Skocz do zawartości

Astronomiczne Wiadomości z Internetu


Rekomendowane odpowiedzi

Astronomowie mogli odkryć, w jaki sposób galaktyki zmieniają swój kształt
2022-12-19.
Naukowcy mogli odpowiedzieć na trwające od dziesięcioleci pytanie dotyczące ewolucji galaktyk, wykorzystując moc sztucznej inteligencji do przyspieszenia swoich badań.
Od czasu wynalezienia w 1926 roku Sekwencji Hubble’a, która klasyfikuje morfologię galaktyk, astronomowie udoskonalają nasze rozumienie ewolucji i morfologii galaktyk w miarę postępu technologicznego.
Do lat 70. XX wieku badacze potwierdzili, że samotne galaktyki mają zwykle kształt spiralny, a te znalezione w gromadach galaktyk były prawdopodobnie gładkie i pozbawione cech, znane jako eliptyczne i soczewkowate (w kształcie soczewki).
Opublikowane 16 grudnia 2022 roku w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, nowe badania przeprowadzone przez astronomów z Międzynarodowego Centrum Badań Radioastronomicznych (ICRAR) mogły odkryć przyczynę tych różnic w kształtach.
Główny autor pracy, dr Joel Pfeffer z węzła ICRAR na Uniwersytecie Zachodniej Australii, powiedział, że badania wyjaśniają „relację morfologia–gęstość” – w której skupione galaktyki wydają się gładsze i bardziej pozbawione cech charakterystycznych niż ich samotne odpowiedniki.
Odkryliśmy, że dzieje się kilka różnych rzeczy, gdy mamy wiele galaktyk upakowanych razem – powiedział dr Pfeffer. Ramiona spiralne w galaktykach są tak delikatne, że gdy przechodzą do wyższych gęstości w gromadach galaktyk, galaktyki spiralne zaczynają tracić swój gaz. Ta utrata gazu powoduje, że „zrzucają” one swoje ramiona spiralne, przekształcając się w soczewkowaty kształt.
Inną przyczyną są fuzje galaktyk, w których można zobaczyć dwie lub więcej galaktyk spiralnych zderzających się ze sobą, by w następstwie utworzyć jedną dużą galaktykę eliptyczną.
W badaniu wykorzystano potężną symulację EAGLE do szczegółowej analizy grup galaktyk, wykorzystując algorytm sztucznej inteligencji do klasyfikacji galaktyk na podstawie kształtu.
Algorytm oparty na sieci neuronowej został przeszkolony przez doktoranta ICRAR Mitchella Cavanagha i może sklasyfikować prawie 20 000 galaktyk na minutę, kompresując to, co zwykle zajęłoby tygodnie do jednej godziny.
Symulacje ściśle odpowiadają temu, co zaobserwowano we Wszechświecie, dając naukowcom pewność, że mogą wykorzystać wyniki symulacji do interpretacji obserwacji gromad galaktyk.
Badanie zidentyfikowało również kilka galaktyk soczewkowatych poza regionami o dużej gęstości, gdzie można się ich spodziewać, przy czym modelowanie sugeruje, że powstały one w wyniku połączenia się dwóch galaktyk.
Dr Pfeffer powiedział, że praca łączy różne fragmenty badań nad ewolucją galaktyk, aby po raz pierwszy zrozumieć relację morfologia–gęstość.
Z biegiem czasu pojawiło się wiele sugestii – powiedział. Ale to pierwsza praca, która naprawdę składa wszystkie kawałki układanki razem.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Astronomers may have uncovered how galaxies change their shape
•    The galaxy morphology–density relation in the EAGLE simulation
Źródło: ICRAR
Na ilustracji: Wizualna reprezentacja AI galaktyk na podstawie danych z symulacji EAGLE. Źródło: ICRAR.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-mogli-odkryc-w-jaki-sposob-galaktyki-zmieniaja-swoj-ksztalt

Astronomowie mogli odkryć, w jaki sposób galaktyki zmieniają swój kształt.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elon musi odejść. Głosowało prawie tylu ludzi, co podczas wyborów w Polsce
2022-12-19. Malwina Kuśmierek
Elon Musk przegrał w stworzonej przez siebie samego sondzie. Ponad 57 procent głosujących użytkowników Twittera nie chce, aby nowy właściciel platformy kontynuował bycie jej szefem. Miliarder nie odniósł się do wyników sondy, którym sam zadeklarował się podporządkować.
Dwa miesiące po przejęciu przez Elona Muska serwisu społecznościowego Twitter, nastąpił nieoczekiwany zwrot. W nocy z niedzielę na poniedziałek 19 grudnia polskiego czasu miliarder utworzył sondę, w której zapytał internetową społeczność, czy powinien ustąpić ze stanowiska szefa Twittera. Jednocześnie Musk zaznaczył, że podporządkuje się jej wynikom.
W sondzie zakończonej o 12:20 w poniedziałek wzięło udział w sumie ponad 17,5 miliona użytkowników, z których aż 57,5 procent opowiedziało się za ustąpieniem Muska.
Czy Elon Musk pozostanie właścicielem Twittera?
Ważne, aby odróżnić dwa pojęcia: CEO - dyrektor generalny i właściciel. Kiedy Elon Musk kupił Twitter za sumę 44 miliardów dolarów, zwolnił on poprzedniego dyrektora generalnego, Paraga Argawala i sam zasiadł na czele Twittera.
Jednak Elon Musk nie musiał tego robić, gdyż właściciel i dyrektor generalny to dwie różne role, które może, ale nie musi pełnić jedna osoba. Zwykle dyrektor generalny jest mianowany przez zarząd danej spółki i jest osobą odpowiedzialną za ogólne, codzienne zarządzanie firmą. Właściciel z kolei jest osobą, która posiada firmę jako taką, ale nie musi być odpowiedzialna za zarządzanie nią.
Jeżeli Elon Musk rzeczywiście ustąpi z roli CEO, nadal pozostanie właścicielem Twittera i będzie mógł mieć wpływ na dalsze losy platformy.
Czy sonda Elona Muska jest wiążąca?
Sondy, które Elon Musk tworzy na Twitterze, nie są prawnie uregulowane – ani wewnętrznymi zasadami administrowania platformą, ani Zasadami korzystania z usług Twittera. Mimo to, od kiedy Elon Musk prawnie stał się właścicielem Twittera, działa on wobec narzuconej sobie samemu zasady "vox populi, vox Dei" (łac. głos ludu [to] głos Boga). W myśl niej tworzy on sondy, oddając "w ręce ludu" decyzje kluczowe dla przyszłości platformy.
To właśnie głosowanie w sondach na profilu Elona Muska doprowadziło do m.in. odbanowania dziennikarzy, których Elon Musk oskarżył o doxxing czy masowej amnestii dla permanentnie zawieszonych kont - w tym konta Donalda Trumpa.
https://spidersweb.pl/2022/12/elon-musk-przegral-wyniki-sondy.html

Elon musi odejść. Głosowało prawie tylu ludzi, co podczas wyborów w Polsce.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łazik Perseverance przygotował przesyłkę. Teraz musi poczekać na kuriera
2022-12-19. Radek Kosarzycki
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy łazik Perseverance przemierzał dno krateru Jezero na Marsie, zbierając próbki skał i regolitu, które w przyszłości mają trafić na Ziemię. Teraz będzie wkładał je do skrytki pocztowej, na której będą oczekiwały na kuriera.
Na spodniej części „korpusu łazika”, niecałe 90 cm nad powierzchnią gruntu znajduje się zasobnik, w którym znajduje się aktualnie dziesięć metalowych fiolek zawierających próbki zebrane z różnych miejsc znajdujących się na dotychczasowej trasie łazika. Teraz w punkcie zwanym „Three Forks” już w najbliższych dniach łazik upuści pierwszą, a w ciągu najbliższych 30 dni pozostałe 9 fiolek. Będą one tam oczekiwały na przybycie kuriera, który zabierze próbki w drogę na Ziemię.
Warto zauważyć, że Three Forks to swoisty punkt zapasowy. W każdym z miejsc, w którym Perseverance pobierał próbki, wykonywano tę procedurę dwukrotnie. Dlatego też teraz łazik pozostawi 10 próbek w jednym miejscu, a dziesięć takich samych będzie miał wciąż na swoim pokładzie. Plan jest bowiem taki, że to sam łazik przekaże próbki kurierowi. Nigdy jednak nie wiadomo jak potoczy się jego misja, więc zaplanowano zapas awaryjny.
Budowanie magazynu nie będzie łatwe

Inżynierowie muszą teraz znaleźć w miarę równe, pozbawione skał miejsce w okolicy. Na którym będą mogli zaplanować aż 11 miejsc lądowania. Po co aż tyle? Cóż na jednym z nich będzie musiał wylądować kurier, który przyleci na Marsa z Ziemi. Na jego pokładzie znajdą się najprawdopodobniej niewielkie drony, których zadaniem będzie zebranie z pozostałych dziesięciu miejsc oddalonych od siebie o 5-15 metrów kolejnych fiolek z próbkami, a następnie przetransportowanie ich na pokład lądownika.
Warto tutaj wspomnieć, że fiolki pozostawione w styczniu na powierzchni Marsa będą czekały na odbiór przez dobrych kilka lat Na razie nawet nie rozpoczęto prac nad przygotowaniem misji, która miałaby je odebrać. Jakby nie patrzeć nie tylko trzeba przygotować lądownik i drony, ale przede wszystkim - co znacznie trudniejsze - trzeba przygotować rakietę, która wyniesie próbki z powrotem na orbitę wokół Marsa.
Tam z kolei musi znaleźć się europejski orbiter, który znajdzie próbki na orbicie wokół Marsa, przechwyci je i wyśle w kierunku Ziemi. Nic zatem dziwnego, że przesyłki możemy się spodziewać na Ziemi najwcześniej na początku lat trzydziestych.

Na biało zaznaczono trasę, jaką Perseverance już pokonał. Na czarno - trasa planowana na 2023 rok

Mapa przedstawia lokalizację kolejnych próbek w Three Fors

Mars Sample Return: Bringing Mars Rock Samples Back to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=t9G36CDLzIg

https://spidersweb.pl/2022/12/lazik-perseverance-przesylka-na-ziemie.html

Łazik Perseverance przygotował przesyłkę. Teraz musi poczekać na kuriera.jpg

Łazik Perseverance przygotował przesyłkę. Teraz musi poczekać na kuriera2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekordowe trzęsienie ziemi na Marsie
2022-12-19.
Nowe badania publikują pierwsze informacje dotyczące trzęsienia ziemi na Marsie o rekordowej magnitudzie 4,7 stopnia w skali Richtera, które miało miejsce w maju tego roku.
Późną ziemską nocą 4 maja, czyli Sol 1222 na Marsie, sonda NASA InSight Mars Lander wykryła trzęsienie ziemi na Czerwonej Planecie za pomocą wbudowanego sejsmometru SEIS. Wstrząsy  trwały przez wiele godzin. Według nowych badań trzęsienie ziemi na Marsie było co najmniej pięć razy silniejsze niż trzęsienia dotychczas zarejestrowane na tej planecie. Wyniki analizy tego zjawiska zostały opublikowane 14 grudnia w czasopiśmie Geophysical Research Letters.
„To było zdecydowanie największe trzęsienie ziemi na Marsie, jakie widzieliśmy” - powiedział Taichi Kawamura, główny autor publikacji i planetolog z Institut de physique du globe de Paris we Francji. „Energia uwolniona przez to pojedyncze trzęsienie Marsa jest równoważna skumulowanej energii wszystkich innych trzęsień Marsa, które widzieliśmy do tej pory. Do tego, chociaż zdarzenie było oddalone o ponad 2000 kilometrów, fale zarejestrowane przez InSight były tak duże, że prawie przekroczyły skalę naszego sejsmometru” - dodał sejsmolog John Clinton, współautor artykułu.
Sejsmologia na Marsie może dać naukowcom lepszy wgląd w to, co znajduje się pod powierzchnią planety – dotyczy to również występowania wody – oraz tego jak zbudowana jest jej skorupa i głębokie wnętrze. Podobnie jak na Ziemi, uważa się, że większość wykrytych trzęsień na Marsie występuje z powodu ruchów płyt tektonicznych.
Poprzednie największe trzęsienie ziemi na Marsie, zarejestrowane w sierpniu 2021 r. (Sol 976 na Marsie), miało magnitudę około 4,2, podczas gdy trzęsienie majowe miało magnitudę 4,7. Wstrząsy podczas tego rekordowego trzęsienia Marsa trwały około 10 godzin, czyli bardzo długo, biorąc pod uwagę, że żadne wcześniejsze trzęsienia na Marsie nie przekraczały jednej godziny. To wydarzenie pozwoliło naukowcom po raz pierwszy zidentyfikować fale powierzchniowe poruszające się wzdłuż skorupy i górnego płaszcza Marsa, które wielokrotnie okrążyły planetę.
Było to ciekawe zjawisko, ponieważ epicentrum trzęsienia znajdowało się blisko, ale poza regionem Cerberus Fossae, który jest najbardziej aktywnym sejsmicznie regionem na Czerwonej Planecie. Samo epicentrum nie wydawało się być w oczywisty sposób związane ze znanymi cechami geologicznymi, chociaż głębokie epicentrum mogło być związane z ukrytymi cechami znajdującymi się niżej w skorupie.
Tak jak badania sejsmologiczne pomagają geologom dowiedzieć się szczegółów dotyczących Ziemi, tak analiza trzęsień Marsa pomaga planetologom lepiej zrozumieć ewolucję Czerwonej Planety. Trzęsienia Marsa są często dzielone na dwa różne rodzaje: te z falami o wysokiej częstotliwości, charakteryzujące się szybkimi, ale krótszymi wibracjami, oraz te o niskiej częstotliwości, kiedy powierzchnia porusza się powoli, ale z większą amplitudą. To niedawne zdarzenie sejsmiczne jest rzadkie, ponieważ wykazywało cechy wstrząsów zarówno o wysokiej, jak i niskiej częstotliwości. Dalsze badania mogą odpowiedzieć na pytanie, czy wcześniej zarejestrowane trzęsienia o niskiej i wysokiej częstotliwości to tylko dwa aspekty tego samego zjawiska.
Misja InSight zbliża się do końca swojej eksploatacji, ponieważ kurz stopniowo pokrywa jej panele słoneczne i zmniejsza dostępną moc. Fakt, że InSight udało się zarejestrować opisane tu niezwykłe wydarzenie pokazuje, jak wielkie jest znaczenie tej misji dla rozwoju nauki.
 
Więcej informacji: publikacja Kawamura T. i in. „S1222a – the largest Marsquake detected by InSight”, 14 grudnia 2022 r., Geophysical Research Letters, DOI: 10.1029/2022GL101543
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Jedno z pęknięć w rejonie Cerberus Fossae. Pęknięcia przecinają wzgórza i kratery, wskazując na ich względną młodość. Źródło: SA/DLR/FU Berlin, CC BY-SA 3.0 IGO
Na zdjęciu: Sejsmometr na lądowniku InSight NASA, ktory zmierzył największe trzęsienie ziemi na Marsie. Źródło: NASA/JPL-Caltech.

Artystyczna ilustracja pokazująca lądownik InSight na Marsie. Źródło: NASA/JPL-Caltech

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rekordowe-trzesienie-ziemi-na-marsie

Rekordowe trzęsienie ziemi na Marsie.jpg

Rekordowe trzęsienie ziemi na Marsie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze „wodne światy”. Dwie egzoplanety złożone głównie z wody
2022-12-20.BJS.MNIE.
Dwie znane wcześniej egzoplanety – Kepler-138c i Kepler-138d okazują się w dużej mierze złożone z wody. To pierwszy raz, kiedy widzimy planety, które z dużą pewnością można określić jako wodne światy – komentują naukowcy.
Grupa naukowców z Uniwersytetu w Montrealu przedstawiła właśnie nowe, zaskakujące dane na temat znanego już wcześniej systemu planetarnego Kepler-138. Po analizie danych zdobytych dzięki teleskopom Hubble'a i Spitzera badacze stwierdzili, że planety o rozmiarach ok. 1,5 wielkości Ziemi składają się w dużej mierze z wody.
Nie została ona jeszcze wykryta bezpośrednio, ale jej obecność wynika z matematycznych modeli stworzonych na podstawie dokładnych obserwacji. Wynika z nich, że nawet połowa objętości tych globów powinna być zajęta przez materiał lżejszy od skał, ale cięższy niż wodór czy hel (z których to składają się np. gazowe olbrzymy takie jak np. Jowisz). Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem tego równania jest właśnie woda.
Badane dotąd planety tych rozmiarów okazywały się być skalistymi globami podobnymi do Ziemi.
„Wcześniej myśleliśmy, że te nieco większe od Ziemi planety to duże kule z metalu i skały – takie większe wersje Ziemi. Dlatego nazywaliśmy je superziemiami” – mówi prof. Björn Benneke, autor pracy opublikowanej w piśmie „Nature Astronomy”.
Pierwsze „wodne światy”
„Jednak teraz pokazaliśmy, że te dwie planety, Kepler-138c i d, mają inną naturę: znaczna część ich całej objętości zajmuje woda. To pierwszy raz, kiedy widzimy planety, które z dużą pewnością można określić jako wodne światy. O planetach tego typu astronomowie teoretyzowali przez długi czas” – podkreśla ekspert.
Planety mają objętość około trzy razy większą niż Ziemia, a masę – ok. dwa razy większą. Opisane globy najbardziej przypominają niektóre księżyce Układu Słonecznego, na których gruba warstwa wody otacza skaliste jądro.
Wyobraźmy sobie większą wersję Europy lub Enceladusa – bogate w wodę księżyce orbitujące Jowisza i Saturna, ale znajdujące się dużo bliżej gwiazdy. Zamiast lodowej powierzchni Kepler-138c i d otoczone byłyby grubą warstwą wodnej pary” – mówi kierująca badaniem Caroline Piaulet.
Planety mogą więc nie mieć oceanów na swojej powierzchni.
„Temperatura atmosfer Kepler-138c i Kepler-138d prawdopodobnie przekracza temperaturę wrzenia wody i spodziewamy się na tych planetach grubych, gęstych atmosfer utworzonych z pary. Być może dopiero pod taką atmosferą, pod dużym ciśnieniem kryje się ciekła woda. Może nawet występować w jeszcze innym stanie – nadkrytycznym” – wyjaśnia Caroline Piaulet.
Ponadto, okazało się, że obie wodne planety są w zasadzie bliźniacze, z niemal tą samą masą i rozmiarami, choć wcześniej uważano, że znacząco się różnią.
Jednocześnie badacze bliżej opisali trzecią – najbliższą gwiazdy planetę tego układu, potwierdzając, że ma ona masę podobną do Marsa i należy do najmniejszych znanych egzoplanet.
Warto zaznaczyć, że inna grupa, także z Uniwersytetu w Montrealu, w innym systemie wykryła planetę (TOI-1452 b), która także może zawierać wodny ocean. Do zweryfikowania tej informacji mają posłużyć badania z pomocą Teleskopu Jamesa Webba.
Do tego Piaulet i jej zespół wykryli jeszcze kolejną, czwartą planetę w systemie Kepler-138. Jest niewielka i bardziej oddalona od gwiazdy niż pozostałe. Znajduje się jednak w tzw. strefie zamieszkania, w której temperatura pozwala na istnienie ciekłej wody.
Budowa tego globu jak na razie pozostaje jednak tajemnicą, ponieważ nie przechodzi przez tarczę gwiazdy, gdy obserwuje się ją z Ziemi.

