europa
2021-02-03. Krzysztof Kanawka
Drugiego lutego oficjalnie ruszył nowy wieloletni program badawczo-rozwojowy o nazwie Horyzont Europa.
Nowy europejski progam o nazwie Horyzont Europa będzie realizowany w do 2027 roku. Łączny budżet tego programu badawczo-rozwojowego to ponad 95 mld EUR.
W latach 2007 ? 2013 w państwach Unii Europejskiej (UE) realizowano Siódmy Program Ramowy (FP7), w ramach którego finansowano szereg działań badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych. W FP7 realizowano także działania dotyczące przestrzeni kosmicznej, w szczególności skupione na dwóch ?flagowych? projektach UE ? europejskiego systemu nawigacji Galileo oraz obserwacji Ziemi o nazwie Copernicus.
Następcą FP7 był ?Horyzont 2020? (H2020), realizowany do 2020 roku. Budżet na ten program wyniósł ponad 75 miliardów EUR. Te kwoty również zostały wydane na różne projekty badawczo-rozwojowe i wdrożeniowe. Cechą wyróżniającą H2020 było znaczne ułatwienie udziału dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Te mniejsze podmioty wcześniej dość rzadko uczestniczyły europejskich programach B+R. Część funduszy została na zupełnie nowe programy, w tym dedykowane MŚP.
Polska łącznie pozyskała prawie 730 mln EUR w H2020, co stanowi 1,24% całkowitego budżetu tego programu. Partnerzy z Polski uczestniczyli łącznie w ponad 2300 projektach. W tematyce kosmicznej udział Polski wyniósł nieco mniej od 15 mln EUR. Przykładem projektu w H2020 z polskim partnerem był FLAMINGO, którego celem było zaawansowane wykorzystanie nowych możliwości sygnału pozycjonowania (GNSS).
Horyzont Europa
Drugiego lutego 2021, w trakcie przewodnictwa Portugalii w UE, nastąpił oficjalny start programu Horyzont Europa (ang. Horizon Europe). Prace B+R w programie Horyzont Europa będą skupiać się wokół sześciu klastrów tematycznych. Branża kosmiczna głównie będzie skupiona w klastrze 4 (?Digital, Industry and Space?). Ponadto, ważną osią prac będą działania wspierające nowe spółki technologiczne w wejściu na rynki, przede wszystkim w Europie.
Tematyka kosmiczna w programie Horyzont Europa to 14,8 mld EUR. Z tego 9,1 mld EUR ma być wydane na programy związane z europejskim systemem GNSS ? Galileo. Kolejne 5,42 mld EUR otrzyma program Copernicus. 442 mln EUR otrzyma europejski system monitoringu przestrzeni kosmicznej (SSA/SST).
Rozpoczęcie programu Horyzont Europa / Credits ? Ministério dos Negócios Estrangeiros Portugal
Launch of Horizon Europe
https://www.youtube.com/watch?v=UyjoJv-Kqe4&feature=emb_logo
Misje programu Horyzont Europa / Credits ? Komisja Europejska
(Ministério dos Negócios Estrangeiros Portugal)
https://kosmonauta.net/2021/02/rusza-program-horyzont-europa/

Rusza program Horyzont Europa.jpg

Rusza program Horyzont Europa2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Najostrzejsze zobrazowania w Europie". Belgia zadowolona z dostępu do nowego satelity
2021-02-03. Jacek Raubo.
Belgijskie środki przekazu pochwaliły się, że tamtejszy wywiad wojskowy, czyli podlegająca resortowi obrony Główna Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa (GISS/ADIV/SGRS ? skróty w zależności od języka) uzyskał dostęp do "jednego z najlepszych" narzędzi IMINT-u (rozpoznania obrazowego) w Europie. Stało się to w związku z włączeniem do służby nowego satelity systemu rozpoznania obrazowego CSO/MUSIS, wystrzelonego jeszcze pod koniec grudnia 2020 r. Uruchomienie systemu opisywane jest jako przykład efektywnej współpracy międzyrządowej: Belgii, Francji, Niemiec oraz w pewnej części również Szwecji, w dziedzinie wspomnianego wywiadu satelitarnego.
Zgodnie z ujawnioną specyfikacją techniczną, satelita CSO-2 (wyprodukowany na zamówienie francuskiego resortu obrony przez szerokie konsorcjum z główną rolą koncerów Airbus Defence & Space oraz Thales Alenia Space) wyposażony jest w wielozakresowy system optoelektroniczny, pozwalających na wykonywanie zobrazowań kolorowych, panchromatycznych czy też w podczerwieni. Zastosowane do jego obsługi oprogramowanie ma finalnie pozwalać na korelowanie danych obrazowych i tym samym uzyskiwanie nawet widoku stereoskopowego 3D obszaru poddanego obserwacji. Satelita charakteryzuje się masą 3,5 tony i przewiduje się jego używanie przez co najmniej dziesięć lat.
Cytowani w tym kontekście belgijscy eksperci wywiadu wojskowego podkreślają, że technologie zastosowane w przypadku CSO-2 pozwolą także ich państwu na dostarczanie większego urobku obrazowego, w sposób szybszy i bardziej elastyczny jeśli chodzi o kierowanie optyki na konkretne cele. Jeden z nich, przedstawionych jako operator systemu zwiadu satelitarnego, miał anonimowo zakomunikować dziennikarzom agencji VRT, że to wyjątkowy przypadek, gdy tak małe państwo jak Belgia może pozyskiwać tak dokładne dane o dużej liczbie miejsc na świecie, bez ograniczeń.
Jak podają belgijskie środki przekazu, CSO-2 w znacznym stopniu bazuje na częściach wyprodukowanych przez tamtejszy przemysł (wskazuje się chociażby na podzespoły ładunku użytecznego satelity, część oprogramowania, wymiennik ciepła i części układu zasilającego). Ma to być efekt tamtejszych działań na rzecz doskonalenia technologii kosmicznych (szczególnie R&D) w ramach naukowej polityki państwa (BELSPO).
Oficjalnie utrzymuje się, że CSO to cenne wzmocnienie wywiadowcze dla wojskowych służących obecnie na misjach zagranicznych, chociażby na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce (np. Mali). Choć urobek pochodzący z satelity ma w pierwszej kolejności wzmacniać zdolności służb wojskowych, podkreśla się przy tym, że ma być również wzbogaceniem możliwości innych służb wywiadowczych. Dane satelitarne mają pomagać operować tamtejszej marynarce wojennej i dawać nowe możliwości informowania statków cywilnych np. o zagrożeniach.
Satelita szpiegowski, co wskazują wprost Belgowie, to inwestycja efektywna dla całego aparatu państwa. Dając chociażby ważny oręż w reagowaniu kryzysowym, w przypadku katastrof oraz innych gwałtownych wydarzeń, gdzie istotna jest reakcja resortu spraw zagranicznych.
Warto tutaj pamiętać, że CSO-2 wykorzystywany jest przede wszystkim w szerszej strukturze kooperacyjnej, będąc częścią programu współfinansowania utrzymywanego obecnie przez Belgię, Niemcy oraz Francję, przy mniejszym udziale Szwecji. Ta współpraca sojusznicza będąca podstawą współużytkowania satelitów systemu CSO to element szerszego, działającego od 2006 r. programu MUSIS (Multinational Space-based Imaging System), o wstąpienie do którego swego czasu ubiegała się również Polska. Wcześniej jego funkcjonowanie pozwoliło na stworzenie militarnych satelitów obserwacji Ziemi o nazwie HELIOS, z których korzystały rządy Francji, Belgii, Grecji oraz Hiszpanii.
Dołączając do inicjatywy CSO, Belgia zainwestowała ok. 100 mln EUR. Początkową fazą było podpisanie umowy z Francją w 2017 r. Obecnie Belgowie odpowiadają za ok. 10 proc. całego projektu. Rozwijana z ich udziałem trójelementowa konstelacja satelitów szpiegowskich pełni rolę następcy systemu HELIOS.
Obecnie uruchomiony satelita CSO jest drugim z planowanych trzech, które mają zasilić zdolności wywiadowcze wspomnianych państw - został wystrzelony z Gujany Francuskiej (Centre Spatial Guyanais) pod koniec grudnia 2020 roku. Satelita przesyłać będzie dane bezpośrednio z wykorzystaniem okołopolarnej, należącej do Szwecji stacji w Kirunie (w odstępach kilkudziesięciominutowych - źródła wskazują na łączenia co 90 minut). Naziemny segment kontroli i przetwarzania zobrazowań znajduje się natomiast we francuskiej Tuluzie.
Cytowany przez belgijskie media oficer wywiadu wskazał, że dzięki satelicie CSO-2, sprzymierzone Belgia, Francja i Niemcy uzyskały najostrzejsze obrazy dostępne dla europejskich służb specjalnych. Nie podano przy tym (co naturalne) dokładnych parametrów, jeśli chodzi o kwestie oferowanej przez systemy obserwacyjne rozdzielczości. Jednakże, przecieki z Francji sugerują możliwość rozpoznawania nawet niewielkich detali - obejmujących typ uzbrojenia i cięższego ekwipunku na wyposażeniu pojedynczych żołnierzy, bojowników czy terrorystów.
Źródło: Space24
Ilustracja: CNES [cso.cnes.fr]
https://www.space24.pl/najostrzejsze-zobrazowania-w-europie-belgowie-zadowoleni-z-dostepu-do-nowego-satelity

Najostrzejsze zobrazowania w Europie Belgia zadowolona z dostępu do nowego satelity.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewielki księżyc Marsa może skrywać tajemnice o przeszłości Czerwonej Planety. Wreszcie poleci tam sonda
2021-02-03. Radek Kosarzycki
Fobos od miliardów lat może być bombardowany strumieniem atomów i cząsteczek uciekających z atmosfery Czerwonej Planety. Dlatego naukowcy podejrzewają, że badania Fobosa dostarczą nam ogrom informacji o atmosferze Marsa sprzed milionów lat.
Niemal od początku istnienia Czerwonej Planety, od czterech i pół miliarda lat jony tlenu, węgla, azotu i argonu uciekają z górnych warstw atmosfery planety. Obecne dane wskazują, że miliardy lat temu atmosfera Marsa była równie gęsta co ta obecna na Ziemi, jednak z czasem stopniowo rzedła, uciekając w przestrzeń kosmiczną. Aktualnie ciśnienie atmosferyczne na powierzchni Marsa jest ponad sto razy niższe od ciśnienia na powierzchni Ziemi.   
Fobos to księżyc zupełnie niepodobny do ?naszego? krążącego wokół Ziemi księżyca. W najszerszym miejscu ma on zaledwie 27 km średnicy. Jakby tego było mało, krąży on niezwykle blisko planety, na wysokości zaledwie 10 000 km. Dla porównania nasz Księżyc oddalony jest od Ziemi o ok. 380 000 km.  
Naukowcy jednak podejrzewają, że właśnie dzięki takiemu położeniu Fobos bezustannie bombardowany jest atomami, jonami i cząsteczkami uciekającymi z górnych warstw atmosfery planety. Zważając na fakt, że księżyc ten jest bezustannie skierowany jedną stroną w kierunku Marsa, to właśnie w wierzchniej warstwie jego powierzchni może znajdować się mnóstwo tych jonów i atomów, które przez miliardy lat uciekały z atmosfery Marsa. Możliwe zatem, że wystarczy zbadać próbkę gruntu z powierzchni Fobosa, aby poznać odległą przeszłość atmosfery planety.
Pytanie, czy Fobos jest z Marsem od początku
Problem jednak w tym, czy w odległej przeszłości Marsa Fobos w ogóle znajdował się tam, gdzie jest teraz. Do dzisiaj bowiem nie udało się ustalić, czy Fobos powstał z tego samego obłoku, z którego uformował się Mars, czy też jest efektem zderzenia wczesnego Marsa z innym masywnym obiektem, czy też w końcu jest (wraz z Deimosem, drugim, mniejszym księżycem) jedynie przechwyconą planetoidą.
Aby ustalić ostatecznie pochodzenie księżyców Marsa, japońska agencja kosmiczna planuje w 2024 r. wysłać w ich kierunku sondę Martian Moons Exploration (MMX). Głównym celem sondy będzie wylądowanie na powierzchni Fobosa, zebranie próbek gruntu i dostarczenie ich na Ziemię.
W kontekście nowych symulacji okazuje się jednak, że sonda będzie mogła nie tylko powiedzieć nam wiele o pochodzeniu księżyców, ale także o przeszłości Czerwonej Planety. Materia pochodząca z samej powierzchni Fobosa, szczególnie ze strony zwróconej do Marsa, może dostarczyć nam informacji o przeszłości ucieczki marsjańskiej atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Materia pobrana z głębszej warstwy gruntu z kolei może nam pozwolić ustalić pochodzenie samego Fobosa.
MAVEN wskazuje na bombardowanie jonami
Sonda MAVEN, która od kilku lat bada górne warstwy atmosfery Marsa, znajduje się na orbicie przecinającej orbitę Fobosa pięć razy dziennie. Naukowcy zajmujący się Fobosem, postanowili zatem sprawdzić, czy sonda przy okazji zebrała jakieś ciekawe informacje o samym księżycu i o jego otoczeniu w przestrzeni kosmicznej.
Na podstawie pomiarów wykonanych przez sondę udało się ustalić, ile jonów dociera do powierzchni Fobosa, a następnie oddzielić jony pochodzące ze Słońca od jonów pochodzących z atmosfery marsjańskiej. Okazało się, że w wierzchniej warstwie gruntu na Fobosie tych drugich może znajdować się całkiem sporo.
Można zatem powiedzieć, że planowana przez Japonię misja Martian Moons Exploration właśnie znalazła drugie, równie ważne zastosowanie. Pozostaje zatem trzymać kciuki za jej powodzenie.
MAVEN: Science Orbit
https://www.youtube.com/watch?v=uooE79awXRk&feature=emb_imp_woyt

Sonda Martian Moons Exploration

https://spidersweb.pl/2021/02/fobos-a-atmosfera-marsa.html

Niewielki księżyc Marsa może skrywać tajemnice o przeszłości Czerwonej Planety. Wreszcie poleci tam sonda.jpg

Niewielki księżyc Marsa może skrywać tajemnice o przeszłości Czerwonej Planety. Wreszcie poleci tam sonda2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeff Bezos może teraz rozpocząć nową erę wyścigu kosmicznego

2021-02-03/

Rezygnacja Jeffa Bezosa z bycia szefem Amazonu może przyczynić się do zwiększenia konkurencji wobec SpaceX. Założyciel giganta e-commerce chce bowiem skupić się na swoim kosmicznym projekcie.


