Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 06.09.2017 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Hej. Materiał do zdjęcia zbierałem ponad półtora miesiąca, w bezksiężycowe noce. Jest to składanka z 6paneli, każdy po ok 30szt w 10min klatkach z filtrem Ha 7nm. Poczciwy Fujinon55mm@4 i kamera QHY9 to w dość budżetowe małżeństwo Nie dosc ze to moje pierwsze fotki z QHY9, to jeszcze pierwsza skladanka z paneli. Wiele sie nauczyłem w te noce. Obrobka to kolejna nowość. Strasznie trudno bylo zgrac wszystkie klatki ze soba, w szczegolnosci poprzez gradienty na nich. bez resize http://www.astrozdjecia.pl/wp-content/uploads/2017/09/04c-wodorowy_labedz.jpg
    4 punkty
  2. Rzadki widok u nas, w Hamburgu prawie codzienny. W okolicy jest montownia Airbusa i w taki sposób dostarczane są tzw. gabaryty Airbus A600-100 ST Bieluga na podejsciu do Hamburga.
    4 punkty
  3. Z mojej miejscówki (Domański Wierch), zrobiona - o ile dobrze pamiętam - przed częściowym zaćmieniem Łysego, w tle Babia Góra. Jakość taka se, bo z komórki.
    4 punkty
  4. Na rok 2018 planowane jest otworzenie odbudowanego obserwatorium "Biały Słoń" na górze Pop Iwan (2022 m npm) na Ukrainie. Obserwatorium to zostało uruchomione w roku 1938, żeby po roku na skutek działań wojennych zostać zamkniętym, a potem w roku 1941 zniszczonym. W momencie otwarcia było to najnowocześniejsze obserwatorium astronomiczne w Polsce i jedno z dwóch najnowocześniejszych obserwatoriów wysokogórskich w Europie. Od roku 1944 pozostawało całkowicie opuszczone, aż do roku 2012, kiedy to rozpoczęto działania mające na celu przywrócenie tej budowli życia. A budowla to była bardzo potężna - składała się z 43 pomieszczeń rozmieszczonych na 5 piętrach. https://uw200.uw.edu.pl/pl/jestem-z-uw/przedwojenne-obserwatorium-astronomiczne-uw-na-gorze-pop-iwan/ http://kuriergalicyjski.com/actualnosci/report/4534-obserwatorium-na-szczycie-pop-iwan-powstaje-z-ruin http://karpaccy.pl/zamieszanie-na-pop-iwanie-?-dyskusja/ http://www.kuriergalicyjski.com/actualnosci/report/6090-polska-przeznaczyla-100-tys-euro-na-odbudowe-obserwatorium-na-gorze-pop-iwan
    3 punkty
  5. Przypomniał mi się temat budowy obserwatorium w Zatomiu. Jakoś tak naturalnie wymarł ten pomysł.
    3 punkty
  6. Znalazłem na gadżetomanii taki artykuł http://gadzetomania.pl/5256,10-opuszczonych-obserwatoriow-astronomicznych . Sam lubię takie klimaty, choć ciężko będzie obskoczyć całą dziesiątkę Jakbym miał jakieś miliony może by się dało coś reaktywować...
    2 punkty
  7. Roztoki to faktycznie dość ciekawe miejsce dla historii polskiej astronomii. To tutaj właśnie przez pewien czas pracował słynny, pierwszy refraktor 8-calowy z Uniwersytetu Harvarda - tzw. amerykanka. (drugi 8-calowy instrument przekazany był później do obserwatorium w Piwnicach. Znamy go wszyscy pod nazwą teleskopu Drapera). Na pamiątkę jego instalacji, w TYM pierze zamurowana została butelka po radzieckim szampanie z kartką, na której wraz z datą opisano całe to przedsięwzięcie. Nie miałem ze sobą ciężkiego sprzętu, więc piera nie ruszyłem ale nawet gdybym miał, to nie odważyłbym się podnieść ręki burząc jeszcze bardziej to miejsce.