Egzoplaneta (fot. exoplanets.nasa.gov, zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: PAP

https://www.tvp.info/65192119/kosmos-astronomia-dwie-znane-egzoplanety-zlozone-glownie-z-wody

Pierwsze wodne światy. Dwie egzoplanety złożone głównie z wody.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mity wśród Gwiazd: Gwiazdozbiór Złotej Ryby
2022-12-20. Matylda Kołomyjec
Złota Ryba to jeden z najmniejszych gwiazdozbiorów. Jest to konstelacja nieba południowego, niewidoczna z terenów Polski. Została stworzona przez holenderskiego astronoma Petrusa Planciusa na podstawie obserwacji Pietera Dirkszoona Keysera i Fredericka de Houtmana. Pierwszy raz skatalogował ją Johann Bayera w 1603 roku i umieścił ją w swoim atlasie nieba pod tytułem „Uranometria”. Nazwa „Złota Ryba” nie jest pierwsza ani jedyna – „Dorado”, oficjalne oznaczenie gwiazdozbioru pochodzące z łaciny, to słowo oznaczające koryfenę, czyli złotą makrelę, ale konstelacja była również przedstawiana jako ryba miecz.
Choć w obrębie gwiazdozbioru nie można znaleźć żadnych obiektów katalogu Messiera i nie są z nią powiązane żadne deszcze meteorów, nie oznacza to, że nie zasługuje na uwagę – na jej tle znajduje się Wielki Obłok Magellana.
Najjaśniejsza gwiazda konstelacji to Alpha Doradus (α Dor). To jedna z najjaśniejszych nam znanych gwiazd podwójnych. Jej jasność zmienia się w granicach od 3,26 do 3,3 magnitudo. Jest od nas oddalona o około 169 lat świetlnych. Gwiazdozbiór zawiera również kilka interesujących gwiazd zmiennych, w tym gwiazdę zmienną typu Mira Ceti – R Doradus (HD 29712). Jednak najbardziej znaczącą z nich będzie S Doradus, jedna z najjaśniejszych znanych gwiazd. Niestety z dystansu 169 tysięcy lat świetlnych nie można jej dostrzec gołym okiem: jej obserwowalna wielkość fluktuuje od 8,6 do 11,5 magnitudo. Ta konkretna gwiazda była pierwszą z nazwanego po niej typu gwiazd zmiennych S Doradus. Charakteryzuje się dużą, zmienną jasnością i okazjonalnymi rozbłyskami.
Wśród licznych obiektów głębokiego nieba zawartych w konstelacji Złotej Ryby na uwagę zasługuje przede wszystkim Wielki Obłok Magellana. Jest to – znana zapewne Czytelnikowi – galaktyka satelitarna Drogi Mlecznej. Jej nieregularny kształt to prawdopodobnie wynik jej oddziaływania grawitacyjnego z naszą galaktyką i Małym Obłokiem Magellana, który można znaleźć w konstelacji Tukana. Co interesujące, Wielki Obłok Magellana był znany astronomom na wiele lat zanim powstał gwiazdozbiór Złotej Ryby. Pierwszy raz ta galaktyka została opisana przez perskiego astronoma imieniem Abd al-Rahman al-Sufi w 964 roku. Nieco później, bo w 1503-4 roku, Amerigo Vespucci wspomniał o niej w jednym ze swoich listów. Obłok został jednak nazwany nazwiskiem Ferdynanda Magellana, bo to właśnie on zapoznał z jego istnieniem Europejczyków.
W Złotej Rybie można też znaleźć liczne mgławice, na przykład Mgławicę Tarantula, a także gromady gwiazd i pozostałości po dawnych supernowych.
Źródła: Constellation Guide; Dorado Constellation
20 grudnia 2022
Powyższy fragment mapy nieba przedstawia gwiazdozbiór Złotej Ryby w otoczeniu sąsiednich konstelacji. Białymi okręgami zostały oznaczone obiekty głębokiego nieba.
Źródło: Wikimedia; Szczureq

Gwiazdozbiory nieba południowego przedstawione w „Uranometrii” Johanna Bayera. Złota Ryba znajduje się na samym dole ilustracji. Źródło; History of Science Collections, Biblioteki Uniwersytetu Oklahomy via Wikimedia Commons

 Zdjęcie Wielkiego Obłoku Magellana zrobione przez teleskop VISTA. Źródło ESO/VMC Survey
https://astronet.pl/autorskie/mity-wsrod-gwiazd/mity-wsrod-gwiazd-gwiazdozbior-zlotej-ryby/

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Złotej Ryby.jpg

Mity wśród Gwiazd Gwiazdozbiór Złotej Ryby2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wygląda "śmierć" na Marsie. Lądownik Insight wysłał ostatnie zdjęcie

2022-12-20. Robert Bernatowicz
NASA żegna swój marsjański lądownik InSight. Dzielnie sobie radził na Czerwonej Planecie przez cztery lata, ale wykończył go marsjański pył, który zasypał panele słoneczne. InSight NASA przesłał prawdopodobnie ostatnie zdjęcie z Marsa.
Zdjęcie w żaden sposób nie przypomina klasycznych fotografii Czerwonej Planety, ale i tak może przejść do historii. Na zdjęciu widać metalową kopułę pokrytą marsjańskim pyłem, a obok kilka części marsjańskiego lądownika InSight. W odróżnieniu od marsjańskich łazików InSight cały czas pozostawał w jednym miejscu. Przez cztery lata działał świetnie, ale i na niego przyszedł czas. NASA zamieściła właśnie zdjęcie Czerwonej Planety w serwisie twitter, które jest prawdopodobnie ostatnim, które lądownik przesłał na Ziemię.

Moja moc jest naprawdę niska, więc to może być ostatnie zdjęcie, które mogę wysłać [na Ziemię]. Nie martwcie się o mnie: spędziłem tutaj spokojny i wypełniony pracą czas. Będę w kontakcie z moim zespołem. Dziękuję, że byliście ze mną.
treść tweeta zamieszczonego przez NASA wraz z ostatnim zdjęciem lądownika INSIGHT

InSight - brawa dla niego!
I tak działał znacznie dłużej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Bezzałogowy lądownik NASA InSight rozpoczął swoją misję na Czerwonej Planecie 5 maja 2018 roku. Eksperci NASA zakładali, że będzie pracował najwyżej dwa lata. Okazało się, że jego misja została wydłużona dwukrotnie. Na koniec NASA zorganizowała akcję wysyłania pocztówek związanych z udaną misją InSight.
Zabójczy dla InSight okazał się pył marsjański, który zasypał panele słoneczne i lądownik zaczął tracić możliwość ładowania swoich akumulatorów. Ostatnie burze piaskowe na Marsie okazały się dla InSight śmiertelnym ciosem i z każdym dniem było jasne, że za chwilę przestanie działać.
InSight umiera przez brak prądu
Misja lądownika prawdopodobnie zakończy się do końca roku. Eksperci NASA próbowali go ratować usuwając z paneli słonecznych warstwę pyłu, ale okazało się to niemożliwe. Nie pomogło nawet wyłączenie wszystkich pozostałych urządzeń lądownika - napięcie wciąż było zbyt niskie, aby usunąć upiorny pył. Mimo tego lądownik cały czas przesyłał zdjęcia powierzchni Czerwonej Planety, choć każde zdjęcie mogło być "tym ostatnim". InSight zasłynął przesyłając na Ziemię zdjęcia wschodów słońca nad powierzchnią Marsa.
Bezzałogowy lądownik InSight został wysłany na Marsa w 2018 roku w ramach programu Discovery. Sonda prowadziła przez cztery lata badania geofizyczne, w tym także była w stanie rejestrować wstrząsy sejsmiczne Czerwonej Planety. Dziwaczna nazwa lądownika InSight to akronim utworzony z pierwszych liter słów zdania "Interior Exploration using Seismic Investigations, Geodesy and Heat Transport ( tłum. - eksploracja wnętrza przy użyciu badań sejsmicznych, geodezji i transportu ciepła). Jego misja kosztowała NASA 993 miliony dolarów i jest oceniana jako jedna z najbardziej udanych w historii badania Marsa.

To może być ostatnie zdjęcie powierzchni Marsa wysłane przez lądownik InSight /NASA
INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-tak-wyglada-smierc-na-marsie-ladownik-insight-wyslal-ostatni,nId,6484631

Tak wygląda śmierć na Marsie. Lądownik Insight wysłał ostatnie zdjęcie.jpg

Tak wygląda śmierć na Marsie. Lądownik Insight wysłał ostatnie zdjęcie2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne zmarszczki znalezione na krawędzi Układu Słonecznego
Autor: admin (20 Grudzień, 2022)
Pojawienie się zmarszczek na krawędzi Układu Słonecznego potwierdzają stare i nowe badania, ale przyczyny ich występowania nadal pozostają tajemnicą.
Wewnątrz naszego układu planetarnego wiatr słoneczny porusza się z prędkością ponaddźwiękową. Na jej granicy prędkość spada do wartości dźwiękowych, a wiatr słoneczny zaczyna oddziaływać z otaczającą materią międzygwiazdową. Obszar, w którym następuje jego ostateczne wyhamowanie nazywa się heliopauzą. To granica całej heliosfery.
Obie sondy Voyager przekroczyły heliopauzę i obecnie faktycznie podróżują przez przestrzeń międzygwiezdną, dostarczając nam pierwszych pomiarów tej przesuwającej się granicy. Na orbicie Ziemi jest jeszcze jedno narzędzie, które pomaga naukowcom w mapowaniu granic heliopauzy. Mowa o amerykańskim satelicie badawczym IBEX.
IBEX mierzy naładowane neutralne atomy, które powstają, gdy wiatr słoneczny zderza się z wiatrem międzygwiazdowym na krawędzi Układu Słonecznego. Niektóre z tych atomów są katapultowane dalej, podczas gdy inne są wyrzucane z powrotem w kierunku Ziemi. Biorąc pod uwagę siłę wiatru słonecznego, który je wytworzył, energetyczne neutralne cząstki, które do nas wracają, można wykorzystać do odwzorowania kształtu heliopauzy. To trochę jak kosmiczna echolokacja.
Zespół naukowców kierowany przez astrofizyka Erica Zirnsteina z Princeton University zbadał dane z dwóch sond Voyager i odczytów IBEX z ostatnich lat i odkrył coś niezwykłego: na „obrazie” granicy heliopauzy pojawiła się ogromna fala w skali dziesiątek jednostek astronomicznych (jedna jednostka astronomiczna to średnia odległość między Ziemią a Słońcem).
Eksperci sugerują, że zmarszczki są związane ze zmianami kształtu heliopauzy. A tych zmian nie można nazwać nieistotnymi. Niestety to wszystko, co można na razie powiedzieć. W 2025 roku nowa sonda zostanie wysłana w kosmos, aby z większą dokładnością i w szerszym zakresie energii mierzyć emisję energetycznych neutralnych atomów. To, jak twierdzą naukowcy, pomoże odpowiedzieć na pytania dotyczące dziwnej, niewidzialnej, „pomarszczonej” bańki, która chroni nasz mały układ planetarny przed osobliwościami większego kosmosu.
Źródło: NASA
Renderowanie 3D heliopauzy pokazujące ogromne fale. Zdjęcie: Zirnstein i in., Nat. Astron., 2022

Zmarszczki wykryte na krawędzi Układu Słonecznego
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/dziwne-zmarszczki-znalezione-na-krawedzi-ukladu-slonecznego

Dziwne zmarszczki znalezione na krawędzi Układu Słonecznego.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NASA przedstawiła najstraszniejsze planety pozasłoneczne
Autor: admin (20 Grudzień, 2022)
Przy okazji niedawnego święta okultyzmu NASA uruchomiła witrynę o tematyce Halloween. Na niej agencja opowiada o najstraszniejszych i przerażających obiektach we wszechświecie.
Aby przejść do usługi Halloween, kliknij link. Znajdziesz tam 6 zakładek. Każda z nich opowiada o śmiertelnych lub niebezpiecznych zjawiskach, które faktycznie występują w kosmosie. Kliknięcie w zakładkę przeniesie Cię do cyfrowego planetarium i będziesz mógł zobaczyć model danej planety.
 
Najstraszniejsze obiekty kosmiczne według NASA:
•    HD 189733b  to egzoplaneta położona 64 lata świetlne od Ziemi. Na tę planetę pada szkło z prędkością 2 km/s. Jeśli ktoś się tam dostanie, natychmiast umrze z powodu skaleczeń;
•    HD 209458b  to egzoplaneta, która oskóruje cię i zamieni w szkielet. Ta planeta leci zbyt blisko swojej gwiazdy, dlatego panują nienormalnie wysokie temperatury;
•    Hat-P-11 b  to planeta, która zamieni cię w Frankensteina. Są na nim niekończące się burze, a każdy odwiedzający na pewno otrzyma piorun;
•    Trappist-1 b  to idealna planeta dla wilkołaków. Otacza go jednocześnie kilka jasnych satelitów. Każdego dnia na planecie można obserwować pełnię księżyca;
•    YZ Cedi d  to planeta idealna dla Draculi. Ma niezwykłą atmosferę, dzięki której niebo jest stale krwistoczerwone;
•    PSR B1257+12 b  to planeta pulsarowa, której jądro nieustannie emituje silne promieniowanie. Gdyby ludzie tam żyli, z pewnością zmieniliby się w zombie;
•    Proxima Centauri b  to planeta, która zamieni Cię w mumię. Cała powierzchnia tej planety to ogromna gorąca pustynia. Ponadto obiekt ten krąży wokół swojej gwiazdy z ogromną prędkością (skręt za 11,2 dnia).
Źródło: Pixabay.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nasa-przedstawila-najstraszniejsze-planety-pozasloneczne

NASA przedstawiła najstraszniejsze planety pozasłoneczne.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie oszacowali ilość ciemnej energii we Wszechświecie
Autor: admin (20 Grudzień, 2022)
Ciemna energia stanowi 66,2% całkowitej masy wszechświata. Artykuł na ten temat został opublikowany w The Astrophysical Journal.
W latach 90. astronomowie odkryli, że ekspansja wszechświata stopniowo przyspiesza. To obaliło ówczesne idee, zgodnie z którymi grawitacja powinna, przeciwnie, stopniowo ją spowalniać. Aby wyjaśnić to zjawisko, astrofizycy wprowadzili pojęcie ciemnej energii, hipotetycznej substancji o ujemnej grawitacji - odpychaniu grawitacyjnym. Często mówi się o ciemnej energii jako o „namacalnym” rzeczywistym bycie, chociaż w rzeczywistości w tej chwili jest to tylko matematyczna abstrakcja. Amerykańscy astronomowie postanowili wyjaśnić przybliżoną masę tej substancji.
 „Dopracowaliśmy główne parametry kosmologiczne, analizując wybuchy ponad 1500 supernowych typu 1. Pod wieloma względami nasz projekt Pantheon+ jest zwieńczeniem ponad dwóch dekad żmudnej współpracy między teoretykami i eksperymentatorami, aby odkryć naturę kosmosu” – powiedział Adam Riess z Johns Hopkins University w Baltimore.
Generalnie zadaniem astronomów było dokładne zmierzenie odległości od Drogi Mlecznej do innych galaktyk oraz prędkości ich ruchu – to właśnie z tych parametrów w dużej mierze pochodzi ciemna energia, „odpychając” je od siebie. W sumie astronomowie i kosmolodzy prześledzili wybuchy ponad 1,5 tysiąca supernowych pierwszego typu, a także szczegółowo zbadali cztery tuziny odległych galaktyk, w których takie wybuchy gwiazd miały miejsce i gdzie występują gwiazdy zmienne cefeidy. Ich okresowe wahania jasności pozwoliły kosmologom dokładnie obliczyć odległość tych galaktyk od Drogi Mlecznej.
W efekcie naukowcom udało się podwoić dokładność wartości parametrów kosmologicznych. Szybkość usuwania obiektów blisko Ziemi okazała się wynosić 73,4 kilometrów na sekundę na megaparsek. Ta wartość jest uważana za nienormalnie wysoką i starają się znaleźć dla niej wytłumaczenie. Udział masy ciemnej materii wyniósł 66,2%, a nie 68%, jak wcześniej sądzono.
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/astronomowie-oszacowali-ilosc-ciemnej-energii-we-wszechswiecie