Jeff Bezos nie będzie już dłużej szefem Amazonu - w tym przypadku Amerykanin ustąpił miejsca innej osobie, a sam zasiądzie w radzie nadzorczej giganta e-commerce. Jak będzie wyglądał Amazon bez Jeffa Bezosa jako szefa? Bardzo możliwe, że tak samo. To, co jednak się zmieni, to inna firma Bezosa - Blue Origin. Przedsiębiorstwo chce jak najszybciej doprowadzić do stworzenia sytuacji, w której będzie w stanie wysyłać komercyjnych pasażerów i towary w przestrzeń kosmiczną.

Spekulacje wskazują na to, iż decyzja Bezosa o wycofaniu się z roli dyrektora generalnego Amazona pozwoli mu poświęcić więcej czasu na rozwój Blue Origin. Już kilka lat temu Bezos przyznawał, iż Amazon jest rozwijany tylko po to, aby zaspokoić ambicje kosmiczne miliardera.
W swoim mailu do pracowników Bezos stwierdził, iż będzie skupiał się na rozwoju gazety The Washington Post, innych pasjach oraz Blue Origin. Mówi się, że Bezos poświęca jeden dzień w tygodniu tylko i wyłącznie dla Blue Origin i co najmniej 1 miliard dolarów rocznych przychodów ze sprzedaży akcji Amazona. Bezos nie rozwija jednak Blue Origin samodzielnie - na czele firmy stoi Bob Smith, dyrektor generalny mianowany w 2017 roku.
Nie trzeba nikogo długo przekonywać, aby w całej sytuacji zobaczyć jawną chęć konkurencji ze SpaceX Elona Muska. Amerykański miliarder radzi sobie coraz lepiej w przemyśle kosmicznym, co krok zgarniając nowe kontrakty. W tej chwili SpaceX nie ma realnej, działającej konkurencji - Blue Origin może się nią stać, jeśli przyspieszy rozwój oraz zdobędzie więcej środków na badania.

 
Wycofanie się Bezosa z Amazona nie oznacza, że z dnia na dzień zamieni się on w kosmicznego potentata. Bardzo możliwe, że szuka on po prostu sposobów na dywersyfikację zarobków oraz przesunięcie budżetów.  


Jeff Bezos założył Amazon w 1994 roku. Od tamtej pory firma rozwinęła skrzydła i stała się nie tylko gigantem e-commerce, ale również dużym graczem na rynku chmury obliczeniowej. W ostatnich latach Amazon stał się przedmiotem kontrowersji związanych z nierównym i kiepskim traktowaniem pracowników. Firma znajduje się pod ostrzałem wielu organów regulacyjnych oraz prawodawców w USA oraz Europie. W 2020 roku, prywatny telefon Jeffa Bezosa miał również zostać zhakowany przez księcia Arabii Saudyjskiej. Sprawa była powiązana z zabójstwem dziennikarza "The Washington Post" (gazeta należy do Bezosa) Jamala Khashoggiego.
Nie wiadomo, jak odejście Bezosa wpłynie na sytuację Amazona związaną z oskarżeniami o bycie monopolistą na rynku.

Bezos skupi się na nowych zajęciach /AFP

 Amazon będzie miał nowego szefa /AFP
Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/news-jeff-bezos-moze-teraz-rozpoczac-nowa-ere-wyscigu-kosmicznego,nId,5027136

Jeff Bezos może teraz rozpocząć nową erę wyścigu kosmicznego.jpg

Jeff Bezos może teraz rozpocząć nową erę wyścigu kosmicznego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SpaceX planuje na ten rok pierwszy w pełni komercyjny lot w kosmos
2021-02-03.
Po zeszłorocznym sukcesie, w efekcie którego firma wyniosła astronautów NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną, SpaceX chciałby rozszerzyć swoje usługi, zwiększając ich dostępność dla zwykłych ludzi.
Dziś firma Elona Muska ogłosiła więc, że ma w planach pierwszą całkowicie cywilną misję w kosmos, a co więcej ta odbyć ma się jeszcze w tym roku. Inspiration4, bo tak nazwana została misja, zakłada załogę składającą się z 4 cywilów, którym przewodzić będzie 37-letni przedsiębiorca Jared Isaacman, który jest pilotem i w wolnym czasie lata myśliwcami, a w wieku 26 lat ustanowił rekord najszybszego lotu dookoła świata. Pozostałe 3 miejsca w kapsule Crew Dragon wciąż są wolne, chociaż Isaacman, który sponsoruje je dla ?zwykłych ludzi?, ma w głowie kilka pomysłów.
Jedno z miejsc zostanie przydzielone ambasadorowi ze szpitala St. Jude Children?s Research Hospital, a kolejne do wybranej losowo osoby, która zdecyduje się wesprzeć prace tej placówki, co ma zachęcić wszystkich do wpłacania pieniędzy na tę szczytną inicjatywę. Ostatnim członkiem załogi zostanie zaś inny przedsiębiorca, który skorzysta z platformy eCommerce oferowanej przez Shift4 Payments, czyli firmy, w której funkcję CEO pełni Isaacman. Wszyscy ?astronauci? przejdą komercyjne szkolenie na kapsule Crew Dragon i rakiecie Falcon 9 rocket, w ramach którego dowiedzą się wszystkiego o mechanice orbitalnej, pracy w warunkach mikrograwitacji, sytuacjach awaryjnych, skafandrach itp.
W tym miejscu warto wspomnieć, że zabieranie turystów w kosmos zawsze było celem załogi SpaceX i już w 2017 roku mogliśmy usłyszeć o planach płatnych lotów wokół Księżyca, które rok później uległy doprecyzowaniu. Wiemy już, że misja o nazwie Dear Moon ciągle jest w mocy i ok. 2023 roku zabierze 6 do 8 artystów w wyjątkową kosmiczną podróż. Misja była od początku zależna od rozwoju rakiety Big Falcon, która w międzyczasie zmieniła nazwę na Starship i wciąż jest w fazie testów. W przypadku kapsuły Crew Dragon, która weźmie udział w misji Inspiration4, SpaceX stawia na statek kosmiczny certyfikowany przez NASA, który bezpiecznie dostarczył astronautów na ISS.
Co więcej, misja wystartuje z należącego do NASA Kennedy Space Center, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wydarzenie będziemy mogli oglądać już w czwartym kwartale tego roku. Kiedy tylko statek kosmiczny osiągnie orbitę, co 90 minut będzie okrążać planetę w ramach wcześniej ustalonego planu, a po kilka dnich ponownie wejdzie w naszą atmosferę i spadnie do wód u wybrzeży Florydy. - Inspiration4 jest realizacją naszego życiowego marzenia i krokiem w stronę przyszłości, gdzie każdy może polecieć w kosmos i eksplorować gwiazdy. Doceniam tę wyjątkową odpowiedzialność, jaka przychodzi z dowodzeniem misją i chcę wykorzystać ten historyczny moment do zainspirowania ludzkości, jednocześnie pomagając walaczyć z rakiem u dzieci tutaj, na Ziemi - tłumaczy Isaacman.
Źródło: GeekWeek.pl/SpaceX
https://www.geekweek.pl/news/2021-02-03/spacex-planuje-na-ten-rok-pierwszy-w-pelni-komercyjny-lot-w-kosmos/

SpaceX planuje na ten rok pierwszy w pełni komercyjny lot w kosmos.jpg

SpaceX planuje na ten rok pierwszy w pełni komercyjny lot w kosmos2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze starty rakiet orbitalnych w lutym. Nieudany lot chińskiej Hyperbola 1, rosyjski Sojuz wynosi satelitę wojskowego
2021-02-03.
Luty zaczął się dwoma startami rakiet orbitalnych. Tylko jedna z nich umieściła jednak ładunek na orbicie.

Nieudany lot prywatnej chińskiej rakiety
1 lutego z kosmodromu Jiuquan wystartowała rakieta Hyperbola 1 prywatnego chińskiego przedsiębiorstwa iSpace. Był to drugi lot tego systemu. Po jego udanym debiucie w 2019 roku, firma iSpace stała się pierwszym prywatnym podmiotem w Chinach, który wysłał ładunek na orbitę.
Tym razem misja się jednak nie powiodła. Rakieta została uszkodzona w początkowej fazie lotu, w okolicy czasu największego ciśnienia aerodynamicznego w locie. Ładunkiem na rakiecie był testowy nanosatelita standardu CubeSat 6U Fangzhou-2 pekińskiej firmy Beijing Space Ark Space Technology.
Nie wiadomo czy awaria wpłynie na rozwijaną przez firmę dwustopniową rakietę na metan i ciekły tlen Hyperbola 2. Plany firmy są ambitne, gdyż ten system ma być częściowo odzyskiwalny - dolny stopień rakiety ma wracać na Ziemię i lądować na silnikach rakietowych podobnie jak czyni to Falcon 9 firmy SpaceX.

Pierwszy start Rosji
2 lutego z rosyjskiego kosmodromu Plesieck wystartowała rakieta Sojuz 2.1b. W udanym locie umieściła na orbicie wojskowego satelitę zwiadu elektronicznego Lotos S1.
Lotos S1 to już piąty satelita szpiegowskiej sieci Liana, która została zaproponowana w 1993 roku jako zastępstwo dla sowieckich sieci Celina i US-PM, odpowiadających wcześniej za zwiad elektroniczny.
Pierwszy satelita programu został wysłany na orbitę 20 listopada 2009 roku. Był to prototypowy satelita oznaczony jako Lotos S. Statek o podobnej konfiguracji poleciał w 2014 roku. Dopiero w 2017 i 2018 roku poleciały pierwsze dwa satelity serii S1, które są już produkcyjnymi egzemplarzami systemu.
Satelity tej sieci są budowane przez zakłady TsSKB Progress i bazują na platformie satelitarnej Jantar, wykorzystywanej w innych satelitach szpiegowskich Rosji. Oprócz Lotosów w ramach sieci Liana na orbitę miały trafiać statki Pion-NKS, które miały stanowić komponent dedykowany śledzeniu obcych statków morskich (odpowiednik dawnej sieci US-PM). Na razie jednak nie wiadomo kiedy pierwszy taki satelita miałby polecieć.

Podsumowanie
Na świecie przeprowadzono już 8 udanych startów rakiet orbitalnych w 2021 roku. Lot Sojuza 2.1b był pierwszym przeprowadzonym przez Rosję. Pierwszy nieudany lot w tym roku przypisać można Chinom.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: RussianSpaceWeb/NSF
 
Więcej informacji:
?    relacja portalu NASASpaceflight z nieudanego startu rakiety Hyperbola 1
?    relacja portalu NASASpaceflight z misji Lotos S1
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b startująca z satelitą Lotos S1. Źródło: Roskosmos.
 ???? ??????-???????? ?????-2? ? ?????????? ???????
https://www.youtube.com/watch?v=Q-upVqcn6t8&feature=emb_imp_woyt

Pierwsze starty rakiet orbitalnych w lutym. Nieudany lot chińskiej Hyperbola 1, rosyjski Sojuz wynosi satelitę wojskowego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny
2021-02-03.
Nowo zainstalowany na radioteleskopie Green Bank planetarny system radarowy zbada bardziej szczegółowo Układ Słoneczny.
Te obrazy tylko z pozoru wyglądają jak zdjęcia wykonane w świetle widzialnym. W rzeczywistości to coś zupełnie innego. Widoczny poniżej obraz został skonstruowany przy użyciu nowego nadajnika zainstalowanego w Obserwatorium Green Bank w Zachodniej Wirginii, który wysyła sygnały radarowe na Księżyc. Sieć złożona z ziemskich radioteleskopów przechwyciła wówczas następnie odbity od Srebrnego Globu sygnał, by na jego bazie stworzyć obraz struktury Hadley Rille, wijącej się w pobliżu miejsca lądowania Apollo 15.
Co ważne, niedawna utrata trzystumetrowego radioteleskopu Arecibo pozostawiła lukę w zakresie naszych radarów planetarnych. Instrumenty zawieszone nad 305-metrową czaszą Arecibo były jeszcze do niedawna najpotężniejszym planetarnym systemem radarowym na świecie. Nadajnik o mocy 1 megawata aktywnie sygnalizował m. in. asteroidy przelatujące w pobliżu Ziemi, aby następnie pokazywać nam ich nierzadko upiorne profile, ujawniając przy tym zdumiewające szczegóły takie jak układy podwójne czy satelity samych asteroid.
Nowy radar w Green Bank jest wynikiem dwuletniej współpracy pomiędzy National Radio Astronomy Observatory (NRAO), Green Bank Observatory i Raytheon Intelligence & Space. Firma Raytheon zaprojektowała potężny nadajnik radiowy zainstalowany w Green Bank.
Green Bank transmituje sygnał, który jest odbierany przez sieć Very Long Baseline Array, czyli zbiór największych radioteleskopów, obejmujący m. in. anteny ze Stanów Zjednoczonych, Hawajów czy St. Croix na Karaibach. Te pojedyncze teleskopy współpracują ze sobą z wykorzystaniem zjawiska i techniki interferometrii radiowej, aby wspólnie osiągnąć rozdzielczość porównywalną ze zdolnością rozdzielczą jednego, wielkiego radioteleskopu. Zespół naukowy NRAO liczy na to, że nowe obserwacje i wyniki radarowe zostaną udostępnione już latem tego roku.
Obserwatorium Green Bank posiada największy obecnie w pełni sterowalny radioteleskop na świecie. Rozpoczęło działalność w 1956 roku, a astronomowie używali wówczas tej wielkiej anteny do badań nad ewolucją galaktyk, pulsarów, kompaktowych źródeł radiowych i innych ciekawych obiektów dalekiego Kosmosu. Ale w bezpośrednim sąsiedztwie Ziemi radioteleskop Green Bank był również używany do śledzenia statków i sond kosmicznych oraz komet, a także pomiarów szybkości wirowania obiektów Układu Słonecznego, takich jak Merkury czy Europa.
Stary teleskop Green Bank uległ zniszczeniu w 1988 roku, zanim jeszcze zdążył powrócić do pełnej eksploatacji po przerwie. Obecnie Green Bank i NRAO działają wspólnie na podstawie odrębnych umów z National Science Foundation, we współpracy z Associated Universities Incorporated.
- Projekt ten otwiera zupełnie nowy zakres możliwości - powiedział Tony Beasley (NRAO) w niedawnym komunikacie prasowym. - Wcześniej braliśmy udział w ważnych badaniach radarowych Układu Słonecznego, ale przekształcenie radioteleskopu Green Bank w sterowalny planetarny przekaźnik radarowy znacznie rozszerzy naszą zdolność do poszukiwania nowych, intrygujących kierunków badań.
Ostatecznym planem jest zastosowanie 500-kilowatowego radaru o dużej mocy, który będzie generował obrazy radarowe o niespotykanej dotąd rozdzielczości. Green Bank we współpracy z VLBA będzie wówczas w stanie obrazować obiekty Układu Słonecznego aż do orbity Neptuna.
Czytaj więcej:
?    Cały artykuł
?    Komunikat prasowy NRAO
 