    2 punkty
  8. No tak, byłoby do powyższej kolekcji
    2 punkty
  9. Mój nowy nabytek - kapturnica W porównaniu z pozostałymi roślinkami to kolos!
    2 punkty
  10. Pobawiłem się obróbką. Nowa wersja.
    2 punkty
  11. 1 punkt
  12. Dla userów, ale wszystko ma swoje granice. Anulko/Adamku, z dedykacją for you: http://wiersze.juniora.pl/brzechwa/brzechwa_p13.html
    1 punkt
  13. A mi zdarzyło się napisać odcinek o NGC 5053, po czym zorientowałem się, że obiekt został opisany dwa lata wcześniej.
    1 punkt
  14. Gratuluję i dziękuję za oddane głosy - była walka do końca. A Darkowi i drugiemu Łukaszowi gratuluję wejścia do finału rocznego I proszę przyjechać na wiosenny zlot po dyplomy!!
    1 punkt
  15. Dziękuję za oddane na moją fotografie głosy i gratuluję Łukaszowi zwycięstwa :-) Pozdrawiam uczestników i głosujących.
    1 punkt
  16. Cieszą mnie nowe astrozabawki. Tak już mam ? lubię testować i sprawdzać możliwości różnych tub, lornet i okularów; czasem zostają ze mną na dłużej, niekiedy pozbywam się ich po kilku obserwacjach. * Niektóre kupuję w konkretnym celu (SCT 8" na wypad pod południowe niebo, do RPA), a część z czystej ciekawości, niekiedy pomieszanej z odrobiną przekory. Taka sytuacja miała miejsce gdy "bawiłem się" achromatem 150/750 ? sprzętem raczej niedocenianym, a nawet dyskwalifikowanym (łeee, ten okropny fiolet, kup mniejsze ed/apo albo duże lustro...). Doświadczenia z "szerokopolowymi" obserwacjami (opisane tutaj) były jednak na tyle dobre, że postanowiłem wrócić do tematu, tym razem z niutkiem GSO 200/800. W jego przypadku wątpliwości było więcej ? światłosiła f/4 masakrująca okulary, spore LW (obstrukcja), konieczność perfekcyjnej kolimacji i zachowania osiowości układu itd. Zaryzykowałem jednak, a dodatkowym bodźcem była naprawdę okazyjna cena za praktycznie nową i prawie nieużywaną tubę z pełnym osprzętem. Po zakupie doszedł dylemat odnośnie montażu - HDAZ byłby najlepszy, ale szybko zniknął z giełdy, więc może spróbujmy z AZ5? Tak, wiem, stabilność słaba, a drgania przy wyższych powiększeniach mogą doprowadzić do szału, ale ja przeca chcę szerokich pól z minimalnymi powerkami. Więc chyba się nada? Po dwóch sesjach powiem tak: możliwości, wygoda użytkowania, mobilność ? w stosunku do zainwestowanych środków ? nie do przebicia. Przygotowania do obserwacji to góra 3 minuty, a co potrafi osiem cali pod ciemnym niebem? Nooo, potrafi sporo. Owszem, są wady: "podręcznikowa" koma (szczególnie wyraźna w ES-ie 14 mm o polu 100 stopni ? ale zainwestuję w korektor i się zobaczy), trudności w obserwacji okolic zenitu (tuba ociera się o nogi statywu) i tuż nad horyzontem (tu z kolei opiera się o podstawę głowicy montażu), ale generalnie jest dobrze. Wystarczy przecież poczekać chwilę, aż obiekt nieco się podniesie/obniży. First light zestaw zaliczył w Beskidzie Niskim, w okolicy miejscowości Wapienne. To piękna okolica (Magurski Park Narodowy plus urokliwie położone cmentarze wojskowe z I wojny) i fajne niebo, zepsute jedynie od północnego zachodu łuną od Gorlic. Nocka z 26/27 sierpnia według prognoz miała być przyzwoita ? i taka też się okazała. Około północy po wieczornych, burzowych chmurach nie został nawet ślad (choć co jakiś czas horyzont rozświetlały odległe błyskawice), wiatr się uspokoił, temperatura oscylowała wokół przyjemnych 15 stopni, a i wilgotność nie była jakaś tragiczna ? choć w trakcie trzygodzinnej sesji musiałem "odparować" lusterko wtórne, ogrzewając je dłońmi. No cóż ? w końcu ośrodek był położony w dolinie potoku Wapienka... A co wziąłem na warsztat? Ano, obiekty o sporych rozmiarach kątowych (cóż za zaskoczenie, prawda?). Na pierwszy strzał poszła Ameryka Północna (NGC 7000) i Pelikan (IC 5070). W wyciągu wylądował Maxvision 24 mm i Ultrablock; ten zestaw dał mi