Astronomowie oszacowali ilość ciemnej energii we Wszechświecie.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy asteroida może kiedykolwiek całkowicie zniszczyć Ziemię?
Autor: admin (20 Grudzień, 2022)
Na Ziemię okresowo spadają meteoryty i asteroidy. Ostatnie dość duże i pamiętne wydarzenie miało miejsce w Czelabińsku w 2013 roku. Oczywiście w historii naszej planety zdarzały się znacznie poważniejsze katastrofy.
Na przykład jedna z asteroid około 66 milionów lat temu (a prawdopodobnie dwie asteroidy jednocześnie) spowodowała masowe wyginięcie, w szczególności z tego powodu wymarły wszystkie nieptasie dinozaury. Średnica tej asteroidy wynosiła około 10 kilometrów.
Po jego uderzeniu w powierzchnię planety powstały tsunami i pożary, wybuchły wulkany i doszło do wielu innych katastrof. Jednak nawet po tak potężnym zderzeniu planeta pozostała nienaruszona, a życie przetrwało. Ale czy asteroida może całkowicie zniszczyć Ziemię, na przykład, jeśli jest znacznie większa niż asteroida, która zniszczyła dinozaury?
W historii naszej planety zdarzyła się już sytuacja, kiedy Ziemia zderzyła się z dużym ciałem niebieskim - całą planetą wielkości Marsa. Mówimy o niej Theia i uderzyła w Ziemię 4,5 miliarda lat temu. Do czego to doprowadziło? Jak widać, nasza planeta jest na miejscu, żyje i ma się dobrze. Jednak w wyniku potężnego uderzenia gruz został wyrzucony w kosmos, który następnie utworzył księżyc.
Mars ma średnicę 6700 kilometrów i jest 500 razy większy od asteroidy, która zniszczyła dinozaury. Przypuszczalnie tej samej wielkości była planeta Theia, która uderzyła w Ziemię 4,5 miliarda lat temu.
Zamiast niszczyć naszą planetę, część płaszcza, a nawet jądra Thei zmieszała się z powierzchnią Ziemi i pozostała tu na zawsze. To prawda, że naukowcy nie mogą powiedzieć, czy kolizja nastąpiła stycznie, czy też była czołowa. Ale w każdym razie nawet planeta nie spowodowała zniszczenia Ziemi. Możliwe, że wiele zależy od składu ciała niebieskiego. Ale nawet bardzo twarda i wytrzymała asteroida raczej nie zniszczy planety.
Jednak nie ma wątpliwości, że Theia lub inny podobny obiekt, gdyby zderzył się teraz z Ziemią, zniszczyłby całe życie. Na szczęście w czasie, gdy doszło do katastrofy, na planecie nie było jeszcze życia. Według naukowców powstała ona 4,4 miliarda lat temu, czyli kilka milionów lat po zderzeniu z Theą.
Regularnie słyszymy z wiadomości, że ta lub inna potencjalnie niebezpieczna asteroida przeleciała w niewielkiej odległości od Ziemi. Ale jakie jest prawdopodobieństwo, że pewnego dnia asteroida zderzy się z naszą planetą i jeśli nie zniszczy jej, to zniszczy życie?
NASA uważa każdy obiekt kosmiczny za niebezpieczny, jeśli jego średnica przekracza 140 metrów, a znajduje się on w odległości nie większej niż 7,4 miliona kilometrów. W przypadku kolizji z naszą planetą będzie mógł zniszczyć całe duże miasto. A jeśli średnica asteroidy wynosi 1 km lub nawet więcej, to jej upadek z pewnością doprowadzi do globalnych katastrof klimatycznych. Najprawdopodobniej spowoduje to koniec cywilizacji.
Dlatego gdyby w naszych czasach w Ziemię uderzyła asteroida, która zniszczyła dinozaury, ludzkość zginęłaby. Po zderzeniu z planetą niebo pokryłoby się kurzem i trującymi gazami, w wyniku czego rośliny nie byłyby w stanie odbierać światła słonecznego do fotosyntezy. Jak niedawno odkryli naukowcy, po upadku asteroidy, która zabiła dinozaury, „zima nuklearna” trwała dwa lata.
NASA, podobnie jak inne agencje kosmiczne, poważnie traktuje zagrożenie z kosmosu i ściśle monitorują wszystkie potencjalnie niebezpieczne obiekty w Układzie Słonecznym. Na szczęście w najbliższej przyszłości nic nie zagraża Ziemi, o czym mówiliśmy wcześniej. W tym samym czasie NASA testuje nawet „system obronny” przeciwko asteroidom. Przypomnijmy, że 26 września sonda DART zderzyła się z asteroidą Dimorphos. Naukowcy sugerują, że w ten sposób możliwa będzie zmiana trajektorii niebezpiecznych asteroid.
Na szczęście Dimorphos nie zagraża Ziemi, ale jego zderzenie ze statkiem kosmicznym pozwala naukowcom zrozumieć, jak opłacalna jest ta technologia dla ochrony Ziemi. W końcu prędzej czy później niektóre asteroidy poważnie zagrożą naszej planecie.
Źródło: 123rf.com
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/czy-asteroida-moze-kiedykolwiek-calkowicie-zniszczyc-ziemie

Czy asteroida może kiedykolwiek całkowicie zniszczyć Ziemię.jpg

Czy asteroida może kiedykolwiek całkowicie zniszczyć Ziemię2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artemis I czyli tam i z powrotem
2022-12-21. Alex Rymarski  
Pięćdziesiąt lat temu, w 1972 roku, zakończyła się misja Apollo 17. Była ona ostatnią z misji tego programu i  już od  50 lat żaden człowiek nie stanął na Księżycu. Natomiast teraz jesteśmy coraz bliżej powrotu na Księżyc, ponieważ 16 listopada o 7:47 czasu polskiego osiągnęliśmy wielki sukces. Ta data oznacza start rakiety Space Launch System z kosmodromu Kennedy Space Center, a co za tym idzie, początek misji Artemis I. Droga do tego kamienia milowego w historii ludzkości była wyboista, lecz mimo wielu lat opóźnień i odwołanych lotów wreszcie rozpoczął się cykl misji Artemis.
Głównym celem lotu było przetestowanie, czy lot rakietą SLS oraz statkiem kosmicznym Orion jest bezpieczny dla ludzi. Z tego powodu na pokładzie nie było żadnych osób – ich miejsca zajęli nieco inni pasażerowie. Kapitanem lotu był manekin, Commander Moonikin Campos. Jego celem było sprawdzenie odporności skafandra kosmicznego, w którym przyszli astronauci polecą na Księżyc. Oprócz Kapitana były jeszcze dwa manekiny — bliźniaczki Helga i Zohar, które zbudowane są z materiałów imitujących budowę anatomiczną prawdziwych kobiet. Wypróbowały one AstroRad – jest to kamizelka, która powinna ochraniać przed promieniowaniem, które występuje w kosmosie. Doświadczenia z przeszłości mówią nam, że nie zawsze wszystko, co działa na papierze i na Ziemi, będzie działać również poza nią, dlatego został przeprowadzony eksperyment. Zohar nosiła kamizelkę AstroRad, natomiast Helga była bez niej.
Etapy misji
Start jest często najtrudniejszą częścią misji. To właśnie w tych chwilach najczęściej dochodzi do katastrof, które mogą wynikać nawet z najmniejszych wad budowy. Jak wiadomo, rakieta przed początkiem lotu jest utrzymywana w pionie przez zaciski w podstawie wyrzutni rakietowej oraz budowlę przypominającą wielkie rusztowanie. W czasie odpalenia silników szczypce trzymające rakietę powinny ją puścić, gdyż od tego momentu będzie ona utrzymywana w odpowiedniej pozycji dzięki wygenerowanej przez silniki sile ciągu. Jeśli natomiast to się nie wydarzy lub wydarzy się za późno, start może zakończyć się fiaskiem, czyli najczęściej wybuchem.
W przypadku Artemis I to się nie wydarzyło i rakieta rozpoczęła swój lot na orbitę okołoziemską. Ten okres jest szczególnie ważny dla pasażerów, ponieważ na tym etapie misji odczuwają bardzo duże przeciążenie. Jest ono spowodowane wysokim przyśpieszeniem rakiety oraz bezwładnością (inercją) ciał.
Kolejnym kluczowym elementem lotu jest punkt max. Q. Jest to moment, kiedy rakieta odczuwa maksymalne ciśnienie dynamiczne. W skrócie znaczy to, że na rakietę jest wywarte największe ciśnienie wynikające z czynników aeronautycznych, czyli w tym przypadku prędkości i gęstości powietrza, w czasie całego lotu. Tę część lotu SLS również dał radę pokonać bez przeszkód.
Po dotarciu do orbity początkowej wokół Ziemi Orion wysunął swoje panele słoneczne, po czym po około 1,5 godziny od startu górny stopień silnika rakiety został odpalony na 18 minut, co wysłało statek kosmiczny w drogę na orbitę Księżyca. Wkrótce potem Orion oddzielił się od górnego stopnia i był już wyłącznie napędzany przez jego moduł serwisowy. W następnych kilku godzinach były wypuszczane CubeSaty — małe satelity mające na celu zbieranie danych, które będą pomocne w przyszłej eksploracji Układu Słonecznego. Jeden z nich, zbudowany przez włoską agencję kosmiczną ArgoMoon, wykonał te dwa piękne zdjęcia.
Dnia 21 listopada Orion dotarł do najbliższego punktu do Księżyca całej misji — około 130 kilometrów od powierzchni. Dotarł tak blisko z dwóch powodów: po pierwsze, aby wykonać wspaniałe zdjęcia jego powierzchni, a po drugie, aby móc wykonać jeden z najważniejszych manewrów w historii lotów kosmicznych — asystę grawitacyjną. Polega ona na wykorzystaniu siły przyciągania pola grawitacyjnego ciała niebieskiego, aby zmienić prędkość i kierunek lotu statku kosmicznego, który je obiega. W tym przypadku jest to oczywiście Orion, który wykonał asystę wspomaganą, czyli wykorzystania procy grawitacyjnej oraz odpalenia silnika, co powoduje dodatkowe zwiększenie prędkości.
Po wykonaniu tego manewru Orion znacząco zwiększył swoją orbitę, aby móc ponownie okrążyć Księżyc i rozpocząć powrót na Ziemię. W trakcie DRO (Distant Retrograde Orbit), czyli dalekiej orbity wstecznej (bo kierunek lotu jest przeciwny do kierunku obrotu Księżyca), statek kosmiczny dotarł do najdalszego punktu całej misji, około 460 000 kilometrów od powierzchni Błękitnej Planety. Kolejnym krokiem misji był powrót na bliską orbitę satelity Ziemi, aby ponownie wykorzystać katapultę grawitacyjną i wyruszyć w stronę Ziemi.
Po opuszczenie DRO po pięciu dniach, 1 grudnia Orion wyruszył w podróż powrotną na Błękitną Planetę. Teraz na jego drodze stała tylko jedna przeszkoda, czyli ponowne wejście w atmosferę. Wiąże się to ze zjawiskiem swobodnego spadku. Jak wiadomo, masa i rozmiar obiektu nie wpływają na swobodny spadek w próżni, lecz w powietrzu mają wielki wpływ. Masa ciała wiąże się z prędkością graniczną — maksymalną prędkością, jaką może osiągnąć ciało w swobodnym spadku w płynach (gazach i cieczach), czyli w tym przypadku w powietrzu. Natomiast rozmiar i kształt obiektu wpływa na jego aerodynamikę. Z tych powodów ciężkie ciała, jak na przykład Orion, osiągają wysokie prędkości, oraz nie są perfekcyjnie aerodynamiczne, więc osiągają bardzo wysokie temperatury poprzez tarcie. Co za tym idzie, bardzo łatwo może dojść do spłonięcia statku kosmicznego. Co więcej, jeśli jego spadochrony nie rozłożyłyby się prawidłowo, to również oznaczałoby przynajmniej częściowe zniszczenie. Na szczęście wszystko poszło gładko i misja zakończyła się bezpiecznym lądowaniem na wodzie.
Podsumowując, jesteśmy o krok bliżej do powrotu na Księżyc, oraz do wielu do innych osiągnięć, które po nim nastąpią. Misja zakończyła się wielkim sukcesem, odbyła się bez żadnych większych problemów. Już niedługo Orion zostanie przetransportowany na suchy ląd, gdzie wszystkie eksperymenty i sam statek zostaną dogłębnie zbadane. Teraz zostaje już tylko czekać na wyniki oraz wypatrywać kolejnych lotów Artemis, z których kolejny powinien nastąpić już za 2 lata.
(Stan na 12.12.22. Obecnie Orion jest już na stałym lądzie.)
Korekta – Matylda Kołomyjec
Źródła:
•    nasa.gov: Sean Potter; Liftoff! NASA’s Artemis I Mega Rocket Launches Orion to Moon
21 grudnia 2022

•    nasa.gov: Rachel Kraft; Purposeful Passenger: Artemis I Manikin Helps Prepare for Moon Missions With Crew
21 grudnia 2022

•    asi.it: ASI; Eccole, le prime, straordinarie immagini scattate da ArgoMoon, satellite dell'Agenzia Spaziale Italiana, sviluppato e gestito da Argotec, a bordo della missione Artemis 1 della Nasa, decollata dal Kennedy Space Center della Nasa il 16 novembre 2022 alle 7:47 italiane.
21 grudnia 2022

•    nasa.gov: Leah Cheshier; Artemis I — Flight Day 13: Orion Goes the (Max) Distance
21 grudnia 2022

•    nasa.gov: Antonia Jaramillo Botero; Artemis I Update: Orion Secured Inside USS Portland Ahead of Return to Shore
21 grudnia 2022

•    nasa.gov: Monika Luabeya; We Are Going: Artemis I on Launch Pad
21 grudnia 2022
 Źródło: NASA
Źródło; NASA/Joel Kowsky
Źródło: ASI/NASA
Źródło: NASA Orion Twitter
Źródło: NASA Orion Twitter
Źródło: NASA/James M. Blair

https://astronet.pl/loty-kosmiczne/artemis-i-czyli-tam-i-z-powrotem/

 

Artemis I czyli tam i z powrotem.jpg

Artemis I czyli tam i z powrotem2.jpg

Artemis I czyli tam i z powrotem3.jpg

Artemis I czyli tam i z powrotem4.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosyjski statek zepsuł się na orbicie. Astronauci mają problem, bo to ich szalupa ratunkowa
2022-12-21. Radek Kosarzycki
Zaledwie kilka dni temu na orbicie okołoziemskiej doszło do nietypowego zdarzenia. W układ chłodzenia statku Sojuz przycumowanego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej uderzył niewielki kamyk kosmiczny. To pozornie nieistotne zdarzenie ma jednak swoje poważne konsekwencje.
Wskutek uderzenia mikrometeoroidu lub śmiecia kosmicznego, z układu chłodzenia przez trzy godziny uciekał płyn chłodzący. Strumień był na tyle duży, że nawet konieczne było anulowanie zaplanowanego na ten dzień spaceru kosmicznego, mimo tego, że rosyjscy kosmonauci, którzy mieli go zrealizować byli już w skafandrach kosmicznych i czekali na wyjście w otwartą przestrzeń kosmiczną.
Od samego początku zarówno NASA jak i Roskosmos zapewniały, że w związku ze zdarzeniem nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dla załogi stacji kosmicznej. Owszem temperatura na pokładzie Sojuza wzrosła do 30 st. Celsjusza chwilowo osiągając nawet 40 st., ale sytuacja nie rodziła jakichś bezpośrednich poważnych konsekwencji dla przebiegu misji.
Sojuz jest ważniejszy niż się wydaje
Nie zmienia to jednak faktu, że zdarzenia nie da się zignorować z dwóch ważnych faktów. Statek Sojuz, który przycumował do stacji we wrześniu dostarczając na jej pokład trzech astronautów, będzie musiał w marcu zabrać ich z powrotem na Ziemię. Pojawia się zatem pytanie o działanie uszkodzonego statku podczas zejścia z orbity i hamowania w atmosferze Ziemi. Po drugie, w trakcie misji na pokładzie ISS, zarówno Sojuzy jak i Crew Dragony stanowią swego rodzaju szalupy ratunkowe na wypadek konieczności natychmiastowej ewakuacji z pokładu stacji kosmicznej.
Wystarczy sobie przypomnieć sytuację sprzed roku, kiedy to Rosja postanowiła zniszczyć pociskiem naprowadzanym z Ziemi swojego nieaktywnego satelitę z serii Kosmos. W efekcie chmura odłamków, w którą zamienił się satelita zaczęła zagrażać stacji kosmicznej na tyle, że dwukrotnie w ciągu doby astronauci musieli założyć skafandry kosmiczne i zamknąć się w Sojuzie i Crew Dragonie, bowiem istniało ryzyko zniszczenia stacji kosmicznej przez szczątki satelity, a tym samym powstałaby konieczność natychmiastowej ewakuacji całej załogi na Ziemię.
Wyrzucić uszkodzony, wysłać nowy. To możliwe
W poniedziałek przedstawiciele rosyjskiej agencji kosmicznej poinformowali, że aktualnie panel ekspertów rozważa skutki uszkodzenia statku Sojuz MS-22. Istnieje możliwość, że agencja postanowi wysłać w kierunku stacji kosmicznej drugi statek Sojuz, a ten zostanie odłączony od stacji i zrzucony z orbity w atmosferę Ziemi.
Sojuz MS-23 i tak jest już przygotowywany do planowanego na marzec lotu i przeszedł już część testów. Możliwe zatem, że dla spokoju poleci on tam nieco wcześniej. Decyzja w tym zakresie spodziewana jest 27 grudnia.
https://spidersweb.pl/2022/12/uszkodzony-sojuz-do-wymiany.html

