Skocz do zawartości

Ranking użytkowników

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.10.2021 uwzględniając wszystkie miejsca

  1. Model lądownika Eagle z misji Apollo 11 złożony z zestawu firmy Revell i mocno stuningowany. Skala 1:48 wysokość ok 16 cm. Starałem się jak najdokładniej uwzględnić wszelkie szczegóły...
    5 punktów
  2. 22 października 2021. Warunki jak poprzedniej nocy, czyli silne podmuchy wiatru, ale tym razem seeing nadspodziewanie bardziej stabilny. Krater Langrenus, to jeden z czterech dużych kraterów uderzeniowych Księżyca leżących na sześćdziesiątym stopniu długości selenograficznej wschodniej. Jest położony najdalej na północ z wymienionych poniżej. Idąc na południe od Langrenusa trafimy kolejno na Vendelinusa, Petviusa oraz Furneriusa. Przy odpowiedniej fazie kratery stanowią jednocześnie bardzo ciekawy obiekt obserwacji. Krater ma średnice 132 km oraz głębokość 2,7 km. Nazwa krateru pochodzi od nazwiska flamandzkiego astronoma ? Michael van Langren, który jako pierwszy naszkicował mapę Księżyca nadając nazwy formacjom geologicznym. Można powiedzieć, że mamy z Michaelem podobne upodobania co do szkicowania powierzchni naszego satelity, z tym że ja robię to bardziej szczegółowo, ha ha ?.? W poście wykorzystałem zrzut ekranu Moon Atlas 3D.
    4 punkty
  3. 21 października 2021. Wietrzna pogoda, bezchmurne niebo i Księżyc kuszący swoim blaskiem. Co jakiś czas podmuchy wiatru targają długą tubą testowanego achromatu. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się owocnych obserwacji, ale dla chcącego nic trudnego. Po dłuższej przerwie kolejny szkic maleńkiego księżycowego obszaru obejmujący kratery Gauss oraz Berosus. Wiem, że się powtarzam, ale ubolewam nad swoją ułomnością artystyczną i niemożliwością oddania piękna obserwowanych obiektów na papierze. O wadach i zaletach achromatu Evostar 102 Sky Watchera nie będę się tutaj rozpisywał, ponieważ każdy kto miał do czynienia ma już własne zdanie na jego temat. To może trochę teraz o naszych bohaterach. Gauss jest dużą strukturą uderzeniową, należącą do kategorii formacji księżycowych zwanej murowaną równiną. Oznacza to, że ma średnicę co najmniej 110 kilometrów, z nieco zapadniętym dnem i niewielkim lub żadnym masywem centralnym. Średnica Gaussa to 177 km, a jego głębokość 3,6 km. Krater Berosus został nazwany na cześć babilońskiego astronoma Berossosa. Jego średnica wynosi 75,2 km, a głębokość 4,5 km.
    3 punkty
  4. Ngc 7497 ,obserwowałem 14", około roku temu, Przy zwiększeniu powera, ilość gwiazd w polu okularu praktycznie się nie zwiększyła, pomimo 2x większego powiększenia. Było jakoś tak ciemnio wokół niej ,odnosiłem wrażenie że musi zasłaniać ją chyba jakiś pył, o którym wówczas nie miałem zielonego pojęcia. Jakiś pół roku temu dowiedziałem się o istnieniu tzw IFN (Integrated Fulx Nebula) czyli Mgławice zintegrowanego strumienia, w dużym skrócie to rozciągłe b.słabe powierzchniowo pyły naszej Galaktyki, leżące ,poza pasem DM.I co ciekawe łatwiej je dostrzec niż sfotografować,warunek ,ciemne niebo (min. NELM 6.5mag+).całkowita akomodacja oka(oczów) min.powiększenie(źrenica wyjściowa 6-7mm) i max.duże pole widzenia,czasem różne(bardzo szeroki zakres rodzajów)filtry. Obiekty dla szerokich pól teleskopowych i lornetek (min 10x50)Więcej nic nie napiszę jak zbiorę więcej materiału obserwacyjnego to wysmaruje na ten temat obszernego posta.... Uważany za jeden z najjaśniejszych IFN-ów znajduje się właśnie w sąsiedztwie NGC 7497(Peg).Powiem szczerze że upolowałem ich już parę(szkice),ale ten to mój najtrudniejszy ,dostrzegalny na granicy percepcji ,wymagający mega warunków przejrzystości, całkowitej koncentracji ,i w tym wypadku filtra. Robiłem podejścia kilka razy, ale dopiero 07.10.tego roku ,przejrzystość na mojej miejscówce sięgnęła prawie zenitu(NELM 6.6mag). Pomyślałem teraz albo nigdy, założyłem filtr CLS na 80* okular 30mm(50x) ,co dało mi pole widzenia ok 1.6*! Ruszanie teleskopem ,porównywanie tła, wokół NGC 7497, pozwoliło mi dostrzec, tego paskudnika. Kiedy upewniłem się ze faktycznie tam coś jest, naszkicowałem asteryzmy gwiazd przez które to to przechodzi i zrobiłem szkic. Po identyfikacji drugiego dnia ,okazało się że układ IFN jest dokładnie taki sam jak na szkicu!!!
    3 punkty
  5. DJI Air2 i złota (raczej kolorowa) polska jesień :)
    2 punkty
  6. 25 kwietnia 2021. Dwunastodniowy Księżyc kusi swoim krystalicznym blaskiem oświetlając płynące po nieboskłonie pojedyncze obłoki. Po raz kolejny obserwuję kratery położone przy jego zachodniej krawędzi. Spoglądam na Riccioli?ego podziwiając niezliczoną ilość wzniesień wyłaniających się z ciemności w jego wnętrzu oraz odchodzącą na północny-wschód Miyamori Valley. Dalej na północ kratery Cardanus i Krafft oddzielone od siebie, a może połączone ze sobą Rima* Cardanus. Nieco dalej lśniący w promieniach Słońca i przypominający zatokę krater Eddington. Niewątpliwie na północno-zachodniej krawędzi swoistą ?wisienką na torcie? jest krater Pitagoras prezentujący wspaniale podłużny cień wzniesienia centralnego, które wznosi się na wysokość 1,5 km. Zgodnie z planem trafia na papier. Szkic wykonuję korzystając z okularu BCO10 /niestety na wykorzystanie BCO6 muszą być stabilniejsze warunki seeingowe/. Krater ma średnicę 150 km i głębokość 5 km, a jego nazwa pochodzi od starożytnego greckiego filozofa Pitagorasa z Samos. *rima - rów
    2 punkty
  7. 31 marca 2021. Księżyc coraz niżej na ekliptyce, a wraz z jego położeniem warunki seeingowe gorsze. Tym razem podglądam jego powierzchnię stosując popularny okular Baader Classic Ortho 18 mm. Krater Macrobius położony jest na północny-zachód od Morza Przesileń /Mare Crisium/. Jego średnica to 63 km, a głębokość 3,9 km. Został nazwany na cześć starożytnego rzymskiego pisarza Makrobiusa. Jedną z charakterystycznych cech formacji jest mały krater na zachodniej krawędzi ? Macrobius C.
    2 punkty
  8. Słoneczny słup, widoczny tuż po zachodzie Słońca 2013-12-22. Foto. Aparat Canon A580. Kiedy oglądam to zdjęcie, co zrobiłem, przypominają mi się dwie smugi w Ameryce, kiedy to w rocznice zamachu na WTC widniały podobne tylko były dwie i innym kolorze. :)
    1 punkt
  9. Guffinie, Nareszcie! Dotarły do mnie fantastyczne wieści, jakoby za kilka dni miało się rozpogodzić. Czyż to nie wspaniałe? Będę miał dla Ciebie mnóstwo zadań do wykonania. Wiem, że jesteś naturą dogłębnie leniwą, więc przygotujesz się do nich tak, jak uznasz za stosowne. Najpierw jednak, nim przystąpisz do owych spraw, miałbym dla Ciebie zadanie następujące: zbudujesz namiot, w którym będziesz mógł przechodzić prosto do kosmosu. Już wyjaśniam. Otóż wiadomo jest, że znajdujemy się już w kosmosie, jednak tkwimy przyklejeni siłą grawitacji do tej kuli, namiot zaś ma sprawić, że oderwiesz się wraz z nim, jak gdyby porwany obcym statkiem i znajdziesz się w próżni wraz ze swoim dwunastocalowym teleskopem. Pozwala się na popełnienie wszelakim błędów, albowiem pewne jest, iż będzie to jedynie prototyp, który posłuży rozeznaniu w celu lepszej budowy namiotu właściwego. Nie sądzisz chyba, że wysłałbym Ciebie, drogi Guffinie, prosto w bezmiar głębokiego kosmosu, nie sprawdziwszy uprzednio, czy cel takiej budowy jest w ogóle pożądany. Życzę powodzenia i czekam na wieści. Drogi Warrenie, Budowla, o którą prosiłeś stoi już na placu, jednakże nie wszystko poszło zgodnie z planem, jak sam zresztą raczyłeś mnie uprzedzić i uspokoić moje poddenerwowanie. Mój kosmiczny namiot wymaga jeszcze dopracowania, nie ulega to wątpliwości. Widziałem wszelako z jego wnętrza trochę kosmosu. Gwoli prawdzie, zdradzę, że na chwilę obecną wszystko jest jeszcze w fazie budowy; mam już konstrukcję, kilka starych firanek, dwa koce i robocze krzesło. Wyłonił się jednak pewien problem, gdyż budowla, którą sporządziłem naprędce, okazała się zbyt wysoka i wczorajszego wieczoru nie udało mi się dotrzeć do granic Strzały, aby zobaczyć znajdującą się tam gromadę M71, nie dotarłem również do gwiazd Delfina, ażeby sprawdzić co z Niebieskim Błyskiem, o który prosiłeś. Jednakże powiodło się z mgławicą Półksiężyc (NGC 6888), NGC 7027 i NGC 7008. Półksiężyc widziałem najlepiej jak dotąd ? łuk światła dostrzegłem nie tylko między dwiema gwiazdami rombu, jak to zwykle bywało, lecz także dalej, przez co skrawek mgławicy zwiększył się minimum dwukrotnie. NGC 7027 zdradziła pewien kształt w powiększeniu 319-krotnym i z małej kulki rozciągnęła się była, stając nieco podłużną, jak gdyby trochę prostokątną, lecz wyoblona i nieostra aparycja nie pozwoliła się upewnić co do prawdziwości owych konturów, a nie jest powiedziane, iż nie uległem pewnemu złudzeniu, jakim jest dopisywanie sobie właściwego kształtu, po uprzednim zaznajomieniu się ze zdjęciem obiektu. Co się zaś tyczy mgławicy Płód, widziałem ją dobrze, ale dopiero podczas kolejnych nocy zobaczyłem ją wspaniale! To duża planetarna o ciekawym kształcie i różnych miejscach jaśniejszych