Źródło: skyandtelescope.org
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Obserwatorium Green Bank we współpracy z siecią interferometryczną Very Long Baseline Array stworzyło szczegółowe zdjęcia radarowe stanowiska lądowania Apollo 15 (Hadley Rille) na Księżycu.
Źródło: NRAO/GBO/NSF/AUI
Na ilustracji: Zdjęcie przedstawia elementy o średnicy zaledwie kilku metrów. Tyle samo liczy sobie sama podstawa lądownika, czyli największego elementu pozostawionego na powierzchni Księżyca podczas misji Apollo.
Źródło: NRAO/GBO/NSF/AUI/USGS

Na ilustracji: Radar w Arecibo został wykorzystanydo zobrazowania podwójnej asteroidy 2017 YE5.
Źródło: Arecibo/GBO/JPL/NASA/NSF

Na ilustracji: Very Long Baseline Array (VLBA) to sieć radioteleskopów obejmująca cały kontynent.
Źródło: VLBA/NSF
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/obserwatorium-green-bank-testuje-nowy-radar-planetary

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny.jpg

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny2.jpg

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny3.jpg

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny4.jpg

Obserwatorium Green Bank testuje nowy radar planetarny5.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie dostrzegają dziwaczną aktywność z najsilniejszych magnetarów we Wszechświecie
2021-02-03.
Zespół astronomów zaobserwował dziwne, nigdy wcześniej nieobserwowane zachowanie ?głośnego radiowo? magnetara ? rzadkiego typu gwiazdy neutronowej i jednego z najsilniejszych magnesów we Wszechświecie.
Te nowe odkrycia, opublikowane w Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, sugerują, że magnetary mają bardziej złożone pola magnetyczne niż wcześniej sądzono ? co może podważyć teorie dotyczące ich narodzin i ewolucji w czasie.

Magnetary to rzadki rodzaj wirujących gwiazd neutronowych posiadających jedne z najpotężniejszych pól magnetycznych we Wszechświecie. Astronomowie odkryli tylko trzydzieści takich obiektów w Drodze Mlecznej i wokół niej ? większość z nich została wykryta przez teleskopy rentgenowskie po wysokoenergetycznym rozbłysku.

Zaobserwowano również, że kilka z tych magnetarów emituje impulsy radiowe podobne do pulsarów ? mniej magnetycznych kuzynów magnetarów, które wytwarzają wiązki fal radiowych ze swoich biegunów magnetycznych. Śledzenie, jak impulsy tych ?głośnych radiowo? magnetarów zmieniają się w czasie, oferuje unikalne spojrzenie na ich ewolucję i geometrię.

W marcu 2020 roku nowy magnetar o nazwie Swift J1818.0-1607 (w skrócie J1818) został odkryty po tym, jak wyemitował jasny błysk rentgenowski. Co ciekawe, wygląd impulsów radiowych z J1818 był zupełnie różny niż w przypadku innych magnetarów radiowych.

Większość impulsów radiowych z magnetarów zachowuje stałą jasność w szerokim zakresie obserwowanych częstotliwości. Jednak impulsy z J1818 były znacznie jaśniejsze przy niższych częstotliwościach niż przy wysokich ? podobnie do tego, co obserwuje się w przypadku pulsarów.

Aby lepiej zrozumieć, jak J1818 będzie ewoluował w czasie, zespół naukowców obserwował go osiem razy, korzystając z radioteleskopu CSIRO Parkes (znanego również jako Murriyang), w okresie od maja do października 2020 roku.

W tym czasie okazało się, że magnetar przeszedł krótki kryzys tożsamości: w maju nadal emitował niezwykłe pulsaropodobne impulsy, które zostały już wcześniej wykryte; jednak w czerwcu zaczął migotać między stanem jasnym a słabym. Migotanie to osiągnęło szczyt w lipcu, kiedy zespół zobaczył, że przeskakuje on tam i z powrotem, emitując pulsarowe i magnetarowe impulsy radiowe.

?Takie dziwaczne zachowanie nigdy wcześniej nie było obserwowane w przypadku żadnego innego głośnego radiowo magnetara. Wydaje się, że było to tylko krótkotrwałe zjawisko, ponieważ podczas naszej następnej obserwacji osiedlił się na stałe w nowym stanie podobnym do magnetara? ? wyjaśnia główny autor badania i doktorant Uniwersytetu Swinburne/CSIRO, Marcus Lower.

Naukowcy poszukiwali również kształtu impulsu i zmian jasności przy różnych częstotliwościach radiowych i porównywali swoje obserwacje z 50-letnim modelem teoretycznym. Model ten przewiduje oczekiwaną geometrię pulsara na podstawie kierunku skręcania jego spolaryzowanego światła. Jak podkreśla jeden z naukowców, z ich obserwacji wynika, że oś magnetyczna J1818 nie jest wyrównana z jego osią obrotu. Zamiast tego emitujący promieniowanie radiowe biegun magnetyczny wydaje się znajdować na półkuli południowej, tuż pod równikiem. Większość innych magnetarów ma pola magnetyczne, które są wyrównane z osiami spinów lub są nieco niejednoznaczne.

Jest to pierwszy raz, kiedy naukowcy widzą magnetara z niewyrównanym biegunem magnetycznym. Co ciekawe, ta geometria magnetyczna wydaje się być stabilna w większości obserwacji. To sugeruje, że wszelkie zmiany w profilu impulsu są po prostu spowodowane zmianami wysokości impulsów radiowych emitowanych powyżej powierzchni gwiazdy neutronowej. Jednak obserwacja z 1 sierpnia 2020 roku wyróżnia go jako osobliwy wyjątek.

?Nasz najlepszy model geometryczny na tę datę sugeruje, że wiązka radiowa na krótko przerzuciła się na zupełnie inny biegun magnetyczny znajdujący się na północnej półkuli magnetara? ? mówi Lower. Wyraźny brak jakichkolwiek zmian w kształcie profilu impulsu magnetara wskazuje, że te same linie pola magnetycznego, które wyzwalają ?normalne? impulsy radiowe, muszą być również odpowiedzialne za impulsy widoczne z drugiego bieguna magnetycznego.

Badanie sugeruje, że jest to dowód na to, że impulsy radiowe z J1818 pochodzą z pętli linii pola magnetycznego łączących dwa blisko rozmieszczone bieguny w kształcie podkowy, podobne do tych występujących w plamach słonecznych. Różni się to od większości zwykłych gwiazd neutronowych, które mają mieć bieguny północne i południowe po przeciwnych stronach gwiazdy, połączone polem magnetycznym w kształcie pierścienia.

Ta osobliwa konfiguracja pola magnetycznego jest również wspierana przez niezależne badanie impulsów promieniowania rentgenowskiego z J1818, które zostały wykryte przez teleskop NICER znajdujący się na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Wydaje się, że promienie X pochodzą albo z pojedynczego zniekształconego obszaru linii pola magnetycznego, które wyłaniają się z powierzchni magnetara, albo z dwóch mniejszych, ale znajdujących się blisko siebie regionów.

Odkrycia te mają potencjalne implikacje dla symulacji komputerowych dotyczących tego, w jaki sposób rodzą się i ewoluują magnetary w długich okresach czasu, ponieważ bardziej złożone geometrie pól magnetycznych zmieniają szybkość, z jaką ich pola magnetyczne będą zanikać w czasie. Ponadto teorie, które sugerują, że szybkie rozbłyski radiowe mogą pochodzić od magnetarów, będą musiały uwzględnić impulsy radiowe potencjalnie pochodzące z wielu aktywnych miejsc w ich polach magnetycznych.

Uchwycenie w akcji zmian między biegunami może również dać pierwszą okazję do zmapowania pola magnetycznego magnetara.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
OzGrav

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/02/astronomowie-dostrzegaja-dziwaczna.html

Astronomowie dostrzegają dziwaczną aktywność z najsilniejszych magnetarów we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tianwen-1 coraz bliżej Marsa. Wiadomo, kiedy ma wejść na orbitę [WIDEO]
2021-02-03.BJS.
Chińska sonda Tianwen-1 ma wejść na orbitę wokół Marsa ok. 10 lutego i rozpocząć podróż dookoła Czerwonej Planety ? podała Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna (CNSA). Chiny wystrzeliły statek z 5-tonowym sprzętem z miasta Wenchang w prowincji Hainan 23 lipca 2020 roku, rozpoczynając przy tym pierwszą samodzielną misję badawczą Marsa. Tianwen-1, który znajduje się obecnie ok. 170 km od Ziemi, ma łącznie do pokonania ok. 450 mln km.
Bezzałogowa misja składa się z lądownika, łazika i orbitera. Jej celem jest dogłębniejsza eksploracja Marsa. Po wejściu na orbitę planety zostaną odpalone silniki hamujące, aby Tianwen-1 został przechwycony przez grawitację planety. Lądownik pozostanie połączy z orbiterem przez kilka miesięcy. Lądowanie na powierzchni ma się odbyć w maju, kiedy też łazik ma rozpocząć swoje działania na Czerwonej Planecie.
Czytaj także: Łazik dotrze wkrótce na Marsa.
źródło: ebu, benchmark.pl
https://www.tvp.info/52112026/kosmos-astronomia-chiny-uklad-sloneczny-sonda-tianwen-1-coraz-blizej-marsa

Tianwen-1 coraz bliżej Marsa. Wiadomo, kiedy ma wejść na orbitę [WIDEO].jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chiny rozpoczynają w tym roku budowę swojej stacji orbitalnej
2021-02-04. Redakcja
W tym roku na orbitę powinien zostać wyniesiony pierwszy, centralny moduł chińskiej stacji orbitalnej w ramach jedenastu misji mających na celu budowę oraz uruchomienie kosmicznego przyczółku Chińskiej Republiki Ludowej.
Za chińskim załogowym programem kosmicznym stoi Chińska Korporacja ds. Nauki i Technologii Aeronautycznych (CASC) ? podmiot należący do państwa, działający wespół z Chińską Narodową Agencją Kosmiczną (CNSA). Jednostki zależne od CASC odpowiadają za rozwój programu rakiet z rodziny Długi Marsz, budowę satelitów oraz nadzór nad programem chińskiej załogowej stacji orbitalnej.
Zgodnie z zapowiedziami agencji CNSA w 2021 roku nastąpić ma początek trzeciej fazy chińskiego załogowego programu kosmicznego, opartego na doświadczeniach zebranych w czasie załogowych misji statków Shenzhou, przeprowadzonych spacerach kosmicznych i rozwoju procedur związanych z wykorzystaniem systemów cumowania (połączenia statków kosmicznych). Dzięki temu możliwe jest podejmowanie wyzwań związanych z zarządzaniem orbitalnym przyczółkiem dla misji z udziałem ludzi.
Akcentem wyraźnie dającym sygnał wejścia we wspomnianą trzecią fazę rozwoju chińskiego programu załogowego będzie wyniesienie na orbitę wokółziemską centralnego modułu przyszłej stacji kosmicznej o nazwie Tianhe. Dedykowana rakieta Długi Marsz 5B, która dostarczy na orbitę rdzeń stacji kosmicznej, przeszła właśnie testy w fabryce i rozpoczęto jej transport do portu kosmicznego Wenchang na wyspie Hajnan.
Produkcja oraz testy wspomnianego modułu Tianhe również zostały zakończone. Rdzeń przyszłej stacji kosmicznej mierzy 16,6 metrów długości, w najszerszym miejscu jego średnica wynosi 4,2 metry, a masa przy starcie wynosiła będzie 22,5 tony. Zgodnie z wcześniejszymi planami stacja o nazwie roboczej Tiangong 3 będzie składała się z rdzenia Tianhe oraz dwóch modułów badawczych Wentian i Mengtian.
Masa całego kompleksu będzie wynosiła ok. 66 ton, a więc połowę tego co masa Mira w końcowej konfiguracji. Chiny nie wykluczają, że w przyszłości stacja zostanie powiększona o kolejne moduły. Ciekawym pomysłem jest umieszczenie w pobliżu stacji modułu Xuntian, który będzie teleskopem kosmicznym zbliżonym parametrami do amerykańskiego teleskopu Hubble?a. Moduł ten ze względu na rygorystyczne warunki obserwacji wykluczające np. wszelkie drgania, nie będzie dołączony na stałe do stacji, ale będzie mógł do niej okresowo cumować celem serwisowania.
Wykorzystana do dostarczenia Tianhe i kolejnych modułów na orbitę zostanie rakieta Długi Marsz 5B w konfiguracji bez drugiego stopnia (zamiast którego będzie osadzony moduł stacji). Pierwszy stopień wraz z czterema stopniami dodatkowymi (boosterami) jest w stanie dostarczyć na orbitę LEO ładunek o masie do 25 ton. Pierwszy lot demonstracyjny rakiety Długi Marsz 5B miał miejsce w maju 2020 r., po opóźnieniach spowodowanych awarią i utratą ładunku w lipcu 2017 r.
Na wspomniane na początku tego artykułu jedenaście misji tworzących i uruchamiających chińską stację kosmiczną składać się będą przede wszystkim trzy misje rakiet Długi Marsz 5B z modułami Tianhe, Wentian i Mengtian. Wymagane zaopatrzenie dla stacji dostarczone zostanie w ramach kilku misji statków cargo Tianzhou, wynoszonych za pomocą rakiet Długi Marsz 7 (startujących również z portu Wenchang). Misje załogowe z tajkonautami realizowane zaś będą statkami Shenzhou z użyciem rakiet Długi Marsz 2F, startujących z portu kosmicznego Jiuquan, który zlokalizowany jest na pustyni Gobi.
Na ukończeniu jest montaż oraz testy rakiet Długi Marsz 7 oraz Długi Marsz 2F, które wyniosą na orbitę odpowiednio misję cargo Tianzhou 2 i załogową Shenzhou 12. Szczegółowy harmonogram startów tych rakiet nie został oficjalnie podany. Wiadomo, że trening wybranych tajkonautów do tej misji jest w toku.
Przypominamy o analizie P. Jana Szturca o chińskim programie stacji kosmicznej Tiangong.
(CASC)
Elementy rakiety Długi Marsz 5B, która wyniesie na orbitę centralny moduł stacji ? Tianhe / Źródło: CASC
https://kosmonauta.net/2021/02/chiny-rozpoczynaja-w-tym-roku-budowe-swojej-stacji-orbitalnej/

Chiny rozpoczynają w tym roku budowę swojej stacji orbitalnej.jpg

Chiny rozpoczynają w tym roku budowę swojej stacji orbitalne2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dubaj uruchamia sąd kosmiczny

2021-02-04.
Dubaj ogłosił utworzenie "sądu kosmicznego" do rozstrzygania sporów handlowych. Jest to konsekwencją faktu, że Zjednoczone Emiraty Arabskie cementują swoją obecność w sektorze kosmicznym.