Rosyjski statek zepsuł się na orbicie. Astronauci mają problem, bo to ich szalupa ratunkowa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najkrótszy dzień tego roku Słońce wzniesie się 4-krotnie niżej niż w najdłuższy dzień. Zobacz porównanie
2022-12-21.
W środę mamy najkrótszy dzień w całym roku, w trakcie którego Słońce wzniesie się nad horyzont na najmniejszą wysokość, aż czterokrotnie niżej niż w najdłuższy dzień w roku, czyli w pierwszy dzień astronomicznego lata. Zobaczcie zdjęcia porównawcze.
Astronomiczna zima rozpocznie się w środę (21.12) punktualnie o godzinie 22:48, czyli w momencie, gdy Słońce znajdzie się w tak zwanym punkcie przesilenia zimowego. Choć dla wielu z nas początek zimy to kiepska wiadomość, to jednak są też dobre wieści.
Dlaczego przesilenie zimowe było świętowane przez pradawne ludy znacznie huczniej od pierwszego dnia lata? Ponieważ począwszy od pierwszego dnia zimy nocy zaczynało ubywać, a dnia przybywać, a jasność po raz pierwszy od 6 miesięcy wygrywała z ciemnością.
Dlatego wierzono, że to nowy początek, często obchodzony na równi z Nowym Rokiem. Pierwszy dzień zimy jest też najkrótszym dniem w roku. Tym samym od czwartku (22.12) z każdą kolejną dobą Słońce będzie gościć na naszym niebie coraz dłużej.
Najniżej nad horyzontem
Słońce w najkrótszy dzień w roku wzniesie się średnio nad horyzont na wysokość 15 stopni. To aż czterokrotnie niżej niż w najdłuższy dzień w roku, czyli w pierwszy dzień astronomicznego lata, który obchodziliśmy 21 czerwca.
Świetnie obrazują to zamieszczane w artykule zdjęcia porównawcze, które można porównywać przesuwając suwakiem na prawo i lewo oraz do góry i na dół. Jedno z nich wykonane zostało w najdłuższy dzień w roku (21 czerwca), gdy Słońce wznosiło się na wysokość 62 stopni. To drugie zaś w najkrótszy dzień (21 grudnia). Różnica w wysokości Słońca jest kolosalna.
Promienie słoneczne obecnie padają na powierzchnię ziemi pod najmniejszym kątem, dlatego dociera do nas najmniejsza ilość energii, zwłaszcza, gdy dodatkowo niebo jest całkowicie zasnute przez niskie chmury warstwowe.
Dlatego też pierwszy dzień astronomicznej zimy zazwyczaj jest też najbardziej ponurym dniem w roku. Jest jednak nadzieja, że tym razem przynajmniej w południowej połowie kraju na chwilę się przejaśni. Niestety, na północy Słońce zza chmur nie wyjrzy, bo będzie deszczowo.
Najkrótszy dzień
Słońce będzie panować nad horyzontem średnio przez 7 godzin 40 minut, ale nie wszędzie w równym stopniu. Jako, że z północy na południe kraju dystans wynosi przeszło 600 kilometrów, to długość dnia różni się nawet o godzinę.
Zdecydowanie najkrótszy dzień mają mieszkańcy północnego krańca Polski, a dokładniej Jastrzębiej Góry koło Władysławowa, która leży nieopodal słynnego Przylądka Rozewie. Tam Słońce wędrować będzie nad horyzontem tylko przez 7 godzin i 10 minut. Nasza dzienna gwiazda wzniesie się zaledwie 12 stopni nad horyzont, 5 razy niżej aniżeli w pierwszy dzień lata.
Natomiast najdłużej najkrótszym dniem będą się cieszyć mieszkańcy południowych krańców Bieszczad. Tam dzień potrwa 8 godzin i 20 minut, a więc będzie o ponad godzinę dłuższy niż na wybrzeżu. Maksymalna wysokość Słońca nad horyzontem wyniesie niecałe 18 stopni.
Zdecydowanie krótszy dzień panuje w Skandynawii, bowiem im dalej na północ, tym noc jest dłuższa, a dzień krótszy. Barierą jest koło polarne za którym panuje całodobowa noc. W Sztokholmie w Szwecji Słońce będzie ponad horyzontem przez zaledwie 6 godzin i 5 minut, a w Rejkiawiku na Islandii 4 godziny i 7 minut.
Najdłuższa noc
Noc ze środy na czwartek (21/22.12) będzie najdłuższą w całym roku. Najbardziej przeciągać się będzie oczywiście w okolicach Przylądka Rozewie, przez całe 16 godzin 48 minut. Najkrócej zaś w Bieszczadach, bo przez 15 godzin 48 minut.
Od czwartku (22.12) noce stawać się będą coraz krótsze, a dni coraz dłuższe, chociaż początkowo nie będzie to prawie zauważalne. A to dlatego, że dnia przybywa najpierw o zaledwie kilkadziesiąt sekund na dobę. Z biegiem tygodni wydłuża się to do 1 minuty, potem 2, a najszybciej dnia przybywa w okolicach pierwszego dnia astronomicznej wiosny, aż o 4-5 minut na dobę.
Warto też podkreślić, że mimo iż dzień zacznie się wydłużać, to jednak wcale nie oznacza, że równomiernie przybywać go będzie rano i wieczorem. Okazuje się bowiem, że wieczorami dnia nam już przybywa od 13 grudnia, jednak rano jasno wciąż robi się coraz później i nie zmieni się to aż do ostatnich dni roku.
Dodajmy, że zima astronomiczna rozpoczyna się na całej północnej półkuli Ziemi, natomiast na półkuli południowej startuje lato. Oficjalnie biała pora roku potrwa dokładnie do 20 marca do godziny 22:24, kiedy oficjalnie rozpocznie się astronomiczna wiosna. To stanie się za niecałe 89 dni.
Źródło: TwojaPogoda.pl
Maksymalna wysokość Słońca nad horyzontem w najkrótszy dzień w roku (po prawej) i w najdłuższy dzień (po lewej). Fot. TwojaPogoda.pl
Godziny wschodu i zachodu Słońca w najkrótszy dzień w roku. Fot. TwojaPogoda.pl
Czas trwania najkrótszego dnia i najdłuższej nocy. Fot. TwojaPogoda.pl
https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2022-12-21/w-najkrotszy-dzien-tego-roku-slonce-wzniesie-sie-4-krotnie-nizej-niz-w-najdluzszy-dzien-zobacz-porownanie/

 

W najkrótszy dzień tego roku Słońce wzniesie się 4-krotnie niżej niż w najdłuższy dzień. Zobacz porównanie.jpg

W najkrótszy dzień tego roku Słońce wzniesie się 4-krotnie niżej niż w najdłuższy dzień. Zobacz porównanie2.jpg

W najkrótszy dzień tego roku Słońce wzniesie się 4-krotnie niżej niż w najdłuższy dzień. Zobacz porównanie3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robot porzucił pojemnik na Marsie. "Ta misja odmieni całą ludzkość"

2022-12-21. Filip Mielczarek
Łazik Perseverance rozpoczął realizację historycznego zadania, które może zakończyć się rewolucją na naszej planecie. W tym tytanowym pojemniku bowiem mogą znajdować się ślady życia.

Najbardziej zaawansowany w historii ludzkości łazik eksploracyjny NASA przez ostatnie ponad 1,5 roku przemierzał jałowe obszary krateru Jezero na Marsie w poszukiwaniu ciekawych miejsc do pobrania próbek. W realizacji swojej misji bardzo pomagał mu pierwszy marsjański dron o nazwie Ingenuity.
Teraz NASA poinformowała, że robot rozpoczął kluczową fazę swojej misji, która polega na zrzuceniu na powierzchnię 10 próbek pobranych z najróżniejszych obszarów krateru. Proces ten potrwa przez najbliższe 30 dni i będzie realizowany w miejscu zwanym Three Forks. Pierwsza próbka już leży na powierzchni. Agencja na potwierdzenie opublikowała zdjęcie tytanowego pojemnika wykonane przez jedną z kamer nawigacyjnych łazika Perseverance.

To miłe porównanie, zaczynamy zrzut naszej pamięci podręcznej, zamykając również ten pierwszy rozdział misji — powiedział w oświadczeniu Rick Welch, zastępca kierownika projektu łazika Perseverance w JPL.
Łazik zrzuci na powierzchnię 10 cennych próbek
Oprócz zrzucenia 10 próbek z regolitem, sam robot na swoim pokładzie będzie jeszcze przechowywał kolejne 10 pojemników na wszelki wypadek, gdyby któreś uległy uszkodzeniu. NASA planuje dostarczyć wszystkie 10 próbek na Ziemię. Będzie to jedna z najbardziej karkołomnych misji w historii ludzkości. Ale cel jak najbardziej to uzasadnia.

Wielu naukowców uważa bowiem, że przed milionami, a nawet miliardami lat powierzchnię Marsa mogło zamieszkiwać mikrobiologiczne życie. Dlatego laboratoria NASA chcą dokładnie przeanalizować próbki, a wtedy jest wielce prawdopodobne, że odkryjemy w nich coś niezwykłego, co może odmienić nasze postrzeganie tej fascynującej planety.
W próbkach mogą znajdować się ślady życia
Na razie nie wiadomo, kiedy misja dostarczenia próbek na Ziemię stanie się rzeczywistością. Wiemy jednak na pewno, że start misji Mars Sample Return nie odbędzie się szybciej niż w 2028 roku. Tymczasem samo dostarczenie próbek na Ziemię może się odbyć dopiero w przyszłej dekadzie. Orientacyjnie wymienia się rok 2033 lub 2035.
Najpierw kurier w postaci lądownika ma dostarczyć na powierzchnię Marsa drony, które znajdą próbki, zabiorą je i umieszczą w urządzeniu powrotnym. Co ciekawe, pierwotnie na powierzchni Marsa w tym celu miał pojawić się łazik, ale naukowcy zdecydowali, że jego rolę przejmą dwa helikoptery klasy Ingenuity lub kilka mniejszych. Ingenuity to pierwszy w historii dron, który poleciał na obcą planetę. Urządzenie NASA obecnie eksploruje rozległe obszary karteru Jezero, wyszukując ciekawych miejsc do zbadania przez łazik Perseverance.

Łazik Perseverance porzucił pojemnik z próbkami regolitu na Marsie /NASA/JPL /materiały prasowe

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-robot-porzucil-pojemnik-na-marsie-ta-misja-odmieni-cala-ludz,nId,6487387

Robot porzucił pojemnik na Marsie. Ta misja odmieni całą ludzkość.jpg

Robot porzucił pojemnik na Marsie. Ta misja odmieni całą ludzkość2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów

2022-12-21. Filip Mielczarek
Dwa miesiące temu, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna znalazła się na kursie kolizyjnym ze szczątkami satelity, którego Rosja zniszczyła w listopadzie ubiegłego roku, a teraz cudem z życiem uszli astronauci z powodu przelotu kolejnych kosmicznych śmieci.
Astronauci Frank Rubio i Josh Cassada mieli wybrać się na spacer kosmiczny w celu instalacji nowych paneli słonecznych i podłączenia nowego systemu zasilania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak informuje NASA, wyjście astronautów w ostatniej chwili zostało wstrzymane z powodu przelotu kosmicznych śmieci w postaci Fregat-SB, górnego stopnia rakiety, która wyniosła na orbitę instalacje kosmiczne.
Sytuacja wyglądała groźnie. W niebezpieczeństwie znalazła się cała załoga ISS. Centrum operacyjne NASA nieco zmieniło orbitę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej za pomocą silników zadokowanego rosyjskiego statku kosmicznego Progress. Silniki odpalały przez ponad 10 minut, aby kosmiczny dom znalazł się jak najdalej od przewidywanej trajektorii lotu szczątków.
Ziemska orbita pełna kosmicznych śmieci
Chociaż kierownictwo NASA zapewnia, że szczątki nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla ISS, to jednak najnowsze informacje wskazują, że zaczynają się one mocno zbliżać do kosmicznego domu, dlatego agencja woli dmuchać na zimne. Ostatecznie stację oddalono o ok. 400 metrów od pierwotnej orbity.
To był trudny tydzień dla ISS. Oprócz kosmicznych śmieci, zagrożeniem dla astronautów były również problemy z rosyjskim statkiem Sojuz. Nastąpił w nim dramatyczny wyciek chłodziwa, prawdopodobnie w wyniku uderzenia maleńkiego meteorytu. Ta sytuacja pokazuje, że bliska przestrzeń kosmiczna staje się coraz bardziej niebezpiecznym miejscem.
Rosjanie zniszczyli satelitę i zagrozili istnieniu ISS
W ubiegłym roku, Rosjanie zniszczyli rakietą systemu ASAT satelitę Kosmos-1408. Na skutek uderzenia, na różnych orbitach powstały tysiące szczątków. Astronomowie ogłosili, że będą one stanowiły zagrożenie zarówno dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, jak i najróżniejszych instalacji kosmicznych. W ostatnich 11 miesiącach dokonano zmiany orbit kilku satelitów i samego kosmicznego domu.
Eksperci od śledzenia kosmicznych śmieci doliczyli się 1500 dużych części satelity Kosmos-1408 i setek tysięcy mniejszych. Krążą one po orbitach na wysokości od 300 do 900 kilometrów ponad powierzchnią naszej planety. Warto tutaj dodać, że na ponad 400 kilometrach znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna.

Amerykańska i Europejska Agencja Kosmiczna obawiają się, że teraz będzie trzeba o wiele precyzyjniej planować misje załogowe na orbitę czy niebawem na Księżyc i Marsa. Ten problem dotknie też misje badawcze sond na obce planety. Istnieje duże ryzyko, że rakiety w trakcie lotu na orbitę mogą zderzyć się z częściami satelity Kosmos-1408.

Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów /123RF/PICSEL

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-koszmar-na-orbicie-kosmiczne-smieci-prawie-zabily-astronauto,nId,6487350

Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów2.jpg

Koszmar na orbicie. Kosmiczne śmieci prawie zabiły astronautów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Setki zawiadomień o pojawieniu się UFO w Stanach Zjednoczonych

2022-12-21. Filip Mielczarek
Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w lipcu powołał do życia jednostkę organizacyjną do rejestrowania niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych. Teraz okazuje się, że biuro zmaga się z falą zawiadomień o pojawieniu się UFO.

Biuro do spraw rozwiązywania anomalii we wszystkich domenach (All-domain Anomaly Resolution Office, AARO) powstało przy Departamencie Obrony USA. Chociaż działa dopiero kilka miesięcy, to już zostało zalane setkami raportów od obywateli na temat obserwacji niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych. Takie niesamowite informacje ujawniła agencja AP.
Jednostka organizacyjna AARO powstała na skutek opublikowanego w czerwcu ubiegłego roku raportu Pentagonu na temat zarejestrowanych 140 incydentów w roli głównej z niezidentyfikowanymi zjawiskami powietrznymi. Rząd chciał dowiedzieć się jak najwięcej o tym fenomenie. Niestety, armia nie dostarczyła wystarczającej ilości cennych informacji.
Armia USA i NASA chcą wyjaśnić istotę fenomenu UFO
Pentagon postanowił rozwiązać ten problem z pomocą obywateli. Każdy, kto będzie świadkiem pojawienia się UFO/UAP, może powiadomić o tym fakcie biuro i szczegółowo opisać zdarzenie. Naukowcy mają nadzieję przygotować o wiele bardziej obszerny raport. Celem jest ostatecznie wyjaśnienie tego fenomenu, ponieważ te incydenty mogą stanowić zagrożenie dla kraju.
Wszystkie nagrania i pozyskane informacje były analizowane przez ekspertów od lotnictwa. Większość z nich jest zdania, że jeśli są to obiekty latające, to mamy tu do czynienia z czymś, co obecnie i jeszcze przez wiele dekad, a może nawet stuleci, nieosiągalnym technologicznie dla ludzkości. W kwestii poruszania się tych obiektów, naukowcy mówią nawet o "łamaniu praw fizyki".
UFO to sprawka obcych cywilizacji? Pentagon zaprzecza
Co ciekawe, przedstawiciele armii nie uważają, że mamy tu do czynienia z pojazdami należącymi do przedstawicieli obcych cywilizacji, którzy odwiedzają naszą planetę. Trzeba tutaj mocno podkreślić, że żadne pozyskane dotychczas informacje na to nie wskazują. Armię bardziej niepokoi fakt, że możemy mieć tu do czynienia z dronami należącymi np. do Chin. Mogą one odbywać loty szpiegowskie na terenie USA.
Przy okazji UFO nie można nie wspomnieć, że po publikacji raportu przez Pentagon, również armia Rosji i Chin poinformowały o podobnych incydentach rozgrywających się na ich terytoriach.
NASA zbada sprawę UFO. Raport już w przyszłym roku
Oprócz Pentagonu, również NASA chce wyjaśnić ten fenomen. Agencja wybrała 16 osób do udziału w niezależnym zespole badawczym dotyczącym niezidentyfikowanych zjawisk powietrznych (UAP). Wśród ekspertów, pojawił się Scott Kelly, astronauta, który jest popularyzatorem wiedzy o kosmosie. Śledztwo rozpoczęło się 24 października i potrwa 9 miesięcy. Zadaniem ekspertów z różnych dziedzin nauki będzie wyjaśnienie istoty UFO/UAP.
W sierpniu bieżącego roku również Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych stworzyły nową jednostkę o nazwie Space Delta 18, której głównym zadaniem jest śledzenie zagrożeń na orbicie. Dowództwo poinformowało, że wykryto aż 300 tajemniczych UFO, na temat których armia nie wie zupełnie nic.