prawie dwa i pół stopnia nieźle skorygowanego pola widzenia (przy idealnej pod ciemnym niebem źrenicy wyjściowej 6 mm), a stary, dobry Orion (jeszcze made in Japan) kapitalnie wyciągnął obiekty z tła. Owszem, często obserwowałem je z użyciem dużego lustra, ale nigdy w całości, zawsze po kawałku. Nie mówię, że było źle ? bo taki Cygnus Wall w dwunastu calach naprawdę daje radę, ale dopiero teraz obie mgławice pokazały swój, hmm, ogrom i majestat. Podobnie rzecz miała się z Veilem ? duże apertury ukażą sporo detalu, ale jeszcze fajniej jest widzieć Miotłę Wiedźmy i Trójkąt Pickeringa w jednym polu, a Wschodni Welon z odpowiednim jego zapasem. W ich przypadku zmieniłem oczywiście filtr na jedynie słuszny - czyli Astronomika OIII. Sympatyczny okazał się też Crescent (NGC 6888) ? w powiększeniu 33x to malutki łuk, niedomknięty na obwodzie i bez śladu wewnętrznych włókien. Fantastycznie zaprezentowały się ciemne mgławice pomiędzy Denebem a Cefeuszem, z Barnardem 168 na czele. Podążając za tym ciemnym, postrzępionym na krawędziach pasmem, dotarłem do mgławicy Kokon (IC 5146). Nie będę ubarwiał ? bez filtra nic nie zobaczyłem; pomógł dopiero niezawodny Ultrablock ? po jego wkręceniu wyskoczyła subtelna, owalna mgiełka, wkomponowana pomiędzy dwie słabe gwiazdki. Niestety, polepszenie widoczności mgławicy odbyło się kosztem ciemnotki ? obserwacje Barnardów i korzystanie z filtrów mgławicowych nie idą jednak w parze. Filtr UHC (habety chwilowo nie mam) lubi za to Kalifornia (NGC 1499), która koło trzeciej nad ranem wzniosła się już na sensowną wysokość. Taaak, to było to ? o ile używając Taurusa musiałem poruszać tubusem, by wyłapać granicę pomiędzy pojaśnieniem NGC 1499 a tłem nieba, to szerokie pole oferowane przez GSO nie pozostawiało wątpliwości, gdzie zaczyna się i kończy mleczna poświata mgławicy. Skoro była Kalifornia, to i pobliskie Plejady (M 45) musiały wpaść w okular. To był dopiero odjazd ? gromada wreszcie nie dusiła się we własnym sosie, tylko wraz z mgławicą Merope zmieściła się w polu widzenia z odpowiednim zapasem. Zahaczając o M33 (z widocznym bez problemu zarysem ramion spiralnych) dotarłem do Królowej i jej świty, czyli M 31. To też był strzał w dziesiątkę ? emka rozpychała się poza diafragmę okularu, oba ciemne pasy pyłowe były na swoim miejscu (choć ten zewnętrzny dość słabo widoczny), a i pojaśnienie skatalogowane jako NGC 206 nie stanowiło problemu. Co tam jeszcze? No tak, stwierdziłem, że w małych powiększeniach pięknie prezentuje się parka NGC 6939/6946, ulotne, skrzące się delikatnym blaskiem gromady otwarte NGC 6791 w Lutni czy NGC 188 w Cefeuszu i ? o dziwo ? małe planetarki: dawno nie widziałem tak intensywnego koloru w NGC 7662, a niewielki, choć nader wyraźny Messier 57 wręcz gubił sie w mrowiu gwiazd. To była bardzo udana sesja; co prawda "zaliczyłem" raptem kilkanaście obiektów, za to poświęciłem im naprawdę sporo czasu. Zresztą, ostatnio łapię się na tym, że zamiast uganiać się po niebie za egzotykami, względnie bić rekordy w ilości złapanych deesków, po prostu cieszę się klasykami, przez długie minuty kontemplując ich piękno. Co gorsza, coraz częściej zdarzają się też przestoje, czyli momenty gołoocznego wpatrywania się w niebo... Co tu dużo mówić - starość, kuźwa, starość nadchodzi... * wierny pozostanę tylko Taurusowi 300/1500 (którego nie pozbędę się za żadne skarby)
    1 punkt
  17. Takie coś podpowiedział mi AliExpress kiedy szukałem zupełnie czegoś innego. Ciekawe ilu nabywców znajdzie takie gwiezdne działo? Do kompletu brukuje mi motofocuserów więc niech spadają, nie kupię Chciałbym tylko widzieć miny sąsiadów, kiedy to np. Radek otworzyłby swoją kopułę z czymś takim wycelowanym w ich okno P.S Tytuł posta może trochę clickbait-owy ale wyznawcy astrofoto wiedzą o co chodzi.