 Trybunał będzie miał siedzibę w Sądach Międzynarodowego Centrum Finansowego w Dubaju (DIFC), niezależnym, inspirowanym brytyjskimi przepisami prawnymi centrum arbitrażowym.

 Prawo kosmiczne jest regulowane przez międzynarodowe konwencje i rezolucje, w tym traktat o przestrzeni kosmicznej z 1967 r. Kilka państw podpisało również obustronne lub wielostronne umowy regulujące ich aktywność poza Ziemią.

Podczas gdy do niedawna dziedzina ta była niemal wyłącznie domeną narodów i instytucji, teraz przestrzeń kosmiczna stała się kwestią komercyjną, w którą zaangażowanych jest coraz więcej firm prywatnych.

- Zintegrowany przemysł kosmiczny, wspierany przez zasoby ludzkie, infrastrukturę i badania naukowe, jest w trakcie realizacji. Sądy Kosmiczne to globalna inicjatywa, która będzie działać równolegle, pomagając zbudować nową sieć wsparcia sądowego, aby służyć rygorystycznym komercyjnym wymaganiom międzynarodowej eksploracji kosmosu w XXI wieku - powiedział w oświadczeniu Zaki Azmi z Sądów DIFC.

 Utworzone w 2004 r., Sądy DIFC już przyciągają wiele zagranicznych firm do arbitrażu ich sporów handlowych, ale nie miały jeszcze sądów wyspecjalizowanych w działalności kosmicznej prywatnych firm. Azmi powiedział, że w miarę jak handel kosmiczny staje się coraz bardziej globalny, skomplikowane umowy handlowe, które je regulują "będą również wymagały równie innowacyjnego systemu sądowniczego".

Zjednoczone Emiraty Arabskie w ostatnich latach intensywnie inwestowały w sektor kosmiczny. Po wysłaniu swojego pierwszego astronauty w kosmos w 2019 r., kraj ten w zeszłym roku wystrzelił sondę o nazwie Hope w kierunku Marsa.

 
W Dubaju będzie działał sąd kosmiczny /AFP

Źródło: INTERIA

https://nt.interia.pl/raporty/raport-kosmos/informacje/news-dubaj-uruchamia-sad-kosmiczny,nId,5027086

Dubaj uruchamia sąd kosmiczny.jpg

Dubaj uruchamia sąd kosmiczny2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co w Tytanie piszczy?
Już na samym początku bardzo prosimy o kliknięcie wezmę udział, resztę promocji zrobi FB
Kontynuujemy eksplorację Układu Słonecznego i powracamy naszym statkiem Arhadionem 5 w okolice Saturna, jego pierścieni i księżyców. Nasze oczy i uszy tym razem będą zwrócone w kierunku największego księżyca Saturna ? Tytana, jedynego księżyca, który posiada atmosferę i niezwykły krajobraz: góry, doliny, jeziora, rzeki i morza. Podczas naszej podróży po raz pierwszy użyjemy specjalnie do tego celu zaprojektowanego urządzenia, które będzie w stanie ?posłuchać? dźwięku tego niezwykłego księżyca i odtworzyć go w taki sposób, żebyśmy i my mogli doświadczyć dźwięków pozaziemskiego świata. Ponadto zagłębimy się w Tytanowe chmury, zbliżymy się do rwącej rzeki wypełnionej ciekłym metanem i zachwycimy się cudownymi widokami najpiękniejszej planety Układu Słonecznego.
Zapraszamy na pokład Arhadiona 5!
Zobacz tutaj jak wyglądają nasze loty: https://www.youtube.com/watch?v=QSgtxHmcTVY
W programie:
- projekcja filmu "Co w Tytanie piszczy?" w formie interaktywnej transmisji internetowej na żywo - wirtualna podróż po przestrzeni kosmicznej z przewodnikiem,
- Q&A - sesja, podczas której odpowiadamy na żywo na pytania dzieci podczas dalszej części transmisji internetowej.
Łączny czas trwania transmisji około 90 minut (ponad 45 minut lotu + Q&A - odpowiadania na pytania dzieci związane z Kosmosem).
Podczas każdego lotu wyświetlamy zdjęcia dzieci (lub też ich prac) biorących udział w wydarzeniu. Prosimy je umieszczać w komentarzu, w specjalnym poście z aparatem foto, na zamkniętej grupie, w której odbędzie się lot (link na bilecie lub w wydarzeniu). Na zdjęcia czekamy zawsze do czwartku (dzień przed lotem) do godziny 12:00, zdjęcia przysłane po tym terminie nie zostaną wyświetlone.
UWAGA! Po premierze zaplanowanej na 05.02.2021r. na godzinę 18:00, transmisja będzie nadal dostępna w tym samym miejscu w grupie przez 7 dni, w związku z tym, będzie można ją odtworzyć w tym czasie dowolną ilość razy.
Zapraszamy!
Bilety:
- promocyjny - 10 zł - dostępny do 04.02.2021 do godziny 23:59:59
- normalny - 12 zł - dostępny do 05.02 do godziny 14:59:59
Jedyne, co trzeba zrobić to:
kliknąć wezmę udział w tym wydarzeniu
udostępnić to wydarzenie i kupić bilet
UWAGA!!! Jeden bilet na rodzinę wystarczy, chyba że chcecie Państwo wspomóc naszą działalność, aby kolejne transmisje były bardziej atrakcyjne, to można zakupić więcej.
Link do biletów
https://app.evenea.pl/event/wyslijdzieciwkosmostytan/
Kliknąć "Dołącz do grupy"

https://www.facebook.com/groups/lecimynatytana

W okienku, które się pojawi wpisać swój NUMER BILETU!
Uwaga!!! Brak okienka do wpisania numeru oznacza błąd aplikacji mobilnej i trzeba dołączyć do grupy z komputera/laptopa.
ZAPRASZAMY!!!
Bilety dostępne do piątku 05.02.2021 do godziny 15:00.
WAŻNE!!! TYLKO osoby, które ZAKUPIĄ BILET I DOŁĄCZĄ DO GRUPY NA FACEBOOKU "Lecimy na Tytana" będą mogły zobaczyć seans.
Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość podczas oczekiwania na dodanie do grupy, kolejka oczekujących zwiększa się, a Państwa prośby o dołączenie weryfikujemy fizycznie, nie wykonuje tego za nas żaden automat. Osoby, które zwlekają z dołączeniem do grupy na ostatni moment informujemy, że możliwe będą sytuacje, w których dołączymy Was po transmisji online. Czas akceptacji: do 12 godzin od czasu podania numeru biletu.
Seans rozpocznie się w piątek 05.02.2021 o godzinie 18:00 bezpośrednio w grupie.

https://www.facebook.com/events/756580901635038/

Co w Tytanie piszczy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Einstein złapany i uwięziony. Naukowcom w końcu udało się go zbadać
2021-02-04. Radek Kosarzycki
Einstein to jeden z najcięższych pierwiastków w układzie okresowym, przez co jest niezwykle trudny do złapania i zbadania. Naukowcom z Berkeley Lab udało się ostatnio złapać mikroskopijną ilość czystego einsteina i na spokojnie mu się przyjrzeć. Był to pierwszy taki przypadek od dobrych kilkudziesięciu lat.
Einstein nie występuje naturalnie w przyrodzie, a do jego wytworzenia niezbędne są specjalne reaktory jądrowe. Co więcej, nawet jeżeli już się uda go uzyskać, to bardzo ciężko odróżnić go od sąsiednich pierwiastków w układzie okresowym, a jeżeli i to już się uda, to bardzo szybko ulega on rozpadowi. Zdecydowanie badanie właściwości einsteinu nie są takie łatwe do zbadania.
Einstein: jak stworzyć choć odrobinę?
Najogólniej mówiąc, naukowcy o einsteinie nie wiedzą niemal nic. Jest to ciężki pierwiastek należący do aktynowców, grupy 15 pierwiastków wydzielonej z układu okresowego. Aby go stworzyć, trzeba za pomocą reaktora jądrowego zbombardować neutronami i protonami sąsiadujący z nim pierwiastek ? kiur. Tak naprawdę w tej reakcji powstaje przede wszystkim kaliforn, ale skutkiem ubocznym tej całej reakcji są niewielkie ilości bardzo podobnego do niego einsteinu. Oddzielenie obu tych pierwiastków od siebie to kolejne poważne wyzwanie stojące przed naukowcami.
Niemniej jednak takiego zadania podjęli się naukowcy z Berkeley. Efektem było pozostanie ?oszałamiającej? próbki 233 nanogramów czystego einsteinu-254. Takiej ilości pierwiastka nie da się jednak zobaczyć, a więc o jej istnieniu naukowcy dowiadują się z emitowanego przez niego promieniowania radioaktywnego.
Gdzie to schować, żeby było bezpieczne?
Po wyizolowaniu einsteinu naukowcy musieli natychmiast znaleźć miejsce, w którym można byłoby go przechowywać. Okres połowicznego rozpadu eisnteinu-254 to 276 dni. Niestety rozpada się on na berkel-250, który emituje bardzo szkodliwe promieniowanie gamma. Z tego też powodu naukowcy stworzyli specjalny ?pojemnik?, który został wydrukowany na drukarce 3D, w którym zamknięto einstein, aby chronić analizujących go naukowców.
Skoro już udało się uzyskać einstein, badania musiały się zacząć od razu. Co miesiąc z tej i tak już mikroskopijnej próbki znikało ponad 7 proc. pierwiastka.
O ile naukowcom udało się ustalić kilka podstawowych cech pierwiastka, w tym także fakt, że świeci on inaczej niż wszystkie pozostałe pierwiastki w reakcji na światło, to badacze podkreślają, że cały eksperyment może stanowić przełom w badaniu właściwości chemicznych bardzo małych próbek dowolnych pierwiastków. To z kolei może po wielu latach przyspieszyć prace nad wytwarzaniem innych ciężkich pierwiastków jeszcze cięższych od einsteinu.
Einstein
https://spidersweb.pl/2021/02/einstein-zlapany-pierwiastek.html

Einstein złapany i uwięziony. Naukowcom w końcu udało się go zbadać.jpg

Einstein złapany i uwięziony. Naukowcom w końcu udało się go zbadać2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jednak nie ciekła woda płynie latem po marsjańskich zboczach. Lód to już inna sprawa
2021-02-04. Radek Kosarzycki
W 2014 r. NASA ogłosiła, że na zdjęciach wykonanych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter przedstawiających oświetlone przez letnie słońce marsjańskie zbocza, dostrzeżono ciemne smugi, które mogą się okazać słoną wodą ?wyciekającą? spod wierzchniej warstwy Marsa.
Zważając na fakt, że latem w najcieplejszych miejscach temperatura tuż nad gruntem osiąga nawet 20 stopni Celsjusza, przynajmniej na pierwszy rzut oka teoria ta wydawała się prawdopodobna. Depozyty lodu wodnego znajdującego się tuż pod powierzchnią mogły wypływać na zbocza, tworząc swego rodzaju zacieki, które szybko znikały (ciśnienie na Marsie to zaledwie 7 hPa, ponad sto razy mniej niż na Ziemi).
Teraz okazuje się, że być może jednak to wcale nie jest woda. Geologowie z Instytutu SETI oraz Centrum Badawczego im. Amesa zauważyli, że kształt niektórych z tych ciemnych linii na zboczach nie przypomina kształtu, który przybierałaby dowolna płynąca ciecz.
To chyba jednak nie jest woda
Badacze podejrzewają, że w rzeczywistości ciemne linie są osuwiskami piasku na zboczach, wywoływanymi przez reakcje zachodzące tuż pod powierzchnią takiego zbocza. Minerały siarczanowe mogą tam teoretycznie reagować z solami.
Na Ziemi takie właśnie interakcje między  gipsem i chlorkami sodu często odpowiedzialne są za zawalanie się jaskiń czy powstawanie lejów krasowych - mówi Janice Bishop, główna autorka opracowania.
Aby przetestować tę teorię, naukowcy stworzyli mieszankę siarczanów, chlorków sodu, ziarenek lodu i pyłu wulkanicznego, przypominającą powierzchnię Marsa, a następnie wystawili ją na zmiany temperatury, jakie obserwowane są latem na powierzchni Czerwonej Planety.  
W toku eksperymentu okazało się, że faktycznie na powierzchni ziaren minerałów pojawiała się bardzo cienka warstwa wody, która wraz ze zmianami temperatury nieznacznie kurczy się i rozszerza, co może powodować powstawanie osuwisk takich, jak obserwowane przez sondę MRO.
Skoro już mowa o wodzie na Marsie
Jeżeli człowiek faktycznie w końcu dotrze na Marsa, np. za pomocą Starshipa wyniesionego z Ziemi za pomocą boostera Super Heavy, to jednym z najważniejszych elementów misji będzie wylądowanie w miejscu, gdzie jednak dostęp do wody jakiś będzie. Nie musi to być woda w stanie ciekłym - to zapewne astronauci będą w stanie sami sobie zorganizować, jeżeli tylko będą mieli dostęp do lodu wodnego w odpowiedniej ilości. Oprócz tego w przypadku misji marsjańskich dostęp do wody na powierzchni Marsa będzie niezbędny do wytwarzania paliwa koniecznego do powrotu na Ziemię.
Po części w tym celu NASA podpisała właśnie list intencyjny z włoską (ASI), kanadyjską (CSA) oraz japońską (JAXA) agencją kosmiczną, dotyczący rozpoczęcia prac nad opracowaniem misji sondy kosmicznej, której głównym zadaniem będzie stworzenie mapy pokładów lodu wodnego pod powierzchnią Marsa. To właśnie dane tego typu pozwolą dobrze wybrać miejsce potencjalnego lądowania ludzi, a wcześniej najprawdopodobniej lądownika, który faktycznie potwierdzi obecność wody w danym miejscu.
Wstępne plany mówią, że sonda Mars Ice Mapper mogłaby wystartować w kierunku Marsa już w 2026 roku.
Recurring slope lineae caused by hydrated salts
https://www.youtube.com/watch?v=RukWYqWV1sY&feature=emb_imp_woyt