Fala zawiadomień o pojawieniu się UFO po ogłoszeniu planu Pentagonu /123RF/PICSEL

Pentagon declassifies Navy 'UFO' videos (VIDEO 2/3)
https://www.youtube.com/watch?v=2TumprpOwHY

INTERIA

https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-setki-zawiadomien-o-pojawieniu-sie-ufo-w-stanach-zjednoczony,nId,6487312

Setki zawiadomień o pojawieniu się UFO w Stanach Zjednoczonych.jpg

Setki zawiadomień o pojawieniu się UFO w Stanach Zjednoczonych2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teleskop Webba umożliwił poznanie składu chemicznego atmosfery egzoplanety WASP-39 b
2022-12-21.
Dzięki obserwacjom za pomocą Teleskopu Webba uzyskano widma transmisyjne atmosfery egzoplanety WASP-39 b w bliskiej podczerwieni (długość fali λ 0,6-5 μm) o niespotykanej do tej pory jakości. Umożliwiło to wyznaczenie jej składu chemicznego, obfitości pierwiastków, a nawet uzyskano dane na temat mechanizmu formowania się tej i prawdopodobnie innych egzoplanet.
Po raz kolejny Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba pozyskał niezwykle ważne dane – profil molekularny i chemiczny odległego świata. W porównaniu do wcześniejszych obserwacji za pomocą Teleskopu Webba i innych, satelitarnych obserwatoriów takich, jak Kosmiczny Teleskop Hubble’a lub Kosmiczny Teleskop Spitzera, ujawnił złożony zestaw atomów, molekuł, a nawet wskazówki odnośnie procesów chemicznych i chmur. Najbardziej aktualne dane wskazują również na sposób rozmieszczenia chmur tej planecie. Jest to raczej rozdrobniona, niż ciągła ich warstwa, która pokrywa powierzchnię planety. Bardzo czułe instrumenty Teleskopu Webba skupiły się na obserwacjach atmosfery egzoplanety WASP-39 b, która krąży wokół gwiazdy WASP-39 znajdującej się w odległości około 700 l.św. od nas. WASP-39 b jest tzw. „gorącym Saturnem”, czyli planetą o wielkości porównywalnej do Saturna, ale poruszającej się wokół gwiazdy macierzystej po orbicie ciaśniejszej niż orbita Merkurego.
Instrumenty Teleskopu Webba pokazały wielkie możliwości w kompleksowych badaniach wszystkich rodzajów egzoplanet lub planet wokół innych gwiazd, do których społeczność naukowców ma jakieś oczekiwania. Jako część tych prac mają być badane atmosfery mniejszych, skalistych planet takich jak na przykład planety w układzie TRAPPIST-1.
Aby w pełni opisać to odkrycie jest przygotowywane pięć nowych publikacji naukowych, z których trzy są aktualnie recenzowane, a jedna – w druku. Jednym z przełomowych odkryć jest odkrycie po raz pierwszy molekuły dwutlenku siarki (SO2) w atmosferze egzoplanety. Ta molekuła jest wynikiem procesów chemicznych zainicjowanych przez wysoko-energetyczne promieniowanie pochodzące gwiazdy macierzystej. Podobne procesy zachodzą w górnych warstwach atmosfery ziemskiej i ich efektem jest powstanie ozonosfery.
WASP-39 b krąży wokół swojej gwiazdy macierzystej osiem razy bliżej niż Merkury wokół Słońca i stanowi platformę badawczą nad wpływem promieniowania gwiazd macierzystych na ich egzoplanety. Poprawiające się zrozumienie relacji gwiazda–planeta powinno doprowadzić do większego zrozumienia, jak te procesy wpływają na różnorodność planet obserwowanych w Galaktyce. Teleskop Webba obserwował WASP-39 b, gdy planeta poruszała się na tle swojej gwiazdy. Podczas tego zjawiska zwanego tranzytem, część światła gwiazdy przeszła przez atmosferę planety i pozwoliła zarejestrować promieniowanie od tego obiektu. Astronomowie potrafią zidentyfikować molekuły, obserwując brakujące barwy, ponieważ różne rodzaje związków chemicznych w atmosferze pochłaniają różne kolory z widma gwiazdy.
Teleskop Webba potrafi zidentyfikować chemiczne „odciski palców” w uniwersum, które jest niedostępne dla ludzkiego oka poprzez obserwacje w świetle podczerwonym. Webb zidentyfikował inne składniki atmosfery takie jak sód (Na), potas (K) i parę wodną (H2O). Te wyniki zostały potwierdzone przez wcześniejsze obserwacje zarówno satelitarne jak i naziemne. Natomiast nowe struktury pochodzące od wody zostały odkryte w większych długościach fali. Dodatkowo Teleskop Webba dostarczył więcej informacji na temat dwutlenku węgla (CO2), ponieważ obserwował te molekuły w rozdzielczości dwa razy większej niż do tej pory. W międzyczasie znaleziono również tlenek węgla (CO), ale nie odkryto śladów molekuł metanu (CH4) i siarkowodoru (H2S).
Atmosfera tej egzoplanety zawiera tak obszerną listę składników chemicznych, że dostarcza astronomom również informację o obfitościach jednych pierwiastków względem innych (np. stosunek obfitości węgla do tlenu lub potasu do tlenu). To z kolei rzuca światło na to jak powstała ta planeta – i prawdopodobnie inne planety – z pierścieni gazowo-pyłowych otaczających macierzystą gwiazdę, gdy jeszcze była bardzo młoda. Skład chemiczny WASP-39 b wskazuje na historię zderzeń i koalescencji pomiędzy planetozymalami lub mniejszymi obiektami, z których ostatecznie powstała olbrzymia planeta o wielkości zbliżonej do Saturna.
Instrumentarium Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba sprawdza się znacznie powyżej oczekiwań naukowców w precyzyjnej analizie atmosfer pozaziemskich. Sygnalizują oni rozpoczęcie nowego etapu badań na wielką różnorodnością egzoplanet w Drodze Mlecznej.
Teleskop Webba zidentyfikował skład atmosfery egzoplanety WASP-39 b, która jest gorącym olbrzymem. Rysunek przedstawia cztery widma transmisyjne z trzech instrumentów współpracujących z Teleskopem Webba w czterech różnych konfiguracjach instrumentów. Wszystkie widma są w tej samej skali w zakresie długości fali λ ~0,5-5,5µm.
Dane instrumentu NIRISS (u góry po lewej) obrazują spektralne ślady potasu (K), wody (H2O) i tlenku węgla (CO). Silną sygnaturę wody widać w obserwacjach z kamery NIRCam (u góry po prawej stronie), zaś dane ze spektrografu NIRSpec (na dole po lewej) również wskazują na istnienie wody oraz dwutlenku siarki (SO2) dwutlenku węgla (CO2) i tlenku węgla (CO). W dodatkowym panelu z danymi spektrografu NIRSPec (na dole po prawej) widać wszystkie wyżej wymienione molekuły jak również sód (Na).
Niebieska linia przedstawia najlepiej dopasowany model, który uwzględnia znane właściwości WASP-39b i jej gwiazdy takie jak wielkość, masa i temperatura oraz hipotetyczne cechy atmosfery. Aby poprawić dopasowanie i zyskać głębsze rozumienie środowiska, astronomowie zmieniają parametry w modelu, które określają nieznane właściwości takie jak wysokość chmur w atmosferze i obfitości różnych gazów.
Widmo transmisyjne jest tworzone poprzez porównanie światła filtrowanego przez atmosferę planety, gdy przechodzi przed gwiazdą (tranzyt) z niefiltrowanym  światłem, gdy egzoplaneta jest obok gwiazdy – a najlepiej, gdy jest schowana za gwiazdą. Ilość światła, która jest absorbowana przez atmosferę planety w konkretnej długości fali reprezentują na tych wykresach białe kółka. Maksima w widmie transmisyjnym są widoczne długościach fali absorbowanych przez atmosferę planety.
Źródło: NASA, ESA, CSA, J. Olmsted (STScI)

Opracowanie: Ryszard Biernikowicz

Więcej informacji:

Webb reveals molecular and chemical portrait of Wasp - 39b atmosphere
NASA’s Webb Reveals an Exoplanet Atmosphere as Never Seen Before
Portal Urania: Jak spektrograf NIRSpec współpracujący z Teleskopem Webba zarejestrował widmo transmisyjne atmosfery egzoplanety WASP-39b?

Źródło: NASA/ESA

Na ilustracji: astronomowie określili skład chemiczny atmosfery egzoplanety WASP-39 b, która jest gorącym olbrzymem. Skład chemiczny został wyznaczony na podstawie widma transmisyjnego w zakresie długości fali λ ~0,5-5,5µm za pomocą spektrografu NIRSpec współpracującego z Teleskopem Webba w konfiguracji PRISM, czyli z użyciem pryzmatu. Widać bogatą zupę molekularną w gorącej atmosferze tej planety – w tym  odkryte po raz pierwszy cząsteczki dwutlenki siarki (SO2). Niebieska linia przedstawia najlepiej dopasowany model teoretyczny atmosfery, a różnokolorowe prostokąty uwypuklają maksima przypisywane konkretnym molekułom. Źródło: NASA/European Space Agency/Canadian Space Agency/Leah Hustak (Space Telescope Science Institute)/Joseph Olmsted (Space Telescope Science Institute)
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/teleskop-webba-umozliwil-poznanie-skladu-chemicznego-atmosfery-egzoplanety-wasp-39-b

Teleskop Webba umożliwił poznanie składu chemicznego atmosfery egzoplanety WASP-39 b.jpg

Teleskop Webba umożliwił poznanie składu chemicznego atmosfery egzoplanety WASP-39 b2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co dzieje się z materią podczas zderzeń gwiazd neutronowych?
2022-12-21.
Po tym, jak masywna gwiazda spali swoje paliwo i wybuchnie jako supernowa, może powstać niezwykle zwarty obiekt znany jako gwiazda neutronowa. Gwiazdy neutronowe są bardzo gęste: aby uzyskać ich gęstość, należałoby zmniejszyć duże ciało, takie jak nasze Słońce, do rozmiarów miasta takiego jak Frankfurt.
W 2017 roku po raz pierwszy na Ziemi można było bezpośrednio zmierzyć fale grawitacyjne, małe zmarszczki w czasoprzestrzeni, które powstają podczas zderzenia dwóch gwiazd neutronowych. Jednak dokładny skład powstałego gorącego i gęstego produktu fuzji jest nieznany. Na przykład obecnie nie wiadomo, czy kwarki, które normalnie są uwięzione w neutronach, mogą po zderzeniu wyłonić się w postaci swobodnej.
Centrum Fizyki Teoretycznej Azji i Pacyfiku w Pohang w Korei Południowej dr Matti Järvinen, dr Tuna Demircik i dr Christian Ecker z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie w Niemczech stworzyli teraz nowy model, który pozwala im aby zbliżyć się o krok bliżej do odpowiedzi na to pytanie. Łączą oni modele z fizyki jądrowej, które nie mają zastosowania przy dużych gęstościach, z metodą stosowaną w teorii strun do opisu przejścia w gęstą i gorącą materię kwarkową.
„Nasza metoda wykorzystuje matematyczny związek występujący w teorii strun, a mianowicie zgodność między pięciowymiarowymi czarnymi dziurami a silnie oddziałującą materią, aby opisać przejście fazowe między gęstą materią jądrową a kwarkową” – wyjaśniają dr Demircik i dr Järvinen.
„Użyliśmy już nowego modelu w symulacjach komputerowych do obliczenia sygnału fali grawitacyjnej z tych zderzeń i wykazaliśmy, że można w ten sposób wytworzyć zarówno gorącą, jak i zimną materię kwarkową” – dodaje dr Ecker, który zaimplementował te symulacje we współpracy z Samuelem Tootle i Konrad Topolski z grupy roboczej prof. Luciano Rezzolla na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie.
W tej animacji skazane na zagładę gwiazdy neutronowe wirują ku zagładzie. Fale grawitacyjne (jasne łuki) wysysają energię z orbity, powodując, że gwiazdy zbliżają się do siebie i łączą. Gdy gwiazdy się zderzają, część szczątków wyrzucana jest w postaci strumieni cząstek poruszających się z prędkością bliską prędkości światła, wytwarzając krótki rozbłysk promieni gamma (magenta). Oprócz ultraszybkich dżetów napędzających promieniowanie gamma, fuzja generuje również wolniej poruszające się szczątki. Odpływ napędzany akrecją na pozostałość po fuzji emituje szybko zanikające światło ultrafioletowe (fiolet). Gęsty obłok gorących szczątków oderwanych od gwiazd neutronowych tuż przed zderzeniem wytwarza światło widzialne i podczerwone (od niebiesko-białego do czerwonego). Poświata UV, optyczna i bliskiej podczerwieni jest zbiorczo określana jako kilonowa. Później, gdy pozostałości strumienia skierowanego w naszą stronę rozszerzyły się na naszą linię wzroku, wykryto promieniowanie rentgenowskie (niebieskie). Ta animacja przedstawia zjawiska zaobserwowane do dziewięciu dni po GW170817. Źródło: NASA Goddard Space Flight Center/CI Lab
Następnie naukowcy mają nadzieję, że będą w stanie porównać swoje symulacje z przyszłymi falami grawitacyjnymi mierzonymi z kosmosu, aby uzyskać dalszy wgląd w materię kwarków w zderzeniach gwiazd neutronowych.
Więcej informacji: publikacja „Dense and Hot QCD at Strong Coupling”, Tuna Demircik, Christian Ecker i Matti Järvinen, 31 października 2022 r., Physical Review X, DOI: 10.1103/PhysRevX.12.041012
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
 
Na ilustracji: Rozbłyski światła powstające podczas zderzenia dwóch gwiazd neutronowych. Źródło: NASA
Ilustracja nowej metody: naukowcy wykorzystują pięciowymiarowe czarne dziury (po prawej) do obliczenia diagramu fazowego silnie sprzężonej materii (w środku), umożliwiając symulacje łączenia się gwiazd neutronowych i wytwarzanych fal grawitacyjnych (po lewej). Źródło: Uniwersytet Goethego we Frankfurcie / Centrum Fizyki Teoretycznej Azji i Pacyfiku, Pohang
Doomed Neutron Stars Create Blast of Light and Gravitational Waves
https://www.youtube.com/watch?v=x_Akn8fUBeQ

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/co-dzieje-sie-z-materia-podczas-zderzen-gwiazd-neutronowych

Co dzieje się z materią podczas zderzeń gwiazd neutronowych.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga: elongacja wschodnia Merkurego
2022-12-21.
21 grudnia 2022 roku o godzinie 16 Merkury będzie, z punktu widzenia ziemskiego obserwatora, najdalej oddalony od Słońca w kierunku wschodnim, czyli osiągnie maksymalną elongację wschodnią. Kąt maksymalnej elongacji wyniesie 20°08’. Odległość kątowa Merkurego od Słońca podczas grudniowej elongacji nie jest jednak imponujący.
Z mechaniki nieba wiadomo, że orbita Merkurego (jak i Ziemi) jest w przybliżeniu eliptyczna, przy czym mimośród orbity merkuriańskiej jest większy niż w przypadku Ziemi. Gdyby orbity obu planet były kołowe, maksymalny kąt elongacji Merkurego wyniósłby 22°46’. W rzeczywistości tak jednak nie jest i kąt elongacji zmienia się. W zależności od położenia obu planet na ich orbitach maksymalny kąt elongacji waha się obecnie od 17°30’ do 27°50'. Z przeprowadzonych przez Jeana Meeusa [1] obliczeń wynika, że kąt maksymalnej elongacji zachodniej jest osiągany pod koniec marca lub na początku kwietnia, czyli w okresie, kiedy Merkury znajduje się w pobliżu aphelium swojej orbity, natomiast Ziemia znajduje się wówczas w przybliżeniu w średniej odległości od Słońca. Z obliczeń dla okresu 2000 – 2100 wynika, że ekstremalny maksymalny kąt elongacji zachodniej zostanie osiągnięty w następujących terminach:
•    30 III 2046 roku, 27°49’30” W
•    02 IV 2059 roku, 27°49’49,8” W
•    30 III 2092 roku, 27°49’43,68” W
 
Największy kąt elongacji wschodniej jest osiągany przez Merkurego w sierpniu, wtedy Merkury ponownie znajduje się w pobliżu aphelium swojej orbity, natomiast Ziemia znajduje się w odległości 151,47 mln km od Słońca. W XXI wieku wystąpią jeszcze cztery ekstremalnie maksymalne elongacje wschodnie Merkurego:
•    15 VIII 2049 roku, 27°26’04,92” E
•    18 VIII 2062 roku, 27°25’55.02” E
•    13 VIII 2082 roku, 27°25’33,24” E
•    16 VIII 2095 roku, 27°26’02,4” E
 
Jeśli spojrzymy na wartości ekstremalnych maksymalnych kątów elongacji Merkurego, możemy zauważyć, że kąt ten jest większy w wypadku elongacji zachodniej. Dlaczego? Odpowiedź jak zawsze znajdziemy w mechanice nieba. Otóż zarówno w terminach elongacji wschodniej, jak i zachodniej Merkury znajduje się praktycznie w aphelium swojej orbity i odległość Merkurego od Słońca jest w przybliżeniu taka sama. Natomiast odległość Ziemi od Słońca w obu rozpatrywanych terminach jest różna. W terminach końca marca Ziemia znajduje się w odległości około 149,5 mln km, natomiast w terminie sierpniowym jest w nieco większej odległości – 151,47 mln km. Ta różnica w odległości Ziemi od Słońca powoduje, że różnica maksymalnych kątów elongacji wschodniej i zachodniej osiąga wartość rzędu 0°24’.
Co więcej, orbity obu planet są perturbowane i wzajemne położenie peryheliów Merkurego i Ziemi się zmienia. Długość peryhelium orbity Ziemi zmienia się z prędkością 0,3226° na stulecie, natomiast długość peryhelium orbity Merkurego zmienia się z prędkością 0,1589° na stulecie. Skutkuje to tym, że względne położenie obu peryheliów zwiększa się. Z obliczeń obejmujących dłuższy okres czasu wynika, że różnica pomiędzy dwoma ekstremalnymi kątami elongacji (wschodniej i zachodniej) wynosiła w przeszłości jedynie około 21’:
•    Elongacja wschodnia: 11 VII – 906 rok, 27°25’24,6” E
•    Elongacja zachodnia: 23 II – 906 rok, 27°46’19,92” W
 
W LI wieku, jeśli do tego czasu ludzkość przetrwa, różnica obu kątów osiągnie wartość około 26’:
•    Elongacja wschodnia: 30 IX 5093 roku, 27°27’ 9,72” E
•    Elongacja zachodnia: 17 V 5057 roku, 27°52’49,08” W
 