    1 punkt
  18. Na tegoroczny urlop w Bieszczadach jechałem ze sporymi nadziejami. Liczyłem oczywiście na dobrą pogodę, lepszą niż w ubiegłym roku (gdy właściwie tylko jeden wieczór był ?bieszczadzki?) a zwłaszcza na zażegnanie astro-kryzysu, który dopadł mnie jakoś rok temu i nie chciał za żadne skarby odpuścić. Nie będę was trzymał w niepewności i od razu zdradzę, że oba cele udało się osiągnąć. Chcecie wiedzieć jak do tego doszło? Przełęcz Wyżna ? 14/15.08 i 15/16.08 Pierwsza okazja do spojrzenia w niebo nadarzyła się w poniedziałek, 14 sierpnia. Księżyc wschodził koło 23, więc czasu na obserwacje było prawie dwie godziny (nazajutrz oczywiście trochę więcej, ale summa summarum zwinąłem się o podobnej godzinie). Jako miejscówkę wybrałem parking na Przełęczy Wyżnej. Co tu wiele mówić ? tamtejsze niebo zapiera dech w piersiach. Droga Mleczna rozciąga się od horyzontu do horyzontu, wręcz razi w oczy swoją jasnością. Gdyby jeszcze ktoś wstrzymał ruch drogowy, tudzież zabrał turystom schodzącym po zmroku z Połoniny Wetlińskiej białe latarki byłoby perfekcyjnie Ciemniejące niebo nad Połoniną Wetlińską Warunki podczas obu nocy były bardzo dobre, choć pierwszej przejrzystość powietrza była troszeczkę lepsza, momentami podwiewał też wiatr ze wschodu. Co ważne, nie było absolutnie żadnych problemów z wilgocią (wysokość 872 m.n.p.m. robi jednak swoje). Obserwowałem przez lornetę Leidory 22x100. Co zatem udało mi się zobaczyć podczas tych dwóch nocek? Zacznijmy od północy. Leżąca blisko Polaris stara gromada NGC 188 (C1) zaprezentowała się całkiem przyjemnie ? duży, blady placek, z którego wybijały się nieśmiało pojedyncze gwiazdki. Będąc w Cefeuszu nie sposób nie zajrzeć do parki NGC 6939 - NGC 6946. Gromada i galaktyka wyglądały pięknie, NGC 6939 była jasna i wyraźnie mrowiła, leżąca obok Galaktyka Fajerwerk pozostała okrągłą mgiełką. Spojrzałem też na leżącą niedaleko Mgławicę Irys (NGC 7023, C4). Tutaj była widoczna jedynie blada, ulotna poświata dookoła gwiazdki centralnej na prawie bezgwiezdnym tle. Na gorszym niebie może być to dość problematyczny cel. Pogranicze Łabędzia i Cefeusza Prawdziwy opad szczeny powodowały Chichoty, kipiące jasnymi gwiazdkami, do tego na niespotykanie ciemnym tle (cóż, to w końcu Bieszczady). Bardzo ładnie wyglądała też M51 z NGC 5195, zerkaniem dostrzegalny był nawet zarys południowego ramiona eMki i ?mostu? łączącego obie galaktyki. Obejrzałem oczywiście także gromady w Kasjopei (tutaj najładniej wyglądała NGC 7789), ogromną M31 z sąsiadkami i M33. Operowanie dużą lornetką na statywie w okolicach zenitu nie należy do przyjemności, dlatego obserwacje w tym rejonie ograniczyłem w zasadzie do wyłapania M57 z majaczącym pociemnieniem centralnym oraz bardzo jasnego i mięsistego wschodniego Veila. Schodząc niżej upolowałem niezbyt efektowną gromadę NGC 6802 (niewielkie pojaśnienie migoczące słabymi gwiazdkami), leżącą przy wschodnim ramieniu widocznego bezproblemowo gołym okiem Wieszaka. Lekki szok przeżyłem kierując lornetkę w stronę ?E? Barnarda w Orle (Barnard 142 ? 