Mars Ice Mapper
https://spidersweb.pl/2021/02/nie-ma-cieklej-wody-na-marsjanskich-zboczach.html

To jednak nie ciekła woda płynie latem po marsjańskich zboczach. Lód to już inna sprawa.jpg

To jednak nie ciekła woda płynie latem po marsjańskich zboczach. Lód to już inna sprawa2.jpg

To jednak nie ciekła woda płynie latem po marsjańskich zboczach. Lód to już inna sprawa3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni element układanki. Pierwsze zdjęcia powstającego boostera Super Heavy
2021-02-04. Radek Kosarzycki
Kilka dni temu byliśmy świadkami udanego lotu i nieudanego lądowania rakiety Starship. Choć doprowadzenie lądowań Starshipem do perfekcji może jeszcze trochę potrwać, to w tle SpaceX realizuje już kolejny etap prac.
To, co dotychczas oglądaliśmy na nagraniach i na zdjęciach wykonanych w kompleksie Boca Chica, to tylko górny człon rakiety, który docelowo ma być wyposażony w trzy silniki pozwalające mu osiągnąć prędkość orbitalną po starcie z Ziemi, a jednocześnie ma być załogowym statkiem kosmicznym do podróży międzyplanetarnych.
Cały ten ogromny Starship, który tak spektakularnie (jak na razie) eksploduje podczas lądowania, będzie docelowo wynoszony z Ziemi na szczycie pierwszego członu o nazwie Super Heavy, który niczym Falcon 9, po wyniesieniu Starshipa na orbitę, będzie wracał na Ziemię, aby po krótkim przeglądzie być gotowym do kolejnego lotu.
Super Heavy - pierwszy kolos już powstaje
Jeżeli jednak komukolwiek wydawało się, że Starship jest duży, to znaczy, że nie widział jeszcze Super Heavy, nie mówiąc już w ogóle o całym zestawie postawionym jeden na drugim.
Nowe zdjęcia wykonane za pomocą dronów w kompleksie Boca Chica pokazują jednak, że pierwszy prototyp Super Heavy już w połowie został zbudowany. Zgodnie z planami Super Heavy będzie miał aż 9 metrów średnicy i 72 metry wysokości. Jakby tego było mało, w przeciwieństwie do Starshipa wyposażonego w trzy silniki, Super Heavy będzie miał ich aż 28.
Gdy na szczycie boostera umieszczony zostanie Starship, całość zestawu ? Super Heavy Starship ? będzie miała zawrotną wysokość 122 metrów, czyli będzie 30 metrów wyższa od Statui Wolności.
Zanim jednak do tego dojdzie, proces budowy Super Heavy będzie przypominał proces powstawania Starshipa, a to oznacza, że z pewnością czekają nas spektakularne eksplozje i implozje podczas tankowania jego kriogenicznych zbiorników, a następnie niskie podskoki na kilkaset metrów. Elon Musk pytany o harmonogram prac powiedział w grudniu, że pierwsze podskoki to kwestia kilku miesięcy. Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę się doczekać.
Starship Launch Animation
https://www.youtube.com/watch?v=C8JyvzU0CXU&feature=emb_imp_woyt

https://spidersweb.pl/2021/02/pierwsze-zdjecia-super-heavy.html

Ostatni element układanki. Pierwsze zdjęcia powstającego boostera Super Heavy.jpg

Ostatni element układanki. Pierwsze zdjęcia powstającego boostera Super Heavy2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 miliony złotych dla polskiego Startupu z branży 5G / IoT
2021-02-04. Redakcja
cthings.co ? polski Startup specjalizujący się w tworzeniu nowoczesnych rozwiązań z obszaru sieci sensorowych IoT, urządzeń transmisyjnych LTE oraz 5G, a także aplikacji chmurowych typu Digital Twin, pozyskał kolejnych inwestorów. Fundusze: Invento Capital oraz Satus Starter VC zainwestowały łącznie 3 miliony złotych w dalszy rozwój Startupu, który tym samym zamknął rundę Seed. Na rynku europejskim cthings.co współpracuje już m.in. z kontrahentami ze Skandynawii, Niemiec, Austrii oraz Polski.
IoT jest jednym z elementów cyfrowej transformacji. Od kilku lat zauważalny jest wzrost globalnego rynku zastosowania urządzeń typu IoT Gateway. Szacuje się, że historycznie, w latach 2017-2020, rynek ten rósł w tempie 30,9% rocznie. Pod względem wielkości oczekuje się, że do 2023 r. na powyższy rynek składać się będzie ok. 17,2 miliarda urządzeń. Integracja zdalnej łączności w coraz większej liczbie urządzeń mikroelektronicznych jest jednym z głównych czynników napędzających szybką adopcję rozwiązań IoT. Szansę na rozwój i wdrożenie produktów z branży IoT dostrzegają również polscy przedsiębiorcy, a doskonałym na to przykładem są innowacje zaproponowane przez polski startup cthings.co.
Opracowany przez cthings.co autorski system Intelliventory? opiera się na modułowych komponentach sprzętowych i oprogramowania sieciowego. System ten umożliwia zbieranie danych z rozproszonych sieci sensorowych IoT w czasie rzeczywistym, procesowanie ich lokalnie (Edge Computing) i poddawanie analizie, transmisję danych dzięki sieci 5G, a także procesowanie danych w chmurze, wizualizację oraz raportowanie.
System Intelliventory? jest wykorzystywany m.in. do gromadzenia i kontroli danych przemysłowych, a także do monitorowania bezpieczeństwa oraz położenia obiektów, towarów, personelu, komunikacji alarmowej oraz komunikacji z urządzeniami i systemami zewnętrznymi. Pozwala on zwiększyć efektywność logistyki oraz zoptymalizować procesy produkcyjne.
3 miliony złotych zostaną przeznaczone na realizację pierwszych wdrożeń produktów cthings.co, marketing, sprzedaż, a także powiększenie zespołu. Spółka będzie także kontynuować rozwój technologiczny swoich urządzeń oraz oprogramowania, w tym korzystając z grantów na B+R.
? Zdecydowaliśmy się zainwestować w ten projekt ze względu na olbrzymi potencjał rynkowy rozwiązań spółki, ich przełomową innowacyjność, a także olbrzymie zaangażowanie jej założycieli. Wywodzą się oni z gigantów technologicznych i 2 lata temu zdecydowali się wykorzystać do tej pory zdobytą wiedzę, by stworzyć cthings.co, równocześnie angażując w to niemałe własne środki finansowe. Wierzymy, że dzięki ich doświadczeniom oraz naszej szerokiej sieci kontaktów możliwy będzie dynamiczny rozwój projektu ? wyjaśnia Partner Zarządzający Funduszu Satus Starter, Łukasz Wąsikiewicz.
Do tej pory cthings.co opracowała produkty takie jak: (eng.) ?5G IoT Gateway? ? urządzenie do gromadzenia i kontroli danych przemysłowych, które zapewnia m.in. zasoby mikro klastra chmury obliczeniowej w połączeniu z transmisją danych poprzez sieć 5G, (eng.) ?Smart Industrial Beacons? ? inteligentna tkanka sensorów do monitorowania bezpieczeństwa oraz położenia obiektów, towarów, personelu, komunikacji alarmowej oraz kontekstualnej komunikacji z urządzeniami i systemami zewnętrznymi, czy (eng.) ?Smart Utilities Radar? ? narzędzie do monitorowania m.in. studzienek kanalizacyjnych lub zbiorników wodnych, które analizuje poziomu wód lub ścieków oraz ich zanieczyszczenie, a w razie zagrożenia automatycznie alarmuje odpowiednie systemy.
Nasz zespół bardzo docenia wkład inwestorski oraz połączone zaangażowanie funduszy Satus Starter VC oraz Invento Capital ? dzięki nim rozwijamy się w przyśpieszonym tempie. Naszym celem na teraz jest zwiększanie obecności na rynku europejskim, a następnie globalnym, dlatego rozwijamy równolegle kilka produktów i nawiązujemy kolejne partnerstwa technologiczne i biznesowe. Pomaga nam w tym zdobyte wcześniej doświadczenie w obszarach IoT, Telekomunikacji oraz Data Center. Dzięki niemu budowane przez nas rozwiązania wyróżniają się wydajnością, energooszczędnością oraz nieszablonowym podejściem do poważnych wyzwań naszych klientów. Jako pierwsi prezentujemy przemysłowe urządzenie 5G w pełni zaprojektowane i wyprodukowane w Polsce, ale adresujące rynek globalny ? komentuje Arnold Wierzejski, CEO cthings.co.
Do tej pory, spółka zrealizowała już wdrożenia pilotażowe swoich produktów m.in. dla takich podmiotów rynku europejskiego jak m.in. Nordic Infrastructure Design, Valmont Structures, Spin Robotics. cthings.co specjalizuje się w domenach: 5G, IoT, Edge Computing oraz Przemysłu 4.0. i współpracuje z globalnymi operatorami komórkowymi oraz dostawcami infrastruktury chmurowej.
cthings.co jest absolwentem programu akceleracyjnego space3.ac
5G IoT Gateway ? urządzenie do gromadzenia i kontroli danych przemysłowych

Smart Industrial Beacons? ? inteligentna tkanka sensorów

https://kosmonauta.net/2021/02/3-miliony-zlotych-dla-polskiego-startupu-z-branzy-5g-iot/

3 miliony złotych dla polskiego Startupu z branży 5G  IoT.jpg

3 miliony złotych dla polskiego Startupu z branży 5G  IoT2.jpg

3 miliony złotych dla polskiego Startupu z branży 5G  IoT3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19. zestaw satelitów Starlink trafił na orbitę
2021-02-04.
Ze stanowiska SLC-40 na kosmodromie Cape Canaveral na Florydzie wystartowała rakieta Falcon 9 z 19. zestawem satelitów Starlink. W ramach misji Starlink L18 na niską orbitę okołoziemską trafiło kolejnych 60 statków.
Lot przebiegł pomyślnie. Nieco ponad godzinę od startu satelity zostały wypuszczone przez zasobnik górnego stopnia na docelowej orbicie. W misji wykorzystano dolny człon o oznaczeniu B1060. Był to już jego piąty lot. W poprzednich misjach wynosił: satelitę GPS III SV03, grupę Starlink L11, Starlink L14 i satelitę Turksat 5A.
Misja z Turksatem była przeprowadzona 8 stycznia 2021 r. To oznacza, że SpaceX pobiło swój rekord w przygotowaniu stopnia do kolejnego lotu. Rakieta potrzebowała tylko 27 dni, by ponownie polecieć. Człon wrócił na Ziemię i wylądował na autonomicznej barce OCISLY na Oceanie Atlantyckim.

Ponad 1000 satelitów Starlink
Misja Starlink L18 była 17. zestawem satelitów Starlink wersji V1.0 wysłanym na niską orbitę o inklinacji 53 stopni. Jeżeli policzymy pierwsze 60 satelitów testowej wersji V0.9 to był to 18. start grupy Starlink. Do tego trzeba dołożyć ostatnią misję Transporter-1, w której 10 satelitów Starlink poleciało na orbitę polarną. Łącznie przeprowadzono więc 19 misji zestawów Starlink.
Liczenie misji Starlink komplikuje też fakt, że lot L18 został przeprowadzony przed lotem Starlink L17, który jest planowany w najbliższych dniach. Przyczyną zaburzonej chronologii były problemy techniczne z rakietą, opóźniające start tamtego zestawu.