i ciemniejszych. Byłem także niedaleko gwiazdy Eta Cygni, chcąc zobaczyć mgławicę Tulipan czyli Sh2-101, lecz w miejscu, gdzie miałaby się znajdować, nie widziałem ani śladu pyłu. Potem zdenerwowały mnie chmury i musiałem przerwać poszukiwania. Co prawda udałem się później ponownie do namiotu i znalazłem w nim mgławicę NGC 40, zwaną Muszką, którą widziałem chyba po raz pierwszy, lecz znów naszły chmury i zarządziłem koniec wędrówki na ten wieczór. Co do mgławicy Muszki, to zarówno tamtym razem jak i podczas innej podróży, zdradzała ona pewien ciekawy detal. Otóż wyglądała jak dysk z dodatkowymi mackami na krawędziach, wkręconymi przy jego obrębie, całość zaś, wraz z dodatkowym słońcem tuż obok, skojarzyła mi się nieco z galaktyką spiralną i to nie byle jaką, a galaktyką M51. Oczywiście przypominała ona zaledwie jakieś bardzo odległe, rzekłbym, pokrewieństwo, lecz owe macki przywodziły niezbicie na myśl zalążek struktury spiralnej. Na dobre rozpogodziło się dopiero później, niestety teleskop był już w domu, a wszelkie płachty, firanki i rozmaite koce, którymi powlekłem niestabilną jeszcze budowlę, zdarłem, pozostawiając konstrukcję na podwórku niczym szkielet objedzony z mięśni i tkanek przez sępy. Na koniec chciałbym zapewnić, iż jestem gotów zbudować teraz prawdziwy kosmiczny namiot, gdyż tego, co sporządziłem w pośpiechu, nie mogę nazwać inaczej, jak tylko koromysło. Guffinie, Przeczytałem uważnie, co napisałeś. Sądzę jednak, że poważny kosmiczny namiot wymaga nieco więcej uwagi i czasu, toteż chciałbym, abyś nie skupiał się teraz na nim, a na obserwacjach, chmury bowiem znikają coraz szybciej, a sam wiesz, jak zawsze zwlekasz do ostatniej chwili z przygotowaniami. A więc znajdź jedynie odpowiednie miejsce, gdzie nie będziesz miał w zasięgu wzroku sztucznego światła i czekaj na dalsze instrukcje. Guffinie, Już czas. Niebo jest czyste i być może pozostanie takie przez kolejne kilka dni, a co nas interesuje o wiele bardziej ? nocy. Przygotuj teleskop, sprawdź czy wszystko jest w porządku i rzuć okiem na kilka miejsc. Drogi Warrenie, Spieszę donieść, że zburzyłem ów szkielet namiotu, a części jego złożyłem na stos, gdzie leżały pierwotnie. Masz rację twierdząc, że nie czas, by się tym zajmować i że taki namiot powinien być zbudowany z większą starannością. Porzućmy więc ten temat na czas pewien. Tymczasem mam do zrelacjonowania Tobie moje najnowsze poczynania. Było to chyba we wtorek, ale głowy nie dam. Wycelowałem teleskop w kierunku grupy gwiazd Collinder 399 i przeszedłem szybko do gromady NGC 6802. Nie miałem wówczas jeszcze zbyt dobrze zaadaptowanego wzroku, toteż postanowiłem odczekać trochę, przyglądając się jak gromada nabiera jasności i wyrazistości. Zaiste bardzo przypomina ona kiść winogrona. Następny obiekt był o wiele bardziej widowiskowy, a była nim M71 w Strzale. Była ona dość gęsta, ponadto odniosłem wrażenie, że całość tkwi w jakimś kłębie kurzu. Jednakże to Messier 27, do której udałem się później, wywarł naprawdę kolosalne wrażenie i rozumiem przez to także jej rozmiar, bowiem w powiększeniu 319-krotnym mgławica była olbrzymia i wciąż bardzo jasna. Jedna jej strona była zauważalnie jaśniejsza i intensywniejsza. Jak również miłym dodatkiem są także słabe gwiazdki połyskujące na tle gęstej masy. W mniejszych powiększeniach kształt i granice obiektu były znacznie bardziej zarysowane, niż w monstrualnej skali, w której granice stawały się bardziej rozmyte. Sprawdziłem nareszcie co z Niebieskim Błyskiem, to jest NGC 6905. Cóż, nie mogę powiedzieć nic ciekawego, ale zapamiętałem ją chyba trochę lepiej z dawniejszych czasów, kiedy w dużej skali ukazywała nieco wyraźniejszy detal niż teraz. Pragnąc powtórzyć lornetkowy szlak, jaki poczyniłem nie tak dawno, udałem się do gromady otwartej NGC 6791. Dostrzegłem tam, jak się domyślasz, bez większego trudu poświatę starej gromady. Nie mogę jednak uznać jej za zbyt jasną, jak również nie mam nic na temat poszczególnych gwiazd. Musiałbym odszukać stare zapiski i zobaczyć, o czym były. Znalazłem się później w okolicy gwiazdy Deneb, gdzie widziałem okazyjnie dwie gromady otwarte. Pierwsza z nich, NGC 7062, była wyraźnie odcięta od tła, jakby trochę trójkątna, druga zaś, NGC 7082, sprawiała wrażenie bardzo rozległej i podłużnej. Nie mogłem doprawdy stwierdzić, gdzie też są jej granice. Gromady zaliczyłem w drodze do mgławicy NGC 7048. Niestety zmyliłem położenie i musiałem wrócić tam później. A więc udało się. Mgławica mnie zaskoczyła, gdyż spodziewałem się czegoś jasnego w postaci krążka, zastałem natomiast niezbyt jasną owalną plamę. Nieopodal, przy rządku jaśniejszych gwiazd, miałem kolejne cele, w tym mgławicę NGC 7026. Zrazu nie dostrzegłem jakiegoś innego kształtu oprócz rozmytej kulki, jednak po zmianie okularu na 4.7mm udało mi się zauważyć, że jest nieco podłużna, a pokusiłbym się również o stwierdzenie, iż jest złożona jak gdyby z dwóch segmentów. W okolicy namierzyłem także IC 1369, gromadę otwartą, która była niezbyt jasną grupką gwiazd, lecz wyróżniającą się całkiem nieźle z tła. Tuż obok była jeszcze inna grupka, jakby imitacja gromady, o nieco jaśniejszych słońcach, lecz jest to chyba przypadkowe zgromadzenie. Niemniej można było odnieść wrażenie, że w okularze jest nie jedna, ale dwie gromady. Naprawdę jestem rozczarowany tym, że nie zauważyłem podczas planowania pobliskiej mgławicy planetarnej PK 089-00.1. Musisz mi wierzyć, że byłbym ją dopisał do podróży i sprawdził z największą przyjemnością, czy jest widoczna w moim teleskopie. Jednak spieszę już z innym obiektem, który bardzo mnie uradował, a mam tu na myśli mgławicę refleksyjną IC 5076. Nie miałem zbyt dużych oczekiwań, gdyż mam przeświadczenie, że tego typu obiekty są raczej mało skore do objawienia się obserwatorowi, choć przyznać muszę, że zbyt bogatych łowów nie poczyniłem w tej sprawie jak dotąd. Ale już samo to, że świecą przy gwiazdach, sprawia, że myślimy: och nie, to się nie uda. Jednak gdyby nie te gwiazdy, nie byłoby szans na cokolwiek. Dlatego musisz uwierzyć mi na słowo, że gdy zobaczyłem wyraźną poświatę tylko po jednej stronie gwiazdy, byłem uradowany jak małe dziecko. Buszowałem również po rozciągających się na dużej przestrzeni częściach Veilu. Zarówno część wschodnia jak i zachodnia ukazała się chyba najlepiej jak widziałem kiedykolwiek w swoich ówczesnych podróżach. Łukowata część była widoczna przez kilka dni w szukaczu, w teleskopie zaś wędrowałem po niej napotykając różne słabsze i jaśniejsze fragmenty, jak gdyby porzucono tam dawno jakieś ubranie, czy może folię, a wiatry wiejące przez eony porozrywały później to na strzępy. Szczególnie dwa miejsca są bardzo jasne, jeśli idzie o Welon wschodni. Wspaniałym widokiem był bez wątpienia lej wijący się przy 52 Cygni. Odznaczał się on ostro zarysowanymi krawędziami, które zdawały się świecić dużo jaśniej niż środek, jak gdyby potencjalny rysownik wyraźnie je podkreślił. Musisz mi wybaczyć, ale Trójkąt Pickeringa potraktowałem po macoszemu. Wielokrotnie przyglądałem się także skrytemu w blasku Gammy Cas duchowi czyli mgławicy IC 63. Przez ostatnie noce był on widoczny za każdym razem, choć nie zawsze tak samo, bowiem dwukrotnie był bardzo wyraźny ? raz nawet odniosłem wrażenie, że poświata rozciąga się stosunkowo daleko od samej głowy ? a bywało, że był trochę słaby. A co z galaktyką M31? Cóż, pewnego wieczoru pokazała bardzo spektakularny widok dwóch czarnych pasów wyraźnie odciętych, sama zaś była na tyle jasna, że włożyłem do wyciągu nawet powiększenie 319-krotne, absurdalne, przyznasz, jak na ten obiekt. Jądro było w tym okularze dosyć punktowe, a poświata wypełniała wszystko wokół. Dostrzegalny był co najmniej jeden szeroki pas. Zobaczyłem wreszcie także dawno upragnionego Saturna. Mimo że widok był trochę degradowany tamtego wieczoru, to i tak bardzo mi się podobał. Widać było ładnie pierścienie i jakiś ciemniejszy pas na planecie. Blisko planety były również cztery obiekty, które wziąłem słusznie za księżyce. A były to, jak później sprawdziłem, Tytan, Rea, Tetyda i Dione. W dalszej odległości od Saturna również było kilka punkcików, ale nie zapamiętałem ich położenia. Na Jowiszu widać było co najmniej dwa pasy, a pod jednym z nich, cieńszym, przyklejona była pomarańczowa, owalna plama. W tym miejscu winien jestem wyjaśnić Tobie, że w okularze plama była przyklejona do górnego pasa i nad nim. Chyba trafiłem na przejście WCP. Obraz w powiększeniu 319x był bardzo degradowany i tylko chwilami widać było plamę, natomiast w 107-krotnym powiększeniu widoczna była cały czas. Upolowałem jeszcze NGC 7497, galaktykę w Pegazie. Wisiała tam, dość słaba, ale oczywista. Kątem oka widać było podłużną smugę jej światła. Szkoda, że nie dostrzegłem w okolicy żadnych pyłów, które tak fajnie widać na zdjęciach, ale to było do przewidzenia. Nie wiem, czy byłoby to możliwe w idealnych warunkach. Być może tylko w ogromnym teleskopie. Drogi Warrenie, Obserwowałem