143). Pod tak świetnym niebem w pierwszej chwili nie da się dostrzec znanego kształtu, zamiast tego wychodzi bardzo rozbudowana plątanina ciemnych pasm, najbardziej po północnej, niesamowicie gęstej stronie mgławicy. Coś pięknego! Kilka ciemnotek wyłapałem także w okolicy M11. Od północy bez problemu widoczny był olbrzymi (3 ? stopniowe pole widzenia było stanowczo za małe) Barnard 111, centralnie pod gromadą łatwo dało się zauważyć ciemniejszy kleks Barnarda 112. Nieco na lewo od niej świetnie widoczna była pionowa szrama, najwyraźniejsza w północnej części (B115 ? B114). Pod charakterystycznym czworobokiem, do którego lewej strony przylega gromada majaczyła dość ulotna pozioma smuga, którą zidentyfikowałem jako B318. źr: Aladin Lite Zjeżdżając niżej wpadały ułożone niemal w rządku: otwarta M26 i nieco mniejsza kulista NGC 6812, dalej mgławicowata M16, następnie ogromna M17 (z dostrzegalnym bez problemu kształtem łabędzia) i prawdziwy hit ? M24. Muszę przyznać, że widok gwiezdnej chmury zwalił mnie z nóg, wyglądała całkiem inaczej niż widywałem ją do tej pory. Niesamowicie jasny i rozległy obłok od południa ostro graniczył z ciemnym obszarem, dwa Barnardy tworzące ?oczy? (B92 i B92) były bardzo wyraźne, wręcz czarne. Leżący po lewej większy Barnard 307 był nieco bardziej szarawy, świetnie wyglądał też długi i wąski Barnard 304. Wspaniały widok! źr: Aladin Lite Trio M8-M20-M21 było równie fantastyczne. W centrum gigantycznej Laguny świeciła urocza gromada NGC 6530, Trójlistna, już przy patrzeniu na wprost, ukazywała słabszy obłoczek nad główną częścią, jasna gromada M21 pięknie wybijała się z końca łańcuszka kilku gwiazdek. Kontynuowanie jazdy w dół uniemożliwiły rosnące blisko drzewa, ale spokojnie ? te rejony też doczekały się na swoją kolej (o czym za chwilę). Kolejna noc również była bezchmurna, jednak zmęczony i lekko przeziębiony zdecydowałem się ją przespać ? zwłaszcza, że nazajutrz rozpoczynał się zlot w Roztokach. Roztoki Górne ? 17/18.08 i 18/19.08 Czwartkowy wieczór od początku był pogodny, uzasadnione były zatem moje nadzieje, że warunki będą równie dobre jak podczas dwóch pierwszych nocy obserwacyjnych. Jak się jednak okazało masakryczna wilgoć trochę ubiła przejrzystość powietrza (szczególnie w drugiej części nocy), mimo to nie można było za bardzo narzekać ? bieszczadzkie niebo i tak zachwycało, nie było to jednak maksimum. Większość wizualowców rozstawiła się przy drodze prowadzącej do ośrodka, na początku padały głównie letnie klasyki (choć wynalazki w stylu Palomara 9 też się pojawiały). Dość szybko problemy zaczęła stwarzać wspomniana już wilgoć, po jakiejś godzinie obiektywy mojej setki był kompletnie zaparowane (później, po odparowaniu w samochodzie, podały się już po? 10 minutach). Nie pozostawało więc nic innego jak tylko przyjęcie taktyki ?na sępa?, zwłaszcza że tuż obok stały świetne lornety: TS Marine 22x85 Grześka i Argus 25x100 Łukasza. Niebo nad Cichą Doliną Hitem nocy były zdecydowanie widoki przez nasadkę bino od Denkmeiera (należącą do Dominika) w