O sieci Starlink
Starlink to ? budowana przez firmę SpaceX ? sieć satelitów telekomunikacyjnych na niskiej orbicie okołoziemskiej, która ma zapewnić dostęp do sieci Internet w miejscach, gdzie naziemny dostęp do takich usług jest zawodny lub niedostępny.
Satelity działają na orbicie o wysokości około 550 km. Większość z nich okupuje orbity o inklinacji 53 stopni. Każdy z wysłanych satelitów Starlink wersji V1.0 waży około 260 kg i jest wyposażony w anteny obsługujące pasma radiowe Ka i Ku.
Każdy statek ma zamontowane specjalne osłony zmniejszające odbijanie promieni słonecznych od anten. Po wypuszczeniu na orbicie satelity rozkładają swoje pojedyncze panele słoneczne i po testach działania każde z urządzeń odpala silniki jonowe Halla, by trafić na docelową orbitę kołową.
W pierwszej fazie na powłoki orbitalne o wysokości 550 km ma trafić około 1500 satelitów. Kolejne setki statków będą później wysyłane na nieco inne orbity (różniące się inklinacjami i nieznacznie też wysokością).
W styczniu przeprowadzono też pierwszą misję z satelitami, które trafiły na orbitę polarną. Docelowo ma tam znaleźć się w pierwszej fazie ponad 300 satelitów. W tych satelitach zamontowano testowe lasery do komunikacji międzysatelitarnej. Dzięki połączeniom między satelitami można zminimalizować potrzebę komunikacji ze stacjami naziemnymi - coś co jest szczególnie przydatne, kiedy nie można takich baz umieścić w okolicach biegunów. Dodatkowo zmniejsza to opóźnienie komunikacji - potrzeba mniej skoków między stacjami naziemnymi i satelitami.
Elon Musk, założyciel firmy SpaceX, ogłosił że lasery będą regularnie montowane w satelitach Starlink od 2022 roku.
Ostatnio informowaliśmy też, że najnowsze pomiary wykonane przez wizualnych obserwatorów i rosyjskie zautomatyzowane obserwatorium MMT wskazują, że satelity Starlink nie są już tak jasne na docelowych orbitach jak wtedy, gdy latały bez specjalnych osłon przeciwsłonecznych. Chociaż nadal jasności poszczególnych statków wahają się, to ten aspekt niekorzystny dla astronomii wydaje się być poprawiony.
Od października 2020 r. trwają też testy beta pierwszych użytkowników usługi. Z sieci Starlink korzystają już osoby ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii.

Podsumowanie
Był to 10. start rakiety orbitalnej w 2021 roku i 9. udany lot na orbitę. Rakieta Falcon 9 wykonała swoją 105. udaną misję. Firma SpaceX nie zwalnia tempa. W najbliższych dniach powinien zostać przeprowadzony start rakiety Falcon 9 z sąsiedniego stanowiska SLC-39, również z satelitami Starlink.
 
Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: SpaceX/NSF/SpaceNews
 
Więcej informacji:
?    Oficjalna strona sieci Starlink
 
 
Na zdjęciu: Rakieta Falcon 9 startująca z misją Starlink L18. Źródło: SpaceX.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/19-zestaw-satelitow-starlink-trafil-na-orbite

19. zestaw satelitów Starlink trafił na orbitę.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Projekt SPIDER ? pradawne niebo nad Antarktydą
2021-02-04.
Dla Williama Jonesa i Anne Gambrel najlepszy widok Wszechświata to ten widziany z odległości 32 km ponad lodowymi polami Antarktydy. Z tego specjalnego punktu obserwacyjnego teleskopy balonowe mogą badać słabą kosmiczną poświatę ? pozostałość pierwszego światła wyemitowanego po Wielkim Wybuchu, prawie 14 miliardów lat temu.
Teleskopy SPIDER zostały zaprojektowane, aby odpowiedzieć na niektóre z najbardziej trudnych pytań w astrofizce ? na przykład o to, jak szybko dawniej rozszerzał się Kosmos. Dane zebrane w tym projekcie mogą również pomóc naukowcom w wyjaśnieniu innych ciekawych aspektów Wszechświata, takich jak jego niemal jednorodna temperatura i wyjątkowa płaskość, których nie da się wytłumaczyć samą teorią Wielkiego Wybuchu.
Jednak przez ostatnią dekadę zespół badawczy kierowany przez Jonesa, profesora fizyki na Uniwersytecie Princeton, borykał się z bardziej ziemskimi sprawami: zmianą rządu, niechętną do współpracy pogodą, a teraz globalną pandemią ? z których wszystkie anulowały loty teleskopów. Od czasu otrzymania dofinansowania w 2010 roku SPIDER wykonał tylko jeden z dwóch zaplanowanych lotów. Opóźnienia te spowolniły nie tylko postęp naukowy, ale także karierę zespołu badawczego. Wielu naukowców, w tym Gambrel, która pracowała z Jonesem w Princeton, zanim uzyskała tytuł doktora na Uniwersytecie w Chicago w 2018 roku, musiało odłożyć w czasie plany lub zmienić zakres swoich badań z powodu tych niepowodzeń.
Historia projektu SPIDERA odzwierciedla zmagania kosmologów. Teleskopy muszą stawić czoła trudnym warunkom pogodowym, aby zbierać niezwykle precyzyjne pomiary. To mnóstwo opóźnień, wyzwań i różnego rodzaju wpadek ? mówi John Kovac, astronom z Uniwersytetu Harvarda, który prowadzi oddzielną grupę misji badawczych na Antarktydę. ? [Gromadzenie danych] to długoterminowa inwestycja i wysiłek ? dodaje.
Ale zarówno sam SPIDER, jak i naukowcy nie poddają się. Dzieje się tak, bo eksperymenty takie jak ten są jednym z niewielu sposobów obserwacji ekstremalnych warunków wczesnego Wszechświata, w którym temperatury były trylion razy wyższe niż cokolwiek stworzonego w ramach eksperymentów prowadzonych przez ludzi. W takich temperaturach nasze rozumienie fizyki w zasadzie się załamuje.
Jak wyjaśnia Jones, prawa natury, które możemy badać na Ziemi, ograniczają się do tego, co jest dla nas dostępne. Kto jednak wie, jakie prawa natury mają zastosowanie w znacznie większej skali? A jeśli chcemy zbadać i to, musimy użyć całego Wszechświata jako laboratorium.
Przygotowanie obserwatoriów SPIDER do lotu to wielomiesięczny, złożony proces, który wymaga umiejętności, skomplikowanej logistyki i odrobiny szczęścia. Aby wystrzelić je ze stacji McMurdo, największego ośrodka badawczego Antarktydy, naukowcy muszą poradzić sobie z kaprysami pogody zarówno w stratosferze, 32 km nad Ziemią, jak i znacznie bliżej Ziemi. Możliwe daty ich rozmieszczenia w atmosferze są ograniczone do miesięcy zimowych, kiedy wir polarny ? wzorzec wiatrów stratosferycznych ? jest wystarczająco silny, by pokierować lotem balonu ku jego przewidywalnej trajektorii w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara wokół całego kontynentu. Ale naukowcy muszą również walczyć z pogodą bezpośrednio ponad stacją McMurdo, ponieważ potrzebują 12-godzinnego ?okna?, okresu spokojnego wiatru i czystego nieba, aby wystrzelić swój balon. Jones szacuje, że takich dni jest około pięciu w całym roku.
Stawka jest niewiarygodnie wysoka ? mówi Jones. ? Jeśli coś pójdzie nie tak, możemy przez rok mieć zamrożony projekt, dla wszystkich członków zespołu.
Dla Jonesa, Gambrel i innych badaczy przygotowanie do zimowego rozmieszczenia teleskopów na Antarktydzie jest wyczerpującym procesem, który rozpoczyna się w czerwcu, gdy cały zespół i teleskopy podróżują ze swoich domów w Princeton w stanie New Jersey do specjalnego ośrodka NASA w Teksasie. Ten trzymiesięczny pobyt, zwany też teksańską wyżymaczką, wypełniają długie godziny, podczas których naukowcy ćwiczą rozpakowywanie i składanie SPIDER-ów, upewniają się, że wszystko dobrze współpracuje z oprzyrządowaniem telemetrycznym dostarczonym przez NASA. Udoskonalenie logistyki ma kluczowe znaczenie, ponieważ na Antarktydzie zespół będzie miał niewiele czasu na wystrzelenie teleskopu SPIDER, nim pojawiający się wir polarny zaniknie.
Izolacja Palestine ? małego teksańskiego miasteczka liczącego 20 000 mieszkańców, otoczonego lasami ? również przygotowuje naukowców do stresu i jałowej izolacji, jakiej doświadczą później na Antarktydzie. Pod pewnymi względami, bez świeżości bycia na innym kontynencie, samotność związana z przebywaniem z dala od rodziny i przyjaciół jest jeszcze gorsza w Teksasie.
Wszyscy byliśmy bardzo mocno związani naszymi wspólnymi frustracjami i poświęceniami, które ponieśliśmy ? mówi o tym Gambrel. ? Bycie w ciasnej grupie pomagało w złych czasach, a czasami bywały one złe ? dodaje.
W 2013 roku, zgodnie z planem, SPIDER został wysłany na stację McMurdo pod koniec lata. W międzyczasie zespół wrócił do Princeton, aby odzyskać siły na kilka tygodni przed planowanym wyjazdem na Antarktydę w połowie października.
Nie łatwiej było w roku 2015. Uczeni, wezwani o 3 nad ranem w Nowy Rok przez raporty o dobrej pogodzie, wygramolili się ze swoich łóżek na stacji, aby skalibrować SPIDER i przetoczyć go na platformę startową, tylko po to, by czekać prawie cały dzień na ostateczną decyzję. Naukowcy długie spędzali godziny na nerwowych rozmowach z kolegami i spacerowaniu przy robieniu zdjęć.
Gdy wiatry na dużych wysokościach zmieniły się i zwiastowały okno startowe, nastrój w sterowni zmienił się z wesołego na niespokojny i maniakalny. Gambrel monitorowała temperaturę ładunku zza szeregu komputerów i starała się zachować cierpliwość oraz spokój.
Nie spałam poprzedniej nocy, ponieważ wszystko, na co pracowaliśmy, było ważne właśnie wtedy ? wspomina po latach. ? Wszyscy mieliśmy swoje listy kontrolne do przejrzenia ? i tak w kółko... więc chcieliśmy się pospieszyć i zrobić to tego ranka. Kiedy wreszcie nadszedł czas, SPIDER wystartował bez żadnych problemów.
Balon, który w końcu wypełnił się powietrzem aż do rozmiarów stadionu piłkarskiego, wzniósł się w górę na bezchmurne, błękitne niebo. Podążający pod spodem, długi kabel łączący balon z SPIDEREM był zapętlony do góry i ciągnął się naprężony z powodu przypięcia całego urządzenia do ziemi zaciskami dźwigu. W końcu z brzękiem uwolniono w górę lata pracy, nadziei i niepokoju  ?pozwolono teleskopowi i balonowi wznieść się w górę, stać się coraz mniejszymi i mniejszymi, aż stały się nie do odróżnienia od reszty nieba.
Był to jeden z najbardziej zapamiętanych dni w moim życiu ? mówi Gambrel.
Przez 16 dni SPIDER dryfował ponad atmosferą, a co za tym idzie, miał świetny widok na ?światło? emitowane bezpośrednio w Wielkim Wybuchu. Zwane jest ono mikrofalowym promieniowaniem tła i rozciągało się wraz z rozszerzaniem się Wszechświata w czasie, co czyni je niewidocznymi dla ludzkiego oka. Tylko przez soczewkę teleskopów mikrofalowych SPIDER (lub innych podobnych instrumentów) można zobaczyć takie promieniowanie, ozdobione dodatkowo śladami grawitacji z bardzo, bardzo wczesnego Wszechświata. Po zmapowaniu matematycznym te dawne wzorce, dziś osadzone jako zniekształcenia w obserwowanym kosmicznym promieniowaniu tła, można zwizualizować jako specyficzne wiry w kształcie wiatraczków na niebie.
COVID-19 zmusił zespół Jonesa, podobnie jak wielu na całym świecie, do zmiany codziennych zajęć i ponownego zdefiniowania celów. Drugi, kolejny start dla zespołu SPIDER byłby kluczową okazją do pomiaru światła przy użyciu szerszego zakresu długości fal. To podejście, które pomogłoby złagodzić efekt zaciemnienia galaktycznego pyłu, który jak dotąd tylko komplikował analizę danych. Ale zamiast przygotowywać się do kolejnego lotu, posuwają się teraz naprzód w analizie danych, jaką mogą przeprowadzić budową coraz bardziej czułych detektorów mikrofalowych. Tak więc, pomimo opóźnień w lotach SPIDER, kilku absolwentów ukończyło w międzyczasie prace doktorskie oparte na budowie nowych instrumentów, a nie na uzyskiwaniu nowych pomiarów z Antarktydy.
Dla naukowców SPIDER to nie tylko okazja do przeprowadzenia wielkiej nauki, ale także szansa na rozwinięcie dodatkowych umiejętności, takich jak pisanie kodu lotu i rozwijanie złożonych systemów napędzających i orientujących teleskopy. Te zdolności pomagają odblokować wiele dodatkowych drzwi w astrofizyce.
Staram się nie skupiać na niepewności samego projektu ? mówi Suren Gourapura, student drugiego roku studiów magisterskich, który dołączył do badań w styczniu, kilka miesięcy przed zamknięciem Uniwersytetu Princeton z powodu Covid. ? Tak długo, jak będę się ciągle uczyć i stawać się częścią zespołu. To jest dla mnie naprawdę ważne.
Ciągły rozwój umiejętności naukowców ma kluczowe znaczenie także dla Jonesa, który postrzega projekt SPIDER jako coś więcej niż eksperyment naukowy, a program, który kształci wysoko wykwalifikowany personel. Jednak ilość pracy, jaką można wykonać, jest ograniczona, dopóki SPIDER pozostaje uziemiony. Opóźnienia niewątpliwie dały się we znaki. Następna najwcześniejsza data możliwego lotu, jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to grudzień 2021 roku Na razie zespół może tylko czekać.
 