znowu 07/10/21 czyli w czwartek. Czuję, że zapowiada się pogoda. Będzie niebo, jak mawiają. A tymczasem pozwól, że opiszę Ci pokrótce, co widziałem. Mgławica PK 089-02.1 nawet w 319-krotnym powiększeniu nie odróżniała się od gwiazd. A przy PK 086-08.1 musiałem coś pomylić i nie jestem już teraz pewien, czy na nią trafiłem. Ale, jak odgrażała się Buka mieszkańcom domu Muminków ? JA TU WRÓCĘ. Później namierzyłem róg domku Cefeusza i skręciłem w kierunku kolejnego zadania. Jednak moja droga prowadziła prosto przez pewne miejsce, gdzie coś jest. Nie ukrywam, że liczyłem, iż znajdę tu ślad niejakiego Czarodzieja. Nie powiem, abym zanadto się tam rozglądał, gdyż spieszno mi było do innych celów, ale na pewno jest tu duża grupa gwiazd NGC 7380, spowita dość wyraźną poświatą. Ile w tym samego Czarodzieja, nie wiem. Sądzę, że i tam warto będzie wrócić, czuję bowiem, że on tam jest. Dotarłem potem do PK 107-02.1. Mgławica była maleńka jak gwiazda, niemniej wydawała się nieco inna, bardziej mdła i szara. Nie wiem, czy to było złudzenie, czy naprawdę widziałem ją jako tycie, gwiazdopodobne kółeczko. Gromada gwiazd NGC 7423 tuż obok okazała się dość słaba, niemniej w powiększeniu 319x widać było chyba jakieś gwiazdki, a później być może również w 107x. Określiłbym ją jako niewielką, ale zwartą i wyróżniającą się łatwo poświatę. Widoczna bez trudu, choć niezbyt jasna, była planetarna IC 1454. Przypominała trochę wyciągnięty, szary język od dwóch gwiazdek, co wydaje się nieco dziwne, bo na zdjęciach jest okrągła. Być może słaba widoczność i te gwiazdki, sprawiły, że było takie wrażenie widoku. Później znalazłem jeszcze dwie planetarne w kwadracie domku Cefeusza. NGC 7139 była okrągła i stosunkowo spora. Odniosłem także wrażenie, że jej jasność jest niejednorodna. NGC 7076 również była widoczna bez trudu, lecz niezbyt jasna. Na jej tle były chyba jakieś gwiazdki. Skusiłem się potem na trochę odmiennych rzeczy, jak przecudna M27, Veil, a także duch Gammy Cassi, M31, M33 oraz Półksiężyc, obok którego natknąłem się na bardzo ładną gromadę otwartą o jaskrawych gwiazdach. Sądzę, że była to NGC 4996. Zobaczyłem jeszcze Pierścień w Lutni i Jowisza, który zaplątał się w gałęziach świerku, niemniej w teleskopie go widziałem. Do falującej tarczy przykleił się jeden z księżyców. Później w nocy wyszedłem znowu. Moim celem była między innymi mgławica PK 081-14.1, lecz nie mogę chyba uznać ją jako zobaczoną. W jej miejscu świeci wyraźnie gwiazda, która jest chyba jej centralną, lecz sama otoczka pozostała niewidoczna. Widziałem również NGC 7762, łatwą gromadę z rozsypanymi gwiazdami. Niedaleko niej jest jeszcze jedna, lecz nie znalazłem ani gromady, ani jej nazwy. Odwiedziłem również NGC 1501, ale wydaje mi się, że widziałem kiedyś już ją lepiej. Za to NGC 281, czyli osławiony Pacman, był widoczny dosyć dobrze i jestem niemal pewien, że tym razem miał otwartą paszczę. Gromada NGC 7789 była jak zawsze pełna gwiazd, M31 zaś piękna, a Chichoty przeogromne. Guffinie, Jestem bardzo rad z tego, że przemogłeś się w końcu i obserwujesz. Dobrze, dobrze! Teleskop wreszcie jest w użyciu i odbiera światło przeszłości. Mam dla Ciebie małą listę zadań na najbliższy wieczór czyli 08/10/21. Jak zdążyłeś zauważyć, niebo jest piękne, a wszyscy dinozaurów potomkowie śpiewają, że ten stan ma się utrzymać dłużej. Oto wspomniana lista. Proszę, nie zwracaj uwagi na pisownię, sporządziłem ją najszybciej, jak się dało. Jestem jednak pewny, że zrozumiesz doskonale, o jakie obiekty chodzi. ?NGC 6804 planetarka kula Orzeł Ciemnotka Niedaleko kuli jest ciekaWy obiekt sprawdzić. Mały kokon niedaleko wieszaka Palomar 10 NGC 6842 planetarka na lewo i do góry od Albireo NGC 6834 gromada obok powyższej planetarki Campbell's hydrogen star NGC 6765 planetarka obok M56 Little Rosette nebula Planetarka koło gwiazdy granat PK 081-14.1 Planetarka na końcu lewego skrzydła łabędzia? Drogi Warrenie, Z przyjemnością zmierzyłem się z przedstawioną listą, choć nie wszystko poszło tak, jak bym sobie tego życzył. Jednakże niektóre rzeczy poszły wręcz jeszcze lepiej, niż mógłbym przypuszczać. Ponadto znalazłem sobie idealne miejsce za domem, od strony zachodniej, co bardzo mi odpowiada, gdyż lubię tę stronę najbardziej. Jest tam bardzo dużo odsłoniętego nieba, a zarazem ma się wrażenie, że za ścianą domu nie ma nic więcej oprócz samotnych pól, niewielkiego lasku i kilku drzew zasłaniających niskie południe. Było tam mnóstwo krzaków, ale większość, która zasłaniałaby sporo nieba, wykarczowałem pospiesznie sekatorem tuż przed całkowitym zmrokiem. Ale to nieważne. Nie ma co się rozwodzić nad tym. Oto, jak było. Mgławicę planetarną NGC 6804 w Orle zobaczyłem bez trudu. Była mniej więcej okrągła i być może pojawiały się w niej pewne niejednorodności. Z łatwością namierzyłem również miejsce owej ciemnotki, jaką jest Barnard 335, niestety nie mogę orzec, jakobym widział tam coś jednoznacznie ciemnotkowego. Owszem, miejsce owo było pozbawione gwiazd, ale jestem trochę nieufny w takich sytuacjach, tym bardziej, gdy po wykonaniu kilku ruchów teleskopem, odniosłem wrażenie, że takich miejsc w bliskiej okolicy jest wiele. Mimo że ów Barnard na mapach wydawał się maleńki, wręcz teleskopowy, wydaje mi się, że przydałoby się szersze pole widzenia. Jakże bardzo się cieszę, że w planach znalazł się ten dziwny obiekt bez nazwy, znajdujący się niedaleko kuli. W takich przypadkach nie liczę na sukces, dlatego cieszę się podwójnie, gdy coś widać. Więc tak, jak powiedziałem. Było go widać! Otóż oczywiście, że jest mały, lecz niewątpliwie niegwiazdowy a rozmyty i tkwi dokładnie w tym samym miejscu, co na mapie. Ponadto udało mi się odnaleźć jego nazwę. To Parsamian 21. Przeskoczyłem następnie w okolice Wieszaka i namierzyłem Mały Kokon ? Sh2-82. Niestety, ale nie dopatrzyłem się tam niczego. Nie zraziłem się tym jednak i ponownie wróciłem do Cr 399, lecz tym razem udałem się drogą na południowy zachód ? ach, ten południowy zachód! ? i minąłem znane mi już doskonale drogowskazy, takie jak gwiazdka, średni kątownik, następnie maleńki kątownik, kolejna gwiazdka i wreszcie dotarłem do paseczka słońc i innej gwiazdy wspomagającej około 7.60 wielkości. Droga może wydać Ci się skomplikowana, ale zapewniam Cię, że znam ją aż nadzwyczaj dobrze. Ale skończmy z tymi gwiazdkami i kątownikami! Ileż będę Cię zwodził. Powiem tylko jedno słowo, które zanotowałem przy Palomarze 10 w moim notatniku. Fiasko. Ach, nie chcę już do tego wracać, ale naprawdę czułem, że jestem blisko. I kiedyś czułem, że coś widzę. Ale nie mam w zwyczaju zaliczać nic, czego nie byłbym pewien, bo jak wiesz, w obserwacjach wizualnych oszukać można tylko i wyłącznie siebie. Zapomnijmy o tym. W Łabędziu złowiłem miły obiekt ? NGC 6842. Widziałem ją jako niezbyt jasnego, okrągłego duszka światła, zupełnie bez kłopotu, choć w 60x nie tak dobrze jak w powiększeniach 107 i 319x. NGC 6834, gromada otwarta tuż obok, była ładna i rozbita, świeciła w asyście dwóch malutkich grupek gwiazd po obu stronach klastra. Potem odnalazłem PK 64+5.1, gwiazdę wodorową Campbella. Darujmy zbędne wyjaśnienia. Zastanowiłem się chwilę po przybyciu na miejsce, czy przypadkiem nie pomyliłem lokalizacji. Ale wszystko było tak, jak powinno. Trzy gwiazdki. Wiedziałem, że jest maleńka, ale sądziłem, że ugram coś więcej niż tylko jej pomarańczową barwę. Następny obiekt jednak wynagrodził mi wiele. A była nim NGC 6765, planetarka położona niedaleko M56. Swoją drogą M56 wyglądała bardzo ładnie. Ale to planetarna wyglądała super, pomimo znacznie mniejszych rozmiarów, ponieważ nigdy wcześniej jej nie widziałem i z założenia jest to obiekt daleko bardziej wymagający niż M56. NGC 6765 widziałem jako przecinek, a może wykrzyknik. A może chudy płomień, który jak gdyby zastygł w bezruchu bijąc wąskim snopem w niebo? Później udałem się do Małej Rozety, lecz nie znalazłem dość przekonujących śladów mgławicowości. Mój drogi! Czy mówiłem Ci, że obserwacje bywają piękne? Udałem się wreszcie do gwiazdy Granat w Cefeuszu, tej, przy której znajduje się słynna Trąba Słonia. Och, jak strasznie byłem podekscytowany, gdy namierzyłem miejsce tej planetarnej, którą wspólnie żeśmy dołączyli do listy. Czy naprawdę wiesz, że ją widać? Wow! Nazywa się PK 100+04.1. Była dosyć słaba, jednakże cóż to znaczy, wielki Warrenie, cóż to znaczy...Widziałem z całkowitą pewnością rozmyty obiekt o nieokreślonym kształcie i tylko to się liczy! Szczęśliwy udałem się po skrzydle Łabędzia do PK 081-14.1. Znów muszę tutaj zaliczyć niepowodzenie. Nie udało mi się niczego ustalić w sprawie otoczki. W jej miejscu, jak już wspominałem, świeci jedynie malutka, niemniej wyraźna gwiazda, która współtworzy niewielki rozwarty kątownik z innymi dwiema. Później zrobiłem sobie przerwę. Noce bywają już chłodne, jak wiesz, i jeśli nie używa się rękawic, strasznie marzną dłonie. Zwłaszcza lewa dłoń, którą chwyta się lodowatą krawędź teleskopu. Ale wyszedłem później