Taurusie 12?. Trochę zostało już na jej temat powiedziane, więc ograniczę się do stwierdzenia, że na temat widoków M27 czy Dzikiej Kaczki powinno się pisać poematy, okraszone obowiązkowo podwórkowymi zwrotami wyrażającymi zachwyt Kto nie widział ? niech żałuje. Ogólnie padało trochę planetarek (mi najbardziej do gustu przypadła NGC 246, bez problemu pokazująca tarczkę w powiększeniu 20x z hakiem), jesienne klasyki w stylu Galaktyki Rzeźbiarza (NGC 253, spaskudzonej jednak nieco przez warunki nisko nad horyzontem), udało mi się także omieść gromady we wschodzącym Woźnicy (wykorzystując chwilę po odparowaniu lornetki). Z czasem z pola walki odchodziło coraz więcej zlotowiczów, najwytrwalsi zwinęli się razem z astrofociarzami koło 3:00, wtedy też i ja odjechałem do Cisnej. ---- Pogoda w piątek była dobra ? przez większość czasu było słonecznie, choć po niebie snuło się momentami sporo chmur, głównie cirrusów. Lekki niepokój wzbudzał fakt, że późnym popołudniem i wieczorem niebo było nadal w większości zasnute białym pierzem. Gdy jechałem do Cichej Doliny (koło 19:40) zanosiło się jeszcze na kompletną porażkę. Na szczęście gdy się ściemniło chmury odeszły odsłaniając piękne niebo, dużo bardziej przejrzyste niż w czwartek. Arktur podświetlający rozchodzące się cirrusy Zniechęcony problemami, jakie stwarzała wilgoć poprzedniej nocy, postanowiłem nie wyciągać z samochodu nic poza lustrzanką. Wieczorem koło ośrodka kręciło się naprawdę bardzo dużo postronnych osób, toteż obserwowaliśmy z nieco bardziej ustronnego miejsca, po drugiej stronie budynku. Przez większość czasu spoglądaliśmy przez 13-calowego Taurusa Mirka, o tym co obserwowaliśmy możecie przeczytać w jego relacji. Ze swojej strony dodam, że Veil nokautował każdego kto zbliżył się do okularu, pocętkowana M82 również wyglądała świetnie. Korzystając z Nikonów 10x50 i 8x42 (bardzo fajne powiększenie do długich obserwacji z ręki) omiataliśmy wiele gromad otwartych, zaczynając od wiszących w rejonie Trójkąta Letniego, poprzez bardziej jesienne (NGC 457 czy NGC 7789), na Woźnicy (urocza NGC 1893 pod ?drabinką?) i Hiadach kończąc. Bieszczadzkie niebo zachwycało także bez użycia żadnego sprzętu. Wiele Deesów było bez najmniejszego problemu widocznych gołym okiem (np. NGC 7000), jednak bank rozbiła M31, której dysk rozciągał się chyba na ponad dwa stopnie (ciągle mówimy o obserwacjach gołoocznych) ? coś fenomenalnego! Przez obie noce pojawiały się także jasne Perseidy (niektóre zostawiały wyraźne ślady). Kolejne dwie noce były pochmurne ? w sobotę w ciągu dnia było co prawda bardzo ładnie (prawie bezchmurnie), ale front atmosferyczny, który nadszedł wieczorem pogrzebał wszelkie plany. Pogoda w niedzielę była już fatalna, tak samo noc. Poniedziałek przyniósł znaczącą poprawę ? zachmurzenie ciągle spadało, wieczorem było już czysto. Warunki zapowiadały się świetnie, więc koło 20:00 ruszyłem do Roztok, zwłaszcza że zaplanowaliśmy wcześniej z Mateuszem i Przemkiem obserwacje na przełęczy. Przełęcz nad Roztokami ? 