Czytaj więcej:
?    Projekt SPIDER
?    Cały artykuł

Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Piękne nocne niebo w Palestine w Teksasie od czasu do czasu daje naukowcom pretekst do relaksu przed powrotem do ośrodka NASA i kontynuowaniem prac nad testami możliwości lotów SPIDER.
Źródło: The SPIDER Collaboration
Na ilustracji: Pogoda wokół stacji McMurdo, położonej na południowym krańcu Antarktydy, może być bardzo zmienna. Naukowcy musz tam znosić wiatry wiejące z prędkością rzędu nawet 90 km/h i mroźne temperatury sięgające -73 stopni Celsjusza.
Źródło: The SPIDER Collaboration

Na zdjęciu: Przykład wyraźnego wirującego wzoru znanego jako polaryzacja w modzie B, jaki zmarszczki grawitacji pochodzące jeszcze z niemowlęcego wszechświata mogą odcisnąć na kosmicznym tle promieniowania mikrofalowego.
Źródło: Annual Review of Astronomy and Astrophysics (https://doi.org/10.1146/annurev-astro-081915-023433)

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/projekt-spider-pradawne-niebo-nad-antarktyda

Projekt SPIDER ? pradawne niebo nad Antarktydą.jpg

Projekt SPIDER ? pradawne niebo nad Antarktydą2.jpg

Projekt SPIDER ? pradawne niebo nad Antarktydą3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Galaktyki meduzy płynące przez gromady
2021-02-04.
Gromady galaktyk to największe związane grawitacyjnie struktury we Wszechświecie, których rozmiar przekracza jedynie ogromna kosmiczna sieć, w której są one osadzone. Gromady zawierają od setek do tysięcy galaktyk, które gromadzą się pod wpływem grawitacji i mogą osiągać rozmiary kilku megaparseków. Jednak gromady galaktyk nie są delikatnymi olbrzymami. Te ogromne obiekty zawierają niezwykle gorącą plazmę emitującą promieniowanie rentgenowskie i mogą wytwarzać grawitacyjne siły pływowe wystarczająco silne, aby rozerwać galaktyki.

Ze względu na te właściwości, galaktyki w gromadach i galaktyki w innych częściach Wszechświata (zwane galaktykami pola) mogą się znacznie różnić. Galaktyki, które weszły do środowiska gromady, częściej są eliptyczne, mają niski współczynnik gwiazdotwórczy i zawierają bardzo mało gazu (z którego powstają nowe gwiazdy). Ta ?relacja morfologia-gęstość? jest dobrze ugruntowana od dziesięcioleci i chociaż istnieje cały szereg teorii, jej konkretne przyczyny są nadal niejasne.

Praca zespołu naukowców przedstawia obserwacje tzw. ?usuwania ciśnienia barana?, mechanizmu, który może wyjaśnić ewolucję galaktyk od bogatych w gaz do ubogich w gaz podczas wchodzenia do gromad. Galaktyka poruszająca się przez ośrodek (w tym przypadku gorąca plazma wewnątrz gromady) może mieć luźno związany gaz usunięty przez opór sił z tego ośrodka.

Dowód autorów na ten mechanizm ma postać ?galaktyki meduzy?. W tym przypadku badają D100, galaktykę spiralną z poprzeczką w pobliżu centrum Gromady Warkocza Bereniki. Galaktyki meduzy stanowią skrajny przykład mechanizmu usuwania ciśnienia barana, w którym usunięty gaz wypływa w postaci długiego ogona za galaktyką, nadając jej charakterystyczny wygląd meduzy.

Bazując na nowych obserwacjach wykonanych Kosmicznym Teleskopem Hubble?a, praca ta bada zarówno galaktykę, jak i długi ogon za nią, który zawiera znacznie mniej gwiazd niż główny dysk galaktyczny, a więc ogon ten jest znacznie słabszy. Obraz łączący w sobie obserwacje światła gwiazd wykonane teleskopem Hubble?a z obserwacjami linii emisyjnej H? uzyskanymi z teleskopu Subaru, pokazuje obecność wzbudzonego wodoru gazowego.

Analiza kolorów, przeprowadzona przez autorów pracy pokazuje, że proces gwiazdotwórczy zatrzymał się dawno temu na obrzeżach galaktyki, ale bliżej jej centrum zatrzymał się niedawno a w jądrze trwa nadal. Oznacza to, że gaz tworzący gwiazdy został najpierw usunięty z peryferii galaktyki, powodując ?wygaszanie na zewnątrz?.

Głównym wnioskiem artykułu jest to, że oderwany gaz może tworzyć gwiazdy poza dyskiem galaktycznym, ale nie tworzy ich równomiernie w całym ogonie. Zamiast tego, gwiazdy tworzą się w skupiskach o rozmiarach 100 parseków. Jasność tych obszarów jest jednak niewystarczająca do wytworzenia całej obserwowalnej emisji H?. Oznacza to, że za jej część musi odpowiadać inny mechanizm (np. wstrząsy gazowe), ale dokładna natura tego mechanizmu pozostaje na razie tajemnicą.

Chociaż artykuł ten jest przekonującym potwierdzeniem mechanizmu usuwania ciśnienia barana, ważne jest, aby pamiętać, że samo ciśnienie barana nie wystarczy do wyjaśnienia wszystkich różnic między galaktykami należącymi do gromad i galaktykami pola. Nie wyjaśnia na przykład, dlaczego galaktyki dyskowe rzadziej występują w gromadach. Pełny opis związku między galaktykami a ich otoczeniem prawdopodobnie będzie złożoną kombinacją różnych efektów, w których usuwanie ciśnienia barana będzie odgrywać niewielką, ale ważną rolę.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
Astrobites

Urania

https://agnieszkaveganowak.blogspot.com/2021/02/galaktyki-meduzy-pynace-przez-gromady.html

Galaktyki meduzy płynące przez gromady.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kosmosu: Arthur Eddington
2021-02-04. Szymon Ryszkowski    
Arthur Eddington urodził się w 1882 roku w północnej części Anglii. Zaledwie dwa lata później jego ojciec zmarł podczas epidemii duru brzusznego, przez co rodzina Eddingtonów miała ciągłe kłopoty finansowe. Do domowego budżetu z czasem dorzucał się sam Arthur, który przez swój niesamowicie szybki rozwój w dziedzinach ścisłych otrzymywał różne stypendia. W 1904 Eddington został pierwszym w historii studentem drugiego roku, który został wybrany Senior Wrangler na University of Cambridge, ówczesne ?największe osiągnięcie intelektualne osiągalne w Wielkiej Brytanii?.
Ogólna teoria względności
W 1915 roku, podczas trwania I wojny światowej, Albert Einstein opublikował Ogólną Teorię Względności. Naukowcy podzielili się na zwolenników i przeciwników przewidywań nowej, niesprawdzonej jeszcze teorii. 29 maja 1919 roku Arthur Eddington zorganizował wyprawę na Wyspę Książęcą, leżącą u wybrzeży Afryki Zachodniej, w celu obserwacji całkowitego zaćmienia Słońca. Na jego nieszczęście, na czas zaćmienia niebo zakryły grube chmury. Eddington zdecydował się nie odpuścić okazji. Wybrał fotografie, na których było widać jakiekolwiek gwiazdy w otoczeniu Słońca i na podstawie fotografii stwierdził, że ich pozycje uległy przesunięciu zgodnie z przewidywaniem teorii względności na skutek ugięcia promienia światła w polu grawitacyjnym.
Arthur Eddington ogłosił obserwacyjne potwierdzenie teorii Einsteina. W 1920 napisał artykuł pod tytułem Report On The Relativity Theory Of Gravitation, w wyniku czego odkrycie Einsteina przedostało się do anglojęzycznej części naukowców. Mimo kontrowersji związanych z jakością pomiaru ekspedycja miała ogromne znaczenie dla rozpowszechnienia teorii. Potwierdzenie Teorii Względności niemieckojęzycznego autora przez brytyjską ekspedycję zostało uznane za akt pojednawczy po I wojnie światowej.
?Najlepsza prezentacja tego tematu, jaką spotkałem?
? Albert Einstein o artykule Arthura Eddingtona na temat teorii względności
Eddington był często nazywany adwokatem teorii Einsteina. Według znanej anegdoty/żartu polsko-amerykąnskiego fizyka Ludwika Silbersteina, na tamtym etapie ogólną teorię względności rozumiało tylko trzech ludzi na Świecie, w tym sam autor oraz Eddington. Arthur, słysząc ten żart, nie skorygował, że nie powinien być w takim gronie, tylko zapytał, kto jest trzecią osobą.
Jasność Eddingtona
Jasność Eddingtona to graniczna jasność gwiazdy lub innego sferycznego ciała, która ciśnieniem promieniowania równoważy siłę grawitacji działającą na spadające na gwiazdę ciało. Kiedy gwiazda przekracza tę granicę i staje się jaśniejsza, jej atmosfera nie jest w równowadze hydrostatycznej i dochodzi do powstania wiatru gwiazdowego.
Unifikacja praw fizyki
Od lat dwudziestych aż do śmierci, Eddington coraz bardziej skupiał się na tym, co nazywał ?teorią unifikacji?, która miała być ujednoliceniem fizyki kwantowej, kosmologii i grawitacji. Był przekonany, że masa protonu i ładunek elektronu nie są przypadkowe. Jeden z odkrywców mechaniki kwantowej, Paul Dirac, również kontynuował tę linię badań, która stała się znana jako hipoteza wielkich liczb Diraca.
Złej sławy Eddingtonowi przyniosło jego podejście do stałej struktury subtelnej ?. W tamtym czasie zmierzona wartość była bardzo bliska 1/136 i Arthur argumentował, że wartość ta powinna w rzeczywistości wynosić dokładnie 1/136. Późniejsze pomiary przybliżyły wartość znacznie bliżej 1/137, więc Eddington uznał, że do stopni swobody należy dodać jeszcze jeden, tak aby wartość była bliżej 1/137. Wags w tym czasie zaczął nazywać go ?Arthur Adding-one?. Te zmiany postawy osłabiły wiarygodność Eddingtona w społeczności fizyków.
Spór z Chandrasekharem w sprawie istnienia czarnych dziur
Arthur Eddington jest również znany ze sporu z Subrahmanyanem Chandrasekharem, który był wówczas studentem w Cambridge. Praca Chandrasekhara przewidywała istnienie czarnych dziur, które w tamtym czasie wydawały się tak absurdalne, że Eddington nie chciał uwierzyć, że czysto matematyczne wyprowadzenie Chandrasekhara miało konsekwencje dla świata rzeczywistego. Narracja Chandrasekhara o tym incydencie, w którym jego twórczość została surowo odrzucona, przedstawia Eddingtona jako człowieka raczej okrutnego, dogmatycznego i rasistowskiego. Wydaje się, że krytyka Eddingtona była częściowo oparta na podejrzeniu, że czysto matematyczne wyprowadzenie istnienia czarnych dziur prowadziło do wielu zniechęcających paradoksów fizycznych, których istnienia Arthur chciał uniknąć.
Eddington a filozofia
?Istnieje dobrze znana doktryna filozoficzna, że księżyc nie istnieje, gdy nikt na niego nie patrzy. Nie będę omawiać tej doktryny, ponieważ nie mam najmniejszego pojęcia, jakie jest w tym kontekście znaczenie słowa istnienie. W każdym razie astronomia ma za nic takie dywagacje. W świecie naukowym istnieje księżyc, który pojawił się długo przed astronomem, odbija światło słoneczne nawet gdy nikt go nie widzi, ma masę, gdy nikt jej nie mierzy, jest odległy o 240 000 mil od Ziemi, kiedy nikt nie mierzy odległości i wywoła zaćmienie w 1999 roku, nawet jeśli ludzkości nie przetrwa do tego czasu?
? Eddington, The Nature of the Physical World
Źródła:
en.wikipedia.org, www.britannica.com
Zdjęcie w tle: Wikimedia
Protokół ze spotkania klubu ?Del-Squared V?, na którym Arthur Eddington przedstawił swoje obserwacje krzywizny światła wokół Słońca, potwierdzając ogólną teorię względności Einsteina. Na fotografi jest również zapis ?Nastąpiła dyskusja ogólna. Przewodniczący zaznaczył, że 83. posiedzenie ma znaczenie historyczne?. Źródło: Wikimedia
https://news.astronet.pl/index.php/2021/02/04/ludzie-kosmosu-arthur-eddington/

Ludzie kosmosu Arthur Eddington.jpg

Ludzie kosmosu Arthur Eddington2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy zmiany w polityce USA pogrzebią projekt Artemis? Niekoniecznie
2021-02-04. Radek Kosarzycki
Wybory prezydencie w Stanach Zjednoczonych to nie tylko zmiana prezydenta, ale także zmiana całego sztabu jego doradców i namiestników w wielu instytucjach publicznych. Wraz z odchodzącym Donaldem Trumpa z funkcji administratora NASA zrezygnował Jim Bridenstine. Jak na razie nie wiemy, kto zostanie jego następcą.
Informacje przebijające się do mediów w trakcie kampanii wyborczej obu prezydentów wskazywały, że Joe Biden w przeciwieństwie do swojego poprzednika, będzie chciał skupić się na obserwacjach satelitarnych Ziemi i walce z klimatem, na czym teoretycznie mógłby stracić ambitny i niezwykle kosztowny program powrotu na Księżyc.
Tniemy koszty i to ostro
Pierwsze informacje w tym zakresie nie wyglądały zachęcająco. NASA w tym roku chciała w swoim budżecie przeznaczyć 3,3 mld dol. na finansowanie projektu budowy jednego lub dwóch lądowników księżycowych, które miałyby dostarczyć ludzi z powrotem na Księżyc. Jednak przedstawiona w Kongresie ustawa o środkach zawiera jedynie 850 mln dol. na ten cel. To zdecydowanie za mało, aby w terminie wybudować i przetestować model lotny. Od momentu przyjęcia ustawy, NASA w ogóle nie wypowiada się w tej kwestii, a więc cały harmonogram realizacji programu Artemis pozostaje pod dużym znakiem zapytania.
To znaczący problem bowiem już od 10 miesięcy trzy firmy: SpaceX, Dynetics oraz Blue Origin przygotowują swoje wstępne projekty lądowników. W lutym NASA miała podjąć decyzję o tym, który projekt (ewentualnie dwa projekty) otrzyma dalsze finansowanie i tym samym zielone światło na budowę lądownika.
Ograniczone koszty, ale także niepewność związana z dalszą polityką Stanów Zjednoczonych względem pomysłu powrotu na Księżyc sprawiły, że NASA postanowiła przedłużyć pierwszy etap projektu jeszcze o dwa miesiące. Decyzja o tym, która firma dostarczy ludzi na Księżyc zostanie zatem podjęta dopiero 30 kwietnia.
Światełko w tunelu?
W środę jedenastu senatorów z Partii Republikańskiej zwróciła się do prezydenta Joe Bidena o utrzymanie ?szerokiego finansowania? programu budowy załogowego lądownika księżycowego (HLS, Human Landing System).
W liście datowanym na 3 lutego senatorzy podkreślają, że budowa lądownika stanowi kluczowy element programu powrotu ludzi na Księżyc. Jak zauważają analitycy, w liście nie ma natomiast mowy o konkretnej dacie powrotu na Księżyc. Nieoficjalnie specjaliści przyznają, że od samego początku 2024 r. był raczej ambicją, ale trudną do zrealizowania.
Senatorzy zwracają także uwagę, że decyzja o wyborze firmy budującej lądownik powinna zostać podjęta w ciągu najbliższych 30 dni tak, aby dalej nie opóźniać postępów programu, w który już zainwestowano niemal 1,5 mld dol.
W obecnej sytuacji mimo wszystko lepsze by było przesunięcie lądowania o kilka lat zamiast potencjalnego skasowania całego programu Artemis.
Spytana o nastawienie nowej administracji do programu Artemis, rzeczniczka prasowa Białego Domu Jen Psaki powiedziała, że jeszcze nie rozmawiała ze swoim zespołem o tym konkretnym programie, dlatego odpowie na to pytanie jak uzyska bardziej szczegółowe informacje.
Pozostaje nam zatem czekać.
AKTUALIZACJA: No i Jen Psaki właśnie się wypowiedziała w kwestii programu. Wydaje się, że program Artemis zostaje utrzymany przy życiu. Szczegółów brak.
https://www.pulskosmosu.pl/2021/02/04/artemis-a-joe-biden/