i udało mi się zobaczyć NGC 1 w Pegazie i chyba również NGC 23. Pewnie chciałbyś wiedzieć, czy nie zapomniałem o NGC 2. Nie, nie zapomniałem. Po prostu jej nie widziałem. Guffinie, Cieszą mnie niezmiernie Twoje poczynania. Szczególnie byłem ciekaw tego kłaka w Orle i malutkiej mgławiczki tuż obok gwiazdy Granat. A tu już kolejna czysta noc! Mam taką oto listę zadań. Udanych łowów! W. ?Galaktyka koło pierścienia IC 1296 spróbować Lutnia Galaktyka niedaleko pierścienia NGC 6713 Lutnia Minkowski 1-64 Lutnia Galaktyka NGC 6745 Lutnia PK 092+05.1 Łabądź, niedaleko mgławicy 7008 IC 5217 planetarka w jaszczurce Pięć gromad w jaszczurce A raczej sześć Czyli NGC 7296 NGC 7245 Gromada tuż obok powyższej bez imienia IC 1442 IC 1434 Gromada za powyższą, przy trójkącie.? Guffinie, To znowu ja. Jak uporasz się z powyższą listą i zechcesz wyjść ponownie, mam listę dodatkową. Przede wszystkim wrócisz do NGC 1 i sprawdzisz ponownie, czy przypadkiem nie ma jednak NGC 2. Ponadto popraw NGC 23, dodaj numer 16 i wyceluj w NGC 22, bo jest łatwa do zapamiętania. Dopisz trzy maleńkie galaktyki, to jest PGC 63, 58, 54, a potem udaj się na południe i sprawdź PGC 120 i PGC 129. Gdybyś miał ochotę, rzuć okiem na IC 1792 w Trójkącie, IC 179 w Andromedzie oraz NGC 797 i 801. Powodzenia! Drogi Warrenie, Istotnie wciąż jest niebo. Obserwacje z 09/10/21 były równie ekscytujące, a wyglądały one mniej więcej tak. Namierzyłem Pierścień w Lutni, a gdy uznałem, że jestem gotów, próbowałem dostrzec IC 1296. Nie udało się. Ale coś jakby mignęło parę razy. Wiesz jak to jest. Kiedyś ją chyba widziałem, ale jak człowiek wraca do obiektu i go nie może dostrzec ponownie, zaczyna wątpić w to, co sam widział. Musi się trafić naprawdę czysta noc, jaka nieraz bywa po przejściu frontu, a wtedy być może uda się wreszcie, gdyż jest mi skądinąd wiadomo, że to możliwe w trzydziestucentymetrowym zwierciadle. Rozładowałem natomiast gorycz porażki na galaktyce NGC 6713. Jest ona dosyć trudna, lecz w przeciwieństwie do tej z katalogu IC, widoczna bez dwóch zdań. Początkowo oporna, ale po pewnym czasie, mimo że słaba i malutka, widoczna z całą pewnością, o tym Cię mogę zapewnić. A czy wiesz, jak to blisko do Pierścienia? Wystarczyło, że przesunąłem dosłownie odrobinę kadr i pojawiła się M57. Bez IC rzecz jasna. Ale naprawdę brakuje zaledwie ociupinkę pola widzenia, a NGC 6713 byłaby widoczna jednocześnie z M57! Nie sądzisz, że to obraza majestatu dla IC? Może na przyszłość będzie bardziej łaskawa. A Minkowski 1-64 to naprawdę łatwy cel. Zerknąłem w szukacz i zaledwie kilka, może kilkanaście sekund później miałem już go w okularze. Szary okrągły duszek. Dostrzegalna była również słaba gwiazdka doklejona do jego obrzeży jak dziad do sierści. Wiesz co to dziad? Taki rzep, roślina. Można tym rzucić w kogoś i czepia się ubrania. Pomknąłem później do galaktyki NGC 6745. Po pewnym czasie stała się ona dość łatwa i stosunkowo jasna. Zauważyłem także, że jest podłużna, jakby zgrubiona, a po pewnym czasie odniosłem wrażenie, że jest podzielona jakby na dwa segmenty ? jeden mały, a drugi wielki. Wybacz, ale nie dotarłem do PK 092+05.1. Zapomniałem i pomyliłem położenie, do tego szukacz parował, a odrośnik leżał w domu. Dobrze jednak, że w pobliżu jest NGC 7008. A wierz mi, tej nocy była naprawdę piękna. No więc pozostała mi jeszcze Jaszczurka. A tfu! To żeś mnie urządził tą Jaszczurką. Była dokładnie nad moją głową i musiałem tańczyć dokoła teleskopu, ażeby namierzyć poszczególne gwiazdy oraz gromady. Ale w końcu usadowiłem się na siedzeniu i złapałem tę malutką mgławicę planetarną IC 5217. Była widoczna zupełnie jak reszta gwiazd. No, a teraz pięć gromad. A raczej sześć. NGC 7296 widziałem dobrze. To niewielka gromada o kształcie przypominającym poniekąd lotkę. Jest tam trochę gwiazd, w miarę ciasno stłoczonych. Już zapomniałem, czy moje liczenie odbywało się właśnie tutaj, ale jeśli tak, było ich mniej więcej kilkanaście. Namierzyłem potem NGC 7245 i była ona widoczna dość dobrze, wyróżniała się, skupisko co prawda niezbyt jasne, ale gromada jak się patrzy. Tuż przy niej usiłowałem wypatrzyć tę słabą gromadę bez imienia, ale naprawdę okazało się to ponad moje siły. Być może coś tam było, nie mówię nie, lecz muszę tam powrócić, bo przyjemnie byłoby ją dorwać. Znalazłem nareszcie jej imię. To King 9. Szukając IC 1442 z kolei napotkałem luźniejsze zagęszczenie gwiazd przy dwóch słońcach. A jeśli chodzi natomiast o IC 1434, to spodobała mi się. Ładna, jakby to był jakiś ludek albo pająk. Albo pająk-ludek. Miała coś w rodzaju odnóg z gwiazd, choć nie jest mi wiadomo, czy aby są one na pewno członkami samej gromady. Niemniej wyglądało to dość przyjemnie, a jej drobne gwiazdy dodawały jeszcze uroku. Sprawdziłem także gromadę znajdującą się zaraz obok IC 1434, która także nie ma imienia, a raczej jest mi ono nieznane, gdyż przepadło mi najlepsze źródło, w jakim mógłbym odnaleźć jej nazwę, mianowicie Triatlas C. Zgoda, Aladinlite też bywa pomocny w takich sytuacjach, ale tym razem milczy. Kliknąłem chyba we wszystkie oznaczenia SIMBAD i nic. Ale ja tu gadam, a przecież na żywo, w teleskopie, było jednoznacznie widać, że istotnie jest tam jakiś klaster! Dopatrzyłem się pojaśnienia, a i samych gwiazd jakby tam gęściej. Zakończyłem moje mocowanie z Jaszczurką i zarządziłem przerwę. Miło było napić się herbaty i zanotować wszystko co widziałem, abym mógł później opisać Ci to w liście oraz zapisać w zeszycie obiektów zobaczonych. Później przygotowałem się nieco na ponowne spotkanie z Pegazem i wyszedłem. Była już głęboka noc. Znów widziałem NGC 1, lecz NGC 2 wciąż trzyma się mocno. Nie mogę z nią. Potwierdziłem za to NGC 23, w pobliżu jedynki zaś odhaczyłem NGC 16. Nie udało mi się jednak zobaczyć NGC 22 oraz nie zaliczyłem nic przy PGC 63, 58 i 54. Żeby tego było mało, pomyliłem miejsce galaktyk PGC 120 i 129. Przeskoczyłem tedy do Trójkąta, gdzie usiłowałem zobaczyć IC 1792, ale i tutaj nic. Jedynie w Andromedzie powiodło mi się z IC 179. Bo NGC 797 oraz NGC 801 także nie widziałem. Guffinie, To wspaniałe, że pogoda obdarowała nas kilkoma nocami z rzędu i że współgra to z twoimi chęciami. Przyznasz, że bywało z tym różnie, prawda? Nie ma co leniwieć. Mam tutaj coś dla Ciebie. Jeśli uporasz się z pierwszą listą, zerknij, proszę, na drugą. A jeśli i z nią się rozprawisz, sprawdź co z IC 1613 i paroma innymi galaktykami w okolicy. To będzie już zapewne późna pora, więc w sama raz jak na takie rzeczy. I jeszcze coś. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wpisałem na listę NGC 6749. Mówi Ci to coś? Tak, to ta gromada kulista, przy której poległeś z kretesem. No, może nie aż tak, ale jak by nie patrzeć nie udało się z nią. Rozumiem to. Jest bardzo trudna. Toteż jestem podwójnie zaintrygowany, jak Ci pójdzie tym razem. Sporo czasu już minęło, co? Zacieram ręce! Aha, po drodze nie zapomnij zerknąć na Sh2-71. Z nią Ci się udało wtedy, ale nie szkodzi sprawdzić, czy jeszcze tam jest. Do usłyszenia. ?M26 oraz PK 023-02.1 planetarka obok M26 NGC 6712 kulista w Tarczy IC 1295 planetarka obok powyższej kulistej PK 024-05.1 planetarka poniżej powyższej Ciemna mgławica 7 nad M11 Cr 388 NGC 6781 NGC 6755 i NGC 6756 gromady otwarte na początku drogi PK 035-00.1 NGC 6735 Gromada obok powyższej Mgławica Sh2-71 i gromada kulista NGC 6749 obie okazyjnie, choć tej drugiej chyba nie widziałeś, bo do poprawki była Pojaśnienie małe na lewo od gromady IC 4756 Gromada bez nazwy pod pojaśnieniem owym Minkowski 1-92? ?NGC 6852 PK 043+02.1 PK 050+03.1 Sh2-80 NGC 7640. Galaktyka leży niedaleko NGC 7662 czyli niebieskiej kuli śnieżnej. NGC 2 leżącą tuż obok NGC 1. PGC 120, PGC 129.? Drogi Warrenie, Jest 10/10/21, a na niebie nadal ani jednej chmurki. Lista, którą mi dałeś była bardzo ciekawa i sprawiła mi mnóstwo radości! A było tak. Nie wykarczowałem dostatecznie wszystkich krzaków. Tarcza była już częściowo zasłonięta, dlatego czym prędzej rzuciłem się na nią, chcąc jak najszybciej zrobić co się da. Namierzyłem więc M26 i szybko przeszedłem w prawo, w kierunku jasnej gwiazdy. PK 023-02.1 widoczna była bez kłopotu, ale jest to obiekt dosyć słaby i gwiazdopodobny. Następnie odnalazłem gromadę kulistą NGC 6712, którą po raz pierwszy widziałem w 10x50. Jest ładna. Widać chyba nawet jakiś ślad rozbicia w 319x. Już podczas lornetkowych obserwacji wiedziałem, że tuż obok jest planetarna. Nikon mój jednakże nie podołałby, jak sądzę, temu zadaniu. Dlatego z przyjemnością skierowałem teraz teleskop, ażeby zobaczyć cóż to za obiekt. A więc jest, IC 1295 była widoczna jako pojaśnienie, mgiełka, rozumiesz, ale zdecydowanie to coś tam było, niemniej spodziewałem się po niej więcej. Co się tyczy PK 024-05.1, to niestety. Krzaki. Nie było widać absolutnie nic, chyba tylko gałęzie. Ależ ta M11 ma moc! W przeciwieństwie do większości gromad, jakie znam, ma dość raptownie zakończone brzegi, jak gdyby ktoś rozsypał te wszystkie gwiazdy, a potem