Kąty obu maksymalnych elongacji – wschodniej i zachodniej – byłyby równe tylko wówczas, gdyby orbita Ziemi była okręgiem. Z mechaniki nieba wiadomo, że w aktualnie mimośród orbity ziemskiej zmniejsza się i orbita staje się coraz bardziej zbliżona do okręgu. Najbliższe minimum mimośrodu orbity ziemskiej, o wartości e=0,0023, zostanie osiągnięte w 29500 roku. Z obliczeń przeprowadzonych na okres 2010 – 2040 [2] wynika z kolei, że najmniejsze wartości elongacji były osiągnięte 7 stycznia 2022 roku, kiedy to podczas elongacji wschodniej Merkury oddalił się maksymalnie od Słońca na wschód na odległość 19°13’ E, oraz 8 października 2022 roku podczas elongacji zachodniej, gdy Merkury oddalił się od Słońca na zachód na odległość 17°59’ W. W przyszłym roku, 11 kwietnia, Merkury oddali się od Słońca na wschód na odległość 19°29’E podczas elongacji wschodniej. 22 września 2023 roku, podczas elongacji zachodniej, Merkury oddali się od Słońca na zachód na odległość 17°52’W.  Najmniejsze wartości kąta elongacji są osiągane, gdy Merkury znajduje się w pobliżu peryhelium swojej orbity.
Merkury oraz Wenus podobnie jak i Księżyc przechodzi przez cykl faz. Kiedy planety znajdują się między Słońcem a Ziemią, czyli wtedy, kiedy jest koniunkcja dolna, planeta (Merkury, Wenus) są w fazie nowiu. Kiedy planety znajdują się po przeciwnej stronie Słońca, są w koniunkcji górnej, i wówczas znajdują się w fazie pełni. Podczas ruchu orbitalnego występują takie dwa położenia planety, które dla obserwatora ziemskiego są w maksymalnej elongacji wschodniej lub zachodniej. Czyli teoretycznie powinny być w fazie kwadry, co powinno objawić się tym, że obserwator widziałby tarczę planety oświetloną w 50%.
Czy tak jest rzeczywiście? Ponownie, gdyby orbity obu planet byłyby kołowe, wówczas byłoby to prawdą. Rzeczywistość jest jednak inna. Rozważymy to na przykładzie Merkurego, gdyż ta planeta jest bohaterem naszego niebiańskiego spektaklu. Jak już wspomniano, orbity Merkurego i Ziemi są w przybliżeniu eliptyczne. Mimośród orbity Merkurego jest największy spośród ośmiu planet w naszym Układzie Słonecznym i wynosi 0,20564. Mimośród orbity Ziemskiej jest mniejszy i wynosi 0,01671. W zależności od położenia planet na orbitach względem ich peryheliów, podczas maksymalnej elongacji wschodniej lub zachodniej, powierzchnia planety wewnętrznej może być oświetlona powyżej lub poniżej 50%. Maksymalna elongacja planety nie zbiega się z fazą kwadry, chociaż w wyniku sprzyjających okoliczności może tak się zdarzyć. Z przeprowadzonych obliczeń [3] wynika, że wielkość oświetlonej powierzchni planety Merkurego podczas maksymalnej elongacji wynosi:
1.    największa elongacja wschodnia: F= 0,368 – 0,634;
2.    największa elongacja zachodnia: F=0,365 – 0,638;
3.    przy czym dla ekstremalnego kąta elongacji wielkość oświetlenia zmienia się w granicach: F=0,3676 – 0,6340.
Dla Wenus wielkość oświetlenia powierzchni planety, podczas jej maksymalnej elongacji wschodniej lub zachodniej, nieznacznie różni się od 50% – za sprawą małego mimośrodu jej orbity, który wynosi 0,00678. Wielkość oświetlenia podczas maksymalnej elongacji waha się od F=0,487 (podczas elongacji w dniu 24 VIII 1994 roku) do F=0,512 (podczas elongacji z 17 I 2001 roku).
Warunki widzialności dla 21 XII 2022 roku
Na załączonej mapie nieba przedstawiono położenie Merkurego w chwili osiągnięcia przez planetę maksymalnej elongacji wschodniej. Merkury będzie znajdował się w konstelacji Strzelca. Niestety niebo nie będzie zbyt ciemne. Co prawda Słońce znajdzie się już pod horyzontem, ale do godziny 16:07 będzie jeszcze pod horyzontem na głębokości mniejszej niż 6° (dla Warszawy), czyli będzie wówczas panował zmierzch cywilny (dla innych rejonów naszego kraju zmierzch żeglarski rozpocznie się w nieco innym czasie). Merkury zajdzie około godziny 16:54 (w rejonie Polski centralnej, w okolicach Łódź).
Gdy spojrzymy przez lunetę, mamy szansę dostrzec tarczę Merkurego oświetloną w 61%, w fazie Merkurego garbatego malejącego.
W poszukiwaniu pierwszej gwiazdki
Podczas tegorocznej Wigilii warto spojrzeć na wieczorne niebo, które w tym roku będzie obfitowało w wiele atrakcji. Około 47 minuty po zachodzie Słońca uważny obserwator (w przypadku bezchmurnej pogody) będzie mógł na zachodzie dostrzec Księżyc, Wenus i Merkurego, tworzące trójkąt równoramienny. Rosnący Księżyc będzie oddalony o 7 stopni od Wenus i uformują podstawę tego trójkąta, natomiast Merkury będzie stanowił jego górny wierzchołek, oddalony o około 4 stopnie od pozostałych.
Merkury osiągnie jasność -0,31 mag, a jego powierzchnia będzie w fazie kwadry, oświetlona w około 50%. Wenus zajaśnieje tego wieczora z mocą -3.91 mag, a jej powierzchnia będzie oświetlona w 96,662%. Księżyc natomiast będzie półtora dnia po nowiu (w fazie rosnącego sierpa) i będzie oświetlony zaledwie w 2,302%. Jasność Księżyca osiągnie wartość około -5,9 mag.
Niebo widziane z Merkurego
Merkury wiruje wokół własnej osi bardzo powoli. Okres jego rotacji to 58,6 dnia, co pozostawia go w rezonansie 3:2 z ruchem obiegowym – na dwa obiegi Merkurego przypadają jego trzy obroty wokół własnej osi. Merkuriańska doba słoneczna jest długa i trwa 175,9 dnia. Zatem doba słoneczna trwa tu dwa lata merkuriańskie. Obserwatorzy merkuriańskiego nieba mogliby spostrzec dość dziwny ruch Słońca na niebie, gdy planeta znajduje się w pobliżu peryhelium orbity. Porusza się ona wtedy z prędkością liniową większą od prędkości liniowej punktu znajdującego się na powierzchni obracającej się wokół swojej osi planety. Słońce, gdy planeta zbliża się do peryhelium, zaczyna pozornie na niebie hamować, osiągając w końcu punkt, w którym jest statyczne (prędkość liniowa na orbicie zostaje wtedy zrównana z prędkością liniową punktu na powierzchni planety), a następnie Słońce zaczyna się pozornie cofać (jest to tzw. ruch retrogradacyjny, czyli wsteczny).
Prędkość kątowa Słońca w ruchu retrogradacyjnym na niebie jest maksymalna w chwili, kiedy Merkury znajduje się dokładnie w peryhelium orbity. Następnie Słońce zaczyna hamować i osiąga ponownie punkt stacjonarny (przy ponownym zrównaniu prędkości liniowych planety na orbicie i punktu na powierzchni planety). Z chwilą, kiedy prędkość orbitalna zaczyna być mniejsza niż prędkość punktów na powierzchni planety, Słońce zaczyna poruszać się ruchem dyrekcyjnym, czyli prostym. W ciągu tych kilku dni ziemskich (8 dni, z czego 4 dni przypada na okres przed przejściem Merkurego przez peryhelium i następne 4 dni to okres po przejściu planety przez peryhelium) Słońce na merkuriańskim niebie zatacza pętle wielkości 1° [5]. Na obszarach, gdzie następuje np. wschód Słońca, położenie planety w peryhelium może spowodować fascynujące zjawisko. Kiedy Słońce rozpoczyna wyłanianie się spod horyzontu, wschodzi tylko częściowo. Następnie po rozpoczęciu ruchu retrogradacyjnego, zachodzi. Po kilku dniach ziemskich, kiedy Słońce rozpocznie ruch prosty, zaczyna ponownie wschodzić. Podobnego wrażenia obserwator doświadczy w obszarach planety, gdzie zachodzi Słońce, ale w odwrotnej kolejności. Oś obrotu planety odchylona jest od prostopadłej do płaszczyzny orbity jedynie o 0,034°. Takie położenie osi obrotu planety sprawia, że obserwator rezydujący na biegunie widziałby Słońce znajdujące się w pobliżu horyzontu. Słońce mogłoby wznieść się nad horyzont jedynie na wysokość 2’2”. I na taką samą głębokość schować się pod horyzontem. Mieszkaniec równika widziałby z kolei Słońce, które podczas kulminacji górnej praktycznie zawsze znajduje się w pobliżu zenitu.
Fizyka Merkurego
Merkury porusza się po orbicie zbliżonej do eliptycznej, nachylonej do ekliptyki pod kątem 7,005°. Mimośród orbity planety jest największy spośród wszystkich mimośrodów orbit planet w naszym układzie Słonecznym i wynosi 0,24084. Średnia odległość planety od Słońca to 57,91 mln km. Jednego pełnego obiegu wokół Słońca dokonuje w czasie 87,97 dni. Okres obrotu Merkurego wokół własnej osi wynosi 58 dni 15 godzin 26 minut. Jak już wspomniano, okres obiegu wokół Słońca i okres wirowania planety wokół własnej osi pozostają w rezonansie – trzem obrotom wokół osi odpowiadają dwa obiegi planety wokół Słońca. A więc przy każdym drugim położeniu Merkurego w peryhelium planeta byłaby zwrócona tą samą stroną ku Słońcu.
Doba Słoneczna na Merkurym trwa 2 lata merkuriańskie i wynosi 176 dni. Oś obrotu planety odchylona jest od prostopadłej do płaszczyzny orbity jedynie o 0,034°. Albedo powierzchni planety wynosi 0,142. Atmosfera Merkurego jest bardzo rozrzedzona. Ciśnienie przy powierzchni gruntu planety to 10-12 hPa. Merkury ma niestabilną egzosferę złożoną z tlenu, sodu, potasu, helu, wapnia oraz wodoru. Natomiast atmosfera zbudowana jest głównie z helu, magnezu, tlenu, wodorotlenków, potasu, wody, krzemu, wapnia oraz jonów O+, H2O+, OH–. Na Merkurym – pomimo bliskości Słońca – są rejony, w których panuje wieczny cień. Są to dna kraterów w pobliżu biegunów planety. Z kolei reszta planety, wobec praktycznego braku atmosfery, doświadcza silnych kontrastów temperatury. Różnica między temperaturą dnia i nocy potrafi osiągać kilkaset stopni Celsjusza (dokładnie, między -173°C w dnach kraterów do 427°C w merkuriańskie południe). Jego orbita jest, jak już wiemy, mocno wydłużona, co też wpływa na cykl wzrostów i spadków temperatury. W aphelium temperatura powierzchni w merkuriańskie południe jest o 100°C niższa w porównaniu do temperatury powierzchni planety znajdującej się w peryhelium [10].
Do Merkurego wysłano z powodzeniem kilka sond, takich jak Mariner 10, Messenger, MPO (Mercury Planetary Orbiter), MIO (Mercury Magnetospheric Orbiter) czy w przed kilku laty – BepiColombo, nazwane tak od włoskiego naukowca i inżyniera Giuseppe Colombo (który opracował strategię lotu na Merkurego, polegającą na serii coraz większych zbliżeń sondy do tej planety).
Zdjęcia wykonane przez sondy pozwoliły ustalić szereg faktów z historii i chwili obecnej najbliższej Słońcu planety. Wynika z nich, że przed około 4 mld lat Merkury – podobnie jak Księżyc czy Mars – przeżył erę ciężkiego bombardowania, gdy część materii wczesnego Układu Słonecznego nie była w stanie uformować planet. Znaleziono też ślady aktywności wulkanicznej na planecie. Merkury ma też wyjątkowo wysoką średnią gęstość, podobną do Ziemi i Wenus.
Możliwe, że wnętrze Merkurego, stygnąc o kilkaset K, skurczyło się o kilkaset km [11]. Świadczą o tym „rozmyte” kratery na powierzchni planety. Z kolei w pobliżu biegunów znaleziono lód wodny, pomimo raczej ekstremalnych temperatur wokoło. To czyni Merkurego podobnym do Marsa i Ziemi.
Wysoka gęstość średnia Merkurego oraz pomiary spektroskopowe nasuwały wniosek, że Merkury zawiera najwięcej żelaza i niklu spośród wszystkich planet Układu Słonecznego. Żelazowo-niklowe jądro stanowi 75% promienia planety. Wewnętrzna część jądra jest stała i ma rozmiary 2000 km. Zewnętrzne jądro jest płynne i ma grubość około 1000 km [12]. Niektórzy badacze twierdzą, że Merkury posiada jeszcze jedną warstwę jądra stałego, otaczającego część płynną jądra, złożoną z żelaza i siarki [13,14]. Krzemowy płaszcz planety ma grubość około 500-700 km, natomiast skorupa planety ma rozmiary rzędu 100-300 km [12].
Prognoza pogody
Sytuacja synoptyczna: Polska będzie pod wpływem układu niskiego ciśnienia, z centrum 985 hPa nad wyspami Lewisa. Niż znajdzie się w stadium okludowania i wypełnienia. Z zachodu na wschód będzie przemieszczał się chłodny front atmosferyczny. Wschodnie rejony Polski będą jeszcze w zasięgu ciepłego wycinka układu cyklonalnego.
Zachmurzenie ogólne: całkowite.
Warunki obserwacyjne: brak dobrych warunków do obserwacji.
Literatura
1.    Jean Meeus, Mathematical Astronomy Morsels IV, 2007, Willmann-Bell, Inc.
2.    Jean Meeus, Astronomy Tables Of The Sun, Moon and Planets, Third Edition, 1983-2015, Willmann-Bell, Inc.
3.    Jean Meeus, More Mathematical Astronomy Morsels, 2002, Willmann-Bell, Inc.
4.    Jean Meeus, Transits, 1989, Willmann-Bell, Inc.
5.    Zbigniew Dworak, Z astronomią za pan brat, 1989. Iskry, Warszawa.
6.    Grzegorz Białkowski, Mechanika klasyczna, mechanika punktu materialnego i bryły sztywnej, 1975. PWN, Warszawa.
7.    Lew. D. Landau, Jewgienij M. Lifszyc, Teoria Pola, wyd. IV, 2009, PWN.
8.    Andrzej K. Wróblewski, Janusz A. Zakrzewski, Wstęp do fizyki, tom II, część I, 1989, PWN, Warszawa.
9.    Pedro G. Ferreira, Teoria doskonała, stulecie geniuszy i bitwa o ogólną teorię względności, 2015, Prószyński i S-ka, Warszawa.
10.    Hannau Karttunen, Pekka Kroger, Heikki OJa, Markku Poutanwen, Karl Johan Donner, Astronomia ogólna, PWN, 2020
11.    Paweł Artymowicz, Astrofizyka układów planetarnych, PWN, Warszawa, 1995.
12.    Antonio Genova: Scientists find evidence Mercury has a solid inner core. American Geophysical Union, 2019
13.    Steven A. Hauck II. The curious case of Mercury’s internal structure. „Journal of Geophysical Research: Planets”. 118, s. 1204-1220, 2013-06-05. DOI: 10.1002/jgre.20091
14.    Sean C. Solomon, Larry R. Nittler, Brian J. Anderson, Mercury: The View after Messenger, 2018, Cambridge University Press.
15.    P. G. Kuligowski, Poradnik Miłośnika Astronomii, PWN, 1976
16.    Stanisław R. Brzostkiewicz, Wenus siostra Ziemi, Nasza Księgarnia, 1988.
17.    James B. Hartle. Grawitacja. Wprowadzenie do ogólnej teorii względności Einsteina, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2010.
Czytaj więcej:
•    Cały artykuł
•    Spojrzenie w grudniowe niebo
 
Opracowanie:
dr Grzegorz Duniec, Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB
dr Marcin Kolonko, Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW-PIB
Źródło: CMM IMGW-PIB
Na ilustracji: Wygląd nieba w dniu 21 XII 2022 roku o godzinie 16. W rzeczywistości będzie jaśniej. Źródło: https://stellarium-web.org/
Mechanika powstawania faz planet wewnętrznych na przykładzie Wenus. Źródło: Stanisław R. Brzostkiewicz, Wenus siostra Ziemi, Nasza Księgarnia, 1988

Źródło: Jean Meeus, More Mathematical Astronomy Morsels, 2002, Willmann-Bell, Inc

Faza Merkurego w dniu maksymalnej elongacji wschodniej. Źródło: stellarium-web.org

Rozlewająca się miliardy lat temu lawa nadała kształt części powierzchni Merkurego. Źródło: Astronomy

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/uwaga-elongacja-wschodnia-merkurego

Uwaga elongacja wschodnia Merkurego.jpg

Uwaga elongacja wschodnia Merkurego2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieudana misja i awaryjne zniszczenie rakiety Vega-C
2022-12-21.
Około 3 minuty po starcie rakiety Vega-C wykryty został spadek ciśnienia w silniku. Doszło to utraty stabilności. Organ bezpieczeństwa startu wydał polecenie awaryjnego zniszczenia.
Rakieta nośna Vega-C wystartowała zgodnie z planem 21 grudnia o godzinie 02:47 czasu polskiego. Start, początkowa faza lotu i separacja pierwszego stopnia przebiegły zgodnie z planem. Po nominalnym zapłonie silnika drugiego stopnia, około 144 sekundy po starcie, zaobserwowano spadek ciśnienia. Pojazd utracił stabilność i moc. Zgodnie ze standardową procedurą rozkaz zniszczenia rakiety wydał CNES, organ bezpieczeństwa startów rakietowych w Gujańskim Centrum Kosmicznym. Utracone zostały dwa satelity znajdujące się na pokładzie.
W celu wyjaśnienia przyczyn niepowodzenia misji została powołana komisja badawcza. Zespół ekspertów ma za zadanie przeanalizować przyczyny awarii i określić środki konieczne do spełniania wszystkich wymaganych warunków bezpieczeństwa i niezawodności, aby umożliwić wznowienie lotów rakiety Vega-C. Złożona z niezależnych ekspertów komisja będzie współpracować z Avio, głównym wykonawcą systemu startowego Vega-C. Komisji badawczej współprzewodniczą Inspektor Generalny ESA i dyrektor techniczny Arianespace.
Nowa rakieta ESA i Arianespace
Vega-C to rakieta nośna jednorazowego użytku opracowana przez Arianespace, ASI i ESA. Przestrzeń ładunkowa ma 8 metrów wysokości i 3 metry szerokości. Rakieta jest zasilana paliwem stałym. Vega-C zawiera nowy, mocniejszy pierwszy stopień P120C, który oparto na silniku P80 rakiety Vega. Powyżej znajduje się drugi stopień Zefiro-40, opracowany na potrzeby rakiety Vega-C. Trzeci stopień nowej rakiety ESA jest identyczny z zastosowanym w starszej konstrukcji Vega. Silnik P120C znajdzie również zastosowanie jako dopalacz w opracowywanej rakiecie Ariane 6 ESA i Arianespace. Udoskonalono również szczytowy stopień rakiety zasilany paliwem ciekłym. Konstrukcja AVUM+ ma zwiększony zasięg, aby dostarczać ładunki na wiele orbit w zależności od wymagań misji i umożliwić dłuższy czas działania w przestrzeni kosmicznej. Dzięki większym stopniom głównym i większej przestrzeni ładunkowej – która podwaja ładowność w porównaniu do Vegi – nowa rakieta ESA mierzy około 35 metrów wysokości i jest prawie 5 metrów wyższa od swojej poprzedniczki.
źródło: ESA
Rakieta Vega-C na platformie startowej. Fot. ESA - M. Pedoussaut
https://nauka.tvp.pl/65227055/nieudana-misja-i-awaryjne-zniszczenie-rakiety-vegac