21/22.08 Nie będę ukrywał, że ostrzyłem sobie zęby na tę miejscówkę od kiedy pierwszy raz o niej usłyszałem. Południowy horyzont z przełęczy (801 m.n.p.m.) jest całkowicie otwarty i zupełnie pozbawiony jakichkolwiek łun, większa wysokość oznacza też lepszą przejrzystość i mniejsze problemy z wilgocią. Przełęcz nad Roztokami - widok na południe Jak wspomniał w swojej relacji Mateusz, oprócz 22x100 zabrałem także SkyMastera 20x80 (jako rodzaj zabezpieczenia gdyby większa lornetka znów zaparowała). Obserwacje zaczęliśmy od Saturna, wiszącego na jeszcze dość jasnym niebie. Stosunkowo mały kontrast między planeta i tłem umożliwił dostrzeżenie przerwy między pierścieniami a tarczą, widoczny był także pomarańczowy Tytan. Po chwili w okulary lornetek wpadły M7 i M6, które najładniej prezentowały się w APMie 16x70 (wysoka jakość obrazu i pasujące jak ulał pole widzenia). Gdy ściemniło się do reszty postanowiłem wyłapać trochę kulek w Strzelcu. Najpierw obejrzałem jasne i przyjemne: M54, M55, M70 i M75. Później złapałem dużo mniejszą, ale również jasną NGC 6522 (trochę podobna do NGC 6812 w Tarczy), koło olbrzymiej M22 wpadła natomiast niepozorna NGC 6642, mocno kontrastująca ze swoją potężną sąsiadką. W międzyczasie wilgoć pokryła obiektywy setki, więc przeładowałem statyw sadzając na nim 20x80. W druga noc zlotową planowaliśmy popatrzeć na Sowę (M97) w dużym Newtonie, ale finalnie jakoś do tego nie doszło (gdy sobie przypomnieliśmy była już za nisko), postanowiłem zatem odwiedzić ten rejon. Planetarka pokazała bez problemu wyraźną, szarą tarczkę, blisko widać też było lekko podłużną galaktykę M108. źr: Aladin Lite Po drugiej stronie Wozu złapałem ulotną i trudniejszą M109, później rzuciliśmy okiem na M51, która pokazała ewidentnie podwójną strukturę już w 10x50. Później wpadły jeszcze kuliste: NGC 6229 w Herkulesie i NGC 6934 (C47) w Delfinie, fenomenalnie prezentowała się M31, której dysk rozciągał się na calutkie pole widzenia lornetki. Wyłaniające się zza drzew Chichoty czy M39 w jednym polu z B168 zapierały dech w piersiach. Gdy centrum Drogi Mlecznej schowało się za pobliski grzbiet górski spakowaliśmy się i zjechaliśmy do Cichej Doliny. W powietrzu wisiały dosłownie hektolitry wody, doskonale dało się to odczuć w oddechu zaraz po wyjściu z samochodu. Obejrzeliśmy w 11-calowym SCT z nasadką Denkmeiera kilka klasyków, później, właściwie na sam koniec, podczas omiatania nieba lornetami, wpadła bardzo wyraźna Mgławica Merope (NGC 1435). ----- Wypadałoby napisać jakieś słowo podsumowania, ale jak sklecić coś sensownego, gdy w głowie wciąż kłębi się tyle myśli, emocji, wciąż świeżych obrazów? Jak wrócić do rzeczywistości, gdzie nocne niebo nie jest czarne tylko szare? Jak wrócić do swoich codziennych zajęć gdy jeszcze tydzień temu było się w tak niesamowitym miejscu? To było pięć wspaniałych nocy. Jeśli jeszcze nie byłeś w Bieszczadach ? przyjedź koniecznie. Nie będziesz żałować. Wszystkie zdjęcia: 25s, ISO 3200.
    1 punkt
  19. Parę minutek po zachodzie w Ustce.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)