nieco je podgarnął, aby nie były tak rozproszone na krańcach. Niezwykle widowiskowa gromada. Ciekawiła mnie ta ciemna mgławica w kształcie litery siedem odwróconej do góry nogami. Zdaje się, że to Barnard 104. Ale w okularze rzecz miała się poniekąd podobnie jak w przypadku Barnarda 335. Niby coś, ale jednak nie coś. Collinder 388 natomiast był niewielką, wyróżniającą się grupką gwiazd, choć nie poświęciłem mu dużo czasu, gdyż obawiałem się, że i reszta moich celów zaplącze się w listowiu. Wiesz jak to jest, prawda? Człowiek obserwuje i obserwuje już parę lat, a wciąż nie widział wielu widowiskowych obiektów. Takim szlagierem bez wątpienia jest NGC 6781 w Orle. Przejrzałem niejednokrotnie mój zeszyt i nie znajduję w nim obiektu w Orle o oznaczeniu NGC 6781. I w rzeczy samej widok ten, zapierający niemal dech, wydał mi się czymś nowym, bynajmniej nie przypominam sobie bym go widział. To kawał planetarki! Piękna. Zauważyłem, że z jednej strony jest jakby jaśniejsza, intensywniejsza, z innej zaś słabsza. Odniosłem także wrażenie, że wewnątrz mgławica jest odrobinę ciemniejsza, jakby środek był wygaszony o pewien ton. Przemierzałem więc dalej Orła i wędrowałem po nim, a na moim szlaku były dwie gromady ? NGC 6755 i NGC 6756. Pierwsza z nich ukazała się jako większe zbiorowisko, jej gwiazdy były jakoś nieskładnie rozrzucone, a na tle klastra widać było jakieś kupki, większą i małą, wyróżniającą się z ogółu. Z drugą gromadą było znacznie ciekawiej. Jest niewielka, ale w jej wnętrzu znajduje się bardzo ciasno upakowany zlepek gwiazd. Byłem zdziwiony niemało, gdy ów zlepek nawet w powiększeniu 319-krotnym nie chciał się zbytnio rozproszyć. Zadziwiające. Następnie znalazłem PK 035-00.1. Było trudno. Nie z lokalizacją, ta jest względnie łatwa. Ale sama mgławica była dosyć słaba, a w zasadzie to coś, co było w jej miejscu. A był to jakiś mglisty, gwiazdopodobny punkt. Nie od razu się ukazał, lecz musiałem trochę poczekać, niemniej był tam, zapewniam Cię, w idealnym miejscu. Może to jakaś gwiazdka rozświetla tylko część mgławicy. Kolejnym celem była gromada NGC 6735. Stłoczenie, niezbyt zwarte, gnieździło się z jednej strony jasnej gwiazdy, która nie jest mi wiadomo, jakoby należała do grupy. W jednym polu widzenia był mój kolejny cel, który widziałem jako wyraźnie dostrzegalną okrągłą poświatę. Naprawdę fajna rzecz. Długo nie wiedziałem, jak się nazywa, ale już mi wiadomo, że to Berkeley 81. Później było to, na co czekasz. Najpierw jednak oczywiście moja droga biegła przez miejsce, gdzie znajduje się mgławica Sh2-71. Spieszę więc donieść, że wciąż tam jest. Nie zwlekałem jednak i pospieszyłem dalej, bo i ja byłem bardzo ciekaw, co za chwilę zobaczę. Och! Nie mogę, nie mogę! Ona tam jest! Gromada kulista NGC 6749 zaliczona! Zacny Warrenie, musisz mi wybaczyć moje wzruszenie i jeśli najdziesz na kartce gdzieś mały ślad po wilgoci, będą to tylko moje zaschnięte łzy. Nie przejmuj się. Gromady tej nie lubiłem specjalnie, gdy planowałem ją niegdyś i jak się domyślasz, wcale jej nie polubiłem bardziej, gdy nie udało mi się jej zobaczyć. Ale teraz stało się coś niezwykłego. Zobaczyłem bez jakichkolwiek wątpliwości tę jaśniejącą rzecz. Poświata bijąca od gromady była nie do podważenia, a jej niesłychanie trudne do ustalenia centrum zdawało się być umiejscowione dokładnie w pewnym miejscu przy niewielkim rombie z gwiazd. Gromada, jakkolwiek wciąż bardzo słaba i trudna, wydała mi się nawet spora. Ach, było tam pojaśnienie, było, takie dziwaczne, przyjemne na swój sposób, choć osobliwe. Znalazłem później to miejsce, gdzie miała świecić jakaś mała mgiełka bez nazwy. Ach, ileż już tych obiektów bez nazw. Aladinlite nie pomaga, Triatlasu nie ma, same obiekty X. Bądź co bądź, ma to w sobie coś ciekawego. Lecz samo pojaśnienie, które miałoby tkwić w Ogonie Węża, po zachodniej stronie gwiazdy TYC 456-681-1, okazało się chyba zbyt trudne. Nie twierdzę bynajmniej, że nie widać było absolutnie nic. Miałem wrażenie, że jest tam niewielka, słaba poświata i że występuje ona bardziej z jednej tylko strony, ale to zdecydowanie za mało. Jeszcze większe nic dostrzegłem odrobinę niżej, przy tej kolejnej tajemniczej gromadzie. Nic, co miałoby świadczyć o tym, że jest tam gromada. Ale przynajmniej udało mi się odnaleźć jej nazwę. To Czernik 38. Więc został już tylko Minkowski 1-92. Lokalizacja naprawdę łatwa. Znów jestem bardzo szczęśliwy, że obiekt ten trafił na listę celów, bo zaskoczył mnie, a jak wiesz, takie zaskoczenia bywają bardzo przyjemne. Sądziłem, że będzie to tylko gwiazdka, ale nie zgadłbyś. Owszem, był to obiekt po części gwiazdopodobny, lecz z jednej strony miał wypustkę. Jasna, malutka mgławica planetarna, której wyrósł maleńki ogonek. Po przerwie zająłem się drugą listą. Jednakże od pierwszych chwil poniosłem klęskę. Orzeł był już nisko i chował się za krzakami, a wraz z nim obiekty, które chciałem odszukać, czyli NGC 6852, PK 043+02.1 oraz PK 050+03.1. Nawet skierowawszy teleskop w tę ostatnią, wcale nie celowałem w mgławicę, ale w wiszącą belkę na płocie. Udało się za to upolować galaktykę NGC 7640, która była podłużną, trochę jak igła, smugą słabego światła, wpisaną w trójkąt i większy asteryzm. Pobliska NGC 7662, czyli Niebieska Kula Śnieżna, rzeczywiście wyglądała jak kula. Jest przełom. Odniosłem zwycięstwo wreszcie z galaktyką NGC 2. To był trzeci raz, więc to, co powiadają o trzech sztukach, musi niekiedy chyba być prawdą. Z Pegaza upolowałem również PGC 120, lecz położonej tuż przy niej PGC 129 nie widziałem. Położenie mgiełki wskazywało jedynie na tę jaśniejszą. W nocy wyszedłem ponownie, chcąc sprawdzić IC 1613. Najpierw jednak przyjrzałem się planecie Uran. Wiesz, nieczęsto kieruje teleskop na planety dalsze niż Saturn. Jednak Uran był przyjemny. Może nie był to król wielkości, ale w powiększeniu 319-krotnym zdecydowanie różnił się od gwiazd, ukazując wyraźną tarczę. Próbowałem namierzyć również Neptuna, ale nie upewniłem się, czy to był on. Dopiero innym razem namierzyłem go z całą pewnością, gdyż jego aparycja była całkowicie inna niż gwiazdowa nawet w zaledwie 60-krotnym powiększeniu. Nie dopatrzyłem się jednak tarczki, mimo zmiany okularu na inny, bo obiekt stawał się bardzo zdegradowany. Uznałem więc, że najładniejszy obraz Neptuna jest w małej skali, gdzie nie różni się wielkością od gwiazd, lecz różni się wszystkim innym. Później skierowałem się w kierunku IC 1613, ale stało się to, co w końcu musiało się stać. Nadeszły chmury. A żeby było jeszcze ciekawiej, upodobały sobie w największym stopniu Wieloryba, a także Ryby, gdzie miałem kilka ryb ? tfu! ? galaktyk do złowienia. Poprzez smugi chmur udało się zobaczyć jedynie NGC 488. Drogi Warrenie, Och, cóż za miesiąc! Jest 12/10/21, a niebo po jednym dniu przerwy, znów powróciło. Zrazu uległem pewnym wahaniom, czy nie pozostać jednak w domu, lecz minione noce bardzo mnie nastroiły do obserwacji. Złapałem wiatr w żagle, jak to mówią! Księżyc jest już coraz większy i coraz później idzie spać, więc dopiero około godziny 21 mogłem rozpocząć łowy. Widziałem go jeszcze jak zachodzi, pomarańczowy i nieco ospały. Tym razem Orzeł był jednak nieco wyżej i rzuciłem się na tamte mgławice planetarne. Udało się z łatwością zobaczyć NGC 6852 w postaci szarego, okrągłego duszka. Placuszek ów był dostrzegalny naprawdę bez żadnego kłopotu. Później namierzyłem miejsce położenia mgławicy PK 043+02.1, ale teleskop celował w ten nieszczęsny płot. Po chwili jednak przesunąłem go wraz z płytą, na której stał, i ponownie wycelowałem w to samo miejsce. Niestety, mimo najszczerszych chęci, nie było nic. Nie wiem co z Sh2-80 alias PK 050+03.1. Dała mi ona pewne nadzieje, jednakże zbyt małe, bym mógł ją uznać za widoczną. Ale to pojaśnienie... sam nie wiem. Później wyrwałem się ze szponów Orła, który był już jednak trochę nisko i znalazłszy się w Pegazie, zrozumiałem jak fantastyczna zmiana nastąpiła! Nie wiem już co z tym niebem, ale dzieją się czasami dziwne rzeczy, Warrenie. To jakaś magia. Nie mówiłem Ci, ale próbowałem ostatnio zobaczyć mgławicę planetarną NGC 7094 w Pegazie i niestety zaliczyłem kompletną porażkę. A co się wydarzyło teraz? Cóż, tego nie wiem, lecz ponownie udałem się od gromady M15, przez gwiazdy i asteryzmy, do owego miejsca, gdzie leżą klucze jakieś takie i osłony ze słońc wspomagające. A gdy dotarłem na miejsce, okazało się, że ona tam nie tylko jest, ale jest wyraźnie widoczna! Ach, co za różnica! Była tam, okrągła, wyobraź sobie, że nawet w powiększeniu 319-krotnym było ją widać całkiem nieźle, do tego jest ona naprawdę dość sporym kółkiem. Najlepszy widok jednak chyba miałem w 107x, gdzie było widać oczywiste, choć zdawałoby się przeźroczyste kółko. Super! Gdy jej wypatrywałem dzień wcześniej, musisz mi wierzyć, nie było tam nic! Ale to był początek tego szaleństwa. Dopiero z galaktykami działy się rzeczy niesłychane. NGC 1 świeciła wyraźnie, a ta franca NGC 2 po prostu była łatwa! Moje