Nieudana misja i awaryjne zniszczenie rakiety Vega-C.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda na Jowiszu. Jak ją przewidzieć?
2022-12-21.
Naukowcy zakończyli najdłuższe w historii badania dotyczące górnej atmosfery Jowisza. To właśnie tam zachodzą procesy pogodowe na największej planecie Układu Słonecznego.
Prace prowadzone przez cztery dekady przez teleskopy kosmiczne i naziemne NASA oraz innych organizacji pozwoliły znaleźć nieoczekiwane wzorce zmian temperatur na Jowiszu. Badanie jest ważnym krokiem w kierunku lepszego zrozumienia czynników wpływających na pogodę planety. Rzuca światło również na to, czy jesteśmy w stanie ją przewidzieć.
Właściwości atmosfery Jowisza
Troposfera Jowisza ma wiele wspólnego z ziemską. To tam tworzą się chmury i powstają burze. Aby zrozumieć tę aktywność pogodową, naukowcy muszą zbadać pewne właściwości, w tym wiatr, ciśnienie, wilgotność i temperaturę. Dzięki misji NASA Pioneer 10 i 11 w latach 70. XX wieku wiadomo, że niższe temperatury są związane z jaśniejszymi pasmami Jowisza. Z kolei ciemniejsze, brązowo-czerwone pasma to miejsca gdzie panuje wyższa temperatura.
Do tej pory nie było wystarczającej liczby zestawów danych, aby zrozumieć, jak temperatury zmieniają się w dłuższym okresie. Nowe badania, opublikowane 19 grudnia w ,,Nature Astronomy’’, opisują obserwacje atmosfery Jowisza w podczerwieni. Naukowcy przeanalizowali zdjęcia wykonane w regularnych odstępach czasu zbierane przez około 40 lat.
Pory roku na Jowiszu?
W trakcie analizy badacze odkryli, że temperatury Jowisza rosną i spadają w określonym czasie i nie jest to związane z porami roku ani żadnymi innymi cyklami, o których wiemy. Jowisz ma słabo zarysowane pory roku – planeta jest nachylona względem własnej osi tylko 3 stopnie, w porównaniu do Ziemi, gdzie kąt ten jest równy 23,5 stopnia. Naukowcy nie spodziewali się, że temperatury na Jowiszu będą się zmieniać w tak regularnych cyklach.
Badanie ujawniło również tajemniczy związek między zmianami temperatury w regionach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów. Gdy temperatury rosły na określonych szerokościach geograficznych na półkuli północnej, spadały na tych samych szerokościach geograficznych na półkuli południowej.
Co powoduje zmiany temperatur na Jowiszu?
Jednym z możliwych wyjaśnień zmian temperatur w górnych warstwach atmosfery Jowisza jest sprzężenie. Gdy górne warstwy się ochładzają to w tym czasie dolne warstwy atmosfery zwiększają temperaturę. W ten sposób zachodzi cykliczna wymiana ciepła. Teoria ta wymaga jednak potwierdzenia.
źródło: NASA
Jowisz obserwowany w świetle podczerwonym. Fot. ESO / L.N. Fletcher
https://nauka.tvp.pl/65226482/pogoda-na-jowiszu-jak-ja-przewidziec

Pogoda na Jowiszu. Jak ją przewidzieć.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szwecja/ Sąd: meteoryt, który spadł na prywatny grunt, należy do znalazcy
2022-12-21.
Meteoryt, który w listopadzie 2020 roku spadł pod miastem Enkoeping, około 80 km na wschód od Sztokholmu, należy do znalazcy, a nie właściciela gruntu - orzekł we wtorek sąd rejonowy w Uppsali, rozstrzygając spór o prawo do kosmicznej skały.
Ważący 14 kg meteoryt żelazny znaleźli w grudniu 2020 roku dwaj geolodzy - Anders Zetterqvist i Andreas Forsberg. Wcześniej na podstawie amatorskich filmów i zdjęć od osób, które widziały na niebie błysk spadającego kamienia, oszacowali miejsce, gdzie może się on znajdować.
Po nagłośnieniu sprawy przez media o bryłę upomniał się właściciel gruntu Johan Benzelstiern von Engestroem, domagając się jej zwrotu. Gdy geolodzy odmówili, mężczyzna poprzez swoją firmę wniósł do sądu o przyznanie mu prawa własności meteorytu.
Zdaniem sądu "meteoryt, który niedawno spadł, nie ma trwałego związku z ziemią ani z nieruchomością i nie można oczekiwać, że pozostanie tam przez długi czas". "Nie jest więc częścią nieruchomości, na którą spadł" - dowodził sędzia Markus Tengblad.
Jednocześnie sąd uznał, że w przypadku meteorytu nie ma zastosowania prawo, tzw. Allemansratten, dające wszystkim dostęp do szwedzkiej przyrody bez względu na kwestie własności. Na ten przepis powoływali się geolodzy. "Meteoryt, który niedawno spadł, nie może być uznany za produkt natury. Z drugiej jednak strony każdy ma prawo (w Szwecji) poszukiwać meteorytów na obcej ziemi, o ile nieruchomość ta nie zostanie zniszczona" - podkreślił Tengblad.
Sprawa wiązała się z koniecznością dostarczenia na salę sądową przedmiotu sporu, czyli meteorytu, który został przekazany przez geologów do Muzeum Historii Naturalnej w Sztokholmie. Transport był logistycznym wyzwaniem.
Wyrok jest nieprawomocny, a po jego ogłoszeniu właściciel ziemi wyraził swoje niezadowolenie i wolę odwołania się do sądu wyższej instancji. Ma o tym zdecydować po zapoznaniu się z uzasadnieniem.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ mal/
Fot. Adobe Stock

https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C94801%2Cszwecja-sad-meteoryt-ktory-spadl-na-prywatny-grunt-nalezy-do-znalazcy.html

Szwecja Sąd meteoryt, który spadł na prywatny grunt, należy do znalazcy.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Asteroida Ryugu wygląda jak kometa
Autor: admin (2022-12-21)
Planetolodzy zbadali próbki skał z asteroidy Ryugu, które zostały dostarczone przez japońską sondę Hayabusa-2. Okazało się, że pod względem składu izotopowego jest ona podobna do komety 81P/Wild2. Raport na ten tyemat opublikowano w Science Advances.
Przeprowadzone pomiary wykazały, że udział atomów tlenu-16 w skałach Ryugu i podobnych do niego meteorytach był zauważalnie wyższy niż w materii innych asteroid spośród chondrytów węglowych. Pod tym względem Ryugu był bardzo blisko komety 81P/Wild2, co sugeruje, że obiekt ten powstał w tych samych regionach na obrzeżach Układu Słonecznego, z których pochodzą komety.
Pierwsze próbki gleby z Ryugu dostarczyła japońska sonda Hayabusa-2 w 2020 roku. Według organizatorów misji badanie skał Ryugu pomoże zrozumieć, jak powstał Układ Słoneczny. Dane, które już uzyskano, zdaniem naukowców, już przemawiają za tym, że Ryugu i 81P/Wild2 powstały w tym samym regionie na obrzeżach Układu Słonecznego. Już w pierwszych chwilach jego istnienia wrzucano tam cząsteczki oliwinu i innych skał. Naukowcy uważają, że wyjaśnia to złożoną historię ich powstania.
Źródło: JAXA
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/asteroida-ryugu-wyglada-jak-kometa

Asteroida Ryugu wygląda jak kometa.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatr na Marsie jest za słaby, mówili. Teraz odkryli, miejsce, gdzie można postawić turbiny
2022-12-22. Radek Kosarzycki
Wyobraźcie sobie potężne turbiny wiatrowe stojące na rdzawej powierzchni Marsa i napędzające znajdujące się tuż za polem widzenia rozległe miasto marsjańskie. Fantastyczna wizja. Problem w tym, że marsjańska atmosfera jest tak rzadka, że raczej jest to wizja czysto utopijna. Tak przynajmniej do niedawna się wszystkim wydawało.
Gdziekolwiek by się człowiek nie zapuścił w przestrzeni kosmicznej, czy to będzie Księżyc, czy Mars, to jednym z najważniejszych zadań na początku będzie stworzenie stałego i trwałego źródła energii elektrycznej. Bez tego nie ma możliwości, aby człowiek wytrzymał zbyt długo na zapasach przywiezionych z Ziemi. W przypadku Marsa, którego odległość od Ziemi oscyluje w przedziale od 60 mln km do 400 mln km, nie ma zresztą szansy na stałe dostawy czegokolwiek z Ziemi. Owszem, można na Marsie postawić potężne farmy słoneczne, można zawieźć tam kilka generatorów RTG, ale o energii wiatrowej zbyt wiele osób nie myślało.
Wiatry na Marsie nie przypominają naszych
Jakby nie patrzeć, ciśnienie atmosferyczne przy powierzchni Ziemi to okolice 1000 hPa, ciśnienie atmosferyczne przy powierzchni Marsa to jakieś 7 hPa, czyli ponad sto razy mniej. To właśnie z tego powodu chociażby półtora roku temu wszyscy zastanawialiśmy się, czy dostarczony na Marsa helikopter/dron Ingenuity w ogóle będzie w stanie wzbić się w powietrze na swoim wirniku. Nie było wiadomo bowiem, czy łopaty wirnika będą miały się od czego odpychać. Ostatecznie Ingenuity poleciał nie tylko raz, nie tylko zaplanowane docelowo pięć razy, ale trzydzieści sześć razy i aktualnie przygotowuje się do lotu numer 37.
Skoro wirniki są w stanie unieść w marsjańskiej atmosferze niewielki dron (1,8 kg), to być może wiatr jest w stanie rozkręcić wirniki turbiny wiatrowej?
Model klimatu marsjańskiego
Nad taką kwestią pochylili się naukowcy z NASA i z Uniwersytetu Kolorado w Boulder. W tym celu konieczne było stworzenie symulacji marsjańskiego klimatu i wiatrów wiejących na powierzchni całej planety. W tym celu badacze zaadaptowali model klimatyczny opracowany wcześniej do badania klimatu na Ziemi. Zmieniając model klimatu Ziemi na model klimatu Marsa, trzeba było zmienić takie parametry, jak chociażby ciśnienie atmosferyczne, ilość promieniowania słonecznego docierającego do powierzchni, poziom zapylenia, przepływ energii cieplnej, strukturę powierzchni i wiele innych parametrów. Tak przygotowany model następnie symulował klimat Marsa przez kilku lat. Wyniki były zaskakujące.
Wiele wskazuje na to, że istnieje wiele miejsc na Marsie, gdzie wiatry są wystarczająco silne, aby napędzać turbiny wiatrowe na tyle, aby mogły one swobodnie generować energię elektryczną. Co więcej, istnieje nawet kilka lokalizacji, w których wiatry są na tyle silne, że energia wiatrowa mogłaby samodzielnie zasilać potencjalną kolonię marsjańską.
Jak można się spodziewać, najlepszym miejscem do stawiania turbin wiatrowych są krawędzie kraterów, gdzie wiatry wiejące po dnie krateru ulegają kompresji i wydajniej mogłyby napędzać wirniki turbin wiatrowych. Innym ciekawym miejscem są także równiny wulkaniczne, na których nie istnieje dla wiatru zbyt wiele przeszkód, dzięki czemu może on spokojnie nabierać prędkości i siły. Analogicznie najlepszym miejscem na całym Marsie do stawiania farm wiatrowych, aczkolwiek chyba nie najlepszym na tworzenie bazy marsjańskiej, są okolice biegunów, gdzie wiatr jeszcze wydajniej może się rozpędzać, przesuwając się nad lodowymi równinami. Badacze przekonują, że w tych rejonach elektrownie wiatrowe byłyby w stanie generować więcej energii elektrycznej niż panele słoneczne, a to już konkret.
Warto jednak tutaj zaznaczyć, że aby maksymalnie wykorzystać energię generowaną w ten sposób na Marsie, zarówno turbiny, jak i łopaty wirników musiałyby być wytwarzane z innych materiałów niż na Ziemi, bowiem musiałyby spełniać poważne ograniczenia co do masy konstrukcji.
Wszystko to brzmi bardzo obiecująco, aczkolwiek należy pamiętać, że najpierw człowiek musi bezpiecznie dotrzeć na Marsa, mieć tam zapasy pozwalające mu przeżyć i farmę ziemniaków (a jakże, Marsjanin!), aby mógł na spokojnie zająć się budową marsjańskiej zielonej energetyki wiatrowej.
NASA’s Ingenuity Mars Helicopter Captures Record Flight
https://www.youtube.com/watch?v=thk4Rha-fTk

https://spidersweb.pl/2022/12/energia-wiatrowa-na-marsie.html

Wiatr na Marsie jest za słaby, mówili. Teraz odkryli, miejsce, gdzie można postawić turbiny.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 lat badań pogody na Jowiszu
2022-12-22.
Naukowcy właśnie zakończyli najdłuższe w historii badanie atmosfery Jowisza. Basując na obserwacjach naziemnych oraz danych zebranych przez wiele misji kosmicznych NASA, w tym Voyagera i Cassini, to 40-letnie badanie może nam pomóc w nauczeniu się prognozowania pogody na Jowiszu i innych planetach Układu Słonecznego.
Jowisz jest piątą planetą od Słońca i największą planetą w Układzie Słonecznym. Jest gazowym olbrzymem o masie około dwa i pół razy większej niż wszystkie inne planety Układu Słonecznego razem wzięte. Jowisz ma gęstą atmosferę złożoną głównie z wodoru i helu i ma wiele charakterystycznych cech, w tym ciemne pasma zwane „pasami” i jasne pasma zwane „strefami”. Najbardziej znaną cechą Jowisza jest Wielka Czerwona Plama, gigantyczna burza szalejąca od setek lat. Jowisz ma ponad 80 znanych księżyców, z których cztery największe nazywane są księżycami Galileusza na cześć ich odkrywcy, Galileo Galilei. Te księżyce to Io, Europa, Ganimedes i Kallisto. Jowisz ma również kilka pierścieni, chociaż są one znacznie słabiej widoczne niż pierścienie Saturna.
Naukowcy właśnie zakończyli najdłuższe w historii badanie śledzące temperatury w górnej troposferze Jowisza. Troposfera jest to warstwa atmosfery, w której występują zjawiska pogodowe na tej planecie i gdzie tworzą się charakterystyczne kolorowe pasy chmur. Badanie prowadzono przez cztery dekady, łącząc dane z obserwacji statków kosmicznych NASA i teleskopów naziemnych. Badacze odkryli nieoczekiwane wzorce zmian temperatur pasów i stref Jowisza w czasie. Zdaniem naukowców badanie to stanowi duży krok w kierunku lepszego zrozumienia, co wpływa na pogodę na największej planecie naszego Układu Słonecznego, a ostatecznie umożliwienia jej prognozowania.
Troposfera Jowisza ma wiele wspólnego z troposferą ziemską: tworzą się tam chmury i burze. Aby zrozumieć tę aktywność pogodową, naukowcy muszą zbadać pewne właściwości, w tym wiatr, ciśnienie, wilgotność i temperaturę. Od misji NASA Pioneer 10 i 11 w latach 70. XX wieku naukowcy wiedzieli, że generalnie niższe temperatury są związane z jaśniejszymi i bielszymi pasmami Jowisza (znanymi jako strefy), podczas gdy ciemniejsze brązowo-czerwone pasma (znane jako pasy) są obszarami wyższych temperatur. Nie dysponowali jednak zestawami obserwacji, które mogłyby dać wgląd w to, jak temperatury zmieniają się w długim okresie.
Przełomem w tej dziedzinie jest badanie opublikowane 19 grudnia w czasopiśmie Nature Astronomy. Naukowcy pokazują w nim obrazy jasnej poświaty w podczerwieni (niewidocznej dla ludzkiego oka), która pojawia się nad cieplejszymi rejonami atmosfery, pozwalając zmierzyć temperaturę Jowisza ponad kolorowymi chmurami. Naukowcy gromadzili te obrazy w regularnych odstępach czasu na trzech orbitach Jowisza wokół Słońca, z których każda trwa 12 ziemskich lat.
W trakcie swoich badań odkryli, że temperatury Jowisza rosną i spadają po określonych okresach, które nie są związane z porami roku ani żadnymi innymi znanymi cyklami. Ponieważ Jowisz ma słabo widoczne pory roku – nachylenie jego oś obrotu wynosi nieco ponad 3 stopnie, niewiele w porównaniu do nachylenia osi Ziemi wynoszącego 23,5 stopnia – naukowcy nie spodziewali się, że temperatury na Jowiszu będą się zmieniać w tak regularnych cyklach.
Badanie ujawniło również tajemniczy związek między zmianami temperatury w obszarach oddalonych od siebie o tysiące kilometrów: gdy temperatury rosły na określonych szerokościach geograficznych na półkuli północnej, spadały na tych samych szerokościach geograficznych na półkuli południowej – jak lustrzane odbicie równika.
„To było najbardziej zaskakujące ze wszystkich” – powiedział Glenn Orton, naukowiec w Jet Propulsion Laboratory NASA i główny autor badania. „Odkryliśmy związek między zmianami temperatur na bardzo odległych szerokościach geograficznych. Jest to podobne do zjawiska, które obserwujemy na Ziemi, gdzie wzorce pogodowe i klimatyczne w jednym regionie mogą mieć zauważalny wpływ na pogodę w innym miejscu, przy czym wzorce zmienności wydają się być „połączone teleinformatycznie” na ogromne odległości przez atmosferę”.
Kolejnym wyzwaniem jest ustalenie, co powoduje te cykliczne i najwyraźniej zsynchronizowane zmiany.
„Rozwiązaliśmy teraz jedną część układanki, a mianowicie, że atmosfera pokazuje te naturalne cykle” – powiedział współautor Leigh Fletcher z University of Leicester w Anglii. „Aby zrozumieć, co napędza te wzorce i dlaczego występują one w tych konkretnych skalach czasowych, musimy zbadać, co dzieje się zarówno powyżej, jak i poniżej warstw chmur”.
Badając rejony równikowe, badacze odkryli, że zmiany temperatury warstw znajdujących się wyżej, w stratosferze, rosną i maleją w sposób odwrotny do tego, jak zachowują się temperatury w troposferze, co sugeruje, że zmiany w stratosferze wpływają na zmiany w troposferze i odwrotnie.
Orton i jego współpracownicy rozpoczęli swoje badania w 1978 roku. Obserwacje wykonywali na trzech dużych teleskopach na całym świecie: Very Large Telescope w Chile oraz NASA Infrared Telescope Facility oraz Teleskop Subaru w Obserwatoriach Maunakea na Hawajach. W ciągu pierwszych dwóch dekad badań Orton i jego koledzy z zespołu na zmianę podróżowali do tych obserwatoriów, zbierając informacje o temperaturach chmur Jowisza. Dopiero na początku XXI wieku niektóre z tych obserwacji można było wykonywać zdalnie. Potem przyszła najtrudniejsza część – połączenie wieloletnich obserwacji z kilku teleskopów i instrumentów naukowych w celu poszukiwania ukrytych wzorców. W tym czasie, do tych doświadczonych naukowców w ich długotrwałych badaniach dołączyło kilku stażystów, z których żaden nie urodził się w momencie rozpoczęcia badania(!)
Badania te mogą nie tylko nauczyć nas, jak przewidywać pogodę na Jowiszu, ale również przyczynić się do rozwoju modelowania klimatu za pomocą komputerowych symulacji cykli temperatur i ich wpływu na pogodę nie tylko dla Jowisza, ale dla wszystkich gigantycznych planet w naszym Układzie Słonecznym i poza nim.
Więcej informacji: publikacja „Unexpected long-term variability in Jupiter’s tropospheric temperatures” Glenn S. Orton i in. 19 grudnia 2022 r., Nature Astronomy. DOI: 10.1038/s41550-022-01839-0
 