Czy zmiany w polityce USA pogrzebią projekt Artemis Niekoniecznie.jpg

Czy zmiany w polityce USA pogrzebią projekt Artemis Niekoniecznie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło 410 lat od narodzin Jana Heweliusza
2021-02-04.
Jeden z pierwszych zagranicznych członków prestiżowego brytyjskiej Royal Society, uznany badacz Księżyca, planet i komet, a przede wszystkim - kolejny po Mikołaju Koperniku wielki astronom wychowany i działający w Królestwie Polskim. Taką osobistością i swego rodzaju ikoną rodzimej nauki pozostaje po dziś dzień Jan Heweliusz. Przypadająca w tym roku 410. rocznica narodzin gdańskiego astronoma jest dobrą okazją do przypomnienia jego dorobku i znaczących dokonań.
Urodzony i działający w Gdańsku Jan Heweliusz zasłynął za swojego życia rozległymi zainteresowaniami oraz wieloma dziełami będącymi wynikiem jego własnych obserwacji astronomicznych - z wykorzystaniem konstruowanych unikalnych przyrządów i obserwatoriów urządzonych w swoich rodzinnych włościach. Pochodził z zamożnej rodziny browarników, a przy tym dysponował szerokim wsparciem królewskich mecenasów, którzy hojnie wspierali jego działalność badawczą i drukarską.
Jan Heweliusz urodził się 28 stycznia 1611 roku. Duży wpływ na jego przyszłe życie miała rozpoczęta w 1618 nauka w Gdańskim Gimnazjum Akademickim, gdzie pod wpływem profesora nauk ścisłych, Piotra Krügera rozwijał zainteresowanie astronomią, budując też swoje pierwsze przyrządy obserwacyjne. W styczniu 1622 rozpoczął kolejny etap edukacji - na wydziale sztuk wyzwolonych uniwersytetu w Królewcu. Potem, już w 1627 powrócił do Gimnazjum Akademickiego, gdzie do 1630 roku pogłębiał jeszcze wiedzę z zakresu nauk ścisłych.
W 1630 Heweliusz rozpoczął zagraniczne studia prawniczo-ekonomiczne w Lejdzie - studiował prawo, matematykę, astronomię i rysunek. Rok później natomiast udał się w podróż, w trakcie której odwiedził m.in. Londyn i Paryż. W trakcie przemierzania Europy Heweliusz poznał wielu wybitnych ówczesnych przedstawicieli nauki, z niektórymi z nich zaprzyjaźnił się i później utrzymywał ścisłe kontakty, prowadząc obfitą korespondencję. Niektórzy odwiedzili go też w Gdańsku.
W Niderlandach miał styczność z rodziną Huygensów, w Londynie natomiast - z Johnem Wallisem i Samuelem Hartlibem. Podczas wizyty w Paryżu spotkał się z Gassendim i Ismailem Bouillaudem. Z kolei w Awinionie poznał Athanasiusa Kirchera. Zamierzał również odwiedzić Włochy, by spotkać się z Galileuszem i Scheinerem, ale wezwany przez ojca wrócił do Gdańska przez Szwajcarię w 1634 r.
Krótko potem wstąpił w związek małżeński z Katarzyną Rebeschke, która w posagu wniosła do rodzinnych włości Jana Heweliusza następny browar oraz kamienice przy ulicy Korzennej 53-54. To właśnie tam, na dachach tych budynków Heweliusz zorganizował swoje słynne gdańskie obserwatorium astronomiczne. Regularne obserwacje z jego wykorzystaniem trwały od 1641 roku. Doskonalił przy tym umiejętności konstruowania instrumentów - powstawały m.in. kolejne wersje polemoskopu (wczesnego peryskopu opracowanego przez Heweliusza w roku 1637).
To moment, w którym działalność naukowa i publikacyjna gdańskiego astronoma znacząco się wzmogła. Już w pierwszej połowie lat czterdziestych XVII wieku prowadził systematyczne teleskopowe obserwacje Księżyca, co poskutkowało wydaniem w 1647 roku dzieła pt. "Selenografia", skupiającego się na zapiskach z obserwacji i przedstawieniu dokładniejszej mapy Księżyca. Heweliusz przedstawił m.in. opis obserwacji zaćmień i zakryć ciał niebieskich przez Srebrny Glob. Gdański astronom opisał przy tym budowę swoich instrumentów badawczych, przedstawiając dodatkowo wyniki obserwacji planet, księżyców Jowisza oraz plam słonecznych.
Równolegle prowadzone badania pozwoliły Heweliuszowi zaobserwować w 1644 roku fazy Merkurego. W kolejnych latach kontynuował podobne obserwacje ? planet, zaćmień, libracji Księżyca. W 1656 ukazała się jego kolejna praca - Dissertatio de nativa Saturni facie ("rozprawa o rzeczywistej postaci Saturna"), w której próbował rozwikłać zagadkę jego wyglądu, przy czym nie zdołał wpaść na trop istnienia pierścieni. Natomiast z powodzeniem prowadził dalsze obserwacje Merkurego - potwierdzając to w 1662 wydaniem pracy zatytułowanej Mercurius in Sole visus ("Merkury widoczny na Słońcu"), opisującą tranzyt Merkurego na tle naszej gwiazdy dziennej. Heweliusz wyznaczył wtedy średnicę kątową obserwowanej planety.
W późniejszym okresie działalności podejmował się również obserwacji komet - w 1668 roku poskutkowało to wydaniem pracy Cometographia, w którym relacjonował własne obserwacje, jak również opisywał historyczne przypadki zarejestrowanych przelotów komet. Wskazuje się, że sam dokonał co najmniej czterech odkryć komet, obserwując przy tym siedem. Uważany jest za pierwszego astronoma, który zakwestionował twierdzenie Johannesa Keplera, że komety poruszają się po prostych torach. Heweliusz postulował, że przemieszczają się po trajektoriach zakrzywionych, za czym poszły w kolejnych latach opracowania Georga Samuela Dörffela.
W uznaniu swoich licznych dokonań Heweliusz został w 1664 roku przyjęty jako pierwszy w historii zagraniczny członek do londyńskiej Royal Society - Królewskiej Akademii Nauk w Londynie. W 1666 roku zaoferowano mu także rolę kierownika w nowo stworzonym obserwatorium w Paryżu - nie przyjął jednak tego stanowiska. Dyrektorem ośrodka został potem Giovanni Cassini.
Lata później w obrębie Royal Society narósł spór o metodykę naukową stosowaną przez Heweliusza. Miało to związek z wynikami obserwacji przedstawionych w dużym opracowaniu zatytułowanym Machinae coelestis ("Machina niebieska"), wydanym w dwóch częściach - w 1673 oraz w 1679 roku. Część pierwsza zawierała szczegółowe opisy instrumentów Heweliusza.
W odniesieniu do prezentowanych narzędzi, John Flamsteed oraz Robert Hook z Royal Society poddali w wątpliwość dokonane przez Heweliusza pomiary położenia gwiazd, wykonane bez nowoczesnych przyrządów optycznych. Heweliusz poprosił Royal Society o arbitraż, w wyniku czego w maju 1679 roku pojawił się w Gdańsku słynny Edmond Halley (od jego nazwiska wywodzi się znana do dziś kometa Halleya). W czasie kontynuowanych na przestrzeni ponad miesiąca obserwacji obaj astronomowie posługiwali się instrumentami projektu zarówno Heweliusza, jak i Halleya (wyposażonymi w nowoczesne lunety celownicze). Wynikiem było uznanie poprawności i dokładności pomiarów Heweliusza na poziomie takim jak pomiary Halleya, co angielski astronom przyznał przed Royal Society.
Działalność naukowa Heweliusza skupiała duże zainteresowanie koronowanych głów, które hojnie wspierały na przestrzeni lat wysiłki astronoma. W 1659 polska para królewska - Ludwika Maria Gonzaga i Jan Kazimierz - odwiedziła obserwatorium Heweliusza, po czym król wstępnie go nobilitował (na co zgody nie wyraził Sejm), a także obdarzył przywilejem dotyczącym druku dzieł. Drukarnia Heweliusza działała aż do pożaru w roku 1679.
Wsparcie napływało także z Francji - od Ludwika XIV. W dowód wdzięczności dedykował królowi Francji dwa swoje dzieła. Z kolei Jan III Sobieski, jeszcze zanim został królem (jako marszałek wielki koronny) zwrócił się do Heweliusza w 1668 roku z zamówieniem na zestaw instrumentów obserwacyjnych: w tym mikroskopu, dwóch lunet oraz polemoskopu, które Heweliusz osobiście wykonał. Ostatnie swoje dzieła Heweliusz otwarcie dedykował królowi Sobieskiemu, m.in. atlas nieba ?Firmamentum Sobiescianum?.
Jan Heweliusz zmarł 28 stycznia 1687 roku, w dniu swoich 76. urodzin. Został pochowany w kościele św. Katarzyny w Gdańsku (ten sam, na którego wieży w 2011 roku zamontowano pierwszy na świecie zegar pulsarowy, zliczający regularne emisje radiowe wysyłane przez gwiazdy neutronowe). Po śmierci Heweliusza, wdowa po nim, Elżbieta - w oparciu o pozostawione materiały - wydała jeszcze trzy prace gdańskiego astronoma.
Heweliusz stworzył ponad 20 dzieł oraz atlas 54 gwiazdozbiorów, z których 12 opisano po raz pierwszy. Jest również twórcą zalążków zegara wahadłowego i peryskopu.
410 lat po narodzinach Heweliusza - popularyzacja i okolicznościowe atrakcje
W rodzinnym mieście Jana Heweliusza, Gdańsku, rok 2021 ma upływać pod znakiem licznych związanych z nim atrakcji i wydarzeń. Wśród nich zaplanowano konkursy, pokazy astronomiczne i warsztaty. W dniu urodzin astronoma - 28 stycznia - nastąpiła ich inauguracja, co można było śledzić online na stronie internetowej www.janheweliusz.pl i na fb.com/JanHeweliusz. "Ze studia wideo na Górze Gradowej popłyną życzenia dla jubilata, zostanie zaprezentowany film z przyjęcia urodzinowego i ogłoszony challenge dla wszystkich, którzy chcieliby pozdrowić Heweliusza" - zapowiadali przedstawiciele ośrodka Hevelianum w Gdańsku.
Wcześniej Hevelianum ogłosiło też start okolicznościowego, międzynarodowego konkursu astrofotograficznego - AstroCamera. Kolejnym zorganizowanym wydarzeniem był zdalny pokaz astronomiczny na żywo z 30 stycznia.
Tematyka kolejnych aktywności jest związana z motywem przewodnim danego miesiąca. Heweliusz da się poznać jako astronom, konstruktor, matematyk, miejski dyplomata, czy browarnik, a jeden z miesięcy będzie poświęcony dokonaniom jego żony astronomki, Elżbiety Koopman. W programie obchodów znajdą się takie aktywności, jak: Święto Nauki Polskiej, konkurs na mapping o Heweliuszu, Święto Matematyki, Nocne Podglądanie Wszechświata, czy warsztaty z browarnictwa. Finałem obchodów będzie wielki konkurs wiedzy o Janie Heweliuszu.
Hevelianum, okolicznościowa zapowiedź wydarzeń upamiętniających osobę Jana Heweliusza
Hevelianum jest głównym organizatorem wydarzeń skupionych wokół 410. rocznicy urodzin astronoma - jako miejska instytucja kulturalno-popularyzatorska. Przynależy do niej ośrodek zajmujący obszar ponad 20 ha na Górze Gradowej w centrum Gdańska. Jest to ufortyfikowane niegdyś wzgórze o wysokości ok. 50 metrów n.p.m. Na terenie Hevelianum zachowały się zabytkowe obiekty obronne głównie z lat 1867?74, których wnętrza zostały przystosowane na potrzeby m.in. nowoczesnych, interaktywnych wystaw i przestrzeni konferencyjnych.
Źródło: Space24
Ilustracja: Portret Heweliusza ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej, autorstwa Daniela Schultza (1677 rok)

Jan Heweliusz i jego żona Elżbieta prowadzą obserwacje za pomocą sekstansu. Rycina ze zbiorów PAN Biblioteki Gdańskiej. Ilustracja: janheweliusz.pl

https://www.space24.pl/minelo-410-lat-od-narodzin-jana-heweliusza

Minęło 410 lat od narodzin Jana Heweliusza.jpg

Minęło 410 lat od narodzin Jana Heweliusza2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)