napięcie rosło, gdy przesuwałem się, mijając jasną NGC 16, w kierunku NGC 22. Przecież dwukrotnie już poległem byłem, a cóż teraz? Otóż jest, pojawiła się i nie tylko to, ale była dostrzegalna bez większego trudu. I pomyśleć, że nie było jej ani śladu. No to nie mogłem już nie zerknąć, co się dzieje z drugiej strony. Są tam trzy galaktyki blisko siebie, znaczy się PGC 63, PGC 58 i PGC 54. Jedno słowo ? Wow! Galaktyki się zjawiły, jak gdyby ktoś je nagle tam podrzucił, jedna z nich zaś była dosyć oczywista, a mowa o PGC 63. Nie od razu, ale też niezbyt długo później, dostrzegłem PGC 54, która jest przy samej gwiazdce 11,58mag. Pojawiła się bez szczególnego oporu i widać ją było jako podłużną, niewielką smugę światła, wystającą z gwiazdy w odpowiednim kierunku. Najtrudniej było z PGC 58. To największe wyzwanie z tej trójki i musiałem trochę się z nią pomocować, aby uznać, że tam jest, ale jednak światło pojawiało się bez wątpienia niejednokrotnie obok PGC 63, właśnie w miejscu, w którym i na zdjęciach się znajduje. Ach, jak to teraz łatwo widać, a przecież nie było nic! Kolejne zaskoczenia czekały również przy NGC 23. Nie wiem, co się z nią stało, ale była bardzo jasna, jak gdyby ktoś jej dołożył trochę magów. No, ale ja tu przyszedłem głównie po NGC 26 i, jak się pewnie domyślasz, złowiłem ją bez żadnego trudu. Wcale nawet nie musiałem szukać miejsca, choć znałem je całkiem dobrze. To ona sama się rzucała w oczy. Oczywiście zajrzałem z ciekawości również do PGC 120, którą już udało mi się wcześniej upolować. I tutaj opadła mi nieco szczęka, gdyż zastałem ją w towarzystwie. Tak, właśnie tak było, PGC 120 i PGC 129 świeciły teraz we dwie i obie były zadziwiająco łatwe. Nawet ich kształt, podłużny, nieco łezkowaty, był bardzo wyraźny. Pamiętasz jak pisałem Ci w jednym z listów o Buce z Muminków? A więc tak, wróciłem również do mgławicy PK 086-08.1. Okazało się, że tamtego wieczoru jej nie widziałem, a przynajmniej nie świadomie. Tym razem byłem przygotowany idealnie, nauczyłem się bardzo dokładnego położenia co do najdrobniejszych gwiazd, wskutek czego mgławica nie miała najmniejszych szans! Jednakże dopiero w powiększeniu 319-krotnym widziałem, że jest inna niż gwiazdy, a mianowicie trochę jakby owalna, czy może raczej należałoby powiedzieć dłuższa niż szersza. Niestety nie mogę pochwalić się zdobyczą w postaci PK 089-00.1, która znajduje się zaraz za gromadą otwartą IC 1369. Co prawda miałem wrażenie, a nawet niemal pewność, że tuż przy słabej gwiazdce jest coś malutkiego i rozmytego, coś, co mogłoby być tym jaśniejszym środkiem mgławicy lub też jego kawałkiem, ale dosyć już może tych domysłów. Pewne cele potrzebują czasem zwyczajnie jednej z trzech rzeczy: lepszego nieba, filtra albo większego teleskopu. Och, Warrenie, cóż za trąba ze mnie! Całkiem zapomniałem o mgławicy PK 092+05.1. Co prawda myślę, że cel ten mógłby być jednak poza zasięgiem, ale czyż nie chodzi również o to całe sprawdzanie? Czasem warto, bo zaskoczenia są tutaj jedną z satysfakcji. Drogi Warrenie, Chyba zapowiada się dłuższa przerwa. Teleskop stoi w domu, a ja piszę do Ciebie te listy i zdaję relację. Czuję się wspaniale! Wiesz, z chęcią bym tak pisał i pisał, ale każdy kiedyś w końcu lubi skończyć czytać daną rzecz. Tak samo i Ty, kiedy...ach, jeszcze jedna sprawa. Zauważyłem, że przez te ostatnie noce były bardzo dobre gwiazdy. Nawet w powiększeniu 319-krotnym bywały dosyć punktowe, a nie jak to często bywało, rozciapane i kalafiorowate. Nic o tym nie wiesz? A ten ostatni wieczór. Naprawdę był dziwny. Te wszystkie galaktyki. Nie wiem co się z nimi stało. Boże jedyny, czy wyobrażasz tylko sobie, co by mogło wtedy się wydarzyć z Palomarem 10 w Strzale? Sądzę, że byłby wówczas musiał się poddać i byśmy mogli go dopisać do zeszytu. Tymczasem żegnam się już, zajmijmy się czymś innym, a niebo kiedyś wróci. Zawsze wraca. Do usłyszenia! Twój oddany obserwator. PS Byłbym zapomniał. To były wspaniałe wędrówki i teleskop bywa czasami naprawdę świetny pozwalając buszować po tych nieco głębszych zakamarkach. Ale, jak wiesz, ponad wszystko lubię obserwacje lornetkowe. Zdarzyło mi się pewnej nocy wziąć mojego Nikona i wyjść na dwór. I zobaczyłem wtedy uderzającej piękności Amerykę Północną. Widok niemal przeszył mnie na wylot i nie pamiętam, czy widziałem ją kiedyś podobnie. Gdy raz próbowałem buszować po niej teleskopem, miałem wrażenie, że jestem zagubiony w jakimś dymie. Nie było to złe, jednakże widok całego zarysu mgławicy, który świeci jak namalowany...bywaj! PPS To jeszcze raz ja. Jak wiesz, zawszę muszę Cię powiadomić o wszystkich pomyłkach i zapomnieniach. I tym razem nie obyło się bez takich. Podczas jednej z podróży miałem w planach mgławicę PK 131-05.1. Przejrzałem jeszcze raz moje zapiski i dopatrzyłem się fatalnego gapiostwa ? po prostu o niej zapomniałem. Chyba nie skręciłem w jej kierunku ani razu. Musisz mi wybaczyć, ale wiesz doskonale, że moje wędrówki nigdy nie są wspomagane żadnymi mapami. Mam ze sobą jedynie krzesło, ten twardy kawałek styropianu, od którego boli ogon i raz zabrałem też kanapkę. No dobra, przyznaję, że pewnego razu miałem trochę cukierków, ale zaręczam, że nigdy, przenigdy ani skrawka atlasu. No, to teraz już naprawdę mówię Tobie do usłyszenia. I bądź zdrów!
    1 punkt
  10. Damn! ? jak zwykle super relacja, czuje że podobnie odczuwamy obserwacje wizualne. Dzięki za opowieść.
    1 punkt
  11. Szum tła, niektóre gwiazdy mają pomarańczowy środek i niebieską obwódkę. Nie można osobno obrabiać kolorów krzywymi, bo powstają właśnie takie cudaki.
    1 punkt
  12. Odpocząłem i trochę inaczej podszedłem do obróbki. Mniej odszumiłem. Po strechu dałem od razu starneta i obrabiałem obie warstwy osobno. Wydaje mi się, że troszkę przesadziłem z LHE. Nie wiem czy dobrze, ale zrobiłem sobie maskę kombinowaną i na galaktyce gwiazdy zmniejszyłem 3 razy mocniej niż poza.
    1 punkt
  13. 10.10.2021 Dwie ostatnie e-Mki zostały złapane w czterocalowy achromat właśnie tego dnia. Księżyc oraz Wenus zbliżały się do zachodniego horyzontu a ja dokładnie - gwiazdka po gwiazdce wycelowałem teleskop w miejsce gdzie powinna znajdować się M 55, z M 14 nie było problemu. M 55 Jej pozorna wielkość na niebie to 19 minut kątowych, dla mnie dostępna była tylko blada plamka znacznie mniejszych rozmiarów. Powody były dwa: 1) zbyt krótka adaptacja wzroku, 2) dopiero robiło się ciemno. M 14 Gromada kulista w Wężowniku. W 1938 r. w M 14 pojawiła się nowa o jasności 9,2 mag ,którą astronomowie odkryli trzydzieści lat później analizują zdjęcia z tamtego okresu. Była to pierwsza sfotografowana nowa.
    1 punkt
  14. 01.10.2021 Ta obserwacja różniła się nieco od pozostałych. Tym razem AZ4 rozstawiałem 300 kilometrów na północ od mojej miejscówki. Wielkopolskie niebo niedaleko Gniezna okazało się być nienajgorsze. To była szybka sesja między kolejnymi toastami z okazji 60 urodzin mojej rodzicielki. Pamiętam kometę Hale'a-Bopa z 1997r. którą obserwowałem z tego samego ogrodu tylko 24 lata wcześniej. Miałem wtedy 11 lat i interesowało mnie wszystko: prehistoria, astronomia, przyroda, motoryzacja, nauka. Byłem w tym czasie zapalonym ornitologiem, ale nie przeszło mi nawet przez myśl żeby na to piękne zjawisko skierować lornetkę o wartości pokrowca na teleskop ,który obecnie posiadam ( 70 zł ). Wspomnienie pozostało a cała reszta jest mało ważna... M 72 Mały achromat nie pokazał by nic po za mglistą plamką nawet po trzygodzinnej adaptacji wzroku. Gromada kulista leży 50 000 ly od Ziemi M 73 Messier 73 to asteryzm składający się z czterech fizycznie nie powiązanych gwiazd. Jest to trudny obiekt dla lornetki ale czterocalowy obiektyw pokaże charakterystyczny kształt "Y" już w niewielkim powiększeniu. Gwiazdy tworzące M 73 mają jasność : 10,48 mag; 11,32 mag; 11,90 mag; 11,94 mag. Messier dopatrzył się mgławicy w tym asteryzmie, który określił jako gromada gwiazd. Obecne badania potwierdzają że gwiazdy te nie są powiązane grawitacyjnie. M 75 Kolejna gromada kulista ,w której Messier dopatrywał się mgławicy. Bresser AR 102/600 też nie pomoże w rozbiciu M 75 na pojedyncze gwiazdy.
    1 punkt
  15. No proszę, nie spodziewałem się, że ktoś to obserwował, a tu niespodzianka - dzięki! Wrzuciłem Twój rysunek na kilka zdjęć tej galaktyki dopasowując kadr i rzeczywiście w tych miejscach są pyły. Na zdjęciach najjaśniej wydaje się świecić cypel, który, jeśli patrzeć na Twój szkic, byłby zaraz za galaktyką od środka kadru, w kierunku tej gwiazdki na krawędzi pola widzenia (na godzinie około 8). Ja zapewne próbowałem wypatrzeć właśnie jego, ale Twoje obserwacje pokazują, że potrzeba tutaj między innymi szerokie pole i wtedy można by dostrzec nie tyle sam cypel, ile większy obszar nieco dalej. Prawdę mówiąc, to zaplanowałem te chmury z ciekawości i bez większych nadziei, sądząc, że jeśli są wyłapywalne, to jest to raczej coś dla naprawdę dużych teleskopów. Jak widać szanse są bliższe niż myślałem.