Opracowanie: Joanna Molenda-Żakowicz
Na ilustracji: Zdjęcie Jowisza wykonane przez misję Juno 25 lutego 2022 r. Widoczny jest cień rzucany przez Ganimedesa. Źródło: NASA
Schemat układu pierścieni Jowisza przedstawiający cztery główne elementy. Dla uproszczenia Metis i Adrastea są przedstawione jako dzielące swoją orbitę. (W rzeczywistości Metis jest nieco bliżej Jowisza.) Źródło: Wikipedia
Zdjęcia Jowisza w podczerwieni z dodanym kolorem zostały wykonane przez Very Large Telescope Europejskiego Obserwatorium Południowego w 2016 roku. Kolory reprezentują temperaturę i zachmurzenie: obszary bardziej niebieskie są zimne i pochmurne, a obszary pomarańczowe są cieplejsze i bezchmurne. Źródło: ESO / L.N. Fletcher.
Porównanie wyglądu Jowisza w podczerwieni wykonane instrumentem VISIR (po lewej) z bardzo ostrym zdjęciem amatorskim wykonanym w świetle widzialnym, pochodzącym z mniej więcej tego samego czasu (po prawej). Źródło: ESO/L.N. Fletcher/Damian Peach
Profil atmosfery Jowisza zbudowany na podstawie pomiarów wykonanych przez misję Galileo. Zaznaczone są miejsca występowania różnych rodzajów chmur oraz temperatura i ciśnienie na różnych wysokościach. Źródło: Encyclopedia Britannica.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/jak-prognozowac-pogode-na-innych-planetach

40 lat badań pogody na Jowiszu.jpg

40 lat badań pogody na Jowiszu2.jpg

40 lat badań pogody na Jowiszu3.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Astronomowie odkrywają nieprawidłowości w jądrach czerwonych olbrzymów
2022-12-22.
Praca naukowców przedstawia pierwszą charakterystykę nieciągłości strukturalnych występujących w jądrach czerwonych olbrzymów, umożliwiając tym samym po raz pierwszy precyzyjne badanie procesów fizycznych zachodzących w tym regionie.
Czerwone olbrzymy to umierające gwiazdy w zaawansowanych stadiach ewolucji, które wyczerpały wodór w swoich jądrach. W swojej pracy, opublikowanej 16 grudnia 2022 roku w Nature Communications, zespół astronomów znalazł nowe dowody na to, że czerwone olbrzymy doświadczają „zakłóceń” – ostrych zmian strukturalnych – w swoim wewnętrznym jądrze.
Niestety, niemożliwe jest zajrzenie bezpośrednio do wnętrza gwiazdy. Jednak technika zwana asterosejsmologią, która mierzy oscylacje podobne do „trzęsień ziemi” w gwiazdach, może zapewnić pośrednie spojrzenie na wnętrza gwiazd. „Usterki” mogą wpływać na te oscylacje, albo na częstotliwości i ścieżki fal grawitacyjnych i dźwiękowych podróżujących przez wnętrze gwiazdy.
Badaczka IA Margarida Cunha wyjaśnia: Fale rozchodzące się wewnątrz gwiazdy wywołują drobne zmiany jasności gwiazdy, które można wykryć za pomocą bardzo precyzyjnych instrumentów kosmicznych. Fale te ujawniają warunki ośrodka, w którym się rozchodzą, czyli fizyczne właściwości wewnątrz gwiazd.
Zespół wykorzystał dane z kosmicznego teleskopu Keplera do wykrycia i zbadania fal propagujących do najgłębszych warstw wyewoluowanych gwiazd. Główny autor Mathieu Vrard, dodaje: Analizując te zmiany, możemy uzyskać nie tylko globalne parametry gwiazdy, ale także informacje o dokładnej budowie tych obiektów.
Czerwone olbrzymy o małej masie, w których jądrach płonie hel, są często wykorzystywane w badaniach astrofizycznych jako próbniki odległości, do pomiaru takich aspektów, jak gęstość galaktyk i do poznawania procesów fizycznych stojących za ewoluują chemiczną gwiazd. Dlatego ważne jest, aby naukowcy prawidłowo je modelowali, co z kolei wymaga zrozumienia, dlaczego występują te usterki.
W tej pracy zespół przeanalizował próbkę 359 czerwonych olbrzymów, które znajdowały się poniżej określonej masy gwiazdowej, mierząc różne właściwości i indywidualne częstotliwości oscylacji każdej gwiazdy. Odkryli, że prawie 7% tych gwiazd wykazuje strukturalne nieciągłości.
Istnieją dwie główne teorie, które wyjaśniają, w jaki sposób te zaburzenia mogą działać. Pierwsza stwierdza, że „zakłócenia” są obecne podczas ewolucji gwiazdy, ale generalnie są bardzo słabe i poniżej progu tego, co astronomowie sklasyfikowali jako prawdziwą nieciągłość.
Druga sugeruje, że nieregularności te są „wygładzane” przez jakiś nieznany proces fizyczny, który później prowadzi do zmian w strukturze jądra gwiazdy.
Jak się okazuje, badanie nie potwierdza tego scenariusza, ale potrzebne są dokładniejsze dane, zanim naukowcy będą mogli z całą pewnością zgodzić się z drugą teorią. Diego Bossini (IA) wyjaśnia: To badanie pokazuje ograniczenia naszych modeli i daje nam możliwość znalezienia sposobu na ich ulepszenie.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
•    Astronomers discover irregularities in the core of red giants
•    Evidence of structural discontinuities in the inner core of red-giant stars
Źródło: IA
Na ilustracji: Wizja artystyczna fal o różnych częstotliwościach przemieszczających się w wewnętrznych warstwach gwiazdy. Źródło: Tania Cunha (Planetário do Porto - Centro Ciência Viva)/Instituto de Astrofísica e Ciências do Espaço).
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/astronomowie-odkrywaja-nieprawidlowosci-w-jadrach-czerwonych-olbrzymow

Astronomowie odkrywają nieprawidłowości w jądrach czerwonych olbrzymów.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkryli krainę śniegu na Marsie. Te zdjęcia zaskakują

2022-12-22. Filip Mielczarek
Chociaż Marsa badamy od kilku dekad, to wciąż jest on dla nas wielką zagadką. Najnowsze zdjęcie opublikowane przez Europejską Agencję Kosmiczną jest na to świetnym dowodem. Tak wygląda kraina śniegu na Czerwonej Planecie.

Europejska Agencja Kosmiczna opublikowała zapierające dech w piersi zdjęcia regionu zwanego Ultimi Scopuli, który rozciąga się w okolicach południowego bieguna Marsa. Ukazuje się na nich lodowa sceneria z wirującą wstęgą rdzawego terenu z czerwonymi i białymi paskami, łączącymi dwa duże kratery.
Naukowcy tłumaczą, że chociaż wydaje się, że panuje tam zima i obszar pokrył śnieg, w rzeczywistości rozpoczyna się tam wiosna. Suchy lód, ukryty pod czerwonym pyłem, odparowuje do atmosfery przy wzrastającej temperaturze. Same kratery mają warstwową strukturę. Ciemny pył pochodzi ze starożytnych, zakopanych warstw materiału z erupcji wulkanicznej.

Przepiękna lodowa kraina na Czerwonej Planecie
Można go znaleźć na całym Marsie i jest łatwo rozprzestrzeniany przez silne wiatry. Z kolei pojedyncze ciemne plamy wskazują na proces charakterystyczny dla obszarów polarnych na Marsie. Strumienie dwutlenku węgla, generowane przez sublimację lodu w gaz, przebiły się przez warstwy lodu, wyrzucając gejzerową fontannę ciemnego pyłu, który osadza się w tych okrągłych plamach.

Oprócz zestalonego dwutlenku węgla, czyli suchego lodu, nad południową częścią obszaru polarnego pojawiają się chmury, które często zawierają lód wodny, a na ich trajektorię przemieszczania się częściowo wpływa topografia terenu. Badania pokazują, że od 12 do 16% atmosfery planety osadza się zimą na biegunach, a uwolnienie gazu następnej wiosny zwiększa ciśnienie atmosferyczne i generuje silne wiatry.
Pory roku na Marsie nie przypominają ziemskich
Ten ciągły proces powoduje ogromną wymianę materii między powierzchnią a atmosferą przez cały marsjański rok. W tak niezwykły sposób przebiegają na Czerwonej Planecie pory roku, które kompletnie nie przypominają tych dobrze nam znanych z Ziemi.

Dzieje się tak ze względu na fakt, że Mars posiada szczątkową atmosferę. Duża odległość od Słońca, brak pola magnetycznego, prawdziwej atmosfery i oceanów sprawia, że planeta ta dziś jest jałową pustynią. Jednak nie oznacza to, że jest to nudny glob. Wprost przeciwnie, to fascynujący świat, pełen niezwykłych zjawisk. Zdjęcia opublikowane przez ESA są na to dobitnym dowodem.

Odkryli krainę śniegu na Marsie. Te zdjęcia okolic bieguna zaskakują /ESA/DLR/FU Berlin /materiały prasowe

INTERIA
https://geekweek.interia.pl/astronomia/news-odkryli-kraine-sniegu-na-marsie-te-zdjecia-zaskakuja,nId,6489470

Odkryli krainę śniegu na Marsie. Te zdjęcia zaskakują.jpg

Odkryli krainę śniegu na Marsie. Te zdjęcia zaskakują2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lodowy ocean na Enceladusie. Jest życie na księżycu Saturna?
2022-12-22.ŁZ.TM.
Wody Enceladusa stanowią środowisko, w którym może istnieć życie. Naukowcy wyciągnęli takie wnioski po odkryciu, że ocean lodowy na księżycu Saturna zawiera fosfor.
Enceladus jest szóstym pod względem wielkości naturalnym satelitą Saturna. Ma średnicę około 500 kilometrów, czyli siedem razy mniej niż średnica ziemskiego Księżyca. Jego powierzchnia całkowita przekracza 800 tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli jest ponad dwa razy większa niż powierzchnia Polski. Jest zbudowany głównie z lodu.
To jedyny znany w Układzie Słonecznym naturalny satelita, który wpływa na skład chemiczny swojej macierzystej planety. Dzięki badaniom przeprowadzonym przez Kosmiczne Obserwatorium Herschela w 2011 roku wiadomo, że wokół Saturna istnieje pierścień pary wodnej i kryształków lodu, który powstał z wody wyrzucanej z powierzchni jego księżyca – wskazuje serwis TVP Rozrywka.
Warunki do życia

Najnowsze badania sugerują, że podpowierzchniowy ocean Enceladusa jest bogaty w rozpuszczalny fosfor, wobec czego potencjalnie stanowi środowisko nadające się do życia. Wyniki opublikowano w magazynie. „Proceedings of the National Academy of Sciences”.

Fosfor jest pierwiastkiem chemicznym, który stanowi niezbędny element budujący wszystkie znane nam formy życia. Wchodzi w skład DNA i RNA, które tworzą kod genetyczny. Powstaje w wyniku supernowych, czyli potężnych eksplozji kończących żywot gwiazdy. Ten kluczowy dla istnienia pierwiastek został przeniesiony na Ziemię najprawdopodobniej przez komety.
Eksplorację Saturna rozpoczęły w latach 80. sondy Voyager. Od 2004 roku dane o gazowym olbrzymie i jego księżycach zaczął zbierać próbnik Cassini. Enceladus to jeden z czterech obiektów Układu Słonecznego, na którym potwierdzono aktywne procesy wulkaniczne. Za pomocą sond odkryto ponadto, że pod grubą skorupą księżyca znajduje się głęboki na 30 kilometrów globalny ocean słonej wody.
Gdy sonda Cassini krążyła w pobliżu Enceladusa, wleciała w chmurę pary wodnej, która tryska z gejzerów na biegunie lodowego księżyca. W składzie chemicznym pobranej i przeanalizowanej przez próbnik wody wykryto istotne dla rozwoju życia pierwiastki, takie jak: metan, amoniak, węgiel, wodór, tlen oraz prawdopodobnie siarkowodór. Sonda Cassini zbierała informacje o Eceladusie aż do 2017 roku.

Aby przypuszczenia naukowców o istnieniu na Enceladusie fosforu mogły się potwierdzić, agencje kosmiczne muszą zainwestować w misję badawczą oceanu satelity pod kątem oceny warunków do zasiedlenia przez żywe organizmy.
źródło: TVP Rozrywka

Na Enceladusie potwierdzono aktywne procesy wulkaniczne (graf. ESA)
https://www.tvp.info/65243983/nauka-astronomia-lodowy-ocean-na-enceladusie-jest-zycie-na-ksiezycu-saturna

Lodowy ocean na Enceladusie. Jest życie na księżycu Saturna.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęła się astronomiczna zima!
2022-12-22.
Wczoraj, 21 grudnia o godzinie 22:48, miało miejsce przesilenie zimowe, a na półkuli północnej zaczęła się astronomiczna zima.
Przesilenie zimowe to najkrótszy dzień na półkuli północnej, gdy Słońce pojawia się na niebie w swojej maksymalnie wysuniętej na południe pozycji, nad Zwrotnikiem Koziorożca. Na półkuli południowej sytuacja jest oczywiście odwrotna – tam grudniowe przesilenie wyznacza najdłuższy dzień w roku i zarazem początek lata.
Nie jest to jednak dzień, w którym następuje najwcześniejszy zachód Słońca w roku. To w zasadzie miało już miejsce 13 grudnia, w imieniny Łucji. Do 17 grudnia dzień łącznie skrócił się w Małopolsce o 20 minut: z 8 godz. i 25 minut na początku miesiąca do 8 godzin i 5 minut. Odtąd zmiany w długość dnia przez kilka dni są tam niezauważalne, ale już pod koniec miesiąca dzień będzie dłuższy o całe 5 minut. To nie wszystko – Słońce jeszcze do końca miesiąca wschodzi rano coraz później, choć różnice te także nie są duże. Najpóźniejszy wschód Słońca w Małopolsce nastąpi dopiero 1 stycznia o godzinie 7:38.
Przesilenie zimowe zazwyczaj, ale nie zawsze, ma miejsce 21 grudnia. Czasem wypada 22 grudnia. W rzeczywistości czas, w którym następuje, zmienia się o kilka godzin z każdym rokiem, bo rok słoneczny (czas potrzebny na ponowne pojawienie się Słońca w tym samym miejscu nieba widzianym z Ziemi) nie pokrywa się dokładnie z naszym rokiem kalendarzowym. Inaczej mówiąc, rok słoneczny nie trwa dokładnie 365 dni, ale nieco dłużej, a na każdy obieg Ziemi wokół Słońca nie przypada całkowita liczba dni.
Co sprawia, że przesilenie zimowe w ogóle ma miejsce? Nie ma to nic wspólnego ze zmienną odległością Ziemi od Słońca na jej eliptycznej orbicie. Natomiast oś, dookoła której wiruje Ziemia, jest znacznie nachylona w stosunku do płaszczyzny jej obiegu wokół Słońca, czyli ekliptyki. Dlatego też doświadczamy pór roku. Dzięki temu, że nasza planeta ciągle porusza się wokół Słońca, jedna jej półkula doświadcza zimy, gdy jest bardziej odchylona od niego, a w tym samym czasie druga doświadcza lata, gdy jest z kolei przechylona w kierunku Słońca i jego promieni.
Naukowcy nie są pewni, jak doszło do nachylenia osi rotacji Ziemi do ekliptyki. Uważa się, że miliardy lat temu, gdy Układ Słoneczny dopiero nabierał kształtu, Ziemia podlegała gwałtownym kolizjom z innymi ciałami, które spowodowały z czasem wyraźne przechylenie tej osi.
Wiele kultur obchodzi w czasie przesileń (lub blisko nich) swoje własne święta. Mogą to być znane święta takie jak Boże Narodzenie, Chanuka czy Kwanzaa, ale też inne, dawne obchody i zwyczaje. Łączy je to, że zbiegają się w czasie z najkrótszym dniem w roku, a więc i powrotem dłuższych dni, a wraz z nimi światła i nowej nadziei. Starożytne cywilizacje, których przetrwanie zależało od dokładnej znajomości cykli zmienności pór roku i kalendarza prac rolnych, świętowały ten wyjątkowy, pierwszy dzień zimy wyszukanymi uroczystościami. Pod względem duchowym duża część tych dawnych świąt symbolizuje możliwość odnowy, pozbycia się złych nawyków i negatywnych uczuć.
 
Czytaj więcej:
•    Niebo w grudniu 2022
•    Zaczęła się astronomiczna zima 2021
 
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Źródło ilustracji: PxHere
Na ilustracji: Uproszczony schemat przedstawiający ruch obiegowy Ziemi i pory roku oraz przesilenia i równonoce. Źródło: Wikipedia/Tauʻolunga.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zaczela-sie-astronomiczna-zima-0

 

Zaczęła się astronomiczna zima!.jpg

Zaczęła się astronomiczna zima!2.jpg

Edytowane przez Paweł Baran
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)