    1 punkt
  16. 16.08.2021 Piękna wakacyjna noc. Obserwacje rozpoczęły się około 22.00 i trwały do 1.00. M 2 M 2 należy do starszych gromad kulistych naszej galaktyki ( 13 miliardów lat ). Gromada zaczęła się formować w początkowym okresie istnienia wszechświata. Czterocalowy teleskop nie rozbije gromady na pojedyncze gwiazdy, duże instrumenty pokażą za to ciemny pas przechodzący przez krawędź gromady. M 15 Gromada charakteryzuje się zwartym centrum co może świadczyć o istnieniu czarnej dziury wewnątrz M 15. W M 15 znajduje się mgławica planetarna o jasności 15,5 mag ,czyli dostępna dla teleskopów większych niż 16 cali. M 27 Mgławica " Hantle " to druga najjaśniejsza mgławica planetarna na nocnym niebie. To łatwy obiekt do znalezienia, znajduje się wewnątrz "Trójkąta Letniego". Gwiazda z której powstała M 27 odrzuciła swoje zewnętrzne warstwy około 14 600 lat temu. Gwiazda centralna to biały karzeł o jasności 13,5 mag ( myślę że przy odpowiednich warunkach, i idealnej adaptacji wzroku można pokusić się o "wyzerkanie" gwiazdy w czterech calach ). M 30 Kolejna gromada kulista w Katalogu. Już czterocalowy teleskop może rozbić gromadę na krawędziach . Jej zlokalizowanie nie jest proste, pomocna może okazać się lornetka. Dla Messiera była to mgławica bez gwiazd. M 39 M 39 to sporych rozmiarów gromada otwarta ( zajmuje obszar 32' , czyli więcej niż Księżyc w pełni ). Jest to jeden z najbliższych nam obiektów z Katalogu Messiera ( 824 ly ). Gromadę tworzy 50-100 gwiazd ,których wiek szacuje się na około 200 000 000 lat. M 71 Do lat 70 uważano że M 71 to gromada otwarta o dużym zagęszczeniu gwiazd, podobna do M 11. Dziś M 71 sklasyfikowana jest jako luźno skoncentrowana gromada kulista.
    1 punkt
  17. Czas nadrobić zaległości ? 14.06.2021 cz.3 Wspomnienie tamtej czerwcowej nocy zostanie ze mną na długo. Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z centrum naszej galaktyki. Następnym razem postaram się poświęcić więcej czasu na ten piękny, jakże inny rejon nocnego nieba. M 11 " Dzika Kaczka " to obiekt ,do którego będę musiał wrócić. Ta bardzo zwarta gromada otwarta, w małym teleskopie przyjmuje kształt litery " V ". Przyszłość jaka czeka tą gromadę to rozpad, ponieważ poszczególne gwiazdy są wyrzucane jedna po drugiej w wyniku oddziaływania grawitacyjnego. M 22 Ta jedna z najbliższych nam gromad kulistych ( 10600 ly ) pokaże się w czterech calach jako spore pojaśnienie, mimo tego że nie wznosi się wysoko ponad południowy horyzont to bez problemu złapiemy ją w mały teleskop ( można rozbić gwiazdy na krawędzi gromady) czy lornetkę ( widoczna jako kuliste pojaśnienie ). M 22 liczy sobie 12 miliardów lat. M 26 Nie tak efektowna jak pobliska M 11, i o wiele trudniejsza do zlokalizowania. Zagęszczenie gwiazd w tym rejonie nieba utrudnia odnalezienie tej gromady otwartej, dlatego warto przeanalizować mapę nieba przed sesją obserwacyjną. M 28 To niewielkie pojaśnienie zawiera w sobie około 50 000 gwiazd. Szerokość tej gromady kulistej to 60 ly, dla porównania w promieniu 30 ly od Słońca znajduje się zaledwie 400 gwiazd. M 54 Dla czterocalowego teleskopu M 54 to mała zamglona plama. Jest to pozagalaktyczna gromada kulista, która leży 87 400 ly od nas. M 69 Kolejna gromada kulista, która pokaże niezbyt wiele. Dopiero 8-calowy teleskop jest w stanie rozbić ją na pojedyncze gwiazdy. Ciekawostką jest fakt że M69 jest najbogatszą w metale ciężkie ze znanych na gromad kulistych. M 70 Podobnie jak M 69 , M 70 leży blisko centrum Drogi Mlecznej. Zawiera zdecydowanie mniej ciężkich metali niż jej sąsiadka. Spowodowane jest to zupełnie innym ruchem do okoła centrum naszej galaktyki niż M 69. M 69 pozostaje zawsze blisko centrum, M 70 porusza się po orbicie ekscentrycznej.
    1 punkt
  18. 14.06.2021 cz.2 ... Robiło się coraz ciemniej a kolejne obiekty wpadały jeden za drugim. Problemem nie było ich odnalezienie, problem był z identyfikacją , która to eMka. Od Skorpiona przez Wężownika zbliżałem się do skarbów Strzelca. M 6 Mimo niskiego położenia ta gromada otwarta jest łatwa do odnalezienia. Za pomocą lornetki zajęło mi to kilka sekund. M 6 nazywana jest Gromadą Motyl. M 7 M 7 leży jeszcze niżej i jest najbardziej wysuniętym na południe obiektem Katalogu Messiera. Z tą gromadą otwartą również nie było problemów. Znana już w starożytności nosi nazwę odkrywcy Ptolemeusza. M 25 Mały teleskop pozwoli rozdzielić gromadę otwartą na około 30 gwiazd. M 25 leży około 2000 ly od Ziemi. Co ciekawe gromada nie ma oznaczenia NGC ponieważ z jakiegoś powodu nie uwzględnił jej w swoim katalogu generalnym John Herschl. M 23 Kolejna z gromad otwartych w Katalogu Messiera. W małym teleskopie jej centrum wyglądało jak tarcza albo truskawka ( porównanie odpowiednie do sezonu ). M 8 Tylko niewielka część Mgławicy Laguna była dostępna dla czterocalowego obiektywu. Tak naprawdę rozciąga się ona na znacznie większym obszarze. Po prawej stronie widać gromadę NGC 6530 ,która jest częścią mgławicy. Tworzą ją bardzo młode gorące gwiazdy, których wiek wynosi zaledwie 2 000 000 lat. M 20, 21 M 20 to ten obiekt niżej nazywany jest Mgławicą Trójlistna Koniczyna. Może gdybym poświęcił więcej czasu tej nocy na analizę, wyłuskał bym więcej detalu. Ale patrzyłem w ten rejon nieba pierwszy raz w życiu więc ogrom i gęstość pięknych kosmicznych widoków mnie nieco przytłoczył. Powyżej leży M 21. Gromada otwarta i mgławica w jednym polu widzenia zachwycają swoim pięknem. M 24 To duże pojaśnienie od razu rzuca się w oczy zwłaszcza w małych powiększeniach. To na co patrzymy to nie jeden obiekt tylko grupa gromad gwiazd i obłoków gazu. Obłok gwiezdny Strzelca to jedno z ramion naszej galaktyki ,który możemy podziwiać na własne oczy. M 17,18 Kolejny piękny duet w jednym polu widzenia. Niżej znajduje się niepozorna gromada otwarta M 18. Wyżej widać Mgławicę Omega, która w przestrzeni kosmicznej rozciąga się na 40 ly. Jest to niewyobrażalnie wielkie skupisko materii. M 16 Każdy kto choć trochę interesuje się astronomią słyszał o Filarach Stworzenia. Słynne zdjęcie zrobione za pomocą teleskopu Hubbla zostało wykonane właśnie we wnętrzu M 16 czyli Mgławicy Orzeł. Niestety nie analizowałem dogłębnie tego co widzę dlatego muszę wrócić w to miejsce.
    1 punkt
  19. 14.06.2021 cz.1 Przygotowując się do kolejnej sesji z Katalogiem Messiera byłem pewien tylko jednej rzeczy - będę musiał zarwać nockę. Czekałem na odpowiedni moment. Potrzebowałem bezchmurnej i bezksiężycowej nocy z unoszącym się ponad południowym horyzontem Strzelcem. Najlepszy byłby piątek albo sobota ale przydarzył się poniedziałek. Zmotywowany relacją "Szepty kosmosu - Vol. 11" @Paweł Sz. ruszyłem o 22.30. Tej nocy moim łupem miało paść kolejnych dwadzieścia eMek co daje liczbę 100, a to oznacza że powoli zbliżamy się do końca. Po dotarciu na miejsce około 22.45 w oczy od razu rzucał się charakterystyczny ogon Skorpiona. Chociaż nie było jeszcze ciemno powoli zacząłem poznawać zupełnie nowy dla mnie obszar na niebie. M 80 M 80 pokazała się jako rozmyta kulka światła. Ta oddalona o 32 000 ly gromada kulista jest jedną z najgęściej skupionymi gwiazdami w naszej galaktyce. Zawiera około 200 000 gwiazd. M 4 M 4 i M 80 znajdziemy bez problemu. Nawigowanie ułatwia nam jasne gwiazdy Skorpiona. M 4 jest jedyną gromadą kulistą którą na pojedyncze gwiazdy rozbił sam Messier. W moich roboczo-terenowych szkicach dopisałem przy niej " duża ". Leży bardzo blisko Ziemi, zaledwie 7000 ly. M 19 Najbardziej spłaszczona z gromad kulistych. Powodem jest prawdopodobnie bliskość do centrum naszej galaktyki. W małym achro pokazała się jako oczywiste pojaśnienie. M 62 We wnętrzu M 62 znajduje się czarna dziura. Została odkryta w 2013 roku i jest pierwszą czarną dziurą odkrytą w gromadzie kulistej w naszej galaktyce. Mały teleskop pokaże M 62 jako kometo podobne pojaśnienie. M 9 Zarówno dla Messiera jak i dla mnie ta gromada kulista jawiła się jako "słaba mgławica bez gwiazd".
    1 punkt
  20. 08/09.05.2021 Pogoda piękna. Ja wykorzystałem ten czas na 100%. W dzień rower, w nocy teleskop. Kolarstwo szosowe to pasja nr. 1 w moim przypadku. Po przejechaniu każdego dnia po 100 km w trudnym górzystym terenie należałoby się wyspać, ale zabawa małym achro tak mnie wciągnęła że nie mogłem sobie odpuścić obserwacji. Siedziałem do północy zarówno jednego jak i drugiego dnia. Według analizy zasięg gwiazdowy dla Bressera AR 102/600 z okularem 9 mm w niedziele ( lepsze warunki od soboty) wynosił 12,75 mag. M 83 Według mnie najtrudniejszy obiekt Katalogu do złapania w czterocalowy obiektyw. Po kilku nieudanych próbach myślałem że się poddam. Na szczęście warunki w niedzielę były wystarczająco dobre żeby galaktyka spiralna oddalona o 15 mln. ly została odhaczona. Nie pokazała praktycznie nic. Ledwo odcinała się od tła. Jej jądro majaczyło zerkaniem. M 107 W tym przypadku też bez fajerwerków. Obiekt nielornetowy ;-). Gromada kulista w Wężowniku oddalona jest o 20 000 ly. Jak pisał William Henry Smyth -" Duża ale blada, ziarnista gromada małych gwiazd. M 10 Kolejna gromada kulista w Wężowniku. Leży bliżej niż M 107 bo 14 300 ly od nas. M 10 potrzebuje 140 000 000 lat żeby zrobić pełny obrót dokoła centrum drogi mlecznej. M 12 M 12 oraz M 10 nie dorównują wielkością kątową M 13 ale są dość dobrze widoczne w małym achromacie. Zerkanie pozwoli nam rozbić te piękne gromady kuliste. Ukażą nam się wtedy ziarniste otoczki małych puchatych kulek. M 56 Łatwa w odnalezieniu gromada kulista. Jej wiek szacuje się na 13,7 mld lat. Messier opisał M 56 jako mgławicę bez gwiazd. Nam też, raczej się nie uda się robić gromady na pojedyncze gwiazdy małym teleskopem. M 29 Otoczona mrowiem gwiazd niepozorna gromada otwarta. Jej charakterystyczny kształt (niektórzy widzą wózek) ułatwi nam jej odnalezienie, dlatego warto przestudiować M 29 przed planowanymi obserwacjami. Pięć najjaśniejszych gwiazd ma jasność wyższą niż 9,5 mag. Są to olbrzymie gwiazdy typu widmowego B0, 160 000 jaśniejsze od Słońca. Tej nocy próbowałem jeszcze swoich sił na wyłapaniu jak największej ilości NGC w Warkoczu Bereniki, o efektach napiszę w innym temacie, mam nawet pomysł na ciekawą grafikę. Pozdrawiam
    1 punkt
  21. 03.05.2021 ( Walka z wiatrakami ) Dokładniej z jednym wiatrakiem, ale o tym za chwilę... 21.00 -syn już w łóżeczku, wiatr się uspokoił, niebo się wypogodziło. Do mojej kolekcji Messierów pod Warkoczem Bereniki brakowało dwóch pozycji: M 68 i M 83. To już ostatni dzwonek żeby je złapać. Spakowałem się i o 21.30 rozkładałem teleskop. Zmierzch astronomiczny miał się rozpocząć o 21.50, noc astronomiczna godzinę później. Zacząłem od charakterystycznego Gwiazdozbioru Kruka i M68. M 68 Obserwacja polegała raczej na odnalezieniu i odhaczeniu kolejnego punktu. Po za delikatnym pojaśnieniem oddalona o 30 000 ly gromada kulista nic nie pokazała. Jej odnalezienie nie było trudne, z upływem czasu stawała się bardziej oczywista. Z szkicu roboczego wynikało że zasięg gwiazdowy w tej części nieba wynosił 10,5 mag. M 83 M 83 nazywana jest "Południowym Wiatraczkiem". Ja czułem się jak Don Kichot w tej potyczce. Próbowałem przez dwie godziny najróżniejszych technik zerkania. Nawet wyobraźnia nie pomogła. Sporządziłem dokładny szkic obszaru, który obserwowałem. Po analizie w domu upewniłem się w 100% że patrzyłem w dobre miejsce. M 83 leży jeszcze niżej niż M 68. Według analizy, zasięg gwiazdowy w tym miejscu był na poziomie 9,5 mag. Jasność M 83 według Atlasu Nieba Gwieździstego to 7,5 mag. Może powodem mojego małego niepowodzenia była delikatna łuna wsi Sobota, która odcinała się nieco wyżej niż miała się znajdować galaktyka spiralna. Nawet Messier pisał : pojawia się jako słaba i równa poświata, ale jest trudna do zobaczenia w teleskopie, ponieważ najmniejsze światło, które oświetli druty mikrometryczne, sprawia, że znika. Tylko przy największej koncentracji można ją w ogóle zobaczyć . Będę próbował dalej.. M 57 Żeby nie wrócić z niczym nacieszyłem oko piękną mgławicą " Pierścień " . Łatwa w odnalezieniu. Znajduje się w gwiazdozbiorze Lutni, który bez problemu rozpoznamy na niebie. Celujemy w środek dolnej linii rombu i w okularze pokaże się jasne kółko, efekt odrzucenia zewnętrznych warstw przez gwiazdę zbliżoną rozmiarami do słońca. M 13 ( po raz drugi ) Tym razem w większej skali. Zerkanie bez problemu rozbiło M 13 na setki gwiazd. Patrząc bezpośrednio jawiła się jako jasna poszarpana kula. M 12 Niezbyt skupiona gromada kulista w gwiazdozbiorze Wężownika. Znajduje się 23 000 ly od nas. Zawiera około 200 tys. gwiazd. Wężownik zawiera jeszcze trzy gromady kuliste ale było mi już tak zimno że zrobiłem sobie tylko przegląd gwiazdozbioru ,na który patrzyłem pierwszy raz. Przypadkiem natrafiłem na gromadę otwartą IC 4665. Nie została ona skatalogowana przez Messiera oraz Herschela. Przyczyną jest prawdopodobnie jej niezbyt zwarta budowa. W oczy rzucają się błękitne gwiazdy o podobnej jasności. Gromada jest bardzo młoda, liczy sobie tylko 36 mln lat.
    1 punkt
  22. 31.03.2021 Króciutki wpis sygnalizujący że nie zapominałem o temacie. Tej nocy miały wpaść dwa ostatnie obiekty w potężnym gwiazdozbiorze Hydry, który niejako odcina nas od widoków z drugiej półkuli. Hydra jako paskudna bestia nie pokazała nic M 68 i M 83 pozostały w ukryciu. Trochę to śmieszne ale z odsieczą przybył nie kto inny jak Herkules z dwiema gromadami kulistymi. M 13 Może zawierać prawie milion gwiazd. Nawet w małym teleskopie pokażą się pojedyncze gwiazdy. Geneza powstania gromad kulistych wciąż jest obiektem badań. M13 tworzą głównie stare gwiazdy ,które powstały miliardy lat temu. Jedna z teorii mówi że przez tak długi okres gromada pochłaniała kolejnych maruderów. Tworząc obiekt, który pobudza wyobraźnię. M 92 Zdecydowanie mniejsza ale równie piękna. Jej wiek szacuje się na kilkanaście miliardów lat. Jej rozpiętość w przestrzeni kosmicznej to 100 ly, na niebie daje to 14 minut kątowych. W małym refraktorze zobaczymy ją w nieco pomniejszonej wersji. P.S Tego wieczoru przypominałem sobie położenie wielu Messierów i jeszcze raz cieszyłem się ich widokiem. Dodatkowo złapałem NGC 4565. Zrobiłem mały szkic z dopiskiem ( spiralna , ustawiona bokiem, aktywne jądro ). Po powrocie do domu okazało się że gdybym dopisał - odległość 30 mln ly, rozpiętość 100 000 ly ; miał bym całą wiedzę z wikipedi z niezłym rysunkiem do tego ? . Mały refraktor sporo potrafi. Do następnego...
    1 punkt
  23. 02.03.2021 cz.1 Wstyd się przyznać ale nigdy wcześniej nie patrzyłem w kierunku Panny i Warkocza Bereniki. Gdyby nie ten mały achromat pewnie na tapecie znów była by mgławica w Orionie obserwowana nieco większym lustrem z głosem z tyłu głowy " a może 16 cali " . Na duży teleskop jeszcze przyjdzie pora, nie skończyłem Katalogu Messiera a w głowie już kolejne zadania dla cztero-calowego refraktora. Połączenie obserwacji, z ich dokumentowaniem za pomocą grafik i dzieleni się nimi z Wami w postaci tych krótkich wpisów to coś co mnie motywuję i napędza. Wracają do samej obserwacji jest parę ważnych kwestii dla początkujących ,na które należy zwrócić uwagę. - Zagęszczenie galaktyk oraz mała liczba jasnych gwiazd sprawiają że identyfikacja obiektów nie jest prosta. Dobrze jest mieć wydruk tego obszaru najlepiej z takim odwróceniem obrazu jaki pokazuje wasz teleskop. - Teleskop AR 102/600 to według mnie świetny sprzęt ale do takiej zabawy jest potrzebne ciemne miejsce (bardzo ciemne), z niezaświetlonym południowym, południowo-wschodnim niebem. Ja obserwuję 10 kilometrów na wschód od 12 000 miasteczka ( w dziczy ). W kierunku południowym aż do pasma Karkonoszy ( 50-60 km ) nie ma żadnych dużych aglomeracji. - Warunki muszą byś bardzo-dobre, brak wysokich chmur, księżyca. Obserwowałem 2-3.03.2021. Pierwszego dnia obiekty były bardzo oczywiste ( po za M 98 ) wpadały bez zerkania, po prost było je widać, Drugiego dnia niebo wydawało się bezchmurne tylko nad horyzontem dookoła było jakby zamglone. Nie widziałem prawie nic. Za nim ruszyłem na podbój galaktyk rozgrzałem oko na niedokończonych sprawach w Wielkiej Niedźwiedzicy i Lwie. M 40 Pominąłem ten obiekt wcześniej ponieważ obrotowa mapa nieba numeru 40 w katalogu nie uwzględniła ( to już drugi błąd tej mapy ). To jedyna dodana do listy gwiazda podwójna a tak naprawdę optycznie podwójna gdyż nie są one powiązane grawitacyjnie. Bliższa świeci 500 ly a dalsza 1000 ly od nas. M 109 Była już opisywana ale nie byłem pewny obserwacji. Tym razem odcinała się wyraźnie od tła. To pokazuje że nawet przy " idealnie czystym niebie" ( tak mi się wydawało ostatnio ) mały achromat pewnych rzeczy może nie pokazać. M 95,96,105 Również z powodu błędów i niedokładności obrotowej mapy nieba pominięte. M 105 w towarzystwie NGC 3384 też już było w nieco większym powiększeniu. Tym razem postanowiłem wykorzystać najmniejsze jakie mam żeby złapać całą czwórkę. Od lewej M 95 (odległość 38 mln ly), M96 ( 34 mln ly), M 105 (36 ml ly), NGC3384 ( 35 mln ly) M 59,60 Swój międzygalaktyczny spacer rozpocząłem od Panny. Uzbrojony w dokładne rozmieszczenie obiektów poruszałem się powoli w kierunku Lwa. Nie za bardzo analizowałem wygląd galaktyk, koncentrowałem się nad ich rozmieszczeniem i identyfikacją. Wszystkie tej nocy były wyraźnymi pojaśnieniami o różnej jasności i kształcie. M 60 ( większa ) i M 59 to odległość 60 mln ly, obie są galaktykami eliptycznymi czyli galaktykami o regularnych kształtach bez wyraźnych granic. M 58,87,89,90 Przesuwając teleskop tylko odrobinę w prawo kolejne galaktyki wpadły w Luminosa 19 mm ,który tej nocy okazał się idealny do takiej eksploracji. M 87 (lewy górny róg) to najbardziej masywna galaktyka w gromadzie Panny. W jej wnętrzu znajduje się potężna czarna dziura generująca dżet o rozpiętości 5000 ly. M 89 ( centrum ) jej wygląd na grafice najbardziej oddaje wygląd galaktyk eliptycznych w małym achro ( jasny, gwiazdopodobny obiekt zanurzony w jasnym halo ). M 58 ( na dole ) to galaktyka spiralna świecąca z odległości 68 mln ly. ( jak daleko sięgnie nasz mały teleskop ? ). M 90 ( po prawej ) zbliża się w naszym kierunku, ale ma do pokonania 60 000 000 ly.
    1 punkt
  24. Słup słoneczny z Kalisza, 12 maja
    1 punkt
  25. Mnie udało się coś podobnego uchwycić :)
    1 punkt
  26. Niezła robota Paweł. tutaj też mam kolekcję różnych form chmur ale przyznam że twoje zdjęcie jest zjawiskowe . Wczoraj był leniwy świąteczny dzień i tak sobie przeglądałem moje fotki zgrane na płyty DVD z poprzednich lat i odkryłem zapomniane letnie zdjęcie chmur które ukazuje podświetlenie słońca z cieniami fotka to 08.08 2007 szkoda że zrobiona tylko telefonem komórkowym.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

© Robert Twarogal * forumastronomiczne.pl * (2010-2023)